Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Chiny będą szukać zamarzniętej wody w pobliżu bieguna południowego Księżyca
Autor: admin (2023-08-06)
W ostatnich latach Chiny zintensyfikowały swoje wysiłki w eksploracji kosmosu, a najnowszy cel ich ambicji to zamarznięta woda na biegunie południowym Księżyca. W nadchodzącej misji Chang'e-7, zaplanowanej na około 2026 rok, specjalnie opracowany pojazd latający ma dotrzeć do tajemniczych kraterów Wiecznej Ciemności, gdzie słońce nigdy nie dociera. Dzięki temu ma szansę odkryć ewentualne złoża lodu wodnego.
Chiński program eksploracji Księżyca ma swoje etapy. Najbliższa jest misja Chang'e-6 w 2024 roku, która ma na celu pozyskanie próbek gleby z drugiej strony naszego naturalnego satelity. Jednak to misja Chang'e-7 wydaje się być najbardziej innowacyjna i ekscytująca.
To właśnie Chang'e-7, dzięki unikatowemu pojazdowi zdolnemu dotrzeć na dno krateru, ma szansę znaleźć zamarzniętą wodę. Analizator na mini-latającej sondzie będzie badał powierzchnię Księżyca pod kątem obecności cząsteczek wody. Odkrycie lodu nie tylko potwierdziłoby istnienie wody na Księżycu, ale mogłoby otworzyć drogę do jej wykorzystania w długoterminowych misjach kosmicznych.
 Na pokładzie Chang'e-7 znajdą się także dwa dodatkowe urządzenia do badania lodu księżycowego. Dzięki temu naukowcy otrzymają kompleksowy obraz rozmieszczenia i zawartości lodu wodnego na powierzchni Księżyca.
Misja ta stanowi kluczowy krok w chińskim programie kosmicznym, który ma na celu nie tylko zrozumienie Księżyca, ale również wykorzystanie jego zasobów. Chang'e-8, planowana na 2028 rok, ma się skupić na eksperymentach związanych z wykorzystaniem zasobów księżycowych i tworzeniem podstawowego modelu Międzynarodowej Stacji Badań Księżycowych.
Chiny, jako jeden z liderów globalnej eksploracji kosmosu, coraz śmielej dążą do odkrycia i wykorzystania tajemnic Księżyca. Misja Chang'e-7 jest nie tylko fascynującym przedsięwzięciem naukowym, ale również etapem na drodze do realizacji wizji, w której Księżyc staje się częścią długoterminowej strategii ludzkości w kosmosie. Odkrycie zamarzniętej wody na Księżycu może okazać się kluczem do nowych możliwości i horyzontów, zarówno dla nauki, jak i dla dalszej ekspansji w kosmosie.
Źródło: Pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-beda-szukac-zamarznietej-wody-w-poblizu-bieguna-poludniowego-ksiezyca

Chiny będą szukać zamarzniętej wody w pobliżu bieguna południowego Księżyca.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA ogłasza nabór na koncepcje polskich eksperymentów na ISS
2023-08-06. Redakcja
Kolejny etap zgłoszeń polskich eksperymentów na ISS.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) – we współpracy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii (MRiT) oraz Polską Agencją Kosmiczną (POLSA) – ogłosiła dziś nabór na koncepcje eksperymentów do przeprowadzenia na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Swoje zaproszenie ESA kieruje wyłącznie do polskiego sektora kosmicznego. Wnioski można składać od 4 sierpnia do 8 września br. Wybrane projekty zostaną zrealizowane na ISS już w 2024 r.
Proponowane pomysły zostaną ocenione wspólnie przez ekspertów ESA – z Dyrekcji Programuds. Badania Kosmosu przez Ludzi i Roboty ESA (Human and Robotic Exploration, HRE) oraz POLSA. Obie instytucje również wspólnie zatwierdzą wybrane propozycje koncepcji. Wśród warunków jakie muszą spełnić składane wnioski jest m.in. ten dotyczący masy sprzętu
wysłanego na stację – nie może przekraczać 10 kg.
Bardzo się cieszę, że dzięki działaniom Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Europejska Agencja Kosmiczna uruchomiła dziś nabór na koncepcje eksperymentów do przeprowadzenia na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). To bardzo dobra informacja dla polskich firm i jednostek naukowych. Realizacja misji ułatwi polskiemu przemysłowi udział w dostawach dla przyszłych lotów załogowych i zwiększy wartość dodaną polskiej gospodarki i jej konkurencyjność. Możliwość testowania produktów polskich firm, pomoże w powstaniu wielu innowacyjnych produktów i usług, konkurencyjnych na rynku międzynarodowym. ISS stanowi wyjątkową platformę inspirującą młode pokolenia do kształcenia w kierunku nauk ścisłych i technicznych, których rozwijanie jest niezbędne do eksploracji kosmosu i opracowywania przełomowych innowacji. – powiedział Waldemar Buda, Minister Rozwoju i Technologii.
Dobra informacja dla polskich firm i jednostek naukowych jest też taka, że przy spełnieniu określonych kryteriów mogą one liczyć na dofinansowanie realizacji swoich pomysłów. Złożone wnioski będą oceniane według dwóch grup kryteriów – technicznych i programowych (po 50% wagi). W związku z naborem, w drugiej połowie sierpnia planowane są warsztaty dla firm
z udziałem ESA.
– Dla polskich firm możliwość przetestowania swojej technologii w kosmosie to unikalna okazją do zdobycia tzw. flight heritage. To certyfikat potwierdzający, że dane rozwiązanie zostało sprawdzone w środowisku kosmicznym. Dzięki niemu polskie firmy zyskają przewagę konkurencyjną. W ramach misji na ISS planowane są eksperymenty, które przyczynią się do
postępów w wielu dziedzinach nauki – od medycyny po inżynierię materiałową. Przetestowane zostaną technologie, układy, moduły, systemy i materiały, które będą niezbędne w przyszłych misjach eksploracyjnych. – podkreśliła Kamila Król, podsekretarz stanu w MRiT.
Jest to już drugie zaproszenie w ciągu miesiąca skierowane do krajowych firm i jednostek naukowych dotyczące koncepcji eksperymentów na ISS. Pierwsze z nich ogłoszone przez POLSA trwało od 14 do 31 lipca br.
– Zapraszając na lipcowe konsultacje, zależało nam przede wszystkim na zbadaniu potencjału krajowej branży kosmicznej. Musieliśmy oszacować gotowość firm oraz podmiotów naukowych do podjęcia się wyzwania jakim jest zgłoszenie koncepcji misji na ISS do ESA. Efekty napawają optymizmem. Wpłynęło do nas aż 57 zgłoszeń, większość dojrzałych i zaawansowanych, a to świadczy o tym jak duże znaczenie dla sektora ma możliwość przeprowadzania misji na ISS. Nabór ogłoszony dziś przez ESA jest otwarty dla wszystkich krajowych firm kosmicznych. Co więcej, POLSA bardzo chętnie je wesprze w przygotowaniu wniosków. – wyjaśnił prof. Grzegorz Wrochna, prezes POLSA.
Podmioty, które uczestniczyły w konsultacjach POLSA otrzymają informację zwrotną. Złożone koncepcje nie będą automatycznie rozważane w naborze ESA.
(POLSA)
https://kosmonauta.net/2023/08/esa-oglasza-nabor-na-koncepcje-polskich-eksperymentow-na-iss/

 

ESA ogłasza nabór na koncepcje polskich eksperymentów na ISS.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny rozbłysk klasy X na Słońcu. Ziemię czeka spora burza magnetyczna
Autor: admin (2023-08-06)
Rozbłysk na Słońcu zakłóca komunikację: co oznacza dla nas potężna aktywność słoneczna? Słońce, choć oddalone od nas o 150 milionów kilometrów, wciąż ma bezpośredni wpływ na życie na Ziemi. Potwierdziły to ostatnie doniesienia dotyczące potężnego rozbłysku klasy X1.6, który miał miejsce 5 sierpnia. To przypomnienie o tym, jak zjawiska kosmiczne mogą wpływać na naszą codzienną egzystencję.
Zjawisko to zostało zarejestrowane przez Obserwatorium Dynamiki Słońca należące do NASA. Pokazało ono, jak energiczny rozbłysk ultrafioletowy wystrzelił z aktywnej plamy słonecznej AR3386. Ale co to oznacza dla przeciętnego mieszkańca Ziemi?
Najbardziej namacalne skutki tego zdarzenia dotyczą komunikacji. Górne warstwy atmosfery Ziemi zostały zjonizowane przez rozbłysk, co miało bezpośredni wpływ na komunikację radiową, zwłaszcza nad Oceanem Spokojnym. Jeżeli ktoś próbował skontaktować się przez radio na częstotliwościach poniżej 30 MHz, mógł doświadczyć utraty sygnału lub innych zakłóceń.
To jednak nie koniec zaskakujących efektów. Ze Słońca w kierunku Ziemi porusza się masa plazmy z CME. Chociaż nie zmierza ona bezpośrednio w naszą stronę, jej zbliżenie się może wpłynąć na pole magnetyczne naszej planety. Co więcej, istnieje możliwość, że spotka się ona z inną CME, co może dodatkowo zakłócić pole magnetyczne.
Jest to ważne, ponieważ nasza planeta jest chroniona przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym dzięki polu magnetycznemu. Dlatego każda zakłócenia tego pola są dla nas istotne. Prognozy wskazują, że może to wywołać umiarkowaną do silnej burzy geomagnetycznej.
Warto też wspomnieć, że już 5 sierpnia Ziemia doświadczyła silnej burzy geomagnetycznej, osiągając wartości poziomu Kp6,67. Takie burze mogą wpływać na działanie satelitów, komunikację radiową, a nawet sieci energetyczne.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kolejny-rozblysk-klasy-x-na-sloncu-ziemie-czeka-spora-burza-magnetyczna

Kolejny rozbłysk klasy X na Słońcu. Ziemię czeka spora burza magnetyczna.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zaskoczeni. Czarna dziura wysyła dziwne sygnały
2023-08-06. Mateusz Tomiczek
Chiński radioteleskop FAST o średnicy 500 metrów zaobserwował tajemnicze zmiany w dżecie wysoko magnetycznej plazmy wystrzelonej przez niewielką czarną dziurę.Wyraźne zmiany intensywności dżetu wykryto po raz pierwszy, więc naukowcy głowią się nad przyczyną takiego zachowania obiektu astronomicznego.
Radioteleskop FAST to obecnie największy na świecie teleskop, zlokalizowany jest w Chinach, na terenie prowincji Kuejczou. Za jego pomocą astronomowie zaobserwowali dziwne zmiany w dżecie wystrzelonym przez czarną dziurę o rozmiarach gwiazdy, która pochłania zgromadzony wokół niej gaz i pył. Naukowców zastanowiły okresowe zmiany w obserwowanym dżecie, zachodzące w ciągu ułamka sekundy.
Co tak naprawdę obserwujemy?
Według astronomów dziwny migoczący obiekt nazwany GRS 1915+105 to w rzeczywistości przeciętnych rozmiarów gwiazda krążąca wokół czarnej dziury mniej więcej własnej wielkości. Czarna dziura musiała powstać w wyniku śmierci masywnej gwiazdy, która dawno temu mogła tworzyć z obecną towarzyszką układ podwójny lub przechwycić ją już po swojej przemianie w gwiezdnego pożeracza.
Kiedy gwiazda zatacza kręgi na orbicie wokół czarnej dziury, część jej materii zostaje wessana przez jej towarzyszkę, zamiast jednak wciągać oderwane pyły i gazy do swojego wnętrza czarna dziura przyspiesza część z nich i wystrzeliwuje w formie dżetu ze swoich biegunów.
Jaka jest przyczyna zaobserwowanych zmian w dżecie?
Podejrzenia astronomów idą w stronę niedopasowania rotacji czarnej dziury do obrotów jej dysku akrecyjnego, czyli otaczającego ją dysku materii. Prawdopodobnie również obiegająca ją gwiazda nie ma orbity idealnie zgranej z obrotem kosmicznego pożeracza. To powoduje, że dżet chwieje się i zmienia swoją energię.
Wygląda na to, że obszar, z którego zasysana jest materia, czasem po prostu znajduje się poza rejonem koncentracji pyłu i gazu, wówczas na ułamek sekundy, zanim te obszary znów się zrównają, energia dżetu spada, wywołując zauważalne z Ziemi wahania. GRS 1915+105 jest czymś, co astronomowie nazywają mikrokwazarem, czyli wersją kwazara o skali gwiazdy.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © Wuhan University | Wei Wang
WPtech
https://tech.wp.pl/naukowcy-sa-skonsternowani-czarna-dziura-wysyla-dziwne-sygnaly,6927652430633664a

Naukowcy zaskoczeni. Czarna dziura wysyła dziwne sygnały.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Migotanie gwiazdy zamienili na dźwięk i zagrali znane utwory

2023-08-06. Karol Kubak
Prawdopodobnie nie raz zauważyliście, że gwiazdy wydają się migotać na niebie. Dzieje się tak podczas wędrówki światła przez atmosferę ziemską. Ale mają one również "wrodzone" migotanie, które spowodowanie jest falowaniem gazu na powierzchni. Niestety ten proces jest niezauważalny dla naziemnych teleskopów, ale dla naukowców nie ma rzeczy niemożliwych. Postanowili posłuchać, jak brzmi takie naturalne falowanie.

W ramach nowego badania zespół naukowców z Northwestern University zasymulować falowanie energii od jądra masywnej gwiazdy do jej powierzchni. Wyniki badań zostały opublikowane 27 lipca w czasopiśmie Nature Astronomy.

Ruchy w jądrach gwiazd wywołują fale podobne do tych na oceanie. Kiedy fale docierają do powierzchni gwiazdy, powodują jej migotanie w sposób, który astronomowie mogą obserwować. Po raz pierwszy opracowaliśmy modele komputerowe, które pozwalają określić, jak bardzo gwiazda powinna migotać pod wpływem tych fal. Ta praca pozwala przyszłym teleskopom kosmicznym badać centralne regiony, w których gwiazdy wykuwają pierwiastki, od których zależymy, dzięki którym żyjemy i oddychamy

powiedział Evan Anders, adiunkt w Centrum Interdyscyplinarnych Eksploracji i Badań Astrofizycznych Northwestern (CIERA) który kierował badaniami.

Posłuchaj, jak brzmi migotanie gwiazdy
Ciekawość Evana Andersa i jego zespołu zainspirowała ich do sprawdzenia, jak mogłoby brzmieć takie migotanie, więc zamienili je na dźwięk. Problem w tym, że fale te znajdują się poza granicą słyszalności ludzkiego ucha. Konieczne było więc zwiększenie ich częstotliwości, aby dało się je usłyszeć. Jak brzmi? Posłuchajcie sami.
Zaskoczeni charakterystycznym buczeniem? A co gdyby potraktować go jako próbkę instrumentu, którym można zagrać znany utwór? Proszę bardzo. Tak powstał "Jupiter" Gustava Holsta i "Twinkle, Twinkle, Little Star". Ten drugi możemy nawet posłuchać w wykonaniu trzech rozmiarów gwiazd - małej, średniej i dużej.

Jak powstaje naturalne migotanie gwiazdy?
We wszystkich gwiazdach możemy zaobserwować strefę konwekcji - miejsce, gdzie gazy mieszają się, przemieszczając ciepło na zewnątrz. W gwiazdach o masie co najmniej 1,2 naszego Słońca znajduje się ona w jądrze.
Konwekcja w gwiazdach jest podobna do procesu napędzającego burze. Schłodzone powietrze opada, ogrzewa się i ponownie unosi. To turbulentny proces, który przenosi ciepło - porównuje Anders.
Oczywiście jądra gwiazd są niewidoczne, dlatego naukowcy musieli polegać na ich symulacji stworzonej na podstawie dotychczasowej wiedzy fizycznej. Ta konwekcja generuje fale, które dochodząc do powierzchni gwiazdy odbijają się, ale część z nich w końcu przedostanie się na zewnątrz wywołując efekt migotania.
Źródło: Anders, E.H., Lecoanet, D., Cantiello, M. et al. The photometric variability of massive stars due to gravity waves excited by core convection. Nat Astron (2023). https://doi.org/10.1038/s41550-023-02040-7  
Naukowcy zamienili migotanie gwiazdy w dźwięk /Mary Theresa McLean/Pixabay /123RF/PICSEL

Listen to a star ‘twinkle’
https://www.youtube.com/watch?v=yqQViMPJxwE
Jupiter' played through a massive star
https://www.youtube.com/watch?v=XLcAsGgxzxI
Singing stars
https://www.youtube.com/watch?v=pc5OJiJD2Xg
INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-migotanie-gwiazdy-zamienili-na-dzwiek-i-zagrali-znane-utwory,nId,6930399

Migotanie gwiazdy zamienili na dźwięk i zagrali znane utwory.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Webba odkrył ziarna pyłu bogate w węgiel już miliard lat po Wielkim Wybuchu
2023-08-06.
Teleskop Webba zaobserwował po raz pierwszy chemiczne sygnatury ziaren pyłu bogatych w węgiel z obszaru Wszechświata o przesunięciu ku czerwieni około 7 – co z grubsza odpowiada miliardowi lat po narodzinach Wszechświata. Wydaje się, że te ziarna posiadają inną strukturę niż pył w bliskim nam otoczeniu. Jako dowód zaprezentowano widmo odległej galaktyki z tymi strukturami pyłowymi.
Podobne wskaźniki chemiczne, które zaobserwowano w bardziej współczesnym Wszechświecie, przypisuje się złożonym molekułom opartym na węglu – tzw. wielopierścieniowym węglowodorom aromatycznym (PAH – skrót z j.ang. Polycyclic Aromatic Hydrocarbons). Jednak uważa się za mało prawdopodobne powstanie molekuł PAH już w ciągu pierwszego miliarda lat po Wielkim Wybuchu [2]. Raczej sugeruje się, że Webb zaobserwował inne rodzaje molekuł zawierających węgiel – być może drobniutkie ziarenka grafitowe lub ziarenka o strukturze podobnej do diamentu, które zostały wyprodukowane przez pierwsze gwiazdy lub supernowe. Te obserwacje o bezprecedensowej czułości za pomocą Teleskopu Webba wskazują również na nowe kierunki badań, zarówno w zakresie powstawania kosmicznego pyłu, jak i ewolucji najwcześniejszych populacji gwiazd we Wszechświecie.
Kosmiczny pył jako okno do patrzenia w przeszłość Wszechświata
Pozornie pusta przestrzeń naszego Wszechświata w rzeczywistości wcale nie jest pusta, ale wypełniona obłokami gazu i pyłu. Ten pył składa się z ziaren o zróżnicowanej wielkości oraz różnym składzie chemicznym i odgrywa istotną rolę w ewolucji Wszechświata, ponieważ obłoki pyłowe są miejscem narodzin gwiazd oraz planet.

Stanowi również problem dla obserwacji astronomicznych, ponieważ pył pochłania światło w niektórych barwach, czyli długościach fali λ. Pozytywną stroną tego zjawiska jest to, że niektóre molekuły w sposób unikalny pochłaniają, czyli oddziałują z promieniowaniem elektromagnetycznym w konkretnych długościach fali. Oznacza to, że astronomowie mogą uzyskać informację o składzie chemicznym kosmicznego pyłu poprzez obserwacje, na jakich długościach fali światło jest pochłaniane.

W szczególności Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba znakomicie nadaje się do takich obserwacji ziaren pyłu bogatych węgiel zaledwie miliard lat po narodzinach Wszechświata, ponieważ jest bardzo czuły w podczerwieni, gdzie obserwuje się promieniowanie elektromagnetyczne w zakresie optycznym z odległej przeszłości. Na poniższej ilustracji pokazano przykład widma galaktyki JADES-GS-z6 (górna skala w [μm], czyli 10-6m) z okresu około miliard lat po Wielkim Wybuchu.
Zagadka ziaren pyłu bogatych w węgiel we wczesnym Wszechświecie

Detekcja ziaren pyłu bogatych w węgiel we wczesnym Wszechświecie przez grupę astronomów w ramach programu JADES stanowi zagadkę. Tutaj kluczem jest odkrycie struktury absorpcyjnej o długości fali λ=226,3 nm w widmie galaktyki JADES-GS-z6, która jest nieco przesunięta w długości fali, w porównaniu do znanej z obserwacji struktury λ=217,5 nm (szczegóły na poniższej ilustracji).
Do tej pory struktura absorpcyjna λ=217,5 nm była obserwowana zarówno w naszej Drodze Mlecznej jak i w galaktykach o przesunięciu ku czerwieni aż do ~3 [1]. Była przypisywana różnym rodzajom ziaren pyłowych zawierających węgiel, które składają się z wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (PAH – skrót z j.ang. Polycyclic Aromatic Hydrocarbons) lub ziaren grafitowych o wielkości rzędu nanometrów (nano → jedna miliardowa).
Jednak PAH są złożonymi molekułami i współczesne modele teoretyczne przewidują, że do powstania tych ziaren konieczny jest długi czas rzędu kilkuset milionów lat.
Odpowiedź może leżeć w szczegółowej analizie tego, co zostało zaobserwowane. Jak już wspomniano, struktura absorpcyjna λ=217,5 nm może pochodzić od kosmicznego pyłu składającego się z ziaren PAH i drobniutkich ziaren grafitowych. Jednak faktycznie zaobserwowano maksimum absorpcyjne dla λ=226,3 nm. Nanometr [nm] jest milionową częścią milimetra i ta różnica mniejsza niż 10 nm może być rozpatrywana jako błąd pomiarowy [3].
Równie dobrze może to jednak wskazywać na różnicę w składzie tej mieszaniny pyłu kosmicznego dla galaktyki JADES-GS-z6 we wczesnym Wszechświecie. Na przykład może to być unikalna mieszanka pyłu składająca się z ziaren grafitowych lub ziaren o strukturze podobnej do diamentu. Astronomowie spekulują, że te ziarna mogły zostać wyprodukowane szybciej niż wymagane kilkaset milionów lat w gwiazdach Wolfa-Rayeta lub przez materię wyrzuconą z supernowych.
Wyzwalanie potęgi Teleskopu Webba dla bezprecedensowych odkryć
Przed epoką Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba astronomowie musieli łączyć obserwacje wielu galaktyk, aby uzyskać materiał o wystarczającej jakości i stąd wyciągnąć informacje na temat gwiezdnych populacji oraz jak promieniowanie tych gwiazd jest pochłaniane przez pył. Co istotne byli ograniczeni tylko do badań względnie starych i zaawansowanych ewolucyjnie galaktyk, które miały dużo czasu, aby wytworzyć zarówno gwiazdy jak i pył kosmiczny. To faktycznie zawężało możliwości astronomów do badania kluczowych źródeł pochodzenia pyłu kosmicznego. Obecnie dzięki Teleskopowi Webba mogą oni prowadzić bardzo szczegółowe obserwacje promieniowania konkretnych galaktyk karłowatych z pierwszego miliarda lat po narodzinach Wszechświata. Wreszcie Teleskop Webba pozwala na badanie pochodzenia kosmicznego pyłu i jego roli w ważnych, początkowych etapach ewolucji galaktyk.
Zdaniem Roberto Maiolino (the University of Cambridge + University College London), który jest jednym z astronomów z grupy badawczej JADES, odkrycie pyłu w galaktyce JADES-GS-z6 stało się możliwe, dzięki nadzwyczajnej czułości spektrografu NIRSpec (ang. Near-Infrared Spectrograph) współpracującego z Teleskopem Webba. Można to porównać do natychmiastowego przestawienia się z obserwacji nieba za pomocą 37mm teleskopu Galileusza na obserwacje za pomocą 8-metrowego teleskopu VLT (ang. Very Large Telescope – jest to jeden z największych i najnowocześniejszych teleskopów optycznych).
Spektrograf NIRSpec pozwala na wykonywanie w polu widzenia 3,6’ x 3,4’ (czyli, trochę ponad 1/10 z ~30’ tarczy Księżyca) spektroskopowych przeglądów jednocześnie do 200 obiektów astronomicznych takich, jak gwiazdy lub odległe galaktyki w trybie wieloobiektowym (ang. Multi-Object Mode). W tym celu w spektrografie wykorzystuje się macierz 248 tysięcy mikro-migawek 100x200µm sterowanych indywidualnie.
Obserwacje zostały wykonane w ramach programu obserwacyjnego JADES (skrót z j. ang. JWST Advanced Deep Extragalactic Survey), który otrzymał 32 dni czasu obserwacyjnego Teleskopu Webba na badania odległych i słabych galaktyk. JADES umożliwił on odkrycie setek galaktyk w czasie, gdy Wszechświat liczył mniej niż 600 milionów lat - w tym najdalsze znane do tej pory galaktyki.
Artykuł na ten temat pt. „Obserwacje ziaren pyłu węglowego w pierwszym miliardzie lat od Wielkiego Wybuchu” został opublikowany w prestiżowym Nature.
Darmową wersję artykułu można znaleźć również na portalu preprintów naukowych arXiv:2302.05468.

Uwagi
[1] Wszechświat rozszerza się. Ta ekspansja jest fundamentalną właściwością czasoprzestrzeni. Oznacza to, że podczas podróży przez Wszechświat światło jest jakby „rozciągane” w związku z rozszerzaniem się Wszechświata. Im z wcześniejszego Wszechświata pochodzi światło, tym obecnie jest bardziej „rozciągnięte” (mniej energetyczne – bardziej poczerwienione). W praktyce to „rozciąganie” światła oznacza, że jego długość fali λ staje się coraz większa. Jest to zjawisko znane jako kosmologiczne przesunięciu ku czerwieni (ang. cosmological redshift) oznaczane jako „z”, ponieważ barwa czerwona posiada największą długość fali w całym zakresie promieniowania widzialnego przez ludzkie oko. Z tego powodu często czas w skali kosmologicznej nie jest mierzony w latach, ale w przesunięciu ku czerwieni obserwowanego światła. W bliskiej nam okolicy Wszechświata ciała niebieskie (… galaktyki) posiadają minimalne przesunięcie kosmologiczne, które często „znika” w ruchach własnych obiektów względem nas. Natomiast przesunięcie ku czerwieni z = 7 odpowiada emisji światła około 13 miliardów lat temu, gdy Wszechświat był bardzo młody.
[2] Zasadniczo astronomia zajmuje się badaniem światła, które porusza się ze skończoną prędkością około 300 milionów metrów na sekundę. Ciała niebieskie możemy zaobserwować tylko wtedy, gdy ich światło dotrze do Ziemi. Stwarza to pewne ograniczenia, ale również zapewnia bezpośrednie możliwości badania wczesnego, jak i współczesnego Wszechświata. Badania światła z wczesnego Wszechświata z konieczności pociągają za sobą obserwacje obszarów bardzo odległych od Ziemi, z których światło podróżuje ekstremalnie długo zanim dotrze do nas. Dlatego takie obserwacje młodych ciał niebieskich w kosmologicznej skali czasu, czyli o dużych przesunięciach ku czerwieni, wymagają bardzo czułych teleskopów.
[3] Wszystkie pomiary naukowe obarczone są błędami – zarówno wyniki obserwacji, jak i przewidywania modeli teoretycznych. Jest to spowodowane tym, że zawsze istnieje jakieś źródło błędu. Jeżeli pomiar jest zawarty w zakresie oczekiwanego błędu, to oznacza, że może być nadal dokładny. W tym kontekście struktura w widmie o długości fali λ~226,3 nm (… nanometra) może być uważana za taką sama mieszaninę kosmicznego pyłu jak struktura o λ~217,5 nm.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (Nature): Carbonaceous dust grains seen in the first billion years of cosmic time
(arXiv) Carbonaceous dust grains seen in the first billion years of cosmic time
Webb sees carbon-rich dust grains in the first billion years of cosmic time
James Webb Telescope Uncovers Carbon-Rich Dust Grains in the Early Universe
Portal Urania: Co pola GOODS mówią nam o Wszechświecie?
 

Źródło: ESA/Webb, NASA, ESA, CSA
 
Na ilustracji: Widok galaktyki JADES-GS-z6 w głębokim polu GOODS-South obserwowanym przez Teleskop Webba w ramach programu JADES (skrót od: JWST Advanced Deep Extragalactic Survey). Astronomowie po raz pierwszy odkryli chemiczne sygnatury ziaren pyłu bogatych w węgiel w obszarze Wszechświata o przesunięciu ku czerwieni ~7, czyli około miliarda lat po Wielkim Wszechświata. Jest to obserwacja najwcześniejszych populacji gwiazdowych oraz produkcji pyłu kosmicznego we Wszechświecie. Źródło: ESA/Webb, NASA, ESA, CSA, B. Robertson (UC Santa Cruz), B. Johnson (Center for Astrophysics, Harvard & Smithsonian), S. Tacchella (University of Cambridge, M. Rieke (Univ. of Arizona), D. Eisenstein (Center for Astrophysics, Harvard & Smithsonian), A. Pagan (STScI)
Na ilustracji:
(a) Widmo galaktyki JADES-GS-z6 uzyskane przez spektrograf NIRSpec na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Na rysunku zaprezentowano długość fali λ dla wartości laboratoryjnych (dolna skala w [Å] → Angstrem, czyli 10-10m) oraz obserwowanych (górna skala w [μm], czyli 10-6m – dla przesunięcia ku czerwieni z=6,71 [1]) Obserwowane widmo reprezentuje szara-ciągła linia, zaś przerywana-niebieska linia pokazuje poziom widma ciągłego w ultrafiolecie, który został dopasowany jako funkcja potęgowa o wykładniku -2,13.
Zidentyfikowano kilka struktur w widmie potwierdzających przesunięcie ku czerwieni z=6,71 takich, jak skok Lymana (spadek natężenia w widmie wodoru na granicy serii Lymana w zakresie λλ~912-1216 Å), linie widmowe tlenu [O II] i [O III] oraz wodoru serii Balmera Hβ i Hγ.
(b) Powiększony fragment widma z linią absorpcyjną o długości fali około 2175Å, którą  reprezentuje czarna linia (tzw. mediana krocząca, czyli filtr do usuwania wyraźnie odstających danych w materiale obserwacyjnym). W zakresie długości fali ograniczonych pionowymi, przerywanymi liniami dopasowano profil Drudego (fioletowa, ciągła linia) o amplitudzie 0,43 mag i centralnej długości fali λmax=2263Å (226,3 nm) względem poziomu widma ciągłego pokazanego jako funkcja potęgowa (niebieska, ciągła linia). Profil Drudego należy rozumieć jak absorpcyjny przekrój czynny w modelu metali w-g Drudego. Zakreskowany obszar wskazuje na linie dubletu C III λλ 1907, 1909Å.
(c) Różnice w strumieniu promieniowania (ΔFλ) w zakresie długości fali 2000-2400Å są największe przy dopasowaniu do danych obserwacyjnych tylko funkcji potęgowej (PL / niebieska linia). Natomiast znacznie lepszym rozwiązaniem jest dopasowanie funkcji potęgowej + profilu Drudego (PL + Drude / fioletowa linia). Cieniowania reprezentują tutaj błąd 1σ.
Źródło (CC BY 4.0): arXiv:2302.05468 [astro-ph.GA]
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskop-webba-odkryl-ziarna-pylu-bogate-w-wegiel-juz-miliard-lat-po-wielkim-wybuchu

 

Teleskop Webba odkrył ziarna pyłu bogate w węgiel już miliard lat po Wielkim Wybuchu.jpg

Teleskop Webba odkrył ziarna pyłu bogate w węgiel już miliard lat po Wielkim Wybuchu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeorientowanie dżetów w obiekcie powstałym po kolizji galaktyk
2023-08-06.
Radiogalaktyka J1159+5820 przypomina kształtem wielką literę X na niebie – oczywiście niebie obserwowanym na falach radiowych. Pochodzenie tego typu struktur wciąż jest nie do końca jasne. W swojej najnowszej publikacji astronomowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wyjaśniają, że powodem istnienia iksowatej galaktyki może być specyficzne zachowanie jej supermasywnej czarnej dziury, na którą wpływa otoczenie zaburzone w trakcie łączenia się galaktyk ze sobą.

W centrach wielu galaktyk rezydują ogromne czarne dziury o masach milionów, a nawet miliardów mas Słońca. W galaktykach, których te supermasywne czarne dziury pochłaniają ogromne ilości materii, mogą być dodatkowo produkowane relatywistyczne wypływy cząstek nazywane dżetami radiowymi. Dżety pozostają zazwyczaj osiowo symetryczne i skolimowane na długościach rzędu kiloparseków lub megaparseków. Są wyrzucane z macierzystej galaktyki z ogromnymi przyśpieszeniami, po czym propagują się przez dziesiątki milionów lat i w tym czasie formują rozległe struktury nazywane radiogalaktykami. Typowa radiogalaktyka składa się zatem z aktywnego jądra z supermasywną czarną dziurą i pary symetrycznych, zwykle współliniowych obłoków (płatów) radiowych

Istnieją jednak radiogalaktyki, których obrazy radiowe mają powyginane formy w kształcie litery X lub S. Taka dziwna struktura może być przejawem dynamicznego ruchu i oddziaływania centralnej supermasywnej czarnej dziury z otoczeniem, a także wynikiem intensywnego oddziaływania dżetów z jej ośrodkiem międzygwiazdowym i ośrodkiem międzygalaktycznym. A bardziej bezpośrednia przyczyna takiego zachowania czarnej dziury i jej otoczenia może leżeć w widocznym jeszcze na obrazie optycznym badanej galaktyki, gwałtownym procesie niedawnego połączenia się dwóch galaktyk.
Zderzenia galaktyk to doskonałe laboratoria do badania ewolucji galaktyk w różnych epokach kosmologicznych. Zderzenia dostarczają na przykład galaktykom nowych „porcji” gazu i pyłu, które mogą inicjować lub wzmacniać aktywność centralnych aktywnych jąder galaktycznych (AGNów) stowarzyszonych z supermasywnymi czarnymi dziurami. Jeśli w tego typu obiektach występują dodatkowo relatywistyczne dżety, mogą one prowadzić do powstania niestandardowych, rozległych struktur radiowych. Widać to wyraźnie w przypadku obiektu 3C321, w którym jeden z dżetów ulega zakrzywieniu pod wpływem oddziaływania z inną, bliską, zlewającą się z nim galaktyką. Podczas takiej kolizji „praca” centralnego AGNu jest zakłócana, zatem badanie dżetów radiowych związanych z łączącymi się galaktykami może być doskonałą okazją do zrozumienia zachowania centralnych supermasywnych czarnych dziur.

Właśnie pod tym kątem krakowscy astronomowie zbadali dokładnie radiogalaktykę J1159+5820, mającą nietypową strukturę radiową w kształcie litery X. Dodatkowo jej w centrum znajduję się zwarte jądro i para młodych mini-płatów radiowych. Podczas badań widma radiowego tego jądra naukowcy odkryli jego nietypowy kształt. Promieniowanie radiowe na niskich częstotliwościach jest efektywnie absorbowane przez zjonizowany gęsty ośrodek międzygwiazdowy. Obraz galaktyki macierzystej CGCG292-057 na mapach optycznych ukazuje z kolei wyraźne włókna pływowe i szereg łukowatych powłok, które są pozostałością po zderzeniu z inną galaktyką.

W celu poznania własności i czasowej ewolucji plazmy znajdującej się wewnątrz rozległej struktury radiowej przeprowadzono analizę widma radiowego w różnych miejscach obiektu. Wyniki doprowadziły astronomów do wniosku, że morfologia w kształcie X jest rezultatem trwającego kilka milionów lat procesu przeorientowania przestrzennego dżetu. Za jego precesję odpowiadają najprawdopodobniej niejednorodności ośrodka obecnego w centrum galaktyki macierzystej, pozostałe po kolizji galaktyk.

Dalsze szczegółowe badania tego obiektu i innych galaktyk zlewających się, które są dodatkowo aktywne radiowo, zapewne dadzą wiele nowych informacji o strukturze i procesach zachodzących w bezpośrednim otoczeniu centralnych supermasywnych czarnych dziur.

Opisane wyniki są częścią badań prowadzonych w Zakładzie Astronomii Gwiazdowej i Pozagalaktycznej Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Badania zostały dofinansowane z grantu Narodowego Centrum Nauki UMO-2018/29/B/ST9/01793 i grantu Uniwersytetu Jagiellońskiego N17/MNS/000055.


Więcej informacji:
•    Oryginalna publikacja: Misra A., Jamrozy M., Weżgowiec M., Multifrequency analysis of the radio emission from a post-merger galaxy CGCG 292-057, Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, 523, 2, 1648 (2023)
•    Skąd biorą się poskręcane galaktyki?
 
Źródło: OAUJ

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Mapa indeksu spektralnego zmierzonego pomiędzy częstotliwościami 144 MHz (interferometr LOFAR) i 5 GHz (sieć VLA). Skala na górze rysunku wskazuje obszary o płaskim (mniejsze wartości) i stromym (większe wartości) nachyleniu widma, które odpowiadają, odpowiednio, mniej i bardziej energetycznym cząstkom generującym obserwowane tu promieniowanie synchrotronowe. Źródło: oryginalna publikacja.
Mapa radiowa rozległego obiektu J1159+5820 na częstotliwości 147 MHz pochodząca z interferometru GMRT (kolor różowy) nałożona na obrazek optyczny (kolor biały). Na powiększeniu w prawej części rysunku widać izofoty natężenia promieniowania radiowego (kolor czerwony) na częstotliwości 5 GHz (dane te pochodzą z sieci anten VLA), pochodzące z centralnych struktur radiogalaktyki: jej zwartego jądra i wewnętrznych płatów radiowych. Izofoty nałożone zostały na obraz optyczny zniekształconej galaktyki macierzystej

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przeorientowanie-dzetow-w-obiekcie-powstalym-po-kolizji-galaktyk

Przeorientowanie dżetów w obiekcie powstałym po kolizji galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie rzucają nowe światło na powstawanie tajemniczych FRB
2023-08-06.
Międzynarodowy zespół naukowców poinformował o odkryciu pulsara radiowego w galaktycznym magnetarze, który wyemitował szybki błysk radiowy w 2020 roku. Obserwacje tego zjawiska sugerują, że „błyski” i „impulsy” mają unikalne pochodzenie, co wprowadza nowe spojrzenie na teorię powstawania tzw. szybkich radiowych rozbłysków (FRB).
Ponad 15 lat po odkryciu szybkich błysków radiowych (FRB), które są krótkotrwałymi eksplozjami promieniowania elektromagnetycznego w głębokim kosmosie trwającymi jedynie milisekundy, astronomowie na całym świecie intensywnie badają Wszechświat w poszukiwaniu wskazówek dotyczących ich pochodzenia i przyczyn.

Prawie wszystkie dotychczas zidentyfikowane FRB pochodziły z obszarów głębokiego kosmosu, poza granicami naszej Galaktyki, Drogi Mlecznej. Jednak w kwietniu 2020 roku miało miejsce przełomowe odkrycie – po raz pierwszy wykryto galaktyczne FRB oznaczone jako FRB 20200428. To wyjątkowe zdarzenie miało swoje źródło w magnetarze o nazwie SGR J1935+2154, który jest gęstą gwiazdą neutronową o rozmiarze porównywalnym do miasta i posiada niezwykle silne pole magnetyczne.

Przełomowe odkrycie galaktycznego błysku radiowego wywołało spekulacje, że FRB obserwowane w odległościach kosmologicznych poza naszą Galaktyką mogą być również generowane przez magnetary. Jednakże, wciąż brakuje niepodważalnego dowodu na potwierdzenie tego scenariusza, takiego jak wykrycie okresu rotacji wynikającego ze spinu magnetara. Nowe badania nad SGR J1935+2154 rzucają jednak nowe światło na tę ciekawą rozbieżność.

W czasopiśmie Science Advances z 28 lipca 2023 roku międzynarodowy zespół naukowców donosi o dalszym monitorowaniu SGR J1935+2154 po FRB z kwietnia 2020 roku i odkryciu innego zjawiska kosmologicznego znanego jako faza pulsara radiowego pięć miesięcy później.

Rozwikłanie kosmologicznej zagadki
Aby pomóc w poszukiwaniu odpowiedzi, astronomowie wykorzystują potężne radioteleskopy, takie jak gigantyczny Five-hundred-meter Aperture Spherical radio Telescope (FAST) w Chinach. Dzięki temu teleskopowi naukowcy są w stanie monitorować FRB oraz inne aktywności w głębokim kosmosie. W ramach tych obserwacji za pomocą FAST astronomowie odkryli, że FRB 20200428 oraz kolejne impulsy pulsara pochodzą z obszarów znajdujących się w zasięgu magnetara, co sugeruje różne źródło ich pochodzenia.

Podczas 13-dniowych obserwacji źródła, teleskop FAST zarejestrował 795 impulsów w ciągu 16,5 godziny – oświadczył Weiwei Zhu, główny autor artykułu z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego w Chinach (NAOC). Te impulsy wykazują inne charakterystyki obserwacyjne niż wybuchy obserwowane dotychczas z tego źródła.

Ta różnorodność w trybach emisji z obszaru magnetosfery stanowi klucz do zrozumienia, jak i gdzie FRB oraz pokrewne zjawiska pojawiają się w naszej Galaktyce, a być może również w odległych regionach kosmosu.

Impulsy radiowe są kosmicznymi eksplozjami elektromagnetycznymi, podobnymi do FRB, lecz o zazwyczaj znacznie mniejszej jasności, około 10 rzędów wielkości niż FRB. Te impulsy nie są typowo obserwowane w magnetarach, ale w innych rotujących gwiazdach neutronowych znanych jako pulsary. Według Zhanga, współautora artykułu i dyrektora Nevada Center of Astrophysics, większość magnetarów nie emituje impulsów radiowych przez większość czasu, co jest prawdopodobnie związane z ich niezwykle silnymi polami magnetycznymi. Jednakże, jak w przypadku SGR J1935+2154, niektóre z magnetarów stają się tymczasowymi pulsarami radiowymi po pewnych wybuchach.

Kolejną różnicą między błyskami a impulsami jest ich „faza” emisji, czyli okno czasowe, w którym następuje emisja radiowa w każdym cyklu emisji.

Podobnie jak impulsy w pulsarach radiowych, impulsy wyemitowane przez magnetary są skoncentrowane w wąskim oknie fazowym w każdym cyklu – wyjaśnił Zhang. To dobrze znany efekt zwany „latarnią morską”, gdzie wiązka emisji obraca się w linii widzenia tylko raz na okres, i to tylko przez krótki czas w każdym cyklu. Dzięki temu można zaobserwować regularną pulsującą emisję radiową.

Zhang powiedział, że FRB z kwietnia 2020 roku i kilka późniejszych, mniej energetycznych błysków zostało wyemitowanych w losowych fazach, które nie mieściły się w oknie impulsów zidentyfikowanych w fazie pulsara.

To zdecydowanie sugeruje, że impulsy i rozbłyski pochodzą z różnych miejsc w magnetosferze magnetara, co sugeruje prawdopodobnie różne mechanizmy emisji między impulsami i błyskami – powiedział.

Implikacje dla kosmologicznych FRB
Tak szczegółowa obserwacja galaktycznego źródła FRB rzuca światło na tajemnicze FRB występujące w odległościach kosmologicznych.

Obserwacje wykazały, że wiele kosmologicznych źródeł FRB, czyli tych znajdujących się poza naszą Galaktyką, charakteryzuje się powtarzalnością. W niektórych przypadkach radioteleskop FAST wykrył tysiące powtarzających się błysków pochodzących z kilku różnych źródeł. Badania przeprowadzone dotychczas skupiały się na poszukiwaniu okresowości na poziomie sekundowym w tych błyskach, jednak nie znaleziono żadnego jednoznacznego okresu.

Według Zhanga, istnieje wątpliwość co do popularnego poglądu, że powtarzające się FRB były w przeszłości generowane przez magnetary.

Nasze odkrycie, że błyski mają tendencję do generowania się w losowych fazach, stanowi naturalną interpretację braku wykrycia okresowości powtarzających się FRB – powiedział. Z nieznanych powodów, błyski mają tendencję do emitowania we wszystkich kierunkach z magnetara, co uniemożliwia identyfikację okresów ze źródeł FRB.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UNLV

Urania
Radioteleskop Five-hundred-meter Aperture Spherical radio Telescope (FAST). Źródło: Bojun Wang, Jinchen Jiang & Qisheng Cui

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/08/astronomowie-rzucaja-nowe-swiato-na.html

Astronomowie rzucają nowe światło na powstawanie tajemniczych FRB.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy myśleli, że to błąd. Odkryto rekordowe promieniowanie ze Słońca
2023-08-06.
Bogdan Stech
AUTOR

Słońce to nie tylko źródło światła i ciepła dla naszej planety, ale także potężny generator niewidzianego promieniowania o niesamowitej energii. Naukowcy odkryli, że nasza gwiazda emituje promieniowanie gamma, najbardziej energetyczne promieniowanie elektromagnetyczne. Co więcej, te promienie gamma mają energię prawie 10 bilionów elektronowoltów, co oznacza, że są to najbardziej energetyczne promienie słoneczne, jakie kiedykolwiek zarejestrowano.
Promieniowanie gamma to bardzo krótkie fale elektromagnetyczne, które powstają w wyniku ekstremalnych zjawisk kosmicznych, takich jak wybuchy supernowych, czarne dziury czy pulsary. Na Ziemi możemy je wytworzyć w akceleratorach cząstek lub reaktorach jądrowych. Promieniowanie gamma jest tak silne, że może przenikać przez ciała ludzkie i inne materiały, powodując uszkodzenia komórek i DNA. Dlatego też są wykorzystywane w medycynie do zabijania komórek nowotworowych lub sterylizacji sprzętu. I dlatego też radioaktywne promieniowanie jest tak niebezpieczne. Chociaż ( na szczęście!) wysokoenergetyczne światło nie dociera do powierzchni Ziemi, te promienie gamma tworzą charakterystyczne sygnatury, które zostały wykryte.
Słońce i promieniowanie gamma. W odkryciu pomogła woda
Skąd więc biorą się promienie gamma ze Słońca? Naukowcy nie są jeszcze pewni, jak dokładnie dochodzi do tego procesu, ale mają kilka hipotez. Jedna z nich mówi, że promienie gamma są produktem zderzeń wysokoenergetycznych protonów i elektronów w koronie słonecznej - zewnętrznej warstwie atmosfery Słońca. Inna sugeruje, że promienie gamma powstają w wyniku oddziaływania promieni kosmicznych - strumieni naładowanych cząstek z innych źródeł - ze słonecznym polem magnetycznym.
Aby zbadać te zagadki, naukowcy użyli specjalnego teleskopu o nazwie High-Altitude Water Cherenkov Observatory (HAWC), który znajduje się między dwoma uśpionymi szczytami wulkanu Sierra Negra w Meksyku. HAWC składa się z 300 zbiorników wypełnionych po 200 ton oczyszczonej wody każdy. Dzięki efektowi Czerenkowa bada się w nich promieniowanie gamma.
Co to jest promieniowanie Czerenkowa?
Kiedy wysokoenergetyczne promieniowanie gamma lub promieniowanie kosmiczne uderzają w górną atmosferę Ziemi, rozbijają się o nią, tworząc deszcz cząstek, zazwyczaj parę elektron- pozyton o ogromnych prędkościach. Cząstki te świecą na niebiesko gdy przechodzą przez specjalnie przygotowaną wodę. To właśnie jest promieniowanie Czerenkowa. Jest wykorzystywane do określania kierunku i energii promieniowania kosmicznego lub promieniowania gamma.
Naukowcy myśleli, że popełnili błąd
Analizując sześć lat danych zebrane przez HAWC, naukowcy z Michigan State University odkryli nadmiar promieni gamma ze Słońca o energii ponad bilion elektronowoltów. To znacznie więcej niż wcześniejsze pomiary wykonane przez inne obserwatoria. Dla porównania fala światła widzialnego niesie ze sobą energię około 1 elektronowolta. Nic więc dziwnego, że naukowcy byli zdumieni tym wynikiem. Początkowo myśleli, że popełnili jakiś błąd. Jednak po sprawdzeniu wszystkich możliwych źródeł stwierdzili, że Słońce naprawdę emituje takie promieniowanie.
Wcześniej naukowcy sądzili, że procesy syntezy jądrowej w Słońcu wytwarzają promieniowanie gamma jednak promienie gamma, powstałe w ten sposób, nie powinny wydostawać się z gwiazdy - nie mówiąc już o wykryciu ich przez instrumenty naziemne.
Czy promieniowanie gamma ze Słońca jest niebezpieczne dla życia na Ziemi?
Obecnie odkrycie stwarza więcej pytań niż odpowiedzi. Naukowcy zajmujący się energią słoneczną będą teraz drapać się po głowach i myśleć nad tym, jak dokładnie te promienie gamma osiągają tak wysokie energie i jaką rolę odgrywają w tym zjawisku pola magnetyczne Słońca.
Odkrycie to ma jednak duże znaczenie dla fizyki słonecznej i astrofizyki. Pokazuje, że Słońce jest bardziej aktywne i złożone niż się spodziewano. Może też pomóc lepiej zrozumieć mechanizmy produkcji promieni gamma i kosmicznych oraz ich wpływ na Ziemię i inne planety. Promienie gamma ze Słońca nie stanowią zagrożenia dla życia na Ziemi, ponieważ są blokowane przez atmosferę. Jednak mogą wpływać na działanie satelitów i systemów komunikacyjnych. Dlatego też ważne jest, aby monitorować i badać te zjawiska.
Słońce to nie tylko nasz najbliższy i najbardziej znany sąsiad w kosmosie, ale także fascynujący obiekt naukowy, który wciąż skrywa wiele tajemnic. Naukowcy nadal pracują nad rozwikłaniem zagadek promieni gamma i innych zjawisk słonecznych. Może kiedyś uda nam się odkryć wszystkie sekrety naszej gwiazdy. A może Słońce zaskoczy nas jeszcze bardziej?
https://spidersweb.pl/2023/08/odkryto-rekordowe-promieniowanie-ze-slonca.html

Naukowcy myśleli, że to błąd. Odkryto rekordowe promieniowanie ze Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce lądowanie na Księżycu. To będzie historyczna misja
2023-08-06.
Bogdan Stech
AUTOR

Indie mają powody do dumy. Ich najnowsza misja księżycowa, Chandrayaan-3, właśnie weszła na orbitę wokół naszego naturalnego satelity. To historyczny krok w eksploracji kosmosu, który może przynieść wiele odkryć i korzyści dla ludzkości.
Chandrayaan-3 to trzecia indyjska misja na Księżyc, po Chandrayaan-1 z 2008 r. i Chandrayaan-2 z 2019 r. Pierwsza z nich odkryła obecność cząsteczek wody na wysuszonej księżycowej powierzchni i ustaliła, że Księżyc ma atmosferę w ciągu dnia. Druga była częściowo udana - orbiter nadal krąży i bada Księżyc, ale lądownik i łazik rozbiły się podczas lądowania.
Pragyan znaczy mądrość
Chandrayaan-3 składa się z lądownika o nazwie Vikram (na cześć założyciela Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych, ISRO) i łazika o nazwie Pragyan, co w sanskrycie znaczy mądrość. Misja nie ma orbitera, ponieważ wykorzystuje ten z Chandrayaan-2. Misja została wystrzelona 14 lipca 2023 r. z kosmodromu Sriharikota na pokładzie najpotężniejszej indyjskiej rakiety, LVM-III.
Po tygodniu okrążania Ziemi, statek kosmiczny został wysłany na orbitę księżycową za pomocą manewru asysty grawitacyjnej. Następnie naukowcy będą stopniowo zmniejszać prędkość rakiety, aby doprowadzić ją do punktu, który umożliwi miękkie lądowanie dla Vikrama. Planowane jest ono na 23 lub 24 sierpnia 2023 r.
Łazik na biegunie południowym
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Indie będą pierwszym krajem, który wyląduje w pobliżu mało zbadanego bieguna południowego Księżyca. Będą też czwartym krajem, który osiągnie miękkie lądowanie na Księżycu, po USA, byłym Związku Radzieckim i Chinach.
Po wylądowaniu, sześciokołowy łazik wyjedzie i będzie poruszał się po skałach i kraterach na powierzchni Księżyca, zbierając istotne dane i zdjęcia, które zostaną wysłane na Ziemię do analizy. Łazik jest wyposażony w pięć instrumentów, które będą skupiały się na badaniu fizycznych cech powierzchni Księżyca, atmosfery blisko powierzchni i aktywności tektonicznej, aby zbadać, co dzieje się pod powierzchnią.
Misja Chandrayaan-3 jest nie tylko dowodem na rosnące ambicje Indii w dziedzinie badań kosmicznych, ale także szansą na poszerzenie naszej wiedzy o Księżycu i jego potencjalnych zasobach. Może też otworzyć drogę do dalszych eksploracji i kolonizacji naszego najbliższego sąsiada w kosmosie.
https://spidersweb.pl/2023/08/indie-ladowanie-na-ksiezycu.html

Wkrótce lądowanie na Księżycu. To będzie historyczna misja.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe opowiadanie S-F już na portalu
2023-08-06.
„Marcowy poranek był ponury i ciemny. (..) Dochodziła siódma trzydzieści. W Klinice Chirurgii Ogólnej właśnie rozpoczynała się poranna odprawa lekarska. (...)” - zapraszamy do przeczytania opowiadania science-fiction pt. „De revolutionibus AD 2043” autorstwa Anny Kłosińskiej nadesłanego na konkurs literacki Uranii „Fantasia Copernicana” i do poznania bliżej pani Anny.
 
Opowiadanie science-fiction pt. „De revolutionibus AD 2043” autorstwa Anny Kłosińskiej nadesłane na konkurs literacki Uranii „Fantasia Copernicana” jest już dostępne na portalu Uranii. Zapraszamy do czytania i przysyłania własnych prac na nasz konkurs!
 
Dla Autorki inspiracją do napisania tego opowiadania była medyczna działalność Mikołaja Kopernika:
Tematyka ta jest mi szczególnie bliska, ponieważ sama zajmuję się tą dziedziną. Dzisiaj, ponad pół tysiąca lat od czasów, w których żył nasz wybitny rodak, do większości dziedzin naszego życia, w tym również medycyny, wielkimi krokami wkracza sztuczna inteligencja. Czy jest to początek kolejnej wielkiej rewolucji naukowo-technologicznej, na miarę kopernikańskiego przewrotu? Z próbą odpowiedzi na to pytanie postanowiłam się zmierzyć w formie nieco żartobliwej, choć nie pozbawionej też nutki poważniejszej refleksji. Dla niektórych bohaterów mojego opowiadania zapożyczyłam również z życiorysu Kopernika autentyczne imiona i nazwiska – mówi pani Anna.
 
Kilka zdań o Autorce:
Jestem lekarzem, internistą i gastroenterologiem. Astronomia jako jedna z nauk przyrodniczych była mi bliska od zawsze, ale tak na dobre „wsiąkłam” w zainteresowanie nią dopiero w okresie pandemii koronawirusa SARS-COV2. To był bardzo trudny czas dla wszystkich osób wykonujących zawody medyczne. Zainteresowanie tym, co dzieje się na niebie nad naszymi głowami i dalej, w głębokim kosmosie, stało się dla mnie odskocznią od tego, co działo się tu na dole w tym niełatwym czasie.
Podobnie rzecz się ma z moim pisaniem - niemal od zawsze ciągnęło mnie do tego, żeby coś tam sobie naskrobać do szuflady, ale w trakcie studiów i pierwszych lat pracy w zawodzie, przygotowując się do egzaminów specjalizacyjnych, nie dawałam sobie na to zbyt wiele czasu. Dopiero odkąd już się z tymi egzaminami uporałam, pozwalam sobie częściej sięgnąć po pióro i poszybować w wyobraźni ku przyszłości i nowym, nieznanym światom.
Dlaczego science-fiction? Cenię ten gatunek nie tylko za to, że jak żaden inny pozwala uwolnić nieograniczone bogactwo ludzkiej wyobraźni, ale także za to, że stanowi jedyny w swoim rodzaju, bezpieczny „bioetyczny poligon”, dzięki któremu możemy zawczasu przygotować się na społeczne i moralne następstwa naukowego postępu. Zresztą, dla kogoś, kto urodził się w roku 1984, w tym samym kraju co Kopernik i Lem, zainteresowanie astronomią i fantastyką naukową chyba było po prostu kwestią czasu...
Na zdjęciu: Anna Kłosińska, autorka opowiadania pt. „De revolutionibus AD 2043”. Źródło: zbiory własne Anny Kłosińskiej.
 
Źródło ilustracji: PxHere
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-opowiadanie-s-f-juz-na-portalu

Nowe opowiadanie S-F już na portalu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon Heavy wynosi rekordowego komsata
2023-08-07. Krzysztof Kanawka
Rekordowo masywny satelita telekomunikacyjny.
W siódmym starcie rakiety Falcon Heavy na orbitę został wyniesiony rekordowo ciężki satelita telekomunikacyjny.
Dnia 29 lipca 2023 o godzinie 05:04 CEST z wyrzutni LC-39A wystartowała rakieta Falcon Heavy. Był to siódmy start tej rakiety (pierwszy start w lutym 2018, ostatni na początku maja 2023). Lot przebiegł prawidłowo i satelita o nazwie Jupiter-3 (EchoStar-24) został prawidłowo umieszczony na orbicie bliskiej orbity geostacjonarnej (GEO).
W tym locie odzyskano człony poboczne (lądowania na Florydzie na stanowiskach LZ-1 i LZ-2) – SpaceX nie planował natomiast odzyskania członu głównego.
Cechą wyróżniającą ten start (oprócz użycia rakiety Falcon Heavy) była masa startowa wyniesionego satelity. Jupiter-3 miał masę startową 9200 kg, co czyni tego satelitę najcięższym satelitą telekomunikacyjnym kiedykolwiek wyniesionym na orbitę.
(S-X)
Hughes JUPITER 3 Mission
https://www.youtube.com/watch?v=5ixbPMe6684
SpaceX Falcon Heavy Launch and Landing: Hughes JUPTER-3 (July 28/29, 2023)
https://www.youtube.com/watch?v=aExY9bkqKzA
Amatorskie obserwacje startu Falcona Heavy i lądowania członów / Credits – Sader Aerospace
https://kosmonauta.net/2023/08/falcon-heavy-wynosi-rekordowego-komsata/

Falcon Heavy wynosi rekordowego komsata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Airbus i Voyager Space zbudują nową stację kosmiczną
2023-08-07.
Firma Airbus poinformowała, że planuje zbudować nową stację kosmiczną we współpracy z amerykańskim przedsiębiorstwem Voyager Space. Projekt ma na celu stworzenie nowej, komercyjnej stacji kosmicznej na orbicie okołoziemskiej w ciągu najbliższych pięciu lat.
2 sierpnia 2023 r. firmy Voyager Space oraz Airbus Defence and Space ogłosiły zawarcie umowy torującej drogę dla transatlantyckiego "joint venture" (podmiot utworzony wspólnie przez dwa niezależne przedsiębiorstwa w celu realizacji określonego projektu), mającego zająć się opracowaniem, budową i eksploatacją Starlab, czyli komercyjnej stacji orbitalnej, która zastąpi Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Kierowana przez Stany Zjednoczone spółka zgromadzi siły wiodących przedsiębiorstw technologicznych, jednocząc amerykańskie i europejskie interesy w eksploracji kosmosu.
„Jesteśmy dumni, że razem z Airbusem będziemy tworzyć przyszłe stacje orbitalne", mówi Matthew Kuta, prezes Voyager Space. „ISS jest powszechnie uważana za najbardziej udaną platformę globalnej współpracy w historii eksploracji kosmosu. Budując jej następcę – Starlab – wykorzystamy związane z ISS doświadczenia. Powołując do istnienia spółkę JV chcemy wspólnie i skutecznie zaspokoić popyt na usługi orbitalne ze strony państwowych agencji kosmicznych, jednocześnie otwierając nowe możliwości przed użytkownikami komercyjnymi".
Voyager podpisał w grudniu 2021 r. z Narodową Agencją Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) umowę Space Act (SAA) o wartości 160 mln USD za pośrednictwem spółki zależnej Nanoracks. Kontrakt SAA, będący częścią programu NASA rozwoju komercyjnej obecności na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), stanowi podstawę do rozpoczęcia budowy Starlab, swobodnie latającej stacji kosmicznej ze stałą załogą, która ma służyć NASA, innym agencjom kosmicznym oraz instytucjom badawczym.
Celem programu jest utrzymanie stałej obecności ludzi i amerykańskiego przywództwa na niskiej orbicie okołoziemskiej. Opisywane ogłoszenie opiera się na umowie ogłoszonej w styczniu 2023 r., w której Voyager wybrał Airbusa do zapewnienia wsparcia technicznego i wiedzy podczas projektowania Starlab.
„Mając niebagatelne doświadczenie w zakresie innowacji i nowinek technologicznych, Airbus szczyci się współpracą z firmami, chcącymi zmienić bieg historii", powiedział Jean-Marc Nasr, szef działu systemów kosmicznych w Airbusie. „Transatlantyckie przedsięwzięcie, którego udziałowcy działają po obu stronach oceanu, zrównuje interesy nas, jak i Voyagera oraz właściwych agencji kosmicznych. Wspólnie nasze zespoły inżynierskie stworzą stację orbitalną wyjątkową zarówno pod względem technologicznym, jak i biznesowym".
Oprócz podmiotu amerykańskiego, Starlab będzie miał też europejską spółkę zależną joint venture, bezpośrednio obsługującą Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) i agencje kosmiczne jej państw członkowskich. Niniejsze ogłoszenie następuje po ważnym etapie w rozwoju Starlab: przeglądzie wymagań systemowych (SRR), ustalającym główne systemy pokładowe oraz oceniającym gotowość techniczną i zdolności do spełnienia wymagań misji i bezpieczeństwa NASA. Przegląd SRR Starlab został ukończony w czerwcu 2023 r. we współpracy z zespołem komercyjnego programu rozwojowego LEO NASA.
„To ważny dzień dla koncepcji komercyjnego wykorzystania stacji orbitalnych", ocenia Kuta. „Cieszymy się, że NASA zaufała nam, że zbudujemy następcę ISS i że ustanowiliśmy partnerstwo, które rozszerza środowisko podmiotów zaangażowanych w program Starlab na inne agencje kosmiczne. Jesteśmy dumni z ustanowienia zespołu zorientowanego na realizacje ambitnego zadania i kreowanie przyszłości". Uruchomienie spółki joint venture będzie uzależnione od odpowiednich zezwoleń regulacyjnych.
Źródło: Airbus Defence and Space

Artystyczna wizja stacji kosmicznej Starlab na orbicie okołoziemskiej
Fot. Airbus

SPACE24
https://space24.pl/airbus-i-voyager-space-zbuduja-nowa-stacje-kosmiczna

 

Airbus i Voyager Space zbudują nową stację kosmiczną.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indie: Chandrayaan-3 już na orbicie Księżyca
2023-08-07. Mateusz Mitkow
Indyjska Agencja Kosmiczna (ISRO) poinformowała, że sonda księżycowej misji Chandrayaan-3 dotarła na orbitę Srebrnego Globu. Potwierdzeniem informacji było zaprezentowanie wideo ukazującego widok naszego naturalnego satelity z perspektywy urządzenia, które podejmie próbę lądowania na jego powierzchni już za kilka tygodni.
5 sierpnia br. agencja kosmiczna Indii (ISRO) opublikowała ogłoszenie prasowe opisujące status księżycowej misji Chandrayaan-3. Poinformowano, że osiągnięto jeden z kluczowych kamieni milowych przedsięwzięcia, którym jest wprowadzenie sondy na orbitę Srebrnego Globu. W miarę postępu misji zaplanowano serię manewrów mających na celu stopniowe obniżanie orbity Chandrayaan-3, tak aby za kilka tygodni przeprowadzić najważniejszy etap, czyli przyziemienie do powierzchni Księżyca.
Po kilku manewrach, 17 sierpnia br. lądownik oddzieli się od modułu napędowego (ok. 100 km nad powierzchnią Księżyca) przygotowując się do lądowania. Obecny harmonogram przewiduje, że powinno się to odbyć w okolicy 23-24 sierpnia br. Ma mieć to miejsce w pobliżu południowego bieguna – czyli tego samego obszaru, które zostało wybrane do pierwszej próby lądowania w programie Chandrayaan-2. Indyjska Agencja Kosmiczna dodała w komunikacie, że stan urządzeń jest w normie i nie wykryto jak na razie zbędnych problemów, które mogłyby zagrozić misji.
Opisywana misja rozpoczęła się w piątek 14 lipca br., kiedy to system nośny Launch Vehicle Mark-III (LVM3) wystartował z Centrum Kosmicznego Satish Dhawan w Sriharikota w Indiach, wynosząc tym samym w przestrzeń kosmiczną technologię, której zadaniem będzie zademonstrowanie możliwości bezpiecznego lądowania i poruszania się po powierzchni Księżyca. Chodzi o lądownik oraz łazik, które zostały skonstruowane przez Indyjską Organizację Badań Kosmicznych (ISRO).
Wcześniejsza misja Chandrayaan-2, której start odbył się 22 lipca 2019 r., także zakładała osadzenie lądownika (Vikram) wraz z łazikiem (Pragyan) na księżycowym gruncie - jednak oba urządzenia uległy zniszczeniu, rozbijając o Księżyc. Jeśli lądowanie tym razem się powiedzie, urządzenie rozpocznie długo wyczekiwane badania powierzchni Księżyca, a także tego, co znajduję się pod jego powierzchnią - szukając zasobów lodu wodnego, które mogą być w przyszłości podstawą przetrwania przyszłych baz i kolonii księżycowych. Długość misji została przewidziana na jeden dzień księżycowy, a zatem około 14 dni ziemskich.
Proces lądowania na Srebrnym Globie nie należy do najłatwiejszych, o czym doskonale przekonała się także w ostatnich miesiącach japońska firma ispace, która w kluczowej fazie straciła kontakt ze swoim lądownikiem Hakuto-R, co oznaczało w tym przypadku rozbicie się o powierzchnię naturalnego satelity Ziemi. Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) przekonuje, że jest do tego odpowiednio przygotowana i nie powieli błędów swojej poprzedniej próby.

Fot. ISRO

Fot. ISRO
SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/indie-chandrayaan-3-juz-na-orbicie-ksiezyca

Indie Chandrayaan-3 już na orbicie Księżyca.jpg

Indie Chandrayaan-3 już na orbicie Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX wykonało test statyczny dolnego stopnia rakiety Starship
2023-08-07. Mateusz Mitkow
W ośrodku Starbase, znajdującym się w Teksasie trwają pracę nad przygotowaniem rakiety Starship do drugiego lotu testowego. Firma Elona Muska poinformowała, że wykonała test statyczny prototypu pierwszego stopnia (Booster 9) największego systemu nośnego jaki kiedykolwiek został stworzony przez człowieka. Jest to duży krok w kierunku przeprowadzenia kolejnego startu.
Każdego dnia jesteśmy coraz bliżej drugiego lotu testowego systemu nośnego Starship/Super Heavy. W ostatnich tygodniach na naszej stronie informowaliśmy o kolejnych testach oraz pracach modernizacyjnych dotyczących zarówno samej rakiety, jak i infrastruktury startowej. Tym razem skupimy się na informacji podanej przez SpaceX, która dotyczy przeprowadzenia testu statycznego (Static Fire) prototypu pierwszego stopnia Starshipa (Booster 9), który zostanie wykorzystany do zbliżającego się startu, wraz górną częścią systemu (Ship 25), w której nie zastosowano modyfikacji.
Statyczny test silników w dolnym stopniu systemu nośnego to niezwykle ważny element przygotowań rakiety do startu. W trakcie opisywanej próby na kilka sekund odpalono wszystkie 33 silniki Raptor, które zasilają pierwszy stopień systemu. Jak poinformowała firma Elona Muska, nie wszystkie jednostki napędowe działały idealnie, gdyż cztery z nich wyłączyły się przedwcześnie. Segment znajdował się oczywiście na platformie, z której wystrzeliwany jest Starship (tzw. Orbital Launch Mount;OLM), w której po raz pierwszy wykorzystano system zalewania wodą.
Przypomnijmy, że podczas pierwszego startu Moc 33 silników Raptor rozerwała betonową podstawę wyrzutni, wyrzucając kawałki betonu w powietrze i wyrabiając pod platformą dziurę. Firma SpaceX dodała gigantyczną, chłodzoną wodą, metalową płytę pod mocowaniem wyrzutni, aby chronić konstrukcję. Dodano do niej także deflektor płomieni "flame deflector", który odpowiada za zmianę kierunku spalin wylatujących z uruchomionych silników w celu ochrony rakiety.
Próba została oceniona przez SpaceX jako udana, przede wszystkim ze względu na to, że większość silników Raptor zadziałało poprawnie i nie naruszono przy tym żadnej konstrukcji. Należy jednak zaznaczyć, że prawdziwym egzaminem będzie dla niej oficjalny start zintegrowanego systemu Starship/Super Heavy. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, czy konieczny będzie ponowny test statyczny i kiedy możemy spodziewać się dnia, na który wszyscy czekamy, czyli drugiego lotu testowego. W czerwcu Elon Musk wskazał, że będzie to możliwe za 6-8 tygodni i już wtedy zapowiedź wyglądała na bardzo optymistyczny scenariusz. W dalszym ciągu jest jednak możliwe, że odbędzie się on jeszcze w sierpniu br.
Trzeba pamiętać, że kwestie techniczne nie są jedynymi przeszkodami, które SpaceX musi pokonać, aby przeprowadzić kolejny lot. Zgodę na start musi wyrazić także Federalna Administracja Lotnictwa (FAA). Jak opisuje portal Space.com , koalicja grup ekologicznych pozywa FAA za udzielenie licencji na pierwszy start Starshipa. Pozew wskazuje, że agencja nie oceniła prawidłowo szkód, jakie są wyrządzane ekosystemowi południowego Teksasu przez odpalenia Starshipa i domaga się przeprowadzenia bardziej rygorystycznego przeglądu środowiskowego przed kolejnymi lotami.
Największa rakieta świata wzbiła się w powietrze w ramach swojego pierwszego lotu testowego kilka miesięcy temu. Próba odbyła się 20 kwietnia br. i zakończyła się połowicznym sukcesem, gdyż kilka minut po starcie została zdalnie zdetonowana, natomiast nie można tego nazwać porażką, ponieważ dzięki temu zdobyto ogromną ilości bezcennych informacji, co było głównym celem przeprowadzonego startu. W przypadku drugiego lotu również najważniejszym będzie zdobycie kolejnych informacji, które pozwolą stworzyć niezawodny system nośny. Elon Musk w jednym z ostatnich wywiadów oznajmił, że szanse na powodzenie drugiego lotu szacuje na 50%.
Warto zaznaczyć, że oprócz przygotowań do drugiego lotu orbitalnego, SpaceX przeprowadziło w ostatnich dniach testy kriogeniczne Boostera 10, który zostałby wykorzystany podczas trzeciej próby. Wówczas drugą częścią konstrukcji byłby Ship 28, który również przeszedł częściową modernizację i już wkrótce może być gotowy do testów.
Przypomnijmy, że opisywany system nośny ma w okolicach 2026 r. zostać wykorzystany do misji Artemis III, zabierając ludzi na powierzchnię Księżyca po raz pierwszy od 1973 r. W późniejszym czasie ma także zabrać pierwszych ludzi na Marsa, pomóc w utworzeniu tam samowystarczalnej kolonii i tym samym pozwolić na uczynieniem ludzkości gatunkiem multiplanetarnym.
Dodatkowo przedstawiciele wojska USA od pewnego czasu podkreślają, że poprzez doświadczenie SpaceX zdobyte przez swoje lata działalności, Starship mógłby zostać wykorzystany do dostarczania militarnych ładunków w przestrzeń kosmiczną i innych misji, wspierając przy tym amerykańskie wojsko zapewniając infrastrukturę na orbicie dla logistyki czy też tankowania. Rozważa się także jego wykorzystanie do suborbitalnego transportowania ładunków pomiędzy dwoma punktami na Ziemi, czyli tzw. "przerzutu cargo" (projektRocket Cargo). Program zakłada pozyskanie zdolności transportu ładunków o masie do 100 ton za pomocą komercyjnej rakiety wielokrotnego użytku - jego przerzut ma być możliwy pomiędzy dwoma dowolnie oddalonymi punktami na ziemskim globie w czasie nie dłuższym niż godzina.

Fot. Spacer
Fot. SpaceX
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/spacex-wykonalo-test-statyczny-dolnego-stopnia-rakiety-starship

 

SpaceX wykonało test statyczny dolnego stopnia rakiety Starship.jpg

SpaceX wykonało test statyczny dolnego stopnia rakiety Starship2.jpg

SpaceX wykonało test statyczny dolnego stopnia rakiety Starship3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wysyła trzy łaziki na Księżyc. Zniszczy je po 14 dniach

2023-08-07. Wiktor Piech

Wysyłanie do obcych światów pojedynczych łazików nie ma sensu? Tę kwestię chcą sprawdzić specjaliści z NASA. W 2024 roku na Srebrnym Globie umieszczone zostaną trzy miniłaziki, które mają pracować jako zespół w pełni automatycznie, bez bezpośredniej kontroli z Ziemi.

Specjaliści zauważają problem zdalnej kontroli pojazdów z Ziemi. Opóźnienie w obie strony wynosi 2,56 sekundy, co bardzo utrudnia prowadzenie wszelkich prac w czasie rzeczywistym. Myśląc o stałej obecności człowieka na Księżycu, NASA wdraża nowy program Cooperative Autonomous Distributed Robotic Exploration (CADRE).
Projekt CADRE ma na celu stworzenie autonomicznych i alternatywnych łazików (i innych robotów/maszyn), które w przyszłości mają pracować niezależnie, lub jako samoorganizujący się zespół.
Jak podaje NASA, podstawowym zadaniem CADRE jest wysłanie w rejon Reiner Gamma w Oceanus Procellarum na Księżycu bezzałogowego lądownika komercyjnego. W tym celu w 2024 roku na naszego naturalnego satelitę zostaną wysłane trzy miniłaziki o rozmiarach pudełka po butach.

Nowe miniłaziki na Księżycu. Co planuje NASA?
Pierwszym zadaniem miniłazików po wysłaniu na Księżyc ma być rozłożenie paneli słonecznych i naładowanie baterii. Dalej "kosmiczne trio" rozpocznie 14-dniową misję. Portal New Atlas podaje, że łaziki planowo nie będą mieć zamontowanych urządzeń grzewczych. Ekstremalne zimno ma trwale uszkodzić elektronikę i baterie.
Jednakże największym problemem na Księżycu będzie... upał. W ciągu dnia na powierzchni Srebrnego Globu temperatura może wzrosnąć nawet do 114 stopni Celsjusza. Urządzenia mają być zaprogramowane, by wyłączały się jednocześnie co 30 minut, by umożliwić ochłodzenie. Warto również zauważyć, że miniłaziki są zbudowane z komercyjnych komponentów i gotowych części.

Razem z robotami na Księżyc zostanie wysłany także specjalny lądownik, który będzie funkcjonować jako kontrola przekaźnikowa.
Niezwykła automatyczna współpraca miniłazików księżycowych
Jak mówi Subha Comandur, kierownik projektu CADRE w Jet Propulsion Laboratory NASA w Południowej Kalifornii: - Naszą misją jest zademonstrowanie, że sieć robotów mobilnych może współpracować, aby wykonać zadanie bez interwencji człowieka - autonomicznie. To może zmienić sposób, w jaki prowadzimy eksplorację w przyszłości. Pytanie dla przyszłych misji będzie brzmiało: "Ile łazików wyślemy i co razem zrobią?".
Jean-Pierre de la Croix z JPL, główny badacz CADRE dodaje: - Jedyna instrukcja brzmi na przykład: "Idź zbadać ten region ", a łaziki wymyślają wszystko inne: kiedy będą prowadzić [badania - red.], jaką ścieżką pójdą, jak będą manewrować wokół lokalnych zagrożeń. Podajesz im tylko cel nadrzędny, a one muszą ustalić, jak go osiągnąć.

Co niezwykłe, po otrzymaniu komunikatu z Ziemi miniłaziki wybiorą spośród siebie "lidera" (na podstawie otrzymanego algorytmu), który następnie będzie rozdzielać zadania robocze innym urządzeniom, by osiągnąć wspólny cel. Potem każdy sprzęt indywidualnie wymyśli najbezpieczniejszy sposób na wykonanie powierzonej czynności.
W ramach prowadzonych badań miniłaziki mają utrzymywać wyznaczony kurs i jeździć w formacji, bazując na swoich czujnikach. Dalej, każdy z robotów będzie samodzielnie badać obszar o powierzchni około 400 metrów kwadratowych, tworząc mapę topograficzną 3D. Urządzenia zostały już wyposażone w radary penetrujące ziemię - będą mogły opracować obraz 3D struktury podpowierzchniowej do głębokości aż 10 metrów.
Zobaczymy, jak wiele robotów pracujących razem - wykonując wiele pomiarów w różnych miejscach w tym samym czasie - może rejestrować dane, których nie byłby w stanie osiągnąć pojedynczy robot. To może być przełomowy sposób prowadzenia nauki — powiedział Comandur.

Łaziki wielkości pudełka po butach zostaną wysłane na Srebrny Glob. Jak sobie poradzą w ekstremalnym środowisku? /Twitter: NASA, Credits: NASA/JPL-Caltech /123RF/PICSEL

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-nasa-wysyla-trzy-laziki-na-ksiezyc-zniszczy-je-po-14-dniach,nId,6949061

NASA wysyła trzy łaziki na Księżyc. Zniszczy je po 14 dniach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłodne gwiazdy z silnymi wiatrami zagrażają atmosferom egzoplanet
2023-08-07.
Dzięki najnowszym symulacjom numerycznym udało się uzyskać pierwszą kompleksową charakterystykę właściwości wiatrów gwiazdowych w próbce chłodnych gwiazd. Badania wykazały, że gwiazdy o silniejszych polach magnetycznych generują silniejsze wiatry. Te wiatry tworzą niekorzystne warunki dla przetrwania atmosfer planetarnych, co ma wpływ na potencjalną zdatność do zamieszkania tych układów.
Słońce jest jedną z najpospolitszych gwiazd we Wszechświecie, znaną jako „gwiazda chłodna”. Gwiazdy te są podzielone na cztery typy widmowe: F, G, K i M, różniące się rozmiarem, temperaturą i jasnością. Słońce jest średniej wielkości gwiazdą i klasyfikowane jest jako typ widmowy G. Gwiazdy typu F są jaśniejsze i większe od Słońca, podczas gdy gwiazdy typu K są nieco mniejsze i chłodniejsze. Najmniejsze i najbardziej słabe gwiazdy to gwiazdy typu M, znane również jako „czerwone karły” ze względu na barwę, w jakiej emitują większość swojego światła.

Dzięki obserwacjom satelitarnym odkryto, że oprócz emisji światła, Słońce wydziela stały strumień cząstek, znany jako wiatr słoneczny. Wiatr ten porusza się przez przestrzeń międzyplanetarną i oddziałuje z planetami Układu Słonecznego, w tym z Ziemią. Piękne zorze polarne w pobliżu biegunów północnego i południowego są właśnie efektem tej interakcji. Jednak wiatry te mogą również mieć negatywny wpływ, ponieważ mogą zakłócać stabilną atmosferę planety, podobnie jak miało to miejsce na Marsie. Chociaż wiele wiemy na temat wiatru słonecznego – częściowo dzięki misjom takim jak Solar Orbiter – niewiele informacji posiadamy na temat wiatrów innych chłodnych gwiazd. Problemem jest to, że nie jesteśmy w stanie bezpośrednio obserwować tych wiatrów gwiazdowych, co ogranicza nasze badania do analizy ich wpływu na rzadki gaz wypełniający przestrzeń międzygwiazdową w Galaktyce. To podejście ma jednak swoje ograniczenia i można je zastosować tylko do kilku gwiazd. Dlatego też motywuje nas to do korzystania z symulacji komputerowych i modeli, aby przewidywać różne właściwości wiatrów gwiazdowych bez konieczności bezpośrednich obserwacji przez astronomów.

W tym kontekście doktorantka Judy Chebly, naukowiec dr Julián D. Alvarado-Gómez oraz profesor Katja Poppenhäger z sekcji fizyki gwiazd i egzoplanet w AIP (Instytut Fizyki Gwiazd i Egzoplanet), we współpracy z Cecilią Garraffo z Centrum Astrofizyki na Harvardzie i Smithsonian, przeprowadzili pierwsze systematyczne badanie właściwości wiatru gwiazdowego dla gwiazd typu F, G, K i M. Do tego celu wykorzystali zaawansowane symulacje numeryczne, które oparte były na obserwowanym rozkładzie pola magnetycznego w skali makro dla 21 dobrze zbadanych gwiazd. Symulacje te zostały przeprowadzone przy użyciu superkomputerów AIP i Leibniz Rechenzentrum (LRZ), które są jednymi z najnowocześniejszych dostępnych obecnie modeli.

Zespół badał, w jaki sposób właściwości gwiazd, takie jak grawitacja, natężenie pola magnetycznego i okres rotacji, wpływają na charakterystykę wiatru pod względem prędkości lub gęstości. Wyniki obejmują kompleksową charakterystykę właściwości wiatru gwiazdowego w różnych typach widmowych, co między innymi wskazuje na potrzebę zrewidowania wcześniejszych założeń dotyczących prędkości wiatru gwiezdnego przy szacowaniu powiązanych wskaźników utraty masy na podstawie obserwacji. Ponadto symulacje pozwalają przewidzieć oczekiwany rozmiar powierzchni Alfvéna – granicy między koroną gwiazdy a jej wiatrem gwiazdowym. Informacje te mają fundamentalne znaczenie dla określenia, czy układ planetarny może podlegać silnym oddziaływaniom magnetycznym gwiazda-planeta, które mogą wystąpić, gdy orbita planety wchodzi lub jest całkowicie osadzona w powierzchni Alfvéna gwiazdy macierzystej.

Badania naukowe przynoszą odkrycia, które wskazują na to, że gwiazdy o polach magnetycznych większych niż pole magnetyczne Słońca posiadają szybsze wiatry. W niektórych przypadkach prędkość wiatru gwiazdowego może być nawet pięciokrotnie większa niż średnia prędkość wiatru słonecznego, która przeważnie wynosi 450 km/s.

Podczas tych badań naukowcy mieli możliwość ocenić siłę wiatrów w tzw. ekosferach tych gwiazd. Ekosfera to odległość orbitalna, w której skaliste egzoplanety mogłyby utrzymać na swojej powierzchni wodę w stanie ciekłym przy podobnym ciśnieniu atmosferycznym jak na Ziemi. Wyniki badań wskazują, że warunki wiatrowe wokół gwiazd typu F i G są łagodniejsze, porównywalne do tych, które Ziemia doświadcza od Słońca (typ gwiazdowy G). Natomiast w przypadku gwiazd typu K i M, obserwuje się coraz ostrzejsze warunki wiatrowe. Tak intensywne wiatry gwiazdowe mają silny wpływ na potencjalną atmosferę planety.

Zjawisko to jest dobrze udokumentowane w fizyce słonecznej między planetami skalistymi a Słońcem, jednakże w przypadku układów egzoplanetarnych brakuje takiej dokumentacji. Konieczne jest oszacowanie wiatru gwiazdowego w celu oceny podobnych procesów, jakie zaobserwowano między wiatrem słonecznym a atmosferami planet. Informacje na temat wiatru gwiazdowego były wcześniej niedostępne dla gwiazd ciągu głównego od F do M, co czyni to badanie ważnym w kontekście zdatności do zamieszkania. Przedstawiona w artykule praca została wykonana dla 21 gwiazd, jednakże jej wyniki są na tyle ogólne, że można je zastosować do innych chłodnych gwiazd ciągu głównego. Badanie to otwiera drogę do przyszłych badań nad obserwacjami wiatru gwiazdowego oraz jego wpływu na erozję atmosfer planetarnych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AIP

Urania
Wizja artystyczna układu gwiazda-planeta. Widoczny jest wiatr gwiazdowy wokół gwiazdy i jego wpływ na atmosferę. Źródło: AIP/ K. Riebe/ J. Fohlmeister

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/08/chodne-gwiazdy-z-silnymi-wiatrami.html

Chłodne gwiazdy z silnymi wiatrami zagrażają atmosferom egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróżował prawie 12 mld lat. Najdalszy zarejestrowany rozbłysk gamma
2023-08-07. Mateusz Tomiczek
Rozbłyski gamma (zwane GRB) są niezwykłymi kosmicznymi zdarzeniami, które niosą ze sobą informację o wielkich zdarzeniach miliardy lat świetlnych od nas. Niektóre trwają sekundy, a nawet mniej, ale tym razem udało się zaobserwować ultradługi rozbłysk, który w dodatku powtórzył się.
  Nie dosyć, że rozbłysk zarejestrowany pod nazwą GRB 220627A był ultradługi, bo trwał aż 1095 sekund, to na dodatek okazuje się być najdalszym zaobserwowanym tego typu zdarzeniem. Światło, które uwolnił, podróżowało aż przez 11,6 miliarda lat, nim dotarło do naszej planety. W momencie, w którym rozbłysk rzeczywiście miał miejsce, naszego Słońca jeszcze w ogóle nie było, o samej planecie już nawet nie wspominając. Obecnie szacuje się, że nasz wszechświat sam w sobie ma 13,8 miliarda lat (tyle rzekomo upłynęło od Wielkiego Wybuchu, choć istnieją też teorie sugerujące, że w ogóle nie miał on swojego początku).
Ultrarozbłysk z przerwą
GRB 220627A trwał 1095 sekund (czyli ponad 18 minut), po czym wystąpiła przerwa trwająca około 600 sekund (czyli około 10 minut), a następnie rozbłysk pojawił się ponownie. Zdarzenie to uruchomiło automatyczne teleskopy, które śledzą takie zdarzenia, by uchwycić ich regularność.
Dzięki równoczesnemu namierzaniu przez wiele teleskopów naukowcom udało się przeprowadzić obserwację rozbłysku przy pomocy różnych urządzeń badawczych. Dzięki zebranym danym naukowcy postarali się odpowiedzieć na pytanie, czy długie i ultradługie rozbłyski gamma mają takie samo źródło.

Skąd tak błyskało?
Według uczonych 70 proc. rozbłysków gamma należy do jednej z dwóch kategorii. Mogą one być wytwarzane przez wybuchające supernowe albo być emitowane podczas zderzenia się ze sobą i połączenia gwiazd neutronowych. Właśnie to drugie źródło jest najczęściej powodem powstawania długich rozbłysków, które z reguły trwają kilka minut.
Według nowego badania ultradługie rozbłyski też są powodowane przez supernowe jednak zagadką pozostaje to, dlaczego mogą trwać nawet ponad piętnaście minut. Wskazówką może być tutaj właśnie przerwa, która ma miejsce pomiędzy jednym rozbłyskiem a drugim.
Naukowcy zdecydowali się na roboczą hipotezę o następujących warunkach. Kiedy masywna gwiazda zamienia się w supernową, pozostawia po sobie tak zwany magnetar (gwiazdę neutronową lub nawet hipotetyczną na razie gwiazdę kwarkową). Jest to supergęsty obiekt posiadający gigantyczne wręcz pole magnetyczne. Efektem jego powstania jest niezwykle silny strumień magnetyczny, który wytwarza promieniowanie gamma. Niestety magnetar przy tej gęstości jest zbyt ciężki, by był stabilny i zapada się w czarną dziurę, która generuje z siebie drugi rozbłysk, tym razem już słabszy.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © NASA
WPtech
https://tech.wp.pl/podrozowal-prawie-12-mld-lat-najdalszy-zarejestrowany-rozblysk-gamma,6928066347535008a

 

Podróżował prawie 12 mld lat. Najdalszy zarejestrowany rozbłysk gamma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczyna się aktywność Perseidów! Maksimum meteorów w nocy z 12 na 13 sierpnia (Perseidy 2023)
2023-08-07. Andrzej
17 lipca rozpoczyna się aktywność jednego z najbardziej wyczekiwanych w tym roku rojów meteorów. Mowa oczywiście o popularnych i lubianych przez miłośników astronomii Perseidach. Aktywność tego roju na nocnym niebie potrwa aż do 24 sierpnia. Warto jednak zaznaczyć, że prawdziwy spektakl rozpocznie się dopiero w dniach od 10 do 14 sierpnia, gdy przypada szczyt aktywności tego roju. Podczas maksimum będziemy mogli zaobserwować nawet 100 zjawisk w ciągu godziny.
Maksimum, a więc największa aktywność Perseidów przypada w tym roku na noc z 12 na 13 sierpnia. Warto swoje obserwacje prowadzić również w nocy z 11 na 12 i z 13 na 14 sierpnia. W tych dniach czekają nas wyjątkowe i największe spektakle spadających obiektów rozświetlających niebo, które jak co roku wyczekiwane są przez liczne grono miłośników astronomii na całym świecie.

Perseidy należą do najbardziej znanych rojów, a ich obserwacja trwa już niemal od 2000 lat. Taką sławę zawdzięczają sobie między innymi za sprawą wysokiej aktywności oraz dobrych warunków do ich obserwacji. Deszcz meteorów z roju Perseidów pochodzi od komety Swift-Tuttle należącej do grupy komet typu Halleya, której okres obiegu wynosi 133 lata. Kometa ta została po raz pierwszy zaobserwowana w 1862 roku.

Co roku Ziemia w swej okołosłonecznej wędrówce przecina się z orbitą roju powodując, że małe cząsteczki pochodzące od wspomnianej komety wchodzą w Ziemską atmosferę. W rezultacie spalając się tworzą wspaniałe widowisko na nocnym niebie.

Gdzie szukać Perseidów? Meteorów z tego roju możemy wypatrywać wieczorową porą na północno-wschodnim horyzoncie. Radiant (miejsce, z którego rozbiegają się meteory) znajduje się w gwiazdozbiorze Perseusza. Na chwilę obecną ilość możliwych do zaobserwowania meteorów jest stosunkowo mała. Z upływem każdego dnia warunki do obserwacji będą się poprawiały, aż do nocy z 12 na 13 sierpnia - wtedy też przewidziane jest największe maksimum związane z tym rojem.
UWAGA. W tym roku podczas obserwacji maksimum nie będzie przeszkadzał nam znacząco Księżyc znajdujący się kilka dni przed nowiem.

Pozostaje nam liczyć na to, że pogoda dopisze i będzie piękne bezchmurne niebo. Przypominamy również, aby nie patrzeć bezpośrednio w środek radiantu, lecz kilkanaście stopni od niego, ponieważ najlepiej widoczne i jasne meteory znajdują się właśnie w tym rejonie.
Gwiazdozbiór: Perseusz
Prędkość w atmosferze: 59 km/s
Okres występowania: 17 lipca - 24 sierpnia
Maksimum: Noc z 12 na 13 sierpnia
Aktywność: wysoka
ZHR: ~100 (liczba meteorów, jaką może zaobserwować na bezchmurnym niebie pojedynczy obserwator podczas jednej godziny przy widoczności granicznej 6,5 mag i radiancie roju meteorów w zenicie.)
Widoczność w Polsce: tak
Obiekt macierzysty: kometa Swift-Tuttle
Wschód Księżyca podczas maksimum: ~01:30 czasu polskiego
Zachęcamy również wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu. Wiemy, że możemy na Was liczyć! Do naszej galerii wysłaliście już ponad 2600 astronomicznych zdjęć. Dziękujemy!
Źródło: astronomia24.com. imo.net fot. nasa.gov

Podczas maksimum zaobserwujemy nawet 100 zjawisk w ciągu godziny
fot. NASA/JPL

Lokalizacja radiantu Perseidów Data: 12.08.2023 - 21:00

Perseid 2018
fot. MariuszGr

Perseid 2022
fot. Andrzej (Astronomia24)

Perseidy Noc z 11 na 12 sierpnia 2022 r.

https://www.youtube.com/watch?v=i32xhMNp3ug

Perseidy 11.08.2022

https://www.youtube.com/watch?v=_kWMLXTYO4o

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1313

Rozpoczyna się aktywność Perseidów! Maksimum meteorów w nocy z 12 na 13 sierpnia (Perseidy 2023).jpg

Rozpoczyna się aktywność Perseidów! Maksimum meteorów w nocy z 12 na 13 sierpnia (Perseidy 2023)2.jpg

Rozpoczyna się aktywność Perseidów! Maksimum meteorów w nocy z 12 na 13 sierpnia (Perseidy 2023)3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk klasy X1.6 (06.08.2023)
2023-08-08. Krzysztof Kanawka
Kolejny silny rozbłysk wyemitowany przez Słońce.
Słońce wyemitowało kolejny rozbłysk klasy X! W dniu 6 sierpnia grupa o numerze 3386 wyemitowała rozbłysk klasy X1.6.
Rozbłysk klasy X1.6 miał maksimum 6 lipca o godzinie 00:21 CEST. W momencie emisji rozbłysku grupa o numerze 3386 znajdowała się tuż przy zachodniej krawędzi tarczy słonecznej. Był to czwarty względem mocy rozbłysk słoneczny w 2023 roku i już dziewiętnasty rozbłysk klasy X w całym 25 cyklu aktywności słonecznej.
Ten rozbłysk miał wygląd “koronalnego deszczu plazmy” – zjawiska odkrytego i zbadanego dzięki misji Solar Dynamics Observatory.
Warto tu dodać, że także szóstego sierpnia Słońce wyemitowało kolejny silniejszy rozbłysk – tym razem klasy M5.5. Niewątpliwie aktywność słoneczna rośnie.
Słońce bardziej aktywne niż w całym 24 cyklu słonecznym
W czerwcu 2023 roku aktywność słoneczna była na wyższym poziomie niż w jakimkolwiek momencie w poprzednim, 24 cyklu słonecznym. Co więcej, tak aktywne Słońce było ostatni raz… 21 lat temu.
Aktualny, 25 cykl aktywności rozwija się szybciej niż zakładały to wcześniejsze prognozy. Czy oznacza to, że maksimum nadejdzie szybciej? A może maksimum będzie mieć wyższą wartość, być może zbliżoną do wartości z 23 cyklu? Jak na razie nie ma odpowiedzi na te pytania, choć jest bardzo prawdopodobne, że przez kolejne 6 – 12 miesięcy aktywność słoneczna będzie nadal rosnąć.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszych rozbłysków w 2022 roku i w 2023 roku.
(PFA)
Rozbłysk klasy X1.6 z 6 sierpnia 2023 / Credits – NASA, SDO

https://kosmonauta.net/2023/08/rozblysk-klasy-x1-6-06-08-2023/

Rozbłysk klasy X1.6 (06.08.2023).jpg

Rozbłysk klasy X1.6 (06.08.2023)2.gif

Rozbłysk klasy X1.6 (06.08.2023)3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boeing: załogowy lot Starlinera najwcześniej w 2024 roku
2023-08-08. Mateusz Mitkow
Firma Boeing poinformowała, że pierwszy załogowy lot opracowywanej kapsuły Starliner może odbyć się najwcześniej w marcu przyszłego roku. Niestety, ale w dalszym ciągu trwają prace związku z problemami, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu załogi, podróżującej do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
NASA oraz Boeing planowały w tym roku przeprowadzić testowy lot CTF (Crew Test Flight) pojazdu CST-100 Starliner z udziałem dwóch astronautów. W połowie lutego br. poinformowano, że wyniki wcześniejszych testów oraz ówczesna faza przygotowań pozwala na wykonanie misji załogowej w połowie lub pod koniec kwietnia. Następnie zakomunikowano, że data rozpoczęcia próbnej wyprawy w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej może odbyć się w lipcu br. Kilka tygodni temu zakomunikowano, że Starliner nie poleci już w tym roku, a w ostatnich dniach firma Boeing poinformowała, że najwcześniej będzie to możliwe dopiero w marcu 2024 r. Podkreślono również, że jest to tylko przewidywana data gotowości statku, a docelowa data startu nie jest jeszcze określona.
Decyzja o kolejnych opóźnieniach programu jest związana przede wszystkim z dalej nierozwiązanymi problemami, które są obecnie ocenione jako zagrażające bezpieczeństwu załogi. Chodzi o osłonę okablowania pojazdu oraz system spadochronowy. W przypadku tego ostatniego, zespół zaangażowany w projekt ocenił, że w momencie ewentualnej awarii jednego z trzech spadochronów, mogłyby one po prostu nie wytrzymać obciążenia, dlatego firma zdecydowała się na wymianę systemu na nową wersję. Możliwość bezpiecznego lądowania bez jednej jednostki spadochronowej jest niezwykle ważnym wymogiem stawianym przez NASA i nie należy mieć do tego żadnych wątpliwości.
W przypadku problemu osłony, którą wykrył Boeing, chodzi o izolację ochronną pokrywającą wiązki przewodów w całej kapsule. Dogłębne badania pojazdu, wymagane do certyfikacji wykazały, że istnieje zbyt duża szansa na ich zapłon. Boeing poinformował, że zdejmuje ową taśmę w miejscach, w których jest to łatwe do zrobienia i przede wszystkim bezpieczne, a także rozważa inne techniki zaradcze, które zminimalizują ryzyko. Problemy zostały wykryte kilka miesięcy temu i miały zostać rozwiązane przed jesienią br., natomiast w ostatniej aktualizacji poinformowano, że trwają prace w tym zakresie, co niestety przekreśla szansę na tegoroczny lot.
Przypomnijmy, że w ramach załogowego lotu testowego Starliner przetransportuje dwójkę amerykańskich astronautów (Barry "Butch" Wilmore i Suni Williams) na ISS, którzy spędzą tam osiem dni, po czym wrócą na Ziemię. Obecne plany przewidują, że pojazd zostanie wystrzelony przy użyciu systemu nośnego Atlas V, należącego do koncernu United Launch Alliance (ULA) z kompleksu LC-41 ulokowanego w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy'ego na Przylądku Canaveral w stanie Floryda.
Poprzednie misje bezzałogowe miały miejsce w 2019 i 2022 r. Pierwsza z nich w 2019 r. nie została zaliczona do udanych, gdyż mimo udanego wyniesienia kapsuły na orbitę nie zdołała ona jednak dotrzeć do ISS na skutek komplikacji przy wykonywaniu manewru podwyższania orbity. Dwa dni po starcie kapsuła zdołała jednak bezpiecznie wylądować z powrotem na Ziemi, dzięki czemu nie oznaczało to całkowitej porażki. W przypadku drugiej próby, która odbyła się w maju ubiegłego roku poszło już znacznie lepiej, gdyż pojazd zacumował do jednego z modułów ISS i mimo małych opóźnień proces zakończył się powodzeniem. Po pięciu dniach wykonano odłączenie Starlinera od modułu Harmony i tym samym pojazd rozpoczął swoją drogę powrotną w kierunku Ziemi.
Firma Boeing opracowuje Statek kosmiczny CST-100 Starliner w ramach kontraktu z NASA, który dotyczy stworzenia drugiego amerykańskiego pojazdu do transportu załóg na ISS, stanowiącego tym samym alternatywę dla pojazdu Crew Dragon od SpaceX. Prace nad jego powstaniem trwają co najmniej od 2010 r. Pierwotny termin ukończenia systemu (rozwijanego m.in. z udziałem firm Aerojet Rocketdyne oraz Bigelow Aerospace) wskazywano na 2015 r., jednak ulegał on kilkukrotne odłożeniu m.in. przez wspomniane niepowodzenie pierwszej misji.
Fot. Boeing
Fot. Boeing [boeing.com]

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/boeing-zalogowy-lot-starlinera-najwczesniej-w-2024-roku

Boeing: załogowy lot Starlinera najwcześniej w 2024 roku
2023-08-08. Mateusz Mitkow
Firma Boeing poinformowała, że pierwszy załogowy lot opracowywanej kapsuły Starliner może odbyć się najwcześniej w marcu przyszłego roku. Niestety, ale w dalszym ciągu trwają prace związku z problemami, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu załogi, podróżującej do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
NASA oraz Boeing planowały w tym roku przeprowadzić testowy lot CTF (Crew Test Flight) pojazdu CST-100 Starliner z udziałem dwóch astronautów. W połowie lutego br. poinformowano, że wyniki wcześniejszych testów oraz ówczesna faza przygotowań pozwala na wykonanie misji załogowej w połowie lub pod koniec kwietnia. Następnie zakomunikowano, że data rozpoczęcia próbnej wyprawy w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej może odbyć się w lipcu br. Kilka tygodni temu zakomunikowano, że Starliner nie poleci już w tym roku, a w ostatnich dniach firma Boeing poinformowała, że najwcześniej będzie to możliwe dopiero w marcu 2024 r. Podkreślono również, że jest to tylko przewidywana data gotowości statku, a docelowa data startu nie jest jeszcze określona.
Decyzja o kolejnych opóźnieniach programu jest związana przede wszystkim z dalej nierozwiązanymi problemami, które są obecnie ocenione jako zagrażające bezpieczeństwu załogi. Chodzi o osłonę okablowania pojazdu oraz system spadochronowy. W przypadku tego ostatniego, zespół zaangażowany w projekt ocenił, że w momencie ewentualnej awarii jednego z trzech spadochronów, mogłyby one po prostu nie wytrzymać obciążenia, dlatego firma zdecydowała się na wymianę systemu na nową wersję. Możliwość bezpiecznego lądowania bez jednej jednostki spadochronowej jest niezwykle ważnym wymogiem stawianym przez NASA i nie należy mieć do tego żadnych wątpliwości.
W przypadku problemu osłony, którą wykrył Boeing, chodzi o izolację ochronną pokrywającą wiązki przewodów w całej kapsule. Dogłębne badania pojazdu, wymagane do certyfikacji wykazały, że istnieje zbyt duża szansa na ich zapłon. Boeing poinformował, że zdejmuje ową taśmę w miejscach, w których jest to łatwe do zrobienia i przede wszystkim bezpieczne, a także rozważa inne techniki zaradcze, które zminimalizują ryzyko. Problemy zostały wykryte kilka miesięcy temu i miały zostać rozwiązane przed jesienią br., natomiast w ostatniej aktualizacji poinformowano, że trwają prace w tym zakresie, co niestety przekreśla szansę na tegoroczny lot.
Przypomnijmy, że w ramach załogowego lotu testowego Starliner przetransportuje dwójkę amerykańskich astronautów (Barry "Butch" Wilmore i Suni Williams) na ISS, którzy spędzą tam osiem dni, po czym wrócą na Ziemię. Obecne plany przewidują, że pojazd zostanie wystrzelony przy użyciu systemu nośnego Atlas V, należącego do koncernu United Launch Alliance (ULA) z kompleksu LC-41 ulokowanego w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy'ego na Przylądku Canaveral w stanie Floryda.
Poprzednie misje bezzałogowe miały miejsce w 2019 i 2022 r. Pierwsza z nich w 2019 r. nie została zaliczona do udanych, gdyż mimo udanego wyniesienia kapsuły na orbitę nie zdołała ona jednak dotrzeć do ISS na skutek komplikacji przy wykonywaniu manewru podwyższania orbity. Dwa dni po starcie kapsuła zdołała jednak bezpiecznie wylądować z powrotem na Ziemi, dzięki czemu nie oznaczało to całkowitej porażki. W przypadku drugiej próby, która odbyła się w maju ubiegłego roku poszło już znacznie lepiej, gdyż pojazd zacumował do jednego z modułów ISS i mimo małych opóźnień proces zakończył się powodzeniem. Po pięciu dniach wykonano odłączenie Starlinera od modułu Harmony i tym samym pojazd rozpoczął swoją drogę powrotną w kierunku Ziemi.
Firma Boeing opracowuje Statek kosmiczny CST-100 Starliner w ramach kontraktu z NASA, który dotyczy stworzenia drugiego amerykańskiego pojazdu do transportu załóg na ISS, stanowiącego tym samym alternatywę dla pojazdu Crew Dragon od SpaceX. Prace nad jego powstaniem trwają co najmniej od 2010 r. Pierwotny termin ukończenia systemu (rozwijanego m.in. z udziałem firm Aerojet Rocketdyne oraz Bigelow Aerospace) wskazywano na 2015 r., jednak ulegał on kilkukrotne odłożeniu m.in. przez wspomniane niepowodzenie pierwszej misji.
Fot. Boeing
Fot. Boeing [boeing.com]

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/boeing-zalogowy-lot-starlinera-najwczesniej-w-2024-roku

 

Boeing załogowy lot Starlinera najwcześniej w 2024 roku.jpg

Boeing załogowy lot Starlinera najwcześniej w 2024 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja: ogłoszono datę startu księżycowej misji Łuna-25
2023-08-08. Mateusz Mitkow
Rosyjska agencja kosmiczna - Roskosmos poinformowała, że start pierwszej księżycowej misji we współczesnej historii Rosji odbędzie się 11 sierpnia br. z kosmodromu Wostocznyj. Przypomnijmy, że ostatnią rosyjską, a właściwie radziecką sondą, która wylądowała na powierzchni Srebrnego Globu była Łuna-24, która dokonała tego w 1976 r.
Federacja Rosyjska od dłuższego czasu planowała rozpoczęcie misji księżycowego lądownika Łuna-25. W poniedziałek (tj. 7 sierpnia br.) agencja Roskosmos poinformowała, że wyznaczono oficjalną datę jej rozpoczęcia. Obecne plany przewidują, że system nośny Sojuz 2.1b (w konfiguracji z dodatkowym górnym stopniem Fregat-M) wyniesie sondę w kierunku Srebrnego Globu 11 sierpnia br. o godz. 01:10 czasu polskiego z kosmodromu Wostocznyj. Obecnie rakieta jest transportowana na platformę startową. W ciągu 5 dni od startu Łuna-25 powinna dolecieć do orbity naszego naturalnego satelity. Po kilku dniach rozpocznie się proces lądowania na jego powierzchni.
Latem ubiegłego roku informowaliśmy, że wyniesienie rosyjskiego lądownika miało nastąpić we wrześniu 2022 r., lecz projekt wymagał modyfikacji, ze względu na przewidywany, zbyt wysoki procent prawdopodobieństwa niepowodzenia misji. Na początku obecnego roku Rosja informowała, że misja Łuna-25 rozpocznie się jeszcze w lipcu 2023 r., natomiast w późniejszym czasie Roskosmos zdecydował się przełożyć start, tłumacząc, że przedsięwzięcie wymaga przeprowadzenia dodatkowych kontroli naziemnych na etapach korekty i lądowania na powierzchni Księżyca, aby uzyskać wymaganą niezawodność projektu. Jednak wygląda na to, że pierwsza od niemal pół wieku rosyjska misja księżycowa jednak dojdzie do skutku już za kilka dni.
Wracając do opisu misji, celem autonomicznej sondy Łuna-25 będzie przede wszystkim demonstracja miękkiego lądowania na Księżycu, a następnie zbadanie obszaru krateru Bogusławski znajdującego się na biegunie południowym Księżyca. Badania dotyczą poszukiwania zasobów naturalnych, w tym wody. Plany zakładają, że sonda spędzi rok czasu na powierzchni Srebrnego Globu. Projekt zakłada, że w ramach misji najpierw wystrzelony zostanie lądownik, a rok później orbiter - Łuna 26.
W późniejszym czasie mielibyśmy misję Łuna-27, która zbada próbki regolitu księżycowego i Łunę-28, w ramach której regolit zostałby pobrany i powróciłby na Ziemię. Na razie najważniejsze jest oczywiście lądowanie na powierzchni Srebrnego Globu w ramach pierwszej z misji, lecz ten proces nie należy do najłatwiejszych, o czym przekonaliśmy się już kilka razy w historii.
Biorąc pod uwagę ostanie problemy z rosyjską technologią m.in. na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej należy pamiętać, że podczas startu nie wszystko może przebiec tak jak to zaplanowano, dlatego władze dalekowschodnich obwodów ogłosiły ewakuację niektórych obszarów. Szef okręgu werchnebureńskiego w regionie Chabarowska - Aleksiej Masłow poinformował, że w związku z zagrożeniem upadku rakiety zadecydował o ewakuacji mieszkańców m.in. osady Szachtinsk. Dodatkowo podróż na wskazane przez niego tereny jest zabroniona.
Warto także podkreślić, że program księżycowy Łuna miał być realizowany we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), lecz w związku z napaścią Rosji na Ukrainę, dyrektor generalny ESA zlecił analizę wspólnych projektów ESA z Rosją. Wcześniej wstrzymano współpracę przy misji marsjańskiej ExoMars, a w późniejszym czasie zdecydowano o rezygnacji ze współpracy przy trzech misjach księżycowych: Łuna 25, Łuna 26 i Łuna 27. Projekty te nie mogą korzystać ze sprzętu i myśli technologicznej europejskiej agencji.

Fot. ESA

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/rosja-ogloszono-date-startu-ksiezycowej-misji-luna-25

Rosja ogłoszono datę startu księżycowej misji Łuna-25.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Webb obchodzi rocznicę zbliżeniem na kolebkę gwiazd podobnych do Słońca
2023-08-08. Amelia Staszczyk
Od peryferii naszego Układu Słonecznego po odległe galaktyki powstałe u zarania dziejów, Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, w trakcie pierwszego roku swojej działalności naukowej, wypełnił obietnicę ujawnienia Wszechświata takiego, jakiego dotąd nie znaliśmy. Aby uczcić zakończenie udanego roku, NASA opublikowała zdjęcie Webba ukazujące niewielki region gwiazdotwórczy w mgławicy Rho Ophiuchi. Najnowsze zdjęcie Webba obejmuje najbliższe nam regiony gwiazdotwórcze. Ich bliska odległość, mianowicie 390 lat świetlnych umożliwia wykonanie bardzo szczegółowego zbliżenia bez niepożądanych gwiazd w tle.
Zdjęcie z Webba ukazuje region zawierający około 50 młodych gwiazd, wszystkie o masie podobnej do Słońca lub mniejszej. Najciemniejsze obszary są najgęstsze, tam, z grubych kokonów pyłu, dalej formują się gwiazdy. Wielkie dwubiegunowe dżety z cząsteczek wodoru, wyróżnione na czerwono, dominują na obrazie. Widoczne są poziomo w górnej trzeciej części ujęcia i pionowo po prawej. Pojawiają się one, kiedy gwiazda po raz pierwszy przebija swoją pierwotną otoczkę z kosmicznego pyłu oraz wystrzela parę przeciwnie skierowanych dżetów. Jest jak noworodek po raz pierwszy rozciągający swe ramiona. Z kolei gwiazda S1 wyrzeźbiła świetlistą jaskinię pyłu w dolnej połowie zdjęcia. To jedyna znacznie cięższa od Słońca gwiazda na obrazie. Niektóre gwiazdy na ujęciu rzucają cienie, wskazujące na występowanie dysków protoplanetarnych – potencjalnych przyszłych systemów planetarnych.
„Zdjęcie Rho Ophiuchi Webba pozwala nam być świadkami bardzo krótkiego okresu w życiu gwiazdy w nowej jakości. Nasze Słońce przeszło to stadium dawno temu, a teraz mamy technologię, aby zobaczyć początek historii innej gwiazdy” – powiedział Klaus Pontoppidan, naukowiec projektu Webba w STScI, w czasie przed startem teleskopu oraz pierwszego roku działalności.
„W zaledwie rok Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zmienił ludzkie pojmowanie kosmosu, spoglądając na chmury pyłu i po raz pierwszy wychwytując światło z odległych zakątków Wszechświata. Każde nowe zdjęcie jest nowym odkryciem, umożliwiającym naukowcom na całym świecie zadawanie i odpowiadanie na pytania, o których niegdyś nawet nie mogli marzyć” – powiedział administrator NASA Bill Nelson – „Webb to inwestycja w amerykańską innowację, ale również i osiągnięcie, które było możliwe dzięki międzynarodowym partnerom NASA, którzy wierzą, że chcieć znaczy móc i poszerzają granice tego, co uznajemy za możliwe. Tysiące inżynierów, naukowców i liderów włożyło swoją życiową pasję w tę misję, a ich starania nadal będą polepszać nasze rozumienie początków Wszechświata i naszego miejsca w nim”.
„W swoją pierwszą rocznicę Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dotrzymał obietnicy i otworzył Wszechświat, obdarzając nas zapierającą dech w piersiach skarbnicą zdjęć i odkryć naukowych, które posłużą nam przez dekady” – powiedziała Nicola Fox, zastępczyni administratora Naukowego Dyrektoriatu Misyjnego (SMD) NASA w Waszyngtonie – „Cud inżynierii zbudowany przez najlepszych naukowców i inżynierów świata, jakim jest Webb, pozwolił nam dogłębnie zrozumieć galaktyki, gwiazdy i atmosfery planet spoza Układu Słonecznego tak jak nigdy dotąd, tym samym kładąc podwaliny dla NASA pod bycie światowym liderem w nowej erze odkryć naukowych i poszukiwań zamieszkiwalnych ciał niebieskich”.
Pełny rok, na pełnym niebie
Począwszy od swojego pierwszego zdjęcia głębokiego pola, zaprezentowanego przez Joe Bidena, Kamalę Harris i Nelsona w Białym Domu, Webb wypełnił obietnicę pokazania nam tyle Wszechświata, ile jeszcze wcześniej nie widzieliśmy. Natomiast Webb ukazał wiele więcej niż wczesn„Zakres nauki, którą Webb może odkrywać stał się jasny teraz, kiedy mamy dane obiektów z całego roku” – powiedział Eric Smith, zastępca dyrektora Działu Astrofizyki w siedzibie NASA oraz naukowiec projektu Webb – „Pierwszy rok działalności Webba nauczył nas nie tylko nowych faktów o Wszechświecie, ale też pokazał, że możliwości teleskopu są większe niż się spodziewaliśmy, co oznacza, że przyszłe odkrycia będą nawet wspanialsze”.
Społeczność astronomiczna na całym świecie spędziła miniony rok podekscytowanie ślęcząc nad początkowymi opublikowanymi danymi z Webba, zaznajamiając się z tym, jak z nimi pracować. Oprócz zachwycających zdjęć w podczerwieni, naukowcy przejęci są czystymi widmami (ang. crisp spectra) Webba, czyli szczegółowymi informacjami, które mogą być pozyskane, dzięki przyrządom spektroskopowym teleskopu. Widma z Webba potwierdziły odległości jednych z najdalszych galaktyk dotąd zaobserwowanych i odkryły najstarsze, najbardziej odległe supermasywne czarne dziury. Zidentyfikowały składy atmosfer planet (lub brak takowych) bardziej szczegółowo niż kiedykolwiek wcześniej i po raz pierwszy sprecyzowały jakie typy atmosfer mogą występować na skalistych egzoplanetach. Ujawniły również skład chemiczny kolebek gwiazd i dysków protoplanetarnych, wykrywszy wodę, węgiel organiczny (składający się z cząsteczek) i wiele więcej. Dotychczas obserwacje Webba przełożyły się na setki prac naukowych oraz badań odpowiadających na zadane już dawno pytania i formułujących nowe.
Rozległość badań Webba jest widoczna w jego obserwacjach najbardziej znanego nam regionu – Układu Słonecznego. Ciemne pierścienie gazowych olbrzymów wyłaniają się z ciemności usianej księżycami, podczas gdy Webb skupiony jest na odległych galaktykach. Porównując obecność wody i innych cząsteczek w naszym Układzie Słonecznym z tą w dyskach o wiele młodszych systemów planetarnych, Webb pomaga tworzyć wskazówki na temat naszych własnych korzeni, czyli jak Ziemia stała się idealnym miejscem dla życia takiego, jakie znamy.
„Rok za pasem, więc wiemy dokładnie, jak zaawansowany jest teleskop oraz, że uczynił ten rok pełnym imponujących danych i odkryć” – powiedziała Jane Rigby starsza naukowczyni projektu Webba, pracująca w Centrum Lotów Kosmicznych im. Roberta H. Goddarda – „Wyselekcjonowaliśmy ambitne cele obserwacyjne na drugi rok, które oparte są na tym, czego dowiedzieliśmy się do tej pory. Misja naukowa Webba dopiero się zaczyna, jeszcze wiele przed nami”.
Źródła:
•    NASA: Jamie Adkins; Webb Celebrates First Year of Science With Close-up on Birth of Sun-like Stars
8 sierpnia 2023
Zdjęcie wykonane w rocznicę opublikowania pierwszej obserwacji Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba ukazuje narodziny gwiazdy, jak nigdy dotąd – szczegółowo i impresjonistycznie. Obiekt na zdjęciu to mgławica Rho Ophiuchi, najbliższy Ziemi region gwiazdotwórczy. Jest stosunkowo niewielką, cichą kolebką gwiazd, lecz nie sposób to zobaczyć na chaotycznym zbliżeniu Webba. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, Klaus Pontoppidan (STScI)
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zrobił najgłębsze i najwyraźniejsze zdjęcie dalekiego Wszechświata. To przepełnione detalami ujęcie, znane jako Webb’s First Deep Field, przedstawia gromadę SMACS 0723. Tysiące galaktyk – w tym najciemniejsze obiekty do tej pory zaobserwowane w podczerwieni – ukazały się po raz pierwszy w obrazach Webba. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, Webb ERO

https://astronet.pl/wszechswiat/webb-obchodzi-rocznice-zblizeniem-na-kolebke-gwiazd-podobnych-do-slonca/

Webb obchodzi rocznicę zbliżeniem na kolebkę gwiazd podobnych do Słońca.jpg

Webb obchodzi rocznicę zbliżeniem na kolebkę gwiazd podobnych do Słońca2.jpg

Webb obchodzi rocznicę zbliżeniem na kolebkę gwiazd podobnych do Słońca3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, dlaczego Mars się kołysze. Powód jest dziwny
2023-08-08.
Bogdan Stech
AUTOR

Mars kręci się coraz szybciej i do tego kołysze. Naukowcy przedstawili najnowsze wyniki analizy lądownika NASA, który badał Czerwoną Planetę. Choć dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy, przed nami pojawiły się nowe tajemnice.
O tym, że Mars przyspiesza swój ruch obrotowy, dowiedzieliśmy się dzięki misji NASA InSight, która przez cztery lata badała wnętrze i strukturę planety. Sonda ta zakończyła swoją misję w grudniu 2022 r., ale dane, które wysłała na Ziemię, nadal dostarczają nam nowych informacji i odkryć.
Jednym z nich jest to, że Mars obraca się o około 4 milisekundy łukowe na rok szybciej – co odpowiada skróceniu długości marsjańskiego dnia o ułamek milisekundy na rok. To może wydawać się bardzo małą różnicą, ale jest to najdokładniejszy pomiar rotacji Marsa, jaki kiedykolwiek wykonano. Wyniki badań zostały opublikowane w magazynie Nature.
Mars przyspiesza, ale dlaczego?
Jak udało się dokonać tak precyzyjnego pomiaru? Otóż należaca do NASA sonda InSight była wyposażona w specjalny instrument o nazwie RISE (Rotation and Interior Structure Experiment), który składał się z nadajnika radiowego i anten umieszczonych na pokładzie sondy. Instrument ten odbijał sygnały radiowe wysyłane z Ziemi przez sieć anten nazywaną Deep Space Network.
Naukowcy analizowali te sygnały i szukali drobnych zmian w częstotliwości spowodowanych efektem Dopplera (ten sam efekt, który powoduje, że syrena karetki zmienia tonację, gdy zbliża się i oddala). Te zmiany pozwoliły określić prędkość i kierunek obrotu Marsa z niezwykłą dokładnością.
Ale dlaczego Mars przyspiesza? Cóż, naukowcy nie są do końca pewni przyczyny tego zjawiska. Mają jednak kilka hipotez, które mogą to wyjaśniać. Jedną z nich jest to, że na biegunach Marsa gromadzi się lód, który zmienia rozkład masy planety. Inną jest to, że Mars doświadcza tzw. odbicia polodowcowego, czyli podnoszenia się lądów po tym, jak były przygniecione przez lód. Przesunięcie masy planety może spowodować jej przyspieszenie podobnie jak łyżwiarz figurowy, który kręci się z rozłożonymi ramionami, a potem je zaciska.
Mars ma jądro, które się kołysze
Ale to nie wszystko. Badania sondy InSight pozwoliły również wykryć po raz pierwszy to, jak Mars chwieje się na swojej osi. To zjawisko nazywa się nutacją i jest spowodowane przez "chlupotanie" jego stopionego metalicznego rdzenia. Nutacja Marsa wynosi około 10 cm i ma okres około 2 lat. To kolejny dowód na to, że wnętrze Marsa jest bardzo aktywne i dynamiczne.
Lądownik InSight badający Marsa - wizualizacja.
https://spidersweb.pl/2023/08/mars-sie-kolysze-bo-jego-jadro-chlupocze.html

 

Wiadomo, dlaczego Mars się kołysze. Powód jest dziwny.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile jest planet w naszej galaktyce? NASA podała nowe dane
2023-08-08. Wojciech Kulik
Ile planet znajduje się w naszej galaktyce? I ile towarzyszy im gwiazd? Dziewięcioletnie badanie naukowców z agencji NASA i Uniwersytetu w Osace przyniosło wiarygodne odpowiedzi na tak zadane pytania. Liczby, jakie przedstawiono, mogą wydawać się wręcz abstrakcyjnie duże. Są nawet większe niż wcześniej przypuszczano.
Naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA oraz japońskiego Uniwersytetu w Osace przedstawili nowe wyliczenia dotyczące tego, ile rzeczywiście planet znajduje się w naszej galaktyce. Najprawdopodobniej jest ich więcej, niż do tej pory sądzono.
Ile jest planet w naszej galaktyce?
David Bennett, starszy naukowiec NASA z Centrum Lotów Kosmicznych Goddard przyznał, że obecnie szacuje się, że Droga Mleczna jest domem dla naprawdę wielu samotnych planet. Może ich być nawet 20 razy więcej niż gwiazd w naszej galaktyce. To daje nie miliardy, lecz biliony planet, które nie są związane grawitacyjnie z żadną gwiazdą (tak właśnie definiuje się samotną planetę).
Z kolei odpowiedź na pytanie o liczbę wszystkich planet w naszej galaktyce, jest bardzo trudna do udzielenia. Prawdopodobnie jednak "biliony" można wziąć w ciemno. Poza wspomnianymi planetami samotnymi są bowiem jeszcze planety związane grawitacyjnie z gwiazdami (takie jak Ziemia krążąca wokół Słońca). Naukowcy przyjmują, że jest ich co najmniej tyle, ile gwiazd. Tymczasem Droga Mleczna ma około 400 miliardów gwiazd.
Liczby, o jakich jest tutaj mowa, są dla nas całkowicie abstrakcyjne. Niemal niemożliwe jest wyobrażenie sobie bilionów (czyli tysięcy miliardów) planet. Tymczasem wciąż mówimy tylko o Drodze Mlecznej. Według aktualnej wiedzy natomiast innych galaktyk we wszechświecie może być od setek miliardów do bilionów, a je tworzyć mogą kolejne setki miliardów lub biliony planet.
Wnioski poprzedzone badaniami
Jak podaje serwis TechSpot, przedstawione tu wnioski są owocem dziewięcioletniego badania. Podstawą były tu obserwacje mikrosoczewkowania w astrofizyce (MOA). Jak to działa?
Przedstawiciele agencji NASA wyjaśniają, że wszystko, co ma masę, wpływa na strukturę czasoprzestrzeni. Pomyśl o tym jako ciężkiej kuli upuszczonej na trampolinę. Powodowane w ten sposób zakrzywienia czasoprzestrzeni zmieniają drogę światła, a w efekcie jeden obiekt działa jak soczewka, zwiększając jasność drugiego. To z kolei pozwala na prowadzenie bardziej złożonych badań i dokonywanie analiz.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło zdjęć: © NASA | JPL-Caltech

Microlensing a Rogue Planet
https://www.youtube.com/watch?v=4N7X7n55t1Y

WPtech
https://tech.wp.pl/ile-jest-planet-w-naszej-galaktyce-nasa-podala-nowe-dane,6928316517145248a

Ile jest planet w naszej galaktyce NASA podała nowe dane.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski udział w misji ARIEL. Celem badanie egzoplanet
2023-08-08.
Z najnowszych informacji wynika,że teleskop kosmiczny ARIEL pomyślnie przeszedł wstępny przegląd projektu. Start misji, której celem jest obserwacja składu chemicznego odległych planet pozasłonecznych, wyznaczono na 2029 rok. Centrum Badań Kosmicznych PAN przygotowuje jeden z kluczowych instrumentów teleskopu.
ESA potwierdziła w ramach misji ARIEL (Atmospheric Remote-sensing Infrared Exoplanet Large-survey mission) pomyślne zamknięcie tzw. Preliminary Design Review (PDR). Co za tym idzie misja może przejść do kolejnego etapu: Critical Design Review dla ładunku użytecznego i można będzie rozpocząć produkcję pierwszych modeli. "To krok milowy pokazujący, że projekt ładunku naukowego misji spełnia wszystkie wymagane specyfikacje techniczne i naukowe" - komentuje w przesłanym PAP komunikacie Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie.
Obserwatorium egzoplanet ARIEL zostanie umieszczone 1,5 mln km poza orbitą Ziemi. Krążyć ma wokół tzw. Punktu Lagrange'a 2 (L2), czyli miejsca w przestrzeni, w układzie dwóch masywnych ciał powiązanych grawitacją (np. gwiazdy i planety bądź planety i jej księżyca), w którym ciało o małej masie (np. sonda kosmiczna) może pozostawać w spoczynku względem ciał układu. Misja ma odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące formowania się i ewolucji układów planetarnych. Podczas czteroletniej misji ARIEL będzie obserwować 1000 planet krążących wokół odległych gwiazd w zakresie widzialnym i podczerwonym, aby zbadać, w jaki sposób powstały i jak ewoluują. Jest to pierwsza misja poświęcona pomiarom struktury chemicznej i termicznej atmosfer egzoplanet, umożliwiająca prowadzenie badań planetarnych daleko poza granicami Układu Słonecznego.
Centrum Badań Kosmicznych PAN ma za zadanie opracować układ precyzyjnego celowania (Fine Guidance System FGS) dla teleskopu ARIEL. Zadaniem tego instrumentu jest precyzyjnie nakierowane teleskopu na obserwowany obiekt. FGS będzie na tyle zaawansowaną konstrukcją, że niezależnie od wspierania głównego teleskopu, sam może być wykorzystywany jako astrometr lub fotometr – dodatkowy instrument naukowy na pokładzie ARIEL. Przy projekcie CBK PAN współpracuje bezpośrednio z Jet Propulsion Laboratory Centrum NASA (JPL).
Cytowany w komunikacie prof. Mirosław Rataj, kierujący projektem FGS z ramienia CBK PAN tłumaczy, że obserwatorium ARIEL składa się z dwóch instrumentów: jednego o nazwie AIRS przeznaczonego do pomiarów spektralnych oraz drugiego tzw. Fine Guidance System (FGS).
"Głównym celem współtworzonego przez nas instrumentu FGS jest wyznaczenie – z maksymalnie możliwą precyzją – kierunku pomiaru i utrzymanie go przez satelitę przez co najmniej 10 godzin. FGS nieustannie wysyła dane do systemu AOCS satelity, aby zapewnić właściwy kierunek pomiaru. Star Tracker satelity zapewnia dokładność określenia kierunku na poziomie kilku sekund kątowych, natomiast FGS na poziomie milisekund" - opisuje naukowiec. Dodatkowo system ten realizuje równolegle pomiary fotometryczne i spektralne wybranych obiektów dla celów naukowych.
Prof. Rataj tłumaczy, że Polska strona odpowiedzialna jest za cały instrument, włączając w to inżynierię systemową, management, integrację i testy.
"Możliwość pracy przy tak przełomowej misji kosmicznej, jak ARIEL, jest dla nas wyróżnieniem i podkreśleniem bliskich relacji łączących CBK PAN z najważniejszymi światowymi ośrodkami naukowo-badawczymi. Pokazuje, że wyrobiliśmy sobie świetną markę i jesteśmy zaufanym partnerem. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by nie zawieść tego zaufania" – mówi cytowana w komunikacie dyrektor CBK PAN prof. Iwona Stanisławska.
Ładunek ARIEL jest opracowywany przez konsorcjum ponad 50 instytutów z kilkunastu krajów. W ciągu dziewięciu miesięcy zespół konsorcjum ARIEL przygotował prawie 180 dokumentów technicznych i odpowiedział na ponad 360 pytań zadanych przez grono ekspertów ESA, którzy ocenili wykonalność, wydajność i solidność konstrukcji ładunku. Przegląd przeanalizował każdy aspekt proponowanego ładunku, aby upewnić się, że zaprojektowane systemy spełniają techniczne, naukowe i operacyjne wymagania misji.

Źródło: PAP
Fot. NASA [https://www.nasa.gov/feature/jpl/cosmic-milestone-nasa-confirms-5000-exoplanets]

Wizja artystyczna kosmicznego teleskopu ARIEL
Fot. ESA

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/polski-udzial-w-misji-ariel-celem-badanie-egzoplanet

Polski udział w misji ARIEL. Celem badanie egzoplanet.jpg

Polski udział w misji ARIEL. Celem badanie egzoplanet2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski astronauta poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną [WIDEO]
2023-08-09,MNIE.KOAL
Polski astronauta weźmie udział w misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) – przekazał minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Polak będzie m.in. testował zaawansowane technologie polskich przedsiębiorców, realizował eksperymenty - dodał.
Resort rozwoju przypomniał, że 4 sierpnia 2023 r. Minister Rozwoju i Technologii, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) i Axiom Space (amerykańska firma działająca w branży kosmicznej) podpisały porozumienia w sprawie lotu na ISS.
Mamy już pewność i gwarancję, że drugi w historii Polski astronauta będzie uczestniczył w misji kosmicznej na orbitę. To jest niesamowita historia, która pisze się na naszych oczach. Mamy kandydata, ale jego udział w misji musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Europejską Agencję Kosmiczną oraz naszych amerykańskich partnerów – przekazał minister rozwoju Waldemar Buda.
Jak dodał, współpraca z ESA i Axiom Space „to ważny krok w rozwoju zarówno polskiego sektora kosmicznego, jak i nauki”.
Polski astronauta na ISS będzie miał okazję przetestować najbardziej zaawansowane polskie technologie. Dla naszych firm to wyjątkowa okazja do zdobycia unikatowego doświadczenia, które będzie potwierdzeniem wysokiej jakości polskich produktów – zaznacza szef MRiT.
MRiT poinformowało, że Axiom Space, we współpracy z ESA, będzie zarządzać wszystkimi aspektami wymaganymi do przygotowania i zakończenia misji, w tym dostępem do obiektów szkoleniowych i instruktorów, certyfikacją sprzętu i bezpieczeństwa, zarządzaniem na orbicie oraz wsparciem po misji. Jak dodano, polski astronauta wybrany do misji „skupi się na eksperymentach technologicznych”.
Poza testami polskiej technologii na niskiej orbicie Ziemi, ważny jest dla nas również aspekt edukacyjny. Mamy nadzieję, że lekcje transmitowane z ISS poprowadzone przez polskiego astronautę dotrą do tysięcy uczniów i przełożą się na duże zainteresowanie tematyką kosmosu wśród młodych Polaków – zauważyła wiceminister rozwoju i technologii Kamila Król.
Prezes i dyrektor generalny Axiom Space Michael Suffredini wskazał, że współpraca jego firmy z Polską i ESA ma na celu „zbudowanie kompleksowego planu misji, która będzie realizowała priorytety zarówno krajowe, jak i Agencji”.
Resort przypomniał, że w 2023 r. Polska zwiększyła składkę finansową do ESA o 295 mln euro. Dzięki temu, podkreśla ministerstwo, polskie firmy będą mogły wziąć udział w wielu programach rozwoju technologii, produktów i usług z zakresu łączności satelitarnej, nawigacji czy obserwacji Ziemi.
„To ogromna szansa dla polskiego sektora kosmicznego, który znajduje się w przełomowym momencie”, oceniono.
Jak podało ministerstwo, dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher „z zadowoleniem przyjął decyzję Polski o przeznaczeniu dodatkowych środków nie tylko na program z udziałem astronauty, ale także na kilka innych działań ESA”.
Aschbacher wskazał, że „większe zaangażowanie umożliwi Polsce szybszą budowę kompetencji w dynamicznie rozwijającym się sektorze kosmicznym”.
Firmy z polskiego sektora kosmicznego mogą zgłaszać koncepcje eksperymentów do przeprowadzenia na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nabór ogłosiła Europejska Agencja Kosmiczna we współpracy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz Polską Agencją Kosmiczną.
Wnioski można składać do 8 września. – W naborze mogą wziąć udział wyłącznie przedstawiciele polskiego sektora kosmicznego. Wybrane projekty zostaną zrealizowane na ISS już w 2024 r. – powiedział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej Grzegorz Wrochna.

źródło: PAP
TVP INFO
https://www.tvp.info/71899904/polski-astronauta-poleci-na-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna-oglosil-waldemar-buda

Polski astronauta poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi Polak w historii poleci w kosmos!
2023-08-09.
Polski astronauta weźmie udział w misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - przekazał w środę PAP minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Polak będzie m.in. testował zaawansowane technologie polskich przedsiębiorców, realizował eksperymenty - dodał.
Resort rozwoju przypomniał w środę, że 4 sierpnia 2023 r. Minister Rozwoju i Technologii, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) oraz Axiom Space (amerykańska firma działająca w branży kosmicznej), podpisały porozumienia w sprawie lotu na ISS. "Mamy już pewność i gwarancję, że drugi w historii Polski astronauta będzie uczestniczył w misji kosmicznej na orbitę. To jest niesamowita historia, która pisze się na naszych oczach. Mamy kandydata, ale jego udział w misji musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Europejską Agencję Kosmiczną oraz naszych amerykańskich partnerów" - przekazał minister rozwoju Waldemar Buda.
Jak dodał, współpraca z ESA i Axiom Space "to ważny krok w rozwoju zarówno polskiego sektora kosmicznego, jak i nauki". "Polski astronauta na ISS będzie miał okazję przetestować najbardziej zaawansowane polskie technologie. Dla naszych firm to wyjątkowa okazja do zdobycia unikatowego doświadczenia, które będzie potwierdzeniem wysokiej jakości polskich produktów" – zaznacza szef MRiT.
MRiT poinformowało, że Axiom Space, we współpracy z ESA, będzie zarządzać wszystkimi aspektami wymaganymi do przygotowania i zakończenia misji, w tym dostępem do obiektów szkoleniowych i instruktorów, certyfikacją sprzętu i bezpieczeństwa, zarządzaniem na orbicie oraz wsparciem po misji. Jak dodano, polski astronauta wybrany do misji "skupi się na eksperymentach technologicznych".
"Poza testami polskiej technologii na niskiej orbicie Ziemi, ważny jest dla nas również aspekt edukacyjny. Mamy nadzieję, że lekcje transmitowane z ISS poprowadzone przez polskiego astronautę dotrą do tysięcy uczniów i przełożą się na duże zainteresowanie tematyką kosmosu wśród młodych Polaków" – zauważyła wiceminister rozwoju i technologii Kamila Król. Prezes i dyrektor generalny Axiom Space Michael Suffredini wskazał, że współpraca jego firmy z Polską i ESA ma na celu "zbudowanie kompleksowego planu misji, która będzie realizowała priorytety zarówno krajowe, jak i Agencji".
Resort przypomniał, że w 2023 r. Polska zwiększyła składkę finansową do ESA o 295 mln euro. Dzięki temu - podkreśla ministerstwo - polskie firmy będą mogły wziąć udział w wielu programach rozwoju technologii, produktów i usług z zakresu łączności satelitarnej, nawigacji czy obserwacji Ziemi.
"To ogromna szansa dla polskiego sektora kosmicznego, który znajduje się w przełomowym momencie" - oceniono. Jak podało ministerstwo, dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher "z zadowoleniem przyjął decyzję Polski o przeznaczeniu dodatkowych środków nie tylko na program z udziałem astronauty, ale także na kilka innych działań ESA". Aschbacher wskazał, że "większe zaangażowanie umożliwi Polsce szybszą budowę kompetencji w dynamicznie rozwijającym się sektorze kosmicznym".
Firmy z polskiego sektora kosmicznego mogą zgłaszać koncepcje eksperymentów do przeprowadzenia na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nabór ogłosiła Europejska Agencja Kosmiczna we współpracy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz Polską Agencją Kosmiczną. Wnioski można składać do 8 września br. "W naborze mogą wziąć udział wyłącznie przedstawiciele polskiego sektora kosmicznego. Wybrane projekty zostaną zrealizowane na ISS już w 2024 r." – powiedział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej Grzegorz Wrochna.
Fot. T.Głowacki/Defence24.pl/POLSA
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/drugi-polak-poleci-w-kosmos-minister-rozwoju-potwierdza

 

Drugi Polak w historii poleci w kosmos!.jpg

Drugi Polak w historii poleci w kosmos!2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja polskiego astronauty to szansa dla naszego przemysłu
2023-08-09.
Misja polskiego astronauty oznacza zaangażowanie naszej gospodarki w program kosmiczny. Zwiększyliśmy nasz udział finansowy w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) z warunkiem wykorzystania polskich firm, myśli technologicznej - powiedział w Łodzi minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
Szef MRiT potwierdził w środę w Łodzi, że Polak znowu poleci w kosmos. "Historia dzieje się na naszych oczach. Drugi w dziejach polski astronauta będzie w kosmosie. Misja jest planowana w drugiej połowie 2024 roku. Zaprezentujemy naszego kandydata Sławosza Uznańskiego" - powiedział Waldemar Buda na konferencji prasowej podczas wizyty zakładzie budowlanym w Łodzi.
Astronauta i inżynier Sławosz Uznański jest doktorem elektroniki pracującym obecnie w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN). Urodził się w Łodzi, ukończył Politechnikę Łódzką. Uznański ma 39 lat. Europejska Agencja Kosmiczna wybrała go do grupy rezerwowej korpusu astronautów.
"Ta misja i program wiążą się z dużymi wydatkami, ale to się opłaca. Każda złotówka wydana na ten projekt wróci w postaci kilku złotych" - zapewnił minister Buda. "Misja polskiego astronauty oznacza zaangażowanie naszej gospodarki w program kosmiczny. Zwiększyliśmy nasz udział finansowy w Europejskiej Agencji z warunkiem wykorzystania polskich firm, myśli technologicznej" - dodał.
Resort rozwoju i technologii przypomniał, że w 2023 r. Polska zwiększyła składkę finansową do ESA o 295 mln EUR. Dzięki temu - jak podkreśliło ministerstwo - polskie firmy będą mogły wziąć udział w wielu programach rozwoju technologii, produktów i usług z zakresu łączności satelitarnej, nawigacji czy obserwacji Ziemi.
Fot. Polska Agencja Kosmiczna
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/buda-misja-polskiego-astronauty-to-szansa-dla-naszego-przemyslu

 

Misja polskiego astronauty to szansa dla naszego przemysłu.jpg

Misja polskiego astronauty to szansa dla naszego przemysłu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane radarowe od ICEYE kluczowe w badaniach NASA
2023-08-09.
ICEYE US, amerykański oddział polsko-fińskiego operatora największej komercyjnej konstelacji satelitów radarowych, otrzymał swoje pierwsze zadanie od NASA. Będzie ono dotyczyło zbierania danych w ramach programu Commercial SmallSat Data Acquisition Program. Wyposażone w radary z syntetyczną aperturą (SAR) satelity ICEYE będą dostarczać zobrazowań na rzecz komórki NASA Earth Science Research, zgłębiającej nauki o Ziemi.
Ogłoszona 9 sierpnia 2023 współpraca jest pokłosiem zawartej w pierwszej połowie roku przez NASA i ICEYE US tzw. ogólnej umowy zakupu (Blanket Purchase Agreement – BPA). Porozumienie umożliwia amerykańskiej agencji kosmicznej pozyskiwanie danych z radarów SAR na pokładach satelitów ICEYE celem ich oceny przez społeczności naukowe i akademickie. Efektem tych działań ma być określenie przydatności tego typu zobrazowań do realizacji celów badawczych NASA w dziedzinie nauk o Ziemi.
Program BPA jest finansowany przez Wydział Nauk o Ziemi Dyrektoriatu Misji Naukowych NASA. Natomiast inicjatywa NASA Commercial Smallsat Data Acquisition (CSDA) realizowana jest już od 2020 r. Jej celem jest identyfikowanie, ocena i pozyskiwanie ze źródeł komercyjnych danych wpisujących się w cele badawcze wspomnianego Wydziału Nauk o Ziemi.
NASA cieszy się na możliwość oceny danych ICEYE pod kątem naszych badań, analiz i zastosowań w naukach o Ziemi [..] jesteśmy zainteresowani tym, w jaki sposób te konstelacje małych satelitów mogą uzupełniać istniejące zbiory danych i możliwości NASA. Ostatecznie naszym celem jest wykorzystanie tych danych, po to, by zapewnić nowe perspektywy rozwojowe priorytetom naukowym Wydziału Nauk o Ziemi.
Will McCarty, naukowiec programu NASA CSD
Kontrakt pomiędzy ICEYE US a NASA stanowi istotny przełom w zakresie wykorzystania komercyjnego SAR w Stanach Zjednoczonych. Jest to w zasadzie pierwszy przykład uzyskania przez NASA dostępu do danych z konstelacji obrazowania radarowego, w tym do liczącego dziesiątki tysięcy zdjęć archiwum zobrazowań ICEYE. Taki dostęp niesie za sobą ważną korzyść w postaci możliwości przeprowadzenia zaawansowanej analizy zmian zachodzących wraz z upływem czasu na powierzchni Ziemi. Tego rodzaju pomiary nie były wcześniej dostępne dla społeczności naukowej NASA.
W ramach porozumienia dane SAR od ICEYE US będą dostarczane badaczom z szerokim zakresem uprawnień licencyjnych, żeby zapewnić ich maksymalną użyteczność w prowadzonych badaniach. Tym samym zobrazowania z tego źródła dołączają do innych rodzajów danych satelitarnych z komercyjnych systemów teledetekcyjnych, które okazały się ogromnie przydatne i dziś uzupełniają źródła informacji naukowców z NASA.
Mamy zaszczyt wspierać realizację celów NASA w zakresie nauk o Ziemi z użyciem naszych radarowych zobrazowań satelitarnych. Sensory ICEYE zapewniają stałe źródło informacji na rzecz ważnych badań dotyczących m.in. geologii, topografii i zmian klimatu. Program CSDA jest doskonałym przykładem wykorzystania przez NASA inwestycji sektora prywatnego dla dobra publicznego, w tym przypadku poprzez pogłębianie naszego zrozumienia ewolucji Ziemi.
Eric Jensen, prezes ICEYE US
ICEYE US buduje i operuje swoimi satelitami SAR ze swojego centrum produkcyjnego i kontroli misji w Irvine w Kalifornii. Przedsiębiorstwo zapewnia wyjątkowe możliwości permanentnego monitorowania dowolnego obszaru na Ziemi poprzez dostarczanie danych teledetekcyjnych, dostarczanie całych systemów kosmicznych dostosowanych do potrzeb klienta oraz oferowanie zaawansowanych rozwiązań analitycznych. Jeśli natomiast chodzi o europejską część koncernu, to Centrum Operacji Satelitarnych ICEYE znajduje się w jednym z biurowców w samym centrum Warszawy.
W warszawskim biurze działa również Centrum Wsparcia Klienta. Obydwie jednostki, działając w ramach struktur ICEYE Polska, realizują swoje zadania w trybie 24/7. Nad Wisłą produkowana jest ponadto znaczna część kluczowych podsystemów dla europejskich satelitów spółki.
Źródło: materiały prasowe ICEYE
Fot. ICEYE [iceye.com]
Fot. ICEYE
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/dane-radarowe-od-iceye-kluczowe-w-badaniach-nasa

Dane radarowe od ICEYE kluczowe w badaniach NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024