Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Bo do tanga trzeba... trojga?

NASA opublikowała zdjęcie, na którym sondzie Cassini udało się uchwycić aż trzy z księżyców Saturna - Tetydę, Enceladusa i Mimasa. Widać na nim także fragment charakterystycznych, otaczających planetę pierścieni. Sonda wykonała to zdjęcie z pomocą kamery długoogniskowej 3 grudnia ubiegłego roku, pod kątem 0,4 stopnia względem płaszczyzny pierścieni.
 Największy z tych księżyców, Tetydę, o średnicy 1062 kilometrów widzimy powyżej pierścieni z odległości 1,9 miliona kilometrów. Widoczny w środku Enceladus, o średnicy 504 kilometrów, znajdował się w chwili wykonania zdjęcia w odległości 1,35 miliona kilometrów. Najmniejszy z trójki Mimas ma niespełna 400 kilometrów średnicy. Widzimy go najniżej, z odległości około 1,7 miliona kilometrów. 

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-bo-do-tanga-trzeba-trojga,nId,2149593

Bo do tanga trzeba.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznań/ W meteorycie Morasko odkryto dwa nowe minerały

Dwa niespotykane na Ziemi minerały odkryli naukowcy w znalezionym na terenie Poznania meteorycie Morasko. Nowe fosforany noszą nazwy: moraskoit i czochralskiit.

Nowe minerały rozszerzają listę kilkunastu fosforanów znanych wcześniej z meteorytów i innych obiektów pozaziemskich.

 

Nazwa pierwszego minerału pochodzi od nazwy dawnej miejscowości Morasko (obecnie północna część Poznania), gdzie od ponad 100 lat znajdowane są fragmenty meteorytu żelaznego. Drugi minerał został nazwany na cześć polskiego metalurga, chemika i krystalografa Jana Czochralskiego (1885?1953). Jest on autorem metody syntetycznego otrzymywania kryształów krzemu, którą stosuje się przy produkcji mikroprocesorów.

 

Odkrycia udało się dokonać dzięki współpracy naukowców z ośrodków uniwersyteckich w Poznaniu, Sosnowcu, Wrocławiu i Krakowie.

 

Jak powiedział w poniedziałek PAP prof. Andrzej Muszyński z Instytutu Geologii Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im Adama Mickiewicza w Poznaniu, minerały są niewidoczne gołym okiem; są wielkości części milimetra. Badania nad oboma minerałami trwają od kilku lat.

 

?Oba fosforany mają niespotykany skład. Znaleziono je w specjalnych strukturach w meteorycie, niewielkich bąbelkach w masie stopu żelazowo-niklowego, które nazywamy nodulami. Gdy zauważyliśmy ich obecność, zaczęliśmy to badać z kolegami z Uniwersytetu Śląskiego na mikrosondzie elektronowej. Do pomocy przy badaniach zaprosiliśmy fizyków i chemików? ? powiedział PAP prof. Muszyński

 

Jak wyjaśnił, nowe struktury mogą się przydać do tworzenia nowych kompozytów. ?Gdy odkrywa się nową strukturę, od razu sprawdza się, do czego może być ona przydatna. Takie badania już są prowadzone? ? powiedział.

 

Obydwa nowe fosforany zostały oficjalnie zatwierdzone jako nowe minerały przez Komisję Nazewnictwa i Klasyfikacji Nowych Minerałów Międzynarodowej Asocjacji Mineralogicznej (CNMNC IMA).

 

Prof. Muszyński wyjaśnił, że fosforany są głównym nośnikiem fosforu w materii kosmicznej, zainteresowanie nimi wynika m.in. z ważnej roli, jaką miał pełnić fosfor przy powstaniu życia w Układzie Słonecznym.

 

Meteoryt Morasko to największy deszcz meteorytów żelaznych w Europie, który miał miejsce ok. 5 tys. lat temu. Jest zaklasyfikowany do głównej grupy meteorytów żelaznych. Składa się w głównej masie z metalicznego żelaza ze znaczną zawartością niklu. W metalu spotyka się owalne nodule wielkości do kilku centymetrów, zbudowane głównie z grafitu i troilitu, które dodatkowo zawierają kilkanaście innych rzadkich minerałów, w tym również minerałów niespotykanych na Ziemi.

 

Naukowcy szacują masę dotąd znalezionego materiału na około 1,8 tys. kg. Ciągle znajdowane są duże fragmenty. Największym do tej pory okazem jest znaleziony w 2012 roku meteoryt ważący po oczyszczeniu 261,2 kg.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

rpo/ mhr/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,408510,poznan-w-meteorycie-morasko-odkryto-dwa-nowe-mineraly.html

W meteorycie Morasko odkryto dwa nowe minerały.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charon mógł mieć podpowierzchniowy ocean

Wysłane przez czart


Największy z księżyców Plutona - Charon - mógł posiadać dawno temu ocean pod swoją powierzchnią. Naukowcy przypuszczają tak na podstawie analizy zdjęć powierzchni Charona. Zdjęcia nadesłała sonda New Horizons.

Amerykańska sonda sonda New Horizons wykonała zdjęcia Charona podczas swojego zbliżenia do Plutona w lipcu 2015 r. Naukowcy z NASA analizują kolejne nadsyłane przez sondę dane, które zebrała podczas tego przelotu. Ostatnio NASA pokazała zdjęcia powierzchni Charona, na których widać wiele struktur tektonicznych, takich jak wzniesienia, skarpy, wąwozy. Badacze uważają, że krajobraz ten wskazuje a to, iż Charon kiedyś zwiększył swoje rozmiary, a to skutki rozciągania jego powierzchni.

Wiadomo, że zewnętrzną warstwę Charona stanowi przede wszystkie lód wodny. Ale gdy ten księżyc Plutona był młodszy, mógł być cieplejszy niż teraz. Rozpad pierwiastków radioaktywnych i wewnętrzne ciepło obiektu mogły stopić lód i w ten sposób wytworzyć pod powierzchnią ocean. Później, gdy Charon ulegał stopniowemu ochłodzeniu, lód ponownie zamarzł i spowodował rozepchnięcie powierzchni (objętość lodu jest większa niż objętość wody).

NASA pokazała zdjęcie fragmentu powierzchni Charona, które obejmuje obszar 386 km na 175 km z rozdzielczości 394 metrów na piksel. Wykonano je z odległości 78700 km, jeszcze przed największym zbliżeniem sondy do Charona. Na zdjęciu widać strukturę o nieoficjalnej nazwie Serenity Chasma, która stanowi fragment wielkiego równikowego pasa z przepaściami o głębokościach nawet do 7,5 kilometra. Pas ten jest jednym z najdłuższych systemów "przepaści" w całym Układzie Słonecznym, bowiem rozciąga się na około 1800 km. Dla porównania Wielki Kanion w USA ma 446 kilometrów długości i głębokość 1,6 kilometra.

Na załączonej ilustracji mamy fotografie tego samego fragmentu, z tym że dolna jest w sztucznych kolorach, które pokazują różne struktury topologiczne.


Więcej informacji:


Źródło: NASA

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/charon-mogl-miec-podpowierzchniowy-ocean-2211.html

Charon mógł mieć podpowierzchniowy ocean.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstało pierwsze miasto ciemnego nieba w Europie

Wysłane przez Iwanicki

Szkockie miasto Moffat uzyskało oficjalny status międzynarodowej społeczności ciemnego nieba przyznawany przez International Dark Sky Association (IDA), jako pierwsza miejscowość spoza Ameryki Północnej.

Moffat liczy 2,5 tysiąca mieszkańców i położone jest w południowej części Szkocji, nad rzeką Annan. Zlokalizowane jest w regionie Dumfries and Galloway i leży godzinę drogi od pierwszego brytyjskiego parku ciemnego nieba Galloway Forest. Moffat było niegdyś ośrodkiem spa i dzisiaj podtrzymuje swoją turystyczną funkcję. Na jego obszarze spotkać można m.in. Star Hotel, który figuruje w Księdze Rekordów Guinnessa jako najwęższy hotel na świecie.

Ochrona ciemnego nieba w Moffat zapoczątkowana została trzy lata temu i dzięki rządowym funduszom przez ten czas zmodernizowano oświetlenie uliczne oraz iluminację zewnętrzną budynków publicznych na bardziej przyjazne krajobrazowi ciemnego nieba. Zabieg ten pozwolił na zmniejszenie zanieczyszczenia świetlnego w każdym z dziesięciu punktów pomiarowych (pomiary prowadzono miernikiem SQM-L) od 0,06 mag/arcsek2 w okolicach pola golfowego do 1,29 mag/arcsec2 w pobliżu parku otaczającego Kościół Św. Andrzeja. Nocne niebo na terenie Moffat charakteryzuje się jasnością wynoszącą między 20,7 a 21,4 mag/arcsec2.

Lokalni działacze uważają, że walory ciemnego nieba będą przyciągały do miasteczka większą część turystów niż dotychczas, zwłaszcza w sezonie zimowym. Snują również ambitne plany na objęcie ochroną ciemnego nieba całego regionu Dumfries and Galloway, co utworzyłoby bezprecedensowe "Hrabstwo Ciemnego Nieba" o powierzchni ponad 6 tys. kilometrów kwadratowych.

Obszar ochrony ciemnego nieba w Moffat (z ang. dark sky community) jest trzecim tego typu obszarem w Europie (a pierwszym miastem), po objęciu podobną ochroną wysp Sark i Coll odpowiednio w 2011 i 2013 roku. Oprócz Moffat IDA uhonorowała wcześniej tym mianem 10 innych miasteczek na świecie, przy czym 9 znajduje się w Stanach Zjednoczonych, a jedno w Kanadzie. Polską miejscowością, którą jest najbliższa spełnienia kryteriów IDA jest Sopotnia Wielka na Żywiecczyźnie, gdzie członkowie Stowarzyszenia Polaris OPP od lat prowadzą walkę z zanieczyszczeniem świetlnym.

Dotychczas oprócz tzw. społeczności ciemnego nieba istnieje również kilkadziesiąt parków i rezerwatów ciemnego nieba na wszystkich kontynentach (poza Antarktydą), głownie w Ameryce Północnej i Europie.  

Więcej informacji:


Źródło: IDA

Opracowanie:
Grzegorz Iwanicki

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/powstalo-pierwsze-miasto-ciemnego-nieba-europie-2212.html

Powstało pierwsze miasto ciemnego nieba w Europie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Słyszysz to? Ten gwizd?". Dziwna muzyka z kosmosu tajna przez 40 lat. Teraz publikują taśmy

W 1969 roku, podczas misji Apollo 10, astronauci lecący nad ciemną stroną Księżyca przez ponad godzinę słyszeli w słuchawkach dziwne dźwięki. Były na tyle niezwykłe, że astronauci zastanawiali się, czy powiedzieć o nich centrum dowodzenia. Teraz taśma została ujawniona.

Załoga Apollo 10 w składzie Thomas P. Stafford, John W. Young i Eugene A. Cernan w 1969 r. poruszała się po orbicie Księżyca. Kiedy znalazła się nad tzw. ciemną stroną, statek kosmiczny nie miał kontaktu radiowego z Ziemią przez około godzinę. Nikt z kontrolujących misję nie mógł ani widzieć, ani słyszeć tego, co działo się wewnątrz statku.

O tym, że istnieje taśma z zapisem zdarzenia, poinformowano dopiero w 2008 r. Od tamtej pory wszyscy zastanawiają się, czym była ta muzyka, skoro NASA postanowiła ukrywać ją przez cztery dekady. Teraz jednak agencja kosmiczna udostępnia opinii publicznej, za pośrednictwem jednej z amerykańskich telewizji, nagranie.

W rozmowie między trzema astronautami słychać stwierdzenia:

"To brzmi jak, no wiesz, muzyka z kosmosu."

"Słyszysz to? Ten gwizd?"

"To rzeczywiście dziwna muzyka."

Te dźwięki przechodziły przez ich słuchawki jako transmisja radiowa.

Powiedzieć czy nie?

"Koncert" trwał prawie godzinę, a na chwilę przed tym, jak astronauci odzyskali łączność radiową z Ziemią, dyskutowali, czy powiedzieć o tym centrum dowodzenia:

"To niewiarygodne! Wiesz?"


 

"Czy mamy im o tym powiedzieć?"


 

"Nie wiem. Musimy to przemyśleć."

Hipotezy

- Załoga Apollo 10 była przyzwyczajona do tego rodzaju hałasu. Logika podpowiada mi, że jeśli było tam coś zarejestrowane, to było prawdziwe - mówi Al Worden, astronauta Apollo 15. I dodaje, że NASA odmówiłaby udostępnienia tej informacji opinii publicznej, jeśli uważałaby, że nie jest to w interesie społeczeństwa. - Jeśli jesteś w pobliżu Księżyca i słyszysz jakiś dziwny szum w radiu, i wiesz, że nie pochodzi on z Ziemi, co ewentualnie możesz sobie pomyśleć? - zastanawia się Worden.

Istnieje jeszcze jedna, bardzo przyziemna hipoteza tej kosmicznej muzyki. Michael Collins, pilot Apollo 11, który samodzielnie latał nad ciemną stroną Księżyca, również słyszał dziwne dźwięki w słuchawkach, co dokładnie opisał w swojej książce.

"Technicy radiowi mieli gotowe wyjaśnienie. To było zakłócenie między radiostacjami w statku kosmicznym", wyjaśnia w publikacji.

Źródło: Huffington Post, NASA

Autor: mar/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/slyszysz-to-ten-gwizd-dziwna-muzyka-z-kosmosu-tajna-przez-40-lat-teraz-publikuja-tasmy,194110,1,0.html

 

Słyszysz to.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelazne meteoryty pod lodem Antarktydy

Lód Antarktydy z pewnością skrywa wiele tajemnic. Ostatnio we wschodniej części tego lodowego kontynentu naukowcy odkryli największy kanion na świecie. Teraz nowe, eksperymentalne badania sugerują, że na Antarktydzie mogą znajdować się żelazne meteoryty i to nie głębiej niż pół metra pod powierzchnią lodu. Być może kryją one historię utworzenia się Układu Słonecznego.

Antarktyda jest świetnym miejscem do "zbierania" meteorytów z dwóch powodów. Przede wszystkim odłamki kosmicznych skał są zazwyczaj ciemne, więc łatwo je odnaleźć na bezkresnych lodowych równinach południowego kontynentu. Poza tym stare meteoryty, które dawno temu znalazły się pod powierzchnią lodu, przemieszczają się w stronę jego powierzchni. Dzieje się tak, gdy lodowiec nagle zwolni i jego część zostaje wypychana do góry. Dzięki temu meteoryty skupiają się na powierzchni lodu, zazwyczaj w pobliżu pasm górskich, w miejscach nazywanych "meteorite stranding zones" (tłum. strefy meteorytów na mieliźnie).

Ponad 60 proc. próbek z Antarktydy

Nic więc dziwnego, że około 35 tys. próbek meteorytów zebrano na Antarktydzie. To ponad dwie trzecie wszystkich takich próbek zebranych na świecie. Wiele fragmentów skał, znalezionych na lodowym kontynencie, pochodzi z Księżyca i Marsa. Choć według najnowszych badań meteoryty żelazne są znacznie rzadsze niż kamienne.

Oba te typy kosmicznych skał powinny być rozłożone na Ziemi równomiernie, w związku z czym mała ilość żelaznych meteorytów długo zastanawiała naukowców. Żeby rozwiązać tę zagadkę, badacze z brytyjskiej uczelni University of Manchester postanowili zbadać problem i sprawdzić czy żelazne meteoryty mogą ukrywać się pod lodem.

Eksperyment naukowy

Naukowcy umieścili dwa kuliste meteoryty, jeden kamienny, a drugi bogaty w żelazo, w bryłach lodu, znajdujących się w komorach z regulowaną temperaturą. Następnie naświetlano je za pomocą lampy, symulującej światło słoneczne na Antarktydzie.

Choć obie próbki rozgrzewały się tak, że były w stanie stopić otaczający je lód, żelazny meteoryt zanurzał się w lodzie o 1,6 raza szybciej niż kamienny. Metale zawarte w żelaznym odłamku sprawiają, że bardziej efektywnie przewodzi on ciepło, stąd wokół niego topi się więcej lodu. To sprawia, że żelazne meteoryty zapadają się głębiej w lód.

Warstwa meteorytów pod lodem

Aby potwierdzić eksperymentalne badania, naukowcy ustawili nasłonecznianie lodu na warunki panujące na górze Frontier Mountain, która jest znaną "pułapką" dla meteorytów. Symulacje komputerowe wykazały, że kamienne odłamki prawie zawsze pojawią się na lodzie, a żelazne pozostaną uwięzione pod jego powierzchnią. Wniosek, płynący z badań, jest taki, że pod powierzchnią antarktycznego lodu znajduje się warstwa żelaznych meteorytów.

- Każdy z tych żelaznych meteorytów może potencjalnie przedstawiać wewnętrzną strukturę protoplanety, która nigdy nie osiągnęła pełnego rozmiaru - mówi Katherine Joy, jedna z autorek badań. - To oznacza, że gdy je odnajdziemy, możemy uzyskać dostęp do rdzeni ciał planetarnych, które już nie istnieją - dodaje.

Każdy z odnalezionych meteorytów dostarcza danych o tworzeniu się, ewolucji i niszczeniu niektórych z najmłodszych obiektów w Układzie Słonecznym.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/zelazne-meteoryty-pod-lodem-antarktydy,194256,1,0.html

 

Żelazne meteoryty pod lodem Antarktydy.jpg

Żelazne meteoryty pod lodem Antarktydy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida zbliży się do Ziemi. Być może naprawdę mocno
Na początku marca asteroida 2013 TX68, która ma do 52 metrów długości, zbliży się do Ziemi. Naukowcy nie wiedzą, w jakiej odległości od nas będzie.

Asteroida zbliży się do Ziemi. <br />Być może naprawdę mocno
Obiekt przemieszcza się z prędkością 54,7 tys. km/h i zbliży się do Ziemi 7 marca. Astronomowie zgadzają się co do tego, że ogromna skała nie uderzy w naszą planetę, nie są jednak pewni jak blisko niej przeleci.
- Może być tak blisko jak 32 tys. km lub tak daleko jak 16 mln km, więc to dość duża rozbieżność - mówi astronom Gerald McKeegan.
Może pochodzić z pasa planetoid
McKeegan potwierdził istnienie asteroidy 2013 TX68 w Centrum Naukowo-Kosmicznym Chabota w Oakland, po tym, jak 13 października 2013 roku odkrył ją zespół naukowców w Arizonie. Badacz twierdzi, że asteroida może pochodzić z pasa planetoid znajdującego się pomiędzy Jowiszem i Marsem oraz że zbliża się do Ziemi raz na kilka lat. Jednak tym razem przeleci bardzo blisko nas.
Asteroida 2013 TX68 ma od 24 do 52 metrów długości i minie Ziemię pomiędzy godz. 14.30 7 marca a godz. 1.06 8 marca naszego czasu.
A gdyby jednak?
Naukowcy z instytutu badawczego Lawrence Livermore National Laboratory mają oni rewolucyjny plan w przypadku, gdyby asteroida zmieniła nieco swój kurs. Chcą wystrzelić w jej stronę statek kosmiczny.
Według badaczy, istnieje 14 tys. obiektów, które są blisko Ziemi. Ponad 40 ton skał dochodzących do rozmiarów pięści spada codziennie na Ziemię, jednak nie docierają one na powierzchnię, bo spalają się w naszej atmosferze. Tyle, że to są małe fragmenty kosmicznych skał. Gdyby w Ziemię uderzyła asteroida wielkości 2013 TX68, wyrządziłaby wiele szkód. Zdaniem McKeegana byłyby one podobne do tych, które spowodował meteor w Rosji w 2013 roku.
- Ponieważ eksplodował on na niebie, fala uderzeniowa po wybuchu wywołała wiele szkód i raniła kilka osób - mówi McKeegan.
Skoro asteroida w nas nie uderzy, pozostaje nam jej obserwacja. Naukowcy z Centrum Naukowo-Kosmicznego Chabota twierdzą, że najlepsza szansa na zaobserwowanie kosmicznej skały będzie na około tydzień przed 7 marca.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/asteroida-zblizy-sie-do-ziemi-byc-moze-naprawde-mocno,194314,1,0.htmlzie na około tydzień przed 7 marca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piach z Sahary przykrył niebo nad Hiszpanią. Niedawno trafił nad Polskę

Piach z Sahary przykrył niebo nad Hiszpanią. Niedawno trafił nad Polskę

Piasek znad Sahary przykrył niebo nad Hiszpanią. Zjawisko było doskonale widać z kosmosu. W Pirenejach stoki pokryły się brunatną barwą. Co ciekawe - tydzień temu saharyjski pył pojawił się w Polsce.

Półwysep Iberyjski zrobił się pomarańczowy od saharyjskiego piachu. Przez kilka dni Hiszpanie doświadczali tego, co w ich języku nazywa się kalima, a po polsku brzmi - warstwa powietrza saharyjskiego.

Czym jest calima?

To napływ bardzo suchego powietrza znad Afryki Północnej na wilgotne powietrze blisko powierzchni Oceanu Atlantyckiego. Ta sucha warstwa formuje się nad Saharą, gdzie rozpościera się na kilka kilometrów od powierzchni Ziemi. Zawiera piasek pochodzący z burz piaskowych powstałych nad pustynią. Ten piasek potrafi tak szczelnie przykryć niebo, że ledwo można dostrzec słońce.

Osadza się na budynkach i samochodach. Potrafi powodować problemy z oddychaniem zwłaszcza u dzieci i osób starszych. Jest też dobra strona calimy. Podnosi temperaturę powietrza i zawiera składniki odżywcze i minerały, które korzystnie wpływają na glebę i wodę morską.

Tym razem piasek znad Sahary dostał się nie tylko na południe Półwyspu Iberyjskiego, gdzie zazwyczaj kończy swoją wędrówkę, ale widać go było nawet nad Madrytem, a w Pirenejach zabarwił stoki na pomarańczowo.

Calima w Polsce

Saharyjski piasek dotarł w zeszłym tygodniu także do Polski. A to za sprawą specyficznego układu ciśnień nad Europą. Dał on szansę na napływ ciepłego powietrza z południa, a z nim również saharyjskiego pyłu.

Calima w Ameryce

Calima potrafi przywędrować nie tylko do Europy Środkowej. Jest w stanie nawet przemierzyć Atlantyk. To bardzo ciekawe zjawisko sfotografowały amerykańskie satelity.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/piach-z-sahary-przykryl-niebo-nad-hiszpania-niedawno-trafil-nad-polske,194359,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przedstawia nowy teleskop orbitalny

Artykuł napisał Dawid Maksymowski.

Po wielu latach wstępnych badań, NASA ogłosiła formalne rozpoczęcie prac nad misją wynoszącą na orbitę potężny teleskop kosmiczny. WFIRST (The Wide Field Infrared Survey Telescope) będzie badał szerokie obszary nieba w podczerwieni, poszukując odpowiedzi na fundamentalne pytania dotyczące struktury i ewolucji Wszechświata trapiące naukowców oraz poszerzając naszą wiedzę dotyczącą planet pozasłonecznych.

Teleskop o średnicy 2,4m ma wykonywać zdjęcia z dokładnością porównywaną do tych, pochodzących z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, lecz ze 100-krotnie większym polem widzenia. Pozwoli to naukowcom bliżej poznać tajemnicę ciemnej materii. Jego uruchomienie zostało zaplanowane na połowę lat 20-tych aktualnego wieku i jest główną misją Agencji zaraz po wyniesieniu na orbitę Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba w 2018r.

WFIRST będzie zaopatrzony w koronograf ? przyrząd astronomiczny umożliwiający odcięcie światła pochodzącego z pojedynczej gwiazdy tak, aby można było przyglądać się chłodnym i ciemnym planetom znajdującym się w jej sąsiedztwie. Dzięki temu teleskop będzie mógł zintensyfikować poszukiwania egzoplanet poprzez monitorowanie okolic najjaśniejszych gwiazd, bezpośrednio obserwując atmosferę planet znajdujących się w ich sąsiedztwie. WFIRST dopełni pracę rozpoczętą przez Teleskop Kosmiczny Kepler.

WFIRST będzie również grał znaczącą rolę w zrozumieniu natury ciemnej materii i ciemnej energii. Stanowią one razem ok. 95% zasobów energetycznych Wszechświata, a WFIRST ma nadzieję rzucić na nie nieco światła, ukazując, w jaki sposób galaktyki są rozmieszczone we Wszechświecie i jak szybko oddalają się od siebie, pomagając tym samym w poznawaniu charakteru ciemnych komponentów naszego kosmosu.

Naukowcy twierdzą, że WFIRST może otworzyć nasze oczy na piękno Wszechświata tak, jak zrobił to teleskop Hubble?a. ?Ta misja w wyjątkowy sposób wiąże zdolność odkrywania i opisywania planet poza naszym Układem Słonecznym z czułością i optyką umożliwiającą oglądanie głębokiego i szerokiego nieba w stronę poznania nierozwikłanych tajemnic ciemnej energii i ciemnej materii? ? dodają.

W dodatku, do tych ekscytujących możliwości poznania ciemnej energii i planet pozasłonecznych, WFIRST zapewni olbrzymie ilości wybornych danych dla wszystkich astronomów. Misja zbada Wszechświat pod kątem najbardziej interesujących obiektów, które się w nim znajdują.

To najlepszy tego typu przyrząd pozwalający na obserwację olbrzymich połaci nieba bez straty na jakości wykonywanych zdjęć. Z niecierpliwością oczekujemy na pierwsze fotografie uzyskane dzięki WFIRST.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7760

Ilustracja przedstawiająca obserwatorium kosmiczne WFIRST.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: NASA

2016-02-24_08h44_24.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według badań planety takie jak Ziemia są unikalne we Wszechświecie

admin

Dzisiejsi astronomowie zakładają, że oprócz Ziemi, istnieje jakaś skalista planeta o warunkach podobnych do tych na naszej. Szwedzcy naukowcy dowodzą, że nasza planeta jest wyjątkowa i w całym wszechświecie wśród kilkuset trylionów planet, nie ma wielu takich, które byłyby do niej zbliżone. Eksperci twierdzą, że doszli do takiego wniosku po symulacjach w stworzonym na potrzeby analizy modelu komputerowym Wszechświata.

 

Naukowcy z Uniwersytetu w Uppsali ze Szwecji, pracujący pod przewodnictwem Ericka Zackrissona, stworzyli kosmiczne kompendium planet skalistych istniejących w obserwowalnym Wszechświecie. Do superkomputera wprowadzono wszelkie odkryte galaktyki i ich pozycje, oraz zastosowano na nich znane nam prawa fizyki na temat wzrostu galaktyk, powstawania gwiazd i formowania się planet. Potem przeprowadzono analizę 13,8 mld lat i wynika z niej, że Ziemia jest planetą jedyną w swoim rodzaju.

Naukowcy zdali sobie sprawę, że według wyników symulacji we wczesnym Wszechświecie nie było ani jednej planety podobnej do Ziemi. To spore zaskoczenie, ponieważ 13,8 mld lat temu istniało przynajmniej 700 trylionów planet, które nie były jednak podobne do naszego świata. Oczywiście nie można wykluczyć, że rzekoma unikalność naszej planety jest powodowana niedoskonałościami modelu komputerowego.

Poza tym życie mogło powstać w innych miejscach i ukształtować się zupełnie inaczej niż to na Ziemi. Może zatem błędem jest uporczywe poszukiwanie drugiej Ziemi i lepiej skupić się na poszukiwaniu innego zamieszkałego globu, który nie koniecznie jest podobny do naszego.

Źródło: 

http://arxiv.org/pdf/1602.00690v1.pdf

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/wedlug-badan-planety-takie-ziemia-sa-unikalne-we-wszechswiecie

 

2016-02-24_08h48_39.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje zmian na planecie pozasłonecznej

Wysłane przez czart

Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych użyli Kosmicznego Teleskopu Hubble'a do wykonania serii zdjęć planety pozasłonecznej i obserwacji jej zmian blasku na przestrzeni kilku godzin. Najprawdopodobniej wpływ na zmiany jasności mają chmury w atmosferze planety.

Badanym obiektem jest 2M1207b, duża planeta okrążająca nieudaną gwiazdę - brązowego karła. Planeta ma masę cztery razy większą niż masa Jowisza i znajduje się w odległości 160 lat świetlnych od Układu Słonecznego. Temperatura na planecie jest bardzo duża jak na nasze standardy, bo aż 1400 stopni Celsjusza. Obiekt jest bardzo młody, ma zaledwie 10 milionów lat.

Astronomowie z University of Arizona w Tucson przeprowadzili obserwacje za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Przez kilka godzin wykonali 160 zdjęć i przeanalizowali miany blasku planety, dzięki którym udało się wyznaczyć okres obrotu dookoła osi (niecałe 11 godzin). Okazało się też, że jasność w zakresie podczerwonym zmienia się o około +/- 2 procent, a badacze wskazują, że mogą być za to odpowiedzialne chmury znajdujące się w atmosferze planety.

?2M1207b jest pierwszą z wielu egzoplanet, dla które będzie można zbadać w ten sposób i wykonać proste mapy? stwierdził Glenn Schneider ze Steward Observatory, jeden z naukowców biorących udział w badaniach.

Sukces zdopingował uczonych do rozpoczęcia bardziej kompleksowego projektu, który nazwali Hubble's Cloud Atlas. Chcąw jego ramach wykonywać serie zdjęć innych planet pozasłonecznych i w ten sposó badać zachodzące na nich zmiany o skali godzin.

Rezultaty badań planety pozasłonecznej 2M1207b opublikowane w czasopiśmie naukowym ?The Astrophysical Journal?.


Więcej informacji:


Źródło: Unviersity of Arizona

Na ilustracji:
Zmiany jasności w zakresie podczerwonym dla egzoplanety 2M1207b w ciągu około 10 godzin obserwacji. Naukowcy przypuszczają, że odpowiedzialne za nie są chmury wpływające na ilość promieniowania podczerwonego docierającego od planety.
Źródło: NASA, ESA, Y. Zhou (University of Arizona), P. Jeffries (STScI).

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwacje-zmian-na-planecie-pozaslonecznej-2218.html

Obserwacje zmian na planecie pozasłonecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróż na Marsa w pół godziny? Według NASA to możliwe już teraz

Od wielu lat marzymy o szybszych formach napędu statków kosmicznych. Teraz jeden z naukowców twierdzi, że ma pewien pomysł i to całkiem realny. Tzw. napęd skierowanej energii wiąże się ze skierowaniem wiązki lasera na mały statek tak, by przyspieszyć go do ułamka prędkości światła. Dzięki temu podróż na Marsa mogłaby trwać mniej niż godzinę, zamiast, jak obecnie, wiele miesięcy.

Niektórzy twierdzą, że mogłoby to zająć nawet 30 minut. Pomysł ten został zbadany przez naukowców NASA, pracujących przy programie innowacyjnych i zaawansowanych konceptów NIAC (ang. Innovative Advanced Concepts). Philip Lubin z Grupy Kosmologii Eksperymentalnej University of California w Santa Barbara objaśnia, na czym polega ten innowacyjny pomysł i jakie są jego możliwości.

Wiele miejsc do zbadania

- Moglibyśmy wysłać na Marsa 100-kilogramowy zautomatyzowany statek w ciągu kilku dni - twierdzi Lubin. - Na przestrzeni 25 lat świetlnych od Ziemi jest sporo potencjalnych egzoplanet i miejsc możliwych do zamieszkania. Oczywiście nie wiadomo, czy na pewno mogłyby być zamieszkane. Ale istnieje wiele obiektów do wyboru. Najbliżej jest Alpha Centauri, około czterech lat świetlnych stąd - dodaje.

Lubin opisał, jak można by użyć bardzo cienkiej sondy z metrowym laserowym żaglem, nazywanej przez niego DE-STAR (Directed Energy System for Targeting of Asteroids and ExplorRation). Następnie trzeba by nakierować na statek najpotężniejszy laser na orbicie Ziemi (o mocy dziesiątek gigawatów), aby przyspieszyć go w pozbawionej tarcia próżni kosmicznej.

Technologia już jest dostępna

Naukowiec uważa, że dałoby się to zrobić już teraz. Napęd bezpośredniej energii można bowiem osiągnąć przy zastosowaniu obecnych technologii. Jest on też skalowalny, co oznacza, że dałoby się go zastosować także w większych statkach.

- Ta technologia to nie science fiction. Wiele się zmieniło - twierdzi Lubin.

Niestety obecnie nie ma żadnych projektów, wykorzystujących tę nowoczesną technologię. Jednak sam pomysł jest bardzo ekscytujący. Trzeba jednak zaznaczyć, że gdyby sonda kosmiczna była bardzo cienka, jak przewidują badania, nie dałoby się na niej umieścić wielu przyrządów. A potrzebne byłyby chociaż te, które mogłyby później przywieźć pobrane próbki na Ziemię.

 

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/podroz-na-marsa-w-pol-godziny-wedlug-nasa-to-mozliwe-juz-teraz,194430,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mleczna tak dokładna jak nigdy dotąd

9a513f19-6e83-4d09-9be4-57680f8cbacc.jpg

Naukowcy zakończyli przegląd naszej Galaktyki. Z tej okazji opublikowali ośmiominutowy film, na którym widoczna jest cała płaszczyzna i podzielili się szeregiem zdjęć, które zostały wykonane radioteleskopem APEX. Jest to pierwszy tak dokładny przegląd Drogi Mlecznej w historii.

Teleskop APEX jako pierwszy stworzył mapę całej widocznej płaszczyzny Drogi Mlecznej. Jest to widok z półkuli południowej (tam stoi teleskop) w zakresie promieniowania submilimetrowego, czyli między promieniowaniem podczerwonym a radiowym. Jest to najdokładniejszy przegląd jaki kiedykolwiek wykonano z przestrzeni kosmicznej.

Cudowna maszyna

Radioteleskop APEX ma 12 metrów średnicy. Znajduje się na wysokości 5100 m n.p.m., na płaskowyżu Chajnantor, na pustyni Atacama w Chile. Maszyna pozwala na badanie chłodnego Wszechświata: gazu i pyłu o temperaturze zaledwie kilkudziesięciu stopni powyżej zera absolutnego.

Sercem teleskopu są bardzo czułe instrumenty. Jeden z nich ? LABOCA (LArge BOlometer Camera) mierzy docierające do teleskopu promieniowanie,  rejestrując delikatny wzrost temperatury wywoływany przez promieniowanie na detektorze. Instrument może wykryć emisję od chłodnych, ciemnych pasm pyłu przesłaniających promieniowanie gwiazd.

Innowacyjna mapa

Nowe zdjęcia obejmują większość regionów gwiazdotwórczych Drogi Mlecznej widocznej z półkuli południowej. Jest to obszar nieba o długości 140 stopni i szerokości 3 stopni, czyli są ponad cztery razy większe od pierwotnych map wykonywanych przez astronomów. Charakteryzują się także wyższą jakością, dzięki temu, że niektóre obszary były powtórnie badane w celu uzyskania jednorodnych danych na całym obszarze badania.

Połączone dane

Nowe opublikowane zdjęcia uzupełniają obserwacje wykonane przez satelitę Planck (ESA). Połączenie danych z Plancka oraz APEX pozwoliło astronomom na odkrycie emisji rozłożonej na większym obszarze nieba i oszacowanie z niego zawartości gęstego gazu w wewnętrznych obszarach Galaktyki. Dane z przeglądu posłużyły także do stworzenia kompletnego katalogu chłodnych i masywnych obłoków w rejonach powstawania nowych generacji gwiazd.

- Przegląd zarejestrował obszary formowania się kolejnych generacji gromad i gwiazd o wysokiej masie. Łącząc te dane z obserwacjami z Plancka możemy zrozumieć ich związek z wielkoskalowymi strukturami olbrzymich obłoków molekularnych - mówi Timea Csengeri z Max Planck Institute for Radio Astronomy w Bonn, która kierowała pracami nad połączeniem danych z APEX z danymi z Plancka.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/droga-mleczna-tak-dokladna-jak-nigdy-dotad,194463,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jasna może być supernowa?

Kilka miesięcy temu, podejrzana supernowa była dla naukowców powodem do drapania się w głowy. Jeśli ASASSN-15lh zostanie uznana jako supernowa, będzie ponad 10 razy jaśniejsza od poprzedniej rekordzistki, zmieniając nasze teorie o szczytowej jasności supernowych. Ale czy jest to najjaśniejsza supernowa, jaka może istnieć?



Dwaj astrofizycy postarali się odpowiedzieć na to pytanie. Okazało się, że jest to jasność bardzo bliska granicy. Naukowcy sądzą, że limitem jasności supernowych SLSNs jest jasność 6 bilionów razy większa od jasności Słońca, a więc 10 razy większa od zmierzonej jasności ASASSN-15lh.

W swoim artykule, przedłożonym w Astrophysical Journal Letters, dwaj naukowcy porównali modele teoretyczne różnych typów supernowych i odkryli, że istnieje jeden, który może być bardzo energetyczny. Jest to eksplozja kompaktowego rdzenia masywnej gwiazdy, która tworzy magnetar - bardzo szybką neutronową gwiazdę o niezwykle silnym polu magnetycznym. Gwiazda-rodzic traci masę i eksploduje, pozostawiając bardzo szybko kręcący się magnetar, który zwiększa moc supernowej.

Astrofizycy uważają, że najpotężniejszym źródłem energii jest obrót, a supernowe zasilane magnetarem są zdolne do wytwarzania najjaśniejszych eksplozji. Według ich obliczeń, magnetar z polem magnetycznym 20 bilionów razy silniejszym od Słońca i wirującym z prędkością 1500 obrotów na sekundę, mógł utworzyć tą hipotetyczną maksymalną supernową. Jednak, jeżeli gwiazda neutronowa posiada wiążącą energię trzymającą razem więcej niż jedną szóstą masy Słońca, najprawdopodobniej zapadnie się do czarnej dziury zanim powstanie z niej supernowa.

Jeżeli ASASSN-15lh jest supernową, to jedynym możliwym wyjaśnieniem jej jasności wydaje się być teoria formacji magnetara, sugerująca, że hipotetyczna supernowa jasności 6 bilionów Słońc może istnieć. Wybuchy tej wielkości uważa się za bardzo rzadko występujące. W ich znalezieniu mogą pomóc nowe teleskopy, takie jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST).

ASASSN-15lh może być równie dobrze bardzo gwałtownym zjawiskiem zwanym zdarzeniem rozbijania pływów (TDE). W scenariuszu TDE gwiazda znajduje się zbyt blisko czarnej dziury w centrum galaktyki i zostaje rozdrobniona przez potężne siły pływowe czarnej dziury. Powstały jasny rozbłysk światła często przez pewien okres czasu wygląda podobnie do wybuchu supernowej, dlatego nie zawsze łatwo jest je rozróżnić od razu.

Astronomowie zdają sobie sprawę, że mogą istnieć inne, bardziej energetyczne rodzaje supernowych. Na razie jednak, jasność 6 bilionów Słońc wydaje się być granicą. Jednak, jak przyznają naukowcy, natura jest bogata i niezwykle zaskakująca, dlatego w przyszłości możemy obserwować naprawdę niezwykłe zjawiska.


Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: IFLScience

http://news.astronet.pl/7761

Jak jasna może być supernowa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Archiwum ?Uranii? dostępne w wersji na smartfony i tablety

Obejmujące kilkadziesiąt lat archiwum czasopisma popularnonaukowego o kosmosie ?Urania ? Postępy Astronomii? zostało udostępnione w wersji na urządzenia mobilne ? tablety i smartfony. Numery archiwalne są dostępne nieodpłatnie.

Współczesna ?Urania ? Postępy Astronomii? powstała z połączenia dwóch pism: ?Uranii? oraz ?Postępów Astronomii?. Obecnie wydawcami są wspólnie Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA). Numery ?Uranii? od roku 1920 do czasów współczesnych to olbrzymia kopalnia informacji o astronomii i kosmosie oraz o historii rozwoju badań tych obszarów nauki i techniki, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego wkładu i sukcesów.

 

Archiwum było do tej pory dostępne w wersji cyfrowej w postaci skanów w portalu Uranii (http://www.urania.edu.pl/archiwum), a od niedawna umożliwiono do niego dostęp w formie wygodnej dla użytkowników urządzeń mobilnych, takich jak smartfony i tablety ? informuje Polskie Towarzystwo Astronomiczne. Zdecydowana większość numerów archiwalnych z kilkudziesięciu lat jest dostępna za darmo, z wyjątkiem najnowszych, bieżących numerów ?Uranii?.

 

Jak informują wydawca i redakcja czasopisma, archiwalne numery ?Uranii? zostały zamieszczone w systemach Google Play oraz Google Books. Google Play to centralna usługa dla tabletów i smartfonów z systemem operacyjnym Android, które zdecydowanie dominują wśród polskich użytkowników. Dostęp do ?Uranii? jest w standardowy dla systemu Android sposób, poprzez ikonkę ?Sklep Play? (po czym można wejść do działu rozrywka/książki i wpisać w wyszukiwarce ?urania?) lub poprzez aplikację ?Książki Play?. Archiwalne ?Uranie? są pozbawione zabezpieczeń DRM, można je więc pobierać na telefon czy tablet, aby np. przejrzeć w trybie offline. Również użytkownicy urządzeń z systemem operacyjnym iOS (np. iPhone) mogą korzystać z zasobów archiwalnych ?Uranii? w Google Play, poprzez aplikację Google przeznaczoną dla iOS.

 

Archiwum ?Uranii? w wersji mobilnej można przeglądać pod adresem https://play.google.com/store/books/author?id=PTMA

 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/ mrt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,408538,archiwum-uranii-dostepne-w-wersji-na-smartfony-i-tablety.html

Archiwum.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto planetę w gromadzie Hiady

Wysłane przez czart

Grupa amerykańskich astronomów odkryła nieznaną planetę w pobliżu jednej z gwiazd w gromadzie otwartej Hiady. Do odkrycia planety K2-25 b użyto kosmicznego teleskopu Keplera oraz naziemnego teleskopu z McDonald Observatory. Przy znalezieniu planety pomogli miłośnicy astronomii.

Planeta K2-25 b okrąża czerwonego karła typu M4.5, czyli gwiazdę mniejszą i słabszą niż Słońce. Czerwone karły należą do najpowszechniej spotykanych gwiazd w Drodze Mlecznej. Gwiazdy gromady otwartej Hiady są młode, mogą mieć 650-600 milionów lat, zatem planeta także musi być młodym obiektem.

Nowa planeta ma rozmiary czterokrotnie większe niż Ziemia, czyli mniej więcej takie jak Neptun. Naukowcy wskazują, że w porównaniu do innych znanych planet okrążających czerwone karły, są to bardzo duże rozmiary, gdyż większość tego typu obiektów ma mniej niż dwie średnice Ziemi. Dokładne rozmiary promienia planety to 3,43 promienia Ziemi (z błędem +0,95/-0,31 promienia Ziemi). Okres obiegu dookoła gwiazdy wynosi 1,88 dnia.

Historia odkrycia planety jest bardzo ciekawa i pokazuje, że miłośnicy astronomii także mogą odnosić sukcesy na tym polu. Dwaj amatorzy astronomii, Thomas Jacobs i Daryll LaCourse, znaleźli kandydatkę na planetę w publicznie dostępnych danych K2 z rozszerzonej części misji Kepler. Skontaktowali się z Andrew Mannem, astronomem pracującym na University of Texas, który przeprowadził obserwacje czerwonego karła za pomocą 2,7-metrowego teleskopu w McDonald Observatory. Przy użyciu technik uzyskiwania obrazów w ramach optyki adaptatywnej oraz spektroskopii wysokiej rozdzielczości udało się potwierdzić, że nie jest to układ podwójny gwiazd, zaćmienia na krzywej blasku powodowane są przez planetę.


Więcej informacji:


Źródło: McDonald Observatory

Na zdjęciu:
Strzałką i kółkiem wskazano czerwonego karła K2-25 w gromadzie otwartej Hiady. Wokół K2-25 odkryto planetę. Źródło: A. Mann/McDonald Obs./DSS).

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odkryto-planete-gromadzie-hiady-2221.html

Odkryto planetę w gromadzie Hiady.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolid eksplodował nad Atlantykiem. "Nikt go nie zauważył"

W chwili, gdy wszyscy emocjonują się tym, czy 8 marca planetoida niebezpiecznie zbliży się do Ziemi, nieoczekiwanie nad Atlantykiem eksplodował bolid, który przemknął przez ziemską atmosferę całkowicie niezauważony. O czym to może świadczyć?

Każdej doby w ziemską atmosferę wchodzi około 90 ton kosmicznego gruzu. Zdecydowana większość z niego zanim dotrze do powierzchni ziemi, ulega całkowitemu spaleniu, często w postaci spektakularnych meteorów. Tylko te największe skały są w stanie dotrzeć do ziemi i one też stanowią najpoważniejszy problem.

NASA śledzi setki potencjalnie groźnych planetoid, ale tylko tych największych, które przekraczają 140 metrów średnicy i są je w stanie zaobserwować ziemskie teleskopy. Stanowi to zaledwie 10 procent wszystkich potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi ciał niebieskich. Reszta kosmicznego gruzu może wlatywać w atmosferę zupełnie niezauważona.

Tak też się stało 6 lutego o godzinie 19:55 czasu polskiego, gdy około 30 kilometrów nad wodami Oceanu Atlantyckiego, około 1000 kilometrów na wschód od wybrzeży Brazylii, eksplodował bolid o średnicy od 5 do 7 metrów. Wybuch był porównywalny z energią wyzwoloną przy detonacji 12 tysięcy ton trotylu.

Naukowcy mówią o drugim meteorze czelabińskim, choć jego eksplozja była słabsza. Dla porównania bolid, który 3 lata temu wybuchł nad Uralem w Rosji miał średnicę 20 metrów, a energię jaką wyzwolił szacuje się na 500 tysięcy ton trotylu. Mimo to, gdyby znalazł się nad obszarem zabudowanym, mógłby poczynić spore szkody.

Fakt, że o incydencie nad powierzchnią południowego Atlantyku dowiedzieliśmy się z takim opóźnieniem jest wyjątkowo niepokojący. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby kilkumetrowa skała z prędkością 100 kilometrów na sekundę wbiła się w samolot lub statek wycieczkowy.

Kolejna groźna planetoida

Tymczasem zagrożeń nie brakuje, bo 8 marca o godzinie 1:06 blisko Ziemi, choć nie wiadomo jak bardzo blisko, przeleci planetoida o kryptonimie 2013 TX68. Ma ona średnicę co najmniej 30 metrów. Według jednych symulacji dosłownie otrze się o orbitę geostacjonarną, zaledwie 17 tysięcy kilometrów od powierzchni Ziemi.  A jeśli będzie jeszcze bliżej... Dowiedz się więcej

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115759,bolid-eksplodowal-nad-atlantykiem-nikt-go-nie-zauwazyl

Bolid eksplodował nad Atlantykiem.jpg

Bolid eksplodował nad Atlantykiem2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hu, hu, ha - jeszcze zimowe Planetarium w Chorzowie

 

Chorzowskie Planetarium, ukryte przed widokiem osób spacerujących parkowymi ścieżkami, pozwala na przeniesienie się do astronomicznego świata - o ile tylko wdrapiemy się na najwyższe wzniesienie Parku Śląskiego. Zapraszamy do przeczytania relacji z zimowego seansu "Zimowe niebo na Śląskiem ? seans na żywo".

Seans "Zimowe niebo nad Śląskiem" pozwala na zapoznanie się z wyglądem zimowego nieba nad śląską aglomeracją - gdzie w wielu miejscach zanieczyszczenie światłem uniemożliwia porządne obserwacje astronomiczne. Aparatura Planetarium prezentuje przed oczami widzów nie tylko najjaśniejsze obiekty na niebie i najbardziej charakterystyczne układy gwiazd. Można przecież "wyłączyć" Księżyc (jeśli akurat trafiliśmy na seans w okolicach pełni) oraz "wyłączyć" światła miast. Wtedy na kopule Planetarium pokazują się tak ciekawe obiekty jak Droga Mleczna i obiekty mgławicowe, a liczba gwiazd nad głowami zachwyca.

Poza samym wyglądem rozgwieżdżonego nieba, widzowie dostają garść informacji i ciekawostek - w tym o słowiańskich bliźniętach Lelum i Polelum (czyli o Kastorze i Polluksie), o gwiazdozbiorze Warkocz Bereniki, którego historia związana jest ze starożytnym Egiptem czy o układzie gwiazd podwójnych w Wielkiej Niedźwiedzicy, Mizarze i Alkorze.

Poza regularnymi seansami "na żywo", podczas których widzowie mogą zapoznać się z wyglądem nieba, seanse w Planetarium obejmują różnorodną tematykę. Szczegółowa rozpiska seansów - dla zainteresowanych - znajduje się na stronie Planetarium.

Dodała: Agata Senczyna
Uaktualniła: Agata Senczyna

http://news.astronet.pl/7762

Widok na Planetarium pod kołdrą ze śniegu. Tegoroczna zima lubi wracać.

Zdjęcie: Katarzyna Senczyna


Dodała: Agata Senczyna
Uaktualniła: Agata Senczyna

Pomnik Mikołaja Kopernika przed Planetarium.

Dodała: Agata Senczyna

A to dzięki czemu możemy oglądać pokazy w Planetarium!

Dodała: Agata Senczyna

Widok na Planetarium pod kołdrą ze śniegu. Tegoroczna zima lubi wracać.jpg

Pomnik Mikołaja Kopernika przed Planetarium.jpg

A to dzięki czemu możemy oglądać pokazy w Planetarium.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy rozwijają nowatorskie wykorzystanie nocnych zdjęć satelitarnych
W najnowszym wydaniu prestiżowego czasopisma teledetekcyjnego ?Remote Sensing of Environment? (http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0034425716300372) naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN proponują nowatorskie podejście do problemu wykrywania powierzchni nieprzepuszczalnych.

postFA.jpg.f2475b32bc89b4eefdb597076a5c3
Jak wyjaśnia na stronie CBK PAN współautor artykułu dr Andrzej Kotarba, powierzchnie nieprzepuszczalne to specyficzny typ pokrycia terenu obejmujący głównie zabudowę, tereny komunikacyjne, chodniki czy parkingi. Jako że tego typu obiekty stanowią skrajny przykład antropopresji, to ich poprawne kartowanie jest jednym z głównych wyzwań współczesnych badań nad środowiskiem naturalnym.

W skali globalnej tereny nieprzepuszczalne wykrywane są m.in. za pomocą nocnych zobrazowań w zakresie widzialnym (tzw. sztuczne światła Ziemi). Przyjmuje się tu założenie, że lokalizacja źródeł emisji nocnego światła pokrywa się z lokalizacją terenów nieprzepuszczalnych. Dotychczasowe badania bazowały na danych zbieranych przez amerykańskie satelity wojskowe serii DMSP. Dane te cechowała jednak mała rozdzielczość przestrzenna (2,7 km) i radiometryczna. Powodowało to ogromne przeszacowania (dla dużych miast) i niedoszacowania (dla obszarów o rozproszonej zabudowie) zasięgu terenów nieprzepuszczalnych.

Tymczasem w publikacji dr Andrzeja Kotarby i Sebastiana Aleksandrowicza przedstawiono propozycję wykorzystania nocnych fotografii wykonanych z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Główną zaletą tych nietypowych danych jest ich wysoka rozdzielczość przestrzenna (około 10 m), ponad 70 tysięcy razy wyższa niż dla DMSP. Wykorzystanie danych z obserwacji z ISS pozwoliło na najbardziej ? jak dotąd ? wiarygodne szacowanie zasięgu terenów nieprzepuszczalnych za pomocą obrazów nocnych świateł miast. Dokładność klasyfikacji z wykorzystaniem danych ISS osiągnęła 82%, co wyraźnie kontrastowało z niską dokładnością wcześniejszych opracowań (42% dla DMSP; wartość można przypisać wyłącznie czynnikowi losowemu).

Jak podkreśla dr Andrzej Kotarba, badania przedstawione w artykule mają charakter pionierski ? nigdy wcześniej nie wykorzystywano bowiem nocnych obserwacji z ISS do wykrywania powierzchni nieprzepuszczalnych. Pozytywne wyniki badań sugerują, że zastosowanie danych ISS na szerszą skalę może doprowadzić do otrzymania bardzo wiarygodnej mapy terenów nieprzepuszczalnych w skali całego świata.

żródło: http://geoforum.pl/?page=news&id=21354&link=polacy-rozwijaja-nowatorskie-wykorzystanie-nocnych-zdjec-satelitarnych-&menu=46816,46853

pozdrawiam Radek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa niesamowita mapa Drogi Mlecznej

Jedno z największych badań naszej galaktyki zostało właśnie ukończone. ATLASGAL (APEX Telescope Large Area Survey of the Galaxy) zbadał ogromne obszary rozkładu zimnego gazu, aby zrozumieć, w jaki sposób i gdzie powstają gwiazdy.

Do tej pory, badanie przyniosło 70 prac naukowych, a w najnowszej publikacji astronomowie połączyli dane badawcze z obserwacji satelity Planck Europejskiej Agencji Kosmicznej. W artykule, który ukazał się w Astronomy&Astrophysics, wyszczególniono rozmieszczenie gęstych obszarów formowania się gwiazd i precyzyjnie obliczono szybkość powstawania gwiazd w naszej galaktyce. W Drodze Mlecznej tworzy się 13 gwiazd masy Słońca co każde 10 lat.

Projekt ten był możliwy dzięki teleskopowi APEX (Atacama Pathfinder EXperiment) w Chile, prekursorowi ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array), który bada Wszechświat w przedziale długości fal od podczerwieni do fal radiowych.

Jak tłumaczą naukowcy, jesteśmy w stanie prowadzić szczegółowe obserwacje Galaktyki, ponieważ znajdujemy się wewnątrz niej. Kiedy patrzymy na Drogę Mleczną, widzimy ciemne pasy. To właśnie te pasy są miejscem, w którym w naszej galaktyce powstają gwiazdy.

Zrozumienie, jak zmieniała się i wciąż zmienia nasza galaktyka, ma istotne znaczenie dla uzyskania pełnego spisu formowania się gwiazd. Ostateczny katalog obejmuje obszar 420 stopni kwadratowych nieba. To ponad 4 razy więcej niż w pierwszym badaniu ATLASGAL.

Chociaż badanie ATLASGAL zakończyło się już, nie jest ono końcem, a początkiem. ATLASGAL podpowiedział nam, gdzie szukać, gdzie znajdują się interesujące dla nas regiony w Galaktyce. Możemy również studiować, w jaki sposób obszary te się załamują, tworząc gwiazdy.

Obserwacje podejmowane w następstwie nie odbędą się tylko w falach submilimetrowych, ale również w innych długościach fal, co pozwoli nam lepiej zrozumieć te ważne regiony.


Dodała: Julia Liszniańska
Uaktualniła: Julia Liszniańska

Źródło: IFLScience

http://news.astronet.pl/7763

Wspaniały obraz pasa pyłu w Drodze Mlecznej.

Dodała: Julia Liszniańska
Uaktualniła: Julia Liszniańska


Źródło: IFLscience

To porównanie pokazuje centralne obszary Drogi Mlecznej obserwowane w różnych długościach fal.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: IFLscience

Wspaniały obraz pasa pyłu w Drodze Mlecznej..jpg

To porównanie pokazuje centralne obszary Drogi Mlecznej obserwowane w różnych długościach fal..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz lodowe kaniony Plutona

NASA opublikowała najnowsze, podkolorowane nieco, zdjęcie Plutona, na którym widać lodowe kaniony przecinające rejon wokół bieguna północngo tej planety karłowatej. Obraz, przesłany przez sondę New Horizons, pokazuje nowe oblicze Plutona, poszerzając naszą wiedzę o geologicznej różnorodności jego powierzchni.

 

Biegun północny leży w rejonie nazwanym nieformalnie Lowell Regio, upamiętniającym postać Percivala Lowella, fundatora prywatnego Lowell Observatory w mieście Flagstaff w Arizonie. To on zainicjował badania i obserwacje, które w końcu doprowadziły w 1930 roku do odkrycia Plutona przez Clyde'a Williama Tombaugh.  

Najszerszy z tych kanionów, oznaczony na poniższym zdjęciu na żółto, ma szerokość około 75 kilometrów, równoległe do niego, położone na wschód i na zachód (oznaczone na zielono) kaniony mają szerokość około 10 kilometrów. Analiza obrazów wskazuje, że ich zbocza są już dość zniszczone, co wskazuje na znacznie starszy wiek, w porównaniu z wąwozami widocznymi w innych rejonach Plutona. Być może też tworzy je nieco mniej odporny materiał. 

We wnętrzu najszerszego kanionu astronomowie dostrzegli jeszcze wijącą się dolinę (na niebiesko), podobną, znajdującą się dalej na wschód oznaczono na różowo. Po prawej u dołu na czerwono oznaczono wieksze, nieregularne zagłębienia, o średnicy nawet 70 kilometrów i głebokości do 4 kilometró. Podejrzewa się, że te obszary zapadły się po tym, jak odparował zalegający pod powierzchnią lód.

Naukowcy NASA zwracają uwagę, że położone wyżej obszary zabarwione są nieco na żółto, te niższe, bardziej na niebiesko. Badania przeprowadzone z pomocą czujników podczerwieni wskazują, że w tym rejonie dominuje lód metanowy, znacznie mniej jest tam zestalonego azotu. Możliwe, że żółtą barwę mają starsze pokłady lodu metanowego, które dłużej podlegały działaniu promieniowania słonecznego - mówi Will Grundy z Lowell Observatory.

Zdjęcie wykonano z pomocą kamery MVIC (Ralph/Multispectral Visible Imaging Camera), 14 lipca 2015 roku, 45 minut przed chwila największego zbliżenia, kiedy sonda new Horizons znajdowała się niespełna 34 tysiące kilometrów od Plutona.

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-zobacz-lodowe-kaniony-plutona,nId,2152818

2016-02-27_09h05_12.jpg

2016-02-27_09h05_32.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astroprocent - 1% podatku na astronomię

Wysłane przez czart


Od wielu lat istnieje możliwość przekazywania odpisu 1% swojego podatku dochodowego na wybraną przez siebie organizację pożytku publicznego. Zachęcamy, aby rozważyć wsparcie w ten sposób działalności związanej z astronomią. W ramach projektu Astroprocent zbierane są środki na ochronę ciemnego nieba w Polsce.

Astroprocent działa od roku 2014. Zbierane w ten sposób środki wynoszą od około 2000 do około 12000 zł rocznie. W ostatnich latach było to po około 5000 zł rocznie. Dokładne rozliczenie z zebranych środków można znaleźć na witrynie internetowej
www.astroprocent.pl.

Administratorem akcji jest Stowarzyszenie POLARIS - OPP, a wspiera ją szeroka koalicja innych organizacji i instytucji astronomicznych, m.in. Planetarium Śląskie, Wiedza i Życie, Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii i wiele innych, w tym oczywiście także "Urania - Postępy Astronomii" oraz portal Uranii.

Przekazując część swojego podatku na ochronę ciemnego nieba nie ponosimy tak naprawdę żadnych kosztów. To urząd skarbowy dokona przelewu jednego procenta kwoty naszego podatku na wskazany przez nas cel. Czyli jeśli żadnego celu nie wskażemy, cały podatek zostanie przez państwo rozdysponowanego według uznania administracji państwowej (i planowanego budżetu państwa), natomiast gdy cel wskażemy, to mamy wpływ na to co się stanie z 1% naszego podatku.

Jak dokonać przekazania 1% podatku? W swoim rocznym zeznaniu podatkowym PIT należy w stosownej rubryce pod koniec formularza wpisać w rubryce "Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)" numer KRS 0000076686 (jest to numer KRS organizacji administrującej akcją Astroprocent, zcyli Stowarzyszenia Polaris OPP), a w polu "wnioskowana kwota" należy wpisać obliczoną kwotę 1% swojego podatku dochodowego. Pozostałe pola można pozostawić puste, albo można wpisać jako cel szczegółowy "ochrona ciemnego nieba".


Więcej informacji:

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astroprocent-1-podatku-na-astronomie-2222.html

Astroprocent.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Almanach Astronomiczny 2016 na smartfony i tablety

Wysłane przez czart

Czasem warto mieć pod ręką dokładny spis zjawisk astronomicznych na niebie na cały rok. Jednym z najlepszych źródeł tego typu jest "Almanach Astronomiczny 2016", wydany przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne. Almanach jest dostępny m.in. w darmowej wersji na tablety i smartfony.

Almanach Astronomiczny 2016 to kompleksowe opracowanie o tym, co można zobaczyć na niebie. Dokładne godziny wschodów i zachodów Słońca oraz Księżyca, a także wszystkich planet. Almanach zawiera też dane dotyczące obserwacji planet karłowatych, planetoid, komet, gwiazd zmiennych i gwiazd podwójnych, rojów meteorów i różne inne dane.

Autorem opracowania jest Tomasz Ściężor, a wydawcą publikacji Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA).

Almanach dostępny nieodpłatnie w portalu Uranii na stronie
www.urania.edu.pl/almanach jako plik PDF. Dodatkowo został zamieszczony w systemach Google Play i Google Books, co ułatwia korzystanie z niego na tabletach i smartfonach, szczególnie tych z systemem Android. Wpiszcie po prostu "almanach astronomiczny" w Google Play i pobierzcie na swoje urządzenie, aby mieć go pod ręką nawet w trybie offline (polecamy do tego celu oficjalną aplikację od Google pod nazwą Książki Google Play). Równie łatwo można Almanach pobrać na urządzeniach pracujących pod kontrolą systemu iOS (np. iPhone), na które także jest dostępna aplikacja Google potrafiąca pobrać treść z zasobów literatury w Google Play.


Więcej informacji:



Na ilustracji:
Almanach Astronomiczny 2016 - okładka.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/almanach-astronomiczny-2016-na-smartfony-tablety-2215.html

Almanach Astronomiczny 2016 na smartfony i tablety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza galaktyka podczas zderzenia z Mgławicą Andromedy rozerwie się na strzępy

 

Kolizje pędzących galaktyk nie są we Wszechświecie rzadkością. Co więcej, naszą galaktykę - Drogę Mleczną - też czeka taki los. To najbardziej burzliwe zjawiska w całym kosmosie. Mgławica Andromedy jest większa i cięższą od naszej - gdy się zbliży, jej grawitacja rozerwie Drogę Mleczną na strzępy. Przypuszczalnie dyski obu galaktyk zostaną kompletnie zniszczone, utworzy się nowy układ centralny, a orbity gwiazd ulegną zmianie. Jak będzie to wyglądało? Zobaczcie wideo.

SŁK

http://tech.wp.pl/kat,1009659,title,Nasza-galaktyka-podczas-zderzenia-z-Mglawica-Andromedy-rozerwie-sie-na-strzepy,wid,18184443,wiadomosc.html

 

2016-02-27_10h11_51.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technologie z kosmosu, które zrewolucjonizowały nasze życie
Robisz zdjęcia, odkurzasz czy wygodnie śpisz dzięki technologiom, które kilka dekad temu dostępne były wyłącznie astronautom. Wiele wynalazków trafiło do życia codziennego, w niektórych dziedzinach totalnie je rewolucjonizując. Poznajcie najciekawsze technologie NASA, które na dobre znalazły zastosowanie w kuchni, sporcie czy też modzie.
Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) zajmuje się przede wszystkim programem lotów kosmicznych i badaniami przestrzeni kosmicznej. Pracują tam najwybitniejsi inżynierowie, naukowcy i piloci. Dokładnie od 40 lat agencja prowadzi laboratorium badawcze, gdzie największe mózgi świata tworzą technologię, aby podbój kosmosu był jeszcze efektywniejszy i szybszy. Z okazji tej okrągłej rocznicy NASA opublikowało listę technologii kosmicznych, które znalazły zastosowanie w naszym codziennym życiu. Poniżej prezentujemy 10 przełomowych wynalazków prosto z nieba, które zmieniły nasze życie:
1. Cyfrowe czujniki obrazu

Matryce CMOS zrewolucjonizowały fotografię

Matryce CMOS zrewolucjonizowały fotografię

Niezależnie od tego, czy robimy zdjęcia lustrzanką cyfrową, telefonem komórkowym, czy kamerą GoPro, zawsze używamy technologii NASA, która jako pierwsza zastosowała matrycę CMOS. Wynaleziono ją, kiedy potrzebna była miniaturyzacja kamer dla misji międzyplanetarnych. Matrycę wykorzystuje się m.in. w obrazowaniu medycznym i stomatologicznych urządzeniach rentgenowskich.
2. Wzbogacone mleko modyfikowane

Sztuczne mleko wzbogacone omeg-3

Sztuczne mleko wzbogacone omeg-3
Podczas pracy nad podtrzymywaniem życia astronautów na marsjańskich misjach, naukowcy NASA odkryli naturalne źródło kwasu tłuszczowego omega-3, wcześniej znanego głównie w mleku matek. Omega-3 odgrywa kluczową rolę w rozwoju niemowląt. Od momentu tego odkrycia omega-3 zaczęło być dodawane do większości sztucznych mlek dla dzieci. Pomaga rozwijać zdrowy mózg, oczy i serce noworodków.
3. Pianka poliuretanowa

Elastyczne pianki miały pierwotnie chronić pilotów

Elastyczne pianki miały pierwotnie chronić pilotów
Jeden z najpowszechniejszych wynalazków NASA. Początkowo miała być tanim sposobem na skuteczną amortyzację pilotów testowych w czasie lotu. Dzisiaj dzięki jej zastosowaniu mamy wygodniejsze łóżka, materace i krzesła, lepsze buty, kaski czy sportowe piłki.
4. Szczelne opakowania

Szczelne opakowania dzięki technologii NASA

Szczelne opakowania dzięki technologii NASA
Dla NASA szczególnie ważne było absolutne bezpieczeństwo paczkowanych produktów spożywczych, które astronauci mieli zabierać w przestrzeń kosmiczną. Popsute jedzenie mogło grozić im śmiercią głodową. Dzięki temu udało się stworzyć skuteczne metody pakowania produktów przemysłowych, które utrzymują żywność wolną od potencjalnych zagrożeń chemicznych, fizycznych i biologicznych, a do tego niezwykle trwałą. 

5. Kostiumy kąpielowe

Kostiumy pływackie bazowały na strojach astronautów

Kostiumy pływackie bazowały na strojach astronautów
Skafandry astronautów testowane w tunelu aerodynamicznym w siedzibie NASA - LangleyResearch Center - odegrały kluczową role w rozwoju strojów kąpielowych profesjonalnych pływaków. Udało się wynaleźć materiały i szwy, zmniejszające tarcie w momencie, w którym zawodnik przecina wodę. Zadebiutowały na Igrzyskach Olimpijskich w 2008 r. Miał je prawie każdy medalista i rekordzista świata. Szybko zostały zabronione w międzynarodowych zawodach, ale ich zmodyfikowana wersja nadal jest popularna wśród profesjonalnych pływaków. 

6. Soczewki UV odporne na zarysowania

Szkła bez zarysowań tylko dzięki NASA

Szkła bez zarysowań tylko dzięki NASA
Na początku chodziło o wynalezienie efektywnych soczewek chroniących pilotów przed silnym promieniowaniem słonecznym. Potem doszła do tego technologia, która miała poprawiać kolory i dodatkowo być odporna na zarysowania. Wszystko dla lepszego pola widzenia i komfortu astronautów pracujących w kosmosie. W efekcie każdy z nas może latem korzystać z trwałych okularów przeciwsłonecznych, a zimą z funkcjonalnych gogli. 

7. Odkurzacz bezprzewodowy

Gdyby nie kosmiczne misje, nasze życie byłoby trudniejsze

Gdyby nie kosmiczne misje, nasze życie byłoby trudniejsze
Żeby pobrać próbki z Księżyca, czy jakiegokolwiek innego ciała niebieskiego, astronauci do swoich narzędzi badawczych potrzebowali zasilania bateryjnego. Technologia bezprzewodowa doprowadziła do rozwoju ręcznych urządzeń akumulatorowych, szeroko wykorzystywanych w medycynie i przemyśle. Dzięki niej mamy np. bezprzewodowy odkurzacz, niezbędnik każdej perfekcyjnej pani domu.
8. Koce ratunkowe

Nie byłoby folii NRC gdyby nie skafandry astonautów

Nie byłoby folii NRC gdyby nie skafandry astonautów
Folia NRC została pierwszy raz opracowana w laboratoriach NASA w 1964 r. Teraz wysoce odblaskowe izolatory wykorzystywane są w ratownictwie medycznym i powszechnie stosowane m.in. przez biegaczy długodystansowych po zakończeniu biegu, aby uniknąć dużych wahań temperatury ciała. Stosuje się ją także w przemyśle odzieżowym, czy w turystyce do produkcji śpiworów. 

9. Technologia odmrażania

Gdyby nie NASA, zimą byśmy nie polatali

Gdyby nie NASA, zimą byśmy nie polatali

NASA poświęciła dziesięciolecia na pozbycie się problemu gromadzenia lodu na skrzydłach i silnikach samolotów. Teraz wynaleziona przez nią technologia pozwala na odladzanie nie tylko samolotów, ale i torów kolejowych.
10. Skafandry strażackie

Strażaków chroni taka sama technologia co astronautów

Strażaków chroni taka sama technologia co astronautów

NASA rozwinęła linię tekstyliów polimerowych, które wykorzystywane są w skafandrach i pojazdach kosmicznych. Technologia ognioodpornych włókien stosowana jest też w ubraniach straży pożarnej, wojska czy kombinezonach kierowców Formuły 1.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/technologie-z-kosmosu-ktore-zrewolucjonizowaly-nasze-zycie,194730,1,0.html
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lód wodny odnaleziony na komecie 67P

Artykuł napisała Karolina Bargieł.

Za pomocą VIRTIS-M znajdującego się na pokładzie sondy Rosetta, zespół naukowców pod kierownictwem Gianrico Filacchione zaobserwował lód na powierzchni komety 67P podczas pracy nad grupą komet zwaną Imhotep. Obserwacje odbywały się w podczerwieni, a ich wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Nature.

Po raz pierwszy w historii naukowcy zaobserwowali lód wodny na powierzchni komety 67P/Churyumov-Gerasimenko. Podczas, gdy od dłuższego czasu wiedzieliśmy już, że woda w formie gazu występuje w chmurze otaczającej kometę, to pierwszy raz widzimy ją na jej powierzchni. Obiekty takie jak 67P są znane z tego, że dużą część ich jądra stanowi woda, jednak do tej pory na żadnym z nich nie zaobserwowano lodu na powierzchni. Jedynie kometa ?Temple 1? stanowi nierozwiązaną zagadkę, jednak przypuszczenia o znajdującej się tam wodzie nie zostały potwierdzone.

Odkrycie to jest wyjątkowe nie tylko ze względu na samą obecność związków H2O na powierzchni komet. Daje nam ono również możliwość zbadania wnętrza komety oraz składu jej jądra. Na 67P lód został znaleziony jako 5-procentowy składnik materiału znajdującego się w ciemnych obszarach blisko ścian i strzępków skalnych , a także jako milimetrowe grudki czystej substancji. Opisywana kometa ma czas obiegu Słońca równy 6,44 roku ziemskiego, a w kwietniu 2015 roku była w peryhelium. Mimo tego, iż najprawdopodobniej w tym okresie strona, na której znajdują się fragmenty lodu była wystawiona na działanie naszej gwiazdy, to jednak woda wciąż gości na powierzchni 67P.

Technika wykorzystywana do badania obecności lodu w całej grupie komet - spektroskopia obrazowa, pozwala na zaobserwowanie tylko oświetlonej strony komety. Jak mówią naukowcy, tak naprawdę nie wiemy, czy i ile lodu znajduje się na ciemnej stronie komety, i posiadając obecną technikę, nie jesteśmy w stanie tego zbadać. Jednak to odkrycie pozwala nam dotrzeć do informacji jakich do tej pory nie posiadaliśmy. Korzystając z faktu, że ilość lodu na powierzchni może się zwiększać lub zmniejszać wraz z aktywnością komety, jesteśmy w stanie zbadać jej jądro i wykonać dokładniejszy model opisowy.

Komety są obiektami o szczególnej dla nas wartości. Dzięki ich poznaniu możemy dowiedzieć się wiele o początkach Układu Słonecznego, o tym, jak wyglądał on w początkowej swojej fazie oraz o procesach twórczych jakie miały w nim miejsce. Odkrycie lodu na jednej z nich jest kolejnym krokiem do odkrycia prawdy o naszej przeszłości.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu
Poprawiła: Julia Liszniańska

Źródło: IFLScience

http://news.astronet.pl/7764

Lód wodny odnaleziony na komecie 67P2.jpg

Lód wodny odnaleziony na komecie 67P.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Philae - czy już po wszystkim?

Artykuł napisał Andrzej Miotk.

Philae ? 100 kg silników, zestawów doświadczalnych, układów scalonych, harpunów, silników pomocniczych. Jak to możliwe, że ten stukilogramowy lądownik skupił na sobie uwagę całego świata?

Lądownik Philae miał za zadanie zbadanie komety 67P/Czurimow-Gierasimienko. Zamysł wylądowania na tak małym i nieprzyjaźnie ukształtowanym obiekcie był ryzykowny, ale wykonalny. Lądowanie w miejscu do tego przeznaczonym miało nastąpić za pomocą harpunów oraz silnika azotowego. Plan doskonały przewidywał lądowanie na powierzchni i przytwierdzenie modułu przy pomocy dwóch harpunów. W przypadku niepowodzenia harpunów, silnik na ciekły azot miał przytwierdzić lądownik do gruntu.

Po wylądowaniu komponent, korzystając z głównej baterii zapewniającej 60 godzin pracy, powinien zbierać dane za pomocą przewożonych instrumentów, a w przypadku rozładowania baterii miał za zadanie kontynuację misji za pomocą dodatkowych baterii ładowanych panelami słonecznymi.

Sprawy przybrały jednak zły obrót, ponieważ ani harpuny, ani silnik wykorzystujący ciekły azot nie zadziałały. W wyniku nie przytwierdzenia komponentu odbił on się trzy razy od powierzchni komety osiadając w miejscu do tego nieprzeznaczonym, w niepoprawnej pozycji.

Lądownik wykonał jednak swoją misję w 80% zbierając przydatne informacje oraz przesyłając je poprzez sondę Rosetta na Ziemię. Ponieważ oba systemy zawiodły, lądownik spoczywał w nienasłonecznionym miejscu i nie był on w stanie efektywnie pozyskiwać energii. Z powodu stabilizacji tylko na dwóch (z trzech) podporach naukowcy bardzo ostrożnie podchodzą do wszelkich prób zmiany położenia kopuły lądownika.

Finalnie, komponent po wylądowaniu 12 listopada 2014 roku wykonał większość swojej pracy wykorzystując energię z głównego ogniwa. Po wykonaniu zadania moduł zakończył transmisję i do 13 czerwca 2015 roku nie wysyłał żadnych sygnałów. 13 czerwca przesyłał przez krótki czas wiadomości.

Po wysłaniu pakietu informacji znowu zamilkł. Przyczyną braku transmisji mogło być uszkodzenie głównego nadajnika, przez co połączenie się z sondą Rosetta było niemożliwe w odległości, na którą satelita musiała okresowo odejść, aby uniknąć zderzenia z materią wydzielaną przez kometę. Pomimo ponownego zbliżenia, lądownik dalej nie przesyłał informacji.

Z posiadanych informacji wynika, że większość części lądownika dalej działa i jedyną trudnością jest brak zasilania oraz łączności. W związku z bardzo długą hibernacją Philae, podjęto decyzję o przerwaniu prób nawiązania łączności i zaczekanie na zbliżenie się komety do Słońca. Skutkować to będzie zwiększeniem energii docierającej do paneli słonecznych w komponencie. Ogrzewanie komety spowoduje również jej ogrzewanie, a w konsekwencji emitowanie większych ilości materii z komety, co skutkować będzie trudnościami w łączności sondy z Philae.

Czy pomimo wstrzymania prób skontaktowania się z lądownikiem prześle on jeszcze informacje o badanym obiekcie ?
Tego możemy się już tylko domyślać.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7765

Philae - czy już po wszystkim2.jpg

Philae - czy już po wszystkim.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz bliżej odkrycia tajemniczej 9. planety. Jaka ona jest?

Po odkryciu Neptuna i Plutona naukowcy nie mogli się doczekać potwierdzenia istnienia kolejnej planety, zwłaszcza, że wszystkie znaki na niebie świadczyły o tym, że musi tam się ona znajdować. Teraz mamy szansę potwierdzić jej istnieje, a nawet ją zobaczyć.

Miesiąc temu świat entuzjastów astronomii obiegła doniosła wiadomość o znalezieniu dowodów na istnienie dziewiątej planety (wcześniej był nią Pluton, ale obniżono jego rangę do planety karłowatej), która przemierza otchłań naszego Układu Słonecznego.

Odkrycia dokonali: Konstantin Batygin i Mike Brown, naukowcy na co dzień pracujący w instytucie Caltech w Kalifornii. Według wstępnych wyliczeń, ma ona mieć rozmiar zbliżony do Neptuna.

Tymczasem bardziej szczegółowymi badaniami nad nową planetą zajęli się natychmiast astronomowie z Francji. Efekt swoich badań opublikowali oni na łamach periodyku Astronomy and Astrophysics. Według nich dziewiąta planeta znajduje się za orbitą Neptuna i okrąża Słońce w ciągu od 10 do 20 tysięcy lat.

Naukowcy przeanalizowali dane uzyskane z sondy Cassini, krążącej wokół Saturna, szóstej planety od Słońca, i uznali, że mogą wykluczyć dwie strefy. Skupili się na analizie ruchu wszystkich planet, ich masie i interakcji ze sobą. Okazuje się, że okrąża ona Słońce po bardzo wydłużonej, owalnej orbicie.

W najodleglejszym punkcie swojej orbity planeta znajdowałaby się zbyt daleko, aby mieć jakikolwiek obserwowalny wpływ na pozostałe planety Układu Słonecznego, tak więc obszar poszukiwań można ograniczyć do połowy całej orbity Planety X. To bardzo znaczące dokonanie, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Astronomowie twierdzą, że obecność takiego ciała mogłaby doskonale tłumaczyć nietypowe zachowanie grupy planet karłowatych w Pasie Kuipera, który znajduje się daleko za orbitą Neptuna.

Dzięki takim wyliczeniom matematycznym odkryto również właśnie Neptuna, a to na podstawie jego oddziaływania grawitacyjnego na Urana.

Naukowcy chcą, aby NASA wydłużyła misję sondy Cassini do roku 2020. Wówczas będzie można jeszcze bardziej zawęzić obszar poszukiwań, wykryć jej ruch na niebie i ostatecznie potwierdzić jej istnienie.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115768,coraz-blizej-odkrycia-tajemniczej-9-planety-jaka-ona-jest

Coraz bliżej odkrycia tajemniczej.jpg

Coraz bliżej odkrycia tajemniczej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu marca 2016 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Marsa i Saturna w pierwszym tygodniu marca 2016 roku.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Czas upływa szybko i już zaczyna się trzeci miesiąc 2016 r. A w nim Jowisz znajdzie się w opozycji względem Słońca, zaś samo Słońce przekroczy równik niebiański i przejdzie na północną półkulę nieba i tym samym na północnej półkuli Ziemi rozpocznie się astronomiczna wiosna. Na początku marca najwięcej będzie się działo na niebie porannym, gdzie Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę i będzie zbliżał się do nowiu, mijając po drodze Marsa oraz Saturna. Przez całą noc świeci będący kilka dni przed opozycją Jowisz, natomiast wieczorem można jeszcze obserwować Urana, jednak staje się to coraz trudniejsze.

W nadchodzących dniach Księżyc odwiedzi rejon nieba, przez który Słońce wędruje w listopadzie, grudniu i styczniu, czyli gwiazdozbiory Wagi, Skorpiona, Wężownika, Strzelca i Koziorożca. We wtorek 1 marca Srebrny Glob przejdzie przez ostatnią kwadrę i w kolejnych dniach jego tarcza będzie przybierać kształt coraz węższego sierpa.

Noc z niedzieli 28 lutego na poniedziałek Księżyc spędzi w pierwszym z wymienionych w poprzednim akapicie gwiazdozbiorów, gdzie w fazie 67% będzie przecinał linię, łączącą gwiazdę Zuben Eschamali, czyli najbardziej na północ wysuniętą jasną gwiazdę z konstelacji Wagi z gwiazdą Brachium, położoną przy południowej granicy tej konstelacji. O godzinie podanej na mapce od Zuben Eschamali Księżyc dzielił będzie dystans około 5°, zaś od Brachium - ponad 2-krotnie większy. Jednocześnie niecałe 8° na południowy wschód od Księżyca świecić będzie planeta Mars.

Najbliżej Marsa Księżyc będzie w dzień, gdy oba ciała niebiańskie będą pod widnokręgiem. A następnego ranka będzie można obserwować Księżyc w fazie 58%, zajmujący pozycję 5° na północny wschód od Czerwonej Planety, której jasność urośnie w ciągu tygodnia do +0,2 wielkości gwiazdowej, zaś średnica jej tarczy przekroczy 9", przy wciąż małej - jak na Marsa - fazie, równej 90%.

Kolejną planetę Układu Słonecznego naturalny satelita Ziemi minie kolejnego poranka, w środę 2 marca, a będzie to Saturn. Marsa i Saturna dzieli już od siebie niewiele ponad 16°, dlatego Księżycowi na przebycie tej odległości potrzebne jest niewiele ponad 24 godziny. O godzinie podanej na mapce Srebrny Glob będzie miał fazę 48% (III kwadra będzie miała miejsce tego samego dnia, niewiele po północy) i będzie się znajdował mniej niż 3° na północ do Saturna. Szósta planeta Układu Słonecznego świeci obecnie z jasnością +0,5 magnitudo, zaś jej tarcza ma średnicę 17". Maksymalna elongacja Tytana - tym razem wschodnia - przypada w tym tygodniu w niedzielę 6 marca.

Po minięciu planet Księżyc powędruje dalej na wschód, przez cały czas zmniejszając swoją fazę. W piątek 4 marca tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona już w 28% i będzie w gościach u gwiazdozbioru Strzelca. 5° na południe od niego będzie można odnaleźć jasną gromadę kulistą gwiazd M22 (jej jasność obserwowana to +6,5 magnitudo), zaś 8° pod Księżycem znajdowała się będzie gwiazda Nunki, czyli jedna z jaśniejszych gwiazd Strzelca, której jasność obserwowana +2 magnitudo.

Ostatnie ciekawe spotkanie Księżyca z innymi ciałami niebiańskimi będzie miało miejsce w niedzielę 6 marca. Tego ranka tarcza Księżyca będzie oświetlona już tylko 11%, a pojawi się na nieboskłonie już tylko 1,5 godziny przed Słońce. Na godzinę przed świtem Księżyc będzie zajmował pozycję na wysokości tylko 4° nad południowo-wschodnim widnokręgiem, świecąc na tle gwiazdozbioru Koziorożca. 3,5 i 5° na godzinie 1 względem Księżyca będzie można odnaleźć dwie jasne gwiazdy konstelacji Koziorożca, czyli Dabih i Deneb Algiedi. Jednak jasne tło nieba może uniemożliwić ich odnalezienie bez pomocy lornetki, lub innego przyrządu optycznego

Mapka pokazuje położenie Jowisza w pierwszym tygodniu marca 2016 roku.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Do opozycji Jowisza pozostał nieco ponad tydzień. Posiadacze teleskopów oprócz dużej jasności i tarczy tej planety mogą również zauważyć, że cień danego księżyca pojawia się na tarczy niewiele czasu przed wejściem na nią swego właściciela, a same księżyce wchodzą w cień swojej planety macierzystej tuż przy zachodniej krawędzi jej tarczy. W okresie bezpośrednio poprzedzającym i następującym opozycję księżyce i ich cienie będą się pojawiały na tarczy Jowisza prawie jednocześnie, a w kolejnych tygodniach na tarczy Jowisza będzie pojawiał się jakiś księżyc, a potem będzie na niej można dostrzec jego cień. Analogicznie teraz, przed opozycją, księżyc wchodzi w cień swojej planety macierzystej po zachodniej jej stronie, a po wschodniej wychodzi zza planety. Natomiast po opozycji zjawiska te zamienią się miejscami, czyli nie będzie można zobaczyć wejścia danego księżyca w cień Jowisza, ponieważ po zachodniej stronie będą widoczne zakrycia księżyców przez Jowisza, zaś po przejściu księżyca na stronę wschodnią Jowisza będzie można obserwować wyjścia księżyców z cienia.

W tym tygodniu jasność Jowisza będzie wynosiła -2,5 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 44". Planeta minie gwiazdę ? Leonis, której jasność obserwowana to +4 magnitudo. Najbliżej siebie oba ciała niebiańskie będą w czwartek 3 marca, gdy będzie je dzieliło tylko 14', czyli pół średnicy Księżyca. W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można zaobserwować następujące zjawiska (na podstawie strony
Sky and Telescope oraz programu Starry Night) w poniższej tabeli:

  • 29 lutego, godz. 2:18 - Io chowa się w cień Jowisza, 4" na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
  • 29 lutego, godz. 2:25 - minięcie się Kallisto (N) i Ganimedesa w odległości 24", 238" na wschód od tarczy Jowisza,
  • 29 lutego, godz. 4:46 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).
  • 29 lutego, godz. 21:32 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
  • 29 lutego, godz. 21:56 - wejście Europy na tarczę Jowisza,
  • 29 lutego, godz. 23:34 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
  • 29 lutego, godz. 23:46 - wejście Io na tarczę Jowisza,
  • 1 marca, godz. 0:22 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
  • 1 marca, godz. 0:42 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
  • 1 marca, godz. 1:50 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
  • 1 marca, godz. 2:00 - zejście Io z tarczy Jowisza,
  • 1 marca, godz. 4:12 - wejście cienia Kallisto na tarczę Jowisza,
  • 1 marca, godz. 6:28 - wejście Kallisto na tarczę Jowisza,
  • 1 marca, godz. 20:48 - Io chowa się w cień Jowisza, 3" na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
  • 1 marca, godz. 23:12 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
  • 2 marca, godz. 3:28 - minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 18", 160" na zachód od tarczy Jowisza,
  • 2 marca, godz. 18:04 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
  • 2 marca, godz. 18:12 - wejście Io na tarczę Jowisza,
  • 2 marca, godz. 19:20 - wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
  • 2 marca, godz. 20:18 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
  • 2 marca, godz. 20:26 - zejście Io z tarczy Jowisza,
  • 4 marca, godz. 3:10 - minięcie się Europy (N) i Io w odległości 4", 109" na wschód od tarczy Jowisza,
  • 6 marca, godz. 3:00 - Ganimedes chowa się w cień Jowisza, 3" na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
  • 6 marca, godz. 5:36 - Europa chowa się w cień Jowisza, 2" na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
  • 7 marca, godz. 4:14 - Io chowa się w cień Jowisza, 0,5" na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia).

Szczególnie warto zwrócić uwagę na te księżyce tej właśnie nocy, z niedzieli 27 lutego na niedzielę 28 lutego, gdy po tarczy Jowisza będą jednocześnie wędrowały 2 księżyca i ich cienie.

Mapka pokazuje położenie Urana w pierwszym tygodniu marca 2016 roku.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Wieczorem coraz wyraźniej pogarszają się warunki widoczności planety Uran, która powoli zbliża się do koniunkcji górnej ze Słońcem, a dodatkowo mrok zapada coraz później. O godzinie podanej na mapce Uran będzie się znajdował na wysokości zaledwie 12°, świecąc z jasnością +5,9 magnitudo. Planeta schowa się pod widnokrąg 1,5 godziny później. Uran przeciął już linię, łączącą gwiazdy ? i 80 Ryb i kieruje się ku gwieździe *zeta; Piscium. Jednak przejścia Urana pod tą gwiazdą z naszego kraju nie da się raczej zobaczyć, ponieważ będzie ona już zbyt blisko Słońca i zanim zrobi się odpowiednio ciemno, planeta zdąży zniknąć za widnokręgiem.

Dodał: Ariel Majcher
Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7766

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Marsa i Saturna w pierwszym tygodniu marca 2016 roku.jpg

Mapka pokazuje położenie Jowisza w pierwszym tygodniu marca 2016 roku.jpg

Mapka pokazuje położenie Urana w pierwszym tygodniu marca 2016 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniunkcja Księżyca z Marsem

Wysłane przez tuznik

W nocy z poniedziałku na wtorek, dokładnie z 29 lutego na 1 marca, będzie można obserwować w Polsce kolejną już w tym roku ciekawą bliską koniunkcję dwóch ciał niebieskich, tym razem Księżyca z Marsem.


W poniedziałek wieczorem niestety nie zobaczymy fazy maksymalnego zbliżenia, ponieważ nastąpi ono 29 lutego o godz. 20:54, a nasz naturalny satelita będzie wtedy jeszcze w naszym kraju niewidoczny. Najdogodniejsze warunki do obserwacji nadejdą o godzinie 02:00 UTC w Polsce.

Dokładnie wtedy nad wschodnio-południowy horyzont wzejdzie Księżyc oraz Mars. Srebrny Glob tym razem będzie świecił w fazie około 59%, natomiast jego towarzysz Mars będzie znajdował się tuż obok niego w odległości ponad 3 stopni kątowych, świecąc jasnością około 0,28 mag. Cała urocza koniunkcja będzie się najlepiej prezentować około godziny 03:00 nad ranem, ponieważ właśnie wtedy Księżyc wraz z Marsem, będą znajdować się kilkanaście stopni nad wschodnio-południowym horyzontem, co będzie ułatwiało lokalizację tych obiektów. Około godziny 04:00 nad ranem, oba ciała będzie dzielić już odległość około 5 stopni kątowych i z każdą minutą ten dystans będzie systematycznie wzrastał. Całą koniunkcję polecamy Państwu obserwować także w godzin porannych, ponieważ na wytrwałych będzie czekać mała niespodzianka!

Mianowicie właśnie blisko godzin wschodu Słońca, na niebie jeszcze na deser będziecie Państwo mogli ujrzeć oprócz Księżyca i Marsa jasnego Saturna, który razem ze Srebrnym Globem i Marsem będą tworzyć rozległy trójkąt. Dokładnie o godz. 05:30 UTC, Saturn będzie znajdował się na wysokości około 17 stopni nad południowym horyzontem, świecąc jasnością w okolicach 1,27 mag. Ze względu na panującą jeszcze niską mroźną temperaturę, zalecamy wszystkim miłośnikom nocnego nieba, by zabrali ze sobą coś ciepłego, i oby tylko pogoda nam dopisała !

Autor: Adam Tużnik

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/koniunkcja-ksiezyca-marsem-2217.html

Koniunkcja Księżyca z Marsem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)