Skocz do zawartości

CC czyli Carbon Columbus


Gość JaLe

Rekomendowane odpowiedzi

Podzielę się z Wami kilkoma zdjęciami  mojego najnowszego projektu czyli Columbusa w wersji Carbon.  Tak na prawdę moją inspirację stanowiły nie karbonowe tubusy lecz : 

abt-matte-carbon-8.jpg

stylizowane/tuningowane Carbonowe karoserie. Zresztą okładzinę dolnej skrzyni wykonałem w tej samej technologii jest to nic innego tylko naklejana okładzina :D  Sądzę, że skoro wytrzymuje na karoseriach to wytrzyma tez na Columbusie ;)

W najbliższej przyszłości postaram się napisać więcej.

Poniżej kilka zdjęć:

post-0-137699819225_thumb.jpg

post-0-13769981923_thumb.jpg

post-0-137699819238_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładny efekt :)

Ale Jarek, zmień te gałki na radełkowane DIN464... To wygląda teraz na mezalians ;)

Które mam zmienić ? Bo te które podałeś, to nie pasują mi do niczego :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie powinno tam być też trochę Rosso Ferrari albo akcenty szlachetnego niebieskiego :D

Do niebieskiego nie mam dostępu, ale czerwony " Carbon" może być bez problemu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No te do przykręcania płóz.

Wiesz cały czas szukam lepszych rozwiązań, ale te które podałeś nie pasują pod względem technologicznym :(

Ja muszę stosować M6 i długość około 70mm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JaLe toż to zwykła cerata samoprzylepna z allegro za parę złotych ale fajnie wyszło, niestety carbon ten autentyczny sporo kosztuje  :-\

Ta jak to nazwałeś ceratą (skąd ta nazwa ? przecież cerata to tekstylia stosowana w komunie  :P)  oklejane są Audi, Mercedesy itp ;)

Karbon jest lekki, ale  znacznie mniej odporny na uderzenie i wstrząsy. Po za tym sporo kosztuje. Koszt foli która zastosowałem to około 150,- gdybym chciał te klatkę wykonać z carbonu kosztowałaby ze 3000,- czy widzisz w tym sens ? bo ja nie.  Po za tym to jak w pierwszym poście napisałem tylko stylizacja na "Carbon"  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz cały czas szukam lepszych rozwiązań, ale te które podałeś nie pasują pod względem technologicznym :(

Ja muszę stosować M6 i długość około 70mm

Jest inne wyjście. Są nakrętki radełkowane DIN466 (wysokie) i DIN467 (niskie) gdzie można użyć pręt gwintowany i długość masz jaką chcesz ;) Ino trzeba wkleić pręt w nakrętkę lub skontrować z boku (tylko w nakrętkę wysoką).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest inne wyjście. Są nakrętki radełkowane DIN466 (wysokie) i DIN467 (niskie) gdzie można użyć pręt gwintowany i długość masz jaką chcesz ;) Ino trzeba wkleić pręt w nakrętkę lub skontrować z boku (tylko w nakrętkę wysoką).

Byłbym Ci wdzięczny gdybyś mi podał namiary na sklep :)

  Może coś znajdę odpowiedniego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o nakrętkach, do których trzeba dołożyć pręt gwintowany docięty na długość jaką chcesz. Pręt tylko trzeba skleić z nakrętką albo z boku nawiercić nakrętkę i skontrować śrubką np.M3 ;)

Wiem, wiem, trochę więcej roboty niż gotowa gałka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o nakrętkach, do których trzeba dołożyć pręt gwintowany docięty na długość jaką chcesz. Pręt tylko trzeba skleić z nakrętką albo z boku nawiercić nakrętkę i skontrować śrubką np.M3 ;)

Wiem, wiem, trochę więcej roboty niż gotowa gałka.

Hm, no sensu nie widzę w takiej robocie  :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. a kiedy składane płozy?

Właściwie to już wymyśliłem  wersję ze składanymi płozami, mimo , że wydaje sie być to sztywna konstrukcja to jakoś wolę widzieć je w całości ;) 

Ale nie mówię, że takich nie wykonam  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

Obiecałem, że się odezwę z uwagami ? no i się odzywam. :)

Po miesiącu bez mała stania w szafie udało mi się go kilka razy przetestować, w tym dwa razy po kilka godzin ostrego oglądania. Niebo podmiejskie, niestety dość ostro pojechane światłem, a od zachodu łuna wrocławska zabija niemal wszystko. W zasadzie jedynie południowy wschód dobrze rokuje.

Przenoszenie: za trzecim razem wypracowałem metodę niemal idealną. Do miejscówki obserwacyjnej  (jakieś 200 m od bloku) biorę teleskop już złożony (ze składaniem jest góra 15 minut zabawy): akcesoria itp. do plecaka, dwa elementy montażu dobsona na szyję (wygląda to głupio, ale szalenie poręczne jest), sam zaś teleskop łapię za rurkę i w jednej ręce dość swobodnie sobie go taszczę ? fakt, jest ciężki, ale jak zmienię rękę po pewnym czasie to miejscówkę osiągam dość swobodnie. Jak się go złapie na wysokości środka ciężkości, to w ten sposób można go nieść dużo wygodniej niż w dwóch rękach. O dziwo ? taki transport nie wpływa prawie w ogóle na kolimację, co jest bardzo fajne. Zresztą ? ta jest bezproblemowa: twój patent z trzema pokrętłami regulującymi wysokość zwierciadła (stawiają bardzo nierówny opór, ale to szczegół) w celi jest w pytę, a ten kolimator z krzyżem także daje radę ? całe szczęście, że nie kupowałem laserów i innych Gwiezdnych Wojen ;). W polu wystarczy latarka i na bieżąco można sobie wszystko wyregulować bardzo szybko. Nawiasem mówiąc, dopiero w tym teleskopie odkryłem, jak ważna jest kolimacja ? w moim poprzednim sprzęcie (130/650) nie było to tak istotne dla obrazu jak tutaj, jeśli weźmiemy pod uwagę planety chociażby. Z początku mi nie szło trochę i zamiast planet były rozciapane plamy światła (głupi byłem i zapominałem ustawiać wtórne ;)), ale w końcu mnie olśniło i poszło bez problemu.

Co do konstrukcji: rzeczywiście, tak jak mówiłeś, wyciąg może nieznacznie się uchylać i warto ten fakt wziąć pod uwagę podczas kolimacji. Zauważyłem, że można to jednak trochę zniwelować: wyciąg jest mocowany do pierścienia teleskopu z jednej strony ? na dość wąskiej płaszczyźnie. Z tej obudowy wyciągu wychodzi cylinder, do którego wkłada się okular. Obudowę tę można dodatkowo podeprzeć ? tymczasowo próbowałem wkładać tam drewienko jakieś, ale całkiem swobodnie można pomyśleć o bardziej trwałym rozwiązaniu: jakiś bolec przytwierdzony do obręczy teleskopu lub coś w tym stylu na pewno usztywniłoby dodatkowo całą konstrukcję.

Zmieniłbym też sposób mocowania osłony na stelaż. Przede wszystkim jednak w moim wypadku przydałaby się tak centymetr dłuższa ? wchodzi na styk, co jest trochę niewygodne bo często się zsuwa. Z tego względu lepsze byłoby mocowanie nie za pomocą zsuwanego sznurka, a powiedzmy haczyków, które zapinałoby się za wewnętrzną krawędź pierścienia teleskopu ? pewniej by to się trzymało, a i stopki szukacza i wyciągu zapewne by nie przeszkadzały tak bardzo. Teraz osłona trochę się na nich jednak opina i czasem potrafi się zsunąć. Zatrzaski u dołu spełniają swoją rolę: fajnie się je zapina, choć przez nieuwagę jeden wyrwałem z materiału ? może warto byłoby pomyśleć o podwójnej warstwie tkaniny lub jakimś grubszym pierścieniu materiału tam, gdzie są mocowane?

Gumka do przytrzymywania osłony na lustro główne, którą założyliśmy na czas transportu, została u mnie na stałe: sprawdza się wprost wyśmienicie. Podczas obserwacji chowa się pod lustro, a na czas przechowywania i transportu elegancko trzyma podstawkę. Łatwo się ją zakłada: wystarczy sięgnąć palcami pod lustro i bez problemu można ją wymacać. Ogólnie pomysł jest przedni i myślę, że z powodzeniem możesz takie coś wprowadzić do każdego teleskopu.

Co do folii oklejającej ? póki co sobie radzi. W trzech miejscach na krawędziach zaczęła lekko odłazić, o jedno miejsce zahaczyłem i odeszła bardziej, ale nie jest to nic, czego nie można podkleić. Ogólnie jest dobrze, zobaczymy co pokaże po dłuższym czasie użytkowania.

Jeśli chodzi o niedoróbki: jak mówiłem, ciut za krótka okrywa materiałowa i na chama wchodząca śruba do skręcania sprzętu podczas przechowywania ? tak naprawdę w ogóle jej nie używam, dwie spokojnie wystarczą. Więcej grzechów nie znalazłem. Ogólnie więc ? jest bardzo dobrze. Lakier póki co mi nie odłazi nigdzie, na płozach się trzyma, nawet pomimo tego że w dwóch miejscach z mojej winy pojawiły się wgłębienia. :)

Nawiasem mówiąc, będę musiał pomyśleć o jakiejś gałce czy innym uchwycie do prowadzenia teleskopu. Jak są założone obydwie osłony przed bocznym światłem na okular to za bardzo nie ma gdzie łapać. Problem znika, jak podaruję sobie osłonę od strony okularu, a zostawię tylko tę naprzeciw niego ? wtedy można swobodnie łapać za pierścień obudowy teleskopu i to w zupełności wystarcza. Nie wiem, czy nie byłoby też dobrym pomysłem podarowanie sobie teflonów i montowanie jakichś łożysk tocznych. Przy powiększeniach rzędu x300 śledzenie planety robi się już ciut problematyczne ze względu na skoki.

Co do obrazów ? będzie krótko ze względu na okulary, a raczej ich brak. W porównaniu do mojego poprzedniego sprzętu: klękajcie narody. To tak, jakby się przesiąść z malucha do mercedesa. Na moim stosunkowo kiepskim niebie wyłapuję galaktyki o jasności rzędu 8-9 (M51, dla przykładu, widać dwa jądra i poświatę sugerującą ramię pomiędzy nimi), Księżyc jest ostry jak żyleta nawet na brdzo dużym zoomie, Jowisz zaś ujawnia szczegóły, o jakich wcześniej mogłem marzyć. Nie widziałem jeszcze żadnej kulistej, otwarte zaś (M35 np.) wyglądają niesamowicie. Jak pierwszy raz zobaczyłem mgławicę w Orionie, to aż mi szczena opadła. Nie mogę się doczekać wycieczki pod ciemne niebo i zestawu lepszych okularów.

Niestety ? ze względów budżetowych póki co siedzę na zoomie Vixena 8-24 mm i nlv 5 mm. Wąskie pole widzenia daje się bardzo we znaki: na zoomie nie daję rady np. objąć Plejad, co irytuje. Ale jestem na dobrej drodze: żonę też to irytuje ;). Z tego też względu o obrazach więcej się nie będę wypowiadał. Pogadamy, jak sobie sprawię Naglera 31 mm i jakieś ES 20 mm lub coś w tym guście.

Właśnie ? co do mojej drugiej połowy. Z początku patrzyła na teleskop dość sceptycznie, pierwsze lody zaczęły się przełamywać przy okazji Mgławicy Oriona, zaś ostatecznie stwierdziła, że sprzęt jest w porządku jak go dobrze skolimowałem i rzuciła okiem na Jowisza. Narzeka tylko, że sama nie da rady go przenosić, ale cóż ? tak to już jest.

Podsumowując: dzięki, jestem zadowolony. Wspomniane niedociągnięcia da się przeżyć, a sam teleskop w wersji złożonej idealnie pasuje mi do szafy. Przydałoby się dorobić do niego jakiś pokrowiec transportowy ? z takim cudem byłbym w siódmym niebie. Może zagonię do roboty moją mamę, która jest krawcową. Jakby co, to dam znac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za uwagi - postaram się uwzględnić wszystkie przy następnych konstrukcjach

W tej chwili opracowuję kolejną konstrukcję (oczywiście bazując na wcześniejszych). Zdradzę tylko, że pojawiły się nowe formy mocowania klatki górnej oraz wyciągu.

Klatka górna będzie bardzo sztywna (nie wyobrażam sobie sztywniejszej) przy przy czym w całości wykonana z aluminium ,  będzie miała znacznie szerszy zakres ustawiana LW  (w każdej płaszczyźnie + regulacja w XYZ) .

Nowością są też pokrowce

post-0-137699827127_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)