Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

NASA buntuje się przeciwko Trumpowi.
W sieci powstało podziemie
26-01-2017

Amerykańscy naukowcy jednoczą się przeciwko cenzurze. Pracownicy rządowych agencji, w tym między innymi NASA, uruchomili alternatywne konta na Twitterze. Jak twierdzą, zrobili to w obawie przed ingerowaniem administracji prezydenta Donalda Trumpa w treść naukowych publikacji.
Rządowe agencje, takie jak NASA czy Agencja Ochrony Środowiska, od lat publikują informacje w mediach społeczościowych, w tym między innymi na Twitterze.
W obawie przed ingerencją administracji prezydenta Donalda Trumpa w treść publikacji, założyli organizacjom nowe, alternatywne profile.
Prowadzą je anonimowi pracownicy agencji, a same konta funkcjonują jako prywatne, dzięki czemu pozostają poza jurysdykcją władz. I z godziny na godzinę stają się coraz bardziej popularne.
Tylko czekamy, kiedy prezydent Trump nazwie nas "fake news". Możecie zabrać nasz oficjalny profil na Twitterze, ale nie możecie zabrać naszego wolnego czasu - napisał jeden z anonimowych pracowników National Park Service, czyli biura należącego do Departamentu Zasobów Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych, na nowym koncie @AltNatParkService.
Podobne stworzyły m.in. Agencja Żywności i Leków i  Narodowa Służba Meteorologiczna.
Głośny sprzeciw NASA
Konto @RogueNASA to z kolei sprzeciw pracowników NASA. Jak czytamy, konto zostało założone, by publikować "prawdziwe fakty". W ciągu niecałej doby od powstania zaczęło je obserwować kilkaset tysięcy osób. Wiele tweetów opatrzono hasztagami #resist i #resistance (opór - red). Używają ich na swoich postach także inne rządowe agencje.
Boją się cenzury
Wszystko zaczęło się, gdy tuż po zaprzysiężeniu nowego prezydenta  Departamentowi Zasobów Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych zakazano używać Twittera. Wcześniej pracownicy udostępniali na oficjalnym profilu posty dotyczące małej frekwencji podczas inauguracyjnych przemówień Trumpa.
W tym samym czasie z oficjalnej strony internetowej Białego Domu zniknęły zakładki dotyczące zmian klimatycznych i praw obywatelskich.
Środowisko naukowe zmroziła również informacja, że administracja prezydenta Trumpa zamierza usunąć ze stron Agencji Ochrony Środowiska informacje na temat zmian klimatycznych i ich skutków. Biały Dom zaprzeczył tym doniesieniom, jednak pragnący zachować anonimowość pracownicy agencji w rozmowie z agencją Reutera potwierdzili, że urzędnicy "przyglądają się" zawartości witryny.
Donald Trump już w kampanii wyborczej nie ukrywał swojego stosunku do zmian klimatycznych i ich skutków, przyznał też, że "nie wierzy w globalne ocieplenie".
Źródło: Reuters
Autor: AD/ja
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/nasa-buntuje-sie-przeciwko-trumpowi-w-sieci-powstalo-podziemie,222565,1,0.html

NASA buntuje się przeciwko Trumpowi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #3
Wysłane przez grabianski w 2017-01-26

Jak co czwartek podsumowujemy tydzień na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Załoga zapakowała już japoński statek HTV, jutro zostanie on odłączony od portu cumowniczego po amerykańskiej stronie stacji. Komercyjny program załogowy wkracza w ostatnią fazę testów. Boeing pokazał skafander dla astronautów swojej kapsuły. W artykule przedstawione zostało kilkanaście rzeczy, które mają mieć miejsce w 2017 roku w ramach rozwoju statków załogowych Dragona oraz Starlinera. Na koniec o ostatnim sekwencjonowaniu DNA na stacji...
Przygotowania do odlotu kapsuły HTV

Załoga stacji przygotowuje się do odprawy bezzałogowego zaopatrzeniowca japońskiego HTV-6. Już 27 stycznia w piątek o 16:30 polskiego czasu kapsuła zostanie odłączona przez ramię robotyczne Canadarm2 i odcumuje od modułu Harmony.

Zdalną separację wykonają astronauci Thomas Pesquet oraz Shane Kimbrough. Statek będzie jeszcze orbitował przez tydzień, przeprowadzając eksperymenty naukowe. Następnie japońska załoga naziemna wyśle polecenie deorbitacji, a statek spłonie w atmosferze.
Skafandry dla astronautów Starlinera

Boeing pokazał w środę całemu światu wygląd skafandra ciśnieniowego, który służył będzie załogom statku Starliner - komercyjnej kapsuły załogowej, która ma latać do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nowe skafandry mają być lżejsze i wygodniejsze od tych używanych przez NASA. Mają wykorzystywać postęp technologiczny jaki nastał od czasów projektowania skafandrów dla misji wahadłowców.

Skafandry Starlinera są znacznie lżejsze, dzięki użyciu bardziej zaawansowanych materiałów i sposobu łączeń. Hełm z wizjerem zostały zintegrowane z całością skafandra. Wyposażono je w systemy wentylacyjne umożliwiające pracę w przyjaźniejszej temperaturze, nadal zapewniając przy tym szybkie podniesienia skafandra do odpowiednich ciśnień oraz hermetyzację. Rękawice stroju mają umożliwiać używanie paneli dotykowych.

Całość waży około 9 kg (prawie 5 kg mniej od skafandrów używanych podczas misji wahadłowców). Materiały użyte na zgięciach rąk i nóg wykonane są z materiałów zwiększających ruchomość astronauty. Ciekawym rozwiązaniem jest zastosowanie w miejscach złączeń suwaków. Zwiększa to znacznie mobilność stroju.

Boeing poinformował, że nowe skafandry spełniają wszystkie wymagania funkcjonalne oraz bezpieczeństwa. W najbliższym czasie rozpoczną się intensywne testy weryfikacyjne.

Warto podkreślić, że skafandry te będą wykorzystywane podczas startów i powrotów załogi. Mają zapewniać jej bezpieczeństwo podczas dehermetyzacji kapsuły na skutek nieprzewidzianych zdarzeń. Nie są to skafandry to wykonywania spacerów kosmicznych.
Komercyjne loty załogowe ? co nas czeka w 2017?

NASA opublikowała listę 17 rzeczy, które trzeba obserwować w bieżącym roku w komercyjnej astronautyce załogowej w Stanach Zjednoczonych. Oto ona:
1.    Boeing rozwijający kapsułę załogową CST-100 Starliner przygotował makietę statku do testów strukturalnych. Testy te zweryfikują czy kapsuła jest gotowa na ekstremalne naprężenia występujące podczas lotów kosmicznych.
2.    SpaceX wkrótce zakończy procedurę kwalifikacyjną struktury kapsuły Dragon. Kapsuła do testów jest już przygotowana i wkrótce zostanie wystawiona na próby kwalifikacyjne.
3.    Boeing powinien w tym roku oprócz makiety testowej wykończyć pierwszy prototyp statku Starliner. Po jego zbudowaniu, rozpoczną się testy naziemne, a następnie po udanej weryfikacji pierwszy test ucieczki kapsuły ze stanowiska startowego. Następnie Boeing powinien zbudować w drugiej połowie roku jeszcze dwa egzemplarze. Jeden do przyszłego lotu bezzałogowego do ISS, a drugi do pierwszego załogowego lotu kapsuły.
4.    SpaceX ma także w tym roku zakończyć produkcję trzech kapsuł Dragon. Jedna posłuży do testu bezzałogowego, druga do przyszłej testowej misji załogowej, a trzecia do pierwszego lotu w ramach zapewnienia rotacji na stacji.
5.    Ciągle trwają intensywne testy oprogramowania dla obu komercyjnych statków.
6.    Jesienią przetestowane zostaną w statycznym teście na hamowni różne rodzaje silników kapsuły Starliner. Od niewielkich silników zmiany orientacji do dużych silników ucieczkowych.
7.    W najbliższym czasie powinno dojść do testów statycznych silników Draco i SuperDraco. Do końca 2017 roku SpaceX zamierza przetestować silniki we wszystkich symulowanych, możliwych fazach lotu.
8.    Boeing zacznie 2017 rok serią testów spadochronowych swojej kapsuły oraz testami zrzutu do wody, które zweryfikują czy przyszła załoga będzie mogła bezpiecznie wylądować.
9.    SpaceX testy swojego systemu spadochronowego rozpocznie najprawdopodobniej jesienią.
10.    Zarówno Boeing jak i SpaceX zaprojektowali własne skafandry ciśnieniowe dla załóg swoich statków. Obie firmy poddadzą zaprojektowany sprzęt rygorystycznym testom naziemnym.
11.    Boeing zakończy w 2017 budowę drugiej fabryki dla swoich statków. Umożliwi ona tankowanie kapsuły paliwem używanym przez jej silniki manewrowe oraz ucieczkowe.
12.    Na Florydzie kończy się budowa wieży do wprowadzania astronautów do kapsuły Boeinga na szczycie rakiety Atlas V, którą ma latać. Wkrótce zostaną tam zainstalowane specjalne systemy ewakuacji załogi podczas zagrożenia.
13.    SpaceX kończy pracę nad swoją wieżą startów na stanowisku 39A. Wkrótce nastąpi z tego miejsca lot rakiety Falcon 9. Będzie to pierwsze wykorzystanie historycznego stanowiska od ostatniego lotu wahadłowcem w 2011 roku.
14.    W 2017 roku kontynuowana będzie produkcja dwóch rakiet do pierwszych lotów testowych (bezzałogowego i załogowego) kapsuły Starliner.
15.    Również SpaceX zbuduje w tym roku pierwsze rakiety do lotów załogowych.
16.    SpaceX planuje swój pierwszy lot testowy załogowej kapsuły (bez astronautów) w listopadzie. Ma być to próba generalna przed testem z załogą na pokładzie w 2018 roku.
17.    Na pokładzie ISS również trwać będą w tym roku przygotowania do przylotu pierwszych komercyjnych kapsuł załogowych.

Nauka na Stacji

Najważniejszym wydarzeniem naukowym na stacji w ostatnim czasie było zakończenie testów podręcznego urządzenia sekwencjonującego DNA. Peggy Whitson koordynowała ostatnie już prace na urządzeniu. Do tej pory sekwencjonowanie wymagało powrotu próbek na Ziemię i użycia tam drogiego i przede wszystkim dużego i ciężkiego sprzętu.  Od jakiegoś już czasu trwały testy miniaturowego urządzenia w kosmosie. Postęp techniki umożliwił miniaturyzację tego typu sprzętu, jednak naukowcy nie byli pewni jak będzie on działał w warunkach mikrograwitacji.

Jeżeli okaże się, że urządzenie działa prawidłowo na orbicie, wówczas otwiera się szereg możliwości dla misji załogowych. Od badania środowiska mikrobów w statkach kosmicznych, diagnozowania chorób zakaźnych czy analizy zmian genomu podczas przebywania astronautów w przestrzeni kosmicznej. Urządzenie takie pozwoli oszczędzić czas potrzebny do tej pory w takich badaniach, a w przyszłych misjach w odległe zakątki Układu Słonecznego może uratować życie.

Whitson rozlokowała na pokładzie stacji osiem nowych detektrów promieniowania neutronowego. Naukowcy chcą zbadać środowisko tego przenikliwego promieniowania i dzięki temu w przyszłości wspomóc rozwój ochrony przed nim w przyszłych statkach kosmicznych, chcą też dowiedzieć się jak bardzo promieniowanie to wpływa na zdrowie załogi.

WIęcej informacji:
?    artykuł dot. postępów badawczych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
?    artykuł NASA o pokazie skafandra dla kapsuły Starliner firmy Boeing
?    artykuł NASA dot. 17 rzeczy, które należy obserwować w postępach programu komercyjnych statków załogowych
Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/iss/3

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NuSTAR odkrywa nowe wskazówki dotyczące supernowej-kameleona
Wysłane przez nowak w 2017-01-26
 
"Powstaliśmy z gwiazd" - powiedział słynny astronom Carl Sagan. Reakcje jądrowe zachodzące w starych gwiazdach generowały duże ilości materii, z których powstały nasze ciała, nasza planeta i Układ Słoneczny. Gdy gwiazdy eksplodują gwałtownie jako supernowe, nowo powstałe pierwiastki uciekają i rozprzestrzeniają się we Wszechświecie.

Jedna z supernowych stanowi szczególne wyzwanie dla astronomicznego modelowania sposobu, w jaki wybuchające gwiazdy wyrzucają swoje pierwiastki. Supernowa SN 2014C radykalnie zmieniła swój wygląd w ciągu roku, najwyraźniej dlatego, że wyrzuciła dużo materii w późnym okresie swojego życia. Zjawisko to nie pasuje do żadnej znanej kategorii eksplozji gwiazd. Aby to wyjaśnić, naukowcy muszą na nowo rozważyć założenia dotyczące sposobu, w jaki masywne gwiazdy przeżywają swoje życie, zanim wybuchną jako supernowa.

"Taka supernowa-kameleon może reprezentować nowy mechanizm pokazujący, w jaki sposób masywne gwiazdy dostarczają do Wszechświata pierwiastki wytworzone w swoim rdzeniu" - mówi Raffaella Margutti, profesor fizyki i astronomii na Uniwersytecie Northwestern w Evanston, Illinois. Margutti prowadziła badania na temat supernowej SN 2014C, które zostały opublikowane w tym tygodniu w The Astrophysical Journal.

Astronomowie klasyfikują wybuchające gwiazdy na podstawie tego, czy wodór występuje w tym zdarzeniu czy nie. O ile gwiazdy rozpoczynają swoje życie z fuzji wodoru w hel, dużym gwiazdom zbliżającym się do śmierci w postaci supernowej zabraknie wodoru jako paliwa. Supernowe dzielimy na Typu I zawierające bardzo małe ilość wodoru oraz Typu II, które mają duże ilości wodoru (występują rzadko).

Jednakże SN 2014C, odkryta w 2014 roku w galaktyce spiralnej NGC 7331, odległej o 36-46 milionów lat świetlnych stąd, jest inna. Patrząc na nią na optycznej długości fali przez różne naziemne teleskopy, astronomowie doszli do wniosku, że SN 2014C przekształciła się z supernowej Typu I na supernową Typu II po tym, gdy jej rdzeń zapadł się, co zostało zgłoszone w 2015 r. w badaniach przeprowadzonych przez Dana Milisavljević z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w Cambridge, Massachusetts. Wstępne obserwacje nie wykryły wodoru, ale po około roku było jasne, że fale uderzeniowe rozprzestrzeniające się po eksplozji uderzały o powłokę materii zdominowanej przez wodór na zewnątrz gwiazdy.

W nowych badaniach satelita NASA NuSTAR z unikalną zdolnością do obserwacji promieniowania X najwyższej energii, naukowcy zaobserwowali, jak temperatura elektronów przyspieszonych przez szok z supernowej zmieniła się w czasie. Użyli tego pomiaru by oszacować, jak szybko supernowa rozszerzała się i ile materii znajduje się w zewnętrznej powłoce.

Aby stworzyć tę powłokę, SN 2014C zrobiła coś niezwykle tajemniczego: wyrzucała znaczną ilość materii - głównie wodór, ale także cięższe pierwiastki - przez dziesięciolecia czy nawet stulecia, zanim eksplodowała. W rzeczywistości gwiazda wyrzuciła równowartość masy Słońca. Normalnie gwiazda nie wyrzuca materii w tak późnym etapie swojego życia.

Obserwatoria Chandra i Swift również zostały wykorzystane do dalszego badania ewolucji supernowej. Zebrane obserwacje wykazały, niespodziewanie, że supernowa pojaśniała w promieniach X tuż po początkowym wybuchu pokazując, że musi tam istnieć powłoka materii, wcześniej wyrzucona przez gwiazdę w taki sposób, że fala uderzeniowa ją trafiła.

Dlaczego gwiazda wyrzuciła tyle wodoru, zanim eksplodowała? Jedna z teorii głosi, że czegoś brakuje w naszym rozumieniu reakcji jądrowych zachodzących w rdzeniach masywnych gwiazd podatnych na przekształcenie się w supernowe. Inna możliwość jest taka, że gwiazda nie umiera samotnie - gwiezdny towarzysz w układzie podwójnym może mieć wpływ na życie i niezwykłą śmierć przodka SN 2014C. Druga teoria zgadza się z obserwacjami pokazującymi, że około siedem na dziesięć gwiazd ma towarzysza.

Badania sugerują, że astronomowie powinni mieć na uwadze życie masywnych gwiazd na przestrzeni wieków, zanim te eksplodują. Astronomowie będą również kontynuować monitorowanie następstw tej kłopotliwej supernowej.

Więcej informacji:
NuSTAR Finds New Clues to 'Chameleon Supernova'


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NuSTAR
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nustar-odkrywa-nowe-wskazowki-dotyczace-supernowej-kameleona-2889.html

NuSTAR odkrywa nowe wskazówki dotyczące supernowej-kameleona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszechświat rozszerza się szybciej
2017-01-26


Najnowsze pomiary szybkości rozszerzania się Wszechświata nie do końca pasują do obecnej teorii - informuje miedzynarodowy zespół astronomów. Wyniki ich badań, opublikowane na łamach "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society", mogą wskazywać na istnienie tak zwanej "nowej fizyki", wykraczajacej poza obecnie obowiązujący model kosmologiczny, opisujacy to, co do tej pory wiemy i rozumiemy.

Astronomowie uczestniczący w pracach międzynarodowego projektu H0LiCOW dokonali najnowszego pomiaru tzw. stałej Hubble'a, która określa prędkość rozszerzania się Wszechświata. Wykorzystali w tym celu przede wszystkim teleskop kosmiczny Hubble'a, ale tez inne teleskopy kosmiczne i naziemne. Z ich pomocą obserwowali odległe galaktyki, które działają jako kosmiczne soczewki i zakrzywiają światło biegnące od leżących za nimi odleglejszych obiektów. W tym przypadku chodziło im o kwazary, obiekty, których jasność zmienia się w czasie.

Ponieważ kwazary nie zawsze były ustawione dokładnie za galaktykami, a gęstość owych galaktyk nie była jednorodna, powstające wskutek ogniskowania obrazy były wynikiem mniejszego lub większego zakrzywienia i ich błyski pojawiały się w różnych obrazach z różnym opóźnieniem. Na podstawie analizy tych opóźnień można było wyznaczać stałą Hubble'a. Zespół H0LiCOW określił jej wartość na 71,9 ? 2,7 kilometrów na sekundę na Megaparsek. To dobrze zgadza się z otrzymaną w ubiegłym roku przez inny zespół wartością 73,24 ? 1,74 km/s/Mpc, która jest wynikiem obserwacji supernowych i gwiazd zmiennych, zwanych cefeidami. Obie te wartości odbiegają jednak znacznie od wyników pomiaru wykonanego w 2015 roku z pomocą satelity Europejskiej Agencji Kosmicznej Planck. Na podstawie pomiarów mikrofalowego promieniowania tła ustalono wtedy, że stała Hubble'a wynosi zaledwie 66,93 ? 0.62 km/s/Mpc. Megaparsek to wielokrotność astronomicznej jednostki odległości, równy w przybliżeniu 3,26 miliona lat świetlnych.

 Zgodność wartości ogłoszonych w obecnym i minionym roku zwiększa wiarygodność tych pomiarów, ale to wartość stałej Hubble'a z 2015 roku zgadza się z obowiązującą teorią. Te najnowsze już nie bardzo. To może sugerować, że zaczynamy widzieć tak zwaną "nową fizykę", zjawiska, które każą nam obecny model kosmologiczny zmienić. Fizycy i astronomowie na takie, nie pasujące do obecnej układanki dane czekali od dawna. Już zacierają ręce.


?  Stała Hubble'a pozwala astronomom mierzyć rozmiary i wiek Wszechświata, mierzyć odległość od najdalszych obiektów, które możemy dostrzec - mówi jeden z autorów pracy, prof. Chris Fassnacht z University of California w Davis. Ta stała ma dla współczesnej astronomii znaczenie podstawowe - dodaje szefowa zespołu H0LiCOW, dr Sherry Suyu z Max Planck Institute for Astrophysics w Niemczech. Może dać nam odpowiedź na pytanie, na ile nasz obraz Wszechświata, składającego się z ciemnej energii, ciemnej materii i normalnej materii, jest poprawny, czy czegoś fundamentalnego nie przeoczyliśmy - mówi.

W myśl obecnie obowiązującej teorii, nie obserwowana przez nas tak zwana ciemna energia napędza proces rozszerzania się Wszechświata, a niewidoczna ciemna materia grawitacyjnie oddziałuje ze zwykłą materią i światłem. Być może faktycznie czegoś jeszcze nie wiemy. Na wszelki wypadek zespół H0LiCOW chce się upewnić i zamierza przeprowadzić pomiary dla w sumie około 100 ogniskowanych kwazarów.
PS: Wyraźnie żartobliwa nazwa zespołu H0LiCOW, to skrót od H0 Lenses in COSMOGRAIL?s Wellspring.
Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-wszechswiat-rozszerza-sie-szybciej,nId,2343372

Wszechświat rozszerza się szybciej 2.jpg

Wszechświat rozszerza się szybciej.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moskwa na Księżycu
Wysłane przez kundera
Już od ponad 50 lat znamy wygląd odwrotnej strony Księżyca. Wkrótce wypadnie też kolejna rocznica pierwszego udanego lądowania na Księżycu, a wszystko dzięki radzieckim sondom serii Łuna.

Miłośnicy obserwacji Księżyca, a nawet całkiem przypadkowi obserwatorzy mogą podziwiać księżycowe morza. Noszą nieco tajemniczo brzmiące i zaskakujące  łacińskie nazwy jak Mare Humorum (Morze Wilgoci), Mare Tranquilitatis (Morze Spokoju), Oceanus Procellarum (Ocean Burz), Mare Frigoris (łac. Morze Zimna), Mare Serenitatis (łac. Morze Jasności), Mare Nubium (łac. Morze Chmur), Mare Moscoviense (łac. Morze Moskiewskie), Mare... Chwileczkę, skąd Moskwa na Księżycu? Nazwa jakby nie do końca podobna do pozostałych. Wyjaśnienie jest proste i należy je zacząć od tego, że Morze Moskwy leży na niewidocznej stronie Księżyca.

W XX-wiecznym kosmicznym wyścigu Związek Radziecki również odnosił sukcesy. To właśnie radziecka sonda, Łuna 3, jako pierwsza w 1959 roku doleciała w okolice Księżyca i wykonała zdjęcia jego odwrotnej, nigdy wcześniej nie widzianej strony (często błędnie nazywanej ciemną). Na pokładzie prawie trzystukilogramowej sondy znajdowało się całe laboratorium fotograficzne Jenisej-2, które z odległości 65200 km wykonało, a następnie wywołało, utrwaliło i wysuszyło (tak, tak, aparatów cyfrowych jeszcze nie wymyślono) pierwsze 29 zdjęć nieznanej dotąd strony Księżyca. Po zeskanowaniu skanerem analogowym (!) o rozdzielczości do 1000 linii na klatkę i przesłaniu na Ziemię 17 z nich nadawało się do użycia. Objęły około 70% odwrotnej strony. Co ciekawe, sonda nie osiągnęła drugiej prędkości kosmicznej i nie weszła na orbitę wokółksiężycową. Zamiast tego krążyła wokół Ziemi po niezwykle wydłużonej elipsie (apogeum 486 tys. km) wystarczającej do osiągnięcia okolicy Księżyca. Odwrotna strona okazała się niemal pozbawiona mórz. Jedno z nich odkrywcy nazwali Morzem Moskiewskim (Mare Moscoviense).
Innym ważnym osiągnięciem w wyścigu na Księżyc było pierwsze miękkie lądowanie. Dokonała tego 31 stycznia 1966 roku sonda Łuna 9. Wszystkie wcześniejsze, zarówno radzieckie jak i amerykańskie próby zakończyły się fiaskiem i spektakularnym rozbiciem sond. Niektórzy przekonywali nawet, że lądowanie na Księżycu nigdy nie będzie możliwe, gdyż każdy próbujący tego statek kosmiczny natychmiast utonie w grubej warstwie pyłu. Łuna 9 osiadając na Oceanie Burz udowodniła, że lądowanie jest możliwe i przesłała pierwsze w historii zdjęcia z powierzchni naszego satelity. Dodatkowo jedyny instrument naukowy na pokładzie zmierzył poziom radioaktywności powierzchni dając wynik zaledwie 30 miliardów na dobę.
Kulminacją księżycowego wyścigu było wysłanie amerykańskich misji Apollo, dzięki którym ludzie mogli spacerować po Srebrnym Globie. Dla Rosjan ostatnim jego akordem były automatyczne łaziki Łunochod 1 i 2, które pojawiły się na Księżycu kilka lat później.

Czytaj więcej
?    Więcej o misji Łuna 3
?    Więcej o misji Łuna 9
?    Luna 9: 1st Soft Landing on the Moon

Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/moskwa-na-ksiezycu-2759.html

Moskwa na Księżycu.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów?
2017-01-27
Polscy naukowcy wykryli, że w czerwcu 2019 roku Ziemia wejdzie w strumień dużych meteoroidów, niektórych o średnicy nawet 300 metrów. Jeśli na nas spadną, to mogą zmieść z powierzchni ziemi dosłownie wszystko na dystansie nawet tysiąca kilometrów.
Meteory możemy obserwować na niebie niemal każdej nocy. Jedne są blade, a inne bardzo jasne. Wielokrotnie widzieliście nagrania z przelotu tych najjaśniejszych meteoroidów, które eksplodowały zmieniając noc w dzień.
Nie zapomnieliśmy też o zdarzeniu, do którego doszło w Czelabińsku w Rosji, gdzie wybuchł bolid o średnicy 20 metrów. Rannych zostało wtedy ponad 100 osób, a uszkodzeniu uległo ponad 7,5 tysiąca budynków.
To jednak nic w porównaniu z tym, co może nas czekać latem 2019 roku. Naukowcy z Polskiej Sieci Bolidowej, pod przewodnictwem dr hab. Arkadiusza Olecha z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie, zajmują się badaniem rojów meteorowych, za sprawą których możemy obserwować spektakularne bolidy.
Ich uwagę skupił rój Taurydów, na ogół niewielkich okruchów skalnych związanych z planetoidą 2004 TG10, które wchodzą w ziemską atmosferę każdego roku dwukrotnie, najpierw latem, a później jesienią.
Te jesienne, które obserwować możemy między 20 października a 10 grudnia, z największym natężeniem około 12 listopada, zazwyczaj są mało atrakcyjne, bo w ciągu godziny jest ich zaledwie 5-10 i nie wyróżniają się zbyt jasnymi rozbłyskami.
Z kolei te letnie, które pojawiają się między 5 czerwca a 18 lipca, z największym natężeniem około 28-29 czerwca, są bardzo trudne w obserwacjach, ponieważ wchodzą w atmosferę w ciągu dnia i z reguły nie są widoczne gołym okiem.
To właśnie one spędzają sen z powiek polskim badaczom. Pomiary ujawniły, że pod koniec czerwca 2019 roku Ziemia wleci w najbardziej obfitą część tego zwartego strumienia stabilnie utrzymywanego przez rezonans z orbitą Jowisza, gdzie znajdują się skały o średnicy 5-10 metrów, a przynajmniej 10 z nich ma średnicę aż 50-300 metrów.
Mogą one okazać się bardzo niebezpieczne, ponieważ uderzenie obiektu o średnicy 50 metrów może całkowicie zniszczyć duże miasto, przy tym wywołując rozległe pożary. Obiekt 100-metrowy może zrujnować obszar na dystansie nawet 300 kilometrów.
A jeśli spadnie na nas 300-metrowa planetoida, to z powierzchni ziemi mogłoby zniknąć nawet kilka krajów, a przy tym dziesiątki dużych miast zamieszkanych przez miliony ludzi. W promieniu 100 kilometrów od miejsca upadku kosmicznej skały ogień strawiłby wszystko, a w promieniu dalszych 800 kilometrów byłyby bardzo poważne szkody, im dalej, tym mniejsze.
Gdyby obiekt runął do morza lub oceanu, mógłby wywołać gigantyczne fale tsunami, które zalałyby nadmorskie miasta niemal na całym świecie. Upadek tak dużej planetoidy zdarza się średnio raz na 100 tysięcy lat.
Dzisiaj nie sposób przewidzieć czy tak duże planetoidy dostaną się do ziemskiej atmosfery i czy przez nią jedynie przemkną, czy też na nas spadną. Będzie jedynie możliwość określenia półkuli Ziemi, gdzie zagrożenie będzie największe.
Do tego bardzo niepokojącego odkrycia przyczynili się przede wszystkim amatorzy astronomii z Pracowni Komet i Meteorów (PKiM), którzy zrzeszeni w Polskiej Sieci Bolidowej monitorują i rejestrują bolidy wchodzące w ziemską atmosferę nad Polską i naszymi sąsiadami.
Sieć, która powstała 13 lat temu, i należy do najbardziej nowoczesnych na świecie, liczy ponad 30 stacji, w których pracę prowadzi ponad 70 czułych kamer CCTV wyposażonych w jasne i szerokokątne obiektywy.
Ich publikacja znalazła się właśnie na łamach prestiżowego pisma astronomicznego "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society" wydawanego przez Uniwersytet Oksfordzki od 188 lat. Rzadko kiedy naukowcy mają dla nas tak kasandryczne wieści. Pozostaje nam tylko nadzieja, że zagrożenie "przejdzie bokiem", bo póki co nie mamy żadnych planów i możliwości ochrony przed tego typu zagrożeniem z kosmosu.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116672,za-2-lata-na-ziemie-spadnie-deszcz-meteorytow

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów.jpg

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów2.jpg

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów3.jpg

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów4.jpg

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów5.jpg

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów6.jpg

Za 2 lata na Ziemię spadnie deszcz meteorytów7.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intrygujący artykuł. Jestem ciekawy tego 2019 roku. Wiadomo, że nie są w stanie jeszcze określić prawdopodobieństwa uderzenia (chociaż w sumie to czemu nie?), a co z określeniem najbardziej zagrożonego regionu?

Synta 10" rozsuwana + Discovery 10x50

Okulary:
zestawowe: 25mm, 10mm
ES: 6,7mm
Pentax: XW 5mm

 

Filtry: O-III, polaryzacyjny Orion (1-40%)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej rozrzuca obiekty wielkości planet
27 stycznia 2017, Michał Wójcik
Co kilka tysięcy lat jakaś gwiazda zbliży się za blisko czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Ogromna siła grawitacji czarnej dziury rozrywa ją wtedy, wyrzucając na zewnątrz długie serpentyny gazu. Wydawałoby się, że tutaj opowieść się kończy, ale tak nie jest. Nowe badania pokazują, że gaz nie tylko potrafi zgromadzić się w obiekty wielkości planet, ale również że te obiekty są rozrzucane po całej galaktyce.
Pojedyncza gwiazda po rozerwaniu potrafi uformować setki takich obiektów o masie planety. Zastanawiamy się: Co się z nimi potem dzieje? Jak blisko nas są? Opracowaliśmy program komputerowy, żeby odpowiedzieć na te pytania.?, mówi główna autorka badań Eden Girma, studentka na Harvard University i członkini Banneker/Aztlan Institute.
Obliczenia Girmy pokazują, że najbliższe z tych obiektów mogą być w pobliżu kilkuset lat świetlnych od Ziemi. Miałyby masę pomiędzy masą Neptuna i kilku Jowiszów. Świeciłyby również dzięki ciepłu zyskanemu przy formowaniu się, jednak nie dostatecznie jasno, aby były wykryte przez wcześniejsze przeglądy nieba. Przyszłe teleskopy, takie jak Large Synoptic Survey Telescope czy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, mogłyby dostrzec te dziwne obiekty.
Badania pokazują również, że znaczna większość obiektów całkowicie opuści Galaktykę z powodu prędkości wynoszącej około 10 tysięcy kilometrów na sekundę. Większość innych galaktyk również posiada w swoim centrum czarne dziury, więc jest prawdopodobne, że podobne procesy zachodzą również tam.
?Inne galaktyki, na przykład Andromeda, wystrzeliwują w nas takie obiekty przez cały czas?, mówi współautor James Guillochon z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.
?Pomimo, że są wielkości planety, obiekty te mogą zupełnie nie przypominać typowej planety. Są zrobione dosłownie z resztek gwiazdy i ich skład może różnić w zależności z której części gwiazdy powstały.
Tworzą się również dużo gwałtowniej od normalnych planet. Czarna dziura potrzebuje zaledwie jednego dnia aby rozerwać gwiazdę, a powstałe fragmenty łączą się z powrotem w ciągu roku. To niewielki okres w porównaniu z milionami lat potrzebnymi do stworzenia planety wielkości Jowisza w standardowych warunkach.
Po wyrzuceniu przez czarną dziurę, obiekty potrzebowałyby około miliona lat aby dotrzeć w pobliże Ziemi. Wyzwaniem będzie odróżnienie ich od swobodnie poruszających się planet powstałych podczas bardziej powszechnego procesu formacji gwiazd i planet.
?Tylko około jedna ze tysiąca swobodnie poruszających się planet będzie poszukiwanym obiektem?, dodaje Girma.
Mające siedzibę w Cambridge, Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) jest wynikiem współpracy pomiędzy Smithsonian Astrophysical Observatory i Harvard College Observatory. Naukowcy CfA, podzieleni na sześć działów, badają pochodzenie, ewolucję i ostateczny los Wszechświata.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/01/27/czarna-dziura-w-centrum-drogi-mlecznej-rozrzuca-obiekty-wielkosci-planet/

Czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej rozrzuca obiekty wielkości planet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferie zimowe 2017 w Młodzieżowym Obserwatorium w Niepołomicach
Wysłane przez Elżbieta w 2017-01-27

W okresie ferii zimowych ? trwających od  30 stycznia do 10 lutego w województwie Małopolskim ? Młodzieżowe Obserwatorium w Niepołomicach zaprasza na szereg ciekawych spotkań dla dzieci i nie tylko.

W programie m. in.
SEANSE w PLANETARIUM
?    od poniedziałku do piątku ? o godzinie 11:00
POKAZY SŁOŃCA ? przez teleskopy
?    od poniedziałku do piątku ? od 12:00 do 13:00
WIECZORNE POKAZY NIEBA (także przez teleskopy, +krótki kurs rozpoznawania aktualnie widocznych gwiazdozbiorów)
?    od poniedziałku do piątku ? od 17:30 do 19:30

W czasie ferii wszystkie pokazy i seanse w Planetarium są bezpłatne!
Prelekcje astronomiczne i seanse w Planetarium dla grup zorganizowanych możliwe są tylko po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym.
 Więcej informacji: http://moa.edu.pl/wp-content/uploads/2016/11/Planetarium_projektor_ikona...
http://orion.pta.edu.pl/ferie-zimowe-2017-w-mlodziezowym-obserwatorium-w-niepolomicach

Ferie zimowe 2017 w Młodzieżowym Obserwatorium w Niepołomicach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy sposób na szukanie życia pozaziemskiego
Nowa chemiczna metoda może bardzo ułatwić poszukiwania śladów życia na innych planetach. Badacze z NASA uważają, że jest ona dużo lepsza od tej, która stosowana jest obecnie na Marsie.
Test wykorzystuje technikę bazującą na mieszaninach znaną jako elektroforeza kapilarna, która służy do rozdziału niewielkich cząsteczek organicznych. Została ona zaprojektowana do analizy aminokwasów, będących podstawowym budulcem białek wszystkich organizmów żywych na Ziemi. Jest także często stosowana w biologii molekularnej do analizy DNA.
Na czym polega?
Rozdział mieszanin przeprowadzany jest w cienkiej i długiej kwarcowej rurce (zwanej kapilarą), która przypomina światłowód i wypełniona jest buforem rozdzielającym. Próbkę wprowadza się do kapilary, a następnie przykłada się do niej wysokie napięcie elektryczne. Zamontowany u wylotu rurki detektor rejestruje wychodzenie z niej kolejnych związków chemicznych.
Według najnowszego badania opublikowanego w czasopiśmie naukowym "Analytical Chemistry", zmodyfikowana wersja tej metody jest 10 tysięcy razy bardziej czuła niż obecne, które są stosowane przez sondę Curiosity wykorzystywaną przez NASA na Marsie. Badanie zostało przeprowadzone przez naukowców z Laboratorium Napędu Odrzutowego, jednego z centrów badawczych NASA, znajdującego się w Pasadena w stanie Kalifornia.
Zdaniem autorów badania, jedną z głównych zalet elektroforezy kapilarnej jest fakt, iż jest to proces stosunkowo łatwy do zautomatyzowania dla próbek ciekłych.
Udoskonalona i dostosowana
To pierwszy raz od czasu wynalezienia tej metody w 1980 roku, kiedy jest ona dostosowana do wykrywania życia pozaziemskiego - powiedziała Jessica Creamer z Laboratorium Napędu Odrzutowego.
- Nasza metoda została udoskonalona przez zwiększenie liczby aminokwasów, które mogą być wykrywane w jednym cyklu - poinformowała Creamer. Dodała, że dodatkowo pozwala na wykrycie nawet tych bardzo zasolonych. Także w bardzo niskich stężeniach.
Naukowcy wykorzystali tę technikę do przeanalizowania aminokwasów obecnych w słonych wodach jeziora Mono w Kalifornii. Wysoka alkaliczność jego wód czyni go trudnym środowiskiem do życia i jednocześnie doskonałym zastępcą dla warunków panujących na Marsie czy innych ciałach niebieskich
Badacze przebadali równocześnie 17 różnych aminokwasów najpowszechniej spotykanych na Ziemi. - Korzystając z tej metody jesteśmy w stanie odróżnić aminokwasy pochodzące ze źródeł nieożywionych, jak na przykład meteorytów, od tych które pochodzą od organizmów żywych - zaznaczył główny badacz projektu, Peter Willis.
Jednym z najważniejszych celów NASA jest właśnie poszukiwanie życia we Wszechświecie. - Naszą najlepszą szansą na to jest wykorzystywanie zaawansowanych analiz opartych właśnie na cieczach - dodał.
Źródło: NASA
Autor: //aw
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/nowy-sposob-na-szukanie-zycia-pozaziemskiego,222675,1,0.html

Nowy sposób na szukanie życia pozaziemskiego.jpg

Nowy sposób na szukanie życia pozaziemskiego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwony karzeł może wywołać chaos w naszym Układzie Słonecznym
autor: John Moll (28 Styczeń, 2017)
Od dłuższego czasu wiadomo, że czerwony karzeł Gliese 710, który znajduje się gwiazdozbiorze Węża około 64 lata świetlne od Ziemi, zmierza prosto w kierunku naszego Układu Słonecznego. Gwiazda może doprowadzić do sporego zamieszania i dokonać drastycznych zmian w orbitach wielu asteroid a część z nich może uderzyć w naszą planetę.
Zespół badawczy z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu postanowił obliczyć kiedy ten czerwony karzeł zawita do naszego Układu Słonecznego. Specjaliści skorzystali z danych, dostarczonych przez sondę kosmiczną Gaia, która przeznaczona jest do wykonania precyzyjnych pomiarów astrometrycznych.
Obliczenia, które pojawiły się na łamach czasopisma Astronomy & Astrophysics wskazują, że Gliese 710 porusza się z prędkością około 51 000 km/h. Czerwony karzeł dotrze do nas za około 1,35 miliona lat i zbliży się do Ziemi na odległość 77 dni świetlnych. Zatem ciało niebieskie nie zderzy się z naszą planetą, ale będzie przemieszczać się przez Obłok Oorta i z całą pewnością wywoła chaos. Asteroidy i komety zostaną wytrącone ze swojej orbity i niewielka część z nich może ewentualnie uderzyć w Ziemię.
Naukowcy zaznaczają, że ich pomiary mogą być niedokładne. Gliese 710 może znaleźć się od 40 do ponad 100 dni świetlnych od nas. Im bliżej Ziemi, tym większe zamieszanie w Układzie Słonecznym. Na szczęście, katastrofa tak wielkich rozmiarów nie nastąpi za naszego życia.
Źródło:
http://www.independent.co.uk/news/science/star-hurtling-towards-solar-system-kno...
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czerwony-karzel-moze-wywolac-chaos-w-naszym-ukladzie-slonecznym

Czerwony karzeł może wywołać chaos w naszym Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce też obraca się wokół własnej osi, podobnie jak Ziemia
2017-01-28
Chociaż o tym, że Słońce nie okrąża Ziemi, lecz stoi w miejscu, wiemy dzięki Mikołajowi Kopernikowi już od szesnastego wieku, to jednak wtedy wielki astronom nie wiedział, że nie do końca jest to prawdą. Słońce wcale nie jest nieruchome. Jak to możliwe?
Gdy w 1543 roku Mikołaj Kopernik opublikował rewolucyjne dzieło "O obrotach sfer niebieskich" nie wiedział, że Słońce wcale nie stoi w miejscu, choć rzeczywiście nie wykonuje ruchu obiegowego. Podlega jednak ruchowi obrotowemu i podobnie jak Ziemia obraca się wokół własnej osi. Oznacza to, że na Słońcu można mówić o występowaniu doby.
Ziemi pełny obrót wokół własnej osi zajmuje tylko 24 godziny, natomiast Słońcu od 25 dni na równiku do 31 dni w rejonie biegunów. Potwierdzeniem tego jest obserwacja ciemnych plam na powierzchni Słońca.
Jeśli będziemy prowadzić obserwacje codziennie, to zauważymy, że plamy każdego następnego dnia znajdować się będą coraz dalej w kierunku prawej strony słonecznej tarczy.
Widoczne będą tylko przez kilkanaście dni, po czym przejdą na niewidoczną z Ziemi stronę Słońca, gdzie również wędrować będą przez kilkanaście dni, oczywiście jeśli w międzyczasie nie zanikną, co możecie zobaczyć na poniższym filmiku.
Poznajmy inne liczby, które uświadomią nam jak gigantyczne jest Słońce. Gdybyśmy znajdowali się na słonecznym równiku, to obracalibyśmy się w ruchu wirowym z prędkością aż 7 tysięcy kilometrów na godzinę, a mimo to powrócilibyśmy do tej samej pozycji dopiero po 600 godzinach.
Nasza gwiazda wcale nie znajduje się w centrum galaktyki, a jedynie na jednym z jej ramion, w całkiem przypadkowym miejscu, niczym szczególnym się nie wyróżniającym. Gdybyśmy ze Słońca próbowali dolecieć z prędkością światła do centrum galaktyki, to zajęłoby nam to 26 tysięcy lat.
Słońce obiega naszą galaktykę, czyli Drogę Mleczną, z prędkością 220 kilometrów na sekundę, dzięki czemu wykonało już podczas swojego istnienia, wynoszącego 5 miliardów lat, zaledwie 20 obiegów. Przed nim jeszcze tylko drugie, a potem wygaśnie.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116300,slonce-tez-obraca-sie-wokol-wlasnej-osi-podobnie-jak-ziemia

Słońce też obraca się wokół własnej osi podobnie jak Ziemia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Procesy gwiazdotwórcze a silne wiatry galaktyczne w NGC 4861
Posted on 28/01/2017 By Radosław Kosarzycki
Jeden z mniej znanych gwiazdozbiorów ? Psy Gończe (Canes Venatici) stanowi dom dla wielu różnych obiektów głębokiego nieba, w tym także tej pięknej galaktyki znanej jako NGC 4861. Astronomowie wciąż zastanawiają się jak ją zaklasyfikować. Podczas gdy jej cechy fizyczne takie jak masa, rozmiar i prędkość rotacji ? wskazują, że jest to klasyczna galaktyka spiralna, z wyglądu przypomina ona bardziej kometę z gęstą, jasną ?głową? i słabszym, ciemniejszym ?ogonem?. To z kolei cechy bardziej typowe dla karłowatych galaktyk nieregularnych.
Choć niewielkich rozmiarów i chaotyczne, galaktyki takie jak NGC 4861 stanowią wyjątkowo ciekawe obiekty badań dla astronomów. Małe galaktyki charakteryzują się mniejszym potencjałem grawitacyjnym, a to znaczy, że obiekty je tworzące potrzebują znacznie mniej energii, aby się w nich poruszać. W wyniku tego, poruszanie się wewnątrz, w pobliżu czy przez takie małe galaktyki jest stosunkowo łatwe ? oznacza to, że dużo łatwiejsze jest znalezienie w nich strumieni i wypływów energetycznych cząsteczek znanych jako wiatry galaktyczne.
Owe wiatry galaktyczne mogą być napędzane przez trwające procesy gwiazdotwórcze, które angażują potężne ilości energii. Nowe gwiazdy powstają w jasnej, kolorowej ?głowie? NGC 4861 emitując przy tym strumienie szybkich cząstek, które odpływają dołączając do bardziej ogólnego wiatru galaktycznego. Choć NGC 4861 byłaby idealną kandydatką do badania takich wiatrów, w ramach ostatnich badań nie udało się odnaleźć w niej żadnych oznak wiatrów galaktycznych.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/28/procesy-gwiazdotworcze-a-silne-wiatry-galaktyczne-w-ngc-4861/

Procesy gwiazdotwórcze a silne wiatry galaktyczne w NGC 4861.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Sojuz wysyła na orbitę satelitę telekomunikacyjnego Hispasat 36W-1
Wysłane przez grabianski w 2017-01-28
W sobotę 28 stycznia po godzinie 2 w nocy polskiego czasu z Gujany Francuskiej po raz pierwszy w tym roku wystartowała rosyjska rakieta Sojuz 2.1B, wynosząc hiszpański ładunek telekomunikacyjny Hispasat 36W-1.

Po około półgodzinnym locie ładunek misji został ustawiony na eliptycznej orbicie transferowej do geostacjonarnej. Stąd satelita przy pomocy własnego napędu wespnie się na 36 stopni długości geograficznej zachodniej.

Hispasat 36W-1 to ponad 3-tonowy satelita, wykorzystujący nową platformę dla satelitów telekomunikacyjnych SmallGEO. Korpus satelity ma wymiary 3,1 na 2,47 na 4,95 m. Panele słoneczne zamontowane na platformie mają generować 6 kW energii elektrycznej. Operatorem satelity będzie firma Hispasat oferująca usługi telewizji satelitarnej na terenie Ameryki Południowej i Europy.

Satelita został wyposażony w 20 transponderów pasma Ku oraz 3 transpondery pasma Ka. Dodatkowo na satelicie zamontowana została nowoczesna sterowalna antena RedSAT, umożliwiająca oszczędzanie energii używanej do dodatkowych usług udostępnianych przez satelitę. System RedSAT zwiększa przepustowość używanego kanału poprzez aktywną rekonfigurację kształtu i kierunku czterech wiązek komunikacyjnych na częstotliwości 36 MHz. Planowany czas działania satelity to 15 lat.

Hispasat miał początkowo lecieć rakietą Ariane 5. Jednak nie udało się znaleźć satysfakcjonującego terminu startu w najbliższych miesiącach i w 2016 roku podjęto decyzję o zmianie nosiciela na lżejszą rakietę Sojuz.
Relacja ze startu

Rakieta podniosła się ze stanowiska startowego o godzinie 2:03 czasu polskiego. Już po kilku sekundach pionowego lotu, wykonała manewr obrotu i zwrotu w kierunku wschodnim. Po 118 sekundach lotu, wyłączyły się silniki rakiet pomocniczych, które po chwili odpadły od rakiety.

4 minuty i 45 sekund od startu swoją pracę zakończył silnik RD-108A dolnego stopnia. Dwie sekundy później odpalony został silnik górnego stopnia. Przez ponad 4 minuty spalał kriogeniczne paliwo i po zakończeniu działania odłączył się od rakiety. 9 minut i 23 sekundy od startu rozpoczęła się minutowa faza dryfu.

Ostatni stopień Fregat zaczął ostatnią fazę rozpędzania ładunku do prędkości orbitalnej 10 minut i 23 sekundy po starcie. Ostatnie odpalenie silnika trwało ponad 17 minut i ustawiło rakietę z satelitą na orbicie transferowej do geostacjonarnej (GTO) o parametrach 190 na 35 600 km.
Pierwszy start rosyjskiej rakiety

Był to pierwszy start rakietowy z Gujany Francuskiej i zarazem pierwszy start rosyjskiej rakiety w tym roku. Start ten był ważny dla odzyskania pewności, utraconej po ostatnich problemach z rosyjskimi rakietami. Przypomnijmy, że w grudniu 2016 roku nastąpiła katastrofa statku zaopatrzeniowego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Progress lecącego na rakiecie Sojuz. Natomiast rakieta Proton-M nie latała od czerwca ubiegłego roku, kiedy z problemami wyniosła satelitę telekomunikacyjnego. W maju 2016 roku doszło też do utraty przez problem z Protonem innego satelity. Okazało się, że za zawodnością obu tych rakiet stoją problemy z silnikami górnych stopni. Trwa w tej chwili śledztwo, mające wyjaśnić czy użyto w silnikach górnych stopni rakiety Proton-M tańszych, mniej odpornych materiałów, bez autoryzacji instytucji kontrolnych.

Systematyczne problemy podczas testów silników RD-0210 i RD-0213 spowodują duże opóźnienia w lotach tej rakiety, która na pewno nie wróci do służby w pierwszej połowie 2017 roku. Nie zakończyło się też śledztwo dotyczące grudniowej awarii rakiety Sojuz. Rakieta Sojuz ST-B (zwana także Sojuz 2.1B), którą poleciał dzisiejszy ładunek, nie została objęta inspekcją, gdyż używa nieco nowszego silnika, niedotkniętego prawdopodobnie problemami.

Był to 7. start orbitalny w tym roku. Pierwszy dla operatora Arianespace ? odpowiedzialnego za loty rakiet Sojuz 2.1B, Ariane 5 oraz Vegi.

WIęcej informacji:
?    film ze startu rakiety Sojuz z ładunkiem Hispasat
?    relacja dot. startu od operatora rakiety, firmy Arianespace
?    materiały prasowe dot. misji od Arianespace
?    techniczny opis satelity Hispasat 36W-1
Źródło: Arianespace/spaceflight101.com
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-sojuz-wysyla-na-orbite-satelite-telekomunikacyjnego-hispasat-36w-1-2899.html

Rakieta Sojuz wysyła na orbitę satelitę telekomunikacyjnego Hispasat 36W-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwałtowne rozbłyski w nowej karłowatej SS Cyg
29/01/2017 By Radosław Kosarzycki
Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego odkryli nieprawdopodobnie szybkie strumienie gazu emitowane z układu podwójnego gwiazd, którego jednym ze składników jest biały karzeł.
Nowe karłowate (ang. dwarf novae, obiekty typu SS Cyg, zawierające gwiazdę podobną do Słońca, krążącą wokół białego karła) dobrze znane są ze swoich powtarzalnych, stosunkowo słabych rozbłysków. Jednak nigdy dotąd nie obserwowano w tych układach rozbłysków, które skalą dorównują tym silnym i gwałtownym rozbłyskom.
Rozbłyski już wcześniej obserwowano w białych karłach, gwiazdach neutronowych czy nawet potężnych czarnych dziurach znajdujących się w różnych galaktykach. Takie obiekty zazwyczaj karmią się materią ściąganą ze swoich gwiezdnych towarzyszy w procesie akrecji. Od czasu do czasu gwiazdy takie wyrzucają część zebranego gazu w formie dżetów ? silnych wypływów gazu ograniczonych do pojedynczego, wąskiego strumienia.
Wstępne obserwacje aktywności SS Cyg przeprowadzone w lutym 2016 roku uznano za nietypowy rozbłysk, jednak późniejsze badania teleskopowe odkryły przed naukowcami gwałtowne rozbłyski. Najbardziej fascynujące i intrygujące zachowanie zaobserwowano na falach radiowych już pod koniec rozbłysku, kiedy to udało się zaobserwować ?gigantyczny? rozbłysk trwający niecałe 15 minut. Pomimo krótkiego czasu, energię tego rozbłysku oszacowano na milion razy wyższą od najsilniejszego kiedykolwiek obserwowanego rozbłysku słonecznego. Poziom sygnału radiowego wyemitowanego podczas tego rozbłysku jest niespotykany dla układu nowych karłowatych, a zgadza się z teorią mówiącą o dżecie.
Dr Kunal Mooley, astrofizyk z Oksfordu prowadzący obserwacje tego układu powiedział ?Najobszerniejsze badania tego typu układów astrofizycy przeprowadzali na układzie SS Cyg. Nasze odkrycie gwałtownego rozbłysku radiowego, a szczególnie szybkiego jasnego  rozbłysku pod sam koniec zjawiska jest zupełnie nieoczekiwane i może wskazywać na nowe procesy fizyczne stojące za obserwowanymi rozbłyskami. Oczekiwaliśmy, że zobaczymy powolne niejednorodności rozbłysków, a zaobserwowaliśmy gwałtowne, szybkie, stożkowe wzrosty aktywności i uwalnianie olbrzymich ilości energii w czasie zaledwie dziesięciu minut. Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy takiej aktywności w nowych karłowatych.?
Źródło: University of Oxford
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1093/mnrasl/slw243
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/29/gwaltowne-rozblyski-w-nowej-karlowatej-ss-cyg/

Gwałtowne rozbłyski w nowej karłowatej SS Cyg.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urania nr 1/2017 z kalendarzem astrofotografii w prezencie
Wysłane przez czart w 2017-01-30
 
Dostępna jest "Urania" nr 1/2017. Wraz z numerem w prezencie dla Czytelników ścienny kalendarz astrofotografii na cały rok!

Od 30 stycznia dostępna jest "Urania" nr 1/2017. Do tego numeru dołączony jest ścienny kalendarz astronomiczny 2017 ze zdjęciami kosmosu wykonanymi przez polskich miłośników astronomii. Kalendarz otrzymują w prezencie prenumeratorzy "Uranii", można go także nabyć wraz z numerem 1/2017.

Od tego numeru poszerzamy dział "kronika", który będzie teraz zawierał dwie sekcje: 1) odkrycia i wydarzenia astronomiczne oraz 2) misje i badania kosmiczne.

Polecamy lekturę głównego artykułu numeru, zatytułowanego "Narodziny światów. Z prochu powstałeś... czyli chemia kosmosu". Czy skomplikowane molekuły potrzebne do powstania życia utworzyły się już w chmurach kosmicznego pyłu? Czy wodę na Ziemię dostarczyły komety w okresie wielkiego bombardowania? Jeśli tak, to może życie nie jest aż taką rzadkością we Wszechświecie?

Tym, którzy prowadzą własne obserwacje astronomiczne podpowiadamy w jaki sposób obserwować tranzyty planet pozasłonecznych. Przy okazji zachęcamy także do wspólnych obserwacji tranzytów, szczególnie 16 września 2017 r. podczas zlotu astronomicznego StarParty, kiedy to będą prowadzone grupowe obserwacje tranzytu planety HD 189733 b.

Z kolei w artykule pt. "Komety  epoki kamienia łupanego" można dowiedzieć się w jaki sposób kiedyś wyniki polskich obserwacji komet trafiały do biuletynów naukowych.

W ostatnich miesiącach odeszło kilka osób bardzo zasłużonych dla astronomii i badań kosmosu. W "Uranii" przedstawiamy dwie sylwetki: polskiego astronoma prof. Hieronima Hurnika (1919-2016) oraz amerykańskiego astronauty Johna Glenna (1921-2016).

W numerze nie brak oczywiście różnych stałych działów, takich jak astropodróże, ciekawe strony internetowe, w skrócie, ciemne niebo, galeria astrofotografii, młodzi badacze, kącik olimpijczyka, szkoła astropejzażu, CYRQLARZ o meteorach i meteorytach, Komeciarz, obserwator Słońca i kilku innych. Jest też obszerny kalendarz zjawisk astronomicznych na marzec i w kwiecień 2017 .

Zachęcamy do wykupienia lub odnowienia prenumeraty "Uranii". Nasze czasopismo można także znaleźć w salonach EMPiK, Relay, Inmedio, wybranych kioskach Ruchu oraz w dobrych planetariach i dobrych sklepach ze sprzętem optycznym/fotograficznym. Bieżące i archiwalne numery można także zamówić poprzez sklep internetowy.

Więcej informacji:
?    Zamów prenumeratę "Uranii - Postępów Astronomii"
?    Kup numer 1/2017 w sklepie internetowym
?    Numer 1/2017 w wersji elektronicznej na komputery, tablety i smartfony
?    Spis treści numeru 1/2017
?    Słowo wstępne do numeru 1/2017
?    Kalendarzyk kieszonkowy Uranii na rok 2017
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/urania-nr-1-2017-kalendarzem-astrofotografii-prezencie-2903.html

Urania nr 12017 z kalendarzem astrofotografii w prezencie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza galaktyka z jednej strony przyciągana, z drugiej odpychana
30/01/2017 By Radosław Kosarzycki
Choć tego nie czujemy, znajdujemy się w bezustannym ruchu: Ziemia rotuje wokół własnej osi z prędkością ok. 1600 km/h; Ziemia krąży wokół Słońca z prędkością ok. 100 000 km/h; Słońce krąży wokół centrum Drogi Mlecznej z prędkością 850 000 km/h, a Droga Mleczna i towarzysząca jej Galaktyka Andromedy poruszają się względem rozszerzającego się Wszechświata z prędkością około 2 000 000 km/h (630 km/s). Jednak co napędza gonitwę Drogi Mlecznej w przestrzeni kosmicznej?
Do teraz naukowcy zakładali, że przyciąga nas gęsty region Wszechświata, tak samo jak Ziemia przyciągała ku sobie słynne jabłko Newtona. Pierwszym ?podejrzanym? był tzw. Wielki Atraktor, region, w którym znajduje się kilka gromad galaktyk odległy od nas o 150 milionów lat świetlnych. Wkrótce potem, uwagę przykuł obszar zawierający kilkanaście gromad, zwany Supergromadą Shapleya, a leżący jeszcze 600 milionów lat świetlnych za Wielkim Atraktorem.
Teraz naukowcy pracujący pod kierownictwem prof. Yehudy Hoffmana z Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie doszli do wniosku, że nasza galaktyka nie tylko jest przyciągana, a także popychana. W najnowszym artykule, który ukaże się w kolejnym wydaniu periodyku Nature Astronomy opisują wcześniej nieznany, bardzo duży region naszego pozagalaktycznego otoczenia. W dużej mierze pozbawiona galaktyk pustka wywiera odpycha naszą Lokalną Grupę galaktyk.
?Mapując w 3D ruch galaktyk w przestrzeni odkryliśmy, że Droga Mleczna ucieka od dużego, wcześniej niezidentyfikowanego obszaru o niskiej gęstości. Z uwagi na fakt, że obszar ten nas odpycha a nie przyciąga, nazwaliśmy go Odpychacz Dipolowy (ang. Dipole Repeller)?, mówi prof. Yehuda hoffman. ?Oprócz tego, że jesteśmy przyciągani w kierunku Supergromady Shapleya, jesteśmy także odpychani przez odkrytego przez nas Odpychacza Dipolowego. To istotna informacja, bowiem pozwala nam stwierdzić, że tu gdzie jesteśmy równie istotną rolę odgrywa przyciąganie oraz odpychanie przez otoczenie.?
Obecność takiego regionu niskiej gęstości była już postulowana wcześniej, jednak obserwacyjne potwierdzenie braku galaktyk okazało się niezwykle trudne. Jednak w najnowszych badaniach Hoffman współpracujący z kolegami z USA i Francji postanowił spróbować innego podejścia.
Dzięki wykorzystaniu silnych teleskopów, w tym Kosmicznego Teleskopu Hubble, naukowcom udało się stworzyć trójwymiarową mapę ruchu galaktyk pola. Ów ruch galaktyk jest bezpośrednim skutkiem rozkładu materii. Galaktyki przemieszczają się z obszarów stosunkowo pustych do obszarów o większej gęstości masy.  Astronomowie skupili się na osobliwych prędkościach ? tych przekraczających tempo ekspansji Wszechświata ? galaktyk znajdujących się w pobliżu Drogi Mlecznej, łącząc różne zestawy danych z rygorystyczną analizą statystyczną ich właściwości. W ten sposób udało się oszacować rozkład masy składającej się z ciemnej materii i jasnych galaktyk ? szczególnie gęstych obszarów, które przyciągają, i szczególnie pustych, które odpychają.
Odkrywając Odpychacza Dipolowego naukowcy byli w stanie połączyć ze sobą kierunek ruchu Drogi Mlecznej i jego wartość. Teraz badacze mają nadzieję, że przyszłe ultra-czułe przeglądy nieba w zakresie optycznym, bliskiej podczerwieni i radiowym pozwolą na bezpośrednie zidentyfikowanie kilku galaktyk, które mogą znajdować się w tej pustce co pozwoliłoby na bezpośrednie potwierdzenie pustki związanej z Odpychaczem Dipolowym.
Źródło: Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/30/nasza-galaktyka-z-jednej-strony-przyciagana-z-drugiej-odpychana/

Nasza galaktyka z jednej strony przyciągana, z drugiej odpychana.jpg

Nasza galaktyka z jednej strony przyciągana, z drugiej odpychana2.jpg

Nasza galaktyka z jednej strony przyciągana, z drugiej odpychana3.jpg

Nasza galaktyka z jednej strony przyciągana, z drugiej odpychana4.jpg

Nasza galaktyka z jednej strony przyciągana, z drugiej odpychana5.jpg

Nasza galaktyka z jednej strony przyciągana, z drugiej odpychana6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścienie Saturna, jak ich jeszcze nie widzieliśmy

2017-01-30

Ostatni etap misji sondy Cassini, kolejne przeloty tuż obok pierścieni Saturna przynoszą coraz bardziej spektakularne zdjęcia. NASA opublikowała właśnie kolejne obrazy, pokazujące charakterystyczne pierścienie z niezwykłą dokładnością. Do drugiej połowy kwietnia Cassini będzie poruszać się po orbitach zbliżających się do zewnętrznej krawędzi pierścieni, po czym 26 kwietnia po raz pierwszy rzuci się w obszar miedzy wewnętrzną krawędzią pierścieni a samym Saturnem. Po przebyciu 22 takich orbit misja sondy się zakończy.

Publikowane obrazy to jedne z najbliższych spojrzeń sondy na krążące wokół Saturna lodowe rumowisko, pokazujące strukturę pierścieni z dokładnością nawet do 550 metrów. Cassini przelatywał już wcześniej równie blisko, a nawet - tuż po wejściu na orbitę w 2004 roku - bliżej, ale obecnie fotografuje pierścienie i niektóre z księżyców w dużo lepszych warunkach oświetlenia, zarówno z nasłonecznionej, jak i przeciwnej strony.

 Jako osoba zaangażowana w planowanie zdjęć, wykonywanych tuż po wejściu sondy na orbitę Saturna - które przez 13 lat pozostały najdokładniejszymi znanymi nam obrazami pierścieni - jestem zachwycona jakością tych najnowszych - mówi szefowa Cassini Imaging Team, Carolyn Porco ze Space Science Institute w Boulder. Wydaje się najwłaściwsze, by na koniec misji sonda Cassini wykonała tak dobre zdjęcia pierścieni, jak to tylko możliwe.

 Po 13 latach badania pierścieni z orbity, zespół naukowców, opracowujących dane z Cassiniego ma już zdecydowanie większą wiedzę na temat tego, czego może się spodziewać. Te bliskie obrazy otwierają zupełnie nowe możliwości badań pierścieni" - dodaje Matthew Tiscareno z SETI Institute w Mountain View w Kalifornii. Przez najbliższych kilka miesięcy spodziewamy się jeszcze większej liczby obrazów, ukazujących rejony pierścieni znacznie bliższe samego Saturna.
Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-pierscienie-saturna-jak-ich-jeszcze-nie-widzielismy,nId,2345204

Pierścienie Saturna jak ich jeszcze nie widzieliśmy.jpg

Pierścienie Saturna jak ich jeszcze nie widzieliśmy2.jpg

Pierścienie Saturna jak ich jeszcze nie widzieliśmy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prywatna stacja kosmiczna już wkrótce?
30 stycznia 2017 Julia Liszniańska
Trwają prace nad uruchomieniem pierwszej na świecie prywatnej międzynarodowej stacji kosmicznej, kompleksu, który będzie służył globalnej społeczności.
Budowniczowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Axiom mają na celu powiększyć krajobraz niskiej orbity Ziemi, aby dokonać tego, co postrzegają jako ?historyczną zmianę? ludzkich lotów kosmicznych.
Przedstawiciele Axiom twierdzą, że stworzenie kosmicznych placówek dostępnych dla narodów, organizacji i osób prywatnych może przyczynić się do upowszechnienia życia i pracy na orbicie Ziemi oraz do wspierania eksploracji przestrzeni kosmicznej
Po przejściu na emeryturę ISS, moduł Axiom zostanie połączony za pomocą dodatkowych elementów, które funkcjonują jako Międzynarodowa Stacja Kosmiczna Axiom.
Source :
Space, Axiom Space
http://news.astronet.pl/index.php/2017/01/30/prywatna-stacja-kosmiczna-juz-wkrotce/

 

Prywatna stacja kosmiczna już wkrótce.jpg

Prywatna stacja kosmiczna już wkrótce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kalendarz astrofotografii na rok 2017 - jak go zdobyć?
Wysłane przez czart w 2017-01-31

Jak co roku, "Urania" wydała piękny kalendarz astrofotografii do powieszenia na ścianie. Ten astronomiczny kalendarz dostępny jest wraz z numerem 1/2017. Gdzie go można zdobyć?

W najlepszej sytuacji są prenumeratorzy "Uranii", którzy nie muszą wykonywać żadnych dodatkowych czynności. Wystarczy, że ich prenumerata "Uranii" obejmuje numer 1/2017, a kalendarz otrzymają wraz z nim - jako darmowy prezent.

W tym roku kalendarz można również kupić wraz z pojedynczym egzemplarzem czasopisma - jest dołączony do numeru 1/2017. Ten numer można nabyć w EMPiK-ach, salonach Relay i Inmedio oraz w niektórych kioskach Ruchu. "Uranię" znajdziecie też w dobrych sklepach ze sprzętem optycznym/fotograficznych oraz w dobrych planetariach.

Nie macie w pobliżu żadnego z tych miejsc? Pomocą służy nasz sklep internetowy. Tam też możecie zamówić "Uranię" nr 1/2017 wraz z kalendarzem, a najlepiej od razu prenumeratę na cały rok :-)

Więcej informacji:
?    Zamów prenumeratę "Uranii - Postępów Astronomii"
?    Kup numer 1/2017 w sklepie internetowym
?    Numer 1/2017 w wersji elektronicznej na komputery, tablety i smartfony
?    Spis treści numeru 1/2017
?    Słowo wstępne do numeru 1/2017
?    Kalendarzyk kieszonkowy Uranii na rok 2017

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kalendarz-astrofotografii-na-rok-2017-jak-go-zdobyc-2906.html

Kalendarz astrofotografii na rok 2017 - jak go zdobyć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku
31 stycznia 2017 Ariel Majcher
Dobiega końca pierwszy miesiąc 2017 roku, a w jego ostatnich dniach Księżyc powróci na niebo wieczorne i spotka się z czterema planetami Układu Słonecznego: Neptunem, Wenus, Marsem i Uranem, a także z planetą karłowatą (1) Ceres. Oprócz tego Księżyc zakryje kilka jasnych gwiazd, w tym południową część Hiad z Aldebaranem. Niestety i tym razem nie będziemy mieli szczęścia i najjaśniejsze gwiazdy: ? Tau na zachodzie oraz Aldebaran na wschodzie Srebrny Glob zasłoni albo gdy w Polsce będzie dzień, albo kiedy już zniknie za widnokręgiem. Niedaleko Urana i Ceres znajduje się słynna gwiazda zmienna Mira Ceti, która obecnie jest bliska maksimum swojego blasku. Planeta Jowisz wschodzi już przed godziną 23, coraz śmielej nad widnokrąg wystaje planeta Saturn, dobrze widoczna tuż przed świtem.
Po zmierzchu do widocznych nad południowo-zachodnim widnokręgiem planet dołączy w tym tygodniu Księżyc w fazie kilka dni po nowiu. Przez I kwadrę Księżyc przejdzie w sobotę 4 lutego rano polskiego czasu, będąc wtedy pod horyzontem. Już w poniedziałek 30 stycznia czeka największego z naturalnych satelitów Ziemi ciekawe spotkanie z planetą i jasną gwiazdą. Planetą jest Neptun, gwiazdą ? ? Aquarii. Półtorej godziny po zachodzie Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) Księżyc miał fazę 8% i znajdował się na wysokości mniej więcej 12°. Trochę ponad 1,5 stopnia na prawo od niego świeciła gwiazda ? Aqr, natomiast planeta Neptun znajdowała się 1° dalej, lecz na godzinie 5. Zarówno planeta, jak i gwiazda zostały zakryte przez Księżyc, lecz zjawiska obserwować można było w okolicach Zatoki Bengalskiej (Neptun) i w obszarze na południe od Indii oraz na wschód od Madagaskaru (? Aqr).
Neptun świeci blaskiem +8 magnitudo i jest już widoczny słabo: na początku nocy astronomicznej ? około godziny 18:30 ? planeta zajmuje pozycję na wysokości jakichś 6°, co w połączeniu z jej niezbyt dużą jasnością skutkuje tym, że dostrzec ją jest trudno. Dlatego ten odcinek jest ostatnim, w którym ta planeta pojawia się w tym sezonie obserwacyjnym. Neptun dąży do koniunkcji ze Słońcem, przez którą przejdzie na początku marca. Potem planeta pojawi się na niebie porannym, lecz ze względu na niekorzystne wiosną nachylenie ekliptyki do tej części widnokręgu będzie można ją obserwować dopiero od czerwca.
Dobę później tarcza Księżyca będzie oświetlona w 14% i zbliży się do pary planet Wenus ? Mars. O tej samej porze Księżyc znajdzie się 4,5 stopnia na południe od Wenus, natomiast Czerwona Planeta znajduje się mniej więcej 5,5 stopnia na wschód od drugiej planety Układu słonecznego. W tym tygodniu odległość między planetami osiągnie minimum. Stanie się to dokładnie w czwartek 2 lutego, gdy dystans ten spadnie do 5° i 23?. Potem Mars nadal będzie poruszał się ruchem prostym, natomiast Wenus powoli zawróci w kierunku Słońca, wykonując na niebie zwrot na północ. Coraz bardziej rośnie różnica jasności między oboma planetami. Jasność Marsa spadła już do +1,1 wielkości gwiazdowej, natomiast jasność Wenus urosła do -4,6 wielkości gwiazdowej. Różne jest też zachowanie planet: Mars oddala się od Ziemi, zaś Wenus się zbliża. Wskutek tego tarcza Marsa jest bardzo mała, ma niewiele ponad 5? i jej średnica ciągle się zmniejsza. W przypadku Wenus jest przeciwnie: tarcza rośnie, w tym tygodniu przekroczy 33?, coraz bardziej zbliżając się do średnicy kątowej Jowisza, natomiast faza spadnie do 36%. Dzięki temu Wenus jest coraz bardziej atrakcyjnym celem i to nie tylko dla posiadaczy teleskopów, ale także lornetek, przez które też powinno się dostrzec, że Wenus z naszej perspektywy ma kształt coraz węższego sierpa.
Planety Mars i Wenus wędrują obecnie między charakterystycznym wielokątem w zachodniej części gwiazdozbioru Ryb, a prostokątem, złożonych z gwiazd 4. i 5. wielkości 27, 29, 30 i 33 Psc. Od pierwszej z gwiazd na północny zachód wybiega jeszcze łuk gwiazd, na które składają się 24 i 20 Psc. Cztery z tych gwiazd, położone bardziej na północ: 20, 24, 27 i 29 Psc zostaną przysłonięte przez Księżyc, lecz żadne z tych zjawisk nie będzie widoczne w Polsce. Zakrycie pierwszej z gwiazd zaobserwują mieszkańcy Madagaskaru, zakrycie drugiej ? mieszkańcy północno-wschodniej Afryki, trzeciej ? mieszkańcy archipelagów na północ od Wielkiej Brytanii: Szetlandów, Orkadów, Wysp Owczych oraz Islandii i Grenlandii, natomiast czwartej ? mieszkańcy Grenlandii i wschodnich wybrzeży Kanady.
W środę 1 lutego Księżyc po raz pierwszy w tym tygodniu zajrzy do gwiazdozbioru Wieloryba. Jego tarcza będzie oświetlona w 23% i znajdzie się na jednej linii z planetami Wenus i Mars. Czerwona Planeta będzie oddalona od księżycowej tarczy o 7,5 stopnia, natomiast Wenus ? o 6° dalej. W tym samym momencie 11,5 stopnia na północny wschód od niej świecić będzie planeta Uran.
Następnego dnia Księżyc ponownie znajdzie się w Rybach, tym razem w południowo-wschodniej części tej konstelacji, w fazie 33%. Srebrny Glob przetnie linie, łączące Urana z Mirą w Wielorybie, a następnie Urana z Alreshą, najjaśniejszą gwiazdą Ryb. O godzinie podanej na mapce planetę Uran będzie można odnaleźć nieco ponad 5° na prawo od Księżyca, Alreshę ? prawie 7° na prawo, natomiast Ceres ? 5° na godzinie 10 względem Księżyca. Siódma planeta Układu Słonecznego oddaliła się od gwiazdy ? Psc już na ponad 1° i świeci blaskiem +5,9 wielkości gwiazdowej, Ceres ma blask o 2 magnitudo mniejszy, natomiast Mira pojaśniała już do 4 wielkości gwiazdowej, zatem w ciągu tygodnia pojaśniała o 2 magnitudo i na ciemniejszym niebie da się już dostrzec zmianę kształtu gwiazdozbioru Wieloryba. W czwartek 2 lutego Mirę da się odnaleźć, przedłużając nieco ponad 2-krotnie linię, łączącą Urana z Księżycem.
Tej samej nocy Srebrny Glob zakryje pierwszą z dość jasnych gwiazd, które napotka na swojej drodze i będzie to można obserwować z Polski. Ta gwiazda, to ? Psc, o jasności +4,4 magnitudo. Jej zakrycie będzie widoczne w całej Europie (poza archipelagiem Svalbard) oraz z zachodnich krańców Azji. Gwiazda zniknie za ciemnym brzegiem księżycowej tarczy około godziny 20:20, zaś wychynie po przeciwnej stronie tarczy jakąś godzinę później. Dokładne czasy dla niektórych miast w Polsce zamieszczone są w tabeli poniżej. Później Księżyc zakryje również i planetę karłowatą Ceres, lecz te zjawisko widoczne będzie tylko z Grenlandii i północnej Kanady.
W drugiej części tygodnia Księżyc będzie w okolicach I kwadry, przez którą przejdzie w sobotę 4 lutego, o godzinie 5:19 polskiego czasu. W piątek 3 lutego około godziny 22 naturalny satelita Ziemi będzie przemierzał pogranicze gwiazdozbiorów Wieloryba i Barana, przy fazie 46%. Około 15° na północny wschód od niego świecić będą najjaśniejsze gwiazdy Barana, zaś w połowie tej odległości, po przeciwnej stronie ? Menkara, drugą co do jasności gwiazdę Wieloryba, której blaskiem może dorównać znajdująca się 13° od niej Mira, o czym być może niedługo się przekonamy.
W sobotni wieczór 4 lutego Księżyc pokaże oświetloną ponad połowę swoje tarczy, o godzinie podanej na mapce faza wyniesie 57%. 2,5 godziny wcześniej księżycowa tarcza zasłoni drugą z dość jasnych gwiazd, której zakrycie będzie widoczne z Polski. Tym razem jest to 5 Tauri, gwiazda 4. wielkości, którą można odnaleźć po 3-krotnym przedłużeniu odległości, dzielącej Aldebarana od gwiazdy ? Tauri, znajdującej się na zachodnim szpicu Hiad. Gwiazda zniknie za Srebrnym Globem około godziny 19:30 naszego czasu, a ponownie da się ją dostrzec niecałą godzinę później, w zależności do regionu Polski. Dokładne czasy podane są w tabeli kilka akapitów niżej. Oprócz Polski zakrycie będzie widoczne w północnej Europie oraz północno-zachodniej Azji.
Ostatniego dnia tego tygodnia Księżyc dalej będzie przemieszczał się na tle gwiazdozbioru Byka, praktycznie przez jego środek. Sezon na zakrycia Hiad i Aldebarana nadal trwa, zatem tym razem też tak będzie. Niestety będziemy mieli trochę pecha, ponieważ gwiazdę ? Tauri Księżyc zakryje podczas naszego dnia. Przez Polskę przebiegać będzie północna granica zjawiska, natomiast na ciemnym niebie gwiazda będzie zakrywana na obszarze od Japonii na wschodzie do Uralu na zachodzie. Potem Księżyc przejdzie na tle innych gwiazd Hiad. Z Polski da się obserwować zakrycia gwiazd m.in.: 70, 71, ?1 i ?2 Tauri oraz HIP21029. Oczywiście zakryty zostanie również Aldebaran, lecz jego zakrycie będzie można obserwować w Europie Południowej, mniej więcej na południe od linii, łączącej Bukareszt przez Monachium z Paryżem oraz w Afryce Północnej. Dokładne czasy zakryć i odkryć poszczególnych gwiazd zawarte są również w tabeli poniżej.
Druga połowa nocy ozdobiona jest jasno świecącą planetą Jowisz. W poniedziałek 6 lutego największa planeta Układu Słonecznego zmieni kierunek swojego ruchu z prostego na wsteczny, co oznacza, że właśnie rozpoczyna się najlepszy okres widoczności tej planety podczas obecnego sezonu obserwacyjnego i że do jej opozycji został tylko dwa miesiące. Przez najbliższe kilkanaście dni Jowisz będzie praktycznie stał w miejscu względem okolicznych gwiazd, niewiele ponad 3,5 stopnia na północ od Spiki, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Panny. Spica świeci blaskiem obserwowanym +1 magnitudo, zaś Jowisz osiągnął już jasność -2,2 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 39?. Nadal jest to więcej od średnicy tarczy Wenus, ale już niedługo druga planeta od Słońca przegoni Jowisza również pod tym względem.
W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu z terenu Polski będzie można dostrzec
Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
? 30 stycznia, godz. 1:02 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
? 30 stycznia, godz. 6:40 ? minięcie się Kallisto (N) i Ganimedesa w odległości 39?, 52? na wschód od tarczy Jowisza,
? 30 stycznia, godz. 23:02 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
? 31 stycznia, godz. 3:30 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 14?, 55? na wschód od tarczy Jowisza,
? 31 stycznia, godz. 5:58 ? wejście cienia Io na tarczę planety,
? 31 stycznia, godz. 7:12 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
? 1 lutego, godz. 3:06 ? Io chowa się w cień Jowisza, 20? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
? 1 lutego, godz. 6:30 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
? 2 lutego, godz. 0:26 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
? 2 lutego, godz. 1:40 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
? 2 lutego, godz. 2:42 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
? 2 lutego, godz. 3:50 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
? 3 lutego, godz. 0:56 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
? 3 lutego, godz. 1:20 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Europy w odległości 21?, 101? na zachód od tarczy Jowisza,
? 3 lutego, godz. 7:24 ? Europa chowa się w cień Jowisza, 31? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
? 4 lutego, godz. 23:15 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 13?, 59? na wschód od tarczy Jowisza,
? 5 lutego, godz. 1:34 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
? 5 lutego, godz. 3:54 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
? 5 lutego, godz. 4:10 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
? 5 lutego, godz. 6:22 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
? 6 lutego, godz. 0:30 ? wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 19? na zachód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
? 6 lutego, godz. 2:48 ? Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
? 6 lutego, godz. 4:44 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).
Nad samym ranem coraz lepiej widoczna jest planeta Saturn, której nie towarzyszy już niestety planeta Merkury. Pierwsza z planet Układu Słonecznego dąży do koniunkcji górnej ze Słońcem, przez którą przejdzie na początku marca i już niestety nie jest widoczna z dużych północnych szerokości geograficznych. Ale nie ma czego żałować, ponieważ już miesiąc później Merkury znajdzie się w maksymalnej elongacji wschodniej i będzie bardzo dobrze widoczny na tle gwiazdozbiorów Ryb i Barana.
Wrócę jednak do Saturna. Planeta z najbardziej okazałymi pierścieniami pojawia się na nieboskłonie już 3 godziny przed Słońcem i na godzinę przed świtem (na tę godzinę wykonana jest mapka) zajmuje pozycję na wysokości ponad 11° i jest dobrze widoczna jakieś 16° na lewo od Antaresa ze Skorpiona. Gdyby ktoś miał kłopot ze względu na zasłaniający widnokrąg krajobraz, Saturna może szukać prawie na przedłużeniu linii, łączącej gwiazdę Han (? Oph) z gwiazdą Sabik (? Oph). Obecnie Saturn świeci blaskiem +0,5 magnitudo i jest o 0,5 magnitudo jaśniejszy od Antaresa. Tarcza Saturna urosła już trochę, do 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada na niedzielę 5 lutego.

http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... 2017-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku5.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku6.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku7.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2017 roku8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w lutowe niebo 2017


? Gdy mróz w lutym ostro trzyma, tedy jest niedługa zima?
Przysłowie oddaje nasze nadzieje na wczesną wiosnę, chociaż z wieloletnich obserwacji wiemy, że musimy się jednak przygotować na kaprysy tegorocznej aury. Natomiast precyzyjniej możemy coś powiedzieć o ?pogodzie kosmicznej?, czyli co nas czeka w tym miesiącu na firmamencie niebieskim. Jednakowoż od samego tytułu ?lutowe niebo? każdemu robi się zimno, aż przysłowiowe ciarki przechodzą po plecach. Zatem, pozostaje nam tylko ciepłe i optymistyczne spojrzenie w niebo, a karnawał w tym roku będzie długi, bowiem dopiero 1 marca będzie Popielec. W tym najkrótszym, często najchłodniejszym miesiącu roku, w Małopolsce przybędzie dnia ponad półtorej godziny. Przyznacie Państwo, że brzmi to bardzo optymistycznie. Słońce, chociaż jeszcze nadal przebywa na południowej półkuli nieba, to mimo wszystko systematycznie pnie się po Ekliptyce coraz wyżej i wyżej, przez co dnia nam znacząco przybywa.
W dniu pierwszego lutego, Słońce w Krakowie wschodzi o godz. 7.13, a zachodzi o 16.34; czyli dzień będzie trwał 9 godzin i 21 minut. Natomiast 28 lutego wschód Słońca nastąpi o godz. 6.25, a zachód o 17.20; zatem długość dnia wyniesie już 10 godzin i 55 minut; dzień będzie zatem dłuższy od najkrótszego dnia roku (22.XII) o 2 godz. i 50 minut. Ponadto, w sobotę 18 lutego o godz. 12.19, Słońce wstępuje w znak Ryb. Natomiast 26 lutego wystąpi obrączkowe zaćmienie Słońca, obserwowane w Południowej Ameryce, Afryce i Antarktyce. Ponadto, Słońce w tym miesiącu wykazywać będzie małą aktywność magnetyczną. Mimo tego, zawsze należy się liczyć z możliwością pojawienia grupy plam na jego tarczy, lub dziury koronalnej i towarzyszącym im nagłym wyrzutom plazmy w przestrzeń międzyplanetarną, szczególnie w pierwszym i ostatnim tygodniu lutego.
Ciemne, bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, wystąpią na początku i końcu miesiąca, a kolejność faz Księżyca będzie następująca: pierwsza kwadra 4.II. o godz. 05.19, pełnia 11.II. o godz. 01.33, ostatnia kwadra 18.II. o godz. 20.33 i nów 26.II. o godz. 15.58. W perygeum (najbliżej Ziemi) znajdzie się Księżyc 6.II. o godz. 15, a w apogeum (najdalej od Ziemi) będzie 18.II. o godz.. 22. Ponadto, w nocy 10/11 lutego wystąpi półcieniowe zaćmienie Księżyca. Początek 10.II. o godz. 23.32, maksimum 11.II. o godz.01.44 i wyjście Księżyca z półcienia Ziemi nastąpi o godz.3.55. Zjawisko mało efektowne, trudne do zauważenia, ale dostępne do obserwacji w Polsce.
Jeśli chodzi o planety, to Merkurego będzie można dostrzec do połowy miesiąca, tuż przed wschodem Słońca nisko nad południowo - wschodnim horyzontem. Natomiast Wenus jako Gwiazda Wieczorna, przez cały miesiąc króluje swym blaskiem, nad południowo-zachodnim horyzontem, a ponadto 17.II. będzie najjaśniejsza. Do niej zbliży się Księżyc na odległość 10 stopni, wieczorem ostatniego lutego. Czerwonawy Mars widoczny będzie też przez cały miesiąc na wieczornym niebie, nieco powyżej Wenus, goszcząc w gwiazdozbiorze Ryb. Jowisza, który wschodzi tuż po północy, wraz z jego gromadką księżyców, możemy obserwować przez cały miesiąc na południowo - wschodnim niebie, w gwiazdozbiorze Panny, gdzie 23 lutego zbliży się do Spiki, najjaśniejszej gwiazdy w tym gwiazdozbiorze na odległość 4 stopni. Natomiast bardzo późno, w drugiej połowie nocy, na granicy gwiazdozbiorów Wężownika i Strzelca dostrzeżemy Saturna z pierścieniami. Zaś wieczorem nisko nad południowo-zachodnim horyzontem, w gwiazdozbiorze Ryb, możemy dostrzec przez lunetę planetę Uran. Neptun goszczący w Wodniku, już w połowie lutego zniknie w promieniach zachodzącego Słońca, aby pojawić się nam na porannym niebie, ale dopiero w drugiej połowie marca.
Warto i należy też pamiętać, jak przystało nie tylko na miłośników astronomii, że w niedzielę 19 lutego, przypada 544 rocznica urodzin Mikołaja Kopernika i z tej okazji, aby te wszystkie zjawiska na niebie móc dobrze zaobserwować, można złożyć wizytę w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach (tel. 12-281-15-61) już w sobotę, 18 lutego.
W tym miesiącu nie ?przewiduje się? bogatych deszczy meteorów, chociaż 25 lutego przypada maksimum mało aktywnego roju, promieniującego z okolicy ?delty? w gwiazdozbiorze Lwa. Księżyc w nowiu nie będzie nam przeszkadzał w ich wieczornych obserwacjach. Jak z tego widać, luty ? choć krótki ? to będzie dość interesujący dla miłośników obserwacji nieba.
Dysponując zaś wolna chwilą, zachęcam gorąco Państwa do wieczornych spacerów, a przy okazji spójrzmy w niebo, pamiętając jednocześnie o staropolskim przysłowiu:
?Luty, gdy wiatrów i mrozów nie daje - prowadzi rok słotny i nieurodzaje"
Adam Michalec
MOA w Niepołomicach, 31 grudnia 2016



http://orion.pta.edu.pl/niebo/spojrzeni ... niebo-2017

Spojrzenie w lutowe niebo 2017.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzejące się gwiazdy mogą odpowiadać za rozmiary gorących jowiszów
31/01/2017 By Radosław Kosarzycki
Gorące jowisze krążą bardzo blisko swoich gwiazd macierzystych, i pomimo nazwy, zazwyczaj są dużo masywniejsze od Jowisza. I tak jak można tego oczekiwać ? dużo gorętsze.
Według naukowców z University of Arecibo, 740 z potwierdzonych 3442 egzoplanet to gorące jowisze. Te odległe olbrzymy ? pełne gazu i tajemnicy ? przykuły uwagę naukowców w ostatnich latach, kiedy to rozkwitła dziedzina poszukiwań planet pozasłonecznych. Jak zauważa portal Space.com niektóre gorące jowisze stanowią duże wyzwanie dla obowiązujących modeli teoretycznych opisujących formowanie planet, właśnie dlatego, że są tak duże. Jednak najnowsze badania wskazują, że być może w końcu znaleźliśmy rozwiązanie tej zagadki: gorące jowisze nie od początku są takie duże, a powiększają się z czasem.
Zespół naukowców wykorzystujących węgierską sieć HATNet (Hungarian-made Automated Telescope Network) na Mt. Hopkins w Arizonie i na Mauna Kea na Hawajach zidentyfikował dwa szczególnie duże gorące jowisze skatalogowane jako HAT-P-65b oraz HAT-P-66b. Owe egzoplanety ? znajdujące się odpowiednio 2745 i 3025 lat świetlnych od Ziemi ? krążą wokół swoich gwiazd macierzystych w odległości 10-krotnie mniejszej niż odległość Słońce-Merkury.
Po przeprowadzeniu porównania tych dwóch egzoplanet z 200 innymi egzoplanetami, naukowcy zauważyli, że HAT-P-65b i HAT-P-66b są nietypowo duże jak na swój wiek (odpowiednio 5,46 mld i 4,66 mld lat).  Naukowcy doszli do wniosku, że ponieważ oba gorące jowisze krążą tak blisko swoich gwiazd macierzystych, otrzymują olbrzymią ilość promieniowania, przez co z czasem nadymają się niczym kosmiczne rozdymki. Wyniki badań zespołu opublikowano w grudniowym wydaniu periodyku The Astronomical Journal.
Joel Hartman, główny autor opracowania zaznacza, że najnowsze wyniki dostarczają zupełnie nowych informacji o tych tajemniczych olbrzymach.
?[Odkryliśmy,] że wiele gorących jowiszów to planety o rozmiarach znacznie większych niż przewidywane przez teoretyczne modele budowy planet (niektóre planety mają rozmiary dwukrotnie większe od Jowisza, jednak według modeli największe powinny mieć rozmiary 1.5 Jowisza). Niektóre z nich znajdują się na orbitach silnie nachylonych względem osi rotacji swoich gwiazd macierzystych ? niektóre z nich nawet krążą wokół swoich gwiazd w kierunku przeciwnym do kierunku rotacji gwiazdy.?
To nie przypadek, że HAT-P-65b i HAT-P-66b rozdęły się do rozmiarów równych 1.9 i 1.6 średnicy Jowisza. Hartman i jego zespół odkryli, że gwiazdy macierzyste obu planet przetrwały już 80% swojego życia, co oznacza, że zbliżają się do końca swojego pobytu na ciągu głównym. Zanim jednak zakończą swój żywot stają się jaśniejsze i emitują więcej promieniowania, przez co ich gorące jowisze także zwiększają swoje rozmiary.
?Gdy gwiazdy się starzeją stają się jaśniejsze i emitują więcej energii, która dociera w górne warstwy atmosfer wszystkich bliskich im planet,? mówi Hartman. ?Jeżeli ta energia dotrze do samego jądra gazowego olbrzyma, może spowodować rozdęcie gazowej otoczki planety. Taka idea już od jakiegoś czasu brana jest pod uwagę jako potencjalne wytłumaczenie ekstremalnie dużych rozmiarów niektórych planet pozasłonecznych. Jednak jak dotąd nikt nie był w stanie przedstawić przekonującego mechanizmu transportowania energii do wnętrza planety.?
To badanie to dużo więcej niż tylko rozwikłanie ciekawej kosmicznej tajemnicy. Oprócz tego, otrzymaliśmy sporo informacji o tym jak promieniowanie gwiazdy może wpływać na ewolucję planet.
Źródło: gizmodo
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/31/starzejace-sie-gwiazdy-moga-odpowiadac-za-rozmiary-goracych-jowiszow/

Starzejące się gwiazdy mogą odpowiadać za rozmiary gorących jowiszów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japoński zbieracz ?śmieci kosmicznych? ma kłopoty
31/01/2017 By Radosław Kosarzycki
Eksperymentalny zbieracz kosmicznych śmieci zaprojektowany do ściągania śmieci z orbity ziemskiej ma poblemy ? poinformowali dzisiaj japońscy naukowcy.
Ponad 100 milionów śmieci kosmicznych krąży wokół naszej planety ? są to zarówno odrzucone elementy starych satelitów jak i elementy rakiet. Eksperci od dawna ostrzegają, że tego typu szybko poruszające się obiekty stanowią rosnące zagrożenie dla przyszłości eksploracji przestrzeni kosmicznej.
Naukowcy z japońskiej agencji JAXA (Japan Aerospace Exploration Agency) testują elektrodynamiczną linkę ? stworzoną we współpracy z firmą zajmującą się produkcją sieci rybackich ? przeznaczoną do spowalniania śmieci i sprowadzania ich na niższą orbitę.
Założenie było takie, że złom ? nagromadzony przez ponad pięćdziesiąt lat eksploracji przestrzeni kosmicznej ? stopniowo będzie wchodził w ziemską atmosferę spalając się podczas przelotu przez nią.
Długa na ponad 700 metrów linka miała być wypuszczona z pokładu statku wyniesionego w przestrzeń kosmiczną w grudniu ubiegłego roku w celu dostarczenia zapasów dla astronautów przebywających na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Jednak w dniu dzisiejszym JAXA poinformowała, że nie ma pewności czy linka wykonana z cienkich kabli stali nierdzewnej i aluminium została prawidłowo uwolniona czy nie.
JAXA będzie starała się rozwiązać tę sytuację zanim statek transportowy ponownie wejdzie w ziemską atmosferę w sobotę.
Problemy z sondą pojawiają się na dwa tygodnie po tym jak  JAXA zmuszona była do przerwania misji, w której mini-rakieta miała wynieść na orbitę satelitę, po tym jak rakieta przestała przesyłać dane wkrótce po starcie.
Źródło: AFP
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/31/japonski-zbieracz-smieci-kosmicznych-ma-klopoty/

Japoński zbieracz śmieci kosmicznych ma kłopoty.jpg

Japoński zbieracz śmieci kosmicznych ma kłopoty2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najjaśniejsze blazary
31/01/2017 By Ewa Stokłosa
Kosmiczny teleskop Fermiego (NASA?s Fermi Gamma-ray Space Telescope) zidentyfikował najdalsze blazary emitujące promienie gamma, które pochodzi z supermasywnych czarnych dziur. Światło z najdalszego z tych obiektów rozpoczęło podróż w naszym kierunku gdy wszechświat miał 1,4 miliarda lat, czyli zaledwie dziesiątą część swojego obecnego wieku,
?Pomimo młodego wieku te odległe blazary są domem dla większości znanych nam masywnych czarnych dziur?, powiedział Roopesh Ojha, astronom z Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland. ?Fakt, że powstały tak wcześnie w historii kosmosu kwestionuje obecne spojrzenie na to, jak tworzą się i rozwijają supermasywne czarne dziury. Chcielibyśmy znaleźć więcej takich obiektów, aby lepiej zrozumieć ten proces.?
Blazary stanowią mniej więcej połowę źródeł promieniowania gamma wykrywanych przez instrument LAT (Fermi?s Large Area Telescope). Astronomowie uważają, że wysokoenergetyczne emisje zasilane są przez ogrzewaną i rozrywaną materię, która opada z dysku akrecyjnego na czarną dziurę o milionie lub więcej mas Słońca. Niewielka porcja tej opadającej materii zostaje przekierowana w parę dżetów, które wyrzucane są w dwóch przeciwnych kierunkach z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Blazary świecą w każdym zakresie, również najbardziej energetycznego promieniowania gamma, co możemy stwierdzić, gdy jeden z dżetów jest skierowany niemal bezpośrednio w naszym kierunku.
Najdalsze dotychczasowe blazary wykryte przez Fermiego wyemitowały światło gdy wszechświat miał 2,1 miliarda lat. Obserwacje wykazały, że najodleglejsze obiekty tego typu emitują promieniowanie o częstotliwości niższej od tej wykrywanej przez instrument LAT, ale wyższej od promieniowania rentgenowskiego wykrywanego przez inne satelity, więc obserwacje blazarów okazały się niezwykle trudne.
Jednak w roku 2015 naukowcy pracujący z teleskopem Fermiego zaktualizowali LAT w ramach projektu Pass 8, co doprowadziło do takiego udoskonalenia przyrządu, że uznano go za zupełnie nowy instrument. Jego wzmocniona czułość na promieniowanie mniej energetyczne zwiększyła szanse odkrycia kolejnych dalekich blazarów.
Grupa badaczy zaczęła działalność pod kierownictwem Vaidehi Paliya oraz Marco Ajello z Clemson University w Południowej Karolinie, a w jej skład weszli Dario Gasparrini z Włoskiej Agencji Kosmicznej oraz Ojha. Rozpoczęli od odszukania najdalszych źródeł z katalogu 1,4 miliona kwazarów ? galaktyk blisko spokrewnionych z blazarami. Tylko najjaśniejsze źródła promieniowania mogą zostać wykryte z tak ogromnej odległości, więc wybrano jedynie te obiekty, które świeciły w najwyższym zakresie radiowym. Naukowcy otrzymali w ten sposób próbkę 1100 obiektów i przeanalizowali dane o nich dostarczone przez LAT, co doprowadziło do odkrycia pięciu nowych blazarów emitujących promieniowanie gamma.
Dane te, wyrażone w języku preferowanym przez astronomów, prezentują się następująco: przesunięcie ku czerwieni (redshift) nowo odkrytych blazarów wynosi od 3,3 do 4,31 co oznacza, że odbierane przez nas światło zostało wyemitowane, gdy wszechświat miał od 1,9 do 1,4 miliarda lat.
?Gdy odnaleźliśmy te źródła, zebraliśmy na ich temat wszelkie dane związane z dostępnym zakresem promieniowania oraz z właściwościami takimi jak masa czarnej dziury, jasność dysku akrecyjnego i siła dżetów?, powiedział Paliya.
Dwa z blazarów posiadają czarne dziury o masie miliardów słońc bądź większej. Każdy z nich posiada niezwykle jasny dysk akrecyjny emitujący ponad dwa biliony więcej energii niż nasza gwiazda. Oznacza to, że materia nieprzerwanie opada, osiada w dysku i jest nagrzewana, aby w końcu wpaść do czarnej dziury.
?Najważniejsze pytanie brzmi, jak te ogromne czarne dziury mogły powstać w tak młodym wszechświecie?, powiedział Gasparrini. ?Nie wiemy jakie mechanizmy spowodowały ich szybki rozwój.?
Naukowcy planują poszukiwania kolejnych blazarów.
?Przypuszczamy, że Fermi dostrzegł jedynie wierzchołek góry lodowej, czyli pierwsze przykłady populacji galaktyk, która wcześniej nie została wykryta w zakresie promieniowania gamma?, powiedział Ajello.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/31/najjasniejsze-blazary/

Najjaśniejsze blazary.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co miesiąc Księżyc bombardowany jest jonami tlenu z Ziemi
31/01/2017 By Radosław Kosarzycki
Zespół naukowców reprezentujących kilka japońskich instytucji analizujący dane z krążącej wokół księżyca sondy Kaguya znalazł dowody na to, że tlen pochodzący z ziemskiej atmosfery dociera co miesiąc przez kilka dni na powierzchnię Księżyca. Naukowcy opisali wyniki analizy danych zebranych przez sondę w artykule opublikowanym dzisiaj w periodyku Nature Astronomy.
Naukowcy już od jakiegoś czasu wiedzą, że Księżyc bezustannie jest bombardowany cząstkami wiatru słonecznego, a raz w miesiącu ? gdy Ziemia znajduje się dokładnie między Księżycem a Słońcem, Księżyc jest chroniony przed wiatrem słonecznym. W najnowszym artykule naukowcy opisali dowody na transport jonów tlenu z zewnętrznych warstw ziemskiej atmosfery na powierzchnię Księżyca w tych krótkich, comiesięcznych okresach czasu.
Wcześniejsze badania wskazywały, że atomy tlenu są jonizowane w górnych warstwach atmosfery Ziemi wskutek oddziaływania z promieniowaniem ultrafioletowym. Czasami w ten sposób atomy tlenu są przyspieszane do prędkości pozwalającej im na opuszczenie atmosfery i transport do magnetosfery, kokona otaczającego naszą planetę i rozciągającego się niczym flaga w kierunku zgodnym z ruchem cząstek wiatru słonecznego na tyle daleko, że obejmuje on Księżyc przez pięć dni każdego obrotu Księżyca wokół Ziemi. To właśnie wtedy Księżyc bombardowany jest licznymi jonami. Dane z sondy Kaguya potwierdzają teraz, że część z tych jonów to właśnie jony tlenu. Naukowcy oszacowali, że około 26 000 jonów tlenu na sekundę uderza w każdy centymetr powierzchni Księżyca (widocznej) podczas takiej comiesięcznej powodzi.
Ponieważ Księżyc chroniony jest przez Ziemię przed wiatrem słonecznym dokładnie wtedy kiedy rejestrowany jest wzrost obfitości jonów tlenu; naukowcy przekonani są, że pochodzą one z Ziemi. Kolejnym dowodem to potwierdzającym jest fakt, że owe jony poruszają się wolniej niż te, które zazwyczaj docierają do księżyca z wiatrem słonecznym. Naukowcy zauważają także, że wcześniejsze badania próbek gruntu księżycowego zawierają izotopy tlenu-17 i tlenu-18, których zazwyczaj nie znajdziemy w przestrzeni kosmicznej, ale np. w warstwie ozonowej atmosfery ziemskiej.
Źródło: phys.org
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1038/s41550-016-0026
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/31/co-miesiac-ksiezyc-bombardowany-jest-jonami-tlenu-z-ziemi/

Co miesiąc Księżyc bombardowany jest jonami tlenu z Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Światowid ma przetrzeć drogę kolejnym satelitom komercyjnym
31 stycznia 2017 Redakcja AstroNETu  
Grupa satelitów pracujących wspólnie w tzw. roju, przygotowanie hiperspektrometru, platforma on-line z zebranymi danymi ? to plany spółki SatRevolution, która w pierwszym kwartale 2018 r. chce wysłać w przestrzeń kosmiczną Światowida ? swojego pierwszego komercyjnego satelitę. Światowid w kosmos ma wyruszyć w pierwszym kwartale 2018 r. W przestrzeń kosmiczną ma go wynieść rakieta Neptune N3 z platformy pływającej na Oceanie Spokojnym. Wraz z nim na orbicie umieszczone zostaną też dwa nanosatelity PhoneSat. Za przygotowanie całej trójki odpowiada wrocławska firma SatRevolution, działająca zaledwie od czerwca 2016 r.
Podstawowym zadaniem Światowida będzie badanie m.in. poziomu natężenia pola magnetycznego, zmian w polu magnetycznym oraz grawitacyjnym Ziemi czy zmian pogody i zjawisk zachodzących w termosferze. Obrazy pozyskane dzięki jego systemowi optycznemu będzie można wykorzystywać w meteorologii, oceanografii, geologii oraz kartografii.
?Światowid będzie prototypem, który pozwoli nam sprawdzić, ile jeszcze w technologii budowy satelitów mamy do zrobienia, co musimy w niej poprawić. Na podstawie doświadczeń zebranych przy pracy nad Światowidem będą powstawały nasze kolejne satelity? ? mówił we wtorek podczas konferencji prasowej w Warszawie współzałożyciel SatRevolution Damian Fijałkowski.
Celem twórców SatRevolution jest mała fabryka satelitów na Dolnym Śląsku, która umożliwiłaby im budowanie kolejnych urządzeń tego typu. ?Naszym celem jest obserwowanie Ziemi w czasie rzeczywistym. Do tego potrzebne są dziesiątki tysięcy satelitów, tutaj mówimy o 30-50 tysiącach. Duże firmy wypuszczają dziś po 4-5 tys. satelitów naraz? ? powiedział PAP współzałożyciel SatRevolution Grzegorz Zwoliński.
Twórcy Światowida zakładają, że ich satelity będą pracowały w roju. Znajdą się w nim satelity o różnych funkcjonalnościach: komunikacyjne, obrazujące, spektrometryczne oraz badawcze. Mają różnić się zastosowaniem, jak również wielkością oraz rozmieszczeniem nad powierzchnią Ziemi. Zostaną wyniesione na niskie orbity okołoziemskie ? do wysokości 500 km.
We współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną SatRevolution zamierza też opracować protokół komunikacyjny. ?Idea jest taka, aby satelity, które przygotujemy, mogły ze sobą współpracować. Jesteśmy w stanie przygotować protokół, który pozwoli na komunikację między naszymi satelitami, co ma zoptymalizować ich pracę w roju i jej koszt. Niektóre satelity mogą komunikować się między sobą na orbicie i tylko delegowane satelity w całym roju będą komunikowały się z Ziemią? ? opisuje w rozmowie z PAP Fijałkowski.
Inżynierowie SatReviolution w planach mają też opracowanie urządzenia zwanego hiperspektrometrem, który będzie elementem kolejnych satelitów. Jak wyjaśniali eksperci podczas wtorkowej konferencji prasowej, to kamera ? aparat fotograficzny, który widzi w około 100 pasmach barw. Światło słoneczne padając na Ziemie, inaczej odbija się od różnych powierzchni czy materii. To umożliwia identyfikację poszczególnych powierzchni, czy materiałów. Zamontowanie takiego urządzenia na satelicie daje wiele praktycznych zastosowań. Dzięki niemu będzie można monitorować uprawy; kontrolować lasy tropikalne; identyfikować minerały i gleby; klasyfikować wody przybrzeżne; monitorować rozległe i trudnodostępne tereny.
Zgodnie z założeniami dane zbierane przez satelity będą trafiały na platformę on-line, opartą o system płatnych subskrypcji. Użytkownik będzie mógł ustalić tematykę, która go interesuje np. monitorowanie upraw, wybrać czas i zakres obserwacji. Wtedy otrzymywałby kolorową mapę wybranego przez niego obszaru wraz z legendą.
Na utworzenie SatRevolution jej twórcy poświęcili 3 mln zł, co ? jak mówili ? wystarczy na budowę Światowida i wystrzelenie go na orbitę. Aby móc rozwijać swoje pomysły, potrzebują kolejnych 40 mln zł na sam 2017 rok. O uzyskanie tego finansowanie będą teraz zabiegali.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/01/31/swiatowid-ma-przetrzec-droge-kolejnym-satelitom-komercyjnym/

Światowid ma przetrzeć drogę kolejnym satelitom komercyjnym.jpg

Światowid ma przetrzeć drogę kolejnym satelitom komercyjnym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrobazy zapraszają także w ferie
styczeń 31 2017
Obserwacje Księżyca, Wenus i Marsa, nocne oglądanie nieba i warsztaty astronomiczne to niektóre z propozycji na spędzenie ferii zimowych w Astrobazach Kopernik. Zajęcia będą organizowane w obserwatoriach w Unisławiu (powiat chełmiński), Jabłonowie Pomorskim (powiat brodnicki), Dobrzyniu nad Wisłą (powiat lipnowski), Kruszwicy (powiat inowrocławski), Gostycynie (powiat tucholski), Radziejowie, Świeciu i Brodnicy.
Finansowany z naszego RPO 2007-2013 marszałkowski program budowy nowoczesnych ogólnodostępnych obserwatoriów astronomicznych zakończył się powstaniem w Kujawsko-Pomorskiem czternastu takich obiektów, każdy posiada wykwalifikowaną kadrę i własny program wydarzeń edukacyjnych. - Pełnią rolę dydaktyczną i popularyzatorską, korzystają z nich zarówno szkoły, jak i lokalni pasjonaci.? podkreśla marszałek Piotr Całbecki.

Propozycje zajęć podczas ferii zimowych w kujawsko-pomorskich astrobazach: Link


Informacja prasowa: Beata Krzemińska rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=586

Astrobazy zapraszają także w ferie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański łazik Opportunity działa od 13 lat ? zobaczcie komiks, jakim uczcili go Polacy!
Aleksandra Stanisławska 31/01/2017
Czy wiecie, że łazik Curiosity nie jest na Marsie sam? Od 13 lat wypełnia tam swoją misję również łazik Opportunity, którego działania były przewidziane na? trzy miesiące. Dzielna maszyna zasłużyła na dedykowany sobie komiks ? W CAŁOŚCI OBEJRZYCIE GO POD TEKSTEM
Opportunity wylądował na Marsie 25 stycznia 2004 roku, wkrótce po swoim bracie bliźniaku noszącym nazwę Spirit. Łaziki od razu zabrały się do roboty, bo miały jej mnóstwo, a ich misja była obliczona na 90 soli (marsjańskich dób). Spirit skończył marsjańską karierę po siedmiu latach, Opportunity działa do dziś.
Głównym celem Opportunity były badania marsjańskich skał, na których naukowcy wykryli ślady istnienia i cyrkulacji wody w stanie ciekłym. Łazik analizował też skład atmosfery Marsa, dokumentując istnienie w niej chmur typu cirrus. W 2005 roku Opportunity natknął się na meteoryt żelazny Heat Shield Rock ? pierwszy znaleziony na planecie innej niż Ziemia. Potem znalazł jeszcze kilka innych meteorytów.
Od 2004 roku dzielny łazik ustanowił rekord odległości pokonanej przez pojazd kołowy poza Ziemią ? poprzedniego rekordzistę, księżycowego łazika Łunochod 2, pokonał już w 2014 roku. Do dziś przejechał łącznie ponad 40 km, przemieszczając się z okolicy krateru Victoria ku kraterowi Endeavour, w pobliżu którego obecnie się znajduje. Opportunity co jakiś czas jest unieruchamiany przez marsjański pył, który czasowo uniemożliwia też ładowanie baterii słonecznych. Za każdym razem jednak inżynierowie NASA ponownie reanimują łazika, a ten podejmuje kolejne wyzwania.
W uznaniu zasług dzielnej maszyny naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN pogratulowali inżynierom NASA i centrum badawczego JPL stworzenia ?najdalszego chemicznego laboratorium?.  Do gratulacji dołączyli komiks. Ilustracje do niego wykonała Magdalena Świtoń ze studia graficznego Dual Color, a o pomysł i scenariusz zadbał dziennikarz i redaktor naukowy Jarosław Chrostowski.
Komiks opowiada o możliwym kiedyś w przyszłości spotkaniu dwóch najbardziej samotnych robotów w Układzie Słonecznym: Opportunity i Curiosity. Historia zaczyna się w 2012 roku, w dniu lądowania łazika Curiosity na Marsie?
http://www.crazynauka.pl/marsjanski-lazik-opportunity-dziala-od-13-lat-zobaczcie-komiks-jakim-uczcili-go-polacy/

Marsjański łazik Opportunity działa od 13 lat  zobaczcie komiks.jpg

Marsjański łazik Opportunity działa od 13 lat  zobaczcie komiks3.jpg

Marsjański łazik Opportunity działa od 13 lat zobaczcie komiks2.jpg

Marsjański łazik Opportunity działa od 13 lat zobaczcie komiks4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy z Harwardu uzyskali metaliczny wodór?
Wysłane przez grabianski w 2017-01-31
 
Błyszcząca kropka widoczna przez mikroskop w laboratorium fizyka Isaac?a Silvera na Uniwersytecie Harwardzkim wstrząsnęła światem naukowym. Na portalu magazynu Science Silvera wraz ze swoim współpracownikiem Rangą Dias, opublikował pracę zatytułowaną: ?Observation of the Wigner-Huntington transition to metallic hydrogen?. Ogłosili w nim światu obserwację wskazującą, że udało im się zgnieść wodór do takich ciśnień, że przemienił się on w metal w stanie stałym.

Czemu byłoby to wielkie osiągnięcie w nauce? Metaliczny wodór w stanie stałym jest prawdopodobnie superprzewodnikiem - ośrodkiem, w którym prąd przepływałby bez jakiegokolwiek oporu. Ponadto może on być także metastabilny, a to znaczy, że po uformowaniu go w wysokim ciśnieniu i powrocie do ?normalnego? środowiska z pokojową temperaturą zachowałby swój stan, a także właściwości superprzewodzące.

Naukowcy próbują pozyskać ten materiał od dekad. Co jakiś czas pojawia się ktoś, kto ogłasza, że wreszcie się udało. Dlatego też, szczególnie wśród fizyków wysokich ciśnień zajmujących się tematyką daje się odczuć niedowierzanie, a czasem nawet wrogość wobec publikacji. Mikhail Eremets z Instytutu Plancka w Mainz uważa, że przedstawione dowody nie są przekonujące. Dużo ostrzej wypowiedział się na łamach Science Eugene Gregoryanz z Uniwersytetu w Edynburgu, który stwierdził, że określenie pracy ?stekiem bzdur? jest za łagodne, wskazując na nieprawidłowe procedury.

Polskie media podchwyciły sensacyjne nagłówki zagranicznej prasy i w większości przypadków bez wzmianki o dużych wątpliwościach dotyczących eksperymentu, ogłosiły sukces fizyków. W artykule postaram się przedstawić skrótowo wynik pracy z Harwardu i wątpliwości jej dotyczące. Zacznijmy jednak od tego dlaczego praca wzbudza takie emocje wśród naukowców, czyli od początków poszukiwań metalicznego wodoru?
Święty Graal fizyki wysokich ciśnień

Poszukiwania zapoczątkowała praca teoretyczna Wignera i Huntingtona z 1935 roku, w której zawarli tezę o istnieniu metalicznego wodoru. Od tego czasu wiele grup naukowych rywalizuje ze sobą, starając się metodą prób i błędów stworzyć w warunkach laboratoryjnych ten osobliwy metal. Każdy kto ogłaszał sukces spotykał się z niemiłosierną krytyką od swojej konkurencji i na podobny do obecnego przypadek nie trzeba sięgać wielu lat wstecz?

We wspomnianym wyżej instytucie Mainz, którego pracownik skrytykował niedawno swoich kolegów, w 2012 roku fizycy Eremets i Troyan również ogłosili światu sukces. Najgłośniejszym krytykiem był wtedy? William Nellis z Uniwersytetu Harwarda!
Zalety i potencjalne zastosowanie metalicznego wodoru

Naukowcy wiedzą ile jest do zyskania, gdy któremuś z nich to się uda. Jak już wcześniej wspomniałem, teoretyzuje się, że w pewnych warunkach taki superprzewodzący wodór jest metastabilny i gdy usuniemy diamentowe zaciski, które doprowadziły go do tego stanu, to zostanie w nim na zawsze. Tak jak diament, który powstaje we wnętrzu Ziemi pod wpływem wysokiego ciśnienia. Gdy jest wydobywany na zewnątrz nie zmienia się w bezsprzecznie mniej wartościowy grafit.

Oprócz tego, że taki wodór mógłby być rewolucyjnym przewodnikiem i zmienić oblicze technologii to uważa się też, że mógłby stanowić budulec superlekkich materiałów, z których mogłyby powstać pływające miasta. Mógłby zostać także wykorzystany jako paliwo rakietowe i to nie byle jakie paliwo!

Jednym z najważniejszych czynników determinujących czy paliwo spalane w rakiecie jest dobre jest to jak łatwo się da go spalić i ile energii da się z tego spalania pozyskać. To już bezpośrednio przekłada się na ciąg silników rakietowych. W najpotężniejszych obecnie rakietach używa się ciekłego wodoru, wodór metaliczny pozwoliłby ?upakować? w kilogramie paliwa 4 razy więcej energii. Nie trzeba chyba mówić jak bardzo takie paliwo zmieniłoby przemysł rakietowy.

Posiadając metaliczny wodór moglibyśmy także przeprowadzać eksperymenty dotyczące ekstremalnych zjawisk we wnętrzach wielkich planet, takich jak Jowisz z poziomu laboratorium. Właśnie w jądrze Jowisza upatruje się miejsca, w którym mógłby występować metaliczny wodór, który być może odpowiada za pole magnetyczne tej planety.

Oprócz oczywistej konkurencji ośrodków, problemem w fizyce wysokich ciśnień jest sposób pracy i przeprowadzania eksperymentów. Warunki kilkuset GPa, znacznie przekraczające ciśnienie wnętrza Ziemi mogą zmylić najlepszego fizyka eksperymentalnego. Niezwykle trudno przygotować takie doświadczenie, a jeszcze trudniej interpretować jego wyniki.
Jak wyglądało doświadczenie Silvery?

Na samym początku naukowcy umieścili między dwoma płaskimi klipsami zakończonymi diamentem (tzw. komorze diamentowej) cienką metalową podkładkę. Podkładka utrzymuje umieszczony na niej wodór, podczas gdy diamentowe klipsy coraz silniej zaciskają się między nimi. Ciśnienie jest tak wysokie, że bez dodatkowej ochrony diamentów wodór w końcu dostałby się do niedoskonałości na ich powierzchni powodując pękanie. Badacze zastosowali więc materiał osłaniający powierzchnie diamentu. Jednak tu powstaje inny problem - nowy materiał utrudnia interpretację pomiarów laserowych tego co dzieje się z wodorem po środku. Jakby tego było mało ciśnienie powyżej 400 GPa sprawia, że wodór staje się czarny, więc nie pozwala na pomiar laserowy?

Naukowcom wcześniej udało się już uzyskać metaliczny wodór w stanie ciekłym. Wodór zachodzi w ten stan w wysokiej temperaturze i dużym ciśnieniu. Aby uzyskać metaliczny wodór w stanie stałym trzeba pójść znacznie dalej? Zaczynamy od temperatur kriogenicznych, poniżej -200 st. C. Wodór w tym stanie jest ciekły i nie przejawia własności przewodzących. Wystarczy zwiększyć ciśnienie, by stał się niemetalem w stanie stałym (im niższa temperatura tym niższego ciśnienia potrzeba, aby to zrobić). Wspomnieni wcześniej Wigner i Huntington ustalili przed wojną, że aby dokonać kolejnego przejścia fazowego, trzeba osiągnąć ciśnienie 250 GPa. Nieprzewodzący wodór w stanie stałym miałby się stać w takich warunkach metalem. Już dziesiątki lat temu przekroczono tę granicę i nic się jednak nie stało.

Silvera z Diasem zrezygnowali z ciągłego monitoringu intensywnym światłem laserowym, twierdząc, że przy takich ciśnieniach psuje to eksperyment. Gdy zbliżyli się do ciśnienia 500 GPa, czarna próbka stała się rudawa, a słabe światło laserowe nagle zaczęło być mocno odbijane od wodoru (domniemanego).
Czemu praca wzbudza takie emocje?

Jakie wątpliwości pojawiają się i dlaczego? Przede wszystkim eksperyment nie został jeszcze powtórzony. Sami autorzy pracy podkreślają, że może to być nie tylko stały metal, ale też ciągle wodór w stanie ciekłym. Próbka nie została jeszcze wypuszczona z diamentowego ścisku, a Silvera i Dias właściwie tylko piszą, że są przekonani, że to stały wodór metaliczny.

W obliczenia ciśnienia powątpiewają prawie wszyscy konkurenci. Dotychczas potwierdzoną i uznaną metodą pomiaru ciśnienia był stały monitoring spektroskopowy Ramana, polegający na obserwacji nieelastycznego rozpraszania fotonów w próbce. W tym przypadku naukowcy wykonali ten pomiar jedynie pod koniec przy ciśnieniu 495 GPa, a wcześniejsze ciśnienie szacowali na bazie liczbie obrotów śruby kontrolnej w urządzeniu.

Jeszcze jedna wątpliwość tyczy się czystości próbki. Chociaż w tym przypadku Silvera i Dias przekonują, że pomiar odbicia lasera z środka próbki i podkładki wskazują, że nie została ona skażona. Część z naukowców sądzi jednak, że nie ma pewności czy to co świeci na środku nie jest tlenkiem glinu z otoczki diamentów, zachowującym się w ten sposób pod wpływem ekstremalnych ciśnień.

Nie można więc stwierdzić, że zakończył się naukowy wyścig po wodorowy superprzewodnik. Para z Harvardu wykona dalsze pomiary, by w końcu wypuścić próbkę ze ścisku i przekonać się czy pozostanie ona w swoim obecnym stanie fizycznym. Na ostateczne potwierdzenie będzie musieli jeszcze poczekać.

Więcej informacji:
?    film o odkryciu od Harvard University (YouTube)
?    wiadomość z portalu Science dot. eksperymentu
?    artykuł w Nature o wątpliwościach dot. eksperymentu fizyków z Harwardu
?    artykuł fizyków opublikowany na łamach portalu Science (dostęp ograniczony)
Na podstawie: Science/Nature
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-harwardu-uzyskali-metaliczny-wodor-2997.html

Naukowcy z Harwardu uzyskali metaliczny wodór.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)