Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'lornetka' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. Na polskich i zagranicznych forach astronomicznych można się natknąć na opisy i recenzje dość nietypowych lornetek o małym powiększeniu i wielkim kącie widzenia ? a więc idealnych do relaksacyjnego skanowania nocnego nieba ? dla których pierwowzorem był radziecki BGSZ 2,3x40. http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/7503-lornetka-inna-ni%C5%BC-inne-pierwowz%C3%B3r-bgsz-23-x-40/#comment-132805 https://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=22&t=35171&hilit=2%2C3x40 http://astropolis.pl/topic/40875-lornetka-inna-ni-inne-23x40/ Oprócz lornetki, o której mowa podobne parametry mają m.in. lornetki: Vixen SG 2,1x42 Kasai 2,3x40 Gucki 2,3x40 Sky Rover 2,3x40 http://www.thebinocularshop.com/vixen-sg21x42-widefield-binoculars.html http://global.rakuten.com/en/store/kyoeioptics/item/kasai_widebino28/ http://www.aokswiss.ch/d/tel/bino/gucky/gucky.html http://pl.aliexpress.com/store/product/Sky-Rover-2-3X40-Observing-the-starry-sky-meteor-showers-binocular-telescope/1371081_32463231738.html?storeId=1371081 Problem ze wspomnianymi lornetkami jest taki, że radziecka BGSZ 2,3x40 jest obecnie na rynku wtórnym dość trudno dostępna, natomiast jej zachodnie czy azjatyckie klony są drogie. W zależności od marki trzeba bowiem na nie wydać od kilkuset do ponad tysiąca złotych za sztukę. To dość dużo jak za sprzęt o mało przekonujących na papierze parametrach, ponieważ powiększenie ok. 2x nawet dla wielu wytrawnych astro amatorów wydaje się wyjątkowo mało atrakcyjne. Jest to tym bardziej zrozumiałe jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że przez tego rodzaju, słabo powiększający sprzęt nie tylko nie zobaczymy wielu subtelności Kosmosu, ale również kiepsko się on sprawdzi jako sprzęt do obserwacji ptaków, samolotów czy sąsiadek. Z drugiej jednak strony perspektywa objęcia lornetką całego Wielkiego Wozu czy widoku tysięcy gwiazd Drogi Mlecznej w szerokim polu musi wydawać się kusząca. Tak było i ze mną, zwłaszcza od czasu gdy przy poszukiwaniu informacji na temat tego rodzaju, ultraszerokokątnego sprzętu do przeglądu nieba przypadkowo natknąłem się w Internecie na zagraniczne strony, gdzie miłośnicy astronomii opisywali swoje doświadczenia z lornetkami ATM. Ich konstrukcja z reguły opiera się na zastosowaniu popularnych telekonwerterów fotograficznych (i jak się domyślam, z tego powodu nazywane są one ?Telekonbino?). W większości przypadków były one zbudowane z dwóch telekonwerterów Nikon TC-E2 dedykowanych do aparatów fotograficznych Nikon Coolpix. Chodzi dokładnie o ten, podlinkowany model, konstrukcyjnie będący tak jak wskazane wcześniej firmowe modele, lunetką Galileusza: http://www.cyfrowe.pl/archiwum/aparaty/nikon-tc-e2-telekonwerter-2x.html Jego używane egzemplarze w bardzo dobrym stanie można nabyć na rynku wtórnym już za ok. 60zł ? 80 zł za sztukę. Do kupienia zarówno w Polsce, jak i na znanym zagranicznym portalu aukcyjnym. http://kikuta.bbs.coocan.jp/bbs/images/user/322_32.jpg http://homepage2.nifty.com/KIKUTA/jpg/99-10-1.jpg http://www.bea.hi-ho.ne.jp/bokuto/kosaku/wb1.jpg http://blogimg.goo.ne.jp/user_image/63/5d/cfcdf1a8230f7e2f79058d39fd3e6d5a.jpg W opisach przeważały informacji o wysokiej jakości obrazów generowanych przez telekonwerter Nikon TC-E2, przez co idealnie nadaje się on do wykorzystania jako sprzęt obserwacyjny określany popularnie jako ?WideBino? albo ?Sowie Oczy? (?Owl Eyes?). Powiększenie wspomnianego telekonwertera to 2x, a więc jest zbliżone do dostępnych na rynku, seryjnie produkowanych lornetek tego typu. Ma on natomiast nad nimi dużą przewagę jeśli chodzi o wielkość obiektywu, tj. 50mm wobec 40mm, co ma kapitalne znaczenie jeśli chodzi o ilość zbieranego przez lornetkę światła. O ile dobrze pamiętam obiektyw 50mm zbiera aż 50% światła więcej od obiektywu 40mm, mimo że to tylko 1cm więcej średnicy. Zapewne ta różnica nie pozostaje bez wpływu na jasność lornetki i jakość generowanych przez nią obrazów. Napisałem ?zapewne?, ponieważ nigdy nie miałem okazji bezpośrednio porównać lornetki bazującej na ww. telekonwerterach Nikona chociażby z popularną rosyjską lornetką BGSZ 2,3x40. Jednakże z opisów dostępnych w Internecie można wywnioskować, że fabrycznie produkowane, dostępne na rynku lornetki tego typu, zwłaszcza rosyjski BGSZ 2,3x40 pod wieloma względami ustępują ATM-owym, o których mowa. Zachęcony pozytywnymi opiniami na temat omawianego sprzętu do szerokich pól nabyłem jakiś czas temu dwa telekonwertery Nikon TC-E2 w idealnym stanie z myślą o zbudowaniu z nich lornetki we własnym zakresie. Zdecydowałem się na ten krok po pierwsze z czystej ciekawości, po drugie zniechęcony długotrwałym, bezskutecznym poszukiwaniem budżetowych ?Sowich Oczu? na rynku wtórnym (przy dość zaporowych cenach tych lornetek w sklepach), po trzecie zaś możliwościami takiej lornetki ATM, których fabryczne sprzęty albo nie oferują, albo oferują za słoną opłatą. Mam tutaj na myśli przede wszystkim naprawdę duże obiektywy (dokładnie takie jak w popularnych lornetkach 10x50) ? zwłaszcza że według obiegowej opinii, z którą oczywiście można dyskutować, 50mm to minimum do astro. Po drugie, ograniczenia związane z wykorzystaniem ww. telekonwerterów do tych celów, polegające na braku fabrycznej konstrukcji z klasycznym lornetkowym mostkiem i koniecznością ATM-owego kombinowania w tym zakresie ? są paradoksalnie istotną zaletą. Umożliwiają bowiem wybór przyszłej konstrukcji tego instrumentu ? tj. albo klasycznej obsługiwanej ?ręcznie? (tak jak prawie wszystkie lornetki dostępne na rynku), albo w formie okularów (gogli) mocowanych do głowy, tak jak umożliwia to np. producent lornetek Kasai 2,3x40. http://backyard.c.ooco.jp/mart/T003.html http://backyard.c.ooco.jp/mart/T004.html http://forum.astronomie.de/phpapps/ubbthreads/ubbthreads.php/ubb/download/Number/37746/filename/Mephisto_40mm.jpg Widząc oczyma wyobraźni wygodne leżakowe obserwacje sierpniowych Perseidów w szerokim polu z rękami założonymi pod głowę, zdecydowałem się na to drugie rozwiązanie. Czyli nie będę budował sprzętu do trzymania w rękach, skoro mam szanse na komfortowe gwiezdne obserwacje ?bez trzymanki?, opcjonalnie z zimnym piwem w ręku zamiast typowej, ciężkawej lornetki. Szlaki zostały już wcześniej z powodzeniem wytyczone. http://farm8.staticflickr.com/7046/6899560556_87a62c74a4_b.jpg http://homepage2.nifty.com/KIKUTA/jpg/2014/99-10-12 http://homepage2.nifty.com/KIKUTA/jpg/99-21 W ramach hasła ?Też tak chcę!? w tym celu kupiłem w markecie budowlanym OBI wygodne, dostosowujące się do kształtu twarzy metalowe okulary spawalnicze w cenie ok. 18 zł za sztukę, w których zamierzam osadzić konwertery Nikona jako obiektywy przyszłej lornetki. https://www.obi.pl/decom/product/Pirotec_Okulary_ochronne_regulowane_z_szybk%C4%85_z_poliw%C4%99glanu/4722484 Jeszcze myślę nad szczegółową koncepcją, jak to zrobić tak aby omawiane rozwiązanie miało ręce i nogi, jednak ogólnie jestem dobrej myśli. W końcu z lenistwa nie takie rzeczy ludzie wymyślali. Tymczasem używałem rozwiązania tymczasowego w postaci dwóch wspomnianych obiektywów połączonych prowizorycznie i rezultaty były bardzo obiecujące. To, co mnie od razu pozytywnie zaskoczyło to przede wszystkim naprawdę duża jasność tej ?lornetki?, a także jej zaskakujący kontrast oraz ostrość (choć oczywiście Fujinon FMT-SX to nie jest). Gwiazdy przyzwoicie punktowe. Potwierdziły się tym samym zaczytane opinie o wysokiej jakości optycznej ww. konwerterów Nikona. Na pierwszy rzut oka ten ostrzący w nieskończoność galileuszowy sprzęt prawie nie powiększa, ale wystarczy spojrzeć jednym okiem uzbrojonym w taki obiektyw, a po chwili drugim nieuzbrojonym żeby przekonać się, że to jednak nieprawda. Wszystko w tej lornetce jest istotnie dwukrotnie większe. To wystarczy, żeby pod ciemnym niebem zobaczyć jakieś trzy-cztery razy więcej gwiazd niż gołymi oczami. A zatem skóra jak najbardziej warta wyprawki. Imponujące jest także ogromne pole widzenia tego sprzętu, szacowane na jakieś 30*. Żeby uzmysłowić jego ogrom wystarczy stwierdzić, że jest ono prawie pięć razy większe niż w popularnej lornetce Nikon Action EX 10x50. W zasadzie czasami można odnieść wrażenie, że w ogóle nie obserwuje się przez lornetkę. Wprawdzie pole to nie jest idealnie skorygowane, ponieważ chyba jak we wszystkich tego typu przyrządach optycznych gwiazdy tracą na punktowości przy krawędzi, ale i tak patrzenie przez wspomniany sprzęt dostarcza nieziemskich (w końcu obserwujemy Kosmos, czyż nie?) wrażeń. Według mnie pole jest ostre w ok. 75%, zatem w granicach tolerancji i zdaje się porównywalne pod tym kątem do seryjnie produkowanych lornetek typu Sowie Oczy. Duży plus to także niezauważalna dla mnie aberracja chromatyczna oraz duża głębia ostrości. Minimalną odległość ogniskowania oceniam na jakieś 50-60 cm. Co istotne, obiektywy w postaci telekonwerterów Nikon TC-E2 cechują się dobrym odwzorowaniem kolorów, w tym także bieli. Zdjęcie przestawiające test białej kartki poniżej. Oprócz tego zamieszczam kilka innych zdjęć poglądowych zaznaczając, że były robione dzisiaj, w dość pochmurny dzień (to w kwestii jasności tych obiektywów). Do minusów natomiast można zaliczyć, oprócz wspomnianej już wcześniej nieostrości brzegowej także flary na intensywnie świecących, dużych obiektach podczas obserwacji nocą, np. na latarniach czy Księżycu. Osoby z wadami wzroku mogą być także zawiedzione brakiem regulacji dioptrii. Poza tym omawiany sprzęt ma także inne wady charakterystyczne dla seryjnie produkowanych lornetek tego typu z układem Galileusza, a więc wymaga precyzyjnego ułożenia oka w osi oraz odpowiedniej odległości od soczewki, tak aby uzyskać możliwie najostrzejszy obraz w szerokim polu widzenia. Mam jednak wrażenie, że aby z nich korzystać nie trzeba jednak wciskać oczu do ?okularów? tak mocno, jak (o czym można znaleźć informacje na forach) w BGSZ 2,3x40. ER jednak nie mierzyłem. Przy nieodpowiednim ułożeniu oka daje się we znaki także zauważalna dystorsja, ale to samo można przeczytać o lornetkach produkowanych seryjnie, w tym także drogim Vixenie SG 2,1x42 za ok. 1.200 zł. Reasumując, jeśli ktoś nie ma cierpliwości do szukania na giełdach tanich używanych egzemplarzy BGSZ 2,3x40 w dobrym stanie, a kwota 500 zł czy 1.000 zł za jej nowy azjatycki odpowiednik to dla niego za dużo jak na lornetkę o specyficznym, a przy tym dość wąskim zastosowaniu, powinien zainteresować się możliwością zbudowania sprzętu o podobnych właściwościach we własnym zakresie. Przy czym jest możliwe, że taka samodzielnie zbudowana lornetka nie tylko okaże się tańsza, ale również pod niektórymi względami lepsza od modeli oferowanych fabrycznie. Podpowiedzi z czego oraz jak to zrobić bez trudu można znaleźć w Internecie. Dla zainteresowanych kilka dodatkowych linków: http://homepage3.nifty.com/imdiygo/Teleconbino1.htm http://blog.goo.ne.jp/2clldp/e/d1f2cebfda32b542171d18e2303aa4bd http://homepage2.nifty.com/KIKUTA/99-terebino.html http://www.webastro.net/forum/showthread.php?t=125105
  2. Witam was, słuchajcie, strasznie zajawiłem się na spoglądanie na nocne niebo, lecz niestety narazie moje fundusze nie pozwalają mi na kupno jakiejkolwiek lornetki. Znalazłem na strychu starą lornetke 8x30, nawet nie wiem kto to wyprodukował, bo nie jest napisane :D. Wziąłem ją ostatnio na balkon na test gdy pogoda dopisywała i widziałem Jowisza + jego 2 lub 3 księżyce. Jak na lornetke 8x30 wydaje mi się, że widoczność jego była dobra lecz jest jeden duży problem. Lornetka nie ma prawidłowej kolimacji, obraz jest rozdwojony na tyle, że bardzo przeszkadza i czuje się dyskomfort w oczach. Czytałem dużo o kolimacji i nawet jakbym sam próbował coś zdziałać to nie widzę odpowiednich śrubek do niego. Moje pytanie brzmi czy da się ją w ogóle skolimować? Załącze zdjęcia Mam nadzieję, że działa i dziękuje jak ktoś byłby w stanie mi odpowiedzieć. Pozdrawiam, Jakub :)
  3. Witam wszystkich. Potrzebuję Waszej pomocy. Od kilku miesięcy patrzyłem w niebo przez lornetką 10x50 Delta Optical Silver. Muszę powiedzieć, że dobrze było widać księżyc, mgławicę Oriona, czy M31. Mieszkam na północy Polski, niebo nie jest zanieczyszczone przez sztuczne światło. Widok na niebo jest czysty i gołym okiem widać naprawdę sporo gromad i gwiazd. Jednak lornetka nie jest wystarczającą aby popatrzeć np. na pierścienie Saturna, czy pasy na Jowiszu. O bliższym spojrzeniu na mgławicę Oriona nie ma szans. Czy któryś z poniższych teleskopów na początek zaspokoi moją ciekawość i pozwoli mi się cieszyć wspomnianym widokiem pierścieni Saturna. Budżet jaki mogę przeznaczyć ok 450 PLN. Bardzo proszę o poradę: http://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-sky-watcher-synta-bk1149eq1,d854.html http://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-sky-watcher-synta-bk709eq1,d703.html http://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-sky-watcher-synta-bk709eq1-czapka-delta-optical-z-bialymi-diodami-led,d3911.html http://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-sky-watcher-synta-bkmak80sp-ota,d782.html http://deltaoptical.pl/blizej_nieba/teleskop-sky-watcher-bk804-eqta,d3568.html
  4. Po lekturze artykułu "Tylko lornetka" z 44 numeru Astronomii (i tematycznie powiązanego "Pokochaj małe powiększenia" z numeru 43) mam kilka luźnych spostrzeżeń, które chciałbym opisać. Generalnie mam bardzo podobne odczucia i podpisuję się dwoma rękami pod tym, co o obserwacjach lornetkowych napisał Marek. Również przechodziłem drogę przez coraz większe lustra; przez lornetki jako "dodatek" do "poważnych obserwacji teleskopowych i astrofotosesji". Też po latach doceniłem mobilność, wygodę, dwuoczność i wszechstronność dwururek. Stwierdzam, podobnie jak Marek, że "obiektów lornetkowych" na naszym niebie jest nie kilkadziesiąt ale tysiące na długie lata obserwacji. Obecnie ciągnie myślę o powiększeniu skromnej kolekcji lornetek (lub wymianie na lepsze o podobnych parametrach), przy czym miotam się w dwu kierunkach: z jednej strony jest pęd do jak największych jeszcze lornetkowych powiększeń z apertury 100mm a z drugiej strony ciągle szukam lorneteczki o bardzo dobrej jakości obrazu, powiększeniu 5-6x aperturze 25-32mm i szeeerokim, kilkunastostopniowym polu widzenia, którą można by obejmować całe gwiazdozbiory lub duże powierzchniowo obiekty łącznie z kontekstem wokół. W swoim artykule wspomniałeś Marku o "równoległości światów" - obserwacji teleskopowych i astrofotografii. Wydaje mi się, że od pewnego czasu można zaobserwować rosnący w siłę inny bardzo ciekawy nurt "równoległości światów" - obserwacji lornetkowych i astrofotografii widefield. Obecnie coraz częściej opad szczęki powodują już nie hublopodobne astrofotki z ogniskowej ponad 2000mm ale fotki z ogniskowych 14-200 mm o kilkunasto- a czasami kilkudziesięciostopniowym polu widzenia. I podobnie jak astrofoto krótkoogniskowe z prostych astrokoziołków czy montaży EQ3-2 również powrót z 16-calowych Dobsonów do lornetkek wielu traktuje jako "powrót do korzeni" lub "powrót do natury". Jednak w obu artykułach ukazujących piękno i wszechstoronność obserwacji lornetkowych zabrakło mi jednego. Informacji o hybrydach. Otóż świat astroobserwacji to nie tylko do bólu klasyczna lornetka 10x50 kontra równie klasyczna Synta 8". Mamy do dyspozycji instrumenty optyczne z pogranicza świata lornetkowego i teleskopowego: - teleksopy umożliwiające obserwacje dwuoczne "prawie lornetkowe" dzięki nasadkom bino, - lornety będące de facto połączeniem dwu refraktorów 4-6 calowych, oferujące "nielornetkowe" powiększenia do 180x, - teleskopowe bino o aperturach nawet 30-calowych Gdzie jest ich miejsce? Jak traktować poszczególne konstrukcje? Jestem ciekawy Waszych spostrzeżeń w tym temacie.
  5. Bardzo uważnie śledzę wszelkie wpisy dot. lornetek kątowych bo zamarzyłem o takiej. Wiem to już brzmi jak problemy. Co gorsza spoglądałem już na niebo tym i owym i zacząłem doceniać jakość obrazu. Stąd też założenia: przedkładam jakość nad wielkość sprzętu sprzęt nie musi być jak największy, chciałbym żeby jednak nie był mniejszy niż 80mm. W zasadzie rozmiar 80mm byłby optymalny. okulary muszą być wymienne i w standardzie 1,25'' nie mam potrzeby 'powerowania', max powiększenie w okolicy 0,5D wystarczy. Na szalę jestem gotów rzucić niemal cały mój sprzęt astro ale wnioski z poszukiwań mam niestety bardzo pesymistyczne: nawet jak chcesz wydać ok 10-12kPLN nie ma czego kupić! Idąc od dołu listy są TSy w różnych wielkościach ale mnie nie przekonują. Jest APM semi-apo 100mm ale to dalej zwykły achromat F5. Z wielką uwagą czytałem o Vixenach BT81S oraz BT-ED70S. Obie mają iście astronomiczne ceny w porównaniu co za tą cenę dostajemy. Powłoki MgF2 w 81S za 5kPLN to jakiś ponury żart... Na polu walki pozostaje chyba tylko APM 100ED (na CN i binomania.it ma świetne recenzje)? Jest to jednak setka więc swoją wagę i gabaryty ma. Niestety w mniejszych rozmiarach ok 80mm znalazłem tylko powyższe Vixeny, jest jakiś TS88 z obciętą aperturą no i.. Kowa Highlander ale na nią nerek mi nie starczy. Czy ktokolwiek zna alternatywę do powyższych? 80-100mm? Jak na razie doszedłem do wniosku że czekam na promocję na APM 100ED - co jakiś czas jest za 2500E, w zasadzie ostatnia promocja dopiero się zakończyła ale nie chciałem spieszyć się z decyzją. Będą kolejne promocje. A może trafi się z drugiej ręki. A może mi przejdzie. A może czyjaś złota rada sprawi że podejmę lepszą decyzję?
  6. Witam Was, Chciałem spytać kto był by chętny na fotel obserwacyjny pod lornetkę ? Mam tu na myśli konstrukcje w tym rodzaju http://www.cloudynights.com/ubbthreads/attachments/1737234-bino-chair.jpg. Napęd "nożny", materiał - drzewo (docelowo sklejka). Czym się wyróżnia mój fotel od innych ? Mobilnością. Mechanizm składania prosty aż do bólu. Po złożeniu będzie miał 45x35x25 cm, po rozłożeniu oparcie 90cm a waga około 8-12 kg. Czyli wielkości dużego pudła na dokumenty :) Wysokość siedziska od ziemi nie wiecej niż 17 cm. To są szacunkowe parametry. Na razie konstrukcja jest w fazie szkicu na papierze. Jeśli byli by potencjalni chętni to buduje protoptyp, testuje i w niedługim czasie powstała by wersja ostateczna. Myślę również, że cena była by do przyjęcia. Ciekawi mnie jednak ile byście Wy chcieli zapłacić za taki fotel (wiem, wiem, jak najmniej :D ) ? To jest pierwsza wersja, w zamyśle mam jeszcze wiele odmian takiego fotelu m.in. pełnowymiarowa mobilna wersja,. Pozdrawiam Karol PS. Nie wiem, czy nie łamie regulaminu tym pytaniem. Ale wiem że kto pyta nie błądzi, lepiej spytać niż żyć w niepewności.
  7. Witam Chciałbym zakupić sobie w miarę dobrą lornetkę, która długo posłuży. Jestem krótkowidzem i nosze okulary ze szkłami -3 - nie wiem jak to się ma do lornetek - czy to jest jakiś problem? Lornetki chciałbym używać, przede wszystkim do obserwacji przyrody, ale i czasem do obserwacji przestrzelin na tarczy podczas strzelania z wiatrówki. (na odległości 50 metrów pomimo iż strzelam z dobrą optycznie luneta niestety nie widzę tych przestrzelin - o średnicy 5.5 mm - może też dlatego że na czarnym tle są mało widoczne). Dlatego w temacie zapytałem o lornetkę z zoomem - kierując się amatorskim myśleniem że może takowa była by lepszym rozwiązaniem dla mnie. Podobają mi się takie modele (co nie znaczy że są dobre dla mojego przypadku i proszę o pomoc) Lornetka Nikon Aculon A211 Zoom 10-22x50 Olympus DPS 8-16x40 zoom i widzę że popularna tu jest na forum lornetka Nikon 10x50 EX - (pierwsza obawa w jej przypadku to to że powiększenie w lunecie na wiatrówce mam powiększenie 9x ) Co do dwóch pierwszych to - ogólnie jak się czyta dlaczego nie z zoomem to często się podaje "bardziej wrażliwe na uszkodzenie mechanizmy" Czy w praktyce serio tak jest że te zoomy po jakimś czasie ulegają awariom ???? Może ktoś z autopsji też mógłby coś od siebie napisać czy to prawda. Zależy mi bo inwestując około 500 zł to dla mnie dużo i chciał bym aby sprzęt był odpowiedni dla moich potrzeb i nieawaryjny. Będę wdzięczny za kazdą poradę.
  8. Posiadam lornetk która dość dawno kupilem Celestron 10-30x50 I mam pytanie czy ujrze nia jakos w sensownym ksztalcie Galaktyke Andromedy PS to moj pierwszy wpis wiec witam wszystkich
  9. Właśnie stałem się posiadaczem nowej lornetki Levenhuk 16x42 KARMA PRO . Potrzebowałem czegoś kompaktowego z dość sporym powiększeniem do obserwacji dziennych i natknąłem się na tą firmę, która raczej m nic nie mówiła...Lornetka jest rzeczywiście kompaktowa i pierwsze wrażenia są raczej pozytywne (choć czego można się spodziewać za 550zł ). Lornetka ma o dziwo dożywotnią gwarancję, jest wodoodporna , nadaje się akurat do plecaka na piesze wycieczki..Postaram się coś naskrobać po pierwszych obserwacjach.. Poniżej kilka fotek
  10. Co myślicie o tej lornetce? Posiadam teleskop Celestrona 130/600 i chce kupić lornetkę do kompletu, Pozdrawiam :D http://teleskopy.pl/product_info.php?cPath=25_65&products_id=1324&lunety=Lornetka_astronomiczna_Celestron_SkyMaster_15x70_(BaK-4)_+_adapter_do_statywu_+_futera%B3
  11. Szanowni, mieliście może w rękach lornetkę ZEN-RAY ED2 7x36? W sieci znalazłem tylko testy większych modeli tej marki i wypadły one zachęcająco, zwłaszcza w stosunku do ceny.
  12. Co sądzicie o lornetce Nikon Action EX 10x50 CF? mam do wydania max. 600 zł, mieszkam w mieście oraz jestem początkowym. Chciałbym żeby do lornetki nie był potrzebny statyw. Czy biorąc pod uwagę cenę oraz moje warunki znajdę coś lepszego czy kupować tego Niakona?
  13. Klasyczne porro - ginący gatunek... Ogólny widok zestawu SE Od niemal trzech lat jestem szczęśliwym użytkownikiem lornetki, która wraz z dwoma innymi modelami serii SE, uchodzi za jedną z najlepszych lornetek porropryzmatycznych jakie zostały wyprodukowane. W tym artykule postaram się przybliżyć Wam jej cechy. Lornetki porropryzmatyczne postrzegane są przez miłośników astronomii jako idealne instrumenty optyczne do poznawania nieba i do pierwszych, prostych obserwacji. Jednak od niedawna daje się zauważyć ukierunkowanie na obserwacje lornetkowe także wśród zaawansowanych miłośników astronomii, dla których lornetka jest podstawowym instrumentem obserwacyjnym. Sięgają oni po instrumenty z wyższej półki jakościowej niż osoby początkujące, a ich wyborem często stają się lornetki dedykowane, czyli z indywidualnym systemem ustawiania ostrości w okularach i z obiektywami o średnicy od 70 mm wzwyż. Wśród nich najpopularniejszymi są modele 15×70 i 16×70, rzadziej 10×70 i 12×70. Kolejnym etapem są już duże lornety o obiektywach 80?110 mm. Przy tych olbrzymach, seria lornetek Nikon SE to maleństwa o parametrach 8×32, 10×42 oraz nieco większa 12×50. Dwie pierwsze wspaniale nadają się do obserwacji przyrodniczych, cenione są wśród obserwatorów ptaków, natomiast model 12×50 uznawany jest za jedną z najlepszych lornetek astronomicznych w swojej klasie parametrów. Powiększenie 12×, chociaż dość spore jak na obserwacje ?z ręki?, czyli bez statywu, świetnie nadaje się do obserwacji nieba, dając z obiektywami o średnicy 50 mm źrenicę wyjściową ok. 4,2 mm, co pozwala na uzyskanie bardzo kontrastowych, ostrych obrazów. Takie parametry pozwalają na skuteczniejsze wyłuskiwanie z tła ulotnych mgiełek obiektów głębokiego nieba, oraz zwiększają zasięg gwiazdowy w porównaniu do lornetek 10×50 (zysk w granicach 0,5?0,8 magnitudo). Przyjrzyjmy się zatem bliżej tej lornetce, często nazywanej Świętym Graalem obserwatora lornetkowego. Opakowanie i dodatki Lornetka spakowana jest w kartonik, w którym znajdziemy miękki futerał zamykany na rzep, pasek na szyję oraz oczywiście lornetkę. Sam futerał, o ile ładny w wyglądzie i porządnie wykonany, trudno nazwać ochronnym ? mile widziany byłby futerał sztywny, który odpowiednio chroniłby nasz cenny sprzęt optyczny. Wewnątrz futerału metka oznajmia nam, że: Case made in China. Dla pewności, na kartonie widnieje informacja, że: Binoculars: Made in Japan. Pasek jest wygodny, poszerzony na odcinku szyjnym. Futerał nie posiada opcji zawieszenia na pasku, ale został on tak zaprojektowany, że może być noszony wraz z lornetką zawieszoną na pasku. Zatyczki ochronne na obiektywy są dobrze spasowane z korpusem, choć nieco zbyt płytkie ? przy wyjmowaniu lornetki z futerału mają tendencję do zsuwania się z tubusów. Natomiast od strony okularów lornetka nie posiada typowych zatyczek, a raczej deszczochron, który luźno spoczywa na gumowych muszlach ocznych i to tylko wtedy, gdy lornetka znajduje się w pozycji pionowej, czyli np. wisi na szyi obserwatora. W innym przypadku deszczochron spada z okularów. Osobiście obserwuję w okularach korekcyjnych, więc muszle oczne mam na stałe odwinięte, co pozwala deszczochronowi trzymać się nieco pewniej. Na wszelki wypadek jednak dokupiłem zintegrowane, głębokie zatyczki okularowe Opticron, które pasują do serii SE. Zamiennik deszczochronu W kartonie znajdziemy również instrukcję obsługi, dokumenty gwarancyjne oraz ulotkę informacyjną o całej serii SE. Nikon daje na lornetki 10-letnią gwarancję. Korpus Po opisie skromnych dodatków, przejdźmy do konkretów. Od razu wspomnę, że obcowanie z tą lornetką to czysta przyjemność. Jej stylistyka nawiązuje do klasycznych standardów bez zbędnych udziwnień nie wymuszonych specyfiką konstrukcji optycznej. Lornetka wygląda lekko i smukło, wręcz nieco ascetycznie. Obudowa nie posiada żadnych ostrych krawędzi, nawet elementy mostka są odpowiednio wyprofilowane i zaokrąglone. Właśnie mostek, który jest konstrukcją otwartą, nadaje całości lekkości i swoistego stylu. Klasyczne wzornictwo uzupełnione jest solidną konstrukcją wykonaną ze stopu magnezu, która oklejona jest niezwykle przyjemną w dotyku, antypoślizgową powłoką w kolorze szarym. Faktura ogumowania przypomina skórę i, jak już wspomniałem, jest bardzo przyjazna dla skóry dłoni. Ogumowanie ściśle przylega do korpusu, a wszelkie łączenia wykonane są wręcz idealnie. Całość jest dobrze wyważona, a lornetka świetnie leży w dłoniach, co jest niewątpliwą zaletą wynikającą z dopracowania ergonomii korpusu. Kolorystyka samego mostka wpada w odcień grafitowy. Złote grawerowanie na części mostkowej upewnia nas, że nasz model to Nikon 12×50 5°, natomiast na spodniej części mostka widnieje zabezpieczony indywidualny numer seryjny modelu. Muszle oczne to kolejny element, który kojarzy się z klasyką ? proste, gumowe, z możliwością odwinięcia w przypadku obserwacji w okularach korekcyjnych. Mimo prostego kształtu muszle wygodnie przylegają do oczodołów, a odwinięcie nie powoduje utraty cennych milimetrów wartości eye-relief (odsunięcia źrenicy wyjściowej). W przypadku intensywnego użytkowania lornetki i częstego odwijania muszli ocznych warto pomyśleć o okresowym natłuszczaniu ich, np. wazeliną, by zapobiec ich pękaniu. Zbliżenie na okulary i pokrętło ostrości. Jedna muszla oczna odwinięta W przypadku obserwacji astronomicznych ważną kwestią jest możliwość podłączenia lornetki do statywu fotograficznego. W tym przypadku klasyczna konstrukcja Nikona pokazuje swoją słabszą stronę. Lornetka nie posiada gwintowanego gniazda na adapter statywowy, a funkcję łącznika przejmuje drążek centralny (oś centralna) wraz z dedykowanym adapterem Nikona, niestety, dość drogim. Mnie udało się kupić lornetkę wraz z adapterem firmy Docter do serii Nobilem, którego zacisk idealnie pasuje do średnicy drążka Nikonów SE. Lornetka zamocowana na statywie poprzez adapter Doctera Zbliżenie na mocowanie klamry adaptera statywowego Korpusy serii SE nie są ani wypełnione azotem, ani wodoodporne, są natomiast świetnie spasowane i uszczelnione. Wilgoć i kurz nie powinny być zatem dla nich niebezpieczne, choć producent nie daje gwarancji na zanieczyszczenia wewnątrz tych lornetek. Jak dotąd, nawet w warunkach wysokiej wilgotności nie zdarzyło mi się zaparowanie optyki od wewnątrz. Nie ryzykowałbym jednak użytkowania serii SE w warunkach deszczowych. Elementami najbardziej narażonymi na dostęp kurzu i wilgoci są okolice tulejek-prowadnic okularów. Ponieważ użytkownicy tańszych lornetek narzekają na intensywny zapach ogumowania, wspomnę, że ogumowanie Nikonów SE wydziela delikatną, przyjemną w odbiorze, woń. Waga samej lornetki to ok. 900 gramów, co jest świetnym wynikiem dla modelu 12×50. Mechanika Mechanika lornetki to mechanizm ustawiania ostrości, czyli praca pokrętła ostrzenia, sztywność mostka okularowego, praca rozstawu okularów oraz praca pierścienia mechanizmu korekcji dioptrii w prawym okularze. Pokrętło ostrzenia jest wąskie, co jest kolejnym nawiązaniem do klasycznych rozwiązań, a jego praca jest bardzo pewna i precyzyjna, bez żadnych luzów w całym zakresie obrotu. Pracuje ono z należytym oporem. Osoby przyzwyczajone do szerokich pokręteł znanych z nowszych modeli lornetek mogą mieć na początku pewne problemy z idealnym trafieniem palcem wskazującym w pokrętło ?na ślepo?, czyli w czasie obserwacji, ale po nabraniu doświadczenia i wyczuciu lornetki, problem znika. Zakres pracy pokrętła ostrości to nieco mniej niż półtora obrotu, co daje wynik w okolicach 500 stopni. Pozwala to na precyzyjne ustawienie ostrości, ale jednocześnie sprawia, że aby przejechać cały zakres ostrzenia trzeba się nieźle nakręcić. Mostek okularowy jest sztywny i nie gnie się nawet pod sporym naciskiem. System ostrzenia oparty na pokrętle centralnym pozwala na wykorzystanie lornetki do celów przyrodniczych, a jego kultura pracy zapobiega niepożądanej utracie ostrości w czasie obserwacji astronomicznych. Korpus z pryzmatami i mostek z drążkiem centralnym Mostek od przodu Regulacja rozstawu okularów również jest płynna, a zarazem na tyle sztywna, że nie rozregulowuje się podczas obserwacji. Podziałka rozstawu posiada zakres od 60 do 70 mm, ale faktyczny rozstaw to 53?73 mm. Pierścień korekcji dioptrii to praktycznie cała obudowa prawego okularu. Pracuje on ze sporym oporem, co pozwala na dokładną regulację i zapobiega przypadkowemu przestawieniu. Zakres korekcji to +/? 4D. Optyka Przejdźmy teraz do serca lornetki, czyli do optyki. Miałem do czynienia z wieloma typami i modelami lornetek, ale optyka Nikona to prawdziwe dzieło sztuki. Powłoki FMC widoczne są na wszystkich powierzchniach optycznych. Soczewki obiektywów mienią się zielenią i lekkim fioletem, pryzmaty fioletem, a soczewki okularów łączą zieleń i delikatny fiolet. Wygląda to na przemyślaną kombinację dla uzyskania maksymalnej transmisji, zapewne około 95%. Powłoki są tak skuteczne, że przeglądnięcie się w soczewkach obiektywów jest praktycznie niemożliwe. Widać za to wnętrze lornetki, a właściwie to, co da się dostrzec, bo jest ono bardzo starannie wyczernione i zmatowione, a tubusy są dodatkowo delikatnie karbowane. Okolice pryzmatów zdają się być półmatowe. Okolice źrenic wyjściowych wykazują jedynie bardzo niewielkie pojaśnienia. Z dostępnych mi informacji wynika, że kolimację wykonuje się poprzez regulację obrotu obiektywów na pierścieniach mimośrodowych, co oznacza solidne spasowanie i mocowanie pryzmatów i równa się wysokiej odporności na rozkolimowanie. Mój egzemplarz jest idealnie skolimowany, a powtarzalność jakościowa tej serii jest bardzo wysoka, co praktycznie wyklucza trafienie na egzemplarz rozkolimowany, chyba że jest to lornetka z drugiej ręki po bardzo ciężkich przejściach. Widok od strony obiektywów wraz z wnętrzem tubusów Pole widzenia okularów to 60°, co oznacza, że pole wynikowe to 5° (60°/12×). Może nie brzmi to imponująco, ale 60° to wartość bliska ergonomicznemu polu oka ludzkiego, co powoduje, że mamy wrażenie zagłębiania się w obraz bez tzw. ?efektu studni?, a pole widzenia lornetki jest komfortowo obejmowane wzrokiem bez konieczności rozglądania się po nim. Wygodę obserwacji pogłębia fakt, że praktycznie całe pole widzenia jest ostre. Za każdym razem, gdy obserwuję tą lornetką, czy to w dzień obiekty ziemskie, czy nocne niebo, mam wrażenie, że przykładam do oczu magiczny instrument, który sprawia, że moje oczy zdolne są powiększać 12×, a pomiędzy nimi a celem obserwacji nie ma dodatkowej optyki! Odsunięcie źrenicy wyjściowej to 17,4 mm. Obawiałem się, że w połączeniu z klasycznymi muszlami ocznymi, może to być zbyt mało dla okularnika, ale okazało się, że płytkie osadzenie soczewek okularów zapobiega utracie części eye-relief (tak jak w przypadku odwiniętych muszli ocznych, o czym wspomniałem wcześniej) i, mimo dość grubych szkieł w okularach korekcyjnych, mogę objąć wzrokiem całe pole widzenia. Niestety, taki sposób obserwacji nie chroni oczu przed oświetleniem bocznym, które może nieco psuć wrażenia obserwacyjne. Jest to jednak efekt dotyczący wszystkich lornetek. Widok od strony okularów. Jedna muszla oczna odwinięta Ze specyfikacji wynika, że minimalna odległość ostrzenia to 7 metrów. Z moich pomiarów wynika, że jest to nieco mniej niż 6 metrów. Wrażenia obserwacyjne Nikon 12×50 SE zapewnia wspaniałe przeżycia obserwacyjne. Tu mógłbym zakończyć ten rozdział, bo trudno opisać coś, czego należy doświadczyć osobiście. Ale spróbuję coś dodać. Pole widzenia jest płaskie i doskonale skorygowane. Dystorsja poduszkowa jest znikoma i widoczna jedynie przy samej krawędzi pola. Aberracja chromatyczna pomijalna, widoczna jedynie na kontrastowych krawędziach obiektów lub przy nieosiowym patrzeniu. Biel jest biała, kolory odwzorowane wiernie. Obraz kontrastowy, ostry, krystalicznie czysty. Optyka jest tak ostra, że nie musimy zastanawiać i wpatrywać się czy poprawnie ustawiliśmy ostrość na obserwowanym obiekcie ? jest to oczywiste. Wysoka rozdzielczość pozwala na dostrzeżenie najmniejszych detali dostępnych dla lornetki 12×50. Mamy po prostu świadomość, że wyciskamy z tych parametrów maksimum wydajności. A czego możemy spodziewać się podczas obserwacji nocnego nieba? Punktowych, ostrych gwiazd w praktycznie całym polu widzenia, wspaniałej ostrej i kontrastowej tarczy Księżyca oraz kontrastu pozwalającego wyłuskiwać mgławice i galaktyki o niskiej jasności powierzchniowej, a te jaśniejsze świetnie odcinają się od tła. Gwiazdy pozbawione są przebarwień, zniekształceń czy flar. Co więcej, lornetka daje nowe możliwości w polowaniach na ciemne mgławice, które, dzięki wysokiej sprawności optycznej Nikona, nagle stają się widoczne. Brak aberracji chromatycznej i wysoki kontrast pozwalają na obserwacje szczegółów tarczy słonecznej (z folią ND5!) takich jak plamy z obszarami cienia i półcienia wraz z ich subtelnymi przejściami oraz pochodnie. Pamiętam, jak obserwowałem swego czasu Księżyc z przechodzącymi przed jego tarczą chmurami. Piękny, niezapomniany widok, na który składały się: kolorystyka, plastyczność i trójwymiarowość obrazu. Mimo powiększenia jedynie 12×, obserwacje szczegółów tarczy księżycowej przez Nikona zamocowanego do statywu robią na obserwatorze naprawdę duże wrażenie ? ostrość i wyrazistość detali przebija jakością nawet większe lornetki. Świetnie skorygowane aberracja chromatyczna oraz balans bieli sprawiają, że przejścia światło-cień przy linii terminatora są ostre i kontrastowe, cienie nie wpadają w fiolet, a kolorystyka oświetlonej powierzchni Księżyca nie jest wyblakła. Odblaski i duszki są bardzo dobrze kontrolowane. Nawet bardzo jasny obiekt w centrum pola widzenia (np. latarnia) powoduje jedynie jednolitą, naturalną poświatę wokół niego, a w przypadku Księżyca odczuwamy spadek kontrastu wynikający z jasnego tła nieba. Niewielkie odblaski pojawiają się jedynie w przypadku jasnego źródła światła leżącego tuż poza polem widzenia. Patrząc osiowo nie dostrzeżemy także duszków, choć niewielkie pojawiają się w specyficznych warunkach ustawienia oczu względem okularów. Jaskrawe światło tylne nie wprowadza znaczących odblasków w optyce okularów, a te, które się pojawiają, są praktycznie pomijalne. W dzień, lornetka bardzo dobrze spisuje się podczas obserwacji nawet pod bardzo jasne światło, a w warunkach słabego oświetlenia daje wyraźne, jasne obrazy. Podsumowanie Mój egzemplarz kupiłem z drugiej ręki (a dokładniej ? z trzeciej) mając możliwość osobistego sprawdzenia stanu jego mechaniki i optyki dzięki uprzejmości poprzedniego właściciela, a zakup sprzętu tak wysokiej jakości usprawiedliwia nawet kilkusetkilometrową podróż. Moje podstawowe obawy miały związek z komfortowym odsunięciem źrenicy wyjściowej, gumowymi muszlami ocznymi, brakiem wodoodporności oraz brakiem gniazda na adapter statywowy. Wszystkie te wątpliwości były skutkiem wcześniejszego obcowania z lornetkami o nowszej konstrukcji. Jednak przecież zaczynałem od radzieckiej Tento BPC 10×50, która również nie miała gniazda na adapter statywowy, nie miała regulowanych muszli ocznych i nie była wodoodporna (a nie pamiętam, by kiedykolwiek zaparowała od wewnątrz!). Już przy pierwszym kontakcie z Nikonem wiedziałem, że to sprzęt wyjątkowy i po prostu nie wypadało go nie kupić. Lornetka oczarowała mnie zarówno wyglądem, mechaniką, jak i właściwościami optycznymi. Okazało się, że bez problemu da się nią obserwować w okularach, adapter statywowy był w zestawie, a brak wypełnienia azotem? nagle przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Lornetka Nikon SE ma pewną dziwną cechę ? kiedy raz się ją chwyci w dłonie to nie ma się ochoty jej odłożyć. Staje się jakby częścią obserwatora. Brzmi zachęcająco, prawda? Niestety, mam też przykrą informację ? firma Nikon oznajmiła niedawno, że zaprzestaje produkcji serii SE. Oznacza to, że po wyczerpaniu sklepowych zapasów magazynowych pozostanie polowanie na egzemplarze używane. Jak na razie rynek wtórny tych lornetek praktycznie nie istnieje, a jeśli jakieś pojedyncze egzemplarze pojawiają się na giełdach, są one zazwyczaj dostępne w USA. Seria SE nie jest tania, ale świadomie nie podaję tu cen, gdyż osoby nie mające do tej pory styczności z tymi lornetkami mogą się zniechęcić, a ci, którzy mieli możliwość obserwacji nimi, ceny znają i wiedzą, że nie są przesadzone. W przypadku serii SE cena po prostu wynika wprost z jakości sprzętu, a po zakupie, świadomy obserwator nie będzie żałować ani jednej wydanej złotówki. Nikon 12×50 SE, biorąc pod uwagę właściwości optyczne, centralną regulację ostrości, kompaktowe gabaryty oraz niską wagę, nie ma praktycznie konkurencji. Pod względem optycznym może z nim konkurować Fujinon 10×50 ? lornetka o nieco szerszym polu widzenia i świetnej transmisji, ale za to dużo cięższa, bulwiasta i nie tak uniwersalna ze względu na indywidualne ostrzenie dla każdego okularu. Zakończę stwierdzeniem, że decydując się na zakup Nikona SE, możemy być pewni, że stajemy się posiadaczami lornetki kultowej, o najwyższej jakości optyce zamkniętej w klasycznej konstrukcji porropryzmatycznej. A najlepiej jest przekonać się o tym osobiście, czego wszystkim życzę! Oryginalny tekst ukazał się w miesięczniku Astronomia w listopadzie 2014 (wersję on-line znajdziesz również na stronie www.astronoce.pl)
  14. Witam. Myślę o lornetce kątowej. W głowie siedzi mi TS 70 mm 90*. Dlatego akurat ta? Ano dlatego, że jest lekka. I jest kątowa. Jakie założenia ma spełniać i do czego będzie używana? Ano lornetka musi być lekka. No i oczywiście kątowa. Wygoda przede wszystkim. Służyła będzie do obserwacji astro, głównie gromady otwarte, choć w klasyki takie jak M42, czy M31 oraz Księżyc, czy Słońce pewnie też wyceluję jak dorobię się filtrów z folii ND5. Ale i Księżyc i Słońce nie będą jej głównymi celami. Od tego mam MAK'a. Przeważnie będą to gromady otwarte. A lekka ma być z tego względu, iż chciałbym z nią również wyskoczyć w góry. Plener pewnie też będę chciał z niej poobserwować. Co jeszcze? Na pewno musi mieć możliwość wymiany okularów w standardzie 1,25", to jest warunek konieczny. Wyjątkiem może być lornetka, która nie będzie miała okularów w standardzie 1,25", ale pod warunkiem, że mimo to będzie możliwość zmiany okularów i okulary będą w zestawie. Nie chcę się bawić w sprowadzanie okularów z zagranicy. Dlatego opcja ze standardem 1,25" wydaje się bardziej realna. Zakres powiększeń jaki mnie interesuje to coś około 15x (18x) i 35x. I teraz pytanie, która lornetka "oferuje" to co powyżej? Czy ten TS 70 mm będzie dobrym wyborem? Czy ewentualnie osoby, które miały styczność z tą konkretną lornetką mogłyby coś o nie napisać? O wrażeniach z obserwacji? O jakości wykonania lornetki, choć w tym wypadku chodzi mi głownie o jakość optyki? Nie jest powiedziane, że to musi być ten TS, bo na pewno zastanowię się nad innymi opcjami, nad większą aperturą również. Ewentualnie, która kątówka spełniłaby powyższe założenia? Z góry dziękuję za wszystkie rady. Pozdrawiam. Mateusz.
  15. Witam, na wstepie chciałem sie przywitać bo to mój pierwszy post :) Czytałem wiele tematów o teleskopach oraz lornetkach, jednak nie znalazlem prawie wcale informacji o lunetach jago pierwszym narzedziu do oglądania nieba. Najrozsądniejszym dla mnie wyborem była by mała synta 6 lub 8 jednak na tę chwile jest to raczej niemozliwe, bo mieszkam w bloku i poprostu nie widze mozliwosci obserwacji, (jescze pół roku temu mieszkałem w domu na przedmiesciach z podwórkiem itd.) Kolejnym przyrządem który jest polecany to lornetka - mam stara niemiecką lornetke z DDR 10x40 jednak tu pojawia sie problem strasznie nie lubie patrzec przez lornetki praktycznie nigdy nie spoglądam przez dwa okulary tylko patrze przez jeden, widze wtedy ostrzej i lepiej mi sie ogląda :) no cóz tak juz jest. Wiec myslalem ze dobrym przyrządem dla mnie byłaby luneta mysle o tak zwanych spotting scope tych z przedzialu 20x80, czy jest to rozsądne rozwiązanie? jesli tak to jakie firmy polecacie oczywsicie najlepiej jakies budżetowe bo niechce narazie wydawac za lunete tyle ile za calkiem calkiem teleskop :)
  16. Zwola 10/11.10.2015 21.50-00.50 Jules - lornetka 22x85 BA8 Polaris - lornetka 15x85 BA8 Noc z soboty na niedzielę zapowiadała się szczególnie. Nie tylko dzięki perspektywie weekendu, ale i wspaniałego nieba, które utrzymywało się niemal cały dzień. Zmrok zapadał pod znakiem krystalicznie czystego, głęboko granatowego nieba, więc postanowiliśmy z Julesem wybrać się do Zwoli, która jako jedyna miejscówka w okolicach Poznania pozwala nam na pełne wykorzystanie takich warunków. Ruszyliśmy chwilę po 21 i na miejscu byliśmy przed 22. Rozstawiliśmy się na starym miejscu, drodze gruntowej pomiędzy polem a małym zagajnikiem, który oddziela obserwatorów od świateł wsi i łuny Poznania. Na pierwszy rzut poszły nisko położone letnie ostatki - M11 i okolice. Następnie zabraliśmy się za letnie smaczki wyżej położonej Drogi Mlecznej, lecz szybko odczuliśmy głód jesieni i jak tylko Kasjopeja wzniosła się nad korony drzew, to na nią skierowaliśmy lornetki. Jules po swojemu omiatał niebo swoimi 22x, a ja skompletowałem założony krótko przed obserwacjami plan. Byłem w trakcie tłumaczenia kolejnego artykułu Phila Harringtona z serii Binocular Universe i właśnie on natchnął mnie wyborem pierwszych obiektów. Nie mając mapki, musiałem nieco poszperać w pamięci i w atlasie Interstellarum, by odtworzyć położenie trzech pierwszych wpisów w katalogu Trumplera. Okazało się, że są to trzy tak różne gromady otwarte, że nawet opisy Phila tego nie oddają. Trumpler 1 to malutka gromada leżąca w Kasjopei bardzo blisko M103. Musiałem nieco poszukać wśród gwiazd, bo nie wiedziałem czego się spodziewać. W końcu moją uwagę zwróciła "gwiazdka", którą zdradziła lekka nieostrość. Oczywiście, jest wyraźnie nieostra, taka "kulista", choć to gromada otwarta. Gromadka tworzy nieco kopnięty czworobok z trzema okolicznymi gwiazdkami. Tyle razy odwiedzałem ten region z Syntą 8" i różnymi lornetkami, a nigdy nie zatrzymałem się przy tej niepozornej gromadzie. Oczywiście, w 15x była tylko malutkim szarym kłębkiem bez śladu rozbicia, ale rozkład jasności wzrastającej ku centrum podpowiada, że właśnie tam są najjaśniejsze gwiazdy gromady. Ogólnie, w polu 3,5° widok był imponujący. Oprócz malutkiej Tr 1 pięknie prezentowały się: M103, duża NGC 663 i niemal równomiernie rozłożone od niej mniejsze NGC 659 i NGC 654. Okolice gromady Trumpler 1. Źródło: sky-map.org Następnie skierowałem się ku Tr 2 leżącej w Perseuszu. Droga wiodła przez Gromadę Podwójną, która jak zwykle skradła mi sporo czasu - po prostu nie mogłem od niej oderwać wzroku. Zarazem wspaniały, monumentalny jak i bajeczny widok. No ale w końcu ruszyłem do Trumplera 2. Gromada leży w dużo spokojniejszej okolicy niż Tr 1. Samo dojście jest łatwe, a gromada wyraźna, choć jej kształt może zmylić kogoś, kto nie wie, że to faktycznie gromada. Pierwsza myśl (Julesa i moja) to podobieństwo do Cr 399, czyli Wieszaka. Zapisałem, że to "luźne skupisko siedmiu gwiazd tworzących wzór przekręconego Wieszaka. Trzecia gwiazda wzoru jest najjaśniejsza i wyraźnie pomarańczowa. Zerkaniem nie widać żadnej mgiełki nierozdzielonych gwiazd. Pod gromadą leży rządek kilku słabych gwiazdek, które są wyraźne w 22x, a w 15x zlewają się w podłużną mgiełkę przypominającą galaktykę ustawioną krawędzią". (gdzie "pod" oznacza w rzeczywistości południowy wschód) Okolice gromady Trumpler 2. Źródło: sky-map.org Do Trumplera 3 wiedzie dość daleka droga. Leży on w Kasjopei, przy granicy z Żyrafą. Nawigację najlepiej rozpocząć od Gromady Podwójnej i iść za kolejnymi gwiazdami w luźnym, długim łańcuszku w kierunku rozległych gromad Cr 33 i Cr 34 leżących w kompleksie mgławicy Dusza. Następnie, przez trójkąt prostokątny z dość jasnych gwiazd i kolejne dwie gwiazdy z "łańcuszka", dotrzemy do wyraźnego, sporego skupiska gwiazdek, które bardzo się wyróżnia w mało urozmaiconym polu. To właśnie gromada otwarta Trumpler 3. Z trzech opisanych najbardziej przypomina klasyczną gromadę. Zanotowałem: "wyraźne, luźne, spore skupisko gwiazdek z kilkoma gwiazdkami odchodzącymi w bok, na kształt ogona. Bardzo ładnie prezentuje się zerkaniem". Okolice gromady Trumpler 3. Źródło: sky-map.org Jednak dla mnie odkryciem sesji były dwie ciemne mgławice w Łabędziu. Trafiłem na nie przypadkowo, wędrując od Deneba, przez Pelikana i Amerykę Północną na północny wschód wzdłuż płaszczyzny Drogi Mlecznej, zachwycony bogactwem tego regionu. Nagle w polu widzenia pojawiła się bardzo wyraźna ciemna mgławica o kształcie meduzy z parzydełkami, a obok niej druga, nieco mniej wyraźna, bardziej smukła, podłużna, którą nazwałem nurkiem. Im dłużej się w nie wpatrywałem, tym wyraźniej odcinały się od gwiezdnego tła stając się niemal trójwymiarowe, a dodatkowo całe pole widzenia sprawiało wrażenie, że gwiazdy faktycznie są tłem dla ciemnych mgławic. Musiałem sprawdzić w atlasie gdzie dokładnie jestem i nieco się naszukałem, by zlokalizować te obiekty. Okazało się, że w tych poszukiwaniach Interstellarum mnie "oszukał". Błędnie zidentyfikowałem obiekty jako B 361 i LDN 961, choć nie pasowały mi ich kształty w atlasie. Natomiast LDN 963, faktyczny "nurek", oznaczona jest w nim jako słaby symbol, a nie faktyczny kontur. Co więcej, w atlasie kontury B 361 i LDN 961 są rozłączne, a w polu widzenia LDN 961 jest logiczną kontynuacją B 361. Tak więc finalnie i w pewnym uproszczeniu B 361 i LDN 961 to meduza, a LDN 963 to nurek. A co jeszcze więcej, po dokładnej analizie mojego "szkicu" widzę, że warunki pozwoliły mi na zarejestrowanie cienkich parzydełek meduzy ciągnących się aż do gwiazdy 63 Cyg, a dalej widziałem kolejne rozszerzenie ciemnego obszaru, który okazał się fragmentem smugi Le Gentil 3 kończącej się na B 356. Jestem tego pewien dzięki dość dokładnemu odwzorowaniu charakterystycznych układów gwiazd na swoim "szkicu". Wniosek jest taki, że żadne zdjęcie nie odda wrażeń wizualnych przy okularze (lub okularach, tym bardziej), a wiarygodność atlasów należy traktować z dużą ostrożnością. Szczegółowość i smaczki takich widoków dają wielokrotnie więcej niż jakiekolwiek zdjęcie. Naturalne różnice jasności gwiazd i brak przeładowania pola widzenia gwiazdami spoza zasięgu optyki sprawiają, że obrazy i wrażenia są po prostu wiarygodniejsze. Fragment mapy okolic NGC 7000 z ciemnymi mgławicami B 361 i LDN 963. Autor: Marek "Panasmaras" Nawrocki Link do pełnej wersji: MAPA Reszta sesji to powroty do starych znajomych. Po wzniesieniu się Wieloryba i Rzeźbiarza odwiedziłem galaktykę NGC 253 i pobliską gromadę kulistą NGC 288. Zerkaniem dostrzegłem też błysk galaktyki NGC 247, ale tę widziałem lepiej w Zatomiu. Jak już jesteśmy przy Wielorybie, na koniec sesji wycelowałem w mgławicę planetarną NGC 246. Leży w bardzo łatwym miejscu, a gwiazdy z którymi mgławica tworzy trójkąt niemal równoboczny są widoczne gołym okiem. W 15x mgławica była oczywistym, sporym szarym kółkiem, o jednorodnej strukturze. Oczywiście M31 i M33 zachwycały, a na koniec zafundowaliśmy sobie Plejady, M1 i gromady w Woźnicy. Jednak przed 1 Jules stwierdził, że za lekko się ubrał i chyba trzeba wracać. Jeszcze chwilę popatrzeliśmy w kryształowo czyste niebo, dopiliśmy gorącą herbatę... "I znowu nocy będzie mało" chciałoby się zaśpiewać, ale trudno. Odwrót na wcześniej upatrzone pozycje. Przed 2 byliśmy w królestwie sodówek.
  17. Dla uporządkowania tematyki założyłem osobny wątek. Wrzucam tu zaktualizowane listy obserwacyjne z gwiazdami podwójnymi, które można próbować rozdzielić lornetkami. Podział list: 50 mm / 70 mm / 100 mm. Oczywiście, wiele zależy od powiększenia lornetki, ale zakres separacji jest na tyle spory, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Bardzo dziękuję Newborn_Sailorowi za uaktualnienie list na podstawie katalogu WDS. Listy zamieszczę również na Astronocach. Podwojne_50mm_aktualizacja_2015-07-30.pdf Podwojne_70mm_aktualizacja_2015-07-30.pdf Podwojne_100mm_aktualizacja_2015-07-31.pdf
  18. Witajcie, zaczynam dopiero swoja przygode z obserwacja nieba. Do tej pory wyszukiwalem obiekty golym okiem przy pomocy aplikacji, teraz chcialbym troszke powazniej podejsc do tematu. Mieszkam w duzym miescie, ale obserwacji dokonywalbym na dzialce lub zacienionych miejscach z daleka od zrodel swiatla/w takich, ktore sie do tego nadaja. Stoje przed wyborem pierwszej lornetki i mam niemaly dylemat. Niestety nie znam nikogo, kto moglby pokazac mi obraz nieba z lornetki, wiec kupuje w ciemno. Duzo juz przeczytalem o modelach i na ten moment wyglada to tak: 1.) Ecotone KAMAKURA WP2 10x50 (426,99zl) http://www.ecotone.com.pl/produkty/lornetka-ecotone-wp2-10x50.html 2.) Nikon Action Ex 10x50 CF (545,37zl) http://www.zadowolenie.pl/foto/lornetki-i-lunet/nikon-action-10x50-ex 3.) Nikon Aculon a211 10x50 (329zl) http://www.ceneo.pl/nikon-aculon-a211-10x50-baa814sa-p22553595#tab=click Nie mam jak sprawdzic tych lornetek w nocy, wiec wiedza plynie tylko z internetu. Ogolnie wolalbym #3 Aculon a211, ale jesli #2 Nikon Action Ex 10x50 CF jest tego warty to jestem wstanie doplacic te 200zl (pojawily sie pokwekiwania, ze "dzisiejszy Action Ex to juz nie to samo co kiedys"). Nie przewiduje abym w najblizszych latach kupil druga (choc kto wie ;)). Zagadka pozostaje #1 Kamakura WP2, troche "no name", ale kilka osob na roznych forach bardzo ja polecalo porownujac do Nikona Action Ex (niektorzy twierdzili, ze go przewyzsza). Mimo, ze te lornetki mozna uzywac z powodzeniem bez statywu, niewykluczam ze z niego skorzystam z adapterem (mam statyw fotograficzny) Z tego co wyczytalem, na poczatek lepiej zostac przy 10x50, niz pakowac sie w 15x70, tudziez 20x80, choc podchodzac realnie do sprawy przypuszczam, ze takie modele i tak wykraczaja poza moj budzet (czytalem opinie, ze Celestron 15x70 czesto bywa wadliwy, wiec troche mnie to odrzuca.) Bylbym wdzieczny za merytoryczne opinie. Serdecznie pozdrawiam,
  19. Wiry, 21/22.07.2015 Yoop ? lornetka 22x85 Polaris ? lornetka 15x85 Większość prognoz przewidywała zachmurzenie, ale kilka wiarygodnych serwisów dawało nadzieję na dość pogodne niebo. Ponieważ nie udało się wyskoczyć poprzedniej nocy (co w sumie okazało się słuszne), postanowiliśmy nie zaprzepaścić tej szansy, póki Księżyc zachodzi wcześnie. Po popołudniowej ulewie nie spodziewaliśmy się cudów, więc byliśmy przygotowani na trudne warunki. Miejscówka okazała się jednak dość przyjazna, nawet trawa nie była przesadnie mokra. Kapitalną rolę zagrał tu lekki wietrzyk z południa, który zapobiegał wypiętrzaniu mgieł i osadzaniu wilgoci na optyce. Jednak niskie rejony nieba południowego były zasnute niskimi mgłami znad pól. Okolice zenitu były natomiast czyste. W takich warunkach dane nam było obserwować. Po szybkim przeczesaniu okolic Tarczy i Strzelca, stwierdziliśmy, że szkoda czasu na te rejony właśnie ze względu na ścielące się mgły i skierowaliśmy lornetki wyżej, w okolice Drogi Mlecznej. Otworzyłem atlas Interstellarum na stronie z Liskiem (mapa nr 29) i zacząłem poszukiwania kilku gromad, które od dłuższego czasu nie dawały mi spokoju. Zacząłem od dużej gromady NGC 6940. W mniejszych lornetkach pięknie się prezentuje jako spora okrągła mgiełka. Im wyższe parametry lornetki, tym gromada bardziej staje się skupiskiem słabych gwiazdek, a coraz mniej mgiełką, która niemal jednorodnie odcina się od tła. W 15x85 wygląda bardzo ładnie, szczególnie z okolicznymi jaśniejszymi gwiazdami, które ograniczają gromadę od południa i północy. Dodatkowo, w szerokim polu widać też od zachodu malowniczy łańcuszek 7-8 jaśniejszych gwiazd. Ostrzegam ? w większych lornetach gromada nie jest tak oczywista i można spędzić nieco czasu na próbach jej wyłuskania z pola gwiazdowego. Najlepiej zacząć od gwiazdy 52 Cyg, która ?należy? do zachodniej części Veila (NGC 6960). Około 5° na południe od NGC 6940 leży mało znana, obecna chyba tylko w atlasie Interstellarum, gromada Alessi 12. Dojdziemy do niej przechodząc przez gwiazdy 26 i 27 Vul do 28 Vul, która tworzy szeroką parę z gwiazdą HD 196753. Od nich wystarczy odbić nieco na wschód, by dotrzeć do ładnego układu pięciu dość jasnych gwiazdek przypominającego latawiec. Gwiazdy gromady odcinają się od tła przy zerkaniu i chociaż sama gromada nie ma wyraźnie zarysowanych granic, można dostrzec, że ?coś tam jest?, szczególnie na północny zachód od ?latawca?. Po tej egzotyce przesunąłem się na południowy zachód, do NGC 6938. Z atlasu wynika, że gromada jest mała i otacza jaśniejszą gwiazdkę. Będę szczery ? ciężko tam dostrzec coś, co przypomina gromadę otwartą. Wokół wspomnianej gwiazdki nie rzuca się w oczy żadne skupisko innych gwiazdek (na co wskazuje zdjęcie z katalogu NGC/IC), miałem jedynie wrażenie, że zerkaniem widać wokół niej delikatną poświatę. Złudzenie? Natomiast bardziej rzuciła mi się w oczy grupka gwiazd nieco na południowy wschód od gwiazdki z NGC 6938 w stronę 29 Vul. W 15x ten maleńki układ przypominający nieco miniaturkę gwiazdozbioru Kruka wygląda jak gromada, która przez chwilę zasiała we mnie wątpliwości, czy NGC 6938 została poprawnie zaznaczona w atlasie. Tak czy inaczej, 6938 opisywana jest jako prawdopodobna gromada otwarta lub po prostu grupa gwiazd, a w katalogu RNGC opisana jest jako nieistniejąca... Po tym wątpliwym sukcesie skierowałem się na północny zachód, przez ? Vul, ku perełce ? NGC 6885 (NGC 6882). Ta ?podwójna? gromada pięknie prezentuje się w szerokim polu lornetki. A dlaczego podwójna? Jako pierwsza rzuca się w oczy spora grupka gwiazd zawierająca jasną 20 Vul. Według mnie najładniejsza jest południowo-zachodnia część gromady, która przypomina mi otwartą miskę. Miskę z gorącą zawartością, bo przy uważnym przypatrzeniu się, nad miską widać... obłok pary! W rzeczywistości jest to druga część tej gromady (NGC 6882?) złożona ze słabych, dość ciasno upakowanych gwiazdek, które wspaniale prezentują się w większych lornetkach ? mglisty obłoczek skrzący się punkcikami gwiezdnymi. Obydwie grupy gwiazd świetnie ze sobą współgrają. Całości dopełnia przecinkowaty układ trzech jasnych gwiazd na północ od gromad, ze środkową, pomarańczową gwiazdką 19 Vul. I w tym momencie... ... około północy wiaterek ustał i obiektywy momentalnie zaparowały. Przez chwilę zastanawiałem się, dlaczego tło nieba stało się siwe, a ja nie mogę dostrzec kolejnej gromady otwartej, ale rzut oka na soczewki wyjaśnił wszystko. 15 minut po północy spakowaliśmy sprzęt i zakończyliśmy obserwacje. Po raz kolejny nie zawiódł mnie atlas Interstellarum, chociaż po sesji otwarte karty atlasu były niepokojąco wilgotne i zmieniły nieco stan skupienia z papierowego na szmaciany. Całe szczęście, po wyschnięciu wróciły do dawnej formy.
  20. Pomyślałem że skoro udało mi się dopracować montowanie sporej lornetki Skymaster 25x100, tak że obserwacje nią mogę uznać za komfortowe to może warto byłoby się tym podzielić. Może komuś się przyda. Wiele ATM-u tu nie ma, prawie wcale, jednak trochę inwencji własnej było. Po pierwsze: samo mocowanie lornety do dowolnej głowicy w wersji fabrycznej jest beznadziejne. Jest śruba metryczna 10mm a w niej gwint do głowicy fotograficznej 1/4 cala. Nie znam głowic gdzie można wkręcić śrubę 10mm, próba przykręcenia dowolnej stopki krótkim gwinetm 1/4 cala też nie wydaje się dobrym pomysłem. Nawet jeśli ta śruba nie pęknie (co wydaje mi się realne) to sztywnośc tego mocowania jest kiepska. Temat poruszałem już tutaj: http://astropolis.pl/topic/22114-kupiles-lornetke-podziel-sie-wrazeniami/?p=577523 Zrobiłem tak: użyłem płytkę mocującą z głowicy Triopo nb-3s, dziurkę w której jest śruba 1/4 cala rozwierciłem do 10mm. Płytka w tym miejscu jest dość cienka więc od dołu wcisnąłem w nią podtoczony krążek stalowy tak że idalnie wpasował się w otwór. Wpasował gdy płytkę rozgrzałem a stalowy krążek był schłodzony. Jak się temperatura wyrównała krążek jest nie do ruszenia. Całość nagwinotawłem i teraz w płytkę mogłem wkręcić 10mm mocowanie lornety. Nic nie ma prawa się urwać a drgania tłumione są nieporównywalnie lepiej. Płytka mocująca z widocznym pierścieniem stalowym i wrkęconą lornetą: Jak widać trafiłem pod dziwnym kątem ale używam głowicy kulowej więc to nie ma znaczenia. Po drugie: statyw. Na początek próbowałem fotograficzny ale był za mało stabilny, spojrzenie w zenit to koszmar. Kupiłem żuraw lornetkowy Astrokrak, duży ale z modyfikacjami. Poprosiłem Pana Janusza żeby zamiast standardowego mocowania lornetki zrobił mocowany identycznie kołnierz z gwintem foto 3/8 cala. Tak to wygląda: I z głowicą: Założenie było takie żeby do żurawia zamocować głowicę kulową i do niej lornetkę. Miało to dać większą swobodę w manewrowaniu lornetką, przykładowo cały czas siedzę na krzesełku mając statyw po swojej lewej stronie. Mogę wyciągnąć nogi dowolnie daleko bez obaw że będę kopał statyw. Mogę leżeć, siedzieć, do woli bez względu czy patrzę na horyzont czy zenit. Tak byłoby patrząc na horyzont: a tak w okolicach zenitu: Trzecia ważna rzecz: oryginalnie żuraw buja się góra-dół bez większego oporu. Strasznie mi to przeszkadzało, zwłaszcza gdy manewrowałem lornetką - wówczas przeciwwaga ciągnęła swoją stronę w dół bo część wagi lornetki była w moich rękach. Udręka. Podmieniłem więc w śrubie trzymającej ramię żurawia podkładki na jak największe i skręciłem ją dość mocno. Wystrczyło. Mogę poruszać lornetkę góra-dół bez kłopotu ale wymaga to celowego użycia siły. Manewry lornetką nie powodują ruchu ramienia żurawia. Na zdjęciach widać też dodatkowy ciężarek przeciwwagi, zwykły 1kg z hantli. Oryginalna przeciwwaga była minimalnie za lekka pewnie ze względu na sporą wagę głowicy Triopo NB-3s. Mogłem przesunąć mocowanie ramienia żurawia skracając je od strony lornetki ale to zabiłoby wygodę obserwacji. 1kg więcej załatwił sprawę. To wsystko, mam za sobą kilka sesji z tym setupem i jestem bardzo zadowolony. Pod ciemnym niebem można skupić się na obserwacjach a nie majstrowaniem przy sprzęcie i kręceniu śrubkami. Łabędź w zenicie nie stanowił kłopotu. Na koniec mocowanie filtrów mgławicowych 1,25'': Zaawansowane mocowanie które każdy wykona w 30 sekund a działa:)
  21. Wrażenia ogólne Walizka z wypełnieniem piankowym bardzo solidna, z uszczelką i zaworem ciśnieniowym. Ogumowanie lornetki solidne, bardzo chwytne i wyraźnie antypoślizgowe. Ogumowanie sięga do krawędzi tubusów, więc bez obaw o porysowanie krawędzi można stawiać lornetkę w pionie. Drążek centralny mostka zabezpieczony solidną gumową otuliną. Skala rozstawu okularów to trzy kreski bez oznaczenia w milimetrach. Nie ma też określonego punktu wg którego można ustawiać IPD. To pewnie skutek zastosowania obszernego korpusu z pryzmatami, który blokuje widok ramienia mostka. Okulary szerokie, muszle oczne bardzo elastyczne, łatwo się odwijają. Mechanika Rozstaw okularów pracuje bardzo pewnie i płynnie, z należytym oporem. Regulacja ostrości w okularach pracuje zaskakująco płynnie i lekko. Bez problemów można regulować ostrość dwoma palcami w czasie obserwacji. W większości lornetek regulacja ostrości w okularach pracuje dość opornie. Bardzo pozytywne zaskoczenie. Nic nie mlaska, a nawet nie mlaszcze. Przy maksymalnym wykręceniu okularów widać odsłonięty smar, ale nie jest to typowe mazidło, a raczej delikatna w konsystencji substancja-film. Podziałka dioptrii to cztery punkty po każdej stronie ustawienia "zerowego". Muszle oczne otulają niemal całe okulary i w części regulacyjnej mają wygodne karbowanie. Ogumowana jest również powierzchnia przy soczewkach ocznych. Jak na mój gust, część oczna muszli jest nieco za długa i żeby objąć całe pole widzenia muszę mocno wcisnąć je w oczodoły. Muszle mają też pogrubioną krawędź, która uwiera przy dociśnięciu do oczodołów. I teraz kilka ciekawostek fizjonomicznych: muszle oczne w najszerszej części, przy krawędzi ocznej mają... 5 cm średnicy. Dla ułatwienia to tyle, ile soczewki obiektywowe lornetek 50 mm ;) Mierzyłem to kilka razy, bo nie wierzyłem własnym oczom. To może sprawiać problemy w zależności od budowy twarzy obserwatora. Przy małych i średnich rozstawach źrenic może brakować miejsca na nasadę nosa pomiędzy muszlami. Optyka Soczewki obiektywów i okularów robią bardzo pozytywne wrażenie. Powłoki są najwyższej jakości, na obiektywach zielonkawo-seledynowe, na pryzmatach niebieskawo-fioletowawe, a na okularach zielonkawo-seledynowo-fioletowe. Wnętrze tubusów jest całkiem dobrze wyczernione i zmatowione, choć gdzieniegdzie widać ślady jasnego kleju. Oprawy pryzmatów są solidne, ale w dwóch miejscach widać biały klej, a kilka elementów konstrukcyjnych jest miedzianych. Średnica soczewek ocznych to 26 mm. Niech załączone zdjęcia pokażą to, czego nie da się ubrać w słowa. W wątku daję trzy zdjęcia, a reszta dostępna jest pod linkiem: http://s78.photobucket.com/user/ms_polaris/library/Celestron%20Echelon%2016x70?sort=9&page=1 Wrażenia obserwacyjne później, o ile pogoda pozwoli.
  22. Wiry, noc 15/16.06.2015 Tak faktycznie to obserwacje rozpocząłem i zakończyłem 16 czerwca (0.30-1.30). Z pracy wróciłem o północy i z minuty na minutę uchodziła ze mnie chęć przebierania, pakowania i jechania za miasto. Jednak krystalicznie czyste niebo w kierunku południowym szeptało mi do ucha, że takie warunki przy nowiu nie zdarzają się często. Wybrałem wersję minimalistyczną - statyw, lornetka, czerwona latarka i atlas. To miała być też premiera duetu 15x85 i atlasu Interstellarum. Miejsce - rozwidlenie dróg na skraju WPN zaraz przy torach kolejowych. To niezła miejscówka na krótkie wypady. Za placami zostawiamy miasto, na południu mamy ciemno z odkrytym horyzontem. Przy białych nocach to wystarcza. Moim głównym celem było złapanie gromady otwartej M7, która tu wznosi się tu na ok. 3°. Niby dużo, ale to nie ocean i widnokrąg nie pokrywa się z linią horyzontu. Do górowania gromady miałem nieco czasu, więc skorzystałem i wyłapałem nieco innych obiektów. Niebo było czyste do samego "dołu". Bez trudu dostrzegłem ? i ? Lupi oraz parkę N i H Scorpii (deklinacja tej drugiej to -35°17'). Wydaje mi się, że w tym miejscu widnokrąg jest na wysokości ok. 2°. Potem zerknąłem na nieco zapomniane Messiery: M107, M9 (z NGC 6356), M19 i M62. Oczywiście nie obyło się bez M4 i M80. Odwiedziłem całe bogactwo mgiełek Strzelca, Tarczy oraz Węża, zahaczyłem o słabą kulkę NGC 6366 i podjąłem desperacką próbę dostrzeżenia NGC 6822, co się nie udało. Była tam za to planetarka NGC 6818. Stąd przesunąłem się na zachód do NGC 6774, rozległej gromady otwartej. Cóż za piękny widok! Pole 3,5° idealnie skadrowało gromadę, a jej widok już na pierwszy rzut oka skojarzył mi się z wielkim ptaszyskiem które leci prosto na obserwatora. Gromada tworzy tułów i głowę widoczne od przodu, a okoliczne jaśniejsze gwiazdy rozchodzą się niemal idealnie łukami na północny wschód i północny zachód zakrzywiając się pod koniec lekko w dół. Orzeł, sowa, kto co lubi, ale ptaszysko jako żywo! Nadszedł czas na M7. Wycelowałem na południe i bez trudu dostrzegłem charakterystyczny kształt M6. Po chwili, przeczesując krawędź linii lasu zauważyłem spore zgrupowanie gwiazdek, które właśnie pojawiło się w przerwie między drzewami. To była M7. Przesuwała się leniwie na linii drzew, zwiększając nieco swoją wysokość i w końcu udało mi się ją objąć niemal całą. Przejrzystość nieba była doskonała, szkoda, że gruba warstwa atmosfery i dość jasne tło (choć niebieskie) mocno tłumią piękno tego regionu. Muszę znaleźć w okolicy miejsce, z którego uda mi się dostrzec ? i ? Scorpii. To będzie wyczyn :) Na koniec odwiedziłem obiekty miesiąca - wspaniałą parkę gromad otwartych IC 4756 i NGC 6633. Zacząłem oczywiście od pięknej podwójnej Alyi (? Serpentis), a potem przeskoczyłem na zachód od IC 4756. Wielka, wspaniała gromada, wypełnia ponad połowę pola widzenia i ciężko byłoby określić jej granice, gdyby nie kilka jaśniejszych gwiazdek, które ją otaczają i "izolują" od pól gwiazdowych Drogi Mlecznej. Nieco na północny zachód od niej leży równie piękna, co różna, NGC 6633. Mniejsza, wyraźniej odcięta od gwiazd tła, z jasnymi gwiazdami ułożonymi w lekki wydłużony łuk. W polu 3,5° nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że nierozłączną częścią gromady jest zawijas jaśniejszych gwiazdek kierujący się na północny wschód, a następnie ostro skręcający na północny zachód. Przy jednoczesnym zwężaniu się, przypomina mi bicz, który zaraz strzeli, a trzymająca go dłoń to NGC 6633. Całość może też przypominać węża lub smoka. W wizualu wygląda to dużo bardziej sugestywnie niż na zdjęciach, bo eliminujemy gwiazdy spoza zasięgu sprzętu. Szkoda, że w 15x85 nie można nacieszyć wzroku obiema gromadami ładnie skadrowanymi w jednym polu widzenia. Obserwacje w samotności mają swój klimat. Nieodzownym elementem jest dreszczyk emocji, gdy nieopodal coś zaszura, mruknie czy zachrząka :) A co do duetu - całkiem przyjemnie się starhoppinguje z atlasem Interstellarum. Pakowanie i odjazd. Baterie naładowane.
  23. Kontynuując wątek z zaprzyjaźnionego forum zatytułowany Lornetkarium polowe chciałbym opisać skompletowany niedawno najlżejszy zestaw do komfortowych obserwacji lornetkowych . Składa się on z lornetki 15x56, kijka-laski trekkingowej z funkcją monopodu (gwint ??), małej głowicy kulowej oraz złączki statywowej. Złączka tu zaprezentowana jest dwuczęściowa i otrzymałem ją w zestawie z lornetką Vortex Kaibab. Głowica fotograficzna (tutaj Gitzo G0077) jest maleńka (nośność 1 kg) i na pewno nie wystarczyłaby do zawieszenia sporej lornetki. Jednak ponieważ lornetka i tak musi być oparta o oczodoły i (lub) dodatkowo przytrzymywana ręką, nawet tak mała nośność wystarcza do w miarę stabilnego podtrzymywania. Ostatnim choć nie najmniej ważnym składnikiem zestawu jest lekki fotelik turystyczny z podłokietnikami i ruchomym oparciem. Uprzedzam pytanie ? a jak to się sprawdza w terenie? Jeszcze nie wiem, ponieważ próby wykonywałem na balkonie.Wiem jednak na pewno, że z takim zestawem mogę bez wysiłku wędrować przez las w poszukiwaniu dogodnego miejsca obserwacyjnego np. na wylesionej wydmie, a na tym mi właśnie zależało.
  24. Ja wiem, że to wygodnictwo z mojej strony. Do planet potrzebny jest specjalistyczny sprzęt ? odpowiedni teleskop, filtry a także stanowisko obserwacyjne z dala od nagrzanych budynków zakłócających seeing. Ale ja jestem oportunistą. Mam to, co lubię ? lornetki oraz niewielką lornetę kątową i nie zamierzam inwestować w nic innego. Zaś przed moim rozgrzanym balkonem pojawiają się wieczorem jasne planety. Czy mam ich nie obserwować przez mój ulubiony, choć ?nieprawomyślny? sprzęt? To było oczywiście pytanie retoryczne. Wczoraj po nieboskłonie chodziły luźne chmury, ale też były łaty czystego nieba. Jeszcze przed zajściem Słońca udało się wypatrzyć Wenus, wkrótce potem Jowisza. Wenus o wiele jaśniejsza, jednak w lornetkach 12x56 i 15x56 to Jowisz ukazał znacznie większą tarczkę. Faza Wenus, około połowy tarczy ? nieoczywista w tych warunkach i w tym sprzęcie. Zbyt jasna i zbyt mała, by była wyraźna. Uruchamiam Miyauchi 77 mm, najpierw z okularami 20x, potem także 32x. Łażący cirrus przesłania nieco planetę i ten naturalny filtr pozwala dostrzec wyraźny niewielki półokrąg tarczy Wenus. Widoczność zmienia się dynamicznie lecz zdarzają się momenty, gdy jest naprawdę dobra. Niby po nieboskłonie cały czas coś się snuje, jednak niżej powietrze jest raczej czyste. Teraz Jowisz. Po prawdzie to było na zmianę ? raz Wenus, raz Jowisz ? lecz dla dobra narracji niech będzie kolejno. Więc tarczka jak groszek przy powiększeniu 12x, niewiele większa przy 15x. Jednak przy 20x już całkiem pokaźna, nie mówiąc o powiększeniu 32x (piłeczka pingpongowa?). Pojawiają się księżyce galileuszowe, wszystkie ustawione w rządek z prawej strony planety. Obraz ewoluuje w miarę ściemniania się i przelotu chmur. W pewnym momencie, przy powiększeniu 15x na tarczce coś się ukazuje. Zaś lorneta 20x77 cierpliwie używana pozwala dostrzec dwa subtelne prążki. Widoczne są momentami, lecz coraz częściej i całkiem oczywiście. Wtykam okulary 32x. Po wyostrzeniu jest jeszcze lepiej. Prążki są widoczne już przez większość czasu, ni to zerkaniem, ni to na wprost ? trudno jednoznacznie określić. Delektuję się złotawymi niteczkami pasów, przebłyskującymi na tarczy planety, podziwiam nieczęsty układ księżyców galileuszowych. Oczywiście co raz to zerkam także na królową zmierzchu ? Wenus, oraz patroluję prześwity między chmurami w poszukiwaniu boga kupców (i złodziei) ? Merkurego. Tego ostatniego nie udało mi się jednak przyłapać ani wczoraj ani dzisiaj, gdy powtórzyłem akcję. Więc oportunizm to chyba nic złego, przynajmniej wtedy, gdy jest rozsądnym dostosowaniem się do okoliczności. Nie tylko ułatwia życie, lecz także potrafi dostarczyć niezapomnianych wrażeń, nawet pomimo nieprawomyślnego sprzętu i miejsca obserwacji.
  25. Z wczorajszej nocy. Obiekt piękny, typowo lornetkowy, więc pomyślałem, że postawię kilka kropek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)