Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Kosmiczna sensacja. Astronomowie dokonali przełomowego odkrycia

2017-10-16

Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) ogłosiło, że należące do tej instytucji teleskopy, wraz z innymi obserwatoriami astronomicznymi na świecie, po raz pierwszy w historii zaobserwowały proces zderzania się i łączenia gwiazd neutronowych. Międzynarodowy zespół astronomów w kilku publikacjach na łamach czasopisma "Nature" ogłosił wyniki badań obiektu, który po raz pierwszy można było obserwować zarówno dzieki detekcji fal grawitacyjnych, jak i promieniowania elektromagnetycznego. W programie badań uczestniczyli też polscy astronomowie. Do odkrycia doszło niespełna dwa lata po pierwszej obserwacji fal grawitacyjnych.


O sensacyjnym odkryciu, które zwiastuje złote czasy astronomii, Grzegorz Jasiński rozmawiał z prof. Tomaszem Bulikiem


Po raz pierwszy w historii astronomom udało się zaobserwować zarówno fale grawitacyjne, jak i promieniowanie elektromagnetyczne, miedzy innymi światło widzialne, pochodzące od tego samego zdarzenia. Owo zdarzenie, zwane kilonową, to proces zlewania się dwóch gwiazd neutronowych, w wyniku którego - jak od dawna przewidują teorie - rozprzestrzeniają się we Wszechświecie ciężkie pierwiastki, takie jak złoto i platyna. 17 sierpnia tego roku, w krótkim odstępie czasu, sygnały od tej kilonowej odebrały detektory fal grawitacyjnych LIGO i VIRGO, a także satelita Fermi, kosmiczne obserwatorium promieniowania gamma. To najlepszy do tej pory dowód, że obserwowane krótkotrwałe błyski gamma to właśnie wynik zderzenia gwiazd neutronowych.

Sieć obserwatoriów LIGO-Virgo ustaliła pozycję źródła w dużym obszarze nieba południowego o rozmiarach kilkuset tarcz Księżyca w pełni. Zaalarmowano inne obserwatoria, w tym należące do ESO, które rozpoczęły przeszukiwanie tego rejonu nieba i poszukiwanie źródłą sygnału. Wśród tych instrumentów były należące do ESO teleskopy Visible and Infrared Survey Telescope for Astronomy (VISTA) i VLT Survey Telescope (VST) w Obserwatorium Paranal, włoski teleskop Rapid Eye Mount (REM) w należącym do ESO Obserwatorium La Silla, 0,4-metrowy teleskop LCO w Obserwatorium Las Cumbres Observatory oraz amerykański DECcam w Cerro Tololo Inter-American Observatory.


Pierwszym, który ogłosił znalezienie nowego punktu świetlnego, był 1-metrowy teleskop Swope. Punkt pojawił się bardzo blisko NGC 4993, galaktyki soczewkowatej w gwiazdozbiorze Hydry, a obserwacje VISTA wskazały to samo źródło w podczerwieni prawie w tym samym czasie. W miarę obrotu Ziemi i nadejscia nocy dostrzegały źródło i obserwowały jego ewolucję między innnymi teleskopy na Hawajach, Pan-STARRS i Subaru. Uruchomiono gigantyczną kampanię obserwacyjną, w wyniku której na całym świecie zdarzenie obserwowało około 70 obserwatoriów, w tym należący do NASA/ESA Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Obserwacje w szerokim zakresie długości fal prowadziły m.in. należące do ESO Bardzo Duży Teleskop (VLT), Teleskop Nowej Technologii (NTT), VST, 2,2-metrowy teleskop MPG/ESO i Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA).

Oszacowania dystansu, zarówno na podstawie danych dotyczących fal grawitacyjnych, jak i z innych obserwacji, wskazują, że zderzenie gwiazd neutronowych nastapiło około 130 milionów lat świetlnych od Ziemi. To najbliższe znane do tej pory źródło zaobserwowanych fal grawitacyjnych, a także jeden z najbliższych zaobserwowanych rozbłysków gamma.

Zmarszczki czasoprzestrzeni, znane jako fale grawitacyjne, są wytwarzane przez poruszające się masy. Jednak tylko najbardziej intensywne, utworzone przez szybkie zmiany prędkości bardzo masywnych obiektów, są w granicach naszych możliwości detekcji. Jednym z takich zjawisk jest połączenie się gwiazd neutronowych, ekstremalnie gęstych, zapadniętych jąder masywnych gwiazd pozostałych po supernowych. Do tej pory teoretycznie przewidywano, że takiemu zdarzeniu towarzyszy pojawienie się krótkich błysków gamma. Po tego typu zjawisku powinno nastąpić wybuchowe zdarzenie 1000 razy jaśniejsze niż typowa nowa ? określane jako kilonowa.


Po zlaniu się dwóch gwiazd neutronowych, kilonową opuścił wybuch gwałtownie ekspandujących ciężkich pierwiastków radioaktywnych, poruszający się z prędkością równą jednej piątej prędkości światła. Barwa kilonowej przesunęła się od bardzo niebieskiej do bardzo czerwonej w ciągu kilku dni, co jest zmianą szybszą niż obserwowana w jakimkolwiek innym rodzaju gwiezdnej eksplozji. Gdy widmo pojawiło się na naszych ekranach, zrozumiałem, że jest to najbardziej nietypowe przejściowe zjawisko, jakie widziałem - mówi Stephen Smartt, który prowadził obserwacje przy pomocy należącego do ESO teleskopu NTT. Nasze dane, a także dane od innych grup, dowiodły wszystkim, że nie była to supernowa albo przypadkowa gwiazda zmienna, ale coś zupełnie niezwykłego.

Dane, które zebraliśmy do tej pory, są niesamowicie zgodne z teorią. To wielki triumf teoretyków, potwierdzenie, że detekcje LIGO-VIRGO są jak najbardziej realne. To także osiągnięcie ESO, które zgromadziło tak niesamowity zestaw danych dotyczący kilonowej - dodaje Stefano Covino, pierwszy autor publikacji w "Nature Astronomy".
Na podst. materiałów prasowych ESO
Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/fakty/news-kosmiczna-sensacja-astronomowie-dokonali-przelomowego-odkryc,nId,2453126

Kosmiczna sensacja. Astronomowie dokonali przełomowego odkrycia.jpg

Kosmiczna sensacja. Astronomowie dokonali przełomowego odkrycia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robili zdjęcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, uchwycili inny tajemniczy obiekt
2017-10-16
Na jednym ze zdjęć Międzynarodowej Stacji Kosmicznej odnaleziono dziwny ślad na tle Słońca. Naukowcy przez dłuższy czas nie byli w stanie ustalić jego pochodzenia.
Zdjęcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykonano w 2013 roku, ale dopiero 4 października zostało opublikowane przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Oprócz śladu trajektorii lotu stacji, na zdjęciu pojawił drugi ślad, który zaciekawił naukowców.
Naukowcy mieli tylko sekundę
Cała sesja fotograficzna trwała zaledwie 1,2 sekundy, lecz dla naukowców ESA w Madrycie stanowiła nie lada wyzwanie.
- Taka sesja wymaga przemyślenia, cierpliwości i perfekcyjnego planu. Kamera musi być ustawiona we właściwym miejscu. W taki sposób, aby uchwycić stację kosmiczną, która porusza się z prędkością 28 800 kilometrów na godzinę - stwierdził jeden z pracowników naukowych. - Przy takiej prędkości jest niewiele czasu na wykonanie zdjęć. Ważnym czynnikiem jest zachmurzenie, które uniemożliwia wykonanie zdjęcia. Dlatego też niekiedy zdarza się, że naukowcy czekają na odpowiednie warunki atmosferyczne kilka tygodni - dodał.
Tym większe zaskoczenie naukowców, gdy na zdjęciu pojawiła się niewielka czarna plamka, którą łatwo było pomylić z wędrującym satelitą.
Czym jest tajemniczy obiekt?
Jak się okazało, obiektem tym był... zbłąkany ptak. Gdy naukowcom udało się to ustalić, wszystko było jasne.
- Biorąc pod uwagę to, że stacja krąży wokół Ziemi w odległości 400 kilometrów od jej powierzchni, okazuje się, że ptak przelatywał w odległości 86 metrów od obiektywu - wyliczyli. - Różnica wielkości i odległości sprawia, że ptak i stacja są do siebie niezwykle podobne - dodali.
Źródło: ESA, foxnews.com
Autor: wd, sj/map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/robili-zdjecie-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej-uchwycili-inny-tajemniczy-obiekt,243370,1,0.html

Robili zdjęcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, uchwycili inny tajemniczy obiekt.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek nowej ery w astronomii. Wykryto fale grawitacyjne i rozbłysk pochodzące z jednego źródła
2017-10-16.
Poniedziałek 16 października zapisze się w historii astronomii. Ogłoszono, że w odległości 130 milionów lat świetlnych od Ziemi zderzyły się dwie gwiazdy neutronowe, co doprowadziło do niesamowitego odkrycia.
W lutym 2015 roku światem naukowym wstrząsnęła wiadomość o pierwszym, historycznym wykryciu fal grawitacyjnych - zmarszczek w czasoprzestrzeni przewidywanych przez ogólną teorię względności Alberta Einsteina. Fale te były echem zderzenia dwóch czarnych dziur oddalonych od Ziemi o 1,3 miliarda lat świetlnych. Potwierdzenie ich istnienia uznano za przewrót w astrofizyce. Pierwsze wykrycie zostało potwierdzone we wrześniu 2015 roku.
Zupełnie wyjątkowa detekcja
W poniedziałek 16 października naukowcy donieśli o kolejnej ważnej obserwacji: jednoczesnym wykryciu fal grawitacyjnych i promieniowania elektromagnetycznego - również w postaci światła widzialnego - pochodzących z tego samego źródła. Źródłem tym było zderzenie się gwiazd neutronowych. Wcześniejsze detekcje dotyczyły zderzenia się dwóch czarnych dziur.
Do zderzenia doszło prawdopodobnie w odległości 130 milionów lat świetlnych od Ziemi w galaktyce NGC 4993. To oznacza, że astronomowie mają do czynienia z najbliższym źródłem fal grawitacyjnych, które udało się wykryć.
To może być dowód na istnienie kilonowej
Według naukowców nowo wykryte sygnały sygnalizują zarazem obecność tzw. kilonowej - obiektu, o którego istnieniu teoretycy mówią od ponad 30 lat. Kilonowe mogą być głównymi obiektami odpowiedzialnymi za rozprzestrzenianie w kosmosie bardzo ciężkich pierwiastków chemicznych, w tym m.in. złota i platyny.
Nowa era w astronomii
Zdaniem badaczy jednoczesna detekcja fal grawitacyjnych i ich elektromagnetycznego odpowiednika z tego samego źródła oznacza początek nowej ery w astronomii, którą określają jako "astronomię wieloaspektową".
Wielki projekt
W obserwacjach brało udział aż 70 obserwatoriów na całym świecie, zarówno naziemne, jak i kosmiczne.
Sygnał fal grawitacyjnych (zdarzenie oznaczone GW170817) zarejestrowały 17 sierpnia 2017 r. o godz. 14.41 CEST bliźniacze detektory LIGO znajdujące się w Hanford w stanie Waszyngton i w Livingston w stanie Luizjana (USA). Detekcji fal grawitacyjnych dokonano dzięki obserwatoriom LIGO, zaś udział obserwatorium Virgo pozwolił na uściślenie obszaru nieba, z którego nadszedł sygnał. Wtedy do prac włączyły się obserwatoria przeznaczone do badania fal elektromagnetycznych w różnych zakresach długości fali, przeczesując niebo w poszukiwaniu elektromagnetycznego odpowiednika dla źródła fal grawitacyjnych.
Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) - do którego należy też Polska - uruchomiło jedną z największych przeprowadzonych kiedykolwiek kampanii obserwacyjnych typu "target of opportunity", poszukując odpowiednika dla źródła fal grawitacyjnych w wielu zakresach długości fali elektromagnetycznej. W jej ramach - jako jeden z pierwszych - optyczny odpowiednik dla źródła fal grawitacyjnych dostrzegł podczerwony teleskop VISTA. Wykorzystano też liczne inne teleskopy ESO, takie jak Bardzo Duży Teleskop (VLT), teleskop VST, teleskop NTT, jak również sieć radioteleskopów ALMA oraz inne partnerskie instrumenty pracujące w obserwatoriach ESO w Chile. Instrumenty te śledziły obiekt przez kolejne dni i tygodnie po detekcji.
W miarę, jak po kuli ziemskiej przemieszczała się noc, obserwacje podejmowały kolejne obserwatoria astronomiczne. Np. spośród instrumentów pracujących na Hawajach źródło dostrzegły teleskopy Pan-STARRS i Subaru, a następnie śledziły jego ewolucję. Obserwacje były prowadzone także z kosmosu, np. przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a.
Polacy wśród badaczy
W pracach uczestniczyli też Polacy. Dotyczy to zwłaszcza naukowców skupionych w zespole Virgo-POLGRAW, którym kieruje prof. Andrzej Królak z Instytutu Matematycznego PAN.
W przypadku Obserwatorium Astronomicznego UW, w ramach zespołu LIGO/VIRGO działa prof. Tomasz
Bulik. Z kolei dr hab. Łukasz Wyrzykowski wraz dr. Mariuszem Gromadzkim oraz doktorantami (mgr. Krzysztofem Rybickim i mgr Aleksandrą Hamanowicz) prowadzili badania emisji w zakresie światła widzialnego przy użyciu teleskopów SALT w Afryce Południowej oraz NTT w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) w Chile w ramach międzynarodowego zespołu ePESSTO. Galaktykę NGC 4993, gdzie doszło do łączenia się gwiazd neutronowych, obserwował również zespół OGLE kierowany przez prof. Andrzeja Udalskiego.
W akcję włączył się też polski projekt Pi of the Sky, realizowany przez Wydział Fizyki UW, Narodowe Centrum Badań Jądrowych PAN i Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, którego głównym celem są poszukiwania błysków optycznych towarzyszących rozbłyskom gamma. Robotyczny teleskop projektu działający w Hiszpanii był jednym z pierwszych, które zaczęły poszukiwania emisji optycznej towarzyszącej zjawisku GW170817. W zasięgu teleskopu była ponad połowa obszaru nieba wskazanego wstępnie przez LIGO. W zakresie możliwości obserwacyjnych teleskopu (do jasności 12 magnitudo) nie wykryto żadnego nowego obiektu na niebie, w końcu okazało się, że ostateczna lokalizacja źródła GW170817 jest niewidoczna dla teleskopu.
Innym projektem z polskim udziałem jest obserwatorium promieniowania gamma HAWC w Meksyku.
Publikacje naukowe różnych grup badawczych dotyczące obseracji ukazały się w czasopismach "Nature", "Physical Review Letters", "Astrophysical Journal Letters" i "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society". Wśród autorów jest kilkanaście polskich nazwisk.
Warto przypomnieć, że tegoroczna Nagroda Nobla w dziedzinie fizyki została przyznana za wkład w odkrycie fal grawitacyjnych.
Źródło: PAP
Autor: map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/poczatek-nowej-ery-w-astronomii-wykryto-fale-grawitacyjne-i-rozblysk-pochodzace-z-jednego-zrodla,243833,1,0.html

Początek nowej ery w astronomii. Wykryto fale grawitacyjne i rozbłysk pochodzące z jednego źródła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany dzień informacyjny programu Space3ac
2017-10-16. Krzysztof Kanawka
Trzynastego października w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym odbyło się spotkanie informacyjne kursu akceleracyjnego Space3ac Intermodal Transportation.
Do końca października trwa rekrutacja do drugiej rundy akceleratora Space3ac Intermodal Transportation. Na tle innych akceleratorów dla nowych spółek Space3ac jest wyjątkowy, gdyż skupia się na sektorze kosmicznym.
W 2017 i 2018 roku Space3ac skupia się na praktycznym wykorzystaniu danych satelitarnych w sektorze transportowym. Zakwalifikowanym startupom, program zapewnia wsparcie merytoryczne (wysokiej klasy mentoring technologiczny i biznesowy), wsparcie finansowe (do 135 tysięcy PLN na jeden projekt oraz możliwy dodatkowy bonus w wysokości kilkudziesięciu tysięcy PLN) i odbiorców opracowywanych przez nie rozwiązań. Dużym przedsiębiorstwom natomiast ? możliwość pozyskania innowacji ?uszytej na miarę? pod konkretne zapotrzebowanie. Zadaniem startupów uczestniczących w akceleratorze będzie dostarczenie partnerom Programu innowacyjnych rozwiązań stanowiących odpowiedzi na sformułowane przez nich wyzwania technologiczne i biznesowe.
Trzynastego października w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym (GPNT) odbyło się spotkanie informacyjne dotyczące drugiej rundy akceleratora Space3ac. Oprócz zainteresowanych firm technologicznych, w tym spotkaniu udział wzięli przedstawiciele dużego przemysłu:
?    Zarząd Morskiego Portu Gdańsk,
?    Zarząd Morskiego Portu Gdynia,
?    OT Logistics,
?    Instytut Morski,
?    Grupa LOTOS,
?    PZU Lab.
Na to spotkanie informacyjne przyjechało ponad 30 zainteresowanych firm, nie tylko z Polski. Uczestnicy spotkania przedyskutowali w dwudziestominutowych sesjach możliwości współpracy pomiędzy małymi firmami technologicznymi a dużym przemysłem. Oprócz zaplanowanego wcześniej grafiku spotkań udało się także zainteresowanym firmom przedstawić swoje możliwości technologiczne pozostałym przedstawicielom z dużego przemysłu.
Zachęcamy do aplikowania do akceleratora Space3ac. Jest to prawdopodobnie najlepsza w Polsce możliwość do wypracowania nowego produktu lub usługi opartego o dane satelitarne przy współpracy z potencjalnym klientem z dużego przemysłu. Podobnego kursu w tej chwili nie ma w Polsce i być może nie ma w całej Europie.
Strona akceleratora: www.space3.ac
Akcelerator Space3ac Intermodal Transportation jest inicjatywą realizowaną w ramach organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konkursu Scale UP opartego o rządowy programu Start In Poland, finansowany ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój na lata 2014-2020.
(Space3ac)
http://kosmonauta.net/2017/10/udany-dzien-informacyjny-programu-space3ac/

Udany dzień informacyjny programu Space3ac.jpg

Udany dzień informacyjny programu Space3ac2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spacer kosmiczny EVA-45
2017-10-16. Krzysztof Kanawka
Dziesiątego października odbył się amerykański spacer kosmiczny EVA-45. Celem tego spaceru było przygotowanie jednego z chwytaków Latching End Effector do pracy.
Spacer kosmiczny EVA-45 rozpoczął się 10 października o godzinie 13:56 CEST. W przestrzeń kosmiczną wyszli amerykańscy astronauci Radolph Bresnik i Mark Vande Hei. Spacer trwał 6 godzin i 26 minut. Astronauci rozpoczęli i zakończyli spacer w module Quest, będącym częścią Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Był to drugi z trzech spacerów kosmicznych zaplanowanych na serwisowanie chwytaka o nazwie Latching End Effector (LEE). Dwa takie chwytaki, o oznaczeniach LEE-A i LEE-B, znajdują się na obu końcach ramienia robotycznego SSRMS. Dzięki tym chwytakom możliwe jest przechwytywanie różnych obiektów (np. pojazdów) przez SSRMS. Ponadto, SSRMS może zmieniać swoją pozycję na kratownicy ISS właśnie dzięki chwytakom LEE.
Coraz gorsze działanie obu końcówek LEE zostało już zauważone parę miesięcy temu. Degradacja sprzętu (coraz większa wymagana siła do przechwycenia czy problemy z dostarczaniem zasilania do podłączonego sprzętu) wynika między innymi z powodu wieku. Komponenty LEE były projektowane na 10 ? 15 lat używania, zaś ramię zostało zainstalowane na zewnątrz Stacji w 2001 roku. Dlatego też na październik 2017 zaplanowano trzy amerykańskie spacery kosmiczne, których celem jest serwis chwytaków LEE. Początkowo planowano wymianę i serwis LEE-B, jednak parametry pracy LEE-A zaczęły być coraz gorsze.
Pierwszy ze tych spacerów, o oznaczeniu EVA-44, odbył się 5 października 2017. Wówczas w przestrzeń kosmiczną wyszli również astronauci Radolph Bresnik i Mark Vande Hei. Spacer EVA-44 zakończył się sukcesem ? LEE-A został wymieniony na zapasowy chwytak.
Podczas spaceru EVA-45, który odbył się 10 października, Bresnik i Vande Hei, został przeznaczony na przygotowanie nowego LEE-A do pracy. W tym celu pracujące elementy tego chwytaka zostały pokryte specjalnym smarem, przystosowanym do pracy w warunkach szczątkowej atmosfery i zmiennej atmosfery ? czyli warunków niskiej orbity okołoziemskiej (LEO). Ponadto, wymieniono jedną z zewnętrznych kamer ISS, która w ostatnim czasie zaczęła przekazywać kolorystycznie zniekształcony obraz.
W przyszłości LEE-A zostanie sprowadzony do środka ISS, po czym przeniesiony do wnętrza kapsuły Dragon. Dzięki temu LEE-A wróci na Ziemię na szczegółowy przegląd, co pozwoli na lepsze zrozumienie procesu zużywania się urządzeń elektro-mechanicznych w warunkach LEO. Serwis LEE-B planowany jest na 2018 roku.
Warto tu dodać, że 16 października do ISS dotarł bezzałogowy pojazd zaopatrzeniowy Progress MS-07. Start tego pojazdu nastąpił 14 października.
(NSF, PFA, LK, Si)
http://kosmonauta.net/2017/10/spacer-kosmiczny-eva-45/

Spacer kosmiczny EVA-45.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska stacja kosmiczna spada.
Jej części dolecą do Ziemi

2017-10-16.
W ciągu najbliższych kilku miesięcy na powierzchnię Ziemi spadną fragmenty chińskiej stacji kosmicznej. Nie wiadomo jednak, gdzie i kiedy.
Ważąca osiem i pół tony chińska stacja kosmiczna Tiangong-1 spada. Jej części, które dolecą do Ziemi, mogą ważyć do 100 kilogramów.
Tiangong-1, czy "Niebiański Pałac", uruchomiono w 2011 roku. Stacja kosmiczna jest określana jako "potężny symbol polityczny" Chin. Jest to część ambitnego planu, który ma uczynić Chiny kosmicznym supermocarstwem. Stacja była wykorzystywana do załogowych i bezzałogowych misji. Została także odwiedzona przez pierwszą chińską astronautkę - Liu Yang w 2012 roku.
Stacja kosmiczna bez kontroli
W 2016 roku, po miesiącach spekulacji, władze Chin potwierdziły, że utracono kontrolę nad stacją kosmiczną i rozbije się ona o powierzchnię Ziemi w 2017 lub 2018 roku. Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna zgłosiła Organizacji Narodów Zjednoczonych, że Tiangong-1 prawdopodobnie spadnie na Ziemię w okresie od października 2017 roku do kwietnia 2018 roku.
Orbita stacji stopniowo się rozpada. W ostatnich tygodniach stacja zanurzyła się w gęstszych warstwach atmosfery ziemskiej i zaczęła spadać szybciej.
- Teraz jej perygeum znajduje się poniżej trzystu kilometrów i jest w gęstszej atmosferze, wskaźnik rozpadu wzrasta - powiedział Jonathan McDowell, astrofizyk z Uniwersytetu Harvarda i entuzjasta przemysłu przestrzeni kosmicznej.
Perygeum to punkt orbity okołoziemskiej, który znajduje się najbliżej Ziemi.
- Spodziewam się, że ona spadnie w ciągu kilku miesięcy od teraz - późno w 2017 roku lub wcześnie w 2018 roku - dodał naukowiec.
Chociaż większość stacji spali się w atmosferze, McDowell powiedział, że te części, które dolecą do Ziemi, mogą ważyć do 100 kilogramów.
Dokładne monitorowanie trasy
Szansa, że ktoś zostanie uderzony przez resztki stacji, jest bardzo mała, ale Chiny podały w maju komisji ONZ, że będą dokładnie monitorować schodzenie stacji i informować, gdy zacznie się ostatni etap jej zejścia.
McDowell powiedział, że przewidzenie, gdzie spadnie stacja, będzie niemożliwe, nawet na kilka dni przed lądowaniem.
- Naprawdę nie można sterować tymi rzeczami - powiedział naukowiec w 2016 roku. - O tym, że stacja spadnie na Ziemię, nie będziemy wiedzieć wcześniej niż sześć-siedem godzin - powiedział astrofizyk.
McDowell zaznaczył, że niewielka zmiana warunków atmosferycznych może wpłynąć na miejsce lądowania .
W przeszłości było wiele niekontrolowanych zejść na Ziemię statków kosmicznych. Nigdy nie doszło jednak do obrażeń ludzi. W 1991 roku o powierzchnię Ziemi rozbił się statek Salut 7. W 1979 roku spadł Skylab należący do NASA.
Źródło: theguardian.com
Autor: AP/map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/chinska-stacja-kosmiczna-spada-jej-czesci-doleca-do-ziemi,243768,1,0.html

Jej części dolecą do Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu października 2017 roku
2017-10-16. Ariel Majcher
Podczas najbliższych dni noce będą ciemne, ponieważ Księżyc jest bliski nowiu, przez który przejdzie w czwartek 19 października, stąd jego blask nie zdominuje tła nieba. Ale ze względu na korzystne poranne nachylenie ekliptyki do widnokręgu Księżyc da się obserwować aż do środy 18 października. Zanim zbliży się do Słońca Srebrny Glob minie w niedużej odległości planety Mars i Wenus, a po nowiu, od niedzieli 22 października pojawi się on na niebie wieczornym, gdzie dogoni Saturna, lecz dopiero w przyszłym tygodniu. Na nocnym niebie dobrze widoczne są planety Neptun i Uran oraz kometa C/2017 O1 (ASASSN), a także meteory z corocznego roju Orionidów i jedna z jaśniejszych planetoid (7) Iris.
Na początku tygodnia najciekawiej będzie na niebie porannym, gdzie z obecnymi tam od dawna planetami Mars i Wenus spotka się dążący do nowiu Księżyc. Ze Słońcem Księżyc spotka się prawie dokładnie w środku tygodnia, w czwartek 19 października wieczorem, lecz zanim to się stanie, w poniedziałek 16 października Srebrny Glob dotrze do środkowej części gwiazdozbioru Lwa, prezentując tarczę w fazie 13%. 13° nad nim znajdzie się Algieba, druga co do jasności gwiazda Lwa, choć oznaczana na mapach nieba grecką literą ?. Natomiast jaśniejszego od niej Regulusa odnajdziemy w odległości 10°, na godz. 2 względem Księżyca. O tej samej porze dwie planetarne sąsiadki Ziemi, Mars i Wenus, znajdą się odpowiednio 10 i 16° od niego.
Cztery następne dni naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Panny, w którym obecnie również jest Słońce. W czwartek 19 października, po godzinie 21 naszego czasu Księżyc przejdzie przez nów i do tego czasu widoczny będzie na niebie porannym. Jesienią ekliptyka o tej porze doby nachylona jest pod dużym kątem do horyzontu i dzięki temu Srebrny Glob da się dostrzec zarówno we wtorek 17 października, jak i w środę dzień później. We wtorek faza księżycowej tarczy zmaleje do 7% i dotrze on na granicę gwiazdozbiorów Lwa i Panny, ale na godzinę przed świtem znajdzie się już w drugim z wymienionych gwiazdozbiorów. 3° pod nim znajdzie się planeta Mars, zaś z odległości 10° sąsiedztwa dotrzyma mu Wenus. Następnej doby księżycowy sierp stanie się jeszcze cieńszy, jego faza wyniesie 3%. O godzinie podanej na mapce do nowiu zabraknie Księżycowi około 39 godzin. O tej porze Srebrny Glob znajdzie się 2,5 stopnia na wschód od Wenus i 10° od Marsa, natomiast 3° na południowy wschód od Księżyca widoczna będzie Porrima, jedna z jaśniejszych gwiazd Panny.
Czerwona Planeta powoli wkracza w głąb konstelacji Panny. W środę 18 października Mars w odległości niewiele przekraczającej 0,5 stopnia minie gwiazdę Zavijava, czyli szóstą co do jasności gwiazdę Panny, choć na mapach nieba jest ona oznaczana grecką literą ?. Mars powoli zbliża się do nas, ale na razie ma to znikomy wpływ na wygląd jego tarczy. Obecnie świeci on blaskiem +1,8 wielkości gwiazdowej, jego tarcza ma średnicę 4? i fazę 98%. Wenus jest znacznie jaśniejsza, świeci blaskiem -3,9 magnitudo, jej tarcza ma średnicę 11? i fazę 94%. Ta planeta również 18 października, zbliży się do gwiazdy Zaniah, ? Vir, na odległość mniejszą niż średnica nieodległego Księżyca.
Nad ranem dobrze widoczna jest także kometa C/2017 O1 (ASASSN). W tym i w następnym tygodniu w jej obserwacjach nie przeszkodzi Księżyc w fazie bliskiej nowiu. Kometa cały czas wędruje prawie dokładnie na północ i na początku tego tygodnia kometa przejdzie z gwiazdozbioru Perseusza do gwiazdozbioru Żyrafy, mijając we wtorek 17 października dwie gwiazdy 5. wielkości 2 i 3 Camelopardalis, a w piątek 20 października w 1/3 tej odległości również świecącą blaskiem +5 magnitudo gwiazdę 4 Camelopardalis. Obecną jasność komety ocenia się na ok. +8,5 magnitudo, zatem do jej obserwacji potrzebny jest teleskop lub duża lornetka. Dokładniejsza mapka z trajektorią komety, wykonana w programie Nocny Obserwator, jest dostępna tutaj.
W trzecim tygodniu października maksimum swojej aktywności ma coroczny rój meteorów Orionidów. Są to meteory podobne do sierpniowych Perseidów, ponieważ ich prędkość zderzenia z naszą atmosferą wynosi 66 km/s, stąd można spodziewać się widowiskowych smug, mogących pozostać nawet przez kilka minut. Niestety Orionidów jest znacznie mniej niż Perseidów. W maksimum aktywności, które przypada co roku w okolicach 21 października, można spodziewać się około 25 meteorów na godzinę. Radiant tego roju znajduje się mniej więcej 4° na zachód od Alheny, czyli trzeciej co do jasności gwiazdy Bliźniąt i wschodzi około godz. 20:30, górując przed godziną 5 na wysokości ponad 50°. W tym roku Księżyc nie przeszkodzi w obserwacjach Orionidów, zatem tym bardziej zachęcam do prób obserwacji.
Pora napisać o tym, co dzieje się na niebie wieczornym. Tu coraz bliżej widnokręgu wędruje planeta Saturn. O godzinie podanej na mapce Saturn zajmuje pozycję na wysokości mniejszej niż 7° nad punktem SW widnokręgu. Planeta świeci blaskiem +0,5 magnitudo, a jej tarcza ma średnicę 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada we wtorek 17 października.
Między gwiazdami ? i ? Cygni znajduje się miryda ? Cygni, która cały czas zwiększa swój blask. Jej jasność oceniana jest na ok. +4,4 wielkości gwiazdowej i nadal można liczyć na zwiększenie blasku. Na ciemnym niebie gwiazda jest wyraźnie widoczna gołym okiem, stąd łabędzia szyja ma obecnie nieco zmieniony kształt.
Na ciemnym niebie bardzo dobrze widoczne są planety Neptun i Uran oraz będąca niedaleko opozycji planetoida (7) Iris.
Neptun jest już 1,5 miesiąca po opozycji, ale wciąż przesuwa się ruchem wstecznym, zbliżając się do znacznie jaśniejszej od niego gwiazdy ? Aquarii na niewiele ponad 0,5 stopnia. Jasność samej planety, to +7,8 wielkości gwiazdowej. Opozycja Urana przypada w ten czwartek, 19 października, zbiegając się z nowiem Księżyca. Zatem najbliższe dni są czasem najlepszej widoczności Urana w tym sezonie obserwacyjnym. Planeta przesunęła się wyraźnie na północny zachód od gwiazdy o Psc, a do końca tygodnia zwiększy dystans do niej do prawie 2°. Jasność Urana wynosi teraz +5,7 magnitudo, a więc osoby obdarzone sokolim wzrokiem na ciemnym niebie mogą próbować dostrzec ją gołym okiem, ale lornetka pozwoli zidentyfikować ją bez kłopotów.
W gwiazdozbiorze Barana swoją pętlę po niebie kreśli planetoida (7) Iris. Jest to siódma planetoida odkryta w historii i jest jedną z jaśniejszych przedstawicielek głównego pasa planetoid. Podczas opozycji, wypadającej w tym roku 28 października, planetoida może osiągać jasność większą, niż 7 magnitudo. Obecnie jej jasność jest oceniana na ok. +7,1 magnitudo, czyli jest słabsza od Urana i jaśniejsza od Neptuna, ale do jej odnalezienia potrzebna jest przynajmniej lornetka. W tym roku sztuka jest tym łatwiejsza, że planetoida wędruje niedaleko najjaśniejszych gwiazd konstelacji Barana, a konkretnie w najbliższych dniach zbliży się na mniej niż 1,5 stopnia (3 średnice kątowe Księżyca, czy Słońca) do Hamala, czyli najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Barana, świecącej blaskiem obserwowanym +2 magnitudo. W związku z bliskością opozycji najwyżej na niebie planetoida wznosi się około godziny 1, zajmując wtedy pozycję na wysokości mniej więcej 60°. Zatem jej warunki obserwacyjne są znakomite. Dokładniejsza, wykonana w Nocnym Obserwatorze mapka z trajektorią (7) Iris do początku przyszłego roku jest do pobrania tutaj.
Od niedzieli 22 października po czwartkowym nowiu na niebie wieczornym zacznie pojawiać się Księżyc. Niestety o tej porze doby ekliptyka nie jest nachylona tak korzystnie, jak rano, stąd w momencie zachodu Słońca Księżyc znajdzie się na wysokości około 11° nad punktem SW widnokręgu, a godzinę później ? na tę porę wykonana jest mapka ? obniży się do wysokości 5°. Tego wieczoru Księżyc dotrze na pogranicze gwiazdozbiorów Wagi i Skorpiona, pokazując tarczę w fazie 8%. Jakieś 3,5 stopnia od Srebrnego Globu, na godzinie 7 względem niego znajdzie się gwiazda Graffias, zaś 22° na wschód od niego ? planeta Saturn. Najbliżej Saturna Księżyc przejdzie we wtorek 24 października, ale o tym napiszę więcej za tydzień.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/16/niebo-w-trzecim-tygodniu-pazdziernika-2017-roku/

Niebo w trzecim tygodniu października 2017 roku.jpg

Niebo w trzecim tygodniu października 2017 roku2.jpg

Niebo w trzecim tygodniu października 2017 roku3.jpg

Niebo w trzecim tygodniu października 2017 roku4.jpg

Niebo w trzecim tygodniu października 2017 roku5.jpg

Niebo w trzecim tygodniu października 2017 roku6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble'a też zobaczył źródło fal grawitacyjnych

2017-10-16.

Teleskop Hubble'a także brał udział w badaniach zderzenia gwiazd neutronowych, zaobserwowanego w sierpniu niemal równocześnie przez detektory fal grawitacyjnych i obserwatoria kosmicznych promieni gamma. Przez dwa tygodnie różne zespoły badawcze wykorzystywały jego rozdzielczość, by obserwacyjnie potwierdzić istnienie kilonowej, widzialnego obiektu towarzyszącego połączeniu się dwóch skrajnie gęstych obiektów, najprawdopodobniej gwiazd neutronowych. Wyniki badań kosmicznego teleskopu wskazują, że w takiej materii powstają pierwiastki ciężkie, choćby złoto i platyna.


17 sierpnia tego roku obserwatoria LIGO (Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory) i VIRGO niezależnie zarejestrowały sygnał fal grawitacyjnych GW170817. Dwie sekundy później europejski teleskop INTEGRAL i należące do NASA obserwatorium Fermi (Fermi Gamma-ray Space Telescope) odebrały krótki błysk promieni gamma, mniej więcej z tego samego kierunku. Z pomocą kilkudziesięciu teleskopów z całego świata rozpoczęto poszukiwania źródła sygnału. Okazała się nim galaktyka soczewkowata NGC 4993, około 130 milionów lat świetlnych od Ziemi. Zauważono tam punkt świetlny, którego wcześniej nie było, do jego badań zaprzęgnięto też teleskop kosmiczny Hubble'a.
Kiedy dowiedziałem się, że sygnał od LIGO i VIRGO pojawił się prawie równocześnie z błyskiem gamma, to mnie niemal powaliło - wspomina Andrew Levan z University of Warwick, który kierował pierwszym zespołem obserwującym NGC 4993 z pomocą Hubble'a. Kiedy zdałem sobie sprawę, że mogą w tym brać udział gwiazdy neutronowe, byłem zachwycony jeszcze bardziej. Na taką szansę czekaliśmy bardzo długo - dodaje.
Teleskop Hubble'a wykonał zdjęcia jasnego obiektu w NGC 4993 zarówno w świetle widzialnym, jak i podczerwieni. Obiekt był jaśniejszy niż nowa, ale mniej jasny niż supernowa. Okazało się, że w ciągu sześciu dni obserwacji znacząco przygasł. Badania spektroskopowe pokazały, że wyrzuca materię z prędkością sięgająca 1/5 prędkości światła. Byliśmy zaskoczeni, jak dokładnie zachowanie kilonowej zgadzało się z przewidywaniami - mówi prof. Nial Tanvir z University of Leicester, szef kolejnego z zespołów badawczych, korzystających z Hubble'a. To w najmniejszym stopniu nie przypominało supernowej, którą w końcu ten obiekt mógłby być. Szybko nabraliśmy pewności, że to faktycznie coś nowego - wyjaśnia.
Powiązanie kilonowych i krótkich błysków promieniowania gamma z łączeniem się gwiazd neutronowych było do tej pory dość trudne, po obserwacjach związanych z GW170817 wszystko stało się jasne. Widmo kilonowej było dokładnie takie samo, jak przewidywali teoretycy - mówi Levan. To sprawia, że obiekt można uznać za źródło fal grawitacyjnych z bardzo dużą pewnością - tłumaczy.
Analiza widm w podczerwieni pozwoliła znaleźć sygnały wskazujące, że powstają tam najcięższe pierwiastki w przyrodzie. To pozwala z dużym prawdopodobieństwem odpowiedzieć na jeszcze jedno z istotnych pytań, dotyczące pochodzenia choćby złota i platyny. Warunki towarzyszące zderzeniu i połączeniu gwiazd neutronowych wydają się... w sam raz.


Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-teleskop-hubble-a-tez-zobaczyl-zrodlo-fal-grawitacyjnych,nId,2453195

Teleskop Hubblea też zobaczył źródło fal grawitacyjnych.jpg

Teleskop Hubblea też zobaczył źródło fal grawitacyjnych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fale grawitacyjne i błysk światła kilonowej - filmy
Wysłane przez czart w 2017-10-17
Zebraliśmy najciekawsze filmy przygotowane przez różne instytuty naukowe, które prezentują wczorajsze odkrycie i wyjaśniają o co w nim chodzi. Zachęcamy także do obejrzenia zdjęć i ilustracji oraz do lektury tekstu o odkryciu i materiałów dodatkowych.
Sekwencja poklatkowa (timelapse) złożona ze zdjęć i widm kilonowej. Pokazuje jakie zmiany obserwowano.
Porównanie "ćwierków" wykrytych w falach grawitacyjnych w przypadku czterech zderzeń czarnych dziur i najnowszego zderzenia gwiazd neutronowych.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/fale-grawitacyjne-blysk-swiatla-kilonowej-filmy-3681.html

Fale grawitacyjne i błysk światła kilonowej - filmy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze wzory widziane z kosmosu

2017-10-17.
Astronauta przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zrobił niezwykłe zdjęcie. Przedstawia ono wybrzeże Lagoa dos Barros w południowej Brazylii. Zachwyt wzbudzają uchwycone na fotografii tajemnicze wzory.
Plaża Lagoa dos Barros ma długość 4,5 km. Wybrzeże formowało się przez 400 lat. W tym czasie na powierzchni ziemi powstały niezwykłe wzory, które składają się z formacji wydm.
Wydmy pojawiły się na wybrzeżu w wyniku cyklicznych wzrostów i spadków poziomu morza. Przez naukowców procesy te są określane jako transgresja i regresja morza.
Jak powstały formacje?
Piaskowe kopczyki są świetnie widoczne na zdjęciu satelitarnym. Ich kształt jest charakterystyczny dla tak zwanych barchanów, czyli wydm o półksiężycowatym kształcie, które często łączą się, tworząc długie wały. Końcówki ich ramion zwrócone są w dół i wskazują kierunek wiatru.
Wydmy zostały utworzone przez akumulację piasku. Jego cząsteczki są wleczone przez wiatr pochodzący z zachodniego Atlantyku, co sprawia, że wydmy się przemieszczają.
Te delikatne i urokliwe formacje stanowią barierę, która utrudnia wnikanie wiatru w głąb lądu, jednocześnie osłabiając skutki burz. Są swoistym buforem dla mieszkańców wybrzeża.
Liczne wydmy minimalizują też erozję przybrzeżną, związaną z działalnością fal.
Źródło: NASA
Autor: wd//rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/tajemnicze-wzory-widziane-z-kosmosu,243873,1,0.html

Tajemnicze wzory widziane z kosmosu.jpg

Tajemnicze wzory widziane z kosmosu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone Słońce także nad Polską. Zawdzięczamy je Ophelii
2017-10-17.
Na polskim niebie można obserwować czerwone słońce. Wszystko jest zasługą burzy Ophelia. Zdjęcia i nagrania otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Ophelia spowodowała taką cyrkulacje powietrza, że nad Zachodnią Europę, a później również nad Polskę dotarł pył znad Sahary oraz dym pochodzący z pożarów trawiących Półwysep Iberyjski.
- Ophelia powodując cyrkulację powietrza zagarnęła ten pył z pożarów w Hiszpanii i Portugalii, ale również pył saharyjski - mówił na antenie TVN24 prezenter pogody TVN Meteo Tomasz Wasilewski.
Światło się załamało na pyle i odbiło w falach o większych długościach, dzięki czemu mieliśmy możliwość podziwiania tego zjawiska.
Pył i dym powędrowały najpierw przez Europę Zachodnią, później dotarły nad Polskę. Jak dodał Wasilewski, czerwone Słońce na północy i zachodzie kraju będzie widoczne aż do środy.
Podobnie na Wyspach Brytyjskich
Podobna sytuacja miała miejsce w poniedziałek nad Wyspami Brytyjskimi. Niebo zabarwiło się na żółto i pomarańczowo. Było to również spowodowane cyrkulacją powietrza wywołaną przez Ophelię.
Źródło: TVN Meteo, Kontakt 24
Autor: ao/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/czerwone-slonce-takze-nad-polska-zawdzieczamy-je-ophelii,243946,1,0.html

Czerwone Słońce także nad Polską. Zawdzięczamy je Ophelii.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy na Marsie może istnieć płynna woda?

2017-10-17.
Mars jest za zimny, żeby ciekła woda przetrwała na powierzchni, ale obecność substancji dodatkowych może zmieniać postać rzeczy.

 Sonda kosmiczna Phoenix, która wylądowała na Czerwonej Planecie w 2008 r. znalazła nadchlorany wapnia i magnezu w marsjańskiej glebie. Naukowcy próbują wyjaśnić wzorce powierzchni <arsa, które przypominają suche koryto rzeki.

- Temperatura powierzchni na Marsie może osiągać ok. 20oC na równiku i -153oC na biegunach. Przy średniej temperaturze powierzchni wynoszącej -55oC, sama woda nie jest w stanie przetrwać na Czerwonej Planecie jako ciecz, ale stężone roztwory nadchloranów mogą istnieć w niskich temperaturach - powiedziała dr Lorna Dougan z Uniwersytetu w Leeds.

Zespół Dougan opisał w "Nature Communications" badania przeprowadzone na wodzie z różną zawartością nadchloranu magnezu. Taki roztwór ma niższy punkt topnienia od wody destylowanej - może pozostać w stanie ciekłym nawet w temperaturze -67oC.

Wiadomo, że obecność rozpuszczonych jonów zmienia strukturę cząstek wody. Wiele z nich nie zostało jeszcze zbadanych. Dougan stwierdziła, że w nadchloranach magnezu o stężeniu 44 proc. dochodzi do przekształceniu wiązań wodorowych, tak jakby cząsteczki były pod ciśnieniem 2 mld paskali - to prawie 2000 razy więcej niż ciśnienie atmosferyczne na poziomie morza.

- Te obserwacje są intrygujące. Nadchloran magnezu jest wyraźnie ważnym czynnikiem wpływającym na temperaturę zamarzania wody i toruje drogę do zrozumienia, jak płyny mogą istnieć na Czerwonej Planecie - powiedziała Dougan.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-czy-na-marsie-moze-istniec-plynna-woda,nId,2453614

Czy na Marsie może istnieć płynna woda.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasny bolid nad południowo-wschodnią Polską
2017-10-17.

 W nocy z 16 na 17 października, tuż przed północą, nad południowo-wschodnią Polską można było zaobserwować tzw. bolid - czyli bardzo jasny meteor, jaśniejszy nawet od Księżyca w pełni. O obserwacji poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN w Warszawie.
Zjawisko zaobserwowało aż osiem stacji Polskiej Sieci Bolidowej (ang. Polish Fireball Network - PFN).
 
Według wstępnych analiz, zjawisko trwało niespełna trzy sekundy. Rozpoczęło się o godzinie 23:46, na wysokości 104,1 km, a skończyło na 33,8 km. Zaobserwowana prędkość początkowa meteoru to 40,6 km/s, a końcowa 15 km/s. Wstępne analizy jasności mówią z kolei, że wartość blasku meteoru była na "poziomie -15 magnitudo jasności absolutnej".
 
"Bolid zdawał się wybiegać z obszaru znajdującego się nad konstelacją Wielkiej Niedźwiedzicy. Prawdopodobnie należy on do roju Lambda Draconidów" - poinformował Arkadiusz Olech.
 
Jasny ślad, który pozostawił po sobie meteor, rozwiewał się przez kilkadziesiąt minut. W drugiej fazie lotu doszło do rozpadu obiektu na 3-4 kawałki. Jednak ponieważ prędkość końcowa meteoru była spora, znikoma jest szansa na to, że mamy do czynienia ze spadkiem meteorytu.
 
Bolid z nocy 16/17 października to najjaśniejsze zjawisko zaobserwowane nad Polską od czasu nocy bolidów związanych z rojem Taurydów Południowych, która miała miejsce 31 października 2015 r. PFN zaobserwował wówczas dwa ekstremalnie jasne bolidy.
 
PFN to projekt realizowany przez Pracownię Komet i Meteorów oraz Centrum Astronomiczne im. M. Kopernika PAN. Jego głównym zadaniem jest rejestracja jasnych meteorów przelatujących nad Polską, określanie ich trajektorii w atmosferze, orbit w przestrzeni kosmicznej oraz miejsc potencjalnych upadków.
 
Filmy ze stacji bolidowych PFN są do obejrzenia pod linkiem: https://youtu.be/P5t--f9__5E
 
PAP - Nauka w Polsce, Katarzyna Florencka
 
kflo/ ekr/
Tagi: kosmos , bolid , camk pan

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460171,jasny-bolid-nad-poludniowo-wschodnia-polska.html

Jasny bolid nad południowo-wschodnią Polską.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzała światła przecięła niebo nad Polską. "Nie mogliśmy tego przewidzieć"
2017-10-17.
Bolid - wyjątkowo jasny meteor - pojawił się w nocy z 16 na 17 października. Naukowcy z Centrum Astronomicznego imienia Mikołaja Kopernika tłumaczą, czemu podobny widok zdarza się naprawdę rzadko.
W nocy z 16 na 17 października 2017 roku o godzinie 23:46 niebo nad południowo-wschodnią Polską rozświetlił bardzo jasny meteor - nazywany bolidem. Jego jasność była większa od jasności Księżyca w pełni.
Zjawisko zostało zaobserwowane przez aż osiem stacji Polskiej Sieci Bolidowej (ang. Polish Fireball Network - PFN).
Wstępne analizy mówią o blasku na poziomie -15 magnitudo. Wenus ma -4 magnitudo, Księżyc już -12, a Słońce aż -26 mag.
Tutaj przeczytasz o nawet jaśniejszym bolidzie z 2015 roku.
Gwiazdka z nieba
Wstępna analiza obserwacji została już przeprowadzona i wynika z niej, że zjawisko trwało niespełna trzy sekundy. Rozpoczęło się na wysokości 104.1 km, a skończyło na 33.8 km. Obserwowana prędkość początkowa to 40.6 km/s, a końcowa 15 km/s. Bolid zdawał się wybiegać z obszaru znajdującego się nad konstelacją Wielkiej Niedźwiedzicy. Prawdopodobnie należy on do roju Lambda Draconidów.
Meteor pozostawił po sobie jasny ślad, który rozwiewał się przez kilkadziesiąt minut. W drugiej fazie lotu doszło do fragmentacji na trzy, cztery części. Prędkość końcowa meteoru jest spora, więc szanse że mamy do czynienia ze spadkiem meteorytu jest znikoma.
Profesor nadzwyczajny Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk w Warszawie tłumaczy, czym jest bolid:
- Bolid to bardzo jasny meteor, jaśniejszy niż Wenus. Takie bolidy są w stanie pojawić się na nocnym niebie raz na kilka dni, jednak to, co widzieliśmy teraz, było wyraźnie jaśniejsze - ostatni bolid, który był przynajmniej równie jasny pojawił się nad Polską w październiku 2015 roku - tłumaczył. - Są takie okresy, gdy jest ich więcej - pojawiają się często wraz z rojem meteorów i takim przykładem są choćby Perseidy - wówczas takich bolidów może przemknąć nawet kilka - dodał.
Nieprzewidywalny blask
To zjawisko, którego nie byliśmy w stanie przewidzieć, bo ten rój ma stosunkowo niską aktywność jednego lub dwóch zjawisk na godzinę - tłumaczył profesor Olech.
Spytany o rozmiary bolidu oraz o to, czy istnieje prawdopodobieństwo, że któryś z tych obiektów uderzy w Ziemię:
- Meteory są zwykle rozmiarów ziarenka, lecz tym razem to była pięść, bryła o rozmiarach do pół metra. Aby bolid - a następnie meteor - uderzył w powierzchnię Ziemi, jego prędkość musi spaść poniżej 5 kilometrów na sekundę. Tym razem jego prędkość wyniosła 15 kilometrów na godzinę, więc nie miał możliwości uderzyć w powierzchnię. Wiąże się to ze zjawiskiem ablacji - dodał.
Przelotowi bolidu towarzyszą zwykle efekty akustyczne określane jako grzmoty, odgłosy pisku opon czy wystrzałów z karabinu maszynowego. Wyjątkowo jasne bolidy (o jasności większej niż ?15 mag) nazywane są superbolidami, a bolidy widziane w dzień to bolidy dzienne.
Nocny patrol
W Polsce zajmuje się tym Centrum Astronomiczne Mikołaja Kopernika oraz Polska Sieć Bolidowa. Kamery przeczesują nocne niebo w poszukiwaniu bolidów, a mamy ich w całej Polsce już 70. Gdy weźmiemy pod uwagę pomiary z dwóch stacji, jesteśmy w stanie przewidzieć ich trajektorię oraz ewentualne miejsce upadku - informuje profesor Olech.
Polish Fireball Network to projekt realizowany przez Pracownię Komet i Meteorów (PKiM) i Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie, a jego głównym zadaniem jest rejestracja jasnych meteorów nad terytorium naszego kraju, określanie ich trajektorii w atmosferze, orbit w przestrzeni kosmicznej oraz miejsc potencjalnych spadków meteorytów.
Bolid z nocy z 16 na 17 października 2017 roku to najjaśniejsze zjawisko zaobserwowane nad Polską od czasu nocy bolidów związanych z rojem Taurydów Południowych, która miała miejsce 31 października 2015 roku i podczas której PFN zaobserwował dwa ekstremalnie jasne bolidy.
Źródło: Pracownia Komet i Meteorów, Arkadiusz Olech
Autor: sj/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/strzala-swiatla-przeciela-niebo-nad-polska-nie-moglismy-tego-przewidziec,243930,1,0.html

Strzała światła przecięła niebo nad Polską. Nie mogliśmy tego przewidzieć.jpg

Strzała światła przecięła niebo nad Polską. Nie mogliśmy tego przewidzieć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekstremalne burze na Tytanie

2017-10-18.

Te burze nie są takie same jak na Ziemi. Na Tytanie z nieba leją się ogromne ilości metanu. W ciągu dnia są to ilości podobne do ilości wody, jakie spadły na Houston podczas huraganu Harvey.

Artykuł opublikowany w "Nature Geoscience" sugeruje, że silne burze na Tytanie zdarzają się raz do roku (to ponad 29 ziemskich lat). Najbardziej ekstremalne burze na księżycu Saturna występują co 20-30 tamtejszych lat, czyli raz na 600-900 ziemskich lat.

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego wykorzystali modele klimatyczne do stworzenia map pogodowych na Tytanie. Odkryli, że wraz z działalnością wulkaniczną to właśnie skrajne opady ukształtowały powierzchnię księżyca. Powstają tam aluwia podobne do tych, jakie spotykamy na Marsie.

Obecnie w planach NASA nie ma misji na Tytana. Możliwe, że wkrótce się to zmieni, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, jak niezwykłe jest to miejsce. Co więcej, może być gościnne dla prostych form życia.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-ekstremalne-burze-na-tytanie,nId,2453069

Ekstremalne burze na Tytanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensacyjne odkrycie zwiastuje złote czasy astronomii

"Wszyscy mieliśmy nadzieję na wiele odkryć związanych z falami grawitacyjnymi i teraz mamy przyjemność ogłosić fakt, że udało nam się zobaczyć układ podwójny dwóch gwiazd neutronowych, które spadły na siebie w relatywnie niedalekim Wszechświecie, około 100 milionów lat świetlnych od nas" - mówi RMF FM prof. Tomasz Bulik z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Ogłoszone właśnie odkrycie międzynarodowego zespołu astronomów, w którym brali udział także polscy badacze jest zdaniem profesora o tyle przełomowe, że odkrycie z pomocą fal grawitacyjnych było połączone z obserwacjami klasycznej astronomii i stało się kopalnią wiedzy o wielu aspektach astronomii i fundamentalnej fizyki.

 W rozmowie z Grzegorzem Jasińskim profesor Bulik podkreśla, że dzięki temu odkryciu potwierdzono istnienie obiektów, które wcześniej teoretycznie przewidywano, tak zwanych kilonowych. To taki obiekt, który widzimy chwilę po połączeniu, koalescencji dwóch gwiazd neutronowych. Część swojej materii, wyrzucają one wokół siebie w postaci dysku. Ten dysk chłodzi się, zachodzą w nim reakcje jądrowe, a my promieniowanie tej bardzo gęstej materii widzimy - mówi prof. Bulik. Co ciekawe, w takiej gęstej materii powstają pierwiastki ciężkie, jak złoto i platyna i istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że całe złoto, które znajduje się na Ziemi powstało właśnie w wyniku łączenia się dwóch gwiazd neutronowych.

 
Grzegorz Jasiński: Panie profesorze, przy okazji odkrycia fal grawitacyjnych i przy okazji niedawnej Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki za to odkrycie, wiele mówiono o tym, że fale grawitacyjne stworzą nowe możliwości badań, otworzą przed astronomią nowe okno na Wszechświat. I okazuje się, że to nie sprawa przyszłości, to już się zdarzyło...
Prof. Tomasz Bulik: Wszyscy mieliśmy nadzieję na wiele odkryć związanych z falami grawitacyjnymi i teraz mamy przyjemność ogłosić fakt, że udało nam się zobaczyć układ podwójny dwóch gwiazd neutronowych, które spadły na siebie w relatywnie niedalekim Wszechświecie, około 100 milionów lat świetlnych od nas. To o tyle przełomowe, że odkrycie z pomocą fal grawitacyjnych było połączone z obserwacjami klasycznej astronomii i stało się kopalnią wiedzy o wielu aspektach astronomii i fundamentalnej fizyki. To odkrycie, dokonane 17 sierpnia tego roku, jest szczególnie ciekawe, bo prócz tego, że uczestniczyły w nim trzy detektory fal grawitacyjnych, dwa detektory LIGO, jeden VIRGO, dosłownie dwie sekundy po obserwacji fal grawitacyjnych, z pomocą satelity Fermi zarejestrowany został błysk promieniowania gamma. To pozwoliło znaleźć związek między astronomią fal grawitacyjnych, a astronomią gamma. To zapoczątkowało lawinę obserwacji przez wiele różnych obserwatoriów, optycznych, rentgenowskich, radiowych, które obserwowały i do dziś obserwują samo zjawisko i jego konsekwencje.
Odkrycie fal grawitacyjnych i błysku gamma zapoczątkowało wielką kampanię obserwacyjną, prowadzoną praktycznie na całym świecie...
W tym programie obserwacyjnym brało udział ponad 70 różnych instrumentów, różnych obserwatoriów, co stanowi w astronomii wielkie wydarzenie. Dzięki niemu rozwiązano zagadkę pochodzenia krótkich błysków gamma, która była z nami od lat 80-tych. I trzeba podkreślić, że model powstawania błysków gamma, jako skutku koalescencji, łączenia się dwóch gwiazd neutronowych, zaproponował prof. Bohdan Paczyński, znany, polski, niestety już nieżyjący astronom.
Słyszymy, że zaobserwowano fale grawitacyjne i dwie sekundy później błysk gamma, skąd te dwie sekundy opóźnienia?
Te dwie sekundy opóźnienia prawdopodobnie związane są z tym, że kiedy dwie gwiazdy neutronowe spadają na siebie, powstaje bardzo gorąca, rotująca kula materii i promieniowania. Przez tę kulę, struga, wypływ relatywistyczny, z którego powstaje błysk gamma, musi dopiero się przedrzeć. W tym wypadku widzieliśmy tę strugę pod pewnym kątem i to też wywołało pewne opóźnienie. Mamy kilka mechanizmów, które mogą nam to opóźnienie wyjaśnić, przy czym sam fakt, że to opóźnienie widzimy mówi nam bardzo dużo o tym, czym są błyski gamma, jak wygląda fizyka łączenia się takich wielkich obiektów, jak gwiazdy neutronowe. Każda z nich ma masę nieco większą od masy Słońca, a promień około 10-15 kilometrów.
Przy okazji potwierdza się to, co mówiono o falach grawitacyjnych, że pozwalają obserwować niezaburzony obraz, nie muszą się przedzierać przez żadne środowisko, docierają do nas w stanie zupełnie niezaburzonym, niezakłóconym...
Tak. Promieniowanie elektromagnetyczne, czy to optyczne, czy ultrafioletowe, czy gamma propagując się przez Wszechświat oddziałuje z materią i ta materia znacząco wpływa na to, co obserwujemy na Ziemi. Fale grawitacyjne oddziałują z materią bardzo słabo i praktycznie dochodzą od źródła do nas zupełnie niezaburzone. W związku z tym pozwalają nam zobaczyć takie obiekty, których nie jesteśmy w stanie dostrzec w zakresie elektromagnetycznym, na przykład powstawanie czarnej dziury w wyniku koalescencji dwóch czarnych dziur. Będziemy mogli wkrótce zobaczyć na przykład, co dzieje się we wnętrzu supernowej, ukrytym przed nami w zakresie elektromagnetycznym. Pewnie zdarzą się też jakieś niespodzianki.
To obserwacje prowadzone od tego czasu przez wiele obserwatoriów przyniosły potwierdzenie różnych teoretycznych przewidywań zjawisk, które we Wszechświecie występują. Więc zapytam o jedno z nich, co to jest kilonowa?
Kilonowa to taki obiekt, który widzimy chwilę po połączeniu, koalescencji dwóch gwiazd neutronowych. Część swojej materii, wyrzucają one wokół siebie w postaci dysku. Ten dysk chłodzi się, zachodzą w nim reakcje jądrowe, a my promieniowanie tej bardzo gęstej materii widzimy. Co ciekawe, w takiej gęstej materii powstają pierwiastki ciężkie, jak złoto i platyna i istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że całe złoto, które znajduje się na Ziemi powstało właśnie w wyniku łączenia się dwóch gwiazd neutronowych.
Ta obserwacja była tak ciekawa między innymi dlatego, że wydarzenie o którym mówimy rozegrało się stosunkowo niedaleko od nas, w skali Wszechświata oczywiście, nieco ponad 100 milionów lat świetlnych. Oczywiście możliwości obserwacji z pomocą fal grawitacyjnych sięgają dużo dalej, ale jednak ta odległość ma znaczenie, bo pozwala zobaczyć więcej...
To łączenie się gwiazd neutronowych było widziane z odległości 40 megaparseków, czyli około 100 milionów lat świetlnych, w tym czasie zasięg, czyli możliwość detekcji takich obiektów sięgał od 60 megaparseków dla detektora VIRGO do prawie 200 dla detektorów LIGO. Widzieliśmy to zjawisko dość blisko, w stosunku do czułości detektorów, to pozwoliło badać je bardzo dokładnie. Stosunek sygnału do szumu był bardzo wysoki, było to bardzo znaczące, jak mówimy "jasne" w falach grawitacyjnych zjawisko. Jednocześnie ciekawe było to, że to łączenie się gwiazd neutronowych było bardzo słabym błyskiem gamma. Większość błysków gamma widzimy z odległości znacznie większych, nawet sto razy większych, niż ten konkretny błysk. Obserwacja tego błysku wyjaśnia nam pewne rzeczy, ale pokazuje też, że istnieje klasa tych zjawisk, których do tej pory tak naprawdę nie widzieliśmy lub nie byliśmy w stanie zidentyfikować. One są tak słabe, że prawdopodobnie widzieliśmy je w lokalnym Wszechświecie, ale nie mogliśmy zidentyfikować. Teraz, gdy mamy do dyspozycji obserwatoria fal grawitacyjnych, będziemy mogli też te obiekty zidentyfikować.
Ta kampania obserwacyjna była możliwa między innymi dzięki temu, że uruchomiono już obserwatorium VIRGO i ten zestaw trzech obserwatoriów fal grawitacyjnych z powodów czysto geometrycznych mógł pozwolić na w miarę precyzyjne określenie ich źródła...
Aby określić na niebie położenie źródła fal grawitacyjnych, trzeba wykorzystać kilka obserwatoriów. Położenie wyznaczamy przez triangulację, pomiar opóźnienia w jakim pojawia się sygnał w jednym w stosunku do drugiego. Ponadto, bardzo nam pomaga obserwacja relatywnej, względnej amplitudy, na ile amplituda w jednym obserwatorium, które ma inaczej ułożone ramiona, ma się do amplitudy w obserwatorium położonym parę tysięcy kilometrów stamtąd. Za pomocą dwóch obserwatoriów LIGO można było wyznaczyć położenie na niebie z dokładnością kilkuset stopni kwadratowych, analiza danych z trzech obserwatoriów zmniejszyła tej region do 28 stopni kwadratowych. I właśnie ta lokalizacja umożliwiła nam znalezienie odpowiednika elektromagnetycznego. Określenie pozycji z pomocą obserwatorium FERMI, które zaobserwowało błysk gamma, było bowiem znacznie mniej dokładne.
Co potem, dzięki tej kampanii, udało się zaobserwować, co można obserwować dalej?
Przede wszystkim mogliśmy obserwować promieniowanie kilonowej, tego chłodzącego się dysku materii. Ponadto można obserwować poświatę błysku gamma, promieniowanie związane z rejonem, w którym struga materii uderza w materie międzygwiazdową. I chłodzenie się tego szoku, który tam powstaje. Dalej możemy obserwować to promieniowanie zarówno w zakresie optycznym, jak i radiowym. Ponadto ciekawe jest to, że udało się zidentyfikować galaktykę, z której pochodzi to zjawisko i ponieważ mamy dokładnie miejsce, gdzie się to wydarzyło, możemy też zbadać, jaka byłą prawdopodobnie historia tego obiektu i z jakich gwiazd on mógł powstać. Możemy prześledzić, jak wyglądało pokolenie wstecz gwiazd, z których powstał ten układ podwójny gwiazd neutronowych. Tu jest cała kopalnia wiedzy astronomicznej. Dodatkowo jeszcze warto podkreślić, że fakt iż zobaczyliśmy równocześnie błysk w falach grawitacyjnych i falach gamma pozwolił wyznaczyć prędkość rozchodzenia się grawitacji z niespotykaną dotychczas dokładnością...
I jaka to prędkość?
To jest dokładnie prędkość światła. Potwierdza to fakt, że sygnały dotarły do nas z opóźnieniem dwóch sekund, propagując się przez sto milionów lat.
Czy w chwili, kiedy mamy potwierdzenie obietnic, jakie składano w związku z odkryciem fal grawitacyjnych, a z drugiej strony mamy konkretne wyniki polegające na wyjaśnieniu pewnych zjawisk, które do tej pory były przewidywane teoretycznie, możemy uznać, że te sensacyjne wieści zwiastują złote czasy astronomii?
Myślę, że tak. Spodziewam się teraz wielu ciekawych odkryć, niespodzianek, które przyniosą nam kolejne lata. Teraz te detektory fal grawitacyjnych są wyłączone i podlegają usprawnieniom. Chodzi o to, by zwiększyć ich czułość. Prawdopodobnie zostaną włączone w postaci sieci trzech obserwatoriów w przyszłym roku i wtedy będziemy, jak sądzę, obserwować znacznie więcej obiektów, więcej różnych ich aspektów, więcej ciekawych rzeczy. Myślę, że sam początek astronomii fal grawitacyjnych był spektakularny, od razu udało nam się zobaczyć kilka interesujących obiektów. Choćby podwójne czarne dziury, co do których istnienia, większość środowiska astronomicznego nie byłą do końca przekonana. Musze przy tym przyznać, że w Polsce w grupie astrofizyków, wraz z moim kolegą profesorem Krzysztofem Belczyńskim, od dłuższego czasu sądziliśmy i  przewidywaliśmy, że tego typu obiekty powinny być we Wszechświecie prominentne. Teraz okazuje się, że możemy zobaczyć też podwójne gwiazdy neutronowe. Do kompletu brakuje nam układów czarna dziura - gwiazda neutronowa, ale sądzimy, że powinny występować. Myślę, że dane, które zdobędziemy dzięki astronomii fal grawitacyjnych będą stanowiły niewyczerpane źródło informacji o Wszechświecie, inspiracji do prac, pozwolą nam poznać wiele aspektów Wszechświata, które są do tej pory nieznane.
Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-sensacyjne-odkrycie-zwiastuje-zlote-czasy-astronomii,nId,2453086

Sensacyjne odkrycie zwiastuje złote czasy astronomii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za pierścień A wokół Saturna możemy podziękować zespołowi księżyców
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/10/2017
Od trzydziestu lat astronomowie uważali, że tylko Janus, jeden z księżyców Saturna utrzymywał istnienie pierścienia A ? największego i najodleglejszego z widocznych pierścieni. Jednak analiza danych zebranych w trakcie misji sondy Cassini przeprowadzona przez astronomów z Cornell wskazuje, że istnienie pierścienia jest efektem pracy zespołu siedmiu księżyców.
Bez dodatkowych sił utrzymujących pierścień A na miejscu, pierścień ten stopniowo by się rozszerzał, aż do momentu kiedy po prostu by zniknął. ?Cassini dostarczyła nam szczegółowych danych o masie księżyców Saturna i fizycznych parametrach pierścieni, dlatego mieliśmy możliwość stwierdzić, że sam Janus nie byłby w stanie powstrzymać rozszerzania się pierścienia?, mówi Radwan Tajeddine, badacz i główny autor artykułu pt. ?What confines the Rings of Saturn??, który w dniu dzisiejszym zostanie opublikowany w periodyku Astrophysical Journal. Wczoraj Tajeddine zaprezentował wyniki swoich badań podczas spotkania American Astronomical Society w Provo, Utah.
Naukowcy odkryli, że za utrzymanie pierścienia A odpowiedzialne są wspólnie księżyce Pan, Atlas, Prometeusz, Pandora, Epimeteusz, Mimas i Janus. ?Wszystkie te księżyce pracują w grupie utrzymując pierścień A w miejscu?.
Sonda Cassini, która 15 września br. uległa zniszczeniu wlatując w atmosferę Saturna, dostarczyła wartościowych danych i szczegółowych zdjęć pierścieni planety. Pierścień A przypomina nagranie na płycie winylowej; widać w nim ?fale gęstości? przypominające rowki na płycie, a które powstają wskutek rezonansu. Owe znaczniki rezonansów umożliwiły naukowcom wydedukowanie, że to wpływ grawitacyjny księżyców spowalnia i redukuje rozprzestrzenianie się momentu pędu pierścienia.
W pierścieniu A widać setki fal gęstości będących efektem różnych rezonansów między księżycami. Tajeddine porównuje sytuację do przeciągania przez księżyce grawitacyjnej liny z wieloma węzłami. Wszystkie próby przeciągnięcia liny przez każdy z tych księżyców spowalniają pierścień i odzierają go z momentu pędu. Pierścień traci na tyle dużo momentu zanim dotrze do Janusa, że siły te ustalają krawędź pierścienia A.
Tajeddine przyznaje, że naukowcy nadal nie są pewni co do tego w jaki sposób powstały pierścienie, ale przynajmniej mechanizm ich utrzymywania został udowodniony. ?To nowość ? nikt wcześniej nie podejrzewał, że utrzymanie pierścieni to efekt współpracy kilku księżyców?.
?Fale gęstości wytwarzane przez księżyce są piękne, ale mają też swój konkretny udział w utrzymaniu pierścieni?, mówi Tajeddine. ?Do niedawna tylko Janusowi przypisywano utrzymywanie pierścienia A. Okazało się, że możemy za to podziękować także innym księżycom?.
Źródło: Cornell University
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/18/za-pierscien-a-wokol-saturna-mozemy-podziekowac-zespolowi-ksiezycow/

Za pierścień A wokół Saturna możemy podziękować zespołowi księżyców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poszukiwaniu dziewiątej planety Układu Słonecznego
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/10/2017
Doktorantka z University of Michigan znalazła dwa nowe dowody wspierające teorię mówiącą o istnieniu dziewiątej planety w Układzie Słonecznym za orbitą Neptuna.
Niektórzy astronomowie uważają, że owa hipotetyczna planeta zwana Planet Nine/ Planet9 istnieje, ponieważ wskazują na to niektóre obiekty Układu Słonecznego, tzw. obiekty transneptunowe (TNO). Owe TNO to obiekty skaliste mniejsze od Plutona i krążące wokół Słońca w odległości większej niż Neptun. Jednak orbity najodleglejszych obiektów TNO ? tych, których odległość od Słońca jest ponad 250 razy większa od odległości Ziemi od Słońca ? także wskazują w tym samym kierunku. To właśnie zauważenie tego faktu jako pierwsze skłoniło astronomów do poszukiwań Planet9.
Aby owe TNO ustawiły się na orbitach, które obecnie zajmują, pod wpływem Planet9, musiałyby znajdować się w Układzie Słonecznym co najmniej od miliarda lat. Jednak część astronomów zauważa, że w tak długim okresie czasu część z nich albo zderzyłaby się z inną planetą, albo zostałaby wyrzucona w kierunku Słońca albo w przestrzeń kosmiczną pod wpływem oddziaływań grawitacyjnych z innymi ciałami.
Badania kierowane przez Juliette Becker, doktorantkę w z Wydziału Fizyki U-M składały się z dużego zestawu symulacji komputerowych, które pozwoliły na odkrycie dwóch informacji o takich TNO. Po pierwsze, badacze ustalili wersję Planet9, która najlepiej odpowiadałyby za obecny kształt Układu Słonecznego i za fakt, że TNO nie uległy wyrzuceniu ani zniszczeniu. Po drugie, symulacje przewidują proces zwany ?przeskakiwaniem między rezonansami?, w którym obiekty TNO przeskakują między stałymi orbitami, dzięki czemu TNO nie są wyrzucane z Układu Słonecznego.
W każdej pojedynczej symulacji badacze testowali różne wersje Planet9, sprawdzając czy dana wersja planety wraz z jej oddziaływaniem grawitacyjnym powodowała powstanie takiego Układu Słonecznego jaki obecnie obserwujemy.
?Z tego zestawu symulacji odkryliśmy, że istnieją preferowane wersje Planet9, które pozwalałyby na dłuższe pozostawanie TNO na orbitach stabilnych, tym samym zwiększając prawdopodobieństwo powstania takiego US jaki obecnie możemy oberwować?, mówi Becker. ?Dzięki tym symulacjom komputerowym, byliśmy w stanie określić, która wersja Planet9 odtwarza nasz układ planetarny ? oczywiście przy założeniu, że Planet9 w ogóle istnieje?.
Grupa, w skład której wchodzą profesorowie fizyki David Gerdes oraz Fred Adams, jak i doktorantka Stephanie Hamilon oraz student Tali Khain, przeanalizowała rezonanse tych TNO z Planet9. Rezonans orbitalny zachodzi gdy obiekty w układzie okresowo wywierają na siebie wpływ grawitacyjny, co z czasem powoduje powstanie pewnego schematu spotkań takich obiektów.
W tym przypadku badacze odkryli, że okresowo Neptun wyrzuca TNO ze swojego rezonansu orbitalnego, ale zamiast wysyłać TNO w kierunku Słońca, na zewnątrz Układu Słonecznego lub w kierunku innej planety, coś innego przechwytuje TNO i ustawia je w innym rezonansie ze sobą.
?Ostatecznym celem naszych badań jest bezpośrednie zaobserwowanie Planet9 ? wzięcie teleskopu, skierowanie go na niebo i ujrzenie światła słonecznego odbitego od powierzchni Planet 9?, mówi Becker. ?Ale jak dotąd nie udało nam się jej odnaleźć, dlatego pozostają nam tylko takie pośrednie metody badań i poszukiwań?.
Astronomowie mają także nowo odkryty TNO do włączenia w swoje pośrednie metody poszukiwania Planet9. W ramach programu Dark Energy Survey duża grupa naukowców odkryła kolejny obiekt transneptunowy o wysokim nachyleniu orbity względem płaszczyzny Układu Słonecznego. Orbita nowego obiektu nachylona jest pod kątem 54 stopni względem płaszczyzny orbit planetarnych.
Analizując ten obiekt, Becker wraz ze swoim zespołem odkryła, że także może on doświadczać ?przeskakiwania między rezonansami? w obecności hipotetycznej dziewiątej planety. Fakt ten wskazuje, że zjawisko to rozciąga się nawet na bardziej nietypowe orbity.
Źródło: University of Michigan
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/18/w-poszukiwaniu-dziewiatej-planety-ukladu-slonecznego/

W poszukiwaniu dziewiątej planety Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przyznaje, że Planeta X rzeczywiście istnieje

2017-10-18.

NASA oficjalnie potwierdziła istnienie Planety X. Naukowcy przyznali, że obserwacje skrajów naszego systemu planetarnego potwierdzają istnienie dużego obiektu, którego do tej pory nie zaobserwowaliśmy. Jednocześnie oświadczono stanowczo, że w związku z tym odkryciem Ziemi absolutnie nic nie grozi.

Istnienie dużego, niewidocznego dla nas źródła grawitacji do niedawna było uważane za nieprawdopodobne. Teraz mało który astronom się z tego śmieje. Wyliczenia matematyczne wskazują, że jakaś poważna siła oddziałuje nie tylko na tak zwane obiekty transneptunowe, czyli planetoidy znajdujące się za orbitą Neptuna, ale również na orbity niektórych planet, a nawet na cały Układ Słoneczny. Jak nauce mogło coś takiego umknąć?

 Eksperci sugerują, że jest to na tyle duży obiekt, że jego masa powoduje, iż porusza się cały układ Słoneczny. Co więcej, niektórzy z nich twierdzą, że kiedyś ta tajemnicza planeta może nawet zniszczyć nasz system. Specjaliści z NASA zaznaczają, że to, o czym mówią nie zdarzy się za naszego życia i nie jest to również dowód na istnienie żadnej mitycznej Nibiru, której nadejścia od dziesięcioleci oczekują niektórzy ludzie.

 Potwierdzono tym samym, że istnienie dodatkowej planety w tak wielkiej odległości nie stwarza jakiegokolwiek zagrożenia dla naszej planety. Pojawiający się co jakiś czas szarlatani zapewniający, że posiedli tajemniczą wiedzę na podstawie zupełnie dziwacznych źródeł, przekonują, że jakaś planeta już wkrótce spowoduje zagładę na Ziemi. Tych rewelacji NASA oczywiście nie potwierdza, mówiąc wprost, że są to totalne bzdury.
Jest, ale nikt jej nie widział

Tajemniczej planety nikt jednak jeszcze nie zaobserwował. Astrofizyk Konstantin Batygin z uczelni Caltech w Pasadenie w Kalifornii, twierdzi, że jeśli odrzucimy możliwość istnienia dodatkowej planety, spowoduje to więcej trudnych do wyjaśnienia anomalii, niż przyjęcie, że może ona istnieć. Jego zdaniem obiekt ten jest przynajmniej dziesięciokrotnie większy od Ziemi i znajduje się dwadzieścia razy dalej od Słońca niż nasza planeta.

Przypomina to trochę przypadek z bozonem cechującym Higgsa, zwanym też boską cząsteczką. W tym przypadku fizycy wiedzieli, że coś takiego musi istnieć, bo mieli problem z nieskończoną masą. W przypadku Planety X astrofizycy są pewni, że coś o dużej grawitacji tam występuje, ale jeszcze tego nie zaobserwowano.

Zmianynaziemi.pl

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-nasa-przyznaje-ze-planeta-x-rzeczywiscie-istnieje,nId,2453930

 

NASA przyznaje, że Planeta X rzeczywiście istnieje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy towarzysz Ziemi jest planetoidą a nie śmieciem kosmicznym
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/10/2017
Swoją drogą fajny tytuł wyszedł
Podczas 49. dorocznego spotkania planetologów w Provo, Utah astronomowie pracujący pod kierownictwem Vishnu Reddy z Uniwersytetu Arizony potwierdzili prawdziwą naturę jednego z towarzyszy Ziemi w podróży dokoła Słońca.
Czy jest to wypalony człon rakiety przemieszczający się po osobliwej orbicie okołoziemskiej, która sprawia, że tylko czasami się do nas zbliża na wystarczająco małą odległość, aby można było go zaobserwować nawet za pomocą największych teleskopów?
Okazuje się, że nie. Choć wcześniejsze obserwacje skłaniały astronomów do podejrzewania, że (469219) 2016 HO3 może być zwykłą planetoidą a nie śmieciem kosmicznym, potrzeba było zespołu badaczy z Arizony i jednego z największych teleskopów na Ziemi, aby potwierdzić prawdziwą naturę tego obiektu zbliżającego się do Ziemi.
2016 HO3 to niewielki obiekt NEO (ang. near-Earth object) o średnicy mniejszej niż 100 metrów, który podczas swojej podróży wokół Słońca wydaje się krążyć także wokół Ziemi jako ?kwazi-satelita?. Jak dotąd astronomowie zaobserwowali zaledwie pięć kwazi-satelitów, ale 2016 HO3 jest najstabilniejszym spośród nich. Pochodzenie tego obiektu jest nieznane. W skali kilku stuleci 2016 HO3 pozostaje w odległości 38-100 odległości Ziemia-Księżyc od Ziemi.
?Choć 2016 HO3 jest blisko Ziemi, jego małe rozmiary ? nie więcej niż 30 metrów średnicy ? sprawia, że obserwowanie tego obiektu stanowi duże wyzwanie? mówi Reddy. ?Nasze obserwacje wskazują, że HO3 rotuje wokół własnej osi w czasie ok. 28 minut i zbudowany jest z materiałów charakterystycznych dla planetoid?.
Wkrótce po odkryciu obiektu w 2016 roku astronomowie nie byli pewni skąd ten obiekt się wziął, jednak najnowsza prezentacja na spotkaniu Działu Nauk Planetarnych w Provo, w stanie Utah zaprezentowana przez Reddy?ego i jego współpracowników wskazuje, że nowy towarzysz Ziemi w drodze wokół Słońca to planetoida, a nie śmieć kosmiczny. Nowe obserwacje potwierdzają, że 2016 HO3 to obiekt naturalny pochodzenia podobnego do innych małych obiektów NEO przelatujących w pobliżu Ziemi.
?W celu ustalenia okresu rotacji i składu chemicznego powierzchni, obserwowaliśmy 2016 HO3 od 14 do 18 kwietnia br. za pomocą Wielkiego Teleskopu Lornetkowego (LBT) oraz Teleskopu Discovery Channel?, mówi Reddy. ?Ustalone tempo rotacji i widmo emitowanego promieniowania nie wyróżniają się na tle innych obiektów NEO, co wskazuje, że 2016 HO3 o obiekt naturalny przypominający inne małe obiekty NEO?.
W jaki sposób można sobie wyobrazić układ Słońce-Ziemia-HO3? Chyba najprościej wyobrazić sobie tancerza hulahop (w tej roli Słońce) ? który utrzymuje w ruchu dwa pierścienie jednocześnie, aczkolwiek nie są one ze sobą idealnie zsynchronizowane. Krążąc wokół Słońca obiekt powoli raz na rok okrąża także Ziemię. W wyniku tego wydaje się on krążyć wokół Ziemi, choć nie jest w żaden sposób grawitacyjnie z nią związany.
?Ze wszystkich obiektów zbliżających się do Ziemi, do tego typu obiektów najłatwiej dotrzeć, więc mogą one stanowić cel przyszłych wypraw badawczych? mówi Veillet, dyrektor obserwatorium LBT.
Źródło: University of Arizona
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/18/nowy-towarzysz-ziemi-jest-planetoida-a-nie-smieciem-kosmicznym/

Nowy towarzysz Ziemi jest planetoidą a nie śmieciem kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna jaskinia pod powierzchnią Księżyca
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/10/2017
Dane z sondy kosmicznej Kaguya potwierdziły istnienie pod powierzchnią Księżyca potężnej jaskini rozciągającej się na około 50 kilometrów, która może w przyszłości posłużyć za lokalizację bazy księżycowej, poinformowali przedstawiciele japońskiej agencji kosmicznej JAXA.
Jaskinia odkryta a obszarze Marius Hills na widocznej stronie Księżyca ma szerokość około 100 metrów i rozciąga się na blisko 50 kilometrów. Danych wskazujące na jej istnienie dostarczyła na ziemię sonda Selenological and Engineering Explorer (SELENE) znana także jako Kaguya.
W 2009 roku sonda Kaguya odkryła duży szyb z otworem o średnicy 50 metrów na obszarze Marius Hills. Szyb ssięga na głębokość 50 metrów pod powierzchnią.
Zespół badaczy z JAXA przeanalizował dane uzyskane przez radar księżycowy zainstalowany  na pokładzie sondy, który wskazał podziemną strukturę rozciągającą się na zachód od szybu.
Badania potwierdziły istnienie jaskini, prawdopodobnie powstałej wskutek procesów wulkanicznych. Istnieje możliwość, że w skałach znajdujących się we wnętrzu jaskini znajduje się lód lub woda.
Gdyby potencjalni przyszli selenonauci mogli wykorzystać tę przestrzeń na stworzenie bazy księżycowej, mogłaby stanowić ochronę przed promieniowaniem kosmicznym oraz bezlitosnymi temperaturami panującymi na powierzchni.
Naukowcy powszechnie przyjmują, że do około miliarda lat temu Księżyc charakteryzował się aktywnością wulkaniczną.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/18/potezna-jaskinia-pod-powierzchnia-ksiezyca/

Potężna jaskinia pod powierzchnią Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Astronarium? na YouTube
2017-10-18. Redakcja AstroNETu
Liczba wyświetleń odcinków ?Astronarium? zamieszczonych na portalu YouTube przekroczyła milion ? poinformowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA), koproducent programu.
Odcinki mają premierowe emisje na ogólnopolskich antenach Telewizji Polskiej, a później zamieszczane są w internecie. Jak czytamy w komunikacie, niedawno łączna liczba odsłon odcinków ?Astronarium? dostępnych w internecie na platformie YouTube przekroczyła milion.
Produkcja ta jest cyklem programów popularnonaukowych. Aktualnie program można oglądać na antenach TVP 3 oraz TVP Polonia, powtórki pokazywane są także w różnych regionalnych kanałach TVP. Telewizyjna premiera cyklu miała miejsce na początku 2015 r. Od tamtej pory wyemitowano 44 odcinki, przy czym skumulowany zasięg emisji pojedynczego odcinka (liczony z powtórkami), również przekracza milion.
?Astronarium? opowiada o astronomii i badaniach kosmosu, prezentując najnowszy stan wiedzy w tej dziedzinie oraz osiągnięcia polskiej nauki i techniki. W programie o różnych zagadnieniach opowiadają naukowcy i inżynierowie, którzy na co dzień biorą udział w badaniach Wszechświata. Ekipa programu odwiedza z kamerami różne polskie ośrodki badawcze zajmujące się tą dziedziną, a także wielkie międzynarodowe przedsięwzięcia naukowe, w których bierze udział nasz kraj.
Producentami ?Astronarium? są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) ? organizacja zrzeszająca zawodowych astronomów, wspólnie z Telewizją Polską. Nagrania realizuje bydgoski oddział TVP. Finansowanie produkcji zapewnia z kolei Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Kanał ?Astronarium? na YouTube dostępny jest pod adresem https://www.youtube.com/AstronariumPL
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/17/milion-wyswietlen-programu-astronarium-na-youtube/

Milion wyświetleń programu Astronarium na YouTube.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prelekcje o danych satelitarnych w ramach Code Week
2017-10-18. Redakcja.
12 oraz 16 października Blue Dot Solutions przeprowadziła dwa spotkania dotyczące użycia danych satelitarnych w ramach europejskiej inicjatywy Code Week. Prelekcja i warsztat odbyły się w Gdańskim Inkubatorze Starter.
Code Week to międzynarodowy tydzień warsztatów i spotkań z przedstawicielami firm branży informatycznej i nowych technologii. Tylko w 2015 roku w ramach tej inicjatywy odbyło się ponad 7000 różnych wydarzeń w 37 państwach z całej Europy. Dwa wydarzenia dotyczące technologii kosmicznych odbyły się w Gdańskim Inkubatorze Starter. Spotkania z zainteresowanymi rozwojem branży satelitarnej poprowadził dr Michał Moroz z Blue Dot Solutions.
Pierwsze spotkanie odbyło się 12 października w ramach wydarzenia Creative People / Creative Ideas. Uczestnikom przedstawione zostały różne możliwości wykorzystania danych satelitarnych (obserwacje Ziemi, nawigacja satelitarna, meteorologia, telekomunikacja oraz tzw. zintegrowane aplikacji), jak również ukazany został obraz rozwoju sektora kosmicznego w ostatnich latach. Drugą prezentację, dotyczącą kwestii User Experience, przedstawiła Magdalena Górecka, autorka bloga Cybermatkapolka. Przedstawione zostały również różne modele rozwoju projektów kosmicznych w Polsce, np w ramach konkursu European Satellite Navigation Competition czy programu akceleracyjnego Space3ac.
Drugie spotkanie dotyczyło projektu EO ClimLab realizowanego w ramach projektu polsko-czesko-rumuńskiego konsorcjum dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. EO ClimLab ma na celu zwiększyć świadomość możliwości użycia danych satelitarnych do różnych kwestii związanych z danymi klimatycznymi. Nie tylko wspiera tworzenie społeczności zainteresowanej zmianami klimatycznymi, lecz także pokazuje różne metody, jak można przeciwdziałać tymi zmianami. Więcej szczegółów o samym projekcie EO ClimLab można znaleźć na stronie projektu oraz grupie na Facebooku.
Na warsztacie uczestnikom przedstawione zostały poszczególne możliwości różnych systemów satelitarnych, jak i przykłady zintegrowanych aplikacji. Na zakończenie uczestnicy zostali poproszeni o wspólne opracowanie wizji potencjalnego rozwiązania, które miałoby wspierać ruch tankowców na nowych, utworzonych przez efekt globalnego ocieplenia, arktycznych trasach. Oznacza to, że częściej będzie dochodzić do zderzeń lub wycieków ropy w tych trudno dostępnych terenach. Uczestnicy debatowali, jakie różne technologie satelitarne i naziemne mogłyby zostać użyte do stworzenia usług monitoringowych, zapobiegawczych oraz ratowniczych. Musieli również określić potencjalnych użytkowników oraz klientów zaproponowanej usługi.
W obu wydarzeniach łącznie udział wzięło około 25 osób.
http://kosmonauta.net/2017/10/prelekcje-o-danych-satelitarnych-w-ramach-code-week/

Prelekcje o danych satelitarnych w ramach Code Week.jpg

Prelekcje o danych satelitarnych w ramach Code Week2.jpg

Prelekcje o danych satelitarnych w ramach Code Week3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2017 SZ32 (20.09.2017)
2017-10-18. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego września w pobliżu Ziemi przemknął meteoroid 2017 SZ32. Minimalny dystans w momencie przelotu wyniósł 204 tysiące kilometrów.
Moment największego zbliżenia 2017 SZ32 do Ziemi nastąpił 20 września około godziny 17:50 CEST. W momencie zbliżenia 2017 SZ32 znalazł się w odległości około 204 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to około 0,53 średniego dystansu do Księżyca.
Co ciekawe tego samego dnia doszło jeszcze do dwóch przelotów małych obiektów blisko naszej planety. 2017 SZ32 został jednak odkryty dopiero w połowie października.
Średnicę 2017 SZ32 wyznaczono na zaledwie 5 metrów. Dla porównania bolid czelabiński, który 15 lutego 2013 roku rozpadł się nad Rosją, miał średnicę 17-20 metrów. 2017 TQ2 jest zatem znacznie mniejszym obiektem i w przypadku wejścia w atmosferę naszej planety jedynie niewielkie fragmenty mogłyby dotrzeć do powierzchni Ziemi.
Jest to trzydziesty siódmy wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2017 roku. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku było takich odkryć 24, a w 2014 roku było ich 31. Do tych odkryć należy dołączyć te, które nie zostały dopisane do ogólnodostępnych baz danych. W 2017 roku można się spodziewać się jeszcze przynajmniej kilku lub kilkunastu odkryć meteoroidów i planetoid, które przelecą blisko Ziemi. Wciąż jednak bardzo dużo przelotów nie zostaje wykrytych. Dzieje się tak w szczególności w przypadku przelotów po stronie dziennej, kiedy niemożliwe lub bardzo trudne są naziemne obserwacje astronomiczne.
(HT)
http://kosmonauta.net/2017/10/bliski-przelot-2017-sz32-20-09-2017/

 

Bliski przelot 2017 SZ32 (20.09.2017).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowano jedną z najjaśniejszych w historii gwiazd nowych
2017-10-18. Redakcja AstroNETu
Niezwykle jasną gwiazdę nową zaobserwowali fizycy w jednej z najbliższych galaktyk ? Małym Obłoku Magellana. Poinformowało o tym South African Astronomical Observatory (SAAO). W obserwacjach mają udział polscy astronomowie z projektu OGLE.
Wybuch gwiazdy nowej zachodzi, gdy w ciasnym podwójnym układzie gwiazd, składającym się z białego karła i gwiazdy takiej jak Słońce, zachodzi transfer materii na białego karła. Gdy osiągnięte zostaną warunki krytyczne, na powierzchni białego karła następuje wybuch termojądrowy. W efekcie następuje nagłe pojaśnienie gwiazdy. Wybuch nie niszczy systemu i cały proces może kiedyś się powtórzyć. Nazwę ?nowa? dla tego typu zjawisk nadano, gdyż dawnym astronomom wydawało się, że na niebie pojawiła się nowa gwiazda, której wcześniej nie dostrzegali.
Międzynarodowy zespół naukowców wykorzystał w swoich obserwacjach teleskopy w RPA, Australii i Ameryce Południowej, także kosmiczne obserwatorium Swift. Wykorzystano m.in. dane z polskiego projektu OGLE, prowadzonego przez Uniwersytet Warszawski, którego teleskop znajduje się w Chile. Gwiazda była monitorowana przez OGLE od 2010 roku, dzięki czemu można było określić jej własności sprzed wybuchu (porównanie gwiazdy przed i w trakcie wybuchu na zdjęciu w tle).
Gwiazdę nową odkryto 14 października 2016 r. dzięki teleskopowi sieci MASTER, znajdującemu się w Argentynie. Oznaczono ją SMCN 2016-10a, gwiazda szybko przyciągnęła uwagę astronomów z całego świata. Jest to najjaśniejsza nowa dostrzeżona w Małym Obłoku Magellana i jedna najjaśniejszych w ogóle odnotowanych w historii. W maksimum blasku była co najmniej tak jasna, jak Nova CP Pup oraz V1500 Cyg ? dwie najjaśniejsze odnotowane nowe.
Mały Obłok Magellana to niewielka galaktyka odległa o około 200 tysięcy lat świetlnych do Drogi Mlecznej. Ma dużo mniejszą masę niż Droga Mleczna. Przy czym o ile w naszej Galaktyce nowe odnotowuje się w tempie około 35 obiektów w ciągu roku, to w przypadku Małego Obłoku Magellana jest to pierwsza nowa od 2012 roku.
Naukowcom udało się przeanalizować dane z różnych zakresów długości fali, w świetle widzialnym, w zakresie ultrafioletowym, a także rentgenowskim. Analizowano dane fotometryczne, spektroskopowe, badano także polaryzację światła.
Wyniki badań opisano w artykule, który ukaże się w ?Monthly Notices of Royal Astronomical Society?. Wśród autorów publikacji znajdziemy dwa polskie nazwiska: Przemysław Mróz oraz Andrzej Udalski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Pierwszą autorem pracy jest Elias Aydi, doktorant z South African Astronomical Observatory (SAAO) i University of Cape Town.
Source :
PAP - Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/18/zaobserwowano-jedna-z-najjasniejszych-w-historii-gwiazd-nowych/

Zaobserwowano jedną z najjaśniejszych w historii gwiazd nowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #38
Wysłane przez grabianski w 2017-10-18
Zapraszamy do przeczytania kolejnego podsumowania z wydarzeń dotyczących działania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Przypominamy start kapsuły zaopatrzeniowej Progress, podsumowujemy naukowe badania prowadzone w ostatnim czasie na pokładzie i opisujemy budowę nowych szaf do eksperymentów na stacji.
Z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartowała w sobotę 14 października rakieta Sojuz ze statkiem zaopatrzeniowym Progress. Kapsuła przywiozła do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej prawie 3 tony zaopatrzenia, w tym paliwa i wody do systemów stacji, sprzętu utrzymaniowego dla kompleksu oraz zapasów dla załogi. Statek zadokował do portu Pirs w rosyjskiej częsci stacji 16 października o 13:04 polskiego czasu.
Start miał się początkowo odbyć już w czwartek, jednak w ostatnich momentach przerwano wtedy odliczanie.
Agencja NASA przełożyła trzeci w tym miesiącu spacer kosmiczny na najbliższy piątek, 20 października. W przestrzeń kosmiczną wyjdą wtedy Randy Bresnik i Joe Acaba. Do głównych zadań astronautów należeć będą: wymiana bezpiecznika na platfomie OETP robota Dextre, instalacja kamery HD na strukturze szkieletowej Starboard 1 oraz wymiana światła na nowych, zamontowanych podczas poprzedniego spaceru końcówkach ramienia Canadarm2.
O poprzednich październikowych spacerach pisaliśmy w poprzednim odcinku cyklu
Nowy dom dla ładunków naukowych na orbicie

Inżynierowie z Centrum Lotów Kosmicznych im. Marshalla w Huntsville pracują nad nową, uproszczoną wersją szaf naukowych, w których w przyszłości mają być przeprowadzane rozmaite eksperymenty na pokładzie ISS.
Rosnące zapotrzebowanie na miejsce i zasoby dla coraz nowocześniejszych badań prowadzonych na orbicie wymusiły konieczność zaprojektowania jeszcze bardziej ergonomicznych rozwiązań, które pozwolą zmieścić arsenał naukowy stacji w uniwersalnych szafach (tzw. rack).
Już teraz przewiduje się, że do końca 2018 roku wszystkie 8 uniwersalnych szaf zostanie wypełnionych po brzegi eksperymentami. Nowe szafy EXPRESS cechować się będą uproszczoną budowę i ustandaryzowanymi, uniwersalnymi interfejsami, które ułatwią projektowanie pod nie ładunków naukowych.
Obecnie znajdujące się na stacji szafy zostały na nią dostarczone w latach 2001-2011. Zapewniają wszystkie potrzebne zasoby takie jak woda, prąd, chłodzenie i złącza danych. Każda z szaf jest podzielona na osiem mniejszych kontenerów i dwie szuflady. Eksperymenty wewnątrz szaf mogą być monitorowane i kontrolowane przez załogę naziemną i astronautów na orbicie.
Nowe szafy nazwane Basic Express Rack są projektowane przez Centrum Marshalla, a budowane przez firmę Boeing. Pierwsze dwie nowe szafy zostaną dostarczone na pokład stacji pod koniec 2018 roku za pomocą japońskiego statku towarowego HTV7.
Podsumowanie naukowe tygodnia

Paolo Nespoli z Europejskiej Agencji Kosmicznej skonfigurował odnowiony moduł teleskopu optycznego LMM (Light Microscopy Module). Urządzenie to pozwala obrazować zjawiska na poziomie mikroskopowym w warunkach nieważkości. Zrozumienie struktury materii w tak małej skali i niezwykłych warunkach może przyczynić się do rozwoju nowych materiałów z przeznaczeniem zarówno na Ziemi jak i w kosmosie. Ostatnia aktualizacja urządzenia umożliwia obrazowanie trójwymiarowe złożonych struktur w płynach oraz modelowanie ruchu pojedynczych cząstek z rozdzielczością mikrona (jednej milionowej metra).
Pierwszym eksperymentem, który zostanie wykonany na zaktualizowanym mikroskopie będzie ACE-T6 (Advanced Colloids Experiment-Temperature 6). Badanie polega na obserwowaniu zachowania koloidów, czyli niejednorodnych mieszanin, z których jedna jest rozproszona w drugiej sprawiając wrażenie jednorodności (przykładem takiej substancji jest choćby mleko). W warunkach grawitacji cząstki zawieszone w płynie szybko opadają, na orbicie można badać zachowanie takiego koloidu dłużej i znacznie dokładniej.
Załoga wymieniła także dysk twardy w komputerze odpowiedzialnym za analizę danych w ramach eksperymentu Meteor (Meteor Composition Determination). Badanie polega na obserwacji pyłu meteoroidalnego na orbicie okołoziemskiej i późniejszą analizę spektroskopową, w celu ustalenia jego składu chemicznego. Kamera eksperymentu umieszczona jest na urządzeniu WORF w module Destiny.
Paolo Nespoli wykonał kolejną sesję eksperymentu Fine Motor Skills, który bada wpływ mikrograwitacji na zdolności psychomotoryczne ludzi. Każdy astronauta co jakiś czas wykonuje interaktywne zadania na tablecie mierzące jego refleks i zręczność. Eksperyment w celach porównawczych wykonywany jest przez astronautów przed przylotem na stację, a także w okresie po powrocie.
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA dot. działania ISS
?    naukowe podsumowanie tygodnia badań na pokładzie ISS
?    informacja o nowych szafach Basic Express Rack
?    poprzedni odcinek cyklu
Na zdjęciu: Astronauta Mark Vande Hei na zewnątrz modułu Destiny, sfotografowany podczas spaceru kosmicznego 10 października 2017 roku. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/iss/38

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne testy na Antarktydzie
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-18
Stacja badawcza Concordia leży na Antarktydzie i charakteryzuje się skrajnymi warunkami klimatycznymi - temperatura spada tam poniżej ?80°C, a ze względu na dużą wysokość ponad poziomem morza występuje zmniejszona zawartość tlenu w powietrzu. Noc polarna trwa tu cztery miesiące. Mimo to każdego roku to właśnie tam ESA prowadzi swe badania z zakresu astronautyki.
Polegają one głównie na analizowaniu zmian zachodzących w ludzkim organizmie w utrudnionych warunkach środowiskowych, studiowaniu możliwych problemów psychicznych związanych z odosobnieniem i ciągłym bliskim towarzystwem pozostałych członków załogi, oraz na testowaniu technologii kosmicznych.
Concordia to stacja francusko-włoska, która pracuje przez cały rok. Wybudowano ją na antarktycznym Płaskowyżu Polarnym, na wysokości 3220 m n.p.m. na obszarze o nazwie Dome C. Działa od roku 2005. Prowadzi się w niej dodatkowo badania z zakresu glacjologii, astronomii i nauki o klimacie.
W obecnym roku do jej załogi badawczej dołączyła sponsorowana przez ESA Austriaczka Carmen Possnig. Uczona ma nadzorować dwa nowe całkiem nowe projekty eksperymentalne oraz trwający już program polegający na sprawdzaniu, jak ciężkie warunki życia w stacji wpływają na umiejętności w zakresie pilotowania statków kosmicznych. W szczególności naukowców interesuje wpływ stanu hipoksji, czyli trwałego niedoboru tlenu, na zdrowie i wytrzymałość pilotów. Badania te polegać będą głównie na monitorowaniu zawartości tlenku azotu we krwi - obecnie oczekuje się, że będzie on początkowo spadał, ale z czasem ustabilizuje się w efekcie adaptacji ludzkiego organizmu. Ze względu na dużą wysokość nad poziomem morza Concordia jest idealnym miejscem do tego typu badań, podobnie jak chilijskie Obserwatorium ALMA. Ich celem jest z jednej strony ocena faktycznego wpływu niedoboru tlenu na zdrowie przyszłych mieszkańców baz kosmicznych, a z drugiej - pomoc przy leczeniu osób cierpiących na hipoksję.
W tym cyklu badań specjaliści ze stacji Concordia zajmą się również? bakteriami. Również tymi pożytecznymi, które pomagają nam trawić pokarmy lub mają wpływ na nasz nastrój i system odpornościowy. Ten ekosystem bakterii obecny w ludzkim ciele nieustannie podlega zmianom. Naukowcy chcą zatem sprawdzić, jak bardzo będzie się on zmieni po spędzeniu przez załogę sześciu miesięcy w zamknięciu i bezpośredniej bliskości jej poszczególnych członków. Podobne badania prowadzone są również przez Japońską Agencję Kosmiczną.
    
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł (ESA)
?    Stacja Concordia
 
Źródło: ESA

Na zdjęciach: Concordia,  francusko-włoska całoroczna stacja polarna położona na Płaskowyżu Polarnym. Źródło: ESA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczne-testy-na-antarktydzie-3677.html

Kosmiczne testy na Antarktydzie.jpg

Kosmiczne testy na Antarktydzie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczyna się budowa interferometru radiowego nowej generacji
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-18
Amerykańska organizacja NRAO (National Radio Astronomy Observatory) jest obecnie na etapie projektowania nowoczesnego radioteleskopu o możliwościach naukowych znacznie wykraczających poza te oferowane przez istniejące dziś obserwatoria radiowe. Przez dwa najbliższe lata naukowcy będą badać technologie, pomysły i możliwe zastosowania astronomiczne dla nowej klasy sieci radioteleskopów. Sieć ta ma składać się z ponad 200 pojedynczych anten i stanie na pustyni na południowym zachodzie Stanów Zjednoczonych.
Nosi ona dziś roboczę nazwę ngVLA (ang. next-generation Very Large Array). W zamierzeniu ma badać między innymi planety pozasłoneczne, galaktyki, czarne dziury, oraz, oczywiście metodami pośrednimi, podstawowe prawa fizyki. Ma to przynieść choć część odpowiedzi na najbardziej nurtujące dziś astronomów pytania i zarazem stanowić odpowiedź na ich potrzeby w zakresie dostępu do czułych obserwacji radiowych. Już dziś mówi się o tej sieci w kontekście utworzenia nowego okna radiowego na Wszechświat.
Sfinansowanie nowego instrumentu będzie możliwe dzięki NSF (National Science Foundation). Poparcie dla projektu udziela także amerykańska AUI - Associated Universities, Inc. W projekcie nowej sieci interferometrycznej ogromny nacisk położony jest na skonstruowanie anten o bardzo wysokiej jakości i wydajności. Choć powstanie ona przy udziale i współpracy szerokiej międzynarodowej społeczności astronomicznej, ngVLA jest określana przede wszystkim jako przyszłość radioastronomii w Ameryce Północnej.
W amerykańskim stanie Nowy Meksyk już rozpoczęły się pierwsze prace projektowe. W czerwcu ubiegłego roku w tamtejszym mieście Socorro NRAO zorganizowało warsztaty dotyczące wymagań i koncepcji nowego radioteleskopu. Uczestniczyli w nich astronomowie z różnych państw i instytucji. W miarę postępów w budowie instrumentu planowana jest jeszcze ściślejsza współpraca z uniwersytetami i partnerami przemysłowymi.
Nadzorująca całe przedsięwzięcie Sekcja Nauk Kosmicznych NSF odpowiada za sfinansowanie interferometru Very Large Array, wkład Stanów Zjednoczonych w budowę i utrzymanie chilijskiej sieci anten ALMA, oraz dofinansowanie wielu innych naziemnych obserwatoriów astronomicznych. NSF to niezależna federalna agencja wspierająca badania naukowe i edukację we wszystkich pozamedycznych dziedzinach wiedzy. W roku 2017 przyznała 75 milionów dolarów na rzecz NRAO, celem wsparcia badań Wszechświata na falach radiowych w Stanach Zjednoczonych i Chile.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej informacji na temat ngVLA
?    ngVLA: opis naukowy

Źródło: VLA/Dave Finley [email protected]
Grafika: wizualizacja nowej sieci ngVLA. Źródło:: Bill Saxton, NRAO/AUI/NSF
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rozpoczyna-sie-budowa-interferometru-radiowego-nowej-generacji-3628.html

Rozpoczyna się budowa interferometru radiowego nowej generacj.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs #2. Wygraj książkę Laboratorium w szufladzie: Fizyka
2017-10-19. Andrzej.
Początkiem września na łamach portalu mieliście okazję na zdobycie ciekawej książki "Laboratorium w szufladzie: Optyka". Dziś wracamy z kolejną szansą na nagrodę. Tym razem do zdobycia w konkursie będzie książka poświęcona szeroko pojętej fizyce "Laboratorium w szufladzie: Fizyka" wydawnictwa PWN, której recenzję publikowaliśmy już jakiś czas temu. Przypominamy, że udzielając odpowiedzi w komentarzach otrzymujecie podwójną szansę w losowaniu.
Losowanie polegać będzie na wrzuceniu Waszych imion do puli. Uczestnicy, którzy zdecydują się udzielić odpowiedzi na pytania konkursowe w komentarzu pod tym newsem otrzymają podwójną szansę w losowaniu (2 losy w puli). Uczestnicy, którzy udzielą odpowiedzi w komentarzu na profilu Facebook szansę będą mieć mniejszą (1 los w puli). Kompletne zgłoszenie na naszej stronie musi zawierać imię, adres mail oraz odpowiedzi na poniżej zamieszczone pytania.

Na wasze odpowiedzi czekamy do 25 października (23:59). Życzymy powodzenia. Już wkrótce kolejne konkursy!

Pytania konkursowe:

1. W którym roku została wystrzelona bezzałogowa sonda kosmiczna Voyager 1.
2. Jaki rój meteorów ma swoje maksimum 21 października.

Przykład prawidłowego zgłoszenia na naszej stronie:

- Imię Nazwisko lub nick
- Odpowiedź na pytania
- Adres e-mail (Tylko niezarejestrowani użytkownicy)

Laboratorium w szufladzie. Fizyka.

Tym razem mamy do czynienia ze zbiorem doświadczeń i projektów o trzech stopniach trudności. Książka ta z pewnością przypadnie do gustu tym, którzy fizykę trawią lepiej niż klasyczni humaniści.

Autor: Jacek Błoniarz-Łuczak, Bogdan Janus
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Liczba stron: 300
Recenzja książki Laboratorium w szufladzie. Fizyka.
http://www.astronomia24.com/articles.php?article_id=10

Źródło: astronomia24.com
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=681

Konkurs 2 Wygraj książkę Laboratorium w szufladzie Fizyka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raper wyśle satelitę w kosmos, żeby sprawdzić, czy Ziemia jest płaska
Amerykański raper B.o.B. chce wysłać satelitę w kosmos, żeby dowiedzieć się, czy jego przekonanie o płaskości ziemi jest prawdziwe.
Mimo iż mamy 2017 rok, nadal istnieją ludzie przekonani, że Ziemia nie jest okrągła, lecz płaska. Organizacja skupiająca osoby wierzące w konspirację płaskiej Ziemi, tak zwane Towarzystwo Płaskiej Ziemi (The Flat Earth Society), zaczęło kształtować się pod koniec lat pięćdziesiątych.
W latach dziewięćdziesiątych jego aktywność spadła, a ponowny rozkwit rozpoczął się dopiero w 2004 r. za sprawą Daniela Shentona. Dzisiaj fanpage The Flat Earth Society śledzi niemal sto tysięcy użytkowników. W czasie, kiedy prezydent USA publicznie podaje w wątpliwość wyniki badań naukowych dotyczących zmiany klimatu, podobne teorie konspiracyjne mają się dobrze.
Choć badania kosmosu są już tak zaawansowane, że dzięki sondzie Cassini może z bliska zobaczyć planetę Saturn, coraz więcej osób myśli, że NASA wodzi je za nos.
Konspiratorzy dają o sobie znać. Do najbardziej znanych ?płaskoziemców? należą na przykład legendarny koszykarz Shaquille O?Neill (chociaż swoje twierdzenia nazwał później żartem), kolejny koszykarz Kyrie Irving, wrestler A. J. Styles czy raper B.o.B., który o swojej wierze w płaskość Ziemi nagrał nawet utwór Flatline:
Jednak raper B.o.B. nie chce zatrzymać się jedynie na osobistym przekonaniu. Wszystkim wątpiącym pragnie udowodnić, że dali się nabrać na gigantyczne kłamstwo skonstruowane przez naukowców z NASA.
B.o.B. stara się teraz zdobyć co najmniej milion dolarów w kampanii crowdfundingowej, za które chce kupić i wysłać w kosmos? własne satelity i balony meteorologiczne, mającą ostatecznie potwierdzić lub obalić teorię o płaskości Ziemi
?Pomóżcie mi zobaczyć tę krzywiznę Ziemi!? ? B.o.B. apeluje o wsparcie projektu. Odwołuje się do najpopularniejszego argumentu podzielanego przez wszystkich kwestionujących to, że Ziemia jest okrągła. Twierdzą oni, że jeśli rzeczywiście by tak było, to zaokrąglenie planety można byłoby zobaczyć gołym okiem:
Ta wypowiedź zaciekawiła znanego astrofizyka i dyrektora Hayden Planetarium w Nowym Jorku, Neila deGrasse Tysona. Spróbował on wytłumaczyć raperowi, że w porównaniu z rozmiarem Ziemi człowiek nie jest na tyle wysoki, żeby zobaczyć kształt planety gołym okiem.
Problemem naszego społeczeństwa jest coraz większy sprzeciw wobec edukacji ? dodaje Neil deGrasse Tyson. ? Jeśli chcesz wierzyć w to, że Ziemia jest płaska, to możesz. Ale jako raper masz wpływ na innych. Twój błąd staje się niebezpieczny dla zdrowia, bogactwa i bezpieczeństwa innych na tej ziemi ? ostrzega rapera znany astrofizyk.
Pozostaje mieć nadzieję, że kampania crowdfingowa B.o.B doprowadzi nas do tego, że już nigdy nie będziemy musieli zajmować się pytaniem, czy Ziemia jest płaska. To mogłoby być warte i tych stu milionów dolarów.
Artykuł z A2larm.cz. Z czeskiego tłumaczyła Olga Słowik.
http://krytykapolityczna.pl/nauka/raper-satelita-ziemia-jest-plaska/?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter&utm_campaign=krytyka

Raper wyśle satelitę w kosmos, żeby sprawdzić, czy Ziemia jest płaska.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)