Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Żukbot zwycięzcą polskiej edycji ESNC 2017!
Michał Moroz
European Satellite Navigation Competition (ESNC) to największy międzynarodowy konkurs na rzecz komercyjnego wykorzystania nawigacji satelitarnej. W tym roku pula wyniosła ponad 1 milion EUR, a zgłaszający projekt mieli szansę na zdobycie nagród w ponad 20 kategoriach. Jest to konkurs wyróżniający się swoją elitarnością, którego efektem są nowo powstałe firmy oraz patenty opierające się o sygnał nawigacji satelitarnej. Popularna nazwa tego konkursu brzmi ?Galileo Masters? ? jest to nawiązanie do europejskiego systemu nawigacyjnego Galileo, który jest dostępny od grudnia zeszłego roku.
W tym roku do polskiej edycji konkursu ESNC napłynęło 25 zgłoszeń. Stawia to polską edycję konkursu na trzecim miejscu w popularności ? więcej zgłoszeń przesłano jedynie do edycji azjatyckiej i brytyjskiej.
Na przełomie sierpnia i września zespół krajowych ekspertów podjął decyzję dotyczącą wyboru zwycięzcy. Nie było to łatwe zadanie ? kilkanaście wniosków było bardzo wysokiej jakości i selekcja okazała się niezwykle trudna. Eksperci skupili się na takich elementach wniosku jak: aspekt wykorzystania nawigacji satelitarnej, stopień zaawansowania projektu, praktyczność i potrzeba rozwiązania oraz szansa na sukces rynkowy.
Zwycięzca polskiej edycji ESNC 2017 został wybrany już 13 września, jednak oficjalne ogłoszenie wyników nastąpiło jednak dopiero podczas listopadowej konferencji ?Satellite Masters Conference? odbywającej się w Tallinnie w Estonii.
W 2017 roku zwycięzcą polskiej edycji został łazik Żukbot, budowany przez studentów działających w Studenckim Kole Automatyków SKALP na Politechnice Gdańskiej (PG). Żukbot to autonomiczny robot rolniczy, zdolny do wykonywania szeregu pomiaru i prac. Prace nad tym łazikiem są już bardzo zaawansowane: Żukbot uczestniczył m.in. w konkursie Field Robot Event, w którym zajął wysokie miejsce.
Wykorzystanie sygnału z satelitów nawigacyjnych dla potrzeb rolnictwa to jeden z ciekawych trendów technologicznych ostatnich lat. Jest to branża, w której wymagania stawiane co do precyzji i dostępności sygnału są inne, niż w typowych (masowych) zastosowaniach czy też branżach takich jak lotnictwo. Co ciekawe, w niektórych przypadkach rolniczych potrzebne jest zastosowanie kilku technologii lokalizacyjnych i coraz bardziej zaawansowanych odbiorników GNSS, co stwarza miejsce dla projektów takich jak Żukbot.
Przed końcem roku odbędzie się jeszcze finał polskiej edycji konkursu ESNC. Na tym spotkaniu eksperci zadecydują o przyznaniu drugiego i trzeciego miejscu w konkursie.
Polską regionalną edycję konkursu European Satellite Navigation Competition od 2014 roku organizuje gdańska spółka Blue Dot Solutions. Konkurs pozwolił już wyłonić kilka bardzo interesujących pomysłów, które w ramach uzyskanego wsparcia otrzymały możliwość inwestycji oraz dalszego rozwoju.
http://kosmonauta.net/2017/11/zukbot-zwyciezca-polskiej-edycji-esnc-2017/

Żukbot zwycięzcą polskiej edycji ESNC 2017.jpg

Żukbot zwycięzcą polskiej edycji ESNC 2017.2.jpg

Żukbot zwycięzcą polskiej edycji ESNC 2017.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokrywa lodowa Arktyki się kurczy
2017-11-08.
W tym roku pokrywa lodowa Arktyki najmniejszą powierzchnię osiągnęła 13 września. Duży wpływ na powierzchnię lodu mają sztormy.
Z danych z University of Colorado Boulder, NASA i Narodowego Centrum Danych Śniegu i Lodu (NSIDC) wspieranego przez NASA, wynika, że lód na Morzu Arktycznym osiągnął roczny najniższy poziom 13 września. Analiza danych satelitarnych przez NSIDC i NASA wykazała, że powierzchnia lodu wynosi 4,64 miliona kilometrów kwadratowych. Ten najniższy roczny poziom lodu w Arktyce jest ósmym najniższym w historii rejestru satelitów, który rozpoczął się w 1978 roku.
"Ziemski klimatyzator"
Pokrywa lodowa na Oceanie Arktycznym to warstwa zamarzniętej wody morskiej, pokrywająca większość Oceanu Arktycznego i sąsiednich mórz. Często jest określana jako ziemski klimatyzator. Jej biała powierzchnia odbija energię słoneczną z powrotem w przestrzeń, chłodząc kulę ziemską. Morska pokrywa lodowa zmienia się wraz z sezonem, rośnie jesienią i zimą i kurczy się wiosną i latem. Minimalny zasięg letni, który zazwyczaj występuje we wrześniu, maleje w szybkim tempie, począwszy od końca lat 70., ze względu na globalny wzrost temperatury.
W tym roku temperatura w Arktyce była stosunkowo umiarkowana, w niektórych regionach nawet było chłodniej niż zazwyczaj. Nadal minimalny zasięg lodu w 2017 roku wynosi o 1,58 miliona kilometrów kwadratowych mniej, niż wynosi średni poziom minimalny z lat 1981-2010.
Ile lodu pozostało pod koniec lata w danym roku, zależy od stanu pokrywy lodowej wcześniej w ciągu roku i warunków pogodowych wpływających na lód - powiedział Claire Parkinson, starszy specjalista do spraw klimatu w NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland. - Tegoroczne warunki klimatyczne nie były szczególnie interesujące. Fakt, że nadal mamy do czynienia z małą pokrywą lodu morskiego, wynika z tego, że obecne warunki lodowe są gorsze niż linia bazowa 38 lat temu - wytłumaczył naukowiec.
Wpływ pogody na lód
Trzy lata z najmniejszą pokrywą lodową w Arktyce w latach 2012, 2016 i 2007 - miały nietypowe warunki pogodowe, w tym silne letnie sztormy, które niszczyły pokrywę lodową i przyspieszyły tempo jej topnienia.
We wszystkich tych przypadkach warunki pogodowe przyczyniły się do zmniejszenia zasięgu lodu. Ale jeśli dokładnie takie same warunki pogodowe wystąpiłyby trzy dekady temu, jest mało prawdopodobne, że spowodowałoby tak duże uszkodzenie pokrywy lodowca morskiego, ponieważ wtedy lód był grubszy i pokrywał większą część regionu, dlatego był w stanie wytrzymać sztormy - powiedział Parkinson.
Po drugiej stronie planety, Antarktyda zmierza do maksymalnego rocznego zasięgu lodu morskiego, który zazwyczaj występuje we wrześniu lub na początku października. Tegoroczny maksymalny poziom będzie najprawdopodobniej jednym z pięciu najniższych rekordów satelitarnych - kontynuacji niskich poziomów w 2015 i 2016 roku, które stanowiły dramatyczną zmianę po wysokim rekordowym poziomie w latach 2012, 2013 i 2014. Do tej pory, pokrywa lodowa we wrześniu w tym roku jest porównywalna do powierzchni pokrywy sprzed roku.
Wzrost na Antarktydzie
Najbardziej zaskakujące w zmianie powierzchni pokrywy lodowej w ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci było to, że pokrywa lodowa na Antarktydzie powiększała się, zamiast się zmniejszać - powiedział Parkinson. - Fakt kurczenia się lodu w Arktyce nie był tak szokujący, ponieważ tego się spodziewano w związku z ociepleniem klimatu, chociaż ogólna stopa spadków była większa niż przewidywała większość modeli - dodał naukowiec.
Parkinson powiedział, że chociaż jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o długoterminowym odwrocie w zachowaniu lodu na Antarktyce, spadki obserwowane w ciągu ostatnich dwóch lat dostarczają ważnych danych do testowania różnych hipotez, które naukowcy przedstawili, aby wyjaśnić, dlaczego zasięg lodu na Antarktydzie wzrastał ogólnie w latach 1979 i 2015.
Suma antarktycznego i arktycznego poziomu lodu morskiego w ujęciu miesięcznym przez rejestr satelitarny pokazuje, że globalnie Ziemia traci lód morski od końca lat 70. w każdej części rocznego cyklu wzrostu lodu i jego utraty.
- W rzeczywistości, w tym roku, każdego miesiąca od stycznia do sierpnia, doświadczono nowego miesięcznego rekordowo niskiego poziomu powierzchni lodu morskiego - powiedział Parkinson.
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/pokrywa-lodowa-arktyki-sie-kurczy,244871,1,0.html

Pokrywa lodowa Arktyki się kurczy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najstarszy opis zaćmienia Słońca
Wysłane przez grochowalski w 2017-11-08
Dwóch brytyjskich naukowców uważa, że udało się im ustalić datę najwcześniejszego znanego zaćmienia Słońca. Jego opis znajduje się w Starym Testamencie w Księdze Jozuego.  
Colin Humphreys i Graeme Waddington w artykule pt. ?Solar eclipse of 1207 BC helps to date pharaohs?, opublikowanym w piśmie ?Astronomy & Geophysics, zajęli się interpretacją tekstu ze Starego Testamentu, który od wieków stanowił zagadkę dla badaczy Biblii. Otóż w Księdze Jozuego (Joz 12, 13), który po śmierci Mojżesza był przywódcą Izraelitów, znajduje się następująca modlitwa:
12. ?Stań słońce, nad Gibeonem!
I ty, księżycu, nad doliną Ajjalonu!?
13. I zatrzymało się słońce,
i stanął księżyc,
aż pomścił się lud nad wrogami swymi.
Czyż nie jest to napisane w Księdze Sprawiedliwego: ?Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie cały dzień nie spieszyło do zachodu?? Joz 12, 13
Powyższy fragment dotyczy walk Izraelitów z koalicją Amorejską o Kanaan czyli region, który obecnie znajduje się na terenie Izraela i Palestyny. Dotychczas te słowa były odbierane jako metaforyczny opis zmagań Izraelitów o swoje państwo. Jednak najnowsze badania mogą sprawić, że wydarzenia te przejdą w sferę faktów historycznych.  
Nowoczesne tłumaczenia Księgi Jozuego, które opierają się na wersji Króla Jakuba z 1611 r.,  zazwyczaj interpretują ten fragment tak, że Słońce dosłownie się zatrzymało. Tymczasem interpretacja tego zdarzenia może być zupełnie inna. Jeśli cofniemy się do oryginalnego tekstu hebrajskiego, to możemy odczytać, że Słońce i Księżyc przestały robić to, co zazwyczaj robią, czyli przestały świecić. Wobec czego można to zdarzenie zinterpretować jako zaćmienie Słońca, które miało miejsce podczas bitwy. ?Interpretację tę wspiera fakt, że hebrajskie słowo +stoi nieruchomo+ ma ten sam rdzeń, co babilońskie słowo opisujące zaćmienia? ? tłumaczy prof. Humphreys. Dodać należy, że starożytni obserwatorzy nie rozróżniali rodzaju zaćmień na całkowite i obrączkowe aż do czasów zaćmienia z 28 lipca 873 n.e., zaobserwowanego w Nishapur w Iranie przez Al-Biruniego, który potwierdził pierścień wokół Słońca.
Niezależnie od Biblii, o obecności Izraelitów w Kanaanie w latach 1500-1050 p.n.e. świadczy też egipski tekst wyryty na Steli Merneptaha ? władcy starożytnego Egiptu, syna Ramzesa Wielkiego. Granitowy blok z reliefem pochodzi z 5. roku panowania tego faraona i jest przechowywany w Muzeum w Kairze. Opisuje on kampanię Egipcjan w Kanaanie i pokonanie Izraelitów.
Colin Humphreys i Graeme Waddington nie są jedynymi badaczami, którzy sugerują, że modlitwa z księgi Jozuego może opisywać zaćmienie Słońca. Już wcześniej inne grupy badaczy próbowały na podstawie obydwu tekstów odkryć datę tego domniemanego zaćmienia, ale nie udawało się im to, ponieważ szukali zaćmienia całkowitego. Tymczasem według obliczeń astronomów w latach 1500-1050 p.n.e. na terenie starożytnego Kaannau nie można było dostrzec całkowitego zaćmienia Słońca. Ale za to można było zobaczyć inne zjawisko ? zaćmienie obrączkowe. Z wyliczeń Humphreysa i Waddingtona wynika, że jedyne zaćmienie obrączkowe widoczne z tych terenów miało miejsce 30 października 1207 p.n.e.
Wykaz najstarszych zaćmień Słońca i Księżyca można znaleźć w archiwalnym numerze Uranii z roku 1964.
Gdyby nie liczyć zaćmienia Słońca widocznego w Chinach 22 października 2237 r. p.n.e., to obrączkowe zaćmienie Słońca widoczne z Kanaan byłoby najstarszym potwierdzonym zaćmieniem.
Jeśli wyliczenia brytyjskich naukowców zostaną potwierdzone, będą one miały ogromne znaczenie także dla historyków zajmujących się dziejami starożytnego Egiptu, gdyż pozwolą ? z dokładnością co do jednego roku ? na ustalenie dat panowania faraonów: Ramzesa Wielkiego i jego syna Merneptaha. Humpreys i Waddington ustalili, że rządy Merneptaha zaczęły się w 1210 lub 1209 r. p.n.e., a Ramzes Wielki panował od 1276 do 1210 r. p.n.e. z dokładnością plus lub minus jeden rok.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Astronomy & Geophysics, PAP  
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/najstarszy-opis-zacmienia-slonca-3755.html

 

Najstarszy opis zaćmienia Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie czerwonego olbrzyma daje zaskakujące spojrzenie na przyszłość Słońca
Wysłane przez nowak w 2017-11-08
Astronomowie po raz pierwszy zaobserwowali szczegóły powierzchni starzejącej się gwiazdy o takiej samej masie, jaką ma Słońce. Zdjęcia uzyskane dzięki ALMA pokazują, że gwiazda jest czerwonym olbrzymem a jej średnica jest dwukrotnie większa, niż orbita Ziemi wokół Słońca. Na atmosferę gwiazdy wpływają potężne, niespodziewane fale uderzeniowe. Badania zostały opublikowane w Nature Astronomy.
Zespół kierowany przez Woutera Vlemmingsa z Chalmers University of Technology, użył anten ALMA, aby wykonać najostrzejsze obserwacje gwiazdy o takiej samej masie, jaką ma Słońce. Nowe zdjęcia po raz pierwszy pokazują szczegóły na powierzchni czerwonego olbrzyma W Hydrae, który znajduje się w odległości 320 lat świetlnych od Ziemi, w konstelacji Hydry.
W Hydrae jest przykładem gwiazdy AGB (asymptotic giant branch - gwiazda na asymptotycznej gałęzi olbrzymów diagramu H-R). Tak stare gwiazdy są chłodne, jasne i tracą swoją masę poprzez wiatr gwiazdowy. Nazwa pochodzi od ich położenia na diagramie Hertzsprunga-Russella, który to klasyfikuje gwiazdy według ich jasności i temperatury.
Dla astronomów ważne jest zbadanie nie tylko wyglądu czerwonych olbrzymów, ale także tego, w jaki sposób się zmieniają oraz zasilają galaktykę pierwiastkami, które są składnikami życia. Wykorzystując anteny ALMA w konfiguracji o najwyższej rozdzielczości, mogą oni wykonywać najbardziej szczegółowe obserwacje tych gwiazd.
Gwiazdy podobne do Słońca ewoluują w skali czasowej wielu miliardów lat. Gdy osiągną starość, stają się większe, chłodniejsze i bardziej podatne na utratę masy w postaci wiatru gwiazdowego. Gwiazdy wytwarzają ważne pierwiastki, m.in. takie jak węgiel i azot. Kiedy dochodzą do etapu czerwonego olbrzyma, pierwiastki te są uwalniane w kosmos, gotowe do bycia użytymi w kolejnych generacjach nowych gwiazd.
Zdjęcia ALMA zapewniają najwyraźniejszy widok powierzchni czerwonego olbrzyma o masie podobnej do Słońca. Wcześniejsze ostre obrazy pokazywały szczegóły znacznie bardziej masywnych, czerwonych nadolbrzymów, takich jak Betelgeuse i Antares. Obserwacje zaskoczyły również naukowców. Obecność nieoczekiwanie jasnej i zwartej plamy dowodziła, że gwiazda ma zaskakująco gorący gaz w chromosferze. Pomiary wykazują, że w atmosferze gwiazdy występują silne fale uderzeniowe, które osiągają wyższe temperatury, niż przewidują to aktualne modele gwiazd AGB.
Alternatywna możliwość jest również zaskakująca ? podczas prowadzenia obserwacji gwiazda przechodziła gigantyczny rozbłysk. Naukowcy wykonują obecnie nowe obserwacje, zarówno z ALMA jak i przy użyciu innych instrumentów, by móc lepiej zrozumieć zaskakującą atmosferę W Hydrae. Takie obserwacje, wykorzystujące konfigurację ALMA o najwyższej rozdzielczości są wyzwaniem, ale także satysfakcjonujące.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
ALMA's image of a red giant star gives a surprising glimpse of the sun's future
Źródło:
phys.org
Na zdjęciu: Znajdująca się w odległości 320 lat świetlnych od Ziemi, gwiazda W Hydrae jest kilka miliardów lat starsza od Słońca. Dla porównania zaznaczony pierścień pokazuje rozmiar orbity Ziemi wokół Słońca. Źródło: Alma (ESO/NAOJ/NRAO)/W. Vlemmings
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zdjecie-czerwonego-olbrzyma-daje-zaskakujace-spojrzenie-na-przyszlosc-slonca-3756.html

Zdjęcie czerwonego olbrzyma daje zaskakujące spojrzenie na przyszłość Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawking ostrzega, że zmienimy Ziemię w "skwierczącą kulę ognia"
2017-11-08.
Stephen Hawking ostrzegł podczas konferencji w Pekinie, że naszą planetę czeka apokalipsa. Według niego, ludzkość zmieni Ziemię w "skwierczącą kulę ognia", w wyniku globalnego ocieplenia, przeludnienia i niebotycznego zapotrzebowania na energię.
Genialny fizyk twierdzi, że nasza cywilizacja stanie na skraju zagłady ok. roku 2600. Jednak widzi on nadzieję na realizację innego scenariusza, jeśli tylko uda się nam "śmiało dotrzeć tam, gdzie jeszcze nikt nie dotarł".
Naukowiec, borykający się z potworną chorobą, widzi nadzieję w projekcie sponsorowanym przez rosyjskiego miliardera, Jurija Milnera i właściciela Facebooka, Marka Zuckerberga.
Projekt Breathrough Starshot ma na celu dotarcie do Alpha Centauri, czyli najbliższej po Słońcu nam gwiazdy, która oddalona jest od nas o 4,3 lata świetlne i leży w centrum jednego z najbliższych układów planetarnych.
Naukowcy i miliarderzy liczą, że uda się im tam odkryć planetę znajdującą się w tzw. ekosferze gwiazdy, czyli panują na niej warunki do rozkwitu znanego nam życia. Chcieliby, aby ludzkość miała do swojej dyspozycji drugą planetę, na wypadek globalnego kataklizmu.
Według projektu Breathrough Starshot niewielkie sondy wyposażone w żagle słoneczne miałyby zostać wysłane za pomocą lasera do Alpha Centauri. Choć zwykły statek potrzebowałby ok. 30 tysięcy lat na dotarcie do układu, to Hawking zapewnia, że sondy dotrą tam znacznie szybciej, bo w niespełna 20 lat.
Fizyk i szef projektu powiedzieli, że gdyby udało się go zrealizować, to już w połowie wieku będziemy mieli pierwsze zdjęcie innej planety, na której istnieją dla ludzi warunki do życia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / New York Post.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2017-11-08/hawking-ostrzega-ze-zmienimy-ziemie-w-skwierczaca-kule-ognia/

Hawking ostrzega że zmienimy Ziemię w skwierczącą kulę ognia.jpg

Hawking ostrzega że zmienimy Ziemię w skwierczącą kulę ognia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lawa widoczna z pokładu stacji kosmicznej
2017-11-08.
Lawę wypływająca ze stożka wulkanu Etna widać z kosmosu. Na zdjęciu uchwycił ją jeden z astronautów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
19 marca 2017 roku ze stożka wulkanu Etna wypłynęła lawa. Takie zdarzenia nie należą do rzadkości, gdyż Etna co jakiś czas budzi się ze snu. Wtedy też "pomrukuje", a mieszkańcy odczuwają drgania ziemi. W późniejszej fazie wulkan wylewa lawę. Moment wylewania się lawy został uwieczniony przez Thomasa Presqueta, który znajdował się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Co widać na zdjęciu?
Fotografia została zrobiona nocą, dzięki czemu doskonale widać przebieg miasta, którego obszar określa zasięg elektryczności. Życie koncentruje się wokół stożka wulkanicznego, ponieważ to tam ziemia jest najbardziej żyzna.

Dzień wcześniej za pomocą sensora Operational Land Imager (OLI) umieszczonego na satelicie Landsat 8 także zostało zrobione zdjęcie Etny. Fotografia jest w kolorach naturalnych. Na wschodnim stoku wulkanu widać kłęby popiołu wydobywające się ze stożka.
Źródło: NASA
Autor: wd/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/lawa-widoczna-z-pokladu-stacji-kosmicznej,245740,1,0.html

Lawa widoczna z pokładu stacji kosmicznej.jpg

Lawa widoczna z pokładu stacji kosmicznej2.jpg

Lawa widoczna z pokładu stacji kosmicznej3.jpg

Lawa widoczna z pokładu stacji kosmicznej4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto 18 egzoplanet nadających się do zamieszkania

2017-11-08.

Naukowcy odkryli 18 potencjalnie nadających się do zamieszkania planet. Wszystkie pochodzą z obserwacji Kosmicznego Teleskopu Keplera.

Zespół uczonych z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics pod kierownictwem Guillermo Torresa przeanalizował dane pochodzące z Kosmicznego Teleskopu Keplera, aby potwierdzić, czy kandydatki na planety rzeczywiście istnieją. Większość z wychwyconych planet nie tylko jest zbliżonych do Ziemi pod względem wielkości, ale także ma orbitę znajdującą się w ekosferze gwiazdy macierzystej, co oznacza, że może istnieć tam płynna woda.

- Nie są to pierwsze odkryte przez nas planety nadające się do zamieszkania, ale są one ważne, ponieważ zwiększają dostępność takich obiektów, co jest ważne dla badań statystycznych - powiedział Torres.

 Spośród 18 planet, aż 15 z nich cechuje poziom pewności istnienia na poziomie 99,73 proc. W przypadku pozostałych trzech poziom pewności jest nieco mniejszy. Prawie wszystkie z globów krążą wokół karłów klasy M lub czerwonych karłów - nie są to takie same gwiazdy jak Słońce. Egzoplanety mają promienie 0,8-2,76 promieni Ziemi i dysponują orbitami od 18 ziemskich dni do prawie dwóch lat.

Pięć z tych planet znajduje się w ekosferze gwiazd, a dwie z nich mają 97 proc. szans na rozmiar zbliżony do Ziemi. Są to KOI-2626.01 i KOI-4036.01.

Kosmiczny Teleskop Keplera znajduje egzoplanety metodą tranzytu - gdy przechodzą na tle tarczy gwiazdy macierzystej.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-18-egzoplanet-nadajacych-sie-do-zamieszkania,nId,2462530

Odkryto 18 egzoplanet nadających się do zamieszkania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany start Vegi z marokańskim satelitą obserwacji Ziemi
2017-11-08. Michał Moroz
Z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej wystartowała europejska rakieta Vega z pierwszym marokańskim satelitą EO Mohammed VI-A.
Mała rakieta nośna spółki Arianespace wyniosła marokańskiego satelitę na orbitę synchroniczną ze Słońcem. Start nastąpił 7 listopada o godzinie 02:42 CET. Ważący 1100 kg satelita trafił na orbitę docelową o parametrach 620×622 km oraz inklinacji 98 stopni w 55 minut po starcie.
Nazwany na cześć panującego króla Mohammeda satelita będzie pierwszym z dwóch satelitów tego kraju przeznaczonym do usług obserwacji Ziemi w wysokiej rozdzielczości. Budowany w tajemnicy przez Thales Alenia Space oraz Airbus Defense and Space satelita został ujawniony dopiero w ostatnich tygodniach. Satelita będzie służył do walki sił wojskowych z lokalnymi ugrupowaniami islamistycznymi, piratami z Zatoki Gwinejskiej czy też do ochrony granic.
Obserwatorzy szacują, że będzie mógł pozyskiwać zdjęcia o rozdzielczości 70 cm na piksel, które po obróbce danych będą mogły pokazać szczegóły wielkości nawet 50 cm.
Drugi marokański satelita EO (prawdopodobnie Mohammed VI-B) ma zostać wyniesiony rakietą Vega w przyszłym roku. Pierwszym marokańskim satelitą był zaś Maroc-Tubsat (inna nazwa Zarkae? Al.-Yamama), zbudowany we współpracy z Politechniką Berlińską. Wystrzelony w 2001 roku satelita obserwacyjny miał masę 47 kg.
(PA, LK, SFN, GSP)
http://kosmonauta.net/2017/11/udany-start-vegi-z-marokanskim-satelita-obserwacji-ziemi/

 

Udany start Vegi z marokańskim satelitą obserwacji Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarł Richard Gordon
2017-11-08. Michał Moroz
W wieku 88 lat zmarł były amerykański astronauta Richard Gordon. Brał udział w misjach Gemini XI oraz Apollo 12.
Urodzony w 1929 roku Richard Gordon był członkiem trzeciej grupy astronautów NASA. Brał udział w dwóch lotach kosmicznych, w których łącznie spędził 13 dni w przestrzeni kosmicznej.
Gemini XI
Celem misji Gemini XI było przycumowanie do wyniesionego wcześniej górnego stopnia rakiety Atena, który następnie podniósł apogeum obu pojazdów do rekordowego w 1966 roku 1369 km. Gordon wykonał również dwa spacery kosmiczne. W jednym przymocował do statku Gemini trzydziestometrową linę rozwijaną ze stopnia Agena. Celem było wytworzenie sztucznego ciążenia przy pomocy ruchu obrotowego obu pojazdów. Był to pierwszy przeprowadzony eksperyment tego typu. Spacer był bardzo wyczerpujący dla astronauty i został zakończony przed czasem. Podczas, bardziej udanego drugiego spaceru kosmicznego Richard Gordon przede wszystkim wykonywał zdjęcia gwiazd. Należy podkreślić, że pierwsze spacery kosmiczne były wyjątkowo wyczerpujące dla astronautów, gdyż procedury treningowe, jak i skafandry kosmiczne nie były jeszcze dostosowane do wyjątkowo trudnych warunków pracy w nieważkości.
Apollo 12
Podczas drugiego lotu w kosmos Richard Gordon ponownie leciał z Pete Conradem. Trzecim uczestnikiem misji Apollo 12 był Alan Bean, dla którego było to pierwszy lot w kosmos. Conrad i Bean stali się kolejno trzecim i czwartym człowiekiem chodzącym po powierzchni Księżyca. Lądownik Intrepid osiadł w pobliżu wysłanej wcześniej sondy Surveyor 3, zaś Gordon pozostawał na orbicie księżycowej w kapsule Yankee Clipper.
Richard Gordon był również wyznaczony na dowódcę misji Apollo 18. Nigdy nie stanął jednak na powierzchni Księżyca. Misję anulowano w 1970 roku. Gordon opuścił korpus astronautów 1972 roku i rozpoczął karierę w sektorze prywatnym.
Zmarł 6 listopada 2017 roku. Był jednym z 24 astronautów, którzy widzieli Księżyc z bliska.
http://kosmonauta.net/2017/11/zmarl-richard-gordon/

Zmarł Richard Gordon.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2017 VE (04.11.2017)
2017-11-09. Krzysztof Kanawka
Czwartego listopada doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2017 VE obok Ziemi. W momencie maksymalnego zbliżenia dystans pomiędzy naszą planetą a tą planetoidą wyniósł 338 tysiące kilometrów.
Przelot planetoidy 2017 VE nastąpił 4 listopada 2017, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 06:10 CET. W momencie tego przelotu planetoida znalazła się w odległości około 338 tysięcy kilometrów od naszej planety, czyli około 0,88 średniego dystansu do Księżyca.
Średnicę 2017 VE wyznaczono na 17 metrów. Jest to wielkość porównywalna z bolidem czelabińskim, który rozpadł się 15 lutego 2013 roku podczas wtargnięcia w atmosferę.
Jest to czterdziesty szósty wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2017 roku. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku było takich odkryć 24, a w 2014 roku było ich 31. Do tych odkryć należy dołączyć te, które nie zostały dopisane do ogólnodostępnych baz danych. Do końca 2017 roku można się spodziewać jeszcze kilku lub kilkunastu odkryć meteoroidów i planetoid, które przelecą blisko Ziemi. Wciąż jednak bardzo dużo przelotów nie zostaje wykrytych. Dzieje się tak w szczególności w przypadku przelotów po stronie dziennej, kiedy niemożliwe lub bardzo trudne są naziemne obserwacje astronomiczne.
(HT, Tw)
http://kosmonauta.net/2017/11/bliski-przelot-2017-ve-04-11-2017/

 

Bliski przelot 2017 VE (04.11.2017).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Likwidacja czasu zimowego w Polsce. Rząd podjął decyzję!
Była wielka radość, oczekiwanie, a teraz przyszło rozczarowanie. Poselski projekt nowelizacji zakładający zniesienie przestawiania zegarków dwa razy do roku złożony przez Polskie Stronnictwo Ludowe został poparty przez wszystkie kluby parlamentarne. Inicjatywa otrzymała jednak negatywną opinię rządu. Powód? Zmiana byłaby sprzeczna z unijnymi przepisami.
O sprawie informuje portal gazetaprawna.pl. Rada Ministrów uznała, że na przeszkodzie zlikwidowania czasu zimowego w Polsce stoi unijna dyrektywa 2000/84/WE, która określa zasady, na jakich wprowadza się czas letni.
Nowelizacja znosząca zmianę czasu na letni i zimowy w Polsce miała obowiązywać od 1 października 2018 roku. Zdaniem rządu jest to niemożliwe bez wcześniejszej zmiany unijnych przepisów. Jedynym państwem Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które nie dokonuje zmiany czasu jest Islandia. Eksperci pracujący przy Radzie Ministrów zauważyli jednak, że w przepisach przewidziano dla niej wyraźne wyłączenie. Pozostałe państwa zgodnie z przepisami są zobowiązane do dwukrotnej zmiany czasu w ciągu roku.
Beata Szydło zapowiedziała, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych przy współpracy z Ministerstwem Rozwoju zwróci się w tej sprawie o konsultacje do Komisji Europejskiej.  
RadioZET.pl/gazetaprawna.pl/Fakt24.pl/DG
http://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Zmiana-czasu-w-Polsce-2018.-Rzad-podjal-decyzje

Likwidacja czasu zimowego w Polsce. Rząd podjął decyzję.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwna gwiazda-zombie, która przeżyła aż pięć eksplozji
Autor: John Moll (9 Listopad, 2017)
Międzynarodowy zespół astronomów obserwował gwiazdę, która zachowuje się w bardzo nietypowy sposób. Gwiazda kończąca swój żywot zwykle eksploduje i zamienia się w supernową. Jednak obiekt o nazwie iPTF14hls przetrwał kilka eksplozji. Naukowcy zastanawiają się jak to jest możliwe.
Tajemniczy obiekt znajduje się w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy i został odkryty we wrześniu 2014 roku przez automatyczne obserwatorium Palomar Transient Factory (PTF). W styczniu 2015 roku zauważono wybuch supernowej i wydawało się, że jest to typowa "śmierć" gwiazdy jaką obserwowano już wielokrotnie.
Kolejne obserwacje potwierdziły, że iPTF14hls nie zachowuje się tak jak powinna. Gwiazda nadal świeciła jeszcze przez kolejne 600 dni a jej jasność zmieniała się nawet o 50%. Analiza dostępnych danych sugeruje, że odległe ciało niebieskie utrzymywało niemal stałą temperaturę około 5 700 stopni Celsjusza i eksplodowało kilkukrotnie.
Co ciekawe, naukowcy sprawdzili zarchwizowane dane i odkryli, że w 1954 roku doszło do eksplozji dokładnie w tym samym miejscu, w którym znajduje się gwiazda iPTF14hls. Wygląda więc na to, że gwiazda-zombie przeżyła łącznie co najmniej pięć wybuchów. Eksperci nie potrafią wyjaśnić jak do tego doszło - dlaczego iPTF14hls nie zachowuje się tak jak inne gwiazdy.
Źródło:
https://carnegiescience.edu/news/star-exploded-survived-and-exploded-again-more-...

Dziwna gwiazda-zombie, która przeżyła aż pięć eksplozji.jpg

Dziwna gwiazda-zombie, która przeżyła aż pięć eksplozji2.jpg

Dziwna gwiazda-zombie, która przeżyła aż pięć eksplozji3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstaje film o kulisach wydania drukiem dzieła Mikołaja Kopernika
Wysłane przez grochowalski w 2017-11-09
Na początku listopada zakończyły się zdjęcia do filmu dokumentalnego ?Tajemnice de Revolutionibius? opowiadającego o kulisach wydania drukiem dzieła życia polskiego astronoma Mikołaja Kopernika. Film realizuje Fundacja Nicolaus Copernicus. Scenariusz napisali wspólnie Robert Szaj i Michał Juszczakiewicz. Reżyserem jest Michał Juszczakiewicz.
Mikołaj Kopernik prace nad teorią heliocentryczną zakończył ok. 1530 roku. Rękopis dzieła oraz notatki spoczęły na dnie skrzyni we fromborskiej kanonii. Gdyby nie wydarzenia w 1539 roku, świat zapewne nigdy nie poznałby dzieła genialnego astronoma, który był przeciwny wydaniu drukiem swojej koncepcji heliocentrycznej.
?Nasz film opowiada o kulisach wydania De Revolutionibus? ? mówi Robert Szaj, współautor scenariusza i producent filmu. ?Kilka lat temu z Michałem Juszczakiewiczem postanowiliśmy pokazać widzom kulisy tego, co zmieniło na zawsze postrzeganie świata przez człowieka. I choć na początku wszystko wydawało się nam proste i oczywiste, w miarę jak poznawaliśmy tę historię, odkrywaliśmy wiele powszechnie i nam nieznanych faktów oraz zagadek, o których staramy się odpowiedzieć w filmie? - dodaje Szaj.
W filmie występują znani badacze dzieła ?De Revolutionibus? oraz działalności Mikołaja Kopernika: prof. Owen Gingerich z Uniwersytetu Harvarda, prof. Andre Goddu ze Stonehill College czy prof. Pietro Daniel Omodeo z Instytutu Maxa Plancka w Berlinie oraz Uniwersytetu Weneckiego. Bardzo duży wkład w prace nad filmem włożyli oraz wystąpili w nim osobiście: prof. Jarosław Włodarczyk ? dyrektor Instytutu Historii Nauki Polskiej Akademii Nauk oraz dr Jerzy Sikorski ? wybitny znawca życia Kopernika.
Film wzbogacony jest o inscenizacje w udziałem aktorów, którzy widzom przybliżają trudne zawiłości XVI wiecznej Europy. W filmie wzięło udział ponad 50 aktorów i statystów.
W rolę Mikołaja Kopernika wcielił się aktor Teatru Wybrzeże w Gdańsku Florian Staniewski, Joachima Retyka zagrał Sebastian Wolf, biskupa chełmińskiego Tedemanna  Giesego zagrał aktor Teatru Wybrzeże Krzysztof Majtuszewski, a w rolę biskupa warmińskiego ? Jana Dantyszka ? wcielił się producent filmu Robert Szaj.
Zdjęcia realizowane były w Obserwatorium Astronomicznym w Truszczynach, w Lubawie, we Fromborku, w Krakowie, w Lidzbarku Warmińskim, w Gdańsku, w Warszawie i w Grębocinie pod Toruniem. Premiera już niebawem. Film powstaje dzięki wsparciu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego i Samorządu Miasta Lubawa. Film będzie dostępny w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej.
Komunikat prasowy Fundacji Nicolaus Copernicus
Zdjęcia: Fundacja Nicolaus Copernicus
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/powstaje-film-kulisach-wydania-drukiem-dziela-mikolaja-kopernika-3757.html

Powstaje film o kulisach wydania drukiem dzieła Mikołaja Kopernika.jpg

Powstaje film o kulisach wydania drukiem dzieła Mikołaja Kopernika2.jpg

Powstaje film o kulisach wydania drukiem dzieła Mikołaja Kopernika3.jpg

Powstaje film o kulisach wydania drukiem dzieła Mikołaja Kopernika4.jpg

Powstaje film o kulisach wydania drukiem dzieła Mikołaja Kopernika5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co napędza wyjątkową aktywność geologiczną Enceladusa?
Wysłane przez iwanicki w 2017-11-09
Naukowcy związani z misją Cassini opublikowali wyniki swoich najnowszych badań, które w najpełniejszym stopniu z dotychczasowych opracowań wyjaśniają skomplikowaną aktywność geologiczną na księżycu Saturna.
Enceladus jest lodowym księżycem, pod którego powierzchnią skrywa się globalny ocean. Jest jednym z najbardziej geologicznie aktywnych obiektów Układu Słonecznego. Aktywność ta objawia się nieustannymi erupcjami pary wodnej, drobnych cząstek lodu oraz innych substancji, które niczym z gejzerów wyrzucane są z okolic południowego bieguna księżyca w przestrzeń kosmiczną na ogromną wysokość. W porównaniu z erupcjami na Enceladusie, największe ziemskie gejzery wyglądają skromnie.
Przez wiele lat Enceladus traktowany był przez naukowców jako zamarznięty, martwy w geologicznym żargonie, księżyc krążący wokół Saturna. Odkrycia sprzed kilkunastu lat, związane z misją Cassini, zmieniły jednak nasze wyobrażenie o tym odległym świecie. Sonda Cassini wykryła wielkie pióropusze pary wodnej wydobywające się z południowego bieguna, a inne badania wykazały obecność oceanu zalegającego pod grubą, lodową skorupą. W ten sposób Enceladus dołączył do innych lodowych księżyców, które rozpatrywane są jako potencjalne miejsca, gdzie mogło rozwinąć się życie. Przez ostatnią dekadę naukowcy zastanawiali się co może być źródłem ciepła, które utrzymuje rozległy ocean i powoduje wzmożoną aktywność geologiczną.
Wśród przyczyn wyjątkowych procesów na Enceladusie podawano najczęściej rozkład pierwiastków promieniotwórczych wewnątrz księżyca oraz siły pływowe, powodujące tarcia w lodowej skorupie. Szczegółowe obliczenia jednak wykazywały, że wytwarzana przez te procesy energia jest niewystarczająca. Ocean zamarzłby w ciągu kilkudziesięciu milionów lat (biorąc pod uwagę same tarcia w skorupie), a według najnowszych danych ciepło podtrzymujące ocean może być nieustannie wytwarzane od miliardów lat. Gdzie więc należy szukać źródła tego ciepła?
Zespół naukowców prowadzony przez Gaela Chobleta z Uniwersytetu w Nantes twierdzi, że rozwiązanie zagadki tkwi w strukturze jądra Enceladusa. Najprawdopodobniej zbudowane jest z dość luźno przylegających do siebie skał, przez co od 20 do 30 procent jego objętości stanowi pusta przestrzeń. Podczas cyklicznej wędrówki Enceladusa wokół Saturna, siły pływowe "wymuszają" nieustanne tarcie pomiędzy składnikami jądra, co generuje wysoką temperaturę. Woda z oceanu przenika w puste przestrzenie wnętrza księżyca, rozgrzewając się i reagując chemicznie z zawartymi tam minerałami, powodując wysoką aktywność hydrotermalną na dnie oceanu. Być może występują tam kominy hydrotermalne przypominające ziemskie struktury na dnach oceanów.
Zgodnie z przyjętym modelem, wzmożona aktywność hydrotermalna powinna występować w okolicach biegunów księżyca. Model ten sprawdza się w przypadku południowej części globu. Masy rozgrzanej wody wydobywające się z dna oceanu rozgrzewają lodową skorupę od spodu, powodując, że jest znacznie cieńsza niż w innych rejonach. Następnie przez szczeliny w skorupie kawałki lodu, wraz z parą wodną i produktami reakcji chemicznych wyrzucane są w przestrzeń kosmiczną tworząc spektakularne pióropusze.
Hipotezy wiążące aktywność geologiczną Enceladusa z jego porowatą strukturą jądra pojawiły się już we wcześniejszych latach. Jednak artykuł zespołu Chobleta, opublikowany na łamach Nature Astronomy, jako pierwszy łączy wszystkie najnowsze dane w spójną całość. Przyjęty model nie wyjaśnia natomiast różnic pomiędzy biegunami Enceladusa. Północna część księżyca, w porównaniu z południową, nie przejawia aktywności geologicznej, czego dowodem są liczne, stare kratery uderzeniowe. Skąd bierze się ta różnica? Na odpowiedź będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Więcej informacji:
?    Artykuł w Nature Astronomy
?    Artykuł w NASA
?    Więcej o misji Cassini na stronach NASA
 
Źródło: NASA
Na ilustracji tytułowej: pióropusze pary wodnej na Enceladusie. Źródło: NASA/JPL/Space Science Institute
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-napedza-wyjatkowa-aktywnosc-geologiczna-enceladusa-3758.html

Co napędza wyjątkową aktywność geologiczną Enceladusa.jpg

Co napędza wyjątkową aktywność geologiczną Enceladusa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oumuamua - taką nazwę nosi przybysz spoza Układu Słonecznego
Wysłane przez sabat w 2017-11-09
Odkrycie planetoidy pozasłonecznego pochodzenia, o którym pisaliśmy już wcześniej ("A/2017 U1 ? pierwszy znany przybysz spoza Układu Słonecznego. Co o nim wiemy?") zrodziło nowy problem związany z nazewnictwem ciał niebieskich, w którym do tej pory nie było miejsca na ten nowy - pozasłoneczny właśnie - typ obiektów. Dokładne wyliczenia orbity ciała noszącego jeszcze niedawno nazwę A/2017 U1 nie pozostawiają złudzeń - nie jest on grawitacyjnie związany z Układem Słonecznym, zatem powstał wokół innej gwiazdy i najprawdopodobniej we wrześniu br. po raz pierwszy i ostatni zbliżył się w okolice Słońca.  
Mając świadomość jak niespotykane jest to odkrycie, na Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU - z ang. International Astronomical Union) ciążyła ogromna presja, by jak najszybciej nadać mu ostateczną oficjalną nazwę. A w ciągu niepełnego miesiąca, jaki minął od odkrycia, planetoida miała już kilka różnych oznaczeń - oprócz A/2017 U1 było to także C/2017 U1 (PANSTARRS), ponieważ niedługo po odkryciu uznawano ją za kometę. Minor Planet Center ogłosiło właśnie, że szybka wymiana informacji pomiędzy poszczególnymi komórkami decyzycjnymi IAU doprowadziła do podjęcia decyzji o wprowadzeniu nowego algorytmu w nazewnictwie małych obiektów pochodzących spoza Układu Słonecznego. Odtąd wszystkie tego typu ciała będą oznaczane kolejną liczbą porządkową oraz literą "I" - od "interstellar" (międzygwiazdowy). Dalszy człon nazwy będzie stanowić nazwa własna ciała. Szablon ten jest łudząco podobny do obowiązującej nomenklatury komet krótkookresowych - np. 1P/Halley.
Zgodnie z nowymi zasadami, pozasłoneczna planetoida oznaczana do tej pory jako A/2017 U1, otrzymała już stałą nazwę 1I/'Oumuamua. Innymi dopuszczalnymi oznaczeniami dla tego obiektu są: 1I; 1I/2017 U1 oraz 1I/2017 U1 ('Oumuamua). Nazwa własna ciała została wybrana przez jego odkrywców - zespół Pan-STARRS, pracujący w obserwatorium Haleakala na Hawajach. " 'Oumuamua " to słowo hawajskiego pochodzenia, oznaczające zwiadowcę lub posłańca z odległej przeszłości.  
Co jeśli nie będziemy mieć pewności co do "międzygwiezdności" nowoodkrytego ciała? Wówczas zyska on tymczasową nazwę z prefiksem C/ lub A/ zgodną z przyjętymi regułami oznaczania komet lub planetoid.
 
Ilustracja: Wizualizacja orbity planetoidy pozasłonecznej 1I. Źródło: StellaNavigator / AstroArts
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/oumuamua-taka-nazwe-nosi-przybysz-spoza-ukladu-slonecznego-3759.html

Oumuamua - taką nazwę nosi przybysz spoza Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #41
Wysłane przez grabianski w 2017-11-09
Zapraszamy do przeczytania naszego cotygodniowego podsumowania wydarzeń związanych z Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Zapowiadamy start kapsuły zaopatrzeniowej Cygnus oraz piszemy o zbliżających się krytycznych testach miniwahadłowca Dream Chaser, który w najbliższych latach dołączy do Dragona i Cygnusa w misji dostarczania zaopatrzenia na pokład ISS.
Załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej rozpoczęła poprzedni tydzień od oglądania finałowego meczu baseballowego cyklu World Series (finałów amerykańskiej ligi baseball MLB). Zwycięstwo Houston Astros było powodem do świętowania, to w Houston znajduje się główna baza amerykańskich astronautów.
Oprócz codziennych badań naukowych i prac konserwacyjnych, załoga 53. Ekspedycji przygotowywała się też do przylotu w nadchodzący weekend statku zaopatrzeniowego Cygnus. Zapowiedź startu i pierwsza część przeglądu wyposażenia naukowego jakie przyleci do stacji znajdziecie poniżej.
Zapowiedź startu statku Cygnus

11 listopada z Centrum Lotów Kosmicznych Wallops w USA wystartuje rakieta Antares z kapsułą towarową Cygnus do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Statek zostanie wypełniony zaopatrzeniem dla załogi, sprzętem konserwacyjnym do systemów stacji oraz nowym pakietem eksperymentów naukowych.
W dzisiejszym podsumowaniu, przedstawiamy pierwszą część krótkiego podsumowania najciekawszych badań, które mają przylecieć na pokład ISS.
Bakterie E.coli

Na stację powędrują dwa szczepy bakterii E.coli. Zostaną one wykorzystane do badania ich odporności na trzy rodzaje antybiotyków. Eksperyment EcAMSat pozwoli naukowcom dobrać odpowiednie antybiotyki dla astronautów podczas długich misji kosmicznych. Warunki mikrograwitacji osłabiają odporność organizmu ludzkiego, oporność powszechnych bakterii w tych warunkach na antybiotyk może stanowić dla astronautów zagrożenie zdrowia.
Miniaturowa komunikacja laserowa

W Cygnusie znalazło się miejsce dla mikrosatelity standardu CubeSat o nazwie OCSD (Optical Communication Sensor Demonstration). Jest to demonstrator technologii kompaktowej komunikacji bazującej na laserze.
Panel słoneczny i antena w jednym

Do stacji przyleci też demonstrator hybrydowego panelu słonecznego ze słoneczną anteną ISARA. Misja zademonstruje możliwości dwukierunkowej komunikacji szerokopasmowej na paśmie Ka. Antena wysokiego zysku (HGA) została zintegrowana z komercyjnie dostępnym panelem słonecznym dla satelitów standardu CubeSat 3U. Testowy minisatelita ma być testowany na niskiej orbicie przez około 5 miesięcy. Dzięki tej technologii umiarkowany wzrost masy niewielkich satelitów może przełożyć się na zwiększenie ich przepustowości 10 000 razy (z około 10 kb/s do 100 Mb/s).
To nie wszystkie badania, które przylecą do stacji w statku Cygnus. Na kolejną część przeglądu zapraszamy do kolejnego odcinka cyklu.
Mały wahadłowiec przed kluczową próbą

Amerykańska firma Sierra Nevada przygotowuje testowy egzemplarz swojego miniwahadłowca Dream Chaser do 2. w historii statku testu podejścia i lądowania na pasie startowym w bazie lotniczej Edwards w Kalifornii (ALT-2).
Dream Chaser to rozwijany od kilku lat niewielki bezzałogowy wahadłowiec, który w niedalekiej przyszłości ma rozpocząć świadczenie usług zaopatrzeniowych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w ramach kontraktu CRS.
Firma wykonała już taki test w 2013 roku. Został on uznany za sukces zarówno przez przedstawicieli firmy jak i amerykańską agencję kosmiczną. Nie wszystko przebiegło jednak wtedy zgodnie z planem. Nie wysunęła się podczas lądowania lewa część podwozia. Statek zboczył z kursu. Nie został jednak poważnie zniszczony. Potwierdzono też, że nawet w przypadku załogowego lotu, zdarzenie nie stanowiłoby zagrożenia dla astronautów.
Mimo braku konieczności powtórzenia próby, firma zdecydowała, by jeszcze raz wykonać sprawdzian swobodnego lotu statku i powrotu na Ziemię. Początkowo planowano wykonać to już w październiku. Jednak wszystkie helikoptery zaangażowane były wtedy w pomoc podczas wielkich pożarów lasów w stanie Kalifornia.
W tym roku Dream Chaser testowany był już na wiele sposobów, co przybliżyło go do pierwszego lotu demonstracyjnego. Wahadłowiec był holowany na pasie, testując przy tym podwozie i systemy sterowania na Ziemi. We wrześniu wykonano również dwie próby atmosferyczne, polegające na przeniesieniu statku w powietrzu za pomocą helikoptera z symulacją działania systemów podejścia i lądowania.
Miniwahadłowcem Dream Chaser są zainteresowani nie tylko w NASA. Swoją chęć wykorzystania statku wyraził ONZ, który chciałby go wykorzystać do wykonania misji bezzałogowych w warunkach mikrograwitacji przez państwa rozwijające się, nie posiadające w tej chwili własnych agencji kosmicznych. List intencyjny w sprawie wykorzystania statku podpisała też Kanadyjska Agencja Kosmiczna CSA.
Źródło: NASA/NSF
Więcej informacji:
?    zapowiedż misji statku Cygnus OA-8
?    informacje o misji Cygnus OA-8 od operatora rakiety, firmy Orbital ATK
?    oficjalny blog NASA dot. ISS
?    poprzedni odcinek cyklu
?    informacje nt. testów miniwahadłowca Dream Chaser
Na zdjęciu: Pasmo Himalajów widziane 5 listopada 2017 roku z pokładu ISS. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/iss/41

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 41.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten festiwal świateł urządziła natura.
Aurora borealis zatańczyła nad Laponią

2017-11-09.
Zorza polarna to bezdyskusyjnie jedno z najpiękniejszych zjawisk meteorologicznych. W tym tygodniu można ją było obserwować nad Finlandią.
O tym, by ujrzeć zorzę polarną, marzy wielu. Niezwykle piękną jej odsłonę nad fińskim Rovaniemi udało się zaobserwować i sfilmować reporterom magazynu podróżniczego "All about Lapland".
Zorzę można było jednak oglądać nie tylko w Laponii, ale na znacznym obszarze Finlandii, nawet w regionach południowych.
Jak powstaje zorza?
Zorza polarna, zwana inaczej aurora borealis lub światła północy, jest zjawiskiem świetlnym obserwowanym w górnej atmosferze w pobliżu biegunów magnetycznych. Występuje najczęściej w wysokicZjawisko powstaje wtedy, gdy na Słońcu dojdzie do rozbłysku. Strumień energii, który dociera do atmosfery naszej planety reaguje z zawartymi w niej cząsteczkami, tworząc świetliste smugi. Im rozbłysk był silniejszy, tym większe prawdopodobieństwo, że dotrze na niższe szerokości geograficzne, w tym także nad Polskę.
Przyjmuje różne barwy
Kolor zorzy zależy od intensywności strumienia energii. Mogą to być różne odcienie niebieskiego, zielonego, żółtego, czerwonego oraz często białego. Drugim z czynników sprawczych powstawania barw jest zawartość konkretnych gazów na wysokości, na której występuje zjawisko.
Zorza występuje również na półkuli południowej. Nazywa się ją wtedy aurora australis.
h szerokościach geograficznych, za kołem podbiegunowym.
Źródło: Reuters, TVN Meteo. Żródło głównego zdjęcia: Reuters
Autor: ao//rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/ten-festiwal-swiatel-urzadzila-natura-aurora-borealis-zatanczyla-nad-laponia,245910,1,0.html

Ten festiwal świateł urządziła natura..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uber i NASA zaprezentują latające taksówki w 2020 roku

2017-11-09.
 Na konferencji Web Summit w Lizbonie, Chief Product Officer Ubera, Jeff Holden zapowiedział, że pierwsze latające taksówki zobaczymy już w 2020 roku.

 Oficjalnie ogłoszono, że Uber podpisał porozumienie o współpracy z NASA, na mocy którego latające taksówki mają wejść do powszechnego użytku. Pierwszymi miastami, które będą posiadały tego typu komunikację, będzie Dallas i Los Angeles. W porozumieniu chodzi przede wszystkim o opracowanie odpowiednich regulacji prawnych i koncepcji zarządzania ruchem powietrznym w miastach.

 Usługa UberAIR ma być antidotum na korki w dużych miastach. Tak jak w przypadku transportu samochodowego, do zamówienia latającej taksówki wystarczy jedno kliknięcie. System latających taksówek zakłada stworzenie specjalnych punktów pionowego startu i lądowania maszyn, które będą znajdowały się między innymi na dachach budynków.

?Loty na żądanie mają potencjał, aby radykalnie usprawnić mobilność miejską, zwracając ludziom czas, który obecnie tracą podczas codziennego przemieszczania się. (...) Tak jak drapacze chmur pozwoliły efektywniej wykorzystać ograniczoną przestrzeń miast, tak miejski system transportu powietrznego wykorzysta trójwymiarową przestrzeń powietrzną do poprawy sytuacji na ziemi" - tłumaczy Uber.

 Poza Uberem prace nad podobnymi rozwiązaniami prowadzi m.in. Airbus, czy start-upy Kitty Hawk i Zee Aero.

http://nt.interia.pl/news-uber-i-nasa-zaprezentuja-latajace-taksowki-w-2020-roku,nId,2463212

Uber i NASA zaprezentują latające taksówki w 2020 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Awaria silnika Merlin
2017-11-09. Krzysztof Kanawka
Na początku tygodnia na stanowisku testowym firmy SpaceX doszło do ?awarii? silnika Merlin. Jak na razie informacje na temat tego incydentu są dość skąpe.
Informacja o ?awarii? została opublikowana przez amerykańskie media ósmego listopada 2017, a następnie potwierdzona przez firmę SpaceX. Do awarii doszło na stanowisku testowym firmy w McGregor ? miejscu, w którym od lat SpaceX testuje swoje silniki i konstrukcje rakietowe. W tym wypadku nie ucierpiał żaden z pracowników SpaceX.
O ile początkowo mówiono o ?eksplozji?, o tyle kolejne doniesienia sugerują, że była to raczej awaria podczas jednego z testów, ale nie podczas pracy (odpalenia) silnika. Był to test z wykorzystaniem ciekłego tlenu (LOX) dla poszukiwania ewentualnych przecieków w Merlinie, tzw ?LOX drop?.
Z dostępnych informacji wynika, że był to test najnowszej wersji silnika ? Block 5. Te silniki dopiero w przyszłym roku będą używane w rakietach Falcon 9.
Więcej informacji zostanie podanych przez firmę SpaceX prawdopodobnie w ciągu kilkunastu najbliższych dni.
Uszkodzenia stanowiska testowego w McGregor są stosunkowo niewielkie. Z dostępnych informacji wynika, że stanowisko, w którym testowany był ten silnik może być naprawione w ciągu kilku tygodni, zaś pobliskie w ciągu kilku dni. Nie ma to zatem większego wpływu na najbliższe prace i testy SpaceX w McGregor.
Firma SpaceX doświadczyła już kilku eksplozji. Ostatnia nastąpiła 1 września 2016, gdy na stanowisku LC-40 rakieta Falcon 9R eksplodowała. Wskutek eksplozji utracono wówczas satelitę telekomunikacyjnego AMOS-6. Od tego czasu SpaceX realizuje starty na wyrzutni LC-39A, zaś naprawy LC-40 są już bliskie zakończenia.
(PFA, WP)
http://kosmonauta.net/2017/11/awaria-silnika-merlin/

Awaria silnika Merlin.jpg

Awaria silnika Merlin2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy silnik jonowy NASA ? świeci, popycha i bije rekordy
Andrzej Pająk09/11/2017
Silnik jonowy X3 ? świeci niebieskim, podobnym do palnika kuchenki gazowej, światłem. Jest niesamowicie wydajny. No i ma zasadniczą wadę, którą właśnie udało się częściowo zlikwidować.
Silnik X3 skonstruowany przez współpracujących z NASA naukowców z University of Michigan przeszedł kolejne testy i po raz kolejny pokonał ustanowione wcześniej rekordy. Naukowcy mają nadzieję, że ten przełom przybliży wizytę Ziemian na Czerwonej planecie.
Silnik jonowy stał się nie tylko ulubionym napędem statków kosmicznych z powieści i filmów science fiction, ale ? jak czytamy ? na stronie NASA, wybierają go również pracujący dla Agencji inżynierowie i naukowcy. To co czyni ten rodzaj napędu tak bardzo pożądanym, to jego parametry techniczne. Równocześnie są one też jego piętą achillesową, którą próbuje wyeliminować silnik X3, nad którym pracują właśnie naukowcy z University of Michigan.
Długo pracuje, wolno się rozpędza
Rakietowe silniki chemiczne, np. te które wynoszą astronautów w przestrzeń kosmiczną mają stosunkowo małą wydajność (35%). Dostarczają ogromnej mocy, ale dzieje się to w bardzo krótkim czasie. Dla przykładu trzy główne silniki RS-25 wynoszące na orbitę amerykańskie wahadłowce, działały tylko przez 8,5 minuty, a każdy z nich miał siłę ciągu równą 2279 kN (w próżni) i ważył ok. 3,5 tony.
Silniki jonowe są przeciwieństwem rakietowych silników chemicznych. Z efektywnością paliwową na poziomie 90% mogą pracować w kosmosie przez dziesiątki dni, a do swojej pracy potrzebują stosunkowo mało paliwa. Z tego względu od wielu lat wykorzystywane są do sterowania satelitami, które utrzymują je we właściwej pozycji w stosunku do Ziemi zaś w sondach kosmicznych służą jako główny napęd.
Minusem napędów jonowych jest ich mała siła ciągu. W odniesieniu do silników montowanych na satelitach, należałoby nawet powiedzieć, że bardzo mała, bo wynosi zaledwie 0,5 newtona. NASA w swoim opisie silników jonowych przyrównuje ją do siły z jaką na dłoń naciska dziesięć 25-centówek, które ważą w sumie ok. 50 gramów. Dmuchając z podobną siłą może uda nam się utrzymać kartkę papieru na ścianie, ale nie przebić się przez atmosferę Ziemi i wystartować.
Mały ciąg oznacza również, że pojazdy kosmiczne napędzane silnikami jonowymi bardzo wolno się rozpędzają (co powiecie na 10 000 godzin?), za to ich maksymalne prędkości robią wrażenie: 90 000 m/s versus 8000 m/s, jakie mogły osiągać amerykańskie wahadłowce.
Jonowy silnik elektrostatyczny o sile ciągu 92 mN wykorzystany został jako główny napęd wystrzelonej w 1998 roku sondy Deep Space 1. Podczas trwającej dwa lata misji pracował w sumie przez 16 246 godzin i zużył tylko 72,12 kg paliwa! Pokazuje to nie tylko jak bardzo jest to efektywny napęd, ale też oznacza, że mniej kilogramów trzeba wynieść w kosmos.
NASA ocenia, że najnowsze silniki jonowe, takie jak znacznie bardziej wydajny silnik NASA?s Evolutionary Xenon Thruster (NEXT), są 10-12 razy efektywniejsze niż napędy chemiczne. Prototypowy silnik NEXT, który miał siłę ciągu 236 mN, pracował przez ponad 43000 godzin i zużył w tym czasie 770 kg ksenonu.
X3, czyli moc trzech
Jednak X3 jest inny niż wszystkie dotychczasowe silniki jonowe. Badacze z University of Michigan przy pomocy NASA i U.S. Air Force skonstruowali silnik Hala na ?sterydach?. Jest to odmiana silnika jonowego, w którym jony ksenonu przyspieszane są polem elektrycznym. O tym, jak taki silnik działa opowiada poniższy film.
Napisałem, że był to silnik jonowy ?na sterydach? nie bez powodu. Naukowcy wpadli bowiem na pomysł, że skoro napędy, jakie poleciały w kosmos na pokładzie Deep Space czy sondy Down (2 silniki ważące po 8,9 kg o maksymalnej sile ciągu 91 mN) są zbyt małe, to trzeba je powiększyć. Tak powstał X3 ? znacznie większy niż poprzednie silniki jonowe. By jednak zminimalizować jego gabaryty ? ma prawie metr średnicy i waży 227 kg ? inżynierowie postanowili pojedynczy kanał, z którego wyrzucana jest wytwarzająca ciąg plazma, zastąpić trzema. Pozwoliło to uzyskać większy ciąg, bez powiększania średnicy silnika.
Podczas ostatnich testów, które odbyły się w komorze próżniowej NASA w Glenn Research Center, X3 pobił trzy rekordy jakimi mogą pochwalić się silniki jonowe. Osiągnął maksymalny ciąg równy 5,4 niutona ? poprzednio było to 3,3 N. Dwukrotnie zwiększono również natężenie płynącego przez silnik prądu ze 112 do 250 amperów. Nieznacznie podniesiono też moc pobieraną przez X3: z 98 kW do 102 kW.
W porównaniu z ?silniczkami? z sond kosmicznych to gigantyczny postęp, ale jak powiedział kierownik projektu Alec Gallimore w wywiadzie udzielonym portalowi Space.com, to wciąż za mało: ?To, czego potrzebowalibyśmy do eksploracji kosmosu przez człowieka to system, który będzie w stanie przetworzyć około 500 kW, milion a nawet więcej.? ?Napędy chemiczne mogą przetwarzać miliony kilowatów mocy, podczas gdy istniejące silniki elektryczne osiągają jedynie 3-4 kilowaty? ? powiedział Gallimore.
Tak czy inaczej, zmiana siły ciągu z poziomu 90 miliniutonów na ponad 5 niutonów oznacza kilkudziesięciokrotne przyspieszenie w drodze na Marsa.
Źródło, zdjęcie otwierające: Sonda Dawn (NASA)
https://www.crazynauka.pl/nowy-silnik-jonowy-nasa-swieci-popycha-i-bije-rekordy/

Nowy silnik jonowy NASA ? świeci, popycha i bije rekordy.jpg

Nowy silnik jonowy NASA ? świeci, popycha i bije rekordy2.jpg

Nowy silnik jonowy NASA ? świeci, popycha i bije rekordy3.jpg

Nowy silnik jonowy NASA ? świeci, popycha i bije rekordy4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Dawn bada ewolucję wnętrza Ceres
Dnia 10/11/2017 Radosław Kosarzycki


Struktury na powierzchni Ceres ? największego globu między Marsem a Jowiszem oraz ewolucja jego wnętrza są ze sobą silniej związane niż można byłoby przypuszczać.
Najnowsze badania, opublikowane w periodyku Geophysical Research Letters obejmujące badanie struktur powierzchniowych Ceres pozwoliły na odkrycie nowych informacji o ewolucji wnętrza tej planety karłowatej. Naukowcy skupili się na charakterystycznych strukturach liniowych ? łańcuchach uskoków i małych kraterów wtórnych powszechnie występujących na Ceres.
Wyniki badań zgadzają się z teorią mówiącą, że setki milionów lat temu materia pod powierzchnią Ceres wywierała nacisk na zewnętrzną warstwę skorupy, powodując jej pęknięcia.
?Gdy część materii tworzącej wnętrze próbowała się wydostać na zewnątrz, fragmenty zewnętrznej warstwy Ceres ulegały rozerwaniu powodując powstawanie charakterystycznych pęknięć? mówi Jennifer Scully, główna autorka badania z zespołu naukowego sondy Dawn z NASA JPL w Pasadenie.
Informacja o wypiętrzającej się materii pod powierzchnią Ceres pozwala na tworzenie nowych teorii o ewolucji tej planety karłowatej.
Naukowcy z zespołu sondy Dawn stworzyli mapę ponad 2000 liniowych struktur na powierzchni Ceres, których długość przekracza 1 kilometr i które znajdują się poza kraterami uderzeniowymi. Naukowcy podzielili zidentyfikowane przez sondę struktury na dwa rodzaje. Łańcuch kraterów wtórnych, najpowszechniejsze cechy liniowe to długie pasy okrągłych zagłębień powstałe podczas upadku fragmentów wyrzuconych z dużych kraterów uderzeniowych w momencie ich powstawania. Natomiast łańcuchy uskoków stanowią powierzchniowe odzwierciedlenie pęknięć podpowierzchniowych.
Spośród tych dwóch typów struktur tylko łańcuchy uskoków dostarczają nam informacji o ewolucji wnętrza Ceres. Scully zaznacza, że największym wyzwaniem podczas badań było odróżnienie łańcuchów kraterów wtórnych od łańcuchów uskoków. Choć oba typy są do siebie zaskakująco podobne, badacze byli w stanie je od siebie odróżnić na podstawie szczegółowej analizy ich kształtów: kratery wtórne są nieco bardziej okrągłe niż łańcuchy uskoków, które z kolei mają bardziej nieregularne kształty. Co więcej, uskoki pozbawione są wyniesionych krawędzi charakterystycznych dla kraterów.
Choć możliwe jest, że zamarzanie globalnego oceanu podpowierzchniowego odpowiada za powstawanie pęknięć, scenariusz ten jest mało prawdopodobny ponieważ łańcuchy uskoków nie są rozmieszczone równomiernie na powierzchni Ceres. Mało prawdopodobne jest także powstanie pęknięć wskutek naprężeń powstałych w dużych zderzeniach ponieważ nie ma żadnych dowodów na zderzenia na tyle duże, aby mogły doprowadzić do powstania tak wielu pęknięć. Najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie według naukowców z misji Dawn to to mówiące że wypiętrzający się materiał podpowierzchniowy uformował łańcuchy uskoków. Owa materia mogła przepływać w górę z wnętrza Ceres ponieważ jest lżejsza od materii ją otaczającej.
Naukowcy z misji Dawn czekają teraz na to, aby inni naukowcy wykorzystali zebrane przez nich dane do stworzenia własnych modeli ewolucji wnętrza Ceres tak, aby potwierdzić czy wypiętrzanie faktycznie mogło mieć miejsce w pobliżu pęknięć.
Źródło: JPL
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/10/sonda-dawn-bada-ewolucje-wnetrza-ceres/

Sonda Dawn bada ewolucję wnętrza Ceres.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blisko wyboru prezesa POLSA?
2017-11-10. Krzysztof Kanawka
Dziewiątego listopada na stronie BIP KPRM pojawił się dokument z wynikami naboru na prezesa POLSA. Wyłonione zostały trzy nazwiska.
Pod koniec września został ogłoszony czwarty już konkurs na stanowisko prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). Wcześniejsze konkursy nie zostały rozstrzygnięte.
W tym czwartym konkursie stanowisko Prezesa mógł ubiegać się obywatel Polski korzystający z pełni praw obywatelskich, który albo posiada co najmniej stopień naukowy doktora, uznany dorobek naukowy w dziedzinie związanej z zakresem działalności Agencji oraz co najmniej 3-letnią praktykę na stanowisku kierowniczym albo tytuł zawodowy magistra lub równorzędny, co najmniej 3-letnią praktykę na stanowisku kierowniczym i co najmniej 6-letni staż pracy w przemyśle wysokich technologii. Ponadto, kandydat powinien posiadać odpowiednią wiedzę z zakresu czynności sprawowanych przez Prezesa agencji oraz dobrze komunikować się w języku angielskim.
Wg różnych źródeł tym razem do konkursu zgłoszono ponad dziesięciu kandydatów. Większość kandydatów pochodzi z polskiego sektora kosmicznego, choć pojawili się także kandydaci z kręgów politycznych. Niektórzy z kandydatów obecnie zajmują stanowiska poza Polską.
Dziewiątego listopada na stronie Biuletynu Informacji Publicznej (BIP) Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) został opublikowany dokument z wynikami naboru. Wyłonione zostały trzy nazwiska. Są to:
?    Pan Jacek Borkowski,
?    Pan Grzegorz Brona,
?    Pan Adam Sowa,
Najbardziej znaną kandydatem z tych trzech osób jest Dr Grzegorz Brona. Obecnie Pan Brona jest Prezesem Zarządu firmy Creotech Instruments, znanej m.in. z szeregu projektów związanych z małymi platformami satelitarnymi.
Kolejnym krokiem będzie ostateczna selekcja osoby na stanowisko Prezesa POLSA. Trudno w tej chwili określić ile zajmie ten proces.
(BIP KPRM)
http://kosmonauta.net/2017/11/blisko-wyboru-prezesa-polsa/

Blisko wyboru prezesa POLSA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje rozszerzające się echo świetlne supernowej
Dnia 10/11/2017. Radosław Kosarzycki


Światło z eksplozji supernowej w pobliskiej galaktyce gwiazdotwórczej M82 odbija się od potężnego obłoku pyłowego w przestrzeni międzygwiezdnej.
Supernowa SN 2014J, która eksplodowała w górnym prawym fragmencie M82 (oznaczono ją ?X?) odkryta została 21 stycznia 2014 roku.
Zdjęcia przedstawione na górze przedstawiają rozszerzającą się powłokę światła z eksplozji gwiazdy rozszerzającą się od swojego źródła w przestrzeni międzygwiezdnej, zwaną także świetlnym echo. Zdjęcia wykonano w przedziale od 10 miesięcy do niemal 2 lat po gwałtownej eksplozji (6 listopada 2014 ? 12 października 2016). Światło odbija się od potężnego obłoku pyłowego rozciągającego się od 300 do 1600 lat świetlnych od supernowej i po odbiciu kieruje się w stronę Ziemi.
SN 2014J sklasyfikowano jako supernową Ia, to najbliższa nam taka eksplozja od co najmniej czterdziestu lat. Supernowe Ia eksplodują w układach podwójnych składających się z wypalonego białego karła i gwiezdnego towarzysza. Biały karzeł eksploduje gdy z towarzyszącej mu gwiazdy opadnie na niego zbyt dużo materii.
Zdjęcie M82 przedstawia jasny niebieski dysk, sieci poszarpanego pyłu oraz ogniste strumienie świecącego wodoru emitowane z centralnych regionów galaktyki.
Bliskie spotkania z jej większym sąsiadem ? galaktyką spiralną M81 ? prowadzą do sprężania gazu w M82, który prowadzi do narodzin licznych gromad gwiazd. Niektóre z tych gwiazd żyją bardzo krótko kończąc swoją egzystencję w eksplozjach supernowych takich jak np. SN 2014J.
Oddalona od nas o 11,4 milionów lat świetlnych galaktyka M82 znajduje się wysoko na północnym, wiosennym niebie w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy.
Powyższe zdjęcie M82 zostało wykonane w 2006 roku za pomocą kamery ACS zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Zdjęcia świetlnego echo także wykonano za pomocą tej samej kamery.
Źródło: ESA/Hubble
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/10/hubble-obserwuje-rozszerzajace-sie-echo-swietlne-supernowej/

 

Hubble obserwuje rozszerzające się echo świetlne supernowej.jpg

Hubble obserwuje rozszerzające się echo świetlne supernowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda, która eksplodowała, przetrwała i eksplodowała ponownie 50 lat później
Dnia 10/11/2017. Radosław Kosarzycki


To prawdziwy niebiański odpowiednik zombie ? gwiazda, której znudziło się życie po śmierci.
Międzynarodowy zespół astronomów odkrył gwiazdę, która eksplodowała więcej niż jeden raz na przestrzeni nieco ponad 50 lat. Odkrycie, opisane w artykule opublikowanym w periodyku Nature, całkowicie podważyło naszą obecną wiedzę o tym jak gwiazda może zakończyć swoje życie.
We wrześniu 2014 roku zespół astronomów z intermediate Palomart Transient Factory zarejestrował nową eksplozję na niebie ? iPTF14hls.
Naukowcy przeanalizowali promieniowanie wyemitowanne w eksplozji w celu poznania prędkości i składu chemicznego materii wyrzuconej w eksplozji z umierającej gwiazdy.
Analiza wykazała, że była to tak zwana supernowa typu II-P i ogólnie była to bardzo zwyczajna eksplozja tego typu. Do czasu? gdy kilka miesięcy później supernowa znowu zaczęła jaśnieć.
Supernowa typu II-P zazwyczaj pozostaje jasna przez około 100 dni. Jednak iPTF14hls pozostawała jasna przez ponad 600 dni! Co więcej, w archiwalnych danych odkryto, że w 1954 roku dokładnie w tym samym miejscu także zaobserwowano eksplozję.
Okazało się, że w jakiś sposób ta gwiazda eksplodowała już ponad pół wieku temu, przetrwała i eksplodowała ponownie w 2014 roku.
?Ta supernowa nie zachowuje się tak jak dotychczas sądziliśmy, że to możliwe? mówi Iair Arcavi z University of California Santa Barbara oraz Las Cumbres Observatory.
Gwiezdne eksplozje wiele mówią naukowcom o pochodzeniu większości materii we Wszechświecie. Eksplozje supernowych mogą nawet stanowić impuls do fali narodzin nowych gwiazd w ich bezpośrednim otoczeniu.
Źródło: Carnegie Institution for Science
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/10/gwiazda-ktora-eksplodowala-przetrwala-i-eksplodowala-ponownie-50-lat-pozniej/

Gwiazda, która eksplodowała, przetrwała i eksplodowała ponownie 50 lat później.jpg

Gwiazda, która eksplodowała, przetrwała i eksplodowała ponownie 50 lat później2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA odkrywa chłodne pasy pyłu wokół Proksimy Centauri
Wysłane przez kuligowska w 2017-11-10
Sieć radioteleskopów ALMA znalazła cząstki pyłu otaczające gwiazdę położoną najbliżej Układu Słonecznego - Proksimę Centauri. Nowe obserwacje radiowe ukazują poświatę pochodzącą od chłodnego materiału znajdującego się w obszarze położonym w odległości odpowiadającej mniej więcej odległości Ziemi od Słońca w naszym Układzie Słonecznym.
Proxima Centauri jest czerwonym karłem położonym "zaledwie" cztery lata świetlne stąd. Można ją odnaleźć w widocznym na południowym niebie gwiazdozbiorze Centaura. Wiemy od paru lat, że okrąża ją zbliżona rozmiarami do Ziemi planeta Proxima b, która jest w tej sytuacji najbliższą Ziemi planetą pozasłoneczną. Ale być może planet tych jest więcej. Nowe obserwacje z udziałem sieci radioteleskopów ALMA pośrednio na to wskazują.
Zebrane dane dowodzą obecnoś chłodniejszego i bardziej zewnętrznego pasa pyłu wokół gwiazdy. A to świadczy o możliwości występowania tam... rozbudowanego układu planet. Zaobserowane pyłowe struktury przypominają po prostu te, które znaleźliśmy już dawno temu w naszym Układzie Słonecznym - mowa tu o Pasie Kuipera i pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Także w przypadku Proksimy uważa się, że otaczające ją pasy zbudowane są z małych cząsteczek skał i lodu, które pozostały po długotrwałym procesie formowania się planet.
Pierwszy autor opublikowanej właśnie pracy na ten temat, Guillem Anglada z Instituto de Astrofísica de Andalucía (CSIC) w Hiszpanii, uważa, że odkrycie to ma ogromne znaczenie. Po niedawnej detekcji krążącej tam planety typu ziemskiego (Proxima b) stanowi ono obecnie ważne potwierdzenie wcześniejszych przypuszczeń, że układ ProximaCentauri jest zbliżony budową do naszego układu. Jak wiele może być jednak jego nieznanych jeszcze planet? Na odpowiedź będziemy zapewne musieli jeszcze trochę poczekać.
Pyłowe pasy stanowią pozostałości po materiale, który nie wszedł w skałd większych ciał takich jak planety. Skladają się z obiektów różnych pod względem wielkości, począwszy od ziaren zbliżonych rozmiarmi do piasku i skończywszy na planetoidach o średnicy kilku kilometrów. W przypadku Proksimy Centauri główny pas takich ciał rozciąga się na odległość kilkuset milionów kilometrów od gwiazdy, a jego średnią temperaturę oszacowano na ?230 stopni Celsjusza. Podobną temperaturę ma Pas Kuipera należący do Układu Słonecznego. Dane zebrane przez anteny ALMA wskazują też na obecność innego, jeszcze bardziej oddalonego od Proksimy i jeszcze chłodniejszego pasa drobnych obiektów. Jeśli hipoteza ta doczeka się potwierdzenia, będziemy mieli do czynienia z niezwykle ciekawym zjawiskiem. Warto dodać, że oba pasy pyłowe znajdują się daleko poza orbitą znanej planety Proxima b.
Proxima Centauri i jej ewentualne nowe planety są interesujące z jeszcze jednego powodu - mówi się już dziś o planach wysłania w te rejony miniaturowych i napędzanych pulsami laserowymi sond kosmicznych w ramach nowatorskiego projektu Breakthrough Starshot. Znajomość dokładnych warunków panujących w tym pełnym pyłu i okruchów skalnych otoczeniu gwiazdy będzie bardzo istotna dla konkretnego planowania takiej misji.
Otrzymane wyniki potwierdzają też to, co naukowcy zakładali od pewnego czasu: sieć interferometrów radiowych ALMA faktycznie jest w stanie wykryć pyłowe struktury wokół innych gwiazd. Dalsze obserwacje tego układu przyniosą więcej szczegółów na temat hipotetycznych planet Proksimy. W połączeniu z innymi badaniami dotyczącymi dysków protoplanetarnych młodych gwiazd powie nam to zapewne wiele o tym samym lub podobnym procesie, który mniej więcej 4600 milionów lat temu doprowadził do narodzin planet Układu Słonecznego.

Czytaj więcej:
?    Artykuł ?ALMA Discovery of Dust Belts Around Proxima Centauri? (Guillem Anglada et al, ApJ)
?    Artykuł prasowy na stronie ALMA
?    Planeta w układzie Proxima Centauri

Źródło: ALMA Observatory
Na zdjęciu: nocne pogodne niebo ponad 3.6-metrowym teleskopem ESO w Obserwatorium La Silla w Chile; pod spodem zdjęcia gwiazd Proxima Centauri (na dole, po prawej) i układu podwójnego Alfa Centauri AB (na dole, po lewej) zrobione przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Proxima Centauri jest najbliższą nam gwiazdą, którą okrąża planeta Proxima b. Odkryto ją właśnie przy pomocy instrumentu HARPS zainstalowanego na tym 3.6-metrowym teleskopie. Źródło: Y. Beletsky (LCO)/ESO/ESA/NASA/M. Zamani
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/alma-odkrywa-chlodne-pasy-pylu-wokol-proksimy-centauri-3762.html

ALMA odkrywa chłodne pasy pyłu wokół Proksimy Centauri.jpg

ALMA odkrywa chłodne pasy pyłu wokół Proksimy Centauri2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 47 o pulsarach
Wysłane przez czart w 2017-11-10
Oto kosmiczne latarnie morskie. Źródła radiowych impulsów, które w pierwszej chwili uznano za wiadomość od obcej cywilizacji. Dowiedz się jak działają pulsary - najbardziej skomplikowane gwiazdy w znanym nam Wszechświecie. Tajemnice pulsarów w najnowszym odcinku Astronarium. Premiera w sobotę o godz. 8:05 w TVP 3, a także w środę o 15.35 i 00:40 oraz na YouTube.
Pulsary to jedne z najbardziej skomplikowanych obiektów we Wszechświecie. To bardzo szybko obracające się gwiazdy neutronowe, które wysyłają pulsy promieniowania radiowego i w innych zakresach. Pulsar ma masę gwiazdy skupionej w kuli o rozmiarach rzęd 10-20 km.
Odcinek programu telewizyjnego "Astronarium" zatytułowany "Pulsary" pozwoli widzom lepiej poznać te ciekawe obiekty. Dowiemy się jak odkryto pulsary, jakie mają własności, czym charakteryzuje się ich promieniowanie i co można dzięki nim zbadać w kosmosie.
W programie wystąpią naukowcy zajmujący się badaniami pulsarów, w tym prof. Aleksander Wolszczan z Pennstate University, odkrywca pierwszych planet pozasłonecznych, właśnie wokół pulsara - ale w odcinku opowie o czymś innym: w jaki sposób można użyć pulsarów do sprawdzenia Ogólnej Teorii Względności. Z kolei dr Agnieszka Słowikowska z Centrum Astronomii UMK zajmuje sie optycznymi badaniami pulsarów. Opowie nam o historii odkrycia tych obiektów oraz o ich podstawowych własnościach. Skomplikowaną naturę pulsów docierających od pulsarów wyjaśni natomiast dr hab. Jarosław Dyks z toruńskiej filii Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN (CAMK PAN). Natomiast dr hab. Wojciech Lewandowski z Uniwersytetu Zielonogórskiego zaprezentuje w jaki sposób można użyć pulsarów do badania m.in. materii międzygwiazdowej w Galaktyce.
?Astronarium? to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.
Zwiastun "Astronarium" nr 47
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-47-pulsary-3763.html

 

Astronarium nr 47 o pulsarach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie wciąż żyją bakterie?

2017-11-10.

Naukowcy odkryli, że mikroorganizmy mogły przetrwać w niezwykle trudnych warunkach na Marsie nawet przez 20 mln lat.

Zespół uczonych z Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łomonosowa postanowił zagłębić się w wiecznej zmarzlinie Arktyki. Pokryta kryształami śniegu gleba jest bogata w drobnoustroje, które rozkładają materię organiczną i przekształcają ją w metan. Uważa się, że takie mikroorganizmy mogłyby przetrwać na Marsie. Naukowcy postanowili to sprawdzić, umieszczając zebrane bakterie w komorach symulujących marsjańskie warunki.

Na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, by takie mikroorganizmy przetrwały na Czerwonej Planecie. Mars miał kiedyś atmosferę podobną do ziemskiej, więc na planecie mogła istnieć woda w stanie płynnym. Dzisiaj nie ma atmosfery, choć płynna woda może występować na Marsie w śladowych ilościach.

Ciśnienie atmosferyczne jest wciąż przerażająco niskie, a temperatura powierzchni spada z -73oC w pobliżu równika do -125oC na biegunach. Sama powierzchnia planety jest bombardowana silnym promieniowaniem słonecznym, wystarczającym, by powstrzymać rozwój życia.

Ale pomimo umieszczenia drobnoustrojów pobranych z wiecznej zmarzliny w tej chłodnej, napromieniowanej kapsule, mikroorganizmy przetrwały.

Kluczowe było promieniowanie. Populacja bakterii poddanych na działanie promieniowania gamma zmniejszyła się dziesięciokrotnie. Populacja archeanów z kolei zmniejszyła się trzykrotnie. Mikroorganizmy nie wymarły jednak w całości, a to niezwykle istotna obserwacja.

Niektóre gatunki bakterii pobranych z wiecznej zmarzliny wydają się być bardziej odporne niż inne. Szczególnie rodzaj Arthrobacter wykształcił wyjątkowe mechanizmy obronne przed promieniowaniem.

Naukowcy twierdzą, że takie mikroorganizmy mogły przetrwać ok. 2 mln lat na powierzchni Marsa, 3,3 mln lat tuż pod powierzchnią planety i co najmniej 20 mln lat na głębokości 5 m. Im bakterie są głębiej, tym mniej promieniowania otrzymują i żyją dłiużej. Czerwona Planeta prawdopodobnie nadal skrywa funkcjonujące mikroorganizmy.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-na-marsie-wciaz-zyja-bakterie,nId,2463575

Na Marsie wciąż żyją bakterie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalsze opóźnienia debiutu rakiety SLS
2017-11-10. Michał Moroz
NASA ogłosiła nowy termin dla debiutu rakiety Space Launch System na grudzień 2019 roku. Wielu analityków uważa jednak, że termin ten nie jest realny.
Oświadczenie NASA z 8 listopada sugeruje start w grudniu 2019 roku. Celem lotu Exploration Mission 1 będzie pierwsze przetestowanie wszystkich systemów rakiety SLS oraz lotu bezzałogowego Oriona na orbitę wokółksiężycową, jak i sprowadzenie kapsuły na Ziemię. Do lotu ma zostać wykorzystana SLS w wersji Block 1. Ten wariant rakiety będzie wykorzystany tylko raz, podczas misji EM-1.
Szereg opóźnień
Jest to już kolejne opóźnienie debiutu rakiety SLS. Wcześniejsza oficjalna data wskazywała na listopad 2018 roku. Z czasem nawarstwiło się szereg problemów, związanych m.in. a usterkami przy spawaniu zbiornika paliwowego rakiety czy opóźnieniami w budowanym w Europie modułu serwisowego dla Oriona. Szereg opóźnień jest również przy pracach dotyczących infrastruktury naziemnej oraz oprogramowania dla misji. Dodatkowe problemy spowodowały również zniszczenia w zakładach w Michoud Assembly Facility spowodowane tornadem.
Wewnętrzne opracowania NASA wskazują również, że bardzo prawdopodobne jest opóźnienie misji do czerwca 2020 roku. Ze względów politycznych nadal podawana jest ?bardziej przyjazna? data 2019 roku.
Testowy lot AA-2
Jednocześnie w oświadczeniu z 8 listopada pada deklaracja o przeprowadzeniu testu Ascent Abort 2 w kwietniu 2019 roku. Pierwotnie miał się on odbyć już po misji EM-1. Celem AA-2 będzie przetestowanie systemu ratowniczego kapsuły Orion w locie. Zostanie ona wyniesiona na zmodyfikowanym pierwszym stopniu rakiety balistycznej Peacemaker.
Drugi lot rakiety SLS, w pierwszej załogowej misji, odbędzie się zaś nie wcześniej niż w 2023 roku.
(NASA, SN)
http://kosmonauta.net/2017/11/dalsze-opoznienia-debiutu-rakiety-sls/

Dalsze opóźnienia debiutu rakiety SLS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzygwiezdny przybysz otrzymuje nowe oznaczenie
2017-11-10. Krzysztof Kanawka
Pierwszy potwierdzony przelot planetoidy spoza naszego Układu Słonecznego doprowadził do stworzenia nowego typu oznaczenia obiektów. Planetoidzie przyznano oznaczenie 1I/2017 U1 oraz otrzymała nazwę ?Oumuamua.
Osiemnastego października 2017 w ramach programu Pan-STARRS (Panoramic Survey Telescope And Rapid Response System) został odkryty nowy obiekt. Jego peryhelium, czyli punkt najbliższy Słońcu, nastąpiło we wrześniu w odległości około 0,25 jednostki astronomicznej. Początkowo wydawało się, że jest to kometa. Obiekt otrzymał wstępne oznaczenie C/2017 U1 (PANSTARRS). Jasność tego obiektu w trakcie odkrycia wyniosła zaledwie około +20 magnitudo.
Dalsze obserwacje C/2017 U1 wykazały, że nie jest to kometa, a planetoida. Dlatego też zmieniono oznaczenie obiektu na A/2017 U1. Ponadto, średnica tej planetoidy została oszacowana na około 150 metrów.
W kolejnych tygodniach trwała dyskusja pomiędzy różnymi przedstawicielami International Astronautial Union (IAU), w szczególnie w dziale związanym z małymi ciałami Układu Słonecznego (Minor Planet Center, MPC). Z uwagi na bardzo unikalną orbitę międzygwiezdnego przybysza postanowiono stworzyć nową grupę oznaczeń. Oprócz stosowanych A/ (planetoida) i C/ (kometa) stworzono jeszcze grupę I/ (obiekt międzygwiezdny). Oprócz litery I przyznawane także będą numery, podobnie jak kometom.
Międzygwiezdny przybysz otrzymał oznaczenie 1I/2017 U1. Planetoida otrzymała nazwę ?Oumuamua. Ta nazwa, pochodząca z języka hawajskiego, oznacza ?wędrowca, który przybył do nas z odległej przeszłości?. Nazwa z pewnością idealne pasuje do planetoidy 1I/2017 U1, która bez wątpienia przemierzała przestrzeń międzygwiezdną przez przynajmniej setki tysięcy lat.
Wraz z coraz lepszymi technikami obserwacyjnymi, w szczególności zautomatyzowanymi programami poszukiwawczymi, rosną szanse na wykrycie kolejnych międzygwiezdnych przybyszów. W tej chwili nie wiadomo jednak jak często nasz Układ Słoneczny jest odwiedzany przez ?obce? komety i planetoidy.
(MPEC)
http://kosmonauta.net/2017/11/miedzygwiezdny-przybysz-otrzymuje-nowe-oznaczenie/

Międzygwiezdny przybysz otrzymuje nowe oznaczenie.jpg

Międzygwiezdny przybysz otrzymuje nowe oznaczenie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XCOR jednak zbankrutował
2017-11-11. Michał Moroz
Mimo wysiłków ostatnich pracowników, nie udało się pozyskać inwestora i uratować firmy XCOR Aerospace.
Jeszcze dekadę temu rozwijający się sektor suborbitalny wydawał się być bardzo perspektywiczny. Mimo obiecujących wyników konkursu Xprize, ta gałąź przemysłu okazała się być wyjątkowo trudna dla wielu firm. Z uruchomieniem lotów od wielu lat walczy najsłynniejsza w tej branży spółka Virgin Galactic. W przypadku XCOR Aerospace, mimo ambitnych planów, nie udało się zakończyć prac rozwojowych samolotu suborbitalnego Lynx. W 2016 roku zwolniona została niemal połowa pracowników firmy.
Pod koniec czerwca 2017 roku prezes spółki Jay Gibson zrezygnował, i przyjął wysokie stanowisko w Departamencie Obrony USA. Wcześniej z firmy odeszli dwaj współzałożyciele XCOR i utworzyli nowy podmiot ? Agile Aerospace. Doug Jones jako ostatni ze współzałożycieli firmy XCOR, zrezygnował z posady i przeszedł do spółki Deep Space Industries zajmującej się rozwijaniem technologii dla górnictwa kosmicznego.
Mimo intensywnych prób ostatnich pracowników XCOR nie udało się pozyskać nowych źródeł finansowania. Tym samym wysłane już zostały dokumenty poświadczające bankructwo do sądu. Majątek spółki (między 1 a 10 mln USD) zostanie sprzedany w ramach postępowania likwidacyjnego aby spłacić część zadłużenia, szacowanego na na wartość pomiędzy 10 a 50 mln USD.
Dwuosobowy rakietoplan Lynx Mk 1 miał być zdolny do lotu na wysokość około 60 km. Kolejna wersja, Mk 2, miała być zdolna do przekraczania umownej granicy kosmosu (100 km n.p.m.). W poprzednich latach firmie wstępnie udało się zdobyć kilku klientów, wśród nich było m.in. Czeskie Biuro Kosmiczne.
(SN)
http://kosmonauta.net/2017/11/xcor-jednak-zbankrutowal/

 

XCOR jednak zbankrutował.jpg

XCOR jednak zbankrutował2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)