Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Wiosenne "Spotkania z astronomią" w CAMK
Wysłane przez Elżbieta w 2017-01-31

Centrum Astronomiczne im. Mikolaja Kopernika z siedzibą w Warszawie już teraz zaprasza na "Wiosenne Spotkania z astronomią - cykl wykładów popularnonaukowych z astronomii. Przy sprzyjającej pogodzie możliwe także obserwacje teleskopem optycznym!

Miejsce: Warszawa, ul. Bartycka 18

Prosimy zwrócic uwagę na zmianę godziny rozpoczynania wykładów. Teraz zaczynają się one o godzinie 18:00.
http://orion.pta.edu.pl/wiosenne-spotkania-z-astronomia-w-camk

Wiosenne Spotkania z astronomią w CAMK.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia widziana z Marsa
Wysłane przez kuligowska w 2017-02-01
 
Jedne z najnowszych zdjęć naszej planety oraz Księżyca pochodzą z potężnego teleskopu umieszczonego na orbicie Marsa. Widać na nim dobrze zarysy ziemskich kontynentów i rozmiary naszego satelity w porównaniu z wielkością ziemskiego globu.

Na widocznym tu zdjęciu Ziemi widzianej z Marsa połączono dwie osobne ekspozycje z 20 listopada 2016 roku, wykonane za pomocą instrumentu High Resolution Imaging Science Experiment (HiRISE) zainstalowanego na sondzie NASA Mars Reconnaissance Orbiter. Były to zdjęcia kalibracyjne dla danych naukowych, które mają być w niedalekiej przyszłości zbierane przez HiRISE ? wybrano za ich cel właśnie zwróconą ku Ziemi stronę Księżyca ze względu na to, że jej jasność jest dobrze znana i mogła być łatwo porównana z obserwacjami.

Otrzymany w ten sposób widok Ziemi i Księżyca zachowuje prawidłowe pozycje i rozmiary tych dwóch ciał względem siebie. Odległość między nimi jest około trzydzieści razy większa od średnicy Ziemi. Ziemia i Księżyc wydają się być tu jednak bliższe siebie niż w rzeczywistości. Jest tak, ponieważ obserwacja została celowo zaplanowana na czas, gdy Księżyc znajdywał się niemal bezpośrednio za Ziemią z punktu widzenia obserwatora na powierzchni Marsa. Dzięki temu możliwe było uchwycenie ?jasnej?, ustawionej względem Ziemi półkuli Księżyca.

Czerwonawy kształt na zdjęciu, położony w pobliżu środka tarczy naszej planety, to Australia. W momencie wykonywania tej barwnej fotografii Mars znajdował się w odległości około 205 milionów kilometrów od Ziemi.

Wyposażona w czułą kamerę cyfrową HiRISE oraz pięć innych instrumentów Sonda Mars Reconnaissance Orbiter bada Marsa od roku 2006. Główne cele misji to poszukiwanie podziemnych złóż wody, badanie obecnego klimatu Czerwonej Planety i próby rekonstrukcji jej klimatu sprzed milionów lat, oraz wytypowanie miejsc lądowania dla przyszłych misji automatycznych i wypraw załogowych na Marsa. Sonda MRO jest najnowocześniejszym pojazdem kosmicznym, jaki kiedykolwiek został wysłany z Ziemi na orbitę Marsa ? według naukowców ma ona szansę zebrać więcej informacji niż wszystkie poprzednie misje marsjańskie razem wzięte! Więcej informacji o niej można znaleźć tutaj.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Zdjęcia Ziemi i Księżyca z Marsa
?    Co nowego na Marsie?

Źródło: NASA, Martin Perez
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ziemia-widziana-marsa-2900.html

Ziemia widziana z Marsa.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt poszukiwany na warmińsko-mazurskich mokradłach
01.02.2017
We wrześniu niebo Warmii i Mazur przeciął meteor, którego część spadła 4 km na południe od miejscowości Reszel na podmokłym, trudno dostępnym terenie. Pierwsze poszukiwania nie przyniosły rezultatu, ale na wiosnę planowane są kolejne. Znalezienie meteorytu to szansa na zbadanie materii pamiętającej początki Układu Słonecznego.
Kwadrans przed północą z 12 na 13 września 2016 roku, niebo nad Warmią i Mazurami rozświetlił meteor o jasności porównywalnej z Księżycem w kwadrze. Bolid - tak właśnie astronomowie nazywają jasne meteory - był bardzo wolny i przemieszczał się z południa na północ. Uzyskał nazwę PF120916 Piecki, bo właśnie nad tą miejscowością osiągnął maksimum swojego blasku.
 
Zjawisko zarejestrowały kamery aż sześciu stacji Polskiej Sieci Bolidowej (ang. Polish Fireball Network - PFN). Obliczenia pokazały, że do powierzchni gruntu miało szanse dotrzeć nawet 10-15 kilogramów kosmicznej materii z około 50 kg, które wtargnęło w naszą atmosferę. To największy spadek zarejestrowany w już 13-letniej historii PFN.
 
"Obszar spadku meteorytu wyznaczono dość dokładnie. Ma on długość czterech kilometrów i szerokość około 200 metrów i znajduje się niespełna 4 km na południe od miejscowości Reszel" - poinformował dr Arkadiusz Olech w przesłanym PAP komunikacie.
 
Od drugiej połowy września do początku listopada w obszarze potencjalnego spadku intensywne poszukiwania prowadzili członkowie Sekcji Meteorytowej Pracowni Komet i Meteorów. Prawie 20 osób przeszło tam ponad 1200 kilometrów, niestety meteorytu nie udało się znaleźć.
 
Najbardziej prawdopodobne miejsce spadku fragmentów o masie około 5 kilogramów - a więc takich, jakie miały największe szanse dotarcia do gruntu - wypadło niestety w jeziorze Kławój lub w otaczającym je podmokłym i trudno dostępnym terenie. Mimo tego, kolejne wyprawy poszukiwawcze są planowane na wiosnę, gdy pogoda poprawi się na tyle, żeby umożliwić dłuższe poszukiwania przy pomocy specjalnych wykrywaczy meteorytów. Znalezienie meteorytu to ogromna szansa na zbadanie materii, która może pamiętać początki Układu Słonecznego.
 
Z obserwacji Polskiej Sieci Bolidowej wynika, że bolid wszedł w atmosferę na wysokości prawie 82 km z prędkością niespełna 17 km/s, a zakończył swój widoczny ślad na wysokości 26 km, przy prędkości wynoszącej tylko 5 km/s. Owa wartość jest wartością graniczną, poniżej której przestają zachodzić procesy odpowiedzialne za świecenie i niszczenie meteoroidu. Tak więc, gdy prędkość spada do wspomnianych 5 km/s, obiekt ma szanse przebić się przez atmosferę i dać spadek meteorytu. Tak było dokładnie w przypadku meteoru Piecki.
 
Meteor - opisuje dr hab. Olech - przestał być widoczny na wysokości 26 km. Dalszy przebieg lotu można było przewidzieć tylko na podstawie modelowania, które silnie zależy od stanu atmosfery, a w szczególności od wiatrów wiejących na różnych wysokościach. Na szczęście tej nocy wiatr wiał głównie w osi północ-południe, a więc w dokładnie takiej w jakiej poruszał się meteor.
 
Polish Fireball Network to projekt realizowany przez Pracownię Komet i Meteorów (PKiM) i Centrum Astronomiczne im. M. Kopernika PAN w Warszawie, a jego głównym zadaniem jest rejestracja jasnych meteorów nad terytorium naszego kraju, określanie ich trajektorii w atmosferze, orbit w przestrzeni kosmicznej oraz miejsc potencjalnych spadków meteorytów.
 
Wyniki obserwacji opisano w pracy pt. "PF120916Piecki fireball and Reszel meteorite fall", którą zaakceptowano do druku w recenzowanym czasopiśmie naukowym "Contributions of the Astronomical Observatory Skalnaté Pleso". Autorami publikacji są: A. Olech. P. Żołądek, Z. Tymiński, M. Stolarz, M. Wiśniewski, M. Bęben, T. Lewandowski, K. Polak, A. Raj i P. Zaręba.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
ekr/ mrt/
Tagi: kosmos , pfn , piecki , polska sieć bolidowa , meteoryt
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412938,meteoryt-poszukiwany-na-warminsko-mazurskich-mokradlach.html

Meteoryt poszukiwany na warmińsko-mazurskich mokradłach.jpg

Meteoryt poszukiwany na warmińsko-mazurskich mokradłach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta, dwie planety czy może jednak brązowy karzeł?
Wysłane przez czart w 2017-02-01
 Ostatnie badania polsko-tureckiego zespołu astrofizyków wskazują, iż wokół układu podwójnego gwiazd o nazwie NSVS 14256825 najprawdopodobniej krąży brązowy karzeł o masie co najmniej 15 mas Jowisza, a nie, jak przypuszczano do tej pory, jedna lub nawet dwie planety typu jowiszowego.

NSVS 14256825 to ewolucyjnie zaawansowana para gwiazd po fazie tzw. wspólnej otoczki, złożona z gorącego podkarła o masie 0,4 masy Słońca oraz mniej masywnego (0,1 masy Słońca) czerwonego karła. Czas potrzebny tym gwiazdom na okrążenie wspólnego środka masy wynosi mniej niż trzy godziny. Analizując momenty zaćmień jednej gwiazdy przez drugą naukowcy potwierdzili obecność niewidocznego towarzysza obiegającego ten układ podwójny z okresem około 10 lat (nieco krótszym niż rok jowiszowy) i oszacowali jego masę na 14,75 masy Jowisza, z dokładnością lepszą niż 1 proc. Autorzy zastosowali w tym celu metodę chronometrażu zaćmień, znaną od czasów Ole Roemera (XVII wiek), ale sformułowali ją matematycznie i numerycznie od nowa.

Przyjmuje się, że obiekt o masie większej niż 14 mas Jowisza to brązowy karzeł. Autorzy poddają tym samym w wątpliwość wcześniejsze doniesienia o istnieniu jednej lub nawet dwóch planet jowiszowych w tym systemie.

Od ponad 17 lat jest obserwowany układ NSVS 14256825, przy czym zespół polsko-turecki śledzi jego zaćmienia  od sierpnia 2009 roku. Obserwacje były (i wciąż są) prowadzone przy pomocy pięciu teleskopów. Dwa z nich, tj. 50 cm teleskop należący do Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz drugi 60 cm,  w który wyposażone jest Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Pedagogicznego na Suhorze, znajdują się w Polsce. Zespół wykorzystywał też dwa tureckie teleskopy: 1 m należący do TUBITAK National Observatory i 0,6 m należący do Adiyaman University Observatory oraz jeden grecki o średnicy 1,3 m należący do Skinakas Astronomical Observatory na Krecie.
 
Zespół prowadzi regularne obserwacje ponad 20 innych układów gwiazd, które mogą być gwiazdami macierzystymi dla układów planet pozasłonecznych, bądź też brązowych karłów.

W skład polskiej części zespołu wchodzą: prof. Krzysztof Goździewski (CA UMK, Toruń), dr Agnieszka Słowikowska, dr Krzysztof Krzeszowski, mgr inż. Michał Żejmo (wszyscy IA UZ, Zielona Góra), prof. Staszek Zoła, dr Dorota Kozieł-Wierzbowska, mgr Bartłomiej Dębski (wszyscy OA UJ, Kraków) oraz dr Waldemar Ogłoza i mgr Marek Dróżdż (Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Pedagogicznego na Suhorze). Turecka cześć zespołu to: dr Ilham Nasiroglu, Huseyin Er (Ataturk University, Erzurum) oraz Nazli Karaman (Adiyaman University, Adiyaman).

Wyniki badań zostaną opublikowane w amerykańskim czasopiśmie "Astronomical Journal" (przeddruk tej publikacji można znaleźć w serwisie arxiv).
 

Słowniczek:

Karły - gwiazdy tzw. ciągu głównego czyli klasy jasności V na diagramie Hertzsprunga-Russella (H-R). Diagram H-R to obecnie standardowy wykres klasyfikujący gwiazdy, który przedstawia zależność pomiędzy ich jasnością absolutną i  typem widmowym (temperaturą fotosfery). Słońce jest  karłem typu G2V.

Podkarły - gwiazdy o mniejszej jasności niż gwiazdy ciągu głównego (karły). Wyróżniane są gorące i zimne podkarły, w zależności od ich temperatury efektywnej. Są to gwiazdy o niskiej metaliczności.

Brązowy karzeł - obiekt  o masie zbyt małej, aby mogły w nim zachodzić reakcje syntezy wodoru w hel, czyli głównego źródła energii wytwarzanej w gwiazdach, ale masywniejszy od gazowych planet olbrzymów. Przyjmuje się, że brązowe karły mają masy od około 14 do 80 mas Jowisza. W brązowych karłach może zachodzić synteza deuteru (izotopu wodoru), przynajmniej w początkowych etapach życia takiego obiektu.


Autor: Agnieszka Słowikowska

Źródło: Instytut Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego


Więcej informacji:
?    Interesujące badania zielonogórskich (i nie tylko) astronomów
?    Publikacja naukowa pt. "Is there a circumbinary planet around NSVS 14256825?"
?    Obserwatorium Astronomiczne UJ
?    Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Pedagogicznego
?    TUBITAK National Observatory
?    Adiyaman University Observatory
?    Skinakas Astronomical Observatory
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/planeta-dwie-planety-czy-moze-jednak-brazowy-karzel-3023.html

Planeta dwie planety czy może jednak brązowy karzeł.jpg

Planeta dwie planety czy może jednak brązowy karzeł2.jpg

Planeta dwie planety czy może jednak brązowy karzeł3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najnowsze zdjęcia Gwiazdy Śmierci krążącej wokół Saturna
01/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Mimas, lodowy księżyc Saturna (o średnicy 396 km) świeci zarówno bezpośrednim światłem słonecznym jak i światłem odbitym od Saturna na powyższym zdjęciu wykonanym przez sondę Cassini 30 stycznia br., które właśnie dzisiaj dotarło na Ziemię. Powyższe zdjęcie stanowi tak naprawdę na szybko wykonany zlepek pięciu zdjęć z wąskokątnej kamery, wykonanych w różnych zakresach długości fali, dlatego też proporcje gdzieniegdzie mogą się rozjeżdżać, ale umiejscowienie elementów powierzchni jest prawidłowe, a i oświetlenie odpowiednie.  W mocno zacienionym fragmencie na dole kadru widoczny jest biegun południowy księżyca.
Północna półkula Mimasa, znanego także jako ?księżyc przypominający Gwiazdę Śmierci?, zdominowana jest przez Krater Herschel (który schowany jest tuż za prawą, oświetloną krawędzią księżyca na tym zdjęciu), który to właśnie nadaje mu wyglądu słynnego statku kosmicznego z Gwiezdnych Wojen. Gdyby na Ziemi znajdował się krater zajmujący tak dużą część jej powierzchni ? miałby 4000 km średnicy.
Jako jeden z mniejszych księżyców Saturna, Mimas jest jednym z najsilniej pokrytych kraterami obiektów Układu Słonecznego.
Lód wodny odbija światło słoneczne od wielu ścian kraterów pokrywających powierzchnię Mimasa. Tak jak większość księżyców Saturna, Mimas składa się z dużych ilości lodu wodnego, który dobrze odbija światło i jest twardy niczym skała w temperaturach panujących tak daleko od Słońca.
Podczas tego samego przelotu, sonda Cassini wykonała także fantastyczne zdjęcia Epimeteusza, 150-kilometrowego księżyca, który krąży wokół Saturna między pierścieniami F i G.  To może być nasze najbardziej szczegółowe zdjęcie pyłowej powierzchni Epimeteusza.
Źródło: lightsinthedark
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/01/najnowsze-zdjecia-gwiazdy-smierci-krazacej-wokol-saturna/

Najnowsze zdjęcia Gwiazdy Śmierci krążącej wokół Saturna.jpg

2017-02-02_09h32_47.jpg

2017-02-02_09h34_43.jpg

2017-02-02_09h35_39.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdny kot spotyka kosmicznego homara
1 lutego 2017 Redakcja AstroNETu
Od dawna astronomowie badają świecące kosmiczne obłoki gazu i pyłu skatalogowane jako NGC 6334 i NGC 6357. nowe, gigantyczne zdjęcie z należącego do ESO teleskopu VST jest tylko najnowszym. Zdjęcie ma około dwa miliardy pikseli i jest jedną z największych fotografii kiedykolwiek opublikowanych przez ESO. Sugestywne kształty obłoków są powodem łatwych do zapamiętania nazw: Mgławica Kocia Łapa oraz Mgławica Homar.
NGC 6334 jest położona około 5500 lat świetlnych od Ziemi, natomiast NGC 6357 znajduje się dalej, w odległości 8000 lat świetlnych. Obie widoczne są w konstelacji Skorpiona, blisko końca jego jadowego kolca.
Jako pierwszy oba obiekty dostrzegł brytyjski naukowiec John Herschel podczas kolejnych nocy w czerwcu 1837 roku, gdy był na trzyletniej ekspedycji na Przylądek Dobrej Nadziei w Afryce. W tamtych czasach, ograniczona moc teleskopów pozwoliła Herschelowi, który dokonywał obserwacji wizualnie, na udokumentowanie najjaśniejszego fragmentu Mgławicy Kocia Łapa. Dopiero dziesiątki lat później poznano prawdziwe kształty mgławicy na fotografiach ? i zaczęto używać popularnej nazwy.
Trzy odciski kociej łapy widoczne przez współczesne teleskopu, a także przypominające kleszcze obszary w pobliskiej Mgławicy Homar, są obszarami gazu ? przeważnie wodoru ? pobudzanego przez światło od jasnych, niedawno narodzonych gwiazd. Z masami około 10 mas Słońca te gorące gwiazdy intensywnie promieniują w świetle ultrafioletowym. Gdy natrafia ono na atomy wodoru, nadal znajdujące się w gwiezdnej wylęgarni, która wyprodukowała gwiazdy, atomy stają się zjonizowane. Stosownie do tego, olbrzymie podobne do obłoków obiekty, które świecą światłem od atomów wodoru (i innych pierwiastków) znane są jako mgławice emisyjne.
Dzięki mocy 256-megapikselowej kamerze OmegaCAM, obraz z Very Large Telescope Survey Telescope (VST) ukazuje wąsy przesłaniającego światło pyłu rozmieszczone w obu mgławicach. Mając 49511 x 39136 pikseli jest to jedno z największych zdjęć opublikowanych kiedykolwiek przez ESO.
OmegaCAM jest następczynią kamery Wide Field Imager (WFI), obecnie zainstalowaną na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w La Silla. WFI była wykorzystana do sfotografowania Mgławicy Kocia Łapa w 2010 roku, również w świetle widzialny, ale przy użyciu filtra pozwalającego lepiej widzieć świecenie od wodoru (eso1003). W międzyczasie Bardzo Duży Teleskop (VLT) wykonał głębokie zdjęcie Mgławicy Homar, pokazując wiele gorących, jasnych gwiazd, które mają wpływ na kolor i kształt obiekty (eso1226).
Pomimo wykorzystania do obserwacji najnowocześniejszych instrumentów, pył w mgławicach jest tak gruby, że większość ich zawartości pozostaje dla nas ukryta. Mgławica Kocia Łapa jest jednym z najaktywniejszych miejsc powstawania gwiazd na nocnym niebie, wykształcającym tysiące młodych, gorących gwiazd, których światło widzialne nie jest w stanie do nas dotrzeć. Jednak, obserwując w zakresie fal podczerwonych, teleskopy takie jak VISTA mogą spojrzeć przez pył i ukazać aktywność gwiazdotwórczą.
Oglądając mgławice w różnych długościach fali (kolorach) światła, mamy różne wizualne porównania, które mogą kojarzyć się ludzkim obserwatorom. Gdy patrzymy na dłuższych falach podczerwonych, to np. jeden z fragmentów NGC 6537 przypomina gołębia, a inny czaszkę, dlatego mgławica uzyskała dodatkową nazwę: Mgławica Wojny i Pokoju.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/01/gwiezdny-kot-spotyka-kosmicznego-homara/

Gwiezdny kot spotyka kosmicznego homara3.jpg

Gwiezdny kot spotyka kosmicznego homara2.jpg

Gwiezdny kot spotyka kosmicznego homara.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brązowy karzeł - zamiast dwóch planet
02.02.2017
Wokół układu podwójnego gwiazd o nazwie NSVS 14256825 prawdopodobnie krąży brązowy karzeł, a nie - jak przypuszczano do tej pory - jedna lub dwie planety ? poinformował Uniwersytet Zielonogórski. Wskazują na to najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z Polski i Turcji.
Układ oznaczony jako NSVS 14256825 to para gwiazd, z których jedna ma masę 0,4 masy Słońca, a druga 0,1 masy Słońca. Gwiazdy obiegają wspólny środek masy co niecałe trzy godziny. Obserwacje zaćmień jednej gwiazdy przez drugą pozwoliły astronomom na ustalenie obecności trzeciego składnika w tym układzie, który obiega parę gwiazd z okresem 10 lat, czyli trochę mniej, niż wynosi okres obiegu Jowisza dookoła Słońca.
 
Ten niewidoczny towarzysz w układzie NSVS 14256825 wydaje się mieć masę 14,75 razy większą niż Jowisz ? ustalono to z dokładności lepszą niż 1 proc.
 
Tak spora masa obiektu oznacza, że należy on do kategorii tzw. brązowych karłów, a nie do planet. Tym samym polsko-turecki zespół badawczy poddał w wątpliwość wcześniejsze doniesienia o odkryciu jednej lub dwóch planet typu jowiszowego w układzie NSVS 14256825.
 
Brązowe karły to obiekty o masach pośrednich pomiędzy planetami a gwiazdami. Czasami są określane jako "nieudane gwiazdy", bowiem mają masę pozwalającą na syntezę w ich wnętrzach deuteru w hel, ale zbyt małą, aby nastąpiły reakcje syntezy wodoru w hel, co jest podstawowym źródłem energii w gwiazdach. Przyjmuje się, że brązowe karły mają masy od 14 do 80 mas Jowisza.
 
Układ NSVS 14256825 obserwowany jest od 17 lat, przy czym polsko-turecki zespół prowadzi jego obserwacje od 2009 roku. Do tego celu wykorzystywanych jest pięć teleskopów, w tym - w Polsce. Są to: teleskop o średnicy 50 cm należący do Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, teleskop 60 cm będący własnością Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Pedagogicznego z Krakowa na Suhorze, 1 m turecki teleskop w TUBITAK National Observatory, 60 cm turecki teleskop należący do Adiyaman University Observatory oraz 1,3 m grecki teleskop ze Skinakas Astronomical Observatory na Krecie.
 
W skład polskiej części zespołu badawczego wchodzą: prof. Krzysztof Goździewski z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, dr Agnieszka Słowikowska, dr Krzysztof Krzeszowski, inż. Michał Żejmo - z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego, prof. Staszek Zoła, dr Dorota Kozieł-Wierzbowska, Bartłomiej Dębski - z Obserwatorium Astronomicznego UJ w Krakowie oraz dr Waldemar Ogłoza i Marek Dróżdż z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Pedagogicznego na Suhorze. Turecka cześć zespołu to: dr Ilham Nasiroglu i Huseyin Er z Uniwersytetu Ataturka w Erzurum oraz Nazli Karaman z Uniwersytetu Adiyaman.
 
Wyniki badań przedstawiono w artykule, który ukaże się w amerykańskim czasopiśmie naukowym ?Astrophysical Journal?.
 
Badacze liczą na to, że uda im sie odkryć jeszcze inne brązowe karły lub planety. Prowadzą obecnie obserwacje ponad 20 innych układów gwiazd, w których mogą występować tego typu obiekty.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
cza/ zan/
Tagi: brązowy karzeł
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412952,brazowy-karzel---zamiast-dwoch-planet.html

Brązowy karzeł - zamiast dwóch planet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Letnie wydmy na północnej półkuli Marsa
02/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Pole wydm powstało u podnóża marsjańskiej północnej czapy polarnej. Do powstania wydm niezbędne jest źródło sypkiego drobnego materiału. Takim źródłem dla północnych pól wydmowych pojawiających się wokół czapy polarnej mogą być warstwy zapylonego lodu erodowane przez silne wiatry polarne.
Powyższe zdjęcie zostało wykonane w trakcie lata na półkuli północnej, dlatego też na wydmach nie widać żadnego szronu. Wydmy znajdujące się najbliżej podstawy czapy polarnej są długie i równoległe, co wskazuje na silne wiatry wiejące od strony czapy. Im dalej od niej, wydmy zaczynają przyjmować bardziej łukowate kształty przechodząc w tzw. barchany.
Wielokrotne obserwacje wydm za pomocą kamery HiRISE pozwoliły dostrzec mierzalne zmiany. Odkrycie to stanowi kolejny dowód na to, że na powierzchni Marsa wciąż możemy śledzić aktywne procesy.
University of Arizona w Tucson obsługuje kamerę HiRISE, która została zbudowana przez Ball Aerospace & Technologies Corp. w Boulder, Kolorado. Jet Propulsion Laboratory (JPL), oddział Caltech w Pasadenie zarządza sondą Mars Reconnaissance Orbiter z ramienia Dyrektoratu Misji Naukowych NASA w Waszyngtonie.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/02/letnie-wydmy-na-polnocnej-polkuli-marsa/

Letnie wydmy na północnej półkuli Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryty wskazują na 2 miliardy lat aktywności wulkanicznej na Marsie
02/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Analiza meteorytu marsjańskiego znalezionego w Afryce w 2012 roku umożliwiła odkrycie co najmniej 2 miliardów lat aktywności wulkanicznej na Marsie. Odkrycie potwierdza, że jedne z najdłużej aktywnych wulkanów w Układzie Słonecznym istniały właśnie na Czerwonej Planecie.
Wulkany tarczowe i pokrywy lawowe stworzone zostały przez lawę rozlewającą się na rozległych obszarach, podobnie do procesu w którym powstały Hawaje. Największy wulkan na Marsie, Olympus Mons ma niemal 26 kilometrów wysokości. To niemal trzy razy więcej niż największy wulkan na Ziemi ? Mauna Kea.
Tom Lapen, profesor geologii z University of Houston i główny autor artykułu opublikowanego 1. lutego w periodyku Science Advances zauważa, że odkrycie oferuje kolejne istotne informacje o procesie ewolucji Czerwonej Planety i o historii aktywności wulkanicznej na jej powierzchni.
Większość informacji, które mamy o składzie chemicznym skał  z wulkanów marsjańskich pochodzi z meteorytów znalezionych na Ziemi. Analiza różnych substancji dostarcza informacji o wieku meteorytu, źródłach magmy, długości okresu spędzonego w przestrzeni kosmicznej i o tym jak długo meteoryt znajduje się już na powierzchni Ziemi.
Coś uderzyło w powierzchnię Marsa jakiś milion lat temu uderzając w wulkan lub pokrywę lawową. Podczas zderzenia w przestrzeń kosmiczną wyrzucone zostało wiele mniejszych i większych głazów. Fragmenty niektórych z tych skał przecięły orbitę Ziemi i dotarły na jej powierzchnię jako meteoryty.
Meteoryt znany jako Northwest Africa 7635 i odkryty w 2012 roku  należy do skał wulkanicznych klasyfikowanych jako szergotyty. Jak dotąd odkryto jedenaście takich meteorytów marsjańskich o podobnym składzie chemicznym i zbliżonym czasie wyrzucenia z powierzchni Marsa.
?Widzimy, że pochodzą z podobnego źródła wulkanicznego,? dodaje Lapen. ?Zważając na fakt, że w podobnym okresie zostały wyrzucone z Marsa, możemy stwierdzić, że wszystkie pochodzą z tego samego miejsca.?
Łącznie, wszystkie te meteoryty dostarczają nam informacji o jednym miejscu na Marsie. Wiek wcześniej badanych meteorytów szacuje się na zakres od 327 milionów do 600 milionów lat. W odróżnieniu od nich meteoryt zbadany przez zespół badawczy Lapena powstał nawet 2,4 miliardów lat temu i wskazuje, że został wyrzucony z jednego z najbardziej długotrwałych centrów wulkanicznych w Układzie Słonecznym.
Artykuł naukowy: http://advances.sciencemag.org/content/3/2/e1600922
Źródło: University of Houston
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/02/meteoryty-wskazuja-na-2-miliardy-lat-aktywnosci-wulkanicznej-na-marsie/

Meteoryty wskazują na 2 miliardy lat aktywności wulkanicznej na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biuletyn Obserwatorów Gwiazd Zmiennych ?Proxima? ? magazyn, który warto czytać!
2 lutego 2017 Julia Liszniańska
Czy wkrótce możemy być świadkami gwiezdnej kolizji, do której dojdzie w odległości 1800 lat świetlnych od Ziemi? Czy Betelgeza jest kanibalem, która w przeszłości pożarła towarzyszkę o rozmiarach i masie zbliżonych do rozmiarów naszego Słońca? W jaki sposób Polacy stali się odkrywcami pierwszej odkrytej w 2017 roku supernowej? Na te i kilka innych pytań odpowiedzi znajdziecie w pierwszym tegorocznym numerze Biuletynu Obserwatorów Gwiazd Zmiennych ?Proxima?.
W styczniu minęło 25 lat od ogłoszenia odkrycia pierwszych planet obiegających inną niż nasze Słońce gwiazdę. Dokonali tego: polski astronom Aleksander Wolszczan i kanadyjski radioastronom Dale Frail. Dopełnieniem tematu jest artykuł Gabriela Murawskiego, który opisał swoje zeszłoroczne zmagania związane z próbami zarejestrowania tranzytu egzoplanety na tle macierzystej gwiazdy. Jak bardzo w ostatnich latach zmieniły się możliwości obserwacyjne sprzętu amatorskiego i czy da się zaobserwować tranzyt egzoplanety przy pomocy cyfrowego aparatu fotograficznego i obiektywu ustawionego na podwórku przed domem?
Dla miłośników gwiezdnych osobliwości jest natomiast garść nowych informacji o odkrytym 4 lata temu układzie zaćmieniowym o najdłuższym znanym okresie orbitalnym. Prócz tego dawka cyklicznych informacji z kalendarza łowców supernowych ASAS-SN, o ciekawszych nowych i supernowych ostatniego kwartału 2016 roku, efemerydy jasnych miryd na najbliższe miesiące, opis najciekawszych gwiazd zmiennych ? tym razem w gwiazdozbiorach Lwa i Małego Lwa, oraz raport z aktywności słonecznej z IV kwartału 2016 przygotowany na bazie obserwacji członków Towarzystwa Obserwatorów Słońca w Żychlinie.
Do pobrania ze strony: http://proxima.org.pl
Zapraszamy do lektury!
Biuletyn Proxima powstał w 2010 roku z inicjatywy niewielkiej grupki osób, miłośników astronomii związanych wspólnym zainteresowaniem gwiazdami zmiennymi. Jest bezpłatnym, ogólnodostępnym kwartalnikiem wydawanym w wersji elektronicznej, w formacie PDF. Pierwszy numer pojawił się w Internecie 20 lipca 2010 roku i szybko zaczął zdobywać coraz większą popularność wśród polskich amatorów rozgwieżdżonego nieba.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/02/biuletyn-obserwatorow-gwiazd-zmiennych-proxima-magazyn-ktory-warto-czytac/

Biuletyn Obserwatorów Gwiazd Zmiennych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SatRevolution buduje hiperspekrometr - specjalistyczną kamerę do kosmicznych misji
luty 02 2017
Niebawem we wrocławskim laboratorium SatRevolution S.A. ruszą prace nad jednym z kluczowych przyrządów wykorzystywanych w kosmicznych misjach. Hiperspektrometr to specjalistyczne urządzenie do rejestracji obrazów. Zostanie opracowany przez polskich naukowców i wysłany na orbitę okołoziemską w 2020 r. Hiperspektrometr to niezwykle zaawansowana technicznie kamera, która pozwala na wykonanie serii zdjęć wzdłuż swojej trajektorii w pełnym zakresie barw z uwzględnieniem np. podczerwieni czy ultrafioletu.
Standardowe kamery rejestrują jedynie trzy kolory, jakie odbiera ludzkie oko: czerwony, zielony i niebieski (RGB) ? czyli trzy długości fal elektromagnetycznych. Skaner hiperspektralny, dzięki rozwojowi najnowszych technologii, może odnotowywać nawet do stu długości fal.

Wczesne systemy obrazowania spektralnego pozwalały na klasyfikację gruntów pod względem rodzaju występujących w ziemi składników, eksplorację minerałów czy np. na badanie kondycji roślin lub faz pylenia oraz analizę nawodnienia upraw.

Nowa klasa urządzeń, hiperspektrometry, korzysta z bardziej zaawansowanych technologii i umożliwia uzyskanie dodatkowych informacji o badanym obszarze. Detektory mogą więc być wykorzystane m.in.: w leśnictwie dla identyfikacji określonych gatunków drzew, w ekologii pozwalają na wykrywanie zanieczyszczeń środowiska, w tym wycieków ropy naftowej do oceanów czy emisję gazów cieplarnianych, a w transporcie umożliwiają m.in. identyfikację roślinności na szlakach żeglugowych ? tak aby uniknąć jej uszkodzenia. Obrazowanie hiperspektralne stosowane jest również w meteorologii do śledzenia rozkładu temperatur, chmur czy wiatrów.

SatRevolution pracuje nad własnym hiperspektrometrem, który umożliwi udostępnianie dokładnych obrazów satelitarnych zainteresowanym firmom i instytucjom. Skaner zostanie wyniesiony na orbitę okołoziemską w 2020 r.

- Hiperspektrometr to część jednego z naszych kolejnych projektów ? satelity badawczego, którego wyniesienie planujemy na 2020 r. Zarówno detektor, jak i satelita, zostaną zaprojektowane i złożone przez naszych inżynierów. Pozyskane obrazy planujemy udostępniać zainteresowanym klientom indywidualnym oraz biznesowym ? tłumaczy Grzegorz Zwoliński, współzałożyciel SatRevolution S.A.

Hiperspektrometr zostanie oparty m.in. na teleskopie TMA (Three Mirror Anastigmat) o szerokim polu widzenia, matrycy światłoczułej i podzespołach elektronicznych. Rozdzielczość wykonywanych zdjęć będzie wynosiła 20-30 metrów na piksel. Wszystko pomieści moduł wielkości niewielkiego prostopadłościanu o wymiarach około 10 x 15 x 20 cm.
Informacja prasowa: mondaypr.pl, SatRevolution
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=588

SatRevolution buduje hiperspekrometr - specjalistyczną kamerę do kosmicznych misji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA ogłosiła pierwsze zaskakujące wyniki kosmicznego eksperymentu na bliźniakach
Piotr Stanisławski02/02/2017
To było jedno z najciekawszych doświadczeń na ludziach, jakie kiedykolwiek przeprowadzono. Bo i wyjątkową okazją jest możliwość badania braci-bliźniaków, z których jeden pozostaje przez 342 dni w kosmosie, a drugi w tym czasie przebywa na Ziemi.
Taki eksperyment NASA przeprowadziła wykorzystując Scotta i Marka Kellych. Ten pierwszy poleciał na Międzynarodową Stację Kosmiczną w marcu 2015 roku by wrócić na Ziemię po niemal roku. Drugi, emerytowany astronauta, przebywał w tym czasie w domu, obaj byli jednak poddawani licznym badaniom. Chodziło o to, by porównując możliwie podobne do siebie organizmy ocenić, jak na człowieka wpłynie długi lot kosmiczny zbliżony do tego, jaki czeka ludzi podczas wyprawy na Marsa.
Niedawno ogłoszono wstępne wyniki całego szeregu badań, jakim poddano bliźniaków. Największym zaskoczeniem było to, że u Scotta, który przebywał w kosmosie, zwiększyła się w tym czasie długość telomerów. Te zlokalizowane na końcach chromosomów fragmenty ulegają z wiekiem skróceniu, co ma prawdopodobnie wpływ na proces starzenia się i powstawania nowotworów. O ile telomery Marka normalnie się skracały, o tyle u Scotta ten proces uległ odwróceniu. Przyczyny tego stanu rzeczy są niejasne, a dziwne zjawisko ma być nadal badane. Jednym z możliwych wyjaśnień może być to, że podczas przebywania w kosmosie Scott więcej ćwiczył i spożywał niskokaloryczne posiłki. Jednak po powrocie na Ziemię jego telomery znowu zaczęły się skracać.
Okazało się też, że w organizmie Scotta niektóre parametry wskazywały na stan zapalny. Również szybkość i precyzja reakcji spadły po długim przebywaniu w kosmosie, choć po pół roku na orbicie przestały się już pogarszać. To może mieć wpływ na pracę astronautów, którzy wylądują na Marsie.
Wiele wyników było zgodnych z oczekiwaniami ? na przykład zmiana w składzie bakterii jelitowych wywołana odmienną dietą czy skok aktywności białek związanych ze stanem zapalnym wywołany stresem towarzyszącym powrotowi na Ziemię.
Przedstawione wyniki to dopiero początek ? w ciągu 2017 roku mają być prezentowane kolejne efekty analizy badań prowadzonych przed, w trakcie i po locie w kosmos.
http://www.crazynauka.pl/nasa-oglosila-pierwsze-zaskakujace-wyniki-kosmicznego-eksperymentu-na-blizniakach/

NASA ogłosiła pierwsze zaskakujące wyniki kosmicznego eksperymentu na bliźniakach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #4
Wysłane przez grabianski w 2017-02-02
 
Ostatni tydzień na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej upłynął pod znakiem odcumowań statków zaopatrzeniowych. W odstępie kilku dni stację opuściły kapsuły HTV oraz Progress. Obecnie na stacji nie ma już żadnego statku towarowego, a jedynie dwa statki załogowe Sojuz i dmuchany moduł BEAM. Oprócz obsługi odłączających się statków, astronauci jak zwykle wykonywali zaplanowane eksperymenty. W ostatnim czasie wykonano kolejny eksperyment z hodowlą roślin i wypuszczono 6 niewielkich satelitów. Wahadłowce wracają do łask, a właściwie miniwahadłowiec Dream Chaser, który będzie w najbliższych miesiącach intensywnie testowany. Zapraszamy na podsumowanie tygodnia z prac na ISS.
Odcumowanie statków HTV i Progress

27 stycznia Thomas Pesquet wraz z Shane Kimbrough wypuścili przy pomocy ramienia robotycznego Canadarm2 japoński bezzałogowy statek zaopatrzeniowy HTV-6, który przyleciał z zapasami w połowie grudnia.

Japoński statek ustawił się krótko po odcumowaniu na nieco niższej niż stacja orbicie. Przez kilka dni będzie wykonywał eksperyment innowacyjnej techniki deorbitacyjnej przy pomocy uprzęży elektromagnetyczej. Badanie ma zebrać dane pokazujące jak efektywny byłby to sposób deorbitacji śmieci kosmicznych. Pomysł opiera się na wykorzystaniu dynamicznego pola magnetycznego Ziemi w celu wytworzenia przepływu prądu w wypuszczonej linie. Na wytworzony przepływ prądu ma działać siła elektrodynamiczna, która wyhamuje statek na orbicie. Oczywiście celem prototypu nie jest deorbitacja, a jedynie sprawdzenie skuteczności metody, dynamiki wysuwania uprzęży czy jej interakcji w środowisku kosmicznym.

Od ISS odcumował kilka dni po HTV, rosyjski statek zaopatrzeniowy Progress 64. Kapsuła była przytwierdzona do rosyjskiego modułu Pirs stacji przez ponad pół roku. Niedługo po odcumowaniu, statek wykonał manewr deorbitacyjny, by potem spłonąć nad Oceanem Spokojnym.
Miniwahadłowiec Dream Chaser przed testami

Do ośrodka Armstrong Flight Research Center w Kaliforni przybył miniwahadłowiec Dream Chaser firmy Sierra Nevada. Ma tam przejść kilkumiesięczne testy przed lotami ślizgowymi w połowie roku.

Dream Chaser to prywatny statek przygotowywany do bezzałogowych misji zaopatrzeniowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach drugiej serii programu komercyjnych usług CRS. Kontrakt firmy Sierra Nevada ma się zacząć w 2019 roku. Do 2024 roku Dream Chaser ma wykonać przynajmniej 6 lotów zaopatrzeniowych. Firma dołączy do SpaceX i Orbital ATK, które wykonują już usługi lotów zaopatrzeniowych w ramach programu CRS 1.

Sierra Nevada rozwija swój wahadłowiec także pod kątem misji załogowych. Firma starała się wygrać kontrakt na wynoszenie astronautów do stacji kosmicznej, jednak jej projekt nie został wybrany.
Nauka na Stacji

Thomas Pesquet z Europejskiej Agencji Kosmicznej zamontował na stacji czujniki wycieków. Ich zadaniem będzie szukanie na pokładzie stacji miejsc potencjalnych wycieków powietrza lub innych gazów czy też płynów.

W hermetycznym środowisku stacji każdy taki wyciek może stanowić zagrożenie dla załogi. Zamontowane sensory mają pomóc w lokalizacji potencjalnych defektów za pomocą badania ultradźwięków. Dane z pierwszych dni pracy zostały już przesłane na Ziemię.

Whitson wznowiła eksperyment hodowli roślin na orbicie. W ramach badania Veg-03 posadziła na pokładzie stacji nasiona kapusty Tokyo Bekana. Astronauci testują w tej chwili metodę hodowli roślin przy pomocy specjalnych, nie wymagających dużo pracy modułowych pojemników z przygotowanym nawozem i specjalnym oświetleniem. Wcześniej udało się już wyhodować kwiaty i sałatę.

Koncepcja prostego systemu hodowli roślin może pomóc w rozwoju tej technologii do długotrwałych misji w przyszłości, kiedy takie plantacje będą koniecznością. Dodatkowo z doświadczeń załogi wynika, że jest to zajęcie odstresowujące i wprowadzające astronautów w pogodny nastrój.

Z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wypuszczono w ostatnich dniach 6 satelitów. Wszystkie powędrowały w przestrzeń kosmiczną przy pomocy japońskiego urządzenia J-SSOD.

Wśród nich znalazł się satelita FREEDOM, który niedługo po wypuszczeniu rozłożył niewielki żagiel i przy użyciu danych GPS i naziemnych stacji śledzących będzie mierzył szybkość deorbitacji. Innym ciekawym satelitą z tej serii jest WasedaSat-3. Satelita rozłożył swojego rodzaju spadochron wykonany z materiału będącego ultra-cienkim ekranem LCD. WasedaSat testował będzie możliwości kontroli temperatury statku przy pomocy zmian kolorów na wyświetlaczu, w taki sposób by zmieniać ilość odbitego/absorbowanego światła.

Więcej informacji:
?    aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (blog NASA)
?    podsumowanie badań przeprowadzanych na pokładzie ISS z tygodnia 16-22 stycznia
Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/iss/4

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto wodę w atmosferze egzoplanety 51 Pegasi b
Wysłane przez nowak w 2017-02-02

Astronomowie wykryli obecność cząsteczek wody w atmosferze pobliskiej egzoplanety typu gorący Jowisz, znanej jako 51 Pegasi b. Odkrycie to rzuca nowe światło na naturę atmosfery egzoświatów. Wyniki zostały opisane w artykule przyjętym do druku w czasopiśmie ?The Astronomical Journal? i opublikowane w serwisie arXiv.org.

Znajdująca się około 50 lat świetlnych stąd, 51 Pegasi b jest pierwszą odkrytą egzoplanetą orbitującą wokół gwiazdy ciągu głównego i pierwszym znanym gorącym Jowiszem. Planeta została sklasyfikowana jako gorący Jowisz, ponieważ okrąża swoją gwiazdę w czasie krótszym niż 10 dni (w tym przypadku: 4,23 dnia), a jej właściwości są podobne do największej planety Układu Słonecznego. Masa planety stanowi 0,47 masy Jowisza. Ma ona wysoką temperaturę powierzchniową, ponieważ okrąża swoją macierzystą gwiazdę - 51 Pegasi - w odległości około 0,05 jednostki astronomicznej.

Aby lepiej scharakteryzować ten układ planetarny, zespół astronomów kierowany przez Jayne Birkby obserwował 51 Pegasi i jej planetę przy użyciu spektrografu CRIRES (CRyogenic high-resolution InfraRed Echelle Spectrograph) zamontowanego na Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) w Chile. Uzyskali łącznie 42 widma, co pozwoliło im obserwować zmiany prędkości radialnej struktur związanych z wodą w atmosferze planety znajdującą się po dziennej stronie.

Zdaniem zespołu, bezpośrednie wykrywanie linii absorpcji wody w atmosferze planety, które doświadczają zmian w przesunięciu Dopplera, dostarcza ważnych informacji na temat natury tego układu planetarnego. W szczególności pokazuje prawdziwą naturę tego podwójnego układu gwiazda-planeta.

Oprócz wody, astronomowie szukali także w widmie struktur od cząsteczek gazów związanych z węglem i tlenem, takich jak dwutlenek węgla, woda i metan. Jednakże nie znaleźli żadnych znaczących sygnałów świadczących o istnieniu tych cząstek w atmosferze 51 Pegasi b.

Więcej informacji:
Water detected in the atmosphere of hot Jupiter exoplanet 51 Pegasi b


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
phys.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wykryto-wode-atmosferze-egzoplanety-51-pegasi-b-3099.html

Wykryto wodę w atmosferze egzoplanety 51 Pegasi b.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwolniono obserwacje GPS kosmicznej pogody
Amerykanie udostępnili właśnie 16 lat obserwacji pogody kosmicznej wykonywanych przez satelity systemu nawigacji GPS. Dla naukowców to nieocenione źródło przydatnych danych.

postFA.jpg.7ca6f8c827dfa5da06d0c57a0c166458.jpg
Uwolniono obserwacje GPS kosmicznej pogody
Z 30 satelitów GPS w sensory badające energię oraz intensywność naładowanych cząstek wyposażone są 23 aparaty. Jeśli pomnożyć tę liczbę przez czas ich pracy, razem daje to ponad 167 lat ciągłych obserwacji. ? To bezprecedensowa ilość danych ? komentuje Marc Kippen z Narodowego Laboratorium w Los Alamos, które gromadzi te dane.

Baza ta ma pomóc naukowcom tworzyć lepsze modele prognoz pogody kosmicznej. Na razie nie są oni w stanie skutecznie przewidywać występowania gwałtownych zjawisk na Słońcu ani prognozować ich siły i konsekwencji dla infrastruktury. A skutki zwiększonej aktywności słonecznej bywają poważne. Zakłócają komunikację radiową, pracę satelitów czy działanie sieci energetycznych. Z punktu widzenia geodezji poważnym problemem jest zakłócanie sygnałów GNSS oraz obniżanie dokładności pomiarów satelitarnych.

Orbity satelitów GPS świetnie nadają się do badania tego zjawiska, bo przebiegają przez tzw. pasy radiacyjne van Allena. To właśnie tutaj wyłapywane są naładowane cząstki emitowane przez Słońce. Aparaty GPS przelatują przez największy z tych pasów, który składa się głównie z elektronów.

Uwolnienie danych o pogodzie kosmicznej jest efektem rozporządzenia podpisanego przez prezydenta USA w 2016 roku. Jego nadrzędnym celem jest koordynacja wysiłków na rzecz lepszego zrozumienia, przewidywania i przeciwdziałania potencjalnie groźnym skutkom kosmicznych zjawisk pogodowych.

Więcej o udostępnionych właśnie danych można przeczytać w artykule opublikowanym w najnowszym numerze czasopisma ?Space Weather? wydawanego przez Amerykańską Unię Geofizyczną (AGU).

źródło: http://geoforum.pl/?page=news&id=23092&link=uwolniono-obserwacje-gps-kosmicznej-pogody&menu=46813,46828 

pozdrawiam Radek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy przygód New Horizons ? badania Pasa Kuipera
Posted on 3 lutego 2017,  Redakcja AstroNETu
Artykuł napisała Alicja Matulewicz.
Naukowcy planują kolejny etap misji sondy NASA New Horizons, która minęła Plutona w lipcu 2015 roku. 1 stycznia 2019 roku sonda ma przelecieć obok obiektu zwanego 2014 MU69. Jest to prawdopodobnie zamarznięta gruda skalna odległa około 6,4 miliardów kilometrów od Ziemi. Jeśli misja się powiedzie, będzie to najdalszy obiekt odwiedzony przez statek kosmiczny w historii.
Nie jesteśmy pewni co do dokładnych rozmiarów obiektu. Może mieć od 21 do 40 kilometrów szerokości. Nie znamy też jego kształtu, prędkości obrotu, koloru i nie wiemy, czy ma księżyce lub pierścienie.
Pas Kuipera, w którym znajduje się kolejny cel sondy, to pierścień składający się z pozostałości z najwcześniejszej części Układu Słonecznego, które od 4,6 mld lat obiegają Słońce za orbitą Neptuna. Populacja ta zawiera obiekty wielkości kontynentu, takie jak Pluton czy planeta karłowata Eris, oraz być może setki tysięcy obiektów wielkości 2014 MU69 lub większych.
Przyrządy sondy międzyplanetarnej: kamera teleskopowa, urządzenie rejestrujące obraz i spektrometry pokazały, że Pluton jest zaskakująco egzotycznym światem zamarzniętych lodowców azotowych. Dowiedzieliśmy się, że planeta ma niewyraźną i delikatną atmosferę oraz że istnieje możliwość występowania oceanu lub lodowych wulkanów na jej powierzchni.
Naukowcy są zaskoczeni, że planeta wielkości Ameryki Północnej może być tak złożona i skomplikowana jak Mars czy Ziemia. Stwierdzili, że Pluton jest geologicznie żywy. Występują na nim przypływy lodowcowe, o których nie sądzili, że mogą występować na małych planetach miliardy lat po ich powstaniu.
Sondę New Horizons wystrzelono 11 lat temu, 19.01.2006 roku. Potem przeleciała koło Jowisza zwiększając prędkość w 2007 roku i pierwszy raz w historii zetknęła się z Plutonem, który widziała z bliska 14.07.2015 roku.
Naukowcy zawsze mieli nadzieję, że New Horizons będzie kontynuować swoją podróż po przelocie koło Plutona, ale nie było odpowiednich celów dalszej misji aż do 2014 roku, gdy Teleskop Hubble?a dokonał spektakularnego odkrycia dwóch potencjalnych obiektów w zasięgu zapasów paliwa rakiety.
W sierpniu 2015 roku Will Grundy, współbadacz misji New Horizons, powiedział, że ziemskie urządzenia sterujące zaczynają usuwać dane z rejestratora na statku kosmicznym po skończonym przesyłaniu danych z Plutona. Jest to ostrożny proces, ponieważ naukowcy muszą zagwarantować, że nic z pamięci sondy nie zostanie skasowane przez nieuwagę. Mają 18 miesięcy na zakończenie tej operacji, zanim sonda osiągnie swój następny cel.
Znamy już przybliżoną wielkość i trajektorię orbity tego odległego obiektu misji New Horizons, ale niewiele więcej. Nie umiemy jeszcze dokładnie określić jego położenia. By przybliżyć się do tego celu Teleskop Hubble?a i obserwatorium Gaia przeglądają całe niebo, by sprecyzować pozycję i ruchy ponad miliarda gwiazd, asteroid i innych obiektów.
Naukowcy Alan Stern i Will Grundy potwierdzają, że zespoły pracują nad dwoma scenariuszami dla 2014 MU69.
?Jeden z planów zakłada przelot sondy w odległości 3000 kilometrów od obiektu, w zasięgu pozwalającym kamerze na statku kosmicznym zobaczyć zarys tak małych rzeczy jak budynki? powiedziała Kelsi Singer, członek zespołu od geologii i geofizyki.
Jednak gdyby kamery pokładowe dostrzegły pierścienie, księżyce lub odłamki wokół 2014 MU69, sonda New Horizons może być przekierowana na ścieżkę nieznacznie dalszą od obiektu, by uniknąć kolizji z pyłem lub lodem. Takie uderzenie odłamków mogłoby być śmiertelne dla sondy i planowanego przelotu z dużą prędkością 14 km/s.
Astronomowie zamierzają również oglądać w tym roku przejście 2014 MU69 przed gwiazdą. Przygaśnięcie gwiazdy w tle, zwane okultacją gwiazdową, da naukowcom więcej informacji o wielkości obiektu, jego kształcie i możliwe, że ujawni chmury pyłu, pierścienie lub księżyce towarzyszące obiektowi.
Jednakże niewielki rozmiar obiektu oznacza, że okultacja może być widoczna jedynie w małym paśmie. Organizacja astronomów z całego świata i obserwatorium SOFIA postarają się złapać to pasmo. ?To wygląda na ambitne, ale wartościowe wyzwanie? powiedział Grundy.
Tymczasem inżynierowie z kontroli misji New Horizons dostrajają trajektorię lotu sondy za pomocą serii manewrów przez silniki sterujące rakiety. Zespół naukowy w ciągu półtora roku zamierza także sfotografować do dwóch tuzinów innych znanych obiektów z Pasa Kuipera, których nie widać dobrze z Ziemi. Statek przeleci miliony kilometrów od nich, ale i tak znajdzie się bliżej niż jakikolwiek teleskop dotychczas.
NASA zobowiązała się fundować misję New Horizons do 2021 roku, kiedy wszystkie dane zebrane ze styczniowego przelotu w 2019 roku powinny być z powrotem na Ziemi. Finansowanie misji może być przedłużone po 2021, by kontynuować monitorowanie otoczenia, gdy sonda wyjdzie z Układu Słonecznego, podążając w ślad za pionierskimi sondami Voyager.
Przesyłanie sygnałów radiowych z sondy New Horizons na Ziemię i z powrotem może zająć więcej niż 12 godzin z powodu wielkiej odległości sondy od nas. Ten czas jest dłuższy niż był wcześniej potrzebny podczas pobierania danych z Plutona, ponieważ sonda znajduje się już dalej.
?Statek kosmiczny jest około 640 milionów kilometrów za Plutonem i około 5,6 miliardów kilometrów od Ziemi i ma się dobrze? powiedział Glen Fountain, były kierownik projektu New Horizons. ?Wszystkie systemy na pokładzie działają. Mamy dużo energii by kontynuować misję dalej?. Według niego energii wystarczy, by sonda poruszała się aż do połowy lat trzydziestych XXI wieku.
Source :
AstronomyNow
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/03/ciag-dalszy-przygod-new-horizons-badania-pasa-kuipera/

Ciąg dalszy przygód New Horizons ? badania Pasa Kuipera.jpg

Ciąg dalszy przygód New Horizons ? badania Pasa Kuipera2.jpg

Ciąg dalszy przygód New Horizons ? badania Pasa Kuipera3.jpg

Ciąg dalszy przygód New Horizons ? badania Pasa Kuipera4.jpg

Ciąg dalszy przygód New Horizons ? badania Pasa Kuipera5.jpg

Ciąg dalszy przygód New Horizons ? badania Pasa Kuipera6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prenumerata Uranii dla szkół i nauczycieli z dopłatą z ministerstwa
Wysłane przez czart w 2017-02-03

W niektórych szkołach ferie już się skończyły, a w innych jeszcze trwają. W obu przypadkach warto na nowy semestr zamówić "Uranię" - do szkoły lub indywidualnie jako nauczyciel. Do prenumeraty dopłaca ministerstwo. Polecamy!

Szkolna prenumerata "Uranii - Postępów Astronomii" jest sponsorowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Szkoła płaci jedynie 30 zł za roczną prenumeratę, a resztę kosztów finansuje ministerstwo. Podobne warunki dotyczą prenumerat zamawianych indywidualnie przez nauczycieli.

"Urania" jest czasopismem popularnonaukowym. Zawiera też działy skierowane właśnie do uczniów i nauczycieli, przydatne na lekcjach fizyki, geografii, przyrody, czy na kółkach zainteresowań lub przy prowadzeniu zajęć Klubów Młodego Odkrywcy.

Jesteście uczniami? Podpowiedzcie swoim nauczycielom o takiej możliwości! Jesteście nauczycielami? Przekonajcie dyrekcję placówki do zamówienia prenumeraty polskiego czasopisma o kosmosie!

Więcej informacji:
?    Formularz zgłoszeniowy dla szkół
?    Formularz zgłoszeniowy dla nauczycieli
?    Bezpłatny numer promocyjny dla szkół (wersja w formacie PDF)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/prenumerata-uranii-dla-szkol-nauczycieli-3101.html

Prenumerata Uranii dla szkół i nauczycieli z dopłatą z ministerstwa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mówią nam meteoryty?
Wysłane przez kuligowska w 2017-02-03
 
Pochodzące z przestrzeni kosmicznej ciała nieustannie bombardują Ziemię ? ale na szczęście dla nas większość z nich to obiekty mikroskopowej wielkości. Dzięki chroniącej nas atmosferze żyjemy w błogiej nieświadomości, ale z nieba spada na nas blisko 100 ton materii dziennie! Większość z niej spala się w powietrzu.
 
Pewna część kosmicznych skał uderza jednak w powierzchnię naszej planety. Badający je naukowcy są w stanie dowiedzieć się więcej na temat składu chemicznego Układu Słonecznego oraz tego, w jaki sposób planety i inne ciała niebieskie narodziły się z pierwotnego dysku pyłu i gazu przed 5 miliardami lat. Wszystko jednak wskazuje na to, że większość dostępnych do takich badań próbek pochodzi z pojedynczego zderzenia z ciałem niebieskim sprzed około 466 milionów lat, przez co wyciągane dawniej przez uczonych wnioski mogą być nie do końca wiarygodne.

Obecnie towarzyszy nam wciąż deszcz skalistych meteorytów znanych jako chondryty. Od ziemskich skał różni je między innymi obecność specyficznych, ziarnistych struktur. Chondryty dzieli się na trzy klasy: H, L i LL, odpowiadające różnym uderzeniom większych ciał sprzed wielu milionów lat. Dziś wiadomo, że na Ziemię spadają nieproporcjonalne ilości chondrytów klasy H i L, ale nie zawsze tak było. Naukowcy z Field Museum of Natural History, Uniwersytetu w Chicago oraz Uniwersytetu Lund w Szwecji przeprowadzili niedawno szczegółową analizę próbek sedymentacyjnych z okresu w dziejach Ziemi o nazwie Ordowik (466 miliony lat temu). Chcieli dowiedzieć się, co tak naprawdę uderzało w Ziemię w różnych momentach jej długiej historii.

Próbki do badań zebrano w okolicy miasta Sankt Petersburg w Rosji. Jest to miejsce, w którym poszczególne warstwy skalne przyrastały w bardzo powolnym tempie, dzięki czemu stosunkowo łatwo da się znaleźć tam meteoryty ? i to ?związane czasowo? z różnymi warstwami geologicznymi. W podobnym stanowisku geologicznym w Szwecji znaleziono w 201 roku słynny meteoryt Österplana 065.

Takie badania, choć związane silnie z Ziemią, są tak naprawdę badaniami Kosmosu. Mówią nam wiele o tym, co dokładnie i kiedy spadało nam ?na głowę? prosto z nieba. Badacze rozpuścili pewną ilość zebranych w Rosji skał w kwasie, po czym dokładnie zbadali pozostałości tego procesu w nadzieli na znalezienie drobnych ziaren chromitu, zwanych też spinelami, dostarczonych na Ziemię przez meteoryty. Analizując skład izotopowy tych spineli mogli następnie sklasyfikować typ ich macierzystych meteorytów i powiązać je z różnymi okresami w historii Ziemi. Wyniki tych prac opublikowano w zeszły poniedziałek w czasopiśmie Nature Astronomy.

Naukowcy byli szczególnie zainteresowani momentem datowanym na tuż przed wielkim zderzeniem w Układzie Słonecznym, podczas którego na Ziemię spadł istny grad chondrytów typu L. Zaczęło się to właśnie około 466 milionów lat temu, a samo bombardowanie było na tyle ?ciężkie?, że niemal całkiem przykryło wszystkie inne okresy większych zderzeń Ziemi z meteorytami i planetoidami. To jego skutki nasza planeta odczuwa do dzisiaj.

Naukowcy doszli do wniosku, że na mniej więcej milion lat przed tym wielkim bombardowaniem spadające na Ziemię kosmiczne deszcze meteorów wyglądały zupełnie inaczej. Zamiast chondrytów typu L i H, które widzimy dziś, uderzały w nas całkiem odmienne meteoryty ? achondryty. To one tworzą blisko połowę materii mikrometeorytów z Ordowiku. 10 do 29 procent z nich może z dużym prawdopodobieństwem pochodzić ze zderzeniem jakiegoś dużego ciała z Westą ? drugą pod względem wielkości plaetoidą w Układzie Słonecznym. Są to generalnie meteoryty rzadko dziś spotykane.

W Ordowiku było też zdaniem uczonych dużo więcej chondrytów klasy LL i znacznie mniej tych należących do klasy H. Dokładnie pochodzenie tych pierwszych jest wciąż nieznane. Niektórzy sądzą, że mogą one pochodzić z okresowych zderzeń pomiędzy planetoidami i innymi obiektami, lub też być efektem zaburzeń grawitacyjnych w ruchach planet, które wpływały na trajektorie milionów planetoid i pozostałych, mniejszych ciał Układu Słonecznego.

Nowe badania meteorytów dowodzą, że bazując tylko na nich trudno będzie uzyskać wyraźny obraz historii naszego Układu i Ziemi. Nie tylko okazuje się bowiem, że informacje dawane nam przez obecne zasoby tych ciał prowadzą do w pewien sposób zafałszowanych wniosków, ale i że pewien rodzaj błędu jest zawsze obecny w przypadku tego typu analiz... innymi słowy ? spadające dziś na Ziemię deszcze meteorów mogą nam dostarczyć zaledwie ?migawkę?, obrazującą wygląd Układu Słonecznego na chwilę obecną.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalny artykuł naukowy ? Nature Astronomy

Źródło: Discover, Astronomy Magazine
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czym-informuja-nas-meteoryty-2901.html

Co mówią nam meteoryty.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Jowiszu nigdy nie ma Dnia Świstaka
03/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Kilka godzin temu (0:57, 03/02/2017) sonda Juno po raz kolejny przeleciała w pobliżu Jowisza. Podczas przelotu pracowały wszystkie instrumenty naukowe zainstalowane na pokładzie sondy jak i kamera JunoCam. Aktualnie trwa przesyłanie na Ziemię danych zebranych podczas przelotu. Juno okrąża Jowisza co 53 dni. Najbliższy przelot w pobliżu gazowego olbrzyma będzie miał miejsce 27. marca br.
W momencie największego zbliżenia do planety, w tzw. peryjowium, sonda Juno znajdowała się 4300 kilometrów nad szczytami chmur Jowisza i poruszała się z prędkością 57,8 km/s względem planety.
?Na Ziemi być może będzie kolejny Dzień Świstaka, ale kiedy przelatuje się w pobliżu Jowisza, to zawsze mamy do czynienia z czymś nowym,? mówił wczoraj Scott Bolton, główny badacz misji Juno z Southwest Research Institute w San Antonio.
Zespół naukowy Juno nadal analizuje dane zebrane przez sondę podczas poprzednich przelotów w pobliżu planety. Jak dotąd dowiedzieliśmy się m.in, że pole magnetyczne i zorze są znacznie większe i silniejsze niż pierwotnie uważano, a pasy i strefy, które nadają charakterystycznego wyglądu widocznym z przestrzeni górnym warstwom atmosfery, rozciągają się także głęboko do wnętrza planety. Więcej wyników naukowych powinniśmy poznać w ciągu najbliższych trzech miesięcy, kiedy opublikowana zostanie cała seria artykułów naukowych opierających się na danych zebranych przez sondę.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/03/na-jowiszu-nigdy-nie-ma-dnia-swistaka/

Na Jowiszu nigdy nie ma Dnia Świstaka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RECENZJA: Książka o niczym ? John D. Barrow
03/02/2017 By Ewa Stokłosa
Nothing really matters, śpiewał Freddie Mercury. Nic jest ważne (choć może właśnie jest odwrotnie?). Bez Niczego Coś nie może istnieć. Co więcej, świadomość Niczego bardzo wiele mówi nam o tym, jakie Coś jest.
Rzekł tysiące lat temu Lao-Tsy:
Trzydzieści szprych w piaście tworzy koło. Dzięki pustce między nimi istnieje pożytek z koła. Z gliny formuje się naczynie i garnki. Dzięki pustce w ich wnętrzu istnieje pożytek z naczyń. W ścianach domów wycina się drzwi i okna. Dzięki pustce w ich wnętrzu istnieje pożytek z domów. Na tym właśnie polega korzyść z pełnego i pożytek z pustego.
Zero. W świadomości współczesnych zero jest czymś oczywistym i trudno wyobrazić nam sobie, że mogłoby nie istnieć. Okazuje się jednak, że greccy matematycy nie wprowadzili symbolu zera. Ten genialny wynalazek zawdzięczamy Hindusom, którzy przyjęli niezwykle praktyczny pozycyjny system zapisu liczb, co wiązało się z koniecznością oznaczenia braku dziesiątek czy jedności. Zero zapożyczyli od nich Arabowie i przez Hiszpanię dotarło ono do Europy. Co ciekawe, zero stosowali też Majowie i Babilończycy. John D. Barrow przygląda się z bliska każdemu z tych systemów, jak również systemowi liczbowego zapisu Egipcjan, prowadząc nas przez naprawdę intrygujący rozwój matematycznej myśli naszych przodków.
Pustka. Pustka może przerażać, bo właściwie czym miałaby być? Idea eteru powstała chyba właśnie z tego strachu, strachu przed niczym. Autor książki opisuje niezwykle pomysłowe eksperymenty z próżnią i powietrzem: barometry Torricellego, półkule magdeburskie Ottona von Guernickego, mierzenie ciśnienia przez Blaise?a Pascala. Pisze o eterze i o nieudanych próbach jego wykrycia przez Michelsona i Morleya, dzięki którym okazało się, że, według słów Jamesa Clerka Maxwella, ?próżnia to to, co pozostaje w naczyniu, gdy już usuniemy z niego wszystko, co da się z niego usunąć?.
Próżnia kwantowa. Autor jest kosmologiem, więc domyślać się można, że właśnie do Niczego w fizyce kwantowej zmierzał. A chyba wszyscy wiemy, że jeśli na określenie czegoś fizycy używają przymiotnika kwantowe, to temat będzie zapewne bardziej skomplikowany niż wprowadzenie symbolu zera. Otóż próżnia nie jest tak naprawdę pusta; bezustannie pojawiają się w niej cząstki wirtualne, które bądź natychmiast znikają, bądź też stają się cząstkami rzeczywistymi. Energia próżni może być odpowiedzialna za rozszerzanie się Wszechświata. To nie wszystko: próżnie mogą mieć różne krajobrazy, a materia w młodym Wszechświecie mogła być polem skalarnym wytwarzającym próżnie o różnych energiach i zmieniającym się w różnym tempie. Jeśli tak było to inflacja, która miała miejsce we wczesnym Wszechświecie, może wiecznie się w nim powtarzać.
Rozważania naukowe autor przeplata filozoficznymi, kulturowymi i językowymi. Analizuje na przykład teksty Szekspira pod względem Niczego. John D. Barrow zdecydowanie należy do grona tych błyskotliwych fizyków, którzy nie dość, że pomagają laikom zrozumieć swoją dziedzinę, to są na tyle otwarci, że nie boją się wyjść zza katedry i spojrzeć na humanistykę.
 
Autor: John D. Burrow
Tytuł: ?Książka o Niczym?
Tłumaczenie: Łukasz Lamża
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/03/recenzja-ksiazka-o-niczym-john-d-barrow/

RECENZJA Książka o niczym John D Barrow.jpg

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizycy z UMK chcą stworzyć globalną sieć detektorów poszukujących ciemnej materii
4 lutego 2017 Redakcja AstroNETu
Fizycy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK) w Toruniu pracują nad stworzeniem globalnej sieci detektorów poszukujących ciemnej materii. Rozszerzenie zasięgu badań ma przyczynić się do skuteczniejszych pomiarów, które mogą zrewolucjonizować dotychczasową wiedzę fizyczną.
Do swojego nowatorskiego eksperymentu naukowcy zaprosili przedstawicieli jednostek badawczych rozsianych po całym świecie.
?Pomysł wykorzystania optycznego zegara atomowego do poszukiwania ciemnej materii pojawił się w środowisku fizyków kilka lat temu. My opracowaliśmy eksperymentalną metodę realizacji tej idei oraz przeprowadziliśmy pierwszy tego typu pomiar. Pozytywna detekcja ciemnej materii fundamentalnie zmieniłaby nasze postrzeganie natury? ? powiedział PAP dr Piotr Wcisło z UMK.
Pomysłodawca innowacyjnego sposobu badania ciemnej materii wierzy w powodzenie projektu, szczególnie gdy do pomiarów wykorzystanych zostanie jednocześnie kilka zegarów atomowych.
?Trzeba wprowadzić globalne, synchroniczne pomiary. Pracujemy nad tym i namawiamy inne ośrodki badawcze na świecie (jest ich kilka) do tego, żeby stworzyły z nami sieć detektorów tego typu. Nasz pomiar polega na tym, że obserwujemy, w jaki sposób ultra-dokładny, optyczny zegar atomowy tyka. Spodziewamy się, że jeżeli przez laboratorium przeleci obiekt ciemnej materii, to będzie on w tym momencie tykał nieco inaczej. Jeżeli mamy jeden zegar atomowy i obok naszego laboratorium przejedzie np. tramwaj i zaburzy jego działanie, to możemy ten szum pomylić z wykryciem ciemnej materii. Jeżeli natomiast będzie to kilka zsynchronizowanych urządzeń na świecie, które w jednym momencie zachowają się w identyczny sposób, to będziemy mieli do czynienia z nową fizyką? ? dodał dr Wcisło.
Lider grupy badawczej dr hab. Michał Zawada powiedział, że ?ciemna materia jest pewnym konceptem, który pozwala na wyjaśnienie rzeczy, których fizyka do końca nie rozumie?. ?Jest kilka pomysłów, hipotez odnośnie tego, czym ona może być. Najpopularniejsza z nich zakłada, że są to masywne cząsteczki, których nie widzimy. Stąd jej nazwa. Wszystkie te hipotezy znajdują się głęboko w podstawach fizyki. Zmodyfikowanie dowolnej z nich automatycznie pozwoli wyjaśnić niepewności z zupełnie innych dziedzin? ? wyjaśnił.
?Hipoteza, którą badamy, opiera się na tym, że dawno temu, kiedy wszechświat powstał, był bardzo gorący. Gdy stygł, zachodziły w nim przejścia fazowe. To jest zupełnie tak, jak w przypadku studzenia pary, która najpierw staje się wodą, a później lodem. Podczas niektórych przejść fazowych we wszechświecie mogły powstać niejednorodności, które my nazywamy defektami topologicznymi. Mogą być one odpowiedzialne za to, co my nazywamy ciemną materią. Potwierdzając istnienie tych defektów topologicznych, wyjaśniamy nie tylko interesujące nas zagadnienie, ale sięgamy do samego początku wszechświata i tego, w jaki sposób powstał? ? podkreślił.
Wyniki badań toruńskich naukowców publikowane były na łamach prestiżowego pisma naukowego ?Nature Astronomy?.
?Zaobserwowanie ciemnej materii w warunkach laboratoryjnych byłoby prawdziwym przełomem. Nam udało się wykorzystać narzędzie pozwalające poszukiwać ciemnej materii oraz zmierzyć, że jeżeli ona rzeczywiście istnieje, to nie oddziałuje ze znaną nam materią silniej niż pewna wyznaczona przez nas wartość? ? uzupełnił dr Wcisło.
Dodał on, że ?testowana hipoteza zakłada, że ciemna materia ma postać dużych, rozciągłych obiektów. Koszt aparatury zbudowanej przez nas do jej wykrywania jest wielokrotnie tańszy niż klasyczne eksperymenty zorientowane na poszukiwanie ciemnej materii, mającej strukturę cząstkową?.
Projekt Polskiego Optycznego Zegara Atomowego, rozwijany w Krajowym Laboratorium FAMO zlokalizowanym w Toruniu, jest wspólnym przedsięwzięciem największych polskich uczelni: Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego i UMK. W tym momencie nad jego realizacją pracuje od kilkunastu do dwudziestu osób. (PAP)
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/04/fizycy-z-umk-chca-stworzyc-globalna-siec-detektorow-poszukujacych-ciemnej-materii/

Fizycy z UMK chcą stworzyć globalną sieć detektorów poszukujących ciemnej materii.jpg

Fizycy z UMK chcą stworzyć globalną sieć detektorów poszukujących ciemnej materii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GOES-16 obserwuje rozbłyski słoneczne
4 lutego 2017, Anna Wizerkaniuk
21 stycznia zaobserwowano rozbłyski na Słońcu. Dokonały tego sensory wchodzące w skład instrumentu EXIS satelity GOES-16.
Rozbłyski to ogromne erupcje energii na Słońcu, których następstwem są częste chmury plazmy poruszające się z ogromną prędkością. Są to strumienie cząstek ? elektronów, protonów, jonów. Uwalniana energia jest w postaci promieniowania elektromagnetycznego w zakresie fal od gamma do radiowych. Emitowane cząstki mogą być szkodliwe, kiedy dotrą do Ziemi. Choć chroni nas magnetosfera, to przy odpowiednio silnym rozbłysku mogą powodować przerwy w dostawie prądu, zaburzenia w sieci komórkowej i nawigacji GPS. Szczególnie narażeni są astronauci stacjonujący na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
EXIS (Extreme Ultraviolet and X-Ray Irradiance Sensors) zostało wykonane przez Laboratorium Fizyki Atmosferycznej i Kosmicznej na Uniwersytecie Kolorado. Instrument mierzy rozbłyski w kilku zakresach fal. Dzięki niemu polepszyły się możliwości w zakresie wykrywania większych rozbłysków, określenia ich położenia na Słońcu i długości trwania, ponieważ dotychczasowe satelity geostacjonarne obserwowały jedynie w zakresie promieniowania rentgenowskiego i ekstremalnego ultrafioletu. Wyniki obserwacji w postaci prognozy pogody kosmicznej publikowane są na stronie NOAA wraz ze wcześniejszymi ostrzeżeniami.
Wykresy przedstawiają przykładowe obserwacje poczynione przez EXIS w dwóch różnych zakresach fal wykonane 21 stycznia bieżącego roku. Był to względnie słaby rozbłysk, mimo to jasność Słońca w zakresie promieniowania X znacząco wzrosła.
NASA wystrzeliła satelitę GOES-R w listopadzie ubiegłego roku. Został on przemianowany na GOES-16 kiedy dotarł na orbitę. Obecnie obserwuje Ziemię z okolic równika ponad 35 900km nad powierzchnią planety.
Więcej o satelicie GOES-16 można przeczytać na stronie GOES-R lub GOES Satellite Network.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/04/goes-16-obserwuje-rozblyski-sloneczne/

GOES-16 obserwuje rozbłyski słoneczne.jpg

GOES-16 obserwuje rozbłyski słoneczne2.jpg

GOES-16 obserwuje rozbłyski słoneczne3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieśmiała Dione
4 lutego 2017, Katarzyna Mikulska
Nieśmiała Dione ukryła swoją oświetloną promieniami słonecznymi stronę przed ciekawskim spojrzeniem sondy Cassini. Mimo to pozostająca w cieniu półkula księżyca nie jest całkowicie ciemna. Delikatne światło, które pozwala rozróżnić poszczególne elementy na jej powierzchni, pochodzi od? Saturna!
Planety nie świecą własnym światłem, lecz mogą dobrze odbijać promienie słoneczne. Na tym zdjęciu księżyc znajduje się nad dzienną stroną Saturna, wobec czego ciemność nocy panującej na ukazanej półkuli Dione jest przełamana słabym światłem odbitym od gazowego olbrzyma. Co zatem zobaczylibyśmy stojąc na jednym z widocznych kraterów? Nad naszymi głowami unosiłby się wielki Saturn w pełni. Z pewnością byłby to widok zapierający dech w piersiach?
Zdjęcie zostało wykonane przez sondę Cassini, z odległości około 500 tysięcy kilometrów od Dione. Sonda zakończy swoją misję już w tym roku, nurkując w głąb Saturna. Zachęcamy do śledzenia najnowszych informacji dotyczących misji!
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/04/niesmiala-dione/

Nieśmiała Dione.jpg

Nieśmiała Dione2.jpg

Nieśmiała Dione3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powierzchnia Księżyca skąpana w ziemskim tlenie
4 lutego 2017 Redakcja AstroNETu   Artykuł napisał Dawid Borys

Choć kąpiele słoneczne spopularyzowane zostały dopiero pod koniec XX wieku, Księżyc znacznie wyprzedził swoje czasy. W swojej ostatniej pracy japońscy naukowcy pokazali, że przez ostatnie 2,4 miliarda lat Srebrny Glob kąpany był w strumieniu cząsteczek tlenu wydzieranych z ziemskiej atmosfery. Połączone dane z orbitera Kaguya i badań nad księżycowymi skałami pozwoliły badaczom dowieść, że na powierzchni Księżyca znajdują się także pierwiastki zdmuchnięte z Ziemi.
Ziemia jest stale bombardowana strumieniem naładowanych cząsteczek emitowanych ze Słońca, zwanym wiatrem słonecznym, odpowiedzialnym między innymi za zjawisko zorzy polarnej. Ziemskie pole magnetyczne tworzy ochronną bańkę oddziałującą z cząsteczkami, która przesuwa je z toru lotu na planetę. Pole magnetyczne Księżyca jest natomiast ponad stukrotnie słabsze, w związku z czym nie chroni ono Srebrnego Globu przed wiatrem słonecznym. Dlatego też, gdy Księżyc znajduje się w opozycji do Słońca, czyli obydwa te ciała ustawione są po przeciwnych stronach Ziemi, jest on nieznacznie osłaniany przed wiatrem słonecznym. W tym czasie na powierzchnię Księżyca docierają cząsteczki wyrzucone z zewnętrznych warstw atmosfery ziemskiej. W ten sposób, na przestrzeni milionów lat, księżycowa gleba stała się osią czasu dla zmian zachodzących w ziemskiej atmosferze, którą naukowcy mogą być w stanie odczytać.
Poprzednie badania księżycowych skał pokazały śladowe ilości azotu, tlenu, oraz gazów szlachetnych ze składem izotopowym pasującym do ziemskiego. Ich pochodzenie nie było jednak pewne. Aby udowodnić, że są to niesione z Ziemi przez wiatr słoneczny cząsteczki, naukowcy wykorzystali przyrządy na sondzie Kaguya do zbadania przelatujących cząsteczek, gdy Księżyc na niedługo chowa się za Ziemią, osłaniany przed wiatrem słonecznym. Stało się wówczas jasnym, że jony tlenu w tym czasie całkowicie różnią się od tych pochodzenia słonecznego. Ponieważ jedyną pozostałą możliwością jest Ziemia, oznacza to, że pochodzą one od nas. Wyniki zostały opublikowane w ?Nature Astronomy?.
Skład ziemskiego tlenu jest wyjątkowy, ponieważ jest wypadkową procesów biologicznych nie obecnych nigdzie indziej w znanych nam zakątkach Wszechświata. Jeżeli tlen znajdujący się na Księżycu nie posiada żadnego innego źródła, powinniśmy być w stanie, wwiercając się w powierzchnię Księżyca, cofnąć się do czasu, gdy tlen pojawił się po raz pierwszy w ziemskiej atmosferze ? około 2,4 miliarda lat temu. To natomiast może dać nam wgląd w procesy powstawania, ewolucji i migracji biologicznego życia na Ziemi. Ciągle jednak konieczne są dalsze testy, które pozwolą określić, które dokładnie pierwiastki pochodzą z naszej planety. Ponieważ Księżyc obraca się w zasięgu ziemskiego ogona magnetycznego przez pięć dni w ciągu każdego obiegu po orbicie, wpływy z ziemskiej atmosfery są na jego powierzchni przyćmione przez cząsteczki pochodzące ze Słońca. Jeżeli jednak będziemy w stanie odróżnić cząsteczki pochodzenia ziemskiego od słonecznego, otrzymamy wgląd w atmosferę ziemską całkowicie odmienną od znanej nam obecnie.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/04/powierzchnia-ksiezyca-skapana-w-ziemskim-tlenie/

Powierzchnia Księżyca skąpana w ziemskim tlenie.jpg

Powierzchnia Księżyca skąpana w ziemskim tlenie2.jpg

Powierzchnia Księżyca skąpana w ziemskim tlenie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujawniono kompozycję powierzchni planety karłowatej Ceres
autor: admin 4 luty, 2017
Agencji kosmicznej NASA udało się dowiedzieć więcej na temat pochodzenia powierzchni planety karłowatej Ceres, znajdującej się pomiędzy Marsem a Jowiszem. Na podstawie wcześniejszych obserwacji planety karłowatej naukowcy uznali, że powierzchnia Ceres jest bogata w węgiel, ale teraz udało im się udowodnić coś przeciwnego.
Nowe badania dokonano za pomocą stratosferycznego obserwatorium astronomicznego SOFIA, operującego w paśmie podczerwonym. Jest to wspólny projekt NASA i niemieckiej agencji kosmicznej DLR.  Jest to w istocie teleskop w układzie Cassegraina, znajdujący się na pokładzie samolotu Boeing 747.
Ze względu na to, że teleskop pozostaje na wysokości około 13 kilometrów, prowadzi obserwacje o dużej jakości obrazu, porównywalnego do obserwatoriów kosmicznych. Po przeanalizowaniu obrazów wykonanych za pomocą obserwatorium SOFIA, naukowcy doszli do wniosku, że powierzchnia planety karłowatej jest tak naprawdę uboga w węgiel.
Co więcej, prawie 20% jej powierzchni tworzą skaliste odmiany krzemianów, które prawdopodobnie dotarły do Ceres przez zderzające się z nią asteroidy. Warstwa powierzchniowa ukrywa przed nami prawdziwy skład tej planety karłowatej. Nowe dane pozyskane za pomocą obserwatorium w podczerwieni, wskazują, że ta planeta karłowata znacznie różni się od innych.
Średnica planety karłowatej Ceres wynosi około 940 km, co czyni ją największym ciałem niebieskim w pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsem i Jowiszem. Niedawno glob ten został zbadany przez należącą do NASA sondę kosmiczną Dawn, która stała się pierwszym sztucznym satelitą Ceres. Dzięki tym analizom z czasem odkryjemy więcej tajemnic tej intrygującej planety.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ujawniono-kompozycje-powierzchni-planety-karlowatej-ceres

Ujawniono kompozycję powierzchni planety karłowatej Ceres.jpg

Ujawniono kompozycję powierzchni planety karłowatej Ceres 2.jpg

Ujawniono kompozycję powierzchni planety karłowatej Ceres 3.jpg

Ujawniono kompozycję powierzchni planety karłowatej Ceres 4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda kosmiczna Juno nadesłała nowe zdjęcia Małej Czerwonej Plamy
autor: admin 4 luty, 2017
Sonda kosmiczna Juno (Jupiter Polar Orbiter) znajdująca się na orbicie Jowisza, zrobiła zdjęcie tak zwanej Małej Czerwonej Plamy. To trzeci największy wir jaki można zaobserwować w gazowej atmosferze Jowisza.
Zdjęcie zrobiono 11 grudnia 2016 gdy sonda Juno znajdowała się w odległości 16,6 tysięcy kilometrów od Jowisza. Wspomniana Mała Czerwona Plama znajduje się w lewym dolnym rogu. Wir ten jest antycyklonem, który powstał w wyniku wirowania przepływu gazów wokół centralnego obszaru wysokiego ciśnienia atmosferycznego.
Na półkuli północnej Jowisza, te huragany obracają się w prawo, a na południu w przeciwnym kierunku. Mała Czerwona Plama jest trzecim największym ciągle wiejącym huraganem, który istnieje nieprzerwanie w ciągu ostatnich 23 lat obserwacji Jowisza.
Cele misji Juno to analizy chmur i zórz polarnych występujących na Jowiszu. Naukowcy mają nadzieję dowiedzieć się też więcej na temat pochodzenia tej planety, jego struktury i właściwości fizycznych atmosfery i magnetosfery. Misja Juno zakończy się w lutym 2018 wysłaniem sondy w ostatnią drogę w kierunku atmosfery gazowego giganta. Ten ostatni lot z pewnością dostarczy bezcennych danych, które będą jeszcze długo interpretowane przez astrofizyków.
Źródło:
https://www.nasa.gov/image-feature/jpl/pia21378/juno-s-close-look-at-a-little-re...
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/sonda-kosmiczna-juno-nadeslala-nowe-zdjecia-malej-czerwonej-plamy

Sonda kosmiczna Juno nadesłała nowe zdjęcia Małej Czerwonej Plamy.jpg

Sonda kosmiczna Juno nadesłała nowe zdjęcia Małej Czerwonej Plamy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje pełna blasku śmierć gwiazdy w Mgławicy Zepsute Jajko
06/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Przedstawiona na zdjęciu powyżej Mgławica Tykwa ? której oznaczenie katalogowe to OH 231.08+04.2 ? to rewelacyjny przykład śmierci małomasywnej gwiazdy podobnej do Słońca. Zdjęcie wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a przedstawia gwiazdę przechodzącą przez gwałtowną transformację ze stadium czerwonego olbrzyma w mgławicę planetarną, w której to obiekt odrzuca swoje zewnętrzne powłoki gazu i pyłu w otaczającą go przestrzeń. Ostatnio odrzucona materia w tym przypadku z ogromną prędkością została wyrzucona w przeciwnych prędkościach ? gaz zaznaczony tutaj kolorem żółtym porusza się z prędkością prawie miliona kilometrów na godzinę.
Astronomom rzadko udaje się dostrzec tę fazę ewolucji gwiazd ponieważ jak na skalę astronomiczną trwa ona niezwykle krótko. W ciągu następnego zaledwie tysiąca lat mgławica przejdzie w pełne stadium mgławicy planetarnej.
Przedstawiona powyżej mgławica znana jest także jako Mgławica Zepsute Jajko ponieważ zawiera dużo siarki ? pierwiastka, który w połączeniu z innymi, ma zapach zepsutego jajka. Na szczęście oddalona jest od nas o ponad 5000 lat świetlnych.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/06/hubble-obserwuje-pelna-blasku-smierc-gwiazdy-w-mglawicy-zepsute-jajko/

Hubble obserwuje pełna blasku śmierć gwiazdy w Mgławicy Zepsute Jajko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warsztaty dla licealistów zafascynowanych fizyką i CERN
06.02.2017
Uczniowie szkół średnich, którym niestraszna jest fizyka cząstek, będą mieli okazję osobiście włączyć się w eksperymenty prowadzone w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Naukowcy z trzech warszawskich instytucji zapraszają na warsztaty w ramach programu CERN Masterclasses.
Naukowcy z Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego (FUW) i Politechniki Warszawskiej (PW) włączają się w 13. edycję Międzynarodowych Warsztatów Fizyki Cząstek Masterclasses 2017. Naukowcy pracujący na co dzień w eksperymentach przy akceleratorze LHC w CERN: CMS i ALICE przybliżą uczniom szkół średnich nie tylko piękno poznawania tajemnic Wszechświata, ale również odpowiedzą na nurtujące pytania. Każdy z nich spędzi jeden dzień jak student fizyki.
 
O warsztatach poinformowano na stronie NCBJ.
 
Warsztaty podzielone są na dwie części - pierwsza zaplanowana jest na sobotę 4 marca, a druga - na sobotę 1 kwietnia br.
 
Zajęcia rozpoczną się wykładami. Dr Adam Kisiel z PW wraz z dr Krzysztofem Turzyńskim i dr Arturem Kalinowskim z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego wprowadzą uczniów w tematykę fizyki cząstek elementarnych oraz omówią jeden z dwóch eksperymentów ALICE lub CMS, znajdujące się przy Wielkim Zderzaczu Hadronów w ośrodku badań jądrowych CERN w Genewie.
 
Po serii wykładów odbędą się warsztaty. Poprowadzą je dr Łukasz Granczykowski i dr Małgorzata Janik z PW, dr Małgorzata Kazana z NCBJ oraz dr Artur Kalinowski, dr Andrzej Pyskir i dr Marek Walczak z UW. W trakcie ćwiczeń uczniowie poznają specyfikę pracy w wielkich eksperymentalnych zespołach międzynarodowych. Najcenniejszym doświadczeniem będzie jednak samodzielnie przeprowadzona analiza rzeczywistych danych z eksperymentów (do przeprowadzenia ćwiczenia nie jest potrzebna znajomość programowania).
 
Na zakończenie wyniki otrzymane przez uczniów zostaną przedstawione uczestnikom warsztatów z innych krajów. W taki sam sposób, jak fizycy z Warszawy łączą się na codzienne spotkania i dyskusje, zostanie nawiązane połączenie wideo z CERN oraz ośrodkami, które będą uczestniczyły w warsztatach (dyskusja odbędzie się w języku angielskim).
 
Warsztaty odbywają się na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego (ul. Pasteura 7) od godziny 10.00 i trwają do 17.15. W sobotę, 4 marca, tematem przewodnim będzie eksperyment CMS, a 1 kwietnia ALICE. Zajęcia są bezpłatne.
 
Liczba miejsc ograniczona. Zapisy przez stronę internetową.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
lt/ zan/
Tagi: cern , masterclasses , ncbj , popularyzacja nauki
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,413005,warsztaty-dla-licealistow-zafascynowanych-fizyka-i-cern.html

Warsztaty dla licealistów zafascynowanych fizyką i CERN.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spiralna czapa polarna na północnym biegunie Marsa
06/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Najnowsza mozaika złożona ze zdjęć północnej czapy polarnej na Marsie przedstawia charakterystyczną budowę spiralną czapy.
Powyższa mozaika została wykonana z 32 pojedynczych pasów zdjęć wykonanych między 2004 a 2010 rokiem i obejmuje obszar o powierzchni około miliona kilometrów kwadratowych.
Czapa lodowa w tym miejscu obecna jest stale, jednak w okresie zimy ? tak jak teraz na początku 2017 roku ? temperatury są na tyle niskie, że około 30% dwutlenku węgla znajdującego się w atmosferze planety zestala się na powierzchni czapy tworząc okresowo występującą warstwę lodu o grubości około 1 metra.
Podczas cieplejszych, letnich miesięcy większość lodowego dwutlenku węgla sublimuje do stanu gazowego i ucieka w atmosferę pozostawiając na czapie tylko warstwy lodu wodnego.
Uważa się, że silne wiatry odegrały istotną rolę w ukształtowaniu lodowej pokrywy północnego bieguna Czerwonej Planety wiejąc od wyniesionego centrum do niższych krawędzi zgodnie z siłą Coriolisa, która na Ziemi odpowiada chociażby za spiralny kształt huraganów.
Jedną z charakterystycznych formacji jest wyraźny rów o długości 500 kilometrów i głębokości 2 kilometrów, który niemal przecina czapę na pół.
Ów kanion, znany także jako Chasma Boreale, uważa się za stosunkowo starą formację, która powstała jeszcze zanim uformowały się spiralne warstwy lodu i pyłu, a która tylko się pogłębiała wraz z nawarstwianiem się wokół niej nowych depozytów lodu.
Podpowierzchniowe badania za pomocą instrumentów radarowych zainstalowanych na pokładzie sondy Mars Express oraz mars Reconnaissance Orbiter ujawniły, że czapa lodowa składa się z licznych warstw lodu i pyłu, których łączna grubość przekracza nawet 2 kilometry.
To cenne laboratorium zawierające mnóstwo informacji o naturze klimatu Czerwonej Planety i o tym jak on się zmieniał wraz ze zmianami nachylenia i orbity Marsa na przestrzeni setek tysięcy lat.
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/06/spiralna-czapa-polarna-na-polnocnym-biegunie-marsa/

Spiralna czapa polarna na północnym biegunie Marsa.jpg

Spiralna czapa polarna na północnym biegunie Marsa2.jpg

Spiralna czapa polarna na północnym biegunie Marsa3.jpg

Spiralna czapa polarna na północnym biegunie Marsa4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przednia strona Tetydy
06/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Powyższe zdjęcie to kolorowa mozaika przedstawiająca Tetydę, lodowy księżyc Saturna. Mozaika została złożona przez Jasona Majora ze zdjęć wykonanych przez sondę Cassini 1. lutego 2017 roku w zakresie widzialnym. Przedstawia ona oświetloną przez Słońce powierzchnię tej części księżyca, która skierowana jest w kierunku ruchu Tetydy po orbicie wokół Saturna.
Choć ten lodowy księżyc jest w dużej mierze monochromatyczny ? szary także na tym kolorowym zdjęciu ? pomiędzy dużymi fragmentami powierzchni dostrzegalne są niewielkie różnice. Na powyższym zdjęciu można dostrzec nieznacznie ciemniejszy niebieskawy pas przecinający obszar równikowy. To wynik wietrzenia powierzchni przez wysokoenergetyczne elektrony wypełniające orbitę Tetydy. Za blado różowe regiony na północy i południu od tego pasa najprawdopodobniej odpowiadają drobne lodowe cząstki wyrzucone z pobliskiego Enceladusa.
Wzdłuż terminatora widoczny jest także fragment długiego na niemal 2000 km i szerokiego na 100 km uskoku Ithaca Chasma, który przebiega niemal od bieguna północnego do południowego.
Średnica Tetydy to 1065 km. Składa się ona w dużej mierze z lodu wodnego i skał, krąży wokół Saturna w odległości 295 000 km i okrąża go w 45,3 godziny.
Źródło: lightsinthedark
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/06/przednia-strona-tetydy/

Przednia strona Tetydy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)