Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nadlatuje kometa 62P/Tsuchinshan. Kiedy i jak ją obserwować?
Autor: admin (2024-01-29)
Kometa 62P/Tsuchinshan, będąca częścią rodziny Jowisza, zbliża się do Ziemi, oferując wyjątkową okazję obserwacyjną dla miłośników astronomii. Odkryta po raz pierwszy w 1965 roku w Obserwatorium Astronomicznym Zijinshan w Chinach, kometa ta okrąża Słońce co około 6,38 lat.
W tym roku, 25 grudnia 2023, 62P/Tsuchinshan osiągnęła swój punkt najbliższy Słońcu, co nadało jej miano "komety bożonarodzeniowej". Jednak to 29 stycznia 2024 roku będzie dniem, kiedy kometa znajdzie się najbliżej Ziemi, stając się najbardziej dostępną do obserwacji.
Podczas największego zbliżenia, 62P/Tsuchinshan powinna być widoczna z półkuli północnej za pomocą standardowej lornetki o aperturze 40-50 milimetrów. Przewidywana jasność komety pod koniec stycznia to około 9,5 magnitudo, co jest na granicy widoczności dla lornetek pozwalających obserwować obiekty o jasności 9 mag. Dla porównania, najjaśniejsze obiekty na niebie, takie jak Słońce czy Księżyc w pełni, mają jasność ujemną.

Jądro komety składa się z lodu, dwutlenku węgla, metanu oraz cząstek krzemianów i metali. Gdy zbliża się ona do Słońca, substancje te odparowują, tworząc tzw. komę, czyli pyłowo-gazową otoczkę, która czasami formuje charakterystyczny ogon komety.
To zbliżenie jest doskonałą okazją dla obserwatorów nieba, aby śledzić tę fascynującą podróż komety przez układ słoneczny. Dla amatorów astronomii, stanowi to rzadką szansę na bezpośrednie doświadczenie dynamiki naszego kosmicznego sąsiedztwa.
Źródło: zmianynaziemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nadlatuje-kometa-62ptsuchinshan-kiedy-i-jak-ja-obserwowac

Nadlatuje kometa 62PTsuchinshan. Kiedy i jak ją obserwować.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka asteroida minie Ziemię. Ma prawie pół kilometra średnicy
2024-01-30 Opracowanie:
Cezary Faber
Astronomowie przewidują, że już wkrótce, bo w piątek 2 lutego, naszą planetę minie kosmiczna skała, która może mieć nawet 480 metrów średnicy. Możemy spać jednak spokojnie, gdyż odległość przelotu wyniesie 2,8 mln kilometrów.
(2008 OS7) to nazwa planetoidy (asteroidy), z którą nasza planeta będzie mieć bliskie spotkanie w piątek 2 lutego o godz. 15:41 polskiego czasu. Astronomowie twierdzą jednak, że możemy spać spokojnie, gdyż odległość przelotu wyniesie 2,8 mln kilometrów.
Planetoida minie nas z prędkością około 18 km/s. Jej rozmiary szacowane są na od 210 do 480 metrów, a więc jest to względnie rzadki przypadek, w porównaniu do występujących prawie codziennie zbliżeń obiektów o mniejszych średnicach, np. kilkunastu metrów.
Planetoida obiega Słońce z okresem około 2,6 roku. Należy do grupy Apolla, czyli grupy planetoid bliskich Ziemi, których orbity przecinają nie tylko orbitę naszej planety, ale także orbitę Wenus, a bywa że i orbitę Merkurego. Nazwa grupy pochodzi od asteroidy (1862) Apollo. Astronomowie znają blisko 19 tysięcy tego rodzaju planetoid.
Ogólnie obiekty zbliżające się do Ziemi (głównie planetoidy) nazywane są "obiektami bliskimi Ziemi", po angielsku "Near-Earth objects", w skrócie - NEO. Naukowcy zaliczają do tej grupy takie ciała, których orbity przebiegają bliżej niż 1,3 jednostki astronomicznej od Słońca (jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca, wynosząca około 150 milionów kilometrów - przyp. red.).
Znanych jest kilkadziesiąt tysięcy obiektów NEO. Są one odkrywane, katalogowane i śledzone przez dedykowane projekty obserwacyjne. Spośród nich wyróżnia się tzw. potencjalnie niebezpieczne planetoidy (ang. potentially hazardous asteroids, w skrócie PHA), jako te ciała, które zbliżają się na 0,05 jednostki astronomicznej (19,5 odległości do Księżyca) i mają rozmiary na tyle duże, że w przypadku uderzenia wywołałyby katastrofę o skali regionalnej (rozmiary większe niż 140 metrów).
Planetoida (2008 OS7) należy do grupy tych potencjalnie niebezpiecznych (zbliżenie na 0,019 jednostki astronomicznej).
Informacje o przewidywanych bliskich przelotach planetoid są publicznie dostępne w internecie. Można je śledzić na przykład na stronie internetowej Centrum ds. Badań Obiektów Bliskich Ziemi (ang. Center for ear Earth Object Studies, w skrócie CNEOS).
Źródło: PAP

Zdjęcie ilustracyjne /Shutterstock
https://www.rmf24.pl/nauka/news-wielka-asteroida-minie-ziemie-ma-prawie-pol-kilometra-sredni,nId,7300823#crp_state=1

Wielka asteroida minie Ziemię. Ma prawie pół kilometra średnicy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś strasznego stało się ze Słońcem. Na oczach wielu ludzi zaczęło migać aż całkiem zgasło
2024-01-30.
Udało się sfilmować zadziwiające zjawisko. Na oczach wielu ludzi Słońce zaczęło migać aż całkiem zgasło. Wzięto to za ostrzeżenie od niebios przed katastrofalnym trzęsieniem ziemi, które nadeszło następnego dnia.
8 lipca 1998 roku na portugalskim archipelagu Azorów pośród Atlantyku, doszło do niezwykłego fenomenu. Na wyspie Faial, na oczach wielu pielgrzymów nawiedzających tamtejsze pustelnie, Słońce zaczęło się bardzo dziwnie zachowywać.
Z niewiadomego powodu wielokrotnie migało, jakby na przemian zapalało się i gasło. Chociaż tego dnia niebo pokrywały chmury, to jednak nie tłumaczy to wyjątkowo szybkich błysków. Pielgrzymi porównywali to zjawisko do cudu, z również portugalskiej Fatimy.
Miał on miejsce 13 października 1917 roku na oczach nawet 100 tysięcy pielgrzymów. Z pochmurnego nieba spadł deszcz, by po chwili wyjrzało Słońce, które zaczęło wirować na niebie. Nigdy nie udało się wyjaśnić tego zadziwiającego zjawiska.
Zapowiedź tragicznego wstrząsu
Migające Słońce w Azorów wzięte zostało za znak od Boga. Wkrótce okazało się, że była to zapowiedź katastrofalnego trzęsienia ziemi, które nadeszło następnego dnia o świcie. Wstrząs miał siłę M6.2 i spowodował zniszczenie 4 tysięcy budynków na wyspach Faial i Corvo.
W gruzach domów we śnie zginęło 10 osób, a ponad 100 zostało rannych. Największe szkody kataklizm spowodował na tej wyspie, na której można było obserwować owe zagadkowe migotanie Słońca. Być może ten fenomen miał związek z trzęsieniem ziemi.
Zagadkowe niebieskie światła
W wielu zakątkach świata przed silnymi wstrząsami i w trakcie ich trwania zaobserwowano tajemnicze niebieskie światła, które zwane są światłami trzęsień ziemi. Ostatnio widziano je z 7 na 8 września podczas trzęsienia ziemi w meksykańskim Acapulco.
W sieci można znaleźć mnóstwo nagrań z tego zjawiska, którego nadal w pełni nie wyjaśniono. Najbardziej wiarygodna teoria mówi o naprężeniach w skałach na głębokości kilku kilometrów. Wiemy, że ich uwalnianie wywołuje powstawanie fal sejsmicznych, które docierając do powierzchni ziemi, wywołują wstrząsy.
W tym samym czasie uwalniana ma być również energia elektryczna, która jonizuje gazy, a te wydostając się na powierzchnię poprzez szczeliny w ziemi, zaczynają świecić. Badacze sądzą, że na podstawie obserwacji tego fenomenu można przynajmniej z niewielkim wyprzedzeniem przewidywać potężne trzęsienia ziemi, ponieważ gazy uwalniane są na krótko przed tym, gdy fale sejsmiczne zaczynają się rozprzestrzeniać, czyniąc zniszczenia.
Czy błyski Słońca na Azorach również były związane z tym zjawiskiem? Tego nie wiemy i być może nigdy się nie dowiemy. Wiele fenomenów geologicznych i atmosferycznych wciąż nie zostało wyjaśnionych. O wiele łatwiej wytłumaczyć je w sposób duchowy.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Dziwaczne zachowanie Słońca. Fot. Pixabay.

Fenómeno do sol - Monte Santo - Água de Pau - Ilha do Arcanjo Miguel - Azores 1998
https://www.youtube.com/watch?v=w7krKFaPPqA&t=99s

Earthquake and lighting storm, Mexico, September 7th 2021
https://www.youtube.com/watch?v=ndhLCm-ZvyQ

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2024-01-30/cos-strasznego-stalo-sie-ze-sloncem-na-oczach-wielu-ludzi-zaczelo-migac-az-calkiem-zgaslo/

Coś strasznego stało się ze Słońcem. Na oczach wielu ludzi zaczęło migać aż całkiem zgasło.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak finansowo radził sobie SpaceX w 2023 roku?
2024-01-30. Krzysztof Kanawka
Spojrzenie na aktywność SpaceX, ale z perspektywy finansowej.
W 2023 roku firma SpaceX przeprowadziła blisko 100 startów swoich rakiet, wysyłając w przestrzeń kosmiczną ponad 1200 ton ładunku. Jak to przekłada się na finanse?
Aktualnie dla firmy SpaceX cztery podstawowe źródła przychodów to: starty rakiet Falcon i Falcon Heavy (w tym dla odbiorców rządowych i wojskowych), subskrypcje do usługi Starlink, wykonywanie załogowych i bezzałogowych misji orbitalnych oraz projekty badawczo-rozwojowe.
W 2021 i 2022 roku SpaceX osiągnął łączne przychody o wartościach 2,3 i 4,6 mld USD. W obu tych latach SpaceX nie wypracował zysków, ale miał straty na poziomach ok 970 i 560 mln USD.
Jak sytuacja wyglądała w 2023 roku? Na stronie Payload Research pojawił się 24 stycznia ciekawy artykuł, który zawiera szacunek przychodów SpaceX za zeszły rok. Autorzy artykułu przewidują, że SpaceX miał przychód na poziomie 8,7 mld USD. Jest to blisko dwukrotny wzrost przychodów SpaceX w porównaniu z 2022 rokiem.
Co ciekawe, powyższy szacunek zakłada, że przychód z usługi Starlink w 2023 roku przekroczył przychód ze startów rakiet Falcon 9 i Falcon Heavy. Autorzy szacunku przewidują, że przychód z usługi Starlink był w 2023 roku bliski wartości 4,2 mld USD, a przychód ze startów rakiet był rzędu 3,5 mld USD.
Pozostały miliard USD firma SpaceX pozyskała z pozostałych źródeł, w tym kontraktu z NASA na budowę lądownika księżycowego na bazie pojazdu Starship.
Jak te przychody można porównać z innymi spółkami technologicznymi? Dla przykładu firma Apple miała ponad 395 mld USD przychodu w 2022 roku, Microsoft 204 mld USD a gigant lotniczy Boeing – 66,6 mld USD. Z kolei polska spółka KGHM miała w 2022 roku blisko 34 mld PLN przychodu, czy przekłada się na wartość blisko 7,8 mld USD.
Jak może wyglądać dla SpaceX rok 2024? Można założyć, że ilość startów w tym roku przekroczy od dawna zapowiadaną wartość stu lotów. Liczba subskrypcji do usługi Starlink także będzie rosnąć. Można więc – bardzo ostrożnie – założyć, że SpaceX bez problemu w 2024 roku osiągnie przychód wyraźnie przekraczający 10 mld USD.
(P, A, B, K, M)
Elon Musk – zdjęcie z 2022 roku / Credits – Domena Publiczna, U.S. Air Force photo – Trevor Cokley

Statek Starship firmy SpaceX w wersji księżycowej – grafika z 2020 roku/ Credits – SpaceX

https://kosmonauta.net/2024/01/jak-finansowo-radzil-sobie-spacex-w-2023-roku/

Jak finansowo radził sobie SpaceX w 2023 roku.jpg

Jak finansowo radził sobie SpaceX w 2023 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukiwanie życia w atmosferach egzoplanet trwa. Co nas czeka w najbliższej przysłości?
2024-01-30. Radek Kosarzycki
Poszukiwanie życia we wszechświecie trwa w najlepsze od kilkudziesięciu lat. Poza ekscytującym, ale jednak nic nieznaczącym sygnałem Wow! jak na razie niczego we wszechświecie nie usłyszeliśmy, niezależnie od tego, jak bardzo nadstawiamy ucha. Najnowsze badania sugerują jednak, że następna generacja zaawansowanych teleskopów może znacząco zwiększyć nasze szanse powodzenia, bowiem jako pierwsza będzie w stanie precyzyjnie analizować atmosfery pobliskich egzoplanet
Artykuł opublikowany niedawno w periodyku naukowym The Astronomical Journal szczegółowo opisuje wysiłki zespołu naukowców z Ohio State University, którzy badali zdolność przyszłych teleskopów do wykrywania chemicznych śladów tlenu, dwutlenku węgla, metanu i wody na dziesięciu pobliskich egzoplanetach skalistych. Pierwiastki te są biosygnaturami występującymi również w atmosferze ziemskiej, które mogą dostarczyć kluczowych naukowych dowodów na istnienie życia.
Badanie wykazało, że w przypadku pary pobliskich światów, Proxima Centauri b i GJ 887 b, teleskopy te są bardzo skuteczne w wykrywaniu obecności potencjalnych biosygnatur. Z tych dwóch ustaleń wynika, że tylko w przypadku Proxima Centauri b maszyny byłyby w stanie wykryć dwutlenek węgla, gdyby był obecny w jej atmosferze. Chociaż nie odkryto żadnej egzoplanety, która dokładnie odzwierciedlałaby warunki życia na Ziemi we wczesnych fazach rozwoju, praca ta sugeruje, że po bardziej szczegółowym zbadaniu takie wyjątkowe superziemie – planety masywniejsze od Ziemi, ale mniejsze od Neptuna – mogłyby stanowić odpowiedni cel przyszłych misji badawczych.
Aby zintensyfikować poszukiwania planet nadających się do zamieszkania, Huihao Zhang, główny autor opracowania i student astronomii w Ohio State, wraz ze współpracownikami postanowił określić skuteczność wyspecjalizowanych instrumentów obserwacyjnych, takich jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) i inne niezwykle duże teleskopy, takie jak Ekstremalnie Wielki Teleskop, Teleskop Trzydziestometrowy i Gigantyczny Teleskop Magellana, które umożliwią nam bezpośrednie obrazowanie egzoplanet.
Nie każda planeta nadaje się do bezpośredniego obrazowania, ale właśnie dlatego symulacje dają nam przybliżone pojęcie o tym, co taki wielki teleskop mógłby nam pokazać.
Bezpośrednia metoda obrazowania egzoplanet polega na użyciu koronografu do blokowania światła gwiazdy macierzystej, co pozwala naukowcom uchwycić delikatny obraz właściwej planety krążącej wokół niej. Ponieważ jednak zlokalizowanie ich w ten sposób może być trudne i czasochłonne, badacze chcieli sprawdzić, jak dobrze teleskopy tego typu poradzą sobie z tym wyzwaniem.
W tym celu przetestowano zdolność instrumentów każdego teleskopu do odróżniania uniwersalnego szumu tła od sygnału planetarnego, który chcieli uchwycić podczas wykrywania biosygnatur. Taki stosunek sygnału do szumu określa bowiem, jak łatwo można wykryć i przeanalizować sygnał pochodzący z danego obiektu.
Wyniki pokazały, że tryb bezpośredniego obrazowania jednego z instrumentów ELT, zwanego Mid-infrared ELT Imager and Spectrograph, działał lepiej w przypadku trzech planet (GJ 887 b, Proxima b i Wolf 1061 c) w wykrywaniu obecności metanu, węgla dwutlenek węgla i wodę, podczas gdy jego monolityczny optyczny spektrograf polowy o wysokiej rozdzielczości kątowej i integralny spektrograf polowy bliskiej podczerwieni mógł wykrywać metan, dwutlenek węgla, tlen i wodę, ale wymagał znacznie dłuższego czasu obserwacyjnego.
Dodatkowo, ponieważ wnioski te dotyczyły instrumentów, które będą musiały zajrzeć przez chemiczną mgłę atmosfery ziemskiej, aby poczynić postępy w poszukiwaniu życia kosmicznego, porównano je z obecnymi możliwościami JWST w przestrzeni kosmicznej, powiedział Zhang.
„Trudno powiedzieć, czy teleskopy kosmiczne są lepsze od teleskopów naziemnych, ponieważ są inne” – powiedział.
W tym przypadku odkrycia ujawniły, że chociaż GJ 887 b jest jednym z najodpowiedniejszych celów do bezpośredniego obrazowania przez wielkie teleskopy naziemne, ponieważ jej lokalizacja i rozmiar powodują szczególnie wysoki stosunek sygnału do szumu, w przypadku niektórych planet tranzytujących, takich jak planety układu TRAPPIST-1, teleskop Jamesa Webba bardziej nadaje się do ich wykrywania niż bezpośrednie obrazowanie za pomocą teleskopów naziemnych.
Ponieważ jednak w badaniu przyjęto bardziej konserwatywne założenia dotyczące danych, prawdziwa skuteczność przyszłych narzędzi astronomicznych może w dalszym ciągu zaskakiwać naukowców. Pomijając subtelne różnice w wydajności, te potężne instrumenty przysłużą się poszerzaniu naszej wiedzy o wszechświecie i mają się wzajemnie uzupełniać, powiedział Ji Wang, współautor badania i adiunkt astronomii w Ohio State. Dlatego właśnie potrzebne są badania takie jak to, które oceniają ich ograniczenia.
„Nie można wystarczająco podkreślić znaczenia symulacji, zwłaszcza w przypadku misji, które kosztują miliardy dolarów” – powiedział Wang. „Ludzie nie tylko muszą budować sprzęt, ale także bardzo się starają symulować wydajność i być przygotowani na osiągnięcie tak wspaniałych wyników”.
Najprawdopodobniej, jako że żaden z gigantycznych teleskopów naziemnych nie zostanie ukończony przed końcem tej dekady, kolejne kroki badaczy będą opierały się na symulacjach tego, jak dobrze przyszłe teleskopy poradzą sobie z badaniem zawiłości licznych dowodów życia na naszej planecie.
„Chcemy zobaczyć, w jakim stopniu możemy zbadać naszą atmosferę z niezwykłą szczegółowością i ile informacji możemy z niej wydobyć” – powiedział Wang. „Ponieważ jeśli nie będziemy w stanie odpowiedzieć na pytania dotyczące możliwości zamieszkania w atmosferze ziemskiej, nie będziemy mogli zacząć odpowiadać na te pytania wokół innych planet”.
Ekstremalnie Wielki Teleskop

Teleskop Trzydziestometrowy

Gigantyczny Teleskop Magellana

https://www.pulskosmosu.pl/2024/01/poszukiwanie-zycia-w-kosmosie-nowe-teleskopy/

Poszukiwanie życia w atmosferach egzoplanet trwa. Co nas czeka w najbliższej przysłości.jpg

Poszukiwanie życia w atmosferach egzoplanet trwa. Co nas czeka w najbliższej przysłości2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzono istnienie jezior na Marsie, czy istniało tam też życie?
Autor: admin (30 Styczeń, 2024)
Mars, nazywany Czerwoną Planetą ze względu na charakterystyczną czerwoną barwę powierzchni, od dawna fascynuje naukowców i badaczy. W ciągu ostatnich dziesięcioleci przeprowadzono wiele misji kosmicznych mających na celu zgłębienie tajemnic tego niezwykłego miejsca. Jednym z najważniejszych pytań, na które próbujemy znaleźć odpowiedź, jest czy Mars kiedykolwiek był lub jest nadal zamieszkały.
W ramach misji Mars 2020, której celem jest dokładne zbadanie powierzchni i atmosfery Marsa, naukowcy skupili swoją uwagę na kraterze Jezero. Jezero jest jednym z największych kraterów na Marsie i jest miejscem, które naukowcy uważają za potencjalnie zdatne do badania śladów życia. Po pierwszych analizach danych zdobytych przez rovera Perseverance, badacze ogłosili niezwykłe odkrycie - ślady istnienia dwóch jezior na przestrzeni czasu.
Naukowcy odkryli, że Jezero było niegdyś strefą aktywności wulkanicznej, która utworzyła tam dwa oddzielne jeziora. Pierwsze jezioro powstało około 3,8 miliarda lat temu, a drugie około 3,4 miliarda lat temu. Istnienie tych jezior sugeruje, że Mars mógł być kiedyś miejscem bardziej podobnym do Ziemi, z występowaniem wody w płynnym stanie na jego powierzchni.
Analizując dane dotyczące składu chemicznego i mineralnego, naukowcy stwierdzili, że jedno z jezior mogło być zasolone, co oznacza, że miało podobne warunki do jezior na Ziemi, które są zamieszkałe przez mikroorganizmy. Ta teoria wzbudza ogromne zainteresowanie w świecie naukowym, ponieważ siedliska zasolone są znane z występowania szczególnie odpornej i różnorodnej formy życia. Misja Mars 2020 koncentruje się na dalszym badaniu strefy, w której znajdują się ślady tych dawnych jezior. Naukowcy mają nadzieję znaleźć dodatkowe dowody na to, czy istniały tam jakiekolwiek formy życia.
Istnieje także możliwość, że badacze znajdą ślady skamieniałości lub innych pierwiastków, które przemawiać będą za teorią, że Mars mógłby być lub jest nadal zamieszkany. Odkrycie śladów istnienia dwóch jezior na przestrzeni czasu w marsjańskim kraterze Jezero jest przełomem w badaniach Marsa. Otwiera to nowe perspektywy i stawia pytania, które jeszcze niedawno wydawały się niemożliwe do postawienia.
Czy Mars kiedyś był zamieszkany przez mikroorganizmy? Czy możliwe jest, że woda wciąż jest obecna na planecie? Odpowiedzi na te pytania mogą nam dostarczyć ogromnej ilości informacji na temat pochodzenia życia i naszego miejsca we Wszechświecie. Misja Mars 2020 jest jednym z najbardziej ekscytujących projektów badawczych w historii nauki. Jej celem jest nie tylko odkrycie śladów życia na Marsie, ale także przygotowanie drogi dla przyszłych misji załogowych.
Jeśli okaże się, że Mars kiedyś był zamieszkany lub jest nadal zamieszkany, to stanie się to kluczowym argumentem dla kontynuacji eksploracji kosmicznej i poszukiwania innych światów, na których życie mogło powstać i ewoluować. Odkrycie śladów istnienia dwóch jezior na przestrzeni czasu w marsjańskim kraterze Jezero zmienia nasze spojrzenie na Marsa.
Ta zimna, surowa i niegościnna planeta zamieszkała przez roboty, może kryć w sobie tajemnice, które odsłonić mogą naszym oczom niesamowite możliwości. Przyszłe badania i eksploracja Marsa mogą przynieść nowe odkrycia i odpowiedzi na pytania, które od wieków nurtują naszą ludzką wyobraźnię.
Źródło: pixabay.com

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/potwierdzono-istnienie-jezior-na-marsie-czy-istnialo-tam-tez-zycie

Potwierdzono istnienie jezior na Marsie, czy istniało tam też życie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Copernic Space wkrótce wyśle dane cyfrowe tysięcy użytkowników na Księżyc
2024-01-30. Astronomia24
29 stycznia 2024 – LOS ANGELES/ WARSZAWA — Polsko-Amerykański Startup – Copernic Space ogłosił, że finalizuje kampanię mającą na celu stworzenie cyfrowego rynku do sprzedaży i finansowania zasobów kosmicznych. Firma aktualnie kończy dystrybucję cyfrowej przestrzeni na misję księżycową zaplanowaną na rok 2024. Każdy, kto wykupi lot swojego zbioru danych na pokładzie lądownika – będzie mógł w niej umieścić wszystko, począwszy od kodu DNA, przez zdjęcie, muzykę i inne zasoby
Rynek usług w sektorze kosmicznych z roku na rok coraz bardziej się demokratyzuje, dając dostęp do technologii i przestrzeni ładunkowej szerszemu gronu inwestorów. Na tym procesie swoją inicjatywę zbudował startup Copernic Space, który w przeszłości sprzedawał fizyczną przestrzeń ładunkową klientom, w modelu realizowanym przez wiele innych podmiotów. Obecnie jednak firma zdecydowała się zainwestować we własny, cyfrowy ładunek księżycowy.
Jak mówi współzałożyciel i CEO Copernic Space, Grant Blaisdell, „taki model pozwala kontrolować proces biznesowy. Dzięki temu firma może przełamywać bariery dostępności i ekonomiczne, umożliwiając dostęp do rynku kosmicznego zupełnie nowemu segmentowi rynku, a nawet klientom końcowym”. Zmniejszenie progu wejścia dla każdego zainteresowanego pozwala szerzej pozyskać finansowanie dla kosmicznych projektów, ale także demokratyzując dostęp do sektora kosmicznego, zapewnia uczestniczenie w zyskach z projektów i dostęp do pozyskanych danych eksploracyjnych przestrzeni kosmicznej.

Cyfrowe zasoby wysyłane w ładunku księżycowym obejmują muzykę, kod, kolekcje sztuki, dane firmowe, czy zdjęcia i filmy. Dodatkowo, w ramach misji, firma Axiom Space3, organizuje konkurs na wybór pierwszego mema do wysłania na Księżyc jako ztokenizowanego zasobu.

Ładunek księżycowy klientów Copernic Space zostanie umieszczony w kapsule opracowanej przez firmę LifeShip z San Francisco, która realizuje obecnie ambitny projekt kolekcjonowania DNA od zainteresowanych użytkowników, mający na celu utworzenie banku danych na Księżycu. Kapsuła ma zostać wystrzelona na pokładzie rakiety SpaceX Falcon 9 w tym roku.

To nie pierwsza taka inicjatywa Copernic Space. Jesienią ubiegłego roku firma sprzedała 24 miejsca ładunkowe na testowym locie rakiety Perun firmy SpaceForest. Klienci ładunku Peruna obejmowali start-upy kryptowalutowe, artystów, festiwal muzyczny oraz 'Space Barbie' dla inicjatywy charytatywnej na Ukrainie. Jednostopniowa rakieta Perun, wystrzelona z Centrum Szkolenia Sił Powietrznych, osiągnęła wysokość około 10 kilometrów.

Copernic Space to platforma wykorzystująca technologię blockchain do tokenizacji aktywów kosmicznych. Umożliwia osobom, firmom i inwestorom tworzenie i handel zweryfikowanymi aktywami kosmicznymi, demokratyzując dostęp i własność w gospodarce kosmicznej.
Aby uzyskać więcej informacji, odwiedź: copernicspace.com
Źródło: Space Agency

Copernic Space wkrótce wyśle dane cyfrowe tysięcy użytkowników na Ksieżyc


https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1355

Copernic Space wkrótce wyśle dane cyfrowe tysięcy użytkowników na Księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce wyrzucające ogrom plazmy uchwycone na niesamowitym wideo
2024-01-30 Dawid Długosz
Pewien Portugalczyk miał dużo szczęścia. Udało mu się zarejestrować na wideo koronalny wyrzut masy ze Słońca, co uchwycił blisko dwa lata temu. Nagranie jest naprawdę niesamowite. Nasza gwiazda w tym czasie wyrzuciła tak duży pióropusz plazmy, że zmieściłoby się w nim kilkadziesiąt Ziemi.

Słońca co jakiś czas wyrzuca z siebie plazmę. Zjawiska koronalnych wyrzutów masy są bardzo spektakularne, ale nie widać ich na Ziemi gołym okiem. Jednak Miguel Claro, profesjonalny fotograf, autor i popularyzator nauki mieszkający w Lizbonie w Portugalii, miał sporo szczęścia i udało mu się zarejestrować taką erupcję na wideo, które robi niesamowite wrażenie.

Koronalny wyrzut masy Słońca sprzed blisko dwóch lat
To, co zarejestrował Claro, to koronalny wyrzut masy ze Słońca, do którego doszło 22 lutego 2022 r. Fotograf zauważył wtedy zmiany na gwieździe i postanowił zacząć działać. Zjawisko zostało uchwycone w regionie Alqueva w Portugalii, gdy panowały dobre warunki obserwacyjne, ale nie idealne.
To było moje najbardziej stresujące i najszczęśliwsze ujęcie. Gdy tylko zdałem sobie sprawę, że rośnie tak szybko i drastycznie, musiałem szybko zdecydować, co robić. Postanowiłem więc przerwać pierwszą sekwencję i obrócić aparat, ponownie kadrując w celu uzyskania nowej kompozycji, aby móc uchwycić narastający gigantyczny wyrzut.
Miguel Claro

Finalnie fotograf nagrał Słońce na filmie w jakości 4K. Zebrany materiał trwał łącznie około 2 godzin i 15 minut. Wspomniany koronalny wyrzut masy był ogromny. Do tego stopnia, że w pióropuszu plazmy zmieściłoby się kilkadziesiąt Ziemi. Zobaczcie to koniecznie na materiale, który obejrzycie pod tym linkiem.

Dzięki zjawisku mamy zorze
Słońce wykazuje momentami dużą aktywność i zachodzące na nim zjawiska powodują wyrzucanie w przestrzeń kosmiczną naładowanych cząstek. Tak powstaje wiatr słoneczny, który następnie może zderzać się z atmosferą Ziemi i efektem ubocznym procesu są spektakularne zorze, które można obserwować na niebie.
Warto dodać, że choć Słońce jest najbliższą nam gwiazdą, tak skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic. W tym związanych z przyczynami zjawisk zachodzących na jego powierzchni, jak wspomnianych koronalnych wyrzutów masy. Wiele nowych informacji udało się jednak uzyskać dzięki dwóm sondom kosmicznym - Parker Solar Probe oraz Solar Orbiter, które przebywają w kosmosie i badają Słońce od kilku lat.

Koronalny wyrzut masy ze Słońca. /Miguel Claro /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-slonce-wyrzucajace-ogrom-plazmy-uchwycone-na-niesamowitym-wi,nId,7301125

Słońce wyrzucające ogrom plazmy uchwycone na niesamowitym wideo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełnia w lutym 2024. Księżyc będzie wtedy śnieżny

2024-01-30. Oprac.: Tomasz Wróblewski
Kiedy jest pełnia w lutym 2024 roku? W tym miesiącu będzie to wyjątkowe zjawisko, bo osiągnie kulminację w środku dnia, o godzinie 13:31. Pełnia Księżyca to faza, gdy nasz naturalny satelita w pełni odbija światło słoneczne, ukazując się jako pełny, jasny krąg na nocnym niebie. Jest to moment, gdy Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce, co sprawia, że jego tarcza jest w pełni oświetlona i widoczna. Pełnia to nie tylko zjawisko astronomiczne, ale także element kulturowy, obrosły licznymi mitami i wierzeniami. Mamy dla was kalendarz pełni Księżyca na cały 2024 rok.

Co to jest pełnia Księżyca i jak wygląda na niebie?
Czym w ogóle jest pełnia Księżyca? To ten moment cyklu, w którym naturalny satelita Ziemi jest widoczny w najpełniejszej postaci na niebie. Przybiera postać zbliżoną do koła, a nie do półksiężyca, jak przez większą część miesiąca.
Z astronomicznego punktu widzenia pełnia Księżyca to moment, w którym najbliższy naszej planecie obiekt znajduje się w opozycji do Słońca. Zatem jest on po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce, co oznacza 180 stopni różnicy w długościach ekliptycznych między naturalnym satelitą a gwiazdą w centrum Układu Słonecznego.
Takie ustawienie Księżyca przekłada się na to, jak jest postrzegany z Ziemi. Srebrny Glob jest wówczas maksymalnie oświetlony. Widoczna więc jest w pełni jedna jego półkula, podczas gdy druga pozostaje w całkowitym cieniu.
Co ciekawe, obserwowanie wchodzenia Księżyca w pełnię wygląda inaczej na półkulach północnej i południowej.
•    Na półkuli północnej Księżyc dąży w stronę pełni, gdy wygląda jak coraz większa litera D.
•    Na półkuli południowej, przy powiększaniu się, księżyc przypomina coraz cieńszą literę C.
A zatem, będąc w Polsce, możesz spodziewać się, że pełnia jest blisko, kiedy Księżyc przypomina literę D, a np. w Australii - literę C.
Warto też wiedzieć, że wyłącznie w czasie pełni może być widoczne zaćmienie Księżyca. Dlatego to zjawisko jest tak rzadkie.
Wyjątkowa pełnia Księżyca, czyli superksiężyc

Czasami pełnia Księżyca prezentuje się wyjątkowo intrygująco, ponieważ tarcza naturalnego satelity wydaje się znajdować bardzo blisko Ziemi. Jest wówczas wyjątkowo duża - może być postrzegana jako 14% większa niż zazwyczaj i świecić o 1/3 mocniej niż w innych miesiącach.

Pogłoski (nieznajdujące potwierdzenia w nauce) mówią o tym, że pojawienie się superksiężyca może sprzyjać niszczycielskim żywiołom, np. tsunami, trzęsieniom ziemi czy erupcjom wulkanów.
A czym tak naprawdę jest superksiężyc? To Księżyc w pełni, który znajduje się w syzygijnym perygeum swojej orbity. Oznacza to, że znajduje się on wówczas w najmniejszej odległości od Ziemi. Stąd właśnie wydaje się większy i dominuje na nieboskłonie.
Jak często ma miejsce pełnia Księżyca?
Kalendarz księżycowy nie jest tożsamy z tym, przy pomocy którego odmierza się czas na co dzień. Miesiące księżycowe (synodyczne) trwają tyle, co pojedynczy cykl Księżyca od nowiu do pełni. Średnio jest to 29,53 dnia. Dlatego formalnie miesiące kalendarza lunarnego liczą po 29-30 dni.
W uproszczeniu można więc powiedzieć, że na miesiąc kalendarzowy zazwyczaj przypada jedna pełnia. Zdarzają się jednak wyjątki. Może się stać tak, że:

•  w lutym nie następuje żadna pełnia (bo przypadają one na końcówkę stycznia i początek marca) - ostatnio zdarzyło się tak w 2018 roku;
•  w jednym miesiącu występują dwie pełnie - to zjawisko częstsze, występujące co ok. 2,7 roku, nazywane niebieskim księżycem. To właśnie od tego pojęcia wzięło się angielskie powiedzenie "once in a blue moon", będące odpowiednikiem polskiego "raz na ruski rok" czy "od wielkiego święta". Odnosi się ono zatem do czegoś, co odbywa się wyjątkowo rzadko.

Jaki ma wpływ pełnia Księżyca na człowieka i na przyrodę?
Pełnia Księżyca jest momentem miesiąca, który od wieków uznaje się za wyjątkowy. Przypisuje się mu różnorodną symbolikę - z pełnią łączy się płodność, kobiecość, dobrobyt, obfitość, doskonałość, ale także groza i mrok. Nie bez powodu akcje horrorów toczą się często właśnie w tym okresie i mają związek z przemianą bohaterów w blasku naturalnego satelity.
Pomijając jednak kwestie wierzeń i przekonań, z pełnią Księżyca często łączą się:
•    
trudności z zasypianiem i dobrą jakością snu;
•    uczucie zmęczenia czy niepokoju i rozdrażnienia.
Potwierdzają to badania naukowe, a eksperci tłumaczą to zjawisko m.in. atawizmem, a zatem "instynktem" pozostałym w procesie ewolucji po naszych przodkach. Pełnia, a zatem okres, gdy w nocy jest wyjątkowo jasno, był czasem największego narażenia na atak innych. Dlatego "w naturze" jako gatunek mamy większe pobudzenie w tym czasie i tendencję do czuwania.
Księżyc bez wątpienia wpływa także na przyrodę - w szczególności na zjawisko pływów mórz i oceanów. Ma to związek z oddziaływaniem grawitacyjnym Ziemi z jego naturalnym satelitą oraz ze Słońcem. Najsilniejsze przypływy oraz odpływy mają miejsce, właśnie gdy Księżyc jest w pełni lub, wręcz przeciwnie, w nowiu - wówczas, z uwagi na układ linii prostej, który powstaje, siła grawitacyjna Słońca i Księżyca sumują się i "działają" mocniej.
Za kalendarzem lunarnym podąża również wielu ogrodników, uzależniając czas wysiewu i sadzenia, a także zbiorów poszczególnych roślin od fazy Księżyca. Ma mieć to związek m.in. z zawartością wody w płodach rolnych.
Jak zatem widać pełnia Księżyca to naprawdę ważny i intrygujący moment, który warto zaobserwować. Chcesz przyjrzeć się temu, jak na niego reagujesz? Zobacz, kiedy będą miały miejsce pełnie Księżyca w 2024 roku.
Wiele osób może zaskoczyć informacja, że każda pełnia księżyca w roku ma unikalną nazwę. Jej pochodzenia należy upatrywać w dawnych wierzeniach, symbolice obecnej od stuleci, ale i w powiązaniach z kalendarzem plonów rolnych. Większość określeń wywodzi się z Europy i Ameryki Północnej, ale przyjęły się one na całym świecie.

Kiedy pełnia Księżyca w styczniu 2024? Wilczy Księżyc
Ostatnia pełnia w 2023 roku wypada w środę, 27 grudnia, o godzinie 1:33. To właśnie dlatego styczniowa pełnia Księżyca w 2024 roku przypada na koniec miesiąca - w czwartek, 25 stycznia. Rozpocznie się o godz. 18:54.
W styczniu pełnię określa się mianem Wilczego Księżyca. Ma to związek z wyciem głodnych wilków, które w średniowieczu miało być najbardziej dotkliwe właśnie w 1. miesiącu roku. Inne znane nazwy to Stary Księżyc oraz Lodowy Księżyc.
Kiedy pełnia Księżyca w lutym 2024? Śnieżny Księżyc

Śnieżny Księżyc w lutym pojawi się w sobotę, 24 lutego. Kulminacja tego zjawiska będzie miała miejsce w środku dnia, bo o 13:31. Warto spróbować wypatrzyć naszego naturalnego satelitę na niebie na kilka godzin przed zachodem Słońca.

Śnieżny Księżyc to nazwa, która odnosi się oczywiście do pogody. Na półkuli północnej o tej porze roku dominuje "biała" aura. Alternatywne określenia to Burzowa Pełnia Księżyca oraz Głodna Pełnia Księżyca (drugie określenie może się wiązać z kończącymi się zimowymi zapasami i oczekiwaniem na wiosnę).
Kiedy pełnia Księżyca w marcu 2024? Robaczy Księżyc
Robaczy Księżyc to nazwa, którą marcowej pełni nadali rdzenni mieszkańcy Ameryki. Jej korzenie są związane ze śladami obecności robaków w rozmarzającej po zimie glebie. Amerykanie mówili też o Klonowej Pełni - bo to w marcu właśnie pozyskiwało się sok z tego drzewa - lub o Czystej Pełni, lub Pełni Śmierci.
W 2024 r. marcowa pełnia Księżyca nastąpi w poniedziałek, 25 marca, a jej kulminacji można się spodziewać o 8:01 rano. Warto więc podnieść wzrok do góry, np. idąc do pracy czy szkoły.
Kiedy pełnia Księżyca w kwietniu 2024? Różowy Księżyc

Nazwa "Różowy Księżyc" wzięła się od kwitnących na różowo kwiatów, które właśnie w kwietniu pojawiały się na terenach zamieszkałych przez rdzennych Amerykanów. Innymi nazwami, które można usłyszeć, są Pełnia Kiełkującej Trawy, Pełnia Jajeczna czy Pełnia Rybna. Ta pierwsza odnosi się do coraz bardziej wiosennej aury. Druga - zapewne do świąt Wielkiej Nocy, które czasem mają miejsce właśnie w kwietniu.
W 2024 r. kwietniowa pełnia Księżyca będzie miała miejsce. W środę, 24 kwietnia. Jej kulminacja przypadnie na środek nocy - na godz. 1:51.
Kiedy pełnia Księżyca w maju 2024? Kwiatowy Księżyc
Nazwy "Kwiatowy Księżyc" nie trzeba tłumaczyć. Maj jest najbardziej kolorowym miesiącem każdego roku. W tym okresie mówi się również o Pełni Sadzenia Kukurydzy (zwłaszcza w Ameryce), jak również o Pełni Mlecznej czy Zajęczej.
W 2024 roku będzie ją można obserwować 23 maja, w czwartek. Kulminacja tego zjawiska przypadnie na godzinę 15:55. Czy uda się je dostrzec w ciągu dnia, czy trzeba będzie poczekać do wieczora?
Kiedy pełnia Księżyca w czerwcu 2024? Truskawkowy Księżyc
Czerwcowa pełnia przypada na sobotę, 22 czerwca, na godzinę 3:10 w nocy. W tym miesiącu zyskuje ona przydomek "Truskawkowa". Ma to związek ze zbiorami tych pysznych owoców. W Europie używało się też określeń "Pełnia Różanego Księżyca" czy "Gorąca Pełnia" - z uwagi na to, że czerwiec otwiera okres intensywnych upałów.
Kiedy pełnia Księżyca w lipcu 2024? Koźli Księżyc

W lipcu samcom sarny, czyli kozłom, zaczyna odrastać poroże, zrzucone w poprzednich miesiącach. Stąd właśnie nazwa pełni Księżyca w tym miesiącu. Czasami używa się też określeń "Burzowa Pełnia" (od warunków pogodowych) lub "Sienna Pełnia" (od zbioru zbóż).
W tym roku Koźli Księżyc pojawi się w niedzielę, 21 lipca, a jego kumulacja przypadnie na 12:19. Czy wieczorem uda się powpatrywać w jego blask? A może będzie burza?

Kiedy pełnia Księżyca w sierpniu 2024? Zbożowy Księżyc
Nazwy "Zbożowy Księżyc" nie trzeba tłumaczyć - sierpień to miesiąc zbiorów. Co jednak ciekawe, pojawiają się również inne nazwy - np. Księżyc Jesiotrów. Ma to związek z licznym występowaniem tych ryb w jeziorach właśnie w tym okresie. Mówi się też o Czerwonej Pełni. W sierpniu, z uwagi na występowanie wieczornej, letniej mgły Księżyc rzeczywiście może się wydawać nieco "krwawy".
Kiedy będzie można podziwiać to zjawisko w sierpniu 2024 r? Pełnia księżyca będzie miała miejsce w poniedziałek, 19 sierpnia, a jej kumulacja przypadnie na 20:28.
Kiedy pełnia Księżyca we wrześniu 2024? Księżyc Plonów
Wrzesień to miesiąc ostatecznego zbioru wielu plonów. Stąd wzięły się właśnie nazwy Księżyc Plonów czy Księżyc Zbiorów. W tym miesiącu Księżyc świeci wyjątkowo jasno. Dawniej pozwalało to rolnikom kontynuować prace nawet po zmroku.
We wrześniu 2024 r. Księżyc Plonów będzie można zaobserwować w środę, 18 września, a jego kumulacja przypadnie na godzinę 4:36 nad ranem. Uwaga! Można się wtedy spodziewać superksiężyca!
Kiedy pełnia Księżyca w październiku 2024? Księżyc Myśliwy


Nazwa "Księżyc Myśliwych" również nie jest przypadkowa. To właśnie październik jest miesiącem, w którym łowcy chętnie wyruszają na polowania. W tym okresie zwierzyny leśna są dobrze utuczone po lesie, przez co... łatwiej ją wytropić. Blask Księżyca to dodatkowo ułatwia.

O pełni w tym miesiącu mówi się też "Księżyc Podróży" - to nazwa, która może budzić przyjemniejsze skojarzenia. W 2024 r. pełnia przypada na czwartek, 17 października. Jej kumulacja będzie miała miejsce o 13:27, ale na podziwianie blasku przyjdzie pewnie poczekać do wieczora. Uwaga! Na październik również zapowiada się superksiężyc!
Kiedy pełnia Księżyca w listopadzie 2024? Bobrzy Księżyc
Listopadowa pełnia pojawi się w piątek, 15 listopada i osiągnie "stan maksimum" o 22:29.
Skąd odwołanie do bobrów w nazwie? Inspiracja została zaczerpnięta z kultury Indian, którzy w tym miesiącu mieli zastawiać pułapki na te zwierzęta. Z drugiej strony to właśnie w listopadzie bobry najintensywniej budują tamy.
Kiedy pełnia Księżyca w grudniu 2024? Zimny Księżyc

"Zimny Księżyc" to dobre określenie na grudniową pełnię. Ostatni miesiąc roku oznacza najkrótsze dni i najdłuższe noce. Dlatego alternatywnie mówi się o "Pełni Księżyca Długiej Nocy". Kiedy przypada w 2024 r.? Będzie to miało miejsce w niedzielę, 15 grudnia. Kulminacja tej fazy przypadnie na godzinę 10:02.
Czy w 2024 roku uda ci się zaobserwować każdą pełnię? Zapisz ich daty i podejmij wyzwanie. Przekonasz się, że w każdym miesiącu Księżyc będzie się prezentował nieco inaczej. Życzymy owocnej obserwacji nocnego nieba!
Kiedy jest pełnia Księżyca? /AP/Associated Press /East News

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-pelnia-w-lutym-2024-ksiezyc-bedzie-wtedy-sniezny,nId,7223170

Pełnia w lutym 2024. Księżyc będzie wtedy śnieżny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Medycyna w kosmosie. Czego potrzebujemy poza Ziemią?
2024-01-30. Wojciech Kaczanowski
Badania przestrzeni kosmicznej skupiają się nie tylko na astronomii, ale również na możliwości kolonizacji ciał niebieskich. W drugiej dekadzie XXI w. jako pierwsze nasuwają się Księżyc oraz Mars, natomiast wysłanie tam osadników rodzi problemy związane m. in. z medycyną i dbaniem o zdrowie. Co dotychczas udało się osiągnąć i czego potrzebujemy w eksploracji kosmosu?
Wśród ambitnych planów podboju kosmosu przez człowieka na pierwszym miejscu znajduje się Księżyc, który ma być bazą wypadową w kierunku kolejnych ciał niebieskich, tj. Mars lub asteroidy. Miejsca te łączy wspólna cecha - do kolonizacji wymagana jest odpowiednia infrastruktura, obsługiwana często przez człowieka. Pojawia się zatem kolejny problem, czyli medycyna i dbanie o samopoczucie astronautów.
Warunki mikrograwitacji często działają w sposób niekorzystny dla zdrowia. Przebywanie człowieka w kosmosie powoduje m.in. zmniejszenie mięśnia sercowego, zanik mięśni nóg, zmniejszenie gęstości kości, a także wiele innych zmian w jego organizmie. Szczególnie niebezpieczne jest też promieniowanie kosmiczne, które do Ziemi nie dociera dzięki polu magnetycznemu. Częstym problemem jest również tzw. syndrom adaptacji kosmicznej, czyli choroby objawiającej się nudnościami, wymiotami lub poczuciem dezorientacji i zmęczenia.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest placówką, na której prowadzone są badania nad medycyną. Wyniki pomagają w leczeniu chorych na Ziemi, ale są również brane pod uwagę w kontekście planowania przyszłych misji księżycowych lub marsjańskich. Przykładowo przeprowadzana krystalizacja białek pozwala dowiedzieć się więcej o naszych ciałach, dolegliwościach i potencjalnych metodach leczenia.
Medycyna w kosmosie a na Ziemi różni się m. in. pod względem dawkowania leków. Dr Christoph Seubert, anestezjolog z Uniwersytetu Florydy, który pracował przy badaniach finansowanych przez NASA, w komentarzu dla portalu Clinical Trails Arena zauważył, że przepływ krwi i tempo trawienia zmieniają sposób, w jaki organizm przetwarza leki. Z tego powodu dawki podawane na Ziemi nie muszą być takie same w kosmosie.
Wyzwaniem jest również udzielenie pomocy w przypadku zabiegów chirurgicznych. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem jest zapewnienie obecności lekarza podczas misji kosmicznych, natomiast nie w każdym przypadku będzie to możliwe. W takiej sytuacji pomocne będzie skorzystanie z robota, który przy pomocy łączności z Ziemią będzie w stanie przeprowadzić niektóre zabiegi.
Przykładem tego typu urządzenia będzie Robotic Surgery Tech Demo, który już z kilka dni uda się z misją na ISS. O ile Międzynarodowa Stacja Kosmiczna znajduje się relatywnie blisko Ziemi, Księżyc oraz Mars wymagają zupełnie innych procedur. Przykładowo sytuacja może być krytyczna, jeśli podczas lotu na Czerwoną Planetę w wyniku usterki zostanie zerwana łączność z kliniką na Ziemi. Wówczas operacje staje się niemożliwa, a podstawowe szkolenie astronautów może nie wystarczyć.
Odległość może okazać się również problematyczna w przypadku terminu ważności niektórych leków, dzięki czemu wiemy, że środek jest bezpieczny i skuteczny. Lot na ISS lub Księżyc w niektórych przypadkach może nie stanowić pod tym względem problemu. Co jednak z misją na Marsa, która wraz z transportem i pobytem może potrwać lata?
Nasuwającym się rozwiązaniem może być produkcja na statku kosmicznym, natomiast wszelka potrzebna aparatura jest ciężka, a przecież kapsuły mają ograniczone możliwości. Naukowcy pracują obecnie nad metodą modyfikacji roślin w celu pozyskania leku. Przykładem jest eksperyment badaczy z Uniwersytetu Kalifornijskiego, w ramach którego z sałaty uzyskuje się lek pomagający przy osteoporozie. Warzywo może być wyhodowane w kosmosie.
Opisane wyżej wyzwania związane z medycyną i postępy naukowców to tylko przykłady pokazujące złożoność problemu związanego z eksploracją kosmosu. Obecne prace nad programami zakładania baz na ciałach niebieskich są niezwykle zaawansowane pod względem infrastruktury, natomiast równie ważne pozostają zdrowie i samopoczucie przyszłych kolonizatorów.

Fot. NASA Johnson via Flickr

Robot chirurgiczny testowany na Ziemi
Fot. NASA / Virtual Incision Corporation

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/medycyna-w-kosmosie-czego-potrzebujemy-poza-ziemia

Medycyna w kosmosie. Czego potrzebujemy poza Ziemią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania do debiutu nowej rakiety Blue Origin
2024-01-30. Mateusz Mitkow
Firma Blue Origin od lat pracuje nad nowymi projektami, która mają stanowić konkurencję dla rozwiązań firmy SpaceX. Jednym z najważniejszych jest opracowywana nowa rakieta nośna o nazwie New Glenn, której debiut najprawdopodobniej będziemy mogli zobaczyć już w tym roku.
W tym roku czeka nas kilka rakietowych debiutów. Jednym z nich będzie inauguracyjny lot nowej rakiety nośnej od firmy Jeffa Bezosa, która ma wystartować w drugiej połowie 2024 r. Mowa o systemie nośnym o nazwie New Glenn, czyli mierząca niecałe 100 m, dwustopniowa konstrukcja wielokrotnego użytku o znacznie większych możliwościach wynoszenia na orbitę, niż w przypadku innej rakiety firmy Blue Origin - New Shephard.
W ostatnich dniach mogliśmy dowiedzieć się nieco więcej na temat statusu prac, które mają przygotować New Glenn do pierwszego lotu. 21 stycznia br. firma Jeffa Bezosa opublikowała zdjęcia testowych stopni rakiety, które zostały ze sobą połączone w jednym z zakładów montażowych w Cape Canaveral na Florydzie, aby wykonać niezbędne testy.
Zgodnie z dostępnymi informacjami, New Glenn będzie miał ponad 98 metrów wysokości i będzie mógł zabrać ze sobą 45 t ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO) oraz 13,5 t na geostacjonarną orbitę transferową. Podkreśla się, że to około dwukrotnie większa ładowność rakiety Falcon 9 od firmy SpaceX. Są to także większe możliwości niż w przypadku rakiety Vulcan, ale niższe od systemów Falcan Heavy oraz Starship. Pierwszy stopień nowej rakiety będzie napędzany siedmioma silnikami BE-4, z kolei drugi dwoma BE-3U.
Prace nad rakieta New Glenn trwają blisko dekadę, ale wygląda na to, że jesteśmy już bardzo blisko lotu inauguracyjnego. Jej zadaniem podczas pierwszej misji będzie wyniesienie w przestrzeń kosmiczną dwóch sond marsjańskich EscaPADE firmy Rocket Lab. Ich zadaniem będzie badanie marsjańskiej magnetosfery. Należy podkreślić, że New Glenn jest także niezbędnym elementem programu Artemis, głównie do wynoszenia lądownika Blue Moon.
Duże nadzieje w projekt pokładają także amerykańskie siły kosmiczne, które w ostatnich dniach przyznały dodatkowe fundusze firmie Blue Origin. Kontrakt o wartości 18 mln USD ma wesprzeć wczesne badania integracyjne, które pomogą ocenić możliwości techniczne systemu, pod kątem wynoszenia ładunków w ramach misji służących bezpieczeństwu narodowemu. Jeżeli testy wykażą, że New Glenn nie jest gotowa do zabrania na swoim pokładzie przewidywanych ładunków misji, trzeba będzie ponownie przypisać je SpaceX lub United Launch Alliance (ULA).
Firma Blue Origin ma jak dotąd na swoim koncie stworzenie i wdrożenie do lotów jedynie lekkiej rakiety suborbitalnej wielokrotnego użytku - New Shepard (jej pierwszy lot odbył się 25 kwietnia 2015 r.). System znalazł pomyślnie zastosowanie w lotach załogowych klasyfikowanych jako turystyka kosmiczna.

Fot. Blue Origin
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/przygotowania-do-debiutu-nowej-rakiety-blue-origin

Przygotowania do debiutu nowej rakiety Blue Origin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA planuje nową misję na Marsa. Celem poszukiwanie wody
2024-01-30. Wojciech Kaczanowski
NASA planuje nową misję na Marsa, której celem będzie, m. in. poszukiwanie zasobów wody. Projekt MAGGIE zakłada budowę innowacyjnego samolotu, który będzie gromadził energię wykorzystując panele słoneczne. MAGGIE jest inspirowane legendarnym wiropłatem Ingenuity. Przypomnijmy, że kilka dni temu zakończył on swoją pełną sukcesów misję.
Na początku roku na stronie NASA pojawił się komunikat dotyczący propozycji nowej misji, której celem będzie szeroko pojęta eksploracja Marsa przy użyciu bezzałogowego samolotu, napędzanego energią słoneczną.
Według informacji podanych przez amerykańską agencję kosmiczną, projekt MAGGIE (Mars Aerial and Ground Intelligent Explorer) obejmie badania atmosferyczne i geofizyczne, w tym poszukiwanie źródeł metanu, lodu wodnego oraz badanie pola magnetycznego Czerwonej Planety.
NASA nie podała dokładnych informacji technicznych dotyczących planowanego bezzałogowca. Z dostępnych informacji wynika, że MAGGIE będzie w stanie startować i lądować pionowo oraz poruszać się z prędkością 0,25 Macha. Z pełni naładowanym akumulatorem, samolot będzie w stanie przebyć dystans blisko 180 km, lecąc na wysokości około 1 km.
Amerykańska agencja kosmiczna nie podała również daty rozpoczęcia misji. Projekt MAGGIE jest obecnie propozycją, która wymaga dalszych testów. Według portalu branżowego Space.com, zespół inżynierów otrzymał już pierwsze środki, które pozwolą na rozwój koncepcji.
Źródło: NASA / Space24.pl
Wizualizacja sondy badawczej MAGGIE
Fot. NASA
SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/nasa-planuje-nowa-misje-na-marsa-celem-poszukiwanie-wody

NASA planuje nową misję na Marsa. Celem poszukiwanie wody.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba bada pobliskie galaktyki spiralne
2024-01-30.
Wysoka czułość w zakresie podczerwieni umożliwia badanie Wszechświata z niezrównaną dokładnością. Teleskop Jamesa Webba wykonał szczegółowe fotografie 19 pobliskich galaktyk.
Zdjęcia pobliskich galaktyk wykonane przez Teleskop Jamesa Webba są częścią projektu badawczego Physics at High Angular Resolution in Nearby GalaxieS (PHANGS), wspieranego przez ponad 150 astronomów na całym świecie. W ramach tego samego przedsięwzięcia obserwacje prowadzi również Kosmiczny Teleskop Hubble’a, Bardzo Duży Teleskop (VLT) ESO oraz obserwatorium Atacama Large Millimeter/submilimeter Array (ALMA). Połączenie mocy wielu teleskopów pozwala na badanie galaktyk w spektrum promieniowania elektromagnetycznego obejmującego ultrafiolet, światło widzialne, podczerwień oraz fale radiowe. Najnowsze zdjęcia wykonane przez JWST ukazują 19 pobliskich galaktyk z niespotykaną dotąd rozdzielczością.
Kamera NIRCam (kamera bliskiej podczerwieni) Teleskopu Jamesa Webba uchwyciła na fotografiach tych miliony gwiazd i obszarów gwiazdotwórczych. Obrazy dostarczone przez teleskop umożliwiają studiowanie procesów formowania się gwiazd i badanie ewolucji galaktyk. Dane z detektora MIRI (instrument średniej podczerwieni) ukazują pył międzygwiezdny i wskazuje miejsca formowania gwiazd i układów planetarnych.
Dowody wskazują, że galaktyki rosną od środka na zewnątrz – powstawanie gwiazd rozpoczyna się w jądrach galaktyk i rozprzestrzenia się wzdłuż ich ramion, spiralnie oddalając się od centrum. Im dalej gwiazda znajduje się od jądra galaktyki, tym większe jest prawdopodobieństwo, że jest młodsza. Dla kontrastu, obszary w pobliżu jąder to populacje starszych gwiazd.
źródło: NASA

Galaktyka NGC 1512 okiem Teleskopu Jamesa Webba. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, Janice Lee (STScI), Thomas Williams (Oxford), PHANGS Team

Zdjęcia 19 pobliskich galaktyk spiralnych. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, Janice Lee (STScI), Thomas Williams (Oxford), PHANGS Team, Elizabeth Wheatley (STScI)

Galaktyka NGC 628 okiem Teleskopu Jamesa Webba. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, Janice Lee (STScI), Thomas Williams (Oxford), PHANGS Team

URANIA
https://nauka.tvp.pl/75663905/teleskop-jamesa-webba-bada-pobliskie-galaktyki-spiralne

Teleskop Jamesa Webba bada pobliskie galaktyki spiralne.jpg

Teleskop Jamesa Webba bada pobliskie galaktyki spiralne2.jpg

Teleskop Jamesa Webba bada pobliskie galaktyki spiralne3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Europa Clipper złożona w całość. Coraz bliżej startu
2024-01-31. Radek Kosarzycki
Na niecałe dziewięć miesięcy do startu misja NASA Europa Clipper osiągnęła ważny kamień milowy: wszystkie instrumenty naukowe zostały już zainstalowane na pokładzie sondy. Teraz pozostały testy i transport na miejsce startu epickiej misji.
Sonda wystartuje z Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy’ego na Florydzie w październiku 2023 roku, rozpoczynając tym samym podróż do pokrytego lodem księżyca Jowisza, Europy, gdzie pod zamarzniętą powierzchnią słonego oceanu mogą panować warunki odpowiednie do powstania i utrzymania życia. Europa Clipper nie wyląduje jednak na powierzchni Europy. Po przybyciu do układu Jowisza w 2030 r. sonda będzie krążyła wokół Jowisza przez cztery lata, wykonując w tym czasie 49 przelotów obok Europy i wykorzystując swój potężny zestaw dziewięciu instrumentów naukowych do badania potencjału Księżyca jako środowiska nadającego się do zamieszkania.
Instrumenty te będą współpracowały ze sobą, aby odpowiedzieć na najpilniejsze pytania dotyczące Europy. Dowiemy się, co napędza Europę, od jej jądra i skalistego wnętrza, przez ocean i skorupę lodową, po bardzo cienką atmosferę i otaczające środowisko kosmiczne.
powiedział Robert Pappalardo z JPL, naukowiec zajmujący się projektem.
Cechą charakterystyczną badań naukowych Europa Clipper jest synchronizacja wszystkich instrumentów podczas gromadzenia danych w celu osiągnięcia celów naukowych misji. Podczas każdego przelotu szereg instrumentów zgromadzi pomiary i obrazy, które zostaną nałożone na siebie, aby stworzyć pełny obraz tego nietypowego globu.
Nauka jest lepsza, jeśli obserwacje uzyskujemy w tym samym czasie. Dążymy do integracji, tak abyśmy w dowolnym momencie mogli jednocześnie korzystać ze wszystkich instrumentów do badania Europy i nie było potrzeby dokonywania między nimi kompromisów.
powiedział Pappalardo.
Badając środowisko wokół Europy, naukowcy dowiedzą się więcej o wnętrzu Księżyca. Sonda kosmiczna wyposażona jest w magnetometr do pomiaru pola magnetycznego wokół księżyca. Dane te będą kluczem do zrozumienia oceanu, ponieważ pole to jest tworzone lub indukowane przez przewodność elektryczną słonej wody oceanu, gdy Europa przemieszcza się przez silne pole magnetyczne Jowisza. Instrument współpracujący z magnetometrem będzie analizował plazmę (naładowane cząstki) wokół Europy, która może zniekształcać pola magnetyczne. Razem zapewnią one najdokładniejsze możliwe pomiary.
To, co misja odkryje na temat atmosfery Europy, zapewni także wgląd w powierzchnię i wnętrze księżyca. Chociaż atmosfera jest słaba, a ciśnienie wynosi zaledwie jedną stumiliardową ciśnienia atmosfery ziemskiej, naukowcy spodziewają się, że kryje ona skarbnicę wskazówek na temat Europy. Mają dowody z teleskopów kosmicznych i naziemnych na to, że spod powierzchni Księżyca mogą wydobywać się smugi pary wodnej, a obserwacje z poprzednich misji sugerują, że cząsteczki lodu i pyłu są wyrzucane w przestrzeń kosmiczną w wyniku uderzeń mikrometeorytów.
W badaniu atmosfery i związanych z nią cząstek pomogą trzy instrumenty: spektrometr masowy będzie analizował gazy, analizator pyłu powierzchniowego będzie badał pył, a spektrograf będzie zbierał światło ultrafioletowe w celu poszukiwania smug i określenia, jak właściwości dynamicznej atmosfery zmieniają się w czasie.
Przez cały ten czas kamery Europa Clipper będą wykonywać szeroko- i wąskokątne zdjęcia powierzchni, tworząc pierwszą globalną mapę Europy w wysokiej rozdzielczości. Stereoskopowe, kolorowe obrazy ujawnią wszelkie zmiany na powierzchni spowodowane działalnością geologiczną. Oddzielny przetwornik obrazu mierzący temperatury pomoże naukowcom zidentyfikować cieplejsze regiony, w których blisko powierzchni mogą znajdować się woda lub niedawne osady lodu.
Spektrometr obrazujący zmapuje lody, sole i cząsteczki organiczne na powierzchni Księżyca. Wyrafinowany zestaw kamer będzie także obsługiwał pełny zestaw instrumentów, gromadząc obrazy, które zapewnią kontekst dla zestawu zebranych danych.
Oczywiście naukowcy potrzebują również lepszego zrozumienia samej skorupy lodowej. Ta aktywna geologicznie skorupa, której grubość szacowana jest na około 15 do 25 kilometrów, może odpowiadać za pęknięcia widoczne na powierzchni. Za pomocą instrumentu radarowego misja będzie badać skorupę lodową, w tym szukać wody w jej wnętrzu i pod nim. (Elektronika instrumentu znajduje się obecnie na pokładzie sondy, a jego anteny zostaną zamontowane na panelach słonecznych za kilka miesięcy).
Wreszcie jest struktura wewnętrzna Europy. Aby dowiedzieć się więcej na ten temat, naukowcy będą mierzyć pole grawitacyjne księżyca w różnych punktach jego orbity wokół Jowisza. Obserwacja, jak sygnały przesyłane ze statku kosmicznego są przyciągane przez grawitację Europy, może powiedzieć zespołowi więcej o jej wnętrzu.
Mając na pokładzie wszystkie dziewięć instrumentów i system telekomunikacyjny, zespół misji rozpoczął po raz pierwszy testowanie całej sondy. Kiedy Europa Clipper zostanie w pełni przetestowana, zostanie przetransportowana na Florydę, gdzie będzie oczekiwała na start.
What You Need to Know About Europa
https://www.youtube.com/watch?v=GS6feMWzwIY

Spacecraft Makers: Introducing Europa Clipper
https://www.youtube.com/watch?v=u9eOg3pCN0M

How Your Name Will Fly Aboard NASA’s Europa Clipper
https://www.youtube.com/watch?v=yrmFiF3AHTE

Alien Ocean: NASA’s Mission to Europa
https://www.youtube.com/watch?v=GqTaDCt_F1Y&t=13s

https://www.pulskosmosu.pl/2024/01/sonda-europa-clipper-zlozona-w-calosc/

Sonda Europa Clipper złożona w całość. Coraz bliżej startu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misje kosmiczne XX wieku: Program Woschod
2024-01-31. Mikołaj Maziarek  158 odsłon
Zaprojektowane w szczycie wyścigu kosmicznego statki Woschod (ros. Восход, ang. Voskhod) były przedłużeniem programu Wostok, starającym się wyprzedzić USA w zakresie załogowych lotów kosmicznych. Stawiały sobie bardzo ambitny cel: wystrzeliwanie kilkuosobowej załogi na okres nawet ponad 10 dni i pierwsze spacery kosmiczne. Ostatecznie po osiągnięciu tych celów program przerwano celem stworzenia miejsca dla bardziej ambitnego programu Sojuz. Nie była to jednak oznaka sukcesu – zmiana władz ZSRR wymusiła zakończenie programu zaraz po osiągnięciu wszystkich swoich założeń. Mimo tego dwie wystrzelone misje stały się fundamentem, na którym budowano resztę sowieckiego programu kosmicznego.
Początki
W roku 1963, gdy USA dopiero nadganiało ZSRR w jego osiągach, w biurze OKB-1 powstał projekt statku 7K, będący ulepszoną wersją używanych dotychczas Wostoków. 7K miał za zadanie utrzymanie pozycji Sowietów względem Amerykanów, od których to dochodziły informacje, jakoby program Gemini mógł być gotowy w ciągu zaledwie roku. Plany na Woschod obejmowały przede wszystkim możliwość wysyłania wielu ludzi jednocześnie i wykonanie pierwszego w historii spaceru kosmicznego.
Zaplanowano 6 misji, z czego pierwsza miła się odbyć w 1966 roku, czyli 3 lata później. Niestety nie można było pozwolić na tak długą przerwę w lotach załogowych, więc postanowiono postawić na lepiej sprawdzone i mniej różniące się od Wostoków wariacje projektu, jedynie z kilkoma dużymi zmianami. Niestety dla programu, głównym problemem w jego realizacji okazała się być duża niechęć inżynierów w sowieckich ośrodkach badawczych do zmian oraz podzielenie się zespołów naukowych wynikające z odmiennych wizji tego, jak ma wyglądać dalszy program.
W 1963 postanowiono wybudować 4 lekko zmienione Wostoki i nie upubliczniać planów z nimi związanymi. Ostateczne modyfikacje obejmowały kilka znaczących zmian. Były to między innymi: usunięcie katapultowanego fotela, zamiast którego umieszczono w środku (zależnie od wersji) 2 lub 3 zwykłe fotele, dodano ważący 145 kg silnik hamujący, spadochrony mające służyć całemu statkowi, a także wstawiono ulepszony system podtrzymywania życia, mający na celu przedłużenie misji do powyżej 10 dni. Pod koniec roku rozpoczęto nabór i szkolenie kosmonautów.
Ostatecznie 4 wyprodukowane Wostoki decyzją władz zostały przerobione na Woschody w dwóch wersjach: 3KV i 3KD. Termin pierwszego lotu wyznaczono na sierpień 1964.
Woskhod 1
Załoga, która poleciała statkiem Wokhod-3KV nr 3, była wynikiem sporu pomiędzy Siergiejem Korolowem i Nikołajem Kamaninem. Ten pierwszy chciał angażować w programy kosmiczne cywilów – przede wszystkim naukowców, lekarzy i inżynierów – natomiast Kamanin jako lotnik wojskowy trzymał się planów na wysyłanie profesjonalnych wojskowych. 12 października 1964, miesiąc po pierwotnym terminie, Wladimir Komarow, Konstantin Feoktistow i Boris Jegorow zostali wystrzeleni z kosmodromu Bajkonur. Kolejno byli oni: pilotem, inżynierem i lekarzem. Był to pierwszy w historii lot kosmiczny z udziałem więcej niż 1 osoby. Był też jednak niesłychanie ryzykowny, ponieważ kosmonauci siedzieli w kapsule bez skafandrów, a sama kapsuła nie mogła zostać odczepiona w razie wypadku – nie miała systemu przerwania lotu – więc jakakolwiek awaria mogła być dla nich wyrokiem śmierci.
Mimo wszelkich przeciwności, trudności konstrukcyjnych, niepokoju związanego z ryzykiem i niezgody panującej wśród naukowców i konstruktorów misja okazała się być sukcesem. Osiągnięto najwyższy (jak na tamte czasy) pułap misji załogowej – 336 km – a cała misja trwała ponad 1 dzień. Większość eksperymentów przeprowadzonych w czasie misji dotyczyło samych załogantów – ich zdrowia i zachowania się wielodyscyplinarnej załogi w kosmosie. Załodze udało się miękko wylądować w europejskiej części Rosji.
Woskhod 2
Była to druga i ostatnia misja programu, która to pozwoliła na osiągnięcie jednego szczególnego osiągnięcia – pierwszego w historii spaceru kosmicznego. Był to drugi w historii lot kosmiczny więcej niż 1 osoby. Użyto do jego wykonania kolejnej wersji Woschodów, czyli Woschoda 3KD. Miał miejsce tylko dla dwóch załogantów, lecz tym razem mieli oni na sobie skafandry. Najważniejszą zmianą był jednak nadmuchiwana, dołączona z jednej strony kapsuły śluza powietrzna. W momencie startu była częściowo złożona, aby nie zabierać miejsca z owiewce rakiety, a w późniejszej fazie lotu nie odchylać za bardzo środka ciężkości.
Start nastąpił 18 marca 1965 z kosmodromu Bajkonur. Tym razem obsługa naziemna i kosmonauci nie byli wystawieni na tak duży stres jak poprzedni zespół, ponieważ mogli zostać ewakuowani po starcie ze względu na posiadanie skafandrów. Załoga składała się z dwóch osób. Pierwszą z ich był Pawel Baljajew, który to był dowódcą statku, a drugą Alexei Leonow. Ten ostatni znany jest z tego, że jako pierwszy człowiek w historii dokonał spaceru kosmicznego. Opuścił śluzę na 12 minut, po czym wrócił do statku. Podjął się tego stosunkowo szybko – zaledwie półtorej godziny po starcie, pod koniec pierwszej orbity. Po skończeniu spaceru śluza została odstrzelona.
Ciekawostką dotyczącą misji jest to, że po wylądowaniu w Tajdze obaj kosmonauci pozostawali osamotnieni przez ok. dobę. Przewidziano jednak taki scenariusz przed lotem, więc mieli oni przy sobie pistolet do odstraszania niedźwiedzi i wilków. Mało tego, przez awarię systemów pokładowych, wnętrze statku po odstrzeleniu włazu było chłodzone wentylatorami, mimo temperatury -30°C, jaka panowała wtedy w nocy na zewnątrz. Dopiero po ponad 24 godzinach od lądowania zostali znalezieni. Ekipa ratunkowa wybudowała nawet małą chatę z wyrąbanego fragmentu lasu na kolejną noc, a następnego dnia na nartach podjechali do helikoptera ratunkowego.
Podsumowanie
Program Woschod jako przedłużenie programu Wostok spełnił swoje zadanie dość dobrze mimo anulowania go przez nową władzę ZSRR, która to w trakcie jego trwania wymusiła zmiany kadrowe. Podjęta wtedy decyzja o przekazaniu większych środków na program Sojuz była przypieczętowaniem końca pewnej ery radzieckiego podboju kosmosu. Planowano bowiem niezrealizowane przez to misje Woschod 3, 4 , 5 i 6, mające na celu testowanie takich zagadnień jak długoterminowe podróże kosmiczne czy wytwarzanie sztucznego ciążenia poprzez obrót. Mimo opóźnień w trakcie ich trwania i niezgody, jaką wywołały obie misje, skutecznie opóźniły upadek ZSRR na drugie miejsce w wyścigu kosmicznym, a dokonane osiągnięcia stały się nauczaną w szkołach historią, co pokazuje, że nie były całkowitą porażką.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    en.wikipedia.org: Voskhod 1
31 stycznia 2024

•    astronautix.com: Voskhod 1
31 stycznia 2024

•    pl.wikipedia.org: Woschod
31 stycznia 2024

•    en.wikipedia.org: Voskhod programme
31 stycznia 2024

•    astronautix.com: Voskhod 2
31 stycznia 2024

•    en.wikipedia.org: Voskhod 2
31 stycznia 2024
 Zdjęcie w tle: Curious Droid
Rysunek przekroju statku Woschod 2 z dołączoną śluzą powietrzną Źródło: spacefacts.de
Rakieta ze statkiem Woskhod 2 na kosmodromie Bajkonur przed startem w Kazahstanie Źródło: spacefacts.de
Alexei Leonow unoszący się w przestrzeni na tle Ziemi podczas swojego spaceru kosmicznego. Źródło: Ria Novosti/Science Photo Library
https://astronet.pl/loty-kosmiczne/misje-xx-wieku/misje-kosmiczne-xx-wieku-program-woschod/

Misje kosmiczne XX wieku Program Woschod.jpg

Misje kosmiczne XX wieku Program Woschod2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy zbudują satelitę z koreańskim partnerem
2024-01-31.
Scanway zawarł 30 stycznia 2024 roku porozumienie o współpracy z Nara Space Technology, jednym z wiodących koreańskich podmiotów w zakresie produkcji satelitów, teledetekcji oraz sztucznej inteligencji. Celem współpracy jest rozwój systemu mikrosatelitów do obserwacji Ziemi, rozwój instrumentów optycznych oraz opracowanie ładunków obserwacyjnych dla projektu NarSha – konstelacji mikrosatelitów do monitorowania metanu.
Wystrzelenie pierwszego, demonstracyjnego satelity, jest zaplanowane na IV kwartał 2026 roku. Po sukcesie satelity demonstracyjnego, planowane jest wystrzelenie kolejnych co najmniej 6-12 mikrosatelitów. Projekt NarSha ma zapewnione finansowanie m.in. ze strony Korea Development Bank. Scanway został wybrany do realizacji projektu NarSha po pozytywnej weryfikacji ze strony całego konsorcjum: Nara Space Technology (lider), Climate Technology Center of Seoul National University oraz Korea Astronomy and Space Science Institute.
”Kontynuujemy intensywny rozwój w zakresie produktów dla sektora kosmicznego i zawiązaliśmy kolejne ważne partnerstwo. Wspólnie z konsorcjum pod przewodnictwem koreańskiego Nara Space Technology, zamierzamy opracować demonstracyjnego mikrosatelitę o nazwie K3M (Korea Methane Monitoring Microsatelite) w ramach projektu NarSha. Jest to pierwszy koreański projekt do monitorowania metanu za pomocą satelity wyposażonego w zaawansowane instrumenty optyczne.” - komentuje Jędrzej Kowalewski, Prezes Zarządu Scanway S.A.
Prezes Scanway S.A. dodał, że mikrosatelita ma uzyskać wysoką rozdzielczość przestrzenną i czasową obrazowania dla globalnych oraz punktowych źródeł metanu. Ma to przyczynić się do poprawy obecnych możliwości obserwacyjnych emitentów gazów cieplarnianych z kosmosu w celu rozwiązania kryzysu klimatycznego i ograniczenia emisji metanu.
„Dla Scanway jest to kolejny krok do szerokiej komercjalizacji systematycznie rozbudowywanego przez nas portfolio produktowego i wejście na nowy, istotny rynek poza Europą. Po udanej misji mikrosatelity demonstracyjnego, będziemy naturalnym partnerem dla dostarczenia ładunku do kolejnych co najmniej 6-12 satelitów.” - dodał Jędrzej Kowalewski
Projekt NarSha, w ramach którego powstanie mikrosatelita demonstracyjny K3M, zakłada zbudowanie konstelacji co najmniej kilkunastu satelitów dla globalnej infrastruktury monitorowania punktowych źródeł metanu w czasie zbliżonym do rzeczywistego i z rozdzielczością przestrzenną na poziomie lokalnym. W skład konsorcjum projektu wchodzą: Nara Space Technology (lider), Seoul National University oraz Korea Astronomy and Space Science Institute.
Mikrosatelita K3M będzie wyposażony w instrument optyczny do wykrywania smug metanu w paśmie widzialnym (VIS), bliskiej podczerwieni (NIR) oraz krótkofalowej podczerwieni (SWIR). Rozdzielczość spektralna instrumentu obrazującego ma wynieść nawet poniżej 1 nanometra, a minimalna rozdzielczość przestrzenna na wysokości 500 km to 30 metrów. Masa satelity wyniesie minimum 32 kg, a rozmiar to 16U, czyli składać będzie się z 16 kostek o wymiarach 10 cm x 10 cm x 11,35 cm.
”Porozumienie zawarte z Nara Space Technology to dla nas istotna referencja w toczących się obecnie na wielu frontach rozmowach biznesowych nakierowanych na rozbudowę i komercjalizację naszego portfolio produktowego. Pod koniec 2023 roku informowaliśmy o porozumieniu z niemieckim Marble Imaging, a nowy rok zaczynamy od skutecznego wyjścia poza rynek europejski w kolejnym komercyjnym projekcie. Warto podkreślić, że posiada on już zapewnione finansowanie przez inwestorów, w tym przez Korea Development Bank. Po naszej stronie jest teraz udowodnienie, że wybór Scanway do tego projektu był właściwą decyzją” – mówi Mikołaj Podgórski, COO i współzałożyciel Scanway S.A.
Nara Space Technology to innowacyjna firma działająca w branży technologii kosmicznych. Specjalizuje się w rozwoju i produkcji zaawansowanych systemów satelitarnych oraz technologii związanych z eksploracją kosmosu. Kluczowe obszary działalności firmy obejmują projektowanie i budowę małych satelitów, rozwój systemów komunikacyjnych dla potrzeb misji kosmicznych oraz tworzenie rozwiązań w dziedzinie teledetekcji i obserwacji Ziemi.
Działania firmy mają na celu nie tylko rozwój sektora kosmicznego, ale także przyczynianie się do postępu w różnych dziedzinach życia, dzięki wykorzystaniu technologii kosmicznych w celach badawczych, komunikacyjnych i obserwacyjnych.
Scanway rozwija i komercjalizuje dwie linie biznesowe: produkty dla sektora kosmicznego (instrumenty optyczne do obserwacji Ziemi i autodiagnostyki satelitów) oraz dla przemysłu (systemy wizyjne). Dzięki misji STAR VIBE i wystrzeleniu na początku 2023 roku satelity wyposażonego w system wizyjny oraz teleskop optyczny opracowany i wyprodukowany w laboratoriach firmy, Scanway uzyskał tzw. flight heritage - potwierdził niezawodność oraz funkcjonalność swoich rozwiązań w warunkach kosmicznych.
Polski satelita regularnie dokonuje nowych zobrazowań Ziemi, a Spółka otrzymuje najlepsze uzyskane dotąd przez polskie instrumenty badawcze zdjęcia z kosmosu.
Fot. NASA

Jędrzej Kowalewski, Prezes Zarządu Scanway S.A
Fot. Scanway

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/polacy-zbuduja-satelite-z-koreanskim-partnerem

Polacy zbudują satelitę z koreańskim partnerem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starty rakiet (15 - 31 stycznia 2024)
2024-01-31.
Druga połowa stycznia 2024 to 12 startów rakiet orbitalnych. Co zaskakujące aż dwa należały do Iranu. Wystartowała też pierwsza w tym roku misja załogowa do stacji ISS, a firma Virgin Galactic wykonała kolejny lot turystyczny. Jak zwykle za nami też dużo startów z satelitami Starlink.

Nowe Starlinki
SpaceX kontynuuje intensywny program budowy megasieci satelitarnej Starlink. 15 stycznia 2024 r. zaledwie dzień po ostatnim starcie miał miejsce kolejny lot rakiety Falcon 9. Misję Starlink 6-37 przeprowadzono z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie. Na powłokę orbitalną nr 6 trafiły 23 satelity serii Starlink V2 mini.
Przypomnijmy, że Starlink to sieć wielu tysięcy satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej dostarczających dostęp do Internetu. Z usług korzysta już na całym świecie ponad 2 mln użytkowników, głównie w miejscach gdzie usługi naziemne są niedostępne bądź zawodne.
W misji skorzystano z usług używanego dolnego stopnia rakiety Falcon 9, który wykonał już przed tym 11 lotów. Człon ponownie po wykonanej pracy wrócił na Ziemię, lądując na barce ASOG na Oceanie Atlantyckim.
Pierwsza misja do stacji kosmicznej w 2024
Obecnie na orbicie okołoziemskiej funkcjonują dwie wielomodułowe załogowe stacje orbitalne: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna i chińska stacja Tiangong. I to właśnie do tej drugiej stacji poleciała pierwsza w tym roku misja.
Rakieta Długi Marsz 7 wystartowała 17 stycznia z kosmodromu Wenchang i wyniosła w kierunku kompleksu statek towarowy Tianzhou 7. Lot się powiódł, a statek po serii manewrów orbitalnych zadokował do tylnego portu modułu Tianhe. Przysłane zaopatrzenie wypakuje obecna 3-osobowa półroczna ekspedycja Shenzhou 17. W Tianzhou 7 zmieściło się prawie 7,5 t towaru, sprzętu dla stacji, paliwa, wody oraz powietrza.

Prywatny lot załogowy do ISS
Zaledwie 3 dni po ostatnim starcie z Florydy, ponownie wystrzelono stamtąd rakietę Falcon 9. Tym razem celem było wyniesienie w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej statku Crew Dragon z prywatną misją załogową Axiom 3.
Axiom 3 to już 3. komercyjna misja do stacji ISS organizowana przez firmę Axiom Space we współpracy ze SpaceX. Pierwsza taka misja odbyła się w 2022 r. Podobnie jak w poprzednich, w tej również bierze udział czterech astronautów – pierwsza całkowicie europejska załoga. W momencie publikacji tego podsumowania (31 stycznia) astronauci szykują się już do powrotu na Ziemię. Więcej o misji i składzie pisaliśmy w osobnym artykule.
Iran debiutuje z rakietą Qaem 100
W Iranie debiutowała nowa rakieta orbitalna. Z kosmodromu w pobliżu miasta Shahrud, ponad 300 km na wschód od Teheranu wystartowała rakieta Qaed 100. W udanym locie wyniosła na orbitę niewielkiego eksperymentalnego satelitę Sorayya.
Qaed 100 to rakieta rozwijana przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. To trzystopniowa konstrukcja, której wszystkie człony są napędzane paliwem stałym. Społeczność międzynarodowa uważa, że program rakiet orbitalnych Iranu to przykrywka do rozwoju rakiet balistycznych, mogących w przyszłości przenosić ładunki nuklearne.
Iran po raz drugi
Iran zaskoczył kolejnym startem orbitalnym. Zaledwie 8 dni po ostatniej misji z innego irańskiego kosmodromu Semnan przeprowadzono udany lot rakiety Simorgh. Simorgh to dwustopniowy system nośny, który zadebiutował w 2017 r. ale do tej pory jego wszystkie 4 loty zakończyły się niepowodzeniem. Dodatkowo raz prawdopodobnie rakieta wybuchła na stanowisku jeszcze przed startem.
Teraz się udało i Simorgh wysłała 3 małe satelity. Największy ładunek Mahda o masie 32 kg jest satelitą eksperymentalnym o niewiadomym przeznaczeniu. Dwa mniejsze ładunki ważące po kilka kilogramów mają służyć wg oficjalnych informacji do testów systemów komunikacyjnych i nawigacji. Rakieta Simorgh w przeciwieństwie do wysłanej przez Iran wcześniej rakiety Qaed 100 jest użytkowana przez cywilny organ Irańskiej Agencji Kosmicznej.

Kolejny, tym razem podwójny lot Starlinków
W nocy 29 stycznia z dwóch różnych miejsc startowały rakiety Falcon 9 firmy SpaceX. Najpierw z Cape Canaveral na Florydzie wystrzelono misję Starlink 6-38 z 23 satelitami Starlink V2 mini. Kilka godzin później tego samego rodzaju ładunek w liczebności 22 wystartował z Vandenberg w misji Starlink 7-12.

Cygnus wiezie towar na ISS
Agresja Rosji na Ukrainę uniemożliwiła użytkowanie rakiety Antares 230. Firma Northrop Grumman musi zbudować nowy system orbitalny, by realizować dla NASA kontrakt wysyłania towaru na stację ISS w statku Cygnus. Zanim jednak nowa rakieta zadebiutuje, Cygnus poleci 3 razy na konkurencyjnej rakiecie Falcon 9 firmy SpaceX.
Pierwszy taki lot odbył się właśnie 30 stycznia. Z kosmodromu Cape Canaveral wystartowała rakieta Falcon 9 z misją Cygnus NG-20. Do stacji ISS poleciało prawie 4 t towaru. Więcej o misji i wysłanych eksperymentach naukowych napisaliśmy w osobnym artykule.
Pierwsza komercyjna sieć śledzenia innych satelitów
W pierwszym w 2024 roku locie rakiety Electron firmy Rocket Lab wyniesiono 4 satelity Skylark. Statki zostały zbudowane i będą sterowane przez firmę Spire Global, ale ich ładunek ma służyć firmie NorthStar Earth & Space. Firma ma zbudować komercyjny system obserwacji satelitów na orbitach wokółziemskich. Ma dzięki temu wykrywać śmieci kosmiczne, ostrzegać przed kolizjami i pomagać w planowaniu manewrów unikających zderzeń dla swoich klientów.
Oprócz tego ładunku na satelitach Skylark umieszczono tradycyjny sprzęt firmy Spire Global: odbiorniki systemu śledzenia statków morskich i odbiorniki radiowe do wykonywania pośrednich meteorologicznych pomiarów atmosfery za pomocą sygnału satelitów nawigacyjnych.
 
 
Opracowanie: Rafał Grabiański

 
Na zdjęciu tytułowym: Start misji Starlink 7-11. Źródło: SpaceX.
Załoga misji Axiom 3. Źródło: SpaceX.

Start rakiety Lijian 1. Źródło: Xinhua.

Start rakiety Simorgh 28 stycznia 2024 r.

Start rakiety Electron z satelitami Skylark. Źródło: Rocket Lab.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/starty-rakiet-15-31-stycznia-2024

Starty rakiet (15 - 31 stycznia 2024).jpg

Starty rakiet (15 - 31 stycznia 2024)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważenie czarnej dziury we wczesnym Wszechświecie
2024-01-31.
Dzięki instrumentowi GRAVITY zespół astronomów określił masę czarnej dziury w galaktyce zaledwie 2 miliardy lat po Wielkim Wybuchu. Mająca masę 300 milionów mas Słońca czarna dziura jest w rzeczywistości zbyt mało masywna w porównaniu do masy swojej galaktyki macierzystej. Naukowcy podejrzewają, co się tam dzieje.
W badaniach lokalnego Wszechświata astronomowie odkryli ścisłe powiązania między właściwościami galaktyk a masą supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w ich jądrach, co sugeruje, że galaktyki i czarne dziury ewoluują wspólnie. Aby przetestować to powiązanie we wczesnych okresach kosmicznych, konieczne byłoby zbadanie tych odległych galaktyk. Jednak tradycyjne bezpośrednie metody pomiaru masy czarnych dziur w tych galaktykach są albo niemożliwe, albo bardzo trudne. Mimo że te galaktyki często świecą bardzo jasno (zostały nazwane kwazarami, gdy je odkryto w latach 50. XX wieku), są one tak odległe, że nie można ich dostrzec za pomocą większości teleskopów.
W 2018 roku dokonaliśmy pierwszych przełomowych pomiarów masy czarnej dziury kwazara za pomocą GRAVITY – powiedział Taro Shimizu, pracownik naukowy Instytutu Fizyki Pozaziemskiej Maxa Plancka. Jednak ten kwazar był umiejscowiony bardzo blisko. Teraz udało nam się dotrzeć aż do przesunięcia ku czerwieni 2.3, co odpowiada czasowi retrospektywnemu 11 miliardów lat. GRAVITY+ otwiera teraz nowy i precyzyjny sposób badania wzrostu czarnych dziur w tej kluczowej epoce, często nazywanej „kosmicznym południem”, kiedy zarówno czarne dziury, jak i galaktyki gwałtownie rosły.
To naprawdę kolejna rewolucja w astronomii – możemy teraz uzyskać obrazy czarnych dziur we wczesnym Wszechświecie, 40 razy ostrzejsze niż jest to możliwe za pomocą teleskopu Jamesa Webba – zauważył Frank Eisenhauer, dyrektor w Instytucie Fizyki Pozaziemskiej Maxa Plancka, który kieruje grupą opracowującą instrumenty GRAVITY i ulepszenia GRAVITY+. GRAVITY łączy interferometrycznie wszystkie cztery 8-metrowe teleskopy Bardzo Dużego Teleskopu, tworząc zasadniczo jeden olbrzymi wirtualny teleskop o średnicy 130 metrów.
Zespół był w stanie przestrzennie określić ruch obłoków gazu wokół centralnej czarnej dziury galaktyki o nazwie SDSS J092034.17+065718.0, podczas ich rotacji w grubym dysku. Pozwala to na bezpośredni pomiar masy czarnej dziury. Masa czarnej dziury wynosząca 320 milionów mas Słońca okazuje się być w rzeczywistości niedowagą w porównaniu do jej galaktyki macierzystej, która ma masę około 60 miliardów mas Słońca. Sugeruje to, że galaktyka macierzysta rosła szybciej niż supermasywna czarna dziura, co wskazuje na opóźnienie między wzrostem galaktyki i czarnej dziury w niektórych układach.
Jinyi Shangguan, uczony z tej samej grupy badawczej, zauważył, że prawdopodobnym scenariuszem ewolucji tej galaktyki jest silne sprzężenie zwrotne supernowej. W ramach tego procesu gwiezdne eksplozje wyrzucają gaz z centralnych regionów, zanim dotrze on do czarnej dziury w centrum galaktyki. Wyjaśnił również, że czarna dziura może rozpocząć szybki wzrost, doganiając ogólny rozwój galaktyki, gdy ta staje się wystarczająco masywna, by zatrzymać rezerwuar gazu w swoich centralnych obszarach, nawet w przypadku sprzężenia zwrotnego z supernowej. Aby ustalić, czy ten scenariusz stanowi również dominujący tryb koewolucji innych galaktyk i ich centralnych czarnych dziur, zespół będzie kontynuował badania, wykonując bardziej precyzyjne pomiary masy czarnych dziur we wczesnym Wszechświecie.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Starving mass monster
•    A dynamical measure of the black hole mass in a quasar 11 billion years ago
Źródło: MPG
Na ilustracji: Wizja artystyczna kwazara, którego rdzeń został dosłownie wprawiony w ruch we wczesnym Wszechświecie. Źródło: ESO/M. Kornmesser
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wazenie-czarnej-dziury-we-wczesnym-wszechswiecie

Ważenie czarnej dziury we wczesnym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TOI-1136: Wokół tej burzliwej gwiazdy krąży co najmniej sześć planet
2024-01-31. Radek Kosarzycki
Układ ten nie tylko może zapewnić bardzo potrzebny wgląd w to, jak powstają i ewoluują planety krążące wokół młodej gwiazdy. Mało tego, jego podobieństwo do Układu Słonecznego może zapewnić astronomom wgląd w to, jak mogło wyglądać nasze bezpośrednie otoczenie jakieś 4 miliardy lat temu.
Sześć, prawdopodobnie siedem egzoplanet krąży wokół stosunkowo bliskiego nam karła w Drodze Mlecznej zwanego TOI-1136. Gwiazda ta znajduje się około 270 lat świetlnych od Ziemi. To jeden z niewielu znanych tak licznych układów planetarnych. Na swój sposób pod wieloma względami jest bardzo podobny do Układu Słonecznego, a pod innymi bardzo od niego odmienny. Właśnie to sprawia, że możemy się z niego naprawdę dużo dowiedzieć.
Naukowcy początkowo badali układ planetarny TOI-1136 za pomocą satelity Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS) szukając w jego otoczeniu planet. Kiedy te już udało się dostrzec, inny zespół badaczy wziął się za opisanie mas i orbit odkrytych planet, a nawet za próbę przyjrzenia się ich atmosferom.
Planety w tym układzie, oznaczone nazwami od TOI-1136 b do TOI-1136 g, są klasyfikowane jako podneptuny. Najmniejszy z sześciu potwierdzonych światów ma średnicę dwukrotnie większą od Ziemi, podczas gdy niektóre z jego rodzeństwa planety są aż czterokrotnie większe od naszej planety – mniej więcej wielkości Urana i Neptuna.
Wszystkie egzoplanety TOI-1136 znajdują się tak blisko swojej gwiazdy macierzystej, że okrążają ją w mniej niż 88 ziemskich dni. Tutaj warto zauważyć, że 88 dni to okres obiegu Merkurego, planety znajdującej się najbliżej Słońca, co oznacza, że wszystkie te planety mogą znajdować się bliżej swojej gwiazdy niż najbliższa planeta krążąca wokół Słońca. Jak wskazują badacze, są to dla nas nietypowe planety, bowiem w Układzie Słonecznym nie mają one swojego odpowiednika. To zdumiewające, bowiem ogólnie z poszukiwań egzoplanet wychodzi, że są to jedne z najczęściej występujących egzoplanet w Drodze Mlecznej.
Tym, co naprawdę wyróżnia TOI-1136, jest to, jak młode są planety, jak i sama gwiazda macierzysta. TOI-1136 ma zaledwie 700 milionów lat. W porównaniu z liczącym 4,5 miliarda lat Układem Słonecznym i jego gwiazdą, Słońcem, jest to dosłownie noworodek.
„Dzięki temu możemy przyjrzeć się planetom zaraz po ich powstaniu” – mówi autor opracowania. „Za każdym razem, gdy znajdujemy układ składający się z wielu planet, dostarcza nam to więcej informacji, które pozwalają nam uzasadnić nasze teorie na temat tego, jak powstają układy planetarny i jak wyglądała przeszłość Układu Słonecznego”.
Podobnie jak nadpobudliwe ludzkie małe dzieci, młode gwiazdy mogą być trudne do śledzenia ze względu na ich nadpobudliwość. W przypadku małych gwiazd ta nadmierna aktywność objawia się intensywnym magnetyzmem, częstszymi i intensywniejszymi plamami słonecznymi oraz silnymi rozbłyskami słonecznymi.
Promieniowanie emitowane przez młode gwiazdy nie tylko utrudnia ich obserwację, ale także kształtuje krążące wokół nich planety, kształtując w szczególności charakterystykę ich atmosfer.
„Młode gwiazdy cały czas łobuzują. Są bardzo aktywne, zupełnie jak małe dzieci. To może utrudniać precyzyjne pomiary” – powiedział w oświadczeniu Stephen Kane, kierownik zespołu i profesor astrofizyki planetarnej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside. „Pomoże nam to nie tylko dokonać bezpośredniego porównania zmian planet w czasie, ale także ewolucji ich atmosfer w różnych odległościach od gwiazdy, co jest być może najważniejszą rzeczą”.
Czy na którejkolwiek z planet TOI-1136 może istnieć życie?
Wszystkie planety w układzie TOI-1136 są nie tylko stosunkowo w tym samym wieku, ale także znajdują się blisko siebie pod względem odległości fizycznej. Dało to badaczom szansę zbadania czegoś, co nie jest łatwe do zbadania w innym układzie planetarnym.
„Zwykle, gdy szukamy planet, przyglądamy się wpływowi, jaki planety wywierają na swoją gwiazdę. Obserwujemy ruch gwiazdy i interpretujemy to jako wpływ grawitacyjny, jaki wywierają na nią planety” – powiedział Kane. „Tutaj możemy również zobaczyć planety przyciągające się nawzajem”.
Korzystając z teleskopu Automated Planet Finder w Obserwatorium Lick, zlokalizowanego na kalifornijskiej górze Hamilton, oraz wysokorozdzielczego spektrometru Echelle w W.M. Kecka na nieaktywnym wulkanie Mauna Kea na Hawajach zespołowi udało się zaobserwować „kołysanie się” karłowatej gwiazdy TOI-1136 spowodowane przyciąganiem grawitacyjnym krążących wokół niej planet.
Połączenie obserwacji tego „wahania się” z modelami komputerowymi i danymi planet przecinających twarz swojej gwiazdy pozwoliło naukowcom określić masy planet z niespotykaną dotąd precyzją.
Uważa się, że pierwsze pierwsze oznaki życia pojawiły się na Ziemi około 600 milionów lat po powstaniu Układu Słonecznego, w okresie historii naszej planety zwanym archaikiem. Widzimy egzoplanety układu TOI-1136 w podobnym momencie swojej historii.
Szanse na to, że planety w tym układzie będą w stanie utrzymać życie, wydają się jednak w najlepszym razie nikłe ze względu na ich bliskość do gwiazdy macierzystej. Oznacza to, że intensywne promieniowanie gwiazdy prawdopodobnie odziera te planety z atmosfer, odparowując przy tym wszelką wodę w stanie ciekłym, czyli kluczowy składnik życia, jakie znamy.
„Czy jesteśmy zatem czymś wyjątkowym? Jestem coraz bardziej przekonany, że nasz układ planetarny jest bardzo nietypowym tworem we wszechświecie” – podsumował Kane. „Odkrywanie układów tak odmiennych od naszego sprawia, że coraz wyraźniej widać, jak nasz Układ Słoneczny wpisuje się w szerszy kontekst powstawania się wokół innych gwiazd”.
Zespół zamierza teraz dalej badać układ TOI-1136, miejmy nadzieję, potwierdzając obecność siódmej planety, a także określając skład atmosfer planet. Teoretycznie mógłby tego dokonać Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
https://www.pulskosmosu.pl/2024/01/toi-1136-szesc-lub-siedem-egzoplanet/

TOI-1136 Wokół tej burzliwej gwiazdy krąży co najmniej sześć planet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia aktywność słoneczna pozostaje na wysokim poziomie
Autor: admin (2024-01-31)
W dniu 29 stycznia 2024 roku, region aktywny oznaczony numerem 3559 na Słońcu stał się źródłem umiarkowanie silnego rozbłysku słonecznego klasy M6.7. Wydarzenie to miało miejsce o godzinie 04:38 UTC, jednak jego początek zanotowano już o 03:54 UTC.
Tego typu rozbłyski słoneczne są znane z ich zdolności do wytwarzania znacznych ilości promieniowania słonecznego, co może wpływać na różne aspekty środowiska kosmicznego wokół Ziemi.
Rozbłysk ten, mimo swojej siły, nie był związany z bezpośrednio skierowanym w stronę Ziemi rozbłyskiem koronalnym (CME), co oznacza, że jego wpływ na naszą planetę był prawdopodobnie ograniczony. Mimo to, zdarzenia takie jak ten rozbłysk są ściśle monitorowane przez społeczność naukową i entuzjastów kosmosu, ponieważ mogą mieć znaczący wpływ na działanie satelitów, systemów komunikacyjnych oraz innych technologii zależnych od warunków w przestrzeni kosmicznej.
W kontekście badań słonecznych, regiony takie jak AR 3559 są nieustannie obserwowane, aby lepiej zrozumieć dynamikę Słońca oraz sposób, w jaki jego aktywność wpływa na naszą planetę. Tego typu badania są kluczowe dla przewidywania przyszłych zdarzeń słonecznych i minimalizowania ich potencjalnego wpływu na technologię i życie codzienne na Ziemi.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ostatnia-aktywnosc-sloneczna-pozostaje-na-wysokim-poziomie

 

Ostatnia aktywność słoneczna pozostaje na wysokim poziomie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida 2024 BX1 odkryta chwilę przed zderzeniem z Ziemią to dzwonek alarmowy dla naszej cywilizacji
Autor: admin (2024-01-31)
20 stycznia 2024 roku świat wstrzymał oddech, gdy astronom Cristian Sarnecki dokonał rewolucyjnego odkrycia. Korzystając z 60-centymetrowego teleskopu Schmidta znajdującego się na stacji górskiej Piskestetö na Węgrzech, Sarnecki odkrył asteroidę znajdującą się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Asteroida, nazwana 2024 BX1, była dopiero ósmą dostrzeżoną przed zderzeniem i trzecią odkrytą przez samego Sarneckiego.
W tę pamiętną sobotę o godzinie 22:48 czasu środkowoeuropejskiego Sarnetsky wysłał swoje pierwsze dane dotyczące trajektorii asteroidy do Minor Planet Center. Jednak na podstawie zaledwie trzech obserwacji nie można było określić, czy zderzenie jest nieuchronne. Niezrażony Sarnetsky kontynuował monitorowanie asteroidy i kilka minut później przekazał cztery kolejne obserwacje, które nie pozostawiały żadnych wątpliwości – asteroida była na kursie kolizyjnym z Ziemią.
Automatyczne systemy monitorowania kolizji, takie jak Meerkat należący do ESA, szybko wkroczyły do akcji po otrzymaniu nowych danych. Astronomowie i eksperci od planetoid na całym świecie otrzymali alarm. Wkrótce do obserwacji Sarnetsky'ego dołączyli inni Europejczycy: kilkanaście obserwatoriów zwróciło uwagę na zbliżający się obiekt. Wspólny wysiłek pokazał, że asteroida o wielkości około metra uderzy w Ziemię w niecałe dwie godziny, zaledwie 50 km na zachód od Berlina w Niemczech.
Asteroidy tej wielkości nie stwarzają szczególnego zagrożenia i spadają na Ziemię średnio raz na dwa tygodnie. Jednak większość z nich pozostaje niezauważona. Chociaż te małe asteroidy są minimalnie niebezpieczne, dostarczają cennych wskazówek na temat składu asteroid i pomagają naukowcom zrozumieć ich liczebność. Badając kule ognia, które wytwarzają, wchodząc w ziemską atmosferę, naukowcy mogą określić ich skład, jeśli uda się je uchwycić kamerą.
O ile małe asteroidy są stosunkowo powszechne, o tyle duże asteroidy o średnicy kilku kilometrów są łatwiejsze do wykrycia i znacznie mniej powszechne. Zdaniem ekspertów zdecydowana większość planetoid bliskich Ziemi, które mogą powodować katastrofalne zniszczenia, została już zidentyfikowana. Naukowcy sugerują, że w ciągu najbliższego stulecia nie będzie już żadnych dużych asteroid zdolnych zderzyć się z Ziemią.
Źródło: zmianynaziemi.pl
Fireball Over Germany Created by Asteroid 2024 BX1
https://www.youtube.com/watch?v=_gdMCidLKNk
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/asteroida-2024-bx1-odkryta-chwile-przed-zderzeniem-z-ziemia-dzwonek-alarmowy-dla-naszej

Asteroida 2024 BX1 odkryta chwilę przed zderzeniem z Ziemią to dzwonek alarmowy dla naszej cywilizacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Organiczna materia odkryta w próbce pobranej z planetoidy Ryugu
2024-01-31. Radek Kosarzycki
Odkrycie materii organicznej w próbce regolitu pobranego przez sondę Hayabusa 2 z planetoidy Ryugu, jest już kolejnym dowodem wskazującym na to, że życie na Ziemi może pochodzić z przestrzeni kosmicznej.
Naukowcy odkryli „kometarną materię organiczną” podczas badania próbek z Ryugu, bliskiej Ziemi planetoidy, którą w 2018 roku odwiedziła japońska sonda kosmiczna Hayabusa 2. Próbki te trafiły na Ziemię w grudniu 2020 roku i od tego czasu poddawane są szczegółowym badaniom, dostarczając naukowcom potencjalnie bezcenny wgląd w pochodzenie życia na Ziemi, które według niektórych badaczy mogło zostać zasiane w wyniku uderzeń planetoid znacznie starszych od Układu Słonecznego.
Teraz zespoły badające próbki doszły do wniosku, że powierzchnie próbek prawdopodobnie rzeczywiście zawierają związki organiczne, co tylko zwiększa prawdopodobieństwo takiego, a nie innego pochodzenia życia na powierzchni naszej planety.
„Wskazujemy, że materia organiczna na powierzchni planetoidy może pochodzić z kometarnej materii organicznej, pozostałej po odparowaniu substancji lotnych takich jak azot i tlen, podczas ogrzewania w momencie kolizji” – mówi Megumi Matsumoto z Uniwersytetu Tohoku, jedna z autorek oracowania. „To wskazuje, że materia kometarna została przetransportowana do obszarów bliskich Ziemi z zewnętrznego Układu Słonecznego. Więcej, możliwe że ta materia organiczna stanowiła swego czasu ziarna życia dostarczonego na powierzchnię Ziemi z przestrzeni kosmicznej”.
Jak szczegółowo opisano w artykule opublikowanym w czasopiśmie Science Advances, zespół Matsumoto odkrył w próbkach Ryugu „dowody stopienia” o szerokości od pięciu do 20 mikrometrów, które ich zdaniem powstały, gdy pył kometarny spadł na pozbawioną atmosfery planetoidę. W tych rozpryskach odkryli „materię węglową”, przypominającą „prymitywną materię organiczną”.
„Skład chemiczny rozprysków stopionego materiału sugeruje, że uwodnione krzemiany Ryugu zmieszały się w przeszłości z pyłem kometarnym” – powiedziała Matsumoto.
To ekscytujące odkrycie, które przypomina badania przeprowadzone w NASA. Jakby nie patrzeć, po drugiej stronie oceanu naukowcy studiują obecnie próbki asteroidy Bennu zebrane przez sondę kosmiczną OSIRIS-REx.
W październikowym ogłoszeniu agencja kosmiczna stwierdziła, że odkryła „elementy składowe życia na Ziemi” w pierwszych próbkach pobranych z obudowy kapsuły z próbkami. Jednak przed badaczami jeszcze długa droga, zanim będą mogli ostatecznie stwierdzić, że życie na Ziemi powstało dzięki materii organicznej z kosmosu. Jednak biorąc pod uwagę najnowsze wyniki, coś może być na rzeczy.
Real Asteroid Footage - Hayabusa 2 at Ryugu
https://www.youtube.com/watch?v=10C3UpNy6HI

Hayabusa2 Earth Return CG(English)
https://www.youtube.com/watch?v=Hexvd8OV28A

https://www.pulskosmosu.pl/2024/01/organiczna-materia-odkryta-w-probce-pobranej-z-planetoidy-ryugu/

Organiczna materia odkryta w próbce pobranej z planetoidy Ryugu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromna asteroida leci w kierunku Ziemi. Większa od Empire State Building

2024-01-31. Dawid Długosz
W kierunku Ziemi leci ogromna asteroida, której wielkość szacuje się na około 0,5 km. Jest więc naprawdę spora, bo rozmiarami przewyższa nowojorski Empire State Building. Planetoida 2008 OS7 zbliży się do naszej planety w piątkowe popołudnie. Na szczęście nie wpadnie w atmosferę i poleci sobie dalej.

Ziemia co jakiś czas wystawiana jest na bliskie spotkania z asteroidami. Kilka dni temu naszą planetę minęła w niewielkiej odległości planetoida wielkości samolotu. Teraz w naszym kierunku zbliża się znacznie większa skała, którą sklasyfikowano pod nazwą 2008 OS7. Czy może nam w jakimś stopniu zagrozić?

Asteroida 2008 OS7 jest ogromna
Obiekt o nazwie 2008 OS7 jest duży. Jego średnica jest szacowana przez specjalistów na nawet około 480 m. To oznacza, że jest to skała większa od Empire State Building. Dla porównania planetoida, która doprowadziła do wyginięcia dinozaurów, miała wielkość około 10 km.
Gdyby tak duży obiekt wpadł w atmosferę Ziemi, to mógłby spowodować bardzo duże straty. Tak się jednak nie stanie i skała ma nas minąć w bezpiecznej odległości. W momencie największego zbliżenia (w piątek około 15:40 naszego czasu) asteroida znajdzie się w odległości około 2,8 mln km od Ziemi. To oznacza, że będzie około 6 razy dalej niż Księżyc. Prędkość przelotu wyniesie 18 km/s, a więc będzie poruszać się naprawdę szybko.
2008 OS7 należy do grupy Apolla i obiega Słońce w czasie około 2,6 roku. Jest to więc planetoida, która nie tylko przecina orbitę Ziemi, ale także Wenus. Wybrane z nich mogą nawet zbliżać się do Merkurego, czyli planety znajdującej się najbliżej Słońca. Takich obiektów jest naprawdę sporo, bo odkryto już około 19 tys. z nich.

Planetoida należy do obiektów NEO
Opisywana asteroida klasyfikuje się do obiektów ze zbioru NEO (skrót od Near-Earth objects), czyli takich, których orbity znajdują się nie dalej niż 1,3 jednostki astronomicznej. Odpowiada ona za średnią odległość Ziemi od Słońca, czyli niespełna 150 mln km. W przypadku 2008 OS7 mamy do czynienia z planetoidą potencjalnie niebezpieczną, bo przelatującą obok Ziemi w odległości zaledwie 0,019 jednostki astronomicznej.
Na szczęście obiekt nie zagraża Ziemi, ale naukowcy wiedzą, że kiedyś nasza planeta może zostać wystawiona na zderzenie z podobnym obiektem i trzeba będzie podjąć działania obronne. Dlatego m.in. NASA przeprowadziła misję Dart, której celem była próba zmiany trajektorii asteroidy po uderzeniu w niej statkiem.
W kierunku Ziemi ponownie leci duża asteroida. /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-ogromna-asteroida-leci-w-kierunku-ziemi-wieksza-od-empire-st,nId,7303244

Ogromna asteroida leci w kierunku Ziemi. Większa od Empire State Building.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie egzoplanety krążące wokół białych karłów. James Webb fotografuje
2024-02-01. Radek Kosarzycki
Za kilka miliardów lat nasze Słońce stanie się białym karłem. Co stanie się z Jowiszem i Saturnem, gdy Słońce zmieni się w gwiezdną pozostałość? Życie może toczyć się dalej, chociaż gigantyczne planety prawdopodobnie oddalą się z czasem nieco od Słońca.
Gwiazdy kończą swoje życie na różne sposoby. Najmasywniejsze z nich eksplodują jako supernowe, świecąc przez moment jaśniej niż galaktyka, w której się znajdują. Inne, nieco mniejsza, podobne do Słońca, nie popisują się już tak pod koniec życia. Gwiazdy te najpierw zwiększają swoje rozmiary, przechodząc w stadium czerwonego olbrzyma, a następnie odrzucają swoje zewnętrzne warstwy, które odpływając, tworzą przez jakiś czas mgławicę planetarną (która nie ma nic wspólnego z planetami) i przechodząc w stadium odsłoniętego jądra gwiazdy, czyli tzw. białego karła.
Naukowcy sądzą, że wokół niektórych białych karłów znajdują się dyski odłamków, z których może uformować się nowe pokolenie planet. Co więcej, istnieje teza, że część planet krążących wcześniej wokół gwiazdy także nie jest w stanie przetrwać fazy czerwonego olbrzyma i krążyć dalej wokół białego karła.
Naukowcy z Instytutu Naukowego Teleskopu Kosmicznego, Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda i innych instytucji badawczych odkryli coś, co wygląda na dwie olbrzymie planety krążące wokół dwóch białych karłów w dwóch różnych układach planetarnych. Oba obiekty zostały opisane w artykule pt. „JWST Directly Images Giant Planet Candidates Around Two Metal-Polluted White Dwarf Stars” opublikowanym na serwerze preprintów arXiv.
Badania teoretyczne wskazują, że wokół białych karłów powinny istnieć egzoplanety. Planety zewnętrzne znajdujące się poza pasem planetoid w naszym Układzie Słonecznym powinny przetrwać przejście swojej gwiazdy z ciągu głównego przez stadium czerwonego olbrzyma do białego karła. Jednak planety znajdujące się bliżej zostaną pochłonięte przez czerwonego olbrzyma, w miarę jak będzie on zwiększał swoje rozmiary. W naszym Układzie Słonecznym Słońce prawdopodobnie całkowicie pochłonie lub rozerwie i zniszczy Merkurego, Wenus i Ziemię. Może nawet i Marsa.
Planety, które to przetrwają, prawdopodobnie oddalą się z czasem nieco bardziej od gwiazdy, gdyż ta będzie traciła masę, a tym samym jej grawitacja będzie słabła w fazie czerwonego olbrzyma.
Problem polega jednak na tym, że trudno jest wykryć planety krążące wokół białych karłów. Pomimo usilnych wysiłków astronomowie odkryli jedynie kilka obiektów o masach planetarnych krążących wokół takich obiektów.
Na chwilę obecną autorzy opracowania odkryli dwie potencjalne planety krążace wokół białych karłów. Znajdują się w odległości około 11,5 i 34,5 jednostki astronomicznej od swoich gwiazd, które mają 5,3 miliarda i 1,6 miliarda lat. Jeśli planety są tak stare jak gwiazdy, fotometria MIRI pokazuje, że mają one od 1 do 7 mas Jowisza.
„Jeśli uda się to potwierdzić, będą to pierwsze bezpośrednio sfotografowane planety podobne zarówno pod względem wieku, jak i odległości do gazowych olbrzymów w naszym Układzie Słonecznym. Dowodziłoby to, że dalekie planety, takie jak Jowisz, są w stanie przetrwać ewolucję gwiazd, takich jak Słońce” – piszą autorzy.
Jeśli badacze mają rację i planety powstały w tym samym czasie co gwiazdy, jest to ważny krok w naszym rozumieniu egzoplanet i gwiazd, które krążą wokół nich. Może to mieć także wpływ na życie na księżycach krążących wokół tych planet.
Mamy tu jednak zupełnie inny problem związany z białymi karłami: metaliczność białych karłów.
Wydaje się, że niektóre białe karły są zanieczyszczone metalami, pierwiastkami cięższymi od wodoru i helu. Astronomowie uważają, że metale te pochodzą z planetoid w pasie planetoid, które zostały zaburzone grawitacyjnie i wyrzucone przez grawitację gazowych olbrzymów w kierunku białego karła.
„Potwierdzenie istnienia tych dwóch kandydatów na planety za pomocą przyszłych obrazowań MIRI dostarczyłoby dowodów bezpośrednio łączących planety-olbrzymy z zanieczyszczeniem białych karłów metalami” – piszą autorzy.
Astronomowie odkryli, że aż 50% izolowanych białych karłów w atmosferze wodorowej ma metale w fotosferach, czyli warstwie powierzchniowej gwiazd. Te białe karły muszą aktywnie akumulować metale ze swojego otoczenia. Ulubionym źródłem tych metali są planetoidy i komety.
„W tym scenariuszu planety, które przetrwają fazę czerwonego olbrzyma, czasami zakłócają orbity planetoid i komet, które następnie kierują się w stronę białego karła” – piszą autorzy.
Astronomowie mieli trudności ze znalezieniem planet wokół białych karłów. Główne metody wyszukiwania planet nie są zbyt skuteczne w pobliżu białych karłów. Metoda tranzytu stosowana przez Keplera i TESS jest nieskuteczna, ponieważ białe karły są za małe i słabo świecą. Inną metodą jest metoda prędkości radialnych, która wyczuwa, jak gwiazda kołysze się pod wpływem planety. Mierzy zmianę widma gwiazdy spowodowaną wahaniami. Jednakże białe karły mają prawie pozbawione cech charakterystycznych widma, co sprawia, że zmiany radialne są niezwykle trudne do wykrycia.
„Możliwości Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST) w podczerwieni oferują wyjątkową możliwość bezpośredniego obrazowania planet o masach Jowisza krążących wokół pobliskich białych karłów” – piszą naukowcy w swoim artykule.
JWST jest wystarczająco silny, aby bezpośrednio fotografować duże planety wokół małych gwiazd bez użycia koronografu, pod warunkiem, że planety znajdują się wystarczająco daleko od gwiazdy. „Korzystając z doskonałej rozdzielczości JWST, możliwe jest bezpośrednie obrazowanie planety w odległości zaledwie kilku jednostek astronomicznych od pobliskich białych karłów bez użycia koronografu” -przekonują badacze.
Częścią wysiłku włożonego w tę pracę jest identyfikacja źródeł punktowych. W astronomii źródło punktowe to pojedyncze, możliwe do zidentyfikowania źródło światła. Jego przeciwieństwem jest źródło rozdzielone lub źródło rozszerzone. Naukowcy musieli mieć pewność, że to, co widzą wokół białych karłów, to źródła punktowe, którymi w tym przypadku są najprawdopodobniej planety. „Spodziewamy się, że pojawią się one jako źródła punktowe, które zwiększają jasność na dłuższych falach” – piszą.
Aby ustalić, czy to, co widzą, jest źródłami punktowymi, astronomowie stosują proces zwany referencyjnym obrazowaniem różnicowym. To skomplikowana procedura, ale zasadniczo polega na odjęciu źródeł od obrazów. Jest ona szczególnie skuteczna w znajdowaniu planet krążących blisko gwiazd.
„Jeśli te dwie kandydatury na planety zostaną potwierdzone, dostarczą konkretnych dowodów obserwacyjnych na to, że zewnętrzne olbrzymy, takie jak Jowisz, przetrwają ewolucję gwiazdy o małej masie” – piszą autorzy. Potwierdzenie potwierdziłoby również pogląd, że 25–50% białych karłów ma duże planety. To duży krok naprzód w zrozumieniu ich cech charakterystycznych oraz ewolucji.
Ale te wyniki niestety nie dają odpowiedzi na inne pytanie: czy duże planety są odpowiedzialne za wysyłanie śmieci na powierzchnię białych karłów? „Potwierdzenie istnienia tych planet nie jest jednak wystarczające, aby bez dalszych obserwacji w pełni potwierdzić, że to właśnie gazowe olbrzymy napędzają opadanie planetoid na powierzchnie białych karłów”. Odpowiedź na to pytanie mogą dać jedynie obserwacje większej liczby białych karłów, szczególnie za pomocą JWST.
https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/dwie-egzoplanety-krazace-wokol-bialych-karlow/

Dwie egzoplanety krążące wokół białych karłów. James Webb fotografuje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwile grozy na Księżycu. Co się dzieje z japońskim lądownikiem?
2023-02-01.
Japońskim naukowcom udało się przywrócić łączność ze statkiem kosmicznym Smart Lander for Investigating the Moon (SLIM), prawie dziewięć dni po tym, jak osiadł na powierzchni Księżyca i stracił zasilanie.
Jak poinformowała Japońska Agencja Kosmiczna JAXA „Komunikacja z SLIM została pomyślnie nawiązana zeszłej nocy, a operacje zostały wznowione!”
Księżycowy Snajper
19 stycznia japońska sonda księżycowa opadała zgodnie z planem w kierunku miejsca lądowania w pobliżu krawędzi krateru Shioli na Księżycu. Nagle jeden z dwóch głównych silników odrzutowych zawiódł, powodując przewrócenie się SLIM na bok. W rezultacie panele słoneczne sondy były początkowo ustawione pod niewłaściwym kątem i nie mogły się ładować.
Na szczęście pod koniec niedzieli, prawdopodobnie z powodu zmiany kierunku, z jakiego padało światło słoneczne, próbnik zaczął generować energię elektryczną.
Określany przydomkiem „Moon Sniper", czyli Księżycowy Snajper, statek kosmiczny został zaprojektowany z wykorzystaniem nowego systemu nawigacji. Umożliwia on precyzyjne lądowanie, o czym świadczy imponująca dokładność SLIM. Sonda wylądowała w odległości 100 m od celu pomimo problemów technicznych.
Japonia jest dopiero piątym krajem na Księżycu
To naprawdę doniosłe osiągnięcie w skali kosmicznych odległości. Dodatkowo Japonia została piątym krajem w historii, który zdołał wysłać na Księżyc swój pojazd i z powodzeniem na nim wylądować. Innowacyjna technologia nawigacyjna SLIM okazała się bardzo przydatna. Podczas schodzenia określała lokalizację, porównując obrazy w czasie rzeczywistym z kamery z obrazami satelitarnymi Księżyca.
SLIM będzie teraz kontynuował swoją misję analizowania składu skał oliwinowych. To minerał powszechnie występujący w skorupie księżycowej. Badania będą prowadzone przy użyciu wielopasmowej kamery spektralnej, która rejestruje obrazy poza długościami fal światła widzialnych dla ludzkiego oka. Wiemy, że kamera działa bez zarzutu, bowiem zanim statek kosmiczny stracił zasilanie, JAXA opublikowała wykonane przez nią zdjęcia skał w okolicy.
Chociaż eksperci Japońskiej Agencji Kosmicznej nie są jeszcze pewni, jak długo SLIM będzie w stanie prowadzić swoje badania, wiadomo, że sonda nie została zaprojektowana, by przetrwać księżycową noc. Najbliższy taki okres rozpoczyna się 1 lutego.
https://spidersweb.pl/2024/02/sonda-slim-ksiezyc.html

Chwile grozy na Księżycu. Co się dzieje z japońskim lądownikiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny zamierzają wykorzystać zasoby Księżyca i otworzyć nowe horyzonty badawcze
Autor: tallinn (2024-02-01)
Chiny planują stację w pobliżu Krateru Shackletona na południowym biegunie Księżyca – w strategicznym punkcie Artemidy według NASA.
Chiny przygotowują się do wystrzelenia misji Chang'e-7, która wyląduje w pobliżu krateru Shackleton na południowym biegunie Księżyca. Uważa się, że obszar ten mógłby stać się miejscem lądowania przyszłej misji NASA Artemis 3.
Misja Chang'e-7 ma kilka celów naukowych, w tym badanie morfologii Księżyca, a także wykrywanie lodowatej gleby i lotnych składników. Do realizacji tych zadań sonda będzie wyposażona w instrumenty naukowe, w tym sejsmometr, sondę radarową, magnetometr i spektrometry.
Jedno z głównych pytań naukowych, które misja Chang'e-7 pomoże rozwiązać, dotyczy aktywności sejsmicznej na południowym biegunie Księżyca. Dotychczasowe dane z sejsmometrów zainstalowanych w ramach programu Apollo wskazują na aktywność sejsmiczną o sile od 5 do 6 magnitudy i czasie trwania do 10 minut. Sejsmometr zainstalowany na aparacie Chang'e-7 będzie rejestrował dane dotyczące aktywności sejsmicznej na południowym biegunie Księżyca przez dłuższy okres czasu. Dane te zostaną uwzględnione przy budowie międzynarodowej bazy badawczej Księżyca ILRS i bazy Artemis, tak aby były w stanie wytrzymać silne zjawiska sejsmiczne.
Kolejne ważne zadanie misji Chang'e-7 związane jest z badaniem składników lotnych na Księżycu. W tym celu wykorzystany zostanie minidron wraz z przyrządem do analizy cząsteczek regolitu i wody. Ponadto orbiter zostanie wyposażony w spektrometr promieniowania gamma, który pomoże w badaniu rozkładu i źródeł księżycowego lodu zarówno na południowym biegunie Księżyca, jak i w obszarach trwale zacienionych.
Międzynarodowy Ośrodek Badań Księżycowych (ILRS) powinien być w pełni operacyjny do roku 2030. Teraz Chiny aktywnie szukają partnerów do tego projektu. Ostatnim krajem, który podpisał porozumienie, był Egipt w grudniu 2023 r.
Jednym z pierwszych etapów misji Chang'e-7 jest wystrzelenie satelity przekaźnikowego Queqiao-2. Satelita ma zostać wystrzelony z Wenchang Satellite Launch Center za pomocą rakiety Long March 8, prawdopodobnie już w lutym 2024 roku. Satelita waży 1200 kilogramów, będzie miał antenę o długości 4,2 metra i żywotność ponad osiem lat. Satelita ten posłuży jako platforma do wspierania misji Chang'e-7, a także misji Chang'e-6 mającej na celu pobranie próbek po niewidocznej stronie Księżyca oraz misji Chang'e-4 mającej na celu wylądowanie i eksploruj łazik.
Satelita przekaźnikowy Queqiao-2 zostanie także wyposażony w trzy instrumenty naukowe, które będą realizować ogólne zadania naukowe misji Chang'e-7. Będzie przebywał na orbicie eliptycznej przez 24 godziny wspierając misję Chang'e-6, a następnie zmieni orbitę na okres 12 godzin dla misji Chang'e-7 i Chang'e-8.
Narodowy Instytut Badań Astronomicznych Tajlandii (NARIT) potwierdził także udział w ILRS, co zbiegło się z ogłoszeniem udziału instytutu w zadaniach naukowych misji Chang'e-7. W poprzednich planach wspominano także o planie Zjednoczonych Emiratów Arabskich dotyczącym wysłania małego łazika na Księżyc, ale plan ten naruszał amerykańskie zasady ITAR. W nowych planach nie ma wzmianki ani o łaziku, ani o instrumencie NARIT. Misja Chang'e-7 ma wystartować na rakiecie w 2026 roku z Centrum Startów Satelitarnych Wenchang.
Źródło: Zmianynaziemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-zamierzaja-wykorzystac-zasoby-ksiezyca-i-otworzyc-nowe-horyzonty-badawcze

Chiny zamierzają wykorzystać zasoby Księżyca i otworzyć nowe horyzonty badawcze.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe zdjęcia z lądownika SLIM na Księżycu. Znowu poszedł spać
2024-02-01. Radek Kosarzycki
Trzeba przyznać, że życie pierwszego w historii japońskiego lądownika na powierzchni Księżyca wygląda naprawdę relaksująco. Po wylądowaniu na powierzchni Srebrnego Globu działał jedynie trzy godziny, po czym ze względu na brak dostępu do energii słonecznej przeszedł w stan uśpienia. Wybudzony po 10 dniach wrócił do pracy, popracował kilka dni i znów został wprowadzony w stan uśpienia na kilkanaście kolejnych nocy. No nie napracuje się przesadnie. Zanim jednak poszedł spać, wykonał kilka zdjęć swojego otoczenia i przesłał je na Ziemię.
Teraz lądownik będzie musiał się zmierzyć z chłodem księżycowej nocy, który potrafi pozostawić po sobie trwały, a czasami wręcz śmiertelny ślad. Nie wiadomo zatem, czy SLIM jeszcze się wybudzi.
Zanim jednak do tego doszło, kamery lądownika przyjrzały się uważnie okolicy i przesłały nam zdjęcia typowego „kurortu księżycowego”. Jak wszędzie indziej na tym globie, krajobraz wygląda nieco ponuro.
SLIM, skrót od „Smart Lander for Investigating Moon”, precyzyjnie wylądował na krawędzi krateru Shioli 19 stycznia, pomimo problemów z silnikiem, w wyniku których wylądował dziobem w dół. W rezultacie ogniwa słoneczne statku kosmicznego są zwrócone na zachód i nie są w stanie odbierać oczekiwanego poziomu światła słonecznego, co początkowo bardzo skróciło czas operacji na powierzchni Księżyca. Ale SLIM triumfalnie obudził się prawie 10 dni od wylądowania, gdy słońce w końcu znalazło się nad jego panelami słonecznymi.
Japońska Agencja Badań Kosmicznych (JAXA), która obsługuje SLIM, spędziła ostatnie dni na skanowaniu pobliskiej powierzchni Księżyca za pomocą kamery wielopasmowej (MBC) zainstalowanej na pokładzie sondy, aby poznać jej skład chemiczny regolitu i skał w otoczeniu.
Kamera MBC ma na celu badanie oliwinów i innych minerałów poprzez analizę widma odbitego od powierzchni światła słonecznego.
Konto JAXA SLIM w serwisie X, dawniej Twitter, opublikowało ostatnie zdjęcie wykonane przez kamerę nawigacyjną SLIM 31 stycznia czasu japońskiego, stwierdzając jednocześnie, że agencja potwierdziła, że lądownik przeszedł w stan uśpienia zgodnie z oczekiwaniami.
JAXA będzie musiała przeczekać księżycową noc trwającą około 14,5 dnia ziemskiego, a następnie poczekać na sprzyjające warunki oświetleniowe i temperaturowe w dalszej części następnego księżycowego dnia (który rozpoczyna się około 15 lutego), zanim SLIM będzie mógł potencjalnie zostać ponownie wskrzeszony. Aby jednak sonda mogła się ponownie obudzić, jej elektronika musi wytrzymać równikowe księżycowe temperatury w nocy wynoszące około minus 130 stopni Celsjusza.
Ale niezależnie od tego, czy SLIM się obudzi, czy nie, trzeba pamiętać, że osiągnął on swoje pełne i rozszerzone cele misji, wykonując precyzyjne lądowanie, uwalniając parę małych łazików i wykazując ich interoperacyjność, a także uzyskując bogactwo danych naukowych.
Księżycowa skała „Aki Inu” sfotografowana w świetle bliskiej podczerwieni przez instrument Multiband Spectroscopic Camera na japońskim lądowniku księżycowym SLIM po przywróceniu zasilania. „Aki Tainu” ma 2,07 stopy (63 centymetry) szerokości i leży 59 18 metrów od SLIM. (Źródło zdjęcia: JAXA, Uniwersytet Ritsumeikan, Uniwersytet Aizu)
Na koncie X SLIM zamieszczono także oznaczone zdjęcia celów z obrazowania spektroskopowego MBC, pokazujące różne badane skały i regolit.
„W oparciu o dużą ilość uzyskanych danych prowadzimy analizy mające na celu identyfikację skał i oszacowanie składu chemicznego minerałów, co pomoże rozwiązać zagadkę pochodzenia Księżyca” – napisano na koncie agencji na portalu X.
https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/slim-ostatnie-zdjecia-shioli-krater/

Nowe zdjęcia z lądownika SLIM na Księżycu. Znowu poszedł spać.jpg

Nowe zdjęcia z lądownika SLIM na Księżycu. Znowu poszedł spać2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowita poświata atmosfery Ziemi uchwycona z pokładu ISS

2024-02-01. Dawid Długosz
Astronauci przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej uchwycili Ziemię w niecodziennym widoku. Na zdjęciu można zobaczyć złocistą poświatę nad powierzchnią planety. Takie zjawisko powstaje w momencie, gdy światło słoneczne oddziałuje z atomami i cząsteczkami ziemskiej atmosfery.

Astronauci znajdujący się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej mają okazję oglądać Ziemię w sposób, którego nie mamy na powierzchni. Na szczęście członkowie załogi ISS dysponują nowoczesnymi aparatami, które umożliwiają im przechwytywanie widoków na zdjęciach, które potem udostępniane są dla wszystkich. NASA pochwaliła się nową fotografią, na której uchwycono bardzo ciekawe zjawisko.

Z pokładu ISS uchwycono niesamowitą poświatę atmosfery Ziemi
Zdjęcie widoczne niżej zostało zrobione z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 21 stycznia 2024 r. Wykonano je w trakcie przelotu ISS nad Pacyfikiem w okolicy Papui-Nowej Gwinei. Stacja znajdowała się wtedy około 415 km nad powierzchnią Ziemi. Na fotografii widać niesamowite zjawisko w atmosferze, którego efektem jest złotawa poświata.
Takie zjawisko powstaje w momencie, gdy światło słoneczne oddziałuje z atomami i cząsteczkami ziemskiej atmosfery. Dzieje się tak, gdy cząsteczki azotu, tlenu, sodu i ozonu są wzbudzane przez promieniowanie ultrafioletowe światła słonecznego. Następnie emitują światło podczas zderzania się ze sobą.

Podobne zjawiska najlepiej widać nocą. Pozwoliło to na zwiększenie ekspozycji i przy okazji na zdjęciu w tle widać liczne gwiazdy, co nie byłoby możliwe w trakcie aktywności słonecznej. Na fotografii po lewej stronie można również dostrzec moduł Nauka, który do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej został dostarczony przez Rosjan. Widać również rosyjski Priczał.
Noc na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej trwa tylko 45 minut

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna porusza się naprawdę szybko. Jedno okrążenie Ziemi zajmuje ISS około 90 minut. To oznacza, że dzień i noc trwają tam po około 45 minut. Dlatego przechwytywanie zdjęć bez udziału Słońca może odbywać się w niedługich odstępach czasu.
W ramach ciekawostki warto dodać, że widoczny na zdjęciu moduł Nauka został podłączony do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej latem 2021 r. Prace nad nim mocno przeciągały się w czasie i trwało to naprawdę długo. Później Roskosmos dołączył wspomniany wcześniej Priczał, który zadokowano w listopadzie tego samego roku.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna dostarcza wiele zdjęć z kosmosu. /123RF/PICSEL / NASA /123RF/PICSEL

Złotawa poświata w atmosferze Ziemi widoczna z pokładu ISS. /NASA /materiał zewnętrzny
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-niesamowita-poswiata-atmosfery-ziemi-uchwycona-z-pokladu-iss,nId,7305587

Niesamowita poświata atmosfery Ziemi uchwycona z pokładu ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak autorem zdjęcia dnia NASA
2024-02-01.
Polski fotograf Marcin Ślipko jest autorem Astronomicznego Zdjęcia Dnia NASA z 31 stycznia br. Fotografia przedstawia nocne niebo nad Dolnym Śląskiem, a dokładniej - nad Śnieżką.
Astronomy Picture of the Day (APOD) to inicjatywa NASA zapoczątkowana w 1995 r. Polega na codziennej prezentacji wybranego zdjęcia Kosmosu, wyłonionego spośród tysięcy prac nadesłanych z całego świata.
31 stycznia to wyróżnienie, uznawane za jedno z najbardziej prestiżowych w środowisku astrofotografów, przypadło Polakowi.
"Zdjęcie, które przyniosło Polakowi ten zaszczytny tytuł, zostało wykonane z terenu Polski, dokładniej z regionu Dolnego Śląska, co dodatkowo podkreśla jego wyjątkowość" - zwróciło uwagę w mediach społecznościowych pismo "Astronomia - miesięcznik dla miłośników nocnego nieba".
Według "Astronomii" Marcin Ślipko jest 10. Polakiem w historii, który otrzymał to wyróżnienie.
"Jest to niewątpliwie wspaniała chwila dla mnie i wszystkich tych, co trwają przy mnie w mojej pasji" - napisał autor zdjęcia w mediach społecznościowych.
Zdjęcie przedstawia konstelację Oriona na tle Śnieżki.
"Sfotografowano cały fragment nocnego nieba, w tym Oriona, wznoszącego się nad Śnieżką, górą na granicy Polski i Czech. Sekwencja długich ekspozycji ukazuje wiele słabo widocznych obiektów, w tym Mgławicę Oriona i Płomień, obie otoczone zakrzywioną Pętlą Barnarda. Przedstawiona kompozycja kamery szerokokątnej uchwyciła także ikony nocnego nieba, w tym niebieską gromadę gwiazd Plejady na górze zdjęcia i czerwoną Mgławicę Rozeta na lewo od Oriona. Znane gwiazdy w kadrze to Procjon, Betelgeza, Rigel i Aldebaran. W nadchodzących miesiącach Orion będzie pojawiał się sukcesywnie wyżej na niebie o zachodzie słońca" - czytamy w opisie zdjęcia na stronie APOD NASA.
Nauka w Polsce, Magdalena Barcz
bar/
Fot. Marcin Ślipko
Fot. Marcin Ślipko
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C100457%2Cpolak-autorem-zdjecia-dnia-nasa.html

Polak autorem zdjęcia dnia NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)