Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Aktualizacja koncepcji Mars Base Camp
2017-10-05. Krzysztof Kanawka
W cieniu głośnych zapowiedzi SpaceX firma Lockheed Martin przedstawiła aktualizację swojej wizji eksploracji Czerwonej Planety ? pojazdu Mars Base Camp.
Kiedy człowiek dotrze do Marsa? Od czasów księżycowych wypraw Apollo postuluje się załogowe loty w kierunku Czerwonej Planety. Zwykle czas potrzebny do rozwoju technologii to około 20-30 lat a koszty są liczone w setkach miliardów dolarów.
Od 2010/2011 roku głównym celem eksploracji Układu Słonecznego dla agencji NASA jest lot człowieka na Marsa. NASA proponuje, by pierwszy taki lot został przeprowadzony w drugiej połowie lat trzydziestych XXI wieku. Wcześniej nastąpiłby rozwój technologii oraz lepsze zrozumienie wpływu człowieka na długoterminowy lot w warunkach mikrograwitacji poza bezpośrednim otoczeniem Ziemi. Krokami pośrednimi w realizacji lotu załogowego na Marsa mają być: długie loty na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i być może budowa oraz użytkowanie małej stacji załogowej w pobliżu Księżyca (Deep Space Gateway, DSG).
Lockheed Martin proponuje Mars Base Camp
W 2016 roku firma Lockheed Martin (LM) przedstawiła swoją koncepcję wyprawy załogowej. Koncepcja nosi nazwę Mars Base Camp (MBC). Pojazd do lotu załogowego do Marsa składałby się z następujących modułów połączonych szeregowo: dwa statki MPCV Orion, dwa moduły napędowe, laboratorium marsjańskie oraz habitat. Oprócz tego na stacji znajdą się baterie panele ogniw słonecznych, radiatory oraz zbiorniki z paliwem.
Jeden ze statków Orion (budowanych na zlecenie NASA właśnie przez Lockheed Martin) będzie stanowił centrum zarządzania stacją, natomiast drugi będzie służył do przeprowadzania wypraw w kierunku księżyców marsjańskich ? Fobosa i Deimosa. Poza tym mają służyć jako statki awaryjne dla 6-osobowej załogi. Do transportu stacji na orbitę Marsa oraz wypraw w jego okolicy będą ponadto niezbędne dwa dodatkowe moduły napędowe. W skład stacji wejdą także dwa podobne hermetyzowane moduły z których jeden będzie zawierał laboratorium marsjańskie ? miejsce do pracy, a drugi kwatery mieszkalne. Z laboratorium astronauci będą m.in. sterowali łazikami przemieszczającymi się po planecie.
Mars Base Camp ? wersja 2017
W tym roku firma LM przedstawiła uzupełnioną wersję koncepcji MBC. Najważniejszą różnicą względem zeszłorocznej wersji jest propozycja dodania załogowego lądownika marsjańskiego ?kilkukrotnego? użytku. Taki lądownik mógłby dostarczyć do czterech astronautów do kilku różnych miejsc na powierzchni Marsa na dwu lub trzytygodniowe badania w trakcie jednego pobytu MBC na orbicie Czerwonej Planety. Masa pustego MBC to 30 ton. Lądownik byłby w stanie zabrać na pokład do 80 ton paliwa.
Według firmy LM, ten lądownik byłby wykonany z ?podobnych materiałów? co samoloty takie jak SR-71. Oznacza to, że lądownik nie miałby powłoki ablacyjnej na swojej powierzchni wymagającej serwisowania lub wymiany po każdym wejściu w atmosferę Marsa. Dzięki temu możliwe byłoby kilkukrotne wykorzystanie tego lądownika.
Pierwszy lot MBC w kierunku Marsa mógłby nastąpić już w 2028 roku. Według firmy LM koncepcja MBC jest ambitna, ale wykonalna przez agencję NASA.
Lockheed Martin czy SpaceX?
Mniej więcej w tym samym czasie nastąpiło także opublikowanie zaktualizowanej wersji planów eksploracyjnych firmy SpaceX. W tych planach pierwsze loty cargo w kierunku Marsa mogą się odbyć już w 2022 roku i opierają się o wykorzystanie nowej rakiety o nazwie BFR. Pierwsze loty załogowe mogą się odbyć już w 2024 roku.
Porównanie obu koncepcji nie jest proste. Z pewnością MBC jest bardziej ?konserwatywnym? rozwiązaniem, opierającym się o rozwijane już projekty: rakietę SLS i kapsułę MPCV Orion. Pod koniec przyszłej dekady obie konstrukcje powinny być już przetestowane i regularnie użytkowane. Jest to jednak dość skomplikowany plan, który wymagać będzie większej ilości startów rakiet SLS, co wydaje się być trudne do spełnienia. Aktualnie NASA boryka się z problemem przewidywanej częstości lotów SLS ? ta rakieta będzie tak droga, że starty mogą następować mniej więcej raz na dwa lata.
W obu koncepcjach dość podobny jest tryb przygotowania do misji załogowej ? wymaga wielu startów rakiet z ładunkiem, składania sprzętu i gromadzenia paliwa na orbicie. Jest oczywiste, że ilość wymaganego sprzętu, paliwa i zapasów jest zbyt duża, by udało się przeprowadzić misję załogową tylko dzięki pojedynczej rakiecie.
Z kolei SpaceX stawia na częste użytkowanie w pełni odzyskiwalnej rakiety BFR, przez co koszt gromadzenia sprzętu i zapasów do załogowej misji byłby docelowo znacznie niższy. Plany SpaceX są też znacznie większe ? jednorazowo ku Czerwonej Planecie poleci znacznie więcej astronautów niż w przypadku koncepcji MBC.
Trudno określić jak w tej chwili zareaguje NASA na marsjańskie koncepcje obu firm. Z pewnością już toczą się pewne rozmowy, a NASA prawdopodobnie chętnie zobaczy rozwój i walidację technologii obu koncepcji przed jakimikolwiek decyzjami. Wydaje się jednak, że bez akceptacji NASA koncepcja MBC upadnie, zaś BFR nie wymaga bliskiej współpracy z amerykańską agencją kosmiczną.
(LM)
http://kosmonauta.net/2017/10/aktualizacja-koncepcji-mars-base-camp/

Aktualizacja koncepcji Mars Base Camp.jpg

Aktualizacja koncepcji Mars Base Camp2.jpg

Aktualizacja koncepcji Mars Base Camp3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EOClimlab ? nowe źródło wiedzy o zmianach klimatycznych
2017-10-05. Redakcja.
Czy chcesz dowiedzieć się czegoś na temat zmian klimatu i ich wpływu na naszą planetę? Jeśli Twoja odpowiedź przynajmniej na jedno z tych pytań brzmi TAK! już dziś zajrzyj na stronę EO ClimLab Polska.
Zmiany klimatu są aktualnie tematem intensywnych badań, natomiast dane gromadzone z satelitów zapewniają regularny monitoring zachodzących zmian. Satelitarne obserwacje Ziemi są obecnie jednym z głównych źródeł informacji na temat naszego środowiska, jednak wiedza na temat możliwości ich wykorzystania jest wciąż niewielka. Tutaj z pomocą przychodzi fanpage EO ClimLab Polska, który stworzony został w ramach międzynarodowego projektu EO ClimLab, finansowanego ze środków Europejskiej Agencji Kosmicznej. Projekt realizowany jest przez Polskę, Rumunię i Czechy.
Ideą nowopowstałej strony jest zapoznanie czytelników z potencjałem danych satelitarnych oraz rozpowszechnianie wiedzy na temat ich zastosowania w różnych sektorach gospodarki. Mają one szczególnie istotną wartość dla rozwiązywania wyzwań wynikających ze zmian klimatycznych. Poza różnymi informacjami na powyższe tematy, będzie można znaleźć tam również linki do ciekawych kursów online i wydarzeń organizowanych w ramach projektu w Gdańsku i Warszawie.
Fanpage EO ClimLab Polska dostępny jest pod adresem: www.facebook.com/EOClimLabPolska. Zapraszamy!
(EO ClimLab)
http://kosmonauta.net/2017/10/eoclimlab-nowe-zrodlo-wiedzy-o-zmianach-klimatycznych/

EOClimlab ? nowe źródło wiedzy o zmianach klimatycznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa mapa rozkładu wody na Księżycu
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-05
Portal Skyandtelescope donosi o nowych badaniach rozkładu wody na powierzchni Księżyca. Okazuje się, że jej występowanie i ilość jest ściśla uzależniona od szerokości geograficznej.
Nowa mapa rozkładu księżycowej wody ujawnia przede wszystkim jej obecność w pyłowych obszarach i skałach zwanych regolitami. Powstała ona na bazie danych zebranych przez Moon Mineralogy Mapper - instrument NASA umieszczony na pokładzie indyjskiej sondy Chandrayaan-1 badającej Srebrny Glob w latach 2008 - 2009. Obserwował on powierzchnię Księżyca w bliskiej podczerwieni, którą silnie pochłania tamtejszy pył. Ujawniono w tej sposób charakterystyczne linie absorpcyjne wskazujące na obecność cząsteczek wody oraz grupy hydroksylowej (OH).
Mapa pokazuje, że na Księżycu najwięcej wody znajduje się na wyższych szerokościach geograficznych. Stężenia maksymalne wynoszą tam około 500 części na milion (jednostki ppm) dla półkuli południowej i 700 ppm dla północnej. W praktyce oznacza to jednak, że zasoby księżycowej wody są naprawdę niewielkie: aby uzyskać jej około pół litra, trzeba byłoby przetworzyć około tonę tamtejszych skał.
Poza zależnością od szerokości geograficznej woda na Księżycu jest rozłożona mniej więcej równomiernie. W pewnych obszarach jest jej nieco więcej, może się to jednak wiązać po prostu z aktywnością wulkaniczną, która wynosiła na powierzchnię Księżyca wodę zdeponowaną wcześniej w jego wnętrzu. Trzeba również uwzględnić to, że wyniki te prezentują jedynie badania wody obecnej w księżycowym pyle. Nie ma tu informacji na temat jej obecności w miejscach zacienionych (takich jak dna kraterów), ponieważ instrument Moon Mineralogy Mapper bada jedynie odbite od powierzchni gruntu Księżyca promieniowanie. Naukowcy sądzą jednak, że w biegunowych kraterach księżyca mogą dodatkowo skrywać się obszary zamarzniętego lodu.
Sonda Chandrayaan-1 zwykle obserwowała Księżyc o tej samej porze dnia. Mimo to dostrzeżono również niewielkie wahania zawartości wody w jego obszarach pokrytych pyłem podczas różnych faz dnia księżycowego. Rankiem i po południu wody było tam nieco więcej niż w południe. Wciąż nie wiadomo też, skąd bierze się ta woda - i jaki proces powoduje, że jest jej dużo mniej na niewielkich szerokościach geograficznych. Jako jedną z możliwych przyczyn autorzy oryginalnej pracy naukowej podają działanie wiatru słonecznego. Jego naładowane cząstki (głównie protony) docierając do Księżyca oddziaływują z minerałami zawierającymi atomy tlenu, tworząc ostatecznie cząsteczki H2O i OH. Wiatr słoneczny może też jednak niszczyć powstałe w ten sposób cząsteczki wody, a jego energie są przy tym znacznie wyższe na dużych szerokościach geograficznych.
 
Czytaj więcej:
?    Shuai Li and Ralph E. Milliken. ?Water on the Surface of the Moon as Seen by the Moon Mineralogy Mapper: Distribution, Abundance, and Origins.? Science Advances. September 13, 2017
?    Odkrycie wody na Księżycu (rok 2009)
?    Misja Chandrayaan-1
 
Źródło: Sky and Telescope, Science Advances
Zdjęcie: porównanie mapy rozkładu księżycowej wody uzyskanego na podstawie obserwacji instrumentem Moon Mineralogy Mapper (M3) sondy Chandrayaan-1 z wcześniej zaobserwowanym rozkładem krystalicznego plagioklazu w rejonie mórz Mare Crisium i Mare Nectaris. Źródło: Science Advances,  13 Sep 2017
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowa-mapa-rozkladu-wody-na-ksiezycu-3637.html

Nowa mapa rozkładu wody na Księżycu.jpg

Nowa mapa rozkładu wody na Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaćmienie Słońca 2017 w USA widziane ze stratosfery
2017-10-05.    Andrzej.
21 sierpnia podczas całkowitego zaćmienia słońca w Ameryce Północnej grupa studentów z Earth to Sky Calculus przeprowadziła kolejne bardzo ciekawe badanie naukowe na obszarze stratosfery. Celem badania było wysłanie 11 balonów meteorologicznych, dzięki którym możliwe było wykonanie fantastycznych zdjęć i materiału wideo cienia Księżyca padającego na powierzchnie Ziemi z wysokości prawie 31 kilometrów.
Na filmie nagranym za pomocą kamery GoPro możemy zaobserwować szaro-czarny cień Księżyca przysłaniający obszar o szerokości 113km między stanami Wyoming oraz Nebraska. Materiał, który możemy podziwiać poniżej został przygotowany przez Gingera Pereza, członka założycielskiego grupy Earth to Sky Calculus skupiających młodych naukowców specjalizujących się w badaniu m.in. stratosfery.

Następna misja (grupy Earth to Sky Calculus) wysłania balonów meteorologicznych podczas zaćmienia Słońca odbędzie się 2 lipca 2019 roku w Chile. Wtedy całkowite zaćmienie Słońca będzie widoczne nad południowym Pacyfikiem, w Chile oraz Argentynie. Studenci oczekują, że uda im się sfotografować cień Księżyca połączony z pięknymi barwami zachodzącego Słońca.
ródło: spaceweather.com fot: GINGERKIDDFILMS.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=666

Zaćmienie Słońca 2017 w USA widziane ze stratosfery.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KIC 8462852 bezustannie zdumiewa naukowców
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 06/10/2017
W 2015 roku ze względu na swoje gwałtowne spadki jasności gwiazda KIC 8462852 obserwowana przez Kosmiczny Teleskop Kepler spowodowała nie lada zamieszanie tak w środowisku astronomicznym jak i poza nim. Od tego czasu gwiazda ta skutecznie nie pozwalała naukowcom zrozumieć swojej natury.
Najnowsze wyniki badań prowadzonych przez Josha Simona i Benjamina Shappee oraz ich współpracowników obejmują obserwacje gwiazdy już od 2006 roku ? czyli z okresu poprzedzającego odkrycie osobliwego zachowania gwiazdy. Astronomowie uważali bowiem, że jasność gwiazdy spada z czasem, ale najnowsze wyniki wskazują, że doświadczyła ona znacznych wzrostów jasności w 2007 i 2014 roku. Te nieoczekiwane zdarzenia komplikują lub eliminują niemal wszystkie proponowane mechanizmy, które mogłyby odpowiadać za osobliwe zachowanie gwiazdy.
Spekulacje dotyczące spadków jasności KIC 8462852 obejmowały między innymi wchłonięcie pobliskiej planety, nietypowo dużą grupę komet krążących wokół gwiazdy czy megastrukturę zbudowaną przez obcych.
Zasadniczo jasność gwiazdy może spaść gdy jakiś obiekt, np. planeta czy obłok gazu i pyłu przesłoni nam część tarczy gwiazdy częściowo ją zaćmiewając. Jednak już nawet przed odkryciem dwóch pojaśnień gwiazdy, chaotyczne spadki jasności obserwowane wokół KIC 8462852 nie przypominały niczego co astronomowie obserwowali w przeszłości.
W ubiegłym roku, Simon i Ben Montet, który także jest współautorem opisywanego badania, odkryli, że od 2009 do 2012 roku KIC 846252 pociemniał o prawie 1 procent. Następnie jasność gwiazdy spadła o zdumiewające 2 procent na przestrzeni zaledwie sześciu miesięcy. Jasność pozostała na tym poziomie przez sześć kolejnych miesięcy obserwacji za pomocą Keplera.
Tym razem zespół badaczy postanowił się przyjrzeć KIC 8462852 w dłuższym okresie czasu. W tym celu badacze przeanalizowali 11 lat danych obserwacyjnych zebranych w ramach All Sky Automated Survey (ASAS) oraz dwóch lat nieco nowszych danych zebranych w ramach precyzyjnego przeglądu All-Sky Automated Survey for Supernovae (ASAS-SN).
Badacze odkryli, że jasność gwiazdy spada od 2015 roku i aktualnie jest 1.5% niższa od lutego 2015 roku. Co więcej, badacze wykazali, że w okresach od 2009 do 2013 i od 2015 roku do teraz gwiazda doświadczyła dwóch wzrostów jasności.
?Jak dotąd sądziliśmy, że zmiany jasności tej gwiazdy podążają tylko w jednym kierunku ? spadków?, mówi Simon. ?Wiedza o tym, że ta gwiazda czasami jaśnieje, a nie tylko ciemnieje, nie zgadza się z większością proponowanych hipotez, które miały tłumaczyć jej osobliwe zachowanie?.
?Kolejnym istotnym krokiem będzie określenie zmian barwy gwiazdy w czasie, szczególnie w trakcie krótkich spadków jasności? dodaje Shappee. ?Ta informacja pozwoli nam zawęzić paletę dostępnych teorii tłumaczących zachowanie gwiazdy?.
Przykładowo, jeżeli spadki jasności spowodowane były pyłem przesłaniającym nam gwiazdę, to w momencie spadku jasności gwiazda powinna być bardziej czerwona. Jeżeli jednak gwiazdę zasłaniają nam duże obiekty, nie powinniśmy obserwować zmian koloru?.
?Wciąż nie mamy rozwiązania tej zagadki, ale udało nam się dowieść, że długoterminowe zmiany jasności mogą stanowić klucz do poznania natury tej gwiazdy?.
Źródło: Carnegie Institution for Science
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/06/kic-8462852-bezustannie-zdumiewa-naukowcow/

KIC 8462852 bezustannie zdumiewa naukowców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy pył odpowiada za spadki jasności KIC 8462852?
2017-10-06. Krzysztof Kanawka
Najnowsze obserwacje sugerują, że za spadki jasności KIC 8462852 odpowiada duża ilość pyłu wokół tej gwiazdy.
W połowie października 2015 roku świat obiegła informacja o ?dziwnej? charakterystyce zmian jasności u gwiazdy KIC 8462852. Ich niezwykłość polega na nieregularności i dużej wartości spadków.
Typowy tranzyt egzoplanety lub kilku egzoplanet wprowadza dość łatwo zauważalną regularność spadków jasności gwiazdy. Ta regularność ma związek z okresem orbitalnym egzoplanet. Ponadto spadki jasności podczas tranzytów trwają krótko, kilka lub kilkanaście godzin.
W przypadku KIC 8462852 wykryto wiele nieregularnych spadków jasności. Niektóre ze spadków jasności są duże, rzędu 15-20%, i trwają od 5 do nawet 80 dni. Są to bardzo zaskakujące parametry tranzytowe. Co ciekawe, oprócz takich dużych spadków jasności występują także mniejsze, rzędu 1-2 procent. Od maja tego roku obserwujemy serię takich spadków ? aktualnie trwa już czwarty taki spadek. (Spadki otrzymały nieoficjalne nazwy Elsie, Celeste, Skara Brae i Angkor).
Media na całym świecie podchwyciły temat. Spośród kilku możliwych wyjaśnień, takich jak duża i nieregularna chmura pyłu lub wielka ilość komet, informowano głównie o możliwości zaobserwowania potężnej struktury, zbudowanej przez zaawansowaną technologicznie cywilizację. Choć to ostatnie wyjaśnienie jest najmniej prawdopodobne ze wszystkich, to właśnie ono wywołało tak duże zainteresowanie gwiazdą KIC 8462852.
Pył wokół KIC 8462852?
Najnowsze wyjaśnienie tych zagadkowych spadków jasności zostało przedstawione w formie pracy naukowej opublikowanej na łamach czasopisma Astrophysical Journal. Zespół naukowców pod przewodnictwem Huan Meng z University of Arizona postuluje, że wokół KIC 8462852 krąży chmura pyłu lub dysk pyłowy. Ten pył wykonywałby jeden obrót wokół gwiazdy w okresie około 700 dni.
Do tego wniosku doszedł zespół Huana Menga po analizie danych z obserwatoriów Swift (ultrafiolet) i Spitzer (podczerwień) oraz naziemnego obserwatorium astronomicznego (w zakresie widzialnym). Porównanie charakterystyk spadków na różnych zakresach spektralnych sugeruje, że pył o średnicy nie większej niż kilka mikrometrów powinien odpowiadać za zaobserwowane zmiany jasności KIC 8462852.
Wydaje się, że to wyjaśnienie zagadkowych spadków jasności KIC 8462852 jest dość prawdopodobne. Oczywiście, nie oznacza to jednak, że to rozwiązanie zostało już przyjęte i zaakceptowane przez społeczność naukową. Wręcz przeciwnie ? wciąż trwają obserwacje i badania dostępnych zestawów danych KIC 8462852 przez wiele grup naukowych z całego świata. Część danych pochodzi także od astronomów ? amatorów, którzy regularnie wykonują pomiary tej gwiazdy.
Zagadki takie jak gwiazda KIC 8462852 to przykład odkryć i badań współczesnej astronomii. Niewątpliwie, dzięki rewolucji w dziedzinie detektorów, elektroniki, możliwości koordynacji badań na skalę światową oraz wykorzystania kosmicznych obserwatoriów dziś wykonywane są bardziej zaawansowane i szczegółowe pomiary astronomiczne niż to kiedykolwiek wcześniej było możliwe.
(NASA, JPL)
http://kosmonauta.net/2017/10/czy-pyl-odpowiada-za-spadki-jasnosci-kic-8462852/

Czy pył odpowiada za spadki jasności KIC 8462852.jpg

Czy pył odpowiada za spadki jasności KIC 8462852.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapa zniszczeń w Portoryko
2017-10-06. Mateusz Olszewski
NASA wykonała mapę przedstawiającą region wschodniego Portoryko, który został zniszczony przez huragan Maria.
Huragan czwartej kategorii który nawiedził Wyspy Karaibskie 20 września spowodował znaczne zniszczenia i liczne ofiary śmiertelne w obszarze który zamieszkuje ponad 3,4 miliona ludzi. Aby pomóc w usuwaniu jego skutków naukowcy z NASA i Caltech stworzyli mapę na której zostały zaznaczone miejsca w których mogły wystąpić zniszczenia. Została ona dostarczona odpowiednim agencjom, w tym FEMA (Federal Emergency Management Agency) 22 września. FEMA po połączeniu jej z danymi o infrastrukturze i oszacowała mapę gęstości zniszczeń, którą następnie przekazała dla zespołów poszukiwawczych i ratunkowych działających w Portoryko.
Mapa została wykonana poprzez porównanie zdjęć InSAR zarejestrowanych przez Sentinel-1 25 marca oraz 21 września, czyli dzień po przejściu huraganu. Ukazuje ona prawdopodobieństwo wystąpienia zniszczeń spowodowanych przez huragan w oparciu o zmiany zarejestrowane przez radar. Kolory od żółtego do czerwonego wskazują na zmianę powierzchni. Mapa pokrywa obszar zaznaczony na obrazku czerwonym wielokątem który ma wymiary 169 na 96 kilometrów. Pomarańczowa prostokątna ramka, wyróżnia uszkodzenia w i wokół miasta stołecznego San Juan. Każdy piksel na mapie ma rozmiar około 30 metrów. Mapa w większej rozdzielczości można zobaczyć pod tym adresem:
https://www.jpl.nasa.gov/spaceimages/images/largesize/PIA21964_hires.jpg,
lub pobrać w pełnej rozdzielczości: https://aria-share.jpl.nasa.gov/events/201709-Hurricane_Maria/
Mapa została wykonane przez zespół ARIA (Advanced Rapid Imaging and Analysis) który jest częścią Jet Propulsion Laboratory. Stworzy on również podobną mapę dla zachodniej części wyspy, gdy będą dostępne dodatkowe dane z Sentinela-1.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2017/10/mapa-zniszczen-w-portoryko/

Mapa zniszczeń w Portoryko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Październikowe spacery astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poza pokładem
2017-10-06. Piotr.
Co powiecie na październikowy spacer poza wnętrzem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS)? Na taką wyprawę udał się dowódca Randy Bresnik oraz inżynier lotu Mark Vande Hei. Panowie wrócili na pokład dopiero po 6 godzinach, 55 minutach. Oczywiście spacer nie był zwykłą sielanką, a realizacją konkretnych zadań. Na ten miesiąc zaplanowano jeszcze dwa wyjścia.
Był to pierwszy z trzech planowanych spacerów w tym miesiącu. Kolejne dwa spacery również poprowadzi dowódca. Bande Hei przespaceruje się z nim także 10 października, z kolei Joe Acaba zajęty aktualnie uprawą trzech gatunków sałaty (Uprawa sałaty na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej właśnie się rozpoczyna!) zaliczy swój spacer 18 października.

Podczas spaceru astronauci zastąpili m.in. jedną z dwóch blokad krańcowych (LEE) na ramionach robota stacji Canadarm2. Podczas drugiego i trzeciego spaceru wymienione zostaną m.in. kamery. Astronauci wykonają też zabieg smarowania nowo zainstalowanych elementów. Czas realizacji również będzie liczony w godzinach.

Spacery astronautów transmitowane są za pośrednictwem NASA TV.
Źródło: blogs.nasa.gov
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=668

Październikowe spacery astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poza pokładem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble: największy wodny świat Układu Słonecznego to Ganimedes
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 06/10/2017
Ocean we wnętrzu Ganimedesa może zawierać więcej wody niż ocean we wnętrzu Europy ? mówi Olivier Witasse, naukowiec pracujący nad misją Jupiter Icy Moon Explorer (JUICE). Sześć razy więcej wody niż w oceanach Ziemi czyli trzy razy więcej niż we wnętrzu Europy.
W marcu 2016 roku Kosmiczny Teleskop Hubble?a dostarczył jak dotąd najlepszych dowodów na obecność słonego oceanu pod powierzchnią Ganimedesa, największego księżyca Jowisza ? większego od Merkurego i niewiele mniejszego od Marsa. Zidentyfikowanie obecności wody w stanie ciekłym jest kluczowym elementem poszukiwania przyjaznych dla życia globów poza Ziemią i poszukiwania życia takiego jakie znamy.
?To odkrycie stanowi kolejny klucz milowy, który tylko potwierdza wyjątkowe możliwości obserwacyjne Hubble?a? powiedział John Grunsfeld, były administrator Dyrektoratu Misji Naukowych NASA. ?W ciągu 25 lat na orbicie Hubble dokonał wielu odkryć naukowych w naszym Układzie Słonecznym. Głęboki ocean pod lodową powierzchnią Ganimedesa stanowi kolejny ekscytujący postęp w poszukiwaniu życia pozaziemskiego?.
Ganimedes jest największym księżycem Układu Słonecznego i jedynym księżycem z własnym polem magnetycznym. Z uwagi na fakt, że Ganimedes znajduje się blisko Jowisza, zanurzony jest on także w polu magnetycznym gazowego olbrzyma.
Cykle aktywności zórz na powierzchni Ganimedesa wykryte przez Hubble?a charakteryzują się oscylacjami pola magnetycznego księżyca, które najlepiej tłumaczy wewnętrzny ocean znajdujący się kilkaset kilometrów pod powierzchnią.
Sonda JUICE będzie zbliżała się do księżyców na odległości między 1000 a 2000 kilometrów, a następnie wejdzie na orbitę wokół Ganimedesa na dziewięć miesięcy, z czego ostatnie cztery miesięcy spędzi na wysokości około 500 kilometrów nad powierzchnią.
Choć oceany znajdujące się we wnętrzach księżyców Jowisza są najprawdopodobniej skryte głęboko pod powierzchnią, radar zainstalowany na pokładzie sondy będzie w stanie zbadać ich złożoną ewolucję.
Dla przykładu, sonda JUICE będzie badała potencjalnie aktywne regiony na Europie i będzie w stanie dostrzec miejscach, w których zmienia się ich skład chemiczny, dzięki czemu możliwe będzie wykrycie płytkich zbiorników wody zamkniętych między warstwami lodu. Oprócz tego będziemy w stanie dostrzec?odkształcone? warstwy podpowierzchniowe, które umożliwią nam określić tektoniczną historię Ganimedesa.
Rozróżnienie pomiędzy lodem a nielodowymi materiałami pozwoli nam wykryć ukryte zbiorniki kriowulkaniczne. Profilowanie radarowe z kolei pozwoli nam zrozumieć ewolucję ogromnych kraterów uderzeniowych na powierzchni Kallisto.
?Spojrzenie pod powierzchnię tych księżyców za pomocą radaru to będzie jak spojrzenie w przeszłość, które pozwoli nam określić geologiczną ewolucję tych tajemniczych globów? mówi Witassse.
Źródło: Daily Galaxy via ESA/Scientific American
Zdjęcie: Justv23/Deviant Art
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/06/hubble-najwiekszy-wodny-swiat-ukladu-slonecznego-to-ganimedes/

Hubble największy wodny świat Układu Słonecznego to Ganimedes.jpg

Hubble największy wodny świat Układu Słonecznego to Ganimedes2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Saturnowi na dobranoc
2017-10-06. Katarzyna Mikulska
Niektóre widoki z przestrzeni kosmicznej, takie jak na powyższym zdjęciu Saturna, są dla nas dostępne tylko dzięki sondom kosmicznym. Aż do momentu, w którym w te okolice dotrze kolejna sonda, musimy zadowolić się fotografiami wykonanymi w czasie trwania misji Cassini.
Cała niezwykłość tego ujęcia polega na tym, że ukazuje ono nocną stronę gazowego olbrzyma. Ze względu na to, że Ziemia krąży bliżej Słońca niż Saturn, widzimy zawsze tylko oświetloną, dzienną stronę ?władcy pierścieni?. Z tej perspektywy nawet najlepsze teleskopy nie są w stanie zapewnić nam takich widoków.
Fotografia ta została wykonana w ostatnich miesiącach pobytu sondy Cassini na orbicie wokół Saturna, 7 czerwca 2017 roku, z odległości ponad miliona kilometrów od planety. Zdjęcie obejmuje również oświetlone światłem słonecznym pierścienie, na których wyraźnie widoczny jest cień rzucany przez gazowego olbrzyma.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/06/w-kosmicznym-obiektywie-saturnowi-na-dobranoc/

W kosmicznym obiektywie Saturnowi na dobranoc.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa antena do łączności satelitarnej NASA
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-06
W tym tygodniu miało miejsce uroczyste otwarcie nowej anteny telekomunikacyjnej NASA. Znajduje się ona na Alasce, w centrum satelitarnym Fairbanks. Antena ma wspierać głównie komunikację z satelitami obserwującymi Ziemię.
Nietrudno sobie wyobrazić, że agencja kosmiczna NASA ma wiele danych do odebrania i przetworzenia - i to każdego dnia. Pochodzą one z kilkudziesięciu satelitów stale krążących wokół naszej planety i z kilku dalszych sond Układu Słonecznego. Obiektom tym trzeba także od czasu do czasu wysyłać z ziemi specjalne sygnały sterujące. Aby komunikacja z tymi wszystkimi urządzeniami była w ogóle możliwa, potrzebne są czułe i niezawodne odbiorniki.
Obecnie NASA zawiaduje trzema trzema takimi dużymi sieciami komunikacyjnymi. Są to: Deep Space Network, Space Network i Near Earth Network (NEN). Nowa antena z Alaski weszła w skład sieci NEN, która pomaga umożliwia utrzymanie łączności z satelitami znajdującymi się do 1,2 miliona kilometrów do Ziemi. Komunikacja odbywa się tu w sposób bezpośredni (anteny sieci odbierają sygnały z dalekich nadajników, bez pomocy przekaźnika). Anteny NEN zapewniają też ciągłą telemetrię - śledzą satelity i sondy w przestrzeni kosmicznej. Dzięki temu umożliwiają m. in. zarządzanie nimi - w tym poprawki ich orbit oraz właściwe ustawianie ich paneli słonecznych.
Nowa antena ma oznaczenie AS-2. Ma ona znacząco poprawić jakość usług świadczonych przez swą zdemontowaną już, starszą poprzedniczkę. Lokalizacja AS-2 na Alasce jest nieprzypadkowa - daje ona perfekcyjne warunki do komunikowania się z tak zwanymi satelitami polarnymi, które co pewien czas przelatują ponad biegunami ziemskimi. Satelity te, w odróżnieniu od satelitów geostacjonarnych, mają możliwość cyklicznego fotografowania i badania różnych obszarów kuli ziemskiej. Większość z nich stanowią misje naukowe i pogodowe. Stacje położone na dużych szerokościach geograficznych, takie jak Fairbanks, mogą komunikować się z takimi satelitami wiele razy w ciągu każdego dnia.
AS-2 będzie pracować z wieloma obecnymi i planowanymi na przyszłość projektami i misjami NASA. Zaliczyć można tu satelity Aqua, Aura i Soil Moisture Active Passive (SMAP). Badają one między innymi zmiany klimatu i obieg wody na Ziemi. W Fairbanks znajdują się jeszcze dwie podobne anteny, AS-1 i AS-3. Sama sieć NEN ma swoje stacje satelitarne na niemal całym świecie: w amerykańskim stanie Wirginia, w Nowym Meksyku, w Szwecji, w Południowej Afryce, a nawet w stacji badawczej McMurdo na Antarktyce.
Mapa poszczególnych stacji satelitarnych sieci NEN. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Sieć Deep Space Network
?    Sieć Space Network
?    Sieć Near Earth Network (NEN)

Źródło: NASA
Zdjęcie: nowa antena AS-2 już po zainstalowaniu na dachu zabudowań Uniwersytetu Alaska Fairbanks. Na pierwszym planie widać również jej poprzedniczkę. Źródło: Jeff Beiderbeck/PWP Photography
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowa-antena-lacznosci-satelitarnej-nasa-3640.html

Nowa antena do łączności satelitarnej NASA.jpg

Nowa antena do łączności satelitarnej NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku.
2017-10-06. Andrzej.
W marcu 2016 roku Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna podała do informacji, że statek kosmiczny Tiangong 1 zostanie zdeorbitowany, a kontrola nad nim została utracona. Deorbitacja wiąże się z niekontrolowanym wejściem w atmosferę Ziemi ponad 8 tonowej stacji. Miejsce upadku nie jest znane, co podczas niekontrolowanej deorbitacji jest zjawiskiem naturalnym. Można podejrzewać, że część elementów nie ulegnie całkowitemu spaleniu, a większe z nich przetrwają i uderzą w Ziemię.
Od miesiąca możemy zaobserwować na wykresach gwałtowny spadek wysokości statku Tiangong 1. Według aktualnie dostępnych wyliczeń do deorbitacji dojdzie końcem stycznia lub początkiem lutego w 2018 roku. Warto zwrócić uwagę, że dodatkowo na pokładzie statku zainstalowane są zbiorniki z paliwem, co może grozić eksplozją w końcowej fazie rozpadu Tiangong 1.

Chiński moduł orbitalny został umieszczony na orbicie 29 września 2011 roku w ramach programu Tiangong. Moduł ten został określany przez chińskie media jako pierwsza chińska stacja orbitalna. Niewielki statek składa się z dwóch modułów - orbitalnego dla załogi oraz serwisowego z silnikami i bateriami słonecznymi. Załoga na pokład "stacji" była transportowana i zabierana przy użyciu statku Shenzhou.

Podobnie jak w przypadku poprzednich deorbitacji, o których pisaliśmy na łamach naszego serwisu - także i tym razem będziemy mogli śledzić ruch fragmentów obiektu. W chwili obecnej nie da się jednak stwierdzić, gdzie odłamki spadną. Tego typu informacje uzyskamy dopiero na kilka godzin przed wejściem obiektu w atmosferę Ziemi.

Zdajemy sobie sprawę, że wejście w atmosferę statku o tak dużej masie może nam dostarczyć wielu emocji oraz ciekawych wrażeń wizualnych. Wejście w atmosferę będzie bardzo efektownym widowiskiem dla naocznych świadków. Porównać je możemy do spadających jednocześnie dużych meteorów (Bolidów). Każda deorbitacja niesie za sobą pewne ryzyko i niebezpieczeństwo jednak prawdopodobieństwo wyrządzenia szkód przez fragmenty spadające na Ziemię jest stosunkowo niewielkie. Za ewentualne wyrządzone szkody odpowie Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA).

Czy istnieje ryzyko, że Tiangong 1 spadnie na terytorium Polski? Nie. Nachylenie orbity modułu wynosi 42,77° a co za tym idzie nie ma nawet teoretycznej szansy na upadek statku na terytorium naszego kraju. Jak podaje organizacja Aerospace Corporation do wejścia w atmosferę Ziemi dojdzie prawdopodobnie pomiędzy szerokościami 43°N oraz 43°S.

Będziemy starali się informować wszystkich naszych czytelników kiedy i gdzie dokładnie dojdzie do upadku statku Tiangong 1 w aktualizacji pod newsem.
Dodatkowo aktualną orbitę statku TIANGONG 1 możemy śledzić w serwisach:

- heavens-above.com
- n2yo.com
- satflare.com
- satview.org


Aktualizacja:

Deorbitacja statku TIANGONG 1 - "Relacja"

06.10.2017

11:20 - Aktualna orbita statku TIANGONG 1 (298 km na 323 km). Dane od Josepha Remis sugerują, że do deorbitacji może dojść 20 stycznia 2018 roku o godzinie 17:43 (czasu polskiego), 15:43 UTC +/- 84 godziny. Dane te są tylko czysto teoretyczne i z całą pewnością ulegną wielokrotnej zmianie.
Źródło: cnsa.gov.cn, satflare.com, wiki/Tiangong-1, astronomia24.com, aerospace.org
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=667

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku..jpg

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku.2.jpg

Chiński statek kosmiczny Tiangong 1 coraz szybciej obniża orbitę. Deorbitacja początkiem 2018 roku.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kula ognia na nocnym niebie. Tym razem nad Holandią i Belgią
2017-10-06. Piotr.
Jasna kula ognia została zauważona w Holandii i Belgii. Co ciekawe bohaterem zdarzenia był zaledwie kilkucentymetrowy meteor, który rozświetlił niebo wchodząc w ziemską atmosferę. Obiekt dostrzeżony został przez wielu miłośników astronomii ? w tym przez Stowarzyszenia Meteorologii i Astronomii, którzy przy użyciu aparatów fotograficznych z soczewkami typu ?rybie oko? wykonali fantastyczne zdjęcia.
Kula ognia została przechwycona 21 września 2017 r. przez wiele stacji radioteleskopowych zarówno w Holandii jaki i Belgii. Wielu amatorów również sygnalizowało fakt pojawienia się na niebie rozbłysku. Reprezentanci Holenderskiego Towarzystwa Meteorologicznego i Sekcji Meteorów Królewskiego Stowarzyszenia Meteorologii i Astronomii w Holandii przy zastosowaniu odpowiedniego sprzętu wykonali świetne zdjęcia, które możecie podziwiać poniżej. Dodać należy, że jest to 1,5-minutowa ekspozycja z lustrzanką Canon EOS 6D DSLR i wspomnianą soczewką ?rybie oko?. Obiektyw został wyposażony w migawkę LCD, która podczas ekspozycji tworzy krótkie przerwy.

Obraz zawiera także informacje o spowolnieniu meteorytu w atmosferze. W tym przypadku obiekt wszedł do atmosfery z prędkością 31 km/s i spowolnił do 23 km/s. Obiekt uległ całkowitemu spaleniu 53km nad powierzchnią Ziemi.
Źródło: sattrackcam.blogspot.nl, esa.int fot: K. Miskotte

http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=669

Kula ognia na nocnym niebie. Tym razem nad Holandią i Belgią..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załogowe statki kosmiczne ? Wostok
2017-10-07. Redakcja.
Obecnie środowiska zainteresowane astronautyką i technologiami kosmicznymi czekają na szereg debiutów załogowych statków kosmicznych nowej generacji: MPVC Orion, Dragon 2, CST-100 czy rosyjskiej Federacji, mającej zastąpić statki Sojuz. Jest to doskonały pretekst do przeglądu tego typu konstrukcji, zaczynając od najwcześniejszych i kończąc na wymienionych powyżej statkach nowej generacji.
Kluczowe funkcje i parametry statków załogowych
Podstawowe funkcje załogowego statku kosmicznego to:
1.    Zapewnienie załodze transportu w przestrzeni kosmicznej i umożliwienie wypełnienia jej misji.
2.    Utrzymanie załogi przy życiu przez czas trwania misji.
3.    Sprowadzenie załogi bezpiecznie na Ziemię po zakończeniu misji.
Druga i trzecia funkcja powodują że załogowe statki kosmiczne pod pewnymi względami diametralnie różnią się od większości bezzałogowych sond i satelitów. Utrzymanie istot ludzkich przy życiu w środowisku wysokiej próżni, skrajnych temperatur i silnego promieniowania jest bardzo trudnym zadaniem, wymagającym specyficznych rozwiązań konstrukcyjnych, dodatkowego wyposażenia oraz zapasów. Sprowadzenie załogi bezpiecznie na Ziemię wymaga osłony przed wyzwalanym podczas hamowania w atmosferze ciepłem i niezawodnych mechanizmów lądowania (zwykle spadochronów i niekiedy silników lądowniczych).
Powyższe warunki powodują że duży ułamek masy załogowego statku kosmicznego stanowią podzespoły służące wyłącznie drugiej i trzeciej funkcji, zawsze kosztem funkcji pierwszej. Innymi słowy załogowe statki kosmiczne można powierzchownie uznać za konstrukcje o wysokim stopniu komplikacji (czyli wysokim stopniu ryzyka) i niewielkiej sprawności jako środku transportu.
Dlaczego więc nie rezygnujemy z wysyłania ludzi na niską orbitę okołoziemską w niebezpiecznych i mało ekonomicznych pojazdach zamiast poprzestać na automatycznych sondach badawczych, których dotychczasowe osiągnięcia są bezsprzeczne?
Można by zacytować którykolwiek z podniosłych banałów o niespożytej ludzkiej ciekawości, duchu przygody i przeznaczeniu człowieka leżącym w gwiazdach. Można też sprowadzić odpowiedź do trzech atutów które na tym etapie rozwoju technologicznego człowiek posiada na wyłączność: rąk, oczu i mózgu. Bez nieustannych prac konserwacyjnych stacje kosmiczne takie jak Mir czy ISS dawno już uległyby awariom i zniszczeniu, nie wspominając o tym że ich budowa byłaby niemożliwa bez udziału człowieka. Gdyby lądownik marsjański Schiaparelli nie polegał na sztywnym oprogramowaniu w sytuacji gdy opóźnienie transmisji uniemożliwiło jakąkolwiek interwencję, być może nie uległby katastrofie. Przykłady można mnożyć. Nasze maszyny są sprytne ale nie zawsze wystarczająco sprytne by przetrwać w tak wrogim środowisku jakim jest kosmos.
Ten i następne artykuły w serii spojrzą na szereg załogowych statków kosmicznych z różnych okresów historii porównując przy tym kilka wybranych parametrów decydujących o tym jak dobrze dany statek spełnia swoje trzy podstawowe funkcje. Wybrane parametry to:
?    Delta-V [m/s]. Jest to miara zdolności manewrowych statku. Jednostką jest prędkość [m/s] a sama liczba określa maksymalną prędkość jaką statek rozwinąłby zużywając całe dostępne paliwo. Delta-V określona jest następującym wzorem dv=g*Isp*ln(Mf/Me) gdzie g=9.81m/s2, Isp jest impulsem właściwym silnika wyrażonym w sekundach, ln to logarytm naturalny, Mf to masa statku z paliwem, Me to masa statku z pustymi zbiornikami.
?    Objętość użyteczna [m3]. Jest to objętość hermetycznie zamkniętego przedziału załogowego statku. Skład i temperatura atmosfery wewnątrz jest podtrzymywana i regulowana przez system podtrzymywania życia. Według wytycznych NASA i ESA objętość użyteczna na osobę rzędu 25m3 jest minimum, zaś rzędu 40-65m3 osobę jest już dość przestronna. Wytyczne te dotyczą misji długoterminowych. Większość statków załogowych ma objętość użyteczną na osobę nie przekraczającą 5m3, zwykle jest to o wiele mniej. Objętość użyteczna decyduje o swobodzie ruchów wewnątrz przedziału załogowego, zaspokojeniu takich potrzeb jak prywatność czy aktywność fizyczna w przypadku długich misji.
?    Sprawność systemu podtrzymywania życia [osobo-dni]. Jest to najważniejszy z punktu widzenia ludzkiej załogi system i składa się on z wielu współdziałających podzespołów:
o    System regulacji atmosferycznej. Odpowiada on za skład, ciśnienie i temperaturę atmosfery wewnątrz przedziału załogowego. Najważniejszym zadaniem tego podzespołu jest oczyszczanie powietrza z dwutlenku węgla wydychanego przez astronautów. W tym celu korzysta się z jednorazowych filtrów lub systemów regeneracji tlenu. W przypadku awarii to właśnie zwiększająca się zawartość dwutlenku węgla w atmosferze habitatu zagrozi życiu załogi w wiele szybciej niż brak tlenu. System ten jest również odpowiedzialny za ciągły obieg atmosfery w przedziale załogowym. Jest to niezbędne dla działania systemu filtracyjnego. W przypadku awarii wentylatorów dwutlenek węgla tworzyłby chmurę wokół głowy śpiącego astronauty powodując uduszenie lub skupiał się w określonych obszarach przedziału załogowego, czyniąc go niebezpiecznym dla życia.
o    System chłodzenia. Wbrew obiegowej opinii o zimnej próżni kosmicznej głównym problemem dla załogowych statków i stacji kosmicznych jest pozbywanie się nadmiaru ciepła. Statek kosmiczny wystawiony na światło słoneczne w odległości 1 jednostki astronomicznej od naszej gwiazdy zyskuje około 1400 W na 1m2 powierzchni. Elektronika prawie całą energię elektryczną musi oddać jako ciepło ? mówimy o setkach do tysięcy watów. Organizm ludzki wytwarza od 100 W do około 400W zbędnego ciepła w zależności od poziomu aktywności. Zbędne ciepło musi być odprowadzane w sposób ciągły z przedziału załogowego ? zwykle za pomocą aktywnych lub pasywnych systemów radiacyjnych ? rozkładanych paneli na zewnątrz statku lub zamontowanych na jego powierzchni. Ciepło tracone jest poprzez promieniowanie podczerwone. Jest to bardzo powolny proces, którego tempo jest bardzo zależne od temperatury radiatorów. Statki stosują również zewnętrzne osłony termiczne o jasnych barwach lub wypolerowane metaliczne pokrycia mające odbijać światło słoneczne.
o    System przetwarzania i odzysku wody / utylizacji odpadów. W odizolowanym systemie jakim jest statek kosmiczny przetwarzanie produktów przemiany materii i śmieci jest bardzo ważne ze względów higieny i ekonomii masy. Ludzkie zapotrzebowanie na wodę zarówno do picia jak i do zachowania czystości jest zbyt duże by pozwolić sobie na wyrzucanie zużytej wody w próżnię, więc oczyszczanie i ponowne użycie jest preferowanym rozwiązaniem. Częścią tego systemu są również toalety i stacje sanitarne które w warunkach nieważkości są poważnym wyzwaniem.
o    Skład zapasów żywności. Jedna osoba potrzebuje około 2-2.5kg zapasów na dobę. Tego typu zapasy nie są przy obecnej technologii nawet częściowo odnawialne (tak jak opisane powyżej woda i powietrze) więc są krytycznym elementem w misjach długoterminowych. Nawet jednak w tym przypadku rozważane są koncepcje używania zużytych opakowań i liofilizowanych fekaliów do osłony załogi przed promieniowaniem kosmicznym podczas lotów międzyplanetarnych.
Większość opisywanych konstrukcji jest modułowa ? minimalnie statek kosmiczny składa się z dwóch modułów:
?    Modułu załogowego (MZ) będącego jednocześnie habitatem, centrum dowodzenia i kapsułą powrotną dla załogi. MZ jest zwykle wyposażony w osłonę ablacyjną umożliwiającą przetrwanie hamowania atmosferycznego.
?    Modułu serwisowego (MS) zawierającego źródła zasilania i zarządzania energią, systemy orientacji w przestrzeni (silniki manewrowe i żyroskopy), nadajniki i odbiorniki oraz silniki główne wraz z paliwem.
Wszystkie opisywane statki są analizowane po odłączeniu ostatniego członu rakiety nośnej, zwykle używanego do osiągnięcia stabilnej orbity. Jeśli statek wyposażony jest w system ewakuacji awaryjnej też uznaje się go za odłączony. W ten sposób parametr Delta-V może być oceniany z równej stopy.
WOSTOK (ZSRR, 1961)
Historia programu
Po pierwszych oszałamiających sukcesach sowieckiego programu kosmicznego: Sputnika 1 (4 października 1957 ? pierwszy sztuczny satelita na niskiej orbicie okołoziemskiej) i Sputnika 2 (32 dni po Sputniku 1 ? pierwsze żywe stworzenie na orbicie ? pies Łajka) następnym logicznym krokiem było umieszczenie na orbicie człowieka.
Proces selekcji i treningu astronautów rozpoczął się w 1959 roku. Proces projektowania pierwszego załogowego statku kosmicznego był obarczony dodatkowymi wymaganiami natury politycznej i militarnej. Przywództwo ZSRR spoglądało dość niechętnie na program kosmiczny w aspekcie cywilnym i naukowym jeśli nie służyło to jego machinie propagandowej. Z tego powodu Sputnik 1 został wystrzelony na lekko zmodyfikowanej rakiecie balistycznej. Powstający projekt statku załogowego miał korzystać z podobnej modyfikacji pierwszej na świecie międzykontynentalnej rakiety balistycznej R-7 zwanej potocznie Siemiorką. Dodatkowo od samego początku powstający statek był projektowany z myślą o innym zastosowaniu ? jako satelity szpiegowskiego. W tamtym okresie jedynym sposobem dyskretnego uzyskania zdjęć z orbity było umieszczenie na niej hermetycznej kapsuły z automatycznym aparatem fotograficznym po czym deorbitacja i w miarę miękkie lądowanie na terenie własnego państwa w celu wywołania filmów. Dopiero późniejsze technologie elektronicznego przetwarzania i przesyłu obrazów zniosły to wymaganie.
Statek Wostok, mimo że w historii lotów załogowych miał krótką, lecz ważną rolę, okazał się bardzo udaną konstrukcją pod postacią satelitów szpiegowskich Zenit i satelitów nauk biologicznych Bion. Pochodne te pełniły z powodzeniem służbę aż do lat 90-tych XX wieku.
Zanim 12 kwietnia 1961 roku Jurij Gagarin odbył swój historyczny lot odbyło się siedem lotów próbnych od maja 1960 do marca 1961 roku. Pierwszym z nich był prototyp pod kryptonimem Korabl-Sputnik 1 (eksperymentalny wariant oznaczony 1P). W wyniku niewłaściwej orientacji statku przy deorbitacji został on wyniesiony na wyższą ale niestabilną orbitę. W wyniku hamowania atmosferycznego kapsuła wylądowała po kilku latach w stanie Wisconsin, USA (źródła rosyjskie przeczą temu, twierdząc że statek spłonął w atmosferze). Kolejne cztery loty próbne używały rozwojowego wariantu 1K. Ładunkiem były zwykle psy i inne ?próbki biologiczne?. Pierwszy z tej serii lotów nie otrzymał formalnego oznaczenia gdyż rakieta nośna uległa awarii niedługo po opuszczeniu stanowiska startowego. Korabl-Sputnik 2 był udanym testem i jego pasażerowie ? psy Biełka i Striełka były pierwszymi organizmami które przeżyły lot w kosmos. Ten sukces dał oficjalne zielone światło dla programu lotów załogowych ZSRR. Korabl-Sputnik 3 nie kontynuował dobrej passy ? podczas deorbitacji silnik nie wykonał pełnego programu i trajektoria kapsuły nie kończyła się na terytorium ZSRR. Wydano radiowo komendę o zniszczeniu kapsuły zabijając dwa psy będące ładunkiem testowym.
Następny start ponownie nie otrzymał formalnego oznaczenia, gdyż trzeci stopień rakiety uległ awarii i statek nie osiągnął orbity. Kapsuła wylądowała awaryjnie 3500km od stanowiska startowego. Obydwa przewożone psy przeżyły lądowanie a sama kapsuła została odzyskana, choć nie bez trudności.
Ostatnie dwa loty testowe Korabl-Sputnik 4 i 5 używały końcowego wariantu 3KA i były udane. Pierwszy z tych lotów był również pierwszym testem skafandra kosmicznego SK-1, którego miał później używać Jurij Gagarin i kolejni kosmonauci.
Misje załogowe
Analiza lotów testowych i ich statystyka (tylko trzy w pełni udane misje na siedem) sugerowały, że szanse powodzenia pierwszej misji załogowej były w okolicy 50%. Mimo to zdecydowano się na start Wostoka 3KA z Jurijem Gagarinem na pokładzie 12 kwietnia 1961 roku. Jednym z czynników decydujących były przewidywania wywiadu że Amerykanie mogą przeprowadzić pierwszy lot suborbitalny już w styczniu 1961 roku. Z punktu widzenia ZSRR każdy dzień opóźnienia mógł dać USA prowadzenie w wyścigu w kosmos.
Lot Gagarina w założeniach nie wymagał od pilota niczego innego jak przeżycia podróży. Osiągnięcie orbity było kontrolowane automatycznie, również manewr zejścia z orbity był zaprogramowany w komputerze pokładowym statku. Kontrola naziemna miała również możliwość zdalnego sterowania zachowaniem kapsuły. Sam Gagarin mógł przejąć kontrolę nad orientacją statku i głównym silnikiem tylko w wyjątkowych okolicznościach. Dostęp do sterowania ręcznego był chroniony hasłem które pilot przechowywał w kopercie. W danym czasie nie można było przewidzieć dokładnie reakcji człowieka na stan nieważkości i obawiano się ataku paniki, który w połączeniu z nieograniczonym dostępem do systemów sterowania mógł zagrozić misji. Hasło dostępu zostało mimo zaleceń przekazane Gagarinowi słownie przez Nikołaja Kamanina, szefa szkolenia korpusu kosmonautów.
Start rakiety nośnej i osiągnięcie orbity przebiegło pozornie bez zakłóceń. Odłączenie górnego stopnia również przebiegło normalnie. Sam statek posiadał w tym momencie wystarczającą ilość paliwa żeby zejść z orbity. Projekt Wostoka przewidywał że nawet w wypadku awarii silnika niska orbita docelowa obniżałaby się w wyniku interakcji z wyższymi partiami atmosfery i do lądowania doszłoby nie dalej jak za 10 dni od startu. Taka była też sprawność systemu podtrzymywania życia i zasilających go baterii. O czym Gagarina nie poinformowano był fakt, że orbita na której się znalazł była nieco wyższa i do lądowania doszłoby po około 20 dniach.
Plan lotu przewidywał jedno okrążenie wokół Ziemi, manewr deorbitacji i lądowanie na terenie ZSRR. Podczas całego lotu Jurij Gagarin zachowywał spokój i dobry humor a więc wcześniejsze obawy że ulegnie atakowi paniki nie okazały się słuszne. Łączność radiowa statku ze stacjami naziemnymi była nienajlepszej jakości i niekiedy zawodziła.
O ustalonym czasie silniki orientacyjne Wostoka ustawiły go we właściwym kierunku (wylotem silnika w kierunku lotu). Główny silnik modułu serwisowego zadziałał bez zarzutu i moduł załogowy i serwisowy znalazły się na obniżonej orbicie przecinającej atmosferę. Następnym krokiem było rozłączenie modułu serwisowego od załogowego, aby umożliwić temu ostatniemu kontrolowane hamowanie atmosferyczne. Cztery pasy przytrzymujące moduł załogowy zostały odrzucone bez problemu. Jedynym innym elementem fizycznie łączącym dwie części statku był gruby przewód zasilający. Dostarczał on prąd i odpowiedzialny był za wentylację i klimatyzację kapsuły (system podtrzymywania życia i baterie mieściły się w module serwisowym).
Kabel zasilający w całości lub w części nie uwolnił się ze swojego gniazda blisko szczytu modułu załogowego. Stanowił on podczas wchodzenia w górną atmosferę linę łączącą dwie części statku, nierówne sobie masą i właściwościami aerodynamicznymi. Spowodowało to gwałtowne obroty całości aż do momentu gdy kabel nie wytrzymał naprężeń i temperatur i pękł, uwalniając moduł załogowy z Gagarinem. Kulista kapsuła dość szybko odzyskała właściwe położenie ? jej orientacja była z góry ustalona poprzez dodatkowy balast umieszczony w kierunku ruchu.
Należy zwrócić uwagę że podczas tych nieprzewidzianych przeciążeń i samego procesu hamowania atmosferycznego (przeciążenia rzędu 8g) Gagarin zachował przytomność.
Konstruktorzy Wostoka nie ufali do końca że lądowanie kapsuły na spadochronach będzie wystarczająco miękkie by pilot to przeżył. Sądząc z opisu świadków lądowania kapsuły Gagarina ? całkiem słusznie. Wybiła ona w gruncie dość duża dziurę i dopiero po jednym odbiciu spoczęła nieruchomo.
Dlatego gdy moduł załogowy osiągnął prędkość terminalną i stabilną trajektorię na wysokości 7km luk znajdujący się za głową Gagarina został odstrzelony a chwilę później cały fotel pilota został wykatapultowany. Po wypaleniu się silników rakietowych fotela został on odrzucony i Jurij Gagarin resztę drogi na ziemię odbył na własnym spadochronie.
Należy zwrócić uwagę że system katapulty miał podwójną funkcję ? w przypadku awarii rakiety nośnej umożliwiał pilotowi ucieczkę. W tym celu w osłonie aerodynamicznej chroniącej statek podczas startu zostawiono kolisty otwór pokrywający się z pozycją luku na powierzchni modułu załogowego.
Sama procedura powrotu na Ziemię pilotów statku Wostok mogła być użyta przez USA jako argument dyskwalifikujący ten statek jako pierwszy statek załogowy ? nie zapewniał on bezpiecznego lądowania pilota. Tym samym dokładna procedura lądowania była utajniona ze względów propagandowych.
W ramach programu Wostok do połowy roku 1963 odbyło się jeszcze pięć lotów. Były to kolejno: pierwszy lot trwający ponad dzień (German Titow), pierwszy równoczesny lot dwóch statków (Nikołajew i Popowicz), rekordowy ponad czterodniowy lot Walerego Bykowskiego i wysłanie w kosmos pierwszej kobiety ? Walentiny Tierieszkowej.
Ten ostatni lot miał dla ZSRR znaczenie czysto propagandowe ? jako oznakę równości płci w systemie komunistycznym. Samo samopoczucie Tierieszkowej podczas prawie trzydniowego lotu nie było najlepsze i było pomijane w relacjach. W ostatnich latach wyszedł na jednak na jaw incydent, który mógł zakończyć się śmiercią kosmonautki. Zataiła go ona na prośbę Siergieja Korolowa, szefa sowieckiego programu kosmicznego. Okazuje się że automatyczny program deorbitacji zawierał błąd ? podczas odpalenia silnika orientacja Wostoka byłaby odwrotna do zakładanej. Tym samym zostałby on wyniesiony z pustym zbiornikiem paliwa na wyższą orbitę. Tierieszkową czekałaby śmierć po wyczerpaniu się baterii zasilających układ podtrzymywania życia. Kosmonautka była jednak czujna i wykryła błąd niedługo po starcie. Właściwa wersja instrukcji została przesłana drogą radiową z centrum kontroli lotów i uniknięto tragedii. Dopiero po niezależnym od Tiereszkowej ujawnieniu błędu poczuła się ona zwolniona z przyrzeczenia i potwierdziła tą wersję wydarzeń.
Oryginalnie planowano w sumie trzynaście misji programu Wostok. Jednak po misji Walentiny Tierieszkowej uznano że ograniczone możliwości manewrowe statku i bardzo wąski margines bezpieczeństwa wymagają nowej konstrukcji. Zmodyfikowana wersja Wostoka ? Woschod ? miał spełnić to zadanie.
Wostok ? budowa
Chciałbym zwrócić uwagę że powyższe widoki izometryczne statku Wostok są kompilacją złej jakości lub sprzecznych ze sobą rysunków technicznych i fotografii. Niektóre elementy ? jak na przykład silniki systemu kontroli orientacji są pokazane domyślnie gdyż nie istnieją wystarczająco godne zaufania i szczegółowe źródła które byłyby ogólnie dostępne.
Statek Wostok składał się z dwóch modułów ? załogowego i serwisowego. Jest to minimalna i szeroko używana do dziś konfiguracja. Jednym z nielicznych wyjątków jest współczesny mu statek Mercury składający się z tylko z modułu załogowego z odrzucanym lekkim pakietem retro i późniejsze konstrukcje ? Sojuz i Shenzhou, składające się dodatkowo z modułu orbitalnego. Wahadłowiec jest przypadkiem specjalnym, leżącym poza tą klasyfikacją.
Jednym z powodów właśnie takiego podziału na moduły załogowych statków kosmicznych jest ograniczenie masy całości. System podtrzymywania życia jest zwykle umieszczony w module serwisowym razem z napędem i systemami orientacji i mniejszymi silnikami manewrowymi. Wszystkie wyżej wymienione systemy są bezużyteczne podczas trwającego kilka minut hamowania atmosferycznego. Pozostawienie ich w module serwisowym którego przeznaczeniem jest spłonąć w atmosferze zmniejsza masę modułu załogowego, a tym samym wymagania stawiane chroniącym go osłonom termicznym a w kolejnej fazie powrotu ? spadochronom. To z kolei ogranicza ich masę a tym samym masę całkowitą statku.
Parametry modułu załogowego
?    masa 2460kg,
?    objętość użyteczna 4m3,
?    załoga: 1
Moduł załogowy statku Wostok był kształtu kuli o średnicy równo 2300mm. Kula ta posiadała 3 okrągłe luki ? jeden po lewej stronie pilota, jeden za jego plecami i jeden bezpośrednio przed nim. Luk po lewej stronie uwalniał spadochrony kapsuły po hamowaniu atmosferycznym i katapultowaniu pilota. Luk z tyłu służył umożliwiał wykatapultowanie fotela pilota w ostatniej fazie lądowania lub w przypadku awarii rakiety nośnej. Luk z przodu umożliwiał kosmonaucie zajęcie miejsca przed startem i był zaopatrzony w iluminator Vzor, który pozwalał na skontrolowanie orientacji kapsuły przed wejściem w atmosferę. Powierzchnia modułu załogowego była wyposażona w dodatkowe iluminatory umożliwiające kosmonaucie obserwację otoczenia.
Jednym z powodów dla którego projektanci wybrali dla kapsuły właśnie taki kształt był fakt że właściwości aerodynamiczne kuli były dobrze określone. Kolejnym powodem był najkorzystniejszy ze wszystkich kształtów stosunek objętości do powierzchni ? co zmniejszało masę modułu załogowego. Trzecim jest brak słabych strukturalnie miejsc, które występują w miejscach zmiany krzywizny kapsuły w przypadku innych geometrii. Z podobnych powodów sferyczne lub zaokrąglone cylindryczne formy są preferowane przez projektantów statków kosmicznych dla wszelkich zbiorników pod ciśnieniem ? czy to zbiorników paliwa czy przedziałów załogowych.
Skłonność kapsuły do niekontrolowanych obrotów została powstrzymana przez balast umieszczony pod astronautą. Sprawiał on że podczas hamowania w atmosferze kapsuła zachowywała stałą orientację w stosunku do kierunku ruchu.
Blisko szczytu kapsuły znajdował się dużych rozmiarów port kabla zasilającego doprowadzający energię elektryczną oraz zapewniający wymianę atmosfery której skład i temperaturę kontrolował system podtrzymywania życia w module serwisowym. Najprawdopodobniej prowadzona była nim również łączność radiowa zapewniana przez główne anteny modułu serwisowego. Instrumentacja kapsuły była minimalna ? pilot był tylko pasażerem jeśli misja przebiegała bez zakłóceń.
Ze szczytu kapsuły wystawało kilka anten o różnej długości. Na pierwszy rzut oka widać że najdłuższe z nich nie zmieściłyby się w osłonie aerodynamicznej rakiety nośnej. Te anteny były sprężyste i rozprostowywały się dopiero po odrzuceniu osłony.
Cała powierzchnia modułu załogowego była pokryta przeszywaną osłoną termiczną jasnej barwy, upodabniając jej wygląd do piłki futbolowej. Jako ciekawostkę można potraktować fakt że większość przedstawień statku prezentuje srebrzystą powierzchnię kapsuły, tyczy się to również modeli poglądowych czy hobbistycznych. Wynika to częściowo z faktu że osłona termiczna po przejściu przez atmosferę zostawała w zwęglonych strzępach (istnieje kilka nieostrych fotografii przedstawiających kapsułę bezpośrednio po lądowaniu). Eksponaty muzealne są pozbawione nawet resztek tej osłony ? najprawdopodobniej ze względów estetycznych. Poza tym srebrzysta powierzchnia jest lepsza ze względów propagandowych i tego typu przedstawienia statku Wostok widniały nawet w encyklopediach wydawanych w strefie wpływów ZSRR, o czym autor może zaświadczyć.
Moduł załogowy był przymocowany do znajdującego się poniżej modułu serwisowego czwórką pasów biegnących od szczytu kapsuły aż po skraj modułu serwisowego. Kable te niosły również zasilanie radiowęzła wieńczącego kapsułę. Pasy te były przecinane (najprawdopodobniej za pomocą ładunków pirotechnicznych) podczas odłączenia modułów.
Moduł załogowy statku Wostok jest niewiele wyższy od dorosłego mężczyzny i może wydawać się bardzo mały. Jednak 4 metry sześcienne objętości to bardzo dużo jak na konstrukcje z początku ery kosmicznej. Dowodzi tego choćby fakt że wersja rozwojowa Wostoka ? Woschod był w stanie pomieścić w takiej samej kapsule aż trzech kosmonautów, choć bez skafandrów kosmicznych.
Moduł serwisowy
?    masa 2270kg w tym 275kg paliwa,
?    system podtrzymywania życia na 10 osobo-dni,
?    delta-V 155m/s
Moduł serwisowy statku Wostok miał ogólny pokrój połączonych ze sobą ściętych stożków o średnicy wspólnej podstawy 2445mm i sumarycznej długości około 2600mm (bez anten). Górna krawędź modułu, na styku z gniazdem modułu załogowego była otoczona charakterystycznymi kulistymi zbiornikami zawierającymi gazy niezbędne dla funkcjonowania systemu podtrzymywania życia oraz sprężony gaz silniczków orientacyjnych. Poniżej znajdowała się tak zwana galeria elektryczna z kilkoma portami serwisowymi. Grafiki sporządzone na potrzebę tego artykułu nie pokazują dość niechlujnej plątaniny kabli otaczającej porty serwisowe ? można je natomiast dobrze zobaczyć na niektórych zdjęciach historycznych.
Pomiędzy portami serwisowymi, blisko wspólnej podstawy stożków, w najszerszym przekroju statku, znajdują się silniki kontroli orientacji. Umożliwiały one obracanie osi statku w zależności od potrzeby ale nie pozwalały na kontrolowane manewry wymagane na przykład w dokowaniu na orbicie. Ponownie ? silniczków tych nie sposób było pokazać na grafikach w odpowiedniej formie z powodu braku dostępnych informacji.
Dolna część modułu serwisowego zwęża się do dyszy głównego silnika. Ten obszar modułu pokryty jest parami żebrowanych radiatorów na wspólnym zawiasie, odpowiadających za odprowadzanie ciepła generowanego przez samego kosmonautę, działający system podtrzymywania życia i łączności oraz oświetlenie Słońcem. Ilość odprowadzanego ciepła była regulowana poprzez rozkładanie i składanie skrzydeł radiatorów (w zależności od tego czy statek znajdował się w świetle czy był w cieniu planety).
Źródłem niezbędnej energii elektrycznej były baterie ? technologia ogniw fotowoltaicznych nie była wówczas znana. Tym samym właśnie pojemność baterii statku była czynnikiem decydującym o ramach czasowych podejmowanych misji.
System podtrzymywania życia polegał najprawdopodobniej na jednorazowych filtrach węglowych do oczyszczania powietrza z dwutlenku węgla. Sugeruje to fakt że nawet o wiele późniejsze statki Apollo i Sojuz korzystały z tak podstawowego systemu. Kolejnymi niezbędnymi elementami musiały być wentylator odpowiedzialny za obieg powietrza i jego temperaturę oraz system wykrywający opadające poziomy tlenu i pozwalający uzupełnić go ze sprężonych zbiorników na szczycie modułu serwisowego.
Sam główny silnik był napędzany mieszanką podtlenku azotu i amin i oferował jedynie 155m/s delta-V. Było to niewiele więcej niż niezbędne minimum pozwalające zepchnąć statek z niskiej orbity okołoziemskiej. W stopniu nawet większym niż moduł załogowy moduł serwisowy był zaopatrzony w anteny systemów łączności i czujników. Również jak w przypadku anten modułu załogowego część z nich była zbyt długa by ukryć je w osłonie aerodynamicznej rakiety nośnej. Te anteny również były sprężyste i prostowały się po odrzuceniu osłony.
Podsumowanie
Statek Wostok mimo swojego eksperymentalnego charakteru jest podstawą dla wielu udanych konstrukcji pochodnych (wspomniane wcześniej satelity Zenit i Bion). Jego niedostatki jako załogowy statek kosmiczny były jednak bardzo oczywiste. Jedynym dostępnym profilem misji była niska orbita okołoziemska i deorbitacja. Nie umożliwiał on rozwoju umiejętności kadr kosmonautycznych ? człowiek był tylko pasażerem i ładunkiem testowym. Po uzyskaniu pierwszych niezbędnych informacji na temat wpływu nieważkości na organizm ludzki ryzykowanie życia kosmonautów w tak niebezpiecznym pojeździe nie mogło być usprawiedliwione. Według specyficznej logiki panującej w ZSRR kolejne kroki milowe rozwoju programu kosmicznego miały być osiągnięte przy jeszcze większym ryzyku podczas programu Woschod.
Bardzo dziękujemy Panu Wojciechowi Kasprzakowi za nadesłanie powyższej obszernej analizy.
http://kosmonauta.net/2017/10/zalogowe-statki-kosmiczne-wostok/

Załogowe statki kosmiczne ? Wostok.jpg

Załogowe statki kosmiczne ? Wostok2.jpg

Załogowe statki kosmiczne ? Wostok3.jpg

Załogowe statki kosmiczne ? Wostok4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy problem. Kopernik wstrzymał kopułę
5  października 2017
Problem z otwieraniem kopuły w mini obserwatorium przy I LO występuje już od co najmniej kilkunastu miesięcy. W Urzędzie Marszałkowskim, który nadzoruje projekt usłyszeliśmy, że nic im o tym nie wiadomo. Co innego wynika z protokołu posiedzenia Komisji Edukacji i Nauki z września 2016 roku.
W czym tkwi problem?
Tematem funkcjonowania inowrocławskiej Astrobazy Kopernik zainteresowaliśmy się po tym, jak na początku sierpnia otrzymaliśmy informację prasową z Urzędu Marszałkowskiego na temat programu "Astrobaza na wakacje". Przesłany harmonogram nocnych obserwacji dotyczył kilku innych mini obserwatoriów z terenu województwa. Zabrakło w nim jednak obserwatorium w Inowrocławiu. Zapytaliśmy więc Rafała Łaszkiewicza, dyrektora I LO, czy astrobaza funkcjonuje prawidłowo.

Z jego odpowiedzi wynikało, że od dłuższego czasu występuje problem z otwarciem kopuły, która skrywa główny teleskop. Urządzenie nadal jest na gwarancji, dlatego szkoła nie może wykonać naprawy we własnym zakresie. Problem miał być następstwem błędów na etapie projektowania astrobazy i dotyczyć także innych tego typu obiektów na terenie województwa.
Problem kopuł w astrobazach województwa kujawsko-pomorskiego poruszano również na łamach dwumiesięcznika "Urania - Postępy Astronomii" w 2012 roku.
Problem z kopułą dotyczy większości astrobaz. Ich kopuły są awaryjne z tego względu, że projekt kopuły uniwersalnej stanowił pół sferę, ale w momencie budowy okazało się, że kopuły są otwierane na zewnątrz, a to kolidowało z osobami stojącymi na tarasie obserwacyjnym. Wówczas awaryjnie zbudowano kopuły wyżej, które są wielkości 3/4 sfery i są wyższe - tłumaczy prof. dr hab. Maciej Mikołajewski z Katedry Astronomii i Astrofizyki UMK w Toruniu.
Dlaczego kopuła nadal nie została naprawiona?

Na terenie naszego województwa powstało w sumie czternaście astrobaz. Tę w Inowrocławiu otwarto w 2012 roku. Do Gniewkowa w 2011 roku z tej okazji przyjechał nawet premier Donald Tusk. Dzień później tamtejszą astrobazę zamknięto. Tam problemem były z kolei schody.

Obiekt w Inowrocławiu po otwarciu funkcjonował prawidłowo. Do czasu, kiedy pojawił się wspomniany problem z otwieraniem kopuły. W sierpniu zapytaliśmy dyrektora I LO, czy o usterce wie Urząd Marszałkowski. Rafał Łaszkiewicz potwierdził, że problem zgłaszano już we wrześniu ubiegłego roku podczas wyjazdowego posiedzenia Komisji Edukacji i Nauki Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

O to, jak długo problem jest znany, kiedy zostanie wyeliminowany i czy dotyczy także innych astrobaz w regionie w sierpniu spytaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim. Tam, ku naszemu zdziwieniu odpowiedziano nam, że o problemie nic im nie wiadomo. Jednocześnie pytanie o inne tego typu obiekty w województwie pozostało bez odpowiedzi.

- Niestety do Urzędu Marszałkowskiego nie wpłynęło żadne zawiadomienie o problemach technicznych, w astrobazie w Inowrocławiu. W związku z pytaniem prasowym informacja została przekazana do opiekuna technicznego, inspektora nadzoru prac remontowych astrobaz - mówił Jerzy Kurowski, zastępca dyrektora departamentu organizacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim. Jednocześnie zapewniono nas, że dziś (10 sierpnia) inspektor dokona oględzin astrobazy i w przypadku potwierdzenia powiadomi wykonawcę o problemie. Niedługo później otrzymaliśmy wiadomość o tym, że problem jednak jest.

- Informuję, że po oględzinach astrobazy w Inowrocławiu stwierdzono awarię sterownika głównego umożliwiającego otwarcie kopuły. Został zamówiony nowy sterownik. Wymiana rozpocznie się, kiedy dotrze nowa część - usłyszeliśmy 17 sierpnia. Problem nie został wyeliminowany do dzisiaj.
Na komisji mówiono o tym już rok temu

Postanowiliśmy prześledzić protokół z posiedzenia Komisji Edukacji i Nauki, które miało miejsce 19 września 2016 roku właśnie w I LO. Oprócz przedstawicieli szkoły, władz powiatu inowrocławskiego i członków komisji, wziął w nim udział także Czesław Ficner, wicedyrektor Departamentu Edukacji Urzędu Marszałkowskiego. Podczas posiedzenia problem z funkcjonowaniem astrobazy był poruszony wiele razy.

Dyrektor I LO Rafał Łaszkiewicz wskazywał, że jest to błąd techniczny na etapie projektu. Problem stanowi zlokalizowanie obserwatoriów centrach miast, gdzie jest emitowane sztuczne światło i drgania wywoływane przez ruch samochodowy. Z kolei Eugeniusz Mikołajczak koordynator inowrocławskiej astrobazy przywołał przykład obserwatorium w Kruszwicy, gdzie ten sam problem wyeliminowano przez wyważenie zębatek, co kosztowało 2,5 tys. złotych. Swoją opinię przedstawił również cytowany wcześniej prof. dr hab. Maciej Mikołajewski z UMK.

Przewodnicząca komisji Elżbieta Piniewska poprosiła Czesława Ficnera o przygotowanie stanowiska w tej sprawie. - Niepojęte jest to, iż przy dużym nakładzie finansowym, ludzkim, zdarza się odmówić jakiejś grupie osób, która chciałaby skorzystać z astrobazy - dodała radna wojewódzka.
Kopuła nie działa, ale astrobazę można odwiedzać

Mimo, iż główny teleskop z uwagi na brak możliwości otwarcia kopuły pozostaje bezużyteczny nie oznacza to, że obiekt stoi zamknięty. Astrobaza dysponuje innymi, mniejszymi i przenośnymi urządzeniami do obserwacji przestworzy. Te są w ciągłym użyciu. Więcej informacji można znaleźć na astrobaza-inowroclaw.cba.pl.

Jak poinformował nas przedwczoraj dyrektor I LO, według ostatnich informacji Urząd Marszałkowski zadeklarował zapewnienie środków finansowych na naprawę mechanizmu. [MJ, fot. http://www.astrobaza-inowroclaw.cba.pl/]
http://ino.online/n.php?wiadomosc=29115&nr=1

Mamy problem. Kopernik wstrzymał kopułę.jpg

Mamy problem. Kopernik wstrzymał kopułę2.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzkość podbije kosmos?
2017-10-07. Miłosz Kierepka
?Making Life Multiplanetary? ? to tytuł prezentacji wygłoszonej przez założyciela, dyrektora generalnego i technicznego SpaceX, Elona Muska, na IAC 2017. Międzynarodowy Kongres Astronautyczny, który odbył się w Adelajdzie (Australia) 29. września tego roku. Podczas wystąpienia, które byłoby po części aktualizacją i rozszerzeniem tego sprzed roku, została poruszona przyszłość firmy, a co za tym idzie całej branży lotów kosmicznych.
?Stać się wieloplanetarnym gatunkiem?, bo tak moglibyśmy przetłumaczyć na nasz język pierwszy slajd prezentacji Muska, to cel, który przyświecał firmie od samego początku. W trakcie pozostałej części promocji pomysłów przedstawione zostały kolejne etapy realizowania zadania, a rdzeniem całej idei ma być BFR, czyli nowa rakieta od SpaceX.
Po krótkim wprowadzeniu Elon Musk przeszedł do osiągnięć firmy, które otwierają drogę do konstrukcji rakiety zdolnej do przetransportowania ludzi na Marsa. Mówił o tym, że kluczem jest wielokrotne używanie rakiet i statków. Dzięki temu koszty jakiejkolwiek misji zmieszają się o rzędy wielkości.
Dlatego tak ważne jest zdolność do lądowania rakiet Falcon. SpaceX osiągnął w tym już niezwykle wysoki poziom: lądują na barkach i na ziemi, w dzień i noc, z wysoką precyzją, a używają do tego zaledwie jednego silnika. Wynik udanych lądowań z rzędu to aż 16, a ich liczba stale rośnie.
Dzięki całemu doświadczeniu zebranemu do tej pory, zespół SpaceX wierzy, że w następnej wersji nie będą potrzebne nogi. Rakieta po prostu wyląduje miejscu, z którego wystartowała. A BFR, która będzie lądowała na wielu silnikach, ma osiągnąć skuteczność lądowania porównywalną z najbezpieczniejszymi liniami lotniczymi.
SpaceX pracuje już nad nowymi, bardziej wydajnymi silnikami Raptor, które były przez nich testowane przez ponad 1200 sekund. Elon Musk zaprezentował także więcej szczegółów dotyczących zbiornika na paliwo, który został poddany testom wytrzymałościowym, a następnie ?przeciążony?, aż do jego eksplozji. Olbrzymia cysterna, wykonana przy pomocy nowatorskiej techniki z użyciem włókien węglowych, będzie jednym z kluczowych punktów systemu.
W kolejnym punkcie programu Musk przypomniał historię firmy, która świętowała tego dnia 9. rocznicę pierwszego udanego lotu Falcona 1. Zestawiając ze sobą kolejne rakiety, Elon pokazał, jak wielkim skokiem technologicznym będzie nowa rakieta. Nieporównywalnie większa od wcześniejszych wersji, BFR zostanie rakietą o największej ładowności, a jednocześnie wyniesienie ładunku za jej pomocą ma być najtańsze ze wszystkich.
Na pokładzie statku, w konfiguracji umożliwiającej dotarcie na Marsa, ma być 40 kajut, w których łącznie statek pomieści około 100 osób. Do tego ładownia, kambuz, pokoje wspólne do integracji, schron na wypadek burzy słonecznej, i wiele innych systemów i pomieszczeń niezbędnych do spędzenia kilku miesięcy w przestrzeni kosmicznej.

Celem jest oczywiście Mars, ale żeby do niego dotrzeć, statek po wyniesieniu na orbitę okołoziemską będzie musiał uzupełnić paliwo. Do tego prawdopodobnie potrzebne będą aż cztery dodatkowe loty ?tankowcami?. Po napełnieniu zbiorników, wyprawa będzie mogła wyruszyć ku Czerwonej Planecie.
SpaceX planuje wysłać 2 towarowo-badawcze misje jeszcze w 2022 roku, a dwa lata później, czyli w następnym dogodnym oknie startowym jeszcze 4 statki, z czego 2 załogowe. Ma to stanowić zalążek kolonizacji Marsa, umożliwić zbudowanie bazy z elektrownią, fabryką paliwa i ośrodkiem badawczym, aby w dłuższej perspektywie zapewnić mieszkańcom autonomiczność, a także wysyłanie misji w jeszcze odleglejsze zakątki Układu Słonecznego.
Ten ambitny plan nie jest aż tak nierealny, na jaki wygląda na pierwszy rzut oka. Już niedługo nastąpią pierwsze testy Falcon Heavy, za pół roku ma rozpocząć się budowa pierwszego statku BFR, a przez następnych kilka lat SpaceX będzie utrzymywało cały projekt z regularnych, tanich startów Falcona 9 i jego rozszerzonej wersji.
Ostatecznym celem będzie terraformacja Marsa, i choć na razie czeka nas jeszcze długa droga, dzięki tym planom posiadanie kolonii, a pożniej uczynienie z Czerwonej Planety ?drugiej Ziemi? staje się coraz bardziej realne.
Ale Mars nie jest jedynym celem SpaceX. Według jego planów, po pewnym czasie BFR ma być jedyną rakieta przez nich produkowaną, wykonującą wszelkie możliwe zadania.
Wielorazowość systemu ma być kluczem do jego wszechstronności. Przyszłe stacje kosmiczne będą mogły być zaopatrywane, a nawet rozbudowywane przy pomocy nowej rakiety SpaceX.
Elon Musk ma także plan zbudowania przyczółka na Księżycu. ?Moon Base Alpha?, bo tak miałaby się nazywać baza, miałaby dobre połączenie  z Ziemią. Według wyliczeń, BFR po wystartowaniu z Ziemi i zatankowaniu na wysokiej orbicie transferowej mogłaby dolecieć na Księżyc i wylądować, a następnie zabrać ładunek i wrócić bez tankowania na Ziemię.
Jednak jedną z największych niespodzianek był ostatni pomysł na wykorzystanie BFR. Według Elona Muska w niedalekiej przyszłości rakiety będą mogły służyć nam jako cywilny środek transportu Ziemskiego! Według miliardera loty między najczęstszymi lokacjami zajęłyby niespełna 30 minut, a w dowolne miejsce na Ziemi moglibyśmy dostać się w niecałą godzinę. Do tego stawki porównywalne byłyby z cenami biletów komercyjnych linii lotniczych na tych samych trasach.
Pełne wystąpienie Elona Muska na IAC 2017, transmitowane na żywo na cały świat, można wciąż obejrzeć na oficjalnym kanale SpaceX w serwisie YouTube, pod tym linkiem. Natomiast wszystkie slajdy z prezentacji widnieją poniżej:
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/07/ludzkosc-podbije-kosmos/

Ludzkość podbije kosmos.jpg

Ludzkość podbije kosmos2.jpg

Ludzkość podbije kosmos3.jpg

Ludzkość podbije kosmos4.jpg

Ludzkość podbije kosmos5.jpg

Ludzkość podbije kosmos6.jpg

Ludzkość podbije kosmos7.jpg

Ludzkość podbije kosmos8.jpg

Ludzkość podbije kosmos9.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Sieradzu konferencja o kosmosie - w 60-lecie ery kosmicznej
2017-10-07.

W Sieradzu uczczono 60-lecie ery kosmicznej organizując konferencję i szereg wydarzeń edukacyjno-kulturalnych dla mieszkańców, a także ogólnopolski konkurs wiedzy kosmicznej.
VIII Sieradzka Konferencja Kosmiczna (4-5 października), która była poświęcona 60. rocznicy rozpoczęcia ery kosmicznej, za której symboliczny początek uznawane jest wystrzelenie przez Związek Radziecki pierwszego sztucznego satelity Ziemi (Sputnik 1 wystartował 4 października 1957 r.).
 
Obrady odbywały się w Muzeum Okręgowym oraz w Sieradzkim Centrum Kultury. Pierwszy dzień konferencji nosił tytuł ?Kosmos ? wyzwaniem dla młodych?, a w drugim dniu skupiono się na sesji zatytułowanej ?60-lecie ery kosmicznej ? kierunek Mars?.
 
Gośćmi konferencji byli m.in. pracownicy instytucji związanych z branżą kosmiczną (np. Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie, czy Polska Agencja Kosmiczna), przedstawiciel Agencji Rozwoju Przemysłu, a także Krzysztof Ziołkowski, autor książki pt. ?Poza Ziemię. Historia lotów międzyplanetarnych? wydanej niedawno przez Wydawnictwo Naukowe PWN.
 
Konferencji towarzyszyły różne wydarzenia edukacyjne i kulturalne dla mieszkańców Sieradza i dla szkół. Zorganizowano m.in. pokazy łazików marsjańskich, pracownicy Polskiej Agencji Kosmicznej poprowadzili zajęcia dla uczniów. Uczniowie mogli także zapoznać się z niebem podczas pokazów w mobilnym planetarium. Odbył się też specjalny koncert w Państwowej Szkole Muzycznej z muzyką nawiązującą tematycznie do astronomii i kosmosu.
 
Podczas konferencji ogłoszono również wyniki ogólnopolskiego konkursu wiedzy kosmicznej dla młodzieży pt. ?60 lat ery kosmicznej ? kierunek Mars? oraz konkursu plastycznego pt. ?Mój nowy marsjański dom?. Zwycięzcami pierwszego z konkursów zostali: w kategorii Junior: Adam Garbarczyk ze Szkoły Podstawowej nr 4 z oddziałami gimnazjalnymi w Sieradzu, w kategorii Student: Daniel Bielech z Zespołu Szkół Elektronicznych i Samochodowych w Zielonej Górze. Z kolei w konkursie plastycznym pierwsze miejsce zajęli: Aleksandra Bednarz z II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Mielcu oraz Mikołaj Michalak z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Sieradzu.
 
Organizatorem konferencji było Muzeum Okręgowe w Sieradzu, przy wsparciu od Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych Polskiej Akademii Nauk, Narodowego Centrum Kultury, Kuratorium Oświaty w Łodzi, Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, Starostwa Powiatowego w Sieradzu i Urzędu Miasta w Sieradzu. Patronat honorowy nad konferencją objęła Polska Agencja Kosmiczna (POLSA).
 
Konferencje poświęcone tematyce kosmicznej odbywają się w Sieradzu od 2010 roku. Tegoroczna edycja była ósmą. Pomysłodawcą całego cyklu jest Jerzy Kowalski, dyrektor Muzeum Okręgowego w Sieradzu. Jak mówi pomysłodawca, idea konferencji wiąże się z działalnością, osiągnięciami i ideami Arego Szternfelda (twórca podstaw kosmonautyki), który urodził się w Sieradzu i który stwierdził, że niekoniecznie wielkich miastach, a w mniejszych, spokojnych miejscowościach mogą powstawać ośrodki badawcze związane np. z kosmonautyką.
 
?Ary Szternfeld sam pokazał, że taki zwykły chłopak z Sieradza, jeżeli od małego ma jakąś ideę, to potrafi tak walczyć o nią, że w końcu potrafi ją zrealizować i cieszyć się jej urzeczywistnianiem i rozwojem. Szternfeld uważał, że to jest największe szczęście człowieka? - tłumaczy Jerzy Kowalski w rozmowie z PAP.
 
?To przesłanie chcemy pokazać także na przykładzie innych postaci, np. malarza (Tytus Maleszewski), czy słynnego fryzjera (Antoni Cierplikowski), którzy podobnie startowali z Sieradza i osiągnęli światowe wyżyny. Chcemy pokazać młodzieży, że to jest możliwe, nawet z takiego małego Sieradza? - dodaje Kowalski.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
cza/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460030,w-sieradzu-konferencja-o-kosmosie---w-60-lecie-ery-kosmicznej.html

W Sieradzu konferencja o kosmosie - w 60-lecie ery kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dni na zgłoszenie do ESO Astronomy Camp 2017
Wysłane przez czart w 2017-10-07
Chcesz wygrać wycieczkę do Włoch i spędzić niezwykłego Sylwestra w obserwatorium astronomicznym w Alpach? Nie zwlekaj - zostało już tylko kilka dni na zgłoszenie do konkursu, którego laureaci wezmą udział w międzynarodowym obozie astronomicznym dla młodzieży ESO Astronomy Camp 2017.
Konkurs dla polskich uczniów prowadzony jest przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) we współpracy z Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO). ESO to czołowa europejskao organizacja naukowo-techniczna prowadząca badania Wszechświata z powierzchni Ziemi. Europejskie Obserwatorium Południowe posiada gigantyczne teleskopy na pustyni Atakama w Ameryce Południowej. Od niedawna członkiem ESO jest także Polska.
Polscy uczniowie mogą brać udział w ESO Astronomy Camp - specjalnym obozie astronomicznym dla młodzieży w Obserwatorium Astronomiczny Aosta Valley we Włoszech. Nabór na obóz ma charakter konkursu prowadzonego w krajach członkowskich ESO oraz niektórychj innych państwach, w których działa Sieć Popularyzacji Nauki ESO.
Termin zgłoszeń mija 11 października 2017 r. o godz. 23.00 CET. Natomiast sam obóz odbędzie się od 26 grudnia 2017 r. do 1 stycznia 2017 r. Zgłoszeń należy dokonywać poprzez formularz na stronie internetowej obozu. Uczestnik powinien mieć od 16 do 18 lat (roczniki 1999, 2000, 2001), umieć mówić po angielsku, a zadaniem konkursowym jest przygotowanie krótkiego filmiku (maksymalnie 3 minuty) na temat ?I would like to invent/discover... because...? . Polska strona konkursu ma adres www.pta.edu.pl/eso-camp.
Koszt udziału w obozie to 500 euro, ale do wygrania są stypendia pokrywające tę opłatę i koszty przelotu samolotem do Włoch. Jedno z nich ufundowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA), dofinansowanie zapowiedział także Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci. Dodatkowo Polacy biorą udział w konkursie na stypendium od ESO (rywalizują w tym przypadku z uczestnikami z innych krajów członkowskich).
Udział w konkursie nie jest deklaracją poniesienia opłaty, jeśli uczeń zostanie laureatem miejsca nie objętego stypendium, to organizatorzy postarają sie mu pomóc w znalezieniu dofinansowania wyjazdu ze środków lokalnych (np. szkoła, gmina, miasto, lokalna fundacja). W przypadku jeśli jednak laureat zrezygnuje z wyjazdu na obóz, jego miejsce zostanie zaproponowane kolejnej osobie z listy laureatów.
Czego można oczekiwać na obozie? Wielu ciekawych prelekcji i warsztatów poświęconych astronomii, które poprowadzą astronomowie z ESO, na co dzień biorący udział w czołowych badaniach kosmosu. Będzie też możliwość obserwacji nieba przy pomocy teleskopów i innych instrumentów będących na wyposażeniu obserwatoriu. Nie zabraknie też zabaw integracyjnych, wycieczek, sportów zimowych. udział w obozie to także okazja do poznania rówieśników z innych krajów, nawiązania kontaktów i przyjaźni.
Opis wrażeń z ubiegłoroznej edycji obozu można przeczytać w artykule napisanym przez polskich uczestników obozu. Tekst ukazał się w "Uranii" nr 4/2017 i nosi tytuł "ESO Astronomy Camp - poradnik przetrwania", przy czym na obozie wcale nie jest tak strasznie, jak by mogło wynikać z tytułu ;-)
Więcej informacji:
?    Strona polskiego konkursu
?    Witryna obozu ESO Astronomy Camp 2017 i formularz zgłoszeniowy
?    Urania nr 4/2017 z opisem wrażeń z ubiegłorocznej edycji (tekst napisali polscy uczestnicy)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatnie-dni-na-zgloszenie-eso-astronomy-camp-2017-3641.html

Ostatnie dni na zgłoszenie do ESO Astronomy Camp 2017.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda OSIRIS-REx fotografuje Ziemię i Księżyc
Wysłane przez grabianski w 2017-10-07
22 września sonda OSIRIS-REx lecąca do planetoidy Bennu przeleciała w pobliżu Ziemi, korzystając z jej asysty grawitacyjnej przyspieszającej lot do celu podróży. Przelot był świetną okazją do wykonania kalibracji urządzeń na sondzie i możliwością przećwiczenia przez zespół naziemny procedur, które będę niedługo wykonywane blisko planetoidy.
Nasza relacja z bliskiego przelotu sondy OSIRIS-REx
Rok po starcie na rakiecie Atlas V statek OSIRIS-REx powrócił w pobliże Ziemi. W punkcie najbliżej Ziemi sonda znajdowała się 17 237 km nad powierzchnią Antarktydy, na południe od przylądka Horn w Chile. Udaną zmianę trajektorii po przelocie obok Ziemi potwierdził potem zespół sondy.
Artykuł, w którym piszemy o celach misji i samej asteroidzie
Podczas znajdowania się sondy w pobliżu Ziemi, kamera nawigacyjna NavCam 1 wykonała pierwszą czarno-białą fotografię naszej planety. Zdjęcie zdominowane jest przez pokrywę chmur nad Oceanem Spokojnym. W prawym górnym rogu widać huragan Maria i pozostałość po huraganie Jose.
Gdy zdjęcie było uchwycone sonda znajdowała się około 110 000 km od naszej planety.
Później, zaledwie kilka godzin od maksymalnego zbliżenia, statek wykonał jeszcze kamerą MapCam serię zdjęć Ziemi używając pięciu różnych filtrów. Później całość złożono na Ziemi, by stworzyć kolorowy obraz.
Czarne igły na górze zdjęcia wynikają z bardzo krótkiego czasu ekspozycji. Kamera MapCam jest przystosowana do fotografowania asteroidy Bennu, która odbija jedynie 4% dochodzącego do niej światła słonecznego. Dlatego aby nie prześwietlić zdjęcia światło zbierane jest przez matrycę bardzo krótko. To powoduje też, że wszelkie szumy zbierane przez instrument mają duży efekt na fotografii. Takich artefaktów nie powinno być podczas fotografowania samej asteroidy.
Gdy sonda oddalała się od Ziemi wykonała jeszcze pomiary spektroskopowe jej powierzchni.
25 września gdy sonda była już ponad milion km od Ziemi, kamera NavCam 1 wykonała zdjęcie układu Ziemia-Księżyc. Planetę dzieliło wtedy od swojego naturalnego satelity 400 000 km.
Trzy dni po bliskim przelocie obok Ziemi statek zbadał powierzchnię Księżyca używając kamery wysokiej rozdzielczości PolyCam. Poniższe zdjęcie zostało wykonane 25 września gdy sonda była 1,2 mln km od naszego naturalnego satelity.
Na powierzchni Księżyca można łatwo rozpoznać Morze Spokoju i Morze Przesileń widoczne po lewej. Widać także elementy krajobrazu niewidocznej z Ziemi strony Księżyca. W prawej dolnej części zdjęcia widać Krater Ciołkowskiego otoczony równinami, a w centralnej części niewielki krater uderzeniowy Giordano Bruno oraz Necho.
OSIRIS-REx przyleci do asteroidy Bennu w listopadzie 2018 roku. Po wstępnej analizie i oblocie naukowcy wybiorą dogodne miejsce, gdzie statek wyląduje pobierze próbki i wróci z nimi na Ziemię. Kapsuła z cennym materiałem z asteroidy powinna wylądować na Ziemi w 2023 roku.
Pod tym tagiem znajdziecie wszystkie aktualności dotyczące misji
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji OSIRIS-REx
Na zdjęciu: Ziemia uchwycona przez kamerę MapCam sondy OSIRIS-REx. Statek w momencie wykonania zdjęcia był kilka godzin po asyście grawitacyjnej Ziemi, wykonanej w celu jego przyspieszenia w kierunku asteroidy Bennu. Źródło: NASA/Goddard/University of Arizona.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-osiris-rex-fotografuje-ziemie-ksiezyc-3646.html

Sonda OSIRIS-REx fotografuje Ziemię i Księżyc.jpg

Sonda OSIRIS-REx fotografuje Ziemię i Księżyc2.jpg

Sonda OSIRIS-REx fotografuje Ziemię i Księżyc3.jpg

Sonda OSIRIS-REx fotografuje Ziemię i Księżyc4.jpg

Sonda OSIRIS-REx fotografuje Ziemię i Księżyc5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arcydzieła nie z tej ziemi. "Przyszłość, która nadejdzie"
2017-10-07.
Badacze NASA mają ciekawą wizję kosmicznej turystyki. Na swoich plakatach pokazują - jak sami twierdzą - przyszłość, która nadejdzie. Każda z tych grafik to dzieło sztuki jedyne w swoim rodzaju.
Najlepszym komentarzem do tych szczegółowych grafik jest ten, którego udzielili sami naukowcy:
- Wyobraźnia to nasze okno na przyszłość. W NASA naszym zadaniem jest po części przewidywanie przyszłości i odgadywanie tego, co jeszcze może osiągnąć ludzkość. Dzięki pokoleniom nieustraszonych badaczy, odkrywców i wizjonerów, taka właśnie przyszłość może stać się naszym udziałem. Patrzysz na plakaty promujące przyszłość, która nadejdzie; przyszłość, której architektem jesteś ty sam - piszą na swojej stronie internetowej, na której opublikowali czternaście plakatów w stylistyce retro.
Pod każdą z grafik publikują krótką informację o danej planecie lub księżycu, a także o prawdopodobieństwie kolonizacji ich przez Ziemian. Oto niektóre z grafik oraz wyjątki z tekstów:
Tytan jest nieprzystępnym i obcym księżycem - największym księżycem - Saturna. Mroźny wiatr żłobi glebę, a pod powierzchnią czają się lodowe wulkany, wyrzucające lodowatą wodę na dziesiątki metrów. Sondzie Cassini udało się przyjrzeć jej niezwykłej powierzchni, dzięki czemu okazało się, że na tym planetopodobnym księżycu meandrują śmiertelnie niebezpieczne rzeki płynnego etanu i metanu.
Widzimy tu podniebne miasto, które dryfuje między powierzchnią Wenus a Merkurym. Alfabetem Morse'a zapisaliśmy cyfrę 9, by wiadomo było, że miasto znajduje się na chmurze o numerze 9.
Lois Kim, ilustratorka
Kosmiczne podróże na Wenus nigdy nie wydawały się równie atrakcyjne co misja kolonizacji Marsa. Problemem na pewno jest temperatura sięgająca do 500 stopni Celsjusza oraz ciśnienie atmosferyczne, które jest 90 razy większe niż na Ziemi. Pomysły kolonizacji tej "urokliwej" planety obejmują zarówno latające miasta, jak i szpalery gigantycznych luster.
Ceres to najbliższa Słońcu planeta karłowata. To także największy obiekt w pasie asteroid pomiędzy Marse i Jowiszem. Ceres - nazwana tak po rzymskiej bogini urodzaju - w rzeczywistości słynie z nieprzystępnej i mroźnej powierzchni, lecz kryje też wiele niespodzianek: złoża soli oraz heksagonalne kratery. Niestety, grawitacja jest tu 40 razy większa niż na Ziemi.
Nasz projekt odwołuje się do pomysłu tej planety jako miejsca, gdzie życie nocne nigdy nie zamiera - planety bez słońca. Przywołaliśmy wspaniały styl lat 30., art deco i fantastykę retro z nutką soczystej nauki. Joby Harris, ilustrator
Odkryta w październiku 2013 roku PSO J318.5-22 to planeta zwana też "swobodną" lub "samotną". Przemierzają galaktykę, włóczą się bez potrzeby orbitowania wokół gwiazd. Niewiele wiadomo o naturze tych niezwykłych planet, lecz naukowcy spekulują, że są to planety, które wypadły ze swoich trajektorii w bardzo młodych systemach planetarnych.
Niewiarygodna geologia i wyjątkowo przystępne dla ludzi warunki tej planety czynią ten księżyc Jowisza miejscem naprawdę fascynującym. Europa słynie z lodowej poktywy, pod którą znajduje się ogromny wszechocean, który dwukrotnie przerasta wszystkie oceany Błękitnej Planety. A skoro jest tam woda, to może być tam życie - i to właśnie ma zamiar zbadać misja NASA zaplanowana na 2020 rok.
Źródło: NASA
Autor: sj/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/arcydziela-nie-z-tej-ziemi-przyszlosc-ktora-nadejdzie,243051,1,0.html

Arcydzieła nie z tej ziemi. Przyszłość, która nadejdzie.jpg

Arcydzieła nie z tej ziemi. Przyszłość, która nadejdzie2.jpg

Arcydzieła nie z tej ziemi. Przyszłość, która nadejdzie3.jpg

Arcydzieła nie z tej ziemi. Przyszłość, która nadejdzie4.jpg

Arcydzieła nie z tej ziemi. Przyszłość, która nadejdzie5.jpg

Arcydzieła nie z tej ziemi. Przyszłość, która nadejdzie6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spacer kosmiczny EVA-44
2017-10-07. Michał Moroz
Piątego października 2017 dwóch amerykańskich astronautów wyszło na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej aby naprawić usterkę na chwytaku ramienia robotycznego.
Spacer kosmiczny o oznaczeniu EVA-44 został przeprowadzony przez Randolpha Bresnicka oraz Marka Vande Hei. Astronauci pracowali na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) przez 6 godzin i 55 minut.
Chwytaki LEE
Spacer rozpoczął się 5 października o godzinie 13:05 CEST. Głównym zadaniem była wymiana elementu LEE-A (Latching End Effector) znajdującej się na ramieniu SSRMS umożliwiającym wykonywanie szeregu prac na zewnątrz stacji (takich jak przenoszenie nowych eksperymentów i modułów czy szybki transport astronautów w trudno dostępne miejsca ISS). Ramię SSRMS posiada z dwóch stron chwytaki LEE, które pozwalają mu podpinanie się do rozmieszczonych wzdłuż stacji interfejsach. W praktyce ramię ?jak gąsienica? może poruszać się wzdłuż modułów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Coraz gorsze działanie obu końcówek LEE zostało już zauważone parę miesięcy temu. Degradacja sprzętu (coraz większa wymagana siła do przechwycenia czy problemy z dostarczaniem zasilania do podłączonego sprzętu) wynika między innymi z powodu wieku. Komponenty LEE były certyfikowane na 15 lat używania, zaś ramię zostało zainstalowane na zewnątrz Stacji w 2001 roku.
Przebieg spaceru
Większa awaria sprzętu uniemożliwiłaby przyłączenie do ISS chociażby pojazdu Cygnus, który po przechwyceniu pobiera zasilanie od systemów stacji. Komponent LEE-A został wymieniony przez astronautów na zamiennik, który w kolejnych miesiącach zostanie przywieziony na Ziemię do inżynieryjnej inspekcji. Chwilowo Bresnick i Vande Hei zabezpieczyli element do przechowania na zewnątrz stacji
Spacer (pierwszy dla Vande Hei oraz trzeci dla Bresnicka) przebiegł planowo i bez problemów technicznych. Tym samym astronauci wykonali dodatkowe prace zdejmując izolacje MLI z zewnętrznej platformy załadunkowej w przygotowaniu do kolejnych spacerów kosmicznych, które mają odbyć się 10 i 18 października.
(NSF)
http://kosmonauta.net/2017/10/spacer-kosmiczny-eva-44/

Spacer kosmiczny EVA-44.jpg

Spacer kosmiczny EVA-44.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkunastometrowa planetoida przeleci blisko Ziemi

2017-10-07.

Kilkunastometrowa planetoida 2012 TC4 przeleci w czwartek 12 października w odległości ok. 50 tys. km od Ziemi. Będzie więc wtedy prawie osiem razy bliżej naszej planety niż Księżyc - poinformował dr Paweł Wajer z Centrum Badań Kosmicznych PAN. "Obserwacje wskazują, że obiekt nie zderzy się z Ziemią" - zapewnił Wajer.


Symulacje prowadzone przez dr Wajera pokazują, że planetoida 2012 TC4 minie Ziemię w odległości 50153 km od Ziemi, plus minus 167 km. Porównywalne wyniki uzyskano w innych ośrodkach badawczych.
Wajer zwrócił uwagę, że odległość Ziemia-Księżyc to w przybliżeniu 400 tys. km. Planetoida znajdzie się więc w odległości prawie 8 razy mniejszej niż odległość do naszego naturalnego satelity.
Wcześniejsze szacunki nie były tak dokładne. Jeszcze w lipcu NASA podawała na swoich stronach, że planetoida może minąć Ziemię w odległości między 68 tys. a 270 tys. km. Teraz, po kilku kolejnych miesiącach obserwacji planetoidy, można bardziej sprecyzować przewidywania.
Im mamy więcej obserwacji obiektu, tym dokładniej potrafimy przewidzieć jego orbitę. Ta planetoida była obserwowana przez krótki czas w 2012 r., kiedy też zbliżyła się do Ziemi. Potem - ponieważ to mały obiekt - nie mógł być obserwowany. A teraz, kiedy znowu stał się widoczny, można było wykonać dokładniejsze obserwacje - wyjaśnił dr Wajer.
Planetoida jest niewielka
Naukowiec zaznaczył, że planetoida 2012 TC4 jest niewielka - jej średnica wynosi około kilkanastu metrów. Planetoida 2012 TC4 nawet gdyby zderzyła się z Ziemią, pewnie nie zaszkodziłaby nam jakoś strasznie. Pewnie w atmosferze rozpadłaby się na wiele fragmentów, jak obiekt w Czelabińsku -  skomentował Wajer. Planetoida, która w 2013 r. wpadła w atmosferę Ziemi w okolicach Czelabińska, miała niecałych 20 metrów średnicy.
Fizyk zwrócił uwagę, że takiego typu obiekty przelatają w pobliżu Ziemi dość często, tylko nie zawsze jesteśmy w stanie je zauważyć. Jest prowadzony regularny monitoring, ale nie całego nieba - poinformował Wajer.
Planetoida 2012 TC4 została odkryta 4 października 2012 roku w programie badawczym systematycznej i ciągłej obserwacji nieba Pan-STARRS (Panoramic Survey Telescope And Rapid Response System). Ponownie do Ziemi zbliży się za dwa lata, wtedy jednak znajdzie się w znacznie większej odległości.

(ł)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-kilkunastometrowa-planetoida-przeleci-blisko-ziemi,nId,2449685

Kilkunastometrowa planetoida przeleci blisko Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta asteroida długo była zagadką.
Niebawem będzie całkiem blisko Ziemi

2017-10-07.
Chociaż w tym roku Ziemię minęło już kilka znacznych rozmiarów obiektów kosmicznych, to właśnie nadlatująca asteroida 2012 TC4 wzbudza najwięcej emocji. Głównie dlatego, że jej dokładny rozmiar oraz odległość, w jakiej minie Ziemię, przez długi czas nie były precyzyjnie określone. Wiadomo jednak, że najbliżej Ziemi znajdzie się 12 października.
W przyszły czwartek - 12 października obok Ziemi przeleci asteroida 2012 TC4. Odkryto ją w 2012 roku. Szacuje się, że ma wielkość między 12 a 27 metrów. O tym, że znajdzie się tak blisko naszej planety naukowcy z Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) poinformowali w 2015 roku.
- Obserwacje wskazują, że obiekt nie zderzy się z Ziemią - zapewnił dr Paweł Wajer z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Symulacje prowadzone przez dr. Wajera pokazują, że planetoida 2012 TC4 minie Ziemię w odległości 50 153 km od Ziemi, plus minus 167 km. Porównywalne wyniki uzyskano i w innych ośrodkach badawczych.
Zwrócił też uwagę, że odległość Ziemia - Księżyc to - w przybliżeniu 400 tys. km. Planetoida znajdzie się więc w odległości prawie 8 razy mniejszej niż odległość do naszego naturalnego satelity.
Wcześniejsze szacunki nie były tak dokładne. Jeszcze w lipcu NASA podawała na swoich stronach, że planetoida może minąć Ziemię w odległości między 68 tys. a 270 tys. km. Teraz - po kilku kolejnych miesiącach obserwacji planetoidy - można bardziej sprecyzować przewidywania.
Im mamy więcej obserwacji obiektu, tym dokładniej potrafimy przewidzieć jego orbitę. Ta planetoida była obserwowana przez krótki czas w 2012 roku, kiedy też zbliżyła się do Ziemi. Potem - ponieważ to mały obiekt - nie mógł być obserwowany. A teraz, kiedy znowu stał się widoczny, można było wykonać dokładniejsze obserwacje - wyjaśnił dr Wajer.
Nie zagrozi Ziemi
Naukowiec zaznaczył, że planetoida 2012 TC4 jest niewielka - jej średnica wynosi około kilkanaście metrów. - Planetoida 2012 TC4 nawet gdyby zderzyła się z Ziemią, pewnie nie zaszkodziłaby nam jakoś strasznie. Pewnie w atmosferze rozpadłaby się na wiele fragmentów, jak obiekt w Czelabińsku - skomentował dr Wajer.
Podobnej wielkości obiekt w 2013 roku wleciał w ziemską atmosferę nad obwodem czelabińskim. Pomimo, że spalił się na wysokości 29 kilometrów nad ziemią, ranne zostały setki osób, a zniszczonych tysiące budynków.
Wiemy tyle na temat orbity 2012 TC4, że możemy być pewni, że nie zagrozi ona Ziemi - powiedział Paul Chodas, menadżer Centrum Badań NEO w jednym z centrów badawczych NASA - Jet Propulsion Laboratory w kalifornijskiej Pasadenie.
Inna dopiero odleciała
W poniedziałek inna asteroida - 2017 SX17, o wielkości mniej więcej autobusu, przeleciała obok naszej planety. Była szeroka na osiem metrów. Minęła Ziemię będąc od niej oddaloną o odległość 87 tysięcy kilometrów o godzinie 11.20 czasu polskiego.
Nie stanowiła jednak dla nas zagrożenia. Według NASA nie ma szans, żeby asteroida tej wielkości uderzyła w Błękitną Planetę, poruszając się po swojej orbicie.
Co jednak może być zatrważające to fakt, że 2017 SX17 została zaobserwowana dopiero pod koniec września. Jest to dość późno, co może oznaczać, że należy udoskonalić system wykrywania podobnych obiektów kosmicznych.
Tysiące innych, podobnej lub mniejszej wielkości znajduje się blisko Ziemi (Near-Earth Objects). Wciąż pozostają nieodkryte.
Potrzeba dalszych obserwacji
Astronomowie, wzorując się na tym obiekcie, prowadzą obecnie eksperymenty mające pomóc w śledzeniu asteroid. Pomimo że wiedzieliśmy, że 2012 TC4 nie uderzy w Ziemię, przez długi czas nie był znany jej rozmiar oraz tor ruchu. Dokładniejsze obserwacje naukowcy przeprowadzili dopiero latem, kiedy asteroida zbliżyła się do Ziemi.
W tym roku kilka innych obiektów przelatywało blisko naszej planety, jednak 2012 TC4 minie ją w najmniejszej odległości. Asteroida znajdzie się w pobliżu Ziemi jeszcze kilka razy w ciągu najbliższych 100 lat, jednak istnieje zaledwie 0,013 procent szans, że może stanowić dla nas zagrożenie.
Źródło: iflscience.com, NASA, PAP
Autor: ao/ja,aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ta-asteroida-dlugo-byla-zagadka-niebawem-bedzie-calkiem-blisko-ziemi,242805,1,0.html

Ta asteroida długo była zagadką..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fobos w świetle widzialnym i podczerwieni
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-07
Mars Odyssey to najstarsza z wciąż jeszcze prowadzonych misji marsjańskich. W zeszłym miesiącu zainstalowana na tym satelicie kamera THEMIS (Thermal Emission Imaging System) przyjrzała się bliżej także jednemu z księżyców Czerwonej Planety, Fobosowi.
Pod koniec września tego roku Mars Odyssey obserwował tego satelitę w świetle podczerwonym. Naukowcy cyfrowo połączyli jego obraz w podczerwieni i świetle widzialnym, uzyskując barwną mapę temperatury powierzchniowej niewielkiego księżyca. W czasie wykonywania tych pomiarów część obserwowanej tarczy Fobosa była skąpana w świetle dnia, ale druga jej część pozostawała w ciemnościach. Patrząc na załączone tu zdjęcie od strony lewej do prawej widzimy wyraźnie poszczególne fazy dnia na marsjańskim satelicie. Ale to nie tylko nowe i ciekawe widoki - dane zebrane przez sondę dają nam przede wszystkim wiele nowych informacji o tym, jak szybko rozgrzewa się grunt Fobosa, a to z kolei ściśle wiąże się z charakterem i cechami jego powierzchni. Tak samo jest zresztą i w przypadku Ziemi: piasek rozgrzewa się (i zarazem schładza się) od Słońca dużo szybciej niż skały czy beton.
Przy tego typu obserwacjach kluczowe jest to, by zbierać także dane na temat temperatury powierzchni Fobosa tuż przed świtem. Wówczas bowiem nagrzanie jego powierzchni promieniowaniem słonecznym, które padało na nią jeszcze poprzedniego dnia, osiąga  wartość minimalną. A jej znajomość daje naukowcom kolejne ograniczenia na budowę i skład gruntu księżyca: jeśli z powrotem nagrzeje się ona bardzo szybko, to z dużym prawdopodobieństwem jest złożona głównie z pyłu i piachu, a nie na przykład z litej skały.
Fobos ma podłużny kształt i średnie rozmiary rzędu 22 km. Nigdy dotąd dokładnie nie zobrazowano go w podczerwieni. Obserwacje takie mogą dać cenne informacje na temat składu mineralnego jego powierzchni, a także jej faktury. Jednak z Fobosem i drugim, jeszcze mniejszym od niego księżycem Marsa, Deimosem, wiąże się jeszcze ciekawsza zagadka. Jak powstawały? Czy te drobne ciała są przechwyconymi przez planetę asteroidami? A może oddzieliły się do materii budującej Marsa jeszcze w czasie, gdy powstawał Układ Słoneczny? Uzyskane teraz informacje z THEMIS na temat składu gruntu Fobosa mogą pomóc w wyjaśnieniu jego pochodzenia.
Sonda Odyssey krąży wokół Marsa od roku 2001. Instrument THEMIS przez niemal cały czas dostarcza informacje o składzie i właściwościach termicznych Marsa, teraz jednak po raz pierwszy zbadał także jednego z jego satelitów. Obserwacje z września tego roku były jak na razie testowe - okazuje się jednak, że były one udane. Najprawdopodobniej zapoczątkuje to dalszą serię podobnych badań Fobosa i Deimosa - w różnych porach dnia i przy różnego typu ekspozycji na światło słoneczne.
Dlaczego jednak naukowcy tak bardzo interesują się  Fobosem? Po części dlatego, że być może będzie on stanowił bazę przesiadkową lub pomocniczą podczas przyszłych załogowych misji marsjańskich. Taki scenariusz rozważają w każdym razie specjaliści z NASA.
Czytaj więcej:
?        Cały artykuł
?        Mars Odyssey
?        Kiedy na Marsa?
?        Plan misji załogowej na Marsa
 
Źródło: NASA/Guy Webster/JPL
Na zdjęciu powyżej: dane z THEMIS (podczerwień termiczna) nałożone na zdjęcie Fobosa wykonane w świetle widzialnym. Źródło: NASA/JPL-Caltech/ASU
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/fobos-swietle-widzialnym-podczerwieni-3642.html

Fobos w świetle widzialnym i podczerwieni.jpg

Fobos w świetle widzialnym i podczerwieni2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toruń/ Chemicy z UMK realizują kolejne zadanie dla Europejskiej Agencji Kosmicznej
2017-10-08.
Toruńscy chemicy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika rozpoczęli realizację kolejnego zadania dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Przez pół roku będą badali wpływ ogrzewania w próżni na materiały wykorzystywane później w przemyśle kosmicznym.
"Badamy ile poszczególne materiały, które są wykorzystywane później w kosmicznych technologiach, tracą podczas ogrzewania w próżni. Nie wiemy my, nie wie ESA i ci, którzy takie materiały produkują też do końca nie wiedzą, w jaki sposób dany materiał zachowa się w warunkach kosmicznych, innych niż ziemskie. ESA ma cały dział badań materiałowych, w ramach którego wszystko wysyłane z Ziemi musi zostać najpierw przebadane w zasymulowanych warunkach" - powiedział PAP dr Grzegorz Trykowski z Wydziału Chemii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
 
Po przetestowaniu danego materiału polscy badacze rozsyłają jego próbki do innych europejskich laboratoriów, żeby móc prowadzić analizy porównawcze. Wyniki próbek z większej liczby laboratoriów pozwalają wyeliminować ewentualne pomyłki w pomiarach. Wśród badanych materiałów są smary, powłoki, uszczelnienia, teflon, silikon.
 
Chemicy z UMK chcą - na bazie współpracy z ESA - zająć się wdrażaniem innowacyjnych rozwiązań do codziennego życia i działających przedsiębiorstw. Jednym z pomysłów jest badanie czystości w tzw. "clean roomach", czyli pomieszczeniach o podwyższonych warunkach czystości.
 
"Nie wystarczy zbudować tych pomieszczeń, ale później jeszcze trzeba kontrolować znajdujące się w nich zanieczyszczenia. W porównaniu do normalnych warunków zanieczyszczenia w takich pomieszczeniach są na bardzo niskim poziomie, stąd na świecie nie ma jeszcze dobrych metod mierzenia czegoś, czego prawie nie ma. Są jednak do tego metody subtelne jak spektroskopia w podczerwieni. Napisaliśmy wniosek grantowy, żeby móc wdrożyć rozwiązania funkcjonujące już w ramach ESA. Oni są też zainteresowani, żeby takie rozwiązania mogły służyć innym" - dodał Trykowski.
 
Rozmówca dodał, że do naukowców z UMK zgłosiła się jedna z firm z Włocławka produkująca manometry, która musi badać stężenie węglowodorów w elementach tych manometrów przeznaczonych dla medycyny. Metoda, o której mowa powyżej, idealnie nadaje się do wdrożenia w tym przypadku.
 
"Naszym celem jest opracowanie usług i ich oferowanie za pośrednictwem stron internetowych. Dotychczas dostępna u nas infrastruktura badawcza była wykorzystywana do celów naukowych, ale zmieniło się to w pewnym momencie i teraz jest ona znacznie bardziej eksploatowana. Wykonujemy pomiary dla całej Polski, ale i podmiotów z Wenezueli czy Kanady. Dzięki nowym technologiom informatycznym i sprawnej logistyce, nie ma obecnie ograniczeń terytorialnych dla naszych usług" - wspomniał dr Trykowski.
 
Ocenił, że dobrym krokiem ze strony toruńskich chemików było wyspecjalizowanie się w analizach nietypowych, na które jest duże zapotrzebowanie globalne. Dodał, że ESA jest nastawiona nie tylko na eksplorowanie kosmosu, ale na komercyjne wykorzystywanie wyników badań.
 
Wcześniej chemicy z UMK zrealizowali projekt wspomagający badania zanieczyszczeń na sprzętach wysyłanych w kosmos. Naukowcy z Torunia koordynowali badania wśród europejskich laboratoriów. Brały w tym udział międzynarodowe firmy w tym kilka oddziałów Airbus'a.
 
"Rozsyłaliśmy do wszystkich takie same próbki i sprawdzaliśmy, jakie wyniki otrzymamy w poszczególnych laboratoriach. Były to klasyczne badania porównawcze" - wyjaśnił chemik. Dodał, że aparatura wykorzystywana na Wydziale Chemii UMK jest bardzo droga. "Tani" sprzęt to w tym przypadku koszt ok. 100 tysięcy złotych, a bardziej rozbudowany nawet kilku milionów. Stąd wiele firm nie buduje własnych laboratoriów, a woli zlecić prace na zasadach komercyjnych profesjonalnie przygotowanym do tego naukowcom.
 
PAP - Nauka w Polsce, Tomasz Więcławski
 
twi/ ekr/
Tagi: kosmos , esa , umk
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,460020,torun-chemicy-z-umk-realizuja-kolejne-zadanie-dla-europejskiej-agencji-kosmicznej.html

Toruń Chemicy z UMK realizują kolejne zadanie dla Europejskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zrobić, by astronauci nie bili się na orbicie? Chris Hadfield w nowym programie ?Kto chce zostać astronautą??
2017-10-08. Piotr Stanisławski
Taki trening przeszło na całym świecie zaledwie ok. 560 osób. Astronauta to wciąż bodaj najbardziej elitarny zawód ? o jego wyjątkowości świadczy nie tylko liczba tych specjalistów, ale przede wszystkim sam charakter kwalifikacji i przygotowań, jakie musza przejść kandydaci. Już dziś o 23:00 na kanale BBC Earth słynny kanadyjski astronauta Chris Hadfield pokazuje, jak wybiera się kandydatów do takiej pracy marzeń.
?Kto chce zostać astronautą?? to brytyjski program, który odtwarza procedury, jakie muszą przejść ludzie, którzy chcą zawodowo latać w kosmos. Pomysł polega na tym, by przed kamerami pokazać proces selekcji, który będzie bardzo zbliżony do tego, co przechodzą kandydaci w NASA czy ESA. Spośród tysięcy kandydatów wybrano 12 osób, które przez 6 tygodni poddawano testom psychicznym i fizycznym mającym wyłonić jednego człowieka. Całość nadzorował Chris Hadfield, z którym mieliśmy okazję porozmawiać.
Ale gdzie tytułowe bijatyki w kosmosie? Tak, takie sytuacje naprawdę się zdarzały. Konflikt między kosmonautami był nawet prawdopodobną przyczyną nagłego przerwania misji w 1976 roku. Załoga misji Sojuz 21 niespodziewanie wróciła na Ziemię ze stacji orbitalnej. Oficjalną przyczyną był przeciek w instalacji chłodniczej, ale zarówno źródła NASA, jak i Walentin Lebiediew w swojej książce ?Pamiętnik kosmonauty? wskazuje na poważne problemy, jakie wywoływał na orbicie Witalij Żołobow. Mimo doskonałego radzieckiego systemu selekcji najwyraźniej nie udało się przewidzieć tego, że 39-latek po 6 tygodniach w kosmosie kompletnie rozsypie się psychicznie.
Zapytałem Chrisa Hadfielda o to, dlaczego dochodziło do takich sytuacji.
Wtedy skupieni byliśmy na stronie technicznej, nie na ludziach i ich psychice. To było niezbędne, kiedy chcieliśmy się dokonać czegoś ekstremalnie trudnego i niebezpiecznego. Misje Gagarina, Glenna, Armstronga były techniczne, niebezpieczne i bardzo krótkie.
Od czasu, kiedy ja przeszedłem w 1992 roku selekcję na astronautę zmieniło się bardzo, bardzo wiele. Wówczas najdłuższe misje, jakie dla nas planowano trwały 2, może 2,5 tygodnia. Jednak teraz latamy w kosmos na pół roku i ludzie muszą być na to gotowi.
Jeżeli eksploracja kosmosu ma się stać czymś stałym i powtarzalnym, to do sprawy trzeba było podejść inaczej. I nauczyliśmy się bardzo dużo ? głównie na błędach, jakie popełniano w latach 70. na radzieckich stacjach Salut i później na Mirze. Dochodziło tam do wielu konfliktów, Walentin Lebiediew opisuje nawet walki na pięści.
I naprawdę to już dziś się nie zdarza?
Nie, zdecydowanie nie. Od 21 lat służę jako astronauta, trzy razy byłem w kosmosie, spędziłem tam 6 miesięcy pracując z załogami z różnych krajów. I nigdy, ani podczas treningu ani w kosmosie nie spotkałem się z jakimkolwiek emocjonalnym wybuchem tego rodzaju. Nie dlatego, że teraz to już się nie może zdarzyć. Dlatego, że wiemy, jak dobierać i szkolić ludzi.
Jednym z powodów, dla których zrobiliśmy program ?Kto chce zostać astronautą?? było właśnie pokazanie procesu wyboru przyszłych astronautów. Nie tylko tego, jakie mają umiejętności techniczne ale przede wszystkim jakich cech osobowości poszukuje się.
Przyznam, że kiedy usiedliśmy z Olą do oglądania pierwszego odcinka, który udostępniło nam BBC Earth nie byłem przekonany do formuły programu. Nie jestem fanem klonów ?Big Brothera? czy innych programów, w których ludzie opowiadają przed kamerą o swoich obawach i przeżyciach. A tego na początku pierwszego odcinka jest sporo.
Na szczęście to tylko sposób na poznanie bohaterów. Szybko przechodzimy do konkretów, czyli kolejnych testów i zadań, których przebieg i wyniki są komentowane przez Chrisa Hadfielda. Po 50 minutach, bardzo żałowaliśmy, że przedpremierowo dostaliśmy tylko pierwszy odcinek.
Oczywiście pewnym niedopowiedzeniem pozostaje fakt, że ?Kto chce zostać astronautą?? nie jest prawdziwą selekcją do szkolenia astronautów. Łatwo o tym zapomnieć w trakcie oglądania ? to tylko program, zabawa. Zwycięzca, którego poznamy po 6 odcinkach nie trafia do ESA czy NASA. Otrzymuje tylko rekomendację prawdziwego astronauty. Trochę mnie to mierziło, zapytałem więc Chrisa Hadfielda o ten aspekt.
Nie, nie możemy nikogo ?przepchnąć? przez selekcję. Ale trzeba pamiętać, że gdy do prawdziwej selekcji ESA trafia, jak ostatnio, 8000 osób i wybranych ma być 6, to doświadczenie zdobyte w naszym programie będzie bardzo cenne. Po prostu uczestnicy wiedzą, czego się spodziewać, na co zwraca się uwagę i co jest szczególnie trudne. Moja rekomendacja to dodatek do tej wiedzy.
Program ?Kto chce zostać astronautą?? można (i warto) obejrzeć na BBC Earth w niedzielę, 8 października o 23:00.
Dalszy ciąg rozmowy z Chrisem Hadfieldem zamieścimy za tydzień. Będzie o Marsie, pseudonauce i konkretnych radach dla tych, którzy chcą być w przyszłości kosmonautami.
https://www.crazynauka.pl/co-zrobic-by-astronauci-nie-bili-sie-na-orbicie-chris-hadfield-w-nowym-programie-kto-chce-zostac-astronauta/

Co zrobić by astronauci nie bili się na orbicie Chris Hadfield w nowym programie Kto chce zostać astronautą.jpg

Co zrobić by astronauci nie bili się na orbicie Chris Hadfield w nowym programie Kto chce zostać astronautą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziura ozonowa nad biegunem południowym najmniejsza od 30 lat
2017-10-08.
Warstwa ozonowa nad Antarktyką regeneruje się, ale bardzo powoli. Są jednak pierwsze sukcesy. Jeszcze 2 lata temu dziura ozonowa miała największe rozmiary od 9 lat, ale w tym roku jest już najmniejsza od prawie 30 lat. Kiedy całkowicie zniknie?
W 1979 roku na orbitę wyniesiony został satelita, którego zadaniem było bieżące monitorowanie zawartości ozonu w ziemskiej atmosferze. W latach 80. ubiegłego wieku zaobserwowano gwałtowny zanik powłoki ozonowej nad Antarktyką.
W ciągu zaledwie 3 lat obserwacji satelitarnych dziura ozonowa powiększyła się przeszło 10-krotnie. Naukowcy zaczęli bić na alarm. Za winnego utraty ozonu nad biegunem południowym wskazano m.in. freon, który w tamtych czasach był powszechnie używany jako czynnik chłodzący w lodówkach.
Mimo rewolucji w sprzęcie AGD dziura ozonowa puchła i puchła bez końca. Między 1979 a 1987 rokiem jej powierzchnia zwiększyła się aż 23-krotnie. Najgorzej było jednak począwszy od lat. 90. Zasięg dziury ozonowej notorycznie przekraczał 25 milionów kilometrów kwadratowych.
Rekordowa dziura ozonowa
W latach 2000 i 2006 padły absolutne rekordy w wielkości dziury ozonowej, która miała wówczas aż 30 milionów kilometrów kwadratowych. Naukowcy tłumaczyli, że mimo wymiany lodówek i klimatyzatorów na nowe, regeneracja warstwy ozonowej przebiegała bardzo powoli, a na efekty tzw. zielonej rewolucji, trzeba było jeszcze poczekać.
Jednak pierwsza dekada bieżącego wieku nie przyniosła większego przełomu. Po 2006 roku dziura zaczęła się zmniejszać, ale powoli i kiedy myślano już, że na dobre rozpoczął się jej zanik, to nagle w 2015 roku dziura ponownie się powiększyła i miała jedną z największych powierzchni w historii pomiarów satelitarnych, aż 28 milionów kilometrów kwadratowych.
Od 2 lat jej zasięg znów się zmniejsza. Ostatnie tygodnie przyniosły kolejny przełom, który sprawia, że możemy bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość. Wszystko wskazuje na to, że najgorsze jest już za nami. Dziura ozonowa od razu nie zniknie, ale z biegiem dekad będzie coraz mniejsza.
Dziura ozonowa nie występuje przez cały rok. Pojawia się ona wraz z początkiem wczesnej wiosny, gdy spod topniejącego lodu Antarktyki wydobywają się olbrzymie ilości gazów, głównie metanu. Powoduje on niszczenie warstwy ozonowej.
Zazwyczaj ubytek ozonu rozpoczyna się w lipcu, a następnie postępuje bardzo gwałtownie. W ciągu jednej doby dziura ozonowa potrafi się powiększyć nawet o kilka milionów kilometrów kwadratowych. Maksymalne rozmiary dziura osiąga we wrześniu lub w październiku, a następnie zaczyna bardzo szybko zanikać i przed końcem listopada nie ma już po niej śladu. Powraca ponownie w lipcu i tak bez końca.
W tym sezonie maksymalny zasięg dziura w powłoce ozonowej osiągnęła 11 września, gdy miała powierzchnię niecałych 20 milionów kilometrów kwadratowych, a tym samym była najmniejszą od 1988 roku, a więc od 29 lat! To świetna wiadomość.
Freon jest całkowicie zakazany
Rewolucja sprzed 25 lat, której jednym z głównych założeń było pozbycie się emitujących freon lodówek, okazała się więc bardzo potrzebna. Obecnie użycie tetrachlorometanu jest zredukowane do absolutnego minimum, a jego obrót w handlu jest ściśle regulowany. Wynika to z faktu, że uważa się, że jest on wyjątkowo groźny dla środowiska, a zwłaszcza dla warstwy ozonowej.
Większość gazów zawartych w Protokole Montrealskim została całkowicie wycofana z użytku od początku 2015 roku. W 2014 roku wyprodukowano mniej niż 5 procent gazów niszczących ozon w porównaniu z 1987 rokiem. Ostanie badania wykazały, że ziemska atmosfera jest coraz "czystsza", co oznacza, że istnieje duża szansa na powolne, ale jednak zanikanie dziury.
W Polsce, zgodnie z nowymi przepisami Ministerstwa Środowiska, od początku 2015 roku nikt nie naprawi nam już starych lodówek i klimatyzatorów. To ma być definitywny koniec poprzedniej, nieekologicznej epoki.
Mimo iż prognozy zmieniają się i podają coraz to późniejszą datę ostatecznego zregenerowania się warstwy ozonowej, to jednak jest niemal pewne, że stanie się to jeszcze za życia naszych dzieci. Dziura ozonowa może zaniknąć nad Arktyką do 2050 roku, zaś nad Antarktydą dopiero w 2065 roku, czyli znacznie później niż wynikałoby to z wcześniejszych symulacji komputerowych.
Dziura ozonowa jest najprawdopodobniej odpowiedzialna za znacznie powolniejsze ocieplanie się Antarktydy i wciąż bardzo duże ilości opływającego ją lodu. Jest także sprawcą niezwykle malowniczego zjawiska jakim są obłoki perłowe.
Obecnie największe problemy z dziurą ozonową, poza polarnikami, mają także mieszkańcy Australii, Nowej Zelandii i Ameryki Południowej, gdzie promieniowanie ultrafioletowe w porze letniej często przekracza dopuszczalny poziom i stanowi poważne zagrożenie dla ludności, na przykład zażywającej słonecznej kąpieli. To oznacza, że problem dziury ozonowej nie wygasł.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2017-10-08/dziura-ozonowa-nad-biegunem-poludniowym-najmniejsza-od-30-lat/

Dziura ozonowa nad biegunem południowym najmniejsza od 30 lat.jpg

Dziura ozonowa nad biegunem południowym najmniejsza od 30 lat2.jpg

Dziura ozonowa nad biegunem południowym najmniejsza od 30 lat3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Startuje ICAres-1 ? polska analogowa misja marsjańska
2017-10-08. Redakcja
Dzisiaj o 12:00 rozpocznie się analogowa misja marsjańska ICAres-1 w bazie kosmicznej Lunares w Pile. ICAres-1 będzie trwać dwa tygodnie, podczas których szóstka analogowych astronautów zasymuluje misję na Marsie.
Głównym celem misji ICAres-1 jest przeprowadzenie unikalnych na skalę światową eksperymentów naukowych (z dziedziny uhonorowanej tegorocznym Noblem z medycyny), testowanie innowacyjnych polskich technologii oraz symulowanie ekstremalnej wersji misji kosmicznej, podczas której doszło do wypadku a jeden z astronautów jest osobą niepełnosprawną.
Cele misji ICAres-1
ICAres-1 (Innovative Concepts Ares) to analogowa misja astronautyczna, która zasymuluje funkcjonowanie bazy na Marsie. Odbywać się ona będzie w habitacie Lunares w Pile i potrwa dwa tygodnie, podczas których analogowi astronauci będą szczelnie zamknięci w bazie i odizolowani od świata zewnętrznego. Komunikacja z nimi będzie opóźniona o 20 min, tak jak podczas przebywania na Marsie. Czerwona Planeta znajduje się od Ziemi tak daleko, że nawet światło potrzebuje od kilku do kilkunastu minut na dotarcie z jednej planety na drugą, w zależności od tego jak daleko są od siebie. Z tego powodu nie jest możliwa rozmowa telefoniczna na żywo.
Podczas misji odbędą się eksperymenty w zakresie biologii, medycyny, psychologii oraz nowych technologii. ?W ramach prowadzonych eksperymentów zastosowanie znajdą wynalazki i urządzenia polskich twórców i producentów, jak innowacyjny wózek inwalidzki Blumil, bioniczna proteza ręki firmy VBionic, czy żywność do warunków ekstremalnych wytwarzana na terenie Polski. Eksperymenty medyczne odbywają się pod auspicjami Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w ramach Pracowni Medycyny Ekstremalnej Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej.? ? mówi dr Aleksander Waśniowski, pomysłodawca i organizator misji ICAres-1.
Astronauci podczas misji ICAres-1 będą także przeprowadzać eksperyment nad percepcją czasu i zegarem biologicznym. To właśnie z dziedziny chronobiologii przyznano tegorocznego Nobla z medycyny. Badania naukowe na tym polu są bardzo ważne i dla astronautów w kosmosie jak i dla nas na Ziemi. Astronauci podczas misji kosmicznych są zupełnie odizolowani od światła słonecznego, powoduje to zaburzenia snu, rytmu dnia i nocy oraz trudności z koncentracją. Analogowi astronauci zamknięci w habitacie Lunares podczas misji ICAres-1 będą zupełnie odcięci od świata zewnętrznego ? nie będą wiedzieć jaka jest godzina i pora dnia na zewnątrz. Oświetlenie wewnątrz habitatu będzie sterowane zdalnie z siedziby Europejskiej Agencji Kosmicznej w Holandii, gdzie pracuje dr Agata Kołodziejczyk, pomysłodawczyni stworzenia kosmicznej bazy w Polsce. Badania te mogą przysłużyć się nie tylko przyszłym astronautom, ale także ludziom żyjącym tutaj na Ziemi, na przykład pracownikom zmianowym czy osobom cierpiącym na tzw. jetlag, czyli trudności z dostosowaniem się do strefy czasowej po przylocie do odległego miejsca na Ziemi.
Analogowi astronauci
W skład międzynarodowej misji ICAres-1 wchodzi sześciu analogowych astronautów. Zostali oni starannie wyselekcjonowani do tej misji ze względu na ich zdolności psychofizyczne oraz pracę zawodową. Wśród załogi ICAres-1 znajdują się inżynierowie, naukowcy oraz lekarz.
Dowódcą misji jest Niemka Christiane Heinicke ? fizyczka i inżynier, która spędziła rok w izolacji w sponsorowanym przez NASA habitacie HI-SEAS na Hawajach.
Szczególną rolę podczas misji będzie pełnić Marcin Kaczmarzyk. Dziesięć lat temu podczas niefortunnego wypadku stracił wzrok, lewą dłoń i trzy palce prawej dłoni. Obecnie jest inżynierem i pracuje na Politechnice Rzeszowskiej, pisze doktorat na temat zagadnień związanych z wymianą ciepła w budowlach przyszłej bazy księżycowej. Jako osoba bardzo dobrze wykwalifikowana, ale z niepełnosprawnością, Marcin Kaczmarzyk sprawdzi siebie i innych członków misji oraz konstrukcję bazy Lunares w tej niecodziennej sytuacji.
Wszystkie misje analogowe zakładają, że astronauci właśnie dolecieli na Marsa i zaczynają swoją misję. Podczas misji ICAres-1 symulowany jest nie dzień pierwszy, a dzień 100 lub 1000, kiedy podczas misji coś poszło nie tak, doszło do wypadku i trzeba sobie radzić z zaistniałą sytuacją. Utrata wzroku i dłoni w wyniku wybuchu chemikaliów może zdarzyć się niestety podczas długoterminowej wyprawy. Misje kosmiczne są bardzo niebezpiecznymi przedsięwzięciami i nie można zakładać, że zawsze wszystko będzie szło dobrze. Dlatego organizowane są misje analogowe, aby przetestować różne scenariusze.
Załoga misji ICAres-1:
?    Christiane Heinicke ? (Niemcy) Dowódca
?    Matt Harasymczuk ? (Polska) Pierwszy Oficer | Inżynier biosystemów
?    Lucie Poulet ? (Francja) Główny inżynier
?    Zuzanna Sobiak ? (Polska) Lekarz
?    Marcin Kaczmarzyk ? (Polska) Inżynier materiałowy
?    Szczepan Rubczyński ? (Polska) Specjalista do spraw bezpieczeństwa
Astronauci przygotowania do misji ICAres-1 rozpoczęli już na wiosnę, kiedy to przeszli szkolenie survivalowe oraz ćwiczyli loty w tunelu aerodynamicznym.
Habitat Lunares
Habitat Lunares stworzyła firma Space Garden w lipcu 2017 roku. Baza powstała, aby przetestować ludzi w warunkach izolacji, osamotnienia oraz życia i pracy na bardzo małej przestrzeni. Warunki panujące w habitacie mają być analogiczne do tych, jakie będziemy mogli spotkać w przyszłej bazie na Księżycu.
Analogowi astronauci zamieszkają w habitacie składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki. Za projekt habitatu odpowiada Leszek Orzechowski, architekt specjalizujący się w kosmicznych projektach z firmy Space is More. Moduły ułożone są w półokręgu wokół siebie tak, aby przestrzeń między nimi również można było zagospodarować na miejsce do odpoczynku. Nad tą wolną przestrzenią zamontowana jest kopuła, która łączy wszystkie moduły ze sobą. Całość połączona jest symulowaną śluzą powietrzną z wnętrzem hangaru, w którym kiedyś zaparkowany był samolot myśliwsko-bombowy Su-22. Teraz wyspany jest tam piasek, porozrzucane są kamienie i skały, które symulują powierzchnię Marsa i Księżyca. Analogowi astronauci będą musieli przebrać się w kombinezon kosmiczny, aby wyjść ?na powierzchnię? Marsa.
ICAres-1 to już trzecia misja analogowa w habitacie Lunares w 2017 roku po Poland Mars Analog Simulation 2017 oraz Lunar Expedition 1, a planowane są kolejne.
(Radek Grabarek, LUNARES)
http://kosmonauta.net/2017/10/startuje-icares-1-polska-analogowa-misja-marsjanska/

Startuje ICAres-1 ? polska analogowa misja marsjańska.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowy poniedziałek (9.10.2017)
2017-10-08.  Redakcja.
Na poniedziałek zaplanowano trzy starty rakiet nośnych: chińskiej CZ-2D, Falcona 9R firmy SpaceX oraz japońskiej H-2A. Zapraszamy do relacji na żywo, w której kolejno będziemy opisywali loty poszczególnych rakiet.
Pierwszy start zaplanowano na godzinę 5:10 rano. Z chińskiego kosmodromu Jiuquan rakieta CZ-2D ma wynieść satelitę VRSS-2 ?Antonio José de Sucre?. Następny lot odbędzie się popołudniem. O 13:37 z Vandenbergu na zachodnim wybrzeżu USA poleci rakieta Elona Muska. Na pokładzie znajdzie się 10 satelitów konstelacji IRIDIUM-NEXT. Po starcie pierwszy stopień rakiety na wylądować na barcę ?Just Read the Instructions? na Pacyfiku. Późnym wieczorem o godzinie 23:01 rakieta H-2A wyniesie satelitę Michibiki-4 wchodzącego w skład regionalnego japońskiego sytemu nawigacji satelitarnej. Szczegóły z trzech startów będziemy aktualizowali poniżej.
http://kosmonauta.net/2017/10/rakietowy-poniedzialek-9-10-2017/

Rakietowy poniedziałek (9.10.2017).jpg

Rakietowy poniedziałek (9.10.2017).2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komercyjny kosmos ? wrzesień 2017
2017-10-08. Krzysztof Kanawka

Przedstawiamy komercyjne wydarzenia związane z sektorem kosmicznym we wrześniu 2017.
Rekrutacja do drugiej rundy Space3ac
Od początku września do końca października trwa rekrutacja do drugiej rundy akceleratora Space3ac Intermodal Transportation. Celem akceleratora jest połączenie potencjału początkujących, kreatywnych przedsiębiorców z infrastrukturą, doświadczeniem i potrzebami dużych przedsiębiorstw.
W 2017 i 2018 roku Space3ac skupia się na praktycznym wykorzystaniu danych satelitarnych w sektorze transportowym. Zakwalifikowanym startupom, program zapewnia wsparcie merytoryczne (wysokiej klasy mentoring technologiczny i biznesowy), wsparcie finansowe (do 135 tysięcy PLN na jeden projekt oraz możliwy dodatkowy bonus w wysokości kilkudziesięciu tysięcy PLN) i odbiorców opracowywanych przez nie rozwiązań. Dużym przedsiębiorstwom natomiast ? możliwość pozyskania innowacji ?uszytej na miarę? pod konkretne zapotrzebowanie. Zadaniem startupów uczestniczących w akceleratorze będzie dostarczenie partnerom Programu innowacyjnych rozwiązań stanowiących odpowiedzi na sformułowane przez nich wyzwania technologiczne i biznesowe.
Nabór jest realizowany poprzez stronę akceleratora: www.space3.ac
Natomiast 13 października w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym odbędzie się spotkanie informacyjne, które wyjaśni kandydatom zasady pracy w ramach programu. Oprócz spotkań z przedstawicielami dużych przedsiębiorstw, to spotkanie jest przeznaczone również na kwestie formalne aplikacji do tego akceleratora.
Space3ac to aktualnie najlepsza możliwość z dopracowania technologicznego rozwiązania opartego o techniki satelitarne dla odbiorców przemysłu.
Space3ac ? Demo Day
Dziewiętnastego września odbyło się wydarzenie o nazwie ?Demo Day?, wieńczące pierwszą rundę kursu Space3ac Intermodal Transportation. Łącznie siedem młodych spółek technologicznych zaprezentowało stworzone w ramach akceleratora projekty, których celem jest odpowiedź na wyzwania, jakie postawiły przed nimi duże firmy sektora transportu intermodalnego.
Każdy z projektów jest odpowiedzią na konkretne zapotrzebowanie jednego z dużych przedsiębiorstw zaangażowanych w akcelerator: Zarząd Morskiego Portu Gdańsk S.A., Zarząd Morskiego Portu Gdynia S.A., Instytut Morski i OT Logistics.
Koniec pierwszej rundy Space3ac Intermodal Tranportation / Credits ?Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna sp. z o.o.
IAC 2017 ? komercyjnie
Na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym, który w tym roku odbywa się w Adelajdzie, zapadło kilka ciekawych komercyjnych decyzji. Na pierwszy plan oczywiście wysuwa się nowa koncepcja dużej rakiety firmy SpaceX (ITS/BFR), która oprócz lotów na orbitę i poza bezpośrednie otoczenie Ziemi może także służyć do szybkich lotów międzykontynentalnych. Czy to się uda? Czy SpaceX zagrozi poważnie przemysłowi lotniczemu? Jak na razie komentarze są bardzo różne i trudno oceniać na ile jest to możliwe oraz jak szybko takie loty by weszły do komercyjnej oferty.
Inną ciekawą informacją jest ogłoszenie kontraktu o wysokości 12,5 mln EUR na budowę aż stu małych satelitów konstelacji AISTech przez duńską firmę GOMSpace. Pierwsze z satelitów mają być dostarczone na początku 2018 roku. Głównym celem AISTech ma być identyfikacja statków na morzach.
Ponadto, zadecydowano o organizacji IAC w 2020 roku. Tę konferencję zorganizuje Dubaj, co jest wyraźnym sygnałem rosnących ambicji państw Zatoki Perskiej w sektorze kosmicznym.
Starlink ? komunikacja SpaceX
We wrześniu poznaliśmy nazwę usługi satelitarnej usługi telekomunikacyjnej firmy SpaceX. Usługa otrzymała nazwę Starlink. Również we wrześniu firma SpaceX wystąpiła o ochronę własności intelektualnej dla tej mega-konstelacji satelitarnej, m.in. w formie znaku towarowego.
Docelowo mega-konstelacja komunikacji satelitarnej tej firmy ma się składać nawet z 12 tysięcy satelitów umieszczonych na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Co ciekawe, Starlink ma służyć nie tylko do ?typowych? usług telekomunikacyjnych ? z dostępnych informacji wynika, że także miernictwo ma być oferowane za pomocą tej mega konstelacji.
Kosmiczne przejęcie
Firma Orbital ATK zostanie przejęta przez Northrop Grumman (NG) ? ta informacja pojawiła się nie tylko w mediach kosmicznych w połowie września. Wartość przejęcia to 7,8 miliarda dolarów. Jest to największe przejęcie w sektorze kosmicznym w 2017 roku. Dla porównania ? przejęcie firmy Digital Globe przez kanadyjską korporację MDA miało wartość około 2,4 miliarda dolarów.
arto tu nieco więcej napisać o rozwoju firmy Orbital Sciences Corporation. Ta firma, założona w 1982 roku, w 2015 roku połączyła się z firmą ATK. Przez lata, by się rozwijać, firma Orbital korzystała ze wszystkich możliwych opcji finansowania: inwestorzy, granty, pozyskanie innych spółek, emisja akcji, wejście na giełdę i wreszcie połączenie. Wiele z tych opcji nie było tak ?prostych? do przeprowadzenia dla spółki sektora kosmicznego w latach 80. i 90. XX wieku jak dziś. Dzięki tym działaniom udało się jednak pozyskać fundusze do dalszego rozwoju. Dlatego tez perspektywy przejście Orbital połączonego z ATK przez NG nie jest zaskakujące.
Szkody po utracie Telkom-1
Pod koniec sierpnia doszło do eksplozji indonezyjskiego satelity telekomunikacyjnego Telkom-1 na orbicie geostacjonarnej. Liczący 18 lat satelita przestał odpowiadać na komendy z Ziemi. Obserwacje teleskopowe wykazały, że wokół satelity powstała chmura szczątków, co wyraźnie sugeruje eksplozję.
We wrześniu nastąpiło podliczenie szkód po utracie satelity Telkom-1. Około 15 tysięcy terminali łączności satelitarnej utraciło połączenie. Te terminale były wykorzystywane m.in. przez banki i agencje rządu Indonezji. W efekcie niemożliwe było wykonywanie płatności elektronicznych przy użyciu kart w wielu miejscach tego państwa. Straty oszacowano na kilka miliardów dolarów. Uporanie się z problemem utraty możliwości komunikacyjnych zajęło w Indonezji sporą część września. Przynajmniej część terminali została ?przepisana? do komunikacji z satelitą Telkom 3S.
Eksplozja Telkom-1 podniosła jednocześnie poziom ryzyka na orbicie geostacjonarnej. Inne satelity, które przebywają w pobliżu muszą obecnie częściej wykonywać manewry w celu uniknięcia szczątków. Odbywa się to za pomocą paliwa pokładowego satelitów, co skraca ich czas misji.
Nowe małe rakiety ? i tak zbankrutują?
Choć przez świat przelewa się fala entuzjazmu co do nowych małych rakiet nośnych, pojawią się też bardzo sceptyczne głosy. We wrześniu pojawiły się dwie negatywne opinie co do małych rakiet.
Amerykańskie biuro GAO opublikowało ?cennik? rakiet nośnych z całego świata. Najtańszymi okazują się być rakiety Proton i Falcon 9 (w szczególności w wersji R). Co zaskakuje, te najdroższe to właśnie te wszystkie nowe małe rakiety. Duża różnica w cenach za kilogram lub cały lot na korzyść Protona i Falcona 9R sugeruje, że większość użytkowników małych satelitów i tak będzie się starać znaleźć lot na którejś z tańszych rakiet niż wybrać dedykowaną małą rakietę. To z kolei oznacza, że nowe małe rakiety mogą konkurować o znacznie mniejszy rynek niż to się wcześniej wydawało. Co więcej, wciąż istnieje ryzyko, że rząd USA zdecyduje się wykorzystać dawne pociski nuklearne do wynoszenia małych satelitów. Taka decyzja może spowodować bankructwo wielu firm.
Drugi negatywny głos padł na wrześniowej konferencji w Paryżu.  Podczas World Satellite Business Week przedstawiciele różnych operatorów oferujących ?duże? rakiety zgodnie powiedzieli, że istnieje możliwość lotów dedykowanych małym satelitom, o ile będzie to ekonomicznie opłacalne. Oznacza to, że z pewnością konkurencja ze strony ?dużych? rakiet nastąpi, gdy tylko rynek małych satelitów wystarczająco urośnie. To jeszcze bardziej ogranicza perspektywy rynkowe dla nowych małych rakiet.
Podsumowując, rosnący rynek małych satelitów wcale nie musi oznaczać dużej ilości nowych małych rakiet. Jest możliwe, że tylko kilka firm będzie w stanie się utrzymać ? być może tylko w specjalistycznych niszach, tam gdzie nie cena, ale inne względy są czynnikami decydującymi o wyborze rakiety.
Pozostałe wiadomości
Cztery satelity konstelacji Galileo zostaną wyniesione na średnią orbitę okołoziemską (MEO) w 2020 i 2021 roku za pomocą rakiet Ariane 6. Jest to pierwsza definitywna deklaracja użycia Ariane 6. Informacja o wyborze rakiety została przekazana 14 września. Wcześniej na Ariane 6 podpisano jedynie tzw. ?opcje?, co nie jest definitywnym wyborem rakiety.
Pierwszy satelita telekomunikacyjny Bułgarii ? BulgariaSat-1 ? już rozpoczął regularną pracę na orbicie geostacjonarnej (GEO). Okazuje się jednak, że nie jest łatwo sprzedać dostępne moce transmisyjne tego satelity. Z dostępnych (nieoficjalnych) źródeł wynika, że BulgariaSat-1 ma obecnie zakontraktowane mniej niż połowę możliwości telekomunikacyjnych tego satelity. Satelita jest umieszczony na odcinku GEO, gdzie znajduje się dużo innych satelitów telekomunikacyjnych z innych firm, co podnosi konkurencję. Na tym rynku nie jest łatwo się przebić tylko z jednym satelitą telekomunikacyjnym ? co właśnie może doświadczać operator BulgariaSat-1.
Ważne: artykuł chroniony prawem autorskim, co oznacza że wszelkie prawa, w tym Autorów i Wydawcy są zastrzeżone. Zabronione jest dalsze rozpowszechnianie tego artykułu w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody ze strony właściciela serwisu Kosmonauta.net ? firmy Blue Dot Solutions. Napisz do nas wiadomość z prośbą o wykorzystanie. Niniejsze ograniczenia dotyczą także współpracujących z nami serwisów.
http://kosmonauta.net/2017/10/komercyjny-kosmos-wrzesien-2017/

Komercyjny kosmos ? wrzesień 2017.jpg

Komercyjny kosmos ? wrzesień 2017.2.jpg

Komercyjny kosmos ? wrzesień 2017.3.jpg

Komercyjny kosmos ? wrzesień 2017.4.jpg

Komercyjny kosmos ? wrzesień 2017.5.jpg

Komercyjny kosmos ? wrzesień 2017.6.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)