Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Kilka faktów o planecie Proxima b, które musicie poznać
Po wielu latach badań i nadziei na odnalezienie obcych, naukowcy w końcu potwierdzili istnienie planety podobnej do Ziemi. Nowo odkryta planeta - Proxima b - okrąża gwiazdę Proxima Centauri, znajdującą się najbliżej Słońca. Oto, co musicie o niej wiedzieć.
CZYTAJ WIĘCEJ O ODKRYCIU PROXIMY B
Proxima b to planeta skalista znajdująca się w strefie możliwej do zamieszkania. Oznacza to, że jest na tyle blisko gwiazdy centralnej i na tyle daleko od niej, że istnieje możliwość, że znajduje się tam woda w stanie ciekłym, a co za tym idzie, są tam warunki do powstania życia. Nie jest to jedyna taka planeta, którą odkryto, ta jednak znajduje się najbliżej nas, choć jest poza Układem Słonecznym.
Badania dotyczące Proximy b na pewno będą kontynuowane. Naukowcy planują nawet wysłanie tam bezzałogowego statku kosmicznego. Mają nadzieję, że na powierzchni planety znajduje się woda. Może się jednak okazać, że jest ona zawarta jedynie w atmosferze, o ile Proxima b ją posiada. Kolejną niewiadomą jest także to, czy planeta posiada pole magnetyczne, które mogłoby ją ochronić przed promieniowaniem gwiazdy Proxima Centauri.
10 faktów na temat Proximy b
Są jednak także rzeczy, które wiadomo na temat nowo odkrytej planety. Poznaj 10 ciekawostek.
- Astronomowie nie widzieli jeszcze bezpośrednich zdjęć Proximy b. Została ona wykryta po 16 latach analizowania materiałów teleskopowych, dotyczących gwiazdy Proxima Centauri, którą okrąża Proxima b.
- Planeta znajduje się 4,24 lat świetlnych od naszego Układu Słonecznego. To 266 tys. razy taka odległość jak pomiędzy Ziemią a Słońcem.
- Szacuje się, że Proxima b ma 4,9 mld lat. Otoczona jest czerwonymi promieniami Proxima Centauri, czyli czerwonego karła.
Proxima b to planeta skalista o masie 1,3 raza większej od Ziemi. Okrąża ona gwiazdę Proxima Centauri w 11,2 dni.
Proxima b i Proxima Centauri są od siebie oddalone jedynie o 6,44 mln km, co stanowi tylko 5 proc. dystansu pomiędzy Ziemią a Słońcem.
- Proxima Centauri jest czerwonym karłem, co oznacza, że jest nieco chłodniejsza od Słońca. Ze względu na to uważa się, że może istnieć na niej życie, choć jest bardzo blisko swojej gwiazdy centralnej. Planeta ta otrzymuje dwie trzecie energii od Proximy Centauri, czyli podobną ilość, co Ziemia od Słońca.
- Proxima b jest prawdopodobnie zablokowana pływowo. Oznacza to, że jedna strony planety cały czas otrzymuje światło dzienne, a druga pogrążona jest w tym czasie w ciemnościach. Gdyby Proxima b miała atmosferę, wtedy "nocna strona" otrzymywałaby choć część ciepła ze strony z wiecznym dniem.
Planeta otrzymuje około 60 razy więcej promieniowania od swojej gwiazdy niż Ziemia od Słońca.
- Czerwone karły, takie jak Proxima Centauri, są bardzo aktywnymi gwiazdami, które potrafią wygenerować dużą ilość potężnych rozbłysków słonecznych.
- Proxima Centauri świeci dość słabo jak na standardy gwiazdy. Naukowcy uważają, że istnieje jedynie 1,5 proc. szans, że z Ziemi można by zobaczyć tranzyt Proximy b przed gwiazdą.
Źródło: financialexpress.com
Autor: zupi/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/kilka-faktow-o-planecie-proxima-b-ktore-musicie-poznac,209912,1,0.html

Kilka faktów o planecie Proxima b, które musicie poznać.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WISE i Fermi przynoszą zaskakujące informacje o blazarach
Radosław Kosarzycki
Astronomowie badający odległe galaktyki zasilane przez monstrualnych rozmiarów czarne dziury odkryli nieoczekiwaną korelacją między dwoma różnymi zakresami długości fali  promieniowania przez nie emitowanego ? średnia podczerwień i promieniowanie gamma. Odkrycie, które możliwe było dzięki porównaniu danych z teleskopu WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer) oraz Kosmicznego Teleskopu Fermi pozwoliło naukowcom na odkrycie kilkudziesięciu nowych obiektów, które mogą być blazarami.
Francesco Massaro z Uniwersytetu w Turynie we Włoszech oraz Raffaele D?Abrusco z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysic w Cambridge, MA. jako pierwsi wykazali, że barwa blazarów w średniej podczerwieni zarejestrowana w danych WISE związana jest z takimi samymi pomiarami emisji w zakresie promieniowania gamma.
?To połączenie między dwoma diametralnie różnymi formami promieniowania w zakresie energii różniącym się o czynnik 10 miliardów,? mówi Massaro. ?Jakby nie patrzeć, nowe informacje pozwolą nam ustalić w jaki sposób supermasywne czarne dziury znajdujące się wewnątrz tych galaktyk zamieniają otaczającą je materię w potężne ilości energii.?
Blazary stanowią ponad połowę pojedynczych źródeł promieniowania gamma widzianych za pomocą teleskopu LAT (Large Area Telescope). W centrum każdego blazara leży ogromna czarna dziura o masie równej milionom mas Słońca, otoczona dyskiem gorącego gazu i pyłu. Część materii opadającej na czarną dziurę tworzy podwójne dżety  wyrzucające subatomowe cząstki prosto z dysku z prędkością bliską prędkości światła. Blazary są jasne w danych z teleskopu Fermi z dwóch powodów: jego dżety emitują dużo promieniowania gamma, a z uwagi na fakt, że my patrzymy na te galaktyki od góry ? jeden z dżetów emitowanych przez czarną dziurę skierowany jest bezpośrednio w naszą stronę.
Od stycznia do sierpnia 2010 roku teleskop WISE wykonywał mapę całego nieba w czterech zakresach długości fali promieniowania podczerwonego, katalogując przy tym ponad pół miliarda źródeł. W 2011 roku Massar, D?Abrusco wraz ze współpracownikami rozpoczęli analizę danych z WISE do badania blazarów zarejestrowanych za pomocą Fermiego.
Naukowcy szczegółowo opisują nowe aspekty związku między promieniowaniem podczerwonym i gamma w artykule opublikowanym w periodyku The Astrophysical Journal wydanym 9 sierpnia br. Według naukowców elektrony, protony i inne cząstki przyspieszane w dżetach emitowanych przez blazary pozostawiają specyficzny odcisk w zakresie podczerwonym. To samo dzieje się także w zakresie promieniowania gamma.
Około tysiąca źródeł zarejestrowanych przez teleskop Fermi pozostaje niezwiązanych ze znanymi obiektami widocznymi w jakimkolwiek innym zakresie promieniowania. Astronomowie podejrzewają, że wiele z nich może być blazarami, jednak na razie nie mamy wystarczających informacji, aby je poprawnie sklasyfikować. Związek podczerwieni i promieniowania gamma w przypadku blazarów sprawił, że naukowcy zaczęli poszukiwać nowych blazarów w danych zarejestrowanych w podczerwieni za pomocą WISE. Owa technika pozwoliła na szybkie zidentyfikowanie 130 potencjalnych blazarów. Aktualnie trwają prace mające na celu potwierdzenie natury tych obiektów.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
Tagi: blazary, Fermi, Promieniowanie gamma, WISE, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/25/wise-i-fermi-przynosza-zaskakujace-informacje-o-blazarach/

WISE i Fermi przynoszą zaskakujące informacje o blazarach.jpg

WISE i Fermi przynoszą zaskakujące informacje o blazarach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Rosetta zarejestrowała rozbłysk na powierzchni komety
Radosław Kosarzycki
Na początku tego roku sonda Rosetta zupełnie przypadkowo zarejestrwała dramatyczny rozbłysk na powierzchni komety 67P. Najprawdopodobniej na powierzchni komety doszło do osuniecia się zwałów materii pokrywającej powierzchnię jądra komety.
Dziewięć instrumentów Rosetty, w tym kamery, kolektory pyłu i analizatory gazu i plazmy planowno monitorowało kometę z odległości około 35 kilometrów gdy 19 lutego doszło do rozbłysku.
?Przez ostatni rok Rosetta wyraźnie wykazała, że choć aktywność na powierzchni komety może trwać dłużej, to rozbłyski są całkowicie nieprzewidywalne. Dlatego też dostrzeżenie tego rozbłysku było tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności,? mówi Matt Taylor, naukowiec projektu Rosetta.
?Zupełnie przypadkiem większość instrumentów sondy było skierowane w stronę komety, dzięki czemu wykonane jednocześnie pomiary pozwoliły nam uzyskać najpełniejszy w historii zestaw danych dotyczących rozbłysku na powierzchni komety.?
Zebrane dane zostały przesłane na Ziemię kilka dni po rozbłysku, jednak przeprowadzona później analiza pozwoliła naukowcom ustalić kolejność wydarzeń, która została opisana w artykule autorstwa Eberharda Grüna z Instytutu Maxa Plancka w Heidelbergu, który zostanie opublikowany w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Silne pojaśnienie pyłowej komy komety zostało zarejestrowane za pomocą szerokokątnej kamery OSIRIS o godzinie 9:40 GMT, rozpoczynając się na obszarze komety, który w tym czasie znajdował się w cieniu.
W ciągu kolejnych dwóch godzin Rosetta zarejestrowała sygnatury rozbłysku przekraczające poziomy tła w niektórych instrumentach o czynnik 100. Dla przykładu, między 10:00 a 11:00 GMT, ALICE dostrzegł sześciokrotny wzrost jasności w zakresie ultrafioletowym, podczas gdy ROSINA i RPC zarejestrowały znaczący wzrost jasnosci gazu i plazmy o czynnik 1.5-2.5.
Co więcej, instrument MIRO zarejestrował wzrst temperatury gazu o 30?C.
Wkrótce potem, w Rosettę uderzyła chmura pyłu: GIADA zarejestrwała maksymalną ilość cząstek ok. 11:15 GMT. W kolejnych trzech godzinach instrument zebrał 200 cząstek, znacznie więcej niż typowe 3-10 cząstek rejestrowanych w poprzednich dniach.
Źródło: ESA
Tagi: 67P, 67P/Czuriumow-Gerasimienko, Rosetta, rozbłysk na komecie, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/25/sonda-rosetta-zarejestrowala-rozblysk-na-powierzchni-komety/

Sonda Rosetta zarejestrowała rozbłysk na powierzchni komety.jpg

Sonda Rosetta zarejestrowała rozbłysk na powierzchni komety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starshot: sonda lecąca w kierunku Alfa Centauri mogłaby być zniszczona przez gaz i pył
Radosław Kosarzycki
Mały zespół badaczy z Uniwersytet Harvarda należących do zespołu naukowego programu Breakthrough Starshot testuje uszkodzenia, jakie może odnieść międzygwiezdna sonda podróżująca z prędkością jednej piątej prędkości światła (0.25c) w kierunku układu Alfa Centauri. Jak zauważają naukowcy w artykule opisującym metody i wyniki ich badań, który ukazał się na serwerze preprintów arXiv, tego typu uszkodzenia mogą być katastroficzne ? jednak naukowcy uważają, że mają także rozwiązanie tego problemu.
Kilka miesięcy temu rosyjski miliarder Juri Milner ogłosił, że wraz zespołem naukowców zamierza wysłać sondę do układu Alfa Centauri ? w tym celu na dobry początek wyłożył z własnych pieniędzy 100 milionów dolarów. W momencie ogłoszenia programu Milner poinformował prasę, że jego zespół doradców zidentyfikował 20 głównych przeszkód, które należy pokonać, aby taka misja mogła odnieść sukces. W najnowszych badaniach naukowcy skupili się na jednej z takich przeszkód ? ocenie potencjalnych uszkodzeń sondy spowodowanych przez pył i gaz w przestrzeni międzygwiezdnej.
Według wstępnych projektów sonda zdolna podróżować z prędkością ok. ~0.2c to niewiele więcej niż niewielki obwód scalony nazywany ?wafersat? przymocowany do lekkiego żagla słonecznego, który byłby celem strumienia laserowego emitowanego z Ziemi, który miałby przyspieszać sondę w początkowej fazie podróży. Sama sonda miałaby być wykonana głównie z grafitu i kwarcu. Dlatego też badacze skupili się w swoich testach na oby tych materiałach. Naukowcy odkryli, że cząstki pyłu kosmicznego, w które uderzałaby sonda najprawdopodobniej byłyby zbiorami ciężkich atomów niż cząstek ? i tego typu zderzenia prowadziłyby do dwóch problemów: powstawania otworów w powierzchni sondy, które z czasem doprowadziłyby do utraty materiału (nawet do 30 procent całej masy sondy).
Drugim problemem jest topienie. Jeżeli sonda miałaby pecha i trafiłaby w cokolwiek większego doszłoby do częściowego lub całkowitego zniszczenia sondy ? jednak szanse na takie zderzenie są wystarczająco małe, aby wciąż uważać projekt za realistyczny. Zakładając, że nie dojdzie do zderzenia z większym obiektem, naukowcy uważają, że pokrycie czołowej części sondy dodatkową warstwą buforową może wystarczyć do bezpiecznego dotarcia sondy do układu Alfa Centauri w zaledwie 20 lat od momentu wyniesienia w przestrzeń kosmiczną.
Tagi: Alfa Centauri, Breakthrough Foundation, Proxima Centauri, Starshot, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/25/starshot-sonda-lecaca-w-kierunku-alfa-centauri-moglaby-byc-zniszczona-przez-gaz-i-pyl/

sonda lecąca w kierunku Alfa Centauri mogłaby być zniszczona przez gaz i pył.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Dawn bada wnętrze Ceres
Anna Wizerkaniuk
Na dziesiątkach zdjęć, które przesłała na Ziemię sonda Dawn, wnętrze Ceres nie jest widoczne. Jednak można zbadać je przy użyciu innej potężnej broni ? danych dotyczących ruchu tego ciała niebieskiego.
Odkąd Dawn weszła na orbitę wokół Ceres, naukowcy mogą zmierzyć różnice w polu grawitacyjnym tej planety karłowatej dzięki śledzeniu zmian w ruchu sondy. Różnice oddziaływania grawitacyjnego Ceres zostały przedstawione po raz pierwszy w piśmie ?Nature?. Zapewniają one wskazówki, które pozwalają na poznanie wnętrza Ceres.
Ryan Park przewodzi grupie badającej dynamikę Układu Słonecznego. Jest też głównym autorem opublikowanych badań. Tłumaczy, że nowe dane sugerują słabe wnętrze Ceres. Co więcej, woda i inne lekkie materiały częściowo oddzieliły się od skał podczas wczesnej fazy ogrzewania w historii tego ciała niebieskiego.
Pole grawitacyjne planety karłowatej jest mierzone poprzez monitorowanie sygnałów radiowych przesyłanych do sondy Dawn i później odbieranych z powrotem na Ziemi. Wykorzystuje się do tego Deep Space Network. Jest to sieć ogromnych anten umieszczonych w trzech różnych lokacjach na naszym globie, które zapewniają nieprzerwaną komunikację z pojazdami kosmicznymi. Używając sygnałów naukowcy mogą określić prędkość sondy Dawn z dokładnością do 0,1 mm/s i później obliczyć poszczególne aspekty dotyczące pola grawitacyjnego Ceres.
Ceres posiada istotną właściwość ? zachowała równowagę hydrodynamiczną. Jej wnętrze jest wystarczająco słabe, by jej sposób rotowania warunkował kształt, który przybrała. Zostało to ustalone na podstawie porównania pola grawitacyjnego Ceres do jej kształtu. Równowaga hydrodynamiczna jest również jednym z powodów, dlaczego w 2006r. obiekt ten został sklasyfikowany właśnie jako planeta karłowata.
Ponadto na podstawie nowych danych można stwierdzić, że Ceres jest zróżnicowana, czyli posiada różne pod względem kompozycji warstwy na różnych głębokościach. Najbardziej gęsta warstwa stanowi jądro planety karłowatej. Udało się również potwierdzić przypuszczenia, że Ceres ma dużo mniejszą gęstość od Ziemi, Księżyca, asteroidy Westy (poprzedniego celu sondy Dawn) i innych skalistych obiektów w Układzie Słonecznym. Dodatkowo, już od dawna rozpatrywano możliwość, że mogą tam występować materiały o małej gęstości, w tym lód, który, jak wskazują badania, oddzielił się od skał i wraz z innymi substancjami o podobnej gęstości uniósł się do wyższych warstw.
?Odkryliśmy, że podziały pomiędzy poszczególnymi warstwami we wnętrzu Ceres są mniej widoczne niż na Księżycu czy planetach w naszym układzie? opowiada Park. ?Ziemia ze swoim metalicznym jądrem, półpłynnym płaszczem i zewnętrzną skorupą ma bardziej przejrzystą strukturę niż Ceres.?
Naukowcy odkryli też, że wysoko położone strefy na Ceres wypierają masę we wnętrzu. Jest to zjawisko analogiczne do unoszenia się łódki na wodzie ? ilość wypartej wody zależy od masy łódki. Podobnie, słaby płaszcz Ceres może zostać wypchnięty przez masę gór i innych elementów topograficznych najbardziej zewnętrznej warstwy. Ten fenomen został zaobserwowany na planetach, w tym na Ziemi, ale po raz pierwszy potwierdzono jego zajście na Ceres.
Poznana gęstość tej planety karłowatej, bazując na danych dotyczących grawitacji, umożliwia badaczom nowe spojrzenie na wczesną historię Ceres ? jakie procesy mogły zajść w jej wnętrzu. Dzięki kombinacji nowych danych z poprzednimi, zebranymi również przez sondę Dawn, dotyczącymi kompozycji na powierzchni planety, można zrekonstruować jej historię. Woda musiała się przemieszczać pod antyczną powierzchnią, ale wnętrze nie ogrzało sie do temperatury, w której topią się krzemiany i formuje się metaliczne jądro.
?Z poprzednich badań Dawn wiemy, że musiały być interakcje pomiędzy wodą i skałami we wnętrzu Ceres. To, w połączeniu z nowym profilem gęstości, mówi nam, że Ceres doświadczyła kompleksowej termicznej historii.? dopowiada Carol Raymond, współautor publikacji.
Source :
Dawn?s gravity data probes interior of dwarf planet Ceres
http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/26/sonda-dawn-bada-wnetrze-ceres/

Sonda Dawn bada wnętrze Ceres.jpg

Sonda Dawn bada wnętrze Ceres2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zjawisko zobaczymy na niebie w sobotę. Jakie?
W sobotni wieczór dojdzie do bardzo rzadkiego zjawiska na niebie, które następny raz zobaczymy dopiero za 49 lat. Nastąpi wyjątkowo duże zbliżenie dwóch planet, Jowisza i Wenus. Jak, gdzie i kiedy obserwować ten spektakl? Przygotowaliśmy dla Was poradnik.
Przed nami jedno z najbardziej emocjonujących zjawisk tego roku. W sobotę (27.08) krótko po zachodzie Słońca ujrzymy koniunkcję, czyli zbliżenie dwóch najjaśniejszych planet ziemskiego nieba. Będzie to Jowisz, największa planeta w naszym Układzie Słonecznym, i Wenus, najjaśniejsza planeta na naszym niebie, nazywana boginią miłości.
Choć do ich spotkać dochodzi co kilkanaście miesięcy, to jednak tak duże zbliżenie zdarza się bardzo rzadko. Na następne przyjdzie nam czekać aż do 2065 roku. Na niebie obie planety dzielić będzie odległość mniejsza niż 1/3 średnicy tarczy Księżyca (4 minuty kątowe).
Obserwacje warto rozpocząć już 30 minut po zachodzie Słońca, a więc w zależności od regionu Polski, między godziną 19:55 a 20:35. Dokładne polecane czasy początku obserwacji zamieszczamy na poniższej mapce.
Patrzeć należy bardzo nisko nad zachodni horyzont. Jeśli będą nam przeszkadzać zabudowania lub drzewostan, to warto wybrać się na obserwacje w terenie. Ujrzymy dwie jasne "gwiazdy" świecące bardzo blisko siebie. Po lewej stronie znajdzie się Jowisz, a po prawej Wenus.
Do spotkania dojdzie na tle gwiazdozbioru Panny. 45 minut po zachodzie Słońca zrobi się na tyle ciemno, że bez problemu będzie można je dostrzec. Obserwować warto aż obie planety zajdą za horyzont, co nastąpi wcześniej niż godzinę po zachodzie Słońca.
Jednak czy pogoda pozwoli nam tym razem na bezproblemowe obserwacje? Okazuje się, że tak. Nad przeważającym obszarem Polski panować będzie bezchmurne lub prawie wolne od chmur niebo. Tylko miejscami na Pomorzu pojawi się zachmurzenie, które może utrudnić obserwacje.
Jowisz i Wenus z każdym dniem zbliżają się do siebie. Warto więc obserwować je już dzisiaj i każdego kolejnego wieczoru, chwilę po zachodzie Słońca nisko nad zachodnim horyzontem. Również dzień po największym zbliżeniu obserwacje powinny być owocne, bo planety wciąż będą blisko siebie, choć z biegiem kolejnych dni zaczną się oddalać.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116281,niezwykle-zjawisko-zobaczymy-na-niebie-w-sobote-jakie

Niezwykłe zjawisko zobaczymy na niebie w sobotę. Jakie.jpg

Niezwykłe zjawisko zobaczymy na niebie w sobotę. Jakie2.jpg

Niezwykłe zjawisko zobaczymy na niebie w sobotę. Jakie3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA odkrywa pokaźne ilości gazu wokół większych gwiazd
Radosław Kosarzycki
Astronomowie korzystający z sieci Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) zbadali dziesiątki młodych gwiazd ? takich jak Słońce jak i dwukrotnie większych ?  i odkryli, że te większe gwiazdy charakteryzują się znacznie większą ilością tlenku węgla w krążących wokół nich dyskach odłamków. W przeciwieństwie do nich, gwiazdy o niższej masie ? takie jak Słońce ? posiadają dyski odłamków praktycznie pozbawione jakiegokolwiek gazu.
Odkrycie to zaskoczyło astronomów, którzy uważali, że silniejsze promieniowanie emitowane przez większe gwiazdy powinno szybciej usuwać gaz z dysku odłamków niż słabsze promieniowanie mniejszych gwiazd. Ponadto odkrycie to znacznie powiększy naszą wiedzę o procesach powstawania gazowych olbrzymów krążących wokół młodych gwiazd.
Dyski odłamków odkrywane są wokół gwiazd, które odrzuciły już swój pyłowy, wypełniony gazem dysk protoplanetarny, a wokół nich zaczynają powstawać planety, planetoidy, komety i inne planetazymale. W pobliżu młodszych gwiazd wiele z tych nowo powstałych obiektów musi jeszcze znaleźć swoje stabilne orbity z czasem zderzając się ze sobą, co prowadzi do powstania dysku odłamków drugiej generacji.
?Wcześniejsze pomiary spektroskopowe dysków odłamków wykazały, że niektóre z nich zawierały nadmiar tlenku węgla,? mówi Jese Lieman-Sifry, główny autor artykułu opublikowanego w periodyku  Astrophysical Journal. W trakcie obserwacji Lieman-Sifry był studentem astronomii na Wesleyan University w Middletown, Connecticut. ?To było zaskakujące odkrycie, bowiem astronomowie uważali, że tego gazu tam nie powinno być, skoro obserwujemy już dysk odłamków,? dodaje.
W poszukiwaniu informacji, które mogłyby powiedzieć nam dlaczego niektóre gwiazdy posiadają dyski tak bogate w gaz, Lieman-Sifry wraz ze swoim zespołem zbadał 24 układy gwiezdne w asocjacji w Skorpionie-Centaurze. To zgromadzenie gwiazd znajdujące się kilkaset lat świetlnych od Ziemi zawiera setki gwiazd o niskiej i o średniej masie. W tym przypadku naukowcy określają Słońce jako gwiazdę o niskiej masie.
Następnie astronomowie zawęzili swoje badania do gwiazd w wieku między 5 i 10 milionami lat ? to wiek, w którym gwiazdy są na tyle dojrzałe, że mogą posiadać pełne układy planetarne i dyski odłamków ? i wykorzystali obserwatorium ALMA do zbadania ?poświaty? w zakresie milimetrowym pochodzącej od tlenku gazu znajdującego się w dyskach odłamków wokół tych gwiazd.
Zespół badaczy wykonał przegląd gwiazd w ciągu sześciu nocy między grudniem 2013 a grudniem 2014 roku, każdej nocy obserwując zaledwie przez 10 minut. W tamtym czasie ten program badawczy był najobszerniejszym interferometrycznym przeglądem dysków odłamków wokół gwiazd, jaki kiedykolwiek przeprowadzono.
Uzbrojeni w ten niesamowicie bogaty zestaw obserwacji astronomowie odkryli największą dotąd próbkę dysków bogatych w gaz przeanalizowaną w jednym badaniu. W tej próbce kilkudziesięciu dysków badacze dostrzegli trzy charakteryzujące się silną emisją od tlenku węgla. Ku ich zaskoczeniu, wszystkie trzy dyski otaczały gwiazdy o masie dwukrotnie większej od masy Słońca. Żadna z 16 mniejszych gwiazd nie posiadała dysku z dużą ilością tlenku węgla.
To odkrycie przeczy intuicji wszak masywniejsze gwiazdy zalewają swoje układy planetarne energetycznym promieniowaniem ultrafioletowym, które powinno niszczyć tlenek węgla znajdujący się w dyskach odłamków.
Istnienie tego gazu może mieć istotny wpływ na procesy formowania się planet wokół takich gwiazd, mówi Meredith Hughes, astronomka z Wesleyan University oraz współautorka artykułu. Tlenek węgla jest ważnym składnikiem atmosfer gazowych olbrzymów. Jego obecność w dysku odłamków może oznaczać, że inne gazy, w tym wodór, także są tam obecne, aczkolwiek w mniejszych ilościach. Jeżeli niektóre dyski odłamków są w stanie dłużej utrzymać duże ilości gazu,  może to oznaczać, że gazowe olbrzymy mogą powstawać znacznie dłużej wokół młodych, masywnych gwiazd.
Źródło: NRAO
Tagi: dyski odłamków, Dyski protoplanetarne, Masywne gwiazdy, Młode gwiazdy, tlenek węgla, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/26/alma-odkrywa-pokazne-ilosci-gazu-wokol-wiekszych-gwiazd/

ALMA odkrywa pokaźne ilości gazu wokół większych gwiazd.jpg

ALMA odkrywa pokaźne ilości gazu wokół większych gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Juno nad chmurami Jowisza!
Rafał Grabiański
Już w tę sobotę o godzinie 14:51 polskiego czasu amerykańska sonda Juno zbliży się rekordowo blisko wierzchołków chmur Jowisza. W momencie największego zbliżenia Juno będzie tylko nieco powyżej 4 tysięcy kilometrów ponad chmurami największej planety Układu Słonecznego.
27 sierpnia Juno po raz pierwszy ?spojrzy? na Jowisza z bliska. Z włączonym zestawem wszystkich instrumentów naukowych możemy spodziewać się spłynięcia na Ziemię pierwszych danych, które zostaną poddane analizie przez zespół naukowców.
Zdjęcia wykona na pewno kamera JunoCam. Pod koniec przyszłego tygodnia zobaczymy obrazy wysokiej rozdzielczości atmosfery Jowisza oraz jego biegunów północnego i południowego. Kamera będzie miała za zadanie zrobienie kilkuset zdjęć, z których zostanie ułożona druga sekwencja zbliżania. Pierwsza z nich przedstawiająca z daleka Jowisz i jego cztery księżyce (zobaczcie tutaj) została wykonana przed wejściem na orbitę i była krótka z powodu konieczności wyłączenia wszystkich instrumentów przed tym manewrem.
Możemy więc szykować się na niezwykły film, który pokaże zbliżanie się statku z odległości 8 milinów kilometrów do zaledwie kilku tysięcy! Warto podkreślić, że będzie to jedyna taka okazja. Podczas następnej orbity instrumenty Juno zostaną ponownie wyłączone w ramach przygotowania do wejścia na naukową orbitę.
?Żaden inny statek nie orbitował wokół Jowisza tak blisko ani nie przelatywał w taki sposób nad jego biegunami? powiedział Steve Levin ? główny naukowiec misji Juno ? ?To jest pierwsza taka okazja i na pewno będą niespodzianki. Będziemy potrzebowali też czasu, żeby upewnić się co do wniosków z naszych obserwacji?.
Nie należy się więc spodziewać, że interpretacja danych z przelotu pojawi się w najbliższych dniach. Pomimo tego, warto obserwować co będzie działo się wokół Jowisza w najbliższym czasie.
Statek wszedł na orbitę 4 lipca i teraz nastąpi jego pierwszy bliski przelot. Misja naukowa orbitera potrwa do lutego 2018 roku. Podczas jej trwania Juno wykona 35 orbit wokół planety.
Juno znajduje się w tej chwili na orbicie przejściowej. Przed miesiącem, 31 lipca dotarł do punktu największego oddalenia od Jowisza (apojowium). Od tego czasu zbliża się do punktu największego zbliżenia (peryjowium). W tym czasie sprawdzane było działanie instrumentów sondy, a zespół naukowy weryfikował czy wszystkie urządzenia na pokładzie są przygotowane do zebrania pierwszych ważnych danych.
Już kilka godzin po zbliżeniu sonda zacznie wysyłać zebrane dane na Ziemię. 23 września ponownie i już po raz ostatni wzniesie się na wysokość 8 milionów kilometrów. Potem nastąpi wyłączenie instrumentów naukowych i przygotowanie do kluczowego manewru redukcji okresu orbity. Ten będzie miał miejsce 19 października podczas 2. bliskiego przelotu. Swoją charakterystyką będzie przypominał wejście na orbitę ? Juno zwróci swój silnik w stronę kierunku podróży i zacznie wyhamowywać, obniżając swoją orbitę do okresu 14 dni, a dokładniej do 13 dni 23 godzin i 41 minut.
Wtedy zacznie się zasadnicza naukowa faza misji z 32 bliskimi przelotami, podczas których Juno zgromadzi dane dotyczące budowy planety, składu jej atmosfery, zjawisk w magnetosferze (w tym przede wszystkim zórz polarnych). Informacje te pozwolą poznać nie tylko samego Jowisza ale ewolucję całego Układu Słonecznego, dla którego od swych początków ta wielka planeta była ważnym elementem.
Źródło: NASA
Tagi: Jowisz, Sonda Juno, sondy do Jowisza, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/26/sonda-juno-nad-chmurami-jowisza/

Sonda Juno nad chmurami Jowisza.jpg

Sonda Juno nad chmurami Jowisza2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Spitzera rozpoczyna etap ?Beyond?
Ewa Stokłosa
Chcąc uczcić zdolność Kosmicznego Teleskopu Spitzera do przesuwania granic nauki i technologii, zajmujący się nim zespół nazwał kolejny etap jego podróży ?Beyond? (ang. poza, dalej).
?Spitzer pracuje daleko poza granicami, które zostały wyznaczone na początku misji?, powiedział Michael Werner, naukowiec zajmujący się teleskopem Spitzera w należącym do NASA Jet Propulsion Laboratory (JPL) w kalifornijskiej Pasadenie. ?Nigdy nie przypuszczaliśmy, że będziemy pracować 13 lat po starcie, a badacze dokonują odkryć w dziedzinach nauki, o których nie przypuszczaliśmy, że mogą być wspomagane przez ten teleskop.?
Niedawno NASA przyznała misji dwu i pół letnie przedłużenie. Etap Beyond zbada szeroki zakres zagadnień astronomicznych i kosmologicznych, jak również ciała niebieskie w Układzie Słonecznym i poza nim.
Z powodu orbity i wieku teleskopu Spitzara, etap Beyond wiąże się z przeróżnymi nowymi wyzwaniami inżynieryjnymi. Spitzer w swojej podróż wokół Słońca podąża za Ziemią, ale ponieważ porusza się od niej wolniej, odległość pomiędzy nimi z czasem się zwiększa. Oddalanie się Spitzera powoduje, że jego antena musi się znajdować pod większym kątem względem Słońca, aby móc komunikować się z Ziemią, co oznacza, że część urządzeń będzie poddawana wyższym temperaturom. Co więcej, panele słoneczne Spitzera odwracają się od Słońca i dociera do nich coraz mniej światła, więc mogą wystąpić problemy z zasilaniem. Aby umożliwić ten bardziej ryzykowny tryb pracy, zespół zajmujący się misją będzie musiał obejść niektóre autonomiczne systemy zabezpieczeń.
?Poradzenie sobie z tymi problemami na podatnym na ciepło statku kosmicznym będzie trudnym zadaniem, ale inżynierowie ciężko pracują w przygotowaniu na nowe wyzwania etapu Beyond?, powiedział Mark Effertz, główny inżynier misji pracujący dla firmy Lockheed Martin Space Systems Company w Littleton w Kolorado, która wybudowała statek.
Spitzer, który został wysłany w kosmos 25 sierpnia 2003 roku, konsekwentnie dostosowuje się do nowych wymagań naukowych i inżynieryjnych, a zespół zakłada, że będzie to robił nadal podczas etapu Beyond, który rozpocznie się 1 października. Wybrane propozycje badań dla Beyond, znane pod nazwą Cycle 13, dotyczą między innymi obiektów, którymi Spitzer z początku nie miał się zajmować ? na przykład galaktyk w młodym wszechświecie, czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej i egzoplanet.
?Gdy Spitzer rozpoczynał pracę, w ogóle nie przyszło nam do głowy, żeby wykorzystać go do badania egzoplanet?, powiedział Sean Carey z Spitzer Science Center NASA w Caltech w Pasadenie. ?Wówczas wydawałoby się to absurdem, a teraz jest to istotna część misji.?
Eksploracja planet pozasłonecznych
Spitzer posiada wiele cech, które sprawiają, że jest cennym teleskopem w nauce o egzoplanetach, na przykład niezwykle precyzyjny system wyszukiwania gwiazd czy możliwość kontrolowania niechcianych zmian temperatury. Jego stabilne środowisko i umiejętność obserwowania gwiazd przez dłuższe okresy doprowadziły do pierwszego wykrycia światła ze znanych egzoplanet w 2005 roku. Ostatnio IRAC (Spitzer?s Infrared Array Camera) jest wykorzystany do odnajdywania egzoplanet metodą tranzytu ? poszukując delikatnego spadku w jasności gwiazdy, który odpowiada momentowi, gdy planeta porusza się po jej tarczy. Ta zmiana jasności musi być mierzona wyjątkowo precyzyjnie, aby ?dostrzec? egzoplanetę. Naukowcy zajmujący się IRAC stworzyli specjalny rodzaj obserwacji, aby zebrać takie dane, wykorzystując pojedyncze piksele na matrycy.
Inną techniką używaną przez Spitzera, dla której nie był on zaprojektowany, jest mikrosoczewkowanie. Gdy gwiazda porusza się przed inną gwiazdą, jej grawitacja zachowuje się jak soczewka sprawiając, że światło z dalszej gwiazdy będzie wydawało się jaśniejsze. Naukowcy wykorzystują mikrosoczewkowanie w poszukiwaniu nagłego spadku tej jasności, co mogłoby oznaczać, że wokół pierwszej gwiazdy orbituje planeta. Spitzer i znajdujący się na ziemi polski OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment) zostały wykorzystane, aby odnaleźć jedną z najdalszych planet, jakie znamy, znajdujących się poza Układem Słonecznym, co ogłoszono w roku 2015. Tego rodzaju badania są możliwe dzięki wzrastającej odległości Spitzera od Ziemi i nie mogłyby być przeprowadzone we wcześniejszych etapach misji.
Spoglądając we wczesny wszechświat
Rozumienie wczesnego wszechświata to kolejne zagadnienie, które Spitzer doprowadził do przełomu. IRAC został zaprojektowany, aby wykrywać odległe galaktyki, znajdujące się w odległości około 12 miliardów lat świetlnych od nas, czyli tak daleko, że ich światło było w podróży przez 88% historii wszechświata. Dzięki współpracy pomiędzy Spitzerem i Kosmicznym Teleskopem Hubble?a, naukowcy mogą teraz spojrzeć jeszcze dalej w przeszłość. Najdalsza dostrzeżona galaktyka, GN-z11, została scharakteryzowana w badaniu z 2016 z użyciem tych teleskopów. GN-z11 jest od nas oddalona o około 13,4 miliarda lat świetlnych, co oznacza, że światło jest w podróży od 400 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
?Gdy projektowaliśmy instrument IRAC, nie wiedzieliśmy, że te najdalsze galaktyki istnieją?, powiedział Giovanni Fazio, główny badacz zajmujący się IRAC, pracujący w Harvard Smithsonian Center for Astrophysics w Cambridge w Massachusetts. ?Połącznie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a i Spitzera było fantastyczne, bo teleskopy pracowały razem, aby określić odległość, ich masę gwiazdową i wiek.?
Bliżej domu, Spitzer pogłębił naszą wiedzę o Saturnie, gdy naukowcy przy jego użyciu odkryli największy pierścień tej planety w 2009 roku. Większość materiału w tym pierścieniu ? składającego się z lodu i pyłu ? rozciąga się na obszarze od 6 do 12 milionów kilometrów od Saturna. Choć pierścień nie odbija zbyt wiele światła widzialnego, co sprawia, że trudno go obserwować z teleskopów ziemskich, Spitzer był w stanie wykryć podczerwoną poświatę generowaną przez chłodny pył.
Liczne etapy Spitzera
Spitzer narodził się po raz drugi w maju 2009 roku, rozpoczynając misję ciepłą po wyczerpaniu się płynnego helu, który chłodził urządzenia od sierpnia 2003 roku. Po zakończeniu ?zimnej misji? działać przestały Spitzer?s Infrared Spectrograph oraz Multiband Imaging Photometer, ale dwie z czterech kamer w IRAC przetrwały. Od tego czasu dokonał wielu odkryć, pomimo pracy w cieplejszych warunkach (które jak na ziemskie standardy nadał są zimne, bo temperatura wynosi tam -243 stopnie Celsjusza).
?Dzięki współpracy zespołów IRAC oraz Spitzer Science Center, naprawdę nauczyliśmy się, jak pracować z IRAC. I to lepiej, niż myśleliśmy, że nam się uda?, powiedział Fazio. ?Teleskop jest też bardzo stabilny i znajduje się na orbicie doskonałej do obserwacji większości nieba.?
Najbliższy etap misji Spitzera, Beyond, będzie trwał do czasu ostatniego etapu budowy Kosmicznego Teleskopy Jamesa Webba, którego umieszczenie na orbicie Słońca jest planowane na październik 2018 roku. Spitzer będzie identyfikował obiekty, które później Webb będzie intensywnie obserwował.
?Jesteśmy podekscytowani tym, że możemy kontynuować misję Spitzera dzięki Beyond. Jesteśmy teraz pewni, że przez następne dwa i pół roku będziemy świadkami fascynujących odkryć?, powiedziała Suzanne Dodd, project manager Spitzera, pracująca w JPL.
JPL kieruje misją Kosmicznego Teleskopu Spitzera dla NASA?s Science Mission Directorate w Waszyngtonie. Operacje naukowe przeprowadzane są w Spitzer Science Center w Caltech w kalifornijskiej Pasadenie. Operacje kosmiczne przeprowadzane są z Lockheed Martin Space Systems Company w Littleton w Kolorado. Dane uzyskiwane są w Infrared Science Archive znajdującym się w Infrared Processing and Analysis Center w Caltech. Caltech kieruje JPL dla NASA.
Źródło: http://www.spitzer.caltech.edu
Tagi: Kosmiczny teleskop Spitzer, Spitzer, Spitzer Beyond, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/26/kosmiczny-teleskop-spitzera-rozpoczyna-etap-beyond/

 

Kosmiczny Teleskop Spitzera rozpoczyna etap.jpg

Kosmiczny Teleskop Spitzera rozpoczyna etap2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy podbijają ESA
Redakcja AstroNETu
ESA Intouch ? aplikacja, która ma zapewnić interaktywny, intuicyjny i zintegrowany przegląd najważniejszych misji, osiągnięć i planów Europejskiej Agencji Kosmicznej. Do zrealizowania tego trudnego zadania zgłosili się Emil i Julia Leszczyńscy ? ojciec i córka. To co udało się im osiągnąć jest imponujące, profesjonalne i inspirujące.
Poprosiliśmy Pana Emila, żeby opowiedział nam o tym, jak to się wszystko zaczęło:
?Jestem z zamiłowania astronomem i astrofotografem, a z wykształcenia fizykiem i informatykiem . Przeglądając w marcu stronę ESA natknąłem się ? w zasadzie przez przypadek ? na informację o konkursie na aplikację kosmiczną ESAIntouch.
Po krótkiej naradzie z moją córką Julią Leszczyńską (którą udało się kilka lat temu zarazić programowaniem i która aktualnie jest w klasie maturalnej w Liceum Zamoyskiego i planuje studiować na UW Informatykę) podjęliśmy decyzję, że wspólnie weźmiemy udział i przygotujemy aplikację mobilną według wytycznych zawartych w zasadach konkursowych.
Pierwszą wersję prototypu przygotowaliśmy w ciągu miesiąca i otrzymaliśmy od razu bardzo miłe słowa i podziękowania ze strony organizatorów ESA, w tym opinię, że przygotowaliśmy bardzo obiecujący projekt.
Zmotywowani tymi miłymi słowami przez kolejne dwa miesiące przygotowywaliśmy wersję finalną, wraz z krótkim filmem promocyjnym. Dostarczyliśmy nasze zgłoszenie i materiały finalne na czas i w ten sposób dostaliśmy się do finału konkursu.
W konkursie brały udział różne zespoły z Unii Europejskiej, ale tylko 5 zespołów dostało się do finału, w tym nasza aplikacja i w ten sposób mamy okazję reprezentować Polskę.
Aplikacja mobilna była tworzona przez dwuosobowy zespół: Emil Leszczyński i Julia Leszczyńska przez 4 miesiące i po pierwszych kilku dniach głosowania zajmuje pierwsze miejsce pod względem głosujących na nią osób z całego świata.
W finale konkursu dodano możliwość głosowania publiczności, dlatego prosimy o wsparcie dla naszego projektu i głosowania na nasz TEAM EMILUS na stronie www.esaintouch.net
Z góry dziękujemy i zapraszamy do głosowania?
Dodać można tylko, że głosowanie trwa do końca sierpnia i, jak to bywa w głosowaniach internetowych, każdy głos się liczy.
Dalsze losy zespołu można śledzić na oficjalnym profilu konkursu w serwisie Twitter https://twitter.com/ESAinTOUCH oraz stronie projektu na Facebooku: https://www.facebook.com/emilusios
http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/27/polacy-podbijaja-esa/

Polacy podbijają ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliżenie Jowisza i Wenus
na zdjęciach Reporterów 24
W nocy z soboty na niedzielę mieliśmy szansę podziwiać niezwykłą koniunkcję Wenus i Jowisza. Planety dzieliła odległość mniejsza niż tarcza Księżyca. Swoimi zdjęciami pochwalili się Reporterzy 24.
Za nami wyjątkowa koniunkcja Jowisza i Wenus. Obie planety w czasie największego zbliżenia były oddalone od siebie o ok. cztery minuty kątowe. Oznacza to, że na niebie dzieliła je wtedy odległość mniejsza niż jedna ósma tarczy Księżyca. Sprawiło to wrażenie, że Wenus i Jowisz niemalże się dotknęły. Tak duże zbliżenie następnym razem będziemy mieli okazję oglądać dopiero w 2065 roku.
Tak bliska koniunkcja była widoczna jedynie w Stanach Zjednoczonych. Nie oznacza to jednak, że w Polsce nie mogliśmy zobaczyć tego zjawiska.
- To zbliżenie będzie tak ekstremalnie bliskie, że ja w swojej karierze jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Rok temu mieliśmy taką koniunkcję, ale dzisiaj planety będą dwa razy bliżej - mówił przed wydarzeniem astronom Karol Wójcicki.
Po zachodzie Słońca
Czas największego zbliżenia Jowisza i Wenus wypadło w chwili, gdy obie planety z perspektywy Polski były pod horyzontem. Z tego względu najlepszym momentem, żeby je obserwować był czas około 20-30 minut po zachodzie Słońca, który odbył się kilka minut po 19.30. Po godzinie 20 zrobiło się na tyle ciemno, żeby oba ciała niebieskie stały się widoczne. Wówczas Jowisza i Wenus z perspektywy obserwatora, dzieliła odległość mniejsza niż jedna trzecia średnicy tarczy Srebrnego Globu, czyli około 11-12 minut kątowych.
Karol Wójcicki na swoim kanale Z głową w gwiazdach transmitował całe wydarzenie online.
Gdzie szukać planet?
Do zdarzenia doszło bardzo nisko nad zachodnim horyzontem. Wieczór i noc były pogodne i bezchmurne w prawie całym kraju, co zdecydowanie ułatwiło obserwowanie tego niezwykłego zjawiska.
Koniunkcję Wenus i Jowisza mieliśmy szansę obserwować także na przełomie czerwca i lipca 2015 roku. Na skrzynkę Kontaktu 24 wysłaliście mnóstwo zdjęć.
Zachodniopomorscy Łowcy Burz rok temu uchwycili obydwie planety wraz z obłokami srebrzystymi:
Źródło: space.com, Z głową w gwiazdach
Autor: AD,zupi/jap
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/zblizenie-jowisza-i-wenus-na-zdjeciach-reporterow-24,209994,1,0.html

 

Zbliżenie Jowisza i Wenus.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na przełomie sierpnia i września 2016 roku
W dniu rozpoczęcia się roku szkolnego Księżyc przejdzie przez nów i jednocześnie przez linię, łączącą Ziemię ze Słońcem, dzięki czemu w Afryce i wyspach na wschód od niej będzie można zaobserwować zaćmienie Słońca. A ponieważ nasz naturalny satelita będzie wtedy niedaleko apogeum swojej orbity, będzie to zaćmienie obrączkowe. Wcześniej z terenu Polski Srebrny Glob będzie widoczny tuż przed świtem, jak wędruje przez gwiazdozbiory Bliźniąt, Raka i Lwa, zbliżając się do nowiu i spotkania ze Słońcem. W drugiej części tygodnia Księżyc z wysokich północnych szerokości geograficznych będzie widoczny bardzo słabo, co oczywiście spowodowane jest niekorzystnym nachyleniem ekliptyki do widnokręgu o tej porze doby. A szkoda, bo zakryje on dwie najjaśniejsze planety na naszym niebie, czyli Jowisza i Wenus. Niestety żadne z nich nie będzie widoczne w Polsce. Wieczorem coraz wcześniej zachodzą planety Mars i Saturn, natomiast przez całą noc widoczne są dwa ostatnie gazowe olbrzymy Układu Słonecznego, czyli Neptun z Uranem. Pierwsza z wymienionych planet przejdzie w tym tygodniu przez opozycję względem Słońca.
W ostatnich dniach sierpnia Księżyc będzie miał fazę wąskiego sierpnia, na kilka dni przed nowiem i będzie bardzo dobrze widoczny na niebie porannym. Noc z niedzieli 28 na 29 sierpnia Księżyc spędził na pograniczu gwiazdozbiorów Bliźniąt, Raka i Małego Psa, mając tarczę oświetloną w zaledwie 11%. Mimo tak małej fazy o godzinie podanej na mapce (mniej więcej pół godziny przed świtem) zajmował on pozycję na wysokości prawie 25° nad wschodnim widnokręgiem, niedaleko linii, łączącej Polluksa w Bliźniętach z Procjonem w Małym Psie. Od obu gwiazd dzieliło go niecałe 12°. Dobę później faza Księżyca spadnie do zaledwie 5% i będzie on przebywał w środkowej części gwiazdozbioru Raka, około 6° na południe od znanej gromady otwartej gwiazd M44, jakieś 13° nad widnokręgiem. Jednak ze względu na jasne tło nieba gromady gwiazd nie będzie można dostrzec z Polski. Natomiast Księżyc powinien być widoczny bardzo dobrze, wraz ze światłem popielatym. Środa 31 sierpnia, to będzie ostatni dzień, kiedy można będzie spróbować dostrzec naturalnego satelitę Ziemi przed nowiem. Jednak nie będzie to już takie proste, jak w poprzednich dniach, ponieważ o godzinie podanej na mapce do nowiu zostanie około 30 godzin, stąd Księżyc będzie miał fazę tylko 1% i około godziny 5:15 będzie zajmował pozycję na wysokości około 4°
Nów Księżyca przypada tym razem w czwartek 1 września, o godzinie 11:03. W centralnej Polsce Księżyc przejdzie niecały stopień na południe od Słońca, natomiast w Afryce Centralnej Księżyc przewędruje dokładnie przed Słońcem, częściowo je zasłaniając. Niestety tego dnia Srebrny Glob będzie daleko od naszej planety i jego rozmiary kątowe będą mniejsze od rozmiarów Słońca, przez co będzie to tylko zaćmienie obrączkowe, ponieważ Księżyc nie zdoła przesłonić całej tarczy Słońca jednocześnie. Pas zaćmienia obrączkowego będzie przebiegał m.in. przez Gabon, Kongo, Demokratyczną Republikę Konga, Tanzanię, Mozambik i Madagaskar. Najdłużej zjawisko będzie widoczne na pograniczu Tanzanii i Mozambiku, gdzie będzie trwało ponad 3 minuty.
Po zaćmieniu, w drugiej części tygodnia Księżyc będzie stopniowo zwiększał swoją fazę, w niedzielę dobijając do 9%, lecz niekorzystne położenie ekliptyki spowoduje, że po zmierzchu będzie on praktycznie niewidoczny. W niedzielę 4 września na godzinę po zachodzie Słońca księżycowa tarcza będzie znajdowała się na wysokości zaledwie 2° nad widnokręgiem. A mamy czego żałować, ponieważ najpierw w piątek 2 września, a następnie w sobotę 3 września zakryje on najpierw Jowisza, a potem Wenus. Pierwsze z zakryć będzie widoczne w północnej części Ameryce Południowej oraz ze wschodnich Karaibów, natomiast drugie ? z okolic Jeziora Bajkał
Na niebie wieczornym wciąż nie przestają być widoczne planety Mars i Saturn. Czerwona Planeta minęła Saturna w zeszłym tygodniu i będzie szybko się od niego oddalać. W poniedziałkowy wieczór Obie planety tworzyły z gwiazdą Antares już nie linię, lecz trójkąt prostokątny, z kątem prostym przy Marsie, zaś w następnych dniach trójkąt ten będzie coraz bardziej ostrokątny. Do niedzieli 4 września jasność Marsa osłabnie do -0,2 wielkości gwiazdowej, przy tarczy o średnicy 10? i nadal małej fazie 85%. Saturn świeci słabiej, ale ta różnica cały czas się zmniejsza. Obecnie Saturn świeci blaskiem +0,5 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza ma średnicę 17?. Maksymalna elongacja Tytana przypada dopiero w przyszłym tygodniu, w poniedziałek 5 września.
W piątek 2 września planeta Neptun przejdzie przez opozycję względem Słońca. Stąd najbliższe tygodnie będą bardzo dobrym okresem, na wykonywanie obserwacje tej planety. Zwłaszcza, że najbliższe kilka dni upłynie bez przeszkadzającego Księżyca. Blask Neptuna w opozycji, to +7,8 magnitudo. Ostatnia planeta Układu Słonecznego oddaliła się już od gwiazdy ? Aquarii na ponad 75 minut kątowych. Obecnie Neptun przebywa niecałe 0,5 stopnia na południe od gwiazdy HIP 112604, której jasność obserwowana wynosi +7,3 wielkości gwiazdowej i bardzo dobrze nadaje się do szacowania jasności Neptuna.
Druga z opisywanych w tym rozdziale planet przebywa na tle gwiazdozbioru Ryb, prawie w połowie drogi, między o a ? Psc. Uran świeci blaskiem +5,7 wielkości gwiazdowej i jest widoczny nawet gołym okiem, choć pomoc lornetki w poszukiwaniu tej planety będzie nieoceniona. Do opozycji tej planety zostało jeszcze 1,5 miesiąca i jej warunki obserwacyjne jeszcze się będą przez ten czas poprawiać.
Towarzystwa Uranowi, choć nie w bezpośredniej bliskości, dotrzymuje planeta karłowata (1) Ceres, kreśląca swą pętlę na niebie małe kilka stopni na wschód od gwiazdy Menkar. Ceres świeci blaskiem porównywalnym do Neptuna, choć troszkę większym, ponieważ jej jasność to +7,4 wielkości gwiazdowej, zatem do jej obserwacji również jest potrzebna co najmniej lornetka. Dokładna mapka z trajektorią Urana i Ceres wśród gwiazd do końca tego roku pokazuje mapka, wykonana w programie Nocny Obserwator.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/30/niebo-na-przelomie-sierpnia-i-wrzesnia-2016-roku/

Niebo na przełomie sierpnia i września 2016 roku.jpg

Niebo na przełomie sierpnia i września 2016 roku2.jpg

Niebo na przełomie sierpnia i września 2016 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła anomalia z gwiazdozbioru Herkulesa zainteresowała poszukiwaczy życia pozaziemskiego
autor: Admin3
Niezwykły sygnał odebrali astronomowie korzystający z radioteleskopu RATAN-600 zlokalizowanego w Rosji. Z okolicy gwiazdy HD164595 znajdującej się w odległości 94 lat świetlnych od Ziemi coś wyemitowało bardzo dziwny sygnał, który może nie być pochodzenia naturalnego.
Naukowcy nauczeni ostrożności w ferowaniu wyroków na temat natury zjawisk, których nie rozumieją, nie są skorzy do przyznania, że może to być dowód istnienia tam inteligentnej cywilizacji, ale dodają, że ne jest to zupełnie wykluczone.
Gwiazdozbiór Herkulesa, w którym znajduje się owa anomalia jest znany aż od starożytności. Eksperci przyznają, że od odkrycia, dokonanego 15 maja bieżącego roku, minęło za mało czasu, aby w odpowiedni sposób przetworzyć pozyskane dane i asekurancko stwierdzają, że nie można jeszcze przesądzać o jego sztucznym pochodzeniu.
Jednak tematem zainteresowała się organizacja SETI, powołana do prowadzenia poszukiwań innych istot inteligentnych we Wszechświecie. Anomalia ta będzie przedmiotem analiz podczas stałego komitetu IAA SETI, który został zaplanowany na 27 września bieżącego roku.
Specjaliści zwracają uwagę, że gwiazda HD164595 jest praktycznie tych samych rozmiarów co nasze Słońce i powstała mniej więcej w tym samym czasie. Na dodatek analizy widmowe wskazują, że może mieć podobny skład chemiczny. Ustalono też dotychczas, że orbituje wokół niej przynajmniej jedna planeta, gazowy gigant wielkości Neptuna. Można oczekiwać, że znajdują się tam też planety skaliste, a wtedy, kto wie, może zdołało tam też powstać życie.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/niezwykla-anomalia-z-gwiazdozbioru-herkulesa-zainteresowala-poszukiwaczy-zycia

Czy jesteśmy gotowi na pobyt na Marsie? NASA kończy roczny eksperyment
Grupa sześciu astronautów zakończyła swój 365 dniowy pobyt na Marsie. Sęk w tym, że nigdy nie opuścili nawet naszej planety. NASA właśnie zakończyło symulację pobytu na Czerwonej Planecie, mającą na celu sprawdzenie sprawności fizycznej i psychicznej astronautów w warunkach długoterminowej izolacji. Doświadczenie zostało przeprowadzone na Hawajach, w specjalnym budynku symulującym warunki panujące na Marsie, a uczestnicy eksperymentu podejmowali się wszystkich czynności, które byłyby częścią prawdziwej misji.

Otóż był to eksperyment przeprowadzony przez NASA. Sześcioro ochotników zostało zamkniętych w budynku zbudowanym według specyfikacji przyszłych stacji na Marsie. Miało to na celu sprawdzenie, jak zachowują się ludzie w warunkach długoterminowej izolacji. Podróż na Marsa trwa nawet do sześciu miesięcy, dlatego przyszli kolonizatorzy muszą być gotowi na spędzanie czasu w odosobnieniu. Sprawdzano także ich reakcję na problemy, na które mogą trafić podczas prawdziwej misji.
Uczestnicy badani byli pod kątem ich odporności psychicznej, reakcji na stres i skrajne sytuacje, a także konieczności nieustannego dzielenia się obowiązkami z innymi. Astronauci zajmowali się dokładnie takimi samymi zadaniami, z jakimi zmierzyliby się na Czerwonej Planecie. Obejmowało to treningi fizyczne czy zbieranie i katalogowanie próbek. Przewidziano również symulacje sytuacji kryzysowych i niebezpiecznych.
Wśród uczestników eksperymentu znalazło się czterech amerykanów: pilot, gleboznawca, lekarz i architekt. W skład załogi wchodził też niemiecki fizyk i francuski astrobiolog. Eksperyment przeprowadzono na zboczu Mauna Loa, wulkanu położonego na Hawajach. Stacja, w której przebywali położona jest 2500 metrów na poziomem morza. Miała zaledwie 11 metrów średnicy i 6 metrów wysokości, więc członkowie załogi spędzali wspólnie każdą chwilę. Nie było dostępu do świeżego powietrza, a na zewnątrz wychodzono tylko w skafandrach.
Podobny eksperyment przeprowadzili Rosjanie w 2009 roku. Wtedy załodze udało się wytrzymać w izolacji aż 520 dni.
(DK)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-czy-jestesmy-gotowi-na-pobyt-na-marsie-nasa-konczy-roczny-ek,nId,2260071

Niezwykła anomalia z gwiazdozbioru Herkulesa zainteresowała poszukiwaczy życia pozaziemskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska firma przygotuje "pępowinę" łazika marsjańskiego
Łazik, który w ramach misji ExoMars w 2021 roku ma wylądować na powierzchni Czerwonej Planety, będzie wyposażony w urządzenie wykonane przez polską firmę. Niczym pępowina połączy ono lądownik z łazikiem i zapewni jego zasilanie po dotarciu na powierzchnię planety.
ExoMars jest misją kosmiczną prowadzoną wspólnie przez Europejską Agencję Kosmiczną oraz rosyjską agencję Roskosmos. Naukowcy liczą, że misja pomoże im m.in. w poszukiwaniach biologicznych śladów życia na Marsie. W marcu b.r. w ramach misji ExoMars z kosmodromu Bajkonur wystrzelono już sondę ExoMars Trace Gas Orbiter (TGO) wraz z lądownikiem Schiaparelli. Na 2020 rok planowany jest kolejny duży krok w realizacji misji: wystrzelenie m.in. łazika "ExoMars Rover".
 
Mechaniczno-elektryczne połączenie między łazikiem a lądownikiem, które można porównać do pępowiny, zaprojektowała i wyprodukuje firma SENER Polska. "Mechanizm zapewni zasilanie podczas uruchamiania robota po wylądowaniu na Marsie. Po zakończeniu tego procesu system zostanie odłączony od pojazdu i odpadnie tak, aby umożliwić łazikowi zjechanie na powierzchnię Marsa" - informują przedstawiciele firmy SENER Polska w przesłanym komunikacie.
 
Łazik wyposażony w zestaw instrumentów badawczych wyląduje na powierzchni planety po trwającym dziewięć miesięcy locie kosmicznym. Naukowcy liczą na to, że dzięki pracy urządzenia poznają lepiej m.in. zagrożenia dla astronautów, mających w przyszłości polecieć na Marsa.
 
Inżynierowie z SENER Polska odpowiadają za projekt "pępowiny" od początku do końca, czyli od etapu koncepcyjnego, przez produkcję i testy prototypów, aż do stworzenia tak zwanego modelu lotnego ? mechanizmu, który ostatecznie poleci na Marsa. Prace nad tym ostatnim etapem projektu już się rozpoczęły, całość kontraktu jest realizowana w Polsce przez SENER Polska i lokalnych partnerów.
 
"ExoMars 2020 jest kolejnym bardzo ważnym krokiem w europejskim programie zrobotyzowanej eksploracji kosmosu. Nigdy jeszcze tak zaawansowany europejski robot nie wylądował na innej planecie. Jest to projekt pionierski, nie tylko dla polskiego, ale także europejskiego sektora kosmicznego" ? mówi dyrektor generalna SENER Polska, Aleksandra Bukała.
 
Jak podkreślają inżynierowie z SENER Polska dużym wyzwaniem w tym projekcie są ekstremalne warunki przestrzeni międzyplanetarnej, gdzie panują temperatury bliskie zera absolutnego i wysokie promieniowanie. Konstrukcja musi też przetrwać ciężkie warunki startu rakiety nośnej i lądowania na Marsie oraz być odporna na zapylenie i warunki atmosferyczne planety.
 
Firma SENER Polska otrzymała kontrakt na stworzenie urządzenia od brytyjskiego oddziału Airbus Defence & Space, który odpowiada za budowę łazika marsjańskiego. Głównym wykonawcą całej misji ExoMars jest z kolei Thales Alenia Space Italia. "Wygraliśmy przetarg w otwartej konkurencji z innymi firmami z Europy. Ocenie podlegała przede wszystkim zaproponowana koncepcja techniczna, cena, wiarygodność wykonawcy i doświadczenie w sektorze kosmicznym. W przygotowaniu zwycięskiego rozwiązania technicznego pomogła nam współpraca z naszymi krajowymi podwykonawcami, którzy wsparli nas w produkcji i testach" ? mówi Aleksandra Bukała.
 
W znalezieniu dogodnego miejsca do osadzenia lądownika i łazika naukowcom pomogą zdjęcia wykonane i przesłane wcześniej przez kamerę CaSSIS, umieszczoną na wysłanym już w kosmos sztucznym satelicie "ExoMars Trace Gas Orbiter". W jej przygotowaniu również uczestniczyli polscy naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN (do ich zadań należało m.in. wykonanie zasilacza do kamery). Z kolei polska firma Creotech Instruments, działając na zlecenie CBK PAN, zamontowała elementy systemu zasilania kamery. Również na lądowniku Schiaparelli znalazł się polski akcent: detektory podczerwieni wyprodukowane przez firmę VIGO System z Ożarowa Mazowieckiego.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
ekr/ zan/
Tagi: mars , misja , łazik
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410992,polska-firma-przygotuje-pepowine-lazika-marsjanskiego.html

Polska firma przygotuje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zdjęcie polarnych obszarów Jowisza z Juno
Radosław Kosarzycki
Dwudziestego siódmego sierpnia sonda Juno przemknęła w odległości około czterech tysięcy kilometrów nad chmurami Jowisza.
Start misji Juno nastąpił 5 sierpnia 2011 roku. To już druga wyprawa NASA w ramach programu New Frontiers ? dla misji tej samej klasy, jak New Horizons. Przez pięć lat od startu Juno krążyła po wewnętrznym Układzie Słonecznym, stopniowo zmieniając swoją orbitę, aż wreszcie, przybyła do Jowisza 5 lipca 2016. Tego dnia, o 05:18 CEST Juno uruchomiła główny silnik na 35 minut. Bezbłędnie przeprowadzony manewr pozwolił na przechwycenie sondy przez pole grawitacyjne Jowisza.
Wstępne dwie orbity były bardzo eliptyczne z czasem obiegu wynoszącym ponad 53 dni. Najdalszy punkt tego etapu lotu został osiągnięty przez Juno 31 lipca. Dystans pomiędzy sondą a Jowiszem wyniósł wówczas ponad 8 milionów kilometrów i zaczął się zmniejszać, aż 27 sierpnia Juno przemknęła zaledwie 4,2 tysiąca kilometrów nad szczytami chmur gazowego giganta. Moment maksymalnego zbliżenia nad północnym obszarem polarnym Jowisza nastąpił 27 sierpnia o godzinie 15:44 CEST.
Dzień później amerykańska agencja kosmiczna opublikowała pierwsze zdjęcie obszarów polarnych wykonanych przez Juno tuż przed przelotem (odległość ok 700 tysięcy km, z 27 sierpnia). Zdjęcie prezentuje tę planetę z innej perspektywy niż dotychczas obserwowano.
Na zdjęciu można zobaczyć, że północny obszar polarny Jowisza ma inną kolorystykę od rejonów bliższych równikowi. Przede wszystkim brak na nim brązowawych pasów chmur. Zauważalne są również pewne kompleksy aktywne, podobne do mniejszych huraganów, większość regionu ma jednak podobny niebiesko-szarawy odcień.
Regiony polarne Jowisza, dotychczas dość słabo poznane, będą obserwowane przez instrumenty Juno przez kolejne 35 orbit w ramach jej misji podstawowej. Zakończenie misji Juno obecnie zaplanowano na luty 2018 roku.
(NASA)
Źródło: Kosmonauta.net
Tagi: Jowisz, Sonda Juno, zdjęcia Jowisza, zdjęcia z Juno
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/29/pierwsze-zdjecie-polarnych-obszarow-jowisza-z-juno/

Pierwsze zdjęcie polarnych obszarów Jowisza z Juno.jpg

Pierwsze zdjęcie polarnych obszarów Jowisza z Juno2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje nieregularną wyspę gwiazd w całkowitej pustce
Radosław Kosarzycki

Powyższe zdjęcie, wykonane za pomocą kamery Advanced Camera for Surveys (ACS) zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, przedstawia blask odległych gwiazd tworzących NGC 5264, galaktykę karłowatą znajdującą się zaledwie nieco ponad 15 milionów lat świetlnych w Gwiazdozbiorze Hydry.
Galaktyki karłowate takie jak NGC 5264 zazwyczaj składają się z około miliarda gwiazd ? zaledwie 1% gwiazd znajdujących się w Drodze Mlecznej. Tego typu galaktyki zazwyczaj krążą wokół większych galaktyk takich jak nasza. Uważa się, że powstają z materii pozostałej po powstawaniu większych galaktyk.
NGC 5264 ma bardzo nieregularny kształt ? w przeciwieństwie do bardziej powszechnych galaktyk spiralnych i eliptycznych ? z wyraźnymi niebieskimi zagęszczeniami obszarów gwiazdotwórczych. Astronomowie uważają, że jest to efektem oddziaływań grawitacyjnych NGC 5264 z innymi pobliskimi galaktykami. Oddziaływania te sprowokowały intensywne powstawanie nowej generacji gwiazd, które teraz intensywnie świecą w różnych odcieniach błękitu.
Źródło: NASA
Tagi: Galaktyka karłowata, HST, Kosmiczny Teleskop Hubble'a, NGC 5264, wyroznione
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/30/hubble-obserwuje-nieregularna-wyspe-gwiazd-w-calkowitej-pustce/

Hubble obserwuje nieregularną wyspę gwiazd w całkowitej pustce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PALE RED DOT: Szanse i przeszkody dla życia na Proximie b
Ewa Stokłosa

Autor: Prof. Rory Barnes, University of Washington
Odkrycie Proximy b to największe wydarzenie egzoplanetarne od czasu odkrycia egzoplanet. Proxima b jest trochę większa od Ziemi i znajduje się w ekosferze najbliższej gwiezdnej sąsiadki Słońca. Planeta ta może okazać się najlepszą okazją dla ludzkości do poszukiwania życia pośród gwiazd. Czy na Proxima b powstało jednak życie? Czy jest zamieszkała? Odpowiedź na te pytania nie jest obecnie możliwa, gdyż wiemy o planecie bardzo mało. Możemy jednak ekstrapolować dane ze światów naszego Układu Słonecznego oraz zastosować teoretyczne modele ewolucji galaktycznej, gwiezdnej i planetarnej, aby stworzyć realne scenariusze historii Proximy b. Możliwości są rozmaite i zależą od zjawisk zwykle badanych przez naukowców pracujących w dziedzinach uważanych za odrębne, ale zintegrowana perspektywa ? perspektywa astrobiologiczna ? może zapewnić realną ocenę możliwości powstania i przetrwania życia na najbliższej nam ezgoplanecie.
Jako astrobiolog i astronom na University of Washington oraz członek NASA Virtual Plenatary Lab od lat badam możliwości życia na planetach krążących wokół czerwonych karłów. Moje badania obejmują tworzenie modeli komputerowych symulujących ewolucję planet i ich atmosfer oraz to, jak z czasem zmieniają się gwiazdy i jak różnią się między sobą orbity planetarne. Odkrycie Proximy b jest dla mnie bardzo ekscytujące, jednak to, że jest wielkości Ziemi i znajduje się w ekosferze to jedynie dwa pierwsze warunki konieczne do tego, aby na planecie mogło istnieć życie, a ich lista jest znacznie dłuższa dla planet krążących wokół czerwonych karłów, niż dla gwiazd w rodzaju naszego Słońca. Jeśli Proxima b rzeczywiście znajduje się w ekosferze, czyli jest na niej woda w stanie płynnym, a być może nawet jest zamieszkała, to musiała przejść zupełnie inną ścieżkę ewolucyjną niż Ziemia. Ta różnica jest frustrująca, gdyż pierwsze interpretacje będą dla nas wyzwaniem, a jednocześnie fascynująca, ponieważ daje możliwość zobaczenia, jak ewoluują we wszechświecie planety wielkości Ziemi. Bez względu na to, czy Proxima b jest jałowym nieużytkiem, czy życie na niej kwitnie, rozpoczynamy właśnie bezprecedensowy etap odkrywania, który być może dostarczy odpowiedzi na od dawna zadawane pytanie: Czy jesteśmy sami?
Aby ocenić możliwość istnienia życia na Proximie b musimy zacząć od jedynej zamieszkałej planety, jaką znamy, czyli od Ziemi. Życie na Ziemi występuje w niezwykle różnorodnych środowiskach, na przykład w źródłach termalnych, w największych oceanicznych głębinach, w mikroskopijnych kanalikach w lodzie morskim, czy w najgłębszych poziomach skorupy ziemskiej. Bez względu na to, jak środowisko jest ekstremalne, całe życie na Ziemi wymaga trzech podstawowych składników: energii, substancji odżywczych i wody w stanie płynnym. Pierwsze dwa składniki występują we wszechświecie bardzo powszechnie, tak jak cząsteczka wody. Czynnikiem ograniczającym z punktu widzenia astrofizyki jest to, że woda musi być w postaci płynnej. Ekosfera to mapa obszaru, na którym woda mogłaby istnieć na powierzchni skalistych, podobnych do Ziemi planet, stąd jej status pierwszego warunku, jaki planeta musi spełniać, aby istniało na niej życie. Życie potrzebuje również wystarczająco dużo czasu do tego, aby powstać i ewoluować, a na Ziemi jest ono odporne na katastrofy tak trywialne, albo tak traumatyczne, jak burza. Różnorodność i uporczywość życia powstałego na Ziemi zachęca astrobiologów do wyobrażania sobie, że życie może istnieć nie tylko na egzoplanatach podobnych do Ziemi, ale również w dziwnych, egzotycznych światach.
Cóż więc mamy sądzić o Proximie b? Jest przynajmniej tak masywna jak Ziemia, a może być kilkakrotnie masywniejsza. Jej ?rok? trwa trochę ponad 11 dni, a jej orbita może być kołowa lub znacząco wydłużona. Jej rodzima gwiazda posiada jedynie 12% masy Słońca, 0.1% jego jasności i wiemy o niej, że rozbłyska. Może być związana grawitacyjnie z gwiazdami Alpha Centauri A i B, które oddalone są od niej o 15 000 jednostek astronomicznych. Wszystkie trzy zawierają zdecydowanie więcej ciężkich pierwiastków niż Słońce, jednak wiemy bardzo niewiele o składzie Proximy b, czy też o tym, jak powstała. Nowe dane wskazują na obecność drugiej planety w tym systemie, której obieg wokół gwiazdy zajmuje prawie 200 dni, jednak jej istnienie nie może być na razie potwierdzone. Te fakty znamy i na ich podstawie musimy wydedukować, czy na Proximie b jest życie.
Proxima b została odkryta poprzez pomiary prędkości kątowej, które nie wiążą się z bezpośrednimi kalkulacjami jej masy, a jedynie dostarczają informację o masie minimalnej. A zatem pierwsze pytanie, na które chcielibyśmy odpowiedzieć to: Czy masa planety jest na tyle mała, aby być planetą skalistą, jak Ziemia? Jeśli planeta jest znacznie większa, może być bardziej podobna do Neptuna z grubą, gazową powłoką. Nie wiemy gdzie leży linia dzieląca egzoplanety na skaliste i gazowe, jednak modele powstawania planet i analiza planet odkrytych przez misję Keplera sugerują, że linia dzieląca znajduje się pomiędzy masą 5 a 10 razy większą od masy Ziemi. Zaledwie około 5% możliwych orbit Proximy b umieszcza ją ponad 5 masami Ziemi, więc jest bardzo prawdopodobne, że planeta należy do skalistych.
Kolejnym pytaniem, jakie musimy sobie zadać jest to, czy planeta powstała razem z wodą. Woda składa się z wodoru i tlenu, pierwszego i trzeciego pierwiastka z najpopularniejszych w naszej galaktyce, więc powinniśmy się spodziewać jej wszędzie. Jednak w małej odległości od gwiazd, czyli tam, gdzie znajduje się Proxima b, woda podgrzewana jest do stanu gazowego podczas tworzenia się planety, więc trudnym dla niej jest tę wodę zatrzymać. Planety powstające w większych odległościach mogą zgromadzić więcej wody, więc jeśli Proxima b powstała dalej od gwiazdy i później przesunęła się na swoją obecną orbitę, istnieje większe prawdopodobieństwo, że jest bogata w wodę. Na chwilę obecną nie wiemy, jak powstała planeta, ale możliwe wydają się trzy scenariusze: 1) planeta powstała tam, gdzie się teraz znajduje, głównie z miejscowego materiału; 2) planeta powstała dalej od gwiazdy, gdy dysk gazowo-pyłowy, z których powstał układ planetarny nadal istniał, a siły z dysku doprowadziły planetę na jej obecną orbitę; lub 3) planeta powstała w innym miejscu, jednak swego rodzaju niestabilność obejmująca cały układ poprzesuwała planety, a Proxima b znalazła się na swojej obecnej orbicie. Pierwszy scenariusz to ten, według którego powstały Ziemia i Wenus, więc Proxima b może, lecz nie musi posiadać znaczących zasobów wody, jeśli powstała w ten sposób. Wynikiem drugiego scenariusza są planety bogate w wodę, gdyż istnieje większe prawdopodobieństwo, że woda będzie w stanie zamarzniętym znajdując się w sporej odległości od gwiazdy, więc powstająca planeta mogłaby łatwo ją zebrać. Trzeci scenariusz nie jest rozstrzygający, ponieważ planeta mogła przemieścić się z wewnętrznej orbity, gdzie powstała bez wody, lub powstała dalej od gwiazdy i posiada wodę, jednak nie możemy być tego pewni.
Przyjrzyjmy się teraz wskazówkom pochodzącym od gwiazd. Modele komputerowe ewolucji naszej galaktyki sugerują, że gwiazdy wzbogacone o ciężkie pierwiastki, czyli takie jak Proxima, nie mogą powstać lokalnie (25 000 lat świetlnych od centrum galaktyki), gdyż nie ma tam wystarczająco dużej ilości dostępnych cząstek ciężkich. Jednak bliżej centrum galaktyki, gdzie powstawanie gwiazd jest bardziej energiczne i trwa od dawna, powstanie gwiazd takich, jak Proxima jest możliwe. Niedawne badania dr Sarah Loebman wraz z zespołem pokazały, że gwiazdy znajdujące się w naszym galaktycznym sąsiedztwie ze składem takim, jak Proxima, musiały powstać przynajmniej 10 000 lat świetlnych bliżej galaktycznego centrum. Najwyraźniej Proxima Centauri błądziła po naszej galaktyce, a jej historia mogła odegrać ważną rolę w ewolucji Proximy b.
Orbita Proximy krążącej wokół Alphy Centauri A i B, przy założeniu, że są ze sobą związane grawitacyjnie, jest duża w porównaniu do innych układów wielokrotnych. Co więcej, jest tak duża, że oddziaływanie gwiazd A i B na Proximę jest słabe, ale za to oddziaływanie Drogi Mlecznej w znacznym stopniu ukształtowało orbitę gwiazdy. Cała masa Drogi Mlecznej powoduje, że orbita Proximy bez przerwy zmienia zarówno kształt jak i orientację. Proxima jest również podatna na grawitacyjne spotkania z przemieszczającymi się w pobliżu gwiazdami, które mogą wpłynąć na jej orbitę. Symulacje wykonane niedawno przez prof. Nate Kaib pokazały, że te dwa efekty często prowadzą do bliskich spotkań gwiazd z układów wielokrotnych, które zaburzają ich układy planetarne. Zaburzenia są często na tyle silne, że mogą spowodować wyrzucenie planet z układu i całkowicie zmienić orbity pozostałych planet. Nowe symulacje, przeprowadzone przez Russella Deitricka pokazują, że ten scenariusz wzbudza poważny niepokój również w przypadku Proximy; istnieje spore prawdopodobieństwo, że w przeszłości Proxima przeleciała na tyle blisko Alphy Centauri A i B, że jej układ planetarny się rozpadł, wyrzucając rodzeństwo Proximy b w przestrzeń kosmiczną. Jeśli takie zaburzenie miało miejsce, Proxima b mogła nie powstać tam, gdzie widzimy ją dzisiaj, ponieważ jej orbita zostałaby nim dotknięta.
Nawet jeśli Proxima nie jest obecnie związana z Alphą Centauri A i B, wydaje się, że przemieszcza się razem z nimi i jest bardzo prawdopodobne, że gwiazdy te powstały z tego samego dysku gazowo-pyłowego. Jeśli powstały razem, powinny mieć podobny skład i być w niemal identycznym wieku. Odniesienie do wieku Alphy Centauri A i B jest o tyle ważne, że trudno jest stwierdzić wiek gwiazd o małej masie takich jak Proxima Centauri. Astronomowie mogą oszacować wiek Alphy Centauri A dzięki astrosejsmologii, nauce o ?trzęsieniach gwiazd?. Gwiazdy większe od Słońca pulsują z na tyle dużą częstotliwością, że zaobserwować można wahania jasności, a ich szczegółowe monitorowanie może ujawnić wiek gwiazdy. Badania prowadzone niedawno przez dr. Michaela Bazota dowiodły, że Alpha Centauri A ma pomiędzy 3,5 a 6 miliardów lat. To zakres szerszy, niż byśmy chcieli, ale Proxima jest na pewno na tyle wiekowa, że może gościć życie, a Proxima b może nawet być w podobnym wieku, co Ziemia!
Teraz przyjrzymy się wskazówkom dostarczanym przez układ planetarny Proximy Centauri. Olbrzymia większość energii potrzebnej do życia na Ziemi pochodzi od naszego Słońca, a małe gwiazdy, takie jak Proxima, mogą produkować energię nawet przez biliony lat. Ich wielkość jest niemal minimalną wielkością gwiazdy, więc aby Proxima b mogła otrzymywać tyle energii słonecznej, co Ziemia, musi znajdować się około 25 razy bliżej swojej gwiazdy, niż Ziemia Słońca. Ta odległość to ekosfera. Proxima jest zdecydowanie ciemniejsza niż Słońce, ale i tak pozostaje ciągiem reakcji termojądrowych, więc, jeśli wszystkie inne czynniki pozostają takie same, zaistnienie życie wydaje się być bardziej prawdopodobne w większych odległościach od gwiazdy. Bliskie orbity tworzą liczne przeszkody, których nie musiało pokonywać życie na Ziemi. Są to między innymi długi okres formowania się gwiazdy, krótkie i energetyczne wyrzuty energii w postaci promieniowania UV i X, silne pole magnetyczne, większe plamy gwiazdowe, większe koronalne wyrzuty masy czy siły pływowe wynikające z grawitacji, które powodują, że właściwości obrotowe ulegają zmianie, a oceany (jeśli istnieją) i skały podlegają ocieplaniu poprzez tarcie.
Historia ewolucji jasności Proximy była wolna i skomplikowana. Wszystkie modele ewolucji gwiazd przewidują, że przez pierwszy miliard lat Proxima powoli traciła na jasności, aż do stanu, w którym znajduje się dzisiaj, co zakłada, że przez około pierwszą ćwiartkę miliarda lat powierzchnia Proximy b była za gorąca, aby osiągnąć warunki podobne do ziemskich. Jak pokazałem niedawno z Rodrigo Lugerem, gdyby nasza obecna Ziemia znalazła się w takiej sytuacji, stałaby się światem podobnym do wenusjańskiego, z rozszalałym efektem cieplarnianym mogącym zniszczyć całą znajdującą się na planecie wodę. Takie wysychanie jest możliwe, gdyż wiązania cząsteczkowe pomiędzy wodorem i tlenem w wodzie mogą być zniszczone w wyższych partiach atmosfery przez promieniowanie pochodzące od gwiazdy, a wodór, będąc najlżejszym pierwiastkiem, może uciec grawitacji planety. Bez wodoru nie może istnieć woda, a planeta nie nadaje się do życia. Ucieczka czy uniknięcie tego niepohamowanego efektu cieplarnianego było największym wyzwaniem w szansie Proximy b na utworzenie życia.
Gdy gwiazda traci na jasności, proces niszczenia cząsteczek wody zostaje wstrzymany, więc całkowite wyschnięcie jest możliwe do uniknięcia. Jeśli pozostaje jakaś woda, wówczas atmosfera może również zawierać duże ilości tlenu pozostałego po zniszczeniu pary wodnej. Duże ilości wody i tlenu mogą wydawać się dobrym przepisem na życie, jednak prawie na pewno tak nie jest. Tlen jest jednym z najbardziej reaktywnych pierwiastków, a jego obecność w młodej atmosferze Proximy b prawdopodobnie powstrzymałaby rozwój cząstek prebiotycznych, które do powstania potrzebują warunków z małą ilością tlenu. Życie na Ziemi powstało, gdy tlen był nieobecny, a fotosynteza ostatecznie utworzyła wystarczająco dużą jego ilość, aby stał się ważnym składnikiem naszej atmosfery. Zauważ, że zniszczenie tylko pewnej ilości wody prowadzi do dosyć zaskakującej możliwości, że planeta mogła posiadać oceany i atmosferę bogatą w tlen, ale nie miała możliwości podtrzymania życia!
Kolejną intrygującą możliwością jest to, że Proxima b zaczynała jako planeta podobna do Neptuna, ale początkowa jasność gwiazdy i jej rozbłyski zniszczyły atmosferę bogatą w wodór, aby odkryć gościnną dla życia Proximę znajdującą się niżej. Taki świat badał Rodrigo Luger, ja oraz inni naukowcy i ustaliliśmy, że jest to realna droga do uniknięcia całkowitego wyschnięcia. Przede wszystkim, atmosfera wodorowa chroni wodę. Jeśli w powstałej Proximie b 0.1-1% masy stanowiłaby powłoka wodorowej, planeta straciłaby wodór, ale nie wodę, potencjalnie stając się otwartym na życie światem, gdy jej gwiazda osiągnęła swoją obecną jasność.
Ten szeroki zakres możliwych ścieżek ewolucyjnych stawia onieśmielające wyzwanie dla przyszłych ziemskich i kosmicznych teleskopów, które będą szukać życia w atmosferze Proximy b. Na szczęście moi współpracownicy z Virtual Planetary Lab, prof. Victoria Meadows, Giada Arney i Edward Schwieterman pracują nad technikami odróżniania możliwych stanów atmosfery Proximy b, nie martwiąc się na razie tym, czy powstało na niej życie, czy nie. Niemal wszystkie elementy atmosfery widoczne są w spektrum, więc z naszą wiedzą o możliwych historiach planety możemy zacząć tworzyć instrumenty i planować obserwacje, które wskażą najważniejsze różnice. Na przykład przy wystarczająco wysokim ciśnieniu cząsteczki tlenu mogą na chwilę związać się ze sobą i stworzyć obserwowalną właściwość w spektrum. Co najważniejsze, ciśnienie wymagane przez obserwatorów, aby mogło zostać wykryte, jest na tyle duże, że umożliwia rozróżnienie pomiędzy planetą ze zbyt dużą ilością tlenu, a taką z ilością odpowiednią do życia. Dowiadując się coraz więcej o planecie i układzie, będziemy mogli stworzyć bibliotekę obejmującą możliwe spektra, z pomocą których ilościowo będziemy w stanie ustalić jak prawdopodobne jest istnienie życia na Proximie b.
Początkowa jasność gwiazdy, wokół której orbituje planeta, jest największą przeszkodą dla życia, jednak inne kwestie również są istotne. Jedną z przeszkód, które początkowo uważano za uniemożliwiające życie na planetach krążących wokół czerwonych karłów była możliwość rotacji synchronicznej, oznaczającej, że jedna z półkul przez cały okres obiegu jest zwrócona w kierunku gwiazdy. Dzieje się to z naszym Księżycem, którego te same siły pływowe podnoszące oceany sprawiły, że Księżyc pokazuje tylko jedną swoją połówkę Ziemi. Ze względu na to, że Proxima b krąży tak blisko swojej gwiazdy, może ona znajdować się w takiej sytuacji, a zależy to od kształtu jej orbity. Przez dekady astronomowie uważali, że planeta w rotacji synchronicznej byłaby pozbawiona życia, ponieważ uważali, że atmosfera nad wiecznie ciemną półkulą zamarza i opada na powierzchnię. Obecnie uważa się to za mało możliwe, gdyż wiatry w atmosferze przenoszą energię na całą planetę i podtrzymują po stronie ciemnej ciepło wystarczające do tego, aby atmosfera nie zamarzała. Jeśli więc chodzi o stabilność atmosferyczną, rotacja synchroniczna nie jest przeszkodą dla zaistnienia życia na planecie.
Choć rotacja synchroniczna nie jest bardzo niebezpieczna dla życia, możliwe jest, że siły pływowe dostarczają duże ilości energii do atmosfery i wnętrza planety. Energia ta często jest nazywana ?pływowym grzaniem? i wynika z deformacji planety spowodowanej zmianami w sile grawitacyjnej gwiazdy, która oddziałuje na planetę na całej jej średnicy. Na przykład, jeśli planeta ma orbitę eliptyczną, będąc bliżej gwiazdy odczuwa większą grawitację niż wtedy, gdy jest od niej oddalona. Ta różnica spowoduje, że kształt planety zmieni się, a taka deformacja wywołać może tarcie pomiędzy wewnętrznymi warstwami planety, wytwarzając ciepło. W ekstremalnych przypadkach pływowe grzanie może zapoczątkować niepohamowany efekt cieplarniany w rodzaju tego, który wysuszył Wenus, niezależnie od światła gwiazdy. Nie jest prawdopodobne, żeby Proxima b znajdowała się w tym stanie, ale grzanie pływowe nadal może być tam bardzo silne, powodując ciągłe erupcje wulkaniczne, jak na księżycu Jowisza, Io, lub/i wznosząc ogromne fale oceaniczne. Na podstawie posiadanych przez nas informacji nie jesteśmy w stanie stwierdzić wielkości grzania pływowego, jednak musimy być go świadomi i badać jego implikacje.
Krótkie, wysokoenergetyczne wybuchy Proximy Centauri, zwane rozbłyskami uważane są ze utrudnienie dla powstania życia na powierzchni planety orbitującej wokół czerwonego karła. Rozbłyski i erupcje z małych obszarów na powierzchni gwiazd mogą spowodować krótki (kilkugodzinny czy kilkudniowy) wzrost jasności. Problem w tym, że rozbłyski emitują podmuchy dodatnio naładowanych protonów, a jak pokazała prof. Antigona Segura wraz z zespołem, zmniejszają one warstwę ozonową, które może chronić życie przed szkodliwym, wysokoenergetycznym promieniowaniem UV. Rozbłyski na Proximie mają miejsce znacznie częściej, niż na Słońcu, a ponieważ Proxima b znajduje się znacznie bliżej swojej gwiazdy, niż Ziemia, prawdopodobnie jest poddawana powtarzającym się bombardowaniom. Jeśli atmosfera mogłaby rozwinąć solidną tarczę, która chroniłaby przed tymi erupcjami, jak na przykład silne pole magnetyczne, wówczas rozbłyski mogłyby nie mieć dla życia znaczenia. Tak samo byłoby w przypadku, gdyby życie istniało kilka metrów pod wodą. Wówczas rozbłyski nie powinny być śmiertelne dla życia na Proximie b.
Niepokój o rozbłyski naturalnie prowadzi do pytania, czy planeta w ogóle posiada chroniące ją pole magnetyczne jak Ziemia. Przez lata wielu naukowców uważało, że powstanie takich pól magnetycznych jest niemożliwe na planetach podobnych do Proximy b, ponieważ rotacja synchroniczna by to uniemożliwiła. Uważano, że pole magnetyczne jest generowane przez prąd elektryczny poruszający się w jądrze planety, a ruch naładowanych cząstek potrzebnych do wytworzenia tego prądu jest spowodowany ruchem obrotowym planety. Wolno obracająca się planeta może nie być w stanie transportować naładowanych cząstek na tyle szybko, aby wygenerować pole magnetyczne mogące odepchnąć rozbłyski i sprawić, że planety w ekosferze czerwonych karłów będą mogły utrzymać atmosferę. Jednak nowsze badania pokazują, że pola magnetyczne planet są tak naprawdę utrzymywane przez konwekcję, czyli proces, dzięki któremu gorący materiał wewnątrz jądra unosi się, stygnie i ponownie opada. Ruch obrotowy pomaga, ale dr Peter Driscoll i ja niedawno obliczyliśmy, że konwekcja zupełnie wystarcza do utrzymania silnego pola magnetycznego na planecie o rotacji synchronicznej z i pływowym grzaniem przez miliardy lat. Jest zatem całkowicie możliwe, że Proxima b posiada silne pole magnetyczne i może odpierać rozbłyski.
Czy Proxima b jest zatem zdolna do podtrzymania życia? Krótka odpowiedź brzmi: ?To skomplikowane?. Nie dokonaliśmy wielu obserwacji, ale to, co wiemy pozwala na zawrotną ilość możliwości. Czy Proxima b przebyła połowę galaktyki? Czy przetrwała niestabilność obejmującą cały system planetarny, która wyrzuciła jej rodzeństwo w kosmos i zmieniła jej orbitę? Jak radziła sobie z początkową wysoką jasnością swojej gwiazdy? Z czego jest zrobiona? Czy zaczynała jako planeta podobna do Neptuna, a potem upodobniła się do Ziemi? Czy nieustannie bombardowana jest rozbłyskami i koronalnymi wyrzutami masy? Czy jest pływowo ogrzana do stanu przypominającego (lub gorszego niż) stan Io? Są to najważniejsze pytania, na które musimy odpowiedzieć, aby stwierdzić potencjalną zdolność Proximy b do podtrzymywania życia i ustalić, czy nasza najbliższa galaktyczna sąsiadka to niegościnny nieużytek, zamieszkana planeta czy przyszły dom dla ludzkości.
Ostatnie pytanie nie jest aż tak retoryczne, jak mogłoby się wydawać. Skoro życie potrzebuje źródła energii, możliwym jest, na dłuższą metę ? a na myśli mam dłuuugą metę ? żeby planety takie jak Proxima b stały się idealnymi miejscami do życia. Nasze Słońce wypali się już za 4 miliardy lat, a Proxima Centauri istnieć będzie przez kolejnych 4 biliony lat. Co więcej, jeśli ?planeta c? istnieje i lekko wpływa na orbitę b, grzanie pływowe mogłoby nieskończenie dostarczać skromną ilość energii do wnętrza b, zapewniając energię do utrzymania stabilnej atmosfery. Jeśli ludzkość ma przeżyć dłużej niż Słońce, musimy opuścić Układ Słoneczny i podróżować do innych gwiazd. Jeśli Proxima b jest zdolna do podtrzymania życia, może być idealnym miejscem do przeprowadzki. Być może właśnie odkryliśmy przyszły dom dla ludzkości! Jednak aby wiedzieć to na pewno, musimy wykonać o wiele więcej obserwacji, przeprowadzić o wiele więcej symulacji komputerowych i, przy odrobinie szczęścia, wysłać sondy, które wykonają pierwszy bezpośredni rekonesans egzoplanety. Podtrzymująca życie czy nie, Proxima b oferuje nowe spojrzenie na to, jak planety i życie wpasowują się w nasz wszechświat.
Podziękowania dla Victorii Meadows, Edwarda Schwietermana, Giada Arney i Petera Kelley.
Nota edytorska. Jest to artykuł popularnonaukowy oparty o naukowy raport ?The habitability of Proxima b I : Evolutionary scenarios?, http://adsabs.harvard.edu/abs/2016arXiv160806919B , który został przedłożony do Journal Astrobiology 25 sierpnia. Ocena przypuszczalnego położenia Proximy b w ekosferze jest kluczowa dla interpretacji znaczenia wykrycia Proximy b, zaprojektowania przyszłych obserwacji, a nawet nadania nowych kształtów instrumentom i misjom kosmicznym. W momencie ogłoszenia odkrycia, zespół Pale Red Dot nawiązał kontakt z dwiema grupami ekspertów, aby ocenili oni te wczesne przypuszczenia o umiejscowieniu Proximy b w ekosferze. Prof Rory Barnes przewodniczył jednej z tych grup. Wyniki pracy drugiej grupy (prowadzonej przez I. Ribas i M. Turbat) streszczone są na stronie: http://proximacentauri.info i są technicznie wyjaśnione w dwóch artykułach. Kolejne badania z pewnością są w toku.
Artykuł powstał w ramach kampanii społecznej projektu Pale Red Dot i w oryginale dostępny jest na stronie projektu pod adresem: http://www.palereddot.org
Tłumaczenie na język polski: Puls Kosmosu / Ewa Stokłosa
Tagi: Astrobiologia, najbliższa egzplaneta, Proxima b, Proxima Centauri, wyrozniony, życie na egzoplanetach, życie na Proxima b, Życie w kosmosie
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/29/pale-red-dot-szanse-i-przeszkody-dla-zycia-na-proximie-b/

PALE RED DOT 0.jpg

PALE RED DOT.jpg

PALE RED DOT2.jpg

PALE RED DOT3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Debata Obywatelska ESA i European Rover Challenge
10 września w Rzeszowie odbędzie się debata obywatelska na temat przestrzeni kosmicznej dla Europy organizowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). To wyjątkowa ? mająca formę pierwszej instancji ? forma konsultacji organizowana w każdym kraju członkowskim Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ponad 2000 obywateli wybranych w taki sposób, aby odzwierciedlali społeczno-demograficzną różnorodność swojego kraju, będzie debatowało na temat przestrzeni kosmicznej podczas całodniowego spotkania. Aby umożliwić zgromadzenie wyników z 22 krajów w jednym zbiorczym europejskim raporcie, wszystkie debaty będą przebiegały według tych samych instrukcji, a ich uczestnicy będą odpowiadali na te same pytania.
Debata zostanie przeprowadzona w formie całodniowego spotkania 100 obywateli niebędących specjalistami w omawianych dziedzinach w każdej lokalizacji. Podczas debaty uczestnicy uzyskają informacje na temat przestrzeni kosmicznej i działalności EAK oraz będą zajmowali się ogólnymi zagadnieniami dotyczącymi przestrzeni kosmicznej. Dyskusje na poszczególne tematy będą się odbywały w małych grupach, a następnie zostaną uwzględnione przy podejmowaniu decyzji na temat przyszłości przestrzeni kosmicznej oraz jej wpływu.
Debata obywatelska daje każdemu uczestnikowi możliwość wypowiedzenia się na dany temat. Przed terminem debaty uczestnicy otrzymają informacje na jej temat za pośrednictwem poczty elektronicznej, tak aby mogli wyrobić sobie zdanie w zakresie omawianych zagadnień. Następnie podczas debaty każdy uczestnik weźmie udział w 6 różnych dyskusjach z innymi uczestnikami, wyrażając swoje poglądy poprzez osobiste i anonimowe oddanie głosu. Dyskusje będą moderowane, tak aby zapewnić każdemu uczestnikowi komfortowe warunki. Zmiana miejsca wynika z połączenia Debaty z wydarzeniem o nazwie European Rover Challenge (http://roverchallenge.eu/).
Aby wziąć udział, nie trzeba mieć specjalistycznej wiedzy na temat przestrzeni kosmicznej: wkład każdego z uczestników polega na jego własnych doświadczeniach. Udział jest bezpłatny, a rejestracja potrwa do niedzieli 4 września 2016 roku, do godziny 23:00. Wszystkie osoby chcące wziąć udział w debacie mogą dokonać rejestracji za pośrednictwem witryny http://citizensdebate.space
http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/30/debata-obywatelska-esa-i-european-rover-challenge/

Debata Obywatelska ESA i European Rover Challenge.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Debata obywatelska Europejskiej Agencji Kosmicznej
Wysłane przez tuznik
Zapraszamy do udziału w debacie obywatelskiej Europejskiej Agencji Kosmicznej w dniu 10.09.2016 r. W myśl sentencji Vox populi, vox Dei Europejska Agencja Kosmiczna (ESA ? European Space Agency) zapragnęła usłyszeć i twórczo wykorzystać opinie obywateli 22 krajów członkowskich ESA.

Dnia 10 września 2016 roku ponad 2000 osób będzie miało wyjątkową okazję wypowiedzieć się na temat wpływu eksploracji przestrzeni kosmicznej i technologii kosmicznych na życie przeciętnego Europejczyka i życie przyszłych pokoleń.

Zorganizowane przez ESA debaty będą odbywać się w 22 krajach jednocześnie, a ich uczestnicy odpowiedzą na te same pytania i według identycznych instrukcji. Wyniki wszystkich spotkań zostaną opublikowane w zbiorczym europejskim raporcie. Spotkanie będzie miało formę rozmów w życzliwej atmosferze, przy stolikach dla 6-8 osób. Każdemu z 5 bloków tematycznych będzie towarzyszył specjalny materiał filmowy ESA.

Dodatkowo słowo powitalne do elitarnej grupy uczestników z obszaru całej Europy skieruje dyrektor generalny ESA, Jan Woerner. Debata w Polsce odbędzie w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Jasionce koło Rzeszowa, obiekcie o prawdziwie ?kosmicznej? architekturze.

Do udziału zapraszamy przede wszystkim osoby, które pragną mieć wpływ na otaczającą ich rzeczywistość oraz nie boją się wyrażać swojego zdania. Nie trzeba być specjalistą od technologii kosmicznych, nie trzeba być związanym z branżą lotniczą, kosmiczną czy pokrewnymi.

Ale UWAGA! Sama debata to nie wszystko - zapraszamy również na European Rover Challenge (zawody łazików marsjańskich, pokazy naukowo-technologiczne i inne atrakcje: http://roverchallenge.eu/) oraz European Robotics Congress (http://congress.roverchallenge.eu/) ? pierwszy europejski kongres robotyczny, skierowany do sektora kosmicznego i okołokosmicznego.

Aby wziąć udział w Debacie należy się TYLKO ZAREJESTROWAĆ. Liczba miejsc ograniczona (100 osób). Udział jest bezpłatny, a organizatorzy zapewniają całodzienne wyżywienie (ewentualnie całodzienny catering).

Więcej informacji:
REJESTRACJA

Źródło: polsa.gov.pl

Na ilustracji:
Plakat debaty. Źródło: polsa.gov.pl
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/debata-obywatelska-europejskiej-agencji-kosmicznej-2454.html

Debata obywatelska Europejskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz odbicie Słońca w pierścieniach Saturna
NASA opublikowała niezwykłe zdjęcie wykonane przez sondę Cassini, na którym widać odbicie Słońca w pierścieniach Saturna. Fotografia jest niezwykła, choć nie pierwsza tego rodzaju, bo agencja opublikowała podobną niemal dokładnie 10 lat temu. Warunki do powstania takiego obrazu są dość proste, choć niełatwe do spełnienia - Słońce musi być dokładnie za sondą, fotografującą pierścienie.

 Świecący punkt pojawia się tym razem na pierścieniu B Saturna. Zdjęcie wykonano 26 sierpnia tego roku, z odległości około 1,5 miliona kilometrów, z pomocą szerokokątnej kamery sondy Cassini, pod kątem 28 stopni do płaszczyzny pierścieni.

Naukowcy NASA tłumaczą, że wyraźny efekt wiąże się nie tylko z faktem, że cząsteczki tworzące pierścienie odbijają światło słoneczne w stronę obiektywu sondy, ale tez z tym, że pod tym właśnie kątem nie są widoczne cienie, rzucane przez te cząstki. W miarę oddalania się od samego odbicia, cienie stają się coraz bardziej widoczne i obraz stopniowo ciemnieje.
Na pochodzącym sprzed 10 lat zdjęciu poniżej widać z kolei odbicie Słońca w pierścieniu A Saturna. Ten obraz wykonano ta sama kamerą, 23 lipca 2006 roku, z odległości około 262 tysięcy kilometrów.
Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-zobacz-odbicie-slonca-w-pierscieniach-saturna,nId,2260273

Zobacz odbicie Słońca w pierścieniach Saturna.jpg

Zobacz odbicie Słońca w pierścieniach Saturna 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Juno najbliżej Jowisza już w najbliższą sobotę
Wysłane przez tuznik

 W najbliższą sobotę o godz. 12:51 UTC sonda Juno NASA będzie zbliżać się do wierzchołków chmur Jowisza, będzie najbliżej niż w jakimkolwiek innym momencie jej głównego zadania.

W momencie największego zbliżenia do Juno będzie na wysokości około 4200 km nad wirującymi chmurami Jowisza i będzie podróżować z prędkością 208 000 km/h w stosunku do planety. "Po raz pierwszy będziemy tak blisko Jowisza, od kiedy sonda weszła na jego orbitę 4 lipca", powiedział Scott Bolton, główny badacz Juno z Southwest Research Institute w San Antonio.

"Wtedy uruchomiliśmy wszystkie instrumenty. Od tamtej pory, sprawdziliśmy Juno od dziobu aż do rufy i z powrotem. Mamy jeszcze dużo do zrobienia, ale jesteśmy przekonani, że wszystko zadziała świetnie, więc podczas tego nadchodzącego przelotu mamy oczy i uszy skupione na sondzie Juno i na naszych instrumentach naukowych"

Nie tylko pakiet Juno ośmiu instrumentów naukowych ma być włączony, ale również instrument sondy obserwujący w świetle widzialnym - JunoCam zostanie włączona podczas niektórych zbliżeń. Garść zdjęć JunoCam, w tym najwyższej rozdzielczości obrazy atmosfery Jowisza i pierwszy rzut oka na północny i południowy biegun Jowisza, mają być udostępniane podczas dalszej części badań w przyszłym tygodniu.

Źródło: NASA

Opracował:
Adam Tużnik

Więcej informacji:
NASA's Juno to Soar Closest to Jupiter This Saturday

 

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-juno-najblizej-jowisza-juz-najblizsza-sobote-2455.html

Sonda Juno najbliżej Jowisza już w najbliższą sobotę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze spotkanie "Space Team" po kilku długich latach
Wysłane przez tuznik
W dniach 25-26.08 w Krakowie odbyło się spotkanie czworga niezwykłych miłośników astronomii. Byli to uczniowie liceów oraz tegoroczni maturzyści, którzy ponad 3 lata temu reprezentowali nasz kraj w Stanach Zjednoczonych w zawodach konkursu astronautycznego "Astrobot", organizowanego przez Mars Society Polska oraz Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci.

Piątka śmiałków, którzy ponad trzy lata temu w nagrodę polecieli do Stanów Zjednoczonych, a dokładnie do Centrum Kosmicznego NASA na Florydzie. W tym roku po kilku długich latach przerwy w gronie czteroosobowym spotkali się w Krakowie; Mikołaj Sabat z Kielc, aktualny prezes PTMA Oddziału w Kielcach, Filip Wilk przyszły student Lotnictwa i Kosmonautyki na Akademii Technicznej w Warszawie, Maja Woźniakowska z Zielonej Góry, przyszła studentka medycyny w Gdańsku, Jakub Wróbel z Jasła, przyszły student UMCS w Lublinie, oraz nieobecny na spotkaniu Michał Jakubowski z Krakowa.

Trzy lata temu przyjeżdżając z różnych stron Polski na finał, który odbył się 21 kwietnia 2013 roku w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, nie spodziewali się z pewnością tak ogromnego sukcesu, który na nich czekał. Zadaniem konkursowym "Space Team" było zbudowanie i zaprogramowanie robota, który musiał następnie samodzielnie wykonać kilka różnych zadań konkursowych, między innymi przejazd w labiryncie, czy znajdowanie i transportowanie piłeczek do bazy.

Zadania miały na celu przypominać realne problemy, z którymi zmierzą się w przyszłości inżynierowie podczas długich misji kosmicznych. Tym pięciorgu dobrze zorganizowanym i przygotowanym do ciężkiej rywalizacji gimnazjalistom szczęście dopisało, udało im się wygrać i spełnić jedno ze swoich marzeń, jakim było odwiedzenie Centrum Kosmiczne NASA na przylądku Canaveral na Florydzie. Dla wielu z nich, jak sami twierdzą, było to niezapomniane i fascynujące doświadczenie, które z pewnością zapamiętali i będą pamiętać długo, a nawet do końca swojego życia.

"Jestem bardzo szczęśliwa, nadal trudno mi w to uwierzyć, że moi koledzy są w tej chwili w szkole, a ja przeżywam tak niezwykłe chwile. Centrum Kosmiczne Kennedy to fascynujące miejsce! Oglądanie z bliska rakiety kosmicznej Saturn V zrobiło na mnie ogromne wrażenie" - słowa te zostały wypowiedziane trzy lata temu przez Maję Woźniakowską z Zielonej Góry, uczestniczkę zespołu "Space Team".

Spotkanie, które miało miejsce w Krakowie, umożliwiło wszystkim czterem uczestnikom wspomnienie wydarzeń sprzed ponad trzech lat, oraz dało szansę omówienia wspólnych wiążących planów i marzeń na przyszłość związanych właśnie z Astronomią.

Kto wie, czy Maja, Mikołaj, Filip, Jakub i Michał nie odkryją jeszcze nie jedną z tajemnic niezbadanego jak dotąd do końca i pełnego przerozmaitych zagadek Wszechświata? - czego im oczywiście z serca życzymy!

Autor: Adam Tużnik
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-spotkanie-space-team-po-dlugich-kilku-latach-2456.html

Pierwsze spotkanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA odkrywa bogate wnętrza dysków gazowych wokół większych gwiazd
Wysłane przez nowak
Astronomowie korzystający z Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) zbadali dziesiątki młodych gwiazd podobnych do Słońca oraz innych, prawie dwukrotnie większych i odkryli, że te większe posiadają bogate zbiory tlenku węgla w swoich dyskach pyłowych. W odróżnieniu od nich, mało masywne gwiazdy podobne do Słońca mają dyski pyłowe praktycznie pozbawione gazu.

Odkrycie to stoi w sprzeczności z oczekiwaniami astronomów, którzy utrzymują, że silniejsze promieniowanie większych gwiazd powinno znieść gaz z ich obłoków pyłowych szybciej, niż stosunkowo łagodne promieniowanie mniejszych gwiazd. Może ono być także nowym spojrzeniem na proces formowania się planet olbrzymów wokół młodych gwiazd.

Dyski pyłowe znajdują się wokół gwiazd, które tracą swoje napełnione gazem dyski protoplanetarne, i rozpoczynają proces formowania się planet, asteroid, komet i innych planetozymali. Wokół młodych gwiazd wiele z tych nowo powstałych obiektów jeszcze osiada na orbitach i zderzając się produkuje wystarczającą ilość gruzu, by mógł powstać drugi dysk pyłowy.

Wcześniejsze pomiary spektroskopowe dysków pyłowych wykazały, że niektóre z nich miały nieoczekiwaną sygnaturę chemiczną, sugerującą nadmiar tlenku węgla. Odkrycie to było zaskakujące, ponieważ astronomowie wierzą, że gaz ten dawno powinien był zniknąć.

W poszukiwaniu wskazówek, dlaczego niektóre gwiazdy zachowują dysk bogaty w gaz, Jesse Lieman-Sifry i jego zespół przebadał 24 układy gwiazdowe w asocjacji OB gwiazdozbiorów Skorpiona i Centaura. To luźne gwiezdne skupiska znajdujące się kilkaset lat świetlnych od Ziemi, zawierające setki mało masywnych i średnio masywnych gwiazd. Nasze Słońce jest zaliczane do gwiazd mało masywnych.

Astronomowie zawęzili zakres poszukiwań do gwiazd w wieku około 10 milionów lat - na tyle starych, aby mogły wytworzyć pełen układ planetarny wraz z dyskiem pyłowym - i wykorzystali ALMA do zbadania błysków na submilimetrowej długości fali, pochodzących od tlenku węgla znajdującego się w gwiezdnych dyskach pyłowych.

Zespół prowadził badania w sumie przez sześć nocy pomiędzy grudniem 2013 r. a grudniem 2014 r., obserwując przez zaledwie 10 minut każdej nocy. W czasie tych badań osiągnięto najbardziej obszerne jak do tej pory pomiary interferometryczne na milimetrowych długościach fali.

Posiadając niewiarygodnie bogaty zbiór obserwacji, astronomowie znaleźli najbogatszy w gaz dysk w pojedynczym badaniu. Spośród próbki 24 dysków, naukowcy zauważyli trzy, które wykazywały silną emisję tlenku węgla. Ku ich zaskoczeniu, wszystkie trzy bogate w gaz dyski otaczały gwiazdy około dwukrotnie masywniejsze od Słońca. W żadnej z szesnastu mniejszych, podobnych do Słońca gwiazd z próbki nie ujawniono dysku z większym zapasem tlenku węgla. Obserwacje te sugerują, że bardziej prawdopodobne jest istnienie dysków ze złożami gazu wokół większych gwiazd, niż wokół tych podobnych do Słońca.

Odkrycie to jest sprzeczne z intuicją, ponieważ bardzo masywne gwiazdy zalewają swoje układy planetarne energetycznym promieniowaniem ultrafioletowym, które powinno zniszczyć dwutlenek węgla zalegający w ich dyskach pyłowych. Jednakże te nowe badania pokazują, że większe gwiazdy w jakiś sposób są zdolne zachować lub uzupełniać swoje zapasy tlenku węgla, m.in. poprzez zderzenia komet bądź odparowywania płaszcza lodowego ziaren pyłu.

Fakt istnienia tego gazu może mieć ważne znaczenie w procesie formowania się planet. Tlenek węgla jest głównym składnikiem atmosfery planet olbrzymów. Jego obecność w dysku pyłowym może oznaczać, że inne gazy, w tym wodór, też są obecne, ale być może w znacznie niższym stężeniu. Astronomowie przypuszczają, że jeżeli niektóre dyski pyłowe są w stanie utrzymać znaczne ilości gazu, może to zmienić przewidywany termin formowania się planet olbrzymów wokół młodych gwiazd.

Przyszłe obserwacje wysokiej rozdzielczości tych dysków bogatych w gaz mogą pozwolić astronomom wywnioskować lokalizację gazu w dysku, które mogą pomóc zrozumieć jego pochodzenie. Jeżeli gaz powstaje w wyniku zderzeń planetozymali, astronomowie powinni się skoncentrować na regionach dysku, w których do nich dochodzi. ALMA jest jedynym instrumentem zdolnym do uzyskiwania tego rodzaju zdjęć w wysokiej rozdzielczości.

Według Lieman-Sifry dyski te są tak różnorodne, jak układy planetarne im towarzyszące. Odkrycie, że niektóre dyski pyłowe wokół większych gwiazd zachowują tlenek węgla dłużej, niż te podobne do Słońca może zapewnić wgląd w to, jaką rolę odgrywa ten gaz w procesie firmowania się układów planetarnych.

Więcej informacji:
ALMA Finds Unexpected Trove of Gas Around Larger Stars


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ALMA Observatory
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/alma-odkrywa-bogate-wnetrza-dyskow-gazowych-wokol-wiekszych-gwiazd-2457.html

ALMA odkrywa bogate wnętrza dysków gazowych wokół większych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny rekord odległości w gromadach galaktyk
Wysłane przez czart
25 sierpnia pisaliśmy o odkryciu czterech gromad galaktyk odległych o około 10 miliardów lat świetlnych, a naukowcy już znaleźli bardziej odległą gromadę. Gromada galaktyk CL J1001+0220 znajduje się 11,1 miliarda la świetlnych od nas.

Jak podaje Rentgenowskie Obserwatorium Chandra, obserwacje prowadzone tym kosmicznym teleskopem, a także kilkoma innymi instrumentami kosmicznymi i naziemnymi, pozwoliły na odkrycie w gromady galaktyk, której światło potrzebuje 11,1 miliarda lat, aby dotrzeć do nas. Według odkrywców, gromadę tę udało się dostrzec tuż po tym jak przeszła ze stadium luźnego zgrupowania galaktyk (protogromady) do w pełni wykształconej gromady galaktyk. O ile protogromady dostrzegano juz na dalszych odległościach, to w przypadku pełnoprawnej gromady jest to rekordowy dystans.

Gromada  CL J1001 charakteryzuje się nie tylko dużą odległością, ale także intensywnymi procesami gwiazdotwórczymi z temper około 3000 mas Słońca na rok. W centralnej części gromady spośród 11 galaktyk, w przypadku dziewięciu zachodzą procesy formowania się bardzo dużych ilości nowych gwiazd. Obserwacje sugerują, że galaktyki eliptyczne w gromadzie formują gwiazdy krócej i  gwałtowniej niż ich odpowiedniczki poza gromadą. Porównanie wyników obserwacji z symulacjami gromad galaktyk ujawnia niespodziewanie dużo masy w gwiazdach w stosunku do całkowitej masy gromady, czyli albo procesy gwiazdotwórcze są niezwykle intensywne w przypadku odległych galaktyk, albo przypadek gromady CL J1001 jest tak rzadki, że nie natrafiono na jej odpowiedniczkęw symulacjach kosmologicznych.

Do zebrania danych posłużyły teleskopy od kilku instytucji naukowych, w tym od NASA, ESA, ESO. Lista teleskopów obejmuje: Obserwatorium Rentgenowskie Chandra, Kosmiczny Teleskop Hubble'a, Kosmiczny Teleskop Spitzera, XMM-Newton, Hershel, Karl G. Jansky Very Large Array, Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA), Institut de Radioastronomie Millimetrique Northern Extended Millimeter Array (IRAM NOEMA) oraz teleskop VLT

Wyniki opisano w artykule, który ukazał się 30 sierpnia 2016 r. w czasopiśmie ?The Astrophysical Journal?.

Źródło: Chandra X-Ray Observatory / NASA

Więcej informacji:
?    Record-breaking Galaxy Cluster Discovered
?    Zaobserwowano cztery najdalsze gromady galaktyk
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kolejny-rekord-odleglosci-gromadach-galaktyk-2458.html

Kolejny rekord odległości w gromadach galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje nieregularną wyspę gwiazd w całkowitej pustce
Radosław Kosarzycki
Powyższe zdjęcie, wykonane za pomocą kamery Advanced Camera for Surveys (ACS) zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, przedstawia blask odległych gwiazd tworzących NGC 5264, galaktykę karłowatą znajdującą się zaledwie nieco ponad 15 milionów lat świetlnych w Gwiazdozbiorze Hydry.
Galaktyki karłowate takie jak NGC 5264 zazwyczaj składają się z około miliarda gwiazd ? zaledwie 1% gwiazd znajdujących się w Drodze Mlecznej. Tego typu galaktyki zazwyczaj krążą wokół większych galaktyk takich jak nasza. Uważa się, że powstają z materii pozostałej po powstawaniu większych galaktyk.
NGC 5264 ma bardzo nieregularny kształt ? w przeciwieństwie do bardziej powszechnych galaktyk spiralnych i eliptycznych ? z wyraźnymi niebieskimi zagęszczeniami obszarów gwiazdotwórczych. Astronomowie uważają, że jest to efektem oddziaływań grawitacyjnych NGC 5264 z innymi pobliskimi galaktykami. Oddziaływania te sprowokowały intensywne powstawanie nowej generacji gwiazd, które teraz intensywnie świecą w różnych odcieniach błękitu.
Źródło: NASA
Tagi: Galaktyka karłowata, HST, Kosmiczny Teleskop Hubble'a, NGC 5264, wyroznione
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/30/hubble-obserwuje-nieregularna-wyspe-gwiazd-w-calkowitej-pustce/

Hubble obserwuje nieregularną wyspę gwiazd w całkowitej pustce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnał radiowy z HD164595?
Radosław Kosarzycki
Czy jeden z ziemskich radioteleskopów odebrał sztuczny sygnał radiowy z gwiazdy HD164595?
Rosyjski radioteleskop RATAN-600 odebrał pojedynczy, dwusekundowy sygnał radiowy na częstotliwości 2,7 GHz. Źródłem sygnału może być HD164595 ? gwiazda położona ok 95 lat świetlnych od nas. Sygnał odebrano 15 maja 2015 roku, jednak informacja o nim pojawiła się w mediach dopiero 29 sierpnia 2016 roku. Badania przy pomocy RATAN-600 były prowadzone przez zespół naukowców pod przewodnictwem Claudio Maccone, powiązanego z organizacją SETI. Więcej szczegółów jak na razie nie podano do publicznej wiadomości.
Wg niektórych naukowców ten sygnał miał sztuczną charakterystykę i mógł być pozaziemskiego źródła. Więcej informacji zostanie przekazanych na nadchodzącej konferencji IAC 2016, która rozpocznie się 26 września. Na tej konferencji będzie obecny przedstawiciel serwisu Kosmonauta.net.
Jak na razie wokół  HD164595 wykryto jedną egzoplanetę, wielkości Neptuna, lecz krążącą stosunkowo blisko swej gwiazdy. Inne obiekty planetarne ? jeśli tam istnieją ? wciąż czekają na odkrycie.
Odbiór przez pojedynczy radioteleskop oraz brak powtórzenia detekcji sygnału to typowe znamiona sztucznego sygnału wyemitowanego przez ziemskie lub orbitalne źródło. Nawet jeśli sygnał był rzeczywiście pozaziemski, mógł on pochodzić nie z układu  HD164595, ale z dalszej odległości (wskutek tzw. soczewkowania grawitacyjnego).  Claudio Maccone sugeruje, że  HD164595 powinna być stale nasłuchiwana, by możliwe było wykrycie kolejnych sygnałów.
Pojawiły się jednak głosy krytyczne: ten sygnał można wyjaśnić na wiele różnych sposobów, bez potrzeby wskazywania na obce cywilizacje. Sygnał może być związany z rozbłyskiem gwiezdnym, może pochodzić od satelity lub pochodzić z wielu innych kosmicznych źródeł. Dlatego też niektórzy żartobliwie nazywają ten sygnał prawdziwym ?szumem medialnym?.
Źródło: Kosmonauta.net
Tagi: HD 164595, poszukiwanie życia we Wszechświecie, RATAN-600, SETI, wyrozniony, Życie w kosmosie
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/30/sygnal-radiowy-z-hd164595/

Sygnał radiowy z HD164595.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA bada zagadkową gwiazdę skrywającą swój wiek
Radosław Kosarzycki
Od lat astronomowie próbują odgadnąć tajemnicę masywnej gwiazdy ukrytej głęboko w Drodze Mlecznej i wskazującej oznaki bycia ekstremalnie starą i ekstremalnie młodą gwiazdą.
Początkowo naukowcy zaklasyfikowali gwiazdę jako bardzo starego czerwonego superolbrzyma. Nowe badania przeprowadzone przez zespół naukowców z NASA wskazują jednak, że obiekt oznaczony jako IRAS 19312+1950 może być czymś zupełnie innym ? protogwiazdą, dopiero powstającą gwiazdą.
?Astronomowie uznali ten obiekt za ciekawy w okolicach 2000 roku i od tego czasu starają się określić jego miejsce na ścieżce ewolucyjnej,? mówi Martin Cordiner, astrochemik z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland. Jest on głównym autorem artykułu opublikowanego w periodyku Astrophysical Journal opisującego odkrycia zespołu na podstawie danych z Kosmicznego Teleskopu Spitzera i Kosmicznego Obserwatorium Herschela.
Znajdujący się ponad 12 000 lat świetlnych od Ziemi, obiekt ten po raz pierwszy zwrócił uwagę naukowców podczas obserwacji na określonych falach radiowych. Kilka zespołów astronomów badało go za pomocą teleskopów naziemnych i doszło do wniosku, że jest to bogata w tlen gwiazda o masie 10 mas Słońca. Pytanie jednak pozostało otwarte: jaka to gwiazda?
Niektórzy badacze skłaniali się ku teorii, że jest to gwiazda wyewoluowana ? która już przeszła przez połowę swojego cyklu ewolucyjnego. Przez większą część swojego życia gwiazdy uzyskują energię w procesach fuzji wodoru w swoich jądrach, takich jakie zachodzą teraz w Słońcu. Jednak starsze gwiazdy, które zużyły już większość swojego wodoru muszą polegać na cięższych pierwiastkach, których fuzja nie trwa już tak długo i prowadzi do szybkiego pogorszenia sytuacji.
Dwie wczesne wskazówki ? intensywne radioźródła zwane maserami ? wskazywały, że gwiazda jest stara. W astronomii masery pojawiają się gdy cząsteczki określonych gazów uzyskują duże ilości energii i emitują duże ilości promieniowania w pewnym, bardzo wąskim zakresie częstotliwości. Wynikiem jest powstanie silnego sygnału radiowego ? mikrofalowego odpowiednika lasera.
Jeden z maserów obserwowanych w przypadku IRAS 19312+1950 związany jest prawie wyłącznie z gwiazdami na późnym etapie ewolucji. Jest to maser tlenku krzemu, emitowany przez cząsteczki składające się z jednego atomu krzemu i jednego atomu tlenu. Naukowcy nie wiedzą dlaczego ten maser prawie zawsze związany jest ze starszymi gwiazdami, jednak z tysięcy znanych maserów tlenku krzemu zauważono tylko kilka wyjątków od tej zasady.
Oprócz tego z tą gwiazdą związany jest także maser hydroksylowy emitowany przez cząsteczki złożone z jednego atomu tlenu i jednego atomu wodoru. Masery hydroksylowe są obserwowane w różnych obiektach astronomicznych, jednak gdy pojawiają się w pobliżu starych gwiazd, sygnał radiowy ma określony wzór ? jest szczególnie silny na częstotliwości 1612 MHz. I taki też sygnał znaleziono w przypadku tej gwiazdy.
Mimo to, obiekt do końca nie pasuje do wyewoluowanych gwiazd. Szczególnie zagadkowa jest pełna paleta związków chemicznych znalezionych w otaczającym gwiazdę potężnym obłoku materii. Tego typu obłoki typowe są dla obszarów, w których dopiero powstają gwiazdy, jednak tego typu gwiezdnego przedszkola nie udało się zidentyfikować w pobliżu tej gwiazdy.
Początkowo naukowcy twierdzili, że obiekt ten jest starą gwiazdą otoczoną przez zaskakujący obłok podobny do tych, które otaczają bardzo młode gwiazdy. Inne teorie mówiły, że obserwacje pozwalają nam obserwować dwa różne obiekty: bardzo starą gwiazdę i obłok protoplanetarny znajdujący się w tym samym kierunku.
Cordiner wraz ze swoimi współpracownikami rozpoczął ponowne badania tego obiektu za pomocą Kosmicznego Obserwatorium Herschel jednocześnie analizując dane zebrane wcześniej za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzera. Oba teleskopy pracują w podczerwieni, przez co mogą badać gazy, pył i lody w obłoku otaczającym gwiazdę.
Dodatkowe informacje doprowadziły Cordinera i jego współpracowników do wniosku, że w rzeczywistości jest to gwiazda na bardzo wczesnym etapie ewolucji.  Jest to obiekt dużo jaśniejszy niż się to początkowo wydawało ? emituje 20 000 razy więcej energii niż nasze Słońce. Ponadto zespół odkrył duże ilości lodów wody i dwutlenku węgla w obłoku otaczającym gwiazdę. Owe lody osiadły na ziarnach pyłu stosunkowo bliskich gwieździe i cały ten pył i lód blokuje światło przez co gwiazda wydaje się ciemniejsza niż jest w rzeczywistości.
Co więcej gęsty obłok otaczający gwiazdę wydaje się ulegać kolapsowi, który zazwyczaj zachodzi gdy rosnąca gwiazda przyciąga materię.  W przeciwieństwie do tego obłoki wokół wyewoluowanych gwiazd zazwyczaj się rozszerzają i są wywiewane do ośrodka międzygwiezdnego. Masę całej otoczki szacuje się na 500-700 mas Słońca ? a to znacznie więcej niż mogłaby wyemitować starzejąca się lub umierająca gwiazda.
?Uważamy, że to gwiazda na etapie embrionalnym, zbliżająca się do końca etapu akrecji materii ? okresu, w którym gwiazda przyciąga nową materię napędzającą jej wzrost,? mówi Cordiner.
Powyższą teorię wspiera fakt obserwacji bardzo szybkich wiatrów dostrzeżonych w dwóch dżetach gazu emitowanych z przeciwnych biegunów gwiazdy. Tego typu dżety materii, znane jako wypływy biegunowe, widoczne są w przypadku młodych i starych gwiazd. Niemniej jednak szybkie, wąskie dżety rzadko kiedy obserwowane są w starych gwiazdach. W tym przypadku zespołowi udało się zmierzyć prędkość materii w dżecie(90 km/s) ? to charakterystyczna prędkość dla protogwiazd.
Mimo to naukowcy wciąż przyznają, że ten obiekt nie jest typową protogwiazdą.
?Niezależnie od tego jak spojrzymy na ten obiekt ? jest on fascynujący ? i może nam wiele powiedzieć o cyklach życia gwiazd,? dodaje Steven Charnley, astrochemik z Goddard i współautor artykułu.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
Tagi: bardzo stare gwiazdy, Ewolucja gwiazd, protogwiazdy, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/30/nasa-bada-zagadkowa-gwiazde-skrywajaca-swoj-wiek/

NASA bada zagadkową gwiazdę skrywającą swój wiek.jpg

NASA bada zagadkową gwiazdę skrywającą swój wiek2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtórne łańcuchy kraterów na powierzchni Fobosa
Radosław Kosarzycki
Niektóre tajemnicze rowki widoczne na powierzchni Fobosa, jednego z księżyców Marsa, powstały wskutek upadku odłamków wyrzuconych podczas dużych zderzeń, które z czasem opadły z powrotem na powierzchnię tworząc liniowe łańcuchy kraterów, wskazują nowe badania.
Jeden zestaw pęknięć widocznych na powierzchni Fobosa to najprawdopodobniej pęknięcia od naprężeń powstałych wskutek przyciągania pływowego ze strony Marsa. Najnowsze badania opublikowane 19 sierpnia w periodyku  Nature Communications skupiają się na innym zestawie pęknięć, które nie pasują do tego wytłumaczenia.
?Pęknięcia, o których mowa, przecinają pola pływowe, więc do powstania wymagają innego mechanizmu. Jeżeli uwzględnimy obydwa ? możliwe będzie wytłumaczenie większości jeżeli nie wszystkich pęknięć na Fobosie,? mówi główny autor artykułu Michael Nayak, doktorant planetologii z UC Santa Cruz.
Fobos jest nietypowym księżycem krążącym bliżej swojej planety niż jakikolwiek inny księżyc w Układzie Słonecznym, z okresem obiegu planety równym zaledwie 7 godzin. Niewielki i gęsto usiany kraterami niesferycznego kształtu księżyc krąży wokół Marsa zaledwie 9 000 km od powierzchni i stopniowo zbliża się do powierzchni Czerwonej Planety. Wydaje się, że budowa wewnętrzna Fobosa charakteryzuje się niską gęstością, a na zewnątrz mamy do czynienia z elastyczną powłoką, która pozwala na odkształcanie księżyca pod wpływem oddziaływań pływowych.
Współautor opracowania Erik Asphaug, planetolog z Arizona State University oraz profesor emerytowany z UC Santa Cruz bada Fobosa od wielu lat. Jego najnowsze symulacje komputerowe stworzone wraz z planetologiem NASA Terrym Hurfordem wskazują w jaki sposób naprężenia pływowe mogą doprowadzić do powstania pęknięć i liniowych rowków widocznych na powierzchni Fobosa. Choć tę teorię zaproponowano po raz pierwszy już w latach siedemdziesiątych, istnienie wielu rowków, których orientacja nie pasowała do pęknięć pływowych, pozostawało niewyjaśnione.
Nayak opracował symulacje komputerowe wskazujące w jaki sposób takie rowki mogły powstać wskutek zderzeń z innymi obiektami. Materia wyrzucona z powierzchni księżyca w trakcie zderzenia z łatwością ucieka słabej grawitacji Fobosa. Jednak duża jej część pozostaje na orbicie wokół Marsa i podąża po niej nieznacznie szybciej lub nieznacznie wolnej od samego Fobosa, przez co w ciągu kilku okrążeń wokół planety jest ponownie przechwytywana i z powrotem opada na powierzchnię księżyca.
Symulacje Nayaka umożliwiły mu szczegółowe prześledzenie losu wyrzuconych odłamków. Okazało się, że przechwycone odłamki tworzą charakterystyczne liniowe wzory, które przypominają pod wieloma względami nasze niepasujące rowki i łańcuchy kraterów przecinające pęknięcia naprężeniowe na Fobosie.
?Duża część materii wyrzucana jest z powierzchni podczas zderzenia, unosi się w pobliżu przez kilka orbit, a następnie opada na powierzchnie tworząc charakterystyczne łańcuchy kraterów,? mówi Nayak.
Naukowcy wykorzystali model do powiązania liniowego łańcucha małych kraterów na Fobosie z głównym kraterem powstałym wskutek impaktu. W ramach symulacji przyjrzeli się impaktowi, który doprowadził do powstania 2,6-kilometrowego krateru o nazwie Grildrig, znajdującego się w pobliżu północnego bieguna księżyca. Okazało się, że ułożenie wtórnego łańcucha małych kraterów powstałych wskutek upadku odłamków na powierzchnię jest niemal identyczne z rzeczywiście obserwowanym łańcuchem kraterów na powierzchni Fobosa.
Z uwagi na niską masę i bardzo ciasną orbitę wokół Marsa, Fobos jest na tyle nietypowy, że może to być jedyne miejsce w Układzie Słonecznym, gdzie zachodzą takie procesy.
Źródło: UC Santa Cruz
Tagi: Fobos, kratery, kratery na Fobosie, księżyce Marsa, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/08/31/wtorne-lancuchy-kraterow-na-powierzchni-fobosa/

Wtórne łańcuchy kraterów na powierzchni Fobosa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astro Piknik 2016
Julia Liszniańska
Łaziki marsjańskie, mobilne planetarium, loty paralotnią, panel ufologiczny, wystawa na rocznicę lotu Jurija Gagarina w kosmos i 50-lecie NASA ? to między innymi część programu wyjątkowego wydarzenia, które 3 i 4 września od 10:00 do 18:00 odbywać się będzie w Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu. Uczelnie, organizacje i towarzystwa z całej Polski przygotują liczne atrakcje, wśród których każdy uczestnik wydarzenia będzie mógł znaleźć coś interesującego.
To impreza na ogólnopolską skalę. Wystawcy obecni na Astro Pikniku przygotują atrakcyjne pokazy dla pasjonatów nowoczesnych technologii, fizyki, czy astronomii, ludzi, którzy do tej pory nie mieli styczności z zaawansowanymi formami nauk ścisłych, a także dla dzieci.
Osoby, które fascynuje astronomia i kosmos z pewnością ucieszą się z możliwości spojrzenia w niebo, co umożliwi mobilne obserwatorium astronomiczne Supernova, a także podglądania plam na słońcu przy pomocy dostarczonej przez Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie lunety z pryzmatem Hersschela.
Obserwatorium Astronomiczne Królowej Jadwigi w Rzepienniku Biskupim również udostępni swoje lunety, a także przygotuje pokazy multimedialne. Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii przywiezie ze sobą średniowieczny zegar astronomiczny, a także opowie o kosmicznym kinetoskopie i o kometach. Klub Astronomiczny ?Almukantarat? przybliży tajemnice gwiazd ? dowiemy się czym są i jak powstają. Nie można też zapomnieć o łazikach marsjańskich należących do Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach!
Z kosmosem związane będą także inne atrakcje Astro Pikniku 2016: wystawa oraz film dokumentalny poświęcony lotowi Jurija Gagarina w kosmos, panel ufologiczny pod patronatem miesięcznika ?Nieznany Świat? oraz Radia Paranormalium, a także wystawy ?Era Nowych Odkryć ? 50 lat NASA? oraz ?Curiosity Wins, czyli Zwycięża Ciekawość?.
Z  nowoczesnych technologii i robotyki, Hyper Poland zaprezentuje plansze z wizualizacjami kapsuły hyperloop, EkoEnergia Polska Sp. z o.o. pokaże panel fotowoltaiczny, pompy ciepła oraz inwerter, a Kreatywne Maluchy przygotują dla najmłodszych warsztaty z robotyki, zabawy piaskiem kinetycznym i wiele innych.
Młodzi (ale i ci nieco więksi) uczestnicy Astro Pikniku będą mogli także zwiedzić Centrum Nauki Leonardo da Vinci, w którym znajduje się interaktywna wystawa poświęcona niezwykłości ludzkiego ciała.
Pasjonaci fizyki wezmą udział w pokazach zorganizowanych przez Instytut Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy im. Sylwestra Kaliskiego w Warszawie. Delegaci opowiedzą o zasadach działania syntezy jądrowej, zademonstrują wizualizacje fuzji laserowej, w prosty sposób wyłożą teorię fizyki plazmy oraz syntezy termojądrowej.
Dla miłośników ekstremalnych wrażeń firma Extreme przygotowała loty motoparalotnią w tandemie, a Tropem Przygody ? przejazd terenowy quadem. Aeroklub Kielecki zaprezentuje z kolei symulator lotu szybowcem i samolotem.
 
Source :
ASTRO PIKNIK - WIELKIE WYDARZENIE NAUKOWE W PODZAMCZU
Tagi:
?    Astro Piknik
?    Klub Astronomiczny Almukantarat
http://news.astronet.pl/index.php/2016/08/31/astro-piknik-2016/

Astro Piknik 2016.jpg

Astro Piknik 2016 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadchodzi maksimum alfa Aurygidów
Wysłane przez tuznik
Alfa Aurygidy to coroczny rój meteorów, widoczny w okresie od 25 sierpnia - 5 września. Maksimum w tym roku wypada w nocy z 31.08/1.09. Miłośników spadających gwiazd zachęcamy do obserwacji!

Radiant tego roju znajduje się w konstelacji Woźnicy, który od południa graniczy z gwiazdozbiorami Bliźniąt i Byka a od wschodu z Perseuszem. Liczba zjawisk, jakich w tym roku możemy spodziewać się po tym roju, mieści się w granicy od 9 do 11 w ciągu godziny i wchodzą one w ziemską atmosferę z prędkością około 66 km/s.

Gwiazdozbiór Woźnicy posiada kilka charakterystycznych obiektów, dzięki któremu powinniśmy być w stanie zlokalizować radiant alfa Aurygidów bez większego problemu. Jednym z takich obiektów jest mgławica emisyjna IC 410 o jasności 10 mag. Obiekt ten leży w odległości około 12.000 lat świetlnych od nas.

Najjaśniejszymi gwiazdami konstelacji Woźnicy są m.in. Kapella, która jest jednocześnie najjaśniejszą gwiazdą w konstelacji i szóstą pod względem jasności, gwiazdą na nocnym niebie czy Menkalinan o jasności 1,9 mag, odległa od nas o około 82 lata świetlne.

Warto również wiedzieć, że rój ten powiązany jest z kometą C/1911 N1 (Kiess), która orbituje wokół naszej dziennej gwiazdy z okresem około 2.500 lat.

Wszystkim obserwującym "spadające gwiazdy" życzymy udanych obserwacji!

Autor: Adam Tużnik

Na ilustracji:
Mapka konstelacji Woźnicy. Źródło: astrojawil.pl
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nadchodzi-maksimum-alfa-aurygidow-2460.html

Nadchodzi maksimum alfa Aurygidów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)