Skocz do zawartości

Kometa Kohoutka (1973f) - "kometa stulecia" ?


Hermes

Rekomendowane odpowiedzi

  W pierwszych dniach stycznia 2011 roku mija dokładnie 37 lat od dni, w których świat astronomiczny wypatrywał komety ?stulecia?.

  7 marca 1973 roku została odkryta słaba (ok.+14 mag) kometa, która otrzymała oznaczenie 1973f (była szóstą w tamtym roku). Kto ją odkrył ? Astronom, który w swoim kraju naraził się władzy i najchętniej by o nim zapomniano ? Luboš Kohoutek.

Po wydarzeniach w Czechosłowacji w 1968 roku wyjechał na stale ze swego kraju i zamieszkał w RFN ? a pracował m. in. w obserwatorium w Hamburgu.  Trudno było jednak przemilczeć informacje o odkrywcy i dlatego w niektórych krajach pisano o nim ?astronom czeskiego pochodzenia? ? tak jak by on sam nie urodził się w Czechosłowacji, a tylko dalsza rodzina pochodziła z ČSSR.

  Kiedy na podstawie kolejnych obserwacji obliczono prowizoryczną orbitę okazało się, że kometa w momencie odkrycia ? a dokładniej w nocy kiedy ją sfotografowano (28 stycznia 1973) była w odległości aż 5.16 AU od Słońca i 4.2 AU od Ziemi.  Przy tak dużej odległości od Słońca obserwowana jasność komety była zaskakująco duża. Przyjmując paraboliczną orbitę obliczona wstępna efemerydę, z której wynikało, że kometa przejdzie przez peryhelium pod koniec grudnia 1973 r  w odl. 0.141 AU od Słońca (czyli zaledwie 21 mln km). Kilka miesięcy obserwacji pozwoliły na ocenienie maksymalnej jasności komety: od ?4 mag (oceny pesymistyczne) aż do ?10 mag (!) w sprzyjających warunkach. Prasa tę informacje podchwyciła i nazwała kometę Kohoutka ? ?Kometą stulecia?.

W Polsce głównym źródłem informacji o tej komecie była ?Urania? ? pierwsza wzmianka pojawiła się jednak dopiero w listopadowym numerze (a ?Urania? ukazywała się z prawie miesięcznym opóźnieniem !).

Dołączona grafika

Z podanej efemerydy wynikało, że 24 grudnia (jeszcze przed peryhelium) kometa będzie miała jasność -6.4 mag  - jak można było przeliczyć, 29 grudnia będzie miała największą jasność = -10 mag.  Rzeczywiście ?kometa stulecia? !  Przynajmniej w Polsce, bo o komecie Ikeya-Seki z 1965 roku, która miała aż  -11 mag, w Polsce nie było żadnej informacji...(ale przy elongacji.... 0.5 stopnia...).

  Warto dodać, ze specjalnie zmieniono program (wydłużono czas pobytu w kosmosie) załogi stacji orbitalnej ?Skylab-3?, aby mogła obserwować kometę.

Dołączona grafika

Informacja o komecie Kohoutka w "Życiu Warszawy" z 28.11.1973

  Niewielka notatka, a ile błędów !!

?...Obserwatorium astronomiczne w Hamburgu (...) podało do wiadomości, że w poniedziałek kometa ta weszła w obręb systemu słonecznego i znajduje się w odległości ok. 150 mln. km. od Ziemi...?

  Jedno długie zdanie i dwa błędy !!  W poniedziałek ? czyli dopiero 26 listopada 1973 r  kometa znalazła się w systemie słonecznym ?  Wtedy to odległośc komety od Słońca wynosiła dokładnie 1 AU  (a więc Układ Słoneczny sięga tylko do Ziemi ?)  A od Ziemi kometa była nie 150 mln km, a ok. 220 mln. Km.

  ?...W najbliższych dniach będzie ją można ujrzeć gołym okiem we wczesnych godzinach rannych, w południowo-wschodniej części horyzontu, w pobliżu gwiazdozbioru Panny...?

  Rozumiem, że ?w pobliżu? gwiazdozbioru Panny nie ma żadnego innego, skoro nie można podać nazwy tego drugiego obok Panny.

  ?... 28 grudnia kometa Kohoutka osiągnie punkt najbliższy Słońcu (ok 20 mln. km). W godzinach wieczornych tego dnia będzie bardzo dobrze widziana w południowo-zachodniej części nieboskłonu...?

  Można sobie wyobrazić, jak kometa będzie ?bardzo dobrze widoczna? podczas przejścia przez peryhelium i przy elongacji 3 stopnie. Być może, w idealnych warunkach był by widoczny jasny warkocz, ale co najmniej kilkanaście stopni od Słońca. Tego wieczoru, ok. godz. 15h 30m  w momencie zachodu Słońca, kometa była 3 stopnie na Słońcem...  Ale kilka gazet (i nie tylko gazet) apelowały o obserwację komety w tych dniach.

  W naszej gazecie pojawiła się wręcz sensacyjna informacja: kometa Kohoutka zniknęła !!  Oto skan z gazety z 4-12-1973,  której fragment (nieco zniszczony) otrzymałem od kogoś:

Dołączona grafika

  Warunki obserwacyjne w Polsce komety Kohoutka nie były korzystne ? dopiero w pierwszych dniach stycznia 1974 roku kometa mogła być widoczna po zachodzie Słońca, bardzo nisko nad horyzontem, co uwzględniając warunki atmosferyczne w Polsce nie było zbyt optymistyczna. Ale to przecież ?kometa stulecia? !  Przy jasności Księżyca w kwadrze i z warkoczem długości ponad 25 stopni powinna być świetnie widoczna nawet o zachodzie Słońca... Co tam Wenus przy niej...  A propos ? okazuje się, że wtedy blisko komety Kohoutka była właśnie Wenus (odległość zaledwie 1 stopień od komety) i nieco dalej (6 st.) Jowisz !!

  Numer ?Uranii? z grudnia 1973 korygował nieco maksymalna jasność ? okazało się, że kometa zbliżając się do Słońca zwiększa swą jasność słabiej, niż się spodziewano. Teraz efemeryda podawała jasność komety na ?3.6 mag ?  to tak, prawie jak Wenus.

Dołączona grafika

Informacja o komecie Kohoutka w "Życiu Warszawy" z 13.12.1973

  Pod koniec grudnia przygotowania do pokazów komety zaczął Oddział PTMA w Warszawie.  Ale jak pokazy będą przebiegać nikt z nas nie wiedział ? bowiem pod koniec 1973 roku nasz Oddział PTMA znalazł się w dramatycznej sytuacji, o czym napiszę na zakończenie.

  C.d. nastąpi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, moje zainteresowanie astro mierzy się od pierwszych doniesień o odkryciu komety Kohoutka. Jako taki mały smark przeczytałem w "Przekroju" bombastyczny artykuł o odkryciu, wraz z fantastyczną prognozą obserwacyjną (ta cała "kometa XX wieku"). Ojciec miał kilka dobrych lornetek, więc naciągnąłem i jego na haha "program obserwacyjny". I sami pewno sobie wyobrażacie jak wielkie było rozczarowanie gówniarza, któremu odebrano ulubioną zabawkę, gdy okazało się że była tak słaba. W każdym razie dzięki Kohoutkowi poznałem pierwsze gwiazdozbiory, widziałem i umiałem odróżnić planety od gwiazd itd. No i czytałem, czytałem wszystko co o astronomii wpadło mi w łapy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Pod koniec 1973 roku pogoda w Warszawie (i pewnie na terenie prawie całego kraju) była taka, jak teraz - można było odróżnić dzień od nocy  (po jasności),  ale na niebie niewiele widać...

  Chcemy zobaczyć ?kometę stulecia? - niestety komety nie widać.  W pierwszych dniach stycznia wyżej nad horyzontem niebo jest w miarę czyste, ale przy horyzoncie... Nisko nad horyzontem są nie tylko chmury, ale i smog - teraz szczególnie duży, bo przecież jest zima i kotłownie działają ?na full?...

Informacja o komecie Kohoutka pojawia się w jednej z gazet z 6-7.I.1974:

Dołączona grafika

Zdjęcie komety Kohoutka wykonane dużym teleskopem przez D. Salmana w obserwatorium chilijskim w Andach.

    Nie jest to jednak cała informacja ? o jej dalszej części napiszę pod koniec tej części.

  Jednak w tych dniach zdarzyło się coś, co na wiele miesięcy sparaliżowało pracę Oddziału PTMA, a nasz Pawilon Obserwacyjny zaczął spełniać rolę magazynu (napiszę o tym w innym wątku);  równocześnie na prośbę OA (Obserwatorium Astronomicznego) UW mieliśmy prowadzić pokazy komety.

  Pokazy najczęściej prowadzili Jerzy Madej i Lucjan Newelski. Nie można było obserwować komety z Pawilonu ? do wysokości prawie 40 stopni były widoczne tylko drzewa pobliskiego Ogrodu Botanicznego. Z górnych kondygnacji OA też nie, bo możliwy tłum chętnych zakłócił by prace naukowcom i się na to nie zgodzono.  Pozostał więc dziedziniec przed głównym budynkiem OA. Trzeba było przenieść sprzęt obserwacyjny ? jedynym, który się nadawał, był refraktor Zeissa 80/1200: świetna optyka (może jak na komety dawał trochę ciemne obrazy),  tyle, że miał ciężki montaż azymutalny.

  Pierwszy pokaz przeprowadziliśmy dopiero 7 stycznia 1974.  Kometa okazała się tak słaba, że nie tylko nie było jej widać gołym okiem, ale nawet w szukaczu lunety Zeissa !

  Następne dwa pokazy odbyły się 9 i 10 stycznia -widoczność komety była znacznie lepsza, widać ją było również w szukaczu lunety.  Miałem wtedy ze sobą aparat fotograficzny, aby udokumentować naszą działalność obserwacyjną (pokazową). 

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Na zdjęciu pierwszy z prawej - wówczas -członek PTMA i jednocześnie nauczyciel fizyki i astronomii z Liceum im. St. Batorego.

Za lunetą - Lucjan Newelski

  Łącznie na tych trzech pokazach było (tylko) kilkadziesiąt osób. Większość była mocno rozczarowana widokiem ?komety stulecia?. Oto dwa przykłady reakcji osób na widok komety:

  ?. .Gdzie jest ta kometa, bo jej nie widzę ??

  ?...Czy mógł by Pan ostrzej nastawić tę gwiazdę, bo jest rozmazana ??

  14 stycznia zostało wykonane to poniższe zdjęcie ? w Obserwatorium Astronomicznym na Mount Palomar (USA) 1.2 metrowym teleskopem. W miarę efektownie wychodziły tylko zdjęcia robione w górach i dużym sprzętem.

Dołączona grafika

Zdjęcie komety z 14-01-1974, wykonane w Obserwatorium astronomicznym Mount Palomar w USA

  Frekwencja na pokazach szybko się zmniejszała ? mimo kolejnej informacji o naszych pokazach (i z moim zdjęciem), które ukazały się w ?Expressie Wieczornym? z 14 stycznia :

Dołączona grafika

  16 stycznia odbył się ostatni pokaz komety ? a zakończył się nieoczekiwanie.

  Na zdjęciach widać, że kometa była nisko nad horyzontem, bo luneta była prawie poziomo. Ale kiedy dziecko jednego z widzów nie mogło sięgnąć do okularu, a on nie podniósł dziecka wyżej, to co zrobił ?  nie pytając nikogo z prowadzących o radę, pociągnął lunetę za część okularową tak, że przybrała pozycję prawie pionową i zapytał synka: ?a teraz widzisz kometę ??  Tego wieczoru komety już nie odnaleźliśmy, a później znów nie było pogody i było po pokazach dla publiczności.

  Powrócę do informacji prasowej z 6-7 stycznia 1974  - na tej reprodukcji jest tylko część informacji.  Oto co redakcja umieściła dalej:

Dołączona grafika

  Przeczytawszy to nieco się zdziwiłem ? wiem o tym, że pewne obiekty wysyłają także promieniowanie na falach radiowych, ale komety ?  W dodatku w określonych godzinach i na takich częstotliwościach ?  Uznałem, że pomylono dwie różne informacje.

  Rozwiązanie tej zagadki poznałem po jednym w pokazów komety.  Któregoś wieczoru przyszedłem do OA wcześniej i w holu na dole spotkałem mocno zdenerwowanego prof. Zonna. Nie powtórzę tego, co wtedy mówił... Jakiś czas potem rozmawiałem o tym zdarzeniu z kimś w Obserwatorium i dowiedziałem się, że prof. Został wezwany do ?pewnej instytucji? aby się wytłumaczył, dlaczego podaje informacje o godzinach i częstotliwościach nadawania Radia Wolna Europa.  :o ;D ;D

  Więcej na ten temat już nie powiem.

  Dokończenie historii o obserwacjach komety Kohoutka w Warszawie ? już wkrótce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024