Skocz do zawartości

dziki1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Zawartość dodana przez dziki1

  1. Planetarki Łukasza podbijają astronomiczny świat. Kolejny dowód. Szczere gratulacje
  2. Szyba Kolejny poranek łechcący neurony pomimo przejmującego chłodu. Kolejny spacer z psem. Niby podobnie, a zupełnie inaczej. Łuna od wschodu wżera się coraz śmielej na ciemne dotąd obszary nieba, łapczywie pieszcząc gorejącą Wenus. Ta ? chcąc nie chcąc ? poddaje się specyficznym naciskom, lecz broni się dzielnie. Nie to co gwiazdy. Te blakną w okamgnieniu, rozpuszczając się w jaśniejącym błękicie. Zauważam tylko te, najjaśniejsze, ale i one z każdą chwilą tracą swój blask. Księżyc, będący panem nocnego nieba ustępuje subtelnie wschodzącemu Słońcu. Jeszcze panuje, rozświetlając sklepienie zimnobiałym światłem, ale jego królestwo dobiega końca. Nie poddaje się jednak całkowicie lecz usuwa w cień, towarzysząc gwieździe w jej niebiańskim, codziennym spacerze. Rozjaśnia się. Wracamy do domu. Tutaj czuję dopiero, że jestem przemarznięty, ale wpadam na pewien pomysł. Trzymając w ręce kubek gorącej herbaty stwierdzam, iż chociaż przez chwilę, spojrzę na Wenus przez refraktor. Stoi przygotowany. Ale w taki mróz nie wytargam go na balkon, wystarczająco zmarzłem na spacerze. Muszę wszak dbać o własny garb. Odstawiam herbatę i popełniam straszliwe faux pas. Obserwuję Jutrzenkę przez balkonową szybę. Światłosilna luneta generuje mi powiększenie 90x. Fiolet maluje się na twarzy planety, pulsuje, delikatnie zmieniając barwy, ale ja uśmiecham się do siebie wyraźnie widząc lśniący, przecudowny rogalik. Wszelkie aberracje i inne wady schodzą na dalszy plan. Nie zwracam na nie uwagi. Niedoskonały obraz pieści moją źrenicę. W polu widzenia okularu jest jeszcze coś, co dodaje uroku bardzo nieprofesjonalnej obserwacji. Oprócz jarzącej się Wenus zauważam skromnie lśniącą niewiadomą gwiazdkę. Zdaje się być maleńka w stosunku do planety. Zupełnie niepozorna i zagubiona, jakby przez przypadek znalazła się w tak doborowym towarzystwie. Piękne złudzenie. Wiem wszak, że ta ledwo zauważalna gwiazda jest nieporównywalnie większa i jaśniejsza niż bohaterka moich zaszklonych obserwacji. Ale w to, nikt mi nie uwierzy ? Po chwili gwiazda gaśnie, pozostaje tylko planeta. Czy to iluzja ?. Nie, muszę kończyć. Czas biegnie i obowiązki wzywają ,ale te kilka chwil spędzonych przy refraktorze pozytywnie nastroiło mnie na dalszy ciąg dnia. A Księżyc. No cóż ? bez względu na to, co pomyślicie ? upodabnia się do Wenus. Nawet przez szybę, ale to już zupełnie inna historia... PS. Wyszedłem na powietrze. Teraz. Słońce i Księżyc są ze mną. Bohaterki refraktorowej obserwacji niestety już nie widzę.. Całą ją wypatrzyłem. Przez szybę.
  3. Wczorajszy, industrialny wschód Słoneczka ... i nie tylko. Wariacje własne. Na tle manufaktury... W szerszej perspektywie... Panorama wschodzącego Słońca i zmierzającego ku zachodowi Księżyca
  4. Szron Mam wrażenie, że czasem zastygam. Stan ten jest przyjemny, gdyż wiąże się z emocjami oraz obrazami, które chcę zatrzymać. Dzisiaj tak miałem. Poranny spacer z psem odrealnił wczesną pobudkę oraz kąsające mrozem, rześkie powietrze. Zapytacie, cóż to sprawiło, że zapragnąłem zacząć dzień od specyficznych emocjonalnych stanów. Subtelnej lewitacji świadomości w obszary niedostępne dla osób, którym obce jest piękno tego, co dzieje się ponad nami, na wczesnoporannym niebie. Nie udzielę odpowiedzi, ponieważ jestem pewien, że wiecie co mam na myśli... Wystarczyło, że spojrzałem w górę. Czas trwania potyczki między nocą a dniem jest fascynujący, i co najważniejsze odbywa się bez ofiar. To taki moment przejścia pomiędzy odrealnioną nocą a tętniącym wszelakim realizmem dniem. Stan pośredni, niczym zawieszenie. Gwiazdy bez sprzeciwu przygasają swój blask posłusznie ulegając budzącej się dominatorce. Tylko te nieliczne, najjaśniejsze podejmują próby nieskutecznego buntu. Ale ja je jeszcze wypatruje, zauważam, zanim i one polegną. I ten widok mi się podoba. Księżyc, jeszcze wysoko na niebie, a już zmierza ku zachodowi. Rozświetla poranny półmrok, majestatycznie górując nad małym mną. Patrzę na niego, podziwiam. Który to już raz? Nieważne. Fascynuje mnie nieustannie i niech tak zostanie. Mimo wstającego dnia stara się utrzymywać nocną dominantę. Jest skuteczny, ale kumplując się z nocą mimo wszystko musi ulec. Robi to jednak z klasą towarzysząc zwycięskiej gwieździe, sam tuląc się do snu. I ten widok mi się podoba. Jest i jeszcze coś, co przykuwa mój wzrok. Wkomponowany w jaśniejące niebo, gorejący biały punkt światła. Gwiazda Poranna, która nie jest gwiazdą, aczkolwiek wśród nie-gwiazd za gwiazdę uchodzić mogącą. Jutrzenka. Wenus sierpowata*. Intensywna, jaskrawa, nie dająca się nie zauważyć. Niebiański świetlik, który pojaśniał do granic swych możliwości. Pięknie iskrzy pośród toczącej się walki. Wręcz przykuwa uwagę. Ze wszech miar stara się nic nie stracić na swym uroku, mimo karcącego spojrzenia będącego jeszcze pod horyzontem Słońca. Córka i matka sprzężone w grawitacyjnym tańcu. Misterium. I ten widok mi się podoba. Jest mroźno, ale nie jest mi zimno. Rozgrzewa mnie piękno nieba, które jest nade mną. Walka ciągle trwa,ale wygrany jest już pewny. Pies zaszczekał. Wracamy do domu. Miasto budzi się do życia, ja budzę się do życia, a ja zastygłem. Lubię ten stan. Byłem gdzieś indziej, ale niestety wracam na swoje miejsce. I tego tak bardzo już nie lubię. Jednak mimo to, dzisiejsze przejście zostawiło swój własny niepowtarzalny ślad. I był jeszcze szron. Szron łączący noc z dniem. Szron, który nie uległ niczemu. Szron wymieszany z Wszechświatem. Zacne ... PS. Zdjęcia z dzisiaj. * sprawdziłem jak wróciłem do siebie, lorneta 12x
  5. Mordnilap słowa Mars uznawany jest ponoć za wulgaryzm . A fuj  ...:P

  6. Zrobiło się szaro i smutno. Nostalgia rozpanoszyła się na dobre. Jesienna deprecha zbiera tłuste żniwo. Warto więc może wspomnieć ostatnią wycieczkę w ciepłe i pogodne popołudnie, aby choć na chwilę, wyrwać się z tej listopadowej katatonii. Miejsce urokliwe i nadinterpretacje własne. Powolny spacer z aparatem (niestety bez Homera). Rozlewisko Bobrówki . Dzień po hucznej rocznicy. Sympatycznie...a i przy okazji zachęcam do odwiedzenia tego miejsca.
  7. Inne spojrzenie. Słońce na dziś, w drodze ku zachodowi, otulone naturalnym filtrem w postaci melancholijnej, subtelnej mgły. Prawie teraz ...
  8. He, he. Plamki na Słonku dostrzegłem, katując Thoma Yorka do najnowszej Suspirii . Na czwartej, ponoć 2727. Focić, niestety nie mogę  ...?

    1. szdom1

      szdom1

      Ja dziś spojrzałem chwilę na Słoneczko. Żadnej plamki, kompletnie nic! W czwartek mam wizytę dostojnych gości z przedszkola. Co ja im na tym Słońcu pokażę?! :O 

       

    2. dziki1

      dziki1

      Przedszkolaki lubią się ponoć w doktora bawić. Stetoskop im pokaż. ;) Te sobotnie to drobnica była, ale cieszyły wyposzczony wzrok. Szkoda, że znikły . 

  9. Krótko, po wczorajszym zachodzie Słoneczka. Spontaniczna wycieczka w urokliwe miejsce.
  10. dziki1

    Darek - 100 lat!

    Wszystkiego astro - najlepszego, spełnienia marzeń wszelakich oraz przede wszystkim zdrówka i wspaniałego nocnego nieba. Dariuszu.
  11. dziki1

    Brak pogody

    Ponoć podstępnie pojawia się w całym kraju, uniemożliwiając konsumpcję korzystnej aury. U niektórych wywołać może specyficzne stany emocjonalne zmierzające od szukania paralely między nią a literaturą. U mnie trzyma od wczorajszego wieczora. Zdjęcia z teraz. Mgła.
  12. Urokliwe totalnie. Zaiste zacne. Też z rana podziwiałem. A Jutrzenka ,wręcz identyczna
  13. Wyłonił się znad dachu sąsiedniego bloku... Staruszek na czteroprocentowej fazie Ustrzeliłem więc poczciwca o poranku, przed wschodem Słoneczka, z balkonu, dużym kitem swego wysłużonego Olympusika. Parczew 06.11.2018 r, godz. 5,55.
  14. A ja się cieszę, że Łukasz się czymś żywym zajął, bo już posądzałem go o nekrofilię
  15. To tak, jakby trupi wątek ożywiać. Ona ciągle pracuje, i ma się całkiem dobrze, aczkolwiek taka czystawa jakby... Refraktorek SW 120/600+E-420 w ognisku. ISO 400, czas 1/4000s. Wczoraj.
  16. Wczorajszy. "Zaglądał" mi przez okno, więc z balkonu uwieczniłem.
  17. Zapłonęło, więc przed wyjściem do pracy uwieczniłem. Balkonowo - osiedlowy wschód Słoneczka. Dzisiaj - kwadrans przed siódmą ...
  18. Zaraz skryją się za sąsiadujące bloczysko, ale zdążyłem. Balkon. Skromne, ale z uśmiechem ... Olympus E-420 + duży kit.
  19. Dzięki, u mnie jest tak przez cały dzień, więc pewnie zaraz i ja w ciemnicę uderzę. Wszak weekend mamy, a i Munio wcześnie kładzie się spać. Na kumpla czekam i siuup ...
  20. Sekwencja wczorajszych chmurek (u mnie panoszyły się praktycznie przez cały dzionek), czyli od świtu do zmierzchu.
  21. 30 minut po zachodzie Słoneczka zrobiło się, jakby cieplej. Chmury zaczynają żarzyć... Wczoraj...
  22. Och, i "miesiączek" minął. Udało się po raz kolejny, ale są to raczej koniunkcyjne "ostatki" w takiej konfiguracji Poza tym, mógłbym napisać to, co post wyżej... Luźny związek uwieczniony 11.10.2018r, kwadrans przed 19.00.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)