Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

New Horizons leci dalej, Dawn zostaje przy Ceres
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Po historycznym przelocie w pobliżu Plutona, misja sondy New Horizons właśnie otrzymała zielone światło na przedłużenie i lot ku kolejnemu obiektowi Pasa Kuipera ? 2014 MU69. Przelot w pobliżu tego obiektu ? uważanego za doskonały przykład pierwotnej materii, z której powstał Układ Słoneczny ? zaplanowano na 1 stycznia 2019 roku.
?Misja sondy New Horizons do Plutona przerosła nasza najśmielsze oczekiwania i nawet dzisiaj, w niemal rok po przelocie w pobliżu Plutona, przesyłane na Ziemię dane nie przestają zaskakiwać,? mówi  Dyrektor Nauk Planetarnych w NASA Jim Green. ?Niezmiernie cieszy nas możliwość kontynuowania badań w dalszych ostępach Układu Słonecznego i nowy obiekt do zbadania ? obiekt, o którego istnieniu nawet nie wiedzieliśmy gdy sonda była wynoszona w przestrzeń kosmiczną.?
Oprócz zatwierdzenia przedłużenia misji New Horizons, NASA zdecydowała, że sonda Dawn powinna pozostać na orbicie wokół planety karłowatej Ceres zamiast kierować się do Adeony ? planetoidy pasa głównego.
Green podkreślił jednocześnie, że przy podejmowaniu decyzji o tym co zrobić z daną sondą, przygotowywany jest raport o wartości naukowej poszczególnych opcji naukowych. ?Długoterminowy monitoring Ceres, szczególnie gdy Ceres zbliża się do peryhelium ? punktu na orbicie, w którym Ceres znajdzie się najbliżej Słońca ? może potencjalnie przynieść więcej wartościowych danych naukowych niż przelot w pobliżu Adeony,? dodaje Green.
Pozostałe misje, które otrzymały zielone światło na kontynuowanie misji w latach 2017-2018 to: Mars Reconnaissance Orbiter (MRO), Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN (MAVEN), łaziki marsjańskie Opportunity i Curiosity, orbiter Mars Odyssey, Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) oraz wsparcie dla europejskiej misji Mars Express.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/02/new-horizons-leci-dawn-zostaje-przy-ceres/

New Horizons leci dalej.jpg

New Horizons leci dalej2.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Końcowe odliczanie dla Juno: decydująca faza misji NASA do Jowisza
We wtorek o świcie naszego czasu uwaga świata skupi się na Jowiszu. W otaczającą go grubą, skłębioną warstwę chmur wedrze się zbudowana przez NASA sonda Juno. Wejdzie na jego orbitę, by przez rok robić zdjęcia największej planety Układu Słonecznego.
Zasilana energią słoneczną sonda Juno dociera do celu swojej pięcioletniej podróży - do piątej od Słońca, największej planety Układu Słonecznego, Jowisza - poinformowała NASA na swojej stronie internetowej.
 
Swoją misję (kosztującą 1,1 mld dolarów) sonda rozpoczęła w sierpniu 2011 r. Po drodze pokonała niemal 3 mld kilometrów.
 
Już wcześniej do Jowisza doleciały sondy Voyager, Pioneers, Galileo, Ulysses, Cassini i New Horizons, która rok temu, w 2015 r., dotarła do Plutona. Większość z nich ma wyznaczone inne cele, a Jowisza tylko po drodze mijała. Jowisza okrążał jedynie Galileo (a nawet wprowadził w jego atmosferę próbnik z aparaturą pomiarową).
 
NASA zdecydowała, że Juno będzie okrążała Jowisza przez rok. W tym czasie ma przesyłać na Ziemię zdjęcia - najlepsze zbliżenia powierzchni tej planety, jakie kiedykolwiek wykonano. Zdjęcia Jowisza przekazywały już co prawda niektóre sondy czy Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Naukowcy liczą jednak na to, że najlepsze zdjęcia dopiero trafią w ich ręce. Juno zejdzie bliżej powierzchni i dostarczy szczegółowych obrazów: regionów polarnych, chmur czy zorzy polanej.
 
W przeciwieństwie do skalistej Ziemi czy Marsa - Jowisz jest gazowym gigantem, zbudowanym przede wszystkim z wodoru i helu. Naukowcy mają nadzieję na to, że jego badania mogą wiele powiedzieć na temat fundamentalnych procesów formowania i wczesnej ewolucji Układu Słonecznego.
 
Kiedy Juno doleci do Jowisza (według naszego czasu będzie to we wtorek rano), odpali główny silnik, dzięki któremu spowolni i wejdzie na orbitę planety. Ten precyzyjny manewr będzie dla misji krytyczny, gdyż gdyby hamowanie miało się nie powieść - Juno oddali się od Jowisza. Odpalenie silnika potrwa ok. pół godziny, dzięki czemu Juno wejdzie na orbitę polarną planety.
 
Ponieważ przesłanie sygnału radiowego pomiędzy Jowiszem a Ziemią zajmuje 48 minut, w razie problemów kontrolerzy misji z Jet Propulsion Laboratory (należącego do NASA) w Kalifornii nie zdołają na bieżąco interweniować. Mogą tylko czekać i nasłuchiwać sygnałów świadczących o tym, że silnik Juno został odpalony tak, jak zaplanowali.
 
"Wszystko od tego zależy" - podkreślał cytowany przez agencję AP szef zespołu naukowców z misji Juno Scott Bolton z Southwest Research Institute w Teksasie.
 
Choć kosmiczne sondy docierają w pobliże Jowisza już od lat 70., wciąż wielu rzeczy o tej planecie nie wiemy: ile jest na niej wody, czy ma ona gęste jądro i dlaczego kurczy się Wielka Czerwona Plama ? charakterystyczny, ogromny stały antycyklon, wiejący na Jowiszu na południe od równika co najmniej od kilkuset lat.
 
W czasie misji Juno ma podglądać powierzchnię Jowisza przez grubą warstwę chmur, przelatując 5 tys. kilometrów bliżej niej niż jakakolwiek inna sonda.
 
Celem misji jest ustalenie, "jak powstają układy słoneczne" - tłumaczył Bolton podczas spotkania z mediami.
 
Z powodu dużej odległości od Słońca dotychczasowe loty w pobliże Jowisza realizowano z użyciem napędu nuklearnego. Juno jest pierwszą sondą, która doleciała tak daleko dzięki zasilaniu energią słoneczną. Juno (mający mniej więcej wielkość auta typu SUV) jest zaopatrzony w trzy panele słoneczne, przypominające łopaty wiatraka. Ustawiają się tak, aby przez większość podróży maksymalnie wykorzystać działanie Słońca.
 
Na pokładzie Juno znajduje się dziewięć instrumentów pozwalających badać Jowisza, jego gazowe wnętrze i burzliwą atmosferę. Są tam również trzy figurki lego, przedstawiające rzymskiego boga Jowisza, boginię Junonę i Galileusza (Galileo).
 
Kiedy Juno wypełni swoje zadania, w 2018 r. ostatecznie "zanurkuje" w atmosferę Jowisza i spłonie. Szczegóły na temat misji można znaleźć na stronie http://tinyurl.com/Jupitermission (PAP)
 
zan/ mrt/
Tagi: jowisz , juno , nasa
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410368,koncowe-odliczanie-dla-juno-decydujaca-faza-misji-nasa-do-jowisza.html

Końcowe odliczanie dla Juno decydująca faza misji NASA do Jowisza.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble?a sfotografował księżyc planety karłowatej Makemake
Odległa planeta karłowata Makemake ma własny księżyc. Odkrycia dokonano dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble?a. Zostało ogłoszone we wtorek w biuletynie Międzynarodowej Unii Astronomicznej oraz przez amerykańską agencję kosmiczną NASA.
Księżyc otrzymał tymczasowe oznaczenie S/2015 (136472) 1, ale odkrywcy w skrócie nazywają go nieoficjalnie MK 2. Księżyc ma blask 1300 razy słabszy niż Makemake i krąży około 21 tysięcy kilometrów od planety karłowatej. Średnica nowego księżyca to 160 km, przy 1400 km samej Makemake, a okres obiegu według wstępnych danych wynosi 12 dni lub więcej.
 
Odkrycie księżyca to bardzo cenna informacja dla astronomów, bowiem mierząc jego ruch po orbicie można będzie wyznaczyć masę planety karłowatej Makemake. Pozwoli to w konsekwencji wyznaczyć także gęstość obiektu i tworzyć modele jego budowy.
 
Obserwacje były prowadzone w kwietniu 2015 r. za pomocą kamery Wide Field Camera 3 pracującej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Odkrycie opublikowano 26 kwietnia b.r. w biuletynie "Minor Planets Electronic Circular" (MPEC), który jest wydawany przez Międzynarodową Unię Astronomiczną i służy do zamieszczania wyników obserwacji małych ciał Układu Słonecznego. Z kolei na stronach internetowych NASA można znaleźć zdjęcia Makemake i jej księżyca.
 
Wcześniejsze poszukiwania księżyców Makemake, wykonywane w podczerwieni, zakończyły się niepowodzeniem. Ale naukowcy mają wytłumaczenie dla wcześniejszych porażek.
 
"Wstępne oszacowania wskazują, że orbita księżyca jest usytuowana do nas bokiem (patrzymy w płaszczyźnie orbity), co oznacza, że często księżyc ginie w jasnym blasku Makemake" - tłumaczy Alex Parker z Southwest Research Institute, Boulder, Colorado (USA), który dokonywał analizy zdjęć z Teleskopu Hubble?a.
 
Zespół naukowców, który dokonał odkrycia księżyca MK 2, wykorzystał taką samą technikę, jak w przypadku swoich wcześniejszych odkryć: małych księżyców Plutona (odkrycia te miały miejsce w latach 2005, 2011 i 2012). Wykorzystano dwie cechy Teleskopu Hubble?a: zdolność obserwowania słabych obiektów w pobliżu jasnych oraz bardzo dobrą zdolność rozdzielczą, wynikającą z prowadzenia obserwacji z orbity okołoziemskiej, przez co unika się zaburzeń obrazu powodowanych przez ziemską atmosferę.
 
Badacze wskazują, że potrzebne są dalsze obserwacje księżyca, aby poznać jego ruch orbitalny, a szczególnie kształt orbity. Na razie wydaje się, że jest ona kołowa. To oznacza, że księżyc powstał prawdopodobnie w efekcie kolizji pomiędzy Makemake, a innym ciałem z tzw. pasa Kuipera, czyli zbiorowiska obiektów podobnych do planetoid, ale krążących się w dalekich obszarach Układu Słonecznego, poza orbitą Neptuna. Gdyby orbita księżyca była jednak eliptyczna - będzie to oznaczać, że przypuszczalnie księżyc został przechwycony przez grawitację Makemake. Obie wersje zdarzeń mogły nastąpić kilka miliardów lat temu, gdy Układ Słoneczny był jeszcze młody.
 
Istnienie tego księżyca może wyjaśnić zagadkę dotyczącą Makemake. Z wcześniejszych obserwacji wiadomo, że powierzchnia tej planety karłowatej jest jasna i bardzo zimna, ale są też obszary cieplejsze. Być może odpowiadają one ciemniejszym fragmentom powierzchni. Tylko że w takim przypadku powinno to być widoczne w zmianach jasności Makemake (w trakcie jej rotacji dookoła osi), a takich zmian się nie obserwuje. Wytłumaczenie może więc być inne: ciemniejsze obszary nie dotyczą powierzchni Makemake, a jest to efekt pochodzący od ciemnego księżyca MK 2, którego nie dało się rozdzielić jako osobny obiekt na wcześniejszych zdjęciach.
 
Makemake jest obiektem należącym do planet karłowatych, kategorii ciał w Układzie Słonecznym pośrednich pomiędzy planetami, a planetoidami. Oznaczana oficjalnie jako (136472) Makemake, jest obiektem krążącym daleko poza orbitą Neptuna. Odkryto ją w 2005 roku. Nazwę Makemake nadano w 2008 roku, jest to imię jednego z bóstw w wierzeniach mieszkańców Wyspy Wielkanocnej. Makemake dokonuje jednego obiegu dookoła Słońca w ponad 309 lat. (PAP)
 
cza/ zan/
Tagi: nasa , teleskop hubble?a
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409442,teleskop-hubblea-sfotografowal-ksiezyc-planety-karlowatej-makemake.html

Teleskop Hubble?a sfotografował księżyc planety karłowatej Makemake.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Końcowe odliczanie dla Juno: decydująca faza misji NASA do Jowisza
Na kilka dni przed historycznym wejściem sondy Juno na orbitę Jowisza, NASA i ESA opublikowały niezwykłe zdjęcie zorzy polarnej wokół północnego bieguna największej planety Układu Słonecznego. Obraz powstał dzięki zdolnościom teleskopu kosmicznego Hubble'a do obserwacji w nadfiolecie. Jowisz był do tej pory znany głównie ze swych kolorowych obłoków, astronomowie chcą teraz - przy okazji misji Juno - lepiej poznać i to niezwykłe zjawisko.


Zorze polarne na Jowiszu, podobnie jak na Ziemi, powstają wtedy, gdy wysokoenergetyczne cząstki wiatru słonecznego, poruszające się wzdłuż linii pola magnetycznego, zderzają się z atomami gazu. Największa planeta Układu Słonecznego ma jednak jeszcze dodatkowe źródło naładowanych cząstek, to obfity w wulkany księżyc Io. Pole magnetyczne Jowisza ściąga te cząstki także wtedy, gdy aktywność Słońca jest mniejsza, dlatego zorze na Jowiszu trwają praktycznie bez przerwy.
Obserwacje zórz, prowadzone przez teleskop Hubble'a w nadfiolecie skoordynowano z pomiarami, prowadzonymi na bieżąco przez sondę Juno, która podróżuje w stronę Jowisza z cząstkami tego samego wiatru słonecznego. Dzięki porównaniu wskazań można będzie lepiej zrozumieć mechanizm powstawania zórz wokół gazowego olbrzyma. Obserwowane przez nas w tej chwili zorze są jednymi z najbardziej gwałtownych, jakie kiedykolwiek widzieliśmy - mówi Jonathan Nichols z University of Leicester. Wygląda to tak, jakby Jowisz specjalnie na przybycie Juno urządził pokaz fajerwerków - dodaje.
Na poniższym zdjęciu, wykonanym przez sondę Juno 28 czerwca, z odległości około 6,2 miliona kilometrów, widać już słynną Wielką Czerwoną Plamę, a także trzy księżyce Jowisza. Obraz pochodzi z kamery wysokiej rozdzielczości JunoCam, której zadaniem będzie przesyłanie na Ziemię jak najbardziej dokładnych zdjęć chmur gazowego olbrzyma.
?  Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-jowisz-wita-sonde-juno-fajerwerkami,nId,2229256

 

Końcowe odliczanie dla Juno decydująca faza misji NASA do Jowisza.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OZMA po raz dwudziesty!
Michał Matraszek
Rozpoczęły się zapisy na XX Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii ? OZMA 2016, który odbędzie się w dniach 4-7 sierpnia 2016 r. (czwartek-niedziela) na terenie amatorskiego obserwatorium astronomicznego w Niedźwiadach koło Szubina, woj. kujawsko-pomorskie, gdzie ma swoją siedzibę Pałucko-Pomorskie Stowarzyszenie Astronomiczno-Ekologiczne.
Wzorem ubiegłych lat OZMA trwa o jeden dzień dłużej. Wszyscy chętni mogą bowiem przyjechać do Niedźwiad na dzień przed oficjalnym rozpoczęciem zlotu, czyli już w środę.
Zgłoszenia (lub pytania dotyczące zlotu) proszę kierować na adres poczty elektronicznej: Roman Kral e-mail: [email protected] lub telefonicznie kom: 691-468-800.
W zgłoszeniu prosimy podać: imię i nazwisko, adres, e-mail, telefon kontaktowy, wiek (jeżeli osoba jest niepełnoletnia), rozmiar koszulki (S, M , L, XL, XXL, inny-dzieci). Udział osób poniżej 15 roku życia ? tylko z opiekunem, osoby w wieku 15-18 lat z pisemną zgodą prawnego opiekuna. Wpisowe: 150 zł; dzieci do lat 12 ? 100 zł. Płatne w dniu zlotu!
Organizatorem OZMA jest tradycyjnie PPSAE ?Grupa Lokalna?. Tegoroczny zlot współfinansuje Urząd Miejski w Szubinie. OZMA to najstarszy i najpopularniejszy zlot miłośników astronomii. OZMA nie jest typowym zlotem astronomicznym. Ma raczej charakter ?star party?. Organizatorzy zapraszają do udziału w imprezie zarówno zawodowych astronomów, zaawansowanych miłośników, jak i też zupełnie początkujących adeptów astronomii. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, mile widziane całe rodziny, ich przyjaciele, kluby i stowarzyszenia. W programie zlotu m.in. prelekcje i wykłady, prezentacje, warsztaty, konkursy z cennymi nagrodami oraz obserwacje astronomiczne. Zachęcamy do zabrania ze sobą sprzętu obserwacyjnego (ciemne niebo i otwarty horyzont!), zdjęć, filmów oraz pochwalenia się swoimi dokonaniami z zakresu astronomii. Każdy uczestnik otrzyma możliwość prezentacji swoich dokonań i osiągnięć. Dla najlepszych nagrody i wyróżnienia.
Tradycyjnie przyznane zostaną główne nagrody GRAND OZ: w kategorii astrofotografia oraz w kategorii dokonania za wykonanie/modernizację instrumentu obserwacyjnego, wartościowe obserwacje, działalność popularyzatorską itp.
Teren zlotu położony jest wśród czystych lasów, z dala od miejskich świateł i miejskiego zgiełku. Miasteczko namiotowe znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pola obserwacyjnego i pawilonów z teleskopami. Na miejscu również sanitariaty, świetlica, w której będą odbywały się wykłady oraz dwie duże wiaty. Wszystko w jednym miejscu, 4 dni wypoczynku w pod gwiazdami, pośród natury i w miłej atmosferze. Niewątpliwą atrakcją będzie dostęp do znajdujących się na terenie obserwatorium teleskopów, w tym największego amatorskiego teleskopu w Polsce. Na wyposażeniu obserwatorium znajduje się następujący sprzęt:
?    Teleskop Newton 605/2800 !!! (jeśli nie wystąpią nieprzewidziane trudności)
?    Teleskop Słoneczny H-Alfa Coronado Solar Max II 90 Double Stack !!!
?    Teleskop Newton 400/2000mm !
?    Teleskop Schmidt-Newton 250/1000 mm
?    Teleskop Maksutowa Zeiss 150/2250 mm
?    Refraktor ED 100/900 mm
Wszyscy uczestnicy zlotu będą mogli korzystać przez cały czas trwania OZMA ze sprzętu znajdującego się na wyposażeniu obserwatorium. Organizatorzy zapewniają wszystkim, którzy nadeślą zgłoszenie do 27 lipca okolicznościową koszulkę, ciepłe obiady (czwartek, piątek i sobota), kiełbaski na ognisko, miejsce na polu namiotowym oraz udział we wszystkich punktach programu zlotu. Nie możemy zagwarantować dobrej pogody, ale zapewniamy ciemne niebo i miłą atmosferę. Noclegi ? tylko własne namioty lub przyczepy kempingowe, kwatery prywatne lub hotele we własnym zakresie.
Więcej informacji i wstępny program zlotu wkrótce na oficjalnej stronie OZMA: www.ppsae.pl.
Za przygotowanie tekstu dziękujemy Panu Markowi Nikodemowi.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/03/ozma-po-raz-dwudziesty/

OZMA po raz dwudziesty.jpg

OZMA po raz dwudziesty2.jpg

OZMA po raz dwudziesty3.jpg

OZMA po raz dwudziesty4.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne fajerwerki w pobliskiej galaktyce karłowatej
Wysłane przez nowak
Jest to efekt narodzin gwiazd, które zapalają jeden z końców maleńkiej galaktyki Kiso 5639. Owa galaktyka karłowata ma kształt spłaszczonego naleśnika, ale ponieważ jej krawędź jest nachylona, przypomina rakietę z niesamowitą płonącą głową i długim, usianym gwiazdami ogonem.

Kiso 5639 jest rzadkim, bliskim przykładem podłużnych galaktyk, które występują w dużych ilościach na większych odległościach, na jakich obserwujemy Wszechświat we wczesnym etapie istnienia. Astronomowie sugerują, że te szaleńcze narodziny gwiazdy wzbudził międzygalaktyczny gaz opadający na jeden z krańców galaktyki podczas jej dryfowania przez kosmos.

Obserwacje wczesnego Wszechświata, takie jak Ultragłębokie Pole Hubble?a pokazują, że około 10% wszystkich galaktyk ma taki kształt. Nazywa się je ?kijankami?. Ale w badaniach pobliskiego Wszechświata pojawiło się tylko kilka tych niezwykłych galaktyk, w tym Kiso 5639. Rozwój pobliskich galaktyk kijanek, tworzących gwiazdy, pozostaje w tyle za innymi galaktykami, które spędziły miliardy lat rozbudowując się w galaktyki spiralne, widziane dzisiaj.

Astronom Debra Elmegreen z Vassar College w Poughkeepsie w Nowym Jorku, wykorzystała kamerę planetarną Wide Field Planetary Camera 3 teleskopu Hubble?a do przeprowadzenia szczegółowego badania Kiso 5639. Obrazy w różnych filtrach ukazują informacje o obiekcie przez wnikliwe analizowanie składowych kolorów jej światła. Rozdzielczość Hubble?a pomogła Elmegreen i jej zespołowi analizować ogromne bryły tworzące gwiazdy w Kiso 5639, oraz określić masy i wiek jej gromad gwiazd.

Międzynarodowy zespół astronomów wybrał Kiso 5639 spośród badań spektroskopowych 10 pobliskich galaktyk kijanek, obserwowanych z Grand Canary Telescope w La Palma w Hiszpanii, wraz ze współpracownikami z Instituto de Astrofísica de Canarias. Obserwacje wykazały, że w większości tych galaktyk rozkład gazu nie jest jednolity. Jasny gaz z przodu galaktyki zawiera mniej ciężkich pierwiastków, takich jak węgiel i tlen, niż inne galaktyki. Gwiazdy składają się głównie z wodoru i helu, ale wytwarzają inne, cięższe pierwiastki. Kiedy gwiazdy umierają, uwalniają swoje ciężkie pierwiastki wzbogacając otaczający gaz.

Hubble ukazuje szczegółowy widok szalonych, gwiazdotwórczych galaktyk. Teleskop odkrył kilkadziesiąt gromad gwiazd w galaktycznej gwiazdotwórczej głowie o rozmiarach 2700 lat świetlnych. Średni wiek gromady to mniej niż 1 milion lat a masa jest trzy do sześciu razy większa, niż reszta galaktyki. W pozostałej części również powstają gwiazdy, ale odbywa się to na znacznie mniejszą skalę. Gromady gwiazd w galaktyce mają od kilku milionów do kilku miliardów lat.

O wiele więcej niż się spodziewano po tak małej galaktyce, powstaje gwiazd z jej przodu. Astronomowie sądzą, że powstawanie gwiazd jest wyzwalane przez trwającą ciągle akrecję gazu ubogiego w metal na pozostającą w spoczynku część galaktyki karłowatej. Hubble ukazał również gigantyczne dziury rozsiane po całym przodzie galaktyki wybuchających gwiazd. Otwory te nadają przodowi galaktyki wygląd szwajcarskiego sera, gdyż liczne wybuchy supernowych wyryły otwory bardzo podgrzewające gaz. Na podstawie symulacji Daniela Ceverino z Centrum Astronomii Uniwersytetu w Heidelbergu w Niemczech oraz innych członków zespołu obserwacje wykazują, że mniej niż milion lat temu na przednia część Kiso 5639 napotkała włókno gazu, które spadło dużą bryłą materii na galaktykę, podsycając energiczne narodziny gwiazd. Debra Elmegreen spodziewa się, że w przyszłości pozostała część galaktyki dołączy do kosmicznych fajerwerków.

Więcej informacji:
Hubble Reveals Stellar Fireworks in 'Skyrocket' Galaxy


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
hubblesite

Na zdjęciu: burza rodzących się gwiazd zapala jeden koniec galaktyki karłowatej Kiso 5639. Z powodu swojego kształtu zaliczana jest do klasy galaktyk zwanych kijankami. Żródło: Credit: NASA, ESA, and D. Elmegreen (Vassar College), B. Elmegreen (IBM's Thomas J. Watson Research Center), J. Sánchez Almeida, C. Munoz-Tunon, oraz M. Filho (Instituto de Astrofísica de Canarias), J. Mendez-Abreu (University of St. Andrews), J. Gallagher (University of Wisconsin-Madison), M. Rafelski (NASA Goddard Space Flight Center), oraz D. Ceverino (Center for Astronomy at Heidelberg University)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczne-fajerwerki-pobliskiej-galaktyce-karlowatej-2410.html

 

Kosmiczne fajerwerki w pobliskiej galaktyce karłowatej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta kometa stanowi poważne zagrożenie dla ludzkości
Kometa Swifta-Tuttle'a uważana jest za jedno z największych zagrożeń dla ludzkości, ponieważ droga jaką podąża, przecina ziemską orbitę. Z każdym kolejnym przelotem znajduje się coraz bliżej nas. Następnym razem może unicestwić życie na Ziemi.
Kometa 109P/Swift-Tuttle, bo tak brzmi jej formalna nazwa, została odkryta w 1862 roku przez Lewisa Swifta i Horace'ego Parnella Tuttle'a. Ci amerykańscy astronomowie nie wiedzieli, że zaobserwowany przez nich obiekt podczas kolejnego powrotu w rejon Słońca zacznie spędzać sen z powiek naukowcom na całe lata.
Jako, że jeden pełny obieg zajmuje jej aż 133 lata po raz pierwszy od czasów odkrycia powróciła dopiero w 1992 roku. Kometa zbliżając się do Słońca pozostawiła za sobą okruchy skalne, które są źródłem "spadających meteorów" z roju Perseidów, którymi zachwycamy się corocznie w sierpniu.
W 1992 roku przejście komety przez najbliższy Słońcu punkt nastąpił o 17 dni później niż przewidywali to naukowcy. Na tej podstawie przeanalizowano jej kolejne powroty w przyszłości i okazało się, że opóźnienie jej wejścia w peryhelium nastąpi z opóźnieniem 15 dni w 2126 roku. Jeśli tak by się stało, to kometa zderzyłaby się z Ziemią lub Księżycem.
Jednak weryfikacja źródeł historycznych zmniejszyła potencjalne zagrożenie. Naukowcy skorzystali z danych obserwacyjnych z 69 roku przed naszą erą oraz 188 roku naszej ery, zebranych przez Chińczyków, aby jeszcze zwiększyć dokładność jej trajektorii.
Wszystko wskazuje na to, że w 2126 roku kometa 109P/Swift-Tuttle nie uderzy w naszą planetę, lecz przeleci na tyle blisko, abyśmy zobaczyli ją w takiej okazałości, jak słynną kometę Hale-Boppa. Znacznie groźniejszy będzie jej powrót w połowie września 4479 roku, kiedy zbliży się do Ziemi na odległość 4 milionów kilometrów.
Gdyby siła grawitacji ściągnęła ją w kierunku naszej planety, to uderzenie byłoby według symulacji komputerowych 27 razy większe niż podczas upadku obiektu odpowiedzialnego za wymieranie kredowe, te same przez które z powierzchni Ziemi znikły dinozaury.
Na szczęście za kolejne 2 tysiące lat z pewnością będziemy znacznie lepiej przygotowani na takie starcie i być może z ówczesnym postępem technologicznym uda się nam uniknąć katastrofy, o ile oczywiście do tego czasu nie zagrozi nam inna kometa o której jeszcze nie wiemy.
Źródło:
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115075,ta-kometa-stanowi-powazne-zagrozenie-dla-ludzkosci

2016-07-04_09h19_36.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2016 roku
Ariel Majcher
Zaczął się lipiec, a wraz z jego nastaniem nachylenie ekliptyki (czyli drogi Słońca po niebie, na mapkach zaznaczona zieloną linią) do wieczornego widnokręgu zmienia się na niekorzystne, co jeszcze bardziej będzie widoczne w najbliższych kilku miesiącach, szczególnie we wrześniu i październiku. Wskutek tego przebywające blisko Słońca oraz ekliptyki ciała niebieskie będą widoczne słabo i mimo dość dużej odległości kątowej od Słońca będą zachodzić niewiele po nim.
Efekt ten da się już zauważyć w przypadku Księżyca. Choć jego nów miał miejsce w niedzielę 4 lipca wczesnym popołudniem, to na wieczornym niebie zacznie być dość dobrze widoczny dopiero w drugiej części tygodnia, lecz nie wzniesie się zbyt wysoko nad widnokrąg. W czwartek Srebrny Glob minie najjaśniejszą gwiazdę Lwa, czyli Regulusa, natomiast w weekend czeka go bliskie spotkanie z Jowiszem.
W dalszej części nocy widoczne są kolejne planety. Na niebie wieczornym, w części południowo-zachodniej, świecą Mars z Saturnem, natomiast po północy, na wschodnim i południowo-wschodnim niebie można odszukać dwie ostatnie planety Układu Słonecznego, czyli Neptuna i Urana. Około 30° nad Uranem znajduje się słabnąca już miryda R Andromedae, która wieczorem jest nisko na północnym wschodzie, zaś potem wznosi się wyżej i w najciemniejszej części nocy wznosi się na ponad 40° nad wschodni widnokrąg.
Naturalny satelita Ziemi po niedzielnym nowiu ponownie będzie świecił na niebie wieczornym. Jednak początkowo, z powodów napisanych we wstępie, będzie świecił słabo, na niewielkiej wysokości nad horyzontem. Załączona mapka pokazuje wygląd zachodniego nieboskłonu niecałą godzinę po zachodzie Słońca. W środę 6 lipca w tym momencie Księżyc będzie już zachodził, z tarczą oświetloną w 7%. Dobę później o tej samej porze faza Księżyca urośnie do 13% i będzie zajmował pozycję na wysokości mniej więcej 4°, prawie dokładnie nad punktem ?W? widnokręgu. Nieco ponad 3° nad nim świecić będzie gwiazda Regulus, lecz ze względu na jasne tło nieba nie będzie ona takim oczywistym celem dla ludzkich oczu i na pewno przy próbie jej dostrzeżenia przyda się choćby lornetka.
Dwa kolejne dni Srebrny Glob spędzi niedaleko Jowisza. Największa planeta Układu Słonecznego zbliża się coraz bardziej do Słońca, co w połączeniu ze zmniejszającym się nachyleniem ekliptyki daje taki efekt, że warunki widoczności tej planety pogarszają się wyraźnie już właściwie z dnia na dzień. Obecnie Jowisz świeci blaskiem -1,8 magnitudo, natomiast jego tarcza ma średnicę małych w tym przypadku 34?. Godzinę po zmierzchu planeta znajduje się już zaledwie niecałe 15° nad widnokręgiem i chowa się za niego półtorej godziny później. W piątek 8 lipca tarcza Księżyca będzie oświetlona w 21%, zaś Jowisz będzie oddalony od niego o niecałe 8°. Dobę później księżycowa tarcza będzie miała fazę 29% i o tej samej porze świecić będzie 5° na lewo od Jowisza. W międzyczasie Księżyc przejdzie bardzo blisko tej planety, a na Antarktydzie, na południe od Australii, na Madagaskarze oraz w południowo-wschodniej Afryce Srebrny Glob zakryje na jakiś czas Jowisza. Będzie to pierwsze z serii czterech zakryć Jowisza w 2016 r. Następne będą 6 sierpnia oraz 2 i 30 września. Niestety żadne z nich nie będzie widoczne z Polski, choć ostatnie będzie widoczne z zachodnich krańców Europy, przy wschodzie obu ciał niebieskich, a więc warunki obserwacyjne będą słabe (pomijając fakt, że będzie to zakrycie dzienne).
Jowisz jest widoczny słabo, zatem jego księżyce również. W tym tygodniu będzie można próbować dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    4 lipca, godz. 21:48 ? wyjście Kallisto z cienia Jowisza, 68? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    5 lipca, godz. 0:08 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    5 lipca, godz. 22:20 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    5 lipca, godz. 23:46 ? wejście Ganimedesa w cień Jowisza, 12? na wschód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    5 lipca, godz. 21:01 ? od zmierzchu Europa na tle północno-zachodniej ćwiartki tarczy Jowisza,
?    6 lipca, godz. 21:38 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    6 lipca, godz. 22:06 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    9 lipca, godz. 22:46 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    10 lipca, godz. 23:30 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 15? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia).
Ostatniego dnia tego tygodnia Księżyc będzie świecił na tle gwiazdozbioru Panny, a jego faza zwiększy się już do 39%. Jednak godzinę po zachodzie Słońca będzie się on znajdował na wysokości zaledwie 15° nad widnokręgiem. Około 5° od niego, na godzinie 10, będzie się znajdowała gwiazda Porrima, czyli jedna z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji. Jej jasność obserwowana wynosi 3,4 wielkości gwiazdowej, zatem na jej dostrzeżenie trzeba będzie poczekać, aż się ściemni jeszcze bardziej.
O tej samej porze, co Jowisz i niestety na podobnej wysokości, lecz w południowej części nieboskłonu widoczna jest para planet Mars ? Saturn. Odległość między nimi ponownie zaczęła maleć, choć na razie jeszcze w niezbyt dużym tempie. Pod koniec tygodnia Mars będzie oddalony od Saturna o trochę ponad 17°. Czerwona Planeta przebywa na tle gwiazdozbioru Wagi, gdzie świeci z jasnością -1,2 wielkości gwiazdowej, natomiast jej tarcza ma średnicę 15?. Druga z planet wędruje obecnie ponad 6° na północ od Antaresa, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji Skorpiona, zaś jej blask zmalał do +0,2 wielkości gwiazdowej, przy tarczy o średnicy 18?, a więc już wyraźnie większej od tarczy Marsa. W tym tygodniu nie będzie maksymalnej elongacji Tytana. Na początku tygodnia Tytan będzie przebywał na zachód od swojej planety macierzystej, w środku tygodnia przejdzie na północ od niej, zaś pod jego koniec przesunie się na wschód od Saturna, z maksymalną elongacją wschodnią w poniedziałek 11 lipca.
Po północy, gdy Jowisz już zaszedł, a Mars z Saturnem chylą się ku zachodowi, na wschodni nieboskłon wychodzą dwa ostatnie gazowe olbrzymy Układu Słonecznego, czyli planety Neptun i Uran. Pierwszy pojawia się Neptun, który wchodzi jeszcze przed godziną 23. Neptun wędruje teraz przez centralną część gwiazdozbioru Wodnika, niecałe 0,5 stopnia na południowy wschód od gwiazdy ? Aquarii, której jasność obserwowana wynosi +3,7 wielkości gwiazdowej. Jasność Neptuna to +7,8 wielkości gwiazdowej, stąd do jego dostrzeżenia potrzebna jest przynajmniej lornetka. Jednak dzięki bliskości ? Aqr odnalezienie Neptuna nie powinno być bardzo trudne.
Uran oddalony jest od Neptuna o ponad 40°, ale góruje również 15° wyżej od niego, stąd wschodzi już niewiele ponad godzinę po Neptunie (zamiast prawie 3 godziny później, jak gwiazda znajdująca się w tym samym rejonie, co Uran, lecz 15° niżej od niego). W zeszłym sezonie obserwacyjnym Uran kreślił pętlę między gwiazdami ? i ? Psc, natomiast w tym będzie to robił na wschód od drugiej z wymienionych gwiazd, w kierunku kolejnej gwiazdy Ryb, o Psc. Uran znajduje się prawie w połowie drogi między gwiazdami ? Psc (jasność obserwowana +5,2 magnitudo) a o Psc (jasność obserwowana +4,3 mangitudo), będąc po prawie 4° od obu wymienionych gwiazd. Sam Uran świeci z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej.
Około 30° nad Uranem można odnaleźć mirydę R Andromedae. Za niebowskaz do jej odnalezienia można wykorzystać widoczną na ciemnym niebie jako mgiełkę Galaktykę Andromedy. R And znajduje się niecałe 5° na zachód od M31, czyli w jednym polu widzenia standardowej lornetki. Niestety gwiazda już słabnie, jej jasność zbliża się już do +9 magnitudo, zatem z każdym tygodniem jest ona trudniejsza do odnalezienia. R Andromedae ma okres zmienności 409 dni, zatem jej następne maksimum spodziewane jest około 8 czerwca przyszłego roku. Warto zapamiętać tę datę i obserwować okolicę tej gwiazdy już miesiąc ? dwa wcześniej.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/05/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-lipca-2016-roku/

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2016 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2016 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2016 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2016 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Juno weszła na orbitę wokół Jowisza!
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Piątego lipca amerykańska sonda Juno weszła na orbitę wokół Jowisza. To dopiero druga taka misja orbitująca wokół największej planety Układu Słonecznego.
Start misji Juno nastąpił 5 sierpnia 2011 roku. Jest to wyprawa NASA w ramach programu New Frontiers ? tej samej klasy pojazdu, co New Horizons. Przez kolejne pięć lat Juno krążyła po wewnętrznym Układzie Słonecznym, stopniowo zmieniając swoją orbitę. W tym czasie sonda wykonywała badania wiatru słonecznego oraz (niedawno) ?wpłynięcia? w silną magnetosferę Jowisza.
Wreszcie, 5 lipca (w USA jeszcze 4 lipca ? amerykańskie święto) sonda została przechwycona przez Jowisza. Wejście na orbitę wokół tego gazowego giganta nastąpiło w wyniku odpalenia głównego silnika sondy przez 35 minut. Operacja, która rozpoczęła się 5 lipca o godzinie 05:18 CEST, przebiegła prawidłowo i sonda weszła na wstępną orbitę wokół Jowisza o okresie obiegu ponad 53 dni. Ta orbita będzie ulegać stopniowej zmianie.
Jest to dopiero drugi orbiter Jowisza w historii astronautyki ? pierwszym była sonda Galileo, która krążyła wokół tego gazowego giganta w latach 1995 ? 2003.
Przynajmniej przez najbliższy rok Juno będzie wykonywać badania naukowe. Główne badania, jakie Juno wykona to: lepsze zrozumienie struktury wewnętrznej Jowisza, określenie ilości wody we wnętrzu Jowisza (i w konsekwencji lepsze zrozumienie procesu formowania planet), mapowanie pola magnetycznego oraz mapowanie pola grawitacyjnego tej planety.
Na pokładzie Juno zainstalowano łącznie dziewięć instrumentów naukowych. Sonda będzie w stanie przesłać około 40 megabajtów danych z każdej swojej orbity, co jest względnie niewielką wartością. Z tego powodu na pokładzie Juno zainstalowano tylko jedną kamerę pracującą w świetle widzialnym ? JunoCam. Co ciekawe, inżynierowie z NASA uważają, że ta kamera będzie działać nie dłużej niż przez siedem pierwszych orbit ? następnie wysoki poziom promieniowania ją uszkodzi. Największa rozdzielczość JunoCam w obrazowaniu Jowisza wyniesie około 15km/piksel.
Cechą wyróżniającą Juno jest zastosowanie paneli słonecznych zamiast radioizotopowego generatora termoelektrycznego (RTG). Panele słoneczne Juno są bardzo duże ? każdy z nich ma długość 8,9 metra i szerokość 2,7 metra. Łączna efektywna powierzchnia paneli słonecznych Juno to 60 metrów kwadratowych, co pozwoli na wytworzenie 486 W mocy do zasilania pokładowych systemów podczas prac w pobliżu Jowisza. Ta wartość spadnie do około 420 W po roku krążenia wokół Jowisza.
Rozpoczyna się właśnie bardzo ciekawa misja naukowa wokół największej planety Układu Słonecznego. Jowisz wciąż skrywa wiele tajemnic, które mają duże znaczenie dla naszego zrozumienia procesu powstania planet oraz ich obecnego składu. Poniższe nagranie prezentuje konferencję naukowców odnośnie celów misji Juno. Ta konferencja odbyła się 30 czerwca 2016 roku.
http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/05/sonda-juno-weszla-orbite-wokol-jowisza/

Sonda Juno weszła na orbitę wokół Jowisza.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny sukces NASA. Juno nadaje z orbity Jowisza

 Po pięciu latach kosmicznej podróży sonda Juno pomyślnie weszła na orbitę Jowisza. Przed godziną 6 rano czasu polskiego sonda odpaliła silnik główny, by zmniejszyć prędkość i dać się przechwycić przez siłę grawitacji największej planety układu Słonecznego. Pierwsze doniesienia wskazują, że Juno pracuje normalnie. Eksperci NASA mogą odetchnąć z ulgą, gdyby coś poszło nie tak, nie byłoby szans na poprawkę, Juno przeleciałaby obok Jowisza i o badaniach naukowych moglibyśmy zapomnieć.

 Sonda nie tylko weszła na zaplanowaną, eliptyczną orbitę wokół Jowisza, ale pomyślnie odwróciła się w stronę Słońca, by jej panele słoneczne mogły dostarczać jej konieczną do pracy moc 500 W. Odpowiednio ustawiła też antenę kierunkową, by móc przekazywać na Ziemię dane telemetryczne. W ciągu najbliższych dni dane te będą zbierane i dokładnie analizowane, by sprawdzić, czy sonda jest w pełni sprawna i będzie gotowa do prowadzenia badań naukowych.
By oszczędzić paliwo, kierownictwo misji zaplanowało na początek wprowadzenie Juno na orbitę o okresie obiegu 53,5 dnia. Na docelową, 14-dniową orbitę, z której będą prowadzone zasadnicze badania naukowe Juno wejdzie po kolejnym odpaleniu silników, 19 października. Ta orbita umożliwi zbliżanie się do górnej pokrywy chmur na odległość nieco powyżej 4500 kilometrów.
Poważnym utrudnieniem misji są bardzo trudne warunki panujące wokół Jowisza. Przez planowany czas swojej misji Juno otrzyma dawkę promieniowania X porównywalną ze 100 milionami prześwietleń dentystycznych. Orbitę jej lotu dobrano tak, by w strefie najsilniejszego promieniowania znajdowała się jak najkrócej. Wydłużona eliptyczna orbita to jednak nie wszystko. Czułą aparaturę sondy, w tym komputer pokładowy, ukryto w tytanowym pancerzu. Ważąca ponad 170 kilogramów osłona zmniejsza dawkę promieniowania w swym wnętrzu nawet około 800 razy. Bez niej komputer nie przetrwałby prawdopodobnie już pierwszego przelotu. A tak są szanse, że aparatura będzie działać przez zaplanowany czas około 20 miesięcy.
Przez czas misji Juno ma zbliżyć się do Jowisza 37 razy. Prowadzone w tym czasie z pomocą 9 instrumentów naukowych badania mają pomóc poznać strukturę gazowego olbrzyma, ustalić skład jego atmosfery, być może potwierdzić istnienie gęstego jądra. Wszystkie te informacje powinny pozwolić lepiej zrozumieć nie tylko losy samego Jowisza, ale ewolucję całego Układu Słonecznego. Nie ma bowiem wątpliwości, że planeta ta miała kluczowe znaczenie dla możliwości pojawienia się życia na Ziemi.
NASA zapowiada, że pierwsze dokładne zdjęcia powierzchni chmur Jowisza będzie mogła pokazać po 27 sierpnia. Właśnie wtedy zostanie włączona całą aparatura naukowa Juno.
Misja potrwa do lutego 2018 roku, kiedy sonda zejdzie z orbity i spłonie w atmosferze Jowisza. NASA nie chce, by ewentualne bakterie na jej pokładzie mogły w jakikolwiek sposób zanieczyścić Europę - księżyc Jowisza, który uznaje się za interesujący obiekt do poszukiwań ewentualnego pozaziemskiego życia.


 ?  Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-kolejny-sukces-nasa-juno-nadaje-z-orbity-jowisza,nId,2230523

Kolejny sukces NASA. Juno nadaje z orbity Jowisza.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstał pierwszy w Australii park ciemnego nieba
Wysłane przez Iwanicki
Park utworzono na terenie Parku Narodowego Warrumbungle położonego w południowo-wschodniej części Australii. Sercem parku jest Australijskie Obserwatorium Astronomiczne z największym na kontynencie teleskopem, posiadającym średnicę 4 metrów.
Park Narodowy Warrumbungle powstał w 1967 r. na miejscu utworzonego w 1953 r. rezerwatu, jednak już przed II wojną światową istniały plany na objęcie tego obszaru ochroną przyrody. Obecnie park zajmuje powierzchnię 233 kilometrów kwadratowych i położony jest w stanie Nowa Południowa Walia, w odległości 350 kilometrów od Sydney. Lokalizacja z dala od wybrzeży i większych osiedli ludzkich spowodowała, że obszar ten zachował w dużej części swój naturalny charakter i jest domem dla ponad 500 gatunków roślin i 311 gatunków zwierząt, w tym 185 gatunków ptaków. Różnorodność fauny i flory oraz górzysty krajobraz (wysokość najwyższych szczytów przekracza 1000 m n.p.m.) przyciągają tu rocznie kilkadziesiąt tysięcy turystów. Dużym ciosem dla parku był wielki pożar lasów w 2013 r., który spowodował zniszczenie 80% terenu parku.
Izolacja parku Warrumbungle od świateł dużych miast spowodowała decyzję o umieszczeniu tu największego na kontynencie australijskim teleskopu, co nastąpiło w latach 70 ubiegłego wieku. Decyzji tej sprzyjały również inne czynniki występujące na tym terenie: wysokość przekraczająca tysiąc metrów n.p.m., niska wilgotność, czyste powietrze, dobry seeing oraz fakt, że bezchmurne niebo występuje tu średnio przez 70% dni w roku. Obecnie w samym Obserwatorium Siding Spring oraz w jego okolicach funkcjonuje ok. 30 teleskopów, w tym największy z nich, 3,9 metrowy reflektor umieszczony w budynku (pod kopułą) o wysokości 26 metrów.
W proces dostosowania warunków panujących w parku do kryteriów Międzynarodowego Związku Ciemnego Nieba (IDA) przyznającego oficjalne certyfikaty międzynarodowych parków i rezerwatów ciemnego nieba zaangażowane były osoby z następujących jednostek: Park Narodowy Warrumbungle, Australijskie Obserwatorium Astronomiczne, Australijski Uniwersytet Narodowy, Departament Planowania i Środowiska Nowej Południowej Walii oraz Rady hrabstw: Coonamble, Gilganda i Warrumbungle.
Nad parkiem rozciąga się właściwie naturalnie ciemne niebo. Wyniki pomiarów prowadzonych miernikiem jakości nocnego nieba SQM wykazały, że nad całym parkiem Warrumbungle panują idealne warunki do prowadzenia obserwacji astronomicznych (odczyty miernika między 21,7 a 21,9 mag/arcsec2). Oświetlenie infrastruktury zlokalizowanej na terenie parku (zwłaszcza przy budynkach wchodzących w skład obszarów kempingowych) zostało zmodernizowane i obecnie w minimalnym stopniu generuje sztuczne światło. Park otwarty jest przez 365 dni, 24 godziny na dobę, przez co jest maksymalnie dostępny dla potencjalnych amatorów astronomii. Miejscowy personel czyni starania w zakresie popularyzacji treści astronomicznych oraz informacji dotyczących zanieczyszczenia sztucznym światłem organizując szereg pokazów i prelekcji, które w ciągu najbliższych pięciu lat mają mieć charakter cykliczny.

Więcej informacji:
?    First Dark Sky Park in Australia Designated
?    Strona Parku Ciemnego Nieba Warrumbungle
?    Strona Parku Narodowego Warrumbungle
Opracowanie:
Grzegorz Iwanicki
Źródło: IDA
Na ilustracji: Droga Mleczna nad Obserwatorium Siding Spring. Źródło: Lopez-Sanchez/SSO.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/powstal-pierwszy-australii-park-ciemnego-nieba-2411.html

Powstał pierwszy w Australii park ciemnego nieba.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fascynujące zjawisko w nocy nad Polską
Trwa sezon na obłoki srebrzyste. Te najwyższe chmury widziane z ziemi ostatnio zaobserwowali Reporterzy 24 z różnych regionów Polski.
Obłoki srebrzyste tworzą się na wysokości ok. 80 km nad ziemią. W nocy z poniedziałku na wtorek można je było zobaczyć m.in. nad Pomorzem, Mazurami i Małopolską, o czym świadczą nadesłane na Kontakt 24 zdjęcia.
Na temat powstawania polarnych chmur mezosferycznych jest kilka teorii. Jedna z nich mówi, że zbudowane są z pary wodnej, osadzającej się na kosmicznym pyle, a inna, że tworzą się z powodu obecności w mezosferze gazów lub pyłów wulkanicznych
Taki wniosek powstał w XIX wieku po wielkiej erupcji wulkanu Krakatau. Wtedy opisywano częste pojawianie się obłoków srebrzystych.
Do zobaczenia wiosną i latem
Chmury mezosferyczne najczęściej można zobaczyć od maja do sierpnia w pasie między 50 a 70 stopniem północnej i południowej szerokości geograficznej. Najlepsze warunki do obserwacji tych obłoków są w czasie zmierzchu lub o świcie, gdy Słońce jest poniżej horyzontu.
Jeśli i Tobie udało się zobaczyć obłoki srebrzyste, zrób zdjęcie, nakręć film i wyślij je na skrzynkę Kontaktu 24.
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Autor: AD/tw
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/fascynujace-zjawisko-w-nocy-nad-polska,206621,1,0.html

Fascynujące zjawisko w nocy nad Polską.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA odkrywa chłodny dżet z otoczenia rosnącej czarnej dziury
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Zespół astronomów pracujących pod kierownictwem naukowców z Chalmers University of Technology przy użyciu teleskopu ALMA dokonał zaskakującego odkrycia dżetu chłodnego, gęstego gazu emitowanego z centrum galaktyki znajdującej się 70 milionów lat świetlnych od Ziemi. Dżet charakteryzujący się nietypową spiralną strukturą dostarcza naukowcom nowych wskazówek dotyczących tego w jaki sposób rosną supermasywne czarne dziury.
Astronomowie kierowani przez Susanne Aalto, profesor radioastronomii w Chalmes, wykorzystali teleskop ALMA (Atacama Large Milimeter/submilimeter Array) do obserwowania niesamowitego obiektu w centrum galaktyki NGC 1377 znajdującej się 70 milionów lat świetlnych w Gwiazdozbiorze Erydanu. Wyniki zostały zaprezentowane w artykule opublikowanym w lipcu 2016 roku w periodyku Astronomy and Astrophysics.
?Interesowała nas ta galaktyka ze względu na jej jasne, skryte w dużej ilości pyłu centrum. Zupełnie nie oczekiwaliśmy, że dostrzeżemy tam długi, wąski dżet emitowany z jądra galaktyki,? mówi Susanne Aalto.
Obserwacje przeprowadzone za pomocą ALMA pozwoliły zaobserwować dżet o długości 500 lat świetlnych i średnicy 60 lat świetlnych, charakteryzujący się prędkością ok. 800 000 kilometrów na godzinę.
Większość galaktyk posiada supermasywną czarną dziurę w swoim centrum, masa takiej czarnej dziury mieści się między kilkoma milionami a kilkoma miliardami mas Słońca. Jednak jak dotąd naukowcy nie wiedzą w jaki sposób powstają tak masywne czarne dziury.
Obecność czarnej dziury może być pośrednio zaobserwowana przez teleskopy, gdy opada na nią materia ? w procesie zwanym przez astronomów ?akrecją?. Dżety szybko poruszającej się materii są charakterystyczne dla czarnej dziury, która zwiększa swoją masę w procesie akrecji. Dżet emitowany przez NGC 1377 także ujawnia przed nami obecność supermasywnej czarnej dziury. Jednak dżet w tej galaktyce może nam powiedzieć dużo więcej, mówi Francesco Costagliola z Chalmers, współautor artykułu.
?Dżety, które zazwyczaj obserwujemy w jądrach galaktyk to bardzo wąskie strumienie gorącej plazmy. Ten dżet jest jednak inny jest niesamowicie chłodny, a jego światło emitowane jest przez gęsty gaz cząsteczkowy.?
Dżet wyrzucił gaz cząsteczkowy o masie łącznej dwóm milionom mas Słońca w czasie pół miliona lat ? to bardzo krótki okres w życiu galaktyki. W tej krótkiej i dramatycznej fazie ewolucji galaktyki, bardzo szybko rośnie centralna, supermasywna czarna dziura.
?Czarne dziury, które emitują silne, wąskie dżety mogą rosnąć powoli akreując gorącą plazmę. Czarna dziura w NGC 1377 żywi się jednak chłodnym gazem i pyłem, przez co może rosnąć w dużo większym tempie,? tłumaczy członek zespołu badawczego Jay Gallagher z University of Wisconsin-Madison.
Ruch gazu w dżecie także zaskoczył astronomów. Pomiary wykonane za pomocą ALMA zgodne są z dżetem charakteryzującym się precesją. Nietypowa struktura wirowa dżetu może być spowodowana niejednorodnym wpływanie gazu do centralnej czarnej dziury. Może to być także układ dwóch supermasywnych czarnych dziur, które krążą wokół wspólnego środka masy.
Źródło: Cchalmers University of Technology.
http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/05/alma-odkrywa-chlodny-dzet-otoczenia-rosnacej-czarnej-dziury/

ALMA odkrywa chłodny dżet z otoczenia rosnącej czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symulacje: życie na Tytanie bez udziału wody? Możliwe
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Zespół badaczy z Cornell University stworzył i przeprowadził symulację wskazującą na to, że prebiotyczne reakcje mogą zachodzić n powierzchni jednego z księżyców Saturna ? Tytana. Wyniki symulacji wskazują na możliwość wyewoluowania życia w środowisku za zimnym, aby woda mogła być w ogóle czynnikiem. W swoim artykule opublikowanym w periodyku Proceedings of the National Academy of Sciences zespół badaczy opisuje symulację stworzoną w odpowiedzi na odkrycie (za pomocą lądownika Huygens), że polimery takie jak poliimin mogły już rozwinąć się na powierzchni tego księżyca.
W toku poszukiwań życia na innych planetach naukowcy coraz chętniej przyznają, że niekoniecznie musi ono istnieć w tak zwanych ekosferach ? w miejscach znajdujących się w odpowiedniej odległości od gwiazdy macierzystej, gdzie na powierzchni może występować woda w stanie ciekłym. Jednak najnowsze badania wskazują na istnienie reakcji chemicznych, które mogą prowadzić do powstania nowych form życia bez udziału wody.
Niemniej jednak, aby doszło do powstania życia w takich miejscach ? wskazują naukowcy ? w takim miejscu musimy mieć do czynienia z jakąś aktywnością. Właśnie dlatego tak wielu naukowców skupia się na Tytanie ? to jedyny poza Ziemią obiekt w Układzie Słonecznym charakteryzujący się opadami atmosferycznymi i erozją gleby spowodowaną cyrkulacją cieczy. Jednak woda na Tytanie znajduje się głęboko pod powierzchnią, a sam Tytan jest zdecydowanie za zimnym miejscem, aby woda miała jakiekolwiek znaczenie. Jednak badacze, którzy zabrali się za analizę danych przesłanych przez lądownik Huygens wskazują, że na powierzchni znajdują się osady zawierające cyjanowodór, którego źródło leży w deszczach metanowych i etanowych.
To właśnie te związki leżą u podstaw symulacji ? zespół naukowców chciał bowiem sprawdzić, czy mogą one stanowić podstawę do reakcji, które mogą prowadzić do powstania polimerów takich jak poliimin, który ? jak zauważają badacze ? mogą prowadzić do reakcji prebiotycznych, które mogą leżeć u podstaw pewnych form życia. Symulacje wskazują, że faktycznie tego typu reakcje są możliwe, a powstałe w ich wyniku struktury były w stanie pochłaniać promieniowanie słoneczne na długościach fali obserwowanych na powierzchni Tytana.
Naukowcy wskazują, że ich prace, jak i prace innych badaczy, stanowią silny argument za wysłaniem kolejnej sondy na powierzchnię Tytana ? takiej, która będzie w stanie poszukiwać innych form życia lub przynajmniej jego prekursorów.
Źródło: B. Yirka/phys.org
http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/06/symulacje-zycie-tytanie-bez-udzialu-wody-mozliwe/

Symulacje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Debata obywatelska na temat przestrzeni kosmicznej dla Europy
Julia Liszniańska
10 września w Krakowie odbędzie się debata obywatelska na temat przestrzeni kosmicznej dla Europy organizowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). To wyjątkowa ? mająca formę pierwszej instancji ? forma konsultacji organizowana w każdym kraju członkowskim Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ponad 2000 obywateli wybranych w taki sposób, aby odzwierciedlali społeczno-demograficzną różnorodność swojego kraju, będzie debatowało na temat przestrzeni kosmicznej podczas całodniowego spotkania. Aby umożliwić zgromadzenie wyników z 22 krajów w jednym zbiorczym europejskim raporcie, wszystkie debaty będą przebiegały według tych samych instrukcji, a ich uczestnicy będą odpowiadali na te same pytania.
Debata zostanie przeprowadzona w formie całodniowego spotkania 100 obywateli niebędących specjalistami w omawianych dziedzinach w każdej lokalizacji. Podczas debaty uczestnicy uzyskają informacje na temat przestrzeni kosmicznej i działalności EAK oraz będą zajmowali się ogólnymi zagadnieniami dotyczącymi przestrzeni kosmicznej. Dyskusje na poszczególne tematy będą się odbywały w małych grupach, a następnie zostaną uwzględnione przy podejmowaniu decyzji na temat przyszłości przestrzeni kosmicznej oraz jej wpływu.
Aby wziąć udział, nie trzeba mieć specjalistycznej wiedzy na temat przestrzeni kosmicznej: wkład każdego z uczestników polega na jego własnych doświadczeniach. Udział jest bezpłatny, a rejestracja potrwa do północy 28 sierpnia 2016 roku. Wszystkie osoby chcące wziąć udział w debacie mogą dokonać rejestracji za pośrednictwem witryny http://citizensdebate.space
Debata obywatelska daje każdemu uczestnikowi możliwość wypowiedzenia się na dany temat. Przed terminem debaty uczestnicy otrzymają informacje na jej temat za pośrednictwem poczty elektronicznej, tak aby mogli wyrobić sobie zdanie w zakresie omawianych zagadnień. Następnie podczas debaty każdy uczestnik weźmie udział w 6 różnych dyskusjach z innymi uczestnikami, wyrażając swoje poglądy poprzez osobiste i anonimowe oddanie głosu. Dyskusje będą moderowane, tak aby zapewnić każdemu uczestnikowi komfortowe warunki.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/06/debata-obywatelska-na-temat-przestrzeni-kosmicznej-dla-europy/

Debata obywatelska na temat przestrzeni kosmicznej dla Europy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystartowała rakieta Sojuz MS

Z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartowała rosyjska rakieta nowej generacji Sojuz MS. Na jej pokładzie znajdują się nowi członkowie załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).

 ak poinformowało rosyjskie centrum lotów kosmicznych, start nowej rakiety przebiegł bez zakłóceń.

Z czteromiesięczną misją badawczą lecą na ISS amerykańska astronautka Kathleen Rubins, Japończyk Takuya Onishi i Rosjanin Anatolij Iwaniszyn.

Sojuz MS dotrze na ISS dopiero za dwa dni, gdyż wcześniej aż 34 razy okrąży Ziemię. Nowy statek ma m.in. ulepszone silniki, które zapewniają większe bezpieczeństwo przy cumowaniu do ISS.

W sobotę rano Rubins, Onishi i Iwaniszyn dołączą do przebywających już tam od marca dwóch rosyjskich kosmonautów i Amerykanina.
(mpw)

http://www.rmf24.pl/nauka/news-wystartowala-rakieta-sojuz-ms,nId,2231732

Wystartowała rakieta Sojuz MS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Skomplikowane i proste" - konkursu na artykuł popularnonaukowy
Rusza XII edycja konkursu na artykuł popularnonaukowy "Skomplikowane i proste. Młodzi uczeni o swoich badaniach". Redakcja miesięcznika "Forum Akademickie" czeka na zgłoszenia do 9 września br.
W konkursie mogą wziąć udział pracownicy naukowi uczelni i instytutów badawczych oraz doktoranci, którzy nie ukończyli 35. roku życia. Przesłane artykuły powinny w przystępny sposób popularyzować własne badania naukowe lub takie, w których naukowcy brali udział.
 
Trzech laureatów otrzyma nagrody pieniężne: 9 tys., 4,5 tys. i 2 tys. zł oraz książki, możliwość udziału w szkoleniach i nagrody rzeczowe. Planowane jest również przyznanie czterech równorzędnych wyróżnień, które również premiowane będą finansowo i rzeczowo.
 
Organizatorzy czekają na teksty przygotowane w języku polskim o objętości 10-12 tys. znaków (ze spacjami) w trzech egzemplarzach opatrzonych hasłem. Zachęcają również do dołączenia fotografii lub rysunków obrazujących badania. Szczegółowe informacje o formie zgłoszenia dostępne są na stronie: https://www.forumakademickie.pl/konkurs/
 
Tym razem nagrody ufundowały: Emapa, Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, Kingston Technology, Stowarzyszenie Kopipol, Plagiat.pl, StatSoft, Wydawnictwo Naukowe PWN oraz Fundacja Forum Akademickie. Patronem konkursu jest Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji.
 
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w grudniu 2016.
 
Honorowy patronat nad konkursem objął wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
szz/ mrt/
Tagi: skomplikowane i proste
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410411,skomplikowane-i-proste---konkursu-na-artykul-popularnonaukowy.html

2016-07-07_09h18_29.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadlatują Lipcowe Pegazydy
Wysłane przez tuznik
Od 7 do 13 lipca w naszym kraju będzie można podziwiać kolejny rój meteorów, tym razem będą to Lipcowe Pegazydy. Ich maksimum aktywności w tym roku wypada na 9 lipca.

Lipcowe Pegazydy to rój meteorów zaliczany to tych mniej atrakcyjnych, ale również wartych uwagi. Ich radiant znajduje się w gwiazdozbiorze Pegaza. Liczba zjawisk, jakich możemy spodziewać się po tym roju mieści się w granicy od 3 do 5 w ciągu jednej godziny. Warto również wiedzieć, że lipcowy rój powiązany jest z kometą C/1979 Y1 (Bradfield). Prędkość meteorów z tego roju jest dość spora i wynosi około 70 km/s.

Gwiazdozbiór Pegaza jest sporą i łatwą w lokalizacji konstelacją półkuli północnej. Liczba gwiazd widocznych gołym okiem sięga aż 100!. Najjaśniejszą gwiazdą konstelacji jest ? Peg o jasności 2,49 mag, a ciekawym obiektem do obserwacji jest również M15 (NGC 7078), czyli gromada kulista o jasności 6,20 mag. W lokalizacji pomóc może fakt, że gwiazdozbiór ten od północy graniczy między innymi z takimi konstelacjami jak: Andromeda, Jaszczurka czy Łabędź, natomiast od południa konstelacja ta graniczy między innymi z Rybami oraz z Wodnikiem.

Wszystkim życzymy udanych łowów, i zachęcamy Was do nocnych obserwacji!

Autor: Adam Tużnik

Na ilustracji:
Mapka gwiazdozbioru Pegaza. Źródło: astrojawil.pl
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nadlatuja-lipcowe-pegazydy-2412.html

Nadlatują Lipcowe Pegazydy.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie zderzenie ? skąd się wzięły księżyce Marsa?
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Skąd się wzięły dwa naturalne księżyce Marsa ? Fobos i Deimos? Od długiego czasu ich kształt wskazywał, że są to planetoidy przechwycone przez Marsa. Niemniej jednak kształt i charakterystyka ich orbit zdają się przeczyć tej hipotezie. Dwa niezależne i wzajemnie się uzupełniające badania przynoszą jednak nowe odpowiedzi. Jedno z tych badań, które zostanie opublikowane w periodyku The Astrophysical Journal  i przeprowadzone głównie przez naukowców z CNRS oraz Aix-Marseille Universite uznaje za niemożliwą teorię o przechwyceniu planetoid i wskazuje, że jedynym scenariuszem zgodnym z charakterystyką powierzchni Fobosa i Deimosa jest ten mówiący o olbrzymim zderzeniu. W ramach drugiego badania, zespół badaczy z Francji, Belgii i Japonii wykorzystał najnowsze symulacje cyfrowe do sprawdzenia czy księżyce były w stanie powstać z odłamków po gigantycznej kolizji między Marsem a protoplanetą o rozmiarach 1/3 rozmiarów Marsa. Te badania, będące wynikiem współpracy między naukowcami z Universite Paris Diderot i Royal Observatory of Belgium oraz CNRS, Universite de Rennes i japońskim instytutem ELSI, zostały opublikowane 4 lipca 2016 roku w periodyku Nature Geoscience.
Pochodzenie dwóch księżyców Marsa ? Fobosa i Deimosa ? od zawsze było owiane tajemnicą. Pod względem rozmiarów i nieregularnego kształtu bardzo przypominały planetoidy, jednak nikt nie rozumiał w jaki sposób Mars mógł je przechwycić i umieścić na niemal kołowej i równikowej orbicie. Alternatywna teoria mówi, że pod koniec okresu formowania Marsa doszło do kolizji Marsa z protoplanetą: jednak dlaczego odłamki z takiego zderzenia doprowadziły do powstania dwóch małych satelitów zamiast jednego dużego ? tak jak to było w przypadku Ziemi? Trzecia możliwość to uformowanie się Fobosa i Deimosa w tym samym czasie co formował się Mars, na co wskazuje podobny skład chemiczny do Marsa, choć niska gęstość księżyców przeczą tej hipotezie. Dwa niezależne badania wykazały teraz, że księżyce Marsa musiały powstać wskutek gigantycznej kolizji.
W ramach jednego z projektów badawczych, zespół badaczy z Belgii, Francji i Japonii po raz pierwszy stworzyło kompletny scenariusz powstania Fobosa i Deimosa ? w którym to księżyce powstały wskutek kolizji Marsa z protoplanetą o rozmiarach 1/3 rozmiarów Marsa jakieś 100-800 milionów lat po rozpoczęciu procesu formowania się Marsa. Według naukowców, odłamki powstałe z kolizji doprowadziły do powstania bardzo szerokiego dysku wokół Marsa, złożonego z gęstej wewnętrznej części oraz bardzo rzadkiej zewnętrznej części składającej się głównie z gazu. W wewnętrznej części dysku powstał księżyc 1000 razy większy od Fobosa, którego już aktualnie nie ma. Grawitacyjne oddziaływania tego masywnego obiektu na zewnętrzną część dysku stopniowo doprowadziły do powstania dalszych, mniejszych księżyców. Po kilku tysiącach lat Mars otoczony był grupą około dziesięciu małych księżyców i jednego masywnego księżyca. W ciągu kilku milionów lat pływowe oddziaływania ze strony Marsa sprawiły, że większość księżyców opadła z powrotem na planetę, włącznie z bardzo dużym księżycem. Przetrwały tylko dwa najodleglejsze księżyce ? Fobos i Deimos.
Ze względu na złożoność procesów fizycznych, żadna symulacja cyfrowa nie jest w stanie odtworzyć całego procesu. Zespół Pascala Rosenblatt i Sebastiena Charnoz połączył zatem trzy kolejne symulacje obejmujące kolizję, dynamikę odłamków powstałych w kolizji i ich akrecję w księżyce, a następnie długofalową ich ewolucję.
W ramach drugiego badania, naukowcy z Laboratoire d?astrophysique de Marseille (CNRS/Aix-Marseille Universite) wyeliminowali możliwość powstania księżyców wskutek przechwycenia obiektów z Pasa Planetoid opierając się na argumentach statystycznych bazując na różnorodności składu chemicznego w Pasie Planetoid. Co więcej, naukowcy wskazują, że sygnatura promieniowania emitowanego przez Fobosa i Deimosa nie zgadza się z pierwotną materią, z której uformował się Mars. Tym samym naukowcy skłaniają się ku scenariuszowi mówiącemu o kolizji.  Sygnatura światła odbittego od księżyców wskazuje, że są one zbudowane z pyłu o bardzo niewielkich ziarnach (mniejszych od 1 mikrometra).
Jednak bardzo małego rozmiaru ziaren na powierzchni Fobosa i Deimosa nie można, według naukowców, wytłumaczyć erozją wskutek bombardowania pyłem międzyplanetarnym. Oznacza to, że oba księżyce od początku składały się z bardzo drobnych ziaren, które mogą powstać tylko wskutek kondensacji gazu w zewnętrznych obszarach dysku odłamków. Oba badania zgadzają się w tym względzie. Co więcej, powstanie obu księżyców z tak drobnych ziaren może być odpowiedzialne za dużą wewnętrzną porowatość, która z kolei tłumaczy ich zaskakująco niską gęstość.
Teoria mówiąca o potężnej kolizji, którą potwierdzają oba te niezależne badania, może także tłumaczyć dlaczego północna półkula Marsa charakteryzuje się niższą średnią wysokością niż półkula południowa: basen Borealis stanowi najprawdopodobniej pozostałość po olbrzymiej kolizji ? tej, która prowadziła do powstania Fobosa i Deimosa.
Nowe obserwacje wkrótce umożliwią uzyskanie kolejnych informacji o wieku i składzie chemicznym księżyców Marsa. Japońska agencja kosmiczna JAXA postanowiła wysłać w 2022 roku misję Mars Moons Exploration (MMX), której celem będzie przesłanie na Ziemię w 2027 roku próbek z Fobosa. Analiza tych próbek może potwierdzić lub zaprzeczyć temu scenariuszowi. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) planowała podobną misję w 2024 roku.
Źródło: CNRS
http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/06/wielkie-zderzenie-skad-sie-wziely-ksiezyce-marsa/

Wielkie zderzenie ? skąd się wzięły księżyce Marsa.jpg

Wielkie zderzenie ? skąd się wzięły księżyce Marsa2.jpg

Wielkie zderzenie ? skąd się wzięły księżyce Marsa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromne planety i krzywe orbity
Marcin Kastek
Kepler-108 jest pierwszym zaobserwowanym układem z naprawdę nachylonymi względem siebie orbitami. Takie ustawienie orbit może być skutkiem zderzenia planet w przeszłości.
Podczas procesu tworzenia się gwiazdy, dysk złożony z pyłu i gazu rośnie wokół protogwiazdy. Bryłki materii w środku dysku ostatecznie stają się planetami. Po zniknięciu dysku planety okrążają gwiazdę w płaszczyźnie dysku.
Jeśli system składa się z wielu planet (większość układów zawiera więcej niż jedną planetę), planety oddziałują grawitacyjnie również między sobą. Siły oddziaływania zmieniają się wraz z ruchem planet. Jeśli dwie planety okrążają gwiazdę po wydłużonych orbitach (o dużym mimośrodzie), ich ścieżki mogą czasem się spotkać. Oczywiście takie spotkania kończą się gwałtownym zderzeniem.
Sean Mills i Daniel Fabrycky ( University of Chicago) uważają, że podobny scenariusz rozegrał się w przypadku dwóch planet krążących wokół gwiazdy Kepler ? 108. Orbity planet mają ogromnie dużą inklinację, co oznacza, że są bardzo nachylone względem płaszczyzny pierwotnego dysku.
Nie pierwszy raz obserwujemy nietypowy układ planetarny, ale Kepler-108 jest pierwszym dobrze scharakteryzowanym systemem tego typu. Astronomowie zrozumieli, że system Kepler-108 wyróżnia się nachyleniem orbity dzięki obserwacji tranzytów planet przed tarczą gwiazdy. Jeśli planety okrążają gwiazdę w tej samej płaszczyźnie, będą przechodzić przez tę samą część gwiazdy, podczas każdego tranzytu. Naukowcy odkryli, że tranzyty planet różnią się miedzy sobą długością oraz głębokością. Dzięki temu astronomowie mogli stwierdzić, że orbity są wyraźnie nachylone.
Nie możemy być pewni co spowodowało aż takie odchylenie orbit w systemie Kepler-108. Odkrycie jest jednak ważne, ponieważ zebrane dane mogą być przydatne przy testowaniu modeli niestabilnych układów planetarnych. Układy planetarne cechują się niestabilnością we wczesnych etapach rozwoju.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/07/ogromne-planety-i-krzywe-orbity/

Ogromne planety i krzywe orbity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chmury pełne wody w pierwszym widmie najchłodniejszego brązowego karła
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Od momentu odkrycia w 2014 roku, brązowy karzeł znany jako WISE 0855 fascynuje astronomów. Obiekt znajdujący się zaledwie 7,2 lat świetlnych od Ziemi jest najchłodniejszym obiektem znanym poza Układem Słonecznym i jest ledwo widoczny w zakresie podczerwonym nawet za pomocą największych teleskopów naziemnych.
Teraz zespół naukowców pracujących pod kierownictwem astronomów z UC Santa Cruz uzyskał widmo obiektu WISE 0855 w zakresie podczerwonym za pomocą teleskopu Gemini North na Hawajach. Dzięki temu, po raz pierwszy możliwym stało się poznanie szczegółów składu chemicznego tego obiektu. Oprócz tego naukowcy odkryli dowody wskazujące na obecność obłoków wody i lodu wodnego ? to pierwsze tego typu chmury odkryte poza Układem Słonecznym.
?Domyślaliśmy się, że tak chłodne obiekty mogą posiadać chmury wodne, a teraz posiadamy bardzo silne na to dowody,? mówi Andrew Skemer, profesor astronomii i astrofizyki z UC Santa Cruz. Skemer jest pierwszym autorem artykułu opisującego odkrycie, który zostanie opublikowany w periodyku Astrophysical Journal Letters.
Zasadniczo brązowy karzeł to nieudana gwiazda powstała w procesie kolapsu grawitacyjnego obłoku gazu i pyłu ? tak jak inne gwiazdy. Jednak brązowy karzeł to obiekt, który nie był w stanie zebrać tak dużej masy, aby w jego wnętrzu rozpoczęły się procesy fuzji wodoru w hel, które sprawiają, że gwiazdy świecą. Charakteryzując się masą około 5 mas Jowisza, WISE 0855 przypomina gazowego olbrzyma pod wieloma względami. Jego temperatura wynosząca około 250 K, czyli -23 stopnie Celsjusza sprawia, że brązowy karzeł ma temperaturę zbliżoną do Jowisza (130K).
?WISE 0855 to dla nas pierwsza okazja badania pozasłonecznego obiektu o masie planety równie chłodnego co nasze gazowe olbrzymy,? mówi Skemer.
Wcześniejsze obserwacje tego brązowego karła, wyniki których zostały opublikowane w 2014 roku, delikatnie wskazywały na występowanie chmur wodnych, na podstawie bardzo ograniczonych danych fotometrycznych. Skemer, współautor wcześniejszego artykułu, powiedział, e uzyskanie widma to jedyny sposób na poznanie składu chemicznego obiektu.
WISE 0855 to obiekt zbyt słabo świecący, aby badać go za pomocą konwencjonalnej spektroskopii w zakresie optycznym lub w bliskiej podczerwieni, jednak emisja termiczna z głębi atmosfery na długości fali w wąskim oknie około 5 mikronów była teoretycznie możliwa do zaobserwowania.
Zespół badaczy korzystał z teleskopu Gemini North na Hawajach oraz spektrografu Gemini Near Infrared Spectrograph do obserwowania WISE 0855 w ciągu 13 nocy przez łącznie 14 godzin.
?Ten obiekt jest pięć razy ciemniejszy od jakiegokolwiek innego obiektu badanego za pomocą spektroskopii naziemnej na tej długości fali,? powiedział Skemer. ?Teraz kiedy mamy już widmo, możemy zacząć się zastanawiać co się dzieje na tym obiekcie. Nasze widmo wskazuje, że WISE 0855 zdominowane jest przez parę wodną i obłoki ? ogólnie widmo jest zdumiewająco podobne do widma Jowisza.?
Naukowcy opracowali modele atmosferyczny równowagi chemicznej dla brązowego karła o temperaturze 250 K i stworzyli widma zakładając różne warunki, w tym także obejmujące obecność chmur jak i bezchmurne.
?Uzyskane widmo pozwala nam badać właściwości dynamiczne i chemiczne, które od dawna badane były w przypadku Jowisza, jednak tym razem na obiekcie pozasłonecznym,? dodaje Skemer.
Źródło: UC Santa Cruz

http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/08/ch ... ego-karla/

Chmury pełne wody w pierwszym widmie najchłodniejszego brązowego karła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest życie w kosmosie
Jeśli chodzi o życie w kosmosie, to naukowcy szukają go głównie w wodzie. Coraz bardziej wskazane jest jednak inne podejście.
Do takich wniosków doszli naukowcy z Cornell University w USA. Wzięli pod lupę największy księżyc Saturna, Tytana. Ich zdaniem może tam być życie, które jest w stanie przetrwać w niskiej temperaturze i z ograniczonym dostępem światła.
Odpowiednie warunki zapewnia cyjanowodór. Związek ten może ewoluować w różnego rodzaju polimery, co według naukowców sprawia, że jest dobrym katalizatorem dla powstawania życia.
Badania oparte na danych NASA. Po wprowadzeniu ich do komputera komputera, potwierdziły te przypuszczenia. Tezę o tym, że na Tytanie może być życie, wspiera też teoria, że cyjanowodór dał początek organizmom na Ziemi.
Jeśli jednak myślicie, że przeprowadzimy się na księżyc Saturna, to chłodzimy wasz entuzjazm. Atmosfera zawiera m.in. metan i jest zbyt toksyczna, aby ludzie mogli tam funkcjonować.
Autor: Krzysztof Narewki
http://www.o2.pl/artykul/jest-zycie-w-kosmosie-6012402758345857a

Jest życie w kosmosie.jpg

Jest życie w kosmosie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia wiadomość satelity Hitomi
Mateusz Skóra
Japoński satelita naukowy Hitomi został zniszczony w trakcie misji trwającej nieco ponad miesiąc, jednak przed stratą łączności wysłał urywek danych spektroskopowych jednej z największych gromad Wszechświata.
Satelita dokonywał badań w zakresie promieniowania Rentgena. Jest to już drugi satelita Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA), który misję zakończył przedwcześnie.
? Ilość otrzymanych przez nas danych nie reprezentuje całości obserwacji, które satelita zdążył wykonać. ? mówi Roger Blandford, naukowiec SLAC National Accelerator Lab, który należy do zespołu Hitomi ? Odebrane przez nas dane  pokazują jednak, że gdyby nie awaria, satelita mógłby w znacznym stopniu przyczynić się do rozwoju w zakresie badań spektroskopowych.
Teleskop rozpoczął obserwację gromady Perseusza,  złożonej z grup mniejszych galaktyk. Region ten był już wprawdzie wcześniej obserwowany w widmie promieniowania X, między innymi przez obserwatorium kosmiczne Chandra agencji NASA. Jednak Hitomi zastosował technikę ?fine wavelength spectroscopy?, która pozwala na wyjątkowo dokładne odzwierciedlenie wszystkich szczegółów spektrum promieni X.
Hitomi był w stanie zaobserwować wzburzony ruch gorących gazów dookoła środka super masywnej czarnej dziury w centrum galaktyki NGC 1275, położonej w okolicy środka aglomeracji tysiąca innych galaktyk. Zespół badawczy Hitomi był w stanie określić prędkość i turbulencję gazu. Stwierdził on, że średnia prędkość tych gazów była niższa od tej oczekiwanej. Ograniczona ilość danych otrzymanych z satelity pozwoliła tylko na te wnioski.
Pomimo braku możliwości na kontynuację tych samych obserwacji, Blandford stwierdza, że wyniki badań Hitomi spowodują rozwój spektroskopii promieniowania X w wysokiej rozdzielczości.
-Przekonaliśmy się, że w przestrzeni kosmicznej znajdują się rzeczy przeznaczone do tego typu pomiaru ? mówi ? Niedługo pojawi się kolejny satelita tego typu (ATHENA), a dyskutuje się o rozpoczęciu następnych misji tego typu.
Zespół badawczy Hitomi stracił kontrolę nad satelitą w marcu tego roku, wskutek czego obserwatorium rozbiło się na kilka kawałków. Przyczyną awarii był błąd systemu, który źle odczytał informację o prędkości, i bazując na fałszywych danych próbował poprawić swój ruch. W rezultacie Hitomi wpadło w niekontrolowane obroty, co doprowadziło do zniszczenia satelity.

http://news.astronet.pl/index.php/2016/07/08/ostatnia-wiadomosc-satelity-hitomi/

Ostatnia wiadomość satelity Hitomi.jpg

Ostatnia wiadomość satelity Hitomi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna planeta i aż trzy gwiazdy

Tatooine może się schować. Słynna planeta Luke'a Skywalkera z Gwiezdnych Wojen krążyła wokół dwóch gwiazd, podczas gdy najnowsza planeta, odkryta przez astronomów ESO ma w swoim pobliżu aż trzy. Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) informuje, że planeta HD 131399Ab jest w układzie innym, niż jakiekolwiek dotad znane. Krąży wokół jednej z gwiazd znajdujących się w układzie potrójnym. "Mieszkańcy" takiej planety mogliby okresami oglądać potrójne wschody i zachody "Słońca", a czasem żyć w strefie, gdzie dzień trwałby całą dobę.

 
Do tej pory astronomowie odkryli już niejeden układ podobny do Tatooine. Byli jednak przekonani, że orbita planety w układzie większej liczby gwiazd nie mogłaby być stabilna, a planeta prędzej, czy później zostałaby z niej wyrzucona. Wszystko wskazuje na to, że nie mieli racji, a takie egzotyczne układy planetarne mogą być nawet dość częste. Odkrywcy piszą o tym w najnowszym numerze czasopisma "Science".
Niezwykłą planetę odkryli badacze, pracujący pod kierunkiem astronomów z University of Arizona, z pomocą instrumentu SPHERE na należącym do ESO teleskopie VLT (Very Large Telescope). Jej układ znajduje się około 320 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Centaura. Sama HD 131399Ab ma zaledwie około 16 milionów lat, co oznacza, że jest jedną z najmłodszych, odkrytych dotąd, planet pozasłonecznych. Jest też jedną z nielicznej grupy planet, które można było dostrzec bezpośrednio. Jest gazowym olbrzymem o masie 4 razy większej od Jowisza i temperaturze około 580 stopni Celsjusza, co oznacza, że jest jedną z najmniejszych i najchłodniejszych planet z tych bezpośrednio obserwowanych.
HD 131399Ab jest jedną z nielicznych planet pozasłonecznych, które byliśmy w stanie bezpośrednio sfotografować i pierwszą w tak interesującej dynamicznie konfiguracji - mówi współautor pracy, Daniel Apai z University of Arizona. Przez połowę obiegu orbity, który trwa około 550 ziemskich lat, na niebie HD 131399Ab widać naraz wszystkie trzy gwiazdy, przy czym dwie odleglejsze, są zawsze blisko siebie - dodaje formalny odkrywca planety i pierwszy autor pracy, Kevin Wagner. To wtedy można tam obserwować dzień i nocy, potrójne wschody i zachody gwiazd. Przez około 140 ziemskich lat trwa tam zaś nieustający dzień, na niebie nieprzerwanie widać którąś z nich.

Odkrycie HD 131399Ab to pierwszy tak poważny sukces instrumentu SPHERE, który bada niebo w podczerwieni, co umożliwia mu rejestrację sygnału cieplnego młodych planet. Dotychczasowe obserwacje i symulacje wskazują, że planeta krąży wokół najjaśniejszej z gwiazd układu HD 131399A, która jest o 80 proc. bardziej masywna, niż Słońce. W odległości 300 jednostek astronomicznych (równych przeciętnej odległości Ziemi od Słońca) krąży para znacznie mniejszych gwiazd (B i C), oddzielonych od siebie o 10 j.a. (dystans porównywalny z przeciętną odległością Saturna od Słońca). Promień orbity HD 131399Ab wokół gwiazdy A sięga 80 j.a.

Dokładne określenie tych parametrów i ostatecznej stabilności orbity planety wymaga jeszcze wielu obserwacji. W tej chwili wydaje się, że jeśli planeta byłaby nieco dalej od najbardziej masywnej gwiazdy A, zostałaby wyrzucona z układu - mówi Apai - Nasze symulacje komputerowe wskazują, że taka konfiguracja, jak tam obserwujemy może być stabilna, ale już drobna zmiana doprowadziłaby do niestabilności.

Planety, krążące w układach więcej, niż jednej gwiazdy są dla astronomów szczególnie cennym obiektem obserwacji, pozwalają bowiem badać mechanizm powstawania planet w bardziej ekstremalnych okolicznościach. Nie wiemy na razie, jak ta planeta trafiła na tak szeroką orbitę - przyznaje Kevin Wagner - Nie potrafimy jeszcze określić, jaki będzie wpływ tego przypadku na naszą wiedzę o powstawaniu układów planetarnych, ale widzimy, że prawdopodobnie możliwa jest tu większa różnorodność, niż myśleliśmy.

 ?  Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-jedna-planeta-i-az-trzy-gwiazdy,nId,2233289

Jedna planeta i aż trzy gwiazdy.jpg

Jedna planeta i aż trzy gwiazdy 2.jpg

Jedna planeta i aż trzy gwiazdy 3.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgławica Kraba jakiej nie widzieliście
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Najnowsze zdjęcie wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a odkrywa przed nami bijące serce jednej z najciekawszych wizualnie i najdokładniej zbadanych pozostałości po supernowej ? Mgławicy Kraba. W centrum tej mgławicy znajduje się rotujące jądro byłej gwiazdy, które pompuje życie w otaczający je gaz.
Mgławica Kraba znajdująca się 6500 lat świetlnych w Gwiazdozbiorze Byka (Taurus) jest pozostałością po supernowej ? olbrzymiej eksplozji, która zakończyła życie masywnej gwiazdy. Podczas tej eksplozji większość materii, z której składała się gwiazda została wywiana w przestrzeń kosmiczną z potężną prędkością, prowadząc do powstania powiększającego się obłoku gazu.
To wyjątkowe zdjęcie mgławicy przedstawia widok wcześniej nie obserwowany. W przeciwieństwie do wielu popularnych zdjęć tego dobrze znanego obiektu, które podkreślają spektakularne włókna w zewnętrznych obszarach, to zdjęcie przedstawia tylko wewnętrzny fragment mgławicy i zostało złożone z połączenia trzech osobnych zdjęć ? każde w innym kolorze ? wykonanych w odstępie około dziesięciu lat.
W samym centrum Mgławicy Kraba znajduje się jądro pierwotnej gwiazdy, które dzisiaj jest egzotycznym obiektem znanym jako gwiazda neutronowa. Ten obiekt składający się jedynie z neutronów charakteryzuje się masą porównywalną z masą Słońca, jednak upakowaną w sferę o średnicy zaledwie kilkudziesięciu kilometrów. Typowa gwiazda neutronowa bardzo szybko rotuje ? ta znajdująca się w sercu Mgławicy Kraba rotuje w tempie 30 obrotów na sekundę.
Obszar wokół gwiazdy neutronowej  jest miejscem niesamowitych procesów fizycznych zachodzących bardzo gwałtownie. Gwałtowny ruch materii znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie gwiazdy widoczny jest na tym zdjęciu pod postacią delikatnej tęczy barw. Efekt tęczy spowodowany jest ruchem materii w czasie między kolejnymi zdjęciami.
Bystre oko teleskopu Hubble?a dostrzegło także delikatne szczegóły zjonizowanego gazu, przedstawionego w kolorze czerwonym na powyższym zdjęciu. Gaz tworzy rozległe, splątane włókna. Wewnątrz natomiast znajduje się zjonizowany gaz świecący na niebiesko w pobliżu gwiazdy neutronowej. Ta niebieska poświata emitowana jest przez elektrony poruszające się wzdłuż linii pola magnetycznego wokół gwiazdy.
Źródło: ESO
http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/08/mglawica-kraba-jakiej-widzieliscie/

Mgławica Kraba jakiej nie widzieliście.jpg

Mgławica Kraba jakiej nie widzieliście2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Curiosity w trybie awaryjnym
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Zespół kontrolujący łazik Curiosity na Marsie podejmuje działania mające na celu przywrócenie pełnej funkcjonalności łazika po tym jak w ostatni weekend wszedł w tryb awaryjny.
Aktualnie łazik komunikuje się z kontrolerami na Ziemi i pracuje stabilnie. Curiosity aktywował tryb awaryjny 2 lutego i przerwał większość wykonywanych zadań oprócz ustalonej sekwencji wznawiania komunikacji.
Inżynierowie pracują nad określeniem powodu wejścia łazika w tryb awaryjny. Wstępne informacje wskazują na nieoczekiwany błąd  między oprogramowaniem kamery i oprogramowaniem do obróbki danych w głównym komputerze łazika.
Łazik Curiosity już trzykrotnie wchodził w tryb awaryjny ? w 2013 roku.
Łazik wylądował w Kraterze Gale w sierpniu 2012 roku. W pierwszym roku pobytu na Marsie, misja osiągnęła swój cel ustalając, że trzy miliardy lat temu w tym regionie znajdowały się jeziora i rzeki, a warunki sprzyjały rozwojowi życia.
W ubiegłym tygodniu NASA zatwierdziła finansowanie kolejnych dwóch lat misji Curiosity na Marsie począwszy od 1 października 2016 roku.
Źródło: NASA

http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/08/lazik-curiosity-trybie-awaryjnym/

Łazik Curiosity w trybie awaryjnym.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w nowej odsłonie naszych wyjazdów, a już od Września startujemy z cyklicznym spotkaniami astronomiczno-fotograficznymi
Dajcie znać czy jesteście zainteresowani

Astrohunters.pl
Drodzy! Mamy ogromną przyjemność zaprosić Was wraz z rodzinami na nasze najbliższe tematyczne wycieczki. Już we wrześniu po raz kolejny spotykamy się w Zwardoniu, aby tym razem zgłębiać tajniki sztuki fotograficznej. Wiele razy podczas różnych spotkań i wyjazdów padało mnóstwo pytań o fotografię, więc postanowiliśmy poświęcić temu tematowi cały weekend. Naturalnie, oprócz aparatów, zabierzemy ze sobą również teleskopy (grzechem byłoby być w najciemniejszym miejscu na Śląsku i nie spojrzeć na na rozgwieżdżone niebo).
Po wrześniowych fotograficznych zmaganiach czeka nas październikowy astroweekend, czyli opowieści o Kosmosie, obserwacje nieba przez teleskopy, warsztaty dla dzieci i mnóstwo dobrej zabawy, a to wszystko w przepięknym otoczeniu gór Beskidu Żywieckiego.
UWAGA!!!
Nasze wycieczki są skierowane dla każdego. Możesz być totalnym laikiem, nie musisz posiadać aparatu ani teleskopu, żeby wziąć w pełni udział w naszych wycieczkach. Jesteśmy po to, by dzielić się naszą wiedzą i pasją z wszystkimi, nieważne czy robisz zdjęcia lub obserwujesz niebo od lat, czy dopiero chcesz zacząć swoją przygodę z fotografią i astronomią. Nie zwlekaj i zarezerwuj miejsce już dziś, czekamy na Ciebie!
Prosimy o udostępnianie tego posta na swoich tablicach, dziękujemy!
http://zlotyastronomiczne.pl
http://www.astrohunters.pl/wycieczki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widoczne są już alfa Kaprikornidy!

 
Wysłane przez tuznik w 2016-07-08 15:10
gwiazdozbior_cap.jpg?itok=ydNfB0Uq
Od 3 lipca w naszym kraju widoczne są już alfa Kaprikornidy. Zachęcamy Was do prowadzenia obserwacji "spadających gwiazd".

Alfa Kaprikornidy to coroczny rój meteorów mający swój radiant w konstelacji Koziorożca. Jest to kolejny już rój meteorów widoczny w tym miesiącu po Lipcowych Pegazydach. Rój ten widoczny jest z terenów naszego kraju każdego roku od 3 lipca do 15 sierpnia a tegoroczne maksimum datowane jest na 30 lipca. Prędkość, z jaką meteory z tego roju wchodzą w atmosferę ziemską wynosi około 23 km/s. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych powinniśmy być w stanie dostrzec od 6 do nawet 8 zjawisk w ciągu godziny.

Dzięki prowadzonym badaniom naukowcy twierdzą, że alfa Kaprikornidy związane są z kometą 45P/Honda-Mrkos-Pajdušáková, której jądro ma rozmiary około 1,6 km. Konstelacja, w której znajduje się radiant roju ma powierzchnię 414 stopni kwadratowych, zaliczający się swoją wielkością do przeciętnych. Koziorożec to konstelacja, która od południa graniczy z Mikroskopem, a od północy z konstelacjami Wodnika oraz Orła.

Najbardziej interesującym obiektem do obserwacji znajdującym się w gwiazdozbiorze Koziorożca jest M 30, gromada kulista o jasności wizualnej 7,2 mag. Warto wiedzieć i pamiętać, że to właśnie z konstelacją Koziorożca związane jest przesilenie zimowe.

Wszystkim miłośnikom "spadających gwiazd" życzymy pogodnego nieba!

Autor: Adam Tużnik

Na ilustracji:
Mapka gwiazdozbioru Koziorożca. Źródło: astrojawil.pl
  • Like 1

Pozdrawiam, :)

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obłoki srebrzyste i burza na jednym filmie.
"Polowałem na nie od lat"
Lśniące obłoki mezosferyczne i błyskająca się chmura burzowa na jednym zdjęciu to wyjątkowa zdobycz dla łowców burz. Takim osiągnięciem może pochwalić się Leszek Bartczak, który jak sam przyznaje, przypadkowo miał możliwość uchwycenia obydwu zjawisk na raz.
We wtorek 5 lipca po zmroku nad Poznaniem zaświeciły obłoki srebrzyste. Zjawisku towarzyszyła przechodząca koło miasta burza. Leszek Bartczak (Piorunująco) stworzył wyjątkowy film, na którym widać błyskawice rozświetlające burzową chmurę, która przemieszcza się na tle obłoków srebrzystych, lśniących wysoko na niebie.
- Wieczorem polowałem na burzę w centrum miasta nad Jeziorem Maltańskim. Udało się zarejestrować wiele wyładowań atmosferycznych na filmie i zdjęciach. Oddalające się chmury burzowe były wspaniałe widoczne gdyż za nimi zrobiło się bezchmurne niebo - opisuje autor nagrania.
Świecące obłoki
Aby jeszcze lepiej móc oglądać zjawisko, Bartczak podjął decyzję, żeby podjechać na wysoką część Poznania - Morasko, która znajduje się na północnych peryferiach miasta. Wtedy jego uwagę zwróciło jasne niebo.
- Gdy już byłem na miejscu zwróciłem uwagę na bardzo jasne niebo od strony północnej nieba. Były to oczywiście obłoki srebrzyste, na które poluję od kilku lat - stwierdził Bartczak. - Gdy zobaczyłem ciemną chmurę przed nimi nie miałem wątpliwości, że jest to dość rozbudowana, ale samotna komórka burzowa, która co jakiś czas generowała wyładowania - dodał.
Chmura burzowa widoczna na filmie przechodzi przez Choszczno, Kalisz Pomorski i Wałcz, na północ od Poznania.
Źródło: Facebook/Piorunująco
Autor: AD
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/obloki-srebrzyste-i-burza-na-jednym-filmie-polowalem-na-nie-od-lat,206859,1,0.html

Obłoki srebrzyste i burza na jednym filmie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)