Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Rakieta Vulcan z wigilijną datą debiutu
2023-10-25. Mateusz Mitkow
Amerykańska firma United Launch Alliance (ULA) poinformowała o wyznaczeniu daty pierwszego startu systemu nośnego Vulcan Centaur. Na debiut rakiety czeka od dłuższego czasu wielu pasjonatów kosmonautyki i wygląda na to, że będzie to swego rodzaju prezent pod choinkę, gdyż obecne plany przewidują start w dniu 24 grudnia br.
Koncern United Launch Alliance (ULA) przygotowuje się do jednego z najważniejszych momentów w historii swojej działalności. Chodzi o debiut systemu nośnego Vulcan Centaur, nad którym pracę trwają już od wielu miesięcy. 24 października br. ULA poinformowała, że start misji o oznaczeniu Cert-1 zaplanowano na 24 grudnia br. i zostanie ona przeprowadzona z bazy Sił Kosmicznych na Cape Canaveral. Można powiedzieć, że dla fanów kosmonautyki, którzy od lat obserwowali rozwój projektu, będzie to zacny prezent pod choinkę, pod warunkiem, że termin się utrzyma, a sam lot przebiegnie bezproblemowo.
Na ładunek użyteczny, który zostanie wyniesiony w ramach tej misji składają się - lądownik księżycowy opracowany przez Astrobotic o nazwie Peregrine, a także niezwykle ciekawy ładunek dla firmy Celestis, który jest częścią projektu kosmicznych pochówków. Orbitalne urny spędzą pewny czas w przestrzeni kosmicznej, po czym ulegną spaleniu w ziemskiej atmosferze. W ramach pierwszego lotu rakiety Vulcan Centaur miały polecieć na orbitę także prototypowe jednostki planowanej konstelacji internetowej Kuiper od firmy Amazon, lecz zdecydowano o wysłaniu ich wcześniej, dokładniej 7 października br. przy użyciu systemu nośnego Atlas V.
Tony Bruno, dyrektor generalny ULA oznajmił w wywiadzie dla CNBC, że wigilijna data startu jest podyktowana wymaganiami związanymi z lądownikiem Peregrine. Zwraca się w tym kontekście uwagę na warunki oświetleniowe na Srebrnym Globie, a także utrzymanie komunikacji radiowej z wykorzystaniem Deep Space Network(DSN). Okno startowe trwa od 24 do 26 grudnia br., natomiast w przypadku nieodpowiednich warunków lub problemów technicznych, będzie można wykonać start także w styczniu 2024 r. Dyrektor generalny ULA dodał, że na obecny moment przygotowania do debiutu przebiegają zgodnie z planem.
Przypomnijmy jednak, że pierwszy lot opisywanej rakiety został kilkukrotnie opóźniony, przede wszystkim ze względu na problemy z rozwojem silników BE-4 od firmy Blue Origin, które znajdują się w pierwszym stopniu systemu, a także z potrzebą wzmocnienia drugiego stopnia. Na początku br. segment ten przechodził ekstremalne testy obciążeniowe przed finalnym lotem, lecz nie wszystko poszło zgodnie z założeniami, gdyż na stanowisku testowym w Centrum Marshalla doszło do eksplozji, w wyniku której uległ uszkodzeniu.
W wywiadzie dla CNBC Tony Bruno, dyrektor generalny ULA oznajmił również, że planuje się wykonanie nawet kilku startów Vulcana w 2024 r., zwiększając tempo realizowanych lotów, aby zaspokoić potrzeby klientów takich jak np. Amazon. „W 2025 r. będziemy startować co dwa tygodnie.” - dodał Tony Bruno. Zapowiedzi są dość odważne patrząc na dotychczasowy przebieg rozwoju rakiety, natomiast jeśli grudniowy start zakończy się sukcesem, będzie można stwierdzić, że mają one duże szanse na rzeczywistą realizację.
Oprócz misji na rzecz rozwoju projektu Kuiper, system nośny został przypisany także do wynoszenia ładunków dla Sił Kosmicznych USA (USSF), Narodowego Biura Rozpoznania (NRO), NASA oraz dla komercyjnych klientów. Będą to m.in. misje USSF-112, USSF-87 oraz GPS III SV07. Wyniesie na orbitę również nowy wahadłowiec „Dream Chaser”, który jest obecnie przygotowywany do debiutu w zakładach firmy Sierra Nevada. Będzie on wykorzystywany do misji towarowych i naukowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), podobnych do tych prowadzonych obecnie przez Dragona firmy SpaceX.
Vulcan Centaur ma zapewnić m. in. wyższą wydajność i większą przystępność cenową przy jednoczesnym zagwarantowaniu wyjątkowej niezawodności i dokładności. Rakieta ma być zdolna do wynoszenia ponad 27 t ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO). Patrząc na obecną sytuację międzynarodową, najważniejszym aspektem wydaje się być uniezależnienie ULA od dostaw rosyjskich silników RD-180, które napędzają dolny stopień rakiet nośnych Atlas V.
Wizualizacja momentu startu rakiety Vulcan. Ilustracja: United Launch Alliance / ulalaunch.com
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/rakieta-vulcan-z-wigilijna-data-debiutu

 

Rakieta Vulcan z wigilijną datą debiutu.jpg

Rakieta Vulcan z wigilijną datą debiutu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe Centrum Laboratoryjne Napędów Rakietowych i Satelitarnych
2023-10-25.

24 października 2023 roku, po dwóch latach budowy, nastąpiło uroczyste otwarcie wyjątkowego na skalę europejską i światową Centrum Laboratoryjnego Napędów Rakietowych i Satelitarnych w Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa w Warszawie. Celem nowego centrum jest rozwijanie, kwalifikacja i testowanie najnowszych technologii związanych z napędami rakietowymi, satelitami oraz innymi aspektami technologii kosmicznych. Infrastruktura została dofinansowana z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego na lata 2014-2020.
W wydarzeniu wzięło udział ponad 100 decydentów z branży kosmicznej, administracji i wojska z Polski, Europy i USA. Liczna delegacja europejskich integratorów – m.in. ArianeGroup, Nammo, Airbus Space & Defence, Thales Alenia Space, The Exploration Company czy OHB – potwierdza zainteresowanie możliwościami badawczo-rozwojowymi i testowymi w Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa.
Podczas otwarcia Centrum zaprezentowano zlokalizowane na powierzchni ponad 1000 metrów kwadratowych laboratoria, w skład których wchodzą m.in.: hamownia silników rakietowych w atmosferze i w próżni, laboratoria podsystemów rakietowych, satelitarnych i napędów korekcyjnych, laboratoria chemiczne i środowiskowe oraz kompozytowe.
– Rozbudowa zaplecza laboratoryjnego Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa to ważny krok dla naszego Instytutu, Sieci Badawczej Łukasiewicz oraz branży kosmicznej. Polska stała się jednym z niewielu miejsc w Europie, gdzie w jednym miejscu można kompleksowo przeprowadzać testy i realizować projekty badawcze z zakresu technologii kosmicznych – głównie ekologicznych napędów. Jest to także zasługa naszego zespołu inżynierskiego, który w dużej części zaprojektował przestrzenie nowych laboratoriów, by stanowiły  punkt kompleksowej obsługi klientów instytucjonalnych i komercyjnych oraz odpowiadały na potrzeby krajowego i europejskiego rynku kosmicznego – mówi dr inż. Paweł Stężycki, dyrektor Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa.
Nowa infrastruktura badawcza Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa pozwoli na jeszcze sprawniejsze prowadzenie prowadzenia projektów badawczo-rozwojowych i współpracy komercyjnej, obejmującej m.in.:
•    Rozwój i kwalifikację ekologicznych napędów rakiet i satelitów: Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa skupia się na opracowywaniu i testowaniu innowacyjnych, „zielonych” technologii napędowych, które stanowią odpowiedź na rosnące wyzwania branży (do tej pory opatentowano wysokostężony nadtlenek wodoru (HTP) oraz rozwinięto nowe ekologiczne paliwo hipergoliczne).
•    Preparatykę małosmugowych stałych materiałów pędnych: Badania wprowadzą innowacyjne rozwiązania w zakresie efektywnych materiałów pędnych do nowych systemów rakietowych.
•    Wytwarzanie i integrację systemów do deorbitacji satelitów: Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa wspiera rozwój technologii (silników, komponentów), które pozwalają m.in. na kontrolowane wycofywanie satelitów z orbity.
•    Rozwój komponentów pirotechnicznych oraz elektronicznych: Badania nad nowymi komponentami wpłyną na zwiększenie niezawodności systemów rakietowych i satelitarnych.
•    Realizację testów do zastosowań kosmicznych w jednym miejscu: Testy silników rakietowych, testy materiałowe, testy chemiczne, testy w komorze TVC, testy wibracyjne inne testy środowiskowe.
 
W ramach wydarzenia inauguracji Centrum Laboratoryjnego Napędów Rakietowych i Satelitarnych odbyła się również dyskusja panelowa pod tytułem „Green propulsion for in-space logistics – challenges and opportunities”, podczas której rozważane były perspektywy dla ekologicznych rozwiązań w sektorze kosmicznym. W debacie wzięli udział: dr Michał Wierciński – wiceprezes Polskiej Agencji Kosmicznej, Jérôme Breteau – szef departamentu Europejskiej Agencji Kosmicznej odpowiadającego za przyszłe systemy transportu kosmicznego, Hélène Huby – założycielka i  dyrektor generalna The Exploration Company, Ulrich Gotzig –  ekspert ArianeGroup oraz dr inż. Adam Okniński – dyrektor Centrum Technologii Kosmicznych w Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa. Dyskusję poprowadziła dr Milena Ratajczak.
Otwarcie nowych laboratoriów było okazją do spotkania branży kosmicznej. Wielu gości z Polski i Europy wzięło udział w warsztacie pn. Making of R&D. Financing Smart and Clean Mobility in Space, zorganizowanym przez Branżowy Punkt Kontaktowy „Inteligentna i Czysta Mobilność”, który koordynuje Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa. Spotkanie dotyczyło budowania konsorcjów oraz zdobywania grantów w sektorze kosmicznym z programu Horyzont Europa. Istotnym wydarzeniem towarzyszącym otwarciu Centrum było także podpisanie  porozumienia o współpracy między Instytutem a firmą The Exploration Company (TEC).
Czytaj więcej:
•    Więcej informacji
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Źródło: Sieć Badawcza Łukasiewicz
Rocket and Satellite Propulsion Laboratory Center
https://www.youtube.com/watch?v=ol9BP9OGGl0
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-centrum-laboratoryjne-napedow-rakietowych-i-satelitarnych

Nowe Centrum Laboratoryjne Napędów Rakietowych i Satelitarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Webb odkrywa nowe cechy w atmosferze Jowisza
2023-10-25.
Jowisz może szczycić się jednymi z najciekawszych cech atmosferycznych w całym Układzie Słonecznym. Wielka Czerwona Plama, wystarczająco duża, aby zmieścić całą Ziemię, jest prawie tak dobrze znana, jak niektóre ziemskie rzeki i góry. To jednak nie wszystko!
Jowisz, podobnie jak Ziemia, nieustannie się zmienia. Wciąż wiele o nim nie wiemy. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba odkrywa teraz niektóre z tych tajemnic, ujawniając na przykład zupełnie nowe cechy atmosfery Jowisza, których nigdy wcześniej nie obserwowano, w tym szybki prąd strumieniowy pędzący nad równikiem planety. I choć prąd nie jest tak wyraźny ani spektakularny, jak inne znane od dawna cechy Jowisza, on również daje naukowcom niezwykły wgląd w to, jak różne warstwy atmosfery planety oddziałują na siebie nawzajem.
Szybki prąd strumieniowy o szerokości ponad 4800 kilometrów znajduje się nad równikiem Jowisza, ponad głównymi pokładami jego chmur. Skąd to wszystko wiemy? Zespół badawczy przeanalizował niedawno dane z kamery Webba o nazwie NIRCam, zarejestrowane w lipcu 2022 roku. Celem projektu Early Release Science, prowadzonego wspólnie przez Imke de Pater z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley i Thierry'ego Foucheta z Obserwatorium Paryskiego, było wykonanie zdjęć Jowisza w odstępie 10 godzin, czyli podczas jednego dnia jowiszowego, w czterech różnych filtrach, z których każdy był w stanie wykryć zmiany w małych elementach na różnych wysokościach w atmosferze Jowisza.
Szybko okazało się, że choć różne teleskopy naziemne, sondy kosmiczne takie jak Juno i Cassini oraz Kosmiczny Teleskop Hubble'a już wcześniej wielokrotnie obserwowały zmieniające się wzorce pogodowe Jowisza, Webb dostarczył całkiem nowych odkryć na temat jowiszowych pierścieni, satelitów i atmosfery.
Wprawdzie Jowisz różni się od Ziemi pod wieloma względami – jest gazowym olbrzymem, a Ziemia skalistym globem o umiarkowanym klimacie – ale obie planety wiele też łączy: na przykład to, że obie mają warstwową atmosferę. Długości fal podczerwonych, widzialnych, radiowych i ultrafioletowych, obserwowane przez wcześniejsze misje kosmiczne, są w stanie ukazywać nam niższe i głębsze warstwy atmosfery planety. Odkrywają miejsca, w których znajdują się na przykład olbrzymie burze i lodowe chmury z amoniaku. Z drugiej strony Teleskop Webba pozwala zajrzeć znacznie głębiej w bliskiej podczerwieni niż dotychczas i jest wrażliwy na wyższe warstwy atmosfery, położone na wysokości około 25-50 kilometrów nad wierzchołkami chmur Jowisza. Przy obrazowaniu w bliskiej podczerwieni "mgiełki" obecne na dużych wysokościach zazwyczaj wydają się rozmyte, przy czym ich jasność jest większa w obszarze równikowym planety. A dzięki Teleskopowi Webba także drobniejsze szczegóły są dobrze rozpoznawane w tym jasnym, zamglonym paśmie.
Nowo odkryty prąd strumieniowy porusza się z prędkością około 515 kilometrów na godzinę, co stanowi dwukrotność prędkości huraganu kategorii 5 na Ziemi. Znajduje się on około 40 kilometrów nad chmurami, w dolnej stratosferze Jowisza. Porównując wiatry obserwowane przez Webba na dużych wysokościach atmosfery Jowisza z wiatrami obserwowanymi w głębszych warstwach przez teleskop Hubble'a, zespół mógł zmierzyć, jak szybko wiatry te zmieniają się wraz z wysokością i wytwarzają tzw. uskoki wiatru. Co ciekawe, podczas gdy doskonała rozdzielczość Webba i jego obserwacyjny zakres długości fali pozwoliły na wykrycie małych części chmur wykorzystywanych do śledzenia prądu, uzupełniające obserwacje z Hubble'a (wykonane dzień po obserwacjach Teleskopem Webba) były równie niezbędne do określenia podstawowego stanu atmosfery równikowej Jowisza i zaobserwowania rozwoju burz konwekcyjnych na jego równiku – tych niezwiązanych z prądem strumieniowym. Naukowcy mogli dzięki nim ocenić, jak szybko rozwijają się tam burze.
Zespół z niecierpliwością czeka na dodatkowe obserwacje Jowisza prowadzone przy pomocy Webba. Liczą na to, że pozwolą one ustalić, czy prędkość i wysokość prądu strumieniowego zmieniają się w czasie. Jowisz ma skomplikowany, ale powtarzalny wzór wiatrów i temperatur w swojej równikowej stratosferze, wysoko ponad wiatrami obecnymi w chmurach. Jeśli siła tego nowego prądu jest powiązana z tym oscylującym wzorem stratosferycznym, możemy spodziewać się, że i sam prąd strumieniowy będzie się znacznie różnić w ciągu najbliższych 2-4 lat. Zapewne dowiemy się o tym właśnie w nadchodzących latach.
Wyniki badań zostały opublikowane w Nature Astronomy.
 
Czytaj więcej:
•    Cały artykuł
•    Hueso, R. et al. An intense narrow equatorial jet in Jupiter's lower stratosphere observed by JWST, Nature Astronomy (2023). DOI: 10.1038/s41550-023-02099-2
•    Prądy strumieniowe w atmosferze Wenus
 
Źródło: NASA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Naukowcy korzystający z kamery NIRCam (Near-Infrared Camera) teleskopu kosmicznego Jamesa Webba NASA odkryli szybki prąd strumieniowy wiejący nad równikiem Jowisza, ponad głównymi warstwami jego chmur. Na długości fali 2,12 mikrona, która jest obserwowana na wysokości około 20-35 kilometrów nad wierzchołkami chmur, zauważono kilka "uskoków" wiatru – obszarów, w których prędkość wiatru zmienia się wraz z wysokością lub odległością, co umożliwia śledzenie strumienia. Ten obraz uwydatnia kilka cech zawierających się wokół strefy równikowej Jowisza, które podczas jednego obrotu planety (10 godzin) są bardzo wyraźnie zakłócane przez ruch prądus. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, Ricardo Hueso (UPV), Imke de Pater (UC Berkeley), Thierry Fouchet (Obserwatorium Paryskie), Leigh Fletcher (Uniwersytet w Leicester), Michael H. Wong (UC Berkeley), Joseph DePasquale (STScI).
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/webb-odkrywa-nowe-elementy-w-atmosferze-jowisza

Webb odkrywa nowe cechy w atmosferze Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lód wodny na biegunach Księżyca znacznie młodszy, niż szacowano
2023-10-25.
Zespół naukowców ustalił niedawno, że większość stale zacienionych obszarów Księżyca (permanently shadowed regions, PSR) ma najwyżej około 3,4 miliarda lat i może zawierać stosunkowo młode pokłady lodu wodnego.
Zasoby wodne mają kluczowe znaczenie dla zrównoważonej eksploracji Księżyca i poza nim, ale odkrycia te wskazują, że wcześniejsze szacunki dotyczące lodu uwięzionego w zimnych obszarach mogły być przesadzone.
Obecne nachylenie osi obrotu Księżyca w połączeniu z nachyleniem jego orbity – kątem do płaszczyzny orbity Ziemi – oraz niskim kątem Słońca tworzy trwałe cienie na jego biegunach. PSR to jedne z najzimniejszych miejsc w Układzie Słonecznym, umożliwiające im wychwytywanie lotnych substancji chemicznych, w tym lodu wodnego, które w ostrym, pozbawionym powietrza słońcu, które pada w większości innych miejsc na Księżycu, natychmiast przekształcają się bezpośrednio ze stanu stałego w gaz.
Naukowcy uważają, że układ Ziemia-Księżyc powstał w wyniku gigantycznego zderzenia młodej Ziemi z inną protoplanetą. Księżyc powstał z dysku szczątków powstałych w wyniku uderzenia, z czasem migrując w kierunku od Ziemi. Około 4,1 miliarda lat temu Księżyc doświadczył poważnej reorientacji osi obrotu, gdy jej nachylenie osiągnęło duży kąt, zanim osłabło do konfiguracji, którą widzimy dzisiaj. W miarę zmniejszania się nachylenia osiowego na biegunach pojawiały się PSR, które z czasem rosły.
Badacze wykorzystali AstroGeo22, nowe narzędzie do symulacji ewolucji Ziemi i Księżyca, aby obliczyć nachylenie osi Księżyca w czasie. Wraz z pomiarami wysokości powierzchni na podstawie danych z księżycowego lasera wysokościomierza orbitalnego (Lunar Orbital Altimeter Laser, LOLA) zespół oszacował ewolucję zacienionych obszarów w czasie.
Ewolucja w czasie odległości Księżyc-Ziemia pozostawała nierozwiązanym problemem przez pół wieku – powiedział Rufu, współautor nowego artykułu w Science Advances  – Jednak te nowe geologiczne wskaźniki dotyczące historii układu Ziemia-Księżyc pozwalają nam obliczyć nachylenie osiowe Księżyca i zasięg PSR w czasie.
W 2009 roku NASA rozbiła dwutonowy korpus rakiety Atlas-Centaur, część satelity do obserwacji i wykrywania kraterów Księżyca (Lunar Crater Observation and Sensing Satellite, LCROSS), w pobliżu południowego bieguna Księżyca. Uderzył on w dno krateru Cabeus, tworząc pióropusz gruzu zbadanego pod kątem obecności wody i innych substancji chemicznych w księżycowym regolicie. Satelita podróżujący cztery minuty za Centaurem oraz kilka satelitów krążących wokół Ziemi, w tym Kosmiczny Teleskop Hubble'a, monitorowało uderzenie.
Cytowana praca sugeruje, że krater Cabeus stał się PSR niecały miliard lat temu. Różne substancje lotne wykryte w pióropuszu utworzonym przez LCROSS wskazują, że uwięzienie lodu trwało stosunkowo niedawno. Uderzenia i odgazowanie są potencjalnymi źródłami wody, ale osiągnęły one szczyt na początku historii Księżyca, kiedy obecne PSR jeszcze nie istniały. Wiek PSR w dużej mierze determinuje ilość lodu wodnego, który może zostać uwięziony w księżycowych obszarach polarnych. Informacje o obfitości lodu wodnego w PSR są szczególnie ważne przy planowaniu nadchodzących misji załogowych i bez załogi na Księżyc w poszukiwaniu wody.
Ten kluczowy zasób można wykorzystać do wytworzenia paliwa lotniczego i rakietowego oraz do utrzymania siedlisk ludzkich. NASA i inne podmioty planują wysłać łaziki i ludzi, aby scharakteryzowali lód wodny w PSR.
 
Więcej informacji: publikacja Past extent of lunar permanently shadowed areas, Norbert Schörghofer i Raluca Rufu, Science Advances (2023). DOI: 10.1126/sciadv.adh4302
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na zdjęciu: Rejony południowego bieguna Księżyca, w których mogą znajdować się złoża lodu wodnego. Źródło: NASA’s Scientific Visualization Studio
Na ilustracji: Naukowcy badający dane z Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) znaleźli dowody na istnienie szronu powierzchniowego w pobliżu biegunów Księżyca łącząc dane dotyczące temperatury z instrumentu Diviner należącego do LRO z współczynnikiem odbicia z wysokościomierza laserowego (LOLA). To pozwoliło znaleźć miejsca, które są wystarczająco zimne i wystarczająco błyszczące, aby wskazywać możliwą obecność lodu na powierzchni. Źródło: NASA’s Scientific Visualization Studio.
Na ilustracji: Na biegunie północnym i południowym Księżyca Słońce nigdy nie znajduje się wyżej niż 1,5° nad lub pod horyzontem. Tak blisko bieguna Słońce nie wschodzi i nie zachodzi. Zamiast tego, gdy Księżyc obraca się wokół własnej osi, Słońce muska horyzont, okrążając teren o pełne 360 stopni. Góry oddalone o 120 kilometrów rzucają cienie na krajobraz. Słońce ustawione pod tak niskim kątem nigdy nie dotrze do dna niektórych głębokich kraterów. Miejsca, do których Słońce nigdy nie dociera, nazywane są obszarami trwale zacienionymi. Znajdują się w nich jedne z najzimniejszych miejsc w Układzie Słonecznym i z tego powodu zatrzymują lotne substancje chemiczne, w tym lód wodny, które natychmiast sublimują (przekształcają się bezpośrednio ze stanu stałego w gaz) w ostrym, pozbawionym powietrza słońcu, które spada w większości innych miejsc na Księżycu. Źródło: NASA’s Scientific Visualization Studio
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/lod-wodny-na-biegunach-ksiezyca-znacznie-mlodszy-niz-szacowano

Lód wodny na biegunach Księżyca znacznie młodszy, niż szacowano.jpg

Lód wodny na biegunach Księżyca znacznie młodszy, niż szacowano2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe badania egzoplanet i technosygnatur radiowych
2023-10-25.
Nowe badania wykorzystują archiwum egzoplanet i symulacje układów planetarnych, aby zwiększyć efektywność wąskopasmowych poszukiwań SETI.
Naukowcy opublikowali nowe badanie w czasopiśmie Astronomical Journal, w którym wykorzystali znaną populację egzoplanet do ustalenia precyzyjniejszych progów dla wykrywania sygnałów inteligencji pozaziemskiej (ETI).

Wcześniejsze zalecenie dotyczące progu „szybkości dryfu” wynosiło 200 nHz, jednak badanie wykazało, że wartość 53 nHz jest wystarczająca w 99% przypadków znanych egzoplanet, a dla gwiazd bez znanych planet spada do zaledwie 0,44 nHz.

Te oparte na danych redukcje progu „szybkości dryfu” przynoszą znaczne oszczędności czasu obliczeniowego i zwiększają efektywność przyszłych kampanii SETI (Poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji).

Wyniki tej pracy badawczej zapewniają bardziej wszechstronne pojęcie o tym, jak mogą wyglądać sygnały pochodzące z egzoplanet, które mogą wskazywać na obecność inteligencji pozaziemskiej. Oferują one nie tylko informacje dotyczące zakresu parametrów wyszukiwania technosygnatur, ale również możliwości interpretacji wykrytych sygnałów – powiedziała Li.

Ze względu na efekt Dopplera, sygnał radiowy wysyłany z odległej egzoplanety do Ziemi może mieć wyższą lub niższą częstotliwość, gdy jest obserwowany przez obserwatora na Ziemi. Ten efekt, zwany „szybkością dryfu”, powoduje, że przesunięcie częstotliwości zmienia się również w czasie ze względu na ruch między egzoplanetą a Ziemią.

W trakcie poszukiwań sygnałów radiowych z egzoplanet w ramach programu SETI, istotne jest uwzględnienie różnych czynników, które wpływają na tempo dryfu. Wśród tych czynników znajdują się m.in. orbita i rotacja egzoplanety oraz orbita i rotacja Ziemi.

Pierwsza część pracy Megan Grace Li skupiła się na egzoplanetach dostępnych w NASA Exoplanet Archive (NEA). Li przeprowadziła obliczenia rozkładów współczynnika dryfu orbitalnego dla ponad 5300 znanych egzoplanet. W rezultacie powstało narzędzie, które umożliwia naukowcom szybkie obliczenie oczekiwanych współczynników dryfu dla dowolnego układu egzoplanetarnego. Badacze odkryli, że 99% całkowitego rozkładu współczynnika dryfu mieści się w zakresie 53 nHz.

Dr Sofia Sheikh była mentorką i współpracowniczką Li oraz współautorką pracy. W swoim wcześniejszym artykule, Sheikh odkryła, że układy egzoplanetarne wykazywały dryf do 200 nHz w najbardziej ekstremalnych przypadkach i zasugerowała tę wartość jako progową. Praca Li opiera się na tych fundamentach, biorąc pod uwagę nie tylko maksymalne szybkości dryfu z ekstremalnych układów, ale także średnie lub najbardziej prawdopodobne szybkości dryfu ze wszystkich znanych układów. Wyniki te sugerują, że w wielu przypadkach współczynnik dryfu będzie na tyle niski, że możemy skoncentrować się na innych parametrach, takich jak pokrycie większej liczby częstotliwości lub przyspieszenie analizy zbiorów danych, bez obawy o pominięcie prawdziwych sygnałów – powiedziała Sheikh.

W drugiej części artykułu Li przeprowadziła symulację „bezstronnych” populacji egzoplanet, które mają lepsze reprezentowanie cech egzoplanet w całej losowej próbce galaktyki, a nie tylko tych najbardziej oczywistych. Przykładowo, znane egzoplanety często mają „krawędziowe” orbity, ponieważ są one łatwiejsze do wykrycia za pomocą dwóch najpopularniejszych metod poszukiwania planet – metody tranzytu i metody prędkości radialnych. Jednak orbity „krawędziowe” mają znacznie wyższy współczynnik dryfu niż planety o nachylonych lub przypadkowych orbitach w porównaniu do linii widzenia obserwatora. Li przeprowadziła symulację populacji bezstronnych egzoplanet, wykraczając poza powszechny przypadek orbity „krawędziowej” w NEA i uwzględniając różne ustawienia obserwacyjne. Zespół odkrył, że współczynnik dryfu wynoszący zaledwie 0,44 nHz dla dowolnej losowej gwiazdy byłby wystarczający do wykrycia 99% hipotetycznych sygnałów od każdej orbitującej egzoplanety.

Poszukiwanie dwukrotnie większej liczby częstotliwości dryfu – na przykład do 2 nHz zamiast 1 nHz – wymaga dwukrotnie większej ilości obliczeń dla niskich częstotliwości dryfu. Te nowe badania, które zmniejszają zalecane limity o współczynnik 4 (dla gwiazd ze znanymi planetami) lub ponad 400 (dla gwiazd bez znanych planet), znacznie redukują ilość niepotrzebnych obliczeń i umożliwiają przyszłym badaczom SETI precyzyjne dostrojenie parametrów szybkości dryfu w ich poszukiwaniach, aby lepiej odpowiadały konkretnym układom, które obserwują.

Te nowe, węższe zakresy maksymalnych szybkości dryfu stanowią istotny wzrost wydajności w poszukiwaniu potencjalnych sygnałów radiowych pochodzących od technologicznie zaawansowanego życia pozaziemskiego.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
SETI

Urania
Ilustracja orbit egzoplanet wokół gwiazd. Źródło: Zayna Sheikh
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/10/nowe-badania-egzoplanet-i.html

 

Nowe badania egzoplanet i technosygnatur radiowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

63. lot marsjańskiego drona Ingenuity
2023-10-25.
Ingenuity pokonał dystans ponad 500 metrów, a lot był najdłuższym od 18 miesięcy. Trwa misja marsjańskiego drona.
W trakcie 63. Lotu wiropłat Ingenuity pokonał odległość 597 metrów. Dystans ten trzecim najdłuższym w historii misji drona. Ostatni lot trwał 143 sekundy. Ingenuity uniósł się na wysokość 12 metrów i osiągnął prędkość maksymalną około 22,7 km/h. Urządzenie pracuje bez zakłóceń.

28 czerwca 2023 roku po ponad 2 miesiącach przerwy została wznowiona komunikacja pomiędzy łazikiem Perseverance i dronem Ingenuity. Przerwa w transmisji sygnału wynikała z dużej odległości dzielącej oba urządzenia, oraz nerównego terenu. Założeniem rozszerzonej misji Ingenuity jest rozpoznawanie terenu i wytyczanie trasy dla Perseverance. Z tego powodu dron musi wyprzedzać łazik. W takim układzie okresowe przerwy w łączności są zgodne z założeniami.

Pierwszy lot helikoptera Ingenuity odbył się 19 kwietnia 2022 roku. Marsjański dron towarzyszy łazikowi NASA Perseverance w misji poszukiwania śladów pradawnego życia na Czerwonej Planecie. Pierwotnym celem misji Ingenuity była jedynie demonstracja oraz test technologii. Pojazd spisuje się jednak zaskakująco dobrze. Obrazy wykonane z powietrza pozwalają na planowanie trasy Perseverance. Dzięki mapom stworzonym przez Ingenuity możliwe jest unikanie zagrożeń, wytyczanie tras oraz poszukiwanie obszarów do prowadzenia badań.
Loty Ingenuity są autonomiczne. „Piloci” z JPL planują trasę i wysyłają polecenia do łazika Perseverance, który następnie przekazuje je do helikoptera. Podczas lotu czujniki pokładowe — kamera nawigacyjna, jednostka pomiaru bezwładnościowego i dalmierz laserowy — dostarczają danych w czasie rzeczywistym do procesora nawigacyjnego Ingenuity i głównego komputera pokładowego. Oprogramowanie drona przeprowadza korekty w locie. Dzięki autonomicznym algorytmom Ingenuity może reagować na zmianę otoczenia podczas wykonywania poleceń.

Testując ograniczenia śmigłowca, inżynierowie zbierają dane na temat lotu. Zostaną wykorzystane przez konstruktorów pracujących nad projektami ewentualnych przyszłych dronów marsjańskich.
źródło: NASA
Obraz zarejestrowany przez dron Ingenuity podczas 51. lotu. Fot. NASA/JPL-Caltech
Dron Ingenuity znajduje się obecnie w odległości ooło 500 m od łazika Perseverance. Fot NASA
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/73658563/63-lot-marsjanskiego-drona-ingenuity

63. lot marsjańskiego drona Ingenuity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba zaobserwował zderzenie gwiazd neutronowych
2023-10-25.
W wyniku kosmicznej kolizji gwiazd neutronowych powstały ciężkie pierwiastki. Teleskop Jamesa Webba zarejestrował sygnał telluru – jednego z najrzadszych pierwiastków na Ziemi.
Po raz pierwszy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) zaobserwował połączenie dwóch gęstych pozostałości masywnych gwiazd, czyli gwiazd neutronowych. Zdarzenie miało miejsce w galaktyce spiralnej oddalonej o miliard lat świetlnych od Ziemi. Gwiazdy neutronowe zostały wyrzucone ze swojej galaktyki macierzystej i przebyły odległość odpowiadającą średnicy Drogi Mlecznej zanim połączyły się kilkaset milionów lat później. Takie zderzenia, zwane kilonowymi, tworzą jedne z najcięższych pierwiastków w układzie okresowym – w tym przypadku udało się zarejestrować tellur i pierwiastki niezbędne do powstania życia.

Kilonowe są niezwykle rzadkie zjawiska. Utrudnia to obserwację tych zdarzeń. Krótkie rozbłyski gamma (GRB), niezwykle energetyczne błyski promieniowania mogą być powiązane ze zderzeniem i połączeniem gwiazd neutronowych. Szczególnie niezwykły jest przypadek niedawno zaobserwowanego GRB 230307A. Po raz pierwszy wykryty przez Kosmiczny Teleskop Gamma Fermi NASA w marcu, jest drugim najjaśniejszym GRB obserwowanym w ciągu ponad 50 lat obserwacji, około 1000 razy jaśniejszym niż typowy rozbłysk gamma, który zwykle obserwuje teleskop Fermiego. Trwał około minuty, co plasuje go w kategorii długotrwałych rozbłysków gamma, mających źródło w wybuchach supernowych, chociaż obserwacje wskazują na zupełnie inne pochodzenie.

Po pierwszej detekcji rozpoczęto intensywną serię obserwacji z Ziemi i kosmosu, w tym za pomocą instrumentu ULTRACAM Uniwersytetu w Warwick i Uniwersytetu w Sheffield w Europejskim Obserwatorium Południowym, aby zlokalizować źródło na niebie i śledzić, jak zmienia się jego jasność. Obserwacje w paśmie gamma, rentgenowskim, świetle widzialnym, podczerwieni oraz a falach radiowych wykazały, że światło widzialne emitowane przez źródło było słabe, szybko ewoluowało i przeszło z niebieskiego w czerwony, a następnie w podczerwień – co jest cechą charakterystyczną kilonowej.
Badanie kilonowej wykorzystaniem Teleskopu Jamesa Webba
Wykorzystując instrumenty NIRCam (kamera bliskiej podczerwieni) i NIRSpec (spektrograf bliskiej podczerwieni) udało się wykryć sygnał emitowany przez tellur – pierwiastek, który na Ziemi jest rzadszy niż platyna.
Teleskop Jamesa Webba pozwolił również na ustalenie dokładnej lokalizacji kilonowej - w galaktyce spiralnej oddalonej o około miliard lat świetlnych od Ziemi. Gwiazdy neutronowe zostały wyrzucone ze swojej galaktyki macierzystej i przebyły odległość w przybliżeniu odpowiadającą średnicy Galaktyki Drogi Mlecznej (120 tys lat świetlnych), zanim połączyły się kilkaset milionów lat później.
źródło: University of Warwick
Lokalizacja kilonowej ustalona dzięki obserwacji z wykorzystaniem Teleskopu Jamesa Webba. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, Andrew Levan (Radboud University, University of Warwick)
Analiza spektroskopowa światła z rosbłysku kilonowej potwierdziła powstanie ciężkich pierwiastków w tym telluru. Fot. NASA, ESA, CSA, Joseph Olmsted (STScI)
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/73661765/teleskop-jamesa-webba-zaobserwowal-zderzenie-gwiazd-neutronowych

Teleskop Jamesa Webba zaobserwował zderzenie gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaćmienie Księżyca. Tym razem będzie widoczne z Polski
2023-10-25.MK.KAS.
W nocy z 28 na 29 października warto spojrzeć w górę. Z terytorium Polski będzie widoczne częściowe zaćmienie Księżyca. Maksimum zjawiska nastąpi kwadrans po godz. 22.
Zaćmienia lubią chodzić parami. To potwierdza się i tym razem – mówi serwisowi Nauka w Polsce astronom Jerzy Rafalski z Centrum Popularyzacji Kosmosu „Planetarium – Toruń”. Niedawno, 14 października, w Amerykach można było obserwować obrączkowe zaćmienie Słońca. Teraz miłośnicy astronomii czekają na zaćmienie Księżyca.
Cień Ziemi padnie na tarczę Księżyca
Jak tłumaczy, wynika to z faktu, że Księżyc potrzebuje około miesiąca, aby okrążyć całkowicie Ziemię. – Gdy mieliśmy zaćmienie Słońca, Księżyc był pomiędzy Ziemią a Słońcem. Po prawie dwóch tygodniach pokona połowę orbity i znajdzie się po przeciwnej stronie Ziemi. Tak, że Ziemia oświetlana przez Słońce rzuci cień na swojego naturalnego satelitę – opisuje Rafalski.
Będzie to zaćmienie częściowe, ale widoczne z Polski. Początek zjawiska nastąpi o godz. 20.02 w formie zaćmienia półcieniowego, a o godz. 21.35 tarcza Księżyca zacznie wchodzić w cień Ziemi. Faza maksymalna nastąpi o godz. 22.15. Widowisko zakończy się około 22:52.
 Szach-mat, płaskoziemcy
Dolna, lewa część tarczy Księżyca będzie nieco ciemniejsza, jakby „wygryziona”, choć Księżyc będzie w pełni. Ziemski cień w zasadzie liźnie powierzchnię Księżyca, bo zakryte będzie jedynie około jednej ósmej tarczy Warto zwrócić uwagę na kształt ziemskiego cienia, który zakryje Księżyc. – Jeśli się dobrze przyjrzeć, to widać, że to fragment okręgu. Dawno temu pierwsi obserwatorzy nieba w ten między innymi sposób zrozumieli, że Ziemia jest kulą – zauważył Rafalski. – opisuje astronom.
źródło: PAP
Zaćmienie Księżyca (fot. Krystian Dobuszynski/NurPhoto via Getty Images)
TVP INFO
https://www.tvp.info/73649526/zacmienie-ksiezyca-widoczne-nad-polska-w-nocy-z-28-na-29-pazdziernika

Zaćmienie Księżyca. Tym razem będzie widoczne z Polski.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TOTORO – projekt SKA do REXUS/BEXUS
2023-10-25. Redakcja
Artykuł o studenckim projekcie TOTORO, realizowanym przez Studenckie Koło Astronautyczne, działające przy Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Karolowi Breslerowi za przesłany tekst.
TOTORO (Test Observations of Transient Objects and Radio) – to projekt realizowany przez studentów, działających w Studenckim Kole Astronautycznym, działającym przy Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Projekt powstał w ramach międzynarodowego programu lotów stratosferycznych REXUS/BESUS.
1. Czym jest Rexus/Bexus
Program BEXUS, organizowany przez Szwedzką Narodową Agencję Kosmiczną (SNSA) oraz Niemieckie Centrum Aeronautyki i Astronautyki (DLR) przy wsparciu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), Centrum Badań w Warunkach Mikrograwitacji (ZARM) oraz konsorcjum EuroLaunch (operatora stratosferycznych lotów balonowych i rakiet sondujących) jest programem skierowanym do studentów uczelni europejskich (krajów członkowskich ESA). Umożliwia przejście przez pełny proces zaprojektowania, zbudowania, udokumentowania, przeprowadzenia oraz analizy wyników własnego eksperymentu stratosferycznego. Eksperymenty wynoszone są w gondoli balonowej (maksymalna masa całkowita: ~300 kg) na wysokości od 23 do 35 km nad powierzchnią Ziemi, ponad najgęstszą częścią ziemskiej atmosfery, w warunkach tzw. Blisko kosmicznych (near space).
TOTORO przeszło drogę od pomysłu naukowego, poprzez koncepcję i budowę prototypu, aż do startu i teraz jest na etapie analizy wyników. Przez całą tą drogę zespół był objęty opieką mentoringową dedykowanych pracowników z wspominanych wyżej agencji kosmicznych, co dało możliwość zebrania wiedzy od ekspertów międzynarodowej branży kosmicznej. To umożliwiło nie tylko zdobycie technicznego doświadczenia, ale również wiedzę o prowadzeniu takiego rodzaju projektów.
2. Naukowa misja TOTORO
Głównym celem eksperymentu jest rejestracja naturalnych emisji radiowych, powstających w ziemskiej atmosferze, w zakresie 10 kHz – 1 MHz. W tym zakresie częstotliwości występują fale typu Auroral Kilometric Radaition (AKR). Powstają, gdy wiatr słoneczny oddziałuje z ziemską magnetosferą. Ich rejestracja umożliwi analizę ich propagacji w jonosferze oraz zależność tego zjawiska od częstotliwości. Emisje AKR, którym często towarzyszą wiązki elektronów z obszaru akceleracji pola w dół do atmosfery, dostarczają ważnych informacji na temat sprzężenia magnetosfera-jonosfera-atmosfera. Dodatkowo, w analizowanym zakresie częstotliwości można tknę zrejestrować elektromagnetyczne markery TLE (Transient Luminous Events). Są to niezwykle szybkie wyładowania elektryczne występujące na wyższych poziomach chmur, niezwykle trudne do zaobserwowania
Najczęściej rejestracja takich zjawisk odbywa się za pomocą satelitów znajdujących się na niskich orbitach okołoziemskich. Umożliwia to zarejestrowanie sygnałów niewytłumionych przez ziemską atmosferę. Między innymi dlatego najważniejszym technicznym celem projektu było opracowanie bardzo czułego systemu umożliwiającego rejestrację sygnałów w docelowym zakresie. Schemat blokowy zaproponowanego rozwiązania widoczny jest na rysunku poniżej. Eksperyment TOTORO składał się z dwóch niezależnych systemów radiowych. W sercu każdego z nich znajdowały się dwa urządzenia: Raspberry Pi Zero 2 oraz dedykowany układ Software Defined Radio (SDR). Każdy z SDRów był podłączony do innego typu anteny: system pierwszy zbierał dane z anteny elektrycznej, zaś system drugi obsługiwał antenę magnetyczną. Rozwiązanie takie umożliwiło zaprojektowanie rozwiązania odpowiednio czułego odbiornika na dany typ propagacji.
Antena magnetyczna znajdowała się wewnątrz eksperymentu, zaś antena elektryczny została zamocowana około 1m pod gondolą. Dodatkowo, w każdy z systemów znajdował się także dedykowany zasilacz, układ akwizycji danych (prądy, napięcia, temperatury) oraz układ radiowy wzmacniający i filtrujący odbierany sygnał. Przesyłanie danych zapewniły systemy udostępnione przez operatora gondoli balonowej – Swedish Space Corporation. Dodatkowo, w kwietniu 2023 zostały przeprowadzone testy TVAC eksperymentu, które umożliwiły weryfikację termiki całego eksperymentu. Złożony eksperyment widoczny jest na rysunku poniżej, po jego zamocowaniu do lotnej gondoli.
3. Launch Campain
Lot TOTORO odbył się 21 września 2023 r. z kosmodromu Esrange Space Center, zlokalizowanego za kołem podbiegunowym. Kampania startowa trwała 10 dni, podczas których najpierw się odbył szereg testów indywidualnych eksperymentu, następnie integracyjnych z główną gondolą oraz interferencyjne testy z innymi eksperymentami lecącymi z TOTORO na tej samej gondoli.
4. Wstępny wyniki
Podczas misji system działał zgodnie z założeniami, dane rejestrowane były natychmiast po włączeniu eksperymentu. W trakcie fazy wznoszenia zauważone zostały błędy w zapisie danych z jednego systemu SDR – szybki restart systemu umożliwił dalszą pracę eksperymentu z minimalną utratą danych naukowych. Podczas lotu temperatura stabilizowała się w okolicy wartości potwierdzonych zarówno przez symulacje termiczną, jak i testy w TVAC-u (komorze termiczno-próżniowej). Profil temperaturowy podczas trwania misji jest ukazany na rysunku poniżej.
Po ukończeniu lotu dane zostały poddane wstępnej analizie. Głównym kryterium rozpoznania naturalnych emisji jest ich nieokresowość lub występowanie naprzemienne częstotliwościowo w ściśle określony sposób. Porównując spektrogram otrzymany z pozyskanych danych z widmami porównawczymi z radia sieciowego z Enschede w Niderlandach, widoczne są quasi-nieregularne sygnały niezarejestrowane przez TOTORO. Na rysunku poniżej widoczne jest porównanie obu przykładowych widm.
Analiza wykazuje, że system inkorporujący antenę magnetyczną był w stanie zarejestrować znacznie więcej emisji. Dalszym krokiem prac jest przeanalizowanie widm z całej fazy lotu w okolicach 600-800 kHz. Zarejestrowane słabe sygnały w danym zakresie częstotliwości tworzą charakterystyczne kształty, zbliżone do kształtów wykazywanych przez fale plazmowe. Otrzymane spektrogramy zostaną porównane z danymi udostępnionymi przez m.in. Obserwatorium Magnetyczne w Coimbrze oraz z innych misji kosmicznych (Interball-AURORA, ISEE-1 i –2), w celu potwierdzenia poprawności identyfikacji uzyskanych sygnałów, określenia ich źródeł oraz czynników wpływających na ich zmiany – czynników związanych ze zjawiskami występującymi w jonosferze i plazmasferze Ziemi.
Eksperyment został opracowany przez studentów w składzie Aliaksandra Shmyk, Karol Bresler, Maurycy Ciarka, Ryszard Zawiła, Rafał Mystkowski, Katarzyna Wiater, Jacek Martyniak, Tomasz Aleksander Miś.
(TOTORO, SKA, PW)
Schemat blokowy eksperymentu TOTORO

Eksperyment TOTORO zamontowany na gondoli lotnej

Dane temperaturowe zebrane podczas lotu

Widmo porównawcze (góra; University Twente SDR) i widmo zarejestrowane (dół, fragment wstępnego spektrogramu z anteny magnetycznej z fazy lotu na stałej wysokości). Widoczne nieregularne sygnały w okolicach 8kHz (prawdopodobne związane ze zmianami częstotliwości giromagnetycznej w plazmasferze Ziemi) i sygnały systemów komunikacji podwodnej (m. in. Norwegia, Rosja, Wielka Brytania, Francja).

https://kosmonauta.net/2023/10/totoro-projekt-ska-do-rexus-bexus/

TOTORO – projekt SKA do REXUS BEXUS2.jpg

TOTORO – projekt SKA do REXUS BEXUS.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyślij swój projekt na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS)!
2023-10-26. Redakcja
Weź udział w konkursie studenckim Direction:Space
Pracujesz nad projektem, który może znaleźć zastosowanie w kosmosie? Obierz kierunek kosmos i zaprojektuj eksperyment, który w przyszłości mógłby zostać wykonany na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej!
Konkurs kierowany jest do studentów (I-, II- i III-go stopnia) – także kierunków, które na co dzień nie są kojarzone z kosmosem. Zadaniem kilkuosobowych zespołów będzie przygotowanie i zgłoszenie swojego projektu badawczego, którego przeprowadzenie w prawdziwych kosmicznych warunkach na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej będzie niezbędne, ciekawe, a na pewno inspirujące dla otoczenia.
Kosmiczne wyzwania potrzebują wszechstronnych kompetencji, a wyzwania na Ziemi możemy skuteczniej rozwiązywać dzięki temu, co jesteśmy w stanie osiągnąć w kosmosie.
Uczestnicy dzięki konkursowi nie tylko będą mieli szansę współpracować z uznanymi ekspertami, czy odwiedzić ESA i CERN. Direction: Space zapewni możliwość poszerzenia wiedzy i kompetencji oraz poznania sektora kosmicznego, który w ostatnich latach przeżywa w naszym kraju dynamiczny rozwój, stając się jedną z kluczowych gałęzi gospodarki oraz zaczyna otwierać się jeszcze szerzej na młodych pasjonatów z różnych dziedzin.
Aktualnie trwa nabór zgłoszeń do konkursu, które przyjmowane są do 10 listopada br.
Szczegółowe informacje o konkursie można znaleźć na stronie www.direction.space
Pomysłodawcą konkursu jest dr Sławosz Uznański – astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej, który obecnie przygotowuje się do lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Organizatorami konkursu Direction: Space są: Fundacji Empiria i Wiedza oraz Fundacji New Space. Konkurs jest organizowany w partnerstwie z inicjatywą Europejskiej Agencji Kosmicznej Direction Earth/Space, Europejską Organizacją Badań Jądrowych CERN i studiem Science Now. Patronatu honorowego konkursowi udzielili: Prezes Rady Ministrów, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, Bank Gospodarstwa Krajowego i Polska Agencja Kosmiczna.
(DS)
„Direction Space” ISS Contest
https://www.youtube.com/watch?v=zAtXQsuDWYs
Konkurs Direction Space / Credits – Direction Earth Space

https://kosmonauta.net/2023/10/wyslij-swoj-projekt-na-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna-iss/

Wyślij swój projekt na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS)!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza twarz ukazała się na Jowiszu. Niesamowite zdjęcie NASA

2023-10-26. Sandra Bielecka
Można powiedzieć, że Jowisz przygotowuje się intensywnie do nadchodzącego Halloween. Sonda NASA Juno uchwyciła niesamowity widok na chmury wzdłuż linii oddzielającej noc od dnia. Z cienia wyłania się zniekształcona twarz niczym z obrazu „Krzyk” Edvarda Muncha.

Tajemnicza twarz ukazała się na Jowiszu
Podczas bliskiego przelotu obok Jowisza Sonda Juno wykonała zdjęcie burzowej pogody. W dalekich północnych regionach gigantycznej planety burze i kłębiaste chmury ułożyły się w taki sposób, że obraz do złudzenia przypomina wykrzywioną twarz.  
Zdjęcie wykonane zostało 7 września 2023 roku z odległości 77000 kilometrów nad chmurami Jowisza na około 69 stopniach szerokości geograficznej. Naukowiec Władimir Tarasow wykonał to zdjęcie, korzystając z surowych danych z instrumentu JunoCam. Zdjęcie przedstawia burzliwe chmury, które kłębią się i tworzą wiry przypominające oczy.

Niski kąt padania światła słonecznego podkreśla złożoną topografię obiektów w tym regionie. Naukowcy badają ten obszar, zwany Jet N7, aby lepiej zrozumieć procesy zachodzące w atmosferze Jowisza.  

 Sonda kosmiczna Juno
Juno to bezzałogowa sonda kosmiczna należąca do NASA, która wysłana została w celu zbadania największej planety Układu Słonecznego, Jowisza. Jest to druga misja realizowana w ramach programu New Frontiers. Celem tego programu jest dążenie do umożliwienia częstego realizowania misji kosmicznych o wysokiej wartości naukowej w celu lepszego poznania Układu Słonecznego.  

Sonda Juno rozpoczęła misję 5 sierpnia 2011 roku, a po pięciu latach lotu, wykorzystując asystę grawitacyjną Ziemi, wykonała manewr wejścia na orbitę polarną wokół Jowisza. Misja Juno ma trwać do 2025 roku, następnie zostanie zdeorbitowana i w efekcie spalona w atmosferze Jowisza.  
Juno ma za zadanie przede wszystkim zbadać skład oraz strukturę atmosfery gazowego olbrzyma, co pozwoli na lepsze zrozumienie procesów rządzących burzliwą pogodą Jowisza. Poza tym bada również pole magnetyczne, pole grawitacyjne oraz magnetosferę biegunową olbrzymiej planety.  

 
Burzowa pogoda Jowisza płata wizualne figle
To, co widzimy na zdjęciu udostępnionym przez NASA to zjawisko optyczne nazywane Pareidolia. Polega ono na tym, że w przypadkowych szczegółach dopatrujemy się znanych nam kształtów. Towarzyszy temu poczucie nierzeczywistego charakteru zjawiska. Spostrzeżenia te pojawiają się przy pełnej świadomości.  
Bardzo częstym źródłem pareidolii są obserwacje chmur. Co w tym wypadku świetnie koreluje ze zdjęciem z Juno. Patrząc w chmury, dopatrujemy się w nich pewnych znanych kształtów, a szczególne upodobanie w tego typu obserwacjach znajdują przede wszystkim dzieci. Jowisz to gazowy olbrzym. Składa się w trzech czwartych z wodoru i w jednej czwartej z helu.
Powierzchnię planety pokrywa kilka warstw chmur, które układają się w charakterystyczne pasy widoczne z Ziemi. Procesy zachodzące na powierzchni Jowisza sprawiają, że grube warstwy chmur poruszają się z szybką prędkością, kłębiąc się i wijąc. Nie jest więc niczym dziwnym, że w pewnych momentach mogą układać się w kształty do złudzenia przypominające znane nam rzeczy.   
NASA pokazała niezwykłe zdjęcie zrobione przez sondę Juno /: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Władimir Tarasow /domena publiczna

Twarz ukazała się na Jowiszu... /: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Władimir Tarasow /domena publiczna

interia
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tajemnicza-twarz-ukazala-sie-na-jowiszu-niesamowite-zdjecie-,nId,7110915

Tajemnicza twarz ukazała się na Jowiszu. Niesamowite zdjęcie NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według NASA będziemy mieli 30 minut ostrzeżenia, zanim śmiercionośna burza słoneczna uderzy w Ziemię
Autor: admin (2023-10-26)
Burze słoneczne, potężne wybuchy energii ze Słońca, od dawna stanowią źródło niepokoju dla naukowców. W wyniku ich działania możliwe jest wystąpienie poważnych zakłóceń w infrastrukturze elektrycznej i komunikacyjnej. W odpowiedzi na to wyzwanie, NASA, wiodąca agencja kosmiczna, wprowadziła innowacyjny system wczesnego ostrzegania, bazujący na modelach sztucznej inteligencji.
Fundamentem tego podejścia jest wykorzystanie różnicy w prędkości światła w stosunku do materii słonecznej emitowanej podczas tych burz. Dzięki tej prędkościowej przewadze możliwe jest przewidzenie nadchodzącej burzy z przynajmniej 30-minutowym wyprzedzeniem, co pozwala na podjęcie niezbędnych środków ostrożności.
W realizacji tego ambitnego projektu zespół badawczy NASA wykorzystał dane pochodzące z różnych satelitów obserwujących Słońce, w tym z ACE, Wind, IMP-8 oraz Geotail. Choć te instrumenty dostarczają już informacji o rozbłyskach słonecznych mogących prowadzić do burz, kluczowe dla zrozumienia potencjalnego wpływu burzy na Ziemię jest przewidywanie dokładnych skutków takiego zdarzenia.
Stąd konieczność włączenia do analizy danych z stacji naziemnych, które w przeszłości odnotowywały skutki wcześniejszych burz słonecznych. Wspomniane dane posłużyły jako materiał szkoleniowy dla modelu głębokiego uczenia się o nazwie DAGGER. W porównaniu z tradycyjnymi algorytmami, DAGGER oferuje znacznie wyższą szybkość oraz dokładność prognoz.
Pod kierunkiem Vishala Upendrana z Międzyuczelnianego Centrum Astronomii i Astrofizyki w Indiach, zespół badawczy osiągnął imponujące wyniki. Model DAGGER jest w stanie określić siłę i kierunek nadchodzącej burzy słonecznej w mniej niż sekundę, co więcej, dokonuje prognoz co minutę.
Dodatkową innowacją jest zdolność DAGGER do szybkiego prognozowania dla całej powierzchni Ziemi, uwzględniając złożoność obliczeniową związaną z przewidywaniem miejsca uderzenia burzy. To ważne, bowiem połowa Ziemi, strona "nocna", jest chroniona przez masę planety przed bezpośrednimi efektami burzy słonecznej.
System ten został entuzjastycznie przyjęty wśród ekspertów. Dr Sarah Gibson z Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych podkreśliła potencjał modelu DAGGER w zrewolucjonizowaniu naszej zdolności do ochrony krytycznej infrastruktury.
Ostatecznym celem NASA jest ciągłe udoskonalanie i rozszerzanie możliwości tego systemu, aby zapewnić kompleksową ochronę przed nieprzewidywalnymi i potencjalnie niszczycielskimi skutkami burz słonecznych. Wraz z postępami w dziedzinie sztucznej inteligencji oraz coraz lepszym monitorowaniem aktywności słonecznej, przyszłość w zakresie ochrony przed burzami słonecznymi wydaje się być w dobrych rękach.
Źródło: NASA
The Existential Threat of Solar Storms with Dr Benjamin Pope
https://www.youtube.com/watch?v=5xPBonKpHIM
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wedlug-nasa-bedziemy-mieli-30-minut-ostrzezenia-zanim-smiercionosna-burza-sloneczna-uderzy

Według NASA będziemy mieli 30 minut ostrzeżenia, zanim śmiercionośna burza słoneczna uderzy w Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA nie może dostać się do próbki z sondy OSIRIS-REx. Ma ktoś odpowiedni klucz?
2023-10-26. Radek Kosarzycki
Zaledwie kilka tygodni temu relacjonowaliśmy ostatnie chwile próbek z planetoidy Bennu w przestrzeni kosmicznej. Po długiej podróży zasobnik z próbkami został zrzucony przez sondę OSIRIS-REx w kierunku Ziemi z odległości 100 000 kilometrów i niemal co do minuty wylądowały na poligonie w Utah. Pierwsze oględziny wykazały, że próbka jest szczelnie zamknięta i misja zakończyła się całkowitym sukcesem. Nikt jednak nie przewidział, że problem może pojawić się później.
Niezależnie od obecnych problemów naukowcy już mają co badać, bowiem za włazem do właściwego pojemnika znalazło się już całkiem dużo materii z planetoidy. Teraz jednak naukowcy chcieliby się dostać do zasobnika i sprawdzić właściwą próbkę materii z odległej planetoidy Bennu, która przemierza przestrzeń kosmiczną od początków Układu Słonecznego. Badania próbek będą mogły pokazać nam, jak wyglądał nasz układ planetarny miliardy lat przed pojawieniem się człowieka.
Wystrzelona w przestrzeń kosmiczną w ramach misji OSIRIS-REx agencji w 2016 roku kapsuła była przez lata zamknięta na pokładzie sondy kosmicznej, z którą przemierzyła w przestrzeni kosmicznej ponad 11 miliardów kilometrów. Po dolocie do planetoidy Bennu sonda zbliżyła się do niej, wyciągnęła ramię robotyczne, które zebrało próbkę materii z powierzchni i wróciła na swoją orbitę. Pobrana próbka materii trafiła do kapsuły i rozpoczęła się podróż w kierunku Ziemi.
Naukowcy pierwotnie mieli nadzieję zebrać co najmniej 60 gramów materii z Bennu. Teraz jednak w poniedziałek (23 października) zespół OSIRIS-REx ogłosił, że potężnej sondzie udało się zebrać znacznie więcej materii, niż przewidywano.
Na samej powierzchni kapsuły — według najnowszego wpisu na blogu NASA — znaleziono już ponad 70 gramów materii, a trzeba tu zauważyć, że sama kapsuła nie została jeszcze nawet otwarta.
„Przetworzona dotychczas próbka obejmuje skały i pył znalezione na zewnątrz głowicy próbnika, a także część próbki z wnętrza głowicy, do której dostęp uzyskano przez mylarową klapkę głowicy” – czytamy w poście. „Dodatkowy materiał badawczy pozostający wewnątrz głowicy próbnika, zwany mechanizmem pobierania próbek typu Touch-and-Go (TAGSAM), jest przeznaczony do późniejszego usunięcia, zwiększając całkowitą masę.”
Chociaż OSIRIS-REx nie jest pierwszą misją mającą na celu pobranie próbek asteroid, którą ludzkość ukończyła – Hayabusa z JAXA nosi ten tytuł – to z pewnością przywiozła ona na Ziemię najcięższą próbkę.
NASA już poinformowała, że przekaże 25% materii Bennu ponad 200 naukowcom w 25 różnych ośrodkach, 4% Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej i 0,5% JAXA. (NASA otrzymała około 10% ładunku asteroidy Hayabusa 1 ze skały kosmicznej o nazwie Itokawa). Pozostałe około 70% będzie przechowywane w Johnson Space Center, tak aby można było je zbadać w nadchodzących latach i dekadach za pomocą instrumentów, które jeszcze nie istnieją.
Jednym z powodów, dla których w tej kapsułce znajduje się tak dużo próbki Bennu, jest tak naprawdę sam proces pobrania próbki. Kiedy mechanizm pobierania próbek OSIRIS-REx pochylił się w kierunku skały, aby zebrać kilka kawałków asteroidy, obserwujący ją naukowcy byli zaskoczeni, widząc, że Bennu nie jest prostym, zestalonym obiektem, jak się spodziewali. Kiedy ramię pobierające próbki zetknęło się ze skałą, w powietrze uleciały chmury cząstek pyłu, wywołując ogólny chaos i przykrywając całą sondę.
Z tego też powodu naukowcy nadal nie są pewni, ile próbki ogólnie znajduje się w kapsule OSIRIS-REx. Dowiemy się tego dopiero wtedy, gdy kapsuła zostanie ostatecznie otwarta. Choć sam proces otwierania kapsuły może się okazać zaskakująco skomplikowany.
„Po wielu próbach demontażu pokrywy kapsuły zespół odkrył, że dwóch z 35 elementów mocujących głowicy TAGSAM nie można usunąć przy użyciu narzędzi zatwierdzonych do użytku w komorze rękawicowej OSIRIS-REx” – czytamy. „Teraz zespół pracuje nad opracowaniem i wdrożeniem nowych metod ekstrakcji materiału z głowicy, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa i czystości próbki”.
Zasadniczo naukowcy biorący udział w projekcie OSIRIS-REx mają wiele procedur postępowania z próbką. Próbka — dla przykładu — może być analizowana tylko w specjalnej komorze, do której stale dostarczany jest azot. W ten sposób izoluje się próbkę od oddziaływania atmosfery ziemskiej
https://www.pulskosmosu.pl/2023/10/probki-z-bennu-zamkniete-na-amen/

NASA nie może dostać się do próbki z sondy OSIRIS-REx. Ma ktoś odpowiedni klucz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy grozi nam kosmiczny kataklizm? Gdyby w pobliżu doszło do kilonowej…
2023-10-26. Radek Kosarzycki
Z perspektywy Ziemi kosmos wydaje się statyczny, pusty i spokojny. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Na porządku dziennym dochodzi tam do eksplozji supernowych, procesów łączenia się czarnych dziur, rozbłysków gamma, czy szybkich błysków radiowych. Na szczęście większość z tych zdarzeń możemy obserwować z bezpiecznej odległości, bowiem dochodzi do nich w odległych i bardzo odległych galaktykach. Siłą rzeczy nawet największe kataklizmy tego typu nie stanowią dla nas żadnego zagrożenia, skoro obserwujemy je z tak dużej odległości. Nie zmienia to jednak faktu, że gdyby do wielu z nich doszło odpowiednio blisko, mielibyśmy poważne problemy. Weźmy na ten przykład eksplozję kilonową, do której dochodzi w procesie łączenia się obiektów kompaktowych, takich jak dwie gwiazdy neutronowe, czy też gwiazda neutronowa i czarna dziura.
Co do zasady, mówiąc o zagrożeniu z przestrzeni kosmicznej, mówi się o kosmicznym promieniowaniu, czyli bezustannie docierających w nasze otoczenie cząstkach wysokoenergetycznych. Mamy jednak szczęście i nasza planeta jest otoczona gęstą atmosferą i silnym polem magnetycznym, które chronią życie na powierzchni planety przed np. rozbłyskami słonecznymi, koronalnymi wyrzutami masy, czy w końcu promieniowaniem galaktycznym. Zdecydowanie gorzej byłoby, gdyby w stronę Ziemi wyemitowana została wiązka promieni gamma czy rentgenowskich. Teoretycznie takie promieniowanie mogłoby zjonizować atmosferę i doprowadzić do zagłady życia na Ziemi.
W telewizyjnych programach popularnonaukowych często wspomina się o eksplozjach supernowych, które mogłyby spowodować poważne problemy dla nas. Rzeczywistość jest jednak taka, że najbliższą gwiazdą, która jest blisko eksplozji, jest Betelgeza, która oddalona jest od nas o co najmniej 500 lat świetlnych. Owszem, w momencie eksplozji stanie się ona na jakiś czas równie jasna na niebie co Księżyc, ale żadnych negatywnych skutków tej eksplozji na Ziemi nie odczujemy.
Powstaje zatem pytanie o to, co by się stało z nami, gdyby w naszym bezpośrednim otoczeniu doszło do eksplozji kilonowej. Tak jak już wyżej wspomniano, do eksplozji tego typu dochodzi w wyniku połączenia gwiazd neutronowych. W samej eksplozji emitowana jest wprost ogromna ilość cząstek o bardzo wysokiej energii. Z biegunów eksplozji emitowana jest wiązka silnego promieniowania rentgenowskiego, a z równika eksplozja znacząco przyspiesza cząstki, przekształcając je w promienie kosmiczne.
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na razie na portalu preprintów arXiv zespół naukowców opisał prawdopodobieństwo wystąpienia takiej eksplozji i oszacował zagrożenie dla życia na Ziemi. W swojej pracy badacze oparli się na obserwacjach złączenia gwiazd neutronowych obserwowanego w 2017 roku. Dzięki rozległej sesji obserwacyjnej naukowcom udało się dokładnie zbadać rozbłysk gamma (GRB), oszacować masy i odległości gwiazd neutronowych, które uległy złączeniu i w końcu ustalić ilość wyzwolonej w tym procesie energii.
W toku prac astronomom udało się wyizolować trzy zagrożenia płynące z eksplozji kilonowej: emisja promieniowania rentgenowskiego z poświaty powstałej po zderzeniu, promienie gamma powstające w samej eksplozji oraz promieniowanie kosmiczne. Następnie badacze postanowili sprawdzić, w jakiej odległości od Ziemi musiałoby dojść do takiej eksplozji, aby istniało realne zagrożenie dla życia na Ziemi. Okazuje się, że gdyby promieniowanie rentgenowskie emitowane z biegunów eksplozji było skierowane w stronę Ziemi, stanowiłoby ono dla nas zagrożenie, gdyby do eksplozji doszło w odległości mniejszej niż 16 lat świetlnych. Promieniowanie gamma rozprasza się znacznie szybciej, a więc zagrożenie stanowi jedynie dla planet w odległości maksymalnie 13 lat świetlnych. Zarówno promienie gamma, jak i rentgenowskie dotarłyby do nas z prędkością światła. Jeżeli do eksplozji dojdzie dalej niż 16 lat świetlnych od Ziemi, co najwyżej zobaczymy ciekawy pokaz na niebie.
Pozostaje jednak jeszcze problem promieni kosmicznych. Fala uderzeniowa powstała w eksplozji kilonowej uderza po eksplozji w otaczającą ją materię, tworząc tym samym rozszerzającą się sferę wysokoenergetycznych promieni kosmicznych. Takie promienie kosmiczne mogą do Ziemi dotrzeć nawet tysiąc lat po początkowym rozbłysku promieni X i gamma. Co ważne, okazuje się, że promienie kosmiczne byłyby śmiertelne dla życia na każdej planecie znajdującej się w odległości 36 lat świetlnych od eksplozji.
Wychodzi zatem na to, że gdyby planeta (np. Ziemia) znalazła się w odległości między 16 a 36 lat świetlnych od eksplozji kilonowej, z jednej strony zaobserwowałaby rozbłysk gamma i rentgenowski, który nic by jej nie zrobił, a z drugiej strony mogłaby to zdarzenie traktować jako wyrok. Mieszkańcy takiej planety wiedzieliby, że w tym niegroźnym rozbłysku wyemitowane zostały promienie kosmiczne, które już zmierzają w kierunku planety i gdy dotrą — będą zabójcze.
Nie ma jednak czym się przejmować. Zważając na to, jak rzadko dochodzi do procesów łączenia się gwiazd neutronowych, szansa na to, że Ziemia znajdzie się w polu rażenia takiej eksplozji, wynosi zero. Dużo bardziej powinniśmy się obawiać potężnych rozbłysków na Słońcu, przy czym one akurat stanowią zagrożenie dla naszej technologii, a nie dla samego życia na Ziemi.
https://www.pulskosmosu.pl/2023/10/czy-kilonowa-jest-grozna/

Czy grozi nam kosmiczny kataklizm Gdyby w pobliżu doszło do kilonowej….jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Straż Wybrzeża USA ostrzega przed Starshipem. Start w listopadzie?
2023-10-26. Wojciech Kaczanowski
W Starbase w Teksasie nieprzerwanie trwają prace nad przygotowaniem systemu nośnego Starship do drugiej próby lotu orbitalnego. W ostatnim czasie firma SpaceX poinformowała o udanym zatankowaniu zbiorników, co miało na celu symulację przygotowań przed startem. Ponadto pojawiają się informacje ze strony władz w Stanach Zjednoczonych, które mogą wskazywać na podjęcie próby już w listopadzie br.
Drugi lot testowy Starshipa to jeden z głównych tematów poruszanych przez międzynarodowe portale branżowe oraz wydarzenie, na które czekają pasjonaci technologii kosmicznych. Z najnowszych informacji podanych przez amerykańską firmę SpaceX wynika, że system nośny z sukcesem zaliczył test WDR (Wet Dress Rehearsal), który zakładał, m. in. zatankowanie zbiorników olbrzymią ilością paliwa, co miało na celu symulację działań przed startem oraz sprawdzenie szczelności systemu. Po zakończonych pracach SpaceX napisało na platformie X (dawniej Twitter) jasny komunikat, wskazujący na gotowość do lotu.
Ekscytujące zapowiedzi ze strony firmy Elona Muska są praktycznie codziennością i nie powinniśmy opierać się tylko na tego typu informacjach. Z drugiej strony jednak, z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej drugiej próby lotu, co zdają się potwierdzać wiadomości pochodzące ze strony amerykańskich władz. W środę, 25 października br. Departament Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych (US Department of Homeland Security) oraz podległa mu Straż Wybrzeża USA (US Coast Guard) wydały komunikat do marynarzy żeglujących w pobliżu Zatoki Meksykańskiej o możliwym przeprowadzeniu startu systemu nośnego.
Jak możemy przeczytać na załączonym zdjęciu, start systemu nośnego został zaplanowany na 6 listopada br., natomiast przewiduje się możliwość wystrzelenia w każdym dniu po 1 listopada w odpowiednich godzinach, przy dopuszczalnych warunkach pogodowych.
Ostrzeżenie wydane do marynarzy jest naturalnym działaniem, mającym na celu zwiększenie bezpieczeństwa w regionie. Miejscowa ludność jest narażona bowiem na spadające elementy rakiety, które mogą spowodować olbrzymie szkody. Doskonałym przykładem są skutki pierwszej próby z kwietnia br., kiedy start oraz eksplozja w powietrzu spowodowała rozrzut kawałków betonu, blachy ze stali nierdzewnej oraz innych materiałów, które były porozrzucane na 385 akrach powierzchni należącej do SpaceX i parku stanowego Boca Chica. Ponadto poinformowano o przypadkach małych pożarów okolicznych zarośli.
O możliwej próbie lotu Starshipa w listopadzie br. informował również portal branżowy Nasaspaceflight.com. Warto zaznaczyć jednak, że opinie analityków z zewnątrz są często spekulacjami, a informacja wydana przez Straż Wybrzeża USA nie daje 100% pewności. Branża kosmiczna jest nieprzewidywalna, dlatego należy podchodzić do tego ostrożnie. Firma Elona Muska czeka na zgodę od odpowiednich organów, a po uzyskaniu ich… No cóż, będzie się działo!

Fot. SpaceX via X (dawniej Twitter)
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/straz-wybrzeza-usa-ostrzega-przed-starshipem-start-w-listopadzie

Straż Wybrzeża USA ostrzega przed Starshipem. Start w listopadzie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polsko-fińska spółka ICEYE dostarczy dane satelitarne firmie z Indii
2023-10-26.
ICEYE, polsko-fińska spółka z sektora kosmicznego poinformowała o podpisaniu umowy z wiodącą indyjską firmą Suhora Technologies Pvt. Ltd, zajmującą się oprogramowaniem i analizą danych geoprzestrzennych. Suhora Technologies to kolejny ważny partner polsko-fińskiej spółki, działającej na globalnym rynku kosmicznym.
W czwartek, 26 października br. polsko-fińska spółka ICEYE poinformowała o podpisaniu umowy z wiodącą indyjską firmą Suhora Technologies Pvt. Ltd, zajmującą się oprogramowaniami i analizą danych geoprzestrzennych. Zgodnie z komunikatem wydanym przez ICEYE, partnerstwo zakłada dostęp do szerokich zasobów zdjęć, wykonanych przez satelity radarowe polsko-fińskiej spółki. Warto zauważyć, że ICEYE dysponuje jedną z największych flot satelitów z syntetyczną aperturą (SAR) na orbicie okołoziemskiej, które mogą sfotografować dowolne miejsce na świecie, bez względu na warunki pogodowe lub porę dnia. Według dostępnych informacji, partnerstwo jest jedną z największych transakcji w Azji w kategorii SAR.
Podpisanie umowy skomentował Rafał Modrzewski, CEO i współzałożyciel spółki ICEYE, który podkreślił, że firma z powodzeniem realizuje misję dostarczania partnerom danych satelitarnych o najwyższej jakości i rozdzielczości, aby sprostać krytycznym wymaganiom w celu zwiększenia świadomości sytuacyjnej i lepszego podejmowania decyzji. Krishanu Acharya, dyrektor generalny Suhora, wyraził natomiast swoje podekscytowanie nową współpracą. Analiza danych przez indyjską firmę pomoże w rozwoju podmiotów z różnych gałęzi gospodarki.
Suhora Technologies to kolejny ważny partner polsko-fińskiej spółki, działającej na globalnym rynku kosmicznym. Przypomnijmy bowiem, że firma współpracuje z wieloma ważnymi instytucjami, np. NASA. W środę, 5 kwietnia 2023 r., ICEYE US, będąca spółką zależną polsko-fińskiego koncernu ICEYE, poinformowała o zawarciu umowy ramowej (Blanket Purchase Agreement) z NASA. Według komunikatu prasowego ICEYE, kontrakt został zwarty na pięć lat i obejmuje zakup danych SAR, które zostaną użyte do realizacji celów naukowych i aplikacyjnych NASA. Umowa została sfinansowana przez Wydział Nauki o Ziemi (Earth Science Division) podlegającego Naukowemu Dyrektoriatowi Misyjnemu (Science Mission Directorate) NASA.
ICEYE dysponuje największą flotą satelitów SAR, która stale okrążają Ziemię, natomiast w najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych jednostek. W ramach nadchodzącej misji Transporter-9, realizowanej przez SpaceX - firmę Elona Muska, na orbitę okołoziemską zostaną wyniesione kolejne satelity ICEYE. Start został zaplanowany na listopad br.
Polsko-fińska spółka była również obecna podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego (MSPO) w Kielcach. Podczas targów, ICEYE zaprezentował swoje produkty i ogłosił rozpoczęcie współpracy z Polską Grupą Zbrojeniową oraz Wojskowymi Zakładami Łączności nr 1. Podstawowym celem kooperacji jest: przedstawienie MON oferty w zakresie dostawy polskiej konstelacji satelitów radarowych wraz ze stacjonarną i mobilną stacją naziemną. Zainicjowana współpraca może przynieść długofalowe korzyści nie tylko dla polskiej gospodarki, ale przede wszystkim dla bezpieczeństwa i obronności kraju.
Źródło: ICEYE / Space24.pl
Ilustracja: ICEYE [iceye.com]

Fot. ICEYE

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/polsko-finska-spolka-iceye-dostarczy-dane-satelitarne-dla-firmy-z-indii

 

Polsko-fińska spółka ICEYE dostarczy dane satelitarne firmie z Indii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już w sobotę częściowe zaćmienie Księżyca
2023-10-26.
W najbliższą sobotę z terenu Polski będzie można zaobserwować częściowe zaćmienie Księżyca. Geocentryczna opozycja Słońca i Księżyca w rektascensji nastąpi 28 października 2023 roku o godzinie 22h25m12,2s. Maksymalna faza zaćmienia wyniesie niestety jedynie 0,122.
O godzinie 20:01 Księżyc w swojej wędrówce po orbicie dotrze do stożka półcienia i zacznie się w niego zanurzać, rozpoczynając tym samym półcieniowe częściowe zaćmienie. O godzinie 21:35 Księżyc dotrze do stożka cienia i rozpocznie się zaćmienie częściowe. Maksymalna faza zaćmienia częściowego nastąpi o godzinie 22:15. Podczas maksymalnej fazy tarcza księżycowa zanurzy się w stożku cienia Ziemi w 12,2 %. Księżyc będzie znajdował się w pobliżu węzła wstępującego, na wschód od niego.
Takie usytuowanie Księżyca względem węzła wstępującego skutkuje tym, że maksymalna faza zaćmienia nastąpi nieco wcześniej niż geocentryczna opozycja w rektascensji. Po maksymalne fazie Księżyc rozpocznie wynurzanie się ze stożka cienia ziemskiego. Ostatni kontakt ze stożkiem cienia będzie miał o godzinie 22:52 kończąc tym samym zaćmienie częściowe. Księżyc natomiast nadal pozostawać będzie w stożku półcienia. Wraz z zakończeniem fazy zaćmienia częściowego rozpocznie się faza zaćmienia półcieniowego, która potrwa do 00:26, 29 X 2023 roku. Wówczas Księżyc wynurzy się ze stożka półcienia Ziemi i zakończy się półcieniowe zaćmienie.
Zbliżające się zaćmienie będzie 20 zaćmieniem z serii 72 zaćmień w cyklu Saros 136. Cykl Saros o numerze 136 rozpoczął się 13 kwietnia 1680 roku i zakończy się 1 czerwca 2960 roku. Przebieg zaćmień w tym cyklu jest następujący:
1.    7 częściowych zaćmień półcieniowych
2.    1 całkowite zaćmienie półcieniowe
3.    7 częściowych zaćmień
4.    27 całkowitych zaćmień
5.    8 częściowych zaćmień
6.    22 częściowe zaćmienia półcieniowe
Sobotnie częściowe zaćmienie Księżyca będzie można obserwować z terenów Europy, Afryki, Azji (zachodniej, środkowej oraz południowo-wschodniej), Grenlandii, północnego Atlantyku oraz na obszarze Oceanu Indyjskiego. Przy wschodzie Księżyca będzie można obserwować zaćmienie z rejonów wschodnich Ameryki południowej i północnej oraz na zachodnich obszarach Oceanu Atlantyckiego. Przy zachodzie zaćmienie będzie możliwe do obserwacji z Azji południowo wschodniej, Australii oraz w zachodnich rejonach Oceanu Spokojnego.
W chwili pierwszego kontaktu ze stożkiem półcienia ziemskiego Księżyc będzie znajdował się na wysokości 25°27’16,2” nad horyzontem (dane dla Łodzi, w innych miejscowościach wysokość będzie inna) w gwiazdozbiorze Barana, w odległości 366525,991 km od Ziemi. Rozmiary kątowe Księżyca wyniosą 32,594’. Będzie on poruszał się z prędkością względną 1,066 km/s. Prędkość radialna Księżyca to 0,039 km/s, prędkość kątowa wyniesie 14,394° na dobę. Jasność Księżyca wyniesie -12m,82. W pobliżu Księżyca, na wschód od niego, znajdować się będzie Jowisz z towarzyszącymi mu czterema największymi księżycami zwanych galileuszowymi – również w konstelacji Barana.
Z chwilą rozpoczęcia zaćmienia półcieniowego Księżyca, układ księżyców Galileuszowych Jowisza będzie następujący. Na wschód od planety będziemy mogli podziwiać Io i Callisto. Po zachodniej stronie planety odnajdziemy Europę i Ganimedesa. Na wschód od Jowisza będzie można obserwować również planetę Uran, która znajduje się w granicach gwiazdozbioru Barana. Przesuwając się jeszcze dalej na wschód odnajdziemy Plejady, które w chwili rozpoczęcia zaćmienia półcieniowego będą wznosiły się na wysokości 18°38’ nad horyzontem.
Obserwując przez lunetę lub teleskop Urana będzie można zaobserwować jego najjaśniejsze księżyce: Ariel, Umbriel, Tytania i Oberona. Na zachód od Księżyca, w nieco większej odległości, znajdować się będzie Neptun w konstelacji Ryb (przy samej granicy z gwiazdozbiorem Wodnika) oraz Saturn w Wodniku. Obserwując z kolei Saturna podziwiać będzie można jego piękne pierścienie oraz księżyce. Niektóre z nich: Iapetus, Titan, Dione, Tethys, Enceladus, Prometheus, Mimas, Atlas, Epimetheus, Helene oraz Rhea. Ponadto jeden z jego księżyców, Janus, będzie znajdował się na tle tarczy Saturna. Natomiast obserwując Neptuna zaobserwować można Trytona, który jest największym księżycem Neptuna, oraz kilka jego mniejszych satelitów: Galatea, Despina, Larissa, Proteus.
Czy zaćmienie Księżyca zachodzi w pełni?
Wydaje się oczywiste, że zaćmienie Księżyca zachodzi wtedy, kiedy Księżyc jest w pełni. Ale czy tak jest zawsze? Jak wiemy, Księżyc porusza się po orbicie, która jest nachylona pod kątem 5°08’43” (średnia wartość) do płaszczyzny ekliptyki. Kąt nachylenia zmienia się w wyniku perturbacji grawitacyjnych ze strony Słońca. Zaćmienie Księżyca (faza maksymalna) będzie zachodziło dokładnie podczas geocentrycznej opozycji Księżyca i Słońca w rektascensji, czyli pełni, tylko wtedy, kiedy zaćmienie będzie centralne. Kiedy zaćmienie nie jest centralne, pełnia i faza maksymalna nie zachodzi dokładnie w tym samym czasie. Różnica w czasie będzie zwiększała się wraz ze zmniejszaniem maksymalnej fazy zaćmienia. Wykonując obliczenia można wykazać, że przy maksymalnej fazie mniejszej od 0,009 pełnia Księżyca może wystąpić już po lub zraz przed zaćmieniem!
Przykładem może być zaćmienie z 26 listopada 1890 roku Maksymalna faza zaćmienia częściowego Księżyca wówczas wynosiła 0,002. Księżyc był zanurzony w stożku cienia ziemskiego w czasie od 13:29 do 13:39 UTC. Geocentryczna opozycja Księżyca i Słońca w rektascensji, czyli pełnia, wystąpiła o godzinie 13:23 UTC. Zatem pełnia miała wtedy miejsce wcześniej niż zaćmienia. Podczas sobotniego zaćmienia Księżyc zanurzy się w stożku cienia Ziemi na głębokość 0,122. Maksymalna faza zaćmienia ma nastąpić o 22:15, zaś pełnia będzie dopiero o 22:25:12,2. Zatem maksymalna faza zaćmienia nastąpi o 10 minut wcześniej niż opozycja Słońca i Księżyca. Obecna maksymalna faza zaćmienia jest większa od wartości granicznej – zajście pełni i maksymalnej fazy zaćmienia nastąpi podczas zaćmienia częściowego.
Czas między zaćmieniami Księżyca
Odstęp czasu, jaki upływa pomiędzy następującymi po sobie zaćmieniami, nie jest jednakowy. Z obliczeń Jeana Meeusa wynika, że w okresie od 2000 r. p. e. do 3000 r. n. e. najrzadziej, bo zaledwie w 12,7% przypadków, dwa następujące po sobie zaćmienia występować będą w odstępie 1 miesiąca synodycznego. W 24,1 % przypadków następujące po sobie zaćmienia Księżyca występować będą w odstępie 5 miesięcy synodycznych. Najczęściej, bo w 63,2% przypadków, dwa następujące zaćmienia występować będą w odstępie 6 miesięcy synodycznych.
Podczas sezonu zaćmień (to okres, kiedy Słońce znajduje się w pobliżu jednego z węzłów księżycowych) zachodzą zaćmienia Słońca i Księżyca. Każdemu całkowitemu lub obrączkowemu zaćmieniu Słońca towarzyszy zaćmienie Księżyca w dwóch wariantach – może to być jedno zaćmienie częściowe, albo jedno lub dwa zaćmienia półcieniowe (przed i po zaćmieniu Słońca). Kiedy zaćmienie Słońca jest częściowe, towarzyszy mu zaćmienie Księżyca, które prawie zawsze jest zaćmieniem całkowitym.
Dość rzadko zachodzi także konfiguracja, w której całkowitemu zaćmieniu Słońca towarzyszy całkowite zaćmienie Księżyca. A najrzadziej zachodzi konfiguracja, kiedy oba zaćmienia, Słońca i Księżyca, są częściowe. Z obliczeń Jeana Meeusa wynika też, że od roku 1000 do 2500 roku wystąpi jedynie jedno takie zdarzenie: w roku 2086. Dwudziestego listopada 2086 roku zajdzie częściowe zaćmienie Księżyca, a maksymalna faza zaćmienia wyniesie 0,987. Szóstego grudnia 2086 roku wystąpi częściowe zaćmienie Słońca. Wielkość fazy maksymalnej wyniesie 0,927.
 
Czytaj więcej:
•    Mechanizm powstawania zaćmień
 
Źródło: IMGW-PIB
Opracowanie: Prof. dr hab. Mariusz Figurski, dr Grzegorz Duniec, dr Marcin Kolonko, Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB
Na ilustracji: Wygląd Księżyca podczas maksymalnej fazy częściowego zaćmienia Księżyca. Źródło: https://stellarium-web.org.
Położenie Księżyca na sferze niebieskiej (Łódź), 28 X 2023 roku o godzinie 20:01. Rozpoczęcie półcieniowego zaćmienia Księżyca. Źródło: https://stellarium-web.org

Położenie Księżyca na sferze niebieskiej (Łódź), 28 X 2023 roku o godzinie 21:35. Rozpoczęcie się częściowego zaćmienia Księżyca. Źródło: https://stellarium-web.org

Położenie satelitów Galileuszowych względem Jowisza, 28 X 2023 roku o godzinie 20:01:47. Źródło: https://stellarium-web.org

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/juz-w-sobote-czesciowe-zacmienie-ksiezyca

Już w sobotę częściowe zaćmienie Księżyca.jpg

Już w sobotę częściowe zaćmienie Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos na Polanie - 14. Urodziny Izerskiego Parku Ciemnego Nieba
2023-10-26.
W dniu 4 listopada 2023 r. upłynie 14 lat od utworzenia Izerskiego Parku Ciemnego Nieba. Z tej okazji Dolnośląskie Centrum Sportu Polana Jakuszycka zaprasza na kosmiczne wydarzenie KOSMOS NA POLANIE: będą wykłady, warsztaty, a na koniec... słodki finał!
Izerski Park Ciemnego Nieba / Jizerská Oblast Tmavé Oblohy jest pierwszym tego typu parkiem w Polsce oraz pierwszym na świecie parkiem transgranicznym — polsko-czeskim. Ustanowiony został dla zachowania nocnego nieba wolnego od nadmiaru sztucznego światła. Dzięki temu na terenach tego parku możliwe są obserwacje astronomiczne w znacznie lepszych warunkach, niż na obszarach zurbanizowanych.
IPCN / JOTO przez 14 lat swego istnienia był areną wielu astronomicznych spotkań, warsztatów, programów edukacyjnych, a przede wszystkim tysięcy wieczorów spędzonych na obserwacji niezanieczyszczonego sztucznym światłem rozgwieżdżonego nieba.
Oto, czego będzie można doświadczyć tego dnia:
 
KOSMOS NA POLANIE

Kosmiczne opowieści
• godz. 15;15-16:15
O meteorytach słów kilka / Tomasz Jakubowski
• godz. 16:30-17:30
Meteoryty i inni przybysze z kosmosu / Andrzej Paczos
• godz. 17:45-18:45
Warsztaty z rozpoznawania meteorytów / Piotr Ducki
• godz. 19:00-19:45
Czy potrzebujemy ciemnego nieba? / Arkadiusz Lipin
 
Warsztaty astronomiczne
• godz. 16:00-19:00 Zbuduj własną mapkę obrotową nieba – ułatwia obserwację gwiazd
                     Zbuduj własny model rakiety i sprawdź, czy poleci w kosmos
• godz. 17:00-18:00 Gwiazdozbiory. Zbuduj własny projektor do gwiazdozbiorów.

Maksymalna ilość uczestników warsztatów to 25 osób. Decyduje kolejność zgłoszeń poprzez stronę Facebooka Polana Jakuszycka.
 
Słodki finał
• tort urodzinowy Izerskiego Parku Ciemnego Nieba
Udział bezpłatny!
Więcej informacji:
•    strona Facebook Polana Jakuszycka https://www.facebook.com/polanajakuszycka/
•    ogłoszenie wydarzenia Kosmos na Polanie https://turystyczna.szklarskaporeba.pl/3270-szklarskaporeba-kosmos-na-polanie
 
Dodała: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na zdjęciu: Wstęga Drogi Mlecznej nad Izerskim Parkiem Ciemnego Nieba. Autor: Tomasz Tomsonowskyy. Źródło: Wikimedia Commons
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmos-na-polanie-14-urodziny-izerskiego-parku-ciemnego-nieba

Kosmos na Polanie - 14. Urodziny Izerskiego Parku Ciemnego Nieba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne elektrownie. „Mogą przesyłać na Ziemię czystą energię”
2023-10-26.ŁZ.MNIE.
Sześcioletni eksperyment na satelicie pokazał, że ultralekkie panele mogą generować prąd w przestrzeni. To ważny wynik z punktu widzenia planów budowy kosmicznych elektrowni.
Naukowcy z University of Surrey (Wielka Brytania) twierdzą, że możliwe jest wykorzystanie na orbicie bardzo lekkich paneli słonecznych do produkcji energii na potrzeby Ziemi. Przez sześć lat obserwowali pracę takich ogniw działających na pokładzie satelity.
W trakcie 30 tys. okrążeń Ziemi przez urządzenie badacze rejestrowali produkcję prądu i reakcję ogniw na słoneczne promieniowanie, które w przestrzeni jest szczególnie silne.
Jesteśmy bardzo zadowoleni, że misja przewidziana na rok nadal działa, po sześciu latach. Zebrane przez nas szczegółowe dane pokazują, że panele wytrzymały napór promieniowania i ich cienka struktura nie uległa zniszczeniu w trudnych warunkach kosmicznej próżni – mówi prof. Craig Underwood, autor publikacji, która ukazała się w periodyku „Acta Astronautica”.
Niedrogie elektrownie słoneczne
Wykorzystana technologia paneli o ultraniskiej masie może być użyta do budowy niedrogich, umieszczanych w przestrzeni elektrowni słonecznych. Pozwoliłoby to na przesyłanie na Ziemię czystej energii. Mamy teraz pierwszy dowód na to, że technologia ta działa na orbicie – podkreśla.
W eksperymencie brali udział także specjaliści z brytyjskiego University of Swansea, którzy opracowali nowego typu ogniwa zbudowane z kadmu i telluru. Choć wydajność ogniw spadła z czasem, to zdaniem naukowców wyniki wskazują na możliwość komercyjnego wykorzystania tej technologii.
Udany lot testowy tych nowatorskich, ultracienkich ogniw słonecznych otwiera nowe możliwości finansowania dalszego rozwoju tej technologii. Ogniwa o dużej powierzchni do zastosowań kosmicznych to dynamicznie rozwijający się rynek, a takie demonstracje pomagają budować światową renomę Wielkiej Brytanii w dziedzinie kosmicznych technologii – podkreśla dr Dan Lamb z University of Swansea.

źródło: PAP

Będziemy otrzymywać czystą energię z kosmosu? (fot. Shutterstock)

TVP INFO
https://www.tvp.info/73676875/kosmiczne-elektrownie-ultralekkie-panele-moga-generowac-prad

Kosmiczne elektrownie. Mogą przesyłać na Ziemię czystą energię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wysłały na swoją stację kolejnych astronautów [WIDEO]
2023-10-26.ŁZ.MNIE.
W czwartek Chiny wysłały trzech astronautów na chińską stację kosmiczną Tiangong („Niebiański Pałac”) w ramach szóstej od 2021 r. misji załogowej – podały media państwowe.
Statek kosmiczny Shenzhou-17 i jego trzej astronauci z Korpusu Astronautów Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLAAC) wystartowali z Centrum Startu Satelitarnego Jiuquan w północno-zachodnich Chinach o godzinie 11.13 czasu lokalnego (03.13 GMT).
Misja jest 12. załogowym i 17. lotem w ramach programu Shenzhou, poinformowały media państwowe Chin.
Tiangong o wadze 66 ton
Ważąca 66 ton chińska stacja kosmiczna jest drugim obsadzonym przez ludzi obiektem na orbicie wokółziemskiej, obok Międzynarodowej Agencji Kosmicznej. Stacja została zbudowana w trakcie 11 misji kosmicznych, z których pierwsza zaczęła się w kwietniu 2021 r.
Stany Zjednoczone odizolowały Chiny od kierowanej przez amerykańską agencję NASA Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i zakazały NASA jakiejkolwiek współpracy z Chinami.
Stacja Tiangong jest kamieniem węgielnym ambicji Chin, które chcą stać się potęgą kosmiczną i dorównać największym państwom operującym w przestrzeni – USA i Rosji.
źródło: PAP, portal tvp.info

TVP INFO
https://www.tvp.info/73679093/chiny-wyslaly-na-stacje-tiangong-kolejnych-astronautow

Chiny wysłały na swoją stację kolejnych astronautów [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zderzenie gwiazd neutronowych. Powstał niezwykle rzadki pierwiastek
2023-10-26.ŁZ.MNIE.
W wyniku kosmicznej kolizji gwiazd neutronowych powstały ciężkie pierwiastki. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zarejestrował sygnał telluru – jednego z najrzadszych pierwiastków na Ziemi – informuje TVP Nauka.
To pierwszy razy, gdy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) zaobserwował połączenie dwóch gęstych pozostałości masywnych gwiazd, czyli gwiazd neutronowych. Zdarzenie miało miejsce w galaktyce spiralnej oddalonej o miliard lat świetlnych od Ziemi.
Ustalono, że gwiazdy neutronowe zostały wyrzucone ze swojej galaktyki macierzystej i przebyły odległość odpowiadającą średnicy Drogi Mlecznej zanim połączyły się kilkaset milionów lat później – informuje TVP Nauka.
Takie zderzenia, zwane kilonowymi (typowa kilonowa wybucha z mocą tysięcy zwykłych nowych klasycznych), tworzą jedne z najcięższych pierwiastków w układzie okresowym – w tym przypadku udało się zarejestrować tellur i pierwiastki niezbędne do powstania życia. Są one niezwykle rzadkie, charakteryzują je krótkie rozbłyski gamma.
Jasny rozbłysk gamma

Szczególnie niezwykły jest przypadek obserwowanego od marca zjawiska GRB 230307A. Jest drugim najjaśniejszym rozbłyskiem gamma zaobserwowanym w ciągu ponad 50 lat obserwacji, około tysiąc razy jaśniejszym niż typowy rozbłysk gamma, który zwykle obserwuje teleskop Fermiego. Trwał około minuty, co plasuje go w kategorii długotrwałych rozbłysków gamma, mających źródło w wybuchach supernowych, chociaż obserwacje wskazują na zupełnie inne pochodzenie.
Po pierwszej detekcji rozpoczęto intensywną serię obserwacji z Ziemi i kosmosu, aby zlokalizować źródło na niebie i śledzić, jak zmienia się jego jasność. Obserwacje w paśmie gamma, rentgenowskim, świetle widzialnym, podczerwieni oraz a falach radiowych wykazały, że światło widzialne emitowane przez źródło było słabe, szybko ewoluowało i przeszło z niebieskiego w czerwony, a następnie w podczerwień. TVP Nauka zwraca uwagę, że jest to cecha charakterystyczna kilonowej.
Wykorzystując instrumenty NIRCam (kamera bliskiej podczerwieni) i NIRSpec (spektrograf bliskiej podczerwieni) udało się wykryć sygnał emitowany przez tellur – pierwiastek, który na Ziemi jest rzadszy niż platyna.

źródło: TVP Nauka

Zdarzenie miało miejsce miliard lat świetlnych od Ziemi (fot. NASA, ESA, CSA, JWST, Andrew Levan (Radboud University, University of Warwick)
TVP INFO
https://www.tvp.info/73688901/zderzenie-gwiazd-neutronowych-grb-230307a-powstal-tellur-kosmiczny-teleskop-jamesa-webba

Zderzenie gwiazd neutronowych. Powstał niezwykle rzadki pierwiastek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia zrzucane w paczkach z kosmosu. Ten program miał najwyższy stopień tajności
2023-10-27.
Bogdan Stech
AUTOR

Życie pionierów nie jest łatwe. Dotyczy to każdej dziedziny życia, nawet szpiegowania z kosmosu. Pierwsze satelity, które podglądały Związek Radziecki, robiły zdjęcia na kliszy, którą następnie zrzucały z orbity na ziemię. Był to program Corona. Wszystko w nim było pierwsze na świecie.
Za Żelazna Kurtyną, czyli granicą oddzielającą blok krajów komunistycznych od państw Zachodu, przez cały okres Zimnej Wojny trwały nieustanne zbrojenia. W Związku Radzieckim i krajach satelickich wszystko było tajne, a zdobycie informacji wywiadowczych o wojsku bardzo utrudnione. Nic dziwnego, że w pewnym momencie oczy Amerykanów nagle zwróciły się ku niebu.

Program satelitów Corona był odpowiedzią Stanów Zjednoczonych na zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego w czasie Zimnej Wojny. W latach 50. XX wieku USA nie miały dokładnych informacji o radzieckim potencjale nuklearnym, wojskowym i gospodarczym. Nie mogły też skutecznie kontrolować przestrzeni powietrznej nad ZSRR, ponieważ radzieckie myśliwce i systemy obrony powietrznej uniemożliwiały loty szpiegowskie samolotami U-2. Dlatego USA postanowiły wykorzystać nową technologię satelitarną, aby uzyskać strategiczną przewagę nad swoim rywalem. Każdy element tego programu był pionierski i wszystko w nim trzeba było wymyślić od podstaw.

Jak działał program Corona?
Corona składał się z dwóch części: satelity i rakiety nośnej. Satelita był wyposażony w kamerę fotograficzną, która rejestrowała obrazy na taśmie filmowej. Rakietą nośną był pocisk balistyczny Thor-Agena, który wynosił satelitę na orbitę okołoziemską.
Satelita Corona krążył wokół Ziemi na wysokości od 165 do 460 km, wykonując zdjęcia tajnych obszarów. Każdy satelita mógł działać tylko przez kilka dni, ponieważ taśma filmowa była ograniczona. Gdy taśma się kończyła, satelita oddzielał kapsułę z filmem i wysyłał ją w kierunku Ziemi. Kapsuła spadała na spadochronie i była przechwytywana w powietrzu przez samolot wojskowy. Następnie film był przewożony do laboratorium i analizowany przez specjalistów.
Program satelitów Corona był realizowany przez Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA) we współpracy z Siłami Powietrznymi USA. Program był utrzymywany w ścisłej tajemnicy, a jego istnienie zostało ujawnione dopiero w 1995 r. Program satelitów Corona dostarczył ponad 800 tys. zdjęć, a do ich zrobienia wykorzystano 130 satelitów różnych typów.
Więcej o niezwykłej technologii z czasów Zimnej Wojny przeczytasz na Spider`s Web:
Czym robiono pierwsze zdjęcia z komosu?
Satelity systemu Corona używały różnych typów kamer i klisz filmowych, w zależności od serii i celu misji. Pierwsze satelity (KH-1) miały kamerę o rozdzielczości 12,9 m/piksel i kliszę o szerokości 20 cm. Późniejsze satelity (KH-4) miały dwie kamery o rozdzielczości 7,6 m/piksel i kliszę o szerokości 70 cm. Ostatnie satelity (KH-4B) miały dwie kamery o rozdzielczości 1,8 m/piksel i kliszę o szerokości 76 cm. Klisze produkowane były przez firmę Eastman Kodak, a film miał grubość zaledwie 0,0003 cala (7,6 tysięczna milimetra).  Ilość filmu przenoszonego przez satelity zmieniała się w czasie. Początkowo każdy satelita przenosił 2400 m kliszy, a ostatecznie, poprzez kolejne zmniejszenie jej grubości, 9800 m. Większość zdjęć była czarno - biała ponieważ kolorowe zdjęcia miały gorszą rozdzielczość.
Kamery zostały wyprodukowane przez ITEK Corporation. Każda soczewka miała średnicę 18 cm. Były one dość podobne do soczewek Tessar opracowanych w Niemczech przez Carl Zeiss AG. Począwszy od satelitów KH-4, soczewki te zastąpiono obiektywem Petzval F/3.5. Soczewki były panoramiczne. Obiektyw aparatu cały czas się obracał, aby przeciwdziałać efektowi rozmycia obrazu satelity poruszającego się nad planetą. Pierwsze satelity Corona miały jedną kamerę, ale szybko wdrożono system dwóch kamer.
Jak zdjęcia dostarczano na Ziemię?
System odzyskiwania zdjęć w programie Corona polegał na zrzucaniu kapsuł z taśmą filmową z orbity i przechwytywaniu ich w powietrzu przez samoloty wojskowe. Kapsuły były wyposażone w nadajniki radiowe, które ułatwiały ich lokalizację. Kapsuły były również chronione przed uszkodzeniem przez system stabilizacji, ogrzewania i amortyzacji. Zdjęcia opadały w atmosferze na specjalnym spadochronie. Samolot łapał je i wciągał na pokład w powietrzu.
Po przechwyceniu kapsuł taśma filmowa była przewożona do specjalnych laboratoriów, gdzie była wywoływana i skanowana. Następnie obrazy były analizowane przez ekspertów, którzy szukali informacji o radzieckich obiektach wojskowych, gospodarczych i naukowych.
Jeśli kapsuła wylądowałaby w morzu i nikt by jej nie zdołał podjąć, po dwóch dniach tonęła w wodzie. Kapsuły miały też nagranie w ośmiu językach z ofertą nagrody za zwrócenie filmów Siłom Powietrznym Stanów Zjednoczonych. To na wypadek gdyby kapsuła wylądowała w innej części świata.
Podglądanie przez dziurkę od klucza
W programie Corona wykorzystywano satelity KH (od ang. Keyhole, czyli dziurka od klucza). Była to serią amerykańskich satelitów szpiegowskich, które były używano do końca programu, czyli do 1972 r. Satelity KH były pierwszymi satelitami, które umożliwiły wykonywanie zdjęć o wysokiej rozdzielczości z kosmosu. Satelity KH programu Corona dzieliły się na osiem serii: KH-1, KH-2, KH-3, KH-4, KH-4A, KH-4B, KH-5 i KH-6. Każda seria miała różne parametry techniczne i cel misji. Mogły przebywać na orbicie nawet 19 dni.
Wpływ programu Corona na gromadzenie amerykańskich danych wywiadowczych był ogromny. Po raz pierwszy Stany Zjednoczone uzyskały jasny obraz strategicznych zdolności nuklearnych ZSRR. Już na początku programu udało się korygować liczbę sowieckich pocisków międzykontynentalnych z głowicami atomowymi. W 1961 r. Amerykanie podejrzewali, że Związek Radziecki ma ich nawet 200. Dzięki satelitom okazało się, że jest ich maksymalnie 25.
Program CORONA nie tylko służył celom szpiegowskim, ale także naukowym. Satelity Corona dostarczyły pierwszych zdjęć Ziemi z kosmosu, które pokazały jej piękno i kruchość. Zdjęcia te pomogły lepiej zrozumieć geografię, geologię, klimat i środowisko naszej planety. Satelity Corona również przyczyniły się do rozwoju technologii satelitarnych, które dziś są nieodzowne w wielu dziedzinach życia.
Program Corona był jednym z najważniejszych i najbardziej tajnych projektów w historii. Jego istnienie było utrzymywane w ścisłej tajemnicy przez ponad 20 lat, a jego zdjęcia zostały ujawnione dopiero w 1995 r.
Samolot transportowy C-119 wciąga na pokład kapsułę zrzuconą przez satelitę programu Corona. Przechwycenie miało miejsce na wysokości 2500 m.

Zdjęcie lotniska we wschodniej części ZSRR, zrobione w 1960 r.

Etapy odzyskiwania filmów s satelity Corona.

Pierwszy satelita systemu Corona (obudowa została zdjęcia)

https://spidersweb.pl/2023/10/program-corona-zdjecia-z-kosmosu.html

Zdjęcia zrzucane w paczkach z kosmosu. Ten program miał najwyższy stopień tajności.jpg

Zdjęcia zrzucane w paczkach z kosmosu. Ten program miał najwyższy stopień tajności2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna technologia trafi do rolników. Sprawdziła się na ISS
2023-10-27.ŁZ,MNIE.
Opracowana dla podtrzymywania życia astronautów technologia przechwytywania dwutlenku węgla ma teraz zostać zastosowana do produkcji nawozów oraz ekologicznych paliw – informuje TVP Nauka. Direct Air Capture została opracowana przez koncern Airbus i Europejską Agencję Kosmiczną w celu usuwania dwutlenku węgla z powietrza na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Potem zaczęto ją stosować na okrętach podwodnych.
TVP Nauka przypomina, że system został po raz pierwszy zainstalowany na ISS w październiku 2018 r. Pomysł jest prosty. Jeden element układu pobiera wodę i rozdziela ją na tlen i wodór – druga część wychwytuje dwutlenek węgla z powietrza i utrzymuje go na akceptowalnym poziomie przy użyciu unikatowego procesu aminowego opracowanego przez ESA.
Woda i metan
Etap recyklingu odbywa się w tak zwanym reaktorze Sabatiera. Wodór i dwutlenek węgla reagują z parą wodną i przechodzą przez katalizator, tworząc wodę i metan. Woda jest skraplana i przetwarzana na tlen i wodór, a metan wraz z nadmiarem dwutlenku węgla jest odprowadzany w przestrzeń kosmiczną.
Teraz system ma trafić na Ziemię. Jego zadaniem nie będzie oczyszczanie powietrza z dwutlenku węgla w zamkniętych pomieszczeniach, ale dostarczanie tej substancji tam, gdzie jest ona potrzebna, CO2 jest bowiem niezbędny dla niektórych gałęzi przemysłu. Teraz jest pozyskiwany poprzez spalanie innych substancji, co emituje znaczne ilości zanieczyszczeń.
Dodatkowo wytworzony gaz jest następnie butelkowany lub transportowany w zbiornikach, czasami na odległość setek kilometrów. DAC oferuje jednak możliwość dostarczania i wychwytywania tego gazu bezpośrednio na miejscu – wskazują twórcy systemu.
Znacznych ilości tego gazu potrzebują niektóre gałęzie rolnictwa, w szczególności szklarniowe i rozwijające się obecnie ekologiczne uprawy wertykalne. Hodowane tam rośliny wymagają tej substancji w celu pobudzenia fotosyntezy.
Podobne zapotrzebowanie istnieje przy produkcji e-paliw. Tworzone są poprzez wyciąganie CO2 z atmosfery i jego syntezę z wodorem wytwarzanym przy użyciu zrównoważonych źródeł energii. Inżynierowie Airbusa starają się obecnie przystosować kosmiczną technologię dla tych branż.
źródło: TVP Nauka
Technologia sprawdziła się na ISS (fot. ESA)
TVP NAUKA
https://www.tvp.info/73714500/technologia-z-iss-trafi-do-rolnikow-airbus-i-esa-pomoga-w-produkcji-nawozow-i-ekologicznych-paliw

Kosmiczna technologia trafi do rolników. Sprawdziła się na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe obserwacje wskazują na możliwy los galaktyk Drogi Mlecznej i Andromedy
2023-10-27.
Chaotyczna mieszanina łączących się galaktyk spiralnych wskazuje na możliwy los galaktyk Drogi Mlecznej i Andromedy.
Teleskop Gemini South obserwuje skutki zderzenia galaktyk spiralnych, które miało miejsce miliard lat temu. W centrum tego chaotycznego zjawiska znajduje się spleciona i uwięziona para supermasywnych czarnych dziur – najbliższa Ziemi para, jaką dotychczas udało się zarejestrować.

Wirujące ramiona galaktyki spiralnej są jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów w kosmosie. Są to długie, rozległe pasma odchodzące od rdzenia centralnego, wypełnione pyłem, gazem i obszarami intensywnego tworzenia się nowych gwiazd. Jednak podczas połączenia z inną galaktyką, ta charakterystyczna struktura może ulec znaczącym przemianom, stając się znacznie bardziej dziwacznym i amorficznym kształtem. Te same rozległe ramiona, które wcześniej były uporządkowane, nagle zostają zakłócone w wyniku interakcji. Dwie supermasywne czarne dziury znajdujące się w jądrach galaktyk stają się splątane w pływowym tańcu, dodając jeszcze większego chaosu do tego procesu. Przykładem takiej transformacji jest galaktyka NGC 7727, która znajduje się w konstelacji Wodnika, około 90 milionów lat świetlnych od Drogi Mlecznej.

Astronomowie uwiecznili sugestywny obraz skutków tej fuzji za pomocą spektrografu Gemini Multi-Object Spectrograph (GMOS), który jest zamontowany na teleskopie Gemini South w Chile. Na obrazie widać rozległe, wirujące pasma międzygwiezdnego pyłu i gazu, które przypominają świeżo upieczoną watę cukrową. Te pasma owijają się wokół łączących się jąder galaktyk macierzystych. W wyniku tego procesu powstaje rozproszona mieszanka aktywnych obszarów wybuchów gwiazd oraz pasów osiadłego pyłu, które otaczają układ.

To, co przyciąga największą uwagę w przypadku NGC 7727, to bez wątpienia jej bliźniacze jądra galaktyczne. Każde z tych jąder zawiera supermasywną czarną dziurę, co zostało potwierdzone przez astronomów korzystających z Bardzo Dużego Teleskopu (VLT). Obecnie astronomowie przypuszczają, że ta galaktyka powstała jako para galaktyk spiralnych, które uwikłały się w niebiański taniec około miliarda lat temu. W wyniku tego procesu gwiazdy i mgławice rozsypały się i zostały ściągnięte z powrotem na łaskę grawitacyjnego przyciągania przez czarne dziury. Efektem tego są nieregularne i splątane węzły, które możemy obserwować.

Dwie supermasywne czarne dziury znajdujące się w odległości około 1600 lat świetlnych od siebie mają różne masy: jedna ma masę 154 miliony mas Słońca, a druga 6,3 miliona mas Słońca. Przewiduje się, że połączą się one w jedną większą czarną dziurę za około 250 milionów lat. Ten proces wygeneruje gwałtowne fale grawitacyjne, które rozpraszają się w czasoprzestrzeni. Efektem będzie powstanie jeszcze bardziej masywnej czarnej dziury.

Ponieważ galaktyka nadal się chwieje po zderzeniu, większość widocznych wąsów jest zapełniona jasnymi, młodymi gwiazdami i aktywnymi obszarami tworzenia się gwiazd. Odkryto około 23 obiektów w tym układzie, które są uważane za kandydatów na młode gromady kuliste. Te skupiska gwiazd często powstają w obszarach, gdzie tempo tworzenia się gwiazd jest wyższe niż zwykle i są szczególnie powszechne w galaktykach, które znajdują się w fazie interakcji, podobnie jak to obserwujemy tutaj.

Przewiduje się, że po opadnięciu pyłu NGC 7727 przekształci się w galaktykę eliptyczną, która będzie składać się głównie ze starszych gwiazd i niewielkiej liczby formujących się gwiazd. Podobny los może spotkać również naszą Drogę Mleczną i Galaktykę Andromedy, gdy połączą się za miliardy lat. Galaktyka eliptyczna z supermasywną czarną dziurą w centrum, jak M87, może być ich przyszłym scenariuszem.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NOIRLab

Urania
Galaktyka NGC 7727.
Źródło: International Gemini Observatory/NOIRLab/NSF/AURA
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/10/nowe-obserwacje-wskazuja-na-mozliwy-los.html

Nowe obserwacje wskazują na możliwy los galaktyk Drogi Mlecznej i Andromedy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik NASA znalazł ślady dawnych rzek na Marsie
2023-10-27.
Nowa analiza danych z marsjańskiego robota Curiosity wskazuje, że planeta była kiedyś pełna rzek. Mogły one stanowić doskonałe środowisko dla rozwoju życia.
Planetolodzy z Pennsylvania State University (USA), posługując się danymi z łazika Curiosity przeprowadzili symulację erozji powierzchni Marsa i dokonali zaskakującego odkrycia. Stwierdzili, że część marsjańskich kraterów to najprawdopodobniej pozostałości po dawnych rzekach.
„Znajdujemy dowody na to, że Mars był prawdopodobnie planetą rzek” – mówi prof. Benjamin Cardenas, główny autor publikacji, która ukazała się w periodyku „Geophysical Research Letters”. „Ślady tego widzimy na całej planecie” – dodaje. Analizę przeprowadził system komputerowy, który dane z Marsa odniósł do analiz odkładających się miliony lat osadów na dnie Zatoki Meksykańskiej.
„Możemy zdobyć potężną ilość wiedzy o Marsie dzięki lepszemu zrozumieniu, jak te rzeczne osady mogą być interpretowane stratygraficznie. Dzisiejsze skały to warstwy osadów, które odkładały się przez długi czas. Przedstawiona analiza to nie pojedyncza klatka z historii Marsa, ale zapis jego ewolucji. To, co dzisiaj na Marsie widzimy, to pozostałości po aktywnej geologicznie historii, a nie zamrożony w czasie krajobraz” – podkreśla prof. Cardenas.
Wcześniejsze dane satelitarne wskazały na powstałe w wyniku erozji struktury - znane jako fałdy rzeczne. Podejrzewa się je to, że ukształtowały się właśnie w wyniku działania cieków wodnych.
„Nowe dane wskazują, że w różnych częściach planety mogą istnieć nieodkryte osady rzeczne. Przy tym większa część związanej z osadami historii Marsa mogła być zapisana w czasie okresu sprzyjającego rozwojowi życia. Na Ziemi rzeczne koryta są kluczowe dla życia, cykli chemicznych, pokarmowych i osadowych. Wszystko wskazuje, że na Marsie rzeki zachowywały się podobnie” – zwraca uwagę prof. Cardenas.
„Nasze badania sugerują, że Mars mógł mieć dużo więcej rzek, niż wcześniej zakładano. To z pewnością pomaga patrzeć z optymizmem na kwestię życia na dawnym Marsie. Możemy stworzyć wizję tej planety, kiedy większość jej powierzchni miała warunki sprzyjające życiu” – podsumowuje.
Źródło:PAP
Graf. NASA [mars.nasa.gov]
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/lazik-nasa-znalazl-slady-dawnych-rzek-na-marsie

Łazik NASA znalazł ślady dawnych rzek na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe badanie sugeruje, że Mars był kiedyś planetą rzek
Autor: admin (2023-10-27)
Niedawno opublikowane badanie naukowe, wykorzystujące dane zgromadzone przez łazik Curiosity, dostarcza nowych dowodów wskazujących, że kratery na powierzchni Marsa były kiedyś zasilane przez rzeki. Odkrycie to zwraca uwagę na starożytne warunki panujące na Czerwonej Planecie, które mogły być sprzyjające dla istnienia życia.
Badanie to, opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Geophysical Research Letters, korzystało z zaawansowanych modeli numerycznych do symulacji procesów erozji na powierzchni Marsa. Wyniki wskazują, że typowe struktury kraterów, takie jak klify i nosy, są potencjalnie pozostałościami dawnych kanałów rzecznych. Te odkrycia dostarczają ważnych wskazówek dotyczących hydrologicznej historii Marsa i możliwości istnienia tam płynnej wody.
Aby dojść do tych wniosków, zespół naukowców, pod kierunkiem dra Benjamina Cardenasa z Penn State, skorzystał z modelu komputerowego wytrenowanego na danych satelitarnych, obrazach z łazika Curiosity oraz skanach 3D formacji skalnych z dna Zatoki Meksykańskiej. Interpretacja tych danych pozwoliła na nowe rozumienie pewnych cech kraterów marsjańskich, które dotychczas nie były kojarzone z erodowanymi osadami rzecznymi.
Cardenas podkreśla, że analizując Marsa z perspektywy jego geologicznej historii, możemy uzyskać głębsze zrozumienie ewolucji planety. Jego badania wskazują na to, że różnorodne formacje skalne Marsa, wcześniej nie kojarzone z działalnością wodną, mogą być w rzeczywistości dowodami na obecność rzek w przeszłości.
Jednym z kluczowych momentów w badaniu było odkrycie, że osady rzeczne na Marsie mogą nie być bezpośrednio związane z widocznymi obecnie grzbietami rzecznymi. Jest to rewolucyjne odkrycie, które sugeruje, że osady rzeczne mogą być obecne w innych, wcześniej niezbadanych rejonach planety.
Przy korzystaniu z modelu komputerowego, Cardenas i jego zespół zastosowali skany stratygraficzne Ziemi, które zostały zebrane przez koncerny naftowe w ciągu ostatnich 25 lat. Porównując je z danymi z Marsa, udało się przeprowadzić symulację procesów erozyjnych. Wnioski z tych analiz pokazały, że krajobrazy erozyjne obserwowane na Marsie mają wiele wspólnego z formacjami terenowymi widzianymi przez łazik Curiosity w kraterze Gale.
W kontekście tego odkrycia, historia geologiczna Marsa staje się jeszcze bardziej fascynująca. Jeśli rzeczywiście istniały tam rzeki, istnieje szansa, że w pewnym momencie Czerwona Planeta mogła posiadać warunki sprzyjające życiu. Dalsze badania i eksploracja Marsa mogą dostarczyć odpowiedzi na to, czy kiedykolwiek były tam istoty zdolne do życia, co stanowiłoby przełomowe odkrycie w dziedzinie astrobiologii.
Źródło: zmianynaziemi.pl
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nowe-badanie-sugeruje-ze-mars-byl-kiedys-planeta-rzek

 

Nowe badanie sugeruje, że Mars był kiedyś planetą rzek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toksyczny bąbel przerwał kosmiczny spacer kosmonautom na ISS

2023-10-27. Sandra Bielecka
Dwaj rosyjscy kosmonauci podczas uszczelniania chłodnicy musieli przerwać prace serwisowe przy swoim module, ponieważ z nieszczelnego przewodu wypłynął bąbel płynu chłodzącego. Jednak mimo zakłóceń udało im się kontynuować prace oraz wystrzelić nanosatelitę testowego.

Wyciek płynu chłodniczego na ISS
Po raz kolejny w rosyjskiej części ISS doszło do wycieku płynu chłodniczego. W związku z czym, kosmonauci Oleg Kononenko oraz Nikolai Chub zmuszeni byli odbyć kosmiczny spacer, by naprawić uszkodzenia. Jednak podczas pracy, z nieszczelnego przewodu chłodnicy wydobył się bąbel z płynem, w związku z czym kosmonauci byli zmuszeni przerwać prace i oczyścić kombinezony. Problem dotyczy modułu Nauka, który kontrolowany jest przez Rosję. Nie jest to pierwszy incydent tego rodzaju w tym roku związany z rosyjską agencją.
Gdy tylko doszło do wycieku, kosmonauci zostali niezwłocznie poproszeni o natychmiastowe opuszczenie zagrożonego obszaru, w obawie o ich bezpieczeństwo. Przed ponownym wejściem na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej kosmonauci musieli dokonać szczegółowych oględzin kombinezonów, aby nie wznieść na pokład stacji zanieczyszczeń.

Kosmonauci wytarli także swoje kombinezony i narzędzia jak zwykle po ponownym zwiększeniu ciśnienia, aby jeszcze bardziej ograniczyć wprowadzanie śladowych zanieczyszczeń do środowiska stacji kosmicznej. Następnie wewnątrz stacji kosmicznej zostanie zastosowana dodatkowa filtracja, aby szybko oczyścić atmosferę z wszelkich pozostałych śladów zanieczyszczeń.
Napisała NASA.

Napisała NASA. Wyciek został zauważony już 9 października i dotyczył zapasowej chłodnicy, na szczęście główna działa bez zarzutu.  

Prawie ośmiogodzinny spacer jednak zakończył się połowicznym sukcesem
Mimo że nie udało się naprawić uszkodzonej chłodnicy, to jednak udało się coś innego. Kosmonauci zainstalowali na ISS nowy system komunikacji radiowej, jednak podczas prac nie udało się w pełni rozłożyć jednego z czterech paneli systemu radarowego, dlatego konieczny będzie kolejny spacer. Wystrzelony został również nanosatelita w celu przetestowania technologii żagli słonecznych.

Żagiel słoneczny to urządzenie napędowe, które wykorzystuje ciśnienie światła słonecznego oraz w mniejszym stopniu ciśnienie wiatru słonecznego, do napędzania statków kosmicznych. Pierwszą sondą wyposażoną w tego typu napęd była japońska IKAROS, następnie NASA wysłała swojego satelitę wyposażonego w żagiel słoneczny. Satelita NanoSail-D2 spędził na orbicie 240 dni, żeglując wokół Ziemi. NASA określiła misję jako bardzo udaną. Od tej pory ta technologia jest nieustannie udoskonalana.  


Kosmonauci podczas spaceru kosmicznego /telewizja NASA /domena publiczna

interia
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-toksyczny-babel-przerwal-kosmiczny-spacer-kosmonautom-na-iss,nId,7113240

Toksyczny bąbel przerwał kosmiczny spacer kosmonautom na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siły Kosmiczne USA nawiązały współpracę z firmami z Indii
2023-10-27.
Laboratorium Badawcze Sił Powietrznych w Stanach Zjednoczonych ogłosiło podpisanie nowych umów o współpracy badawczo-rozwojowej pomiędzy Siłami Kosmicznymi USA a indyjskimi firmami. Zgodnie z komunikatem podanym przez stronę amerykańską, współpraca ma na celu opracowanie rozwiązań technologicznych z zakresu obserwacji Ziemi oraz zwiększenia świadomości sytuacyjnej w kosmosie.
W czwartek, 26 października br. na stronie internetowej Laboratorium Badawczego Sił Powietrznych w Stanach Zjednoczonych (Air Force Research Laboratory; AFRL) pojawił się komunikat dotyczący podpisania nowych umów o współpracy badawczo-rozwojowej (Cooperative Research and Development Agreement; CRADA) pomiędzy Siłami Kosmicznymi USA a indyjskimi firmami - 114AI oraz 3rd ITECH. Według dostępnych informacji, współpraca ma na celu opracowanie rozwiązań technologicznych z zakresu obserwacji Ziemi oraz zwiększenia świadomości sytuacyjnej w kosmosie.
Jak poinformowało AFRL, 114AI to indyjski start-up, zajmujący się wykorzystaniem sztucznej inteligencji do opracowania oprogramowania dual-use, które ma na celu zwiększenie świadomości sytuacyjnej w przestrzeni kosmicznej. 3rd ITECH zajmuje się natomiast półprzewodnikami oraz sensorami i czujnikami obrazowania. Indyjskie podmioty będą współpracować z należącym do AFRL - Space Vehicles Directorate. Warto zauważyć, że to pierwsze tego typu umowy zawarte przez Siły Kosmiczne USA z firmami niepochodzącymi ze Stanów Zjednoczonych.
CRADA, jak wskazuje Laboratorium Badawcze Sił Powietrznych w Stanach Zjednoczonych, to element inicjatywy Prezydenta Joe Bidena, która ma na celu zwiększenie i pogłębienie współpracy z Indiami na poziomie uniwersytetów, firm lub think tanków. Porozumienie wpisuje się w ogłoszony w czerwcu br. przez Prezydenta Bidena i premiera Indii Narendry Modiego India-U.S. Defense Acceleration Ecosystem (INDUS-X), która zakłada pogłębienie współpracy technologicznej.
AFRL dodaje, że INDUS-X obejmuje różne cele krótko-, średnio- i długoterminowe. Cele krótkoterminowe to nawiązywanie kontaktów i współprac pomiędzy podmiotami z USA oraz Indii. Cele średnioterminowe zakładają z kolei wsparcie dla start-upów z branży obronnej, tzn. włączenie ich do globalnego łańcucha dostaw, tworzenie środowiska do rozwoju i przeprowadzania testów nowych rozwiązań. Zwieńczeniem tego wszystkie, a zaraz celem długoterminowym jest stworzenie Indo-U.S. Joint Innovation Fund, czyli inicjatywy mającej na celu m. in. złagodzenie przepisów dotyczących rozwoju i handlu transgranicznego.
Stany Zjednoczone dostrzegają możliwości Indii w zakresie opracowywania nowych technologii oraz eksploracji kosmosu. Zawarte porozumienia są dowodem na chęć pogłębionego partnerstwa z państwem, które już dzisiaj znajduje się w czołówce wyścigu kosmicznego. Indie posiadają kadrę wykwalifikowanych inżynierów, którzy opracowują nie tylko technologię do użytku wojskowego, ale również w celach eksploracji kosmosu.
Przypomnijmy, że jeśli chodzi o eksplorację kosmosu, jeszcze w czerwcu br. Indie podpisały porozumienie Artemis Accords, czyli międzynarodową umowę określającą ramy współpracy w cywilnej eksploracji i pokojowym wykorzystaniu Księżyca, Marsa i innych ciał niebieskich. Wówczas premier Modi skomentował, że ”dla partnerstwa Indii i Ameryki nawet niebo nie jest granicą”.
Źródło: Air Force Research Laboratory / Space24.pl
Fot. AFRL (Courtesy Image / Adobe Stock)
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/sily-kosmiczne-usa-nawiazaly-wspolprace-z-firmami-z-indii

Siły Kosmiczne USA nawiązały współpracę z firmami z Indii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja rozwija zwiad satelitarny. Wystrzelono kolejnego satelitę
2023-10-27.
W piątek, 27 października br. Rosja umieściła na orbicie okołoziemskiej satelitę Lotos-S1 w ramach rozwoju systemu zwiadu satelitarnego nowej generacji - Liana. Nowa jednostka ma na celu rozwój zdolności wojskowych Federacji Rosyjskiej poprzez przechwytywanie sygnałów radiowych oraz przekazywanie ich do analizy.
W piątek, 27 października br. w godzinach porannych z rosyjskiego kosmodromu Plesieck system nośny Sojuz 2.1b wyniósł na niską orbitę okołoziemską (LEO) satelitę Lotos-S1, lub określonego inaczej - 14F145. Duża część informacji na temat specyfikacji technicznych oraz przeznaczenia nowej jednostki pozostaje utajniona. Według dostępnych danych, misja miała na celu powiększenie konstelacji Liana, czyli systemu zwiadu satelitarnego nowej generacji, o ósmą jednostkę.
Początki konstelacji Liana sięgają 1993 r., kiedy to rosyjskie ministerstwo obrony nakazało rozpoczęcie prac nad nową konstelacją, będąca w stanie zastąpić wcześniejszy system Celina-2. Ze względu na poważne problemy finansowe ówczesnego państwa rosyjskiego projekt został odłożony na wiele, co skutkowało wieloletnimi opóźnieniami w debiucie satelity Lotos-S, a nastąpiło to dopiero w 2009 r.
Jeśli chodzi o użyty system nośny, Sojuz 2.1b to trzystopniowa rakieta o wysokości około 46 m i blisko 3 m średnicy. Do pierwszego stopnia Sojuza dołączone są 4 boostery, z których każdy posiada blisko 20 m wysokości oraz niecałe 3 m średnicy. Każdy silnik w systemie nośnym, również jednostki znajdujące się w boosterach, zasilane są mieszanką naftą lotniczą (kerozyna RP-1) spalaną z dodatkiem ciekłego utleniacza.
Źródło: Everydayastronaut.com / Space24.pl
Fot. mil.ru
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/rosja-rozwija-zwiad-satelitarny-wystrzelono-kolejnego-satelite

Rosja rozwija zwiad satelitarny. Wystrzelono kolejnego satelitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak obserwować częściowe zaćmienie Księżyca? Zjawisko widoczne już w sobotę.
2023-10-27.
W sobotę 28 października w Polsce widoczne będzie częściowe zaćmienie Księżyca. Jak obserwować zjawisko i gdzie warunki atmosferyczne będą najlepsze?
Częściowe zaćmienie Księżyca widoczne w dniu 28 października potrwa około 4 godziny i 30 minut. Faza nie będzie głęboka i przysłonięte zostanie jedynie kilka procent tarczy Srebrnego Globu, jednak półcień Ziemi widoczny będzie na całej powierzchni naturalnego satelity Ziemi. Zjawisko rozpocznie się o godzinie 20:00, a fazę maksymalną osiągnie około godziny 22:15. Zakończenie częściowego zaćmienia Księżyca, a dokładnie fazy półcieniowej, nastąpi już 29 października o godzinie 00:27. Do obserwacji nie jest potrzebny specjalistyczny sprzęt – zjawisko widoczne będzie nieuzbrojonym okiem. Wykorzystujące niewielką lornetkę dostrzeżemy więcej szczegółów, a pociemnienie będzie wyraźniejsze.

Zjawisko częściowego zaćmienia Księżyca widoczne będzie z terenu całej Europy, Afryki i Azji, oraz z połowy terenów Ameryki Północnej, Ameryki Południowej oraz Australii. Do obserwowania zjawiska najlepiej wybrać miejsca oddalone od sztucznych świateł, jednak nawet z miasta zaćmienie będzie dobrze widoczne.

W trakcie fazy maksymalnej zjawiska Księżyc znajdować się będzie na wschodzie, a przez cały czas trwania zaćmienia naturalnemu satelicie Ziemi towarzyszyć będzie planeta Jowisz.
Ze względu na zachmurzenie, najlepsze warunki do obserwacji częściowego zaćmienia Księżyca będą mieć mieszkańcy południowo-zachodniej Polski. Jednak na terenie całego kraju przewiduje się chwilowe momenty sprzyjającej pogody podczas zaćmienia.

Zjawiska zaćmień Słońca i Księżyca występują parami. Oddziela je 2-tygodniowa przerwa. Związane jest to z przecięciem się pozornej drogi Słońca i Księżyca na niebie. W przypadku zaćmienia Słońca, Księżyc w nowiu przysłania dzienną gwiazdę. Gdy srebrny glob w pełni znajdzie się po przeciwnej stronie Ziemi, wchodzi w cień planety i następuje zaćmienie. Częściowe zaćmienie Księżyca z 28 października sparowane jest z obrączkowym zaćmieniem Słońca z 14 października 2023 roku, które widoczne było dla obserwatorów znajdujących się na terenie Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej.

Harmonogram częściowego zaćmienia Księżyca dla obserwatorów w Polsce centralnej:
- 20:00 – początek półcieniowej fazy zaćmienia Księżyca,
- 21:35 – początek częściowej fazy zaćmienia Księżyca,
- 22:15 – maksymalna faza częściowego zaćmienia Księżyca,
- 22:53 – koniec częściowej fazy zaćmienia Księżyca,
- 00:27 – koniec półcieniowej fazy zaćmienia Księżyca.
Częściowe zaćmienie Księżyca. Fot. Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach
Księżyc podczas maksymalnej fazy zaćmienia oraz planeta Jowisz. Fot. Stallarium
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/73714533/jak-obserwowac-czesciowe-zacmienie-ksiezyca-zjawisko-widoczne-juz-w-sobote

Jak obserwować częściowe zaćmienie Księżyca Zjawisko widoczne już w sobotę..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024