Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Mars obfitował w życie wcześniej niż Ziemia?

Dzięki łazikowi Spirit, który co prawda już nie działa, ale za to przez ostatnie kilka lat zebrał dość dużą ilość danych o marsjańskiej atmosferze, naukowcy z Oksfordu doszli do wniosku, że na Czerwonej Planecie tlen w atmosferze pojawił się o cały miliard lat wcześniej niż na Ziemi.

Zespół badaczy wywnioskował to na podstawie danych zebranych przez Spirita, porównując je z wynikami badań marsjańskich meteorytów, które znaleziono na Ziemi. Nie wiadomo jednak, jak doszło do pojawienia się tam tlenu. Wiemy tylko, że miliardy lat temu Mars był ciepły i wilgotny, a związki chemiczne znajdujące się w jego glebie ulegały utlenianiu.

Jeśli mity nie kłamią i rzeczywiście mężczyźni pochodzą z Marsa, to po takich faktach można pokusić się o stwierdzenie, że coś w tym jest, bo warunki do powstania życia, były jak najbardziej temu sprzyjające.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16674/mars-obfitowal-w-zycie-wczesniej-niz-ziemia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miliard pikseli na panoramie Marsa

NASA udostępniła właśnie na swojej stronie panoramiczne zdjęcie wykonane przez łazik Curiosity na Czerwonej Planecie. Niby nic aż tak niezwykłego (choć gdy o tym pomyślimy - znajduje się on około 225 milionów kilometrów od Ziemi!) - lecz zdjęcie ma aż 1.3 miliarda pikseli przez co możemy na zbliżeniu obejrzeć każdy, nawet najmniejszy kamyk.

Panorama została złożona z niemal 900 fotografii wykonanych przez zamontowane na łaziku aparaty pomiędzy 5 października, a 16 listopada zeszłego roku - lecz do dziś trwało ich montowanie w jedną całość. Do tego dołożono jeszcze 21 zdjęć z szerokokątnego aparatu Mastcam i 25 czarno-białych fotografii z Navigation Camera.

Zdjęcia zostały wykonane w miejscu gdzie Curiosity pobierał pierwsze próbki pyłu - miejscu zwanym Rocknest. Na horyzoncie z kolei dostrzec można Mount Sharp i miejsce, w którym łazik wylądował.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16681/miliard-pikseli-na-panoramie-marsa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękno Błękitnej Planety z kosmosu

Błękitna Planeta to nasz dom, i pomimo tego, że jej pięknem możemy zachwycać się na co dzień, to właśnie dzięki astronautom uczestniczącym w misjach wahadłowców na Międzynarodową Stację Kosmiczną, możemy dziś obejrzeć zapierające dech w piersi fotki naszej planety, wprost z kosmosu.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16677/piekno-blekitnej-planety-z-kosmosu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężny bolid nad północno-zachodnią Polską

Minionej nocy nad północno-zachodnią Polską pojawił się bolid o jasności Księżyca w kwadrze - informuje Pracownia Komet i Meteorów (PKiM).

Pierwszy o wizualnej obserwacji jasnego bolidu doniósł Tomasz Lewandowski, jeden z członków PKiM i operatorów Polskiej Sieci Bolidowej, który obserwował zjawisko spod Warszawy. O godzinie 23:55 naszego czasu, w kierunku północno-zachodnim dojrzał on potężną ognistą kulę, która przemknęła nisko nad horyzontem i zakończyła się efektownymi rozbłyskami. Obserwacja ta została błyskawicznie potwierdzona przez Pawła Zarębę z podwarszawskiego Błonia, który prowadzi stację Polskiej Sieci Bolidowej wyposażoną w cztery kamery. Jedna z nich zarejestrowała to zjawisko w pełnej krasie.

Bolid zarejestrował się też na falach radiowych, o czym doniósł prezes PKiM - Przemysław Żołądek.

Aby dokładnie obliczyć trajektorię zjawiska i jego orbitę, a także miejsce potencjalnego spadku meteorytu potrzebne są dane z jeszcze jednej stacji.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Potezny-bolid-nad-polnocno-zachodnia-Polska,wid,15751521,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie największa pełnia w tym roku

W weekendowe noce zobaczymy superpełnię Księżyca. Nasz satelita będzie się znajdować najbliżej Ziemi i będzie świecić najmocniej w tym roku. To będą najbardziej jasne i najkrótsze noce tego lata.

Superpełnia to zjawisko, które zdarza się tylko raz do roku. Określa się jego mianem pełnię Księżyca, podczas której nasz naturalny satelita znajduje się najbliżej Ziemi i jednocześnie świeci najmocniej światłem odbitym.

Tym razem superpełnia przypada na obszarze Polski dosyć niekorzystnie, ponieważ w samym środku dnia, w niedzielę (23.06) między godziną 13:11 a 13:32.

W tej pierwszej godzinie nastąpi pełnia, zaś po 20 minutach Księżyc znajdzie się najbliżej Ziemi, a dokładnie w odległości 356,989 kilometrów. Dla porównania średni dystans Księżyca od Ziemi to 382,900 kilometrów.

Jako, że superpełnia przypadnie na połowę dnia, to najjaśniejsze noce w tym roku będziemy mieć aż dwie. Pierwsza z soboty na niedzielę (22/23.06), a druga z niedzieli na poniedziałek (23/24.06).

Superpełnia jest tak fascynującym zjawiskiem, ponieważ tarcza Księżyca jest o 14 procent większa i o 32 procent jaśniejsza niż zazwyczaj podczas pełni.

Szczególnie ciekawie Księżyc prezentuje się tuż przed wschodem lub po zachodzie Słońca, czyli wówczas, gdy Srebrny Glob znajduje się nisko nad horyzontem, a niebo jest delikatnie rozjaśnione intensywnymi barwami.

Z powodu zjawisk optycznych księżycowa tarcza będzie się wydawać większa niż, gdy znajduje się wysoko na niebie. Superpełnia Księżyca nie będzie miała kolosalnego wpływu na naszą planetę.

Zakreśli się jedynie większymi niż zazwyczaj pływami, ale nie większymi niż o kilka centymetrów od tych obserwowanych podczas zwyczajnych pełni. Naukowcy uspokajają, że nie grożą nam żadne kataklizmy z tego powodu, ponieważ podobne zjawiska na przestrzeni historii zdarzały się wielokrotnie.

Pewne jest natomiast to, że osoby często odczuwające różnorodne dolegliwości podczas pełni, mogą się poczuć gorzej, więc czekają je nieprzespane noce w weekend. Ostatnia wyjątkowo duża pełnia miała miejsce w marcu 2011 roku, kiedy okazała się największą od 18 lat.

Jeszcze większa pełnia spodziewana jest w nocy z 14 na 15 listopada 2016 roku. Wtedy Księżyc znajdzie się w odległości 356,523 kilometrów, czyli o 466 kilometrów zbliżej niż w ten weekend i o 54 kilometry bliżej niż 2 lata

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/112612,to-bedzie-najwieksza-pelnia-w-tym-roku

Porównanie obserwowanej z Ziemi wielkości tarczy Księżyca podczas superpełni (po prawej) i zwykłej pełni (po lewej). Tarcza podczas superpełni jest o 14 procent większa i o 32 procent jaśniejsza niż zazwyczaj podczas pełni

post-36-137699916013_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ARKYD ufundowany

Jakiś czas temu pisaliśmy o nowym przedsięwzięciu firmy Planetary Resources, która postanowiła zbudować teleskop kosmiczny ze wsparciem internautów. Wsparcie okazało się wystarczające i teleskop ARKYD powstanie - już za dwa lata ma się on znaleźć na orbicie i będzie można sobie z jego pomocą zrobić kosmiczne zdjęcie.

Cel jednego miliona dolarów udało się osiągnąć na Kickstarterze gdy na liczniku zostało jeszcze 10 dni do końca akcji. Nie znaczy to jednak, że zbiórka została ukończona - został wyznaczony nowy cel - półtora miliona zielonych, a jeśli uda się do niego dotrzeć wszyscy, którzy zapłacili 25 dolarów lub więcej (za co otrzymają swoje zdjęcie z kosmosu) będą mogli liczyć na jeszcze jedną fotkę - w wersji beta, podczas kluczowych momentów budowania teleskopu.

Dla przypomnienia - Arkyd ma być przede wszystkim otwartym teleskopem kosmicznym - każdy kto uważa, że ma ciekawy pomysł na obserwacje będzie mógł go wysłać zespołowi Planetary Resources, a ten wykona za nas zdjęcia. Z urządzenia będą mogli także korzystać uczniowie i studenci biorący udział w edukacyjnych programach.

Drugą, nie mniej ciekawą funkcją ma być możliwość robienia sobie zdjęć w przestrzeni kosmicznej. A dokładniej rzecz biorąc - robienia zdjęć swoim zdjęciom. Każdy kto wesprze projekt będzie miał możliwość wyświetlenia wybranego przez siebie zdjęcia na monitorze na zewnętrznej powierzchni teleskopu i wykonania fotografii z Ziemią w tle. Poniżej możecie obejrzeć wideo promocyjne Arkyd w najlepszym języku z możliwych - klingońskim (są napisy po angielsku).

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16688/arkyd-ufundowany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita Lem przestaje być dzieckiem

Pierwszy polski satelita naukowy Lem wychodzi teraz z "okresu dziecięcego" - powiedział dr Marcin Stolarski. Naukowcy chcą, by potencjalne błędy popełnił w laboratorium, pod ich czujnym okiem, zamiast w kosmosie. Start Lema planują na grudzień tego roku.

Lema zbudowali specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN) i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN. Jest jednym z sześciu satelitów budowanych w ramach międzynarodowego programu BRIght Target Explorer Constellation - BRITE.

- Lem jest teraz w laboratorium i wypala tzw. godziny. Pracuje tylko po to, by wyzbyć się problemów tzw. okresu dziecięcego. Zanim poleci w kosmos, musi popracować na Ziemi około tysiąc godzin. Jeśli miałby się popsuć, to lepiej, by zrobił to tutaj, byśmy mogli szybko tę część wymienić - powiedział dr Marcin Stolarski, który w CBK PAN odpowiada za systemy łączności dla polskich satelitów BRITE.

Jak tłumaczy, urządzenia elektroniczne, również te będące częścią satelitów, psują się zazwyczaj albo na samym początku misji, albo dopiero wtedy, gdy się starzeją. - Chcemy, by Lem ten okres dziecięcy wypracował na Ziemi i potem na długi czas wyślemy go w kosmos. Plan jest taki, by wystrzelić go pod koniec 2013 r., albo na początku roku 2014 - dodał rozmówca PAP.

Drugim z polskich satelitów, który dołączy do projektu BRITE, jest Heweliusz. - Jest teraz ponownie składany, po tym, jak naukowcy wszystkie jego elementy rozłożyli na specjalnej płycie, by ostatecznie sprawdzić, czy działają prawidłowo - opisał dr Stolarski.

Lem i Heweliusz to tzw. nanosatelity, czyli satelity bardzo małych rozmiarów. Wysłanie dużego satelity na orbitę kosztuje ok. 0,5 mld euro. O ile USA czy Francję stać na takie rozwiązania, to Polska nie może sobie na nie pozwolić. - Stąd pomysł, by eksperymenty naukowe w kosmosie przeprowadzać na małych satelitach, takich jak BRITE - zaznaczył rozmówca PAP.

Jak wytłumaczył, do tej pory tak małe przyrządy wykorzystywano tylko jako satelity amatorskie i edukacyjne. Satelity BRITE to pierwsze tak małe obiekty, które mają swoje zadanie naukowe. Umieszczone na orbicie, na wysokości 800 km, przez kilka lat będą prowadzić precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd na niebie.

- Na pokładzie mają zainstalowane teleskopy, w zasadzie zwykłe aparaty fotograficzne. Trzy z sześciu satelitów będą robiły zdjęcia w czerwieni, a trzy w kolorze niebieskim. Takie pary czerwona-niebieska na jakiś czas będą ustawiane na konkretną gwiazdę i zmierzą, jak jasno ta gwiazda świeci - opisał dr Stolarski.

Gwiazda - dodał - to bąbel gotującego się i bulgoczącego gazu. Obserwując zmiany w jasności gwiazdy, można określić, co się dzieje w środku niej. - Rozumiemy wiele procesów, które się dzieją na Słońcu, jednak do tej pory naukowcy nie do końca wiedzą, jak to się dzieje, że ono świeci. Dlaczego światło słoneczne dociera do Ziemi w ciągu kilku minut, a odcinek od jądra słonecznego do powierzchni, foton pokonuje przez tysiące lat - zauważył dr Stolarski.

Powierzenie małym satelitom poważnych zadań naukowych wiąże się jednak z pewnym problemem, nad którego rozwiązaniem pracuje właśnie inżynier z CBK PAN. Z zamontowanymi teleskopami optycznymi satelity generują bardzo dużo danych. Jednocześnie jako małe obiekty mają też niewiele paneli słonecznych, więc produkują niewiele prądu. Niestety, aby przesłać tak dużo danych, trzeba pobrać go dużo więcej, niż satelita może wygenerować.

Dr Stolarski zamierza zmodyfikować sposób nadawania przez radio satelitarne danych z satelitów, kompresując te dane. Polski uczony elementy zwykłego radia satelitarnego chce zamienić na ich model matematyczny. "Dzięki takiemu rozwiązaniu system będzie analizował na bieżąco odcinek pasma radiowego. Jeśli stwierdzi, że w danym odcinku jest trochę mniej informacji, to właśnie w nim +upchnie+ trochę więcej danych. Jeśli i na tym odcinku zrobi się zbyt ciasno, to przeniesie się gdzie indziej" - opisał rozmówca PAP.

Polska inwestuje w przemysł kosmiczny od dłuższego czasu, ale do tej pory nasi naukowcy budowali eksperymenty lecące na satelitach innych państw. - Polskie czujniki są na księżycu Saturna - Tytanie, wokół Marsa szukają oznak życia, są na Wenus. Dobrze by było, aby satelity BRITE uświadomiły ludziom, że u nas też można rozwijać technologie kosmiczne. Teraz, gdy mówię komuś, że buduję statki kosmiczne, to zazwyczaj myśli, że żartuję - zaznaczył dr Stolarski.

Zdaniem uczonego to odpowiedni czas, by w Polsce rozwijać technologie kosmiczne. - Problem polega na tym, że Polska boi się innowacyjnych przedsięwzięć. Ciągle mówimy o innowacyjności, ale w 80 proc. wybieramy bezpieczne projekty, które gwarantują, że osiągniemy sukces. Taki przeciętny projekt jednak zazwyczaj nie błyszczy. Jeżeli ktoś zainwestowałby w moją technologię przesyłania danych z małych satelitów, to ja nie gwarantuję, że ona da rozwiązanie ścieżką, którą ja podążę. Jednak jeśli da, to będzie świeciła jak diament - powiedział rozmówca.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Satelita-Lem-przestaje-byc-dzieckiem,wid,15757347,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kongres nie pozwoli NASA na złapanie planetoidy

NASA przywróciła w na początku roku do życia nasze sny o dalszym podboju kosmosu ogłaszając swój ambitny plan pochwycenia planetoidy i ściągnięcia jej na orbitę w celu dokładniejszego zbadania. Plan ten poparł prezydent Barack Obama, który umieścił go w swoim projekcie budżetu, teraz jednak wygląda na to, że misja ta raczej nie wypali - na drodze stanęli bowiem Republikańscy politycy w amerykańskim Kongresie.

W planie przedstawionym przez NASA Barackowi Obamie na przyszłoroczny budżet dla agencji znalazły się środki m. in. na wystrzelenie już w roku 2017 na pokładzie nowej, ciężkiej rakiety nośnej statku Orion z astronautami, którzy mieliby dotrzeć w dalsze zakątki przestrzeni kosmicznej, a także na złapanie planetoidy w ramach misji nazwanej ARM - Asteroid Retrieval Mission.

Zdaniem Republikańskich kongresmenów właśnie ta ostatnia misja nie jest wystarczająco umotywowana i nie chcą oni dać prezydentowi środków na jej przeprowadzenie. Poparli oni jednak przekazanie 1.77 miliarda dolarów na zbudowanie nowej rakiety i 1.2 miliarda zielonych na zbudowanie statku Orion. Najważniejsze, według tych polityków, jest bowiem to aby do 2017 roku z amerykańskiej ziemi mogli znowu startować astronauci i to powinno być absolutnym priorytetem dla NASA na najbliższe lata. Politycy ci poparli także wydanie 2.9 miliarda dolarów na rozwój Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Misja ARM zakłada zbudowanie zasilanego energią słoneczną bezzałogowego statku kosmicznego, który przyciągnie na orbitę niewielką planetoidę o średnicy 7 metrów i masie około 500 ton. Dalej do roku 2025 (a możliwe, że już w 2021) stopę na jej powierzchni mają postawić astronauci.

Zdaniem NASA misja ta ma pozwolić nie tylko na dokładne zbadanie planetoidy lecz także na dopracowanie technologii koniecznych zarówno do ochrony naszej planety przed tego typu obiektami jak i potrzebnych do dalszego podboju kosmosu.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16712/kongres-nie-pozwoli-nasa-na-zlapanie-planetoidy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie odkrycie - trzy nowe superziemie

Są trochę podobne do Ziemi i teoretycznie może istnieć na nich życie. Trzy nowe planety pozasłoneczne odkryli astronomowie z Europejskiego Obserwatorium Południowego.

Wchodzą one w skład układu, w którym łącznie planet jest siedem. Okrążają one macierzystą gwiazdę o nazwie Gliese 667C. Są bardzo blisko nas, zaledwie 22 lata świetlne.

Na razie nie jest pewne,czy te tak zwane superziemie są skaliste i do jakiego stopnia przypominają naszą planetę. Wiadomo jednak, że znajdują się w tak zwanej strefie zamieszkiwalnej. Oznacza to, że tamtejsze warunki sprzyjają istnieniu wody w stanie ciekłym, a to kluczowy czynnik dla życia.

Przy dzisiejszych technologiach astronauci nie mają jednak szans na dotarcie do tych planet; obecne rakiety są bowiem za słabe.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Wielkie-odkrycie-trzy-nowe-superziemie,wid,15763550,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

technologia idzie do przodu dopiero co mieliśmy atari,

nie odkryto planetarnych układów pozasłonecznych,

a tu bum jak grzyby po deszczu i to nawet małe planety w układach gzie jest ich co najmniej kilka, w odległości gdzie możne być woda i ciepło, a jeszcze trochę to da się tam zajrzeć, jak z bicza strzelił 200-300 lat międzygwiezdne 500lat

a takim:

za trochę będą oferty zbudowania (na allegro) ;D

synta dwunastka, ES 4,7 i badziewiaczki 10 i 25 z zestwu - początki nie są lekkie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TARDIS poleci na orbitę

Ewentualni kosmiczni przybysze na naszą planetę mogą się bardzo zdziwić. Fani najdłużej emitowanego serialu science-fiction w historii (w bieżącym roku wypada 50. rocznica) - Doctora Who - zebrali bowiem wystarczająco dużo pieniędzy aby na orbitę wysłać satelitę będącego repliką TARDIS - statku, który wygląda jak budka policyjna, i z pomocą którego tytułowy Doktor podróżuje w przestrzeni i czasie.

Właśnie z okazji okrągłej rocznicy rozpoczęcia serii fani wrzucili jakiś czas temu na Kickstartera projekt, w ramach którego chcieli zebrać 33 tysiące dolarów, aby umieścić TARDIS (Time And Relative Dimension(s) In Space) na orbicie. TARDIS oczywiście ma być tylko wykonaną w mniejszej skali, aluminiową repliką lecz ma to być najdokładniejsza replika z możliwych (został zakupiony oficjalny rekwizyt z planu i satelitę zbudowano na jego podstawie).

Po umieszczeniu na orbicie satelita ma być zasilany energią słoneczną, a na jego czubku umieszczono też kamerkę GoPro Hero 3, dzięki czemu ma on uchwycić ciekawe zdjęcia naszej planety.

Budujące jest, że w dzisiejszych czasach umieszczanie obiektów na orbicie okołoziemskiej jest już naprawdę na wyciągnięcie ręki.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16721/tardis-poleci-na-orbite

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35. rocznica kosmicznego lotu Mirosława Hermaszewskiego

Przy dźwiękach przebojów Maryli Rodowicz i Anny German, z polską flagą, dziełem Mikołaja Kopernika i fotografią Edwarda Gierka startował 35 lat temu w swój kosmiczny lot Mirosław Hermaszewski - pierwszy i jedyny polski kosmonauta.

Lot, który przyniósł mu sławę, rozpoczął się 27 czerwca 1978 r. o godz. 17.27 naszego czasu. Wówczas z kosmodromu Bajkonur wystartował radziecki statek Sojuz 30, którego załogę stanowili: Hermaszewski i radziecki kosmonauta białoruskiego pochodzenia Piotr Klimuk.

Na pokład Hermaszewski zabrał ze sobą m.in. flagę i godło państwowe PRL, fotografie Edwarda Gierka i Leonida Breżniewa, ziemię z pól Lenino i Warszawy, miniaturowe wydania "Manifestu Komunistycznego". W kosmos z Hermaszewskim poleciało także faksimile pierwszej księgi "O obrotach ciał niebieskich" oraz rysunku systemu słonecznego Mikołaja Kopernika. Jako wyposażenie osobiste zabrał zaś m.in. miniaturowe wydanie "Pana Tadeusza", które po latach podarował papieżowi Janowi Pawłowi II.

"Ziemia nadaje muzykę. Rodowicz śpiewa +Kolorowe jarmarki+. Anna German śpiewa ulubioną przez geologów, ale przede wszystkim kosmonautów +Nadzieję+. (...) Na tle melodii słyszymy końcowe komendy odliczania" - wspominał Hermaszewski moment startu po latach, w książce "Ciężar nieważkości. Opowieść pilota-kosmonauty".

Kosmonauci polecieli radzieckim statkiem Sojuz-30, który w trakcie misji połączył się na orbicie ze stacją Salut-6. Jedno okrążenie Ziemi zajmowało im 91 minut. Po raz pierwszy nad Polską statek znalazł się o godzinie 21.02.

"Europa Środkowa spowita jest chmurami, ale część naszego wybrzeża odcina się od szarych wód Bałtyku. W Polsce zapada noc. Przyklejony do iluminatora chłonę widok Zatoki Gdańskiej, rozpoznaję światła Bydgoszczy. Wisła na całej swojej długości fosforyzuje resztką blasku dnia. Południe Polski jest okryte szczelną zasłoną chmur. Przelatujemy nieco poniżej Warszawy i zanurzamy się w kolejną, czwartą kosmiczną noc" - opisywał swoje wrażenia z kosmosu Hermaszewski.

Polak uczestniczył w eksperymentach naukowych obejmujących różne aspekty zachowania się organizmu człowieka w warunkach nieważkości. Prowadził obserwacje zórz polarnych oraz prace z zakresu teledetekcji. W jednym z doświadczeń o nazwie "Czajka", miał określić sprawność naczyń krwionośnych nóg i zdolność kompensacji układu krążenia. Podczas doświadczenia wskutek wytworzonej różnicy ciśnień krew spływała z górnych partii ciała do nóg.

"Eksperyment śledzili w Centrum Kierowania naukowcy z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Każdy z nich czuł się w obowiązku sprawdzić swoje hipotezy lub choćby zadać pytanie. Na ich życzenie zwiększam podciśnienie i mdleję kilka razy. Jest mi niedobrze, a tymczasem oni są zachwyceni i cieszą się jak dzieci" - wspomniał kosmonauta.

W ramach trwającego 8 dni lotu wykonano 126 okrążeń Ziemi. Lądowanie odbyło się 5 lipca w Kazachstanie w rejonie miasta Arkalyk.

W trakcie swojego lotu kosmicznego Hermaszewski ustanowił kilka oficjalnych rekordów Polski: rekord wysokości ? 363 km, prędkości lotu 28 tysięcy km/h (około 8 km/s), długotrwałości lotu ? 190 godzin 3 minuty i 4 sekundy, a także długości przebytej trasy ? 5 273 257 km.

Dzięki lotowi Hermaszewskiego Polska została czwartym krajem na świecie, którego obywatel znalazł się w kosmosie ? po Związku Radzieckim, Stanach Zjednoczonych i Czechosłowacji. Lot odbył się w ramach radzieckiego programu Interkosmos.

Po sukcesie polski kosmonauta stał się bardzo popularny, otrzymał wiele nagród i wyróżnień, trafił na znaczki pocztowe i monety. Również obecnie organizowane są spotkania z generałem, podczas których opowiada o swoich doświadczeniach z kosmicznej podróży.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396034,35-rocznica-kosmicznego-lotu-miroslawa-hermaszewskiego.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Voyager 1 opuszcza Układ Słoneczny

Po 35 latach kosmicznej podróży legendarna sonda Voyager 1 opuszcza Układ Słoneczny. Po drodze natrafiła jednak na region nieznany naukowcom. Szczegóły zamieszcza najnowszy numer tygodnika "Science".

Voyager 1 ma na swoim koncie spore osiągnięcia. Na przełomie lat 70. i 80. badał takie planety jak Jowisz i Saturn oraz ich księżyce. Dziewięć lat temu, na krańcach układu słonecznego, nasłuchiwał jak brzmią podmuchy wiatru słonecznego.

Teraz Voyager minął rejon zwany płaszczem Układu Słonecznego, czyli zewnętrzną powłokę bąbla składającego się z naładowanych cząstek otaczających nasz układ planetarny. I jest ponad 18 miliardów kilometrów od Ziemi.

Zauważyliśmy, że ilość cząstek pochodzących ze słońca nagle zmalała, ale pojawiły się cząstki nadlatujące z kosmosu. A jednocześnie dwukrotnie wzrosła siła pola magnetycznego - mówi szef zespołu badawczego, Ed Stone z kalifornijskiego uniwersytetu Caltech.

Naukowcy zastanawiają się, czy oznacza to, że Voyager opuścił już Układ Słoneczny; zgadzają się jednak, że granica jest mało wyraźna i na ostateczną odpowiedź trzeba będzie poczekać kilka tygodni, miesięcy lub lat.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Voyager-1-opuszcza-Uklad-Sloneczny,wid,15774048,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom: ostatnia szansa na dojrzenie obłoków srebrzystych

Najbliższe 2-3 tygodnie to w zasadzie ostatnia w tym roku szansa na dojrzenie obłoków srebrzystych - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Jak wyjaśnił astronom, obłoki srebrzyste powstają z malutkich kryształków lodu wodnego o rozmiarach od 40 do 100 nanometrów, które unoszą się w atmosferze ziemskiej na wysokości od 76 do 85 kilometrów (ta część atmosfery nazywa się mezosferą). To najwyżej położone chmury, które możemy podziwiać z powierzchni naszej planety.

"Zobaczenie ich wcale nie jest łatwe - muszą zostać spełnione pewne warunki geometryczne. Chmury są widoczne z szerokości geograficznych w przedziale 50-70 stopni szerokości północnej, w okolicach przesilenia letniego, tj. w okresie, kiedy Słońce chowa się od 6 do 16 stopni pod horyzont" - opisał naukowiec.

Takie położenie Słońca gwarantuje już w miarę ciemne niebo, a jednocześnie nasza dzienna gwiazda - dla nas już schowana pod horyzontem - jest w stanie wciąż oświetlać położone znacznie wyżej kryształki obłoków srebrzystych.

"W Polsce przełom czerwca i lipca to najlepszy czas na wypatrywanie obłoków srebrzystych. Najczęściej widać je nad północną częścią horyzontu. Jak sama nazwa wskazuje srebrzą się one na tle niebieskiego lub granatowego nieba, pokazując wyraźne smugi i struktury trochę podobne do znacznie niżej położonych cirrusów" - powiedział dr Olech.

Dodał, że najbliższe 2-3 tygodnie to w zasadzie ostatnia szansa na dojrzenie obłoków srebrzystych w tym roku. "Wszystko to za sprawą układu faz Księżyca. Najbliższy nów wypada 8 lipca, przez co światło Srebrnego Globu nie będzie przeszkadzało w obserwacjach przez prawie całą pierwszą połowę lipca. To stworzy bardzo dobre warunki do podziwiania najwyższych chmur" - wyjaśnił.

Astronom zwrócił uwagę, że obłoki srebrzyste bardzo rzadko pojawiają się w Polsce w sierpniu. "Zdarzają się jednak momenty, kiedy widać je w drugiej połowie lipca. W tym roku okres ten nie będzie jednak sprzyjał spoglądaniu w niebo, bo pełnia Księżyca wypada 22 lipca i jasne światło naszego naturalnego satelity może przyćmić słabe obłoki srebrzyste" - powiedział.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396060,astronom-ostatnia-szansa-na-dojrzenie-oblokow-srebrzystych.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fala uderzeniowa meteorytu czelabińskiego okrążyła Ziemię

Naukowcy przyjrzeli się ostatnio bliżej danym dotyczącym niezwykle potężnego meteorytu, który w lutym bieżącego roku eksplodował nad Czelabińskiem. Było to drugie z najbardziej energetycznych zjawisk, jakie udało się nam kiedykolwiek zarejestrować z pomocą przyrządów naukowych (pierwszym jest meteoryt tunguski), a fala uderzeniowa powstała w wyniku jego eksplozji okrążyła Ziemię. Dwukrotnie.

Badacze do pomiarów wykorzystali zestaw sensorów, które na co dzień używane są przez wojsko do wykrywania eksplozji jądrowych na całym świecie. Sprzęt jest w miarę nowy więc eksplozja meteorytu czelabińskiego okazała się najsilniejszym zjawiskiem jakie kiedykolwiek on zarejestrował - był on równoważny zdetonowaniu 460 kiloton trotylu. Dla porównania - bomba Little Boy zrzucona na Hiroszimę miała siłę 13 kiloton, natomiast Fat Man, który spadł na Nagasaki - 22 kiloton.

Meteoryt tunguski był jednak zjawiskiem o wiele potężniejszym - obecnie liczy się, że miał on siłę 3-5 megaton TNT - i praktycznie zrównał on z ziemią dwa tysiące kilometrów kwadratowych syberyjskiej tajgi. Gdyby uderzył on w miejsce zaludnione skutki byłyby niewyobrażalne.

Źródło: BBC

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16750/fala-uderzeniowa-meteorytu-czelabinskiego-okrazyla-ziemie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PayPal chce wprowadzić płatności w kosmosie

Wraz z rozwojem kosmicznej turystyki świat będzie potrzebował możliwości dokonywania płatności tam, gdzie teraz nie było to możliwe, czyli w kosmosie. Nad taką kosmiczną usługą rozpoczął pracę PayPal wraz z Instytutem SETI i Towarzystwem Turystyki Kosmicznej.

Usługa ma nosić nazwę PayPal Galactic i w założeniu ma być odpowiedzią na potrzeby astronautów przebywających poza Ziemią np. na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, którzy chcą dokonywać płatności elektronicznych tak, jak robimy to my na powierzchni ziemi.

Gdy kosmiczna turystyka stanie się faktem, a każdego dnia tysiące ludzi będzie podróżowało w przestrzeni kosmicznej, a może nawet mieszkało w kosmicznych hotelach wybudowanych na orbicie (a kiedyś na Księżycu czy Marsie), możliwość skorzystania z płatności elektronicznych będzie czymś zupełnie naturalnym.

Nową usługą PayPal już teraz chciałby ułatwić życie podróżnikom, którzy chcieliby, bezpośrednio z przestrzeni kosmicznej, zrobić zakupy, opłacić rachunki, przelać pieniądze pomiędzy kontami lub dokonać doładowań kont czy telefonów.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16757/paypal-chce-wprowadzic-platnosci-w-kosmosie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aparat o rozdzielczości 870 megapikseli

Urządzenie nosi nazwę Hyper Supreme-Cam i najzwyczajniej posłuży do wykonywania zdjęć dalekiego kosmosu, ale jakich zdjęć! Kosmiczny aparat wyposażony jest bowiem w aż 116 sensorów CCD, które w sumie oferują rozdzielczość na poziomie 870 megapikseli.

Niezwykle czuła i grzejąca się przy pracy elektronika, zamknięta została w specjalnej obudowie, która przystosowana jest do chłodzenia ciekłym azotem do temperatury minus 100 stopni Celsjusza.

Kosmiczne oko zwieńcza równie nietuzinkowy, co samo urządzenie, obiektyw Canona (Wide Field Corrector), który składa się z siedmiu elementów i oferuje pole widzenia wynoszące 1,5 stopnia, czyli trzy razy więcej niż średnica Srebrnego Globu.

Do tego opracowany przez Mitsubishi Electric mechanizm ogniskowania, umożliwia niezwykle precyzyjne dopasowanie położenia soczewek z dokładnością do 1-2 mikrometrów. Cały zestaw, który jest dużo większy od dorosłego człowieka, generuje bogate w kolory i ostre jak brzytwa obrazy.

Aparat Hyper Suprime-Cam będzie częścią japońskiego teleskopu Subaru, który znajduje się na Hawajach i ma posłużyć do badań nad odległymi galaktykami i ciemną materią.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16758/aparat-o-rozdzielczosci-870-megapikseli

post-36-137699918862_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w lipcu

Atrakcjami lipcowego nieba będą duża obfitość rojów meteorów oraz dobre warunki do obserwacji Saturna, Urana i Neptuna - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Po czerwcowym przesileniu letnim lipcowe dni stają się coraz krótsze. W Warszawie, na samym początku miesiąca, wschód Słońca możemy obserwować o godzinie 4:19, a zachód o 21:01. Natomiast 31 lipca wschód o 4:55, a zachód o 20:29. W lipcu nasza dzienna gwiazda wstępuje w znak Lwa.

O godzinie 17 dnia 5 lipca Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium). Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152 milionów kilometrów.

Kolejność faz Księżyca w lipcu jest następująca: nów - 8 VII o godz. 9:14, pierwsza kwadra - 16 VII o godz. 5:28, pełnia - 22 VII o godz. 20:16 i ostatnia kwadra - 29 VII o godz. 19:43. Najbliżej Ziemi Srebrny Glob znajdzie się 21 lipca o godz. 22:28, a najdalej 7 lipca o godz. 2:37.

"W nadchodzącym miesiącu Merkury i Wenus znadują się na sferze niebieskiej blisko Słońca i ich obserwacje są bardzo trudne albo wręcz niemożliwe" - zaznaczył dr Olech.

Niełatwe są w lipcu obserwacje Marsa i Jowisza, dodał astronom. Obie planety znajdują się na sferze niebieskiej blisko siebie i możemy je dojrzeć pod sam koniec miesiąca nad ranem. Godzinę przed wschodem Słońca dojrzymy je około 10 stopni nad wschodnim horyzontem.

Powoli kończy się sezon na obserwacje Saturna. Planetę z pierścieniami dojrzymy wieczorem na granicy konstelacji Wagi i Panny.

Uran i Neptun, do których obserwacji najlepiej wykorzystać lornetkę, są widoczne w drugiej połowie nocy odpowiednio w gwiazdozbiorach Ryb i Wodnika.

W ciągu praktycznie całej nocy, dysponując dobrej klasy teleskopem amatorskim, możemy spróbować odnaleźć Plutona, który świeci w konstelacji Strzelca.

Według dr. Olecha lipiec to doskonały czas dla obserwatorów meteorów. Od około połowy miesiąca swoją aktywnością zaczyna popisywać się kompleks rojów ekliptycznych czyli: Delta Aquarydy S, Alfa Capricornidy i Antyhelion. Południowe Delta Aquarydy (maksimum 28 lipca) są rojem bardzo interesującym dla obserwatorów znajdujących się blisko równika, bo dla nich aktywność roju sięga nawet 50-60 zjawisk na godzinę. W Polsce aktywność całego kompleksu składa się w sumie do kilku - kilkunastu "spadających gwiazd" na godzinę. Dla nas szczególnie interesujące mogą być Alfa Capricornidy, które często dają jasne i wolne, a przez to efektowne meteory. Ich maksimum przypada na 30 lipca.

"W połowie lipca swoją aktywność rozpoczyna jeden z największych rojów nieba - Perseidy. Choć swoje maksimum osiągnie on dopiero w sierpniu,

już pod koniec lipca potrafi popisywać się aktywnością na poziomie małych kilkunastu zjawisk na godzinę!" - przypomniał astronom.

Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze słabe i słabo zbadane roje Pegazydów, Sagittarydów, Alfa Cygnidów, Delphinidów czy też teleskopowych Alfa Lirydów.

Połączenie aktywności tak wielu rojów i dodatek meteorów sporadycznych spowoduje, że podczas wielu nocy, szczególnie tych z drugiej połowy

miesiąca, sumaryczna aktywność "spadających gwiazd" przekroczy poziom 20 sztuk na godzinę. "Warto jednak zaznaczyć, że szanse na dojrzenie takiej ilości zjawisk mają obserwatorzy spoglądający w niebo w drugiej połowie nocy i to z miejsca oddalonego od świateł miejskich" - podsumował dr Olech.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396070,niebo-w-lipcu.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom: W piątek po południu Ziemia najdalej od Słońca

W najbliższy piątek, o godz. 17, Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium). Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152,1 mln kilometrów - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

- W starożytności i w średniowieczu uważano, że wszystkie planety poruszają się po orbitach idealnie kołowych. Pogląd ten zrewidował Jan Kepler, który udowodnił, że ciała Układu Słonecznego poruszają się po krzywych stożkowych: elipsach, parabolach i hiperbolach - przypomniał astronom.

Dziś wiemy więc - dodał - że planety poruszają się po elipsach.

Nasza planeta nie znajduje się w stałej odległości od Słońca. Chociaż podręczniki podają, że odległość dzieląca Ziemię i Słońce wynosi 149 600 000 km, jest to tylko wartość średnia. W rzeczywistości dystans dzielący oba ciała zmienia się od 147 100 000 km - astronomowie mówią, że Ziemia znajduje się wtedy w peryhelium - do 152 100 000 km - Ziemia jest wówczas w aphelium - opisał dr Olech.

Dodał, że Ziemia znajduje się najbliżej naszej dziennej gwiazdy na początku stycznia, a więc w środku zimy, a najdalej na początku lipca, a więc w środku lata.

- Świadczy to o tym, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku. Największy wpływ na ich występowanie ma bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu orbitalnego - zaznaczył.

http://fakty.interia.pl/nauka/news-astronom-w-piatek-po-poludniu-ziemia-najdalej-od-slonca,nId,989975

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie spotkanie Księżyca i Kłosa

Wczoraj miało miejsce niecodzienne zjawisko. Na południowo-zachodnim niebie doszło do bliskiego spotkania Księżyca tuż po pierwszej kwadrze wraz z Kłosem, najjaśniejszą gwiazdą konstelacji Panny.

Aby ujrzeć zjawisko, wystarczyło po zachodzie Słońca skierować wzrok średnio wysoko nad południowo-zachodni horyzont.

Bez problemu odnaleźć można tam było Księżyc tuż po pierwszej kwadrze, a więc z oświetloną nieco więcej niż połową swej tarczy.

Tuż nad nim świecił Kłos, najjaśniejsza gwiazda w konstelacji Panny i zarazem jedna z najjaśniejszych gwiazd ziemskiego nieba.

Kłos nazywany też Spiką znajduje się około 260 lat świetlnych od Ziemi. Jej nazwa pochodzi od dziewiczego kłosa pszenicy.

Nieco na lewo i powyżej od Księżyca i Kłosa widoczna była planeta Saturn, która różni się od innych planet w naszych Układzie Słonecznym tym, że ma wyraźne pierścienie.

Planeta jest odległa od nas o 1,4 miliarda kilometrów i jest wielokrotnie mniejsza od Kłosa. Jednak jej bliższe położenie sprawia, że jest od niego znacznie jaśniejsza i przez to większa. Stąd też Saturn mocniej jaśniał na wieczornym niebie niż Kłos.

W środę (19.06) o tej samej porze, czyli krótko po zachodzie Słońca, Księżyc przesunie się na lewo i spotka się z Saturnem. Aby ujrzeć jego pierścienie, warto użyć lornetki lub małego teleskopu.

Warto uwiecznić to zdjęciach i oczywiście wysłać na nasz adres: [email protected] Najlepsze zdjęcia od Was jak zwykle opublikujemy na łamach tego artykułu. Prognozę na wieczorne obserwacje zamieszczamy poniżej.

Nasz czytelnik Marcin przysłał nam bardzo ciekawe zdjęcie, ponieważ poza spotkaniem Księżyca i Kłosa widoczny jest też samolot przecinający tarczę naszego naturalnego satelity i pozostawiający za sobą smugi kondensacyjne.

Fot. Marcin Ptaszyński, Nowogard w woj. zachodniopomorskim dla TwojaPogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/112603,bliskie-spotkanie-ksiezyca-i-klosa

post-36-137699920405_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkanie Wenus i gromady otwartej M44 na niebie

W najbliższych dniach planeta Wenus zbliży się do jasnej gromady otwartej M44 w konstelacji Raka - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Wenus, jak każda planeta, zmienia swe położenie na tle gwiazd mogąc pojawiać się w 12 konstelacjach Zodiaku i gwiazdozbiorze Wężownika. W tle drogi planet na sferze niebieskiej znajduje się kilka ciekawych obiektów, z którymi spotkania wyglądają bardzo efektownie. Do najciekawszych zalicza się gromada otwarta o nazwie Plejady, która jest bez problemów widoczna gołym okiem - opisuje astronom.

Jak dodaje, inną jasną gromadą leżącą na ekliptyce jest Żłóbek (M44) w konstelacji Raka. Nie jest ona tak jasna jak Plejady, lecz ją także widać gołym okiem. "Ze względu na mniejsze rozmiary i większą odległość, okiem nieuzbrojonym zauważymy ją jako rozmytą plamkę światła. Dopiero dysponując lornetką lub teleskopem rozdzielimy ją na poszczególne gwiazdy" - wyjaśnia dr Olech.

Zapowiada, że 3 lipca o godz. 21.16 naszego czasu w odległości tylko 4 minut kątowych od M44 znajdzie się jasna planeta Wenus. "O tej porze w Polsce jest jeszcze dość jasno, bo od zachodu Słońca dzieli nas tylko kwadrans. Dlatego na obserwacje najlepiej wyjść około godziny 21.45-22.00" - radzi naukowiec.

Ostrzega przy tym, że warunki do obserwacji będą bardzo trudne, bo Wenus i M44 świecą wtedy tylko 5 stopni nad północno-zachodnim horyzontem. "Jeśli mamy dobry widok na tę część nieba, z dojrzeniem Wenus nie będziemy mieli żadnych problemów, bo planeta jest bardzo jasna (ma blask -3.8 mag). Aby dojrzeć M44 będziemy musieli użyć większej lornetki, lunety lub teleskop" - dodaje astronom.

PAP - Nauka w Polsce

aol/ agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396094,spotkanie-wenus-i-gromady-otwartej-m44-na-niebie.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katastrofa rakiety Proton M

Kolejna spora porażka rosyjskiego programu kosmicznego. Bezzałogowa rakieta nośna Proton M, która wczoraj w nocy startowała z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie rozbiła się tuż po starcie wybuchając przy tym bardzo efektownie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, lecz straty finansowe są ogromne.

Rakieta, która miała na swoim pokładzie trzy satelity nawigacyjne GLONASS, w chwilę po starcie zaczęła się niekontrolowanie obracać i obniżać swój lot. Zdążyła ona jeszcze w powietrzu eksplodować zanim uderzyła w ziemię około 2.5 kilometra od miejsca startu. Była ona zatankowana w 620 ton silnie toksycznego paliwa (1,1-Dimetylohydrazyna oraz tetratlenek diazotu), które na szczęście w dużej mierze uległy gwałtownemu spaleniu przed kolizją z gruntem. Straty poniesione podczas katastrofy liczy się wstępnie na 200 milionów dolarów).

Przed oglądaniem obu nagrań wideo radzimy ściszyć głośniki.

Przyczyną katastrofy była najprawdopodobniej awaria jednego z silników i na razie loty pozostałych rakiet tego typu zostały wstrzymane do odwołania. Podejrzewa się jednak, że na awarię wpłynął czynnik ludzki - ktoś się po przy produkcji silnika musiał bardzo pomylić. Rakiety Proton M są jednymi z bardziej sprawdzonych - są one używane z drobnymi modyfikacjami od 2001 roku.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16786/katastrofa-rakiety-proton-m

post-36-13769992041_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe księżyce Plutona mają oficjalne nazwy - Cerber i Styks

Cerber (Kerberos) i Styks (Styx) - tak będą się nazywać dwa nowe księżyce Plutona, poinformowała w oficjalnym komunikacie Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU). Nazwy wybrano w ogólnoświatowym plebiscycie prowadzonym przez internet, a zatwierdziła je IAU.

W internetowym plebiscycie na nazwy, zorganizowanym przez amerykański Instytut SETI, wzięli udział internauci z całego świata. Nazwy, które uzyskały najwięcej głosów, zostały następnie zgłoszone do Międzynarodowej Unii Astronomicznej, która decyduje o oficjalnych nazwach obiektów astronomicznych.

Nowe księżyce Plutona zostały odkryte w 2011 i 2012 roku za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Razem z trzema wcześniej odkrytymi (Charon w 1978 r., Nix w 2005 r., Hydra w 2005 r.) ta planeta karłowata ma pięć znanych naturalnych satelitów. Dwa nowe księżyce to niewielkie obiekty. Cerber ma średnicę szacowaną na od 13 do 34 km, a Styks ma nieregularny kształt o wymiarach od 10 do 25 km.

Każdy obiekt astronomiczny po odkryciu otrzymuje oznaczenie w katalogach astronomicznych. Gdy jego orbita jest już dobrze znana, może otrzymać nazwę słowną. Zazwyczaj nazwę może zaproponować odkrywca, musi ona jednak być zgodna z zestawem reguł dla odpowiedniej kategorii obiektów astronomicznych.

Nowe księżyce Plutona odkrył zespół kierowany przez Marka Showaltera z Instytutu SETI. Odkrywcy zdecydowali, że umożliwią internautom głosowanie, które zasugeruje nazwy dla obiektów. Aby nazwy były zgodne z pozostałymi nazwami księżyców Plutona, głosujący mogli wybierać z listy imion mitologicznych związanych ze światem podziemi.

Pierwsze pozycje w głosowaniu zajęły nazwy Wulkan (Vulcan), Cerber (Cerberus) oraz Styks (Styx). Showalter zaproponował dwie pierwsze komisji IAU zajmującej się nazwami planet. Jednak nazwa Wulkan była już stosowana dla hipotetycznej planety pomiędzy Merkurym a Słońcem i pomimo, że nie odnaleziono takiego obiektu, to nie zdecydowano się przyjąć tej nazwy.

Ostatecznie Międzynarodowa Unia Astronomiczna wybrała nazwę Cerber, stosując grecką pisownię Kerberus, aby odróżnić obiekt od planetoidy 1865 Cerberus. Cerber był wielogłowym psem, który strzegł wejścia do świata podziemi. Drugiemu z księżyców przypisano nazwę Styks (Styx) - to miano nosiła główna rzeka Hadesu.

http://fakty.interia.pl/nauka/news-nowe-ksiezyce-plutona-maja-oficjalne-nazwy-cerber-i-styks,nId,990258

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przyszłym roku odwiedzimy Saturna

Gdy należąca do NASA sonda Cassini-Huygens wleciała na orbitę Saturna w 2004 roku i zaczęła przesyłać na Ziemię pierwsze zdjęcia tej planety, filmowiec Stephen van Vuuren nie mógł wyjść z podziwu. Przez lata zebrał on ponad milion fotografii z tej misji i stworzył z nich 45-minutowy film zatytułowany In Saturn's Rings. W przyszłym roku trafi on do kin IMAX, a Wy możecie zobaczyć zwiastun już teraz. A warto, bo zapewnia on wrażenia najbliższe podróżom kosmicznym jakie można odczuć nie ruszając się z fotela.

Film stworzony został tylko i wyłącznie z oryginalnych zdjęć z sondy - nie użyto żadnego wspomagania grafiką komputerową. Będziemy mogli na nim podziwiać przyspieszoną podróż statku przez Układ Słoneczny, a bliżej będziemy mogli rzucić okiem na Saturna i jego księżyce. Trailer niżej możecie obejrzeć nawet w jakości 4K, a jeszcze niżej znajdziecie wcześniejszą prezentację z postępów w pracach jeszcze sprzed roku (również polecamy).

Wypada tylko mieć nadzieję, że film ten będzie można znaleźć też w kinach w naszym kraju - żaden fan eksploracji kosmosu nie będzie mógł go ominąć.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16790/w-przyszlym-roku-odwiedzimy-saturna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

65 tajemniczych obiektów we Wszechświecie

Astronomowie z pomocą Fermi Gamma-ray Space Telescope zaktualizowali właśnie mapę najpotężniejszych obiektów we Wszechświecie, których katalog liczy sobie obecnie 514 sztuk. Najciekawsze jest jednak to, że naukowcy nie mają pojęcia czym może być 65 z nich.

Obiekty te wyrzucają z siebie więcej niż 10 GeV (gigaelektronowoltów) energii w postaci promieniowania gamma. Jednym z wyjaśnień może by, że są to standardowe, znane nam obiekty takie jak blazary - galaktyki aktywne, które posiadają aktywny relatywistyczny dżet skierowany pod niewielkim kątem w naszym kierunku - które nie zostały jeszcze poprawnie zidentyfikowane. W identyfikacji przeszkadza to, że mimo ogromnej ilości promieniowania gamma, nie emitują one praktycznie światła widzialnego lub fal radiowych.

Innym, dużo bardziej interesującym wyjaśnieniem może być to, że obiekty te są zupełnie czymś innym, nieznanym. Może się bowiem okazać, że są to galaktyki karłowate składające się z ciemnej materii - a więc hipotetycznej jej formy, która nie emituje i nie odbija promieniowania elektromagnetycznego - co wyjaśniałoby trudności z ich identyfikacją.

Jeśli faktycznie tak jest to bliższe zbadanie tych obiektów może nam pozwolić zrozumieć lepiej tajemniczą ciemną materię.

Źródło: BBC

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/16796/65-tajemniczych-obiektow-we-wszechswiecie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkanie Wenus i gromady otwartej M44 na niebie

...Zapowiada, że 3 lipca o godz. 21.16 naszego czasu w odległości tylko 4 minut kątowych od M44 znajdzie się jasna planeta Wenus. "O tej porze w Polsce jest jeszcze dość jasno, bo od zachodu Słońca dzieli nas tylko kwadrans. Dlatego na obserwacje najlepiej wyjść około godziny 21.45-22.00" - radzi naukowiec.

Ostrzega przy tym, że warunki do obserwacji będą bardzo trudne, bo Wenus i M44 świecą wtedy tylko 5 stopni nad północno-zachodnim horyzontem. "Jeśli mamy dobry widok na tę część nieba, z dojrzeniem Wenus nie będziemy mieli żadnych problemów, bo planeta jest bardzo jasna (ma blask -3.8 mag). Aby dojrzeć M44 będziemy musieli użyć większej lornetki, lunety lub teleskop" - dodaje astronom.

PAP - Nauka w Polsce

aol/ agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396094,spotkanie-wenus-i-gromady-otwartej-m44-na-niebie.html

Nie było najmniejszych szans  na zobaczenie jakiejkolwiek gwiazdy, a co dopiero Żłóbka- na zachodnim, całkiem jasnym niebie widać było wyłącznie Wenus. Trochę się rozczuliłem, bo w Wiedzy i Życiu też pisano o możliwości obserwacji Wenus ze Żłóbkiem przez lornetkę.

Ach, ci teoretycy!

...Podajmy sobie ręce wraz, bo źle stuleciu z oczu patrzy.

Bułat Okudżawa

Lornetki 9×28, 10x32, 12x56, 15x56, 20x77 (i parę innych w najbliższej rodzinie ).

Katalog Caldwella wg gwiazdozbiorów.pdf Katalog Messiera wg gwiazdozbiorów.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam obejrzenie filmiku który znajduje się poniżej tematu ''Aparat o rozdzielczości aż 870 megapikseli'' na temat higieny osobistej na Mięzynarodowej Stacji Kosmicznej, oprowadza i opowiada nam Sunita Williams. Oczywiście z tłumaczeniem  PL  :)

Gorąco polecam  :P

http://technowinki.onet.pl/inne/wiadomosci/aparat-o-rozdzielczosci-az-870-megapikseli,1,5555061,artykul.html

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co Pan myśli o informacjach podawanych przez niewiarygodne.pl?

Niech tam sobie zostaną - nie przenoś ich na FA - proszę  :)

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia znajduje się dziś najdalej Słońca

Dzisiaj szczególny dzień dla mieszkańców Ziemi. Nasza planeta znajduje się bowiem najdalej od Słońca, dalej niż w jakimkolwiek innym dniu roku. Dlaczego ma to miejsce w środku lata, a nie zimą?

Dzisiaj o godzinie 17:00 po południu planeta Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca, podczas swej corocznej, ciągłej wędrówki wokół naszej dziennej gwiazdy. Oba ciała niebieskie dzielić będzie wówczas odległość 152 milionów kilometrów.

Ziemia na swej orbicie wokół Słońca przemieszcza się z najmniejszą w tym roku prędkością ponad 100 tysięcy kilometrów na godzinę.

Niegdyś uważano, że planety krążą wokół Słońca po idealnie okrągłych orbitach. Dzisiaj wiemy, że nie była to prawda, ponieważ orbity są elipsami, w dodatku Słońce nie znajduje się w samym środku nich. Dlatego w jednej części elipsy Ziemia znajduje się bliżej Słońca niż po jej przeciwnej stronie.

Błędne jest również przekonanie, że Ziemia najbliżej Słońca znajduje się w środku lata. W rzeczywistości najbliżej jest każdego roku na początku stycznia, czyli zimą, a najdalej na początku lipca, czyli latem. W najbardziej bliskim momencie, czyli 5 stycznia, od Słońca dzielić nas będzie 147 milionów kilometrów.

Oznacza to, że od dziś każdej doby będziemy przybliżać się do naszej gwiazdy o kilka tysięcy kilometrów, zaś w ciągu pół roku będzie to już całe 5 milionów kilometrów. Jednak odległość od Słońca przez cały rok w skali astronomicznej niewiele się zmienia i ma to znikomy wpływ na temperaturę panującą na naszej planecie.

W 90 procentach ma na nią wpływ długość dnia, kąt padania promieni słonecznych oraz masy powietrza, dzięki którym jest albo cieplej, albo też zimniej, wbrew temu czy na niebie są chmury, czy też nie.

Jest jednak 3-4 procentowa różnica w wielkości tarczy słonecznej, gdyż latem Słońce na naszym niebie jest minimalnie mniejsze od tego widocznego zimą, właśnie z powodu dzielącej nas odległości. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/112650,ziemia-znajduje-sie-dzis-najdalej-slonca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024