Skocz do zawartości

Damian P.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    808
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    21

Zawartość dodana przez Damian P.

  1. Spoko, wszystko jest oki :) Popieram i jak najbardziej się zgadzam z tą decyzją, jak i z tym, że relacje Wojtka są unikatowe. Od siebie również gratuluje zwycięzcom i wszystkim pozostałym uczestnikom, oraz dziękuje za głosy oddane na moją relację :)
  2. Charon_X , dzięki za odpowiedz :)
  3. Wczoraj nad moim podwórkiem utworzyły się dziwne chmury (cirrusy?), które na żywo wyglądały dość efektownie, trochę jak jakieś palce. Pózniej byłem na przejażdżce i nagle pojawiła się taka chmurka. Nie byłem do końca pewny czy to co jest pod nią to ściana deszczu ale jak się potem słusznie okazało, tereny nad którymi przeszła, były mokre i pełne kałuż :)
  4. To jedna z moich ulubionych gromad. I nie tyle ze względu na widowiskowość ale bardziej dlatego, że znalazłem ją przypadkiem, skacząc beztrosko po niebie moją Tento 12/40. Pamiętam ten zachwyt i radość gdy zobaczyłem małe stadko wyróżniających się z okolicy gwiazd. Byłem niemal pewien, że to gromada i mój nowy obiekt, jeden z kilku pierwszych DS. Potem potwierdziłem zdobycz w domu jako IC 4665. Ten widok nie był zbyt pokazny dla początkującego (zwłaszcza w tym sprzęcie) ale bardzo mnie ucieszył. Lornetka 15/70 pokazała mi tą gromadę zupełnie inaczej niż wtedy, jako sporą i dość luzną grupę jasnych gwiazd o pewnym kształcie, który przypomina mi czasem bok kuferka z dziurką na klucz z czymś jeszcze obok. Myślę, że mimo dość ładnego widoku w 15/70, gromada ta bardziej jednak woli mniejsze lornetki :)
  5. O tej porze jest możliwe zobaczenie Ameryki z tym, że leży ona trochę poniżej niż na rysunku ale jak pisałeś, zaznaczyłeś ją tylko poglądowo :) Bardzo dobrym sposobem na lokalizację NGC 7000 jest odnalezienie asteryzmu miniaturowego Oriona, którego zaznaczyłem w kółku. Leży on na tle ciemnej mgławicy, która dzieli wizualnie Amerykę od Pelikana. Tuż na lewo od niego znajduje się Ameryka. Dwie jasne gwiazdy blisko siebie, które zaznaczyłem są dobrym wyznacznikiem położenia Pelikana. Któryś z nas oznaczył błędnie pewną gwiazdę ale sam już nie wiem który ;)
  6. Potwierdzam widoczność wszystkich obiektów z katalogu Messiera w 15/70. Myślę że i mała lornetka da rade w odpowiednich warunkach i gdy odpowiednie spełnimy a 12/60 tym bardziej powinna sobie poradzić. Z listy którą podałeś, za pierwszym razem w 15/70 miałem problemy z M91 i M98 do których wracałem przez godzinę i które padły z trudem ale znowusz po kilku miesiącach, za drugim razem (prawdopodobnie o lepszej dla nich porze) pojawiły się praktycznie z marszu i były oczywiste. Jeśli masz super czarne niebo jak mówisz to nie rozumiem po co te większe szkła :)
  7. Zgadza się. Odległości bywały czasem także i mniejsze, około 100 metrów i może mniej. No a psy to wiadomo, mój często zaczyna reagować zanim człowiek cokolwiek usłyszy i po pewnym czasie okazuje się, że idzie burza. Sylwester też bywał trudny.
  8. No to już wiem skąd to przygnało >:D Faktycznie wyglądało to potężnie i groznie, chodz pioruny nie waliły jakoś bardzo mocno u mnie. Pamiętam wiele burz, kiedy jeszcze miałem stare okna w domu i jak drżały one jak oszalałe pod siłą uderzeń piorunów a bywało czasem, że nie było nawet sekundy pomiędzy błyskiem a grzmotem. Czasem też znika prąd u mnie w okolicy ale najbardziej to mam problem z psem i wczoraj nie było inaczej.
  9. Bez wątpienia dla mnie jedne z najpiękniejszych gromad lornetkowych. Zwykle najpierw podziwiam NGC 6633, przybywając tam czasem po wcześniejszym przystanku przy IC 4665. Wygląda na prawdę pięknie i bardzo wdzięcznie a jej podłużny kształt nadaje wyjątkowości. Po nacieszeniu wzroku przechodzę do odmiennej i urokliwej IC 4756. Potrafi ona zahipnotyzować chyba czasem bardziej niż jej sąsiadka. Wygląda jakby ktoś rozsypał magiczny, złoty pył, rozrzucił gwiezdny piasek mieniący się drobnymi słońcami. Potem przeważnie ciesze oczy raz jedną, raz drugą gromadą, podziwiając ich zróżnicowanie. Mam zapisane, że IC 4756 padła, ponad miesiąc po NGC 6633 i pamiętam, że dopiero za którymś razem zdałem sobie sprawę, że te rozległe pojaśnienie to gromada której szukam. Cóż, to były moje początki i wtedy dysponowałem ciemną, małą, jednooką lornetką :)
  10. Ciekawy opis :) Podchodziłem raz do NGC 5634 w tamtym roku w 15/70 - także bez powodzenia. Moja notatka : ''Kieruję się potem na wspomniany cel wcześniej mianowicie gromadę kulistą NGC 5634. Miała ona leżeć tuż przy w miarę jasnej gwiezdzie. Obok były jeszcze dwie inne słabsze gwiazdki w jednej linii ale kulista okazała się chyba zginąć w blasku gwiazdy. Czasem było wrażenie lekkiego rozmycia lecz to mogło być równie dobrze rozjaśnienie od gwiazdy.''
  11. Czytałem już kiedyś ten test (przed zakupem SM) i jak dla mnie ta krótka konfrontacja pod niebem z Oberwerkiem jest druzgocąca a różnica około 0.5 magnitudo w zasięgu jest gigantyczną różnicą. Zdaje sobie sprawę, że te porównanie należało by poszerzyć, przeprowadzić być może kilkakrotnie ale mimo wszystko lornetki były obok siebie w tych samych warunkach i w rękach tego samego obserwatora. Być może różnica wynika głównie z jakości optyki ale może minimalnie mniejsze powiększenie i obcięta apertura też ma w tym swój udział.
  12. Trochę moich chmur z tamtego roku i z ostatniego miesiąca :) Dodałem do niektórych zdjęć trochę kontrastu. Sprzed roku. Chmury podczas Zachodu Chmury podczas Wschodu. Te zdjęcie to małe wspomnienie. Zrobiłem je nad ranem, po pierwszej nocy spędzonej w Pannie i Warkoczu Bereniki, podczas poszukiwania eMek. Zasnąłem o 5 rano i o 7 mama mnie obudziła, że widać dziwną chmurę. Trochę się spózniłem ale na żywo chmura była bardzo ostro odcięta górną krawędzią jak smuga samolotu. Sprzed kilku dni Wąsaty Cirrus?.. I jeszcze świeże chmurki z dzisiaj :)
  13. Gratuluję kulki :) U mnie wychodzi na to, że pełznie ledwie ponad 4 stopnie nad horyzontem. Jak obserwowałem M7 to bywało, że miałem dodatkowo w polu widzenia wieżę oddaloną o kilka km. Jeśli jeszcze nie podchodziłeś, to możesz też wyłuskać NGC 6144, leżącą tuż przy sercu Skorpiona - Antaresie. Jest znacznie wyżej i powinna być łatwiejsza od 6453 ale blask Antaresa trochę ją pewnie przyćmiewa. Mi się udało ją wyłowić w SM 15/70 i przy dobrej przejrzystości była widoczna przez 100 procent czasu zerkania. Możliwe, że w dobrych warunkach poddała by się też w 10/50.
  14. Co do oszołomienia to nawet nie wątpię i podziwiam, że i tak tyle było opanowania wobec okoliczności :) Pytałem z ciekawości, a nóż się coś rzuciło w oczy przy okazji. Pamiętam jak w tamtym roku widziałem koniczynę minimum raz, jako dwie przylegające do siebie plamki - jedna nad drugą. Ta powyżej była znacznie słabsza jak pamiętam. Oczywiście M21 była jeszcze wyżej i dalej, rozbita na minimum kilka składników zerkaniem i chyba też parę na wprost w 15/70. A podejść bardziej rzeczowo? Ja bym chyba całkiem zgłupiał takiej nocy i na dodatek z takim sprzętem ;) No przecież.. IC 2574. A ja jeszcze powielam literówkę :D
  15. Marek. Jak zwykle świetna i wchłaniająca relacja. Miałem już iść spać ale postanowiłem jeszcze przeczytać przed snem no i mnie wciągnęło momentalnie :) Ja również mam na liście NGC 2574, od kiedy to rok temu poniosłem na razie pierwszą porażkę pod domem. Mam ją w planach na ten rok i Twój sukces dał mi małą nadzieję, że jest to jednak możliwe w średniej lornetce. Swoją drogą Twój Fujinon musiał tamtej nocy dobić śmiało do 12mag. a może nawet je przebić. Muszę odnieść się także do M 24. Dla mnie również to jeden z najpiękniejszych kadrów, chodz nie poznałem go jeszcze prawie wcale. Zwykle uderzała mnie bogata fala piękna. Te dwa kadry wraz z okolicą Laguny są świetne. Zdaję sobię sprawę, że noc była bogata i czasem napięta ale czy w tym całym chaosie zwróciłeś może uwagę na samą M20 koniczynkę? Chodzi mi czy może zauważyłeś jej dwuczęściową naturę? Gratuluję relacji i szacun ;)
  16. To ja też dołączam :) 7. ''Szlakiem galaktycznych wysp'' http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/7282-szlakiem-galaktycznych-wysp/
  17. Spróbuj na jeszcze jasnym niebie kiedy pojawiają się już pierwsze gwiazdy, to może trochę pomóc. Jest wtedy mniejszy kontrast pomiędzy planetą a niebem i wady są mniej dokuczliwe ;)
  18. Z chęcią dorzucę swoje spostrzeżenia do tego tematu. Merkury - W SkyMaster 15/70 widoczny jako jasno-żółty punkt. Wenus - W SM 15/70 obserwowałem jej wyrazną tarczę, która szybko zmieniała rozmiar pod koniec roku 2013. Gdy planeta przybrała już dość cienki sierp była jak dla mnie bardzo ładna i spora. W tym roku widziałem ją kilka razy i nie dopatrzyłem się tarczki w lornetce - chyba jest jeszcze za daleko od Ziemi lub jej blask nie pozwala. Pod koniec roku 2013 obserwowałem ją także w Tento 12/40 z tym, że już chyba wtedy była po przeróbce na power 10 razy. Sierp także był bardzo wyrazny, chodz sporo mniejszy. Przypuszczam, że wtedy by był dostrzegalny także w powiększeniu 7 razy. Te obserwacje dotyczą pory dziennej około południa. Po zachodzie oraz na ciemnym niebie Wenus jest zbyt jasna do obserwacji. Mars - W SM 15/70 widoczny jako pomarańczowo-ceglasta gwiazda. Jowisz - Tę planetę widziałem pierwszy raz w Tento 12/40 przez jeden okular ( drugi był nie sprawny i zdemontowany). Byłem bardzo szczęśliwy jak przy odpowiedniej stabilizacji zobaczyłem małą żółtą kuleczkę i 4 księżyce, które co noc zmieniały położenie. Potem przerobiłem Tento. Zamiast okularu 12 razy wcisnąłem do niej okular z małego (zabawkowego?) mikroskopu, który dawał o wiele większe powiększenie (być może około 30-40 razy). Pole widzenia było ekstremalnie małe ale osłupiałem jak Jowisz pokazał dwa słabe pasy główne. Dostrzegła je nawet moja mama wtedy i chyba siostra. W SM 15/70 Jowisz jest zwykle nie zbyt ładnie odcięty i zlany. Gdy obserwowałem go na jeszcze jasnym niebie (widoczne już były trochę Hiady), to planeta starała się pokazać jakiś detal na tarczy. Miałem wrażenie jakby pojedyńczego pasa który co chwilę skakał zmieniając swój kąt. Prawdopodobnie to były zdeformowane pasy główne. Saturn - W Tento 12/40 po przeróbce na okular z mikroskopu, widziałem oddzielony pierścień z tego co pamiętam ale to były bardzo trudne obserwacje na płocie przy jaśniejącym szybko niebie. W SM 15/70 obserwowałem Saturna wielokrotnie. Przynajmniej raz widziałem ewidentną przerwę między pierścieniem a planetą. W tym miejscu odsyłam do mojego krótkiego opisu. (http://astromaniak.pl/viewtopic.php?f=3&t=29959) Zwykle widoczny jest jako lekko zlany owal. Przerwa w SM 15/70 to rzadkość i wymaga odpowiednich warunków. Czasem widuję obok także Tytana. Uran - Miałem gdzieś notatkę ale teraz nie mogę znalezć i nie pamiętam czy widziałem go w Tento pierwszy raz. W SM 15/70 widoczny był oczywiście jako gwiazdka i nie przypominam sobie bym zobaczył wtedy jego typowy kolor. Bardziej był chyba żółtawy, mętny. Neptun - W SM 15/70 widoczny podobnie jak Uran, trochę słabszy.
  19. Zaciekawił mnie bardzo ten temat, ponieważ sam rozmyślałem w tym roku o MM. Moja próba jednak miała się odbyć w Marcu i obejmować M74 i M77. Widzę, że Kwiecień mógłby okazać się korzystniejszy ze względu na kulki w obrębie Czajnika oraz Wodnika - który na Marcu mógłby coś stracić. Nie podjąłem wyzwania marcowego i nie wiem czy w tym roku się jeszcze skuszę. W moim przypadku maraton miałby odbywać się głównie za pomocą lornetki 15/70 ale w razie kłopotów (a były by raczej nieuniknione przy niektórych obiektach), oczywiście obok stał by teleskop, który miałby za zadanie wyławiać problemowe i mocno stresujące pozycje. Panasmaras, bardzo fajna tabelka. Widzę, że kolejność dobrze przemyślana a przykładowo w Pannie biegnie dosyć znajomym dla mnie szlakiem. Zastanawia mnie tylko ta M30. Nawet w Kwietniu może być to spory problem, niemniej zawsze warto próbować. Będę wam mocno kibicował i jestem bardzo ciekaw jak wam pójdzie :)
  20. Dziękuję :) W większości, obiekty z relacji należą do tych łatwych i przyjemnych. W 16'' powinny być jeszcze ciekawsze i może wniosą jakieś nowe ciekawe struktury. Wspomnę jeszcze, że następnej nocy zrobiłem małe, próbne podejście do galaktyki Leo 1 o której pisałeś w swojej relacji i nie udała mi się ta sztuka wtedy. Co prawda nie byłem dobrze przygotowany i patrzyłem dość krótko ale puki co obiekt trafił na listę oczekujących.
  21. Dziękuję wam za miłe słowa :) Paweł, ciekawa stronka a poradniki właśnie pobrałem. Wyglądają bardzo interesująco i do tego mają zdjęcia. Angielski znam trochę słabo ale na pewno i tak można sporo z takiej strony wyczytać - dzięki :)
  22. Oczywiście 100 procent czasu ale 4393 to chyba złudzenie :P
  23. Warunki pogodowe w noc 10-11 Kwietnia były łaskawe więc jak większość obserwatorów spędziłem trochę czasu na dworze. Tym razem chciałem zobaczyć trochę Kosmosu za pomocą 12'' lustra . W planach nie było nic konkretnego i wpadłem na pomysł by po prostu przyjrzeć się kilku znanym i jasnym galaktykom. Czysty relaks. Żadnych extremów. No.. prawie żadnych. Na półtorej godziny przez zapadnięciem całkowitej ciemności wyniosłem na podwórko teleskop żeby się chłodził i zacząłem sporządzać krótką listę galaktyk. Większość z nich już znałem ale padło też kilka nowości. Oto główna lista kandydatów: - Grupa M81 - dwa najjaśniejsze składniki. Cel główny - ramiona M81 - Grupa NGC 2300 - kilka dodatkowych składników. - NGC 4244 - NGC 4565 - Messier 51 - NGC 4490 z sąsiadką. - Para NGC 4088 oraz NGC 4085 - Messier 106 - NGC 4631 oraz NGC 4656 - NGC 4449 - Para NGC 3718 oraz NGC 3729 - NGC 4051 - NGC 4236 - Messier 104 - Messier 64 - Zrośnięta para NGC 4568 wraz z NGC 4567 - Messier 49. Cel główny - blisko leżące słabe galaktyki. - NGC 5907 - dołożona na koniec sesji. Na dwór wyszedłem chwilę po 21 i pierwsze kilkanaście minut spędziłem na plątaniu się po podwórku celem wstępnej adaptacji wzroku. Podszedłem w końcu do coraz lepiej widocznego teleskopu i skierowałem go wysoko na parę galaktyk M81 i M82. Patrzyłem i widziałem jak stopniowo coraz wyrazniej pojawia się halo na około M81 przy czym jej sąsiadka dumnie prezentowała już swą strukturę a w szczególności jedno ciemne wcięcie. W końcu po upływie trochę czasu coś zaczęło subtelnie majaczyć przy M81. Było bardzo ulotnym, nieznacznym pojaśnieniem w dalszej części halo i nie miałem pewności czy to jest to czego szukałem. Postanowiłem zatem odłożyć obiekt na trochę pózniej, kiedy wzrok będzie bardziej przyzwyczajony do ciemności. Zanim jednak to zrobiłem spojrzałem jeszcze na obie galaktyki w powiększeniu 319 razy lecz tylko M82 broniła wciąż swojej pięknej nieregularności wraz z gigantyczną skalą. Sąsiadka świeciła głównie w okolicy centrum. Przekręciłem teleskop potem na gwiazdę polarną. Skok odrobinę w górę i już dotarłem do pobliskiego celu. Od razu zobaczyłem obie galaktyki - jasną NGC 2300 i okrągławą plamę światła NGC 2678. NGC 2300 była wyraznie jaśniejsza od spiralnej sąsiadki a jej eliptyczność była całkiem jednoznaczna co do natury. Chwilę pogapiłem się na ciekawą parę i tuż obok przeszedłem do mojego innego celu z tej grupy galaktyk. Słabe światło IC 455 dostrzegłem w zasadzie od razu w okularze 25mm a w 14mm obiekt stał się całkiem oczywisty chodz nadal bardzo malutki. Znalazłem także nieco dalej - w rogu Cefeusza, nie należąca już chyba do grupy IC 469. Galaktyka była owalna, większa i wyrazniejsza od IC 455. Z grupy 2300 padła jeszcze nie daleko NGC 2268 leżąca już w Żyrafie. Taka w miarę jasna i lekko owalna mgiełka. Ośmieliłem się rzucić wyzwanie także dla okolicznych galaktyk z katalogu PGC. Długie minuty mijały na wypatrywaniu chodz najdrobniejszego światełka przy mikro asteryzmach i układach słabiutkich kilkunasto-magowych słońc. Smużka PGC 20655 nie dawała żadnego znaku, czego się spodziewałem. Obok był pewien trapez przy którym wypatrywałem również z ciekawości PGC 20601 ale raczej także bez powodzenia, no poza małym wrażeniu pewnego rozmycia przy gwiazdce. Zapamiętałem jeszcze położenie innej galaktyczki w pobliżu i jakiesz ogromne szczęście mnie spotkało gdy przez kilkanaście minut wyzerkałem bardzo słabe, lekko owalne, rozmyte i nie duże światełko. PGC 20677 lub też UGC 3670 padła z wielkim trudem ale bez żadnych wątpliwości, co też potwierdziło się potem w domu. Obiekt z tego co znalazłem ma chyba 14.6mag. i był widoczny około 40 procent czasu zerkania. Obok galaktyki widziałem także nieco wyrazniej słabą gwiazdkę 15.25mag. około 95 procent czasu. Ach..byłbym zapomniał. To wszystko działo się w powiększeniu 319 razy. Obiekt był jak muśnięcie. Ledwo dostrzegalne zródełko maleńkiej kosmicznej wysepki. Mimo wszystko byłem bardzo uradowany zdobyczą i powróciłem do jakże odmiennych i uderzająco jasnych Messierów z Wielkiej Niedzwiedzicy. Dłuższy pobyt na dworze sprawił, że nie było już zmiłuj. Ewidentnie widać było dodatkowe pojaśnienie z boku galaktyki M81. Było ono wygięte w łuk, coś jakby wyrósł z boku dodatkowy parasol. Wyrazistość w 60 oraz 107 razy, chodz na pierwszy rzut oka subtelna, nie pozostawiała wątpliwości, że to nic innego jak ramię galaktyki ale oczywiście nie był bym sobą gdybym nie przejrzał potem w domu zdjęć. Pojaśnienie było zgodne z tym co było na zdjęciach. Wskazuje je pewien trójkącik z gwiazd a czubek trójkąta celujący w ramię to całkiem ładny układ podwójny. Dodam jeszcze, że przed obserwacją nie patrzyłem na zdjęcia zbytnio i nie wiedziałem gdzie szukać pasm pyłowych. Wycelowałem potem wielką, białą rurę w miejsce gdzie czekała na mnie nowość - NGC 4244. Widok tej grubej, wyraznej igły jaką zobaczyłem był po prostu świetny i w pełni satysfakcjonujący. Miałem czasem wrażenie, że są jakieś przecinające pociemnienia na w skroś ale to chyba już było złudzenie. Bądz co bądz na prawdę piękna smuga. Swoja drogą może to być ciekawy i niezbyt trudny cel dla 15/70. zródło - (http://www.osservatoriomtm.it/index.html) Skoro byłem przy smużkach, odbiłem kawałek do Warkocza Bereniki i przyjrzałem się słynnej Igle z tamtego stogu, która także była na mojej liście. NGC 4565 była smuklejsza i miała wyróżniające się jądro względem boków. Dodatkowo widać było chyba ciemne pasmo wzdłuż ale jakoś nie potrafię określić jego widoku. Nie wiem czemu ale miałem wrażenie, że wyskakuje ono całkiem wyraznie w powiększeniu 60 razy zaś w większych powerach nie jest już tak dobrze. Igła 4565 w 319 razy świeciła głównie na środku a zerkaniem widać było jak na boki wybiegają długaśne krechy. zródło - (http://apod.nasa.gov/apod/archivepix.html) No to czas więc na kolejny relaksujący obiekt. Wszystkim znana M51 wyglądała po prostu wspaniale. Pozawijana spirala świeciła w 60 razach jak w piekarniku a także w okularze 14mm pięknie się rysowała. NGC 5195 również była całkiem ładna i napuszona pyłem oprócz jądra. Nie szczędziłem eMce powiększenia i załadowałem wszystko co miałem czyli Esa 4.7mm. W powiększeniu 319 razy zobaczyłem jak po chwili wyłaniają się olbrzymie zakręcające ramiona a dwa jądra (tzn dwa centrum) wciąż całkiem jasno świeciły. M51 to bez wątpienia jeden z tych jasnych widoków dla których warto czasem mieć jednookiego przyjaciela. Kolejną jasną galaktyką którą chciałem odwiedzić była NGC 4490, przy której świeci inna galaktyka NGC 4485. NGC 4490 została zniekształcona przez swoją towarzyszkę co widać także już w 12'' lustra. Zerkaniem, zwężony koniec tej galaktyki skręcał w stronę NGC 4485 a druga strona z kolei rozszerzała się coraz mocniej ku górze. Jądro galaktyki miało trochę jakby nieokreślony kształt. Następnej parki na mojej liście, nigdy przedtem nie widziałem ale jest na tyle atrakcyjna, że z pewnością nie raz do niej jeszcze zajrzę. Mowa o NGC 4088 oraz NGC 4085. Pierwsza z wymienionych i zarazem jaśniejsza miała trochę nie określoną dziwną sylwetkę której kształtu nie mogłem wyodrębnić. Druga - słabsza to była podłużna, nie duża smuga. Razem stanowiło to bardzo ładną parę galaktyk. Przeskoczyłem do M 106 i gapiłem się na jej trochę rozciągniętą budowę, która sprawiała wrażenie, że wychodzą z niej pasma w przeciwnych kierunkach i po przeciwległych bokach. W polu widzenia dostrzegłem też jakąś słabą mgiełkę ale nie mam już pewności która to była z pobliskich galaktyk. Głównie kręciłem się na terytorium Psów Gończych więc nie mogłem nie podejrzeć przecudownej pary jaką niewątpliwie jest galaktyka NGC 4631 - Wieloryb oraz NGC 4656 - Motyka. Duże wielorybie cielsko jest widokiem który pozostaje w pamięci na długo a dodatkowo tuż przy niej widać także słabe wielorybiątko - NGC 4627. Pobliska i trochę słabsza jasnością Motyka, swym ciekawym kształtem już w pełni dodaje uroku tej parze. Szczególnie odpowiedzialna jest za to chyba jej zagięta końcówka oznaczona osobno jako NGC 4657. Przeskoczyłem nie daleko do ciekawej NGC 4449, która z początku wydawała się mieć jakby trochę kwadratowy kształt. W większym powiększeniu widać jak z jednej strony jej halo rozlewa się lekko w bok i jest zakończone dodatkowo pojaśnieniem. Przyładowałem jej powerem ponad trzystu-krotnym i powiem, że opłacało się. Com widział to..moje? Pomimo mniejszości osłabionego halo owe pojaśnienie z boku nadal było a bliżej środka zauważyłem minimum dwa jaśniejsze obszary. Ogólnie rzecz biorąc było w czym grzebać. Następnie odwiedziłem parę NGC 3718 i 3729 ale zbyt długo na nie się nie przyglądałem. Większa i jaśniejsza NGC 3718 sprawiała lekkie uczucie jakby nie określonego kształtu. Mniejsza 3729 była bardziej okrągła. Potem zrobiłem sobie przerwę w domu i wyszedłem ponownie około północy. Odnalazłem całkiem ładną i jasną galaktykę NGC 4051. Miała ona trochę rozciągnięte pojaśnienie centralne i jakby lekko zagięte końcówki w przeciwne strony, podobnie jak na zdjęciach. Całkiem przyjemny obiekt. Innym celem jaki się znalazł na mojej liście była NGC 4236 w Smoku. Początkowo trochę się motałem a kiedy w końcu na nią wpadłem okazało się że jest o wiele słabsza niż się spodziewałem. Zamiast czegoś no..może nie walącego po gałach ale stosunkowo jasnego, zastałem bladą, grubą, sporą i podłużną szramę. Miałem wielką ochotę popatrzeć również na M104 Sombrero ale niestety chwilę wcześniej wpadła w gałęzie świerku. Mimo, że w szukaczu jej nie widziałem to w okularze teleskopu była widoczna jednak była trochę rozmazana więc odpuściłem. Przeskoczyłem zatem do kolejnej jasnej galaktyki, którą chciałem podziwiać tej nocy - M64. W powiększeniu 60 razy miałem nie pewność czy widzę to co chcę. Mógłbym zapytać - masz Oko, o którym tyle słyszałem..? czy nie!? W powiększeniu 107 razy to było praktycznie już pewne. Pan ''Kitowiec'' 10mm pokazał łukowate pociemnienie już bardzo ewidentnie, które leżało zaraz pod jądrem. Skusiłem się na powiększenie 319 razy i pociemnienie względem galaktyki było również oczywiste i wygięte w banan. Kilka sekund w szukaczu przez rewiry Panny i już w okularze pojawiły się Siostry Syjamskie. Prawdę mówiąc zawiodłem się troszkę tym razem. Widziałem je raz wcześniej niezbyt długo i zdaje się że były o wiele wyrazniejsze. Wiem, że wtedy była wyjątkowa przejrzystość ale mimo wszystko jakoś blado teraz wypadły. Zacząłem podejrzewać, że paruje mi powoli LW. Wyżej nad zrośniętą parą NGC 4568/4567 widniała dość słaba mgiełka a kawałek dalej z kolei jasna mgiełka. Byłem przekonany, że to są NGC-e ale była to jednak raczej jedna, w miarę jasna NGC 4564 i Messier 58. A wiadomo jak to Messier jest zwykle jasny. To mi dało do myślenia, że coś jednak było nie tak. Nie mniej widziałem obie galaktyki z listy złączone jak należy w zbliżony kształt serca. Jeżeli posiadacie lornety conajmniej 15/70, możecie już próbować dostrzec jedną z sióstr. Mnie się to udało rok temu i z tego co ją określiłem nie była trudna pod względem widoczności. Oczywiście w powiększeniu 15-krotnym możemy się tylko domyślać, że widzimy jedną z nich - tę jaśniejszą. Pogrzebałem chwilkę w Łańcuchu Markariana, startując od dwóch najdorodniejszych Messierowych galaktyk z drobniejszymi NGC 4388, NGC 4387 i czymś jeszcze obok. Zatrzymałem się zaraz na parce Oczu NGC 4438 i NGC 4435. Chciałem wypatrzeć trochę halo przy 4438 ale nie widziałem tam zbyt wiele. Druga z parki była trochę słabsza. Odpuściłem zatem podziwianie Łańcucha pana M. i poleciałem dalej. Szukacz chyba co raz bardziej dogorywał bo nie mogłem znalezć M49, która była moim ostatnim celem. Kręciłem się w okolicy jakiś czas aż w końcu po którymś zjechaniu w dół, w okularze pojawił się znajomy widok dwóch jasnych słońc i galaktyki po środku. To była ''Lost Galaxy'' - galaktyka soczewkowata NGC 4526. Znam ten widok całkiem dobrze chociażby z lornetki więc wiedziałem, że jestem całkiem blisko. Nim odbiłem do M49 przestawiłem się jeszcze odrobinę wyżej na galaktykę spiralną NGC 4535. Była ona trochę większa od 4526 i miała słabsze równomiernie rozłożone światło po całości. Ot taki nie określony placek. Cóż.. spodziewałem się tu również czegoś lepszego po niecałych 10-ciu magach. Nie wiedziałem czy wole tego placka czy też jako kłaka w lornetce wszak to i to cieszy. Doczytałem jeszcze, że NGC 4526 jest błędnie określana jako ''Lost galaxy'' (zagubiona galaktyka). Ten przydomek prawdopodobnie należy właśnie do spiralnej NGC 4535 ale nie wczytywałem się o co dokładnie chodzi. Obie galaktyki odkrył William Herschel. zródło - (http://www.astrogb.com/gallery.htm) Odnalazłem potem już w końcu miejsce gdzie czekała jasna M49 pomiędzy szeroką parą gwiazd. Celem tutaj miało być wypatrywanie słabizn ale coś nie najlepiej mi to wychodziło. Niby mgiełki na gwiazdach nie było a jednak coś było nie do końca w porządku. Po pewnym czasie dostrzegłem jakąś słabą galaktykę nieopodal ale teraz już nie wiem jakie miała oznaczenie. W każdym bądz razie była raczej z tych jaśniejszych. Tak sobie myślę teraz czy aby nie zapomniałem przy tym obiekcie o odwróconym obrazie. To by było na prawdę śmieszne a wręcz trochę głupie ale jak sobie tak przypomnę te momenty i położenie tej słabszej mgiełki to nie wykluczam takiej opcji. Zresztą kłaki w Pannie..nie wiem co mnie podkusiło. Nawet nie chcę o tym myśleć..a kysz kusiciele jedne! Miałem już kończyć ale przyjrzałem się na koniec jeszcze jednej igiełce w gwiazdozbiorze Smoka. Cienka i przyjemna NGC 5907 jest chyba ciut mniej okazała od NGC 4565 z Warkocza ale także bardzo fajna. Nawet nie zaglądałem do pobliskiej M-stodwujki. zródło - (http://starryvistas.net/default.aspx) Moja krótka i spontaniczna lista dobiegła końca i wcale nawet nie chciałem jej poszerzać. Poza tym na niebo miał wtargnąć zaraz Księżyc a i kilka obiektów sugerowało, że mogło nastąpić pogorszenie warunków. Poszedłem do domu zostawiając sprzęt na dworze. Teleskop zostawiłem nie bez powodu. Bardzo chciałem zobaczyć jeszcze władcę pierścieni. Widziałem go w teleskopie tylko dwa razy wcześniej w kiepskich warunkach. Tym razem mimo lekkiego falowania i zamglenia obrazu z małymi polepszeniami, widok określił bym bez wątpienia jako ten najlepszy do tej pory. Pierwszy raz widziałem takiego Saturna i pierwszy raz widziałem słynną przerwę Cassiniego widoczną jak na dłoni przez cały czas. Widać było także bardzo dobrze jakieś pociemnienie na tarczy. A sam Saturn..ta kula zamknięta w złotym kręgu zdająca się mieć na sobie pociemnienia od pierścieni, była wisienką tej galaktycznej małej uczty. Księżyce jakie widać było na około planety to były Tytan, Rhea, Dione oraz Tethys. Położenie w Stellarium się zgadzało. Nie jestem pewny ale prawdopodobnie zamajaczył jakiś jeszcze Księżyc a program sugeruje, ze mógł być to Enceladus. Po tych beztroskich obserwacjach muszę przyznać, że nabrałem strasznej ochoty na konkretne łowy. Być może trochę za sprawą tych słabszych celów ale niewątpliwie poczułem olbrzymi galaktyczny głód.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)