Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Polska i Rwanda dążą do współpracy w kosmosie. Będzie porozumienie?
2024-02-07.
Polska rozwija swoją współprace z krajami Afryki na wielu poziomach. Choć jest to w większości przypadków ograniczona kooperacja, to pojawia się coraz więcej możliwości do jej rozwijania. Polskie firmy są bardzo prężne w wykorzystaniu nowych technologii, cyberbezpieczeństwie, kwestiach dronowych, a także kosmicznych. Teraz pojawia się okazja na współpracę w tym zakresie z Rwandą.
Trwają negocjacje na linii Kigali – Warszawa w kontekście podpisania porozumienia o współpracy (Memorandum of Understanding) – w obszarze pokojowego wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Sygnatariuszem po naszej stronie jest Polska Agencja Kosmiczna (POLSA).
Warto nadmienić, że polska firma kosmiczna SatRev jest w trakcie rozmów dotyczących współpracy z rwandyjskimi spółkami w zakresie technologii kosmicznych. W ranach bilateralnej współpracy polskie podmioty, w tym m.in. SatRev, miałyby dostarczy stronie rwandyjskiej mikrosatelity. W ciągu ostatniego roku doszło do kilkunastu spotkań między polskimi i rwandyjskimi przedstawicielami.
W wymiarze współpracy i rozwoju działań w kosmosie warto wskazać, że blisko 1500 studentów z Rwandy realizuje swoje studia wyższe w Polsce. Kooperacja naukowa może mieć również miejsce z Lotniczą Akademią Wojskową w Dęblinie, gdyż trwają rozmowy z Akademią Wojskową Rwandy na rzecz stworzenia programu studiów licencjackich w obszarze inżynierii lotniczej i kosmicznej.
Rwanda to od 2022 r. także jeden z pierwszych krajów afrykańskich, które zdecydowały się uczestniczyć w księżycowym programie Artemis. W związku z dołączeniem do porozumienia, tak jak Polska, kraj ten zobowiązał się do współpracy w zakresie badań kosmosu, w obszarze cywilnej eksploracji oraz pokojowego wykorzystania Księżyca, Marsa i innych ciał niebieskich.
Rwanda, a także i Demokratyczna Republika Konga, to kraje, gdzie wydobywany jest koltan, tak cenny w przemyśle kosmicznym. Kooperacja na poziomie politycznym może się jeszcze rozwinąć w obszarze wydobywczym. Należy się spodziewać dalszych rozmów i negocjacji z Rwandą. Oby to również prowadziło do rozwoju polskich projektów w kosmosie oraz zaangażowania krajowych firm w tym obszarze.
Fot. Marek Borawski/KPRP

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/polska-i-rwanda-daza-do-wspolpracy-w-kosmosie-bedzie-porozumienie

Polska i Rwanda dążą do współpracy w kosmosie. Będzie porozumienie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współpraca naukowa Polski z Ukrainą służy obu stronom
2024-02-07.
Współpraca naukowa Polski i Ukrainy może dobrze posłużyć obu stronom; Ukraina jest ciekawym partnerem dla polskich naukowców – powiedział wiceminister nauki Andrzej Szeptycki, składając we wtorek wizytę w Kijowie.
”Nie chodzi nam o drenaż mózgów z Ukrainy, ale o to, żeby była między nami współpraca naukowa, która służy obu stronom” – zapewnił Szeptycki w rozmowie z PAP. Wiceminister spotkał się w Kijowie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Mychajłem Wynnyckim oraz wygłosił wykład, poświęcony polsko-ukraińskiej współpracy naukowej w Narodowym Uniwersytecie im. Tarasa Szewczenki.
Pytany o kierunki współpracy Szeptycki zaznaczył, że Polska może pomagać w kształceniu kadr ukraińskich pod kątem budowy nowoczesnego państwa, reform oraz integracji z Unią Europejską. „My mamy chociażby projekty europejskie, w których bierzemy udział jako kraj członkowski. Chodzi o to, żeby Ukraina więcej i szerzej uczestniczyła w tych projektach. Mamy więcej środków finansowych, więc sytuacja polskiej nauki jest pod tym względem lepsza niż ukraińskiej nauki w warunkach wojennych” – powiedział.
Z drugiej strony Ukraina ma potencjał w sferze nauk technicznych – kontynuował wiceminister. „Jest to m.in. wszystko, co dotyczy elektrowni jądrowych. Ukraina ma w tym obszarze duże doświadczenie praktyczne, a my dopiero zaczynamy. Możliwe, że nasi specjaliści chcieliby z tego skorzystać” – zaznaczył Szeptycki.
”Ukraina ma również pewne tematy, które bez wątpienia są ciekawe w sferze nauk społecznych, to co związane jest z wojną. Są to również takie dziedziny jak materiałoznawstwo i nauki kosmiczne. To są obszary, gdzie Ukraina potencjalnie może być dla Polaków interesująca” – dodał.
Szeptycki podkreślił, że Ukraina jest drugim miejscem po Brukseli, w którym składa wizytę jako wiceminister nauki odpowiedzialny za współpracę zagraniczną. „To pokazuje kierunki i priorytety naszej działalności” – wyjaśnił. Poinformował także, że wkrótce planowane jest podpisanie nowej polsko-ukraińskiej umowy o współpracy naukowej.
Źródło: PAP
Fot. UKE.gov.pl/ materiały prasowe
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/wspolpraca-naukowa-polski-z-ukraina-sluzy-obu-stronom

Współpraca naukowa Polski z Ukrainą służy obu stronom.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA: ujawniono szczegóły projektu Blue Ring
2024-02-07. Wojciech Kaczanowski
Blue Origin ujawniło nowe informacje dotyczące projektu wielofunkcyjnej platformy kosmicznej Blue Ring, która została zapowiedziana jesienią 2023 r. Według oficjalnych komunikatów, urządzenie będzie oferować klientom „możliwość łatwego dostępu i manewrowania na różnych orbitach w opłacalny sposób (…)”.
Jesienią 2023 r. Blue Origin ogłosiło nowy projekt, który usprawni szeroko pojętą logistykę kosmiczną. Blue Ring to platforma skierowana do klientów zarówno rządowych, jak i prywatnych oraz wesprze misje prowadzone w pobliżu średniej orbity okołoziemskiej (MEO) do przestrzeni okołoksiężycowej i dalej.
Wówczas nie podano zbyt wielu danych technicznych na temat nowego statku kosmicznego. W komunikacie stwierdzono, że Blue Ring będzie w stanie obsługiwać statki kosmiczne o masie do 3 t, zapewniając usługi, tj. tankowanie, transport ładunków na wyższe orbity, przesył danych oraz inne działania związane z logistyką i wsparciem misji. W ostatnim czasie Lars Hoffman, wiceprezes ds. sprzedaży w zakresie bezpieczeństwa narodowego w Blue Origin, ujawnił nowe informacje na temat Blue Ring.
Według przedstawiciela amerykańskiego giganta technologicznego, cytowanego przez portal Spacenews.com, Blue Ring będzie posiadał 12 portów dokujących, z których każdy będzie w stanie przyjąć ładunek do 500 kg. Górny pokład statku natomiast udźwignie ładunek do masy 2,5 t. Delta V, a zatem zmiana prędkość w celu manewrowania między orbitami ma wynosić 3 km/s.
Jak już zostało wspomniane na początku, platforma będzie posiadała możliwość uzupełniania swoich zbiorników na orbicie okołoziemskiej, ale również tankowania innych pojazdów. Ponadto zapewnione będzie serwisowanie przy wykorzystaniu, np. robotycznego ramienia.
Warto jednak zauważyć, że wciąż nieujawnione zostały kwestie, tj. materiał pędny dla Blue Ring lub data wyniesienia pierwszej jednostki. Hoffman dodał, że obecnie prowadzone są rozmowy z potencjalnymi klientami. Z przekazu medialnego wynika, że platforma cieszy się dużym zainteresowaniem.
Warto podkreślić, że Blue Ring nie jest nowym pomysł, a na rynku funkcjonuje już kilka mniejszych firm, które zajmują się systemami OTV (Orbital Transfer Vehicles). Przykładem jest amerykańskie Quantum Space, które pracuje na platformą Ranger zdolną do transportu ładunków użytecznych na orbitę geostacjonarną (GEO) lub do przestrzeni okołoksiężycowej.
Dodatkową funkcją będzie również zapewnianie logistyki dla statków kosmicznych. Celem firmy jest zapewnienie klientom łatwiejszego dostępu do przestrzeni innej niż niską orbita okołoziemska (LEO), która staje się coraz bardziej zatłoczona. Pierwsza misja Rangera zaplanowana została na 2025 r.
Źródło: Spacenews.com / Space24.pl
Wizualizacja Blue Ring w przestrzeni kosmicznej. Obraz nie pokazuje dokładnej skali platformy.
Fot. Blue Origin

Wizualizacja statku kosmicznego Ranger z zintegrowanym ładunkiem.
Fot. Quantum Space

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/usa-ujawniono-szczegoly-projektu-blue-ring

USA ujawniono szczegóły projektu Blue Ring.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksploracja Marsa z pomocą sektora prywatnego. NASA bada możliwości
2024-02-07. Mateusz Mitkow
Amerykańska agencja kosmiczna NASA sprawdza możliwości sektora prywatnego do wykonania marsjańskich misji. Ma to pomóc w realizacji planu eksploracji Czerwonej Planety, który zakłada częstsze misje o niższych kosztach.
NASA od kilku lat dąży do zwiększenia swojej obecności na Marsie i w związku z tym, coraz bardziej polega na dynamicznie rozwijającym się sektorze prywatnym. W ubiegłym tygodniu NASA, a właściwie Jet Propulsion Laboratory (JPL) opublikowało zaproszenie, skierowane do firm komercyjnych, do udziału w programie „Exploring Mars Together: Commercial Services Studies”.
Finansowane przez NASA laboratorium zarządzane przez Caltech (California Institute of Technology) zwróciło się do firm prywatnych o wsparcie w eksploracji Czerwonej Planety w ciągu najbliższych dwóch dekad. Chodzi o pomoc od przemysłu w realizacji jednej z czterech prywatnych misji na Marsa, w tym szczególnie wymagane są koncepcje dostarczenia niewielkich satelitów na orbitę lub świadczenia usług przekaźnikowych i obrazowania z orbity czerwonej planety.
W materiale źródłowym czytamy, że plan programu przewiduje wykonywanie częstszych misji o niższych kosztach. Aby osiągnąć ten cel „rząd i amerykański przemysł będą współpracować w celu wykorzystania obecnych i powstających produktów, a także usług komercyjnych, aby znacznie obniżyć całkowity koszt i przyspieszyć przywództwo USA w eksploracji głębokiego kosmosu” - czytamy w 496-stronicowym zapytaniu ofertowym.
NASA oferuje przedsiębiorstwom 200 000 USD za zbadanie możliwości wykonania jednej z misji oraz 300 000 USD za zaangażowanie w dwa projekty. Agencja podkreśliła również, że planuje przyznać w tym celu wiele nagród kontraktowych. Oferty dotyczą m.in dostarczania na Marsa niewielkich ładunków i hosting, w tym także rozmieszczenia cubesatów na marsjańskiej orbicie (masa do 20 kg), jak również dostarczania i obsługi większych ładunków (masa do 1250 kg). Poszukiwane są też usługi obrazowania elektrooptycznego oraz urządzenia przekaźnikowe nowej generacji.
Jest to podobne podejście NASA, jak w przypadku eksploracji Księżyca i programu Commercial Lunar Payload Services, czyli inicjatywy zakładającej współpracę agencji z podmiotami prywatnymi w celu dostarczenia technologii badawczej na powierzchnię Księżyca. W przypadku Marsa widzimy jednak po raz pierwszy zmianę podejścia do komercyjnych możliwości. Póki co oferty nie zawierają znaczących kwot, ale to tak naprawdę dopiero początek.
Źródło: Ars Technica/Space24.pl
SPACE24
Fot. ESA/ATG medialab [esa.int]
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/eksploracja-marsa-z-pomoca-sektora-prywatnego-nasa-bada-mozliwosci

Eksploracja Marsa z pomocą sektora prywatnego. NASA bada możliwości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja Mars Sample Return w opałach. NASA zwalnia ludzi
2024-02-07. Radek Kosarzycki
Od kilku lat łazik Perseverance przemierza powierzchnię krateru Jezero na powierzchni Marsa, szuka co ciekawszych próbek skał, wykonuje odwierty i wszystkie te materiały następnie pakuje w tytanowe fiolki, które następnie szczelnie zamyka. Wszystkie te fiolki leżą sobie teraz na powierzchni Marsa i czekają na urządzenie, które za kilka lat przyleci z Ziemi, podniesie je, zapakuje do zasobnika specjalnej rakietki i wyniesie w podróż na Ziemię. Tak wygląda harmonogram misji, której celem jest dostarczenie na Ziemię pierwszych w historii próbek pobranych z powierzchni Czerwonej Planety. O tym, jaki potencjał takie próbki za sobą niosą, nie trzeba chyba przekonywać nikogo. Problem w tym, że cała misja właśnie stanęła pod wielkim znakiem zapytania.
Podbój kosmosu, poznawanie naszego miejsca we wszechświecie, poszukiwanie obecnego i przeszłego życia na innych globach Układu Słonecznego i poza nim, to wszystko wspaniałe wizje. Ale te wizje – jak wszystko inne – zawsze rozbijają się o pieniądze. Przewidywane znaczące cięcia budżetowe zmusiły właśnie Laboratorium Napędu Odrzutowego w NASA do masowych zwolnień. W trybie decyzji natychmiastowej agencja właśnie zwolniła 530 pracowników, czyli 8 procent całego personelu. Co ważne, nie są to pierwsze zwolnienia w tym roku. W styczniu z kontraktami z JPL pożegnało się sto innych osób. Sytuacja wygląda zatem poważnie.
Jakby nie patrzeć w takiej sytuacji pierwsze wstrzymywane są prace nad najdroższymi, długoterminowymi misjami, takimi jak Mars Sample Return. Sytuację pogarsza fakt, że już od jakiegoś czasu agencji było coraz trudniej przekonywać do słuszności wydania na próbki z Marsa kwoty rzędu od 8 do 11 miliardów dolarów.
Mało tego, już w 2023 roku niezależny audytor wskazywał, że misja będzie kosztowała budżet znacznie więcej, niż deklaruje to NASA. Miało być to spowodowane licznymi błędami w projekcie samej misji, jak i w zarządzaniu jej przygotowaniem. Co więcej, audytorzy uznali, że szansa na to, że misja wystartuje w kierunku Marsa w 2028 roku, jak deklarowała to agencja, jest bliska zeru. Teraz, kiedy budżet znacząco okrojono, szanse na realizację tego ambitnego przedsięwzięcia spadły praktycznie do zera.
Warto tutaj wspomnieć, że w cały projekt zaangażowana jest także Europejska Agencja Kosmiczna. O ile NASA miała odpowiadać za lądownik, zebranie próbek i wystrzelenie ich na orbitę wokół Marsa, o tyle ESA miała te próbki znaleźć na orbicie wokół Marsa, przechwycić je i wysłać je w kierunku Ziemi, gdzie miałyby dotrzeć w połowie lat trzydziestych.
Sytuacja tak naprawdę jest patowa. JPL najprawdopodobniej będzie chciała pójść na pewne ustępstwa: ograniczyć zakres misji, czy też wydłużyć harmonogram jego realizacji. Będzie to gorzka pigułka do przełknięcia, ale jednak lepiej otrzymać próbki później, niż nie otrzymać ich wcale.
Pozostaje trzymać kciuki za to, że w najbliższych dniach, na ostatniej prostej, budżet jeszcze zostanie zmodyfikowany i NASA jednak otrzyma środki niezbędne na utrzymanie programu MSR.
Mars Sample Return: Bringing Mars Rock Samples Back to Earth

https://www.youtube.com/watch?v=t9G36CDLzIg

https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/mars-sample-return-w-opalach/

Misja Mars Sample Return w opałach. NASA zwalnia ludzi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest data. Za tydzień start nowej misji księżycowej
2024-02-07. Radek Kosarzycki
Intuitive Machines i SpaceX potwierdziły właśnie, że 14 lutego 2023 roku wystartuje misja księżycowa IM-1. Data ta może ulec zmianie w przypadku nieudanego testu tankowania na lądowisku. Test zostanie przeprowadzony w najbliższych dniach.
W oświadczeniu z 5 lutego firma Intuitive Machines ogłosiła, że planuje wystrzelenie swojego lądownika w „oknie wielodniowym”, które rozpocznie się 14 lutego. Start Falcona 9 z kompleksu startowego 39A Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego zaplanowano na 14 lutego o godzinie 6:57 rano polskiego czasu.
Oświadczenie o dacie startu pojawiło się dosłownie kilka godzin po tym, jak przedstawicielka SpaceX, Julianna Scheiman potwierdził tę datę podczas odprawy przed startem misji PACE Earth realizowanej za pomocą innej rakiety Falcon 9.
Ostatnim ważnym krokiem przed startem jest próba tankowania, zaplanowana na dzisiaj (7 lutego). To kluczowy krok, bowiem zgodnie z procedurami lądownik będzie musiał zostać zatankowany ciekłym tlenem i metanem już na platformie startowej bezpośrednio przed startem.
Ważący 675 kilogramów lądownik, nazwany przez firmę Odysseus, ma za zadanie dostarczyć na powierzchnię Księżyca sześć ładunków dla NASA w ramach kontraktu Commercial Lunar Payload Services (CLPS) o wartości 118 milionów dolarów. Na pokładzie lądownika znajduje się także sześć ładunków komercyjnych, m.in od firmy produkującej odzież sportową Columbia, czy też od studentów z Uniwersytetu Lotniczego Embry-Riddle, którzy dostarczyli kamerę Eaglecam, która zostanie wyrzucona z lądownika podczas jego ostatecznego opadania na powierzchnię, aby spróbować sfotografować sam moment lądowania.
Jeśli IM-1 się powiedzie, będzie to pierwsza prywatna misja, która po trzech nieudanych próbach wyląduje na Księżycu. Lądownik Beresheet izraelskiej misji SpaceIL rozbił się podczas zejścia na powierzchnię Księżyca w 2019 r., a lądownik HAKUTO-R M1 japońskiej firmy ispace rozbił się podczas próby lądowania w kwietniu 2023 r., a w lądowniku księżycowym Peregrine firmy Astrobotic doszło do wycieku paliwa kilka godzin po wylądowaniu 8 stycznia.
https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/jest-data-start-misji-im-1/

Jest data. Za tydzień start nowej misji księżycowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monstrualny rozbłysk na powierzchni młodej gwiazdy. Czy tak wyglądała przeszłość Słońca?
2024-02-07. Radek Kosarzycki
Astronomowie wykryli ekstremalną erupcję na powierzchni młodej gwiazdy, która w ciągu zaledwie kilku godzin stała się ponad sto razy jaśniejsza niż przed eksplozją. Odkrycie to daje naukowcom zupełnie nowy wgląd w zachowanie młodych gwiazd podobnych do Słońca na początku ich życia, ale także, a może przede wszystkim na ich wpływ na rozwój każdej z nowo narodzonych planet.
Naukowcy z Smithsonian Astrophysical Observatory odkryli eksplozję w danych z obserwacji submilimetrowych HD 283572. Pod tym numerem skrywa się gwiazda o 40 procent masywniejsza od Słońca, oddalona od nas o około 400 lat świetlnych.
Mająca niecałe 3 miliony lat gwiazda jest ponad tysiąc razy młodsza od Słońca, czyli znajduje się dopiero na etapie, w którym wokół gwiazd zaczynają formować się planety podobne do Ziemi. Zespół kierowany przez dr Joshuę Bennetta Lovella, astronoma SMA w CfA, używał teleskopu SMA do poszukiwania materiału pyłowego powstającego podczas formowania się młodych planet, które mają słabe, ale wykrywalne świecenie w zakresie fal milimetrowych, czyli radiowych. Badacze odkryli jednak coś zupełnie innego.
Niezwykle jasny rozbłysk pozornie zwykłej młodej gwiazdy wziął naukowców z zaskoczenia. Rozbłyski na falach milimetrowych należą do rzadkości. Astronomowie spodziewali się jedynie zobaczyć poświatę pochodzącą od pyłu, z którego właśnie powstają tam planety.
Rozbłyski gwiazdowe mogą zwiększyć jasność gwiazdy o kilkadziesiąt, czy kilkaset razy, w zależności od długości obserwowanego światła. Gdy gwiazdy się obracają, ich pola magnetyczne mogą się zwijać i tworzyć obszary o zwiększonej energii magnetycznej. Prędzej czy później taka energia ulegnie uwolnieniu. W przypadku gwiazd powoduje to intensywne przyspieszenia naładowanych cząstek, które przebijają się przez ich powierzchnie.
Wyzwaniem podczas obserwacji takich rozbłysków jest to, że nigdy nie wiadomo kiedy dojdzie do kolejnego rozbłysku. Astronomowie przyznają, że HD 283572 przez wiele miesięcy była gwiazdą spokojną. Nagły rozbłysk był zatem dużym zaskoczeniem.
„Za każdym razem, gdy po rozbłysku kierowaliśmy SMA z powrotem na gwiazdę, nic nie widzieliśmy. Nasze odkrycia potwierdzają, że tego typu rozbłyski są rzadkie na falach milimetrowych, ale mogą być niezwykle silne w przypadku gwiazd w tak młodym wieku”.
Pomiary wykonane tym razem pozwoliły ustalić, że w ciągu 9 godzin od rozbłysku gwiazda wyemitowała około milion razy więcej energii niż jakiekolwiek rozbłyski milimetrowe obserwowane na najbliższych gwiazdach sąsiadujących ze Słońcem. Jest to jeden z najpotężniejszych odnotowanych tego typu rozbłysków w historii. Ponieważ wykryto jednak tylko jeden taki rozbłysk, nie jest jasne, co dokładnie go sprowokowało.
„To prawdziwa zagadka, na którą może składać się szereg mechanizmów. Interakcje z niewidocznymi w danych gwiazdami lub planetami albo okresowa aktywność plam gwiazdowych to dwie możliwości, ale nie ulega wątpliwości, że było to wyjątkowo energetyczne zdarzenie” – powiedział Keating . „Każda potencjalna planeta rozwijająca się w tym układzie silnie odczułaby moc tego rozbłysku.”
Młody wiek gwiazdy i jej podobna do Słońca natura dostarczają istotnych wskazówek na temat typowego środowiska, jakiego może doświadczać każda młoda, rozwijająca się planeta, taka jak Ziemia. Potężne rozbłyski mogą ograniczać rozwój atmosfer planetarnych lub powodować poważne uszkodzenia tych, które już się uformowały.
Teraz naukowcy uważnie przyglądają się tej niepozornej gwieździe, starając się ustalić jak często dochodzi na jej powierzchni do rozbłysków i czy wszystkie takie rozbłyski są tak silne.
Źródło: 1
https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/monstrualny-rozblysk-hd283572/

Monstrualny rozbłysk na powierzchni młodej gwiazdy. Czy tak wyglądała przeszłość Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli galaktykę, która nie powinna istnieć
2024-02-07.
Zespół astronomów odkrył galaktykę karłowatą na zdjęciach z JWST, która nie była głównym celem obserwacji.
Galaktyki są ze sobą powiązane grawitacyjnie i składają się z gwiazd, planet oraz ogromnych obłoków pyłu i gazu, a także ciemnej materii. Najliczniejszymi galaktykami we Wszechświecie są galaktyki karłowate, które z definicji są małe i mają niską jasność. Posiadają one mniej niż 100 milionów gwiazd, podczas gdy na przykład Droga Mleczna zawiera prawie 200 miliardów gwiazd.
Ostatnie obserwacje galaktyk karłowatych dotyczące obfitości skrajnie rozproszonych galaktyk poza zasięgiem poprzednich dużych badań spektroskopowych sugerują, że nasze zrozumienie populacji galaktyk karłowatych może być niepełne.
W niedawno opublikowanym badaniu Tim Carleton i jego zespół początkowo przyglądali się gromadzie galaktyk w ramach projektu JWST Prime Extragalactic Areas for Reionization and Lensing Science (PEARLS).
Galaktyka karłowata, PEARLSDG, przypadkowo pojawiła się w niektórych obrazach zespołu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Nie była ona wcale calem – po prostu znajdowała się nieco poza głównym polem obserwacji, w obszarze przestrzeni kosmicznej, w którym nie spodziewano się niczego zobaczyć.
PEARLSDG nie ma typowych cech galaktyki karłowatej, których można by się spodziewać. Nie oddziałuje z pobliską galaktyką, ale też nie tworzy nowych gwiazd. Jak się okazuje, jest to interesujący przypadek odizolowanej galaktyki w stanie spoczynku.
Tego typu odizolowane, spokojne galaktyki karłowate nie były wcześniej obserwowane, z wyjątkiem stosunkowo nielicznych przypadków. Nie spodziewamy się ich istnienia, biorąc pod uwagę nasze obecne rozumienie ewolucji galaktyk, więc fakt, że widzimy ten obiekt, pomaga nam ulepszyć nasze teorie dotyczące formowania się galaktyk – powiedział Carleton. Ogólnie rzecz biorąc, galaktyki karłowate, które istnieją samodzielnie, nadal tworzą nowe gwiazdy.
Dotychczasowe rozumienie ewolucji galaktyk przez astronomów wskazywało na odizolowaną galaktykę, która nadal tworzyła młode gwiazdy lub wchodziła w interakcję z bardziej masywną galaktyką towarzyszącą. Teoria ta nie miała zastosowania do PEARLSDG, która przedstawia starą populację gwiazd, nie tworzy nowych gwiazd i pozostaje izolowana.
Kolejną niespodzianką jest możliwość zaobserwowania pojedynczych gwiazd na zdjęciach JWST. Gwiazdy te są jaśniejsze w długościach JWST; jest to jedna z najodleglejszych galaktyk, w których możemy zobaczyć te gwiazdy z takim poziomem szczegółowości. Jasność tych gwiazd pozwala astronomom zmierzyć ich odległość – 98 milionów lat świetlnych.
Kamera NIRCam na JWST ma bardzo wysoką rozdzielczość kątową i czułość, co pozwoliło zespołowi zidentyfikować poszczególne gwiazdy w tej odległej galaktyce. Podobnie jak pojedyncze komórki skupiające się pod mikroskopem, obserwacje te wyostrzyły składniki PEARLSDG.
Co ważne, zidentyfikowanie konkretnych gwiazd w obrazowaniu dostarczyło kluczowej wskazówki co do ich odległości. Gwiazdy te mają określoną jasność wewnętrzną, co umożliwiło zespołowi pomiar ich pozornej jasności za pomocą JWST, a to pozwoliło określić, jak daleko się znajdują. Okazało się, że gwiazdy te były jednymi z najbardziej odległych gwiazd tego typu, jakie udało się zaobserwować.
Wszystkie archiwalne dane obrazowe, obrazowane w ultrafiolecie, optyce i podczerwieni, zostały zebrane w celu zebrania koloru PEARLSDG. Nowo powstałe gwiazdy mają specyficzną sygnaturę barwną, więc brak takiej sygnatury został wykorzystany do wykazania, że PEARLSDG nie tworzy nowych gwiazd.
Spektrograf DeVeney w Lowell Discovery Telescope rozkłada światło obiektów astronomicznych na poszczególne składniki, umożliwiając astronomom szczegółowe badanie jego właściwości. Na przykład, specyficzne przesunięcie długości fali zaobserwowane we właściwościach danych spektroskopowych koduje informacje o ruchu PEARLSDG, wykorzystując efekt Dopplera.
Było to kluczowe dla wykazania, że PEARLSDG nie jest powiązana z żadną inną galaktyką i jest naprawdę odizolowana.
Ponadto, określone cechy w widmie są wrażliwe na obecność młodych gwiazd, więc brak tych właściwości dodatkowo potwierdziły pomiary nieobecności młodych gwiazd na podstawie danych obrazowych.
To było absolutnie sprzeczne z oczekiwaniami wobec takiej galaktyki karłowatej – powiedział Carleton.
Odkrycie to zmienia sposób, w jaki astronomowie rozumieją proces formowania się i ewolucji galaktyk. Sugeruje ono możliwość, że wiele odizolowanych galaktyk w stanie spoczynku czeka na zidentyfikowanie, a JWST dysponuje narzędziami, które to umożliwiają.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Team of astronomers led by ASU scientist discovers galaxy that shouldn’t exist
•    PEARLS: A Potentially Isolated Quiescent Dwarf Galaxy with a Tip of the Red Giant Branch Distance of 30 Mpc
Źródło: ASU
Na ilustracji: Kolorowy złożony obraz PEARLSDG wykonany na podstawie danych NIRCam. Źródło: NASA, ESA, CSA, Jake Summers (ASU), Jordan C. J. D'Silva (UWA), Anton M. Koekemoer (STScI), Aaron Robotham (UWA) and Rogier Windhorst (ASU)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-odkryli-galaktyke-ktora-nie-powinna-istniec

Astronomowie odkryli galaktykę, która nie powinna istnieć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa Halleya wraca w kierunku Ziemi. Przyniesie nam potworne kataklizmy? Już się tak zdarzyło
2024-02-07.
Kometa Halleya, jedna z najbardziej znanych komet krótkookresowych, zaczęła zmierzać w kierunku Ziemi. Naukowcy zapowiadają, że związane są z nią przerażające kataklizmy. Wiemy, kiedy dokładnie możemy się ich spodziewać.
Dawniej spektakularne komety były uważane za zwiastun nadchodzących kataklizmów. Gdy lud szykował się na rychły koniec świata, to uczeni traktowali te przesądy z przymrużeniem oka, jednak tylko do czasu.
Badacze z Obserwatorium Lamont-Dohertin na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku dowiedli właśnie, że Kometa Halleya jest pod tym względem wyjątkowa, bo jej pojawienie się na niebie w 536 roku skończyło się śmiercią wielu milionów ludzi.
Kometa Halleya otrzymała swą nazwę na cześć angielskiego astronoma Edmonda Halleya, który trafnie przewidział jej powrót w 1758 roku. Ostatni raz jego kometa przelatywała w pobliżu Ziemi w 1986 roku. Od tego czasu oddalała się, aż 9 grudnia 2023 roku, kiedy znalazła się najdalej od nas.
Obecnie zaczęła wracać w kierunku Słońca. Jako, że przylatuje co każde 75-80 lat, to ponownie zobaczymy ją na niebie we wrześniu 2061 roku. Jakich klęsk powinniśmy się wtedy spodziewać? Być może podobnych do tych sprzed 1500 lat.
Badania rdzeni lodowych sugerują, że w roku 536 pojawienie się bardzo jasnej komety Halleya zbiegło się w czasie z potężną erupcją wulkaniczną, która wyrzuciła w powietrze olbrzymie ilości wulkanicznego pyłu.
Jednak to był zaledwie początek całej serii plag, która spadła na ludzkość. Kometa pozostawiła za sobą kosmiczny gruz, który zaczął wchodzić w ziemską atmosferę w postaci meteorów. Początkowo piękny spektakl, skończył się upadkiem meteorytu.
Szeroka na co najmniej 600 metrów kosmiczna skała uderzyła z takim impetem, że rozprowadziła równomiernie po ziemskiej atmosferze pył, który przyćmił Słońce i sprawił, że średnia temperatura powietrza spadła na globie o 3 stopnie.
Nagłe ochłodzenie klimatu prowadziło do nieurodzaju na polach uprawnych, a w efekcie także powszechnego głodu. Ludzie byli słabi i bardziej podatni na choroby. Kilka lat później wybuchła jedna z największych epidemii w dziejach ludzkości.
Dżuma Justyniana, która rozpoczęła się w 541 roku, ostatecznie pochłonęła życie aż 100 milionów ludzi, co oznacza, że wyginęła nawet połowa mieszkańców Europy. W szczytowym okresie zaraza zabijała codziennie nawet 10 tysięcy mieszkańców Konstantynopola (Stambułu).
Źródło: TwojaPogoda.pl / Science.
Kometa Halleya wraca w kierunku Ziemi. Fot. Pixabay.

Kometa Halleya widziana w 1910 roku. Fot. Edward Emerson Barnard.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2024-02-07/kometa-halleya-wraca-w-kierunku-ziemi-przyniesie-nam-potworne-kataklizmy-juz-sie-tak-zdarzylo/

Kometa Halleya wraca w kierunku Ziemi. Przyniesie nam potworne kataklizmy Już się tak zdarzyło.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbki Bennu to "fragmenty starożytnego świata"? Niezwykłe wnioski badaczy

2024-02-07. Paula Drechsler
Sprowadzona na Ziemię próbka Bennu mogła kiedyś stanowić część pokrytego oceanem świata, w którym panowały warunki sprzyjające powstaniu życia, twierdzą naukowcy odpowiedzialni za misję NASA OSIRIS-REx. Badania nad obiektem mogą przynieść więcej niezwykłych wniosków, ponieważ już teraz skład kosmicznej skały zaskoczył ekspertów.

NASA uważa, że dogłębna analiza próbki planetoidy Bennu może pomóc w wyjaśnieniu pochodzenia życia. Najnowsze wnioski badaczy pracujących przy obiekcie mówią o tym, że może on pochodzić ze starożytnego świata pełnego oceanów.
Tajemnice Bennu. Naukowcy zabrali głos
Planetoida Bennu wzbudza wiele emocji. Nie tylko dlatego, że udało się pobrać jej fragmenty, ale też z powodu świadomości, że istnieje pewne niewielkie ryzyko, że może kiedyś uderzyć w Ziemię, co skończyłoby się katastrofą. Ten obiekt ma według NASA ok. 500 m średnicy i porusza się z zawrotną prędkością ponad 100 tys. km/h, a jego próbki udało sprowadzić się na Ziemię we wrześniu zeszłego roku.
Od tamtej pory trwają rozmaite procesy związane z badanie skały. Teraz naukowcy zabrali głos na temat postępującej analizy pozyskanego materiału. Od początku uważa się, że próbki zawierają resztki z czasów kształtowania się Układu Słonecznego, ale uczeni wychodzą z wnioskami nieco dalej.

Zaskakująca hipoteza na temat Bennu
Wstępne wyniki badań nad materiałem już jakiś czas temu przyniosły ciekawe konkluzje. Okazało się bowiem, że próbki Bennu zawierają duże ilości wody, są także bogate w węgiel, azot, siarkę i fosfor. Pozyskane w misji OSIRIS-REx fragmenty według naukowców stanowią źródło struktur, które mogą dostarczyć wskazówek na temat pochodzenia życia.
Uczeni podejrzewają, że Bennu może być nawet pozostałością po dawnej planecie zasobnej w wodę - niekoniecznie takiej, gdzie istniało życie, ale być może takiej, która miała odpowiednie warunki, by dać mu początek. Wnioskują tak między innymi na podstawie śladów na kosmicznych fragmentach - zawierają one skorupę fosforanową, niespotykaną w meteorytach. "Tak wysokie stężenia fosforanów wykryto w pozaziemskich światach oceanicznych", wyjaśnia główny badacz próbek, Dante Lauretta.
Te formy przypominają ekspertom ślady z obecnych księżyców lodowych, takich jak Europa czy Enceladus. A te kryją pod swoją powierzchnią oceany ciekłej wody. Fabian Klenner z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle powiedział NewScientist: "Rzeczywiście istnieją podobieństwa między składem Bennu a tym, co odkryto na Enceladusie".
Asteroida Bennu może być fragmentem starożytnego świata oceanicznego. To wciąż wysoce spekulatywne. Ale to najlepszy trop, jaki mam w tej chwili, aby wyjaśnić pochodzenie tej materii
powiedział Dante Lauretta, główny badacz próbek z misji OSIRIS-REx.

 Badacze o analizie próbek Bennu: niezwykłe przedsięwzięcie

Próbki z Bennu są ciekawe z wielu względów, między innymi z powodu lepszego poznania historii naszego Układu Słonecznego. Planetoida ta uważana jest bowiem za jedną z najstarszych i najmniej przekształconych skał kosmicznych. Badacze podkreślają, że analiza próbek jest istotna choćby właśnie dlatego, że Bennu zachowała pierwotną strukturę oraz skład chemiczny.
- Odkrywanie historii asteroidy Bennu to surrealistyczne przedsięwzięcie - powiedział Thomas Zega, profesor uniwersyteckiego Laboratorium Księżycowego i Planetarnego oraz dyrektor naukowy szkolnego Laboratorium Analiz Astromateriałów Kuiper-Arizona.

Badacz powiedział Space.com, że pod każdym względem misja OSIRIS-REx okazała się fenomenalnym sukcesem, "a możliwość wykorzystania najbardziej wyrafinowanych narzędzi analitycznych na świecie do pomiaru próbek jest czymś niezwykłym".

Dalsze badania nad Bennu. "Będzie się działo"
Badacze będą jeszcze przez długi czas analizować pozyskane materiały.
- Cofamy się do początków Układu Słonecznego, szukamy wskazówek, dlaczego Ziemia jest światem nadającym się do zamieszkania, tym rzadkim klejnotem przestrzeni kosmicznej, który ma oceany i ochronną atmosferę - mówił Lauretta po otrzymaniu próbki z misji OSIRIS-REx we wrześniu. - Wierzymy, że badanie tego rodzaju materiału, jaki przyniosła misja, być może pokaże nam "nasiona życia", które zostały przez taką planetoidę dostarczone na Ziemię, uruchamiając rozmaite procesy kształtowania jej historii.
Zespół badaczy zajmujących się próbkami korzysta z szerokiego zakresu możliwości, od mikroskopów optycznych i elektronowych po nowo nabyte narzędzie. Na przykład uruchomiono urządzenie NanoSIMS, które oferuje oszałamiające spojrzenie na izotopy (różne odmiany atomów), aby pomóc zinterpretować, w jaki sposób powstał każdy konkretny składnik próbki Bennu.


W ciągu najbliższych kilku miesięcy będzie się działo wiele fajnych rzeczy. Bądźcie na bieżąco
powiedział Lauretta.

Sonda OSIRIS-REx pobrała próbki Bennu i dostarczyła je na Ziemię. Badacze od miesięcy analizują pozyskane materiały. /materiały prasowe

Badacze mają ciekawą hipotezę na temat fragmentów Bennu. /NASA /domena publiczna

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-probki-bennu-to-fragmenty-starozytnego-swiata-niezwykle-wnio,nId,7317402

Próbki Bennu to fragmenty starożytnego świata Niezwykłe wnioski badaczy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co?! Pod powierzchnią Mimasa też jest ocean ciekłej wody!
2024-02-08. Radek Kosarzycki
Gdyby nie charakterystyczny wygląd, to nikt nie pamiętałby o niepozoronym małym księżycu Saturna. Mimas cały pokryty jest nachodzącymi na siebie kraterami. Teraz jednak naukowcy z Obserwatorium w Paryżu poinformowali, że glob ten jest znacznie ciekawszy, niż się dotychczas wydawało. Jak zresztą widać w tytule, naukowcy twierdzą, że pod lodową skorupą księżyca znajduje się globalny ocean ciekłej wody. Wyniki badań tego dowodzących opublikowano właśnie w periodyku Nature. . Mało tego, jak przekonują autorzy opracowania, młody ocean powstał we wnętrzu tego księżyca zaledwie 5-15 milionów lat temu. Może się zatem okazać, że jest to idealne miejsce do badania początków życia w Układzie Słonecznym.
Wychodzi zatem na to, że niewielki Mimas, którego średnica to zaledwie 400 kilometrów, dołącza właśnie do niezwykle ekskluzywnego, choć wciąż rosnącego klubu księżyców z oceanami wewnętrznymi. Jak na razie głównymi gwiazdami tego klubu są bezsprzecznie Europa krążąca wokół Jowisza, oraz Enceladus krążący wokół Saturna. Mimas na ich tle wyróżnia się natomiast młodzieńczym wiekiem oceanu.
Skąd jednak wiadomo, ile lat może mieć ocean, o którego istnieniu jeszcze chwilę temu nie wiedzieliśmy? Naukowcy wskazują na szczegółową analizę oddziaływań pływowych Mimasa z Saturnem, które wynikają z niespodziewanej nieregularności ruchu po orbicie. Naukowcy zwracają uwagę na to, że tak młody ocean może nam zaoferować prawdziwy wgląd w to, jak wyglądały warunki we wczesnym Układzie Słonecznym, gdy po raz pierwszy formowało się życie.
„Istnienie niedawno utworzonego oceanu ciekłej wody sprawia, że Mimas jest głównym kandydatem do badań dla badaczy pochodzenia życia” – wyjaśniają autorzy opracowania. Warto tutaj zwrócić uwagę także na fakt, że do odkrycia posłużyły naukowcom dane zebrane przez legendarną już sondę Cassini, która przez ponad dekadę uważnie badała Saturna, jego pierścienie oraz jego księżyce. To właśnie precyzyjne dane zebrane podczas kolejnych przelotów sondy w pobliżu Mimasa pozwoliły naukowcom dostrzec subtelne zmiany orbity tego globu i na ich podstawie wywnioskować obecność oceanu w jego wnętrzu.
Odkrycie młodego oceanu Mimasa ma znaczące implikacje dla zrozumienia potencjału życia poza Ziemią. Sugeruje, że nawet małe, pozornie nieaktywne księżyce mogą kryć ukryte oceany zdolne do utrzymania warunków niezbędnych do życia. Otwiera to nowe, ekscytujące możliwości przyszłych eksploracji, potencjalnie przybliżając nas do odpowiedzi na odwieczne pytanie: czy jesteśmy sami we wszechświecie?
MIMAS (a Saturn Moon)
https://www.youtube.com/watch?v=_0p8NchdWbo

https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/mimas-ocean-cieklej-wody/

Co! Pod powierzchnią Mimasa też jest ocean ciekłej wody!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe granty rektora AGH
2024-02-08. Redakcja
Ponad 1,5 mln zł na projekty kół naukowych.
W Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie rozstrzygnięto tegoroczną edycję konkursu Grant Rektora. Ponad setka ambitnych projektów Studenckich Kół Naukowych AGH otrzyma dofinansowanie na łączną kwotę 1 538 752,22 zł.
Dziewięć projektów uznano za strategiczne, czyli takie, których efekty będą widoczne w długim horyzoncie czasowym. Wśród projektów strategicznych przeważają te, które od lat są rozwijane z największym zaangażowaniem i które od wielu sezonów reprezentują AGH w zawodach międzynarodowych, w tym m.in. łódź solarna, motocykl elektryczny, łazik marsjański czy samolot solarny.
– Wśród ponad 90 projektów z grupy podstawowych na wyróżnienie zasługują te, które są niezwykle wizjonerskie w podejściu do zagadnień nam już znanych, a dodatkowo mogą mieć praktyczne zastosowanie. Rokujące są projekty z obszaru m.in. przetwarzania odpadów, technologii wspomagających w medycynie czy inżynierii kosmicznej – podkreśla Prorektor ds. Studenckich prof. Rafał Dańko. – Przy ocenie wniosków konkursowych zwracaliśmy także uwagę na to czy projekt jest zgodny z przynajmniej jedną Krajową Inteligentną Specjalizacją lub programami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego czy Regionalną Inteligentną Specjalizacją dla Małopolski lub należy do Priorytetowego Obszaru Badawczego realizowanego w AGH. Pod uwagę brano także szansę na publikację naukową czy komercjalizację – wyjaśnia Prorektor.
Wytworzenie biżuterii z odpadów produkcyjnych – Koło Naukowe Hefajstos – projekt zakłada m.in. wykonanie projektów oraz modeli przestrzennych biżuterii we współpracy z Akademią Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Wykonanie prototypowych elementów biżuterii z odpadów produkcyjnych powstałych w procesie łączenia wybuchowego materiałów.
Stanowisko do badań wychwytywania CO2 przez odpady – Koło Naukowe Ekospirit – przygotowuje stanowisko badawcze do badań wychwytywania CO2 przez odpady mineralne, dokonując następnie oceny stopnia możliwości wychwytywania dwutlenku węgla przez różnego typu odpady wydobywcze a dalej koncepcji powstawania na tej podstawie nowych produktów do szerokiego wykorzystania w przemyśle i nie tylko, wiążących w sobie ten jeden z najgroźniejszych gazów cieplarnianych.
Narzędzia galaktyki: dobór materiałów do produkcji wierteł używanych w warunkach marsjańskich – Koło Naukowe Metaloznawców – celem projektu jest dobór, wytworzenie a następnie zbadanie własności materiałów, które mogą być wykorzystane do produkcji wierteł pracujących w ekstremalnych warunkach na Marsie. Projekt obejmuje badania nad próbkami wykonanymi z proszków ceramicznych z dodatkiem diamentu.
Pozyskanie aparatury niezbędnej do klasyfikacji supernowych – Koło Naukowe Bozon – projekt zakłada pozyskanie sprzętu oraz obserwacje, w ramach których studenci podejmą próbę sklasyfikowania zjawisk związanych z wybuchem gwiazd i określeniem jakie pierwiastki z niech powstały. To z kolei umożliwia dokładniejsze poznanie rozwoju wszechświata, oraz zrozumienia mechanizmów odpowiedzialnych za tworzenie się życia.
Projekt adaptacji czekolady do druku 3D – Koło Naukowe AGH Rapid Prototyping – zakłada zamysł wprowadzenia do druku 3D produktów spożywczych, będących surowcami o niższej temperaturze topnienia, niż powszechnie wykorzystywane materiały oraz surowcami o znacząco mniejszym negatywnym wpływie na środowisko. Ich użycie rozszerzy możliwość zastosowania druku 3D w przemyśle cukierniczym, ale także innych branżach poszukujących materiałów o niskich temperaturach topnienia, jak przemysł odlewniczy, czy jubilerski.
Ceramiczne Hotele dla krakowskich zapylaczy – Koło Naukowe Ceramika Artystyczna – przygotuje osiem unikatowych, ceramicznych hoteli dla owadów. Pomogą one nie tylko zwiększyć poziom atrakcyjności wizualnej tego typu obiektów, jakimi są domki dla owadów, ale także, poprzez odpowiednią konstrukcję, podnieść poziom bioróżnorodności w grupie tych pożytecznych zwierząt, głównie w aspekcie zwiększenia poziomu zapylania roślin.
Model wczesnego ostrzegania osuwiskowego przy zastosowaniu czujników wilgotności gruntu – Koło Naukowe Sigma – projekt zakłada stworzenie systemu, który opierał się będzie na zbieraniu i analizowaniu danych z czujników w czasie rzeczywistym oraz wysyłaniu sygnałów o możliwym uaktywnieniu się osuwiska w związku z przekroczeniem granicznego poziomu wilgotności gruntu.
Lista projektów podstawowych.
Lista projektów strategicznych.
(AGH)
https://kosmonauta.net/2024/02/nowe-granty-rektora-agh/

Nowe granty rektora AGH.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UFO w oceanie. Naukowiec z nowymi dowodami na istnienie statku obcych

2024-02-08, Dawid Długosz
Avi Loeb, profesor z Harvardu wierzy, że znalazł nowe dowody na UFO w oceanie. Naukowiec twierdzi, że około dekady temu na Ziemię spadł statek kosmiczny obcych i trafił pod wodę Pacyfiku. Inni uczeni odrzucają to stwierdzenie i uważają, że znalezione przedmioty tak naprawdę są produkcji człowieka.

Profesor astronomii z Harvardu, Avi Loeb to naukowiec, który uważa, że znalazł dowody na istnienie UFO w oceanie. W czerwcu odkrył małe kulki magnetyczne w Pacyfiku i twierdzi, że jest to wynalazek obcej cywilizacji. Uczony wrócił z tematem i dodał, że ma nowe dowody na poparcie własnych przypuszczeń.
UFO w oceanie sprzed dekady
Zacznijmy od tego, że wspomniane UFO z oceanu miało wpaść w atmosferę Ziemi w 2014 r. Loeb twierdzi, że był to statek kosmiczny obcych, który rozbił się w wodach Pacyfiku. Od momentu znalezienia wspomnianych kulek podsumował wyniki własnych badań, ale te przez innych naukowców zostały wtedy odrzucone.


Stwierdzono, że wspomniane kulki nie są wytworem obcej cywilizacji, a zostały wykonane z popiołu węglowego wyprodukowanego przez człowieka. Loeb tak łatwo się jednak nie poddał i powrócił z nowymi wynikami badań, które mają podkreślać jego racje.
Pierwiastki z kulek zbadano i "coś tu jest nie tak"
Wspomniane kulki magnetyczne zostały lepiej zbadane. Nakreślony przez innych naukowców popiół ma 55 pierwiastków z układu okresowego. Porównano je z materiałem z kulek i doszukano się istotnych różnic. Jak podkreśla profesor, nie jest to jego widzimisię, a ustalenia przeprowadzone drogą naukową.


Wcześniej Loeb stwierdził, że te małe kuleczki pochodzą z obiektu pozaziemskiego wielkości arbuza. Wtedy uważał, że "mógł to być meteor przypominający podróżnika, sztucznie stworzony przez inną cywilizację".
To nie pierwszy statek kosmiczny według tego profesora
Loeb zasłynął z jednej z teorii dotyczących pochodzenia Oumuamua, czyli obiektu międzygwiezdnego, który znalazł się w Układzie Słonecznym. Skała ma kształt cygara i według profesora miał to być statek kosmiczny obcej cywilizacji. Dlatego założył na Harvardzie projekt Galileo, który służy do przeczesywania nieba w poszukiwaniu oznak życia pozaziemskiego. Naukowiec uważa, że należy zbudować więcej podobnych obserwatoriów, które w końcu pozwolą na znalezienie obcej cywilizacji.
Warto dodać, że Loeb w drugiej połowie lutego przyjedzie do Polski, gdzie wygłosi przemówienie z okazji 550. rocznicy narodzin Mikołaja Kopernika.
UFO w oceanie. Avi Loeb ma nowe dowody. /123RF/PIKSEL
Avi Loeb (po lewej) w trakcie badań w ramach pojektu Galileo /The Galileo Project/Avi Loeb /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-ufo-w-oceanie-naukowiec-z-nowymi-dowodami-na-istnienie-statk,nId,7319469

UFO w oceanie. Naukowiec z nowymi dowodami na istnienie statku obcych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko USA będzie tankować satelity na orbicie. Wybrano platformę
2024-02-08. Wojciech Kaczanowski
Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych wybrały rozwiązanie koncernu Northrop Grumman jako preferowany model do tankowania satelitów wojskowych na orbicie. Zdolność ta jest niezbędna do wydłużenia operacyjności tego typu urządzeń oraz manewrowania nimi w kosmosie.
Jednym z głównych problemów satelitów na orbicie jest ich ograniczona ilość paliwa. Urządzenia te są oczywiście wyposażone w matryce, które muszą być skierowane w stronę Słońca, natomiast przy niektórych działaniach w kosmosie, zapotrzebowanie na paliwo jest większe. W tym celu część firm pracuje nad specjalnymi platformami, dzięki którym satelity będą mogły uzupełnić swoje braki. Przykładem jest Pasywny Moduł Tankowania (PRM; Passive Refueling Module) firmy Northrop Grumman.
Technologia została w ostatnim czasie wybrana przez Dowództwo Systemów Kosmiczny (SSC; Space Systems Command) jako preferowany moduł technologii tankowania satelitów na orbicie. Rozwiązanie jest skierowane oczywiście do jednostek wojskowych, a na jego bazie strony projektu opracują docelowy system dla satelitów SSC. Przy tego typu technologii kluczowa jest standaryzacja, aby każdy z satelitów Sił Kosmicznych USA był w stanie zadokować do platformy i uzupełnić braki paliwa.
W komunikacie opublikowanym przez Northrop Grumman czytamy, że SSC oraz Defense Innovation Unit wspólnie dofinansowały amerykański koncern w ramach przygotowań do wysłania PRM na platformie Mission Robotic Vehicle (MRV), która powinna zostać wyniesiona w bieżącym roku. MRV ma zaprezentować zdolność prowadzenia inspekcji, napraw i innych usług na orbicie geostacjonarnej.
Rozwiązanie tankowania satelitów jest niezbędne w misjach lub ćwiczeniach wojskowych w przestrzeni kosmicznej. US Space Force już teraz testują metody zbliżania się satelitów w celu zbieranie danych wywiadowczych. Przypomnijmy, że tego typu działanie zostało przeprowadzone w ubiegłym roku przez amerykańskie STARCOM (Space Training and Readiness Command).
W ramach eksperymentu agresor kontrolował jednostkę Tetra-1, czyli mikrosatelitę stworzonego przez Millennium Space Systems do różnych prototypowych misji. Operacja polegała na celowym zbliżeniu się Tetra-1 do innego satelity, co jest również znane pod nazwą rendezvous and proximity operations (RPO), czyli celowym manewrowaniu dwóch obiektów kosmicznych w bliskiej odległości. Wyniki zostały wykorzystane w kosmicznych ćwiczeniach Red Skies na początku 2024 r. Zwiększone zapotrzebowanie na paliwo będzie również potrzebne przy unikaniu kosmicznych odpadów.
Oprócz wybrania PRM jako preferowany interfejs dla satelitów wojskowych, Northrop Grumman dostał również wsparcie na opracowanie kosmicznego tankowca dla satelitów na orbicie geosynchronicznej. Platforma o nazwie GAS-T (Geosynchronous Auxiliary Support Tanker) będzie w stanie magazynować do 1 t hydrazyny, czyli podstawowego materiału pędnego dla satelitów.
Źródło: Northrop Grumman / Space24.pl
Wizualizacja platformy do tankowania satelitów GAS-T
Fot. Northrop Grumman

Wizja artystyczna Mission Robotic Vehicle
Fot. Northrop Grumman

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/wojsko-usa-bedzie-tankowac-satelity-na-orbicie-wybrano-platforme

Wojsko USA będzie tankować satelity na orbicie. Wybrano platformę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oficjalnie. Polska firma wkracza na afrykański rynek kosmiczny
2024-02-08.
SatRev i Locus Dynamics z dumą ogłaszają podpisanie przełomowego protokołu ustaleń (MoU) podczas Szczytu Gospodarczego Polska – Rwanda, który odbył się w środę, 7 lutego 2024 r. w Kigali.
Umowa stanowi znaczący kamień milowy w dwustronnej współpracy i postępie technologicznym, prezentując zaangażowanie pomiędzy Polską oraz Rwandą w zakresie dostarczania kompleksowych rozwiązań satelitarnych służących do zbierania danych obserwacyjnych Ziemi w Afryce.
W ramach zawartej umowy Strony będą współpracować w zakresie projektowania, produkcji i obsługi mikrosatelitów oraz odpowiednich czujników o wysokiej rozdzielczości do różnych zastosowań, a także utworzą powiązaną infrastrukturę w Rwandzie, a mianowicie: satelitarną stację naziemną, centrum kontroli misji oraz udoskonalą możliwości analizy danych satelitarnych.
Obecnie obie firmy pracują nad projektem, który obejmie dostawę trzech mikrosatelitów i budowę w Rwandzie naziemnej stacji satelitarnej oraz centrum kontroli misji wraz z powiązanymi szkoleniami w zakresie obsługi satelitów i analizy danych.
Sponsorzy projektu będą dążyć do zabezpieczenia finansowania projektu przy wsparciu Unii Europejskiej w ramach gwarancji Europejskiego Funduszu na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Plus (EFSD+). EFSD+ jest ramieniem finansowym Global Gateway, promującym zrównoważone inwestycje w krajach partnerskich UE. Strategia Global Gateway ma na celu zmobilizowanie do 300 miliardów euro w postaci połączonych inwestycji publicznych jak i prywatnych w latach 2021–2027. Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) zamierza wdrożyć gwarancję EFSD+ w celu wsparcia procesów cyfryzacji w krajach Afryki Subsaharyjskiej.
Grzegorz Zwoliński, Prezes SatRev, podkreślił znaczenie projektu, mówiąc: „To przełomowa inicjatywa, która wzmacnia współpracę gospodarczą i współgra z naszą strategią Soverign Space, zapewniając kompleksowe rozwiązania satelitarne do zbierania danych obserwacyjnych Ziemi w Afryce.”
Inicjatywa współpracy z Rwandą współgra z flagowym produktem SatRev, Sovereign Space, zaprojektowanym do dostarczania kompleksowych rozwiązań satelitarnych dla rządów, w tym wdrożenia satelitów, budowy stacji naziemnych, prowadzenia misji i oraz budowania potencjału w zakresie dalszych działań.
Występując podczas ceremonii podpisania Memorandum o Porozumieniu, Wilson Kagabo, Dyrektor Zarządzający LD, zauważył: „Podpisanie tego Memorandum o Porozumieniu oznacza wizję LD jako istotnego uczestnika w Afrykańskiej Gospodarce Kosmicznej. Partnerstwo z SatRev rozszerzy jeszcze bardziej zdolności LD w technologiach satelitarnych, poprawi dostęp Rwandy do danych obserwacyjnych Ziemi z satelitów o wysokiej rozdzielczości i wykorzysta infrastrukturę LD do hostowania stacji naziemnych dla satelitów.”
Podpisanie umowy zbiega się z wizytą Prezydenta RP, Andrzeja Dudy w Afryce Wschodniej, mającej na celu promowanie polskich interesów biznesowych i pogłębianie więzi gospodarczych z Afryką, która jest szybko rozwijającym się i perspektywicznym rynkiem. Wizyta podkreśla zaangażowanie Polski we współpracę w różnych sektorach, w tym rolnictwie, technologiach ekologicznych i eksploracji kosmosu.
Źródło: Komunikat prasowy SatRev
Fot. SatRev

Fot. SatRev
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/oficjalnie-polska-firma-wkracza-na-afrykanski-rynek-kosmiczny

 

Oficjalnie. Polska firma wkracza na afrykański rynek kosmiczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy satelita NASA. Blisko miliard dolarów na misję badawczą
2024-02-08. Mateusz Mitkow
Amerykańska agencja kosmiczna NASA rozpoczyna ważną misje, dotyczącą badania ziemskich oceanów i atmosfery. Chodzi o satelitę obserwacyjnego PACE (Plankton, Aerosol, Cloud, ocean Ecosystem), który został wyniesiony na orbitę za pomocą systemu nośnego Falcon 9. Całkowity koszt projektu jest szacowany na około miliard dolarów.
8 lutego br. byliśmy świadkami kolejnego udanego lotu orbitalnego rakiety Falcon 9. Tym razem zadaniem niezawodnego systemu nośnego firmy SpaceX było umieszczenie na orbicie heliosynchronicznej nowego satelity obserwacyjnego, należącego do NASA o nazwie PACE (Plankton, Aerosol, Cloud, ocean Ecosystem). Lot przebiegł bez zbędnych problemów, choć był wcześniej przekładany przez niekorzystne warunki pogodowe na przylądku Canaveral.
Misja o wartości około miliarda dolarów (964 mln USD) ma na celu zbadanie ziemskich oceanów oraz atmosfery. Jak opisała Karen St. Germain, dyrektor działu nauk o Ziemi NASA, „PACE znacznie poprawi nasze zrozumienie tego, jak działają nasze oceany i jak są one powiązane z szerszym systemem Ziemi i zmieniającym się klimatem”. Eksperci podkreślają, że aerozole mają wpływ na powstawanie chmur i zachowanie systemów pogodowych.
Opisywany satelita będzie wykorzystywał trzy instrumenty naukowe. Główny z nich to Ocean Color Instrument (OCI). Dostarczy on cenne informacje na temat koloru oceanu w zakresie od ultrafioletu do krótkofalowej podczerwieni. Kolejne instrumenty to kolejno Hyper Angular Research Polarimeter (HARP2) oraz Spectro-polarimeter for Planetary Exploration (SPEXone). Jak czytamy na stronie misji, ich zadaniem będzie pozyskiwanie na temat chmur i aerozoli, a także wspieranie korekcji atmosferycznej instrumentu OCI. Synergia instrumentów ma pomóc dokonać znaczących przełomów naukowych.
Jako kluczowy cel misji PACE wskazuje się badanie mikroorganizmów roślinnych (fitoplankton) na powierzchni oceanu. Jednokomórkowe organizmy z tej grupy stanowią podstawę morskiego łańcucha pokarmowego oraz odpowiadają za asymilację dwutlenku węgla i produkcję tlenu w atmosferze. Mogą być również toksyczne, co także jest celem badań.
„Nasza Ziemia jest planetą wodną. Powierzchnię Ziemi pokrywają w 70% oceany, a jednak pod wieloma względami wiemy więcej o powierzchni Księżyca, niż o naszych własnych oceanach” – podkreśliła przed rozpoczęciem misji Karen St. Germain.
Satelita został zaprojektowany do prowadzenia obserwacji przez trzy lata, ale NASA spodziewa się, że misja potrwa dłużej. Pierwsze dane pozyskane w ramach misji PACE zostaną opublikowane niecałe dwa miesiące i będą publicznie dostępne dla każdego zainteresowanego.
Warto zwrócić uwagę, że projekt satelity PACE napotkał na drodze wiele problemów, związanych głównie z finansowaniem jeszcze na wczesnym etapie rozwoju. Cięcia budżetowe za prezydentury Donalda Trumpa spowodowały, że finalnie widzimy rozpoczęcie misji dopiero w 2024 r. Wszystkie propozycje budżetowe NASA na lata fiskalne 2018-2021 miały na celu anulowanie PACE, z kolei Kongres co roku utrzymywał finansowanie misji.
Źródła: Space.com/ NASA PACE/ Space24.pl
Fot. NASA PACE

Fot. SpaceX

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/nowy-satelita-nasa-blisko-miliard-dolarow-na-misje-badawcza

Nowy satelita NASA. Blisko miliard dolarów na misję badawczą.jpg

Nowy satelita NASA. Blisko miliard dolarów na misję badawczą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebywałe odkrycie. 18 czarnych dziur pożerających gwiazdy
2024-02-08,KOL.HO
Astronomowie wykryli kilkanaście przypadków rozerwania gwiazd przez siły pływowe czarnych dziur – informuje amerykański Massachussets Institute of Technology. Dokonali tego dzięki analizie danych w zakresie promieniowania podczerwonego.
Naukowcy z uczelni amerykańskich, Izraela, Niemiec i Holandii odkryli kilkanaście zjawisk związanych z oddziaływaniami pływowymi od sił grawitacyjnych czarnych dziur (ang. tidal disruption events). Są to sytuacje, w których gwiazda znajdująca się niedaleko czarnej dziury zostaje wciągnięta w pobliże i rozerwana przez siły pływowe. Gdy czarna dziura się w ten sposób „pożywia”, wydzielane są ogromne ilości energii w szerokim zakresie fal elektromagnetycznych.
Rozerwania pływowe są wykrywane przez astronomów przy pomocy obserwacji w promieniowaniu widzialnym i rentgenowskim. Do tej pory znanych było kilkanaście błysków tego rodzaju w pobliskim Wszechświecie, związanych z rozerwaniem gwiazd. Nowe odkrycie podwoiło tę liczbę.
Dokonano tego, analizując dane w jeszcze innym zakresie promieniowania: podczerwieni. Zdarzenia rozerwania pływowego mogą wytwarzać także promieniowanie podczerwone, szczególnie, gdy zachodzą w galaktykach posiadających dużo pyłu. Pył zwykle pochłania i przesłania światło widzialne i promieniowanie rentgenowskie, ale także rozgrzewa się, wytwarzając promieniowania podczerwone. Udało się ustalić, że takie emisje w podczerwieni są oznakami wspomnianych przypadków rozrywania gwiazd przez czarne dziury.
Dane pasują do 1000 galaktyk

Wcześniej, w pierwszej połowie ubiegłego roku, naukowcy informowali o wykryciu najbliższego zjawiska rozerwania pływowego, które nastąpiło w galaktyce NGC 7392 odległej o 137 milionów lat świetlnych. Dokonali tego na podstawie obserwacji w podczerwieni, co zachęciło zespół naukowy do dalszych poszukiwań w tym zakresie promieniowania. Przeszukano archiwum danych obserwacyjnych z projektu NEOWISE (druga część misji satelitarnego teleskopu podczerwonego WISE).
Przy pomocy odpowiedniego algorytmu wyselekcjonowano przypadki pasujące do wybuchów promieniowania podczerwonego. Następnie sprawdzono je z katalogiem pobliskich galaktyk odległych do 600 milionów lat świetlnych. Okazało się, że dane pasują do około 1000 galaktyk. Następnie każdy z sygnałów przeanalizowano dokładnie, aby odrzucić te, dla których przyczyną emisji w podczerwieni mogły być inne zdarzenia, takie jak supernowe albo aktywne jądra galaktyk. Ostatecznie wyselekcjonowano 18 przypadków pasujących do sygnałów generowanych przez rozrywanie gwiazd przez czarne dziury.
Jedną z konsekwencji odkrycia jest ustalenie, że zjawiska rozerwania pływowego nie zachodzą tylko w galaktykach, które kiedyś intensywnie formowały gwiazd, ale obecnie są spokojne. Jest to rzadki rodzaj galaktyk i wydawało się dziwne dlaczego głównie w nich obserwowano opisywane zjawiska. Teraz mamy potwierdzenie, że czarne dziury rozrywają gwiazdy też w innych rodzajach galaktyk.
Odkrycie rozwiązało też problem brakującej energii. Teoretyczne przewidywania wskazywały na emitowanie przez zjawiska rozerwania pływowego duże większej ilości energii niż obserwowano. Za różnicę może odpowiadać pył, który absorbuje promieniowanie widzialne, rentgenowskie, czy ultrafioletowe.
Podano także nowe oszacowania tempa, w jakich te zjawiska zachodzą w danej galaktyce. Zdarzają się raz na 50 tysięcy lat, co jest bliższe teoretycznym przewidywaniom niż oszacowania na podstawie dotychczasowych wyników obserwacji.
źródło: PAP
Naukowcy odkryli kilkanaście czarnych dziur (fot. Photo 12/Universal Images Group via Getty)
TVP INFO
https://www.tvp.info/75825784/niebywale-odkrycie-18-czarnych-dziur-pozerajacych-gwiazdy

Niebywałe odkrycie. 18 czarnych dziur pożerających gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C80
2024-02-08. Wiktoria Nowakowska  95 odsłon

O obiekcie:
Caldwell 80 to gromada kulista, która jest odległa od nas o około 17 tysięcy lat świetlnych i znajduje się w gwiazdozbiorze Centaura. Szerzej znana jest jako Omega Centauri. Gromada C80 zawiera około 10 milionów gwiazd, a jej średnica jest szacowana na 450 lat świetlnych. Różni się ona od typowej gromady kulistej. Zawiera gwiazdy w różnym wieku, podczas gdy inne gromady kuliste zazwyczaj zawierają gwiazdy jedynie z jednego pokolenia. Ponadto, jest najbardziej masywną gromadą kulistą w naszej galaktyce. Te niezwykłe cechy sugerują, że w rzeczywistości C80 może być galaktyką karłowatą, która w wyniku jakiegoś procesu została pozbawiona swoich zewnętrznych gwiazd.
Omega Centauri znana była już od czasów starożytnego astronoma Ptolemeusza. W tamtym czasie uważał on również, że obiekt jest gwiazdą. Angielski astronom Edmund Halley zaklasyfikował ją jako obiekt mglisty w 1677 r.  Dopiero w 1836 roku John Herschel poprawnie zdefiniował ją jako gromadę kulistą.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: gromada kulista
•    Numer w katalogu NGC: 5139
•    Jasność obserwowalna: 3,7 mag
•    Gwiazdozbiór: Centaur
•    Deklinacja: −47° 28′ 46,1″
•    Rektascensja: 13h 26m 47,28s
•    Rozmiar kątowy: 36′,3
Jak obserwować:
Widoczna jest jedynie z półkuli południowej oraz niższych szerokości półkuli północnej. Można ją łatwo dostrzec gołym okiem, chociaż lornetka lub teleskop może znacząco pomóc wydobyć jej piękno. Gromada jest jednym z ulubionych celów obserwacji astronomów amatorów. Jest najlepiej widoczna na jesiennym niebie półkuli południowej.
Korekta – Zofia Lamęcka
Źródła:
•    NASA: Caldwell 80
2 lutego 2024

•    en.wikipedia.org: Omega Centauri
2 lutego 2024
 Zdjęcie w tle: Christian Reusch

Źródło: Pablo Carlos Budass

Źródło: NASA, Image courtesy of Stellarium
https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c80/

Katalog Caldwella C80.jpg

Katalog Caldwella C80.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak teleskop Nancy Grace Roman będzie badał ekspansję wszechświata
2024-02-08. Radek Kosarzycki
Astronomowie badający jedną z największych tajemnic wszechświata – tempo jego ekspansji – przygotowują się do zbadania tej zagadki w nowy sposób za pomocą Teleskopu Kosmicznego Nancy Grace Roman. Po wyniesieniu teleskopu w przestrzeń kosmiczną w maju 2027 r. astronomowie będą przeglądać tysiące zdjęć przestrzeni kosmicznej w poszukiwaniu eksplozji supernowych, które zostały powiększone przez soczewki grawitacyjne. To właśnie te rzadkie zdarzenia będzie można wykorzystać do pomiaru tempa rozszerzania wszechświata.
Astronomowie mają do dyspozycji kilka niezależnych sposobów mierzenia stałej Hubble’a. Problem jednak w tym, że różne techniki pomiaru dają różne wyniki. Różnica między nimi nazywana jest napięciem Hubble’a.
Duża część badań kosmologicznych prowadzonych przez Teleskop Roman będzie dotyczyć nieuchwytnej ciemnej energii, która wpływa na rozszerzanie się Wszechświata w czasie. Jednym z podstawowych narzędzi tych badań jest dość tradycyjna metoda, która porównuje jasność absolutną obiektów takich jak supernowe typu Ia z ich postrzeganą jasnością w celu określenia odległości.
Astronomowie mogliby też wykorzystać teleskop do badania supernowych powiększonych przez soczewki grawitacyjne. Ta metoda badania stałej Hubble’a różni się od metod tradycyjnych, ponieważ opiera się na metodach geometrycznych, a nie na jasności.
„Roman to idealne narzędzie, które pozwala na rozpoczęcie badań supernowych soczewkowanych grawitacyjnie. Są rzadkie i bardzo trudne do znalezienia. Musieliśmy mieć szczęście, że wykryliśmy kilka z nich wystarczająco wcześnie. Szerokie pole widzenia Romana i wielokrotne obrazowanie w wysokiej rozdzielczości ziększą szanse na ich znalezienie”.
– mówi Lou Strolger z Instytutu Naukowego Teleskopu Kosmicznego (STScI) w Baltimore.
Korzystając z różnych istniejących już obserwatoriów, takich jak Kosmiczny Teleskop Hubble’a i Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, astronomowie odkryli we wszechświecie zaledwie osiem supernowych za soczewkami grawitacyjnymi. Jednak tylko dwie z tych ośmiu były realnymi kandydatami do pomiaru stałej Hubble’a ze względu na rodzaj supernowych i czas trwania ich opóźnionego w czasie obrazowania.
Soczewkowanie grawitacyjne ma miejsce, gdy światło obiektu, na przykład wybuchu gwiazdy, w drodze na Ziemię przechodzi przez galaktykę lub gromadę galaktyk i zostaje zakrzywione przez silne pole grawitacyjne takiego obiektu. Światło to podąża różnymi ścieżkami i tworzy wiele obrazów supernowej na niebie.
W zależności od różnic pomiędzy ścieżkami, obrazy supernowych wydają się opóźnione o godziny, miesiące, a nawet lata. Dokładny pomiar różnicy w czasach przybycia pomiędzy wieloma obrazami prowadzi do powstania kombinacji odległości, które nakładają ograniczenia na stałą Hubble’a.
„Badanie tych odległości w zasadniczo inny sposób niż bardziej powszechne metody, w tym przypadku z wykorzystaniem tego samego obserwatorium, może pomóc rzucić światło na to, dlaczego różne techniki pomiarowe dają różne wyniki” – dodał Justin Pierel z STScI, współprowadzący program Strolgera .
Zakrojone na szeroką skalę badania za pomocą teleskopu Roman pozwolą na sporządzenie mapy Wszechświata znacznie szybciej niż Hubble. Nie ma w tym nic dziwnego, zważając na fakt, że teleskop ten będzie„obrazował” na jednym zdjęciu obszar ponad 100 razy większy od Hubble’a.
„Zamiast fotografować pojedyncze drzewa, nowy teleskop pozwoli nam zobaczyć cały las na jednym zdjęciu” – wyjaśnił Pierel.
W szczególności w ramach badania High Latitude Time Domain Survey będzie można wielokrotnie obserwować ten sam obszar nieba, co umożliwi astronomom badanie obiektów zmieniających się w czasie. Oznacza to, że trzeba będzie przejrzeć niezwykłą ilość danych — za każdym razem ponad 5 miliardów pikseli — w celu znalezienia tych bardzo rzadkich zdarzeń.
„Ponieważ są to rzadkie zjawiska, wykorzystanie pełnego potencjału supernowych soczewkowanych grawitacyjnie zależy od wysokiego poziomu przygotowania” – powiedział Pierel. „Chcemy, aby wszystkie narzędzia do wyszukiwania supernowych były gotowe od razu, abyśmy nie tracili czasu na przeglądanie terabajtów danych, gdy je otrzymamy”.
Przygotowanie będzie przebiegać w kilku etapach. Zespół utworzy system redukcji danych przeznaczony do automatycznego wykrywania supernowych soczewkowanych grawitacyjnie. Aby wyszkolić ten system, badacze przygotują symulowane obrazy ponad 50 000 soczewek. To będzie absolutna podstawa do dalszych prób rozwiązania zagadki stałej Hubble’a.

https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/teleskop-nancy-grace-roman-ekspansja-wszechswiata/

Tak teleskop Nancy Grace Roman będzie badał ekspansję wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz zmierzyć masę Galaktyki? Spróbuj z niej uciec
2024-02-08. Radek Kosarzycki

Określenie masy swojego ciała jest czynnością trywialną. Wystarczy wejść na wagę, uwzględnić przyciąganie ziemskie i voila, mamy masę. Kiedy jednak chcemy badać masę obiektów kosmicznych sytuacja nie jest już taka prosta.
Już nawet badanie masy Ziemi może nastręczać pewnych problemów. Jakby nie patrzeć, można się oprzeć na przyciąganiu ziemskim, ale na pewnym etapie precyzji należy uwzględnić fakt, że Ziemia nie jest idealnie kulista, a to znaczy, że przyciąganie grawitacyjne w różnych miejscach na powierzchni nieznacznie się od siebie różni, dając tym samym różne wyniki. Musimy zatem zadowolić się wartością przybliżoną. Wystarcza jednak ona do szacowania mas innych obiektów Układu Słonecznego.
Badanie masy Drogi Mlecznej to jednak znacznie większy problem. Teoretycznie można oszacować najpierw liczbę gwiazd w galaktyce, ich łączną masę, następnie dodać do niej masę całego pyłu i gazu międzygwiezdnego, a potem jeszcze dorzucić masę całej ciemnej materii w galaktyce. Żaden z tych etapów nie należy do zadań łatwych.
Astronomowie wiedzą, że znacznie lepszym sposobem jest sprawdzenie, jak prędkość orbitalna gwiazd zmienia się wraz z odległością od centrum galaktyki. Nazywa się to krzywą rotacji i wyznacza górną granicę masy Drogi Mlecznej, która wynosi około 600 miliardów do biliona mas Słońca. Już sama niepewność w tym wyniku wyraźnie wskazuje, jak trudne jest to przedsięwzięcie. W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na serwerze preprintów arXiv opisano nową metodę, która daje nadzieję na uzyskanie precyzyjniejszej wartości masy Drogi Mlecznej.
Metoda ta bada prędkość ucieczki gwiazd z naszej galaktyki. Jeśli gwiazda porusza się wystarczająco szybko, może pokonać przyciąganie grawitacyjne Drogi Mlecznej i uciec w przestrzeń międzygwiazdową. Minimalna prędkość konieczna do ucieczki zależy od masy naszej galaktyki, więc pomiar jednego parametru daje nam drugi. Niestety, wiadomo, że niewiele gwiazd ucieka z naszej galaktyki, co nie wystarczy, aby precyzyjnie określić masę galaktyki. Dlatego zespół przyjrzał się statystycznemu rozkładowi prędkości gwiazd zmierzonych przez sondę Gaia.
Metoda jest podobna do ważenia księżyca z garścią pyłu. Gdybyś stał na Księżycu i rzucał pył w górę, wolniej poruszające się cząstki pyłu osiągnęłyby niższą wysokość niż szybsze cząstki. Jeśli zmierzysz prędkość i położenie cząstek pyłu, statystyczna zależność między prędkością a wysokością powie ci, jak mocno Księżyc przyciąga poszczególne ziarna pyłu, a tym samym masę Księżyca.
W Drodze Mlecznej gwiazdy przypominają drobinki kurzu krążące w polu grawitacyjnym galaktyki. Zespół wykorzystał prędkości i położenie miliarda gwiazd do oszacowania prędkości ucieczki w różnych odległościach od centrum galaktyki. Na tej podstawie mogli określić całkowitą masę Drogi Mlecznej. Wynik? Masa naszej galaktyki to około 640 miliardów mas Słońca.
To wynik niższy od wcześniejszych szacunków i jeśli jest dokładny, oznacza to, że w Drodze Mlecznej znajduje się nieco mniej ciemnej materii, niż sądziliśmy.
https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/masa-drogi-mlecznej-predkosc-ucieczki-z-galaktyki/

Chcesz zmierzyć masę Galaktyki Spróbuj z niej uciec.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najdokładniejsze zdjęcie wulkanicznego księżyca Io w tym pokoleniu. Mistrzostwo świata
2024-02-08. Radek Kosarzycki
Sonda kosmiczna Juno właśnie wykonała najbliższy przelot w pobliżu księżyca Jowisza Io, jaki jakikolwiek inny statek kosmiczny wykonał od ponad 20 lat. Główna kamera znajdująca się na pokładzie sondy – JunoCam – wykonała podczas przelotu spektakularne zdjęcia wysokiej rozdzielczości. Tak dokładnych zdjęć Io jeszcze nie mieliśmy i jeszcze długo mieć nie będziemy.
30 grudnia 2023 roku Juno znalazła się w odległości około 1500 kilometrów od powierzchni najbardziej wulkanicznego globu Układu Słonecznego. Kilka dni temu sonda wykonała drugi bardzo bliski przelot obok Io. Drugie przejście odbyło się głównie nad południową półkulą Io, podczas gdy poprzednie przeloty odbywały się nad północą. Na tych zdjęciach jest wiele do zobaczenia. Na zdjęciach zarejestrowano dowody na aktywne pióropusze wulkaniczne, wysokie szczyty górskie z wyraźnie zaznaczonymi cieniami i jeziora lawy – niektóre z widocznymi wyspami.
Uporządkowanie tego wszystkiego będzie wyzwaniem dla specjalistów od obróbki zdjęć. Naukowcy misji Juno – jak zawsze dotychczas – liczą na pomoc specjalistów, którzy podejmą się poszukiwań interesujących obiektów na zdjęciach. Swoich sił może spróbować każdy.
https://www.pulskosmosu.pl/2024/02/najdokladniejsze-zdjecie-io/

 

Najdokładniejsze zdjęcie wulkanicznego księżyca Io w tym pokoleniu. Mistrzostwo świata.jpg

Najdokładniejsze zdjęcie wulkanicznego księżyca Io w tym pokoleniu. Mistrzostwo świata2.jpg

Najdokładniejsze zdjęcie wulkanicznego księżyca Io w tym pokoleniu. Mistrzostwo świata3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2024 roku
2024-02-08. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2024 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2024 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2024 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2024 roku (stan na 8 lutego 2024). Jak na razie, w 2024 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi, jest planetoida o oznaczeniu 2024 BJ, o szacowanej średnicy około 21 metrów.
Bliskie przeloty w 2024 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net
W ciągu dekady ilość odkryć obiektów przelatujących w pobliżu Ziemi wyraźnie wzrosła:
•    w 2023 roku odkryć było 113,
•    w 2022 roku – 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2024 roku
2024 AA, 2024 AB i 2024 AC – trzy pierwsze planetoidy odkryte w 2024 roku to obiekty NEO.
2024 BX1: mały meteoroid o średnicy około jednego metra, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę Ziemi. Odkrycie nastąpiło w dniu 20 stycznia za pomocą węgierskiego Konkoly Observatory przez Krisztián Sárneczky. Wejście w atmosferę Ziemi nastąpiło 21 stycznia około 01:30 CET nad Niemcami. Poniższa animacja prezentuje trajektorię podejścia 2024 BX1 do Ziemi.
Jest to dopiero ósme takie odkrycie. Oto lista odkryć, które nastąpiły, zanim jeszcze mały obiekt wszedł w atmosferę Ziemi:
•    2008 TC3 (nad Sudanem)
•    2014 AA (nad Atlantykiem)
•    2018 LA (nad Botswaną)
•    2019 MO (okolice Puerto Rico)
•    2022 EB5 (okolice Islandii)
•    2022 WJ1 (w pobliżu granicy USA/Kanada)
•    2023 CX1 (spadek i odzyskane meteoryty, Francja)
•    2024 BX1 (nad Niemcami)
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2023 roku. Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2024 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Poniższe nagranie prezentuje wejście 2024 BX1 w atmosferę (kamera z Lipska).

https://kosmonauta.net/2024/02/planetoidy-neo-w-2024-roku/

Planetoidy NEO w 2024 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szykuje się wyjątkowa zmiana czasu na letni. Czegoś takiego nie było od bardzo dawna
2024-02-09.
W przyszłym miesiącu czeka nas kolejna zmiana czasu. Tym razem przestawimy zegarki z czasu zimowego na letni. Do zmiany dojdzie w wyjątkowym czasie, czego nie było od wielu lat.
W nocy z 30 na 31 marca punktualnie o godzinie 2:00 przestawimy wskazówki zegarów na godzinę 3:00. Tym samym jednorazowo stracimy jedną godzinę snu przechodząc z czasu letniego na zimowy. Stanie się to akurat w Niedzielę Wielkanocną.
Wyjątkowa data nie jest wcale przypadkowa, ponieważ czas zmieniamy zawsze w ostatnią niedzielę marca i października. Nie ma od tej reguły żadnych odstępstw, nawet jeśli w tym czasie przypadają dni świąteczne.
Czas zmienimy w tym roku dwukrotnie, bo jeszcze z 26 na 27 października, gdy przejdziemy z czasu letniego na zimowy. Niestety, zmiana rządu nie przyspieszy procesu zniesienia zmiany czasu. Dlaczego? Ponieważ decyzja ta podporządkowana jest Unii Europejskiej.
Jeśli wierzyć oficjelom z Komisji Europejskiej, przed nami jeszcze pięć zmian czasu, a ta ostatnia czeka nas w nocy z 28 na 29 marca 2026 roku, gdy na stałe pozostaniemy w czasie letnim, podobnie jak większość krajów europejskich.
Wcześniej, do końca 2025 roku, musimy ostatecznie zdecydować, ale sądząc po sondażach, Polacy wątpliwości nie mają. Z ankiety przeprowadzonej przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wynika, że ponad 74 procent badanych chce pozostania w czasie środkowoeuropejskim letnim.
Źródło: TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2024-02-09/szykuje-sie-wyjatkowa-zmiana-czasu-na-letni-czegos-takiego-nie-bylo-od-bardzo-dawna/

Szykuje się wyjątkowa zmiana czasu na letni. Czegoś takiego nie było od bardzo dawna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji AX-3
2024-02-09. Krzysztof Kanawka
Koniec “europejskiej” misji załogowej na ISS.
W piątek 9 lutego zakończyła się misja załogowa AX-3.
Start rakiety Falcon 9 do misji Axiom-3 (AX-3) nastąpił 18 stycznia 2024 o godzinie 22:49 CET z wyrzutni LC-39A na Florydzie. Po wykonanej pracy pierwszy stopień wylądował na lądowisku LZ-1. W tym locie wykorzystano kapsułę Dragon 2 o nazwie Freedom.
Skład załogi Axiom-3 był następujący:
•    Michael Lopez-Alegria (6 lot, USA, dowódca misji, astronauta Axiom, dawny astronauta NASA)
•    Walter Villadei (1 lot, Włochy, pilot misji, nie jest astronautą ESA, pilot wojskowy, uczestniczył w locie wysokościowym Galactic 01)
•    Alper Gezeravci (1 lot, Turcja, specjalista misji)
•    Marcus Wandt (1 lot, Szwecja, specjalista misji, astronauta rezerwowy ESA)
W sobotę, 20 stycznia, pojazd Freedom dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Misja AX-3 miała trwać do początku lutego. Z uwagi na złą pogodę u wybrzeży Florydy misja została przedłużona o tydzień. W środę, 7 lutego pojazd Freedom odłączył do ISS. Dwa dni później, w piątek 9 lutego oo 14:30 CET nastąpiło wodowanie u wybrzeży Florydy.
Jeszcze przed końcem lutego powinna rozpocząć się kolejna długoterminowa misja załogowa. Ta misja nosi oznaczenie Crew-8 i w jej skład wejdzie troje astronautów z NASA oraz jeden rosyjski astronauta. Misja Crew-8 jest regularną wielomiesięczną rotacją załogi na ISS.
Natomiast w kolejnej misji firmy Axiom w przestrzeń kosmiczną poleci także astronauta z Polski. Choć nie zostało to oficjalnie jeszcze potwierdzone przez Polskę, firmę Axiom oraz ESA, tym astronautą będzie Sławosz Uznański. Aktualnie przewiduje się, że start misji o oznaczeniu AX-4 nastąpi w październiku lub listopadzie tego roku.
Misja AX-3 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
Ax-3 Mission | Return
https://www.youtube.com/watch?v=15qPwAm0G9Y

Koniec misji AX-3 / Credits – Axiom, SpaceX

https://kosmonauta.net/2024/02/koniec-misji-ax-3/

Koniec misji AX-3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Para na urlopie nagrała dziwny latający obiekt. „Trzeba było to zobaczyć”

2024-02-09. Sandra Bielecka
Starsze małżeństwo wybrało się na urlop do Argentyny. Podczas fotografowania ptaków udało im się uchwycić coś niespodziewanego. Otóż na jednym ze zdjęć widać dziwny obiekt latający o jajowatym kształcie. Para utrzymuje, że to pojazd obcych, zwłaszcza że niedaleko od miejsca zdarzenia już wcześniej widziano UFO.

Czy to ptak? Nie, to UFO!
Para starszych urlopowiczów podczas swojej wycieczki po Argentynie fotografowała ptaki. W drodze do San Pedro de Colalao, gdy podróżowali autostradą, udało im się uchwycić coś, co raczej ptakiem nie było.  
„Powiedziałam mojemu mężowi: Patrz, nadlatuje czarny ptak. Wtedy mój mąż powiedział: To nie ptak, to latający spodek” – Juárez powiedziała Jam Press. Kobieta o imieniu Rina Valle Juárez wykonała zadziwiająco wyraźne zdjęcie „latającego spodka” szybującego po niebie.
Zdjęcie zostało wykonane rankiem 1 lutego w drodze do San Pedro de Colalao. Gdy Rina zauważyła ciemną plamę na niebie, pomyślała, że to jakiś ptak, na przykład kos, jednak po chwili zrozumiała, że obiekt jest za duży i ma za dziwny kształt, by wziąć go za zwierzę. To był jakiś rodzaj „latającego spodka” – powiedziała lokalnym mediom.


Czy to mogli być obcy?
Rina kontynuowała fotografowanie obiektu, dopóki nie zniknął jej z oczu, podczas gdy jej mąż prowadził samochód. Według relacji kobiety „spodek” widoczny był przez około 3 minuty na niebie, zanim zniknął bez śladu. Jak przyznaje sama kobieta w wywiadzie dla lokalnych mediów, z początku nie była przerażona, bo nie wiedziała, z czym ma do czynienia. Dopiero później, przeglądając zdjęcia, zrozumiała, że prawdopodobnie objawiło jej się UFO.
Wtedy poczuła dreszcz. Obiekt w kształcie spodka wyróżnia się na tle jasnego nieba, jest niezwykle wyraźny. Zazwyczaj zdjęcia tego typu niezidentyfikowanych obiektów są niezwykle nieczytelne i zamazane, jednak tutaj widać wyraźnie, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym.

Kobieta nie mówi bezpośrednio, że to był pojazd obcych, jednak nie wyklucza, że całe zdarzenie musiało mieć coś wspólnego z obcymi cywilizacjami. Jak sama przyznaje: „Trzeba to zobaczyć, żeby w to uwierzyć”. Internauci są w tej kwestii podzieleni.
Część z nich rzeczywiście przyznaje, że to pojazd obcych, część, że to nie ma nic wspólnego z UFO. Według tej drugiej grupy mógł to być po prostu balon lub coś podobnego.  Kobieta wspomina również, że obiekt poruszał się szybko, wznosząc się coraz wyżej. Punkt odniesienia stanowią linie wysokiego napięcia.  
Znany badacz zjawisk UFO Robert Bernatowicz przyznaje, że to może być pojazd obcych
Robert Bernatowicz, specjalista do spraw związanych z UFO w mailu do redakcji Geekweek przyznaje, że uchwycony na zdjęciu obiekt może mieć związek z obcymi. Sam kształt „spodka” przypomina te najsłynniejsze obserwowane na całym świecie dyski.  
Na zdjęciu widzimy obiekt na wysokości co najmniej 20 metrów, który został sfotografowany z liniami wysokiego napięcia na pierwszym planie. To zdecydowanie uwiarygodnia to zdjęcie. Obecność na zdjęciu linii przesyłowych (które wydają się być przed obiektem) pokazuje, że UFO znajduje się w znacznej odległości od autora zdjęcia.
Pisze Robert Bernatowicz.

Biorąc pod uwagę uchwyconą perspektywę, obiekt musiał mieć co najmniej kilka metrów długości, w innym przypadku byłby ledwie widoczny. Co więcej, Bernatowicz zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół, który jego zdaniem może świadczyć o wiarygodności zdjęcia. Mianowicie, chodzi o towarzyszący spodkowi mniejszy obiekt.

Na powiększeniu obiektu opublikowanego w brazylijskich mediach widać mniejsze „coś", co najprawdopodobniej unosi się w pobliżu tego dziwnego cygara. Potwierdzam, że tak się faktycznie zdarza często w przypadku obiektów UFO, czyli towarzyszą im mniejsze obiekty, których często w ogóle nie dostrzegają świadkowie czy autorzy fotografii.
Tłumaczy.

Jednak jednocześnie podkreśla, że w dobie sztucznej inteligencji trzeba zachować ostrożność: „Nie można niestety wykluczyć oszustwa. Ale wypowiedzi tej pary starszych osób brzmią w miarę wiarygodnie”   
Incydent w Varginha
Co ciekawe miejsce wykonania zdjęcia jest niedaleko miejsca, w którym już wcześniej widziano nie tylko pojazd obcych, ale i dziwnie wyglądające istoty. W 1996 roku w Brazylii doszło do tak zwanego incydentu w Varginha. Było to jedno z najdziwniejszych wydarzeń z udziałem UFO. Gdyby nie to, że wzbudziło niezwykłe emocje wśród mieszkańców miasta oraz zostało podchwycone przez media i poważnych badaczy, całą historię można by uznać na miejską legendę.   
Około godziny pierwszej w nocy z 19 na 20 stycznia 1996 roku, kilka kilometrów od miasta miał jakoby pojawić się pojazd obcych. Dziwny walcowaty obiekt został zauważony przez lokalnych hodowców bydła, jednak niezidentyfikowany pojazd o wyraźnych problemach technicznych oddalił się i zniknął świadkom z oczu.   
Kilka godzin później przechadzające się wieczorem trzy siostry natrafiły na dziwną humanoidalną istotę skuloną przy ścianie opuszczonego budynku nieopodal miasta. Kobiety myślały, że spotkały samego diabła. Postać miała wielkie czerwone oczy i nienaturalnie dużą głowę z wypustkami kostnymi przypominającymi rogi.
Gdy mieszkańcy chcieli sprawdzić, czy rzeczywiście w pobliżu ukrywa się coś nie z tego świata, na miejscu znaleźli jedynie wygniecioną trawę i chemiczny odór. Niektórzy dopatrują się pewnego powiązania między zdjęciem wykonanym przez starszą kobietę a incydentem Varginha. Jednak w tej sprawie Robert Bernatowicz sugeruje ostrożność.
Według badacza UFO nie ma powodu, by ci sami obcy wracali w okolice Varingha po tak krótkim czasie.  

Faktycznie miejsce wykonania fotografii jest blisko gminy Varginha, gdzie w 1996 roku doszło do rzekomej katastrofy UFO, a potem nawet obserwacji dziwnych istot, które miały zostać przejęte przez brazylijskie wojsko. W tej sprawie akurat zalecam ostrożność. Fenomen UFO jest tak wszechobecny i tak dużo ludzi każdego dnia obserwuje te dziwne obiekty, że wykonanie takich zdjęć w Brazylii nie powinno nikogo dziwić.
Pisze Bernatowicz w mailu do redakcji Geekweek.

Starsza para sfotografowała dziwnie wyglądający obiekt. czy to może być UFO? /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-para-na-urlopie-nagrala-dziwny-latajacy-obiekt-trzeba-bylo-t,nId,7321748

Para na urlopie nagrała dziwny latający obiekt. Trzeba było to zobaczyć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pizza na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2024-02-09.
Dziś obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pizzy. Z tej okazji wyjaśniamy, co łączy specjał kuchni włoskiej z przestrzenią kosmiczną.
Pierwsza pizza na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) dotarła w 2001 roku w ramach współpracy między Rosyjską Agencją Kosmiczną a znaną amerykańską siecią restauracyjną. W 2017 roku, za sprawą włoskiego astronauty Paola Nespoliego, zorganizowano na ISS ,,pizza party’’. Wcześniej wszystkie niezbędne składniki do stworzenia pizzy zostały dostarczone statkiem zaopatrzeniowym Cygnus.
Na pokładzie ISS znajdowało się coraz więcej astronautów z różnych stron świata. To z kolei sprawiło, że kosmiczne menu zaczęło być coraz bardziej urozmaicone. Oprócz pizzy, uczestnikom misji dostarczono m.in. masło orzechowe, słoweńskie kiełbaski, makaroniki, kimchi czy sushi. Swoich pięciu minut w kosmosie doczekała się również kawa. Włoska astronautka Europejskiej Agencji Kosmicznej Samantha Cristoforetti delektowała się pierwszym espresso w 2015 roku.

Samantha Cristoforetti delektująca się kawą na pokładzie ISS. Fot. NASA/Scott Kelly

https://www.youtube.com/watch?v=-rZkKvRZ0UE

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/75845992/pizza-na-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej

Pizza na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe źródło kosmicznego pyłu. Odkrycie z udziałem polskiego naukowca
2024-02-09.KO.HO.
Nieznane wcześniej źródło kosmicznego pyłu zidentyfikował zespół naukowców z udziałem dr. Mariusza Gromadzkiego z Obserwatorium Astronomicznego UW – poinformowała uczelnia. Pył powstał w wyniku oddziaływania materii wyrzuconej podczas wybuchu supernowej typu Ia z otaczającym ją gazem okołogwiazdowym.
Odkrycie międzynarodowego zespołu badaczy zostało opisane w piątek na łamach „Nature Astronomy”.
Nowe źródło kosmicznego pyłu. Jak powstało?
Astronomowie przez prawie trzy lata prowadzili systematyczny monitoring supernowej SN 2018evt. Zauważyli, że wraz z gwałtownym spadkiem jasności obiektu w zakresie widzialnym, stopniowo stawał się on jaśniejszy w świetle podczerwonym.
Jak tłumaczą badacze, oznacza to, że po przejściu szoku wygenerowanego podczas eksplozji supernowej w gazie nagromadzonym tam przed wybuchem nastąpiło jego gwałtowne ochłodzenie i zaczął tworzyć się pył. Podkreślają, że to pierwsza obserwacja gwałtownego formowania się pyłu w gazie wokół supernowej typu Ia.

To odmiana supernowej, która w odróżnieniu od innych rodzajów wybuchających gwiazd, jest obecna w galaktykach wszelkiego typu. Podczas ich eksplozji uwalnia się najwięcej energii spośród wszystkich rodzajów supernowych.

Do monitorowania supernowej SN 2018evt użyto kilkunastu teleskopów rozlokowanych na całym globie oraz w przestrzeni kosmicznej. Jednym z głównym instrumentów dostarczających dane spektroskopowe był 3,54-metrowy teleskop NTT znajdujący się w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) na wzgórzu La Silla w Chile. Dane zbierane były w ramach projektu ePESSTO+, w który od kilku lat zaangażowany jest dr Mariusz Gromadzki z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak wyjaśniono na stronie uczelni, pył w przestrzeni kosmicznej ma ogromne znaczenie dla ewolucji Wszechświata i znajdującego się w nim życia. Do tej pory astronomowie zidentyfikowali dwa główne mechanizmy jego powstawania: w atmosferach chłodnych gwiazd oraz podczas wybuchów supernowych typu II, które powstają na skutek zapadania się bardzo masywnych gwiazd.

Supernowe typu II rozwijają się w galaktykach przypominających Drogę Mleczną. Pojawiają się jako gwiazdy w ramionach spiralnych galaktyk złożonych z pyłu i gazu, a w ciągu kilku milionów lat wybuchają jako supernowe typu II.
Wyniki międzynarodowych badań z udziałem Polaka sugerują, że za produkcję pyłu w takich galaktykach mogą w znacznym stopniu odpowiadać eksplozje supernowych typu Ia. Są one z kolei związane z eksplozją białego karła w układzie podwójnym. Białe karły powstają na skutek odrzucenia otoczki wodorowej przez mało masywne gwiazdy.
źródło: PAP
W odkryciu miał udział naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego (fot. NASA/Getty Images)
TVP INFO
https://www.tvp.info/75847183/nowe-zrodlo-kosmicznego-pylu-niezwykle-odkrycie-z-udzialem-polskiego-naukowca

Nowe źródło kosmicznego pyłu. Odkrycie z udziałem polskiego naukowca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czarne dziury przeszły od tworzenia gwiazd do ich gaszenia
2024-02-09.
Dzięki JWST astronomowie zidentyfikowali jedne z najwcześniejszych galaktyk powstałych we Wszechświecie.

Astronomowie od dawna starają się zrozumieć wczesny Wszechświat, a dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba (JWST) pojawił się kluczowy element układanki. Wykrywające podczerwień „oczy” teleskopu dostrzegły szereg małych, czerwonych punktów, zidentyfikowanych jako jedne z najwcześniejszych galaktyk powstałych we Wszechświecie.

To zaskakujące odkrycie jest nie tylko wizualnym cudem, ale także wskazówką, która może odkryć tajemnice tego, jak galaktyki i ich enigmatyczne czarne dziury rozpoczęły swoją kosmiczną podróż.

Zdumiewającym odkryciem JWST jest to, że Wszechświat nie tylko ma te bardzo zwarte i jasne obiekty w podczerwieni, ale prawdopodobnie są to regiony, w których już istnieją ogromne czarne dziury – wyjaśnił stypendysta JILA i profesor astrofizyki na University of Colorado Boulder, Mitch Begelman. Uważano, że to niemożliwe.

Begelman i zespół astronomów, w tym Joe Silk, profesor astronomii na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, opublikowali swoje odkrycia w czasopiśmie The Astrophysical Journal Letters, sugerując, że potrzebne są nowe teorie powstawania galaktyk, aby wyjaśnić istnienie tych olbrzymich czarnych dziur.

Potrzeba czegoś nowego, aby pogodzić teorię powstawania galaktyk z nowymi danymi – powiedział Silk, główny autor potencjalnie przełomowego badania.

Tradycyjna opowieść o formowaniu się galaktyk
Zastanawiając się nad tym, w jaki sposób formują się galaktyki, astronomowie zakładali wcześniej nieco uporządkowaną ewolucję. Konwencjonalne teorie zakładały, że galaktyki tworzą się stopniowo, gromadząc się przez miliardy lat. Uważano, że w tej powolnej kosmicznej ewolucji gwiazd wyłaniają się jako pierwsze, rozświetlając pierwotną ciemność.

Pomysł polegał na tym, że przeszliśmy od wczesnej generacji gwiazd do galaktyk zdominowanych głównie przez gwiazdy – dodał Begelman. Następnie, pod koniec tego procesu, zaczęły powstawać czarne dziury.

Uważano, że supermasywne czarne dziury, te enigmatyczne i potężne byty, pojawiają się po pierwszych gwiazdach, spokojnie rosnąc w jądrze galaktyki. Były one postrzegane jako regulatory, które od czasu do czasu wybuchały, aby złagodzić formowanie się nowych gwiazd, utrzymując w ten sposób galaktyczną równowagę.

Podważanie konwencjonalnej mądrości
Dzięki obserwacjom „małych czerwonych kropek” przez JWST naukowcy odkryli, że pierwsze galaktyki we Wszechświecie były jaśniejsze niż oczekiwano, ponieważ wiele z nich pokazywało gwiazdy współistniejące z centralnymi czarnymi dziurami znanymi jako kwazary.

Kwazary są najjaśniejszymi obiektami we Wszechświecie – wyjaśnił Silk. Są produktami akrecji gazu na masywne czarne dziury w jądrach galaktyk, które generują ogromną jasność, przyćmiewającą ich galaktyki macierzyste. Są jak potwory w kukułczym gnieździe.

Widząc współistnienie gwiazd z czarnymi dziurami, naukowcy szybko zdali sobie sprawę, że konwencjonalne teorie powstawania galaktyk muszą być błędne. [Te nowe dane] wyglądają tak, jakby [proces był] odwrócony, że te czarne dziury uformowały się wraz z pierwszymi gwiazdami, a następnie reszta galaktyki podążyła za nimi – powiedział Begelman. Mówimy, że wzrost czarnej dziury na początku promuje gwiazdy. Dopiero później, gdy zmieniają się warunki, przechodzi w tryb wyłączania gwiazd.

Na podstawie tego zaproponowanego nowego procesu, naukowcy odkryli, że związek między formowaniem się gwiazd a powstawaniem czarnych dziur wydawał się być bliższy niż się początkowo sądziło, ponieważ każde zjawisko początkowo wzmacniało wzrost drugiego poprzez proces znany jako dodatnie sprzężenie zwrotne.

Formowanie się gwiazd przyspiesza formowanie się masywnych czarnych dziur i odwrotnie, w nierozerwalnie połączonej grze przemocy, narodzin i śmierci, która jest nowym światłem formowania się galaktyk – powiedział Silk.

Następnie, po prawie miliardzie lat, pielęgnujące olbrzymy zaczęły tłumić, wyczerpując zbiorniki gazu w swoich galaktykach i wygaszając formowanie się gwiazd. To „ujemne sprzężenie zwrotne” było spowodowane wypływami oszczędzającymi energię – potężnymi wiatrami, które wypychały gaz z galaktyk, pozbawiając je materiału potrzebnego do tworzenia nowych gwiazd.

Nowa galaktyczna oś czasu
Uzbrojeni w nowe odkrycia na temat zachowania czarnych dziur, naukowcy zaproponowali nową oś czasu dla przejścia od dodatniego do ujemnego sprzężenia zwrotnego we wczesnym formowaniu się galaktyk. Przyglądając się różnym widmom światła i sygnaturom chemicznym emitowanym przez te „małe czerwone kropki”, naukowcy sugerują, że ta zmiana nastąpiła około 13 miliardów lat temu, czyli miliard lat po Wielkim Wybuchu, w okresie, który astronomowie klasyfikują jako z ≈6.

Zidentyfikowanie tej epoki przejściowej pozwala astronomom skoncentrować się na konkretnych okresach w historii Wszechświata. To może być pomocne w opracowaniu przyszłych strategii obserwacyjnych, wykorzystując teleskopy takie jak JWST i inne, aby skuteczniej badać wczesny Wszechświat. Dodatkowo, poprzez zrozumienie, kiedy ta zmiana nastąpiła, astronomowie mogą lepiej ocenić w szerszym kontekście charakterystykę współczesnych galaktyk, w tym ich rozmiar, kształt, skład gwiazdowy i poziom aktywności.

Weryfikacja nowego procesu
Aby zweryfikować tę nową teorię współpracy gwiazd i czarnych dziur w procesie formowania się galaktyk i zapewnić dalszy wgląd w zachodzące procesy, potrzebne są symulacje komputerowe.

To zajmie trochę czasu – powiedział Begelman. Obecne symulacje komputerowe są raczej prymitywne, a do zrozumienia wszystkiego potrzebna jest wysoka rozdzielczość. Wymaga to dużej mocy obliczeniowej i jest kosztowne.

Do tego czasu społeczność astronomiczna może podjąć inne kroki, aby zweryfikować i potwierdzić tę nową teorię.

Kolejne kroki będą wynikać z ulepszonych obserwacji – dodał Silk. Pełna moc JWST do badania widm najbardziej odległych galaktyk zostanie uwolniona w ciągu najbliższych lat.

Zarówno Begelman, jak i Silk są optymistami, jeżeli chodzi o przyjęcie proponowanego przez nich pomysłu resztę branży.

O ile mi wiadomo, jesteśmy pierwszymi, którzy poszli w tak ekstremalnym kierunku – powiedział Begelman. Przez lata wraz z moimi współpracownikami pracującymi nad problemem powstawania czarnych dziur przesuwałem granice. Ale JWST pokazuje nam, że nie myśleliśmy wystarczająco nieszablonowo.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    JILA
•    Urania
Przejście tempa formowania się gwiazd i wzrostu czarnych dziur wraz ze spadkiem przesunięcia ku czerwieni od reżimów, w których dominuje dodatnie sprzężenie zwrotne, do późniejszej epoki, w której sprzężenie zwrotne jest w dużej mierze ujemne. Źródło: Steven Burrows, Rosemary Wyse, and Mitch Begelman.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2024/02/jak-czarne-dziury-przeszy-od-tworzenia.html

Jak czarne dziury przeszły od tworzenia gwiazd do ich gaszenia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc Saturna Mimas skrywa podpowierzchniowy ocean
2024-02-09.
Analiza ruchu obrotowego i obiegowego Mimasa potwierdziła, że pod lodową powierzchnią znajduje się ocean. Środowisko to jest najprawdopodobniej bardzo młode.
Mimas to niewielki księżyc Saturna. Ma średnicę około 400 kilometrów, co czyni go najmniejszym kulistym Księżycem w Układzie Słonecznym. Ma bardzo małą gęstość wynoszącą zaledwie 1,15 g/cm3. Składa się głównie z lodu wodnego z niewielką domieszką skał. W latach 2004-2017 sonda NASA Cassini prowadziła obserwacje Saturna, oraz jego księżyców w tym Mimasa. Dane dostarczone przez urządzenie pozwoliły potwierdzić, że pod lodową skorupą Mimasa znajduje się płynny ocean. Powstał on zaledwie około 25 mln lat temu, co czyni go bardzo młodym pod względem geologicznym.
Jak dokonano odkrycia?
W Układzie Słonecznym wodny podpowierzchniowy ocean potwierdzono na kilku księżycach. Zazwyczaj daje on o sobie znać niejako wysyłając sygnały na zewnątrz. Europa - księżyc Jowisza ma popękaną lodową skorupę. Lodowa powierzchnia jest deformowana przez wodny ocean. Enceladus - księżyc Saturna charakteryzuje się obecnością gejzerów wodnych. Jednak Mimas nie wykazuje żadnej oczywistej aktywności, która mogłaby świadczyć o obecności oceanu podpowierzchniowego.

W 2014 roku pojawiły się pierwsze przesłanki o możliwości istnienia oceanu pod powierzchnią Mimasa. Ruch obiegowy księżyca wokół Saturna nie jest regularny. Naturalny satelita nie porusza się po elipsie jak jednorodny obiekt. Istniały dwa możliwe wyjaśnienia zagadki – skaliste jądro o wydłużonym kształcie lub podpowierzchniowy ocean. Brak wystarczających dowodów nie pozwolił jednak na potwierdzenie lub obalenie żadnego ze scenariuszy.
Przekonujących dowodów na obecność podpowierzchniowego oceanu dostarczyły badania rotacji Mimasa. Naukowcy porównali rzeczywisty obrót księżyca z różnymi modelami symulacyjnymi. Okazało się, że schemat rotacji wskazuje na obecność oceanu na głębokości około 20-30 km pod skorupą Mimasa. Publikacja opisująca odkrycie ukazała się 7 lutego 2024 roku w czasopiśmie ,,Nature’’.

Wydaje się jednak, że jest to młody ocean – powstał w ciągu ostatnich 25 mln lat. Ziemskie oceany mają około 4 mld lat. Gdyby ocean Mimasa istniał dłużej, zacząłby już wywierać wpływ na lodową powierzchnię księżyca, tworząc pęknięcia. Efektu takiego jednak nie obserwujemy.
Mimas prawdopodobnie poruszał się po rozciągniętej orbicie, co spowodowało, że wszedł w interakcję grawitacyjną z innymi księżycami Saturna. Ta interakcja pływowa rozgrzała wnętrze Mimasa, topiąc lodowe wnętrze i tworząc ocean.
źródło: Nature

Artystyczna wizja Mimasa. Fot. NASA

Mimas sfotografowany przez sondę NASA Cassini. Fot. NASA/JPL/Space Science Institute

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/75846866/ksiezyc-saturna-mimas-skrywa-podpowierzchniowy-ocean

Księżyc Saturna Mimas skrywa podpowierzchniowy ocean.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fazy Księżyca 2024. Kiedy pełnia, kiedy nów i kwadry?

2024-02-09. Oprac.: Tomasz Wróblewski
Księżyc, naturalny satelita Ziemi, zwraca na siebie uwagę na nocnym niebie. W ciągu 29-30 dni nieustannie się zmienia i przechodzi od nowiu aż po pełnię, by powtórzyć ten sam proces w kolejnym miesiącu. Cykl księżycowy ma znaczenie dla natury i dla człowieka. Oto kalendarz faz Księżyca na 2024 rok - od stycznia do grudnia. Kiedy będzie pełnia, kiedy będzie nów? W tym miesiącu nów wypada 10 lutego, a pełnia 24 lutego.

Jakie są fazy Księżyca w kalendarzu księżycowym?
Księżyc krąży wokół orbity naszej planety. Jest obserwowalny gołym okiem z każdego miejsca na nocnym (i nie tylko) niebie. Dlatego ludzie już w czasach prehistorycznych dostrzegali, że jego wygląd na przestrzeni czasu ulega modyfikacji. Z uwagi na to, że poszczególne etapy tych zmian powtarzają się, nazywa się je fazami.
W każdym cyklu (miesiącu księżycowym) wyróżnia się 4 fazy Księżyca.
Nów Księżyca
Nów to moment, w którym Księżyc jest niewidoczny na nieboskłonie gołym okiem. Nazwa ta w języku polskim (i większości europejskich) wzięła się od określenia "nowy księżyc". Powód jest prosty: po całkowitym zacienieniu powierzchni Srebrnego Globu na jego tarczy pojawia się cienki półksiężyc, który zwiastuje możliwość ponownego podziwiania naturalnego satelity.

Kwadra pierwsza
To okres, w którym na nieboskłonie jest widoczna wschodnia część tarczy Księżyca. "Kwadra" to określenie odnoszące się do jednej z czterech faz Księżyca. Ta następuje jako pierwsza - w wielu interpretacjach rozpoczyna cykl. W tym czasie Księżyca "przybywa".
Pełnia Księżyca
Następuje po pierwszej kwadrze. To moment, w którym na niebie jest widoczna największa część Księżyca, przypominająca wyglądem okrąg. Temu okresowi często przypisuje się magiczne właściwości w kulturze i wierzeniach ludowych.
Ostatnia kwadra
Jest też nazywana trzecią kwadrą. To okres, w którym jest widoczna tylko zachodnia część strony Księżyca widzialnej z Ziemi. Zwiastuje on nadejście nowiu. W jego okresie Księżyca "ubywa".
Jak wyglądają pierwsza i trzecia kwadra Księżyca na północnej i południowej półkuli? Ciekawostką jest, że osoby przebywające na północnej i południowej półkuli Ziemi inaczej postrzegają fazy księżyca między nowiem a pełnią oraz pełnią a nowiem. Otóż widzą je oni "na odwrót"!
•  Na półkuli północnej Księżyc po nowiu ma kształt litery D, i to on zwiastuje pełnię. Natomiast w stronę nowiu prowadzi Księżyc w kształcie litery C.
•  Na półkuli południowej po nowiu Księżyc przybiera kształt litery C, która stopniowo się poszerza. Natomiast po pełni wygląda jak litera D, która każdego dnia się zmniejsza.

Warto o tym pamiętać, podróżując np. do Ameryki Południowej, Afryki (np. RPA) czy do Australii. Obserwacja Księżyca w tych miejscach może być zaskakującym doświadczeniem.
Kiedy Księżyc jest w pełni, a kiedy w nowiu?
 Od czego zależy to, czy Księżyc jest w pełni, czy w nowiu? Decydują o tym:
•    układ pomiędzy Ziemią, Słońcem a Księżycem,
•    a w konsekwencji stopień oświetlenia widzialnej z Ziemi powierzchni Księżyca.
W ciągu każdego miesiąca lunarnego (księżycowego) położenie Księżyca, Ziemi i Słońca wobec siebie ulegają zmianie. Stąd też każdego dnia Srebrny Glob wygląda zupełnie inaczej.
•  Księżyc w nowiu jest wówczas, gdy znajduje się w linii prostej między Słońcem a Ziemią, czyli w koniunkcji ze Słońcem z perspektywy Ziemi. Wówczas nasza planeta tworzy cień, który sprawia, że jej satelity nie widać gołym okiem na nieboskłonie.
•  Księżyc w pierwszej fazie zmierza od koniunkcji ze Słońcem z perspektywy Ziemi, w stronę opozycji do Słońca. Wówczas każdego dnia jego widoczna powierzchnia jest coraz bardziej doświetlona, co oznacza, że można obserwować, jak "wzrasta".
•  Pełnia Księżyca to moment, w którym Srebrny Glob znajdzie się w opozycji do Słońca, a zatem po przeciwnej stronie Ziemi. Wówczas jego widoczna część jest najlepiej doświetlona i można ją obserwować z perspektywy naszej planety. Blask Księżyca w tym okresie jest na tyle intensywny, że trudno wówczas prowadzić obserwacje astronomiczne, np. przyglądać się gwiazdozbiorom. To czas na podziwianie jego oblicza.
•  Księżyc w ostatniej (trzeciej) fazie powraca pomiędzy Słońce a Ziemię, co oznacza, że jest coraz słabiej oświetlony. Z każdym dniem staje się więc coraz mniejszy, aż zupełnie znika z nieboskłonu.

Gdy dobiegnie ostatnia faza, cykl lunarny rozpoczyna się na nowo - od nowiu, przez I fazę, pełnię, aż po III fazę. Pojedynczy miesiąc synodyczny (księżycowy) liczy średnio 29,53 dnia, ale poszczególne cykle różnią się długością. Dlatego najczęściej ich długość "oficjalną" wyznacza się na 29 lub 30 dni.
Taka miara czasu - chociaż obecnie mniej powszechna - nadal jest wykorzystywana w wielu krajach i społecznościach.


Dobrym przykładem jest kalendarz muzułmański, liczący 12 miesięcy synodycznych (zgodnych z fazami Księżyca). Cykl lunarny wyznacza kolejne miesiące roku w islamie. To on determinuje daty wszelkich świąt dla wyznawców tej religii. Z perspektywy kalendarza gregoriańskiego (czyli standardowego, stosowanego na całym świecie, z podziałem na 12 miesięcy i 365 dni) są one zatem ruchome. Dlatego np. miesiąc ramadan (w którym muzułmanie odbywają post) każdego roku ma miejsce w innym terminie wg kalendarza gregoriańskiego. Przykładowo w 2023 roku trwał od 22 marca do 20 kwietnia, a w 2024 roku przypada na okres między 10 marca a 8 kwietnia.
"Ruchomość" świąt warunkowana fazami Księżyca jest też obecna m.in. w chrześcijaństwie. Najważniejsze święto w tej religii, Wielkanoc, przypada na 1. niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. To dlatego może wypaść w okresie od 22 marca do 25 kwietnia włącznie.
Jak będą wyglądać fazy Księżyca w 2024 roku? Przyjrzyjmy się im bliżej z podziałem na miesiące.
Pamiętaj, że fazy Księżyca nie pokrywają się z rozkładem miesięcy w roku. Dlatego w jednym miesiącu czasami mogą się pojawić więcej niż cztery fazy. W 2024 roku stanie się tak w maju, kiedy powtórzy się III kwadra, i w grudniu, gdy będą miały miejsce dwa nowie. Gdyby w zamian była to druga pełnia w miesiącu, mówiłoby się o tzw. niebieskim Księżycu.

W kalendarzu faz Księżyca 2024 znajdziesz nazwę fazy, dzień tygodnia i datę jej rozpoczęcia, godzinę jej kulminacji.
Styczeń 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Ostatnia kwadra Księżyca - czwartek, 4 stycznia, godz. 04:32
•    Nów Księżyca - czwartek, 11 stycznia, godz. 12:58
•    Pierwsza kwadra Księżyca - czwartek, 18 stycznia, godz. 04:53
•    Pełnia Księżyca - czwartek, 25 stycznia, godz. 18:54
Luty 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Ostatnia kwadra Księżyca - sobota, 3 lutego, godz. 00:20
•    Nów Księżyca - sobota, 10 lutego, godz. 00:00
•    Pierwsza kwadra Księżyca - piątek, 16 lutego, godz. 16:02
•    Pełnia Księżyca - sobota, 24 lutego, godz. 13:31
Marzec 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    

Ostatnia kwadra Księżyca - niedziela, 3 marca, godz. 16:25
•    Nów Księżyca - niedziela, 10 marca, godz. 10:02
•    Pierwsza kwadra Księżyca - niedziela, 17 marca, godz. 05:11
•    Pełnia Księżyca - poniedziałek, 25 marca, godz. 08:01
Kwiecień 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Ostatnia kwadra Księżyca - wtorek, 2 kwietnia, godz. 05:15
•    Nów Księżyca - poniedziałek, 8 kwietnia, godz. 20:23
•    Pierwsza kwadra Księżyca - poniedziałek, 15 kwietnia, godz. 21:14
•    Pełnia Księżyca - środa, 24 kwietnia, godz. 01:51
Maj 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Ostatnia kwadra Księżyca - środa, 1 maja, godz. 13:27
•    Nów Księżyca - środa, 8 maja, godz. 05:24
•    Pierwsza kwadra - środa, 15 maja, godz. 13:49
•    Pełnia Księżyca - czwartek, 23 maja, godz. 15:55
•    Ostatnia kwadra - czwartek, 30 maja, godz. 19:13  

Czerwiec 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Nów Księżyca - czwartek, 6 czerwca, godz. 14:40
•    Pierwsza kwadra Księżyca - piątek, 14 czerwca, godz. 07:19
•    Pełnia Księżyca - sobota, 22 czerwca, godz. 03:10
•    Ostatnia kwadra Księżyca - piątek, 28 czerwca, godz. 23:55
Lipiec 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Nów Księżyca - sobota, 6 lipca, godz. 00:59
•    Pierwsza kwadra Księżyca - niedziela, 14 lipca, godz. 00:49
•    Pełnia Księżyca - niedziela, 21 lipca, godz. 12:19
•    Trzecia kwadra Księżyca - niedziela, 28 lipca, godz. 04:54
Sierpień 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Nów Księżyca - niedziela, 4 sierpnia, godz. 13:14
•    Pierwsza kwadra Księżyca - poniedziałek, 12 sierpnia, godz. 17:19
•    Pełnia Księżyca - poniedziałek, 19 sierpnia, godz. 20:28
•    Ostatnia kwadra Księżyca - poniedziałek, 26 sierpnia, godz. 11:28
Wrzesień 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    
Nów Księżyca - wtorek, 3 września, godz. 03:56
•    Pierwsza kwadra Księżyca - środa, 11 września, godz. 08:06
•    Pełnia Księżyca - środa, 18 września, godz. 04:36
•    Ostatnia kwadra Księżyca - wtorek, 24 września, godz. 20:52
Październik 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Nów Księżyca - środa, 2 października, godz. 20:50
•    Pierwsza kwadra Księżyca - czwartek, 10 października, godz. 20:56
•    Pełnia Księżyca - czwartek, 17 października, godz. 13:27
•    Ostatnia kwadra Księżyca - czwartek, 24 października, godz. 10:05

Listopad 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Nów Księżyca - piątek, 1 listopada, godz. 13:48
•    Pierwsza kwadra Księżyca - sobota, 9 listopada, godz. 06:56
•    Pełnia Księżyca  - piątek, 15 listopada, godz. 22:29
•    Ostatnia kwadra Księżyca - sobota, 23 listopada, godz. 02:29
Grudzień 2024. Kiedy pełnia Księżyca, kiedy nów?
•    Nów Księżyca - niedziela, 1 grudnia, godz. 07:22
•    Pierwsza kwadra Księżyca - niedziela, 8 grudnia, godz. 16:27
•    Pełnia Księżyca - niedziela, 15 grudnia, godz. 10:02
•    Ostatnia kwadra Księżyca - niedziela, 22 grudnia, godz. 23:19
Jak fazy Księżyca wpływają na człowieka?
Fazy Księżyca to więcej niż zmiany obserwowane na nieboskłonie czy sposób na obliczanie upływającego czasu. Z przesuwaniem się naturalnego satelity wobec Ziemi i Słońca wiążą się też "fizycznie" odczuwalne skutki - zarówno dla człowieka, jak i dla natury.
Wpływ faz Księżyca na świat przyrodniczy jest dobrze opisany. Wiąże się przede wszystkim z pływami mórz i oceanów. W praktyce:
•    w pierwsze oraz trzeciej (ostatniej) fazie Księżyca występują tzw. pływy kwadraturowe, co oznacza, że ich siła jest minimalna;

w nowiu oraz w pełni pojawiają się pływy syzygijne, a więc takie o największej intensywności.

A jak fazy Księżyca mogą wpływać na człowieka? Ich znaczenie dla stanu zdrowia czy samopoczucia jest często opisywane w ramach astrologii. Wskazuje się np., że:
•    nów może być okresem na refleksję i zanurzenie się w świat duchowości; to również początek nowego cyklu, który ma sprzyjać rozpoczynaniu wszelkich kuracji wzmacniających organizm, zabiegów kosmetycznych czy planowaniu zabiegów operacyjnych;
•    pierwsza faza Księżyca ma być okresem przyrostu mocy i najlepszym czasem na podejmowanie nowych działań; jest też uznawana za dobry moment na odnowę biologiczną oraz regenerację;
•    pełnia jest najbardziej magnetyzującym, ale i niejednoznacznym okresem w cyklu księżycowym; z jednej strony to moment, w którym człowiek może być nadmiernie pobudzony i mieć problemy ze snem (co może być atawizmem, a więc pozostałością ewolucyjną), z drugiej - kojarzy się z witalnością, płodnością i energią;
•    ostatnia kwadra to czas ponownie mający prowadzić do ukojenia i uspokojenia emocji; ma sprzyjać naturalnemu wyciszeniu, a także podwyższeniu progu bólu; może to być więc dobry moment np. na wykonanie depilacji woskiem czy innych nieco dotkliwszych zabiegów kosmetycznych.
Warto jednak pamiętać, że wpływ faz Księżyca na organizm jest kwestią bardzo subiektywną. Dlatego każda osoba odczuwa je (lub nie) z inną intensywnością i na swój sposób.
Pewne jest jedno: obserwacja zmieniających się faz Księżyca może być ciekawym doświadczeniem. Warto zerknąć, jak każdego dnia wygląda nocne niebo, a przy okazji przyjrzeć się, czy moment cyklu Księżyca ma wpływ na stan ciała lub ducha. Wnioski mogą być interesujące.

Nów, pierwsza kwadra, pełnia, ostatnia kwadra. Kiedy w 2024 roku? /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-fazy-ksiezyca-2024-kiedy-pelnia-kiedy-now-i-kwadry,nId,7223208

Fazy Księżyca 2024. Kiedy pełnia, kiedy nów i kwadry.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024