-
Liczba zawartości
18 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Aktualizacje statusu dodane przez PaperMoon
-
Trochę wam zazdroszczę.
Odkąd przeprowadziłam się do dużego miasta, szanse na obserwacje sięgnęły zera, i to nie przez wiecznie zachmurzoną zimę. Nie jestem mobilna, nie mam możliwości wyjechania za miasto, a też nie powinnam się sama szwędać po terenie, którego nie znam, w środku nocy. W środku miasta przy zupełnie czystym niebie ledwo dostrzec można zarysy gwiazdozbiorów. Moja lornetka grzecznie czeka w rodzinnym mieście, wiedząc że tylko tam mam szanse na sensowne obserwacje. To już półtorej roku. Rzecz bolesna dla kogoś, kto największego ukojenia dostawał na odludziach, zdała od cywilizacji, wśród natury, gdzie ziemia łączy się z niebem.
Najwyraźniej będę musiała pogodzić się z tym, że obcowanie z głębokim kosmosem będę musiała odłożyć na jakiś czas i zadowalać się tylko wspaniałymi wspomnieniami. Może kiedyś przyjdzie lepszy czas. Lub jakiś osiągalny zlot.
No i na co mi te studiowanie było.
-
Z pamiętnika laika cz.2
Ośmielona szkicem M24 sprzed paru dni, wyruszyłam ku dalszemu uwiecznianiu obiektów w Strzelcu. Zamierzałam zapuścić się nieco niżej, ku kadrowi Laguny i Koniczyny, jednak szybkie spojrzenie w tamtym kierunku pozbawiło mnie entuzjazmu. Obiekty rzecz jasna widać, nawet bardzo ładnie, ale ich sąsiedztwo było marne. Bardzo mało gwiazd widocznych, a zależało mi na jak największym wykorzystaniu aktualnej pogody. Rozglądałam się zatem dalej, aż zatrzymałam się na robiących duże wrażenie IC 4756 i NGC 6633.
I przeliczyłam swoje możliwości. Gwiazd tym razem było tak dużo, że nie potrafiłam dobrze uprościć ilości w taki sposób, żeby zdążyć przed pojaśnieniem i odmrożeniem, a jednocześnie uzyskać taki efekt wow, jaki wywołał we mnie obraz z lornetki. Zabrakło mi cierpliwości, szybko złapało mnie zdenerwowanie i bezradność. Choć efekt końcowy nie wygląda źle, nie sprawa mi satysfakcji. Zastanawiam się, czy wstawić go do swojego tematu.
W takim wypadku szybko przerzuciłam się na visual, skacząc sobie między M22, M5, NGC 654 czy M80. Ale mojego humoru nie uratowały nawet obłoki srebrzyste.
-
Zapowiadają dziś bezchmurne, u mnie pierwszy raz od wielu dni. W dodatku w racjonalnych godzinach odsłonięty jest strzelec, aż nie mogę się zdecydować co rysować. Chyba się wzruszyłam.
-
Nic mnie tak nie boli, jak fakt, że budzę się, wyglądam przez okno, a tam niebo kryształ, z tak pięknie odsłoniętym moim ulubionym regionem, a ja zamiast na obserwacje, muszę się szykować na maturę.
-
Pierwsze astroszkice!
Choć nie wyszły zadowalająco, od czegoś trzeba zacząć. Umiejscowienie i skala wymagają poprawy.
-
Cóż za noc!
Z pamiętnika laika cz.1
Bez nadziei na wyłapanie wielu nowych rzeczy spowodowanej poprzednim wypadem na obserwacje, wybrałam się na moje stałe miejsce. Chciałam tylko przyjrzeć się temu, co ostatnim razem, czyli M36,37 i 38. Ewentualnie wyłapać NGC 2264.
Na szczęście patrzyło się na tyle przyjemnie, że moją kochaną 10x50 obleciałam pół nieba trochę na ślepo.
Zaliczone M81, 82, 41 i... Poruszając się po obszarze jednorożca niewiele na północny zachód od syriusza wpadłam na 3 obiekty, które średnio mogę zidentyfikować. Dwa jakby odbite od siebie lustrzanie, trzeci wyżej na północny wschód od nich. Przyglądając się im w stellarium doszłam do wniosku, że może to być M50, IC2177, ale te narzędzie rzecz jasna nie daje obrazu tego, co widać okiem w danym sprzęcie, dlatego kształt tego co widziałam oczywiście kompletnie temu nie odpowiada i trudno jest mi nabrać pewności. Możliwe, że nareszcie dorwałam się do galaktyki trójkąta, chociaż byłam zdziwiona rozmiarem tej mgiełki, gdyż spodziewałam się czegoś w rozmiarach M81. Przynajmniej mam nadzieję, że mi się udało.
W ogóle kierując binokle w obszary takie jak Jednorożec czy Kasjopea niebo jest wręcz usłane obszarami jaśniejszymi i ciemniejszymi, aż niemożliwym jest dla mnie stwierdzenie, czy cokolwiek widzę, czy jednak nie. A nawet jeśli, jest tego tak dużo, że trudno byłoby to w ogóle sklasyfikować. Dlatego dobrze się bawię wyłapując coraz to nowe mgiełki myśląc ''widzę! chociaż nie wiem co:D''
Zdaje się, że jako artystę który nie potrafi dobrze zidentyfikować tego co widzi, jeśli nie jest tak oczywiste jak M36, powinny mnie zainteresować astroszkice...
...czarny szkicownik dodany do koszyka;)
-
Dziś nadarzyła się pierwsza bezchmurna noc, od... a, nawet nie pamiętam. Udałam się więc na balkon, z racji, że po pracy jestem zbyt obolała żeby wybierać się na dłuższe wyprawy i z pomocą mojej 10x50 z radością zarejestrowałam m2, ngc 6760, dziką kaczkę, gromadę letnią, m10 i z niemałym trudem m12. Miło wrócić w kosmos... :)
-
Jutro odbieram moją pierwszą, własną 10x50. Coś czuję, że nocami mnie w domu nie będzie, tym bardziej, że nareszcie zakupiłam lampki do roweru i będę mogła bezpiecznie pokonywać dłuuugie dystanse w nieznane po zmroku:)
-
@Dickens Pozdrawiam serdecznie, ja co prawda obiektywy miałam dwa, ale za to z astygmatyzmem i plamami, więc też w sumie używałam jednego
-
Od 2 tygodni na oczy nie widziałam nieba. Ani kawałeczka.
Według prognozy dzisiaj jest okazja na przynajmniej ''pogodnie z okresowymi zachmurzeniami''. Wybywam jak tylko się ściemni, więcej okazji nie przepuszczę. Tym bardziej, że po 1 zacznie wychodzić sierpik, a co śmieszne, dawno takiego nie widziałam. Zwykle księżyc pojawiał mi się przed wzrokiem dopiero, kiedy zbliżał się do pełni. Teraz tylko ciepło się ubrać i spakować termos
Dzisiaj pierwszy raz będę próbować łapać jakieś konkretne NGC!
-
Udało, udało
Dobrze było znów mieć nad sobą milion światełek, ale półtorej godziny i zaczęłam się zbierać, bo było zdecydowanie mniej owocnie niż planowałam. Moje soczewki zaczęły mi ciążyć po przetarciu kilka razy oczu, co przy nieumiejętności utrzymania lornetki w jednym miejscu przeszkadzało tym bardziej, więc obserwacja konkretnych obiektów odbyła się na zasadzie ''coś widziałam, ale nie wiem co''
Chyba poczekam z następnym ''polowaniem w zbliżeniu'' do kupienia statywu