Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Obraz po zderzeniu galaktyk

Astronomowie obsługujący należący do NASA Teleskop kosmiczny Chandra dostrzegli ostatnio 60 milionów lat świetlnych od Ziemi chmurę gazu rozgrzaną do milionów stopniCelsjusza. Jest to najprawdopodobniej pozostałość po kolizji ogromnej galaktyki NGC 1232oraz dużo mniejszej galaktyki karłowatej.

Poniżej możecie zobaczyć w pełnej krasie zdjęcie będące połączeniem obrazu rentgenowskiego z teleskopu Chandra oraz obrazu w świetle widzialnym z będącego częścią Europejskiego Obserwatorium Południowego Very Large Telescope w Chile.

Chmura fioletu, którą widzicie w centrum to rozgrzany gaz, który został poruszony przez ruch galaktyki karłowatej przed zderzeniem. W tle z kolei widać spiralną galaktykę NGC 1232.

Jaśniejszy punkt, który możecie dostrzec nieco po prawej od jądra NGC 1232 jest miejscemformowania nowych, masywnych i jasnych gwiazd - a proces ten został prawdopodobnie uruchomiony przez fale uderzeniową po kolizji galaktyk.

Nie wiadomo dokładnie jaką masę ma chmura gazu, bo nie da się tego wywnioskować z dwuwymiarowego zdjęcia. Jeśli jest ona płaska - waży więcej niż 40 tysięcy Słońc - jeśli jednak jest ona przestrzenna i rozciąga się we wszystkich wymiarach - może ona być nawet 3 miliony razy bardziej masywna od naszego Słońca.

Naukowcy będą mieli jednak czas aby przyjrzeć się dokładniej temu obiektowi - chmura gorącego gazu powinna emitować promieniowanie rentgenowskie przez przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy, a maksymalnie przez miliony lat.

Źródło: Chandra

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17124/obraz-po-zderzeniu-galaktyk

post-36-137699939264_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magnetar zlokalizowany w centrum naszej galaktyki

Astronomowie zlokalizowali w centrum naszej galaktyki kosmiczny obiekt o ekstremalnie silnym polu magnetycznym zwany magnetarem. Znajduje się on w okolicy innego intrygującego ciała niebieskiego, hipotetycznej supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w centrum naszej galaktyki.

Naukowcy mają nadzieję zbadać wpływ jaki wywiera na ten magnetar wspomniana czarna dziura zwana Sagittariusem A* lub Sgr A*. Dzięki temu, że magnetar jest rodzajem pulsara jest on też doskonale synchroniczny i jako taki stanowi świetny materiał do analiz i pomiarów właściwości otaczającej go przestrzeni. Taki ekstremalny zegar kosmiczny może zostać użyty nawet do kolejnego potwierdzenia poprawności relatywistycznych teorii nowoczesnej fizyki.

Zlokalizowany właśnie magnetar należy do rodzaju anomalnych pulsarów emitujących promieniowanie rentgenowskie. Najpierw wykrył coś należący do NASA kosmiczny teleskop Swift. Potem regularna pulsację 3,76 sekundy potwierdził teleskop kosmiczny NuSTAR a następnie naukowcy z Max Planck Institute for Radio Astronomy w Bonn wykorzystali radioteleskop w Effelsbergu, dzięki czemu ostatecznie potwierdzono, z jakim rodzajem obiektu mamy do czynienia.

Nowo odkryty pulsar zyskał oznaczenie PSR J1745-2900, co oznacza, że został zakwalifikowany jako magnetar. Nazywa się tak te pulsary, które emitują ekstremalnie wysokie pole magnetyczne rzędu 100 milionów Tesli. To niemal 1000 razy więcej niż pole magnetyczne zwykłych gwiazd neutronowych, albo 100 tysięcy miliardów silniejsze pole magnetyczne od ziemskiego.

Emisje z tych obiektów bywają też nazywane silnie spolaryzowanymi. To właśnie pomiary tej polaryzacji dzięki wykorzystaniu tak zwanego efektu Faradaya, pozwalają na oszacowanie siły pola magnetycznego przez niego emitowanego. Być może będzie też możliwe poznanie większej ilości szczegółów na temat tego obszaru przestrzenni gdzie zaczyna się dopiero formować tak zwany dysk akrecyjny, który zwykle towarzyszy wielkim czarnym dziurom jak Sgr A*.

Źródło:

http://www.mpifr-bonn.mpg.de/461331/news_publication_7502957?c=9060

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/magnetar-zlokalizowany-w-centrum-naszej-galaktyki

Źródło: Bill Saxton, NRAO/AUI/NSF.

post-36-137699939272_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybuchła gwiazda. Jak ją obserwować?

W gwiazdozbiorze Delfina doszło do wybuchu gwiazdy nowej, której rozbłysk jest widoczny gołym okiem. To niezwykłe zjawisko, bo zdarza się raz na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Jak i gdzie je zobaczyć?

W ubiegłą środę (14.08) o godzinie 20:00 czasu polskiego, astronom-amator Koichi Itagaki z miasta Yamagata w Japonii, uwiecznił rozbłysk gwiazdy nowej klasycznej w konstelacji Delfina.

Nowa tak naprawdę nie jest pojedynczą gwiazdą, lecz ciasnymukładem podwójnym złożonym z białego karła (stanie się nim Słońce za 4 mld lat) i "tradycyjnej" gwiazdy.

W pewnym momencie dochodzi do wybuchu na powierzchni białego karła, co objawia się niezwykle jasnym rozbłyskiem.

Niewidoczne z powierzchni ziemi gwiazdy w jednej chwili stawały się tak jasne, że można było obserwować je gołym okiem.

W przypadku Nowej Delfina 2013 rozbłysk miał średnią intensywność, dzięki czemu możemy go obserwować przy użyciu lornetki, a w szczególnie ciemnych miejscach, dysponując dobrym wzrokiem, również gołym okiem.

Początkowo nowa miała jasność 13 lub nawet 17 magnitudo, a więc była równie ciemna, jak Pluton, który z Ziemi bez posiłkowania się teleskopem zauważalny nie jest. Jednak w ciągu 24 godzin jej jasność zwiększyła się do 6 magnitudo, a więc aż ponad 10 tysięcy razy!

Rozbłysk nowej można obserwować patrząc w stronę okolic gwiazdozbiorów Delfina, Strzały i Liska, wysoko niemal w zenicie. Pomocna powinna się okazać mapki nieba, które zamieszczamy pod artykułem.

Wybuchy gwiazd nowych są słabsze i mniej spektakularne niż supernowych. Jeden z najbardziej znanych rozbłysków widoczny był 29 sierpnia 1975 roku w gwiazdozbiorze Łabędzia. Eksplodowała wówczas Nova Cyg 1975 osiągając 2 magnitudo, przez co widoczna była przez kilka dni gołym okiem.

Jaśniejsza od niej była tylko Nova Puppis 1942, która 71 lat temu osiągnęła jasność 0,3 magnitudo, a więc była jaśniejsza niż obecnie planety Mars i Saturn. Współczesna nauka nie pozwala nam przewidywać kiedy i gdzie wybuchnie nowa lub supernowa. Dlatego też o takim zdarzeniu dowiadujemy się w momencie, kiedy już do niego dojdzie, tak jak teraz. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/112773,wybuchla-gwiazda-jak-ja-obserwowac

post-36-137699940168_thumb.png

post-36-137699940171_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksplozja meteorytu podczas ostatnich Perseid

Podczas ostatniego maksimum roju Perseidów fotograf Michael Chung skierował w niebo swojego Canona 7D w celu nagrania wideo ze spadającymi gwiazdami. Przeglądając później nagranie uświadomił on sobie, że udało mu się uchwycić coś jeszcze lepszego - jeden z meteorytów na filmie dość efektownie eksplodował w atmosferze.

Chung zwraca uwagę, że jaśniejące wideo w pewnym momencie nie jest wynikiem postprodukcji, lecz to po prostu wschodzące Słońce (a żeby nagrywać w nocy aparat musiał być ustawiony na "prześwietlenie"). Nagranie jest mocno przyspieszone, w czasierzeczywistym sama eksplozja meteorytu trwała około 20 minut.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17133/eksplozja-meteorytu-podczas-ostatnich-perseid

post-36-137699940174_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najciemniej w Bieszczadach i... pod latarnią

W Krakowie - za sprawą źle zaprojektowanego oświetlenia miejskiego i zanieczyszczeń - zobaczyć możemy najwyżej 200 gwiazd. W Bieszczadach - nawet 7 tysięcy. O zanieczyszczeniu światłem opowiada w wywiadzie dla PAP dr Tomasz Ściężor z Politechniki Krakowskiej.

PAP: Nocą w mieście nie widać za dużo gwiazd. Dlaczego?

 

Dr Tomasz Ściężor, Wydział Inżynierii Środowiska Politechniki Krakowskiej: Powody są dwa. Pierwszy powód to złe oświetlenie. Nie chodzi o to, że w mieście jest za dużo świateł, ale że są one źle skierowane. Zamiast oświetlać ulice - oświetlają niebo. A drugim powodem jest emisja zanieczyszczeń do atmosfery. Zauważalne jest to zwłaszcza w zimie, kiedy ogrzewa się budynki paląc węgiel czy koks. Nocne niebo jest wtedy najjaśniejsze - szarobrunatne. To dlatego, że światło jest wtedy dodatkowo rozpraszane na pyłach.

PAP: To sprawka smogu?

 

TŚ: Tak, można tak powiedzieć. Widzimy ten smog przez źle skierowane światło. Jeśli chodzi o to, jak oświetlone są ulice - jest coraz lepiej. Jednak najgorzej jest w przypadku oświetlenia osiedlowego. Tam dominują lampy "ozdobne", które źle spełniają swoje funkcje. Weźmy np. takie lampy o kształcie kuli. One słabo oświetlają podłoże - często pod lampą widać cień od oprawy, a całe światło trafia w okna domów i w niebo. Pod lampami jest więc najciemniej, a jasno jest nad nimi. To nie jest prawidłowe oświetlenie. Lampy powinny być skierowane na chodnik, na podłoże. Dużo złego robi też wadliwe oświetlenie zabytków.

 

PAP: A czy oprócz astronomów komuś zanieczyszczenie światłem przeszkadza?

 

TŚ: Wszystkim, począwszy od świata zwierzęcego. Jak wynika z naszych badań, w Krakowie w ciągu jednej trzeciej nocy bezksiężycowych powierzchnia gruntu oświetlona jest bardziej, niż kiedy Księżyc jest w pełni. W ciągu roku mamy więc jakby dużą liczbę nadprogramowych nocy "księżycowych". To ma znaczny wpływ na funkcjonowanie zwierząt. Jeśli chodzi o ludzi jest podobnie. Nasz zegar biologiczny wymaga tego, by w nocy było ciemno. Chodzi tu o produkcję tzw. hormonu snu - melatoniny. Powoduje on, że człowiek budzi się wyspany. A melatonina jest produkowana wyłącznie w ciemności. Nadmiar sztucznego światła w nocy nam przeszkadza i jesteśmy niewyspani.

 

PAP: Jak pana zespół badał zanieczyszczenie światłem?

 

TŚ: W około 20 punktach w Krakowie - a kontrolnie również w Beskidzie Żywieckim i w Bieszczadach - niezależnie od pogody, każdej nocy przez rok prowadziliśmy pomiary jasności nocnego nieba. Mierzyliśmy też poziom oświetlenia gruntu przez nocne niebo. Daje się zauważyć m.in. to, że im bardziej w mieście zachmurzone jest niebo nocą, tym jest tam... jaśniej. Do tego stopnia, że można nawet czytać gazetę. A przecież w naturze tendencja jest odwrotna - w Bieszczadach im więcej jest nocą chmur, tym jest ciemniej - obłoki zasłaniają jedyne naturalne źródło światła, czyli gwiazdy. Bo Bieszczady to jedyne przez nas stwierdzone w Polsce miejsce, gdzie istnieje naturalny poziom zanieczyszczenia świetlnego. Reszta Polski jest zaśmiecona światłem i od miast w niebo bije potężna łuna.

 

PAP: A co to jest łuna?

 

TŚ: Łuna miasta, czy też wyspa świetlna, to pochodzące od miasta światło, które się rozprasza na drobinach w powietrzu i rozświetla niebo. Jeżeli zbliżamy się do Krakowa, taką czapę świetlną widać już z odległości 25-30 km od centrum. W Małopolsce najciemniej jest w rejonie Miechowa, gdzie władze gmin wyłączają na noc oświetlenie uliczne. Za to w gminie Jeleśnia w Beskidzie Żywieckim wprowadzono program ochrony nocnego nieba i są wymieniane oprawy lamp. Efekty są widoczne podwójnie - po pierwsze niebo jest tam ciemne, a po drugie - gmina oszczędza. Instalowanie prawidłowych opraw pozwala zachować oświetlenie ulic na takim poziomie jak wcześniej i zmniejszyć moc żarówek o 30 proc.

 

PAP: Czy różnice w jasności nieba w różnych rejonach w Polsce są duże?

 

TŚ: W najlepiej umiejscowionym obserwatorium astronomicznym w Polsce - na Suhorze (Gorczański Park Narodowy - PAP) niebo jest 20-30 razy jaśniejsze niż w Bieszczadach. Za to w Krakowie niebo jest aż 80 razy jaśniejsze niż w Bieszczadach.

 

PAP: Czyli ile gwiazd można tam zobaczyć?

 

TŚ: W Bieszczadach, jak spojrzy się w górę, można zobaczyć 6-7 tys. gwiazd, a w Krakowie w najlepszą możliwą noc widać około 200 gwiazd. Nie widać tu nawet Drogi Mlecznej. A w Bieszczadach Droga Mleczna wygląda jak chmury na niebie.

 

PAP: A ile gwiazd byłoby w Krakowie widać, gdyby oświetlenie było wszędzie dobrze zaprojektowane?

 

TŚ: Można szacować, że byłoby wtedy widać 1-2 tys. gwiazd.

 

PAP: Czyli warto walczyć o ciemne niebo?

 

TŚ: Oczywiście. Są dwie strony medalu. Jedna to astronomiczna - niebo jako dar naturalny. Chcemy mieć czystą wodę czy czyste lasy i powinniśmy też chcieć czystego nieba. A druga strona medalu to strona zdrowotna - człowiek dla zdrowia i dobrego snu potrzebuje ciemnego otoczenia. Ale trzeba tu podkreślić: nie walczymy z oświetleniem. Nie o to chodzi. Chcemy tylko, by było ono dobrze skierowane.

 

Rozmawiała Ludwika Tomala (PAP)

 

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396709,najciemniej-w-bieszczadach-i-pod-latarnia.html

Zorza polarna nad Grenlandią. To trzeba zobaczyć

Internauci mogą na żywo oglądać zorze polarne znad bieguna północnego.Transmisjaonline oraz zdjęcia dostępne będą dzięki obserwacjom prowadzonym na Grenlandii od 24 do 29 sierpnia. Wtedy - według prognoz - zorze mogą być szczególnie spektakularne

Jak w przesłanym mediom komunikacie poinformowali przedstawiciele konsorcjum "Sieć inteligentnych teleskopów-robotów" GLORIA, w najbliższych dniach zespół astronomów, inżynierów i astrofotografów udaje się na wyprawę do południowej Grenlandii, aby obserwować zorze polarne nad biegunem północnym. Wyprawa organizowana jest w czasie, kiedy wystąpienie zórz polarnych jest bardzo prawdopodobne - wtedy nastąpić ma punkt kulminacyjny 11-letniego cyklu aktywności Słońca.

Koordynatorem wyprawy "Shelios 2013" jest Miquel Serra-Ricart, badacz z IAC (Instytutu Astrofizyki Wysp Kanaryjskich). Dzięki europejskiemu projektowi GLORIA (gloria-project.eu) filmy i zdjęcia zorzy polarnej nad Grenlandią dostępne będą na żywo w Internecie.

Każdego dnia wyprawy od 2:30 do 3:30 czasu polskiego dostępny będzie na żywo czarno-biały przekaz z kamery, obejmujący sekwencje obrazów przedstawiające ruchy zorzy polarnej. Transmisje te będzie można obejrzeć na portalu projektu GLORIA live.gloria-project.eu oraz na stronie telewizji internetowej sky-live.tv. Portal zawierać też będzie bieżąceinformacjeo pogodzie w miejscu obserwacji oraz aktualny harmonogram transmisji. Informacje będą również udostępniane za pośrednictwem sieci społecznościowych projektu GLORIA.

Ponadto, w czasie transmisji na żywo, co minutę prezentowane będą dwa wysokiej rozdzielczości zdjęcia wykonane w tym samym czasie z dwóch różnych miejsc odległych od siebie o około 10 km. Zdjęcia te służyć będą studentom do obliczania wysokości tworzenia się zorzy polarnej.

"Wspaniały niebiański spektakl zorzy polarnej można obejrzeć, gdy emitowany przez Słońce strumień pełnych energii cząstek dociera do atmosfery ziemskiej w postaci tak zwanego wiatrusłonecznego" - poinformowano w komunikacie. Wyjaśniono, że obdarzone wysokim ładunkiem elektrycznym cząstki (przede wszystkim elektrony) wchodzą w atmosferę ziemską. Ze względu na pole magnetyczne Ziemi ma to miejsce zwłaszcza w pobliżu ziemskich biegunów. Zderzanie się cząstek ze Słońca z atomami i cząsteczkami atmosfery powoduje emisję światła.

Zorze polarne przyjmują czasem postać kurtyn świetlnych, szybko zmieniających się i świecących różnymi kolorami. Emisja światła następuje na wysokości między 100 a 400 km. Zderzenie cząstek z atomami tlenu daje światło o odcieniu zielonym, zaś z atomami azotu - światło o odcieniu czerwonym. W latach 2011 i 2012 obserwowano intensywne zorze polarne związane z trwającym okresem zwiększonej aktywności Słońca.

Naukowcy informują, że w najbliższych dniach wypadnie maksimum aktywności Słońca. Aktywność słoneczną określa się na podstawie ilości plam słonecznych, czyli ciemnych obszarów wykrytych na powierzchni Słońca. Gdy zbliża się maksimum aktywności Słońca, liczba plam na jego powierzchni wzrasta. Ponadto bieguny magnetyczne Słońca zamieniają się miejscami. Odbywa się to cyklicznie co około 11 lat.

Jak przypominają badacze z projektu GLORIA, jednym z efektów występowania maksimów aktywności Słońca są burze słoneczne - wzmożona emisja obdarzonych wysokim ładunkiem cząstek elementarnych. Główne obserwowane na Ziemi skutki maksimów słonecznych to zwiększenie częstotliwości występowania oraz jasności zórz polarnych. Możliwe są również zakłócenia w pracy sieci komunikacyjnych czy zakłócenia w dostawach energii elektrycznej, spowodowane tym, że do powierzchni Ziemi docierają ogromne liczby elektronów. Naukowcy nie wykluczają też, że maksimum aktywności Słońca ma wpływ na klimat na Ziemi.

GLORIA to trzyletni projekt finansowany w ramach 7PR Unii Europejskiej. Uczestniczy w nim 13 instytucji z 8 krajów. W Polsce członkami sieci Gloria są naukowcy z zespołu "Pi of the Sky" pracujący na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, w Narodowym Centrum Badań Jądrowych i w Centrum Fizyki Teoretycznej PAN.

http://fakty.interia.pl/swiat/news-zorza-polarna-nad-grenlandia-to-trzeba-zobaczyc,nId,1013643

Najdawniejsze korale z żelaza pochodzą... z kosmosu

Starożytne, egipskie, żelazne paciorki, przechowywane w Petrie Museum na University College London zostały wykute z kawałków meteorytów, a nie wytopione z rudy - informują naukowcy z tego ośrodka w "Journal of Archaeological Science".

Dziewięć żelaznych paciorków, mających ponad 5 tys. lat, znaleziono około stu lat temu w jednym z grobowców nieopodal miejscowości el-Gerzeh w Dolnym Egipcie. Żelazne, wydłużone paciorki wchodziły w skład naszyjnika obok innych koralików, wykonanych m.in. ze złota i szlachetnych kamieni.

Żelazne paciorki były niemal zupełnie zardzewiałe. Naukowcy chcieli stwierdzić, skąd pochodził użyty do ich wyrobu metal. Aby przy okazji badania nie uszkodzić prastarej biżuterii, prześwietlili paciorki promieniami gamma, dzięki czemu poznali dokładnie ich mikrostrukturę i dokładnie ustalili ich skład. W żelaznych paciorkach znaleźli stosunkowo dużo niklu, kobaltu, fosforu i germanu - pierwiastków, które w żelazie wytopionym z rudy występują zaledwie w ilościach śladowych. Wykluczyli też, by paciorki wykonano z magnetytu, mylonego często z zardzewiałym żelazem.

Naukowcy obejrzeli też wewnętrzną budowę koralików i stwierdzili, jak je obrabiano. Jak twierdzą, paciorki powstały z większych fragmentów żelaza, które starożytny rzemieślnik najpierw ostrożnie i cienko wyklepywał, a potem zwijał. Czynności te powtarzał prawdopodobnie wiele razy.

- Jest to technologia całkiem inna niż zwykłe nawiercanie koralików z kamienia i przemawia za zaawansowanym zrozumieniem, z jakim kowale pracowali z tym dość trudnym materiałem - zaznacza główny autor pracy, prof. Thilo Rehren z UCL.

Autorzy publikacji piszą, że w czwartym tysiącleciu p.n.e. rzemieślnicy obrabiający metal opanowali już techniki kowalskie, niezbędne do obróbki żelaza z meteorytu czyli jego stopu z niklem, o wiele twardszego i bardziej kruchego, niż popularna wówczas miedź. Przy okazji doskonalili techniki, które z czasem pozwoliły zdefiniować całą epokę żelaza.

I kiedy później ludzie nauczyli się wytapiać żelazo z rudy, rzemieślnicy obrabiający metale korzystali zapewne z doświadczenia niemal dwóch tysięcy lat, kiedy zajmowano się obróbką żelaza z meteorytów. Właśnie ta wiedza mogła się okazać kluczem do szybkiego rozwoju technologii wytopu rudy i produkcji żelaza. Z czasem żelazo mogło więc zastąpić brąz i miedź, stając się najczęściej wykorzystywanym metalem.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Najdawniejsze-korale-z-zelaza-pochodza-z-kosmosu,wid,15908712,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Neptun w opozycji

Przełom sierpnia i września to dobry czas do obserwacji Neptuna, który niedługo znajdzie się w opozycji do Słońca - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Opozycją, astronomowie nazywają takie ustawienie planety zewnętrznej, w którym świeci ona dokładnie po przeciwnej stronie nieba niż Słońce.

 

Oznacza to, że długości ekliptyczne planety i Słońca różnią się o 180 stopni. Taka konfiguracja zawsze stwarza bardzo dobre warunki do obserwacji ciała będącego w opozycji. Znajduje się ono bowiem najwyżej nad horyzontem w okolicach północy, przez co jego obserwacje są najłatwiejsze. Dodatkowo jego odległość od Ziemi jest najmniejsza, a przez to blask największy.

 

Dnia 27 sierpnia, o godzinie 3:43 naszego czasu w opozycji do Słońca znajdzie się najdalsza, pełnoprawna planeta Układu Słonecznego - Neptun. Stworzy to bardzo dobre warunki do jego obserwacji.

 

Neptun świeci teraz w konstelacji Wodnika. Planeta ma jasność 7.8 wielkości gwiazdowej, więc do jej obserwacji musimy użyć lornetki lub teleskopu. Około północy planetę znajdziemy 25 stopni nad południowym horyzontem.

 

Z obserwacjami nie warto się jednak spieszyć. Obecnie Księżyc jest tuż przed pełnią i przeszkadza w obserwacjach. Warunki wyraźnie poprawią się, gdy Srebrny Glob zbliży się do ostatniej kwadry czyli w okolicach 27-28 sierpnia.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396710,neptun-w-opozycji.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodową Stację Kosmiczną bada UFO?

Astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nagrali film, na którym widoczny jestniezidentyfikowany obiekt latający przemieszczający się w bardzo bliskiej odległości od pokładu ISS.

Obiekt, który przypomina wyglądem popularne ostatnio w naszym kraju lampiony szczęścia(wypuszczane np. w Noc Kupały), według astronauty Chrisa Cassidy, mienił się w kolorze pomarańczowym i bardzo powoli dryfował w przestrzeni kosmicznej.

Naukowcy z NASA na razie nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, czym jest widoczny na poniższym filmie obiekt. Kontrolerzy uważają, że może być to kawałek poszycia lub obudowy jakiegoś zewnętrznego elementu ISS.

Jednak, na sto procent są pewni, iż nie stanowi on żadnego zagrożenia dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a zwłaszcza znajdujących się na jej pokładzie astronautów.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17157/miedzynarodowa-stacje-kosmiczna-bada-ufo

post-31-0-85023400-1377068468_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepiękny time-lapse z deszczu Perseidów

 

W ubiegłym tygodniu mieliśmy okazję podziwiać jedno z najpiękniejszych zjawisk astronomicznych, jakie można zobaczyć na ziemskim niebie, czyli "spadające gwiazdy" z rojuPerseidów.

 

To niezwykłe zjawisko uwiecznił na filmie Kai Gradert, który specjalnie dla Was wybrał się na pustynię do Parku Narodowego Joshua Tree w Kalifornii.

 

Przygotowany przez niego time-lapse składa się z setek zdjęć wykonanych lustrzanką Canon EOS 6D, wyposażoną w szerokokątne obiektywy 14 i 16 mm.

 

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17158/przepiekny-time-lapse-z-deszczu-perseidow

post-31-0-36805600-1377068338_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najjaśniejsza gwiazda od dekady rozbłysła w konstelacji Delfina

Astronomowie zlokalizowali najjaśniejszą gwiazdę typu Nowa. Zaobserwowano ją w gwiazdozbiorze Delfina. Jest to najjaśniejsza gwiazda tego typu, którą udało się zobaczyć od 1999 roku.

Z gwiazdą typu Nowa mamy do czynienia wtedy, gdy gwiazda o niewielkiej magnitudzie jasności w krótkim okresie czasu robi się bardzo jasna. Jej wzrost jasności jest gwałtowny, czasami jasność może się zwiększyć nawet dziesiątki tysięcy razy. W przypadku obserwowanego zjawiska uważa się, że doszło do eksplozji związanej z odsysaniem plazmy z niebieskiego nadolbrzyma, którego dokonuje sąsiadujący z taka gwiazdą biały karzeł.

 

Odkrycie nowego obiektu kosmicznego tego typu zawdzięczamy japońskiemu astronomowi Koichi Itagaki. Udało mu się tego dokonać po obserwacjach 14 sierpnia. Wypatrzył on gwiazdę nieznaną wcześniej. Porównał obrazy tego fragmentu nieba, jakie posiadano dotychczas i doszedł do wniosku, że to nowa gwiazda typu Nowa. W momencie odkrycia miała magnitudę 6 a na zdjęciach nie widać obiektów jaśniejszych niż magnituda 13.

Potem odkrycie potwierdziły inne obserwatoria. Jasność gwiazdy wciąż rośnie i osiągnęła już wielkość 4,3. Poprzedni przypadek wystąpienia takiej gwiazdy miał miejsce w maju 1999 roku i wtedy w gwiazdozbiorze Żagla gwiazda typu Nowa osiągnęła jasność 3,1. Przy obecnym poziomie jasności nowa gwiazda na firmamencie może być obserwowana nawet gołym okiem, ale najlepiej widoczna będzie w obszarze z dala od łuny dużych miast. Jest to zjawisko na tyle rzadkie, że warto się tym zainteresować i korzystać z tego, że wystąpiło.

Gwiazda typu Nowa według obecnego stanu nauki powstaje wtedy, gdy mamy do czynienia z układem podwójnym z gwiazda główną i białym karłem. Obserwowany wybuch to eksplozja termojądrowa na powierzchni białego karła. Czasami proces taki potrafi się powtarzać i gwiazda po okresie jasnosci blednie i ponownie rozbłyska, gdy biały karzeł zgromadzi odpowiednio dużo plazmy. W takim przypadku mamy do czynienia z tak zwaną Nową powtórną. 

Źródło: 

 http://www.space.com/22419-nova-delphinus-star-explosion-stargazers-webcast.html

Dodaj ten artykuł do społeczności

Źródło: John Chumack/www.galacticimages.com

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/najjasniejsza-gwiazda-dekady-rozblysla-w-konstelacji-delfina

post-31-0-44342600-1377068389_thumb.jpg

post-31-0-38347800-1377068405_thumb.jpg

post-31-0-09382700-1377068424_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Na Kepler 78b rok trwa 8,5 godziny
     
 
 
 
 

Naukowcy z MIT odkryli egzoplanetę, która okrąża gwiazdę macierzystą w czasie 8,5 godziny. Jakie warunki panują na tym ekstremalnym globie?

 
0002GKQSL2HA183S-C116-F4.jpg
Wizualizacja
 
/NASA
 

Kepler 78b - bo to o nim mowa - ma jeden z najkrótszych okresów orbitalnych, jakie kiedykolwiek odkryto. Zawdzięcza to bliskiemu sąsiedztwu gwiazdy macierzystej. Naukowcy oszacowali, że dystans dzielący oba obiekty jest 40 razy krótszy od tego, jaki dzieli Merkurego od Słońca.

W efekcie na powierzchni planety panuje temperatura 2700 stopni Celsjusza, więc najprawdopodobniej jest ona pokryta oceanem lawy.

Naukowcom udało się również wykryć światło emitowane przez Kepler 78b. Jego analiza może dostarczyć wielu cennych informacji na temat składu obiektu i jego właściwości do odbijania światła.

Czytaj więcej na http://nt.interia.pl/technauka/news-na-kepler-78b-rok-trwa-8-5-godziny,nId,1013933?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

synta dwunastka, ES 4,7 i badziewiaczki 10 i 25 z zestwu - początki nie są lekkie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie kometa stulecia, albo klapa

Astronomowie śledzą poczynania komety ISON, która choć wciąż jest daleko od Ziemi, już została okrzyknięta kometą stulecia. Najnowsze badania sugerują jednak, że kometa może nie przetrwać spotkania ze Słońcem.

Kometa ISON, odkryta przed rokiem przez Witalija Newskiego i Artioma Nowiczonokę, spędza sen z powiek astronomom.

Początkowo jej duża jasność i olbrzymi warkocz sugerowały, że będziemy mieć do czynienia z kometą stulecia, tak jasną, jak słynna Wielka Kometa z 1811 roku o której wspominał Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu.

Przewidywano nawet, że będzie na niebie jaśniejsza od Księżyca w pełni i będzie widoczna nawet za dnia. Jednak ostatnie pomiary nie są już tak optymistyczne.

Kometa od początku czerwca znajdowała się na niebie zbyt bliskoSłońca, wobec czego jej obserwacje były niemożliwe.

Teraz oddaliła się od naszej dziennej gwiazdy na tyle, że można ją dostrzec przed świtem nisko nad wschodnim horyzontem w gwiazdozbiorze Raka za pomocą teleskopu.

Naukowcy spodziewali się, że po kilkutygodniowym ukryciu, kometa zaskoczy nas gwałtownie rosnącą jasnością zbliżając się do orbity Marsa. Jednak tak się nie stało.

Pod koniec lata mieliśmy ją obserwować za pomocą lornetki, jednak w rzeczywistości potrzebny jest niewielki teleskop, ponieważ jasność komety jest zbliżona do Plutona, czyli nie ma możliwości ujrzenia jej gołym okiem.

To przede wszystkim świadczy o tym, że jądro komety jest nieduże i niezbyt aktywne. Obiekt może więc nie przetrwać podczas maksymalnego zbliżenia się do Słońca w dniu 28 listopada. Wówczas kometa ma się znajdować w odległości zaledwie 1 miliona kilometrów od powierzchni Słońca.

W przeszłości najjaśniejsze komety ziemskiego nieba były tzw. kometami muskającymi Słońce. Podczas swojegoprzelotu w pobliżu naszej gwiazdy rozpadały się, a pozostałe po nich kawałki tworzyły osobne, mniejsze komety, poruszające się po tej samej orbicie.

Mniejsze kawałki były przyciągane przez Słońce i płonęły w jego atmosferze, czasem powodując okazałe rozbłyski i wyrzuty masy (wiatru słonecznego), również w kierunku Ziemi. Jeśli to zjawisko się powtórzy, to nasza planeta znajdzie się w zagrożeniu, ponieważ naładowane cząstki mogą, o ile wyrzut będzie silny, uszkadzać satelity oraz sieć energetyczną.

Jeśli natomiast kometa przetrwa spotkanie ze Słońcem, w dniu 26 grudnia, czyli podczas Bożego Narodzenia, przeleci najbliżej Ziemi w odległości 64 milionów kilometrów. Wyjątkowy spektakl może nas jeszcze czekać 14 i 15 stycznia 2014 roku, kiedy Ziemia wejdzie w pas drobin skalnych, które podczas przylotu pozostawi za sobą kometa.

W nadchodzących tygodniach naukowcy będą monitorować kometę za pomocą wszystkich największych teleskopów, a także sond kosmicznych. Ilość danych będzie coraz większa, a więc i prognozy jasności komety będą bardziej trafne.

Nadal mamy sporą szansę, że będziemy mogli zachwycać się wyjątkowym blaskiem komety stulecia w zimowe noce, chyba, że czarne scenariusze się sprawdzą i spektakl zakończy się wielką klapą. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/112788,to-bedzie-kometa-stulecia-albo-klapa

post-31-0-62820700-1377153631_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe piękno nocnego nieba na fotografiach

Gdy nadejdzie wieczór, a niebo jest bezchmurne, ponad naszymi głowami rozpoczyna sięprzepiękny spektakl, który może podziwiać każdy mieszkaniec naszej planety, aż do wschodu słońca.

Michael Sheynblyum to jeden z fascynatów astronomii, który uwiecznia piękno nocnego nieba na swoich fotografiach. Wszystkie je możecie dziś obejrzeć w naszej galerii.

Tematem przewodnim jego opowieści jest przepiękny fragment naszej galaktyki, czyli Drogi Mlecznej, uwieczniony w różnych okolicznościach ziemskiej przyrody. Zapraszamy do podziwiania jego dokonań.

Zobacz Galerię zdjęć na stronie

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17169/cale-piekno-nocnego-nieba-na-fotografiach

post-31-0-45362000-1377153680_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci mogą zaprojektować misję na Marsa

Zaprojektowanie prostej, taniej i bezpiecznej dwuosobowej misji na Marsa, to wyzwanie dla młodych inżynierów z całego świata. Misja ma wyruszyć w styczniu 2018 r., a zgłoszenia można przesyłać do 15 marca 2015 roku. Na najlepszy zespół czeka 10 tys. dolarów.

Dwuosobowa misja kosmiczna Inspiration Mars Foundation ma wystartować w styczniu 2018 r. W połowie sierpnia amerykański milioner i pierwszy kosmiczny turysta - Dennisa Tito, podczas międzynarodowej konwencji The Mars Society, ogłosił konkurs, w którym uniwersyteckie zespoły inżynierskie z całego świata mogą opracować koncepcję dwuosobowej misji kosmicznej.

 

"Większość składu każdej z drużyn powinni stanowić studenci. To oni muszą przewodniczyć oraz wykonywać i prezentować wszystkie materiały konkursowe. W drużynach mile widziani są również absolwenci, profesorowie i inni pracownicy uczelni. Projekty można składać do 15 marca 2014 roku" - informuje organizacja The Mars Society.

 

Misje będą oceniane w czterech kategoriach: budżet, jakość techniczna projektu, prostota oraz harmonogram. Dziesięć najlepszych drużyn otrzyma zaproszenie do Centrum Badawczego NASA im. Josepha Amesa. Zespoły przedstawią swoje koncepcje przed panelem sześciu sędziów. Wszystkie propozycje zostaną opublikowane. Fundacja Inspiration Mars będzie mogła korzystać z zawartych w nich pomysłów, ale nie będzie miała do nich wyłącznych praw.

 

Zwycięska ekipa otrzyma czek na 10 tys. dolarów oraz całkowicie opłacony wyjazd na Międzynarodową Konwencję Mars Society w 2014 roku. Miejsca od drugiego do piątego będą honorowane nagrodami w wysokości od 1-5 tysięcy dolarów.

 

?Inicjatywa Dennisa Tito, to wielka szansa także dla młodych, polskich inżynierów. Udział w tym prestiżowym konkursie może otworzyć drzwi do międzynarodowej kariery? - mówi europejski koordynator The Mars Society Łukasz Wilczyński. "Po sukcesach łazików marsjańskich, jestem pewny, że polscy studenci mogą też z powodzeniem zaprojektować misję na Marsa, która powalczy o główną nagrodę" ? dodaje.

 

Zakłada się, że szacowane na ponad miliard dolarów koszty marsjańskiej podróży pokryją prywatni darczyńcy i sponsorzy. Z uwagi na wymaganą dla misji najkorzystniejszą pozycję Ziemi względem Marsa statek powinien wystartować 5 stycznia 2018 roku lub w ciągu następnych kilku dni. Podobne ustawienie obu planet powtórzy się dopiero w 2031 roku. Po 228 dniach lotu statek minąłby Czerwoną Planetę w odległości około 250 kilometrów i nie zmieniając swej dotychczasowej orbity po dalszych 273 dniach powróciłby na Ziemię. Cały lot trwałby w ten sposób 501 dni.

 

Przestrzeń życiową dwuosobowej załodze zapewni wynosząca około 600 stóp sześciennych (17 metrów sześciennych) kubatura projektowanego statku. Astronauci przebywaliby długie miesiące w jego ciasnym wnętrzu, narażeni na zanik mięśni i nudę, jednak głównym niebezpieczeństwem byłoby kosmiczne promieniowanie jonizujące. Jak donosił w marcu br. ?New Scientist? zabezpieczyć przed nim miałaby osłona z wody, żywności i odchodów. Taką technologię opracowała już wcześniej NASA, łącząc w projekcie Water Walls systemy podtrzymywania życia oraz usuwania odpadów z osłoną antyradiacyjną.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396759,studenci-moga-zaprojektowac-misje-na-marsa.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obłoki srebrzyste, zorza i meteory na filmie Polaka

Zorza polarna, obłoki srebrzyste i meteory, czyli najbardziej widowiskowe zjawiska nocnego nieba uwiecznił na filmie polski fan astronomii, którym zainteresowały się największe instytucje naukowe świata, w tym NASA.

Autorem tego niesamowitego filmu, wykonanego w technice Time-Lapse, jest Maciej Winiarczyk, członek Caithness Astronomy Group And Wick Camera Club. Zdjęciazostały wykonane pomiędzy 4 a 5 sierpnia bieżącego roku na północy Szkocji, aparatami Canon EOS 7D i Canon 1000D.

Autorką muzyki wykorzystanej w filmie jest Jolanta Gałka Kurkowska. Według naukowców, film ma bardzo dużą wartość naukową, gdyż można na jego podstawie przeprowadzić analizęwpływu zorzy polarnej na aktywność obłoków srebrzystych.

Zjawiska te rzadko występują jednocześnie, więc dla badaczy z całego świata film jest niezłym kąskiem. Zachęcamy Was do podobnych inicjatyw, a być może i Wasz filmik zrobi furorę na YouTube.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17168/obloki-srebrzyste-zorza-i-meteory-na-filmie-polaka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy twierdzą, że sonda Voyager 1 jednak opuściła Układ Słoneczny

Od jakiegoś czasu oczekiwane jest wyjście pierwszej ziemskiej sondy kosmicznej poza granice heliosfery. Od 1977 roku w podróż jest między innymi sonda Voyager 1. Naukowcy z University of Maryland uważają, że sonda znajduje się już w tak zwanej przestrzeni międzygwiezdnej.

Uczeni doszli do takiego wniosku na podstawie wyników modelowania komputerowego. Twierdzą oni, że Voyager znalazł się w przestrzeni międzygwiezdnej w lipcu 2012 roku. Eksperci z NASA są odmiennego zdania. Według nich sonda dalej przesyła dane o niestabilnych zmianach grawitacyjnych i wietrze słonecznym, a to oznaczałoby, że nie opuściła jeszcze heliosfery.

Sonda Voyager 1 oraz jej bliźniak Voyager 2 zostały zaprojektowane, aby dokonać oblotów Jowisza i Saturna. To właśnie im zawdzięczamy pierwsze zdjęcia w wysokiej rozdzielczości tych planet. Po wykonaniu tych zadań oba Voyagery zostały skierowane ku skrajowi heliosfery. Poza tym oba urządzenia zostały wyposażone w specjalne pakiety informacyjne dla obcych cywilizacji, które mogłyby kiedyś przechwycić nasze sondy.

Od 35 lat Voyagery przemierzają przestrzeń kosmiczną i znalazły się już ponad 18 miliardów kilometrów od Ziemi. Radioaktywnego paliwa wystarczy do około 2020 roku a według specjalistów około 2025 roku ustaną regularne transmisje danych na Ziemię.

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/naukowcy-twierdza-ze-sonda-voyager-1-jednak-opuscila-uklad-sloneczny

post-31-0-42809000-1377190857_thumb.jpg

post-31-0-14381200-1377190874_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie uchwycili proces narodzin nowej gwiazdy

Największy naziemny teleskop ALMA zarejestrował bardzo ciekawe zjawisko, narodziny nowej gwiazdy. Doszło do tego w gwiazdozbiorze Żagla. Po raz pierwszy astronomowie byli w stanie uzyskać wyraźny obraz strumieni gazu emitowanych przez młodą gwiazdę.

Obiekt, który zarejestrowano uzyskał oznaczenie Herbig-Haro 46/47. Ten konkretny obiekt znajduje się 1400 lat świetlnych od nas w konstelacji Żagla. Dwa dżety z gazu poruszają się w dwóch przeciwnych kierunkach. Udało się również oszacować prędkość zaobserwowanych emisji gazowych. Według poczynionych ustaleń młoda gwiazda wystrzeliwuje gaz z prędkością około miliona kilometrów na godzinę.

 

Obiekty zwane Herbig-Haro to zwyczajowa nazwa dla tak zwanej jaśniejącej masy, wczesnej fazy formowania gwiazdy. Obiekty gwiazdowe tego typu nazywa się w ten sposób na cześć ich odkrywców, amerykańsko ? meksykańskiego duetu astronomów.

Źródło: 

 http://www.cbsnews.com/8301-205_162-57599382/alma-captures-close-up-of-newborn-s...

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-uchwycili-proces-narodzin-nowej-gwiazdy

 

Źródło: ESO/ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/H. Arce, Bo Reipurth

post-31-0-58945100-1377190932_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Archiwum ?Uranii ? Postępów Astronomii? trafiło do internetu ? opublikowano pierwszą część

Wraz z ukazaniem się numeru 4/2013 czasopisma ?Urania ? Postępy Astronomii? w internecie zostało udostępnione cyfrowe archiwum tego jednego z najstarszych polskich czasopism - poinformowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne, które jest wydawcą czasopisma

?Urania ? Postępy Astronomii? to czasopismo popularnonaukowe poświęcone badaniom kosmosu. Najnowszy jego numer 4/2013, który jest już dostępny w sprzedaży, to już 766 wydanie czasopisma według numeracji ciągłej. ?Urania? ukazuje się od 1922 roku, jest zatem jednym z najstarszych czasopism wydawanych w Polsce. Wtedy miała tytuł ?Uranja?, gdyż taka była pisownia w języku polskim przed reformą ortografii.

 

Redakcja rozpoczęła proces skanowania całego archiwum ?Uranii?. Planowane jest udostępnienie kompletnego zestawu numerów ?Uranii? od roku 1922 do 2011, a także historycznych numerów ?Postępów Astronomii?. Na razie w sieci umieszczono pierwszą partię materiałów, obejmującą lata 1922-1929. Opublikowane numery można przeglądać bez opłat pod adresem: http://urania.pta.edu.pl/archiwum

 

Pliki zostały udostępnione w formacie PDF. Każdy z zeskanowanych numerów jest dostępny jako osobny plik, a poza tym wszystkie numery z danego rocznika zebrano w jeden zbiór PDF. Skany rozpoznano automatycznym oprogramowaniem OCR, można więc przeszukiwać ich treść.

 

?Ponad 90 lat istnienia naszego pisma to kilkadziesiąt tysięcy stron ciekawych materiałów. Mimo, że część informacji się zdezaktualizowała wraz rozwojem nauki, to wiele nadal może być interesującymi ciekawostkami dla współczesnego czytelnika. Interesującymi i ważnymi nie tylko dla środowiska astronomów i miłośników astronomii, ale także dla historii polskiej nauki i działań w zakresie popularyzacji? - powiedział dr hab. Maciej Mikołajewski, redaktor naczelny ?Uranii ? Postępów Astronomii?.

 

?Opublikowaliśmy skany najstarszych numerów, poczynając od pierwszego oficjalnego z 1922 roku. Ale przed tym oficjalnym początkiem było podobno jeszcze w latach 1919-1921 kilka pierwszych zeszytów, pisanych na maszynie i nawet ponoć ręcznie, kopiowanych na powielaczu. Nie znamy nikogo, kto by taki zeszyt miał w swoim księgozbiorze? - dodał astronom.

 

Skanowanie przeprowadzono we współpracy z Biblioteką Uniwersytecką w Toruniu, dzięki czemu archiwalne ?Uranie? można przeglądać także w zasobach Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz wyszukać w indeksach katalogu NUKAT, który jest centralnym katalogiem dla polskich bibliotek naukowych i akademickich. W przypadku Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej pliki są dostępne w popularnym w bibliotekach cyfrowych formacie DjVu. Kopie zapasowe skanów przekazano także do Krajowego Magazynu Danych (KMD).

 

Polskie Towarzystwo Astronomiczne zapowiada sukcesywne udostępnianie kolejnych partii cyfrowych wersji starych numerów ?Uranii?. Adres do archiwum ?Uranii ? Postępów Astronomii? to:http://urania.pta.edu.pl/archiwum

 

PAP - Nauka w Polsce

 

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396772,archiwum-uranii--postepow-astronomii-trafilo-do-internetu--opublikowano-pierwsza-czesc.html

 

Fot. materiały prasowe

post-31-0-45508500-1377239774_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatorium Czerenkowa - bohaterem spotkania w Warszawie

Ponad 60 polskich naukowców uczestniczy w projekcie budowy obserwatorium do obserwacji np. promieniowania gamma - Cherenkov Telescope Array. We wrześniu, zaangażowani w projekt naukowcy z całego świata, przyjadą do Warszawy, m.in. aby podjąć decyzję o lokalizacji obserwatoriów.

Cherenkov Telescope Array (CTA) ? Obserwatorium Czerenkowa - to międzynarodowy projekt, który ma doprowadzić do zbudowania naziemnego obserwatorium do badań wysokoenergetycznego promieniowania gamma. Pozwoli ono na obserwację tzw. zjawisk nietermicznych zachodzących np. w pulsarach, pozostałościach po supernowych, a także w centrum Drogi Mlecznej. Dzięki jego działalności prowadzone będą również badania z dziedziny fizyki fundamentalnej m.in. nad ciemną materią, grawitacją kwantową i fizyką cząstek elementarnych.

 

W konsorcjum naukowym CTA znalazło się ponad 150 instytucji naukowych z 28 krajów świata. W projekt zaangażowanych jest blisko 1100 naukowców i inżynierów. 60 z nich to polscy astrofizycy, fizycy, elektronicy i informatycy, reprezentujący dziewięć rodzimych instytucji naukowych. Koordynatorem konsorcjum w Polsce jest prof. Michał Ostrowski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

Między 23 a 27 września około 200 naukowców z całego świata, biorących udział w projekcie spotka się w warszawskim Centrum Nauki Kopernik. ?Spotkanie, organizowane przez Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN, będzie kluczowe dla podjęcia decyzji o lokalizacji obserwatoriów CTA? ? informuje jeden z koordynatorów polskiej części projektu dr Kamil Złoczewski.

 

Jedno obserwatorium ma powstać na półkuli południowej, drugie na północnej Ziemi. Wśród proponowanych lokalizacji wymieniane są: Hiszpania, Meksyk, USA, Namibia, Argentyna i Chile. W każdej z planowanych lokalizacji powstanie sieć teleskopów Czerenkowa w trzech rozmiarach: ?małe? teleskopy o średnicy zwierciadła 4 m; ?średnie? - o średnicy 12 m i ?duże? - o średnicy 24 m. Według planów obserwatorium będzie budowane między 2014 a 2020 rokiem.

 

?Szacunkowy koszt całego projektu, w tym budowa i eksploatacja teleskopów, to około 200 mln euro. Polscy naukowcy liczą na wkład finansowy na poziomie 10 proc. całości, co oznacza około 80 mln złotych. To sprawi, że CTA będzie jednym z trzech wiodących projektów naukowych w kraju? ? czytamy w komunikacie przesłanym PAP przez przedstawicieli polskiej części projektu CTA.

 

Polska jest zaangażowana w projekt CTA w kilku obszarach. Najważniejszy dotyczy wkładu polskich astrofizyków wysokich energii, którym CTA umożliwi nie tylko dokonywanie znaczących odkryć astronomicznych, ale i może ważnych fundamentalnych pomiarów dla fizyki. ?Rozwinie się także polska technologia. Nasi inżynierowie mają bowiem wiodący udział w konstrukcji i przygotowaniu oprogramowania dla teleskopu Czerenkowa o średnicy 4 metry? ? informuje dr Złoczewski.

 

W ramach przygotowań do budowy obserwatoriów w Polsce prowadzone są również innowacyjne badania nad lustrami kompozytowymi oraz nowatorską kamerą cyfrową. Opracowywany jest także system zapisu, przetwarzania i udostępniania danych, których dostarczą teleskopy CTA.

 

Inicjatywę budowy CTA podjęto w 2007 roku, przy wiodącej roli polskich naukowców zaangażowanych w badania prowadzone z pomocą obserwatoriów H.E.S.S. i MAGIC. Projekt CTA znajduje się na Polskiej Mapie Drogowej Infrastruktury Badawczej sporządzonej przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Polska, Niemcy i Francja zgłosiły go do europejskiej mapy drogowej wielkich infrastruktur badawczych ESFRI, na której również został umieszczony.

 

PAP ? Nauka w Polsce

 

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396767,obserwatorium-czerenkowa---bohaterem-spotkania-w-warszawie.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna erupcja w Układzie Słonecznym

Teleskop Keck II znajdujący się na wyspie Mauna Kea na Hawajach, zaobserwował jedną z największych erupcji wulkanicznych, jakie zostały odnotowane przez człowieka. Erupcja nastąpiła z Patery Raroga na Io, księżycu Jowisza.

Strumień lawy osiągnął wysokość kilkuset metrów, a jego zasięg objął obszar o powierzchni31 kilometrów kwadratowych. Io ma niewielką grawitację i nie posiada atmosfery, jednak silne oddziaływanie Jowisza sprawia, że lawa jest w stanie wystrzelić na tak dużą odległość.

Co ciekawe, takie erupcje są bardzo wysokoenergetyczne i są w stanie wygenerować 5 terawatów mocy. Naukowcy z NASA są zadowoleni, iż region ten stał się aktywny, ponieważ lada chwila na orbitę zostanie wyniesiona japońska sonda Sprint-A.

Badacze przy pomocy niej będą mogli obserwować w dalekim ultrafiolecie pierścień naładowanych cząstek (zorze polarne) otaczający Jowisza, który powstał z gazów pochodzących z Io.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17178/potezna-erupcja-w-ukladzie-slonecznym

post-31-0-78904700-1377239837_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot na Marsa w jedną stronę - rekrutacja

Jeszcze przez tydzień, do 31 sierpnia, można ubiegać się o członkostwo w załogowej misji na Marsa. Organizatorzy zaznaczają, że będzie to lot tylko w jedną stronę. 

Jak podaje fundacja ?Mars One?, do tej pory zgłosiło się ponad 165 tysięcy osób. Najwięcej ze Stanów Zjednoczonych, Chin, Brazylii i Indii. Internetowe podania można składać do przyszłej niedzieli. 

Potem rozpocznie się proces selekcji. Trzeba być zdrowym, mieć powyżej osiemnastu lat i mówić po angielsku. Po wielu tygodniach rekrutacji grupa około 40 osób zostanie zatrudniona przez fundację. Po długim treningu ochotnicy mają lecieć na Marsa, założyć tam kolonię i zostać w niej na zawsze. 

Misja ma się rozpocząć za dziesięć lat. Poszczególne etapy selekcji i szkolenia mają być transmitowane przez telewizję i Internet na cały świat. Fundacja chce sfinansować misję dzięki wpływom z reklam.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Lot-na-Marsa-w-jedna-strone-rekrutacja,wid,15923498,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł zmieniaj po zaznaczeniu kolor czcionki na szary bo twój tekst kopiowany i wklejany z Netu jest w wersji obserwacyjnej nieczytelny.

Lub kopiuj go najpierw do edytora tekstu i dopiero wklejaj na stronę.

Będzie wtedy widoczny i dla tych którzy mają ustawione forum na styl Główna i Obserwacje :)

Zobacz post wyżej gdzie wy-edytowałem i tak zmieniłem.

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ośmioro nowych astronautów w NASA

NASA przedstawiła publicznie ośmioro nowych kandydatów na astronautów. Prezentacja odbyła się podczas konferencji w głównej siedzibie NASA, czyli w Centrum Kosmicznymimienia Johnsona w Houston.

 

Pretendenci do tego prestiżowego, rządowego stanowiska przejdą dwuletni kurs przygotowawczy, w którym zostaną przeszkoleni we wszystkich możliwych czynnościach, jakie należą do obowiązków astronautów.

 

NASA nabór na stanowisko astronauty przeprowadza co kilka lat. Szczęśliwa ósemka złożyła swoje aplikacje wraz z 6364 innymi osobami w listopadzie 2011 roku. Podczas inauguracji, za astronautami znajdowała się makieta nowej kapsuły agencji kosmicznej, statku Orion.

 

Być może nowi astronauci będą mieli okazję znaleźć się na jego pokładzie. Wszystko to wyjaśni się w nadchodzących latach. Poniżej wybrańcy:

 

- dr Josh A. Cassada (39 lat)

- Victor J. Glover (37 lat)

- Tyler N. (Nick) Hague (37 lat)

- Christina M. Hammock (34 lata)

- Nicole Aunapu Mann (35 lat)

- Anne C. McClain (34 lata)

- dr Jessica U. Meir (35 lat)

- Andrew R. Morgan (37 lat)

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17186/osmioro-nowych-astronautow-w-nasa

post-31-0-73851500-1377457131_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek nigdy nie wróci na Księżyc?
Jeszcze nie tak dawno powrót człowieka na Księżyc planowano na 2020 rok. Jednak ambitne plany szybko zostały zrewidowane, a NASA coraz chętniej patrzy w kierunku planetoid, które zagrażają życiu na Ziemi. Czy wobec tego jest jeszcze sens wracać na Srebrny Glob?
Śmiałe wizje prezydenta George'a W. Busha dotyczące programuConstelation, zakładającego powrót na Księżyc za 7 lat, okazały się niezwykle kosztowne.
Gdyby programu nie zaniechano, to każdego miesiąca przygotowania do wysłania człowieka na naszego naturalnego satelitę pochłaniałyby aż 30 milionów dolarów.
Kongres pozbawił NASA znaczących funduszy i przez to program warty w sumie astronomiczne 150 miliardów dolarów został poważnie okrojony.
Cięciom ostała się tylko kapsuła Orion, której celem będzie transport ludzi poza ziemską orbitę. Statek załogowy jest w trakcie budowy, a pierwsze testy jego systemu ratunkowego odbyły się na wodach Atlantyku wiosną 2009 roku.
W ostatnich latach statek jest testowany w sposób ciągły, tak, aby w 2014 roku móc wynieść go na wysoką orbitę za pomocą rakiety nośnej Delta IV Heavy.
W 2017 roku Orion, na razie bez załogi, zostanie wysłany na orbitę Księżyca, gdzie będzie krążyć testowo przez 7-10 dni. Następnie w latach 2019-2021 statek zabierze na pokład do czterech astronautów, którzy będą okrążać przez 10-14 dni Księżyc w odległości od 100 do 5000 kilometrów od jego powierzchni.
Trzeci lot zaplanowano na grudzień 2022 roku, ale jego cel nie został jeszcze określony. NASA rozważa dwa możliwe warianty. Jednym jest lot załogowy na Księżyc z lądowaniem na jego powierzchni i spacerem astronautów, dokładnie w 50. rocznicę od ostatniej wizyty człowieka na Srebrnym Globie.
Drugim jest lądowanie statkiem Orion na planetoidzie, która zostanie przechwycona na orbitę Księżyca. Taka misja kosztowałaby "zaledwie" 2,5 miliarda dolarów, a więc byłaby 60 razy tańsza od wariantu pierwszego.
Wariant drugi jest nie tylko tańszy, lecz również ambitniejszy, ponieważ otworzy na drogę do ochrony Ziemi przed zagrożeniem jakie stanowią planetoidy, które w przyszłości znajdą się na kursie kolizyjnym z naszą planetą.
Wybór drugiego wariantu jest wspierany przez środowiska naukowe z całego świata. NASA właśnie opublikowała filmik prezentujący, jak będzie wyglądał statek Orion, jaka będzie trasa jego lotu, jak będą przebiegały prace astronautów na miejscu i ich powrót na Ziemię... zobacz wideo
W tej chwili trwa dyskusja na temat zasadności powrotu człowieka na Księżyc. Koszty są przeogromne, a zyski mogą być niewielkie. Z całą pewnością jeśli by tego doszło, byłoby to wydarzenie medialne ma miarę pierwszego lądowania na Księżycu.
Tym razem lądowanie i stąpanie astronautów po naszym naturalnym satelicie moglibyśmy śledzić na żywo w przekazie w wysokiej rozdzielczości (HD) i technologii 3D, nie tylko w telewizji, ale również w internecie.
Pojawiają się głosy, że to nie astronauci z NASA, lecz komercyjnej firmy pierwsi staną na powierzchni Księżyca. Ich celem będą surowce mineralne, a pierwsi stali mieszkańcy będą górnikami, pracującymi w miejscowych kopalniach. Księżyc, jako, że byli już na nim ludzie, nie wydaje się tak atrakcyjny, jak np. Mars.
Istnieje więc pewne prawdopodobieństwo, że ludzka stopa nie stanie już na nim nigdy więcej. Nie można też zapominać o tym, że w kosmicznym wyścigu startuje też kilka innych mocarstw, w tym Rosja, Chiny i Unia Europejska, a ich liczba zwiększa się.
Ostatnio o chęci wysłania swoich przedstawicieli na Księżyc lub Marsa poinformowały władze Indii, Iranu, a nawet Korei Północnej. Niewątpliwie przed nami początki nowej ery kosmicznej, która na pół wieku została zapomniana. www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... na-ksiezyc
Tak wygląda statek kosmiczny Orion, który może zawieść człowieka na Księżyc i Marsa. Dane: NASA.

post-31-0-31236400-1377522656_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zdradza szczegóły misji na asteroidę

NASA udostępniła właśnie nowe zdjęcia i wideo prezentujące jak wyglądać ma planowanamisja załogowa, w ramach której astronauci mają przechwycić, a następnie zbadać planetoidę. Możemy zobaczyć jak będzie wyglądał statek Orion, jaka będzie trasa jego lotu, jak będą przebiegały prace astronautów na miejscu i ich powrót na Ziemię. Fantastyczne.

W trakcie misji astronauci mają z pomocą swego statku przyciągnąć asteroidę bliżej Ziemi przed jej zbadaniem. Cała misja ma kosztować 2.6 miliarda dolarów lecz to niewielki koszt jeśli weźmiemy pod uwagę, że ma ona na celu lepsze przygotowanie na ewentualność gdyby do naszej planety zbliżał się jakiś kosmiczny kamień zagrażający ziemskiemu życiu.

Już teraz trwają przygotowania do misji, a astronauci mają uchwycić asteroidę jeszcze przed 2025 rokiem.

Źródło: NASA

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17195/nasa-zdradza-szczegoly-misji-na-asteroide

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Machu Picchu odkryto obserwatorium astronomiczne

Peruwiańsko-polska ekipabadawczazbadała w Machu Picchu dotychczas nieznany obiekt inkaski, który okazał się być rodzajem obserwatorium astronomicznego - poinformował PAP prof. Mariusz Ziółkowski, kierownik Ośrodka Badań Prekolumbijskich UW.

Zabytek zbudowany z doskonale obrobionych kamieni, zlokalizował w niedostępnej części Parku Narodowego Machu Picchu jego dyrektor - antropolog Fernando Astete Victoria, w trakcie prac prospekcyjno-inwentaryzacyjnych prowadzonych na stokach góry Huayna Picchu. Naukowiec zaprosił Polaków do współpracy przy jego badaniach. Znaleźli się wśród nich prof. Mariusz Ziółkowski z Uniwersytetu Warszawskiego i prof. Jacek Kościuk z Politechniki Wrocławskiej.

"Mimo trudności terenowych udało się m.in. wykonać laserowe skany 3D, które posłużyły do sporządzenia precyzyjnego modelu tego niezwykłego zespołu. Wyniki wstępnej analizy wskazują, że mamy do czynienia z urządzeniem używanym prawdopodobnie przez wąską grupę inkaskich kapłanów-astronomów do precyzyjnych obserwacji pozycji ciał niebieskich na horyzoncie, na tle wyróżniających się szczytów góry Yanantin" - wyjaśnił prof. Ziółkowski.

Znaczenie odkrycia jest wyjątkowe. Znane były co prawda wcześniej inkaskie założenia ceremonialne - duże place, które orientowane były na kierunki wschodu lub zachodu Słońca w czasie przesilenia. Jednak ten typ świątyni jest inny.

"+El Mirador+ (z hiszp. punkt widokowy - przyp. PAP) jest jak dotychczas jedynym odkrytym precyzyjnym inkaskim obserwatorium astronomicznym, poza znajdującą się także w Machu Picchu +Grotą astronomiczną+ Intimachay, nawiasem mówiąc badaną również w ubiegłym roku przez ten sam peruwiańsko-polski zespół" - zaznaczył archeolog.

Szczegółowe wyniki prac wykonanych w "El Mirador" zostaną zaprezentowane w pierwszym tygodniu września namiędzynarodowejkonferencji Societe Europeenne pour l'Astronomie dans la Culture w Atenach.

Polscy badacze pracują na Machu Picchu od 2008 roku, w ramach porozumienia podpisanego przez Uniwersytet Warszawski z regionalną delegaturą Ministerstwa Kultury Peru w Cusco. Zakres prac obejmuje m.in. konserwacje kamienia, dokumentację 3D i właśnie archeoastronomię.

http://fakty.interia.pl/nauka/news-w-machu-picchu-odkryto-obserwatorium-astronomiczne,nId,1016092

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy studenci szykują kolejnego satelitę

Zdjęcia Ziemi z kosmosu, a także moment rozłożenia swojego żagla na orbicie ma przesyłać na Ziemię satelita PW-Sat2. Urządzenie, budowane przezstudentówz Politechniki Warszawskiej, jeszcze w 2015 r. ma szansę wyruszyć w podróż kosmiczną.

PW-Sat2, nad którym pracują studenci ze Studenckiego Koła Astronautycznego (SKA) przy PW, ma być następcą pierwszego polskiego satelity studenckiego - PW-Sat.

PW-Sat na orbitę został wyniesiony 13 lutego 2012 r. Jego głównym zadaniem było przetestowanie systemu deorbitacyjnego, który miałby w przyszłości pomóc w walce z kosmicznymi śmieciami. W satelicie miał się otworzyć ogon, który sprawiłby, że PW-Sat szybciej wyhamuje, wejdzie w atmosferę i spłonie. "Przez parę miesięcy komunikacja z PW-Satem była pełna, ale potem zaczęły się problemy. Ostatni komunikat pojawił się na przełomie 2012 i 2013 roku" - mówi w rozmowie z PAP koordynatorka projektu PW-Sat2, Inna Uwarowa z SKA. Wyjaśnia, że najpierw pojawiły się kłopoty z wydawaniem satelicie poleceń, a potem z jego zasilaniem.

Nowy satelita, PW-Sat2, będzie miał wymiary ok. 10x10x20cm. Będzie miał dwukrotnie większą objętość i masę niż poprzednik. "Kontynuujemy badania nad strukturą deorbitacyjną. Tym razem taką strukturą będzie żagiel" - mówi Uwarowa. Żagiel ma być o wiele większy niż ogon pierwszego satelity. Bardziej skomplikowany będzie też mechanizm jego rozwijania.

Satelita zostanie wyposażony w kamerki. Jedna skierowana ma być na Ziemię, dzięki czemu - jak mają nadzieję studenci - będzie można uzyskać pierwsze zdjęcia naszej planety zrobione z polskiego satelity. Druga kamerka nagrywać będzie za to moment otwarcia żagla.

PW-Sat2 będzie też wyposażony w czujniksłoneczny. "Takie czujniki stosuje się do określania położenia satelity w przestrzeni, np. względem Słońca" - opisuje studentka PW. Polski satelita będzie też miał otwierane panele słoneczne, które dostarczać mu będą energii, a także układ sterowania, dzięki któremu będzie mógł się obracać. Przy projektowaniu PW-Sat2 wykorzystanych ma być nawet sześć prac inżynierskich.

"Teraz budowane są pierwsze elementy i prowadzone są na nich testy" - mówi rozmówczyni PAP.

Inna Uwarowa zaznacza, żestudencizamierzają wyciągnąć wnioski z misji pierwszego satelity. Dodaje, że pierwsze problemy z PW-Sat związane były z przesyłaniem komend satelicie. "Satelita przestał odbierać od nas sygnały, nie słyszał nas" - wyjaśnia. Satelicie wydano polecenie, aby otworzył ogon, ale nie do końca wiadomo, czy PW-Sat zadanie wykonał. "A nasz satelita będzie miał automatyczny system, który sam wykona misję, jeśli padnie system komunikacji. Będzie więc mógł wykonywać zdjęcia, obracać się, otworzyć żagiel i przesyłać informacje na Ziemię. Ale nawet jeśli nie prześle informacji, to misję wykona. To, czy otworzył żagiel, zobaczymy w obliczeniach orbity" - opisuje studentka PW.

Uwarowa przyznaje, że najtrudniejszą do przetestowania częścią będzie żagiel. Pod uwagę trzeba przecież brać panującą na orbicie próżnię, mikrograwitację i ekstremalne temperatury. "Próżnię i temperatury jesteśmy w stanie zasymulować, ale mikrograwitacji - nie" - dodaje. Zwraca uwagę, że żagiel ma się rozkładać nawet kilka minut, a w warunkach ziemskich - choć jest to bardzo kosztowne - można zasymulować najwyżej dwadzieścia kilka sekund nieważkości.

Część pieniędzy na budowę PW-Sat2 to środki, które zostały z budowy pierwszego satelity. To jednak nie wystarczy. "Jesteśmy w trakcie poszukiwania finansowania, np. z resortu nauki. Nie wykluczamy też opcji komercyjnych" - zaznacza koordynatorka. Przyznaje, że dużym kosztem będzie wysłanie satelity na orbitę. Wyniesienie PW-Sat w przestrzeń kosmiczne było darmowe, bostudenciwygrali konkurs na satelity studenckie. Teraz za start trzeba byłoby zapłacić ok. 200 tys. euro.

Studenci z PW chcą ukończyć projekt za dwa lata. PW-Sat2 na orbitę mógłby więc trafić już nawet pod koniec 2015 r.

http://fakty.interia.pl/nauka/news-polscy-studenci-szykuja-kolejnego-satelite,nId,1016070

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz i uwiecznij galaktykę Andromedy

Nasz czytelnik sfotografował jeden z najbardziej malowniczych obiektów ziemskiego nieba. To galaktyka Andromedy, która choć jest oddalona o miliony lat świetlnych, to jednak można ją dostrzec gołym okiem. Nasz poradnik pomoże Wam nie tylko ją zobaczyć, lecz również uwiecznić na zdjęciu.

Galaktyki to nic innego jak zbiorowiska gwiazd, planet i pyłu kosmicznego, rozrzucone po otchłani Wszechświata.

Jedną z najbliższych nam jest galaktyka Andromedy. Jest ona galaktyką spiralną, z wyglądu bardzo podobną do naszej galaktyki, czyli Drogi Mlecznej.

Światło, aby dotrzeć z Ziemi do galaktyki Andromedy, musi pokonać tak dużą odległość, że zajmuje mu to aż 2,5 miliona lat.

To oznacza, że Andromeda, którą widzimy na nocnym niebie, tak naprawdę wyglądała równo 2,5 miliona lat temu. Aby zobaczyć jej bieżący wygląd, będziemy musieli poczekać drugie tyle.

Naukowcy są zdania, że Andromeda za 5 miliardów lat zderzy się z Drogą Mleczną, tworząc jedną dużą galaktykę. Póki co jednak teoria ta nie została oficjalnie potwierdzona, a na jej namacalną weryfikacje poczekamy bardzo długo.

Andromeda, choć bardzo nam odległa, jest na tyle duża i jasna, że można ją ujrzeć gołym okiem. Wystarczy tylko wybrać się w bardzo ciemne miejsce, z dala od świateł miejskich.

Szczególnie na obserwacje polecamy Halę Izerską w Sudetach oraz rejon dawnej wsi Bukowiec w południowej części Bieszczadów, ponieważ są to najciemniejsze miejsca w Polsce.

Swój wzrok należy skierować ku konstelacji Andromedy, która widoczna jest o tej porze roku wysoko na niebie wschodnim. Galaktyka Andromedy (M31) znajduje się w punkcie o współrzędnych: 00h 42m 44,3s +41° 16' 09"...zobacz mapkę

Kiedy już dostrzeżemy ten nikły obiekt, warto go uwiecznić. Poniższe zdjęcie zostało wykonane przez naszego czytelnika Huberta Dróżdża. Wykorzystał on do tego celu aparat fotograficzny Canon EOS 450D (cena 1500-2000 zł), który zamontował na teleskopie Sky-Watcher 150/750 NEQ6 (cena 1000-1500 zł).

Przy pomocy takiego sprzętu możecie się zachwycać swoimi astrofotografiami większości najpiękniejszych obiektów ziemskiego nieba, nie tylko galaktykami, ale też planetami. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/112800,zobacz-i-uwiecznij-galaktyke-andromedy

Galaktyka Andromedy. Fot. Hubert Dróżdż dla TwojaPogoda.pl

post-31-0-72799100-1377587043_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już niedługo pierwsze Aurigidy

W najbliższych dniach swoją aktywność rozpocznie rój Aurigidów, który będziemy mogli obserwować aż do 5 września - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

W okolicach 25 sierpnia zamiera aktywność znanego roju Perseidów. Na pocieszenie, dla wszystkich obserwatorów meteorów, pozostaje rój Aurigidów, który rozpoczyna swoją aktywność w okolicach 28 sierpnia i kończy 5 września. Nie jest to rój tak znany i aktywny jak Perseidy, ale potrafi popisywać się wybuchami, w których można dojrzeć nawet kilkadziesiąt meteorów na godzinę. Ostatnie zjawiska tego typu obserwowano w latach 1935, 1986, 1994 i 2007.

 

Maksimum aktywności roju wypada zwykle w okolicach 1 września. Nie inaczej jest w tym roku, bo oczekujemy go w nocy z 31 sierpnia na 1 września o godzinie 4 naszego czasu. To dobra wiadomość dla obserwatorów w Polsce, głównie dlatego, że Aurigidy najlepiej obserwować w drugiej połowie nocy. Dzieje się tak dlatego, że ich radiant (czyli miejsce, z którego wylatują meteory) leży w konstelacji Woźnicy, a ta wznosi się wysoko nad horyzont dopiero po północy. O godzinie 4 nad ranem widać ją już 55 stopni nad horyzontem, co stwarza bardzo dobre warunki do obserwacji. O tej porze powinno być jeszcze ciemno, bo Słońce wschodzi dopiero około godziny 5:50.

 

Drugim argumentem skłaniającym do obserwacji jest układ faz Księżyca.

Nów wypada 5 września, więc w samym maksimum aktywności, wąski rogal Księżyca świecący nisko nad horyzontem, w konstelacji Bliźniąt, nie powinien przeszkadzać w obserwacjach.

 

Aurigidy w swoim maksimum dają od 5 do 10 meteorów na godzinę. Samo w sobie nie jest to dużą wartością, ale warto nadmienić, że są one częścią dużego kompleksu rojów, do których zaliczają się także Wrześniowe Epsilon Perseidy i Delta Aurigidy, a także garstka słabszych, mniej znanych lub jeszcze czekających na odkrycie rojów. W sumie, w dobrych warunkach, możemy oczekiwać, że z tego rejonu nieba dojrzymy nawet 15-20 meteorów na godzinę. Oczywiście dojrzymy je tylko wtedy, gdy dobrze przygotujemy się do obserwacji. Musimy wybrać ciemne miejsce, oddalone od świateł miejskich, a także zaadoptować wzrok do ciemności (czas około 10-15 minut wystarcza, bo nasze oczy "przestawiły" się na nocne widzenie). Próba obserwacji z mocno oświetlonego miasta zakończy się wynikiem 1-2 meteorów na godzinę. 

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396813,juz-niedlugo-pierwsze-aurigidy.html

Fot. Fotolia

 

post-31-0-07619500-1377587104_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie planetoidy, która może zagrozić Ziemi

NASA zaprezentowała fotografię planetoidy 1998 KN3, która może stanowić zagrożenie dla naszej planety. Niezwykłe zdjęcie, na którym widoczne są obłoki gęstego pyłu i gazu w rejonie Mgławicy Oriona w tle z groźną planetoidą wykonała w podczerwieni sonda WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer).

Obiekt ma średnicę około 1100 metrów i jest dość ciemny, gdyż odbija zaledwie 7 procentpadającego nań światła słonecznego. Planetoida jest widoczna w podczerwieni dzięki ogrzaniu jej właśnie przez promienie słoneczne.

Teleskop WISE obecnie pozostaje w uśpieniu z powodu problemów technicznych, jednak we wrześniu NASA będzie próbowała go reanimować, by kontynuować obserwacje obiektów, które mogą zbliżyć się na mniejszą odległość niż 45 milionów kilometrów od Ziemi.

To właśnie takie ciała niebieskie mogą zagrozić naszej cywilizacji i dlatego tak ważne jest, żeby je bezustannie monitorować.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/17202/zdjecie-planetoidy-ktora-moze-zagrozic-ziemi

 

post-31-0-09994800-1377587154_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)