Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Astronomowie znaleźli protoplastę potężnego magnetara
2023-08-22.
Zespół badawczy zidentyfikował bardzo nietypową gwiazdę, która może przekształcić się w magnetara.
Zespół naukowców odkrył bardzo nietypową gwiazdę, która posiada najpotężniejsze pola magnetyczne, jakie kiedykolwiek znaleziono w masywnej gwieździe. Jest to wariant gwiazdy neutronowej, znany jako magnetar, który może stać się jednym z najbardziej magnetycznych obiektów we Wszechświecie. To odkrycie jest nie tylko fascynujące samo w sobie, ale także oznacza pojawienie się nowego typu obiektu astronomicznego – masywnej magnetycznej gwiazdy helowej.

Gwiazdy neutronowe są skondensowanymi pozostałościami masywnych gwiazd po eksplozji supernowej i stanowią najgęstszą znaną materię we Wszechświecie. Niektóre z tych gwiazd neutronowych, które są nazywane magnetarami, są również rekordzistami pod względem najsilniejszych pól magnetycznych spośród wszystkich obiektów astronomicznych. Tajemnicą pozostaje, w jaki sposób takie magnetary, które mają średnicę zaledwie 15 kilometrów, mogą generować i utrzymywać tak kolosalne pola magnetyczne.

Nowe obserwacje przeprowadzone przez zespół astronomów mają potencjał rzucić istotne światło na pochodzenie tych potężnych magnetycznych obiektów. Dzięki wykorzystaniu różnych teleskopów na całym świecie, naukowcy zidentyfikowali nowy typ obiektu astronomicznego – masywną magnetyczną gwiazdę helową. Jest to niezwykły wariant gwiazdy Wolfa-Rayeta, który może pełnić rolę prekursora magnetara. To odkrycie jest ważne, ponieważ rzuca nowe światło na procesy ewolucyjne, które prowadzą do formowania i powstawania magnetarów.

Po raz pierwszy odkryto silne pola magnetyczne w masywnej gwieździe helowej – powiedział André-Nicolas Chené, astronom z NOIRLab. Nasze badanie sugeruje, że ta gwiazda helowa zakończy swoje życie jako magnetar.

Mimo wieloletnich obserwacji prowadzonych przez astronomów, niewiele było wiadomo o prawdziwej naturze gwiazdy znanej jako HD 45166. Jedyną znaną informacją było to, że jest bogata w hel, nieco masywniejsza niż nasze Słońce i jest częścią układu podwójnego.

Ta gwiazda stała się moją obsesją – powiedział Tomer Shenar, astronom z Uniwersytetu w Amsterdamie i główny autor badania opublikowanego w czasopiśmie Science. Badając wcześniej podobne gwiazdy bogate w hel, Shenar był zafascynowany niezwykłymi cechami HD 45166, która wykazywała pewne cechy gwiazdy Wolfa-Rayeta, ale z unikalną sygnaturą widmową. Zakładał, że obecność pól magnetycznych mogła wyjaśnić te niezwykłe właściwości. Pamiętam moment eureka, gdy czytałem literaturę: “A co, jeśli ta gwiazda jest magnetyczna?” – powiedział.

Shenar, Chené i ich współpracownicy podjęli decyzję o przetestowaniu tej hipotezy poprzez przeprowadzenie nowych obserwacji spektroskopowych tego układu gwiazdowego przy użyciu Teleskopu Kanadyjsko-Francusko-Hawajskiego (CFHT). Te obserwacje ujawniły, że gwiazda posiada niezwykle silne pole magnetyczne, o sile około 43 000 gausów, co jest najpotężniejszym polem magnetycznym, jakie kiedykolwiek znaleziono w masywnej gwieździe. Dodatkowo, analizując interakcje tej gwiazdy z towarzyszącą jej gwiazdą, zespół był w stanie dokładnie oszacować jej masę i wiek.

Naukowcy spekulują, że w przeciwieństwie do innych gwiazd helowych, które ostatecznie wyewoluują z czerwonego nadolbrzyma, ta konkretna gwiazda prawdopodobnie powstała w wyniku połączenia pary gwiazd o średniej masie.

Jest to bardzo specyficzny scenariusz i rodzi pytanie, ile magnetarów pochodzi z podobnych układów, a ile z innych typów układów – powiedział Chené.

Za kilka milionów lat HD 45166, położona w odległości 3000 lat świetlnych w konstelacji Jednorożca, doświadczy wybuchu jako bardzo jasnej, ale niezbyt energetycznej supernowej. Podczas tej eksplozji, jądro gwiazdy skurczy się, zatrzymując i koncentrując i tak już osłabione linie pola magnetycznego gwiazdy. W rezultacie powstanie gwiazda neutronowa o polu magnetycznym o sile około 1000 bilionów gausów – najpotężniejszy magnes znanym we Wszechświecie.

Sądziliśmy, że najbardziej prawdopodobni kandydaci na magnetary będą pochodzić z najbardziej masywnych gwiazd – powiedział Chené. To badanie pokazuje nam, że gwiazdy o znacznie mniejszej masie mogą również stać się magnetarami, pod warunkiem, że występują odpowiednie warunki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NOIRLab

Urania
Wizja artystyczna bardzo niezwykłej gwiazdy, która może ewoluować w magnetara. Źródło: NOIRLab/AURA/NSF/P. Marenfeld/M. Zamani
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/08/astronomowie-znalezli-protoplaste.html

Astronomowie znaleźli protoplastę potężnego magnetara.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogoda na Neptunie zależna od aktywności Słońca
2023-08-22.

Neptun otrzymuje od Słońca znacznie mniej energii niż Ziemia. Jednak okazuje się, że układ chmur ostatniej planety Układu Słonecznego jest zależny od cyklu aktywności naszej Dziennej Gwiazdy.
Astronomowie odkryli związek między zmieniającą się ilością chmur Neptuna a 11-letnim cyklem słonecznym, w którym zmiana magnetyzmu napędza aktywność gwiazdy. Odkrycie to opiera się na trzydziestoletnich obserwacjach Neptuna wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a i Obserwatorium WM Kecka na Hawajach, a także danyche z Obserwatorium Licka w Kalifornii.
 
Obserwacje astronomów ujawniają powiązanie związek między sezonowymi zmianami zachmurzenia Neptuna a cyklem słonecznym. W miarę postępu cyklu aktywność Słońca osiąga maksimum, aż pole magnetyczne odwraca polaryzację. Następnie Słońce wraca do minimum.

Naukowcy odkryli związek między cyklem słonecznym a pochmurną pogodą na Neptunie, analizując 2,5 cyklia aktywności chmur zarejestrowanych w ciągu 29 lat obserwacji Neptuna.

Kiedy na Słońcu panuje maksimum aktywności, intensywniejsze promieniowanie ultrafioletowe zalewa Układ Słoneczny. Zespół astronomów odkrył, że dwa lata po szczycie cyklu słonecznego na Neptunie pojawia się więcej chmur. Zaobserwowano ponadto dodatnią korelację między liczbą chmur a jasnością lodowego olbrzyma wynikającą z odbijającego się od niego światła słonecznego.  
Związek między Neptunem a aktywnością słoneczną jest zaskakujący dla planetologów, ponieważ Neptun jest najdalszą główną planetą naszego Układu Słonecznego. Intensywność światła docierającego do planety jest tysiąc razy mniejsza niż w przypadku Ziemi. Jednak globalna pogoda na Neptunie wydaje się być spowodowana aktywnością słoneczną, a nie czterema porami roku na planecie związanymi z nachyleniem, z których każda trwa około 40 lat.
 
 Obecnie pokrycie chmur obserwowane na Neptunie jest bardzo niskie za wyjątkiem niektórych obłoków unoszących się nad południowym biegunem planety. Zespół astronomów z Uniwersytetu Kalifornijskiego (UC) w Berkeley odkrył, że obfitość chmur normalnie obserwowanych na średnich szerokościach geograficznych lodowego olbrzyma zaczęła spadać w 2019 roku.
,, Zasadniczo zaobserwowaliśmy spadek aktywności w chmurze w ciągu kilku miesięcy.
Imke de Pater, Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley
Połączone dane z Hubble'a, Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, Obserwatorium Kecka i Obserwatorium Licka umożliwią dalsze badania fizyki i chemii Neptuna. Obserwacje te pomagają badać nie tylko Układ Słoneczny, ale również dostarczają danych o tym jak mogą wyglądać planety pozasłoneczne i jakie procesy pogodowe mogą na nich zachodzić.
źródło: NASA

Wykres ukazujący zależność aktywności Słońca i formacji chmur na Neptunie. Fot. NASA, ESA, LASP, Erandi Chavez (UC Berkeley), Imke de Pater (UC Berkeley)

Neptune’s Disappearing Clouds Linked to the Solar Cycle
https://www.youtube.com/watch?v=5vL1ZPKFILA

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72175726/pogoda-na-neptunie-zalezna-od-aktywnosci-slonca

Pogoda na Neptunie zależna od aktywności Słońca.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udane lądowanie sondy Chandrayaan-3 na Księżycu
2023-08-23.
Indyjski lądownik Vikram przeprowadził miękkie lądowanie w okolicach południowego bieguna Księżyca. Misja przetestuje nowe technologie wymagane do międzyplanetarnych lotów kosmicznych i pozyskiwania surowców.
 23 sierpnia 2023 roku około godziny 14:35 czasu polskiego, lądownik Vikram misji Chandrayaan-3 przeprowadził miękkie lądowanie na powierzchni Księżyca w pobliżu bieguna południowego. To pierwsza taka operacja w historii programu kosmicznego Indii realizowanego przez Indyjską Organizację Badań Kosmicznych ISRO.

14 lipca o godzinie 11:05 czasu polskiego Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) wystrzeliła sondę Chandrayaan-3 – misję na Księżyc z udziałem lądownika księżycowego i łazika, który spędzi 14 dni na prowadzeniu działań naukowych na powierzchni. Oprócz własnej anteny do komunikacji kosmicznej ISRO, misja będzie polegać na wsparciu ze strony stacji naziemnych na całym świecie, koordynowanych przez ESA i NASA. Misja Chandrayaan-3 jest najnowszą z serii misji księżycowych ISRO Chandrayaan.

Więcej o misji Chandrayaan-3: Indyjska misja księżycowa wystartowała


źródło: ISRO
Lądownik Vikram misji Chandrayaan-3 przeprowadził udane lądowanie na Srebrnym Globie. Fot. ISRO
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72204229/udane-ladowanie-sondy-chandrayaan3-na-ksiezycu

 

Udane lądowanie sondy Chandrayaan-3 na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 „Na Marsie kamienie myślące” - nowe opowiadanie S-F już na portalu
2023-08-23.
Opowiadanie science-fiction pt. „Na Marsie kamienie myślące” nadesłane na konkurs literacki Uranii „Fantasia Copernicana” przez Stanisława Marka Halkiewicza jest już dostępne na portalu Uranii. Zapraszamy do poznania bliżej Autora, przeczytania nowego opowiadania i przysyłania własnych prac na nasz konkurs!
Stanisław Marek Halkiewicz gości na portalu Uranii po raz pierwszy. Oto, co sam pisze o sobie:
 
Gdybym miał wybrać jedną cechę, którą mogę najtrafniej się opisać, to jest to zdecydowanie wszechstronność. Moje zainteresowania rozciągają się na bardzo szerokim spektrum – od muzyki i literatury, po matematykę i inne nauki ścisłe. Ze sztuką jestem związany od najmłodszych lat. Już w zerówce kleciłem pierwsze wiersze, a w podstawówce zacząłem grać na trąbce i pisać aranże. Pisuję głównie sonety, ale mam też słabość do dramatów i krótkich opowiadań. W swojej twórczości inspiruję się m. in. Lemem, Głowackim i Petrarką, ale często czerpię też z Biblii i innych tekstów antycznych i średniowiecznych.
Prywatnie – jestem studentem trzeciego roku analityki gospodarczej na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu i aspirującym badaczem w dziedzinie statystyki i matematyki.
Moje opowiadanie zdobyło I miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Anny Piskurz. Zdobyłem również wyróżnienia w XIV Ogólnopolskim Konkursie im. Feliksa Raka i w XX Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. C. K. Norwida. Gra, do której pisałem fabułę i dialogi, zdobyła 3. miejsce w konkursie Grarantanna Game Jam organizowanym przez Ministerstwo Cyfryzacji. Moje artykuły, wywiady i wiersze były publikowane na łamach regionalnych czasopism. Byłem również współzałożycielem inicjatywy kulturalnej Wierszoczwartki oraz członkiem zarządu stowarzyszenia kulturalnego Myk do Kultury.
 
Zapraszamy do lektury opowiadania „Na Marsie kamienie myślące”!
 
Ąutor zdjęcia ilustracyjnego: Aaron Burden@Unsplash
Autor opowiadania pt. „Na Marsie kamienie myślące”, Stanisław Marek Halkiewicz. Źródło fotografii: zbiory własne Autora.
URANIA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/na-marsie-kamienie-myslace-nowe-opowiadanie-s-f-juz-na-portalu

Na Marsie kamienie myślące - nowe opowiadanie S-F już na portalu.jpg

Na Marsie kamienie myślące - nowe opowiadanie S-F już na portalu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwas węglowy odkryty w przestrzeni międzygwiazdowej
2023-08-23.
Międzynarodowy zespół astrofizyków, astronomów i chemików, którzy badali obłok molekularny G+0.693-0.027 w pobliżu centrum Drogi Mlecznej, znaleźli dowody na obecność kwasu węglowego (HOCOOH) w przestrzeni międzygwiazdowej. Jest to pierwsza detekcja tego związku chemicznego w tak odległym środowisku.
Wcześniejsze badania doprowadziły do odkrycia kwasu octowego i mrówkowego w przestrzeni międzygwiazdowej. Oba związki są kwasami karboksylowymi, podobnie jak kwas węglowy. Uważa się, że wszystkie trzy są budulcami życia. Znalezienie ich w tak odległych miejscach uwiarygadnia teorie sugerujące, że kwasy te zostały dostarczone na Ziemię za pośrednictwem komet lub meteorytów.
Kwasy karboksylowe mają atom węgla i są podwójnie związane z atomem tlenu. Są one również pojedynczo związane z grupą hydroksylową. Na Ziemi, kwas węglowy powstaje gdy CO2 miesza się i rozpuszcza w wodzie. Związek ten wywołuje efekt kwasowości w napojach bezalkoholowych oraz odpowiada za rosnącą kwasowość oceanów na skutek zwiększonej ilości CO2 w atmosferze.
Kwas węglowy zaobserwowano już wcześniej na kilku księżycach Jowisza, na kometach oraz na Merkurym i Marsie. Po raz pierwszy jednak wykryto go w przestrzeni międzygwiazdowej.
Naukowcy zwracają uwagę, że obecność kwasu węglowego w międzygwiazdowym obłoku molekularnym sugeruje wysoki stopień złożoności ośrodka międzygwiazdowego, co oznacza, że może on zawierać również związki pokrewne aminokwasom. Oznacza to, że warto jest inwestować środki badawcze w poszukiwania innych kwasów, takich jak glikolowy, cyjanooctowy, propanowy czy glicyna.
Badacze określili także górną granicę obfitości HOCOOH w odniesieniu do wodoru dwuatomowego w obłoku molekularnym, co sugeruje możliwość występowania kwasu węglowego w przestrzeni międzygwiazdowej w dużych ilościach. Zauważają oni, że jednym z powodów, dla których kwasu węglowego nie odkryto dotychczas w przestrzeni międzygwiazdowej, pomimo jego pozornej obfitości, jest to, że jest on niewykrywalny za pomocą obserwacji radioastronomicznych.
Więcej informacji: publikacja Miguel Sanz-Novo i in. Discovery of the Elusive Carbonic Acid (HOCOOH) in Space, Astrophysical Journal (2023). DOI: 10.3847/1538-4357/ace523
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Obłok molekularny Barnard 68. Źródło: ESO
Na ilustracji: Lokalizacja obłoku molekularnego G+0.693-0.027 w Galaktyce. Źródło: NASA/CASAC Experiment/Victor M. Rivilla

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kwas-weglowy-odkryty-w-przestrzeni-miedzygwiazdowej

Kwas węglowy odkryty w przestrzeni międzygwiazdowej.jpg

Kwas węglowy odkryty w przestrzeni międzygwiazdowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planety dzielące tę samą orbitę?
2023-08-23.
Obłoki kosmicznej materii mogą łączyć się, formując w rezultacie orbitalne pary planet. Wskazują na to najnowsze obserwacje.
Astronomowie wykryli coś, co z dużym prawdopodobieństwem jest dwoma planetami przyłapanymi w procesie tworzenia się na tej samej orbicie. Teoria przewiduje istnienie takich planet, ale nie występują one w Układzie Słonecznym i nie zostały jak dotąd zaobserwowane wokół innych gwiazd. Jeśli odkrycie się potwierdzi, takie planetarne rodzeństwo może zmusić astronomów do ponownego przeanalizowania modeli powstawania planet.
Dlaczego w zasadzie planety nie mogą krążyć po tej samej orbicie, w zbliżonej odległości od swojej gwiazdy macierzystej? Odpowiedź nie jest taka prosta. W Układzie Słonecznym planetoidy krążące wokół Słońca wraz z planetami, czyli tak zwane planetoidy trojańskie, są powszechne. Znamy na przykład około 10 000 planetoid krążących po orbicie wspólnie z Jowiszem, ale ich rzeczywista ilość może sięgać milionów. Planetoidy trojańskie gromadzą się w punktach Lagrange'a, czyli w obszarach w okolicy orbity, w których pola grawitacyjne Jowisza i Słońca utrzymuje je w położeniu równowagi. Główne obszary, w których gromadzą się te obiekty, położone są w odległości 60° przed Jowiszem na jego orbicie i 60° za nim.
Zdaniem teoretyków jeden z punktów Lagrange'a nowo powstałej planety może również działać jak magnes grawitacyjny dla drugiej planety, przyciągając w jej otoczenie pył, który pomaga jej wówczas szybciej rosnąć. Wprawdzie nigdzie wokół Słońca nie dostrzeżono tego typu par orbitalnych, ale w 2018 roku zespół astronomów rozpoczął poszukiwania tego rodzaju par planet wokół innych gwiazd. Wciąż nie jest nam łatwo bezpośrednio wykrywać egzoplanety, więc naukowcy wykorzystali do detekcji techniki pośrednie – charakterystyczne, „chybotliwe” ruchy gwiazdy spowodowane grawitacyjnym przyciąganiem ich własnych planet oraz metodę tranzytów, czyli obserwacje spadków jasności danej gwiazdy, gdy planeta przechodzi przed jej tarczą, nieznacznie ją na pewien czas przyćmiewając. Dwa zjawiska chybotania gwiazdy lub spadki jej blasku, zachodzące w tym samym przedziale czasu, mogą wskazywać na krążące obok siebie planety, czyli poszukiwane pary planet. Początkowo jednak niczego takiego nie znaleziono.
Naukowcy zmienili z czasem taktykę i postanowili przyjrzeć się młodemu układowi planetarnemu, aby sprawdzić, czy uda się w nim dostrzec protoplanetę skupiającą materię w jej punktach Lagrange'a. Celem była PDS 70, młoda gwiazda znajdująca się w odległości 370 lat świetlnych od Ziemi, która ma dwie protoplanety na różnych orbitach. Sieć ALMA w Chile zobrazowała dysk pyłowy wokół PDS 70, ujawniając w nim pewne przerwy. Astronomowie uważają, że największa z nich została wyrzeźbiona przez dwie protoplanety - PDS 70 b i PDS 70 c - gromadzące pył w miarę swojego wzrostu.

Olga Balsalobre-Ruza i jej zespół przeanalizowali zarchiwizowane dane z ALMA o PDS 70 zebrane w latach 2015-2018. Poprzez zmianę sposobu przetwarzania danych naukowcy byli w stanie dostrzec skupisko pyłu na orbicie PDS 70 b dokładnie tam, gdzie znajdowałby się jeden z jej punktów Lagrange'a, o czym zespół donosi w Astronomy & Astrophysics.
Sieć anten ALMA jest czuła na promieniowanie pyłu o ziarnach wielkości milimetrowej, a nie planety. Można więc na razie  tylko powiedzieć, że są tam jakieś drobne obiekty. Zespół szacuje jednak, że chmura pyłu może mieć masę dwóch Księżyców i może otaczać już uformowaną protoplanetę – orbitalną towarzyszkę PDS 70 b. Należy mimo to podkreślić, że dane nie do końca potwierdzają odkrycie, a sami autorzy dopuszczają możliwość, że otrzymane wyniki mają źródło w jakiegoś typu zakłóceniach w danych. Jest ona ich zdaniem niewielka, ponieważ dane z ALMA były przez nich przetworzone na kilka różnych sposobów, a chmura pyłu za każdym razem się w nich pojawiała. Ostatecznym testem byłaby obserwacja PDS 70 b w ciągu kilku kolejnych lat, aby sprawdzić, czy planeta i jej pyłowa towarzyszka poruszają się po orbicie w podobny sposób.
Jeśli zostanie to potwierdzone, odkrycie może mieć istotne implikacje dla modeli ewolucyjnych Układu Słonecznego. Teoretycy uważają, że Jowisz przechwycił swoje planetoidy trojańskie z zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego, po tym, jak zaczął oddalać się od Słońca. Uważa się, że ta migracja zakłóciła orbity małych ciał krążących za Neptunem, zwanych obiektami pasa Kuipera, kierując je wystarczająco blisko, aby mogły zostać przechwycone przez grawitację Jowisza. Jeśli jednak planetoidy trojańskie powstały już na miejscu, w punktach Lagrange'a układu Słońce-Jowisz, byłyby zapewne zbudowane z tego samego pierwotnego materiału, co ich duży sąsiad, dostarczając cennych informacji naukowcom zajmujących się badaniami planet.
W 2021 roku NASA wystrzeliła sondę o nazwie Lucy, która począwszy od 2027 roku odwiedzi sześciu Trojańczyków Jowisza i sprawdzi, jak bardzo te obiekty są podobne do obiektów Pasa Kuipera. Jeśli niektóre z nich będą jednak bardziej zbliżone budową do Jowisza, ewolucja naszego układu będzie z pewnością wymagała przemyślenia.
 
Więcej informacji:
•    Oryginalny artykuł
•    Misja Lucy

Źródło: Science.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja: Na tym obrazie radiowym PDS 70 plama znajdująca się poniżej gwiazdy centralnej jest olbrzymią protoplanetą. Tuż po jej prawej stronie znajduje się obłok pyłu, który może być formującą się planetą. Kolejną protoplanetę można dostrzec na prawo od gwiazdy, tuż wewnątrz jasnego pierścienia pyłu. Źródło: ALMA; ESO/NAOJ/NRAO; Balsalobre-Ruza et al.
Obrazowe przedstawienie usytuowania planetoid trojańskich (obóz trojański i grecki) na orbicie Jowisza (Wikipedia).

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/planety-dzielace-te-sama-orbite

Planety dzielące tę samą orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Obserwatorzy gwiazd" - nowa książka pod patronatem Uranii i Astronarium
2023-08-23
Zostań astronomką, mówili. Będziesz się dobrze bawić, mówili – mamrotałam do siebie. Porywy wiatru były tak silne, że budynek trząsł się w posadach, a ja zastanawiałam się, co mi strzeliło do głowy, że sama wybrałam dla siebie taką profesję. – Jak ja tu, do cholery, trafiłam?"
Emily Levesque
Powyższy cytat jest w pewnym sensie kwintesencją zarówno niezwykłej książki, jak i codziennej pracy współczesnych (i nie tylko) astronomów. Romantyczna wizja potarganego naukowca w białym fartuchu odczytującego w pospiechu wydruki wypluwane przez drukarkę i krzyczącego "Mamy kontakt!" albo w skupieniu patrzącego w niebo przez galileuszową lunetę ma niewiele wspólnego z tym, w jaki wygląda codzienność astronomów.
Książka jest pełna humoru, napisana w taki sposób, że czytelnik czuje jakby sam wjeżdżał czerwonym samochodzikiem do hawajskiego obserwatorium albo z zachwytem wyczekiwał sygnału o spadku prędkości wiatru w chilijskim obserwatorium podczas jedynych przyznanych mu dwóch nocy obserwacyjnych. Przy okazji poznaje też tajniki rejestracji obrazów nieba za pomocą szklanych płytek i skomplikowanych procedurach przekazywania informacji o najświeższych odkryciach astronomicznych.
Autorka, wykładowca astronomii na Uniwersytecie Waszyngtońskim, opowiada swoją historię fascynacji niebem oraz trudną drogę do bycia zawodowym astronomem, zabierając czytelnika w niezwykłą podróż po największych obserwatoriach na świecie.
"Obserwatorzy gwiazd" wydawnictwa CCPress to obowiązkowa lektura dla każdego, kogo niebo zachwyca i marzył lub nadal marzy o tym, żeby to właśnie astronomia była nie tylko jego pasją, ale też codzienną pracą.
Książka została objęta patronatem zarówno Uranii - Postępów Astronomii, jak i Astronarium, jest już dostępna w naszym sklepie.
Czytaj więcej:
•    Książka w sklepie Uranii
•    Książka na stronie CC Press
 
Opracowanie: Agnieszka Górska-Pukownik
URANIA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwatorzy-gwiazd-nowa-ksiazka-pod-patronatem-uranii-i-astronarium

Obserwatorzy gwiazd - nowa książka pod patronatem Uranii i Astronarium.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielona kometa zbliża się do Ziemi. Wypatrzysz ją gołym okiem
2023-08-23.
Rafał Dadura
AUTOR

Tajemnicza zielona kometa, nosząca nazwę Nishimura, od japońskiego astronoma Hideo Nishimury, będzie widoczna gołym okiem w połowie września.
Ten kosmiczny wędrowiec, znany również jako kometa C/2023 P1, będzie widoczny od 7 września, a swoją szczytową jasność osiągnie 17 września, kiedy znajdzie się, bagatela, 78 milionów kilometrów od Ziemi.
Zielona kometa Nishimura - jak obserwować?
Kometa, o której mowa, ma obecnie zielony ogon i zyskuje na intensywności w miarę zbliżania się do Słońca, jak podaje NASA. Jest to kluczowy etap, przynajmniej z naszego punktu widzenia. Słońce może sprawić, że komety stają się jaśniejsze, ponieważ na skutek jego ciepła parować zaczynają ich głównie wodne jądra, co prowadzi do powstania spektakularnych warkoczy. Nasza gwiazda, emitując ciepło, może też niestety doprowadzić do stopienia takich ilości ciała komety, że może się ona zwyczajnie rozpaść. Wtedy, z widowiska na naszym niebie nici.
Mimo to specjaliści z NASA są dobrej myśli. Jak możemy przeczytać na stronie Amerykańskiej Agencji Kosmicznej:
Czy kometa Nishimura stanie się widoczna dla nieuzbrojonego oka? Biorąc pod uwagę nieprzewidywalność komet, nikt nie może powiedzieć na pewno, ale obecnie wydaje się, że są na to duże szanse.
Wszyscy amatorzy astronomii powinni jednak trzymać swoje teleskopy w pogotowiu, na wypadek gdyby kometa nie przetrwała zbliżenia do Słońca. Wszyscy pozostali, którzy lubią podziwiać spektakularne zjawiska na niebie gołym okiem, powinni bacznie obserwować niebo od początku września w godzinach tuż przed świtem. Kometa znajduje się niemal w jednej linii ze Słońcem, więc największą szansę na jej uchwycenie mamy tuż przed wschodem naszej gwiazdy, w kierunku wschodnim.
Skąd wzięła się ta kometa?
Spekuluje się, że może być ona rzadkim okazem obiektu międzygwiezdnego, czyli takiego, który nie pochodzi z naszego Układu Słonecznego, a znalazł się w naszym sąsiedztwie po długiej międzygwiezdnej podróży. Takie domniemania biorą się stąd, iż niektórzy zwracają uwagę na to, że orbita komety wydaje się być hiperboliczna.
To oznaczałoby, że pędzi ona ze zbyt dużą prędkością, by pozostać wewnątrz Układu Słonecznego. Byłaby to istotnie przesłanka, by sądzić, że kometa przybyła do nas z przestrzeni międzygwiezdnej i jedynie przelatuje przez Układ Słoneczny, zanim odleci w daleki kosmos na zawsze.
W takim wypadku kometa odwiedzi nas tylko raz, a Słońce zadziała jak proca grawitacyjna, wysyłając kometę po jej przelocie daleko poza nasze kosmiczne otoczenie.
Jeśli hiperboliczna orbita komety Nishimura zostanie potwierdzona, będzie to oznaczało, że należy ona do wąskiego grona obiektów międzygwiezdnych, które odwiedziły Układ Słoneczny. Jednym z nich jest Oumuamua, kosmiczna skała, która przemieszczała się w przestrzeni kosmicznej w sposób, który początkowo zaintrygował naukowców i spowodował, że niektórzy, jak się okazało, błędnie spekulowali, że mógł to być statek obcych.
Inni jednak uważają, że kometa Nishimura pochodzi ze źródła, z którego przylatują do nas inne komety. Mowa o obłoku Oorta, czyli sfery otaczającej Układ Słoneczny pełnej głazów i odłamków pozostających daleko poza orbitami najdalszych planet karłowatych (jak np. Pluton). Gdyby tak było, oznaczałoby to, że kometa znajduje się na bardzo wydłużonej orbicie wokół Słońca i może jednak kiedyś powrócić w okolice Ziemi. Stałoby się tak najwcześniej za setki lub tysiące lat.
https://spidersweb.pl/2023/08/zielona-kometa-nishimura-obserwacja.html

 

Zielona kometa zbliża się do Ziemi. Wypatrzysz ją gołym okiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego tak trudno wylądować na Księżycu?

2023-08-23. Sandra Bielecka
W kwietniu tego roku mogliśmy oglądać, jak japońskiej sondzie Hakuto-R, nie udało się bezpiecznie wylądować na Księżycu. Na początku tego tygodnia byliśmy świadkami, jak rosyjska Łuna 25 rozbija się o powierzchnię naszego naturalnego satelity. Co sprawia, że jeszcze tak niedawno z powodzeniem podbijaliśmy kosmos, a teraz napotykamy tyle trudności? Decyduje o tym kilka czynników.

Około jedna trzecia prób miękkiego lądowania na Księżycu zakończyła się niepowodzeniem Zarówno ten rok, jak i poprzedni przyniósł nam wiele nieudanych misji księżycowych. Mimo że jeszcze w zeszłym wieku wielokrotnie udało się ludzkości wylądować na Księżycu, to teraz ten wyczyn wydaje się niezwykle trudny. Zwłaszcza w świetle katastrofy rosyjskiego lądownika księżycowego Łuna-25, zwłaszcza że Rosja (a dokładniej były Związek Radziecki) już na Księżycu wylądowała.  
Szacuje się, że na 30 prób miękkiego lądowania na Księżycu podjętych nie tylko przez państwowe firmy, ale również prywatne, ponad jedna trzecia zakończyła się fiaskiem. Co decyduje o powodzeniu bądź niepowodzeniu misji księżycowych? Można wymienić kilka czynników, które na to wpływają.
Raz na jakiś czas udaje się wylądować miękko na Księżycu, jednak w dalszym ciągu przewagę stanowią misje zakończone niepowodzeniem. Ostatnia misja, która przebiegła bez zakłóceń to chińska Chang’e 4, w ramach której na Księżyc został wystrzelony łazik Yutu-2, 7 grudnia 2018 roku. Obecnie jest to najdłużej działający łazik księżycowy oraz pierwszy w historii, który bada niewidoczną stronę Księżyca.  
Niepowodzenia misji księżycowych
Niepowodzenia misji księżycowych zdarzają się często. Tylko trzy kraje na świecie osiągnęły cel, jakim jest Srebrny Glob, mimo że technologia cały czas się rozwija i dysponujemy coraz lepszymi rozwiązaniami technologicznymi.  

Na Ziemi łatwo jest dostać się z jednego miejsca na drugie, dysponujemy systemami GPS, które kierują nas bezbłędnie do celu. Jednak, jeżeli chodzi o przestrzeń kosmiczną, sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Nie tylko dotarcie do Księżyca i jego orbity stanowi wyzwania. Najtrudniejszym elementem jest wykonanie miękkiego lądowania.  
Hamowanie, komunikacja oraz nierówny teren
Bezpieczne lądowanie zależy od kilku czynników. Jednym z nich jest prawidłowe spowolnienie opadania lądownika. W przeciwnym razie zacznie on opadać zbyt szybko, w konsekwencji rozbijając się o powierzchnię Księżyca. Wszystko zależy od komunikacji inżynierów z lądownikiem oraz niezawodnej technologii. Prawdopodobnie nieprawidłowo wykonany manewr hamowania przyczynił się do rozbicia japońskiego lądownika Hakuto-R.

Komunikacja jest kluczem do sukcesu. Misja Chandrayyan-2 zakończyła się niepowodzeniem właśnie przez przerwaną komunikację. Utrata łączności oznacza, że lądownik staje się momentalnie ślepy, pozostając na łasce obcego świata.  
Kolejną przeszkodę stanowi nierówny teren, na którym lądownik musi bezpiecznie wylądować. Powierzchnia Księżyca usiana jest kraterami z nierównymi krawędziami wystającymi ponad powierzchnię. Dlatego tak ważne jest precyzyjne wyznaczeni określonego obszaru, który stanowi względnie bezpieczne miejsce do osadzenia łazika.  

Mimo że z perspektywy Ziemi Księżyc wydaje się cichym i spokojnym miejscem, to już w perspektywie bliższego spotkania można napotkać nieprzewidziane trudności. W związku z czy wiele misji kończy się niepowodzeniem. Trzeba mieć niezwykle dużo szczęścia i umiejętności aby wylądować na Księżycu.

Kolejne misje księżycowe kończą się niepowodzeniem /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-dlaczego-tak-trudno-wyladowac-na-ksiezycu,nId,6980667

Dlaczego tak trudno wylądować na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Hubble'a uchwycił widmowy blask. To młode gwiazdy

2023-08-23. Dawid Długosz
Kosmiczny Teleskop Hubble'a został skierowany w stronę galaktyki ESO 300-16 i następnie przechwycił jej obraz. Na fotce z obserwatorium widać widmowy blask, za który odpowiadają młode gwiazdy. To obszar, gdzie rodzą się nowe obiekty tego typu i efektem jest widok przypominający lśniącą chmurę.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a być może nie ma tak wielu możliwości, co obserwatorium nazwane imieniem Jamesa Webba. Mimo to cały czas dostarcza nam niesamowite widoki z różnych zakątków wszechświata. Na nowym zdjęciu teleskop uchwycił galaktykę ESO 300-16, która jest od nas oddalona o niespełna 30 mln lat świetlnych.
Na zdjęciu galaktyki widać liczne młode gwiazdy
Obraz galaktyki ESO 300-16 uchwycony przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a ujawnia nam widmowy blask. Za tym widokiem stoją młode gwiazdy, które rodzą się wewnątrz tego obiektu. Wspomniana galaktyka jest nieregularna ze względu na jej niewyraźny kształt oraz brak zgrubienia jądrowego i ramion spiralnych. Dlatego przypomina chmury.
"Galaktyka ESO 300-16 góruje nad tym zdjęciem. Jest to widmowe zgromadzenie gwiazd przypominające lśniącą chmurę" — czytamy w oświadczeniu Europejskiej Agencji Kosmicznej.

 
Widoczne wyżej zdjęcie galaktyki ESO 300-16 wykonano za pomocą instrumentu Advanced Camera for Surveys zamontowanego na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Obraz powstał w ramach projektu badania pobliskich galaktyk, co ma na celu lepsze zrozumienie ich powstawania oraz zachodzących tam procesów. Obserwatorium wykorzystano do obejrzenia około ¾ z nich, a teraz kierowane jest na kolejne, które do tej pory nie były przechwytywane tym teleskopem. Ma to na celu wypełnienie powstałej w projekcie badań luki.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a ma się dobrze
Kosmiczny Teleskop Hubble'a znajduje się w kosmosie od ponad trzech dekad, ale nadal działa bardzo dobrze. Dlatego cały czas naukowcy wykorzystują go do różnego typu badań. Obserwatorium w tym czasie zaliczało pewne usterki. Na przykład jedna z nich dotyczyła komputera pokładowego, co jednak udało się rozwiązać i przywrócić maszynę do pracy.
Powstał nawet wstępny pomysł, aby wykonać kolejne prace serwisowe przy Kosmicznym Teleskopie Hubble'a z wykorzystaniem kapsuły SpaceX o nazwie Dragon. Wcześniej obserwatorium serwisowano z użyciem promów kosmicznych NASA z programu Space Shuttle, ale finalnie go zamknięto, bo w trakcie licznych misji doszło do dwóch katastrof z udziałem ludzi.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a /NASA/Ruffnax /NASA
Galaktyka ESO 300-16 widziana przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a /ESA/Hubble & NASA, R. Tully /materiał zewnętrzny
INTERIA.

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-kosmiczny-teleskop-hubble-a-uchwycil-widmowy-blask-to-mlode-,nId,6980656

Kosmiczny Teleskop Hubble'a uchwycił widmowy blask. To młode gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Australii może znajdować się największy krater uderzeniowy na Ziemi
2023-08-23. oprac. Dziennik Naukowy

Przez miliony lat Ziemia była wielokrotnie bombardowana przez różnorakie obiekty kosmiczne, które pozostawiły po sobie kratery uderzeniowe. Część z nich z biegiem czasu zaczęła znikać, inne być może wciąż czekają na to, aby ktoś je odkrył. Nowe badania sugerują, że prawdopodobnie z taką sytuacją mamy do czynienia w Australii. Uczeni znaleźli tam podziemną strukturę, która może być pozostałością największego uderzenia kosmicznego obiektu w historii Ziemi.
Nowe badania przeprowadzone przez naukowców z University of New South Wales w Australii sugerują, że największa na świecie struktura uderzeniowa znajduje się w pobliżu miasta Deniliquin w Nowej Południowej Walii w Australii. Ma średnicę aż 520 kilometrów i znajduje się cztery kilometry pod ziemią.
Opis i rezultaty badań ukazały się na łamach "Tectonophysics" (DOI: 10.1016/j.tecto.2022.229454).
Struktura Deniliquin
Australia jeszcze za czasów, kiedy istniała Gondwana była mocno doświadczana przez uderzenia kosmicznych skał. Na jej obszarze zlokalizowano łącznie 38 potwierdzonych oraz 43 potencjalnych kraterów uderzeniowych. Część z takich kraterów ulega potem erozji lub też stopniowo znika pod powierzchnią gruntu. Jednak poza widocznymi pozostałościami, z którymi mamy do czynienia chociażby w przypadku krateru Chicxulub w Meksyku, pozostawionego przez asteroidę, która doprowadziła do wyginięcia dinozaurów, śladami po uderzeniach są również dowody geofizyczne. I to właśnie one wydają się wskazywać na to, że w Australii, pod ziemią, może znajdować się pokaźnych rozmiarów krater.
Badania wskazują na miejsce zwane Murray Basin w Nowej Południowej Walii. Na podstawie analiz danych geofizycznych zebranych w latach 2015-2020 stwierdzono istnienie tam struktury o średnicy aż 520 kilometrów. Obiekt ten nazywany jest strukturą Deniliquin od miasta znajdującego się w pobliżu. W czasach istnienia Gondwany miejsce to znajdowało się we wschodniej części tego kontynentu. Natomiast impakt, który doprowadził do powstania krateru, mógł mieć miejsce w późnym ordowiku, w czasie, kiedy miało miejsce jedno z masowych wymierań, znane jako wymieranie ordowickie. Co więcej, uderzenie tego obiektu mogło być czynnikiem, który wywołał zlodowacenie hirnantyjskie. Dla przypomnienia: wyginęło wtedy około 85 proc. żyjących na Ziemi gatunków.
Jednakże brany jest również pod uwagę wariant, w którym struktura Deniliquin byłaby znacznie starsza i sięgała aż wczesnego kambru. Przyjmując to założenie datowalibyśmy uderzenie na około 514 milionów lat temu. Jednakże aby stwierdzić to z całą pewnością konieczne będzie wykonanie odwiertów w centrum tej struktury i pobranie próbek do badań.
Krater uderzeniowy
Istnienie w tym miejscu krateru sugeruje szereg wskazówek. Na środku struktury Deniliquin znajduje się charakterystyczna kopuła. Powstają one zazwyczaj w momencie uderzenia w powierzchnię Ziemi obiektu kosmicznego. Przypomina to trochę wybrzuszenie, jakie obserwujemy na powierzchni wody, gdy wpadnie do niej np. kamyk. Kopuły te są zwłaszcza charakterystyczne dla miejsc, w których impakt był wyjątkowo silny.
Odczyty magnetyczne z tamtego rejonu sugerują istnienie symetrycznego wzoru dookoła rdzenia struktury. Do jego powstania doszło zapewne w momencie uderzenia, zaś wspomniane siły magnetyczne zostały wytworzone przez niezwykle wysokie temperatury. Sama strefa centralna, w której siła pola magnetycznego jest najniższa, odpowiada jednocześnie głębokiej na 30 km strefie deformacji.
Na tym terenie obserwowane są również anomalie magnetyczne. Stwierdzono tam również obecność rozchodzących się od centrum pęknięć, co również jest cechą miejsc, w których uderzenie kosmicznego obiektu było wyjątkowo silne.
Źródło: The Conversation
Źródło zdjęć: © Pixabay
WPtech
https://tech.wp.pl/s/dzienniknaukowy-pl/w-australii-moze-znajdowac-sie-najwiekszy-krater-uderzeniowy-na-ziemi,6933952136362944a

W Australii może znajdować się największy krater uderzeniowy na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wąwozy na Marsie mogły powstać w wyniku niedawnych okresów topnienia wody w stanie ciekłym
Autor: admin (23 Sierpień, 2023)
W nowym badaniu naukowcy znaleźli nowe dowody na to, że wąwozy na zboczach marsjańskich kraterów powstały w okresach rozmrażania lodowatej wody na powierzchni planety i pod nią. Badania prowadzone przez naukowców z Brown University rzucają światło na powstawanie kanałów przypominających wąwozy, które przecinają zbocza kraterów uderzeniowych na Marsie. Artykuł ukazał się w czasopiśmie naukowym Scence
Rysując podobieństwa między marsjańskimi wąwozami a wąwozami w suchych dolinach Antarktydy, które powstają w wyniku erozji wodnej topniejących lodowców, naukowcy zbudowali model symulujący warunki, w jakich na Marsie może istnieć woda w stanie ciekłym. Odkryli, że gdy Mars jest nachylony pod kątem 35 stopni w stosunku do swojej osi, atmosfera staje się na tyle gęsta, że powoduje krótkotrwałe epizody topnienia w miejscach, w których znajdują się wąwozy.
Według Jima Heada, planetologa z Brown University, badanie to wypełnia krytyczne luki w naszej wiedzy na temat powstawania tych wąwozów. „Z poprzednich badań wiemy, że we wczesnych stadiach historii Marsa płynąca woda istniała na powierzchni w postaci sieci dolin i jezior” – wyjaśnia. "Ale około 3 miliardy lat temu cała ta płynna woda została utracona, a Mars stał się czymś, co nazywamy pustynią hiperaridową lub polarną. Pokazujemy, że nawet potem, a także w niedawnej przeszłości, kiedy oś Marsa przechyliła się o 35 stopni, nagrzała się wystarczy, aby stopić śnieg i lód, zwracając wodę w stanie ciekłym, aż temperatura spadnie i ponownie zamarznie”.
Wyniki obalają wcześniejsze teorie, jakoby marsjańskie wąwozy powstały w wyniku mroźnego odparowania dwutlenku węgla, powodując zsuwanie się skał i gruzu ze zboczy. Wysokość i erozja wąwozów wskazują, że w ich powstaniu brały udział wody roztopowe z lodowców. Jednak udowodnienie istnienia wody w stanie ciekłym na Marsie było trudne ze względu na ekstremalnie niskie temperatury.
Naukowcy sugerują, że powstawanie wąwozów na Marsie następowało w okresach topnienia lodu i parowania dwutlenku węgla. Ich zdaniem proces ten powtarzał się na przestrzeni ostatnich kilku milionów lat, a ostatni raz miał miejsce około 630 000 lat temu. Autorzy badania sugerują, że gdyby w miejscach wąwozów znajdował się lód, gdy oś Marsa przechyliła się o około 35 stopni, wówczas warunki byłyby idealne do jego stopienia, gdyż temperatura wzrosłaby powyżej zera.
To przełomowe badanie nie tylko pogłębia naszą wiedzę na temat historii geologicznej Marsa, ale także rodzi intrygujące pytania dotyczące możliwości życia na czerwonej planecie w przeszłości i obecnie. Ponieważ naukowcy będą nadal zgłębiać tajemnice Marsa, wyniki te bez wątpienia będą ważnym krokiem w odkrywaniu tajemnic pobliskiej planety.
Źródło: NASA
Time-Lapse: Gullies Forming in the Upper Wright Valley of the Antarctic Dry Valleys
https://www.youtube.com/watch?v=UET_njNLaUk
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/wawozy-na-marsie-mogly-powstac-w-wyniku-niedawnych-okresow-topnienia-wody-w-stanie-cieklym

 

Wąwozy na Marsie mogły powstać w wyniku niedawnych okresów topnienia wody w stanie ciekłym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indie to wyjątkowy gracz w wyścigu kosmicznym
2023-08-23.
Indie wysłały lądownik na księżycowy biegun głównie ze względu na obecność w tym miejscu wodnego lodu - przypomina w rozmowie z PAP Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej. Dodaje, że ten kraj to wyjątkowy gracz w wyścigu kosmicznym, bo doskonale współpracuje zarówno z Bliskim Wschodem, jak i z NASA i ESA.
Jak podała w środę Indyjska Agencja Kosmiczna, lądownik Vikram misji Chandrayaan-3 wylądował w okolicach południowego bieguna Księżyca ok. godz. 18:03 czasu lokalnego (14:33 w Polsce). To pierwsze w historii miękkie lądowanie w okolicach południowego bieguna Księżyca, niezbadanego terytorium, które według naukowców może zawierać kluczowe dla życia zasoby zamarzniętej wody i cennych pierwiastków. Misja łazika potrwa ok. 14 dni.
Jak wskazuje Łukasz Wilczyński, lód, którego obecność na księżycowym biegunie już potwierdzono, to jeden z najcenniejszych zasobów w kosmosie. Można z niego uzyskać tlen i wodór stosowany jako paliwo. „Z wody można uzyskać zasoby absolutnie niezbędne do budowy księżycowej bazy, czy też, w przyszłości – ludzkiego osiedla. Jest więc on kluczowy także z punktu widzenia programu Artemis, w ramach którego na Księżycu ponownie mają stanąć ludzie" – podkreśla rozmówca PAP.
Biegun stawia jednak lądownikom szczególne wyzwania. „Pierwsza rzecz to ukształtowanie terenu. Lądownik musi jednak wykonać także skomplikowane manewry, zanim zacznie zbliżać się do powierzchni. W relacji na żywo, po oklaskach można było rozpoznać sukcesy kolejnych elementów całej sekwencji. Jak powiedział były prezes Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych, zespół odpowiedzialny za misję wyciągnął wnioski z własnych, wcześniejszych błędów, a także z porażek innych zespołów. Do tego liczne systemy lądownika Vikram były wielokrotnie zdublowane, tak aby nic nie zawiodło" – mówi ekspert.
W grę wchodzi także czynnik ludzki. „Inżynierowie, którzy odpowiadają teraz za lądowania na Księżycu, musieli się wszystkiego uczyć od nowa. W czasach misji Apollo byli jeszcze dziećmi. Uzyskana wtedy wiedza nie była przekazywana następnym pokoleniom, ponieważ nie było kolejnych księżycowych misji" – zwraca uwagę Łukasz Wilczyński.
Po ogłoszonym sukcesie emocje jednak nie opadły.„Pamiętajmy, że lądowanie to dopiero początkowy etap misji, choć chyba najwrażliwszy. W kolejnym etapie łazik ma odłączyć się od lądownika i nawiązać łączność z orbiterem. Potem rozpoczną badania" – podkreśla prezes Fundacji. Tymczasem Indie mają duże ambicje – mówią nawet o przyszłych lotach załogowych.
„Samodzielne wysłanie przez Indie człowieka na Księżyc nie miałoby sensu, bo taki astronauta mógłby trochę się po Srebrnym Globie pospacerować i wrócić, podobnie jak to się działo w misjach Apollo. To nie miałoby praktycznie żadnej wartości naukowej czy ekonomicznej. Myślę jednak, że Indie mają szansę wysłać na Księżyc astronautę w ramach programu Artemis, do którego już dołączyli. Ten kraj to wyjątkowy gracz w obecnym wyścigu kosmicznym. Indie doskonale współpracują zarówno z Bliskim Wschodem, jak i z NASA i ESA. Wysyłały już orbiter Mangalyaan na Marsa, kolejny planują wysłać na Wenus. Mocno inwestują też w sektor prywatny. Indie działają w sposób bardzo przemyślany" – mówi Wilczyński.
A przy tym indyjskie programy są realizowane w ramach stosunkowo niewielkiego budżetu. „Misja Chandrayaan-3 kosztowała zaledwie 74 mln USD. Jak ktoś niedawno zwrócił uwagę, to połowa budżetu filmu 'Barbie'. Marsjański orbiter kosztował 75 mln dol. Wszyscy się dziwili, jak można tego dokonać przy tak niskiej kwocie" – podkreśla ekspert.
Warto podkreślić, że także Polska ma szansę wysłać sondę w kierunku Księżyca, choć mowa o orbiterze, a nie lądowniku.„Taka misja planowana jest na 2030 rok. Nie wiadomo, czy będzie w pełni polska, ale chcemy, aby w niej uczestniczyło jak najwięcej krajowych firm. Próbnik ma badać księżycowe morza, m.in. pod kątem ewentualnych zasobów dla przyszłego kosmicznego górnictwa" – informuje Łukasz Wilczyński.
Te wszystkie działania przybliżają nas do praktycznego i szerokiego wykorzystania Księżyca.„Nie chodzi o prestiż. Z jednej strony to kierunek dalszej ekspansji ludzkości – poza Ziemię. Druga rzecz to księżycowe surowce, takie jak hel-3. Tego typu misje gwarantują też zwrot technologii i pieniędzy. Po programie Apollo powstało mnóstwo nowych technologii. Artemis przyniesie ich dużo więcej, choćby ze względu na samą liczbę zaangażowanych w ten program krajów".
Start misji Chandrayaan-3.
Fot. ISRO

Fot. ISRO [isro.gov.in]

Źródło: PAP
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/indie-to-wyjatkowy-gracz-w-wyscigu-kosmicznym

Indie to wyjątkowy gracz w wyścigu kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chandrayaan 3: udane lądowanie na Księżycu
2023-08-24. Krzysztof Kanawka
Sukces Indii w eksploracji Księżyca.
Indie odniosły duży sukces – 23 sierpnia lądownik misji Chandrayaan 3 miękko osiadł na Księżycu.
Do startu misji Chandrayaan 3 doszło 14 lipca 2023 o godzinie 11:05 CEST za pomocą rakiety LVM 3 (wcześniej nazywanej GSLV Mk3). Start nastąpił z Satish Dhawan Space Centre – SDSC (wcześniejsza nazwa tego kosmodromu – Sriharikota). Start przebiegł prawidłowo i sonda Chandrayaan 3 została wprowadzona na odpowiednią wstępną trajektorię.
23 sierpnia 2023 roku o godzinie 14:32 CEST Chandrayaan 3 z powodzeniem miękko wylądował na powierzchni Srebrnego Globu. Lądowanie nastąpiło w pobliżu południowego bieguna Księżyca, pomiędzy kraterami Manzinus C i Simpelius N.
Jeszcze 23 sierpnia lądownik przesłał pierwsze zdjęcie Księżyca. Na obrazie widać powierzchnię usłaną wieloma małymi kraterami oraz cień od nóg lądownika.
Także 23 sierpnia łazik zainstalowany na pokładzie lądownika zjechał na powierzchnię Srebrnego Globu.
Jest to niewątpliwie duży sukces Indii. To państwo, jak czwarte w historii, po ZSRR, USA i Chinach z sukcesem umieściło swój pojazd na powierzchni Księżyca. Udane lądowanie Chandrayaan 3 nastąpiło zaledwie kilka dni po nieudanym lądowaniu rosyjskiej sondy Łuna 25.
W misji Chandrayaan 3 moduł napędowy służy także za przekaźnik komunikacyjny. Część “księżycowa” Chandrayaan 3 składać się z lądownika i łazika. Całkowita masa startowa Chandrayaan 3 wynosi 3900 kg, z czego lądownik i łazik mają masę 1778 kg. W operacjach misji Chandrayaan-3 wprowadzono także doświadczenia z nieudanego lądowania Vikrama z 2019 roku.
Polecamy wątek dotyczący misji Chandrayaan-3 na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
The Soft Landing of India's Chandrayaan-3 Mission | 23rd August, 2023
https://www.youtube.com/watch?v=fVq6-bn603M&t=1s
Zapis lądowania Chandrayaan 3 na Księżycu – 23 sierpnia 2023 / Credits – Doordarshan National
https://kosmonauta.net/2023/08/chandrayaan-3-udane-ladowanie-na-ksiezycu/

Chandrayaan 3 udane lądowanie na Księżycu.jpg

Chandrayaan 3 udane lądowanie na Księżycu2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna kardiologia
2023-08-24. Paulina Kudzia
Kardiologia, czyli dziedzina medycyny skupiająca się na badaniach dotyczących układu sercowo-naczyniowego oraz schorzeniami i wadami tegoż układu, jest dziedziną niesłychanie ważną w kwestii eksploracji przestrzeni kosmicznej i bardzo szybko rozwijającą się w tym kierunku. To, że loty kosmiczne znacząco wpływają na ludzki organizm, wiadomo już od dawna, ale naukowcy postanowili sprawdzić, jak kosmiczne podróże wpływają na każdy organ i układ w ludzkim ciele. Odpowiedź na to pytanie może stać się kluczem do planowania bezpiecznych dla załogi przyszłych misji kosmicznych.
Komórki serca na ISS
Dziesięciolecia badań i obserwacji astronautów i zwierząt latających w przestrzeń kosmiczną potwierdziły, że loty kosmiczne mają znaczący wpływ na fizjologię układu sercowo-naczyniowego. Z tego względu naukowcy postanowili przejść do badań nad strukturą komórkową serca i pod koniec 2019 r. na Międzynarodową Stację Kosmiczną zostały wysłane komórki ludzkiego mięśnia sercowego w celu oceny, jak warunki kosmiczne wpływają na skurcz i rozkurcz. Po ponad 5 tygodniach komórki wróciły na Ziemię i zostały poddane badaniom, które wykazały, że struktura mięśniowa została zachowana w stanie normalnym, jednakże zmianie uległ wzorzec skurczów i rozkurczów.
To i inne dotychczasowe badania były prekursorem do zaprojektowania badania oceniającego skutki narażenia całego mięśnia sercowego na przestrzeń kosmiczną.
Serce wydrukowane w 3D na ISS
Tak oto w 2023 r. naukowcy należący do programu PULSE ogłaszają, że w 2027 r. planują wysłać serca wydrukowane w 3D na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Pomysł ten narodził się ze względu na fakt, iż ludzie chcą podróżować coraz to dalej i dalej, a nasze organy mają ograniczoną wytrzymałość i żywotność, Biodruk jest nadzieją transplantologii i rozwoju badań, ponieważ biodrukowane organy mogą zmniejszyć zależność badań od testów przeprowadzanych na zwierzętach. Jak oświadczają naukowcy PULSE:
,,Nasza innowacyjna technologia polega na wykorzystaniu pól magnetycznych i akustycznych do precyzyjnego pozycjonowania i manipulowania materiałami biologicznymi, takimi jak komórki i hydrożele.”
– pulse-eic.eu
Powodzenie tych badań będzie źródłem gwałtownego rozwoju badań medycznych, a tym samym medycyny, i oczywiście przyczyni się do planowania bezpiecznych długotrwałych misji kosmicznych.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    space.com: 3D-printed hearts on ISS could help astronauts travel to deep space
24 sierpnia 2023

•    cell.com: Effects of Spaceflight on Human Induced Pluripotent Stem Cell-Derived Cardiomyocyte Structure and Function
24 sierpnia 2023

•    space.com: Human Heart Cells Beat Differently in Microgravity, Which May Benefit Astronauts
24 sierpnia 2023

•    pulse-eic.eu: A NEW 3D IN VITRO MODEL
24 sierpnia 2023
 Częstość uderzeń w uderzeniach na minutę (bpm) (A), prędkość skurczu (B) i prędkość relaksacji (C) dla kontroli naziemnej (kolor biały) i podczas lotu (kolor czerwony). Źródło: cell.com, Effects of Spaceflight on Human Induced Pluripotent Stem Cell-Derived Cardiomyocyte Structure and Function
Ilustracja przedstawiająca platformę projektu PULSE wykorzystującą lewitację magnetyczną i akustyczną do biodruku modelu ludzkiego serca. Źródło: IN society
https://astronet.pl/autorskie/kosmiczna-kardiologia/

Kosmiczna kardiologia.jpg

Kosmiczna kardiologia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego Pluton zmienił status w Układzie Słonecznym?
2023-08-24.
Od 24 sierpnia 2006 roku Pluton przestał być klasyfikowany jako planeta i zaliczony został do nowej grupy obiektów - planet karłowatych. Decyzję podjęła Międzynarodowa Unia Astronomiczna.
Decyzja członków Międzynarodowej Unii Astronomicznej - organizacji zrzeszającej profesjonalnych astronomów z całego świata, związana była z nowymi obserwacjami naszego Układu Słonecznego, które prowadzono od początku lat 90-tych XX wieku. Okazało się, że Pluton jest przedstawicielem większej grupy obiektów – zwanych transneptunowymi – które obiegają Słońce na orbitach podobnych do orbity Plutona, w zewnętrznych obszarach naszego Układu. Nowa definicja planety (przyjęta również 24 sierpnia 2006) zakłada, że planeta obiegająca Słońce ma prawie sferyczny kształt oraz musi wyczyścić swoje sąsiedztwo z podobnych do siebie obiektów. Pluton tego nie uczynił m.in. ze względu na zbyt małą masę i dlatego został zdegradowany. Międzynarodowa Unia Astronomiczna nadała mu też numer 134340 jako przedstawicielowi mniejszych ciał w Układzie Słonecznym. Choć decyzja podjęta w 2006 roku nie była jednomyślna (237 głosów za, 137 przeciw, 30 wstrzymujących), obecnie nie ma już wątpliwości co do tego, że była słuszna.
źródło: Agnieszka Kryszczyńska, dyrektor Instytutu Obserwatorium Astronomiczne Wydziału Fizyki UAM w Poznaniu
Prof. Agnieszka Kryszczyńska, Fot: Łukasz Woźny
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72218147/dlaczego-pluton-zmienil-status-w-ukladzie-slonecznym

 

Dlaczego Pluton zmienił status w Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rewolucyjna misja Polaris Dawn ponownie przełożona
2023-08-24. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie amerykański miliarder Jared Isaacman powiedział w jednym z wywiadów, że start misji Polaris Dawn zostanie najprawdopodobniej kolejny raz przesunięty na inny termin. Według informacji podanych przez koordynatora projektu, opóźnienia mają związek z opracowaniem nowego skafandra wymaganego do pierwszego w historii, turystycznego spaceru kosmicznego.
Sytuację na temat kolejnych opóźnień misji Polaris Dawn opisał portal Spacenews.com, powołujący się na ostatni wywiad amerykańskiego Jareda Isaacmana w ramach podcastu CNBC Manifest Space. Podczas rozmowy koordynator projektu oznajmił, że jest to spowodowane pracami nad nowym skafandrem kosmicznym, który jest niezbędny do pierwszej w historii, turystycznej aktywności poza statkiem kosmicznym na orbicie. Isaacman stwierdził, że wszelkie opóźnienia są naturalne w każdym projekcie, zwłaszcza na tego typu skalę. W przeszłości termin był wielokrotnie zmieniany, natomiast obecnie wskazuje się na początek 2024 r.
Polaris Dawn to misja koordynowana przez Isaacmana, natomiast jest ściśle związana ze SpaceX - firmą Elona Muska, gdyż w każdym etapie zostanie wykorzystana technologia opracowana przez amerykańskiego giganta. W ramach Polaris Dawn, system nośny Falcon 9 wyniesie kapsułę Dragon z 4-osobową załogą na niską orbitę okołoziemską (LEO), gdzie spędzą kilka dni. Na stronie internetowej projektu możemy przeczytać jednak, że w omawianej misji Dragon zostanie wyniesiony wyżej niż każdy inny statek kosmiczny z tej serii, a ponadto zakłada się orbitowanie kapsuły z załogą przez fragmenty pasa radiacyjnego Van Allena. Całość ma na celu przeprowadzenie badań związanych z wpływem lotów kosmicznych i promieniowania kosmicznego na organizm człowieka.
Kolejna z misji programu Polaris misja zakładałaby natomiast podniesienie orbity i próbę modernizacji Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Całość opisywanego projektu zwieńczyłby załogowy lot Starshipa, natomiast do tego potrzeba jeszcze dużo czasu i pracy. System musiałby przejść certyfikacje poprzez testowe loty bezzałogowe, aby mieć pewność, że w późniejszych misjach zapewni bezpieczeństwo astronautom.
Jak już zostało wspomniane wyżej, Isaacman zapowiedział, że misja Polaris Dawn wystartuje na początku przyszłego roku, natomiast w przeszłości słyszeliśmy już wielokrotnie o tego typu zmianach. Wydaje się również, że szacowana data również może okazać się niepewna z uwagi na kalendarz lotów, który jest już częściowo ustalony. W styczniu 2024 r. ma wystartować trzecia prywatna misja astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), realizowana przez firmę Axiom Space i określona jako Ax-3.

Miesiąc później natomiast planowane jest rozpoczęcie misji Crew-8 - również na ISS. Pomimo tego, że Polaris Dawn nie uwzględnia w swoich planach placówki orbitalnej, należy pamiętać, że do Ax-3, jak i Crew-8 zostanie wykorzystana kapsuła załogowa Dragon. Dodatkowo Falcon 9 to rakieta najczęściej używana przez SpaceX (również do częstych lotów z satelitami Starlink), a zatem i w tym przypadku terminy mogą być zajęte. Wydaje się zatem, że na wszelkie oficjalne ogłoszenia musimy poczekać.
Fot. SpaceX/Polaris Program
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/rewolucyjna-misja-polaris-dawn-ponownie-przelozona

Rewolucyjna misja Polaris Dawn ponownie przełożona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski statek zaopatrzeniowy wyruszył z misją na ISS
2023-08-24. Wojciech Kaczanowski
W środę, 23 sierpnia br. rosyjski statek kosmiczny Progress MS-24 został pomyślnie wystrzelony w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), transportując na swoim pokładzie blisko 3 t zaopatrzenia dla załogi. Frachtowiec pozostanie zadokowany do orbitującej placówki na około sześć miesięcy.
W środę, 23 sierpnia br. o godzinie 3:08 czasu polskiego z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie system nośny Sojuz 2.1a wyniósł w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) kosmiczny statek zaopatrzeniowy Rosji o nazwie Progress MS-24. Według informacji podanych przez zagraniczne media, frachtowiec przewozi na swoim pokładzie blisko 3 t zaopatrzenia, w tym paliwo, wodę, żywność, sprzęt i eksperymenty. Dokowanie Progressa zostało zaplanowane na piątek (25 sierpnia br.) o godzinie 5:49 czasu polskiego. Warto zauważyć, że zgodnie z planem statek kosmiczny pozostanie przy ISS na sześć miesięcy, podczas których będzie pełnił funkcje wspomagające, tj. korekta orbity.
Wykorzystany Progress MS-24 został określony w ramach misji zaopatrzeniowej jako 85P (Progress 85) i posiada masę 7,3 t oraz zdolność transportu ładunku o masie do 2,5 t. Jeśli chodzi o specyfikację techniczną warto dodać, że rosyjski frachtowiec, w przeciwieństwie do amerykańskiego Dragona lub rosyjskiego Sojuza, nie może zostać ponownie użyty z uwagi na brak osłony termicznej. Fakt ten oznacza zatem, że po odłączeniu od ISS, statek kosmiczny rozpocznie lot powrotny, ale spłonie w atmosferze Ziemi.
Lot Sojuza wynoszącego statek Progress MS-24 poprzedził start misji Crew-7, w ramach której 25 sierpnia br. system nośny Falcon 9 wyniesie w stronę ISS kapsułę Crew Dragon Endurance z 4-osobową załogą na pokładzie. Warto zauważyć, że jednym z astronautów będzie Andreas Mogensen z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Duńczyk będzie pierwszym Europejczykiem w historii, który będzie pilotował kapsułę Dragon.
Mogensen swoją misję badawczą na ISS określił jako "Huginn". Jak poinformowała ESA, nazwa wywodzi się z "mitologii nordyckiej z Huginnem i Muninnem – dwoma kruczymi wspólnikami boga Odyna. Dwa kruki symbolizują ludzki umysł, Huginn reprezentuje myśl, a Muninn pamięć. Mitologia nordycka opowiada historię o dwóch krukach, które każdego ranka przylatywały na świat i zbierały informacje z najdalszych zakątków świata, aby przekazać wieści Odynowi".
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/rosyjski-statek-zaopatrzeniowy-wyruszyl-z-misja-na-iss

Rosyjski statek zaopatrzeniowy wyruszył z misją na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korei Płn: wystrzelenie satelity szpiegowskiego ponownie nieudane
2023-08-24. Mateusz Mitkow
Druga próba wystrzelenia satelity szpiegowskiego zakończyła się niepowodzeniem z powodu błędu, który wystąpił podczas trzeciej fazy lotu - podała w czwartek rano czasu lokalnego rządowa agencja KCNA.
Jak poinformowały północnokoreańskie media, pierwsza i druga faza lotu rakiety przebiegły normalnie. Do błędu doszło jednak w systemie awaryjnego odpalania podczas trzeciej fazy lotu. Rakieta spadła do morza. Wystrzelenie rakiety wywołało ostrzeżenie w Japonii. Mieszkańcom najbardziej wysuniętej na południe prefektury Okinawa nakazano ukrycie się w pomieszczeniach. Ostrzeżenie zostało odwołane kilka minut później.
Korea Północna stara się umieścić na orbicie swojego pierwszego wojskowego satelitę szpiegowskiego. Reżim Kim Dzong Una chce w ten sposób monitorować ruchy wojsk amerykańskich i południowokoreańskich.
Wcześniej zapowiedź Korei Południowej o zamiarze wystrzelenia satelity wywołały natychmiastowe potępienie ze strony Seulu i Tokio, ponieważ jest to wyraźne naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, gdyż jak w przypadku pierwszej próby, która miała miejsce pod koniec maja br., do wyniesienia ładunku w postaci satelity rozpoznawczego została wykorzystana technologia rakiet dalekiego zasięgu. "Takiego aktu nigdy nie można usprawiedliwić żadnymi wymówkami wysuniętymi przez Koreę Północną" – powiedział Lim Soo-suk, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Seulu. Zarówno władze Korei oraz Japonii zaznaczyły, że "zagraża to regionalnemu pokojowi i stabilności".
Wystrzelenie miało miejsce kilka dni po trójstronnym szczycie, na którym przywódcy Korei Południowej, USA i Japonii potwierdzili swoje zobowiązanie do wzmocnienia bezpieczeństwa i współpracy wojskowej w celu przeciwdziałania zagrożeniom nuklearnym i rakietowym ze strony Korei Północnej. Po nieudanej próbie, Korea Północna poinformowała, że trzecie podejście zostało zaplanowane na październik br.
Fot. KCNA
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/korei-pln-wystrzelenie-satelity-szpiegowskiego-ponownie-nieudane

 

Korei Płn wystrzelenie satelity szpiegowskiego ponownie nieudane.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starship szykowany do lotu. Wielka rakieta SpaceX ma polecieć we wrześniu

2023-08-24. Dawid Długosz
Starship odbył już jeden lot orbitalny, który nie do końca został zwieńczony sukcesem. Teraz SpaceX szykuje się do drugiej próby i wiele wskazuje na to, że misja odbędzie się w pierwszej połowie przyszłego miesiąca. Sugeruje to pewne zawiadomienie udostępnione przez Straż Przybrzeżną dla tamtejszych marynarzy.

SpaceX od lat pracuje nad statkiem Starship oraz Super Heavy, który jest pierwszym stopniem ogromnej rakiety. Wcześniej w tym roku odbyła się próba lotu orbitalnego, która zakończyła się spektakularną eksplozją po kilku minutach od startu. Teraz firma przygotowuje się do drugiej takiej misji, co od jakiegoś czasu zapowiada Elon Musk.
Drugi lot orbitalny rakiety Starship możliwy we wrześniu
Elon Musk nie podaje na razie konkretnego terminu drugiej misji orbitalnej Starhsipa, ale twierdzi, że nastąpi to wkrótce. Nieco więcej szczegółów może dostarczać nam ostrzeżenie wydane przez Straż Przybrzeżną, którego treść widoczna jest niżej.

"Około 8 września 2023 r. marynarze działający na morzu na wodach na wschód od Brownsville w Teksasie zostali powiadomieni o wystrzeliwaniu rakiet i powiązanych obszarach niebezpiecznych, które mogą mieć wpływ na interesy żeglugi. Zagrożenia nawigacyjne wynikające z wystrzeliwania rakiet mogą obejmować swobodnie spadające śmieci i/lub opadające pojazdy lub części pojazdów, pod różnymi środkami kontroli. Marynarze powinni unikać wszelkich wód znajdujących się na trajektoriach lotów rakiet, pochodzących z miejsc startu w pobliżu plaży Boca Chica i Brownsville w Teksasie."

Jest więc bardzo możliwe, że drugi lot orbitalny Starshipa odbędzie się w pierwszej połowie września. Jeśli tak się stanie, to SpaceX pewnie niedługo potwierdzi termin. Warto dodać, że niedawno na stanowisko startowe ponownie przetransportowano Super Heavy. Pierwszy człon został tam przewieziony po pracach, którym poddano go w placówce zlokalizowanej w Boca Chica

SpaceX wprowadziło mnóstwo zmian
Starship mający latać na Marsa potrzebuje jeszcze wielu testów i zmian. W trakcie pierwszej misji orbitalnej SpaceX zebrało mnóstwo danych, które to następnie wykorzystano do wprowadzania poprawek w statku oraz pierwszym stopniu. Modyfikacji jest całe mnóstwo i obejmują one różne części konstrukcji. W tym mechanizm odpowiedzialny za rozłączenie obu elementów po starcie. Pozostaje wierzyć, że drugi lot zakończy się większymi sukcesami, co przybliży rakietę do komercyjnego użytku.

Pierwszy stopień rakiety Starship - Super Heavy /materiały prasowe

Starship umieszczony na boosterze Super Heavy /SpaceX /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-starship-szykowany-do-lotu-wielka-rakieta-spacex-ma-poleciec,nId,6982701

Starship szykowany do lotu. Wielka rakieta SpaceX ma polecieć we wrześniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski lądownik Łuna 25 rozbił się na Księżycu
2023-08-24. Alex Rymarski
Po raz pierwszy od 50 lat Rosja wysłała lądownik na Księżyc. Jest on kontynuacją programu Łuna, którego celem było badanie Księżyca za pomocą bezzałogowych lądowników i sond. Rozpoczęty został w 1959 i trwał do 1976. W trakcie tego okresu oficjalnie odbyły się 24 misje, z czego 15 zakończyło się sukcesem. Nieoficjalnie odbyło się więcej lotów w tym okresie, jednakże te, które nie dotarły na orbitę, nie zostały uznane przez Rosję za misje z tego programu.
Nowa misja, Łuna 25, miała ponownie rozpocząć ten program, w którym zaplanowane były jeszcze misje Łuna 26 i 27. Jednakże dnia 18 sierpnia Rokosmos utraciło kontakt z sondą, po wydaniu komendy do rozpoczęcia manewru przygotowującego do lądowania. W dniach 19 i 20 sierpnia rosyjska agencja kosmiczna próbowała odzyskać kontakt z sondą, lecz zakończyło się to niepowiedzeniem. Z tego powodu zaplanowane wcześniej misje z programu Łuna, które miały odbyć się odpowiednio po 2 i 3 latach od misji Łuna 25, po porażce lotu najpewniej zostaną przełożone.
Ponadto Łuna 25 była częścią wyścigu do wylądowania na biegunie południowym Księżyca, a w wyniku tej klęski, wyczyn ten udał się po raz pierwszy w dziejach ludzkości ISRO, czyli indyjskiej agencji kosmicznej, swoją sondą Chandrayaan-3.
Źródła:
•    spaceflightnow.com: Will Robinson-Smith; Russia’s Luna 25 lander crashes on the Moon
24 sierpnia 2023
 Źródło: Roskosmos
https://astronet.pl/loty-kosmiczne/rosyjski-ladownik-luna-25-rozbil-sie-na-ksiezycu/

Rosyjski lądownik Łuna 25 rozbił się na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy obserwacyjny dowód emisji promieniowania gamma w młodych gwiazdach podobnych do Słońca
2023-08-24.
Zespół naukowców przedstawił pierwsze obserwacyjne dowody na to, że pewien typ młodych gwiazd jest w stanie emitować promieniowanie gamma.

Bardzo energetyczne promieniowanie z kosmosu nie jest łatwo obserwowane z Ziemi. Wykorzystując satelitę Fermi o wysokiej czułości, naukowcy są w stanie rozwiązać ten problem, badając Wszechświat w promieniach gamma, najbardziej energetycznym obszarze widma elektromagnetycznego. Satelita Fermi nieprzerwanie obserwuje niebo od momentu jego uruchomienia w 2008 roku, a na podstawie tych obserwacji ustalono, że około 30% źródeł promieniowania gamma wykrytych na całym nocnym niebie pozostaje niezidentyfikowanych – pochodzenie tych detekcji promieniowania gamma jest nieznane.

Doktorantka Agostina Filócomo i jej zespół naukowców podjęli się badania niektórych z tajemniczych źródeł promieniowania gamma w celu ustalenia ich pochodzenia. Zauważono, że kilka źródeł promieniowania gamma wydaje się pochodzić z obszarów, gdzie tworzą się nowe gwiazdy, jednak zespół nie miał wyjaśnienia dla tego zjawiska i postanowił je dokładniej zbadać. Badanie skupia się na regionie gwiazdotwórczym NGC 2071, który znajduje się w północnej części Obłoku Molekularnego Orion B.

Aby zbadać przyczynę tajemniczych rozbłysków gamma, zespół naukowców postanowił skupić się na obiektach znanych jako gwiazdy typu T Tauri. Gwiazdy T Tauri to gwiazdy o niskiej masie, które znajdują się w fazie formowania. Składają się one z gwiazdy centralnej oraz dysku gazu i pyłu, w którym mogą tworzyć się planety. Gwiazdy T Tauri są znane ze swojej zmienności jasności i zwykle występują w pobliżu obszarów aktywnego formowania się gwiazd.

Zespół zauważył, że trzy niezidentyfikowane źródła promieniowania gamma obserwowane w różnych odstępach czasu pochodzą z części nieba, w której znajduje się młody region gwiazdotwórczy NGC 2071. Wiadomo, że formuje się tam co najmniej 58 gwiazd sklasyfikowanych jako gwiazdy typu T Tauri. W regionie tym nie ma innych obiektów, które mogłyby być źródłem emisji promieniowania gamma.

Możliwym wyjaśnieniem jest to, że sporadyczne promieniowanie gamma jest generowane przez gwiazdy typu T Tauri podczas występowania potężnych rozbłysków, nazywanych „megarozbłyskami”. W tych wybuchach elektromagnetycznych energia magnetyczna zgromadzona w atmosferach gwiazd jest uwolniona. Megarozbłyski mogą rozciągać się na kilka promieni gwiazd i trwać kilka godzin. Warto zauważyć, że chociaż obecnie na Słońcu występuje aktywność rozbłyskowa, nie jest ona porównywalna do megarozbłysków. Megarozbłyski są znacznie potężniejsze, i gdyby miały miejsce na Słońcu, mogłyby być szkodliwe dla życia na Ziemi.

Może to wyjaśnić pochodzenie wielu wcześniej nieznanych źródeł promieniowania gamma. Przez zgłębianie tych procesów fizycznych zachodzących w gwiazdach typu T Tauri możemy również uzyskać informacje na temat wczesnych warunków, które przyczyniły się do powstania Słońca i naszego Układu Słonecznego.

Doktorantka Agostina Filócomo twierdzi: Ten dowód obserwacyjny jest niezbędny do zrozumienia pochodzenia źródeł, które wcześniej pozostawały nieznane przez ponad dekadę, co jest niewątpliwie krokiem naprzód w astronomii. Ma również kluczowe znaczenie dla zrozumienia procesów zachodzących we wczesnych fazach formowania się gwiazd: jeżeli gwiazda typu T Tauri wytwarza promieniowanie gamma, wpłynie to na warunki gazowe dysku protoplanetarnego, a w konsekwencji na ewolucję formowania się planet. Odkrycie tego zjawiska pozwala zrozumieć, w jaki sposób powstało i ewoluowało nie tylko Słońce, ale także nasza rodzima planeta, Ziemia.

Praca została opublikowana 23 sierpnia 2023 roku w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RAS

Urania
Wizja artystyczna gwiazdy typu T Tauri: układ utworzony przez gwiazdę centralną i dysk protoplanetarny. Źródło: INAF-OAPa/S. Orlando

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/08/pierwszy-obserwacyjny-dowod-emisji.html

Pierwszy obserwacyjny dowód emisji promieniowania gamma w młodych gwiazdach podobnych do Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywne czarne dziury były zaskakująco rzadkie we wczesnym Wszechświecie
2023-08-24. Szymon Ryszkowski
Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST), astronomowie odkryli, że gdy nasz liczący 13,8 miliarda lat wszechświat miał od 4 do 6 miliardów lat, znajdowało się w nim mniej supermasywnych czarnych dziur, niż wcześniej podejrzewano.
Takie supermasywne czarne dziury, które mogą być miliony, a nawet miliardy razy masywniejsze od Słońca, rosną, żywiąc się materią, która je otacza w postaci dysków akrecyjnych. Chociaż supermasywne czarne dziury istnieją we wszystkich dużych galaktykach, nie wszystkie z tych obiektów pochłaniają wystarczającą ilość materii, aby stać się aktywnym jądrem galaktyki (AGN).
Wyniki uzyskane przez JWST na obszarze nieba znanym jako Extended Groth Strip w pobliżu Wielkiego Wozu sugerują, że młody wszechświat mógł być stabilniejszy, niż oczekiwano na tym etapie.
„Nasze obserwacje zostały wykonane w czerwcu i grudniu ubiegłego roku, a ich celem było scharakteryzowanie wyglądu galaktyk w okresie rozkwitu formowania się gwiazd we Wszechświecie”
– powiedziała Allison Kirkpatrick, kierownik zespołu
Ku zaskoczeniu badaczy, zaobserwowali znacznie mniej aktywnych jąder galaktyk, niż wynikało to z dotychczasowej wiedzy.
Allison Kirkpatrick – badaczka z University of Kansas otrzymała więcej czasu z JWST, aby kontynuować badania obszaru Extended Groth Strip, co pozwoli zwiększyć liczbę badanych galaktyk z 400 do 5000.
Źródła:
•    James Webb Space Telescope reveals active supermassive black holes were surprisingly rare in early universe
24 sierpnia 2023
Extended Groth Strip widziany przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Źródło: Space Telescope Science Institute
https://astronet.pl/wszechswiat/supermasywne-czarne-dziury-byly-zaskakujaco-rzadkie-we-wczesnym-wszechswiecie/

Supermasywne czarne dziury były zaskakująco rzadkie we wczesnym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna plama słoneczna zwróci się wkrótce w stronę Ziemi
Autor: admin (2023-08-24)
Zespół badawczy NASA zidentyfikował olbrzymią plamę słoneczną, która ma potencjał, by stać się głównym źródłem perturbacji w naszym systemie planetarnym. Te ciemniejsze i zimniejsze obszary na powierzchni Słońca, choć mniej jasne, niosą za sobą ogromną siłę, zdolną do wywoływania rozbłysków słonecznych i koronalnych wyrzutów masy (CME). Skutki takich zjawisk mogą być odczuwalne także na Ziemi, zakłócając działanie satelitów czy nawet powodując przerwy w dostawie energii elektrycznej.
Plama słoneczna została zaobserwowana przez łazik NASA Perseverance, który przebywa w odległości ponad 252 milionów mil od Słońca, na powierzchni Marsa. Zdjęcia, które udało mu się przekazać, przedstawiają zaskakujący widok Słońca z wyraźnie zaznaczonym, ciemniejszym obszarem, będącym przedmiotem naszej analizy.
Zrozumienie mechanizmu tworzenia się plam słonecznych jest kluczowe dla naukowców. Pole magnetyczne Słońca, które jest niezwykle silne, jest bezpośrednio odpowiedzialne za ich powstawanie. Ten magnetyczny wpływ prowadzi do lokalnych spadków temperatury, co skutkuje pojawieniem się ciemniejszych obszarów na powierzchni gwiazdy.
Badania prowadzone przez NASA dostarczają nieustannie fascynujących danych na temat naszego Słońca. Wcześniejsze obserwacje pokazały różnorodność stref temperatur na powierzchni tej gwiazdy. Kluczowym pytaniem dla astronomów jest zrozumienie, dlaczego atmosfera Słońca jest tak niewiarygodnie gorąca, przekraczając temperatury rzędu milionów stopni.
Jednak najbardziej niepokojące dla nas, mieszkańców Ziemi, są rozbłyski słoneczne i CME, które stanowią potężne źródła emisji energii i materii. Te fenomeny mogą generować zakłócenia technologiczne, które wpływają na naszą codzienną egzystencję.
Takie obserwacje są nieocenione. Pozwalają one nie tylko zrozumieć zachowanie Słońca, ale również przewidzieć jego aktywność. Poprzez dokładne monitorowanie i badania, mamy szansę minimalizować ryzyko potencjalnych skutków dla naszej planety.
Choć plamy słoneczne mogą wydawać się zjawiskiem odległym i mało istotnym, mają one bezpośredni wpływ na nasz świat. Dlatego też, naukowe podejście do tego tematu i ciągłe monitorowanie aktywności słonecznej stanowią klucz do naszego bezpieczeństwa w kosmicznym otoczeniu.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/potezna-plama-sloneczna-zwroci-sie-wkrotce-w-strone-ziemi

Potężna plama słoneczna zwróci się wkrótce w stronę Ziemi.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takiego superksiężyca jeszcze nie było. Niebieski Księżyc da nam popalić
2023-08-24. Katarzyna Rutkowska
Niebieski Superksiężyc będzie największą i najjaśniejszą pełnią w tym roku. To wyjątkowe wydarzenie w cyklu lunarnym jest niezwykle rzadkie. Oznacza bowiem, że srebrny glob będzie bardzo blisko Ziemi, ale także ignoruje zasady kalendarza.
W tym miesiącu Księżyc wydaje się pęcznieć z dumy na nocnym niebie. Ten niepozorny satelita skutecznie oparł się najazdowi Rosjan, a jednocześnie na południowym biegunie przyjął ekspedycję indyjską. Ewidentnie ignoruje też ziemski kalendarz. W pełni pokazuje się nam aż dwa razy i zawsze z pozycji superpełni.
Superksiężyc
Superksiężyc to pełnia, podczas której srebrny glob jest wyjątkowo blisko Ziemi i z taką stuacją mieliśmy już do czynienia w pierwszych dniach sierpnia. Szykuje nam jednak jeszcze lepszą powtórkę, kiedy będzie jeszcze bliżej.
Pozycja Księżyca względem naszej planety może różnić się o ponad 40 000 km. Krążąc wokół Ziemi potrafi oddalić się maksymalnie na 405 500 km w apogeum, podczas gdy jego zbliżenie w perygeum oznacza dystans 363 400 km.
Srebrny glob "staje się" superksiężycem, jeśli zbliży się do nas na 90% swoich możliwości. Jego dysk postrzegamy wtedy jako większy ( średnica jest nawet o 8% dłuższa niż zazwyczaj) i szczególnie jasna.
Niebieski superksiężyc 2023
Zjawisko to będziemy mogli zobaczyć ponownie już za kilka dni. W nocy z 30 na 31 sierpnia Księżyc wejdzie w fazę pełni i znajdzie się na dystansie 363 603 km względem Ziemi. Zobaczenie go w jako superksiężyca będzie jednak wymagało pewnych poświęceń. Srebrny glob ukaże się w pełni o 2:35 naszego czasu, a zachód Księżyca przewidywany jest już na 4:06.
Ceniący sobie nocny wypoczynek wiele jednak nie stracą, jeśli pogoda dopisze kolejnego wieczoru. 31 sierpnia Księżyc oddali się już od Ziemi, ale o niespełna 1 000 km. Jego wschodu możemy spodziewać się o 20:00 i to wtedy nastąpią najlepsze momenty na obserwacje superksiężyca.
Będzie on nisko nad horyzontem, a przesuwając się pomiędzy budynkami i drzewami, stworzy nam iluzję optyczną. Jego tarcza będzie wydawała się szczególnie ogromna. Górowanie nastąpi 36 minut po północy, a zachód o 5:43 1 września. Ładniejszego zakończenia wakacji trudno byłoby oczekiwać.
Niebieski Księżyc (Blue Moon)
Jakby tego było mało, Księżyc w ostatnich dniach sierpnia zaprzeczy zasadom używanego przez nas kalendarza. Wejdzie w pełnię po raz drugi w tym miesiącu i stanie tzw. Niebieskim Księżycem (Blue Moon). Oznacza to "dodatkową" lub "pozasezonową" pełnię.
Nie jest to żadna anomalia. Cykl księżycowy trwa 29 i pół dnia, co nie odpowiada stosowanej przez nas miesięcznej mierze czasu. Zdarza się więc czarny luty, kiedy Księżyc ani razu nie ukazuje się nam w pełni, a co 2 – 3 lata mamy miesiąc, kiedy widzimy go takim aż dwa razy.
Takie nadprogramowe pełnie występują 44 razy na 100 lat i powtórki sierpnia 2023 możemy się po Księżycu spodziewać za niemal 2 lata, bo w maju 2026 roku. O Niebieskim Księżycu możemy jednak usłyszeć dużo wcześniej.
Według innej definicji Blue Moon jest trzecią pełnią z czterech przypadających na tę samą porę roku. Zgodnie z takim przepisem na Niebieski Księżyc, zobaczymy go już latem 2024. Srebrny glob pełnie osiągnie wtedy 4 razy: 21 czerwca, 21 lipca, 19 sierpnia i 18 września. Ponieważ sierpniowa pełnia jest trzecią pełnią księżyca z letniej serii, także może być nazywana Niebieskim Księżycem.
Nie należy się jednak spodziewać, że tarcza księżyca będzie błękitna albo niebieska. Nazwa Blue Moon jest tylko zwyczajową i prawdopodobnie pochodzi od staroangielskiego słowa zdrada (belewe). Oznacza, że Księżyc próbuje oszukać ludzi. Wskazuje nam, że rozpoczął się nowy miesiąc, podczas gdy wcale tak nie jest.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © shutterstock
Niebieski Księżyc. Infografika© ESA
WPtech
https://tech.wp.pl/takiego-superksiezyca-jeszcze-nie-bylo-niebieski-ksiezyc-da-nam-popalic,6934086889057216a

Takiego superksiężyca jeszcze nie było. Niebieski Księżyc da nam popalić.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Hubble'a uchwycił widmowy blask. To młode gwiazdy

2023-08-24. Dawid Długosz
Kosmiczny Teleskop Hubble'a został skierowany w stronę galaktyki ESO 300-16 i następnie przechwycił jej obraz. Na fotce z obserwatorium widać widmowy blask, za który odpowiadają młode gwiazdy. To obszar, gdzie rodzą się nowe obiekty tego typu i efektem jest widok przypominający lśniącą chmurę.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a być może nie ma tak wielu możliwości, co obserwatorium nazwane imieniem Jamesa Webba. Mimo to cały czas dostarcza nam niesamowite widoki z różnych zakątków wszechświata. Na nowym zdjęciu teleskop uchwycił galaktykę ESO 300-16, która jest od nas oddalona o niespełna 30 mln lat świetlnych.
Na zdjęciu galaktyki widać liczne młode gwiazdy
Obraz galaktyki ESO 300-16 uchwycony przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a ujawnia nam widmowy blask. Za tym widokiem stoją młode gwiazdy, które rodzą się wewnątrz tego obiektu. Wspomniana galaktyka jest nieregularna ze względu na jej niewyraźny kształt oraz brak zgrubienia jądrowego i ramion spiralnych. Dlatego przypomina chmury.
"Galaktyka ESO 300-16 góruje nad tym zdjęciem. Jest to widmowe zgromadzenie gwiazd przypominające lśniącą chmurę" — czytamy w oświadczeniu Europejskiej Agencji Kosmicznej.

 
Widoczne wyżej zdjęcie galaktyki ESO 300-16 wykonano za pomocą instrumentu Advanced Camera for Surveys zamontowanego na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Obraz powstał w ramach projektu badania pobliskich galaktyk, co ma na celu lepsze zrozumienie ich powstawania oraz zachodzących tam procesów. Obserwatorium wykorzystano do obejrzenia około ¾ z nich, a teraz kierowane jest na kolejne, które do tej pory nie były przechwytywane tym teleskopem. Ma to na celu wypełnienie powstałej w projekcie badań luki.
Kosmiczny Teleskop Hubble'a ma się dobrze
Kosmiczny Teleskop Hubble'a znajduje się w kosmosie od ponad trzech dekad, ale nadal działa bardzo dobrze. Dlatego cały czas naukowcy wykorzystują go do różnego typu badań. Obserwatorium w tym czasie zaliczało pewne usterki. Na przykład jedna z nich dotyczyła komputera pokładowego, co jednak udało się rozwiązać i przywrócić maszynę do pracy.
Powstał nawet wstępny pomysł, aby wykonać kolejne prace serwisowe przy Kosmicznym Teleskopie Hubble'a z wykorzystaniem kapsuły SpaceX o nazwie Dragon. Wcześniej obserwatorium serwisowano z użyciem promów kosmicznych NASA z programu Space Shuttle, ale finalnie go zamknięto, bo w trakcie licznych misji doszło do dwóch katastrof z udziałem ludzi.
Kosmiczny Teleskop Hubble'a /NASA/Ruffnax /NASA

Galaktyka ESO 300-16 widziana przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a /ESA/Hubble & NASA, R. Tully /materiał zewnętrzny

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-kosmiczny-teleskop-hubble-a-uchwycil-widmowy-blask-to-mlode-,nId,6980656

 

Kosmiczny Teleskop Hubble'a uchwycił widmowy blask. To młode gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak indyjski łazik stawiał pierwsze kroki na
2023-08-25, Autor: ps Źródło Reuters, tvnmeteo.pl, PAP
Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) opublikowała nagrania, na których widać powierzchnię Księżyca uchwyconą na krótko przed przybyciem na Srebrny Glob lądownika Chandrayaan-3 Vikram z łazikiem Pragyaan na pokładzie.

: W środę na południowym biegunie Księżyca wylądował indyjski statek kosmiczny Chandrayaan-3 Vikram. Jest to pierwsze w historii miękkie lądowanie w okolicach południowego bieguna Księżyca, niezbadanego terytorium, które według naukowców może zawierać kluczowe dla życia zasoby zamarzniętej wody i cennych pierwiastków.
W mediach społecznościowych Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych (ISRO) pokazano nagranie przedstawiające powierzchnię Srebrnego Globu uchwyconą przez jedną z kamer statku kosmicznego niedługo przed jego wylądowaniem.
Pokazano też film, na którym widać, jak łazik Pragyaan opuszcza lądownik i znajduje się już na księżycowej powierzchni.

"Wszystkie działania przebiegają zgodnie z harmonogramem. Wszystkie systemy działają normalnie" - poinformowała ISRO.
Statek kosmiczny wystartował 14 lipca i pomyślnie wszedł na orbitę księżycową 5 sierpnia. 17 sierpnia lądownik Chandrayaan-3 Vikram oddzielił się od modułu napędowego, przygotowując się do lądowania.

Indyjska misja na Księżyc
Wraz z udanym lądowaniem misji Chandrayaan-3, co oznacza "statek księżycowy" w sanskrycie, Indie stały się czwartym krajem świata, któremu udało się bezpiecznie wylądować na Księżycu - po Stanach Zjednoczonych, byłym ZSRR i Chinach. Poprzednia podobna indyjska próba wysłania na Księżyc statku kosmicznego zakończyła się niepowodzeniem.
Autor:ps
Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/ISRO
Indyjska sonda Chandrayaan-3 Vikram wylądowała na Księżycu
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/indyjski-lazik-postawil-pierwsze-kroki-na-ksiezycu-misja-chandrayaan-3-vikram-7307015

 

Tak indyjski łazik stawiał pierwsze kroki na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Pragyan z misji Chandrayaan-3 już na powierzchni Księżyca

2023-08-25. Dawid Długosz
Pragyan to indyjski łazik księżycowy, który jest częścią misji Chandrayaan-3. Maszyna zjechała z lądownika na powierzchnię Srebrnego Globu. Pojazd będzie badać okolice południowego bieguna Księżyca. Specjaliści z agencji ISRO zaplanowali misję naukową łazika Pragyan na dwa tygodnie.

Chandrayaan-3 to indyjska misja na Księżyc, która przebiega w dobrym kierunku. Rosjanie, którzy próbowali wylądować własnym lądownikiem Łuna-25 w podobnym czasie, mieli już mniej szczęścia i ich statek rozbił się o powierzchnię. Agencja ISRO w niespełna dobę po wylądowaniu chwali się kolejnymi sukcesami. Tym razem dotyczą one łazika Pragyan.

Łazik Pragyan zjechał na powierzchnię Księżyca
Po niespełna dobie od lądowania Chandrayaan-3 na powierzchnię Księżyca zjechał łazik Pragyan, który wcześniej znajdował się na pokładzie lądownika. Przy okazji agencja ISRO pochwaliła się, że wszystkie działania przebiegają zgodnie z harmonogramem i systemy działają prawidłowo. Maszyna będzie badać okolice południowego bieguna Srebrnego Globu.

Łazik Pragyan jest niewielkim pojazdem z sześcioma kołami. Jego masa to zaledwie 27 kg. Maszyna ma przejechać około 500 m po powierzchni Księżyca z prędkością około 1 cm na s. W trakcie badań ma zbierać dane naukowe, które następnie będą przekazywane do lądownika, a stąd bezpośrednio na Ziemię.

Łazik ma z przodu dwie 1-megapikselowe, monochromatyczne kamery NAVCAM, które pozwolą załodze na Ziemi planować trasę pojazdu. Będzie to odbywać się po wcześniejszej analizie przeszkód, które na drodze może napotkać Pragyan. ISRO twierdzi, że misja łazika potrwa około dwóch tygodni. Wynika to z faktu, że tyle trwa pół księżycowej doby. Urządzenie nie zostało zaprojektowane pod kątem zimnych nocy występujących na powierzchni Srebrnego Globu i dlatego najprawdopodobniej nie przetrwa pierwszej z nich.

Misja Chandrayaan-3 to wielki sukces Indii
Indie są czwartym krajem, które wylądowały na Księżycu (po Chinach, Stanach Zjednoczonych oraz ówczesnym Związku Radzieckim) i zarazem pierwszym, które umieściło pojazd w okolicy południowego bieguna Srebrnego Globu. Sugeruje się, że mogą tam występować niemałe pokłady lodu i dlatego miejsce to rozważa się pod kątem ewentualnej budowy stacji, gdzie ma przebywać ludzka załoga. Takie plany mają m.in. NASA czy Chiny we współpracy z Rosją, ale nie spodziewajmy się, że taka placówka zostanie uruchomiona jeszcze w tej dekadzie.
Lądownik Chandrayaan-3 i łazik Pragyan na Księżycu /ISRO /materiały prasowe

Łazik Pragyan i lądownik Chandrayaan-3 /ISRO /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-lazik-pragyan-z-misji-chandrayaan-3-juz-na-powierzchni-ksiez,nId,6984944

Łazik Pragyan z misji Chandrayaan-3 już na powierzchni Księżyca.jpg

Łazik Pragyan z misji Chandrayaan-3 już na powierzchni Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: Grupa Wagnera opuszcza Białoruś
2023-08—25. Mateusz Mitkow
Z najnowszych zdjęć satelitarnych wynika, że obóz najemniczej Grupy Wagnera pod Osipowiczami na Białorusi jest stopniowo demontowany. W czwartek (24 sierpnia br.) białoruska redakcja Radia Swoboda opisała, że do tej pory złożono już jedną trzecią namiotów, z kolei ukraińska straż graniczna potwierdziła, że najemnicy wyjeżdżają z Białorusi.

Białoruski portal Radia Swoboda przeanalizował ostatnie zobrazowania satelitarne od firmy Planet Labs, z których wynika, że powierzchnia obozu zaczęła kurczyć się na długo przed środową katastrofą samolotu w Rosji, w której najprawdopodobniej zginął Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera. Według portalu rozbiórka namiotów rozpoczęła się jeszcze 1 sierpnia. Na tamten moment ISW przekazało w jednym ze swoich raportów, że wagnerowcy mają jakoby wracać do Rosji, ponieważ autorytarny lider Białorusi Alaksandr Łukaszenka odmówił ich finansowania.
Dodatkowo, rzecznik ukraińskiej straży granicznej Andrij Demczenko potwierdził portalowi Ukrainska Prawda, że w ostatnim czasie zaobserwowano wyjazd wagnerowców z Białorusi. Według straży granicznej ten proces zintensyfikował się w związku z informacjami o możliwej śmierci Prigożyna. Miał on się znajdować na liście pasażerów samolotu, który rozbił się 23 sierpnia br. w obwodzie twerskim, W katastrofie zginęły wszystkie osoby, które znajdowały się na pokładzie: siedmioro pasażerów i troje członków załogi, w tym prawa ręka Dmitrij Utkin, pseudonim "Wagner".
Sprawę dla Space24.pl skomentował reporter wojenny i dziennikarz Defence24.pl Michał Bruszewski: "Putin ograł Grupę Wagnera. Myślę, że najemnicy plują sobie w brodę, że zatrzymali swój marsz na Moskwę dwa miesiące temu. Po utracie przywódcy politycznego - Jewgienija Prigożyna, oraz wojskowego - Dmitrija Utkina, z całą Radą Dowódców - bo podobno także i oni zginęli, Grupa Wagnera przestaje istnieć w obecnym kształcie. Zostanie wchłonięta przez inną najemną grupę, może rozparcelowana po służbach mundurowych Rosji. Czy dalej będą szkolili Białorusinów? Może część najemników postanowi na Białorusi prowadzić operację hybrydową i zarabiać na przerzucie migrantów do Europy. Wrócą do kryminalnego pół-światka, część natomiast zgodzi się na ultimatum Putin i przyjedzie do Rosji po rozkazy. Nie dziwi zatem zwijanie części obozów najemników, formacja jaką znali i jaką tworzyli, przestała w zasadzie istnieć".
Przypomnijmy, że pierwsze informacje o możliwym skierowaniu wagnerowców na Białoruś podały rosyjskie media niezależne pod koniec czerwca. Prognozowały one, że najemnicy w liczbie około 8 tys. będą stacjonowali w okolicach Osipowicz w obwodzie mohylewskim. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie wyremontowana baza we wsi Cel - była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych. Na Białorusi jest wiele poligonów i obozów polowych, które pomieściły na początku 2022 r. 30 tys. żołnierzy rosyjskich, przy czym część z nich stacjonowała w graniczących z Ukrainą obwodach homelskim i brzeskim.
Urządzenia optyczne, znajdujące się na orbicie pomagają obserwować to, co dzieje się w krytycznych obszarach podczas konfliktów. Dane obrazowe wysokiej rozdzielczości od różnych firm są integralną częścią mapowania, planowania i wsparcia operacyjnego, pomagając dzięki temu użytkownikom końcowym podejmować szybsze i lepsze decyzje oraz oszczędzać życie ludzkie, zasoby oraz czas.
Źródło:: PAP
Białoruska 969.Baza Rezerw Czołgów w miejscowości Urzecze.
Fot. www.google.pl/maps

Fot. wikimedia commons/emblematWagnera
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-grupa-wagnera-opuszcza-bialorus

Widziane z orbity Grupa Wagnera opuszcza Białoruś.jpg

Widziane z orbity Grupa Wagnera opuszcza Białoruś2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

“Lotnictwo i kosmos. Podróż w przestrzeń” (11-15 IX), Rzeszów
2023-08-25. Redakcja
Zaproszenie na wystawę filatelistyczną pt „Lotnictwo i kosmos. Podróż w przestrzeń”.
Okręg Rzeszowski Polskiego Związku Filatelistów razem z Politechniką Rzeszowską w dniach 11-15 września 2023 roku organizuje Wystawę Filatelistyczną pt. „Lotnictwo i kosmos. Podróż w przestrzeń”. Wydarzenie polega na organizacji pokazu, w ramach którego na ekspozytorach umieszczone będą różne walory filatelistyczne – znaczki, całości pocztowe, listy i inne dokumenty pocztowe przedstawiające historię lotnictwa polskiego z uwzględnieniem COP w Polsce i zakładów lotniczych WSK w Rzeszowie i PZL w Mielcu, jak również historię podboju kosmosu – misje Apollo, Sojuz, Apollo-Sojuz i misje wahadłowców. Na wystawie będą pokazane po raz pierwszy w Polsce oryginalne i unikatowe autografy astronautów – m.in. Neila Armstronga, Edwina Buzz Aldrina i Michaela Collinsa z misji Apollo i wielu innych. Zaprezentowanych zostanie blisko 30 autografów astronautów z USA, ZSRR i innych krajów na kartach pocztowych i listach.
Wystawa ma charakter otwarty o zasięgu krajowym. Skierowana jest zarówno do filatelistów z całej Polski, jak także do wszystkich zainteresowanych osób. Jest to też doskonała okazja do promocji województwa podkarpackiego jako miejsca związanego z lotnictwem. Podkarpackie ma ponad 80 lat doświadczenia w produkcji samolotów i uczelnię od dekad kształcącą inżynierów oraz pilotów, a dodatkowo w ostatnim czasie na terenie województwa powstał klaster kosmiczny.
Wystawa filatelistyczna organizowana jest w ramach obchodów 60-lecia Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej.
W ramach wystawy wydana zostanie kartka pocztowa z datownikiem okolicznościowym. Planowany jest również wydruk Katalogu, w której będzie opis wystawy z artykułami dot. lotnictwa i kosmonautyki w filatelistyce. Jednocześnie w dniu 12.09.2023 r. zostanie zorganizowana tzw. Specjalna Poczta Samolotowa w Jasionce k. Rzeszowa. Zebrane przesyłki zostaną przewiezione samolotem Socata TB-9 Tampico przez pilotów OKL Politechniki Rzeszowskiej.
Więcej na temat wydarzenia na stronie Fb:
https://www.facebook.com/RzeszowPZF oraz
https://www.facebook.com/events/3526493097636440
(ORPZF)
Kartka pocztowa z datownikiem okolicznościowym / Credits – Okręg Rzeszowski Polskiego Związku Filatelistów
https://kosmonauta.net/2023/08/lotnictwo-i-kosmos-podroz-w-przestrzen-11-15-ix-rzeszow/

Lotnictwo i kosmos. Podróż w przestrzeń (11-15 IX), Rzeszów.jpg

Lotnictwo i kosmos. Podróż w przestrzeń (11-15 IX), Rzeszów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024