Skocz do zawartości

Janko

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 814
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez Janko

  1. Janko

    Niebo w 15 na 70

    Popracuj jeszcze nad nim, popatrz przed pełnym zmierzchem, przy czystym powietrzu, pokręć ustawieniem ostrości. Obecnie są szanse na oddzielenie pierścienia przy powiększeniu 15x.
  2. Chwaliłem się już swoim nożoróbstwem a dokładniej - rękojeścio- i pochworóbstwem, więc teraz z okazji ukończenia kolejnego dzieła, parę fotografii: Nr 1 Sowa: klinga - stal Sandvik z odzysku; rękojeść: drewno tekowe z odzysku (listwa regałowa); pochwa-stelaż: brzoza Nr 2 Wenus paleolityczna (lub Syrenka ;-): klinga Helle Folkekniven, stal - Sandvik 12C27 ; rękojeść: drewno tekowe z odzysku; pochwa - skóra z odzysku (stara torba) Nr 3 tradycyjny: klinga Helle Fjellmann, stal laminat trójwarstwowy firmowy; rękojeść: drewno tekowe z odzysku; pochwa - skóra z odzysku Nr 4 tradycyjny: klinga Morakniv Outdoor 2000, stal Sandvik; rękojeść: drewno mesquito; pochwa - skóra z odzysku
  3. Mówisz, że to zdjęcie przez teleskop 8"? Przed niecałą godziną właśnie tak widziałem całkiem niskie Słoneczko przez lornetkę 15x56 z filtrem ND5 ;)
  4. Wyżej napisane nie odnosi się, oczywiście, do niżej podpisanego ani też do tych życzliwych kolegów, którzy tak skwapliwie postawili plusy ;) Niżej podpisany też obserwował w długi weekend. Najpierw w piątek udał się na śródleśne pólko a właściwie łąkę. Resztką sił woli opanował chęć niesienia statywu, nomen omen Goliat oraz największej lornety. Zabrał jedynie leżak i torbę pomniejszych lornetek, co okazało się decyzją ze wszech miar słuszną wobec sporej odległości i umiarkowanej widoczności. Było po prostu zbyt widno. Przy słońcu zachodzącym po 21.00 i Księżycu wschodzącym przed. 24.00 nocy nie było, bo być nie mogło. Pomimo tego, gdy tylko rozłożyłem leżak na świeżo skoszonej trawie (wszystkie wonie Arabii nie odejmą tego zapachu), pomacałem lwiej słabizny. Galaktyczny tryplet nie był jednak uchwytny w tych warunkach, tym bardziej, że Lew nurkował już na zachodzie głową w dół. Wdzięki Panny też były dla mnie niedostępne. W Warkoczu popatrzyłem jednak na wielką i jasną gromadę Melotte 111 (Gromada Warkocza), rozpoznając w niej opisywane pewien czas temu mini-asteryzmy. Z galaktyk poddała się jedynie niezawodna M 51 (Wir). Czy to ja mam do niej takie jakieś szczęście, czy rzeczywiście jest ona zawsze dostępna - nie wiem, dla mnie jest. Skorpion ładnie rysujący się gołym okiem był jednak równie chytry jak Panna i przez lornetki mogłem popodziwiać jedynie subtelny trójkącik ? Oph - górny skraj wachlarzyka obok i ponad pomarańczowym Antaresem. Kulki M 4 ani widu, ani słychu. Jednak wzniesiony już wysoko Herkules świecił swoimi kulkami M 13 i M 92 całkiem wyraźnie. Niezależnie od warunków obserwacyjnych, magia nocy leśnej działała na całego. Gdyby jeszcze te wiejskie kundle tak na mnie nie ujadały w drodze powrotnej, wróciłbym całkiem odurzony. Tym bardziej, że gdy Księżyc już wylazł sponad linii lasu, rozłożyłem wiernie czekającego Goliata na podwórku w zaciemnionej wsi i przyjrzałem się okaleczonej od wschodu tarczy z zębatą granią górską na samym terminatorze (wschodnia krawędź Mare Tranquilitatis). Następnego wieczoru już nigdzie nie wędrowałem. Popodziwiałem sobie Saturna (co ja mam zrobić, kiedy w Kowie 12x56 przebłyskuje mi kulka z pierścionkiem - wiem, wiem, nie pić piwa przed obserwacjami :)) ). Potem przez wszystkie lornetki wpatrywałem się w okazałą gromadę IC 4665 w Wężowniku a na koniec wypatrzyłem jeszcze z przydomowego ganku (taras to nie jest, ale fajny) parkę Gromady Podwójnej (Hichotki) rysującą się nisko na wciąż rozjaśnionej północy. Więc jednak i na Mazowszu coś można było zobaczyć, choć do prawdziwych górali nam daleko. Tylko co to ma wspólnego z Wilkiem i Ciołkiem? Ano nic, chyba, że Wilkiem nazwiemy pewnego górskiego wyjadacza ;)
  5. Najgorsi są tacy, co to nic nie mówią, tylko czekają na okazję. Zaczają się gdzieś na Przełęczy Knurowskiej z Prętem Zbrojeniowym, wyskoczą z krzaków i bęc, bęc, po tubusach, po lustrach, po lornetach! Jeszcze gwoździem po karoserii przejadą i tyleś ich widział! O:-) >:D O0
  6. Janko

    Planety z lornety

    Teraz, czyli jeszcze w tym miesiącu :D Może być nawet w nocy.
  7. Janko

    Planety z lornety

    Swoją drogą, mogłoby być ciekawe, gdyby ostroocy obserwatorzy popatrzyli teraz na Saturna przez Nikona SE 12x50 albo i Fujinona FMT / FMTR 10x50.
  8. Janko

    Planety z lornety

    Saturn doczekał się swojej kolejki. Wczoraj wieczorem był nie dalej niż 1° od Księżyca tuż przed pełnią. Był, ale całe widowisko trwało u mnie nie dłużej niż 20 minut i to tylko dzięki temu, że wypatrzyłem plamę czystego nieba wędrującą ku widowiskowej parze. Tak długo pilnowałem, aż parka ukazała się w całej krasie. Gdy patrzyłem na skraje księżycowego Mare Orientale przez lornetę 20x77, Saturn sam ściągnął mój wzrok. Pomimo otaczających chmur, widoczność była świetna. Cukiereczek - kulka z pierścionkiem był na tyle wyraźny, że spojrzałem także przez lornetkę 15x56 (Vortex Kaibab). Tak, przez nią także było widać, że Saturn to kulka z pierścionkiem, nie podłużna kropka. Więc 12x56 na statyw (Kowa Prominar). Tu już nie tak oczywiście, ale momentami zdawało mi się, że widzę coś podobnego. Autosugestia czy prawda - nie wiem. Jednak wiem, że były świetne warunki do obserwacji jasnej planety. Nie dość, że Saturn znajduje się teraz blisko nas a pierścień jest mocno nachylony, to jeszcze światło Księżyca nie pozwalało na nadmierne rozszerzenie źrenic i związane z tym efekty. No i ta przejrzystość powietrza (nie mówiąc o porządnej optyce ;) ).
  9. Kto ma dziś Księżyc, niech patrzy. Widać dwa pasy gór na skraju M.Orientale a także Saturna w pobliżu tarczy.

    1. Jacek E.

      Jacek E.

      Właśnie sobie polornetkowałem :) na płn-zach Wenuska, 20 * od niej na zach. Jupeczek a na po0łudniowym wschodzie obok siebie Munio z Saturnem. Są jeszcze w cirruskach i nic więcej nie wypatrzę. Ale i tak było piknie :)

  10. Dziś widziałem dwa zewnętrzne pierścienie Mare Orientale: zewnętrzny Montes Cordillera i wewnętrzny Montes Rook z kotliną między nimi. Na północ (w górę) od nich wyraźny krater Schlueter. Pod nim ciemny obszar Lacus Autumni wcinający się w terminator.
  11. Sezon na Lwy się skończył, niestety. Z lwiej rodziny najbliżej teraz to dopiero Leonidy :D
  12. Jeszcze jedno, bo wszystko da się odczytać w rozmaity sposób: Alice, to perskie oko powyżej w żadnym wypadku nie oznacza powątpiewania w Twoje obserwacje, tylko mój dystans do samego siebie :D ;)
  13. Jakoś nigdy nie bawiłem się w "wyciskanie" maksimum ze sprzętu. Ambicja mogłaby ponieść mnie w rejony, gdzie i tak nikt by nie uwierzył ;) A jeszcze ta niepewność co do wymiarowania na mapach, nie mówiąc o jakości wzroku. Ścisłość to nie dla mnie. Wolę takie "polewanie" :D Edycja: Kilkunastokilometrowe kratery to ja widywałem, ale w powiększeniu 20x ;)
  14. Łudziłem się, że z niedzieli na poniedziałek wyrwę się z Warszawy na ostatki Panny a może i Lwa. Niektóre serwisy pogodowe robiły nadzieję, inne, te rzetelniejsze, były ostrożne. Nawet spory Księżyc mnie nie przerażał. W końcu, można by się przed nim skryć za drzewami na polanach leśnych. Jednak łaty nieba widoczne przed zmierzchem i mglisty wschodni horyzont to trochę za mało, by lecieć 100 km na niepewną miejscówkę i wracać zawiedzionym przed dniem pracy. Więc pozostaje balkon, a z niego cóż by innego, niż niezawodny Księżyc. Przed zmierzchem widać go było na wprost balkonu. Był wczoraj sześciodniowy a taki jest najlepszy, wierzcie mi. Już spory kawał tarczy z mnóstwem wspaniałych formacji a jeszcze niemal wszystko uwypuklone światłocieniem. Więc od północy: dwie pary młodych, wielkich i regularnie kolistych kraterów. Poziomo ułożone Atlas z Herkulesem dalej na wschód od terminatora i pionowo - Arystoteles z Eudoksusem tuż przy jego linii. Dzięki temu wydawały się bezdenne, z czarnym wnętrzem i jasnymi pierścieniami krawędzi. Niemal bezpośrednio pod Eudoksusem było coś jeszcze ciekawszego. Ciemnemu zagłębieniu już wchodzącemu na terminator towarzyszyły cztery świetlne plamki na obwodzie, zawieszone w czerni na zacienionej części tarczy księżycowej. Wypisz-wymaluj odcisk pazurzastej łapy wilka. Piąta, punktowa iskierka wisiała nieco poniżej. Był to rzadko widoczny, mocno zniszczony krater Aleksander z wybitnymi wierzchołkami w strzaskanej lewej, zachodniej części korony. Po przecięciu dna Morza Jasności (Mare Serenitatis) terminator osiągał Góry Hemus (Montes Haemus) stanowiące dolną, południowo-zachodnią krawędź basenu. Znów, wyniosły łańcuch wystawał daleko poza skraj terminatora, jak palec wskazujący zdenerwowanego (i niekulturalnego) kierowcy. Jeszcze nieco poniżej na samym terminatorze wyraźnie rysowała się inna rzadkość obserwacyjna - niegłęboki choć rozległy krater Juliusz Cezar, także zachodnią krawędzią niemal zawieszony w próżni. Niemal pośrodku sierpa wprost rwała oczy trójka celebrytów: misowaty, gładki Teophilus z wierzchołkiem pośrodku oraz nieco już zniszczone Cyrillus i Catharina. Jednak największe wrażenie robił położony jeszcze niżej, w południowych, zrytych kraterami regionach ogromny Maurolycus, przepołowiony terminatorem, nieregularny i czarny wewnątrz, z zachodnim, oświetlonym wałem wiszącym w ciemności. Widziałem jeszcze masę innych szczegółów a także cały szeroki sierp prześwitujący przez raz cieńszą, raz grubszą warstwę chmur, patrząc przez lornetki o powiększeniach od 10x do 20x. Zerknąłem sobie na Jowisza i Wenus. W sumie, nie był to taki zły wieczór :)
  15. Może trochę zamotałem, ale tak jak napisał &pguzik, zysk na wzroście apertury z 70 do 110 mm stanowczo przeważa nad "stratą" związaną z niewielką redukcją źrenicy. Co innego, gdybyś porównywał dwie takie same apertury z różnymi powiększeniami. Jednakże, sama jasność lornetki też nie decyduje o lepszej "widzialności" obiektu. Powiększenie też się liczy. To dość skomplikowana sprawa.
  16. Wprost przeciwnie. Źrenica wyjściowa będzie nieco mniejsza, lecz znacznie lepiej oświetlona. Przecież do oka dotrze całe (no, prawie całe ;-) światło zebrane przez duże obiektywy. Nie dość, że masz w lornecie 28x110 zebrane znacznie więcej światła, to jeszcze wiązka wychodząca z okularu jest bardziej skoncentrowana (mniejszy krążek światła). Tak więc filtry będą miały sens.
  17. Kontynuując wątek z zaprzyjaźnionego forum zatytułowany Lornetkarium polowe chciałbym opisać skompletowany niedawno najlżejszy zestaw do komfortowych obserwacji lornetkowych . Składa się on z lornetki 15x56, kijka-laski trekkingowej z funkcją monopodu (gwint ??), małej głowicy kulowej oraz złączki statywowej. Złączka tu zaprezentowana jest dwuczęściowa i otrzymałem ją w zestawie z lornetką Vortex Kaibab. Głowica fotograficzna (tutaj Gitzo G0077) jest maleńka (nośność 1 kg) i na pewno nie wystarczyłaby do zawieszenia sporej lornetki. Jednak ponieważ lornetka i tak musi być oparta o oczodoły i (lub) dodatkowo przytrzymywana ręką, nawet tak mała nośność wystarcza do w miarę stabilnego podtrzymywania. Ostatnim choć nie najmniej ważnym składnikiem zestawu jest lekki fotelik turystyczny z podłokietnikami i ruchomym oparciem. Uprzedzam pytanie ? a jak to się sprawdza w terenie? Jeszcze nie wiem, ponieważ próby wykonywałem na balkonie.Wiem jednak na pewno, że z takim zestawem mogę bez wysiłku wędrować przez las w poszukiwaniu dogodnego miejsca obserwacyjnego np. na wylesionej wydmie, a na tym mi właśnie zależało.
  18. Ten artykuł może być przydatny :)
  19. Dobre! Można rozciągnąć tę skale (Wishful Vision) podobnie jak skalę magnitudo. Wtedy WV -1 (= dzienne obserwacje galaktyk) byłoby stanem, w jaki popadł atroamator leczony właśnie w zakładzie zamkniętym, gdzie trafił po pół roku niepogody. Mnie już niewiele do tego brakuje ???
  20. Właśnie, właśnie. Też miałem wrażenie, że prawie je widać. Tylko, że to "prawie" robi różnicę ;) . Jak się dłużej wpatruję, to jestem w stanie "prawie" zobaczyć niemal wszystko, czego szukam. Sęk w tym, że widzę to także w miejscach, gdzie na pewno nic nie ma :D
  21. Roma locuta, causa finita (po polsku: Piotr przemówił, pozamiatane :P ). Z tą dominacją lornetkowców to jednak nie do końca prawda. Wiesz, jak to jest na uczelni - asystent mówi, co wie, profesor wie, co mówi ;)
  22. 32x też jeszcze ujdzie :D . Przez Miyauchi 32x77 (okulary ATM-owo-mikroskopowe) pewnie byś zobaczył prawdziwą "spiralę", skoro i mnie coś tam majaczy ::)
  23. Tuż pod gwiazdą ? UMa (Alkad ? końcówka ?dyszla? Wielkiego Wozu) poszukamy najciekawszego obiektu w tej okolicy nieboskłonu - Galaktyki Wirowej (M 51; Wir; Whirlpool). Zacznę od mocnego uderzenia ? zdjęć teleskopowych. Pamiętajmy jednak, że fotografie galaktyk nijak się mają do ich obrazów w największych nawet teleskopach amatorskich, nie mówiąc o lornetkach. M 51 + NGC 5195 fotografia z teleskopu Hubble?a Źródło: apod.nasa.gov ? i z teleskopu Newtona 10?; autor: Andrzej Brett (Prot) Źródło: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/7408-M 51/#entry99784 Jeden z najsławniejszych obiektów głębokiego nieba, obserwowany i fotografowany przez wszelkie teleskopy ? od Synty po Hubble?a ? nie ma wśród lornetkowców dobrej prasy. Rzadko i z pewnym zażenowaniem piszemy o jego obserwacjach, tak jakby były one albo szczególnie trudne albo nieciekawe. Nic bardziej mylnego. Przede wszystkim, ten najokazalszy obiekt gwiazdozbioru Psów Gończych odnaleźć jest bardzo łatwo. Jest to obiekt podwójny, bo spiralnej galaktyce M 51 towarzyszy nieregularna NGC 5195, określana niekiedy jako M 51b. Związane są one grawitacyjnie, ale nie połączone, jakby się mogło wydawać ze zdjęć. Oddziaływania między tymi bliskimi obiektami są jednak bardzo silne, stąd osobliwości w ich strukturze: jasne, podkreślone obszarami gwiazdotwórczymi i dobrze widoczne na zdjęciach ramiona spiralne M 51 oraz całkowicie zniekształcona forma NGC 5195. Galaktyki nie tylko nawzajem wpływają na swoją budowę, lecz także ciążą ku sobie. NGC 5195 spadając na znacznie większą M 51 przeszyła jej dysk, zawróciła ściągnięta grawitacją i ponownie go przeszyła, oddalając się następnie na 2 miliony l. ś. Widoczne na fotografiach wydłużone ramię M 51 z pasmem pyłowym pozornie łączące galaktyki znajduje się co najmniej pół miliona lat świetlnych bliżej nas niż NGC 5195. Terytorialnie galaktyki należą do gwiazdozbioru Psów Gończych, jednak poszukiwanie ich warto rozpoczynać od gwiazdy ? UMa (Alkaid). Półtora stopnia na zachód od niej znajduje się dość jasna (ok. 4,5 mag), biała gwiazda 24 CVn a 0,5° ponad nią słabsza (6,5 mag), pomarańczowa. Na linii tej pary, około 2° na południe, widać trójkącik z gwiazd 7 mag na powierzchni 1°x1°. Przyglądając mu się starannie dostrzeżemy jednak, że nie jest to trójkąt, lecz foremny trapez równoramienny z jednym narożnikiem utworzonym przez całkiem wyraźną plamkę świetlną. Okolice M 51; mapy wytworzył kol. Rokita w oparciu o katalog SAC 8.1. Ze względu na charakterystyczne położenie, wielkość i jasność (8,2?x6,9?, 8,4 mag), M 51 można zobaczyć nawet przez lornetkę 8x42. W powiększeniu 10x trudno jest jeszcze cokolwiek wnioskować o jej kształcie. W większych lornetkach, przy powiększeniach 12-20x, plamka rozciąga się nieco na północ, ukazując najpierw rodzaj dziobka na owalu, później zaś ciasno ułożone odrębne obiekty. Nie zawsze można to zauważyć, ponieważ jasność NGC 5195 jest mniejsza o 1 mag od M 51, zaś odległość kątowa między ich środkami wynosi zaledwie 5?. Tak to wygląda naprawdę: szkic z teleskopu 8? ; autor: Marcin G. (McGoris) Źródło: http://astropolis.pl...-kilka-szkicow/ Przez wielką lornetę lub przez teleskop można niekiedy dostrzec subtelny zarys spiralnych ramion galaktyki. Po raz pierwszy dostrzegł to i naszkicował w połowie XIX wieku irlandzki arystokrata William Parson, bardziej znany jako lord Rosse, używając zbudowanego dla siebie największego ówczesnego teleskopu ? 72-calowego (183 cm) ?Lewiatana z Parsonstown?. Obecnie spiralną strukturę M 51 daje się zobaczyć przez teleskopy amatorskie. Cóż, jakość współczesnej optyki jest nieporównywalnie lepsza a poza tym my już wiemy, czego wypatrywać. Szkic lorda Rosse?a Źródło: www.wsanford.com Lewiatan z Parsonstown Źródło: Wikipedia Odległość do M 51 określa się obecnie na 23 mln l. ś. z dokładnością do 4 mln l. ś. Starsze źródła mówią o odległości większej, nawet ok. 37-40 mln l. ś., podobnie jak w przypadku innych galaktyk należących do grupy M 51. Grupa M 51 składa się z 7-9 galaktyk i zbliżona jest w przestrzeni do grupy M101, której tytułowa przedstawicielka także znajduje się niedaleko na nieboskłonie, tym razem ponad niedźwiedzim ogonem. Z pewnością będziemy świadkami jeszcze wielu korekt zarówno odległości między galaktykami jak ich przynależności do grup czy gromad. Jeśli więc chcesz wyruszyć w podróż na inne wyspy Wszechświata, zaś nasze sąsiadki z Lokalnej Grupy Galaktyk - M31 i M33 są właśnie niedostępne, opatrzyły Ci się lub uważasz, że są zbyt blisko, śmiało kieruj swój wehikuł czasoprzestrzeni w stronę M 51. ?Dobra wycieczka? gwarantowana. Tylko nie zapomnij dać znać, jak poszło!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)