Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Kometa 252P/LINEAR widoczna już w Polsce

Wysłane przez tuznik

Od 5 marca, kiedy jasność komety oceniano na ok. 10-11 mag, wystarczył jej tydzień, by uzyskała 7 wielkość gwiazdową.

Kometa LINEAR (21 marca) zbliżyła się do Ziemi na odległość ok. 5,3 mln km, czyli znajdowała się od nas w odległości niemal 14-krotnie większej niż dystans między Ziemią, a Księżycem. Następnego dnia w jeszcze mniejszej odległości minęła nas C/2016 BA14 (PANSTARRS) ? ok. 3,5 mln km. Było to najbliższe spotkanie Ziemi z kometą od 33 lat oraz trzecie najbliższe, jakie udało się zmierzyć człowiekowi. Co ciekawe, oba obiekty mogą być ze sobą powiązane. Podejrzenia o podobne pochodzenie 252P i C/2016 BA14 przewijały się mniej więcej od momentu odkrycia i ustalenia dokładnych elementów orbity tej drugiej komety. Niewykluczone, że obie pochodzą z rozpadu tego samego ciała macierzystego. Jak informuje Maik Meyer, są na to całkiem spore szanse.

Na grupie komeciarzy zwrócił uwagę na duże podobieństwo ich orbit w okolicach peryhelium. Obecne raporty wskazują, że kometa jest obiektem bardzo rozproszonym, co może skutkować także w dużych różnicach w ocenie jej jasności. Obserwatorzy mówią o kondensacji otoczki równej 1-2, a nawet 0, co oznacza jednorodnie rozmytą komę. Obecnie kometa jest już widoczna w drugiej połowie nocy w okolicach godziny 2:00 CEST w gwiazdozbiorze Węża, nad południowym horyzontem. Jej obecna jasność to około 6 mag.

Wszystkich miłośników nocnego nieba i komet zapraszamy do obserwacji oraz zachęcamy Państwa do fotografowania i przysyłania zdjęć do Archiwum Fotografii Komet (SOK).


Źródło: sok.ptma.pl

Więcej informacji:
http://sok.ptma.pl/252plinear-mapy-i-efemerydy/

Na ilustracji:
Mapka pozycyjna komety 252P/LINEAR. Źródło: sok.ptma.pl

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kometa-252p-linear-widoczna-juz-polsce-2262.html

Kometa 252P.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak szybko tworzą się gwiazdy w odległych galaktykach?

Artykuł napisał Marcin Kastek.

Jeżeli usłyszymy pytanie: Czym jest galaktyka? to pierwsza odpowiedź, jaka natychmiast przyjdzie nam do głowy brzmi: galaktyka to zbiorowisko gwiazd. Rzeczywiście, gwiazdy są najważniejszą cechą charakterystyczną galaktyk. Aby zrozumieć, w jaki sposób ewoluuje galaktyka, musimy wiedzieć w jakim tempie powstają w niej gwiazdy.

Do oszacowania gwiazdotwórczej aktywności w galaktykach, astronomowie używają wskaźnika formowania się gwiazd. Wskaźnik ten pokazuje aktywność galaktyki: młode galaktyki z wielką ilością gazu produkują wiele gwiazd, natomiast czerwone i stare galaktyki, które wyczerpały już swoje zapasy gazu cechują się małą aktywnością gwiazdotwórczą.

Kosmologiczne wydarzenia, takie jak zderzenia galaktyk również mogą zwiększyć wskaźnik formowania się gwiazd. Jednakże, jeżeli obserwujemy galaktyki odległe (spoza grupy Lokalnej), nie możemy badać pojedynczych gwiazd ani obszarów gdzie powstają gwiazdy. Z tego powodu przy oszacowaniu wskaźnika formowania się gwiazd w odległych galaktykach, musimy polegać na dostrzeganiu globalnych cech. Najlepszym sposobem, żeby w pełni zrozumieć właściwości galaktyk jest badanie ich w szerokim zakresie długości fal. Każdy rodzaj promieniowania pochodzi z konkretnego źródła. Na przykład światło ultrafioletowe pochodzi od najmłodszych oraz najmasywniejszych gwiazd, podczas gdy światło widzialne oraz bliska podczerwień są emitowane głównie przez bardziej wyewoluowane gwiazdy.

Grupa naukowców z University of California obserwowała 17 odległych galaktyk przy pomocy spektrometru bliskiej podczerwieni MOSFIRE. Następnie połączono otrzymane widma ze zdjęciami wykonanymi w bliskiej podczerwieni przez Teleskop Kosmiczny Spitzera oraz ze zdjęciami wykonanymi w świetle widzialnym przez Teleskop Kosmiczny Hubble?a. Dzięki temu naukowcy otrzymali obrazy galaktyk w szerokim zakresie fal. Mogli przekonać się, ile światła ultrafioletowego jest emitowane przez młode gwiazdy. Światło podczerwone pokazuje, ile promieniowania ultrafioletowego zostało zaabsorbowane przez pył. Młode gwiazdy ogrzewają chmury gazu, dzięki czemu możemy zaobserwować mgławicowe linie emisyjne. Podobne badania były przeprowadzane dla bliskich galaktyk, jednak zdobycie danych w szerokim zakresie widma dla odległych galaktyk jest wielkim wyzwaniem.

Wyniki tej pracy pomagają budować podwaliny badań nad ewolucją galaktyk. Przeprowadzone badania są częścią projektu MOSFIRE Deep Evolution Field (MOSDEF). Zespół MOSDEF wykorzystuje spektrometr MOSFIRE, aby uzyskać widma wielu galaktyk które znajdują się w przedziale od 1,5 do 4,5 miliarda lat po Wielkim Wybuchu. W tym okresie Wszechświat wytworzył największą ilość gwiazd w swojej historii. Celem badań jest zbadanie zawartości galaktyk w tej ważnej dla historii Wszechświata erze.


Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: ScienceDaily

http://news.astronet.pl/7801

Zderzenie Anten - zdjęcie wykonane przez spektrometr MOSFIRE.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Keck Observatory

Zdjęcie odległych galaktyk, w których powstają gwiazdy.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: ScienceDaily

Jak szybko tworzą się gwiazdy w odległych galaktykach.jpg

Jak szybko tworzą się gwiazdy w odległych galaktykach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry okres widoczności stacji kosmicznej nad Polską

Pierwsza połowa kwietnia to okres dobrej widoczności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na wieczornym niebie nad naszym krajem. Przez najbliższe dni codziennie będzie można dostrzec po dwa przeloty stacji kosmicznej.

W poniedziałek 4 kwietnia będzie jeden z najlepiej widocznych przelotów ISS. Stacja osiągnie jasność aż -3,5 magnitudo, czyli będzie bardzo jasna. Dostrzeżemy ją o godz. 21:14:56 na wysokości 10 stopni nad południowo-zachodnim horyzontem, a potem będzie się wznosić aż do 76 stopni o godz. 21:18:32, by z niknąć nam z oczu o godz. 21:18:37.

 

Jasność i dokładne godziny podane są dla Warszawy. Dla innych miejsc w kraju warunki mogą się różnić. Dokładne dane widoczności przelotów stacji ISS dla poszczególnych miejscowości można sprawdzić w różnych źródłach w internecie i za pomocą programów komputerowych. Przykładowo można skorzystać ze strony internetowej Heavens Above (http://www.heavens-above.com/) albo jej aplikacji mobilnej, a także np. z aplikacji ISS Detector.

 

W kolejne dni w okresie od 5 do 11 kwietnia zobaczymy po dwa przeloty stacji orbitalnej każdego wieczora (dane dla Warszawy), a następnie po jednym 12, 13, 14 i 16 kwietnia, po czym będzie trzeba ?pożegnać się? z oglądaniem stacji ISS aż do połowy maja.

 

Bardzo dużą jasność podczas niektórych wieczornych przelotów stacji ISS zawdzięczamy jej dużym rozmiarom, a szczególnie panelom baterii słonecznych, od których odbija się światło słoneczne.

 

Międzynarodowa Stacji Kosmiczna znajduje się na orbicie od 1998 roku i od tamtej pory była rozbudowywana o kolejne moduły. Krąży po orbicie na wysokości około 400 km nad powierzchnią Ziemi. Jednego obiegu dookoła naszej planety dokonuje w ciągu około 90 minut. Na stacji stale przebywają astronauci.

 

Polskie szkoły mogą do końca kwietnia zgłaszać się do projektu ARISS, w ramach którego przeprowadzane są rozmowy radiowe z astronautami przebywającymi na pokładzie stacji ISS przelatującej nad danym obszarem. Szkoła powinna przygotować projekt edukacyjny dla swoich uczniów ? najlepsze dostaną szanse realizacji rozmów z astronautami w 2017 roku. Szczegóły dostępne są na stronie http://ariss.pzk.org.pl

 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/ mrt/

Tagi: iss

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409082,dobry-okres-widocznosci-stacji-kosmicznej-nad-polska.html

2016-04-04_19h05_22.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowano różnice temperatur na jednej ze skalistych egzoplanet

Wysłane przez Iwanicki

Planeta Janssen, znana do niedawna tylko pod nazwą 55 Cancri e, jest tzw. superziemią, krążącą 40 lat świetlnych od nas. W skali kosmicznej jest to niemal nasze najbliższe sąsiedztwo. Planeta jest dwukrotnie większa od naszej Ziemi i ośmiokrotnie bardziej masywna, przy czym okrąża swoją macierzystą gwiazdę w ciągu 18 godzin po orbicie o małym promieniu. Bliska odległość od gwiazdy powoduje, że na powierzchni planety jest gorąco. Bardzo gorąco...

Dzięki obserwacjom dokonanym Kosmicznym Teleskopem Spitzera udało się wykonać mapę temperatury 55 Cancri e, w wyniku czego wiemy, że obiekt podzielony jest na dwie "krainy klimatyczne". Podział ten jest rezultatem obrotu synchronicznego planety Janssen, w skutek czego jedna ze stron (strona dzienna) jest zawsze zwrócona w kierunku gwiazdy, z kolei strona nocna pozostaje nieoświetlona. Analogiczny obrót synchroniczny występuje między naszą Ziemią i Księżycem.

Sytuacja ta sprawia, że na dziennej stronie planety Janssen temperatura powierzchni dochodzi do ponad 2400 'C, przy czym na nocnej stronie jest dużo chłodniej i najniższa temperatura osiąga tam nieco ponad 1100 'C. Tak duże różnice temperatur świadczą o tym, że ciepło nie jest równomiernie rozprowadzane po całej planecie i naukowcy zastanawiają się, co może być tego przyczyną. Zgodnie z najbardziej prawdopodobną teorią, dzienna strona pokryta jest rzekami lawy i basenami bardzo gorącej magmy, z kolei nocną stronę pokrywają obszary zastygłej lawy, podobne do tych występujących na Hawajach. Zastygnięta lawa nie jest w  stanie przewodzić tak dobrze ciepła z dziennej strony planety, co przy braku gęstej atmosfery powoduje różnice w temperaturze pomiędzy obiema stronami Janssen.

Dostrzeżenie zróżnicowanej temperatury na opisywanej planecie, a w przyszłości pewnie na innych egzoplanetach, możliwe było dzięki zastosowaniu nowej techniki kalibracji przyrządów Teleskopu Spitzera, dzięki czemu możliwa jest analiza pojedynczych pikseli. Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie Nature.

Planeta Janssen odkryta została w 2004 r. i najprawdopodobniej składa się głównie z węgla, przy czym jedna trzecia, z powodu panujących temperatur i ciśnienia, występuje w postaci diamentu.

Więcej informacji:

Źródło: NASA

Opracowanie:
Grzegorz Iwanicki

Na ilustracji: Wykres przedstawiający zmianę jasności planety 55 Cancri e zaobserwowaną przez Teleskop Spitzera. Źródło: NASA/JPL-Caltech/University of Cambridge.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaobserwowano-roznice-temperatur-na-jednej-skalistych-egzoplanet-2264.html

 

2016-04-04_19h06_53.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pyłowy diabeł" na Marsie

Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA opublikowała zdjęcie "pyłowego diabła" na Czerwonej Planecie. To rzadkie i spektakularne zjawisko, które występuje także na Ziemi.

"Pyłowe diabły" (ang. dust-devils) to wiry pyłowe, unoszące cząsteczki pyłu lub piasku.

- Pyłowy diabeł wygląda zasadniczo tak, jakbyście tego oczekiwali w filmie. To malutkie tornado unoszące pył - wyjaśnia Manuel de la Torre Juarez z Jet Propulsion Laboratory (JPL), naukowiec monitorujący środowisko Marsa.

Zdjęcie wiru pyłowego w rejonie Meridiani Planum zrobił łazik Opportunity, a NASA opublikowała je w minioną niedzielę.

To jeden z lepszych wirów pyłowych, jakie uchwyciliśmy w tamtym rejonie. Mamy szczęście, że udało nam się go sfotografować - mówi Ray Arvidson, który kieruje misją Opportunity.

Meridiani Planum to równina położona tylko dwa stopnie od równika. Zajmuje obszar 8 tys. kw. Są tam kratery uderzeniowe, bazalt i kryształy hematytu, które mogą świadczyć o tym, że istniały tam niegdyś źródła termalne i zbiorniki wodne.

Marsjańskie diabły

Według NASA, pyłowe diabły na Marsie tworzą ten sam sposób, jak na Ziemi. Najczęściej powstają nad suchymi obszarami w wyniku bardzo silnej konwekcji. Ciepłe powietrze, jako lżejsze, unosi się i przedziera przez warstwę chłodniejszą.

Na Ziemi wiry pyłowe to zwykle kolumny o małej średnicy (do 10 metrów) i wysokości sięgającej od kilku do 100 m. Na Czerwonej Planecie mają zwykle większe rozmiary. Ich występowanie na Marsie odkryły w latach 70. sondy Viking, a potwierdziły potem fotografie wykonane m.in. przez łaziki Spirit i Opportunity.

Pył ważny dla klimatu

Dlaczego naukowców szczególnie interesuje zjawisko wiru pyłowego, którego mechanizm znają przecież z występowania na Ziemi?

- Pył w atmosferze Marsa pełni ważną rolę w kształtowaniu jego klimatu. Ten podnoszony przez wiry albo burze ogrzewa atmosferę - podkreśla Manuel de la Torre Juarez.

NASA/Huffington PostŹródło:

mar/japAutor:

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pylowy-diabel-na-marsie,198580,1,0.html

2016-04-04_19h09_12.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku

Mapka pokazuje przebieg zakrycia Wenus przez Księżyc 6 kwietnia 2016 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Mapkę wykonano w programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy/nocny-obserwator/).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: Nocny Obserwator

Pierwszy tydzień w całości należący do kwietnia będzie obfitował w zjawiska astronomiczne. W czwartek 7 kwietnia tuż po południu Księżyc przejdzie przez nów. Jednak w pierwszej części tygodnia na porannym niebie trudno go będzie dostrzec z terenu Polski. Za to w środę 6 kwietnia przed południem zakryje on Wenus. W drugiej części tygodnia Księżyc przejdzie na niebo wieczorne i będzie widoczny znacznie lepiej. Poprawia się również widoczność Merkurego, którego w piątek 8 kwietnia czeka spotkanie ze Srebrnym Globem. Przez zdecydowaną większość nocy można obserwować Jowisza, zaś na niebie porannym niedaleko dobrze widocznych planet Mars i Saturn przemykać będzie kometa 252P/LINEAR. Obecnie wędruje ona przez gwiazdozbiór Wężownika i jest widoczna przez lornetki i teleskopy z małym powiększeniem.

Opis zjawisk, zachodzących w najbliższych dniach zacznę od spotkania Księżyca i Wenus. Oba obiekty Układu Słonecznego trudno jest dostrzec z dużych północnych szerokości geograficznych, m.in. z Polski. Powodem oczywiście jest niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu o tej porze doby. Na godzinę przed świtem w naszych szerokościach geograficznych Wenus jest jeszcze pod horyzontem (wschodzi 20 minut przed Słońcem), zaś Księżyc w poniedziałek 4 kwietnia o tej porze był 3° nad widnokręgiem, ale w poranek wtorkowy 5 kwietnia będzie już pod nim. I tak zostanie aż do końca drugiej dekady kwietnia.

Warto jednak próbować odnaleźć Księżyc i Wenus w środę 6 kwietnia. Tego dnia naturalnemu satelicie Ziemi do nowiu będzie brakowało niewiele więcej, niż doba i rano będzie on oddalony mniej więcej 17° od Słońca, tak samo zresztą, jak Wenus. O świcie oba ciała będą się znajdowały na wysokości 2° nad wschodnim horyzontem i tyle samo będzie dzieliło Księżyc od Wenus. Kilka godzin później, gdy zarówno Księżyc i Wenus, jak również Słońce, będą wysoko na nieboskłonie, Księżyc zasłoni drugą planetę od Słońca. Zjawisko będzie widoczne od
okolic jeziora Bajkał i na północ od niego, poprzez północno-zachodnią Azję, do prawie całej Europy i północno-zachodniej Afryki. W Polsce Srebrny Glob zakryje Wenus na około godzinę. W Łodzi zakrycie, za jasnym brzegiem Księżyca, nastąpi o 9:42, natomiast odkrycie - przy brzegu ciemnym - o 10:38. W innych miastach różnica będzie wynosić +/- kilka minut.

Druga planeta od Słońca jest obecnie daleko od Ziemi i powoli zbliża się do koniunkcji górnej. Stąd jej tarcza jest mała, ma średnicę tylko 10" i jasność -3,9 wielkości gwiazdowej. Jednak to wystarczy, żeby planeta nie zniknęła za Księżycem natychmiast, lecz zajmie jej to od kilkunastu, do kilkudziesięciu sekund, w zależności od tego, czy zakrycie będzie centralne, czy też obserwator będzie znajdował się bliżej północnej lub południowej granicy zjawiska.

Przy próbie obserwacji tego zakrycia, trzeba koniecznie pamiętać o niewielkiej odległości kątowej Księżyca od Słońca i związane z tym niebezpieczeństwo skierowania teleskopu, czy lornetki na Słońce, zwłaszcza podczas szukania Księżyca na niebie przed zakryciem. Oczywiście patrzenie gołym okiem na Słońce też jest szkodliwe dla ludzkiego wzroku. Podczas obserwacji warto ustawić się ze swoim sprzętem tak, aby Słońce było zasłonięte przez jakiś budynek, albo inną przeszkodę terenową. Ale nawet wtedy odszukanie obu ciał Układu Słonecznego nie będzie proste, ponieważ kontrast ich jasności z jasnością tła nieba będzie niewielki.

Animacja pokazuje położenie planet Mars i Saturn oraz komety 252P/LINEAR w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku.

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Na niebie porannym naturalnego satelity Ziemi i Wenus raczej nie uda się odnaleźć, ale za to bardzo dobrze widoczne są na nim planety Mars i Saturn, zaś niedaleko nich wędruje niespodziewany gość, którym jest kometa 252P/LINEAR. Wszystkie te trzy ciała Układu Słonecznego przebywają na tle gwiazdozbioru Wężownika. Planety maksymalnie na wysokości niecałych 20°, natomiast kometa wędruje obecnie prawie pionowo na północ i każdego kolejnego poranka jest wyraźnie wyżej nad widnokręgiem. W poranek poniedziałkowy kometa zajmowała pozycję około 17° na północny wschód od Saturna, natomiast w niedzielę 10 kwietnia od Saturna będzie dzieliło ją 6° więcej, zaś jej wysokość nad widnokręgiem podczas górowania zmieni się od 32 do 39 stopni.

Dystans między Marsem a Saturnem nadal się zmniejsza i pod koniec tygodnia spadnie do niecałych 8°. W tym czasie jasność Marsa urośnie już do -0,8 magnitudo, natomiast średnica jego tarczy urośnie do 13", przy fazie 94%. W przypadku Saturna jego jasność wynosi +0,3 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 18". Natomiast jasność komety jest oceniana na jakieś 5,5 magnitudo, ale mimo to nawet na ciemnym niebie raczej nie da się jej dostrzec gołym okiem, ponieważ głowa komety ma średnicę prawie 1° i jej jasność rozkłada się na cały ten duży obszar. Jednak już krótko naświetlane zdjęcie wystarczy, aby kometa zarejestrowała się na fotografii. A oczom do pomocy wystarczy lornetka, która - ze względu na rozmycie komety - jest w tym przypadku dużo lepszym instrumentem od teleskopu. Chyba, że dysponuje się odpowiednim okularem, dzięki któremu można uzyskać niezbyt duże powiększenie.

Dokładną mapkę z trajektorią komety 252P/LINEAR do końca kwietnia br., wykonaną w programie
Nocny Obserwator, można pobrać tutaj. Pozycja komety zaznaczona jest na godzinę 1 naszego czasu. Wynika z niej m.in., że w środę 6 kwietnia kometa minie w odległości niecałego stopnia gromadę kulistą M14, której jasność obserwowana to +7,6 wielkości gwiazdowej.

Animacja pokazuje położenie Merkurego i Księżyca w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher
Uaktualnił: Ariel Majcher


Źródło: StarryNight

W drugiej części tygodnia Księżyc przeniesie się na niebo wieczorne, a na nim od kilku dni można odnaleźć planetę Merkury. W tym tygodniu pierwsza planeta od Słońca będzie widoczna już dobrze. Na początku tygodnia, godzinę po zmierzchu zajmowała ona pozycję 1*deg; nad widnokręgiem, natomiast w niedzielę 10 kwietnia będzie to już prawie 6%deg;. W tym samym czasie jasność planety niestety spadnie z -1,3 do -0,8 magnitudo, spadnie też faza z 86 do 67%, natomiast trochę urośnie tarcza Merkurego i będzie miała średnicę kątową około 6".

Księżyc na wieczornym niebie pojawi się już następnego dnia po nowiu, który będzie miał miejsce w czwartek 7 kwietnia, o godzinie 13:24 polskiego czasu. W piątek 8 kwietnia godzinę po zachodzie Słońca od nowiu minie mniej więcej 30 godzin i o tej porze jego tarcza będzie oświetlona w 2%, a będzie przebywać na wysokości mniej więcej 2°. Tego wieczora 6° na prawo od Srebrnego Globu świecić będzie Merkury, który będzie miał wtedy jasność -1 wielkości gwiazdowej i powinien być widoczny bez kłopotu, o ile tylko będzie się go szukać nad odpowiednio odsłoniętym widnokręgiem. Około 8° na prawo od Merkurego można próbować odnaleźć najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Barana.

Dobę później faza Księżyca urośnie do 8% i o tej samej porze będzie się znajdował na wysokości 13°. Natomiast 12° prawie dokładnie nad Księżycem będzie się znajdowała znana gromada gwiazd Plejady, które jednak w tym momencie dopiero będą wyłaniać się z zorzy wieczornej i jeszcze będą widoczne słabo.

Ostatniego dnia tego tygodnia również warto przyjrzeć się Księżycowi i okolicom, które odwiedza. W niedzielę 10 kwietnia jego faza urośnie do 15% i będzie on przechodził przez drugą znaną byczą gromadę otwartą gwiazd, czyli Hiady. Księżyc przejdzie przez południową część gromady, zakrywając m.in. gwiazdy: ? Tauri (w Polsce zakrycie w dzień), 70, 71, ?1, ?2 Tauri(zakrycie tych gwiazd będzie można obserwować w Polsce) oraz Aldebarana (zakrycie już po zachodzie Księżyca w Europie, widoczne z wschodnich Stanów Zjednoczonych o zmierzchu oraz w reszcie USA, południowej Kanadzie, północnym Meksyku oraz na Hawajach - w dzień). Szczególnie efektowne będą zakrycia, gdy poszczególne gwiazdy będą znikać za ciemną krawędzią Księżyca.

Mapka pokazuje położenie Jowisz w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku.

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Na koniec został do opisania Jowisz. Największa planeta Układu Słonecznego góruje około godziny 22:30. W czwartek 7 kwietnia Jowisz minie w odległości niecałych 7 minut kątowych minie świecącą z jasnością obserwowaną +4,6 magnitudo gwiazdę ? Leonis. Sam Jowisz świeci z jasnością -2,4 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 43".

W układzie księżyców galileuszowych w tym tygodniu obserwatorzy na terenie Polski również będą mieli okazję ujrzeć ich dwa cienie na tarczy planety. Będzie to miało miejsce w nocy z piątku 8 kwietnia na sobotę 9 kwietnia, około godz. 1, gdy przez kilkanaście minut na tarczy Jowisza będą cienie Io i Europy.

Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie strony
Sky and Telescope oraz programu Starry Night) na poniższej liście:

  • 4 kwietnia, godz. 3:05 - minięcie się Kallisto (N) i Io w odległości 16", 105" na zachód od tarczy Jowisza.

  • 5 kwietnia, godz. 20:58 - minięcie się Europy (N) i Io w odległości 6", 106" na wschód od tarczy Jowisza,

  • 7 kwietnia, godz. 3:54 - wejście Io na tarczę Jowisza,

  • 7 kwietnia, godz. 4:34 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

  • 7 kwietnia, godz. 4:50 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 8 kwietnia, godz. 1:08 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 8 kwietnia, godz. 4:06 - wyjście Io z cienia Jowisza, 13" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 8 kwietnia, godz. 22:20 - wejście Io na tarczę Jowisza,

  • 8 kwietnia, godz. 23:02 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

  • 8 kwietnia, godz. 23:28 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

  • 9 kwietnia, godz. 0:34 - zejście Io z tarczy Jowisza,

  • 9 kwietnia, godz. 0:56 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

  • 9 kwietnia, godz. 1:18 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

  • 9 kwietnia, godz. 2:16 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

  • 9 kwietnia, godz. 3:44 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

  • 9 kwietnia, godz. 19:34 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 9 kwietnia, godz. 22:36 - wyjście Io z cienia Jowisza, 13" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 10 kwietnia, godz. 19:31 - o zmierzchu cień Io na tarczy Jowisza, przy zachodnim brzegu tarczy planety,

  • 10 kwietnia, godz. 19:46 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

  • 10 kwietnia, godz. 20:52 - Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

  • 10 kwietnia, godz. 22:12 - wyjście Europy z cienia Jowisza, 22" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

  • 11 kwietnia, godz. 3:08 - wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 35" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia).





Dodał: Ariel Majcher
Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7803

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku4.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia nocą widziana z perspektywy ISS

NASA opublikowało niezwykły, nocny film poklatkowy. Na nagraniu z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej obserwujemy, jak okrąża ona nasz glob.

 Rozbłyskujące światła miast oraz błyskawice oglądane z kosmicznej perspektywy tworzą spektakularne widowisko.

 STORYFUL/x-news

 

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-ziemia-noca-widziana-z-perspektywy-iss,nId,2174913

 

Ziemia nocą widziana z perspektywy ISS.jpg

Ziemia nocą widziana z perspektywy ISS2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środę ciekawe zjawisko astronomiczne: Księżyc zakryje planetę Wenus

W środę będzie można obserwować ciekawe zjawisko astronomiczne: zakrycie planety Wenus przez tarczę Księżyca. Będzie ono widoczne w dzień, w związku z tym do jego dostrzeżenia konieczny będzie teleskop lub lornetka.

Księżyc, naturalny satelita Ziemi, porusza się po niebie dość szybko i często na swojej drodze napotyka różne gwiazdy, które zasłania, a potem odsłania. Najciekawsze są zakrycia jasnych obiektów, czyli np. jaśniejszych gwiazd. Ale zdarzają się tez zakrycia planet i 6 kwietnia na miłośników astronomii czeka nie lada gratka ? zakrycie Wenus.

 

Zjawisko nastąpi w trakcie dnia, czy uda się je w związku z tym zobaczyć? Jak najbardziej, bowiem o ile gołym okiem nie widzimy w dzień gwiazd i planet, to mimo wszystko te najjaśniejsze możliwe są do dostrzeżenia także wówczas, gdy Słońce jest już wysoko nad horyzontem ? trzeba tylko użyć teleskopu. Należy przy tym zachować szczególną ostrożność i nigdy nie kierować instrumentu na Słońce, bowiem grozi to utratą lub poważnym uszkodzeniem wzroku. Środki ostrożności są szczególnie potrzebne w środę, bowiem w tym dniu Wenus będzie znajdować się zaledwie około 15 stopni od tarczy Słońca. Jeżeli ktoś jest początkujący w obsłudze sprzętu optycznego, lepiej w tym przypadku zdać się na pomoc kogoś bardziej doświadczonego, np. z lokalnego klubu astronomicznego czy planetarium.

 

Księżyc będzie w godzinach przedpołudniowych 6 kwietnia już blisko nowiu, z bardzo wąskim sierpem i oświetleniem zaledwie 2 proc. tarczy. Zatem zobaczenie go w dzień gołym okiem to nie lada wyzwanie, a nawet niewielkie zachmurzenie może skutecznie uniemożliwić obserwacje przy użyciu teleskopów.

 

Dokładne momenty zakrycia będą różne w zależności od miejsca Polski, z którego chcielibyśmy prowadzić obserwacje. Będą to różnice dochodzące do około 10 minut. W przypadku Warszawy zakrycie nastąpi o godz. 9.42, potem przez niecałą godzinę Wenus będzie schowana za tarczą Księżyca i odkrycie nastąpi o godz. 10.39. Wenus ma na niebie rozmiary około 10 sekund łuku, dzięki czemu momenty zakrywania i odkrywania nie będzie krótkie, a potrwają wiele sekund.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/ agt/

 

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409079,w-srode-ciekawe-zjawisko-astronomiczne-ksiezyc-zakryje-planete-wenus.html

W środę ciekawe zjawisko astronomiczne Księżyc zakryje planetę Wenus.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym tygodniu obchodzimy Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba

Wysłane przez Iwanicki

Do najbliższej niedzieli trwać będzie 14 edycja Tygodnia Ciemnego Nieba, obchodów, które zapoczątkowane zostały w 2003 r. przez amerykańską licealistkę Jennifer Barlow. Od 2009 r. jest to wydarzenie o międzynarodowym zasięgu, organizowane głównie w celu zwiększenia wiedzy na temat zanieczyszczenia sztucznym światłem.

Każdy może celebrować ten tydzień na swój własny sposób, jednak organizatorzy podpowiadają 5 najprostszych przepisów na udanie spędzony czas:

1. Wyjdź z rodziną lub znajomymi wieczorem na zewnątrz i delektuj się widokiem nocnego rozgwieżdżonego nieba (o ile warunki pogodowe i odległość od miejskich świateł na to pozwalają). Sporo obiektów dostrzec można gołym okiem, jednak zastosowanie chociażby lornetki pozwoli na wyłowienie kilku ciekawych gromad gwiazd, mgławic i galaktyk.

2. Pomóż popularyzować wiedzę dotyczącą skutków nadmiernego zanieczyszczenia światłem. Jest to doskonały czas na rozmowy o tym ze znajomymi, członkami rodziny oraz lokalną społecznością.

3. Weź udział w projekcie nauki obywatelskiej Globe at Night i w prosty sposób zbadaj poziom zanieczyszczenia świetlnego w swojej okolicy. Wyniki wpisz do globalnej bazy danych, dzięki czemu dołożysz swoją cegiełkę do badań nad zanieczyszczeniem sztucznym światłem.

4. Możesz kupić podkoszulki i bluzy z logo Międzynarodowego Tygodnia Ciemnego Nieba. W ten sposób można łatwo, na co dzień, propagować ideę obchodów (niestety ceny wraz z kosztami przesyłki do Polski nie należą do najniższych i zaczynają się od ok. 130 zł). 

5. Możesz poczytać o innych skutkach zanieczyszczenia sztucznym światłem poza ograniczeniem widoczności obiektów nocnego nieba. Zanieczyszczenie świetlne wpływa również negatywnie m.in. na zdrowie ludzi i zwierząt oraz przyczynia się do strat finansowych związanych z marnotrawieniem energii elektrycznej w skutek źle zaprojektowanej sieci oświetlenia.


Opracowanie:
Grzegorz Iwanicki

Źródło: IDA

Na ilustracji: oficjalne logo tegorocznych obchodów Tygodnia Ciemnego Nieba. Źródło: IDA.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tym-tygodniu-obchodzimy-miedzynarodowy-tydzien-ciemnego-nieba-2265.html

W tym tygodniu obchodzimy Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorza polarna w Dziwnówku. "Nic nie wskazywało na to, że się pojawi"

 

W sobotnią noc nad Bałtykiem mogliśmy na niebie dostrzec zorzę polarną. Zjawisko nie uszło uwadze Mateusza Matusiaka, który stworzył niezwykły film. - Decyzja o wyjeździe była trafiona w dziesiątkę. Zorza polarna wywarła na mnie bardzo duże wrażenie - twierdzi autor nagrania.

Mateusz Matusiak z zachodniopomorskich Łowców Burz wybrał się w sobotę 2 kwietnia do Dziwnówka. Tam nagrał zorzę polarną, która rozbłysła nad Bałtykiem. Widok zapiera dech w piersiach.

Materiał powstał z 280 zdjęć, które były naświetlane po 25 sekund każde. Autor połączył zdjęcia w całość i po odpowiednim wydłużeniu i spowolnieniu, uzyskał efekt finalny, który możemy podziwiać w materiale filmowym. Mateusz Matusiak pierwsze zdjęcie wykonał o godzinie 21.50, a niebo fotografował do północy.

Strzał w dziesiątkę

Nic nie wskazywało na to, że pojawi się zorza. O godzinie 22 dostrzegłem słupy i jaśniejsze niebo - twierdzi Matusiak.

Autor nagrania, aby uchwycić czysty widok na północ, wybrał się na plażę w Dziwnówku.

Uważam, że decyzja o wyjeździe była trafiona w dziesiątkę. Nikt nie spodziewał się zorzy o tej godzinie dlatego, że burza magnetyczna miała kategorię G1 (Kp3). Według danych zorza powinna być widoczna między godziną 23 a 2 w nocy - tłumaczy autor zdjęć.

- Zorza polarna wywarła na mnie bardzo duże wrażenie, dlatego że był to pierwszy raz, kiedy widziałem ją w takiej okazałości. Jak wiadomo, takie zjawisko nie występuje zbyt często na naszych szerokościach geograficznych - opowiada Mateusz Matusiak.

Burza magnetyczna

Zorza polarna powstaje w wyniku rozbłysków słonecznych, podczas których duże ilości naładowanych cząstek są wyrzucane ze Słońca i mkną przez Układ Słoneczny i wpadając na naszą planetę. Dzięki temu w podbiegunowych szerokościach geograficznych, czyli w okolicach biegunów magnetycznych Ziemi, na wysokości około 100 km nad powierzchnią planety, wzbudzane są atomy w naszej atmosferze i powstają światła zorzy.

Zasięg występowania zorzy polarnej zależy od siły rozbłysku na Słońcu - im jest silniejszy, tym większe prawdopodobieństwo, że zorze pojawią się bliżej równika, czyli na półkuli północnej dalej na południe.

Źródło: Mateusz Matusiak/Zachodniopomorscy Łowcy Burz

Autor: AD/map

 

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/zorza-polarna-w-dziwnowku-nic-nie-wskazywalo-na-to-ze-sie-pojawi,198603,1,0.html

Zorza polarna w Dziwnówku. Nic nie wskazywało na to, że się pojawi.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chronić Ziemię przed kosmitami? Pomysł badacza z Uniwersytetu Columbia

Astronomowie wciąż poszukują życia w Kosmosie. Jednak co by było, gdyby i nas ktoś chciał znaleźć? Aby uniknąć takiej sytuacji, naukowiec z prestiżowej amerykańskiej uczelni proponuje ukrycie Ziemi przed obcymi za pomocą laseru.

W przestrzeni kosmicznej krążą tzw. egzoplanety. To ciała niebieskie, które przypominają Ziemię. Dzięki misji Teleskopu Kosmicznego Kepler odkryto ich już ponad 1000. Około 10 z nich znajduje się w strefie możliwej do zamieszkania (nie są ani zbyt blisko, ani zbyt daleko od gwiazdy, którą okrążają).

Aby odnaleźć odległe planety, astronomowie wypatrują tranzytu obiektów kosmicznych przed gwiazdami. Tranzyt to inaczej przejście jednego ciała niebieskiego przez tarczę drugiego ciała niebieskiego, które jest widoczne, gdy oba obiekty i obserwator znajdą się na jednej linii.

Według Davida Kippinga z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku obce formy życia mogą szukać nas w ten sam sposób. To właśnie to przekonanie oraz niedawno odkryte wahania jasności gwiazdy KIC 8462852 skłoniły naukowca do badań nad sposobem ochrony Ziemi. Brzmi zdumiewająco? Przez część badaczy anomalia zachodząca w przypadku KIC 8462852 uznawana jest za ogromną strukturę stworzoną przez obcych.

Około 10 lat temu sugerowano, że obcy mogą oznajmiać swoją obecność nie przez fale radiowe, ale przez budowanie ogromnych konstrukcji, które przechodząc przed gwiazdą, tworzyłyby dziwne, sztucznie wyglądające tranzyty - mówi Kipping, który wraz z Alexem Teacheyem, absolwentem Columbii, opisał metodę ochrony Ziemi w artykule "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

Użyć lasera

Kipping uważa, że gdyby mieszkańcy innych planet wypatrywali tranzytu naszego globu przed Słońcem, jedynym sposobem, by nas nie wykryli, byłoby osłonienie Ziemi wiązką światła z lasera. Kiedy ma miejsce tranzyt, spada jasność przysłanianej gwiazdy. Laser miałby spowodować, że to zjawisko w przypadku Ziemi i naszej dziennej gwiazdy nie byłoby widoczne.

Jakie perspektywy ma pomysł Kippinga?

- Jesteśmy już w stanie budować takie lasery. Moglibyśmy stworzyć tego typu urządzenie już dziś - twierdzi sam badacz. Dodaje przy tym, że operacja osłaniania Ziemi podczas tranzytu wymagałaby niskiego nakładu energii. System laserów proponowany przez niego zużywałby jej tyle samo co 70 amerykańskich domów w ciągu roku.

Czy istnieje taka potrzeba?

 

Seth Shostak, dyrektor SETI (ang. Search for Extraterrestrial Intelligence), czyli projektu naukowego zajmującego się poszukiwaniem pozaziemskiej inteligencji podchodzi sceptycznie do pomysłu naukowca z Columbii.

- Gdyby obcy już odkryli Ziemię, a ona nagle by zniknęła, byłby to sygnał, że tu jesteśmy - mówi Shostak.

Według Shostaka w najbliższym czasie nie zagraża nam inwazja.

- Nadawaliśmy w stronę przestrzeni kosmicznej sygnały świadczące o naszej obecności od II wojny światowej. Te znaki mogły być odebrane przez zaawansowane cywilizacje, nawet te nieprzyjazne. Jednak nie ma powodu, żeby się tym przejmować. Już przekazaliśmy Kosmosowi, że tu jesteśmy - wyjaśnia Shostak.

Źródło: CNN, ras.org.uk, wikipedia

Autor: zupi/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/jak-chronic-ziemie-przed-kosmitami-pomysl-badacza-z-uniwersytetu-columbia,198490,1,0.html

Jak chronić Ziemię przed kosmitami Pomysł badacza z Uniwersytetu Columbia.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Paweł Baran napisał:

Jak chronić Ziemię przed kosmitami? Pomysł badacza z Uniwersytetu Columbia

 

Użyć lasera

 

Kipping uważa, że gdyby mieszkańcy innych planet wypatrywali tranzytu naszego globu przed Słońcem, jedynym sposobem, by nas nie wykryli, byłoby osłonienie Ziemi wiązką światła z lasera. Kiedy ma miejsce tranzyt, spada jasność przysłanianej gwiazdy. Laser miałby spowodować, że to zjawisko w przypadku Ziemi i naszej dziennej gwiazdy nie byłoby widoczne.

 

 

 

wiem że to temat nie do dyskusji- ale może sie rozwinie, to moderator wydzieli wątek. Otóż moja dygresja- przecież Ziemia jest w stanie permanentnego tranzytu na tle Słońca. Kwestią o której nie mówi Kipping jest położenie obserwatora...

10x50, 20x70, SW200/1200DobsGoTo

...take a look, to the sky, just before You die- it's the last time he will...

...zmazując barwy lasom i polom, mknie balon nocy -z knajpy- gondolą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest scenariusz, według którego na Marsie mogło powstać życie


Naukowcy z Uniwersytetu Kolorado w Boulder opracowali możliwy scenariusz pojawienia się na Marsie życia, a dokładnie policzyli, kiedy na Czerwonej Planecie takie nawet najprostsze życie mogło - ewentualnie - istnieć i jak mogło - ewentualnie - dojść do jego powstania. Na łamach czasopisma "Earth and Planetary Science Letters" piszą, że odpowiednie warunki mogły powstać... około 4 miliardów lat temu, w czasie tak zwanego Wielkiego Bombardowania.

Profesor Stephen Mojzsis z UC-Boulder i Oleg Abramov z U.S. Geological Survey we Flagstaff przeprowadzili z pomocą superkomputera Janus symulacje, z których wynika, że w czasie Wielkiego Bombardowania, intensywnego deszczu planetoid i komet, który właśnie około 4 miliardów lat temu spadł na Marsa i inne planety Układu Słonecznego, warunki na Czerwonej Planecie mogły sprzyjać powstaniu i utrzymaniu się życia.

W obliczeniach wzięto pod uwagę obecną temperaturę widocznych na Marsie potężnych kraterów, śladów tamtego bombardowania. Uwzględniano energię uderzeń kosmicznych obiektów pod różnymi kątami i symulowano, do jakich zmian warunków na Marsie te uderzenia mogły doprowadzić. O ile już wcześniej przewidywano, że komety mogły dostarczyć na Czerwoną Planetę wodę i - być może - substancje organiczne, obecne wyniki pokazują, że bombardowanie mogło podnieść temperaturę powierzchni na tyle, by mogły - choćby przejściowo - pojawić się tam procesy geotermiczne. Takie procesy na Ziemi, choćby w rejonie Yellowstone umożliwiają odpornym na temperaturę i silnie kwasowe środowisko bakteriom życie.

Oczywiście takie wyniki symulacji w żaden sposób istnienia życia na Marsie nie potwierdzają, co najwyżej pokazują właśnie potencjalny scenariusz, według którego mogłoby zaistnieć. Nasze wyniki pokazują, że Wielkie Bombardowanie planetoidami i kometami mogłoby się życiu na Marsie bardzo przydać, jeśli takie życie by tam istniało - precyzuje Mojzsis. Na razie nie mamy jednak na istnienie jakiegokolwiek życia na Marsie, żadnych dowodów. Tym bardziej nie możemy określić, czy Mars mógł być odpowiednim tyglem do powstania życia, czy tylko ewentualną przystanią - dodaje.

W 2009 roku Mojzsis i Abramov pokazali, że okres Wielkiego Bombardowania nie był w stanie zniszczyć ewentualnego wczesnego życia na pokrytej oceanami Ziemi. Ich zdaniem mógł wręcz przyczynić się do jego rozkwitu. Co do Marsa, wydaje się, że mógł pozostać zdolny do zamieszkania przez co najwyżej przez kilka milionów lat. Potem stawał się już coraz bardziej zimny i niedostępny, taki jaki znamy dziś.

Grzegorz Jasiński



 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-jest-scenariusz-wedlug-ktorego-na-marsie-moglo-powstac-zycie,nId,2174914

 

2016-04-06_17h48_51.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sonda 2": miał być hit, a wyszło tak jak zawsze. TVP2 traci widzów

teleshow.WP

Reaktywowany program popularnonaukowy miał być hitem wiosennej ramówki TVP2. Tak się jednak nie stało. Po trzech tygodniach emisji "Sonda 2" ma rozczarowująco niską oglądalność. Nie tylko na tle konkurencji program wypada słabo. Jak się okazuje, przyciąga przed telewizory znacznie mniej widzów niż ściągnięty z anteny "Tomasz Lis na żywo".



Wskrzeszenie prowadzonej przed laty przez Andrzeja Kurka i Zdzisława Kamińskiego audycji wydawało się doskonałym pomysłem. Nową wersję starego, sprawdzonego formatu prowadzi Tomasz Rożek - z wykształcenia fizyk, szef działu Nauka i gospodarka w tygodniku "Gość Niedzielny".

"Sonda 2" emitowana jest od 14 marca br. w poniedziałki o godz. 21:50 i 22:15. W każdym tygodniu więcej widzów przyciąga wcześniejszy odcinek. Dotychczas najwięcej osób, bo 1,34 mln, obejrzało debiut programu. Średni wynik sześciu dotąd pokazanych odcinków wyniosł 1,03 mln widzów.

Audycja prowadzona przez Rożka w tym paśmie antenowym wypada gorzej niż Polsat i TVN, ale lepiej niż TVP 1. Liderem w grupie ogólnej i komercyjnej w tym czasie nadal jest Polsat, a następnie TVN.

Dla porównania, emitowany wcześniej w paśmie "Sondy 2" program "Tomasz Lis na żywo" w okresie od września 2015 roku gromadził średnio 2,18 mln widzów. Oznacza to, że TVP2 w straciła 1,15 mln oglądających.

Przypominamy, że "Sonda 2" to jedna z kilku audycji sprzed lat, które wznowiono w wiosennej ramówce przez Telewizję Polską. W TVP2 emitowany jest jeszcze show "Kocham Cię, Polsko!", a TVP1 zaczęła pokazywać nowe odcinki "Pegaza", "Teleranka" i programu Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać".

Oglądacie któryś z tych programów?

http://teleshow.wp.pl/title,Sonda-2-mial-byc-hit-a-wyszlo-tak-jak-zawsze-TVP2-traci-widzow,tpl,3,wid,18253660,wiadomosc.html

 

2016-04-06_17h57_16.jpg

2016-04-06_17h57_32.jpg

2016-04-06_17h57_50.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego gwiazdy i planety mają różne rozmiary?

Artykuł napisał Tobiasz Wojnar.

Profesor Adrian Bejan z Duke University chce wyjaśnić, dlaczego planety i gwiazdy, które występują w tych samych układach, różnią się między sobą rozmiarami. Przecież skoro materia jest rozłożona równomiernie, wszystkie powinny być identycznych rozmiarów....

Zasugerował on, że systemy dużo szybciej osiągają stan równowagi, kiedy obiekty mają w nich różne rozmiary i z tego powodu większość systemów ?wybiera? właśnie tę drogę ewolucji.

Aby dojść do takiego wniosku, zaczął od obliczenia naprężeń, jakie występowałyby w modelu, w którym poszczególne cząstki materii o tej samej wielkości byłyby rozłożone równomiernie w przestrzeni. Rozważał model z jednolitą gęstością i obserwował, jak ewoluował on pod wpływem grawitacji. Okazało się, że siła ciężkości między cząstkami tworzy trójwymiarowe pęknięcia, co z kolei udowodniło, że różnica w wielkości ciał jest naturalną konsekwencją ewolucji układu.

Profesor Bejan swój model opiera na teorii zwanej ?constructal law?, która opisuje tworzenie się struktur w przyrodzie. Teoria ta mówi, że wszystko, co może przepływać i zmieniać swój kształt, przechodzi proces ewolucji. Tworzy on hierarchiczne struktury, przez co powstaje kilka dużych i wiele małych elementów.

Po raz pierwszy teoria została opublikowana przez profesora dziesięć lat temu w kontekście struktury pękania mułu. Od tej pory była już stosowana do opisu licznych zjawisk, zarówno biologicznych (np. drzewa, pioruny, rzeki), jak i tych niezwiązanych z biologią.

W obecnej pracy Adrian Bejan pisze, że układy raczej dzielą się hierarchicznie, niż stopniowo rozwijają przez proces akrecji. Hierarchiczność polegałaby na tworzeniu się małej ilości dużych obiektów, trochę większej ilość mniejszych i dużej ilości bardzo małych małych ciał.

Jest to pierwszy raz, kiedy używamy tej teorii do opisu zjawisk astrofizycznych i mimo, że rodzi ona interesujące wnioski na temat tworzenia się struktur, to wciąż nie obejmuje wielu z cech rzeczywistości. Sam profesor Bejan przyznaje, że jest to najprostszy model do opisania ewolucji systemów oraz, że trzeba wziąć pod uwagę jeszcze wiele efektów. Aby w pełni przewidzieć nierówności występujące w naturze, model musi uwzględniać dodatkowo wewnętrzne ciśnienie gazu, rodzaj pierwiastków, temperaturę, jak również gęstość.


Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: IFLScience

http://news.astronet.pl/7804

Wizja artystyczna różnych obiektów z naszego Układu Słonecznego, ułożonych według rozmiarów, pokazująca różnorodność wielkości ciał niebieskich.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: NASA

Dlaczego gwiazdy i planety mają różne rozmiary.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita Hitomi poza ratunkiem

Artykuł napisał Marcin Kastek.

Nowe obserwacje sugerują, że Hitomi ? japoński teleskop rentgenowski - podróżuje w przestrzeni kosmicznej w co najmniej 10 kawałkach. Prawdopodobnie nie odzyskamy już teleskopu... "Dostępne dane wskazują, że najprawdopodobniej doszło do prawdziwego rozpadu niż do oderwania się jakiś odłamków"- napisał jeden z obserwatorów satelitów.

Japońska agencja kosmiczna (JAXA) straciła kontakt z satelitą Hitomi 26 marca. Wczesne raporty wskazywały, że orbita statku kosmicznego uległa gwałtownej zmianie oraz, że doszło do oderwania się przynajmniej 5 odłamków o nieznanej wielkości. Materiał filmowy nagrany z Ziemi pokazuje jak satelita "koziołkuje" w przestrzeni kosmicznej. Zatrważająca obserwacja pozostaje zgodna z okresowymi sygnałami radiowymi, które wciąż docierały ze statku kosmicznego. Dowody sugerują, że jakieś nagłe zdarzenie zniszczyło satelitę Hitomi, który miał zajrzeć w serca galaktyk i zbadać materię wirującą wokół czarnych dziur.

Nie wiadomo, co dokładnie było przyczyną tego zdarzenia. Mogła to być eksplozja na pokładzie lub zderzenie z jakimś kosmicznym odłamkiem. Nowe obserwacje radarowe przeprowadzone przez U.S. JOINT OPERATION CENTER sugerują, że Hitomi rozpadł się przynajmniej na 10 kawałków. Dwa z tych elementów są rzeczywiście bardzo duże. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że statek kosmiczny zamilkł - nie otrzymujemy już okresowych sygnałów, które były uważane za pochodzące właśnie z satelity Hitomi.

"Niestety teraz wierzę, że sygnały radiowe były przedśmiertnymi westchnieniami ciężko rannego Hitomi" powiedział naukowiec z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.

Te 10 kawałków prawdopodobnie było obecnych już 26 marca, kiedy docierały do nas pierwsze doniesienia o odłamkach Hitomi, ale nie były one wystarczająco oddzielone od siebie, aby można je było wiarygodnie zaobserwować.

Teraz, dane orbitalne pokazują, że niektóre z tych elementów spalą się w ziemskiej atmosferze w ciągu około tygodnia. Fragmenty te są małe - statek kosmiczny mógłby pozbyć się odłamków tego rodzaju i nadal funkcjonować. Dwa największe odłamki sugerują jednak, że cokolwiek stało się satelicie Hitomi, jest zapewne wydarzeniem "śmiertelnym".

Materiał wideo pokazuje, że te fragmenty, zwane teraz kawałkiem A oraz L, są mniej więcej takiej samej wielkości. Jeden z kawałków podróżuje 7 minut przed drugim. Pierwszy z tych odłamków, nazywany teraz fragmentem L, został uchwycony na wideo (
/https://www.youtube.com/watch?v=ZVMjAY3FYuU/>/https://www.youtube.com/watch?v=ZVMjAY3FYuU) w zeszłym tygodniu i był uważany za główny korpus satelity Hitomi. Ale nim nie jest. Nowe obserwacje sugerują, że fragment jest duży, najprawdopodobniej jest przedłużeniem ławy optycznej, gdzie znajdowały się detektory rentgenowskie.

Nagranie z 2 kwietnia, wykonane przez obserwatora satelitów pokazuje, że fragment L podróżuje przez przestrzeń migając około raz na 10 sekund. Fragment A, który jest teraz uważany za ładunek satelity Hitomi, miga na nagraniu z częstotliwością raz na sekundę. Za kawałkiem A oraz L podróżuje odłamek K, który znajduje się 26 minut za parą.

Cała sytuacja rozwija się w bolesną katastrofę dla Japonii oraz dla astronomów, którzy mieli nadzieję, że ta próba wyniesienia obserwatorium rentgenowskiego na orbitę zakończy się sukcesem. Aby naprawdę zobaczyć rentgenowski Wszechświat trzeba wynieść satelitę ponad ziemską atmosferę. Od 2000 roku Japonia próbowała dokonać tego dwa razy: pierwsza próba zakończyła się rozbiciem statku kosmicznego już podczas startu, natomiast drugi statek kosmiczny ucierpiał przez nieszczelny zbiornik helu.

Powrót dwóch największych odłamków na Ziemię może zająć wiele lat. Możliwe, że szczątki tych fragmentów przetrwają zanurzenie w ziemskiej atmosferze.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

Źródło: National Geographic

http://news.astronet.pl/7805

Wizja artystyczna satelity Hitomi.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Satelita Hitomi poza ratunkiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba!

A może byśmy tak wyszli na zewnątrz żeby spojrzeć w niebo i podziwiać piękno kosmosu? Może znaleźlibyśmy w końcu chwilę aby pomyśleć, jak możemy zredukować zanieczyszczenie nieba sztucznym światłem? To idealny czas - właśnie trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba!

O tym, jak piękny jest widok rozgwieżdżonego nieba, mało kto pamięta - gdy w nocy podnosimy swój wzrok w górę, zazwyczaj możemy zobaczyć jedynie światła z pobliskich domów, ulicznych latarni, oraz miejską łunę, która skutecznie przesłania nam ten wspaniały widok. W 2002 roku amerykańska licealistka Jennifer Barlow postanowiła przeciwdziałać temu przykremu zjawisku, z początku zwyczajnie zachęcając swoich znajomych do podziwiania piękna rozgwieżdżonego nieba, a z czasem coraz bardziej przekonując ich do podjęcia małych, prostych kroków, które pomogłyby zmniejszyć zanieczyszczenie nocnego nieba sztucznym światłem. Jej inicjatywa wkrótce przerodziła się w wydarzenie o międzynarodowym zasięgu.

Tydzień Ciemnego Nieba jest obchodzony w kwietniu - Światowym Miesiącu Astronomii. W tym roku rozpoczął się w poniedziałek 4 kwietnia i będzie trwać do najbliższej niedzieli (10 kwietnia).

Inicjatywa ma jasno sprecyzowane cele. Jej zadaniem jest wzbudzenie fascynacji pięknem nocnego nieba, rozpowszechnianie wiedzy i świadomości na temat zjawiska zanieczyszczenia światłem i jego negatywnych skutków oraz zainspirowanie każdego z nas do podjęcia działania!

Każdy może na swój sposób obchodzić Tydzień Ciemnego Nieba, do czego gorąco zachęcamy. Organizatorzy również podpowiadają nam kilka prostych sposobów: wspólne podziwianie nocnego nieba w gronie znajomych, dyskusje na temat zanieczyszczenia światłem czy zgłębianie problemu poprzez wyszukiwanie dodatkowych informacji to gwarancja dobrze spędzonego czasu. Tydzień Ciemnego Nieba jest też doskonałą okazją, aby aktywnie uczestniczyć w badaniach nad skutkami zanieczyszczenia światłem: każdy z nas może na chwilę stać się naukowcem, badając poziom zanieczyszczenia świetlnego w swojej okolicy i wpisując wyniki do globalnej bazy danych. Więcej informacji można uzyskać na stronie projektu
Globe at Night

Dodała: Katarzyna Mikulska
Źródło: Sky & Telescope

http://news.astronet.pl/7806

Taki piękny widok Drogi Mlecznej moglibyśmy podziwiać, gdyby niebo nie było zanieczyszczone sztucznym światłem.

Dodała: Katarzyna Mikulska

Źródło: Sky and Telescope

Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba.jpg

Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba2.jpg

Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, łazik Opportunity nie ucieka przed trąbą powietrzną


NASA opublikowała nowe zdjęcie wykonane przez swoje laboratorium na kółkach, Mars Exploration Rover Opportunity. Widać na nim miedzy innymi ślady łazika, wjeżdżającego na zbocze "Knudsen Ridge" w rejonie południowej krawędzi "Marathon Valley". To, co na tym zdjęciu najciekawsze, to widoczna w oddali pyłowa trąba powietrzna, tak zwany "dust devil", zjawisko często na Czerwonej Planecie obserwowane.

Zdjęcie wykonano z pomocą kamery nawigacyjnej sondy (Navcam) 31 marca bieżącego roku w 4332-tym marsjańskim "dniu" pobytu łazika Opportunity na Marsie. Sonda miała w tej chwili za sobą mozolną wspinaczkę na zbocze "Knudsen Ridge", w czasie której pokonywała rekordowe w historii badań czerwonej Planety nachylenie sięgające 32 stopni.

Widoczna w tle trąba pyłowa to zjawisko często na Marsie obserwowane, związane podobnie jak na Ziemi z ruchem wirującej kolumny podgrzanego "powietrza", porywającej ze sobą i podnoszącej w górę cząsteczki pyłu. Częściej miał okazję je fotografować, przebywający w rejonie krateru Gusiewa bliźniaczy dla Opportunity łazik Spirit, na zdjęciach z Opportunity pojawiały się znacznie rzadziej.

Portal space.com zwraca uwagę, że choć zdjęcie można by z przymrużeniem oka traktować jako dowód ucieczki łazika przed trąbą powietrzną, o żadnej ucieczce w praktyce nie może być mowy. Łazik porusza się nie szybciej, niż 160 metrów na godzinę, a sygnały radiowe podróżują na Ziemię i z powrotem przez 8 minut. To wyklucza możliwość naprawdę szybkiej reakcji.

Dolinie w rejonie miejsca pobytu łazika nie bez przyczyny nadano nazwę "Maratonu". Opportunity dotarł tam pokonując od początku swej misji właśnie odległość ponad 42 kilometrów. To nowy rekord dystansu pokonanego gdziekolwiek przez sondę z Ziemi. Do lata 2014 roku dzierżyła go radziecka sonda Łunochod 2, która w 1973 roku przejechała na powierzchni Księżyca 39 kilometrów.

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-nie-lazik-opportunity-nie-ucieka-przed-traba-powietrzna,nId,2176564



Nie, łazik Opportunity nie ucieka przed trąbą powietrzną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twórcy planetariów z całego świata spotkają się w Warszawie

W czerwcu planetarium Niebo Kopernika zyska dwie dodatkowe kopuły i uruchomi specjalne ?miasteczko kopuł". Skorzystają z nich twórcy planetariów z całego świata, którzy między 19 - 25 czerwca wezmą udział w konferencji International Planetarium Society.

IPS (International Planetarium Society) to ogólnoświatowa organizacja, zrzeszająca ponad 700 członków z 35 krajów. Są wśród nich dyrektorzy instytucji, przedstawiciele firm, graficy, scenarzyści, technicy, prezenterzy, naukowcy, nauczyciele, studenci. Reprezentują planetaria, a także twórców i dystrybutorów filmów fulldome oraz producentów specjalistycznego wyposażenia planetaryjnego.

 

Co dwa lata organizowana jest konferencja IPS - największe i najbardziej prestiżowe wydarzenie, na które przyjeżdża większość członków IPS z całego świata. Gospodarzem jest zawsze jedno z planetariów. W tym roku zaszczyt ten przypada planetarium Niebo Kopernika z Centrum Nauki Kopernik. Przedstawiciele planetaryjnego środowiska z całego świata zjadą się do Warszawy między 19 a 25 czerwca.

 

Temat tegorocznej konferencji to REVOLVE - zawirować, obiec, okrążać, rozważać coś ze wszystkich stron. Może kojarzyć się z Mikołajem Kopernikiem - człowiekiem, który ruszył planety a zatrzymał Słońce - jednak wybrano je nie tylko dlatego, że Kopernik był Polakiem i jego nazwisko figuruje w nazwie planetarium. Jak przekonują organizatorzy konferencji, chodzi o coś więcej: odwagę myślenia i postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. Umiejętność spoglądania na świat z innej perspektywy. Tę właśnie ideę ma wcielić w życie konferencja - zachęcić do wykraczania poza schematy i standardowe sposoby pracy.

 

?Zależy nam na znalezieniu balansu. Główny nacisk kładziemy na ciekawe i wartościowe sesje merytoryczne, równocześnie dając możliwość nawiązania kontaktów z najlepszymi firmami i specjalistami na świecie? ? mówi dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie Robert Firmhofer.

 

Program konferencji obejmuje 85 sesji, 40 stanowisk targowych, 11 przenośnych miniplanetariów, 3 duże sale planetaryjne, 7 różnych systemów projekcyjnych i 4 wydarzenia wieczorne. Specjalnie na konferencję powstają dwie dodatkowe kopuły, dzięki czemu można będzie zobaczyć, porównać i przetestować najlepsze systemy projekcyjne wiodących producentów. Tworzone jest także specjalne ?miasteczko kopuł? (Dome Village), w którym na jedenastu małych kopułach będzie można oglądać w działaniu różnorodny sprzęt planetaryjny, brać udział w pokazach i interaktywnych warsztatach.

 

Szczegółowy program wydarzenia jest dostępny na stronie: http://ips2016.org/program. Naukowcy i twórcy planetariów mogą jeszcze zapisywać się do udziału w konferencji.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ agt/

Tagi: niebo kopernika

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409120,tworcy-planetariow-z-calego-swiata-spotkaja-sie-w-warszawie.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa konkurs "Nasza szkolna przygoda z astronomią"

Wysłane przez czart

Do końca kwietnia 2016 r. można nadsyłać zgłoszenia do konkursu "Uranii" dla uczniów i szkół. Pula nagród wynosi aż 10 000 złotych! Do wygrania są teleskopy i inny sprzęt astronomiczny.

Konkurs prowadzony jest w ramach promocji prenumeraty szkolnej "Uranii - Postępów Astronomii" dofinansowywanej przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Szkoły nadal mogą zgłaszać się do specjalnej prenumeraty sponsorowanej o obniżonej cenie. Szczegóły
na stronie prenumeraty.

Zgłoszenia do konkursu "Nasza szkolna przygoda z astronomią" można nadsyłać do 30 kwietnia 2016 r. Szkołę może zgłosić nauczyciel-opiekun, samorząd szkolny, uczeń lub grupa uczniów (za wiedzą dyrekcji szkoły). Zadanie konkursowe polega na przedstawieniu dokumentacji dowolnej, związanej z astronomią aktywności całej szkoły lub dowolnego zespołu lub grupy uczniów danej placówki. Dopuszczalne formy pracy konkursowej to dokumentacja działalności w postaci albumu, pokazu multimedialnego, filmu lub pisemnego raportu. Jedna szkoła może przedstawić wiele rodzajów aktywności i kilka form jej dokumentacji, które będą oceniane jako całokształt. Do nadesłanej dokumentacji należy dołączyć wypełniony
formularz konkursowy.

Pula nagród w konkursie wyniesie około 10 tysięcy złotych. Nagrodzone szkoły będą mogły same wybrać nagrody, wskazując potrzebny im sprzęt obserwacyjny: miejsce I - za około 3000 zł, miejsce II - za około 2000 zł, miejsce III - za koło 1000 zł. Reszta puli nagród będzie przeznaczona na ewentualne Grand Prix i wyróżnienia. Główne nagrody, za zgodą dyrekcji szkoły, mogą zostać wręczone osobiście przez przedstawicieli redakcji.

Warunkiem udziału jest prenumerowanie "Uranii" przez szkołę (nadal można zamówić prenumeratę). Szczegóły konkursu opisane są w
"Uranii" nr 1/2016.

Zachęcamy do udziału i zgłoszenia swojej szkoły!


Więcej informacji:

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-konkurs-nasza-szkolna-przygoda-astronomia-2266.html

 

konkurs-szkolny-2015-2016.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy w Polsce teleskop słoneczny LUNT uruchomiony

Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach w woj. warmińsko-mazurskim wzbogaciło się o nowy instrument. Jest nim największy w Polsce teleskop LUNT do obserwacji Słońca w linii H-alfa.

Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach zarządzane przez Fundacje Nicolaus Copernicus wzbogaciły się o nowy instrument. Jest nim największy w Polsce teleskop do obserwacji Słońca LUNT w linii H-alfa. Jest to zarazem największy w Polsce teleskop słoneczny znajdujący się w amatorskim obserwatorium. Refraktor ma średnicę obiektywu 152 mm oraz filtr Ha 3400, co pozwala na oglądanie np. wybuchów na Słońcu. Jak informuje Fundacja na swojej stronie internetowej sprzęt przeszedł już testy i wkrótce będzie mógł posłużyć do obserwacji zjawisk słonecznych. Głównymi celami, do których ma służyć nowy instrument są popularyzacja nauki i prowadzenie badań naukowych.

W dniu 9 maja 2016 roku Fundacja Nicolaus Copernicus zaprasza wszystkich chętnych do obserwacji z wykorzystaniem nowego teleskopu, przejścia Merkurego na tle tarczy słonecznej. Przy dobrej pogodzie ma być ono widoczne od godz. 12 do zachodu Słońca. Tego samego dnia ma także odbyć się konferencja poświęcona temu zjawisku oraz odkrywaniu planet pozasłonecznych. 

Truszczyny to wieś w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie działdowskim, w gminie Rybno. Od 2012 roku działa tam Obserwatorium Astronomiczne wykorzystywane głównie do oglądania nocnego nieba. Wraz z nowym teleskopem działalność może zostać znacznie poszerzona w dziedzinie obserwacji Słońca. Na terenie obiektu znajduje się również muzeum Mikołaja Kopernika i kolekcja meteorytów. 

Warto wspomnieć, że obecnie największy w Polsce koronograf o średnicy obiektywu 530 mm znajduje się w Białkowie w woj. dolnośląskim w stacji obserwacyjnej Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego.

http://www.space24.pl/340330,najwiekszy-w-polsce-teleskop-sloneczny-lunt-uruchomiony

 

dd4f3d3bf52ffdb11571d3b4d43589ba.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krwistoczerwony Nil. Czy to plaga egipska?
Satelita ESA uchwycił intrygujący obraz Nilu. Rzeka przybrała intensywną czerwoną barwę. Tajemnicę zdjęcia wyjaśniają badania satelitarne.

Jedną z dziesięciu plag egipskich jest zamiana wody w rzekach w krew. Na poniższym zdjęciu satelitarnym widzimy Nil w kolorze czerwonym. Czy to oznacza klęskę? Na szczęście nie. Krwistoczerwony Nil to efekt technik obrazowania powierzchni Ziem, stosowanych w monitorowaniu kondycji roślin.
Zdjęcie wykonał satelita Sentinel-3A, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. Obraz powstał 3 marca 2016 roku. Na czerwono zaznaczone są obszary porośnięte bujną roślinnością. Jak widać, nie tylko w rejonie doliny i delty Nilu kwitnie flora. Czerwone obszary znajdują się także na północ od rzeki, a dokładnie na śródziemnomorskich wyspach Cypr i Kreta.
Właściwości chlorofilu
Obraz powstał za pomocą techniki, w ramach której wyliczono tzw. wskaźnik NDVI, czyli znormalizowany różnicowy wskaźnik wegetacji (ang. Normalized Difference Vegetation Index). Bazuje ona na odbiciu światła w paśmie bliskiej podczerwieni (długość fali promieniowania słonecznego w zakresie od 700 do 1400 nanometrów) i jego pochłanianiu w paśmie czerwonym (długość fali powyżej 700 nm). Chlorofil, zawarty w roślinności, wchłania większość światła w zakresie widzialnym, ale staje się prawie przezroczysty przy długości fali większej niż 700 nm, co odpowiada czerwonej barwie. Taki właśnie kolor przyjmują rośliny na obrazach, wykonanych za pomocą wskaźnika NDVI.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/krwistoczerwony-nil-czy-to-plaga-egipska,198611,1,0.html

5f6aa520-cf55-475c-8a0e-d35409d86697.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swobodnie poruszająca się planeta w asocjacji TW Hydrae

Wysłane przez czart

Astronomowie ze Stanów Zjednoczonych i Kanady odkryli jedną z najmłodszych i najjaśniejszych tzw. swobodnie poruszających planet, czyli obiektów o masach planetarnych, które poruszają się w kosmosie samotnie, bez gwiazdy. Informację na temat odkrycia zamieściła instytucja Carnegie Institution for Science w Waszyngtonie.

Obiekt nosi oznaczenie 2MASS J1119?1137, a jego masa oceniania jest na od 4 do 8 mas Jowisza. Uwagę naukowców przykuł dlatego, że wykazuje nietypowe cechy docierającego od niego światła, emituje dużo więcej promieniowania w podczerwieni niż powinno to być w przypadku obiektu starego i chłodnego. Analizy prowadzono na danych z obserwatorium NASA o nazwie Wide-field Infrared Survey Explorer (WISE) oraz z teleskopów naziemnych.

Jednak wspomniane nietypowe cechy nie oznaczają automatycznie młodego, bliskiego obiektu o małej masie. Łatwo można pomylić taki obiekt ze starą, odległą, czerwoną gwiazdą znajdującą się na krańcach Galaktyki. Gdy światło od odległej gwiazdy przebiega przez obłoki pyłu, ulega poczerwienieniu, naukowcy musieli więc dokładnie sprawdzić swoją hipotezę o swobodnie poruszającym się obiekcie o masie planetarnej.

Obiekt zbadano więc za pomocą spektrografu FLAMINGOS-2, który jest jednym z najdokładniejszych w podczerwieni i który pracuje na Gemini South w Chile o średnicy ośmiu metrów. Wyniki potwierdzają, że jest to obiekt bliski o małej masie, a nie odległa gwiazda. Oszacowano też wstępnie wiek obiektu na mniej niż 200 milionów lat. Następnie przeprowadzono dalsze analizy danych zebranych za pomocą spektrografu FIRE na 6,5-metrowym teleskopie Baadego w Chile i dzięki pomiarom przesunięcia linii widmowych udało się ustalić prędkość radialną obiektu względem Ziemi (czyli w kierunki linii widzenia). W połączeniu z pomiarami ruchów obiektu po niebie (czyli prostopadle do linii widzenia) można określić rzeczywisty ruch 2MASS J1119?1137 w Galaktyce i sprawdzić czy pasuje do któregoś zgrupowania gwiazd. Okazało się, że obiekt ma związek z młodą grupą ponad dwudziestu gwiazd - asocjacją TW Hydrae.

?Udowodnienie, że 2MASS J1119?1137 należy do asocjacji TW Hydrae, wskazuje, że obiekt ma zaledwie około 10 milionów lat? uważa Jonathan Gagné z Carnegie Institution for Science w Waszyngtonie.

Odległość do asocjacji, a zatem i do obiektu 2MASS J1119?1137, wynosi 95 lat świetlnych. Znając ten dystans można na podstawie jasności obserwowanej określić jasność absolutną obiektu. Wynik plasuje 2MASS J1119?1137 tuż za pierwszą pozycją w kategorii najjaśniejszych swobodnie poruszających się obiektów o masach planetarnych. Pierwsze miejsce zajmuje PSO J318.5?22, który ma 23 miliony lat i jest masywniejszy, a odkryto go trzy lata temu.

Rezultaty badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym ?The Astrophysical Journal Letters?.


Więcej informacji:


Źródło: Carnegie Institution for Science

Na ilustracji u góry:
Swobodnie poruszająca się planeta 2MASS J1119?1137 (obiekt o masie planetarnej) należy do asocjacji TW Hydrae. Wskazano gwiazdy tej asocjacji (zielone punkty) i położenie obiektu (czerwony punkt). Jest to klatka z filmu wideo wizualizującego odkrycie. Źródło: Western University.

Na filmie poniżej:
Wizualizacja położenia gwiazd asocjacji TW Hydrae oraz obiektu 2MASS J1119?1137.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/swobodnie-poruszajaca-sie-planeta-asocjacji-tw-hydrae-2267.html

 

prfahertygagnejupiteranalogpic1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GLOBE at Night - kampania w kwietniu

GLOBE at Night to ogólnoświatowy projekt w ramach którego każdy chętny może dokonać pomiaru jak ciemne jest niebo w jego okolicy. W ten sposób zbierane są dane z wielu różnych punków na Ziemi. W tym roku kampanie obserwacyjne organizowane są w każdym miesiącu. Zachęcamy szczególnie do wzięcia udziału w kwietniowej, bowiem aktualnie trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba. Kampania potrwa do 8 kwietnia 2016 r.

W roku 2016 kampanie obserwacyjne prowadzone są regularnie we wszystkich miesiącach, przy czym w poszczególnych okresach do obserwacji przeznaczone są różne gwiazdozbiory. Aktualna kampania trwa od 30 marca do 8 kwietnia i dotyczy gwiazdozbioru Lwa. Następna dla tego samego gwiazdozbioru będzie od 29 kwietnia do 8 maja 2016 r.

Udział w projekcie jest prosty. Należy wieczorem wyjść na zewnątrz, znaleźć najciemniejszy punkt w swojej okolicy, odnaleźć na niebie gwiazdozbiór Lwa (pomogą nam w tym mapki i wskazówki zawarte na stronie GLOBE at Night), porównać liczbę widocznych gwiazd z mapkami dla różnego zasięgu widoczności, a na koniec wysłać wynik, podając datę, czas i współrzędne geograficzne miejsca obserwacji. Potem można porównać jak sytuacja wygląda w różnych miejscach na Ziemi. W tym roku zgłoszono już 5379 pomiarów.

Istnieje też aplikacja mobilna, która w polskiej wersji sklepu Google Play nosi dość dziwną nazwę "
Utrata nocy".

Projekt GLOBE at Night działa od dziewięciu lat. Do tej pory zebrano ponad 100 tysięcy pomiarów wykonanych przez ludzi ze 115 krajów. Wszystkie wyniki można obejrzeć na
interaktywnej mapie. Projekt jest prowadzony przez amerykańskie National Optical Astronomy Observatory (NOAO), które jest zarządzane przez Association of Universities for Research in Astronomy (AURA), na mocy porozumienia z National Science Foundation.


Więcej informacji:


Źródło: GLOBE at Night

Mapa z wynikami z kampanii GLOBE at Night w roku 2015. Źródło: GLOBE at Night.
Na ilustracji:

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/globe-at-night-kampania-kwietniu-2268.html

 

2016-04-08_09h09_32.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury! Może być ich więcej niż sądzono

Czarne dziury! Może być ich więcej niż sądzono
Naukowcy odkryli gigantyczną czarną dziurę w niezwykłym miejscu w Kosmosie. Znajduje się w centrum odległej galaktyki, w której nie ma zbyt wielu obiektów. Obserwacje wskazują na to, że być może czarne dziury są bardziej powszechne, niż do tej pory sądzono.
Nowo odkryty obiekt ma masę 17 miliardów Słońc i jest położony w galaktyce ekliptycznej NGC 1600, która znajduje się 200 mln lat świetlnych od Ziemi. Jest w niej jedynie ok. 100 obiektów, co zadziwiło naukowców.
Badania prowadzone były przez zespół dowodzony przez Chung-Pei Ma, astronoma z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Obserwacje wykonane zostały przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a oraz Teleskop Gemini na Hawajach. Opracowanie opublikowano w czasopiśmie "Nature".
Nowy punkt widzenia
Do tej pory uważano, że tak ogromne obiekty jak supermasywne czarne dziury występują gdy dojdzie do zderzenia dwóch galaktyk. W wyniku takiej kolizji łączą się dwie ogromne czarne dziury i powstaje jedna jeszcze większa.
Aż do teraz supermasywne czarne dziury (o masie równej niemal 10 miliardów mas Słońca) były znajdowane w ogromnych galaktykach ich gęstych gromad. Jedna z największych supermasywnych czarnych dziur o masie 21 miliardów Słońc została zaobserwowana w 2011 roku w galaktyce NGC 4889. To jedna z najjaśniejszych spośród ponad 1000 galaktyk w Gromadzie Coma.
Specyficzna galaktyka
Galaktyka NGC 1600 jest jednak osobliwym przypadkiem. Według międzynarodowego zespołu naukowców, może być ona pozostałością po kwazarze, obiekcie podobnym do gwiazdy, w centrum którego znajduje się czarna dziura. Wpadająca do niej materia nagrzewa się, przez co zostaje wyemitowana ogromna ilość światła. Według naukowców NGC 1600 być może kiedyś świeciła, ale obecnie jest w stanie uśpienia.
Według Ma w najjaśniejszych kwazarach prawdopodobnie są najbardziej masywne czarne dziury i wcale nie muszą one występować w bardzo zagęszczonych obszarach wszechświata.
- NGC 1600 to pierwsza bardzo masywna czarna dziura, która znajduje się poza bogatym środowiskiem w lokalnym wszechświecie. Może być pierwszym przykładem potomka bardzo jasnego kwazara, który także znajdował się w nieuprzywilejowanym miejscu - twierdzi główny autor badań.
Co ciekawe, galaktyka NGC 1600 mogła mieć kiedyś więcej towarzyszy, których pochłonęła, osiągając obecne rozmiary.
- NGC 1600 jest zdecydowanie najjaśniejszym obiektem z grupy i przyćmiewa pozostałe co najmniej trzykrotnie. Wskazywałoby to na to, że NGC 1600 mogła w młodości pochłonąć sąsiednie galaktyki i ich centralne czarne dziury - tłumaczy główny autor badań Jens Thomas.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 1,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensacyjne lądowanie rakiety Falcon 9 na Atlantyku

3d3406aa-9b24-41b8-8114-d78282dbead7.jpg
Rakieta Falcon 9 pomyślnie wylądowała na barce na Oceanie Atlantyckim. Wcześniej wyniosła w przestrzeń kosmiczną statek zaopatrzeniowy Dragon z niezbędnym ekwipunkiem dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS.
8 kwietnia Wraz ze startem rakiety Falcon 9 z przylądka Canaveral na Florydzie rozpoczęła się misja Space X CRS-8.
Firma Space X wysłała pierwszą dostawę zaopatrzenia stacji kosmicznej NASA. Na statku kosmicznym Dragon, wyniesionym w Kosmos przez rakietę Falcon 9, znalazły się ponad trzy tony niezbędnego sprzętu dla sześcioosobowej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Były tam między innymi narzędzia potrzebne do przeprowadzania badań naukowych.
Pomyślne lądowanie
Po tym, jak od rakiety nośnej odłączył się moduł Dragon, wróciła ona na Ziemię i pomyślnie wylądowała na barce "Of Course I Still Love You" na Oceanie Atlantyckim.
Lądowanie rakiety na bezzałogowej barce to wielkie osiągnięcie. Dzięki temu, że platforma znajduje się na oceanie, w razie jakiejkolwiek awarii nie naraża się zdrowia ani życia ludzi.
Po pomyślnym lądowaniu rakiety Falcon 9, prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama pogratulował firmie Space X na swoim koncie na Twitterze.
To już dziesiąty lot zaopatrzeniowy Dragona. Jest to także pierwsza misja od momentu nieudanego lotu w czerwcu 2015 roku, kiedy statek eksplodował kilka minut po starcie.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze Słońce to złodziej? Mogło ukraść planetę innemu układowi słonecznemu

Nasze Słońce to złodziej? Mogło ukraść planetę innemu układowi słonecznemu
Prawdopodobnie w naszym Układzie Słonecznym jest dziewięć planet. Własnie to dziewiąte hipotetyczne póki co ciało niebieskie mogło zostać odebrane innemu układowi słonecznemu. "Kradzieży" miałoby dokonać nasze Słońce.
Planeta 9 jest hipotetyczną dziewiątą planetą naszego Układu Słonecznego. Dowodów na jej istnienie dostarczył na początku tego roku ten sam naukowiec, który zdegradował Plutona z planety do planety karłowatej - Michael Brown. Teraz pojawiła się hipoteza, że Planeta 9 nie była pierwotnie częścią naszego Układu Słonecznego, tylko została skradziona innej gwieździe przez nasze Słońce.
Nie z tego świata
Zespół naukowców kierowany przez Aleksandra Mustilla z Obserwatorium Lund w Szwecji uważa, że Planeta 9 może być w rzeczywistości egzoplanetą (czyli należeć do świata poza naszym Układem Słonecznym) przechwyconą przez Słońce podczas bliskiego przejścia innej gwiazdy. Eksperci przyznają, że szanse na to są niewielkie i wynoszą od 0,1 do 2 proc., ale uważają, że to prawdopodobieństwo jest na tyle istotne, że godne dalszej uwagi.
Dowody na potwierdzenie tej teorii wynikają z symulacji interakcji Słońca z innymi gwiazdami. Otóż uważa się, że nasze Słońce narodziło się w gwiezdnym klastrze zawierającym tysiące innych gwiazd, więc możliwe jest, że na początku swojego życia miało liczne bliskie spotkania.
Tajemnicza Planeta 9
To jednak tylko spekulacje. Oryginalna teoria pochodzenia Planety 9 proponowana przez jej odkrywców Michaela Browna i Konstantina Batygina mówi o tym, że na początku istnienia Układu Słonecznego, około 4,5 miliarda lat temu, gigantyczna planeta oddaliła się od obszaru, w którym blisko Słońca tworzyły się podobne jej obiekty. Spowolniona przez gaz, osiedliła się na odległej eliptycznej orbicie za Neptunem, gdzie znajduje się do dziś. Choć poszukiwania planety trwają, wszystko wskazuje na to, że badacze są coraz bliżej jej odkrycia.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 3,1,0.html

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybuchy supernowych nad głowami naszych przodków?
Artykuł napisał Marcin Kastek.
Około 2 miliony lat temu, gdy ludzki przodek homo erectus schodził z drzew, dwie supernowe wybuchły w pobliżu Ziemi i obsypały ją odłamkami?
To klasyczny scenariusz dnia ostatecznego. Pobliska gwiazda eksploduje jako efektowna supernowa, emitując więcej energii w ułamku sekundy niż Słońce w przeciągu milionów lat. Strumień promieniotwórczych cząstek dociera do warstwy ozonowej, niszczy ją i powoduje mutację genetyczną ziemskiego życia.

Astronomowie uważają, że w odległości około 100 lat świetlnych od Ziemi, czyli w naszym najbliższym otoczeniu do eksplozji dochodzi przeciętnie raz na milion lat. Pomimo tej wiedzy ostateczny dowód, że około 2 miliony lat temu doszło do takiego wybuchu był bardzo trudny do wykazania.

W ciągu ponad pół wieku, naukowcy znaleźli dowody, które potwierdzają hipotezę wybuchu pobliskiej supernowej. Pierwsza wskazówka leży na dnie Oceanu Spokojnego, gdzie izotop żelaza-60 jest osadzony w skorupie. Podczas formowania się Ziemi również był produkowany izotop żelaza-60, jednak jego czas połowicznego rozpadu wynosił tylko 2,6 miliona lat, więc musiał zniknąć już dawno temu. A zatem warstwa żelaza-60 musi być rezultatem czegoś niedawnego, a wybuch pobliskiej supernowej jest prawdopodobnym sprawcą tego zamieszania.

Kolejną wskazówką jest Bąbel Lokalny ? obszar przestrzeni kosmicznej o małej gęstości, w którym znajduje się Słońce. Wybuch pobliskiej supernowej mógł spowodować powstanie takiego obszaru.
Zespół naukowców połączył te dwie wskazówki aby sprecyzować prawdopodobne położenie antycznych supernowych. Wyniki badań opublikowane 7 kwietnia w czasopiśmie Nature pokazują, że doszło do dwóch wybuchów. Oba miały miejsce 300 lat świetlnych od nas: pierwszy z nich nastąpił 2,3 miliona lat temu, a kolejny 1,5 miliona lat temu.

Aby znaleźć gwiazdy, które prawdopodobnie zginęły 2 miliony lat temu, zespół naukowców zaczął od poszukiwań ocalałych członków rodziny. Wszystkie gwiazdy rodzą się w gromadach liczących od setek do tysięcy gwiazd o różnych masach. Najmasywniejsza gwiazda w gromadzie wybucha pierwsza, podczas gdy rodzeństwo o mniejszej masie żyje o wiele dłużej. A więc, gdy astronomowie znajdą gromadę składającą się tylko z lekkich gwiazd, zakładają, że brakujące masywne gwiazdy stały się już supernowymi.

Podczas przeszukiwania archiwalnych danych zebranych przez satelitę Hipparcos, naukowcy znaleźli rodzinę, jakiej właśnie szukali: grupę 70 mało masywnych gwiazd. Następnie zespół oszacował masę brakujących, cięższych gwiazd, aby określić jak długo mogły one żyć. Dzięki temu naukowcy dowiedzieli się kiedy nastąpiła ich eksplozja. Z obliczeń wynikło, że w gromadzie nastąpiło do 16 wybuchów supernowych. Zespół badaczy przeprowadził symulację komputerową, aby dowiedzieć się, która z nich mogła wytworzyć Bąbel Lokalny.

Wynik pracy był wystarczająco ekscytujący. Kierownik zespołu pragnął również sprawdzić, czy można powiązać rezultaty pracy z osadzonym na dnie oceanu żelazem-60. Obecność żelaza-60 - izotopu, który prawie wyłącznie powstaje podczas wybuchów supernowych na dnie ziemskiego zbiornika, pozwoliła naukowcom ustalić specyficzny przedział czasu, w którym musiało dojść do eksplozji supernowej. Warstwa na dnie oceanu rośnie bardzo powoli, co oznacza, że każdy wybuch supernowej zwiększa ilość izotopu żelaza-60. Astronomowie oszacowali ilość żelaza-60 i doszli do wniosku, że na dnie oceanu znajdują się dwie warstwy tego izotopu. Jedna z nich powstała około 2,2 miliona lat temu.

To był natychmiastowy dowód na to, że w tamtym czasie pojawiły się dwie supernowe. Jednak w celu sprawdzenia, czy te supernowe były prawdziwymi winowajcami, zespół musiał najpierw obliczyć, w jakim stopniu żelazo-60 skondensowane w jądrze gwiazdy wmieszało się w falę uderzeniowa, która ostatecznie trafiła w Ziemię. Obliczenia pokazały, że dwie supernowe przyczyniły się do nagromadzenia około połowy żelaza-60 znajdującego się na dnie oceanu. Natomiast reszta pochodzi od wszystkich innych wybuchów supernowych razem wziętych.

Te pobliskie wybuchy supernowych miały miejsce niedługo po tym jak przodkowie człowieka zeszli z drzewa. Czy eksplozje mogły jakoś wpłynąć na naszych przodków?

Adrian Melott (University of Kansas) próbuje znaleźć odpowiedź na to pytanie. Opisane powyżej wybuchy miały miejsce setki lat świetlnych od Ziemi. Supernowe muszą znajdować się o wiele bliżej aby wyrządzić realne szkody. Według naukowca strefa śmierci rozpoczyna się od około 26 do 33 lat świetlnych od nas.

Tak więc skutki supernowych odległych o kilkaset lat świetlnych nie będą duże. Ale czy będą zauważalne? Pomijając genialny rozbłysk na niebie, może okazać się, że te kosmiczne wybuchy mogły rozegrać się nad głowami naszych przodków.

Dodała: Redakcja AstroNETu
Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

http://news.astronet.pl/7807

Wybuchy supernowych nad głowami naszych przodków.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pajączek" na Plutonie

Najnowsze, opublikowane przez NASA, zdjęcia z Plutona przynoszą obraz niezwykłej formacji, przypominającej gigantycznego pająka. Zdjęcia, wykonane 14 lipca ubiegłego roku przez sondę New Horizons pokazują sześć potężnych pęknięć pokrytego lodem terenu, zbiegających się w jednym punkcie. "Odnóża" na linii północ-południe są przy tym znacznie dłuższe, niż te na linii wschód-zachód. Astronomowie przyznają, że w tym, zewnętrznym rejonie Układu Słonecznego niczego podobnego nigdy nie widzieli.

Geologia Plutona tka nam wyjątkowo splątaną sieć" - przyznaje Oliver White z NASA Ames Research Center w Moffett Field. "Każde spojrzenie na Plutona przynosi nam kolejne niespodzianki".


Na zdjęciu powyżej widać oznaczone strzałkami pęknięcia terenu. Najdłuższe z "odnóży" nazwane nieformalnie Sleipnir Fossa ma około 580 kilometrów długości. Znacznie krótsze pęknięcia na linii wschód-zachód mają około 100 kilometrów długości. Miejscami pęknięcia są na tyle głębokie, że odsłaniają czerwone formacje pod powierzchnią planety karłowatej.
Obrazy przesłane przez New Horizons pokazywały już podobne pęknięcia powierzchni Plutona, zwykle były one jednak ułożone w równoległe wiązki. To sugerowało, że są śladami globalnego rozszerzania się pokrytej wodnym lodem skorupy. Znalezione obecnie promieniście rozchodzące się pęknięcia mogły pozostać po jakimś bardziej zlokalizowanym naprężeniu. Porównywalne z nimi formacje obserwowano na zdjęciach powierzchni Wenus i Merkurego, wykonanych odpowiednio przez sondy Magellan i Messenger.
Zdjęcie wykonano z pomocą kamery MVIC (Ralph/Multispectral Visible Imaging Camera), z odległości niespełna 40 tysięcy kilometrów, 45 minut przed chwila największego zbliżenia sondy New Horizons do powierzchni Plutona.
Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-pajaczek-na-plutonie,nId,2182070

2016-04-09_08h53_56.jpg

2016-04-09_08h54_21.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024