Wczoraj postanowiłem przewietrzyć szesnastocalowca. Było warto ? dostałem w pakiecie rewelacyjną przejrzystość atmosfery, ciepełko, brak wilgoci, przelewającą się, kipiącą wręcz bogactwem struktur Drogę Mleczną i trochę Perseidów, czyli wszystko to, czego oczekujemy od sierpniowych nocy.
Zainspirowany konkursowym zdjęciem kolegi Wessela oraz artykułem P. Guzika zamieszczonym w sierpniowej "Astronomii", postanowiłem zapolować na dwie słabe mgławice z katalogu Sharplessa, mianowicie Sh2-91 i 2-174.
Pierwszą z nich odnajdziemy w Łabędziu, w dość łatwym miejscu, około 3 stopnie na północ od Albireo. Nie jest specjalnie trudna ? z użyciem Naglera 22 mm i filtra OIII wyskoczyła z tła prawie natychmiast. Obiekt jawi się jako nieregularna i wąska smużka światła, o jasności porównywalnej do słabiej świecących fragmentów Trójkąta Pickeringa. Nie będę się na jego temat szerzej rozpisywał ? zainteresowanych odsyłam do wspomnianej wyżej ?Astronomii? i stałego działu ?Ciekawe obiekty mgławicowe?. Dodam tylko, że obserwując Sh2-91 zahaczyłem o pobliskiego Messiera 56 (przy czym nie polecam spoglądać na kulki z wkręconym filtrem OIII ;) ) i kilkakrotnie wcześniej obserwowaną przeze mnie mgławiczkę z katalogu Minkowskiego - numer 1-68. Minkowski w szesnastu calach jest bezproblemowy, a w pow. 225x wylazło nieco nieregularności w jego strukturze.
Przy kolejnej mgławicy żarty się skończyły ? łatwo nie było, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że wyzerkałem Sh2-174. Mgiełka schowała się pomiędzy Gwiazdą Polarną a ? Cep (Errai). W użyciu był niezastąpiony w takich sytuacjach Nagler 22 oraz filtry OIII i UltraBlock Oriona. Co było widać w okularze? Niewiele, bo tylko dość spore, nieregularne, a właściwie bezkształtne pojaśnienie tła. Jak było widać? Z OIII wyraźniej (lepszy kontrast), ale mniej jeśli chodzi o powierzchnię, z UB więcej, ale była to tylko mglista poświata na granicy detekcji. Czy warto? Pewnie, kocham takie ?wynalazki?. Tutaj: http://www.deepskyforum.com/showthread.php?409-Object-of-the-Week-July-28-2013-Sharpless-174-a-moving-planetary można przeczytać ciekawe opracowanie dotyczące Sh2-174.
Po tym ekstremum obserwacyjnym kolejny zaliczony obiekt był czystą przyjemnością. Mowa o mgławicy Abell 70 w konstelacji Orła. Obiekt niesamowicie prezentuje się na zdjęciach, co widać poniżej. Numer 70 znajduje się w odległości szacowanej na 13500 do 17500 lat świetlnych od Ziemi, zbliżając się do nas z prędkością 79 kilometrów na sekundę, a jednocześnie rozszerzając w tempie 38 kilometrów na sekundę. Przylega do niego (oczywiście pozornie, z perspektywy ziemskiego obserwatora) galaktyka PMN J2033-0656, przez co całość wygląda jak pierścionek z brylantem (dane i zdjęcie zaczerpnięte z Wikipedii).
Stosując filtr OIII rzeczonej galatyczki nie dostrzegłem. Bez użycia filtra i w dużych aperturach (20 cali i więcej) jest to jednak możliwe. Abell jest łatwy ? zarówno Nagler 22 mm, jak i Delos 14 mm pokazały blady, lecz oczywisty owal bez zauważalnej struktury (choć środek wydał mi się nieco ciemniejszy niż obrzeża).
Później zza drzew wylazł Strzelec, w którym to gwiazdozbiorze ? prócz masy innych obiektów mgławicowych ? przyczaiła się mgławica Abell 65. Do starhoppingu wykorzystałem charakterystyczny układ trzech dość jasnych gwiazd ułożonych w kształt trójkąta, znajdujących się tuż pod Galaktyką Barnarda. Następnie odbiłem około 7 stopni na południe i... bingo, numer 65 świeci słabo, ale zerkaniem jest dość oczywisty. Gdyby znajdował się wyżej na nieboskłonie, byłby pewnie jednym z łatwiejszych celów z tego katalogu. Mgławica z uwagi na kształt i niskie położenie skojarzyła mi się z NGC 1360 w Piecu (choć oczywiście NGC-etka jest bez porównania jaśniejsza i ponoć w dobrych warunkach da się wyłapać przez lornetkę).
Ostatni złapany tej nocy Abell to numer 78 w Łabędziu, w pobliżu granicy z konstelacją Pegaza. Abell 78 okazał się zaskakująco łatwy. Przy powiększeniu ok. 82x, z filtrem OIII mgławica zaprezentowała się jako spory, okrągły dysk, z dość wyraźnie widoczną gwiazdką centralną.
Co dalej? Ano nic, ostatnia godzina obserwacji to rekonesans po letnich klasykach z lornetką 10x50 ? ot tak, bez specjalnego planu i wypatrywanie Perseidów.