Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

NATO zaniepokojone wystrzeleniem satelity przez Koreę Północną
2023-11-22.
Wystrzelenie przez Koreę Północną pierwszego satelity szpiegowskiego „stanowi naruszenie wielu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ” i „stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego i międzynarodowego” - oświadczył w środę sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
„Zdecydowanie potępiam wystrzelenie przez Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną satelity wojskowego z wykorzystaniem technologii rakiet balistycznych, co stanowi naruszenie wielu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Podnosi to napięcie i stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego i międzynarodowego” - czytamy w opublikowanym oświadczeniu.
„Korea Północna musi zaprzestać swojego awanturniczego zachowania, porzucić swój program nuklearny i balistyczny oraz w dobrej wierze zaangażować się w dyplomację. NATO solidaryzuje się z naszymi partnerami w regionie: Republiką Korei, Japonią, Australią i Nową Zelandią” - zadeklarował Stoltenberg.
Po informacji o wystrzeleniu północnokoreańskiego satelity władze Korei Południowej zapowiedziały, że przestaną przestrzegać artykułu porozumienia z 2018 roku, który zakazywał im prowadzenie zwiadu wojskowego terenów przygranicznych. Północnokoreańskie ministerstwo obrony ostrzegło, że przy obecnych napięciach na granicy „każdy drobny czynnik przypadkowy” może „zaostrzyć konflikt zbrojny do całkowitej wojny”
Państwowa północnokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała we wtorek, że Korea Północna z powodzeniem umieściła na orbicie swojego pierwszego satelitę szpiegowskiego o nazwie Malligyong-1. Start rakiety, która wyniosła satelitę, obserwował przywódca KRLD Kim Dzong Un – przekazała KCNA, dodając, że kraj zamierza w przyszłości umieścić na orbicie kolejne satelity. Poprzednie dwie próby dokonania tego przez Koreę Północną, w maju i sierpniu, zakończyły się niepowodzeniem. Władze Stanów Zjednoczonych potępiły wystrzelenie przez Koreę Północną rakiety nośnej która korzysta z technologii balistycznej.
Południowokoreańscy posłowie, powołując się na dane wywiadu stwierdzili, że wcześniejsze informacje o tym, że Rosja pomogła Korei Północnej wystrzelić satelitę szpiegowskiego są jak najbardziej prawdziwe. Według Ju Sang-buma, członka parlamentarnej komisji ds. wywiadu, po rozmowach przywódców Korei Północnej i Rosji, do których doszło we wrześniu, Pjongjang przesłał dane, dotyczące rakiet nośnych wykorzystanych podczas dwóch poprzednich prób wystrzelenia satelitów, a Rosja przedstawiła swoją analizę tych danych - poinformowała w czwartek agencja Reutera.
Państwowe media Korei Północnej podały w środę, że przywódca kraju oglądał wykonane nad Guam zdjęcia amerykańskich instalacji wojskowych, ale Ju zauważył, że trudno jest zweryfikować, czy są to istotnie fotografie zrobione przez satelitę. Inny członek komisji dodał, że Korea Północna może wystrzelić więcej satelitów i przeprowadzić próbę nuklearną w przyszłym roku.

Fot. NATO

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/nato-zaniepokojone-wystrzeleniem-satelity-przez-koree-polnocna

NATO zaniepokojone wystrzeleniem satelity przez Koreę Północną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie nowe spojrzenie na galaktyki karłowate otaczające Drogę Mleczną
2023-11-23.
Nowe badania wskazują, że większość galaktyk satelitarnych Drogi Mlecznej może być zniszczona po wejściu w halo galaktyczne.

Nowe badania sugerują, że większość uznawanych za długowieczne galaktyk satelitarnych naszej Drogi Mlecznej może w rzeczywistości zostać zniszczona po wejściu w halo galaktyczne. Analizując najnowszy katalog z satelity Gaia, międzynarodowy zespół naukowców odkrył, że galaktyki karłowate mogą być w stanie znajdować się poza równowagą. To badanie stawia ważne pytania dotyczące standardowego modelu kosmologicznego, szczególnie związane z występowaniem ciemnej materii w naszym najbliższym otoczeniu.

Przez długi czas uważano, że galaktyki karłowate wokół Drogi Mlecznej są starożytnymi satelitami, które krążą wokół naszej Galaktyki od prawie 10 miliardów lat. Istnienie tych galaktyk wymagało ogromnych ilości ciemnej materii, która chroni je przed silnym oddziaływaniem grawitacyjnym naszej Galaktyki. Przyjęto, że obserwowane różnice w prędkościach gwiazd w tych galaktykach karłowatych są spowodowane właśnie ciemną materią.

Najnowsze dane z Gaia dostarczyły zupełnie nowego obrazu właściwości galaktyk karłowatych. Poprzez analizę energii orbitalnej obiektów w zależności od czasu ich wejścia do halo Drogi Mlecznej, zespół astronomów był w stanie oszacować historię naszej Galaktyki. Okazało się, że obiekty, które przybyły wcześniej, gdy Droga Mleczna była mniej masywna, mają niższe energie orbitalne niż te, które przybyły później. Co ciekawe, większość galaktyk karłowatych ma znacznie większe energie orbitalne niż galaktyka karłowata Sagittarius, która weszła do halo około 5-6 miliardów lat temu. To sugeruje, że większość galaktyk karłowatych pojawiła się znacznie później, mniej niż trzy miliardy lat temu.

Niedawne odkrycia sugerują, że galaktyki karłowate znajdujące się niedaleko naszej galaktyki pochodzą spoza halo, gdzie większość galaktyk karłowatych posiada duże zbiorniki neutralnego gazu. Galaktyki bogate w gaz straciły go w wyniku kolizji z gorącym gazem halo galaktycznego. Ten proces spowodował gwałtowne wstrząsy i turbulencje, które całkowicie zmieniły strukturę galaktyk karłowatych. Wcześniej bogate w gaz galaktyki karłowate były zdominowane przez rotację gazu i gwiazd, jednak po utracie gazu ich grawitacja została zrównoważona przez przypadkowe ruchy pozostałych gwiazd. Ten gwałtowny proces utraty gazu sprawił, że prędkość poruszania się gwiazd w tych galaktykach nie jest już w równowadze z przyspieszeniem grawitacyjnym. Efekty utraty gazu i wstrząsów grawitacyjnych, wynikających z zanurzenia w Galaktyce, wyjaśniają szeroki rozrzut prędkości gwiazd obserwowany w galaktykach karłowatych.

Jednym z ciekawych wniosków tego badania jest rola ciemnej materii. Po pierwsze, brak równowagi w galaktykach karłowatych Drogi Mlecznej uniemożliwia dokładne oszacowanie ich dynamicznej masy oraz zawartości ciemnej materii. Po drugie, w poprzednich teoriach ciemna materia była uważana za czynnik stabilizujący galaktyki karłowate. Jednak w przypadku galaktyk pozbawionych równowagi, odwołanie się do ciemnej materii staje się problematyczne. W rzeczywistości, gdyby galaktyka karłowata zawierała znaczną ilość ciemnej materii, ta obecność zapobiegłaby jej transformacji w galaktykę o chaotycznych ruchach gwiazd, tak jak zaobserwowano.

Opisane niedawne odkrycia dotyczące galaktyk karłowatych i ich przemian w halo doskonale wyjaśniają wiele obserwowanych cech tych obiektów, zwłaszcza fakt, że posiadają one gwiazdy rozlokowane na znaczne odległości od centrum. Ich właściwości wydają się być zgodne z brakiem ciemnej materii, w przeciwieństwie do wcześniejszego poglądu, że galaktyki karłowate są zdominowane przez ciemną materię. Powstaje wiele pytań, takich jak: gdzie znajduje się wiele galaktyk karłowatych z ciemną materią, których standardowy model kosmologiczny przewiduje wokół Drogi Mlecznej? Jak możemy wnioskować o obecności ciemnej materii w galaktyce karłowatej, gdy brak jest równowagi? Jakie inne obserwacje mogą odróżnić galaktyki karłowate pozbawione równowagi od klasycznego obrazu galaktyk karłowatych zdominowanych przez ciemną materię?

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AIP

Urania
Galaktyki karłowate wokół Drogi Mlecznej. Źródło: ESA/Gaia/DPAC

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/11/cakowicie-nowe-spojrzenie-na-galaktyki.html

Całkowicie nowe spojrzenie na galaktyki karłowate otaczające Drogę Mleczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdradził ją słaby sygnał wśród szumu. Toruńscy astronomowie odkryli superziemię
2023-11-23.KF.KAS.
Jest prawie dwa razy większa i piętnaście razy masywniejsza od Ziemi. Okrąża swoją gwiazdę w zaledwie 35 godzin po bardzo ciasnej orbicie, przez co temperatura na jej powierzchni przekracza tysiąc stopni Celsjusza. Planetę odkryli toruńscy astronomowie – poinformował Uniwersytet Mikołaja Kopernika.
Planeta krąży wokół gwiazdy znanej jako WASP-84. Astronomowie spodziewają się, że pozbawiona jest atmosfery z powodu panującej na niej wysokiej temperatury. Jej skalista powierzchnia jest zatem bezpośrednio wystawiona na działanie silnego strumienia światła, żaru i wiatru emitowanego przez jej macierzystą gwiazdę.
W tym samym układzie planetarnym znana jest również masywna planeta, nieco podobna do Jowisza, choć ulokowana na znacznie bliższej orbicie. Jej okres orbitalny wynosi nieco ponad 8 dni, więc jest klasyfikowana jako tzw. gorący jowisz.
Gorące jowisze

– Przez długi czas uważano, że planety tego typu pozbawione są mniej masywnych planetarnych towarzyszy, co z kolei bezpośrednio przekładało się na nasze wyobrażenia o powstawaniu i ewoluowaniu układów planetarnych. Jednak na przestrzeni ostatnich kilku lat obraz ten uległ zmianie, ponieważ zaczęto odkrywać dodatkowe planety w pojedynczych układach planetarnych z gorącymi jowiszami. Postanowiliśmy mieć swój udział w tej małej rewolucji – wyjaśnia dr hab. Gracjan Maciejewski, prof. UMK, lider grupy badawczej z Instytutu Astronomii na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UMK cytowany na stronie uczelni.
Układ planetarny WASP-84 był jednym z dziesięciu, które badała w ramach swojej pracy licencjackiej Weronika Łoboda. – Analizowałam pomiary jasności gwiazd, korzystając z obserwacji uzyskanych w 2021 r. teleskopem kosmicznym Transiting Exoplanet Survey Satellite w celu wykrycia niewielkich, okresowych spadków jasności. Mogą one być powodowane przez cykliczne przesłanianie części tarczy gwiazdy przez przechodzącą na jej tle planetę. Astronomowie nazywają to zjawisko tranzytem egzoplanetarnym – tłumaczy Łoboda.
Słaby sygnał wśród szumu

Weronika Łoboda odkryła w przypadku gwiazdy WASP-84 słaby i trudno dostrzegalny w szumie sygnał. Z jej obliczeń wynikało, że spadki jasności wynosiły zaledwie pół promila strumienia rejestrowanego światła.
To musiałaby być naprawdę mała planeta i w dodatku ulokowana 16 razy bliżej swojej gwiazdy niż Merkury w Układzie Słonecznym – podkreśla studentka. Spadek jasności podczas tranzytu odkrytej superziemi był niezwykle trudno dostrzegalny nawet poprzez teleskopy kosmiczne. Aby go wykryć, astronomowie ponakładali na siebie dziesiątki obserwacji. Takie uśrednianie pozwoliło opracować model zjawiska i poznać własności fizyczne nowej planety.
Przy weryfikacji odkrycia pracował m.in. Jan Golonka, doktorant z Interdyscyplinarnej Szkoły Doktorskiej Academia Copernicana. Jak mówi, glob okazał się przeskalowaną Ziemią z bogatym w żelazo jądrem i krzemianowym płaszczem.
Spośród tysięcy znanych planet w setkach pozasłonecznych układów planetarnych WASP-84 jest dopiero szóstym przypadkiem układu z gorącym jowiszem i dodatkową mało masywną planetą, a trzecim z wyznaczoną masą takiej planety – oceniają naukowcy z UMK.
Odkrycie toruńskich astronomów zostało opisane w artykule A hot super-Earth planet in the WASP-84 planetary system opublikowanym dzięki międzynarodowej współpracy z naukowcami z Niemiec oraz Hiszpanii.
źródło: PAP
Odkrycie toruńskich atronomów (fot. Shutterstock)
TVP INFO
https://www.tvp.info/74298107/torunscy-astronomowie-odkryli-planete

Zdradził ją słaby sygnał wśród szumu. Toruńscy astronomowie odkryli superziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa współpraca wesprze polski sektor kosmiczny
2023-11-23.
Klaster Technologii Kosmicznych dołącza do ekosystemu Idei 3W. Przedstawiciele obu organizacji podpisali 20 listopada br. list intencyjny. Celem tej współpracy jest wspieranie rozwoju technologii kosmicznych, upowszechnianie innowacyjnych rozwiązań oraz wzmocnienie polskiej obecności w sektorze kosmicznym na świecie.
Współpraca Idei 3W i Klastra Technologii Kosmicznych będzie polegać na wsparciu innowacyjnych projektów badawczo-rozwojowych oraz aktywnym działaniu na rzecz tworzenia korzystnego środowiska biznesowego dla firm z sektora kosmicznego w Polsce. Będą również prowadzić działania ukierunkowane na promocję polskiego przemysłu kosmicznego na arenie międzynarodowej. Podpisanie listu intencyjnego jest ważnym krokiem w budowaniu sieci współpracy pomiędzy polskimi podmiotami zainteresowanymi sektorem kosmicznym.
”Postęp technologii kosmicznych to ogromna szansa dla polskiej gospodarki i może pomóc nam budować przewagi konkurencyjne na arenie międzynarodowej. BGK chce ten rozwój wspierać. Przemysł kosmiczny ma potencjał generowania znacznych wzrostów gospodarczych. Inwestycje w tę dziedzinę mogą zwiększyć PKB, nawet o 10-12 procent w dłuższym okresie.” – powiedziała Beata Daszyńska-Muzyczka prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.
”Od początku Idei 3W budujemy platformę, która wspiera innowacyjność i rozwój oraz łączy przedstawicieli różnych światów: nauki, biznesu i administracji publicznej. Klaster Technologii Kosmicznych też bazuje na współpracy, więc jest dla nas naturalnym partnerem. Ponadto technologie związane z wodorem i nowoczesnymi materiałami węglowymi są powszechnie stosowane w przemyśle kosmicznym.” – dodała Beata Daszyńska-Muzyczka.
W Polsce w przemyśle kosmicznym działa już teraz 330 firm, które zatrudniają 12 tysięcy specjalistów, a inwestycje w tym sektorze przekraczają 140 milionów dolarów rocznie. Klaster Technologii Kosmicznych działa już dwa lata i dynamicznie się rozwija. Liczy obecnie 47 członków – mikro, małe i średnie firmy (np. KP Labs czy Scanway), centra badawczo-rozwojowe (np. Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk), uczelnie (np. Wojskowa Akademia Techniczna), a także takie instytucje, jak np. Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego czy Podkarpackie Centrum Innowacji oraz spółki Skarbu Państwa (np. EXATEL).
Rafał Magryś, przewodniczący Rady Klastra Technologii Kosmicznych i wiceprezes zarządu EXATEL S.A podkreślał, że partnerstwo w Idea 3W to rzecz naturalna dla takiej organizacji jak KTK. „Idea 3W to inicjatywa skupiona na technologiach opartych na wodzie, wodorze i węglu. Ta triada jest ważna dla rozwoju technologii kosmicznych i eksploracji kosmosu. Patrząc w coraz mniej odległą przyszłość, wodór może zostać wykorzystany jako paliwo podczas misji na Marsa. Misja załogowa nie jest możliwa również bez nowoczesnych technologii podtrzymywania życia oraz obiegu zamkniętego, chociażby sprawnego i ekologicznego odzyskiwania i uzdatniania wody. Nowoczesne technologie węglowe, a szczególnie te w skali nano, pozwalają wytworzyć materiały o większej trwałości i mniejszym ciężarze, co ma duże znaczenie podczas zastosowania w statkach, satelitach i sondach – tłumaczy.
”Te nowoczesne technologie są efektem pracy wielu ludzi tu, na Ziemi, dlatego chcemy rozwijać współpracę z BGK. Chcemy poznać kolejne osoby i podmioty, które łączy ta idea. Niektórych już znamy i współpracujemy, ale chcemy nawiązać współpracę z kolejnymi, bo to właśnie dzięki współpracy możliwy jest ciągły rozwój. Chętnie podzielimy się naszym doświadczeniem w zakresie budowania instytucji otoczenia biznesu, korzystając jednocześnie z doświadczenia nowego partnera.” – powiedział Rafał Magryś.
Przypomnijmy, że Klaster Technologii Kosmicznych zrzesza najważniejsze krajowe firmy komercyjne, zarówno prywatne, jak i spółek Skarbu Państwa, organizacje naukowo-badawcze, przedstawicieli środowiska akademickiego oraz instytucje otoczenia sektora kosmicznego.
Źródło: Klaster Technologii Kosmicznych
Fot. Idea 3W/Twitter
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/nowa-wspolpraca-wesprze-polski-sektor-kosmiczny

Nowa współpraca wesprze polski sektor kosmiczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński segment rakiety uderzył w Księżyc. "Zawierał tajemniczy ładunek"
2023-11-23.
Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych twierdzą, że zagadka tajemniczego obiektu, który w 2022 r. uderzył o powierzchnię Księżyca została ostatecznie rozwiązana. Według najnowszych informacji, przyczyną był górny stopień chińskiej rakiety Długi Marsz 3C, który prawdopodobnie transportował „niezidentyfikowany ładunek”.
Na początku 2022 r. na łamach naszego portalu informowaliśmy o tajemniczym wydarzeniu, podczas którego fragment kosmicznego śmiecia uderzył o powierzchnię Księżyca, pozostawiając na niej dość dziwnie wyglądający krater. Początkowo naukowcy snuli różne hipotezy, w tym dotyczące fragmentu systemu nośnego Falcon 9 od firmy SpaceX, należącej do Elona Muska. Szybko wykazano błędy w tej teorii, a kolejne podejrzenia były kierowane w stronę Chin. W ostatnim czasie Tanner Campbell, doktorant na Uniwersytecie w Arizonie oraz pierwszy autor badania stwierdził, że przyczyną był górny stopień chińskiej rakiety Długi Marsz 3C.
Chiński system nośny wystartował w 2015 r. wynosząc w przestrzeń kosmiczną eksperymentalny ładunek w ramach misji Chang’e-5 T-1, która miała stanowić próbę generalną przed misją Chang’e-5, w ramach której na Ziemię trafiły próbki z Księżyca. Warto zaznaczyć, że amerykańscy naukowcy stwierdzili, co było przyczyną uderzenia o Srebrny Glob, natomiast zagadka nie została w pełni rozwiązana.
Jak możemy zobaczyć na zdjęciu powyżej, w wyniku uderzenia powstał podwójny krater, który został porównany przez naukowców z tego typu obiektami, powstałymi przez uderzenia odłamków rakiet z misji Apollo. Analiza porównawcza dowiodła, że kratery znacznie różnią się od siebie.
Według Campbella, aby uzyskać dwa kratery mniej więcej tej samej wielkości, potrzebne są dwie, praktycznie równe masy, oddalone od siebie. Naukowcy zauważają, że na szczycie rakiety Długi Marsz 3C musiał znajdować się ładunek o dużej masie, tak aby zrównoważyć masę silników (około 1090 kg), które znalazły się w górnym stopniu systemu nośnego. Campbell dodał, że wiemy o dwóch instrumentach, natomiast ich masa wynosiła 27 kg. Co zatem spowodowało równowagę pozostaje niewiadomą.
Przypomnijmy, że w 2022 r. strona chińska zdawała się najpierw potwierdzać dane amerykańskiej 18. Eskadry Monitorującej Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych, które sugerowały, że pozostałość chińskiej rakiety spłonęła w ziemskiej atmosferze rok po wystrzeleniu.
Ostatecznie jednak amerykańskie siły zbrojne nie potwierdziły tego, wskazując, że w bazie zarejestrowanych deorbitacji nie stwierdzono jednoznacznie wejścia w atmosferę ziemską obiektu mogącego być górnym segmentem misji Chang’e-5 T1. Wydaje się zatem, że stwierdzenie Campbella może być prawdziwe, natomiast zagadka wciąż nie została w pełni rozwiązana.
Źródło: South China Morning Post / Space24.pl
Fot. CSA

Fot. NASA/Goddard/Arizona State University

Kratery na Księżycu, które powstały w wyniku uderzeń fragmentów rakiet z misji Apollo
Fot. NASA/Goddard/Arizona State University

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/kosmiczne-smieci/chinski-segment-rakiety-uderzyl-w-ksiezyc-zawieral-tajemniczy-ladunek

Chiński segment rakiety uderzył w Księżyc. Zawierał tajemniczy ładunek.jpg

Chiński segment rakiety uderzył w Księżyc. Zawierał tajemniczy ładunek2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt uderzył w samochód we Francji
Autor: admin (2023-11-23)
Niedawno mieszkańcy w USA doświadczyli tajemniczej eksplozji na niebie, której przyczyny do tej pory nie zostały wyjaśnione. Teraz podobne zjawisko miało miejsce we Francji, gdzie mieszkańcy zauważyli dym wydobywający się z zaparkowanego samochodu i wezwali straż pożarną. Po przybyciu na miejsce strażacy zastali niecodzienny widok: w dachu samochodu znajdowała się dziura o średnicy 50 centymetrów, a pojazd był przebity na wylot.
Kapitan straży pożarnej Mathieu Colober wyraził przypuszczenie, że na samochód mógł spaść meteoryt, który przeszedł przez dach, spód i zbiornik paliwa. Pomimo przeprowadzonych pomiarów radioaktywności, które nie wykazały jej obecności, poszukiwania meteorytu nie przyniosły rezultatów, co nasuwa przypuszczenie, że mógł on wyparować podczas eksplozji.
Sytuacja ta wywołała szereg spekulacji i teorii. Strażacy, starając się wyjaśnić zdarzenie, napotkali na trudności w zrozumieniu przyczyn. Dziennikarze, którzy przybyli na miejsce, dopytywali o szczegóły, sugerując, że jeśli był to meteoryt, to powinien zostać odnaleziony.
W odpowiedzi na te pytania, strażacy oświadczyli, że znaleziono fragment obiektu, kamień o średnicy 2 centymetrów, przypominający spalone drewno i będący bardzo lekki. To wywołało dodatkowe wątpliwości, jak tak mały i lekki kamień mógł spowodować tak dużą szkodę.
Przedstawiciel policji, który pojawił się na miejscu, podjął próbę wyjaśnienia sytuacji. Zaznaczył, że istotne jest ustalenie, czy obiekt faktycznie przybył z kosmosu. Podkreślił, że nawet mały obiekt, spadający z dużą prędkością, może spowodować poważne uszkodzenia.
Cała sytuacja pozostaje zagadką. Nie wiadomo, czy obiekt, który spowodował uszkodzenie samochodu, naprawdę pochodził z kosmosu, czy też był to inny rodzaj zdarzenia, takiego jak uderzenie energetyczne. Urzędnicy państwowi, próbując wyjaśnić zdarzenie, podnieśli kamień z drogi i zaczęli spekulować, że mógł to być właśnie upadły „meteoryt”.
Źródło: kadr z YouTube
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/meteoryt-uderzyl-w-samochod-we-francji

Meteoryt uderzył w samochód we Francji.jpg

Meteoryt uderzył w samochód we Francji2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LHCb: W korelacjach widać niuanse procesu narodzin cząstek
2023-11-24. Redakcja
Plazma kwarkowo-gluonowa w Wielkim Zderzaczu Hadronów i analiza zderzeń protonów.
Wysokoenergetyczne kolizje jonów w Wielkim Zderzaczu Hadronów są zdolne wytworzyć plazmę kwarkowo-gluonową. Tylko czy do jej powstania naprawdę są konieczne ciężkie jądra atomowe? A nade wszystko: jak z takiej plazmy rodzą się później cząstki wtórne? Kolejnych poszlak w poszukiwaniach odpowiedzi na te pytania dostarcza najnowsza analiza zderzeń protonów z protonami lub jonami, zaobserwowanych w ramach eksperymentu LHCb.
Gdy przy największych energiach w akceleratorze LHC zderzają się ciężkie jądra atomowe, na niewyobrażalnie krótką chwilę powstaje plazma kwarkowo-gluonowa. To egzotyczny stan materii, w którym kwarki i gluony, w normalnych warunkach uwięzione w protonach czy neutronach, przestają być ze sobą ściśle związane. Stan ten nie jest trwały: wraz ze spadkiem temperatury kwarki i gluony błyskawicznie hadronizują, czyli ponownie się ze sobą wiążą, produkując strumienie rozbiegających się pod różnymi kątami cząstek wtórnych. Szczegóły procesu hadronizacji – zjawiska o krytycznym znaczeniu dla naszego rozumienia fundamentów fizycznej rzeczywistości – wciąż pozostają zagadką. Nowych wskazówek dostarczyły właśnie zakończone analizy zderzeń z eksperymentu LHCb, zrealizowane z udziałem fizyków z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie. Badania te, po stronie polskiej sfinansowane ze środków Narodowego Centrum Nauki, zaprezentowano niedawno na łamach czasopisma „Journal of High Energy Physics”.
„Hadronizacja zachodzi w czasach rzędu joktosekund, czyli bilionowych części jednej bilionowej sekundy, na odległościach o rozmiarach femtometrów, czyli milionowych części jednej miliardowej metra. Zjawisk zachodzących tak ekstremalnie szybko i w tak mikroskopijnych skalach jeszcze długo nie będziemy potrafili obserwować bezpośrednio – a być może nawet nigdy. O tym, co się dzieje z plazmą kwarkowo-gluonową, próbujemy więc wnioskować przyglądając się pewnym szczególnym korelacjom kwantowym między cząstkami wyprodukowanymi w zderzeniach. Takie analizy prowadzimy od lat, wraz ze wzrostem ilości przetworzonych danych stopniowo budując coraz dokładniejszy obraz zjawiska”, tłumaczy prof. dr hab. inż. Marcin Kucharczyk (IFJ PAN), współautor artykułu.
Na czym polegają korelacje kwantowe? W mechanice kwantowej do opisu cząstek używa się funkcji falowych. Jeśli w badanym układzie znajduje się wiele cząstek, ich funkcje falowe mogą się nakładać. Analogicznie jak w przypadku zwykłych fal, dochodzi wówczas do interferencji. Gdy w jej wyniku funkcje falowe się wygaszają, mówi się o korelacjach Fermiego-Diraca, jeśli się wzmacniają – o korelacjach Bosego-Einsteina. Właśnie te ostatnie korelacje, charakterystyczne dla cząstek identycznych, przykuły uwagę naukowców.
Badacze skoncentrowali się na korelacjach Bosego-Einsteina pojawiających się między parami pionów, czyli mezonów pi. Analizy podobnego typu były już prowadzone na danych z innych detektorów działających przy akceleratorze LHC, lecz dotyczyły wyłącznie cząstek rozbiegających się z punktu zderzenia pod dużymi kątami. Tymczasem wyjątkowa budowa detektora LHCb pozwoliła fizykom po raz pierwszy przyjrzeć się cząstkom emitowanym „do przodu”, pod kątami odchylonymi od kierunku pierwotnej wiązki o nie więcej niż kilkanaście stopni. Otrzymane wyniki dopełniają więc obraz zjawiska zbudowany dzięki pomiarom w pozostałych eksperymentach przy LHC.
Wybór kierunku „do przodu” nie był jedynym novum. Analizę wykonano dla tzw. małych systemów, czyli dla zderzeń proton-proton, proton-jon oraz jon-proton (dwa ostatnie przypadki nie są identyczne, ponieważ w jednym przypadku z dużą prędkością porusza się tylko jeden proton, podczas gdy w drugim jądro składające się z wielu protonów i neutronów). Naukowcom chodziło m.in. o zdobycie informacji, czy zjawiska kolektywne obserwowane w zderzeniach jądro-jądro, związane z plazmą kwarkowo-gluonową, mogą się pojawiać także w kolizjach mniejszych układów cząstek.
„Korelacje, które znaleźliśmy, poddawaliśmy dalszym weryfikacjom. Testowaliśmy na przykład, jak zależą one od różnych zmiennych, takich jak krotność cząstek naładowanych. Co więcej, ponieważ wszystkie zderzenia zostały zarejestrowane za pomocą tych samych detektorów i w tych samych warunkach, mogliśmy łatwo sprawdzać, czy nasze korelacje zmieniają się w różnych konfiguracjach kolidujących układów cząstek”, mówi prof. Kucharczyk.
Wnioski płynące z analiz są interesujące. Wszystko wskazuje na to, że plazma kwarkowo-gluonowa może powstawać w LHC nawet w kolizjach pojedynczych protonów. Źródła emisji cząstek wtórnych w zderzeniach proton-proton wydają się być przy tym mniejsze niż w zderzeniach mieszanych. Zauważono także istnienie ciekawej zależności między korelacjami a kątami względem osi wiązki cząstek wyprodukowanych w zderzeniach.
Obserwacja korelacji w małych systemach wywołała dyskusję na temat ich pochodzenia. W szczególności intrygujące jest pytanie, czy mają one to samo źródło co w zderzeniach ciężkich jonów, a co za tym idzie, jakie właściwie warunki są potrzebne do wytworzenia plazmy kwarkowo-gluonowej? Niektóre z obecnych modeli tej plazmy zakładają występowanie w niej zjawisk kolektywnych, związanych z przepływami. Rezultaty naszych analiz wydają się być bliższe właśnie takim modelom hydrodynamicznym”, dodaje prof. Kucharczyk.
Tylko czy w trakcie hadronizacji rzeczywiście mamy do czynienia z przepływami plazmy kwarkowo-gluonowej? Obecnie istniejące modele teoretyczne zjawiska mają charakter fenomenologiczny, co oznacza, że trzeba je kalibrować za pomocą danych otrzymywanych z eksperymentów. Mimo to żaden z modeli nie potrafi odtwarzać wyników pomiarów z zadowalającą dokładnością. Wygląda więc na to, że nim poznamy prawdziwą naturę procesów zachodzących w plazmie kwarkowo-gluonowej, fizyków czeka jeszcze wiele pracy.
Instytut Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie prowadzi badania podstawowe i aplikacyjne w obszarze fizyki oraz nauk pokrewnych. Główna część działalności naukowej Instytutu koncentruje się na badaniu struktury materii, w tym własności oddziaływań fundamentalnych od skali kosmicznej po cząstki elementarne. Częścią Instytutu jest nowoczesne Centrum Cyklotronowe Bronowice, unikalny w skali europejskiej ośrodek, obok badań naukowych zajmujący się terapią protonową nowotworów. IFJ PAN prowadzi też cztery akredytowane laboratoria badawcze i pomiarowe. Wyniki badań – obejmujących fizykę i astrofizykę cząstek, fizykę jądrową i oddziaływań silnych, fizykę fazy skondensowanej materii, fizykę medyczną, inżynierię nanomateriałów, geofizykę, biologię radiacyjną i środowiskową, radiochemię, dozymetrię oraz fizykę i ochronę środowiska – są każdego roku przedstawiane w ponad 600 artykułach publikowanych w recenzowanych wysoko punktowanych czasopismach naukowych. Corocznie Instytut jest organizatorem lub współorganizatorem wielu międzynarodowych i krajowych konferencji naukowych oraz szeregu seminariów i innych spotkań naukowych. IFJ PAN jest członkiem Krakowskiego Konsorcjum Naukowego „Materia-Energia-Przyszłość”, któremu, na lata 2012-2017, nadany został status Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego (KNOW). Wiele projektów i przedsięwzięć realizowanych przez Instytut jest wpisanych na Polską Mapę Infrastruktury Badawczej (PMIB). Instytut zatrudnia ponad pół tysiąca pracowników. Komisja Europejska przyznała IFJ PAN prestiżowe wyróżnienie „HR Excellence in Research” jako instytucji stosującej zasady „Europejskiej Karty Naukowca” i „Kodeksu Postępowania przy rekrutacji pracowników naukowych”. W kategoryzacji MEiN Instytut został zaliczony do najwyższej kategorii naukowej A+ w obszarze nauk fizycznych.
(IFJ PAN)
https://kosmonauta.net/2023/11/lhcb-w-korelacjach-widac-niuanse-procesu-narodzin-czastek/

LHCb W korelacjach widać niuanse procesu narodzin cząstek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe badanie wykazało, że dziura ozonowa na Antarktydzie jest większa i bardziej trwała, niż wcześniej sądzono
Autor: admin (2023-11-24)
W nowym badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu Otago, odkryto, że dziura ozonowa nad Antarktydą jest bardziej rozległa i długotrwała, niż wcześniej sądzono. Badanie, opublikowane w Nature Communications, analizowało miesięczne i dzienne zmiany stężenia ozonu w latach 2004–2022. Wyniki pokazują, że dziura ozonowa nie tylko zwiększa swoją powierzchnię, ale także pogłębia się przez większą część wiosny.
Główna autorka badania, Hannah Kessenich, zwraca uwagę, że spadek ozonu może wynikać ze zmian w powietrzu przedostającym się do wiru polarnego nad Antarktydą. Oznacza to, że niedawne duże dziury ozonowe mogą nie być spowodowane wyłącznie przez chlorofluorowęglowodory (CFC), co dotychczas uważano za główną przyczynę ich powstawania.
Protokół montrealski z 1987 r., mający na celu regulację produkcji i zużycia środków chemicznych zubożających warstwę ozonową, przyniósł pewne poprawy w zakresie CFC. Jednak, mimo tych działań, dziura ozonowa w ostatnich latach była jedną z największych w historii. W 2023 r. jej rozmiar przekroczył już 26 milionów km2, prawie dwukrotnie większy niż powierzchnia Antarktydy. Nikt jednak nie zadaje pytań o sensowność walki z freonami,choć te narzucają się same.
Dziura ozonowa ma znaczący wpływ na klimat półkuli południowej. Powoduje nie tylko ekstremalne poziomy promieniowania ultrafioletowego na powierzchni Antarktydy, ale także wpływa na rozkład ciepła w atmosferze, co prowadzi do zmian w układzie wiatrów i klimacie powierzchniowym. Te zmiany mogą mieć lokalny wpływ na regiony takie jak Australia i Nowa Zelandia, czego dowodem są niedawne pożary buszu i cyklony.
Kessenich uspokaja jednak mieszkańców Nowej Zelandii, twierdząc, że nie muszą się martwić zwiększonym promieniowaniem ultrafioletowym, ponieważ dziura ozonowa znajduje się głównie bezpośrednio nad Antarktydą i biegunem południowym.
Badanie to rzuca nowe światło na złożone czynniki przyczyniające się do utrzymywania się dziury ozonowej i podkreśla znaczenie ciągłych badań w celu lepszego zrozumienia wpływu zubożenia warstwy ozonowej na klimat półkuli południowej oraz jego potencjalnego wpływu na regiony lokalne.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nowe-badanie-wykazalo-ze-dziura-ozonowa-na-antarktydzie-jest-wieksza-i-bardziej-trwala-niz

Nowe badanie wykazało, że dziura ozonowa na Antarktydzie jest większa i bardziej trwała, niż wcześniej sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce wkracza w fazę hiperaktywności! Czy jesteśmy gotowi na kosmiczne zagrożenie?
Autor: admin (2023-11-24)
Słońce wchodzi w fazę maksimum słonecznego, okresu zwiększonej aktywności, której kulminacją mogą być potężne burze słoneczne. Naukowcy niedawno odkryli ogromny archipelag plam słonecznych na powierzchni Słońca, sugerując, że nadchodzące maksimum słoneczne może być intensywniejsze niż przewidywano. Plamy słoneczne są ciemnymi obszarami na Słońcu, wskazującymi na intensywną aktywność magnetyczną, i często są źródłem rozbłysków słonecznych oraz koronalnych wyrzutów masy (CME).
Pierwsza grupa plam słonecznych, AR3490, pojawiła się 18 listopada, a następnie pojawiła się kolejna, AR3491. Ich łączna szerokość to 125 tysięcy km, co jest ponad 15 razy większe niż szerokość Ziemi. Naukowcy z uwagą obserwują ten obszar, spodziewając się wzmożonej aktywności słonecznej w najbliższych dniach i tygodniach.
Występowanie tak dużych i aktywnych grup plam słonecznych budzi obawy o zbliżające się maksimum słoneczne i jego potencjalne skutki. Burze słoneczne mogą zakłócać systemy łączności, powodować przerwy w transmisji sygnałów radiowych i komunikacji satelitarnej, a także przerywać działanie sieci energetycznych. Ponadto istnieje ryzyko uszkodzenia sprzętu i zagrożenia dla astronautów na pokładzie statków kosmicznych i satelitów.
Doktor Sarah Gibson, fizyk zajmujący się słońcem, podkreśla, że obecna aktywność plam słonecznych może wskazywać na nadchodzący wybuchowy szczyt aktywności słonecznej. Naukowcy koncentrują się na monitorowaniu tego regionu, aby zrozumieć możliwe konsekwencje dla Ziemi.
Historycznie, burze słoneczne miały istotny wpływ na naszą planetę. Wydarzenie Carringtona w 1859 roku, jedno z najbardziej znaczących, spowodowało powszechne zakłócenia w systemach telegraficznych. Gdyby podobne wydarzenie miało miejsce dzisiaj, konsekwencje mogłyby być znacznie poważniejsze z uwagi na naszą zależność od technologii.
W odpowiedzi na te wyzwania, naukowcy i inżynierowie opracowują zaawansowane systemy ostrzegania i środki ochronne. Dr Thomas Berger, dyrektor Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej, podkreśla potrzebę inwestycji w badania i technologię, aby lepiej przewidywać burze słoneczne i minimalizować ich skutki.
Odkrycie ogromnego archipelagu plam słonecznych i zbliżające się maksimum słoneczne stanowi przypomnienie o potencjalnym zagrożeniu, jakie burze słoneczne mogą stanowić dla Ziemi. W związku z tym niezbędne jest ciągłe monitorowanie i badanie tych zjawisk, aby lepiej zrozumieć je i opracować skuteczne strategie łagodzenia ich skutków.
Źródło: zmianynaziemi.pl
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/slonce-wkracza-w-faze-hiperaktywnosci-czy-jestesmy-gotowi-na-kosmiczne-zagrozenie

Słońce wkracza w fazę hiperaktywności! Czy jesteśmy gotowi na kosmiczne zagrożenie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska rakieta, która spadła na Księżyc, niosła ze sobą tajemniczy obiekt
Autor: admin (2023-11-24 )
Odkrycie naukowców z Uniwersytetu Arizony, Caltech i Pluto Project w Planetary Science może rzucać nowe światło na zrozumienie aktywności kosmicznej wokół naszej planety. Badania te wykazały, że tajemniczy obiekt, który w ubiegłym roku uderzył w niewidoczną stronę Księżyca, to chińska rakieta nośna z misji Chang'e 5-T1, a nie, jak pierwotnie przypuszczano, część rakiety SpaceX Falcon 9.
Według Tannera Campbella, głównego badacza, unikalny podwójny krater pozostawiony na powierzchni Księżyca daje świadectwo niespotykanego zdarzenia. Obiekt, znany jako WE0913A, stworzył dwa krater o średnicy odpowiednio około 18 i 16 metrów. Analiza trajektorii uderzenia oraz charakterystyki kraterów pozwoliła naukowcom zidentyfikować źródło obiektu jako chińską rakietę Długi Marsz, wystrzeloną w 2014 roku.
Co ciekawe, badacze zauważyli, że obiekt podczas uderzenia nie zachwiał się, ale wykonał stabilne salto. Campell wskazuje, że takie zachowanie jest możliwe tylko wtedy, gdy stopień rakiety jest zrównoważony przez znaczącą przeciwwagę, co sugeruje obecność dodatkowego ładunku.
Dodatkowo, naukowcy dostrzegli, że pojedyncze uderzenie nie mogłoby stworzyć dwóch kraterów podobnych rozmiarów, co nasuwa pytanie o charakter nieujawnionego ładunku. Choć szczegóły dotyczące tego ładunku pozostają nieznane, badacze nadal pracują nad rozwikłaniem tej tajemnicy.
Odkrycie to ma znaczące konsekwencje dla zrozumienia aktywności kosmicznej i śmieci kosmicznych. Wskazuje również na konieczność większej odpowiedzialności i przejrzystości w działaniach związanych z eksploracją kosmosu.
Badanie to nie tylko rozwiązuje zagadkę dotyczącą pochodzenia tajemniczego obiektu, który uderzył w Księżyc, ale także podkreśla potrzebę dalszych badań nad monitorowaniem i zarządzaniem obiektami kosmicznymi. Tajemnica dotycząca dodatkowego ładunku na chińskiej rakiecie nośnej pozostaje nierozwiązana, ale jej odkrycie dostarcza cennych informacji dla środowiska naukowego i może prowadzić do nowych odkryć w przyszłości.
Źródło: CNSA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chinska-rakieta-ktora-spadla-na-ksiezyc-niosla-ze-soba-tajemniczy-obiekt

Chińska rakieta, która spadła na Księżyc, niosła ze sobą tajemniczy obiekt.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski projekt pomoże w przyszłej eksploatacji bogactw Księżyca
2023-11-24.
Dzięki projektowi polskiego konsorcjum przygotowana zostanie misja mapowania Księżyca umożliwiająca w przyszłości wydobywanie i przetwarzanie minerałów i surowców pozyskiwanych na naturalnym satelicie Ziemi. Precyzyjnych danych dostarczy autorski satelita oparty na polskiej platformie Hypersat.
O wyborze projektu Twardowski zdecydowała 24 listopada Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).
Lider konsorcjum - Creotech Instruments - zaprojektuje całą misję oraz satelitę opartego na autorskiej platformie mikrosatelitarnej HyperSat. Konsorcjanci odpowiedzialni za ładunek optyczny to Instytut Nauk Geologicznych PAN, który zdefiniuje wymagania dla misji oraz instrumentu naukowego, i Centrum Badań Kosmicznych PAN, które wykona projekt instrumentu badawczego na podstawie założeń.
Jak poinformowała spółka Creotech Instruments, skala misji Twardowski zakłada współpracę z dodatkowymi podmiotami, w tym z innych krajów, natomiast intencją jest utrzymanie kluczowych zadań po stronie polskich podmiotów - w celu budowania narodowych kompetencji i podnoszenia znaczenia polskiego przemysłu kosmicznego na arenie międzynarodowej.
W ocenie prezesa spółki dr. hab. Grzegorza Brony, projekt to szansa wysłania na orbitę Księżyca najbardziej zaawansowanego technologicznie satelity do mapowania w historii rozwoju przemysłu kosmicznego. Satelita będzie oparty o autorską platformę mikrosatelitarną HyperSat rozwijaną przez Creotech Instruments. Zostanie przystosowany do operacji w głębokim kosmosie, w tym do bardzo wysokiej odporności na promieniowanie i obsługi dużego, zaawansowanego payloadu - instrumentu badawczego wykonanego w Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Dzięki realizacji misji Twardowski i precyzyjnemu mapowaniu przez satelitę, nasze dane umożliwią pełne wykorzystanie potencjału zasobów Księżyca poprzez ich przyszłe wydobycie, przetwarzanie, a nawet produkcję na jego powierzchni - komentuje dr hab. Grzegorz Brona.
Projekt zakłada dopasowanie platformy HyperSat do funkcjonowania na orbicie Księżyca na wysokości ok. 100-300 km oraz możliwość zmieniania pozycji między perycentrum i apocentrum. Instrument badawczy zostanie wyposażony w trzy lub cztery detektory dla różnych rodzajów światła. Otrzymane zdjęcia Księżyca w misji Twardowski będą jednymi z najlepszych i najbardziej precyzyjnych z perspektywy obecnych planów podboju Srebrnego Globu - zapowiada lider konsorcjum.
Wybór projektu Twardowski oznacza, że po pierwszej europejskiej misji Księżycowej SMART-1 sprzed 20 lat, to Polska odegra teraz kluczową rolę w kolejnym, drugim tego rodzaju projekcie w Unii Europejskiej - podkreśla prezes spółki. Przypomina, że misja SMART-1 dostarczyła danych dotyczących geologii i składu chemicznego Księżyca.
Satelita do misji Twardowski będzie jednak wyposażony w instrumenty badawcze o lepszych parametrach, co pozwoli na dokonanie kolejnych istotnych odkryć i poszerzenia naszej wiedzy o Srebrnym Globie. Wykorzystanie zakresu widzialnego oraz podczerwieni umożliwi uzyskanie bardzo wyraźnych zdjęć oraz mapy najbardziej pożądanych minerałów i surowców, jakie kryją się na powierzchni Księżyca. Z naszych analiz wynika, że będziemy w stanie pokryć nawet do 98 proc. jego powierzchni, a w oparciu o dostarczone przez nas wysokiej jakości informacje mogą zostać szczegółowo zaprojektowane i wybudowane np. kopalnie dostosowane do prowadzenia wydobycia na Księżycu - dodaje dr hab. Grzegorz Brona.
Platforma HyperSat została opracowana przez polskich inżynierów. Pozwala ona na skalowalne projektowanie i produkcję satelitów o masie od 10 kg do kilkudziesięciu kg, a w przyszłości do 200 kg, o zróżnicowanym przeznaczeniu, m.in. do rozpoznania obrazowego, telekomunikacji czy nawigacji z niskiej orbity Ziemi.
Projekt Twardowski rozpocznie się w styczniu 2024 roku i potrwa 12 miesięcy. Wartość fazy projektowej wyniesie 250 tys. euro. Środki na jego realizację mogą pochodzić ze zwiększonej w br. składki opcjonalnej Polski do ESA, w której rekomendowana alokacja dla programu HRE (Human and Robotic Exploration) wynosi 100 mln euro. Całkowity koszt poprzedniej europejskiej misji Księżycowej SMART-1 z 2003 roku wyniósł 110 mln euro. Misja Twardowski jest planowana jako porównywalny wielkością projekt - informuje Creotech Instruments.
Źródło: PAP
Projekt polskiego konsorcjum pomoże w przyszłej eksploatacji bogactw Księżyca /Shutterstock
Rmf24
https://www.rmf24.pl/nauka/news-polski-projekt-pomoze-w-przyszlej-eksploatacji-bogactw-ksiez,nId,7169634#crp_state=1

Polski projekt pomoże w przyszłej eksploatacji bogactw Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska misja księżycowa. Creotech zrealizuje projekt Twardowski
2023-11-24.
Oferta polskiego konsorcjum, którego liderem jest Creotech Instruments, została wybrana 24 listopada 2023 roku przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) do przygotowania Fazy 0/A dla najważniejszej europejskiej misji związanej z mapowaniem Księżyca. Celem projektu Twardowski jest zapewnienie precyzyjnych danych pozwalających na wykorzystanie, pod koniec bieżącej dekady, zasobów na powierzchni naturalnego satelity Ziemi.
Creotech Instruments będzie odpowiedzialny za projektowanie całej misji i satelity opartego na autorskiej platformie mikrosatelitarnej HyperSat. Pozostali konsorcjanci odpowiedzialni za ładunek optyczny to Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Instytut Nauk Geologicznych PAN. Wartość Fazy 0/A (projektowej) wyniesie 250 tys. EUR. Projekt rozpocznie się w styczniu 2024 roku i potrwa 12 miesięcy.
Środki na jego realizację mogą pochodzić ze zwiększonej w br. składki opcjonalnej Polski do ESA, w której rekomendowana alokacja dla programu HRE (Human and Robotic Exploration) wynosi 100 mln EUR. Całkowity koszt poprzedniej europejskiej misji Księżycowej SMART-1 z 2003 roku wyniósł 110 mln EUR, misja Twardowski jest planowana jako porównywalny wielkością projekt.
Projekt Twardowski wpisuje się w strategię Spółki nakierowaną na komercjalizację autorskiej platformy HyperSat w celu osiągnięcia w kolejnych latach pozycji wiodącego dostawcy technologii mikrosatelitarnych w UE. Jest również zgodny z długookresowym planem zaangażowania ESA w eksplorację Księżyca, która realizuje szerszy program E3P (ang. European Exploration Envelope Programme) obejmujący m.in. eksplorację Księżyca oraz eksplorację Marsa. Jednym z kluczowych projektów jest Lunar Mapper, dla którego scenariuszem może być koncepcja z projektu Twardowski.
Polskie konsorcjum, z Creotech jako liderem, zrealizuje studium wykonalności na najważniejszą europejską misję związaną z mapowaniem Księżyca. Projekt Twardowski wpisuje się doskonale w naszą strategię rozwoju oraz w ramy szeroko zaplanowanych i długoterminowych działań Europejskiej Agencji Kosmicznej nakierowanych na eksplorację naturalnego satelity Ziemi. To ogromne wyróżnienie dla naszej Spółki i szansa wysłania na orbitę Księżyca najbardziej zaawansowanego technologicznie satelity do mapowania w historii rozwoju przemysłu kosmicznego.
dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.
Dr hab. Brona dodaje, że satelita satelita będzie oparty o autorską platformę mikrosatelitarną HyperSat i przystosowany do operacji w głębokim kosmosie, w tym do bardzo wysokiej odporności na promieniowanie i obsługi dużego, zaawansowanego payloadu. Za projekt tego instrumentu badawczego odpowiadać będzie Centrum Badań Kosmicznych PAN. Dzięki realizacji misji Twardowski i precyzyjnemu mapowaniu przez satelitę, dane umożliwią pełne wykorzystanie potencjału zasobów Księżyca poprzez ich przyszłe wydobycie, przetwarzanie, a nawet produkcję na jego powierzchni. Tym samym w istotnym stopniu, polska firma komercyjna przyczyni się do ekspansji ludzkości w kosmos.
Projekt zakłada pełne dopasowanie platformy do funkcjonowania na orbicie Księżyca na wysokości ok. 100-300 km oraz możliwość zmieniania pozycji między perycentrum i apocentrum. Instrument badawczy zostanie wyposażony w trzy lub cztery detektory dla: światła wiedzionego, bliskiej, średniej i dalekiej podczerwieni. Otrzymane zdjęcia Księżyca w misji Twardowski będą jednymi z najlepszych i najbardziej precyzyjnych z perspektywy obecnych planów podboju Srebrnego Globu.
Konsorcjum dla misji Twardowski tworzą Creotech Instruments, lider odpowiedzialny za projektowanie całej misji i satelity, Instytut Nauk Geologicznych, który zdefiniuje wymagania dla misji oraz instrumentu naukowego, a także Centrum Badań Kosmicznych PAN, odpowiedzialne za projekt instrumentu badawczego na podstawie założeń ING oraz ESA. Skala misji zakłada współpracę z dodatkowymi podmiotami, w tym z innych krajów, natomiast intencją jest utrzymanie kluczowych zadań po stronie polskich podmiotów w celu budowania narodowych kompetencji i podnoszenia znaczenia polskiego przemysłu kosmicznego na arenie międzynarodowej.
Wybór projektu Twardowski oznacza, że po pierwszej europejskiej misji Księżycowej SMART-1 sprzed 20 lat, to Polska odegra teraz kluczową rolę w kolejnym, drugim tego rodzaju projekcie w Unii Europejskiej. Misja SMART-1 trwała blisko 3 lata i dostarczyła istotnych danych dotyczących geologii i składu chemicznego Księżyca, satelita do misji Twardowski będzie jednak wyposażony w instrumenty badawcze o lepszych parametrach, co pozwoli na dokonanie kolejnych istotnych odkryć i poszerzenia naszej wiedzy o Srebrnym Globie.
dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.
Wartość rynku związanego z eksploracją Księżyca jest prognozowana na ok. 170 mld USD w 2040 roku, uwzględniając transport, przetwarzanie danych oraz górnictwo i produkcję (Lunar market assessment 2021, PwC).
Źródło: Creotech Instruments S.A.
Fot. Creotech Instruments

HYPERSAT - polska modułową platformę do projektowania i budowy satelitów
Fot. Wojciech Kaczanowski/Defence24.pl

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polska-misja-ksiezycowa-creotech-zrealizuje-projekt-twardowski

Polska misja księżycowa. Creotech zrealizuje projekt Twardowski.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Ariane 6 zaliczyła kluczowy test przed debiutem
2023-11-24. Mateusz Mitkow
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) jest o krok bliżej do pierwszego lotu opracowywanej rakiety nośnej Ariane 6. W czwartek, 23 listopada br. przeprowadzono test statyczny silnika dolnego stopnia systemu, który zakończył się sukcesem. Przybliża to Europę do ponownego posiadania zdolności w zakresie wynoszenia ładunków na orbitę okołoziemską.
Od pewnego czasu zdolności Starego Kontynentu w kontekście wynoszenia ładunków oraz astronautów w przestrzeń kosmiczną są bardzo mocno ograniczone. Związane jest to z brakiem posiadania odpowiedniego systemu nośnego, dzięki któremu byłoby to możliwe. W lipcu br. po raz ostatni w kosmos wzbiła się rakieta nośna Ariane 5 i tym samym europejski sektor kosmiczny skupił się na dokończeniu prac nad nowym systemem - Ariane 6. W czwartek 23 listopada br. na terenie kosmodromu w Gujanie Francuskiej ESA wykonała test statyczny silnika dolnego stopnia, który zakończył się powodzeniem, co przybliża system do debiutanckiego lotu w przyszłym roku.
Próba polegała na odpaleniu silnika Vulcain 2.1, znajdującym się w rdzeniu testowego modelu rakiety Ariane 6. Jednostka napędowa pracowała przez około 7 min - czyli mniej więcej tak długo, jak powinna podczas rzeczywistego startu. W późniejszym ogłoszeniu opublikowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną mogliśmy przeczytać, że próba zakończyła się powodzeniem, określając test jako przełomowy moment po wielu latach prac przy projekcie nowego, europejskiego systemu nośnego. Warto zaznaczyć, że Vulcain 2.1 to ewolucja silnika Vulcain 2, dzięki któremu rakieta Ariane 5 stała się najbardziej niezawodnym systemem nośnym w Europie.
„Ta przełomowa próba nastąpiła po latach projektowania, planowania, przygotowywania, budowania i ciężkiej pracy jednych z najlepszych inżynierów kosmicznych w Europie. Jesteśmy z powrotem na dobrej drodze do ponownego zapewnienia Europie niezależnego dostępu do przestrzeni kosmicznej. Brawo dla wszystkich zaangażowanych!”” - oznajmił po teście Josef Aschbacher, dyrektor generalny ESA. Przed debiutanckim startem, planowanym obecnie na 2024 r., Ariane 6 odbędzie się jeszcze jeden egzamin. Chodzi o przeprowadzenie w przym miesiącu testu silnika górnego stopnia - Vinci. Odbędzie się to na terenie centrum testowego Lampoldshausen, które jest częścią niemieckiej agencji kosmicznej (DLR).
Początkowe plany zakładały, że rakieta Ariane 6 rozpocznie swoją służbę jeszcze w 2020 r., natomiast doznała szeregu opóźnień, spowodowanych kwestiami technicznymi, COVID-19 i zmianami konstrukcyjnymi. Motywem do opracowania rakiety nowej generacji była rywalizacja z rynkami zachodnimi, głównie w Stanach Zjednoczonych. W tym względzie szczególnie wymienia się system Falcon 9 od SpaceX, który obecnie wykonuje kilka nawet kilka startów w ciągu tygodnia. Co ciekawe, ESA zakładała przeznaczyć 2,4 mld EUR na rozwój Ariane 6, natomiast według danych z listopada 2022 r. koszt wzrósł do około 4 mld EUR.
Przypomnijmy, że produkcję seryjną systemów nośnych Ariane 6 rozpoczęto w maju 2019 roku. Rakiety powstają głównie na terenie Francji i Niemiec, a w jego tworzenie zaangażowane są przedsiębiorstwa z 13 europejskich państw. Trzystopniowy system ważący 900 t i mierzący 60 m będzie zdolny do wyniesienia na niską orbitę okołoziemską (LEO) do 21 650 kg (wariant z 4 boosterami) lub 10 350 kg (z 2 boosterami) ładunku użytecznego.
Źródło: ESA, Space24.pl
Fot. ESA
Wizja startu rakiety nośnej Ariane 6. Ilustracja: Airbus Defence & Space
SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/rakieta-ariane-6-zaliczyla-kluczowy-test-przed-debiutem

Rakieta Ariane 6 zaliczyła kluczowy test przed debiutem.jpg

Rakieta Ariane 6 zaliczyła kluczowy test przed debiutem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka Brytania zwiększy świadomość sytuacyjną w kosmosie
2023-11-24. Wojciech Kaczanowski
Dowództwo Kosmiczne Wielkiej Brytanii oraz Brytyjska Agencja Kosmiczna poinformowały o planach budowy teleskopu naziemnego, który zapewni informacje na temat pozycji satelitów brytyjskich na orbicie geostacjonarnej oraz pomoże monitorować stan kosmicznych śmieci, stanowiących olbrzymie zagrożenie dla orbitujących urządzeń. Nowy projekt zyskał nazwę Nyx Alpha.
W środę, 22 listopada br. Dowództwo Kosmiczne Wielkiej Brytanii (UK Space Command) oraz Brytyjska Agencja Kosmiczna (UK Space Agency; UKSA) poinformowały o przyznaniu kontraktu londyńskiej firmie Spaceflux, w ramach którego wykonawca zobowiązał się do budowy, konserwacji i regularnej kontroli teleskopu naziemnego w ramach projektu Nyx Alpha. Docelowo system zostanie umieszczony na Cyprze i zapewni informacje na temat pozycji satelitów brytyjskich na orbicie geostacjonarnej oraz pomoże monitorować stan kosmicznych śmieci, stanowiących olbrzymie zagrożenie dla orbitujących urządzeń.
Pozyskane przez system dane satelitarne będą analizowane przez Brytyjską Agencję Kosmiczną oraz analityków z Brytyjskiego Centrum Operacji Kosmicznych (UK Space Operations Center) w bazie Królewskich Sił Powietrznych położnej niedaleko High Wycombe. Portal Defensenews.com dodał natomiast, że planowany czas uruchomienia teleskopu naziemnego to wiosna 2024 r.
Warto dodać, że Wielka Brytania inwestuje w rozwój zdolności świadomości sytuacyjnej nie tylko poprzez budowę własnych systemów, ale również dzięki zakupie danych od wspomnianej firmy Spaceflux oraz Raytheon Systems. Według Air Vice-Marshal Paula Godfrey’a, dowódcy UK Space Command oraz dyrektora generalnego UKSA, dr Paula Bate’a pozyskane informacje obejmują dane dotyczące sytuacje z niskiej, średniej i wysokiej orbity okołoziemskiej (LEO, MEO, HEO).
Świadomość sytuacyjna w kosmosie jest niezwykle ważna dla Wielkiej Brytanii, zwłaszcza biorąc pod uwagę plany rozwoju konstelacji satelitów komunikacyjnych Skynet. Przypomnijmy bowiem, że obecnie Wielka Brytania korzysta z usług satelitów z konstelacji Skynet piątej generacji. Pierwsza jednostka (Skynet 5A) została wystrzelona w marcu 2007 r., a następnie (Skynet 5B) w listopadzie tego samego roku. W 2008 r. na orbitę trafił z kolei Skynet 5C, a ostatni satelita (Skynet 5D) w grudniu 2012 r. Wszystkie urządzenia zostały wyniesione przy pomocy rakiety nośnej Ariane 5 z kosmodromu w Gujanie Francuskiej.
W czerwcu br. natomiast, brytyjskie Ministerstwo Obrony zaprosiło prywatne firmy z sektora kosmicznego do wypełniania wstępnego kwestionariusza kwalifikacyjnego (PQQ) dotyczącego Szerokopasmowego Systemu Satelitarnego (WSS) w ramach programu Skynet Enduring Capability (SKEC), który ma na celu zapewnienie strategicznych usług komunikacyjne dla brytyjskich sił zbrojnych i sojuszników.
Według oficjalnych informacji podawanych przez Londyn, zamówienie dotyczy m.in. zaprojektowania i wyprodukowania maksymalnie trzech szerokopasmowych systemów satelitarnych na GEO, powiązanego sprzętu naziemnego i operacji wynoszenia na orbitę. Kontrakt o wartości około 1,9 mld USD ma na celu rozwinięcie wojskowych zdolności Wielkiej Brytanii w zakresie łączności satelitarnej nowej generacji.
Fot. www.raf.mod.uk

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/wielka-brytania-zwiekszy-swiadomosc-sytuacyjna-w-kosmosie

Wielka Brytania zwiększy świadomość sytuacyjną w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C69
2023-11-24. Alex Rymarski
O obiekcie:
Oddalony od nas o 4000 lat świetlnych, Caldwell 69 jest to wyjątkowa mgławica planetarna. Zalicza się do typu mgławic dwubiegunowych, które charakteryzują się kształtem przypominającym klepsydrę. Stąd też wywodzi się jej nazwa – ze względu swój wygląd, który może przywodzić na myśl skrzydła motyla, jest często określana jako Mgławica Motyl lub Mgławica Robak. Pomiędzy skrzydłami znajduje się jej twórca – umierająca gwiazda ciągu głównego. Stając się białym karłem odrzuciła swoje zewnętrzne warstwy, w wyniku czego utworzył się Caldwell 69.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: mgławica planetarna
•    Numer w katalogu NGC: 6302
•    Jasność obserwowalna: +9,5 mag
•    Gwiazdozbiór: Skorpion
•    Deklinacja: –37° 06′ 12″
•    Rektascensja: 17h 13m 44,1s
•    Rozmiar kątowy: 1,84′ × 1,33′
Jak obserwować:
Najlepsze warunki na obserwację C69 to zima na półkuli południowej. Z półkuli północnej można jej szukać latem, jednakże będzie się znajdować nisko nad południowym horyzontem. Przy  niskim zanieczyszczeniu światłem obiekt widać nawet przez lornetkę. Jednak nie zobaczymy znanego nam dobrze ze zdjęć wykonanych przez Teleskop Hubble’a kształtu motyla. Do tego będziemy potrzebować co najmniej średniej wielkości teleskopu.
Korekta – Zofia Lamęcka
Źródła:
•    nasa.gov; NASA Hubble's Caldwell Catalog: Caldwell 69
18 listopada 2023

•    freestarcharts.com: NGC 6302 - Bug Nebula - Planetary Nebula
18 listopada 2023

•    wikipedia.org: NGC 6302
24 listopada 2023
 Zdjęcie w tle: NASA, ESA, and the Hubble SM4 ERO Team
NGC 6302 Źródło: NASA, ESA, and the Hubble SM4 ERO Team
Położenie NGC 6302 na mapie nieba Źródło: freestarcharts
https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c69/

Katalog Caldwella C69.jpg

Katalog Caldwella C69.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Afrodyzjak astronomów” został odkryty na obcej planecie. O co chodzi?

2023-11-24. Wiktor Piech
Istnienie metanu na innych planetach wprawia astronomów w ekscytację, ponieważ może być on wskaźnikiem istnienia obcych form życia. Ta wyjątkowa biosygnatura została właśnie odkryta na egzoplanecie WASP-80b. Badacze mają jedno "ale".

Metan od lat uważany jest za biosygnaturę, która może wskazywać na istnienie życia na obcych planetach. Jednakże ten wyjątkowy związek ma źródła biotyczne, jak i abiotyczne. Dlatego też nawet jeśli naukowcy znajdą go w atmosferze innego świata, to nie jest powiedziane, że musi istnieć tam życie. Jednakże nawet jeśli nie zwiastuje on działalności organizmów, to może ujawnić przebieg specyficznych i wyjątkowych procesów geologicznych, czy chemicznych.
Wykrycie tego związku skłania badaczy do pogłębienia analiz, metan jest wręcz "afrodyzjakiem" dla astronomów. Przebywa on w atmosferze planetarnej przez krótki czas, gdyż (przynajmniej w ziemskiej atmosferze) następuje jego fotodysocjacja (rozpad cząsteczek pod wpływem działania fotonów). Zatem, żeby był obecny w powietrzu/atmosferze musi być stale uzupełniany.
Jak wskazują naukowcy, jeżeli skalista planeta posiada duże ilości metanu, to jego źródło musi być "masywne", przez co istnienie obecnego życia jest bardziej prawdopodobne.
Na planecie WASP-80b został odkryty metan
Astronomowie, wykorzystując Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, odkryli metan w atmosferze planety WASP-80b. Planeta ta jest gazowym olbrzymem, który jest o połowę masywniejszy od Jowisza, jest także od niego cieplejszy. Gwiazda wokół, której krąży ma około 1,5 mld lat i zaliczana jest do typu K. Układ planetarny oddalony jest od nas o około 162 lata świetlne.
Jak wskazują naukowcy, z tego powodu, że WASP-80b jest gazowym olbrzymem, istnienie tam znanego nam życia jest wykluczone. Chociaż w filmach science-fiction i nawet takie scenariusze się zdarzały.
Na planetach skalistych źródłem metanu w atmosferze, oprócz źródeł biotycznych, jest m.in. serpentynizacja, która jest naturalnym i abiotycznym procesem, w którym udział bierze woda, dwutlenek węgla i m.in. oliwiny (minerały). Ten proces nie jest odpowiedzialny za istnienie metanu na WASP-80b. Dlatego też istnienie tego związku na tej egzoplanecie jest niezwykle interesujące.
"Ostateczne wykrycie metanu w atmosferze WASP-80b za pomocą spektroskopii JWST o niskiej rozdzielczości rodzi pytanie, w jakim stopniu na wcześniejsze niewykrycia miał wpływ rzadki zasięg długości fal i precyzja osiągalna za pomocą HST i Spitzera" - piszą autorzy ostatnich analiz.
Teraz badacze zastanawiają się, czy jeśli nadal będziemy wykrywać metan na obcych światach (w tym w gazowych olbrzymach), to czy konieczna będzie zmiana naszego myślenia o metanie jako biosygnaturze.
"W miarę znajdowania metanu i innych gazów na egzoplanetach, będziemy nadal poszerzać naszą wiedzę o tym, jak chemia i fizyka działają w warunkach innych niż te, które mamy na Ziemi, a może wkrótce na innych planetach, które przypominają nam to, co mamy tutaj w domu" - dodali astronomowie na blogu NASA.
Nawet jeśli w przyszłości okaże się, że metan nie będzie pojmowany jako biosygnatura, to jego wykrywanie nadal będzie bardzo istotne. Jak piszą badacze: "Mierząc ilość metanu i wody na planecie, możemy wywnioskować stosunek atomów węgla do atomów tlenu. Oczekuje się, że stosunek ten będzie się zmieniał w zależności od tego, gdzie i kiedy uformują się planety w swoim układzie".
Kolejnym krokiem astronomów będzie analizowanie WASP-80b, wykorzystując różne długości fal, co pozwoli na wyrycie innych cząsteczek. Naukowcy wyjaśniają: "Nasze odkrycia skłaniają nas do myślenia, że będziemy w stanie obserwować inne cząsteczki bogate w węgiel, takie jak tlenek i dwutlenek węgla, co umożliwi nam nakreślenie pełniejszego obrazu warunków panujących w atmosferze tej planety".
- Jedno jest jasne: odkrywanie za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba jest pełne potencjalnych niespodzianek - twierdzą autorzy. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature.

Odkryto metan na obcym świecie. Naukowcy są pełni nadziei (zdjęcie ilustracyjne) /forplayday /123RF/PICSEL

Artystyczna wizja egzoplanety WASP-80 b, której kolor może być niebieskawy dla ludzkich oczu ze względu na brak chmur znajdujących się na dużych wysokościach oraz obecność metanu atmosferycznego /NASA /NASA

interia
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-afrodyzjak-astronomow-zostal-odkryty-na-obcej-planecie-o-co-,nId,7169302

 

Afrodyzjak astronomów został odkryty na obcej planecie. O co chodzi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Webba odkrył planetarne „JuMBO” w Mgławicy Oriona
2023-11-24.
Teleskop Webba odkrył w Mgławicy Oriona kilkaset kandydatek na swobodne planety. Ciekawe, że około 40 z nich (~9%) porusza się w parach daleko od jakiejkolwiek gwiazdy. Te osobliwe układy podwójne istnieją na przekór oczekiwaniom teoretyków i zostały nazwane w języku angielskim Jupiter Mass Binary Objects (podwójne obiekty o masach podobnych do Jowisza), czyli w skrócie JuMBO.

Unikalna mozaika zdjęć centralnej części M42 w bliskiej podczerwieni
Astronomowie wykorzystali możliwości Teleskopem Webba i kamery NIRCam czułej na promieniowanie elektromagnetyczne w bliskiej podczerwieni, aby uzyskać mozaikę zdjęć centralnej części Mgławicy Oriona (M42). Mozaika zawiera około 301 megapikseli (21000 x 14351 pikseli).
Mozaika została rozdzielona na następujące dwa zakresy związane z czułością kamery NIRCam:
    • bardziej „krótkofalowy” (długości fali λ ~ 0,6 – 2,3 μm) – patrz ilustracja (1), jest to zakres widma sąsiadujący z barwą czerwoną faktycznie rejestrowaną przez ludzkie oko (λ~0,63–0,78μm), gdzie rozdzielczość kątowa Teleskopu Webba jest największa i Webb „widzi” tutaj subtelne zjawiska aktywności gwiazdotwórczej w M42;
    • bardziej „długofalowy” (λ ~ 2,4 – 5,0 μm), gdzie światło gwiazd jest znacznie słabsze – patrz ilustracja tytułowa, Teleskop Webba „widzi” w tych długościach fali włókna obłoków pyłowych i związków organicznych, zwane wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi WWA lub PAH (skrót z j.ang. Polycyclic Aromatic Hydrocarbons), które występują obficie w M42. PAH są molekułami zawierającymi atomy węgla, które tworzą pewną część pyłu występującego wszędzie we Wszechświecie. Dlatego takie obserwacje są kluczowe do zrozumienia mechanizmu powstawania tych wszechobecnych molekuł.
Rozmiarom kątowym 10.9 x 7.5’ na niebie dla ww. wersji mozaiki odpowiada w odległości M42 obszar 4 x 2,75 l.św. Zaś najmniejsze detale jakie można rozróżnić na tych zdjęciach mają w Mgławicy Oriona rozmiary przestrzenne rzędu ~25 jednostek astronomicznych (tzn. „szczegóły” o wielkości powyżej średnicy orbity Saturna). Jest to oszacowanie dla Teleskopu Webba wynikające z ograniczonej dyfrakcją rozdzielczości kątowej 0,063” dla fotonów o długości fali λ = 2 μm.
Barwy na zdjęciach z Teleskopu Webba nie odpowiadają kolorom widzianym przez ludzkie oko, ponieważ nasz narząd wzroku nie jest czuły na światło podczerwone (np. zakres widma w bliskiej podczerwieni o długościach fali od λ~1,40 μm do 4,70 μm na zdjęciach prezentowanych w niniejszym materiale), a najbliższa podczerwieni barwa dostrzegalna przez oko to jest kolor czerwony (λ~0,63–0,78μm).
Obie wersje mozaiki zdjęć Mgławicy Oriona w bliskiej podczerwieni są dostępne na portalu ESASky, który posiada przyjazny użytkownikowi interfejs dedykowany do oglądania i ściągania danych astronomicznych. Portal ESASky pozwala każdemu zainteresowanemu na eksplorację publicznie dostępnych danych astronomicznych.
Mgławica Oriona – kosmiczna perełka
Wielka Mgławica w Orionie (M42) znajduje się w odległości ponad 1300 l.św. od Ziemi w części zwanej „mieczem” w gwiazdozbiorze myśliwego Oriona.
Mgławica jest oświetlona przez Gromadę Trapez. Została tak nazwana ze względu na kształt, który tworzą cztery najjaśniejsze gwiazdy w tej gromadzie otwartej skupiającej młode gwiazdy. Gwiazdy tego kwartetu są masywne – o masach w zakresie 15-30 mas Słońca. Ich życie trwa zaledwie kilka milionów lat i kończy się wybuchem supernowej. Najjaśniejsza z nich to Theta1 Orionis C (θ1 Orionis C) o jasności wizualnej 5,13 mag emituje kilkaset tysięcy razy więcej promieniowania elektromagnetycznego niż nasze Słońce.
W tym obszarze są ukryte tysiące młodych gwiazd o masach od ~40 Mʘ (… mas Słońca), aż do dolnej granicy „gwiazdorstwa”, czyli minimalnej masy koniecznej do stabilnego podtrzymywania reakcji syntezy wodoru (~0,075 Mʘ).
Wiele z tych gwiazd jest zanurzona w dyskach gazowo-pyłowych, które mogą być miejscem powstawania planet. Takie dyski protoplanetarne są niszczone przez silne promieniowanie ultrafioletowe oraz silne wiatry gwiazdowe od pobliskich masywnych gwiazd – w szczególności tych w Gromady Trapez.
Na północny-zachód od Gromady Trapez znajduje się gęsty obłok zwany Obłokiem Molekularnym Oriona-1 – w skrócie OMC-1 (OMC – skrót z j.ang. Orion Molecular Cloud), w którym Teleskop Webba zaobserwował malownicze wielokrotne „palce” o barwie czerwonej.
Jest to wypływ materii składającej się głównie z molekularnego wodoru w obłoku OMC-1, która została wzbudzona przez niezmierny wielki strumień energii wypływającej z miejsca kosmicznego kataklizmu jakim było zderzenie dwóch olbrzymich gwiazd. Większa niż 100 km/sek prędkość tego wypływu świadczy o tym, że ta koalescencja, czyli połączenie się gwiazd nastąpiło zaledwie kilkaset lat temu.
W pobliżu czubków w niektórych „palcach” emisje zmieniają kolor na zielony. Jest to marker obecności gorącego gazu zawierającego jony żelaza.
JuMBO – swobodne pary obiektów o masach porównywalnych z Jowiszem
Astronomowie Samuel G. Pearson and Mark J. McCaughrean szczegółowo zbadali zdjęcia Mgławicy Oriona – szczególnie dokładnie okolice Gromady Trapez. Jest to obszar, w którym gwiazdy powstają od około 1 miliona lat i obfituje w tysiące młodych gwiazd oraz brązowych karłów.
Jednak nie wszystkie planety, które powstały w Gromadzie Trapez posiadają gwiazdy macierzyste. Teleskop Webba odkrył jednak około 40 par swobodnych planet typu gazowe olbrzymy, które otrzymały akronim JuMBO (Jupiter Mass Binary Object).
To w tej otwartej gromadzie gwiazdowej astronomowie dokonali nadzwyczajnego odkrycia – pary obiektów podobnych do planet o masach od 0,6 do 13 mas Jowisza.
Obiekty JuMBO mimo, że niektóre z nich są masywniejsze od Jowisza mają praktycznie takie same lub niewiele większe rozmiary. Astronomowie odkryli ogółem około 40 par JuMBO i dwa układy potrójne. Wszystkie krążą po rozległych orbitach względem siebie najczęściej w odległości około 200 jednostek astronomicznych, czyli 200 razy dalej niż odległość Ziemia-Słońce, którą światło pokonuje w około 500 sekund. Okres orbitalny w układach JuMBO w zależności od obiektu waha się od 20 do 80 tysięcy lat.
Temperatury powierzchniowe JuMBO wynoszą od 500 C do 1300 C. W porównaniu do naszego Układu Słonecznego (wiek 4,57 miliarda lat) są to obiekty kilkadziesiąt tysięcy razy młodsze, bo ich wiek ocenia się na około milion lat.
Istnienie JuMBO w Mgławicy Oriona wprawiło naukowców w zakłopotanie. Ugruntowane teorie powstawania gwiazd i planet nie uwzględniają tych zdumiewających bytów kosmicznych. Niektórzy mogą przyrównywać JuMBO do swobodnych planet będących obiektami o masach planetarnych, które wędrują w przestrzeni bez orbitowania wokół towarzyszących gwiazd. Jednak występowanie par JuMBO na rozległych orbitach przeczy tym konwencjonalnym wyjaśnieniom. To odkrycie implikuje konieczność przewartościowania naszego rozumienia zjawisk formowania się gwiazd i planet - między innymi odpowiedzi na pytania:
    • Czy JuMBO i inne swobodne planety typu gazowe olbrzymy powstają bezpośrednio z materii gazowej Mgławicy Oriona – podobnie jak „nieudane gwiazdy”?
    • Czy może są uciekinierami z układów planetarnych wskutek oddziaływań grawitacyjnych, gdy orbita planety staje się hiperboliczna po bliskim spotkaniu z inną gwiazdą?
Dalsze badania JuMBO
Mgławica Oriona od dawna jest ulubionym obiektem badawczym dla astronomów i cały czas są odkrywane wcześniej niezauważone ciała niebieskie - także za pomocą najbardziej zaawansowanych obecnie teleskopów, takich jak np. Webb. Zdolność tego ostatniego do obserwacji w podczerwieni nawet słabych obiektów jest istotny dla dokonania tego odkrycia. Na początek 2024 roku są planowane dalsze obserwacje Mgławicy Oriona, których celem w szczególności będzie wyznaczenie składu chemicznego atmosfer JuMBO i dokładne pomiary ich mas.
 
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa:
(ArXiv) A JWST survey of the Trapezium Cluster & inner Orion Nebula I. Observations & overview
(ArXiv) Jupiter-Mass Binary Objects in the Trapezium Cluster
Webb’s wide-angle view of the Orion Nebula is released in ESASky
The James Webb Space Telescope's Astonishing Finds in the Orion Nebula
Orion Nebula in NIRCam short-wavelength channel on ESASky
Orion Nebula in NIRCam long-wavelength channel on ESASky
Portal Urania:
Kosmiczne fajerwerki na mozaice zdjęć M42 z Teleskopu Webba
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba sfotografował Poprzeczkę Oriona w M42
Polarymetryczna próba mapowania pola magnetycznego w Mgławicy Oriona

Źródło: NASA, ESA, CSA

Na ilustracji: Unikalny widok centralnej części Mgławicy Oriona (M42) i Gromady Trapez w kamerze NIRCam współpracującej z Teleskopem Webba. Ta mozaika zdjęć w bliskiej podczerwieni (sześć filtrów o średnich długościach fali λ ~ 2,77–3,00–3,35–3,60–4,44–4,70μm). Obszar na tym zdjęciu odpowiada rozmiarom 4 x 2,75 l.św. przy odległości do M42 wynoszącej ponad 1300 l.św. Źródło (CC BY-SA 3.0 IGO): NASA, ESA, CSA / M. McCaughrean, S. Pearson
Na ilustracji (1): Unikalny widok centralnej części Mgławicy Oriona i Gromady Trapez w kamerze NIRCam współpracującej z Teleskopem Webba. Ta mozaika zdjęć w bliskiej podczerwieni (bardziej „krótkofalowy” zakres czułości kamery NIRCam → cztery filtry o średnich długościach fali λ ~ 1,40–1,62–1,87–2,12μm). Źródło (CC BY-SA 3.0 IGO): NASA, ESA, CSA / M. McCaughrean, S. Person

Na ilustracji (2): Na powiększonych fragmentach obrazów Mgławicy Oriona zrobionych przez Teleskop Webba w podczerwieni widać kilka dobrze znanych dysków protoplanetarnych, z których w przyszłości mogą powstać planety. Te ciemne dyski są widoczne, ponieważ znajdują się na tle jasnych obłoków gorącego gazu w Mgławicy Oriona. Źródło (CC BY-NC-ND 4.0 DEED): NASA, ESA, CSA / M. McCaughrean, S. Pearson - https://doi.org/10.48550/arXiv.2310.03552

Na ilustracji (3): Kosmiczne fajerwerki wyglądające też jak „palce eksplozyjne” w obszarze narodzin gwiazd BN-KL będącym częścią Obłoku Molekularnego Oriona OMC-1 – na północny zachód od Gromady Trapez. Jest to fragment mozaiki zdjęć centralnej części Mgławicy Oriona (M42) uzyskanej z obserwacji Teleskopem Webba w bliskiej podczerwieni (cztery filtry o średnich długościach fali λ ~ 1,40–1,62–1,87–2,12μm). Źródło (CC BY-SA 3.0 IGO): NASA, ESA, CSA / M. McCaughrean, S. Person

Na ilustracji (4): Na powiększonym fragmencie zdjęcia Mgławicy Oriona w bliskiej podczerwieni zrobionym przez Teleskop Webba widać kilka podwójnych obiektów o masach porównywalnych z Jowiszem, czyli tzw. JuMBO. Te osobliwe pary planetarne są daleko od jakiejkolwiek gwiazdy i istnieją na przekór oczekiwaniom teoretyków. Źródło (CC BY-NC-ND 4.0 DEED): NASA, ESA, CSA / M. McCaughrean, S. Pearson - https://arxiv.org/abs/2310.01231

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskop-webba-odkryl-planetarne-jumbo-w-mglawicy-oriona

Teleskop Webba odkrył planetarne „JuMBO” w Mgławicy Oriona.jpg

Teleskop Webba odkrył planetarne „JuMBO” w Mgławicy Oriona2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyki karłowate korzystają z długotrwałego okresu spokoju, aby wytworzyć gwiazdy
2023-11-24.
Patrząc na masywne galaktyki pełne gwiazd, można odnieść wrażenie, że działają one jak fabryki gwiazd, wytwarzając wspaniałe kule gazu. Jednak w rzeczywistości to mniej rozwinięte galaktyki karłowate posiadają większe obszary, w których powstają nowe gwiazdy, charakteryzujące się wyższym tempem formowania się.
Naukowcy z Uniwersytetu Michigan odkryli teraz przyczynę tego zjawiska: galaktyki te doświadczają 10-milionowego opóźnienia w procesie usuwania gazu, który zanieczyszcza ich środowisko. Dzięki temu regiony gwiazdotwórcze są w stanie zatrzymać swoje zasoby gazu i pyłu, umożliwiając łączenie się i ewolucję większej liczby gwiazd.
W przypadku tych stosunkowo dziewiczych galaktyk karłowatych, masywne gwiazdy o masie od 20 do 200 razy większej od masy naszego Słońca nie eksplodują jako supernowe, lecz zapadają się w czarne dziury. Jednak w bardziej rozwiniętych i zanieczyszczonych galaktykach, takich jak nasza Droga Mleczna, istnieje większe prawdopodobieństwo, że gwiazdy eksplodują, generując zbiorowy superwiatr. W wyniku tego procesu gaz i pył są wyrzucane z galaktyki, a tempo formowania się nowych gwiazd szybko maleje.
Wyniki ich badań zostały opublikowane w Astrophysical Journal.
Kiedy gwiazdy eksplodują jako supernowe, zanieczyszczają swoje otoczenie, produkując i uwalniając metale – powiedziała Michelle Jecmen, główna autorka badania. Nasza teza zakłada, że w przypadku środowisk galaktyk o niskiej metaliczności, które są stosunkowo mało zanieczyszczone, występuje 10-milionowe opóźnienie w wystąpieniu silnych superwiatrów, co z kolei przyspiesza proces formowania się gwiazd.
Naukowcy odnoszą się do tzw. sekwencji Hubble'a, diagramu opracowanego przez astronoma Edwina Hubble'a, który służył do klasyfikacji galaktyk. Na głównej gałęzi sekwencji znajdują się największe galaktyki. Są to ogromne, okrągłe i w pełni rozwinięte galaktyki, które już przekształciły cały dostępny gaz w gwiazdy. Wzdłuż odgałęzień sekwencji znajdują się galaktyki spiralne, które posiadają gaz oraz obszary gwiazdotwórcze rozmieszczone wzdłuż spiralnych ramion. Na końcu odgałęzień sekwencji znajdują się najmniejsze i najmniej rozwinięte galaktyki.
Te galaktyki karłowate wykazują naprawdę ogromne obszary gwiazdotwórcze – zauważyła Sally Oey, astronom z Uniwersytetu Michigan i główna autorka badania. Istniało kilka hipotez, które próbowały wyjaśnić ten fenomen, ale odkrycie Michelle dostarcza bardzo przekonującego wyjaśnienia: te galaktyki mają trudności z utrzymaniem procesów tworzenia gwiazd, ponieważ nie są w stanie wydmuchać gazu.
Dodatkowo, ten okres trwający 10 milionów lat daje astronomom możliwość przyjrzenia się scenariuszom przypominającym kosmiczny świt – okres tuż po Wielkim Wybuchu – powiedziała Jecmen. W dziewiczych galaktykach karłowatych gaz gromadzi się i tworzy szczeliny, przez które może uciekać promieniowanie. To zjawisko, wcześniej znane jako „model szpicy płotu”, polega na tym, że promieniowanie UV ucieka między szczelinami w strukturze. Opóźnienie to wyjaśnia, dlaczego gaz ma czas na skondensowanie się.
Promieniowanie UV jest ważne, ponieważ jonizuje wodór – proces, który również miał miejsce tuż po Wielkim Wybuchu, powodując, że Wszechświat zmienił się z nieprzezroczystego w przezroczysty.
Z tego powodu obserwowanie galaktyk karłowatych o niskiej metaliczności, emitujących dużo promieniowania UV, jest w pewnym stopniu porównywalne do patrzenia wstecz, aż do kosmicznego świtu – powiedziała Jecmen. Rozumienie czasu bliskiego Wielkiemu Wybuchowi jest niezwykle interesujące. Stanowi to fundament naszej wiedzy. To coś, co wydarzyło się tak dawno temu – jest fascynujące, że możemy obserwować podobne sytuacje w galaktykach, które istnieją dzisiaj.
W drugim badaniu, które zostało opublikowane w Astrophysical Journal Letters i było prowadzone przez Oey, skorzystano z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, aby przyjrzeć się Mkr 71, regionowi w pobliskiej galaktyce karłowatej NGC 2366, oddalonej o około 10 milionów lat świetlnych. W Mkr 71 zespół naukowców znalazł obserwacyjne dowody potwierdzające scenariusz Jecmen. Wykorzystując nową technikę opartą na HST, zespół zastosował zestaw filtrów, które analizują światło potrójnie zjonizowanego węgla.
Jak powiedziała Oey, w bardziej rozwiniętych galaktykach, gdzie występuje wiele wybuchów supernowych, te eksplozje podgrzewają gaz w gromadzie gwiazd do bardzo wysokich temperatur, sięgających milionów Kelwinów. W wyniku tego gorącego superwiatru, gaz w gromadzie jest wyrzucany na zewnątrz. Jednak w środowiskach o niskiej metaliczności, takich jak Mkr 71, gdzie brak wybuchów supernowych, energia w regionie jest wypromieniowywana. To oznacza, że nie ma szans na powstanie gorącego superwiatru w tego typu galaktykach.
Filtry zespołu naukowego uchwyciły rozproszoną poświatę zjonizowanego węgla w całym obszarze Mkr 71, co jednoznacznie wskazuje, że energia jest wypromieniowywana. W rezultacie nie ma obecności gorącego superwiatru, a zamiast tego gęsty gaz pozostaje w całym środowisku, nie zostaje wyrzucony na zewnątrz.
Oey i Jecmen powiedziały, że ma to wiele implikacji dla ich pracy.
Nasze odkrycia mogą mieć również istotne znaczenie dla wyjaśnienia właściwości galaktyk, które są obecnie obserwowane w kosmicznym świcie przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba – powiedziała Oey. Myślę, że nadal jesteśmy na etapie poznawania konsekwencji tego zjawiska.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Dwarf galaxies use 10-million-year quiet period to churn out stars
•    Delayed Massive-star Mechanical Feedback at Low Metallicity
•    Nebular C ivλ1550 Imaging of the Metal-poor Starburst Mrk 71: Direct Evidence of Catastrophic Cooling
Źródło: Uniwersytet Michigan
Na ilustracji: Obszar chodzenia Mkr 71 sfotografowany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Źródło: Sally Oey (University of Michigan), NASA, ESA
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/galaktyki-karlowate-korzystaja-z-dlugotrwalego-okresu-spokoju-aby-wytworzyc-gwiazdy

Galaktyki karłowate korzystają z długotrwałego okresu spokoju, aby wytworzyć gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Ziemię uderzyła nieznana cząstka o niezwykle wysokiej energii
2023-11-24.
Korzystając z eksperymentu o nazwie Telescope Array w stanie Utah, USA, astronomowie zarejestrowali promień kosmiczny o niezwykle wysokim poziomie energii 244 EeV. Cząstka otrzymała nazwę „Amaterasu”. Pytania dotyczące jej pochodzenia i budowy na razie pozostają bez odpowiedzi.
Promienie kosmiczne to energetycznie naładowane cząstki pochodzące ze źródeł galaktycznych i pozagalaktycznych. Promienie kosmiczne o niezwykle wysokiej energii są wyjątkowo rzadkie; ich energie mogą przekraczać 1018 elektronowoltów lub jeden eksa-elektronowolt (EeV), czyli mniej więcej milion razy więcej niż osiągane przez najpotężniejsze akceleratory, jakie kiedykolwiek wyprodukowano przez człowieka.
W pogoni za takimi promieniami z kosmosu profesor Fujii wraz z międzynarodowym zespołem naukowców prowadzi eksperyment Telescope Array od 2008 roku. Wykorzystuje do tego wyspecjalizowany detektor promieni kosmicznych, który składa się z 507 powierzchniowych stacji scyntylacyjnych, obejmujących rozległy obszar detekcji o powierzchni 700 kilometrów kwadratowych w stanie Utah w Stanach Zjednoczonych.
27 maja 2021 roku naukowcy odkryli cząstkę Amaterasu o imponującym poziomie energii 244 EeV, jaki nie był spotykany od trzech dekad. Taki poziom energii jest porównywalny z najbardziej energetycznym promieniem kosmicznym, jaki kiedykolwiek zaobserwowano, zwanym cząstką „O mój Boże” (“Oh-My-God” particle), którego energia w chwili wykrycia w 1991 r. szacowana była na 320 EeV. Publikacja dotycząca odkrycia Amaterasu ukazała się 23 listopada 2023 r. w czasopiśmie Science.
Spośród wielu kandydatów na nazwę cząstki profesor Fujii i współpracownicy zdecydowali się na „Amaterasu”, na cześć bogini słońca, która według wierzeń Shinto odegrała kluczową rolę w powstaniu Japonii. Cząstka Amaterasu jest być może równie tajemnicza jak sama japońska bogini. Nie wiemy skąd się wzięła, ani czym odkładnie była. Naukowcy mają nadzieję, że Amaterasu utoruje drogę do wyjaśnienia źródeł ultra-energetycznych promieni kosmicznych.
Jak dotąd nie zidentyfikowano żadnego obiecującego obiektu astronomicznego odpowiadającego kierunkowi, z którego przybył ten promień kosmiczny, co sugeruje możliwość istnienia nieznanych zjawisk astronomicznych i nowego pochodzenia fizycznego wykraczającego poza Model Standardowy – mówi profesor Fujii. – W przyszłości będziemy kontynuować badania dotyczące źródeł tej niezwykle energetycznej cząstki za pomocą eksperymentu Telescope Array, TAx4 i innych obserwatoriów nowej generacji.
Więcej informacji: publikacja “An extremely energetic cosmic ray observed by a surface detector array” 23 listopada 2023, Science.
DOI: 10.1126/science.abo5095
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na ilustracji: Wizja artystyczna wysokoenergetycznej cząstki uderzającej w Ziemię. Źródło: Uniwersytet Metropolitalny w Osace.
Artystyczna ilustracja niezwykle energetycznego promienia kosmicznego zaobserwowanego przez układ detektorów powierzchniowych w ramach eksperymentu Telescope Array, nazwanego „cząstką Amaterasu”. Źródło: Osaka Metropolitan University/L-INSIGHT, Uniwersytet w Kioto/Ryuunosuke Takeshige.

Artystyczna ilustracja przedstawiająca prostoliniowy tor ruchu promienia kosmicznego o ultrawysokiej energii w porównaniu z torem ruchu słabszego promienia kosmicznego, który jest zakrzywiany wskutek oddziaływania z polami elektromagnetycznymi. Źródło: Uniwersytet Metropolitalny w Osace/Uniwersytet w Kioto/Ryuunosuke Takeshige

Extremely Energetic Particle, Dubbed the “Amaterasu” Particle
https://www.youtube.com/watch?v=OSA8BOrtypg
Animacja pokazująca detekcję cząstki Amaterasu. Źródło: Uniwersytet Metropolitalny w Osace.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/w-ziemie-uderzyla-nieznana-czastka-o-niezwykle-wysokiej-energii

 

W Ziemię uderzyła nieznana cząstka o niezwykle wysokiej energii.jpg

W Ziemię uderzyła nieznana cząstka o niezwykle wysokiej energii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w grudniowe niebo
2023-11-24.
Pogoda grudniowa - lepsza niż styczniowa. Zobaczymy czy to przysłowie się nam sprawdzi po pięknej jesiennej pogodzie. Już w piątek 22 XII o godzinie 04.28 rozpocznie się astronomiczna zima. Wtedy Słońce przejdzie ze znaku Strzelca w znak Koziorożca.
Zanim jednak ten fakt nastąpi, w pierwszych dwóch dekadach miesiąca długość dnia jeszcze się skraca, ale już od Bożego Narodzenia zacznie powoli dnia przybywać. Do 17 grudnia w Małopolsce, ubędzie dnia tylko o 18 minut; z 8 godzin i 24 minut na początku miesiąca do 8 godzin i 5 minut 17 XII. Potem – jak to się potocznie mówi – długość dnia przez osiem dni stoi w mierze (są tylko sekundowe zmiany długości dnia, praktycznie niezauważalne), a już na koniec miesiąca przybędzie dnia o 5 minut. W szczególności sprawdzone jest przysłowie, że Święta Łuca dnia przyrzuca. Imieniny Łucji wypadają 13 grudnia i praktycznie tylko do tej daty ubywa dnia po południu, wtedy też przypada najwcześniejszy zachód w Małopolsce (godz. 15.38). Natomiast rano dnia jeszcze ubywa aż do Nowego Roku, wtedy też mamy najpóźniejszy wschód Słońca w Małopolsce o godzinie 07.38.
Te nierównomierności (ubytek dnia rano, a przyrost po południu) wynikają z faktu, że Ziemia obiega Słońce po orbicie eliptycznej, poruszając się z niejednostajną prędkością (średnio nieco ponad 30 km/sek). Natomiast my, ze względów czysto praktycznych, posługujemy się czasem średnim słonecznym, upływającym równomiernie, a nie czasem słonecznym prawdziwym – upływającym nierównomiernie. W astronomii te dwa czasy można przeliczyć z jednego na drugi poprzez tzw. równanie czasu.
Słońce
1 grudnia Słońce wschodzi w Krakowie i okolicy o godzinie 7.18, a zachodzi o 15.42. Natomiast w sylwestrowy dzień wschód Słońca nastąpi tu o 7.38, a zachód o godzinie 15.48. Na pocieszenie trzeba jeszcze dodać, że rozpoczynająca się na naszej półkuli astronomiczna zima jest najkrótszą porą roku. Trwa ona (teoretycznie) aż 89 dni! Nasze lato jest nieomal o 5 dni od niej dłuższe. Ta różnica długości pór roku spowodowana jest wspomnianym wyżej kształtem okołosłonecznej orbity ziemskiej. Mimo wszystko wydaje nam się rokrocznie, że lato jest krótkie i mija zbyt szybko. 3 stycznia Ziemia w swym ruchu rocznym po ekliptyce znajdzie się w peryhelium, czyli najbliżej Słońca, w odległości około 147 mln km. A w nadchodzącym 2024 roku wystąpią dwa zaćmienie Słońca: 8 IV całkowite i 2 X obrączkowe – oba obserwowane na półkuli zachodniej, a zatem u nas nie będą widoczne.
W tym miesiącu aktywność magnetyczna Słońca będzie – tak jak przez ostatnie parę miesięcy – na wysokim poziomie. Na jego tarczy pojawiają się liczne plamy należące do 25 cyklu aktywności, którego przewidywane maksimum wystąpić może już w 2024 roku. Dysponując odpowiednimi przyrządami z filtrem, będzie można dostrzec w fotosferze Słońca dość liczne grupy plam na dużych szerokościach heliograficznych, a na brzegu tarczy słonecznej liczne protuberancje. Szczegóły – na każdy dzień - znajdziemy na pod tym adresem. www.SpaceWeather.com
Księżyc
Ciemne i długie, prawie bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, będą w drugiej dekadzie miesiąca, bowiem kolejność faz Księżyca będzie następująca: ostatnia kwadra 5 XII o godzinie 06.49, nów 13 XII o 00.32, pierwsza kwadra 19 XII o 19.39 i pełnia 27 XII o godzinie 01.33. W apogeum (najdalej od Ziemi) będzie Księżyc 4 XII o godz. 20, a w perygeum (najbliżej Ziemi) znajdzie się 16 XII, też o godzinie 20. Księżyc w swej wędrówce po niebie, zbliży się do jasnych gwiazd i planet, co warto obserwować. Dojdzie do jego koniunkcji z Polluksem (1 XII) najjaśniejszą gwiazdą w Bliźniętach, Regulusem (4 XII) najjaśniejszą gwiazdą w Lwie, czy też z Wenus (9 XII), Merkurym (14 XII), Saturnem (17 XII) i Jowiszem (22 XII). Wszystkie te zjawiska, przy ich maksymalnym zbliżeniu, będą u nas widoczne.
Planety
Merkury pojawi się nisko na wieczornym niebie, w pierwszej połowie miesiąca, bo później będzie się krył w promieniach Słońca. Najłatwiej będzie go można zaobserwować 9 XII o zmierzchu. Natomiast Wenus jako Gwiazda Poranna widoczna będzie o świcie, na dobre dwie godziny przed wchodem Słońca. Czerwonawego Marsa nie dostrzeżemy w tym miesiącu na niebie, bo kryje się w promieniach Słońca. Gazowe olbrzymy Saturn i Jowisz będą widoczne na wieczornym niebie. Ten pierwszy w gwiazdozbiorze Wodnika defiluje coraz niżej nad zachodnim horyzontem, a Jowisz, w gwiazdozbiorze Barana, po listopadowej opozycji, widoczny jest przez całą noc. Przez niewielką lunetkę możemy obserwować czerwoną plamę, czyli gigantyczny cyklon na tej planecie. Planetę Uran, po jej listopadowej opozycji, można obserwować praktycznie przez całą noc w gwiazdozbiorze Barana, zaś Neptun goszczący w gwiazdozbiorze Wodnika dostępny jest do obserwacji na wieczornym niebie. Obie te planety możliwe są do obserwacji przez lornetkę lub lunetę.
Inne zjawiska
W tym miesiącu promieniują – z bardziej znanych – dwa roje meteorów: Geminidy i Ursydy. Te pierwsze mają radiant w gwiazdozbiorze Bliźniąt, a maksimum ich aktywności (60 do 90 "spadających gwiazd" na godzinę) przypada na 14 grudnia. W obserwacjach nocnych nie będzie nam przeszkadzał Księżyc dzień po nowiu. Natomiast radiant Ursydów leży wysoko na niebie, w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, a jego maksimum aktywności przypada na pierwszą noc tegorocznej zimy. Rój ten jest słabszy od poprzedniego (5-20 przelotów/godz.). Warunki do ich obserwacji będą dobre, bowiem Księżyc będzie cztery dni po pierwszej kwadrze i nie będzie przeszkadzał w ich obserwacjach.
Ze zjawisk, które bym szczególnie polecał do obserwacji na niebie, oprócz planet i rojów meteorów, to pojawienie się w Wigilię tzw. pierwszej gwiazdki na wieczornym niebie. Największe szanse, aby nią być, będzie miał na wschodnim niebie Jowisz i Syriusz, a na zachodnim – Saturn.
Dysponując zaś wolną chwilą, stosownie ubrani w ostatnią grudniową noc 2023 roku, spójrzmy w niebo, bowiem w Małopolsce, w sylwestrową noc o północy góruje – czyli przechodzi przez południk – najjaśniejsza gwiazda na niebie Syriusz, z konstelacji Psa Wielkiego, a zatem byle do upragnionej wiosny - czego Państwu serdecznie życzę u progu nadchodzącego Nowego 2024 Roku.
Adam Michalec
W Niepołomicach, 28 października 2023 r.
 
Źródło: MOA Niepołomice
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Wieczorne południowe niebo nad Małopolską, 24 XII 2023 r. o godzinie 17. Źródło: Stellarium.org
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-grudniowe-niebo-1

Spojrzenie w grudniowe niebo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetlne filary wystrzeliły w niebo
2023-11-25. Autor: as/dd Źródło: tvnmeteo.pl, Polscy Łowcy Burz


Słupy świetlne pojawiły się na małopolskim niebie w czwartkową noc. To efektowne zjawisko możemy zaobserwować szczególnie w mroźne noce, głównie w północnej Europie. Co jest jego przyczyną?

W nocy ze środy na czwartek nad Jurgowem (woj. małopolskie) niebo rozświetliły wydłużone, świetlne filary. Zjawisko to wygląda nieziemsko, ale ma całkowicie ziemskie pochodzenie. Do jego powstania niezbędne są jednak specyficzne warunki pogodowe.
Mroźne, bezwietrzne noce
Jak wyjaśnił synoptyk tvnmeteo.pl Daniel Kowalczyk, słupy świetlne to przyjmujące postać kolumny świetlnej zjawisko optyczne tworzące się w atmosferze w wyniku odbicia światła od drobnych kryształków lodu znajdujących się w powietrzu. Występuje w nocy podczas bezwietrznej, mroźnej pogody nad sztucznymi źródłami światła o odpowiednio wysokim natężeniu, na przykład latarniami ulicznymi. Podobne zjawisko, dla którego źródłem są naturalne promienie Słońca - tuż przed wschodem albo zaraz po jego zachodzie - nazywamy słupem słonecznym.
W nocy z 22 na 23 listopada nad południowymi krańcami Polski pojawiły się rozpogodzenia, które przy napływie chłodnej masy powietrza sprzyjały w obszarach podgórskich spadkom temperatury do -6, a nawet -8 stopni Celsjusza. A więc w Jurgowie jak najbardziej mogło się takie zjawisko zdarzyć. Kryształki lodu powstały w wyniku zamarznięcia znajdującej się w powietrzu pary wodnej podczas mroźnej nocy - przekazał synoptyk.
"Z racji chłodniejszego klimatu, częściej są obserwowane na północy Europy (np. w Finlandii, Szwecji, Norwegii) niż u nas" - napisano w mediach społecznościowych Polskich Łowców Burz.

https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/jurgow-w-niebo-wystrzelily-swietlne-filary-slupy-swietlne-co-to-jak-powstaje-to-zjawisko-st7454760

Świetlne filary wystrzeliły w niebo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński startup skopiował osiągnięcie SpaceX budując lądujące rakiety
Autor: admin (2023-11-25)
W ostatnich latach Chiny były świadkami znaczącego wzrostu w dziedzinie eksploracji kosmosu, szczególnie dzięki pojawieniu się ambitnych startupów w komercyjnym sektorze kosmicznym. Wśród tych pionierów znajdują się LinkSpace, Galactic Energy, iSpace oraz Deep Blue Aerospace, każdy z nich robi znaczące postępy w dziedzinie startów i lądowań rakiet.
LinkSpace, wiodąca firma w szybko rozwijającym się chińskim przemyśle kosmicznym, pracuje nad wysłaniem rakiety w kosmos z możliwością bezpiecznego lądowania. Ten projekt, którego realizacja przewidywana jest na koniec 2022 roku, stanowi znaczący kamień milowy dla firmy, trzy lata po jej ostatnim dużym teście. Działania LinkSpace nie tylko reprezentują przełom technologiczny, ale także krok w kierunku bardziej opłacalnego i zrównoważonego podejścia do podróży kosmicznych.
Inny znaczący gracz, Galactic Energy, bada wykorzystanie prototypów z napędem odrzutowym do osiągnięcia lądowania i ponownego wykorzystania rakiet. To innowacyjne podejście, ogłoszone pod koniec lipca, demonstruje zaangażowanie firmy w rozwijanie technologii rakietowej. Skupiając się na możliwości ponownego wykorzystania, Galactic Energy przyczynia się do nowej ery w eksploracji kosmosu, gdzie zasoby są optymalizowane, a misje stają się częstsze i bardziej dostępne.
Pekin Interstellar Glory Space, znany również jako iSpace, również zrobił furorę swoim udanym startem i lądowaniem artykułu testowego. Osiągnięcie to jest krytycznym krokiem w kierunku rozwoju wielokrotnie wykorzystywalnego pojazdu startowego, podkreślając rolę iSpace w prowadzeniu Chin do nowej ery kosmicznej. Sukces tego artykułu testowego jest świadectwem technicznego kunsztu i wizji firmy.
Deep Blue Aerospace, kolejny kluczowy gracz w chińskim prywatnym sektorze kosmicznym, osiągnął znaczący wyczyn, przeprowadzając pierwszy test niskiego startu pionowego i lądowania pionowego. Test ten przeprowadzono z wykorzystaniem ich ciekłorakietowego Nebula-M1, ustanawiając pierwszeństwo w historii prywatnej eksploracji kosmosu w Chinach. Osiągając wysokość na poziomie kilometra przed udanym lądowaniem, Deep Blue Aerospace ustawił nowy punkt odniesienia w branży, pokazując potencjał technologii wielokrotnego użytku rakiet.
Osiągnięcia tych chińskich startupów w dziedzinie technologii rakietowej nie tylko przekształcają krajobraz chińskich wysiłków w eksploracji kosmosu, ale także stawiają Chiny na czele globalnego wyścigu w komercyjnym przemyśle kosmicznym. Każdy udany test i start tych firm toruje drogę do bardziej zrównoważonej, efektywnej i ekscytującej przyszłości podróży kosmicznych.
Źródło: Kadr z Youtube
This Chinese Startup Just Landed a Rocket Vertically
https://www.youtube.com/watch?v=iMIEyd70hmg
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chinski-startup-skopiowal-osiagniecie-spacex-budujac-ladujace-rakiety

Chiński startup skopiował osiągnięcie SpaceX budując lądujące rakiety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowe badanie podważa konwencjonalne teorie powstawania gwiazd
Autor: admin (25 Listopad, 2023)
Naukowcy z Uniwersytetu w Leeds dokonali przełomowego odkrycia , które sugeruje, że gwiazdy Be, o których wcześniej sądzono, że istnieją w układach podwójnych, mogą w rzeczywistości być częścią układów potrójnych. Odkrycie to, oparte na danych zebranych przez satelitę Gaia, może zasadniczo zmienić nasze rozumienie tych masywnych gwiazd i wpłynąć na naszą wiedzę o czarnych dziurach, gwiazdach neutronowych i falach grawitacyjnych.
Gwiazdy Be, podzbiór gwiazd B, są znane astronomom od około 150 lat. Gwiazdy te są otoczone dyskiem gazu podobnym do pierścieni Saturna w naszym Układzie Słonecznym. Jednak do tej pory powstawanie tych dysków pozostawało tajemnicą. Przeważająca teoria sugerowała, że za powstawanie dysków odpowiedzialna jest szybka rotacja gwiazd Be, być może w wyniku interakcji z inną gwiazdą w układzie podwójnym.
Jednak badania przeprowadzone przez studenta Jonathana Dodda i profesora René Oudmaiera podważają to długo utrzymywane przekonanie. Po przeanalizowaniu danych z satelity Gaia naukowcy znaleźli dowody na to, że gwiazdy Be istnieją w układach potrójnych, w których oddziałują nie dwa, ale trzy ciała. Odkrycie to otwiera nowe możliwości zrozumienia powstawania i ewolucji tych masywnych gwiazd.
Aby określić obecność gwiazd towarzyszących, badacze obserwowali ruch gwiazd na nocnym niebie zarówno przez długie, jak i krótkie okresy czasu. Szukali oznak lekkiego wahania lub ruchu spiralnego, które wskazywałyby na obecność wielu gwiazd. Co zaskakujące, odkryto, że gwiazdy Be mają mniej satelitów niż gwiazdy B. Jednakże główny badacz, profesor Oudmaier, sugeruje, że ta rozbieżność może wynikać z faktu, że te gwiazdy towarzyszące są bardzo słabe i trudne do wykrycia.
Oprócz podważenia tradycyjnych teorii powstawania gwiazd, odkrycie ma wpływ na zrozumienie innych zjawisk astronomicznych. Profesor Oudmaier wyjaśnia: „Zrozumienie powstawania i ewolucji gwiazd Be ma kluczowe znaczenie dla ogólnego opracowania teorii ewolucji gwiazd”. Zdobywając głębsze zrozumienie tych masywnych gwiazd, naukowcy mogą również uzyskać wgląd w zachowanie czarnych dziur, gwiazd neutronowych i fal grawitacyjnych.
To przełomowe badanie rzuca nowe światło na naturę gwiazd Be i ich miejsce we Wszechświecie. Konieczne będą dalsze badania, aby potwierdzić odkrycia i zbadać ich wpływ na nasze zrozumienie powstawania i ewolucji gwiazd.
Źródło: NASA
“Triple Star” Discovery Could Revolutionize Understanding of Stellar Evolution
https://www.youtube.com/watch?v=Z4foYHWMZoo
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/przelomowe-badanie-podwaza-konwencjonalne-teorie-powstawania-gwiazd

Przełomowe badanie podważa konwencjonalne teorie powstawania gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym jest niezwykła kosmiczna anomalnie chłodna pustka zwana Eridanus Supervoid?
Autor: Admin3 (25 Listopad, 2023)
Naukowcy z Australian National University ogłosili, że zakończyli badanie procesów odżywiania 5000 najszybciej rosnących czarnych dziur we wszechświecie. Opublikowali artykuł o swojej pracy w czasopiśmie Nature Astronomy.
Zauważono, że nawet światło nie jest w stanie opuścić czarnych dziur. Można je jednak wykryć za pomocą znaków pośrednich. W szczególności za pomocą nowoczesnych środków obserwacyjnych możliwe jest ustalenie momentów pochłaniania przez czarne dziury przechodzących gwiazd.
W tym procesie obiekty kosmiczne zamieniają się w dyski akrecyjne. Ich blask jest porównywalny pod względem mocy ze światłem całych galaktyk. Jasność blasku stale się zmienia. Aby zrozumieć przyczyny takiego stanu rzeczy, zespół australijskich i amerykańskich astronomów spędził pięć lat obserwując pięć tysięcy najbardziej „żarłocznych” czarnych dziur.
W rezultacie eksperci odkryli, że migotanie dysku następuje w wyniku turbulencji w supergęstym, niekontrolowanym środowisku, pod wpływem intensywnych pól grawitacyjnych i magnetycznych. Astronomowie powiedzieli, że planują dalsze badanie mechanizmów mocy czarnych dziur, biorąc pod uwagę uzyskane dane
Źródło: Pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-nazwali-przyczyne-migotania-czarnych-dziur

 

Czym jest niezwykła kosmiczna anomalnie chłodna pustka zwana Eridanus Supervoid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachwycający widok na Ziemię. Wygląda jak inny świat

2023-11-25. Sandra Bielecka
W ciągu ostatnich kilku dni widok naszej planety w Google Earth stał się niezwykle popularny. Ziemia została ukazana w taki sposób, że wygląda jak wodny świat, na którym dominującymi formami życia są ryby i ssaki morskie.

Niesamowity widok Ziemi
Udostępnione pierwotnie przez World of Engineering zdjęcie zostało się viralem, po tym, jak internauci stwierdzili, że wygląda jak wodny świat. Nasza planeta w niemal 71 procentach składa się z wody, lądy stanowią jedynie nieco ponad 29 procent.  
Jeżeli spojrzymy na naszą planetę pod odpowiednim kątem, zyskujemy błękitny glob, który wydaje się wypełniony jedynie wodą. Przyzwyczajeni jesteśmy do obrazów Ziemi raczej z tej drugiej strony, lądowej, przedstawiającej poszczególne kontynenty. Większość z nas nie zdaje sobie rzeczywiście sprawy z tego, jak błękitna nasza Ziemia jest, mimo że nosi taką, a nie inną nazwę.
Punkt Nemo
Zdjęcie przedstawia Punkt Nemo, czyli najbardziej niedostępne miejsce na Ziemi. Jeden z biegunów niedostępności, uważany za najbardziej odległe od lądu miejsce na planecie. Oddalone od najbliższego lądu o 2689 kilometrów. Gdy statki przez niego przepływają, najbliższymi dla marynarzy ludźmi są astronauci z przelatującej nad ich głowami Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. ISS orbituje na wysokości około 408 kilometrów.  
Bieguny niedostępności nie jest żadnym zjawiskiem naturalnym, w związku z czym, jak do któregoś dotrzemy, raczej nie zauważymy niczego szczególnego. Są matematycznie wyznaczonymi punktami kuli ziemskiej.  


Oceaniczny biegun niedostępności nazywany jest również punktem „Nemo”. Nazwa pochodzi od Kapitana Nemo – bohatera powieści Juliusza Verne'a. Został on wyznaczony w 1992 roku przez chorwacko-kanadyjskiego statystyka, Hrvoje Lukatela.
Tutaj kończy swój żywot większość sprzętu kosmicznego
W związku z tym, że punkt ten jest położony z daleka od wszelkiego lądu, a tamtejsze wody są siedliskiej niewielkiej liczby ryb, miejsce to stało się cmentarzyskiem dla zużytego sprzętu kosmicznego. W to miejsce zrzucane są przez NASA stare, bezużyteczne już satelity. W tym miejscu również swój żywot zakończyła rosyjska stacja kosmiczna Mir.  
Podróż do tego punktu najszybszą łodzią zajmuje 15 dni, mimo to i tak znajdują się śmiałkowie, którzy postanawiają wyruszyć w tę podróż. Ci, którzy tam dotrą, zobaczą jedynie wodę.   
Ziemia nigdy nie była taka błękitna /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-zachwycajacy-widok-na-ziemie-wyglada-jak-inny-swiat,nId,7167172

Zachwycający widok na Ziemię. Wygląda jak inny świat.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Loty kosmiczne mogą skomplikować życie astronautom płci męskiej

2023-11-25. Wiktor Piech
Naukowcy odkryli, że loty kosmiczne mogą zaostrzyć zaburzenia erekcji. Te niepokojące ustalenia mają związek z promieniowaniem kosmicznym, a także ze stanem nieważkości.

Specjaliści, którzy przeprowadzali badania na szczurach w symulowanych warunkach kosmicznych, ujawnili, że promieniowanie kosmiczne i stan nieważkości może doprowadzić do uszkodzeń tkanek naczyniowych, które związane są z zaburzeniami erekcji.
Jak się okazało, negatywne skutki kosmicznego lotu mogą być odczuwalne nawet rok po tym wydarzeniu.
Loty kosmiczne komplikują fizjologię człowieka
- Chociaż zaburzenia erekcji dotykają ponad połowę mężczyzn w wieku powyżej 40 lat i stanowią ważny czynnik satysfakcji z życia, wpływ podróży kosmicznych na erekcję jest nadal niejasny. Odkrycia te wskazują, że symulowany lot kosmiczny powoduje długotrwałe upośledzenie funkcji erekcji nerwowo-naczyniowej, co ujawnia nowe ryzyko dla zdrowia, które należy wziąć pod uwagę podczas eksploracji kosmosu - pisze zespół kierowany przez dr Manuellę Andrade z Florida State University.

Naukowcy wskazują, że człowiek wyewoluował na Ziemi, a organizm przystosował się do określonej siły grawitacji. Ponadto ziemska atmosfera ochrania całe życie na Błękitnej Planecie przed niszczycielskim promieniowaniem kosmicznym.
Wcześniejsze badania wykazały, że w środowisku kosmicznym ludzka fizjologia zaczyna się psuć. Efektem jest m.in. utrata gęstości kości i mięśni, zwiększone ryzyko zachorowania na raka, redystrybucja płynów, czy nawet nadmierne wzdęcia, które mogą bardzo utrudnić skomplikowane prace mające miejsce w kosmosie.
Zespół naukowców wskazał także, że zdrowie seksualne jest szczególnym obszarem, który do tej pory został zaniedbany w kwestii badań zdrowia i kosmosu. Jak piszą naukowcy: "Według naszej wiedzy, to badanie jest pierwszym badaniem wpływu rzeczywistych lub stymulowanych lotów kosmicznych na tkanki istotne dla funkcji erekcji".
Badacze dodali: "Najbardziej szkodliwe zmiany w reaktywności naczyń zostały spowodowane głównie przez galaktyczne promienie kosmiczne, które zaobserwowano po dłuższym okresie rekonwalescencji po symulowanym locie kosmicznym. Wyniki te sugerują, że funkcje nerwowo-naczyniowe tkanek erekcyjnych mogą być upośledzone przez pozostałą część okresu zdrowia seksualnego astronautów po powrocie na Ziemię z długotrwałej eksploracji kosmosu".
Z drugiej strony badacze zauważają, że wszelkie powstałe nieprawidłowości mogą się cofnąć do stanu sprzed lotu.
Wyniki badań zostały opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym The FASEB Journal.
Naukowcy odkryli jaki wpływ na zdrowie ma promieniowanie kosmiczne i brak grawitacji /forplayday /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-loty-kosmiczne-moga-skomplikowac-zycie-astronautom-plci-mesk,nId,7167138

Loty kosmiczne mogą skomplikować życie astronautom płci męskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy na Merkurym jest życie? Nowe badania stawiają planetę w innym świetle

2023-11-25. Dawid Długosz
Merkury jest najbliższą Słońcu planetą i raczej mało kto podejrzewał, że mogło lub może istnieć tam życie. Tymczasem zespół badaczy twierdzi, że jest to prawdopodobne. Na Merkurym znajdują się egzotyczne lodowce solne, pod którymi może istnieć życie. Na razie są to jednak tylko przypuszczenia.

Merkury to planeta znajdująca się najbliżej Słońca. Nie jest to świat nadający się do życia, które znamy z Ziemi. Naukowcy mają już kilka celów w Układzie Słonecznym, gdzie chcą szukać śladów organizmów pozaziemskich i gorący Merkury nie był jednym z takich kandydatów. To jednak może ulec zmianie.
Po powierzchnią planety Merkury mogą istnieć warunki do życia
Zespół badaczy z Instytutu Nauk Planetarnych, który wcześniej zajmował się strukturami lodu azotowego na Plutonie, doszukał się podobnych formacji na Merkurym. Z tym wyjątkiem, że w przypadku planety najbliższej Słońcu są to lodowce solne znajdujące się pod powierzchnią.
Wyniki tych badań pokazują, że formy lodowcowe rozciągają się w Układzie Słonecznym w wielkim stopniu. Występują na planetach wewnętrznych, jak i tych bardzo oddalonych od gwiazdy. Mało tego, bo naukowcy uważają, że solne lodowce mogą stwarzać warunki odpowiednie do życia. Są one zbliżone do ekstremalnych środowisk na Ziemi, gdzie istnieje życie mikrobiologiczne. Tutaj wymienia się m.in. pustynię Atakama.

Specyficzne związki soli na Ziemi tworzą nisze nadające się do zamieszkania nawet w niektórych z najtrudniejszych środowisk, w których występują, takich jak sucha pustynia Atakama w Chile. Ten sposób myślenia prowadzi nas do rozważenia możliwości istnienia obszarów pod powierzchnią Merkurego, które mogą być bardziej gościnne niż jego szorstka powierzchnia.
główny autor badań i naukowiec z PSI Alexis Rodriguez

Życie w Układzie Słonecznym może być zróżnicowane
Na razie są to przypuszczenia, ale badacze uważają, że życie w Układzie Słonecznym mogłoby być bardziej powszechne niż się wydaje. W przypadku występowania pewnych form organizmów mówi się o zależności od konkretnych głębokości na poszczególnych planetach oraz ich księżycach.
Dobrym przykładem jest tutaj Europa, czyli jeden z księżyców Jowisza. Tutaj naukowcy chcą również w przyszłości szukać pewnych form życia, bo pod grubą warstwą lodu tego obiektu znajduje się płynny ocean. Warunki tam panujące mogły sprzyjać powstaniu żywych organizmów, ale sprawdzenie tych przypuszczeń nie będzie proste.

Nowe badania przeprowadzone w kontekście Merkurego podważają dotychczasowe stwierdzenia związane z tą planetą. Sądzono, że jest ona pozbawiona substancji lotnych, pierwiastków chemicznych i związków, które można łatwo odparować. Jak dobrze wiemy, odegrały one ogromne znaczenie podczas powstawania życia na Ziemi.

Planeta Merkury jest bardzo podobna do Księżyca /materiały prasowe

Powierzchnia Merkurego na zdjęciu z sondy Messenger należącej do NASA /NASA/JPL /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-czy-na-merkurym-jest-zycie-nowe-badania-stawiaja-planete-w-i,nId,7166880

Czy na Merkurym jest życie Nowe badania stawiają planetę w innym świetle.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy zaprojektują misję mapowania powierzchni Srebrnego Globu
2023-11-25.
Polskie konsorcjum zaprojektuje misję mapowania Księżyca, dzięki której w przyszłości będzie można wydobywać i przetwarzać zasoby - minerały i surowce naturalne. Precyzyjnych danych dostarczy autorski satelita oparty na polskiej platformie Hypersat.
O wyborze projektu Twardowski zdecydowała 24 listopada Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).
Lider konsorcjum - Creotech Instruments - zaprojektuje całą misję oraz satelitę opartego na autorskiej platformie mikrosatelitarnej HyperSat. Konsorcjanci odpowiedzialni za ładunek optyczny to Instytut Nauk Geologicznych PAN, który zdefiniuje wymagania dla misji oraz instrumentu naukowego, i Centrum Badań Kosmicznych PAN, które wykona projekt instrumentu badawczego na podstawie założeń.
Jak poinformowała spółka Creotech Instruments, skala misji Twardowski zakłada współpracę z dodatkowymi podmiotami, w tym z innych krajów, natomiast intencją jest utrzymanie kluczowych zadań po stronie polskich podmiotów - w celu budowania narodowych kompetencji i podnoszenia znaczenia polskiego przemysłu kosmicznego na arenie międzynarodowej.
W ocenie prezesa spółki dr. hab. Grzegorza Brony, projekt to szansa wysłania na orbitę Księżyca najbardziej zaawansowanego technologicznie satelity do mapowania w historii rozwoju przemysłu kosmicznego. Satelita będzie oparty o autorską platformę mikrosatelitarną HyperSat rozwijaną przez Creotech Instruments. Zostanie przystosowany do operacji w głębokim kosmosie, w tym do bardzo wysokiej odporności na promieniowanie i obsługi dużego, zaawansowanego payloadu - instrumentu badawczego wykonanego w Centrum Badań Kosmicznych PAN.
„Dzięki realizacji misji Twardowski i precyzyjnemu mapowaniu przez satelitę, nasze dane umożliwią pełne wykorzystanie potencjału zasobów Księżyca poprzez ich przyszłe wydobycie, przetwarzanie, a nawet produkcję na jego powierzchni" – komentuje dr hab. Grzegorz Brona.
Projekt zakłada dopasowanie platformy HyperSat do funkcjonowania na orbicie Księżyca na wysokości ok. 100-300 km oraz możliwość zmieniania pozycji między perycentrum i apocentrum. Instrument badawczy zostanie wyposażony w trzy lub cztery detektory dla różnych rodzajów światła. Otrzymane zdjęcia Księżyca w misji Twardowski będą jednymi z najlepszych i najbardziej precyzyjnych z perspektywy obecnych planów podboju Srebrnego Globu - zapowiada lider konsorcjum.
"Wybór projektu Twardowski oznacza, że po pierwszej europejskiej misji Księżycowej SMART-1 sprzed 20 lat, to Polska odegra teraz kluczową rolę w kolejnym, drugim tego rodzaju projekcie w Unii Europejskiej" - podkreśla prezes spółki. Przypomina, że misja SMART-1 dostarczyła danych dotyczących geologii i składu chemicznego Księżyca.
"Satelita do misji Twardowski będzie jednak wyposażony w instrumenty badawcze o lepszych parametrach, co pozwoli na dokonanie kolejnych istotnych odkryć i poszerzenia naszej wiedzy o Srebrnym Globie. Wykorzystanie zakresu widzialnego oraz podczerwieni umożliwi uzyskanie bardzo wyraźnych zdjęć oraz mapy najbardziej pożądanych minerałów i surowców, jakie kryją się na powierzchni Księżyca. Z naszych analiz wynika, że będziemy w stanie pokryć nawet do 98 proc. jego powierzchni, a w oparciu o dostarczone przez nas wysokiej jakości informacje mogą zostać szczegółowo zaprojektowane i wybudowane np. kopalnie dostosowane do prowadzenia wydobycia na Księżycu" – dodaje dr hab. Grzegorz Brona.
Platforma HyperSat została opracowana przez polskich inżynierów. Pozwala ona na skalowalne projektowanie i produkcję satelitów o masie od 10 kg do kilkudziesięciu kg, a w przyszłości do 200 kg, o zróżnicowanym przeznaczeniu, m.in. do rozpoznania obrazowego, telekomunikacji czy nawigacji z niskiej orbity Ziemi.
Projekt Twardowski rozpocznie się w styczniu 2024 roku i potrwa 12 miesięcy. Wartość fazy projektowej wyniesie 250 tys. euro. Środki na jego realizację mogą pochodzić ze zwiększonej w br. składki opcjonalnej Polski do ESA, w której rekomendowana alokacja dla programu HRE (Human and Robotic Exploration) wynosi 100 mln euro. Całkowity koszt poprzedniej europejskiej misji Księżycowej SMART-1 z 2003 roku wyniósł 110 mln euro. Misja Twardowski jest planowana jako porównywalny wielkością projekt – informuje Creotech Instruments.(PAP)
naukawpolsce.pl
kol/ bar/
Starzawa, 06.09.2023. Księżyc widziany o poranku. PAP/Darek Delmanowicz

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C99515%2Cpolacy-zaprojektuja-misje-mapowania-powierzchni-srebrnego-globu.html

Polacy zaprojektują misję mapowania powierzchni Srebrnego Globu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plamy grozy na Słońcu. Czy mamy się czego bać?
2023-11-25.
Bogdan Stech
AUTOR

Gigantyczny obszar plam słonecznych składający się z co najmniej sześciu różnych grup plam słonecznych pojawił się po prawej stronie Słońca. Grupa ta jest 15 razy większa niż Ziemia.
Słońce to nie tylko jasna kula, która ogrzewa naszą planetę i umożliwia życie. To także ogromny reaktor jądrowy, który wytwarza niesamowite ilości energii i promieniowania. Na powierzchni Słońca zachodzą różne zjawiska, które mają wpływ na cały układ słoneczny, a nawet na nasze codzienne życie. Jednym z nich są plamy słoneczne.
Jeden z największych i najgęściej usłanych plamami obszarów obserwowany od ponad dziesięciu lat zaczął wywoływać falę burz słonecznych, które w potężny sposób wstrząsają powierzchnią naszej gwiazdy. Pojawienie się plam słonecznych może sprawić, że będzie to kilka interesujących tygodni dla Ziemi, która wkrótce znajdzie się na ich linii ognia.
Gromada plam słonecznych, która właśnie pojawiła się w polu widzenia Ziemi obejmuje w sumie kilkanaście plam słonecznych o szerokości około 200 tys. km. To 15 razy więcej niż nasza planeta.
Pojawianie się plam słonecznych jest najnowszym sygnałem, że Słońce szybko zbliża się do wybuchowego szczytu w swoim mniej więcej 11-letnim cyklu słonecznym, znanego jako maksimum słoneczne, które według naukowców rozpocznie się w przyszłym roku. Według SpaceWeatherLive.com plamy słoneczne wypuściły już co najmniej 16 rozbłysków klasy C i 3 klasy M – które stanowią odpowiednio trzecią i drugą najsilniejszą klasę rozbłysków.
Według obserwacji NASA, ta grupa plam słonecznych jest bardzo aktywna i może wywołać potężne rozbłyski słoneczne klasy X, które są najmocniejsze w skali. Jeśli tak się stanie, to Ziemia może odczuć skutki burzy geomagnetycznej już w sobotę, 25 listopada 2023 r. i w następnych dniach.
Zbliżające się rozbłyski mogą spowodować koronalne wyrzuty masy (CME), czyli ogromne plamy naładowanych cząstek słonecznych, które mogą uderzyć w Ziemię i wywołać silne burze geomagnetyczne, które mogą spowodować przerwy w odbiorze sygnału radiowego i pojawienie się jaskrawej zorzy polarnej.
Co to są plamy słoneczne?
Plamy słoneczne to ciemne obszary na powierzchni Słońca, które są chłodniejsze od otaczającej je materii. Temperatura plamy słonecznej wynosi około 6 500 stopni Celsjusza, podczas gdy temperatura normalnej powierzchni Słońca to około 5 500 stopni Celsjusza. Dlaczego plamy słoneczne są chłodniejsze? To dlatego, że są związane z silnymi polami magnetycznymi, które hamują przepływ ciepła z wnętrza Słońca na zewnątrz.
Pola magnetyczne Słońca są bardzo skomplikowane i zmienne. Gaz na Słońcu jest naładowany elektrycznie i porusza się ciągle, co powoduje splątanie, rozciąganie i skręcanie linii pola magnetycznego. To z kolei prowadzi do różnych zjawisk na powierzchni Słońca, nazywanych aktywnością słoneczną. Aktywność słoneczna zmienia się cyklicznie, osiągając maksimum co około 11 lat. Wtedy na Słońcu pojawia się najwięcej plam słonecznych.
Jakie plamy słoneczne wpływają na nasze życie?
Plamy słoneczne nie są tylko ciekawostką astronomiczną. Mają też wpływ na klimat i pogodę kosmiczną. Plamy słoneczne są źródłem potężnych wybuchów energii, zwanych rozbłyskami słonecznymi. Rozbłyski słoneczne to nagłe wyzwolenie energii spowodowane przez przegrupowanie, skrzyżowanie lub splątanie linii pola magnetycznego w pobliżu plam słonecznych. Rozbłyski słoneczne emitują promieniowanie rentgenowskie i pola magnetyczne, które bombardują Ziemię jako burze geomagnetyczne. Jeśli plamy słoneczne są aktywne, więcej rozbłysków słonecznych oznacza większą aktywność burz geomagnetycznych dla Ziemi.
Burze geomagnetyczne mogą mieć różne skutki na Ziemi. Jednym z nich są piękne zorze polarne, czyli świetliste zjawiska na niebie, spowodowane przez oddziaływanie naładowanych cząstek ze słonecznym wiatrem z polem magnetycznym Ziemi. Zorze polarne można podziwiać głównie w okolicach biegunów, ale czasem są widoczne nawet w średnich szerokościach geograficznych. Zorze polarne są nieszkodliwe i zachwycające, ale burze geomagnetyczne mogą mieć też negatywne konsekwencje.
Jakie są zagrożenia związane z burzami słonecznymi?
Burze geomagnetyczne mogą zakłócać działanie satelitów, systemów nawigacyjnych, komunikacji radiowej, sieci energetycznych i elektroniki. Jeśli burza geomagnetyczna jest bardzo silna, może spowodować uszkodzenie lub zniszczenie tych urządzeń, co może mieć poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa, gospodarki i życia społecznego.
Możemy spodziewać się więc wkrótce pięknych zorzy polarnych, ale także możliwych zakłóceń w technologii, na której polegamy. Dlatego warto być przygotowanym na taką sytuację i śledzić prognozy pogody kosmicznej. Możemy też podziwiać niesamowite zjawiska na Słońcu, które pokazują nam, jak potężna i zmienna jest nasza gwiazda.

https://spidersweb.pl/2023/11/na-sloncu-dostrzezono-cos-olbrzymiego.html

Plamy grozy na Słońcu. Czy mamy się czego ba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetarium Morskiego Centrum Nauki w Szczecinie
2023-11-25.
Stolica województwa zachodniopomorskiego wzbogaciła się w tym roku o najnowszy obiekt przeznaczony na edukację i popularyzację nauki czyli Morskie Centrum Nauki im. prof. Jerzego Stelmacha (MCN) przy ul. Nad Duńczycą 1 w Szczecinie. W budynku centrum znajduje się także najmłodsze planetarium w Polsce, które zostało otwarte 5 maja 2023 r.
Morskie Centrum Nauki im. prof. Jerzego Stelmacha (MCN) jest instytucją edukacyjną, która umożliwia  dzieciom, młodzieży  i dorosłym odkrywanie sekretów nauki i techniki.  Jest to pod wieloma względami placówka unikatowa nie tylko w Europie, ale i na świecie, bowiem jej motywem przewodnim jest morze. Ciekawa jest także bryła nowego centrum nauki, ponieważ przypomina statek, a niektórzy uważają, że wygląda jak Arka. Prezentowane są tutaj zagadnień z zakresu m.in. fizyki, matematyki, astronomii, geografii, medycyny, techniki, ekologii, socjologii, historii czy kultury. Odwiedzający mają możliwość zobaczenia różnorodnych zjawisk na przykładach związanych z żeglugą, falami, wiatrem, rybołówstwem czy życiem portu.
Patronem nowego centrum nauki jest prof. Jerzy Stelmach (1954-2012), profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, dr hab. fizyki, astrofizyk i kosmolog, popularyzator nauki, dziekan Wydziału Matematyczno – Fizycznego Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Fizyki US, laureat nagrody Polskiego Towarzystwa Fizycznego im. Krzysztofa Ernsta za popularyzację fizyki w roku 2011. A dodatkowo twórca interaktywnej wystawy „EUREKA” oraz pomysłodawca pierwszego Centrum Nauki w Polsce.
Jedną z największych atrakcji MCN jest najmłodsze w Polsce planetarium, które działa od 5 maja 2023 r. – jest to rozpięta na trzech kondygnacjach "lewitująca" betonowa kula o średnicy 13 metrów, w której odbywają się pokazy związane m.in. z astronomią, fizyką, chemią i biologią. W pokazach może  brać udział jednocześnie 41 widzów.  Planetarium MCN dysponuje cyfrowym system projekcyjnym „full dome” 3D o rozdzielczości 8 K złożonym z pięciu projektorów, dziesięciu komputerów generatorów obrazu z oprogramowania SkyExplorer oraz wysokiej klasy systemem audio.
Mózgiem systemy planetaryjnego jest oprogramowanie SkyExplorer, które umożliwia prezentację pokazów astronomicznych, filmów popularnonaukowych oraz grafik 3D tworzonych w czasie rzeczywistym. Ma również nieograniczony dostęp do katalogów i baz online: ciał niebieskich, planet, supernowych, egzoplanet, pulsarów, asteroidów, komet, kwazarów, naturalnych i sztucznych satelitów oraz wielu innych obiektów.
Planowane są również pokazy z użyciem specjalnego programu symulacyjnego do projekcji gwiezdnych, co da możliwość przyjrzenia się z bliska obiektom znajdującym się w kosmosie.
Dodatkowo w planetarium będą przygotowywane interaktywne pokazy w technologii 3D, w których widzowie będą mieli wrażenie podróżowania do odległych zakątków kosmosu, ale też do wnętrza Ziemi czy na dno oceanów. Możliwe będą także loty statkiem kosmicznym oraz obserwacja łazików i lądowników.
W planetarium można obejrzeć m.in. seanse pt. „W poszukiwaniu ciemnej materii”, „Tajemnice grawitacji – śladami Alberta Einsteina”, „Słońce – żyjąca gwiazda”, „Explore” oraz film animowany „Magiczny autobus”.
Więcej informacji pod linkiem.
Foto: Kula planetarium w trakcie budowy - źródło rzecznik MCN
 
Źródło: Morskie Centrum nauki w Szczecinie
Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/planetarium-morskiego-centrum-nauki-w-szczecinie

Planetarium Morskiego Centrum Nauki w Szczecinie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024