Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Félicette, pierwsza kotka w kosmosie, będzie miała swój pomnik?

2017-10-22.

Zanim człowiek wyruszył podbijać przestrzeń kosmiczną, robiły to zwierzęta. Pierwszy kot został wysłany w kosmos ponad 50 lat temu. Zwierzak został zapomniany, ale teraz Matthew Serge Guy, dyrektor kreatywny jednej z agencji reklamowych w Londynie, postanowił uczcić pamięć czworonożnego astronauty i zorganizował zbiórkę na pomnik.

Wszyscy znają nazwiska pierwszych ludzi w kosmosie, takich jak Neil Armstrong, Jurij Gagarin czy Mirosław Hermaszewski. Najsławniejszym zwierzakiem, który znalazł się w przestrzeni kosmicznej była suczka Łajka. Razem z psami wysyłano również małpy i myszy. Jednak czy ktoś pamięta, jak nazywał się pierwszy kot w kosmosie?
Félicette to imię pierwszej kotki astronautki, która została wysłana w przestrzeń kosmiczną przez francuskie Narodowe Centrum Studiów Kosmicznych (CNES). Lot odbył się 18 października 1963 roku, czyli 54 lata temu. Rakieta z Félicette została wystrzelona z bazy na Saharze, by następnie odbyć lot suborbitalny. Podróż trwała około 12 minut, a statek unosił się około 156 km nad Ziemią.
Kotka przed lotem wraz z kilkunastoma innymi kotami musiała przejść serię testów, w tym obroty w wirówce. Istnieje kilka wersji historii dlaczego wybrano akurat Félicette. Jedna z nich mówi, że kocisko było najbardziej spokojne wśród swoich towarzyszy. Inni twierdzą, że kotka była najlżejsza.
Po udanym locie i szczęśliwym powrocie na Ziemię, bohaterka niestety została uśpiona, by naukowcy mogli przeprowadzić na niej badania.
Félicette, choć była pierwszym kotem w kosmosie, została zapomniana. Co więcej, często bywa mylona z kotem o imieniu Felix, który miał uciec dzień przed wysłaniem w kosmos.
Matthew Serge Guy, dyrektor kreatywny agencji reklamowej Anomaly London postanowił przypomnieć o zapomnianej astronautce. Zaczął zbierać pieniądze na pomnik bohaterki. Figura ma przedstawiać rakietę kosmiczną oraz kotkę i ma stanąć w Paryżu.
Źródło "The Huffingtonpost"
(just)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-felicette-pierwsza-kotka-w-kosmosie-bedzie-miala-swoj-pomnik,nId,2455997

Félicette pierwsza kotka w kosmosie będzie miała swój pomnik.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geniusz po godzinach
2017-10-23.


 Albert Einstein był geniuszem nauki - znanym i uwielbianym do tego stopnia, że stał się ikoną popkultury. Mogę się jednak założyć, że oprócz garści "najgrubszych" faktów przeciętny Polak wie o nim skrajnie niewiele. Książka "Jak wyobrażam sobie świat" pozwala skutecznie zwalczyć tę niewiedzę.
Książka "Jak wyobrażam sobie świat" to zbiór najważniejszych pism Alberta Einsteina, np. listów i artykułów do gazet. Teksty pochodzą zarówno z najwcześniejszych dni jego kariery, jak i przemówień wygłoszonych w późniejszych latach życia; ostatni tekst jest z 1954 roku, czyli został napisany na rok przed śmiercią - kiedy Einstein już za życia stał się legendą.
 
W książce znajdziemy przystępne wyjaśnienie zagadnień dotyczących teorii względności, grawitacji oraz właściwości czasoprzestrzeni. O wiele ciekawsze wydały mi się jednak rozdziały, dzięki którym dowiadujemy się, co Einstein myślał o religii, prawach człowieka, ekonomii, zasadach rządzenia państwem, wojnie jądrowej.
 
Dzięki zbiorowi tych pism mamy okazję, żeby spojrzeć na Einsteina od kuchni - w odarciu ze stereotypów, jakie przylgnęły do niego za sprawą popularności oraz opinii jednego z najbardziej twórczych intelektów w historii. Żeby poznać jego poglądy i wrażliwość; zobaczyć, co to znaczy "dystans do siebie".
 
Z dystansu tego dał się poznać m.in. podczas przemówienia na forum Towarzystwa Dekalogu w Chicago, gdzie Einstein miał odebrać nagrodę. "Zgromadziliście się dziś tutaj, aby poświęcić swoją uwagę kwestii praw człowieka. Z tej okazji postanowiliście przyznać mi nagrodę. Kiedy dowiedziałem się o tym, byłem nieco przygnębiony waszą decyzją. W jak bowiem niefortunnym stanie musi się znajdować społeczeństwo, jeśli nie może znaleźć bardziej odpowiedniego kandydata, któremu mogłoby nadać wyróżnienie?" - napisał naukowiec w lutym 1954 r.
 
Dzięki książce można się przekonać, jak słynny fizyk podsumował swoje pierwsze wrażenia ze Stanów Zjednoczonych, gdzie w 1921 r. przyjęto go z tak wielkim entuzjazmem i "niezasłużonym uwielbieniem", iż uznał to za niesprawiedliwe i nieomal groteskowe. Po przyjeździe do Stanów Einsteina wprawiła w zdumienie przewaga tego kraju nad innymi pod względem techniki i organizacji: "Przedmioty codziennego użytku są solidniejsze niż w Europie, a urządzenie domów jest bez porównania praktyczniejsze. We wszystkim czuje się dbałość o oszczędzanie pracy ludzkiej".
 
Odnosząc się do kwestii społecznych Einstein dostrzegał, że rozwój ekonomiczny i techniczny zaostrzył walkę o byt, co odbija się negatywnie na możliwościach swobodnego rozwoju indywidualności. I tłumaczył, że "zdrowie społeczeństwa zależy w takim samym stopniu od samodzielności poszczególnych osób, jak i od ich wewnętrznego poczucia obowiązku społecznego". Podkreślał też wartość, jaką dla społeczeństwa stanowią rozwinięte jednostki, twórczo myślące i wyrokujące: "Bez nich postęp całego społeczeństwa byłby nie do pomyślenia".
 
Sporo uwagi poświęcał kształceniu młodzieży - uważał, że zasilanie społeczeństwa zastępami specjalistów nie jest bynajmniej powinnością szkół. "Nie wystarczy nauczać ludzi wiedzy specjalistycznej. W ten sposób człowiek może stać się rodzajem użytecznej maszyny, lecz na pewno nie harmonijnie rozwinięta osobowością. Ważne jest, aby uczeń nabył zrozumienie oraz żywe uczucie dla wartości. Musi posiąść poczucie piękna i dobra moralnego. W przeciwnym razie - ze swoją specjalistyczną wiedzą - dużo bardziej przypomina dobrze wytresowanego psa niż harmonijnie rozwiniętą osobowość".
 
Uważał, że wśród młodych ludzi należy "wzbudzić poważne zaniepokojenie tematem ogólnego problemu pokojowego" - i że "nie wolno dopuścić do tego, aby młodzież wierzyła, że bezpieczeństwo można osiągnąć poprzez izolację polityczną".
 
Odnosząc się do osiągnięć nauki Einstein zauważał, że odkrycie jądrowych reakcji łańcuchowych nie musi doprowadzić do zniszczenia ludzkości bardziej, niż miało to miejsce w przypadku odkrycia zapałek. A jednak realnie oceniał rozwój sytuacji globalnej. Postulował np., aby tajemnicę wiedzy nt. produkcji bomby atomowej przekazać rządowi światowemu, w którego skład miałyby wejść USA, Wielka Brytania i Rosja. Tyranii rządu światowego bał się bowiem mniej, niż wybuchu wojny.
 
Mocną lekturę stanowi korespondencja naukowca z Pruską Akademią Nauk i z jej bawarską odpowiedniczką. Listy wymieniane były w latach poprzedzających wybuch II wojny światowej - w okresie, kiedy antysemityzm przybierał na sile, sam zaś Einstein zrzekł się członkostwa w obu akademiach.
 
Książkę wydało Copernicus Center Press w przekładzie Tomasza Lanczewskiego.
 
autor: Anna Ślązak
 
PAP - Nauka w Polsce
 
zan/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460224,geniusz-po-godzinach.html

Geniusz po godzinach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IV edycja Szkoły Kosmologicznej już latem w Krakowie
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-23
W tym roku już po raz trzeci studenci i doktoranci fizyki i astronomii z całego świata przyjechali do Polski, by zdobywać wiedzę z zakresu kosmologii teoretycznej i obserwacyjnej pod okiem najwybitniejszych naukowców specjalizujących się w tej dziedzinie. Tym razem to Kraków na dwa tygodnie stał się centrum światowej kosmologii, bo właśnie w nim odbyła się III Szkoła Kosmologiczna ?Introduction to Cosmology?. Po dużym sukcesie tego spotkania organizatorzy postanowili, że także kolejna, IV edycja Szkoły odbędzie się latem przyszłego roku w Krakowie.
W trakcie dwóch tygodni wakacji uczestnicy Szkoły Kosmologicznej wysłuchali blisko 70 godzin wykładów i spędzili ponad 30 godzin na zajęciach praktycznych przy komputerach. Wykłady obejmowały zarówno wstęp do kosmologii, jak również bardziej zaawansowane zagadnienia oraz najaktualniejsze wyniki badań i symulacji, dzięki czemu niezależnie od poziomu swojej wiedzy każdy z uczestników mógł znaleźć interesujący dla siebie temat i nauczyć się czegoś nowego. W trakcie zajęć praktycznych uczestnicy mieli okazję pracować na klastrze oraz z dużymi bazami danych astronomicznych, był również przewidziany czas na konsultacje naukowe i pracę z własnymi danymi. Uczestnicy mieli także możliwość zaprezentowania wyników własnych badań.
Podczas szkoły odbyły się liczne spotkania integracyjne, podczas których studenci oprócz towarzyskiej rozmowy mieli okazję wymienić się swoimi doświadczeniami w pracy naukowej i nawiązać nowe kontakty niezbędne dla przyszłej współpracy. Wspólnie odwiedziliśmy między innymi Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego, Muzeum Żup Krakowskich oraz Kopalnię Soli w Wieliczce.
Wśród uczestników znaleźli się zarówno studenci I i II stopnia, jak i doktoranci, a nawet młodzi doktorzy. Program obejmował zagadnienia z zakresu kosmologii teoretycznej i obserwacyjnej, a także warsztaty praktyczne z użyciem specjalistycznego oprogramowania służącego między innymi do modelowania rozkładów energii widmowej w galaktykach, symulacji numerycznych, oraz obsługi Wirtualnego Obserwatorium. W tym roku w Szkole uczestniczyło ponad 50 uczestników z różnych stron świata, w tym z Chin, Francji, Włoch, Hiszpanii, Niemiec, Japonii, Ukrainy i Rosji, ale niemal połowa uczestników pochodziła z polskich uczelni. Wykłady i warsztaty prowadzone były przez dwudziestu profesorów z renomowanych ośrodków naukowych.
Współorganizatorami tegorocznej Szkoły były Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Narodowe Centrum Badań Jądrowych w Warszawie oraz Uniwersytet Jana Kazimierza w Kielcach. Całemu wydarzeniu towarzyszyło także wsparcie ze strony sponsorów: Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Muzeum Żup Krakowskich. Informacje o dokładnej dacie IV edycji Szkoły zostaną podane już niebawem na stronie internetowej.
Czytaj więcej:
?    Strona III Międzynarodowej Szkoły Kosmologicznej
?    Strona FB wydarzenia
 
Źródło: Małgorzata Bankowicz, Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciach: 1. Zdjęcie uczestników przed Wydziałem Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ, 2. Sala wykładowa, 3. Zwiedzanie Zamku w Wieliczce, 4. Tort konferencyjny (autor: Bartosz Śmierciak).
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/iv-edycja-szkoly-kosmologicznej-juz-latem-krakowie-3695.html

IV edycja Szkoły Kosmologicznej już latem w Krakowie.jpg

IV edycja Szkoły Kosmologicznej już latem w Krakowie2.jpg

IV edycja Szkoły Kosmologicznej już latem w Krakowie3.jpg

IV edycja Szkoły Kosmologicznej już latem w Krakowie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

II Forum Inteligentnego Rozwoju o innowacyjnych technologiach w Polsce
Wysłane przez grabianski w 2017-10-23
Dziś w Rzeszowie rozpoczyna się 2. edycja Forum Inteligentnego Rozwoju - konferencji poświęconej rozwojowi inteligentnych specjalizacji w Polsce, która skupia liderów rozwoju i inwestycji ze sfer biznesu, samorządu i nauki. Portal Urania - Postępy Astronomii objął wydarzenie patronatem medialnym.
W Agendzie spotkania zamieszczono 20 paneli dyskusyjnych i zaproszono do dyskusji 150 prelegentów. W pierwszym dniu będą poruszane tematy takie jak bezpieczeństwo energetyczne, prawne aspekty własności intelektualnej, innowacyjne rolnictwo, szkolnictwo wyższe, bezpieczeństwo IT czy innowacyjne projekty w medycynie.
Wieczorem odbędzie się gala nagród Forum dla samorządów, przedsiębiorstw, uczelni i instytucji, które swoim działaniem przyczyniają się do rozwoju innowacyjności w Polsce.
Drugi dzień spotkania rozpocznie się od panelu dyskusyjnego poświęconego innowacyjnym technologiom lotniczym i kosmicznym w Polsce. Dyskutować na ten temat będą: dr Piotr Orleański - zastępca dyrektora ds. rozwoju technologii w Centrum Badań Kosmicznych PAN, Kamil Grabowski - prezes zarządu Fastlogic - firmy zajmującej się innowacyjnymi technologiami z zakresu nowoczesnej elektroniki i oprogramowania do systemów wbudowanych, prof. dr hab. Marek Sarna - prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i dyrektor Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, dr hab. inż. Witold Rohm - profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Filip Tomaszewski - prezes zarządu UAV Engineering Technologies firmy rozwijającej innowacyjne technologie w branży lotniczej oraz Jan Żołnierz - kierownik Zakładu Fogrametrii i Teledetekcji we Wrocławskim Instytucie Zastosowań Informacji Przestrzennej i Sztucznej Inteligencji.
Tematyka poruszana podczas tej dyskusji zostanie podsumowana na łamach naszego portalu. Wtorek to poza tym m.in. debata na temat samorządów, panel poświęcony produkcji żywności w Polsce, technologiom przyszłości w motoryzacji i transporcie oraz inteligentnym technologiom w produkcji przemysłowej.
W komitecie honorowym Forum Inteligentnego Rozwoju zasiedli w tym roku m.in. prof. Jerzy Buzek - premier RP w latach 1997-2001, pierwszy przewodniczący Parlamentu Europejskiego z regionu Europy Środkowej, a obecnie Poseł Parlamentu Europejskiego oraz Władysław Ortyl - Marszałek Województwa Podkarpackiego.
Forum towarzyszyć także będą targi nowych technologii goPL2020, w której zaprezentują się liderzy rynku przemysłowego, wyróżniając swoje produkty z obszaru nowych technologii.
Więcej informacji:
?    oficjalna strona II Forum Inteligentnego Rozwoju
?    agenda spotkania
?    szczegóły panelu poświęconego technologiom kosmicznym i lotniczym
Na zdjęciu: Inauguracja zeszłorocznego Forum Inteligentnego Rozwoju. Źródło: FIR.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ii-forum-inteligentnego-rozwoju-innowacyjnych-technologiach-polsce-3704.html

II Forum Inteligentnego Rozwoju o innowacyjnych technologiach w Polsce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaginęła rakieta AGH Space Systems na poligonie w Drawsku Pomorskiem
Wysłane przez grochowalski w 2017-10-23
Rakieta ?Bagieta? była konstruowana przez zespół AGH Space Systems w roku akademickim 2016/2017. Swój pierwszy lot odbyła w czasie Festiwalu Meteora 2017 na Pustyni Błędowskiej 1 października br. Był to lot testowy z ograniczonym pułapem ze względu na kwestie bezpieczeństwa. Pełne możliwości Bagiety zespół miał sprawdzić na poligonie w Drawsku Pomorskim.
Start rakiety nastąpił niedaleko miejscowości Grabowo (53°40'57.3"N 15°41'16.0"E) o godz. 11:00. Rakieta z silnikiem hybrydowym osiągnęła pułap kilku kilometrów. Ze względu na niesprzyjające warunki  pogodowe (słaba widoczność, mocny wiatr), głowica rakiety wraz z modułem GPS oddzieliła się od korpusu i spadła 7 km od  miejsca startu, niedaleko miejscowości Jaworze. Studenci poszukują wszystkiego poza głowicą. Pozostała część rakiety prawdopodobnie spadła bez spadochronu i jest możliwość, że wbiła się w ziemię. O zaginięciu rakiety poinformowano lokalne nadleśnictwo. Do chwili napisania artykułu nikt nie przesłał jeszcze żadnej informacji o zaginione ?Bagecie?. Dla znalazców przewidziana została nagroda w wysokości 1000 zł.
Jak wygląda poszukiwana rakieta?
Bez głowicy, ok. 3,5m, dwa moduły kompozytowe w kolorze czarnym (jeden z payloadem, drugi z silnikiem) i aluminiowa butla, ok. 2m, pomiędzy nimi. Pomarańczowe lotki. Payload zawiera kluczowe dla nas dane.
Na butli znajdowało się logo AGH, AGH Space Systems i nazwa rakiety "Bagieta". Były również dwie naklejki (mogły się zerwać): "Własność Akademii Górniczo-Hutniczej, eksperyment naukowy" oraz dane do zwrotu:
AGH Space Systems
Dane kontaktowe:
Weronika Mrozińska
790527073
[email protected]
FB AGH Space Systems
 
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: AGH Space Systems
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaginela-rakieta-agh-space-systems-na-poligonie-drawsku-pomorskiem-3705.html

Zaginęła rakieta AGH Space Systems na poligonie w Drawsku Pomorskiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu października 2017 roku
2017-10-23. Ariel Majcher  
W minioną niedzielę zaczął się drugi miesiąc kalendarzowej jesieni, a wraz z nim na wieczorne niebo powróci Księżyc, który w nocy z piątku 21 października na sobotę 24 października przejdzie przez I kwadrę, a następnie podąży ku pełni. Stąd każdej kolejnej doby Srebrny Glob pozostanie dłużej na nocnym niebie, coraz bardziej przeszkadzając swoim blaskiem. We wtorek 24 października Księżyc minie wędrującą przez gwiazdozbiór Wężownika planetę Saturn, zaś w drugiej części tygodnia odwiedzi jeszcze konstelacje Strzelca oraz Koziorożca. Wysoko nad Księżycem z Saturnem świeci bliska maksimum swojego blasku miryda ? Cygni. Na ciemnym niebie można obserwować bliskie opozycji planety Neptun i Uran oraz planetoidę (7) Iris, a także kometę C/2017 O1 (ASASSN). Jeśli pogoda będzie sprzyjać, warto na to wykorzystać najbliższe dni, gdyż w kolejnych dwóch tygodniach nie pozwoli na to silny blask Księżyca. Nad ranem, w gwiazdozbiorze Panny, świecą jeszcze dwie planety: Mars i Wenus. W nocy z soboty 28 października na niedzielę 29 października nastąpi zmiana czasu na zimowy. Należy pamiętać o cofnięciu zegarków o godzinę.
Księżyc przeszedł przez nów już kilka dni temu, lecz ze względu na niekorzystne obecnie nachylenie ekliptyki do widnokręgu (oznaczanej na mapach zieloną linią), dopiero w tym tygodniu zacznie on być widoczny bez kłopotów na ciemnym niebie. Jednak w najbliższych dniach naturalny satelita Ziemi przejdzie przez najbardziej na południe wysuniętą część swojej orbity, przez co nie wzniesie się wyżej, niż jakieś 25° nad widnokrąg i to dopiero na koniec tygodnia.
W poniedziałek 23 października, 1,5 godziny po zachodzie Słońca (na tę porę wykonana jest mapka), Księżyc znajdzie się na wysokości 5°, prawie dokładnie nad punktem SW horyzontu, a jego tarcza pokaże fazę 14%, lecz można próbować dostrzec go nawet na jasnym jeszcze niebie, gdy będzie 3-krotnie wyżej. Z upływem czasu odnalezienie Księżyca na dziennym niebie, ze Słońcem na nieboskłonie, stanie się dużo łatwiejsze. O godzinie podanej na mapce 5° nad nim znajdzie się gwiazda Sabik, druga co do jasności gwiazda Wężownika, choć oznaczana na mapach nieba grecką literą ?, zaś 10° na lewo od niego ? planeta Saturn.
Dużo bliżej szóstej planety Układu Słonecznego Księżyc znajdzie się we wtorek 24 października. Tego wieczora faza księżycowej tarczy urośnie do 21%, a Saturn widoczny będzie 3° pod Księżycem. Niecałe 7° na południowy wschód od Srebrnego Globu można natknąć się na parę słynnych mgławic z katalogu Messiera, M8 i M20. Blask Saturna wynosi obecnie +0,5 magnitudo, zaś jego tarcza ma średnicę 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w środę 25 października. Do końca tygodnia Słońce zbliży się do Saturna na mniej niż 50°, jednak coraz wcześniej zapadający zmierzch sprawi, że warunki obserwacyjne planety pogarszają się stosunkowo powoli.
Dwie następne doby Srebrny Glob spędzi w gwiazdozbiorze Strzelca. W środę 25 października jego faza urośnie do 29%, , w czwartek 26 października ? do 38%. W środę niecałe 8° od Księżyca, na godzinie 8 względem niego, znajdzie się gwiazda Nunki, a w połowie tej odległości ? jasna gromada kulista M22. Dobę później Księżyc przejdzie na wschód od Nunki i do wieczora oddali się od niej na podobną odległość, jak poprzedniej nocy. Natomiast tylko 3° na prawo od Srebrnego Globu znajdzie się charakterystyczny trójkąt gwiazd 3. i 4. wielkości z północno-wschodniej części Strzelca.
Trzy ostatnie wieczory tego tygodnia Księżyc przeznaczy na odwiedziny gwiazdozbioru Koziorożca. W piątek 27 października faza Księżyca zwiększy się do 48% (I kwadra przypada nieco ponad 6 godzin po godzinie podanej na mapce), a Srebrny Glob dotrze do zachodniej części Koziorożca, przy granicy ze Strzelcem. 4 i 6 stopni nad nim widoczne będą dwie jasne gwiazdy tej konstelacji, odpowiednio Dabih (? Cap) i Algedi (? Cap). W sobotę 28 października Księżyc pokaże się w środkowej części Koziorożca, a jego faza urośnie do 57%. Tego wieczoru znajdzie się on w połowie odległości między parami gwiazd Dabih i Algedi na zachodzie a Deneb Algiedi i Nashirą na wschodzie. Dobę później księżycowa tarcza oświetlona będzie w 67% i jej blask wyraźnie już przeszkodzi w obserwacjach innych ciał niebieskich. O godzinie podanej na mapce gwiazda Deneb Algiedi widoczna będzie niecałe 3° na zachód od księżycowej tarczy, ale jeszcze przed godziną 21, Srebrny Glob przejdzie do gwiazdozbioru Wodnika.
Miryda ? Cygni góruje około godziny 18 (po zmianie czasu ? ok. 17), a zatem na jasnym jeszcze niebie. Ale noc astronomiczna zapada niewiele ponad godzinę potem, stąd jej warunki obserwacyjne cały czas są znakomite. Wygląda na to, że jasność gwiazdy ustabilizowała się na wartości +4,5 magnitudo, zatem obecne maksimum będzie silniejsze, niż poprzednie, ale słabsze niż maksimum z roku 2015. Tutaj można pobrać wykonaną na stronię AAVSO mapkę okolic ? Cygni.
Planety Neptun i Uran oraz planetoida (7) Iris znajdują się nad widnokręgiem jeszcze przed zachodem Słońca, ale do ich obserwacji najlepiej poczekać do momentu, aż się zrobi całkiem ciemno. Oczywiście pierwsza przez południk lokalny przechodzi planeta Neptun, która czyni to około godziny 21. Planeta nadal porusza się ruchem wstecznym i do końca tygodnia dotrze prawie dokładnie na południe od gwiazdy ? Aquarii, zbliżając się do niej na 35 minut kątowych. Blask Neptuna powoli słabnie, ale na razie wynosi +7,8 wielkości gwiazdowej. W niedzielę 29 października na 15° do Neptuna zbliży się już Księżyc, przez co utrudni już wtedy obserwację tej planety.
45° na północny wschód od Neptuna swoją pętlę na niebie kreśli planeta Uran, od której opozycji minęło dopiero kilka dni. Stąd jej prędkość względem gwiazd tła jest teraz bliska maksymalnej, około 18? na tydzień. Dzięki temu do końca tygodnia Uran oddali się od gwiazdy o Psc na ponad 2°. W tym tygodniu jasność Urana nie zmieni się i wyniesie +5,7 wielkości gwiazdowej.
Niecałe 14° od Urana nieboskłon przemierza planetoida (7) Iris. Planetoida jest znacznie bliżej nas niż Uran, zatem ona w ciągu tygodnia przesuwa się o prawie 1,5 stopnia, czyli 5 razy więcej. W tym tygodniu Iris przejdzie niecałe 100? na południe od Hamala, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Barana, a do końca tygodnia jej jasność urośnie do +6,9 wielkości gwiazdowej, zatem do obserwacji planetoidy potrzebna jest przynajmniej lornetka. Dzięki bliskości jasnej gwiazdy Iris jest nie tylko łatwa do odnalezienia, ale równie łatwo można obserwować jej ruch względem gwiazd tła. Planetoidę obserwować najlepiej około godziny 1 (po zmianie czasu około północy), gdy góruje na wysokości 60°.
Jeszcze wyżej na niebie, lecz na północ od zenitu wędruje kometa C/2017 O1 (ASASSN), przemierzająca gwiazdozbiór Żyrafy. Na początku tygodnia kometa góruje około godziny 2:30, nieco ponad 8° na północ od zenitu i jednocześnie niewiele ponad 100 minut kątowych na wschód od gwiazdy 4. wielkości ? Camelopardalis. W niedzielę 29 października kometa góruje 30 minut wcześniej i jednocześnie oddali się od zenitu na ponad 14°, zbliżając się na mniej niż 4? do świecącej również blaskiem około +4 magnitudo gwiazdy ? Camelopardalis. Obecnie jasność komety ocenia się na mniej więcej +8,5 magnitudo, zatem do jej obserwacji potrzebny jest teleskop. Dokładniejsza, wykonana w programie Nocny Obserwator mapka z trajektorią komety wśród gwiazd jest do pobrania tutaj.
Nad samym ranem na nieboskłonie pojawiają się planety Mars i Wenus. Planeta Mars pojawia się nad widnokręgiem około godziny 4:30 i dwie godziny później wznosi się na wysokość prawie 20°. Do końca tygodnia Czerwona Planeta zbliży się do gwiazdy Zaniah (? Vir) na odległość 1°. Jej wygląd wciąż prawie się nie zmienia: jasność Marsa nadal wynosi +1,8 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 4?, przy fazie 97%.
Planeta Wenus wschodzi godzinę po Marsie i do końca tygodnia oddali się od niego na prawie 15°. Na początku tygodnia planeta przejdzie niecałe 1,5 stopnia na południe od Porrimy, jednej z jaśniejszych gwiazd Panny, a w niedzielę 29 października ? tylko 15 minut kątowych od gwiazdy ? Vir. Podobnie jak w przypadku Marsa wygląd Wenus także się prawie nie zmienia: jej jasność, to -3,9 wielkości gwiazdowej, tarcza ma średnicę 10? i fazę 95%. Wenus coraz bardziej zbliża się do Słońca i na godzinę przed jego wschodem wznosi się na wysokość zaledwie 6° ponad widnokrąg.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/23/niebo-w-czwartym-tygodniu-pazdziernika-2017-roku/

Niebo w czwartym tygodniu października 2017 roku.jpg

Niebo w czwartym tygodniu października 2017 roku2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu października 2017 roku3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu października 2017 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytanowe meteoryty z Tytana? Prawda czy mit?
2017-10-22
Każde dziecko wie, że są trzy główne typy meteorytów. Kamienne, żelazne i kamienno-żelazne, koniec kropka. Ale są też jeszcze meteoryty tytanowe o czym mało kto wie. Rządy wszystkich państw w tajnym porozumieniu usiłują ukryć ten sensacyjny fakt przed ludzkością. Dlatego Ja przerwę milczenie i wyjawię ten długo skrywany sekret właśnie tu i teraz
Dobra, koniec żartów. Ponieważ mi zapłacili, toteż prostuję, że nie ma meteorytów tytanowych. Ale fakt faktów, że kosmiczny złom tak jak wszystko inne spada na Ziemię. Spada ale niekoniecznie dolatuje. Jakiś kawał blachy czy rurki spalą się w atmosferze ponieważ są zbyt kruche aby przetrwać piekło które towarzyszy przelotowi. Są jednak takie elementy statku kosmicznego, które poradzą sobie zarówno z lotem jak i później z pobytem na powierzchni. Bo co z tego, że coś doleci jak później spadnie do oceanu i osiądzie na dnie.
Takimi elementami, które od czasu do czasu są znajdowane są tytanowe zbiorniki na ciekły hel z Rosyjskiej stacji kosmicznej Salut 7. Jak podaje Wikipedia, budowa Salut 7 rozpoczęła się w 1981 roku. Niestety (cytat z Wikipedii) ?wysokość orbity w wyniku znacznie wyższej niż oczekiwano aktywności słonecznej uległa szybszemu niż to zakładano obniżeniu. Opuszczona baza satelitarna wraz z przycumowanym statkiem Kosmos 1686 weszła w dolne warstwy atmosfery 7 lutego 1991 o 03:25 UTC i uległa zniszczeniu nad Ameryką Południową w rejonie Argentyny; część odłamków spadła na powierzchnię Ziemi na terenie Argentyny i Chile.? No i tutaj zaczyna się historia meteorytów Tytanowych.
Tytan jest bardzo odpornym metalem. Jego temperatura topnienia to aż 1668*C więc wykonane z niego części statków kosmicznych mają dużą szansę aby spaść na ziemie w całości. Tak właśnie się dzieje z pojemnikami na hel. Są to kuliste zbiorniki o średnicy około 40-50cm i wadze kilkunastu kilogramów.
Pierwszy taki zbiornik widziałem podczas targów w Tuscon, USA w 2007. Miałem nawet okazję dokładnie się mu przyjrzeć z bliska. Był niesamowity.
Pomysł na napisanie tego artykułu powstał wczoraj, gdy trafiła do mnie informacja, że ktoś chce sprzedać podobny zbiornik. Narazie jest on w Australii. Właściciel szuka kupca i sonduje jego cenę. Na pewno będzie ona wysoka. Poprosiłem o zdjęcia i oto co dostałem.
Zbiornik jest zarąbisty, ale zdaję sobie sprawę, że nie ma szans żebym go zdobył bo cena prawdopodobnie będzie równie zarąbista. Jak sie coś jeszcze dowiem to dopiszę ciąg dalszy jego historii.
http://www.meteoryty.pl/tytanowe-meteoryty-z-tytana-prawda-czy-mit/

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit2.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit3.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit4.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit5.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit6.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit7.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit8.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit9.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit10.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit11.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit12.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit13.jpg

Tytanowe meteoryty z Tytana Prawda czy mit14.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wniosła do nauki ostatnia detekcja fal grawitacyjnych?
2017-10-23. Dawid Maksymowski
Zaledwie 3 dni po detekcji zdarzenia GW170814 naukowcy zarejestrowali kolejne ? tym razem pochodzące z innego źródła oraz odmienne od wszystkich zaobserwowanych wcześniej. To pierwsza tego typu detekcja, którą zaobserwowaliśmy nie tylko dzięki czułym, olbrzymim detektorom wyczuwającym niewidzialne zmarszczki czasoprzestrzeni. Tym razem mogliśmy to również zobaczyć na własne oczy a nawet więcej: od promieni gamma po fale radiowe. Jak przewidywali fizycy, dzięki kosmicznej eksplozji ? w której 2 masywne gwiazdy neutronowe się złączyły ? otrzymaliśmy obfitą ilość informacji, spośród których każda jedna jest niezwykle cenna.
Pierwszą znacząca informację otrzymaliśmy już w momencie detekcji, która nastąpiła 17 sierpnia tego roku o godz. 12:41 czasu uniwersalnego (UT). Cztery poprzednie zdarzenia trwały co najwyżej kilka sekund i miały częstotliwości około kilkudziesięciu cykli na sekundę, podczas gdy najnowsze odkrycie było obserwowalne przez 100 sekund i posiadało częstotliwość dochodzącą do tysięcy cykli na sekundę. Ich źródłem był układ dwóch wirujących wokół siebie gwiazd neutronowych o masach około 1,1 oraz 1,6 razy większych od Słońca.
Zaobserwowane zjawisko było zapowiedzią spektakularnego widowiska świetlnego. Ponieważ czarne dziury są niczym innym jak polem grawitacyjnym pozostałym po masywnej gwieździe, która zapadła się do infinitezymalnie małych rozmiarów ? nie posiadają żadnej masy, która mogłaby wypromieniować światło w momencie ich zlewania się. W przeciwieństwie do nich, gwiazdy neutronowe, jako pozostałe po eksplozji supernowych jądra nieco mniejszych gwiazd, składają się z neutronów ? i to niemal tylko i wyłącznie. Kiedy kule tak gęstej materii się zderzą, powinny wyemitować promieniowanie w całym spektrum długości fal.
Tajemnica błysków gamma
Tak właśnie się stało. Zaledwie 2 sekundy po grawitacyjnym sygnale Kosmiczny Teleskop Fermiego zarejestrował wybuch wysokoenergetycznych fotonów zwany rozbłyskiem gamma. W ciągu kolejnych kilku minut LIGO i Virgo potwierdziły obecność sygnału grawitacyjnego, a kilka godzin później zidentyfikowano nowe źródło światła na peryferiach galaktyki NGC 4993, które w ciągu dwóch tygodni zblakło do fal radiowych.
Takie odkrycie przywodzi na myśl niesamowity wniosek: rozstrzyga bowiem tajemnicę pochodzenia niektórych błysków gamma ? drugich najbardziej spektakularnych i potężnych kosmicznych wydarzeń zaraz po kolizji czarnych dziur. ?Jeśli mamy do czynienia jednocześnie z falami grawitacyjnymi oraz rozbłyskami, mamy pewność, że źródłem jest układ podwójny gwiazd neutronowych? ? twierdzi Peter Mészáros, teoretyk z Uniwersytetu Pensylwanii.
Skąd to srebro, złoto i platyna?
W galaktyce NGC 4993 dwie gwiazdy neutronowe wirowały wokół siebie z olbrzymimi prędkościami. Obiekty przyciągały się do siebie coraz bardziej, na skutek czego kręciły się coraz szybciej, aż w końcu olbrzymie siły pływowe rozdarły połacie materii, podczas gdy ich pozostałości się ze sobą zlały. Materia została wyrzucona w przestrzeń międzygwiezdną, a oswobodzone neutrony powróciły do swojej pierwotnej formy protonów i elektronów, z czego uformowały się jądra ciężkich pierwiastków chemicznych cięższych od żelaza. Dodatkowo wzmacniane przez wychwyty kolejnych neutronów atomy rozpadały się w procesach promieniotwórczych, co wywoływało świecenie materii przez kolejne kilka dni nawet tysiąc razy silniejsze niż zwykłej nowej (stąd nazwa ? kilonowa). Nie jest to jednak pierwsza zaobserwowana kilonowa w historii ? taka została wykryta w 2013r., kiedy Teleskop Kosmiczny Hubble?a zarejestrował GRB 130603B. Nowo odkryte zdarzenie jest jednak jak dotychczas najlepszą
Obserwacja kilonowej rozwiązała kolejny zadawniony problem fizyki jądrowej, jakim był mechanizm powstania połowy pierwiastków cięższych niż żelazo, włączając w to srebro, złoto i platynę. Fizycy jądrowi długo podejrzewali, że są one tworzone w wyżej opisanym procesie wychwytu neutronów ? tak zwanym procesie r, ale nie mieli pojęcia, przy okazji jakich zderzeń się one uwalniają ? podczas zapadnięcia się pojedynczych gwiazd czy podczas zlewania się gwiazd neutronowych. Nowe odkrycie daje silny dowód na to, że przynajmniej część, a ? co całkiem prawdopodobne ? nawet wszystkie owiane wcześniej tajemnicą pierwiastki pochodzą ze zderzeń gwiazd neutronowych. ?Dla mnie, jako fizyka jądrowego, to niezwykle ważne osiągnięcie? ? komentuje Witold Nazarewicz, polski teoretyk z Uniwersytetu Michigan, w którym fizycy eksperymentalni budują akcelerator wart 730 milionów dolarów m.in. właśnie dla lepszego zrozumienia procesu r.
Co to tam tak błyska?
Połączenie się dwóch gwiazd neutronowych samo w sobie odsłania też kilka własnych zagadek. Na przykład, zaobserwowane promienie gamma były dosyć słabe nawet pomimo tego, że wybuch znajdował się 10-krotnie bliżej, niż jakikolwiek wcześniej zaobserwowany krótki błysk gamma. Można to wytłumaczyć w taki sposób, że naukowcy patrzyli na to zderzenie ? można powiedzieć ? niezwyczajnego kąta. Rozbłyski gamma powstają, kiedy dżety (strugi) gorącej materii wystrzeliwują się wzdłuż osi obrotu nowo narodzonej czarnej dziury z prędkościami bliskimi prędkości światła, wysyłając tym samym w przestrzeń kosmiczną sygnał niczym latarnia morska. W takim przypadku możliwe jest, że obserwatorzy na Ziemi spoglądali na dżet nie wprost, ale pod nieznacznym kątem.
Taki obraz zdaje się być zgodny z faktem, że minął długi odstęp czasu zanim astronomowie mogli dostrzec promienie X i fale radiowe. Sygnały o długościach fal X i radiowych pochodzące z dżetu były na początku emitowane zbyt wąsko wzdłuż swojej osi obrotu, aby mogły być widoczne z Ziemi. Jednak w trakcie kiedy dżet zwalniał, promieniowanie mogło wydostawać się pod większymi kątami sprawiając, że sygnał stał się dla nas wykrywalny.
Prędkość grawitacji
Rozchodzenie się oddziaływań grawitacyjnych z prędkością równą prędkości światła c jest jednym z podstawowych wniosków Ogólnej Teorii Względności. Po odkryciu fal grawitacyjnych pojawiły się jednak pewne wątpliwości tego dotyczące. Dzięki dokładnemu wyznaczeniu położenia źródła fal grawitacyjnych na niebie oraz detekcji skorelowanych z nimi fal elektromagnetycznych możemy dokładniej zmierzyć ewentualną różnicę występującą między tymi prędkościami. Zakładając, że pierwsze fotony zostały wyemitowane maksymalnie 10 sekund po grawitacyjnej fali uderzeniowej, obliczona względna różnica między prędkością grawitacji a prędkością światła w stosunku do c waha się pomiędzy ?3×10?15 a +7×10?16. Jest to jednak zdecydowanie zbyt mała ilość danych żeby móc jednoznacznie stwierdzić istnienie takiej różnicy. Oczekujemy kolejnych odkryć takich jak to z 17 sierpnia.
Za sprawą jednego spektakularnego odkrycia era astronomii fal grawitacyjnych właśnie się rozpoczęła. To co możemy robić dalej, to po prostu czekać na więcej tego typu wydarzeń i w oparciu o nie tworzyć analizy statystyczne. Jak na razie jednak cała astronomiczna społeczność pławi się w świetle odkrycia i zachwycających sukcesach tego modelu. ?Czasami zastanawiam się, czy my wszyscy czasem nie błądzimy bez celu? ? stwierdza astronom Andrew Howell. ?To momenty takie jak ten uspokajają mnie, że nauka działa?.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/23/co-wniosla-do-nauki-ostatnia-detekcja-fal-grawitacyjnych/

Co wniosła do nauki ostatnia detekcja fal grawitacyjnych.jpg

Co wniosła do nauki ostatnia detekcja fal grawitacyjnych2.jpg

Co wniosła do nauki ostatnia detekcja fal grawitacyjnych3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Pile zakończyła się polska analogowa misja na Marsa
2017-10-23.
Dwa tygodnie trwała polska analogowa misja na Marsa, zakończona w niedzielę w księżycowo-marsjańskiej bazie Lunares w Pile (Wielkopolskie). Wśród członków sześcioosobowej załogi był niepełnosprawny astronauta.
Zakończona w niedzielę misja była ostatnią w tym roku, kolejne planowane są wiosną 2018 r.
 
Habitat Lunares to symulowana baza kosmiczna i laboratorium badawcze. Panują w niej warunki analogiczne do tych, które astronauci znajdą w prawdziwej bazie na Księżycu lub Marsie. Pilska baza to - według twórców przedsięwzięcia - jedyne takie miejsce w Europie. Rozpoczęła działalność pod koniec lipca.
 
Jak poinformował w niedzielę PAP w imieniu organizatorów projektu Radek Grabarek, astronauci zakończyli misję w dobrej kondycji. W trakcie dwutygodniowej misji prowadzone były m.in. badania nad percepcją czasu i zegarem biologicznym. Przeprowadzono też symulację ekstremalnej wersji misji kosmicznej, podczas której doszło do wypadku, wskutek którego w bazie pojawia się osoba niepełnosprawna.
 
"Zanim z Ziemi wyruszy wyprawa na inny glob należy sprawdzić różne scenariusze ? także i takie trudniejsze" ? powiedział Grabarek.
 
Członkiem załogi był pracownik naukowy Politechniki Rzeszowskiej Marcin Kaczmarzyk, który jest niewidomy, nie ma jednej dłoni, przy drugiej ma dwa palce. Analogowy astronauta przyznał w niedzielę PAP, że jest usatysfakcjonowany z przebiegu misji.
 
"Mieliśmy świetną załogę, bardzo dobrze nam się współpracowało. Misję zakończyłem z dobrym samopoczuciem. Były na nas prowadzone eksperymenty związane z percepcją czasu; dało się zauważyć, że nasza doba była skracana i wydłużana" - powiedział.
 
W trakcie misji Kaczmarzyk prowadził m.in. autorski projekt pokazujący jak osoba niepełnosprawna poradzi sobie z manualnymi czynnościami w skafandrze astronauty.
 
"Normalnie, gdy wykonuję jakieś precyzyjne rzeczy, pomagam sobie ustami ? w hełmie i skafandrze to nie jest możliwe. Trzeba było ruszyć głową i wymyślić jakieś rozwiązania. I tak na przykład do zbierania i umieszczania w odpowiednich miejscach śrubek miałem magnes przyklejony na hełmie mocną, dwustronną taśmą klejącą? ? powiedział.
 
Analogowi astronauci byli odcięci od świata zewnętrznego - nie wiedzieli, która jest godzina. Komunikacja z nimi była opóźniona o 20 minut, tak jak podczas przebywania na Marsie. Oświetlenie wewnątrz habitatu było sterowane zdalnie z siedziby Europejskiej Agencji Kosmicznej w Holandii, gdzie pracuje dr Agata Kołodziejczyk, pomysłodawczyni stworzenia kosmicznej bazy w Polsce.
 
Radek Grabarek powiedział, że w trakcie misji jedna z osób musiała, ze względów osobistych, opuścić bazę. "Ta niefortunna sytuacja została wykorzystana w trakcie misji jako kolejny jej element. Została zaaranżowana śmierć członka załogi podczas spaceru kosmicznego. Astronauci przećwiczyli procedury odpowiednie do takiej sytuacji - łącznie z pochówkiem i z rozdysponowaniem zadań nieobecnego astronauty" - powiedział.
 
Jego zdaniem, organizowane w bazie badania z udziałem analogowych astronautów są potrzebne, bo są takie aspekty planowania misji kosmicznych, których nie można zasymulować na komputerze.
 
"Szczególnie widać to, gdy mówimy o badaniach nad percepcją czasu i zegarem biologicznym ? ich się nie da zasymulować komputerowo. Potrzebni są prawdziwi ludzie i odpowiednie warunki, które mamy w bazie Lunares? ? powiedział.
 
Kolejna misja planowana jest wiosną przyszłego roku. Już ruszył nabór zainteresowanych do wzięcia w niej udziału.
 
Lunares jest projektem spółki Space Garden. Organizatorzy przedsięwzięcia współpracują z Europejską Agencją Kosmiczną i jej wyspecjalizowanymi oddziałami. Dzięki międzynarodowej kooperacji udało się m.in. pozyskać specjalistyczny sprzęt.
 
Według założeń projektu, pilska baza ma umożliwić zbadanie zachowania ludzi w warunkach izolacji, osamotnienia, oraz życia i pracy na bardzo małej przestrzeni. Panujące w niej warunki są podobne do tych, jakie będą mieli astronauci w przyszłej bazie na Księżycu czy Marsie.
 
Analogowi astronauci mieszkają w habitacie składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki. Moduły bazy ułożone są w półokręgu wokół siebie. Dzięki temu, przestrzeń między nimi również można zagospodarować na miejsce do odpoczynku. Nad tą wolną przestrzenią zamontowana jest kopuła, która łączy wszystkie moduły ze sobą.
 
Całość połączona jest symulowaną śluzą powietrzną z wnętrzem dawnego lotniczego hangaru. Wysypany jest tam piasek, porozrzucane kamienie i skały, które symulują powierzchnię Marsa i Księżyca. Aby wyjść "na powierzchnię", uczestnicy misji będą musieli założyć kombinezon kosmiczny.
 
Pierwotnie baza miała działać w okolicach Tarnowa (Małopolskie), ostatecznie twórcy projektu zdecydowali przenieść ją do Piły. Pod uwagę wzięta została przede wszystkim możliwość skorzystania z wnętrza hangaru, który umożliwia prowadzenie symulacji w każdych warunkach pogodowych i niezależnie od pory dnia czy nocy na zewnątrz.
 
Zbudowany w podtarnowskim Rzepienniku Biskupim habitat został przewieziony do Wielkopolski i złożony w zmodyfikowanej konfiguracji. (PAP)
 
autor: Rafał Pogrzebny
 
edytor: Jakub Pilarek
 
rpo/ jbp/
Tagi: kosmos , mars , misja na marsa
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460241,w-pile-zakonczyla-sie-polska-analogowa-misja-na-marsa.html

W Pile zakończyła się polska analogowa misja na Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częściowa dekompresja podczas powrotu Sojuza MS-02
2017-10-23. Krzysztof Kanawka
Podczas kwietniowego powrotu kapsuły Sojuz MS-02 doszło do częściowej dekompresji kabiny. Incydent nie miał wpływu na bezpieczeństwo kosmonautów.
Misja Sojuza MS-02 rozpoczęła się 19 października 2016 roku. Na pokładzie znalazło się trzech kosmonautów: dwóch Rosjan (Siergiej Ryżykow i Andriej Borisienko) oraz jeden Amerykanin (Robert Shane Kimbrough). Lot rakiety Sojuz-FG przebiegł prawidłowo i ?dość pechowa? kapsuła Sojuz MS-02 znalazła się na odpowiedniej orbicie wstępnej. Dwa dni później Sojuz MS-02 dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Cumowanie do Stacji również nastąpiło bez problemów i kosmonauci weszli w skład 49. i 50. Ekspedycji na ISS. Robert Kimbrough stał się dowódcą 50. Ekspedycji i wykonał cztery spacery kosmiczne: EVA-38 i EVA-39 w styczniu oraz EVA-40 i EVA-41 pod koniec marca 2017.
Koniec misji kapsuły Sojuz MS-02 nastąpił 10 kwietnia. O godzinie 09:57 CEST Sojuz MS-02 odłączył się od ISS. Manewr zejścia z orbity nastąpił o 12:27 CEST. Lądowanie na stepach Kazachstanu nastąpiło o godzinie 13:20 CEST. Lądowanie przebiegło prawidłowo, zaś mniej niż 15 minut po lądowaniu kosmonauci byli już poza kapsułą i pod opieką obsługi naziemnej.
Częściowa dekompresja kabiny
Przez kolejne miesiące zarówno NASA jak i rosyjski Roskosmos analizowały przebieg lotu . Część wyników zostało upublicznionych w październiku. Okazuje się, że podczas lądowania Sojuza MS-02 doszło do częściowej dekompresji kabiny. Ten ?incydent? nastąpił gdy doszło do uwolnienia głównego spadochronu kapsuły, na wysokości około 8 kilometrów nad Ziemią. Podczas uwalniania tego spadochronu jedna z klamer uderzyła w spaw kapsuły. W konsekwencji doszło do częściowej dekompresji ? część powietrza zdołała się wydostać przez szczelinę w uszkodzonym spawie.
Incydent nie miał wpływu na bezpieczeństwo załogi, gdyż przez cały powrót z orbity kosmonauci na pokładzie Sojuza są ubrani w kombinezony. Jest to zabezpieczenie, które pozwoliłoby na powrót załogi nawet w przypadku całkowitej dekompresji kabiny Sojuza.
Tego typu incydent nigdy wcześniej nie miał miejsca. Oczywiście, dekompresja kabiny przywołuje tragiczny koniec misji Sojuz 11 pod koniec czerwca 1971 roku, jednak incydent pod koniec misji Sojuz MS-02 ma inny charakter. Niemniej jednak pojawia się pytanie o ogólne bezpieczeństwo lotów kapsuł Sojuz ? czy nie jest ono obecnie niższe niż kilka lub kilkanaście lat temu?
(SN, NASA)
http://kosmonauta.net/2017/10/czesciowa-dekompresja-podczas-powrotu-sojuza-ms-02/

 

Częściowa dekompresja podczas powrotu Sojuza MS-02.jpg

Częściowa dekompresja podczas powrotu Sojuza MS-02.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars jednak kolebką życia?
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-23
Na Marsie odkryto ślady dawnych morskich złóż hydrotermalnych. Czy to jedno z tych miejsc, dzięki którym możemy dowiedzieć się więcej także o pochodzeniu życia? ziemskiego?
Sonda Mars Reconnaissance Orbiter znalazła niedawno na Marsie duże depozyty skalne w rejonie wyschniętego zbiornika wodnego. Naukowcy sądzą, że uformowała je woda podgrzewana przez aktywność wulkaniczną skorupy planety. Woda ta mogła wówczas przedostawać się na dno wielkiego, dawnego morza. Zdaniem naukowców z NASA aktywność ta, w połączeniu ze stojącą w jednym miejscu wodą morską, mogła stworzyć warunki podobne do tych istniejących na Ziemi w czasach, gdy powstawały na niej proste formy życia.
Dziś na Marsie nie ma wprawdzie ani wulkanów, ani wody w stanie ciekłym, ale mniej więcej 3 miliardy lat temu warunki były tam prawdopodobnie całkiem inne. Naukowcy ocenili na tyle właśnie wiek znalezionych na Marsie osadów. Podwodne warunki na Ziemi w mniej więcej tym samym okresie w jej dziejach były bardzo zbliżone. A to właśnie wtedy i tam, na dnie ciepłych mórz, tworzyły się najprostsze formy ziemskiego życia. Co więcej, w niektórych miejscach naszej planety warunki takie panują nadal - to właśnie tam żyją organizmy, które pozyskują energię chemiczną ze skał, bez udziału światła słonecznego. Ale skorupa ziemska jest wciąż aktywna i zmienna, więc nie zapisały się w niej żadne dawne ślady po tych tajemniczych początkach życia na naszej planecie.
Całkiem inaczej może być natomiast w przypadku Marsa, a także satelitów Jowisza czy Saturna takich jak Europa i Enceladus. Sonda Mars Reconnaissance Orbiter ma na swym pokładzie specjalny spektrometr umożliwiający identyfikację chemiczną minerałów i skał (CRISM). Za jego pomocą zbadała rejon Eridania basin znajdujący się w najbardziej dawnym i jednocześnie odsłoniętym obszarze widzianego przez nią Marsa. Objętość pradawnego marsjańskiego morza oceniono na 210 000 kilometrów sześciennych. To mniej więcej tyle, co dziewięć razy całkowita objętość wszystkich Wielkich Jezior Ameryki Północnej. W materiałach osadach tego zbiornika wodnego znaleziono minerały takie jak serpentyn, talk i węglan.
Zdaniem autorów niedawno opublikowanej pracy życie nie potrzebuje w zasadzie ani ciepła, ani zdatnej do oddychania atmosfery, a jedynie skał w połączeniu z ciepłą wodą. Hydrotermalne złoża na Marsie są więc całkiem nową kategorią w badaniach możliwego życia na tej planecie. Odkrycie to zwiększa również ilość i różnorodność dawnych ?mokrych? szczegółów jej rzeźby. Czy wiedzieliście zresztą, że na Marsie istniały dawniej rzeki, jeziora, morza, delty, gorące źródła i wody podziemne?
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Link do oryginalnej pracy naukowej
?    Więcej na temat badań sondy MRO
 
Źródło: NASA/JPL
Grafika: Eridania basin na Marsie może być pozostałością po wielkim morzu, które istniało mniej więcej 3,7 miliarda lat temu. Przedstawiono tutaj szacowane wartości głębokości jego wód. Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mars-jednak-kolebka-zycia-3687.html

Mars jednak kolebką życia.jpg

Mars jednak kolebką życia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywność Orionidów na spodziewanym poziomie
Wysłane przez zoladek w 2017-10-23
Na stronie www.imo.net publikowane są na bieżąco wyniki obserwacji Orionidów. W tym roku rój zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami. Aktywność osiągnęła maksymalną wartość ZHR = 27 +-2 21.10.2017 o godzinie 00:14 UT.
W tym roku pogoda nie rozpieszcza polskich obserwatorów Orionidów. Na kamerach PFN rejestrują się zaledwie pojedyncze zjawiska i trudno będzie o jakieś poważniejsze analizy na podstawie zebranego materiału. Tymczasem obserwatorzy wizualni z całego świata przekazujący swoje obserwacje za pośrednictwem elektronicznych formularzy na stronie IMO dostarczyli dane pozwalające określić aktualny poziom aktywności roju. Najwyższą aktywność odnotowano 21.10.2017 o godzinie 00:14 UT kiedy to ZHR osiągnął wartość 27 +-2, przy długości ekliptycznej Słońca równej 207.55 stopnia. Dość wysoką aktywność obserwowano już wieczorem 19 października (ZHR=18 +- 3) natomiast w nocy z 21 na 22 października aktywność utrzymywała się na poziomie niewiele niższym niż w maksimum przekraczając ZHR 20. Wynik oparto o obserwacje dostarczone przez 21 obserwatorów, najwięcej obserwacji nadesłano z Niemiec, USA, Słowacji oraz przede wszystkim z Serbii gdzie przeprowadzono zorganizowane obserwacje w centrum naukowym Petnica.
Aktywność najprawdopodobniej utrzyma się na podobnym poziomie jeszcze dzisiejszej nocy, niestety szanse na dobrą pogodę są u nas praktycznie zerowe.
Na rysunku: wykres aktywności Orionidów na podstawie obserwacji wizualnych zebranych przez International Meteor Organization. Źródło: www.imo.net
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/aktywnosc-orionidow-na-spodziewanym-poziomie-3706.html

Aktywność Orionidów na spodziewanym poziomie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy program ESA: Kick-start
2017-10-24. Redakcja.
Kick-start Activitity to nowy, uruchomiony w 2017 roku program wsparcia finansowego Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Zaakceptowane projekty będą dofinansowane w 75% kwotą do 60 000 EUR na kontrakt. Zgłoszenia do różnych bloków tematycznych w ramach programu są otwarte dla przemysłu każdego państwa członkowskiego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Program jest skierowany przede wszystkim do małych i średnich przedsiębiorstw oraz start-upów zainteresowanych rozwijaniem swoich pomysłów na nowe rozwiązania biznesowe. Zarówno rozpoczynających kosmiczną działalność, jak i podmioty, które już współpracowały z Europejską Agencją Kosmiczną, zapraszamy do składania wniosków!
Program Kick-start Activities ma umożliwić przedsiębiorstwom przeprowadzenie kompleksowych Studiów Wykonalności, dokładnie analizujących nowe koncepty usług i aplikacji wykorzystujących dane satelitarne. Po wykonaniu studium najlepsze pomysły zgłoszone do programu będą mogły być dalej komercyjnie rozwijane z dalszym wsparciem Aplikacji Biznesowych ESA w formie Projektów Demonstracyjnych.
Proces składania wniosków został tak przygotowany, by biurokrację zredukować do minimum. Wstępny wniosek projektowy w formie tzw. Outline Proposal nie będzie już potrzebny. Wystarczy jeden dokument o długości maksymalnie 20 stron. ESA bardzo szybko przeprowadzi proces oceniania wniosków, zaś zatwierdzone projekty będą mogły rozpocząć się w sześć tygodni od zakończenia ewaluacji.
Bloki tematyczne
W drugiej połowie 2017 roku można jeszcze składać wnioski do czterech bloków tematycznych:
?    Transport osobowy (otwarcie 20 września, zakończenie 31 października)
?    Regiony arktyczne i subarktyczne (otwarcie 12 października, zakończenie 23 listopada)
?    Kosmos dla lokalnej administracji (otwarcie 1 listopada, zakończenie 13 grudnia)
?    Komercyjne usługi klimatyczne (otwarcie 24 listopada, zakończenie 16 stycznia)
Dotychczas zostały uruchomione następujące bloki tematyczne:
?    Turystyka regionalna (prezentacja z webinarium),
?    Automatyczny transport (prezentacja z webinarium),
?    Starzenie się populacji (prezentacja z webinarium, nagranie webinarium),
?    Bezpieczeństwo żywnościowe (prezentacja z webinarium, nagranie webinarium),
?    Fintech,
?    Ochrona przyrody.
Za pomocą programu Kick-start Activity ESA ułatwia przedsiębiorcom oraz start-upom uczestnictwo w programie Aplikacji Biznesowych ESA, wspierając powstawanie nowych komercyjnych usług i aplikacji bazujących na danych satelitarnych.
Webinaria
Dla poszczególnych bloków  zostaną ogłoszone daty dedykowanych webinariów, podczas których aplikanci będą mogli uzyskać więcej informacji o samych tematach, sposobie składania wniosku, będą też mogli otrzymać odpowiedzi na inne pytania.
Dostęp do webinarium możliwy jest przez przeglądarkę internetową. Zalecane jest zalogowanie się na 10 minut przed rozpoczęciem spotkania. Pozwoli to na przetestowanie połączenia oraz upewnienie się, że wszystkie konieczne do uczestnictwa pluginy są zaktualizowane.
(ESA)
http://kosmonauta.net/2017/10/program-wsparcia-kick-start/

Nowy program ESA Kick-start.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Kosmiczna filharmonia? czyli koncerty edukacyjne dla dzieci
Wysłane przez grochowalski w 2017-10-24
Filharmonia Bałtycka, która mieści się w Gdańsku na ul. Ołowianka 1, przygotowała dla dzieci w roku szkolnym 2017/18 dwa cykle koncertów edukacyjnych. Pierwszy z nich, czyli ?Kosmiczna filharmonia? miał swoją inaugurację 16 października br. Jego pomysłodawczyniami są Anna Bona i Natalia Walewska. Autorki uważają, że sztuka i muzyka ma zdecydowany wpływ na rozwój dziecka, a dodatkowo dzieci są wdzięcznym, ale i trudnym (wybrednym) odbiorcą, gdyż jak im coś się nie spodoba, to ponownie tego nie spróbują. Stąd były spore obawy o odbiór cyklu.
Drugim partnerem ?Kosmicznej filharmonii?, od strony naukowej, jest Polska Agencja Kosmiczna, a dokładnie Przemysław Rudź z Departamentu Edukacji, który jest konsultantem naukowym całego cyklu.
?Kosmiczna filharmonia? to ?[?] niekonwencjonalna formuła koncertu, zachwycające multimedialne pokazy, pasjonujące połączenie sztuki z nauką?, to połączenie wiedzy o kosmosie z edukacją muzyczną skierowaną do dzieci w wieku od 5 do 10 lat. Czas trwania koncertu to ok. 60 minut.
Na czas koncertów sala koncertowa Filharmonii Bałtyckiej zamienia się w kosmiczne obserwatorium, w którym najmłodsi mogą zobaczyć i usłyszeć atrakcyjne widowisko muzyczne z wykorzystaniem nowych technologii i materiałów filmowych. Całość prowadzona jest przez aktora (Bogdan Smagacki) przebranego za Jana Heweliusza.
Na pierwszy ogień wystawiono ?Koncert edukacyjny - Muzyczny wszechświat?. W opisie koncertu można przeczytać ?Przygotujcie się na prawdziwą sensację naukową! Najnowsze odkrycie Jana Heweliusza to istna rewolucja. Gdański astronom podczas rutynowych obserwacji zupełnie niespodziewanie odkrył Planetę Muzyki. Okazuje się, że żyją na niej najsłynniejsi kompozytorzy we Wszechświecie. Jak się tam dostali? Jaką mają misję? Tego jeszcze nie wiadomo. Na te i inne pytania z dziedziny Astromuzyki Heweliusz poszuka odpowiedzi w gdańskiej Filharmonii. W programie m.in.: J.S. Bach, A. Vivaldi., L. Boccherini, G.F Haendel?.
Obawy dotyczące odbioru tak pomyślanej edukacji muzyczno-kosmicznej minęły po premierowym koncercie. Pani Anna Bona była miło zaskoczona żywiołową reakcją najmłodszej publiczności, gdyż były spontaniczne brawa, owacje na stojąco, okrzyki ?wow?, a dzieci wychodziły rozżalone, że już koniec. Dopisała także frekwencja.
?Sala koncertowa Polskiej Filharmonii Bałtyckiej jest równocześnie salą kongresową mogącą pomieścić blisko 1200 osób. Wyposażona jest w najnowocześniejszy sprzęt oświetleniowy i nagłośnieniowy, system tłumaczeń symultanicznych, system wspomagający słyszenie oraz system projekcji statycznej i dynamicznej. Specjalnie zaprojektowane ruchome podsufitowe ekrany oraz materiały wykończeniowe sali pozwalają na dowolną konfigurację akustyki. Sala posiada nowoczesny system łączy światłowodowych umożliwiających transmisje radiowe i telewizyjne. Obiekt przystosowany jest dla osób niepełnosprawnych? ? z materiałów informacyjnych Filharmonii Bałtyckiej.
Następny koncert edukacyjny z cyklu ?Kosmiczna filharmonia? odbędzie się 4 i 5 grudnia 2017 r. pod tytułem ?Koncert Edukacyjny ? Instrumenty Jana Heweliusza?.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Filharmonia Bałtycka, portal trojmiasto.pl, Przemysław Rudź
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczna-filharmonia-czyli-koncerty-edukacyjne-dla-dzieci-3708.html

Kosmiczna filharmonia czyli koncerty edukacyjne dla dzieci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atmosfery wodnych światów
dnia 24/10/2017
Aktualnie znamy około 50 egzoplanet o średnicach w zakresie od średnicy Marsa do kilku średnic Ziemi, które dodatkowo znajdują się w ekosferach swoich gwiazd macierzystych ? czyli w zakresie odległości, w którym na ich powierzchni temperatury dopuszczają istnienie wody w stanie ciekłym. Wodny świat to ekstremalny przypadek ? egzoplaneta pokryta głębokim oceanem, najprawdopodobniej o głębokości kilkuset kilometrów. Wśród tych pięćdziesięciu znanych egzoplanet kilka potencjalnie mogłoby także być właśnie takimi wodnymi światami. Astronomowie zauważają, że co najmniej dwie skaliste planety naszego Układu Słonecznego, Ziemia i Wenus, także mogły być wodnymi światami w początkowych stadiach swojej ewolucji.
Jednym z  krytycznych czynników w określaniu czy planeta naprawdę może sprzyjać powstawaniu życia jest długotrwałe istnienie na niej atmosfery. Głębokie oceany na wodnych światach  stanowią zasoby pary wodnej dla takiej atmosfery, dlatego też naukowcy od dłuższego czasu próbowali obliczyć jak bardzo stabilnie oceany i atmosfery na takiej egzoplanecie stawiają czoła odparowywaniu przez wiatry gwiezdne. Z uwagi na fakt, że większość z pięćdziesięciu znanych przykładów krąży bardzo blisko  małych gwiazd typu M, są one wystawione na silne wiatry gwiezdne i zjawiska pogody kosmicznej, nawet jeżeli temperatury na ich powierzchniach mogą być umiarkowane.
Manasvi Lingam, astronom z CfA jest jednym z członków zespołu astronomów, który modelował wpływ wiatru gwiezdnego na wodny świat w różnych możliwych scenariuszach. W swoich symulacjach badacze uwzględniali wpływ pola magnetycznego gwiazd, koronalnych wyrzutów masy i jonizacji atmosfery. Symulacje okazały się zgodne z obecnym układem Ziemia-Słońce, ale w części bardziej ekstremalnych scenariuszy, takich jakie mogą dotyczyć egzoplanet na orbitach wokół karłów typu M, sytuacja ulega diametralnej zmianie a tempo ucieczki atmosfery może być nawet ponad tysiąc razy większe. Uzyskane wyniki oznaczają, że nawet wodne światy znajdujące się na orbicie wokół karłów typu M, mogą tracić swoje atmosfery w zaledwie miliard lat, co stanowi stosunkowo krótki okres czasu w stosunku do czasu niezbędnego do rozwoju życia na planecie.
Źródło: Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/24/atmosfery-wodnych-swiatow/

Atmosfery wodnych światów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zespół NASA odkrył niebezpieczne lodowe chmury na Tytanie
2017-10-24. Karolina Bargieł
Badania przeprowadzone przez sondę Cassini potwierdziły obecność toksycznego lodu hybrydowego w małej chmurze wysoko nad biegunem południowym największego księżyca Saturna, czyli Tytana.
Odkrycie to stanowi zupełnie nową odsłonę skomplikowanych procesów chemicznych jakie zachodzą w atmosferze Tytana.  W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z procesem chmurotwórczym odbywającym się w stratosferze, będącym częścią cyklów dostarczających cząsteczki organiczne na powierzchnię księżyca.
Niewidzialna dla ludzkiego oka chmura została wykryta dzięki spektrometrowi uzbrojonemu w detektor podczerwieni (Composite Infrared Spectrometer ? CIRS), który był częścią wyposażenia sondy Cassini. Chmura znajduje się na wysokości od 160 do 210 kilometrów nad powierzchnią księżyca ? wysoko ponad deszczowym obłokiem metanu charakterystycznym dla troposfery Tytana. Nowa chmura pokrywa duży obszar w pobliżu bieguna południowego (od 75 do 85 stopni szerokości geograficznej południowej).
Dzięki eksperymentom laboratoryjnym przeprowadzonym na powierzchni Ziemi wiemy, że egzotyczny lód w chmurze jest kombinacją prostych organicznych cząsteczek cyjanowodoru (HCN) i aromatycznych pierścieni benzenu. Wydaje się, że te dwie substancje chemiczne uległy zestaleniu jednocześnie, a nie warstwa po warstwie.
?Ta chmura reprezentuje nową chemiczną formę lodu w atmosferze Tytana. Co ciekawe, ten szkodliwy lód składa się z dwóch cząsteczek, wyodrębnionych i skroplonych z bogatej mieszanki gazów na biegunie południowym? w ten sposób zjawisko komentuje Carrie Anderson z GSFC NASA, współtwórca CIRS.
Wcześniejsze dane przesłane przez CIRS pomogły zidentyfikować zarówno zamrożony cyjanowodór znajdujący się w chmurach nad południowym biegunem Tytana, jak również inne toksyczne chemikalia w stratosferze księżyca. W tej części atmosfery zachodzi zjawisko globalnej cyrkulacji dzięki któremu podczas lata ciepłe gazy z równika zostają przesyłane w kierunku zimnych biegunów. Ten cykl odwraca kierunek, gdy zmieniają się pory roku, co zimą prowadzi do gromadzenia się chmur na obydwu biegunach. Krótko po przylocie, Cassini znalazła dowód tego zjawiska na biegunie północnym. A po niemalże 13 latach dostrzegła ten sam proces na biegunie południowym.
Najprostszy model ilustrujący strukturę chmury zakłada, że różne typy gazu będą skraplać się i zamrażać na różnych wysokościach. Niestety rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, ponieważ każdy rodzaj chmury tworzy się na różnej szerokości geograficznej, więc możliwe jest jednoczesne skroplenie niektórych substancji.
Anderson oraz inni naukowcy użyli CIRS, aby posortować złożony zestaw sygnałów emitowanych przez liczne cząsteczki w atmosferze Tytana. Instrument ten rozdzielił światło podczerwone na kolory składowe (tak jak krople deszczu rozdzielają światło widzialne tworząc tęczę) i mierzył siły sygnału w różnych długościach fal.
?CIRS działa zarówno jako teledetekcyjny czujnik, jak i sonda chemiczna, zbierająca promieniowanie cieplne emitowane przez poszczególne gazy w atmosferze?, tłumaczy F. Michael Flasar, główny opiekun CIRS. ?Instrument robi to wszystko zdalnie, przelatując obok planety czy księżyca.?
Nowa chmura, którą naukowcy nazywają wysoką chmurą południowo-polarną, charakteryzują się wyraźną i bardzo silną sygnaturą chemiczną. Wyznacznik ten zaobserwowano już trzykrotnie (pomiędzy lipcem, a listopadem 2015). Ze względu na to, że rok na Tytanie trwa siedem lat ziemskich, przez cały ten okres naukowcy mieli do czynienia z późną jesienią.
Zaobserwowane pasma widmowe nie odpowiadały żadnym pojedynczym cząsteczkom chemicznym, więc zespół naukowców zaczął eksperymenty laboratoryjne w celu jednoczesnego skroplenia mieszaniny gazów. Używając komory lodowej, symulującej warunki panujące w stratosferze Tytana, testowano pary związków chemicznych, których widmo w podczerwieni było zbliżone do zaobserwowanego.
Początkowo zespół stworzył warunki w których jeden gaz był skraplany przed drugim. Jednak najlepszy wynik osiągnięto poprzez wprowadzenie zarówno cyjanowodoru, jak i benzenu do komory, i umożliwienie im skraplania się w tym samym czasie. Sam benzen nie ma charakterystycznego widma w dalekiej podczerwieni. Natomiast kiedy pozwolono na kondensację tego pierwiastka wraz  z cyjanowodorem, otrzymane widmo było bardzo zbliżone do tego z obserwacji CIRS. Niemniej jednak w celu dokładnego określenie struktury cząsteczek lodu potrzebne będą dodatkowe badania.
Zespół Andersona znalazł podobny przykład skroplonego lodu w danych CIRS z 2005 r. Te obserwacje zostały wykonane w pobliżu bieguna północnego, około dwa lata po przesileniu zimowym na półkuli północnej Tytana. Ta chmura ukształtowała się na znacznie niższej, poniżej 150 km, i miała inny skład chemiczny: oprócz cyjanowodoru, zawierała cyjanoacetylen ? jedną z bardziej złożonych cząsteczek organicznych znalezionych w atmosferze Tytana.
Anderson wnioskuje iż różnice w obserwowanych obłokach muszą wynikać ze zmian sezonowych na biegunach północnych i południowych. Obłok północny został zaobserwowany dwa lata po zimowym przesileniu, podczas gdy obłok południowy naukowcy mieli okazję zbadać dwa lata przed przesileniem letnim. Możliwe, że mieszanki gazów były nieco inne w obu przypadkach lub temperatura wzrosła w momencie gdy pojawiły się chmury północno-polarne.
Sonda Cassini zakończyła swoją misję 15. września 2017 roku. Jedną z jej zasług jest fakt, iż mogliśmy obserwować zmiany jakie występują zarówno na powierzchni planety jak i na jej księżycach przez okres 13 lat, co umożliwiło naukowcom dokonanie takich niesamowitych odkryć.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/24/zespol-nasa-odkryl-niebezpieczne-lodowe-chmury-na-tytanie/

Zespół NASA odkrył niebezpieczne lodowe chmury na Tytanie.jpg

Zespół NASA odkrył niebezpieczne lodowe chmury na Tytanie2.jpg

Zespół NASA odkrył niebezpieczne lodowe chmury na Tytanie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna konferencja dla nauczycieli przedmiotów przyrodniczych i ścisłych
Wysłane przez grochowalski w 2017-10-24
Już jesienią tego roku kilkuset nauczycieli z polskich szkół będzie mogło wziąć udział w konferencjach, które zaprezentują rezultaty międzynarodowej współpracy. W ich trakcie zostaną przedstawione nowoczesne metody nauczania, a każdy z uczestników weźmie udział w interesujących warsztatach, w czasie których otrzyma specjalnie opracowany przez ekspertów zestaw materiałów edukacyjnych. Pierwsza z planowanych konferencji odbyła się już 7 października br. w Siedlcach, a kolejna odbędzie się 13 listopada br. w Warszawie, w Ośrodku Szkoleniowym OEIiZK (Ośrodek Edukacji Informatycznej i Zastosowań Komputerów).
SAT Project to partnerstwo trzech instytucji zainicjowane przez Centrum Badań Kosmicznych PAN. Partnerami są Cite de l'espace (Francja, Tuluza) oraz National Space Center (Wielka Brytania, Leicester). Wszystkim organizacjom zależy na wymianie doświadczeniem i dobrymi praktykami w nauczaniu fizyki, które zostaną opracowane i upublicznione tak, by dotarły do jak największej liczby nauczycieli. W ramach współpracy nie tylko opracowywane są raporty czy publikacje, ale też odbywają się wzajemne wizyty koordynatorów i nauczycieli, aby na własne oczy mogli przekonać się, jak mogą wyglądać ciekawe lekcje fizyki.
- Chcemy pokazać nauczycielom, że dzięki połączeniu kilku prostych zasad mogą osiągnąć o wiele lepsze rezultaty w nauczaniu, a przede wszystkim zachęcić uczniów i odczarować wizerunek lekcji fizyki - mówi o celach projektu koordynator, dr Ryszard Gabryszewski.
Jakie to zasady? Między innymi częstsza praca w grupach nad wspólnym rozwiązaniem problemu. Jest to istota pracy metodą projektową, która pozwala szybko dzielić się wiedzą, uczy współpracy i wspólnego rozwiązywania problemów. Praca w grupie jest jednym z głównych założeń scenariuszy zajęć wykorzystywanych w szkołach francuskich i brytyjskich, budowanych według zasad tzw. engineering design process. Metoda ta zakłada iż podczas lekcji rozwiązywany jest jeden problem, krokami, które do tego prowadzą są: zdefiniowanie problemu, wykonanie podstawowych badań (zgłębienie, na czym polega problem), zdefiniowanie wymagań dla szukanego rozwiązania, burza mózgów wskazująca potencjalne rozwiązania, wybór i wypróbowanie najlepszego rozwiązania oraz wprowadzenie poprawek, jeśli są potrzebne i przedstawienie ostatecznego rozwiązania. Rolą nauczyciela jest zdefiniowanie tematu problemu, inicjowanie a następnie moderowanie dyskusji toczonej pomiędzy grupami uczniów.
Kolejne zasady, którym odpowiadają projekty edukacyjne to interdyscyplinarność, wykorzystanie aktywności angażujących wszystkich uczniów oraz poruszanie tematyki nawiązującej do życia codziennego i zagadnień badań kosmicznych. Dzięki tym zabiegom uczniowie będą bardziej zaangażowani na lekcjach, pozwoli to również na dotarcie do uczniów o różnym spektrum zainteresowań. Ponadto fizyka i inne nauki przyrodnicze zostaną ukazane jako dyscypliny opisujące procesy zachodzące wokół, wpływające na życie każdej osoby, potrzebne do zrozumienia procesów zachodzących w życiu codziennym.
Część z projektów edukacyjnych odpowiadających tym założeniom jest już opracowana przez nauczycieli i ekspertów. Ciągle jeszcze można dołączyć do tego grona ? do 25 października organizatorzy czekają na zgłoszenia kolejnych projektów. Wśród przewidzianych nagród jest między innymi wizyta całej klasy w Centrum Badań Kosmicznych PAN.
O rezultatach projektu, w tym szerzej o pracy metodą projektową, organizatorzy będą mówić podczas spotkań promocyjnych, które odbędą się jesienią. Zaproszeni eksperci przedstawią nowoczesne trendy i instrumenty, które sprawiają, że uczniowie będą bardziej zaangażowani. Każdy uczestnik konferencji weźmie również udział w warsztatach, które zaprezentują opracowane w ramach projektu dobre praktyki i gotowe projekty edukacyjne. Otrzymają również jako pierwsi zbiór projektów z dokładnym opisaniem poszczególnych metod, tematów, scenariuszami zajęć i innymi potrzebnymi do przeprowadzenia ciekawej lekcji materiałami.
Więcej informacji o projekcie oraz zbliżających się konferencjach znajdą państwo na Facebooku i stronie internetowej projektu.
Kierownik projektu:
dr Ryszard Gabryszewski
Tel.: +48 22 496 63 84
E-mail: [email protected]
Katarzyna Materkowska
Źródło: Centrum Badań Kosmicznych PAN
Tagi:
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczna-konferencja-dla-nauczycieli-przedmiotow-przyrodniczych-scislych-3710.html

Kosmiczna konferencja dla nauczycieli przedmiotów przyrodniczych i ścisłych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe odkrycia na podstawie badań Cassini?ego
2017-10-24. Maria Puciata-Mroczynska
15 września bieżącego roku sonda Cassini prowadząca badania dla NASA, wleciała w atmosferę Saturna, aby uniknąć przypuszczalnego przyszłego zderzenia z Tytanem czy Enceladusem. Naukowcy analizują jeszcze jednak dane zebrane w ciągu długiego okresu jej działania. Podczas konferencji oddziału Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego zajmującego się badaniami Układu Słonecznego zaprezentowano najnowsze odkrycia opierające się na badaniach sondy. Oto niektóre z poruszanych tematów:
Kontynuowane próby sprecyzowania wiedzy na temat długości dnia na Saturnie z pomiarów pola magnetycznego.
Jednym z celów pracy naukowców jest sprecyzowanie jego okresu wewnętrznej rotacji, co ułatwiłoby uzyskanie dokładnej długości dnia planety. Czułość pomiarów pola magnetycznego zwiększyła się czterokrotnie podczas 22 obiegów Saturna, które Cassini wykonał w ostatnich miesiącach. Wynika z tego fakt, że jeśli odchylenie pola jest większe niż 0.016 stopni badacze powinni móc je zauważyć. Minimalne odchylenie jest trudne do wyjaśnienia przy obecnej wiedzy na temat powstawania pola magnetycznego. Naprowadza to naukowców na myśl, że w środku tego gazowego giganta dynamika może wyglądać nieco odmiennie od naszych oczekiwań.
Ostatnie ujęcia wykonane przez Cassini?ego, wykazujące, że w pierścieniach Saturna zachodzą zjawiska podobne do procesów planetotwórczych.
W trakcie ostatnich miesięcy sonda znajdująca się pomiędzy Saturnem i pierścieniami uchwyciła je na zdjęciach z pięknej perspektywy, a także zbadała za pomocą Spektrometru Promieniowania Ultrafioletowego. Dodatkowo Cassiniemu udało się zaobserwować pewne formy, nazywane śmigłami. Są one śladem torowym pozostałym po małych, ledwo widocznych księżycach, które odpowiadają planetom w tworzących się układach gwiazdowych, gdyż zachodzą w związku z nimi podobne procesy fizyczne. Na fotografiach wykonanych dzień przed wejściem w atmosferę Saturna, udało się uchwycić wszystkie sześć śmigieł, których orbity były śledzone przez ostatnie kilka dobrych lat misji. Zostały nazwane na cześć sławnych lotników: Blériota, Earharat, Santos-Dumonta, Sikorsky?ego, Posta oraz Quimby?ego. Podczas czteromiesięcznego orbitowania blisko Saturna sondzie udało się uzyskać wiele obrazów ukazujących roje mniejszych śmigieł.
Nowe teoretyczne rozważania opisujące siły utrzymujące pierścienie Saturna.
Badaczy bardzo ciekawi fakt pochodzenia i wieku pierścieni. Poprzednie badania udowodniły, że przyciąganie grawitacyjne księżyca Mimas utrzymuje grawitacyjnie pierścień B. Uważano kiedyś, że niewielki księżyc Janus działał w ten sam sposób na pierścień A, lecz nowe badania modelowe wykazują, że zewnętrzna krawędź tego pierścienia jest utrzymywana przez grupę księżyców, w której skład wchodzą: Pan, Atlas, Prometeusz, Pandora, Janus, Epimeteusz oraz Mimas.
Naukowcy mogli dokonać takich odkryć dzięki wysokiej jakości obrazom przedstawiającym skomplikowane fale w obszarze pierścieni oraz dokładnym pomiarom mas księżyców Saturna. Analiza tych danych pozwoliła im zrozumieć, że efekt kumulacyjny tłumi pęd przenikający pierścień A i wpływa na kształt jego krawędzi.
Cassini ?wyniuchał? gazy we wcześniej nie badanej przestrzeni między pierścieniami Saturna.
INMS (Spektrometr Jonów i Masy Neutralnej) dostarczył nam wiele nigdy wcześniej bezpośrednio uzyskanych pomiarów składników wyższych partii atmosfery Saturna, rozciągających się prawie po pierwsze pierścienie. Z tych właśnie obserwacji badacze wyciągają wnioski, że cząsteczki znajdujące się w pierścieniu spadają na atmosferę. Badacze spodziewali się takiego napływu cząsteczek, lecz dzięki INMS dowiedzieli się, że molekuły tworzące pierścienie są bardziej złożone od wody. Spektrometr wykrył między innymi metan, którego naukowcy zupełnie nie spodziewali się zaobserwować w pierścieniach ani w wysokich warstwach atmosfery gazowego olbrzyma. Te wyniki uzupełniają się z wynikami z innego instrumentu badawczego znajdującego się w Cassinim (Cassini?s Cosmic Dust Analyzer), który zarejestrował znaczną ilość stałych cząstek w przestrzeni między Saturnem, a jego pierścieniami.
Analizy danych z Cassiniego końca nie widać. Ciekawe jakich jeszcze odkryć uda się dokonać naukowcom w oparciu o obserwacje i pomiary wykonane przez sondę?
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/24/nowe-odkrycia-na-podstawie-badan-cassiniego/

Nowe odkrycia na podstawie badań Cassini ego.jpg

Nowe odkrycia na podstawie badań Cassini ego2.jpg

Nowe odkrycia na podstawie badań Cassini ego3.jpg

Nowe odkrycia na podstawie badań Cassini ego4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie spotkania Układu Słonecznego
2017-10-24. Redakcja AstroNETu
Artykuł napisała Agnieszka Makulska.
Według naukowca z Instytutu Astronomicznego Maxa Plancka w Niemczech, inne gwiazdy mogą zbliżać się do Słońca częściej, niż przewidywano do tej pory, co może mieć konsekwencje istotne dla życia na Ziemi.
Coryn Bailer-Jones posłużył się danymi z należącego do ESA satelity Gaia, by śledzić ruch ponad 300 000 gwiazd. Na tej podstawie stworzył model, który przewiduje ruch aż miliarda ciał niebieskich w naszej Galaktyce.
Okazało się, że Słońce doświadcza bliskich spotkań z około 490 ? 600 gwiazdami na każdy milion lat. Oczywiście w tym kontekście słowo ?blisko? oznacza odległość mniejszą niż 5 parseków (16,3 lat świetlnych). Liczbę jeszcze bliższych i potencjalnie niebezpiecznych spotkań z innymi gwiazdami Bailer-Jones oszacował na około 87 na milion lat.
Gwiazda przelatująca w odległości ok. 2 parseków od Słońca może zaburzyć równowagę w Obłoku Oorta, wysyłając jedną z należących do niego komet w stronę Ziemi. Zapewne trajektorie komet często są w ten sposób zmieniane, jednak prawdopodobieństwo by któraś z nich doprowadziła do zniszczenia życia na Ziemi, jest bardzo niskie. Jak przyznaje Bailer-Jones, większe ryzyko grozi nam ze strony innych obiektów, na przykład asteroid, bliższych naszej planecie. Istnieją jednak teorie sugerujące, że mijające nas w przeszłości gwiazdy mogły być odpowiedzialne za masowe wymierania gatunków.
Zbliżające się do naszego Układu gwiazdy mogą pozostawić po sobie bardziej znaczący ślad jeśli zakończą życie w postaci supernowych. Prawdopodobnie takie zdarzenia miały miejsce w przeszłości, o czym możemy wnioskować na podstawie zawartości metali w naszej planecie.
Badania Bailer-Jones?a potwierdziły również przypuszczenia grupy polskich astronomów z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu dotyczące czerwonego karła o nazwie Gliese 710, który minie Ziemię w odległości około jednej czwartej roku świetlnego, prawdopodobnie wysyłając rój komet w naszą stronę. Zdarzy się to jednak dopiero za 1,35 miliona lat.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/24/bliskie-spotkania-ukladu-slonecznego/

Bliskie spotkania Układu Słonecznego.jpg

Bliskie spotkania Układu Słonecznego2.jpg

Bliskie spotkania Układu Słonecznego3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwujemy kometę C/2017 O1 (ASASSN)!
Wysłane przez tuznik w 2017-10-24
Odkryta w lipcu tego roku kometa C/2017 O1 (ASASSN), aktualnie przemierzająca gwiazdozbiór Żyrafy, jest idealnym małym ciałem niebieskim polecanym do obserwacji już przy pomocy małych lornetek. Jasny obiekt kometarny będzie stanowił jeszcze przez jakiś czas na jesiennym niebie prawdziwą atrakcję dla miłośników nocnych wrażeń.
Obiekt C/2017 O1 (ASASSN), obecnie o jasności około 8,5 mag, został odkryty 19 lipca 2017 roku w ramach przeglądu All Sky Automated Survey for SuperNovae (ASAS-SN), który jest zautomatyzowanym programem do wyszukiwania między innymi supernowych.
Gwiazdozbiór Żyrafy możemy dość łatwo zlokalizować, ponieważ od południa graniczy on z konstelacją Woźnicy, od wschodu z Kasjopeją, a od zachodu ze Smokiem. Jej najjaśnijeszą gwiazdą jest beta (?) Camelopardalis 4,03 mag, jest składnikiem układu podwójnego, którego słabszy składnik 7,4 mag można dojrzeć już nawet za pomocną lornetki o średnim lub większym polu widzenia.
Od początku tego tygodnia kometa góruje około godziny 2.30, niewiele ponad 8° na północ od zenitu i jednocześnie niewiele, bo około 100 minut kątowych na wschód od gwiazdy ? Camelopardalis. W okolicach nocy z 26/27 października kometa przejdzie bardzo blisko Kaskady Kemble?a z konstelacji Żyrafy, czyli asteryzmu składającego się z około 20 gwiazd o podobnej jasności ułożonych niemal w linii prostej.
Do obserwacji obiektu C/2017 O1 (ASASSN), który będzie przechodził blisko asteryzmu w noc 26/27 października, spokojnie powinna nam wystarczyć lornetka o średnim polu widzenia, w której powinniśmy uchwycić ten uroczy widok. Oczywiście używając większych lunet lub teleskopów zobaczymy znacznie więcej szczegółów bliskiego rejonu asteryzmu.
Zalecamy, by sesję obserwacyjną nie tylko samej komety ale i innych obiektów głębokiego nieba prowadzić z dala od miejskich świateł. Warto choć na jedną pogodną noc wybrać się kilkanaście kilometrów za miejskie zabudowania, gdzie nocne niebo wygląda zupełnie inaczej niż oglądane z centrum dużego miasta. Należy o tym pamiętać, ponieważ problem zanieczyszczenia nieboskłonu miejskim światłem często pozbawia nas urzekającego widoku tysięcy gwiazd skrzących się swym niepowtarzalnym blaskiem.
Zachęcamy również wszystkich pasjonatów komet do śledzenia oficjalnej strony fanpage Sekcji Obserwatorów Komet PTMA "Wszechświat Komet" na Facebooku, na której umieszczane są przez między innymi aktualne fotografie tej komety. Jeśli uda nam się wykonać zdjęcia tego obiektu, możemy wysyłać je po wstępnej obróbce do Archiwum fotografii komet, które również aktualnie prowadzone jest przez SOK PTMA.
Wszystkim obserwatorom najbliższego zbliżenia komety C/2017 O1 (ASASSN) do asteryzmu życzymy udanych jesiennych łowów!
Autor: Adam Tużnik
Więcej informacji:
?    Almanach Astronomiczny na rok 2017 - zawiera m.in. spis różnych zjawiska astronomicznych w całym roku
?    Almanach w wersji na smartfony i tablety

Na ilustracji:
Mapka położenia komety C/2017 O1 (ASASSN) z biegiem kolejnych dni. Źródło: wikipedia.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwujemy-komete-c-2017-o1-asassn-3709.html

Obserwujemy kometę C2017 O1 ASASSN.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niespodziewane ostatnie zdjęcie z Rosetty
Wysłane przez sabat w 2017-10-24
Mimo, że misja Rosetta-Philae dobiegła końca już ponad rok temu, analiza danych przesłanych przez sondę trwa nadal i co jakiś czas odsłania przed nami kolejne niespodzianki. Tak stało się i tym razem. Niedługo po kontrolowanym zderzeniu Rosetty z kometą 67P/Czuriumow-Gierasimienko 30 września 2016 r., ESA opbulikowała ostatnie zdjęcie, jakie udało się wykonać sondzie przed osiągnięciem kometarnego gruntu.
Początkowo uznano, że ujęcie pokazuje powierzchnię jądra 67P z wysokości 51 m, opierając wyliczenia jedynie na przewidywanym czasie zderzenia sondy. Skala zdjęcia to około 2 mm/piksel i obejmuje ono obszar o szerokości 96 m. Dzięki uzupełnieniu zasobu danych o nowe informacje i szczegółową rekonstrukcję ostatnich chwil życia sondy, najdokładniejszym szacunkiem wysokości, z jakiej wykonana została fotografia jest wartość pomiędzy 23.3?26.2 m, o czym ESA poinformowała dopiero we wrześniu br. Jednak to nie koniec niespodzianek.
W tym samym czasie europejska agencja potwierdziła, że powyższe zdjęcie nie było ostatnim, jakie udało się wykonać Rosettcie tuż przed przyziemieniem. Pośród katalogów z danymi telemetrycznymi odnaleziono plik, który wcześniej nie został zidentyfikowany jako obraz przez automatyczny program do tego służący. Dopiero rekonstrukcja ostatnich chwil sondy pozwoliła dotrzeć do przeoczonych danych. Zwykle obrazy wykonane z pokładu sondy mają rozmiary 23 048 bajtów, jednak w przypadku nowoodkrytego ostatniego zdjęcia transmisja została zakłócona i na Ziemię dotarła nieco ponad połowa danych - 12 228 bajtów. Pliki graficzne były przesyłane raczej warstwa po warstwie niżeli piksel po pikselu, dlatego zachowany został pełny rozmiar zdjęcia, jednak znaczna część detali została utracona wraz z niepełną liczbą dostępnych warstw. Oznacza to dużo większą kompresję zdjęcia, na którym niektóre szczegóły są bardziej zamazane niż na pełnowartościowych ujęciach Rosetty - zazwyczaj współczynnik kompresji wynosi 1:20, jednak w przypadku posiadania tylko 53% danych, musimy zadowolić się obrazem skompresowanym w stosunku 1:38.
Kamera nie była zaprojektowania do wykonywania fotografii poniżej kilkuset metrów nad powierzchnią komety, jednak obserwacje kontrolowanego zderzenia były możliwe dzięki specjalniej konfiguracji optyki. Na czas ostatnich chwil sondy usunięto z toru optycznego kamery kolorowy filtr, umożliwiający uzyskanie dobrej jakości obrazu powyżej 300 m, jednak nieskuteczny na bliższe odległości. Bez niego ostry obraz był możliwy nawet z wysokości 15 m. Jak widać na zrekonstruowanym ostatnim zdjęciu z Rosetty, zbliżenie do wysokości 15 m znacznie poprawiło ostrość poszczególnych detali, czego rezultatem była fotografia wykonana na wysokości rzędu 17.9?21.0 m, której rozdzielczość odpowiada 1 metrowi kwadratowemu powierzchni komety.  
To tylko jedna z wielu niespodzianek, jakie wciąż kryją dane otrzymane w ramach misji Rosetta-Philae. Wiele z nich odkryjemy dla Was w końcoworocznym numerze dwumiesięcznika Urania - Postępy Astronomii (6/2017). Sprawdzimy, jak bardzo zmienił się nasz stan wiedzy o kometach w rok po zakończeniu przełomowej kometarnej misji. Miłośnikom nocnego nieba z całą pewnością przypadnie do gustu specjalny dodatek - astronomiczny kalendarz na rok 2018. Zanim jednak oddamy w Wasze ręce ostatni numer, już teraz zachęcamy do zakupienia bieżącego wydania.
 
Zdjęcie na górze strony: wizualizacja miejsca kontrolowanego uderzenia Rosetty w powierzchnię komety. Źródło: ESA
Więcej:
?    ESA: Ostatnie zdjęcie Rosetty w szerszym kontekście (w jęz. ang.)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niespodziewane-ostatnie-zdjecie-rosetty-3711.html

Niespodziewane ostatnie zdjęcie z Rosetty.jpg

Niespodziewane ostatnie zdjęcie z Rosetty2.jpg

Niespodziewane ostatnie zdjęcie z Rosetty3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne piękno. Galaktyki na zdjęciach, jakich nie widzieliście
2017-10-24.
Powstała nowa wersja astronomicznego katalogu, jaki w XVIII wieku opracował francuski uczony Charles Messier. Odświeżone, internetowe "wydanie", przygotowane przez NASA, wykorzystuje zdjęcia wykonywane przez kosmiczny teleskop Hubble'a.
Obiekty z XVIII-wiecznego Katalogu Messiera - przez samego uczonego nazwanego "Katalogiem mgławic i gromad gwiazd" - często obserwowane są zarówno przez astronomów amatorów, jak i zawodowców
Internetowy katalog galaktyk
Działający już 27 lat teleskop Hubble'a nie ma sobie równych w dokumentowaniu obiektów kosmicznych.
Wykonywane przez urządzenie fotografie wykorzystała amerykańska Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej NASA dla stworzenia nowej, internetowej wersji klasycznego katalogu. Nie ma w niej wszystkich obiektów z pierwowzoru, ale jest zdecydowana większość. Niektóre pokazane są w całości, inne - we fragmentach.
Jak powstały te cuda?
Teleskop wykonuje serię monochromatycznych zdjęć. Każda fotografia rejestruje fale o innej długości. Następnie obrazy te nakładane są na siebie.
Niektóre fale, na przykład podczerwień czy ultrafiolet, nie są widoczne dla ludzkiego oka. Wówczas graficy zastępują je określonym, umownym kolorem. To pozwala naukowcom zwizualizować charakterystyczne cechy obserwowanego obiektu.
Źródło: NASA, TVN Meteo
Autor: rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/kosmiczne-piekno-galaktyki-na-zdjeciach-jakich-nie-widzieliscie,244554,1,0.html

Kosmiczne piękno. Galaktyki na zdjęciach, jakich nie widzieliście.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XCOR na granicy bankructwa
2017-10-24. Michał Moroz
Sytuacja dla firmy XCOR Aerospace wygląda bardzo źle. Jeżeli spółce nie uda się w ciągu paru tygodni pozyskać inwestora to będzie musiała ogłosić bankructwo.
Jeszcze dekadę temu rozwijający się sektor suborbitalny wydawał się być bardzo perspektywiczny. Mimo obiecujących wyników konkursu Xprize, ta gałąź przemysłu okazała się być wyjątkowo trudna dla wielu firm. Z uruchomieniem lotów od wielu lat walczy najsłynniejsza w tej branży spółka Virgin Galactic. W przypadku XCOR Aerospace, mimo ambitnych planów, nie udało się zakończyć prac rozwojowych samolotu suborbitalnego Lynx. W 2016 roku zwolniona została niemal połowa pracowników firmy.
Pod koniec czerwca 2017 roku prezes spółki Jay Gibson zrezygnował, i przyjął wysokie stanowisko w Departamencie Obrony USA. Wcześniej z firmy odeszli dwaj współzałożyciele XCOR i utworzyli nowy podmiot ? Agile Aerospace. Doug Jones jako ostatni ze współzałożycieli firmy XCOR, zrezygnował z posady i przeszedł do spółki Deep Space Industries zajmującej się rozwijaniem technologii dla górnictwa kosmicznego. W tej chwili w XCOR Aerospace pozostali ostatni pracownicy zajmujący się ochroną praw własnościowych spółki oraz poszukiwaniem innych możliwości rozwoju.
Dramatyczne wiadomości o sytuacji spółki oznaczają, że nie udało się pozyskać dodatkowych środków finansowych i w tym momencie trwają poszukiwania ?ostatniej szansy? na pozyskanie dodatkowego inwestora. W praktyce takie rozmowy trwają jednak nawet wiele miesięcy i tym samym wydaje się, że los spółki XCOR Aerospace jest już przesądzony.
Dwuosobowy rakietoplan Lynx Mk 1 miał być zdolny do lotu na wysokość około 60 km. Kolejna wersja, Mk 2, miała być zdolna do przekraczania umownej granicy kosmosu (100 km n.p.m.). W poprzednich latach firmie wstępnie udało się zdobyć kilku klientów, wśród nich było m.in. Czeskie Biuro Kosmiczne.
http://kosmonauta.net/2017/10/xcor-na-granicy-bankructwa/

XCOR na granicy bankructwa.jpg

XCOR na granicy bankructwa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamieszkiwalne planety czerwonych karłów?
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-25
Nowe badania finansowane przez NASA mają pomóc w selekcji przyjaznych życiu planet pozasłonecznych. Naukowcy skonstruowali model symulujący warunki atmosferyczne na odległych egzoplanetach. Dzięki temu zdołali zidentyfikować nowy proces definiujący zamieszkiwalność tych globów. Może to znacznie ograniczyć listę najciekawszych egzoplanet przeznaczonych do dalszych, bardziej szczegółowych badań.
Poprzednie modele atmosfer planetarnych przewidywały panujące w nich warunki jedynie w jednym wymiarze - w pionie. Nowy model bada je w trzech wymiarach, co pozwala m. in. na symulowanie cyrkulacji mas gazu w atmosferze i jej innych charakterystycznych cech. Jednowymiarowe modele się do tego nie nadają. Chodzi przede wszystkim o obieg wody - składnika uważanego za niezbędny dla ewentualnego życia na planetach. Uważa się, że jeśli temperatury panujące na planecie pozwalają na obecność wody w stanie ciekłym w odpowiednio długim okresie czasu (miliardy lat), to z dość znacznym prawdopodobieństwem może się tam rozwinąć życie.
Jeśli z kolei na planecie jest zbyt ciepło - bo na przykład znajduje się ona zbyt blisko swej gwiazdy macierzystej - ewentualne oceany wody mogą zacząć parować i rozpraszać się w przestrzeni kosmicznej. Wówczas para wodna wznosi się do stratosfery, gdzie stopniowo rozpada się na wodór i tlen pod wpływem promieniowania ultrafioletowego. Naukowcy sądzą więc, że planety intensywnie tracące swe zasoby oceaniczne wchodzą w stan "wilgotnego efektu cieplarnianego" na skutek obecności bardzo nasyconych parą wodną, wysokich warstw atmosferycznych.
Poprzednie modele przewidywały, że aby para wodna mogła dostawać się w tak znacznym stopniu do stratosfery, temperatura powierzchni planet musiałaby być wyższa niż na Ziemi (ponad 66 stopni Celsjusza). Dzięki nowemu modelowi okazuje się jednak, że sposób promieniowania gwiazdy i jej wpływ na cyrkulację atmosferyczną planety są także silnie związane z efektem cieplarnianym. W przypadku globów krążących bardzo blisko swych gwiazd (będących wtedy najczęśćiej dość chłodnymi, czerwonymi karłami) silna grawitacja może spowolnić obrót planety wokół własnej osi i spowodować ostatecznie, że jej jedna połowa będzie stale zwrócona ku swemu "słońcu" - podobnie jak ma to miejsce w przypadku Ziemi i Księżyca. Na jednej półkuli panuje wówczas zawsze noc, a na drugiej - wieczny dzień. Na dziennej stronie formują się wówczas grube chmury działające niczym parasol chroniący planetę przed dużą ilością światła i ciepła. Chmury te mogą też jednak dodatkowo schładzać planetę i zapobiegać nadmiernemu parowaniu wody, choć pewna ilość docierającego od gwiazdy promieniowania w bliskiej podczerwieni może wciąż podgrzać planetę wystarczająco, by pojawił się na niej wilgotny efekt cieplarniany.
Innymi słowy - nowy model wskazuje na to, że być może i takie planety mogą być z dość dużym prawdopodobieństwem zamieszkiwalne, co jest nowością w stosunku do poprzednich badań tego rodzaju. To ważne wnioski, bowiem niewielkie, mało masywne i chłodne gwiazdy są jednocześnie najbardziej rozpowszechnionymi w Galaktyce - a zatem i takich planet powinno być bardzo dużo. Nowe wyniki badań pomogą też astronomom wyłonić najbardziej obiecujących kandydatów na te planety, które faktycznie mogą nadawać się do zamieszkania lub już posiadać pozaziemskie formy życia.
Opisywana praca została sfinansowana przez NASA Astrobiology Program.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa (Astrophysical Journal)
 
Źródło: NASA/Bill Steigerwald
Na ilustracji: promieniowanie gwiazdy podświetlające atmosferę hipotetycznej planety pozasłonecznej.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zamieszkiwalne-planety-czerwonych-karlow-3707.html

 

Zamieszkiwalne planety czerwonych karłów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarł Paul Weitz
2017-10-25. Michał Moroz
W wieku 85 lat zmarł amerykański astronauta Paul J. Weitz. Brał udział w pierwszej misji do stacji Skylab oraz pierwszym locie wahadłowca Challenger.
Paul Weitz urodził się 1932 roku w Erie w stanie Pennsylvania. Po ukończeniu studiów inżynierii lotniczych został pilotem wojskowym służącym w Marynarce Wojennej. W 1966 roku został wybrany do piątej grupy astronautów NASA.
Przez moment był typowany na dowódcę misji Apollo 20, ta została jednak bardzo skasowana wraz z zakończeniem programu. Pierwszy lot kosmiczny wykonał w ramach programu Skylab. Wraz z Pete Conradem oraz Josephem Kerwinem spędzili rekordowe w 1973 roku 28 dni w przestrzeni kosmicznej. Naprawili również stację Skylab, która została uszkodzona podczas lotu na orbitę ? oderwał się jeden z dwóch paneli słonecznych oraz osłona mikrometeroidowa zapewniająca również osłonę termiczną. Drugi panel słoneczny był zaś zablokowany. Naprawy stacji zostały wykonane podczas trzech spacerów załogi. Weitz brał udział w dwóch z nich.
Drugi i ostatni lot kosmiczny Weitz odbył 10 lat później podczas misji STS-6, pierwszego lotu wahadłowca Challenger. Weitz pełnił rolę dowódcy. Celem misji było wyniesienie satelity TDRS-A oraz przeprowadzenie pierwszego spaceru kosmicznego w ramach programu wahadłowców.
Łącznie Paul Weitz spędził 33 dni w kosmosie. Przed przejściem na emeryturę w 1994 roku był wicedyrektorem Centrum Kosmicznego im. Johnsona.
http://kosmonauta.net/2017/10/zmarl-paul-weitz/

Zmarł Paul Weitz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsłanianie galaktycznych sekretów
dnia 25/10/2017
Niezliczone galaktyki biją się o uwagę na tym potężnym zdjęciu Gromady Galaktyk w Piecu. Niektóre z nich to tylko punkty świetlne, a inne dominują na pierwszym planie. Jedną z galaktyk na tym zdjęciu jest NGC 1316. Burzliwa przeszłość tej często badanej galaktyki odpowiada za jej delikatną strukturę pętli, łuków i pierścieni, którą teraz astronomom udało się sfotografować dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej. Do wykonania zdjęcia posłużył VLT Survey Telescope (VST) .
Wykonane dzięki wyjątkowym zdolnościom teleskopu VST w Obserwatorium Paranal w Chile, powyższe zdjęcie głębokiego nieba odsłania przed nami sekrety jasnych członków Gromady w Piecu, jednej z najbogatszych i najbliższych nam gromad galaktyk. 2,3-gigapikselowe zdjęcie jest jednym z największych kiedykolwiek opublikowanych przez ESO.
Prawdopodobnie najbardziej fascynującym członkiem gromady jest NGC 1316 ? galaktyka, która doświadczyła tak bardzo dynamicznej historii, powstając w serii połączeń licznych mniejszych galaktyk. Grawitacyjne odkształcenia spowodowane przez bogatą przeszłość galaktyki pozostawiły swój ślad na jej soczewkowym kształcie. Duże zmarszczki, pętle i łuki zanurzone w gwiezdnej zewnętrznej otoczce zaobserwowano po raz pierwszy w latach siedemdziesiątych. Do dzisiaj pozostają one aktywnym polem badań. Współcześni astronomowie wykorzystują najlepsze dostępne teleskopy do obserwowania mniejszych szczegółów budowy NGC 1316 łącząc przy tym zdjęcia z modelami komputerowymi.
Procesy łączenia galaktyk, które doprowadziły do powstania NGC 1316 doprowadziły do dopływu gazu, który napędza egzotyczny astrofizyczny obiekt w jej centrum: supermasywną czarną dziurę o masie około 150 milionów mas Słońca. Akreując masę ze swojego otoczenia, ten kosmiczny potwór emituje niesamowicie silne dżety wysoko-energetycznych cząstek, które z kolei odpowiadają za charakterystyczne płatki emisji widoczne w zakresie radiowym, które sprawiają, że NGC 1316 jest czwartym pod względem jasności najsilniejszym źródłem radiowym na niebie.
NGC 1316 jest także domem dla czterech obserwowanych supernowych typu Ia, które są niezwykle ważnymi zdarzeniami astrofizycznymi. Z uwagi na fakt, że supernowe tego typu mają jasno określoną jasność, mogą być one wykorzystywane do pomiaru odległości do galaktyki macierzystej; w tym przypadku jest to 60 milionów lat świetlnych. Owe ?świece standardowe? są zawsze poszukiwane przez astronomów, ponieważ są one doskonałym narzędziem do wiarygodnego pomiaru odległości do odległych obiektów. Co ciekawe, to właśnie one odegrały główną rolę w przełomowym odkryciu, że rozszerzanie się Wszechświata przyspiesza.
Powyższe zdjęcie zostało wykonane za pomocą VST w Obserwatorium Paranal w chile w ramach przeglądu Fornax Deep Survey. Zespół badawczy pracujący pod kierownictwem Enrichetty Iodice (INAF) już wcześniej obserwował ten obszar za pomocą VST odkrywając delikatny pomost świetlny między NGC 1399 a NGC 1387.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/25/odslanianie-galaktycznych-sekretow/

Odsłanianie galaktycznych sekretów.jpg

Odsłanianie galaktycznych sekretów2.jpg

Odsłanianie galaktycznych sekretów3.jpg

Odsłanianie galaktycznych sekretów4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł polskich astronomów wyróżniony przez AAS
2017-10-25,
Artykuł polskich astronomów o pochodzeniu ultrajasnych źródeł rentgenowskich został wyróżniony przez American Astronomical Society. Potrzebne w badaniach obliczenia przeprowadzono dzięki... "pożyczeniu" mocy obliczeniowej komputerów zwykłych internautów.
Jak informuje w zamieszczonym na stronie internetowej Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN komunikacie jeden z autorów pracy, dr Grzegorz Wiktorowicz, redaktorzy AAS Nova docenili zarówno wartość naukową pracy,  jak i wartość popularyzatorską, związaną z zaangażowaniem w prowadzenie obliczeń naukowych użytkowników internetu. Za pośrednictwem projektu Universe@Home użyczali oni mocy obliczeniowej swoich komputerów, co pozwoliło zwiększyć dostępne moce obliczeniowe oraz szybkość dokonywania obliczeń. [O projekcie Universe@Home pisaliśmy już wcześniej].
 
Artykuł "The Origin of the Ultraluminous X-Ray Sources" został wyróżniony pod koniec września przez organizację American Astronomical Society na portalu AAS Nova, na którym wskazywane są najciekawsze prace publikowane w pismach wydawanych przez AAS. Jego autorami są Grzegorz Wiktorowicz z Uniwersytetu Warszawskiego, Małgorzata Sobolewska z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics oraz Jean-Pierre Lasota i Krzysztof Belczyński z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN - czytamy w komunikacie..
 
Jak wyjaśnia dr Wiktorowicz, doceniona przez AAS praca dotyczy ultrajasnych źródeł rentgenowskich (ULX) - czyli punktowych, nieznajdujących się w centrach galaktyk obiektów, których jasność w zakresie rentgenowskim przekracza 10^39 ergów na sekundę (limit Eddingtona dla typowej gwiazdowej czarnej dziury). Tak duże jasności mogą być uzyskiwane w czasie transferu masy nie tylko na czarne dziury, ale także na gwiazdy neutronowe - wykazały badania przeprowadzone metodą syntezy populacji.
 
Niedawno jako składniki ULXów zostały wykryte trzy pulsary; pokazuje to, że emisja w tych obiektach jest znacząco ponad-Eddingtonowska. Już wcześniejsze prace wskazywały, że pulsary te mogą być jedynie czubkiem góry lodowej i ULXy mogą w rzeczywistości często zawierać gwiazdy neutronowe. Jednak dopiero szeroko zakrojone symulacje przeprowadzone przez polskich astronomów pozwoliły po raz pierwszy zbadać tę kwestię - przypomniano w kumunikacie zamieszczonym na stronie CAMK.
 
Symulacje wykazały, że czarne dziury będą dominowały w populacjach ULX w obszarach gwiazdotwórczych. Pokrywa się to z naszą dotychczasową wiedzą: to w tych obszarach najczęściej obserwowane są ULXy i tam też są one najjaśniejsze. Natomiast gwiazdy neutronowe będą dominowały w obszarach gdzie aktywność gwiazdotwórcza ustała lub trwa w sposób ciągły, a metaliczność jest porównywalna ze słoneczną.
 
Badania polskich astronomów wykazały również, że populacja ULXów z gwiazdami neutronowymi (NSULX) jest niejednorodna ze względu na gwiazdy towarzyszące. Autorzy przedstawili relację, jaka zachodzi pomiędzy wiekiem, w którym obiekt jest widoczny jako ULX, a fazą ewolucyjną gwiazdy-towarzysza.
 
Jak się okazało, najmłodsze NSULXy - czyli te najczęściej występujące w obszarach gwiazdotwórczych - będą zawierały głównie gwiazdy ciągu głównego. Z kolei systemy, które przez fazę emisji ULX przechodzą kilkaset lat po ustaniu formowania się gwiazd, będą przeważnie zawierały gwiazdy przechodzące przez przerwę Hertzsprunga. Najstarsze ULXy, występujące w populacjach o wieku 1 mld lat lub większym, będą zawierać głównie czerwone olbrzymy. Typowe masy gwiazd-towarzyszy zawierają się w przedziale 0.6-1.5 mas Słońca - może to tłumaczyć trudności w obserwacjach gwiazd towarzyszących w większości znanych ULXów.
 
Artykuł ukazał się w piśmie "The Astrophysical Journal" (doi:10.3847/1538-4357/aa821d).
 
PAP - Nauka w Polsce
 
autor: Katarzyna Florencka
edytor: Anna Ślązak
 
kflo/ zan/
Tagi: centrum astronomicznego im. mikołaja kopernika pan , internet , uw
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460279,artykul-polskich-astronomow-wyrozniony-przez-aas.html

Artykuł polskich astronomów wyróżniony przez AAS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siódmy ?Festiwal Meteora? już za nami
Wysłane przez grochowalski w 2017-10-25
Na przełomie września i października (30 września/1 października) odbył się kolejny, już 7 zlot modelarzy i miłośników rakiet czyli ?Festiwal Meteora 2017?, zorganizowany przez Polskie Towarzystwo Rakietowe. Zazwyczaj miejscem organizowania festiwalu był poligon wojskowy w Drawsku Pomorskim, ale w roku 2017, dzięki uprzejmości gminy Klucze, udało się przeprowadzić tę imprezę na terenie ważnym dla historii polskich rakiet, czyli na piaskach Pustyni Błędowskiej.
Pustynia Błędowska była polem doświadczalnym dla mgr. Jacka Walczewskiego. To właśnie w tym miejscu 10 października 1958 o 12:48 odbył się pierwszy start cywilnej, meteorologicznej rakiety badawczej RM1. To tutaj startowała rakieta RM-2D z eksperymentem biologicznym na pokładzie (dwie myszki). To także tu miał miejsce start rakiety RM-3W z układem grota, które to rozwiązanie przyczyniło się do sukcesu rakiet Meteor-1 i Meteor-3. Za sprawą Festiwalu Meteora oraz Polskiego Towarzystwa Rakietowego (PTR) rakiety powróciły na niebo nad Pustynią Błędowską.
W trakcie dwóch dni zlotu odpalono ponad 50 rakiet, w tym kilka konstrukcji eksperymentalnych. Uczestnikami festiwalu była też liczna, dobrze zorganizowana grupa studencka spod szyldu ?AGH Space Systems?, która zaprezentowała swoją rakietą hybrydową ?Bagieta?, zatankowaną podtlenkiem azotu tylko częściowo, ze względu na ograniczenia bezpiecznego pułapu. Przetestowano także pracę nowego silnika i układów odzysku, przy czym zarówno start i lot tej rakiety zakończył się sukcesem.
Tradycyjnie już możliwość startów została wykorzystana przez firmę ?SpaceForest? (która  jest jednym z Członków Wspierających Polskie Towarzystwo Rakietowe, a jej pracownicy rekrutują się spośród członków PTR) do testów układu autonomicznej, aktywnej stabilizacji toru lotu. Rakieta ?Carbonara2? startująca z wyrzutni pochylonej o 10 stopni, automatycznie prostowała lot do pionu.
Pierwszego dnia zlotu, o godz. 19:00, już w ciemnościach, startowała rakieta ?Magnitudo? z diodą LED 100 W na pokładzie. Jest spektakularny start został nagrany i jest dostępny do obejrzenia na serwisie youtube.com.
PTR gościło na Festiwalu także kilku modelarzy ze Słowacji, którzy zaprezentowali m.in. model rakiety ?Meteor 1? w naturalnej wielkości.
Podsumowując tegoroczny ?Festiwal Meteora? trzeba podkreślić, że dopisała pogoda, modele rakiet (zaledwie kilka awarii) oraz dopisali ludzie i humory. Ta piknikowa impreza łączy w sobie zarówno elementy zabawy, jak i nauki, ponadto propagowania modelarstwa oraz tej osobistej drogi rozwoju i uczenia się, która skutkuje coraz lepszymi, coraz bezpieczniejszymi rakietami.
Polskie Towarzystwo Rakietowe zaprasza już dziś na kolejny "Festiwal Meteora" jesienią 2018 r.
 
Źródło: Adam Matusiewicz/PTR
Zdjęcie: Credit - Andrzej Chwastek (PTR)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/siodmy-festiwal-meteora-juz-za-nami-3712.html

Siódmy Festiwal Meteora już za nami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #39
Wysłane przez grabianski w 2017-10-25
Najważniejszym wydarzeniem ubiegłego tygodnia na ISS był spacer kosmiczny na zewnątrz kompleksu. Oprócz przygotowań i jego wykonania załoga jak zwykle skupiała się na przeprowadzaniu badań naukowych. Wykonano m.in. kolejną serię badań Lightning Effects, sprawdzających wpływ nowego oświetlenia LED na stacji na wydajność w pracy i zdrowy sen astronautów. W kolejnym odcinku naszych cotygodniowych aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej relacjonujemy ostatni w tym roku spacer kosmiczny, a oprócz tego piszemy o eksperymencie Lung Tissue, który wrócił na Ziemię z Dragonem i krótko podsumowujemy postępy w budowie przyszłej rakiety NASA.
Trzeci październikowy spacer

Trzeci amerykański spacer kosmiczny w ciągu ostatnich 15 dni zakończył się powodzeniem. Dwójka astronautów zainstalowała nową kamerę wysokiej rozdzielczości, wymieniła kamerę przy końcówce ramienia robotycznego Dextre i zakończyła oliwienie zainstalowanego podczas poprzedniego spaceru mechanizmu na końcu ramienia Canadarm2. Poza tym udało się zrealizować kilka dodatkowych zadań.
Dziesiąty w tym roku spacer na zewnątrz ISS przeprowadziła para Randy Bresnik (obecny dowódca stacji) i Joe Acaba. Obaj spędzili w piątek 6 godzin i 49 minut pracując na zewnątrz kompleksu.
Był to już 205. spacer kosmiczny w historii działania ISS i zarazem ostatni planowany w tym roku. Randy Bresnik po piątkowym wyjściu zgromadził w sumie 32 godziny w pięciu spacerach, a jego kolega Acaba, dla którego był to trzeci spacer przebywał na zewnątrz stacji sumarycznie przez 19 godzin i 46 minut.
O dwóch poprzednich spacerach pisaliśmy w poprzednim odcinku cyklu
Kosmiczne tkanki płucne

Środowisko mikrograwitacji na orbicie nie tylko utrudnia życie astronautom, ale ma wymierny wpływ na ich zdrowie. Naukowcy coraz więcej wiedzą o efektach nieważkości na kości, oczy, układ krwionośny czy mięśnie, ale do tej pory nie skupiali się zbytnio na płucach.
W celu nadrobienia zaległości wysłano na stację eksperyment Lung Tissue, który miał dwa zasadnicze cele: odpowiedź na pytanie jakie trwałe skutki pozostawia na płucach przebywanie w kosmosie oraz przetestowanie sposobów na hodowle użytecznych tkanek z komórek macierzystych na bazie rzeczywistej tkanki płucnej.
Tak naprawdę nie wiemy jak regenerują się płuca u astronautów. Aby płuca pozostawały zdrowe z każdym oddechem podlegają procesowi drobnych napraw. Dzięki temu badaniu, można było wreszcie stwierdzić, czy procesy te nie są zaburzone, gdy wpływ grawitacji jest znacząco zredukowany. Potencjalnie odkryte problemy pomogą opracować środki zapobiegawcze dla przyszłych misji.
Drugi cel badania, czyli różnicowanie komórek macierzystych do komórek płucnych może pomóc w rozwoju transplantologii na Ziemi. Mikrograwitacja korzystnie wpływa na hodowle tkanek. Na Ziemi komórki macierzyste dzielą się kilkukrotnie, przywierają do siebie i szybko się starzeją po wyspecjalizowaniu. W przestrzeni kosmicznej komórki dłużej pozostają ?czyste? i młode.
Astronauci wyhodowali trochę tych wyjątkowych komórek. Wróciły one w specjalnej lodówce umieszczonej w kapsule Dragon. 17 września statek wodował z ładunkiem na Pacyfiku. Teraz kosmiczne komórki tkanki płucnej są dokładnie badane. Jeżeli okażą się użyteczne, uda się ich izolacja i naukowcy opanują ich namnożenie na specjalnym naturalnym szkielecie płucnym, wówczas być może otworzy się droga do bardziej dostępnych transplantacji płuc.
Postępy w budowie rakiety SLS i platformy startowej

Pod koniec września w Centrum Kosmicznym Stennis zainstalowano na hamowni ostatni z silników RS-25, który do tej pory jeszcze nie był testowany. Spuścizna po erze wahadłowców doczekała się testów akceptacyjnych w czasie 8-minutowego odpalenia.
Było to jedno z ostatnich wymagań przed certyfikacją silników RS-25 z nową elekrotniką i oprogramowaniem. Teraz inżynierów czeka integracja wszystkich czterech silników dolnego stopnia i testowanie ich w przyszłym roku przed pierwszym lotem systemu SLS w 2019 roku.
Ogromna mobilna platforma ML (mobile launcher), która będzie wykorzystywana podczas lotów rakiety SLS, nabiera powoli właściwych kształtów. Obecnie na terenie Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedyego na Florydzie testuje się wiele komponentów wchodzących w skład platformy: przewody, które mają łączyć systemy naziemne z różnymi zbiornikami rakiety czy pionowy stabilizator. Testowano także przeciążenia na jakie może być poddana platforma przez rakietę podczas wietrznej pogody.
Do końca października do platformy mobilnej powinno być dostarczone ramię dostępowe dla załogi (Crew Access Arm) - struktura, która umożliwi w przyszłości astronautom dostęp do kapsuły Orion zamontowanej na rakiecie.
Źródło: NSF/SFN/NASA
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA dot. działań na ISS
?    relacja z ostatniego spaceru kosmicznego (SpaceflightNow)
?    relacja z ostatnich testów silnika RS-25 (NASASpaceflight)
?    relacja z postępów w budowie platformy startowej dla rakiety SLS (NASASpaceflight)
?    poprzedni odcinek cyklu
Na zdjęciu: Astronauta Joe Acaba (NASA) po przygotowaniu nowej platformy do hodowli roślin na orbicie Veggie. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/iss/39

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana czasu na zimowy 2017. W Polsce ostatni raz?
2017-10-25.
W niedzielę (29 października) o godzinie 3:00 nastąpi zmiana czasu na zimowy. Wskazówki naszych zegarków przesuniemy na godzinę 2:00. Oznacza to wydłużony czas spania. Niestety przez najbliższe miesiące będziemy mieć do czynienia z szybko zapadającym zmrokiem. Czas zimowy zostanie wprowadzony we wszystkich krajach Unii Europejskiej oraz siedemdziesięciu państwach na całym świecie. Być może w Polsce do zmiany czasu na zimowy dojdzie już ostatni raz.
Wprowadzenie czasu zimowego spowoduje rzecz jasna znaczące skrócenie dnia. Promienie słoneczne będą nas cieszyć zdecydowanie krócej, a zmrok zapadać będzie w godzinach wcześniejszych. Nie wpłynie to pozytywnie na nastrój tych, którzy do pracy i z pracy wracać będą po ciemku. Czas zimowy obowiązywać będzie do marca. Wówczas nastąpi zmiana czasu na letni, a wskazówki naszych zegarków powędrują z godziny 2:00 na 3:00.

Wskazać należy, że polscy politycy przygotowali projekt ustawy, który w przypadku akceptacji spowoduje rezygnację z dokonywania zmiany czasu z letniego na zimowy. Portal astronomia24.com popiera tę rezygnację. Naszym zdaniem jest to proces zbędny. Dodać wypada, że w przypadku czasu letniego, zimą zmierzch następować będzie nieco później niż dotychczas.
Źródło: astronomia24.com fot: ? ingimage
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=684

 

Zmiana czasu na zimowy 2017. W Polsce ostatni raz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)