Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Centrum Astronomiczne PAN otworzyło obserwatorium w Chile
2023-11-28.
Urszula Kaczorowska

 Uroczyste otwarcie nowego obserwatorium astronomicznego w Chile odbyło się we wtorek w Centrum Astronomicznym PAN w Warszawie. Głównym celem prac badawczych będzie pomiar kosmicznych odległości.
Po trzech latach intensywnych prac Centrum Astronomiczne PAN otworzyło obserwatorium na pustyni Atakama w Chile. Miejsce to jest powszechnie uważane za najlepsze do prowadzenia naziemnych obserwacji gwiazd. W nowym obserwatorium znajduje się pięć teleskopów zarządzanego przez Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN Obserwatorium Cerro Armazones (OCA).
Prof. Grzegorz Pietrzyński, kierownik OCA podkreślał podczas konferencji ekskluzywność dostępu do wszystkich teleskopów przez cały rok.
„Do tej pory mogliśmy jedynie aplikować o dostęp do teleskopów Europejskiego Obserwatorium Południowego – ESO, które znajdują się właśnie na pustyni Atakama. Zazwyczaj ESO udostępnia teleskopy na jedną lub dwie noce na rok, a tutaj będziemy mogli korzystać z pięciu teleskopów przez okrągły rok” – powiedział Pietrzyński.
Obserwatorium rozpoczęło rutynowe obserwacje już wcześniej w tym roku. W tej chwili na jego terenie prowadzonych jest siedem różnych projektów. Naukowcy podkreślają, że liczba ta znacząco wzrośnie dzięki dalszej współpracy międzynarodowej, gromadzeniu wysokiej jakości danych oraz budowie nowych instrumentów.
Głównym celem prac badawczych będzie pomiar kosmicznych odległości. Jak podkreślają badacze, jest to jedno z najtrudniejszych zadań współczesnej nauki. Mają jednak nadzieję, że ich praca przyczyni się do ustalenia uniwersalnej linijki do mierzenia Wszechświata.
Poznanie fizycznych rozmiarów Wszechświata pozwoli na lepsze zbadanie jego składu i ewolucji. Znając odległości do badanych obiektów, można w następnej kolejności szukać informacji o tym, ile emitują energii.
„Każde znaczące zwiększenie dokładności pomiaru kosmicznych odległości prowadzi do rewolucyjnych osiągnięć w astrofizyce. Dzięki pomiarowi odległości do gromad kulistych poznaliśmy położenie Ziemi w naszej galaktyce – Drodze Mlecznej. Pomiar odległości do obiektu M31 pokazał, że Wszechświat to nie tylko Droga Mleczna, lecz wiele galaktyk, które – podobnie jak nasza – zawierają setki miliardów gwiazd. Prawdziwym przełomem było odkrycie, że odległe galaktyki oddalają się od nas z ogromnymi prędkościami, a zatem Wszechświat się powiększa. Im dalej znajduje się obserwowany obiekt, tym szybciej się od nas oddala. Ta ważna zależność nosi nazwę prawa Hubble’a–Lemaître’a, a jej kluczowym elementem jest współczynnik proporcjonalności – stała Hubble’a. Kolejne i jeszcze dokładniejsze pomiary odległości pomogły ustalić, że tempo ekspansji Wszechświata przyspiesza. Za to przełomowe odkrycie Saul Perlmutter, Brian P. Schmidt i Adam G. Riess dostali w 2011 roku Nagrodę Nobla” – napisano w dokumencie przesłanym do mediów.
Naukowcy planują teraz studiowanie gromad gwiazdowych.
„Dostarczymy bezcennych danych dotyczących gwiazd zmiennych w gromadach oraz wyznaczymy wiek i odległość do tych gromad. Pozwoli to na duży postęp w studiowaniu tych obiektów” – zapowiadają badacze.
Na liście celów naukowych jest również rozwój fizyki kwazarów. „Dzięki zgromadzonym danym oraz współpracy z dwiema grupami teoretyków spodziewamy się znacząco ulepszyć modele tych obiektów” – zapowiadają.
Szacują też, że ciągu najbliższych lat wykonają około 30 dodatkowych projektów naukowych.
Polska jest jedynym krajem, obok USA, dysponującym własnym obserwatorium na terenie Atakamy. Bo chociaż stoi tam aż siedem obserwatoriów, to są budowane i prowadzone przez wielkie międzynarodowe konsorcja. Wszystkie poza dwoma amerykańskimi, Cerro Tololo i Las Campanas, i właśnie OCA.
Umowa pomiędzy ESO (European Southern Observatory), Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN (CAMK) oraz Uniwersytetem Ruhr w Bochum (RUB) została podpisana 17 stycznia 2020 roku. Przez kolejne trzy lata trwała przebudowa obserwatorium i dostosowanie go do prowadzenia wielu wymagających i ważnych projektów astronomicznych. W tym czasie zbudowano m.in. trzy nowe teleskopy, a stare wycofano z użytku.
W związku z tym, że placówka leży z dala od osad ludzkich, pracownicy muszą polegać na własnej infrastrukturze. Na terenie OCA zainstalowano 65 sztuk paneli o łącznej powierzchni około 106 metrów kwadratowych. OCA jest obecnie jedynym obserwatorium na świecie w pełni zasilanym „zieloną energią”.
W tej chwili działa już pięć spośród docelowych sześciu teleskopów. Ostatni, o 2,5 metrowym zwierciadle, powinien zostać oddany do użytku w 2025 roku. Będzie to największy teleskop w historii polskich obserwacji kosmosu. W tej chwili stoi już filar teleskopu, a kolejne prace zaplanowane są na lata 2024-2025.
Projekt jest finansowany z budżetu Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz pieniędzy europejskich. 60 mln złotych pochodzi z europejskiego grantu naukowego ERC Synergy.(PAP)
Nauka w Polsce, Urszula Kaczorowska
uka/

28.11.2023. Transmisja inauguracji działalności polskiego obserwatorium - Obserwatorium Cerro Armazones w Chile, 28 bm. w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika w Warszawie. PAP/Rafał Guz

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C99555%2Ccentrum-astronomiczne-pan-otworzylo-obserwatorium-w-chile.html

Centrum Astronomiczne PAN otworzyło obserwatorium w Chile.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom o polskim obserwatorium w Chile: Warunki są dosyć surowe
2023-11-28.
Po trzech latach trwania prac, Centrum Astronomiczne Polskiej Akademii Nauk otworzyło obserwatorium astronomiczne, które znajduje się na środku pustyni Atacama w Chile. "Warunki są dosyć surowe, to najbardziej suche miejsce na ziemi, idealne do obserwacji astronomicznych" - mówi Piotr Wielgórski, astronom z Centrum Astronomicznego Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk, który w styczniu ma rozpocząć pracę w nowym obiekcie badawczym.
Chociaż nowo wybudowane obserwatorium jest zarządzane przez instytucję polską, to terytorium, na którym się znajduje należy do Europejskiego Obserwatorium Południowego. Początkowo miało nazywać się Cerro Armazones - od szczytu, który wznosi się nieopodal budynku. Jednak organizacja Europejskiego Obserwatorium Południowego zwróciła się z prośbą o zmianę nazwy. Wszystko przez teleskop, który mieli postawić na szczycie tego wzgórza i nazwać go w ten sposób. My natomiast mieścimy się na wzgórzu Cerro Murphy, od nazwiska profesora, który bardzo dużo udzielał się w pierwszych latach budowy tego obserwatorium. W związku z tym będzie ono obecnie nazywało się Obserwatorium Cerro Murphy - mówi astronom.
Dlaczego pustynia Atacama?
Jednym z czynników, przez które zdecydowano się wybudować centrum badawcze na pustyni Atacama jest wysokość nad poziomem morza, która sięga blisko 3000 metrów. Astronom tłumaczy, że ma to związek ze stabilnością atmosfery. Interesują nas obserwacje w dziedzinie podczerwonej, czyli dłuższe fale, niż fale optyczne, które normalnie widzimy. Takie obserwacje niemożliwe są z poziomu morza. Musimy wznieść się wyżej, gdyż atmosfera jest nieprzezroczysta dla tych fal na tyle, że na poziomie morza nie widzimy podczerwieni z Kosmosu - mówi astronom.
Projekt ARAUCARIA
Obserwatorium służy projektowi ARAUCARIA, który ma na celu wyznaczenie z jak największą dokładnością stałej Hubble'a, czyli parametru, który opisuje, jak szybko Wszechświat się rozszerza. Obecnie istnieją dwie metody, by ją wyznaczyć: pierwsza to pomiary odległości od galaktyk oraz prędkości, z jakimi się od nas oddalają. Druga natomiast wykorzystuje pomiary tzw. mikrofalowego promieniowania tła, czyli sygnału, który powstał kilkaset tysięcy lat po Wielkim Wybuchu, obserwowanego obecnie jako mikrofale. Problem polega na tym, że otrzymane z obu metod wyniki nie zgadzają się ze sobą. Do końca nie wiemy, w którym miejscu może być błąd. Potrzebujemy sprawdzić pomiary odległości, czyli to, co robi zespół ARAUCARIA, a kosmolodzy pracują nad modelem Wszechświata, próbując go ulepszyć. Są różne propozycje, co możemy zmodyfikować i próbujemy znaleźć przyczynę rozbieżności. Jeżeli okaże się, że dobrze zmierzyliśmy wartość Hubble'a, kosmolodzy będą musieli poszukać, co jest nie tak z modelem Wszechświata. Za czym może się kryć się tzw. nowa fizyka? Na pewno mamy tutaj wiele ciekawych rzeczy do odkrycia - twierdzi Piotr Wielgórski.
Jakie warunki panują w Cerro Murphy?
Zdaniem astronoma największym wyzwaniem, z którym będą musieli zmierzyć się wyjeżdżający do Obserwatorium Cerro Murphy naukowcy nie będzie rozłąka z rodziną, a kwestie zdrowotne. Na obszarze badań panuje bowiem niska wilgotność, a deszcz pada kilka razy w roku. Sporym problemem jest także wiatr, który może osiągać 120 km/h, więc wyjście na zewnątrz mogłoby skutkować poważnym urazem. Najbliższe miasto do jakiego dojeżdżamy jest odległe o 120 kilometrów, więc jazda samochodem trwa dwie godziny. Na szczęście do tej pory nic poważnego się nie stało, więc nikt nie sprawdził, jak szybko jesteśmy w stanie dojechać do miasta w razie nagłego wypadku - mówi Piotr Wielgórski.
Obserwatorium na środku pustyni, w którym jednocześnie pracuje tylko dwóch naukowców jest według astronoma doskonałym miejscem do przemyśleń filozoficznych i egzystencjalnych. Każdy z nas jeździ tam bardzo chętnie i raczej nie ma problemów ze znalezieniem ochotników na obserwacje - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Piotr Wielgórski, astronom z Centrum Astronomicznego Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk.
Opracowanie: Wiktoria Krzyżak
Centrum Astronomiczne Polskiej Akademii Nauk otworzyło obserwatorium astronomiczne, które znajduje się na środku pustyni Atacama w Chile. Zdjęcie ilustracyjne /Shutterstock
RMF FM
RADIO RMF24
https://www.rmf24.pl/radio/news-astronom-o-polskim-obserwatorium-w-chile-warunki-sa-dosyc-su,nId,7177412#crp_state=1

Astronom o polskim obserwatorium w Chile Warunki są dosyć surowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amator odkrył niewidzianą wcześniej mgławicę podczas obserwacji na podwórku

2023-11-28. Sandra Bielecka
Pewien astrofotograf amator podczas obserwacji prowadzonych na podwórku na przedmieściach, sfotografował prawdopodobnie do tej pory niewidzianą mgławicę w ogonie Gwiazdozbioru Skorpiona. Jest to o tyle ciekawe odkrycie, że dokonano go w szczególnie dobrze zbadanej konstelacji.

Amatorzy pomagają w mapowaniu nieba
Amatorscy astronomowie i astrofotografowie działający w ramach specjalnego projektu NASA wspomagają profesjonalnych badaczy w odkrywaniu tajemnic kosmosu. Tym razem, jeden z astrofotografów uchwycił swym obiektywem plamę, którą nazwał Mgławicą Widmowe Żądło. Wydaje się, że całe pokolenia astronomów, zarówno tych profesjonalnych, jak i amatorów przeoczyło ją. Odkrycie to jest o tyle zaskakujące, że ten obszar do tej pory uważano, za jeden ze szczególnie dobrze zbadanych, co pokazuje, jak wiele jeszcze jest do odkrycia.  
NASA zachęca amatorów do tego, aby prowadzili badania nieba w zakresie długości fal, którą profesjonalne obserwatoria często zaniedbują. Dzięki temu wspomagają pracę naukowców, a ci mogą więcej czasu poświęcić innym, wymagającym wyspecjalizowanego sprzętu długościom.  
Amatorzy nie pozostają w tyle
Obecnie ludzkość dysponuje potężnymi teleskopami nie tylko tutaj, na Ziemi, ale również w kosmosie. Mogłoby się więc wydawać, że amatorzy dysponujący znacznie mniejszymi teleskopami niewiele mogą zdziałać w tej dziedzinie. Jednak Steeve Body udowodnił, że nawet w miejscach zanieczyszczonych światłem, są w stanie wydobyć z otchłani kosmosu prawdziwe złoto.  

Body wykonał zdumiewające zdjęcia głębokiego kosmosu za pomocą swoich amatorskich domowych teleskopów. Skontaktował się z nim student astronomii Tim Schaeffer, który namówił Steeve’a aby dołączył do zespołu, który bada niebo w poszukiwaniu wszelkich oznak mgławic bogatych w tlen.  
Głównym problemem Body’ego podczas prowadzenia obserwacji było zanieczyszczenie światłem. Latarnie uliczne i poświata miasta, uniemożliwia wielu ludziom prowadzenie obserwacji w miejscu zamieszkania. Jednak Body używa filtrów, dzięki którym widzi tylko te długości fal, które go interesują. Dzięki czemu całe sztuczne światło zostaje odcięte.  
Odkrycie Mgławicy Widmowe Żądło
Body wraz z innymi członkami zespołu śledził odkryte za pomocą radioteleskopów mgławice. Chcieli sprawdzić, czy mają charakterystyczną niebieską poświatę oznaczającą obecność tlenu. Jednak, jeżeli jest tam tlen, to aby go zobaczyć potrzeba albo większych teleskopów, albo niezwykle długiej ekspozycji, trwającej nawet do stu godzin.  

W tym wypadku Body próbując szukać pozostałości po supernowej w Skorpionie, fotografował przez 20 godzin, jednak nie mógł nic znaleźć. Tak mu się przynajmniej wydawało. W rogu zdjęcia Body dostrzegł niebieską plamę. Postanowił spróbować jeszcze raz, tym razem umieszczając odkrytą plamę w środku pola. Po kolejnych 20 godzinach naświetlania i obszernej obróbce uzyskał pożądany obraz.  
Okazało się, że ani Body, ani członkowie jego zespołu nie znaleźli żadnych zapisków na temat uchwyconego obiektu. Pewną wzmiankę na temat mniej więcej tego samego obszaru znaleźli w chińskim czasopiśmie, jednak nie udało im się do tej pory uzyskać potwierdzenia, czy dotyczy ona tego samego obiektu, który
Obserwacje nieba /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-amator-odkryl-niewidziana-wczesniej-mglawice-podczas-obserwa,nId,7177022

 

Amator odkrył niewidzianą wcześniej mgławicę podczas obserwacji na podwórku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kriowulkaniczna kometa "Diabeł" ponownie eksploduje, kierując się w stronę Ziemi
Autor: Admin3 (28 Listopad, 2023)
Kometa 12P/Pons-Brooks, znana również jako "Kometa Diabeł", stworzyła w astronomach i entuzjastach kosmosu oszałamiający pokaz kosmicznych fajerwerków, który zapowiada zbliżający się do Ziemi niebiański spektakl. Ta kolosalna kometa kriowulkaniczna, charakteryzująca się wybuchową aktywnością i unikatowym wyglądem przypominającym rogi diabła, zbliża się do naszej planety, obiecując oszałamiający pokaz na niebie.
 Dwa dni temu, kometa 12P/Pons-Brooks doświadczyła czwartego wybuchu, który oślepił ekspertów nagłym wzrostem jasności. Zwiększyła swoją intensywność ponad 100-krotnie, osiągając poziom blasku porównywalny z jasnością Galaktyki Eliptycznej oddalonej od nas o 600 milionów lat świetlnych. To niespotykane zjawisko wywołało w środowisku naukowym podziw dla potężnej mocy komety.
Amatorski astronom Eliot Herman z Arizony, który uważnie śledził zachowanie komety, zaobserwował, że rozbłyski na jej powierzchni stają się coraz częstsze. Świadczy to o wzroście aktywności komety, co jest zjawiskiem wzbudzającym zainteresowanie i ciekawość naukowców na całym świecie.
Kometa o średnicy około 30 kilometrów znana jest ze swojej silnej emisji lodu i gazu. To właśnie kriowulkaniczne zachowanie tworzy charakterystyczny ślad przypominający rogi diabła, dodając tajemniczości temu kosmicznemu obiektowi. Kometa wyrzuca gazy i lód, gdy zbliża się do Słońca, co powoduje wybuchowe uwolnienie azotu i tlenku węgla, a w rezultacie wyrzucanie w przestrzeń kosmiczną lodowych fragmentów jej jądra.
Odkryta w 1812 roku, 12P/Pons-Brooks znajduje się na trajektorii, która doprowadzi ją do największego zbliżenia się do Ziemi w czerwcu 2024 roku. Mimo że kometa nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla naszej planety, jej bliskość czyni ją widoczną nawet gołym okiem jako słaby obiekt z wyraźnym ogonem. To rzadka okazja do obserwacji tak spektakularnego zjawiska kosmicznego.
Komety, takie jak 12P/Pons-Brooks, poruszają się po wysoce eliptycznych orbitach, zbliżając się do Słońca w peryhelium i oddalając się od niego w aphelium. W miarę zbliżania się do naszej gwiazdy, ich prędkość znacznie wzrasta. Obecnie Kometa Diabeł porusza się w kierunku Słońca z prędkością ponad 40 000 mil na godzinę, a w momencie zbliżenia się do peryhelium osiągnie prędkość 160 000 mil na godzinę. Największe zbliżenie do Słońca nastąpi 21 kwietnia przyszłego roku, a 2 czerwca kometa zbliży się najbliżej Ziemi. Po tym niebiańskim spotkaniu uda się w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego i powróci dopiero w 2095 roku.
 Komety, takie jak 12P/Pons-Brooks, dostarczają naukowcom cennych informacji o początkach Układu Słonecznego i życia. Składają się głównie z zamarzniętych gazów, skał i pyłu. Gdy zbliżają się do Słońca, ich lód nagrzewa się i odparowuje, uwalniając gaz i pył, które tworzą świetlistą głowę – komę. Materia ta jest następnie wywiewana przez ciśnienie promieniowania i wiatr słoneczny, tworząc charakterystyczne warkocze, które są wizytówką komet.
Podsumowując, Kometa Diabeł kontynuuje swoją podróż w stronę Ziemi, zapewniając niesamowity spektakl dla obserwatorów kosmosu. Jej wybuchowe rozbłyski i unikatowy wygląd stanowią przypomnienie o cudach naszego wszechświata i o naszym miejscu w nim. To, co obserwujemy na niebie, jest nie tylko pięknym zjawiskiem, ale także kluczem do zrozumienia historii i przyszłości naszego kosmicznego sąsiedztwa.
Źródło: X
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kriowulkaniczna-kometa-diabel-ponownie-eksploduje-kierujac-sie-w-strone-ziemi

Kriowulkaniczna kometa Diabeł ponownie eksploduje, kierując się w stronę Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie podziała się połowa wszechświata?
Autor: Admin3 (28 Listopad, 2023)
Według istniejących teorii materia i antymateria we Wszechświecie powinny być równo podzielona, ale wciąż nie możemy wykryć antymaterii. Co się z nią stało? Odpowiedź na to pytanie da nam klucz do zrozumienia istnienia wszechświata.
Naukowcy poznali zadziwiającą liczbę dziwnych rzeczy. Wiemy na przykład, że Wszechświat pojawił się około 14 miliardów lat temu w wyniku kataklizmu, tzw. Wielkiego Wybuchu. Zdarzenie to zostało po raz pierwszy udowodnione eksperymentalnie w 1929 roku, a przez lata pojawiało się coraz więcej dowodów na poparcie tej hipotezy. W tym, że wszystko było tak, nie ma wydarzeń.
Wiemy też, że oprócz zwykłej materii, z której jesteśmy zbudowani, istnieje jeszcze niezwykła, tak zwana antymateria. Kiedy oba rodzaje materii wchodzą w kontakt, unicestwiają się nawzajem i uwalniana jest oszałamiająca ilość energii. Kiedy jeden gram antymaterii wchodzi w kontakt z jednym gramem materii, uwalniana jest taka sama ilość energii, jak podczas wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie w 1945 roku.
Jeśli połączenie materii i antymaterii prowadzi do powstania energii, to możliwy jest również proces odwrotny. Energia może tworzyć materię i antymaterię w równych ilościach. Antymaterię odkryto w 1931 roku i od tego czasu pojawia się coraz więcej dowodów potwierdzających tę teorię. Istnienie antymaterii jest powszechnie uznawane, a nawet odgrywa znaczącą (i nieco realistyczną) rolę w przebojowej powieści Dana Browna Anioły i demony. Co jest nie tak z antymaterią? Istnieje wiele dowodów na teorię Wielkiego Wybuchu i istnienie antymaterii, ale w tym tkwi problem. Jeśli połączymy te dwa fakty, powstaje trudne pytanie: oba nie mogą być jednocześnie prawdziwe, a przynajmniej w tej teorii brakuje jakiegoś elementu.
I tu pojawia się problem. Kiedy powstał wszechświat, przestrzeń była pełna energii. Energię można przekształcić w materię i antymaterię. Gdy wszechświat rozszerzał się i ochładzał, cała ta energia powinna była zostać przekształcona w równą ilość materii i antymaterii. Ale jeśli się rozejrzysz, możesz wyciągnąć ciekawy wniosek: Wszechświat, który widzimy, składa się tylko z materii.
Może antymateria znajduje się gdzieś daleko? Pod każdym względem antymateria może znajdować się gdzieś „tam” we wszechświecie. W końcu, jeśli materia i antymateria się nie stykają, to nie ma problemu. W zasadzie Księżyc mógłby być antymaterią. Ale wiemy, że tak nie jest. Gdyby Neil Armstrong i cały jego moduł księżycowy byli materią, a Księżyc antymaterią, to w momencie zetknięcia się statku kosmicznego z powierzchnią satelity nastąpiłby bardzo duży wybuch. Tak się nie stało, więc teraz wiemy, że Księżyc składa się z materii.
Badanie innych ciał niebieskich pozwala nam wyciągnąć ten sam wniosek o naszych kosmicznych sąsiadach: Układ Słoneczny składa się z materii. A inne gwiazdy? Możemy być pewni, że inne gwiazdy w galaktyce Drogi Mlecznej również są zbudowane z materii. Gwiazdy takie jak Słońce nieustannie emitują cząstki, które w naszym systemie nazywane są „wiatrem słonecznym”. W rzeczywistości jest to strumień atomów emitowanych przez Słońce w przestrzeń międzygwiazdową.
Gdyby istniały gwiazdy składające się z antymaterii, to uwalniałyby atomy antymaterii, a wtedy atomy materii i antymaterii latałyby w przestrzeni międzygwiezdnej. Czasami zderzali się i niszczyli się nawzajem. Gdyby tak się stało, w wyniku tego procesu mogłaby pojawić się specjalna forma promieniowania gamma (coś w rodzaju bardzo silnego promieniowania rentgenowskiego).
Ponieważ jednak nie wykryto takiego promieniowania gamma, możemy być pewni, że inne gwiazdy również składają się z materii. I na tej samej zasadzie można wykluczyć istnienie galaktyk z antymaterii. W przestrzeni międzygalaktycznej obłoki gazu otaczające galaktyki stykałyby się, a wtedy dowiedzielibyśmy się o oddziaływaniu obłoków materii i antymaterii. Więc gdzie jest cała antymateria?
Jeśli jednak nie można wykluczyć możliwości istnienia galaktyk z materii i antymaterii, to z czym mamy do czynienia? To, co pozostaje, to bardzo dziwna hipoteza, że w czasie powstania wszechświata było w jakiś sposób więcej materii niż antymaterii. I wygląda na to, że tak było. Według dostępnych danych, na wczesnym etapie formowania się Wszechświata, mniej niż sekundę po jego powstaniu, na każde dwa miliardy cząstek antymaterii przypadały dwa miliardy i jedna cząstka materii. Dwa miliardy cząstek materii i antymaterii zniszczyły się nawzajem, pozostawiając jedną cząsteczkę materii, która następnie połączyła się z resztą tego rodzaju. Tak ukształtowała się sprawa, którą się teraz zajmujemy.
Energię powstałą w wyniku destrukcji materii i antymaterii można znaleźć wszędzie. Fale radiowe wypełniają cały wszechświat. Zjawisko to znane jest jako kosmiczne mikrofalowe promieniowanie tła. To mierząc CMB i licząc protony we Wszechświecie, ustaliliśmy stosunek materii do antymaterii. Jak to się stało, że stosunek materii i antymaterii na wczesnym etapie formowania się Wszechświata był nieco nieproporcjonalny? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie, ale naukowcy mają pewne przemyślenia na ten temat.
Na przykład w latach sześćdziesiątych XX wieku naukowcy odkryli, że subatomowe cząsteczki materii we wszechświecie nieznacznie przewyższają liczebnie ich odpowiedniki z antymaterii. Cząstki te nazywane są kwarkami. Ale nieproporcjonalny stosunek kwarków do antykwarków nie wyjaśnia wystarczająco istnienia wszechświata, więc naukowcy zaproponowali inną hipotezę. Neutrina to cząstki o bardzo małej masie, które powstają w wyniku jakiejś formy rozpadu radioaktywnego. Największym i najbliższym źródłem neutrin jest Słońce. Naukowcy budują akceleratory cząstek i detektory, aby badać zachowanie neutrin i antyneutrin i sprawdzać, czy się różnią. Jeśli neutrina i antyneutrina zachowują się inaczej, byłaby to wskazówka. Można by wtedy wnioskować, że nasz Wszechświat powstał w wyniku leptogenezy, czyli z cząstek o małej masie.
Obecnie budowane są różne obiekty do badania tej teorii, ale największe znajduje się w USA i nosi nazwę DUNE (Deep Underground Neutrino Experiment). W ramach eksperymentu naukowcy z laboratorium Fermilab pod Chicago wystrzelą neutrina i antyneutrina do specjalnego detektora znajdującego się w Południowej Dakocie, oddalonej o 1300 kilometrów. Eksperyment DUNE zaplanowano na tę dekadę.
Nikt nie wie, dlaczego Wszechświat jest łaskawy dla materii, a nie dla antymaterii. Ważne jest, aby to zrozumieć. Bez tej drobnej nierównowagi (lub asymetrii) po prostu byśmy nie istnieli. Musimy więc odpowiedzieć na to pytanie, aby zrozumieć, dlaczego galaktyki, gwiazdy i ludzie nadal istnieją.
Źródło: Pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/gdzie-podziala-sie-polowa-wszechswiata

Gdzie podziała się połowa wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna trzecia rezerw miedzi i cynku przybyła na Ziemię z obrzeży Układu Słonecznego
Autor: Admin3 (28 Listopad, 2023)
Planetolodzy odkryli w próbkach skał z asteroidy Ryugu pierwszy dowód na to, że około 32-33% ziemskich zasobów cynku i miedzi zostało dostarczonych na powierzchnię Ziemi przez węglowe chondryty, planetoidy z odległych podejść Układu Słonecznego. Odkrycia naukowców zostały opublikowane w artykule w czasopiśmie Nature Astronomy.
Proporcje izotopów cynku i miedzi w próbkach skał z asteroidy Ryugu pokazują, że prawie wszystkie rezerwy tych metali pojawiły się na powierzchni Ziemi w wyniku zderzeń małych ciał niebieskich. Podobnie jak sam Ryugu, jedna trzecia z nich była węglowa chondryty z odległych krańców Układu Słonecznego, a pozostałe 67% rezerw miedzi i cynku zostało dostarczone na Ziemię przez inne typy asteroid chondrytowych.
Pierwsze próbki skał i gleby z asteroidy Ryugu zostały dostarczone na Ziemię pod koniec 2020 roku przez japońską sondę Hayabusa-2. Został wystrzelony w kosmos na początku grudnia 2014 roku w celu zbadania, zebrania i dostarczenia próbek pierwotnej materii Układu Słonecznego. Z powodzeniem zrealizował to zadanie w lutym 2019 roku. Zgodnie z zamierzeniami organizatorów misji, badanie skał Ryugu przybliży ludzkość do zrozumienia, jak powstało nasze luminarz, Ziemia i wszystkie inne światy.
Zespół planetologów kierowany przez Seiichiro Watanabe, dyrektora naukowego misji Hayabusa-2, wykorzystał te próbki skał do rozwikłania historii powstawania ziemskich rezerw miedzi i cynku. Jak zauważają naukowcy, oba te metale są przedmiotem zainteresowania astronomów, ponieważ ich związki łatwo uciekają w przestrzeń kosmiczną podczas formowania się planet, dzięki czemu można je wykorzystać do badania historii powstania Ziemi i innych światów Układu Słonecznego.
Kierując się podobnymi pomysłami, naukowcy zmierzyli frakcje izotopów cynku i miedzi w czterech próbkach skał Hayabusa-2, po czym porównali te pomiary z podobnymi danymi dla różnych skał ziemskich, a także dla sześciu meteorytów, które spadły na Ziemię. dziesięciolecia. Niektóre z nich, jak asteroida Ryugu, powstały na dalekich podejściach do Układu Słonecznego, podczas gdy inne powstały w jego bliskich regionach.
Naukowcy odkryli, że wszystkie próbki skał Ryugu zawierały stosunkowo duże ilości ciężkich atomów cynku-66, podczas gdy stężenia ciężkich izotopów miedzi były w nich zbliżone do ziemskich skał krzemianowych. Ogólnie próbki z asteroidy okazały się pod tym względem bardzo zbliżone do meteorytu Ales, który należy do rzadkiego typu akordytów węglowych, niezwykle bogatych w wodę, związki organiczne i różne substancje lotne.
Korzystając z wyników tych pomiarów, planetolodzy obliczyli udział Ryugu i podobnych asteroid z obrzeży Układu Słonecznego w ogólnych rezerwach skał ziemskich, a w szczególności miedzi i cynku. Według japońskich ekspertów te ciała niebieskie stanowią około 5-6% całkowitej masy Ziemi, a także około 32-33% ziemskich rezerw miedzi i cynku.
Sugeruje to, że małe ciała niebieskie z zimnych peryferyjnych regionów Układu Słonecznego odegrały ważną rolę w uzupełnianiu jego rezerw substancji lotnych, w tym cząsteczek organicznych i wody, niezbędnych do powstania życia. Trzeba to brać pod uwagę zarówno przy analizie starożytnej historii Ziemi, jak i przy poszukiwaniu ewentualnych kandydatów do roli jej "bliźniaków" poza Układem Słonecznym.
Źródło: 123rf.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/jedna-trzecia-rezerw-miedzi-i-cynku-przybyla-na-ziemie-z-obrzezy-ukladu-slonecznego

Jedna trzecia rezerw miedzi i cynku przybyła na Ziemię z obrzeży Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżycowe halo na Dolnym Śląsku. "To niezwykle piękne i rzadkie zjawisko"
2023-11-29. Autor: anw Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl

W nocy z wtorku na środę pojawiło się na niebie księżycowe halo. Zdjęcia i nagranie tego efektownego zjawiska widocznego nad Dolnym Śląskiem otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Reporter 24 uchwycił halo księżycowe około godziny 22.45 we wtorek. Było ono dobrze widoczne w Świeradowie-Zdroju, w okolicach Gór Izerskich na Dolnym Śląsku.

"Wyszedłem przed dom na krótki spacer, zauważyłem na niebie niezwykle piękne i rzadkie zjawisko - efekt halo Księżyca. Tak mnie zauroczyło, że zrobiłem kilka zdjęć i wideo, którymi postanowiłem się z Wami podzielić" - napisał pan Maciej, Reporter 24, autor materiałów.
Jak powstaje halo?
Halo to zjawisko optyczne, które zachodzi w atmosferze. Tworzy się w pobliżu tarczy Słońca lub Księżyca. Powstaje ono wskutek załamania się światła w kryształkach lodu znajdujących się w atmosferze, budujących pierzaste chmury piętra wysokiego - cirrus. Halo może przyjmować różną postać – od pojedynczego łuku lub smugi do barwnych pierścieni.

Efekt halo a pogoda
Według przesądów pojawienie się na niebie zjawiska halo wskazuje na to, że w najbliższym czasie pogoda się pogorszy. W rzeczywistości sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Halo nie daje jednoznacznego wskazania odnośnie zmiany czy pogorszenia się pogody. Chmury cirrus nie są chmurami deszczowymi, więc zjawisko może wystąpić podczas pięknej pogody.
W przesądzie tkwi jednak ziarno prawdy, ponieważ występowanie chmur cirrus informuje również o występowaniu prądów powietrznych w troposferze, a często związane są one z nadchodzącym frontem ciepłym. Jest to szczególnie dobrze widoczne, gdy dojdzie do szybkiego zagęszczenia chmur: najpierw pojawiają się chmury cirrostratus, następnie altostratus, a za nimi nadciąga strefa opadów.
Autor:anw
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/ksiezycowe-halo-na-dolnym-slasku-to-niezwykle-piekne-i-rzadkie-zjawisko-st7459701

Księżycowe halo na Dolnym Śląsku. To niezwykle piękne i rzadkie zjawisko.jpg

Księżycowe halo na Dolnym Śląsku. To niezwykle piękne i rzadkie zjawisko2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten świetlny spektakl to nie zorza polarna. To Steve
2023-11-29. Autor: anw/ prpb Źródło: CNN


Unoszące się nad horyzontem na półkuli północnej fioletowe i zielone światła wcale nie muszą być zorzą polarną. Może to być mało znane zjawisko świetlne nazwane Steve.

W najbliższym czasie na niebie półkuli północnej może pojawić się efektowne zjawisko, które jeszcze kilka lat temu nie miało swojej nazwy. Steve, bo tak zostało określone, może rozbłysnąć na nocnym niebie - donoszą amerykańskie media CNN. Warto więc być czujnym i spoglądać na nocne niebo.
Elizabeth MacDonald, fizyczka z Goddard Space Flight Center NASA, powiedziała w rozmowie z CNN, że kiedy była osiem lat temu na seminarium naukowym w Calgary w kanadyjskiej Albercie, Steve nie miał jeszcze swojej nazwy. W rzeczywistości niewielu naukowców badających zorze polarne i inne zjawiska świetlne widziało go na własne oczy. - W tamtym czasie nie wiedzieliśmy dokładnie, co to jest - powiedziała MacDonald.
Grupa ekspertów, która chciała lepiej poznać to zjawisko, zaproponowała dla niego nazwę tymczasową - Steve. Nazwa została zapożyczona z "Over the Hedge", filmu animowanego DreamWorks z 2006 roku, w którym grupa zwierząt jest przerażona wysokim liściastym krzewem i decyduje się nazywać go Steve. Nazwa przyjęła się nawet po tym, jak zjawisko to udało się lepiej wyjaśnić.
Czym jest Steve?
Zjawisko Steve zbadał kilka lat temu satelita NOAA. Okazało się, że w momencie pojawiania się Steve'a w atmosferze można zaobserwować strumień wysokoenergetycznych jonów i elektronów przelatujących przez jonosferę, co z perspektywy widza jesteśmy w stanie zaobserwować w postaci świetlnych formacji na nocnym niebie.
MacDonald powiedziała, że zjawisko jest związane z SAID (subauroral ion drift), znanym jako strumień polaryzacyjny. Steve różni się wizualnie od zórz polarnych, które powstają na skutek naładowanych elektrycznie cząstek, które świecą, gdy wchodzą w interakcję z atmosferą i wyglądają jak tańczące wstęgi w kolorze zielonym, niebieskim lub czerwonym. Steve składa się głównie z tych samych składników. Jednak pojawia się na niższych szerokościach geograficznych i wygląda jak smuga fioletowego światła, któremu towarzyszą charakterystyczne zielone pasy.
Steve może być frustrująco trudny do zauważenia, pojawiając się obok zorzy polarnej z niewielką regularnością. Czasami dostrzeżenie Steve'a jest kwestią szczęścia - zauważa Donna Lach, fotografka mieszkająca w kanadyjskiej prowincji Manitoba. Lach widziała i sfotografowała Steve'a kilkadziesiąt razy, co jest rzadkim osiągnięciem. Powiedziała, że korzysta z rodzinnej farmy na odległej działce w południowej Manitobie, gdzie zanieczyszczenie światłem jest niewielkie lub praktycznie zerowe.
- Ziemia wchodzi w okres wzmożonej aktywności słonecznej, czyli maksimum słonecznego, które występuje mniej więcej co 11 lat - powiedział MacDonald. - W tym czasie można spodziewać się większej liczby takich pokazów światła na niebie. Zjawisko to będzie można zaobserwowano tak daleko na południe, jak sięgają stany Wyoming i Utah (około 40. stopnia szerokości geograficznej północnej) - dodała.
Autor:anw / prpb
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: stock.adobe.com
Zjawisko Stevestock.adobe.com


https://tvn24.pl/tvnmeteo/ciekawostki/ten-swietlny-spektakl-to-nie-zorza-polarna-to-steve-st7460259

Ten świetlny spektakl to nie zorza polarna. To Steve.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto układ planet pozasłonecznych tańczących kosmicznego walca
2023-11-29. Autor:
Grzegorz Jasiński
Międzynarodowy zespół astronomów odkrył niezwykły układ 6 planet pozasłonecznych, które okrążają swoją gwiazdę w precyzyjnie zsynchronizowany sposób. Jego macierzysta gwiazda HD110067 znajduje się około 100 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze północnego nieba Warkocz Bereniki. Choć układy składające się z wielu planet obserwowane są w naszej galaktyce już dość często, sytuacja, w której planety te są grawitacyjnie sprzężone w tak dużym stopniu, to wciąż rzadkość. Jak pisze tygodnik "Nature" badania tego układu powinny pomóc lepiej zrozumieć procesy powstawania i ewolucji planet.
Odkrycia dokonano w 2020 roku z pomocą satelity NASA TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite), który zaobserwował lokalne spadki jasności gwiazdy HD110067, związane z przesłanianiem jej tarczy przez krążące wokół planety. Po zestawieniu danych z TESS i satelity Europejskiej Agencji Kosmicznej CHEOPS (CHaracterising ExOPlanet Satellite) udało się zrozumieć, jak ich konfiguracja wygląda.
W tym przypadku planeta najbliższa gwiazdy obiega ją trzykrotnie na każde dwa obiegi kolejnej. To tak zwany rezonans 3:2, który powtarza się też w przypadku kolejnych dwóch planet. W przypadku najbardziej oddalonych od HD110067 planet obowiązuje rezonans 4/3, który powtarza się dwukrotnie. Orbity są przy tym tak ściśle wyznaczone, a grawitacyjne sprzężenie tak silne, że rytmiczny taniec elementów tego układu trwa w niezaburzony sposób od miliardów lat.
Planety obiegające swoje gwiazdy mają skłonność do formowania takich rezonansów, są one jednak łatwe do zaburzenia. Bliski przelot innej dużej gwiazdy, czy lokalne kolizje mogą delikatną równowagę takiego "tańca" zakłócić. Astronomowie potrafią takie układy, które nie są już w rezoinasie, ale prawdopodobnie kiedyś były, wskazać. Tym cenniejsze są jednak obserwacje układów, w których taka synchronizacja jest cały czas utrzymana. To pozwala lepiej zrozumieć procesy, które do powstania układów planetarnych prowadzą i przewidzieć ich dalszą ewolucję. Astronomowie oceniają, że w stanie synchronizacji pozostaje mniej więcej procent układów planetarnych. Tym większym wydarzeniem jest znalezienie układu, w którym taka konfiguracja aż sześciu planet wydaje się nienaruszona.
Spośród około 5 tysięcy odkrytych do tej pory planet pozasłonecznych, ani planety w rezonansach, ani planety w układach liczących po kilka sztuk nie są rzadkością. Jednak układy, w których rezonanse utrzymane są w łańcuchu aż sześciu planet, są absolutnie wyjątkowe - podkreśla współautor publikacji, lider programu obserwacyjnego CHEOPS, dr Hugh Osborn z University of Bern. W przypadku układu wokół HD110067 planety są w łańcuchu rezonansów 3:2, 3:2, 3:2, 4:3 i 4:3 co oznacza, że w czasie, gdy najbliższa gwieździe planeta obiega ją 6 razy, najdalsza obiega raz.
Choć satelita TESS pozwolił względnie szybko zorientować się, że mamy do czynienia z układem wielu planet, ich dokładna konfiguracja była znacznie trudniejsza do oceny. W tym pomogły dane z satelity CHEOPS. Na ich podstawie stwierdzono, że w czasie, gdy najbliższa gwieździe planeta "b" obiega ją 9 razy, druga planeta "c" obiega 6 razy, a trzecia "d" 4 razy. Grupa badawcza założyła, że także trzy kolejne planety "e", "f" i "g" są częścią łańcucha rezonansów, wykorzystanie modelu ich grawitacyjnych oddziaływań pozwoliło przewidzieć, że czas ich obiegu wynosi odpowiednio 31, 41 i 55 dni. To pozwoliło precyzyjnie zaplanować kolejne obserwacje, a także ponownie sprawdzić wcześniejsze wyniki, by ostatecznie te przewidywania potwierdzić.
Planety układu HD110067 są mniejsze od naszego Neptuna i mają wzglednie małą masę, co sugeruje, że są w dużej części złożone z gazu. Fakt, że możemy obserwować ich tranzyty, czyli przejścia przed tarczą swojej gwiazdy sprawia, że z pomocą nowoczesnych instrumentów będzie można badać skład ich atmosfer. Są szanse, że z pomocą na przykład Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba da się to ustalić, co pomoże także w ocenie struktury ich wnętrza.
Opracowanie:
Katarzyna Jasińska
Źródło: RMF FM
Kosmiczny "taniec" planet ukłądu wokół gwiazdy HD110067 /© Thibaut Roger/NCCR PlanetS /Materiały prasowe
Satelita ESA CHEOPS pomógł odkryć dokłądną konfigurację planet układu wokół gwiazdy HD110067 /© ESA /Materiały prasowe
An astronomical waltz reveals a sextuplet of planets
https://www.youtube.com/watch?v=2rrODAG7nmI
https://www.rmf24.pl/nauka/news-odkryto-uklad-planet-pozaslonecznych-tanczacych-kosmicznego-,nId,7179599#crp_state=1

Odkryto układ planet pozasłonecznych tańczących kosmicznego walca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie przywleczone z kosmosu? To możliwe
2023-11-29. Autor:
Grzegorz Jasiński
Cegiełki niezbędne do powstania życia mogły tworzyć się w pobliżu nowych gwiazd i planet - przekonują na łamach czasopisma "ACS Central Science" naukowcy z University of Hawaii w Manoa i National Dong Hwa University na Tajwanie. Ich badania pokazały, że najprostszy z aminokwasów, kwas karbaminowy mógł powstawać w obszarze otaczających młode gwiazdy czy planety lodowych pierścieni. Ich zdaniem te informacje mogą pomóc w prowadzonych np. przez Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba poszukiwaniach takich cząsteczek w odległych rejonach Wszechświata, gdzie tworzą się gwiazdy.
W skali Wszechświata życie na Ziemi jest wciąż zjawiskiem nowym, ale składniki, które przyczyniły się do jego powstania mogą być znacznie starsze, niż się spodziewaliśmy. Długo podejrzewano, że aminokwasy mogły uformować się w wyniku szeregu reakcji w tzw. pierwotnej zupie, która pokrywała powierzchnię młodej Ziemi. Konkurencyjna teoria głosiła z kolei, że cząsteczki te przywędrowały na naszą planetę z pomocą meteorytów, które wcześniej przechwyciły je z kosmicznego pyłu i lodu. Problem w tym, skąd miałyby się w tych obłokach, czy pierścieniach wziąć.
Grupa pod kierunkiem dr Ralfa Kaisera z University of Hawaii w Manoa i dr Agnes Chang z National Dong Hwa University postanowiła zbadać reakcje chemiczne, które w warunkach przestrzeni kosmicznej, bez intensywnego promieniowania, mogłyby do powstania takich aminokwasów doprowadzić. W warunkach laboratoryjnych wykorzystano zestalony amoniak i dwutlenek węgla. Podczas stopniowego ogrzewania zauważono, że kwas karbaminowy tworzy się w temperaturze ok. 62 K (ok. -211°C), zaś karbaminian amonu w temperaturze ok. 32 K ( ok. -234°C). To potwierdza, że te złożone cząsteczki, które mogą dać początek bardziej złożonym aminokwasom mogły powstać w chłodnych, wczesnych fazach tworzenia się gwiazd i planet. Co więcej, w miarę wzrostu temperatury dwie cząsteczki kwasu karbaminowego mogą utworzyć stabilny gaz. W tej postaci mogą wbudować się w materiały, które z pomocą komet, czy meteorytów mogły kiedyś przywędrować na Ziemię.
Zdaniem autorów pracy, są szanse, że z pomocą nowoczesnych narzędzi obserwacyjnych, w tym Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba, uda się obecność tych pierwotnych substancji w rejonie odległych, tworzących się gwiazd i planet potwierdzić.
Opracowanie:
Katarzyna Jasińska
Źródło: RMF FM
Materiały prasowe
https://www.rmf24.pl/nauka/news-zycie-przywleczone-z-kosmosu-to-mozliwe,nId,7179172#crp_state=1

 

Życie przywleczone z kosmosu To możliwe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewidzialne halo wodorowe: odkrycie ukrytego pierścienia polarnego galaktyki
Autor: admin (29 Listopad, 2023)
Naukowcy od dawna fascynują się unikalnymi formacjami znanymi jako galaktyki pierścieniowe polarne. Galaktyki takie jak NGC 4632 mają chłodny pierścień gazowego wodoru wirujący prostopadle do ich dysków spiralnych. Podczas gdy większość polarnych galaktyk pierścieniowych identyfikuje się poprzez obserwację światła gwiazd, NGC 4632 odkryto za pomocą radioteleskopu.
Odkrycie ukrytej cechy NGC 4632 było możliwe dzięki złożonemu obrazowi utworzonemu przez połączenie danych z bardzo czułego radioteleskopu ASKAP i teleskopu Subaru. Korzystając z technologii rzeczywistości wirtualnej, astronomowie byli w stanie odróżnić gaz w głównym dysku galaktyki od gazu w pierścieniu. Powstały obraz tworzy subtelny gradient kolorów, który przedstawia ruch orbitalny pierścienia.
Istnienie pierścieni polarnych rodzi intrygujące pytania o ich pochodzenie. Jedna z teorii głosi, że pierścienie te mogą powstać z materiału wyciągniętego z galaktyki w wyniku oddziaływania grawitacyjnego z sąsiednią galaktyką. Inną możliwością jest to, że pierścienie gromadzą gazowy wodór z włókien kosmicznej sieci, który następnie tworzy pierścień wokół galaktyki. Z biegiem czasu część tego gazu może zostać skompresowana grawitacyjnie, co doprowadzi do powstania gwiazd.
Badanie galaktyk pierścieni polarnych, takich jak NGC 4632, pozwala nam lepiej zrozumieć złożone procesy tworzące galaktyki i ich ewolucję w czasie.
Odkrycie to nie tylko rzuca światło na powstawanie pierścieni polarnych, ale także pokazuje siłę łączenia danych z różnych teleskopów i technologii. Wykorzystanie zarówno obserwacji radiowych, jak i optycznych pozwala astronomom uzyskać pełniejsze zrozumienie obiektów i zjawisk niebieskich.
Wyniki tego badania opublikowano w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics i uzupełniają rosnący zasób wiedzy na temat galaktyk pierścieni polarnych. Dalsze badania i obserwacje pomogą rozwikłać tajemnice otaczające te niesamowite kosmiczne struktury.
Źródło: teleskop Subaru
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/niewidzialne-halo-wodorowe-odkrycie-ukrytego-pierscienia-polarnego-galaktyki

 

Niewidzialne halo wodorowe odkrycie ukrytego pierścienia polarnego galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy astronomowie odkryli dysk wokół gwiazdy w innej galaktyce
2023-11-29. Szymon Ryszkowski
Astronomowie znaleźli dysk wokół młodej gwiazdy w Wielkim Obłoku Magellana, galaktyce sąsiadującej z naszą. Po raz pierwszy w historii odkryto tego typu dysk poza naszą galaktyką, identyczny jak dyski, w których tworzą się planet w Drodze Mlecznej. Nowe obserwacje ukazują młodą masywną gwiazdę, która rośnie i akreuje materię ze swojego otoczenia oraz tworzy torujący dysk. Detekcja została dokonana przy pomocy Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) w Chile, w której Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) jest partnerem.
„Gdy po raz pierwszy zobaczyłam dowód, że w danych ALMA jest rotująca struktura, nie mogłam uwierzyć, że wykryliśmy pierwszy pozasłoneczny dysk akrecyjny. To był wyjątkowy moment. Wiemy, że dyski są kluczowe w formowaniu się gwiazd i planet w naszej galaktyce, a teraz pierwszy raz widzimy bezpośredni dowód, że tak jest też w innej galaktyce.”
— Anna McLeod, profesor Durham University w Wielkiej Brytanii, autorka badań opublikowanych dzisiaj w Nature
Opisywane badania są poszerzeniem obserwacji dokonanych przy pomocy instrumentu Multi Unit Spectroscopic Explorer (MUSE), na należącym do ESO teleskopie VLT, w których dostrzeżono dżet z tworzącej się gwiazdy – w systemie nazwanym HH 1177 – głęboko wewnątrz gazowego obłoku w Wielkim Obłoku Magellana. „Odkryliśmy, że z młodej masywnej gwiazdy wystrzeliwany jest dżet, a jego istnienie zwiastuje zachodzącą akrecję dyskową.” wskazuje McLeod. Jednak aby potwierdzić, że tego typu dysk faktycznie tam występuje, zespół badawczy potrzebował pomiaru ruchu gęstego gaz wokół gwiazdy.
Gdy materia jest przyciągana w stronę rosnącej gwiazd, nie spada bezpośrednio na nią, a zamiast tego ulega spłaszczeniu w wirujący dysk wokół gwiazdy. Im bliżej centrum, tym szybciej rotuje dysk, a różnica w prędkościach jest dowodem pokazującym astronomom, że istnieje dysk akrecyjny.
„Częstotliwość światła zmienia się w zależności od tego, jak szybko w naszą stronę lub od nas porusza się gaz je emitujący” wyjaśnia Jonathan Henshaw, stażysta w Liverpool John Moores University w Wielkiej Brytanii, współautor badań. „To jest dokładnie tako samo zjawisko, jakie zachodzi, gdy ton syreny karetki zmienia się, gdy przejeżdża obok nas i częstotliwość dźwięku maleje z wyższej na niższą”
Masywne gwiazdy, takie jak obserwowana w tym przypadku, powstają znacznie szybciej i żyją krócej niż gwiazdy małomasywne, takie jak Słońce. W naszej galaktyce masywne gwiazdy są trudne do obserwacji i często bywają przesłonięte przez pył, z którego powstają, gdy kształtuje się dysk wokół nich. Jednak w Wielkim Obłoku Magellana, galaktyce odległej o 160 000 lat świetlnych, materia, z której gwiazdy powstają, jest fundamentalnie różna od tej z Drogi Mlecznej. Dzięki mniejszej zawartości pyłu, HH 1177 nie jest już przesłonięta przez swój urodzeniowy kokon, dając astronomom widok na powstawanie gwiazdy i planety.
Źródła:
•    Komunikat prasowy eso2318pl
29 listopada 2023
 Animation of the disc and jet in the HH 1177 young star
https://www.youtube.com/watch?v=x-rlPJwcdcU

Dzięki połączonym możliwościom VLT i Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) zaobserwowano dysk wokół młodej masywnej gwiazdy w innej galaktyce. Obserwacje po lewej, pokazują macierzysty obłok LHA 120-N 180B, w którym po raz pierwszy zaobserwowano ten układ, nazwany HH 1177. Obraz w centrum przedstawia towarzyszące mu dżety. Górna część dżetów jest skierowana nieco w naszą stronę, a zatem przesunięta ku niebieskiemu; dolna oddala się od nas, a zatem jest przesunięta ku czerwieni. Obserwacje po prawej stronie ujawniły następnie obracający się dysk wokół gwiazdy, podobnie z bokami poruszającymi się w naszą stronę i od nas. Źródło: ESO/ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/A. McLe

https://astronet.pl/wszechswiat/po-raz-pierwszy-astronomowie-odkryli-dysk-wokol-gwiazdy-w-innej-galaktyce/

Po raz pierwszy astronomowie odkryli dysk wokół gwiazdy w innej galaktyce.jpg

Po raz pierwszy astronomowie odkryli dysk wokół gwiazdy w innej galaktyce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Senatorowie USA chcą zmian. "Możemy stracić przewagę nad Chinami”
2023-11-29. Mateusz Mitkow
Po częściowo udanym locie najpotężniejszej rakiety, jaką kiedykolwiek stworzył człowiek, wielu polityków w USA zwróciło uwagę na regulacje prawne, które powodują opóźnienia w przeprowadzaniu komercyjnych lotów kosmicznych. Niektórzy z amerykańskich senatorów naciskają na federalne organy regulacyjne, aby przyspieszyły zatwierdzanie wykonywanych startów, tłumacząc, że obecne tempo może skutkować utratą przewagi kraju w międzynarodowym wyścigu kosmicznym.
18 listopada br. byliśmy świadkami drugiego lotu testowego w pełni zintegrowanego systemu nośnego Starship/Super Heavy, który tym razem razem wypadł znacznie lepiej, niż podczas kwietniowej próby. Wielu ekspertów i pasjonatów kosmonautyki i technologi kosmicznych okrzyknęło listopadowy test jako sukces firmy SpaceX, gdyż wszystkie silniki z dolnego stopnia działały bez zastrzeżeń do momentu separacji stopni, a następnie górny człon systemu (Ship 25) dotarł do przestrzeni kosmicznej. Mimo późniejszej utraty dwóch segmentów, SpaceX dokonało rzeczy, której wiele osób się nie spodziewało i wygląda na to, że kolejne próby przyniosą jeszcze więcej pozytywów.
Pracom rozwojowym Starshipa bacznie przygląda się NASA, gdyż pojazd ten zostanie wykorzystany w programie Artemis, który zakłada długotrwałe przywrócenie obecności człowieka na powierzchnię Srebrnego Globu i w późniejszym czasie wybudowanie tam placówki badawczej. Jest to element kosmicznego wyścigu pomiędzy USA i Chinami, które razem z Rosją planują wybudować swój obiekt na Księżycu i pojawia się coraz więcej obaw, że Państwo Środka może spełnić swój księżycowy plan przed Amerykanami. Wzbudza to także obawy władz, które wydaje się, jakby zaczęły dostrzegać, że pewne regulacje prawne opóźniają rozwój krajowych zdolności kosmicznych.
Jak opisało w swoim materiale CNN, w ostatnich tygodniach amerykańscy senatorowie - Kyrsten Sinema i Eric Schmitt - zaapelowali do Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA) o jak najszybsze działanie w celu wyeliminowania biurokracji i zmniejszenia opóźnień w wydawaniu licencji m.in. na przeprowadzanie startów komercyjnych rakiet nośnych. Każdy, kto śledził temat Starshipa spotkał się z informacjami, podkreślającymi fakt, że system jest gotowy do lotu, natomiast kwestia wydania zgody na start od FAA opóźnia cały proces.
Oprócz tego dochodziła także kwestia otrzymania „zielonego światła” od agencji środowiskowej US Fish and Wildlife, która miała wiele zastrzeżeń po pierwszym testowym locie Starshipa z kwietnia br. „To wstyd, gdy nasz sprzęt jest gotowy do lotu, a my nie jesteśmy w stanie polecieć z powodu przepisów lub przeglądu. To nigdy nie powinno mieć miejsca. A sytuacja tylko się pogarsza.” - powiedział William Gerstenmaier, wiceprezes ds. budowy i niezawodności w SpaceX.
Senatorowie argumentują swoje naciski tempem rozwoju chińskich zdolności kosmicznych, a szczególnie sektora prywatnego, który otrzymuje znaczne wsparcie od rządu w Pekinie i z roku na rok widać dynamiczne postępy. W liście z 14 listopada napisali, że konieczne jest dostosowanie procesów w FAA i innych agencjach federalnych, aby nie zwalniać tempa w rozwoju amerykańskich innowacji, a także sprostać zagrożeniom w kosmosie.
Senatorowie podkreślili, że obecne tempo wydawania pozwoleń na loty kosmiczne może kosztować Stany Zjednoczone utratę przewagi w rywalizacji z ChRL. Państwo Środka jest od lat traktowane jako główny rywal, zagrażający interesom USA, nie tylko w domenie kosmicznej.
„Liczba komercyjnych lotów kosmicznych wzrosła czterokrotnie w ciągu zaledwie czterech lat. […] Nadążanie za popytem w branży jest priorytetem i jest ważne z kilku powodów, w tym ze względu na zaspokojenie naszych potrzeb w zakresie bezpieczeństwa narodowego i eksploracji cywilnej. Pracujemy z całych sił, aby przyciągnąć, zatrudnić i zatrzymać nowych pracowników”. - oznajmił w oświadczeniu dla CNN rzecznik FAA.
Co ciekawe, jeszcze w okresie oczekiwania na zgodę dla drugiego lotu Starshipa kilku czołowych senatorów wyraziło zaniepokojenie opóźnieniami regulacyjnymi, które jak określono, „mogą umożliwić Chinom dalsze wypełnianie niegdyś szerokiej luki między nimi a Stanami Zjednoczonymi w zakresie możliwości działań w kosmosie”[…] Nie możemy być naszym najgorszym wrogiem, jeśli chodzi o pokonanie Chin na Księżycu i Marsie” - podkreślił kilka tygodni temu senator Eric S. Schmitt.
Jak opisało CNN, senatorowie proszą teraz Federalną Agencję Lotnictwa, aby określiła w najbliższych dniach m.in. jakich dodatkowych zasobów może potrzebować, aby przyspieszyć proces licencjonowania startów. Może się to okazać kluczowe do trzeciej próby w locie rakiety Starship, gdyż jak zaznaczył Elon Musk, z technicznego puntu widzenia system jest gotowy do lotu pod koniec obecnego roku. Największym problemem pozostaje jednak zgoda od FAA.
Źródło: CNN, Space24.pl
Silniki Raptor w dolnym segmencie rakiety Starship podczas startu z 18 listopada br.
Fot. SpaceX

Fot. SpaceX

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/senatorowie-usa-chca-zmian-mozemy-stracic-przewage-nad-chinami

Senatorowie USA chcą zmian. Możemy stracić przewagę nad Chinami.jpg

Senatorowie USA chcą zmian. Możemy stracić przewagę nad Chinami2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońska agencja kosmiczna zaatakowana przez hakerów
2023-11-29.
Japońska agencja kosmiczna JAXA padła ofiarą nieautoryzowanego ataku na serwer sieciowy – poinformował w środę rząd Japonii, dodając, że nie doszło do wycieku poufnych informacji dotyczących rakiet lub satelitów.
„Istniała możliwość nieautoryzowanego dostępu poprzez wykorzystanie podatności sprzętu sieciowego” – powiedział rzecznik Japan Aerospace Exploration Agency (JAXA), odmawiając podania szczegółów, takich jak czas ataku. Rząd i odpowiednie organy badają incydent i starają się zidentyfikować źródło ataku, zakres szkód i wszelkie luki w systemach bezpieczeństwa agencji.
JAXA i ministerstwo nauki twierdzą, że mogło dojść do wycieku danych osobowych pracowników, jednak mało prawdopodobne jest, aby wyciekły poufne dane operacyjne, ponieważ serwer, do którego uzyskano dostęp, jest odrębny od sieci kontrolującej systemy rakietowe i satelitarne – poinformował japoński nadawca NHK.
Źródła zbliżone do sprawy powiedziały agencji Kyodo, że JAXA nie była świadoma incydentu, dopóki policja nie skontaktowała się z nią w tej sprawie. Agencja twierdzi, że będzie kontynuować dochodzenie i wdrażać środki zapobiegające dalszym atakom.
JAXA znalazła się wśród około 200 firm i instytutów badawczych, dotkniętych cyberatakami na dużą skalę w 2016 i 2017 roku, które prawdopodobnie zostały przeprowadzone przez chińską grupę szpiegowską pod kierownictwem Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej – zaznacza agencja Kyodo.
Grafika przedstawiająca satelitę ERG. Ilustracja: JAXA / isas.jaxa.jp

Źródło: PAP
SPACE24

https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/japonska-agencja-kosmiczna-zaatakowana-przez-hakerow

Japońska agencja kosmiczna zaatakowana przez hakerów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japonia: naukowcy odkryli cząstkę o niezwykle wysokiej energii
2023-11-29.
Japońscy naukowcy odkryli w kosmicznym promieniowaniu nieznaną dotąd cząstkę o wyjątkowo wysokiej energii. Nazwali ją imieniem bogini Słońca, która miała pomóc w utworzeniu Japonii.
Do Ziemi dotarła niezwykła cząstka – donoszą eksperci z Osaka Metropolitan University. Nie wiadomo, skąd pochodzi, ani czym tak naprawdę jest. Była częścią promieniowania kosmicznego – cząstek nadlatujących z różnych źródeł znajdujących się w naszej galaktyce i poza nią. Energia promieniowania kosmicznego osiąga zawrotne wartości przekraczające 10 do 18 potęgi elektronowoltów (liczona jest więc w Eev – eksaelektronowoltach) – to milion razy więcej, niż udaje się osiągnąć w najmocniejszych akceleratorach.
Zespół z Osaki od lat bada tego typu cząstki z pomocą ponad 500 stacji badawczych, rozlokowanych na obszarze ponad 700 km kwadratowych na terenie stanu Utah. W trakcie tych pomiarów wykryli cząstkę o energii aż 233 EeV. „Kiedy pierwszy raz dostrzegłem tę ultraenergetyczną cząstkę, pomyślałem, że to błąd. To energia na poziomie nieobserwowanym od 3 dekad” – mówi Toshihiro Fujii, autor publikacji, która ukazała się w periodyku „Science”.
To energia porównywalna do tej, jaką miała odkryta w 1999 roku inna cząstka promieniowania kosmicznego nazwana „Oh-My-God” (o mój Boże). Wtedy detektory wskazały jeszcze większą wartość energii – 320 EeV. Z wielu propozycji nazw dla nowej cząstki badacze wybrali Amaterasu - imię bogini Słońca, która miała odegrać kluczową rolę w powstaniu Japonii. Jak mówią naukowcy, cząstka jest bowiem równie tajemnicza. Pozostające bez odpowiedzi pytania o jej źródło i naturę mogą jednak doprowadzić do nowych odkryć.
„Nie zidentyfikowano żadnego obiektu astronomicznego, który mógłby pasować do kierunku, z którego pochodziło promieniowanie, co sugeruje możliwość istnienia nieznanych zjawisk astronomicznych i procesów spoza Modelu Standardowego” – wyjaśnia prof. Fujii.
„Będziemy kontynuowali badania z pomocą naszych obserwatoriów, rozpoczynając jednocześnie ulepszony eksperyment o czterokrotnie większej czułości, nazwany TAx4. Z pomocą urządzeń nowej generacji będziemy też szukali źródła tej niezwykle energetycznej cząstki” – zapowiada badacz.
Ilustracja: Rząd Australii - Ministerstwo ds. Przemysłu, Turystyki i Surowców Naturalnych/Australijska Agencja Kosmiczna [industry.gov.au]

Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/japonia-naukowcy-odkryli-czastke-o-niezwykle-wysokiej-energii

Japonia naukowcy odkryli cząstkę o niezwykle wysokiej energii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 lat temu astronauci po raz pierwszy zobaczyli zaćmienie Słońca z kosmosu
2023-11-29.
12 listopada 1966 roku astronauci Gemini 12 Jim Lovell i Buzz Aldrin stali się pierwszymi ludźmi, którzy byli świadkami całkowitego zaćmienia Słońca poza Ziemią.
Zjawisko całkowitego zaćmienia Słońca, podczas którego Księżyc przechodzi bezpośrednio przed Słońcem i na krótko przesłania jego życiodajne ciepło, jest przeżyciem dość niezwykłym. W momencie całkowitego zaćmienia, gdy ostatnie ślady światła słonecznego podrygują jeszcze na chropowatej krawędzi Księżyca, widać coś, co przypomina diamentowy pierścień. Świeci jedynie niewidoczna na co dzień korona słoneczna, a na wąskim skrawku Ziemi poniżej pas całkowitego zaćmienia narzuca ciemność tak głęboką, że nawet obeznani z nauką Ziemianie XXI wieku są pod jej wrażeniem.
Jednak blisko sześć dekad temu, gdy ludzie patrzyli w niebo, a andyjskie poranne niebo przygasało na krótko za dnia, dwóch mężczyzn obserwowało te wszystkie wydarzenia z góry. Astronauci Gemini 12, Jim Lovell i Buzz Aldrin, stali się pierwszymi ludźmi w historii, którzy byli świadkami całkowitego zaćmienia obserwowanego spoza Ziemi.
Co ciekawe, niewiele brakło, a wcale by tego nie doświadczyli. Gdyby nie okrutne zrządzenie losu, Aldrin być może nigdy nie zasiadłby na pokładzie Gemini 12. Przydziały astronautów odbywały się według przewidywalnej formuły: załoga rezerwowa na daną misję zwykle zmieniała się w załogę główną trzy loty później. Ale kiedy Aldrin i Lovell zostali wyznaczeni jako załoga zapasowa Gemini 10, wiedzieli, że ich przydział to ślepa uliczka, ponieważ Projekt Gemini kończył się na Gemini 12, zatem żadnego lotu Gemini 13 nie było po prostu w planach. Wszystko jednak zmieniło się w lutym 1966 roku, gdy członkowie głównej załogi Gemini 9, Elliot See i Charlie Bassett, zginęli w wypadku lotniczym. Zostali oni zastąpieni przez swoich następców, a załogi kolejne (główne i rezerwowe) awansowały. Lovell i Aldrin zostali nowymi rezerwowymi Gemini 9, co dało im szansę na lot Gemini 12, ostatni z serii.
W swoich wspomnieniach Aldrin wspominał o smutku z powodu zdobycia miejsca w statku kosmicznym kosztem utraty Bassetta, jego sąsiada i bliskiego przyjaciela z Nassau Bay w Teksasie. W ten sposób otrzymałem przydział na misję - pisze . –To był piekielnie zły sposób na jego zdobycie.
Gdy 9 listopada Gemini 12 miał wystartować z lądowiska 19 na Przylądku Kennedy'ego, drugorzędnym celem misji (o ile pozwoliłby na to czas) było sfotografowanie zaćmienia, gdy Lovell i Aldrin przelatywali nad Wyspami Galapagos na swojej 39. orbicie. Zaćmienie miało nastąpić po 63 godzinach i 48 minutach czterodniowego lotu. Aldrin miał już zaplanowaną aktywność w formie spaceru kosmicznego poza Gemini 12 i miał udokumentować zaćmienie 16-milimetrową kamerą filmową i 70-milimetrowym aparatem fotograficznym.
Potem los znów się odmienił. Wadliwe zasilanie w rakiecie Titan II opóźniło start do 11 listopada, co spowodowało dwudniowy poślizg, który sprawił, że moment całkowitego zaćmienia przesunął się dokładnie w środek bloku czasu załogi, w którym Lovell i Aldrin mieli pracowicie podnosić swoją orbitę z 298 do 740 km, używając głównego silnika zadokowanego docelowego, innego statku kosmicznego Agena. Niestety, obserwacja zaćmienia została w tym scenariuszu usunięta z planu lotu. Ale nie na długo. O 15:46 EST statek Gemini 12 wystartował, a Lovell i Aldrin zadokowali do Ageny cztery godziny później. Zamierzone podniesienie orbity zostało jednak odwołane, gdy kontrolerzy misji zaobserwowali anomalie ciśnienia w komorze ciągu Ageny i spadek prędkości turbopomp. Dyrektor misji Bill Schneider i dyrektor lotu Glynn Lunney uznali, że należy zachować daleko idącą ostrożność i zdecydowali się nie ryzykować odpalenia głównego silnika Ageny. Wraz z tą zmianą w planie lotu opcja obserwacji zaćmienia została ponownie wzięta pod uwagę, czym załoga była zachwycona.
–Zaćmienie w końcu do nas dotarło - radośnie oznajmił Lovell.–Tak, na to wygląda - odpowiedział astronauta Pete Conrad z Kontroli Misji.
Siedem godzin po starcie Lovell odpalił silnik pomocniczy Ageny, aby nieco spowolnić prędkość i osiągnąć jak najlepsze parametry orbitalne do sfotografowania zaćmienia. Sterowane komputerowo odpalenie nie było jednak wystarczająco dokładne i dopiero drugie odpalenie po 15 godzinach od startu przesunęło apogeum Gemini 12 nieco wyżej, aby zapewnić astronautom większą szansę na uchwycenie zaćmienia na filmie. Szesnaście godzin, minutę i 44 sekundy po opuszczeniu Przylądka Kennedy'ego – dokładnie na czas, jak stwierdziła wtedy załoga – zaćmienie pojawiło się w polu widzenia, dając możliwość zrobienia zdjęcia, jakiego jeszcze nigdy nie było. Lovell zamontował dodatkowy filtr w swoim oknie, aby zapewnić ochronę przed blaskiem Słońca, gdy ustawiał Gemini 12 przed kamerami Aldrina.
Choć Aldrin wykonał kilka zdjęć i nagrał materiał filmowy, krótki czas trwania zjawiska w połączeniu z niskim kątem padania promieni słonecznych spowodował, że nie można było sfotografować cienia całkowitego, który padał na południową Amerykę. Obliczenia wykonane po locie wykazały jednak, że Gemini 12 przeleciał w odległości 5,5 km od środka umbry.
Reszta lotu Gemini 12 przebiegła sprawnie. Aldrin ustanowił rekord największej liczby spacerów kosmicznych, które trwały ponad 5,5 godziny. Misja zakończyła się kontrolowanym przez komputer, wyjątkowo bezproblemowym wejściem statku w atmosferę Ziemi, co stanowiło bardzo udane zakończenie całego programu Gemini.
 
Czytaj więcej:
•    Cały artykuł

Źródło: Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Całkowite zaćmienie Słońca z listopada 1966 roku sfotografowane przez astronautów Gemini 12 z przestrzeni kosmicznej. Źródło:NASA
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/57-lat-temu-astronauci-po-raz-pierwszy-zobaczyli-zacmienie-slonca-z-kosmosu

57 lat temu astronauci po raz pierwszy zobaczyli zaćmienie Słońca z kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelity wykryły pozostałości ukrytej osady z epoki brązu w Serbii
2023-11-29.
Liczące ponad 3000 lat grodzisko położone wzdłuż brzegu rzeki w Serbii zawiera ślady dziesiątek budowli z epoki brązu. Zdjęcia satelitarne ujawniły sieć ponad 100 tego typu struktur.
Archeolodzy po raz pierwszy zauważyli pozostałości ponad 3000-letnich osad w 2015 roku, podczas przeglądania zdjęć z serwisu Google Earth na odcinku 150 kilometrów dzikiej przyrody wzdłuż serbskiej rzeki Cisy. Widać było wówczas ślady ponad 100 osad z późnej epoki brązu. Jak zaznacza główny autor omawianej pracy, Barry Molloy, profesor nadzwyczajny archeologii na University College Dublin, takie miejsca fascynują tym, że nie tylko udało się zidentyfikować samą ich obecność na zdjęciach satelitarnych, ale i zmierzyć na nich ich rozmiar. W przypadku wieli z nich widać było też, w jaki sposób dawni ludzie organizowali układ wewnętrzny swoich osad.
– Jest dość wyjątkowe w europejskiej archeologii epoki brązu, aby udało się uzyskać tak duży poziom szczegółowości dla tak wielu osad na takim obszarze – dodaje naukowiec.
Wcześniej uważano, że omawiany starożytny obszar, znany również jako Równina Panońska, był nie był wykorzystywany w osadnictwie w epoce brązu. Teraz jednak naukowcy uważają, że jest to tylko jeden z przykładów wielu osad znalezionych w całej Europie, które są częścią rozległej sieci handlowej obecnej w tamtych czasach.
Po początkowej analizie zdjęć satelitarnych naukowcy odwiedzili to miejsce również za pomocą małego samolotu i osobiście znaleźli w nim ślady dziesiątek struktur jak gdyby ukrytych na widoku z góry. Dziś wiadomo już, że większość ogrodzeń została zbudowana blisko siebie, podobnie jak dzisiejsze dzielnice miast, co sugeruje, że mieszkańcy tego obszaru decydowali się żyć bardzo blisko siebie w czymś, co sam Molloy opisał jako "złożone i dobrze zorganizowane społeczeństwo". Mogły też występować tam miejsca, w których mieszkały i żyły duże rodziny.
Ze względu na to, że późniejsi rolnicy uprawiali ziemię przez wiele lat, zarysy wielu dawnych zagród były długo praktycznie niewidoczne z powierzchni Ziemi. Jednak archeolodzy znaleźli pozostałości kilku murów i rowów, które mogły być używane jako wały obronne, pomagające chronić osadę przed atakami z zewnątrz. W ogólności jednak dawne osady są dziś widoczne tylko na zdjęciach lotniczych i satelitarnych, ponieważ zostały wypełnione i zaorane przez wieki rolnictwa, w tym intensywnej orki z XX wieku. Zespół sądzi też, że wokół szczytu wałów mogła początkowo przebiegać drewniana palisada, tak jak widzimy to w innych miejscach w tym regionie.
Istnieje kilka wskazówek mogących wyjaśniać, dlaczego ta osada była tak silnie ufortyfikowana. W oparciu o odkrycie glinianych rydwanów i broni na cmentarzach w pobliżu niektórych ogrodzeń można wysnuć wnioski, że z dużym prawdopodobieństwem mieszkańcy grodu byli już wcześniej zaznajomieni z wojną – nie między sobą, ale raczej ze światem zewnętrznym.
Naukowcy odkryli również duże ilości artefaktów archeologicznych, w tym kamienie szlifierskie używane do przetwarzania zboża czy odłamki ceramiki i kawałki brązu, w tym szpilkę używaną do zapinania odzieży. Molloy uważa, że datowanie radiowęglowe kości zwierzęcych porozrzucanych w tym miejscu potwierdziło jego starożytne odkrycie. Uważa też, że odkryte miejsce mogło być zamieszkiwane od 1600 do 1200 roku p.n.e..Archeolodzy nie są natomiast pewni, co spowodowało opuszczenie osady około 1200 r. p.n.e.. Na razie pozostaje to zagadką.
 
Czytaj więcej:
•    Cały artykuł
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Naukowcy użyli małego samolotu, aby obejrzeć dawną osadę z powietrza. Źródło: Barry Molloy et al.
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/satelity-wykryly-pozostalosci-ukrytej-osady-z-epoki-brazu-w-serbii

Satelity wykryły pozostałości ukrytej osady z epoki brązu w Serbii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Wielki Test o Kosmosie'' z TVP Nauka
2023-11-29.
Zapraszamy do oglądania ,,Wielkiego Testu o Kosmosie'' z udziałem reprezentantów TVP Nauka. Emisja programu odbędzie się w środę, 29 listopada o godz. 21:10 na antenie TVP1.
W najbliższym odcinku uczestnicy widowiska oraz widzowie będą odpowiadać na pytania dotyczące eksploracji przestrzeni kosmicznej, wielkich odkryć i misji kosmicznych. „Wielki Test o Kosmosie” składać się będzie z ponad 30 pytań podzielonych na kilka rund. Widzowie będą mogli na nie odpowiadać online na stronie wielkitest.tvp.pl lub w aplikacji na smartfonach. Nagroda, o którą będą walczyć uczestnicy, zostanie przekazana na cel charytatywny. Zapraszamy do wspólnej zabawy i zdobycia wiedzy na temat Kosmosu!

Gospodarzami programu będą Anna Popek i Przemysław Babiarz.
TVP NAUKA

,Wielki Test o Kosmosie'' z TVP Nauka

https://nauka.tvp.pl/74425646/wielki-test-o-kosmosie-z-tvp-nauka

Wielki Test o Kosmosie z TVP Nauka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgły w atmosferach egzoplanet pomogą naukowcom w modelowaniu tworzenia się i ewolucji wodnych światów
2023-11-29.
Badania przeprowadzone przez zespół naukowców pomogą w modelowaniu tego, jak wodne egzoplanety tworzą się i ewoluują.
Naukowcy przeprowadzili symulację warunków, które prowadzą do powstania zamglonego nieba na egzoplanetach bogatych w wodę. Ten krok jest kluczowy w zrozumieniu, w jaki sposób zamglenie może utrudniać obserwacje za pomocą teleskopów naziemnych i kosmicznych.

Badania dostarczają nowych narzędzi do analizy chemii atmosfery egzoplanet i pomogą naukowcom modelować proces tworzenia się i ewolucji wodnych egzoplanet, co może przyczynić się do poszukiwań życia poza naszym Układem Słonecznym.

Najważniejsze pytanie dotyczy istnienia życia poza Układem Słonecznym. Jednak próba udzielenia odpowiedzi na to pytanie wymaga szczegółowego modelowania różnych typów planet, zwłaszcza tych o dużej ilości wody – powiedziała współautorka badania, Sarah Hörst, profesor Nauk o Ziemi i Planetach w Johns Hopkins. To stanowi ogromne wyzwanie, ponieważ nie mamy do dyspozycji laboratorium do takich eksperymentów. Dlatego staramy się wykorzystać nowoczesne techniki laboratoryjne, aby jak najlepiej wykorzystać dane pozyskiwane za pomocą zaawansowanych teleskopów.

Zespół opublikował swoje odkrycia w czasopiśmie Nature Astronomy.

Naukowcy uważają, że obecność mgły lub innych cząsteczek w atmosferze planety znacząco wpływa na globalne temperatury, poziom oświetlenia gwiazdowego i inne czynniki, które mogą hamować lub wspierać aktywność biologiczną.

Zespół przeprowadził eksperymenty w specjalnie zaprojektowanej komorze w laboratorium Hörst. Jak powiedziała Hörst, są to pierwsze eksperymenty, które określają, ile mgły może tworzyć się na wodnych planetach poza Układem Słonecznym.

Zamglenie składa się z cząstek stałych zawieszonych w gazie i zmienia sposób oddziaływania światła z tym gazem. Różne poziomy i rodzaje zamglenia mogą wpływać na sposób, w jaki cząsteczki rozprzestrzeniają się w atmosferze, co zmienia to, co naukowcy mogą wykryć na temat odległych planet za pomocą teleskopów.

Kiedy próbujemy ocenić, czy planeta nadaje się do zamieszkania, pierwszą rzeczą, której szukamy, jest woda, a już istnieją ekscytujące obserwacje wody w atmosferach egzoplanet. Jednak nasze eksperymenty i modelowanie sugerują, że planety te najprawdopodobniej zawierają również mgłę – powiedział Chao He, planetolog, który kierował badaniami w Johns Hopkins. Ta mgła rzeczywiście komplikuje nasze obserwacje, ponieważ zaciemnia nasz obraz chemii atmosfery egzoplanety i cech molekularnych.

Badając egzoplanety za pomocą teleskopów, naukowcy obserwują, jak światło przechodzi przez ich atmosferę, zauważając, jak gazy atmosferyczne absorbują różne odcienie lub długości fal tego światła. Zniekształcone obserwacje mogą prowadzić do błędnych obliczeń ilości istotnych substancji w powietrzu, takich jak woda i metan, a także rodzaju i poziomów cząsteczek w atmosferze. Takie błędne interpretacje mogą negatywnie wpłynąć na wnioski naukowców dotyczące globalnych temperatur, grubości atmosfery i innych warunków planetarnych – powiedziała Hörst.

Zespół stworzył dwie mieszaniny gazów zawierających parę wodną i inne związki, które według hipotez mogą być powszechne na egzoplanetach. Następnie wyemitowali te mikstury w świetle ultrafioletowym, aby przeprowadzić symulację tego, jak światło z gwiazdy inicjuje reakcje chemiczne, tworzące cząsteczki zamglenia. Po wykonaniu tych eksperymentów zmierzyli ilość światła pochłanianego i odbijanego przez cząsteczki, aby zrozumieć, w jaki sposób oddziałują one ze światłem w atmosferze.

Najnowsze dane dopasowały sygnatury chemiczne dobrze zbadanej egzoplanety o nazwie GJ 1214 b dokładniej niż wynikało to z poprzednich badań. Wyniki te pokazują, że różnorodne właściwości optyczne zamglenia mogą prowadzić do błędnych interpretacji atmosfery tej planety.

Hörst zauważyła, że atmosfery obcych planet mogą znacząco różnić się od tych występujących w naszym Układzie Słonecznym. Dodała również, że istnieje ponad 5000 potwierdzonych egzoplanet o zróżnicowanym składzie chemicznym atmosfery.

Obecnie zespół pracuje nad stworzeniem większej liczby laboratoryjnych „odpowiedników” zamglenia z mieszaninami gazów, które dokładniej odzwierciedlają to, co jest obserwowane przez teleskopy.

Ludzie będą mogli wykorzystać te dane podczas modelowania atmosfer, aby lepiej zrozumieć takie kwestie, jak temperatura w atmosferze i na powierzchni planety, obecność chmur, ich wysokość i skład, a także szybkość wiatrów – powiedziała Hörst. Wszystkie te informacje mogą pomóc w bardziej skoncentrowanym badaniu konkretnych planet, co sprawi, że eksperymenty staną się wyjątkowe, zamiast polegać jedynie na ogólnych testach mających na celu zrozumienie szerszego obrazu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Johns Hopkins University

Urania
Dwie bogate w wodę egzoplanety z ciężkimi warstwami mgły krążą wokół swojej gwiazdy macierzystej. Źródło: Roberto Molar Candanosa/Johns Hopkins University

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/11/mgy-w-atmosferach-egzoplanet-pomoga.html

 

Mgły w atmosferach egzoplanet pomogą naukowcom w modelowaniu tworzenia się i ewolucji wodnych światów.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorze polarne nad Polską. Obserwuj niebo w najbliższych dniach

2023-11-29. Sandra Bielecka
Na Słońcu wykryto potężny rozbłysk, ocierający się o najwyższą klasę, któremu towarzyszył koronalny wyrzut masy skierowany prosto na Ziemię. Co za tym idzie, według wszelkich prognoz, w ciągu najbliższych 72 godzin mogą pojawić się zorze polarne nad Polską. Jest jednak wysoce prawdopodobne, że rozbłysk dotrze do nas już jutro!

Aktywność Słońca rośnie
We wtorkowy wieczór aktywny obszar AR3500 wygenerował rozbłysk słoneczny, któremu towarzyszył koronalny wyrzut masy (CME). Oszacowano, że był to rozbłysk klasy M9.8, ocierający się o najwyższą klasę – X. Grupa plam słonecznych AR3500 cechuje się niezwykłą aktywnością i z pewnością to nie ostatni tego typu rozbłysk.
Co więcej, obszar obecnie skierowany jest w stronę Ziemi, to tylko kwestia czasu, gdy CME do nas dotrze. Według modelu ISWA agencji NASA koronalny wyrzut masy uderzy w Ziemię 01.12 około godziny 13:00 czasu polskiego.
Słońce daje się nam coraz bardziej we znaki w związku z tym, że zbliża się do maksimum swojej aktywności. Jednak pozytywnym aspektem tych wydarzeń są zorze polarne widoczne nawet z terenu naszego kraju. Co jest niezwykle rzadkie.  
Na zdjęciach widać, jak potężny rozbłysk miał wczoraj miejsce na Słońcu.
Zorze nad Polską
W ostatnim czasie można powiedzieć, że Słońce nas rozpieszcza, dzięki wzmożonej aktywności słonecznej nie musimy jechać za granicę, by cieszyć oczy kolorowymi światłami na niebie. Początek listopada przyniósł nam niesamowite zorze widoczne nawet na południu Polski.  
Wtedy też internet zalały zdjęcia zorzy polarnej widocznej nawet na Podkarpaciu. Aby być na bieżąco z kosmiczną pogodą i nie przegapić następnych tego typu zjawisk warto skorzystać z takich narzędzi, jakimi dysponuje SpaceWeatherLive, gdzie na bieżąco możemy śledzić sytuację.  Należy jednak pamiętać, że aby w ogóle móc obserwować zorzę polarną, która powstaje w górnych warstwach atmosfery, potrzebujemy przede wszystkim ładnej pogody. Bezchmurne niebo to podstawa.  
Plusy i minusy wzmożonej aktywności Słońca
Biorąc pod uwagę aktywność słoneczną i to, że maksimum ma nastąpić dużo wcześniej, niż do tej pory sądzono, zjawiska burzy magnetycznych będą prawdopodobnie coraz częstsze. Obserwujemy w ostatnich dniach liczne rozbłyski, w większości jednak słabsze niż ten, który miał miejsce wczoraj, jednak w każdej chwili może dojść do najwyższej klasy rozbłysku, a towarzyszący takiemu zjawisku CME, to szanse na obserwacje zórz nad Polską.
Burze magnetyczne występują w pięciostopniowej skali, od G1, do G5. G1 i G2 nie stanowią dla naszej planety większego zagrożenia, jednak G5 są w stanie doprowadzić nawet do trwałych uszkodzeń ziemskiej infrastruktury komunikacyjnej oraz tak zwanego blackoutu, czyli nagłej i długotrwałej przerwy w dostawach prądu.   

Warto obserwować niebo w najbliższych dniach /materiały prasowe

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-zorze-polarne-nad-polska-obserwuj-niebo-w-najblizszych-dniac,nId,7179324

Zorze polarne nad Polską. Obserwuj niebo w najbliższych dniach.jpg

Zorze polarne nad Polską. Obserwuj niebo w najbliższych dniach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk klasy M9.8 i CME skierowane w Ziemię (28.11.2023)
2023-11-29. Krzysztof Kanawka

Po ponad trzech miesiącach przerwy – kolejny silny rozbłysk.
Dwudziestego ósmego listopada Słońce wyemitowało rozbłysk klasy M9.8. Jest to pierwszy silniejszy rozbłysk od sierpnia. Ten rozbłysk wybił koronalny wyrzut masy skierowany w Ziemię.
Ostatni silny rozbłysk nastąpił 7 sierpnia 2023 – był to rozbłysk klasy X1.5. Przez kolejne miesiące na Słońcu dość niewiele się działo, choć obszarów aktywnych było sporo. Warto tu jednak odnotować rozległe zorze polarne na Ziemi pod koniec września i na początku listopada, spowodowane mniejszymi koronalnymi wyrzutami masy (CME) ze stosunkowo małych rozbłysków dolnych stanów klasy M.
Dwudziestego ósmego listopada 2023 roku o godzinie 20:50 CET nastąpiło maksimum rozbłysku klasy M9.8 z grupy o numerze 3500. W momencie emisji rozbłysku ta grupa plam znajdowała w  środkowej części tarczy słonecznej.
Rozbłysk trwał kilka godzin i wybił plazmę w postaci CME. Obrazy z sondy SOHO wyraźnie wskazują, że to CME było skierowane ku Ziemi.
Pierwsze modele propagacji tego CME sugerują, że plazma dotrze do okolic Ziemi około 1 grudnia, około 13:00 CET. Z uwagi na szybki zachód Słońca w tym okresie roku w Polsce, może to oznaczać wystąpienie zórz polarnych tuż po nastaniu nocy. Spodziewane Kp może osiągnąć lub nawet przekroczyć wartość 7.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszych rozbłysków w 2022 roku i w 2023 roku.
(PFA)
Rozbłysk klasy M9.8 z 28 listopada 2023 / Credits – NASA, SDO

CME z rozbłysku z 28 listopada / Credits – NASA, ESA, SOHO


https://kosmonauta.net/2023/11/rozblysk-klasy-m9-8-i-cme-skierowane-w-ziemie-28-11-2023/

Rozbłysk klasy M9.8 i CME skierowane w Ziemię (28.11.2023).jpg

Rozbłysk klasy M9.8 i CME skierowane w Ziemię (28.11.2023)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy astronomowie odkryli dysk wokół gwiazdy w innej galaktyce
2023-11-29. Szymon Ryszkowski
Astronomowie znaleźli dysk wokół młodej gwiazdy w Wielkim Obłoku Magellana, galaktyce sąsiadującej z naszą. Po raz pierwszy w historii odkryto tego typu dysk poza naszą galaktyką, identyczny jak dyski, w których tworzą się planet w Drodze Mlecznej. Nowe obserwacje ukazują młodą masywną gwiazdę, która rośnie i akreuje materię ze swojego otoczenia oraz tworzy torujący dysk. Detekcja została dokonana przy pomocy Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) w Chile, w której Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) jest partnerem.
„Gdy po raz pierwszy zobaczyłam dowód, że w danych ALMA jest rotująca struktura, nie mogłam uwierzyć, że wykryliśmy pierwszy pozasłoneczny dysk akrecyjny. To był wyjątkowy moment. Wiemy, że dyski są kluczowe w formowaniu się gwiazd i planet w naszej galaktyce, a teraz pierwszy raz widzimy bezpośredni dowód, że tak jest też w innej galaktyce.”
— Anna McLeod, profesor Durham University w Wielkiej Brytanii, autorka badań opublikowanych dzisiaj w Nature
Opisywane badania są poszerzeniem obserwacji dokonanych przy pomocy instrumentu Multi Unit Spectroscopic Explorer (MUSE), na należącym do ESO teleskopie VLT, w których dostrzeżono dżet z tworzącej się gwiazdy – w systemie nazwanym HH 1177 – głęboko wewnątrz gazowego obłoku w Wielkim Obłoku Magellana. „Odkryliśmy, że z młodej masywnej gwiazdy wystrzeliwany jest dżet, a jego istnienie zwiastuje zachodzącą akrecję dyskową.” wskazuje McLeod. Jednak aby potwierdzić, że tego typu dysk faktycznie tam występuje, zespół badawczy potrzebował pomiaru ruchu gęstego gaz wokół gwiazdy.
Gdy materia jest przyciągana w stronę rosnącej gwiazd, nie spada bezpośrednio na nią, a zamiast tego ulega spłaszczeniu w wirujący dysk wokół gwiazdy. Im bliżej centrum, tym szybciej rotuje dysk, a różnica w prędkościach jest dowodem pokazującym astronomom, że istnieje dysk akrecyjny.
Dzięki połączonym możliwościom VLT i Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) zaobserwowano dysk wokół młodej masywnej gwiazdy w innej galaktyce. Obserwacje po lewej, pokazują macierzysty obłok LHA 120-N 180B, w którym po raz pierwszy zaobserwowano ten układ, nazwany HH 1177. Obraz w centrum przedstawia towarzyszące mu dżety. Górna część dżetów jest skierowana nieco w naszą stronę, a zatem przesunięta ku niebieskiemu; dolna oddala się od nas, a zatem jest przesunięta ku czerwieni. Obserwacje po prawej stronie ujawniły następnie obracający się dysk wokół gwiazdy, podobnie z bokami poruszającymi się w naszą stronę i od nas.
„Częstotliwość światła zmienia się w zależności od tego, jak szybko w naszą stronę lub od nas porusza się gaz je emitujący” wyjaśnia Jonathan Henshaw, stażysta w Liverpool John Moores University w Wielkiej Brytanii, współautor badań. „To jest dokładnie tako samo zjawisko, jakie zachodzi, gdy ton syreny karetki zmienia się, gdy przejeżdża obok nas i częstotliwość dźwięku maleje z wyższej na niższą”
Masywne gwiazdy, takie jak obserwowana w tym przypadku, powstają znacznie szybciej i żyją krócej niż gwiazdy małomasywne, takie jak Słońce. W naszej galaktyce masywne gwiazdy są trudne do obserwacji i często bywają przesłonięte przez pył, z którego powstają, gdy kształtuje się dysk wokół nich. Jednak w Wielkim Obłoku Magellana, galaktyce odległej o 160 000 lat świetlnych, materia, z której gwiazdy powstają, jest fundamentalnie różna od tej z Drogi Mlecznej. Dzięki mniejszej zawartości pyłu, HH 1177 nie jest już przesłonięta przez swój urodzeniowy kokon, dając astronomom widok na powstawanie gwiazdy i planety.
Źródła:
•    Komunikat prasowy eso2318pl
29 listopada 2023
 Animation of the disc and jet in the HH 1177 young star
https://www.youtube.com/watch?v=x-rlPJwcdcU
Źródło: ESO/ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/A. McLe
https://astronet.pl/wszechswiat/po-raz-pierwszy-astronomowie-odkryli-dysk-wokol-gwiazdy-w-innej-galaktyce/

Po raz pierwszy astronomowie odkryli dysk wokół gwiazdy w innej galaktyce.jpg

Po raz pierwszy astronomowie odkryli dysk wokół gwiazdy w innej galaktyce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie miesiąca: listopad 2023
2023-11-30.
Start największego systemu nośnego w historii, który został opracowany przez człowieka, zapowiedź lotów statków kosmicznych oraz niesamowitych misji na Księżyc, kluczowe testy silników rakietowych i nowe satelity na orbicie okołoziemskiej, w tym również z Polski. Zapraszamy do kosmicznego podsumowania miesiąca!
1. Polskie satelity trafiły na orbitę. Udany lot Falcona 9
W listopadzie br. miał miejsce niezwykle ważny lot popularnej rakiety nośnej Falcon 9, należącej do firmy SpaceX. System wyniósł bowiem na orbitę okołoziemską łącznie 90 satelitów dla różnych klientów z całego świata, w tym kilka polskich lub stworzonych z polskim udziałem. Mowa tutaj o Intuition-1, czyli mikrosatelicie z optycznym instrumentem hiperspektralnym, służącym do obserwacji Ziemi. Wartym uwagi jest również polski satelita obserwacyjny STORK-7, wyposażony w 28 perowskitowych ogniw słonecznych firmy Saule Technologies. Za skonstruowanie, oprogramowanie, wyniesienie i operację tego satelity na orbicie odpowiada wrocławska firma SatRev.
2. Polacy otworzyli obserwatorium astronomiczne w Chile
Po trzech latach intensywnych prac Centrum Astronomiczne PAN otworzyło obserwatorium na pustyni Atakama w Chile. Uroczysta inauguracja odbyła się 28 listopada w siedzibie CAMK PAN. Na środku pustyni Atakama, w najlepszym miejscu do prowadzenia naziemnych obserwacji gwiazd, znajduje się pięć teleskopów zarządzanego przez Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN Obserwatorium Cerro Armazones (OCA). Pięć, a docelowo sześć nowoczesnych teleskopów usytuowanych na wysokości 2817 m n.p.m., w miejscu z ponad 340 bezchmurnymi nocami w ciągu roku i z doskonale stabilną atmosferą, ma pozwolić skalibrować kosmiczną skalę odległości
Obserwatorium jest inwestycją w przyszłość, zarówno w przyszłość badań naukowych, jak i w przyszłość młodego pokolenia naukowców, którzy korzystając z teleskopów OCA, będą mieli szansę dokonywać pomiarów na najwyższym światowym poziomie” – powiedział prof. Grzegorz Pietrzyński, kierownik Obserwatorium Cerro Armazones.
3. Dream Chaser gotowy do testów. Kiedy pierwsza misja?
2 listopada br. amerykańska firma Sierra Space poinformowała o postępach w pracach nad nowym samolotem kosmicznym Dream Chaser, który będzie realizował m.in. loty zaopatrzeniowe na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Startup z siedzibą w Kolorado ogłosił, że zakończono budowę pojazdu, który w dalszej kolejności zostanie wysłany do placówki NASA w Ohio, gdzie zostanie poddany testom środowiskowym. Ma to na celu sprawdzenie wytrzymałości samolotu na ekstremalne warunki w przestrzeni kosmicznej. Sierra Space zakłada ponadto, że Dream Chaser będzie w stanie odbyć swój debiutancki lot na wiosnę przyszłego roku, natomiast jest to zależne w głównej mierze od wyników testów.
4. Starship doleciał do kosmosu. Sukces SpaceX
18 listopada br. najpotężniejszy system nośny, który został stworzony przez człowieka odbył drugi lot testowy. Mimo, że dolny stopień (Booster 9) nie przetrwał to dwustopniowa rakieta firmy SpaceX zaliczyła udaną próbę. Statek (Ship 25) przekroczył linię Karmana, czyli wysokość powszechnie uznawana za umowną granicę z kosmosem.
SpaceX od razu zabrało się za szczegółowe analizy, a wszyscy zainteresowani projektem zaczęli zadawać sobie pytanie - kiedy ponownie zobaczymy Starshipa w locie? Elon Musk stwierdził, że nie będziemy musieli zbyt długo czekać, bowiem za pomocą portalu X (dawniej Twitter) określił, że trzecia próba powinna odbyć się jeszcze przed końcem tego roku.
Właściciel SpaceX zaznaczył, że rakieta pod względem technicznym powinna być gotowa do ponownego odpalenia za ok. 3 do 4 tygodni. Największe obawy dotyczą kwestii otrzymania licencji na start od Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA). Obecnie agencja nadzoruje dochodzenie w sprawie tego, co wydarzyło się podczas drugiego lotu.
5. Naddźwiękowy samolot NASA coraz bliżej debiutu
W lipcu br. informowaliśmy, że amerykańska spółka Lockheed Martin oraz NASA po raz pierwszy zaprezentowały prototyp samolotu naddźwiękowego X-59 QueSST (Quiet Supersonic Transport). W komunikacie dodano, że maszyna rozpoczęła testy naziemne, które mają pokazać, że X-59 jest bezpieczny i gotowy do lotu w ramach debiutanckiej misji NASA Quesst, która zaprezentuje zdolność technologii w zakresie obniżenia poziomu hałasu podczas przekraczania bariery dźwięku. Z ostatnich informacji wynika, że samolot został dostarczony do lakierni, gdzie zyska nowy schemat kolorów przed swoim pierwszym lotem.
Jeśli pierwsze, standardowe testy w powietrzu pójdą zgodnie z planem, X-59 będzie latać nad wybranymi miastami USA w 2024 roku. Przeloty testowe pomogą w zebraniu danych nt. reakcji społeczności na tzw. „sonic boom” generowany przez unikalną konstrukcję. Planowane jest uzyskanie poziomu około 75 odbieranych decybeli (PLdB) podczas przekraczania bariery dźwięku, czyli niewiele więcej niż hałas zatrzaskiwanych drzwi samochodu czy ruchu ulicznego.
6. Statek kosmiczny Boeinga poleci z załogą na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS)
W listopadzie br. pojawiły się również optymistyczne informacje na temat rozwoju załogowej kapsuły CST-100 Starliner, opracowywanej przez Boeinga we współpracy z NASA. Z ostatnich informacji wynika, że pojazd wykona misję załogową w kwietniu 2024 r.
Przypomnijmy, że po drugim, bezzałogowym locie testowym (Orbital Flight Test; OFT 2) z 2022 r. wykryto problemy, głównie ze z systemem spadochronowym. Oceniono wtedy, że w momencie ewentualnej awarii jednego z trzech spadochronów, mogłyby one po prostu nie wytrzymać obciążenia, dlatego firma zdecydowała się na wymianę systemu na nową wersję.
Zdaniem Phila McAlister’a, dyrektora ds. sektora prywatnego NASA, amerykańska agencja kosmiczna i Boeing zakończyły niezbędne prace po ostatnim teście, ale na styczeń zaplanowano jeszcze jedną próbę, która sprawdzi wydajność przeprojektowanego systemu. Jeśli przebiegnie ona bezproblemowo - kwietniowa data lotu jest jak najbardziej realna.
7. Rakieta Ariane 6 zaliczyła kluczowy test przed debiutem
W czwartek 23 listopada br. na terenie kosmodromu w Gujanie Francuskiej ESA przeprowadzony został test statyczny silnika dolnego stopnia rakiety Ariane 6, który zakończył się powodzeniem, co przybliża system do debiutanckiego lotu w przyszłym roku.
Próba polegała na odpaleniu silnika Vulcain 2.1, znajdującym się w rdzeniu testowego modelu rakiety Ariane 6. Jednostka napędowa pracowała przez około 7 min - czyli mniej więcej tak długo, jak powinna podczas rzeczywistego startu.
Przypomnijmy, że jest to kluczowa rakieta dla Europy, której zdolności do wynoszenia ładunków na orbitę okołoziemską od kilku miesięcy pozostają bardzo mocno ograniczone. Związane jest to z brakiem posiadania odpowiedniego systemu nośnego, dzięki któremu byłoby to możliwe. W lipcu br. po raz ostatni w kosmos wzbiła się rakieta nośna Ariane 5 i tym samym europejski sektor kosmiczny skupił się na dokończeniu prac nad Ariane 6.
8. Indie zapowiedziały kolejną misję księżycową
Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) zapowiedziała kolejny lot na Księżyc z serii Chandrayaan. Tym razem misja będzie polegać na na pobraniu próbki badawczej oraz przetransportowaniu jej z powrotem na Ziemię. Chandrayaan-4 będzie obejmować cztery moduły, które zostaną wyniesione w ramach dwóch startów systemu nośnego.
9. Korea Północna: pierwszy satelita wojskowy umieszczony na orbicie
Korea Północna umieściła na orbicie okołoziemskiej pierwszego satelitę szpiegowskiego Malligyong-1 Kraj rządzony przez dyktatora Kim Dzong Una zamierza w przyszłości umieścić na orbicie kolejne satelity w celu zapewnienia możliwości nadzoru nad Koreą Południową i innymi regionami interesującymi północnokoreańskie siły zbrojne.
Władze Stanów Zjednoczonych potępiły wystrzelenie przez Koreę Północną rakiety nośnej, która korzysta z technologii balistycznej. Biały Dom określił start rakiety jako „rażące naruszenie licznych rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ”, które „wzmaga napięcia i grozi destabilizacją sytuacji bezpieczeństwa w regionie i poza nim”.
Pjongjang wydał oświadczenie, że Korea Północna ma „suwerenne prawo” do rozwijania satelitów wojskowych. Satelita rozpoznawczy jest jednym z kilku zaawansowanych technologicznie systemów uzbrojenia, które dyktator Korei Północnej Kim Dzong Un wbrew rezolucjom ONZ wprowadza do swojej armii.
10. Widziane z orbity: eksplozja w chińskim centrum kosmicznym
W chińskim kosmodromie Jiuquan doszło do potężnych zniszczeń, które zostały prawdopodobnie spowodowane eksplozją silnika rakietowego podczas przeprowadzanych testów. Zniszczenia zostały zaobserwowane przez satelity obserwacyjne. Przesłane dane satelitarne są niemalże identyczne w porównaniu do tych z 2021 r., kiedy również doszło do wybuchu w chińskim centrum kosmicznym.
Zarówno w przypadku zdarzenia z 2021 r., jak i obecnie dane satelitarne ukazują zniekształcony fragment terytorium, przypominający kształtem płomień uwalniający się z dyszy silnika rakietowego. Centrum startowe Jiuquan wykorzystywane jest m. in. do wystrzeliwania z platform mobilnych rakiet na paliwo stałe Kuaizhou-1A i Kuaizhou-11. Część analityków stwierdza zatem, że testy mogły obejmować silniki właśnie tych systemów.

Fot. SpaceX

Intuition-1 na orbicie
Fot. KP Labs

Obserwatorium Cerro Armazones (OCA)
Fot. Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN

Fot. Sierra Space

Fot. Defence24.pl

5. Naddźwiękowy samolot NASA coraz bliżej debiutu

Fot. NASA

6. Statek kosmiczny Boeinga poleci z załogą na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS)
Fot. Boeing

7. Rakieta Ariane 6 zaliczyła kluczowy test przed debiutem
Fot. ESA

8. Indie zapowiedziały kolejną misję księżycową
Fot. ISRO via X (dawniej Twitter)

9. Korea Północna: pierwszy satelita wojskowy umieszczony na orbicie
Kim Dzong Un podczas parady wojskowej.
Fot. Wikimedia Commons

10. Widziane z orbity: eksplozja w chińskim centrum kosmicznym

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/podsumowanie-miesiaca-listopad-2023

Podsumowanie miesiąca listopad 2023.jpg

Podsumowanie miesiąca listopad 2023.2.jpg

Podsumowanie miesiąca listopad 2023.3.jpg

Podsumowanie miesiąca listopad 2023.4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: eksplozja w chińskim centrum kosmicznym
2023-11-30. Wojciech Kaczanowski
W chińskim kosmodromie Jiuquan doszło do potężnych zniszczeń, które zostały prawdopodobnie spowodowane eksplozją silnika rakietowego podczas przeprowadzanych testów. Zniszczenia zostały zaobserwowane przez satelity obserwacyjne. Przesłane dane satelitarne są niemalże identyczne w porównaniu do tych z 2021 r., kiedy również doszło do wybuchu w chińskim centrum kosmicznym.
W ostatnich dniach na platformie X (dawniej Twitter) profil Harry Stranger, entuzjasta kosmosu i analityk danych, zamieścił zdjęcia satelitarne ukazujące chiński kosmodrom Jiuquan, w którym w listopadzie br. doszło do wybuchu, powodującego potężne zniszczenia. Na moment pisania artykułu nie wiemy dokładnie, co było powodem, natomiast ślady zniszczeń wskazują na test silnika rakietowego.
Warto podkreślić, że to nie pierwsza tego typu sytuacja, w której infrastruktura w Centrum Startowym Satelitów Jiuquan została poważnie uszkodzona. Dane satelitarne z listopada br. są niemalże identyczne w porównaniu do tych, które zostały przesłane w 2021 r.
Jak wskazuje portal Spacenews.com, również powołujący się na dane zamieszczone na profilu w serwisie X, wypadek miał miejsce około 16 km od głównych platform startowych w centrum kosmicznym. Wówczas nie było do końca jasne, co mogło być powodem wybuchu, natomiast konstrukcje w obiekcie były przeznaczone prawdopodobnie do testów silników rakietowych.
Zarówno w przypadku zdarzenia z 2021 r., jak i obecnie dane satelitarne ukazują zniekształcony fragment terytorium, przypominający kształtem płomień uwalniający się z dyszy silnika rakietowego. Centrum startowe Jiuquan wykorzystywane jest m. in. do wystrzeliwania z platform mobilnych rakiet na paliwo stałe Kuaizhou-1A i Kuaizhou-11. Część analityków stwierdza zatem, że testy mogły obejmować silniki właśnie tych systemów.
Zdjęcia otrzymywane dzięki satelitom obserwacyjnym są niezwykle ważnymi danymi, które są wykorzystywane przez analityków nie tylko w czasie pokoju, tj. w opisanym przypadku zniszczeń w chińskim kosmodromie, ale również podczas konfliktu zbrojnego. Przypomnijmy bowiem, że na łamach naszego portalu wielokrotnie opisywaliśmy zdarzenia z trwającej wojny w Ukrainie lub konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Wywiad satelitarny dostarcza cennych danych w postaci zobrazowań oraz ułatwia komunikacje czy też nawigację. Zdjęcia wysokiej rozdzielczości od satelitów różnych firm oraz państw są integralną częścią mapowania, planowania i wsparcia operacyjnego, pomagając dzięki temu użytkownikom końcowym podejmować szybsze i lepsze decyzje oraz oszczędzać życie ludzkie, zasoby i czas.
Źródło: Spacenews.com / platforma X / Space24.pl
Fot. NASA

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-eksplozja-w-chinskim-centrum-kosmicznym

 

Widziane z orbity eksplozja w chińskim centrum kosmicznym.jpg

Widziane z orbity eksplozja w chińskim centrum kosmicznym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauta z Indii poleci na ISS. NASA zapewni szkolenie
2023-11-30. Wojciech Kaczanowski
Administrator NASA, Bill Nelson poinformował, że amerykańska agencja kosmiczna przeszkoli oraz przygotuje astronautę z Indii do lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Trening i zapewnienie odpowiedniej wiedzy to kolejny przykład kosmicznej współpracy Stanów Zjednoczonych oraz Indii.
Od kilku dni Bill Nelson, pełniący funkcję administratora NASA, przebywa z wizytą w Indiach. Podczas jednego z wydarzeń ogłosił, że amerykańska agencja kosmiczna rozpocznie szkolenie i przygotowanie astronauty z Indii do lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Według informacji podanych przez Reuters, misja powinna odbyć się około 2024 r. i będzie stanowić kolejny dowód na zacieśnioną współpracę kosmiczną Stanów Zjednoczonych oraz Indii.
W ostatnich tygodniach na łamach naszego portalu informowaliśmy o amerykańsko-indyjskim projekcie satelity o nazwie NISAR (NASA-ISRO Synthetic Aperture Radar). Jak opisuje NASA, NISAR będzie pierwszym tego typu urządzeniem w kosmosie, który zajmie się systematycznym mapowaniem Ziemi (w cyklu 12-dniowym), wykorzystując do tego dwie różne częstotliwości radarowe (pasmo L i pasmo S). Satelita zawiera dwa różne systemy radarowe z syntetyczną aperturą (SAR), z czego pierwszy powstaje w Stanach Zjednoczonych (pasmo L), z kolei drugi w Indiach (pasmo S).
„NISAR może dać nam naprawdę wiarygodny obraz tego, jak dokładnie zmienia się ziemski ląd i lód”. - zaznaczył Paul Rosen, naukowiec projektu NISAR z NASA. Co ciekawe, zostanie on wyposażony także w ładunki (dostarczone przez NASA), zapewniające usługi GPS oraz sprawny system komunikacji satelitarnej.
Przypomnijmy również, że Indie to ważny partner Stanów Zjednoczonych, który w tym roku podpisał Artemis Accords, czyli międzynarodową umowę określającą ramy współpracy w cywilnej eksploracji i pokojowym wykorzystaniu Księżyca, Marsa i innych ciał niebieskich. To właśnie w negocjowaniu dołączenia Indii do amerykańskiej inicjatywy, negocjowano m. in. trening indyjskiego astronauty przez specjalistów NASA, którzy mają zapewnić odpowiednie przygotowanie do misji na ISS.
Indie z roku na rok potwierdzają, że w kwestii podboju kosmosu są na dobrej drodze, aby dołączyć do grona światowej elity w tej dziedzinie. Mimo znaczącej przewagi głównych mocarstw (jakimi są w tym momencie USA i Chiny), kraj ten dokonuje kolejnych postępów, dzięki którym rosną jego możliwości m.in. eksploracji kosmosu. Obecnie regularnie wykonywane są starty rodzimych systemów nośnych, wynoszących w przestrzeń kosmiczną krajowe ładunki oraz urządzenia pochodzące z innych miejsc świata.
Ponadto kraj ten może pochwalić się tegorocznym bezzałogowym lądowaniem na Księżycu w ramach misji Chandrayaan-3, dzięki czemu dołączyły do elitarnego grona państw, których lądowniki przyziemiły na naturalnym satelicie Ziemi. W ostatnim czasie natomiast, premier Narendra Modi zapowiedział załogowy lot na Księżyc, który powinien się odbyć do 2040 r.
Źródło: Reuters / Space24.pl
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/astronauta-z-indii-poleci-na-iss-nasa-zapewni-szkolenie

Astronauta z Indii poleci na ISS. NASA zapewni szkolenie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski statek kosmiczny spłonął w atmosferze!

2023-11-30. Sandra Bielecka
Rosyjski statek kosmiczny odłączył się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po kilku godzinach lotu wszedł w Ziemską atmosferę i spłonął. Na pokładzie znajdowały się jedynie śmieci. Była to rutynowa procedura mająca na celu zutylizowanie niepotrzebnych materiałów nagromadzonych przez astronautów.

Pokaz fajerwerków na ISS
Astronauci na ISS mogli się jedynie przyglądać, gdy rosyjski statek towarowy Progress MS-23 płonie w ziemskiej atmosferze. Z okien Międzynarodowej Stacji Kosmicznej mogli podziwiać rzadki pokaz atmosferycznych „fajerwerków”. Wydarzenie miało miejsce w środę 29 listopada.  Na pokładzie statku nie znajdowali się astronauci, nikt nie ucierpiał.
Jest to cyklicznie przeprowadzana standardowa procedura pozbywania się zbędnych materiałów, w tym śmieci, ze stacji. Rosyjski statek został wypełniony „starym sprzętem i odpadami domowymi, czyli wszystkim, co eksperci postanowili wyrzucić ze stacji” – powiedział rosyjskim mediom TASS kosmonauta Roskosmosu Oleg Kononen
Progress MS-23 stanął w płomieniach
Rosyjski statek kosmiczny Progress MS-23 odłączył się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z ładunkiem śmieci, które zalegały na pokładzie placówki orbitalnej. Cztery godziny po oddokowaniu, przyglądająca się wraz z innymi astronautami NASA Jasmin Moghbeli była w stanie wykonać zdjęcie momentu, w którym rosyjski statek stanął w płomieniach. Dzięki temu możemy podziwiać niesamowite zdjęcia wykonane z pokładu ISS.  

Stało się to szybciej niż myślałam i było widoczne tylko przez około 2-3 minuty. Przypominało mi to trochę fajerwerki, zwłaszcza gdy się rozpadło. Dziękuję tym na miejscu, którzy wskazali mi, gdzie szukać!
napisała w środę Moghbeli na X.

Większość statku kosmicznego spłonęła wysoko nad Ziemią, jednak część materiału wpadła do Pacyfiku, jak informuje Roskosmos.  
Pozbywanie się zbędnego sprzętu z ISS
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, odizolowana na orbicie na wysokości 400 kilometrów nad powierzchnią Ziemi, wypracowała sobie specjalny system, który pozwala w skuteczny sposób pozbywać się śmieci i zbędnego sprzętu. Gdyby nie podejmowano tego typu działań regularnie, ISS zamieniłaby się w wielki, kosmiczny latający śmietnik.
Tego typu ogniste wydarzenie jak to, które miało miejsce wczoraj, jest również standardową procedurą w przypadku statków towarowych jednorazowego użytku. Obecnie trzy statki kosmiczne dostarczają zapasy na ISS, dwa z nich to kapsuły jednorazowe, jest to wspomniany rosyjski Progress i pojazd Cygnus firmy Northrop Grumman. Po dostarczeniu ładunku na ISS są rutynowo wyrzucane do atmosfery, ponieważ stacje dokujące stacji są potrzebne na kolejne dostawy.  

Trzeci statek kosmiczny to kapsuła Dragon firmy SpaceX. Jednak różni się ona od dwóch pozostałych tym, że jest wielokrotnego użytku. Po bezpiecznym zwodowaniu jest ponownie wykorzystywana.  
Kolejna misja towarowa w wykonaniu Roskosmosu jest już w przygotowaniu. Kolejny statek kosmiczny Progress ma wystartować z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie już 1 grudnia w piątek. Na jego pokładzie znajdą się trzy tony żywności, paliwa i innych niezbędnych do funkcjonowania astronautów materiałów. Start odbędzie się w ramach misji Ekspedycja 70.
Rosyjski statek towarowy Progress MS-23 płonie w atmosferze ziemskiej 29 listopada 2023 roku. / Jasmin Moghbeli/NASA /Twitter

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-rosyjski-statek-kosmiczny-splonal-w-atmosferze,nId,7181182

Rosyjski statek kosmiczny spłonął w atmosferze!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkryli niezwykły układ sześciu egzoplanet
2023-11-30.
Badania prowadzone przez międzynarodowy zespół naukowców, w tym przez astronoma z UMK w Toruniu, mogą nam ujawnić proces formowania się planet.
Odkryto rzadki widok w pobliskim układzie gwiezdnym: sześć planet krążących wokół gwiazdy centralnej w rytmicznym takcie, który nie zmienił się od momentu powstania miliardy lat temu.
Ten unikalny przypadek „zsynchronizowanej” blokady grawitacyjnej może dostarczyć dogłębnego wglądu w proces powstawania i ewolucji planet.
W badaniach opublikowanych w czasopiśmie Nature brali udział naukowcy z Chile, Meksyku, Francji, Niemiec, Włoch, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, USA oraz z Polski: z Instytutu Astronomii na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Odkrycie to stanie się układem wzorcowym do badania, w jaki sposób pod-Neptuny, najczęstszy typ planet poza Układem Słonecznym, formują się, ewoluują, z czego są zbudowane i czy mają odpowiednie warunki do wspierania istnienia ciekłej wody na swoich powierzchniach – powiedział Rafael Luque z Uniwersytetu Chicago.
Rzadki rezonans
Sześć planet krąży wokół gwiazdy o nazwie HD110067, która znajduje się w odległości około 100 lat świetlnych w konstelacji Warkocza Bereniki.
W 2020 roku satelita Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS) wykrył spadki jasności gwiazdy, co wskazywało na przejścia planet przed tarczą gwiazdy. Naukowcy połączyli dane z satelitów TESS i CHaracterising ExOPlanet Satellite (Cheops), a następnie przeanalizowali je, co doprowadziło do odkrycia pierwszej w swoim rodzaju konfiguracji planetarnej.
Chociaż układy planetarne składające się z wielu planet są powszechne w naszej Galaktyce, te o ciasnym układzie grawitacyjnym, znane jako „rezonanse”, są obserwowane przez astronomów znacznie rzadziej.
W tym przypadku planeta znajdująca się najbliżej gwiazdy wykonuje trzy okrążenia wokół gwiazdy na każde dwa okrążenia następnej planety (tzw. rezonans 3:2) – ten wzorzec powtarza się wśród czterech najbliższych planet. W przypadku najbardziej oddalonych planet, wzorzec czterech okrążeń na każde trzy okrążenia następnej planety (rezonans 4:3) powtarza się dwukrotnie.
Te rezonansowe orbity są trwałe jak skała: planety najprawdopodobniej wykonują ten sam rytmiczny taniec od czasu powstania układu miliardy lat temu, zgodnie z wypowiedzią naukowców.
Historie formowania
Układy planetarne o rezonansowych orbitach są niezwykle istotne, ponieważ dostarczają astronomom informacji na temat formowania się i późniejszej ewolucji układu planetarnego. Planety krążące wokół gwiazd mają tendencję do tworzenia się w rezonansie, lecz łatwo mogą ulec zakłóceniom. Na przykład bardzo masywna planeta, bliskie spotkanie z przechodzącą gwiazdą lub olbrzymie uderzenie może zakłócić delikatną równowagę. W rezultacie wiele znanych astronomom układów planetarnych nie znajduje się w rezonansie, ale wydaje się być wystarczająco bliskich, że kiedyś mogły być w rezonansie. Niemniej jednak układy planetarne zachowujące rezonans są rzadkością.
Uważamy, że tylko około 1% wszystkich układów pozostaje w rezonansie, a jeszcze mniej wykazuje łańcuch planet w takiej konfiguracji – powiedział Luque. Dlatego HD110067 jest wyjątkowy i zachęca do dalszych badań: Przedstawia nam nienaruszoną konfigurację układu planetarnego, który przetrwał nietknięty.
Aby jeszcze dokładniej zrozumieć, jak ten układ się uformował, konieczne będą bardziej precyzyjne pomiary mas i orbit tych planet.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Scientists discover rare 6-planet system that moves in strange synchrony
•    Satelita Cheops odkrył niezwykły system planet
•    A resonant sextuplet of sub-Neptunes transiting the bright star HD 110067
Źródło: Uniwersytet Chicago, Nauka w Polsce
Na ilustracji: Wizja artystyczna układu sześciu nowo odkrytych planet krążących w rezonansie ze swoją gwiazdą. Źródło: Roger Thibaut (NCCR PlanetS)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-odkryli-niezwykly-uklad-szesciu-egzoplanet

Naukowcy odkryli niezwykły układ sześciu egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

200 milionów dolarów na... poszukiwanie kosmitów
2023-11-30.
Instytut SETI otrzymał hojny prezent w wysokości 200 mln dolarów od Franklina Antonio, współzałożyciela firmy Qualcomm, wizjonera i zwolennika idei poszukiwania życia we Wszechświecie. Pieniądze zostaną przeznaczone na znalezienie inteligentnego życia pozaziemskiego.
8 listopada 2023 r. Instytut SETI, organizacja non-profit zajmująca się badaniami naukowymi, ogłosiła że otrzymała 200 mln dolarów z majątku Franklina Antonio, przyjaciela i zwolennika Instytutu, który przez ponad 12 lat mocno wspierał działania prowadzone przez SETI. Współzałożyciel firmy Qualcomm, zajmującej się chipami komunikacyjnymi, Franklin Antonio zmarł 13 maja 2022 r. w wieku 67 lat.
Instytut SETI (z ang. Search for Extraterrestrial Intelligence) zatrudnia ponad 100 naukowców aktywnie prowadzących badania w ramach 173 oddzielnych programów w sześciu kluczowych dyscyplinach naukowych: astronomii i astrofizyki; egzoplanety; eksploracja planet; astrobiologia; klimat i bionauka o Ziemi oraz poszukiwanie inteligencji pozaziemskiej.
„Kierując się naszą podstawową misją i wizją Franklina Antonio, mamy teraz możliwość udoskonalenia i przyspieszenia naszych badań oraz dokonania nowych odkryć, z których skorzysta cała ludzkość przez przyszłe pokolenia” – powiedział Bill Diamond, prezes i dyrektor generalny SETI Institutes.
Aby zachować pamięć o swoim darczyńcu, Instytut SETI będzie kontynuował badania nad jednym z największych i najgłębszych pytań w całej nauce, pytaniem tak starym jak sama ludzkość – czy jesteśmy sami we wszechświecie?
„Ten dar umożliwia Instytutowi SETI podejmowanie większej liczby misji i poszerzanie priorytetów badawczych, aby przesuwać granice ludzkiej wiedzy w badaniu życia poza naszą planetą i początków życia tutaj na Ziemi” – dodał  Diamond.
Darowizna Antonio pozwoli instytutowi na wspieranie rozwoju innowacyjnych technologii obserwacyjnych i instrumentów analitycznych
„Franklin był nie tylko głównym dobroczyńcą badań SETI w Allen Telescope Array (ATA), ale był integralną częścią zespołu technicznego. Jego niezwykła wiedza na temat technologii komunikacyjnych była bezcenna w modernizacji ATA do światowej klasy instrumentu radioteleskopowego, jakim jest dzisiaj” – powiedział dr. Andrew Siemion, Bernard M. Oliver Kierownik badań SETI w Instytucie SETI i dyrektor badań SETI na Uniwersytecie Oksfordzkim.
Ponieważ finansowanie Instytutu uzależnione jest w znacznej części od wsparcia z środków prywatnych w postaci np. darowizn, to dar Antonio posłuży również do stałego wspierania podstawowych programów SETI, wspierania nowych globalnych partnerstw, ustanawiania stypendiów podoktorskich itp.   
„Ten prezent będzie miał wpływ na wszystkie dziedziny badawcze Instytutu SETI” – powiedział dr. Nathalie Cabrol, dyrektor Centrum Badań Carla Sagana. „Zapewni naszym zespołom swobodę realizowania własnych priorytetów naukowych oraz badania technologicznego, filozoficznego i społecznego wpływu ich badań na nasze codzienne życie tutaj na Ziemi”.
Więcej informacji o SETI.
Źródło: SETI
Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/200-milionow-dolarow-na-poszukiwanie-kosmitow

200 milionów dolarów na... poszukiwanie kosmitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzenie plazmy słonecznej w Ziemię wywołało gwałtowną burzę magnetyczną
Autor: admin (2023-12-01)
W ostatnich dniach obserwujemy na Ziemi aktywność magnetyczną wywołaną przez wybuchy na Słońcu. Według danych z 30 listopada 2023 r., przewiduje się silne warunki burzy geomagnetycznej, z możliwością obserwacji zórz polarnych nawet na średnich szerokościach geograficznych. 23 kwietnia 2023 r. NOAA zaobserwowała silną burzę geomagnetyczną klasy G4, spowodowaną przez wybuch filamentu na Słońcu wraz z rozbłyskiem słonecznym. Wcześniej, 25 listopada 2023 r., zanotowano burze geomagnetyczne klasy G1-G2 (niewielkie do umiarkowanych) spowodowane przez koronalny wyrzut masy (CME), który prawdopodobnie był powiązany z erupcją z 22 listopada.
Prędkość wiatru słonecznego, który jest kluczowym czynnikiem wpływającym na intensywność burz magnetycznych, różni się w zależności od regionu na Słońcu, z którego pochodzi. Dziury koronalne na Słońcu produkują szybki wiatr słoneczny z prędkościami w zakresie od 500 do 800 kilometrów na sekundę. Na biegunach północnym i południowym Słońca występują duże, trwałe dziury koronalne, co oznacza, że wysokie szerokości geograficzne są wypełnione szybkim wiatrem słonecznym. W równikowej płaszczyźnie, gdzie orbituje Ziemia i inne planety, najczęściej występuje wolny wiatr słoneczny z prędkościami około 400 kilometrów na sekundę.
Zaobserwowano dwa przejścia CME. Pierwszy i mniejszy fragment zaobserwowano o godzinie 00:21 UTC (1 grudnia). Odnotowano również drugie, szybciej poruszające się przejście plazmy, prawdopodobnie związane z rozbłyskiem M9.8 z 28 listopada, komponent plazmy mijał statki kosmiczne DSCOVR i ACE około godziny 09:00 czasu UTC. Obecnie trwa umiarkowana (G2) burza geomagnetyczna. W momencie aktualizacji prędkość wiatru słonecznego przekracza 520 km/s, a składowa Bz międzyplanetarnego pola magnetycznego (IMF) skierowana jest ostro na południe. Sytuacja może się jeszcze zmienić.
Jeśli chodzi o obserwacje zórz polarnych, aktualnie przewidywane są one głównie nad Ameryką Północną. Model OVATION, wykorzystywany przez Centrum Prognozowania Pogody Kosmicznej NOAA, przewiduje intensywność i lokalizację zorzy polarnej na najbliższe noce. Produkt ten pokazuje również "linię widoczności", reprezentującą najdalej na południe położone miejsca, z których można obserwować zorzę polarną na północnym horyzoncie. Prognozy te bazują na maksymalnej przewidywanej aktywności geomagnetycznej (wskaźnik Kp) między godziną 18:00 a 6:00 czasu środkowoamerykańskiego.
Obecna burza magnetyczna na Ziemi charakteryzuje się różnymi stopniami intensywności, od niewielkich do bardzo silnych, w zależności od czasu i lokalizacji. Prędkość wiatru słonecznego, kluczowego czynnika wpływającego na intensywność burzy, waha się od 400 do 800 km/s. Zorze polarne, będące jednym z najbardziej spektakularnych efektów burzy magnetycznej, są obecnie przewidywane głównie nad Ameryką Północną. Obserwatorzy nieba zorzy polarnej na średnich i wysokich szerokościach geograficznych powinni być zadowoleni, gdy na zewnątrz będzie odpowiednio ciemno.
Źródło: pixabay.com
Northern lights visible in Massachusetts Thursday night
https://www.youtube.com/watch?v=MFWd4UX35d8
Northern Lights can be seen in parts of U.S. overnight into Dec. 1
https://www.youtube.com/watch?v=Z57SXuNU_ss
Here's a chance to see Northern Lights as strong geomagnetic storm approaches
https://www.youtube.com/watch?v=UcrMKjHKLm8
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/uderzenie-plazmy-slonecznej-w-ziemie-wywolalo-gwaltowna-burze-magnetyczna

Uderzenie plazmy słonecznej w Ziemię wywołało gwałtowną burzę magnetyczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024