Warunki były okropne ale jedna sekunda w przeciągu 3 godzin obserwacji od 22:00 do 1:00 zaważyła nad tym, że nie żałuję zmiany maka 127 na 150 (na początku żałowałem bo widok Łysego taki sam a i planety nie pokazały za dużo). Oglądałem Jowisza i kilka kulek M5, M53 i M3. Jowisz do północy był tak słaby, że przy 60x falował okropnie pokazując tylko dwa pasy i WCP. Kulki próbowałem atakować jednoocznie i z bino. Co najfajniejsze najlepszy widok kulek miałem w BCO 18:) Pomimo sporo mniejszej źrenicy i większej krotności niż w LET 28 mogłem ciekawiej przestudiować strukturę kulek. W bino jest potencjał na kulkach ale to muszę się zaopatrzyć a 32 mm plossle a najlepiej w Newtona 8 cali:)
Jednak nie o tym chciałem napisać. Jowisz wczoraj pływał okropnie, czasami nawet z ledwością widziałem dwa pasy. Dopiero od 24:00 do 1:00 zaczęło się nieco poprawiać, WCP zaczęła odcinać się od pasa, jest biała przerwa między plamą a pasami, pierwszy raz to zobaczyłem własnie wczoraj. Myślę, że to dzięki sporej krotności z jaką obserwowałem, około 200x w bino. W maku 127 nigdy tego nie widziałem ale też nie oglądałem WCP powyżej krotności 120x którą uważam za seeingo-odporną. Dwa pasy w chwilach dobrej stabilności atmosfery doskonale widoczne ze zgrubieniami chmur gdzie kolor przechodzi w ciemnobrudny. Pociemnienie biegunowe przecięte dwoma (tak mi się wydawało, że dwoma ale nie jestem pewny) białymi pasami. Drugi biegun również łapie kolor.
Były to chwilami ciekawe widoki i czułem potencjał w stosunku do mniejszego maka. Oglądałem w większości w Plosslach Omni 12.5 mm, ciekawe i wystarczające na tą chwilę okulary dla mnie dające sporą krotność i nie siejące odblaskami od Jowisza jak BCO (niestety ale to prawda).
Delektowałem się widokiem i wtedy stało się. Przez jedną jedyną krótką, może niepełną sekundę powietrze stanęło w miejscu... Tak jak moje serducho. Jowisz stał się tak ostry i oczywisty że miałem wrażenie jakbym nigdy go nie oglądał. To było jak zdjęcie, zdążyłem przez tą sekundę jedynie spojrzeć na pociemnienie biegunowe, które pokazało się cholernie ciemne, ciemne jak nigdy dotąd z białymi owalami, pasem i nawet z nieregularnościami w kolorystyce poszczególnych obszarów tak jakby zawirowania w atmosferze. Nie mogłem się opanować, aż mnie ścisnęło w sercu dlaczego nie ma u nas dobrych warunków do obserwacji, stabilnej atmosfery. Ten obraz był jak migawka, już sam nie wiem czy to widziałem naprawdę czy naoglądałem się zdjęć Jowisza i mi się przysnęło przy okularze. To był tak cholernie bogaty w detale widok.
Na co nam sprzęty za grube tysiące skoro atmosfera niszczy wszystko? Chyba dla takich krótkich sekund, które potrafią zmienić przeciętne obserwacje w nadzwyczajne doświadczenie.