Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

W dysku protoplanetarnym wykryto metanol
Wysłane przez czart
Naukowcy obserwujący za pomocą sieci radioteleskopów ALMA zbadali alkohol w kosmosie. A dokładniej: wykryli obecność metanolu w stanie gazowym w dysku protoplanetarnym wokół gwiazdy TW Hydrae. To pierwsza tego typu detekcja w młodym dysku, w którym powstają planety.

Dyski protoplanetarne istnieją wokół gwiazd w początkowych stadiach powstawania układów planetarnych. To w nich rodzą się planety. Najbliższym znanym przykładem takiego dysku jest dysk otaczający odległą o 170 lat świetlnych gwiazdę TW Hydrae. Z powodu swojej bliskości stanowi świetny obiekt do badań dla naukowców analizujących początki układów planetarnych. Na dodatek dysk wokół TW Hydrae wydaje się pasować do naszych aktualnych wyobrażeń na temat procesów jakie zachodziły przy powstawaniu Układu Słonecznego.

Międzynarodowa grupa naukowców z Holandii, USA, Wielkiej Brytanii i Japonii użył przeprowadziła dokładne badania dysku wokół TW Hydrae. Naukowcy użyli do tego celu sieci 66 radioteleskopów Atacama Large Millimeter/Submillimeter Array (ALMA), która znajduje się w Chile. ALMA to globalny projekt współpracy Europy, Ameryki Północnej i Azji Wschodniej. Europa jest reprezentowana przez Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO), którego krajem członkowskim jest Polska.

Wyniki badań opisano w artykule, który ukazał się w ?Astrophysical Journal?. Oto do jakich wniosków doszli badacze: w dysku protoplanetarnym wokół TW Hydrae występuje alkohol metylowy w formie gazowej. Związek ten jest znany także pod nazwą "metanol" i ma wzór chemiczny CH3OH. Jego rozmieszczenie w dysku wokół gwiazdy jest w formie pierścienia znajdującego się pomiędzy 30, a 100 jednostkami astronomicznymi do gwiazdy.

Wykrycie metanolu w formie gazowej w dysku w stadium przed-planetarnym jest ważne dla astrochemii. Metanol powstaje wyłącznie w formie stałej, jako lód na powierzchni ziaren pył uw dysku. Musiał więc ulec procesom desorpcji, które spowodowały jego uwolnienie do stanu gazowego. Przy czym naukowcy uważają, że raczej nie by la to desorpcja termiczna powodowana uwalnianiem metanolu w temperaturach wyższych niż jego temperatura sublimacji, a zamiast tego zachodziła fotodesorpcja związana z fotonami ultrafioletowymi albo desorpcja reaktywna.

Metanol stanowi składnik budulcowy bardziej złożonych cząsteczek organicznych, na przykład składników aminokwasów. Jego rola jest więc bardzo istotna w chemii organicznej i dla procesów związanych z powstawaniem życia.

Więcej informacji:
?    Pierwsza detekcja metanolu w dysku, w którym powstają planety

Źródło: ESO

Na ilustracji:
Artystyczna wizja dysku protoplanetarnego wokół gwiazdy TW Hydrae. Wstawka pokazuje schemat molekuł alkoholu metylowego (metanolu). Źródło: ESO/M. Kornmesser.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dysku-protoplanetarnym-wykryto-metanol-2394.html

W dysku protoplanetarnym wykryto metanol.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcą znieść czas letni. "Zaburzenie rytmu dobowego ma charakter nękania"
Nad sensem obowiązkowej zmiany czasu urzędowego dyskutuje się od wielu lat. Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste", wniosło do senatu petycję o zniesienie czasu letniego w Polsce. Autorzy uważają, że koszt przestawiania zegarków dwa razy w roku jest wyższy, niż oszczędności ekonomiczne wynikające z później zachodzącego słońca. Propozycja jest, zdaniem wnioskodawców, "korzystna ze społecznego punktu widzenia".
Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste" w środę złożyło do senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności petycję, w której wnosi o zniesienie czasu letniego w Polsce. Nowa ustawa miałaby zacząć obowiązywać od pierwszego stycznia 2017 roku.
Autorzy petycji twierdzą, że zmiana czasu co 5-7 miesięcy nie przynosi korzyści, ale same straty. Tłumaczą, że nie ma żadnych dowodów na to, że wprowadzenie czasu letniego przynosi przewidywane oszczędności energetyczne.
"Ekonomiczna opłacalność zmiany czasu jest bardzo trudna do stwierdzenia, a wiele wskazuje na to, że jest znikoma lub ujemna" - napisało w petycji Stowarzyszenie Interesu Społecznego "Wieczyste".
Niekorzystne skutki dla zdrowia
Stowarzyszenie "Wieczyste" uważa, że zmiana czasu powoduje zaburzenia w funkcjonowaniu m.in. kolei oraz przysparza trudności w innych sektorach gospodarki. Ponadto cofanie lub przesuwanie wskazówek zegarków do przodu niekorzystnie wpływa na ludzi.
"Pojawia się coraz więcej udokumentowanych doniesień o negatywnym wpływie tej manipulacji (czasem - przyp. red.) na zdrowie ludzi. Istnieją poważne przesłanki, łączące je ze wzrostem liczby udarów, zawałów serca, zburzeń snu, depresji i wypadków drogowych. W odbiorze coraz większej części społeczeństwa zaburzenie rytmu dobowego ma charakter nękania" - napisali w petycji jej autorzy.
Zebrane dowody
W celu uzasadnienia swojej petycji, Stowarzyszenie "Wieczyste" powołało się na studium z 2008 roku, w którym wykazano wzrost liczby samobójstw w pierwszych tygodniach czasu letniego. W Szwecji stwierdzono, że w pierwszych tygodniach po przestawieniu zegarka o godzinę do przodu, liczba osób, które miały zawał serca wzrosła o 15 procent.
Skutki kolejnej zmiany
Autorzy petycji podkreślają, że wprowadzenie jej w życie nie spowoduje istotnych skutków finansowych dla budżetu.
"Będzie trochę więcej racjonalności, nieco mniej absurdów i nieco mniej dezorganizacji życia społecznego. Jest to korzystne ze społecznego punktu widzenia" stwierdzono w petycji.
Nie wszędzie obowiązuje
W Polsce czasem uniwersalnym jest ten zimowy. W kraju zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964, a od 1977 r. stosuje się ją nieprzerwanie.
Większość krajów nie zdecydowało się wprowadzić czasu letniego. Jeden czas przez cały rok jest m.in. w Japonii, Egipcie i Islandii. W 2011 roku z dodatkowego czasu zrezygnowała Rosja. Obecnie zmianę czasu stosuje się w około 70 państwach.
Źródło: senat.gov.pl
Autor: AD/jap
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/chca-zniesc-czas-letni-zaburzenie-rytmu-dobowego-ma-charakter-nekania,205112,1,0.html

Chcą znieść czas letni. Zaburzenie rytmu dobowego ma charakter nękania.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe planety skrywaja się w ogromnych otoczkach
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Mgły i obłoki znajdujące się wysoko w atmosferach egzoplanet mogą sprawiać, że planety będą się wydawać znacznie większe niż są w rzeczywistości ? sugerują wyniki najnowszych badań prowadzonych przez astronomów z Space Research Institute (IWF) na Austriackiej Akademii Nauk. Zespół kierowany przez dr Helmuta Lammera opublikował wyniki swoich badań w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Od pierwszego, potwierdzonego odkrycia w 1993 roku do dzisiaj astronomowie odkryli ponad 3000 planet krążących wokół gwiazd innych niż Słońce. Teraz, kolejnym wyzwaniem jest scharakteryzowanie tych planet pod względem masy, rozmiaru i składu chemicznego. To pozwoli nam lepiej zrozumieć ewolucję układów planetarnych oraz oszacować szanse na znalezienie podobnych do Ziemi planet, na których mogło rozwinąć się życie.
W 2014 roku Lammer wraz ze swoim zespołem wykorzystał teleskop kosmiczny CoRoT (ESA) do badania górnych warstw atmosfery dwóch małomasywnych planet, które regularnie przechodziły na tle tarczy swojej gwiazdy macierzystej. Obserwowane przez nich planety okrążają swoją gwiazdę w ciągu 5 i 12 dni, wydają się mieć średnicę równą 4 i 5 średnic Ziemi i masę odpowiednio mniej niż 6 i 28 mas Ziemi. Zewnętrzna, masywniejsza planeta, CoRoT-24c charakteryzuje się masą podobną do masy Neptuna. Co ciekawe, wewnętrzna planeta ? CoRoT-24b, jest niecałe 25% mniej masywna, ale ma podobne rozmiary ? to z kolei wskazuje na jej bardzo niską gęstość.
Przy tak krótkim okresie orbitalnym obie planety znajdują się bardzo blisko i doświadczają ogromnej ilości ogrzewania ze strony swojej gwiazdy macierzystej. Zespół naukowców stworzył model takich planet i doszedł do wniosku, że planeta o mniejszej masie utraciłaby w tym środowisku swoją atmosferę w czasie krótszym niż 100 milionów lat, jeżeli faktycznie jest na tyle duża jak się sugeruje. Jednak gwiazda wokół której krążą planety ma już kilka miliardów lat na karku  ? to znaczy, że planeta już dawno powinna była utracić swoją atmosferę.
Rozwiązaniem może być sytuacja, w której planeta w rzeczywistości ma o połowę mniejsze rozmiary niż się obecnie uważa. Lammer wskazuje, że rozległa, bardzo rzadka atmosfera otaczająca stosunkowo zwartą planetą, może charakteryzować się chmurami na dużych wysokościach, które mogą mylić naukowców próbujących określić rozmiary planety. ?Promień planety wyznaczamy opierając się na tym co widzimy, gdy planeta przechodzi na tle tarczy swojej gwiazdy macierzystej. Jednak chmury lub mgły znajdujące się w górnych warstwach atmosfery mogą skutecznie nas zmylić,? tłumaczy Lammer.
Współautor opracowania Luca Fosseti dodaje, że ten efekt należy uwzględniać w przyszłych obserwatoriach kosmicznych poszukujących egzoplanet, takich jak chociażby realizowany przez ESA projekt CHaracterising ExOPlanets Satellite (CHEOPS), którego start zaplanowano na grudzień 2017 roku. Możliwe, że ponownie trzeba będzie przeanalizować wyniki dotyczące niektórych planet, uzyskane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Kepler.
?Nasze wyniki wskazują, że naukowcy pracujący nad projektem CHEOPS muszą ostrożnie podejść do pierwszych pomiarów,? mówi Fossati.
?Zważając na fakt, że Kepler odkrył kilka podobnych planet o niskiej masie i niskiej gęstości, bardzo prawdopodobne, że określone dla nich rozmiary różnią się od rzeczywistej wartości.?
Jeżeli austriacki zespół ma rację, ich wyniki mają będą miały bardzo duży wpływ na badanie egzoplanet.
Źródło: RAS
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/15/male-planety-skrywaja-sie-ogromnych-otoczkach/

Małe planety skrywaja się w ogromnych otoczkach.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe gwiazdy niszczą dyski protoplanetarne promieniami X
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Młode gwiazdy o masie dużo mniejszej od masy Słońca mogą emitować ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego, które w znacznym stopniu może skrócić życie otaczających je dysków protoplanetarnych. Takie wnioski można wysnuć z najnowszych badań grupy pobliskich gwiazd przeprowadzonych za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra i innych teleskopów.
Badacze odkryli dowody na to, że intensywne promieniowanie rentgenowskie emitowane przez niektóre młode gwiazdy w asocjacji TW Hya znajdującej się ok. 160 lat świetlnych od Ziemi, zniszczyło otaczające je dyski pyłowo-gazowe. Tego typu dyski to miejsca, w których powstają planety. Wiek badanych gwiazd określono na ok. 8 milionów lat co jest niewielką liczbą w porównaniu do wieku Słońca ? 4,5 miliarda lat. Astonomowie chcą dowiedzieć się więcej o układach na tak wczesnych etapach rozwoje, bowiem są one kluczem do poznania mechanizmów prowadzących do narodzin i wczesnego rozwoju planet.
Kolejną istotną różnicą między Słońcem a badanymi gwiazdami jest ich masa. Gwiazdy w TWA charakteryzują się masą między 0.1 ? 0.5 masy Słońca i emitują mniej światła. Jak dotąd nie wiedzieliśmy czy promieniowanie rentgenowskie emitowane przez takie małe, słabe gwiazdy może mieć jakikolwiek wpływ na otaczające je dyski protoplanetarne. Najnowsze badania wskazują, że intensywność promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez małe, ciemne gwiazdy może odgrywać kluczową rolę w określaniu przeżywalności otaczających je dysków. Wyniki oznaczają ponadto, że astronomowie muszą ponownie przeanalizować aktualne teorie dotyczące procesu formowania i wczesnych etapów życia planet wokół tego typu gwiazd.
Bazując na danych obserwacyjnych w zakresie rentgenowskim zebranym za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra, obserwatorium XMM-Newton oraz ROSAT, zespół naukowców przyjrzał się intensywności promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez grupę gwiazd w asocjacji TWA oraz liczbie obserwowanych dysków protoplanetarnych wokół nich. Badane gwiazdy podzielono na dwie grupy. W pierwszej grupie gwiazdy charakteryzowały się masą od 0,3 do 0,5 masy Słońca. W drugiej znalazły się gwiazdy  o masie ok. 0,1 masy Słońca. W tej grupie znalazły się także stosunkowo masywne brązowe karły.
Naukowcy odkryli, że masywniejsze gwiazdy z pierwszej grupy emitują więcej promieniowania rentgenowskiego niż mniej masywne gwiazdy z drugiej grupy. Aby dowiedzieć się jak powszechne są dyski protoplanetarne w obu grupach wykorzystano dane zebrane za pomocą WISE (Wide-Field Infrared Survey Explorer), a w niektórych przypadkach za pomocą prowadzonej z Ziemi spektroskopii. Okazało się, że wszystkie gwiazdy z masywniejszej grupy pozbyły się już swoich dysków protoplanetarnych, a w mniej masywnej grupie połowa gwiazd wciąż miała dyski. Takie wyniki wskazują, że promieniowanie rentgenowskie emitowane przez bardziej masywne gwiazdy przyspiesza rozpraszanie dysków poprzez ogrzewanie materii dysku i odparowywanie jej w przestrzeń międzygwiezdną.
We wcześniejszych badaniach astronomowie odkryli, że gwiazdy w wieku 10 milionów lat znajdujące się w Gwiazdozbiorze Skorpiona, tworzące inną asocjacje gwiazd, wykazywały podobny trend wzrostu długości życia dysku w pobliżu mniej masywnych gwiazd. Niemniej jednak wtedy nie wzięto pod uwagę danych o promieniowaniu rentgenowskim, które może być wytłumaczeniem tego trendu. Właśnie dlatego nowe badania gwiazd w wieku 8 milionów lat w asocjacji TWA są tak ważne. Co więcej, teoretyczne modele ewolucji dysków protoplanetarnych zazwyczaj przewidują brak zależności długości życia dysku od masy gwiazdy. Nowe badania gwiazd w asocjacji TWA wskazują na konieczność ponownego przeanalizowania modeli ewolucji dysków protoplanetarnych przy uwzględnieniu promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez gwiazdy o małej masie.
W poszukiwaniu planet poza Układem Słonecznym wielu astronomów skupiło się na obserwacjach gwiazd mniej masywnych od Słońca, takich jak opisane tutaj. Takie gwiazdy mogą stanowić najlepszy cel do poszukiwania planet znajdujących się w ekosferach metodą obrazowania bezpośredniego.
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/15/male-gwiazdy-niszcza-dyski-protoplanetarne-promieniami-x/

Małe gwiazdy niszczą dyski protoplanetarne promieniami X.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FU Orionis ? gwiazda, która pożera swój dysk protoplanetarny
Napisany przez Radosław Kosarzycki
W 1936 roku młoda gwiazda FU Orionis rozpoczęła gwałtowne pożeranie materii z otaczającego jej dysku gazu i pyłu. W trakcie trwającej trzy miesiące uczty, podczas której materia zamieniała się w energię, gwiazda stała się 100-krotnie jaśniejsza nagrzewając dysk do temperatury około 7000K. Do dnia dzisiejszego FU Orionis pożera gaz z otoczenia, aczkolwiek już nie tak gwałtownie.
Powyższe pojaśnienie gwiazdy jest jak dotąd najbardziej ekstremalnym zjawiskiem tego typu zaobserwowanym wokół gwiazdy o rozmiarach Słońca ? obserwacje tego zjawiska mogą nieść wiele wskazówek dotyczących procesów formowania gwiazd i planet. Intensywne ogrzewanie otaczającego gwiazdę dysku najprawdopodobniej zmieniło jego skład chemiczny, na stałe zmieniając materię, z której w przyszłości mogą powstać planety.
?Badając FU Orionis obserwujemy bardzo wczesny okres rozwoju układu planetarnego,? mówi Joel Green, główny badacz projektu z Space Telescope Science Institute w Baltimore, w stanie Maryland. ?Nasze Słońce także mogło przechodzić przez taki okres pojaśnienia, który mógł stanowić istotny etap formowania się Ziemi i innych planet Układu Słonecznego.?
Obserwacje w zakresie promieniowania widzialnego gwiazdy FU Orionis, znajdującej się około 1500 lat świetlnych od Ziemi w kierunku Gwiazdozbioru Oriona, pozwoliły astronomom dostrzec, że wyjątkowa jasność gwiazdy zaczęła spadać po wstępnym rozbłysku w 1936 roku. Jednak Green wraz ze współpracownikami chciał dowiedzieć się więcej o związku między gwiazdą, a otaczającym ją dyskiem. Czy gwiazda karmi się dyskiem? Czy jej skład chemiczny ulega zmianom? Kiedy jasność gwiazdy powróci do poziomu sprzed rozbłysku?
Aby odpowiedzieć na te pytania naukowcy zmuszeni byli obserwować jasność gwiazd w zakresie promieniowania podczerwonego pozwalającego na pomiary temperatury.
Green wraz z zespołem porównał dane w podczerwieni uzyskane w 2016 roku za pomocą obserwatorium SOFIA (Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy) z obserwacjami wykonanymi za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer w 2004 roku.
?Połączenie danych zebranych za pomocą dwóch różnych teleskopów w odstępie 12 lat pozwoliło nam  na zaobserwowanie zmienności zachowania gwiazdy w czasie,? mówi Green. Opracowanie wyników zostało zaprezentowane wczoraj podczas spotkania American Astronomical Society w San Diego.
Wykorzystując dane zebrane w podczerwieni oraz inne dane historyczne, naukowcy odkryli, że FU Orionis wciąż kontynuuje pochłanianie materii z dysku po początkowym rozbłysku z 1936 roku. W ciągu ostatnich 80 lat gwiazda pochłonęła materię o masie około 18 Jowiszów.
Najnowsze pomiary wykonane za pomocą obserwatorium SOFIA pozwoliły badaczom określić, że łączna ilość  promieniowania w zakresie widzialnym i podczerwonym emitowanego przez FU Orionis spadła o 14 procent w ciągu 12 lat od obserwacji wykonanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer. Naukowcom udało się określić, że ten spadek intensywności promieniowania spowodowany jest spadkiem jasności w zakresie bliskiej podczerwieni. W dalszej podczerwieni spadek jasności nie był aż taki duży. Oznacza to, że zniknęło nawet 14 procent gorącej materii dysku, a chłodniejsza część dysku wciąż krąży wokół gwiazdy.
?Spadek ilości gorącego gazu oznacza, że gwiazda pożera najbardziej wewnętrzną część dysku, podczas gdy reszta dysku pozostaje niezmieniona od 12 lat,? mówi Green. ?Takie wyniki są zgodne z modelami komputerowymi.?
Astronomowie przewidują, po części w oparciu o nowe wyniki, że FU Orionis wyczerpie zapasy gorącej materii w ciągu kilkuset najbliższych lat. Gdy już tak się stanie, gwiazda powróci do stanu sprzed rozbłysku z 1936 roku.
Gdyby nasze Słońce też przechodziło takie okresy pojaśnienia jak FU Orionis w 1936 roku, mogłoby to tłumaczyć różne obfitości niektórych pierwiastków na Marsie i na Ziemi. Gwałtowny, stukrotny wzrost jasności byłby w stanie zmienić skład chemiczny materii znajdującej się blisko gwiazdy. Z uwagi na fakt, że Mars znajduje się dalej od Słońca niż Ziemia, materia na jego powierzchni nie zostałaby aż tak podgrzana jak materia na Ziemi.
FU Orionis to prawdziwy noworodek wśród gwiazd ? jej wiek szacuje się na zaledwie kilkaset tysięcy lat. 80-letni okres pojaśnienia i spadku jasności trwający od 1936 roku stanowi niewielką część dotychczasowego życia gwiazdy ? szczęśliwie ma on miejsce w czasie kiedy astronomowie mogą obserwować całe zjawisko.
?To naprawdę niesamowite, że cały dysk protoplanetarny może ulec tak istotnym zmianom, w tak krótkim czasie,? mówi Luisa Rebull, współautor artykułu i badacz z Infrared Processing and Analysis Center (IPAC) z Caltech w Pasadenie.
Źródło:
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/15/fu-orionis-gwiazda-ktora-pozera-swoj-dysk-protoplanetarny/

FU Orionis ? gwiazda, która pożera swój dysk protoplanetarny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anomalia pogodowa czyli? bezchmurne niebo na pokazie w Bukowcu
Wysłane przez tuznik
Po kilku miesiącach niepogodnych (nieudanych) pokazów przyszła pora na przełamanie złej passy i wykorzystanie obserwatorium w Bukowcu do jednego z jego głównych zadań, jakim jest popularyzacja astronomii.

Obserwatorium w Bukowcu informuje, że w historii jego działalności nie było jeszcze tak długiej przerwy w pokazach nieba przez teleskop. Jednym z powodów był remont budynku obserwatorium, sfinansowany przez prywatną firmę ?Centrum Handlowe Ptak?. W znalezieniu sponsora remontu pomogli wójt gminy Brójce (Radosław Agaciak) oraz dyrektor Szkoły Podstawowej im. Mikołaja Kopernika w Bukowcu (Alina Kmiecik). Oby jak najczęściej dochodziło do współdziałania lokalnych obserwatoriów z instytucjami samorządowymi i z lokalnymi firmami - z korzyściami dla lokalnych społeczności.

Jak pisze obserwatorium, drugim czynnikiem uniemożliwiającym spojrzenie w niebo była pogoda. W każdą sobotę w dniu pokazu, niebo w godzinach wieczornych było całkowicie zachmurzone. Na szczęście 11.06.2016 r. pogoda dopisała i pozwoliła na zwrócenie teleskopów w niebo, które zachwycało tego dnia jasnymi obiektami.

Właśnie 11 czerwca na terenie Szkoły Podstawowej w Bukowcu odbył się szkolno?przedszkolny piknik rodzinny. Za pomocą teleskopu słonecznego LUNT można było podziwiać Słońce z jego dynamiczną chromosferą. Z kolei po zachodzie Słońca przystąpiono do podziwiania 3 planet, czyli Marsa, Jowisza i Saturna. W dniu pokazu dodatkową atrakcją był Księżyc, którego tarcza oświetlona w 45% pozwoliła na ciekawą obserwację Srebrnego Globu.

Na spotkanie łącznie przybyło koło 100 osób.

Więcej informacji:
?    Obserwatorium Astronomiczne w Bukowcu

Źródło: oabukowiec.pl

Na ilustracji:
Zdjęcie grupowe to nieodłączny element każdego (pogodnego) pokazu. (fot. Michał Kata). Źródło: oabukowiec.pl
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/anomalia-pogodowa-czyli-bezchmurne-niebo-na-pokazie-bukowcu-2391.html

Anomalia pogodowa czyli? bezchmurne niebo na pokazie w Bukowcu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Wszechświat rozszerza się szybciej, niż dotychczas sądzono?
Wysłane przez nowak
Zespół astronomów korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a odkrył, że Wszechświat rozszerza się 5-9% szybciej, niż dotychczas sądzono.
Według Adama Riessa, lidera grupy badawczej oraz laureata nagrody Nobla, odkrycie to może pomóc zrozumieć m.in. ciemną materię czy ciemną energię. Istnieje kilka wyjaśnień nadmiernej prędkości Wszechświata. Jedną z możliwości jest fakt, że ciemna energia, która, jak wiadomo, powoduje przyspieszanie ekspansji Wszechświata, może także powodować odpychanie się galaktyk od siebie z jeszcze większą, bądź rosnącą, intensywnością.

Inny pomysł naukowców jest taki, że kosmos we wczesnych etapach istnienia zawierał cząstkę, która poruszała się z prędkością światła. Tak szybkie cząstki zwane są ?ciemnym promieniowaniem? i zalicza się do nich, znane już wcześniej, neutrina.

Wzrost tempa przyspieszenia ekspansji może również oznaczać, że ciemna materia posiada jakieś dziwne, nieznane cechy. Ciemna materia jest podstawą Wszechświata, na której galaktyki się budowały, aż do struktur wielkoskalowych, jakie obserwujemy dzisiaj. No i wreszcie fakt ten może być informacją, że teoria grawitacji Einsteina jest niekompletna. Zespół Riessa dokonał udoskonalenia metody obserwacyjnej poprzez rozwój innowacyjnych technik, które poprawiły dokładność pomiarów odległości do odległych galaktyk, której błąd to zaledwie 2,4%.

Pomiary te mają zasadnicze znaczenie w wykonywaniu bardziej precyzyjnych obliczeń tego, jak szybko rozszerzał się Wszechświat wraz z upływem czasu, czyli obliczenia stałej Hubble?a. Poprawiona wartość stałej Hubble?a wynosi 73,2 km na sekundę na megaparsek (1 megaparsek = 3,26 miliona lat świetlnych). Nowa wartość oznacza, że odległość pomiędzy obiektami kosmicznymi podwoi się w ciągu kolejnych 9,8 miliarda lat.

Ta subtelna kalibracja zawiera zagadkę, ponieważ niecałkowicie dopasowano przewidywane tempo ekspansji dla Wszechświata z jego trajektorią tuż po Wielkim Wybuchu. Pomiary promieniowania po Wielkim Wybuchu wykonane przez satelity NASA (WMAP) i ESA (Planck) dostarczyły prognozy dla stałej Hubble?a wynoszące odpowiednio 5% i 9%. Porównywanie tempa ekspansji Wszechświata oceniając dane z WMAP, Plancka i HST jest jak budowanie mostu. Na odległym brzegu znajdują się obserwacje kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła wczesnego Wszechświata. Na pobliskim brzegu są pomiary wykonywane przez astronomów za pomocą teleskopu Hubble?a. Oczekuje się, że pomiary i obserwacje się pokryją. Obecnie jednak tak nie jest i astronomowie chcą wiedzieć, dlaczego.

Obserwacje z Hubble?a zostały przeprowadzone przez zespół Supernovae H0 for the Equation of State (SH0ES), którego zadaniem jest ustalenie stałej Hubble?a z dokładnością, która pozwoli na lepsze zrozumienie zachowania się Wszechświata. Zespół Riessa dokonał ulepszeń poprawiając ?drabinę? odległości kosmicznych, wykorzystywaną przez astronomów do wykonywania dokładnych pomiarów odległości do galaktyk bliskich i odległych od Ziemi. Zespół porównał te odległości z tempem rozszerzania się Wszechświata, poprzez pomiary światła od uciekających galaktyk. Użyli obu wartości do obliczenia stałej Hubble?a,

Jednymi z najbardziej niezawodnych kosmicznych mierników na krótkich dystansach są cefeidy, pulsujące gwiazdy zmienne. Astronomowie skalibrowali tę miarkę wykorzystując metodę paralaksy, tę samą, którą geodeci wykorzystują do pomiarów odległości na Ziemi. Wykorzystując Wide Field Camera 3 (WFC3) z Hubble?a astronomowie mogą dokonać znacznie dalszych pomiarów paralaksy niż było to możliwe dotychczas, aż na drugą stronę Drogi Mlecznej, do odległych cefeid.

Aby obliczyć dokładne odległości do pobliskich galaktyk, zespół szukał takich, które zawierają nie tylko cefeidy ale także inne wiarygodne mierniki, na przykład supernowe typu Ia. Do tej pory zespół Riessa zmierzył około 2.400 cefeid w 19 galaktykach, co stanowi największy wzorzec pomiarów spoza Drogi Mlecznej. Porównując jasność obserwowalną obu typów gwiazd w pobliskich galaktykach, astronomowie mogli dokładnie zmierzyć ich prawdziwą jasność, a co za tym idzie, dokładnie określić odległość do około 300 supernowych typu Ia znajdujących się w odległych galaktykach.

Zespół SH0ES nadal korzysta z teleskopu Hubble?a do pomiarów stałej Hubble?a, aby osiągnąć dokładność rzędu 1%. Aktualnie teleskopy, takie jak satelita Gaia, przyszły Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) czy obserwatorium podczerwone oraz Wide Field Infrared Space Telescope (WFIST), także mogę pomóc astronomom wykonać lepsze pomiary tempa ekspansji.

Więcej informacji:
NASA's Hubble Finds Universe Is Expanding Faster Than Expected


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
hubblesite

Na zdjęciu: Wizja artystyczna ukazująca trzy kroki, które astronomowie wykorzystali do pomiaru tempa ekspansji Wszechświata. Źródło: NASA, ESA, A. Feild (STScI), and A. Riess (STScI/JHU)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-wszechswiat-rozszerza-sie-szybciej-niz-dotychczas-sadzono-2396.html

Czy Wszechświat rozszerza się szybciej, niż dotychczas sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa nabór na Letni Obóz Obserwacyjny Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego
Wysłane przez czart
Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach (MOA) zorganizuje w sierpniu obóz astronomiczny. Zgłoszenia przyjmowane są do 24 czerwca, zostało już tylko kilka wolnych miejsc.

Lato ? pora wypoczynku i realizacji swoich pasji. Słońce, woda, wiatr i gwiazdy ? oto co czeka uczestników Letniego Obozu Obserwacyjnego Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego, odbywanego jak co roku na Mazurach. Obóz rozpocznie się 1 sierpnia, aby jego uczestnicy wypoczęci, zadowoleni i pełni nowych wrażeń mogli wrócić do domów po trzech tygodniach. Jest jeszcze tylko kilka wolnych miejsc, zapisy przez formularz na stronie moa.edu.pl.

Informacja otrzymana od organizatorów:

Tradycyjnie od lat organizujemy Letni Obóz Obserwacyjny w Lewałdzie Wielkim na Mazurach. Wybór miejsca i terminu ? od 1 do 21 sierpnia ?  jest nieprzypadkowy ? niebo jest tam pozbawione łuny miejskiej, a około 12 sierpnia roi się od spadających gwiazd, czyli meteorów z roju Perseidów. Stąd nazwa Obozu, ale to nie koniec atrakcji, szczegóły znajdziecie na stronie moa.edu.pl. Wśród uczestników połowa to uczniowie dopiero zaczynający karierę obserwatorów, zaś pozostali, ci bardziej doświadczeni, służą im swoją radą i pomocą. Kadrę Obozu stanowią nauczyciele MOA, a gościnne wykłady prowadzą zawodowi astronomowie, członkowie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Termin zgłoszeń upływa 24 czerwca, przy czym z oczywistych powodów dolna granica wieku uczestników to 11 lat.

Więcej informacji:
?    Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach
?    Letni Obóz Obserwacyjny "PERSEIDY 2016"

Grzegorz Sęk, pomysłodawca i organizator Obozu
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-nabor-na-letni-oboz-obserwacyjny-mlodziezowego-obserwatorium-astronomicznego-2398.html

Trwa nabór na Letni Obóz Obserwacyjny Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trailer manewru wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Widzieliście już nowy trailer zapowiadający manewr wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza? Jeżeli nie ? to gorąco polecam ? naprawdę smakowity.
A tutaj transkrypcja w języku polskim:
W Jowiszu najbardziej przerażają mnie niewiadome. Nie wiemy tak wielu rzeczy o środowisku, z którym będziemy musieli się zmierzyć. Nie jesteśmy pewni tego co się może wydarzyć.
To istny potwór. On nie wybacza, nie zawaha się przed niczym. Obraca się wokół własnej osi tak szybko, że jego grawitacja działa niczym proca, która rozpędza i wyrzuca skały, pył, elektrony, całe komety. Wszystko co się do niego zbliży ? staje się jego śmiertelną bronią.
Jednak jest tak, że to właśnie we wnętrzu tego obiektu leżą tajemnice, które chcemy rozwiązać. Tajemnice naszego własnego Układu Słonecznego.
To największa i najgroźniejsza planeta Układu Słonecznego i charakteryzuje się największym i najsilniejszym promieniowaniem, największym i najsilniejszym polem magnetycznym.
Poziom promieniowania tła, którego doświadczamy na Ziemi wynosi 0,3 rad. Przy Jowiszu spodziewamy się natrafić na poziom promieniowania równy 20 000 000 rad. Jeszcze nigdy żadna sonda nie zbliżyła się tak bardzo do Jowisza, nie wleciała tak głęboko w pasy radiacyjne.
Zatem tak naprawdę musimy znacznie zbliżyć się do Jowisza, zebrać dane i jak najszybciej się oddalić. I pierwszy raz kiedy będziemy mieli okazję to zrobić jest tym najbardziej niebezpiecznym. Ten manewr nazywamy Jupiter Orbit Insertion ? JOI (wprowadzenie na orbitę wokół Jowisza).
Nie jesteśmy pewni niczego co może nas tam spotkać.
Źródło: NASA Jet Propulsion Laboratory
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/16/trailer-manewru-wejscia-sondy-juno-orbite-wokol-jowisza/

Trailer manewru wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza.jpg

Trailer manewru wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza2.jpg

Trailer manewru wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza3.jpg

Trailer manewru wejścia sondy Juno na orbitę wokół Jowisza4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepychanki w centrum gromady kulistej źródłem czarnych dziur wykrytych przez LIGO
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Astrofizycy z Northwestern University przewidzieli historię. W najnowszym badaniu naukowcy wykazali, że ich przewidywania teoretyczne z ubiegłego roku były prawidłowe: historyczne połączenie dwóch masywnych czarnych dziur, wykryte 14 września 2015 roku ? mogło być spowodowane przez dynamiczne interakcje w gęstym jądrze starej gromady kulistej.
Tego typu układy dwóch czarnych dziur powstają w chaotycznym tańcu grawitacyjnym ciał gęsto upakowanych w centrum gromady kulistej, skąd są grawitacyjnie wyrzucane i w końcu łączą się w jedną, większą czarną dziurę. Taka teoria znana jako teoria dynamicznego formowania jest jednym z dwóch sposobów wytłumaczenia powstawania tego typu układów dwóch czarnych dziur.
Pierwsza detekcja fal grawitacyjnych wyemitowanych podczas łączenia się dwóch czarnych dziur, zarejestrowana przez obserwatorium LIGO idealnie zgadza się z modelem dynamicznego formowania opracowanym przez zespół badawczy z Northwestern University.
Zderzenie dwóch czarnych dziur nie prowadzi do wyemitowania promieniowania widzialnego, jednak niesamowicie duża ilość energii emitowana jest w postaci fal grawitacyjnych. Pierwsza detekcja fal grawitacyjnych miała miejsce 14 września 2015 roku, a druga ? ogłoszona zaledwie kilkanaście godzin temu ? miała miejsce trzy miesiące później. Te dwie obserwacje stanowią początek nowej ery w astronomii: ery, w której do badań kosmosu wykorzystywane są badania fal grawitacyjnych.
?Dzięki obserwatorium LIGO, nie jesteśmy już tylko teoretykami ? teraz mamy konkretne dane obserwacyjne,? mówi Frederic A. Rasio, astrofizyk teoretyczny z Northwestern oraz jeden z autorów opracowania. ?Stosunkowo prosty i dobrze zrozumiały przez nas proces wydaje się sprawdzać. Do wytłumaczenia oddziaływań grawitacyjnych pierwszych wykrytych przez LIGO czarnych dziur wystarczy podstawowa fizyka ? pierwsze prawo Newtona.?
Połączenie dwóch czarnych dziur jest bardzo gwałtownym i egzotycznym zjawiskiem. Rasio wraz ze swoim zespołem wykorzystał modele gromad kulistych ? sferycznych zbiorów nawet miliona gęsto upakowanych gwiazd, powszechnych we Wszechświecie ? do zademonstrowania, że typowa gromada może naturalnie doprowadzić do powstania układu dwóch czarnych dziur, które z czasem połączą się w jedną, większą czarną dziurę.
Ich złożony model komputerowy pozwala także na oszacowanie liczby możliwych do wykrycia przez LIGO zjawisk tego typu: około 100 rocznie. Model także wskazuje gdzie we Wszechświecie znajdują się układy dwóch czarnych dziur, jak dawno temu się ze sobą łączyły, oraz jakimi masami się charakteryzują.
?Podstawowe procesy fizyczne sprawiają, że masywne czarne dziury przemieszczają się do centrum gromady,? mówi Rasio. ?Takie pary z czasem łączą się w jedną czarną dziurę ? właśnie to zjawisko rejestrowane jest przez obserwatorium LIGO.?
?Uważamy, że do końca tej dekady LIGO wykryje setki, a nawet tysiące układów podwójnych składających się z czarnych dziur,? dodaje Rodriguez.
Rasio i Rodriguez są członkami Center for Interdisciplinary Exploration and Research in Astrophysics (CIERA) na Northwestern University.
W ramach swoich badań, Rasio, Rodriguez wraz ze współpracownikami szczegółowo opisali procesy interakcji dynamicznych, które mogą prowadzić do powstawania podwójnych układów czarnych dziur.
Źródło: Northwestern University
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/16/przepychanki-centrum-gromady-kulistej-zrodlem-czarnych-dziur-wykrytych-ligo/

 

Przepychanki w centrum gromady kulistej źródłem czarnych dziur wykrytych przez LIGO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz z trzema astronautami wylądował w Kazachstanie

Sojuz TMA-19M z trzema astronautami - Brytyjczykiem Timem Peake, Amerykaninem Timothym Koprą i Rosjaninem Jurijem Malenczenko wylądował pomyślnie w Kazachstanie.

 Sojuz wylądował o czasie, o godzinie 15.15 czasu miejscowego (11.15 czasu polskiego). Załoga czuje się dobrze.
Trzech astronautów spędziło łącznie w Kosmosie 186 dni. Swą podróż rozpoczęli 15 grudnia ubiegłego roku; na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) przeprowadzili setki naukowych eksperymentów.

43-letni Peake, reprezentujący Europejską Agencję Kosmiczną, był pierwszym astronautą z Wielkiej Brytanii, który przebywał na ISS.
(mal)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-sojuz-z-trzema-astronautami-wyladowal-w-kazachstanie,nId,2221348

Sojuz z trzema astronautami wylądował w Kazachstanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ryzykowna misja Juno. "Nie szukamy guza, szukamy danych"

4 lipca, dzień 240. urodzin Stanów Zjednoczonych NASA uczci ryzykownym manewrem sondy Juno, która wejdzie na orbitę Jowisza, nieco ponad 4,5 tysiąca kilometrów powyżej pokrywy chmur. Misja do największej planety Układu Słonecznego narazi sondę między innymi na oddziaływanie potężnego pola magnetycznego i silne promieniowanie X. Naukowcy liczą na to, że aparatura Juno przetrwa dostatecznie długo, by wykonać wszelkie zaplanowane pomiary i przesłać ich wyniki na Ziemię.

 W tej chwili sonda ma przed sobą jeszcze 17 dni drogi, jest ponad 13 milionów kilometrów od Jowisza. Wieczorem 4 lipca na 35 minut włączy swój główny silnik, co pozwoli jej wejść na orbitę biegunową wokół gazowego olbrzyma. Jej misja przewiduje pomiary, które mają pomóc lepiej poznać pochodzenie planety, jej budowę, strukturę jej atmosfery i rozkład magnetosfery.
O tej porze minionego roku sonda New Horizons zbliżała się do Plutona, by umożliwić ludzkości pierwsze bliskie spojrzenie w jego stronę - mówi Diane Brown, należąca do kierownictwa misji Juno w centrali NASA w Waszyngtonie. Teraz Juno ma dotrzeć bliżej Jowisza niż jakakolwiek wcześniejsza sonda i pomóc odkryć tajemnice, jakie ta planeta w sobie skrywa - podkreśla.
W 1974 roku sonda Pioneer 11 minęła Jowisza w odległości 43 tysięcy kilometrów. Plany misji Juno przewidują aż 37 znacznie bliższych przelotów. Każdy z nich daje szansę zebrania bezcennych danych, ale i naraża samą sondę na wpływ bardzo gwałtownych czynników zewnętrznych. Nie szukamy guza, szukamy danych - zaznacza Scott Bolton z Southwest Research Institute w San Antonio. Problem w tym, że w pobliżu Jowisza prowadzenie badań naukowych wiąże się z potrzebą znalezienia się w otoczeniu, w którym o kłopot bardzo łatwo - przyznaje.
Jedną z przyczyn problemów jest warstwa wodoru, znajdująca się pod zewnętrzną pokrywą chmur Jowisza. Wodór pod tak wysokim ciśnieniem przechodzi w stan metaliczny, przewodzący prąd. To w połączeniu z wyjątkowo szybkim ruchem wirowym planety (dzień na Jowiszu ma zaledwie 10 godzin) generuje potężne pole magnetyczne. Jego istnienie sprawia, że elektrony, protony i jony nabierają tam prędkości bliskich prędkości światła i bombardują każdy znajdujący się tam obiekt z niezwykłą intensywnością.
Przez planowany czas swojej misji Juno otrzyma dawkę promieniowania X porównywalną ze 100 milionami prześwietleń dentystycznych - mówi Rick Nybakken z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii. Jesteśmy na to gotowi. Orbitę lotu Juno dobraliśmy tak, by wpływ promieniowania ograniczyć, jak to tylko możliwe. Powinna umożliwić sondzie przetrwanie dostatecznie długo, by zebrać i przesłać dane, po które leci tak daleko - dodaje.
Wydłużona eliptyczna orbita to nie wszystko. Czułą aparaturę sondy, w tym komputer pokładowy, ukryto w tytanowym pancerzu. Ważąca ponad 170 kilogramów osłona zmniejsza dawkę promieniowania w swym wnętrzu nawet około 800 razy. Bez niej komputer nie przetrwałby prawdopodobnie już pierwszego przelotu. A tak są szanse, że aparatura będzie działać przez zaplanowany czas około 20 miesięcy.
W tej chwili sonda ma przed sobą jeszcze 17 dni drogi, jest ponad 13 milionów kilometrów od Jowisza. Wieczorem 4 lipca na 35 minut włączy swój główny silnik, co pozwoli jej wejść na orbitę biegunową wokół gazowego olbrzyma. Jej misja przewiduje pomiary, które mają pomóc lepiej poznać pochodzenie planety, jej budowę, strukturę jej atmosfery i rozkład magnetosfery.
O tej porze minionego roku sonda New Horizons zbliżała się do Plutona, by umożliwić ludzkości pierwsze bliskie spojrzenie w jego stronę - mówi Diane Brown, należąca do kierownictwa misji Juno w centrali NASA w Waszyngtonie. Teraz Juno ma dotrzeć bliżej Jowisza niż jakakolwiek wcześniejsza sonda i pomóc odkryć tajemnice, jakie ta planeta w sobie skrywa - podkreśla.
?  Grzegorz Jasiński
http://www.rmf24.pl/nauka/news-ryzykowna-misja-juno-nie-szukamy-guza-szukamy-danych,nId,2220648

Ryzykowna misja Juno. Nie szukamy guza, szukamy danych.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystawa astrofotografii w toruńskim Dworze Artusa
Do 1 lipca można w Toruniu oglądać wystawę astrofotografii zatytułowaną ?Radio-teleskop.pl?. Dostępna jest w Dworze Artusa na Starym Mieście.
"Radio-teleskop.pl" to tytuł wystawy zdjęć autorstwa Piotra Majewskiego, który od dekady zajmuje się fotografowaniem obiektów na niebie. Wystawa jest prezentacją najciekawszych prac z tego okresu. Pokazywane prace to nie tylko zdjęcia samych ciał niebieskich, ale fotografie astrokrajobrazowe - krajobrazów, dla których obiekt astronomiczny jest elementem komponującym się razem z budynkami lub ziemską przyrodą w ciekawe ujęcie.
 
Wystawa obejmuje 21 fotografii, z których każda otrzymała poetycko brzmiący tytuł. Razem stanowią opowieść o niebie gwiaździstym widocznym w Toruniu i okolicach.
 
Autor zdjęć jest nie tylko pasjonatem fotografii, ale także popularyzatorem astronomii oraz dziennikarzem radiowym. Prowadzi m.in. regularną audycję pt. "Radio Planet i Komet" w Polskim Radiu PiK, poświęconą astronomii i kosmosowi.
 
Wystawa jest eksponowana na pierwszym piętrze Dworu Artusa przy Rynku Staromiejskim w Toruniu. Można ją oglądać do 1 lipca 2016 r. w godzinach od 9:00 do 18:00 oraz dodatkowo w trakcie imprez organizowanych przez placówkę.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
cza/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410153,wystawa-astrofotografii-w-torunskim-dworze-artusa.html

Wystawa astrofotografii w toruńskim Dworze Artusa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zdjęcia Marsa z sondy ExoMars
Czy to odległa planeta karłowata? Nie - to Mars sfotografowany przez kamerę sondy ExoMars. Jest to testowa fotografia wykonana z odległości 41 milionów kilometrów i jednocześnie pierwsza fotka Marsa wykonana przez tę europejsko-rosyjską sondę.

Nie dziwcie się, że Mars jest widoczny tylko jako rozmazana plama, a rozdzielczość zdjęcia wynosi 460 kilometrów na piksel. To tylko testowa fotografia dla sprawdzenia czy wszystko działa poprawnie. Europejska Agencja Kosmiczna zapewnia, że wraz ze zbliżaniem się sondy do planety jakość zdjęć będzie rosła.

Wcześniej testowano kamerę robiąc zdjęcia gwiazd, a teraz zdecydowano się sprawdzić ją na obiekcie będącym celem misji. Zdjęcia wykonano 13 czerwca 2016 r., kiedy to sondę i Marsa dzielił dystans 41 milionów kilometrów.

Misja ExoMars jest prowadzona wspólnie przez Europejską Agencję Kosmiczną oraz rosyjską agencję Roskosmos. 14 marca 2016 r. z kosmodromu Bajkonur wystrzelono sondę ExoMars Trace Gas Orbiter (TGO) oraz lądowniki Schiaparelli. Dotarcie sondy orbitalnej do planety jest spodziewane na 19 października 2016 r. Trzy dni wcześniej ma wypuścić lądownik Schiaparelli.

Warto wspomnieć, że udział w misji mają polscy naukowcy i inżynierowie. Na pokładzie sondy i lądownika są elementy wykonane przez Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz polskie firmy Creotech Instruments i Vigo System S.A.

Więcej informacji:
?    ExoMars set sights on the Red Planet
?    Informacja o wystrzeleniu sondy ExoMars
?    Odcinek "Astronarium" o polskim przemyśle kosmicznym, w tym m.in. o CBK PAN i o detektorach podczerwieni z firmy Vigo System S.A.

Źródło: ESA

Na zdjęciu:
Mars sfotografowany 13.06.2016 r. z odległości 41 mln kilometrów przez sondę ExoMars Trace Gas Orbiter. Rozdzielczość wynosi 460 km na piksel. Źródło:  ESA/Roscosmos/ExoMars/CaSSIS/UniBE.


Odcinek "Astronarium" o polskim przemyśle kosmicznym, w tym o detektorach podczerwieni, które poleciały na Marsa.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-zdjecia-marsa-sondy-exomars-2401.html

Pierwsze zdjęcia Marsa z sondy ExoMars.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świecące obłoki między Ziemią a Kosmosem. Uchwycił je Reporter 24
Przełom wiosny i lata to najlepszy moment na podziwianie obłoków srebrzystych. Te najwyższe na niebie chmury można obserwować przy zmierzchu i o świcie. W nocy z soboty na niedzielę chmury mezosferyczne w Wielkopolsce uchwycił na zdjęciu Reporter 24.
Obłoki srebrzyste lub inaczej chmury mezosferyczne (z angielskiego noctilucent clouds ? NLC) są najwyższymi chmurami obserwowanymi z Ziemi. Ich wysokość określa się na około 75-85 km ponad powierzchnią Ziemi. Według naukowców sprawia to, że mogą one odbijać światło słoneczne, co daje wrażenie, jakby świeciły własnym światłem.
Właśnie teraz trwa sezon na obłoki srebrzyste, dlatego zachęcamy, aby wieczorem i nad ranem patrzeć w niebo. Najczęściej obserwuje się je późną wiosną i latem. Na półkuli północnej najlepszy okres do ich obserwacji zaczyna się w połowie maja i trwa do końca sierpnia
Reporter 24 Shamy uchwycił to zjawisko na zdjęciach. Wykonał je we wsi Wróżewy w okolicy Krotoszyna w woj. wielkopolskim. Tydzień temu Reporter 24 MasterBodzio również zauważył obłoki srebrzyste. Zaświeciły nad Bałtykiem w okolicy plaży w Niechorzu (woj. zachodniopomorskie).
Nadchodzi najdłuższy dzień w roku
Obłoki srebrzyste możemy podziwiać jedynie podczas półzmroku przy zmierzchu lub świcie, kiedy Słońce znajduje się 6-16 stopni poniżej horyzontu. W drugiej połowie czerwca dzień jest najdłuższy, a noc najkrótsza w roku. Z tego powodu Słońce wschodzi około godziny 4.30, a zachodzi o 20.53. Najkrótsza noc występuje podczas przesilenia letniego, kiedy rozpoczyna się astronomiczne lato. Według kalendarza astronomicznego  2016 roku lato rozpocznie się dokładnie w poniedziałek 20 czerwca o godzinie 22.33. Tego samego dnia przypada pełnia Księżyca (dokładnie o 11.01).
Jeśli będziesz świadkiem tego rzadkiego zjawiska, chwyć za aparat, nagraj film, zrób zdjęcie i prześlij je na Kontakt 24.
Źródło: TVN Meteo, Kontakt 24
Autor: AD/aw
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/swiecace-obloki-miedzy-ziemia-a-kosmosem-uchwycil-je-reporter-24,205438,1,0.html

Świecące obłoki między Ziemią a Kosmosem. Uchwycił je Reporter 24.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

c = 299 792 458 m/s
Napisany przez Maciej Tadaszak
O tym, z jaką prędkością światło przemierza głuchą, wodorową próżnię Kosmosu wie chyba każdy uczeń podstawówki. No dobrze ? niech będzie gimnazjalista. Trzysta tysięcy kilometrów na sekundę to tempo dla nas niewyobrażalne, w naszej małej skali Ziemi, gdzie jedynie niektóre samoloty przekraczają ?zaledwie? prędkość dźwięku z łatwością ? to wręcz nieskończoność. Sto pięćdziesiąt milionów kilometrów dzielących nas od Słońca to tylko trochę ponad osiem minut świetlnych, a do Księżyca to już niewiele ponad sekunda. To akurat nie jest nowością dla Was, wszak czytelnicy Pulsu to mądry naród. Jestem jednak ciekaw czy, podobnie jak ja, zastanawialiście się kiedyś nad historią badań nad tak niewyobrażalnie wielkimi wartościami. Jak zmierzyć coś, co jest najszybsze we Wszechświecie? Historia badań nad prędkością światła to interesująca historia kilku wieków badań i rozwoju techniki i myśli ludzkiej.
Opowieść tą warto rozpocząć od człowieka, którego nazwiskiem można zacząć niemal każdy artykuł dotyczący historii nauki. Galileusz nie bez powodu nazywany jest obecnie ojcem współczesnej nauki. Księżyce Jowisza, fazy Wenus, obserwacje plam słonecznych, jego wojskowy kompas, czy pierwsze eksperymenty z wahadłem, to wręcz kanon jego dokonań. Jednym z mniej znanych jego eksperymentów jest próba zmierzenia prędkości światła, której dokonał w 1638 roku. Otóż ustawił on dwóch obserwatorów z latarniami, przed którymi znajdowały się przesłony. Zadaniem ich było odsunięcie przesłony latarni, gdy tylko zauważą światło z lampy na przeciwko. Niestety, Galileusz uznał rezultaty eksperymentu za? ?niejednoznaczne?. Nic dziwnego, obie lampy dzieliła niecała mila. Po śmierci uczonego Accademia del Cimento (Akademia Eksperymentu) z Florencji kilkukrotnie powtórzyła jego eksperyment, tym razem z odległości większych (nieznacznie) od mili. Rezultat? Oczywiście ? ?niejednoznaczny?. Dzisiaj wiemy, że odległości te są znacznie za małe, by zmierzyć tak wielką prędkość. Jednak sam pomysł można uznać za dziadka eksperymentów nad światłem, ponieważ w zmienionej formie był on wykorzystywany jeszcze nie raz.
Giovanni Cassini przez kilka lat zajmował się obserwacją księżyców Jowisza. Zauważył on rozbieżności w swoich obserwacjach, co tłumaczył skończoną prędkością światła. To właśnie Cassini jako pierwszy zasugerował ten fakt, a teoria ta jeszcze przez długo czas pozostawała co najmniej kontrowersyjna. Pierwszych ilościowych pomiarów światła dokonał duński astronom Ole Romer. Uzyskał on wynik około dwustu dwudziestu dwóch tysięcy kilometrów na sekundę. Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że Romer nie mierzył światła doświadczalnie. Duński astronom pracował w Paryżu jako asystent Cassiniego w królewskim obserwatorium. Oboje zajmowali się obserwacjami zaćmień księżyców Jowisza. Po porzuceniu tego zajęcia przez swojego mentora, Romer kontynuował pracę na własną rękę. Przez dwa lata odnotowywał on czas ?wynurzania? i ?zanurzania? się Io za tarczę Jowisza. Oczywiście, w jego czasach znana była pozycja Jowisza względem Ziemi, uwzględnił więc ten fakt w swoich obliczeniach. Sprawa sprowadzała się przede wszystkim do trygonometrii. Ole Romer zauważył, że czas, gdy Io jest schowana za Jowiszem zmienia się, w zależności od dystansu dzielącego Ziemię i Jowisza. Okres orbitalny Io wokół swojej planety nie mógł się zmieniać, wytłumaczeniem tego faktu miała zostać mierzalna, skończona prędkość światła. Wynik przez niego osiągnięty to wspomniane dwieście dwadzieścia tysięcy kilometrów na sekundę i jest on zaniżony o trochę ponad 20% z faktyczną wartością, jednak możemy go uznać za naprawdę niezłe osiągnięcie. W czasach Romera (opublikował on swoje obliczenia w 1676 roku) nie była znana dokładna odległość Ziemi od Słońca, nie znano też zjawiska aberracji światła, które tłumaczyło wahania czasów zakryć Io. Dopiero dwie dekady po śmierci Romera zjawisko to odkrył i wytłumaczył James Bradley.
Aberracja światła (nazywana również aberracją gwiezdną) polega na pozornej zmianie położenia kątowego względem Ziemi. Jest to efekt nutacji (drgań osi obrotu, spowodowanej przez Księżyc), oraz precesji (zmiany kierunku osi obrotu). James Bradley badał zmiany położenia Gamma Draconis, gwiazdy typu widmowego K w gwiazdozbiorze Smoka. Tak mówi oficjalna wersja, jednak mówi się, że Bradley zrozumiał istotę ruchu światła siedząc na łódce. Zauważył on wtedy, że mimo zmiany orientacji, chorągiewka trzepocze wraz z kierunkiem wiatru, niezależnie od tego, w którą stronę skierowana była sama łódź. Bradley próbował obliczyć prędkość światła na podstawie swoich odkryć i ustalił go na trzysta jeden tysięcy kilometrów na sekundę. Póki co, był to wynik najbliższy rzeczywistemu, jednak nie to było tutaj najważniejsze.
Przez te wszystkie wieki światła nie badano doświadczalnie, w warunkach ziemskich. Ówczesna technika nie pozwalała na wykonanie eksperymentu, który mógłby nam pomóc w obserwacji jego natury i prędkości. Wiek XIX przyniósł ze sobą (przede wszystkim) rewolucję przemysłową. Powszechny już dostęp do bardziej zaawansowanych maszyn zmienił nie tylko gospodarkę światową, lecz także naukę.
Dwóch wybitnych francuskich fizyków, Leon Foucault i Hipolit Fizeau pracowali wspólnie nad konstrukcją, dzięki której mieli spróbować ostatecznie zmierzyć prędkość światła. Ostatecznie przed samym eksperymentem panowie się poróżnili. Foucault chciał wykorzystać w ich maszynie ruchome lustra, Fizeau ostatecznie zdecydował się na obracające się koło z wyciętymi siedemset dwudziestoma zębatkami. Koło to było umiejscowione między lustrami i mogło poruszać się nawet kilkaset razy na sekundę. Było także regulowane tak, by jego obrót można było synchronizować ze światłem odbitym z drugiego lustra. Przypomina to trochę pomysł Galileusza, prawda? Galileusz umieścił jednak swoje latarnie w odległości w zasadzie kilkuset metrów, lustra w eksperymencie Fizeau były oddalone od siebie o około osiem kilometrów. Całkiem słuszna odległość, opóźnienie w eksperymencie Galileusza było zbyt małe, by można je było zaobserwować bez technologii dostępnej w 1849 roku. Fizeau obliczył wartość prędkości światła na trzysta piętnaście kilometrów na sekundę. Wynik zawyżony, póki co najbliżej był Bradley, jednak eksperyment ten był istotny dla nauki o tyle, że zapoczątkował erę współczesnej nauki. Nauki, gdzie przy wykorzystaniu techniki jesteśmy w stanie dokonywać pomiarów coraz dokładniejszych.
Eksperyment z lustrami był inspiracją dla Alberta Michelsona, urodzonego w Strzelnie Amerykanina, pierwszego noblisty (1907 rok, za wynalezienie interferometru) z tego kraju w dziedzinie fizyki. Michelson w młodości studiował w U.S. Naval Academy w Annapolis, gdzie pierwszy raz spotkał się z astronomią. Po służbie w marynarce został wykładowcą tej uczelni. Podobno był on na szarym końcu kandydatów, a rektora uczelni miała ująć jego determinacja, gdy osobiście udał się do władz uczelni z prośbą o przyjęcie.
W 1887 roku wraz ze swoim kolegą Edwardem Wilsonem przeprowadził eksperyment, który miał udowodnić zależność prędkości światła od ruchu obrotowego Ziemi, a także miał potwierdzić istnienie eteru, hipotetycznego medium, w którym poruszało się światło. Panowie wykorzystali w nim dwa lustra, pływające w basenie wypełnionym rtęcią. Według teorii eteru prędkość światła powinna być różna, w zależności od kierunku ustawienia luster. Eksperyment nie niósł za sobą takich wniosków, mimo powtarzania go wielokrotnie z coraz większą precyzją. Doświadczenie to było przyczynkiem do rozpoczęcia pracy przez Lorentza, a także miało wpływ na teorię względności Einsteina.
Równocześnie Michelson starał się uściślić pomiar prędkości światła, udoskonalając pomysł Fizeau i Foucaulta i przez wiele lat przeprowadzając kolejne badania. Sztuka polegała przede wszystkim na zwiększaniu odległości między lustrami. Odległości te dochodziły do trzydziestu pięciu kilometrów ? taka odległość bowiem dzieli obserwatorium w Mount Wilson i Mount San Antonio w Kalifornii. Wynik przez niego uzyskany to 299 796 kilometrów na sekundę.
Michelson przeprowadzał także próby w rurze próżniowej, by wyeliminować wpływ atmosfery. W swoich eksperymentach używał rury o długości 1,6 kilometra i średnicy 91 centrymetrów. Współpracowali z nim Francis Pease i Fred Pearson. Tym razem eksperyment, a właściwie ich seria, odbył się w Santa Ana w Kalifornii. Niestety, Michelson zmarł w jego trakcie, zaledwie po 36 próbach. Wynik osiągnięty za pomocą próżniowej rury został opublikowany w 1935 roku, z wynikiem 299 774 tysięcy metrów na sekundę.
Michelson mierzył światło metodami mechanicznymi. W latach późniejszych wykorzystano zjawisko Kerra, które polega na podwójnym załamywaniu światła pod wpływem pola elektrycznego.
Obecnie tą metodą jesteśmy w stanie zmierzyć prędkość światła z dokładnością do kilometrów na sekundę. Osobiście jednak chylę czoła przed Michelsonem, Fizeau, czy Romerem. Wykorzystując tylko własne dane, pochodzące z setek własnych obliczeń, dochodzili do rezultatów, które nawet dziś nie odbiegają znacznie od rzeczywistej wartości. Jak pokazuje nam historia badań nad światłem, historia nauki jest pełna pasjonatów, czy wręcz romantyków, którzy żmudnie pracowali nad pojedynczymi zagadnieniami, często nie mając pełnych danych czy pełnej wiedzy o zależnościach rządzących fizyką.
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/18/c-299-792-458-ms/

c = 299 792 458 ms.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnice magnetycznie napędzanych dżetów w supermasywnych czarnych dziurach
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Symulacja silnych dżetów emitowanych przez supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach największych galaktyk tłumaczy dlaczego niektóre rozbłyski świecą niczym latarnie morskie widoczne w całym wszechświecie podczas gdy inne rozpadają się i nigdy nie przebijają się przez halo swojej galaktyki.
Około 10 procent wszystkich galaktyk z aktywnymi jądrami ? w których zgrubieniach centralnych spodziewamy się występowania supermasywnych czarnych dziur ? charakteryzuje się dżetami gazu emitowanymi w przeciwnych kierunkach, pochodzących z jądra galaktyki. Gorący, zjonizowany gaz jest napędzany przez splątane pola magnetyczne obracającej się czarnej dziury, której masa może sięgać nawet kilku miliardów mas Słońca.
Od 40 lat jednak zagadką było dlaczego niektóre dżety są na tyle silne, że przebijają się z galaktyki do przestrzeni międzygalaktycznej, podczas gdy inne są znacznie węższe i często nie docierają nawet do granic swojej własnej galaktyki. Odpowiedź na to pytanie może rzucić nowe światło na to jak galaktyki i ich centralne czarne dziury ewoluują ? ponieważ uważa się, że słabsze dżety wzbudzają galaktykę  i powolne procesy powstawania gwiazd oraz hamują opadanie gazu na czarną dziurę. Model mógłby pomóc astronomom zrozumieć dżety innych typów, jak np. dżety emitowane przez pojedyncze gwiazdy, które rejestrujemy jako rozbłyski promieniowania gamma czy pulsary.
?Podczas gdy stosunkowo łatwo było odtworzyć w symulacjach stabilne dżety, niesamowicie trudnym okazało się wytłumaczenie co sprawia, że dżety się rozpadają,? mówi Aleksander Czekowskoj, astrofizyk teoretyczny z University of California w Berkeley, który kierował projektem badawczym. ?Aby wytłumaczyć niestabilność niektórych dżetów, naukowcy uciekali się do rozwiązań mówiących o czerwonych olbrzymach stojących na drodze dżetu, nasycających dżety zbyt dużą ilością gazu, co mogłoby sprawiać, że stają się za ciężkie i niestabilne, co z kolei prowadzi do ich rozpadu.?
Uwzględniając pola magnetyczne, które generują owe dżety, Czekowskoj wraz ze swoim współpracownikiem Omerem Brombergiem z Princeton University odkrył, że niestabilności magnetyczne w dżetach mogą odpowiadać za ich los. Jeżeli dżet nie jest wystarczająco silny, aby przebić się przez otaczający gaz, staje się on wąski (skolimowany) ? a to jest kształt podatny na odkształcenia i przerwanie. Gdy tak się dzieje, gorący zjonizowany gaz przenoszony przez pole magnetyczne rozlewa się po całej galaktyce, tworząc powiększający się bąbel gorącego gazu, który stopniowo ogrzewa galaktykę.
 
Silne dżety jednak są znacznie szersze i dzięki temu są w stanie przebić się przez gaz otoczenia aż do ośrodka międzygalaktycznego. Decydującym czynnikiem jest moc dżetu oraz tempo spadania gęstości gazu z odległością, które z kolei zależne jest od masy i promienia jądra galaktyki.
Symulacja, która dobrze zgadza się z danymi obserwacyjnymi, tłumaczy zjawisko zwane morfologiczną dychotomią dżetów Fanaroffa-Rileya po raz pierwszy opisaną przez Berniego Fanaroffa z RPA oraz Julię Riley z Wielkiej Brytanii w 1974 roku.
?Wykazaliśmy, że dżet może się rozpaść bez udziału jakiegokolwiek zewnętrznego czynnika zaburzającego tylko dlatego, że taka jest fizyka dżetów,? mówi Czekowskoj. Wraz z Brombergiem, który aktualnie pracuje na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, opublikował swoje symulacje 17 czerwca br. w periodyku  Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Linie pola magnetycznego rotującej czarnej dziury oplatają dżet przez nią emitowany niczym sprężyna. Obracające się, nawinięte wokół dżetu linie pola magnetycznego działają niczym elastyczna wiertarka starająca przedostać się przez otaczający gaz.
Symulacja opierająca się wyłącznie na interakcjach między polem magnetycznym a cząsteczkami zjonizowanego gazu wskazuje, że jeżeli dżet nie jest wystarczająco silny, aby przebić się przez gaz, magnetyczna wiertarka ulega wygięciu i rozpada się. Tego typu dżet znajduje się chociażby w galaktyce M87 ? to jeden z najbliższych nam dżetów tego typu. Odległość do niego wynosi ok. 50 milionów lat świetlnych, a czarna dziura w centrum tej galaktyki charakteryzuje się masą ok. 6 miliardów mas Słońca.
Z kolei dżety emitowane przez galaktykę Cygnus A znajdującą się 600 milionów lat świetlnych od Ziemi są doskonałym przykładem silnych dżetów przebijających się do przestrzeni międzygalaktycznej.
Czekowskoj uważa, że niestabilne dżety odpowiadają za zjawisko, w którym materia wokół czarnej dziury spowalnia ?dokarmianie? czarnej dziury i hamuje jej wzrost. Niestabilne dżety wnoszą do galaktyki dużo energii, która podgrzewa gaz i zapobiega jego opadaniu na czarną dziurę. Dżety jak i inne procesy skutecznie utrzymują rozmiary supermasywnych czarnych dziur poniżej 10 miliardów mas Słońca ? choć astronomowie z UC w Berkeley odkryli niedawno czarną dziurę o masie bliskiej 21 miliardów mas Słońca.
Najprawdopodobniej tego typu dżety nie są stałe, a naprzemiennie się włączają i wyłączają na okresy trwające 10-100 milionów lat ? taki trend widoczny jest na niektórych zdjęciach, gdzie widoczny jest więcej niż jeden dżet, przy czym jeden wygląda na wyraźnie starszy i poszarpany. Najwidoczniej czarne dziury przechodzą przez okresy ?wyżerki? przerywane przez okresy emitowania niestabilnych dżetów, które pozbawiają je jedzenia.
Symulacje przeprowadzono na komputerach Savio w UC Berkeley, Darter w National Institute for Computational Sciences na University of Tennessee w Knoxville oraz Stampede, Maverick i Ranch na University of Texas w Austin. Przeprowadzenie całej symulacji wymagało 500 godzin pracy 2000 rdzeni komputerowych ? czyli równowartość 1 miliona godzin pracy standardowego laptopa.
Źródło: UC Berkeley
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/18/tajemnice-magnetycznie-napedzanych-dzetow-supermasywnych-czarnych-dziurach/

Tajemnice magnetycznie napędzanych dżetów w supermasywnych czarnych dziurach.jpg

Tajemnice magnetycznie napędzanych dżetów w supermasywnych czarnych dziurach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ultra-ostre zdjęcie ukazuje nam burzliwe życie młodych gwiazd
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Niespotykane dotychczas zdjęcie wykonane za pomocą teleskopu Gemini South w Chile przedstawia gąszcz młodych i formujących się gwiazd, które wydają się powstawać wskutek przejścia fali uderzeniowej. Grupa znana jako N159W znajduje się jakieś 158 000 lat świetlnych od Ziemi w Wielkim Obłoku Magellana (LMC) ? galaktyce będącej satelitą naszej Drogi Mlecznej. Pomimo odległości grupy od naszej galaktyki, ekstremalna rozdzielczość zdjęcia umożliwiła badaczom wgląd w to jak wcześniejsze generacje gwiazd mogą sprowokować formowanie się nowej generacji.
?Dzięki niezwykłej szczegółowości, czułości i głębi tego zdjęcia, udało nam się zidentyfikować około 100 nowych młodych obiektów gwiazdowych (YSO) w tym regionie,? mówi Benoit Neichel z Laboratoire d?Astrophysique de Marseille, który przy swoich badaniach współpracował z doktorantką Anais Bernard.
Bernard dodaje, że YSO są bardzo czerwonymi obiektami, często wciąż skrytymi w kokonie materii, z której powstały. ?To co tu widzimy wydaje się być grupami YSO powstających na krawędzi bąbla wypełnionego zjonizowanym gazem rozszerzającym się od starszej generacji gwiazd znajdujących się wewnątrz tego bąbla.? Astronomowie nazywają tego typu obszary rozszerzającego się gazu ? regionami HII z uwagi na obfitość zjonizowanego (wzbudzonego) wodoru. ?W całkiem dosłownym sensie te młode gwiazdy zostały gwałtownie powołane do życia przez rozszerzający się gaz pochodzący od bardziej dojrzałych gwiazd,? mówi Bernard.
?Bez zaawansowanej technologii optyki adaptacyjnej na Gemini nie bylibyśmy w stanie przesunąć granic naszych możliwości obserwacyjnych aż do LMC,? mówi Neichel. ?Dzięki temu mamy unikalną możliwość zbadania procesów powstawania gwiazd w zupełnie nowym otoczeniu.? Neichel jednocześnie dodaje, że częścią wyzwania jest odróżnienie ?nudnych pól gwiazdowych? od YSO, które są ??prawdziwymi klejnotami umożliwiającymi nasze badania.?
Zespół badawczy kierowany przez Neichel i Bernarda opbulikował swoje prace w periodyku Astronomy and Astrophysics. Przy swojej pracy zespół korzystał z teleskopu Gemini South wyposażonego w Gemini Multi-conjugate adaptice optics System (GeMS) w połączeniu z Gemini South Adaptive Optics Imager (GSAOI). System optyki adaptacyjnej na Gemini South charakteryzuje się konfiguracją, która analizuje kilka warstw atmosfery ziemskiej na podstawie ?konstelacji? pięciu sztucznych gwiazd. Tego typu system pozwala na uzyskanie wyjątkowo dużego pola widzenia i wysokiego poziomu korekcji pozwalającego na zminimalizowanie rozmycia spowodowanego przez ziemską atmosferę.
Źródło: Gemini Observatory
LMC (Wielki Obłok Magellana) to największa galaktyka krążąca wokół Drogi Mlecznej. Pod względem budowy uważana jest za galaktykę nieregularną (Irr) choć można w niej dostrzec elementy struktury spiralnej. Uważa się, że jej wcześniejsza struktura spiralna została zaburzona przez oddziaływania grawitacyjne ze strony Drogi Mlecznej. Odległość do LMC wynosi ok. 163 000 lat świetlnych. Bliżej znajdują się tylko niektóre galaktyki karłowate takie jak SagDEG czy Karzeł Wielkiego Psa.
Średnica LMC to ok. 35 000 lat świetlnych (Droga Mleczna: ok. 100 000 lat świetlnych).
YSO (Młody Obiekt Gwiazdowy) to określenie dla gwiazdy na bardzo wczesnym etapie ewolucji. Do tej klasy zaliczają się dwie grupy obiektów: protogwiazdy i gwiazdy przed ciągiem głównym.

http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/18/ul ... ch-gwiazd/

Ultra-ostre zdjęcie ukazuje nam burzliwe życie młodych gwiazd.jpg

Ultra-ostre zdjęcie ukazuje nam burzliwe życie młodych gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powstawały supermasywane czarne dziury we wczesnym Wszechświecie?
Marcin Kastek
Na granicy widzialnego Wszechświata odnajdziemy najjaśniejsze obiekty jakie kiedykolwiek byliśmy w stanie zaobserwować. Chodzi oczywiście o kwazary ? aktywne galaktyki zawierające czarne dziury o masie przekraczającej miliardy mas naszego Słońca. Po raz pierwszy symulacje komputerowe pokazały jak dokładnie przebiegał proces formowania ogromnych czarnych dziur 700 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Wczesny Wszechświat był bardzo gęsty oraz gorący, swoją strukturą przypominał jednolitą plazmę. Po etapie chłodzenia, fluktuacje w rozkładzie masy wytworzyły punkty, wokół których materia zaczęła się gromadzić dzięki sile grawitacji. Właśnie tak wyglądała geneza pierwszych gwiazd. Podobny proces mógł doprowadzić do wytworzenia się większych obiektów, na przykład czarnych dziur.
Do niedawna większość naukowców uważała, że supermasywne czarne dziury powstały dzięki grawitacyjnemu zapadaniu się pierwszych gwiazd. Jednak te przewidywania teoretyczne nie zostały potwierdzone przez modele komputerowe. Proces opisany powyżej prowadzi do wytworzenia się tylko czarnych dziur. W jaki więc sposób powstały największe obiekty naszego Wszechświata ? supermasywne czarne dziury?
Grupa naukowców z Osaka University przeprowadziła symulację komputerową przedstawiającą inną sytuację: w której czarne dziury są zasilane przez chmury gazu wpadające w studnie potencjału wytworzoną przez ciemną materię (85 % Wszechświata składa się z tej niewidzialnej oraz zagadkowej substancji).
Zespół przeprowadzający symulację miał dostęp do bardzo wydajnego superkomputera w Osaka University?s Cybermedia Center, mimo tego naukowcy nie byli w stanie symulować dynamiki każdej pojedynczej cząsteczki gazu. Zamiast tego naukowcy symulowali zachowanie większych grup cząstek (zastępując wiele cząsteczek jedną cząsteczką nazywaną ?sink particle?). Upraszcza to znacznie obliczenia numeryczne i pozwala przeprowadzać symulacje komputerowe w dużo większych skalach czasowych.
Naukowcy odkryli, że większość grup cząsteczek nie rośnie zbyt szybko, z wyjątkiem jednej centralnej grupy, która urosła bardzo szybko i zgromadziła masę równą 2 milionom mas Słońca w ciągu 2 milionów lat. Ponadto gaz obracając się wokół centralnego zagęszczenia wytworzył dwa dyski akrecyjne. Taka sytuacja dotychczas nie została zaobserwowana.
W innej niedawno opublikowanej pracy, zespół z Osaka University opisał wzrost masywnych galaktyk, które wytworzyły się mniej więcej w tym samym czasie, co supermasywne czarne dziury. Naukowcy mają nadzieję, że uda się zweryfikować przeprowadzone symulacje po wystrzeleniu na orbitę teleskopu James Webb, który dostarczy naukowcom prawdziwych danych do analizy. Dzięki temu teleskopowi kosmicznemu będziemy mogli zajrzeć znacznie głębiej w strukturę Wszechświata oraz jego historię. Będziemy również w stanie bezpośrednio obserwować odległe źródła na które właśnie opadają chmury gazu.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/06/19/jak-powstawaly-supermasywane-czarne-dziury-we-wczesnym-wszechswiecie/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku
Nadchodząca noc będzie naprawdę wyjątkowa, bo najjaśniejsza w całym 2016 roku. Niepotrzebna będzie latarka, ponieważ pełnia Księżyca rozświetli największe mroki. Będzie to również najkrótsza noc w tym roku, bo potrwa zaledwie około 7 godzin.
"Białe noce" to termin używany przez mieszkańców północnej Europy. Nawet poza strefą dnia polarnego, noce są na tyle krótkie, a Słońce chowa się za horyzont na tyle płytko, że niebo pozostaje jasne. Dzisiaj naprawdę jasnej "białej nocy" będziemy mogli doświadczyć w Polsce.
Abyśmy mogli mówić o najjaśniejszej nocy w całym roku, musi był spełnionych kilka warunków jednocześnie. Po pierwsze musi być to jedna z najkrótszych nocy, wypadająca w okolicach pierwszego dnia astronomicznego lata, a więc około 21 czerwca. Po drugie podczas niej Księżyc musi się znajdować w pełni. Po trzecie noc musi być pogodna, a najlepiej bezchmurna, bo wówczas światło Księżyca rozjaśnia całe niebo.
Warunki te w większości zostaną spełnione nadchodzącej nocy z poniedziałku na wtorek (20/21.06). Będzie to najkrótsza noc w tym roku, ponieważ podczas niej rozpocznie się astronomiczne lato, co nastąpiło dokładnie o godzinie 0:34. Jakby tego było mało, to Księżyc znajdzie się zaledwie 12 godzin po pełni, w której znajdzie się dzisiaj (20.06) o godzinie 13:02. Tego typu zbieg okoliczności ma miejsce średnio raz na około 20 lat i poprzednio wystąpił w 1997 roku.
ajkrótsza noc potrwa średnio 7 godzin i 15 minut. Między północną a południową częścią naszego kraju będzie się różniła w długości aż o godzinę. Najkrótsza będzie oczywiście w najdalej wysuniętym na północ krańcu Polski, a więc w rejonie Jastrzębiej Góry na Przylądku Rozewie. Noc potrwa tam zaledwie 6 godzin i 40 minut.
Najdłuższa tradycyjnie już będzie w Bieszczadach, gdzie potrwa 7 godzin i 50 minut, a więc o ponad godzinę dłużej niż na Pomorzu. Dlaczego noc najdłuższa jest na południu, a najkrótsza na północy? Ponieważ im bliżej koła polarnego, tym noce są krótsze, aż na samym kole trwa dzień polarny i Słońce ani na chwilę nie chowa się za horyzont.
Od wtorku (21.06) noce stawać się będą coraz dłuższe, a dni coraz krótsze, chociaż początkowo nie będzie to prawie zauważalne. A to dlatego, że dnia ubywa najpierw o zaledwie kilkadziesiąt sekund na dobę. Z biegiem tygodni wydłuża się to do 1-2 minut, a najszybciej dnia ubywa w okolicach pierwszego dnia astronomicznej jesieni, aż o 4-5 minut na dobę.
Najkrótsza noc nazywana jest Nocą Świętojańską, ponieważ wypada w okolicach Wigilii św. Jana, a więc w nocy z 23 na 24 czerwca. To święto będące połączeniem dawnych pogańskich obrządków związanych z dniem przesilenia letniego Słońca, na pamiątkę narodzin proroka Jana Chrzciciela. W Polsce obchodzone jest pod nazwą sobótki lub nocy Kupały.
Nasz naturalny satelita od zachodu Słońca aż po jutrzejszy (21.06) wschód Słońca będzie sobie wędrować między południowo-wschodnim a południowo-zachodnim niebem, nisko nad horyzontem, przez co wydawać się będzie znacznie większy niż zazwyczaj, choć to tylko złudzenie optyczne. Warto dodać, że w najkrótsze noce Księżyc w pełni naśladuje Słońce, wędrując po niebie równie nisko, co ono w najkrótsze dni w roku.
Rozświetlać będzie mroki nocy, sprawiając, że niebo, które w niektórych regionach naszego kraju będzie pogodne i usiane niezliczonymi gwiazdami, pozostanie bardzo jasne. Noc będzie trwać zaledwie 6-7 godzin, z czego głęboka ciemność tylko 2-3 godziny.
Z powodu jasności nieba w całej północnej połowie kraju nie będzie można dostrzec najsłabszych gwiazd. Nawet w najciemniejszych miejscach blask Księżyca najbliższej nocy zastąpi latarkę.
Mieszkańcy obszarów leśnych zaobserwują nietypowe zachowania zwierząt, które z powodu zbytniej jasności będą mieć problemy z żerowaniem i zapadnięciem w sen. W lasach często objawia się to przerażającym wyciem watah wilków.
Według starego almanachu farmera czerwcowa pełnia nazywana jest czasem Pełnią Truskawkowego Księżyca, ponieważ, jak sama nazwa wskazuje, to idealny czas na małe, czerwone oraz słodkie owoce, które zapewne znajdują się właśnie na Waszych stołach.
Co można robić w najkrótszą i najjaśniejszą noc?
Oczywiście podziwiać niebo, a okazja ku temu jest wyjątkowa, ponieważ od kilku dni widoczne są spektakularne obłoki srebrzyste. Wystarczy tylko mniej więcej 45 minut po zachodzie Słońca i później spojrzeć nisko na niebo północno-zachodnie. Są to obłoki o barwie niebieskawej lub srebrzystej, a czasami pomarańczowej do czerwonej.
Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba. Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc cirrus i altostratus. Obłoki srebrzyste, które często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią, wciąż pozostają zjawiskiem w znacznej części tajemniczym, ponieważ do tej pory naukowcom nie udało się do końca wyjaśnić tego jak powstają.
Zjawisko to występuje jedynie w północnej części strefy umiarkowanej, gdyż tylko tam w porze letniej Słońce chowa się za horyzont najpłycej, z uwagi na bliską obecność terenów panowania dnia polarnego. Obłoki srebrzyste unoszą się na wysokości 85 kilometrów nad powierzchnią ziemi, a więc o ponad 70 kilometrów wyżej niż nawet najbardziej rozbudowane w pionie zwyczajne chmury, w tym cumulonimbus i cirrus.
Obecnie sądzi się, że obłoki srebrzyste są zbudowane z drobnego pyłu kosmicznego. Inna teoria mówi o czynnikach bezpośrednio związanych z globalnym ociepleniem, a więc gazami cieplarnianymi powstałymi w skutek działalności ludzkiej. Wiemy, że od kilku lat obłoki są widoczne coraz dalej na południe od bieguna północnego, a to oznacza, że stale rozszerzają swój zasięg.
Nową teorię zaproponował Tony Phillips, badacz atmosfery w San Francisco. Według niego gazy cieplarniane trafiając do mezosfery ulegają ochłodzeniu i przyspieszają formowanie się obłoków zbudowanych z kryształków lodowych... Dowiedz się więcej
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116097,nadchodzaca-noc-bedzie-najjasniejsza-i-najkrotsza-w-tym-roku

Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku.jpg

Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku2.jpg

Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku3.jpg

Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku4.jpg

Nadchodząca noc będzie najjaśniejszą i najkrótszą w tym roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już w poniedziałek Pełnia Truskawkowego Księżyca
Przed nami Pełnia Truskawkowego Księżyca. Będziemy mogli ją zobaczyć na niebie już w poniedziałek.
Truskawkowa pełnia wbrew pozorom nie wzięła swojej nazwy od czerwonego zabarwienia Srebrnego Globu. Nasz naturalny satelita pozostanie srebrny. Pełnia Truskawkowego Księżyca nazywana jest tak z powodu krótkiego okresu zbioru truskawek, który przypada w czerwcu. Jej nazwa wywodzi się z Ameryki Północnej, gdzie używali jej Indianie Algonkinowie (Algonquin). W Europie pełnia także odnosi się do zbioru truskawek, jednak nazywana jest częściej Pełnią Różaną.
Kiedy patrzeć w niebo?
Truskawkowa Pełnia na niebie pojawi się w poniedziałek 20 czerwca o godzinie 11.02 UTC, co oznacza, że u nas wystąpi o godz. 13.02. Niestety przez to, że będzie to miało miejsce w ciągu dnia, nie zobaczymy samego momentu, w którym Księżyc będzie widoczny w 100 procentach. By zobaczyć pełnię, będziemy musieli poczekać do wieczora.
Jednak dla zwykłego obserwatora Księżyc będzie wyglądał jakby był w pełni, dzień przed i dzień po wystąpieniu zjawiska. Jasno świecący glob zobaczymy zatem zarówno w nocy z niedzieli na poniedziałek, jak i z poniedziałku na wtorek.
Na czym polega pełnia
W momencie pełni Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi jest cała oświetlona i okrągła.
 
Jeśli uda Wam się uchwycić pełnię na zdjęciach, wysyłajcie je na Kontakt 24!
Źródło: earthsky.org, space.com, farmersalmanac.com, tvmeteo.pl
Autor: zupi
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/juz-w-poniedzialek-pelnia-truskawkowego-ksiezyca,205454,1,0.html

2016-06-20_14h29_46.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe spojrzenie na lodowe księżyce Plutona

Napisany przez Radosław Kosarzycki

Niedawno przesłane na Ziemię widmowe obserwacje Nix, jednego z książyców Plutona dostarczyły przekonujących dowodów na to, że jego powierzcnię pokrywa lód wodny ? podobnie jak na powierzchni innego księżyca Plutona ? Hydry. Nowe wyniki dostarczają nowych wskazówek dotyczących satelitów Plutona i ich powstania.

Dzięki obserwacjom wykonanym za pomocą instrumentu LEISA (compositional spectral imager) zainstalowanego na pokładzie sondy ? naukowcy uzyskali znacznie bardziej szczegółowy obraz układu czterech małych, zewnętrznych księżyców Plutona (Styx, Nix, Kerberos i Hydra).

Głębsze linie widmowe na powierzchni Nix widoczne na powyższym wykresie to sygnatura stosunkowo dużych ziaren stosunkowo czystego lodu wodnego, ponieważ kształt i głębokość linii absorpcyjnych lodu wodnego zależy od rozmiaru i czystości ziaren lodu na powierzchni. Rozpraszanie pochodzące od mniejszych lub mniej czystych  ziaren prowadzi do rozmycia linii widmowych i ich spłycenia.

?Małe księżyce Plutona najprawdopodobniej powstały z obłoku odłamków powstałego wskutek uderzenia małej planety w młodego Plutona,? mówi naukowiec projektu Hal Weaver z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory w Laurel w stanie Maryland. ?W takiej sytuacji oczekiwalibyśmy podobnego składu chemicznego. Silna linia widmowa lodu wodnego na powierzchni wszystkich trzech księżyców wskazuje, że taki scenariusz może być prawdopodobny. Choć nie udało nam się zarejestrować widma dwóch najmniejszych satelitów ? Styx i Kerberosa, ich wysokie albedo wskazuje, że najprawdopodobniej także mają lód wodny na powierzchni.?

Różnica w głębokości linii absorpcyjnych lodu wodnego na powierzchni Nix i Hydry pozwala stawiać nowe pytania. Zespół naukowy zastanawia się zatem dlaczego Nix i Hydra najprawdopodobniej charakteryzują się różną teksturą lodu na powierzchni, pomimo podobnych rozmiarów obu księżyców. Inną zagadką z kolei jest pytanie dlaczego albedo Hydry w zakresie widzialnym jest wyższe niż w przypadku Nix ? takie wyniki z przelodu sondy New Horizons zespół opublikował w marcu w periodyku Science ? mimo że powierzchnia Nix wydaje się bardziej lodowa, co wskazywałoby na wyższe albedo w zakresie widzialnym.

Obserwacje Nix za pomocą instrumentu LEISA przeprowadzono 14 lipca 2015 roku z odległości 60 000 kilometrów ? co pozwoliło na uzyskanie rozdzielczości 3,7 kilometra na piksel.

Źródło: NASA

http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/19/nowe-spojrzenie-lodowe-ksiezyce-plutona/

 

Nowe spojrzenie na lodowe księżyce Plutona.jpg

Nowe spojrzenie na lodowe księżyce Plutona2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku
Ariel Majcher
We wtorek 21 czerwca, o godz. 0:34 naszego czasu Słońce osiągnęło najbardziej na północ wysunięty punkt na swojej drodze po niebie i tym samym zaczęło się astronomiczne lato. Wtorek będzie najdłuższym dniem w ciągu tego roku na północnej półkuli Ziemi i począwszy od środy 22 czerwca noc zacznie się wydłużać. Kilkanaście godzin wcześniej Księżyc przeszedł przez pełnię, zatem na początku tygodnia będzie on świecił bardzo jasno, stopniowo zmniejszając swój blask. Przez cały tydzień Księżyc będzie oddalał się od pary planety Mars ? Saturn, zbliżając się do kolejnej planety Układu Słonecznego, czyli Neptuna, który w tym sezonie obserwacyjnym będzie wędrował blisko gwiazdy 4. wielkości ? Aquarii, dzięki czemu będzie on dość łatwy do odszukania na niebie. Pod koniec tygodnia Księżyc dotrze do tej pary ciał niebieskich, zakrywając je oba, co będzie można obserwować m.in. z Polski. Oprócz tych trzech planet wieczorem można próbować obserwować planetę Jowisz, natomiast nad ranem ? spadający blask mirydy R Andromedae.
W trwającym już tygodniu będą miały miejsce trzy wydarzenia związane ze Słońcem i Księżycem: w poniedziałek 20 czerwca Księżyc przeszedł przez pełnię, 12 godzin później (w momencie pisania tej notki) zaczęło się astronomiczne lato, natomiast w sobotę 25 czerwca będzie miał miejsce najpóźniejszy zachód Słońca w całym roku. Oczywiście podczas przesilenia letniego są największe różnice w długości dnia i nocy na różnych szerokościach geograficznych. W Polsce, która południkowo rozciąga się na prawie 6°, różnica długości dnia miedzy miejscami położonymi najbardziej na południe i najbardziej na północ wynosi ponad godzinę i ? odwrotnie, niż to miało miejsce zimą ? na północy dzień trwa najdłużej, na południu ? najkrócej.
Noce pierwszego tygodnia lata będą silnie rozświetlone przez bliski pełni Księżyc. Naturalny satelita Ziemi maksymalną fazę osiągnął w poniedziałek 20 czerwca, o godzinie 13:02 naszego czasu, świecąc wtedy na tle gwiazdozbioru Strzelca. Do końca tygodnia oświetlenie księżycowej tarczy spadnie prawie do ostatniej kwadry, a do tego czasu, oprócz Strzelca, odwiedzi on także gwiazdozbiory Koziorożca i Wodnika. Szczególnie ciekawie będzie właśnie w nocy z soboty 25 na niedzielę 26 czerwca, gdy Księżyc zakryje najpierw dość jasną gwiazdę ? Aquarii (o jasności obserwowanej +3,7 wielkości gwiazdowej), a niewiele później ? planetę Neptun, która świeci blaskiem +7,9 magnitudo, zatem do jej dostrzeżenia potrzebna jest co najmniej lornetka, zaś gdy niedaleko niej znajduje się Księżyc ? wtedy trzeba dysponować teleskopem.
Jednak zanim to nastąpi, będzie można obserwować, jak będący w pełni Księżyc oddala się od Saturna. W nocy z niedzieli 19 czerwca na poniedziałek 20 czerwca o godzinie podanej na mapce Księżyc był oddalony o niecałe 12° od tej planety, która niestety nie zmieściła się na mapce z Księżycem, dlatego o niej napiszę nieco dalej. Tej nocy w bezpośrednim sąsiedztwie Srebrnego Globu nie było bardzo jasnych gwiazd, dlatego te, które były, ginęły w jego blasku.
Przez dwie kolejne noce Księżyc będzie wędrował przez gwiazdozbiór Strzelca. W nocy z poniedziałku 20 czerwca na wtorek 21 czerwca jego tarcza nadal będzie praktycznie w pełni, natomiast dobę później będzie miała fazę 98%. Pierwszej z wymienionych nocy Księżyc będzie zajmował pozycję prawie 15° nad gwiazdą Kaus Australis, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?. W naszym kraju nie jest to gwiazda łatwa do zaobserwowania, pomimo jasności obserwowanej aż +1,8 wielkości gwiazdowej. A to za sprawą swojego położenia na niebie: w środkowej Polsce wznosi się ona maksymalnie niewiele ponad 1° nad widnokrąg, nad Bałtykiem jest już praktycznie niewidoczna, lepiej jest w Polsce południowej, gdzie wznosi się na około 6°. Z tym, że na południu Polski ? ze względu na obecność gór ? trudno o odpowiednio odsłonięty nieboskłon. Dobę później Księżyc będzie zajmował pozycję około 3° na północny wschód od charakterystycznego łuku gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca. 7° dalej w tym samym kierunku ? jeśli startuje się od Księżyca ? świecić będzie gwiazda Nunki, oznaczana na mapach nieba grecką literą ?, choć należy do jednej z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji.
W nocy ze środy 22 czerwca na czwartej 23 czerwca tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 93%, zatem będzie on świecił wyraźnie słabiej, niż w poprzednich nocach. Do tego czasu Księżyc dotrze już do gwiazdozbioru Koziorożca i o godzinie podanej na mapce, w odległości odpowiednio 3 i 5 stopni będą się znajdowały dwie jasne gwiazdy tej konstelacji: oznaczana na mapach nieba grecką literą ? gwiazda Dabih oraz oznaczana grecką literą ? gwiazda Algedi. Obie gwiazdy to układy optycznie podwójne. W przypadku Dabih gwiazdy 3. i 6. wielkości gwiazdowej są oddalone od siebie o 3,5 minuty kątowej, natomiast w przypadku Algedi gwiazdy o jasnościach 3,6 oraz 4,3 magnitudo dzieli 6? i 21?. Stąd zwłaszcza ta druga para mogłaby być testem na zdolność rozdzielczą naszego oka, gdyby nie jej niskie położenie na nieboskłonie.
Ostatnie ciekawe spotkanie Księżyca z innymi ciałami niebieskimi w tym tygodniu będzie miało miejsce w nocy z soboty 25 czerwca na niedzielę 26 czerwca. Tej nocy faza naturalnego satelity Ziemi spadnie do 70%, a będzie się on znajdował w gościnie u gwiazdozbioru Wodnika, w jego środkowej części, gdzie znajduje się gwiazda ? Aquarii. Tak się składa, że w tym i w przyszłym roku blisko niej swoją pętlę na niebie kreślić będzie planeta Neptun. ? Aqr na niezbyt zaświetlonym niebie jest bez problemu widoczna gołym okiem, gdyż jej jasność obserwowana to +3,7 magnitudo. Gorzej, jeśli próbuje się ją dostrzec z jakiegoś dużego, silnie świecącego miasta .Wtedy jej odnalezienie może być trudne bez lornetki. Stąd będzie ona bardzo dobrym punktem orientacyjnym dla chcących odnaleźć ostatnią planetę Układu Słonecznego. Opisywanej nocy oba ciała niebieskie będzie dzieliło 30?, czyli tylko 2 minuty kątowe mniej, niż będzie wtedy wynosiła średnica tarczy Księżyca.
Warto się tej nocy przygotować na obserwacje wszystkich wspomnianych w poprzednim akapicie ciał niebieskich, ponieważ tej nocy Księżyc zakryje zarówno Neptuna, jak i ? Aqr. Oba zakrycia będzie można obserwować z obszaru Polski. We wstawce pokazane jest najbliższe sąsiedztwo Księżyca tuż po odkryciu Neptuna. Gwiazda 78 Aqr ma jasność +6,2 magnitudo. Zakrycie ? Aqr będzie można obserwować z zachodniej Azji, północno-wschodniej Afryki oraz ze wschodniej części Europy (poza Hiszpanią i Wyspami Brytyjskimi oraz północną Skandynawią) natomiast zakrycie Neptuna będzie widoczne w całej północnej Europie, na północ od mniej więcej 45 równoleżnika. W Polsce oba zakrycia będą widoczne dość dobrze, choć zakrycie gwiazdy ? Aqr będzie miało miejsce na wysokości kilku stopni nad widnokręgiem. Lecz łatwiejsze do zaobserwowania ? bo przy ciemnym brzegu ? odkrycia będą zachodziły już na wysokości kilkunastu stopni nad horyzontem.
Dokładne momenty zakryć i odkryć obu ciał niebiańskich dla obszaru Polski zawiera poniższa tabela:
Obserwując wędrówkę Księżyca wśród gwiazd warto pamiętać o świecącej początkowo niezbyt daleko od niego parze planet Mars ? Saturn. Obie planety dzieli obecnie prawie 19°, czyli mnie więcej rozpiętość wyciągniętej przed siebie dłoni z rozstawionymi palcami od palca małego do kciuka. W przyszłym tygodniu Mars zmieni kierunek swojego ruchu na prosty i ponownie para tych planet będzie się robić coraz ciaśniejsza. Mars góruje obecnie godzinę po zachodzie Słońca, natomiast Saturn ? jeszcze kolejną godzinę później. Do końca tygodnia jasność Czerwonej Planety spadnie do -1,5 magnitudo, zaś jej tarcza skurczy się do 17?. Blask Saturna to +0,1 magnitudo, a jego tarcza ma ponownie rozmiar większy od rozmiaru tarczy marsjańskiej i ma wielkość 18?. Maksymalna elongacja Tytana (tym razem wschodnia) przypada w sobotę 25 czerwca.
Kontynuując obserwacje poranne czas przerzucić się na niebo północno-wschodnie, gdzie widoczny jest gwiazdozbiór Andromedy, a w nim słynna Galaktyka Andromedy (znana również jako M31), zaś niedaleko niej, w jednym polu widzenia standardowej lornetki, znajduje się gwiazda zmienna z typu miryd R Andromedae. Jest to długookresowa gwiazda pulsująca, zmieniająca swoją jasność od około 6 do 14,5 magnitudo w okresie 313 dni, która maksimum swojego blasku miała pod koniec kwietnia br. Obecnie gwiazda ta już słabnie, ale robi to bardzo powoli. Obecnie jej blask, to mniej więcej +7,5 mangitudo, co oznacza, że do jej dostrzeżenia potrzebna jest lornetka lub teleskop, ale bliskie sąsiedztwo dużo jaśniejszej i bardziej znanej M31 bardzo ułatwia odszukanie i obserwacje tej gwiazdy, do czego zachęcam.
Na sam koniec opisywania zachodzących w tym tygodniu na niebie zjawisk został Jowisz, który niestety już właściwie z dnia na dzień staje się coraz mniej atrakcyjnym celem dla obserwatorów na dużych północnych szerokościach geograficznych. Jowisz zachodzi już nieco po północy, zatem na jego obserwacje zostało już niewiele ponad 2 godziny (licząc od 60 minut po zmierzchu) i to przy stałym zbliżaniu się planety do horyzontu, a co za tym idzie ? ze wzrastającym zaburzającym obraz wpływem atmosfery ziemskiej. Niestety niekorzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu o tej porze roku sprawia, że Jowisz jest już z Polski widoczny słabo, mimo że do jego koniunkcji ze Słońcem pozostało jeszcze 3 miesiące.
Obserwując Jowisza warto przyglądać się wędrówce wokół niego jego czterech największych księżyców. Najciekawsze zjawiska zachodzące w ich układzie pokazuje poniższa lista (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):

? 21 czerwca, godz. 0:02 ? wyjście Europy z cienia Jowisza, 29? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
? 21 czerwca, godz. 22:47 ? minięcie się Io (N) i Ganimedesa w odległości 7?, 81? na wschód od tarczy Jowisza,
? 22 czerwca, godz. 22:17 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 6?, 62? na zachód od tarczy Jowisza,
? 24 czerwca, godz. 0:22 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
? 24 czerwca, godz. 21:42 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
? 25 czerwca, godz. 0:40 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
? 25 czerwca, godz. 21:05 ? o zmierzchu Io na zachodniej krawędzi, jej cień ? blisko środka tarczy Jowisza,
? 25 czerwca, godz. 21:06 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
? 25 czerwca, godz. 22:20 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
? 25 czerwca, godz. 23:38 ? wejście Kallisto na tarczę Jowisza,
? 26 czerwca, godz. 23:51 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 9?, 141? na zachód od tarczy Jowisza.

http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... 2016-roku/

Tabela.jpg

Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku.jpg

Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu czerwca 2016 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winny czy niewinny?
Anna Wizerkaniuk
Sonda Cassini znów przesyła zdjęcie pierścieni drugiej co do wielkości planety w Układzie Słonecznym. Jasna smuga ciągnąca się za pierścieniem F sugeruje, że jego struktura była zaburzona.
Pierścień F został odkryty przez sondę Pioneer 11 w 1979r. Znajduje się on 3000km poza granicą pierścienia A Saturna i jest też stosunkowo wąski ? mierzy tylko kilkaset kilometrów szerokości, czyli jest ok. 30 razy cieńszy niż pierścień A, który zaobserwował Galileusz.
Przyczyną zaburzenia struktury pierścienia mógł być jeden z satelitów pasterskich, które dzięki przyciąganiu grawitacyjnemu ?kradną? materię z pierścienia. Jednakże wcześniejsze obserwacje wykazały, że jedynie Prometeusz wpływa na kompozycję pierścienia, a więc można oczyścić z zarzutu Pandorę, która jest widoczna na zdjęciu po prawej stronie. Naukowcy skłaniają się ku twierdzeniu, że deformacja powstała w wyniku interakcji małego obiektu znajdującego się wewnątrz pierścienia z materią tworzącą ten pierścień.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/06/20/winny-czy-niewinny-2/

 

Winny czy niewinny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obóz astronomiczny 2016
Marcin Kastek
Jeśli interesujesz się astronomią oraz właśnie kończysz naukę w gimnazjum to Klub Astronomiczny Almukantarat ma dla Ciebie propozycje na ciekawe spędzenie wakacji. Po raz kolejny zostanie zorganizowany obóz astronomiczny, z pewnością jest to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju. Tegoroczny obóz odbędzie się w terminie 31 lipca ? 13 sierpnia w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym ?Nadwarciański Gród? w Załęczu Wielkim koło Wielunia, miejscowości malowniczo położonej w zakolu Warty.
Podczas obozu młodzież ma możliwość uczestniczenia w autorskim kursie astronomii. Prowadzone są zajęcia zarówno teoretyczne jak i praktyczne. Dogodna lokalizacja ośrodka pozwala prowadzić obserwacje z dala od miejskich świateł. W trakcie obserwacji uczestnicy uczą się rozpoznawać gwiazdozbiory oraz podziwiają gromady gwiazd, galaktyki oraz mgławice. Wszystkie obserwacje prowadzone są przy użyciu profesjonalnego sprzętu. Można również spróbować swoich sił w astrofotografii i sprawić sobie pamiątkę w postaci niezwykłego zdjęcia.
Spotkania poruszają także tematykę z dziedzin matematyki, fizyki i informatyki. Zajęcia prowadzone są w większości przez studentów i doktorantów najlepszych polskich uczelni, niegdyś również uczestników obozów Almukantaratu.Nauka jednak nie wypełnia całego czasu obozu! Uczestnikom zapewnia się moc wrażeń podczas licznych zajęć sportowo-ruchowych oraz integracyjnych. Nie można zapomnieć o tym, co nadaje największy urok naszym obozom ? harcerskiej tradycji, którą kultywujemy: mieszkania pod namiotami, zbiórkach i ogniskach. Na pewno nie zabraknie wspólnego śpiewania przy dźwiękach gitary, dzięki czemu chwile spędzone na obozie na długo pozostaną w pamięci.
Jednak najważniejszym elementem naszego obozu jest możliwość spotkania rówieśników o podobnych zainteresowaniach. Jeśli pragniesz poznać ciekawych ludzi, dowiedzieć się czegoś o astronomii oraz przeżyć niezapomnianą przygodę zapoznaj się z naszą ofertą!
Termin zgłoszeń co prawda już minął, ale zostało kilka wolnych miejsc, chętnych zapraszamy do kontaktu drogą mailową. Zgłoszenia oraz wszelkie pytania należy kierować na adres: [email protected]
Więcej informacji na stronie spotkania: obserwator.almukantarat.pl/spotkania/2016/oboz/
oraz na facebooku: www.facebook.com/Almukantarat
http://news.astronet.pl/index.php/2016/06/20/oboz-astronomiczny-2016/

Obóz astronomiczny 2016.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Truskawkowa pełnia na zdjęciach Reporterów 24
Minionej nocy warto było spojrzeć w niebo, by podziwiać wyjątkową pełnię, zwana truskawkową. Na Kontakt 24 przesyłaliście zdjęcia, które w pełni oddają jej niezwykły urok.
Truskawkowa Pełnia wbrew pozorom nie wzięła swojej nazwy od czerwonego zabarwienia Srebrnego Globu. Nasz naturalny satelita pozostanie srebrny.
Pełnia Truskawkowego Księżyca nazywana jest tak z powodu krótkiego okresu zbioru truskawek, który przypada w czerwcu. Jej nazwa wywodzi się z Ameryki Północnej, gdzie używali jej Indianie Algonkinowie (Algonquin). W Europie pełnia także odnosi się do zbioru truskawek, jednak nazywana jest częściej Pełnią Różaną.
Warto było spojrzeć
Truskawkowa Pełnia na niebie pojawiła się w poniedziałek już godzinie 13.02. Niestety, miało to miejsce w ciągu dnia, więc nie można było zobaczyć momentu, w którym Księżyc był widoczny w 100 procentach. By zobaczyć pełnię, trzeba było poczekać do wieczora.
Dla zwykłego obserwatora Księżyc wyglądał jakby był w pełni. Tak było noc przed wystąpieniem tego zjawiska, tak będzie też następnej nocy.
Kiedy mówimy o pełni?
W momencie pełni Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi jest cała oświetlona i okrągła.
Zobacz efekty nocnych obserwacji Reporterów 24:
Źródło: TVN Meteo
Autor: zupi//msb/rp
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/truskawkowa-pelnia-na-zdjeciach-reporterow-24,205569,1,0.html

 

Truskawkowa pełnia na zdjęciach Reporterów 24.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś witamy lato. Nie jest to jedyna data rozpoczęcia tej pory roku w Polsce
Mimo że pierwsze upały już za nami, a na horyzoncie widać temperatury powyżej 30 stopni, lato rozpoczyna się dopiero we wtorek. Jak to się jednak dzieje, że jedno lato już trwa? Wszystko przez różne klasyfikacje wydzielania pór roku.
Już w nocy z poniedziałku na wtorek rozpocznie się lato. To astronomiczne, bo mamy kilka różnych klasyfikacji pór roku. Najbardziej znana jest jednak ta, według której lato rozpoczyna się w dniu przesilenia letniego - w tym roku 21 czerwca.
Poza astronomicznymi porami roku, rozróżniamy także podział kalendarzowy, meteorologiczny, termiczny i fenologiczny, a każdy z nich wyróżnia się na podstawie innych kryteriów.
Lato astronomiczne
Astronomiczne pory roku określa się na podstawie ruchu obrotowego Ziemi i jej położenia względem Słońca. Lato rozpoczyna się, gdy Słońce góruje w zenicie na szerokości zwrotnika Raka, w momencie przesilenia letniego. W tym roku będzie miało to miejsce 21 czerwca, 34 minuty po północy.
Astronomiczne lato trwa do początku jesieni i kończy się w dniu równonocy jesiennej, kiedy Słońce przechodzi przez punkt Wagi.
Lato kalendarzowe
Choć często uważa się, że lato astronomiczne jest tym samym, co kalendarzowe, nie jest to do końca prawda. Lato kalendarzowe rozpoczyna się zawsze 22 czerwca. Od tego momentu każdy kolejny dzień będzie krótszy, a kolejna noc dłuższa. Dni rozpoczęcia astronomicznych pór roku są ruchome (pierwszy dzień astronomicznego lata przypada między 21 a 22 czerwca).
Lato meteorologiczne
Meteorologiczne pory roku wydzielane są na podstawie rocznych cykli temperatury, które pokrywają się z kalendarzem gregoriańskim. Każda z pór roku trwa trzy miesiące. Meteorologiczne lato rozpoczęło się 1 czerwca, a skończy 31 sierpnia.
Lato termiczne
Istnieje także klasyfikacja pór roku, która uwzględnia średnią dobową temperaturę. Termiczne lato rozpoczyna się, gdy przekracza ona 15 st. C.
Pierwszy podział termicznych pór roku został opracowany przez Eugeniusza Romera. Według niego wyróżniamy sześć pór roku (dodatkowe to przedwiośnie i przedzimie). Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej stworzył jednak aktualizację tego podziału, oprócz przedwiośnia i przedzimia dodając jeszcze przedlecie i polecie.
Lato fenologiczne
Istnieje także fenologiczny podział pór roku, czyli taki, który jest związany z kwitnieniem różnych roślin i z ich okresem wegetacyjnym. Został on opracowany w 1980 roku przez Janinę Sokołowską i dotyczy podziału pór roku dla całej Europy Środkowej. Lato rozpoczyna w momencie, gdy kwitnie lipa. W tym czasie dojrzewa też bez lekarski oraz jarząb pospolity. Wraz z początkiem lata do życia budzą się także świerszcze i koniki polne.
 
Temperatura w najbliższych dniach ma przekraczać 30 st. C. Zobacz, jaka dieta jest  najlepsza na gorące, letnie dni.
Źródło: Wikipedia, tvnmeteo.pl
Autor: zupi/jap
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/dzis-witamy-lato-nie-jest-to-jedyna-data-rozpoczecia-tej-pory-roku-w-polsce,205515,1,0.html

Dziś witamy lato. Nie jest to jedyna data rozpoczęcia tej pory roku w Polsce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wenus ma potencjał ? ale nie na istnienie wody
Radosław Kosarzycki
Sonda Venus Express być może umożliwiła wytłumaczenie zagadkowego braku wody na Wenus. Planeta charakteryzuje się zaskakująco silnym polem elektrycznym ? to pierwszy tego typu pomiar na jakiejkolwiek planecie ? wystarczająco silnym do do usunięcia z górnych warstw atmosfery tlenu, jednego ze składników wody.
Wenus często nazywana jest bliźniaczką Ziemi ponieważ jest tylko nieznacznie mniejsza od trzeciej planety od Słońca. Jednak jej atmosfera jest już znacznie inna: składa się głównie z dwutlenku węgla z niewielką domieszką azotu i śladowymi ilościami dwutlenku siarki i innych gazów. Atmosfera Wenus jest dużo gęstsza od ziemskiej, a ciśnienie na powierzchni przekracza 90-krotność ciśnienia na poziomie morza na Ziemi. Co więcej, atmosfera Wenus jest niesamowicie sucha ? obfitość wody w atmosferze tej planety jest 100-krotnie niższa niż na Ziemi.
Jakby tego było mało, atmosfera Wenus charakteryzuje się silnym efektem cieplarnianym, a temperatura na powierzchni jest wystarczająco wysoka, aby topić ołów. Wenus, w przeciwieństwie do Ziemi, nie ma silnego pola magnetycznego.
Naukowcy uważają, że na powierzchni Wenus 4 miliardy lat temu występowały duże ilości wody, lecz wraz z ocieplaniem planety woda odparowywała do atmosfery gdzie była rozbijana przez promieniowanie słoneczne i stopniowo uciekała w przestrzeń kosmiczną.
Wiatr słoneczny ? silny strumień naładowanych cząstek emitowany przez Słońce ? jest jednym z winnych tego stanu rzeczy. To właśnie on stopniowo odrywa jony  wodoru i tlenu z atmosfery planety, pozbawiając ją tym samym surowca do tworzenia wody.
Teraz naukowcy wykorzystujący dane zebrane przez sondę Venus Express zidentyfikowali kolejną różnicę między Wenus a Ziemią: Wenus posiada silne pole elektryczne o potencjale około 10 V. Jest to wartość co najmniej 5-krotnie wyższa od oczekiwanej. Wcześniejsze obserwacje mające na celu poszukiwanie pól elektrycznych na Ziemi i Marsie nie pozwoliły na uzyskanie jednoznacznych wyników ? jeżeli jednak takowe istnieją, potencjał jest niższy niż 2 V.
?Uważamy, że wszystkie planety z atmosferami charakteryzują się słabym polem elektrycznym, jednak nasze wyniki stanowią pierwszą bezpośrednią detekcję,? mówi Glyn Collinson z NASA Goddard Flight Space Center, główny autor opracowania.
W każdej atmosferze planetarnej protony  i inne jony odczuwają przyciąganie grawitacyjne ze strony planety. Elektrony są dużo lżejsze, a tym samym łatwiej mogą uciec z atmosfery w przestrzeń kosmiczną.
Jednak gdy elektrony unoszą się z atmosfery w przestrzeń kosmiczną, wciąż są połączone z protonami i jonami za pomocą siły elektromagnetycznej ? a to prowadzi do powstania pola elektrycznego nad atmosferą planety.
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/20/wenus-potencjal-istnienie-wody/

2016-06-21_09h08_03.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia ma nowy "księżyc".
Zostanie z nami na wieki
Okazuje się, że Ziemia ma nowy księżyc. Mała asteroida znajduje się na orbicie Słońca, przez co stale towarzyszy naszej planecie. Według naukowców ma tak pozostać przez co najmniej kilkaset lat.
Nowo odkryta asteroida o nazwie 2016 HO3 okrąża Słońce w taki sposób, że wciąż pozostaje w pobliżu Ziemi. Według naukowców to quasi-satelita lub quasi-księżyc naszej planety. Asteroida znajduje się jednak w zbyt dużej odległości od Błękitnego Globu, by mówić o prawdziwym satelicie.
Quasi-satelita Ziemi
2016 HO3 odkryto 27 kwietnia dzięki systemowi teleskopów Pan-STARRS 1 na Hawajach. Dokładny rozmiar asteroidy nie jest znany, jednak naukowcy szacują, że ma ona średnicę od 40 do 100 metrów.
Inna asteroida,2003 YN107, ponad 10 lat temu krążyła przez chwilę po podobnej orbicie, ale potem zniknęła - mówi Paul Chodas z Laboratorium Napędów Odrzutowych NASA. - Nowa asteroida jest z nami znacznie bardziej zsynchronizowana. Według naszych obliczeń, 2016 HO3 jest stabilną quasi-satelitą Ziemi od prawie stulecia i pozostanie towarzyszką Ziemi przez wieki - dodaje.
Okrążając Słońce, krąży wokół Ziemi
Kiedy skała okrąża Słońce, krąży wokół Błękitnej Planety. Orbita 2016 HO3 jest lekko nachylona w stosunku do orbity Ziemi, więc obiekt, przemieszczając się wokół naszej planety, czasami wyłania się nagle nie wiadomo skąd.
Ścieżka nowo odkrytej asteroidy ma tendencję do skręcania i zmieniania toru lotu, jednak ziemska grawitacja skutecznie ją przyciąga. 2016 HO3 nigdy nie zbliża się do naszej planety bardziej niż na odległość 14,5 mln km i nie oddala od niej dalej niż 38,6 mln km.
- Ta mała asteroida wydaje się tańczyć z Ziemią - mówi Chodas.
Według naukowców NASA quasi-księżyc Ziemi nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia.
Źródło: space.com, NASA
Autor: zupi/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ziemia-ma-nowy-ksiezyc-zostanie-z-nami-na-wieki,205640,1,0.html

Ziemia ma nowy  księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ocean we wnętrzu Plutona? Wszystko na to wskazuje!
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Gdy sonda New Horizons przelatywała w pobliżu Plutona w lipcu 2015 roku, zebrała dane, które wskazywały, że owa planeta karłowata może posiadać ? lub posiadała w przeszłości ? ciekły ocean pod lodową powierzchnią. Według najnowszych analiz przeprowadzonych przez doktoranta Brown University ? taki ocean najprawdopodobniej istnieje także dzisiaj.
Badania wykorzystujące model ewolucji termicznej Plutona zaktualizowany o dane przesłane przez sondę New Horizons, wskazują, że gdyby ocean pod powierzchnią Plutona zamarzł miliony czy miliardy lat temu, doprowadziłoby to do skurczenia się całej planety. Jednak na powierzchni Plutona naukowcy nie dostrzegli jakichkolwiek oznak wskazujących na globalne kurczenie się planety. Wręcz przeciwnie, dane przesłane przez sondę New Horizons wskazują, że Pluton się nieznacznie rozszerza.
?To dzięki niesamowitym danym przesłanym na Ziemię przez sondę New Horizons byliśmy w stanie zaobserwować  cechy tektoniczne na powierzchni Plutona, zaktualizować nasz model ewolucji termicznej o nowe dane i dojść do wniosku, że pod powierzchnią Plutona najprawdopodobniej znajduje się ciekły ocean,? mówi Noah Hammond, doktorant na Brown University oraz główny autor opracowania.
Wyniki badań, których współautorami są Amy Barr z Planetary Science Institute w Arizonie oraz Marc Parmentier, geolog z Brown University, zostały opublikowane w periodyku Geophysical Research Letters.
Zdjęcia przesłane przez sondę New Horizons po bliskim przelocie w pobliżu najsłynniejszego obiektu Pasa Kuipera udowodniły, że Pluton jest czymś więcej niż tylko wielką śnieżną kulą przemierzającą przestrzeń kosmiczną. Co więcej, charakteryzuje się egzotyczną powierzchnią składającą się z wielu różnych lodów ? wody, azotu i metanu. Na powierzchni Plutona znajdziemy góry o wysokości setek metrów oraz rozległe równiny. Oprócz nich znajdziemy także olbrzymie uskoki o długości kilkuset kilometrów i głębokości dochodzącej do nawet 4 kilometrów. To właśnie te formacje tektoniczne sprawiły, że naukowcy zaczęli zastanawiać się czy pod powierzchnią wciąż nie znajduje się ciekły ocean.
?Sonda New Horizons wykazała, że niektóre formacje tektoniczne powstały wskutek globalnego rozszerzania Plutona,? mówi Hammond. ?Powoli zamarzający ocean podpowierzchniowy mógłby spowodować tego typu rozszerzanie powierzchni planety.?
Naukowcy uważają, że wewnątrz skalistego jądra Plutona znajdowało się wystarczająco dużo pierwiastków radioaktywnych, aby stopić część lodowej warstwy Plutona. Z czasem, w mroźnych rejonach Pasa Kuipera owa stopiona część warstwy lodowej mogła zacząć ponownie zamarzać. Lód ma mniejszą gęstość od wody, dlatego zamarzając zwiększa swoją objętość.  Jeżeli Pluton miałby ocean, który zamarzł lub byłby w trakcie zamarzania, na powierzchni występowałyby pęknięcia tektoniczne ? i takie też zarejestrowała sonda New Horizons.
Nie ma zbyt wiele mechanizmów, w których Pluton mógłby nabawić się takich pęknięć. Jedną z możliwości jest aktywne rozciąganie grawitacyjne ze strony Charona. Jednak aktywna dynamika grawitacyjna między oboma obiektami już dawno wygasła, a niektóre uskoki wyglądają na stosunkowo świeże (w skali geologicznej). Dlatego też wielu naukowców uważa, że istnienie oceanu jest najbardziej przekonującym scenariuszem.
Jednak jeżeli Pluton posiadał ocean, co się z nim dzieje dzisiaj? Czy proces zamarzania nadal trwa czy może ocean zamarzł już miliard lat temu?
Tutaj z pomocą przychodzi model ewolucji termicznej opracowany przez Hammonda i jego współpracowników. Model opiera się na zaktualizowanych przez sondę New Horizons danych dotyczących średnicy i gęstości Plutona ? parametrów niezbędnych do zrozumienia dynamiki wnętrza Plutona. Model wskazuje, że ze względu na niskie temperatury i wysokie ciśnienie we wnętrzu planety, ocean całkowicie zamarznięty szybko zmieniłby stan z normalnego lodu na fazę zwaną lodem II. Lód II charakteryzuje się bardziej zwartą strukturą krystaliczną niż lód standardowy, dlatego ocean zamarznięty do fazy lodu II zajmowałby mniejszą objętość, a to doprowadziłoby do globalnego kurczenia Plutona, a nie do jego rozszerzania.
?Na powierzchni Plutona nie dostrzegliśmy żadnych formacji wskazujących na globalne kurczenie. Dlatego też uważamy, że we wnętrzu planety nie ma jeszcze lodu w fazie lodu II, a to oznacza, że ocean jeszcze całkowicie nie zamarzł.?
Jednak naukowcy zaznaczają, że istnieje kilka zastrzeżeń. Powstawanie lodu II uzależnione jest od grubości lodowej warstwy Plutona. Lód II powstaje wyłącznie gdy warstwa lodu ma grubość co najmniej 260 kilometrów. Gdyby warstwa była cieńsza niż 260 km, ocean mógłby zamarznąć nie prowadząc do powstania lodu II.  Gdyby tak było, ocean mógłby zamarznąć całkowicie nie powodując kurczenia Plutona.
Niemniej jednak naukowcy uważają, że są powody, aby przyjąć, że warstwa lodowa ma grubość większą niż 260 kilometrów. Zaktualizowany model wskazuje, że warstwa lodowa ma grubość co najmniej 300 kilometrów. Co więcej, lód azotowy i metanowy odkryty przez sondę na powierzchni także wskazuje na grubą warstwę lodu.
?Te egzotyczne lody są bardzo dobrymi izolatorami,? mówi Hammond. ?Mogą pomagać Plutonowi w utrzymywaniu ciepła w swoim wnętrzu.?
Źródło: Brown University
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/21/ocean-we-wnetrzu-plutona-wskazuje/

Ocean we wnętrzu Plutona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)