Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

Koronawirus a polski sektor kosmiczny ? wynik ankiety
2020-04-30. Redakcja
Niedawno przeprowadziliśmy ankietę dotyczącą wpływu pandemii COVID-19 na polski sektor kosmiczny. Czas poznać wyniki!
Aktualnie większość europejskich państw ma wprowadzony ?lockdown?, który nie pozostaje bez wpływu na branże wysokich technologii, w tym przemysł kosmiczny. Poziom tego wpływu jest aktualnie przedmiotem analiz w wielu regionach świata. Ponadto, w różnych branżach ? w tym kosmicznej ? realizowane są konkursy, hackatony oraz specjalne programy B+R, których celem jest walka z efektami pandemii.
Jak wygląda sytuacja w polskim sektorze kosmicznym? W kwietniu zespół Kosmonauta.net stworzył dwie ankiety, których celem jest zebranie opinii w oraz wokół branży kosmicznej na temat efektów pandemii COVID-19. W tym artykule prezentujemy uzyskane wyniki wraz z naszym komentarzem.
Stworzyliśmy dwie ankiety: ?dla profesjonalistów?, czyli osób bezpośrednio związanych z polskim sektorem kosmicznym oraz ?dla entuzjastów?, czyli osób zainteresowanych branżą kosmiczną. Ankiety były całkowicie anonimowe.
Wyniki ankiety ?dla profesjonalistów?
Ponad 90% polskich podmiotów branży kosmicznej nie zatrzymało swoich projektów badawczo-rozwojowych. Nieco ponad połowa polskich podmiotów branży kosmicznej poinformowała, że zauważyła pewien wpływ ograniczeń wprowadzonych w związku z walką z pandemią. Co ciekawe, około 40% polskich podmiotów nie zanotowało poważniejszego wpływu na swoje projekty. Są to głównie podmioty realizujące działania wokół software lub też działania hardware, które nie wymagają bliskiej współpracy z innymi podmiotami.
Podobny procent podmiotów zauważył pewien (?mniejszy lub większy?) wpływ pandemii na sprzedaż swoich produktów i usług. Brak wpływu zanotowało ponownie około 40% polskich podmiotów. Sugeruje to, że polska branża kosmiczna jest stosunkowo odporna na negatywne wyniki obowiązujących ograniczeń.

Niewielu ankietowanych przyznało, że musiało zmniejszyć zespół, a prawie 30% zaznaczyło, że istnieje takie ryzyko w ich podmiocie. Niemniej jednak ponad 60% ankietowanych nie przewiduje zmian kadrowych. Możliwe, że takie zmiany mogłyby wiązać się ze spowolnieniem rozwoju projektów, które zwykle mają dość ściśle ustalone ramy czasowe.
Praktycznie każdy polski podmiot branży kosmicznej zna europejskie (ESA oraz Komisja Europejskie) inicjatywy dotyczące przeciwdziałaniu skutków pandemii COVID-19. Nieco ponad połowa ankietowanych profesjonalistów analizuje konkretne inicjatywy pod kątem możliwości udziału swoich podmiotów. Z kolei około 40% ankietowanych profesjonalistów przyznaje, że (jak na razie) brakuje im wystarczającej wiedzy na temat tych inicjatyw. Nie jest to zaskakująca informacja ? wiele z tych inicjatyw pojawiło się bez zapowiedzi i wymaga szczegółowej analizy ? zarówno zakresu działań jak i kwestii formalnych.
W opinii polskich specjalistów branży wpływ pandemii COVID-19 na światowy przemysł kosmiczny można ocenić jako ?znaczny?. Podobną opinię wyrażono na temat europejskiej branży kosmicznej. W przypadku oceny wpływu pandemii na polską branżę kosmiczną ankietowani profesjonaliści nie są już tak zgodni: wpływ mieści się w zakresie od ?zauważalnego? do ?znacznego?. Może to oznaczać, że wśród niektórych przedstawicieli polskiej branży kosmicznej istnieje przekonanie o mniejszej wrażliwości krajowego przemysłu. Niemniej jednak dwie trzecie ankietowanych profesjonalistów uważa, że spowolnienie gospodarcze wynikłe z obecnej pandemii będzie trwać długo. ?Szybkie odbicie? przewiduje mniej niż 15% ankietowanych.
Blisko 40% ankietowanych uważa, że pandemia koronawirusa to szansa na szersze wykorzystanie danych satelitarnych oraz zainteresowanie administracji publicznej do korzystanie z tego typu źródeł danych. Prawie połowa ankietowanych profesjonalistów uważa także, że ograniczenia związane z pandemią to także szansa na rozwój i podniesienie efektywności pracy zdalnej. Około ? ankietowanych uważa z kolei, że pandemia nie przyniesie żadnych pozytywnych efektów.
Około 60% ankietowanych profesjonalistów jest zdania, że obecna pandemia to duże ryzyko ograniczenia dostępnych funduszy dla polskiej branży kosmicznej. Pojawiły się także obawy o wdrożenie Polskiego Programu Kosmicznego oraz braku zamówień na produkty i usługi. Warto jednak zauważyć, że w kwietniu 2020 Polska znajdowała się raczej na początkowym etapie walki z pandemią, stąd wielu ankietowanych przyznało, że nie jest pewnych rozwoju sytuacji.
Ponad połowa ankietowanych negatywnie ocenia pracę rządu Polski w kwestii wdrażania poszczególnych pakietów ?Tarczy Antykryzysowej?. Około ? ankietowanych wymieniło z kolei działania podmiotów takich jak Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) na rzecz wsparcia polskich podmiotów branży kosmicznej. Również ? ankietowanych profesjonalistów wskazuje Niemcy jako przykład sprawnego wprowadzenia ?Tarczy Antykryzysowej?.
Prawie ? ankietowanych profesjonalistów jest zdania, że rząd Polski powinien przeprowadzić zakup produktów i usług kosmicznych od krajowych podmiotów jako element walki z negatywnymi skutkami pandemii. Co ciekawe, tego typu forma wsparcia jest bardziej interesująca od bezpośrednich form wsparcia finansowego. Jest to pozytywna wiadomość płynąca z polskiej branży kosmicznej ? przedstawiciele tego przemysłu uważają, że dostępne fundusze, zamiast ?przekazać?, można wykorzystać do nowych wdrożeń.
Blisko dwie trzecie odpowiedzi uzyskaliśmy od małych i średnich (MŚP) spółek aktywnych w polskiej branży kosmicznej. Pozostałe odpowiedzi pochodziły od dużych spółek, biur zagranicznych firm, uczelni, jednostek B+R, podmiotów administracyjnych oraz niezależnych ekspertów (bezpośrednio nie związanych z żadnym podmiotem).
Ankieta dla zainteresowanych
60% ankietowanych osób zainteresowanych branżą kosmiczną uważa, że wprowadzone w Polsce ograniczenia są adekwatne do zagrożenia, zaś około 30% uważa mogą być niewystarczające. Około 10% ankietowanych nie ma zdania ? nie zanotowano żadnej odpowiedzi uznającej, że ograniczenia są zbyt duże. Ciekawe, jak się te odpowiedzi zmienią w kolejnych miesiącach.
Około 90% ankietowanych entuzjastów astronautyki uważa, że pandemia w pewien sposób wpłynęła na przemysł kosmiczny, ale ten wpływ nie jest krytyczny. Około 70% ankietowanych nie zna żadnego przypadku spółki (europejskiej lub światowej), na które pandemia COVID-19 mogła źle wpłynąć. Pozostali wymieniają m.in. firmę OneWeb lub Boeing oraz Europejską Agencję Kosmiczną (w szczególności misję ExoMars). Co ciekawe, nikt z ankietowanych entuzjastów nie zna ani jednego polskiego podmiotu branży kosmicznej, który już mógł negatywnie odczuć wpływ obecnej pandemii. Możliwe, że przydałby się taki wspólny przekaz od polskich pomiotów, opisujących obecną sytuację.
80% ankietowanych osób zainteresowanych branżą kosmiczną uważa, że wpływ pandemii na polską branżę kosmiczną jest żaden lub co najwyżej niewielki. Ten wynik jest dość odmienny od zdania osób pracujących w polskiej branży kosmicznej.
Połowa ankietowanych entuzjastów jest zdania, że pandemia przede wszystkim może uderzyć w przygotowanie oraz przeprowadzenie misji załogowych. Z pewnością takie ryzyko istnieje ? może nie bezpośrednio dla astronautów, ale dziesiątek czy setek osób, które uczestniczą w pracach związanych z lotami załogowymi. Z kolei 30% ankietowanych zainteresowanych branżą kosmiczną uważa, że pandemia może dotknąć przede wszystkim segment rakiet nośnych ? pewne efekty już są zauważalne (m.in. opóźnienia startów z Kourou czy wcześniej z Chin).
Ankietowani miłośnicy astronautyki nie mają jednoznacznego zdania co do pozytywnego wpływu pandemii. Wymienia się m.in. możliwość pozytywnego wpływu na segment obserwacji Ziemi, projektów B+R zmierzających do stworzenia nowych technologii oraz satelitarne usługi telekomunikacyjne.
W przypadku Polski ankietowani entuzjaści astronautyki uważają, że projekty B+R zmierzające do stworzenia nowych produktów i usług mogą zarówno skorzystać z obecnej pandemii lub też doświadczyć negatywnych efektów. Z kolei projekty aplikacyjne korzystające z pozycjonowania satelitarnego (GNSS) zostały wskazane tylko po stronie pozytywnej. Z pewnością w najbliższych miesiącach można się spodziewać serii nowych aplikacji, w tym na urządzenia mobilne, które analizowały by przemieszczanie się pojedynczych osób jak i większych grup w warunkach takich jak przestrzeń miejska, budynki i zakłady przemysłowe oraz tereny poza miastami. Tego typu aplikacje częściowo mogą opierać się o dane GNSS.
60% ankietowanych osób zainteresowanych branżą kosmiczną uważa, że śledzi w jakimś stopniu akcje związane z walką z negatywnymi efektami pandemii. Co ciekawe, nikt z ankietowanych nie był w stanie wymienić żadnej polskiej spółki branży kosmicznej jako przykładu zaangażowania w te akcje. Sugeruje to, że większość przekazów medialnych na ten temat mogła być źle przygotowana przez firmy lub agencje PR obsługujące te podmioty.
Co po pandemii?
Zarówno dla profesjonalistów jak i entuzjastów astronautyki jednak część jest wspólna ? połowa osób w obu ankietach chce pojechać na urlop ?na drugą stronę Polski? po ustaniu ograniczeń. Inne popularne czynności to wybranie się do fryzjera, odwiedzenie rodziny oraz wyjście do restauracji. Jest zatem szansa ? po zniesieniu ograniczeń ? na spotkanie profesjonalistów branży kosmicznej poza ich ?naturalnym środowiskiem?!
Przedstawione w tym artykule wyniki ankiety to tylko część naszej analizy obecnej sytuacji, zarówno dla Polski, Europy oraz świata. W maju i czerwcu planujemy kolejne artykuły związane z efektami pandemii.
(BDS, K.)
https://kosmonauta.net/2020/04/koronawirus-a-polski-sektor-kosmiczny-wynik-ankiety/

 

Koronawirus a polski sektor kosmiczny ? wynik ankiety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy marsjański dron otrzymał oficjalną nazwę. ?Pasuje do niego idealnie?
2020-04-30.
Już w przyszłym roku będziemy mogli obserwować tajemniczą powierzchnię Czerwonej Planety z perspektywy drona. NASA wyśle tam takie urządzenie wraz z kolejnym łazikiem. Misja Mars 2020 zapowiada się wyśmienicie.
Ingenuity (Pomysłowość), taką wymowną nazwę będzie nosił pierwszy dron w historii eksploracji kosmosu, który będzie eksplorował obcą planetę. Nazwa została mu nadana przez Vaneezę Rupani, młodą entuzjastkę misji kosmicznych ze szkoły w mieście Northport w amerykańskiej Alabamie. Agencja jakiś czas temu zorganizowała konkurs w tej sprawie. Do tej pory dron nazywany był roboczo NASA Helicopter.
Ingenuity waży 1,8 kilograma i cechuje się dość niewielkimi rozmiarami. Średnica modułu napędowego wynosi niecałe 10 centymetrów, ale za to jego skrzydła są sporo większe, bo dochodzą do 120 centymetrów średnicy. Dwa śmigła będą rotowały w przeciwnych kierunkach z prędkością 2500 obrotów na minutę, czyli nawet 10 razy szybciej, niż ma to miejsce w helikopterach latający w ziemskiej atmosferze.
Jest to spowodowane panującym na Marsie niskim ciśnieniem. Dron będzie pozyskiwał energię dzięki panelom solarnym i będzie mógł pozostać w powietrzu przez wiele godzin podczas dnia, a gdy zajdzie potrzeba doładowania akumulatorów, to będzie mógł to dodatkowo uczynić w specjalnie wydzielonym miejscu na łaziku. Trzeba tutaj podkreślić, że jest to w tej chwili najbardziej zaawansowane tego typu urządzenie na świecie.
Pomysł wysłania drona na Marsa jest jak najbardziej przemyślany i praktyczny, gdyż drony mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów i łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od 8 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie ok. 25 kilometrów. Dron taki dystans będzie mógł pokonać w jeden dzień, tym samym dostarczając bardzo cennych informacji o przeszłości geologicznej, jak i atmosferycznej tego obiektu. Być może uda się w ten sposób szybciej wypatrzeć ślady życia.
Lądowanie na powierzchni Marsa łazika Perseverance (Wytrwałość) i drona Ingenuity (Pomysłowość) ma nastąpić 18 lutego 2021 roku. Oba urządzenia udadzą się w podróż na ten glob na szczycie rakiety Atlas V 541. Start misji jest planowany na połowę lipca.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
NASA?s Mars Helicopter, Ingenuity (UHD Trailer)
High School Student Names NASA?s Mars Helicopter
https://www.geekweek.pl/news/2020-04-30/pierwszy-marsjanski-dron-otrzymal-oficjalna-nazwe-pasuje-do-niego-idealnie/

 

Pierwszy marsjański dron otrzymał oficjalną nazwę. Pasuje do niego idealnie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

NASA ogłosiła firmy, które zbudują załogowe lądowniki księżycowe
2020-04-30.
NASA ogłosiła wynik przetargu na budowę lądowników załogowych do misji Artemis. Agencja wybrała trzy firmy/konsorcja, które będą projektowały i zbudują lądownik HLS (Human Landing System). Jeden z tych statków ma już w 2024 roku umieścić parę amerykańskich astronautów na powierzchni Księżyca.
Firmy, które zdobyły kontrakty to:
?    National Team (konsorcjum Blue Origin, Lockheed Martin, Northrop Grumman, Draper) - 579 mln USD
?    SpaceX - 135 mln USD
?    Dynetics - 253 mln USD
Do konkursu przystąpiła też firma Boeing razem z firmą Intuitive Machines. Nie przyznano im jednak kontraktu.
National Team pod przewodnictwem firmy Blue Origin zbuduje trzystopniową konstrukcję Integrated Lander Vehicle (ILV), która będzie wynoszona za pomocą budowanej rakiety New Glenn i rakiety Vulcan operatora ULA. Firma Dynetics z Alabamy ma zbudować zintegrowany lądownik Dynetics Human Landing System, który będzie wynoszony przez rakietę Vulcan. SpaceX do misji lądowania zaproponował statek Starship, który będzie wynoszony przez rakietę Super Heavy.
Kontrakty zostały tym trzem firmom przyznane w ramach programu NextSTEP-2. Są to umowy o z góry ustalonych kwotach, a konkretne wypłaty będą przyznawane firmom przez agencję po ukończeniu zdefiniowanych kroków milowych. Łączna wartość wszystkich trzech kontraktów opiewa na 967 milionów dolarów, wypłacanych w pierwszym, trwającym 10 miesięcy okresie bazowym.
Po tych 10 miesiącach, w lutym 2021 roku NASA zdecyduje, które firmy dostaną kontrakty na wykonanie pierwszych misji demonstracyjnych. W dalszym etapie agencja wybierze, które z systemów dostaną finansowanie na budowę pełnych wersji lądowników i wykonanie generalnych demonstracji. Po udanych misjach demonstracyjnych NASA podpisze kontrakty z wybranymi firmami na realizację lądowań w ramach programu Artemis, w tym wykonanie misji lądowania na Księżycu w 2024 roku.
Artemis to program agencji NASA, którego celem jest powrót człowieka na Księżyc już w 2024 roku. Pierwsza misja programu zostanie przeprowadzona w 2021 roku, kiedy w locie bezzałogowym wokół Księżyca przetestowana będzie rakieta SLS i statek Orion. Następnie podobną misję wykonają ludzie w ramach Artemis 2. Kulminacją pierwszej fazy będzie lot Artemis 3 na powierzchnię Księżyca. Do jego wykonania oprócz rakiety SLS i statku załogowego Orion, będzie potrzebny właśnie lądownik księżycowy. W dalszych fazach programu Artemis powstanie wokółksiężycowa stacja kosmiczna Gateway, a później też baza na powierzchni.
Propozycje na budowę lądownika księżycowego amerykańskie firmy mogły zgłaszać do 5 listopada 2019 r. Eksperci NASA będą teraz ściśle współpracować ze zwycięzcami kontraktu. Zarządzający programem lądownika HLS przydzieli personel agencji do pracy z firmami nad projektem, analizami i testami.
 
Więcej o wybranych lądownikach

National Team
Blue Origin jest głównym wykonawcą w konsorcjum z firmami Lockheed Martin, Northrop Grumman i Draper. Zaproponowali oni budowę trzystopniowego lądownika ILV.
Blue Origin zbuduje stopień zniżania, zasilany silnikami BE-7, która firma rozwija prywatnie już od trzech lat. Lockheed Martin zbuduje stopień wznoszenia z kabiną załogową. Technologie konstrukcji będą bazować na doświadczeniu firmy w budowie statku Orion. Northrop Grumman zajmie się budową modułu transferowego, który bazował będzie na statku Cygnus, wykorzystywanym od lat do misji transportu zaopatrzenia do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Dynetics
Dynetics zaproponował jednostopniową konstrukcję Dynetics Human Landing System. Firma zatrudni do jego projektowania i budowy ponad 25 podwykonawców. Dynetics specjalizuje się właśnie w integracji pracy dużych zespołów w projektach wojskowych.
Lądownik DHLS będzie zintegrowanym statkiem z możliwościami lądowania i powrotu z powierzchni.
 
SpaceX
Firma SpaceX do realizacji kontraktu chce wykorzystać rozwijany statek wielokrotnego użytku Starship. Statek będzie napędzany rozwijanymi od lat przez firmę silnikami Raptor. Ma on być wyposażony w przestrzenną kabinę dla astronautów i dwie śluzy do wyjścia na spacery księżycowe. Starship z astronautami ma być dotankowany na orbicie okołoziemskiej przez innego Starshipa i następnie skierowany na misję do powierzchni Księżyca. Starshipy będą wynoszone przez rozwijane przez SpaceX stopnie Super Heavy.
 
Duże różnice w architekturach lądowników
NASA wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie wybrała, który z lądowników wykona misję pierwszego załogowego lądowania programu Artemis w 2024 roku, a który zostanie wykorzystany do kolejnej misji w 2025 roku. Administrator agencji Jim Bridenstine i szef działu lotów załogowych NASA Doug Loverro powiedzieli, że ta decyzja zostanie podjęta pod koniec okresu kontraktowego, za 10 miesięcy.
Program Artemis zakłada lądowanie człowieka na Księżycu w 2024 roku. Jednak by tak się stało potrzeba zbudować i przetestować wiele kluczowych komponentów. Wiele lat opóźnień i zwiększonych kosztów liczy rakieta SLS, która ma wynosić astronautów w statku Orion w kierunku Księżyca. Sam kontrakt na budowę lądownika to bardzo ambitne przedsięwzięcie, które musi zostać zrealizowane przez 5 lat, czyli rok krócej niż trwał projekt i budowa lądownika do pierwszej misji Apollo testującej go w locie. Wielką niewiadomą stanowi też finansowanie programu w następnych latach z uwagi na problemy gospodarcze, wywołane obecną sytuacją pandemii koronawirusa na świecie.
Na pewno zaskakuje też wybór kontraktu dla firmy SpaceX, która buduje statek Starship. Do tej pory kontrakty NASA dla prywatnego przemysłu cechowała raczej większa konserwatywność w wyborze architektury. Starship jest systemem znacząco różniącym się od pozostałych wybranych propozycji.
 
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa NASA
 
Na zdjęciu: Artystyczne wizje lądowników księżycowych wybranych przez NASA do rozwoju w ramach kontraktu na budowę systemów HLS. Źródło: NASA.
Źródło: BO.
Źródło: Dynetics
Źródło: SpaceX.
Artemis Announcement: NASA Selects Human Landing Systems
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasa-oglosila-firmy-ktore-zbuduja-zalogowe-ladowniki-ksiezycowe

 

NASA ogłosiła firmy, które zbudują załogowe lądowniki księżycowe.jpg

NASA ogłosiła firmy, które zbudują załogowe lądowniki księżycowe2.jpg

NASA ogłosiła firmy, które zbudują załogowe lądowniki księżycowe3.jpg

NASA ogłosiła firmy, które zbudują załogowe lądowniki księżycowe4.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Firmy polskiego sektora kosmicznego angażują się w walkę z pandemią COVID-19
2020-04-30.
W walkę z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 zaangażowały się także firmy z sektora kosmicznego. Wśród nich jest polski Creotech Instruments S.A.
Firma Creotech Instruments i jej pracownicy rozpoczęli produkcję przyłbic ochronnych, mocowań do masek jednorazowych, pudełek do bezpiecznej intubacji i przejściówek do filtrów. Dzienne moce produkcyjne spółki to ponad 1000 przyłbic, kilkaset przejściówek i kilka pudeł do intubacji. Wyposażenie to trafia do służby medycznej w szpitalach w Krakowie, Lublinie, Radomiu, Gdańsku i kilku innych miejscowościach. Wszystko organizowane jest w ramach akcji Maska dla Medyka. Firma podjęła współpracę z Semicon, która przekazała materiały do produkcji, dzięki czemu wyposażenie przekazywane jest medykom za darmo.
Oprócz działań produkcyjnych, Creotech nawiązał współpracę z Fundacją im. ks. Jana Kaczkowskiego, która organizuje zbiórkę funduszy na opłacenie zakupu nowych partii materiałów produkcyjnych. Fundację można wesprzeć dokonując wpłaty: Fundacja im. ks. Jana Kaczkowskiego, ul. Kazimierza Wielkiego 16B/10, 81-780 Sopot, nr konta 54 1240 1242 1111 0010 7685 0834. W tytule przelewu należy wpisać "Materiały i narzędzia do produkcji środków ochrony dla medyków - cele statutowe". Każda zebrana złotówka pozwala na wyprodukowanie jednej przyłbicy.
Creotech angażuje się w walkę z COVID-19 również od strony technologicznej. Firma opracowuje rozwiązania dla dronów bezzałogowych. Dzięki działalności spółki drony będą mogły w przyszłości prowadzić loty nad obszarami miejskimi, wykonując zadania dostawy paczek, monitoringu czy przeprowadzania akcji odkażania.
Jak podkreśla Jacek Kosiec, prezes Creotech Instruments, "Po wybuchu pandemii pierwszym celem naszej spółki było zapewnienie ciągłości jej funkcjonowania. Dzięki wdrożonym rozwiązaniom pracy zdalnej udało się zapewnić utrzymanie działalności biznesowej spółki. Następnie przyszedł czas na wsparcie obrony naszego kraju w walce z koronawirusem. Stąd nasze aktualne zaangażowanie w akcję produkcji wyposażenia ochronnego dla medyków. Teraz rozpoczynamy przygotowania do kolejnej fazy- aktywnych działań antykryzysowych. Wykorzystamy w nich np. nasz system do planowania, monitorowania i kontroli lotów oraz przetwarzania danych z dronów - CreoScan. Jednocześnie pracujemy nad kolejnymi, zaawansowanymi rozwiązaniami, m.in. do leczenia infekcji, czy dezynfekcji."
 
Na podstawie: Creotech Instruments
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
 
Na zdjęciu: Dzienna produkcja przejściówek do filtrów uzyskana przez Grzegorza Kasprowicza, pracownika i jednego z założycieli Creotech Instruments S.A.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/firmy-polskiego-sektora-kosmicznego-angazuja-sie-w-walke-z-pandemia-covid-19

Firmy polskiego sektora kosmicznego angażują się w walkę z pandemią COVID-19.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sukces CBK PAN i CAMK w konkursie Horyzont 2020
2020-04-30.
Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN znalazły się w gronie instytutów PAN, które sukcesem zakończyły starania o finasowanie badań w ramach konkursu Horyzont 2020 (Twinning).
?Rozpowszechnianie doskonałości i poszerzanie uczestnictwa? (ang. Spreading Excellence and Widening Participation) to część programu ramowego Horyzont 2020, który ma być pomocny w zmniejszeniu różnic w zakresie badań i innowacji wśród krajów członkowskich UE, m.in. poprzez poprawę wskaźnika uczestnictwa krajów osiągających słabsze wyniki w konkursach. Umożliwi im to pełne wykorzystanie potencjału utalentowanych naukowców i zapewni maksymalizację korzyści ekonomicznych i społecznych, czerpanych z gospodarki opartej na innowacjach w całej Unii. Ostatnie dwa z takich konkursów zostały ogłoszone latem ubiegłego roku, z terminem składania wniosków do 14 listopada 2019 r. Komisja Europejska przeznaczyła blisko 70 mln EURO na sfinansowanie projektów w konkursie Twinning.
W konkursie Twining dofinansowanie w wysokości po 900 tyś. euro uzyskały trzy instytuty PAN, w tym dwa zajmujące się badaniem kosmosu czyli Centrum Badań Kosmicznych PAN [CBK PAN] oraz Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN [CAMK PAN].
Wspólnym dla wszystkich projektów Twinning jest rozwój potencjału i umocnienie doskonałości naukowej danej instytucji oraz zwiększenie jej rozpoznawalności poprzez publikacje w renomowanych czasopismach naukowych oraz udział w międzynarodowych konsorcjach i inicjatywach badawczych.
Bliska współpraca z partnerami projektu pozwoli na poznanie ich praktyk badawczych i warsztatu pracy, a to z kolei pomoże realizującym je instytutom PAN w zwiększeniu skuteczności pozyskiwania funduszy w konkursach międzynarodowych, np. ogłaszanych w ramach  kolejnego programu ramowego Horyzont Europa w obszarze projektów współpracy jak i grantów indywidualnych. Kluczowym będzie tutaj rozwój kompetencji ? zarówno pracowników naukowych jak i zespołów wsparcia projektowego ? szczególnie w zakresie zarządzania projektami: definiowania zadań, tworzenia strategii i skutecznej ich realizacji. Przewiduje się również, że realizacja projektów pozytywnie wpłynie na zainteresowanie naukowców uczestnictwem w gremiach eksperckich, a tym samym zwiększy ich udział w procesie kreowania zasad  i  polityk związanych z Europejską Przestrzenią Badawczą (ang. ERA ? European Research Area).
Celem realizowanego w CBK PAN projektu EOTiST jest rozwój kompetencji Zakładu Obserwacji Ziemi CBK PAN w dziedzinie monitorowania usług ekosystemowych przy użyciu danych satelitarnych. Partnerami projektu są naukowcy z jednostek takich jak CNR (Włochy), CERTH (Grecja) i CREAF (Hiszpania).
Koncepcja usług ekosystemowych wywodzi się z nauk ekonomicznych i wiąże się z pojęciem kapitału naturalnego. Za usługi ekosystemowe uważa się szeroko rozumiane korzyści uzyskiwane przez człowieka ze środowiska, mogą to być usługi zaopatrzeniowe (energia czy produkcja rolna), usługi regulacyjne (pochłanianie CO2 lub ochrona gleby przed erozją) oraz usługi kulturowe (turystyka i rekreacja oraz przestrzeń edukacyjna).
?Dzięki danym satelitarnym możemy dostarczać nowych informacji o ekosystemach w sposób ciągły, zarówno w przestrzeni jak i czasie, określać dynamikę zmian w nich zachodzących oraz tworzyć modele prognostyczne rozwoju danego terenu. Ma to szczególne znaczenie w zrównoważonym zarządzaniu zasobami? ? tak o przewadze nad metodami obserwacji naziemnych mówi dr Edyta Woźniak ? koordynatorka projektu w CBK PAN.
Natomiast w CAMK PAN realizowany będzie projekt DarkWave. Jego kierownikiem jest dr Marcin Kuźniak ? lider grupy badawczej w ramach Zakładu AstroCeNT powstałego dzięki wsparciu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w ramach programu Międzynarodowe Agendy Badawcze.
Głównym celem realizowanego projektu jest poszukiwanie tzw. ciemnej materii. Jak pokazują obserwacje astronomiczne, jest jej we Wszechświecie około 5 razy więcej, niż znanej nam z codziennego doświadczenia zwykłej materii. Ciemna materia wciąż pozostaje dla nas zagadką, a jej wyjaśnienie jest obecnie jednym z najważniejszych wyzwań w fizyce. Projekt DarkWave skupia czołowe ośrodki naukowe zaangażowane w projektowanie i budowę eksperymentu DarkSide-20k ? największego na świecie detektora wykorzystującego ciekły argon. Wśród partnerów znaleźli się uczeni m.in. z Francji (APC/CNRS), Włoch (GSSI i INFN), Niemiec (TUM).
Jak mówi profesor Leszek Roszkowski kierujący Zakładem AstroCeNT: ?Poprzez współpracę w ramach projektu Twinning, badacze z CAMK będą mieli szansę na odegranie kluczowej roli w eksperymencie DarkSide-20k, jak również wzmocni to rozwój współpracy z innymi grupami badawczymi na świecie w takich dziedzinach jak eksperymentalna fizyka neutrin czy detekcja fal grawitacyjnych?.
Tekst artykułu powstał na podstawie komunikatu przygotowanego przez Biuro Promocji Nauki PolSCA. Pełna treść komunikatu wraz z opisem innych zwycięskich projektów Instytutów PAN do przeczytania tu:  
Źródło: CBK PAN, Biuro Promocji Nauki PolSCA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sukces-cbk-pan-i-camk-w-konkursie-horyzont-2020

Sukces CBK PAN i CAMK w konkursie Horyzont 2020.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX chce zgody na obniżenie orbity części satelitów Starlink
2020-04-30.
SpaceX zgłosił wniosek do Federalnej Komisji Łączności (FCC) o zmianę zezwolenia wysokości orbity, na jakiej miała operować część satelitów sieci Starlink.
Pierwsza seria około 4400 satelitów Starlink miała działać na dwóch wysokościach. Firma SpaceX otrzymała zezwolenie na umieszczenie prawie 1600 satelitów na niskiej orbicie o wysokości 550 km, a pozostałe 2800 satelitów miały zajmować orbity o wysokości około 1200 km.
17 kwietnia br. SpaceX zwróciło się do FCC o zmianę pozwoleń, by 2800 satelitów, które otrzymały zgodę na działanie na wysokościach 1100 - 1325 km mogło operować na wysokościach 540 - 570 km, czyli tych samych na jakich obecnie wysyłane są statki pierwszej generacji.
SpaceX buduje sieć satelitów Starlink, które mają dostarczać globalną usługę dostępu niskich opóźnień do sieci Internet. Do tej pory firma wysłała 420 satelitów pierwszej operacyjnej wersji konstelacji. Więcej informacji na temat systemu można znaleźć na naszej specjalnej stronie urania.edu.pl/starlink.
Firma podkreśla, że zmniejszenie wysokości orbity ma pozytywny wpływ na późniejsze usuwanie ich, z uwagi na większe opory aerodynamiczne wywoływane na tych wysokościach przez atmosferę. Niższa wysokość oznacza też jednak większą jasność satelitów przy obserwacjach z Ziemi, ale też krótsze czasy przelotu i krótsze czasy, w których satelity te są oświetlone.
To nie pierwsza zmiana w architekturze orbitalnej sieci Starlink. W ostatnim roku SpaceX dynamicznie zmieniało planowane ułożenie satelitów. Na przykład w grudniu dla tych 1600 satelitów, na które uzyskało zgodę do operowania na orbitach o wysokości 550 km firma poprosiła o potrojenie liczby możliwych do wykorzystania płaszczyzn orbitalnych.
Wcześniejsze prośby o dodatkowe zgody spotkały się z protestami innych operatorów telekomunikacyjnych. Najnowszy wniosek może spotkać się też z krytyką astronomów, którzy już teraz wskazują na utrudnianie przez sieć naziemnych obserwacji z uwagi na wysokie odbijanie światła przez statki na niskich orbitach.
SpaceX pracuje nad technikami zmniejszającymi albedo satelitów. Założyciel firmy SpaceX Elon Musk napisał na Twitterze, że przyszłe serie satelitów zostaną testowo wyposażone w specjalne osłony, które mają zmniejszyć ich wpływ na obserwacje nieba.
Na podstawie: SN
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    informacja portalu SpaceNews o wniosku SpaceX
?    oficjalna strona sieci Starlink
 
 
Na zdjęciu: Grupa galaktyk NGC 5353/4 zarejestrowana przez Lowell Observatory w Arizonie 25 maja 2019 r. Na zdjęciu widać smugi światła z satelitów Starlink. Źródło: Victoria Girgis/Lowell Observatory.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spacex-chce-zgody-na-obnizenie-orbity-czesci-satelitow-starlink

SpaceX chce zgody na obniżenie orbity części satelitów Starlink.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Odkryto jeszcze masywniejszą planetę w układzie Kepler-88
2020-04-30.
Zespół astronomów, korzystając z teleskopu Kecka na Maunakea, odkrył planetę trzykrotnie masywniejszą od Jowisza w odległym układzie planetarnym ? Kepler-88.
Nasz Układ Słoneczny posiada planetarnego króla. Planeta Jowisz, której nazwa pochodzi od imienia najpotężniejszego greckiego boga, rządzi innymi planetami wpływem swojej grawitacji. Przy masie dwukrotnie większej niż Saturna i 300 razy większej niż Ziemi, najmniejszy ruch Jowisza jest odczuwalny przez wszystkie inne planety. Uważa się, że Jowisz jest odpowiedzialny za niewielki rozmiar Marsa, za pas planetoid i kaskadę komet, które dostarczyły wodę młodej Ziemi.

Odkrycie planety Kepler-88 d opiera się na danych zebranych przez sześć lat z Obserwatorium Kecka na Hawajach. Z pomocą spektrometru HIRES zamontowanego na 10-metrowym teleskopie Keck I, zespół potwierdził, że Kepler-88 d okrąża swoją gwiazdę w 4 lata a jej orbita jest eliptyczna. Przy trzykrotnej masie Jowisza, Kepler-88 d jest najmasywniejszą planetą tego układu.

Układ Kepler-88 był znany astronomom dzięki dwóm planetom, które krążą znacznie bliżej gwiazdy. Ich nazwy to Kepler-88 b i Kepler-88 c.

Planety te mają dziwaczną i efektowną dynamikę orbitalną ? rezonans. Planeta o rozmiarach pod-Neptuna ? Kepler-88 b, okrąża gwiazdę w ciągu zaledwie 11 dni, co stanowi połowę 22-dniowego okresu orbitalnego Kepler-88 c, planety o masie Jowisza. Zewnętrzna planeta ? Kepler-88 c, jest dwadzieścia razy masywniejsza niż Kepler-88 b, więc jej siła grawitacji powoduje dramatyczne zmiany w orbitalnym taktowaniu planety wewnętrznej.

Astronomowie zaobserwowali te zmiany, zwane zmianami czasowymi tranzytów, za pomocą kosmicznego teleskopu Kepler, który wykrył dokładne czasy, w których Kepler-88 b tranzytował przed tarczą swojej gwiazdy. Chociaż te zmiany czasowe tranzytów wykryto w kilkudziesięciu układach planetarnych, Kepler-88 b ma jedne z największych zmian. Opóźnienie lub przyspieszenie tranzytu planety sięga nawet pół doby. Ogromny wpływ na to ma Kepler-88 d.

Być może ci pozasłoneczni liderzy mieli tak duży wpływ na swoje, jak Jowisz na nasz Układ Słoneczny. Takie planety mogły sprzyjać rozwojowi planet skalistych i kierować ku nim komety niosące wodę. Zespół szuka podobnych ?królewskich? planet w innych układach pozasłonecznych, które mają już małe planety.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
W.M. Keck Observatory

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/04/odkryto-jeszcze-masywniejsza-planete-w.html

 

Odkryto jeszcze masywniejszą planetę w układzie Kepler-88.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2020 HT8
2020-04-30. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego szóstego kwietnia w pobliżu Ziemi przemknął mały meteoroid o oznaczeniu 2020 HT8.
Meteoroid o oznaczeniu 2020 HT8 zbliżył się do Ziemi 26 kwietnia, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 15:30 CEST. W tym momencie 2020 HT8 znalazł się w odległości około 146 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,38 średniego dystansu do Księżyca. 2020 HT8 ma szacowaną średnicę około 7 metrów.
Jest to 36 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2020/04/bliski-przelot-2020-ht8/

Bliski przelot 2020 HT8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Obserwacje satelitów Starlink ? druga połowa kwietnia 2020
2020-05-01. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do przeglądu najciekawszych nagrań z przelotów satelitów Starlink z drugiej połowy kwietnia 2020.
Od maja 2019 rok u firma SpaceX umieszcza swoją megakonstelację satelitów Starlink na orbicie. Docelowo aż 12 tysięcy satelitów Starlink ma się znaleźć na orbicie. Jest to wartość porównywalna z całkowitą ilością wszystkich obiektów, jakie obecnie znajdują się na różnych orbitach wokół Ziemi, włączając w to większe ?śmieci kosmiczne?. Oprócz SpaceX inne firmy planują także umieszczenie setek satelitów na orbicie dla celów telekomunikacyjnych ? przykładem może być OneWeb ? pierwsza generacja ma składać się z 648 satelitów (jest jednak możliwe że ta firma niebawem zakończy działalność).
Dwudziestego drugiego kwietnia rakieta Falcon 9 wyniosła siódmą już paczkę satelitów telekomunikacyjnych Starlink. Lot zakończył się sukcesem i wszystkie 60 satelitów zostało umieszczonych na wstępnej orbicie okołoziemskiej. Już 25 minut po starcie i zaledwie 10 minut po separacji nastąpił pierwszy przelot tej paczki nad Europą. Obserwatorzy ? w tym z Polski ? raportowali ten przelot oraz kilka kolejnych w następnych dniach. Poniższe nagrania prezentują przeloty z drugiej połowy kwietnia 2020.
Pozostałe paczki satelitów Starlink są także widoczne. W tym przypadku długoczasowe zdjęcia przynoszą najlepsze efekty wizualne ? satelity pozostawiają sobie w ciągu kilku sekund naświetlania ślady. Seria takich zdjęć pozwala na stworzenie nagrania z przelotu wcześniejszych paczek satelitów Starlink.
Ponadto, satelity Starlink zaobserwowano także z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Prawdopodobnie w najbliższych miesiącach pojawi się więcej takich zdjęć wykonanych z ISS.
Przeloty satelitów Starlink są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Starlink stallites 22 mins after launch (EXTENDED VERSION)
Satelity Starlink 22 minuty po starcie ? 22.04.2020 / Credits ? Space Station Guys

Starlink nad Rzeszowem 23.04.2020
Przelot najnowszej paczki satelitów Starlink ok 24 godziny po starcie ? obserwacja z Rzeszowa / Credits ? sigern
60 NEW Satellites - SpaceX Starlink Satellites train over Germany - 23 04 2020 - from Elon Musk

Przelot najnowszej paczki Starlink ? 23 kwietnia 2020, obserwacja z Niemiec / Credits ? TV Solution
2020 04 23 Starlink train - Starlink 6 one day after launch
Przelot najnowszej paczki Starlink ? 23 kwietnia 2020, obserwacja z Niemiec / Credits ? TimmyDeluxe
SpaceX Starlink #6 on April 23, 2020
Nagranie z przelotu najnowszej paczki satelitów Starlink ? 23 kwietnia 2020 / Credits ? Dominique Dierick
Starlink 6 satellites through WP Night vision(PVS 31s)
Obserwacje poprzez noktowizor ? 24 kwietnia (USA, Wisconsin) / Credits ?
https://kosmonauta.net/2020/05/obserwacje-satelitow-starlink-druga-polowa-kwietnia-2020/

 

Obserwacje satelitów Starlink ? druga połowa kwietnia 2020.jpg

Obserwacje satelitów Starlink ? druga połowa kwietnia 2020.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IAC 2020 ? forma wirtualna
2020-05-01. Krzysztof Kanawka
Międzynarodowa Unia Astronautyczna postanowiła zorganizować tegoroczny Kongres Astronautyczny w formie wirtualnej.
IAC czyli International Astronautical Congress to jedno z najważniejszych wydarzeń światowego sektora kosmicznego. Na zjeździe organizowanym przez Międzynarodową Federację Astronautyczną (IAF) co roku pojawia się po kilka tysięcy przedstawicieli branży zarówno związanych z przemysłem, jak i środowiskami badawczymi oraz administracyjnymi.
Co roku IAC odbywa się w innej części świata. W 2014 kongres odbywał się w Toronto, w 2015 w Jerozolimie, w 2016 w Guadalajarze a 2017 w Adelajdzie. W 2018 roku IAC odbyło się w Bremie, ważnym punkcie na mapie niemieckiego przemysłu kosmicznego. W 2019 roku IAC odbyło się w Waszyngtonie ? co miało także symboliczne znaczenie z uwagi na pięćdziesiątą rocznicę pierwszego lądowania człowieka na Księżycu.
W 2020 roku IAC miało być zorganizowane przez Dubaj w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jednakże, postępująca pandemia koronawirusa (choroba COVID-19) spowodowała, że IAF postanowiła zmienić formę tego wydarzenia. Na początku kwietnia IAF postanowiła o ?przełożeniu? IAC 2020 na późniejszą datę. Pod koniec kwietnia IAF zadecydowała o zmianie formy tegorocznego IAC. Tegoroczny Międzynarodowy Kongres Astronautyczny zostanie zorganizowany w formie wirtualnej.
IAC 2020 odbędzie się w dniach 12-14 października 2020. Podczas tych dni wszystkie prezentacje (wyłonione z wcześniej zaakceptowanych abstraktów) zostaną przestawione za pomocą platformy udostępnionej przez IAF.
IAF także poinformowała o przesunięciu kolejnych Kongresów. Organizatorem IAC 2021 będzie Dubaj, IAC 2022 ? Paryż, zaś IAC 2023 ? Baku. Wybór organizatora IAC 2024 roku odbędzie się w przyszłym roku.
(IAF)
https://kosmonauta.net/2020/05/iac-2020-forma-wirtualna/

IAC 2020 ? forma wirtualna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy X-37B przetestuje na orbicie technologie potrzebne do powrotu na Księżyc
2020-05-01.
Mini-wahadłowiec należący do Pentagonu powraca do wykonywania swoich tajnych misji. To jedyny tego typu pojazd na świecie, który odbywa regularne loty w kosmos i testuje najbardziej zaawansowane technologie.
Pentagon nie ujawnia, jakie zadania wykonują naukowcy za pomocą X-37B. To od zawsze było, jest i będzie tajemnicą, ale eksperci są pewni, że w grę wchodzą technologie, które wykorzystywane są przy budowie wojskowych instalacji kosmicznych. Pojazd ten ma możliwość testować je w warunkach rzeczywistych na orbicie, więc systemy szpiegowskie Pentagonu zawsze będą o krok dalej od chińskich czy rosyjskich.
X-37B wystartuje na rakiecie Atlas V już 16 maja. Ostatni lot w ramach misji OTV-5 odbył się za pomocą rakiety Falcon-9 od SpaceX. Mini-wahadłowiec pobił rekord pobytu w kosmosie. Jesienią ubiegłego roku powrócił po aż 780 dniach. Tym razem oczekuje się, że jego misja może potrwać od 2 do nawet 3 lat. W jej trakcie ponownie będą testowane technologie rozwijane przez DARPA na potrzeby budowy najbardziej zaawansowanych instalacji kosmicznych, ale też takie, które pomogą na szybką i sprawną eksplorację Księżyca.
NASA planuje powrót na naturalnego satelitę naszej planety. Na powierzchni ponownie wylądują astronauci i rozpoczną erę kolonizacyjną. Wówczas najnowsza elektronika i systemy robotyczne będą niezbędne do wsparcia astronautów. Technologie muszą być odporne na najbardziej ekstremalne warunki, jakie panują na Księżycu. Właśnie ich testy będą prowadzone w najbliższych latach za pomocą pojazdu X-37B.
Jakiś czas temu przedstawiciele Pentagonu ujawnili, że w przyszłości może powstać kilka nowych X-37B. Armia chce wykorzystać potencjał X-37B do wsparcia myśliwców F-35 Lightning II i F-22 Raptor w trakcie wykonywania najróżniejszych misji. Kilka mini-wahadłowców pełniłoby rolę ich orbitalnych skrzydłowych. Jako że najnowocześniejsze myśliwce posiadają na swoich pokładach zaawansowane systemy komunikacji, a w zasadzie są zdolne do prowadzenia wojen elektronicznych, można połączyć je z pojazdami orbitalnymi za pomocą np. konstelacji mikrosatelitów Starlink od SpaceX, w celu pozyskiwania ogromnej ilości informacji o tym, co dzieje się wysoko nad nimi i na obszarze prowadzonych przez nich działań.
X-37B to bardzo mały pojazd, ale posiada bardzo ciekawe cechy, który są solą w oku armii Rosji i Chin. Otóż mini-wahadłowiec posiada zdolność do szybkiej zmiany orbity. To dlatego często niespodziewanie znikał z widoku obserwatorów i ciężko było go ponownie wypatrzeć. Pojazd potrafi zmienić swoją orbitę na eliptyczną w ten sposób, by perygeum zahaczało o atmosferę, a następnie korzystając ze swoich technik szybowania, przemieszczać się niezauważony po bliskiej Ziemi przestrzeni kosmicznej.
Źródło: GeekWeek.pl/DARPA/DoD/NI / Fot. DoD
https://www.geekweek.pl/news/2020-05-01/tajemniczy-x-37b-przetestuje-na-orbicie-technologie-do-powrotu-na-ksiezyc/

Tajemniczy X-37B przetestuje na orbicie technologie potrzebne do powrotu na Księżyc.jpg

Tajemniczy X-37B przetestuje na orbicie technologie potrzebne do powrotu na Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kosmiczny Teleskop Spitzera testuje Teorię Grawitacji Einsteina - powtarzające się wybuchy w pobliżu supermasywnej czarnej dziury
2020-05-01.
Ostatnie obserwacje przewidywanego pojaśnienia odległej galaktyki przeprowadzone przez Kosmiczny Teleskop Spitzera potwierdziły hipotezę istnienia pary masywnych czarnych dziur w obiekcie OJ287, emitującej nano-hercowe (nHz) fale grawitacyjne. Obserwacje te wspierają międzynarodowe wysiłki na rzecz bezpośredniego wykrywania takich fal. Dane dostarczone przez Teleskop Spitzera potwierdzają również unikalną właściwość czarnych dziur odkrytą przez Stephena Hawkinga i jego współpracowników.
Naukowcy, wśród których znalazł się profesor Stanisław Zoła z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, opisują wyniki swoich badań w najnowszym numerze Astrophysical Journal Letters.
Rok temu został opublikowany pierwszy wizerunek czarnej dziury w pobliskiej galaktyce M87, wykonany dzięki obserwacjom Teleskopu Horyzontu Zdarzeń (ang. Event Horizon Telescope, EHT). Obraz ma czarny środek z jasnym pierścieniem światła wokół niego. Czy jest to jednak obraz prawdziwej czarnej dziury, takiej, jaką opisuje Ogólna Teoria Względności (OTW) Alberta Einsteina? By takim być, ten czarny obiekt musi spełniać określone wymagania. Można go jednoznacznie scharakteryzować tylko trzema parametrami możliwymi do zaobserwowania: masą, ładunkiem elektrycznym i momentem pędu. Wszystkie inne informacje (metaforycznie określone jako włosy) o materii, która uformowała czarną dziurę lub wpadła do niej, ?znikają? za horyzontem zdarzeń czarnej dziury i są niedostępne dla zewnętrznych obserwatorów. Innymi słowy, obiekt musi być idealnie gładki, niedozwolone są żadne ?nierówności? na powierzchni. To wymaganie stało się znane jako twierdzenie o braku włosów i zostało po raz pierwszy sformułowane na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku przez Wernera Izraela i Brandona Cartera oraz Stephena Hawkinga. Fizyk z Princeton, John Wheeler, rzucił kiedyś żartobliwie hasło, że ?czarne dziury nie mają włosów? - od tego pochodzi nazwa hipotezy o braku włosów. Stwierdzenie to wyklucza istnienie włosów na powierzchni czarnej dziury, a także wszystkich innych ?nierówności?.

Prosty sposób udowodnienia poprawności twierdzenia został zapostulowany przez Kipa Thorne'a z California Institute of Technology (Caltech) około dziesięć lat później. Zaproponował on, by z wielką precyzją badać ruch satelity wokół czarnej dziury. Jeśli czarna dziura ma jakieś "nierówności" lub włosy, wówczas orbita takiego satelity zostanie skręcona w określony sposób.

Należało więc odkryć satelitę, który krąży wokół potencjalnego kandydata na czarną dziurę. Taki satelita rzeczywiście został odkryty w 1988 r. w kwazarze o nazwie OJ287 Od tego czasu, przez 30 lat, orbita satelity była intensywnie badana. Po licznych kampaniach obserwacyjnych, prowadzonych głównie przez Mauri Valtonena i jego współpracowników, orbita satelity została ostatecznie wyznaczona z dokładnością wymaganą do przetestowania twierdzenia o braku włosów.

Informacja o ruchu satelity ma postać sygnałów - rozbłysków, które powstają, gdy satelita przebija warstwę gazu otaczającą główną czarną dziurę. Trudno przeoczyć te sygnały, gdyż emisja światła z OJ287 w szybkim czasie wzrasta o wartość, która odpowiada włączeniu biliona Słońc w ciągu jednego dnia, tj. większą niż jasność całej galaktyki. Sygnał jest również łatwy do rozpoznania, ponieważ generowane przez OJ287 światło jest niebieskie. Wyznaczenie dokładnej godziny, w której pojawia się sygnał, pozwala określić szczegóły orbity satelity, a tym samym zbadać słuszność twierdzenia o braku włosów.
Rozbłysk generowany przez mniejszą czarną dziurę w układzie miał pojawić się 31 lipca 2019 r. Niestety, w tym czasie niemożliwe było badanie OJ287 z Ziemi (w lecie obiekt był widoczny zbyt blisko Słońca). Na szczęście istniało Kosmiczne Obserwatorium Spitzera (obsługiwane przez NASA, JPL i Caltech), które było na tyle oddalone od Ziemi, że mogło bez problemu ?przyjrzeć się? OJ287. Grupa naukowców pod przewodnictwem Seppo Laine z Caltech wykorzystała ten teleskop do monitorowania OJ287 od 31 lipca do 3 września. Odkryli oni nie tylko przewidywany wzrost jasności sygnału, ale stwierdzili również, że pojawił się on z bardzo małą różnicą 2,5 godziny w stosunku do przewidywań. Moment rozbłysku pokrył się więc w zasadzie z przewidywaniami i dlatego możemy wnioskować, że w głównej czarnej dziurze nie mogło być żadnych znaczących włosów. Nawet małe - na poziomie 15% - odchylenia na powierzchni czarnej dziury wytrąciłyby satelitę z kursu i przesunęłyby czas wzrostu sygnału poza obserwowane granice.

W ten sposób udowodniono, że supermasywna czarna dziura z układu OJ287 jest rzeczywiście czarną dziurą opisaną przez Ogólną Teorię Względności, a co za tym idzie, prawdopodobne jest, że to samo można powiedzieć o czarnej dziurze w M87 i innych galaktykach, w których podejrzewa się istnienie takich obiektów.
Obserwacje satelitarne uzupełniono o dane z teleskopów naziemnych. W ten sposób udało się sprawdzić kolor emitowanego światła. Rzeczywiście, podczas fazy spadku jasności kolor był niebieski. Świadczy to o tym, że sygnał był emitowany z gazu o bardzo wysokiej temperaturze rzędu 300 000 stopni, 50 razy przewyższającej temperaturę powierzchni Słońca, a pochodził z obszaru, który jest około dwa razy większy od naszego Układu Słonecznego. Bardziej masywna czarna dziura w układzie OJ287 ma ogromny promień, około dziewięć razy większy od Układu Słonecznego. Nawet z odległości 3,5 miliarda lat świetlnych od nas jej otoczenie jest wciąż na tyle jasne, że można je zobaczyć nawet przy pomocy małych amatorskich teleskopów.

Wyniki opisywanych badań przygotowały grunt pod planowane bezpośrednie zobrazowanie pary czarnych dziur w OJ287 przez EHT, a także stanowią wyzwanie dla międzynarodowego projektu International Pulsar Timing Array (IPTA), mającego na celu wykrycie nano-hercowych fal grawitacyjnych pochodzących z tego i podobnych podwójnych układów masywnych czarnych dziur.

 
Czytaj więcej:
?    Oryginalna informacja prasowa (UJ)
?    Oryginalna publikacja: Laine, S., Dey, L., Valtonen, M., Gopakumar, A., Zola, S. et al., Spitzer Observations of the Predicted Eddington Flare from Blazar OJ 287, Astrophysical Journal Letters, 2020
?    Więcej na temat badań w OA UJ
?    The Beauty of OJ287 (YT)
 
Źródło: Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego/AAS
Publikacja: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Kształt orbity mniej masywnej czarnej dziury. Źródło: American Astronomical Society (AAS).

Na ilustracji powyżej: Układ dwóch supermasywnych czarnych dziur w centrum kwazara OJ287. Źródło: American Astronomical Society (AAS).
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczny-teleskop-spitzera-testuje-teorie-grawitacji-einsteina-powtarzajace-sie-wybuchy

 

Kosmiczny Teleskop Spitzera testuje Teorię Grawitacji Einsteina - powtarzające się wybuchy w pobliżu supermasywnej czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M18
2020-05-01. Michał Stefanik  
O obiekcie:
M18 to gromada otwarta. Została ona oryginalnie odkryta przez Messiera w 1764 roku. Liczy sobie około 20 gwiazd. Znajduje się około 4,9 tysięcy lat świetlnych od Ziemi i ma średnicę około 18 lat świetlnych.
Jest w bliskim otoczeniu NGC 6618, przez co uważa się, że mogły się formować razem. Tworzyłyby razem podwójną gromadę gwiazd zawartą w M17 ? mgławicy Omega. Szacuje się, że gromada ta ma zaledwie 32 miliony lat, więc jest stosunkowo młoda.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: gromada otwarta
?    W katalogu NGC: NGC 6613
?    Jasność obserwowana: 7,5
?    Gwiazdozbiór: Strzelec
?    Rektascensja: 18h 19,9m
?    Deklinacja: -17° 08?
?    Rozmiar kątowy: 9?
Jak i kiedy obserwować:
M18 należy wypatrywać w gwiazdozbiorze Strzelca, niemal na granicy z Tarczą i Erydanem. Dokładnie znajduje się pomiędzy M17, mgławicą Omega, i M24. Jest dość niewyraźna, a dla nieuzbrojonego oka niewidoczna. Dodatkowo znajduję się na tle drogi mlecznej. Można również podążać od Kaus Borealis (? Sgr) na północny wschód o około 10°. To jeden z trudniejszych obiektów do zauważenia.
ESO
Położenie M18 w stosunku do M17 i M24. Wikisky
Położenie M18 na niebie. IAU and Sky & Telescope magazine (Roger Sinnott & Rick Fienberg)
https://news.astronet.pl/index.php/2020/05/01/sladami-messiera-m18/

Śladami Messiera M18.jpg

Śladami Messiera M18.2.jpg

Śladami Messiera M18.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ASTROLIFE: Niebo w maju 2020 r
2020-05-01. Radek Kosarzycki
Jest 1. maja i Mateusz Kalisz z kanału Astrolife.pl dostarcza Wam ciekawą porcję wiedzy o tym gdzie i kiedy warto w tym miesiącu spojrzeć w niebo.
Po obejrzeniu filmu zachęcam (jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście) do polubienia Astrolife także na Facebooku.
"Piękna kometa "SWAN" i zmierzch Wenus" Niebo w
https://www.pulskosmosu.pl/

 

 

ASTROLIFE Niebo w maju 2020 r.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wiry pyłowe na Tytanie

2020-05-02.
 Podczas gdy na Tytanie większość naukowców nie spodziewałaby się występowania tornad ze względu na gęstą atmosferę, okazuje się, że są one tam dość powszechne.

 Tytan, największy księżyc Saturna, jest jedynym miejscem w Układzie Słonecznym z płynącymi rzekami i jeziorami. Są one jednak wypełnione nie wodą, a ciekłym metanem. Na Tytanie mogą także występować wiry pyłowe, czyli miniaturowe tornada.

 Misja Cassini wykryła wpływ deszczu i burz pyłowych na Tytana, ale te wydarzenia nie były wystarczające, aby wyjaśnić formacje geologiczne na księżycu, m.in. pyliste wydmy, które pokrywają ok. 17 proc. jego powierzchni. Obecność pyłu, który składa się z materiału organicznego, została udokumentowana na Tytanie w poprzednich badaniach, ale sposób jego dystrybucji pozostawał tajemnicą.

Naukowcy wykorzystali modele meteorologiczne i dane zebrane przez sondę Cassini. Astronomowie doszli do wniosku, że ruch materiału organicznego na Tytanie jest możliwy dzięki wirom pyłowym.

- Wiatry na powierzchni Tytana są zwykle bardzo słabe. O ile przez księżyc nie przetoczy się wielka burza, prawdopodobnie nie ma aż tak silnego wiatru, by przenosić materiał. Wiry pyłowe mogą być jednym z głównych mechanizmów transportu pyłu na Tytanie - powiedział Brian Jackson, planetolog z Uniwersytetu Stanowego Boise.

Wiry pyłowe tworzą się w suchych, spokojnych warunkach pogodowych. Jeżeli światło słoneczne ogrzeje powierzchnię, część powietrza zaczyna się wznosić, tworząc małe wiry. Nawet jeżeli Tytan jest daleko od Słońca, to nasza gwiazda macierzysta nadal ma wpływ na powierzchnię księżyca.

- Kiedy policzymy to, ile pyłu powinien podnieść wir pyłowy w zależności od prędkości wiatru, który widzimy, wydaje się, że jest w stanie podnieść go więcej niż byśmy się spodziewali. Może istnieje jakiś inny mechanizm, który pomaga przenieść ten pył, a może równania są po prostu błędne - powiedział Brian Jackson.

Wiry pyłowe występują zarówno na Ziemi, jak i na Marsie. Być może także i na Tytanie, choć rewelacja ta musi zostać potwierdzona. Następna planowana misja na ten księżyc Saturna dopiero w 2034 r.

Źródło: INTERIA

Na Tytanie są metanowe jeziora i wiry pyłowe /materiały prasowe

 
 https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-wiry-pylowe-na-tytanie,nId,4456260

 

Wiry pyłowe na Tytanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

NASA wybrała SpaceX i Blue Origin do budowy lądownika księżycowego

2020-05-02.

Elon Musk i szef Amazonu zbudują lądownik, którym Amerykanie pierwszy raz w XXI wieku wylądują na powierzchni Księżyca. Tym razem polecą tam, by zbudować tam pierwszą ludzką kolonię i pozostać na zawsze.

Amerykańska Agencja Kosmiczna ogłosiła nazwy firm, które wezmą udział w wielkim programie Artemis, czyli kontynuacji słynnego programu Apollo z lat 60. ubiegłego wieku. W jego ramach Amerykanie mają wylądować na Srebrnym Globie już w 2024 roku. To historyczna chwila nie tylko dla amerykańskiego przemysłu kosmicznego, ale również dla całej ludzkości.

NASA rozdysponowała blisko miliard dolarów pomiędzy trzy firmy, a mianowicie SpaceX, Blue Origin i Dynetics. Trzeba tutaj podkreślić, że są to firmy prywatne, co samo w sobie jest niezwykłym wydarzeniem. Otóż rząd chce powrócić na Księżyc, dzięki technologiom opracowanym przez inżynierów działających w prywatnym sektorze dla słynnych miliarderów. W takich mocarstwach jak Rosja czy Chiny jest to aktualnie nie do pomyślenia.

Firma Blue Origin ma być liderem programu ze względu na współpracę z Lockheed Martin, Northrop Grumman i Draper. Pierwsza ma zbudować lądownik księżycowy, druga pracuje nad systemem napędowym, a trzecie skupi się na awioniką i systemem nadzoru lądowania. Sam lądownik ma być trzystopniowy i zostanie dostarczony na orbitę Srebrnego Globu na szczycie rakiety New Glenn lub ULA Vulcan.

W przypadku SpaceX, systemem transportowym dla astronautów ma być Starship. Będzie to jednak nieco zmodyfikowana jego wersja, która będzie pozbawiona górnych klap i z silnikami zainstalowanymi w górnej części pojazdu. Co ciekawe, Starship będzie transportował astronautów tylko pomiędzy powierzchnią Księżyca a Księżycowym Portem Kosmicznym. Elon Musk niedawno zapowiedział, że powstanie również zmodyfikowana wersja kapsuły Dragon z dopiskiem XL (zobacz tutaj). Według planu, ma ona dostarczać zapasy do Księżycowego Portu Kosmicznego.

Jeśli chodzi o firmę Dynetics, to współpracuje ona z Sierra Nevada Corporation w kwestii projektu lądownika o nazwie ALPACA. Ma on składać się z dwóch części i pozwolić na transport astronautów pomiędzy powierzchnią i orbitą, a także orbitą i Ziemią za pomocą rakiety ULA Vulcan.

NASA przeznaczyła blisko 1 miliard dolarów na opracowanie trzech lądowników księżycowych i niezbędnych technologii do ich użytku. Finansowanie ma pozwolić na prace nad technologiami, które mają potrwać przez najbliższe 10 miesięcy. W przyszłym roku agencja zdecyduje, które z nich warto dalej wspierać i na te najlepsze przeznaczy dalsze finansowanie.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA

Artemis Announcement: NASA Selects Human Landing Systems

 

https://www.geekweek.pl/news/2020-05-02/nasa-wybrala-spacex-i-blue-origin-do-budowy-ladownika-ksiezycowego/

NASA wybrała SpaceX i Blue Origin do budowy lądownika księżycowego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgin Galactic: Podróże na granicę kosmosu będą hitem drugiej połowy tego roku [FILM]
2020-05-02.
Jeszcze nigdy w historii ludzkości nie byliśmy tak blisko rozpoczęcia ery kosmicznej turystyki dla szarych ludzi, a to wszystko dzięki szefowi grupy Virgin, Richardowi Bransonowi i jego firmie Virgin Galactic.
W sierpniu 2019 roku otwarto Spaceport America w Nowym Meksyku, czyli portu, z którego turyści będą odbywali loty VMS Eve i VSS Unity na granicę kosmosu. W lutym oba pojazdy pojawiły się pierwszy raz w Spaceport America, a teraz wykonały one pierwszy testowy lot wokół ośrodka. To historyczne wydarzenie, bo jak zapowiada Richard Branson, oznacza to, że wszystko jest już zapięte na ostatni guzik i niebawem powinniśmy spodziewać się pierwszego lotu z turystami.
Testowy lot odbył się wczoraj (01.05). VMS Eve (WhiteKnightTwo) wzbił się na wysokość 4500 metrów ponad powierzchnię Ziemi i wypuścił VSS Unity. Statek powrócił w pełni pomyślnie o własnych siłach do portu Spaceport America. ?Chciałbym pogratulować naszemu zespołowi, że osiągnął ten kamień milowy, szczególnie w tych trudnych czasach? - powiedział George Whitesides, dyrektor generalny Virgin Galactic.
Firma docelowo ma korzystać z aż trzech maszyn. Dwie z nich są już dostępne do testów, natomiast trzecia znajduje się w budowie. Virgin Galactic prowadzi już też regularne treningi dla wszystkich tych, którzy wykupili bilety i są zdecydowani na lot. Richard Branson zaprezentował też niedawno kostiumy dla kosmicznych turystów, obuwie i kurtki. Zostały one zaprojektowane i uszyte wraz z ekspertami ze słynnej firmy Under Armor.
Każdy kombinezon będzie indywidualnie szyty na miarę, a na nim znajdzie się flaga kraju pochodzenia turysty oraz jego imię i nazwisko. Odzież była projektowana w gronie największych na świecie specjalistów, a w tym: astronautów, pilotów, lekarzy, fanów sportów ekstremalnych i, oczywiście, stylistów i projektantów mody. Kombinezony zawierają technologię Rush, dzięki której mięśnie będą stymulowane i przez to szybciej się regenerowały. Tymczasem miękka wyściółka i specjalne tkaniny pozwolą na zapewnienie komfortu termicznego.
Virgin Galactic chce inicjować loty na granicę kosmosu, co nawet 30 godzin. Jest to konieczne, ponieważ jest tak duże zainteresowanie tego typu podróżami. Richard Branson ujawnił, że w tej chwili zainteresowanych lotem jest niemal 3300 osób. Trzeba tutaj podkreślić, że są to osoby, które na 100 procent są przygotowane do lotu psychicznie i fizycznie, a także kupiły bilety po 250 tysięcy dolarów. Z każdym dniem liczba klientów rośnie.
Chociaż cena biletu może wielu przerażać, to jednak jest niemal pewne, że z czasem będzie ona spadać. Ma to być zasługą ostrej konkurencji w postaci firmy Blue Origin i jej rakiety New Shepard oraz kapsuły Crew Capsule 2.0. Spadki cen wpłyną też na przyspieszenie rozwoju i ożywienie zainteresowania tą gałęzią przemysłu kosmicznego.
Źródło: GeekWeek.pl/Virgin Galactic / Fot. Virgin Galactic
https://www.geekweek.pl/news/2020-05-02/virgin-galactic-przeprowadzilo-pierwszy-lot-statku-vss-unity-z-spaceport-america-film/

Virgin Galactic Podróże na granicę kosmosu będą hitem drugiej połowy tego roku [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kawałek Księżyca trafił na aukcję Christie?s. Jego cena wywołuje uśmiech
2020-05-02.
Amerykanie chcą wrócić na Księżyc, a tymczasem wcale nie trzeba na niego lecieć, by się nim cieszyć. Jego niezwykły kawałek już teraz można mieć w swoim domu i chwalić się nim. Niestety, problemem może być tylko jego cena.
Nosi kodową nazwę NWA 12691, waży 13,5 kilograma i uchodzi za piątą co do wielkości księżycową skałę, którą odkryliśmy na naszej planecie. Obiekt został odkryty w piaskach Sahary. Dom aukcyjny Christie's liczy sobie za ten kawałek Księżyca aż 2 miliony funtów. Na potwierdzenie autentyczności tego obiektu, naukowcy wskazują dokładne badania jego składu chemicznego, który odbył się na bazie skał przywiezionych na Ziemię przez astronautów w ramach programu Apollo.
Meteoryt ten składa się z rzadkich księżycowych minerałów i gazów, z których niektóre są wciąż nieznane na Ziemi. Prawdopodobnie wylądował na naszej planecie tysiące lat temu na skutek wyrzucenia z powierzchni Księżyca w wyniku zderzenia z nią planetoidy lub komety. W miejscu jego odkrycia, w sumie znajdowało się 30 różniej wielkości skał. NWA 12691 była z nich największa.
Skały księżycowe występują na Ziemi bardzo rzadko, pomimo faktu, że naturalny satelita naszej planety znajduje się tak blisko nas. Astronomowie wyliczają, że tylko 1 na 1000 meteorytów odkrytych na Ziemi pochodzi właśnie z Księżyca. Dlatego NWA 12691 jest tak cenną skałą, która nie może zostać sprzedana za grosze. Niebawem Amerykanie ponownie pojawią się na powierzchni Księżyca i dostarczą na Ziemię kolejne tony skał na potrzeby badań oraz realizacji projektu kosmicznego górnictwa.
Źródło: GeekWeek.pl/Christie's / Fot. Christie?s
Own a piece of the moon for only US$2.5 million

https://www.geekweek.pl/news/2020-05-02/kawalek-ksiezyca-trafil-na-aukcje-christies-jego-cena-wywoluje-usmiech/

 

https://www.youtube.com/watch?v=0mJOVEL0acg&feature=emb_logo

 

 

Kawałek Księżyca trafił na aukcję Christie?s. Jego cena wywołuje uśmiech.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Oto nowe, spektakularne obrazy komety ATLAS, która rozpadła się na 30 części
2020-05-02.
Astronomowie z NASA wykonali najbardziej dokładne dotychczas obrazy niezwykłej komety C/2019 Y4 ATLAS, za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Ten tajemniczy obiekt pomoże nam poznać historię Wszechświata.
Kometa zapowiadała się na astronomiczny hit nie tylko 2020 roku, ale również ostatnich lat. Takie obiekty nie są częstymi gośćmi w Układzie Słonecznym. Zbliżając się do Słońca, jej jasność miała szybko rosnąć, a warkocz rozpościerać się na większości ziemskiego nieba. Niestety, miesiąc temu świat lotem błyskawicy obiegła niepokojąca wiadomość o rozpadzie jądra na kilka części.
Wówczas entuzjaści zjawisk astronomicznych stracili nadzieję na ujrzenie spektakularnego zjawiska. Jednak astronomowie zacierali ręce, gdyż chociaż rozpad komety to coś zupełnie normalnego, to jednak nigdy dotąd nie mieliśmy tak świetnej sposobności do prowadzenia badań tego zjawiska za pomocą najbardziej zaawansowanych systemów obserwacyjnych.
Tego typu obiekty przemierzają ogromne przestrzenie Wszechświata. Dzięki nim możemy poznać przeszłość formowania się nie tylko Układu Słonecznego, ale również innych układów planetarnych. Taka cenna wiedza może przydać się w programach poszukiwań drugiej Ziemi i obcych cywilizacji, a także rzucić więcej światła na specyfikę formowania się planet.
Najnowsze obserwacje komety C/2019 Y4 ATLAS za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a ujawniły jej dalszy szybki rozpad. W ciągu zaledwie kilku dni astronomowie dostrzegli dziesięć kolejnych części. Najpierw było to 30, a później już 25. Oznacza to, że fragmenty szybko wypalają się i znikają, ale na ich miejsce pojawiają się kolejne.
Fragmentująca kometa znajduje się obecnie na orbicie Marsa, ok. 145 milionów kilometrów od Ziemi. ATLAS zbliży się do naszej planety 23 maja, w odległości ok. 115 milionów kilometrów. Astronomowie liczą, że wówczas uda im się przeprowadzić najbardziej dokładne obserwacje za pomocą najróżniejszych systemów naziemnych i orbitalnych.
Źródło: GeekWeek.pl/Watchers.News / Fot. NASA/HST
Najnowszy widok na kometę ATLAS w obiektywie Kosmicznego Teleskopu Hubbe'a. Fot. NASA/HST.

https://www.geekweek.pl/news/2020-05-02/oto-najnowsze-obrazy-komety-atlas-ktora-rozpadla-sie-na-30-czesci/

 

Oto nowe, spektakularne obrazy komety ATLAS, która rozpadła się na 30 części.jpg

Oto nowe, spektakularne obrazy komety ATLAS, która rozpadła się na 30 części2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niebo w maju 2020 (odc. 01) - Wenus w konkursie
2020-05-02.
Kometa SWAN jeszcze nie jest widoczna na polskim niebie, a już budzi ogromne emocje wśród miłośników astronomii. O szczegółach jej przelotu nad nami opowiemy w drugim odcinku majowego kalendarza astronomicznego, a w oczekiwaniu na niecodziennego gościa nacieszmy oko widokiem Wenus na wieczornym nieboskłonie. Za miesiąc próżno jej będzie szukać po zachodzie Słońca... Jak to się dzieje - ujawnia nasze filmowe niebo w maju 2020. Zapraszamy!
C/2020 F8 SWAN ma godnie zastąpić kometę ATLAS, która definitywnie rozpada się na kawałki, czego dobitnym przykładem są zdjęcia z - obchodzącego 30-lecie - Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Astronomowie przewidują, że w maksimum blasku SWAN osiągnie 3-cią, a może i 2-gą wielkość gwiazdową. Obiekt powinien być więc bez trudu dostrzegalny gołym okiem. Na razie oglądać go mogą jedynie mieszkańcy półkuli południowej, zaś my musimy poczekać do drugiej połowy maja, kiedy kometa SWAN ukaże się na tle porannej zorzy.
Czas oczekiwania umili nam z pewnością wieczorna Wenus. W pierwszej dekadzie miesiąca wciąż świeci jeszcze dość wysoko nad zachodnim horyzontem, ale z dnia na dzień zaczyna jakby przyśpieszać ku Słońcu. W zaledwie miesiąc po tym jak wręcz oślepiająco błyszczała na tle czerni nocnego nieboskłonu Wenus stanie się z trudem dostrzegalna w łunie gasnącego dnia, tuż nad linią widnokręgu. Jak to możliwe? Pamiętajmy, że znajdujemy się na pokładzie gigantycznego "statku kosmicznego" pod nazwą: planeta Ziemia i krążymy wokół Słońca. Wenus krąży wokół niego bliżej niż my i robi z większą prędkością. W praktyce oznacza to, że co jakiś czas Wenus dogania nas i wyprzedza w tym orbitalnym wyścigu. I tego właśnie zjawiska jesteśmy świadkami w maju 2020 roku.
Wiosenna aura okazała się nader łaskawa dla miłośników astronomii łagodząc nieco trudy obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. W efekcie otrzymaliśmy dziesiątki wieczorów pięknej pogody, dzięki której Wenus mogła niepodzielnie królować na firmamencie i spotkać się np. z Plejadami; następne takie rendez-vous dopiero za 8 lat! Pod koniec kwietnia planeta osiągnęła maksimum blasku na poziomie -4,72 mag. umożliwiając nam ponowne przeprowadzenie eksperymentu z cieniem rzucanym przez światło planety; tym razem wypadł on o niebo lepiej niż marcowa próba. Jego efekty prezentujemy w filmie.
Śpieszmy z podziwianiem Wenus; po raz kolejny tak jasna wieczorami będzie w grudniu 2021, ale w o wiele mniej korzystnym położeniu. Owocnych obserwacji!
Piotr Majewski
NIEBO W MAJU 2020 | Wenus w konkursie

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-maju-2020-odc-01-wenus-w-konkursie

https://www.youtube.com/watch?v=Hd-3AwiJrZA&feature=emb_logo

 

Niebo w maju 2020 (odc. 01) - Wenus w konkursie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cegiełki życia we wczesnych otworach oceanicznych
2020-05-02.
Symulując w warunkach laboratoryjnych skaliste kominy ?wentylacyjne? typowe dla dna morskiego, naukowcy zdobyli prawdopodobnie nowe dowody na to, że właśnie te otwory mogły zapewnić składniki niezbędne do pojawienia się prostych form życia na dawnej Ziemi.
Gdzie naprawdę powstało życie na Ziemi? Niektórzy naukowcy sądzą, że pierwsze jego przejawy formowały się wokół otworów hydrotermalnych, które mogły istnieć na dnach oceanów już 4,5 miliarda lat temu. W artykule opublikowanym w czasopiśmie Astrobiology naukowcy z NASA Jet Propulsion Laboratory opisują, w jaki sposób zdołali odtworzyć te starożytne podwodne środowiska. Wykazali przy tym, że przy ekstremalnie wysokich ciśnieniach płyn wydostający się z tych dawnych pęknięć dna morskiego i następnie mieszający się z wodą oceaniczną mógł reagować z minerałami pochodzącymi z hydrotermalnych otworów wentylacyjnych, tworząc ostatecznie złożone cząsteczki organiczne - elementy chemiczne, które składają się na prawie całe życie na Ziemi.
Wyniki te stanowią ważne podstawy do przeprowadzenia w przyszłości dogłębnych badań takich pokrytych oceanami globów w naszym Układzie Słonecznym, jak na przykład księżyc Saturna Enceladus czy księżyc Jowisza - Europa. Naukowcy sądzą, że mają one na powierzchni oceany płynnej wody, skryte pod grubymi lodowymi skorupami. Obszary te mogą wykazywać aktywność hydrotermalną podobną do tej, jaką badano i symulowano w ramach nowych badań NASA JPL. Ten obszar badań należy do większej dziedziny wiedzy z pogranicza astronomii i biologii, znanej jako astrobiologia.
Aby zasymulować warunki, jakie mogły istnieć na dnach oceanicznych nowo powstałej Ziemi, nim jeszcze wody na niej zaczęły obfitować w życie, doktorantka Lauren White i jej współpracownicy przeprowadzili eksperyment z udziałem trzech kluczowych składników: wody bogatej w wodór (takiej jak ta, która mogła wypływać spod dna morskiego przez otwory "wentylacyjne"), wody morskiej wzbogaconej w dwutlenek węgla (takiej, jaka zawarta była w starożytnej atmosferze Ziemi), oraz kilku minerałów, jakie mogłyby powstać w tym środowisku.
Zespół symulował fizykę otworów wentylacyjnych, które nie wyrzucały szczególnie gorącej wody (miałaby ona temperaturę tylko około 100 stopni Celsjusza). Jednym z głównych wyzwań związanych z utworzeniem układu eksperymentalnego było utrzymanie w nim takiego ciśnienia, jakie występuje na głębokości około kilometra pod powierzchnią oceanu - czyli około 100 razy większego niż ciśnienie atmosfery ziemskiej na poziomie morza. Wcześniejsze eksperymenty testowały już co prawda  podobne reakcje chemiczne w poszczególnych komorach wysokociśnieniowych, ale White i jej koledzy chcieli jeszcze pełniej odtworzyć właściwości fizyczne tych środowisk, w tym sposób przepływu i mieszania się w nich płynów. Wymagało to utrzymania wysokiego ciśnienia w wielu komorach naraz, co zwiększyło złożoność całego projektu. A z uwagi na to, że pęknięcie lub wyciek nawet w jednej komorze wysokociśnieniowej grozi wybuchem, w takich przypadkach standardową procedurą jest zainstalowanie osłony przeciwwybuchowej pomiędzy aparaturą a naukowcami.
Naukowcy chcieli w szczególności ustalić, czy takie starożytne warunki mogły wytworzyć cząsteczki organiczne - te zawierające atomy węgla ułożone w pętlach lub łańcuchach, a także te z innymi atomami, na przykład wodoru. Przykłady złożonych cząsteczek organicznych to aminokwasy, które mogą ostatecznie tworzyć bardziej złożone i niezbędne do życia w znanej nam formie łańcuchy DNA i RNA. Ale podobnie jak same jajka, mąka, masło i cukier to nie to samo, co gotowe ciasto, tak samo obecność węgla i wodoru we wczesnych oceanach nie gwarantuje jeszcze powstawania tam cząsteczek organicznych. I choć statystyczny atom węgla i atom wodoru mogły bez problemu zderzać się ze sobą w takim prehistorycznym oceanie, nie oznacza to, że faktycznie łączyłyby się tam ze sobą na stałe automatycznie, tworząc gotowy związek organiczny. Ten proces wymaga energii - węgiel i wodór nie zwiążą się bez jej określonej dawki z zewnątrz.
Poprzednie badanie przeprowadzone przez White i jej współpracowników wykazały, że woda wydostająca się przez otwory hydrotermalne mogła wytworzyć siarczki żelaza. Działając jako katalizator, siarczki żelaza mogą zapewnić właśnie to dodatkowe źródło energii, zmniejszając niezbędną ilość energii wymaganej do połączenia się ze sobą atomów węgla i wodoru, i zwiększając prawdopodobieństwo, że utworzą się tam złożone substancje organiczne.
W nowym eksperymencie sprawdzono, czy reakcja ta z dużym prawdopodobieństwem mogła wystąpić w warunkach fizycznych panujących wokół starożytnych otworów dna morskiego, gdyby takie otwory faktycznie istniały w tym czasie. Okazuje się, że tak. Zespół zdołał odtworzyć w tych warunkach na razie dwie cząsteczki organiczne - mrówczan i śladowe ilości metanu.
Metan, który występuje naturalnie na Ziemi, jest wytwarzany głównie przez organizmy żywe i poprzez rozkład materiału biologicznego, w tym roślin i zwierząt. Czy zatem metan występujący na innych planetach może być również oznaką aktywności biologicznej? Aby wykorzystać ten związek do poszukiwania życia na innych światach, naukowcy muszą jednak najpierw zrozumieć i poznać zarówno jego biologiczne, jak i niebiologiczne źródła, takie jak to zidentyfikowane właśnie przez zespół White.
- Nadal jesteśmy daleko od wykazania, że życie mogło powstać w tych środowiskach. Ale jeśli ktokolwiek zechce to zrobić, myślę, że musimy najpierw wykazać wykonalność każdego etapu tego procesu; nie możemy brać niczego za pewnik - dodaje Lauren White.
Omawiana praca opiera się na hipotezie Michaela Russella, zgodnie z którą że życie na Ziemi mogło powstać na dnie wczesnego praoceanu. Tworzenie się cząsteczek organicznych byłoby ważnym krokiem w tym procesie. Naukowcy z tej samej grupy badawczej JPL zbadali niedawno również inne aspekty pracy Russela, takie jak odtworzenie warunków chemicznych panujących we wczesnym oceanie, aby zademonstrować, w jaki sposób mogą się tam tworzyć aminokwasy. Nowe badania White są jednak o tyle wyjątkowe, że udało się w nich odtworzyć dość dokładne warunki fizyczne tych środowisk.
W ciągu najbliższych lat NASA planuje uruchomienie misji Europa Clipper, w ramach której zbadana dokładnie ma być m. in. właśnie lodowata Europa. Naukowcy uważają, że obserwowane na tym satelicie pióropusze mogą wyrzucać w kosmos wodę pochodzącą z ?podziemnego? oceanu księżycowego, który leży pod grubą na około 3 do 30 kilometrów warstwą lodu tego księżyca Jowisza. Te pióropusze mogą nam dostarczyć informacji o możliwych procesach hydrotermalnych zachodzących na dnie tego oceanu. Omawiana praca przyczynia się do lepszego zrozumienia reakcji chemicznych zachodzących w oceanach innych niż ziemskie, co może pomóc w zinterpretowaniu wyników tej i innych podobnych misji.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa: Simulating Serpentinization as It Could Apply to the Emergence of Life Using the JPL Hydrothermal Reactor, Lauren M. White et al., 2020, Astrobiology
?    Strona zespołu JPL Icy Worlds

Źródło: NASA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Odpowietrznik dna morskiego zwany ?białym palaczem? wyrzuca bogatą w minerały wodę do oceanu i służy jako centrum energetyczne dla żywych stworzeń. Niektórzy naukowcy sądzą, że życie na Ziemi mogło rozpocząć się wokół podobnych otworów w dnach oceanicznych, przed miliardami lat. Źródło: NOAA/C. Niemiecki (WHOI)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cegielki-zycia-we-wczesnych-otworach-oceanicznych

 

Cegiełki życia we wczesnych otworach oceanicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zaobserwowano nowo powstały dysk akrecyjny wokół supermasywnej czarnej dziury
2020-05-02.
Wszechświat ukazuje nam różne sposoby śmierci gwiazd. Obserwujemy implozje, eksplozje i łączenia się gwiazd, jednak zdarzenie rozerwania pływowego (TDE) jest jednym z najbardziej burzliwych spektakli zniszczenia gwiazd, jakie do tej pory odkryliśmy. To chwilowe zjawisko zaczyna się od tego, że gwiazda krąży wokół supermasywnej czarnej dziury (SMBH) w centrum galaktyki. Nieświadoma zbliżającego się losu, gwiazda przechodzi coraz bliżej sfery wpływu grawitacyjnego SMBH, a siły pływowe zaczynają niszczyć jej strukturę. Teraz gwiazda zostaje rozerwana na strzępy a jej gaz stworzy dysk akrecyjny. Gdy fragmenty gwiazdy wpadną do centralnej czarnej dziury, spowoduje to gwałtowny wybuch promieniowania.
Chociaż naukowcy wykryli dotąd prawie 100 zjawisk rozerwania pływowego, natura tego, w jaki sposób gwiazda jest rozrywana i tworzy dysk akrecyjny wokół supermasywnej czarnej dziury, nadal pozostaje pytaniem otwartym. Przewidywania teoretyczne z ostatnich dwóch dziesięcioleci sugerują, że ten opad gazu z rozrywanej gwiazdy może być jednoznacznie rozpoznawalny w obserwacjach spektroskopowych, na przykład poprzez wykrycie podwójnego piku linii emisji H-alfa, która powstaje z wodoru konsumowanego przez SMBH. Teraz coś takiego zostało zaobserwowane.

Autorzy w swojej pracy przedstawiają pierwsze pewne wykrycie nowo utworzonego dysku akrecyjnego wokół SMBH. Odkryta eksplozja to TDE o nazwie Astronomical Transient (AT) 2018hyz, które zespół obserwował przez 300 dni po wykryciu eksplozji.

Ten znakomity pokaz akrecji wokół SMBH pozwolił autorom pracy precyzyjnie modelować parametry fizyczne TDE, takie jak prędkość, orientacja, nachylenie i ekscentryczność akreującego gwiezdnego gazu. W badaniach autorzy dopasowali szczytową emisję H-alfa w widmach AT 2018hyz do wieloskładnikowego modelu. Ich modelowanie ujawniło szczególnie, że TDE 2018hyz zaobserwowano przy wystarczająco dużym kącie nachylenia, aby pozwolić na wykrycie profili linii z podwójnym pikiem ? bezpośredniego podpisu widocznego dysku akrecyjnego.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AASNova

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/05/zaobserwowano-nowo-powstay-dysk.html

 

Zaobserwowano nowo powstały dysk akrecyjny wokół supermasywnej czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zaskakująca niska zmienność naszego Słońca
2020-05-03. Krzysztof Kanawka
Dane z kosmicznego teleskopu Kepler sugerują, że nasze Słońce nie jest tak zmienne jak wiele podobnych gwiazd. Jest to zaskakujące odkrycie, na które jak na razie nie ma oczywistej odpowiedzi.
M/dropcap]isja kosmicznego teleskopu Kepler (2009-2018) doprowadziła do prawdziwej rewolucji w poszukiwaniach planet pozasłonecznych. To właśnie dzięki tej misji udało się wykryć dużą ilość małych skalistych egzoplanet, w tym i takich, które nie krążą zbyt blisko swoich gwiazd. Dane z tej misji analizowane są do dziś ? w tym roku doniesiono m.in. o wykryciu interesującej egzoplanety Kepler-1649c.
Kepler przyniósł także bardzo dużo danych na temat zmiennej jasności gwiazd. Międzynarodowy zespół astronomów pod przewodnictwem Timo Reinholda z niemieckiego Instytutu Maxa Plancka postanowił porównać dane z teleskopu Keplera dla gwiazd z naszym Słońcem. Dodatkowo wykorzystano dane astrometryczne z obserwatorium Gaia.
Do porównania z danych Keplera wybrano gwiazdy o podobnej masie, temperaturze, składzie oraz czasu obrotu. Dane pochodziły z czterech lat obserwacji 369 gwiazd podobnych do Słońca. Te wyselekcjonowane gwiazdy zostały przebadane pod kątem zmiany jasności. Wynik porównania okazał się być zaskakujący: nasze Słońce charakteryzuje się znacznie mniejszą zmiennością niż większość podobnych gwiazd. Poziom aktywności innych gwiazd okazał się być przeciętnie pięć razy wyższy niż w przypadku naszego Słońca.
Co więcej, okazało się także, że typowy zakres ?cyklu słonecznego? dla innych gwiazd podobnych do naszego Słońca wynosi od 3 do 8 lat. Nasze Słońce ma około 11 letni cykl słoneczny.
Co jest przyczyną tego zachowania? Jedną z możliwych odpowiedzi jest wiek naszego Słońca, które obecnie przechodzi przez spokojne ?lata średnie?. Innym wyjaśnieniem jest chwilowa niewielka aktywność słoneczna, która stosunkowo niebawem (w astronomicznej skali) może się zmienić. Dalsze stałe badania gwiazd podobnych do Słońca (oraz jej większej grupy) przyniosą więcej danych. Wówczas możliwe będzie także bardziej precyzyjne porównanie aktywności Słońca z innymi gwiazdami w podobnym wieku.
Czy niska aktywność naszego Słońca może mieć pozytywny wpływ na utrzymanie życia na Ziemi? Jest to możliwe, gdyż energetyczne rozbłyski klasy X wywołują efekty geomagnetyczne ? jednak nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla życia, a raczej dla różnych zdobyczy cywilizacji (satelity, komunikacja radiowa, energetyka itp.). Efekty znacznie silniejszych rozbłysków na planety wielkości Ziemi krążące wokół swych (aktywniejszych) gwiazd w podobnych odległościach nie jeszcze znane ? można jednak zakładać, że następowałaby silniejsza interakcja z polem magnetycznym (być może jego ?ściskanie?) oraz silniejszy wpływ na górne warstwy atmosfery.
Warto tu dodać, że aktywność gwiazd jest przedmiotem badań wielu astronomów. Te badania dotychczas skupiały się przede wszystkim na czerwonych karłach oraz ? od stosunkowo niedawna ? także na typie gwiazdowym typu K.
Wyniki porównania zostały opublikowane na początku maja 2020 na łamach czasopisma Science.
Teleskop Kepler zakończył swoją misję 30 października 2018 roku. Pracował on blisko 10 lat. Misja przyniosła ponad 2660 potwierdzonych egzoplanet oraz kilka tysięcy kandydatów, wciąż czekających na potwierdzenie. Dane z misji Kepler to łącznie ponad 670 gigabajtów, które będą analizowane jeszcze przez kolejne lata.
Następcą Keplera jest teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite), który został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną 19 kwietnia 2018. Podstawowym celem TESS jest obserwacja około pięciuset tysięcy gwiazd jaśniejszych od +12 magnitudo. W odróżnieniu od Keplera, TESS będzie obserwować całe niebo, co powinno podnieść ilość zarejestrowanych kandydatów na planety pozasłoneczne, szczególnie tych w odległości do 200-300 lat świetlnych od nas. Szacuje się, że TESS wykryje pomiędzy tysiącem a dziesięcioma tysiącami kandydatów na egzoplanety o rozmiarach porównywalnych z Ziemią i większych.
(Science)
Porównanie zmienności naszego Słońca z gwiazdą KIC 7849521 / Credits ? Reinhold et al., Scence

SDO Spots X8.2-Class Solar Flare, Sept. 10, 2017

https://kosmonauta.net/2020/05/zaskakujaca-niska-zmiennosc-naszego-slonca/

 

https://www.youtube.com/watch?v=ybfAvEVpBMo&feature=emb_logo

 

Zaskakująca niska zmienność naszego Słońca.jpg

Zaskakująca niska zmienność naszego Słońca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ziemskie teleskopy odebrały dziwne sygnały pochodzące z Drogi Mlecznej
2020-05-03.

Astronomowie z całego świata informują o obserwacji tajemniczego sygnału, który pochodzi z naszej galaktyki. To pierwsze takie wydarzenie w historii. Dotychczas sygnały takie odbieraliśmy spoza Drogi Mlecznej.
Prawdopodobnie chodzi o kolejny szybki błysk radiowy (FRB). Trwają one milisekundy, ale niosą ze sobą energię, jaką Słońce generuje w ciągu całego miesiąca. Wciąż nie wiadomo, czym tak naprawdę one są, ale z każdym nowym błyskiem powoli zbliżamy się do rozwikłania tej niezwykłej zagadki. Wszystko za sprawą kolejnego odkrycia.
Mówimy tutaj o błysku nazwanym przez astronomów SGR 1935+2154. Chociaż znany jest nam od kilku lat, to jednak dopiero 26 kwietnia zarejestrowało z niego niezwykłe błyski. Po wstępnej analizie, astronomowie uważają, że mają tu do czynienia z pierwszym FRB, który pochodzi z wnętrza naszej galaktyki. Dotychczas rejestrowaliśmy tylko te, pochodzące z otchłani kosmosu. Tajemniczy obiekt, który oddalony jest od nas o 30 tysięcy lat świetlnych, zaczęto obserwować za pomocą Neil Gehrels Swift Observatory, Fermi Gamma-ray Space Telescope oraz Neutron star Interior Composition Explorer (NICER).
28 kwietnia do grupy obserwacyjnej dołączył kanadyjski teleskop CHIME (Canadian Hydrogen Intensity Mapping Experiment), który wyspecjalizowany jest do rejestracji tego typu zjawisk i ich wnikliwych analiz. Szybko okazało się, że SGR 1935+2154 wyemitował bardzo silny rozbłysk, z jakim jeszcze nie mieliśmy do czynienia. Błyskowi towarzyszyła również emisja promieniowania rentgenowskiego i gamma.
Ten fakt bardzo zdziwił astronomów, ponieważ rejestrowanym błyskom FRB, które mają swoje źródło poza naszą galaktyką, nie towarzyszyły emisje promieniowania rentgenowskiego i gamma. Naukowcy uważają jednak, że źrodła znajdują sie tak daleko, że po prostu takie promieniowanie nie dociera do naszej planety. Zupełnie inaczej jest w przypadku SGR 1935+2154, który ma swoje źródło w Drodze Mlecznej.
Badacze uważają, że w przypadku SGR 1935+2154 mamy do czynienia z magnetarem, który jest zdolny do wyemitowania nawet 1000 razy potężniejszego rozbłysku FRB. Oznacza to, że odkrywanie na przestrzeni ostatniej dekady szybkie błyski radiowe, pochodzące ze źródeł daleko spoza naszej galaktyki, mogą być właśnie magnetarami. Chociaż wydaje się, że mamy już gotowe rozwiązanie tej wielkiej zagadki, to jednak naukowcy będą teraz analizować zebrane dane, by ostatecznie to potwierdzić.
Źródło: GeekWeek.pl/Science Alert / Fot. NASA/Pixabay
https://www.geekweek.pl/news/2020-05-03/ziemskie-teleskopy-odebraly-dziwne-sygnaly-pochodzace-z-drogi-mlecznej/

 

Ziemskie teleskopy odebrały dziwne sygnały pochodzące z Drogi Mlecznej.jpg

Ziemskie teleskopy odebrały dziwne sygnały pochodzące z Drogi Mlecznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

 

Kometa Borisov może pochodzić z układu czerwonego karła
2020-05-03.
Kometa 2I/Borisov została odkryta latem ubiegłego roku. Od początku podejrzewano, że to kolejny już obiekt pozasłoneczny. Na podstawie znajomości parametrów jej orbity w pobliżu Słońca naukowcy wywnioskowali, że jest ona faktycznie ?intruzem? pochodzącym z innego układu - drugim, o którym wiemy na dziś dzień.
Tym niemniej, jak już pisaliśmy na łamach ?Uranii?, kometa Borisov pod wieloma względami wygląda bardzo podobnie do każdej innej komety, którą do tej pory widzieliśmy. Ale wiemy teraz, że są i różnice.
Z pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a badacze zaobserwowali wydobywające się z komety podczas jej przelotu w pobliżu gorącego Słońca opary bogate w tlenek węgla, co okazało się cechą charakterystyczną, różniącą ją od komet znajdowanych i obserwowanych w Układzie Słonecznym. Naukowcy zasugerowali więc, że gwiazda macierzysta układu, z którego pochodzi kometa Borisov, może być z dużym prawdopodobieństwem chłodnym, czerwonym karłem. Publikacja na ten temat właśnie ukazała się w Nature Astronomy. Czy to rzeczywiście nasz pierwszy wgląd w chemiczne elementy budulcowe innego ?układu słonecznego??
Komety są lodowymi, niewielkimi ciałami typowymi dla Układu Słonecznego. To skompresowane bryły składające się z lodu, gazu i pyłu, które pochodzą jeszcze z czasów formowania się planet. Gdy te brudne kule śniegowe - lub kostki lodu - poruszają się w naszym układzie i zbliżają do Słońca, jego ciepło topi je i uwalnia lód z ich powierzchni, tworząc jasną komę - obłok gazu otaczający kometę. Naukowcy mogą badać ten obłok i rozkładać go za pomocą spektrografu na różne zawarte w nim związki chemiczne, co daje im unikalną okazję zobaczenia, w jaki sposób różne składy i obfitości pierwiastków oraz związków w komecie zmieniają się wraz z jej zmieniającą się odległością od Słońca.
Kometa pochodząca z innego układu gwiazdowego powinna przekazywać nam dość podobne informacje. Zespół wykorzystał Spektrograf Cosmic Origins zainstalowany na Teleskopie Hubble'a celem analizy komety Borisov w świetle ultrafioletowym od grudnia 2019 r. do stycznia 2020 r., co pozwoliło im zaobserwować różne odparowujące z komety związki - w tym tlenek węgla, wodę, tlen idwutlenek węgla.
- Choć skład komet obecnych w Układzie Słonecznym może się znacznie różnić, nigdy dotąd nie widzieliśmy komety poruszającej się aż tak blisko Słońca, z tak dużą zawartością tlenku węgla w porównaniu do zawartości wody - podsumowuje wyniki Mandt, jeden z autorów nowych badań.
Z drugiej strony woda nie poddaje się sublimacji, dopóki kometa nie znajdzie się w określonej odległości od Słońca, odpowiadającej mniej więcej dystansowi pomiędzy Marsem a wewnętrzną krawędzią pasa asteroid. Jak twierdzą naukowcy, prawie zawsze para wodna dominuje tam wówczas nad innymi gazami. Tylko kilka komet złamało jak dotąd tę zasadę, ale nawet w ich przypadku w porównaniu z nimi kometa Borisov na znacznie niższe zawartości określonych związków w stosunku do wody.
- Ogromne bogactwo tlenku węgla w komecie Borisov sugeruje, że pochodzi ona z obszaru formowania się planet, który ma zupełnie inne właściwości chemiczne niż dysk, z którego powstał nasz Układ Słoneczny - dodaje astrofizyk Dennis Bodewits, główny autor publikacji.
Zespół sugeruje, że kometa Borisov mogła powstać z dala od swej gwiazdy, tam, gdzie lód tlenku węgla występuje w formie stabilnej, ale gdzie zakłócenia pochodzące od jakiejś dużej planety wciąż mogłyby wyrzucić taką kometę z jej ?domu? - w daleką przestrzeń kosmiczną. Może oznaczać, że kometa ta należała niegdyś do dysku złożonego z lodowych szczątków krążącego wokół czerwonego karła, czyli gwiazdy należącej do najliczniejszej populacji gwiazd w Drodze Mlecznej. Czerwone karły to stosunkowo małe gwiazdy o co najwyżej połowie masy Słońca i przeciętnie jednej dziesiątej jego jasności. Oznacza to, że krążący wokół nich tlenek węgla może pozostać w formie stałej (lodowej) już w dużo mniejszej odległości od takiej gwiazdy niż w przypadku jaśniej świecącego Słońca - około 18 razy bliższej niż w Układzie Słonecznym. Do tego wiemy dobrze, że wiele czerwonych karłów posiada duże planety okrążające je właśnie w takiej odległości.
Chociaż nie można więc dokładnie ustalić, z jakiej gwiazdy pochodzi kometa Borisov, wyrzucane przez nią w okolicach Słońca cząsteczki dostarczyły naukowcom wystarczających wskazówek, aby przynajmniej po części zobrazować jej kosmiczny dom.
Na ilustracji: Artystyczna wizja czerwonego karła z trzema orbitującymi wokół niego planetami. Naukowcy podejrzewają, że kometa 2I/Borisov pochodzi właśnie z układu czerwonego karła - ze względu na obfitość wykrytego w niej lodowego tlenku węgla i stosunkowo małą ilość lodu wodnego w jej składzie. Źródło: NASA/JPL-Caltech
 
Kometa Borisov najprawdopodobniej zbliżyła się maksymalnie do Słońca 30 grudnia 2019 roki i obecnie oddala się już od Układu Słonecznego. Nim oddali się jednak zupełnie, naukowcy będą wciąż ją badać i być może odkrywać jeszcze więcej tajemnic tego rzadkiego, międzygwiezdnego wędrowca.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja: The carbon monoxide-rich interstellar comet 2I/Borisov, D. Bodewits et al., Nature Astronomy 2020
?    Astronomowie z Krakowa: pierwsza kometa międzygwiezdna ma znajome cechy
?    Oryginalna publikacja: Initial characterization of interstellar comet 2I/Borisov, Piotr Guzik, Michał Drahus, Krzysztof Rusek, Wacław Waniak, Giacomo Cannizzaro i Inés Pastor-Marazuela, Nature Astronomy 2019

Źródło: jhuapl.edu
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu powyżej: Kometa 2I/Borisov, uchwycona na dwóch osobnych zdjęciach z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, w tym z galaktyką tła (po lewej), jest drugim międzygwiezdnym obiektem pochodzącym spoza Układu Słonecznego. Nowe badania tej jasnej komety wskazują na to, że jest ona znacznie bardziej bogata w gazowy tlenek węgla niż w parę wodną, co jest cechą wyraźnie odmienną od cech komet narodzonych w naszym układzie. Źródło: NASA, ESA, D. Jewitt (UCLA).
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kometa-borisov-moze-pochodzic-z-ukladu-czerwonego-karla

 

Kometa Borisov może pochodzić z układu czerwonego karła.jpg

Kometa Borisov może pochodzić z układu czerwonego karła2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Big Ear słyszy Wow!
2020-05-03. Anna Wizerkaniuk
W tym tygodniu, w Kosmicznym obiektywie gości ?Big Ear? (?Duże Ucho?) ? jeden z pierwszych radioteleskopów. Ten należący do Uniwersytetu Stanu Ohio przyrząd składał się z metalowej płaszczyzny wielkości około trzech boisk do piłki nożnej (lub podobnych wielkością boisk do futbolu amerykańskiego) oraz dwóch reflektorów przypominających ogrodzenie, z których jedno było ruchome. Widoczny na zdjęciu odbiornik fal radiowych jest skierowany w stronę stałego reflektora.
?Big Ear? był budowany na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku, na podstawie projektu dra Johna Krausa, dyrektora uniwersyteckiego obserwatorium. Pierwsze obserwacje z jego wykorzystaniem odbyły się w 1965 r., podczas których został wykorzystany do ambitnego, jak na tamte czasy, projektu przeglądu nieba w zakresie promieniowania radiowego. Od lat 70. był pierwszym teleskopem wykorzystywanym w sposób ciągły do nasłuchiwania, czy nie docierają do Ziemi sygnały od obcych cywilizacji. To właśnie ?Big Ear? w sierpniu 1977 r. odebrał pojedynczy silny sygnał radiowy, znany jako Sygnał Wow!
Obserwatorium przestało działać w 1997 r., a deweloper, do którego teren należał od 1983 r., rozebrał teleskop, a grunt został wykorzystany do powiększenia sąsiadującego z obserwatorium pola golfowego.
Źródła:
BigEar, APOD
Rick Scott
https://news.astronet.pl/index.php/2020/05/03/w-kosmicznym-obiektywie-big-ear-slyszy-wow/

W kosmicznym obiektywie Big Ear słyszy Wow.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Słońce mało aktywne w porównaniu do podobnych gwiazd

2020-05-04.

Naukowcy porównali Słońce z innymi podobnymi gwiazdami i odkryli, że jest wyjątkowo spokojne. Czym to jest spowodowane?

 
 Międzynarodowy zespół astronomów zbadał gwiazdy podobne do Słońca, aby porównać, jak prezentują się na jego tle. Naukowcy poszukiwali gwiazd, które znajdują się na tym samym etapie ewolucji i mają podobny wiek, temperaturę powierzchni i skład. Kluczowym parametrem była prędkość rotacji, gdyż jest powiązana z polem magnetycznym - główną siłą napędową odpowiedzialną za wahania aktywności gwiazdy.

 
Astronomowie wybrali 369 gwiazd, których wahania aktywności zostały zmierzone w latach 2009-2013. Różnica między fazą aktywną i nieaktywną Słońca wynosi ok. 0,07 proc. To oznacza, że w okresach mniejszej aktywności, Słońce emituje o 0,07 proc. mniej energii. W przypadku większości przebadanych gwiazd różnica aktywności była zazwyczaj 5 razy większa niż dla Słońca. Dlaczego gwiazdy, które powinny być podobne, tak wiele różni?

Prawdopodobnie istnieją jeszcze nieznane nam czynniki, które dzielą gwiazdy ciągu głównego (podobne do Słońca) na mniej i bardziej aktywne. Inną możliwością jest, że większość z obserwowanych obiektów znajduje się teraz w etapie niskiej aktywności.

 
Równie dobrze można sobie wyobrazić, że przebadane gwiazdy o podobnym okresie rotacji do Słońca, przechodzą podstawowe wahania aktywności, do których jest zdolne także Słońce - powiedział dr Alexander Shapiro z Instytutu Maksa Plancka.

Na podstawie pośrednich analiz wykorzystujących pierścienie drzew i rdzenie lodowe, naukowcy uważają, że Słońce zachowuje ten sam poziom aktywności od co najmniej 9000 lat. Ale to jak "mrugnięcie okiem" w cyklu życiowym gwiazdy.


Słońce ma swoje naprzemienne okresy większej i mniejszej aktywności /NASA


Porównanie aktywności Słońca i KIC 7849521 /materiały prasowe

Źródło:INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-slonce-malo-aktywne-w-porownaniu-do-podobnych-gwiazd,nId,4474751

 

 

Słońce mało aktywne w porównaniu do podobnych gwiazd.jpg

Słońce mało aktywne w porównaniu do podobnych gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Podcast: Dlaczego przekonuję się do Starlinków?
2020-05-04. Radek Kosarzycki
W dzisiejszym podcaście opowiem Wam jedynie o dwóch rzeczach:
1.    Dlaczego powoli przekonuję się do Starlinków?
2.    O tym jak udało się przewidzieć kiedy dojdzie do zderzenia czarnej dziury z dyskiem gazu wokół innej czarnej dziury, jakieś pół wszechświata stąd.
 
Podcast o nazwie >>Puls Kosmosu<< publikowany jest codziennie, od poniedziałku do piątku, z samego rana (tak naprawdę w nocy, ale zostawcie sobie słuchanie na rano). W podcaście najczęściej usłyszycie najciekawsze aktualności astronomiczne z ostatnich dni, a przynajmniej raz w miesiącu rozmowę z gościem specjalnym.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/05/04/podcast-dlaczego-przekonuje-sie-do-starlinkow/

 

 

Podcast Dlaczego przekonuję się do Starlinków.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niebo w końcu pierwszej dekady maja 2020 roku
2020-05-04. Ariel Majcher
Prawie dokładnie w środku tygodnia, w czwartek 7 maja o godzinie 12:45 naszego czasu, Księżyc przejdzie przez pełnię, stąd najbliższe noce rozświetli jego łuna, uniemożliwiająca obserwację słabiej świecących obiektów gwiazdowych i obiektów mgławicowych. Na niebie wieczornym planeta Wenus pokona zakręt na kreślonej przez siebie pętli 1,5 stopnia od drugiej co do jasności gwiazdy Byka El Nath i podąży ku Słońcu. Każdego kolejnego wieczoru planeta pokaże się zauważalnie niżej. Warto wykorzystać nadchodzące 3 tygodnie na jej obserwacje, gdyż po tym czasie zniknie w zorzy wieczornej, a w czerwcu przeniesie się na niebo poranne. Przed świtem można obserwować kolejne trzy jasne planety Układu Słonecznego: Jowisza, Saturna i Marsa, a na początku tygodnia maksimum swojej aktywności osiągnie coroczny rój meteorów ?-Akwarydów. Niestety w tym roku ich obserwacje znacznie utrudni poświata od jasnego Księżyca.
Druga planeta od Słońca zwalnia swój ruch na tle gwiazd, by na przełomie tego i następnego tygodnia zmienić kierunek ruchu wśród gwiazd z prostego na wsteczny. Planeta zawróci niecałe 1,5 stopnia od gwiazdy El Nath, stanowiącą północny róg Byka i pod koniec tygodnia będzie przesuwać się po nieboskłonie tak samo, jak gwiazdy tła. A w następnym tygodniu zacznie oddalać się od El Nath i szybko zbliżać się od Słońca, by jeszcze przed końcem maja zniknąć z wieczornego nieba. Na razie planeta godzinę po zachodzie Słońca zajmuje pozycję na wysokości niecałych 20°, zachodząc przed północą. Blask planety wynosi -4,5 magnitudo, a jej tarcza bardzo szybko rośnie i równie szybko zmniejsza fazę. W niedzielę 10 maja średnica tarczy planety zwiększy się do 46?, zaś faza spadnie do 16%.
Jak już napisałem we wstępie w środku tygodnia Księżyc znajdzie się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce, dlatego Srebrny Glob zacznie i skończy tydzień w podobnej fazie około 90%. Z tym, że przed pełnią ciemna będzie prawa, czyli zachodnia część Księżyca, zaś po pełni ? lewa, czyli wschodnia. Naturalny satelita Ziemi zaczął tydzień na pograniczu gwiazdozbiorów Lwa i Panny, jakieś 9° na południe od Deneboli, drugiej co do jasności gwiazdy Lwa i jednocześnie najbardziej na wschód wysuniętej gwiazdy głównej figury konstelacji. Jego tarcza pokazywała wtedy fazę 84%.
Gwiazdozbiór Panny jest rozległym gwiazdozbiorem. Pod względem powierzchni ustępuje tylko Hydrze, dlatego Księżyc spędzi w nim prawie całe kolejne dwie doby. We wtorek 5 maja minie Porrimę, jedną z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji, w odległości 1,5 stopnia, mając tarczę oświetloną w ponad 90%. Kolejnej nocy jeszcze pełniejsza tarcza Srebrnego Globu, w fazie 96% przejdzie 6° na północ od Spiki, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji.
Czwartek 7 maja i piątek 8 maja Księżyc ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Wagi. W obu dniach jego tarcza zaprezentuje fazę praktycznie 100%. W nocy ze środy na czwartek jego tarcza zajmie pozycję jakieś 6° od Zuben Elgenubi, drugiej co do jasności, choć oznaczanej na mapach nieba grecką literą ? gwiazdy tej konstelacji. Następnej nocy Księżyc przesunie się kilkanaście stopni na południowy wschód i pokaże się prawie w połowie odległości między Zuben Elgenubi a charakterystycznym łukiem gwiazd z północno-zachodniej części Skorpiona z gwiazdami Graffias i Dschubba.
Ostatnie dwie noce tego tygodnia naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Wężownika. W nocy z piątku na sobotę jego tarcza zaprezentuje fazę 97%, wędrując jakieś 5,5 stopnia na północ od Antaresa, najjaśniejszej gwiazdy Skorpiona, natomiast w nocy z soboty na niedzielę jego tarcza pokaże fazę o 6% mniejszą i wzejdzie mniej więcej 15° na wschód od Antaresa. Jednocześnie Księżyc znajdzie się 13° na północ od pary gwiazdy Shaula-Lesath, stanowiących żądło Skorpiona. Jednak obie gwiazdy położone są tak daleko na południe, że w północnej Polsce nie wschodzą w ogóle, zaś w środkowej części kraju wznoszą się maksymalnie na 1°, spędzając nad horyzontem zaledwie niecałe 3 godziny. A zatem, by mieć szansę na ich zaobserwowanie, należy dysponować bardzo odsłoniętym widnokręgiem i przejrzystą atmosferą.
Przed świtem nisko nad południowo-wschodnim widnokręgiem pokazuje się najpierw para planet Jowisz-Saturn, a następnie wschodzi planeta Mars. Pierwsze dwie planety wschodzą między godzinami 1:15 i 1:30. Półtorej godziny przed wschodem Słońca zdążą się wznieść na wysokość około 12°. Planeta Mars wschodzi nieco ponad godzinę po Saturnie i o tej samej porze osiągnie wysokość zaledwie 6°. Jowisz świeci obecnie z jasnością -2,4 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 42?. Planeta Saturn pojaśniała do +0,5 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 17?. Natomiast planeta Mars świeci blaskiem +0,3 magnitudo, a zatem już wyraźnie jaśniej od Saturna, mając jednak 2-krotnie mniejszą średnicę tarczy, 8?.
Planety Jowisz i Saturn są obecnie prawie nieruchome względem gwiazd tła. Obie szykują się do przyszłotygodniowej zmiany kierunku ruchu z prostego na wsteczny. Dystans między planetami zmniejszył się poniżej 5°, a w przyszłym tygodniu zacznie ponownie rosnąć, aż do 8° we wrześniu, gdy obie planety zmienią ponownie kierunek ruchu, wracając do ruchu prostego, czyli z zachodu na wschód. Natomiast planeta Mars zaczęła tydzień niecały 1° na północ od Deneb Algiedi, najbardziej na północny wschód wysuniętej gwiazdy głównej figury Koziorożca, a w sobotę 9 maja przejdzie do sąsiedniego gwiazdozbioru Wodnika. Jednocześnie dystans między Marsem a Saturnem przekroczy 25°.
Maksymalna elongacja Tytana, największego i najjaśniejszego księżyca Saturna, tym razem zachodnia, przypada w niedzielę 10 maja. Natomiast W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    5 maja, godz. 2:54 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 5?, 99? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    7 maja, godz. 1:40 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    7 maja, godz. 3:04 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    8 maja, godz. 3:24 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    8 maja, godz. 4:42 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    9 maja, godz. 2:52 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    9 maja, godz. 4:14 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).
W dniach 19 kwietnia ? 28 maja promieniują meteory z roju ?-Akwarydów. Są to meteory związane ze słynną kometą Halleya, podobnie, jak październikowe Orionidy. Są to szybkie meteory, ich prędkość zderzenia z naszą atmosferą wynosi 66 km/s, stąd często po nich pozostają smugi dymu, rozwiewane przez wiatry. W maksimum aktywności można się spodziewać nawet 50 meteorów na godzinę, czyli prawie jeden na minutę. Niestety radiant tego roju znajduje się blisko ekliptyki, która o tej porze jest nachylona u nas niekorzystnie. Stąd na naszych szerokościach geograficznych radiant wschodzi po godzinie 2, a przy krótkiej o tej porze roku nocy nie zdąży się wznieść zbyt wysoko. Dlatego na dużych północnych szerokościach geograficznych liczba widocznych meteorów jest znacznie mniejsza. Natomiast są one bardzo dobrze widoczne z półkuli południowej. W tym roku w ich obserwacjach dodatkowo przeszkodzi pełnia Księżyca, która spowoduje, że większość z nich zniknie w powodowanej przez Księżyc łunie.

Animacja pokazuje położenie planety Wenus w końcu pierwszej dekady maja 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Ariel Majcher | AstroNET


Mapka pokazuje położenie Księżyca w końcu pierwszej dekady maja 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
Animacja pokazuje położenie planet Jowisz, Saturn i Mars oraz radiantu roju meteorów ?-Akwarydów w końcu pierwszej dekady maja 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Ariel Majcher | AstroNET
https://news.astronet.pl/index.php/2020/05/04/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-maja-2020-roku/

 

Niebo w końcu pierwszej dekady maja 2020 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady maja 2020 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady maja 2020 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady maja 2020 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2020 JA
2020-05-04. Krzysztof Kanawka
Trzeciego maja nastąpił bliski przelot planetoidy 2020 JA. Obiekt przemknął w odległości około 238 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Planetoida o oznaczeniu 2020 JA zbliżyła się do Ziemi 3 maja, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 22:00 CEST. W tym momencie 2020 JA znalazła się w odległości około 238 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,62 średniego dystansu do Księżyca. 2020 JA ma szacowaną średnicę około 13 metrów.
Jest to 37 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2020/05/bliski-przelot-2020-ja/

Bliski przelot 2020 JA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)