Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Oto, jak wygląda najzimniejsze miejsce Wszechświata

Astronomowie korzystający z sieci radioteleskopów ALMA zaprezentowali na łamach czasopisma "Astrophysical Journal" najnowszy i najbardziej precyzyjny dotąd obraz mgławicy Bumerang, uznawanej od lat 90. minionego stulecia za najzimniejsze miejsce Wszechświata. Zmierzona tam temperatura jest zaledwie o stopień wyższa, niż temperatura zera absolutnego.

 

Mgławica Bumerang leżąca około 5 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, widoczna jest na południowym niebie w gwiazdozbiorze Centaura. To stosunkowo młody przykład tak zwanej mgławicy planetarnej, która wbrew swej nazwie powstała z gazu i pyłu odrzuconego przez kończącą swój żywot gwiazdę o rozmiarach podobnych do Słońca. W centrum takiej mgławicy pozostaje biały karzeł, którego silne ultrafioletowe promieniowanie wywołuje zwykle charakterystyczną poświatę.

Pierwsze obserwacje tej mgławicy, prowadzone przy pomocy teleskopów z Ziemi, wskazywały na jej przekrzywiony kształt, dlatego nazwano ją Bumerang. Badania z pomocą teleskopu kosmicznego Hubble'a pokazały, że raczej przypomina ona kokardę lub klepsydrę. Teraz, nowe dane zebrane z pomocą sieci radioteleskopów ALMA pokazują, że prawda jest jeszcze bardziej złożona. "Mamy do czynienia ze znacznie większą strukturą, która szybko się rozszerza" - mówi pierwszy autor pracy, Raghvendra Sahai z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.

Mgławica Bumerang jest na tyle młoda, że biały karzeł w jej centrum nie emituje jeszcze tak silnego promieniowania UV, by wywołać charakterystyczną poświatę gazu. Można obserwować tylko światło, które rozprasza się drobinach kosmicznego pyłu. Szybko rozszerzający się jeszcze gaz, zgodnie z zasadami termodynamiki, silnie się ochładza, stąd wyjątkowo niska, panująca tam temperatura. Pomiary pochłaniania promieniowania reliktowego o znanej temperaturze 2,8 kelwina pokazały, że temperatura gazu spada tam nawet do jednego kelwina. Stąd miano najzimniejszego miejsca Wszechświata.

Obserwacje w zakresie fal milimetrowych pokazały teraz, że wypływający gaz ma kształt bliższy kuli, a warstwa pyłu blokuje część światła i sprawia, że widzimy właśnie ową "klepsydrę". Są też dowody, że zewnętrzne rejony mgławicy, prawdopodobnie wskutek zjawiska fotoelektrycznego zaczynają się bardzo nieznacznie ogrzewać. Wszystko to dostarcza astronomom nowych informacji na temat ewolucji mgławic planetarnych i literalnie rzuca nowe światło na końcowe etapy ewolucji gwiazd.

Grzegorz Jasiński



Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/nauka/news-oto-jak-wyglada-najzimniejsze-miejsce-wszechswiata,nId,1048841#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Oto, jak wygląda najzimniejsze miejsce Wszechświata.jpg

Oto, jak wygląda najzimniejsze miejsce Wszechświata2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekret jasnych punktów na Ceres nadal nie został odkryty

admin

Naukowcy z niemieckiego Instytutu Maxa Plancka uważają, że jasne plamy na powierzchni planety karłowatej Ceres mogą być złożami soli. Obecnie naukowcy są świadomi istnienia ponad 130 takich wyraźnie jaśniej świecących punktów. Większość z nich jest występuje we wnętrzu kraterów. Według niemieckich ekspertów, w tych miejscach odkłada się sześciowodny siarczan magnezu.

Na Ziemi, można odnaleźć inny rodzaj siarczanu magnezu. To tak zwana sól gorzka Epsom, występująca w Anglii. Naukowcy analizując dane z urządzeń pomiarowych zainstalowanych na pokładzie sondy kosmicznej Dawn, zasugerowali, że te bogate w sól regiony powstały w przeszłości po sublimacji wody z lodem. Być może, na Ceres znajduje się podpowierzchniowa warstwa zawierającą słoną wodę i lód.

Planeta karłowata Ceres, ma średnicę 940 km i dosyć ciemną powierzchnię, przypominającą odbicie światła od asfaltu. Jednocześnie te jasne plamki obecne na Ceres mogą odbijać do 50 procent padającego światła słonecznego więcej. Eksperci zaznaczają, że formułują tylko hipotezę i istnienie lodu na powierzchni planety karłowatej nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone.

Najbardziej znana z plam znajduje się w centrum krateru nazwanego Okkator. Jego średnica to 90 km, a jasne zagłębienie ma średnicę około 10 km i głębokość około pół kilometra. Sądząc po wyraźnych granicach krateru, Okkator to formacja dość młoda. Według zaangażowanych w projekt ekspertów, jego wiek wynosi około 78 milionów lat.

Ponad kraterem zaobserwowano również zamglenie. Zjawisko to przypomina procesy zachodzące na kometach, gdzie para wodna unosi się wraz z pyłem i resztkami lodu. Powód pojawienia się mgły na Ceres musi jeszcze zostać poznany.

Naukowcy odkryli również, że w ciągu dnia temperatura powierzchni planety karłowatej waha się od -136 do -28 stopni Celsjusza. Maksymalne temperatury obserwuje się w rejonie równikowym. Według naukowców, temperatura w równikowych obszarach jest zbyt wysoka aby na powierzchni mógł być obecny lód.

Obecnie sonda kosmiczna Dawn osiągnęła orbitę na wysokości 385 km nad powierzchnią Ceres. Na dniach mogą się rozpocząć nowe obserwacje. Spodziewane są zdjęcia o dużo większej rozdzielczości, co być może pozwoli zweryfikować część z hipotez odnośnie tajemnic tej dziwnej planety .

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/sekret-jasnych-punktow-ceres-nadal-nie-zostal-odkryty

 

Sekret jasnych punktów na Ceres.jpg

Sekret jasnych punktów na Ceres2.jpg

Sekret jasnych punktów na Ceres3.jpg

Sekret jasnych punktów na Ceres4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa Catalina zbliża się do Ziemi, będą okazje do ciekawych obserwacji astronomicznych

admin

Ostatniego dnia października 2013 roku, w ramach badania nieba Catalina Sky Survey, odkryto nową nieokresową kometę oznaczoną ostatecznie jako C/2013 US10, ale znaną powszechnie jako kometa Catalina. Pod koniec listopada, to ciało niebieskie dokończyło swoje okrążenie wokół Słońca i ruszyło w kierunku Ziemi.

Teraz kometę można oglądać w gwiazdozbiorze Panny i przy obecnej jasności C/2013 US10 możliwe jest nawet dostrzeżenie jej gołym okiem. Perygeum, czyli największe zbliżenie do Ziemi nastąpi w niedzielę, 17 stycznia, 2016. Znajdzie się wtedy w odległości 0,72 jednostki astronomicznej, czyli 108 milionów kilometrów od naszej planety. W tym czasie spodziewana jasność osiągnie magnitudę 5, co oznacza, że da się ją zobaczyć przez lornetkę, a nawet gołym okiem. Wtedy będzie to jeszcze łatwiejsze, bo komety należy szukać w najbardziej znanym gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy.

Zanim do tego dojdzie obserwacje prowadzą astronomowie. W sieci można znaleźć już wiele pięknych zdjęć komety Catalina. Do najbardziej niesamowitych należy to wykonane 11 grudnia przez astrofotografa z Austrii. Zostało wykonane podczas burzy słonecznej i przedstawia zdjęcie plazmidów występujących w obrębie warkocza komety.

Są to skutki wynikające z pogody kosmicznej. Astronomowie, prowadzący obserwacje komet, często zauważają w ich warkoczach plazmidy, w najbardziej ekstremalnych przypadkach, wiatr słoneczny może je dosłownie zdmuchnąć.

Od 25 grudnia, kometa zniknie z pola widzenia ze względu na blask księżyca, ale potem przez kilka dni, wraz ze wzrostem jasności, będzie widoczna nawet bez teleskopu i lornetki. Przez kolejne kilka miesięcy nowego roku, kometę będą mogli obserwować posiadacze teleskopów. W połowie stycznia, obiekt ten zacznie się oddalać od naszej planety i wraz z tym następować będzie obniżenie jej jasności aż do magnitudy 11 w kwietniu 2016.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kometa-catalina-zbliza-sie-ziemi-beda-okazje-ciekawych-obserwacji-astronomicznych

 

Kometa Catalina zbliża się do Ziemi.jpg

Kometa Catalina zbliża się do Ziemi2.jpg

Kometa Catalina zbliża się do Ziemi3.jpg

Kometa Catalina zbliża się do Ziemi4.jpg

Kometa Catalina zbliża się do Ziemi5.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VLT ponownie zbadał dziwną kosmiczną kolizję

Spektakularne następstwa kosmicznej kolizji sprzed 360 milionów lat zostały szczegółowo ukazane na nowych zdjęciach z należącego do ESO teleskopu VLT w Obserwatorium Paranal. Wśród pozostałości znajduje się rzadka, tajemnicza, młoda galaktyka karłowata. Daje ona astronomom okazję do lepszego poznania podobnych galaktyk, o których sądzi się, że były powszechne we wczesnym Wszechświecie, ale zwykle są zbyt słabe i zbyt odległe, aby je zaobserwować obecnie dostępnymi teleskopami.

NGC 5291, mglisty, złoty owal dominujący w centrum zdjęcia, jest galaktyką eliptyczną położoną prawie 200 milionów lat świetlnych od nad w kierunku gwiazdozbioru Centaura. Ponad 360 milionów lat temu NGC 5291 brała udział w dramatycznej i gwałtownej kolizji z inną galaktyką, która z ogromną prędkością uderzyła w poprzeczkę w jej jądrze. Kosmiczne zderzenie spowodowało wyrzucenie do otaczającej przestrzeni wielkich strumieni gazu, któa następnie złączyły się w pierścień wokół NGC 5291 [1].

Wraz z upływem czasu materia w pierścieniu zbierała się i kolapsowała w dziesiątkach obszarów gwiazdotwórczych i kilku galaktykach karłowatych, co ujawniają jasnoniebieskie i białe obszary rozproszone wokół NGC 5291 na prezentowanym zdjęciu, pochodzącym z instrumentu FORS na teleskopie VLT. Najmasywniejsze i najjaśniejsze zgęszczenie materii, na prawo od NGC 5291, to jedna z galaktyk karłowatych, znana jako NGC 5291N.

Uważa się, że Droga Mleczna, podobnie jak wszystkie duże galaktyki, uformowała się poprzez wchłanianie mniejszych galaktyk karłowatych we wczesnych latach Wszechświata. Te małe galaktyki, jeśli przetrwały do dzisiejszych czasów , zawierają teraz wiele ekstremalnie starych gwiazd.

Ale NGC 5291N wydaje się nie posiadać żadnych starych gwiazd. Szczegółowe obserwacje za pomocą spektrografu MUSE [2] wykazały także, że zewnętrzne części galaktyki mają własności typowo związane z powstawaniem nowych gwiazd, ale to co zaobserwowano nie jest przewidywane przez obecne modele teoretyczne. Astronomowie podejrzewają, że te nietypowe cechy mogą być wynikiem masywnych kolizji gazu w tym rejonie.

NGC 5291N nie wygląda jak typowa galaktyka karłowata. Zamiast tego ma wiele podobieństw do struktur ze zgęszczeniami istniejących w wielu galaktykach gwiazdotwórczych w odległym Wszechświecie. Czyni to ten system unikatowym w naszym lokalnym Wszechświecie i ważnym laboratorium do badania wczesnych galaktyk bogatych w gaz, które zwykle są zbyt odległe do zaobserwowania obecnie dostępnymi teleskopami.

Ten nietypowy system był wcześniej obserwowany w szerokim zakresie urządzeń naziemnych, w tym 3,6-metrowy teleskop ESO w Obserwatorium La Silla [3]. Jednak możliwości MUSE, FORS oraz teleskopu VLT dopiero teraz pozwoliły na ustalenie części historii i niektórych własności NGC 5291N.

Przyszłe obserwacje, w tym za pomocą budowanego przez ESO Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu Europejskiego (E-ELT), być może pozwolą astronomom poznać pozostałe zagadki tej galaktyki karłowatej.

Uwagi

[1] Obecnie NGC 5291 oddziaływuje także słabiej z MCG-05-33-005 ? nazywaną Galaktyką Muszli Morskiej (Seashell Galaxy) ? nietypową galaktyką w kształcie przecinka, któa wydaje się wysysać jasne jądro NGC 5291.

[2] NGC 5291N była obserwowana za pomocą integral field spectrography podczas pierwszej naukowej fazy testowej MUSE. Technika ta polega na rejestrowaniu widma z każdego punktu na niebie, dostarczając trójwymiarowego widoku obiektu. Obserwacje MUSE ujawniły na obrzeżach NGC 5291N niespodziewane linie emisyjne tlenu i wodoru.

[3] NGC 5291 była badana przez astronomów za pomocą 3,6-metrowego teleskopu ESO w Obserwatorium La Silla w 1978 roku. Obserwacje te ukazały wielkie ilości materii w przestrzeni międzygalaktycznej wokół galaktyki. Obecnie wiemy, że są to obszary gwiazdotwórcze, a z kolapsu gazowego pierścienia galaktyki powstało kilka galaktyk karłowatych.

Więcej informacji

Wyniki badań zaprezentowano w artykule pt. ?Ionization processes in a local analogue of distant clumpy galaxies: VLT MUSE IFU spectroscopy and FORS deep images of the TDG NGC 5291N?, J. Fensch et al., który ukaże się w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.

Skład zespołu badawczego: J. Fensch (Laboratoire AIM Paris-Saclay, CEA/IRFU/SAp, Universite Paris Diderot, Gif-sur-Yvette, Francja [CEA]), P.-A. Duc (CEA) , P. M. Weilbacher (Leibniz-Institut für Astrophysik, Poczdam, Niemcy), M. Boquien (University of Cambridge, Wielka Brytania; Universidad de Antofagasta, Antofagasta, Chile) oraz E. Zackrisson (Uppsala University, Uppsala, Szwecja).

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/vlt-ponownie-zbadal-dziwna-kosmiczna-kolizje

Na zdjęciu z teleskopu VLT widać w centrum m.in. galaktykę eliptyczną, a obok tajemniczą, młodą galaktykę karłowatą (jasna chmurka po prawej stronie).

ESO

VLT ponownie zbadał dziwną kosmiczną kolizję.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA tłumaczy, jak zbudować Gwiazdę Śmierci. Wystarczy pozyskać surowce z asteroidy

NASA ma kilka propozycji dla wszystkich, którzy choć przez jeden dzień chcieliby rządzić galaktyką i dysponować ogromną bronią masowego rażenia. Wystarczy eksploatacja asteroidy i wykorzystanie zdobytego materiału do budowy Gwiazdy Śmierci bezpośrednio w kosmosie.

W filmie opublikowanym przez portal Wired, Brian Muirhead, główny inżynier instytutu badawczego Jet Propulsion Laboratory NASA, wyjaśnia jak podczas Misji Przekierowywania Asteroidy, zostaną zbadane możliwości górnictwa na asteroidzie. Ponieważ aby zbudować Gwiazdę Śmierci, można wykorzystać materiał z istniejącej asteroidy. W 2023 roku sonda chwyci głaz i doprowadzi go do orbity Księżyca, gdzie grupa astronautów ma następnie badać możliwości wydobycia materiału na asteroidzie.

- To może zapewnić metale. Mamy związki organiczne i wodę - wszystko czego potrzeba do zbudowania Gwiazdy Śmierci - twierdzi badacz.

Czy to w ogóle możliwe?

Według portalu Wookieepedia (wikipedii poświęconej Gwiezdnym Wojnom), pierwsza Gwiazda Śmierci ma promień o długości 60 km, co odpowiada objętości 904 tys. kilometrów sześciennych. Znalezienie obiektu o takiej masie jest bardzo trudne, bo nie znamy jego dokładnej struktury.

Jednak żeby to uprościć, możemy sobie wyobrazić, że Gwiazda Śmierci jest zbudowana podobnie do lotniskowca. Wówczas daje to imponującą masę 190 trylionów ton.

Średnia asteroida jest teoretycznie idealnym kandydatem do wykorzystania. Ma właściwą masę, jest bogata w żelazo i węgiel oraz inne materiały, które mogą się przydać do zbudowania Gwiazdy Śmierci. Ale co jest tańsze, wydobycie tych budulców na Ziemi i przetransportowanie ich do Kosmosu, czy wydobycie bezpośrednio z asteroidy?

Ogromne koszty

Wysyłanie czegokolwiek w przestrzeń kosmiczną kosztuje około 80 tys. zł za kilogram, więc przy masie 190 trylionów ton, koszty stworzenia Gwiazdy Śmierci w ten sposób kosztowałoby bilion razy tyle, co wszystkie światowe gospodarki razem wzięte.

Głaz, który zostanie przechwycony przez Misję Przekierowywania Asteroidy ma około 450 tys. kg (500 ton), a misja będzie kosztować ponad 10 bilionów złotych. Jeśli asteroidę można by wykorzystać w całości, materiał kosztowałby ponad 41 tys. zł za kilogram. Jednak jest mało prawdopodobne, żeby wykorzystać 100 proc. określonego metalu, więc koszty mogą być nieco przekłamane.

Mimo, że wszystko wygląda na w miarę nieskomplikowane, jest wiele niewiadomych, choćby dotyczących kosztów wydobycia na asteroidach, co może drastycznie zwiększyć cenę materiałów.

Źródło: IFL Science, telegraph.co.uk

Autor: zupi/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nasa-tlumaczy-jak-zbudowac-gwiazde-smierci-wystarczy-pozyskac-surowce-z-asteroidy,188677,1,0.html

 

NASA tłumaczy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce otwarcie planetarium w EC1. To będzie najlepsze planetarium w Europie

Otwarcie planetarium w EC1 odbędzie się 8 stycznia, natomiast dzień później zainaugurowane zostaną regularne pokazy na ekranie sferycznym.
Najnowocześniejsze w Polsce planetarium rozpocznie pokazy od 8 stycznia. Ma swoją siedzibę w odrestaurowanym budynku zabytkowej elektociepłowni EC1-Wschód w pobliżu dworca Łodź Fabryczna. Pierwszy pokaz dla widzów rozpocznie się o godz. 20. Od następnego dnia pokazy odbywać się będą regularnie od wtorku do niedzieli. Poniedziałki mają być dniami technicznymi. Normalny bilet wstępu będzie kosztował 17 zł, ulgowy 12 zł, zaś zorganizowane grupy uczniów z łódzkich szkół będą płacić za wstęp po 5 zł. Od 2 stycznia będzie można rezerwować bilety na stronie www.planetariumec1.pl. Wykupić będzie można je w kasie przed seansem. W godzinach popołudniowych i w weekendy odbywać się będą pokazy dla wszystkich chętnych, natomiast w okolicach południa odbywać się będą seanse dla grup zorganizowanych, zwłaszcza dla szkół. Seanse będą odbywały się w godz. 9-19, ale w planie są też wieczorne pokazy dla dorosłych. Planetarium w EC1 jest wyposażone w ekran sferyczny o średnicy 14 metrów i rozdzielczości ponad 32 mln pikseli, czyli 8 razy wyższej niż jakość HD. Obraz jest wyświetlany z sześciu projektorów sterowanych przez 12 komputerów.

 - W całej Europie znajduje się tylko kilka planetariów o zbliżonej jakości wyświetlanego obrazu - mówi Tomasz Kisiel, kierownik planetarium. Ale tak na prawdę tylko jedno, które znajduje się w Lucernie w Szwajcarii przypomina łódzkie planetarium. Można je traktować jako prototyp łódzkiego, unowocześnionego planetarium. Pod ogromną, 14-metrową kopułą ekranu jest 110 miejsc siedzących. Fotele rozkładają się, co ułatwia obserwowanie pokazów na ekranie sferycznym. - Część pokazów będzie prowadzona na żywo, aby dostosować się do pytań i zainteresowań uczestników - mówi Tomasz Kisiel. - Możliwości sprzętowe pozwalają swobodnie zmieniać wyświetlane treści. 

Planetarium to nie tylko pokazy kosmosu. W planie jest wykorzystanie obiektu dla eksperymentów artystycznych na ekranie sferycznym. Mają tu również odbywać się koncerty, których przekaz będzie potęgowany obrazami wyświetlanymi na kopule. - Po zakończeniu rewitalizacji zabytkowej elektociepłowni EC1 przyszedł czas na uruchomienie nowoczesnego planetarium - powiedziała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. - Inauguracja planetarium to początek wielki otwarć w EC1. W przyszłym roku otworzymy narodowe Centrum Kultury Filmowej i Centrum Nauki i Techniki. Pod koniec 2017 r. cała przestrzeń EC1 będzie tętnić życiem. 

Wkrótce otwarcie planetarium w EC1. To będzie najlepsze planetarium w Europie [ZDJĘCIA, FILM]

Czytaj więcej: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/9199304,wkrotce-otwarcie-planetarium-w-ec1-to-bedzie-najlepsze-planetarium-w-europie-zdjecia-film,id,t.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta do zamieszkania, niemal za rogiem

Australijscy astronomowie ogłosili właśnie znalezienie najbliższej znanej dotąd planety, na której życie miałoby szanse się utrzymać. Planetę Wolf 1061c znajdziemy w gwiazdozbiorze Wężownika, około 14 lat świetlnych od nas. Krąży tam wokół swojej gwiazdy, czerwonego karła po takiej orbicie, że na jej powierzchni woda może utrzymać się w stanie ciekłym. Naukowcy z University of New South Wales piszą o niej na łamach czasopisma "The Astrophysical Journal Letters".

 
Możliwość, że na powierzchni planety może istnieć woda w postaci ciekłej, to - zdaniem astronomów - podstawowy warunek, by życie w postaci jaką znamy, mogło tam powstać i się utrzymać. Jeśli mielibyśmy techniczne możliwości takiej podróży i wypatrywali jakiejś nowej siedziby, ta w tej chwili wydaje się najbardziej atrakcyjna.

Odkrycie jest szczególnie interesujące, bo mamy tam układ trzech planet o masach na tyle małych, że powinny to być planety skaliste, a jedna z nich krąży w strefie zamieszkiwalnej, gdzie istnienie ciekłej wody, a w związku z tym nawet życia, jest potencjalnie możliwe - mówi pierwszy autor pracy, dr Duncan Wright z UNSW.

Trzy planety, krążące wokół Wolf 1061 mają masy odpowiednio 1.4, 4.3 i 5.2 razy większe od masy Ziemi, obiegają swoją gwiazdę w ciągu 5, 18 i 67 ziemskich dni.

Odkrycia dokonano z pomocą spektrografu HARPS zainstalowanego na 3,6-metrowym teleskopie w Europejskim Obserwatorium Południowym w La Silla w Chile.

Dziś już wiemy, że małe, skaliste, podobne do Ziemi planety są we Wszechświecie powszechne, do tej pory odkrywano je raczej w jego dalszych rejonach, setki, tysiące lat świetlnych od nas. Dotychczasową rekordzistką, jeśli chodzi o bliskość Ziemi była Gliese 667Cc, odległa o 22 lata świetlne. Ona też potencjalnie może być "gotowa" do zamieszkania. Jest 4.5 raza bardziej masywna od Ziemi i obiega swojego czerwonego karła co 28 dni. Na Wolf 1061c mielibyśmy jednak znacznie bliżej.


 

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-planeta-do-zamieszkania-niemal-za-rogiem,nId,1940202

 

2015-12-18_09h14_10.jpg

2015-12-18_09h13_46.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny teleskop podgląda gwiazdy. Tu powstają planety


 Michał Skubik

 

Zespół astronomów przy użyciu interferometru radiowego Atacama Large Millimeter Array (ALMA) zaobserwował cztery młode gwiazdy, wokół których niedawno utworzyły się planety.

Astronomowie ciągle odkrywają planety krążące wokół dalekich gwiazd, a dzisiejsza wiedza pozwala stwierdzić, że wokół większości gwiazd krążą planety. Jednak dokonujący tych odkryć nie do końca poznali procesy,


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,19362435,kosmiczny-teleskop-podglada-gwiazdy-tu-powstaja-planety.html#ixzz3uedLipr0

 

2015-12-18_09h16_43.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol Wójcicki , aktualny członek Oddziału warszawskiego PTMA został "Popularyzatorem Nauki 2015"! Karol - gratulujemy i jesteśmy dumni z Ciebie. Życzymy powtórzenia tego samego w następnych latach! Koleżanki i Koledzy z PTMA.


 https://www.facebook.com/ZGlowaWGwiazdach/photos/a.393791834012704.84749.393644427360778/986422888082926/?type=3

Karol Wójcicki.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrocławscy studenci zwycięzcami księżycowego konkursu ESA

Projekt eksploracji Księżyca ? HECATE ? opracowany m.in. przez studentów Politechniki Wrocławskiej zwyciężył w prestiżowym konkursie ESA Moon Challenge, organizowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Oprócz nagród rzeczowych zwycięzcy mogą także liczyć na propozycje współpracy przy projektach kosmicznych ESA.

Celem konkursu było zaprojektowaniu misji kosmicznej o załogowym i robotycznym charakterze. Oznaczało to, że zespoły musiały zaproponować rozwiązania, dzięki którym astronauci dostaną się do stacji kosmicznej i stamtąd będą prowadzić badania na powierzchni Księżyca za pomocą zaawansowanych technologii.

 

W konkursie wystartowało ponad 20 drużyn, a do ostatniego etapu zakwalifikowano ostatecznie trzy projekty: Synergic Selene, Team HARVeSt i HECATE. Nad tym ostatnim pracowali m.in. studenci z działającego na Politechnice Wrocławskiej projektu badawczego ?Space is more? - Dorota Budzyń (Wydział Mechaniczny), Agata Mintus (Wydział Architektury) i Szymon Gryś (Wydział Elektroniki).

 

W finale, który odbył się podczas zorganizowanego w Holandii sympozjum ?Moon 2020-2030?, studenci musieli zaprezentować przygotowane przez siebie koncepcje przed konkursowym jury.

 

Projekt HECATE zakłada wysłanie kilku rakiet w przestrzeń kosmiczną, które następnie połączą się, tworząc stację za orbitą Księżyca. W jej wnętrzu ma pracować czterech astronautów, którzy spędzą tam kilkaset dni. Będą operować czterema łazikami marsjańskimi wysłanymi na Księżyc dwoma lądownikami.

 

Łaziki miałyby zostać umieszczone na południowym biegunie Srebrnego Globu, gdzie znajdują się wiecznie zacienione kratery. Ich zadaniem byłoby pobieranie najróżniejszych próbek z powierzchni Księżyca, które zostaną następnie przebadane. Inne będą natomiast drukować w technologii 3D niewielkie kostki, wykorzystując do tego tamtejszą ?ziemię?, czyli księżycowy regolit. Dzięki analizom i próbom wytrzymałościowym takich kostek możliwe byłoby zaplanowane w przyszłości wydrukowanie księżycowego lądowiska właśnie z regolitu.

 

"Podczas prezentacji jurorzy pytali nas m.in. o szczegóły dotyczące druku 3D i komunikacji między stacją kosmiczną a łazikami" ? opowiada Szymon Gryś. "Po naszym wystąpieniu czułem się już dość pewnie i doszedłem do wniosku, że mamy spore szanse na zwycięstwo. Finał był dla nas dużą szansą na poznanie wielu osób pracujących w Europejskiej Agencji Kosmicznej. Mamy nadzieję, że to początek wielu nowych ciekawych projektów z ESA" - dodaje.

 

Praca nad projektem trwała zaledwie miesiąc, bo tylko tyle czasu dała studentom ESA. Studenci spędzili go na obliczeniach, tworzeniu projektów i częstych rozmowach przez Skype z innymi uczestnikami projektu. Duża część czternastoosobowej grupy po raz pierwszy spotkała się na żywo dopiero podczas finału konkursu w Holandii. "Do udziału w księżycowym projekcie zaprosił nas Włoch studiujący w USA, którego poznałam latem na Uniwersytecie w Stuttgarcie podczas warsztatów projektowania stacji kosmicznych. Nasz zespół stworzyło ostatecznie 14 osób z Włoch, Wielkiej Brytanii, Japonii, Stanów Zjednoczonych i Polski" ? opowiada Dorota Budzyń.

 

Oprócz szansy na współpracę przy projektach organizowanych przez ESA zwycięzcy otrzymali także statuetkę z wydrukowanym w technologii 3D złotym Księżycem oraz nowoczesne drony z kamerami.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ agt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407766,wroclawscy-studenci-zwyciezcami-ksiezycowego-konkursu-esa.html

Wrocławscy studenci zwycięzcami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrocławski projekt DREAM zakwalifikowany do programu REXUS/BEXUS

Studenci z Politechniki Wrocławskiej, realizujący projekt DREAM, zakwalifikowali się do programu REXUS/BEXUS i mają szansę wysłać swój eksperyment w kosmos. "Czeka nas dużo ciężkiej pracy i poświęceń, ale czego się nie robi w imię marzeń"- mówią studenci.

Program REXUS/BEXUS prowadzi Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) we współpracy ze Szwedzką Krajową Radą ds. Przestrzeni Kosmicznej (SNSB) i Niemiecką Agencją Kosmiczną. REXUS/BEXUS to skrót od angielskiego Rocket/Balloon Experiments for University Students, czyli w swobodnym tłumaczeniu: eksperymenty rakietowe i balonowe dla studentów szkół wyższych. Na pokładzie rakiety czy balonu można wysłać eksperyment na wysokość 80-90 kilometrów.

 

"Jesteśmy na pokładzie! Właśnie dotarła do nas informacja z Europejskiej Agencji Kosmicznej, że projekt DREAM zakwalifikował się do programu REXUS/BEXUS i leci na pokładzie dwudziestego pierwszego REXUSA!" - poinformowali w piątek na Facebooku członkowie projektu DREAM. "Czeka nas dużo ciężkiej pracy i poświęceń, ale czego się nie robi w imię marzeń"- dodają studenci.

 

W eksperymencie DREAM (DRilling Experiment for Asteroid Mining) chcą oni zbadać proces wiercenia w warunkach mikrograwitacji i ciśnienia panującego w przestrzeni kosmicznej. "Platformą, która może umożliwić takie testy jest rakieta z programu REXUS/BEXUS" - mówiła PAP Dorota Budzyń z Politechniki Wrocławskiej.

 

Przede wszystkim zbudują aparaturę, która jest w stanie pracować w ciężkich warunkach kosmicznych. "Chcemy sprawdzić, jak zachowuje się podczas wiercenia samo skonstruowane przez nas urządzenie: jak rozkłada się temperatura w próżni, jakie będą naprężenia przy braku grawitacji, ale też jak zachowa się sama próbka. Będziemy też badali, co się dzieje z pyłem, który wydobywa się podczas wiercenia. Wyłapie go specjalna komora pomiarowa. Na pokładzie będzie też kamera, która umożliwi nam dostrzeżenie wszystkich najmniejszych pyłków" - opisuje rozmówczyni PAP.

 

Część eksperymentu będzie przeprowadzona w warunkach ziemskich. Uzyskane w kosmosie wyniki młodzi naukowcy chcą porównywać z tym, co zmierzą właśnie podczas wiercenia na Ziemi. "Po powrocie weźmiemy naszą wywierconą w kosmosie próbkę, wiertło i je też zbadamy. Zakładamy, że np. małe pyłki, które powstały w czasie wiercenia, mogą być poprzypalane w inny sposób, niż te na Ziemi. Będziemy szukali takich właśnie różnic" - wyjaśnia Budzyń.

 

Choć studenci zakwalifikowali się do programu, to jeszcze długo nie będą mieli pewności, że ich eksperyment poleci w kosmos. Program składa się bowiem z kilku etapów. Po każdym z nich można odpaść, dlatego proces projektowania i pracy nad eksperymentem będzie trwał półtora roku. Jeśli wszystkie kolejne etapy programu przejdą śpiewająco, to w marcu 2017 roku eksperyment DREAM zostanie wyniesiony na wysokość prawie 100 km na pokładzie rakiety.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ mki/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407767,wroclawski-projekt-dream-zakwalifikowany-do-programu-rexusbexus.html

Wrocławski projekt DREAM.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita PW-Sat2 otrzyma dofinansowanie z resortu nauki

Satelita studencki PW-Sat2 otrzyma 180 tys. euro dofinansowania z resortu nauki. Studenci nie wiedzą jeszcze, czy ta kwota wystarczy im, aby wysłać satelitę w kosmos. Jeśli tak, to PW-Sat2 będzie czwartym polskim satelitą wystrzelonym w przestrzeń kosmiczną.

Satelitę PW-Sat2 budują członkowie Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej i od początku prac poszukują funduszy na zrealizowanie projektu. Kilka miesięcy temu - mając poparcie m.in. rektora swojej uczelni - z prośbą o dofinansowanie zgłosili się także do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Ich starania mogą przynieść skutek, bo resort nauki zdecydował się dofinansować realizację projektu. "Potwierdzamy wiadomość, że satelita studencki PW-Sat2 zostanie dofinansowany przez MNiSW" - potwierdził resort nauki, pytany przez PAP.

Pieniądze - przeznaczone na sfinansowanie satelity - pochodzą z budżetu współpracy naukowej z zagranicą oraz części przeznaczonej na opłacanie składek na rzecz instytucji lub organizacji międzynarodowych. "Finansowanie zostanie przekazane jako zwiększona składka do Europejskiej Agencji Kosmicznej, którą opłaca Ministerstwo Rozwoju" - poinformowało biuro prasowe MNiSW.

W środę Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Ministerstwo Rozwoju zawarły porozumienie w tej sprawie. Kwota dofinansowania wyniesie 180 tys. euro. "Środki trafią do Agencji jeszcze w tym roku" - poinformował PAP resort nauki.

Zakładając optymistyczny wariant, że przekazana przez MNiSW kwota będzie wystarczająca i trafi do studentów na początku 2016 roku, PW-Sat2 mógłby polecieć w kosmos na początku roku 2017.

"Gdyby udało się otrzymać dofinansowanie i wykupić miejsce na rakiecie, to nastąpiłaby ważna zmiana w projekcie - zostałby ustanowiony ostateczny termin, przed którym satelita musiałby być gotowy. Na pewno spełniłoby się wówczas nasze wielkie marzenie. Ostatnie tygodnie mijają pod dużym znakiem zapytania, nie wiemy, czy uda się kontynuować projekt ze względu na brak środków na podstawowe prace. Usilnie poszukiwaliśmy sponsora, jednak nie udało nam się uzyskać żadnego pewnego zabezpieczenia finansowego" - zaznacza Dominik Roszkowski.

Studenci podkreślają jednak, że na razie trudno powiedzieć, czy zapowiedziana kwota wystarczy do sfinalizowania projektu. "W tym momencie potrzebujemy kilkudziesięciu tysięcy euro na dokończenie budowy i testy PW-Sata2. Koszt wysłania CubeSata (miniaturowego satelity - przyp. PAP) w kosmos - na podstawie otrzymanych ofert - szacujemy na 120-200 tys. euro w zależności od pakietu, jaki oferuje usługodawca. Jednak ta cena może się mocno zmienić w przyszłym roku w związku z zawirowaniami na rynku rakiet" - mówi PAP Dominik Roszkowski z zespołu budującego PW-Sat2.

Dlatego może się okazać, że niezbędne będzie dodatkowe dofinansowanie: ze zbiórki crowdfundingowej lub ponownie ze środków publicznych. "Oczywiście może okazać się również, że takie środki (180 tys. euro - PAP) zaspokoiłyby nasze potrzeby, ale trzeba tu zachować sporą dozę ostrożności w planowaniu przyszłości" - zaznacza Roszkowski.

W tej fazie prac trudno też powiedzieć dokładnie, jaka firma i skąd mogłaby wynieść satelitę na orbitę. "Nawiązaliśmy i utrzymujemy kontakt ze wszystkimi najważniejszymi operatorami oferującymi wynoszenie CubeSatów z krajów takich jak Stany Zjednoczone, Francja, Rosja, Ukraina, Chiny, Japonia, Holandia, Włochy czy Brazylia" - mówi Roszkowski.

Oprócz rozmów z firmami zajmującymi się wysyłaniem CubeSatów w kosmos, studenci testują teraz poszczególne komponenty satelity, pracują nad oprogramowaniem do komputera pokładowego i stacji naziemnej. Na początku przyszłego roku będą przeprowadzali bardziej skomplikowane testy np. w komorze próżniowej.

Ich satelita będzie miał wymiary 20x10x10 cm i w przestrzeni kosmicznej ma przeprowadzić trzy eksperymenty. Pierwszym z nich jest przetestowanie żagla deorbitacyjnego, który może przyspieszyć deorbitację satelity z kilku lat do kilku miesięcy. "Ponadto chcemy przetestować skonstruowany przez nas czujnik słoneczny, pozwalający łatwo określić położenie PW-Sata2 w przestrzeni oraz otwierane panele słoneczne, które będą źródłem dodatkowej energii? ? wymienia Roszkowski.

Swojego pierwszego satelitę - PW-Sat - młodzi inżynierowie z Politechniki Warszawskiej wysłali w kosmos w lutym 2012 roku. W listopadzie 2013 roku w przestrzeni kosmicznej znalazł się satelita naukowy - Lem, a w sierpniu 2014 roku wystrzelono - Heweliusza. Obydwa skonstruowano w Centrum Badań Kosmicznych PAN.

PAP - Nauka w Wpolsce, Ewelina Krajczyńska

ekr/ agt/

Tagi: mnisw , pw-sat2

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407740,satelita-pw-sat2-otrzyma-dofinansowanie-z-resortu-nauki.html

Satelita PW-Sat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschód Ziemi widziany z orbity Księżyca.
NASA opublikowała niesamowite zdjęcie

Niezwykłe obrazy dostarczane przez Amerykańską Agencję Kosmiczną NASA nie są już niczym nowym. Jednak za każdym razem zapierają dech w piersiach. Amerykańska sonda kosmiczna Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) uchwyciła ostatnio niesamowity widok Ziemi z orbity Księżyca.

Na zdjęciu widzimy Ziemię wznoszącą się ponad horyzont Księżyca, z punktu widzenia statku kosmicznego. W centrum widoczne jest wybrzeże Liberii. A na odsłoniętym fragmencie Afryki widoczna jest Sahara i Arabia Saudyjska. Na Księżycu widzimy krater Compton, zlokalizowany tuż za wschodnią krawędzią Księżyca.

- Obraz jest po prostu oszałamiający - powiedział Noah Petro, naukowiec projektu LRO z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda NASA w Maryland. - Zdjęcie nawiązuje do słynnego obrazu Ziemi "Blue Marble", wykonanego przez astronautę Harrisona Schmitta podczas misji Apollo 17, 43 lata temu. Na tamtym zdjęciu Afryka także była widoczna - dodaje Petro.

"Kopalnia wiedzy"

Misja Lunar Reconnaissance Orbiter rozpoczęła się 18 czerwca 2009 roku i zebrała bardzo cenne dane, przyczyniając się do znacznego poszerzenia naszej wiedzy o Księżycu. Sonda LRO codziennie doświadcza 12 wschodów Ziemi, jednak przeważnie jest ustawiona na Księżyc, badając jego powierzchnię. Rzadko zdarza się, że jej kamery mogą uchwycić Ziemię. Czasami LRO kieruje obiektywy w przestrzeń, w celu obserwacji bardzo cienkiej księżycowej atmosfery i kalibracji przyrządów. Zdarza się, że podczas tych działań, ziemia lub inne planety znajdują się akurat w polu widzenia kamery, co skutkuje tak niesamowitymi zdjęciami jak to.

Seria kilku obrazów

Obraz wschodu Ziemi został stworzony z serii zdjęć wykonanych 12 października, kiedy sonda była około 134 km nad powierzchnią krateru Compton. Uchwycenie na zdjęciu Ziemi i Księżyca zestawem kamer Lunar Reconnaissance Orbiter Camera (LROC) jest bardzo trudne. Najpierw sonda musi się przewrócić się na bok (o 67 stopni), a następnie zacząć obracać w kierunku, w którym się porusza, żeby zwiększyć szerokość horyzontu Księżyca w kamerze wąskokątnej (NAC). Wszystko to odbywa się, gdy sonda LRO porusza się z prędkością ponad 1,6 tys. m/s w stosunku do powierzchni Księżyca, znajdującego się poniżej.

Wysokiej rozdzielczości kamery wąskokątne (NAC) tworzą czarno-białe zdjęcia, a kamery szerokokątne (WAC) o nieco gorszych parametrach uzyskują obrazy kolorowe. Skąd zatem mamy obraz w kolorze o wysokiej rozdzielczości? Ziemia i Księżyc są w ruchu, więc zdjęcia trzeba było poddać specjalnej obróbce. Finalna fotografia Ziemi składa się obrazów z obu kamer. WAC zapewnia kolor, a NAC wysoką jakość szczegółów.

Orbita Księżyca pomogła

Z Ziemi, wschody i zachody Księżyca zawsze są inspirujące. Jednak astronauci na Księżycu zobaczą coś zupełnie innego: patrząc z powierzchni Księżyca, Ziemia nigdy nie zachodzi, ani nie wschodzi. Księżyc jest zablokowany pływowo, co oznacza, że Ziemia jest zawsze w tym samym miejscu nad horyzontem, ulegając jedynie nieznacznym wahaniom. Ziemia nie może poruszać się po "niebie", ale widok nie jest statyczny. Następni astronauci będą widzieli rotację kontynentów i zmieniający się układ chmur, przynajmniej z widocznej strony Księżyca, bo z drugiej jego strony Ziemi nie da się zobaczyć. Wyobraźcie sobeę niebo bez Ziemi i Księżyca - twierdzi główny badacz kamer LROC, Mark Robinson z Arizona State University.

Pierwsze zdjęcie wschodu Ziemi wykonane przez NASA zostało zrobione ze statku kosmicznego Lunar Orbiter 1 w 1966 roku. Natomiast najbardziej charakterystyczne był obraz uchwycony 24 grudnia 1968 roku przez załogę misji Apollo 8. Wtedy to dowódca Frank Borman, pilot modułu dowodzenia Jim Lovell i pilot modułu księżycowego William Anders prowadzili transmisję na żywo z orbity Księżyca, podczas której pokazywali zdjęcia Ziemi i Księżyca widzianych z ich statku kosmicznego.

- Ogromna samotność wzbudza respekt i sprawia, że uświadamiasz sobie co masz na Ziemi - twierdzi Lovell.

Źródło: NASA

Autor: zupi/mab

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wschod-ziemi-widziany-z-orbity-ksiezyca-nasa-opublikowala-niesamowite-zdjecie,188974,1,0.html

 

2015-12-19_09h37_35.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We wtorek początek astronomicznej zimy

W najbliższy wtorek, 22 grudnia, o godz. 5.48 Słońce osiągnie najniższy punkt pod równikiem niebieskim i wstąpi w znak Koziorożca - tym samym rozpocznie się astronomiczna zima.

Koło na sferze niebieskiej, po którym pozornie porusza się Słońca nazywany jest ekliptyką. Jest to odzwierciedlenie ruchu Ziemi po orbicie dookoła Słońca. Płaszczyzna orbity Ziemi zawiera się w płaszczyźnie ekliptyki. Wzdłuż ekliptyki znajdują się gwiazdozbiory zodiakalne. Oś obrotu Ziemi jest nachylona względem płaszczyzny orbity naszej planety, a tym samym względem płaszczyzny ekliptyki. Wobec tego płaszczyzna równika niebieskiego (pokrywająca się z płaszczyzną równika ziemskiego) także jest nachylona względem płaszczyzny ekliptyki. Kąt ten wynosi około 23,5 stopnia.

 

Słońce może więc maksymalnie znajdować się 23,5 stopnia nad lub pod równikiem niebieskim. Gdy Słońce osiąga punkt najdalej oddalony na południe od równika niebieskiego, wtedy na półkuli północnej mamy przesilenie zimowe, najdłuższą noc i najkrótszy dzień. Słońce wtedy góruje w zenicie nad zwrotnikiem Koziorożca.

 

Jakich atrakcji na zimowym niebie mogą wypatrywać miłośnicy astronomii? Wypatrujący pierwszej gwiazdki w Wigilię mogą zobaczyć Wegę - najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Lutni (jeśli popatrzą na zachodnią stronę nieba) oraz Kapellę - najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Woźnicy (na wschodniej części nieboskłonu). Na wschodzie będzie też widoczny Księżyc prawie w pełni.

 

Na początku zimy będzie można podziwiać Jowisza, który będzie wschodził około północy, a później coraz wcześniej. Na przełomie grudnia i stycznia można spróbować dostrzec Merkurego po zachodzie Słońca. W drugiej części nocy wschodzą Mars i Saturn, a przed wschodem Słońca - jako Gwiazda Poranna - będzie świecić Wenus. Widoczne są też Uran i Neptun, ale w ich przypadku do dostrzeżenia potrzeba teleskopu.

 

Chyba najbardziej widowiskowym gwiazdozbiorem dobrze widocznym zimą jest Orion. Zaczyna być widoczny wieczorem i ma jasne gwiazdy ułożone tak, że przypominają schematyczną sylwetkę człowieka, dlatego starożytni Grecy skojarzyli go z mitologicznym myśliwym Orionem i nazwa ta zachowała się do naszych czasów.

 

Z mitem o Orionie związane są też nazwy sąsiadujących gwiazdozbiorów, np. Wielki Pies ? w mitologii towarzyszył Orionowi w polowaniach. Główną gwiazdą tej konstelacji jest Syriusz, najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba. Patrząc na Oriona, Syriusza powinniśmy szukać ?w lewo w dół?.

 

W gwiazdozbiorze Orionie widać trzy jasne gwiazdy ułożone w jednej linii, stanowiące Pas Oriona. Jest to tak charakterystyczny i rozpoznawalny układ gwiazd, że w różnych rejonach świata otrzymywał swoje nazwy. Na przykład na ziemiach polskich gwiazdy te nazywano Kosiarzami, bowiem zaczynają być widoczne na niebie od sierpnia przed wschodem Słońca, a więc w czasie żniw. Ale najlepiej prezentują się w porze zimowej, bo widać je już od wieczora.

 

Poniżej pasa Oriona jest widoczna mgławica M42, nazywana także Wielką Mgławicą w Orionie. Najlepiej spojrzeć na nią przez lornetkę. Mgławica ta jest odległa od nas o około 1340 lat świetlnych i jest obszarem gwiazdotwórczym ? rodzą się tam nowe gwiazdy. Średnica mgławicy to około 30 lat świetlnych. M42 jest obiektem intensywnych badań astronomicznych oraz częstym celem dla miłośników fotografii nocnego nieba.

 

Z mitem o Orionie związane są także Plejady (nazwa od nimf, towarzyszek bogini Artemidy), które także są na niebie niezbyt daleko niego (na prawo, w górę od Oriona). To ciasna grupka gwiazd, która przypomina miniaturowy Wielki Wóz i przez niektóre osoby bywa z nim mylona. W sieci można znaleźć piękne zdjęcia tej gromady otwartej gwiazd, ale i widok przez lornetkę jest bardzo ładny.(PAP)

 

 

cza/ agt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407781,we-wtorek-poczatek-astronomicznej-zimy.html

We wtorek początek astronomicznej zimy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu grudnia 2015 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca w czwartym tygodniu grudnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

W ostatnich dniach grudnia i całego 2015 roku od wieczora do rana będzie można zaobserwować wszystkie planety Układu Słonecznego: Merkurego, Neptuna i Urana - po zmierzchu, pozostałe cztery - przed świtem, gdyż z zorzy wieczornej wyłoni się planeta Merkury, zaś z porannej - Saturn. Rano widoczna jest również kometa C/2014 US10 (Catalina). Jednak niebo zdominuje świecący praktycznie przez całą noc Księżyc, który w piątek 25 grudnia w południe naszego czasu przejdzie przez pełnię, a wcześniej, wieczorem 23 grudnia zakryje najjaśniejszą gwiazdę Byka - Aldebarana. We wtorek 22 grudnia, o godz. 5:48 naszego czasu, Słońce osiągnie najbardziej na południe wysunięty punkt ekliptyki, tym samym tego ranka zacznie się astronomiczna zima.

Wtorek 22 grudnia będzie najkrótszym dniem tego roku na półkuli północnej naszej planety. Tego dnia w miejscowości Wołosate w Bieszczadach dzień będzie trwał 8 godzin i 13 minut, zaś w najbardziej na północ Polski wysuniętej Jastrzębiej Górze - 7 godzin i 12 minut, zatem ponad 1 godzinę krócej. Oczywiście im bardziej na północ, tym różnice większe, im bardziej na południe - mniejsze, gdy brać pod uwagę tę samą różnicę szerokości geograficznych. W kolejnych dniach Słońce zawróci na północ i przez następne pół roku noc będzie się skracać, a dzień - wydłużać, aż do przesilenia letniego 21 czerwca przyszłego roku, kiedy to role się odwrócą: w Jastrzębiej Górze dzień będzie trwał godzinę dłużej, niż w Wołosatem. Jednak aż do końca roku dnia będzie przybywać tylko wieczorem, gdyż najpóźniejszy wschód Słońca będzie miał miejsce właśnie w Sylwestra.

Najdłuższe noce tego roku nie będą aż tak ciemne, mimo, że Słońce schowa się nawet ponad 60° pod widnokręgiem. Rozjaśniać je będzie silny blask Księżyca, który zacznie tydzień w fazie 82% w gwiazdozbiorze Wieloryba, ale szybko przejdzie do konstelacji Barana, a następnie do Byka (na którego tle będzie świecił w pełni) i Bliźniąt, kończąc tydzień w gwiazdozbiorze Raka, w fazie 93%. To oznacza kłopoty w obserwowaniu słabych i/lub rozciągłych obiektów nocnego nieba, w tym planet Neptun i Uran oraz komety C/2013 US10 (Catalina).

Poniedziałkowy wieczór Srebrny Glob spędzi na pograniczu gwiazdozbiorów Wieloryba i Barana. W momencie zachodu Słońca będzie on w tym pierwszym gwiazdozbiorze, ale jeszcze na jasnym niebie przejdzie do drugiego z wymienionych gwiazdozbiorów. W trakcie nocy Księżyc będzie kolejno przecinał linie, łączące gwiazdę Menkar z Wieloryba (jasność +2,5 mag) z najjaśniejszymi gwiazdami Barana: Mesarthim (+3,8 mag), Sheratan (+2,6 mag) oraz Hamalem (+2 mag). Od Menkara Srebrny Glob będzie oddalony o prawie 10°, zaś od głównej figury Barana - o mniej więcej 13°.

Trzy następne doby Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Byka, cały czas zwiększając swoją fazę. We wtorek 22 grudnia tarcza Księżyca będzie oświetlona w ponad 90% i będzie wędrować jakieś 11° na południe od Plejad (warto pamiętać tego wieczoru, że 6 lat temu, gdy Księżyc przechodził przez ten obszar nieba, to zakrywał Plejady; widać będzie wyraźnie, jak nachylona do ekliptyki jest orbita naturalnego satelity Ziemi), zbliżając się jednocześnie do Aldebarana. W środę 23 grudnia Księżyc w fazie 96%, przejdzie na tle Hiad i
zakryje najjaśniejszą gwiazdę Byka, zaś w środę 24 grudnia tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 99% (wieczorem, nad ranem - praktycznie 100%) i będzie wędrowała przez pogranicze konstelacji Byka i Oriona. Do tego ostatniego gwiazdozbioru Księżyc wejdzie następnego dnia niewiele przed świtem, a wieczorem będzie już gościł w Bliźniętach.

We wtorek 22 grudnia Księżyc będzie przechodził kilkanaście stopni na południe od Plejad i stąd będzie trudno je wypatrzyć na niebie, nawet jak zasłoni się Księżyc ręką, bądź jakąś przeszkodą terenową. Ale najciekawsze zjawisko tego miesiąca związane z Księżycem będzie miało miejsce w środę 23 grudnia, gdy będzie wędrował on na tle Hiad, a potem zakryje Aldebarana. W Polsce, w momencie zachodu Słońca Księżyc będzie się wznosił około 8° nad wschodnim widnokręgiem i już wtedy będzie na tle Hiad. Przy ciemniejącym niebie, tuż po godz. 16 Księżyc zakryje najpierw gwiazdę ?1 Tauri (jasność +3,8 wielkości gwiazdowej), a potem muśnie gwiazdę ?2 Tauri (jasność +3,4 magnitudo). W Łodzi ok. godz. 16:24 będzie brzegówka, lub będzie jej bardzo blisko.

?1 Tauri wyjdzie zza Księżyca mniej więcej o 16:47 i pozostanie nam czekać na zakrycie Aldebarana, które będzie miało miejsce około godziny 19:20. Do tego czasu Srebrny Glob wzniesie się już na wysokość ponad 40°, zatem całe zjawisko będzie
bardzo dobrze widoczne z naszego kraju. Najwcześniej, jeszcze przed 19:20 Aldebaran zniknie za Księżycem w Polsce południowo-zachodniej, najpóźniej - po 19:26 - w Polsce północno-wschodniej. To będzie zakrycie prawie centralne, stąd najjaśniejsza gwiazda Byka pozostanie niewidoczna przez ponad godzinę. We Wrocławiu Aldebaran pojawi się ponownie ok. godz. 19:28, zaś w Warszawie - prawie 19:35. O tej godzinie Księżyc z Aldebaranem będą jeszcze 10° wyżej na niebie. Niestety bliskość pełni spowoduje, że zarówno zakrycie, jak i odkrycie będą miały miejsce praktycznie przy jasnym brzegu, wskutek czego jego obserwacja nie będzie należała do łatwych.

Piątek 25 grudnia zastanie Księżyc w pełni na tle gwiazdozbioru Bliźniąt. W tej konstelacji Srebrny Glob spędzi jeszcze sobotę i początek niedzieli. W piątkowy wieczór Księżyc będzie wędrował niecałe 1,5 stopnia (3 swoje średnice) na północ od Alheny, czyli trzeciej co do jasności gwiazdy Bliźniąt (jasność obserwowana +1,9 magnitudo). Dobę później faza naturalnego satelity Ziemi nieco spadnie, do 97%, a będzie on przecinał linie, łączące Kastora i Polluksa z Bliźniąt z Procjonem z Małego Psa. Księżyc będzie przechodził prawie dokładnie w połowie drogi między Polluksem a Procjonem. Od obu tych gwiazd będzie dzieliło go po nieco ponad 11°.

Ostatniego wieczoru tego tygodnia Księżyc dotrze już do gwiazdozbioru Raka, gdzie w fazie około 93% będzie wędrował niecałe 6° na południe od słynnej gromady otwartej gwiazd M44. Jednak obecność tak silnie świecącego Księżyca nie będzie ułatwieniem w szukaniu tej gromady, lecz wręcz przeciwnie. Ale można próbować zapamiętać, gdzie był Księżyc tego dnia i spróbować odnaleźć gromadę gwiazd za kilka dni, gdy Księżyc przesunie się w dalsze rejony zodiaku, a jego jasność znacznie spadnie.

Animacja pokazuje położenie Merkurego w czwartym tygodniu grudnia 2015 r.

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Na niebie wieczornym, tuż po zachodzie Słońca, jeszcze zanim Księżyc wzniesie się wysoko, w najbliższych kilkunastu dniach można próbować dostrzec Merkurego. Jak zawsze podczas wieczornej widoczności planet wewnętrznych pierwsza planeta od Słońca podczas tego okresu widoczności będzie zbliżać się do Ziemi, co oznacza malejącą fazę i rosnącą tarczę. Niestety - inaczej, niż to jest w przypadku Wenus - jasność Merkurego będzie cały czas maleć. Na początku tygodnia tarcza Merkurego będzie miała średnicę 6" i fazę 80%, a jasność planety będzie wynosić -0,6 wielkości gwiazdowej. Pod koniec tygodnia jasność Merkurego utrzyma się jeszcze na poziomie -0,6 magnitudo, ale tarcza urośnie do 6,5 sekundy kątowej, a faza spadnie do 65%.

Maksymalną elongację wschodnią Merkury osiągnie w przyszłym tygodniu, we wtorek 29 grudnia i będzie to niecałe 20°. Zatem najlepiej planeta będzie widoczna pod koniec tego i na początku przyszłego tygodnia. Jednak nie oznacza to, że będzie ona widoczna bez trudu, ponieważ niezbyt jeszcze korzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu spowoduje, że godzinę po zachodzie Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) planeta będzie się wznosić na niewiele ponad 3° nad południowo-zachodni widnokrąg. Trzeba będzie zatem dysponować odpowiednio odsłoniętą tą częścią nieboskłonu.

Mapka pokazuje położenie Urana i Neptuna w czwartym tygodniu grudnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Po zapadnięciu ciemności można obserwować dwie ostatnie planety Układu Słonecznego, czyli Neptuna i Urana. Jednak - jak już pisałem - silny blask Księżyca sprawi, że najbliższe kilka dni nie będą dobrym okresem do obserwacji tych planet. Warunki obserwacyjne Neptuna coraz wyraźniej się pogarszają, bo do koniunkcji tej planety ze Słońcem zostały jeszcze tylko 2 miesiące. Jednak położenie Neptuna w gwiazdozbiorze Wodnika sprawia, że przejawia się to głównie w czasie przebywania planety na niebie po zmierzchu i jeszcze nawet za miesiąc będzie można próbować go łowić na całkowicie czarnym niebie. Obecnie Neptun znika za widnokręgiem około godz. 21:30, czyli jakieś 4 godziny po Słońcu. Neptun cały czas oddala się od gwiazdy ? Aquarii i pod koniec tygodnia dystans między tymi ciałami niebiańskimi wzrośnie do prawie 2°. Jasność Neptuna to +7,9 magnitudo.

Urana od Neptuna dzieli na niebie prawie 40°, a więc mniej więcej szerokość wyciągniętych przed siebie dłoni od kciuka do małego palca, z rozciągniętymi palcami. Siódma planeta od Słońca jest właśnie na zakręcie kreślonej przez siebie niebiańskiej pętli i w przyszłym tygodniu będzie się również poruszać ruchem prostym, jak Neptun. Obecnie Uran względem gwiazd tła swoi praktycznie w miejscu, przez co nieco utrudnia swoje odnalezienie, ponieważ zauważenie jego przesunięcia względem gwiazd jest obecnie prawie niemożliwe. Uran świeci blaskiem +5,8 magnitudo i nie jest trudny do odszukania, jeśli tylko znajdzie się wcześniej parę gwiazd ? (jasność +4,3 magnitudo) i ? (jasność +4,4 magnitudo) Ryb, a potem charakterystyczny trójkąt prawie równoboczny, złożony z gwiazd, świecących blaskiem podobnym do Urana: 73, 77 i 88 Psc. Uran znajduje się obecnie 2° na południe od gwiazdy ? Psc i jednocześnie niecały stopień na zachód od wspomnianego przed chwilą trójkąta. A odnalezienie pary ? i ? Ryb nie jest taką dużą sztuką. Trzeba o połowę przedłużyć linię, łączącą gwiazdę Scheat (północno-zachodni róg Kwadratu Pegaza) z gwiazdą Algenib (południowo-wschodni róg Kwadratu). Oczywiście nie jest dużą sztuką, jak nie ma na niebie bliskiego pełni Księżyca.

Animacja pokazuje położenie planet Jowisz, Mars, Wenus i Saturn oraz komety C/2013 US10 (Catalina) w czwartym tygodniu grudnia 2015 r.

               Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Coraz ciekawiej dzieje się na niebie porannym. Do przebywającej tam od dłuższego już czasu trójki planet Jowisz, Mars i Wenus oraz komety C/2013 US10 (Catalina) w tym tygodniu dołączy planeta Saturn, powracająca na poranne niebo po listopadowej koniunkcji ze Słońcem. Niestety wszystkich czterech planet nie da się ogarnąć wzrokiem jednocześnie, ponieważ Jowisza od Saturna dzieli prawie 80° (Jowisza i Wenus - około 60°), a dystans ten będzie się stopniowo powiększał. Szybko za to malała będzie odległość między Saturnem a Wenus. Na początku tygodnia będzie ona wynosiła ponad 20°, ale w niedzielę 27 grudnia będzie to już prawie 6° mniej.

Saturn na razie jest widoczny słabo: świeci blaskiem +0,5 magnitudo, a na godzinę przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) zajmuje pozycję na wysokości około 5° nad południowo-wschodnim widnokręgiem. Zatem na razie nie pozostaje nic innego, jak tylko stwierdzenie obecności tej planety na niebie i czekanie na lepsze czasy. A te nadejdą dość szybko, choć poprawa nie będzie specjalnie imponująca, ponieważ Saturn znajduje się obecnie w najbardziej na południe wysuniętej części swojej orbity i na znaczącą poprawę warunków obserwacyjnych tej planety trzeba będzie niestety poczekać kilka lat, aż minie ona gwiazdozbiory Wężownika (w tym jest obecnie), Strzelca i Koziorożca.

Pozostałe 3 planety, czyli Jowisz, Mars i Wenus są widoczne znacznie lepiej. Pierwsza z wymienionych planet wschodzi już przed godziną 23 i góruje jakieś 6 godzin później, jeszcze na ciemnym niebie, na wysokości ponad 40°. Jowisz zbliża się do granicy między gwiazdozbiorami Lwa i Panny, ale jej nie przekroczy. Wkrótce planeta zmieni swój ruch z prostego na wsteczny i wejdzie w okres około opozycji (ta przypada w marcu przyszłego roku), zawracając kilkanaście minut kątowych przed granicą z Panną. Od tego czasu jasność i rozmiary kątowe Jowisza będą szybko rosły. Obecnie świeci on blaskiem -2,1 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 38".

W układzie księżyców galileuszowych będzie można zaobserwować następujące zjawiska(na podstawie strony
Sky and Telescope) oraz programu Starry Night:

  • 21 grudnia, godz. 0:54 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
  • 21 grudnia, godz. 4:40 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
  • 21 grudnia, godz. 5:56 - wejście Io na tarczę Jowisza,
  • 21 grudnia, godz. 7:00 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
  • 21 grudnia, godz. 22:52 - od wschodu Jowisza Ganimedes blisko środka tarczy planety,
  • 22 grudnia, godz. 0:38 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
  • 22 grudnia, godz. 1:48 - Io chowa się w cień Jowisza, 19" na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
  • 22 grudnia, godz. 2:18 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
  • 22 grudnia, godz. 5:20 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
  • 22 grudnia, godz. 5:28 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
  • 22 grudnia, godz. 23:08 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
  • 23 grudnia, godz. 0:24 - wejście Io na tarczę Jowisza,
  • 23 grudnia, godz. 1:28 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
  • 23 grudnia, godz. 2:40 - zejście Io z tarczy Jowisza,
  • 23 grudnia, godz. 23:48 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
  • 24 grudnia, godz. 5:18 - minięcie się Europy (N) i Io (S) w odległości 6", 75" na wschód od tarczy Jowisza,
  • 25 grudnia, godz. 2:31 - minięcie się Europy (N) i Ganimedesa (S) w odległości 11", 134" na zachód od tarczy Jowisza,
  • 25 grudnia, godz. 4:10 - wejście cienia Kallisto na tarczę Jowisza,
  • 25 grudnia, godz. 6:52 - minięcie się Io (N) i Ganimedesa (S) w odległości 7", 94" na zachód od tarczy Jowisza,
  • 25 grudnia, godz. 7:58 - zejście cienia Kallisto z tarczy Jowisza,
  • 26 grudnia, godz. 2:20 - minięcie się Kallisto (N) i Europy (S) w odległości 19", 52" na zachód od tarczy Jowisza,
  • 26 grudnia, godz. 3:58 - Europa chowa się w cień Jowisza, 31" na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
  • 26 grudnia, godz. 4:57 - minięcie się Io (N) i Ganimedesa (S) w odległości 9", 93" na wschód od tarczy Jowisza,
  • 27 grudnia, godz. 22:35 - od wschodu Jowisza cień Europy przy wschodniej krawędzi tarczy planety,
  • 28 grudnia, godz. 0:40 - wejście Europy na tarczę Jowisza,
  • 28 grudnia, godz. 1:02 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
  • 28 grudnia, godz. 3:26 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
  • 28 grudnia, godz. 6:34 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
  • 28 grudnia, godz. 7:48 - wejście Io na tarczę Jowisza.



Druga z wymienionych w poprzednim paragrafie planet, czyli Mars, również jest widoczna coraz lepiej. Czerwona Planeta również zbliża się do opozycji, ale robi to znacznie wolniej od Jowisza i przejdzie przez opozycję pod koniec maja przyszłego roku. Na razie Mars świeci blaskiem +1,3 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 5" i fazę 92%, która jednak - ze względu na wielkość tarczy - nie jest łatwa do dostrzeżenia. W tym tygodniu Mars minie Spikę, czyli najjaśniejszą gwiazdę Panny, której jasność obserwowana, to +1 magnitudo. Najbliżej Spiki Mars będzie w czwartek 24 grudnia, gdy oba ciała niebiańskie będzie dzieliło niewiele ponad 3,5 stopnia. To jest znakomita okazja do ich porównania ze sobą. 0,3 magnitudo różnicy to jest wyraźnie jaśniej lub słabiej, bez problemu powinno dać się również zauważyć różnicę barw planety i gwiazdy, gdyż Mars jest rdzawopomarańczowy, zaś Spika - niebieskobiała.

W przeciwieństwie do wymienionych do tej pory widocznych rano planet, warunki obserwacyjne Wenus dość szybko się pogarszają, mimo że do koniunkcji górnej ze Słońcem, do której planeta obecnie dąży, zostało jeszcze pół roku. Wenus każdego kolejnego ranka wschodzi kilka minut później i wyraźnie zbliża się do horyzontu, gdy porównuje się jej położenie o tej samej porze przed świtem. W ciągu tygodnia na godzinę przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) wysokość Wenus nad widnokręgiem zmienia się z ponad 17° do 15,5. Powoli spada też jasność drugiej planety od Słońca. W tej chwili jest to -4,1 wielkości gwiazdowej. Pod koniec tygodnia tarcza Wenus zmaleje do 15" (taką samą średnicę ma tarcza Saturna), natomiast faza urośnie do 76%. Zatem planet przestaje już być atrakcyjnym celem dla posiadaczy teleskopów (dla posiadaczy lornetek przestała być taka już dawno).

Kometa C/2013 US10 (Catalina) pnie się coraz wyżej w górę i jej warunki widoczności wyraźnie się poprawiają. W ciągu tygodnia kometa zacznie wschodzić godzinę wcześniej (obecnie pojawia się na nieboskłonie około godz. 1). W tym tygodniu kometa przejdzie z gwiazdozbioru Panny do gwiazdozbioru Wolarza, szybko zbliżając się do jasnego Arktura (w tym samym czasie odległość między tymi ciałami niebiańskimi zmaleje z 15 do 8 stopni, a co za tym idzie kometa będzie się znajdowała w jednym polu widzenia z jedną z jaśniejszych gwiazd nieba, co niekoniecznie będzie pomagać w jej obserwacjach. Obecnie jasność komety oceniania jest na +6,2 wielkości gwiazdowej, zatem raczej nie da się jej dostrzec bez pomocy przyrządów optycznych. Chyba, że na wyjątkowo ciemnym i czystym niebie.

Dokładną mapkę z trajektorią komety C/2013 US10 (Catalina) - oraz planet Wenus i Mars - do końca grudnia br., wykonaną w programie
Nocny Obserwator, można pobrać tutaj.

Dodał: Ariel Majcher
Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7732

Mapka pokazuje położenie Księżyca w czwartym tygodniu grudnia 2015 roku.jpg

Animacja pokazuje położenie Merkurego w czwartym tygodniu grudnia 2015 r..jpg

Mapka pokazuje położenie Urana i Neptuna w czwartym tygodniu grudnia 2015 roku.jpg

Animacja pokazuje położenie planet Jowisz, Mars, Wenus i Saturn oraz komety.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed nami najdłuższa noc w roku. Rozpocznie się też astronomiczna zima

We wtorek 22 grudnia, o godz. 5.48, Słońce osiągnie najniższy punkt pod równikiem niebieskim i wstąpi w znak Koziorożca - tym samym rozpocznie się astronomiczna zima.

22 grudnia o godz. 5.48 rozpocznie się astronomiczna zima. Tego dnia czeka nas również najdłuższa noc w roku - czyli przesilenie zimowe. Słońce w Warszawie wzejdzie o godz. 7.42, a zajdzie o 15.24. Z każdym następnym dniem będzie ubywać nocy.

Najdłuższa noc w roku

Słońce może maksymalnie znajdować się 23,5 stopnia nad lub pod równikiem niebieskim. Gdy Słońce osiąga punkt najdalej oddalony na południe od równika niebieskiego, wtedy na półkuli północnej mamy przesilenie zimowe -najdłuższą noc i najkrótszy dzień. Słońce wtedy góruje w zenicie nad zwrotnikiem Koziorożca.

Co to jest ekliptyka?

Koło na sferze niebieskiej, po którym pozornie porusza się Słońce, nazywane jest ekliptyką. Jest to odzwierciedlenie ruchu Ziemi po orbicie dookoła Słońca. Płaszczyzna orbity Ziemi zawiera się w płaszczyźnie ekliptyki. Wzdłuż ekliptyki znajdują się gwiazdozbiory zodiakalne. Oś obrotu Ziemi jest nachylona względem płaszczyzny orbity naszej planety, a tym samym względem płaszczyzny ekliptyki. Wobec tego płaszczyzna równika niebieskiego (pokrywająca się z płaszczyzną równika ziemskiego) także jest nachylona względem płaszczyzny ekliptyki. Kąt ten wynosi około 23,5 stopnia.

Zimowe atrakcje astronomiczne

Jakich atrakcji na zimowym niebie mogą wypatrywać miłośnicy astronomii?

Warto wspomnieć, że pierwszy raz od 38 lat w wigilię będzie pełnia Księżyca. Wypatrujący pierwszej gwiazdki w Wigilię mogą zobaczyć Wegę - najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Lutni (jeśli popatrzą na zachodnią stronę nieba) oraz Kapellę - najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Woźnicy (na wschodniej części nieboskłonu).

Na początku zimy będzie można podziwiać Jowisza, który będzie wschodził około północy, a później coraz wcześniej. Na przełomie grudnia i stycznia można spróbować dostrzec Merkurego po zachodzie Słońca. W drugiej części nocy wschodzą Mars i Saturn, a przed wschodem Słońca - jako Gwiazda Poranna - będzie świecić Wenus. Widoczne są też Uran i Neptun, ale w ich przypadku do dostrzeżenia potrzeba teleskopu.
Chyba najbardziej widowiskowym gwiazdozbiorem, dobrze widocznym zimą, jest Orion. Zaczyna być widoczny wieczorem i ma jasne gwiazdy ułożone tak, że przypominają schematyczną sylwetkę człowieka. Dlatego starożytni Grecy skojarzyli go z mitologicznym myśliwym Orionem i nazwa ta zachowała się do naszych czasów.

Z mitem o Orionie związane są też nazwy sąsiadujących gwiazdozbiorów, np. Wielki Pies ? w mitologii towarzyszył Orionowi w polowaniach. Główną gwiazdą tej konstelacji jest Syriusz, najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba. Patrząc na Oriona, Syriusza powinniśmy szukać ?w lewo w dół?.

Na niebie widać Kosiarzy

W gwiazdozbiorze Orionie widać trzy jasne gwiazdy ułożone w jednej linii, stanowiące Pas Oriona. Jest to tak charakterystyczny i rozpoznawalny układ gwiazd, że w różnych rejonach świata otrzymywał swoje nazwy. Na przykład na ziemiach polskich gwiazdy te nazywano Kosiarzami, bowiem zaczynają być widoczne na niebie od sierpnia przed wschodem Słońca, a więc w czasie żniw. Ale najlepiej prezentują się w porze zimowej, bo widać je już od wieczora.

Poniżej pasa Oriona jest widoczna mgławica M42, nazywana także Wielką Mgławicą w Orionie. Najlepiej spojrzeć na nią przez lornetkę. Mgławica ta jest odległa od nas o około 1340 lat świetlnych i jest obszarem gwiazdotwórczym ? rodzą się tam nowe gwiazdy. Średnica mgławicy to około 30 lat świetlnych. M42 jest obiektem intensywnych badań astronomicznych oraz częstym celem dla miłośników fotografii nocnego nieba.

Z mitem o Orionie związane są także Plejady (nazwa od nimf, towarzyszek bogini Artemidy), które także są na niebie niezbyt daleko niego (na prawo, w górę od Oriona). To ciasna grupka gwiazd, która przypomina miniaturowy Wielki Wóz i przez niektóre osoby bywa z nim mylona. W sieci można znaleźć piękne zdjęcia tej gromady otwartej gwiazd, ale i widok przez lornetkę jest bardzo ładny.

Źródło: PAP

Autor: mab/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/przed-nami-najdluzsza-noc-w-roku-rozpocznie-sie-tez-astronomiczna-zima,188977,1,0.html

Przed nami najdłuższa noc w roku. Rozpocznie się też astronomiczna zima.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz koniecznie konstelację Oriona na zimowym niebie

Gdy noce są najdłuższe w całym roku, rozpoczyna się najlepszy okres na podziwianie jednego z najbardziej znanych i popularnych gwiazdozbiorów ziemskiego nieba. Mowa oczywiście o Orionie. Gdzie i kiedy można go zobaczyć i sfotografować?

Oriona możemy zobaczyć tuż po zachodzie Słońca nad wschodnim horyzontem. Z biegiem wieczornych godzin jego widoczność się poprawia. Orion składa się z m.in. czterech głównych gwiazd, które rozsiane są po czterech kątach gwiazdozbioru.

W lewym górnym rogu znajduje się Betalgeza, w prawym górnym rogu gwiazda Bellatrix, w lewym dolnym rogu Saiph, a w prawym dolnym rogu znaleźć można gwiazdę Rigel. Zarówno pierwsze jak i ostatnia gwiazda są najjaśniejszymi. Betalgeza świeci na kolor czerwony, zaś pozostałe gwiazdy Oriona, w tym Rigel, na niebiesko.

Zatrzymajmy się na chwilę przy Bellatrix, która jest błękitnym olbrzymem, czyli masywną gwiazdą, której życie nie trwa w skali kosmicznej bardzo długo. Istnieją od kilkudziesięciu do najwyżej kilkuset milionów lat.

Warta omówienia jest również Betalgeza, a więc czerwony nadolbrzym. To duża gwiazda, ale charakteryzująca się małą gęstością i niską temperaturą. Gwiazdy takie są 1,5 tysiąca razy większe od Słońca. Te stadium gwiazdy trwa około miliona lat. Podobnie jak wszystkie inne olbrzymy i nadolbrzymy kończą jako supernowe.

Najbardziej charakterystyczną częścią Oriona jest oczywiście jego pas, znajdujący się w jego centralnej części. Składa się z trzech gwiazd ułożonych niemal w takiej samej odległości od siebie, są to od lewej: Alnitak, Alnilam i Mintaka. Często są one utożsamiane z piramidami w Egipcie.

Poniżej pasa Oriona dostrzec można jedyną tak dobrze widoczną gołym okiem mgławicę na ziemskim niebie. Wielka Mgławica Oriona (M42) znajduje się 1,5 tysiąca lat świetlnych od nas i mieni się barwami czerwieni, różu i fioletu.

Nie można nie wspomnieć także o Mgławicy Koński Łeb, która znajduje się nieco poniżej gwiazdy Alnitak i widoczna jest przy użyciu zaawansowanego teleskopu. Zimowe niebo przynosi nam wiele ciekawych obiektów do obserwacji.

Wystarczy tylko, że spojrzymy wieczorem lub wczesną nocą na wschodnie i południowe niebo, a z pewnością mimo niskiej temperatury nie będziemy mogli oderwać wzroku od gwiazd. Poniżej zamieszczamy mapę z najbardziej ciekawymi obiektami Oriona.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114349,zobacz-koniecznie-konstelacje-oriona-na-zimowym-niebie

Zobacz koniecznie konstelację Oriona na zimowym niebie.jpg

Zobacz koniecznie konstelację Oriona na zimowym niebie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź, jakie niebo widzisz i pomóż policzyć gwiazdy

Aż 4,5 miliarda ludzi na świecie nie może zobaczyć nocami czarnego, usianego gwiazdami nieba z powodu zanieczyszczenia świetlnego. Dzięki prostemu testowi możesz sprawdzić jak ciemne jest niebo u Ciebie i pomóc w walce ze świetlnym smogiem.

Zanieczyszczenie światłem jest poważnym problemem dzisiejszego, silnie zurbanizowanego, rozświetlonego neonami świata. Ci z nas, którzy mieszkają w dużych miastach mogli nigdy nie mieć szansy zobaczyć pięknego nieba pełnego gwiazd. Teraz możemy pomóc w walce z tym zanieczyszczeniem, nie tylko po to by móc patrzeć w gwiazdy, lecz także by zadbać o ekologię.

Wszystkiemu winna jest charakterystyczna pomarańczowa łuna unosząca się nad miastami, która osłabia czerń nieba. To efekt nadmiernego używania energii elektrycznej, począwszy od lamp ulicznych po tablice reklamowe.

W największych metropoliach, gdzie ludzie od młodości po starość niemal nie ruszają się z miejsca, miliony ludzi nigdy nie widziało gwiazd. Według najnowszych badań naukowych szacuje się, że ten problem dotyczy aż 2/3 ludzkości, co jest bardzo poważną liczbą.

Na grafice, którą zamieszczamy u góry można porównać jaka jest widoczność gwiazd w poszczególnych miejscach, w samym centrum miasta, na jego przedmieściach czy też na obszarach wiejskich.

W sercu największych miast niemożliwe jest dostrzeżenie nawet większych gwiazd. Nieco lepiej jest na przedmieściach, gdzie możemy odnaleźć na niebie jasne gwiazdy, lecz słabszych nie ujrzymy. W całkowitej głuszy, pośród lasów, niebo jest tak ciemne, że możliwe jest zobaczenie nawet fragmentu Drogi Mlecznej.

Od lat 80. ubiegłego stulecia z jeszcze gwałtowniejszych rozwojem przemysłowym, zanieczyszczenie świetlne powiększa się w sposób dramatyczny. Każdego dnia w miastach pojawiają się nowe neony, podświetlane są wciąż to nowe historyczne budynki, zwiększa się też liczba samochodów.

Miasta pogrążają się w smogu, czyli toksycznej mgiełce, która sprawia, że światło odbija się od warstwy zanieczyszczeń i powraca na powierzchnię ziemi. Tworzy się wyspa świetlna, bardzo podobna do tej znanej nam z efektu cieplarnianego.

W największych miastach świata, takich jak Meksyk, Tokio, Nowy Jork, Pekin, Hongkong czy Moskwa, gwiazd na niebie nie można zobaczyć przez cały rok. W mniejszych miastach zobaczenie obiektów na niebie możliwe jest tylko przez kilka, kilkanaście dni w roku, oczywiście tylko wtedy, kiedy na niebie nie ma chmur.

W Polsce najbardziej zanieczyszczony światłem jest Górnośląski Okręg Przemysłowy z Katowicami na czele. Problem z dostrzeżeniem wszystkich gwiazd mają zwłaszcza mieszkańcy całej południowej i środkowej części naszego kraju. Najmniej zanieczyszczone światłem są dzielnice wschodnie, a zwłaszcza północny wschód.

W skali całej Europy najgorzej jest w Krajach Beneluksu, na zachodzie Niemiec, północy Włoch oraz w Anglii. Najłatwiej dostrzec gwiazdy na północy Skandynawii oraz na wschodzie kontynentu.

W skali całego świata gwiazd nie można zobaczyć szczególnie w całej wschodniej części Stanów Zjednoczonych, w Europie i w rejonie Japonii, która jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych światłem krajów na naszej planecie.

Naukowcy podkreślają, że głównym problemem jest coraz większy brak kontaktu człowieka z naturalnym środowiskiem, co zmienia nasz styl i jakość życia. Wybierzmy się więc dzisiaj wieczorem na spacer, aby sprawdzić widoczność nieba i wziąć udział w globalnej akcji "GLOBE at Night (Glob w Nocy)".

Polega ona na przesłaniu raportu z obserwacji nocnego nieba w swojej okolicy za pomocą specjalnego formularza na stronie internetowej akcji. Wystarczy tylko spojrzeć w kierunku konstelacji Perseusza, określić stopień widoczności gwiazd, podać stopień zachmurzenia nieba, podać dokładną datę obserwacji nieba i wskazać swoją lokalizację... Wyślij raport z obserwacji

Od początku roku w akcji wzięło udział prawie 23 tysiące obserwatorów z całego świata, również z Polski. Na podstawie tych danych naukowcy sporządzają specjalne mapy intensywności świetlnego smogu. Akcja ma na celu uświadomienie mieszkańcom i władzom najbardziej zanieczyszczonych miast, że ochrona gwieździstego nieba jest grą wartą świeczki. Szczególnie zachęcamy do wzięcia udziału w akcji mieszkańców konurbacji katowickiej.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115561,sprawdz-jakie-niebo-widzisz-i-pomoz-policzyc-gwiazdy

Sprawdź, jakie niebo widzisz i pomóż policzyć gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorza po raz szósty tańczyła nad Polską. Zobacz zdjęcia

W miniony weekend nad Polską można było zaobserwować niezwykle rzadkie zjawisko jakim jest zorza polarna. Na północnym niebie tańczyła kolorowa wstęga, która była skutkiem podwyższonej aktywności słonecznej. Zobaczyć mogli ją jednak nieliczni.

W połowie minionego tygodnia na powierzchni Słońca w kompleksie plam 2468, doszło do dwóch rozbłysków promieniowania rentgenowskiego klasy C, którym towarzyszyły koronalne wyrzuty materii. Jeden z nich miał charakter tzw. full halo, czyli fragment obłoku plazmowego był skierowany w stronę Ziemi. Wiatr słoneczny dotarł do ziemskich biegunów magnetycznych, a jego pole magnetyczne miało korzystne dla nas południowe skierowanie.

Początkowo wydawało się, że burza geomagnetyczna w wysokich warstwach atmosfery będzie nieduża, bo w sobotę (19.12) osiągała najwyżej kategorię G0 (Kp=4), ale jak się później okazało, był to dopiero jej początek.

W nocy z soboty na niedzielę (19/20.12) burza przybrała na intensywności i utrzymała ją przez całą niedzielę (20.12). Gdy zapadł zmrok burza geomagnetyczna miała już kategorię G2 (Kp=6), a to oznacza, że zorza polarna zaczęła być widoczna na polskim niebie, o czym natychmiast poinformowaliśmy Was w naszej relacji na żywo.

Kolorowa zasłona utrzymała się przez całą minioną noc. Chwilami burza geomagentyczna osiągała bardzo wysoką kategorię G4 (Kp=8), dzięki czemu zorzę polarną można było ujrzeć nie tylko na północy, lecz również na południu Polski. W dodatku pogoda w większości regionów kraju dopisywała, a więc można było prowadzić obserwacje.

Jednak ze względu na to, że gęstość protonów i elektronów nie było bardzo duża, to jasność zorzy była niewielka, przez co mieszkańcy miast nie mieli możliwości jej ujrzenia. Różowe, fioletowe i zielone smugi mogły jedynie osoby przebywające z dala od miejskich świateł, w miejscach szczególnie ciemnych. Zorza niezbyt imponująco prezentowała się też na zdjęciach, nawet z dłuższą ekspozycją. Niestety, tym razem nie mieliśmy szczęścia.

Szansa na kolejne zorze polarne?

Na powierzchni Słońca znajduje się jeszcze jedna plama, oznaczona numerem 2470. Jednak pomimo iż opuszcza ona centralną część słonecznej tarczy i wciąż jest skierowana ku Ziemi, to jednak jej aktywność jest na tyle niewielka, że nie należy się spodziewać w najbliższym czasie z niej zorzy polarnej.

Obiecująco zapowiada się natomiast kompleks plam, który dopiero zaczyna wyłaniać się zza niewidocznej z Ziemi strony słonecznej tarczy. Ostatniej nocy doszło w nim do rozbłysku klasy M2.8. Za około tydzień, gdy kompleks znajdzie się naprzeciw Ziemi, istnieje szansa na wyrzuty materii, a co za tym idzie, także na zorze. Warto więc śledzić nasze relacje na bieżąco.

Zorzę widzieliśmy aż 6 razy

Ten rok obfitował w zorze polarne nad Polską. Widzieliśmy je aż sześciokrotnie, jednak większość z nich nie była zbyt urodziwa. Najpotężniejszą burzę geomagnetyczną mieliśmy w nocy z 17 na 18 marca, kiedy to zorza nad naszym krajem mieniła się intensywnymi barwami... Zobacz zdjęcia

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115565,zorza-po-raz-szosty-tanczyla-nad-polska-zobacz-zdjecia

 

Zorza po raz szósty tańczyła nad Polską. Zobacz zdjęcia.jpg

Zorza po raz szósty tańczyła nad Polską. Zobacz zdjęcia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało się! Lot rakiety Falcon 9 po raz pierwszy w historii przebiegł bez zakłóceń

Rakieta nośna Falcon 9, należąca do firmy SpaceX, wystartowała wieczorem czasu lokalnego z Cape Canaveral na Florydzie. Po kilkunastu minutach lotu, po raz pierwszy w historii, bez problemów wylądowała w tym samym miejscu.

 Jak poinformował właściciel SpaceX, miliarder Elon Musk, na Ziemię powrócił pierwszy stopień rakiety, drugi wyniósł na niską orbitę okołoziemską 11 niewielkich satelitów telekomunikacyjnych.

Wcześniejsze próby tego typu kończyły się fiaskiem.

28 czerwca br. doszło do katastrofy rakiety Falcon 9 podczas misji dostarczania zaopatrzenia na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). SpaceX pod koniec lipca poinformowało, że przyczyną wypadku było uszkodzenie stalowej podpory zbiornika z helem.

Wygląda na to, że ten element był fabrycznie wadliwy - tłumaczył wtedy Musk. Podkreślił, że to wstępne ustalenie i postępowanie wyjaśniające nadal jest prowadzone.

Stalowa podpora o długości 60 cm podtrzymywała zbiornik z helem. Gdy uległa uszkodzeniu, zbiornik oderwał się i eksplodował. Do katastrofy doszło w niespełna trzy minuty po starcie rakiety z bazy wojsk lotniczych USA na przylądku Canaveral na Florydzie.

Falcon 9 miał wynieść na orbitę bezzałogowy statek transportowy Dragon, na pokładzie którego były dwie tony sprzętu i zapasów dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

(mpw)
NASA po wycofaniu cztery lata temu ze służby kosmicznych wahadłowców korzysta z usług prywatnych firm - SpaceX i Orbital Sciences - którym zleca dostarczanie ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

http://www.rmf24.pl/nauka/news-udalo-sie-lot-rakiety-falcon-9-po-raz-pierwszy-w-historii-pr,nId,1943335

2015-12-22_11h23_19.jpg

2015-12-22_11h24_02.jpg

2015-12-22_11h24_12.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stare i nowe oblicze Enceladusa

 NASA opublikowała zdjęcie, które wyjątkowo przejrzyście pokazuje różnice między nowszymi i starszymi obszarami powierzchni jednego z największych księżyców Saturna, Enceladusa. Po lewej widać powierzchnię, która uległa przekształceniu stosunkowo niedawno - tam nie zdążyły się jeszcze nagromadzić ślady po uderzeniach planetoid, komet czy meteorów. Znacznie więcej kraterów widać w starszym rejonie - po prawej stronie u góry.

 
 Gęstość kraterów to jeden z parametrów, które pomagają ustalić wiek danej powierzchni - z czasem bowiem liczba śladów uderzeń w naturalny sposób się zwiększa. Po lewej wyraźnie widać, że kraterów praktycznie nie ma, co sugeruje, że lodowe wulkany czy gejzery musiały tę powierzchnię kształtować jeszcze stosunkowo niedawno.

Zdjęcie Enceladusa wykonano 18 sierpnia bieżącego roku z pomocą długoogniskowej kamery sondy Cassini, rejestrującej obraz w paśmie światła zielonego. W chwili wykonania zdjęcia sonda była około 137 tysięcy kilometrów od mierzącego około 500 kilometrów średnicy księżyca. Północ księżyca jest u góry, przy czym oś obrotu jest przekręcona w prawo o 36 stopni.

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-stare-i-nowe-oblicze-enceladusa,nId,1943273


 

 

2015-12-22_11h26_13.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA odwołała start lądownika InSight na Marsa

Amerykańska agencja NASA odwołała planowany na marzec start lądownika InSight, który miał polecieć na Marsa. Powodem jest nieszczelny pojemnik próżniowy z czujnikami sejsmometru.

 Dostawcą tego sejsmometru jest francuska agencja kosmiczna CNES. Francuzi naprawiali już wadliwy spaw próżniowego zbiornika, ale okazało się, że problem pozostał.

 InSight to statyczny lądownik - bez możliwości przemieszczania się, który miał się zająć badaniem zjawisk tektonicznych na Marsie i budową wnętrza tej planety, a także rejestrować zmiany jej orbity wokół Słońca.

 Jak analizuje agencja Reutera - odwołanie marcowego startu stawia pod znakiem zapytania przyszłość całego projektu. Dopiero dwa lata później Ziemia i Mars znajdą się wobec siebie w pozycji, umożliwiającej wysłanie lądownika.

 (MRod)

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-nasa-odwolala-start-ladownika-insight-na-marsa,nId,1943952

NASA odwołała start lądownika InSight na Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po ciemnej stronie Księżyca studenci nasi są

Projekt eksploracji Księżyca ? HECATE ? opracowany m.in. przez studentów Politechniki Wrocławskiej zwyciężył w prestiżowym konkursie organizowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Oprócz nagród rzeczowych zwycięzcy mogą także liczyć na propozycje współpracy przy projektach kosmicznych prowadzonych przez ESA.

W konkursie wystartowało ponad 20 drużyn, a do ostatniego etapu zakwalifikowano ostatecznie trzy projekty: Synergic Selene, Team HARVeSt i HECATE, nad którym pracowali studenci z działającego na naszej uczelni projektu badawczego ?Space  is  more? - Dorota Budzyń (Wydział Mechaniczny), Agata Mintus (Wydział Architektury) i Szymon Gryś (Wydział Elektroniki).

W finale, który odbył się podczas zorganizowanego w Holandii sympozjum ?Moon 2020-2030?, studenci musieli zaprezentować przygotowane przez siebie koncepcje przed konkursowym jury.

Projekt HECATE zakłada wysłanie kilku rakiet w przestrzeń kosmiczną, które następnie połączą się, tworząc stację za orbitą Księżyca. W jej wnętrzu ma pracować czterech astronautów, którzy spędzą tam kilkaset dni. Będą operować czterema łazikami marsjańskimi wysłanymi na Księżyc dwoma lądownikami.

Łaziki miałyby zostać umieszczone na południowym biegunie Srebrnego Globu, gdzie znajdują się wiecznie zacienione kratery. Ich zadaniem byłoby pobieraniem najróżniejszych próbek z powierzchni Księżyca, które zostaną następnie przebadane. Inne będą natomiast drukować w technologii druku 3D niewielkie kostki, wykorzystując do tego księżycowy regolit, czyli tamtejszą ?ziemię?. Dzięki analizom i próbom wytrzymałościowym takich kostek możliwe byłoby zaplanowane w przyszłości wydrukowanie księżycowego lądowiska właśnie z regolitu.

? Podczas prezentacji jurorzy pytali nas m.in. o szczegóły dotyczące druku 3D i komunikacji między stacją kosmiczną a łazikami ? opowiada Szymon Gryś. ? Po naszym wystąpieniu czułem się już dość pewnie i doszedłem do wniosku, że mamy spore szanse na zwycięstwo. Finał był dla nas dużą szansą na poznanie wielu osób pracujących w Europejskiej Agencji Kosmicznej. Mamy nadzieję, że to początek wielu nowych ciekawych projektów z ESA.

Praca nad projektem trwała zaledwie miesiąc, bo tylko tyle czasu dała studentom ESA. Studenci spędzili go na obliczeniach, tworzeniu projektów i częstych rozmowach przez Skype z innymi uczestnikami projektu. Duża część czternastoosobowej grupy po raz pierwszy spotkała się na żywo dopiero podczas finału konkursu w Holandii.

Oprócz szansy na współpracę przy projektach organizowanych przez ESA zwycięzcy otrzymali także statuetkę z wydrukowanym w technologii 3D złotym Księżycem oraz nowoczesne drony z kamerami.

Informacje dla mediów umieszczane są na stronie:

http://www.pwr.edu.pl/index.dhtml

Michał Ciepielski
Biuro Prasowe
Politechniki Wrocławskiej

 

Źródło: Politechnika Wrocławska

http://orion.pta.edu.pl/po-ciemnej-stronie-ksiezyca-studenci-nasi-sa

Zespół HECATE podczas finału konkursu ESA Moon Challenge
(fot. materiały ESA)

Stacja zaprojektowana przez zespół HECATE (nazwa pochodzi od Human Exploration of Cis-lunar space via Assets Tele-operated from EML2)
- wizualizacja zespołu

ESA Moon Challenge - HECATE (Winning Team!) - kadr z animacji
Źródło: Davide Conte/youtube.com

Po ciemnej stronie Księżyca studenci nasi są.jpg

Po ciemnej stronie Księżyca studenci nasi są2.jpg

Po ciemnej stronie Księżyca studenci nasi są3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hertz Systems Brązowym Partnerem konkursu Galileo Masters 2015

European Space Navigation Competition (ESNC), potocznie zwane Galileo Masters, to ogólnoeuropejski konkurs, którego celem jest wyszukanie i dalsze wsparcie najciekawszych pomysłów oraz projektów wykorzystujących nawigację satelitarną. 4 grudnia 2015 w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym odbyła się Gala Finałowa polskiej edycji konkursu Galileo Masters 2015. Brązowym Partnerem tego wydarzenia była firma Hertz Systems Ltd sp. z o.o.

W czasie Gali Finałowej miało miejsce wręczenie nagród finalistom, połączone z debatą na temat rozwoju technologii kosmicznych oraz wykorzystania systemów satelitarnych w Polsce i na świecie.

Technologie satelitarne stanowią bardzo istotną część ogólnoświatowej gospodarki. Doskonałym mechanizmem wspierającym powstawanie rozwiązań z tej dziedziny jest właśnie konkurs Galileo Masters. Liczba zgłoszonych aplikacji do polskiej edycji zapisze się z pewnością w historii konkursu, przecierając szlaki dla kolejnych potrzebnych inicjatywy wspierających rozwój polskiego sektora kosmicznego.

Warto wyraźnie zaznaczyć, że rynek GNSS (Global Navigation Satellite System) tak naprawdę dopiero powstaje i jeszcze wiele zastosowań nawigacji nie znalazło swoich wiodących rozwiązań. Statystyki europejskiej agencji nawigacji satelitarnej GSA wskazują na wzrost przychodu związanego z wykorzystaniem aplikacji nawigacyjnych z około 11 miliardów EUR (2012 rok) do około 23,5 miliardów EUR w 2022 roku.

Do polskiej edycji Galileo Masters 2015 zgłoszono w tym roku 64 pomysły (nie wliczając jednego projektu z Polski, zgłoszonego do innej edycji). Stanowiły one łącznie 12% zgłoszeń ze wszystkich, które wysłane zostały do 24 poszczególnych edycji konkursu European Satellite Navigation Competition. Wynik ten uplasował Polskę (jako region) na 1 miejscu pod względem liczby zgłoszeń. Sytuacja ta wskazuje na potencjał, jaki drzemie w polskich inżynierach i naukowcach oraz w studentach.

Zwycięzcami tegorocznej polskiej edycji konkursu zostali:

I miejsce ? Jan Filipowiak i zespół projektu ?Pastguide? z firmy Pixel Legend;
II miejsce ? Stanisław Rzewuski i Marek Pachwicewicz za projekt ?Airbone collision avoidance system for skydivers, paragliders, gliders, civilian aircrafts?;
III miejsce ? Szymon Moliński, Anna Molińska i Łukasz Ratajczak za ?Insect Alert?

Przyznano także dwie nagrody specjalne.

Oprócz nagród finansowych finaliści oraz uczestnicy polskiej edycji konkursu Galileo Masters otrzymali również szansę na zdobycie stażu w firmach sektora kosmicznego ? Hertz Systems, GMV Innovating Solutions oraz ITTI.

Nagrodę w formie konsultacji eksperckiej o określonej wartości zapewniła firma Astri Polska, która w 2012 roku zorganizowała pierwszą w historii polską edycję konkursu Galileo Masters. Dodatkowo sponsorzy nagród zapewnili kolejne wyróżnienia i formy wsparcia rozwoju nowych przedsięwzięć. Business Link zagwarantował pakiety dostępu do przestrzeni biurowej w wybranych lokalizacjach sieci, firma NaviGate zasponsorowała udział w szkoleniach z zakresu nawigacji satelitarnej, a Pomorskie Centrum Przetwarzania Danych pakiety usług informatycznych.

Edycja Galileo Masters 2015 w liczbach:

  • 64 zgłoszone wnioski,
  • 1 miejsce pod względem ilości zgłoszonych wniosków wśród wszystkich edycji,
  • 17 miast w Polsce odwiedzonych w ramach kampanii informacyjnej,
  • 31 spotkań i warsztatów,
  • 2 nagrody specjalne (nagroda specjalna o wartości 50 tys. euro od Niemieckiej Agencji Kosmicznej dla projektu ?MUPS? oraz nagroda specjalna od Polskiej Agencji Kosmicznej dla projektu ?Simulator of UAV Airspace Management System for Urban Areas?),
  • 13 partnerów,
  • nagrody o łącznej wartości ponad 50 tys. złotych.

Organizatorzy:

Polską edycję konkursu w 2015 roku, drugi raz z rzędu, zorganizowała firma Blue Dot Solutions sp. z o.o.

Złotymi partnerami polskiej edycji Galileo Masters 2015 byli: Agencja Rozwoju Przemysłu S.A., Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna, Creotech Instruments S.A., Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i Polska Agencja Kosmiczna.

Partnerami brązowymi konkursu byli: Hertz Systems Ltd Sp. z o.o., ITTI sp. z o.o., Astri Polska sp. z o.o. oraz GMV Innovating Solutions.

Patronat honorowy nad konkursem objęły: Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz projekt POSITION.

Sponsorami nagród w konkursie byli: Business Link, PCPD i NaviGate.

Szczegóły dotyczące polskiej edycji konkursu znajdują się na stronie:
http://galileo-masters.pl/2015/

 
Anna Urbańska
E-mail:
[email protected]

Źródło: Anna Urbańska / HERTZ SYSTEMS LTD SP. Z O.O

http://orion.pta.edu.pl/hertz-systems-brazowym-partnerem-konkursu-galileo-masters-2015

Laureaci konkursu Galileo Masters 2015 edycji polskiej z drugiego miejsca.
Źródło: Maciej Roszkowski

Konferencja ?Rozwój technologii kosmicznych i wykorzystywanie potencjału systemów satelitarnych w Polsce i na świecie?.
Źródło: Maciej Roszkowski

Hertz Systems Brązowym Partnerem konkursu Galileo Masters 2015  1.jpg

Hertz Systems Brązowym Partnerem konkursu Galileo Masters 2015.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc w 2016 roku. Zobaczcie, jak będzie wyglądał godzina po godzinie

NASA stworzyła wizualizację faz Księżyca na 2016 rok. Zobaczcie, jak w nadchodzącym roku będzie prezentował się Srebrny Glob.

Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA stworzyła wizualizację przedstawiającą fazy i librację (powolne wahania) Księżyca. Na filmie cały 2016 rok ukazany jest w godzinnych interwałach i pokazany z perspektywy południowej półkuli Ziemi. Każda klatka reprezentuje jedną godzinę.

?         Księżyc bez tajemnic

Dodatkowo wizualizacja pokazuje położenie orbity Księżyca, odległość od Ziemi w prawdziwej skali i kratery blisko terminatora, czyli linii pomiędzy oświetloną (dzienną) a nieoświetloną (nocną) stroną naszego satelity.

Film utworzony jest w rozdzielczości 4K (Ultra HD).

Źródło: NASA

Autor: zupi/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ksiezyc-w-2016-roku-zobaczcie-jak-bedzie-wygladal-godzina-po-godzinie,188326,1,0.html

 

2015-12-23_08h54_22.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkiego Wybuchu nie było! ? mówi nowa interpretacja fizyki kwantowej ? Teoria Wieczności

Rafał Betlejewski

Wszechświat mógł istnieć od zawsze ? wynika z nowego modelu, który powstał z zastosowaniem kwantowych poprawek uzupełniających einsteinowską ogólną teorię względności. Model może także wyjaśniać tajemnicę czarnej energii i materii ? donosi serwis phys.org

Betlej: Od dawna jestem intuicyjnym krytykiem dzisiejszego ogólnie przyjętego modelu rozszerzającego się Wszechświata, w którym znajdują się dziwaczne zjawiska, jak mega-gigantyczne kwazary oddalające się od nas z olbrzymią prędkością, czarna materia, której nikt nie wykrył i która nie daje żadnych śladów w akceleratorach, a jest ?potrzebna? do wyjaśnienia zbyt szybkiego tempa obrotu galaktyk, no i Wielki Wybuch, który skazuje całą fizykę na borykanie się z ?fizyczną? przestrzenią niewyjaśnialnej osobliwości.

Intuicyjnym, gdyż nie jestem zawodowym fizykiem ? mam zaledwie politechniczny kurs fizyki teoretycznej, trochę lektur, trochę rozmów z fizykami.

Moja intuicja wskazuje jednak, że coś z obecnym modelem jest nie tak, że to wszystko zbyt narosłe, zbyt nabrzmiałe, zbyt magiczne ? że (zgodnie z brzytwą Ockhama) to wszystko powinno być prostsze, a więc elegantsze (eleganciejsze?), a przede wszystkim, że Teoria Wielkiego Wybuchu powinna dawać się jakoś sfalsyfikować ? a że się nie daje, czyni z niej raczej przekonanie (lub religię), niż naukę.

Rozmawiałem na ten temat z wieloma fizykami teoretycznymi i eksperymentalnymi (które publikowałem na antenie radia RDC ? można posłuchać w archiwach) i każdy z nich w końcu przyznaje, że nie wie ? że taki jest w tej chwili stan wiedzy, taki model wszechświata i nic na to poradzić się nie da. Szczególnie nie daje się sfalsyfikować Wielkiego Wybuchu ? bo nawet nie wiadomo jak.

Dlatego z takim zainteresowaniem polemicznym lgnę do wszystkiego, co daje jakiś inny pogląd na sprawę, choćby to były teorie na pierwszy rzut oka fantastyczne ? jak na przykład teoria elektrycznego wszechświata, w którym fizyka plazmy oraz elektro-magnetyzm a nie grawitacja miałyby odgrywać zasadniczą rolę ? gdyż daje to jakiś oddech w zakorkowanej Wielkim Wybuchem ślepej uliczce Wszechświata. Bo Wielki Wybuch to ściana osobliwości, czyli nic-nie-wiedzenia ? depresyjna jakaś takaś.

Z wypiekami na twarzy czytam więc ostatnie doniesienia phys.org:

Powszechnie akceptowany model Wszechświata, według szacunków ogólnej teorii względności, zakłada jego wiek na 13,8 miliardów lat. Na jego początku znajduje się jeden nieskończenie gęsty punkt ? zwany osobliwością ? w którym miało się skupić wszystko, co teraz widzimy na niebie. Znany Wszechświat pojawił się na moment po ?Wielkim Wybuchu? i od tego czasu rozwija się w to, czym jest.

Osobliwość Wielkiego Wybuchu wynika bezpośrednio i nieuchronnie z matematyki ogólnej teorii względności. Jednak niektórzy naukowcy widzą w nim zjawisko problematyczne, ponieważ matematyka potrafi wyjaśniać tylko to, co stało się zaraz po WW ? ale już nie wie, co było w owym osobliwym punkcie.

?Osobliwość Wielkiego Wybuchu jest najpoważniejszym problemem ogólnej teorii względności, ponieważ prawa fizyki wydają się znikać we wnętrzu osobliwości? ? mówią Ali Ahmed Farag z Benha University oraz Zewail City z Instytutu Nauki i Technologii w Egipcie.

Ali Ahmed Farag wraz ze współautorem Saurya Das z Uniwersytetu w Lethbridge w Alberta, w Kanadzie w artykule opublikowanym w Physics Letters B wykazują, że osobliwość Wielkiego Wybuchu można rozwiązać w ich nowym modelu, w którym wszechświat nie ma początku ani końca.

Stare pomysły na nowo

Fizycy podkreślają, że ich ?kwantowe warunki korekcyjne? nie zostały zastosowane ad hoc tylko po to, by wyeliminować osobliwość Wielkiego Wybuchu. Stało się to niejako przy okazji. Ich praca opiera się na ideach zaproponowanych przez fizyka teoretycznego Davida Bohma, znanego także ze swojego wkładu do rozwoju filozofii fizyki. Począwszy od 1950 roku Bohm rozpoczął badanie ogólnej teorii względności zastępując klasyczne linie geodezyjne (krzywe w przestrzeni wyznaczająca najkrótszą drogę między dwoma punktami w tej przestrzeni) trajektoriami kwantowymi.

W swoim badaniu Ali i Das zastosowali te trajektorie Bohma do równania opracowanego w 1950 roku przez fizyka Amala Kumara Raychaudhuri z Uniwersytetu w Kalkucie.

Za pomocą skorygowanego kwantowo równania Raychaudhuri, Ali i Das wyprowadzili kwantowo skorygowane równania Friedmanna, które opisują rozwój i ewolucję wszechświata (w tym Wielki Wybuch) w kontekście ogólnej teorii względności. Mimo, że nie jest to jeszcze pełna teoria kwantowej grawitacji, model zawiera elementy zarówno w teorii kwantowej i ogólnej teorii względności. Jednakże Ali i Das spodziewają się, że ich wyniki utrzymają się nawet wtedy, gdy pełna teoria kwantowej grawitacji zostanie sformułowana.

(W skrócie mówiąc, nie ma jeszcze kwantowej teorii grawitacji, gdyż grawitacja jest na razie ? według ogólnej teorii względności ? zjawiskiem geometrycznym, czyli zakrzywieniem czasoprzestrzeni wokół masy. Nie wykryto ciągle grawitonu ? który mógłby być elementem pola grawitacyjnego)

Bez osobliwości i bez ciemnych zjawisk

Oprócz tego, że z nowego modelu nie wynika osobliwość Wielkiego Wybuchu, nowy model nie przewiduje także ?wielkiego zapadania się? materii do osobliwości. Według ogólnej teorii względności jedynym możliwym losem Wszechświata jest powtórne zapadnięcie się w nieskończenie gęsty punkt ? i zamknięcie cyklu istnienia.

Ali i Das wyjaśniają w swoim artykule, że ich model pozwala uniknąć osobliwości z powodu kluczowej różnicy pomiędzy klasycznymi liniami geodezyjnymi i trajektoriami kwantowymi zaproponowanymi przez Bohma. Klasyczne linie geodezyjne ostatecznie krzyżują się ze sobą, a punkt, w którym to następuje jest właśnie osobliwością. Natomiast trajektorie bohmiańskie nigdy nie krzyżują się ze sobą, więc w równaniach nie pojawiają się osobliwości.

W kategoriach kosmologicznych, jak wyjaśniają naukowcy, poprawki kwantowe mogą być traktowane jako stała kosmologiczna ? bez potrzeby wprowadzania pojęcia ciemnej energii ? oraz cecha promieniowania. Owe cechy pozwalają utrzymać Wszechświat w skończonej wielkości, a tym samym dać mu nieskończony wiek. Nowy model daje przewidywania, które ściśle zgadzają się z bieżącymi obserwacjami stałej kosmologicznej i gęstości wszechświata.

Nowa cząstka grawitacyjna

Mówiąc językiem fizyki, nowy model opisuje Wszechświat jako wypełniony ?płynem kwantowym?. Naukowcy sugerują, że ów płyn może się składać z grawitonów ? hipotetycznych cząstek będących nośnikami siły ciężkości. Uważa się, że grawitony ? jeśli istnieją ? odgrywają kluczową rolę w teorii kwantowej grawitacji.

W artykule powiązanym z tekstem tu omawianym, Saurya Das i Rajat Bhaduri z McMaster University w Kanadzie, dają dalsze uzasadnienie Teorii Wieczności. Pokazują w nim, że grawitony mogą tworzyć kondensat Bosego-Einsteina (nazwa pochodzi od Einsteina i innego indyjskiego fizyka, Satyendranath Bose) w temperaturach, które zawsze były obecne we Wszechświecie.

Wiadomość o tym, że istnieje możliwość wyjaśnienia Wszechświata bez konieczności istnienia osobliwości Wielkiego Wybuchu oraz zjawisk takich jak ciemna materia i ciemna energia, zelektryzowała świat naukowy, a fizycy chcą teraz bardziej rygorystycznie przeanalizować model Wieczości.

http://mediumpubliczne.pl/2015/12/wielkiego-wybuchu-nie-bylo-mowi-nowa-interpretacja-fizyki-kwantowej-teoria-wiecznosci/

 

2015-12-23_09h32_33.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida w Wigilię minie Ziemię "o włos". Nam nie zagraża

W Wigilię Bożego Narodzenia do Ziemi zbliży się asteroida 2003 SD 220. Choć obawy były duże, już wiadomo, że na pewno w nas nie uderzy.

Kosmiczna skała ma prawie 3 km długości i porusza się z prędkością 27 km/s. Asteroidę dzielić od nas będzie tylko 1/15 dystansu Ziemia-Słońce, czyli trochę ponad 10 mln km, jednak astronomowie twierdzą, że nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia. Nie uderzy w Ziemię, nie spowoduje przewidywanych wcześniej trzęsień ziemi, ani wybuchów wulkanów.

Nie będzie trzęsień ziemi

- Nie ma naukowych dowodów na to, że przelot asteroidy może spowodować jakąkolwiek aktywność sejsmiczną, o ile nie koliduje ona z Ziemią. W tym przypadku nic takiego nie będzie miało miejsca - twierdzi Eddie Irizarry, naukowiec NASA.

Zdaniem NASA żaden kosmiczny obiekt nie powinien uderzyć w Ziemię w ciągu najbliższych 200 lat. Ale nie zapominajmy o asteroidzie Aphophis, która ma przelecieć w bliskiej odległości od Ziemi w kwietniu 2029 roku.

Takie obiekty zbliżają się do Ziemi co roku

- Co roku można się spodziewać wielu spotkań obiektów tych rozmiarów, więc może co kilka miesięcy, jeden z nich zbliży się tak bardzo i będzie podobnych rozmiarów - mówi Mark Bailey, dyrektor Obserwatorium Astronomicznego Armagh w Irlandii Północnej.

Asteroidy 2003 SD 220 nie da się niestety dostrzec gołym okiem. Żeby zaobserwować jej przelot, potrzebny będzie teleskop. Jeśli jednak ominie Was to niezwykłe wydarzenie, NASA twierdzi, że kolejna taka skała zbliży się do Ziemi w grudniu 2018 roku, więc całkiem niedługo.

Asteroida przeleci w Wigilię blisko Ziemi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna widoczna w Wigilię na niebie nad Polską

W czasie gdy większość Polaków wypatruje pierwszej gwiazdki wigilijnej, na niebie będzie można dostrzec przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).

Gdy 24 grudnia spojrzymy w niebo, aby wypatrzeć pierwszą gwiazdkę i zasiąść do kolacji wigilijnej, przypadkiem możemy dostrzec także stację kosmiczną krążącą po orbicie wokół Ziemi. Takie przeloty widoczne na polskim niebie nie są niczym nadzwyczajnym, ale tym razem mamy wyjątkową zbieżność godziny przelotu z masowym spoglądaniem mieszkańców Polski w niebo.

 

Aby zobaczyć stację ISS trzeba będzie spojrzeć na południowo-zachodni i południowy fragment nieba, nisko nad horyzontem. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zacznie być widoczna o godzinie 16.46 w kierunku południowo-zachodnim. Będzie wtedy na wysokości 10 stopni nad horyzontem. W ciągu kilku minut będzie przemieszczać się w stronę kierunku południowego na podobnej wysokości nad horyzontem (maksymalna wysokość wyniesie 16 stopni). Jasność stacji osiągnie -0,2 magnitudo, czyli będzie nieco jaśniejsza od najjaśniejszych widocznych wtedy na niebie gwiazd. Stacja zniknie nam z oczu o godzinie 16.50.

 

Wszystkie podane momenty, jasność i wysokość nad horyzontem dotyczą Warszawy. Fizycznie stacja ISS będzie wtedy przelatywać nad Włochami, Adriatykiem i Grecją. Każdy może sprawdzić dokładne parametry przelotu dla swojej miejscowości używając na przykład witryny internetowej Heavens Above, której adres to www.heavens-above.com.

 

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna okrąża Ziemię na wysokości około 400 km. Wysokość ta jest zmienna, z czasem powoli się obniża (o 2 km na miesiąc), ale co pewien czas wykonywane są manewry podwyższenia orbity. Pierwsze moduły stacji ISS zostały wyniesione na orbitę w 1998 roku, a pierwsza stała załoga dotarła na pokład w 2000 roku.

 

W projekcie ISS biorą udział Stany Zjednoczone, Rosja, Kanada, Japonia, Brazylia, a także Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). (PAP)

 

cza/ krf/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407831,miedzynarodowa-stacja-kosmiczna-widoczna-w-wigilie-na-niebie-nad-polska.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze gwiazdki w Wigilię tuż przed g. 16; a w nocy - kometa

24 grudnia tuż po zachodzie Słońca na niebie pojawią się równocześnie dwie "pierwsze gwiazdki". Wega będzie na zachodniej części nieba, a Kapella - na wschodniej. Później, około godz. 1 w nocy wypatrzeć będzie można na niebie kometę - mówi PAP astronom Karol Wójcicki.

"24 grudnia tuż przed wigilijną kolacją wszyscy stajemy się na chwilę astronomami. Wypatrujemy pierwszej gwiazdki, która według tradycji pozwala nam kolację rozpocząć" - opowiada astronom Karol Wójcicki.

 

Wyjaśnia, że w Wigilię Słońce zajdzie około godz. 15.30. Chwilę później będzie można nad południowo-wschodnim horyzontem spróbować wypatrzeć na niebie nie gwiazdę a planetę - Merkurego. Planetę może być jednak ciężko dostrzec, bo znajdować się będzie w łunie po zachodzącym Słońcu.

 

"Powinniśmy zaczaić się i poczekać do 15.45-16, żeby zrobiło się na tyle ciemno, że na niebie pojawią się prawdziwe gwiazdy" - mówi PAP Wójcicki i dodaje, że będą to właściwie dwie gwiazdy równocześnie. Nad zachodnim horyzontem będzie można zobaczyć Wegę. To najjaśniejsza gwiazda gwiazdozbioru Lutni. Za to nad wschodnim horyzontem zobaczyć będzie można Kapellę - najjaśniejszą gwiazdę konstelacji Woźnicy.

 

"Obie gwiazdy - zarówno Kapella, jak i Wega - mają podobną jasność, pojawią się na prawie takiej samej wysokości nad horyzontem" - powiedział Wójcicki i dodał, że według niego szybciej będzie można zauważyć Kapellę. Jak wyjaśnia, pojawi się ona na ciemniejszej stronie nieba.

 

To jednak nie koniec atrakcji. W świąteczną noc na niebie będzie można wypatrzeć symbol Bożego Narodzenia - kometę. "Od kilku tygodni na naszym niebie porannym możemy obserwować kometę C/2013 US10 (Catalina)" - informuje astronom.

 

W wigilijną noc obejrzymy ją mniej więcej od godziny 1 w nocy nad wschodnim horyzontem. Do jej zobaczenia potrzebna będzie lornetka lub teleskop.

 

 

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

 

 

lt/ ksk/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,407823,pierwsze-gwiazdki-w-wigilie-tuz-przed-g-16-a-w-nocy---kometa.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wesołych Świat i pomyślności w Nowym 2016 Roku

Wszystkim P.T. Czytelnikom Serwisu Edukacyjnego PTA "Orion" składamy moc najserdecznieszych życzeń z okazji świąt Bożego Narodzenia. Niech w Nowym 2016 Roku nie zabraknie nam dobrych wrażeń, ekscytujących wydarzeń,  zjawisk, które na długo pozostaną nam w pamięci.

 Wszystkiego dobrego życzy zespół "Oriona"

http://orion.pta.edu.pl/wesolych-swiat-i-pomyslnosci-w-nowym-2016-roku

 

2015-12-24_12h49_43.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)