Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'kamera'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. Pierwsza w historii transmisja z Marsa. Gdzie oglądać? 2023-06-01. Sandra Bielecka W piątek 2 czerwca zostanie przeprowadzona pierwsza w historii transmisja z orbity Marsa. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) poprowadzi godzinny przekaz na YouTube. Będzie to pierwsze takie wydarzenie w dziejach ludzkości. Pierwsza w historii transmisja z orbity Marsa Transmisja prowadzona będzie w związku z 20. rocznicą projektu Mars Express, czyli bezzałogowej misji kosmicznej ESA, której celem jest poszerzenie wiedzy na temat naszego najbliższego sąsiada planetarnego. Jest to pierwsza misja na Marsa Europejskiej Agencji Kosmicznej, w której skład wchodził orbiter Mars Express Orbiter (MEO) oraz lądownik Beagle 2. Misja ma na celu głębsze zrozumienie Czerwonej Planety. MEO wysłany został w przestrzeń kosmiczną 2 czerwca 2003 roku i od tamtej pory nieustannie dostarcza informacji na temat Marsa. Orbiter odpowiedzialny jest za fotografowanie powierzchni planety, badanie składu jej atmosfery, cyrkulacji, budowy warstw podpowierzchniowych oraz ich wpływu na atmosferę. Lądownik Beagle został stworzony z myślą o zbadaniu materiałów geologicznych, atmosferycznych oraz egzobiologicznych, czyli poszukiwania życia na Marsie. Jednak podczas próby lądowania na Czerwonej Planecie 25 grudnia 2003 roku Beagle 2, kontakt z nim został przerwany, w związku z czym uznano, że urządzenie przepadło. Jednak dzięki sondzie Mars Reconnaissance Orbiter wiemy, że lądowanie Beagle 2 przebiegło pomyślnie. Świadczą o tym zdjęcia w wysokiej rozdzielczości ukazujące lądownik na planowanym obszarze docelowym, z częściowo otwartymi panelami. Naukowcy stwierdzili, że powodem niepowodzenia misji było to, że antena służąca do komunikacji z orbiterem pozostała schowana pod panelami słonecznymi, które nie rozłożyły się prawidłowo, a antena może działać jedynie w przypadku, gdy panele będą w pełni rozłożone. Transmisja z orbity Marsa, gdzie oglądać? Transmisja z orbity Marsa będzie prowadzona dzięki kamerom monitoringu wizualnego znajdującym się na pokładzie orbitera Mars Express, dzięki czemu będziemy mogli oglądać Czerwoną Planetę w całej okazałości. Będzie to pierwsza taka próba, jednak zespół ma nadzieję, że wiekowy sprzęt jeszcze wiele potrafi. Nadawanie rozpocznie się o 17:45 i ma potrwać około godziny, na kanale ESA na YouTube. To stara kamera, pierwotnie planowana do celów inżynierskich, w odległości prawie trzech milionów kilometrów od Ziemi – nie próbowano tego wcześniej i szczerze mówiąc, nie jesteśmy w 100 procentach pewni, że to zadziała. Ale jestem optymistą. Zwykle widzimy zdjęcia z Marsa i wiemy, że zostały zrobione kilka dni wcześniej. Jestem podekscytowany, widząc Marsa takim, jakim jest teraz – tak blisko marsjańskiego „teraz”, jak to tylko możliwe! Powiedział James Godfrey, kierownik operacji statków kosmicznych w centrum kontroli misji ESA w Darmstadt. Ogranicza nas tylko prędkość światła Mimo że całe przedsięwzięcie zostało nazwane „na żywo”, to pewne opóźnienie nastąpi ze względu na to, że światło potrzebuje trochę czasu, by przebyć drogę między Marsem a Ziemią. Odległość zależy od ruchu na orbicie, jednak średnia wynosi około 225 milionów kilometrów! W związku z czym, czas od momentu wykonania zdjęć z orbity Marsa, a pojawienia się ich u nas na ekranie może chwilę zająć. W zależności od względnego położenia obu planet na orbicie wokół Słońca może to trwać od 3 do 22 minut. Przez to, że jesteśmy ograniczeni prędkością światła, w kosmosie nie ma czegoś takiego jak „relacje na żywo". Orbiter ESA Mars Express pomógł odkryć wiele ciekawych rzeczy w związku z aktywnością Marsa. W 2016 roku dostarczył spektakularne zdjęcia świadczące o pradawnej aktywności tektonicznej Czerwonej Planety. W piątek 2 czerwca orbiter znajdzie się tak blisko Marsa, jak to tylko możliwe, aby dostarczyć nam jak najdokładniejszych zdjęć, mniej więcej co 50 sekund. Będzie to pierwsza taka próba, jednak zespół ma nadzieję, że wiekowy sprzęt jeszcze wiele potrafi / ESA/DLR/FU Berlin, CC BY-SA 3.0 IGO /domena publiczna First livestream from the Red Planet https://www.youtube.com/watch?v=4qyVNqeJ6wQ INTERIA https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-pierwsza-w-historii-transmisja-z-marsa-gdzie-ogladac,nId,6814722
  2. Księżyc 31.05.2023, około godziny 22:00. SW Evostar 72ED, kamera ASI 678MC, 30% z 1000 klatek, Nagrywane za pomocą SharpCap, obróbka Registax, Fitswork, Gimp.
  3. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba sfotografował Poprzeczkę Oriona w M42 2022-11-06. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykonał pierwsze zdjęcia okolicy centrum Mgławicy Oriona (M42 / NGC 1976), pokazując rodzące się gwiazdy i włókna, którymi się "karmią". Jest to coś przepięknie złożonego, a zarazem prostego – przestrzeń kosmiczna rozgrzewana przez światło gwiazd. Wyróżnia się tutaj gazowo-pyłowa struktura silnie oświetlona przez promieniowanie młodych gwiazd, czyli Poprzeczka Oriona (ang. Orion Bar). Mimo, że Mgławica Oriona znajduje się w odległości około 1350 l.św., to jest widoczna gołym okiem jako mgiełka będąca częścią „miecza Oriona” zwisającego z Pasa Oriona. Jest to obiekt, którym interesuje się zarówno wielu miłośników astronomii i astrofotografii jak i profesjonalni astronomowie, fotografując za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, czy Kosmicznego Teleskopu Spitzera. Jednak to kamera NIRCam na pokładzie Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dostarczyła aktualnie najbardziej wyraźny i o dużej gradacji tonalnej widok formujących się gwiazd, które są zanurzone w obłokach pyłu. Ten obraz składa się z serii zdjęć wykonanych w różnych filtrach za pomocą kamery NIRCam na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, aby wyseparować długość fali promieniowania elektromagnetycznego, które odbija się od zjonizowanego gazu, węglowodorów, molekuł gazowych, pyłu i rozpraszanego światła gwiazd. Mniej więcej wzdłuż przekątnej zdjęcia widać krawędź, składającą się z gęstego gazu i pyłu zwaną Poprzeczka Oriona (ang. Orion Bar – nie mylić z asteryzmem zwanym Pas Oriona / Orion’s Belt), która jest rozświetlana przez młode i gorące gwiazdy masywne z pobliskiej Gromady Trapez znajdującej się tuż za górnym prawym narożnikiem zdjęcia. Astronomowie nazywają takie miejsca w Kosmosie obszarami foto-dysocjacyjnymi PDR, gdzie PDR jest skrótem oznaczającym Photo-Dissociation Region. Te obszary są niszczone przez silne przez promieniowanie ultrafioletowe młodych gwiazd masywnych, czyli po prostu przez rozgrzewanie światłem gwiazd. Obszary PDR są szczególnie interesujące, ponieważ są najlepszym miejscem do znalezienia wskazówek na temat przebiegu procesu powstawania gwiazd i planet. Na zdjęciu wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wskazano cztery niezwykłe widoki: • panel góra-prawo → młoda gwiazda HST-10 nadal akreuje materię z dysku pyłowo-gazowego (tutaj mogą powstawać planety), silne promieniowanie gwiazd z pobliskiej Gromady Trapez powoduje parowanie kokonu i dysku otaczającego tą gwiazdę, dla porównania zaznaczono tutaj orbitę Neptuna; • panel dół-prawo → wijące się włókna oświetlonej materii składającej się głównie z molekuł węglowodorowych i cząsteczkowego wodoru; • panel w centrum → wielokrotny układ gwiazdowy θ2Orionis A (obiekt możliwy do zaobserwowania gołym okiem) oświetla obłoki pyłu znajdujące się w tle; • panel na lewo od centrum → młoda gwiazda nadal jest zanurzona wewnątrz globuli, w której powstaje (gdy gęsty obłok gazowo-pyłowy staje się niestabilny grawitacyjnie, to zaczyna zapadać się, tworząc zarodek gwiazdy, który stopniowo powiększa się aż włączają się reakcje syntezy termojądrowej w jej jądrze i gwiazda zaczyna świecić). Omawiane zdjęcia i dane są dostępne za darmo poprzez portal PDRs4ALL ERS: „PDR dla wszystkich” - tutaj ERS (Early Release Science) oznacza wczesne programy naukowe. W 2017 roku przyjęto 6 kategorii naukowych takich programów, na których astronomowie mają się uczyć w pełni wykorzystać możliwości Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Kilka dni wcześniej ukazała się publikacja, w której można porównać fragment zdjęcia Poprzeczki Oriona w wersji uzyskanej przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a i 10-m, hawajski teleskop Keck’a. Na poniższym zdjęciu uzyskanym przez Hubble’a (panel po lewej) zaznaczono schematycznie przekrój przez strukturę molekularną obszaru foto-dysocjacyjnego PDS. Natomiast na zdjęciu uzyskanym przez kamerę NIRC2 (teleskop Keck’a) widać dysk protoplanetarnym wokół młodej gwiazdy aktualnie „poddawany obróbce” (… niszczeniu) przez promieniowanie jonizujące pochodzące od zewnętrznych gwiazd. Astronomowie oznaczyli ten obiekt jako „proplyd” 203-506 (proplyd - skrót z j.ang. „ionized protoplanetary disk”/ polskim odpowiednikiem tego może być np. pro-pla-d ?). W Mgławicy Oriona jest znanych około 180 takich „pro-pla-dów”. Jako bonus astronomowie z zespołu PDRs4All ERS opublikowali przepiękne zdjęcie północnego obszaru Mgławicy Oriona, na którym również widać fantastyczne włókna. Dodatkowo poniżej zamieszczono porównanie zdjęć tego samego obszaru Poprzeczki Oriona, uzyskane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba vs Kosmiczny Teleskop Hubble'a vs Kosmiczny Teleskop Spitzera. Opracowanie: Ryszard Biernikowicz Więcej informacji: The inner Orion Nebula seen with JWST Webb telescope captures 'breathtaking' images of Orion Nebula Western researchers among first to capture James Webb Space Telescope images Źródło: PDRs4All ERS Na ilustracji: obraz centralnej części Mgławicy Oriona uzyskany w dniu 11 września 2022 r. za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (instrument NIRCam). Na ten połączony obraz składają się zdjęcia w następujących filtrach (w nawiasach podano kolor mapowania filtra/ów): F140M i F210M (niebieski); F277W, F300M, F323N, F335M i F332W (zielony), F405N (pomarańczowy), F444W, F480M i F470N (czerwony). Źródło: NASA / ESA / CSA, Data reduction and analysis: PDRs4All ERS Team Graphical processing: S. Fuenmayor Zdjęcie okolicy centrum Mgławicy Oriona wykonane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba z zaznaczonym położeniem następujących, ciekawych obiektów: panel góra-prawo - młoda gwiazda HST-10 nadal akreująca materię z dysku pyłowo-gazowego; panel dół-prawo - wijące się włókna oświetlonej materii, składającej się głównie z molekuł węglowodorowych i cząsteczkowego wodoru; panel w centrum – młody wielokrotny układ gwiazdowy θ2Orionis A oświetla obłoki pyłu znajdujące się w tle; panel na lewo od centrum - młoda gwiazda nadal jest zanurzona wewnątrz globuli, w której powstaje. Źródło: NASA / ESA / CSA; Data reduction and analysis: PDRs4All ERS Team; Graphical processing: S. Fuenmayor & O. Berné Obraz fragmentu Poprzeczki Oriona (ang. Orion Bar) w M42 w wersji uzyskanej przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a (po lewej) i 10-m teleskop Keck’a (po prawej). Obraz w podczerwieni sfotografowany kamerą NIRC2 przy teleskopie Keck’a stanowi tylko fragment 40”x40” (żółty prostokąt) obrazu z HST i widać tutaj „proplyd” 203-506 (proplyd - skrót z j.ang. „ionized protoplanetary disk” – dysk protoplanetarny wokół młodej gwiazdy, który jest oświetlony przez jonizujące promieniowanie pochodzące od innych gwiazd). Źródło: HST→ NASA/STScI/Rice Univ./C.O’Dell et al.; Teleskop Keck’a → Habart et al./W. M. Keck Observatory Obraz centralnej północnej części Mgławicy Oriona uzyskany za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (instrument NIRCam). Czy tutaj widać żabę? Źródło: NASA / ESA / CSA / PDRs4All ERS Team; image processing: Olivier Berné Hubble vs Webb - porównanie zdjęć okolicy centrum Mgławicy Oriona. Zdjęcie z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a (po lewej) jest zdominowane przez promieniowanie pochodzące od gorącego, zjonizowanego gazu, rozświetlającego stronę Poprzeczki Oriona zwróconą ku Gromadzie Trapez, która znajduje się poza górnym-prawym narożnikiem obrazu. Zdjęcie z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (po prawej) uwydatnia chłodniejsze obłoki molekularne znajdujące się nieco dalej od Gromady Trapez. Źródło: zdjęcie z teleskopu Webba → NASA / ESA / CSA; data reduction and analysis: PDRs4All ERS Team; graphical processing: O. Berné; zdjęcie z teleskopu Hubble’a → NASA / STScI / Rice Univ. / C.O’Dell et al. Porównanie zdjęć okolicy centrum Mgławicy Oriona wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Spitzera (po lewej) i Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (po prawej) w podobnym zakresie widma. Tutaj uwydatnione są różnice w rozdzielczości kątowej i gradacji tonalnej obrazu. Źródło: zdjęcie z teleskopu Webba → NASA / ESA / CSA; data reduction and analysis: PDRs4All ERS Team; graphical processing: O. Berné; zdjęcie z teleskopu Spitzera → NASA / JPL-Caltech / T. Megeath (Univ. of Toledo, Ohio) https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczny-teleskop-jamesa-webba-sfotografowal-poprzeczke-oriona-w-m42
  4. Seria StarSense Explorer to połączenie prostego GoTo z ręcznym naprowadzaniem. Brzmi ciekawie, a jak i czy działa w praktyce? Celestron StarSense Explorer (wersja LT70AZ) Test pod ciemnym niebem Poszukując ciekawych rozwiązań zbliżonych do systemu GoTo natrafiliśmy na serię teleskopów Celestron StarSense Explorer. Obejmuje ona dwa różne modele na montażu Dobsona, a na montażach AZ trzy różne Newtony, dwa różne refraktory i dwa różne SCT. My do testów dostaliśmy najprostszy model refraktora achromatycznego 70/700 na montażu AZ, z podstawowym zestawem akcesoriów, którego nie będziemy tu szerzej opisywać. Nas interesowała obsługa i działanie, a właściwie skuteczność działania, aplikacji StarSense Explorer. Całość dotarła w jednym kartonie. Złożenie i rozstawienie teleskopu nie zajmuje więcej niż 10-15 minut. Bazą dla systemu StarSense jest dokręcana do tuby na trzy śrubki "stopka", do której wsuwa się i blokuje dwiema śrubami dociskowymi główny uchwyt z lusterkiem. Sam uchwyt na smartfona mechanicznie bazuje na adapterze Celestrona do fotografii okularowej. Po zamocowaniu w nim smartfona, wystarczy w osiach X/Y wycelować kamerę telefonu w środek lusterka. Więcej o idei i zasadzie działania systemu StarSense można przeczytać na stronie producenta i na stronach sklepów oferujących takie zestawy. Aplikacja Po pobraniu i zainstalowaniu darmowej aplikacji pojawia się ekran rejestracyjny z polami do wypełnienia (zrzut ekranu po lewej). Wybieramy typ teleskopu, wpisujemy kod aktywacyjny i adres e-mail. Kod aktywacyjny dostarczany jest wraz z teleskopem. Następnym krokiem jest kalibracja teleskopu i smartfona. I tu od razu uwaga: nie każdy smartfon współpracuje ze StarSense Explorer, a zgodność możemy zweryfikować na dedykowanej stronie (co ciekawe, wchodząc tam poprzez smartfona, od razu dostajemy informację o (nie)zgodności (zrzut ekranu po prawej). https://starsenseexplorer.simcur.com/ My wykorzystaliśmy do testów model Samsung Galaxy A70, w pełni zgodny ze StarSense. Kalibracja Proces kalibracji przebiega w kilku krokach i jest w pełni wspierany przez aplikację, która dokładnie tłumaczy co należy zrobić na danym etapie. W skrócie, chodzi o takie wyrównanie teleskopu i smartfona, by widok w okularze odpowiadał temu, co widzi kamera smartfona, a inaczej mówiąc, "pokazać" aplikacji w co celuje teleskop. Da się to zrobić całkiem dokładnie, a jest to kluczowe dla precyzji wspomagania procesu naprowadzania na obiekty przez aplikację. Najlepiej przeprowadzić wyrównanie w dzień, na odległym obiekcie ziemskim. Na etapie ekranu z krzyżem możemy powiększyć i przesunąć obraz tak, aby w środku krzyża znalazł się obiekt widoczny w środku pola widzenia. Podczas obserwacji przy wyborze kolejnego obiektu aplikacja oferuje ponowną kalibrację, którą można wykonać na jakimś jasnym obiekcie, odległej latarni, a nawet jasnej planecie czy gwieździe. Ale taka konieczność zachodzi raczej tylko (a i to nie zawsze!) w przypadku wyjęcia i ponownego włożenia lub przesunięcia smartfona w uchwycie. Testy nocne W sumie poświęciliśmy trzy sesje obserwacyjne na przetestowanie systemu StarSense, natomiast zdjęcia poglądowe ekranu smartfona w kolejnych krokach namierzania obiektu zostały wykonane w dzień. Obiekt można wybierać na trzy różne sposoby: klikając go na mapie wyświetlanej na ekranie smartfona, wybierając z listy obiektów, lub wyszukując go w dostępnej bazie danych. Ponieważ chcieliśmy w spokoju skupić się na przetestowaniu StarSense, a nie irytować obsługą i drganiami prostego montażu AZ, zamocowaliśmy adapter StarSense na Dobsonie 10". Zyskaliśmy tym na stabilności i zasięgu. Menu programu ogranicza się do czterech ikonek na dole ekranu, od lewej: lista menu, lista polecanych obiektów na daną noc, przycisk StarSense, oraz wyszukiwanie i wybór obiektów. Nazwa wybranego obiektu pojawia się w ramce nad ikonkami, a kliknięcie w nią skutkuje przejściem do rozszerzonych informacji na temat tego obiektu. Ku naszemu zdumieniu, testy nocne pokazały, że system działa i to naprawdę dobrze! Przez całą sesję namierzanie obiektów szło gładko i za każdym razem obiekt był widoczny w polu widzenia okularu. Oczywiście najlepiej wstępnie użyć szerokiego okularu dającego pole widzenia co najmniej 1° i po dokładnym, ręcznym wyśrodkowaniu obiektu zmienić okular na krótszy. Namierzanie obiektów ze StarSense jest łatwe, przyjemne i skuteczne, a jednocześnie system nie odwala za nas całej roboty. Podczas namierzania wybranego obiektu aplikacja StarSense pokazuje strzałkami kierunek przesuwania teleskopu. Wystarczy ręcznie przesuwać teleskop zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez strzałki. Jak już dotrzemy w pobliże celu, zmienia się kolor i kształt celownika, a mapa płynnie się skaluje. Po wyświetleniu komunikatu "Telescope on target" wystarczy spojrzeć w okular i cieszyć się widocznością obiektu. Oto kilka zrzutów ekranu z kolejnych etapów namierzania celu (M13): Co ciekawe, nawet po przeniesieniu teleskopu kilka czy kilkanaście metrów w inne miejsce, StarSense bez problemu wciąż sczytywał niebo i bez pudła namierzał wybrane obiekty. Nasze sceptyczne nastawienie zostało bezlitośnie zdruzgotane i ustąpiło miejsca miłemu rozczarowaniu i dobrej zabawie podczas obserwacji. System nie wymaga żadnej kabelkologii. Wystarczy pamiętać, żeby przed sesją naładować baterię w smartfonie, ewentualnie zaopatrzyć się w jakiś mały powerbank, który można zamocować obok smartfona na teleskopie. W naszym klimacie noce są jednak dość wymagające dla baterii, więc taki dodatkowy powerbank zapewni nam bezstresowe korzystanie ze smartfona przez całą sesję. Aby test był pełny, wykorzystaliśmy też zestawowy teleskop i statyw. Testy przebiegły równie pomyślnie, system działał bez zarzutu. Podsumowanie StarSense Explorer okazał się bardzo skutecznym narzędziem do półautomatycznego namierzania obiektów, które pośrednio uczy nieba. Bez zbędnych kabli, bez konieczności dostępu do sieci komórkowej, bez ciężkiego akumulatora i laptopa, mamy do dyspozycji system, który po prostej procedurze kalibracji z łatwością sczytuje obraz nieba i bez pudła nawiguje do wybranych obiektów. Brzmi to może mało wiarygodnie, ale przekonaliśmy się, że to prawda. A nastawieni byliśmy bardzo sceptycznie. Tryb nocny pozwala utrzymać względną adaptację do ciemności, a różne kształty celownika zastępują jego kolory z trybu dziennego. Korzystając ze StarSense można nawet zrezygnować z tradycyjnego szukacza, bo mapa pokazuje niebo równie dobrze i realistycznie. System testowaliśmy we dwóch, ale dwie inne osoby również przyglądało się funkcjonowaniu aplikacji StarSense w warunkach polowych i wszyscy byliśmy zaskoczeni prostotą oraz skutecznością jej działania. To nie jest gadżet, ale w pełni funkcjonalne wspomaganie ręcznego namierzania obiektów z możliwościami, które zadowolą początkującego miłośnika astronomii, a bardziej doświadczony również nie przejdzie obok niego obojętnie. Jedyną "wadą" tego systemu jest brak dostępności bez teleskopu. Chcąc skorzystać ze StarSense ze swoim teleskopem, pozostaje kupić najtańszy zestaw LT70AZ i dopasować w dowolny sposób stopkę StarSense do swojej tuby optycznej. Jednak takie rozwiązanie jest nieopłacalne finansowo, a szkoda. Ale dla początkującego szukającego kompletnego zestawu oferta jest dość szeroka. Polecamy! Uzupełnienie z 29.05. Udało nam się jeszcze przetestować StarSense przy Księżycu w pierwszej kwadrze. Wnioski są takie, że w przypadku jasnego Księżyca system uzyskuje maksymalną zgrubną dokładność około 5°, co jest zrozumiałe w warunkach poświaty i braku możliwości skalibrowania się na okolicznych gwiazdach. Jednak tak jasny obiekt jak Księżyc można bez trudu namierzyć ręcznie, korzystając z zestawowego szukacza Red Dot. Przetestowaliśmy też namierzanie jaśniejszych gwiazd w szerokiej okolicy Księżyca (ok. 10° a nawet nieco bliżej) i system, choć z pewnym opóźnieniem, ale radził sobie z precyzyjnym celowaniem. Jednak w tym przypadku wiele zależy od fazy Księżyca i warunków rozpraszania jego światła w atmosferze. Kilkakrotnie zdarzyło się, że StarSense skierowany w rozjaśnioną część nieba tracił orientację. Wybierając wtedy z mapy dowolny obiekt z dala od poświaty, system początkowo wybierał zły kierunek i prowadził do obiektu w zupełnie inny rejon nieba, ale po wycelowaniu w punkt podpowiadany przez StarSense, system weryfikował położenie według zarejestrowanych gwiazd i niemal natychmiast sam się kalibrował pokazując poprawny kierunek do wybranego wcześniej obiektu trafiając w niego bez pudła. Sprzęt do celów recenzji wypożyczyła firma Delta Optical Tekst oryginalny: http://www.astronoce.pl/recenzje.php?id=133
  5. Wraz z @polarispoświęciliśmy wspólnie 3 noce na przetestowanie tego systemu. Mamy również dwóch świadków @wojt0000 i @piotrfie którzy rowniez mieli okazję naocznie przekonać się o sprawności tego urządzenia. Testowaliśmy w zestawie z oryginalna tubą Refraktora 70 oraz Dobsona GSO 10". .W obu przypadkach aplikacja radziła sobie doskonale. Bez trudu odczytuje niebo i precyzyjnie namierza interesujące nas obiekty. Nie potrzeba żadnego ustawiania na jedną dwie czy trzy gwiazdy. Kamera smartfona w odbiciu lusterka, które jest zamontowane w uchwycie na bieżąco szczytuje obraz nieba. Można przenieś teleskop w dowolne miejsce a ona i tak po chwili zorientuje się w swoim położeniu. Kluczowy jest tutaj kompatybilny smartfon tak by aplikacja Starsense mogła działać bez problemu. Jest to mega ułatwienie w wyszukiwaniu obiektów dzięki czemu możemy zaliczyć naprawdę sporą ich ilość.
  6. Sonda ESA Juice w pełni gotowa do badania systemu Jowisza 2023-05-26. Sześć tygodni po starcie sondy ESA Juice, wszystkie elementy urządzenia zostały rozłożone i przetestowane. Statek jest w pełni przygotowany do badania Jowisza i jego księżyców. Sonda ESA Juice osiągnęła ostateczną konfigurację. Panele słoneczne, wysięgniki, anteny i czujniki zostały rozłożone i przetestowane. Inżynierowie nie wykryli żadnych błędów w działaniu urządzeń. Ostatnim krokiem było wysunięcie i zablokowanie sond i anten, które tworzą Radio & Plasma Wave Investigation (RPWI) Juice. W Budowie i testach sondy ESA Juice uczestniczyli polscy naukowcy z CBK PAN. ,, To było wyczerpujące, ale bardzo ekscytujące sześć tygodni. Angela Dietz, zastępca kierownika operacyjnego ESA Juice Dwie kamery znajdujące się na pokładzie sondy regularnie monitorują stan urządzenia. Dzięki dostarczanym na Ziemię obrazom wiemy, że wszystkie anteny, czujniki i panele słoneczne zostały w pełni rozłożone. To właśnie na wysięgnikach zainstalowano najbardziej czułe i kluczowe czujniki sondy. Konstrukcja taka pozwala na oddalenie detektorów od korpusu statku, co ma za zadanie zredukowanie zakłóceń elektrycznych i magnetycznych oraz zwiększenie czułości sensorów. Zespoły stojące za niektórymi instrumentami włączają je i dokonują pomiarów, aby sprawdzić, czy wszystko działa poprawnie. Naukowcy potwierdzili już, że instrumenty RPWI, JANUS, J-MAG i GALA sondy Juice, a także monitor promieniowania RADEM są w pełni sprawne i gotowe do badania Jowisza i jego księżyców. ,, Fantastycznie! Po ponad 10 latach intensywnej pracy, jesteśmy w końcu gotowi na prowadzenie badań naukowych! Jan-Erik Wahlund, główny naukowiec instrumentu RPWI, Szwedzki Instytut Fizyki Kosmicznej RPWI będzie pierwszym w historii urządzeniem generującym trójwymiarową mapę pól elektrycznych wokół Jowisza. Dostarczy cennych informacji o tym, jak energia jest przenoszona między ogromną, obracającą się magnetosferą Jowisza a dużymi lodowymi księżycami - Ganimedesem, Kallisto i Europą. Ten transfer energii napędza na przykład zorze polarne na Ganimedesie i w górnych warstwach atmosfery Jowisza. Wysoka czułość RPWI na niskie częstotliwości oznacza, że będzie w stanie wykrywać bardzo słabe sygnały elektromagnetyczne z pływów i prądów w oceanach pod powierzchnią lodowych księżyców. Gdy sonda Juice znajdowała się około 8 mln km od Ziemi, inżynierowie po raz pierwszy włączyli kamerę optyczną JANUS. W przeciwieństwie do czujników takich jak RPWI montowanych na wysięgnikach daleko od głównego korpusu Juice, JANUS jest przymocowany bezpośrednio do sondy. Kamera JANUS wykona zdjęcia w 13 różnych kolorach, od światła fioletowego po bliską podczerwień. JANUS zostanie wykorzystana do fotografowania powierzchni księżyców Jowisza. Umożliwi zweryfikowanie obecności wodnych oceanów pod powierzchniami naturalnych satelitów największej planety Układu Słonecznego. W sierpniu 2024 roku Juice przeprowadzi pierwszą w historii asystę grawitacyjną na Księżycu i Ziemi. Wykonując ten manewr – przelot grawitacyjny obok Księżyca, a zaledwie 1,5 dnia później w pobliżu Ziemi – Juice nabierze prędkości i będzie w stanie zaoszczędzić znaczną ilość paliwa podczas podróży w kierunku systemu Jowisza. źródło: ESA TVP NAUKA https://nauka.tvp.pl/70130727/sonda-esa-juice-w-pelni-gotowa-do-badania-systemu-jowisza
  7. Witam wiem że temat może i wałkowany ale dla wybranych kamer lub ograniczający się jedynie do firmy ZWO ASI ( nie ukrywam że jak najbardziej lubię tą firmę ). Prosił bym o wypowiedzenie się osób które zjadły zęby na kamerkach do guide i aby były to jedynie kamerki w budżecie do 1500 zł ( no chyba że za 1700 będzie już takie cudo że nie potrzeba innej). Osobiście zamierzam dobrać kamerkę do mojego zestawu więc miło by było gdyby i to było wzięte pod uwagę :). Aby również utrudnić nieco zadanie proszę aby nie podawać za strzał w 10 np. ASI 224 MC ASI120MM oraz QHY5L-II no chyba że to najlepszy wybór i na chwilę obecną nie ma nic lepszego ?
  8. Największy aparat cyfrowy świata stworzy mapę kosmosu za pomocą...technologii zwykłego aparatu 2022-10-22. Marcin Jabłoński Największy aparat cyfrowy na świecie zaprezentowano w Centrum Liniowego Akceleratora Stanforda (SLAC). Mimo że nie jest jeszcze skończona, przedstawiony projekt pokazuje jej skalę i możliwości. Zostanie umieszczona w jednym z teleskopów, stając się kluczowym narzędziem w planach stworzenia pełnej mapy kosmosu. • Największy aparat cyfrowy na świecie ma ponad 1,65 metrów wysokości, będąc większa nawet od standardowego samochodu osobowego. • Ma aż 3,2 gigapikseli. To tyle ile łącznie uzyskałoby się po połączeniu mocy aż 266 aparatów iPhone 13. • Dzięki temu potrafi uchwycić na zdjęciach cząsteczki pyłu księżycowego. Nie mówiąc, że z łatwością może dostrzec galaktyki oddalone o miliony lat świetlnych od Ziemi. • Tak mocne specyfikacje i wielkie możliwości największego aparatu cyfrowego świata wynikają z faktu, że gdy rozpocznie działanie w 2024, przez 20 lat będzie jednym z podstawowych narzędzi do stworzenia mapy kosmosu. Największy aparat cyfrowy jako lupa na mapie wszechświata Aparat powstał w ramach projektu Legacy Survey of Space and Time (LSST). Jego celem było zbudowanie urządzenia zdolnego do zdobycia danych na temat najodleglejszych miejsc w kosmosie. Ma przede wszystkim pomóc astronomom w dokładnym zbadaniu procesu formowania się galaktyk oraz natury ciemnej materii. Według założeń LSST prześledzi i sfotografuje aż 20 miliardów galaktyk, tworząc mapę 17 miliardów gwiazd. Jej bazą operacyjną będzie obserwatorium Vera C. Rubin w Chile. Sam obiekt jest tworzony od podstaw w ramach projektu. Gdy powstanie, pomieści największy aparat cyfrowy na świecie, który stanie się jednym z najważniejszych narzędzi do badań kosmosu w historii. To interesujące, bo [kamera] pozwala nam stworzyć mapę całej ciemnej materii we wszechświecie. [...] Możemy stworzyć mapę ciemnej materii oddalonej o 5 miliardów lat świetlnych czy nawet 8 miliardów lat świetlnych profesor na Uniwersytecie Stanforda Risa Wechsler, podczas prezentacji modelu kamery Największy aparat cyfrowy świata, który działa jak aparat w twoim domu Kamera LSST działa tak naprawdę, jak każdy współczesny aparat cyfrowy. Też wykorzystuje czujniki, które pobierają światło emitowane np. przez gwiazdy i przekształca je w sygnały eklektyczne, formując obraz. Różnica występuje oczywiście w skali. Ten aparat posiada bowiem aż 189 czujników 4K. Każdy z nich ma około 42 milimetrów, mając w sobie więcej pikseli niż iPhone 13. Dzięki temu osiąga 3,2 gigapikseli. Do tego należy dodać jeszcze największy obiektyw na świecie o średnicy 1,57 metra. Jak mówi główny inżynier SLAC Travis Lange, potrzeba aż 400 współczesnych telewizorów, aby wyświetlić jedno pełne zdjęcie zrobione przez LSST. Teraz największy aparat cyfrowy czeka pięć miesięcy testów, przed transportem do budowanego obserwatorium na szczycie góry Cerro Pachón. Gdy sama placówka zostanie w końcu uruchomiona, da naukowcom wgląd w kosmos, jakiego nikt jeszcze nie miał w historii. I to wszystko dzięki technologii prosto z rodzinnych aparatów. Największy aparat cyfrowy świata wykorzystuje znaną technologię do zajrzenia w najdalsze zakątki kosmosu /123RF/PICSEL Nawet po pierwszym zobaczeniu można wyłapać w LSST podobieństwa do aparatów cyfrowych, które znaleźć możemy w domu czy w sklepie /Jacqueline Ramseyer Orrell/SLAC National Accelerator Laboratory /materiały prasowe Największy aparat cyfrowy ma także swoje specjalne filtry fotograficzne, które umożliwią dokładniejszą obserwację kosmosu /Magali Gauthier/SLAC National Accelerator Laboratory /materiały prasowe Czujniki największego aparatu cyfrowego LSST /Magali Gauthier/SLAC National Accelerator Laboratory /materiały prasowe INTERNA https://geekweek.interia.pl/technologia/news-najwiekszy-aparat-cyfrowy-swiata-stworzy-mape-kosmosu-za-pom,nId,6353710
  9. Teleskop Webba odkrył wodę wokół tajemniczej komety 238 P/Read z pasa planetoid 2023-05-21. Po raz pierwszy w widmach z Teleskopu Webba astronomowie potwierdzili występowanie pary wodnej wokół komety z pasa planetoid. Dowodzi to, że woda z początków Układu Słonecznego mogła zachować się w postaci lodu w tym obszarze. Jednak temu odkryciu towarzyszy nowa zagadka – kometa 238 P/Read ma znacznie mniej dwutlenku węgla niż oczekuje się od obiektów z pasa planetoid. Komety są rozpoznawalne od razu po ich warkoczach gazowych i pyłowych. Większość komet znajduje się w odległych obszarach naszego Układy Słonecznego i tylko okazyjnie zbliża się do Słońca. Są również komety poruszające się pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza - w obrębie tzw. pasa planetoid, gdzie jest mnóstwo pozostałości (czyli planetoid/asteroid) po formowaniu się Układu Słonecznego. Planetoidy w Układzie Słonecznym są zgrupowane głównie w pasie pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Jest to torus z okruchami materii po formowaniu się Układu Słonecznego, który nazywa się głównym pasem planetoid (ang. Main Asteroid Belt). Jednak właściwszym, współczesnym określeniem jest dysk wokółgwiazdowy (ang. circumstellar disc). Aktywność planetoid objawia się utratą masy w ten lub inny sposób. Jednak niektóre z nich wykazują specyficzną aktywność, która jest bliższa kometom – z widocznymi warkoczami i rozmytymi głowami. Sprawia to, że są od razu rozpoznawalne jako komety mimo, że poruszają się po orbitach jak inne planetoidy. Te obiekty astronomowie nazwali kometami pasa głównego (ang. Main Belt Comets – MCBs) i obecnie znamy ich 16. Astronomowie skierowali Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba na jeden z tych obiektów i po raz pierwszy zarejestrowali w widmie parę wodną. Wyniki tych obserwacji zostały opublikowane w prestiżowym „Nature” w artykule pt. „Spectroscopic identification of water emission from a main-belt comet.”. Komety tracą materię, gdy zbliżają się do Słońca, którego większe ciepło powoduje sublimację lodu, czyli przejście materii ze stanu stałego do gazowego. Warkocze i głowy zawierają parę i pył. Astronomowie od dawna bezskutecznie poszukiwali pary wodnej w kometach z pasa planetoid. To odkrycie odpowiada na jedno pytanie, ale jednocześnie wywołuje kolejne - jak ta woda trafiła na Ziemię? Kometa 238 P/Read ma średnicę około 600 metrów i została odkryta w 2005 roku przez astronoma Michela Reada jako jeden z pierwszych obiektów tego typu. Porusza się z okresem orbitalnym 5,63 lat po orbicie pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza o peryhelium 2,36 j.a. i aphelium 3,96 j.a. Astronomowie próbują poskładać w sensowną całość historię dystrybucji wody w Układzie Słonecznym i to, w jaki sposób tak dużo wody znalazło się na Ziemi. Naukowcy mają nadzieję, że zrozumienie pochodzenia wody w Układzie Słonecznym pomoże w znalezieniu zamieszkałych egzoplanet. Odkrycie pary wodnej wokół komety Reada to jest jeden z klocków do rozwikłania tej łamigłówki. Jest to coś tajemniczego, ponieważ wiemy, że ten nasz zanurzony w wodzie i wypełniony życiem świat jest unikalny we Wszechświecie. Nie jesteśmy pewni jak ta woda trafiła tutaj - powiedziała Stefanie Miliam, która jest współautorką omawianej publikacji. Zrozumienie historii występowania wody w Układzie Słonecznym może nam pomóc w zrozumieniu innych układów planetarnych i czy mogą się w nich znajdować planety podobne do Ziemi - dodała. Przed odkryciem komet pasa planetoid astronomowie uważali, że wszystkie komety pochodzą z Pasa Kuipera lub Obłoku Oorta. W tych odległych i zamarzniętych obszarach Układu Słonecznego mógł zachować się pierwotny lód wodny z wczesnego okresu powstania Układu Słonecznego. Astronomowie również byli zainteresowani odpowiedzią na pytanie, czy pierwotny lód wodny mógł przetrwać w pasie planetoid, ale nie znaleźli przekonywującego dowodu - mimo że niektóre obiekty z tego pasa wydawały się podobne do komet. Dopiero Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dostarczył ten dowód. W przeszłości widzieliśmy obiekty z pasa planetoid ze wszystkimi cechami komet, ale dopiero dzięki dokładnym spektralnym danym z Teleskopu Webba możemy powiedzieć TAK, na pewno jest to lód wodny, który tworzy ten efekt. Dzięki obserwacjom Webba komety Reada obecnie możemy zademonstrować, że lód wodny z pierwotnego Układu Planetarnego może przetrwać w pasie planetoid - powiedział Michael Kelly, główny autor omawianej publikacji. Astronomowie uważają za mało prawdopodobne, aby kometa Reada powstała w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego z innymi kometami i następnie została przechwycona. Jest to istotne, ponieważ oznacza, że pas planetoid zawiera własną, reprezentatywną próbkę wody. Zasoby wody w Układzie Słonecznym i ich zmiany w czasie stanowią wielką łamigłówkę - wraz z Ziemią i jej potencjałem do rozwoju i utrzymania życia w jej centrum. Odkrycie wody w pasie planetoid należy traktować jako nowy klocek niezbędny do rozwiązania tej łamigłówki. Jednak zdarzyła się również niespodzianka związana z obserwacjami komety Reada za pomocą Teleskopu Webba. Dane spektralne wykazały obecność pary wodnej, ale również brak dwutlenku węgla. Jest to nietypowe, ponieważ na ogół komety zawierają około 10% zamarzniętego CO2. Astronomowie sugerują dwa wyjaśnienia braku dwutlenku węgla w widmie podczerwonym komety Reada. Kometa mogła powstać z typową zawartością CO2, ale następnie go utracić. Dwutlenek węgla przez kilka miliardów lat mógł już wysublimować z komety Reada pod wpływem ciepła pochodzącego od Słońca, ponieważ dwutlenek węgla jest bardziej lotny i może być łatwiej tracony niż para wodna. Inna możliwość jest taka, że kometa Reada powstała bez zawartości CO2 w cieplejszej części pasa planetoid. Kolejnym krokiem w badaniach komet z pasa planetoid będzie porównanie właściwości komety 238 P/Read z innymi kometami spośród 16 znanych obiektów tego typu. Te obiekty w pasie planetoid są małe i słabe, i za pomocą Teleskopu Webba ostatecznie zobaczymy o co chodzi z nimi i wyciągniemy wnioski. Czy inne komety z pasa planetoid również nie zawierają dwutlenku węgla? Każda z odpowiedzi będzie ekscytująca. - powiedziała współautorka publikacji Heidi Hammel. Opracowanie: Ryszard Biernikowicz Więcej informacji: NASA’s Webb Finds Water, and a New Mystery, in Rare Main Belt Comet JWST Finds a Comet Still Holding Onto Water in the Main Asteroid Belt Publikacja naukowa w Nature: Spectroscopic identification of water emission from a main-belt comet Źródło: NASA, ESA, CSA, M. Kelley (University of Maryland) Na ilustracji porównano wygląd widma komety 238 P/Read i komety 109 P/Hartley 2. W widmach obu komet widać linie pary wodnej (H2O), ale w komecie Reada jest brak linii widmowych dwutlenku węgla (CO2). Widmo komety Reada zostało wykonane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba w 2022 roku, a komety Hartley 2 – przez misję satelitarną Deep Impact w 2010 roku. Źródło: NASA/ESA/CSA: Joseph Olmsted (STScI) Zdjęcie komety 238 P/Read uzyskane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (kamera NIRSpec) w dniu 8 września 2022 r oku. Na zdjęciu widać charakterystyczne struktury komety – rozmytą głowę i warkocz. Jest to więc dowód, że ten okruch kosmicznej materii o średnicy ~0,6 km, krążący w pasie planetoid pomiędzy Marsem i Jowiszem (peryhelium – 2,36 j.a., aphelium – 3,96 j.a., okres orbitalny – 5,63 lat) nie jest asteroidą, lecz kometą. Źródło: NASA/ESA/CSA/Mike Kelley Wizja artystyczna komety 238 P/Read poruszającej się w pasie planetoid. Widać zjawisko sublimacji -zamarznięta woda paruje, gdy kometa zbliża się do Słońca w swoim ruchu orbitalnym pomiędzy Marsem i Jowiszem (peryhelium – 2,36 j.a., aphelium – 3,96 j.a., okres orbitalny – 5,63 lat) . Źródło: NASA/ESA URANIA https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskop-webba-odkryl-wode-wokol-tajemniczej-komety-238-p-read-z-pasa-planetoid
  10. Witajcie. Trochę mi się zeszło, zanim postanowiłem urodzić ten post, gdyż zastanawiałem się, czy nie zaopatrzyć się najpierw w lepsze zabawki. "Sprzęt" jaki posiadam na ten moment to luneta Yukon 20-50x50 Wa. Zdaję sobie sprawę, że nadaje się jedynie do obserwacji księżyca (ledwo), słońca, ogólnego firmamentu i do palenia mrówek. I w sumie do tego celu została kupiona (poza mrówkami), żeby delikatnie zacząć przygodę z nocnym niebem, a nie od razu szukać pozostałości po wielkim wybuchu. Porobiłem kilka zdjęć telefonem, jednak ich jakość nie jest zadowalająca, a byłoby super, gdyby mniej więcej oddawały to co widać gołym okiem przez lunetę. Myślę nad ZWO ASI 034 MC lub czymś podobnym. Nie chcę na początek kupować zbyt drogiej kamery, najpierw planuję wybadać, czy będzie mi się chciało bawić w obróbkę. Z tego co widzę, jest z tym trochę zachodu (ale wszystko jest do wyuczenia). Mimo, że księżyc i słońce są dosyć jasnymi obiektami, to nie skreślam monochromatu, jako że w mojej okolicy nie ma wielkiej różnicy między nocą, a pochmurnym dniem. I być może w okolicach wakacji zaopatrzę się w coś na Dobsonie do obserwacji planet, bez nastawienia na DS. Druga sprawa. Czy jest jakaś "baza" surowych zdjęć, na których mógłbym poćwiczyć? Niby naoglądałem się różnych video poradników (wyszłoby z tego kilka sezonów konkretniejszego serialu), jednak chciałbym spróbować sił w praktyce zanim dojdę do porozumienia z portfelem. Pozdrawiam.
  11. Dzień dobry, Sprzedaję Obiektyw Sigma 300mm f4 Apo Tele Macro pod Canon EF. Używany przeze mnie do astrofotografii świetnie się sprawdził. Używałem go z przednią maską aperatury, dzięki czemu domykałem go do 62 mm (f4.8). Obiektyw ma rozsuwany lens hood i ściągalny lens coral, dzięki czemu zajmuje bardzo mało miejsca i da się go dostosować do wielu akcesoriów fotograficznych. Ja używałem go z kamerą astronomiczną ZWO Asi 294 MC Pro. Myślę, że ze wszystkimi aparatami APS-C sprawdzi się równie dobrze - jest to świetne, tanie wejście w astrofotografię. Dodatkowo używałem go jako bardzo tani teleobiektyw do ptaków - jego dodatkową zaletą jest minimalna odległość ostrzenia - 0,8m. Obiektyw ma wymontowany moduł autofocus - ułatwiało to jego konserwację. Jest to bez znaczenia, ponieważ obiektyw ten ma niekompatybilne oprogramowanie z nowszymi Canonami, przez co i tak nie działał autofocus i zmiana przysłony. Nie przeszkadza to jednak w astrofotografii czy nawet fotografii dzikiej przyrody - obiektyw używa się w trybie manual focus, a przysłonę zmienia się nakręcając z przodu obiektywu redukcje filtrowe. Obiektyw jest w pełni sprawny i zadbany - w środku drobne pyłki, pierścień ostrości chodzi bardzo płynnie. Jest to bardzo fajna opcja rozpoczęcia przygody z astrofotografią i fotografią przyrodniczą - jeden obiektyw do obu zastosowań w atrakcyjnej cenie. Długo szukałem takiego obiektywu, spróbowałem Zeiss Sonnar 300mm f4 i się nim zawiodłem - ten obiektyw jest zdecydowane lepszy, warto dopłacić do ładniejszych gwiazd. Dodatkowo jest dość mały i lekki - 1,2kg. W zestawie: - obiektyw, - oryginalny pokrowiec, - dekielki, - lens coral, - redukcja filtrowa 77mm - 58mm powodująca znaczne poprawienie gwiazd Dokładna specyfikacja: www.sigma-imaging-uk.com/sigma-300mm-f4-apo-macro-hsm-launched-february-1997-2/ OLX: https://www.olx.pl/d/oferta/sigma-apo-tele-macro-300mm-f4-canon-ef-astrofotografia-CID99-IDS9mf9.html?bs=olx_pro_listing Allegro: https://allegrolokalnie.pl/oferta/sigma-apo-tele-macro-300mm-f4-canon-ef-astrofoto Zapraszam do kontaktu, Piotr Zatwarnicki
  12. Jestem na etapie wymiany koła filtrowego. Kupiłem używane qhy cfw2-m-us 7x36. Koło można podłączyć przez port USB lub bezpośrednio przez 4-pinowe złącze z kamerą. U mnie podłączone będzie przez kabelek USB. Od dłuższego czasu szukam w sieci sterowników do tego koła. Niestety bezskutecznie. Znalazłem coś tu, https://www.cyclopsoptics.com/hrpiw-2017/qhycfw2-m-motorised-filter-wheel/ niestety nie działają. Nie wiem czy to istotna informacja ale na a astrolapku mam jeszcze Win 7 i pod tym kontem chyba trzeba szukać driverów. Z góry dziękuję za odzew w temacie. pzdr Szymon
  13. Zworkami też się bawiłem. Na pewno muszą być inaczej niż na Twojej fotce. Tak jak przedstawiasz to jest ustawienie dla połączenia KOŁO - KAMERA. Problem polegał na braku odpowiednich sterowników oraz na mojej niewiedzy dotyczącej właśnie zworek. Na tą chwilę kółko się kręci podpięte na krótko. Jutro test z pełnym osprzętem. Jak zadziała opiszę jak je uruchomiłem. Dzięki WSZYSTKIM za odzew. pzdr.
  14. Szymon, ten link co podałeś poradzi do strony z dwoma driverami ASCOM - pierwszy do driver dla koła łączonego bezpośrednio z kamerą a drugi do łączenia przez RS232 i USB. Próbowałeś ten drugi i nie działa?
  15. Cześć Wszystkim. W najbliższym czasie dorabiał będę przejściówkę pomiędzy kołem filtrowym a kamerą. W ATIKU 383l Mono w specyfikacji mamy gwint M2 Z pomiarów otworu wychodzi mi 41,5mm Nie mogę nigdzie doczytać jaki gwint jest przy kole QHY CFW2-M-US 7x36mm. Z pomiaru otworu wynika, że 54mm Nie do końca wiem jak powinienem zmierzyć gwinty. Czy gwint mierzymy za pomocą suwmiarki w ten sposób jak na grafice? A może wiecie jaki gwint jest w tym kole filtrowym, o którym mowa? pzdr. Szymon
  16. Przewód oryginalny od kamery - krótki, po podłączeniu canona 800d działa apt, to jest nowa kamera może problem ze sterownikami. Próbowałem wczoraj fire Capture i na komputerze MacBook widzi mi kamerę a na windows nie mogę podłączyć. Korzystałem z SharpCap działa bez problemu. Mam takie pytanko czy lepszym rozwiązaniem będzie nagrywanie tą kamerą avi czy robienie serii zdjęć - chodzi mi o planety Jowisz Saturn i Mars? Pozdrawiam
  17. Chiny utraciły łączność z łazikiem na Marsie. Koniec historycznej misji? 2023-05-05 Mateusz Mitkow Od kilku miesięcy chińscy inżynierowie próbowali rozwiązać problemy swojego marsjańskiego łazika, który znajduje się na powierzchni Czerwonej Planety. Po wielu staraniach Pekin zdecydował się przerwać milczenie na temat statusu swojej misji i potwierdził, że w dalszym ciągu nie udało się nawiązać komunikacji z Zhurongiem i najprawdopodobniej na tym kończy się jego misja. Wraz z końcem kwietnia br. Zhang Rongqiao, czyli jeden z głównych projektantów chińskiego programu eksploracji Marsa potwierdził, że Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA) w dalszym ciągu nie nawiązała komunikacji ze swoim łazikiem Zhurong, który 2021 r. znajduje się na powierzchni Czerwonej Planety. Przypomnijmy, że 18 maja 2022 r. urządzenie zapadło w stan hibernacji, ze względu na małą ilość światła słonecznego, które z nadejściem zimy na Marsie uniemożliwiło łazikowi generowanie energii. Zhurong miał wznowić swoją działalność w grudniu ubiegłego roku, natomiast wszystkie próby "wybudzenia" pojazdu okazały się nieudane. Nie mieliśmy żadnej komunikacji z łazikiem od momentu wejścia w stan hibernacji. Monitorujemy go każdego dnia i wierzymy, że nie obudził się, ponieważ światło słoneczne nie osiągnęło jeszcze minimalnego poziomu dla wytwarzania energii" - oznajmił Zhang Rongqiao podczas wywiadu dla chińskiej stacji CGTN. Dodał on także, że łazik przed przejściem w stan hibernacji zaliczył 358 marsjańskich dni eksploracji na Marsie, co jest znacznie dłuższym okresem jego działania niż początkowo zakładano (pierwotny czas misji wynosił trzy miesiące), dzięki czemu przyczynił się do zebrania wielu cennych informacji, które zwiększyły poziom wiedzy na temat Marsa, a także Układu Słonecznego. Zdjęcia obszaru, na którym znajduje się opisywany pojazd, wykonane przez należący do NASA Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) między wrześniem 2022 a lutym 2023 roku, potwierdziły, że łazik się nie poruszył. Problem Zhuronga jest najprawdopodobniej wynikiem burz piaskowych, które nagromadziły na jego panelach słonecznych duże ilości pyłu. W dalszym ciągu jest jednak światełko nadziei, że sytuacja wynika ze szczególnie ciężkiej Zimy na Marsie. Według niektórych ekspertów, strącenie lodu zajmuje Zhurongowi trochę więcej czasu niż to było spodziewane, i aby mógł się obudzić potrzebne jest po prostu ocieplenie. Odpowiednia temperatura powinna wynosić przynajmniej -15 stopni Celsjusza. Na ten moment oficjalne stanowisko Chin jest jednak takie, że jego misja niestety dobiegła końca. Należy przy tym pamiętać, że pomimo opisywanych problemów całość projektu należy określać jako sukces. Jego głównym celem były badania powierzchni gleby oraz atmosfery planety, ale szukał także śladów istnienia marsjańskich form życia, w tym jakiejkolwiek wody podpowierzchniowej, używając przy tym radaru penetrującego grunt, dzięki któremu pozyskano m.in. dane poświadczające o obecności lodu wodnego pod powierzchnią planety. Jednym z jego najbardziej spektakularnych narzędzi była również kamera topograficzna o wysokiej rozdzielczości, która dostarczyła danych o marsjańskiej glebie i atmosferze. Przypomnijmy, że pomyślne lądowanie na Marsie pierwszego chińskiego łazika w historii nastąpiło w sobotę, 15 maja 2021 r. Zuhrong dotknął powierzchni Czerwonej Planety w zasięgu rozległej równiny Utopia Planitia (znajdowała się tam bardzo dawno temu linia brzegowa prastarego marsjańskiego morza). Krótko po wylądowaniu rozwinięto nawet chińską flagę, która dodatkowo podkreślała historyczną i międzynarodową rangę osiągnięcia, czyli to, że Chiny zostały w ten sposób drugim państwem na świecie, po Stanach Zjednoczonych, które dokonało udanego lądowania na Marsie z robotycznym pojazdem. Dodatkowo łazik wspierany był samego początku z orbity Marsa przez sondę Tianwen-1, która wykonuje pomiary naukowo-nawigacyjne oraz jest swego rodzaju pośrednikiem komunikacyjnym między marsjańskim łazikiem a Ziemią. Działania związane z chińskim łazikiem na Marsie umacniają pozycję Chin jeśli chodzi o status tego państwa w hierarchii narodów eksplorujących przestrzeń kosmiczną. To natomiast jest tylko przejawem szerszych ambicji jakie Państwo Środka posiada w tej kwestii. W nadchodzących latach Chiny mają w planach rozpocząć załogowe misje poza niską orbitę okołoziemską oraz rozbudowę stacji badawczej na Księżycu. Ponadto można spodziewać się, że Chiny będą rywalizować o pierwszeństwo w eksploracji załogowej Marsa. Zdjęcie z Marsa ukazujące chiński lądownik oraz łazik Zhurong. Fot. China National Space Administration (CNSA) [scio.gov.cn] SPACE24 https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/chiny-utracily-lacznosc-z-lazikiem-na-marsie-koniec-historycznej-misji
  18. SpaceX wyniesie polskiego satelitę. Start już w tym roku 2023-05-04. Mateusz Mitkow W ostatnich dniach kwietnia br. została wyznaczona data wyniesienia w przestrzeń kosmiczną kolejnego satelity z Polski. Stworzony w Gliwicach Intuition-1, czyli zminiaturyzowane urządzenie hiperspektralne (klasy 6U) wyruszy na niską orbitę okołoziemską (LEO) w październiku br. na pokładzie amerykańskiego systemu nośnego Falcon 9, w ramach misji realizowanej przez SpaceX o oznaczeniu Transporter-9. W październiku br. będziemy świadkami wyniesienia w przestrzeń kosmiczną kolejnego satelity pochodzącego z Polski. Na początku 2023 r. informowaliśmy, że na pokładzie rakiety Falcon 9 w ramach misji Transporter-6 na orbitę poleciał polsko-niemiecki satelita STAR VIBE, natomiast za kilka miesięcy przy użyciu tego samego systemu nośnego firmy SpaceX, zostanie wykonany start misji Transporter-9, który zakłada m.in. umieszczenie w przestrzeni kosmicznej urządzenia Intuition-1, który został stworzony przez gliwicką firmę KP Labs. Start misji zostanie prawdopodobnie przeprowadzony z amerykańskiej bazy na Florydzie. Celem misji kosmicznej Intuition-1 jest wykonywanie zobrazowań Ziemi z wykorzystaniem satelity z instrumentem hiperspektralnym oraz zaawansowaną jednostką do przetwarzania danych na pokładzie opartej o głębokie sieci neuronowe w postaci komputera pokładowego - Leopard. Będzie to pierwszy na świecie satelita o mocy przetwarzania pozwalającej na segmentację obrazów hiperspektralnych na orbicie. W ramach misji zostanie również zademonstrowana prototypowa jednostka przetwarzania danych - Antelope, czyli projekt łączący komputer pokładowy i jednostkę DPU. Technologia znajdzie się na pokładzie busa satelitarnego ION firmy D-Orbit. Intuition-1 będzie satelitą klasy 6U, w kształcie prostopadłościanu o wymiarach 10x22x36 cm, a jego waga w przybliżeniu wyniesie 10 kg. Zostanie w nim umieszczona specjalistyczna kamera o wysokiej rozdzielczości spektralnej w zakresie światła widzialnego i bliskiej podczerwieni. Dzięki podzieleniu tego pasma na 150 kanałów będzie można uzyskać zdecydowanie więcej informacji w stosunku do obecnie używanych instrumentów Dane pozyskane z opisywanego nanosatelity mają znaleźć zastosowanie w wielu sektorach takich jak np. rolnictwo (klasyfikacja pokrycia gruntów, prognoza plonów, mapy upraw, mapy gleb, detekcja chorób roślin, śledzenie biomasy, mapowanie chwastów), leśnictwo (klasyfikacja lasów, określanie gatunków i stanu zdrowia lasów, planowanie zalesiania) oraz ochrona środowiska (mapy emisji zanieczyszczeń, mapy zanieczyszczeń wód i gleby, zarządzanie i analiza zagospodarowania gruntów). Kalibracja sprzętu w kosmosie ma potrwać około pół roku i dopiero po tym czasie na Ziemię trafią pierwsze, zarejestrowane dane. W przeciwieństwie do działających w ramach europejskiego programu Copernicus satelitów Sentinel, które generują zobrazowania dużych obszarów, ale o mniejszej rozdzielczości, Intuition-1 będzie robił zdjęcia małych obszarów o wysokiej rozdzielczości. W swoich obserwacjach będzie się koncentrował na obszarze Europy. Teoretycznie wykorzystanie Intuition-1 dla potrzeb związanych również z obronnością jest jak najbardziej możliwe, natomiast twórcy informują, że satelita ma służyć przede wszystkim zastosowaniom cywilnym. Nad projektem Intuition-1 pracują firmy KP Labs oraz FP Instruments wchodzące wraz z Future Processing w skład konsorcjum FP Space. Przedsięwzięcie jest finansowo wspierane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Przypomnijmy, że stworzenie satelity pochłonęło ok. 20 mln PLN z czego ok. 13 mln PLN to dofinansowanie właśnie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR), które wspomogło także kwotą ok. 7,5 mln PLN stworzenie centrum badawczo-rozwojowego KP Labs, gdzie powstają rozwiązania i produkty na potrzeby przedsięwzięć kosmicznych. Dziełem inżynierów z Gliwic jest m.in. wspomniany komputer Leopard, którego moc obliczeniowa jest około 100 razy większa od jednostek dotąd wykorzystywanych w misjach kosmicznych. Źródło: Space24.pl/ PAP/ KP Labs Nanosatelita Intuition-1 (koncepcja graficzna). Ilustracja: KP Labs SPACE24 https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/spacex-wyniesie-polskiego-satelite-start-juz-w-tym-roku
  19. Po długiej przerwie meteorologicznej mam przyjemność przedstawić wam moje ostatnie zdjęcie. Obiekt wybrałem nie dlatego, że marzyłem o sfotografowaniu go. Wybrałem go głównie dlatego, że akurat był dostępny o tej porze z mojej lokalizacji i pasował do mojej serii HOO a bardziej pożądane cele są jeszcze zbyt nisko. Niezasłużenie, bo to jednak bardzo piękna mgławica i niezwykle interesująca pod względem astrofizycznym. Focia: Starless: Ha: OIII: Czas i miejsce: Świętokrzyska wieś, Bortle 4, materiał zbierany od 08.02.2023 do 23.04.2023. Ha głównie podczas nocy z Księżycem, OIII wyłącznie nocami bezksiężycowymi. Ekspozycja: 1. Ha- 233 x 300 s = 19,46 g. 2. OIII- 207 x 300 s = 17,25 g. 3. RGB – po 30 x 60 s na kanał. Łącznie: 38,21 g. Sprzęt: Teleskop: SkyWatcher Maksutov-Newtonian MN190, 190/1000 mm Kamera: ASI1600MMP, Filtry: Antlia Ha 3nm (reszta), Antlia OIII 3nm, Montaż: SkyWatcher EQ6PRO Guider: SvBony 240mm, ASI120MM mini, Akcesoria: ZWO EFW, ZWO EAF, ASIAir V1 Kilka słów o obróbce Moim celem było pokazać więcej niż w wielu zdjęciach tej mgławicy, na których zarejestrowane są jedynie dwa najjaśniejsze pasy- tlenu i wodoru. Nie ilustruje to prawdziwej struktury i dynamiki obiektu. Nie potrzeba było bardzo dużo czasu (jak na moje obecne kryteria) aby pokazać cały kształt sfery, którą ten obiekt jest. Widać też miejsce, w którym jest faktycznie rozrywany przez białego karła i szczątki otaczającej go mgławicy planetarnej. Z tego miejsca ulatują zjonizowane choć efemeryczne strumienie H i O- co też dość dobrze się uwidoczniło. Udało mi się też zarejestrować i wydobyć ślady wodorowych struktur w tle, które nie są bezpośrednio związane z Sh2-174. Generalnie nieźle, choć zdjęcie by zyskało niemało na dodatkowych 10-20 godzinach Ha. Obróbka nie była szczególnie trudna czy skomplikowana i nie wymagała żadnych radykalnych pociągnięć po drodze. Kluczem było odpowiednie rozciągnięcie Ha i OIII, gdyż mimo rozsądnego czasu naświetlania dane są bardzo płytkie a histogram cienki jak szpila. Na szczęście nie tak bardzo jak w HFG1. Ciekawostka- zdjęcie jest zupełnie inne w odbiorze, jeżeli jest odwrócone o 180 st. Wtedy faktycznie wygląda jak róża! Workflow A. Pixinsight, 1. DynamicCrop, 2. BlurXterminator (prawie nic nie zrobił), 3. StarXterminator, 4. DynamicBackgroundExtraction, 5. NoiseXterminator, 6. GeneralizedHyperbolicStretch w wielu drobnych krokach i delikatna redukcja szumów za pomocą NoiseXterminator po drodze. B. Photoshop 1. Gradient Map na Ha i OIII, 2. Małe korekty Levels obydwu kanałów, 3. Eksport do Pixa, HDRMultiscaleTransform i dodanie warstwy jako Luminance, krycie 30%, ponieważ kilka miejsc wyglądało bardziej plackowato niż mogło, 4. Nowa warstwa z Gaussian Blur, Normal, krycie 30% - żeby lekko ściąć szum, 5. Nowa warstwa z Local Contrast Enhancement z Astronomy Tools, Normal, krycie 30%, 6. Zdecydowany resample w dół. 7. Delikatna polerka TopazDenoise, bez wyostrzania i z maskami, 8. Korekta barw za pomocą Hue/Saturation, 9. Gwiazdki RGB (po traumatycznych przejściach, bo z powodu problemów technicznych większe były trójkątne i ucierpiały podczas konwersji z trójkątów w okręgi – nie przyglądajcie się za bardzo ;-) O obiekcie Nawiązując do tytułu wątku, zapewne nie jest to mgławica planetarna, mimo obecności w katalogu PK.- przynamniej nie tylko mgławica planetarna. Jest to obiekt o złożonej genezie i skomplikowanej strukturze, będącej efektem interakcji bardzo szybko poruszającej się gwiazdy GD561, otaczającej ją, choć bardzo zniekształconej sfery tlenu (jej mgławicy planetarnej właśnie) oraz międzygwiezdnego obszaru H. GD561 jest prawdopodobnie gwiazdą podwójną. Jest to biały karzeł o masie ok. 0.3 Słońca i temperaturze powierzchni 65 000 K. GD561 znajduje się tutaj i porusza się mniej-więcej jak zaznaczyłem poniżej. Przemieszcza się ze znaczną prędkością i zostawia swoją byłą mgławicę planetarną za sobą. GD561, gdy stał się białym karłem, odrzucił zewnętrzne warstwy tworząc sferyczną mgławicę planetarną, która poruszała się z dużą prędkością, wraz z gwiazdą. Wpadła jednak w obszar wodoru międzygwiazdowego i opór tego ośrodka ją zniekształcił- spłaszczył, oraz spowolnił. Obecnie mgławica OIII wydaje się przebijać przez chmurę wodoru i wydostawać z niej, ale ma już kształt spłaszczonej sfery. Widać także skompresowaną strukturę bow-shock w OIII. Wiatr gwiazdowy GD561 zjonizował obszar wodoru a kolizja z mgławicą planetarną zaburzyła jego strukturę i wytworzyła intrygujące obszary turbulentnego przepływu gazu, które są jedną z głównych atrakcji zdjęcia, w mojej opinii. Dość dobrze widoczne są bardzo dynamiczne strumienie H i O, zjonizowane i zapewne przyspieszane przez wiatr gwiazdowy GD561. Są one mniej-więcej zgodne z kierunkiem ruchu GD561. Wodorowa część Sh2-174 nie jest więc elementem mgławicy planetarnej. Jest raczej sferą Strömgrena, czyli międzygwiazdowym H, który został zjonizowany, rozgrzany oraz ukształtowany do postaci sfery z mniejszą gęstością wewnątrz przez gwiazdę. W tym wypadku przez GD561, która wraz ze swoją mgławicą planetarną przebijała się przez chmurę wodoru. Najbardziej znanym przykładem sfery Strömgrena jest NGC 2237 – Mgławica Rozeta, która łączy, jak w tym wypadku, mgławicę emisyjną oraz obszar H II. Podsumowując, powyższe wyjaśnia wygląd tego obiektu. Sfera tlenu z centralną gwiazdą wbiła się w chmurę wodoru. GD561 przebiła chmurę wodoru i swoją mgławicę planetarną jak kula z karabinu i podąża dalej. Była mgławica planetarna również przedziera się przez wodór. Dlatego ten obiekt wygląda trochę jak to: Dodatkowa lektura nieobowiązkowa: https://articles.adsabs.harvard.edu/pdf/1994AJ....108..978T https://en.wikipedia.org/wiki/Strömgren_sphere https://arxiv.org/pdf/1102.1309.pdf https://arxiv.org/pdf/2212.13349.pdf Wszelkie uwagi, jak zawsze, mile widziane- zwłaszcza te krytyczne. Miałem tym razem problemy z PS, gdzie w przeglądarce z wymuszonym sRGB wyświetlały się inne kolory niż w PS w sRGB- bardzo przesycone. Nie do końca jestem więc pewien co wy zobaczycie u siebie... Całość materiału- mastery, półprodukty z obróbki i finalne zdjęcie dostępne przez PW.
  20. Słońce z 03.05.2023, crop i pełna tarcza, teleskopy SW Evostar 72ED, kamera ASI 678 MC, filtra pomarańczowy. Materiał zgrywany za pomocą SharpCap 4. Obróbka, PIPP, Autostakkert, Fitzwork, Gimp.
  21. W sobotę 17 września br odbyło się uroczyste otwarcie obserwatorium astronomicznego w Tymcach w powiecie lubaczowskim na Podkarpaciu. Obserwatorium wraz z bazą noclegową i zagospodarowaniem otaczającego terenu zostało wykonane w ramach rewitalizacji odzyskanych starych zabudowań PKP i sfinansowane w większości z funduszy europejskich w ramach zadania ?Ograniczenie problemów społecznych, gospodarczych i przestrzennych w gminie Lubaczów poprzez rewitalizację zdegradowanych obiektów pokolejowych i poprzemysłowych wraz z zagospodarowaniem otoczenia?z wkładem własnym gminy Lubaczów. W ramach tego projektu w starej wieży ciśnień powstało obserwatorium astronomiczne z czterometrową kopułą oraz zaplecze z salką do prelekcji i wystaw w budynku hydroforni. Po ogrodzeniu i uporządkowaniu otoczenia wokół tych obiektów powstały plenerowe instalacje edukacyjne, a wśród nich - zegar słoneczny, sfera armilarna ( rodzaj astrolabium) , przyrządy optyczne ? kalejdoskop, filtry polaryzacyjne, lustra i inne. Dla młodzieży i wszystkich innych chętnych i odważnych przygotowany jest żyroskop z siodełkiem i równoważnia. Na terenie przygotowano także utwardzony parking dla ok. 20 samochodów z oświetleniem wyłączanym w czasie pracy obserwatorium. Więcej szczegółów zobaczycie na zdjęciach poniżej. W odległości ok. 300 metrów w zabudowaniach byłej stacji kolejowej Basznia Dolna przygotowano ? po generalnym remoncie infrastruktury ? 30 miejsc noclegowych z małym zapleczem socjalnym dla osób indywidualnych i grup odwiedzających obserwatorium. Żwirowa, oświetlona dyskretnie ścieżka łączy obserwatorium z tym obiektem. Oświetlenie ścieżki jest ? co oczywiste ? sterowane z obserwatorium. Budynki socjalne odgradza od głównego terenu gęsty las co gwarantuje brak spowodowanych ich oświetleniem zakłóceń w pracy obserwatorium. Uroczystego otwarcia dokonał gospodarz tego terenu wójt gminy Lubaczów pan Wiesław Kapel. Wśród zaproszonych gości byli przedstawiciele wykonawcy, zespołu projektowego, delegacje z innych podobnych obiektów między innymi z Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach, przedstawiciele środowiska astrofotografów z Polski i Słowacji, radni gminy Lubaczów i wiele innych osób zaangażowanych w realizację i przygotowanie tego projektu. Goście zwiedzali obiekty oprowadzani przez Annę Olchowy i Szymona Ozimka ? kierownictwo ? eksploatacji? tego obserwatorium i jego części socjalno-edukacyjnej. Więcej o obserwatorium i o tym co tam się dzieje można poczytać na jego stronie FB A teraz to co dla nas najciekawsze: sprzęt. Pod czterometrową, zautomatyzowaną kopułą firmy ScopeDome zainstalowany jest montaż Direct Drive ASA DDM 100. Jako podstawowe wyposażenie działa na nim 14 calowy Ritchey- Chretien GSO oraz 130 mm refraktor LZOS. Kamera ASI 6200 mono z zestawem filtrów interferencyjnych Baader Planetarium ( LRGB) oraz Baader Planetarium Ha, OIII i SII. Druga kamera to ZWO ASI 183MC. Sterowanie realizuje dedykowany komputer PrimaLuceLab Eagle4. Główny teleskop RC wyposażony jest w wyciąg PrimaLuceLab ESATTO 3? wraz rotatorem ARCO 2?. Do tego obserwatorium dysponuje teleskopem słonecznym LUNT 130 mm, teleskopem Newtona 12? na montażu Dobsona do obserwacji wizualnych z bogatym zestawem okularów Naglera (5mm, 9mm, 13mm, 17mm, 21mm, 31mm) oraz wyposażeniem komputerowym i audiowizualnym do kompleksowej obsługi działań edukacyjnych i prezentacji. Kilka zdjęć ( opisy pod zdjęciami) Dawna wieża ciśnień zamieniona na obserwatorium. Wnętrze wieży ozdobione zdjęciami Kosmosu. Poziom zero. Widok stropu kondygnacji zero i instalacji symulującej rozgwieżdżone niebo. Wejście do kopuły. Wnętrze wieży Główne astrografy na montażu ASA DDM 100 Widok mniej więcej na południe . Widoczna ścieżka i zabudowania zaplecza hotelowo-socjalnego. Sala prezentacji w budynku dawnej hydroforni obok wieży. Styl industrialny. Instalacje edukacyjne wokół wieży. Przybywają goście na ceremonie otwarcia. Przemawia gospodarz - wójt gminy Lubaczów pan Wiesław Kapel.
  22. Mgławica Homar podana jak na talerzu. Naukowcy świętują wyjątkowy jubileusz 2022-09-18. Sławomir Matz Od wielu lat naukowcy poszukują dowodów na istnienie ciemnej energii, niewidzialnej siły, która według astronomów przyspiesza rozszerzanie się wszechświata. W tym celu 10 lat temu uruchomiono Kamerę Ciemnej Energii, która tym razem zdobywa serca internautów wyjątkową fotografią. Kamera Ciemnej Energii jest instrumentem zamontowanym na 4-metrowym Teleskopie Victora M. Blanco w Międzyamerykańskim Obserwatorium Cerro Tololo w Chile. Stanowi on część projektu Dark Energy Survey, zajmującego się poszukiwaniem dowodów na istnienie ciemnej energii. W trakcie poszukiwań przeczesuje cały nieboskłon, uwieczniając przy tym niesamowite oblicza wszechświata. Niesamowity obraz mgławicy W poniedziałek, 12 września, w internecie pojawiła się publikacja zawierająca fotografię Mgławicy Homar (NGC 6357). To obiekt oddalony o około 8000 lat świetlnych od Ziemi, rozciągający się na około 400 lat świetlnych. Oglądany z naszej perspektywy, znajduje się na tle konstelacji Skorpiona. Wewnątrz mgławicy zachodzą intensywne procesy gwiazdotwórcze, którym towarzyszy wiele spektakularnych zjawisk. Wiatry międzygwiazdowe, promieniowanie galaktyczne oraz silne pola magnetyczne sprawiają, że chmuropodobne formacje mgławicowe zawijają się, tworząc widowiskowe warkocze. Fotografia ukazuje piękno tego procesu, jak również gromadę otwartą gwiazd, których blask jest rozpraszany w chmurach gazu oraz pyłu, tworząc charakterystyczny efekt halo. Świeczka na torcie Kamera Ciemnej Energii jest jedną z najbardziej wydajnych na świecie kamer szerokokątnych. Urządzenie dostarcza od 400 do 500 zdjęć w ciągu jednej nocy. Ostatnio osiągnęło kolejny kamień milowy w swoim działaniu, wykonując milion pojedynczych ekspozycji od początku swojego działania. Tworząc kolejne fotografie, astronomowie dokonują poszukiwań dowodów na ciemną energię. Ten konkretny obraz powstał przy użyciu specjalnych filtrów, które izolują określone długości fal światła. Obserwując odległe gromady gwiazd w odizolowanym świetle, naukowcy mogą prześledzić wiele parametrów, które dostarczają danych o ruchach, temperaturze, a także o chemii odległych obszarów gwiazdotwórczych. Fotografia Mgławicy Homar to zwieńczenie minionych 10 lat pracy kamery. Zaprezentowano ją na specjalnej konferencji, która odbyła się 12 września w Tuscon w Arizonie. Wyjątkowa fotografia z wyjątkowej okazji. Naukowcy świętują 10-lecie działania instrumentu naukowego /Space.com / Facebook /123RF/PICSEL INTERIA https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-mglawica-homar-podana-jak-na-talerzu-naukowcy-swietuja-wyjat,nId,6285508
  23. Dobrze znana Galaktyka Wiatraczek o średnicy 170 tys. lat świetlnych i oddalona od ziemi 21 mln lat świetlnych, jakimś cudem udało się nazbierać w sumie około 21h materiału (L 94x300, R 55x300, G 62x300, B 50x300). Kamera: ASI2600MM Teleskop: Celestron EDGE 8HD z reduktorem 0,7 Montaż: AZ-EQ6 GT Guiding: SW EVOGUIDE 50ED + ASI 290MM mini ASI Air, ZWO EAF, ZWO EFW Obróbka: Pixinsight, PS
  24. Witajcie. Kilka pytań od początkującego. Głównie dotyczyć będą kamer ccd do astrofotografii i jedno o program do obróbki zdjęć. No to lecimy. Montaż HEQ5 pro. Synscan GoTo. 1. Kamery ZWO ASI. Najwięcej z nich obsługuje standard USB 3.0. Co stanie się jeśli laptop ma tylko USB 2.0. 2. Rozumiem, że kamera może pracować tylko w trybie foto albo autoguider. Czy tak jest? 3. Mam standardową lunetę 9x50 skywatcher. Czy mogę ją połączyć z ZWO ASI 178 mc (kamera jako przykład, jakkolwiek myślę o zakupie czegoś z ZWO ASI) tak żeby powstała luneta autoguide? 4. Tryb autoguide ma za zadanie poprawić precyzję śledzenia. Czy w tej sytuacji autoguider rozwiązuje problem zabawy z backlash? 5. Backlash. Jest to wprowadzanie poprawek powstałych w wyniku czegoś w rodzaju błędu w prowadzeniu spwodowanego przez luzy na kołach zębatych mechanizmu prowadzenia. Czy ktoś jest w stanie przybliżyć mi zasadę wprowadzania poprawek. Dla zielonego, a taki jestem, wprowadzanie poprawek wydaje się dość skomplikowane. Dość powiedzieć, że poprawki wprowadza się na obu osiach prowadzenia. Głównie interesuje mnie skąd wiem, na którą oś i jakiej wartości poprawki wprowadzać. 6. Photoshop. Mam dość leciwego laptopa HP Pavilion dv6 (2010 ok zakupu). Czy ktoś może doradzić jak wejść w posiadanie Photoshopa, który ruszy i da możliwość obrabiania fotek. Z góry dzięki za pomoc.
  25. Korzystając ostatnio z dobrej pogody przy księżycowych nocach potestowałem ST-8300C z filtrem Ha 7nm na różnych obiektach i muszę powiedzieć że jestem pozytywnie zaskoczony efektami. Operowałem klatkami 30min w bin1, 13-20 klatek na zdjecie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024