Skocz do zawartości

Drugie i trzecie światło OIII


Rekomendowane odpowiedzi

System rozwalony.
Wk….ł mnie Koń.
Porozrzucane strzępy gwiazdy.
Supernowa dostrzeżona w roku 1054.
07h 18m 30s, –13° 13′ 30″
System za chwilę ulegnie zniszczeniu. Proszę zachować ostrożność.

Postaram się streszczać, jak umiem, a że nie umiem, wrzucę jakieś fotki dla odwrócenia uwagi.

Teleskop zapakowany do wyjazdu.

IMG_20240307_170317.thumb.jpg.ba60834c6b7928edcdd82e7300c744d1.jpg

 

Niebo się robi, lustro świeżo umyte, kolimacja poprawiona, to i oczy niechaj witamin dostaną, a nuż magów jakich wyczarują.

IMG_20240307_144356.thumb.jpg.b9805a830d51bb78db492047564d1178.jpg

 

Zachód niedługo przed wyjazdem. 07.03.24, 17.06.

IMG_20240307_170605.thumb.jpg.7ba9eda6361d5c993f05441778b64dcd.jpg

 

Już prawie u celu, jadąc długą polną trasą pośród bezkresnych pól, minąłem w pewnym momencie niewielkie ognisko niedaleko od drogi, lecz nie mignęły mi żadne inne ślady człowieka, jakby ktoś rozpalił ogień i odszedł. Kilkaset metrów dalej zawróciłem i zatrzymałem się zaraz przed krzakiem, który miał zasłonić malutki płomyk.
Na miejscówce był Wielki Pies i Orion i co najmniej trzy zające, na szczęście udało się zwolnić i dwa uszły cało, trzeci zaś okazał się być bardzo daleko, dalej niż każdy zając na Ziemi.

Kometa 12P Pons-Brooks już w lornetce 10x50 ukazała wąski warkocz, skierowany mniej więcej w przeciwną stronę niż droga do Alpheratz. W teleskopie zdawała się razić oko. W środku dało się dojrzeć maleńkie jądro, a warkocz zrobił się grubszy i większy.
Później zdenerwował mnie Koń.
Nie wiem, czy oszukał, czy co, jednak proszę sobie wystawić taką oto sytuację: człowiek pamięta z grubsza, gdzie jest Koń i jak wygląda, lecz mimo to przypomina sobie dokładnie położenie gwiazdek, łba, oraz przebieg krawędzi mgławicy podświetlającej. Już umie, gdzie jest, ale drukuje dla pewności mapkę, bierze ze sobą jabłko i jedzie. Konia nie ma, a gwiazdy są jakieś inne. Po długich minutach dezorientacji, wreszcie podświetla słabym czerwonym światłem mapę, patrzy i wraca do teleskopu. Konia nie ma, a gwiazdy wciąż nie te. Co, do jasnej?! Po długim czasie szukania jeszcze nawet nie celu, a miejsca, prawie można usłyszeć chichot ukrytego gdzieś w pobliżu Konia. Odpuszczam. I nie mam zamiaru pisać żadnej relacji!

A jednak później, mimo incydentu, zdecydowałem, że spróbuję napisać cokolwiek, bo to, co pokazał mi w trakcie kolejnych godzin filtr OIII, umieszczony w moim 12” teleskopie, sprawiło, że zapomniałem szybko o przykrościach. 
A teraz naprawdę już przejdę do konkretów.
Po nieudanej próbie odnalezienia Końskiego Łba, którego namierzyłem prawidłowo kolejnej nocy, co opiszę dalej, zabrałem się za mgławicę Sharpless 2-240 alias Simeis 147. Udało się dość szybko dostrzec poświatę w miejscu grupki gwiazd, ale z uwagi na same gwiazdy, pozostałem nieco dłużej przy fragmencie A. Nagle okryłem, że jedną z innych gwiazd przecina pewien świetlisty wąs. Tuż obok znalazłem gwiazdę porównawczą i nie było wątpliwości, że wąs jest prawdziwy. Później udałem się w inne miejsce ogromnego obszaru rozwianych strzępów gwiazdy, chcąc dostrzec kawałek oznaczony literką C. Tego wieczoru byłem jeszcze nie dość przygotowany, więc połączę ów opis z podejściem następnego wieczoru, kiedy to miałem większe już rozeznanie. Potwierdziłem szybko fragment A i ruszyłem do C. Po długim wypatrywaniu mogłem orzec jedno: wzdłuż wijącego się pasma przypominającego poniekąd mgławicę, niefortunnie przebiega również szlak różnej wielkości słońc, co nakazało zachować ostrożność. Niemniej, gdyby nie gwiazdy, byłbym chyba gotów uznać, że widzę jak rozlewa się tam mglista wąska rzeka światła, przypominająca gruby kabel, który w pewnym miejscu rozwarstwia się na dwa cieniutkie języki, z których jeden zakręca na północ, drugi zaś pozostaje jedynie widoczny na mapie. Jednakże subtelność potencjalnych włókien i obecność gwiazd, które jakby piły z rzeki materię pozostałą po resztkach przodka, ostatecznie przekonała mnie, że nie ma co być łapczywym i trzeba zadowolić się póki co kawałkiem A.

Później udało mi się wyłowić z blasku μ Orionis mgławicę Abell 12. Z początku nie mogłem jej zobaczyć, ponieważ nie sądziłem, że jest aż tak blisko gwiazdy. Sukces przyniosło zwiększanie powiększenia. Wyglądało to bardzo ciekawie, jak gdyby Abell 12 uformował się z samego blasku gwiazdy i powoli zaczął z niej wyłazić. Im większe powiększenie stosowałem, tym bardziej wyrośnięte ucho Mu Orionis oddalało się od niej, by w końcu stać się w zasadzie osobnym obiektem o gęstym świetle.

Bardzo ciekawie zaprezentowała się z filtrem OIII mgławica M42. Powszechnie wiadomo, że obiekt jest piękny w każdym sprzęcie i bez filtrów, jednak z filtrem jest nieco inny. A przyznam, że chyba podoba mi się nawet bardziej, choć wiem, że powodem może być to, iż jest to widok nowy, odmienny od tego, który dobrze znam. A jaka była różnica? Zauważyłem, że część po zachodniej stronie, która wygląda zwykle jak pewien płaszcz, czy rozpostarte skrzydło, jest większa i rozleglejsza, natomiast to cienkie i dobrze zarysowane skrzydło wschodnie wydaje się mieć jakby inny kontrast, jak również pewne zmiany, którym nie przyjrzałem się zanadto, można było dostrzec w okolicy centrum. Innego wieczoru z kolei zwróciłem uwagę, że bez trudu widać całą dolną pętle mgławicy domykającą się od południa, co bez filtra nigdy nie było tak oczywiste i zwykle bardziej subtelne, i co widziałem jak dotąd najlepiej jedynie raz w lornetce 15x70, dawno temu w lesie. Pomijając szmaragdowe gwiazdy, jestem pozytywnie zaskoczony Wielką Mgławicą Oriona z OIII. Nie jestem pewien, ale chyba gasił on M43, ponieważ pewnego razu, po wyjęciu filtra, zwróciłem mocniej uwagę na jej obecność.

Na polach bielały kałuże. Raz coś zarechotało od południowego zachodu, jednak najczęściej odzywały się ptaki lub zwierzęta, których głosów dobrze nie znam. Odrzuciłem już myśl o tym, że jeśli ktoś był przy tamtym ognisku, zechce mnie odwiedzić. Może zobaczywszy samochód, który zawrócił przy końcu drogi i zatrzymał się gasząc światła, sam uznał, że lepiej będzie odejść. Później przypomniała mi się Niewidzialna forteca, 19 tom Thorgala. Thorgal po stracie konia przemierzał rozległe pustkowia i zobaczył w oddali małe światełko ogniska. Gdy zbliżył się, zobaczył, że ktoś siedzi przy ogniu. Była to stara kobieta o imieniu Alayin, która przywitała przybysza słowami: Bądź pozdrowiony, dziecię gwiazd! A gdy Thorgal zapytał, kim jest i dlaczego go tak nazwała, odparła: czyż nie przyszedłeś do mnie w noc usianą gwiazdami?
Czy tam, pośrodku pustych pól, siedziała stara Alayin? Nie wiem, ale bez wątpienia przyjechałem tu w noc usianą gwiazdami. W pewnym momencie skierowałem się na Małego Psa, od którego już tylko rzut beretem do mgławicy Abell 21 w Bliźniętach. Jednak po dotarciu na miejsce, mając wkręcony filtr, początkowo nic nie mogłem zobaczyć. Po chwili stało się jasne, że coś zaparowało. Nie wiem na ile to wina wody na polach, czy rowu przy drodze, ale w końcu stanąłem przed wlotem tuby, objąłem dłońmi lusterko wtórne i ogrzewałem je tak przez kilka minut, następnie wróciłem do Abella 21. I teraz się zaczęło. Zaczął trzaskać system. Obwody zasyczały, coś potarło o ścianki balonu szorstkimi paluchami niby kocim językiem. Z ciemności wyłonił się Abell 21, który z każdą minutą nabierał kształtów i stawał się coraz piękniejszy i gładszy. Nie będę opisywał kształtu, po prostu powiem, że im dłużej patrzyłem, tym coraz bardziej przypominał Abella 21 ze zdjęć, choć należy tu pamiętać o subtelności wizualnych obrazów. System mocno się nadwerężył.

Pomiędzy Głową Hydry a gwiazdą Acubens, odnalazłem wzór gwiazd do złudzenia przypominający mały domek Cefeusza. W zasadzie od razu dostrzegłem blask Abella 31 wokół jednego z pięciu słońc. Był oczywisty, jednak trudno było dostrzec jakieś szczegóły i pozostałem przy samej poświacie. 

Jednym z moich ulubionych obiektów nie tylko pod kątem obserwacji, ale również jeśli idzie o teorię, czy aspekt historyczny, jest mgławica Krab. Zawsze cieszę się, że mogę ją widzieć na żywo. Już wcześniej spojrzawszy na M1 bez filtra, uznałem, że nie jest jednolitą, owalną plamą, ale brzegi ma nieznacznie nadszarpnięte. Pięknie prezentowała się również podwójna w pobliżu. Lecz teraz odszukałem Kraba z filtrem i po spojrzeniu w okular doznałem takiego zaskoczenia, że wyrwało mi się jakieś słowo, choć nie pamiętam już jakie. Dość powiedzieć, że w jednej chwili rozwarłem oczy ze zdziwienia. Na mgławicy było teraz wyraźnie widać jakiś świecący kosmyk, nie na obrzeżach, a wewnątrz. Filtr zadziałał tutaj wyraźnie mocno i zobaczyłem Kraba tak, jakby ktoś podmienił mi teleskop na większy. System zaczął dymić.

Nie tak dawno temu składałem wizytę w lornetce 10x50 mgławicy Spirograf (IC 418), więc pamiętałem dobrze jej lokalizację. Po chwili odnalazłem teleskopem pewien diament na wschód od uszu Zająca i już miałem mgławicę w okularze. Jednak małe powiększenia nie dały pewności, czy aby nic nie pomyliłem i dopiero w 319x zobaczyłem jasno, że to musi być Spirograf, ponieważ tarcza urosła do niewielkiej zamglonej piłeczki, raczej bez szczegółów.

Startując od Syriusza, ale tak, by nie razić oczu, próbowałem dotrzeć do mgławicy Hełm Thora. Najpierw jednak szukałem bez filtra i nie wiem czy znów coś parowało, czy nie, ale miałem kłopot, by ją namierzyć. Niejednokrotnie szedłem tą samą drogą, mijając gromadę Karoliny, wreszcie znalazłem słaby obłok, który pojaśniał zaraz i już widziałem okrągły zarys z wypustką. Później wsadziłem filtr OIII i ponownie namierzyłem Hełm Thora.
WTF?!
System uległ zniszczeniu.

Byłem wstrząśnięty tym, co zobaczyłem. Mgławica mocno pojaśniała i zobaczyłem, że z Hełmu wystają nie jeden już, a dwa długie pióropusze. Drugi, północny, był słabszy, ale oczywisty. Już teraz wspomnę, że następnego wieczoru przyjrzałem się dokładniej i zobaczyłem nie dwa, a trzy! Trzecia wypustka, czy raczej słabiutkie i trudne do określenia podłużne pojaśnienie, dało się dostrzec zerkaniem po przeciwnej stronie. Sam bąbel gazu był pięknie widoczny, a w pewnym miejscu od północy widać było wyraźnie malutki jasny skrawek. Lecz tak, dla posiadaczy filtrów, którzy już znają wiele obiektów, moje opisy mogą wydać się przesadzone, wyolbrzymione, z kolei dla początkujących, którzy nie widzieli jeszcze zbyt wiele, brzmienie może być wręcz krzywdzące, bo ten i ów skieruje w przyszłości swój teleskop na niektóre cele i może doznać rozczarowania. Więc powiadam, to są moje subiektywne odczucia i jestem tyleż zaskoczony, co szczęśliwy z połowu, zwyczajnie takiej różnicy się nie spodziewałem. Widok Hełmu Thora przypominał poniekąd ten z fotografii, czarno białej rzecz jasna, lecz nie takiej znowu najsłabszej. Astronomik OIII znacząco rozwinął skrzydła mojej Synty, zaś różnicę w zastosowaniu filtra zobaczyłem ponownie, gdy go wykręciłem; NGC 2359 mocno przygasła i choć nadal była obiektem bardzo przyjemnym, znikły jej słabsze detale.

Być może winienem wspomnieć coś o warunkach. Zasięgu gołego oka nie sprawdzałem, wiem jednak, że na trzy wieczory, szczególnie za drugim i trzecim razem przyglądałem się światłu zodiakalnemu i około godziny 19 było ono największą łuną na miejscówce. Wówczas pochylony w lewo klin światła sięgał co najmniej do gromady Plejad, czyli 45-50 stopni nad horyzontem. Co do źródeł sztucznych, oczywiście widoczne były łuny z każdej strony, jednak nie były aż tak duże, z kolei jeśli idzie o źródła bezpośrednie, pierwszej nocy były nimi bardzo odległe czerwone wieże i jedno dalekie światełko z jakiegoś podwórka (lub okna). Następnego wieczoru na horyzoncie pojawiło się dość silne, podwójne światło jakiegoś halogenu na dalekim podwórku i choć nie wpływało ono raczej na niebo, to musiałem zasłonić je samochodem, żeby chronić adaptację oczu.

Do pieca dołożyłem kierując teleskop na gromadę NGC 1893 w Woźnicy, powiązaną z mgławicą IC410. I tu doznałem ogromnego zaskoczenia. Nie byłem nawet pewien, czy filtr w tym przypadku zadziała, ale zadziałał fenomenalnie. W okularze wylazł wyraźny kłąb mgławicowy, który przechodził podłużną chmurą gdzieś przez gromadę. Widoczna również była malutka mgławica Simeis 130, znana bardziej jako jedna z dwu Kijanek. Znalazłem ją nie pamiętając nawet dokładnie położenia, ale okazało się prawidłowe. Pamiętając jednak, że ową Kijankę dostrzegłem kiedyś bez filtra, wykręciłem zaraz OIII i zerknąłem ponownie. IC 410 bardzo mocno przygasła, choć nadal można było ją zobaczyć, jednak odniosłem wrażenie, że Kijanka wciąż jest co najmniej tak samo widoczna albo lepiej. Będę tam jeszcze wracał, gdy trochę ochłonę, bo teraz każdy obiekt jest jak nowy i nie przypatruje mu się szczegółowo. Być może uda się także złowić drugą Kijankę (Simeis 129).

Byłem ciekaw mgławicy planetarnej NGC 2438 na tle gromady M46. Z filtrem wyglądała ona bardzo pięknie, choć pięknie ją również pamiętałem i bez filtra. Jednak tym razem zauważyłem znaczną różnicę. Okrągły dysk mgławicy z ciemnym środkiem wyraźnie świecił mocniej z jednej strony, w szczególności krawędź na obrzeżach bańki. Po wyjęciu filtra mgławica zauważalnie przygasła na rzecz gromady gwiazd.

Wreszcie po wielu obietnicach samemu sobie i gdy stopy całkowicie zdrętwiały, zarządziłem upragnioną przerwę. Włączyłem silnik, a gdy zaczęło lecieć ciepłe powietrze, oparłszy stopy o kratki nawiewu, jadłem chleb i popijałem herbatę z termosa.

Po przerwie dorwałem mgławicę Jones Emberson 1. Wydaje mi się, że najpierw dostrzegłem ją z trudem bez filtra, ale przestałem w końcu się wysilać i załadowałem magiczny krążek, który z łatwością wyłowił Pereka and Kohoutka jakby z głębokości oceanu pod sam wierzch. Znów miałem kłopoty z parowaniem okularów, ale w chwilach dobrych, bez trudu widać było zarys mgławicy.

W środku nocy pojawił się Kruk, który przyniósł planetarkę NGC 4361. Nie wiem na ile to sugestia tego, że wcześniej o niej czytałem, ale mimo nieostrego widoku, odniosłem wrażenie, że jest podobna do noża blendera z czterema ostrzami.
Następnie wyjąłem filtr i odnalazłem Antenki (lub Czułki), mianowicie zderzające się galaktyki NGC 4038 i NGC 4039, znane również jako Arp 244. Krótsze spojrzenie pozwoliło zobaczyć jeden niewielki, mglisty obiekt.

Gromada Melotte 111 zawędrowała już bardzo wysoko, toteż nie mogłem oprzeć się pokusie i zobaczyłem galaktykę Igłę (NGC 4565). Najpiękniej wyglądała tym razem w powiększeniu 107x, gdzie, zerkając, ostre boki niczym szpikulce wbijały się w ciemne niebo, a pogrubione centrum przecinała ciemna krecha. Gwiazdowa dróżka obok zaprowadziła mnie do widocznej bez trudu NGC 4562. Nim jeszcze namierzyłem Igłę, w okolicy trafiłem na ładną gwiazdkę podwójną, ale która to była, nie wiem.

Wzeszło i Sombrero. Znów więc teleskop celował nisko i zaraz już ją miałem. Próbowałem dostrzec ciemny pas materii w okolicy zgrubienia M104, co udało mi się przy powiększeniu 214x, a objawiło się to tym, że zaraz za centrum, po pewnej przerwie, ulotnie pojawiała się część „dolna”, jakby oderwana od galaktyki, co zdradzało, że pomiędzy tym kawałkiem a dyskiem głównym jest ciemny pas.

Pentax 7mm rozgromił Wielką Gromadę Herkulesa. Czułem, że robi się późno, ale dłuższa obecność Kruka na niebie podpowiadała, że będę mógł zaraz podejść do mgławicy Abell 35 w Hydrze. Zerknąłem na wydrukowane mapki. Czerwone światło było nikłe, a mapy zbyt mało kontrastowe, ale udało się je odczytać. Wspomnę jeszcze, że to moje pierwsze obserwacje w życiu, kiedy mam okazję zobaczyć, jak to jest korzystać z map i latarki na dworze. Tego wieczoru posiłkowałem się jeszcze wydrukami przy B33, Simeis 147 i galaktykach Antenki. Wkrótce skierowałem raz jeszcze teleskop nisko na południe. Chwilami wydawało się, że widzę coś w pewnym trójkącie z gwiazd, który nakłada się częściowo na planetarną, ale trudno było się upewnić. W domu zrozumiałem, że sama mgławica jest większa niż tamten trójkąt, niemniej jednak w jego okolicy wypadają pewne smugi, widoczne na zdjęciach Abella 35.

Stopy znów zdrętwiały. Nie licząc przerwy na herbatę, sterczałem tutaj od godziny 19, a teraz było grubo po 1 w nocy. Trząsłem się z zimna, a gwiazdki oblazły nawet teleskop. Zrobiłem jeszcze kilka zdjęć telefonem, ale czas był wracać.

IMG_20240308_012343.thumb.jpg.18c8db6a187138a81d17184cfebb0241.jpg

 

Odrośnik na szukacz dał radę.

IMG_20240308_012538.thumb.jpg.b8aba574fee631b29f75762f80a03278.jpg

 

Zenit o 1.34.

IMG_20240308_013436.thumb.jpg.655b0ab0260f0ee61aace4877d390f7a.jpg

 

Chciałem zrobić zdjęcie z drugiej strony, ale rów z wodą powstrzymał mnie od przeprawiania się na tamto pole, więc zadowoliłem się widokiem na północ.

IMG_20240308_010821.thumb.jpg.4d912357c7620b675a32b4381d59570d.jpg

 

Następnego wieczoru obiecałem sobie, że posiedzę na miejscówce trochę krócej. Ponownie zrobiłem zdjęcie zachodu niedługo przed wyjazdem. 08.03.24, 17.15.

IMG_20240308_171534b.thumb.jpg.b530997c592987180c88a7a4e8ce3056.jpg

 

Już wiedziałem, gdzie popełniałem tak głupi błąd, chcąc odszukać Końską głowę. Zabawne jak czasem człowieka coś może zaślepić (na przykład gwiazdy). Tym razem dokładnie odnalazłem gwiazdki i miejsce mgławicy Barnard 33. Po upływających minutach bardzo opornie zaczęła wyłaniać się długa nieostra krawędź mgławicy IC 434. Z czasem stawała się coraz lepiej widoczna, w końcu uznałem, że jest tam niezaprzeczalnie i tyle, a przemierzając ją teleskopem, widać było, jak dzieli pole okularu na część ciemniejszą i jaśniejszą. Jednak Koń stał w cieniu, jakby chciał, abym go nie dostrzegł. W istocie nie wiem, czy go widziałem, czy sobie wyobrażałem. Patrzyłem wiele minut, zerkałem, i wiele razy stwierdzić mogłem, że jest tam nikły zarys jakiejś sylwetki, dosłownie jakby ktoś naprawdę stał tuż poza granicą światła. Lecz trudno czasem oddzielić widok od pragnienia widoku. Filtr OIII wsadziłem z ciekawości, ale nie pomógł, a chyba nawet przeszkodził, choć wydawało się, że całkowicie IC 434 nie wygasił.

Później zająłem się dokładniej mgławicą Simeis 147, ale już to opisałem wcześniej, jak również wspominałem o powrocie do wspaniałego Hełmu Thora. Nim jednak ponownie dotarłem do NGC 2359, skręciłem z drogi na południe i znalazłem bez trudu wyraźny kłębek mgławicy Sharpless 2-301.

Od jednej z dwu gwiazd Rufy zjechałem do mgławicy Sh2-311 (NGC 2467). I tu znów filtr mnie uradował, mgławica bowiem ukazała się jako obiekt niezwykle wdzięczny. Patrzyłem na okrągławą sporą bańkę, na której tle bez trudu dostrzec można było różne miejsca jaśniejsze i ciemniejsze. Po wyjęciu filtra mgławica mocno się zmieniła i pozostała po niej trochę mniejsza poświata, na pierwszy rzut oka bez szczegółu.
Zaraz wróciłem do jasnego drogowskazu Rufy i wpadłem na gromadę M93, która wyglądała wspaniale. Przepiękny widok również miałem przy gromadzie NGC 2362, zarówno na wprost jak i zerkaniem.

Nie pożałowałem także ponownego opuszczenia Drogi Mlecznej i namierzenia M81 oraz M82, które stały w okolicy zenitu. Każda pokazała świetny detal; M81 jasne jądro ze sporym dyskiem i łatwo dostrzegalnym, odrębnym pojaśnieniem ramienia spiralnego na krawędzi po lewej, z kolei M82 różne przerwy i pociemnienia wzdłuż dysku. Przy M81 zwracała na siebie uwagę urodą gwiazdka podwójna.

Na miejscówce odezwały się żurawie, które krzyczały to od zachodu, to od północy, to znów od południa, były chyba wszędzie dokoła. Pamiętam jak kilka lat temu byłem tu w dzień, badając miejscówkę i widziałem nie raz ich sejmik. Oprócz żurawi słyszałem teraz również dzikie kaczki lub gęsi, a może to i to.
Było około 22, porobiłem jeszcze trochę zdjęć, a potem ruszyłem do domu jedząc po drodze ciastka.

IMG_20240308_212646.thumb.jpg.97c75e4d455fbdadfd3bbb7b5e36f1c9.jpg

 

Jeszcze krótko o trzecim wieczorze, podczas którego towarzyszyła mi koleżanka. Ja nie miałem żadnych planów, więc pokazywałem jej różne znane obiekty, uparcie chcąc wmówić, że bez żadnej teorii, świadomości, i jako takiego pojęcia skali oraz odległości, dla niej to nie robi różnicy, niż gdyby ktoś jej pokazał brud na szybie. Jednak broniła się, że jej się to podoba i że nigdy by nie zobaczyła czegoś takiego normalnie. Dostrzegła w lornetce warkocz komety 12P Pons-Brooks, a w teleskopie udało jej się również odgadnąć, na której godzinie jest. Przy mgławicy Oriona uznała, że można na siłę dopatrzeć się zielonkawego centrum, jednak określiła to jako złudzenie przypominające klisze fotograficzną. Ogólnie większość obiektów sprawiało jej normalną trudność, z jaką musi liczyć się osoba, która nie obserwuje nieba. I tak oto Hełm Thora bez filtra zobaczyła dopiero po dłuższym wyjaśnieniu i instrukcji, a dopiero z filtrem uznała, że „no, teraz to tak, widać wyraźnie”. O ile M82 widziała łatwo, to tyle Igłę, czy NGC 4244, dostrzegła dopiero po chwili. To pokazuje nie tylko jak wzrok potrafi się różnić, ale także jak subtelne są niektóre obiekty głębokiego nieba, szczególnie gdy spojrzy ktoś, kto nie obserwuje Kosmosu. Jednak gromada Messier 3, pomimo trochę niskiego jeszcze położenia, zrobiła na niej wrażenie (ach, te niezawodne kuliste).
Na koniec spojrzeliśmy na oślepiającego Jowisza, który poraził wzrok, lecz był już nisko i pokazał jedynie dwa główne pasy, trzy zaś z jego Księżyców tworzyły trójkąt.

Gdy odjeżdżaliśmy, w pewnym momencie drogą przed nami zaczął biec jenot, choć w świetle samochodu widzieliśmy głównie uciekającą, tłustą, włochatą dupę.

  • Like 8
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze Damian co za wspaniały opis.

Gratuluje bije brawo i chylę czoła ze robisz taką robote . Przeczytałem z zapartym tchem ale jutro wrócę pewnie nie raz by jak zwykle przy Twoich czy innych osob takich swietnych opisach odwiedzac obiekty wirtualnie w stellerium.

Kurcze jakie ty musisz miec niebo, ile masz m.n.pm ? Swiatlo zodiakalne , moge sobie pomarzyć tu na moich niskich wilgotnych nizinach😓

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Damian P. napisał:

Mapa w necie podaje dla tej miejscówki całe 151m n.p.m.

No to mnie zaskoczyłeś , bylem przekonany ze obserwujesz gdzieś wyżej osiagajc takie wyniki .

Tym bardziej chylę czoła, ogromne znaczenie musi mieć tu Twoje doświadczenie i pewnie dobry wzrok o czym poniekad sam wspominasz(doswiadczenie) piszac co widzi osoba spoza hobby.

 Świetne cele obserwacyjne, barwny opis , fotki, mozna sie przenieść w wyobraźni do tej obsewacji. 

Brawo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)