Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Bliski przelot 2019 UX12

2019-11-02. Krzysztof Kanawka

Dwudziestego szóstego października nastąpił bliski przelot planetoidy 2019 UX12. Obiekt przemknął w odległości 381 tysięcy kilometrów.

Planetoida o oznaczeniu 2019 UX12 zbliżyła się do naszej planety w dniu 26 października, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 05:10 CEST. Minimalny dystans wyniósł ok. 381 tysięcy kilometrów, co odpowiada ok. 0,99 średniej odległości do Księżyca. Planetoida 2019 UX12 ma szacowaną rednicę około 10 metrów.

Jest to 64 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.

(HT)

https://kosmonauta.net/2019/11/bliski-przelot-2019-ux12/

 

Bliski przelot 2019 UX12.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 UL3

2019-11-03. Krzysztof Kanawka

Dwudziestego października nastąpił bliski przelot planetoidy 2019 UL10. Obiekt przemknął obok Ziemi w odległości około 296 tysięcy km.

Planetoida o oznaczeniu 2019 UL10 zbliżyła się do naszej planety w dniu 20 października, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 00:25 CEST. Minimalny dystans wyniósł ok. 296 tysięcy kilometrów, co odpowiada ok. 0,77 średniej odległości do Księżyca. Planetoida 2019 UL10 ma szacowaną średnicę około 11 metrów.

Jest to 65 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.

(HT)

https://kosmonauta.net/2019/11/bliski-przelot-2019-ul3/

Bliski przelot 2019 UL3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grupa plam 2750
2019-11-03. Krzysztof Kanawka
Na początku listopada na Słońcu pojawiła się mała grupa plam o polaryzacji nowego cyklu słonecznego.
Cykl aktywności słonecznej charakteryzuje się odpowiednią ?kolejnością? polaryzacji pola magnetycznego obszarów aktywnych. Ta polaryzacja zamienia się w każdym kolejnym cyklu. Aktualnie (24. cykl aktywności słonecznej) polaryzacja jest następująca: N (północ) za S (południe) dla półkuli północnej i S (południe) za N (północ) na półkuli południowej względem ruchu obrotowego Słońca. W poprzednim cyklu polaryzacja była odwrotna i w następnym cyklu również będzie odwrotna.
Pod koniec cyklu aktywności słonecznej mogą się pojawiać pierwsze obszary aktywne z nowego cyklu. Te obszary pojawiają się z dala od równika słonecznego. Natomiast w pobliżu równika wciąż pojawiają się obszary, które są z aktualnego cyklu. Taka sytuacja nastąpiła już ponad dwa lata temu: 28 sierpnia i 10 września 2017 roku. W przypadku 28 sierpnia 2017 przez kilka godzin na tarczy słonecznej w obszarze z dala od równika pojawiła się mała pojedyncza plama słoneczna. Z kolei 10 września 2017 pojawiły się dwie małe plamy, które również zniknęły po kilku godzinach.
Na początku listopada 2019 pojawiła się grupa plam po południowej stronie Słońca. Grupa utrzymała się na tyle długo, by otrzymać oficjalny numer ? 2750. Oczywiście była to bardzo mała grupa, która szybko zaczęła zanikać. Niemniej jednak jest to sygnał, że coraz bliżej do nowego cyklu aktywności słonecznej.
Jest to druga grupa plam z nowego cyklu, która otrzymała numerację. Pierwszą była grupa 2744 z początku lipca 2019.
Jak na razie nie wiadomo jakiej wielkości będzie kolejny cykl aktywności słonecznej. Coraz więcej publikacji sugeruje słaby cykl aktywności ? być może jeszcze słabszy od obecnego.
Tak słaby cykl oznacza niewielką ilość energetycznych rozbłysków (w tym klasy X) oraz mniejszą ilość efektów geomagnetycznych. Oznacza to także, że misje załogowe poza bezpośrednie otoczenie Ziemi będą mogły być wykonywane z mniejszym ryzykiem. Dla NASA to ważne, gdyż w przyszłej dekadzie ma się odbyć program Artemis ? powrót człowieka na Księżyc.
Wciąż dość mało wiemy o Słońcu i cyklicznych zmianach zachodzących w jego wnętrzu. Jednakże, z każdym cyklem oraz nową misją słoneczną, coraz lepiej poznajemy poszczególne mechanizmy na naszej Dziennej Gwieździe. Dużą rolę w tym pełnią misje kosmiczne, takie jak Solar Dynamics Observatory (SDO), dwie sondy STEREO oraz Parker Solar Probe.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/11/grupa-plam-2750/

Grupa plam 2750.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy badają wypływ gazu rozciągający się daleko poza galaktykę
2019-11-03.
Po raz pierwszy bezpośrednio zaobserwowano ogromny wypływ gazu rozciągający się daleko poza galaktykę. Badająca znaczenie wiatrów galaktycznych w odległej galaktyce znanej jako Makani międzynarodowa grupa astronomów z całego świata dokonała tego nowatorskiego odkrycia z pomocą Obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach.
Wyniki badań opublikowanych niedawno w czasopiśmie Nature dostarczają nam pierwszych bezpośrednich dowodów na ważną rolę wiatrów galaktycznych - czyli wyrzutów gazu z galaktyk - w tworzeniu się ośrodka około galaktycznego (ang. circumgalactic medium, CGM). Otacza on galaktyki i aktywnie bierze udział w ich kosmicznej ewolucji. Unikalny skład galaktyki Makani (nazwa ta w języku hawajskim oznacza po prostu ?wiatr?) idealnie nadaje się do tego typu badań; umożliwił też dokonanie tych przełomowych odkryć.
Makani nie jest typową galaktyką. To coś, co nazywa się często w astronomii późnym stadium galaktycznego mergera - czyli dwiema całkiem niedawno zlanymi ze sobą galaktykami o znacznej masie. Połączyły się one pod wpływem swej wzajemnej grawitacji. Tego rodzaju fuzje galaktyk często prowadzą do wybuchów aktywności gwiazdotwórczej, bowiem w ich trakcie znaczne ilości gazu obecnego w łączących się galaktykach ulegają sprężaniu, co powoduje zwiększenie tempa tworzenia się tam nowych gwiazd. Te nowe gwiazdy w przypadku Makani prawdopodobnie spowodowały ogromne odpływy materii występujące w całej galaktyce. Zachodziło to albo dzięki silnym wiatrom gwiazdowym, albo znacznie później i pod sam koniec ich życia, gdy gwiazdy te eksplodowały jako supernowe.
Wiemy, że większość gazu we Wszechświecie niewytłumaczalnie pojawia się w obszarach otaczających galaktyki - a nie w samych galaktykach. Gdy jednak astronomowie obserwują jakąś galaktykę, to zazwyczaj nie są świadkami tych dramatycznych wydarzeń, czyli wielkich połączeń, rearanżacji gwiazd, tworzenia się wielu nowych gwiazd czy napędzania ogromnych i szybkich wypływów materii. I choć zdarzenia te mogą wystąpić w pewnym momencie życia niemal dowolnej galaktyki, będą one stosunkowo krótkie. W przypadku Makani wszystko to wychwytujemy od razu, dzięki ogromnym odpływom gazu i pyłu z tej galaktyki.
Aby móc to lepiej zbadać, naukowcy wykorzystali dane zebrane przez jeden z najnowszych instrumentów zainstalowanych w Obserwatorium Kecka - Keck Cosmic Web Imager (KCWI). Dane te następnie przeanalizowano w połączeniu z obrazami z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a i z sieci ALMA - Atacama Large Millimeter Array. Wnioski są następujące: wykryto duże ilości zjonizowanego gazu tlenowego w bardzo dużych skalach, daleko poza samymi gwiazdami w galaktyce. Umożliwiło to dodatkowo rozróżnienie szybkiego wypływu gazu z galaktyki sprzed kilku milionów lat z innym wypływem gazu, zapoczątkowanym setki milionów lat wcześniej, który od tego czasu znacznie spowolnił. Ten wcześniejszy wypływ ma znaczenie dla materii i otoczenia w dużych odległościach od galaktyki, podczas gdy szybki, niedawny wypływ nie miał na to zwyczajnie czasu.
Na obrazach w świetle widzialnym pochodzących z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a naukowcy znaleźli zdjęcia gwiazd obecnych w Makani. Pokazują one, że jest to masywna, zwarta galaktyka, powstała w wyniku połączenia dwóch niegdyś oddzielnych galaktyk. Z danych pochodzących z sieci ALMA mogli z kolei wywnioskować, że wypływ zawiera zarówno cząsteczki, jak i atomy. Wszystko to wskazuje na to, że przy swej mieszanej populacji gwiazd starych, w średnim wieku i młodych galaktyka Makani może również zawierać zasłoniętą pyłem, supermasywną czarną dziurę. Sugeruje to naukowcom, że właściwości Makani są zgodne z teoretycznymi modelami ewolucji wiatrów galaktycznych - także z tym, jak duże i szybkie powinny być te wiatry, jeśli są one tworzone na skutek wybuchów aktywności gwiazdotwórczej. Obserwacje i teoria są tutaj zgodne - podsumowują autorzy pracy.
Wypływy materii przenoszą gaz z galaktyki do otaczających ją regionów około galaktycznych, a także "wymiatają" więcej gazu z tego otoczenia podczas swego przemieszczania się. Poruszają się do tego z bardzo dużymi prędkościami, rzędu nawet tysięcy kilometrów na sekundę.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna praca naukowa
?    Makani 360-degree rotation of KCWI spectral cube
?    The Keck Cosmic Web Imager (KCWI) - informacje
 
Na ilustracji: Wielofazowy wiatr galaktyczny - porównanie zjonizowanego, obojętnego gazu atomowego i tzw. gazu molekularnego. Na powiększonym obrazie najbardziej wewnętrznych 40 kiloparseków w prawym górnym rogu nałożono emisję gazu cząsteczkowego - tlenku węgla (zielone kontury) na obraz emisji atomów magnezu, które śledzą obojętny gaz atomowy (barwny zarys z białymi konturami) w tym samym zakresie prędkości (-500 do +500 kilometrów na sekundę, gdzie prędkości ujemne są przesunięte w kierunku koloru niebieskiego, a dodatnie - czerwonego względem galaktyki). Powiększony widok w lewym dolnym rogu porównuje emisję cząsteczek o niskiej prędkości i zjonizowanych atomów tlenu, a gaz o wysokiej prędkości i zjonizowany gaz pokazano w prawym dolnym rogu. Cząsteczki, neutralne atomy i zjonizowany gaz dobrze odpowiadają sobie nawzajem przestrzennie, choć zjonizowany gaz rozciąga się daleko poza pozostałe dwie fazy gazowe. Źródło: David Rupke (Rhodes College)
Ilustracja powyżej: Gigantyczne wiatry galaktyczne otaczające masywną i zwartą galaktykę Makani. Kolory i białe linie konturowe pokazują ilość światła emitowanego przez zjonizowany gaz pochodzący z różnych części mgławicy tlenowej, od najjaśniejszego (kolor biały) po najsłabsze (fiolet). Środkowa część obrazu (czarna) pokazuje pełny zasięg galaktyki, lecz jej większa część skoncentrowana jest w samym centrum (małe zielone kółko). Osie pokazują odległość od centrum galaktyki w kiloparsekach. Źródło: Gene Leung (UC San Diego)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-badaja-wyplyw-gazu-rozciagajacy-sie-daleko-poza-galaktyke

Naukowcy badają wypływ gazu rozciągający się daleko poza galaktykę.jpg

Naukowcy badają wypływ gazu rozciągający się daleko poza galaktykę2.jpg

Naukowcy badają wypływ gazu rozciągający się daleko poza galaktykę3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki mikrosoczewkowaniu odkryto egzoplanetę wielkości Jowisza
2019-11-03. Autor Vega
Tor wiązki światła jest zakrzywiany przez obecność masy, zatem masywne ciało może działać jak soczewka (soczewka grawitacyjna), aby zakrzywić obraz obiektu widzianego za nim. Naukowcy po raz pierwszy potwierdzili teorię Einsteina podczas słynnego już teraz całkowitego zaćmienia Słońca z 29 maja 1919 roku, obserwując światło gwiazdy zakrzywione przez masę Słońca. Mikrosoczewkowanie to nazwa nadana pokrewnemu zjawisku: pojaśnieniu światła gwiazdy działającej jak soczewka, gdy przed jej tarczą przechodzi planeta. Do tej pory metodą mikrosoczewkowania odkryto około 100 egzoplanet o masach od ok. 50 mas Jowisza do mniej niż kilku mas Ziemi.
Korea Microlensing Telescope Network (KMTNet) rozpoczęła swoją pracę ponad 4 lata temu trzema 1,6-metrowymi teleskopami zlokalizowanymi w Chile, Afryce Południowej i Australii. Jej celem jest odkrywanie egzoplanet metodą mikrosoczewkowania poprzez stałe monitorowanie wybranych obszarów nieba. W zależności od czasu przyznanego na obserwacje, KMTNet powinna być w stanie wykryć i scharakteryzować planety o masach odpowiednio od ok. jednej masy Ziemi do jednej masy Jowisza.

Astronomowie CfA In-Gu Shin i Jennifer Yee byli członkami zespołu KMTNet, który wykorzystał techniki mikrosoczewkowania do odkrycia egzoplanety wielkości Jowisza (jej masa wynosi ok. 0,57 masy Jowisza) krążącej wokół karła typu M (ok. 0,14 masy Słońca) znajdującej się w odległości ok. 4000 lat świetlnych stąd. W przeszłości większość odkryć egzoplanet za pomocą mikrosoczewkowania dokonywano poprzez intensywne obserwacje zdarzeń mikrosoczewkowania po raz pierwszy zauważonych w dużym przeglądzie nieba, jako zmiany światła gwiazdy. Ciągłe monitorowanie pola oznacza, że zarówno odkrycie jak i obserwacja odbywa się za pomocą tych samych teleskopów. To trzydziesta trzecia egzoplaneta odkryta przez KMTNet, ale oprócz potwierdzenia przydatności niewielkich teleskopów i strategii kadencji zespołu do obserwacji, jego odkrycie pokazuje, że statystyki dotyczące tej populacji egzoplanet gwałtownie się poprawiają i oczekuje się, że pomogą lepiej zrozumieć, w jaki sposób powstają i ewoluują gazowe olbrzymy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/11/dzieki-mikrosoczewkowaniu-odkryto.html

Dzięki mikrosoczewkowaniu odkryto egzoplanetę wielkości Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta planeta nie powinna istnieć

2019-11-04.

Teleskop kosmiczny Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS) odkrył już kilka niezwykłych obiektów, w tym egzoksiężyce i egzokomety. Najnowszy namierzony przez niego obiekt przyprawia jednak naukowców o ból głowy.

Odkryto planetę w miejscu, w którym dawno temu powinna ją już spalić gwiazda. Planeta, o której mowa, jest gazowym olbrzymem o masie ok. 8,2 razy większej od masy Jowisza. Krąży ona wokół gwiazdy HD 203949.

Problem polega na tym, że zgodnie z obserwacjami, gwiazda ta znajduje się u kresu życia. Oznacza to, że znajduje się w punkcie, w którym już zaczęła wyrzucać swój wewnętrzny materiał, znacznie się powiększając. Orbita egzoplanety znajduje się w miejscu, które już dawno powinno zostać pochłonięte przez gwiazdę. Jak to możliwe?

Instrumenty astrosejsmologiczne, w które wyposażony jest TESS pozwoliły na obliczenie wielkości, masy i wieku gwiazdy HD 203949. Ma ona znacznie mniejszą masę niż początkowo zakładano. Krążąca wokół niej egzoplaneta - HD 203949 b - jest wyjątkowo blisko. Okazuje się jednak, że w wielu układach planetarnych, gazowy olbrzym znajduje się blisko gwiazdy macierzystej. Ale prawdopodobnie tam się nie uformował.

Egzoplaneta HD 203949 b w momencie powstania była znacznie mniejsza i powstała dużo dalej niż znajduje się obecnie. W wyniku silnego przyciągania grawitacyjnego, planeta została przyciągnięta bliżej gwiazdy, gdzie zebrała dodatkowe porcje materii i powiększyła swój rozmiar.

To odkrycie rzuca nowe światło na procesy odpowiadające za ewolucję planet i gwiazd macierzystych, wokół których krążą.

Źródło: INTERIA
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-ta-planeta-nie-powinna-istniec,nId,3315179

Ta planeta nie powinna istnieć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w listopadzie 2019 (odc. 1) - tranzyt Merkurego
2019-11-04.
Przed nami jedno z najważniejszych zjawisk na niebie w 2019 roku: tranzyt Merkurego na tle tarczy Słońca! Warto przygotować się do obserwacji, a jak prowadzić je bezpiecznie - radzimy w naszym filmowym kalendarzu astronomicznym. Podsumowujemy też wyjątkowo jasne maksimum gwiazdy Mira Ceti oraz namawiamy do obserwacji Urana i Westy, które obecnie są najlepiej widoczne. Zapraszamy!
Zanim przystąpimy do obserwacji tranzytu Merkurego, podstawowa zasada: NIGDY NIE PATRZ NA SŁOŃCE BEZPOŚREDNIO PRZEZ JAKIKOLWIEK SPRZĘT OPTYCZNY! Już samo spojrzenie gołym okiem chwilowo Cię oślepia, prawda? Próba spojrzenia przez lornetkę lub teleskop oślepi Cię na zawsze, więc nawet o tym nie myśl! Jak więc bezpiecznie śledzić Merkurego na tle Słońca?
Są dwie zasadnicze metody: projekcyjna albo filtrowa. Pierwszą stosujemy z użyciem teleskopu, za pomocą którego rzutujemy obraz Słońca na biały ekran. Jest to metoda najbezpieczniejsza i stosunkowo łatwa w praktyce. Drugim sposobem jest zastosowanie folii mylarowej Baadera (najlepiej o współczynniku ND 5), dostępnej w każdym dobrym sklepie ze sprzętem astronomicznym. Taką folię osadzamy np. w ramce z kartonu lub tworzywa sztucznego i zakładamy na obiektyw teleskopu. Szalenie ważną sprawą jest sprawdzenie przed obserwacjami czy folia nie jest uszkodzona i czy filtr z jej użyciem został wykonany szczelnie; innymi słowy: czy nie ma w nim prześwitów lub szparek, przez które przebija światło słoneczne. Warto przy tym skorzystać z opieki doświadczonego obserwatora - ze Słońcem nie ma żartów!
Merkury na tle słonecznej tarczy wygląda jak mała kropka. W porównaniu z nim, tranzytująca Wenus ma blisko sześciokrotnie większą średnicę kątową. Jeśli więc na Słońcu pojawią się plamy, jak odróżnić od nich Merkurego? Otóż planeta wygląda jak łepek od szpilki - ma regularny kształt i jednolicie czarny kolor. Plamy zaś są nieregularne, a stopień ich zaczernienia jest zróżnicowany. Poza tym, Merkury przemierza tarczę Słońca w kilka godzin, zaś poszczególnym plamom zajmuje to nawet kilkanaście dni. Wprawdzie Słońce wkracza w minimum 11-letniego cyklu aktywności, więc słoneczny owal powinien być pozbawiony plam, ale nigdy nic nie wiadomo... Wiadomo za to, że Merkury zacznie swą wędrówkę na tle Słońca ok. 13:35 i już do końca dnia będziemy go tam podziwiać; dokładne momenty zjawiska zależą od miejsca, z którego prowadzimy obserwacje. Planeta pojawi się na lewej krawędzi Słońca mniej więcej w połowie jego średnicy mierzonej w osi pionowej, po czym stopniowo będzie przemieszczała się ku środkowej części słonecznej tarczy. Całe zjawisko potrwa aż do 19:04, a ponieważ w Polsce 11 listopada Słońce zachodzi ok. 16:00, to znaczy, że będziemy mieli sposobność podziwiać jedynie pierwszą część tranzytu. Dobre i to. Czystego nieba!
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-listopadzie-2019-odc-1-tranzyt-merkurego

 

Niebo w listopadzie 2019 (odc. 1) - tranzyt Merkurego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miały być meteoroidy, są dziwne obiekty.
NASA pokazuje zdjęcia
2019-11-04.
Na co dzień robią zdjęcia nieba i mają monitorować meteoroidy. Czasami zdarza się jednak, że uchwycą coś zaskakującego. NASA opublikowała zdjęcia, na których zamiast zjawisk kosmicznych widać coś o wiele bardziej przyziemnego.
Weszliśmy w ciemniejsze półrocze na północnej półkuli Ziemi. Z tej okazji - a także z okazji Halloween - astronomowie z NASA Meteroid Environment Office (MEO) podzielili się niezwykłymi zdjęciami ze swoich kamer.
Niecodzienne obserwacje
Kamery są częścią NASA All-Sky Fireball Network, a ich celem jest monitorowanie meteoroidów. Jednak poza zdjęciami nocnego nieba i przecinających je obiektów wychwytują inne, równie ciekawe rzeczy.
>>>ZOBACZ TEŻ UBIEGŁOROCZNE ZASKAKUJĄCE ZDJĘCIA
Na tych zdjęciach widać robaki, które przechodziły po obiektywie, a nawet ptaka, który sobie na nim stanął. Niby są to całkiem zwyczajne zwierzęta, jednak w takim ujęciu wyglądają "dziwnie", jak napisała NASA w swoim artykule.
Źródło: NASA
Autor: aw/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/mialy-byc-meteoroidy-sa-dziwne-obiekty-nasa-pokazuje-zdjecia,306594,1,0.html

 

Miały być meteoroidy, są dziwne obiekty..jpg

Miały być meteoroidy, są dziwne obiekty.2.jpg

Miały być meteoroidy, są dziwne obiekty.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Test ucieczkowy CST-100 Starliner
2019-11-04. Krzysztof Kanawka
Czwartego listopada firma Boeing przeprowadziła test ucieczkowy z miejsca startu kapsuły CST-100 Starliner.
Jednym z krytycznych testów dla kapsuły CST-100 Starliner jest sprawdzenie systemu ucieczkowego z miejsca startu. Niezawodność takiego systemu musi być zweryfikowana zanim dojdzie do pierwszej misji załogowej.
Test ucieczkowy z miejsca startu dla CST-100 Starliner nastąpił 4 listopada 2019 roku. Choć test przeprowadziła firma Boeing, NASA postanowiła wykonać przekaz internetowy z tego testu. Na kilka dni przed startem administrator NASA poinformował, że ten przekaz zostanie przeprowadzony m.in. dla transparentności komercyjnego programu załogowego.
Poniższe nagranie prezentuje wspomniany test. Ten test został przeprowadzony w White Sands ? poligonie doświadczalnym w stanie Nowy Meksyk. Całość testu testu trwała krócej od 90 sekund.
Tuż po teście pojawiły się doniesienia, że nie wszystko przebiegło prawidłowo. Zamiast trzech spadochronów rozwinęły się dwa, choć wcześniejsze animacje sugerują, że spadochronów powinny być trzy. Pojedyncze klatki podczas otwierania spadochronów również sugerują, że ten test powinien być wykonany na trzech spadochronach. (Aktualizacja ? firma Boeing potwierdziła problemy z jednym ze spadochronów, jednak dodała, że jest to akceptowalna sytuacja dla testu).
Pierwszy bezzałogowy lot orbitalny CST-100 jest obecnie planowany na 17 grudnia 2019. Jeśli ten lot się powiedzie, to w pierwszym kwartale 2020 roku powinno dojść do testowej misji załogowej.
(PFA, NASA)
https://kosmonauta.net/2019/11/test-ucieczkowy-cst-100-starliner/

Test ucieczkowy kapsuły Boeing CST-100 Starliner / Credits ? NASA TV

 

Test ucieczkowy CST-100 Starliner.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na stacji kosmicznej ISS będą wypiekane ciastka
2019-11-04.
Na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) wysłano w sobotę specjalnie zaprojektowany "kosmiczny piekarnik", w którym astronauci będą piekli dla dobra nauki ciasteczka z kawałkami czekolady - podaje BBC.
Kapsuła kosmiczna Cygnus, która ma dostarczyć na ISS piekarnik oraz składniki do pieczenia, wystartował z ośrodka NASA na wyspie Wallops w stanie Wirginia w USA. Astronauci mają sprawdzić, jak piecze się w wysokich temperaturach przy zerowej grawitacji.
Sieć hoteli Hilton, która dostarczyła ciasto do tego eksperymentu, poinformowała, że możliwość pieczenia na pokładzie stacji kosmicznej ma sprawić, że długotrwałe podróże w przestrzeni staną się "bardziej sympatyczne".
Cygnus dostarczy na ISS również inne nietypowe wyposażenie, jak części samochodów dostarczone przez Lamborghini, aby przetestować w warunkach kosmicznych wykorzystywane w sportowych autach włókna węglowe.(PAP)
fit/ akl/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C79287%2Cna-stacji-kosmicznej-iss-beda-wypiekane-ciastka.html

 

Na stacji kosmicznej ISS będą wypiekane ciastka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: Astronauci spędzą na powierzchni Księżyca kilkanaście dni
2019-11-04.AGIE.KF
Naukowcy John Connolly i Niki Werkheiser przedstawili w Waszyngtonie szczegóły planowanych misji załogowych na Księżyc. Ambitne plany NASA zakładają m.in., że astronauci spędzą na powierzchni ziemskiego satelity aż dwa tygodnie.
Przemawiając na konferencji w Waszyngtonie naukowcy NASA, John Connolly i Niki Werkheiser, ujawnili nowe szczegóły dotyczące dwóch misji planowanych na lata 2024 r. i 2030. Pierwsza z nich o nazwie Artemis zakłada wysłanie dwóch astronautów, którzy spędzą na powierzchni Księżyca aż 6,5 dnia ? ponad dwa razy dłużej niż członkowie misji Apollo 17 w 1972 r.
To nie żart, naprawdę planujemy taką misję. Wizja zaczyna się urzeczywistniać ? powiedział Connolly. Naukowiec podkreślił, że NASA zamierza przyjrzeć się możliwości długoterminowej obecności człowieka na Księżycu. Dlatego ? jak wyjaśnił ? na 2030 r. planowane jest wysłanie czteroosobowej załogi, która spędzi na powierzchni Srebrnego Globu dwa tygodnie.
Na potrzeby obu misji NASA rozpoczęła m.in. prace nad nowym skafandrem dla astronautów. Będzie on odporny na drobiny zawarte w księżycowej glebie, poradzi sobie z ekstremalnymi temperaturami i zapewni użytkownikom większą niż dotąd swobodę ruchu.
Jak wyjaśniają specjaliści z amerykańskiej agencji, kosmiczny skafander to tak naprawdę miniaturowy, osobisty pojazd kosmiczny. Na wypadek dekompresji statku, w którym będzie znajdować się załoga, skafandry mogą się ?zahermetyzować?. Astronauci będą mogli wtedy spędzić w nich do sześciu dni.
Skafandry poradzą sobie także z ekstremalnymi temperaturami ? będą mogły działać od spotykanej w cieniu temperatury minus 160 do plus 120 stopni C. w miejscach nasłonecznionych.
W czasie misji Artemis astronauci wykonają przynajmniej dwa spacery po Księżycu. NASA zakłada, że z powierzchni ziemskiego satelity zostaną zebrane próbki o łącznej masie minimum 35 kg.
źródło: dailymail.co.uk, urania.edu.pl, pap
https://www.tvp.info/45173988/powrot-czlowieka-na-ksiezyc-nasa-zdradza-szczegoly-misji

NASA  Astronauci spędzą na powierzchni Księżyca kilkanaście dni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2019 UN13 i 2019 VA

2019-11-04. Krzysztof Kanawka

Na przełomie października i listopada przestrzeń pomiędzy Ziemią a Księżycem naruszyły dwa małe obiekty: 2019 UN13 i 2019 VA.

Meteoroid o oznaczeniu 2019 UN13 zbliżył się do naszej planety w dniu 31 października, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 15:40 CET. Minimalny dystans wyniósł zaledwie 11 tysięcy kilometrów, bliżej niż wiele typowych orbit dla satelitów. Meteoroid 2019 UN13 ma szacowaną średnicę około 3 metrów.

Dwa dni później, 2 listopada, nastąpił bliski przelot meteoroidu 2019 VA. Ten obiekt zbliżył się o godzinie 18:40 CET na minimalną odległość około 108 tysięcy kilometrów, czyli 0,28 średniego dystansu do Księżyca. Meteoroid 2019 UN13 ma szacowaną średnicę około 8 metrów.

Jest to 65 i 66 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.

(HT)

https://kosmonauta.net/2019/11/bliskie-przeloty-2019-un13-i-2019-va/

Bliskie przeloty 2019 UN13 i 2019 VA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekrutacja do księżycowej misji analogowej
2019-11-05. Krzysztof Kanawka
Do 10 listopada trwa nabór do tygodniowej księżycowej misji analogowej Asclepios.
Misja symulowanego pobytu na Księżycu ma się odbyć w kwietniu 2020 roku. W misji weźmie udział sześć wybranych osób (oraz dwie osoby w ?rezerwie?).
Do 10 listopada można zgłaszać swoją kandydaturę do tej misji. Zespół projektowy poszukuje studentów (w tym doktorantów) z różnych kierunków (nie tylko ścisłych i technicznych), o odpowiednim stanie zdrowia i dostępnych do różnych prac, działań oraz badań na początku przyszłego roku. Więcej informacji jest dostępnych na stronie projektu.
Misja Asclepios zostanie prawdopodobnie zrealizowana w odizolowanym stanowisku w Szwajcarii. Zespół naukowy Asclepios jest wsparty naukowcami z ESA oraz byłymi astronautami.
Strona projektu.
(Asclepios)
https://kosmonauta.net/2019/11/rekrutacja-do-ksiezycowej-misji-analogowej/

Rekrutacja do księżycowej misji analogowej.jpg

Rekrutacja do księżycowej misji analogowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie astronomiczne wydarzenie roku. Planeta kupców i złodziei przemknie na tle słonecznej tarczy
2019-11-04.
Przed nami najciekawsze zjawisko astronomiczne tego roku. Planeta Merkury przejdzie przed tarczą słoneczną. Zdarza się to tylko raz na kilka lub kilkanaście lat. Gdzie, kiedy i jak obserwować ten fenomen? Mamy dla Was specjalny poradnik.
11 listopada będzie w tym roku dniem podwójnie wyjątkowym, ponieważ Święto Niepodległości uświetni jedno z najrzadszych zjawisk astronomicznych. Będzie to również jedno z niewielu tych, które możemy obserwować za dnia, a nie w nocy. Dlaczego?
Ponieważ jest związane ze Słońcem. Dojdzie do jego zaćmienia, ale w bardzo niewielkiej skali. Otóż Merkury, planeta, która znajduje się najbliżej Słońca, przejdzie przed tarczą naszej dziennej gwiazdy.
Jako że Merkury jest bardzo niewielki, ma średnicę 2,5 razy mniejszą od ziemskiej, to nie mamy co liczyć na to, że przysłoni Słońce tak bardzo, że zapadną ciemności. Dlatego też zjawisko to nie nazywa się zaćmieniem lecz przejściem (tranzytem).
Co możemy zobaczyć?
Merkury w postaci małej czarnej kropki będzie przez kilka godzin przesuwać się po słonecznej tarczy. Zjawisko rozpocznie się o godzinie 13:35, wówczas nastąpi pierwszy kontakt Merkurego z krawędzią słonecznej tarczy. 3 minuty później cały Merkury będzie już widoczny na tle Słońca.
Z biegiem czasu planeta będzie wędrować od lewej (zachodniej) krawędzi słonecznej tarczy w kierunku centrum. Jeśli nie będziecie mieli zbyt dużo czasu na wielogodzinne obserwacje, to możecie spoglądać na Merkurego co jakiś czas.
Zdecydowanie tym najlepszym momentem będzie godzina 16:20, kiedy to Merkury znajdzie się w środkowej części słonecznej tarczy, to będzie również koniunkcja jego ze Słońcem. Następnie planeta będzie przesuwać się w kierunku prawej (wschodniej) części słonecznej tarczy. Ostatni raz w całości Merkurego ujrzymy wraz z zachodem Słońca.
Jeśli nie uda się nam zobaczyć tego fenomenu, np. z powodu kiepskiej pogody, następna okazja zdarzy się dopiero 13 listopada 2032 roku. Wtedy tranzyt będzie widoczny w pełnej krasie, a więc nie przerwie go zachód Słońca.
Jak bezpiecznie obserwować?
Najważniejsze jest to, jak obserwować zjawisko, aby nie oślepnąć. Bez wątpienia obserwacje Słońca należą pod tym względem do najbardziej niebezpiecznych. Przede wszystkim w żadnym razie nie wolno patrzeć na Słońce bezpośrednio lub przez lornetkę, teleskop czy aparat.
Nie korzystajmy też z zadymionego szkiełka, kliszy fotograficznej, taśmy z dyskietki, zdjęć rentgenowskich czy kilku par okularów przeciwsłonecznych, ponieważ możemy nieodwracalnie uszkodzić sobie wzrok. Bezpiecznie możemy obserwować tylko na ekranikach czy to aparatu fotograficznego, czy też podłączonego do teleskopu.
Najlepiej jednak wyposażyć się w folię mylarową Baader ND5, którą możemy kupić w sklepie z akcesoriami fotograficznymi, często też znajduje się ona w kocach termicznych w apteczkach. Folia kosztuje zaledwie kilka złotych, a możemy ją wykorzystać na różne sposoby.
Możemy bezpośrednio przez nią obserwować Słońce, nałożyć ją na zwykłe okulary lub okulary przeciwsłoneczne, możemy też nałożyć ją na obiektyw aparatu, jeśli planujemy uwiecznić zaćmienie. Do osiągnięcia zamierzonego efektu można folię składać, tworząc z niej kilka ochronnych warstw. Jeśli nie mamy folii, możemy wykorzystać szkło spawalnicze, ale jedynie o wysokim stopniu przyciemnienia, od 12 do 14.
Co wiemy o Merkurym?
Merkury jest pierwszą planetą naszego Układu Słonecznego, a to oznacza, że znajduje się najbliżej Słońca. Właśnie z tego powodu obserwacje z powierzchni ziemi są poważnie utrudnione, a większa część wiedzy pochodzi z badań prowadzonych przez sondy kosmiczne.
Merkury znajduje się na tyle blisko Słońca, że wielu astronomów, w tym nawet Mikołaj Kopernik, nigdy nie widziało go na własne oczy. Obserwacje tej planety możliwe są wyłącznie na obszarze niezabudowanym, gdzie bardzo dobrze widoczny jest horyzont. Dobre warunki do obserwacji pojawiają się tylko kilka razy do roku, więc zazwyczaj przeszkadza w nich kapryśna pogoda.
Merkury jest najmniejszą planetą w naszym Układzie Słonecznym i ma prawie trzykrotnie mniejszą średnicę na równiku niż Ziemia, osiągającą 4879 kilometrów. Z wyglądu Merkury bardzo przypomina ziemski Księżyc. Jego atmosfera jest bardzo cienka a powierzchnia pocięta bardzo wieloma kraterami meteorytowymi.
Właśnie z powodu słabej atmosfery na planecie dochodzi do bardzo dużych wahań temperatury. Na półkuli wystawionej na promienie słoneczne temperatura potrafi sięgać nawet ponad 400 stopni, zaś na półkuli pogrążonej w cieniu spadać do minus 200 stopni.
Na Merkurym doba trwa aż 58 dni ziemskich, a rok niewiele więcej, 87 dni ziemskich. W ciągu niecałych 3 miesięcy Merkury obiega Słońce po orbicie pokonując w ciągu każdej sekundy około 40 kilometrów. Porusza się bardzo szybko, dlatego nadano mu imię rzymskiego boga kupców i złodziei, który był również posłańcem bogów.
Jaka będzie pogoda?
Na koniec kolejna istotna sprawa, a mianowicie pogoda, bo to przecież od niej zależy, czy w ogóle coś zobaczymy. Okazuje się, że na przeważającym obszarze Polski poniedziałek (11.11) minie pod znakiem umiarkowanego zachmurzenia.
Najmniej korzystne warunki atmosferyczne spodziewane są w województwach północnych, wschodnich i południowych, gdzie chmurzyć się będzie najbardziej, w dodatku może popadać deszcz. Liczymy jednak, że aura będzie bardziej przyjazna obserwacjom.
O tej porze roku Słońce wędruje po niebie nisko, więc chowa się za drzewami i budynkami. Konieczna może być obserwacja na wolnym powietrzu, a będzie zimno, miejscami zaledwie 5-6 stopni. Dlatego przy dłuższych obserwacjach pamiętajcie o ciepłym odzieniu i termosie z gorącym napojem.
Źródło: TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-11-04/to-bedzie-astronomiczne-wydarzenie-roku-planeta-kupcow-i-zlodziei-przemknie-na-tle-slonecznej-tarczy/

 

To będzie astronomiczne wydarzenie roku. Planeta kupców i złodziei przemknie na tle słonecznej tarczy.jpg

To będzie astronomiczne wydarzenie roku. Planeta kupców i złodziei przemknie na tle słonecznej tarczy2.jpg

To będzie astronomiczne wydarzenie roku. Planeta kupców i złodziei przemknie na tle słonecznej tarczy3.jpg

To będzie astronomiczne wydarzenie roku. Planeta kupców i złodziei przemknie na tle słonecznej tarczy4.jpg

To będzie astronomiczne wydarzenie roku. Planeta kupców i złodziei przemknie na tle słonecznej tarczy5.jpg

To będzie astronomiczne wydarzenie roku. Planeta kupców i złodziei przemknie na tle słonecznej tarczy6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli zupełnie nową klasę czarnych dziur
Autor: John Moll (2019-11-05)
Czarne dziury mają ważne znaczenie dla zrozumienia Wszechświata, dlatego naukowcy stale przeczesują kosmos w poszukiwaniu tego typu obiektów. Z najnowszych badań wynika, że najwyraźniej pominięto nieznaną dotychczas klasę czarnych dziur, które są rekordowo małe.
Czarne dziury, podobnie jak gwiazdy neutronowe, powstają, gdy dochodzi do kurczenia się i eksplozji niektórych gwiazd. Masa czarnych dziur mieści się w przedziale od 5 do 15 mas Słońca, natomiast masa znanych nam gwiazd neutronowych nie przekracza 2,1 masy Słońca. Gdyby masa gwiazd neutronowych przekroczyła granicę 2,5 masy Słońca, zapadłaby się w czarną dziurę.
Jednak w 2017 roku, naukowcy posługujący się detektorem fal grawitacyjnych LIGO namierzyli dwie łączące się czarne dziury. Zdarzenie wystąpiło w galaktyce oddalonej o 1,8 miliona lat świetlnych od Ziemi. Badania wykazały, że jedna z czarnych dziur miała masę 31 mas Słońca, a druga 25 mas Słońca. Oznacza to, te dwie czarne dziury znacznie wykraczały poza przyjęty zakres mas.
Todd Thompson, profesor astronomii na Uniwersytecie Stanowym Ohio i jego zespół postanowił sprawdzić, czy istnieją czarne dziury, których masa znajduje się poniżej tego zakresu. Naukowcy przeanalizowali dane z eksperymentu APOGEE (Apache Point Observatory Galactic Evolution), który pozwolił zgromadzić widma ponad 100 tysięcy gwiazd w Drodze Mlecznej. Analiza widma pozwala określić, czy gwiazda krąży wokół jakiegoś obiektu ? w tym przypadku czarnej dziury.
Ostatecznie naukowcy skupili się na zestawie 200 gwiazd i połączyli tysiące zdjęć każdego potencjalnego układu podwójnego z programu przeglądu nieba ASAS-SN (All Sky Automated Survey for SuperNovae). Na drodze tych poszukiwań odkryto czerwonego olbrzyma, który krąży wokół nieznanego wcześniej obiektu kosmicznego o stosunkowo małej masie. Przeprowadzone obliczenia i dane pochodzące z spektrografu TRES (Tillinghast Reflector Echelle Spectrograph) zainstalowanego w teleskopie Tillinghast oraz satelity Gaia wykazały, że jest to czarna dziura o rekordowo niskiej masie zaledwie 3,3 masy Słońca.
Najnowsze badania pozwoliły odkryć nową klasę małomasywnych czarnych dziur, a także opracować nową metodę poszukiwania takich obiektów w kosmosie. Co ciekawe, naukowcy nie mieli pojęcia, że czarne dziury o tak niskiej masie w ogóle mogły istnieć.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-zupelnie-nowa-klase-czarnych-dziur

Astronomowie odkryli zupełnie nową klasę czarnych dziur.jpg

Astronomowie odkryli zupełnie nową klasę czarnych dziur2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars 2020 na kołach!
2019-11-05. Krzysztof Kanawka
Trwa instalacja poszczególnych elementów łazika Mars 2020. W październiku łazik po raz pierwszy stanął na swoich kołach.
Okienko startowe do misji łazika Mars 2020 otwiera się 17 lipca 2020 roku. Do tego czasu musi zakończyć się integracja łazika oraz wszelkie testy weryfikujące poprawność złożenia pojazdu i jego instrumentów pokładowych. Po tych pracach łazik zostanie ?zapakowany? pod osłonę termiczną, dzięki której nastąpi wejście w atmosferę Czerwonej Planety. Oprócz tego zainstalowany zostanie oddzielnie konstruowany ?descent stage? wraz ze Sky-Crane, którego zadaniem jest kontrola procesu lądowania. Na szczycie tego zestawu zostanie zainstalowany stopień międzyplanetarny, dostarczający zasilania, komunikacji oraz orientacji w trakcie podróży z Ziemi na Marsa.
Pracy jest dużo, gdyż w porównaniu z MSL Curiosity, łazik Mars 2020 zawiera szerszy zestaw instrumentów. Jednym z najciekawszych elementów nadchodzącej misji jest helikopter. W tym roku trwała instalacja poszczególnych elementów łazika. Następnie łazik przechodzi przez etap weryfikacji. Na początku października łazik po raz pierwszy stanął na swoich kołach. Poniższe nagranie prezentuje ten etap prac nad łazikiem Mars 2020.
Od drugiego tygodnia września trwają testy środowiskowe łazika Mars 2020. Prowadzone są m.in. testy wytrzymałości łazika na warunki jakie wystąpią podczas startu.
Misja Mars 2020 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(JPL)
https://kosmonauta.net/2019/11/mars-2020-na-kolach/


Łazik Mars 2020 na kołach / Credits ? JPLraw

 

 

Mars 2020 na kołach!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie: złoty model sondy Juice do testów anten
2019-11-05.Radek Kosarzycki
Za dziesięć lat ekscytujący, nowy gość dołączy do układu Jowisza: sonda JUICE (Jupiter Icy Moons Explorer). Jak sama nazwa wskazuje, sonda będzie badała Jowisza i trzy z jego największych księżyców ? Ganimedesa, Kallisto i Europę.
Start sondy Juice planowany jest na 2022 roku, a składające się na nią instrumenty są aktualnie udoskonalane i kalibrowane do pracy w przestrzeni kosmicznej. Powyższe zdjęcie przedstawia jeden z wielu elementów zaangażowanych w proces kalibracji: miniaturowy, pokryty złotem metalowy model sondy Juice wykorzystywany do testowania anten sondy.
Na pokładzie sondy Juice znajdzie się wiele anten do rejestrowania fal radiowych w układzie Jowisza. Owe anteny będą mierzyły własności docierających do nich fal, w tym kierunek ich przemieszczania się i stopień polaryzacji, a następnie będą wykorzystywały te informacje do lokalizowania ich źródła. W tym celu, anteny muszą pracować prawidłowo niezależnie od ich orientacji w przestrzeni względem docierających do nich fal ? dlatego też naukowcy muszą sprawdzić i skorygować tak zwaną ?dependencję kierunkową? anten.
W ubiegłym roku powyższy, błyszczący model był wykorzystany do wykonania zestawu testów instrumentu Radio and Plasma Wave Instrument (RPWI). Model został zanurzony w zbiorniku wypełnionym wodą; do zbiornika podłączone jednorodne pole elektryczne,, a następnie przesuwano i obracano model względem tego pola. Wyniki pokazały jak anteny bedą rejestrowały fale radiowe docierające do nich z różnych kierunków i pod różnym kątem względem sondy i pozwolą na możliwie najlepszą kalibrację instrumentu do wykonywania pomiarów Jowisza i jego księżyców.
Podobne testy wykonywano w przeszłości dla takich sond jak Cassini-Huygens (krążącej wokół Saturna w latach 2004-2017), Juno (znajdującej się aktualnie na orbicie wokół Jowisza) czy Solar Orbiter (której start zaplanowano na początek 2020 roku).
Testy przeprowadzone dla sondy Juice miały kilka dodatkowych utrudnień ? anteny modelu były szczególnie małe i wymagały zamocowania na wysięgniku. Naukowcy musieli stworzyć specjalne urządzenie nie tylko do ustawiania anten, ale także samego wysięgnika.
Model wyprodukowano w skali 1:40, przez co każda z anten miała 62,5 mm długości. W rzeczywistości, każda z anten Juice będzie miała 2,5 metra długości. Główne elementy sondy uwzględnione w modelu to sam korpus sondy, jej panele słoneczne, jej anteny i wysięgniki. Cały model ma ?rozpiętość? 75 centymetrów wraz z panelami słonecznymi. Pokrycie warstwą złota gwarantowało doskonałe przewodnictwo elektryczne i minimalną reaktywność z otaczającą je wodą i powietrzem podczas pomiarów.
W międzyczasie, montaż lotnego modelu sondy Juice rozpoczął się we wrześniu wraz z dostawą głównej struktury sondy i integracją układu napędowego.
Powyższy model Juice zbudowano na Politechnice w Dreznie, a testy wykonano w Instytucie Badań Kosmicznych Austriackiej Akademii Nauk w Grazu.
Źródło: ESA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/11/05/zdjecie-zloty-model-sondy-juice-do-testow-anten/

Zdjęcie złoty model sondy Juice do testów anten.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tysiące nowych gromad kulistych powstało w ciągu ostatniego miliarda lat
2019-11-05,  Radek Kosarzycki
Gromady kuliste mogą zawierać setki tysięcy gwiazd, a nawet po 10 milionów gwiazd, które powstały mniej więcej w tym samym czasie. To najstarsze widoczne obiekty we wszechświecie. Gromady kuliste zazwyczaj są gęstymi, sferycznymi obszarami o średnicach setki razy mniejszych od średnicy naszej galaktyki. Drogę Mleczną okrąża około 150 gromad kulistych, z których część widoczna jest gołym okiem na nocnym niebie. Jednak wokół olbrzymich galaktyk znajdujących się w centrum gromad galaktyk może znajdować się nawet dziesięć, dwadzieścia tysięcy gromad kulistych. Gromady galaktyk zawierają setki lub tysiące galaktyk związanych ze sobą grawitacyjnie i pełnych gorącego gazu (ponad dziesięciokrotnie gorętszego od jądra Słońca).
Uważa się, że owe gromady kuliste powstały krótko po narodzinach wszechświata 13 800 milionów lat temu, mniej więcej w tym samym czasie lub nawet wcześniej niż powstały pierwsze galaktyki. Od tego czasu są one zasadniczo niezmienione, poza naturalnym procesem starzenia wszystkich tworzących je gwiazd i stopniowym wymieraniem pozostałych.
Thomas Broadhurst, profesor na Wydziale Fizyki Teoretycznej i Historii Nauki tłumaczy, że ?tak do końca nie wiemy dlaczego najjaśniejsze galaktyki powstają w centrach gromad galaktyk. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że zawierają one tysiące gromad kulistych?. Badania przeprowadzone przez dr Lim z University of Hong Kong i opublikowane w periodyku Nature Astronomy, odkryły nieoczekiwane pochodzenie niektórych gromad kulistych znajdujących się wokół olbrzymich galaktyk w centrach gromad galaktyk: ?Odkryliśmy, że tysiące nowych gromad kulistych formowało się w ciągu ostatniego miliarda lat z zimnego gazu w olbrzymiej galaktyce znajdującej się w centrum gromady w Perseuszu? tłumaczy prof. Broadhurst, który także brał udział w tych badaniach.
Młodsze gromady kuliste są ściśle związane z ? a tym samym powstały z ? złożonej sieci zimnego gazu rozciągającego się do zewnętrznych granic olbrzymiej galaktyki. Owa sieć zimnego gazu wypływa z gorącego gazu wypełniającego całą gromadę galaktyk w Perseuszu; de facto gaz koncentruje się w jej centrum przez co szybciej ulega ochłodzeniu, a to z kolei prowadzi do powstawania gromad kulistych. Gdy już powstają, owe młode gromady kuliste nie pozostają w sieci zimnego gazu i opadają na olbrzymią galaktykę niczym krople deszczu spadające z chmur na powierzchnię. ?Zatem? mówi prof. Broadhurst ?można się spodziewać, że jasność galaktyk centralnych w takich gromadach galaktyk będzie rosła z czasem wskutek ?opadów? gromad kulistych powstałych w otaczającym je gazie?.
Źródło: University of the Basque Country
https://www.pulskosmosu.pl/2019/11/05/tysiace-nowych-gromad-kulistych-powstalo-w-ciagu-ostatniego-miliarda-lat/

Tysiące nowych gromad kulistych powstało w ciągu ostatniego miliarda lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Voyager 2 jest już poza Układem Słonecznym
2019-11-05.BJS.AKUNE
Voyager 2, w ślad za siostrzaną sondą Voyager 1, opuścił nasz system planetarny i podróżuje w przestrzeni międzygwiezdnej. Potwierdzają to różnorodne badania otoczenia pojazdu.
Voyager 2 to bezzałogowa sonda kosmiczna, którą w 1977 r. amerykańska agencja NASA wysłała w przestrzeń kosmiczną. Jej pierwotną misją było zbadanie planet w Układzie Słonecznym. Później jej zadanie zaczęło polegać na badaniu krańcowych obszarów heliosfery oraz na mierzeniu właściwości fizycznych przestrzeni międzygwiezdnej.
Na łamach ?Nature Astronomy? ukazało się pięć prac, które potwierdziły ogłoszone przed niecałym rokiem wkroczenie Voyagera 2 w przestrzeń międzygwiezdną. Jest to obszar poza granicą utworzoną przez wiatr słoneczny, przypominającą kształtem balon.
Voyager 2 przekroczył ją jako drugi. W 2012 r. udało się to Voyagerowi 1. Zajmujący się misją naukowcy podpierają swoje wnioski wynikami pomiarów promieniowania kosmicznego, pola magnetycznego i plazmy wokół próbnika.
Sonda wyszła np. z obszaru gorącej plazmy o niskiej gęstości typowej dla wpływu wiatru słonecznego i wleciała w rejon zimnej, gęstszej plazmy międzygwiezdnej. Podobną zmianę zanotował przed kilkoma laty Voyager 1.
Zebrane przez próbniki informacje ? choć ich instrumenty są już leciwe ? dostarczają naukowcom bezcennych danych. ?Stary historycznie pogląd, według którego wiatr słoneczny stopniowo zmniejsza się w miarę wkraczania w przestrzeń międzygwiezdną, jest zwyczajnie nieprawdziwy. Z pomocą Voyagera 2, i wcześniej Voyagera 1 dowiedzieliśmy się, że istnieje tam ścisła granica. To po prostu niezwykłe, jak płyny, w tym plazmy, formują granice? ? opowiada współautor jednej z publikacji prof. Don Gurnett z University of Iowa.
Voyager 2 opuścił Układ Słoneczny w odległości 119.7 AU (ok. 18 mld km) od Słońca. Voyager 1 dokonał tego w odległości 122,6 AU. Obie sody wystrzelono w 1977 r. w ciągu kilku tygodni, jednak z innymi celami misji i trajektoriami. Mimo tego obie wkroczyły w przestrzeń międzygwiezdną w podobnej odległości od Słońca.
To ważna informacja na temat kształtu rozciągającej się do granicy Układu Słonecznego, heliosfery ? obszaru, w którym ciśnienie wiatru słonecznego dominuje nad ciśnieniem wiatru galaktycznego.
?Oznacza to, że heliosfera jest symetryczna, przynajmniej, jeśli chodzi o dwa punkty, do których doleciały sondy Voyager. Pokazuje to, że te punkty powierzchni heliosfery znajdują się prawie w tej samej odległości? ? podkreśla dr Bill Kurth, także z University of Iowa. ?Ma ona niemal sferyczny front. Przypomina tępy nabój? ? dodaje.
Dostarczone dane pozwalają też określić grubość płaszcza Układu Słonecznego ? zewnętrznego rejonu heliosfery, w którym wiatr słoneczny zderza się z wiatrem galaktycznym. Na podstawie danych z obu sond badacze wnioskują, że płaszcz ma zmienną grubość.
Warto wspomnieć, że ostatni poznany pomiar Voyager 1 wykonał w odległości 146 AU od Słońca. Sygnał potrzebuje aż 19 godzin na pokonanie tego dystansu. To jednak dopiero początek drogi próbników. ?Voyagery przetrwają dłużej niż Ziemia. Będą podróżować na własnej galaktycznej orbicie przez 5 mld lat lub dłużej. Prawdopodobieństwo, że się z czymś zderzą wynosi prawie zero? ? podaje dr Kurth. ?Po tym czasie mogą wyglądać jednak na nieco zużyte? ? dodaje prof. Gurnett.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/45188317/sonda-agencji-nasa-opuscila-uklad-sloneczny

Voyager 2 jest już poza Układem Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 VD
2019-11-05. Krzysztof Kanawka
Czwartego listopada nastąpił przelot planetoidy 2019 VD. Obiekt przemknął w minimalnej odległości 173 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Planetoida oznaczeniu 2019 VD zbliżył się do naszej planety w dniu 4 listopada, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 11:00 CET. Minimalny dystans wyniósł 173 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,45 średniego dystansu do Księżyca. Planetoida 2019 VD ma szacowaną średnicę około 12 metrów.
Jest to 67 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/11/bliski-przelot-2019-vd/

 

Bliski przelot 2019 VD.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2019 roku
2019-11-05.Ariel Majcher
Środkowa część listopada nie będzie dobrym czasem do obserwowania słabszych obiektów na niebie ze względu na silny blask Księżyca. Srebrny Glob stopniowo wznosi się coraz wyżej i każdej kolejnej nocy zwiększa blask zbliżając się do pełni, przez którą przejdzie na początku przyszłego tygodnia. Po drodze odwiedzi planety Neptun i Uran. Niedaleko nich znajduje się też gwiazda zmienna Mira Ceti. Niestety jej blask już słabnie, choć nadal można bez trudu dostrzec ją gołym okiem. Na niebie wieczornym pogarszają się warunki obserwacyjne planet Jowisz i Saturn, natomiast nad ranem coraz lepiej widoczna jest planeta Mars.
Na obserwacje dwóch największych planet Układu Słonecznego zostaje nam już niewiele czasu. Obie zbliżają się do koniunkcji ze Słońcem. Oczywiście pierwszy spotkanie ma zaplanowane Jowisz, na 27 grudnia. Ale Saturn spotka się ze Słońcem zaledwie 2 tygodnie później, 13 stycznia 2020 roku. W związku z tym obie planety szybko zbliżają się do widnokręgu i zachodzą bardzo wcześnie. Planeta Jowisz godzinę po zachodzie Słońca zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 6° nad południowo-zachodnią częścią nieboskłonu i znika zeń kolejną godzinę później. A jej obraz przez ten krótki czas jest silnie zaburzany przez naszą atmosferę, przez co raczej nie można liczyć na dobry widok w teleskopie. Jeśli jednak się natrafi na spokojniejszy moment, to planeta pokaże tarczę o jasności -1,9 wielkości gwiazdowej i średnicy 33?.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    6 listopada, godz. 17:53 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 7?, 130? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    9 listopada, godz. 16:01 ? od zachodu Słońca cień Io na tarczy Jowisza (w I ćwiartce),
?    9 listopada, godz. 16:14 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    9 listopada, godz. 16:18 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    9 listopada, godz. 17:20 ? wyjście Europy z cienia Jowisza 17? na wschód od brzegu tarczy planety (koniec zaćmienia).
Jak wynika z powyższej listy ciekawie przedstawia się początek wieczora w sobotę 9 listopada, gdy przez tarczę Jowisza przejdzie cień Ganimedesa.
Planeta Jowisz porusza się już bardzo szybko na niebie, w tempie ponad 1° na tydzień i jeszcze przyspieszy w następnych tygodniach, stąd jej odległość do planety Saturn niewiele przekracza 20° i wyraźnie się zmniejsza. Warunki obserwacyjne Saturna są nieco lepsze od jowiszowych, gdyż planeta z pierścieniami godzinę po zachodzie Słońca wznosi się na wysokość ponad 10°. Saturn również przesuwa się na wschód, ale czyni to w tempie ponad 2-krotnie wolniejszym od Jowisza. Planeta świeci wciąż w okolicach charakterystycznego łuku gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca, zwanego czasami ?Rondelkiem?, gdzie świeci z jasnością +0,6 magnitudo, przy tarczy o średnicy 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w czwartek 7 listopada.
Po obserwacjach układów Jowisza i Saturna pora przyjrzeć się wędrówce wśród gwiazd naturalnego satelity Ziemi. W najbliższych dniach Księżyc przejdzie przez obszar nieba od środka gwiazdozbioru Koziorożca do gwiazdozbioru Ryb, mijając po drodze planetę Neptun i zbliżając się do Urana i Miry, zwiększając fazę od I kwadry do prawie pełni.
Wieczorem w poniedziałek 4 listopada Księżyc znajdował się na tle gwiazdozbioru Koziorożca, prezentując tarczę w fazie 53% (I kwadra przypadła o 11:23 naszego czasu). Około 6-8 stopni na północny wschód od niego znajdowały się dwie dość jasne gwiazdy tej konstelacji, czyli Nashira (? Cap, nieco bliżej) i Deneb Algiedi (? Cap, nieco dalej).
Kolejne trzy noce Srebrny Glob spędzi wędrując przez gwiazdozbiór Wodnika. Faza jego tarczy urośnie w tym czasie z 63 do ponad 80%, ale zniknie z nieboskłonu jeszcze sporo przed godziną 2, zostawiając kilka godzin ciemnego nieba przez świtem. W środę 6 listopada i czwartek 7 listopada Księżyc minie planetę Neptun, która może ginąć w powodowanej przezeń łunie. Podczas obu nocy Księżycowi do Neptuna zabraknie po około 7°.
Planeta Neptun jeszcze przez jakieś 3 tygodnie pozostanie w ruchu wstecznym, a potem dokona zwrotu i zacznie poruszać się na północny wschód. Do tego czasu wciąż oddala się od gwiazdy ? Aquarii, do której zwiększyła dystans do prawie 1,5 stopnia. Jasność planety wynosi +7,8 wielkości gwiazdowej, co ? jak już pisałem ? może okazać się zbyt mało do przebicia się przez księżycową łunę.
W kolejnych trzech dniach Księżyc przetnie pogranicze gwiazdozbiorów Ryb i Wieloryba, przecinając kilkukrotnie dzielącą je granicę. W niedzielę 10 listopada tarcza Księżyca osiągnie fazę 97% i pozostanie na nieboskłonie do godziny 5 rano następnego dnia. Tej nocy Srebrny Glob dotrze na odległość jakichś 8° do planety Uran oraz na 11° do Miry. Oczywiście tak bliska obecność bardzo jasnej tarczy Księżyca nie wpłynie korzystnie na widoczność obu ciał niebieskich, choć ich jasności są znacznie większe od jasności Neptuna. Planeta Uran świeci blaskiem +5,7 wielkości gwiazdowej, natomiast jasność Miry ocenia się obecnie na poniżej +3 magnitudo, co jest wciąż wyraźnie więcej od maksimum w roku poprzednim, ale też wyraźnie słabiej od jasności sprzed kilkunastu dni. Warto zatem wykorzystać najbliższe kilka dni do obserwacji obu ciał niebieskich, zwłaszcza po zniknięciu Księżyca z nieboskłonu.
Nad samym ranem powoli poprawiają się warunki obserwacyjne planety Mars, chociaż na razie nie można liczyć na wiele więcej, niż wzrokowe potwierdzenie obecności planety tam, gdzie powinna być. Na godzinę przed wschodem Słońca Mars wznosi się na wysokość mniej więcej 10° nad wschodnią częścią nieboskłonu. Czerwona Planeta zbliża się do Spiki, najjaśniejszej gwiazdy Panny. W niedzielę 10 listopada przejdzie niecałe 3° na północ od niej. Przy tej okazji warto porównać jasności i barwy gwiazdy i planety. Mars świeci blaskiem +1,8 wielkości gwiazdowej i ma wyraźnie rdzawo-pomarańczowy kolor, natomiast Spica świeci z jasnością obserwowaną +1 magnitudo i jest zdecydowanie biało-niebieska.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/11/06/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-listopada-2019-roku/

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2019 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2019 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2019 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady listopada 2019 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe planety zdatne do życia
2019-11-06 Krzysztof Kanawka
Jak mała może być planeta zdatna do życia?
Aktualnie znamy już ponad 4100 planet pozasłonecznych. Większość z tych ?obcych światów? to oczywiście duże gazowe giganty lub też obiekty krążące bardzo blisko swych gwiazd. Od kilku lat możliwe jest jednak odkrywanie mniejszych obiektów ? zbliżonych wielkością, a nawet i mniejszych od Ziemi.
Życie, jakie znamy, wymaga kilku ?składników? ? wody w stanie ciekłym, obecności atmosfery oraz odpowiedniej ilości ciepła od swej gwiazdy (czyli temperatury na powierzchni planety). Wokół gwiazd tylko w dość wąskim zakresie wszystkie ?składniki? mogą występować w formie odpowiedniej dla życia. Ten zakres nazywa się ekosferą ? w Układzie Słonecznym ekosfera rozciąga się mniej więcej od ok. 0,9 do ok. 2 jednostek astronomicznych, w zależności od metody wyliczeń. Oznacza to, że gdyby ?tuż? za Ziemią w Układzie Słonecznym znajdowała się jeszcze jedna (większa) skalista planeta, wówczas mogłaby być zdatna do życia.
Jednym z pytań, które nurtuje naukowców, jest ustalenie zakresu wielkości planet, które mogą być zdatne do życia. Zespół naukowców pod kierownictwem Constantina Arnscheidta z Massachusetts Institute of Technology (MIT) opublikował w sierpniu 2019 wyniki wyliczeń dotyczących małych egzoplanet. Praca naukowców skupiła się na ustaleniu dolnej granicznej wielkości planety, na której teoretycznie życie wciąż może się rozwinąć.
Jak mała może być planeta wciąż zdatna do życia. Zespół Arnscheidta wyliczył graniczną wartość na około 2,7% masy Ziemi. Mniejsza planeta utraciłaby swoją atmosferę. Oznacza to, że Merkury (ok 5,5% masy Ziemi) w odpowiedniej odległości od Słońca mógłby być także zdatny do życia.
W przypadku małych egzoplanet o niskiej sile ciążenia możliwe są pewne niespotykane na Ziemi charakterystyki atmosfery. Niskie przyciąganie oznacza, że atmosfera może ?napuchnąć? pod wpływem ciepła pobliskiej gwiazdy. W skrajnych przypadkach może to oznaczać wręcz ?kometarną? atmosferę wokół małej egzoplanety.
Te wyniki mają jeszcze jeden ważny wymiar: egzoksiężyce. Różne programy poszukiwawcze, w tym kosmiczny teleskop Kepler, wykryły już gazowe giganty krążące w ekosferach swych gwiazd. Wokół nich mogą krążyć większe księżyce ? nawet o masach przekraczających Ziemię. Jest zatem możliwe, że wokół niektórych gazowych gigantów może krążyć nawet i kilka księżyców, na których powstało i utrzymało się życie.
(OPS, MIT)
https://kosmonauta.net/2019/11/male-planety-zdatne-do-zycia/

Małe planety zdatne do życia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest dopiero olbrzym. Największa gwiazda w kosmosie jest 340 tysięcy razy jaśniejsza od Słońca
2019-11-05.
Ludziom wydaje się, że są władcami całego Wszechświata, podczas gdy tak naprawdę jesteśmy tylko maleńkim pyłkiem dryfującym w nieskończonej jego przestrzeni. Uświadamiają nam o tym najpotężniejsze gwiazdy jakie poznaliśmy.

Niegdyś myśleliśmy, że Ziemia znajduje się w środku Układu Słonecznego, co miało uświadamiać człowiekowi, jaki jest potężny. Jednak szybko okazało się, że to nie nasza planeta lecz Słońce jest sercem Układu, który znajduje się w jednej z bardzo wielu galaktyk, w dodatku ani nie największej, ani też znajdującej się w jakimś szczególnym miejscu.
Słońce jest 109 razy większe od Ziemi, zaś od Słońca większe są błękitne olbrzymy. Ich średnica przewyższa słoneczną kilka lub też kilkanaście razy. Przykładem takiej gwiazdy jest Bellatrix, w prawej górnej części gwiazdozbioru Oriona. Mieni się intensywnym niebieskim kolorem.
Ponieważ błękitne olbrzymy są gwiazdami masywnymi, to ich życie nie trwa w skali kosmicznej bardzo długo. Istnieją od kilkudziesięciu do najwyżej kilkuset milionów lat. Większe od błękitnych olbrzymów są błękitne nadolbrzymy. Mają one nawet 50 mas Słońca. Niewiele jest tego typu gwiazd we Wszechświecie.
Są one uważane za największe, najjaśniejsze i najgorętsze gwiazdy. Ze względu na swoją masę żyją jeszcze krócej niż błękitne olbrzymy, ledwie 10 milionów lat. Przykładem takiego nadolbrzyma jest Rigel, znajdujący się w prawej dolnej części gwiazdozbioru Oriona i jest on najjaśniejszą gwiazdą tej konstelacji. Astronomia zna jeszcze czerwonego nadolbrzyma.
To duża gwiazda, ale charakteryzująca się małą gęstością i niską temperaturą. Gwiazdy takie są 1,5 tysiąca razy większe od Słońca. Te stadium gwiazdy trwa około miliona lat. Podobnie jak wszystkie inne olbrzymy i nadolbrzymy kończą jako supernowe.
Czerwonym nadolbrzymem jest Betelgeza, znajdująca się w lewej górnej części gwiazdozbioru Oriona. Obserwacje gwiazd Bellatrix, Rigel i Betelgeza najlepiej prowadzić zimą, gdy Orion znajduje się najwyżej nad horyzontem.
Aldebaran znajdujący się w gwiazdozbiorze Byka ma średnicę ponad 40 razy większą od słonecznej, wynoszącą 61 milionów kilometrów. W kosmicznym wyścigu wielkości ginie jednak w starciu z gwiazdą Antares znajdującą się w gwiazdozbiorze Skorpiona. Ma ona średnicę 448 razy większą niż Słońce.
Gwiazda o średnicy 624 milionów kilometrów znajduje się 520 lat świetlnych od Ziemi. Jej rozmiary mówią też o tym jak mocno świeci. Jest aż 700 razy jaśniejsza od Słońca. Jednak także Antares nie może się równać z gwiazdą znajdującą się w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa.
Gwiazda VY Canis Majoris jest 1400 razy większa od Słońca mając przy tym średnicę 2 miliardów kilometrów. Promień światła potrzebowałby 2 godzin, aby ją obiec na równiku. Jeden z naukowców oszacował, że jest jeszcze potężniejsze niż to się oficjalnie przyznaje i może być nawet 2100 razy większa od Słońca, a przy tym mieć średnicę 3 miliardów kilometrów.
Ale to wciąż nie wszystko na co stać gwiazdy. Naukowcy przyglądają się obecnie gwieździe Epsilon Aurigae w gwiazdozbiorze Woźnicy. Istnieje podejrzenie, że możemy mieć do czynienia z największym kompleksem gwiezdnym obserwowanym przez człowieka.
Badacze sądzą, że gwiazda ta ma średnicę 4 miliardów kilometrów, a więc jest aż 3 tysiące razy większa od Słońca i ponad 320 tysięcy razy większa od Ziemi. Trudno sobie wyobrazić takiego olbrzyma. Póki co to jednak tylko przypuszczenia.
Dotychczas oficjalnie potwierdzono, że tą największą gwiazdą jest UY Scuti. To jasny czerwony hiperolbrzym, gwiazda zmienna i jedna z najjaśniejszych gwiazd w całym Wszechświecie. To istny potwór pod względem swojej średnicy.
Jest tak gigantyczna, że człowiekowi ciężko jest ją objąć swoim umysłem. Za chwilę spróbujemy uświadomić Wam, jak niezwykły jest to obiekt przemierzający otchłań kosmosu w gwiazdozbiorze Tarczy.
Posłużmy się więc prostym, ale obrazowym porównaniem. Gdyby Ziemia miała średnicę 1 centymetra, to Słońce byłoby kulą mającą 109 centymetrów średnicy. W tej skali UY Scuti mogłaby sięgać średnicy... 3,4 kilometra. Potwór, prawda? Światło okrąża ją po równiku ponad 4 godziny.
Całkowita jasność gwiazdy przekracza 340 tysięcy razy jasność Słońca, co sprawia, że jest jedną z najjaśniejszych gwiazd w Drodze Mlecznej. Gigant znajduje się około 9500 lat świetlnych od Ziemi.
Gdyby UY Scuti znajdowałaby się w centrum naszego Układu Słonecznego, wykraczałaby poza orbitę Jowisza, a możliwe, że nawet Saturna, gdyż prawdopodobnie jest większa, niż astronomom udało się to dotychczas ustalić.
Gwiazda została skatalogowana po raz pierwszy w 1860 roku przez niemieckich astronomów w obserwatorium w Bonn, podczas tworzenia katalogu Bonner Durchmusterung jako BD-12 5055.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-11-05/to-jest-dopiero-olbrzym-najwieksza-gwiazda-w-kosmosie-jest-340-tysiecy-razy-jasniejsza-od-slonca/

To jest dopiero olbrzym. Największa gwiazda w kosmosie jest 340 tysięcy razy jaśniejsza od Słońca.jpg

To jest dopiero olbrzym. Największa gwiazda w kosmosie jest 340 tysięcy razy jaśniejsza od Słońca2.jpg

To jest dopiero olbrzym. Największa gwiazda w kosmosie jest 340 tysięcy razy jaśniejsza od Słońca3.jpg

To jest dopiero olbrzym. Największa gwiazda w kosmosie jest 340 tysięcy razy jaśniejsza od Słońca4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa, niesamowita mozaika nieba południowego [WIDEO]
2019-11-06.BJS
Amerykańska agencja NASA opublikowała wideo ukazujące panoramę nieba południowego, z poświatą Drogi Mlecznej widzianej od strony krawędzi. Astronomowie stworzyli tę gwiezdną mozaikę na podstawie rocznych obserwacji przy użyciu satelity TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite).
Eksperci wykorzystali 208 zdjęć. Satelita odkrył 29 egzoplanet poza naszym Układem Słonecznym i ponad 1 tys. kandydatek na planety, które astronomowie już badają.
TESS podzielił niebo południowe na 13 sektorów i fotografował czterema kamerami każdy z nich przez miesiąc. Zapisane obrazy są jedynie częścią 20 terabajtów zebranych danych.
TESS zarejestrował także obrazy komety w Układzie Słonecznym, śledził postęp supernowych; uchwycił też rozbłysk gwiazdy rozrywanej przez supermasywną czarną dziurę.
Pierwsza część misji zakończyła się 18 lipca. Następnie TESS rozpoczął badania nieba północnego.
źródło: NASA
https://www.tvp.info/45211238/nasa-przedstawila-panorame-nieba-poludniowego

Dive Into TESS's Southern Sky Panorama

 

Nowa, niesamowita mozaika nieba południowego [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blisko 90 tysięcy głosów na nazwę dla polskiej planety
2019-11-06.
Zakończył się drugi etap konkursu na wyłonienie nazw dla planety i gwiazdy przydzielonych Polsce do nazwania przez Międzynarodową Unię Astronomiczną (IAU) w ramach globalnego konkursu IAU100 NameExoWorlds. W publicznym głosowaniu internetowym napłynęło prawie 90 tysięcy głosów.
Z okazji swojego stulecia Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU), zrzeszająca zawodowych astronomów z całego świata, zorganizowała akcję o nazwie IAU100 z szeregiem inicjatyw popularyzujących astronomię i wiedzę o Wszechświecie. Jednym z projektów w ramach IAU100 jest możliwość nazwania planet i gwiazd. Każdemu krajowi na świecie przypisano jeden układ planetarny, dla którego dane państwo prowadziło własny konkurs.
Polsce przypadł układ BD+14 4559, w którym znajduje się planeta odkryta w ramach toruńsko-pensylwańskiego programu poszukiwania planet pozasłonecznych przez zespół polskich astronomów w składzie: prof. Andrzej Niedzielski, dr Grzegorz Nowak, dr Monika Adamów, prof. Aleksander Wolszczan.
Gwiazdę z tego układu widać na niebie w konstelacji Pegaza, jest aktualnie dostrzegalna z Polski wieczorami przy pomocy lornetki lub amatorskiego teleskopu. Z kolei planeta ma masę i rozmiary zbliżone do Jowisza.
Polska edycja konkursu jest prowadzona we współpracy z Polskim Towarzystwem Astronomicznym. W pierwszym etapie konkursu, który trwał w czerwcu i lipcu, każdy chętny mógł nadesłać swój pomysł na nazwy dla planety i gwiazdy. Napłynęło ponad 2800 propozycji. Następnie komitet konkursowy zweryfikował zgłoszenia i wybrał z nich siedem par nazw do etapu drugiego ? publicznego głosowania przez internet.
Głosy były zbierane we wrześniu i październiku poprzez stronę internetową www.iau100.pl/planety. Nazwy spośród których można było wybierać, to Geralt i Ciri, Jantar i Wolin, Piast i Lech, Polon i Rad, Solaris i Pirx, Swarog i Weles, Twardowski i Boruta (podano tutaj najpierw propozycje nazwy gwiazdy, a jako drugą propozycję nazwy planety). Głosowanie zakończyło się 31 października 2019 r. Organizatorzy otrzymali 88162 głosy.
?Dziękujemy wszystkim za liczny udział w konkursie na polskie nazwy dla planety i gwiazdy. Końcowy wynik poznamy za kilka tygodni, w grudniu 2019 r., kiedy to Międzynarodowa Unia Astronomiczna oficjalnie ogłosi nazwy wyłonione przez wszystkie kraje? powiedział dr Krzysztof Czart, przewodniczący polskiego komitetu konkursowego IAU100 NameExoWorlds
Patronaty i inne wsparcie
Narodowy konkurs IAU100 NameExoWorlds uzyskał wsparcie w różnej formie od wielu podmiotów.
 
W szczególności polski konkurs IAU100 NameExoWorlds uzyskał patronat od Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ? Jarosława Gowina, a także patronaty honorowe od wielu organizacji i instytucji związanych z astronomią, kosmosem lub badaniami naukowymi, takich jak Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii, Polska Agencja Kosmiczna, Polska Akademia Nauk (PAN), Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
 
Patronami honorowymi są także krajowe instytuty astronomiczne: Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie (CAMK PAN), Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie (CBK PAN), Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (OA UJ), Instytut Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (IOA UAM), Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (CA UMK), Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego (OA UW), Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego.
 
W gronie patronów honorowych znalazły się też instytucje zajmujące się popularyzacją astronomii: Planetarium Śląskie w Chorzowie, Hevelianum w Gdańsku, Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne w Grudziądzu, Planetarium EC1 w Łodzi, Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne, Centrum Popularyzacji Kosmosu Planetarium Toruń.
 
W składzie Komitetu Honorowego swoim autorytetem konkurs wsparli prof. Aleksander Wolszczan ? odkrywca pierwszego pozasłonecznego układu planetarnego oraz wielu innych egzoplanet, prof. Andrzej Niedzielski - astronom z Centrum Astronomii UMK, odkrywca planety, która przypadła Polsce do nazwania, prof. Andrzej Udalski - astronom kierujący projektem OGLE, odkrywca wielu planet pozasłonecznych, będący polskim przedstawicielem w Międzynarodowej Unii Astronomicznej, prof. Jerzy Duszyński ? prezes Polskiej Akademii Nauk, prof. Marek Sarna ? prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, dr hab. Grzegorz Brona ? prezes Polskiej Agencji Kosmicznej w okresie od marca 2018 r. do kwietnia 2019 r., specjalista od branży kosmicznej, Mieczysław Janusz Jagła ? prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii oraz Zofia Kaczmarek ? studentka astronomii, dwukrotna zwyciężczyni Olimpiady Astronomicznej.
 
Także wiele mediów zdecydowało się udzielić patronatów medialnych konkursowi. W tym gronie są: Program Pierwszy Polskiego Radia, Urania ? Postępy Astronomii, Świat Wiedzy Kosmos, Kosmonauta.net, Space24.pl, AstroNET, Astronarium, Astrofaza, Astrolife, Nauka. To lubię, radio-teleskop.pl, Radio Planet i Komet, We Need More Space.
 
Konkurs ma także sponsorów: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (w ramach grantu na działalność upowszechniającą naukę), Polskie Towarzystwo Astronomiczne, czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?, firma Rebel, Wydawnictwo Znak Literanova, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poczta Polska.
 
Więcej informacji:
 
?    Komunikat PTA
?     Witryna polskiego konkursu IAU100 NameExoWorlds
 
Jest to treść komunikatu prasowego Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
 
Na ilustracji u góry:
Artystyczna wizja widoku na planetę BD+14 4559 b z jej hipotetycznego księżyca. Źródło: M. Mizera / PTA / IAU100.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/blisko-90-tysiecy-glosow-na-nazwe-dla-polskiej-planety

Blisko 90 tysięcy głosów na nazwę dla polskiej planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boeing i SpaceX przetestowały systemy bezpieczeństwa w załogowych kapsułach
2019-11-06.
W ostatnich dniach obie firmy przeprowadziły testy swoich systemów bezpieczeństwa. Tak naprawdę tylko one są przeszkodą do rozpoczęcia nowego rozdziału w załogowych lotach na orbitę z terytorium Stanów Zjednoczonych.
Najpierw Boeing przeprowadził test silników awaryjnych kapsuły CST-100 Starliner. Eksperyment, chociaż wyglądał spektakularnie, to jednak nie do końca przebiegł po myśli inżynierów Boeinga. Kapsuła wylądowała zbyt blisko miejsca rozbicia się modułu serwisowego. Jest to ogromny problem, ponieważ wydobywają się z niego chmury trujących gazów, które otoczyły kapsułę.
Może wydawać się, że to nic wielkiego, ale gdy kapsuła opadnie na ziemię, system wyrówna ciśnienie w jej środku, a wówczas zaciągnie powietrze z zewnątrz. Jeśli trujący gazy otoczą kapsułę, to mogą one zagrozić zdrowiu, a nawet życiu astronautów. Ale to nie koniec problemów Boeinga. Jeden z trzech spadochronów hamujących kapsułę nie otworzył się. Sam system ratunkowy zadziałał dobrze, ale nad resztą będzie trzeba jeszcze popracować, a to oznacza opóźnienia.
Tymczasem SpaceX przetestowało zmodyfikowane spadochrony załogowej wersji kapsuły Dragon. 13. test z rzędu przebiegł pomyślnie, a w trakcie niego zrzucono z samolotu transportowego mały ładunek, do którego był podłączony system trzech spadochronów. Inżynierowie SpaceX zebrali cenne dane, które posłużą w dalszych testach systemu lądowania załogowej kapsuły Dragon.
NASA chce już na wiosnę przyszłego roku przeprowadzić pierwszy lot astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zaoferują to dwie firmy, a mianowicie SpaceX i Boeing. Obie aktualnie borykają się z kilkoma problemami, ale wszystko wskazuje na to, że uda się je pokonać na czas i ostatecznie uniezależnić w tej kwestii od Rosjan.
Źródło: GeekWeek.pl/Boeing/SpaceX / Fot. SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2019-10-27/spacex-oglosilo-ostateczna-date-ladowania-statku-starship-na-ksiezycu/

Boeing i SpaceX przetestowały systemy bezpieczeństwa w załogowych kapsułach.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Canon EOS Ra - aparat zaprojektowany z myślą o astrofotografii

2019-11-06.

Canon zaprezentował pierwszy pełnoklatkowy, konsumencki aparat do astrofotografii ? EOS Ra. To model konstrukcyjnie oparty na korpusie EOS R, który spośród obecnie dostępnych na rynku aparatów do astrofotografii wyróżnia się mobilną konstrukcją, a do tego nie wymaga zewnętrznego zasilania oraz podłączenia do komputera podczas fotografowania.

EOS Ra jest wyposażony w te same funkcje, co zaprezentowany we wrześniu 2018 r. pełnoklatkowy bezlusterkowiec EOS R. Dzięki temu nowy model posiada m.in. najszybszy na świecie autofokus, możliwość ustawiania ostrości w warunkach wyjątkowo słabego oświetlenia już od -6EV, pełnoklatkową matrycę CMOS 35mm z około 30,3 mln efektywnych pikseli i procesor obrazu DIGIC 8.

 Sprzęt wyposażono dodatkowo m.in. w nowy filtr  odcinający promieniowanie podczerwone (filtr IR), który pozwala na dotarcie do matrycy czterokrotnie większej ilości linii spektralnej "H-alfa" (promieniowanie o długości fali około 656 nm), w porównaniu do modelu EOS R. Filtr IR pozwala na uchwycenie wyraźnego, czerwonego koloru mgławic emisyjnych - międzygwiezdnych chmur gazu złożonych głównie z wodoru i helu - co jest niewykonalne przy pomocy tradycyjnego aparatu, w którym filtry UV / IR blokują znaczną część promieniowania, nadającego mgławicom ich charakterystyczny kolor.

 Brak mechanicznego lustra w EOS Ra ogranicza wszelkie potencjalne drgania wewnątrz aparatu. Z kolei pełnoklatkowa matryca 30,3 MP pozwala fotografować na bardzo wysokich czułościach ISO i w wysokiej rozdzielczości. Jeśli podłączony do aparatu teleskop nie pokrywa w pełni obszaru matrycy, EOS Ra pozwala również wykadrować obraz do formatu APS-C o rozdzielczości ok. 11,6 MP (4176 x 2784) lub innych proporcji obrazu.

 Dzięki technologii Canon Dual Pixel CMOS AF, aparat EOS Ra oferuje szereg funkcji automatycznych i manualnych (MF), które zapewniają znakomite efekty także w przypadku fotografowania w warunkach słabego oświetlenia (automatyczne ustawienie ostrości nawet przy -6 EV). Podobnie jak w przypadku EOS R, EOS Ra także jest zgodny z obiektywami serii RF (natywnie) oraz EF (za pomocą adaptera). W przypadku połączenia z teleskopem, aparat oferuje wsparcie szeregu funkcji ustawiania ostrości, m.in. "focus peaking" czy nawet 30-krotny zoom w trybie live view - 3-krotnie większy niż w EOS R. Dzięki temu astrofotografowie mogą być pewni, że ustawianie ostrości przy wykorzystaniu zewnętrznych rozwiązań optycznych jest proste i szybkie. EOS Ra jest też pierwszym na rynku aparatem do astrofotografii z funkcją nagrywania wideo 4K oraz filmów poklatkowych w 4K.
EOS Ra posiada mocowanie obiektywów RF, znane z rozwiązań systemowych EOS R. To innowacyjne rozwiązanie z 12 stykami elektrycznymi, 20 mm odległością pomiędzy matrycą a mocowaniem obiektywu oraz średnicą mocowania obiektywu 54 mm, co daje jeszcze więcej możliwości w projektowaniu coraz doskonalszych obiektywów. Ponieważ dostępność jasnych obiektywów leży u podstaw systemu EOS, EOS Ra jest również kompatybilny z trzema adapterami EF-EOS R, dzięki czemu fotografowie mają szeroki wybór obiektywów i teleskopów[4] do wykorzystania z aparatem. Dzięki adapterom Canon, użytkownicy EOS Ra mogą korzystać z ponad 70 kompatybilnych obiektywów EF i EF-S.
Konstrukcja aparatu EOS Ra ułatwia zamocowanie go do teleskopu, dzięki czemu jest on idealnym rozwiązaniem dla fotografów wykonujących zdjęcia z długim czasem naświetlania. Pracę z aparatem ułatwia także odchylany ekran dotykowy, który pozwala wykonywać zdjęcia z niekonwencjonalnych pozycji i pod nietypowym kątem, a możliwość 30-krotnego powiększenia - określić ustawioną na obiekcie ostrość. Także wizjer elektroniczny zastosowany w modelu EOS Ra umożliwia podgląd fotografowanej sceny w dokładnie takim samym kształcie, w jakim zostanie on utrwalony na zdjęciu.
EOS Ra współpracuje z oprogramowaniem EOS Utility i aplikacją mobilną Canon Camera Connect. Pozwala to na zdalne sterowanie aparatem podczas fotografowania i filmowania dzięki połączeniu USB lub łączności Wi-Fi. Rozwiązania te umożliwiają m.in. fotografowanie w sytuacji, kiedy w zimny wieczór aparat umieszczony na statywie znajduje się na zewnątrz, podczas gdy fotograf obsługuje zmiany ustawień czy koryguje ekspozycję w ciepłym pomieszczeniu. Taki scenariusz świetnie sprawdzi się także podczas wykonywania filmów poklatkowych.

Astroaparat wspiera łączność Bluetooth i Wi-Fi, dzięki czemu komunikacja ze smartfonem czy przesyłanie zdjęć i filmów na urządzenia mobilne jest wyjątkowo proste. Dodatkowo do zdjęć można dodawać dane GPS, aby jeszcze łatwiej przypisać im dokładną lokalizację i osadzić konkretne ujęcia na mapie.

 Cena urządzenia nie została podana.

Kluczowe funkcje EOS Ra:
?         Filtr zapewniający czterokrotnie lepszą przepuszczalność w zakresie promieniowania H-alfa (H?); w stosunku do aparatu EOS R.
?         30-krotne powiększenie w trybie live view.
?         Focus peaking - funkcja wspomagająca manualne ustawianie ostrości.
?         Pełnoklatkowa matryca CMOS 35mm z około 30,3 mln efektywnych pikseli i najnowszy procesor DIGIC 8.
?         Szybsza komunikacja obiektywu z korpusem aparatu dzięki mocowaniu Canon RF.
?         Lekka konstrukcja pozbawiona mechanicznego lustra; redukcja wewnętrznych mikrowstrząsów po podłączeniu teleskopu.
?         Praca w bardzo ograniczonych warunkach oświetleniowych.
?         Odchylany ekran dotykowy.
?         Nagrywanie wideo 4K z 10-bitowym wyjściem przez HDMI.
 
INTERIA.PL/informacje prasowe

 
https://nt.interia.pl/foto/news-canon-eos-ra-aparat-zaprojektowany-z-mysla-o-astrofotografii,nId,3320414

Canon EOS Ra - aparat zaprojektowany z myślą o astrofotografii.jpg

Canon EOS Ra - aparat zaprojektowany z myślą o astrofotografii2.jpg

Canon EOS Ra - aparat zaprojektowany z myślą o astrofotografii3.jpg

Canon EOS Ra - aparat zaprojektowany z myślą o astrofotografii4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotna misja łazika Curiosity trwa.
Sfotografował marsjańską mgłę
2019-11-06.
Łazik Curiosity samotnie przemierza Marsa. Na jego najnowszych zdjęciach, opublikowanych przez NASA, widać krater Gale ukryty we mgle. Kolejnym zadaniem łazika ma być zbadanie skał na obszarze nazwanym Central Butte.
Łazik Curiosity kontynuuje swoją misję na Marsie. Oprócz wpatrywania się w ziemię od czasu do czasu kieruje swoje robotyczne oczy na marsjański horyzont. Najnowsze zdjęcie opublikowane przez NASA zostało wykonane 1 listopada w 2573. dniu misji.
Na pierwszym planie widać krawędź niewielkiego, łagodnie opadającego wzniesienia. W oddali jest spowity gęstą mgłą krater Gale.
To nastrojowe zdjęcie przywołuje na myśl przebieg misji Curiosity po tym, jak przestał działać Opportunity. Curiosity jest teraz jedynym, samotnie działającym na Marsie, łazikiem. Na Czerwonej Planecie znajduje się jeszcze jeden ślad człowieka - InSight. Jest to jednak stacjonarny lądownik.
Zbada skały
Łazik Curiosity podąża w stronę obszaru zwanego Central Butte. Teren ten jest szczególnie interesujący ze względu na warstwy skał osadowych, które mogą zawierać informacje na temat historii hydrologicznej regionu. Łazik będzie badać odmiany skał.
Wiadomo, że mają różne kolory, co świadczy o występowaniu różnych jednostek stratygraficznych, czyli najmniejszych wyróżnianych częściach procesu tworzenia się warstw i sekwencjach zdarzeń, do których doszło w przeszłości. Dane zebrane przez łazika pomogą scharakteryzować te jednostki i sposób, w jaki są ze sobą powiązane.
Dalekosiężne plany
Łazik wykonał zdjęcia regionu u stóp wzgórza, zbyt trudnego do zdobycia.
- Po wszystkich obserwacjach Curisoity przejedzie wokół wzniesienia, aby spojrzeć na to, co znajduje się z drugiej strony - zapowiedziała geolog planetarna Kristen Bennett z United States Geological Survey, agencji rządowej badającej kwestie z zakresu biologii, geografii, geologii i hydrologii.
Jak dodała, naukowcy oczekują na kolejne niesamowite widoki z Central Butte.
Źródło: edition.cnn.com, sciencealert.com
Autor: kw/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/samotna-misja-lazika-curiosity-trwa-sfotografowal-marsjanska-mgle,306754,1,0.html

Samotna misja łazika Curiosity trwa..jpg

Samotna misja łazika Curiosity trwa.2.jpg

Samotna misja łazika Curiosity trwa.3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmowe 10 miesięcy życia chińskiego łazika na ?ciemnej? stronie Księżyca
2019-11-07.
Chińska Agencja Kosmiczna przeprowadziła udaną misję Chang'e-4, w ramach której lądownik i łazik eksplorują niewidoczną z naszej planety stronę Księżyca. Niebawem wystartuje kolejna misja, jeszcze bardziej interesująca.
Łazik Yutu-2 od stycznia 2019 roku przejechał już w sumie 300 metrów po powierzchni naturalnego satelity naszej planety. Na jego drodze pojawiły się ciekawe obiekty, którym robot przyjrzał się bliżej. Wśród nich znalazły się ślady gigantycznej katastrofy, która miała miejsce miliardy lat temu na Księżycu. Dzięki niemu potwierdziliśmy swoje teorie, co do burzliwej historii Srebrnego Globu.
Pojazd sfotografował też kilka kraterów i natknął się na swojej drodze na dziwną, żelowatą substancję. Początkowo naukowcy myśleli, że mają do czynienia ze stopioną kosmiczną skałą, ale teraz skłaniają się ku teorii, że jest to stopione minerały, które wydostały się na powierzchnię Księżyca w miejscu lądowania chińskich urządzeń na skutek uderzenia meteorytu.
Chińscy naukowcy, jak zwykle, nie są zbyt wylewni jeśli chodzi o informacje dotyczące badań prowadzonych przez urządzenia. Nie spodziewajmy się, że to się w przyszłości zmieni, również w przypadku nadchodzącej misji. Cieszmy się zatem tymi informacjami, które się pojawiły. Pokazują one dobitnie, że niebawem będziemy mogli na Księżycu zbudować pierwsze kolonie i hodować w nich jadalne rośliny, a także mieć dostęp do lodu wodnego, paliwa oraz stworzyć podwaliny do rozpoczęcia ery kosmicznego górnictwa.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA / Fot. CNSA
https://www.geekweek.pl/news/2019-11-07/filmowe-10-miesiecy-zycia-chinskiego-lazika-na-ciemnej-stronie-ksiezyca/

 

 

Filmowe 10 miesięcy życia chińskiego łazika na ciemnej stronie Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yutu-2: nowe zdjęcia ?interesującego materiału?
2019-11-07. Krzysztof Kanawka
Chiny opublikowały nowe zdjęcia ?interesującego materiału?, jakie zostały wykryte przez łazik Yutu-2 wewnątrz jednego z kraterów. Zdjęcia pozwalają na wyjaśnienie pochodzenia tego materiału.
Misja hang?e 4 to druga chińska wyprawa na powierzchnię Srebrnego Globu. Poprzednia ? Chang?e 3 z powodzeniem wylądowała 14 grudnia 2013 roku. Było to pierwsze miękkie lądowanie na Księżycu od 37 lat, od czasów radzieckiej misji Łuna 24.
Lądowanie Chang?e 4 nastąpiło 3 stycznia 2019 o godzinie 03:26 CET i przebiegło bez problemów. Jest to pierwsze kontrolowane miękkie lądowanie po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Chang?e 4 wylądował w regionie krateru Von Kármán?a, będącego częścią Basenu Biegun Południowy ? Aitken. Ten region jest interesujący z uwagi na lód wodny, który zalega we wnętrzu niektórych z kraterów, do których nie dociera światło słoneczne. Kilka godzin po lądowaniu na powierzchnię Srebrnego Globu zjechał łazik Yutu-2.
?Substancja?
W połowie sierpnia 2019 pojawiły się informacje, że łazik Yutu-2 pod koniec lipca dotarł do małego krateru, w którym zaobserwował ciekawą ?substancję?.
Wówczas nie zaprezentowano żadnych zdjęć, które by prezentowały ten obiekt. Pojawiła się natomiast informacja, że łazik zbadał tę ?substancję? za pomocą pokładowego instrumentu Visible and Near-Infrared Spectrometer (VNIS). Pojawiło się także określenie, że ?substancja? wydaje się być ?podobna do żelu? i że jest ?nietypowego koloru?. Oczywiście, warto tu dodać, że powyższe określenia mogą być błędem nieprofesjonalnego tłumaczenia z języka chińskiego.
Pierwsze zdjęcia wspomnianej ?substancji? pojawiły się w połowie września. Opublikowane wówczas zdjęcia nie pochodziły z oficjalnych źródeł chińskich. Na zdjęciach można było zobaczyć jaśniejsze grudki materiału oraz podłużny kształt, który prawdopodobnie był artefaktem pliku graficznego.
Nowe zdjęcia ?substancji?
W październiku nastąpiła nowa publikacja zdjęć ?substancji?. Tym razem są to oficjalne zdjęcia pochodzące z Chińskiej Agencji Kosmicznej CNSA. Na zdjęciach nie ma widocznego żadnego podłużnego kształtu ? jedynie można zobaczyć jaśniejsze grudki materiału.
Nowe obrazy wyraźnie sugerują, że ?substancją? jest stopione szkliwo. Materiał powstał prawdopodobnie wskutek uderzenia meteorytu w powierzchnię Księżyca. W trakcie tego uderzenia doszło do stopienia części uderzonej powierzchni a następnie jej zeszkliwienia.
Podobne próbki udało się zebrać astronautom podczas misji Apollo 17. Wydaje się, że zeszkliwiona materia na powierzchni Księżyca jest dość powszechna.
Misja Chang?e 4 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, X)
https://kosmonauta.net/2019/11/yutu-2-nowe-zdjecia-interesujacego-materialu/

Yutu-2 nowe zdjęcia interesującego materiału.jpg

Yutu-2 nowe zdjęcia interesującego materiału2.jpg

Yutu-2 nowe zdjęcia interesującego materiału3.jpg

Yutu-2 nowe zdjęcia interesującego materiału4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)