Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Młode gwiazdy żywią się materią z obłoku, w którym powstały

Wysłane przez nowak

Międzynarodowy zespół kierowany przez badaczy z Academia Sinica Institute of Astronomy and Astrophysics (ASIAA) korzystając z nowej techniki obrazowania w podczerwieni, ujawnił dramatyczne chwile w procesie formowania się gwiazd i planet. Wydaje się, że następuje to w chwili, gdy materia opada w kierunku bardzo aktywnych młodych gwiazd, które następnie żywią się nią, nawet wtedy gdy pozostają ukryte wewnątrz obłoków, w których się rodzą. Zespół wykorzystał kamerę HiCIAO (High Contrast Instrument dla Subaru Next-Generation Adaptive Optics) z 8-metrowego teleskopu Subaru na Hawajach, do obserwacji grupy nowo powstałych gwiazd. Wyniki ich pracy rzucają nowe światło na zrozumienie tego, w jaki sposób powstają gwiazdy i planety.

Gwiazdy powstają, gdy ogromne obłoki pyłu i gazu zapadają się pod wpływem własnej grawitacji. Uważa się, że planety powstają mniej więcej w tym samym czasie co ich gwiazdy, z tego samego dysku materii. Jednakże wciąż jest wiele tajemnic dotyczących szczegółowych procesów fizycznych, jakie zachodzą podczas formowania się planet i gwiazd.

Ogromne skupisko gazu i pyłu, z którego powstają gwiazdy nazywamy obłokiem molekularnym, ponieważ w dużej mierze składają się z cząsteczek wodoru, oraz innych gazów. Z biegiem czasu grawitacja w gęstych obszarach tych obłoków gromadzi się w postaci otaczającego gazu i pyłu, w procesie zwanym akrecją. Często zakłada się, że proces ten jest płynny i ciągły. Jednakże to stałe opadanie materii tłumacz jedynie niewielką część końcowej masy każdej gwiazdy, która rodzi się w obłoku. Astronomowie wciąż pracują nad zrozumieniem, kiedy i którym momencie pozostała materia jest zbierana w trakcie procesu narodzin planet i gwiazd. Znanych jest kilka gwiazd, które są związane z nagłym i gwałtownym procesem ?karmienia się? gwiezdnym środowiskiem, w którym powstały. Gdy ?obżerają? się materią z otaczającego je środowiska, ich światło widzialne nagle wzrasta o współczynnik około 100. Te nagłe rozbłyski jasności nazywane są ?rozbłyskami FU Orionis?, ponieważ po raz pierwszy wykryto je przy tej gwieździe.

Nie odkryto dotąd zbyt wielu gwiazd, które można by powiązać z takimi rozbłyskami - zaledwie kilkanaście tysięcy. Jednakże astronomowie przypuszczają, że u wszystkich młodych gwiazd może nastąpić taki rozbłysk jako część procesu ich wzrostu. Powodem, dla którego widzimy rozbłysk FU Ori tylko dla kilku nowo narodzonych gwiazd jest fakt, że są one stosunkowo spokojne przez większość czasu.

Jedno z kluczowych pytań dotyczących aspektu tajemnicy narodzin gwiazd jest takie: jakie są szczegółowe mechanizmy fizyczne tych rozbłysków? Odpowiedź leży w obszarze otaczającym gwiazdy. Astronomowie wiedzą, że optyczne rozbłyski związane są z dyskiem materii blisko gwiazdy, zwanym dyskiem akrecyjnym. Staje się ona znacznie jaśniejsza, gdy dysk zostanie podgrzany do temperatury od około 700 do 1200* C.

Międzynarodowy zespół kierowany przez doktorów z ASIAA - Hauyu Baobab Liu i Hiro Takami, wykorzystał nową technikę obrazowania dostępną na teleskopie Subaru, aby rozwiązać problem tego typu rozbłysków. Technika ta - polimetria obrazowania koronografem - daje ogromne korzyści w obrazowaniu środowisk dysków. W szczególności jego wysoka rozdzielczość kątowa oraz czułość pozwalają astronomom łatwiej ?zobaczyć? światło z dysku.

Dysk wokół gwiazdy to mieszanka gazu i pyłu. Ilość gazu jest znacznie mniejsza, niż ilość pyłu w obłoku, więc ma niewielki wpływ na ruch materii. Jednakże cząstki pyłu rozpraszają światło gwiazdy centralnej, oświetlając całą otaczającą ją materię. Kamera HiCIAO umieszczona na teleskopie Subaru pozwoliła astronomom obserwować rozbłysk FU Ori czterech gwiazd.

Zespół wziął na cel cztery gwiazdy zlokalizowane w odległości 1500-3500 lat świetlnych od Ziemi. Obrazy tych rozbłyskujących nowo narodzonych gwiazd były zaskakujące i fascynujące, i nigdy wcześniej nie obserwowane wokół młodych gwiazd. Trzy z nich mają niezwykłe ?ogony?. Na przykład jedna pokazuje ?ramię? - strukturę powstałą przez ruch materii wokół gwiazdy. Inna ukazuje dziwne, kolczaste struktury, które mogą być rezultatem powiewu optycznego rozbłysku od okołogwiezdnego gazu i pyłu. Aby zrozumieć struktury obserwowane wokół nowo powstałych gwiazd, teoretycy z zespołu badali jeden z kilku mechanizmów, który proponuje się jako wyjaśnienie rozbłysku FU Ori.

Badając te struktury można również pokazać, w jaki sposób powstają niektóre układy planetarne. Astronomowie znają egzoplanety krążące bardzo daleko od swoich macierzystych gwiazd. Czasami krążą one w odległości ponad 1000 jednostek astronomicznych od gwiazdy. Odległości te są również znacznie większe, niż wynika ze standardowych modeli powstawania planet.

Symulacje skomplikowanych okołogwiezdnych struktur, takich jak te widziane przez HiCIAO, przewidują również, że niektóre gęste skupiska w materii mogą stać się olbrzymimi gazowymi planetami. To pozwoliło by w sposób naturalny wyjaśnić obecność egzoplanet na tak dalekich orbitach.

Pomimo tych nowych, ciekawych wyników, jest jeszcze wiele do zrobienia, aby w pełni zrozumieć mechanizmy rodzenia się gwiazd i planet. Potrzeba bardziej szczegółowych porównań pomiędzy teorią a obserwacjami. Dalsze obserwacje, zwłaszcza przy użyciu ALMA, pozwolą nam zajrzeć głębiej w dysk gazu i pyłu otaczający gwiazdę.

Więcej informacji:

Subaru-HiCIAO Spots Young Stars Surreptitiously Gluttonizing Their Birth Clouds



Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Subaru Telescope

Na zdjęciu: Gwiazdy, wokół których wykryto rozbłyski. Źródło: Science Advances, H. B. Liu.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mlode-gwiazdy-zywia-sie-materia-obloku-ktorym-powstaly-2223.html

2016-02-29_14h53_14.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt QueSST. NASA pokazuje nowego Concorde'a
Najszybszy z dotychczasowych i niezwykle cichy - taki ma być komercyjny samolot pasażerski obsługiwany przez NASA. Amerykanie wybrali do współpracy w projekcie, na który chcą przeznaczyć w kolejnych latach miliardy dolarów, konsorcjum Lockheed Martin.                                    

NASA ogłosiła zwycięzcę wstępnego projektu w poniedziałek. Jak podkreślono w komunikacie, w którym gratulowano sekcji kosmicznej konsorcjum pomysłu, "minęło prawie 70 lat, od kiedy Chuck Yeager złamał barierę dźwięku w swoim samolocie Bell X-1. (?) Teraz będziemy kontynuować tradycję naddźwiękowych samolotów X, tworząc projekt bardziej cichy, którego celem ma się stać samolot pasażerski". 
Specjaliści z Lockheed Martin, którzy pracują w ośrodku w Kalifornii, dostaną w ciągu kolejnych 17 miesięcy 20 mln. dol. na stworzenie modelu samolotu i opracowanie jego podstawowych parametrów. Potem model przejdzie testy w tunelu aerodynamicznym. NASA zdecydowała się na rozpoczęcie projektu wraz z otwarciem zapowiedzianego na 2017 rok projektu New Aviation Horizons (Nowe Horyzonty Lotnicze). Projekt będzie miał 10-letni budżet. Naukowcy i specjaliści chcą, by w tym czasie powstał samolot, który będzie przyjazny środowisku i da początek orbitalnym lotom okołoziemskim, a nawet w dalszą przestrzeń kosmiczną. Program przyszłych podróży naddźwiękowym NASA określa na razie mianem QueSST (Quiet Supersonic Technology - Cichej Technologii Naddźwiękowej).
http://www.tvn24.pl/nasa-wybrala-projekt-naddzwiekowego-samolotu,623664,s.html
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie chcą umieścić na orbicie satelitę-zwierciadło

postFA.jpg.9c7e26b0d20b89d5f533595682eb1

Projekt o nazwie "Majak" (latarnia morska) został szczęśliwie sfinansowany za pośrednictwem rosyjskiego portalu Boomstarter, "zaskakująco" podobnego do popularnego Kicstartera. Zamiast oczekiwanego 1,5 mln rubli zebrano nieco więcej ? 1,72 mln rubli, co w przeliczeniu daje sumę ok. 93 tysięcy zł.
Do czego służyć będzie do zwierciadło? Jeśli stanęły Wam przed oczami sceny z filmu "Śmierć nadejdzie jutro", w którym ? jak to zwykle bywa ? James Bond po raz kolejny ocalił świat, to jest to niewątpliwie dobre skojarzenie: tam też występował satelita, który kumulował energię słoneczną i wysyłał ją na Ziemię. Różnica polega jednak na tym, że o ile na filmie satelita Ikarus używany był do spalania wszystkiego, co nie spodobało się głównemu czarnemu charakterowi filmu, o tyle Majak ma po prostu świecić. Świecić światłem odbitym oczywiście, lecz mimo wszystko świecić bardzo jasno ? znacznie jaśniej, niż otaczające go gwiazdy. Wszystko za sprawą refleksyjnej czaszy o powierzchni 16 metrów kwadratowych, która rozwinie się, gdy Majak znajdzie się już w przestrzeni kosmicznej.
Jak twierdzą pomysłodawcy projektu, Majak ma już potwierdzone przez koncern Roskosmos miejsce w rakiecie Sojuz-2, która startować będzie w połowie 2016 roku.

Zobacz więcej: http://www.chip.pl/news/wydarzenia/nauka-i-technika/2016/03/rosjanie-chca-umiescic-na-orbicie-satelite-zwierciadlo#ixzz41fun55Q8

  • Like 1

pozdrawiam Radek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ogromny błysk jasnego niebieskiego światła" na szkockim niebie

9354ca65-d460-4d47-95a3-95bfc9a83ac5.jpg
Niebieska kula przeszyła niebo nad Szkocją w poniedziałek po południu. Tamtejsza policja dostała mnóstwo zgłoszeń o zjawisku. Niektórzy podejrzewali, że może to być katastrofa lotnicza.
Meteoryt widziano w miejscowościach Aberdeen i Inverness w okolicach godziny 18.45. Świadkowie opisali zdarzenie jako "ogromny błysk jasnego niebieskiego światła". Niektórzy słyszeli towarzyszący mu głośny świst w momencie, w którym uderzał w atmosferę.
Asteroida?
Szkocja policja dostała mnóstwo zgłoszeń od zaniepokojonych mieszkańców. Chociaż nie była w stanie potwierdzić, że nad Szkocją rzeczywiście przelatywał meteor, to mogła zapewnić, że nie był to wypadek lotniczy, jak niektórzy myśleli.
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy odnoście przelatującego meteoru. Niektórzy sugerowali, że to rozbijająca się asteroida.
Profesor Keith Horne z Uniwersytetu St Andrews po obejrzeniu powyższego wideo nie miał wątpliwości, że to meteor przeszył niebo nad północno-wschodnią Szkocją. Według niego miał średnicę ok 10 cm i leciał z prędkością 30 km/s. Według naukowca spalił się na wysokości 32 km nad ziemią i żaden jego odłamek nie uderzył w szkocki ląd.
Meteoryt nad Polską
Przepiękny, superjasny meteor - tzw. bolid - nad naszym krajem widziano 1 grudnia 2015. Przeszył niebo nad Toruniem:
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/ogromny-blysk-jasnego-niebieskiego-swiatla-na-szkockim-niebie,195069,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scott Kelly i Michaił Kornijenko powrócili na Ziemię po 340 dniach na ISS

Po 340 dniach na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) Amerykanin Scott Kelly i Rosjanin Michaił Kornijenko powrócili na Ziemię. Kapsuła z nimi i trzecim członkiem załogi ISS, Rosjaninem Siergiejem Wołkowem wylądowała w środę rano w Kazachstanie.

Kelly i Kornijenko byli na orbicie prawie rok, a więc dwa razy dłużej niż trwa standardowa misja na ISS.

W tym czasie badali wpływ długotrwałego przebywania w kosmosie, w warunkach nieważkości, na organizm człowieka, pod kątem ewentualnego lotu w dalszej przyszłości na Marsa.

Oprócz eksperymentów naukowych działał na rzecz popularyzacji wiedzy o kosmosie. Opublikował na Twitterze ponad 2 tysiące wpisów o życiu na stacji, a także 713 zdjęć. Są wśród nich również wykonane w nocy fotografie Warszawy.

Wcześniejszy amerykański rekord długości lotu należał do Michaela López-Alegríi, który spędził na orbicie 215 dni z rzędu. Było to w 2006 i 2007 roku. Absolutnym rekordzistą przebywania w kosmosie jest rosyjski kosmonauta Walerij Polakow, który w latach 1994-1995 pracował na stacji MIR 438 dni.

Zobacz też: Burze na Ziemi widziane z kosmosu

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Scott-Kelly-i-Michail-Kornijenko-powrocili-na-Ziemie-po-340-dniach-na-ISS,wid,18191677,wiadomosc.html?ticaid=116940

Scott Kelly i Michaił Kornijenko powrócili na Ziemię po 340 dniach na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się całkowite zaćmienie Słońca

9 marca 2016 roku całkowite zaćmienie Słońca przetnie Sumatrę, Borneo, Celebes i Pacyfik. Całkowite zaćmienie Słońca powstanie na Oceanie Indyjskim i ustawi się na północ od Hawajów. Częściowe zaćmienie widoczne będzie na znacznie większym obszarze, w tym w południowo-wschodniej Azji, Chinach, Japonii i Australii.



W skali światowej, zaćmienie będzie trwało 3 godziny i 20 minut, ale w dowolnym miejscu na Ziemi, będzie ono trwało maksymalnie nieco ponad 4 minuty. Zjawiska w pełni doświadczą jedynie mieszkańcy Indonezji.

Pełne zaćmienie Słońca następuje wtedy, kiedy Księżyc znajduje się pomiędzy Ziemią a Słońcem i prawie całkowicie blokuje światło słoneczne.


Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: Sky & Telescope

http://news.astronet.pl/7767

Całkowite zaćmienie Słońca.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA

Zbliża się całkowite zaćmienie Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni taki wschód Słońca
Astronauta NASA Scott Kelly opublikował we wtorek na portalu społecznościowym serię zdjęć wschodu Słońca widzianego po raz ostatni podczas trwającej blisko rok misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Kelly, wraz z rosyjskim kosmonautą Michaiłem Kornijenką odłączą się swoim Soyuzem TMA-18M od stacji tuż po 2 czasu polskiego, by przed 6 rano wylądować w stepach Kazachstanu.

 Kelly i Kornijenko wystartowali na Międzynarodową Stację Kosmiczną 27 marca 2015 roku. Amerykański rekord długości pobytu na orbicie został pobity już 16 października. Choć ich misja nazywa się oficjalnie "Year In Space" spędzili oni na orbicie dokładnie 340 dni. Kelly ma w sumie "na liczniku" 520 dni w stanie nieważkości. Uzbierał je podczas w sumie 4 misji kosmicznych. Do rosyjskiego rekordu długości lotu panowie nawet się nie zbliżyli. W latach 90-tych na stacji Mir Valerij Poliakow spedził 438 dni.

Podczas minionego roku Kelly uczestniczył w (i był przedmiotem) szeregu testów medycznych, które mają pomóc naukowcom lepiej zrozumieć, w jaki sposób organizm człowieka reaguje na długotrwałą podróż kosmiczną. To niezbędne w przygotowaniach do przyszłych misji załogowych NASA, w tym planowanej wyprawy na Marsa, która może potrwać w obie strony nawet 2,5 roku. Testy się zresztą nie skończą, obaj kosmiczni weterani będą je przechodzić, już na Ziemi, jeszcze długo. W przypadku Kelly'ego wyniki będą jeszcze ciekawsze, gdyż jego stan zdrowia będzie można porównać ze stanem zdrowia jego brata bliźniaka, Marka Kelly'ego, również astronauty, który jednak miniony rok spędził na Ziemi.  

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-ostatni-taki-wschod-slonca,nId,2154914

Ostatni taki wschód Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w marcowe niebo 2016


 Gdy suchy marzec, kwiecień nagradza, bo deszcz sprowadza

powiada staropolskie przysłowie, a zatem nie tylko dla obserwacji astronomicznych życzmy sobie w tym miesiącu bezchmurnego nieba. Po emocjach związanych z kapryśną zimą, czeka nas wreszcie upragniona wiosna i cieszymy się z faktu, że Słońce powoli, ale systematycznie, wznosi się po Ekliptyce coraz wyżej i wyżej, aby wreszcie przeciąć równik niebieski 20 marca o godz. 05.30, w punkcie równonocy wiosennej ? zwanym punktem Barana. Słońce ?przechodzi? wtedy z półkuli południowej nieba na północną, ze znaku Ryb w znak Barana. Rozpocznie się wówczas astronomiczna Wiosna, a na ten moment, szczególnie przez ostatnie miesiące, czekaliśmy z utęsknieniem. Ponadto, ze względu na zjawisko refrakcji atmosferycznej (ciała niebieskie ? w tym również Słońce ? widzimy wyżej nad horyzontem, niż są one w rzeczywistości), powodującej zakrzywienie toru promieni świetlnych, zrównanie dnia z nocą wystąpi już 17 marca. W Krakowie i okolicy, w dniu 1 marca Słońce wschodzi o 6.22, a zachodzi o 17.22, zaś ostatniego marca wschodzi (już według czasu letniego) o 6.18, a zachodzi o 19.11, wtedy dzień będzie trwał 12 godzin i 53 minuty. Zatem w marcu w Małopolsce, przybędzie dnia już o 113 minut!

Aktywność magnetyczna Słońca będzie mała, jedynie na pewien jego wzrost możemy liczyć na przełomie każdej dekady miesiąca. Ponadto, 8/9.III., wystąpi całkowite zaćmienie Słońca, które u nas nie będzie widoczne. Zjawisko będzie można obserwować w Australii i Oceanii. Nam zaś pozostaje w nocy z 26/27 marca, na Święta Wielkanocne, zmiana czasu z zimowego na czas letni, powinniśmy przestawić zegarki o godzinę do przodu. Rano od tej pory, musimy (powinniśmy) wstawać o godzinę wcześniej, ale za to będziemy mieć dłuższe, jasne popołudnia!

Natomiast ciemne bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, będą do połowy miesiąca, bowiem kolejność faz Księżyca w marcu będzie następująca: ostatnia kwadra 2.III. o godz. 00.11, nów 9.III. o godz. 02.54 (wtedy też glob Księżyca przesłoni Słońce), pierwsza kwadra 15.III. o godz. 18.03, pełnia 23.III. o godz. 13.01 i ostatnia kwadra 31.III. o godz. 17.17.

Najbliżej Ziemi (w perygeum) znajdzie się Księżyc 10.III. o godz. 08, a najdalej od Ziemi (w apogeum) będzie 25. III o godz. 15. Ponadto 14.III.o godz. 14, Księżyc zakryje Aldebarana, najjaśniejszą gwiazdę w konstelacji Byka, zaś 23.III. wystąpi półcieniowe zaćmienie Księżyca, ale to zjawisko nie będzie widoczne z terenów Polski.

Jeśli chodzi o planety, to Merkurego będzie można zaobserwować o świcie, tylko w pierwszej dekadzie marca, nisko nad południowo ? wschodnim horyzontem, później skryje się w promieniach wschodzącego Słońca. Natomiast Wenus jako Gwiazda Poranna, przez cały miesiąc pojawia się coraz to niżej nad południowo-wschodnim horyzontem, brylując swym blaskiem tuż przed wschodem Słońca. Czerwonawego Marsa znajdziemy na niebie w drugiej połowie nocy, goszczącego w pierwszym tygodniu marca w gwiazdozbiorze Wagi, a następnie w Skorpionie. Ta wędrówka planety na niebie powoduje, że z upływem dni, coraz dłużej przebywa nad horyzontem, by w maju znaleźć się w opozycji do Słońca. Jowisz znajduje się w gwiazdozbiorze Lwa, a ze względu na przebywanie w opozycji (8.III.) względem Słońca, można go będzie obserwować przez całą noc, podziwiając przez lunetę jego gromadkę galileuszowych satelitów. Natomiast w drugiej połowie nocy w gwiazdozbiorze Wężownika, widoczny będzie Saturn z pierścieniami. Uran widoczny będzie wieczorem w gwiazdozbiorze Ryb, ale tylko do połowy marca, potem skryje się w promieniach Słońca. Natomiast Neptun, przebywający w gwiazdozbiorze Wodnika, pojawi się nam na porannym niebie dopiero w drugiej połowie miesiąca, wyprzedzając wschód Słońca.

Aby spojrzeć przez lunetę chociażby na w/w planety, możan w tym celu złożyć wizytę w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach, mieszczącym się przy ul. Mikołaja Kopernika 2 (tel. 12-281-15-61) ? wcześniej tam telefonujemy.

W tym miesiącu nie przewiduje się bogatych deszczy meteorów, chociaż 24 marca przypada maksimum mało aktywnego, rozciągłego roju (Wirginidy), promieniującego z okolicy ?alfy? ? czyli Spiki, najjaśniejszej gwiazdy w Pannie. Niestety, ale Księżyc w pełni będzie przeszkadzał w obserwacjach maksimum tego roju. Natomiast bliskość Wiosny, niechaj nas zachęca do ostatnich zimowych spacerów. Dodatkowo wypada tylko nam sobie życzyć bezchmurnego nieba, a w marcu takie pogody często u nas występują. Zatem spoglądając wieczorem, w środku nocy lub wczesnym rankiem w rozgwieżdżone niebo, przypomnijmy sobie na pociechę, jeszcze jedno przysłowie:

Wraz z Wiosną, nasze nadzieje rosną

dlatego wszystkim Państwu stosownej pogody wiosennej, serdecznie życzę.

 

Adam Michalec MOA w Niepołomicach,

http://orion.pta.edu.pl/niebo/spojrzenie-w-marcowe-niebo-2016

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschody i zachody Księżyca w Krakowie - Marzec i Kwiecień 2016

Wschody i zachody Księżyca w Krakowie - Marzec i Kwiecień  2016

            Marzec                         Kwiecień

 Data      Ws      Za           Data      Ws      Za
 1.      00 17   09 57           1.      02 42   12 05
 2.      01 15   10 37           2.      03 25   13 09
 3.      02 11   11 24           3.      04 04   14 19
 4.      03 02   12 19           4.      04 39   15 33
 5.      03 49   13 21           5.      05 12   16 51
 6.      04 32   14 31           6.      05 43   18 11
 7.      05 10   15 45           7.      06 15   19 32
 8.      05 45   17 03           8.      06 49   20 52
 9.      06 17   18 22           9.      07 26   22 10
10.      06 49   19 42          10.      08 07   23 23
11.      07 21   21 01          11.      08 54     -   
12.      07 55   22 18          12.      09 47   00 28
13.      08 33   23 31          13.      10 44   01 24
14.      09 15     -                 14.      11 46   02 12
15.      10 02   00 38          15.      12 48   02 51
16.      10 55   01 37          16.      13 52   03 25
17.      11 53   02 29          17.      14 54   03 54
18.      12 53   03 12          18.      15 57   04 20
19.      13 56   03 49          19.      16 59   04 45
20.      14 59   04 21          20.      18 00   05 09
21.      16 02   04 50          21.      19 01   05 33
22.      17 04   05 16          22.      20 02   05 58
23.      18 06   05 40          23.      21 02   06 26
24.      19 08   06 04          24.      22 01   06 57
25.      20 09   06 29          25.      22 58   07 33
26.      21 09   06 55          26.      23 51   08 14
27.      23 09   08 24          27.        -     09 01
28.        -          08 56          28.      00 39   09 55
29.      00 07   09 34          29.      01 23   10 56
30.      01 02   10 17          30.      02 02   12 02
31.      01 54   11 07

Dane wyznaczone na podstawie:
       The  American  Ephemeris  and  Nautical Almanac * 2016

Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachody-ksiezyca-w-krakowie-marzec-i-kwiecien-2016

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschody i zachody Słońca w Krakowie - Marzec 2016

Wschody i zachody Słońca w Krakowie  -  Marzec  2016 
       
    

Data

Wschód

Zachód

Długość dnia

Dłuższy od najkrótszego

Krótszy od najkrótszego

 

Fazy Ksieżyca,
Przew. akt. Slonca 
(m, s, d, bd)

 

h

m

h

m

h

m

h

m

h

m

 

 

h m

1.Wto

6

22

17

22

11

0

2

55

5

23

 

d ? duża

 

2.Sro

6

20

17

24

11

4

2

59

5

19

 

d

Ost. kwad. 00 11

3.Czw

6

18

17

26

11

8

3

3

5

15

 

d

 

4.Pia

6

16

17

27

11

11

3

6

5

12

 

d

 

5.Sob

6

14

17

29

11

15

3

10

5

8

 

s - średnia

 

6.Nie

6

12

17

31

11

19

3

14

5

4

 

s

 

7.Pon

6

10

17

33

11

23

3

18

5

0

 

s

 

8.Wto

6

8

17

34

11

26

3

21

4

57

 

s

 

9.Sro

6

6

17

36

11

30

3

25

4

53

 

s

Nów 02 54

10.Czw

6

4

17

38

11

34

3

29

4

49

 

d

Ks. w perygeum 08 00

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

11.Pia

6

2

17

39

11

37

3

32

4

46

 

d

 

12.Sob

6

0

17

41

11

41

3

36

4

42

 

d

 

13.Nie

5

57

17

42

11

45

3

40

4

38

 

d

 

14.Pon

5

55

17

44

11

49

3

44

4

34

 

s

 

15.Wto

5

53

17

46

11

53

3

48

4

30

 

s

I kwad. 18 03

16.Sro

5

51

17

48

11

57

3

52

4

26

 

s

 

17.Czw

5

48

17

49

12

1

3

56

4

22

 

s

 

18.Pia

5

46

17

51

12

5

4

0

4

18

 

s

 

19.Sob

5

44

17

52

12

8

4

3

4

15

 

s

 

20.Nie

5

42

17

54

12

12

4

7

4

11

 

d

Wiosna 05 30

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

21.Pon

5

40

17

55

12

15

4

10

4

8

 

d

 

22.Wto

5

38

17

57

12

19

4

14

4

4

 

d

 

23.Sro

5

36

17

58

12

22

4

17

4

1

 

d

Pełnia 13 01

24.Czw

5

34

18

0

12

26

4

21

3

57

 

d

 

25.Pia

5

31

18

1

12

30

4

25

3

53

 

d

Ks. w apogeum 15 00

26.Sob

5

29

18

3

12

34

4

29

3

49

 

d

 

27.Nie

6

27

19

5

12

38

4

33

3

45

 

d

Wielkanoc

28.Pon

6

24

19

6

12

42

4

37

3

41

 

s

 

29.Wto

6

22

19

8

12

46

4

41

3

37

 

s

 

30.Sro

6

20

19

10

12

50

4

45

3

33

 

s

 

31.Czw

6

18

19

11

12

53

4

48

3

30

 

s

Ost. kwad. 17 17



Dane wyznaczone na  podstawie:
The  American  Ephemeris  and Nautical Almanac * 2016

Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachody-slonca-w-krakowie-marzec-2016

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

543 urodziny Kopernika w Lubawie

W dniach 18 i 19 lutego 2016 w Rybnie i Lubawie obchodzono rocznicę 543 urodzin Wielkiego Astronoma - Mikołaja Kopernika. Dla mieszkańców obu miejscowości przygotowano liczne atrakcje, w których mogli wziąć udział, np. obejrzeć seans w mobilnym planetarium, modele satelitów, czy prace artystyczne uczniów Szkoły Podstawowej w Lubawie (mogłyby one z pewnością brać udział w światowych konkursach plastycznych). Oprócz tych wszystkich kosmicznych atrakcji, można było wysłuchać prelekcji znanych astronomów: prof. dra hab. Jarosława Włodarczyka i dra Jerzego Sikorskiego oraz miłośników obserwacji nocnego nieba, tj. Jacka Drążkowskiego, Marcina Jeziornego czy Piotra Skorupskiego.

Dla uczestników imprezy urodzinowej przygotowano okazały tort z popiersiem Kopernika.

Całe wydarzenie zostało zrealizowane dzięki pomocy pana Roberta Szaja - pasjonata astronomii i prezesa Fundacji Nicolaus Copernicus, Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie oraz Agencji Nieruchomości Rolnych.

Źródło: Piotr Skorupski

Autor artykułu Źródło: Piotr Skorupski

http://orion.pta.edu.pl/543-urodziny-kopernika-w-lubawie

 

Tort urodzinowy Zdjęcie Piotr Skorupski.jpg

543 urodziny Kopernika w Lubawie2.jpg

543 urodziny Kopernika w Lubawie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jądro Ziemi jest inne, niż myśleliśmy

Naukowcy odkryli, że skład jądra Ziemi jest znacznie bardziej złożony, niż do tej pory sądzono. Okazuje się, że nie jest ono zbudowane wyłącznie z żelaza.

Struktura jądra Ziemi została po raz pierwszy opisana w 1936 r. i przez długi czas naukowcy uważali, że tę część naszej planety tworzą wyłącznie metale ciężkie, głównie żelazo. Ale badacze z Uniwersytetu Tohoku w Japonii wykazali, że jądro Ziemi nie jest wykonane wyłącznie z czystego żelaza (lub innych pierwiastków ciężkich), ponieważ jest 4-5 proc. mniej gęste niż oczekiwano. W jądrze Ziemi najprawdopodobniej występuje także wodór, krzem i siarka.

Uczeni  pod kierownictwem dr Tatsuyi Sakamakiego badali wnętrze naszej planety na podstawie analizy prędkości fal sejsmicznych podczas trzęsień ziemi. Prędkość fal sejsmicznych zmienia się, gdy przechodzą one z jednej warstwy do drugiej, a różnice te można zmierzyć.

Prędkość fal w rdzeniu jest prawidłowa dla dużej, mającej 3400 km średnicy kuli, z ciekłą częścią zewnętrzną i stałym wnętrzem. Temperatura i ciśnienie w jądrze zewnętrznym jest tak wysokie, że żelazo krystalizuje w taki sposób, że nie można dostrzec go na powierzchni, tworząc heksagonalne paczki. Badanie właściwości tego osobliwego stanu jest bardzo trudne - by tego dokonać, naukowcy musieli umieścić małą próbkę czystego żelaza pomiędzy dwoma mikroskopijnymi kowadłami diamentowymi. Tam można uzyskać temperaturę do 2730oC i ciśnienie rzędu 1,6 mln atmosfer.

Analizując prędkość fal przechodzących przez próbkę i porównując ją do wartości obserwowanych w przyrodzie, uczeni zauważyli, w jądrze prędkość jest 4-10 proc. mniejsza niż w czystej próbce. Oznacza to, że jądro Ziemi ma złożoną strukturę i mniejszą gęstość niż przypuszczano.

Obecność dużej ilości lekkich pierwiastków komplikuje zrozumienie powstawania jądra Ziemi. Nie wiadomo, w jaki sposób lekkie pierwiastki mogły zostać uwięzione w jądrze naszej planety.

 

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-jadro-ziemi-jest-inne-niz-myslelismy,nId,2154163


 

2016-03-02_09h26_08.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimowe Warsztaty Naukowe Klubu Astronomicznego ?Almukantarat? - relacja

Zimowe Warsztaty Naukowe Klubu Astronomicznego ?Almukantarat? odbyły się w dniach 13-20 lutego we Wrocławiu. Podczas corocznego spotkania młodzież licealna z całej Polski miała okazję rozwinąć swoje zainteresowania z astronomii i dziedzin pokrewnych. Relację ze spotkania przygotowała Karolina Bargieł, uczestniczka warsztatów.

"Jak co roku, także i tej zimy przyjaciele i członkowie naszego klubu mieli możliwość uczestniczyć w Zimowych Warsztatach Naukowych. Tym razem to cykliczne spotkanie odbyło się w malowniczym Wrocławiu. Miasto zaskoczyło nas nie tylko piękną architekturą, lecz także bogatą oferta naukową. Uczestnikami warsztatów byli uczniowie szkół średnich z całej Polski, którzy są pasjonatami astronomii i wszelkich nauk przyrodniczych. Towarzyszyli im też starsi koledzy i koleżanki pełniący funkcje organizatorów i kadry wykładowczej. Każde spotkanie naszego klubu ma za zadanie dostarczenie uczestnikom nowej wiedzy z tematów astronomii oraz dziedzin pokrewnych. Bez wątpienia Wrocław spełnił to zadanie.

Podczas obozu mieliśmy możliwość uczestniczenia w sesji referatowej pod hasłem ?Astrofizyka i heliofizyka?. Była to niebywała okazja do zdobycia informacji o ty,m co aktualnie dzieje się w astro-świecie oraz do sprawdzenia samego siebie w roli wykładowcy. Tradycją na naszych spotkaniach jest konkurs na najlepszy referat. Miał on swoje miejsce także we Wrocławiu. jego zwycięzcą został Jacek Gębala, drugie miejsce zajął Marcin Kastek, a trzecie Wiktor Włodarczyk. Jury (kadra) postanowiło też wyróżnić Dawida Maksymowskiego, a nagrodę publiczności otrzymała Katarzyna Mikulska.

Oprócz sesji referatowej mieliśmy również możliwość wysłuchana wykładów prowadzonych przez osoby z zewnątrz. Odwiedziliśmy Wydział Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Instytut Astronomiczny tej uczelni. Bez wątpienia była to niezapomniana przygoda dla wszystkich pasjonatów, gdyż uczestnictwo w zajęciach prowadzonych m.in. przez dr. Zbigniewa Kordylewskiego, dr. Roberta Kamińskiego, prof. dr. hab. Pawła Rudawego oraz dr Joannę Molendę-Żakowicz pozwoliło nam zdobyć wiedzę zarówno z astronomii teoretycznej, jaki i heliofizyki czy technicznej strony kosmicznych wypraw. Ponadto poznaliśmy zasługi polskich konstruktorów urządzeń kosmicznych i odpowiedzieliśmy sobie na pytanie czy w układzie słonecznym naprawdę istnieje planeta X.

Mimo tak intensywnego planu zajęć naukowych, nie zabrakło nam czasu na zwiedzanie miasta. Odwiedziliśmy najpiękniejsze zakątki starego rynku, znaleźliśmy niemalże wszystkie krasnale skryte na rogach wrocławskich uliczek i wysłuchaliśmy bajek oraz legend związanych ze stolicą europejskiej kultury. Wrocław dostarczył nam też wielu wrażeń historycznych, takich jak znana na całym świecie Panorama Racławicka. Mogliśmy także podziwiać uroki miasta ?z lotu ptaka? wjeżdżając na Sky Tower ? najwyższy budynek w Polsce w kategorii wysokości najwyżej położonego piętra. W naszym planie znalazła się również wycieczka górska i nocne zwiedzanie starego miasta.

Nasz klub stanowią przede wszystkim interesujący ludzie. To dzięki nim powstają cykliczne spotkania, takie jak to we Wrocławiu. Dlatego też wszystkie wieczory upływały nam na międzyrocznikowej integracji. Z wrocławskiego schroniska wybrzmiewały dźwięki gitar i naszych śpiewów, a czas umilały nam liczne gry planszowe i strategiczne. Jak każde spotkanie, także i to musiało dojść do końca. Jesteśmy jednak bogatsi o wiedzę wyniesioną z wykładów i zajęć w jakich przyszło nam uczestniczyć.

Bardzo serdecznie dziękujemy Kubie Pawlikowskiemu, Michałowi Grendyszowi oraz Kamili Smyrgale za zorganizowanie całego wyjazdu i z niecierpliwością oczekujemy wieści o kolejnych warsztatach".

Zajrzyj na stronę klubu Almukantarat: www.almukantarat.pl

Źródło: Karolina Bargieł/Alm

Almukantarat

http://orion.pta.edu.pl/zimowe-warsztaty-naukowe-klubu-astronomicznego-almukantarat-relacja

Zimowe Warsztaty Naukowe Klubu Astronomicznego.jpg

Zimowe Warsztaty Naukowe Klubu Astronomicznego2.jpg

Zimowe Warsztaty Naukowe Klubu Astronomicznego3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniunkcja Księżyca z Saturnem

Wysłane przez tuznik

W nocy z 1 na 2 marca nadarzy się znów kolejna już okazja dla adeptów nocnego nieba, by ci, którzy jeszcze nie widzieli w tym roku koniunkcji, mogli choć przez chwilę mieć szansę jej podziwiania.

Przeurocze spotkanie dwóch ciał niebieskich, tym razem Księżyca oraz jasnej planety z pierścieniami, czyli Saturna, będzie niemałym wydarzeniem. Nie tak dawno temu, w ostatni poniedziałek, była szansa podziwiania koniunkcji Księżyca z Marsem, teraz przyszła pora na spotkanie Srebrnego Globu z tzw. władcą pierścieni naszego Układu Słonecznego, czyli z dobrze nam znanym Saturnem. Niestety tym razem mamy niezbyt dobrą wiadomość dla osób, które nie lubią wcześnie wstawać, ponieważ całą koniunkcję będzie widać dopiero w drugiej części nocy, a najlepiej w godzinach porannych.

W środę nad ranem nasz Srebrny Glob wraz z Saturnem będą znajdowały się około 10 stopni nad wschodnio-południowym horyzontem. Do największego zbliżenia Księżyca oraz Saturna dojdzie około godziny 08:15 UTC i wyniesie około 3 stopni i 33 minut. Niestety o tej porze w Polsce koniunkcja nie będzie już widoczna, ponieważ będzie już dość widno.

Mamy tym razem również i dobrą wiadomość dla tych, którym w środę pogoda lub inna sytuacja uniemożliwi podziwianie koniunkcji. W kolejnych dniach pierwszego wiosennego miesiąca również nadarzy się kilka znakomitych okazji, by móc podziwiać jasnego Saturna oraz naszego naturalnego Satelitę. Najlepszą do tego okazją będzie ułożenie prawie w jednej linii prostej Księżyca, Saturna oraz Marsa. Będzie miało to miejsce 3 marca około godziny 05:00 UTC w Polsce. Trzy ciała niebieskie ułożą się w niemal jednej linii, dokładnie nad południowym horyzontem. To będzie również kolejna znakomita okazja dla astrofotografów oraz dla początkujących obserwatorów, by móc w ciekawy sposób zgłębiać tajemnice naszego wielkiego Wszechświata. Życzymy wszystkim obserwatorom pogodnego nieba oraz obfitych wrażeń!

Autor: Adam Tużnik

Na ilustracji:
Koniunkcja Księżyca z Saturnem. Źródło: stellarium.org

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/koniunkcja-ksiezyca-saturnem-2224.html

Koniunkcja Księżyca z Saturnem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XLII Wojewódzki Konkurs na Referat z Astronomii 29.02.2016

Astrobaza Inowrocław

 

 

 

Jan Stachowiak został laureatem III miejsca, a Marta Lewandowska laureatką IV miejsca w finale XLII Wojewódzkiego Konkursu na Referat z Zakresu Astronomii i Astronautyki oraz Wojewódzkiego Seminarium Astronomiczno - Astronautycznego im. prof. Roberta Głębockiego. Konkurs odbył się w I Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jan Stachowiak jest uczniem klasy IB mat-fiz, przygotował i przedstawił pracę badawczą pt. "Gwiazdy zmienne". Marta Lewandowska jest uczennicą klasy IB mat-fiz i przedstawiła pracę pt. "Zjawisko zaćmień w układzie Słońce-Ziemia-Księżyc. Marta brała także udział w etapie okręgowym (okręg północny) tegorocznej Olimpiady Astronomicznej, który odbył się we Włocławku. Opiekunem uczniów jest Eugeniusz Mikołajczak.
Zdjęcia w lepszej jakości na stronach:

http://www.astrobaza-inowroclaw.cba.pl/goscie.html

http://www.astronomia-inowroclaw.w8w.pl/goscie.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci będą mówić o astronomii we Wrocławiu

Narybek polskiej astronomii będzie wymieniał się informacjami na temat swoich badań i osiągnięć podczas Konferencji Studenckich Astronomicznych Kół naukowych, która odbędzie się już w dniach 7-10 kwietnia we Wrocławiu. Trwa nabór zgłoszeń!

Szanowni Państwo!

W imieniu Koła Naukowego Studentów Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiegoserdecznie zapraszamy do udziału w

Konferencji Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych

która odbędzie się w dniach 7-10 kwietnia 2016 r. we Wrocławiu.

Wydarzenie jest kontynuacją podjętej w ubiegłych latach inicjatywy studentów astronomii z Krakowa, Poznania, Torunia, Warszawy i Wrocławia mającej na celu umożliwienie młodym naukowcom wymianę doświadczeń, poszerzenie swojej wiedzy oraz nawiązanie nowych kontaktów. Zapraszamy studentów zainteresowanych tematyką z zakresu astrofizyki, heliofizyki, radioastronomii, kosmologii, astronautyki oraz dziedzin pokrewnych, a także wszystkich pasjonatów astronomii.

W Konferencji można wziąć udział:

  • wygłaszając 15 minutowy referat
  • wystawiając poster (format maksymalnie A1/B1)
  • jako słuchacz i dyskutant

Termin wysyłania zgłoszeń oraz abstraktów upływa 15 marca 2016 r.Uprzejmie informujemy o możliwej selekcji wystąpień. Informację o zakwalifikowaniu wystąpienia otrzymają Państwo w wiadomości zwrotnej potwierdzającej otrzymanie przez nas abstraktu.

Udział w konferencji jest bezpłatny.

Wszelkie pytania prosimy kierować na adres: knsa?astro.uni.wroc.pl.Zachęcamy też do śledzenia strony internetowej: knsa.astro.uni.wroc.pl (zakładka KSAKN 2016) oraz profilu KSAKN 2016 na Facebooku: www.facebook.com/ksakn2016.

Zapraszamy!



Dodał: Dominik Gronkiewicz
Uaktualnił: Dominik Gronkiewicz

http://news.astronet.pl/7768

Grafika promocyjna Konferencji Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych 2016.

Dodał: Dominik Gronkiewicz
Uaktualnił: Dominik Gronkiewicz


Źródło: Koło Naukowe Studentów Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego

2016-03-04_08h40_53.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż się tam na tym Tytanie dzieje?

 
NASA opublikowała kolejne zdjęcia tajemniczego obiektu, zwanego "magiczną wyspą" na węglowodorowym morzu Ligeia Mare, na powierzchni księżyca Saturna, Tytana. Obiekt od lat budzi zainteresowanie naukowców, dlatego że wyraźnie widać na nim zmiany, sugerujące, że toczą się tam jakieś nieokreślone wciąż procesy. To potwierdzenie, że powierzchnia tego księżyca nie jest w pełni statyczna, lecz może się zmieniać.
Opublikowane obrazy zostały wykonane przez sondę Cassini z pomocą radaru; widać na nich zmiany kształtu i jasności części wyspy. Astronomowie misji Cassini podejrzewają, że te zmiany brzegów mogą być wynikiem działania fal, zmian ułożenia materiału pod lub na powierzchni, wreszcie pojawienia się ewentualnych bąbelków od uwalniających się tam gazów. Hipotezę wpływu fal uznają przy tym za najbardziej prawdopodobną.

Do zdjęcia dodano obrazy wyspy zarejestrowane przez radarową aparaturę sondy Cassini w 2007, 2013, 2014 i 2015 roku. Kolejna - i ostatnia już w przypadku sondy Cassini - okazja, by bliżej się tej formacji przyjrzeć, nastąpi podczas przelotu nad Tytanem w kwietniu 2017 roku. 

Podobnie zmienne struktury sonda Cassini zaobserwowała w innych miejscach Ligeia Mare, a także innego morza, Kraken Mare. Sugerują one, że powierzchnia Tytana nie jest stabilna raz na zawsze, a tamtejsze środowisko jest wciąż dynamiczne. 

Ligeia Mare to drugie pod względem rozmiarów węglowodorowe morze na Tytanie - jego powierzchnia sięga 130 tysięcy kilometrów kwadratowych, co oznacza, że jest o połowę większe od największego słodkowodnego jeziora na Ziemi, jeziora Górnego. Na zdjęciach po lewej widzimy obszar o rozmiarach 530 na 490 kilometrów.

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-coz-sie-tam-na-tym-tytanie-dzieje,nId,2156353

2016-03-04_08h43_16.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinniśmy czekać na "telefon" z innej planety


 Spędzamy dużo czasu szukając sygnałów od innych form życia, spoza Układu Słonecznego. Ale tak naprawdę nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym, dla kogo w Kosmosie jesteśmy widoczni. I kto może próbować się z nami skontaktować.

Grupa astronomów postanowiła rozwiązać ten problem. Rene Heller z niemieckiego Instytutu Badań Układu Słonecznego im. Maxa Plancka i Ralph Pudritz z kanadyjskiego Uniwersytetu McMaster w Hamilton opublikowali swoje badania w Astrobiology Magazine.

Metoda tranzytu

Głównym sposobem znajdowania nowych planet, jaki stosujemy, jest metoda tranzytu. Polega ona na tym, że obserwujemy światło odległych gwiazd i wyczekujemy momentu, w którym przechodzi przed nimi planeta. Jest to zależne od płaszczyzny orbity danego obiektu. Często planety są niewykrywalne za pomocą tej metody.

Z drugiej strony, gdyby obcy zamieszkiwali planety, znajdujące się w kierunku biegunów Ziemi, nie mogliby wykorzystać tej metody, żeby nas odnaleźć, bo byłaby ona nieskuteczna. Zatem, jak twierdzą naukowcy, oczekując na kontakt z innymi formami życia, powinniśmy szukać planet w kierunku naszej orbity wokół Słońca, w naszej "strefie tranzytowej".

Istnieją oczywiście także inne metody wykrywania planet, m.in. obserwacja pulsarów czy astronometria, czyli precyzyjne pomiary zmian położenia gwiazd na niebie. Jednak zdaniem Hellera, łatwość metody tranzytu czyni ją bardzo atrakcyjną.

Tanio i skutecznie

- Metoda tranzytu jest stosunkowo tania, ponieważ tranzyt planety przed gwiazdą dostarcza wielu informacji o atmosferze planetarnej, bez konieczności zobaczenia planety - twierdzi Heller. - Dzięki wykorzystaniu spektroskopii tranzytowej już odkryliśmy ślady niektórych gazów w atmosferach egzoplanet - dodaje.

- Obcy też mogą postrzegać tę metodę jako najwygodniejszą i najtańszą, aby nas odnaleźć przez tranzyt przed Słońcem - mówi naukowiec.

Badacze znaleźli 82 gwiazdy podobne do Słońca, które mieszczą się w strefie tranzytowej w odległości 3260 lat świetlnych od Ziemi. Podejrzewają jednak, że mogą być tam ich jeszcze setki tysięcy.

Dwukierunkowa komunikacja przy takich odległościach byłaby dość trudna, ale jeśli obca rasa powstała dawno temu, być może wysłała nam wiadomość, gdy zauważyła, że Ziemia jest planetą możliwą do zamieszkania.

Idealny region"

Z tego powodu naukowcy twierdzą, że strefa tranzytu jest "idealnym regionem" do szczegółowego badania przez projekty takie jak Breakthrough, czy SETI (ang. Search for Extraterrestrial Intelligence), który wykorzystuje sieć teleskopów Allen Telescope Array w Kalifornii. Jednak projekt Breakthrough nie ma aktualnie planów badań w regionie tranzytu.

- Jeśli na którejkolwiek z tych planet są inteligentni obserwatorzy, mogli oni zidentyfikować Ziemię jako miejsce możliwe do zamieszkania lub nawet jako żywy świat już dawno temu, a my możemy dzisiaj otrzymać ich przekaz - twierdzą naukowcy.

Heller zauważa, że bezpośrednie obserwacje planet przy użyciu ogromnych teleskopów kosmicznych mogą stać się możliwe w ciągu 100 lat, a inna rasa, która opracowała tę technologię nie musiała polegać na strefie tranzytu.

Podczas badania innych światów warto zastanowić się czy ktoś nie analizuje nas.

 

Ostatnio odkryto nową planetę Układu Słonecznego. Specjaliści zastanawiają się nad jej autentycznością.

Źródło: IFL Science

Autor: zupi/jap

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/powinnismy-czekac-na-telefon-z-innej-planety,195185,1,0.html

2016-03-04_08h47_28.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble odkrywa najodleglejszą dotychczas galaktykę!

Napisany przez Radosław Kosarzycki

Przesuwając granice możliwości Kosmicznego Teleskopu Hubble?a międzynarodowy zespół astronomów pobił rekord odległości w kosmosie mierząc odległość najodleglejszej dotychczas zaobserwowanej galaktyki. Zaskakująca jasna młoda galaktyka o oznaczeniu GN-z11 zaobserwowana przez naukowców widoczna jest z czasów kiedy wszechświat miał zaledwie 400 milionów lat! To znaczy, że widzimy ją taką jaką była 13.4 miliarda lat temu. GN-z11 dostrzeżona została w Gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy.

?Wykonaliśmy kolejny wielki krok w przeszłość, poza granicę, o której myśleliśmy, że jest nie do przeskoczenia dla teleskopu Hubble?a. Obserwujemy galaktykę GN-z11 w czasie gdy Wszechświat miał zaledwie 3% swojego obecnego wieku,? tłumaczy główny badacz Pascal Oesch z Yale University. Zespół badaczy składał się z naukowców z Yale University, Space Telescope Science Institute (STScI) oraz University of California.

Astronomowie zbliżają się do odkrycia pierwszych galaktyk, które powstały we Wszechświecie. Nowe obserwacje za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a zabierają astronomów do królestwa, które uważano za dostępne dopiero dla Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST).

Ten konkretny pomiar dostarcza silnych dowodów na to, że niektóre nietypowe i niespotykanie jasne galaktyki odkrywane wcześniej na zdjęciach z HST faktycznie znajdują się w niesamowitych odległościach. Wcześniej zespół oszacował odległość GN-z11 poprzez określenie jej barwy na zdjęciach z teleskopów Hubble i Spitzer. Teraz po raz pierwszy w przypadku tak odległej galaktyki, zespół wykorzystał kamerę Wide Field Camera 3 do wykonania precyzyjnego pomiaru odległości galaktyki GN-z11 metodą spektroskopową.

Astronomowie mierzą potężne odległości określając przesunięcie ku czerwieni, czyli tzw. redshift galaktyki. Zjawisko to jest efektem rozszerzania się wszechświata; każdy odległy obiekt we wszechświecie wydaje się oddalać od nas ponieważ jego promieniowanie rozciągane jest do dłuższych, bardziej czerwonych długości fali pokonując rozszerzającą się przestrzeń kosmiczną. Im większy redshift, tym dalej galaktyka znajduje się od nas.

?Nasze obserwacje spektroskopowe pozwoliły określić, że galaktyka znajduje się dalej niż wcześniej nam się wydawało, na granicy możliwości obserwacyjnych teleskopu Hubble?a,? tłumaczy Gabriel Brammer (STScI), drugi autor badania.

Zanim astronomowie określili odległość do GN-z11 najodleglejszym obiektem o zmierzonej spektroskopowo odległości był obiekt o redshifcie 8.68 (czyli widziany 13.2 mld lat temu).  Teraz zespół potwierdził, że redshift GN-z11 wynosi 11.1, czyli jeszcze 200 milionów lat bliżej do Wielkiego Wybuchu. ?To naprawdę niesamowite osiągnięcie dla HST. Udało się pobić wieloletni rekord zmierzonej odległości we Wszechświecie,? mówi Pieter van Dokkum z Yale University. ?Jestem przekonany, że ten rekord nie zostanie już pobity do startu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.?

Połączenie danych z HST oraz Spitzera pozwoliło określić, że GN-z11 jest 25 razy mniejsza od Drogi Mlecznej i ma zaledwię 1% masy gwiazd w naszej galaktyce. Niemniej jednak młoda GN-z11 gwałtownie się rozrasta, procesy gwiazdotwórcze w niej zachodzące są 20 razy intensywniejsze od zachodzących w Drodze Mlecznej.

Nowe wyniki odkrywają przed nami zaskakującą naturę wczesnego Wszechświata. ?Niesamowite jest to, że tak masywna galaktyka mogła istnieć już 200-300 milionów lat po tym jak zaczęły się formować pierwsze gwiazdy.  Oznacza to, że procesy gwiazdotwórcze były niezwykle intensywne,? mówi Garth Illingworth z University of California w Santa Cruz.

To odkrycie to dopiero przedsmak tego, co będzie w stanie dojrzeć Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, gdy już zostanie wystrzelony w przestrzeń kosmiczną w 2018 roku.

Artykuł zawierający wyniki badań zespołu został zaakceptowany do publikacji w najnowszym wydaniu periodyku Astrophysical Journal.

Źródło: NASA / ESA / A. Feild (STScI)

http://www.pulskosmosu.pl/2016/03/03/hubble-odkrywa-najodleglejsza-dotychczas-galaktyke/

 

2016-03-04_09h59_45.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko USA utraciło kontrolę nad cennym satelitą
Amerykański satelita wojskowy bez wyraźnego powodu przestał odpowiadać na komendy kontroli naziemnej. DMSP F-19 jest najnowszą latającą stacją meteorologiczną Pentagonu, która powinna dostarczać strumienia cennych informacji o pogodzie. - Nie wiemy, co spowodowało anomalię i czy da się odzyskać satelitę - stwierdził rzecznik USAF.                         
Kontakt z DMSP F-19 (Defense Meteorological Satellite Program Flight 19 - Program Wojskowego Satelity Meteorologicznego Lot nr 19) został utracony już 11 lutego, ale wojsko przyznało się do tego dopiero teraz w odpowiedzi na pytanie portalu spacenews.com. - Cały czas próbujemy odzyskać łączność. Satelita jest na stabilnej orbicie - zapewnił przedstawiciel wojska.
 Usterka miała dotknąć systemu odpowiadającego za przyjmowanie komend z Ziemi. Nadal działają systemy satelity przesyłające informacje o jej stanie, więc kontrola naziemna wie, że ogólnie nic jej nie dolega. Teoretycznie nadal mógłby wypełniać swoje zadania, ale bez komend z Ziemi dane uzyskiwane przez jego urządzenia są niedokładne i nie mogą być używane przez meteorologów.                                                                                              

Starszy model na zastępstwo                                                                        

Technicy USAF nie mają pojęcia co spowodowało problemy. DMSP F-19 jest najnowszym satelitą z całej długiej serii zapoczątkowanej jeszcze w latach 60. Ich głównym zadaniem jest informować o pogodzie. Wbrew pozorom nie jest to sprawa trywialna. Dokładne i szybkie przewidywanie pogody ma wielkie znaczenie dla sprawnego działania sił zbrojnych. Przez pierwsze lata istnienia program DMSP był z tego powodu utajniony.
Jednocześnie na orbicie są łącznie cztery satelity tego rodzaju. Dwa aktywne i dwa rezerwowe. Uszkodzony satelita, jako najnowszy, należał do tych pierwszych. Wobec jego awarii trzeba było wyciągnąć z uśpienia jednego ze starszych satelitów przesuniętych do rezerwy lata temu. Ma działać, więc Pentagon zapewnia, że możliwości bojowe wojska nie ucierpiały z powodu awarii. Technicy USAF dali sobie miesiąc na odzyskanie kontroli nad satelitą. Termin ten mija już w przyszłym tygodniu. Nie jest jeszcze pewne, co stanie się później z uszkodzonym urządzeniem, które ma być na stabilnej orbicie, czyli w najbliższym czasie nie spadnie samo na Ziemię. Utrata najnowszego satelity będzie jednak problemem dla Pentagonu, bo ze względu na cięcia budżetowe odwołano zaplanowany na 2015 start DMSP F-20 i skasowano cały program. Satelity czysto meteorologiczne mają zostać zastąpione przez nowe, bardziej uniwersalne. Co więcej program DMSP przeżył w minionym roku widowiskową wpadkę, po tym jak DMSP F-13 krążący na orbicie od 1995 roku z niewyjaśnionych powodów eksplodował.
http://www.tvn24.pl/satelita-dmsp-f-19-nie-reaguje-problem-pentagonu-z-satelita,624757,s.html
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko USA utraciło kontrolę nad cennym satelitą
Amerykański satelita wojskowy bez wyraźnego powodu przestał odpowiadać na komendy kontroli naziemnej. DMSP F-19 jest najnowszą latającą stacją meteorologiczną Pentagonu, która powinna dostarczać strumienia cennych informacji o pogodzie. - Nie wiemy, co spowodowało anomalię i czy da się odzyskać satelitę - stwierdził rzecznik USAF.
Kontakt z DMSP F-19 (Defense Meteorological Satellite Program Flight 19 - Program Wojskowego Satelity Meteorologicznego Lot nr 19) został utracony już 11 lutego, ale wojsko przyznało się do tego dopiero teraz w odpowiedzi na pytanie portalu spacenews.com. - Cały czas próbujemy odzyskać łączność. Satelita jest na stabilnej orbicie - zapewnił przedstawiciel wojska.
Usterka miała dotknąć systemu odpowiadającego za przyjmowanie komend z Ziemi. Nadal działają systemy satelity przesyłające informacje o jej stanie, więc kontrola naziemna wie, że ogólnie nic jej nie dolega. Teoretycznie nadal mógłby wypełniać swoje zadania, ale bez komend z Ziemi dane uzyskiwane przez jego urządzenia są niedokładne i nie mogą być używane przez meteorologów.
Starszy model na zastępstwo
Technicy USAF nie mają pojęcia co spowodowało problemy. DMSP F-19 jest najnowszym satelitą z całej długiej serii zapoczątkowanej jeszcze w latach 60. Ich głównym zadaniem jest informować o pogodzie. Wbrew pozorom nie jest to sprawa trywialna. Dokładne i szybkie przewidywanie pogody ma wielkie znaczenie dla sprawnego działania sił zbrojnych. Przez pierwsze lata istnienia program DMSP był z tego powodu utajniony.
Jednocześnie na orbicie są łącznie cztery satelity tego rodzaju. Dwa aktywne i dwa rezerwowe. Uszkodzony satelita, jako najnowszy, należał do tych pierwszych. Wobec jego awarii trzeba było wyciągnąć z uśpienia jednego ze starszych satelitów przesuniętych do rezerwy lata temu. Ma działać, więc Pentagon zapewnia, że możliwości bojowe wojska nie ucierpiały z powodu awarii. Technicy USAF dali sobie miesiąc na odzyskanie kontroli nad satelitą. Termin ten mija już w przyszłym tygodniu. Nie jest jeszcze pewne, co stanie się później z uszkodzonym urządzeniem, które ma być na stabilnej orbicie, czyli w najbliższym czasie nie spadnie samo na Ziemię. Utrata najnowszego satelity będzie jednak problemem dla Pentagonu, bo ze względu na cięcia budżetowe odwołano zaplanowany na 2015 start DMSP F-20 i skasowano cały program. Satelity czysto meteorologiczne mają zostać zastąpione przez nowe, bardziej uniwersalne. Co więcej program DMSP przeżył w minionym roku widowiskową wpadkę, po tym jak DMSP F-13 krążący na orbicie od 1995 roku z niewyjaśnionych powodów eksplodował.

http://www.tvn24.pl/satelita-dmsp-f-19-nie-reaguje-problem-pentagonu-z-satelita,624757,s.html

 

2016-03-05_09h20_49.jpg

2016-03-05_09h21_07.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadciąga nagłe ocieplenie stratosferyczne

W wyższych warstwach atmosfery dojdzie do zmiany kierunków prądów strumieniowych. Skutkuje to ochłodzeniem w części Europy. Zjawisko występuje pod nazwą "nagłego ocieplenia stratosferycznego" i zdarza się raz na kilka lat.

Brytyjscy meteorolodzy z Met Office przewidują, że w nadchodzących dniach nastąpi wielka zmiana w atmosferze w rejonach polarnych. Na początku marca dojdzie do zjawiska, które określane jest jako nagłe ocieplenie stratosferyczne.

Nagłe ocieplenie stratosferyczne (ang.  Sudden Stratospheric Warming, w skrócie SSW) to zjawisko następuje wtedy, gdy w stratosferze (druga od dołu warstwa atmosfery, między troposferą a mezosferą), na wysokości około 50 km od powierzchni Ziemi, dochodzi do zmiany kierunku i prędkości wiania prądów strumieniowych (jet streamów).

Nagłe ocieplenie stratosferyczne pojawia się wysoko w atmosferze i powoduje odwrócenie przebiegu wiatru w prądach strumieniowych - powiedział Adam Scaife, specjalista do prognoz długoterminowych w Met Office.

Zmiana kierunku wiatrów, ocieplenie w stratosferze

Powietrze w prądach strumieniowych przemieszcza się głównie z zachodu na wschód. Gdzieniegdzie zakręca i tworzy się przepływ z południa lub północy. Jednak raz na jakiś czas siły w wyższych warstwach atmosfery kompletnie odwracają kierunek przepływu powietrza z zachodniego na wschodni. Wskutek zmiany kierunku wiatrów powietrze "ściska się", wydzielając przy tym energię i tym samym ocieplając się. Dlatego temperatura w stratosferze nagle wzrasta o 30-50 stopni Celsjusza w kilka dni. Kolejnym skutkiem anomalii jest osłabienie wiru polarnego.

Kształtuje pogodę

Powietrze, które krąży w prądach strumieniowych może się przedostać do niższych warstw atmosfery i wpłynąć na naszą codzienną pogodę. Dzieje się tak, ponieważ jet stream znad Atlantyku przemieszcza się na południe i słabnie.

- Zjawisko to może także wpływać na pogodę w przypowierzchniowej warstwie atmosfery - twierdzi Scaife. - Chłodne powietrze ze wschodnich regionów Europy przemieszcza się na zachód nad północną Europę i dociera aż do Wielkiej Brytanii, gdzie zazwyczaj robi się wtedy chłodniej - dodał.

Rzadkie zjawisko przynosi ochłodzenie

Nagłe ocieplenie stratosferyczne zdarza się przeciętnie raz na kilka lata. Ostatnio w 2013 roku skutkowało chłodnym końcem zimy. Jednak meteorolodzy uspokajają, że tegoroczne zjawisko nie będzie tak silne, jak to sprzed trzech lat, ale wpłynie na pogodę w Wielkiej Brytanii w następnych kilku tygodniach. W mediach na Wyspach Brytyjskich pojawiły się ostrzeżenia, że SSW jest przesłanką śnieżnych świąt Wielkanocnych. Meteorolodzy z Met Office studzą emocje twierdząc, że jest jeszcze za wcześnie, żeby tego dowieść.

Źródło: Met Office

Autor: AD/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prognoza,45/nadciaga-nagle-ocieplenie-stratosferyczne,195196,1,0.html

2016-03-05_09h16_35.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonała misję, ale rozbiła się przy lądowaniu. Połowiczny sukces rakiety Falcon 9

Rakieta nośna Falcon 9, którą wystrzelono z przylądka Canaveral na Florydzie, umieściła na orbicie satelitę. Rozbiła się jednak podczas lądowania na platformie pływającej po Atlantyku - poinformował w piątek wieczorem czasu lokalnego właściciel firmy SpaceX.

Elon Musk, do którego należy SpaceX, zaznaczył, że nie spodziewano się, iż rakieta zdoła wylądować na platformie, a to ze względu na konieczność zwiększenia prędkości jej najniższego członu. Było to niezbędne, aby drugi człon mógł umieścić na orbicie satelitę komunikacyjnego, należącego do luksemburskiego operatora SES.

Pierwszy i jedyny jak dotąd udany lot rakiety Falcon 9 odbył się w grudniu. Wtedy to na Ziemię, a dokładnie na miejsce startu, powrócił pierwszy, nośny stopień rakiety, a drugi wyniósł na orbitę okołoziemską 11 niewielkich satelitów telekomunikacyjnych.

Lądowanie bez powodzenia

Wcześniejsze próby powrotu rakiety na Ziemię i wylądowania na pływającej po morzu platformie zakończyły się niepowodzeniem. 28 czerwca 2015 roku rakieta Falcon 9 eksplodowała. Miała ona za zadanie wynieść na orbitę bezzałogowy statek transportowy Dragon, na pokładzie którego były dwie tony sprzętu i zapasów dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

W styczniu br. kolejna misja rakiety Falcon 9 zakończyła się połowicznym sukcesem, gdyż po umieszczeniu satelity na orbicie jej część nośna rozbiła się podczas lądowania na Pacyfiku.?? NASA po wycofaniu cztery lata temu ze służby kosmicznych wahadłowców korzysta z usług prywatnych firm - SpaceX i Orbital Sciences - którym zleca dostarczanie ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Źródło: ENEX

Autor: mar/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/wykonala-misje-ale-rozbila-sie-przy-ladowaniu-polowiczny-sukces-rakiety-falcon-9,195436,1,0.html

 

2016-03-05_09h15_38.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszechświat skończy się Wielkim Skurczem za 2,8 miliarda lat

Wszystko ma swój kres, to tyczy się także i naszego Wszechświata. Astronomowie nie mają wątpliwości, że jego dni są policzone, jednak do tej pory nie wiedzieliśmy tylko, kiedy dokładnie będzie miała miejsce jego "śmierć". Teraz data ta mniej więcej została określona.

Co to oznacza w praktyce? W sumie nic, ponieważ wcześniej dojdzie do zniszczenia naszej planety, więc ucieczka na inną, np. Marsa, póki co jest dla nas większym problemem.

Naukowcy z Uniwersytetu Lizbońskiego w Portugalii przeanalizowali zgromadzone dane na temat naszego Wszechświata i doszli do wniosku, że koniec nastąpi nie wcześniej niż za 2,8 miliarda lat. To oznacza jedno, możecie dziś spać spokojnie, skupią się nad tym następne nasze pokolenia.

Scenariusz, któremu przyjrzeli się naukowcy, to tak zwane Wielkie Rozdarcie (Big Rip), a mianowicie koncepcja, którą opracowano w 2003 roku. Oczywiście bardzo popularna hipoteza Wielkiego Kolapsu lub jak kto woli Wielkiego Skurczu (Big Crunch) nadaj jest aktualna, jednak naukowców coraz częściej przekonuje ta pierwsza.

Dzieje się tak dlatego, że badacze doceniają potęgę siły odpowiadającej za rozszerzanie się Wszechświata. Nie jest tajemnicą, że jest ona coraz większa, gdyż w przestrzeni pojawia się coraz więcej ciemnej energii. To kiedyś zaowocuje rozerwaniem wszystkiego, co znamy, począwszy od galaktyk, a na atomach kończąc.

Co ciekawe, wcześniejsze scenariusze zakładały koniec za 22 miliardy lat. Aktualna korekta bazuje na bardziej szczegółowych danych na temat ciemnej energii.

Chociaż 2,8 miliarda lat wydaje się sporą ilością czasu na podjęcie próby ucieczki z naszego Wszechświata do innego, to jednak sam fakt tego, że np. nasza dzienna gwiazda "pożyje" dłużej (5 miliardów lat), uświadamia nam, jak faktycznie mało czasu nam pozostało.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115787,wszechswiat-skonczy-sie-wielkim-skurczem-za-28-miliarda-lat

2016-03-05_09h12_53.jpg

2016-03-05_09h13_13.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HST obserwuje najdalej położoną galaktykę we Wszechświecie

Wysłane przez nowak

Międzynarodowy zespół astronomów, korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a złamał rekord odległości we Wszechświecie, mierząc dystans do najdalej położonej galaktyki. Tę zaskakująco jasną, niemowlęcą galaktykę o nazwie GN-z11, obserwujemy jaką była 13,4 miliarda lat temu, czyli zaledwie 400 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Galaktyka znajduje się w kierunku gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy.

Astronomowie zbliżają się do pierwszych galaktyk, jakie powstały we Wszechświecie. Do niedawna sądzono, że na takie odległości sięgnie dopiero ciągle budowany Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Pomiary te, dokonane dzięki HST pokazują, że niektóre z odkrytych jasnych galaktyk mogą być równie dalekie. Odległość do GN-z11 wyznaczono dzięki wykorzystaniu Wide Field Camera 3, dzieląc spektroskopowo światło na jego kolory składowe.

Pomiaru tak dużych odległości astronomowie dokonują określając przesunięcie ku czerwieni galaktyki. Zjawisko to jest wynikiem rozszerzania się Wszechświata. Każdy odległy obiekt w kosmosie oddala się od nas a jego światło rozciąga się w kierunku dłuższego końca widma, fali czerwonej. Im większe przesunięcie ku czerwieni, tym odleglejszy obiekt. Obserwacje spektroskopowe galaktyki pokazały, że znajduje się ona znacznie dalej, niż początkowo sądzono, na granicy obserwowalności HST.

Zanim astronomowie określili odległość do GN-z11, najdalsza zaobserwowana galaktyka miała przesunięcie ku czerwieni równe 8,68 (13,2 miliarda lat wstecz). Redshift GN-z11 wynosi 11,1; prawie 200 milionów lat bliżej chwili Wielkiego Wybuchu. Jest to niezwykłe osiągnięcie dla teleskopu Hubble?a. Zajrzał dalej, niż jakikolwiek naziemny teleskop do tej pory.

Połączone obrazy z Hubble?a i Spitzera pokazują, że GN-z11 jest 25 razy mniejsza od Drogi Mlecznej i ma masę zaledwie 1% tej, jaką ma nasza Galaktyka. Jednakże nowo narodzona GN-z11 formuje gwiazdy w tempie około 20 razy większym, niż nasza Galaktyka dzisiaj. To sprawia, że tak odległa galaktyka jest wystarczająco jasna, by astronomowie mogli ją znaleźć i przeprowadzić obserwacje przy pomocy Hubble?a i Spitzera.

Wyniki pokazują interesujące wskazówki na temat natury bardzo wczesnego Wszechświata. Zaskakującym jest fakt, że tak masywne galaktyki istniały 200-300 milionów lat po tym, jak pierwsze gwiazdy zaczęły się tworzyć. Odkrycie to pokazuje, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie w stanie sięgnąć być może nawet do pierwszych galaktyk, które powstały w kosmosie.

Więcej informacji:

Hubble Team Breaks Cosmic Distance Record



Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Hubblesite

Na zdjęciu: Galaktyka GN-z11. Źródło: NASA, ESA, P. Oesch (Yale University), G. Brammer (STScI), P. van Dokkum (Yale University), oraz G. Illingworth (University of California, Santa Cruz)

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hst-obserwuje-najdalej-polozona-galaktyke-we-wszechswiecie-2227.html

 

HST obserwuje najdalej położoną galaktykę we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka plutonowych wzgórz

Artykuł napisała Angelika Godlewska.

Jedną z geologicznych osobliwości Plutona stanowią ?unoszące się? na powierzchni skupiska wzgórz, które składają się głównie z lodu azotowego. Te wzgórza mogą dać nam wskazówki co do głębokości i historii procesów geologicznych równiny.

W ciągu kilku dni od przelotu New Horizons obok Plutona 14 lipca 2015 roku opublikowano zdjęcia pokazujące niespodziewanie wysokie góry częściowo otoczone szeroką i bardzo płaską równiną. Równina ta, zwana Sputnik Planum, która stanowi bardziej wyraźną połówkę serca Tombaugh Regio (obszar nazwano na pamiątkę Clyde?a Tombaugha - odkrywcy Plutona), jednego z jaśniejszych obszarów Plutona, pokryta jest najprawdopodobniej lodem z tlenku węgla, podczas gdy otaczające ją wyżyny składają się głównie z lodu wodnego.

Równina Sputnik Planum ma wielkość porównywalną do Zatoki Hudsona (ok. 1050 na 800 km) i jest przecięta płytkimi pęknięciami, które dzielą ten obszar na wielokątne płyty. Na Sputnik Planum z otaczających go kraterów i dolin zdają się spływać lodowce zbudowane najprawdopodobniej z lodu azotowego. Ruch ten podobny jest do ruchu lodowców na Ziemi.

Ostatnio zaprezentowano obraz równiny Sputnik Planum, który ukazuje coś nowego: skupiska wzgórz na powierzchni równiny. Mają do kilku kilometrów średnicy, wydają się poruszać wzdłuż kier lodowych i koncentrują się przy krańcach wielokątnych obszarów. Naukowcy zajmujący się geologią Plutona sugerują, że te tajemnicze wzgórza mogą być fragmentami wodnego lodu z wyżyn, które częściowo otaczają Sputnik Planum. Te lodowe wyspy wydają się być analogiczne do oceanicznych gór lodowych na Ziemi, i jako takie mogą dać nam podpowiedź co do głębokości azotowego ?morza? na równinie Sputnik Planum.

Przy założeniu, że te wzgórza naprawdę mogą się swobodnie poruszać i biorąc pod uwagę zasadę równowagi izostatycznej, masa ułamkowa każdego wzgórza poniżej powierzchni jest proporcjonalna do stosunku jego gęstości podzielonej przez gęstość otoczenia. Czysty lód wodny w bardzo niskiej temperaturze ma gęstość 0.934 g/cm3, a lód azotowy 1.027 g/cm3. Stosunek dwóch podanych wcześniej wielkości wynosi 0.91, więc około 91% masy (a zatem również objętości) każdego wzgórza leży pod powierzchnią Sputnik Planum.

Jedna duża grupa nazwana Challenger Colles (dla upamiętnienia straconych na pokładzie promu kosmicznego Challenger w 1986 roku) o wymiarach 60 na 35 km nie znajduje się w środku Sputnik Planum, a bliżej wschodniego krańca obszaru, w pobliżu wyżyn w centrum Tombaugh Regio. Możemy więc przypuszczać, że prawdopodobnie te wzgórza stanowią granicę, za którą warstwa azotowego lodu staje się zbyt płytka.

Chociaż wcześniej spodziewano się, że Pluton jest zupełnie zmrożoną i martwą kulą, geolodzy z fascynacją obserwują ogromne zróżnicowanie jego powierzchni, na której nadal przebiegają aktywne procesy geologiczne.


Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Sky & Telescope

http://news.astronet.pl/7769

Zagadka plutonowych wzgórz.jpg

Zagadka plutonowych wzgórz2.jpg

Zagadka plutonowych wzgórz3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe zdjęcia pokrytych śniegiem szczytów na Plutonie

Wysłane przez Iwanicki

Naukowcy wyodrębnili ze zdjęć Plutona przesłanych przez sondę New Horizons obrazy przedstawiające zaśnieżone szczyty na południowej jego półkuli. Najprawdopodobniej wierzchołki wchodzące w skład długiego łańcucha górskiego pokryte są zamrożonym metanem, który w atmosferze Plutona zachowuje się podobnie jak woda w atmosferze ziemskiej.

Opisywane szczyty odnaleziono na terenie regionu Cthulhu, mającego wielkość Alaski i leżącego na zachód od słynnego obszaru w kształcie serca. Sam łańcuch górski ma ok. 420 kilometrów długości i znajduje sie w południowo-wschodniej części Cthulhu. Otaczająca go ciemna powierzchnia powstała najprawdopodobniej wskutek ekspozycji metanu na promienie słoneczne, dzięki czemu posiada charakterystyczną, czerwonawą barwę.

Odkryte szczyty zlokalizowane są wśród kraterów i ostrych dolin oddzielających poszczególne wierzchołki, przy czym najwyższe partie łańcucha górskiego pokryte są jasną substancją, która kontrastuje z ciemnoczerwoną powierzchnią regionu Cthulhu.

Badacze sugerują, że ta jasna substancja może być zbudowana w większości z metanu, który osiadł na odkrytych szczytach wytrącony z górnych warstw atmosfery Plutona. John Stansberry z misji badawczej New Horizons uważa, że metan w górnych warstwach atmosfery Plutona zachowuje się jak woda w atmosferze ziemskiej, stąd tylko wierzchnie partie opisywanych szczytów pokryte zostały jego lodową warstwą.

Zdjęcia, na podstawie których wyciągnięto opisane przypuszczenia powstały na 45 minut przed największym zbliżeniem się sondy New Horizons do Plutona. Wykonane zostały z odległości ok. 34 tysięcy kilometrów od powierzchni Plutona, a ich rozdzielczość wynosi 680 metrów na piksel.

Sonda New Horizons przeleciała przez system Plutona w lipcu 2015 roku, przesyłając pierwsze szczegółowe zdjęcia tej planety karłowatej jak i jego księżyców. Obecnie sonda zmierza do kolejnego obiektu z Pasa Kuipera przesyłając cały czas pakiety danych sporządzone podczas przelotu obok Plutona.

Więcej informacji:

 

Opracowanie:
Grzegorz Iwanicki

Źródło:
NASA

Na zdjęciu: Region Cthulhu Plutona (po lewej) oraz ośnieżone szczyty w powiększeniu (po prawej). Na skrajnie prawym obrazku fioletowe obszary przedstawiające lód metanowy, odpowiadające opisywanym szczytom łańcucha górskiego. Źródło: NASA/JHUAPL/SwR.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-zdjecia-pokrytych-sniegiem-szczytow-na-plutonie-2226.html

Nowe zdjęcia pokrytych śniegiem szczytów na Plutonie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesi walczą z polską żywnością skarżąc się na "świetlny smog"
Dwa miliony dolarów wyda firma z Bogatyni na zasłonięcie szklarni, które przeszkadzają Czechom. Przedsiębiorstwo reaguje w ten sposób na kolejną odsłonę polsko-czeskiej wojny o żywność.
Sprawa dotyczy szklarni w pobliżu Bogatyni, nieopodal czeskiej granicy. W okresie zimowym są one sztucznie doświetlane, aby przedłużyć okres wegetacji hodowanych tam owoców i warzyw. Pomysł nie spodobał się czeskim astronomom, którzy oskarżyli Polaków o to, że emitują świetlny smog.
Mimo iż sprawa ma charakter lokalny, zaangażowano w nią czeskiego ministra środowiska, który interweniował w Warszawie. Pojawiła się również zapowiedź poruszenia kwestii na forum europejskim. Dlatego firma zadeklarowała, że do jesieni zasłoni wszystkie swoje szklarnie. Koszt tej inwestycji wyniesie co najmniej 2 miliony dolarów.
Temat został wykreowany i jest nagłaśniany przez media należące do czeskiego wicepremiera i ministra finansów Andreja Babisza, który jednocześnie jest właścicielem holdingu Agrofert - największego w Czechach producenta żywności.
Już wcześniej Andrej Babisz prowadził głośną kampanię przeciwko polskim producentom żywności, rozpowszechniając nieprawdziwe informacje dyskredytujące polskich rolników. Z kolei po aferze solnej media należące do czeskiego wicepremiera wielokrotnie manipulowały informacjami dotyczącymi polskich produktów spożywczych.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/ue/czesi-walcza-z-polska-zywnoscia-skarzac-sie-na-swietlny-smog/3sekx0
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fale grawitacyjne umożliwiają spojrzenie w przeszłość, ale czy kiedykolwiek dostrzeżemy w nich ślady Wielkiego Wybuchu?

Artykuł napisał Tomasz Grzesiak.

Einstein nie mylił się ? zmiany grawitacyjne naprawdę rozchodzą się po przestrzeni jako jej ?zmarszczki?. Eksperyment LIGO wykrył takie fale, powstałe w wyniku kolizji dwóch czarnych dziur o masach 36 i 29 razy większych od masy Słońca. Jednak połączenie 65 mas Słońca doprowadziło do powstania obiektu o ?zaledwie? 62 masach Słońca. Co stało się z pozostałą masą? Została użyta jako źródło energii dla wybuchu fal grawitacyjnych, spektakularnej demonstracji słynnego wzoru Einsteina, E=Mc2, zrównującego między sobą masę i energię.

To dopiero początek. Wiedząc już, jak mierzyć fale grawitacyjne, możemy użyć eksperymentu LIGO i podobnych mu do badania zjawisk, do których wcześniej nie byliśmy w stanie dotrzeć, takich jak kolizje supermasywnych czarnych dziur we wczesnym Wszechświecie. Pojawiają się pytania: jak daleko możemy się cofnąć w czasie? I co z tzw. pierwotnymi falami grawitacyjnymi pochodzącymi z początków Wszechświata? Czy odkrycie LIGO pomoże nam takie odkryć?

Pomimo, że obiekty zaangażowane w to zjawisko były masywne jak na kosmiczne standardy, są one karzełkami przy supermasywnych czarnych dziurach, które według astronomów są obecne w centrum prawie każdej galaktyki. Nasza galaktyka, Droga Mleczna, zawiera w sobie czarną dziurę o masie równej prawie 4 milionom mas Słońca, wykrytej dzięki analizie ruchów gwiazd ją orbitujących. Jednak nawet ona jest dość kiepskim przykładem w porównaniu z czarnymi dziurami, które są 10 miliardów razy cięższe od Słońca i, zgodnie z naszymi przewidywaniami, znajdują się w centrach największych galaktyk.

Jest wiele rzeczy, których astronomowie chcieliby się dowiedzieć o takich czarnych dziurach. Obecnie obserwujemy je jedynie dzięki ogromnym ilościom promieniowania elektromagnetycznego produkowanego przez opadający na nie gaz. Wiadomo, że ten proces pomaga czarnym dziurom rosnąć. Nie mniej jednak ich rozmiar ciągle stanowi tajemnicę, ponieważ większość gazu w galaktykach porusza się zbyt szybko i jest zbyt daleko od czarnych dziur, żeby te mogły go wchłonąć.

Jednym z możliwych rozwiązań tej zagadki są kolizje pomiędzy supermasywnymi czarnymi dziurami, szczególnie kiedy były one stosunkowo młode i nie zebrały jeszcze zbyt wiele gazu. Jednakże taka fuzja mogłaby zachodzić jedynie w przypadku kolizji i połączenia się dwóch galaktyk z czarnymi dziurami w ich centrach. Jest to niesłychanie rzadkie zjawisko w bliskim Wszechświecie, jako że galaktyki rozmieszczone są daleko od siebie. Ale musiało ono być dużo częstsze wkrótce po Wielkim Wybuchu, gdy Wszechświat był znacznie mniejszy niż obecnie.

Tak więc wykrywanie fal grawitacyjnych pochodzących z takich kolizji oznacza patrzenie w przeszłość, obserwację najdalszych galaktyk. Światło pochodzące z nich wyruszyło w podróż do nas stosunkowo krótko po Wielkim Wybuchu. To może dać nam bezpośrednie wskazówki, jak ważne takie zdarzenia były dla tworzenia supermasywnych czarnych dziur w początkach ich życia. To istotne dla naszego własnego życia ? promieniowanie elektromagnetyczne wyprodukowane przez rosnące czarne dziury miało znaczący wpływ na kształtowanie się galaktyk, w których gwiazdy i planety, włącznie z naszą, w spokoju unoszą się w przestrzeni.

Aby przeprowadzić takie obserwacje, potrzeba odbiornika o wiele większego od 4-kilometrowych ramion. Proponowany eksperyment eLISA ma na celu umieszczenie na orbicie okołosłonecznej trzech satelitów tworzących trójkąt równoboczny o boku dłuższym od promienia orbity Księżyca.

Jednak nawet kolizje supermasywnych czarnych dziur nie są ostatecznym celem. Wielki Wybuch, a dokładnie epoka bardzo szybkiej ekspansji, nazywana inflacją, która według wielu ekspertów nastąpiła krótko po początku Wszechświata, musiała wprawić ogromne masy w ruch z prędkościami bliskimi prędkości światła. Oznacza to, że musiały one wyprodukować ogromne ilości fal grawitacyjnych. Tak więc, najsilniejszy sygnał pochodzi od mas, których rozmiary są porównywalne z całym Wszechświatem. Jako, że promieniowanie grawitacyjne ma zazwyczaj długość fali większą od rozmiaru obiektu emitującego ją, fala tego ?pierwotnego? promieniowania ma długość podobną do rozmiaru Wszechświata. Tak więc LIGO, jak i każdy inny eksperyment, który jest mniejszy od Wszechświata, nie będzie w stanie ich wykryć.

Detekcja takich fal musi najprawdopodobniej zostać przeprowadzona pośrednio, poprzez obserwację ich wpływu na kosmiczne mikrofalowe promieniowanie tła (KMPT) ? promieniowania - pozostałości po Wielkim Wybuchu.

Kiedy fala świetlna drga w określonym kierunku, mówimy, że światło ma konkretną polaryzację. Jeśli fale grawitacyjne były obecne, gdy powstawało KMPT, powinny one pozostawić szczególny wzór ? rotację w polaryzacji światła ? nazywaną polaryzacją typu B. Wyniki oparte na badaniu polaryzacji typu B zostały ogłoszone kilka lat temu, jednak okazało się, że sygnał był wywołany przez kosmiczny pył. To tylko jeden z wielu czynników, które mogą zakłócać polaryzację KMPT. Pokazuje to, jak trudne będzie uzyskanie czystego sygnału. Stawka jest bardzo wysoka. Pozytywny wynik dałby nam dowody popierające teorię inflacji i umożliwiłby wyjaśnienie kilku zastanawiających zjawisk we Wszechświecie, takich jak dlaczego rozkład materii jest tak równomierny. Jednakże wykrycie takiego sygnału jest ogromnym wyzwaniem, tak jak pół wieku temu wyzwaniem było samo wykrycie fal grawitacyjnych.


Dodała: Redakcja AstroNETu
Poprawił: Michał Matraszek

Źródło: phys.org

http://news.astronet.pl/7770

Ilustracja galaktyki z dżetami z supermasywnej czarnej dziury.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: phys.org

2016-03-06_10h15_16.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cień Księżyca cofnie się w czasie. Przed nami nadzwyczajne całkowite zaćmienie Słońca

8 i 9 marca będzie miało miejsce całkowite zaćmienie Słońca. Będzie widoczne m.in. w Indonezji. W wielu regionach Słońce zostanie przykryte częściowo. Nadchodzące wydarzenie będzie wyjątkowe, ponieważ... rozpocznie się dzień później niż się zakończy.

Już za kilka dni przebywający w Indonezji będą mieli możliwość obserwowania całkowitego zaćmienia Słońca. Żeby je zobaczyć, trzeba wybrać się do Indonezji.

Cień cofnie się w czasie

Zaćmienie to będzie wyjątkowe, ponieważ zakończy się dzień wcześniej niż się rozpocznie. To możliwe, dlatego że ścieżka cienia Księżyca przetnie linię zmiany daty.

Całkowite zaćmienie Słońca rozpocznie się 9 marca w okolicy Sumatry (na zachód od linii zmiany daty), a zakończy się nad północno-wschodnią częścią Pacyfiku, gdzie jeszcze będzie 8 marca. Wydarzenie to potrwa ponad cztery godziny,

Częściowe zaćmienie na Alasce

W wielu regionach pojawi się także częściowe zaćmienie Słońca. W jego zasięgu znajdzie się Alaska, większość Australii, Kamczatka, Japonia, południowo-wschodnie Chiny i Indie.

Tak wygląda ścieżka cienia Księżyca, która pokazuje miejsca, gdzie pojawi się zaćmienie.

Niezapomniany lot

Linie lotnicze Alaska Airlines stworzyły niezwykły projekt. Wprowadzono specjalny lot z miasta Anchorage na Alasce do Honolulu na Hawajach. Wszystko po to, aby pasażerowie mogli podziwiać zaćmienie Słońca z pokładu samolotu. Na lot zapisało się 870 pasażerów.

W Polsce dopiero w 2020 roku

Kolejną okazję, żeby zobaczyć cień Księżyca na naszej planecie, będziemy mieli pierwszego września. Częściowe zaćmienie Słońca pojawi się w południowej Afryce i na Madagaskarze. 26 lutego 2016 roku zaćmienie pojawi się w południowej części Chile i Argentyny, przetnie Atlantyk i zobaczą je jeszcze mieszkańcy takich krajów afrykańskich, jak Angola, Zambia czy Demokratyczna Republika Konga. Kolejne całkowite zaćmienie Słońca będą mieli okazję oglądać mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Stanie się to 21 sierpnia 2017 roku.

W Polsce zaćmienie Słońca obejrzymy 21 czerwca 2020 r. Niestety będzie to bardzo płytkie zaćmienie częściowe widoczne na części obszaru Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Zaćmienie z marca 2015 r.

Ostatnie zaćmienie Słońca w Polsce miało miejsce 20 marca 2015 roku.

Źródło: space.com

Autor: AD/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/cien-ksiezyca-cofnie-sie-w-czasie-przed-nami-nadzwyczajne-calkowite-zacmienie-slonca,195475,1,0.html

2016-03-06_10h22_54.jpg

2016-03-06_10h23_20.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)