Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Jak duży jest Pluton?

Artykuł napisał Andrzej Miotk.

Od momentu odkrycia w 1930 roku status Plutona jako planety wciąż jest poddawany dyskusjom.

Od 2006 roku Pluton nie jest już planetą w pełnym tego słowa znaczeniu. Co sprawiło, że w Układzie Słonecznym ubyło jednej planety?

Dzięki prostym obliczeniom ustalono, że wpływ Plutona na inne ciała niebieskie jest znikomy. Dodatkowo w 2003 roku odkryto planetę karłowatą Eris, która znajdowała się poza pasem Kuipera i wydawała się posiadać większą masę niż Pluton. Wydarzenie to skutkowało debatą Unii Astronomicznej nad definicją planety. W wyniku ustalenia definicji planety oraz planety karłowatej, Pluton zaliczony został do zbioru planet karłowatych.

Czy aby na pewno Pluton jest tak mały?

Misja NASA "New Horizons" w 2015 roku dokonała dokładnych pomiarów tej karłowatej planety. Okazało się, że badana planeta jest jednak większa od Eris. Średnica Eris wynosi 2326 km, a średnica Plutona 2360 km, czyli dwie trzecie średnicy Księżyca. Odległość ta jest mniejsza niż dystans pomiędzy Denver a Londynem! W przeciwieństwie do Ziemi, Pluton zbliżony jest kształtem do kuli.

Właściwości fizyczne

Przypuszczalnie obiekt ten jest skalistą planetą pokrytą lodem, co oznacza, że właściwości fizyczne tego obiektu zmieniają się wraz ze wzrostem temperatury. W przeciwieństwie do swoich sąsiadów, Pluton jest planetą kamienistą, o masie wynoszącej 1,3*10?? kg i gęstości stanowiącej 40% gęstości Ziemi tj. 1,86 g/cm?.

Jak widać Pluton ciągle zaskakuje swoimi przymiotami. Jednak wysunięcie daleko idących wniosków wymaga dalszych badań.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

Źródło: Serwis Space.com

http://news.astronet.pl/7792

Pluton uchwycony przez sondę New Horizons w lipcu 2015 roku.

Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu


Źródło: NASA

Porównanie wielkości Plutona, Charona i Ziemi.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: NASA

Jak duży jest Pluton.jpg

Jak duży jest Pluton2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto planetę o niezwykle ekscentrycznej orbicie

autor: John Moll

Zespół astronomów pod przewodnictwem dr Stephena Kane z San Francisco State University zidentyfikował egzoplanetę, która przypomina kometę pod względem jej ruchu orbitalnego. Jest to pierwsza planeta pozasłoneczna o tak wysokiej ekscentryczności.

Mowa o planecie HD 20782b, znajdującej się 117 lat świetlnych od nas w gwiazdozbiorze Pieca, która posiada masę dwóch Jowiszy. To ciało niebieskie obiega gwiazdę HD 20782, należącą do układu podwójnego. Okres orbitalny omawianej planety wynosi 597 dni a jej ekscentryczność - 0,96.

Gdy HD 20782b znajduje się w aphelium swojej orbity, planeta położona jest około 2,5 raza dalej niż Ziemia względem Słońca. W przypadku peryhelium, odległość od gwiazdy jest drastycznie mała - wynosi około 6% odległości Ziemi względem Słońca. Poniższa grafika idealnie przedstawia sytuację w odniesieniu do naszego Układu Słonecznego.

Planeta gazowa posiada w swojej atmosferze kryształki lodu, które mimo zbliżenia z gwiazdą nie są w stanie w całości wyparować. HD 20782b nabiera prędkości i jest wystrzelana w przestrzeń niczym z procy.

Źródło: http://www.sci-news.com/astronomy/hd20782b-exoplanet-highly-eccentric-orbit-03718.html

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-planete-o-niezwykle-ekscentrycznej-orbicie

 

Odkryto planetę o niezwykle ekscentrycznej orbicie.jpg

Odkryto planetę o niezwykle ekscentrycznej orbicie 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeleciała kometa. Zostały po niej tylko zdjęcia.

NASA opublikowała otrzymane z pomocą radaru obrazy jądra komety P/2016 BA14, która we wtorek 22 marca przeleciała w pobliżu Ziemi. Kosmiczna skała o średnicy około kilometra minęła naszą planetę w bezpiecznej odległości około 3,5 miliona kilometrów. Trafiła jednak na aż trzecie miejsce listy znanych nam komet, które przeleciały najbliżej Ziemi. Bliżej naszej planety znalazły się komety D/1770 L1 (Lexell) w 1770 roku i C/1983 H1 (IRAS-Araki-Alcock) w roku 1983.

 Do obserwacji P/2016 BA14 astronomowie użyli anteny Goldstone Solar System Radar na pustyni Mojave w Kalifornii. W ciągu trzech dni byliśmy w stanie uzyskać bardzo dokładne obrazy jądra tej komety - mówi Shantanu Naidu z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. Możemy dostrzec szczegóły powierzchni o rozmiarach nawet 8 metrów. Radar pokazał, że jądro ma kształt nieregularny, z jednej strony przypomina cegłę, z drugiej gruszkę. Możemy na nim dostrzec i płaskie powierzchnie, i grzbiety, i zapadliny - dodaje.

Jądro dość powoli kręci się wokół własnej osi - okres obrotu sięga od 35 do 40 godzin. Obserwacje, prowadzone w obserwatorium ITRF (NASA Infrared Telescope Facility) na Mauna Kea na Hawajach, pokazują z kolei, że jest ciemne jak świeży asfalt, odbija zaledwie 3 procent padającego nań promieniowania słonecznego.

Dzień wcześniej, 21 marca, w odległości 5,2 miliona kilometrów przeleciała nieco większa kometa 252P/LINEAR. Przelot obu komet nie powtórzy się w przewidywalnej przyszłości. Kometa P/2016 BA14 nie znajdzie się w rejonie Ziemi przez co najmniej 150 lat i nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia. Pojawienie się tej pary jest jednak okazją do kolejnych badań tych ciał niebieskich. Fakt, że obie pojawiły się równocześnie i mają zbliżone do siebie orbity może sugerować, że są fragmentami większej skały, która jakiś czas temu się rozpadła.

P/2016 BA14 odkryto zaledwie dwa miesiące temu z pomocą teleskopu PanSTARRS na wulkanie Haleakala na Hawajach. Początkowo wydawało się, że to planetoida, ale dalsze obserwacje z pomocą Discovery Channel Telescope pokazały delikatny warkocz i pozwoliły stwierdzić, że jest jednak kometą. Kometę 252P/LINEAR odkryto w 2000 roku w ramach programu LINEAR (Lincoln Near Earth Asteroid Research).


?  

2016-03-26_08h37_25.jpg

2016-03-26_08h38_11.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PW, CEZAMAT i Creotech Instruments razem dla rozwoju technologii kosmicznych

Współpracę w obszarze technologii kosmicznych i satelitarnych, utworzenie wspólnej bazy badawczej, prowadzenie wspólnych prac wdrożeniowych zakłada umowa o współpracy podpisana przez Politechnikę Warszawską, CEZAMAT i firmę Creotech Instruments.

Umowę o współpracy podpisano we wtorek 22 marca br. w Politechnice Warszawskiej. Współpraca między Politechniką Warszawską, CEZAMAT PW i Creotech Instruments obejmie m.in. utworzenie wspólnej bazy badawczej, laboratoryjnej oraz wytwórczej dla prowadzenia projektów w zakresie technologii kosmicznych i satelitarnych. Partnerzy będą także wymieniać się wiedzą, organizować szkolenia, seminaria i spotkania ekspertów oraz prowadzić spójną politykę informacyjną.

 

"Łączenie wysiłków twórczych naukowców i przedstawicieli przemysłu zawsze daje znakomite rezultaty. Zawarta dzisiaj umowa o współpracy między naszymi instytucjami z pewnością zaowocuje innowacyjnymi rozwiązaniami w obszarze technologii kosmicznych i satelitarnych, które znajdą zastosowanie w polskiej gospodarce" ? mówił rektor Politechniki Warszawskiej, prof. Jan Szmidt.

 

"Jesteśmy w stanie bardzo wiele się od siebie nauczyć i wspólnie możemy zdziałać zdecydowanie więcej. Cechą charakterystyczną prawdziwie silnych i innowacyjnych gospodarek jest to, że wiodące ośrodki naukowe ściśle współpracują z rodzimym biznesem" ? powiedział dr Grzegorz Brona, prezes Creotech Instruments S.A., który rolę prezesa prywatnej firmy łączy z obowiązkami wykładowcy na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.

 

Mariusz Wielec, prezes zarządu CEZAMAT PW Sp. z o.o. przypomina, że kompleks badawczy CEZAMAT od samego początku zaprojektowany był do współpracy z przemysłem. "Sposób budowy infrastruktury, organizacji pracy i zarządzania pozwala na elastyczną współpracę z podmiotami przemysłowymi. Centrum wyposażone będzie w zaawansowane linie technologiczne oraz platformy projektowania, symulacji, diagnostyki i charakteryzacji" ? mówi Mariusz Wielec.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ mki/

Tagi: pw , cezamat

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,408953,pw-cezamat-i-creotech-instruments-razem-dla-rozwoju-technologii-kosmicznych.html

2016-03-26_08h39_28.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed nami zmiana czasu.
W Wielkanoc śpimy godzinę krócej

W nocy z soboty na niedzielę przestawiamy zegarki. Przygotujmy się na to, że tej nocy pośpimy godzinę krócej. Wskazówki zegarów przesuniemy z godz. 2 na 3.

Czas letni zaczyna się w ostatnią niedzielę marca, a kończy w ostatnią niedzielę października. W 2016 roku zmiana czasu przypada na noc z Wielkiej Soboty na wielkanocną niedzielę tj. z 26 na 27 marca. Przejście na czas letni wiąże się z dodaniem jednej godziny. W związku z tym w nocy przed Wielkanocą będziemy spać krócej. Wskazówki zegarów przesuniemy z godz. 2 na 3.

Czasu nie zmieni m.in. Rosja

Rozróżnienie na czas zimowy i letni stosuje się w około 70 krajach na całym świecie i obowiązuje ono niemal we wszystkich krajach europejskich. Wyjątkami są Islandia i Białoruś. Czasu na letni nie zmieni też Rosja.

W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964, a od 1977 r. stosuje się ją nieprzerwanie.

Oszczędzanie energii?

Z założenia odbywająca się dwa razy w roku zmiana czasu miała przyczynić się do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii, jednak opinie co do tych korzyści są podzielone.

TVN MeteoŹródło:

AD/mapAutor:

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/przed-nami-zmiana-czasu-w-wielkanoc-spimy-godzine-krocej,197586,1,0.html

2016-03-26_08h42_51.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baza na Księżycu za 20 lat?
Takie plany ma szef ESA

Jan Woerner, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej, ma śmiałą wizję eksploracji Kosmosu. - Moim zamiarem jest zbudowanie stałej stacji bazowej na Księżycu. Będzie to stacja otwarta dla różnych krajów na całym świecie - ogłosił światu. Ludzkość nigdy nie była na stałe obecna na Srebrnym Globie, więc byłby to wielki krok.

To, że ludzkość będzie chciała w przyszłości skolonizować inne planety, nie ulega wątpliwości. Nim jednak nasz gatunek zamieszka m.in. na Marsie konieczne są technologie, rozwiązania i procedury, które pozwolą zrobić to jak najskuteczniej i najbezpieczniej. Aby je wypracować, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), Jan Woerner, chce by pierwszym krokiem ku kosmicznemu osadnictwu było założenie księżycowej wioski.

Założenia projektu

Dyrektor ESA twierdzi, że stała osada na Księżycu mogłaby powstać już za 20 lat. Aby zminimalizować działanie szkodliwego kosmicznego promieniowania powinna być położona na południowym biegunie naszego satelity. Tym bardziej, że jest tam lód, z którego można pozyskać życiodajny tlen oraz wodór.

Budynki do zamieszkania miałyby być drukowane przez drukarki 3D z surowców pochodzących z Księżyca. Z bazy będą korzystać nie tylko naukowcy, ale też kosmiczni turyści.

Źródło: ESA

Autor: mar/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/baza-na-ksiezycu-za-20-lat-takie-plany-ma-szef-esa,197606,1,0.html

 

2016-03-26_08h44_42.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielone komety nad naszymi głowami.
Będą dobrze widoczne

Pamiętacie dwie zielone komety, które na początku tego tygodnia przelatywały blisko Ziemi? W ostatnich dniach marca będą doskonale widoczne na polskim niebie.

21 marca Ziemię minęła kometa 252P/LINEAR. Obiekt o rozmiarach ok. 230 metrów przemknął w odległości 5,2 mln km obok naszej planety. Natomiast dzień później kometa P/2016 BA14 o rozmiarze 100 m przeleciała na dystansie 3,5 mln.

Tak wyglądała trajektoria obydwu komet w porównaniu z położeniem Ziemi i Księżyca:

Zielone kule

Dwa ciała niebieskie, zbliżające się do Ziemi w tak krótkim czasie to rzadkość. Kolejna szansa na takie zbliżenie nastąpi dopiero za 150 lat. Dlatego pod koniec miesiąca warto patrzeć w niebo. Komety będą widoczne na naszym niebie.

Ich zlokalizowanie nie będzie trudne. Po pierwsze obydwie świecą na zielono. Jest to spowodowane ulatniającym się na ich powierzchni gazem węglowym. W różnych warunkach świeci on na zielono, m.in. podczas jonizacji cząsteczek. Co więcej są bardzo jasne i będzie je można dostrzec gołym okiem.

Jak i gdzie obserwować?

Żeby zaobserwować komety należy wyjść na zewnątrz co najmniej 90 minut przed wschodem słońca i udać się poza miasto. Znajdziemy je między konstelacją Strzelca i Skorpiona.

Planety i gwiazdy pomogą nam zlokalizować komet. 29 marca 252P/LINEAR znajdzie się w jednej linii z Marsem i Saturnem, a 31 marca z Saturnem i gwiazdą Antares (jasna i czerwona gwiazdy w konstelacji Skorpiona). Natomiast 30 marca Księżyc będzie 3 stopnie w dolnej prawej części komety.

Źródło: space.com

Autor: mar/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prognoza,45/zielone-komety-nad-naszymi-glowami-beda-dobrze-widoczne,197621,1,0.html

 

2016-03-26_14h00_23.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielone komety nad naszymi głowami. Będą dobrze widoczne

5bd718e4-a127-459a-931e-5696c7ef6507.jpg

Pamiętacie dwie zielone komety, które na początku tego tygodnia przelatywały blisko Ziemi? W ostatnich dniach marca będą doskonale widoczne na polskim niebie.
21 marca Ziemię minęła kometa 252P/LINEAR. Obiekt o rozmiarach ok. 230 metrów przemknął w odległości 5,2 mln km obok naszej planety. Natomiast dzień później kometa P/2016 BA14 o rozmiarze 100 m przeleciała na dystansie 3,5 mln.
Tak wyglądała trajektoria obydwu komet w porównaniu z położeniem Ziemi i Księżyca:

21 i 22 marca dwie komety zbliżyły się do Ziemi

Zielone kule
Dwa ciała niebieskie, zbliżające się do Ziemi w tak krótkim czasie to rzadkość. Kolejna szansa na takie zbliżenie nastąpi dopiero za 150 lat. Dlatego pod koniec miesiąca warto patrzeć w niebo. Komety będą widoczne na naszym niebie.
Ich zlokalizowanie nie będzie trudne. Po pierwsze obydwie świecą na zielono. Jest to spowodowane ulatniającym się na ich powierzchni gazem węglowym. W różnych warunkach świeci on na zielono, m.in. podczas jonizacji cząsteczek. Co więcej są bardzo jasne i będzie je można dostrzec gołym okiem.
Jak i gdzie obserwować?
 Żeby zaobserwować komety należy wyjść na zewnątrz co najmniej 90 minut przed wschodem słońca i udać się poza miasto. Znajdziemy je między konstelacją Strzelca i Skorpiona.
Planety i gwiazdy pomogą nam zlokalizować komet. 29 marca 252P/LINEAR znajdzie się w jednej linii z Marsem i Saturnem, a 31 marca z Saturnem i gwiazdą Antares (jasna i czerwona gwiazdy w konstelacji Skorpiona). Natomiast 30 marca Księżyc będzie 3 stopnie w dolnej prawej części komety.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prognoza,45/zielone-komety-nad-naszymi-glowami-beda-dobrze-widoczne,197621,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraina ukrytych olbrzymów

Na tym zdjęciu, obłoki czerwonego gazu są rozświetlane przez rzadkie, masywne gwiazdy, które dopiero niedawno zapłonęły i ciągle są ukryte głęboko w grubych obłokach pyłu. Te bardzo gorące i bardzo młode gwiazdy są jedynie ulotnymi postaciami na kosmicznej scenie, a ich pochodzenie pozostaje tajemnicą. Rozległa mgławica, w której narodziły się te olbrzymy, a także jej bogate i fascynujące otoczenie, zostały uchwycone w szczegółach przez należący do ESO teleskop VLT Survey Telescope (VST) w Obserwatorium Paranal w Chile.

RCW 106 jest zamaszystym obłokiem gazu i pyłu położonym około 12 000 lat świetlnych od nas i widocznym w południowej konstelacji Węgielnicy. Rejon ten uzyskał swoją nazwę jako wpis numer 106 w katalogu obszarów H II w południowej Drodze Mlecznej. Obszary H II, takie jak RCW 106, to obłoki gazu wodorowego, który jest jonizowany przez intensywne światło od gorących, młodych gwiazd, co powoduje, że obłok świeci i ma dziwaczne, piękne kształty.

Sam RCW 106 to czerwony obłok nad centrum zdjęcia, chociaż spora część tego olbrzymiego obszaru HII jest ukryta przez pył, a obłok jest znacznie rozleglejszy niż jego widzialne części. Na nowym zdjęciu szerokiego pola z VST widać także inne, niezwiązane obiekty. Na przykład pasma po prawej są pozostałościami po starożytnej supernowej, a świecące włókna w lewym, dolnym rogu otaczają nietypową i bardzo gorącą gwiazdę. Ścieżki ciemnego, przesłaniającego pyłu widać na całym obszarze tego kosmicznego krajobrazu.

Astronomowie badają RCW 106 już od jakiegoś czasu, ale ich uwagi nie przyciągnęły krwawe obłoki, tylko tajemnicze pochodzenie masywnych i potężnych gwiazd ukrytych w środku. Chociaż są one bardzo jasne, nie widać tych gwiazd na zdjęciach w zakresie widzialnym, takich jak niniejsze, gdyż otaczający je pył jest zbyt gruby, ale ujawniają swoją obecność na obrazach tego obszaru wykonanych na dłuższych falach.

W przypadku mniej masywnych gwiazd, takich jak Słońce, proces, który prowadzi do ich zaistnienia jest całkiem dobrze poznany ? obłoki gazu łączą się razem pod wpływem grawitacji, rośnie gęstość i temperatura, zaczyna się synteza jądrowa ? ale dla bardziej masywnych gwiazd ukrytych w obszarach takich, jak RCW 106, to wytłumaczenie nie wydaje się w pełni adekwatne. Gwiazdy te ? znane astronomom jako gwiazdy typu O ? mogą mieć masy dziesiątek mas Słońca i nie jest jasne, w jaki sposób udaje im się zgromadzić, a potem utrzymać razem, wystarczająco dużo gazu, aby się uformować.

Gwiazdy typu O prawdopodobnie powstają z najgęstszych części obłoków mgławicowych, takich jak RCW 106 i są trudne do zbadania. Oprócz przesłaniania przez pył, innym wyzwaniem jest krótkość życia gwiazd typu O. Wypalają swoje nuklearne paliwo w zaledwie dziesiątki milionów lat, podczas gdy mniej masywne gwiazdy mają czasy życia sięgające dziesiątek miliardów lat. Trudność uformowania gwiazd o takiej masie i ich krótki czas istnienia oznaczają, że są to obiekty rzadkie ? zaledwie jedna na trzy miliony gwiazd w naszym kosmicznym sąsiedztwie jest gwiazdą typu O. Żadna z istniejących nie jest wystarczająco blisko, aby poddać ją szczegółowym badaniom, dlatego powstanie tych ulotnych gwiezdnych olbrzymów pozostaje tajemnicą, chociaż ich nietypowy wpływ na otoczenie jest niepodważalny w świecących obszarach HII, takich jak opisywany.


Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe

http://news.astronet.pl/7793

Niebo wokół regionu formacji gwiazd RCW 106.

Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu


Źródło: ESO

Kraina ukrytych olbrzymów.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyce i pierścienie Saturna
mogą być młodsze od dinozaurów

Niektóre z lodowych księżyców Saturna mogą być młodsze od dinozaurów. Nowy model komputerowy, pokazujący jak powstała planeta, sugeruje, że pierścienie i księżyce mogą mieć jedynie 100 mln lat.

Saturn ma 62 księżyce. Na każdy z nich oddziałuje grawitacja planety, ale także ich własne siły przyciągania. Według najnowszego modelu komputerowego trzy z nich - Tetyda, Dione i Rea - nie wykazują odchyleń orbitalnych typowych dla satelitów Saturna, które istniały dużo wcześniej.

Zmieniające się orbity

- Księżyce zawsze zmieniają swoje orbity, to nieuniknione - mówi jeden z autorów nowych badań opublikowanych w czasopiśmie "Astrophysical Journal" Matija Cuk z instytutu SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence). - Ta wiedza pozwala nam na wykorzystanie symulacji komputerowych do poznania historii wewnętrznych księżyców Saturna. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej powstały one podczas ostatnich 2 proc. historii planety - dodaje.

Także wiek pierścieni Saturna stanowi zagadkę dla naukowców. W 2012 roku francuscy astronomowie stwierdzili, że razem z niektórymi z zewnętrznych satelitów planety mogły one powstać stosunkowo niedawno. Według badaczy do zmiany orbit księżyców w bardzo krótkim czasie przyczyniają się pływy, czyli siły związane z grawitacją. Siła pływowa pojawia się, gdy siła grawitacji zmienia się znacznie na długości ciała. W wyniku tego część księżyca znajdująca się bliżej Saturna jest przyciągana silniej niż ta, która znajduje się dalej od planety.

Rezonans orbitalny

Saturn ma dziesiątki księżyców, których orbity powoli się powiększają na skutek pływów. Dodatkowo pary satelitów mogą okazjonalnie poruszać się w rezonansie orbitalnym. Dzieje się tak, gdy okres orbitalny jednego księżyca jest częścią drugiego, np. gdy jeden z satelitów okrąża planetę dwa lub trzy razy szybciej niż inny.

Gdy występuje zjawisko rezonansu orbitalnego, ciała niebieskie okrążające Saturna mogą oddziaływać wzajemnie na swoją grawitację. W efekcie prowadzi to do wydłużenia ich orbit, a także do przechylenia ich płaszczyzny.

Według modeli komputerowych przewidujących jak z czasem zmieniają się orbity księżyców Saturna, trajektorie Tetydy, Dione i Rei nie zmieniły się znacznie od momentu ich powstania.

Wykorzystano inny księżyc

Żeby dokładniej określić wiek satelitów, Cuk wykorzystał lodowe gejzery na Enceladusie, który także jest jednym z księżyców Saturna. Naukowcy założyli, że energia napędzająca gejzery pochodzi z pływowych interakcji z Saturnem i że aktywność geotermalna Enceladusa była stała. W ten sposób badacze wywnioskowali, jak duże są siły pływowe z Saturna.

Dzięki symulacjom komputerowym naukowcy wywnioskowali, że Enceladus mógł przesunąć się ze swojej pierwotnej orbity w ciągu 100 mln lat. Oznacza to, że najprawdopodobniej powstał w okresie kredy. Innym wnioskiem z najnowszych badań jest to, że wewnętrzne księżyce Saturna i jego słynne pierścienie są relatywnie młode. Bardziej odległe księżyce - Tytan i Japet - mogły nie uformować się w tym samym czasie.

- I tak rodzi się pytanie: co spowodowało niedawne narodziny wewnętrznych księżyców? - zastanawia się Cuk. - Domyślamy się, że Saturn miał wcześniej podobny zbiór księżyców, jednak ich orbity zostały zakłócone przez specjalny rodzaj rezonansu orbitalnego z udziałem ruchu Saturna wokół Słońca. Ostatecznie orbity sąsiednich księżyców skrzyżowały się, a obiekty się zderzyły. Obecny zbiór księżyców i pierścieni utworzył się z powstałego materiału - dodaje naukowiec.

 

Saturna od 2004 roku bada sonda Cassini. Zobacz jak przebiegały lata obserwacji.

Źródło: space.com, Wikipedia

Autor: zupi/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/ksiezyce-i-pierscienie-saturna-moga-byc-mlodsze-od-dinozaurow,197676,1,0.html

2016-03-27_11h07_58.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesunięcie wskazówek nam nie służy. Zmiana czasu i kontrowersje wokół niej

Dla nas właściwym czasem jest czas zimowy, czyli środkowoeuropejski - wyjaśnia Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik. To dlatego przesunięcie wskazówek zegara z godz. 2 na 3 nam nie posłuży. Co więcej - korzyści ekonomiczne, jakie miałyby z tego wynikać, już nie istnieją. Po co więc całe to zamieszanie?

Wprowadzenie czasu letniego, tj. przesuwanie wskazówek zegarów o godzinę do przodu w okresie wiosenno-letnim, jako pierwszy proponował podobno Benjamin Franklin w XVIII. Miało to pomóc lepiej dopasować czas aktywności człowieka do godzin, w których jest najwięcej światła słonecznego i przynieść oszczędności. Dlatego też czas letni określa się w języku angielskim, jako "czas oszczędzający światło dzienne".

Dziś rozróżnienie na czas zimowy i letni stosuje się w około 70 krajach na całym świecie. Według danych dostępnych na portalu WorldTimeZone.com, obowiązuje ono niemal we wszystkich krajach europejskich. Wyjątkiem są Islandia i Białoruś. Czasu na letni nie zmienia też Rosja.

Zmiana czasu jest stosowana w prawie całych Stanach Zjednoczonych, niemal wszystkich rejonach Kanady i Meksyku oraz od niedawna na Kubie. Czas z zimowego na letni zmienia się też w regionach obejmujących największe miasta Australii. Rozróżnienia czasu nie wprowadziła z kolei większość krajów Ameryki Południowej z wyjątkiem m.in. niektórych rejonów Brazylii. Nie stosuje go też większość krajów Afryki i Bliskiego Wschodu.

W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964, a od 1977 r. stosuje się ją nieprzerwanie.

Przestawiać czy nie?

Przeprowadzana dwa razy w roku zmiana czasu ma przyczynić się do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii, choć opinie co do tych korzyści są podzielone.

Badania zużycia energii elektrycznej w stanie Indiana (USA) wykazały, że po wprowadzeniu czasu letniego rachunki mieszkańców za prąd wzrosły. Z kolei badania prowadzone w Kalifornii dowodzą, że w tym stanie zmiana czasu nie powoduje zmian w zapotrzebowaniu na energię elektryczną. Japończycy wyliczyli, że stosowanie czasu letniego może zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 400 tys. ton i pomóc zaoszczędzić do 930 mln litrów paliwa. Ponadto przyczynia się do spadku liczby ulicznych kradzieży o 10 proc.

Zmiana czasu niekorzystna dla Polaków

Zmiana czasu nam nie służy, twierdzi Karol Wójcicki.

- Dla nas właściwym czasem jest czas zimowy, czyli środkowoeuropejski. To dlatego, że on odpowiada naszemu czasowi geograficznemu. U nas godzina 12 pokrywa się z czasem kiedy słońce nad Polską góruje. Jeśli przejdziemy dziś w nocy na czas wschodnioeuropejski będziemy posługiwali się czasem bardziej pasującym do naszych wschodnich sąsiadów, czyli np. dla Białorusi i dzięki temu będziemy mieli o godzinę później zachodzące słońce i godzinę później wschodzące, ale nie będziemy na tym oszczędzali energii - tłumaczy astronom.

Zmiana czasu a zaburzenia snu

Zmiana czasu ma szereg konsekwencji zdrowotnych. Zdaniem naukowców utracona w trakcie weekendu godzina snu może zwiększyć liczbę wypadków w poniedziałek po zmianie czasu. W tym roku będzie to akurat lany poniedziałek, więc z jednej strony niedobór snu będzie można nieco nadrobić. Z drugiej strony osoby, które planują tego dnia dłuższą podróż samochodem, powinny szczególnie uważać na drodze.

- Zaburzenia snu mają ogromny wpływ na funkcjonowanie człowieka, niestety wciąż tego nie doceniamy. Sen jest bardzo istotnym elementem naszego życia, nie chodzi tu wyłącznie o ilość snu, ale również o jego jakość. Efekty zmiany czasu i odebrania godziny snu mogą mieć wpływ na cały następny tydzień - zauważa dyrektor ds. medycznych Sleep and Fatigue Institute w Toronto, dr Adam Moscovitch.

Zmiana czasu a choroby serca

Z badań specjalistów University of Alabama w Birmingham (USA) wynika, że przesunięcie wiosną wskazówek zegara o godzinę do przodu może o 10 proc. zwiększać ryzyko zawału serca. Główny autor badań, kardiolog prof. Martin Young twierdzi, że odwrotne działanie wykazuje cofnięcia wskazówek o jedną godzinę jesienią ? wtedy ryzyko zawału spada o 10 proc.

- Nie wiadomo, jaki jest tego mechanizm, powstało na ten temat kilka teorii ? przyznaje prof. Young. Jego zdaniem zmiana czasu powoduje zakłócenie naszego wewnętrznego zegara biologicznego, co wiosną nasz organizm mocniej odczuwa.

Zmiana czasu a udary mózgu

Naukowcy z fińskiego Uniwersytetu w Turku wykazali, że przestawienie zegara o godzinę do przodu i zakłócenie rytmu dobowego zwiększa ryzyko udaru niedokrwiennego mózgu, jednak tylko tymczasowo.

Na potrzeby badania naukowcy przeanalizowali dane zbierane przez 10 lat, dotyczące częstości występowania udaru wśród mieszkańców Finlandii. Porównali średnią liczbę pacjentów hospitalizowanych z powodu udaru w ciągu tygodnia po zmianie czasu na letni z liczbą przypadków udaru w ciągu dwóch tygodni poprzedzających i trzech tygodni następujących po tym wydarzeniu.

Okazało się, że ogólna częstość występowania udaru niedokrwiennego była o 8 proc. wyższa w ciągu pierwszych dwóch dni po zmianie czasu na letni. Natomiast po kolejnych dwóch dniach nie zauważono już żadnej różnicy. Odkryto także, że osoby z chorobą nowotworową były o 25 proc. bardziej narażone na udar bezpośrednio po przejściu na czas letni, niż w jakimkolwiek innym okresie w ciągu roku. Ryzyko było również zauważalnie wyższe w przypadku osób powyżej 65. roku życia - u nich prawdopodobieństwo wystąpienia udaru tuż po przesunięciu zegarów na czas letni było wyższe o 20 proc. niż w pozostałych tygodniach.

Zmiana czasu w prawie

W całej Unii Europejskiej czas letni zaczyna się w ostatnią niedzielę marca, a kończy w ostatnią niedzielę października. W 2016 roku do czasu zimowego wrócimy więc 30 października. Mówi o tym obowiązująca bezterminowo dyrektywa UE ze stycznia 2001 r.: "Począwszy od 2002 r. okres czasu letniego kończy się w każdym państwie członkowskim o godz. 1 czasu uniwersalnego (GMT) w ostatnią niedzielę października".

W Polsce zmianę czasu reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 5 stycznia 2012 r. w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2012?2016.

PAP, BiSŹródło:

mar/mapAutor:

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/przesuniecie-wskazowek-nam-nie-sluzy-zmiana-czasu-i-kontrowersje-wokol-niej,197647,1,0.html

2016-03-27_11h10_52.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na przełomie marca i kwietnia 2016 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca oraz planet Mars i Saturn na przełomie marca i kwietnia 2016 roku .

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Niepostrzeżenie kończy się trzeci i zaczyna czwarty miesiąc 2016 roku. Księżyc przeniósł się na niebo poranne, aby jeszcze przed końcem marca minąć najpierw planetę Mars, a potem planetę Saturn i przejść przez ostatnią kwadrę, podążając ku nowiu. Wraz z początkiem kwietnia na wieczornym niebie zacznie pojawiać się planeta Merkury, tym samym rozpocznie się trwający cały miesiąc najlepszy okres wieczornej widoczności tej planety w tym roku. Najdalej od Słońca - niecałe 20° - Merkury znajdzie się 18 kwietnia. Jowisz coraz bardziej oddala się od opozycji, co na razie objawia się głównie tym, że zwiększa się odstęp czasu między zachodem Jowisza a wschodem Słońca, przez co krócej można go obserwować.

W ostatnich dniach marca i pierwszych kwietnia br. Księżyc będzie świecił na niebie porannym, odwiedzając gwiazdozbiory Wagi, Skorpiona, Wężownika, Strzelca, Koziorożca i Wodnika oraz przebywające w tym rejonie nieba planety Mars oraz Saturn. Przez ten czas oświetlenie tarczy naturalnego satelity Ziemi zmniejszy się od 82% w poranek poniedziałkowy, przez ostatnia kwadrę w czwartek 31 marca, do 24% w poranek niedzielny. Pierwszej nocy tego tygodnia Księżyc pojawi się na nieboskłonie jeszcze w niedzielę 27 marca przed północą, ale w niedzielę 3 kwietnia wzejdzie dopiero około godziny 4 rano, zatem niewiele ponad 2 godziny przed Słońcem i do świtu wzniesie się na wysokość jakieś 15°.

Poniedziałek 28 marca Srebrny Glob przywita w gwiazdozbiorze Wagi. Nad ranem jego tarcza będzie oświetlona w 82%, zaś najbliższe niego jasne gwiazdy będą należały do sąsiedniej konstelacji Skorpiona, zaś tylko nieco dalej przebywać będą planety Mars i Saturn. 6° na południowy wschód od niego świecić będzie gwiazda Graffias, tylko 3° dalej prawie w tym samym kierunku odnaleźć będzie można jasnego Marsa, zaś mniej niż 10° na wschód od Czerwonej Planety świeci planeta Saturn.

Najbliżej obu planet Księżyc przejdzie następnej nocy, gdy jego faza spadnie do 75%. Niestety będziemy mieli pecha i największe zbliżenie Księżyca zarówno z Marsem, jak i z Saturnem będzie miało miejsce, gdy wszystkie te obiekty będą znajdowały się w Polsce pod horyzontem. We wtorek 29 marca przed godziną 1, czyli tuż po wschodzie Srebrnego Globu i Czerwonej Planety odległość między nimi będzie wynosiła 4°. Do rana zwiększy się ona do 5°. W przypadku Saturna, we wtorek rano Księżyc będzie oddalony od niego o 6,5 stopnia na północny zachód, natomiast w środę 30 marca o godz. 1:30, czyli tuż po wschodzie Księżyca następnej nocy dystans ten też będzie wynosił 6,5 stopnia, ale naturalny satelita Ziemi będzie tym razem już na północy wschód od szóstej planety Układu Słonecznego.

Warunki widoczności obu planet poprawiają się już dość szybko, ponieważ do ich opozycji zostało już tylko kilka tygodni (8 w przypadku Marsa i 10 w przypadku Saturna). Odległość między nimi też się jeszcze przez jakiś czas będzie zmniejszać, ponieważ Mars wciąż porusza się ruchem prostym, mimo że jego opozycja jest wcześniej, niż opozycja poruszającego się już ruchem wstecznym Saturna. Również duża jest odległość, jaką Mars pokona poruszając się ruchem wstecznym, gdyż będzie to ponad 16°. Saturn podczas swojego ruchu wstecznego pokona tylko nieco ponad 6,5 stopnia. A wynika to oczywiście z tego, że Mars w opozycji (i nie tylko w opozycji) jest znacznie bliżej Ziemi, niż Saturn. Przez to Mars porusza się ruchem wstecznym tylko 2 miesiące (+/- miesiąc od opozycji), natomiast Saturn i reszta planet zewnętrznych czyni to 2-krotnie dłużej (+/- dwa miesiące od opozycji). Pod koniec tego tygodnia Mars będzie oddalony od Saturna o niecałe 9°. Czerwona Planeta pojaśniała już do -0,6 wielkości gwiazdowej, średnica jej tarczy urosła do 12", zaś faza wzrosła do 93%. Natomiast Saturn świeci z jasnością +0,3 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 17". Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w czwartek 31 marca.

Również w czwartek, kwadrans po 17 naszego czasu Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę, przebywając wtedy na tle gwiazdozbioru Strzelca. Wcześniej, nad ranem, o godzinie pokazanej na mapce tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 55%. W tym czasie około 6° na południowy zachód od niego znajdowały się będą jasne mgławice z katalogu Messiera: M8 (Laguna) i M20 (Trójlistna Koniczyna). Oczywiście bliskość jasnego Księżyca nie będzie ułatwiała ich odnalezienia, ale można zapamiętać, gdzie te mgławice są i powrócić do nich za tydzień, gdy naturalny satelita Ziemi nie będzie przeszkadzał już swoim blaskiem.

W piątek 1 kwietnia Księżyc będzie miał fazę 45% i nadal będzie w gościnie u gwiazdozbioru Strzelca. 9° na południowy zachód od niego świecić będzie gwiazda Nunki, natomiast ponad 16° na prawo - dwie jasne gwiazdy konstelacji Koziorożca Algedi i Dabih, do których Księżyc zbliży się kolejnego, sobotniego poranka. 2 kwietnia tarcza naturalnego satelity Ziemi spadnie już do 34%, a o godzinie podanej na mapce będzie on świecił 3,5 stopnia od gwiazdy Dabih i niecałe 5 od gwiazdy Algedi.

Mapka pokazuje położenie Księżyca na przełomie marca i kwietnia 2016 roku.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Przez większą część nocy można obserwować planetę Jowisz. Jak pisałem we wstępie jest ona coraz dalej od opozycji (w przyszłym tygodniu upłynie od niej miesiąc), przez co Jowisz zachodzi teraz około pół godziny przed wschodem Słońca, a jego jasność i średnica kątowa powoli spada. Obecnie Jowisz świeci z jasnością -2,4 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza ma średnicę 44". Największa planeta Układu Słonecznego nadal porusza się ruchem wstecznym (czyni to od 9 stycznia, czyli od 2. miesięcy przed opozycją i będzie tak robić aż do 10 maja, czyli do 2. miesięcy po opozycji; w tym czasie pokona na niebie ok. 10°). Obecnie Jowisz zbliża się do gwiazdy ? Leonis, której jasność wynosi +4,6 wielkości gwiazdowej (na mapce jest to gwiazda tuż na lewo od Jowisza). W niedzielę 3 kwietnia odległość między tą gwiazdą a Jowiszem zmniejszy się do 0,5 stopnia, a w przyszłym tygodniu spadnie jeszcze bardziej.

W układzie księżyców galileuszowych Jowisza coraz bardziej zwiększa się odstęp czasu między wejściem na tarczę planety danego księżyca a pojawieniem się na niej jego cienia. W tym tygodniu również będzie można być świadkiem wędrówki dwóch księżyców i ich cieni po tarczy planety, ale tylko raz. Za to będzie ono bardzo dobrze widoczne (o ile chmury na to pozwolą), ponieważ będzie to 1 kwietnia około godziny 22 naszego czasu, czyli godzinę przed górowaniem Jowisza, gdy planeta będzie się znajdowała na wysokości mniej więcej 45° nad południowym widnokręgiem.

Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie strony
Sky and Telescope oraz programu Starry Night) pokazuje poniższa lista:

  • 29 marca, godz. 1:00 - minięcie się Europy (N) i Io w odległości 2", 96" na wschód od tarczy Jowisza,

  • 30 marca, godz. 4:54 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 30 marca, godz. 23:10 - minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 6", 52" na wschód od tarczy Jowisza,

  • 31 marca, godz. 2:08 - wejście Io na tarczę Jowisza,

  • 31 marca, godz. 2:34 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 31 marca, godz. 2:40 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

  • 31 marca, godz. 3:40 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,

  • 31 marca, godz. 4:22 - zejście Io z tarczy Jowisza,

  • 31 marca, godz. 4:56 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

  • 31 marca, godz. 5:48 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

  • 31 marca, godz. 23:22 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 1 kwietnia, godz. 2:12 - wyjście Io z cienia Jowisza, 11" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 1 kwietnia, godz. 20:34 - wejście Io na tarczę Jowisza,

  • 1 kwietnia, godz. 21:08 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

  • 1 kwietnia, godz. 21:10 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

  • 1 kwietnia, godz. 22:18 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

  • 1 kwietnia, godz. 22:48 - zejście Io z tarczy Jowisza,

  • 1 kwietnia, godz. 23:24 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

  • 1 kwietnia, godz. 23:56 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

  • 2 kwietnia, godz. 1:06 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

  • 2 kwietnia, godz. 20:40 - wyjście Io z cienia Jowisza, 11" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 3 kwietnia, godz. 1:25 - minięcie się Kallisto (N) i Io w odległości 19", 83" na wschód od tarczy Jowisza,

  • 3 kwietnia, godz. 5:20 - minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 5", 134" na zachód od tarczy Jowisza,

  • 3 kwietnia, godz. 19:20 - o zmierzchu cień Kallisto na tarczy Jowisza, przy zachodnim brzegu tarczy planety,

  • 3 kwietnia, godz. 19:38 - wyjście Europy z cienia Jowisza, 18" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 3 kwietnia, godz. 20:02 - zejście cienia Kallisto z tarczy Jowisza,

  • 3 kwietnia, godz. 23:10 - wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 29" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia).

  • 4 kwietnia, godz. 3:05 - minięcie się Kallisto (N) i Io w odległości 16", 105" na zachód od tarczy Jowisza.

Animacja pokazuje położenie Merkurego na początku kwietnia 2016 roku.

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Gdy skończy się marzec a zacznie kwiecień, na wieczornym niebie zacznie świecić planeta Merkury. Początkowo nie będzie ona łatwa do dostrzeżenia, ponieważ w niedzielę 3 kwietnia 45 minut po zachodzie Słońca będzie ona zajmowała pozycję na wysokości 2,5 stopnia nad zachodnim widnokręgiem (azymut astronomiczny 96°). Jednak każdego kolejnego dnia będzie ona wspinać się wyraźnie wyżej i w dniu maksymalnej elongacji, 18 kwietnia, gdy oddali się od Słońca na prawie 20°, o tej samej porze będzie świecić na wysokości ponad 10°.

Jednak to nie wtedy Merkury będzie najłatwiejszy do dostrzeżenia, lecz w pierwszym tygodniu w całości należącym do kwietnia, gdyż każdego kolejnego dnia jasność planety będzie spadać, mimo rosnącej tarczy. W piątek 1 kwietnia Merkury będzie świecił z jasnością -1,5 magnitudo, jego tarcza będzie miała średnicę 5,5 sekundy kątowej, zaś faza będzie wynosić 93%. Dwa dni później będzie to odpowiednio: jasność -1,3 magnitudo, średnica 5,5 sekundy kątowej i faza 89%. Natomiast 18 kwietnia jasność Merkurego spadnie do +0,2 magnitudo, faza spadnie do 38%, choć tarcza urośnie do prawie 8". W kolejnych dniach jasność Merkurego będzie spadać jeszcze bardziej, a do tego zacznie on zbliżać się do Słońca, przez co w trzeciej dekadzie kwietnia jego dostrzeżenie będzie znacznie trudniejszą sztuką, niż pod koniec dekady pierwszej.


Dodał: Ariel Majcher
Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7794

 

Mapka pokazuje położenie Księżyca oraz planet Mars i Saturn na przełomie marca i kwietnia 2016 roku.jpg

Mapka pokazuje położenie Księżyca na przełomie marca i kwietnia 2016 roku.jpg

Animacja pokazuje położenie Merkurego na początku kwietnia 2016 roku.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japończycy stracili kontakt z satelitą.
"To bardzo poważna sytuacja"

Japońscy astronomowie stracili kontrolę nad swoim satelitą. - Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy uda nam się odzyskać panowanie nad maszyna i czy w ogóle to się stanie - tłumaczą się specjaliści. To już drugi taki przypadek w ciągu miesiąca.

Japońska Agencja Kosmiczna JAXA utraciła kontakt ze swoim satelitą Hitomi. Od sobotniego popołudnia naukowcy nie są w stanie połączyć się z maszyną. Niedostępny obiekt, to wystrzelony 17 lutego detektor promieniowania rentgenowskiego.

Trudna sytuacja

Naukowcom nie udało się dotychczas ustalić przyczyn zerwania kontaktu z satelitą. Obawiają się, że jeśli maszyna ułoży się nieodpowiednio i nie dotrze do niej promieniowanie słoneczne, zostanie odcięta od dostępu energii. Obecnie astronomowie szacują, że Hitomi znajduje się 580 km nad powierzchnią Ziemi, jednak jego położenie może się zmieniać. Próbują więc odzyskać panowanie nad satelitą, podkreślając, że jeśli podobne problemy pojawią się w przyszłości, będą one stanowiły przeszkodę w późniejszych badaniach zaplanowanych dla tego obiektu.

- To bardzo poważna sytuacja - poinformował Saku Tsuneta z JAXA. - Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy uda nam się odzyskać panowanie nad maszyna i czy w ogóle to się stanie - dodał.

Ogromne nadzieje

Hitomi jest cennym satelitą dla astronomów z JAXA. Wiążą z nim ogromne nadzieje. Dzięki zaawansowanej technologii, zastosowanej w najnowszych instrumentach do badania kosmosu w paśmie rentgenowskim, naukowcy będą mieć możliwość testowania hipotez, a zarazem dokonywania nowych odkryć. Celem badań będą m.in. centra aktywnych galaktyk, okolice czarnych dziur, supernowe oraz gromady galaktyk. Astronomowie liczą również na dokładne dane o wielkoskalowej strukturze Wszechświata, czyli jak powstają i ewoluują galaktyki i gromady galaktyk oraz jaką rolę w tym procesie spełnia ciemna materia.

To już drugi przypadek w tym miesiącu, gdy naukowcy stracili kontrolę nad satelitą. Na początku marca Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych nie mogli połączyć się z jednym z meteorologicznych satelitów.

Źródło: JAXA, japantimes.co.jp, wikipedia.pl

Autor: AD/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/japonczycy-stracili-kontakt-z-satelita-to-bardzo-powazna-sytuacja,197707,1,0.html

 

2016-03-28_11h27_48.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłane przez tuznik w 2016-03-25 21:56
mars_i_ksiezyc.jpg?itok=3jUZlSiZ
W najbliższą noc z poniedziałku na wtorek pierwszego wiosennego miesiąca będziemy mieli kolejną świetną okazję podziwiania przeuroczej koniunkcji dwóch ciał niebieskich, tym razem Księżyca oraz jasnego Marsa.

W poniedziałek 28 marca o godz.: 22:11 UTC, dojdzie do bardzo ciekawego spotkania Księżyca z Marsem w separacji ponad czterech stopni. Niestety o tej porze w Polsce nie zobaczymy jeszcze Srebrnego Globu ani Czerwonej planety, ponieważ wzejdą one dopiero w okolicach północy, dlatego też zachęcamy wszystkich miłośników nocnego nieba, by rozpocząć swoje przygotowania do obserwacji właśnie w godzinach drugiej połowy nocy. Cała koniunkcja będzie już dość dobrze widoczna w okolicach godziny 02:00 UTC. Nasz Księżyc będzie świecił wtedy w fazie 75%, natomiast problemów z lokalizacją Marsa nie powinniście Państwo napotkać, ponieważ będzie on świecił również dość mocno w okolicach -0,43mag. Lokalizacja będzie naprawdę banalnie prosta, oczywiście, jeśli warunki pogodowe na to Państwu pozwolą, ponieważ jak już wspomniałem wcześniej, ciała te będą dość mocno świeciły, co znacząco ułatwi ich odnalezienie. Po godzinie 03:00 UTC nad ranem w Polsce cała koniunkcja przesunie się nad południowy horyzont.

Dla zuchwałych i odpornych na marcową aurę polecamy również, pozostanie do godziny 04:00 UTC, ponieważ właśnie wtedy, gdy pogoda nam tylko na to pozwoli, powinien już dość dobrze prezentować się ciekawie, zapowiadający się jasny Saturn świecąc jasnością w okolicach 1,16 mag. i tworząc jednocześnie niewielki trójkąt ze Srebrnym Globem oraz z Czerwoną planetą, czyli z Marsem. Zwracamy uwagę na to, że jest to jeszcze marzec i temperatury panujące w marcowe pogodne noce są jeszcze na tyle zbyt niskie, że nie zaleca się jeszcze wychodzenia na zewnątrz bez odpowiedniej ciepłej odzieży, dlatego też zalecamy, by zabrać ze sobą coś ciepłego.

Wszystkim miłośnikom nocnego nieba Życzymy obfitych wrażeń i mile spędzonego wspólnie wolnego czasu.

Autor: Adam Tużnik

Na ilustracji: Koniunkcja Księżyca z Marsem. Źródło: stellarium.org

Pozdrawiam, :)

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robotyka kosmiczna rozwojowym sektorem dla polskich firm
Polskie firmy coraz częściej kierują się ku sektorowi kosmicznemu: współpracują m.in. z Europejską Agencją Kosmiczną, zyskując dostęp do najnowszych technologii. O realizowanych projektach i perspektywach rynku mówią PAP Technologie przedstawiciele firm zajmujących się robotyką kosmiczną
?Sądzę, że perspektywy robotyki kosmicznej są znacznie większe niż misji załogowych? ? twierdzi Jacek Kosiec, dyrektor programów kosmicznych firmy Creotech Instruments, projektującej i wykonującej różnego rodzaju urządzenia satelitarne i naziemne. Jak tłumaczy, ?wykonanie odpowiednich kapsuł i zabezpieczeń dla ludzi w kosmosie jest niezwykle kosztowne, więc znacznie bardziej się opłaca wysyłanie zrobotyzowanych sond ? czy to do prowadzenia badań naukowych czy do eksploracji asteroid lub nawet planet?. Jego zdaniem wyzwania są jednak odpowiednio duże: "elektronika musi być niezwykle zaawansowana i przede wszystkim, jak zwykle w kosmosie, niezawodna?.
Polskie firmy technologiczne coraz chętniej kierują swoją uwagę ku sektorowi kosmicznemu, co można było zaobserwować podczas Forum Sektora Kosmicznego, które odbyło się 9 marca 2016 w Warszawie. Ponad 30 polskich organizacji prezentowało podczas imprezy produkty i usługi przeznaczone dla sektora kosmicznego ? w tym firmy zajmujące się dostarczaniem rozwiązań dla robotyki kosmicznej.
Ze względu na swoją specyfikę, przemysł kosmiczny wymaga ścisłej współpracy z zagranicznymi instytucjami. Robi tak zarówno Creotech Instruments, budujące elektronikę orbitalną z certyfikatem Europejskiej Agencji Kosmicznej, jak i specjalizująca się w budowaniu precyzyjnych mechanizmów kosmicznych firma Astronika. Przy projektach międzynarodowych pracuje od swojego powstania w 2013 r.
?Obecnie realizujemy pięć różnych projektów dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, właśnie zakończyliśmy jeden kontrakt dla Niemieckiej Agencji Kosmicznej? ? powiedział PAP Technologie Jakub Stelmachowski z Astroniki. Firma pracuje m.in. przy budowie mechanizmów do urządzeń penetrujących, które wgłębiając się w grunt pomagają określić różne jego właściwości. Urządzenia przez nią projektowane są stosowane przede wszystkim podczas misji eksploracyjnych, np. na Księżyc, asteroidy lub na Marsa.
?Z każdym nowym kontraktem nabywamy sporo doświadczenia, a także firma zatrudnia następnych inżynierów? ? mówi Stelmachowski i podkreśla, że ?branża kosmiczna rozwija się w naszym kraju bardzo dynamicznie, więc polskie firmy mają przed sobą dobrą perspektywę rozwoju?.
Perspektywy te sprawiają, że branża kosmiczna przyciąga również firmy i instytucje działające w innych sektorach, jak np. Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów.
?Jesteśmy instytutem badawczym prowadzącym zarówno badania naukowe jak i prace wdrożeniowe na rzecz przemysłu? ? mówi w rozmowie z PAP Technologie Paweł Wittels z PIAP. Instytut specjalizuje się w projektowaniu i produkcji robotów mobilnych dla wojska i formacji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, a w branży kosmicznej - w obszarze robotyki orbitalnej.
PIAP realizuje zlecenia dla Europejskiej Agencji Kosmicznej; jednym z nich jest chwytak, który pomoże w deorbitacji satelity Envisat. ?Chwytak będzie znajdował się na robotycznym ramieniu, w które zaopatrzony będzie satelita serwisowy? ? tłumaczy Wittels. ?Po zbliżeniu się do uszkodzonego Envisat, jego zadaniem będzie uchwycenie pierścienia mocującego na satelicie Envisat. Jest to duże wzywanie techniczne ponieważ całą operację należy tak przeprowadzić, aby udała się to za pierwszym razem, a satelity nie odbiły się od siebie i nie rozpoczęły niekontrolowanego ruchu? - podkreśla.
Instytut ma nadzieję poprzez współpracę z przemysłem kosmicznym zyskać dostęp do nowych rozwiązań technologicznych. ?Spodziewamy się, że jednym z długofalowych rezultatów będzie efekt transferu technologii? ? mówi Mateusz Wolski z Biura Projektów Kluczowych PIAP. ?Dzięki realizacji nowych zleceń od Europejskiej Agencji Kosmicznej będziemy mogli pozyskiwać pewną wiedzę, którą będziemy potem stosowali w naszych ziemskich produktach.?
?Natomiast w perspektywie 10 czy 15 lat, mogą się pojawić nowe zastosowania technologii kosmicznych? ? dodaje Wolski, przypominając o historii GPS, które pierwotnie miało bardzo wąskie zastosowanie. Jak uważa, w szerszej perspektywie rynek ma więc potencjał do znacznego rozwoju, co oznacza produkty, które znajdą zastosowanie w zupełnie nowych obszarach.
Wolski ma tutaj na myśli przede wszystkim serwisowanie satelitów na orbicie oraz górnictwo kosmiczne. Jego zdaniem ?zwłaszcza w drugim przypadku jesteśmy póki co w fazie koncepcyjnej ? te technologie jeszcze nie istnieją?. ?Ale właśnie między innymi dlatego chcemy się zajmować robotyką kosmiczną: za kilka lat, kiedy ten rynek już dojrzeje, będziemy mogli zostać dostawcą technologii dla przyszłych misji kosmicznych, zarówno serwisowych, jak i górniczych? ? mówi.
http://www.forbes.pl/sektor-kosmiczny-s ... 5,1,2.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2,4 mln euro dla naukowca z UW. Na mierzenie Wszechświata
Prof. Grzegorz Pietrzyński z Uniwersytetu Warszawskiego otrzymał grant w wysokości prawie 2,4 mln euro (czyli ponad 10 mln zł) na badania astronomiczne.
Prof. Grzegorz Pietrzyński wraz ze swoim zespołem będzie próbował doprecyzować wartość słynnego parametru Hubble?a z bezprecedensową dokładnością 1 proc. Parametr ten określa tempo ekspansji Wszechświata.

Cel: doprecyzować parametr Hubble'a

"Znajomość precyzyjnej wartości prędkości z jaką rozszerza się nasz Wszechświat jest kluczowa w poznaniu jego natury. Dzięki odkryciu przyśpieszonej ekspansji Wszechświata w 2011 roku (nagroda Nobla) potwierdzono istnienie ciemnej energii, która stanowi około 70 proc. Wszechświata. Precyzyjna wartość parametru Hubble?a jest więc konieczna, aby móc zbadać istotę ciemnej materii oraz poznać ewolucję naszego Wszechświata" - czytamy na stronie UW.
Prof. Grzegorz Pietrzyński wraz ze swoim zespołem będzie próbował doprecyzować wartość parametru Hubble?a, wykonując niezmiernie precyzyjne pomiary do pobliskich galaktyk.

Dobra passa naszego naukowca

W konkursie Europejskiej Rady ds. Badań o pieniądze ubiegało się prawie dwa tysiące osób z całej Europy.
To nie jedyny sukces profesora Pietrzyńskiego w ostatnim czasie. Kilka dni temu został nagrodzony w tegorocznej edycji konkursu "Ideas Plus II". W ramach grantu otrzyma od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego 2,3 mln zł na projekt "Układy zaćmieniowe i Cefeidy jako unikalne laboratorium do kalibracji kosmicznej skali odległości".
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje, ... 97991.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magiczna zorza polarna z Kosmosu. Zobacz wyjątkowy film

281bc234-407c-40ca-a140-9dce7dec035b.jpg
Nie każdy miał okazję zobaczyć zorzę polarną. To niezwykłe zjawisko pojawia się głównie w rejonach podbiegunowych. Świetliste łuki, tańcujące wysoko na niebie, przepięknie wyglądają z powierzchni Ziemi. Zjawisko to wyjątkowo prezentuje się także z Kosmosu.
Niezwykły film wykonał satelita należąc do Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. Maszyna przelatuje nad biegunem, gdzie pojawiła się zorza polarna. Była ona wyjątkowo jasna i ogarnęła bardzo dużą powierzchnię ziemskiej atmosfery. Na nagraniu widać także krzywiznę Ziemi, jak świetliste łuki okalają atmosferę. Ponadto satelita znajduje się w perspektywie, która pokazuje jak wysoko powstaje zorza. Zjawisko pojawia się w jonosferze na wysokości około 100 km nad powierzchnią Ziemi.
Różne kolory
Słońce stale emituje strumień naładowanych cząstek, czyli wiatr słoneczny. Podczas rozbłysków Słońce wyrzuca większe ilości takich cząstek, które docierają do ziemskiej magnetosfery owocując w różnobarwne zorze. Kolor zorzy zależy głównie od określonego gazu. Na czerwono i na zielono świeci tlen, natomiast azot świeci w kolorach purpury i bordo. Lżejsze gazy - wodór i hel - świecą w tonacji niebieskiej i fioletowej.
Wiatr słoneczny dociera do Ziemi przeważnie w ciągu 3-4 dni. Jednak im silniejszy rozbłysk na Słońcu i moc koronalnego wyrzutu masy, tym szybciej wiązka energii zmierza w stronę naszej planety.
Zorze powstają także na innych planetach, m.in. na Marsie i na Jowiszu.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble przestawia gwiazdy ?potwory?

Międzynarodowy zespół astronomów korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a zidentyfikował dziewięć gwiazd ?potworów? o masie 100 razy większej od masy Słońca w gromadzie gwiazd R136. Czyni to je największą grupą bardzo masywnych gwiazd zidentyfikowanych do tej pory.

Wyniki, które zostaną opublikowane w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, wnoszą wiele nowych pytań na temat powstawania masywnych gwiazd. Gromada R136 ma średnicę tylko kilku lat świetlnych i znajduje się w Mgławicy Tarantula w Wielkim Obłoku Magellana, w odległości około 170 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. Młoda gromada jest gospodarzem dla wielu bardzo masywnych, gorących i jasnych gwiazd, które emitują energię głównie w ultrafiolecie.

Nowe badania ujawniły łączną liczbę dziewięciu bardzo masywnych gwiazd w gromadzie, wszystkie ponad 100 razy cięższe od Słońca. Jednak obecny rekordzista, R136a1 o masie równej ponad 250 masom Słońca, jest najbardziej masywną gwiazdą znaną we Wszechświecie. Wykryte gwiazdy nie tylko są wyjątkowo masywne, ale również bardzo jasne. Razem te dziewięć gwiazd przyćmiewa Słońce o współczynnik wynoszący 30 milionów.

W celu znalezienia odpowiedzi na temat pochodzenia tych gwiazd zespół będzie kontynuował analizę zgromadzonych danych. Pozwoli ona naukowcom na poszukiwanie bliskich układów podwójnych w R136. Mogą one produkować ogromne binarne czarne dziury, które po połączeniu się tworzą fale grawitacyjne.


Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA/ESA Hubble Space Telescope Home Page

http://news.astronet.pl/7795

Gromada otwarta gwiazd R136.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: Wikipedia

Hubble przestawia gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto cztery nowe planety-olbrzymy!

W natłoku informacji o nowo odkrywanych egzoplanetach łatwo zapomnieć, jak wiele tajemnic jeszcze one przed nami ukrywają. Międzynarodowa grupa naukowców postanowiła stawić czoła wyzwaniu i odpowiedzieć na jedno z nurtujących ich pytań: Sąsiedztwo jakich gwiazd jest najbardziej sprzyjającym miejscem dla uformowania się planet-olbrzymów? Poszukując rozwiązania tej zagadki znaleźli cztery nowe planety, obiegające gwiazdy bardziej masywne od Słońca.

Naukowcy zmierzyli prędkości radialne 166 gwiazd - jest to jedna z metod poszukiwania planet pozasłonecznych. Gdy wokół gwiazdy krąży planeta, oba obiekty poruszają się wokół wspólnego środka masy, przez co zmienia się prędkość gwiazdy względem Ziemi. Zmiany prędkości radialnej, czyli mierzonej wzdłuż kierunku do obserwatora, można zaobserwować dzięki efektowi Dopplera jako przesunięcie linii spektralnych w widmie gwiazdy. Za pomocą tej metody naukowcy odkryli planety wokół czterech spośród obserwowanych obiektów (otrzymały one oznaczenia HIP95124b, HIP8541b, HIP74890b oraz HIP84056b).

Planeta o najkrótszym okresie orbitalnym ma masę równą około 2,9 mas Jowisza. W ciągu 560 dni wykonuje pełen obieg wokół swojej gwiazdy, która jest prawie dwa razy bardziej masywna od Słońca i pięciokrotnie od niego większa.

Największą orbitę ma najbardziej masywna spośród odkrytych planet, o masie 5,5 mas Jowisza. Jej okres obiegu trwa 1560 dni. Gwiazda macierzysta tego olbrzyma jest wprawdzie niewiele cięższa od Słońca, ale jej średnica jest prawie ośmiokrotnie większa.

Pozostałe dwie planety są do siebie bardzo podobne, obie o masie około 2,5-krotnie większej od Jowisza. Okrążają one również gwiazdy o zbliżonych masach (1,7 masy Słońca) w niemal identycznym czasie (około 820 dni).

Podczas przeprowadzania badań naukowcy zauważyli pewną ciekawą tendencję: planety-olbrzymy są najczęściej odkrywane w okolicach gwiazd bogatych w takie pierwiastki, jak tlen, węgiel i żelazo. Może to oznaczać, że do uformowania tych planet potrzebne jest skaliste jądro, jako że sama zawartość ciężkich pierwiastków w ich składzie nie jest konieczna. Równie interesujący jest fakt, że duże planety występują najczęściej wokół gwiazd trochę bardziej masywnych od Słońca (1 - 2,1 masy Słońca).

Rezultaty badań nie tylko zwiększają naszą wiedzę o planetach pozasłonecznych, lecz mogą również pomóc lepiej zrozumieć procesy dotyczące Układu Słonecznego, w którym przecież występują aż cztery gazowe olbrzymy.


Dodała: Katarzyna Mikulska

Źródło: IFLScience

http://news.astronet.pl/7796

Odkrycia planet pozasłonecznych oddziałują na naszą wyobraźnię - to jedna z wizji artystycznych gazowego olbrzyma w odległym układzie planetarnym.

Dodała: Katarzyna Mikulska
Źródło: NASA/ESA

Odkryto cztery nowe planety-olbrzymy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzepiennik Biskupi czeka na polskich astronautów

Sześcioro astronautów-amatorów weźmie udział w - planowanej na sierpień - symulowanej misji księżycowej. W księżycowej bazie zbudowanej w Rzepienniku Biskupim na uczestników czekają prawdziwe naukowe zadania. Zgłosić może się każdy, ale tylko do końca marca.

Jedną z najsłynniejszych symulowanych misji kosmicznych był eksperyment Mars500, będący symulacją lotu na Marsa. Sześciu ochotników w zamknięciu przebywało przez ponad 500 dni. W nieco mniejszej skali symulację księżycowej misji kosmicznej chcą przeprowadzić członkowie zespołu Modular Analog Research Station (M.A.R.S.).

 

M.A.R.S. to grupa naukowców, biznesmenów i ambitnych studentów. W małopolskim Rzepienniku Biskupim, chcą oni zbudować księżycową bazę, zwaną habitatem, a później ? na nieco ponad dwa tygodnie - przyjąć do niej astronautów-amatorów.

 

?Księżyc jest kamieniem milowym między Ziemią a Marsem. Wszystkie technologie, które naukowcy chcieliby wykorzystać na Marsie najpierw muszą zostać sprawdzone na Księżycu? ? mówi PAP członek grupy M.A.R.S. Szymon Gryś.

 

"W zależności od tego czy w Rzepienniku będziemy prowadzili misję księżycową, czy marsjańską zasypiemy wierzchnią warstwę gleby albo charakterystycznym dla Księżyca ciemnoszarym piachem, albo pomarańczowa glinką, która wizualnie będzie przypominała Marsa" - opisuje Gryś.

 

W habitacie - również przykrytym cienką warstwą gleby - na około 60 metrach kwadratowych znajdzie się część do codziennego życia astronautów i część naukowa, w której znajdą się eksperymenty. Umieszczone będą w nim też śluzy powietrzne, które prawdziwym astronautom pozwalają bezpiecznie wychodzić w ?przestrzeń kosmiczną?.

 

Już w drugiej połowie sierpnia w habitacie zamieszka sześcioro astronautów - amatorów. "Najważniejszym zadaniem dla wybrańców będzie obsługa habitatu i eksperymentów, które będzie trzeba przeprowadzić w środku. Z punktu widzenia naukowego nas najbardziej będzie interesowało, jak nasi wybrańcy poradzą sobie z zadaniami. My wyobrażamy sobie np., że dana czynność powinna zająć im dwa dni, a może się okazać, że w warunkach misji będą to cztery dni" - wyjaśnia Szymon Gryś.

 

Poza tym astronauci będą musieli komunikować się "z Ziemią", a wcześniej nauczyć odpowiednich protokołów umożliwiających tę komunikację. Przed rozpoczęciem misji przejdą małe szkolenie astronautyczne, aby móc sprawnie i bezpiecznie poruszać się w nowym, nieznanym środowisku.

 

"Na miejscu będą obowiązywały ich takie same procedury bezpieczeństwa, które obowiązują astronautów. Na zewnątrz habitatu zawsze będą wychodzili w parach, będą musieli obserwować czy podczas takiego wyjścia drugiemu astronaucie nic złego się nie dzieje, oddalać się tylko na taką odległość, aby w razie awarii łazika móc wrócić na pieszo. W kosmosie każde jednorazowe wyjście astronauty z habitatu wiąże się z długim, żmudnym zakładaniem stroju kosmicznego. Za każdym razem, gdy nasi astronauci będą wychodzili, też będą musieli go zakładać" - opisuje rozmówca PAP.

 

Naukowcy będą bacznie obserwowali zachowania astronautów-amatorów: to, jak ze sobą współpracują i jak sprawnie wykonują zlecone im eksperymenty. Na podstawie wyników obserwacji powstaną publikacje naukowe, tym cenniejsze, że na razie nie ma zbyt wielu prac na ten temat. "W ten sposób chcielibyśmy przyczynić się do rozwoju nowej gałęzi nauki" - przyznał Gryś.

 

Kto może zostać astronautą? Każdy! To mogą być zarówno inżynierowie, doktoranci, ale też zwykli miłośnicy nauki. Wystarczy przesłać CV i list motywacyjny na adres [email protected]. Trzeba się jednak pospieszyć, bo termin mija 31 marca. Na razie organizatorzy mają nieco ponad dwadzieścia zgłoszeń, ale liczą na znacznie więcej. "Z im większej liczby osób będziemy mogli wybierać, tym ciekawszy i lepiej współpracujący zespół będziemy mogli stworzyć" - zaznacza Gryś.

 

Na podstawie przesłanych aplikacji twórcy projektu wybiorą najciekawsze osoby, a później przeprowadzą z nimi dłuższe rozmowy. Ocenią zarówno posiadaną wiedzę, ale też umiejętność komunikacji i współpracy z innymi.

 

"Nawet geniusz techniki, inżynier, profesor, który będzie miał fatalny charakter i będzie eskalował kłótnie, nie będzie się nadawał. Musi być tu symbioza charakterów, zespół musi ze sobą współpracować. Przebywając non stop przez dwa tygodnie, można się +pożreć+ nawet z najlepszymi przyjaciółmi, a co dopiero z obcymi osobami, z którymi trzeba wykonać jakieś zadania. Mamy w zespole psychologa, który na podstawie analizy będzie dobierał zespół astronautów" - opisuje Gryś.

 

Habitat, budowany w ramach projektu "Analog Moon Simulation Campaign", nie jest jeszcze gotowy. Jego twórcy chcą najpierw chcą wybrać astronautów, a potem w akcji crowdfundingowej, zebrać 100 tys. złotych na przygotowanie księżycowego domu w Rzepienniku Biskupim.

 

Ewelina Krajczyńska (PAP)

 

ekr/ mki/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,408993,rzepiennik-biskupi-czeka-na-polskich-astronautow.html

 

Rzepiennik Biskupi czeka na polskich astronautów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gigantyczny rozbłysk na Słońcu
może zniszczyć życie na Ziemi

Gwiazdy są niezwykle aktywnymi obiektami. Okazuje się, że rozbłysk na Słońcu może być tak silny, że zniszczyłby życie na Ziemi. Według specjalistów zdarza się on raz na około tysiąc lat. Prawdopodobnie takie zjawisko miało ostatnio miejsce w 993 roku, na szczęście jego siła była ograniczona i nie spowodowało na Ziemi poważniejszych konsekwencji.

Na Słońcu często dochodzi do wybuchów plazmy. Dzięki temu powstają tzw. rozbłyski, które emitują w przestrzeń kosmiczną strumień energii. Zaburzają one pole magnetyczne Ziemi, dzięki czemu w okolicach podbiegunowych podziwiamy zorze polarne. W 1859 roku rozbłysk na Słońcu był tak wielki, że zorze polarne widoczne były nawet na Kubie.

Gigantyczne rozbłyski

Od czasu do czasu rozbłysk na gwieździe jest tysiące razy silniejszy od normalnego, a jego energia mogłaby zniszczyć życie na Ziemi. Są to tzw. gigantyczne rozbłyski (z ang. superflares), które astronomowie wykryli dopiero cztery lata temu, gdy za pomocą teleskopu Keplera badali odległe gwiazdy. Specjaliści przyjrzeli się, jak wygląda pole magnetyczne wokół takiej gwiazdy.

- Pole magnetyczne na gwiazdach, gdzie występują gigantyczne rozbłyski, jest znacznie silniejsze od tego wokół Słońca - twierdzi Christoffer Karoff z Uniwersytetu Aarhus w Danii.

Obecne również na Słońcu

Z badań wynika, że około 90 procent przeanalizowanych gwiazd, które produkują gigantyczne rozbłyski, mają pola magnetyczne silniejsze od naszego Słońca. Sugeruje to, że nasza dzienna gwiazda również może wytwarzać olbrzymie rozbłyski. Badacze twierdzą, że wielki rozbłysk na Słońcu mógł powstać w 775 roku, ponieważ analizy dendrochronologiczne wykazują nagły wzrost w tym czasie stężenia radioaktywnego izotopu węgla-14, który jest wytwarzany w atmosferze z promieniowania kosmicznego. Podobne wydarzenie mogło mieć miejsce także w 993 roku.

Raz na tysiąc lat

Słońce może emitować super-rozbłyski średnio raz na około tysiąc lat. Jeśli pojawiłyby się we współczesnych czasach, głównie ucierpiałaby łączność na naszej planecie, ponieważ wiatr słoneczny zniszczyłby satelity, krążące po orbicie Ziemi. Jednak jeśli rozbłysk byłby na tyle silny, mógłby zniszczyć też warstwę ozonową Ziemi, która chroni naszą planetę przed nadmierną ilością energii, pochodzącej ze Słońca. Bez powłoki ozonowej życie na Ziemi nie przetrwałoby.

Źródło: techtimes.com

Autor: AD/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/gigantyczny-rozblysk-na-sloncu-moze-zniszczyc-zycie-na-ziemi,197756,1,0.html

2016-03-31_08h34_57.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy metan na Marsie pochodzi od komet?

Artykuł napisała Lidia Lappo.

W dniu dzisiejszym jedną z najbardziej intrygujących zagadek Marsa są okresowe wzrosty ilości metanu zawartego w atmosferze planety. Badacz z NASA Marc Fries wraz z zespołem wpadł na nowe rozwiązanie tego zagadnienia - deszcze meteorów.

Na Ziemi metan jest ściśle związany z aktywnością biologiczną, co stawia pytanie o możliwość istnienia kolonii bakterii metanogennych na Czerwonej Planecie. Zgodnie z innym poglądem gaz pochodzi z aktywności geologicznej, choć dotychczas nie znaleziono powiązań między skokami stężenia metanu a porami roku.

Marc Fries, naukowiec z NASA, który bada meteoryty, próbki komet oraz inne materiały pozaziemskie, postanowił przyjrzeć się deszczom meteorów. Zauważył korelację między skokami ilości metanu a przejściami Marsa przez obszary przestrzeni kosmicznej wypełnione pozostałościami komet ? źródłem dla deszczu meteorów.

Fries oraz jego zespół w dokumencie przedstawionym 16 marca bieżącego roku na 47. Konferencji Nauk Planetarnych w Teksasie napisali, że węglowe substancje stałe ? jak te pochodzące z komet ? mogą generować znaczne ilości metanu pod działaniem promieniowania UV.

Naukowcy odkryli, że każdy znany skok ilości metanu na Marsie był poprzedzony najwyżej o 16 dni przecięciem Marsa z orbitą komety mogącej spowodować deszcz meteorów.?Znamy zarówno mechanizm powstawania metanu, jak i powiązanie między występowaniem deszczy meteorów a obecnością metanu? przekazał Fries Discovery News.

Nie wszyscy zgadzają się z tą hipotezą. Planetolog z NASA Michael Mumma, kierujący zespołem, który odkrył pierwsze zwiększenia stężenia metanu na Marsie, stwierdził, że było dużo innych przypadków, gdy Mars przechodził przez znane strumienie meteoroidów, jednak metan nie został wykryty.

?Nasz zespół szukał [metanu] w więcej niż 30-stu kilkudniowych kampaniach od 2002 roku i wykrył go zaledwie trzy razy (w styczniu i w marcu 2003 r. oraz w maju 2005r.)? napisał Mumma w mailu do Discovery News. ?Inne zespoły odnotowały podobnie rzadkie wykrycia. Pokrótce, nie ma systematycznej korelacji między nimi a strumieniami meteoroidów? dodał.

Fries zaznaczył, że teleskopy naziemne muszą brać na poprawkę metan w ziemskiej atmosferze, a łazik Curiosity, wyposażony przyrządy do chemicznego wykrywania gazu, może pobierać próbki jedynie lokalnie. Dodatkowo nie wszystkie przejścia Marsa przez strumienie komet muszą wywoływać deszcze meteorów.

Ostatnie słowo może paść od orbitera ExoMars (Europe Trace Gas Orbiter) wystrzelonego dwa tygodnie temu (14 marca 2016 r.) w siedmiomiesięczną podróż na Marsa. Kiedy statek kosmiczny osiągnie orbitę, będzie potrzebował kolejnego roku, żeby odpowiednio ustawić się do obserwacji. Jak twierdzi Fries, będziemy wtedy mogli przetestować jego hipotezę pochodzenia metanu.

?Wiemy, kiedy deszcze meteorów powinny mieć miejsce, i możemy sprawdzić, czy znaczna ilość materiału spadła na Marsa. Wtedy możemy poszukać metanu? powiedział naukowiec.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Poprawiła: Julia Liszniańska

Źródło: Serwis Space.com

Marsjański łazik Spirit uchwycił ?spadające gwiazdy?, czyli meteory na nocnym niebie Czerwonej Planety.

Dodała: Zosia Kaczmarek

Źródło: NASA/JPL-Caltech

 

Czy metan na Marsie pochodzi od komet.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewielkie ciało niebieskie uderzyło w Jowisza, wywołując eksplozję

autor: John Moll

Prawie dwa tygodnie temu, astronom amator z Austrii zaobserwował i uchwycił moment zderzenia się jakiegoś obiektu z Jowiszem. W tym samym czasie inny astronom z Irlandii również dostrzegł to zjawisko potwierdzając, że faktycznie mamy do czynienia z obiektem który wpadł w atmosferę Jowisza, a nie z artefaktem wizualnym.

Kolizja nastąpiła 17 marca i podejrzewa się, że obiekt (asteroida lub kometa) mógł posiadać kilkadziesiąt metrów średnicy. W wyniku zderzenia się z Jowiszem doszło do eksplozji, co można zauważyć na poniższych nagraniach.

Biorąc pod uwagę ogromną masę Jowisza nie powinno dziwić, że to ciało niebieskie eksplodowało. Kosmiczny "kamyk" wpadł na gazową planetę z ogromną prędkością a wysokie ciśnienie doprowadziło do jego rozpadu. Przypomnijmy że meteor czelabiński posiadał około 19 metrów średnicy a wlatując w ziemską atmosferę w 2013 również spowodował wielki wybuch.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/niewielkie-cialo-niebieskie-uderzylo-w-jowisza-wywolujac-eksplozje

2016-03-31_08h28_57.jpg

2016-03-31_08h29_28.jpg

2016-03-31_08h29_50.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przenosiny pomnika Mikołaja Kopernika

Władze Torunia, Bydgoszczy i województwa kujawsko-pomorskiego podpisały ostateczne porozumienie, którego wynikiem będzie przeniesienie pomnika Mikołaja Kopernika z Torunia do Bydgoszczy.

W połowie października ubiegłego roku prasa ujawniła dokumenty, z których wynikało, że astronom urodził się nie w Toruniu (jak dotąd sądzono) ale w odległej o około 40 kilometrów Bydgoszczy.

Przyczyną nieporozumienia okazało się błędne tłumaczenie napisanego po łacinie, średniowiecznego dokumentu opisującego dzień narodzin Kopernika. Dotychczas w tekście (napisanym oczywiście odręcznie) dopatrywano się słów byd' gostia, co rozumiano jako być w gościach, w czasie wizyty. Z tekstu wynikało, że Mikołaj Kopernik miał urodzić się, gdy w domu przebywali krewni jego matki. Niestety, znaczne zniszczenie dokumentu i bardzo niestaranny charakter pisma autora tekstu spowodowały, że słowa zostały odczytane błędnie. Najnowsze badania przeprowadzone przez pracowników Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy we współpracy z grafologami z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu pokazały, że wspomniane słowa należy czytać jako Bidgostia. Pisane łącznie oznaczają tyle, że narodziny Mikołaja Kopernika miały miejsce w innym mieście!

Poprosiliśmy o komentarz Prezydenta Torunia, Michała Zaleskiego. Na nasze pytania odpowiedział: Odkrycie wywołało niewątpliwie konsternację, zarówno moją, radnych jak i mieszkańców Torunia. Również strona bydgoska była zaskoczona najnowszymi odkryciami. Rozmowy nie były łatwe. W ich początkowej fazie Bydgoszcz domagała się nie tylko przekazania ustawionego w 1853 roku w Toruniu pomnika wielkiego astronoma ale i zaprzestania wiązania naszego grodu z tą postacią. Należałoby w tym celu zmienić między innymi nazwę jednej z naszych ulic, Uniwersytetu, spółdzielni mieszkaniowej. Dla naszego miasta byłaby to tragedia. Mikołaj Kopernik jest ikoną, dzięki której Toruń jest rozpoznawalny w świecie. Na szczęście po długich dyskusjach udało się ustalić, że prostowanie prawd historycznych ograniczy się jedynie do przeniesienia pomnika, a w zasadzie do zamiany pomników..

Na temat wspomnianej zamiany więcej dowiedzieliśmy się od Prezydenta Bydgoszczy, Rafała Bruskiego: Ustaliliśmy z Michałem Zaleskim, że zamienione zostaną pomniki stojące w naszych miastach. Stary, zabytkowy toruński pomnik stanie w naszym mieście, na skwerze przy ul. Kopernika. W zamian za to, ustawiona w tym samym miejscu w 1973 roku rzeźba poplenerowa zostanie przewieziona do Torunia i stanie na Rynku Staromiejskim. Zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy Torunia poczują się przez tę zamianę poszkodowani. Obawiam się, że może to doprowadzić do zaostrzenia trwających od dziesięcioleci niesnasek pomiędzy naszymi miastami. Liczę jednak, że dążenie do zachowania prawdy historycznej zwycięży i Nasi Przyjaciele znad Wisły zrozumieją konieczność zmian.

http://news.astronet.pl/7789

Pomnik Mikołaja Kopernika ustawiony w 1853 roku na Rynku Staromiejskim w Toruniu. W maju 2016 roku zostanie przeniesiony do Bydgoszczy.

Dodał: Michał Matraszek

Pomnik Mikołaja Kopernika ustawiony w 1853 roku na Rynku Staromiejskim w Toruniu. W maju 2016 roku zostanie przeniesiony do Bydgoszczy.

Dodał: Michał Matraszek

Toruń, ul. Kopernika 15/17. W tym domu 19 lutego 1473 roku nie urodził się Mikołaj Kopernik, twórca teorii geocentrycznej.

Dodał: Michał Matraszek

Skwer przy ul. Kopernika w Bydgoszczy. W maju 2016 roku stanie w tym miejscu pomnik Mikołaja Kopernika przeniesiony z Torunia. Zastąpi widoczną po lewej stronie rzeźbę pochodzącą z 1973 roku.

Dodał: Michał Matraszek

Źródło: Google Earth

Strona wikipedii poświęcona Mikołajowi Kopernikowi. Poprawiono miejsce urodzenia astronoma.

Dodał: Michał Matraszek

Źródło: Wikipedia

Panorama Torunia z mostu drogowego. W tym mieście urodzili się m. in. Tony Halik i Maciej Dowbor.

Dodał: Michał Matraszek

Przenosiny pomnika Mikołaja Kopernika1.jpg

Przenosiny pomnika Mikołaja Kopernika2.jpg

Przenosiny pomnika Mikołaja Kopernika3.jpg

Przenosiny pomnika Mikołaja Kopernika4.jpg

Przenosiny pomnika Mikołaja Kopernika5.jpg

Przenosiny pomnika Mikołaja Kopernika6.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dzienne zakrycie Wenus przez Księżyc

 
Wysłane przez tuznik w 2016-03-31 19:03
zakrycie_k_i_w.jpg?itok=z4eku4AW
W najbliższą nam środę (6 kwietnia), dojdzie na Polskim niebie do kolejnego bardzo rzadkiego i uroczego zjawiska astronomicznego, tym razem dziennego zakrycia i odkrycia Wenus przez nasz Srebrny Glob.

Jest to w tym roku z pewnością jedno z tych zjawisk astronomicznych na Polskim niebie, które są najbardziej wyczekiwane przez wszystkich miłośników astronomii. Do dziennego zakrycia Wenus przez Księżyc dojdzie w środę (6 kwietnia b.r.) około godziny 09:45-09:50 UTC w Polsce, natomiast samo odkrycie Wenus nastąpi po upływie około 50 minut. W zależności, w jakiej szerokości geograficznej znajduję się nasza miejscowość, możemy ustalić dokładny moment zakrycia i odkrycia używając do tego różnych programów astronomicznych. Całe zjawisko będzie widoczne nad południowo-wschodnim horyzontem. Prosimy również o zachowanie zasad bezpieczeństwa. Dlaczego ? - oczywiście już wyjaśniam. Tego dnia naszego naturalnego Satelitę będzie dzielić dokładnie jedna doba od nowiu. Planując poszukiwania Księżyca w godzinach przedpołudniowych, na pewno możecie Państwo napotkać na nie małe problemy związane z jego lokalizacją, ponieważ sam Księżyc będzie świecił w fazie zaledwie tylko 2%, co stanowczo może utrudnić Państwu jego obserwacje. Dlatego zalecamy, by rozpocząć obserwacje od kluczowego zapoznania się z warunkami atmosferycznymi, panującymi podczas tego zjawiska na niebie. Gdy będą one w miarę dobre to później można postarać się o zlokalizowanie cieniutkiego sierpa Księżyca i w ostateczności towarzyszącą mu dość jasną Wenus (-3,7 mag).

Kolejną bardzo ważną sprawą jest zachowanie wszystkich zasad bezpieczeństwa podczas przeprowadzania przez Was właśnie tej obserwacji. Dlaczego jest to tak ogromnie ważne ? Całe to zjawisko zakrycia Wenus będzie znajdować się dość blisko tarczy naszego Słońca, czyli w granicach 16 stopni. Podczas wcześniejszych przygotowań, należy pilnować się, by nie wycelować nawet przez przypadek na tarczę naszego Słońca. Należy również pamiętać, że obserwacje tarczy naszej dziennej gwiazdy bez odpowiednich filtrów na teleskop lub lornetkę, zawsze kończą się niestety uszkodzeniem, a nawet całkowitą utratą wzroku ! Dlatego prosimy, by o tym nie zapomnieć.

Z pewnością w kilku większych ośrodkach astronomicznych w Polsce, będą organizowane pokazy zakrycia Wenus do momentu jej odkrycia przez Księżyc. Dla osób, które nie dysponują żadnym sprzętem optycznym i nie planują nigdzie wychodzić, jest również przewidziane kilka transmisji na żywo z różnych rejonów naszego kraju. Każdemu z Was życzymy miłych wrażeń i oby sama pogoda nam tylko dopisała !

Więcej informacji:
Planowana transmisja zjawiska NA ŻYWO:
http://astronomia.szczecin.pl/ptma_tv/index.html

Autor: Adam Tużnik

Na ilustracji:
Moment zakrycia Wenus przez Księżyc. Źródło: stellarium.org
 

Pozdrawiam, :)

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś właśnie uderzyło w Jowisza!

W świecie astronomów i badaczy nieba pojawiły się informacje o tym, że zaobserwowano krótki błysk światła tuż przy brzegu tarczy Jowisza?

Wieści pochodzą w prawdzie od amatorów obserwujących niebo, jednakże bez wątpienia zaobserwowali oni coś niezwykłego. Na początku zdawało się, że w górnych partiach atmosfery Jowisza została zauważona planetoida lub kometa, która rozpadła się na mniejsze części w efektownej eksplozji.

Kolejne spojrzenie na okolicę planety daje wszystkim do myślenia, gdyż odłamki pozostałe po tym zjawisku zdają się zachowywać co najmniej dziwnie ? zamiast, zgodnie z przewidywaniami astronomów, którzy bardzo szybko zainteresowali się tym niecodziennym zjawiskiem, po wybuchu spaść w atmosferę Jowisza, oddalają się od planety zupełnie przecząc prawom grawitacji. Sprawiają niemal wrażenie, jakby poruszały się napędzane silnikami, niczym rakiety. Ich rozmiary, pozwalające obserwować je z Ziemi (czyli nie tak znowu małe), zdają się niepokoić zaangażowanych w obserwację naukowców, gdyż część z nich podąża w stronę naszej planety.

To wydarzenie sprawiło, że pozostający w niełasce przedstawiciele ?poważnych? nauk - astrobiolodzy i badacze kosmosu pod kątem inteligentnego życia, oraz wszyscy, których zainteresowały spekulacje dotyczące pochodzenia niepokornych odłamków z okolic Jowisza zaczęli wysuwać przeróżne teorie na temat tego zdarzenia, podejmując próby wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Opierają się oni przede wszystkim na przesłankach, że ?kometa?, z której uwolniły się odłamki, przybyła do naszego Układu Słonecznego z okolic systemu planetarnego gwiazdy Gliese 581, gdzie naukowcy, ze względu na obecność niezbadanej jeszcze dokładnie egzoplanety, dopatrują się największych możliwości dla rozwijających się poza Ziemią cywilizacji.

Na razie naukowcy, wpatrzeni w niebo, śledzą tor ruchu zmierzających w okolice naszej planety fragmentów nadzwyczajnej ?komety?.

?Jeśli wystąpią jakiekolwiek znaczne anomalie w ruchu tych obiektów, których nie będziemy potrafili wyjaśnić bez założenia, że nie są to zwykłe skalno-lodowe odłamki, a wyposażone w stabilizatory i napędy zdolne do korekty kursu i podróży międzyplanetarnych urządzenia ? będziemy informować na bieżąco cały świat o naszych odkryciach? ? mówią specjaliści i astronomowie, którzy rozpoczęli wzmożoną analizę wszelkich danych pochodzących z obserwacji zagadkowych obiektów.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Poprawił: Michał Matraszek
Źródło: IFLScience

http://news.astronet.pl/7799

Wpływ widać po prawej stronie planety.

Dodała: Redakcja AstroNETu  

Źródło: IFLscience

Staranne przetwarzanie filmów wykonanych przez amatorów ujawnia więcej szczegółów na temat lokalizacji uderzenia.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Sky and Telescope

Coś właśnie uderzyło w Jowisza.jpg

Coś właśnie uderzyło w Jowisza2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton na wyciągnięcie ręki.
Jego pierwsze zdjęcie w 3D

Zdjęcie powierzchni Plutona nie wywiera większego wrażenia. Jednak trójwymiarowy obraz odsłania to, czego nie widać na pierwszy rzut oka na normalnej fotografii. Obraz robi się plastyczny, a niewielkie pagórki stają się bliskie realnym wymiarom, górami wysokimi na kilometr.

Powierzchnię Plutona poznajemy od lipca 2015 roku, kiedy to sonda New Horizons przeleciała w pobliżu tego ciała niebieskiego. Specjaliści z amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA do dziś analizują zdjęcia, które nadesłała maszyna.

Ostatniego dnia marca naukowcy z NASA opublikowali pierwsze trójwymiarowe zdjęcie powierzchni Plutona. Efekt 3D uzyskamy zakładając odpowiednie okulary. Dzięki temu jesteśmy w stanie przekonać się jak bardzo urozmaicona jest rzeźba Plutona, która na zwykłym zdjęciu nie wywiera większego wrażenia.

Wysokie wzniesienia

Teren, który możemy podziwiać w efekcie 3D to obszar położony na wschód od najbardziej znanego terenu na Plutonie czyli Tombaugh Regio (tzw. "serce"). Nieformalnie obszar na zdjęciu nazywany jest Tartar Dorsa. Fotografia przedstawia wiele zniesień, wysokie na nawet tysiąc metrów, które ciągną się setki kilometrów. Trójwymiar pomoże to dostrzec, ponieważ na zwykłym zdjęciu wydaje się, że powierzchnia Plutona jest po prostu nieznacznie pofalowana.

Dwa zdjęcia w jedno

Efekt 3D naukowcy uzyskali nakładając na siebie dwa zdjęcia. Obydwa wykonał aparat Ralph 14 lipca 2015 roku. Pierwsze zdjęcie wykonano, kiedy New Horizons znajdował się ok. 25 tys. km od Plutona, a drugie gdy maszynę i Plutona dzieliło 17 tysięcy kilometrów. Fotografię wykonano w odstępstwie czasowym 14 minut.

Źródło: NASA

Autor: AD/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pluton-na-wyciagniecie-reki-jego-pierwsze-zdjecie-w-3d,198343,1,0.html

2016-04-02_09h05_54.jpg

2016-04-02_09h06_16.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie Księżyc, życie na Ziemi mogłoby nie istnieć
Pole magnetyczne Ziemi chroni nas m.in. przed niebezpiecznym promieniowaniem słonecznym, które nie kontrolowane, mogłoby uniemożliwić życie na naszej planecie. Najnowsze badania wykazały, że odpowiada za to także Księżyc.

Według najnowszych badań, opublikowanych w czasopiśmie "Earth and Planetary Science Letters", gdyby nie istnienie Księżyca, pole magnetyczne Ziemi by się w ogóle nie utrzymało. Najnowsze odkrycie nie tylko pozwala naukowcom lepiej zrozumieć proces powstawania planet, ale także pomaga w poszukiwaniu życia w Kosmosie, skoro już wiadomo od czego może ono zależeć.
- Według tego scenariusza zamieszkanie Ziemi jest możliwe dzięki istnieniu dużego satelity - twierdzi zespół naukowców, prowadzony przez Denis Andrault z francuskiej uczelni Universite Blaise Pascal.
Pole magnetyczne Ziemi
Choć właściwości pola magnetycznego Ziemi nie są do końca poznane, to niemal na pewno są one generowane w obrębie zewnętrznego jądra planety, które składa się z płynnego żelaza i niklu. Ciepło, przemieszczające się ze środka do jego powierzchni, powoduje występowanie cyklicznych prądów konwekcyjnych wewnątrz zewnętrznego jądra Ziemi. Ciągły ruch materiałów magnetycznych generuje następnie silne pole magnetyczne, które wykracza daleko poza powierzchnię planety.
Gdy w stronę Ziemi zmierzają naładowane cząstki wypływające ze Słońca (wiatr słoneczny), nasze pole magnetyczne je odkształca, chroniąc tym samym ziemską atmosferę przed "zdmuchnięciem" przez Słońce. Gdyby nie atmosfera, cząsteczki te bombardowałyby powierzchnię Ziemi, sprawiając, że życie na naszej planecie byłoby niemożliwe.
Oddziaływanie innych sił
Jednak, zgodnie z wynikami najnowszych badań pole magnetyczne nie jest jedyną rzeczą, która sprawia, że możemy mieszkać na Ziemi. Żeby w zewnętrznym jądrze istniała konwekcja, muszą występować duże różnice temperatur pomiędzy wewnętrznym i zewnętrznym jądrem planety oraz pomiędzy zewnętrznym jądrem i płaszczem ziemskim. Jeśli różnice te nie są zbyt duże, nie wystąpi efektywna konwekcja, a tym samym nie wytworzy się pole magnetyczne.
Według tradycyjnych modeli, aby powstała konwekcja, jądro Ziemi powinno się powoli schładzać od temperatury 6800 st. C do 3800 st. C, czyli o 3 tys. stopni. Po wnikliwej analizie i wielu badaniach, naukowcy doszli do wniosku, że od początku powstania planety 4,54 mld lat temu temperatura wnętrza Ziemi spadła jedynie o 300 st. C. Oznacza to, że pole magnetyczne naszej planety nie jest generowane przez tradycyjną konwekcję.
Wszystko dzięki Księżycowi
Skąd się zatem bierze? Okazuje się, że może mieć na to wpływ nasz satelita. Mimo, że jego przyciąganie jest słabe, może być odpowiedzialne nie tylko za występowanie pływów na powierzchni naszej planety, ale także za "mieszanie" płynów wewnątrz niej.
Wiadomo, że mechanizm pływów wywołuje silny wulkanizm na księżycu Jowisza - Io i na satelicie Saturna - Enceladusie. Na Ziemi przyciąganie Księżyca jest znacznie słabsze, ale wciąż jest w stanie wygenerować ogromną ilość mocy w jej zewnętrznym jądrze, która jest w stanie mechanicznie wymusić konwekcję. Oznacza to, że Księżyc przez oddziaływanie na płynne, metaliczne jądro Ziemi może być odpowiedzialny za utrzymywanie się naszego pola magnetycznego oraz za życie na Ziemi.
- Okazuje się, że ten ewentualny wpływ Księżyca zauważono już ok 50 lat temu, jednak do tej pory nikt nie sądził, że jest istotny - mówi Andrault.
Tajemniczy brak pola magnetycznego na Marsie może być jednym z powodów tego, że na Czerwonej Planecie nie rozwinęło się życie. Być może, nie ma on księżyca, który sprawowałby nad nim pieczę.

Księżyc jest nieustannie badany. Pod koniec 2015 roku grupa studentów z Politechniki Wrocławskiej wygrała w konkursie organizowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) swoim projektem eksploatacji Księżyca.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 9,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umierająca gwiazda z tlenem w atmosferze. Odkryto ciekawego białego karła

Umierająca gwiazda z tlenem w atmosferze. Odkryto ciekawego białego karła
Białe karły to gwiazdy u schyłku swojego życia. Jak się niedawno okazało, mogą one mieć warstwę czystego tlenu w atmosferze. To odkrycie sprawi, ze trzeba będzie na nowo przyjrzeć się ewolucji gwiazd.
Naukowcy z Universidade Federal do Rio Grande do Sul z Porto Alegre w Brazylii odkryli rzadko spotykanego białego karła, w atmosferze którego znajduje się czysty tlen. Nowo odkryty obiekt otrzymał nazwę SDSS J124043.01+671034.68. Naukowcy dotychczas sądzili, że takie istnieją, ale nie mieli na to dowodów.
- Jest to pierwszy biały karzeł mający warstwę czystego tlenu, którego udało nam się znaleźć - powiedział Kepler de Souza Oliveira Filho z UFRGS.
Skryty pod helem i wodorem
Białe karły to ciała niebieskie o rozmiarach bliskich Ziemi. Powstają po ustaniu reakcji jądrowych w gwieździe o małej lub średniej masie. Znane są z tego, że posiadają bardzo gęstą powłokę, skutkiem czego występuje na nich silna grawitacja. Atmosferę białych karłów tworzą głównie wodór i hel. To one są odpowiedzialne za to, że gwiazdy są bardzo jasne. Nowo odkryty tlen zmieni podejście do pojmowania ewolucji gwiazd w ogóle. Co więcej - naukowcy sądzą, że najnowsze analizy pomogą zrozumieć powstanie niektórych typów supernowych odkrytych w ciągu ostatniej dekady.

Poniższa animacja przedstawia przejście białego karła przed tarczą czerwonego karła, który jest jego gwiazdą towarzyszącą w układzie binarnym. Podczas tranzytu białego karła jego oddziaływanie grawitacyjne jest tak silne, że zakrzywia światło większej gwiazdy. Ten efekt, zwany soczewkowaniem grawitacyjnym, wykryto dzięki obserwacjom teleskopu Keplera.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 6,1,0.html

1&srcw=668&srch=375&dstw=668&dsth=375

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna?

Artykuł napisał Michał Bugała.

Naukowcy od dawna zastanawiali się, dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna. Najbardziej wewnętrzna planeta naszego Układu Słonecznego odbija znacznie mniej światła niż Księżyc, którego powierzchnia jest przyciemniana przez znajdujące się na niej materiały bogate w żelazo. Takie substancje są rzadkie na powierzchni Merkurego. Co jest więc czynnikiem, który nadaje mu taki odcień?

Około roku temu naukowcy zasugerowali, że wpływ na ciemny kolor planety może mieć węgiel. Miał się on wziąć na jego powierzchni z komet przybyłych do niego z zewnętrznego Układu Słonecznego. Ostatnio grupa naukowców pod nadzorem Patricka Peplowskiego z Laboratorium Fizyki Stosowanej Uniwersytetu Johna Hopkins?a sprawdziła dane dostarczone przez sondę misji MESSENGER przeprowadzonej przez NASA i potwierdziła, że duże ilości węgla rzeczywiście są obecne na powierzchni planety. Odkryli jednak również, że węgiel prawdopodobnie nie pochodzi z komet, lecz wziął się z głęboko obecnie już zakopanej pod powierzchnią pradawnej skorupy bogatej w grafit. Część tego grafitu później została wyniesiona na powierzchnię przez oddziaływania, które zaszły po tym, jak większość obecnej skorupy Merkurego została już ukształtowana. Wyniki badań zostały opublikowane 7 marca 2016 na internetowym portalu naukowym Advanced Online Publication of Nature Geoscience.

Naukowcy z Waszyngtońskiego Istytutu Naukowego Carnegiego, wyjaśnili: "Poprzednia hipoteza mówiąca, że węgiel wziął się na Merkurym z komet, bazowała na modelowaniu i symulacji. Już wcześniej zakładaliśmy, że to węgiel może być czynnikiem sprawiającym, że powierzchnia planety ma taki ciemny odcień, ale dopiero teraz mamy na to bezpośrednie dowody. Użyliśmy Spektrometru Neutronów sondy MESSENGER, by zbadać rozmieszczenie węgla na powierzchni i odkryliśmy, że jest on powiązany z najciemniejszą substancją na Merkurym, a ta najprawdopodobniej pochodzi z głębi skorupy planety. Ponadto użyliśmy neutronów oraz promieniowania rentgenowskiego, aby potwierdzić, że ciemna substancja nie jest wzbogacona w żelazo w przeciwieństwie do Księżyca, którego powierzchnia jest przyciemniana właśnie przez nie.?

Sonda MESSENGER uzyskała swoje dane w czasie wielokrotnych przelotów na wysokości poniżej 100 km nad powierzchnią planety w ostatnim roku swojej działalności. Dane wykorzystane do wykrycia węgla zawierały pomiary zebrane zaledwie kilka dni przed deorbitacją sondy i jej rozbiciem o powierzchnię Merkurego w kwietniu 2015 roku. Spektrometr neutronowy w czasie przelatywania nad najciemniejszymi połaciami Merkurego wykrył duże ilości neutronów o niskich energiach, co jest oznaką obecności węgla na jego powierzchni. Szacowanie ilości węgla wymaga połączenia danych ze spektrometru z bazami innych danych MESSENGER, w tym pomiarów promieniowania rentgenowskiego i widma światła odbitego. Te dane po połączeniu wskazują na to, że masa skał na powierzchni składa się w nawet kilku procentach z węgla grafitowego, co jest znacznie wyższą wartością niż na innych planetach Układu Słonecznego. Biorąc pod uwagę odbite spektrum światła w widzialnym zakresie i dobre warunki do powstania grafitu, materiał ten wydaje się najlepiej pasować do danych.

Kiedy Merkury był bardzo młody, prawdopodobnie znaczna część planety była tak gorąca, że znajdował się tam ocean płynnej magmy. Opierając się na eksperymentach laboratoryjnych i modelowaniu naukowcy zasugerowali, że wraz z ochładzaniem się oceanu większość twardniejących materiałów najprawdopodobniej by się zatopiła. Wyjątkiem w tym przypadku mógłby być grafit, który utrzymywałby się na powierzchni tworząc pierwotną skorupę Merkurego.

"Odkrycie obfitości węgla na powierzchni sugeruje, że to, co widzimy może być mieszanką pozostałości po pierwotnej pradawnej skorupie Merkurego, skał wulkanicznych i materiału rozrzuconego przez komety. Te wyniki to testament wielkiego sukcesu misji MESSENGER. Są nowym punktem na długiej liście różnic pomiędzy najbardziej wewnętrzną planetą a jej sąsiadami. Dają nam dodatkowe wskazówki na temat początków i wczesnej ewolucji wewnętrznego Układu Słonecznego" - podsumował Nittler.


Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Serwis Astronomy.com

http://news.astronet.pl/7800

To zdjęcie krateru Basho pokazuje widoczne wokół niego ciemne halo. Składa się ono z materiału odbijającego mało światła, który pojawił się na powierzchni, gdy krater został uformowany. Basho znany jest ze swoich wyraźnych konturów, dzięki czemu jest dobrze widoczny z nawet dużej odległości.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA

Na tym zdjęciu Merkurego w fałszywych kolorach są zaznaczone na niebiesko obszary odbijające najmniej światła. Ich rozmieszczenie pokrywa się z rozmieszczeniem kraterów; na środku zdjęcia widać młody krater Degasa, a na dole krater Akutagawy. Obszary zaznaczone na ciemnoniebiesko zostały zbadane przez sondę MESSENGER. Odkryto, że są one bogate w węgiel.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA

Dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna.jpg

Dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)