Skocz do zawartości

lukost

Użytkownik+
  • Liczba zawartości

    4 565
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    167

Zawartość dodana przez lukost

  1. Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem, że na zdjęciu złapało się (choć ledwo, ledwo) cuś jeszcze ciekawszego niż Simeis 22. Co takiego? - pozwoliłem sobie pomazać po Twojej fotografii, zaznaczając pozostałość po superowej oznaczoną jako CTB 1. Podchodziłem kiedyś do paskudy w wizualu (bo to Abell 85 - obiekt został swego czasu błędnie sklasyfikowany jako mgławica planetarna i włączony do tego katalogu), ale nawet w szesnastu calach nie było szans...
  2. Używam takiego. Będziesz zadowolony. :)
  3. Zamówienia składano przez PW. Jakie były kryteria ich przyjmowania i kto konkretnie wpłacił - nie wiem.
  4. Marek wspominał mi o problemach z kalibracją mierników. Rozumiem zaniepokojenie tych, którzy wpłacili pieniądze, ale spokojnie - kontakt telefoniczny jest na bieżąco.
  5. Za tyle kasy i taka wtopa? Uuu, niedobrze...
  6. Piknie. Na szczególną uwagę zasługuje mgławica planetarna Simeis 22 (Sh2-188). To słabe ustrojstwo (na zdjęciu na lewo od ET - NGC 457) jest wyjątkowo ciekawe - specyficzny kształt mgławicy wynika z silnych interakcji z ośrodkiem międzygwiazdowym. Podejrzewano nawet, że to pozostałość po supernowej. Jeśli ktoś chce poczytać więcej na jej temat - zapraszam TUTAJ. Co ciekawe, obiekt jest do wyłapania w refraktorze 150 mm. Jak dla mnie to nieco pomniejszona wersja Abella 21.
  7. Jest tam trochę tego towaru, niemniej właśnie te Piotrkowe wydały mi się najlepsze. Za to właśnie cenię cykl "Ciekawe obiekty mgławicowe" - coś dla siebie znajdzie tam zarówno początkujący, jak i osobnik, który już co nieco na niebie widział. :)
  8. Porządkując dziś notatki, które wypadły z atlasu zorientowałem się, że zupełnie zapomniałem o kilku ciekawych gromadach otwartych ? a przeca i te obiekty padły moim łupem podczas "zaduszkowych" sesji. Co dziwne, nikt jakoś nie zaprotestował i nie domagał się zapełnienia tej budzącej zażenowanie luki (Janko, co z Tobą?) Postaram się zatem szybko zrehabilitować, zaczynając od czegoś mocno egzotycznego. Słyszeliście o katalogu gromad otwartych o nazwie Alicante? Ja nie miałem zielonego pojęcia o jego istnieniu, ale zaintrygował mnie wpis "Alicante 1" w Interstellarum Deep Sky Atlasie. Gromadę zaznaczono nieco na zachód od IC 361 (do której dojdę za chwilę). Jak to wygląda w dwunastu calach? - szczerze mówiąc, niezbyt spektakularnie: na pierwszym planie świecą dwie położone tuż obok siebie gwiazdki o jasności ok. 10mag, a w tle majaczy nieco drobnicy. Choć gromada wydała mi się średnio interesująca, to poszperałem trochę w necie, odnajdując ciekawy artykuł dot. układu podwójnego (MY Cam), będącego najjaśniejszym jej członkiem. Rzecz dotyczy formowania się bardzo masywnych gwiazd; jeśli ktoś chce poczytać, zapraszam TUTAJ Wracając do IC 361 ? to jest to, co lubię! Mimo małych rozmiarów (6') i niewielkiej jasności (11,7 mag) gromadka jest urocza ? ulotna plamka pełna skrzącego się, diamentowego pyłu (jako rzecze NSOG - ?mist of stardust?). Ale nic dziwnego ? choć odległa (3.3kpc, czyli dobrze ponad 3000 lat świetlnych), to przecież podczas jej klasyfikowania użyto literki "r" (jak rich). Piękny widok w Naglerze 12 mm; w tym akurat powiększeniu (125x) śladów rozbicia nie dostrzegłem, choć "ziarnistość" obiektu dawała o sobie znać. W większych powiększeniach (ponad 200x) gromada zdecydowania straciła na urodzie ? została rozbita, lecz w okularze było zbyt ciemno i ciasno. Jednym słowem, patentem na nią są średnie powiększenia. Ostatnia ciekawostka to grupka trzech, położonych blisko siebie (w rządku, prawie "pod sznurek"), gromad: NGC 7788, NGC 7790 (w środku) i Berkeley 58 (zlokalizowana nieco na południowy ? wschód od niej). Pomysł obserwacyjny nie jest mój, tylko Piotra Guzika (który opisał całość we wrześniowej "Astronomii"), niemniej uważam, że warto o nich przypomnieć. "Engiece" mają zbliżone rozmiary i jasność (choć numer 7788 jest nieco słabszy i ciut mniejszy niż sąsiadka); najsłabsza z całej trójki jest Berkeley 58 (9,7mag). Warto załadować do wyciągu długoogniskowy, szerokokątny okular (taki Maxvision 24 mm był w sam raz) i cieszyć się widokiem tej trójcy, zawieszonej w dodatku w okolicy zasobnej w gwiazdy (na północ od jasnej ? Cas). PS Oczywiście żadna nie mogła równać się z Różą Karoliny (NGC 7789), ale ją pewnie dobrze znacie...
  9. Pogoda taka, że jedyne, co można zrobić, to zaplanować sesję na grudniowy nów. Podsuniecie mi jakieś pomysły?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  5 więcej
    2. lukost

      lukost

      Ciekawe tylko, jak bardzo jasna beta Cas będzie przeszkadzać - choć z drugiej trony, skoro da się wyłapać IC-ki numer 59 i 63, to i z tym powinno jakoś pójść. Ale, ale - - w najbliższym czasie będę miał do dyspozycji dwie habety Lumicona. Pewnie domyślasz się, czym to pachnie... ;)   

    3. Panasmaras

      Panasmaras

      Żona zabrała auto i na Knurowską będziesz jeździł bryczką zaprzęgniętą w te biedne habety?

      PS sądzisz, że 15x70 da radę?

    4. lukost

      lukost

      Nie wiem, ale czuję już ten upojny zapach końskiego obornika. :) A jeśli  nie wyjdzie, trudno - powiew wiatru na plaży w Malibu też jest fajny. 

  10. 5. Astrozaduszki http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/9035-astrozaduszki/
  11. Nie, to nie jest eko-styl. ;) Posty E. mnie wk...ły, a to jest zabawne.
  12. No cóż, szczyt wygody to nie był. ;) Ale bez modyfikacji oryginalnej Januszowej konstrukcji i cięższej przeciwwagi dało się tylko tak. Zanim znalazłem czas i chęć na przeróbki, lornetę sprzedałem (choć nie wykluczam, że kiedyś do niej wrócę, bo to był super sprzęt).
  13. U mnie wisiała na dużym żurawiu z Astrokraka. Tak to wyglądało:
  14. Mam informację od Marka, że wysyłka zamówionych mierników powinna rozpocząć się w przyszłym tygodniu.
  15. Niech te nieśmiałe kroczki doprowadzą Cię do Abelli 12 i 21. Trudno o coś lepszego na początek.
  16. Ha, dopiero teraz dotarło do mnie, co napisałaś. :) Rozmawiałem kilka miesięcy temu na PW z Markiem (Panasem) o Tobie i napisałem wówczas coś w tym rodzaju: "chopie, zobaczysz, nie minie rok, a dziewczyna weźmie się za Abelle". Jak widać, myliłem się - nie trzeba było czekać roku. :)
  17. Sąsiednie "pegiece" numer 2201333 i 2816330? Nie... To zabawy dla posiadaczy szesnastu i więcej cali.... Tu: http://astropolis.pl/topic/39573-noc-2021-wrzesnia/ masz relację Pawła z czasów, gdy jeszcze nie zszedł na złą drogę i obserwował przez dużego niutka. ;) A Uwe? No cóż - sprawdź, skąd obserwuje. Czym - to już kwestia drugorzędna. :)
  18. Przyłączam się, życząc zdrowia, czasu i chęci na oglądanie i focenie nocnego nieba.
  19. Nie bij, ale zapomniałem o niej... zostanie dopisana na szczycie listy celów na kolejną sesję.
  20. Co do IC-ka numer 342 to pewnie jest tak, jak piszecie. Niemniej, podczas ostatnich sesji wcale nie byłem pewien, czy widzę ją w lornecie 15x70. Niewykluczone jednak, że akurat w tym miejscu wisiał cirrus - a to akurat obiekt wrażliwy na złe warunki. Pamiętam natomiast, iż lat temu kilka nie sprawiła mi najmniejszych problemów w popularnej "ósemce".
  21. Północna Polska dostała w prezencie październik, ale elementarnej sprawiedliwości dziejowej stało się zadość i początek tegorocznego listopada należał do konfederatów, tfu, znaczy - południowców. ;) Owszem, zdarzały się noce z delikatnym cirrusem, ale równie często trafiały się chwile z ponadprzeciętnie przejrzystą atmosferą. W górach występowała inwersja temperatur: w dolinach królowała dość nieciekawa aura, z zamgleniami, snującymi się tu i ówdzie dymami, przymrozkami i osadzającą się szadzią, za to wyżej było świetnie - o prawie 10 stopni cieplej, sucho (żadnych problemów z roszeniem optyki) i przeważnie bezwietrznie. W takich warunkach nawet kilkugodzinne sesje stawały się czystą przyjemnością, a podczas deesowych łowów daleki byłem od listopadowej zadumy i refleksji nad przemijaniem... ;) Długo zastanawiałem się, które z zaobserwowanych ostatnio obiektów (a było tego sporo, bo blisko dwie setki) opisać, by uniknąć powtórzeń względem już zamieszczonych na Forum relacji. Dylematy pogłębiał fakt, że całkiem sporo z nich zaprezentowano też w ramach cyklu "Obiekt tygodnia". Ostatecznie, po surowej selekcji zostało ich kilkanaście - myślę, że dość ciekawych i nieszablonowych. Obserwacje prowadziłem newtonem 300/1500 (Taurusem zbudowanym na bazie optyki GSO). Na jesiennym niebie królują galaktyki, zatem relację wypada zacząć od reprezentantki tej właśnie kategorii obiektów. Zlokalizowana w Rybach NGC 100 ma jasność 13,2mag i rozmiar 4,2'x0,5'. Już na podstawie tych danych można się zorientować, że to jedna z przepięknych ?igiełek? czy ? używając terminologii kolegów zza Wielkiej Kałuży - ?edge-on galaxies?. Co dziwne, nie została ona uwzględniona w "Interstellarum Deep Sky Atlasie", choć przykładowo pobliską, znacznie mniej efektowną (ot, zwykła "ciapka" na niebie) NGC 99 zaznaczono. "Setka" jest niewątpliwie obiektem trudnym; trzeba użyć średnich i dużych powiększeń, by wyłuskać delikatnie zarysowaną, świetlistą smugę, o niewielkiej jasności powierzchniowej. Wracałem do niej przez kilka nocy z rzędu, bo ? niezależnie od swej urody - była świetnym wyznacznikiem jakości nieba: jeśli tylko wkroczyły cirrusy (nawet cieniutkie i niezbyt dokuczliwe przy obserwacji gromad gwiazd czy jasnych planetarek), galaktyka znikała. Skoro już jesteśmy w rybnym, to koniecznie zahaczmy o jesienny odpowiednik Łańcuch Markariana, czyli "The Pisces Chain". O obiekcie lat temu kilka pisał Paweł Trybus, a z czasem stał się on dla mnie (łańcuch, nie Paweł ;) ) obowiązkowym przystankiem w trakcie eksploracji jesiennego nieba. Wysokie powiększenia zdecydowanie wskazane; w Pentaxie XW7 dostrzegłem siedem składników tej grupy. W kolejności (idąc z północy na południe) były to: NGC 379, 380 (bardzo zbliżone jasnością i rozmiarami), 382 (malutka, gwiazdopodobna, zatopiona w halo większej towarzyszki) i sąsiednia, znacznie wyraźniejsza NGC 383, niewielka "kropka", czyli NGC 386 oraz bliźniaczo podobne 385 i 384. W polu widzenia musiała znaleźć się także NGC 388, ale nie wiedzieć czemu nie zwróciłem na nią uwagi. Wiosenny "oryginał" jest co prawda rozlokowany na znacznie rozleglejszym obszarze, a i poszczególne składniki prezentują się zdecydowanie bardziej spektakularnie, niemniej warto zejść trzy stopnie na południowy zachód od gwiazdy Mirach i spróbować wyłapać ten ulotny łańcuszek dalekich, gwiezdnych wysp. W "Atlasie osobliwych galaktyk" H. Arp umieścił ów zestaw pod numerem 331. źródło: www.sky-map.org Błądząc w tym rejonie nieba, grzechem byłoby nie poświęcić chwili uwagi licznemu stadku, zgrupowanemu wokół NGC 507 (to z kolei Arp 229). Znaleźć je łatwo, bo przyczaiły się w połowie drogi pomiędzy M 33 a betą Andromedy, czyli wspomnianą przed chwilą Mirach. Przyznam bez bicia, że nie pamiętam dokładnie, ile galaktyk tam wyłuskałem ? na pewno było ich więcej niż pięć (chyba nawet bliżej dziesięciu). Trza będzie nabrać na starość dobrych nawyków i zacząć robić notatki na bieżąco, przy okularze teleskopu... Kolejny intrygujący wpis w katalogu Haltona Arpa to grupa galaktyk oznaczona numerem 113; rozróżniłem w niej 4 składniki ? mianowicie NGC 68 (najjaśniejsza), 70, 71 i 72. Ich wyraźne, gwiazdopodobne jądra są zanurzone w mglistej poświacie. Ta grupka moim zdaniem stanowi godną konkurencję dla Kwintetu Stephana ? kto nie widział, niech zerknie i sam oceni. Namierzyć je łatwo ? odbijamy nieco na zachód od gwiazdy Alpheraz (? And). Zdecydowanie wskazane są tu większe apertury - 12 cali i więcej będzie w sam raz. Już w okularze długoogniskowym widać było subtelną mgiełkę; zwiększenie powiększenia do 214x pozwoliło policzyć galaktyczne centra, lecz cała reszta nadal zlewała się w jednolitą, mleczną zupę. źródło: www.sky-map.org Równie przyjemne wrażenia obserwacyjne zapewniła mi parka galaktyk w Trójkącie - NGC 672 (duża i wyraźna) oraz IC 1727 (również spora, lecz o znacznie mniejszej jasności powierzchniowej). Z tego powodu IC-ek może okazać się mocno problematyczny, zwłaszcza gdy obserwujesz pod zbyt rozjaśnionym niebem. Odnajdziemy go łatwo ? wystarczy odbić od NGC 672 w kierunku zachodnim (na odległość odpowiadającą z grubsza długości jej dysku), po czym wypatrywać subtelnej smugi, ułożonej pod kątem dziewięćdziesięciu stopni względem wyimaginowanej, łączącej je linii. Polując na ten duet, warto użyć okularu generującego średnie powiększenia i źrenicę wyjściową rzędu 2-3 mm. Ostrzegam, że przegięcie z powerem przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego... Co dalej? Odwiedziwszy w ramach relaksu przepiękną, rozległą i zasobną w gwiazdki gromadę otwartą NGC 752 (stanowiącą zapas krążków dla pobliskiego asteryzmu, zwanego Kijem Hokejowym), odnalazłem grupę galaktyk zwaną ?The Fath? (NGC 708 wraz z sąsiadkami) - zwartą, układającą się w dość regularny trójkątny kształt. Jest ona uwzględniona w Katalogu bogatych gromad galaktyk pana Abella pod pozycją 262. Szeroko pojęte okolice gwiazdy Mirach obfitują w galaktyki ? mając do dyspozycji stosowną aperturę, można tam wsiąknąć na długie godziny. Swego czasu obiecałem jednemu gościowi z symbolem Wodnika w awatarze (chłop musi czuć się jakoś szczególnie związany z tą konstelacją ;) ), że skrobnę o niej kilka słów. Spokojnie, nie będzie lania wody ani rozwodzenia się nad urodą powszechnie znanych celebrytów, jak Ślimak czy M 2 (choć i o nie zahaczyłem). W zamian wspomnę o NGC 7184 ? pięknym, wyraźnym "wrzecionie" (to galaktyka spiralna ułożona krawędzią w naszym kierunku), o wymiarach 6.5' x 1.4' i jasności 11.2mag oraz położonych nieco na północ od niej, znacznie mniej efektownych galaktykach NGC 7180/7185 (o jasności ? odpowiednio - 12.6mag i 12.1mag). Te ostatnie odhaczyłem jedynie z poczucia obowiązku. ;) Kolejna "spiralka" (tym razem ustawiona pod kątem ok. 45 stopni, a skatalogowana jako NGC 7606) jest jeszcze lepsza: duża, jasna i wyraźna ? na tyle, że LP (o ile oczywiście jest na znośnym poziomie), jej niestraszne. Obiekt ma bardzo jasne centrum i gwiazdopodobne jądro. W tym miejscu zaburzę nieco porządek relacji i upchnę w galaktycznym towarzystwie mgławicę Saturn - bez której rekonesans po konstelacji Wodnika traktowałbym jako nieważny. NGC 7009 to jasna planetarka, w małych powerach ujawniająca ładny, niebieskawy kolorek, a w dużych "wypustki" po bokach (kojarzące się z pierścieniami Saturna - stad też jej zwyczajowa nazwa). Spotkałem się z doniesieniami o możliwości łapania detalu także w jej wnętrzu, ale nic z tego ? nawet przy pow. 428x widziałem tylko jednolity, ciągle dość jasny dysk. Lubię też wracać do galaktyki IC 342 w Żyrafie. Gdyby nie fakt przesłonięcia jej przez gazy i pyły przynależne naszej Drodze Mlecznej, byłaby ona jednym z najbardziej efektownych obiektów tego typu. IC 342 pod dobrym niebem jest do wyłowienia już w ośmiu calach (sprawdzone osobiście), przy czym im ciemniejszą miejscówką i większą aperturą dysponujemy, tym lepiej. Szukając tej IC-etki wypatrujmy sporego, lecz słabego pojaśnienia na tle kilku gwiazdek (ułożonych w rządku), z wyraźnie jaśniejszym obszarem centralnym. Starhopping najłatwiej uskutecznić od wyraźnej, rzucającej się w oczy już w szukaczu Kaskady Kemble'a. Odbijając jeszcze dalej w kierunku północno ? wschodnim natknąłem się na IC 356. Jak na "Index Cataloque" jest zaskakująco wyraźna, by nie powiedzieć ? efektowna. To jasny owal, z wyróżniającym się centrum, najlepiej prezentujący się w średnich powiększeniach. Kolejny (po NGC 100) zastanawiający brak w atlasie "Interstellarum" to przepiękna NGC 1560. W średnioogniskowym okularze ukaże się nam subtelna, świetlista szrama ? zwiewna, zawieszona wśród mrowia gwiazd. To jeden z moich ulubionych obiektów w Żyrafie; prym wiedzie oczywiście Kaskada, z doczepioną na jej końcu gromadą otwartą NGC 1502 i pobliską, jasną planetarką NGC 1501. Traktuję ten kompleks jako jedną całość - w tym sensie, że obserwując gromadę, nie pomijam nigdy mgławicy ? i vice versa. Zamykając temat galaktyk, wspomnę o M 74 w Rybach ? doskonale widocznej już w lornetce 15x70 (choć liderem w kategorii jasności powierzchniowej to ona bynajmniej nie jest) i skrytej wewnątrz rozległego cielska Wieloryba "emce" numer 77 wraz z sąsiadkami, czyli NGC 1055, 1073 i 1087. Wszystko to obiekty łatwe ? myślę, że nawet w sześciocalowym lustrze nie sprawią obserwatorowi żadnego niemiłego psikusa. Jak wyglądają? M77 ? wiadomo: niesamowicie jasne jądro (ale to w końcu galaktyka Seyferta), mocno kontrastujące ze zdecydowanie słabszymi ramionami, NGC 1055 - wyraźne wrzeciono (swoją drogą czy ktoś z Was dostrzegł przecinające ją ciemne pasmo?), z kolei 1073 i 1087 prezentują się hmm, zwyczajne - ot, owalne plamki. Co tam było dalej? No tak, całkiem sporo mgławic refleksyjnych. Zacząłem od NGC 1579 w Perseuszu, określanej też jako ?Northern Trifid". Obiekt jest stosunkowo jasny i choć w jego strukturze można dopatrzyć się niejednorodności (pociemnień), to d..y nie urywa. ;) Pod względem atrakcyjności lokuje się daleko za Messierem 20, czyli ?Koniczynką? południową. Użycie filtra UHC nic nie wniosło (choć teoretycznie powinno, bo to też obszar HII), z kolei filtra OIII już zdecydowanie nie polecam ? zwyczajne ją zgasił. Bardzo ładna jest za to IC 348 w Perseuszu, a do tego położona w łatwym miejscu, tuż pod gwiazdą ? Per; to zwarta grupka jasnych, biało - błękitnych gwiazdek, spowita w dość wyraźnej mgławicowej poświacie, takie mini ? Plejady. Region jest dość ciekawy, bo cały czas trwa tam proces powstawania nowych gwiazd. Na astrofotografiach świetnie widać, jak ciemny, pyłowy obłok (o obecności którego można wnioskować widząc w okularze mało zasobne w gwiazdy tło) płynnie przemienia się w podświetloną mgławicę refleksyjną. Podobny efekt obserwujemy patrząc na dobrze znanego Irysa, czyli NGC 7023 w Cefeuszu. Z rzeczonym Iryskiem rozprawiłem się tym razem w sposób dość nietypowy, mianowicie serwując mu powiększenie ponad 200x. Efekt był naprawdę ciekawy ? jasne wnętrze zdecydowanie przygasło, co pozwoliło łatwiej dostrzec niejednorodności w strukturze mgławicy, czyli przeplatające się jaśniejsze i ciemniejsze rejony. IC 2087 (LBN 813) w Byku jest najsłabszą i najtrudniejszą do zidentyfikowania z opisanych tu mgławic refleksyjnych. To blade, dość ulotne pojaśnienie tła, pojawiające się podczas delikatnego poruszania teleskopem, stanowi część większego kompleksu ciemnotek. Od razu zaznaczę, że w starciu z ciemnymi pyłami przynależnymi konstelacji Byka poniosłem sromotną porażkę. Zadanie domowe podrzucone na PW przez Marka przerosło ? no, może nie tyle mnie, co moje niebo. One tam za całą pewnością były, bo obszar nieba przez nie zajęty był podejrzanie ubogi w gwiazdy, niemniej nie potrafiłem zdefiniować granic tych ciemnotek. Wniosek? Trza se pojechać zimą w Bieszczady. Z NGC 1333 w Perseuszu jest znacznie prościej - ta mgławica refleksyjna okazała się być widoczna w lornecie 15x70. W teleskopie mogło być tylko lepiej, no i było ? 30 cm lustra ukazało sporą, owalną plamę, z doczepioną na jej końcu jasną gwiazdką. Obiekt z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, a do tego pożyteczny, bo w jego wnętrzu formują się nowe słońca. Z gwiezdnych wylęgarni przenieśmy się do niebiańskiej trupiarni. ;) Nie mogłem odmówić sobie przyjemności odwiedzenia starej znajomej ? mgławicy Sharpless 2-216 w konstelacji Perseusza. To najbliższa Ziemi planetarka, bardzo zaawansowana wiekiem, zajmująca obszar o średnicy ponad półtora stopnia. Jest trudna, ale używając filtra OIII (koniecznie!) i długoogniskowego okularu można dostrzec spore, łukowato wygięte pojaśnienie tła. To jaśniejsza, wschodnia część mgławicy, przypominająca gruby "rogal"; pozostałej części w ogóle nie dostrzegłem. Namierzenie paskudy jest banalne ? odbijamy na zachód od jasnej Capelli, szukając grupki gwiazdek układających się w kształt rombu (którego prawy, górny róg stanowi gwiazdka HD 29526 o jasności 5.67mag). Nasz cel znajdziemy u podstawy rombu, z kolei nad rombem wisi NGC 1624 ? mała, lecz urokliwa grupka gwiazdek spowitych mgławicą, wpisana do rejestrów pod numerami NGC 1624 i Sh2-212. Całkiem inna (w sensie wielkości, nie trudności) jest mgławica planetarna, skatalogowana przez wspomnianego wyżej G. Abella w innym z jego znanych katalogów pod numerem 4. Abell 4 sąsiaduje z jesienną, jasną i efektowną gromadą otwartą M34, niemniej na potrzeby starhoppingu i tak wskazane jest użycie dobrej mapy nieba. ?Czwórka? (PK 144-15.1, o jasności 14,8mag) jest dość łatwa do dostrzeżenia w teleskopie dwunastocalowym; Nagler 12 mm (z wkręconym OIII Lumicona) ukazał mi niewielkich rozmiarów, szare kółeczko, widoczne zerkaniem prawie cały czas, a momentami patrzeniem na wprost. Największą porażką tygodnia była planetarka PK 89-0.1. W "Interstellarum Deep Sky Atlasie" oznaczono ją jako niewidoczną w teleskopie dwunastocalowym i chyba się z tym zgodzę... Trzy noce się z nią męczyłem, w kwestii widoczności paskudy Piotrka Guzika telefonicznie nagabywałem, a wynik mocno niepewny.... Chyba coś tam widziałem (z naciskiem na "chyba" i "coś"), ale wszystko to na granicy percepcji mojego oka. Sprawa jest mocno podejrzana, bo na obrazach wygenerowanych z pomocą strony www.sky-map.org obiekt nie wygląda na aż tak ekstremalny. Pocieszyłem się przy NGC 1514 w Byku, nazywanej Crystall Ball. To ciekawy obiekt ? jasna gwiazda centralna (9.5mag) gasi gazową otoczkę, którą w pierwszym momencie można zwyczajnie przeoczyć. Sytuację ratuje niezastąpiony w takich przypadkach filtr OIII, po wkręceniu którego można podziwiać całkiem spory dysk o niejednolitej jasności. Nawet gdy nie dysponujemy filtrem, nie stoimy na przegranej pozycji ? trzeba po prostu spojrzeć tak, by zignorować blask gwiazdy, skupiając się na mgławicy. Odczucia wizualne są bardzo podobnie jak w przypadku słynnej Mgławicy Mrugającej (Blinking Planetary). William Herschel, obserwując NGC 1514, wysnuł wnioski co do wzajemnego powiązania mgławic i gwiazd, wcześniej traktowanych jako byty od siebie niezależne. Wcale mu się nie dziwię - ?engiec? faktycznie wygląda tak, jakby gwiazda miała atmosferę. ;) Bardzo efektowna, a nie wiedzieć czemu mało popularna, jest NGC 1535 w Erydanie, zwana przez Angoli Okiem Kleopatry. To obiekt jasny (9,6mag), choć niewielki (0.85'); ma wyraźną, szmaragdową barwę i nie boi się dużych powiększeń, choć prawdę mówiąc nawet przy 200x żadnego detalu nie dostrzegłem. Inna sprawa, że dość mocno wówczas wiało i seeing pozostawiał naprawdę wiele do życzenia. źródło: http://www.caelumobservatory.com/obs/n1535block.jpg Gromady kuliste potraktowałem tym razem po macoszemu. Z ciekawszych rzeczy zahaczyłem tylko o Palomara 2 w Woźnicy (będącego jedną z "łatwiejszych" pozycji w tym katalogu), jednak nawet w dwunastocalowcu to tylko ulotny, blady kleks; o ile nie wzniesie się dostatecznie wysoko nad horyzont, bywa mocno problematyczna. Nie zabrakło też mgławic emisyjnych ? przykładowo taki Sharpless 2-132 (nazywany Lwem) na pograniczu Cefeusza i Jaszczurki to naprawdę fajna sprawa; po wkręceniu filtra UHC niemal natychmiast wyłazi dość spory obszar mgławicowy. Jeśli poświęci mu się dłuższą chwilę, odwdzięczy się - ujawniając detal. Tego akurat się nie spodziewałem, ale wątpliwości nie mam żadnych - jaśniejsze pasma, przeplatane licznymi pociemnieniami, są do wyłapania w długoogniskowym okularze. Kontynuując zabawę, porównałem sobie widok mgławicy z pobliskim Czarodziejem i Grotą. Grota (Sh 2-155) - no jest, ale niczego nie urywa, ot - niewielkich rozmiarów, bladziutka poświata. Mgławica Czarodziej (Sh 2-142), okalająca gromadę otwartą NGC 7380 to już insza bajka. Lat temu kilka, mając nieco mniejsze doświadczenie obserwacyjne, no i mniej wydajny filtr (UHC-s Baadera) miałem kłopot z jej wyłuskaniem. Z biegiem czasu stawała się jednak coraz mniej problematyczna, a teraz? No cóż, powtórzę magiczne słowo: detal! Co prawda o wyzerkaniu charakterystycznej, tak dobrze znanej ze zdjęć sylwetki maga nie było mowy, ale nie miałem już do czynienia z jednolitą, bezkształtną plamą; w okularze ukazały się niejednorodne, poszarpane włókna ? coś ? la mocno osłabiony, wschodni Veil. Staruszek Cefeusz ma jednak sporo do zaoferowania - i to nie tylko astrofociarzom. :) Pelikana i Hamerykę Północną znają? Pewnie znają - lubią, focą i podglądają. A o IC 5068 (określanej mianem Cygnus Arc) słyszeli? Większość pewno nie, a i ja "odkryłem" ją całkiem niedawno, wertując atlas "Interstellerum". Warto na nią zerknąć , bo ten mało znany obłok zajmuje całkiem spory obszar i nie wydaje się być trudniejszy niż Pelikan. Mgławica "świeci" w paśmie H-alfa, OIII i SII, tak więc do jej podglądania idealny będzie filtr typu UHC. Detalu ? niet. źródło: http://cseligman.com/text/atlas/ic50a.htm#ic5068 Kolejny wart uwagi cel to NGC 1491 w Perseuszu (określana jako Fossil Footprint), przypominająca nieco odcisk stopy. Jest spora i jasna; w jej przypadku najlepiej sprawdził się filtr OIII, choć UHC też jest użyteczny. Można próbować podejścia do obiektu już z większą lornetą ? wydaje mi się, że w siedemdziesiątce ją widziałem (choć stuprocentowej pewności nie mam). Swoją drogą, to naprawdę ciekawy z punktu widzenia lorneciarza obszar ? prócz kilku jasnych gromad otwartych (NGC 1528 czy 1545) wisi tam ciemny, zawiesisty i wyraźny ciemny obłok, skatalogowany jako Tokyo 994 (u Barnarda pod numerami 9, 11 i 13). Niewątpliwą atrakcją wieczornych obserwacji były Taurydy, wyjątkowo w tym roku liczne. Nie wypatrywałem ich specjalnie pilnie, a mimo to, odrywając oko od teleskopu i dając mu odpocząć po łuskaniu deesowych słabizn, każdej godziny dostrzegałem po parę zjawisk. Kilka było dość spektakularnych; prócz niesamowitego spektaklu z 30 października, w środę (4.11.) o 21.38 trafiła się kolejna perełka - jeszcze nie bolid (chyba?), choć balansował na granicy zaliczenia go do tej kategorii. Jego jasność oceniłem na ok. -4mag; z mojej, podhalańskiej perspektywy rozbłysnął w Kasjopei, a zgasł w Smoku, z grubsza w okolicy mgławicy Kocie Oko. Pozostawił biało-niebieski ślad, który utrzymał się niestety dość krótko, bo raptem przez kilkanaście sekund. Na koniec coś o klasykach; wybaczcie, ale muszę. ;) Messier 31, świecący akurat w zenicie, zwalał z nóg - dwa ciemne pasy wyglądały jak na całkiem przyzwoitej, czarno ? białej astrofotce: kontrastowe i ostro zarysowane. Podobnież M33 - z ewidentnym zarysem ramion i całkiem sporą, wybijającą się z tła NGC 604 czy Galaktyka Rzeźbiarza (NGC 253) ? wyłażąca poza pole widzenia Pentaxa XW7, z licznymi ciemnymi cętkami i słabymi gwiazdkami prześwitującymi nieśmiało na jej tle. Wszystkie te widoki zostaną w mojej głowie na długo, pozwalając bezstresowo przetrwać jesienne pluchy i zimowe zawieruchy. Łyżką dziegciu w tej beczułce miodu był jedynie powrót z ostatnich, niedzielnych obserwacji - najpierw cudem uniknąłem kolizji z jadącą środkiem drogi, nieoświetloną Mazdą, zasiedloną przez stadko wesołych bezmózguff, a kilka kilometrów dalej uciekałem do osi jezdni, usiłując nie przejechać leżącego na poboczu wiejskiego pijaczka ? rzecz jasna ubranego w całości na czarno. Ot, polskie realia....
  22. Dawno, ponad dwa lata temu. 24 sierpnia 2013 r. zanotowałem: na deser zostawiłem sobie fajną parkę w Cefeuszu: NGC 7129 (kilka gwiazdek zanurzonych w wyraźnie widocznej mgławicy refleksyjnej)/NGC7142 (dość bogata gromada otwarta). Oba obiekty położone blisko siebie, wskazane stosunkowo niewielkie powiększenia (u mnie sprawdził się okular 26 mm, pow. nieco ponad 50x). No nic, może uda się tam wrócić jeszcze w tym roku. PS A spróbuj sfocić NGC 7139. Fajna jest.
  23. No tak.... Wstęp i zakończenie brzmią jakoś tak znajomo... Co dalej? Biegun - ogarniam, przed równikiem w pokorze chylę czoło... ;) Jasna strona mocy tak łatwo nie odpuści - tym bardziej, że dostała ostatnio sześć pogodnych nocek. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)