Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Co może się stać z Ziemią, gdy obca gwiazda przeleci zbyt blisko Słońca?
2023-12-07.
Coś dla pesymistów (realistów?) …
Wiadomo, że wskutek zmian ewolucyjnych Słońce stopniowo puchnie i staje się coraz jaśniejsze (~1% na 110 mln lat) Z tego powodu w ciągu najbliższego ~1,5 miliarda lat przestanie istnieć na Ziemi źródło naszego życia, czyli woda w stanie ciekłym. Ostatnio astronomowie przeprowadzili symulacje innego fatalnego zdarzenia – bliskiego spotkania Słońce z obcą gwiazdą. W wariancie bardzo pesymistycznym (obie gwiazdy mijają się w odległości mniej więcej Ziemia-Słońce) nasz Układ Słoneczny może nawet utracić wszystkie planety. Ale są również szanse na pozytywne wydłużenie czasu istnienia płynnej wody na Ziemi, np. gdy obca gwiazda zwiększy nieco rozmiary orbity ziemskiej. Może też zabrać Ziemię do swojego układu planetarnego lub przesunąć orbitę Ziemi do Obłoku Oorta.
Zespół astronomów kierowany przez Seana Raymonda (the Laboratoire d'Astrophysique de Bordeaux / CNRS / the Université de Bordeaux) zweryfikował co może się stać, gdy obca gwiazda minie Słońce w odległości mniejszej od 100 j.a. Aktualnie wyniki obliczeń komputerowych są dostępne na serwerze preprintów naukowych. Docelowo ta praca zostanie opublikowana w czasopiśmie astronomicznym Monthly Notices of the Royal Astronomical Society
Wiemy, że nasza planeta znajduje się bardzo bliski wewnętrznego brzegu strefy życia / strefy zamieszkiwalnej (ang. habitable zone). Astronomowie szacują, że gdyby znajdowała się zaledwie ~5-10% bliżej Słońca, to na Ziemi przestałaby istnieć stabilna równowaga, dzięki której na powierzchni naszej planety jest woda w stanie ciekłym.
Jednocześnie jasność Słońca bardzo powoli wzrasta (~1% na 110 mln lat), przesuwając nieodwołalnie wewnętrzną granicę strefy zamieszkiwalnej w kierunku orbity Ziemi. W oparciu o symulacje numeryczne modele klimatu szacuje się, że z tego powodu jeszcze przynajmniej przez 1,5 miliarda lat na Ziemi utrzyma się temperatura zapewniająca wodę w stanie ciekłym (nie wystąpi niekontrolowany efekt cieplarniany).
Układ Słoneczny nie jest zamkniętym systemem. Orbity planet są kształtowane w dużym stopniu przez zaburzenie pola grawitacyjnego o charakterze wiekowym oraz rezonansowym. Natomiast przelot innej gwiazdy w pobliżu Słońca może mieć katastrofalny wpływ na orbity planet – zwłaszcza w odległości mniejszej niż 100 j.a. (około 14 godzin świetlnych). Astronomowie szacują, że statystycznie obca gwiazda może minąć Słońce w takiej odległości raz na 100 miliardów lat. Ocenia się więc prawdopodobieństwo na ~1%, że gwiazda z zewnątrz minie Słońce w odległości mniejszej niż 100 j.a.
W omawianej publikacji Sean Raymond ze współpracownikami zastosował symulacje N-ciał do naszego Układu Słonecznego składającego się z 8 planet oraz obcej gwiazdy. Ta metoda modelowania układów cząstek głównie pod wpływem grawitacji na kluczowe znaczenie w astrofizyce dla zrozumienia systemów takich jak na przykład Układ Planetarny, gromady gwiazdowe, galaktyki, a nawet cała struktura Wszechświata.
Astronomowie wykonali 12 tysięcy symulacji numerycznych przejścia obcej gwiazdy przez nasz Układ Słoneczny w odległości mniejszej niż 100 j.a. i odkryli, że jest duże prawdopodobieństwo (ponad 95%) przetrwania wszystkich ośmiu planet. Nie oznacza to, że orbity planetarne pozostaną niezmienne. Okazuje się, że potencjalnie niektóre z planet mogą zostać wyrzucone w obszar Obłoku Oorta – co ilustruje poniższa symulacja.
Symulacje przyszłości Układu Słonecznego po spotkaniu z obcą gwiazdą dają różne wyniki. Niektóre mniej dramatyczne pokazują, że orbity planet są praktycznie niezaburzone lub doświadczają niewielkich perturbacji.
Na poniższej ilustracji w górnym wierszu pokazano trzy symulacje, w których przetrwały wszystkie planety Układu Słonecznego – przy czym symulacja u góry po lewej reprezentuje zasadniczo niezaburzone orbity 8 planet, zaś symulacja u góry po prawej – wczesną fazę niestabilności orbitalnych planet, gdy obca gwiazda mija Słońce w odległości nieco większej niż promień orbitalny orbity Jowisza (~6-7 j.a.).
W bardziej ekstremalnych wariantach - na poniższej ilustracji w środkowym wierszu widać symulacje, w których utracono 1 – 2 planety (np. zderzenie Merkurego ze Słońcem, zderzenie Wenus z Ziemią, utrata Urana i Neptuna z Układu Słonecznego). Są to zdarzenia w sytuacji, gdy obca gwiazda zbliżyła się do Słońca odpowiednio na odległości od kilkunastu j.a. do ~3 j.a. Ciekawe, że do destabilizacji orbity Merkurego wystarczy już zbliżenie się obcej gwiazdy do Słońca na odległość kilkunastu j.a. (pomiędzy orbitami Saturna i Urana).
W najbardziej ponurym wariantach – na poniższej ilustracji w dolnym wierszu zaprezentowano symulacje z totalną dezintegracją Układu Słonecznego, w której przetrwały nie więcej niż dwie planety.
Sean Raymond ze współpracownikami podał dziesięć najbardziej prawdopodobnych sposobów destrukcji orbit planet według zmniejszającego się prawdopodobieństwa:
    (1) Merkury zderza się ze Słońcem (prawdopodobieństwo 2,54%);
    (2) Mars zderza się ze Słońcem (1,21%);
    (3) Wenus zderza się z inną planetą (1,17%);
    (4) Uran zostaje wyrzucony z Układu Słonecznego (1,06%);
    (5) Neptun zostaje wyrzucony z Układu Słonecznego (0,81%);
    (6) Merkury zderza się z inną planetą (0,80%);
    (7) Ziemia zderza się z inną planetą (0,48%);
    (8) Saturn zostaje wyrzucony z Układu Słonecznego (0,32%);
    (9) Mars zderza się z inną planetą (0,27%);
    (10) Ziemia zderza się ze Słońcem (0,24%).
W tych symulacjach są rozważane również warianty, że po tym zbliżeniu gwiazd Ziemia nadal będzie nadawała się do zamieszkania. Zmiany parametrów orbity Ziemi mają decydujący wpływ na jej klimat. W niektórych wariantach symulacji Ziemia mogłaby istnieć jako swobodna planeta przez miliony lat zanim w końcu zamarznie. Z drugiej strony Ziemia może zostać przechwycona przez gwiazdę mijającą nasz Układ Słoneczny – co może stworzyć nowe warunki do trwania ziemskiego życia.
Autorzy publikacji podsumowują raczej optymistycznie - wszystko w naszych rękach:
Pomimo bogactwa potencjalnych ścieżek ewolucyjnych jest duże prawdopodobieństwo, że obecny stan naszego Układu Słonecznego nie zmieni się. Postępujące nagrzewanie Ziemi od rosnącej jasności Słońca (nie wspominając o emisji węgla wytwarzanego przez ludzkość) będzie trwać niezakłócenie. Statystycznie Wszechświat nie jest chętny, aby zapewnić bliski przelot gwiazdy, która da chłodniejszą Ziemię. Najlepszym rozwiązaniem dla ludzkości jest, aby pomogła sobie sama.
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (arXiv): Future trajectories of the Solar System: dynamical simulations of stellar encounters within 100 au
What would happen to Earth if a rogue star came too close?
 
Na ilustracji: Zdjęcie Mgławicy Tarantula (30 Doradus) wykonane przez 2,2m teleskop MGP/ESO w La Silla (Chile). We dodatkowym panelu umieszczono zdjęcie z Teleskopu Hubble’a, na którym widać gwiazdę wyrzuconą z gromady gwiazdowej R136 (ang. „runaway” star). Jest to gwiazda młoda (wiek 1-2 mln lat) i masywna (~90Mʘ), która oddala się od R136 z prędkością ~110 km/sek i obecnie znajduje się w odległości 375 l.św.
Taka swobodna gwiazda, napotykając na swojej drodze układy planetarne, może doprowadzić do wyrzucenia niektórych lub nawet wszystkich planet ze strefy oddziaływania gwiazdy macierzystej. Na szczęście taka masywna gwiazda żyje bardzo krótko. W symulacjach przelotu obcej gwiazdy przez nasz Układ Słoneczny zespół astronomów kierowany przez Seana Raymonda uwzględniał tylko gwiazdy o masach mniejszych niż ~4Mʘ.
Źródło: NASA, ESA, J. Walsh (ST-ECF), Z. Levay (STScI), ESO, J. Alves (Calar Alto, Spain), B. Vandame, Y. Beletski (ESO) i B. Fosbury (ST-ECF)
Na ilustracji: Pokazano zależność promienia orbitalnego  każdej z 8 planet i zbliżającej się obcej gwiazdy (gruba czarna linia) wyrażonej w jednostkach astronomicznych jako funkcji czasu w latach. Proszę zauważyć, że na tym wykresie nie pokazano dużych półosi orbit planetarnych będących elipsami. Dlatego rozmycie tych promieni orbitalnych (ang orbital radius) w czasie jest miarą ich ekscentryczności.
W tej symulacji pokazano w jaki sposób Ziemia mogłaby się znaleźć w obszarze Obłoku Oorta. Po przejściu obcej gwiazdy w pobliżu Słońca (prawie 20 tys. lat od początku symulacji) Ziemia zostaje wyrzucona przez gazowe olbrzymy (Jowisz, Saturn, Uran i Neptun) na orbitę o dużym promieniu, a siły pływowe Drogi Mlecznej zwiększają peryhelium orbity Ziemi w ciągu około 100 milionów lat. Symulacja kończy się, gdy Ziemi posiada już stabilną orbitę w obszarze Obłoku Oorta o półosi 54977 j.a.
W długiej skali czasowej pozostanie Ziemi w obszarze Obłoku Oorta nie jest pewne, ponieważ w tej symulacji siły pływowe Galaktyki stopniowo zmniejszą wielkość peryhelium orbity Ziemi – co spowoduje w pewnym momencie dynamiczne oddziaływanie grawitacyjne z dużymi planetami (Jowisz i Neptun) i najprawdopodobniej w ciągu kilkuset milionów lat Ziemia zostanie wyrzucona z Układu Słonecznego.
Źródło (CC BY 4.0): https://doi.org/10.48550/arXiv.2311.12171

Na ilustracji: Wizja artystyczna Obłoku Oorta (~2000–100000 j.a.) – ogromnego rezerwuaru lodowych obiektów znajdujących się w zewnętrznym obszarze Układu Słonecznego. W dzisiejszych czasach w pobliże Słońca niejednokrotnie trafiają obiekty takie jak np. kometa, której orbitę oznaczono czerwoną linią. Ale gdy będzie mijała ten obłok obca gwiazda, to należy oczekiwać wielkiej liczby wizyt w pobliżu Ziemi ciał niebieskich wyrzuconych z tego obszaru. Źródło: ESO/L. Calçada

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-moze-sie-stac-z-ziemia-gdy-obca-gwiazda-przeleci-zbyt-blisko-slonca

 

Co może się stać z Ziemią, gdy obca gwiazda przeleci zbyt blisko Słońca.jpg

Co może się stać z Ziemią, gdy obca gwiazda przeleci zbyt blisko Słońca2.jpg

Co może się stać z Ziemią, gdy obca gwiazda przeleci zbyt blisko Słońca3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnały radiowe odkrywają tajemnice masywnych galaktyk
2023-12-07.
Czarne dziury były centralnym punktem badań prowadzonych przez zespół naukowców z Uniwersytetu Monash.
Badacze zgłębili tajemnice fal radiowych emitowanych przez najbardziej masywne czarne dziury za pomocą najnowocześniejszego instrumentu Australian Square Kilometre Array Pathfinder (ASKAP).

W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy fale radiowe są emitowane przez najbardziej masywne czarne dziury, astronomowie zmierzyli fale radiowe z największych galaktyk w pobliskim Wszechświecie. Kompleksowe badanie wykorzystało Rapid ASKAP Continuum Survey (RACS). Profesor nadzwyczajny Michale Brown z Uniwersytetu w Monash powiedział, że ASKAP był w stanie badać rozległe obszary nieba i był bardziej czuły niż poprzednie porównywalne badania radiowe.

Przyznając, że formowanie się nowych gwiazd w galaktykach może również generować fale radiowe, naukowcy skupili się na galaktykach, w których formowanie się gwiazd jest minimalne lub nie występuje w ogóle. Spośród 587 zbadanych pobliskich galaktyk, wszystkie 40 największych galaktyk emitowało fale radiowe.

Chociaż możliwe jest, że w tych galaktykach ukryta są procesy gwiazdotwórcze na niskim poziomie, czarne dziury wydają się być najbardziej prawdopodobną przyczyną tego, co obserwujemy – powiedział profesor Brown.

Badanie ujawniło również różnice w emisji fal radiowych wśród największych galaktyk, przy czym niektóre z nich okazały się znacznie silniejsze od innych. Na przykład galaktyka ESO 137-G 6 wykazywała jasność radiową około 10 000 razy większą niż galaktyka NGC 6876.

Byliśmy w stanie naprawdę zagłębić się w te nowe dane, aby zacząć odkrywać różnice w tym, jak te galaktyki świecą na falach radiowych – powiedziała studentka Teagan Clarke.

To może nam powiedzieć o ich centralnych czarnych dziurach i o tym, jak zasilają te masywne galaktyki.

Dlaczego różne galaktyki emitują znacznie więcej fal radiowych niż inne, jest pewną zagadką – powiedział profesor Brown.

Widzimy jednak, że galaktyki, które są silnymi źródłami fal radiowych, wydają się wirować wolniej niż porównywalne galaktyki, które są słabymi radioźródłami. Dotarcie do sedna tej kwestii będzie wyzwaniem dla mnie i moich studentów.

Wyniki badań zostały zaakceptowane do publikacji w czasopiśmie Astronomical Society of Australia.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    Monash University
•    Urania
Astronomowie Monash odkryli fale radiowe z najbardziej masywnych galaktyk za pomocą australijskiego satelity Square Kilometre Array Pathfinder (ASKAP). Źródło: CSIRO

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/12/sygnay-radiowe-odkrywaja-tajemnice.html

Sygnały radiowe odkrywają tajemnice masywnych galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cloudferro – projekt GATEWAY
2023-12-08. Redakcja
Cloudferro rozpoczyna ciekawy projekt.
Cloudferro, jeden z 19 podmiotów w Europie uzyskało zgodę Komisji Europejskiej na otrzymanie pomocy publicznej na innowacje w zakresie przetwarzania danych przestrzennych.
Wsparcie w kwocie 22 mln EUR ma być przeznaczone na projekt GATEWAY, którego celem będzie wdrożenie usług chmurowych i usług przetwarzania brzegowego (Cloud and Edge). Rozwiązanie pozwoli ośrodkom naukowym i podmiotom komercyjnym wykorzystywać dane satelitarne z obserwacji Ziemi wzbogacone danymi lotniczymi i przetwarzać je w sposób zrównoważony dzięki wykorzystaniu centrów danych zasilanych zieloną energią.
Na orbicie Ziemi znajduje się ponad 4500 sztucznych satelitów, które każdego dnia dostarczają użytkownikom ogromne zasoby danych, stając się motorem innowacji w wielu gałęziach przemysłu i nauki. Szacuje się, że ponad 40% europejskiego przemysłu jest utrzymywane dzięki danym uzyskanym z programów obserwacji Ziemi, a korzyści z nich mogą stać się znacznie wyraźniejsze dzięki połączeniu ich z pozostałymi danymi przestrzennymi, pozyskanymi np. dzięki obserwacjom lotniczym czy dronom. Aby połączyć te zasoby, niezbędne jest zastosowanie wielkich repozytoriów danych i ich możliwości przetwarzania w technologiach chmurowych.
“Projekt GATEWAY umożliwi podmiotom działającym w różnych sektorach gospodarki korzystanie na szeroką skalę z informacji płynących z połączenia danych satelitarnych, lotniczych, in-situ oraz symulacji komputerowych, co będzie niezwykle wartościowe dla badań naukowych, R&D i komercjalizacji w sektorze IT, analiz środowiskowych oraz zarządzania lokalnego i regionalnego” –  mówi Stanisław Krzyżanowski, realizujący projekt w CloudFerro.
Propozycja spółki zakłada także wykorzystanie nowatorskiego, rozproszonego podejścia do operacji i dostarczania usług chmurowych. Decentralizacja ośrodków danych pozwoli na zwiększenie szybkości operacji dzięki wykorzystaniu większej ilości punktów dostępowych dla obliczeń. Takie rozwiązanie pozwoli na przeprowadzenie zaawansowanych badań technologicznych, prowadzących do opracowania i uruchomienia usług chmurowych nowej generacji – niezawodnych, bezpiecznych i, co niezwykle istotne, czystych ekologicznie.
Dzięki zastosowaniu przetwarzania brzegowego (w rozproszonych ośrodkach umiejscowionych w różnych lokalizacja w Polsce i Europie) będzie można analizować dane w miejscu, które jest zasilane zieloną energią, a co za tym idzie zmniejszyć ślad węglowy w duchu podejścia tzw. przetwarzania świadomego węglowo (z ang. carbon aware computing), które zakłada tworzenie oprogramowania i technologii komputerowych
w sposób ekologiczny i nieszkodzący planecie.
Całkowita wartość 3-letniego projektu wyniesie 28 mln euro. GATEWAY realizowany jest samodzielnie przez CloudFerro, w ramach europejskiego mechanizmu o nazwie IPCEI-CIS służącemu wsparciu projektów badawczo-rozwojowych, obejmujących infrastrukturę oraz usługi w chmurze nowej generacji. Więcej o IPCEI-CIS można przeczytać na stronie: https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/ip_23_6246
(Cloudferro)
https://kosmonauta.net/2023/12/cloudferro-projekt-gateway/

Cloudferro – projekt GATEWAY.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C71
2023-12-08. Dawid Bielski  
Zdjęcie w tle: ESO/J.Pérez
O obiekcie:
Caldwell 71, znany również jako NGC 2477, jest gromadą otwartą zajmującą miejsce na sferze niebieskiej w Gwiazdozbiorze Rufy w odległości około 4200 lat świetlnych od Słońca. Ze względu na to, że obiekt może sprawiać wrażenie gęstego oraz sferycznosymetrycznego, istnieje szansa, że zostanie przez obserwatora błędnie sklasyfikowany jako gromada kulista. Gromada zawiera w sobie około 300 gwiazd, z których najjaśniejsza ma jasność obserwowalną równą około 9,8 . Wiek NGC 2477 szacowany jest na około 700 milionów lat.
Caldwell 71 został odkryty przez francuskiego astronoma Nicolasa de Lacaille’a podczas wyprawy Francuskiej Akademii Nauk na Przylądek Dobrej Nadziei w latach 1750-1754.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: gromada otwarta
•    Numer w katalogu NGC: 2477
•    Jasność: 5,8
•    Gwiazdozbiór: Rufy
•    Deklinacja: –38  31  48
•    Rektascensja: 07  52  10
•    Rozmiar kątowy:  27   27
•    Promień: 16 ly
Jak obserwować:
Najlepsze warunki do obserwacji C71 można znaleźć od grudnia do lutego na półkuli południowej oraz na niskich szerokościach geograficznych (φ  ) półkuli północnej w trakcie zimy. Obiekt można dostrzec nieuzbrojonym okiem, jednak należy zadbać o odpowiednie miejsce obserwacji z niskim poziomem zanieczyszczenia świetlnego. Przy użyciu 3,1-calowego refraktora możliwe jest zaobserwowanie luźno upakowanej, sferycznosymetrycznej grupy gwiazd. C71 znajduje się niecałe 2 stopnie na północ od ζ Pup.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    nasa.gov: NASA Hubble’s Caldwell Catalog: Caldwell 71
29 listopada 2023

•    freestarcharts.com: Caldwell 71 - C71 - NGC 2477 - Open Cluster
29 listopada 2023
 Gromada otwarta Caldwell 71. Źródło: ESO / J.Perez
Fragment mapy nieba z zaznaczonym C71 (NGC 2477). Jasność tego obiektu znajduje się na granicy progu widzialności dla ludzkiego narządu wzroku. Źródło: freestarcharts.com

https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c71/

Katalog Caldwella C71.2.jpg

Katalog Caldwella C71.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postępy w projekcie polskiej konstelacji satelitów MikroGlob
2023-12-08.
Polska spółka kosmiczna Creotech Instruments poinformowała o przekazaniu Agencji Uzbrojenia przemysłowego studium wykonalności projektu konstelacji mikrosatelitów optoelektronicznych Ziemi - MikroGlob. Jest to efekt podpisanej kilka miesięcy temu umowy między stronami, której łączna wartość została określona na kwotę 6,5 mln PLN.
7 grudnia br. firma Creotech Instruments poinformowała, że wyniki Studium Wykonalności Przemysłowej dla projektu konstelacji mikrosatelitów optoelektronicznych Ziemi zostały oficjalnie przekazane Agencji Uzbrojenia. W komunikacie polskiej spółki z branży kosmicznej czytamy, że projekt realizowany był przez konsorcjum, którego liderem był Emitent, zaś członkiem Airbus Defence and Space, a jego całkowita wartość wyniosła 6 509 160,00 PLN brutto.
Firma dodała, że projekt został przeprowadzony zgodnie z założeniami umowy i obejmował fazy 0-A programu satelitarnego zgodnie z metodologią ECSS (European Collaboration for Space Standarization). Przypomnijmy, że umowa na zrealizowanie studium wykonalności opisywanego projektu została podpisana w maju br. Miało to na celu zdefiniowanie architektury systemu.
System Satelitarnej Obserwacji Ziemi MikroGlob ma składać się z dwóch podstawowych komponentów: kosmicznego i naziemnego (Centrum Zarządzania Misją, Ładunkiem i system komunikacji). Segment orbitalny złożony byłby z czterech satelitów optoelektronicznych (działających w trybach PAN, R, G, B, NIR), a w planach byłoby także rozszerzenie tej części o urządzenie SAR i naukowo/środowiskowego satelity.
Projekt Krajowego Programu Kosmicznego zakłada budżet programu na ok. miliard złotych. Ponadto poza programem MikroGlob rozwijane są inne inicjatywy powiązane z satelitarną obserwacją Ziemi, takie jak projekt PIAST.
Uruchomienie Systemu Satelitarnej Obserwacji Ziemi - MikroGlob ma na celu zapewnienie autonomicznej zdolność do dostarczania wysokorozdzielczych zobrazowań satelitarnych dla użytkowników związanych z sektorem bezpieczeństwa i obronności państwa (MON, MSWiA), a także z administracją publiczną. Parametry jakościowe i ilościowe pozyskiwanych danych szczególnie w zakresie rozdzielczości przestrzennej, spektralnej i czasowej będą stanowić uzupełnienie zobrazowań pochodzących z zasobów programu Copernicus.
W przypadku MON, uzupełnieniem systemu mają być dwa francuskie satelity obserwacyjne wraz ze stacją odbiorczą w Polsce, które zostały zamówione w ubiegły roku od spółki Airbus Defence&Space za 2,76 mld PLN netto.
Źródło: Creotech, Agencja Uzbrojenia, Space24.pl

Fot. ESA/Alexander Gest

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/postepy-w-projekcie-polskiej-konstelacji-satelitow-mikroglob

Postępy w projekcie polskiej konstelacji satelitów MikroGlob.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżycowy projekt rządowej agencji USA. Przyznano kontrakty
2023-12-08. Wojciech Kaczanowski
Amerykańska agencja rządowa DARPA wytypowała 14 firm, które wezmą udział w programie LunA-10, czyli badaniu skupionym na rozwoju komercyjnej infrastruktury na Księżycu. Kontrakty zostały przyznane małym i średnim firmom oraz prawdziwym gigantom z sektora kosmicznego, tj. SpaceX i Blue Origin. W podobnym czasie Rolls-Royce zaprezentował makietę księżycowego mikroreaktora jądrowego, który został opracowany w ramach programu wspieranego przez Brytyjską Agencję Kosmiczną.
Jednym z najważniejszych programów NASA we współpracy z zagranicznymi i krajowymi partnerami jest stworzenie bazy na Księżycu i wysłanie tam astronautów. Do zapewnienia stałej obecności człowieka na naturalnym satelicie Ziemi wymagana jest infrastruktura, która w przyszłości zostanie zbudowana w dużej mierze przez firmy komercyjne w ramach programów rządowych. Przykładem jest ogłoszenie przez agencję DARPA 14 firm, które wezmą udział w programie LunA-10, czyli badaniu skupionym na możliwościach rozwoju komercyjnej infrastruktury na Księżycu do 2035 r.
DARPA, czyli Defense Advanced Research Projects Agency to instytucja w Stanach Zjednoczonych, której zadaniem jest dokonywanie inwestycji w kluczowe programy strategiczne, związane również z bezpieczeństwem narodowym. W ramach 10-Year Lunar Architecture (LunA-10), łącznie 14 firm przeprowadzi badanie dotyczące obszarów, tj. energetyka, łączność, wydobywanie tlenu z regolitu księżycowego, itp.
Wśród uczestników programu znalazły się: Blue Origin; CisLunar Industries; Crescent Space Services LLC; Fibertek, Inc.; Firefly Aerospace; GITAI; Helios; Honeybee Robotics; ICON; Nokia of America; Northrop Grumman; Redwire Corporation; Sierra Space; SpaceX. W komunikacie nie podano wartości kontraktów, ani czym dokładnie zajmą się poszczególne firmy.
Rąbka tajemnicy uchyliły niektóre z wyżej wymienionych podmiotów. Jak podaje Spacenews.com, CisLunar Industries zajmie się „wydobyciem materiałów, obróbką, montażem i logistyką, czyli METAL (Material Extraction, Treatment, Assembly and Logistics). Sierra Space z kolei podejmie się badania technologii do wydobywania tlenu z regolitu na Księżycu. ICON natomiast, skupi się nad technologiami budowlanymi przy pomocy druku 3D.
Wyniki badań powinny zostać przedstawione podczas wiosennego spotkania Lunar Surface Innovation Consortium (LSIC) w kwietniu 2024 r., natomiast raport końcowy zostanie opublikowany w czerwcu 2024 r. DARPA zaznacza, że LunA-10 zakłada prace nad możliwościami tego typu infrastruktury, a nie finansowanie budowy technologii.
Infrastruktura na Księżycu powstanie z pomocą nie tylko firm ze Stanów Zjednoczonych, ale również z udziałem zagranicznych partnerów. W ostatnim czasie Rolls-Royce zaprezentował model mikroreaktora jądrowego, który zostanie umieszczony na Księżycu. Technologia jest rozwijana w ramach programu wspieranego tym razem przez Brytyjską Agencję Kosmiczna (UK Space Agency; UKSA).
Komunikat dotyczący pozyskania nowych funduszy od Brytyjskiej Agencji Kosmicznej pojawił się na stronie Rolls-Royce’a w marcu br. Wówczas UKSA wsparła prace badawcze kwotą 2,9 mln GPB, które z kolei były następstwem 249 tyś. GBP przyznanych w 2022 r.
Projekt Micro-Reactor zakłada opracowanie technologii zapewniającej przyszłym kolonizatorom Srebrnego Globu trwały dostęp do energii wymaganej przy przeprowadzaniu eksperymentów naukowych, wykonywania codziennych czynności oraz podtrzymywania życia osadników. Według informacji podanych przez producenta, energia jądrowa ma potencjał, aby drastycznie wydłużyć czas trwania przyszłych misji księżycowych oraz zwiększyć ich wartość naukową.
Źródło: DARPA / Spacenews.com / Rolls-Royce / Space24.pl
Fot. NASA
Fot. DARPA

Fot. Rolls-Royce
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/ksiezycowy-projekt-rzadowej-agencji-usa-przyznano-kontrakty

Księżycowy projekt rządowej agencji USA. Przyznano kontrakty2.jpg

Księżycowy projekt rządowej agencji USA. Przyznano kontrakty.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: japońska wyspa nabiera rozmiarów
2023-12-08. Mateusz Mitkow
Z najnowszych zdjęć wykonanych przez europejskiego satelitę obserwacyjnego wynika, że nowa wyspa wulkaniczna o nazwie Niijima, znajdująca się u wybrzeży Japonii, wciąż nabiera rozmiarów. Aktywność wulkaniczna w tym miejscu dalej trwa i powierzchnia wyspy może się jeszcze znacznie zwiększyć, choć naukowcy mają wątpliwości, czy wyspa faktycznie przetrwa.
Erupcja podwodnego wulkanu u wybrzeży Japonii nastąpiła pod koniec października br. W wyniku zdarzenia zaczęła wyłaniać się nowa wyspa, której nadano nazwę Niijima - co po japońsku oznacza po prostu „nowa wyspa”. 27 listopada br. satelita Sentinel-2, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i wchodzący w skład konstelacji satelitów obserwacji Ziemi programu Copernicus, przesłał nowe obrazy, z których wynika, że obszar w dalszym ciągu się powiększa, co oznacza, że Niijima pozostaje aktywna od czasu swoich gwałtownych narodzin.
Tokijscy eksperci sądzą jednak, że wyspa może nie przetrwać zbyt długo. Ekspert ds. wulkanów z Japońskiej Agencji Meteorologicznej, Yuji Usui, powiedział, że może to zależeć od rodzaju skały, z której jest zbudowana. Niijime uratować może tylko napływ lawy. Jeśli aktywność spowoduje kolejne erupcje będzie mogła się powiększać, natomiast w innym wypadku może zostać rozproszona z powrotem do Pacyfiku, gdyż część, która nie opiera się na zastygłej lawie, może ulec zniszczeniu. Chodzi o pumeks, który łatwo ulega erozji. „Musimy obserwować rozwój sytuacji” - powiedział Usui, cytowany przez zachodnie media.
Po raz kolejny widzimy użyteczność zobrazowań, które są dokonywane przez satelity, a w tym wypadku jednostkę europejską. Satelity Copernicus Sentinel-2 są wyposażone w wielospektralną kamerę (MSI) do obrazowania w wysokiej rozdzielczości o szerokim polu widzenia. Rejestruje ona 13 pasm widmowych do szczegółowego zobrazowania mas ziemi i roślinności. Połączenie wysokiej rozdzielczości, parametrów spektralnych, pola widzenia 290 km i częstych przelotów nad danym miejscem zapewnia precyzyjny widok Ziemi.
Misja opiera się na konstelacji dwóch identycznych satelitów na tej samej orbicie, oddalonych od siebie o odległość kątową 180°, co zapewnia odpowiednie pokrycie i dostarczanie danych. Razem pokrywają one wszystkie obszary lądowe Ziemi, duże wyspy, wody śródlądowe i przybrzeżne, przelatując co pięć dni nad równikiem i co trzy dni nad Europą Środkową. Misja dostarcza informacji do takich zastosowań, jak m.in. monitorowanie rolnictwa i leśnictwa czy pomoc w zarządzaniu bezpieczeństwem żywności.
Oprócz monitorowania wzrostu roślin Sentinel-2 może być wykorzystywany do tworzenia map zmian pokrycia terenu i monitorowania zalesienia na świecie. Dostarcza także informacje o zanieczyszczeniu jezior i wód przybrzeżnych. Obrazy powodzi, erupcji wulkanów i osuwisk przyczyniają się do tworzenia map katastrof i pomagają w akcjach humanitarnych. Ponadto satelity Sentinel-2, choć nie zostały do tego pierwotnie zaprojektowane, mogą pomóc w wykrywaniu unoszących się szczątków na morzu.

Źródło: ESA, Space.com, Space24.pl

Fot. ESA

Grafika przedstawiająca działanie satelity Sentinel-2, jednego ze składników konstelacji programu Copernicus. Ilustracja: ESA [climate.esa.int]

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-japonska-wyspa-nabiera-rozmiarow

Widziane z orbity japońska wyspa nabiera rozmiarów2.jpg

Widziane z orbity japońska wyspa nabiera rozmiarów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA bije rekord kosmicznej komunikacji. Pierwsze tak dalekie połączenie laserowe z sondą Psyche
2023-12-08.
NASA za pomocą sondy Psyche nawiązała pierwszą w historii komunikację laserową w dalekiej przestrzeni kosmicznej. Osiągnięcie to ma kluczowe znaczenie dla przyszłych misji kosmicznych.
W październiku 2023 r. NASA wysłała w kierunku Pasa Planetoid misję Psyche. Sonda ma dolecieć w 2028 r. do metalicznej planetoidy o tej samej nazwie. Celem misji jest zbadanie wyjątkowego w Układzie Słonecznym żelaznego jądra planetoidy, którego geologia może dużo powiedzieć o formowaniu się planet. Oprócz celów naukowych statek Psyche niesie ze sobą ważny eksperyment technologiczny – konieczny do przyszłej eksploracji.
Komunikacja poza bliskim otoczeniem Ziemi opiera się na antenach operujących na falach radiowych. Naukowcy chcą jednak, by w przyszłości używać do dalekiej komunikacji laserów i technologii optycznych. Może to pozwolić na zwielokrotnienie ilości możliwej do przesłania informacji. Taka zmiana jest porównywana z tym jak kiedyś na Ziemi linii telefoniczne zaczęły zastępować światłowody. Problem nie jest jednak prosty. Zarówna fala radiowa jak i wiązka lasera to światło. W tym drugim przypadku mamy do czynienia ze znacznie krótszymi falami. To daje korzyść związaną z możliwością „upakowania” większej ilości informacji, ale jest też o wiele trudniejsze. Wiązki laserowe są bardziej podatne na rozpraszanie (choćby przez kosmiczny pył), gdy światło lasera zbliży się do ziemskiej atmosfery tu też jest bardziej podatne na absorpcję, wreszcie światło laserowe to wąska wiązka, więc znacznie trudniej ją śledzić, szczególnie gdy mamy do czynienia z mknącą wiele km/s względem Ziemi sondą.
Technologia jest jednak obiecująca, dlatego NASA wykorzystuje okazję wysłania sondy Psyche, by przetestować obecnie rozwijane rozwiązania w locie poza układ Ziemia-Księżyc. Eksperyment DSOC (Deep Space Optical Communications) składa się z urządzenia nadawczo-odbiorczego na sondzie Psyche, nadajnika naziemnego i odbiornika naziemnego.
Od startu w październiku testowano działanie sondy Psyche i wykonywano potrzebne weryfikacje i przygotowania do długiego lotu. W tym samym czasie zespół pracujący nad DSOC przygotowywał się do wykonania pierwszej komunikacji – od zdjęcia pokrywy ochronnej z nadawczo-odbiorczego urządzenia laserowego, aż po włączenie zasilania dla modułu.
14 listopada demonstracja DSOC osiągnęła „pierwsze światło”. Urządzenie na sondzie z powodzeniem ustaliło komunikację z potężną wiązką laserową nadawaną z Optical Communications Telescope Laboratory w ośrodku JPL Table Mountain Facility w stanie Kalifornia. Wysłany sygnał pozwolił sondzie zlokalizować miejsce do wysłania sygnału zwrotnego w Palomar, około 130 km na południe od ośrodka nadawczego. Podczas pierwszego testu udało się osiągnąć główny cel demonstracji w tej fazie czyli „zamknąć pętlę połączenia” – równocześnie odbierać i wysyłać sygnał do sondy. W momencie komunikacji sonda Psyche znajdowała się 16 mln km od Ziemi (40 razy dalej niż odległość Ziemi od Księżyca). To rekordowa komunikacja laserowa w historii.
W testowej komunikacji nie są wysyłane dane naukowe czy inne konieczne do prowadzenia misji Psyche. Demonstracja jest dodatkiem do misji i zespół dba o to, by te testy nie miały wpływu na realizację głównej misji. W przyszłości jednak komunikacja laserowa może mieć kluczowe znaczenie dla dalekich misji. W szczególności jeśli będziemy chcieli wysyłać dane wysokiej jakości jak obrazy wysokiej rozdzielczości czy filmy. Osiągnięcie większych przepustowości będzie konieczne w przypadku planowanych misji załogowych na Marsa.
Teraz następnym krokiem dla zespołu będzie lepsze skalibrowanie nadajnika laserowego na sondzie, by osiągnąć dłuższe sesje komunikacyjne w różnych odległościach sondy od Ziemi. Pierwsza faza testów będzie trwała do czerwca 2024 r. Druga faza zostanie przeprowadzona w 2025 r.
 
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
•    NASA’s Deep Space Optical Comm Demo Sends, Receives First Data (NASA)
 
Na zdjęciu: Wizja artystyczna sondy Psyche lecącej do planetoidy Psyche. Źródło: NASA.
Prototyp detektora optycznego stosowanego w naziemnym odbiorniku światła laserowego demonstracji DSOC. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasa-bije-rekord-kosmicznej-komunikacji-pierwsze-tak-dalekie-polaczenie-laserowe-z-sonda

NASA bije rekord kosmicznej komunikacji. Pierwsze tak dalekie połączenie laserowe z sondą Psyche.jpg

NASA bije rekord kosmicznej komunikacji. Pierwsze tak dalekie połączenie laserowe z sondą Psyche2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa nowe opowiadania SF na Portalu
2023-12-08.
Zapraszamy do przeczytania dwóch opowiadań science-fiction nadesłanych na konkurs literacki Uranii „Fantasia Copernicana”, które pojawiły sięniedawno na Portalu w dziale „Fantastyka naukowa” oraz do zapoznania się z postaciami Autorek!
 
Tajemnica Mistrza
„Tajemnica Mistrza” to opowiadanie autorstwa Joanny Traczewskiej-Turyk. Pani Joanna jest z wykształcenia socjolożką, choć, jak sama pisze, jej zainteresowania kierują się bardziej w stronę psychologii. W wolnych chwilach praktykuje jogę oraz pisze i maluje. Zajmuje się szeroko pojętą twórczością, bardzo często wspólnie z dwojgiem swoich wspaniałych dzieci. Lubi podróże dalekie i bliskie, a także czas spędzony na łonie przyrody. Jest uzależniona od czytania dobrych książek.
Oto, co Autorka pisze o swojej inspiracji:
W moim opowiadaniu nawiązuję do okresu, w którym Kopernik studiował prawo na Uniwersytecie w Bolonii. Na tym samym uniwersytecie studiował również jego przyjaciel Aleksander Sculteti. Informacja o tym, aby obaj studiowali w Bolonii w tym samym czasie, nie znalazła nigdzie potwierdzenia, lecz jest to zapewne historia bardzo prawdopodobna. Faktem jest również, że Sculteti został obłożony klątwą za herezje. W moim opowiadaniu herezjami tymi jest wyznanie katarów, którzy według źródeł historycznych zginęli ponad dwieście lat przed urodzeniem Kopernika. Ale kto wie, może rzeczywiście zeszli do podziemia i obecnie żyją wśród nas wyznawcy tej dawnej religii?
 
Mikołaj T.
„Mikołaj T.” to opowiadanie autorstwa Joanny Zielińskiej-Król. Pani Joanna jest nauczycielką przyrody i biologii. Zna dobrze problemy dzieci i młodzieży, a swoim opowiadaniem, które jest skierowane do uczniów, pragnie przybliżyć im literaturę popularno-naukową.
Pani Joanna ma już na swoim koncie sukcesy literackie. Jej opowiadanie pt. „Radom mojej mamy” zostało wyróżnione w konkursie  na opowiadanie inspirowane Radomiem „Radom opowiedziany na nowo”.
Dodała: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Zdjęcie ilustracyjne: Luke Lung@Unsplash
Na zdjęciu: Joanna Traczewska-Turyk, autorka opowiadania „Tajemnica Mistrza”. Źródło: zbiory własne Autorki.
 
Źródło zdjęcia: Mareefe@PxHere

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwa-nowe-opowiadania-sf-na-portalu

Dwa nowe opowiadania SF na Portalu2.jpg

Dwa nowe opowiadania SF na Portalu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnały radiowe odkrywają tajemnice masywnych galaktyk
2023-12-08.
Czarne dziury były centralnym punktem badań prowadzonych przez zespół naukowców z Uniwersytetu Monash.
Badacze zgłębili tajemnice fal radiowych emitowanych przez najbardziej masywne czarne dziury za pomocą najnowocześniejszego instrumentu Australian Square Kilometre Array Pathfinder (ASKAP).
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy fale radiowe są emitowane przez najbardziej masywne czarne dziury, astronomowie zmierzyli fale radiowe z największych galaktyk w pobliskim Wszechświecie. Kompleksowe badanie wykorzystało Rapid ASKAP Continuum Survey (RACS). Profesor nadzwyczajny Michale Brown z Uniwersytetu w Monash powiedział, że ASKAP był w stanie badać rozległe obszary nieba i był bardziej czuły niż poprzednie porównywalne badania radiowe.
Przyznając, że formowanie się nowych gwiazd w galaktykach może również generować fale radiowe, naukowcy skupili się na galaktykach, w których formowanie się gwiazd jest minimalne lub nie występuje w ogóle. Spośród 587 zbadanych pobliskich galaktyk, wszystkie 40 największych galaktyk emitowało fale radiowe.
Chociaż możliwe jest, że w tych galaktykach ukryte są procesy gwiazdotwórcze na niskim poziomie, czarne dziury wydają się być najbardziej prawdopodobną przyczyną tego, co obserwujemy – powiedział profesor Brown.
Badanie ujawniło również różnice w emisji fal radiowych wśród największych galaktyk, przy czym niektóre z nich okazały się znacznie silniejsze od innych. Na przykład galaktyka ESO 137-G 6 wykazywała jasność radiową około 10 000 razy większą niż galaktyka NGC 6876.
Byliśmy w stanie naprawdę zagłębić się w te nowe dane, aby zacząć odkrywać różnice w tym, jak te galaktyki świecą na falach radiowych – powiedziała studentka Teagan Clarke.
To może nam powiedzieć o ich centralnych czarnych dziurach i o tym, jak zasilają te masywne galaktyki.
Dlaczego różne galaktyki emitują znacznie więcej fal radiowych niż inne, jest pewną zagadką – powiedział profesor Brown.
Widzimy jednak, że galaktyki, które są silnymi źródłami fal radiowych, wydają się wirować wolniej niż porównywalne galaktyki, które są słabymi radioźródłami. Dotarcie do sedna tej kwestii będzie wyzwaniem dla mnie i moich studentów.
Wyniki badań zostały zaakceptowane do publikacji w czasopiśmie Astronomical Society of Australia.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Radio signals unveil secrets of massive galaxies: study finds
•    Radio continuum from the most massive early-type galaxies detected with ASKAP RACS
Źródło: Monash University
Na ilustracji: Astronomowie Monash odkryli fale radiowe z najbardziej masywnych galaktyk za pomocą australijskiego satelity Square Kilometre Array Pathfinder (ASKAP). Źródło: CSIRO
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sygnaly-radiowe-odkrywaja-tajemnice-masywnych-galaktyk

Sygnały radiowe odkrywają tajemnice masywnych galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie określają wiek trzech tajemniczych młodych gwiazd w sercu Drogi Mlecznej
2023-12-08.
Dzięki analizie danych naukowcom udało się uzyskać nową wiedzę na temat trzech gwiazd znajdujących się w samym sercu Drogi Mlecznej, które okazały się być niezwykle młode.
Badanie, którego wyniki zostały opublikowane w The Astrophysical Journal Letters, dotyczy grupy gwiazd zlokalizowanych w jądrowej gromadzie gwiazd, która stanowi serce naszej Galaktyki. Dotyczy ono trzech gwiazd, które są trudne do zaobserwowania, ponieważ znajdują się niezwykle daleko od naszego Układu Słonecznego i są ukryte za ogromnymi obłokami pyłu i gazu, które blokują światło. Dodatkowo, fakt, że obszar ten jest również pełen gwiazd, sprawia, że rozróżnienie poszczególnych gwiazd jest bardzo skomplikowane.
W poprzednim badaniu naukowcy wysunęli hipotezę, że te konkretne gwiazdy w centrum Drogi Mlecznej mogą być niezwykle młode.
Teraz możemy to potwierdzić. W naszym badaniu byliśmy w stanie datować trzy z tych gwiazd jako stosunkowo młode, przynajmniej z perspektywy astronomów, o wieku od 100 milionów do 1 miliarda lat. Można to porównać ze Słońcem, które ma 4,6 miliarda lat – powiedziała Rebecca Forsberg, astronom z Uniwersytetu w Lund.
Jądrowa gromada gwiazd była dotychczas postrzegana, całkiem słusznie, jako bardzo stara część Galaktyki. Jednak nowe odkrycie tak młodych gwiazd przez naukowców wskazuje, że w tym starożytnym obszarze Drogi Mlecznej zachodzą również aktywne procesy gwiazdotwórcze. Niemniej jednak datowanie gwiazd oddalonych o 25 000 lat świetlnych od Ziemi nie jest czymś, co można zrobić w pośpiechu.
Naukowcy wykorzystali dane wysokiej rozdzielczości z teleskopu Keck II na Hawajach, który jest jednym z największych na świecie teleskopów, posiadającym lustro o średnicy 10 metrów. W celu dalszej weryfikacji, zmierzyli ilość ciężkiego pierwiastka, żelaza, zawartego w gwiazdach. Ta analiza jest istotna dla śledzenia rozwoju Galaktyki, ponieważ teorie astronomów dotyczące powstawania gwiazd i rozwoju galaktyk wskazują, że młode gwiazdy zawierają więcej ciężkich pierwiastków, które powstają w miarę upływu czasu we Wszechświecie w coraz większym stopniu.
Aby określić poziom żelaza, naukowcy obserwowali widma gwiazd w świetle podczerwonym, które, w porównaniu ze światłem optycznym, jest częścią widma światła, które może łatwiej prześwitywać przez gęsto zapylone części Drogi Mlecznej. Okazało się, że poziomy żelaza znacznie się różniły, co zaskoczyło naukowców.
Bardzo duże zróżnicowanie poziomów żelaza może sugerować, że najbardziej wewnętrzne obszary Galaktyki są niezwykle niejednorodne, tj. niezmieszane. Jest to zaskakujące i nie tylko dostarcza informacji na temat struktury centrum Galaktyki, ale również może rzucić światło na wygląd wczesnego Wszechświata – zauważył Brian Thorsbro, astronom z Uniwersytetu w Lund.
Badanie to rzuciło znaczące światło na nasze zrozumienie wczesnego Wszechświata oraz funkcjonowanie samego centrum Drogi Mlecznej. Wyniki te mogą również stanowić inspirację do dalszych badań dotyczących serca Galaktyki, a także dla rozwoju modeli i symulacji formowania się galaktyk i gwiazd.
Uważam, że to bardzo ekscytujące, że teraz możemy badać samo centrum naszej Galaktyki z tak dużą szczegółowością. Tego typu pomiary były standardem w przypadku obserwacji dysku galaktycznego, w którym się znajdujemy, ale były nieosiągalnym celem dla badań odległych i egzotycznych części Galaktyki. Dzięki tym badaniom możemy dowiedzieć się wiele o tym, jak powstała i rozwijała się nasza rodzima Galaktyka – podsumowała Rebecca Forsberg.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Astronomers determine the age of three mysterious baby stars at the heart of the Milky Way
•    A Wide Metallicity Range for Gyr-old Stars in the Nuclear Star Cluster
Źródło: Uniwersytet w Lund
Na ilustracji: Widok w wysokiej rozdzielczości najbardziej wewnętrznych części Drogi Mlecznej. Źródło: ESO
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-okreslaja-wiek-trzech-tajemniczych-mlodych-gwiazd-w-sercu-drogi-mlecznej

Astronomowie określają wiek trzech tajemniczych młodych gwiazd w sercu Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doba będzie trwała 25 godzin. Ziemia się chwieje, a nasze życie wywróci się do góry nogami
2023-12-09.
.Długość dnia na naszej planecie nie jest stała i wciąż ulega zmianom. Zapowiadana przez naukowców 25-godzinna doba może wywrócić do góry nogami nasze codzienne życie, które oparte jest na twardych zasadach.
Ruch obrotowy Ziemi jest niezwykle precyzyjnie mierzony od 1972 roku za pomocą zegarów atomowych. Pozwalają one ustalić długość doby z dokładnością do zaledwie milisekund. Dzięki temu wiemy, że zazwyczaj trwa 24 godziny, a dokładniej 86 400 sekund.
Jednak od czasu do czasu zdarzają się od tego odstępstwa. Ziemia może się obracać zarówno nieco dłużej, jak i krócej. Od kilku lat jej ruch wokół własnej osi przyspiesza, wobec czego doba jest coraz krótsza. Są to jednak różnice tak niewielkie, że nawet tego nie zauważamy.
Obecnie odchylenia od normy w długości doby są zjawiskiem przejściowym. Biorąc pod uwagę tysiące, a nawet miliony lat, to Ziemia systematycznie spowalnia, a przez to doba będzie w przyszłości trwać coraz dłużej. Za 200 milionów lat wydłuży się do 25 godzin.
Dzieje się tak z powodu siły grawitacyjnej Księżyca. Im bliżej Ziemi znajduje się Srebrny Glob, tym nasza planeta obraca się szybciej. Tymczasem Księżyc, który jest oddalony od Ziemi średnio o 384 tysiące kilometrów, każdego roku oddala się od nas o 4 centymetry.
Choć wydaje się to niewiele, to jednak na tle bardzo wielu lat historii naszej planety, w sumie oddalił się na tyle dużo, że 1,5 miliarda lat temu doba trwała tylko 18 godzin. Obecnie oddalił się na tyle, że doba wydłużyła się do 24 godzin.
Z biegiem milionów lat, gdy orbita Księżyca się ustabilizowała, a on sam zaczął się od Ziemi oddalać, ruch obrotowy naszej planety zaczął ulegać spowolnieniu i trwa on do dziś, będzie też trwał w przyszłości, aż do momentu zrównania się ruchu obrotowego Ziemi z ruchem obrotowym Księżyca, który trwa około 27 dni.
Nie stanie się to jednak za naszego życia, lecz za miliony lat. Oczywiście może to nastąpić zarówno wcześniej, jak i później, gdy np. orbita Księżyca ulegnie zmianie, np. za sprawą uderzenia dużej planetoidy. Jednak takie kataklizmy są nie do przewidzenia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Doba wciąż się wydłuża. Fot. Pixabay.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2023-12-09/doba-bedzie-trwala-25-godzin-ziemia-sie-chwieje-a-nasze-zycie-wywroci-sie-do-gory-nogami/

Doba będzie trwała 25 godzin. Ziemia się chwieje, a nasze życie wywróci się do góry nogami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obłok Oorta może być bardziej aktywny, niż sądziliśmy
Autor: admin (9 Grudzień, 2023)
Astronomów od dawna fascynuje możliwość przedostawania się obiektów międzygwiazdowych do naszego Układu Słonecznego. W ostatnich latach zaobserwowaliśmy dwa takie obiekty – Oumuamua w 2017 r. i Borisova w 2019 r. Jednak pomimo założenia, że obiekty międzygwiazdowe zderzały się z Ziemią w przeszłości, nigdy nie znaleźliśmy meteorytów międzygwiezdnych. Nowe badanie rzuca światło na tę tajemnicę i sugeruje, że obłok Oorta – halo lodowej materii na najbardziej zewnętrznej krawędzi Układu Słonecznego – może być bardziej aktywny niż wcześniej sądzono.
Obłok Oorta to rozległy obszar ciał lodowych położony na najbardziej zewnętrznej krawędzi naszego Układu Słonecznego. Ciała te utrzymywane są na orbicie gwiazdowej dzięki słabemu przyciąganiu grawitacyjnemu Słońca. Kiedy przechodząca gwiazda zbliża się do naszego Słońca, może zakłócić działanie obiektów obłoku Oorta, powodując ich przesunięcie w stronę wewnętrznego Układu Słonecznego. W rezultacie powstają komety długookresowe, które mogą zbliżać się do Słońca z dowolnego kierunku, w przeciwieństwie do płaszczyzny orbit planet.
Astronomowie potrafią odróżnić obiekty międzygwiazdowe od tych pochodzących z Obłoku Oorta, badając ich orbity. Obiekty międzygwiazdowe poruszają się po orbicie hiperbolicznej, co oznacza, że gdyby ich droga była napędzana wyłącznie grawitacją Słońca, nadal poruszałyby się w przestrzeni międzygwiazdowej i nigdy by nie wróciły. Z drugiej strony obiekty obłoków Oorta mają zamknięte orbity, pozostając grawitacyjnie związane ze Słońcem nawet w najodleglejszych zakątkach kosmosu.
Podczas gdy niektóre obiekty międzygwiazdowe mogą zbliżać się do planet takich jak Jowisz i zostać uwięzione na zamkniętej orbicie w wyniku interakcji grawitacyjnych, wcześniej uważano, że odwrotny scenariusz, w którym obiekt z obłoku Oorta zostaje wypchnięty na orbitę hiperboliczną, był znacznie mniej powszechny. Jednak najnowsze badania podają to założenie w wątpliwość.
Naukowcy przeanalizowali trajektorię meteoru zaobserwowanego w Finlandii w 2022 roku. Meteor ten miał hiperboliczną trajektorię, która zwykle jest kojarzona z obiektami międzygwiazdowymi. Jednak po bliższym przyjrzeniu się i biorąc pod uwagę niepewność obserwacji, ustalono, że statystycznie bardziej prawdopodobne jest, że był to zakłócony obiekt obłoku Oorta, a nie prawdziwy obiekt międzygwiazdowy. Stosując tę samą analizę statystyczną do sześciu innych meteorów hiperbolicznych, odkryli, że cztery z nich również były obiektami obłoków Oorta. Sugeruje to, że większość meteorów hiperbolicznych nie jest pochodzenia międzygwiazdowego.
Chociaż możliwość spadania obiektów międzygwiazdowych na Ziemię jest nadal możliwa, nowe badania sugerują, że takie zdarzenia mogą być rzadsze, niż wcześniej sądzono. Aktywny charakter obłoku Oorta stwarza wyzwanie w poszukiwaniu meteorytów międzygwiazdowych, gdyż coraz trudniej jest je odróżnić od obiektów obłoku Oorta.
Badanie sugeruje, że Obłok Oorta jest bardziej dynamiczny, niż początkowo sądziliśmy. Ma to ważne implikacje dla naszego zrozumienia pochodzenia komet i możliwość zderzenia obiektów międzygwiezdnych z Ziemią. Uwydatnia również trudności w identyfikacji obiektów międzygwiazdowych i potrzebę ciągłego doskonalenia technik obserwacyjnych. To ekscytujący czas na badanie tych tajemniczych gości z innych systemów gwiezdnych.
Źródło: Kadr z Youtube

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/oblok-oorta-moze-byc-bardziej-aktywny-niz-sadzilismy

Obłok Oorta może być bardziej aktywny, niż sądziliśmy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szykują się wielkie zmiany na Księżycu. Naukowcy apelują do Ziemian

2023-12-09. Wiktor Piech
Od pierwszego postawienia stopy na Księżycu przez Neila Armstronga 21 lipca 1969 roku minęły 54 lata. Jest to wystarczający okres, by zauważyć pierwsze zmiany w środowisku. Przez ostatnie dekady obecność człowieka na Srebrnym Globie (m.in. poprzez łaziki) jest coraz większa. Jednocześnie coraz silniejsza staje się presja ludzka na księżycowe środowisko.
Z pewnością obecnie nie możemy mówić, że nasz satelita jest nieskazitelnym miejscem. Ponadto w kolejnych latach będzie tylko "gorzej", ponieważ agencje kosmiczne z całego świata chcą rozpocząć/kontynuować/zwiększyć eksplorację naszego najbliższego kosmicznego sąsiada.
Dlatego też grupa naukowców zdecydowała się, że rozpocznie dyskusję nad wprowadzeniem na Księżycu nowej epoki.
Na Księżycu nastąpią wielkie zmiany?
Naukowcy, widząc, że człowiek stał się dominującą siłą oddziałującą na środowisko Księżyca, doszli do wniosku, że konieczne jest wprowadzenie nowej epoki, czyli antropocenu księżycowego (Lunar Anthropocene).
Pomysł wydaje się dość niezwykły, zwłaszcza w kontekście innego ciała niebieskiego niż Ziemia. Czy taka jest konsekwencja podboju kosmosu? Co ciekawe, naukowcy za początek nowej epoki nie proponują słynnego pierwszego śladu człowieka na Srebrnym Globie, lecz... lądowanie rosyjskiej sondy Łuna 2 w 1959 roku.
Trzeba zauważyć, że od wielu lat część naukowców wskazuje, że na Błękitnej Planecie także żyjemy (już co najmniej od kilkudziesięciu lat) w nowej epoce - Antropocenie. Początek tego okresu na naszej planecie jest sporny, niektórzy uważają, że rozpoczyna się on wraz z industrializacją, czyli rewolucją przemysłową, inni sądzą, że początku należy szukać w pierwszych próbach jądrowych.

Jak mówi dr Justin Holcomb z Kansas Geological Survey na University of Kansas: - Idea jest bardzo podobna do dyskusji na temat antropocenu na Ziemi - badania tego, jak bardzo ludzie wpłynęli na naszą planetę. Konsensus jest taki, że na Ziemi antropocen rozpoczął się w pewnym momencie w przeszłości, czy to setki tysięcy lat temu, czy w latach pięćdziesiątych XX wieku.

Dodaje: - Podobnie na Księżycu twierdzimy, że antropocen księżycowy już się rozpoczął, ale chcemy zapobiec ogromnym zniszczeniom lub opóźnieniu jego rozpoznania, dopóki nie będziemy w stanie zmierzyć znaczącego halo księżycowego spowodowanego działalnością człowieka, na co byłoby już za późno.
Badacze stwierdzają, że człowiek rozgościł się już w niemal w każdym zakątku Ziemi. Tam, gdzie się udajemy, zostawiamy dowody naszego istnienia. Nie inaczej jest z Księżycem.
Z każdą przeprowadzoną misją księżycową człowiek zostawia tony nieczynnego sprzętu, śmieci, a nawet... odchodów (misje załogowe). Jednakże najbardziej spektakularnym dowodem na działanie człowieka jest tworzenie kraterów na powierzchni Srebrnego Globu.
Tak zwane antropogeniczne kratery powstają m.in. wskutek uderzenia wielotonowego sprzętu (np. część rakiety) w powierzchnię Księżyca. Ostatnio głośno było o powstałych na naszym satelicie dwóch kraterach (o średnicy 18 m i 16 m), które utworzyły się wskutek uderzenia pozostałości po chińskiej rakiecie kosmicznej.

Antropocen księżycowy, czyli efekt działalności człowieka w kosmosie
Jak mówi Holcomb: - Procesy kulturowe zaczynają wyprzedzać naturalne tło procesów geologicznych na Księżycu. Procesy te obejmują przemieszczanie się osadów, które nazywamy "regolitem" na Księżycu. Zazwyczaj procesy te obejmują między innymi uderzenia meteoroidów i ruchy masowe. Jednakże, jeśli weźmiemy pod uwagę wpływ łazików, lądowników i ruchu człowieka, znacząco zakłócają regolit. W kontekście nowego wyścigu kosmicznego krajobraz księżycowy za 50 lat będzie zupełnie inny.
Naukowcy zauważają, że wbrew powszechnej opinii, ludzkość spowodowała na Księżycu więcej zmian, niż nam się wydaje. Presja, jaką człowiek wytwarza, może uszkodzić delikatne wyjątkowe środowisko księżycowe, w tym nawet jego rezerwy lodu wodnego i cienką egzosferę.
Ponadto nadal możemy cieszyć się widokiem pierwszych eksploracji innego ciała kosmicznego (np. odciski stóp). W przyszłości, w miarę rozwoju m.in. turystyki księżycowej, te szczególne miejsca mogą zostać zatarte.
Jako archeolodzy postrzegamy ślady stóp na Księżycu jako przedłużenie podróży ludzkości z Afryki i kluczowy kamień milowy w istnieniu naszego gatunku. Te ślady przeplatają się z nadrzędną narracją o ewolucji. W tym kontekście staramy się zainteresować nie tylko planetologów, ale także archeologów i antropologów, którzy zazwyczaj nie angażują się w dyskusje na temat nauk o planetach - mówi Holcomb.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Nature Geoscience.

Czy Księżyc wejdzie w nową epokę? To zależy od Ziemian /wirestock /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-szykuja-sie-wielkie-zmiany-na-ksiezycu-naukowcy-apeluja-do-z,nId,7199452

Szykują się wielkie zmiany na Księżycu. Naukowcy apelują do Ziemian.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postępy w projekcie polskiej konstelacji satelitów MikroGlob
2023-12-09.
Polska spółka kosmiczna Creotech Instruments poinformowała o przekazaniu Agencji Uzbrojenia przemysłowego studium wykonalności projektu konstelacji mikrosatelitów optoelektronicznych Ziemi - MikroGlob. Jest to efekt podpisanej kilka miesięcy temu umowy między stronami, której łączna wartość została określona na kwotę 6,5 mln PLN.
7 grudnia br. firma Creotech Instruments poinformowała, że wyniki Studium Wykonalności Przemysłowej dla projektu konstelacji mikrosatelitów optoelektronicznych Ziemi zostały oficjalnie przekazane Agencji Uzbrojenia. W komunikacie polskiej spółki z branży kosmicznej czytamy, że projekt realizowany był przez konsorcjum, którego liderem był Emitent, zaś członkiem Airbus Defence and Space, a jego całkowita wartość wyniosła 6 509 160,00 PLN brutto.
Firma dodała, że projekt został przeprowadzony zgodnie z założeniami umowy i obejmował fazy 0-A programu satelitarnego zgodnie z metodologią ECSS (European Collaboration for Space Standarization). Przypomnijmy, że umowa na zrealizowanie studium wykonalności opisywanego projektu została podpisana w maju br. Miało to na celu zdefiniowanie architektury systemu.
System Satelitarnej Obserwacji Ziemi MikroGlob ma składać się z dwóch podstawowych komponentów: kosmicznego i naziemnego (Centrum Zarządzania Misją, Ładunkiem i system komunikacji). Segment orbitalny złożony byłby z czterech satelitów optoelektronicznych (działających w trybach PAN, R, G, B, NIR), a w planach byłoby także rozszerzenie tej części o urządzenie SAR i naukowo/środowiskowego satelity.
Projekt Krajowego Programu Kosmicznego zakłada budżet programu na ok. miliard złotych. Ponadto poza programem MikroGlob rozwijane są inne inicjatywy powiązane z satelitarną obserwacją Ziemi, takie jak projekt PIAST.
Uruchomienie Systemu Satelitarnej Obserwacji Ziemi - MikroGlob ma na celu zapewnienie autonomicznej zdolność do dostarczania wysokorozdzielczych zobrazowań satelitarnych dla użytkowników związanych z sektorem bezpieczeństwa i obronności państwa (MON, MSWiA), a także z administracją publiczną. Parametry jakościowe i ilościowe pozyskiwanych danych szczególnie w zakresie rozdzielczości przestrzennej, spektralnej i czasowej będą stanowić uzupełnienie zobrazowań pochodzących z zasobów programu Copernicus.
W przypadku MON, uzupełnieniem systemu mają być dwa francuskie satelity obserwacyjne wraz ze stacją odbiorczą w Polsce, które zostały zamówione w ubiegły roku od spółki Airbus Defence&Space za 2,76 mld PLN netto.
Źródło: Creotech, Agencja Uzbrojenia, Space24.pl
Fot. ESA/Alexander Gest

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/postepy-w-projekcie-polskiej-konstelacji-satelitow-mikroglob

Postępy w projekcie polskiej konstelacji satelitów MikroGlob.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA, Wielka Brytania i Australia ogłosiły kosmiczną inicjatywę
2023-12-09. Wojciech Kaczanowski
Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii ogłosili wspólną inicjatywę globalnej sieci radarowej DARC, która pomoże w wykrywaniu i śledzeniu obiektów w przestrzeni kosmicznej. Ponadto projekt przysłuży się rozwojowi wzajemnych stosunków między państwami, w tym szczególnie w ramach współpracy AUKUS.
W ostatnich dniach miało miejsce spotkanie przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii, podczas którego ogłoszono inicjatywę Deep Space Advanced Radar Capability (DARC), która ma na celu budowę radarów na terytorium państw-stron oraz wzajemną wymianę informacji. Urządzenia będą w stanie całodobowo wykrywać i śledzić obiekty w przestrzeni kosmicznej, bez względu na warunki pogodowe. Jak możemy przeczytać w komunikacie prasowym, porozumienie będzie obowiązywać przez 22 lata.

Dr John Plumb, zastępca Sekretarza Obrony ds. Polityki Kosmicznej w USA stwierdził, że świadomość domeny kosmicznej ma fundamentalne znaczenie dla operacji kosmicznych i jest niezbędna do reagowania na działalność w tej domenie. Grant Shapps, pełniący funkcję Sekretarza Obrony Wielkiej Brytanii, podkreślił natomiast, że rozwój tego typu zdolności jest kluczowy w sytuacji ryzyka wybuchu konfliktów zbrojnych, które mogą przenieść się również do kosmosu.
Według informacji zamieszczonych w komunikacie prasowym, DARC ma oferować zwiększoną czułość, dokładność i sprawniejsze śledzenie niż obecne radary zdolne do wykrywania obiektów na geosynchronicznej orbicie okołoziemskiej. Portal Spacenews.com poinformował z kolei, że pierwszy obiekt w ramach inicjatywy ma zostać zbudowany w Exmouth w Australii Zachodniej, a swoje działanie powinien rozpocząć w 2026 r. Z komunikatu wynika natomiast, że wszystkie obiekty powinny być operacyjne do 2030 r.
Deep Space Advanced Radar Capability to również projekt, który wzmocni współpracę Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii w ramach AUKUS, czyli trójstronnego partnerstwa w dziedzinie bezpieczeństwa, który obejmuje działania, tj. pozyskanie okrętów podwodnych o napędzie atomowym przez Australię. DARC wpisuje się bowiem w Program Zaawansowanych Możliwości AUKUS (Advanced Capabilities Program), zwany potocznie drugim filarem (Pillar II).
Zwiększenie świadomości sytuacyjne w kosmosie jest realizowane przez wyżej wymienione państwa również we własnym zakresie. W listopadzie br. Dowództwo Kosmiczne Wielkiej Brytanii (UK Space Command) oraz Brytyjska Agencja Kosmiczna (UK Space Agency; UKSA) poinformowały o przyznaniu kontraktu londyńskiej firmie Spaceflux, w ramach którego wykonawca zobowiązał się do budowy, konserwacji i regularnej kontroli teleskopu naziemnego w ramach projektu Nyx Alpha.
Docelowo system zostanie umieszczony na Cyprze i zapewni informacje na temat pozycji satelitów brytyjskich na orbicie geostacjonarnej oraz pomoże monitorować stan kosmicznych śmieci, stanowiących olbrzymie zagrożenie dla orbitujących urządzeń.
Źródło: US Space Force / Spacenews.com / Space24.pl

Fot. U.S. Department of Defense

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/usa-wielka-brytania-i-australia-oglosily-kosmiczna-inicjatywe

USA, Wielka Brytania i Australia ogłosiły kosmiczną inicjatywę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto fizykę stojącą za niezwykłym zachowaniem super rozbłysków gwiazdowych
2023-12-09.
Na Słońcu regularnie występują rozbłyski, które mogą mieć wpływ na Ziemię. Jednak w porównaniu z „super rozbłyskami” zaobserwowanymi przez misje kosmiczne wydają się one mało istotne.
Na Słońcu regularnie występują rozbłyski, które mogą mieć wpływ na Ziemię. Najpotężniejsze z nich mogą zakłócać dostawę prądu i komunikację na całym świecie. Jednak w porównaniu z „super rozbłyskami” zaobserwowanymi przez misje Kepler i TESS, te ze Słońca wydają się mało istotne. „Super rozbłyski” są emitowane przez inne gwiazdy i mogą być nawet 100 do 10 000 razy jaśniejsze od naszego Słońca.

Uważa się, że fizyka rozbłysków słonecznych i „super rozbłysków” jest taka sama: wybuch energii magnetycznej. „Super rozbłyski” charakteryzują się silniejszymi polami magnetycznymi, co sprawia, że są jaśniejsze. Niektóre z nich wykazują jednak nietypowe zachowanie, polegające na nagłym, krótkotrwałym wzroście jasności, po którym następuje dłuższy, ale mniej intensywny rozbłysk. Grupa naukowców opracowała model wyjaśniający to zjawisko, który został opublikowany 6 grudnia 2023 roku w czasopiśmie The Astrophysical Journal.

"Korzystając z wiedzy zdobytej na temat Słońca i stosując ją do innych, chłodniejszych gwiazd, udało nam się zidentyfikować mechanizmy generujące te rozbłyski, nawet jeśli nie mogliśmy ich bezpośrednio obserwować" – powiedział Kai Yang, profesor nadzwyczajny z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Hawajskiego. "Zmiany jasności tych gwiazd pomogły nam „dostrzec” te rozbłyski, które w rzeczywistości są zbyt małe, by móc je obserwować bezpośrednio."

Krzywe blasku
Uważano, że światło widzialne w tych rozbłyskach pochodzi tylko z dolnych warstw atmosfery gwiazdy. Cząstki naenergetyzowane przez rekoneksję magnetyczną spadają z gorącej, rozrzedzonej korony (zewnętrznej warstwy gwiazdy) i ogrzewają te warstwy. Ostatnie prace sugerowały, że emisja z pętli koronalnych – gorącej plazmy uwięzionej przez pole magnetyczne Słońca – może być również wykrywalna w przypadku gwiazd z super rozbłyskami, ale gęstość w tych pętlach musiałaby być niezwykle wysoka. Niestety, astronomowie nie mieli możliwości sprawdzenia tej hipotezy, ponieważ nie ma możliwości zaobserwowania takich pętli na gwiazdach innych niż nasze Słońce.

Inni astronomowie, wykorzystując dane z teleskopów Keplera i TESS, zauważyli gwiazdy z osobliwą krzywą blasku – podobną do piku. Okazuje się, że ta krzywa blasku przypomina zjawisko słoneczne, w którym drugi, bardziej stopniowy szczyt następuje po początkowym rozbłysku.

Te krzywe blasku przypominają nam zjawisko, które widzieliśmy na Słońcu, zwane rozbłyskami słonecznymi w później fazie – powiedział Xudong Sun, profesor nadzwyczajny z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Hawajskiego.

Wytwarzanie podobnej jasności w późniejszej fazie
Naukowcy zadali sobie pytanie: Czy ten sam proces – duże pętle gwiazdowe zasilane energią – może powodować podobne zwiększenie jasności w późnej fazie w świetle widzialnym?

Yang rozwiązał to zagadnienie, modyfikując symulacje płynów, które są powszechnie stosowane do przeprowadzania symulacji pętli rozbłysków słonecznych, oraz zwiększając długość pętli i energię magnetyczną. Okazało się, że duża energia rozbłysku przyczynia się do znacznego nagromadzenia masy w pętli, co prowadzi do intensywnej i jasnej emisji światła widzialnego, zgodnie z przewidywaniami.

Badania potwierdziły, że takie „uderzenia” rozbłysków światła obserwujemy tylko wtedy, gdy super gorący gaz ochładza się w najwyższej części pętli. Następnie, dzięki grawitacji, ta świecąca materia opada, tworząc to, co nazywamy „deszczem koronalnym”, który często obserwujemy na Słońcu. Te obserwacje dają zespołowi pewność, że ich model musi być realistyczny.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    Uniwersytet Hawajski
•    Urania
Pętle koronalne obserwowane przez sondę NASA Transition Region And Coronal Explorer (TRACE). Źródło: NASA/TRACE

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/12/odkryto-fizyke-stojaca-za-niezwykym.html

Odkryto fizykę stojącą za niezwykłym zachowaniem super rozbłysków gwiazdowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauta uchwycił na zdjęciu „przejściowe zdarzenie świetlne” wysoko nad Ziemią

2023-12-09. Sandra Bielecka
Andreas Mogensen, astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej, uchwycił na zdjęciu tak zwanego „czerwonego duszka”. Jest to rzadkie zjawisko atmosferyczne. Charakteryzuje się dużymi, choć słabo świecącymi czerwonymi błyskami. Rzadko można je zobaczyć z powierzchni Ziemi, ponieważ powstaje ponad aktywnym systemem burzowym.

Astronauta ESA uchwycił na zdjęciu rzadkie zjawisko
Co sobotę astronauta Andreas Mogensen wypatrywał burzy na Ziemi z modułu obserwacyjnego Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w ramach eksperymentu Thor-Davis, podczas swojej misji Huginn. Udało mu się sfotografować nie tylko burzę, ale również coś, co pojawia się bardzo rzadko. Dokładniej chodzi o zjawisko atmosferyczne zwane Transient Luminous Event (TLE), potocznie nazywane „czerwonym duszkiem”.
Transient Luminous Event, czyli „przejściowe zdarzenie świetlne” to wielkoskalowe wyładowanie elektryczne, występujące w jonosferze. Są to duże, choć słabo świecące czerwone błyski, które tworzą się nad aktywnym systemem burzowym. Pierwsze wzmianki o tym zjawisku można znaleźć w literaturze naukowej z 1886 roku, choć czasami opisywane było jako aktywność UFO.  

 Zjawisko powstało na wysokości od 40 do 80 kilometrów nad ziemią. Na podstawie wykonanych przez Mogensena zdjęć naukowcy szacują, że jego rozmiar wynosił w przybliżeniu 14 na 26 kilometrów. Czerwone duszki, są bardzo rzadko widoczne z ziemi, ich obserwacje prowadzi się głównie z kosmosu.  
Kamera Davisa działa podobnie jak ludzkie oko, bardziej wykrywa zmianę kontrastu, zamiast rejestrować obraz jak zwykła kamera. Jest w stanie wykonać do 100 000 zdjęć na sekundę, jednocześnie pobierając przy tym bardzo mało energii.  
Te zdjęcia wykonane przez Andreasa są fantastyczne. Kamera Davisa działa dobrze i zapewnia nam wysoką rozdzielczość czasową niezbędną do uchwycenia szybkich procesów zachodzących w wyładowaniach atmosferycznych.
Powiedział Olivier Chanrion, główny naukowiec tego eksperymentu i starszy badacz w DTU Space.

Eksperyment Thor-Davis
W ramach eksperymentu Thor-Davis badane są intensywne burze obserwowane z kosmosu, a także inne zjawiska atmosferyczne na dużych wysokościach. Eksperyment prowadzony jest przez Duński Uniwersytet Techniczny (DTU) wspólnie z ESA. Naukowcy chcą dzięki tym obserwacjom lepiej zrozumieć jaki wpływ mają wyładowania atmosferyczne w górnych warstwach atmosfery na stężenie gazów cieplarnianych.  

Obraz uchwycony przez Andreas Mogensena /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-astronauta-uchwycil-na-zdjeciu-przejsciowe-zdarzenie-swietln,nId,7191221

Astronauta uchwycił na zdjęciu przejściowe zdarzenie świetlne wysoko nad Ziemią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do planetarium i obserwatorium w Olsztynie trafił nowy sprzęt. Niedługo otwarcie

2023-12-09. Karol Kubak
Olsztyńskie planetarium i obserwatorium przechodzi remont. Trafi tu również nowoczesny sprzęt, dzięki któremu wszyscy miłośnicy patrzenia w gwiazdy będą mogli odbyć kosmiczną podróż i zajrzeć w głąb Wszechświata.

W ostatnich latach popularyzacja nauki nabrała rozpędu, co niezwykle cieszy. Pojawiają się nie tylko nowi popularyzatorzy i nowe instytucje, jak Morskie Centrum nauki w Szczecinie, czy Muzeum Archeologii Podwodnej i Rybołówstwa w Łebie, a starsze są remontowane i modernizowane.
Nowe urządzenia w olsztyńskim planetarium
Wśród tych ostatnich znalazło się m.in. Planetarium i obserwatorium astronomiczne w Olsztynie. Jak poinformował serwis Nauka w Polsce Polskiej Agencji Prasowej, w poniedziałek  pod kopułą planetarium rozpoczął się montaż nowoczesnej aparatury projekcyjnej. Zastąpi ona tę używaną od 2012 roku.

Przez 11 lat w przypadku sprzętu komputerowego następuje ogromny postęp. Nowe urządzenia, przede wszystkim oprogramowanie, da nam ogromny wachlarz możliwości.
Przekazała dyrektor Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego Magdalena Pilska-Piotrowska w rozmowie z serwisem Nauka w Polsce.

Remont obserwatorium
Oprócz projekcji w planetarium można odwiedzić także obserwatorium astronomiczne, które mieści się w zabytkowej wieży ciśnień. Ta również nieco się zmieni, jeszcze około dwóch tygodni będą trwały prace remontowe i modernizacyjne. Zmienią się sale wystawowe, zaczęto także montaż urządzeń i przygotowanie nowych wystaw.

Na pierwszym piętrze znajdzie się multimedialna i interaktywna wystawa popularnonaukowa o nazwie "doświadczalnia Kopernika". Piętro wyżej, w "gabinecie materii kosmicznej" będzie można zobaczyć kolekcję meteorytów. Zmieni się także otoczenie. W pobliżu wieży, w "ogrodzie Kopernika" znajdą się repliki instrumentów obserwacyjnych, których używał słynny polski astronom, tj. kwadrant (służył do wyznaczania położenia gwiazd), triquetrum (inaczej linijka paralaktyczna lub lineał Ptolemeusza; służył do pomiaru odległości kątowej ciał niebieskich i ich ruchu na niebie) i astrolabium (służył do wyznaczania położenia ciał niebieskich nad horyzontem, poprzednik sekstantu. Ustawiona zostanie również replika historycznego teleskopu powietrznego.

Olsztyńska instytucja poinformowała, że ponowne otwarcie odbędzie się 20 grudnia. Z tej okazji widzowie planetarium będą mogli wziąć udział w pokazie "Pierwsze światło" i zobaczyć możliwości nowego sprzętu.

INTERIA.PL/PAP
Planetarium w Olsztynie. /Artur Szczepanski/REPORTER /East News

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-do-planetarium-i-obserwatorium-w-olsztynie-trafil-nowy-sprze,nId,7195162

Do planetarium i obserwatorium w Olsztynie trafił nowy sprzęt. Niedługo otwarcie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Składnik życia znaleziony na obrzeżach galaktyki
2023-12-10.
Marek Matacz


W molekularnym obłoku na krańcach Drogi Mlecznej astronomowie dostrzegli fosfor. Zmienia to spojrzenie na to, jak pierwiastek ten powstaje w kosmosie i rozszerza obszar potencjalnego występowania życia.
Korzystając z radioteleskopów, naukowcy z University of Arizona (USA), w oddalonej o 74 tys. lat świetlnych molekularnej chmurze, znaleźli jeden z podstawowych budulców życia - fosfor, w postaci tlenku i azotku.
Według dotychczasowych założeń pierwiastek ten miał być produkowany w czasie jądrowej fuzji, zachodzącej we wnętrzach bardzo masywnych gwiazd, które, jak się uważa, nie występują w zewnętrznych rejonach Drogi Mlecznej. Po prostu materia w tych rejonach jest zbyt rzadka, aby takie gwiazdy mogły się narodzić.
Inne składniki życia, takie jak węgiel, tlen, azot - mogą powstawać w mniej masywnych gwiazdach, które występują znacznie powszechniej. Pod koniec swojego istnienia nieduże gwiazdy łagodnie wyrzucają swoją materię w otaczającą je przestrzeń.
„Jednak aby powstał fosfor, potrzebne jest gwałtowne zdarzenie. Uważa się, że produkowany jest on w wybuchach supernowych, a do tego potrzebne są gwiazdy o masie co najmniej 20 Słońc” – wyjaśnia prof. Lucy Ziurys, współautorka badania opisanego w periodyku „Nature”.
„Innymi słowy, jeśli ma powstać życie, potrzebne są supernowe, jeśli rzeczywiście są one jedynym źródłem fosforu” – dodaje.
Odkrycie fosforu na obrzeżach galaktyki, gdzie brakuje dużych gwiazd, świadczy więc o innych drogach do powstania fosforu.
Teoretycznie do zewnętrznych części Drogi Mlecznej fosfor mógłby być transportowany z wewnętrznych rejonów, w tzw. galaktycznych fontannach, które, jak niektórzy uważają, mają unosić się wysoko nad płaszczyznę galaktyki i powracają do jej dysku.
Jednak istnieje niewiele dowodów potwierdzających istnienie takich fontann, a nawet jeśli istnieją, to raczej nie sięgałyby aż tak daleko.
Nawet jeśli by tak się działo, to - zdaniem naukowców - minęło zbyt mało czasu, aby fosfor zdążył dotrzeć do zewnętrznych regionów galaktyki i utworzyć cząsteczki, które udało się zaobserwować.
Badacze zaproponowali więc inny mechanizm. Ich zdaniem w mniejszych gwiazdach pod koniec ich życia mogą powstawać duże ilości neutronów, które dołączają się do jąder krzemu, co prowadzi właśnie do powstania fosforu.
„Ten przewidywany teoretycznie mechanizm mógłby stanowić źródło fosforu, obok supernowych. Myślę, że mamy na to dobre dowody” – mówi prof. Ziurys.
Odkrycie ma podstawowe znaczenie dla poszukiwań podobnych do Ziemi planet, na których mogłoby rozwinąć się życie, gdyż znacząco rozszerza obszar, gdzie takie globy, zawierające wszystkie niezbędne pierwiastki, mogą istnieć.
„Egzoplanety w zewnętrznych częściach galaktyki nie były w pełni brane pod uwagę w poszukiwaniach życia - właśnie ze względu na zakładany brak fosforu. Mamy nadzieję, że jego wykrycie na obrzeżach galaktyki będzie bodźcem do badań dalekich egzoplanet” – mówi współautorka odkrycia, Katherine Gold.
Naukowcy chcą teraz przeskanować inne molekularne chmury w poszukiwaniu tego niezbędnego dla rozwoju życia pierwiastka.(PAP)
Marek Matacz
mat/ bar/
Fot. Adobe Stock

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C99706%2Cskladnik-zycia-znaleziony-na-obrzezach-galaktyki.html

Składnik życia znaleziony na obrzeżach galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebawem deszcz meteorów. Niebo rozświetlą Geminidy
2023-12-10. Autor: ps Źródło: tvnmeteo.pl, livescience.com

 

Zbliża się grudniowa "noc spadających gwiazd". Już w przyszłym tygodniu nastąpi maksimum roju Geminidów. W ciągu godziny możemy zobaczyć 120 przecinających niebo meteorów.

Geminidy są widoczne w okresie od 4 do 17 grudnia, ale maksimum tego roju meteorów przypada na 13-14 grudnia. W tym roku zbiegnie się on z nowiem Księżyca, a więc blask Srebrnego Globu nie będzie przeszkadzać w obserwacjach. Według specjalistów może to być najlepiej widoczny pokaz "spadających gwiazd" tego roku.
Można spodziewać się, że w ciągu godziny niebo przetnie do 120 meteorów. Szczyt nastąpi około godziny 2 w nocy z 13 na 14 grudnia.
Geminidy zauważono w 1830 roku
Deszcz meteorów to jedno z najchętniej obserwowanych zjawisk astronomicznych. Dochodzi do niego, gdy Ziemia wpadnie w rój odłamków pozostawionych na jej drodze przez okrążającą Słońce kometę lub planetoidę. Skalne okruchy spalają się w atmosferze naszej planety, pozostawiając za sobą świetliste smugi, co nazywa się spadającymi gwiazdami. Źródłem Geminidów jest planetoida 3200 Phaethon.
Pierwszym, który zwrócił uwagę na Geminidy, był belgijski astronom Adolphe Quetelet. W nocy z 12 na 13 grudnia 1830 roku odnotował 40 bolidów, czyli bardzo jasnych meteorów, wylatujących z radiantu (niewielkiego obszaru lub punktu na sferze niebieskiej) tego roju.
Radiant Geminidów, czyli miejsce, z którego zdają się wyłaniać meteory, znajduje się w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Najlepiej deszcz meteorów oglądać na obszarach położonych z dala od miejskich świateł.
Autor:ps
Źródło: tvnmeteo.pl, livescience.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
https://tvn24.pl/tvnmeteo/ciekawostki/noc-spadajacych-gwiazd-w-grudniu-2023-geminidy-kiedy-obserwowac-przed-nami-deszcz-meteorow-st7523390

Niebawem deszcz meteorów. Niebo rozświetlą Geminidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rewolucyjne odkrycie w głębi Ziemi - tajemnica lepkich skał rozwiązana
Autor: admin (2023-12-10)
W świecie nauki zdarzają się momenty, gdy tajemnice ukryte głęboko pod naszymi stopami zostają odkryte, rzucając nowe światło na zrozumienie naszej planety. Takim momentem jest najnowsze odkrycie naukowców z Bawarskiego Instytutu Badawczego Geochemii Eksperymentalnej i Geofizyki Uniwersytetu w Bayreuth, pod kierownictwem profesora dr Tomoo Katsury. Ich badania wyjaśniają, dlaczego skały we wnętrzu Ziemi stają się bardziej lepkie na pewnych głębokościach, odkrywając tajemnicę miliardowych struktur w głębi naszej planety.
Kluczem do tego zrozumienia jest skład skał w dolnym płaszczu Ziemi. Naukowcy odkryli, że te skały, wzbogacone w bridgmanit – minerał nazwany na cześć laureata Nagrody Nobla Percy'ego Bridgmana, mają znacznie większe ziarna niż te znajdujące się nad nimi. To zwiększenie rozmiaru ziaren prowadzi do wzrostu lepkości na głębokościach około 1000 kilometrów.
Skok lepkości w dolnym płaszczu ma fundamentalne znaczenie dla procesów geofizycznych i geochemicznych. Obserwacje sejsmologiczne wskazują, że subdukowane płyty kontynentalne doświadczają spowolnienia opadania, podczas gdy pióropusze płaszcza, odpowiedzialne za aktywność wulkaniczną, szybko wznoszą się powyżej tej granicy. Dzięki nowym wynikom badawczym można lepiej zrozumieć te zjawiska.
Lepkie skały bogate w bridgmanit to świadkowie wczesnej historii Ziemi. Ich trwałość przez miliardy lat dostarcza cennych informacji o ewolucji geologicznej naszej planety. Wyniki badań są zgodne z obserwacjami sejsmologów, którzy stwierdzili, że wiele subdukowanych płyt pozostaje nieruchomych w warstwie o głębokości od 600 do 1500 kilometrów, a pióropusze płaszcza stają się trudne do sfotografowania powyżej 1000 kilometrów.
Profesor Katsura podkreśla znaczenie tego odkrycia dla dalszych badań geologicznych. Wyniki te nie tylko rzucają światło na dynamikę Ziemi, ale także otwierają nowe możliwości dla przyszłych eksploracji i badań wnętrza naszej planety. To przełomowe odkrycie jest kluczowe dla zrozumienia procesów kształtujących Ziemię.
Źródło: zmianynaziemi.pl
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rewolucyjne-odkrycie-w-glebi-ziemi-tajemnica-lepkich-skal-rozwiazana

Rewolucyjne odkrycie w głębi Ziemi - tajemnica lepkich skał rozwiązana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa 1P/Halley wraca!
2023-12-10. Krzysztof Kanawka
Powrót do wewnętrznego Układu Słonecznego już za 38 lat!
Od około 9 grudnia 2023 trwa podróż powrotna najsłynniejszej z komet – 1P/Halley. Najbliższe peryhelium nastąpi 28 lipca 2061 roku. Czekamy!
Powrót z otchłani
Najsłynniejsza z komet – ta, dla której słynny astronom Edmund Halley przewidział kolejny powrót na podstawie zapisków z poprzednich obserwacji – osiągnęła na początku grudnia 2023 roku swoje aphelium. Od około 9 grudnia 2023 obiekt o nazwie 1P/Halley, czyli popularnie nazywana kometa Halleya zbliża się do Słońca.
Ostatnie peryhelium komety Halleya nastąpiło w lutym 1986 roku. Od tego czasu kometa 1P/Halley oddalała się od Słońca, aby wreszcie w grudniu 2023 roku znaleźć się w odległości ponad 35 jednostek astronomicznych od Słońca. Powrót do wewnętrznego Układu Słonecznego zajmie komecie Halleya 38 lat. Ostatni raz kometa Halleya była obserwowana w 2003 roku za pomocą obserwatorium Very Large Telescope (VLT). Jest możliwe, że na kolejne obrazy tej komety nie przyjdzie nam długo czekać – a to wszystko za sprawą budowanych obecnie obserwatoriów nowej generacji, takich jak Extremely Large Telescope (ELT) czy już funkcjonującego kosmicznego teleskopu JWST.
W 1985 i 1986 roku nastąpił pierwszy przelot tej komety w erze astronautyki. Wówczas kometę odwiedziła armada małych misji bezzałogowych: Sakigake i Suisei z Japonii, Vega 1 i Vega 2 z ZSRR oraz europejska sonda Giotto. To właśnie europejska misja Giotto zbliżyła się na odległość zaledwie 596 km od komety, ukazując kształt jej jądra o wymiarach ok 15 x 8 km oraz jej aktywność. Niestety, z tym przelotem jest także związana katastrofa promu Challenger – jednym z celów misji STS-51L była obserwacja komety Halleya.
2061 rok… skąd zobaczymy kometę Halleya?
W 2061 roku kometa Halleya minie Ziemię w odległości około 0,48 jednostki astronomicznej. W odróżnieniu od przelotu w 1986 roku, tym razem względna pozycja komety i Ziemi będzie umożliwiać łatwe obserwacje z półkuli północnej naszej planety, nawet latem. Jasność komety jest przewidywana na około 0 magnitudo.
Jak będzie wyglądać sektor kosmiczny za 38 lat? Od czasu nastąpił dramatyczny rozwój branży kosmicznej. Z pewnością znów kometę odwiedzi armada statków bezzałogowych różnej wielkości. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że podjęte zostaną próby bezzałogowego lądowania na komecie, która wówczas będzie aktywna. A czy “ktoś” spróbuje zrealizować misję załogową w pobliże (ale w bezpiecznej odległości!) od tej komety? Już teraz są testowane pojazdy, których celem mają być loty załogowe poza bezpośrednie otoczenie Ziemi.
Można także założyć, że w 2061 roku kometa Halleya będzie obserwowana z Księżyca – za pomocą nowej generacji obserwatoriów astronomicznych, ale także prawdopodobnie przez astronautów. A czy kometę Halleya “ktoś” będzie obserwować z powierzchni Czerwonej Planety? Jest to możliwe!
(K)
Schematyczny wygląd orbity komety 1P/Halley / Credits – nagualdesign, CC BY 4.0

Porównanie obserwatorium Extemely Large Telescope (ELT) z Bazyliką Mariacką w Krakowie. Źródło: ESO

Giotto 25 years movie
https://www.youtube.com/watch?v=YPZcji32IBs

Kometa Halleya w 1986 roku okiem europejskiej sondy Giotto / Credits – ESA

https://kosmonauta.net/2023/12/kometa-1p-halley-wraca/

Kometa 1P Halley wraca!.jpg

Kometa 1P Halley wraca!2.gif

Kometa 1P Halley wraca!3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eris to planeta karłowata daleko za Plutonem. Świat jest "miękki"

2023-12-10. Dawid Długosz
Eris jest planetą karłowatą jak Pluton. Pierwszy z tych światów jest bardzo oddalony od Słońca, bo znajduje się 68 razy dalej w Układzie Słonecznym niż Ziemia. Planeta Eris traci ciepło i jest skuta lodem, co ustalono w trakcie nowych badań przeprowadzonych przez zespół astronomów korzystających z obserwatoriów w Chile.

Pluton jest najbardziej znaną planetą karłowatą w Układzie Słonecznym, o której dowiedzieliśmy się dużo dzięki misji New Horizons. Nie jest jednak jedynym takim światem w naszym systemie. Wśród nich jest również Eris, którą odkryto niespełna dwie dekady temu.

Eris znajduje się znacznie dalej niż Pluton
Pluton jest planetą karłowatą, która od Słońca jest oddalona średnio o niespełna 40 jednostki astronomiczne (jedna z nich określa odległość Ziemi od naszej gwiazdy). Teraz wyobraźcie sobie, że Eris znajduje się około 68 razy dalej niż nasza planeta od Słońca. Na naszym niebie jest tak mała, że można ją dostrzec w postaci pojedynczego piksela światła.
Eris odkryto w 2005 r. na zdjęciach, które wykonano w październiku 2003 r. Jest to planeta karłowata o wielkości zbliżonej do Plutona i jest to niewielki świat. Tak duża odległość obiektu od Słońca sprawia, że jeden obrót wokoło gwiazdy trwa około 557 lat.

Planeta karłowata jest skuta lodem i traci ciepło
Zespół naukowców postanowił przyjrzeć się bliżej Eris i w tym celu wykorzystano m.in. dane zebrane przez obserwatoria w Chile. Planeta karłowata ma prawdopodobnie skaliste jądro, które otacza lodowa skorupa. Świat ten traci ciepło i to napędza powolne wirowanie lodu. Dlatego uczeni sądzą, że powierzchnia powinna być całkiem gładka. Ma to być spowodowane płynącym lodem.

Uczeni pokusili się nawet o stwierdzenie, że jest to "miękki" świat i porównali go do sera. Jest to związane z tendencją do lekkiego pływania. Warto dodać, że Eris ma księżyc o nazwie Dysnomia i oba obiekty są ze sobą ściśle związane grawitacyjnie. Do tego stopnia, że są zwrócone do siebie cały czas jedną stroną.

Przez nią Pluton stracił status planety
Odkrycie Eris przez astronoma Mike'a Browna spowodowało dla Plutona duże konsekwencje. W 2006 r. planeta straciła swój status i w ten sposób w Układzie Słonecznym pozostało osiem obiektywów tego typu. Pozostałe (te mniejsze) zakwalifikowano w roli planet karłowatych.

Wizja artystyczna planety karłowatej Eris /NASA/ESA/STScI /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-eris-to-planeta-karlowata-daleko-za-plutonem-swiat-jest-miek,nId,7190987

Eris to planeta karłowata daleko za Plutonem. Świat jest miękki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapylona galaktyka przypominająca ducha pojawia się ponownie na zdjęciu z JWST
2023-12-10.
Korzystając z teleskopu Webba zaobserwowano słabą galaktykę krótko po Wielkim Wybuchu.
Najpierw zauważono ją jako jasną plamę za pomocą naziemnych teleskopów, a następnie całkowicie zniknęła na zdjęciach z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Teraz tajemniczy obiekt ponownie pojawił się jako słaba, ale wyraźna galaktyka na fotografii z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.
W ramach projektu COSMOS-Web astronomowie zidentyfikowali obiekt AzTECC71 jako galaktykę pyłową, w której zachodzą intensywne procesy gwiazdotwórcze. Innymi słowy, jest to galaktyka, która aktywnie tworzy wiele nowych gwiazd, jednak jest ona zakryta przez pył, co utrudnia jej obserwację. Jest ona widziana niecały milion lat po Wielkim Wybuchu. Wcześniej uważano, że takie galaktyki są niezwykle rzadkie we wczesnym Wszechświecie, ale odkrycie to, razem z kilkunastoma innymi kandydatami z pierwszej połowy danych COSMOS-Web, które jeszcze nie zostały opisane w literaturze naukowej, sugeruje, że mogą być trzy do dziesięciu razy częstsze niż sądzono.
Dr Jed McKinney z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin skomentował: To prawdziwa bestia. Mimo że wygląda jak niewielka plamka, faktycznie generuje setki nowych gwiazd co roku. To, że nawet coś tak wyjątkowego jest ledwo dostrzegalne w najbardziej czułych obrazach z naszego najnowszego teleskopu, wzbudza we mnie ogromne emocje. Sugeruje to potencjalnie istnienie całej populacji galaktyk, które dotychczas ukrywały się przed naszym wzrokiem.
Jeżeli wniosek ten zostanie potwierdzony, może to oznaczać, że wczesny Wszechświat był znacznie bardziej zapylony niż wcześniej sądzono.
Zespół opublikował swoje odkrycia w czasopiśmie The Astrophysical Journal.
Projekt COSMOS-Web, największa inicjatywa badawcza skierowana na JWST, której współkierowniczką jest Caitlin Casey, profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Teksańskim, ma na celu zmapowanie do 1 miliona galaktyk z obszaru nieba o powierzchni trzech Księżyców w pełni. Głównym celem projektu jest częściowe zbadanie najwcześniejszych struktur Wszechświata. Zespół ponad 50 naukowców otrzymał 250 godzin czasu obserwacyjnego w ciągu pierwszego roku pracy JWST i uzyskał pierwszy pakiet danych w grudniu 2022 roku, a kolejne będą napływać do stycznia 2024 roku.
Galaktyki gwiazdotwórcze skryte za pyłem są trudne do wykrycia w świetle optycznym, ponieważ większość światła emitowanego przez ich gwiazdy jest pochłaniana przez pył, a następnie wydzielana w postaci długich fal czerwonych. Przed uruchomieniem JWST, astronomowie czasami określali je mianem „ciemnych galaktyk Hubble'a”, nawiązując do poprzedniego najbardziej czułego teleskopu kosmicznego.
Do tej pory jedynym sposobem, w jaki mogliśmy zobaczyć galaktyki we wczesnym Wszechświecie, była optyczna perspektywa Hubble’a – powiedział McKinney. Oznacza to, że nasze zrozumienie historii ewolucji galaktyk jest nieobiektywne, ponieważ widzimy tylko nieprzesłonięte, mniej zapylone galaktyki.
Galaktyka AzTECC71 została po raz pierwszy zauważona jako nieostra plama emisji pyłu przez kamerę na Teleskopie Jamesa Clarka Maxwella na Hawajach, który obserwuje w zakresie długości fal pomiędzy daleką podczerwienią a mikrofalami. Następnie zespół COSMOS-Web dostrzegł obiekt w danych zebranych przez inną grupę korzystającą z teleskopu ALMA w Chile, który ma wyższą rozdzielczość przestrzenną i obserwuje w podczerwieni. To pozwoliło im zawęzić lokalizację źródła. Podczas analizy danych JWST w podczerwieni przy długości fali 4,44 mikrona, odkryli oni słabą galaktykę dokładnie w tym samym miejscu. Na krótszych długościach fal światła, poniżej 2,7 mikrona, galaktyka była niewidoczna.
Teraz zespół pracuje nad odkryciem większej liczby tych słabych galaktyk za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.
Dzięki JWST możemy po raz pierwszy zbadać optyczne i podczerwone właściwości tej silnie zasłoniętej pyłem, ukrytej populacji galaktyk – powiedział McKinney – ponieważ jest on tak czuły, że nie tylko może spoglądać w najdalsze zakątki Wszechświata, ale może także przebić najgrubsze zasłony pyłu.
Zespół szacuje, że galaktyka jest obserwowana przy przesunięciu ku czerwieni około 6, co odpowiada około 900 milionom lat po Wielkim Wybuchu.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Ghostlike Dusty Galaxy Reappears in James Webb Space Telescope Image
•    A Near-infrared-faint, Far-infrared-luminous Dusty Galaxy at z ∼ 5 in COSMOS-Web
Źródło: Uniwersytet Teksaski
Na ilustracji: Kolorowe zestawienie galaktyki AzTECC71 z wielu filtrów barwnych w instrumencie NIRCam na Kosmicznym Teleskopie Jamesa Webba. Źródło: J. McKinney/M. Franco/C. Casey/The University of Texas at Austin
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zapylona-galaktyka-przypominajaca-ducha-pojawia-sie-ponownie-na-zdjeciu-z-jwst

Zapylona galaktyka przypominająca ducha pojawia się ponownie na zdjęciu z JWST.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakrycie Betelgezy - zakryciowe zjawisko dziesięciolecia!
2023-12-10.
Już wkrótce, w nocy z 11 na 12 grudnia, kilkanaście minut po godzinie 1 UT, dojdzie do spektakularnego zjawiska zakrycia planetoidalnego. Dość duża asteroida (319) Leona przejdzie przed tarczą czerwonego nadolbrzyma świecącego dumnie w gwiazdozbiorze Oriona, dziewiątej pod względem jasności gwiazdy widocznej na nocnym niebie, czyli Betelgezy. Warto dodać, że alfa Oriona jest 760 razy większa od rozmiarów Słońca i leży w odległości 550 lat świetlnych od Ziemi.
 
Jak do tej pory astronomowie nie obserwowali tak jasnego obiektu zakrytego przez planetoidę. Nie byle jakiego obiektu, bowiem Betelgeza jest na tyle dużą gwiazdą, że przez największe teleskopy (takie obserwacje przeprowadzał teleskop VLT ESO) potrafimy zobaczyć szczegóły na jej powierzchni. Gwiazda o średnicy 48 milisekund łuku zostanie więc na kilkanaście sekund przysłonięta przez eliptyczną kształtem planetoidę.
 
Rozmiar Leony to około 55x80 km. Nie oznacza to jednak że Betelgeza będzie zakryta całkowicie - tak naprawdę astronomowie nie wiedzą co się dokładnie stanie i jakiego typu zjawisko zobaczymy w centrum pasa zakryciowego. Może być to zakrycie całkowite i wtedy gwiazda zniknie nam na chwilę z firmamentu, lecz równie dobrze zjawisko może mieć charakter podobny do obrączkowego zaćmienia Słońca o spadku jasności gwiazdy jedynie rzędu 3 magnitudo. Wszystko zależy od tego jak ta wrzecionowata w kształcie planetoida ustawi się w przestrzen
Pas zakrycia przechodzi przez kraje południowej Europy - Turcję, Grecję, Włochy, Hiszpanię oraz Portugalię, zakończy się zaś w rejonie bagien Everglades na Florydzie, gdzie również zostanie podjęta próba obserwacji przez kolegów z USA. Na to wyjątkowe zjawisko szykują się zarówno astronomowie zawodowi obserwujący zjawiska zakryciowe jak i współpracujący z nimi miłośnicy astronomii. Większość obserwatorów będzie umiejscowionych w rejonie miasta Alicante w Hiszpanii - tam bowiem wystąpią najkorzystniejsze do obserwacji warunki pogodowe. W tej chwili na czas zjawiska spodziewane jest zachmurzenie wysokie, jednak w przypadku tak jasnej gwiazdy nie powinno one stanowić większego problemu.
 
Polska reprezentacja to dość silna, 7-osobowa grupa - troje obserwatorów jedzie do Włoch (z dr hab. inż. Markiem Zawilskim na czele), czworo do Hiszpanii. W rejonie Alicante obserwacje prowadzić będzie dr hab. Anna Marciniak z Instytutu -Obserwatorium Astronomicznego UAM w Poznaniu, pozostali obserwatorzy to doświadczeni członkowie Sekcji Obserwacji Pozycji i Zakryć PTMA. Podjęta będzie również próba transmisji online na kanale AstroLife przez obserwatorów z naszego kraju. Pozostaje jedynie życzyć wszystkim dobrej pogody i fenomenalnego widoku, który z pewnością zapadnie na długie lata w pamięci.
 
Poniżej znajdują się użyteczne linki dotyczące przebiegu zjawiska:
•    charakterystyka gwiazdy Betelgeza
•    charakterystyka planetoidy (319) Leona
•    film podsumowujący przygotowanie do zjawiska
•    dokładna efemeryda zjawiska
•    symulator przebiegu zjawiska
•    transmisja zjawiska na kanale AstroLife
•    artykuł w Sky & Telescope
 
 
Autor: Wojciech Burzyński
Przewodniczący Sekcji Obserwacji Pozycji i Zakryć PTMA

Ilustracja na górze:
Artystyczna wizja zakrycia Betelgezy przez planetoidę. Źródło: Giuseppe Donatiello.
Pas, z którego będzie widać zakrycie Betelgezy przez planetoidę Leona. Źródło: Gemini Pro-Am.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zakrycie-betelgezy-zakryciowe-zjawisko-dziesieciolecia

Zakrycie Betelgezy - zakryciowe zjawisko dziesięciolecia!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odważne plany SpaceX przed trzecim lotem Starshipa
2023-12-10. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie Lakiesha Hawkins, zastępczyni administratora programu Moon to Mars w NASA, przedstawiła prezentację, na której widniały plany dotyczące kolejnej próby lotu orbitalnego Starshipa. Według założeń, SpaceX podejmie próbę demonstracji transferu paliwa na niską orbitę okołoziemską. Jeśli informacja potwierdzi się, może to być historyczny moment w rozwoju technologii rakietowych i eksploracji kosmosu.
Od drugiej próby lotu orbitalnego systemu Starship/Super Heavy minęło zaledwie kilka tygodni. Przypomnijmy, że listopadowa próba zakończyła się udanym lotem z poprawnie działającymi silnikami Raptor, w trakcie którego przeprowadzono separację stopni, skutkującą jednak wybuchem dolnego stopnia (Booster 9). Ship 25 kontynuował lot, natomiast w pewnym momencie również eksplodował. Kamieniem milowym było przekroczenie linii Karmana, czyli umownej granicy z kosmosu.
W ostatnim czasie natomiast, w internecie pojawiły się ciekawe informacje, z których wynika, że podczas trzeciej próby lotu orbitalnego, SpaceX przeprowadzi demonstrację transferu paliwa na niską orbitę okołoziemską (LEO). Przecieki informacyjne pojawiły się po niedawnym wystąpieniu Lakieshy Hawkins, zastępczyni administratora programu Moon to Mars w NASA, która przedstawiła prezentację zawierającą slajd o planach firmy Elona Muska.
Jak zostało wspomniane wyżej, informacja nie została wypowiedziana bezpośrednio przez Hawkins, natomiast wystarczyło to do poruszenia międzynarodowych mediów branżowych. Jimi Russell, pełniący funkcję rzecznika NASA, powiedział w wywiadzie dla CNBC, że NASA i SpaceX rozważają możliwości przeprowadzenia demonstracji podczas zintegrowanego testu w locie statku Starship/Super Heavy, natomiast nie podjęto jednak ostatecznych decyzji, co do daty takiego testu.
Planów przeprowadzenia próby tankowania na orbicie są znane wszystkim już od dłuższego czasu. Proces ten jest niezbędny do dalekiej eksploracji kosmosu, w tym lotów na Marsa lub przeprowadzenia księżycowej misji załogowej - Artemis III. Pokonanie przeszkody, jaką jest ziemska studnia grawitacyjna wymaga dużych nakładów materiału pędnego, a zatem po wydostaniu się z niej systemy nośne, tj. Starship mogłyby uzupełnić zapasy ze składu paliwowego znajdującego się na orbicie okołoziemskiej.
Jak poinformował Space.com, w 2020 r. NASA przydzieliła kontrakt firmie SpaceX na 53 mln USD, w ramach którego firma Elona Muska zobowiązała się do przeprowadzenia testu „zarządzania płynami kriogenicznymi w kosmosie”. Próba zakładałaby transport paliwa rakietowego o bardzo niskiej temperaturze z jednego zbiornika Starshipa do drugiego. W nadchodzącej próbie lotu orbitalnego Starship/Super Heavy nie będzie jednak spotkania dwóch systemów. Transport paliwa z Ziemi i osiągnięcie orbity będzie natomiast odnotowany przez NASA, jako znaczący postęp w pracach.
Kolejna próba może być zatem jeszcze ciekawsza niż dwie poprzednie. Wciąż jednak brakuje odpowiedzi na pytanie, kiedy możemy spodziewać się lotu Starshipa. Elon Musk twierdzi, że nie będziemy musieli zbyt długo czekać, bowiem za pomocą portalu X (dawniej Twitter) określił, że trzecia próba powinna odbyć się jeszcze przed końcem tego roku.
Właściciel SpaceX zaznaczył, że rakieta pod względem technicznym powinna być gotowa do ponownego odpalenia za ok. 3 do 4 tygodni. Największe obawy dotyczą kwestii otrzymania licencji na start od Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA). Obecnie agencja nadzoruje dochodzenie w sprawie tego, co wydarzyło się podczas drugiego lotu.
Źródło: Space.com / CNBC / Space24.pl
Artystyczna wizja pojazdu Starship wchodzącego w ziemską atmosferę. Ilustracja: SpaceX

Fot. SpaceX\Flickr

Fot. SpaceX

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/odwazne-plany-spacex-przed-trzecim-lotem-starshipa

 

Odważne plany SpaceX przed trzecim lotem Starshipa.jpg

Odważne plany SpaceX przed trzecim lotem Starshipa2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie dokonali rewolucyjnego odkrycia wirującego dysku wokół gwiazdy o dużej masie w innej galaktyce
Autor: admin (11 Grudzień, 2023)
Międzynarodowy zespół astronomów odkrył wirującą strukturę dysku wokół gwiazdy o dużej masie w Wielkim Obłoku Magellana, pobliskiej galaktyce karłowatej. To pierwszy raz, kiedy taką strukturę zaobserwowano poza naszą Drogą Mleczną, co dostarcza nowego wglądu w proces powstawania gwiazd w różnych środowiskach galaktycznych.
Gwiazda znajdująca się w żłobku gwiazdowym N180 jest otoczona młodym, masywnym dyskiem oddalonym o 163 000 lat świetlnych od Ziemi. To sprawia, że jest to najdalszy dysk wokół masywnej gwiazdy, jaki kiedykolwiek bezpośrednio wykryto. Obserwacje przeprowadzono za pomocą Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) w Chile przy udziale Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO).
Okazało się, że ruchom gazu wokół młodego obiektu gwiazdowego w Wielkim Obłoku Magellana odpowiadają ruchy dysku akrecyjnego Keplera, który odpowiada za wzrost gwiazd poprzez przyciąganie materii. Kiedy materia jest przyciągana do rosnącej gwiazdy, tworzy wokół niej wirujący dysk. Bliżej środka dysk obraca się szybciej, wskazując na jego obecność.
Główna autorka badania, dr Anna McLeod z Uniwersytetu w Durham, wyraziła swoje podekscytowanie odkryciami: „Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem dowody na wirującą strukturę w danych ALMA, nie mogłem uwierzyć, że odkryliśmy pierwszy pozagalaktyczny dysk akrecyjny; był to to wyjątkowy moment. Wiemy, że dyski są niezbędne do powstawania gwiazd i planet w naszej galaktyce i po raz pierwszy widzimy na to bezpośredni dowód w innej galaktyce.”
Odkrycie to otwiera nowe możliwości badania powstawania gwiazd w różnych środowiskach galaktycznych i zrozumienia procesów zachodzących podczas tego procesu. Zwraca także uwagę na postęp w sprzęcie astronomicznym, który umożliwia naukowcom obserwację i analizę zjawisk na niewiarygodnych odległościach.
Źródło: Pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-dokonali-rewolucyjnego-odkrycia-wirujacego-dysku-wokol-gwiazdy-o-duzej-masie

Astronomowie dokonali rewolucyjnego odkrycia wirującego dysku wokół gwiazdy o dużej masie w innej galaktyce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy kosmiczna tajemnica została rozwiązana? Ekstremalne gwiazdy mogą być kluczem do tajemniczych rozbłysków radiowych
Autor: admin (11 Grudzień, 2023)
Międzynarodowy zespół badawczy kierowany przez Michaela Kramera i Kuo Liu z Instytutu Radioastronomii Maxa Plancka w Bonn w Niemczech dokonał przełomowego odkrycia , które może odkryć tajemnice pulsarów, magnetarów, a nawet szybkich rozbłysków radiowych (FRB).
Badając magnetary, rzadki typ supergęstych gwiazd, zespół odkrył uniwersalne prawo, które wydaje się mieć zastosowanie do różnych obiektów znanych jako gwiazdy neutronowe. Prawo to nie tylko rzuca światło na sposób, w jaki te źródła wytwarzają emisję radiową, ale także zapewnia potencjalne powiązanie z tajemniczymi wybuchami emisji radiowej, znanymi jako szybkie rozbłyski radiowe, które pochodzą z odległych zakątków kosmosu.
Gwiazdy neutronowe – zapadnięte jądra masywnych gwiazd – to niezwykle gęste ciała niebieskie, które upakują masę dwukrotnie większą od masy Słońca w kulę o średnicy mniejszej niż 25 km (15 mil). Wewnątrz takich gwiazd neutronowych materia jest ciasno upakowana, a elektrony i protony są kompresowane w neutrony. Ponad 3000 gwiazd neutronowych można zaobserwować w postaci pulsarów radiowych, emitujących pulsujący sygnał widoczny z Ziemi, gdy ich wiązki radiowe odpowiadają promieniom naszych teleskopów.
Istnieje jednak specjalna grupa gwiazd neutronowych zwana magnetarami, które mają pole magnetyczne jeszcze silniejsze niż zwykłe pulsary. Pole magnetyczne pulsarów jest już tysiąc miliardów razy silniejsze od pola magnetycznego Ziemi, ale magnetary osiągają nowy poziom – ich pola magnetyczne są nawet 1000 razy silniejsze. Chociaż znanych jest tylko około 30 magnetarów, odkryto, że sześć z nich emituje emisję radiową, co może powiązać je z pochodzeniem szybkich rozbłysków radiowych.
Aby dokładniej zbadać to powiązanie, naukowcy z Instytutu Radioastronomii Maxa Plancka wraz z kolegami z Uniwersytetu w Manchesterze badali poszczególne impulsy magnetarowe. W ten sposób odkryli podstruktury w obrębie tych impulsów. Co zaskakujące, odkryli, że skale czasowe magnetarów i innych typów gwiazd neutronowych wykazują tę samą uniwersalną zależność, skalując się dokładnie wraz z okresem rotacji. Oznacza to, że gwiazdy neutronowe o okresach rotacji wahających się od kilku milisekund do prawie 100 sekund wykazują podobne struktury pędu, co sugeruje wspólne wewnętrzne pochodzenie struktury subpędu wśród wszystkich gwiazd neutronowych o głośności radiowej.
Odkrycie to ma głębokie implikacje dla naszego zrozumienia tych ciał niebieskich. Nie tylko dostarcza cennego wglądu w proces plazmowy odpowiedzialny za emisję radiową, ale także oferuje potencjalne wyjaśnienie podobnych struktur obserwowanych w szybkich rozbłyskach radiowych. Łącząc okres rotacji z tymi strukturami, naukowcy mogą być w stanie rozszyfrować pochodzenie szybkich rozbłysków radiowych i rozwikłać tajemnice głębokiego kosmosu.
W świetle tych przełomowych badań naukowcy i eksperci w tej dziedzinie wyrazili swoje podekscytowanie i optymizm w związku z odkryciami. Dr Benjamin Stappers, współautor badania z Uniwersytetu w Manchesterze, powiedział: „To odkrycie stanowi znaczący krok naprzód w naszej wiedzy o pulsarach, magnetarach i szybkich rozbłyskach radiowych. Otwiera nowe możliwości badań i może doprowadzić nas do jeszcze bardziej ekscytujących odkryć w przyszłości.”
Źródło: NASA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czy-kosmiczna-tajemnica-zostala-rozwiazana-ekstremalne-gwiazdy-moga-byc-kluczem-do

Czy kosmiczna tajemnica została rozwiązana Ekstremalne gwiazdy mogą być kluczem do tajemniczych rozbłysków radiowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-12-11. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 11 grudnia 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odnalezione.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Uderzenie małego obiektu w Jowisza: z dala od Ziemi także udaje się zaobserwować aktywność w wykonaniu planetoid lub komet. 28 sierpnia 2023 około godziny 18:45 CEST mały obiekt wszedł w atmosferę Jowisza.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2023/12/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku4.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024