Jupi! Wczoraj w podszczecińskim Bezrzeczu udało się poobserwować niebo przez dobre 3 godziny zanim naszły chmurwy. A co najlepsze: po robocie stwierdziłem, że pobawię się w kolimację by nabrać wprawy, skolimowałem nawet kolimator 😉 ... trochę mi zeszło (z 1-1,5h). W końcu stwierdziłem, że jest git więc kończę. Składam już graty, odwracam się do okna wychodzącego na taras... a tam! Bomba! Ciemniejący błękit i pojedynczy, jasny punkcik Jowisza, który jakby do mnie mówił: "długo będę czekał?" 🙂 Dalsze plany szybko zostały zmodyfikowane: szybkie wyniesienie gratów do schładzania, herbata w termos, ciepłe ciuchy na siebie i siu... na ogród.
Seeing był całkiem fajny (~4). Udało się dość długo poprzyglądać się Jowiszowi, chyba po raz pierwszy spostrzegłem coś, co mogło być plamą burzy (btw: czy Stellarium pokazuje aktualny obraz tarczy planet i położenie plam na Jowku?). Po jakiś 2h stwierdziłem, że jeszcze nigdy nie przyglądałem się DS, więc poszukam czegoś ciekawego by pouczyć się odnajdywania obiektów. I tu niespodzianka: znalazłem Plejady, na które się szykowałem już od jakiegoś czasu. Już myślałem, że będę musiał czekać, aż w połowie lutego Księżyc pomoże mi w ich namierzeniu a tu proszę. Pomogło Stellarium, Jowisz, no i fakt, że na niebie zdawało mi się. że coś w tamtym miejscu majaczy. Podobnie mówiła mi moja niewielka lornetka, a potem szukacz, że to będzie to.
Było mega! Także, cierpliwości. Na każdego przyjdzie kolej 🙂
p.s.: A teraz dla dobrego rozpoczęcia dnia oglądam start rakiety Falcon 9 z misją Pace i jej kolejne lądowanie na platformie 🙂