Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.08.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. W lornetce prezentował się pięknie Foto z godziny 20.59
    13 punktów
  2. Na szybko ustawiany aparat Canon 1100D, kitowy obiektyw 300 mm (ostrość ustawiana z ręki bez okularów) - co widać. Pojedyncza klatka, godz. 21.20
    12 punktów
  3. Fotka sprzed chwili z zaćmienia księżyca;-)
    10 punktów
  4. Szczęściarz... A tu mój: Minolta A1 - dinozaur F=200mm, ISO 100, g.20.34 I tu o godzinie 21.09:
    10 punktów
  5. Malownicze zjawisko. Nawet z balkonu. Nawet nad betonowym blokowiskiem. I trzy portrety z końcówki.
    9 punktów
  6. 7 punktów
  7. 6 punktów
  8. Zebrałem się wreszcie na opisanie wrażeń z obserwacji poczynionych w nocy z 15 na 16 lipca 2017r. Zwlekałem z tym opisem z racji na wakację spędzane w dziczy nad jeziorkiem, gdzie mogę się oddać bez reszty gonitwom za tymi wszyskimi eM-kami i CR-kami i NGC-kami, tak że na samo pisanie nie zostaje już wiele czasu W końcu doszedłem do wniosku, że jak nie teraz to nigdy, wszak opisywanie tego co się widziało jest dla mnie prawie tak samo wartościowe co same obserwacje. Więc jak to szło?... A jakoś tak, że o 2355 wylajzłem na szybki przegląd nieba (zakończony oczywiście nad ranem ). Konkretniej zależało mi na obserwacji obiektów z Tarczy i Strzelca. Na pierwszy ogień poszła "Dzika Kaczka" - M11 znajdująca się ciut poniżej i w lewo od ? Scu. Poczyniłem też szkic tejże gromady lecz nie jestem w stanie pochwalić się nim w tej chwili, gdyż nad jeziorkiem nie mam skanera. Sama M11 jest bardzo wdzięcznym obiektem lornetkowym. Patrząc na nią po prawej stronie pola widzenia dostrzegłem ładny łańcuszek gwiazd (HIP 91880; HIP 91751 i HIP 91728), który zaprowadził mnie do gwiazd epsilon i delta Tarczy. Te zaś od następnego zaobserwowanego przez mnie obiektu dzieli tylko okruszek przestrzeni w polu widzenia Nikonki. Messier 26 widoczna była zerkaniem i zdaje mi się, że momentami widziałem ją także na wprost. Najpiękniejsze widoki czekały mnie troszeczkę niżej w Strzelcu. Widok chmury gwiazd, dosłownie tak jak piszę - CHMURY GWIAZD... urzeka jak nic a gdy dodać do tego, że w tejże chmurze co chwilę w polu widzenia wyskakuje jakaś gromada, nieważne eMka czy nie eMka to nie trzeba już chyba więcej, by wyrazić moje odczucia przy obserwacjach tego rejonu. Człowiek chciał już wyjmować szkicownik i przybory, które jeszcze nie zdążyły odsapnąć po uwiecznianiu Dzikiej Kaczki, ale jak? Jak się za to zabrać? Przecie zbyt wiele tych świetlnych punktów by je ot tak umieścić w szkicu. Całe wakacje by mi to chyba zajęło. Zresztą nie mogłem oderwać oczu od okularów Nikonki. Mógłbym tak tylko siedzieć i patrzeć aż po sam świt (a przynajmniej dopóty dopóki Strzelec nad horyzontem). Więc tak leciałem z lornetką przez to mrowie. M17 i w dół: M18, M24, M25, M23. Wszystkie wyskakiwały jak na zawołanie. Z M21 i M20 był mały problem i nie mogę z czystym sumieniem pochwalić się ich wyłuskaniem. Za to Messier 8 - mgławica Laguna sama wskoczyła w pole widzenia i doprawdy jest to jeden z ładniejszych obiektów, które dotąd przez lornetkę widziałem. Postanowiłem sobie, że w miarę możliwości będę się poświęcał szkicowaniu, ale serio. Będąc tutaj - w Tarczy i Strzelcu ciężko jest wyciągnąć ręce po sprzęt rysowniczy, kiedy lepiej zaangażować je do trzymania lornetki i łowienia kolejnych gromad gwiazd. Całkowicie poświęciłem się obserwacjom. Dosłownie wkleiłem się w Nikonkę i błogo dałem się ponieść prawie po sam świt... W międzyczasie spojrzałem też w stronę Księżyca, gdzie byłem w stanie wyłowić parę kraterów umiejscowionych wzdłuż linii terminatora. Właśnie w tamej chwili wpadłem na pomysł sprawdzenia ile jestem w stanie wyciągnąć z lornetki 10x50 przy obserwacjach Munia, co czynię w tej chwili i opisuję to w innym wątku naszego forum. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich astrozakręconych.
    5 punktów
  9. W kwietniu oraz w maju 2016 roku, trzy późne wieczory (w sumie tylko pięć godzin) poświęciłem niemal wyłącznie na obserwację podwójnych w Żyrafie. Skupiłem się na małym obszarze wymienionym w tytule. Wszystko obserwowane z poznańskiego balkonu przez SW Equinox 120mm. Ze względu na ograniczenia czasowe podzielę całość na dwie części. Drugą część postaram się napisać w ciągu trzech tygodni (ale to nie obietnica, a wyrzucenie dostępu do podwójnych z głównego poziomu też nie działa mobilizująco). Mapka poglądowa, na żółto podświetlone opisywane gwiazdy: STF 550 / 1 Cam ? A: B0III, spektr. podwójna, DL Cam; B: B1IV jasności: A: 5.78 B: 6.82 C: 11.36 separacje: AB: 10.6" AC: 150.7" STF 550 to dwie jasne gwiazdy, obie widoczne w 28x. Różnica jasności około 1mag jest łatwa do oszacowania. Jaśniejsza lekko żółta (najwidoczniej uległem jakiemuś złudzeniu optycznemu), B biało-błękitna. Im wyższe powiększenie, tym słabsza percepcja koloru. W promieniu 20' jest sporo gwiazd o jasnościach 11mag i ciemniejszych. D4 - 3.8' od 2 Cam jasności: A: 8.96 B: 10.23 C: 12.03 separacja: AB: 6.9" AC: 19" Para AB robi wielkie wrażenie ? dwie drobne kropeczki w pobliżu jasnej 2 Cam. Zachodni składnik wyraźnie ciemniejszy. C niedostrzeżony, pomimo że nie jest szczególnie ciemny. W 50x widoczne są bez problemu, w 36x dość trudna B ze względu na różnicę jasności w 26x widoczne jako rozciągnięta gwiazda. 2.5' na północ jest kolejna para dwóch gwiazd o jasnościach około 11mag i wzajemnej separacji około 17?. Gwiazda 2 Cam (A8V, 145ly) jest gwiazdą fizycznie potrójną, ale z nią nie próbowałem się mierzyć. Pary skatalogowane jako: BU 1295 AB ? obecnie separacja wynosi około 0.1?, P=26.65lat STF 566 AB,C ? separacja 0,9?, okres orbitalny wynosi około 737 lat. BU 1043 / 3 Cam ? A: G8III, zaćmieniowa typu W UMa (z kolei wg Simbad: K0III, zmienna pulsująca - Cefeida) jasności: A: 5.19 B: 12.3 separacja: AB: 3.7" Kompletne bez rezultatu, ale i bez niespodzianki. 3 Cam żółto-pomarańczowa. STF 574 jasności: A: 8.34 B: 10.06 separacja: AB: 4.5" Ciasna, ale z jakiegoś powodu wydała mi się mało ciekawa. Różnicę jasności składników udało mi się w przybliżeniu ocenić na 1.5mag. W 36x trudniejsza od D 4 ze względu na jaśniejszy składnik A. Najlepszy widok w 50x, kiedy w polu widzenia okularu widoczne były również D4, 2 Cam i 3 Cam. STF 586 jasności: A: 10.86 B: 11.12 separacja: AB: 29" oraz STF 587 jasności: A: 7.59 B: 9.15 separacja: AB: 21.2" Obie dość szerokie i łatwo widoczne w niskich powiększeniach. Gwiazdy STF 587 mają przyjemną dla oka różnicę jasności. Bez szkicu. Pary są łatwe do zlokalizowania. Leżą 1° na wschód od 2 i 3 Cam, lub inaczej, w połowie drogi pomiędzy 3 i 7 Cam. OC Alessi 2 ? gromada odległa o 501 pc HU 552 jasności: A: 9.52 B: 10.25 separacja: AB: 1.3" Mam silne przekonanie, że HU 552 to najtrudniejsza podwójna jaką udało mi się kiedykolwiek dostrzec, trudniejsza nawet od wielu, tych, których nie udało mi się rozdzielić lub dostrzec z powodu tak banalnego jak zły seeing. Przez 20 minut bezskutecznie próbowałem powiększeń 176-205-265-349. Z czasem zacząłem być pewien dostrzeżenia i rozdzielenia. Gwiazdy najlepiej i najczęściej widoczne były w 205x i 265x. Zapisałem, że zachodni składnik ?chyba odrobinę słabszy? - w rzeczywistości słabszy niemal o połowę (0.73mag) Całą trudność sprawiało rozdzielenie pojedynczej gwiazdy 9.07mag (jasność sumaryczna) i dostrzeżenie dwóch ciemniejszych 9.52mag i 10.25mag. Wrażenie tego przejścia było niesamowite i satysfakcjonujące. W zeszłym roku, kiedy porządkowałem notatki i uzupełniałem dane, separacja oficjalnie wynosiła 1.2? wg pomiarów z 1991 roku. Kilka miesięcy później pojawiły się świeże dane i separacja wzrosła do 1.31?. Na szkicu środek gromady Alessi 2 oznaczyłem znakiem ?+? wg współrzędnych w bazie SIMBAD (04 45 24; + 55 15), średnica to około 36'. Pozdrawiam, Wojtek
    4 punkty
  10. Aby zarejestrować zaćmienie musiałem przejechać się kawałek za miasto. Dodatkowo, gdy nerwowo zacząłem spoglądać na zegarek ("Kurka wodna przecież ten ... Księżyc powinien być teraz i tutaj :)" ) okazało się, że chmury przesłoniły nieśmiało wyglądający Księżyc. Markowice, EOS 760D obiektyw Soligor 135mm/F2.8/F4 ostatnie zdjęcie Pentacon 200mm/F4
    4 punkty
  11. Oj tak, zarówno Argus 25x100, jak i Omegon 12x56 miały sporo do zaoferowania, ale i gołoocznie było co podziwiać. To była krótka, ale bardzo fajna sesja. Jadąc na miejscówkę napotkałem stado saren, a na miejscu przez dłuższą chwilę bezszelestnie okrążały mnie dwie sowy (chyba puszczyki), sprawdzając, co za intruz wtargnął na ich terytorium. Nad łąkami unosiła się delikatna mgiełka, podświetlana przez Księżyc, a na tle łuny na północnym zachodzie odcinała się majestatyczna Babia Góra. Był klimacik.
    4 punkty
  12. Dzisiejsza grupka 2670 N 200/1000,ND 3.8,barlow vixen 2x,imx 249,red gso,uv/ir-cut.
    3 punkty
  13. Wczoraj godz. 22:00 wystawiłem TS 15x70 korzystając z czystego aczkolwiek zaświetlonego nadmorskiego przez nasz Księżyc nieba. Co do warunków nie mam pretensji do niczego na niebie i Ziemi ponieważ z góry wiedziałem jakie bedą a nie po to wiozłem TS żeby odłogiem leżała w kuferku a po drugie chciałem coś wycisnąć z filtrów UHC-E. Myślę, że w Zatomiu ktoś z lorneciarzy zjawi się z podobnymi "szkiełkami" i bedzie możliwość porównania. Wpierw podziwiałem "podwójne", te wieksze były oczywiste jak Albireo, Mizar czy Serce Karrola (moj ulubiony Dawid z Goliatem) a te mniejsze jak i mniejszej separacji jak "Nos Delfina" trudniejsze i ledwo majaczyło, na styku. No i wreszcie wkręciłem w okulary filtry, na pierwszy rzut poszła M57, bez filtra w tych warunkach aczkolwiek wyszła z tła jako mały szary punkt, ale z filtrami to już inna bajka malutkie świcące wyraźnie kółeczko, znacznie gorzej sprawa się miała z M27, bez ledwo odcinała się od tła, natomiast z filtrami oczywista i widoczna na wprost. Chciałem jeszcze spróbować zawalczyć z Sową, ale nic z tego nie wyszło, jak na te warunki myślę, za ambitny cel. Dziś, o ile bedzie czysto na niebie spróbuje na innym kawałku nieba. Pozdrawiam ze słonecznej Ustki i czystego nieba wszystkim życzę!!! Wiesiek.
    3 punkty
  14. Kolego, myślisz, że nie widzę że odpisujesz sam sobie z tego samego IP? O bana się prosisz?
    3 punkty
  15. Za mną kolejna sesja z serii "Księżyc nad lasem" Pogoda dopisała, tym razem Księżyc wzniósł się nad las troszkę inny niż zwykle z racji częściowego zaćmienia A oto moja fotorelacja, zdjęcia zrobione aparatem Fujifilm SL1000 na ręcznych ustawieniach, ze statywu:
    2 punkty
  16. Tak sobie nad plażą lata Canon 450D z kiciaczkiem
    2 punkty
  17. Najwcześniej złapany w tym roku latawiec: 05.42 02sie17 Xenak-Biglu SDM5732 BCN-VKO B744 EI-XLF FL370 G0542 I najładniej IMHO pomalowany A388 03sie17 Lenov-Kolob ETD103 AUH-JFK A388 A7-APH FL360 G0708
    2 punkty
  18. Tradycyjnie organizujemy pokazy nieba z okazji maksimum aktywności roju meteorów Perseidy. Spotkania obserwacyjne odbędą się w dwóch terminach z racji rozłożonego tegorocznego maksimum. Pierwsze spotkanie w nocy 11/12 sierpnia od godz. 19:00 Drugie spotkanie w nocy z 12/13 sierpnia od godziny 19:00 Miejsce spotkania: boisko przy Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu, ul. Lotników Alianckich - mapka orientacyjna na miejsce obserwacji poniżej
    1 punkt
  19. Witam wszystkich i zapraszam na imprezę Dosięgnij nieba z WSB ? 4. NOC SPADAJĄCYCH GWIAZD 2017. Ich obserwacja w mieście nie jest możliwa,przeszkoda są światła latarni-własnie dlatego już po raz czwarty zapraszamy wszystkich nad jezioro POGORIA III w Dąbrowie Górniczej. Mowa o Perseidach,czyli roju meteorów przecinających orbitę ziemi każdego roku których świetlne łuny będą najlepiej widoczne z soboty na niedzielę z 12/13 sierpnia 2017r. Obserwujcie :spadające gwiazdy" , jak zwykle z Wyższą Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Program: Godz. 15:00 Nordic Walking - marsz dookoła Pogorii - prowadząca: Ewa Urbanowicz Godz. 16:00 Pokaz Pole Dance Godz. 16:00-20:00 Zabawy naukowe i konkursy dla dzieci Godz. 17:00 Wykład "W drodze do gwiazd" - prowadząca: Marta Koplejewska Godz. 19:00 Wykład "Od Astrolabium Kopernika po współczesny teleskop" - prowadzący: dr inż. Łukasz Wróblewski Godz. 20:00 Wykład i obserwacja nieba - Obserwatorium Astronomiczne: Dariusz W. Nelle Godz. 16.00 Pokazy Słoneczne:Dariusz W. Nelle
    1 punkt
  20. Na dłuższą metę to nawet w lornetkach 10x50 bez statywu się nie obejdzie. Co do gwintów filtrowych to lornety DO czy TS 10,5x70 czy 15x70 to je mają a czy 10x50 je ma tego nie wiem. Jeśli możesz to inwestuj w wiekszą lornetę, warto. Pozdrawiam!!!
    1 punkt
  21. Cześć, Bardzo dziękuję, że mogłem skorzystać z tego pomysłu, ponieważ mój teleskop służy mi jako obiektyw i właśnie potrzebowałem na szybko przerobić inny obiektyw 400mm na... no w zasadzie na teleskop. Meyer Optik 400mm + Złączka projekcyjna okularowa GSO 1,25" + kitowy Super Plossl 25mm/52° Akurat ta "złączka projekcyjna okularowa" składa się z dwóch części: - "nosek"/przejściówkę wykręciłem (swoją drogą ten "nosek" idealnie się sprawdza w łączeniu DSLR z barlowem 2" GSO); - i tulejka ze śrubą zaciskową; Na moje szczęście gwint tulejki (gdzie był wkręcony "nosek") udało się nakręcić na gwint M42 obiektywu. W opisie tej złączki niby pada "M42", ale na wszelki wypadek nie używałem zbyt dużej siły przy dokręcaniu - możliwe, że pasują przypadkiem i na styk. Ten kitowy okular 25mm jest na tyle długi, że wystaje z tulejki. Podobny manewr z krótszym kitowym okularem 10mm już nie zdał egzaminu - siedzi za głęboko. Nie wiem czy "ostrzy na nieskończoność". Na samolotach na 12km wyostrza. Na obiektach oddalonych o 3km też. Ogólnie spełnia swoje zadanie jako "poręczna" luneta. Pozdrawiam!
    1 punkt
  22. Ostatni weekend troszkę sobie przedłużyłem i wyskoczyłem w Bieszczady licząc, że uszczknę trochę czystego nieba. Miałem szczęście i w sumie półtorej nocy było czyste. Troszkę zachłysnąłem się tym bieszczadzkim niebem i działałem bardzo chaotycznie przez co nie wykorzystałem tego czasu na 100%. Nie wiedziałem czy łapać za teleskop czy robić zdjęcia ze statywu czy zbierać materiał na timelaps. W sumie próbowałem wszystkiego po trochu i tak na prawdę nic porządnie. Ogólnie rzecz biorąc jest niedosyt i trzeba tam wrócić. Poniżej to co na razie udało mi się obrobić. 1) Tarnawa Wyżna - Nikon d5100+samyang 14mm F2,8, Niebo 5x25s ISO6400 + tło 1x600s ISO400 2) Wołosate we Mgle - Nikon d5100+samyang 14mm F2,8, Niebo 10x25s ISO6400 + tło 1x600s ISO400
    1 punkt
  23. Stack na gwiazdy robiony był w DSS później z tłem łączyłem w photoshopie. Droga Mleczna najfajniej wyszła mi z parkingu przy Przełęczy Wyżnej ale tło niestety nie jest najciekawsze i psuje cały efekt.
    1 punkt
  24. 04.08.2017r. Faza Księżyca - 0.92 Powyżej Zatoki Tęcz tuż przy terminatorze widać dwa ciemne wgłebienia - dna dwóch kraterów do których nie dociera światło. Zdaje się, że są to Pythagoras i Carpenter. Plato dalej widoczny, jest także Copernicus, Archimedes i jasna kropeczka w miejscu Lamberta. Świetnie widoczny jest też Tycho wraz z koncentrycznie schodzącymi ku niemu pręgami. Z nowości to przy terminatorze jadąc od północy: bardzo jasny, wręcz bijący po oczach swym blaskiem Aristarchus. Widoczny także jest jasny rejon z Keplerem oraz Maries, ten drugi w postaci małej, bielutkiej kropeczki. Najokazalej w tej fazie prezentuje się według mnie Schickard - wyraźna elipsa z ostrymi krawędziami. W jego pobliżu po przeciwnych stronach (północno zachodniej i południowo wschodniej) widać dwa kratery, mniej więcej o połowę mniejsze od Schickarda przy czym tego z południowego-wschodu jestem całkiem pewien a drugi coś jest mniej regularny i z racji na bliskość terminatora oraz grę światłocienia może to być zbitek większej liczby mniejszych kraterów (potem sprawdziłem na dokładniejszej mapie Księżyca, że na pewno dostrzegłem krater Phocylides a ten z północnego zachodu to faktycznie kilka mniejszych kraterów udających tylko w tej scenerii jedną, bardziej okazałą "dziurkę"). W tej fazie, tuż przed pełnią najpiękniej wyglądają Schickard i Aristarchus. Pierwszy urzekł mnie pięknie uwydatnionym grą światłocienia kształtem i jest taki wyraźny, można by rzec dosłowny - wręcz czuć jego rozmiar a przede wszystkim głębokość. Arystarch natomiast jaśnieje jakby nie był to naturalny twór tylko coś co zostało tam celowo umieszczone. Jak latarnia morska wskazująca drogę zagubionym, księżycowym wędrowcom... Dziękuję i pozdrawiam wszystkich astrozakręconych.
    1 punkt
  25. Z przed godzinki P900 f/6.5 1/500s A330 Alitalia MXP - NRT 10676m 911km/h
    1 punkt
  26. Tecnam P2002 SP-RWY ze szkoły latania Runway w Warszawie w locie nad Brokiem . 29.07.2017. Sigma 50-200 z Nikonem D60.
    1 punkt
  27. No to lecimy dalej, w kierunku centrum Galaktyki. Będzie sporo planetarek, nieco kulek i... ciemnotek. Tak, tak, kilka z nich spodobało mi się na tyle, że postanowiłem dołączyć je to tego (wysoce) subiektywnego zestawienia najlepszych obiektów nieba południowego. Część II Na pograniczu konstelacji Muchy, Centaura i Cyrkla przyczaiła się jedna z najpiękniejszych mgławic planetarnych, jakie miałem okazję oglądać (a trochę tego było). Suche, katalogowe oznaczenie NGC 5189 nic nie mówi o uroku obiektu, ale potoczna nazwa ? Spiral Planetary ? powolutku naprowadza nas na właściwe tory, podpowiadając, czego się spodziewać. Co zatem zobaczymy? Ano, na pierwszy rzut oka... galaktykę spiralną z poprzeczką - jasną (10mag) i dużą (2.33'x2.33'). Spora jasność powierzchniowa mgławiczki pozwala na stosowanie dużych powiększeń ? rzędu 200x i więcej; filtr mgławicowy jest przydatny, ale bez niego także jest ciekawie ? w okularze wyraźnie widać literę "S". Rewelacja, nawet astrofociarze przyssali się na dłużej do okularu! źródło: www.sky-map.org Skoro jesteśmy już przy "esowatych" kształtach, to zaburzę nieco porządek relacji i przeskoczę wprost do ciemnego Barnarda 72, znanego szerszej publiczności jako Wąż. To ciemne pasmo pyłu, odległe o ok. 650 lat świetlnych, mieliśmy dokładnie w zenicie ? i to był w zasadzie jedyny problem z tym obiektem. Starhopping to banał, bo charakterystyczny kształt Fajki czy raczej Brykającego Kucyka (do którego B72 przylega) przyciągał oczy jak ? nie przymierzając ? Worek Węgla. Węża widywałem już wcześniej z Polski, przy czym nawet lorneta 28x110 i duży newton nie były w stanie pokazać nic innego jak małe, nieokreślonego kształtu pociemnienie. Tym razem było inaczej. W kierunku gadziny wycelowałem sprzęt wydawałoby się kompletnie niepredestynowany do tego typu obserwacji, czyli SCT 200/2000 (z okularem 26 mm, 60 stopni FOV). Kształt "S" zajmował prawie całe pole widzenia i choć nie był tak oczywisty jak na fotografiach, to po chwili wpatrywania się ciemne zawijasy zaczęły bardzo wyraźnie odcinać się na szarawym tle Drogi Mlecznej. Bez dwóch zdań ? to prawdziwy hit obserwacyjny, do którego wracaliśmy kilkakrotnie. źródło: www.sky-map.org Kolejną ciemnotką, które wspaniale pokazał SCT, był Ink Spot (Barnard 86) w Strzelcu, w duecie z pobliską gromadką otwartą NGC 6520. Nie będę ich w tym momencie szerzej opisywał, bo zamierzam to uczynić w ramach Obiektu Tygodnia (cel można spokojnie namierzyć z Polski). Wspomnę tylko, że Kleks wygląda faktycznie jak atramentowa plama ? całkowicie czarna, z nieregularnymi krawędziami. Druga z dziur w niebie - położony po sąsiedzku, także niewielki (średnica ok. 3') - Barnard 90 nic a nic nie ustępuje Kleksowi, no może poza brakiem towarzystwa w postaci gromady gwiazd. Oba Barnardy w skali "nieprzezroczystości" zostały oznaczone cyfrą 5, czyli w praktyce prawie całkowicie blokują światło położonych w tle gwiazd. W przypadku B90 do poszukiwań zainspirował nas szeroki kadr autorstwa Dominika Wosia (mgławice B 90 i B86 są widoczne na lewo i poniżej centrum, B72 - na prawo i powyżej): źródlo: www.astrofotografia.eu Tutaj zbliżenie: źródło: www.sky-map.org Z kronikarskiego obowiązku dodam, że w pobliżu ukrywa się planetarna NGC 6565 ? malutka, dość słaba i niepozorna, wymagająca zastosowania wyższych powiększeń. Następny genialny kadr to ciemna mgławica i dwie gromady kuliste w jednym polu widzenia, czyli Barnard 298 plus przylegające do niego NGC 6528 (mniejsza, bardziej skondensowana - rozmiar to jakieś 5') oraz NGC 6522 (większa ? ma ok. 9'). B298 nie jest co prawda nieprzezroczysta w takim stopniu jak B 86 czy 90, niemniej widok przykuł nas do okularu na ładnych kilka minut. źródło: www.sky-map.org Dużą porcję świetnej zabawy zapewniła nam kulka skatalogowana jako NGC 6453, ukryta wśród mrowia gwiazd na obrzeżach gromady otwartej M 7 (znanej też jako Gromada Ptolemeusza). Ten Messier to zresztą materiał na odrębny wpis ? w Polsce ledwie muskający horyzont, tutaj doskonale widoczny gołym okiem, jako jasna plama na tle Drogi Mlecznej. Na engieca 6453 polowaliśmy prawie dokładnie rok temu podczas sesji na górze Ćwilin w Beskidzie Wyspowym. Obiekt, choć padł, nie był bynajmniej łatwym łupem ani dla lornety Miyauchi 141 mm Pawła Trybusa, ani dla mojego dwunastocalowego Taurusa. W Afryce ? po prostu był, nawet refraktor 120 mm nie miał z nim żadnych problemów. Tak coś mi się kojarzy, że w "Cosmic Challenge" Harringtona został wymieniony jako wyzwanie dla średniej wielkości teleskopów; hmm, wygląda na to, że Phil nie odwiedził farmy Bateleur. Wypatrujcie pojaśnienia na prawo od centrum kadru - to właśnie nasza kuleczka. źródło: www.astrofotografia.eu Oki, wracamy do planetarek. Wśród mgławic skatalogowanych przez Rudolpha Minkowskiego znalazła się jedna o wyjątkowej wręcz urodzie; mowa oczywiście o bipolarnej M 2-9, zwanej Motylem Minkowskiego. Widywaliśmy ją z Polski (ostatnio bodajże w maju, podczas wspólnej sesji w Wilczycach, w trzynastocalowcu Piotrka Guzika), Hmm, trzynaście cali ? w Afryce mamy zaledwie osiem... Warto próbować? Jurek twierdzi, że tak. No to ładuję do wyciągu Naglera 12 mm i lecimy w kierunku Wężownika, a konkretnie gwiazdy Sabik (cholera, znów zenit, kark będzie bolał ), po drodze namierzając jasny wykrzyknik (planetarną NGC 6309, która wraz z pobliską gwiazdką o jasności ok 12mag wygląda jak !). W pierwszym momencie, w miejscu gdzie powinien znajdować się Minkowski, nic nie widzę. No tak, przecież to cholerna słabizna... Ale zaraz, czym jest ten wyskakujący zerkaniem, z biegiem czasu coraz śmielej, przecinek z nieco jaśniejszym środkiem? No nieźle ? jeeest! Trafienie potwierdził Jurek, a ja utwierdzam się w przekonaniu, że podawana przez Wiki jasność obiektu (14.7mag) jest zdecydowanie zaniżona, zaś mgławica jest o co najmniej 1 magnitudo jaśniejsza. Użycie filtra OIII paradoksalnie pogorszyło jej widoczność ? mgiełka stała się prawie niewidoczna. źródło: Wikipedia Generalnie, w drugiej części pobytu, gdy już nasyciliśmy oczy klasykami, postanowiliśmy zabawić się w łuskanie "wynalazków". Bodajże szóstej nocy przypomniałem sobie o katalogu A. Terzana, zawierającym 11 gromad kulistych skrytych za centrum Drogi Mlecznej, rozrzuconych w Strzelcu i Skorpionie. Nie wyczerpaliśmy jeszcze limitu transferu danych, więc szybki rzut oka do tabelki zamieszczonej na stronie Wikipedii pozwolił mi na wytypowanie numerów 7 i 8 jako znajdujących się w zasięgu ośmiocalowca. Nie pomyliłem się ? obie wyskoczyły niemal z marszu, będąc widoczne jako subtelne pojaśnienia tła, wśród mrowia gwiazd Drogi Mlecznej. Terzan 7 okazał się łatwiejszy (bardziej zwarty), a pow. 166x, wygenerowane przez Naglera 12 pozwoliło stwierdzić, że ma wyraźnie "ziarnistą" strukturę. A z jakiego powodu Harrington umieścił gromadę w rozdziale opisującym wyzwania dla "monstrualnych" teleskopów? Naprawdę nie mam pojęcia... Numer 8 z kolei to blady, choć dość spory kleks na zasobnym w gwiazdki tle. Co ciekawe, kulki te (oraz Messier 54) mogą należeć do karłowatej, satelickiej względem Drogi Mlecznej galaktyki SagDEG, odkrytej dopiero w 1994 roku. Jeśli chodzi o próby zaobserwowania obu gromad z terenu Polski, to deklinacja -34° raczej nie pozostawia złudzeń... Z ciekawszych rzeczy padły jeszcze cztery kulki "palomarskie": numery 7 ? alias IC 1276 w Wężu, 8 i 9 ? alias 6717 w Strzelcu oraz 11 w Orle, a nadto dwie planetarki od George'a Abella: 55 w Orle i zaskakująco bezproblemowa 65 w Strzelcu. W przypadku tej ostatniej nawet Jurek stwierdził, że jest oczywista, choć to nadal "paskudztwo". Jasny i efektowny był za to bipolarny, planetarny "Robal" w Skorpionie, znany też pod nickiem NGC 6302. To prawdziwy mgławicowy celebryta, którego wizerunek zdobi okładki szeregu popularnonaukowych publikacji. Poznajecie? źródło: www.sky-map.org Potraktowany Naglerem 7 mm (pow. 285x) Robal ujawnił jasny obszar centralny, z którego "wyrastały" dwa podłużne, niesymetryczne płaty materii ? coś jak skrzydła (przy czym jedno z nich wydało mi się nieco większe i nieregularne). Sir Patrick Moore również stwierdził, że obiekt jest fajny, po czym umieścił go pod poz. 69 listy Caldwell. Co by tu jeszcze...? No tak, genialna galaktyka M83 w Hydrze, świecąca wieczorem w zenicie ? ogromna i ujawniająca spiralną strukturę; długa, świetlista szrama, czyli NGC 4945 w Centaurze; niejednorodna, pełna pociemnień i o postrzępionych krawędziach M17; lekko pomarańczowa G Scorpii i "doklejona" do niej kulista NGC 6441; fantastyczna Laguna i przede wszystkim Trójlistna, która prezentowała się jak na kiepściejszej astrofotce, no mniej więcej tak (oczywiście bez kolorów): ... i można by tak jeszcze dłuuugo... CDN
    1 punkt
  28. Czas na kilka słów odnośnie logistyki, warunków i tzw. zagadnień ogólnych. Wylecieliśmy z Warszawy 1 czerwca o godz. 18, ok. 1 w nocy byliśmy w Doha (Katar); stamtąd o 2.30 mieliśmy lot do Johannesburga. Na miejsce dotarliśmy ok. godz 10. Skorzystaliśmy z oferty linii Qatar Airways ? i był to właściwy wybór. Punktualnie, relatywnie niedrogo, z przyzwoitym cateringiem na pokładzie, no i te stewardessy o egzotycznej urodzie. Powrót miał miejsce tą samą trasą (i liniami) w dniach 10-11 czerwca. W RPA strefa czasowa jest ta sama, co w Polsce, a i tamtejsza "zima" to czysta przyjemność dla "północników" ? w dzień było ok. 20 stopni, w nocy temperatura wahała się od plus 5 do kilkunastu. Problem z wilgocią wystąpił tylko podczas dwóch nocek; przydał się wówczas odrośnik (choć koledzy radzili mi, by go w ogóle nie brać) oraz prowizoryczne opaski grzejne wykonane z chemicznych ogrzewaczy do rąk, folii aluminiowej i taśmy samoprzylepnej. Wszystkie osiem nocy było zdatnych do obserwacji, choć dwie z nich w niepełnym zakresie ? jakieś chmurwy zabrały nam kilka godzin. Naszym miejscem docelowym była farma Bateleur Nature Reserve, której właścicielem jest przesympatyczny Holender ? Wouter. Farma jest położona w najbardziej na północ wysuniętej prowincji RPA ? Limpopo, wciśniętej pomiędzy Zimbabwe, Botswanę i Mozambik. Szerokość geograficzna to 24 stopnie na południe od równika, czyli z grubsza tyle, co Namibia i Australia. Posiadłość jest ogrodzona (jak zresztą wszystkie inne w okolicy) i ma powierzchnię ok. 3000 hektarów, przy czym, jak na tamtejsze standardy, nie jest to specjalnie dużo. Generalnie miejsce to odwiedzają miłośnicy obserwacji motyli i ptaków. Bogactwo flory i fauny można podziwiać w porze deszczowej, która trwa tu od listopada do kwietnia/maja. W okresie zimowym teren jest wolny od malarii, insektów i innego tropikalnego paskudztwa, a jakiekolwiek szczepienia nie są wymagane. W oddalonych od innych zabudowań domkach mieliśmy prąd, gaz z butli, ciepłą wodę i... Internet. Nieźle jak na Afrykę, prawda? W porze suchej opady to rzadkość (choć oczywiście mogą wystąpić, co zdarzyło się wczoraj i dziś), a prawdziwą plagą są pożary sawanny i buszu, obejmujące tysiące hektarów. Nikt ich tu nie gasi (chyba, że zagrażają zabudowaniom) - po prostu czeka się, aż ogień sam zgaśnie. Niestety, zdarzają się ofiary... Podczas objazdu po farmie widzieliśmy zresztą sporo drzew osmalonych w wyniku działania ognia. W trakcie pobytu natknęliśmy się na parkę żyraf (matkę z młodym, niestety były dość daleko ? co najmniej 1 km), sporo antylop (impale, kudu), zebry i pawiany; podobno grasuje tu leopard (nie było nam dane go zobaczyć ? może to i dobrze? ) plus całkiem sporo hien, których charakterystyczny chichot słyszeliśmy nocami. Pora wyjazdu, czyli pierwsza dekada czerwca, nie była przypadkowa ? podstawa to oczywiście nów Księżyca i początek pory suchej. Do tego dochodzą długie noce - sensowne obserwacje/astrofoto można było zacząć już o 18.30, by zakończyć je ok. 5 rano. Na pierwszy strzał szły gwiazdozbiory późnozimowe ? Wielki Pies, Rufa, Kompas, Żagiel i Kil, później ? poprzez Krzyż Południa, Centaura i Wilka - płynnie przechodziliśmy do górujących około północy, w zenicie Skorpiona i Strzelca, zaś końcówka to galaktyczne bogactwo Pawia, Żurawia i Rzeźbiarza. Oba Magellany nie były w najkorzystniejszym położeniu, ale dało się je obserwować ? wieczorem całkiem wysoko na południowo ? zachodnim horyzontem wisiał Wielki Obłok, zaś w drugiej połowie nocy na wysokość 30-40 stopni wzbijał się Mały. Te karłowate galaktyki świetnie wyglądały w lornetce 7x50 (która pod ciemnym niebem pokazała, na co ją stać i była bardzo często wykorzystywana tak przeze mnie, jak i Marcina ? MaPę), ale i większe apertury były przydatne ? mgławica Tarantula czy sąsiadująca z SMC gromada kulista 47 Tuc w SCT 8 i Naglerze 12mm okazały się po prostu wspaniałe. A propos sprzętu ? Jurek i ja, czyli wizualna część teamu, korzystaliśmy ze wspomnianego ośmiocalowego SCT Meade ACF (tu najczęściej w wyciągu lądował okular Meade 26 mm serii 5000 i wspomniany Nagler T4 12 mm) oraz achromatu 120/600 (wyposażonego obowiązkowo w Maxvisiona 24mm), zawieszonych w zgodnym duecie na montażu SW HDAZ z podwójnym mocowaniem. Taka konfiguracja sprzętowa była strzałem w dziesiątkę, bo mogliśmy podziwiać obiekty zarówno w dużym powerku generowanym przez SCT (łuskając detal małych planetarek czy rozbijając dziesiątki kulek), jak i w szerokim polu. Kto nie widział Koniczynki, Laguny i NGC 6526 czy mgławic Omega (która nie jest żadnym tam Łabędziem, tylko oczywistą ?) oraz Orzeł w jednym polu widzenia, w zenicie, z wykorzystaniem Lumicona UHC ? niech żałuje... Rzeczony Lumicon (wypożyczony nam przez Piotrka Guzika ? dzięki, chłopie!) powodował opad szczęki także u astrofociarzy. Komentarz MaPy po zerknięciu na mgławicę Helix ? " jak ona świeci, nie przypuszczałem nawet, że jest tak jasna". O właśnie ? podczas obserwacji NGC 7293 całkiem przypadkowo "odkryliśmy" jasną kometę C/2013 X1 PANSTARSS, która w dniach 4-5 czerwca mijała mgławicę w odległości ok. 1 stopnia. Widok ? nie do opisania... W jaki sposób zmieściliśmy się z tym całym majdanem w wagowym limicie bagażu - nie mam pojęcia... Fociarze, czyli MaPa i Dominik, korzystali z Takahashi Sky90 mm na HEQ5, niutka 130 mm (a jakże, Takahashi Epsilon 130D, na moncie EM-10), zwanym przez Woutera "Yellow Submarine" i Canonów do szerokich kadrów. Warunki obserwacyjne na miejscówce można spokojnie określić jako bardzo dobre. Oczywiście, do ideału nieco brakowało, bo południowy horyzont był lekko zaświetlony sięgającą na ok. 10 stopni łuną (niezbyt dokuczliwą) od oddalonej o 160 km Pretorii; z kolei wchód został spaskudzony przez pobliską (20-30 km) miejscowość Modimolle. Ta łuna "bolała" mnie już bardziej, bo zakłócała mi poranne, galaktyczne łowy w dopiero wznoszących się nad horyzont, jesiennych konstelacjach. Generalnie, niebo spokojnie oscylowało gdzieś pomiędzy "dwójką" a "trójką" w skali Bortle'a, przy czym bardzo pozytywny wpływ na warunki obserwacyjne miała suchość mas powietrza oraz wysokość (płaskowyż, ok. 1700 m npm). Zenit to bajka ? Droga Mleczna zwyczajnie świeciła, a widoczne na jej tle ciemne mgławice prezentowały się jak na fotografiach ? zawiesiste, przestrzenne, z detalem i strukturą, w różnych odcieniach czerni i szarości... Prym wiódł oczywiście Coalsack, czyli ogromny Worek Węgla, ale Fajka (a w zasadzie Brykający Kucyk) na pograniczu Skorpiona i Wężownika czy długie, ciemne pasmo Dark Doodad w konstelacji Muchy niewiele im ustępowały. Naprawdę mało jest przesady w stwierdzeniu, że kulista Omega Centauri czy mgławica Eta Carinae psuły nam adaptację oczu do ciemności... Przed świtem, na wschodzie pojawiało się światło zodiakalne, sięgające na wysokość co najmniej 50 stopni. Zachód z kolei to Droga Mleczna w konfiguracji niemożliwej do zobaczenia z naszych szerokości, czyli majestatyczny łuk rozpięty od zachodzącego Centaura do szorującego po północnym horyzoncie Łabędzia, plus nurkujący głową w dół Skorpion. Mars i Saturn, w Polsce przemierzające niziny ekliptyki, tutaj wisiały w zenicie. W chwilach lepszego seeingu detal wydobywany przez orciaka (Pentax SMC, własności Dominika) zwyczajnie powalał... Przez półtorej nocy towarzyszyli nam lokalni pasjonaci astronomii, czyli przesympatyczni Dennis i Pieter, którzy przywieźli na miejsce SCT 8 na widłach i fantastycznego Nikona 10x70, powieszonego na żurawiu Oriona. SCT wymagał pilnej kolimacji (z czego wzorowo wywiązał się Dominik), zaś lorneta - no cóż, nie mogłem się od niej oderwać przez kilka godzin: widok False Comet, M6, M 7, Eta Car i okolic czy rozległych ciemnych mgławic zwalał z nóg... Co by tu jeszcze? Acha, na naszym poletku obserwacyjnym mieliśmy postawione piery, dzięki czemu nie musiałem targać z Polski statywu do montażu, tylko samą głowicę (plus dorobioną przez Jurka przejściówkę). Z innych niezbędnych do życia rzeczy bardzo dobre okazało się winko marki Spier (można je kupić w Polsce!) oraz piwo Black Label. Ogólnie, to była dla mnie astronomiczna przygoda życia. Korzystając z okazji, jeszcze raz dziękuję Domkowi za zaproszenie do teamu AAA 2016 oraz Marcinowi za organizacyjne "ogarnięcie" całości. Bardzo prawdopodobne, że będę planował powrót pod afrykańskie niebo - za rok czy dwa, być może z większym teleskopem. Na samą myśl o tym, co mogłoby pokazać tam dwunastocalowe lustro, dostaję gęsiej skórki... PS Ostatniej nocy odwiedziliśmy starych znajomych, czyli Amerykę/Pelikana, kompleks Veila i Crescenta w zawieszonym nisko nad północnym horyzontem Łabędziu. To był chyba przejaw tęsknoty za ojczyzną i wyraźny sygnał, że pora wracać...
    1 punkt
  29. WALKA O ODWRÓCONY OBRAZ ? DECYDUJĄCE STARCIE W końcu udało się! Uzyskałem ziemski obraz w tandemie obiektyw-okular! 1. Potrzebna jest najzwyklejsza kątówka 1,25?/90° 2. Wykręcamy tulejkę, bierzemy dekielek z canonowskim bagnetem EF i wycinamy w nim centralne otwór fi 32mm; następnie sklejamy dekielek z pozbawionym jednej tulejki korpusem kątówki. 3. Wykręcamy z barlowa 1,25? / 2x soczewkę z oprawą; we wnętrzu dekielka z twardniejącej masy plastycznej (ja użyłem Poxiliny) wykonujemy tulejkę/stożek o średnicy wewnętrznej fi 31,7mm ; wysokości około 12mm i w miarę cienkiej średnicy zewnętrznej, żeby nie było kolizji z ?dupkami? obiektywów. 4. Ta ręcznie wykonana tulejka zapewnia suwliwe pasowanie dla soczewki barlowa (niestety nie mają jednakowych gwintów i nie da się jej po prostu wkręcić). Połączenie jest jednak wystarczające, żeby utrzymać soczewkę w osi optycznej bez ryzyka wysunięcia się i porysowania ostatniego szkła obiektywu. 5. Całość prawidłowo współpracuje z każdym obiektywem, którego ostatnia soczewka jest zagłębiona na co najmniej 15mm w korpusie. W moim wypadku są to teleobiektywy C200mm i S100-300mm Podsumowanie możliwości i ograniczeń takiego rozwiązania: + uzyskałem obraz odwrócony! + obraz jest bardzo dobrej jakości prawie po diafragmę, również z okularami 82°; wyraźna degradacja obrazu w obiektywach występuje dopiero po przekroczeniu powiększeń ponad 1,5D + kątówka ostrzy ze wszystkimi moimi okularami w standardzie 1,25? od 5÷32mm - ogniskowa obiektywów została wydłużona dwukrotnie (sprawdziłem również tulejki z barlowów 1,6x i 3x ? nie da się nimi uzyskać ostrego obrazu na ?) - ograniczeniem jest standard 1,25?, który w połączeniu z wydłużeniem ogniskowej uniemożliwia uzyskanie pola widzenia ponad 8° - ograniczeniem jest stosowanie jedynie obiektywów z ostatnią soczewką zagłębioną ponad 15mm w korpusie Mimo powyższych ograniczeń zastosowanie złączki poprawiło komfort obserwacji i zakres zastosowań duetu obiektyw-okular.
    1 punkt
  30. Podsumowując aktualny stan ?projektu?: - udało się zaprząc do współpracy praktycznie dowolny obiektyw fotograficzny z bagnetem EF z dowolnym okularem teleskopowym w standardzie 1,25? i 2? - udało się uzyskać zmienną światłosiłę teleskopu poprawiając jakość obrazu do bardzo dobrej prawie w całym polu widzenia, przy światłosile 2,8-5,6 - nie udało się wymyślić patentu na uruchomienie stabilizacji obrazu w obiektywie (ale prace trwają ) ; nie pozostanie nic lepszego niż zamocowanie układu teleskop-okular na stabilnym statywie No to teraz historyjka obrazkowa z ostatnim elementem układanki ? walką o uzyskanie nieodwróconego, ziemskiego obrazu: 1. Za 40zł na portalu aukcyjnym kupujemy monokular made in China o wspaniałych parametrach: 16x52mm z polem widzenia 66m/8000m , czyli wg. chińskiego przelicznika 22o, który w rzeczywistości okazuje się monokularem ~8x36 o polu widzenia około 5O. 2. Ponieważ ten szczytowy produkt chińskiej myśli technicznej strasznie śmierdzi uruchamiamy w pomieszczeniu do sekcji intensywną wentylację i rozpoczynamy proces rozbioru na czynniki pierwsze. 3. Proces postępuje, rozbiórka odsłania kolejne elementy skomplikowanej budowy urządzenia, smród plastiku i gumy wypełnia sąsiednie pokoje. 4. Wreszcie koniec żmudnego procesu; efekt to kilkadziesiąt pojedynczych części, z czego tak naprawdę interesuje nas tylko JEDNA. 5. OTO ONA! Miniaturowy układ odwracający oparty na pryzmatach, który teraz trzeba jakoś zamontować w okularze. 6. Różnicę średnic niwelujemy niezawodną taśmą z aksamitu. 7. Tak przygotowany układ odwracający umieszczamy w pobliżu spodziewanej płaszczyzny ogniskowania okularu. 8. Efekt końcowy psuje skaza na pryzmacie i diafragma wewnątrz układu odwracającego o średnicy zaledwie 6mm W wyniku intensywnych prac otrzymujemy obraz ziemski w tandemie teleobiektyw-okular! Plusy tego rozwiązania: + udało się uzyskać obraz odwrócony + jakość obrazu w całym polu widzenia jest bardzo dobra Minusy: - diafragma ograniczyła 4-krotnie pole widzenia okularu, zamiast 5,5o mamy niecałe 1,5o rzeczywistego pola widzenia (przy obiektywie 300mm i okularze 32mm) - układ odwracający pasuje tylko do tulejek okularów 1,25? i to tych długoogniskowych, w których nie mamy soczewek blisko końca tulejki - układ odwracający uniemożliwia wyogniskowanie na ?, redukcja musiałaby być krótsza o około 7mm Zastanawiam się, czy warto eksperymentować dalej z układem odwracającym z jakiejś starej porządnej lornetki?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)