Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Niebo w trzecim tygodniu kwietnia 2017 roku
17 kwietnia 2017,  Ariel Majcher
Prawie dokładnie w połowie tygodnia minie pierwszy miesiąc astronomicznej wiosny. Słońce już w zeszłą sobotę 15 kwietnia przekroczyło równoleżnik 10° w drodze na północ, a dzień trwa już ponad 14 godzin. W drugiej połowie kwietnia Księżyc nie będzie już tak bardzo przeszkadzał w obserwacjach innych ciał niebieskich, gdyż podąży on ku nowiu, przechodząc w środę 19 kwietnia przez ostatnią kwadrę. Dodatkowo rano nachylenie ekliptyki do widnokręgu jest niekorzystne, przez co Księżyc, zwłaszcza w drugiej części tygodnia będzie wschodził bardzo późno, do rana wznosząc się niezbyt wysoko nad horyzont. Warunki widoczności planet prawie się nie zmienią: Mars stopniowo schodzi coraz niżej na zachodzie, po drugiej stronie nieba świeci jasny Jowisz, w drugiej połowie nocy nisko nad widnokręgiem świeci Saturn, zaś nad samym ranem tuż nad wschodnim horyzontem można odszukać planetę Wenus. W trakcie nocy nadal widoczne są trzy komety: przez całą noc można obserwować wędrujące niedaleko od siebie komety 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak w Smoku oraz Johnsona (C/2015 V2) w Herkulesie, zaś nad ranem ? Kometę Lovejoya 6 (C/2017 E4), wędrującą przez gwiazdozbiór Andromedy. Przez cały tydzień promieniują meteory z roju Lirydów, mające swoje maksimum około 22 kwietnia. W tym roku w ich obserwacjach nie będzie przeszkadzał Księżyc w fazie bliskiej nowiu.
Planeta Mars w zeszłym tygodniu wkroczyła do gwiazdozbioru Byka, a w tym tygodniu przejdzie niecałe 4° na południe od Plejad. Jasność Marsa spadła już do +1,6 wielkości gwiazdowej, natomiast tarcza planety ma średnicę 4?. W momencie zachodu Słońca Czerwona Planeta znajduje się na wysokości prawie 25° nad zachodnim widnokręgiem, godzinę później ? 10° niżej, zaś o godzinach podanych na mapkach, czyli dwie godziny po zmierzchu ? na wysokości około 6°. Czwarta planeta od Słońca już od dawna nie jest atrakcyjnym celem dla posiadaczy teleskopów. Pozostaje tylko naoczne stwierdzenie jej obecności nad widnokręgiem.
Dużo lepiej od Marsa widoczna jest planeta Jowisz. Od jej opozycji minęły dopiero dwa tygodnie, stąd świeci ona bardzo jasno, zachodząc niewiele przed wschodem Słońca. Jasność Jowisza powoli spada i wynosi obecnie -2,4 wielkości gwiazdowej, natomiast średnica tarczy planety nadal wynosi 44?. Jowisz nadal porusza się ruchem wstecznym i do końca tygodnia oddali się od gwiazdy ? Vir na ponad 2°.
W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu z terenu Polski będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    17 kwietnia, godz. 4:02 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    17 kwietnia, godz. 4:28 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    17 kwietnia, godz. 21:42 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 18?, 173? na zachód od tarczy Jowisza,
?    18 kwietnia, godz. 22:56 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    18 kwietnia, godz. 22:59 ? minięcie się Io (N) i Ganimedesa w odległości 20?, 74? na wschód od tarczy Jowisza,
?    19 kwietnia, godz. 1:58 ? wyjście Europy z cienia Jowisza, 9? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    19 kwietnia, godz. 2:40 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 17?, 15? na wschód od tarczy Jowisza,
?    19 kwietnia, godz. 3:34 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    19 kwietnia, godz. 3:50 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    19 kwietnia, godz. 5:44 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    20 kwietnia, godz. 0:42 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    20 kwietnia, godz. 3:12 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 6? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    20 kwietnia, godz. 19:48 ? od zmierzchu cień Europy na tarczy Jowisza (w I ćwiartce),
?    20 kwietnia, godz. 20:20 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    20 kwietnia, godz. 22:00 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    20 kwietnia, godz. 22:18 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    21 kwietnia, godz. 0:10 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    21 kwietnia, godz. 0:30 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    21 kwietnia, godz. 21:40 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 7? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    21 kwietnia, godz. 23:25 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 22?, 37? na wschód od tarczy Jowisza,
?    22 kwietnia, godz. 3:16 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    22 kwietnia, godz. 4:30 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    22 kwietnia, godz. 5:20 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    23 kwietnia, godz. 1:35 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 35?, 142? na wschód od tarczy Jowisza,
?    23 kwietnia, godz. 19:28 ? tuż przed zachodem Słońca przejście Kallisto 7? na północ od brzegu tarczy Jowisza,
?    23 kwietnia, godz. 22:56 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 10?, 102? na wschód od tarczy Jowisza.
Planeta Saturn pojawia się nad widnokręgiem około godziny 1, natomiast Księżyc ? początkowo godzinę później. W pierwszej części tygodnia Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Strzelca i Koziorożca. W nocy z niedzieli 16 kwietnia na sobotę 17 kwietnia tarcza Srebrnego Globu była oświetlona w 72%. O godzinie podanej na mapce Księżyc znajdował się na wysokości około 17°, w północno-zachodniej części konstelacji Strzelca, mając w odległości kilku stopni wokół siebie kilka obiektów z Katalogu Messiera, w tym M8, M16, M17, M18, M20, M21, M22, M23 i M25. 4,5 stopnia na południowy zachód od niego znajdowała się planeta Saturn. Obecnie jasność planety wynosi +0,3 magnitudo, przy tarczy o średnicy 17?. Dobę później faza księżycowej tarczy spadnie do 63%, a Księżyc przesunie się do centrum gwiazdozbioru Strzelca. Niewiele ponad 1° na południe od niego znajdzie się gwiazda &ksi;2 Sagittarii, natomiast 5,5 stopnia dalej ? jedna z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji ? Nunki.
Dwie kolejne doby naturalny satelita Ziemi spędzi na pograniczu gwiazdozbiorów Strzelca i Koziorożca. W środę rano Księżyc będzie miał fazę 53% (ostatnia kwadra też w środę, około południa). Około 9° na północny wschód od Księżyca znajdą się dwie jasne gwiazdy z konstelacji Koziorożca ? Algedi i Dabih. Kolejnego ranka tarcza Srebrnego Globu zacznie przybierać kształt sierpa, jego faza spadnie do 43%. Księżyc przesunie się kilkanaście stopni na wschód i dwie wspomniane przed chwilą gwiazdy Koziorożca znajdą się odpowiednio 7 i 5 stopni na północny zachód od niego.
W drugiej części tygodnia Księżyc przejdzie z Koziorożca do Wodnika. W piątek 21 kwietnia jego faza spadnie do 33%. Godzinę przed wschodem Słońca zajmie pozycję na wysokości 8° nad południowo-wschodnim widnokręgiem. Niecałe 3° pod nim znajdzie się Nashira, oznaczana na mapach nieba grecką literą ?. Sobota 22 kwietnia będzie ostatnim rankiem, z widocznym Księżycem przed nowiem. Jego tarcza będzie oświetlona w 24% i dotrze do gwiazdozbioru Wodnika. Godzinę przed świtem (na tę porę wykonane są mapki animacji) Księżyc zajmie pozycję na wysokości zaledwie 4° nad horyzontem. Prawie 25° na prawo od niego świecić będzie bardzo jasna planeta Wenus, która na nieboskłonie pojawi się niecałe 20 minut wcześniej i zajmie pozycję na wysokości niecałych 2°. Tarcza Wenus bardzo szybko traci na atrakcyjności. Do końca tygodnia jej średnica spadnie do 43?, zaś faza ? do 20%. Jasność planety jest bardzo duża i wynosi -4,5 magnitudo.
Nad ranem dobrze widoczna jest również Kometa Lovejoya 6 (C/2017 E4). Wędruje ona przez gwiazdozbiór Andromedy i w tym tygodniu przejdzie niecałe 5° na południe od znanej Galaktyki Andromedy, oznaczanej również, jako M31. Wcześniej, w poniedziałek 17 kwietnia kometa przejdzie 2,5 stopnia na południe od mirydy R Andromedae, która w zeszłym roku miała maksimum swojego blasku pod koniec kwietnia, natomiast w tym roku ? na początku czerwca. Obecnie R And nadal jest słabsza od 10 magnitudo, lecz za dwa miesiące będzie ona o 4 magnitudo jaśniejsza. Natomiast w weekend Kometa Lovejoya 6 przejdzie niecałe 1,5 stopnia na północ od jasnej gwiazdy Mirach (? And). To wszystko spowoduje, że z jej odszukaniem nie powinno być dużych kłopotów, zwłaszcza, że jej jasność oceniana jest na więcej, niż 7 wielkość gwiazdowa. Przeszkodą może być niskie położenie komety nad widnokręgiem, ponieważ oczywiście godzinę przed wschodem Słońca jest już za jasno na obserwacje komety, a dwie godziny wcześniej, gdy niebo jest jeszcze ciemne, kometa zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 10° nad północno-wschodnim horyzontem. Dokładniejsza, wykonana w programie Nocny Obserwator mapka z trajektorią tej komety wśród gwiazd jest do pobrania tutaj.
Przez całą noc widoczne są dwie kolejne komety, które widoczne są dużo lepiej, gdyż na górują na ciemnym niebie prawie w zenicie. Kometa Johnsona (C/2015 V2) góruje około godziny 3, na wysokości 85°, natomiast druga z komet, 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak najwyżej nad horyzontem wznosi się nieco ponad godzinę później, a góruje ona dokładnie w zenicie. Pierwsza z komet wciąż przebywa blisko gwiazdy 4. wielkości ? Herculis, choć właśnie zaczyna ona przyspieszać w swoim ruchu wśród gwiazd i do końca tygodnia oddali się od ? Her na prawie 2°. Jasność tej komety oceniana jest na mniej więcej 8 magnitudo.
Druga z komet przejdzie w tym tygodniu z gwiazdozbioru Smoka do gwiazdozbioru Herkulesa. W środę 19 kwietnia komet 41P przejdzie zaledwie 40 minut kątowych na zachód od gwiazdy Rastaban, czyli południowo-zachodniej gwiazdy z głowy Smoka, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?. Potem kometa przejdzie na południe od głowy Smoka, dzięki czemu również nie powinno być kłopotu z jej odszukaniem, zwłaszcza, że jej jasność oceniana jest na więcej, niż 6 magnitudo. Dokładniejsza, wykonana w programie Nocny Obserwator mapka z trajektorią tej komety wśród gwiazd jest do pobrania tutaj.
Również całą noc widoczne są meteory z corocznego roju Lirydów, promieniujących w dniach od 16 do 25 kwietnia, z maksimum 22 kwietnia. Są to dość szybkie meteory, ich prędkość zderzenia z atmosferą Ziemi wynosi 49 km/s. Radiant roju znajduje się około 8° na południowy-zachód od Wegi, najjaśniejszej gwiazdy Lutni, choć już na terenie sąsiedniego Herkulesa. W tym roku mamy szczęście, gdyż podczas maksimum blasku Księżyc będzie bliski nowiu, stąd nie będzie przeszkadzał w obserwacjach tych meteorów, lecz mamy również pecha, ponieważ największa aktywność roju jest spodziewana 22 kwietnia od godziny 6 do 17 naszego czasu, czyli już za dnia. Ale warto się przyglądać okolicom Lutni i Herkulesa przed świtem. Około godziny 3, czyli na całkiem ciemnym jeszcze niebie, radiant roju znajduje się na wysokości prawie 70° nad widnokręgiem. W okolicach maksimum spodziewać się można zazwyczaj około 18 meteorów na godzinę, lecz Lirydom zdarzają się wybuchy aktywności, jak np, w 1982 r., gdy obserwowano nawet 90 meteorów na godzinę. Choć w tym roku aktywność roju powinna być bliższa standardowym wartościom.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/04/17/niebo-w-trzecim-tygodniu-kwietnia-2017-roku/

Przepraszam że nie dodałem zdjęć do tematu, brak programu do obrabiania zdjęć dzisiaj sobie ściągnę jakiś miarę dobry programik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom ? rzemieślnik czy artysta?
Sonia Wittek to nie tylko zwykła maturzystka V Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie. Uczennica klasy matematyczno-fizycznej o uzdolnieniach artystycznych znalazła połączenie swoich zamiłowań w astronomii i w tym roku została finalistką LX Olimpiady Astronomicznej. Jak sama mówi, w każdej dziedzinie potrafi znaleźć piękno, a wszystko zaczęło się od? jazdy konnej.
Twoje zainteresowania są bardzo szerokie, obejmują zarówno nauki ścisłe, jak i sztukę. Gdzie na ich tle umieściłabyś astronomię? To dla Ciebie bardziej sztuka, czy rzemiosło?
? Astronomia łączy dwa, mogłoby się wydawać, przeciwieństwa. Z jednej strony jest techniczna i ścisła, ale z drugiej strony bardziej niż inne dziedziny pozwala na odkrywanie piękna, którego nie widać gołym okiem. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia kosmosu ? wszystkie obiekty na nich widoczne są w tak dużej skali, że można je określić mianem sztuki.
Kiedy narodziła się pasja? Skąd się wzięło Twoje zainteresowanie astronomią?
? Lubię odkrywać tajemnice w nauce. W domu, gdy byłam mała, przeglądałam książki z różnych dziedzin. Ze wszystkich, które były tam opisane, najbardziej zainteresowała mnie astronomia ? z perspektywy dziecka wydawała się taka tajemnicza i niezbadana. Na Ziemi wszystko jest tak łatwo dostępne, a w kosmosie? Wydawało mi się, że to właśnie tam jest jeszcze miejsce, w którym ja mogłabym coś odkryć.
W takim razie znasz kosmos coraz lepiej, czy za każdym razem odkrywasz go na nowo?
? Mimo że wiem coraz więcej i zagłębiam się w astronomię coraz bardziej, to są momenty, w których poznaję coś nowego, co daje zupełnie nową perspektywę na wszystko, co sobie do tej pory wyobrażałam. Są takie elementy nauki, które zmieniają spojrzenie ? np. spektrometria. Wszystko, co otrzymujemy z kosmosu, jest zakodowane falami elektromagnetycznymi ? takie podejście jest zupełnie inne niż mechaniczne ujęcie kosmosu jako ?planet latających wokół siebie?. Dlatego właśnie astronom powinien być otwarty na nowe pomysły i nie zamykać się w tym, co kiedyś wiedział.
Ciekawość odkrywania świata towarzyszyła Ci od dziecka? Zadawałaś rodzicom jakieś pytania, które ich zaskakiwały?
? Jako dziecko byłam bardzo małomówna i nie zadawałam rodzicom wielu pytań ? sama wymyślałam sobie odpowiedzi na pytania, które pojawiały się w mojej głowie. Możliwe, że to dlatego rozwinęła się u mnie kreatywność i umiejętność znajdowania odpowiedzi na pytania. Rozpoczynając naukę astronomii bez podstaw, trzeba do wielu wniosków dojść samodzielnie i nie można się zbyt szybko poddawać.
Czy ciężko jest zacząć swoją przygodę z astronomią komuś, kto do tej pory nie miał z nią do czynienia?
? Astronomia bazuje w dużej części na fizyce, więc jeśli ktoś ma łatwość w używaniu fizyki, to astronomia też powinna go zająć. Są jednak takie dziedziny, jak np. astrofotografia, w których zainteresowanie fizyką nie jest kluczowe, więc wszystko zależy od tego, czy ktoś jest zdeterminowany, żeby osiągnąć postawiony sobie cel. Mnie astronomia zawsze interesowała, ale trudno mi było samej zacząć robić z nią coś więcej. Dopiero kiedy pod koniec gimnazjum dostałam zaproszenie na obóz Klubu Astronomicznego ?Almukantarat?, pomyślałam, że to jest ten moment. Pierwsze poważne obserwacje, kiedy widzi się, jak to wszystko pięknie wygląda, sprawiły, że miałam ochotę w tym uczestniczyć. Być częścią całej społeczności, która interesuje się astronomią. Na obozie spotkałam ludzi, którzy opowiadali o jej różnych elementach z taką pasją w głosie, że po prostu czuje się radość, kiedy jest się z nimi.
Czy podczas obserwacji zobaczyłaś kiedyś coś niezwykłego albo nietypowego?
? Nie wiem, czy zdarzyło mi się zobaczyć coś naprawdę na dużą skalę, ale takie ?zwykłe? widoki, jak np. Perseidy albo galaktyka Andromedy, same w sobie są niezwykłe, zwłaszcza dla kogoś, kto do tej pory nie interesował się tak naprawdę astronomią i nie patrzył zbyt często w niebo. Sama też tak miałam, że bardziej interesowało mnie to, co dzieje się dookoła, na Ziemi, niż patrzenie ?w górę?, ale radość ze znalezienia czegoś samodzielnie na niebie jest ogromna.
Co tak naprawdę obozy wniosły do Twojego życia?
? Wszyscy mówią, że ludzi, ale to jest prawda. Poznałam tam naprawdę ciekawych, wyjątkowych, inteligentnych ludzi, którzy posiadają podobne zainteresowania do moich. Są oczywiście osoby, które mają odmienne zainteresowania, ale to wręcz wzbogaca atmosferę obozu. Myślę też, że wszystkie zajęcia są ciekawsze niż na takim zwykłym, nietematycznym obozie. Co roku chętnie na niego wracam, ze względu na przyjaciół i na dobrze spędzony czas, po prostu wiem, że będę się dobrze bawić. Po pierwszym obozie trochę się przestraszyłam ogromu wiedzy, ale brałam udział w kolejnych spotkaniach ?Almukantaratu?: seminariach w czasie roku szkolnego i w obozach letnich, i z czasem przekonałam się, że nie jest to takie straszne. Po drugim obozie pomyślałam, że czas się przygotować do olimpiady. Na obozie podczas zajęć z astronomii starałam się poświęcić jak najwięcej uwagi temu, jak rozwiązywać zadania, po powrocie kontynuowałam przygotowania we własnym zakresie. Znajomych pytałam o książki, udało mi się zdobyć m.in. kultową ?Astronomię ogólną? Eugeniusza Rybki.
Jaki był impuls do rozpoczęcia przygotowań do olimpiady?
? Do olimpiady zachęcił mnie kolega, Dawid Borys (uczestnik obozów ?Almukantaratu?, finalista LIX i laureat LX Olimpiady Astronomicznej ? red.), który powiedział, że nie jest taka straszna, jak się wydaje. Największą trudnością jest to, że jedyne podstawy astronomii w szkole, jakie są, nie są wystarczające, żeby podjąć temat olimpiady. Dlatego zaczęłam powoli czytać coraz więcej samodzielnie i brałam udział w spotkaniach ?Almukantaratu?.
Co w takim razie dała Ci olimpiada? Jaki był główny cel, dla którego startowałaś?
? Moim głównym celem było zdobycie tytułu finalisty, który gwarantuje wolny wstęp na wszystkie kierunki, które rozważałam, czyli kierunki techniczne. Oczywiście dążąc do niego miałam też dużą motywację, żeby rozwijać swoją wiedzę. Olimpiada pozwoliła mi bardziej zainteresować się astronomią. Można powiedzieć, że moim celem było tak naprawdę dostanie się na studia bez stresu za pomocą mojej pasji. Poza tym lubię stawiać sobie wyzwania.
Czy musiałaś coś poświęcić dla rozwijania swojej pasji?
? Na pewno przygotowania do olimpiady zabrały mi dużo czasu i ciężko było mi je pogodzić ze szkołą i z innymi obowiązkami, ale jeśli mam wyznaczony cel, to do niego dążę i staram się go osiągnąć mimo trudności. Jeśli to jest pasja, to nie tak łatwo się poddać.
Jaką rolę odegrał w Twoim życiu przypadek?
? Zanim zainteresowałam się fizyką i astronomią, rodzice zapisali mnie na naukę jazdy konnej, ale przypadek sprawił, że trafił mi się wyjątkowo niemiły nauczyciel. Byłam przez to tak niezadowolona z nauki jazdy konnej, że powiedziałam rodzicom, że mogą mnie nawet zapisać na fizykę, ja się jej będę uczyć, tylko żeby nie kazali mi jeździć na tym koniu! I tak to się zaczęło.
Co mogłabyś powiedzieć osobom, które nie są pewne, czy astronomia jest dla nich odpowiednią dziedziną?
? Myślę, że astronomia to naprawdę piękna nauka i każdy może w niej znaleźć jakąś część, która mu się spodoba. Nawet jeśli nie będzie chciał się tym zajmować na poważnie, to na pewno zachwyci się pięknem, jakie w sobie skrywa.
Dziękuję za przybliżenie Twoich pasji i za rozmowę.
Wywiad przeprowadziła i opracowała: Iga Rygielska.
Serdecznie zachęcamy wszystkich absolwentów gimnazjum i uczniów szkół średnich do rozpoczęcia swojej przygody z astronomią na obozach astronomicznych Klubu Astronomicznego ?Almukantarat?!
Zobacz więcej:
Strona obozów
Profil Klubu na Facebooku
http://news.astronet.pl/index.php/2017/04/17/astronom-rzemieslnik-czy-artysta/

Astronom ? rzemieślnik czy artysta.jpg

Astronom ? rzemieślnik czy artysta2.jpg

Astronom ? rzemieślnik czy artysta3.jpg

Astronom ? rzemieślnik czy artysta4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komercyjne loty załogowe już w 2018?
Wysłane przez grabianski w 2017-04-18
Już w przyszłym roku powinniśmy się spodziewać pierwszych lotów załóg do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na pokładach amerykańskich statków Starliner i Dragon. Prywatne firmy Boeing i SpaceX przygotowują się do realizacji kontraktów na przyszłe wymiany załóg, uniezależniając tym samym Stany Zjednoczone od usług rosyjskich statków i rakiet Sojuz. Czy jednak pomimo napiętego harmonogramu uda się którejkolwiek z tych firm wysłać ludzi w demonstracyjnym locie już w 2018 roku?

Program Commercial Crew Development to wielofazowy program rozwojowy finansowany ze środków federalnych USA i administrowany przez Amerykańską Agencję Kosmiczną. Jego celem jest rozwój prywatnych kapsuł załogowych i systemów do przewozu astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Program zapoczątkowany został w 2010 roku. Składał się on z wielu rund finansowania, a w 2014 roku podpisano kontrakty na rozwój systemów załogowych z firmami Boeing oraz SpaceX. Obie firmy mają obecnie podpisane kontrakty na wykonanie po 6 misji załogowych. W 2015 podpisane zostały porozumienia na dwa loty celowe dla każdej z firm, a w grudniu ubiegłego roku, mimo poślizgu w rozwoju technologii, obie firmy uzyskały kontrakty na cztery kolejne misje. Te sześć kontraktów to tzw. misje pocertyfikacyjne (PCM), nie zaliczają się do nich misje demonstracyjne, które muszą zostać wykonane wcześniej.
Postępy w pracach

Podczas niedawnego raportu przedstawianego przed Radą Doradczą NASA, koordynatorka programu Kathryn Lueders wyraziła swoje zadowolenie nad postępem prac obu firm. Przyznała jednak, że wiele rzeczy musi pójść po myśli firm i agencji, by w 2018 roku odbyły się pierwsze starty załogowe, choć podkreśliła, że nie jest to niemożliwe do zrealizowania.

Pomimo podpisania kontraktów, agencja współpracuje jeszcze z obiema firmami pod kątem wymagań stawianych w lotach załogowych w ramach tych umów.
Postępy Boeinga

Boeing zakończył niedawno krytyczne przeglądy systemu kombinezonów ochronnych podczas startu i powrotu załóg na Ziemię oraz głównej osłony termicznej swojego statku. Dodatkowo od ostatniego raportu przed komisją firma wykonała:
?    Testy w tunelu aerodynamicznym adaptera rakiety dla statku
?    Testy systemów dokujących
?    Zrzut kapsuły i testy spadochronów
?    Test odpalenia ucieczkowych silników kapsuły
?    Testy jakościowe poduszek powietrznych do lądowania
?    Nową wersję oprogramowania dla statku
?    Testy wytrzymałościowe makiety statku
Na chwilę obecną harmonogram lotów testowych przedstawia się następująco:

Czerwiec 2018 ? testowy lot bezzałogowy kapsuły Starliner
Sierpień 2018 - załogowy lot demonstracyjny
Postępy SpaceX

SpaceX zakończył przegląd walidacyjny projektu modułu napędowego swojego statku Dragon V2. Firma zakończyła także testy systemu kontroli środowiska w statku ECLSS. Oprócz tego od ostatniego raportu wykonano:
?    Testy milowe skafandra do lotów
?    Krytyczne przeglądy projektowe platformy dostępu do kapsuły na stanowisku startowym oraz tzw. "white room-u", gdzie astronauci mają się przygotowywać do wejścia do statku
?    Krytyczne przeglądy projektowe systemów stanowiska startowego ? systemu przepływu płynów, systemu ewakuacyjnego, hydrauliki oraz systemu kontroli środowiska
?    Przeglądy projektowe dostosowanych do lotu załogowego silników Merlin 1D oraz Merlin VAC
Harmonogram lotów demonstracyjnych firmy SpaceX:

Listopad 2017 - bezzałogowy lot testowy kapsuły Dragon V2
Maj 2018 - załogowy lot demonstracyjny
Za wysokie ryzyko utraty załogi?

W swoim raporcie Lueders poinformowała, że zarówno Boeing jak i SpaceX nie dysponuje obecnie systemami, które zapewniałyby wymagany współczynnik utraty załogi LOC. LOC to prosta miara mówiąca o potencjalnym ryzyku utraty załogi podczas misji. NASA ustawiła wymaganie, by nowe systemy cechowały się współczynnikiem na poziomie 1:270 ? czyli jeden na 270 startów mógłby się skończyć utratą załogi. Lueders przyznała, że będzie ciężko osiągnąć taki wynik.

W tej chwili NASA zastanawia się, czy wymagania nie zostały postawione za wysoko i czy są realne do realizacji z obecną technologią. Firmy ciągle pracują nad zmniejszeniem ryzyka jednak jednocześnie badają czy jest to w ogóle możliwe przy tak zaawansowanych pracach i stawianych w kontrakcie wymaganiach.

Przypomnijmy, że wcześniejsze statki załogowe USA, czyli wahadłowce po zakończonej służbie uzyskały wynik LOC na poziomie 1:65, a więc ryzyko utraty załogi w locie wyniósł około 1,5%. Początkowo cele były jeszcze bardziej wyśrubowane. Przyszłe statki NASA i podmiotów prywatnych miały osiągać 10 razy większe bezpieczeństwo. Szybko jednak okazało się to być wymaganiem całkowicie nierealistycznym.

Głównym utrudnieniem w uzyskaniu docelowego współczynnika LOC zdaje się być obecnie nowe wymagania ochrony przed orbitującymi mikrometeroidami. Firmy skupiają się więc teraz na sposobach ochrony przed odłamkami w kosmosie jak również kilkoma innymi obszarami wpływającymi na bezpieczeństwo załogi. Czas pokaże jaki ostatecznie wynik uda się uzyskać firmom.
Podsumowanie

Sektor prywatny powoli przejmuje wiodącą rolę w amerykańskich operacjach na niskiej orbicie. Już od wielu lat z powodzeniem kapsuły Dragon i Cygnus dostarczają zaopatrzenie do stacji, a firmy Boeing i SpaceX są coraz bliżej wysłania ludzi na orbitę. Nie wiadomo jednak czy w przyszłym roku uda się zrealizować pierwsze loty z astronautami na pokładzie. Na wszelki wypadek, NASA wykupiła dodatkowe miejsca dla swoich astronautów w Sojuzach na koniec 2017 roku i 2018 z opcją na rok 2019. W najbliższych miesiącach będziemy coraz bliżej odpowiedzi na pytanie czy firmy zrealizują już i tak mocno opóźniony harmonogram.

Źródło: NASA/NSF

Więcej informacji:
?    podsumowanie raportu opracowane przez NASASpaceFlight
Na zdjęciu: Pierwszy pokaz publiczny zaprojektowanej wraz z NASA kapsuły Dragon V2 firmy SpaceX. Między innymi w tym statku będą podróżować w najbliższych latach astronauci do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/komercyjne-loty-zalogowe-juz-2018-3255.html

Komercyjne loty załogowe już w 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po(świąteczna) planetoida na ziemskim niebie
Wysłane przez kuligowska w 2017-04-18
Już jutro, 19 kwietnia, planetoida oznaczona numerem 2014 JO25 minie Ziemię w odległości około 1,8 milionów kilometrów w punkcie największego zbliżenia. Naukowcy z NASA twierdzą, że nie istnieje zagrożenie możliwą kolizją z tym ciałem.

Ten bliski przelot będzie jednak najbliższym jak dotąd w przypadku znanych nam planetoid o podobnych rozmiarach od momentu przelotu asteroidy asteroidy Toutatis, która miała średnicę około pięciu kilometrów i minęła nas o zaledwie cztery średnie odległości pomiędzy Ziemią a Księżycem. Miało to miejsce w wrześniu 2004 roku.

2014 JO25 jest z kolei nieco ?bliższa?, ale i mniejsza ? ma średnicę mniej więcej 650 metrów. Oznacza to zresztą, że nie będzie ona niestety widoczna gołym okiem z powierzchni Ziemi, choć będzie można ją śledzić już przez niewielki teleskop. Przelot będzie też transmitowany przez tak zwany projekt Wirtualnego Teleskopu (The Virtual Telescope).


Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oficjalne oświadczenie NASA
?    Film NASA: tor ruchu i orbita planetoidy

Źródło: astronomy.com

Zdjęcie: wyznaczona przez specjalistów z NASA trajektoria planetoidy 2014 JO25.
Źródło: NASA/JPL-Caltech
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/poswiateczna-planetoida-na-ziemskim-niebie-3256.html

Poświąteczna planetoida na ziemskim niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlas V wynosi zaopatrzenie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Wysłane przez Grabianowski w 2017-04-18
 Dziś (18 kwietnia) o 17:11 polskiego czasu z przylądka Cape Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta Atlas V. Wyniosła na orbitę bezzałogowy statek zaopatrzeniowy do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Cygnus OA-7.

Zbudowany w USA i Włoszech, operowany przez firmę Orbital ATK 8-tonowy statek został wypakowany 3,5 t towaru, wśród którego znalazło się dużo eksperymentów naukowych. Teraz przez cztery dni statek będzie zbliżał się do stacji. Dokowanie z kompleksem zaplanowane jest na sobotę, 22 kwietnia o 12:05 polskiego czasu.

Najnowsza kapsuła Cygnus była wypakowana sprzętem naukowym jak nigdy dotąd w historii komercyjnych lotów zaopatrzeniowych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Ładunek naukowy stanowi ponad 900 kg spośród 3459 kg ładunku wynoszonego w ramach misji. Poniżej opisujemy wybrane eksperymenty, które znalazły się na pokładzie statku.
Ładunek Cygnus OA-7

Koniugaty przeciwciało-lek

Na stację poleciały koniugaty przeciwciało-lek - są to lekarstwa stosowane w terapiach nowotworowych, polegające na połączeniu przeciwciał z substancjami leczniczymi. Testy w warunkach mikrograwitacji mogą pomóc w zaprojektowaniu lepszych lekarstw tego typu, używanych podczas chemioterapii. Ich zaletą jest to, że atakują komórki nowotworowe nie wywołując dużych efektów ubocznych dla zdrowych tkanek.

Mikrograwitacja stwarza warunki lepszego symulowania działań tych nowoczesnych leków, gdyż komórki nowotworowe formują się w strukturę trójwymiarową, lepiej przypominającą rzeczywiste nowotowory. Nie da się tego odtworzyć na szalkach laboratoriów na Ziemi. Skuteczniejsza symulacja znacznie przyspiesza testowanie lekarstw i ma bezpośredni wpływ na rozwój medycyny.
Scyntylatory wzrostu kryształów CLYC

Scyntylator to substancja stosowana w tomografach komputerowych czy detektorach badających fizykę cząstek. Scyntylator pochłania promieniowanie jonizujące, emitując przy tym światło widzialne. W ten sposób można wykrywać różne rodzaje promieniowania.
Na stację przybywają nowe typu kryształów, które będą testowane pod kątem możliwości użycia w przenośnych detektorach promieniowania.

Dzięki warunkom nieważkości, można na pokładzie stacji formować kryształy bez szkodliwego zjawiska konwekcji towarzyszącemu produkcji na Ziemi. Dzięki wyeliminowaniu tego czynnika podczas formowania się kryształów można lepiej określić problemy wynikające z metody krystalizacji, a co za tym idzie można odkryć jak poprawić tworzenie tych kryształów na Ziemi.

Jeśli eksperymenty się udadzą możemy mieć nadzieję na rozwój małych i niedrogich detektorów promieniowania Gamma i promieniowania neutronowego. Zaletą tego urządzenia będzie możliwość wykrycia obu tych rodzajów przy jednym pomiarze.
Zaawansowany ogród kosmiczny

Bardzo często piszemy o eksperymentach w hodowli roślin na orbicie. Jest to temat szeroko badan z uwagi na konieczność wytwarzania jedzenia w przyszłych misjach załogowych w dalekie rubieże Układu Słonecznego. Kolejnym krokiem w rozwoju technologii jest na pewno wysłanie zaawansowanego habitatu dla roślin. W Cygnusie poleciał mini-ogród wypakowany 180 sensorami, które dokładnie zmierzą środowisko panujące wewnątrz komory hodowlanej.

Do stacji poleciał najbardziej zaawansowany w historii habitat dla roślin. Tym razem astronauci zasadzą w nim i będą hodować pszenicę oraz rośliny ozdobne. Dzięki wypakowaniu sensorom, będzie można eksperymentować ze środowiskiem wewnątrz komory, dostosowując zawartość dwutlenku węgla, wilgotność czy temperaturę.
Minisatelity

Na pokładzie statku znalazło się aż 38 satelitów standardu CubeSat. 34 z nich zostanie wypakowanych i wypuszczonych z japońskiego modułu stacji. Cztery pozostałe będą wypuszczone po opuszczeniu stacji przez Cygnusa.

28 z przywiezionych satelitów ma utworzyć konstelację badającą atmosferę ziemską. Jest to projekt nadzorowany przez UE. Będą one badały właściwości chemiczne i elektryczne termosfery.  Pozostałe satelity zmierzą kosmiczne promieniowanie tła, nowy system baterii odpornych na niskie temperatury w przestrzeni kosmicznej oraz zawartość lodu w chmurach.

Cztery satelity, które będą wypuszczone z pokładu statku Cygnus należą do projektu LEMUR-2, przeznaczone do monitorowania meteorologicznego oraz śledzenia statków morskich.
Kontrolowany pożar

Już trzeci egzemplarz eksperymentu SAFFIRE - badającego systemy przeciwpożarowe w statkach kosmicznych ? zostanie sprawdzony podczas misji. Badanie pozwala naukowcom lepiej zrozumieć sposób zachowania płomienia i rozprzestrzeniania się pożaru w warunkach mikrograwitacji.

Tym razem spalony zostanie duży pas materiału. Sensory zmierza temperaturę i poziom tlenu oraz dwutlenku węgla w przyrządzie. Kamery nagrają natomiast cały proces.
Testy małych kapsuł powrotnych

Terminal Velocity Aerospace to firma chcąca rozwijać technologię niewielkich kapsuł powrotnych z próbkami naukowymi. Lot Cygnusa będzie okazją by przetestować swoje prototypy w prawidziwym locie. W ramach eksperymentu powracać z orbity mają trzy próbniki - każdy posiadający osłonę termiczną zbudowaną z innego materiału.

Te materiały to: nowy rodzaj osłony ablacyjnej typu avcoat, która ma być wykorzystana w lotach załogowych statków Orion. Dwa pozostałe materiały to innowacyjne C-PICA (kompozyt zbrojony włóknem węglowym i polimerami impregnowany w fenoplastach, wykorzystywane w kapsułach Dragon firmy SpaceX)  i C-SIRCA (konforemny ablator ceramiczny impregnowany krzemem).

Testowe próbniki o wielkości piłki futbolowej znajdować się będą wewnątrz kapsuły. Gdy Cygnus rozczłonkuje się podczas wejścia w atmosferę, zostaną one wypuszczone i zaczną swobodny lot. Dane z czujników zostaną przekazane na Ziemię za pośrednictwem satelitów Iridium. Próbniki mają kształt sferostożków, więc samoistnie ustawią się we właściwej pozycji podczas wejścia w atmosferę.
Relacja ze startu

Rakieta leciała w popularnej konfiguracji 401 (4-metrowej średnicy owiewka na ładunek, brak rakiet pomocniczych, 1 stopień górny Centaur). Na niecałe 3 sekundy przed startem Atlas V uruchomił swój potężny dwukomorowy silnik RD-180. Rakieta zaczęła powoli wznosić się nad stanowiskiem startowym. Leciała pionowo przez 18 sekund po czym zaczęła się kierować na północny-wschód.

Dolny stopień zakończył pracę po 4 minutach i 16 sekundach. Chwilę później nastąpiła separacja, a potem zapłon silnika RL-10C górnego stopnia Cenatur. Ten działał przez prawie 14 minut i ustawił siebie oraz ładunek na kołowej orbicie docelowej o wysokości 230 km i inklinacji 51,6 stopnia.
Podsumowanie

Był to 71. start rakiety Atlas V, 3. w tym roku. Był to zarazem 19. start rakiety orbitalnej w tym roku, 8. już start rakiety amerykańskiej. Cygnus OA-7 zadokuje do stacji dopiero w sobotę. Wcześniej na stację ma przylecieć dwuosobowa załoga na pokładzie statku Sojuz MS. Ich start przewidziany jest na czwartek.

Źródło: ULA/SFN/SF101

Więcej informacji:
?    broszura prasowa misji przygotowana przez operatora rakiety, firmę ULA
?    opis techniczny ładunku naukowego (Spaceflight Now)
?    zobrazowany profil misji (YouTube)
Na zdjęciu: Rakieta Atlas V startująca z kapsułą zaopatrzeniową Cygnus OA-7 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Źródło: ULA/Jeff Spotts
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/atlas-v-wynosi-zaopatrzenie-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej-3257.html

Atlas V wynosi zaopatrzenie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble?a obserwuje wyrzuty materii z jowiszowego księżyca Europa

2017-04-18
Badania przeprowadzone za pomocą instrumentów naukowych na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a pozwoliły na zidentyfikowanie możliwych wyrzutów materii wydostającej się z powierzchni Europy, księżyca krążącego wokół Jowisza.
W Układzie Słonecznym znajdują się dwa obiekty, których budowa i rejestrowana aktywność świadczy o istnieniu wszechoceanów pod powierzchnią grubej pokrywy lodowej. Obiektami tymi są księżyce planet gazowych Jowisza i Saturna ? Europa oraz Enceladus.
Reklama
Nowe odkrycie
Najnowsza publikacja opisująca nowe odkrycia teleskopu Hubble?a, opublikowana w "Astrophysical Journal Letters", zawiera podsumowanie obserwacji Europy z roku 2016, w ramach których zidentyfikowano prawdopodobny obłok materiału wyrzuconego z powierzchni księżyca. Co więcej, źródło znajdowało się w tym samym miejscu, w którym Hubble zarejestrował możliwy pióropusz gazów w 2014 roku. Obrazy te stanowią dowód na to, że strumienie materii pochodzących z Europy mogą być prawdziwym zjawiskiem, które pojawia się w nieregularnych odstępach czasu w tym samym regionie na powierzchni księżyca.
Nowe zdjęcia chmury gazów wskazują, że mogła ona wznosić się na wysokość około 100 kilometrów ponad powierzchnię Europy, podczas gdy szacowana w 2014 roku wysokość wynosiła zaledwie około 50 kilometrów. Analogiczne zjawisko zarejestrowane na Enceladusie, księżycu Saturna, wykazywało korelację pomiędzy źródłami wyrzutów materii, a występującymi w tym samym regionie anomaliami termicznymi powierzchni. W przypadku obserwowanych wyrzutów na księżycu Jowisza również przeprowadzono podobną analizę, która ujawniła, że oba miejsca istotnie pokrywają się z regionami wykazującym wyższe temperatury. Dodatkowo są to miejsca, które zawierają struktury, które wydają się być pęknięciami w lodowej skorupie Europy. Naukowcy przypuszczają, że podobnie jak na Enceladusie może to być dowód, że woda wydobywa się z wnętrza księżyca, gdzie powinna znajdować się w stanie płynnym.
Według zespołu analitycznego naukowców, jeśli istotnie zachodzi korelacja pomiędzy plamami ciepła oraz pióropuszami gazów, może to oznaczać, że woda wydobywająca się spod skorupy lodowej księżyca ogrzewa otaczającą powierzchnię. Inną możliwością jest to, że woda wyrzucana w strumieniu materii opada na powierzchnię jako drobna mgła, zmieniając strukturę powierzchni i umożliwiając utrzymanie ciepła w większym stopniu niż otaczający krajobraz.
Obserwacje Teleskopu Hubble?a
W obu kampaniach obserwacyjnych, przeprowadzonych w 2014 i 2016 roku, zespół wykorzystał możliwości spektrograficzne Kosmicznego Teleskopu Hubble?a do wykrywania strumieni gazów wyrzucanych z Europy w zakresie światła ultrafioletowego. Kiedy księżyc ten przechodzi przed tarczą Jowisza, wszelkie cechy atmosferyczne wokół krawędzi Europy wpływają na światło Jowisza, dzięki czemu Hubble może zidentyfikować charakterystyczne zmiany, wywołane obecnością chmury gazu. Kosmiczny Teleskop Hubble?a nadal jest wykorzystywany do monitorowania Europy w celu uzyskania materiału wskazującego na istnienie nowych kandydatów na pióropusze gazów. Większa ilość zebranych informacji potencjalnie może również przynieść odpowiedź na to jak często zjawiska tego typu mają miejsce.
Dokładniejsze badania mogą mieć miejsce po rozpoczęciu misji Europa Clipper, planowanej obecnie przez NASA na początek następnej dekady, ponieważ pojazd ten wyposażony zostanie w zestaw instrumentów badawczych, pozwalających mu na szczegółowe badanie tego księżyca Jowisza. Co więcej, jednym z urządzeń będzie kamera pracująca w spektrum ultrafioletu, umożliwiająca rejestrowanie obrazów w tym samym zakresie co kamera UV teleskopu Hubble?a, jednak ze znacznie mniejszego dystansu.
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-teleskop-hubblea-obserwuje-wyrzuty-materii-z-jowiszowego-ksi,nId,2383208

 

Teleskop Hubble a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce?
2 lata temu byliśmy świadkami ostatniego częściowego zaćmienia Słońca. Choć niebo pociemniało, to jednak do zapadnięcia egipskich ciemności było jeszcze daleko. Kiedy nad Polską dojdzie do całkowitego zaćmienia i środek dnia zmieni się w noc?
Do zaćmień Słońca na świecie dochodzi kilkukrotnie w ciągu roku. Jednak na danym obszarze zdarza się to znacznie rzadziej, średnio raz na kilka lat. W Polsce do czynienia mamy prawie zawsze z zaćmieniami częściowymi o różnej fazie. To oznacza, że Słońce jest przysłaniane przez Księżyc w mniejszej lub większej części, ale nie całkowicie.
Dzieje się tak dlatego, że główny cień rzucany przez Księżyc na Ziemię ma zazwyczaj mniej niż 500 kilometrów szerokości. Prawdopodobieństwo, że przejdzie przez nieduży (w skali świata) obszar Polski, jest więc niewielkie.
Stąd całkowite zaćmienie zdarza się u nas raz na dziesiątki lat. Poprzednio miało miejsce 30 czerwca 1954 roku, ale widoczne było jedynie na Suwalszczyźnie. Im więcej słonecznej tarczy znika, tym bardziej efektowne jest to zjawisko.
Ostatnie całkiem duże zaćmienia Słońca mieliśmy w 1999, 2003, 2011 roku i w marcu 2015 roku. Na następne przyjdzie nam czekać do 12 sierpnia 2026 roku. Wcześniej, 10 czerwca 2021 roku, zdarzy się bardzo niewielkie zaćmienie, bo Księżyc jedynie "nadgryzie" słoneczną tarczę.
W przyszłości jednym z najbardziej emocjonujących zaćmień będzie to z 21 czerwca 2039 roku. Nie dość, że wypadnie w pierwszy dzień astronomicznego lata to jeszcze dojdzie do niego o zachodzie Słońca, więc widok chylącego się ku horyzontowi wąskiego rogalika, zrobi na nas ogromne wrażenie, o ile oczywiście pogoda za 22 lata pozwoli nam to zobaczyć. Aby stać się świadkiem obrączkowego zaćmienia, będziemy musieli udać się choćby do Rygi, stolicy Łotwy.
Będziemy musieli poczekać aż 60 lat
My jednak nadal będziemy wypatrywać tego najpiękniejszego, całkowitego zaćmienia. Jednak w tym stuleciu się go nie doczekamy. Mamy jednak szansę ujrzeć prawie całkowite zaćmienie, tzw. obrączkowe. Na nie będziemy musieli poczekać prawie 60 lat. Nasi młodsi czytelnicy z pewnością się go doczekają, ale ci starsi mogą mieć z tym problemy, chyba, że odkryjemy eliksir młodości.
Tak czy inaczej zaćmienie będzie widoczne 13 lipca 2075 roku w całej południowo-wschodniej części Polski. Słońce przez kilkadziesiąt sekund będzie przypominać obrączkę. Księżyc nie zasłoni w całości słonecznej tarczy, ponieważ będzie się znajdować na swej orbicie dalej od Ziemi niż zwykle, przez co będzie mniejszy i pozostawi świecącą obwódkę Słońca.
Zaćmienie będzie można zobaczyć m.in. w Krakowie, Rzeszowie i Lublinie, ale zdecydowanie najbardziej okazale będzie wyglądać w Bieszczadach. Na pozostałym obszarze kraju zaćmienie będzie miało bardzo dużą fazę, ale tak spektakularne nie będzie. Urody doda mu fakt, że Słońce zaćmione będzie wschodzić, ponieważ maksymalna faza nastąpi przed godziną 7:00 rano.
Kolejna szansa latem 2093 roku
Przed końcem stulecia zdarzy się jeszcze jedno zaćmienie obrączkowe, które będzie widoczne z obszaru dzisiejszej Polski. 23 lipca 2093 roku obrączkę na niebie ujrzą mieszkańcy zachodnich i południowych województw, w tym m.in. Zielonej Góry, Wrocławia, Opola, Katowic, Krakowa i Rzeszowa. Szczególnie pięknie zjawisko zapowiada się w Sudetach i Karpatach.
Jednak do tego czasu wiele może się zmienić, zarówno granice naszego kraju, jak i długość życia. Część z nas być może będzie już mieszkać na Marsie i zaćmienie w Polsce nie będzie dla nas istotne. Jeśli zaś planujemy podróże to zaćmienia całkowite Słońca będziemy mogli ujrzeć w innych zakątkach świata.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114713,kiedy-najblizsze-calkowite-zacmienie-slonca-w-polsce

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce.jpg

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce2.jpg

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce3.jpg

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce4.jpg

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce5.jpg

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje procesy gwiazdotwórcze w Pannie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Choć procesy formowania i ewolucji galaktyk wciąż nie są do końca poznany, warunki panujące w określonego typu galaktykach ? tak zwanych galaktykach gwiazdotwórczych ? mogą powiedzieć nam bardzo dużo o ich ewolucji w czasie. Galaktyki gwiazdotwórcze zawierają obszar (lub wiele obszarów) w których gwiazdy powstają w niesamowitym tempie, zużywając przy tym gaz w dużo większym tempie niż jest on uzupełniany.
NGC 4536 jest właśnie taką galaktyką. Uchwycona powyżej na rewelacyjnym zdjęciu wykonanym za pomocą kamery Wide Field Camera 3 (WFC3) zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Galaktyka oddalona od nas o około 50 milionów lat świetlnych w kierunku gwiazdozbioru Panny (Virgo) jest miejscem, w którym zachodzą ekstremalne procesy gwiazdotwórcze. Istnieje kilka czynników, które mogą doprowadzić do powstania tak idealnego miejsca powstawania nowych gwiazd w ekspresowym tempie. Przede wszystkim, musi tam być wystarczająco duża ilość gazu. Gaz może pojawić się w galaktyce na wiele sposobów ? może być na przykład wyrwany z przechodzącej w pobliżu innej galaktyki, może pochodzić z pełnego zderzenia dwóch galaktyk, może też być efektem zdarzenia, które sprawiło, że duża ilość gazu nagle znalazła się na stosunkowo niewielkiej przestrzeni.
Procesy gwiazdotwórcze pozostawiają po sobie kilka charakterystycznych śladów, dzięki którym astronomowie mogą określić, gdzie powstają gwiazdy. Wiemy, że obszary gwiazdotwórcze są bardzo bogate w gaz. Młode gwiazdy w tak ekstremalnym środowisku bardzo często żyją szybko i umierają młodo, świecąc się wyjątkowo jasno błyskawicznie przy tym zużywając zapasy gazu. Takie gwiazdy emitują także bardzo duże ilości promieniowania ultrafioletowego, które odrywa elektrony z znajdujących się w pobliżu atomów wodoru (w procesie jonizacji) pozostawiając po sobie często barwne obłoki zjonizowanego wodoru (nazywane przez astronomów obszarami HII).
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/hubble-obserwuje-procesy-gwiazdotworcze-w-pannie/

Hubble obserwuje procesy gwiazdotwórcze w Pannie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywne czarne dziury w dwóch niewielkich galaktykach
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Trzy lata temu zespół badaczy kierowany przez naukowców z University of Utah odkrył ultrakompaktową galaktykę karłowatą z supermasywną czarną dziurą, która była wtedy najmniejszą znaną galaktyką z tak dużą czarną dziurą. Odkrycie wskazywało, że tego typu galaktyki karłowate były niewielkimi pozostałościami po większych galaktykach, które zostały odarte ze swojej zewnętrznej części wskutek kolizji z innymi, większymi galaktykami.
Teraz ta sama grupa astronomów z Utah odkryła dwie kolejne ultra-kompaktowe galaktyki karłowate z supermasywnymi czarnymi dziurami. Łącznie te trzy galaktyki wskazują, że czarne dziury mogą skrywać się w centrach większości tego typu obiektów, co automatycznie potencjalnie podwaja liczbę supermasywnych czarnych dziur we Wszechświecie. Czarne dziury odpowiadają za znaczącą część masy galaktyk kompaktowych, co wspiera teorię mówiącą o tym, że owe karły są w rzeczywistości pozostałościami po masywnych galaktykach rozerwanych przez interakcje i zderzenia z galaktykami większymi od nich.
?Wciąż nie rozumiemy w pełni jak galaktyki powstają i ewoluują w czasie. Takie małe galaktyki mogą nam wiele powiedzieć o tym jak się ze sobą łączą i zderzają?, mówi Chris Ahn, doktorant na Wydziale Fizyki i Astronomii oraz główny autor artykułu opublikowanego wczoraj w periodyku The Astrophysical Journal.
Mierzenie galaktyk
Autorzy zmierzyli dwie ultra-kompaktowe galaktyki karłowate o oznaczeniach VUCD3 oraz M59cO znajdujące się daleko od spiralnych ramion Drogi Mlecznej, krążące wokół masywnych galaktyk w gromadzie galaktyk w Pannie. W obu galaktykach naukowcy odkryli supermasywne czarne dziury; czarna dziura w centrum VUCD3 charakteryzuje się masą 4,4 mln mas Słońca co stanowi 13 procent całkowitej masy galaktyki, a czarna dziura w centrum M59cO ma masę 5,8 mln mas Słońca co stanowi nawet 18 procent jej całkowitej masy.
Dla porównania monstrualna supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej ma masę 4 mln mas Słońca i odpowiada za zaledwie 0,01% masy całej galaktyki.
?To naprawdę fascynujące jak się o tym pomyśli. Te ultra-kompaktowe galaktyki karłowate mają rozmiary rzędu 0,1% rozmiarów Drogi Mlecznej, a mimo to zawierają supermasywne czarne dziury większe od czarnej dziury w centrum naszej galaktyki?, zachwyca się Ahn.
Aby obliczyć masę obu galaktyk astronomowie zmierzyli ruch gwiazd je tworzących wykorzystując do tego teleskop Gemini North zainstalowany na szczycie wulkanu Mauna Kea na Hawajach.  Następnie przeanalizowano także zdjęcia obu obiektów wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a i zmiezono rozkład gwiazd w każdej galaktyce. Ostatnim etapem było stworzenie symulacji komputerowej najlepiej odzwierciedlającej dane obserwacyjne.
Okazało się, że gwiazdy w centrum galaktyk poruszają się dużo szybciej niż te na jej rubieżach ? to klasyczna sygnatura czarnej dziury. VUCD3 oraz M59cO to druga i trzecia ultra-kompaktowa galaktyka karłowata, w której odkryto supermasywną czarną dziurę. To wskazuje, że wszystkie tego typu karły mogą posiadać podobne masywne czarne dziury w swoich wnętrzach.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/supermasywne-czarne-dziury-w-dwoch-niewielkich-galaktykach/

Supermasywne czarne dziury w dwóch niewielkich galaktykach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA przygląda się DeeDee ? odległemu, ciemnemu obiektowi Układu Słonecznego
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Wykorzystując do swoich obserwacji obserwatorium Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) astronomowie uzyskali wiele szczegółowych informacji o niedawno odkrytym, odległym obiekcie Układu Słonecznego oznaczonym jako 2014 UZ224, a znanym także nieformalnie jako DeeDee.
DeeDee, obiekt znajdujący się niemal trzy razy dalej od Słońca niż Pluton to drugi w kolejności najbardziej odległy obiekt trans-neptunowy (TNO) o potwierdzonej orbicie. Za jego orbitą znamy już tylko planetę karłowatą Eris. Astronomowie szacują, że za orbitą Neptuna takich lodowych obiektów Układu Słonecznego może być jeszcze kilkadziesiąt tysięcy.
Najnowsze dane zebrane za pomocą ALMA pozwoliły naukowcom określić, że DeeDee ma średnicę około 635 kilometrów czyli 2/3 średnicy Ceres, największego obiektu pasa planetoid. Przy takich rozmiarach DeeDee może być wystarczająco dużym obiektem, aby przyjąć kształt sferyczny i spełniać kryteria planety karłowatej.
?Daleko za orbitą Plutona rozciąga się  obszar zaskakująco bogaty w obiekty planetarne. Niektóre z nich są małe, a inne z kolei dorównują rozmiarami Plutonowi, a nawet mogą być od niego większe?,  mówi David Gerdes, badacz z University of Michigan i główny autor artykułu opublikowanego w periodyku Astrophysical Journal Letters. ?Z uwagi na ich ogromną odległość od nas, są to obiekty wyjątkowo trudne do zaobserwowania, nie mówiąc już o ich szczegółowym badaniu. ALMA jednak umożliwiła nam dość dokładne zbadanie tego konkretnego obiektu?.
Aktualnie DeeDee znajduje się 92 jednostki astronomiczne (AU) od Słońca. Jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca czyli około 150 000 000 kilometrów. W tak ogromnej odległości DeeDee potrzebuje ponad 1100 lat, aby okrążyć Słońce.
Gerdes wraz ze swoim zespołem ogłosił odkrycie DeeDee jesienią ubiegłego roku. Odkrycia dokonano za pomocą 4-metrowego teleskopu Blanco zainstalowanego w Obserwatorium Cerro Tololo w Chile w ramach Dark Energy Survey ? optycznego przeglądu 12 procent nieba, którego celem było zrozumienie tajemniczej siły napędzającej rozszerzanie Wszechświata.
W ramach przeglądu DES powstaje bogaty katalog zdjęć, który umożliwia astronomom m.in. okazję do poszukiwania odległych obiektów Układu Słonecznego. W ramach wstępnego przeglądu 15 000 zdjęć, naukowcy zidentyfikowali ponad 1,1 miliarda kandydatów. Znaczna część z nich okazała się gwiazdami tła lub nawet odległymi galaktykami. Niewielki wycinek obiektów poruszał się powoli na tle innych gwiazd, a to sygnał, że mogą to być obiekty TNO.
Dane optyczne z teleskopu Blanco umożliwiły astronomom zmierzenie odległości i właściwości orbitalnych DeeDee, jednak nie pozwalały na zmierzenie jej rozmiarów czy innych cech fizycznych. Możliwe było, że DeeDee to stosunkowo mały obiekt odbijający stosunkowo dużą część padającego na niego światła. Mógł też być to niespotykanie duży ale ciemny obiekt.
Ponieważ ALMA obserwuje zimny, ciemny Wszechświat, za jej pomocą możliwe było wykrycie ciepła ? w formie promieniowania milimetrowego ? emitowanego naturalnie przez chłodne obiekty w przestrzeni kosmicznej. Sygnatura ciepła pochodząca z odległego obiektu Układu Słonecznego byłaby wszak proporcjonalna do jej rozmiarów.
?Obliczyliśmy, że ten obiekt jest nieprawdopodobnie zimny i charakteryzuje się temperaturą ok. 30 K?,  mówi Gerdes.
Choć ilość promieniowania w zakresie optycznym odbitego od DeeDee można porównać do jasności płomienia świeczki znajdującej się w połowie odległości do Księżyca, ALMA była w stanie szybko uzyskać sygnaturę ciepła obiektu i zmierzyć jego jasność w zakresie milimetrowym.
Dzięki tym danym astronomowie ustalili, że DeeDee odbija zaledwie 13 procent padającego na niego światła.
Łącząc dane z ALMA z wcześniejszymi danymi w zakresie optycznym, astronomowie otrzymali informacje potrzebne do obliczenia rozmiaru obiektu.
Obiekty takie jak DeeDee to kosmiczne pozostałości po okresie formowania Układu Słonecznego. Ich orbity i właściwości fizyczne dostarczają nam ważnych informacji o powstawaniu planet.
To odkrycie jest ekscytujące także dlatego, że udowadnia nam możliwość odkrywania bardzo odległych, wolno przemieszczających się po niebie obiektów Układu Słonecznego. Badacze zauważają, że taka sama technika może pomóc w odkryciu hipotetycznej ?Planety 9?, która może wciąż ukrywać się za orbitą DeeDee i Eris.
Źródło: NRAO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/alma-przyglada-sie-deedee-odleglemu-ciemnemu-obiektowi-ukladu-slonecznego/

ALMA przygląda się DeeDee.jpg

ALMA przygląda się DeeDee2.jpg

ALMA przygląda się DeeDee3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemskich rozmiarów planety typu Tatooine mogą być przyjazne dla życia
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Skąpana w blasku podwójnego Słońca Tatooine, macierzysta planeta Luke?a Skywalkera to wyschnięty i pustynny glob. W rzeczywistości, dzięki obserwatoriom takim jak kosmiczny teleskop Keplera, wiemy że układy podwójne faktycznie mogą mieć własne planety, choć jak dotąd wszystkie planety tego typu okazały się duże i gazowe. Naukowcy zatem zastanawiają się: czy jeżeli istnieją planety o rozmiarach Ziemi, krążące wokół układu podwójnego, to na ich powierzchni mogą występować warunki sprzyjające powstaniu życia?
Okazuje się, że taka planeta może być całkiem przyjazna jeżeli znajdzie się w odpowiedniej odległości od swoich dwóch gwiazd, i nawet niekoniecznie musi to być planeta pustynna. W określonym zakresie odległości od układu podwójnego planeta pokryta wodą może pozostawać przyjazna dla życia i utrzymywać swoją wodę przez całkiem długi czas ? wskazują wyniki najnowszych badań opublikowane w periodyku Nature Communications.
?Oznacza to, że układy podwójne tego typu stanowią doskonałe kandydatki na dom dla planet sprzyjających powstaniu życia, nawet pomimo dużych zmian ilości promieniowania otrzymywanego przez hipotetyczne planety krążące wokół takich układów?, mówi Max Popp, badacz z Uniwersytetu Princeton w New Jersey oraz z Instytutu Maxa Plancka w Hamburgu.
Popp wraz z Siegfriedem Egglem, badaczem z JPL w Pasadenie stworzył model planety w układzie Kepler 35. W rzeczywistości para Kepler 35A i B posiadają planetę Kepler 35b, gazowego olbrzyma ośmiokrotnie większego od Ziemi, krążącego wokół układu z okresem 131,5 dnia ziemskiego. Na potrzeby badań badacze pominęli wpływ grawitacyjny planety i dodali do układu hipotetyczną pokrytą wodą planetę o rozmiarach Ziemi. Następnie zbadali  jak mógłby zachowywać się klimat na powierzchni takiej planety gdyby okrążała ona swoje gwiazdy z okresem od 341 do 380 dni.
?Motywacją dla naszych badań był fakt, że poszukiwanie potencjalnie sprzyjających życiu planet wymaga dużo wysiłku, więc warto wcześniej wiedzieć gdzie ich szukać?,  mówi Eggl. ?Pokazaliśmy, że warto także zwracać uwagę na układy podwójne?.
Poszukiwacze planet pozasłonecznych często używają określenia ?ekosfery? ? zakresu odległości wokół gwiazdy, gdzie na planecie skalistej mogłaby znajdować się woda w stanie ciekłym. W tym przypadku z uwagi na dwie gwiazdy krążące wokół siebie, ekosfera zależy od odległości od środka masy obu gwiazd. Aby jednak było jeszcze trudniej, trzeba dodać, że planeta krążąca wokół dwóch gwiazd nie poruszałaby się po orbicie kołowej, zamiast tego jej orbita wahałaby się wskutek interakcji z obiema gwiazdami.
Popp i Eggl ustalili, że na zewnętrznych krańcach ekosfery w układzie podwójnym Kepler-35, hipotetyczna planeta skalista pokryta wodą charakteryzowałaby się dużą zmiennością temperatury powierzchni. Ponieważ taka zimna planeta miałaby stosunkowo mało pary wodnej w atmosferze, jej globalna temperatura powierzchni wahałaby się o 2 stopnie Celsujsza w ciągu roku.
?To tak jak na Ziemi, gdzie w suchych klimatach, na obszarach pustynnych, doświadczamy potężnych różnic temperatury między dniem a nocą?,  dodaje Eggle. ?Ilość wody w powietrzu robi różnicę?.
Jednak bliżej gwiazd, w pobliżu wewnętrznej granicy ekosfery, globalna średnia temperatura powierzchni na tej samej planecie jest niemal stała. Dzieje się tak ponieważ więcej pary wodnej może znajdować się w atmosferze takiej hipotetycznej planety.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/ziemskich-rozmiarow-planety-typu-tatooine-moga-byc-przyjazne-dla-zycia/

Ziemskich rozmiarów planety typu Tatooine mogą być przyjazne dla życia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Francja i Japonia chcą wysłać sondę na marsjański księżyc
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Francja i Japonia planują pozyskanie fragmentów materii z powierzchni marsjańskiego księżyca i przywiezienie ich na Ziemię, poinformował w czwartek dyrektor francuskiego centrum badań kosmicznych CNES.
Projekt Martian Moons Exploration obejmuje wysłanie w 2024 roku sondy w kierunku Fobosa, większego i najbliższego z dwóch księżyców okrążających Czerwoną Planetę.
W ubiegły poniedziałek przedstawiciele obu agencji podpisali wstępną umowę zobowiązując się do podjęcia ostatecznej decyzji jeszcze przed końcem roku ? poinformował prezydent CNES Jean-Yves Le Gall.
?To bardzo ważna misja ponieważ ? poza Księżycem ? będą to pierwsze próbki z jakiegokolwiek księżyca przywiezione na Ziemię?,  powiedział w rozmowie telefonicznej z reportem AFP.
Fobos to nieco jajowaty (nie ma to jak dobre określenie) księżyc o średnicy zaledwie 27 kilometrów.
Analiza jego składu chemicznego pozwoliłaby ostatecznie rozwiązać kwestię jego pochodzenia. Jedna z teorii mówi, że księżyc jest w rzeczywistości planetoidą przechwyconą grawitacyjnie przez Marsa, inna z kolei, że jest to pozostałość po procesie formowania Czerwonej Planety.
Lądowanie na Fobosie pozwoli na obserwowanie jego planety macierzystej z nowego miejsca w przestrzeni, zaledwie 6000 km nad powierzchnią.
Dotarcie na Fobosa związane jest z mniejszym ryzykiem niż dotarcie na powierzchnie Marsa, który stanowi miejsce zagłady dla kilku nieudanych misji marsjańskich.
?Lądowanie powinno być dwa razy łatwiejsze, ponieważ sonda nie będzie musiała przechodzić przez atmosferę Marsa?, dodaje Le Gall.
Japońskim partnerem Francuzów jest japońska agencja kosmiczna JAXA.
Fobos ? księżyc znajdujący się najbliżej swojej planety spośród wszystkich księżyców w Układzie Słonecznym ? zbliża się do Marsa w tempie 2 metrów na stulecie. Naukowcy wskazują, że zostanie on rozerwany przez jej przyciąganie grawitacyjne za 30-50 milionów lat.
W 2011 roku, wysłana przez Rosję sonda do Fobosa ? pierwsza rosyjska sonda międzyplanetarna od 15 lat ? uległa usterce i jej fragmenty spadły do Oceanu Spokojnego dwa miesiące po starcie.
Źródło: AFP
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/francja-i-japonia-chca-wyslac-sonde-na-marsjanski-ksiezyc/

Francja i Japonia chcą wysłać sondę na marsjański księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Ziemi zbliża się ogromna asteroida. ?Potencjalne zagrożenie?
2017-04-19
19 kwietnia Ziemię minie 650-metrowa asteroida. Obiekt, który ma wielkość czterech stadionów piłkarskich, znajdzie się w niepokojąco bliskiej odległości od naszej planety.

 Jakie byłyby skutki zderzenia obiektu z Ziemią? Asteroida mogłaby całkowicie zniszczyć życie na terenie wielkości Polski. ? Tym, czego najbardziej moglibyśmy się bać, jest uderzenie meteorytu w ocean, które mogłoby spowodować tsunami rozchodzące się na wiele kilometrów ? powiedział ?Rzeczpospolitej? dr Jakub Bochiński z Centrum Nauki Kopernik.
Powody do obaw?

Na szczęście naukowcy wykluczają kolizję asteroidy z Ziemią. ? Szansa na zderzenie jest zerowa. Obiekt nawet nie otrze się o naszą atmosferę ? stwierdził dr Bochiński. Duże asteroidy, o średnicy 200 m, uderzają w Ziemię bardzo rzadko ? średnio raz na 40 tys. lat.

Widoczna w teleskopach i lornetkach

Asteroida 2014 JO25 posiada średnicę ok. 650 m. Ziemię minie w odległości jedynie 1,8 mln km (4,6 większej niż odległość między Ziemią a Księżycem). Obiekt porusza się z prędkością 120 tys. km/h i może być widoczny w małych teleskopach optycznych, a nawet lornetkach jeszcze przez jedną lub dwie noce.

Najlepiej będzie go widać w nocy z 19 na 20 kwietnia. Po godzinie 21.30 przesunie się od strony gwiazdozbioru Psów Gończych, następnie znajdzie się w pobliżu gwiazdy Cor Caroli i podąży do Warkocza Bereniki.
https://www.tvp.info/30001151/do-ziemi-zbliza-sie-ogromna-asteroida-potencjalne-zagrozenie

Do Ziemi zbliża się ogromna asteroida.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zaobserwowali nieznane zjawisko w jonosferze

2017-04-19
Eksperci pracujący dla amerykańskiej agencji kosmicznej NASA zbadali zachodzące w jonosferze zjawisko, które może być wywoływane przez silne rozbłyski słoneczne. Chodzi o pozbawianie jonosfery ładunków elektrycznych, co może wywoływać problemy w ziemskiej komunikacji radiowej.

Specjaliści z Danii, USA i Kanady, przeanalizowali dane zebrane po tym, gdy 19 lutego 2014 roku do ziemskiej magnetosfery dotarły obłoki plazmy pochodzące z rozbłysku słonecznego. Na ich podstawie naukowcy zasugerowali, że to właśnie rozbłyski wpływają na naszą atmosferę w ten sposób, że pozbawiają ładunków elektrycznych duże części jonosfery.

 Może to prowadzić do poważnych zakłóceń w komunikacji radiowej, w której właśnie jonosfera pełni ważną rolę. Zdobyte dane wskazują na to, iż obszary pozbawione naładowanych cząstek, zdmuchniętych przez wiatr słoneczny i plazmę z rozbłysku, potrafią się rozciągać na przestrzeni od 500 do 1000 kilometrów. Wszystkie znajdujące się tam elektrony zostają dosłownie wyssane i taki stan rzeczy utrzymuje się nawet przez kilkanaście dni.

 
Zmianynaziemi.pl
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-naukowcy-zaobserwowali-nieznane-zjawisko-w-jonosferze,nId,2383742

Naukowcy zaobserwowali nieznane zjawisko w jonosferze.jpg

Naukowcy zaobserwowali nieznane zjawisko w jonosferze 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski robot poleci na Marsa!


2017-04-19
Polski robot Kret poleci na Marsa w 2018 roku w ramach misji NASA InSight - poinformował na konferencji prasowej dr Jerzy Grygorczuk, wiceprezes firmy Astronika. Kret będzie pierwszym kompletnym systemem dostarczonym przez polski przemysł na tak istotną misję.

 Polska Astronika jest twórcą robota, który zagłębi się w powierzchnię Marsa i zbada właściwości marsjańskiego gruntu. Misja InSight, w ramach której Kret poleci na Czerwoną Planetę, ma trwać dwa lata ziemskie.

 Kret wygrał z niemieckimi konkurencyjnymi urządzeniami, pokonał je w testach porównawczych. Finansowanie całkowicie pochodzi w kontraktów z Niemieckiej Agencji Kosmicznej. Jest to kwota 600-700 tysięcy euro - podał dr Grygorczuk.

 Astronika wygrała przetarg na wykonanie podsystemu do misji NASA, która będzie polegać na wierceniu na głębokość 5 metrów w powierzchni Marsa - wyjaśniała natomiast po zakończeniu konferencji wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Sektor kosmiczny jest branżą, w której kryterium najniższej ceny nie istnieje. Tu jest istotna jakość, tempo, standard. I nasze małe firmy te standardy już spełniają. To są niezwykle sprawne firmy, jeśli idzie o pozyskiwanie najciekawszych, najkosztowniejszych międzynarodowych kontraktów. Na 10 złożonych aplikacji do Europejskiej Agencji Kosmicznej osiem zakończyło się sukcesem. Firma, która się dzisiaj prezentowała, należy do grupy tego typu polskich przedsiębiorstw - podkreśliła.
Jak dodała, polski sektor kosmiczny ma duży potencjał: gdy w 2012 roku Polska przystępowała do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) na specjalnym portalu internetowym Agencji zarejestrowanych było niespełna 50 polskich podmiotów zainteresowanych udziałem w przetargach ESA - obecnie jest ich ponad 300.
Robot Kret wykonany jest ze stopów tytanu i stali oraz wolframu. Ma grubość 25 mm, waży około pół kilograma.
Astronika powstała w 2013 roku z inicjatywy grupy polskich inżynierów, zajmujących się mechaniką precyzyjną do zastosowań kosmicznych.

(e)
http://www.rmf24.pl/nauka/news-polski-robot-poleci-na-marsa,nId,2384347

Polski robot poleci na Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bańki na Tytanie
19 kwietnia 2017 Redakcja AstroNETu
Artykuł napisał Piotr Bielak.
Pokryty zbiornikami ciekłych węglowodorów Tytan, największy księżyc Saturna, jest jednym z najbardziej intrygujących miejsc w Układzie Słonecznym. Naukowcy z należącego do NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie przeprowadzili symulację warunków panujących na powierzchni tego księżyca, odkrywając, że w mieszaninach ciekłego metanu i etanu o temperaturze zbliżonej do tej, jaka panuje na powierzchni Tytana, mogą rozpuszczać się znaczne ilości azotu, który stanowi ponad 98% atmosfery księżyca. Co więcej, niewielkie zmiany temperatury, ciśnienia czy składu roztworu mogą doprowadzić do nagłego wydzielania się azotu, który formuje bąble, tworzące płaty na powierzchni zbiorników węglowodorów.
Morza bąbli
Jak wynika z danych przesłanych przez sondę Cassini, skład tytanowych mórz i jezior różni się w zależności od miejsca: w niektórych z nich dominuje metan, w innych ? etan. Jak mówi Michael Malaska, który kierował badaniami: ?Nasze doświadczenia pokazują, że kiedy ciecz bogata w metan miesza się z bogatą w etan ? na przykład podczas ulewy lub w miejscu, gdzie rzeka metanu wpływa do etanowego jeziora ? azot jest mniej skłonny do pozostania w roztworze?.
Wydzielanie azotu, może wystąpić również, gdy zbiorniki węglowodorów ogrzewają się nieco, podczas zmieniających się pór roku na księżycu. Tworzące się bąble stanowią problem dla planowanych sond, które mają zbadać jeziora Tytana. Ciepło wydzielane przez próbnik, płynący po powierzchni zbiornika, może wywołać powstawanie wokół niego takich bąbli, co znacznie utrudniłoby sterowanie sondą.
Malaska zwraca uwagę, że ruch azotu nie zachodzi w jednym kierunku. Jak mówi: ?W rezultacie jeziora Tytana jakby ?oddychają? azotem. Kiedy ochładzają się, mogą zaabsorbować większe ilości gazu ?wdychając?. A kiedy ich temperatura rośnie, rozpuszczalność azotu maleje i jeziora ?wydychają??. Podobne zjawisko zachodzi na Ziemi, gdzie dwutlenek węgla jest pochłaniany przez oceany.
Tajemnica magicznych wysp
Idea bąbli azotu, tworzących płaty na powierzchni Tytana może być kluczową do wyjaśnienia jednego z najciekawszych zjawisk, zaobserwowanych przez sondę Cassini: tak zwanych ?magicznych wysp?. Na radarowych mapach fragmentów powierzchni księżyca, wykonanych podczas kolejnych przelotów, widoczne są niewielkie obszary, które pojawiają się, znikają i (przynajmniej w jednym przypadku) pojawiają się ponownie. Wśród proponowanych wyjaśnień tego zjawiska znalazły się właśnie pola bąbli. Nowe badania, prezentujące mechanizm powstawania takich obszarów, przemawiają za tą hipotezą. ?Dzięki tej pracy poświęconej rozpuszczalności azotu, jesteśmy teraz pewni, że bąble mogą rzeczywiście tworzyć się w morzach i mogą być liczniejsze, niż się tego spodziewaliśmy? mówi Jason Hofgartner z JPL, członek zespołu badającego radarowe zdjęcia Tytana i współautor pracy.
Koniec misji
Za kilka dni ? 22 kwietnia ? Cassini wykona ostatnie (sto dwudzieste siódme) zbliżenie do Tytana. Obserwacje radarowe wykonane podczas przelotu dostarczą nowych danych dotyczących ?magicznych wysp? i być może pomogą rozstrzygnąć, która z hipotez na temat ich natury jest poprawna.
W trakcie przelotu trajektoria lotu sondy zostanie zmieniona, rozpoczynając serię 22 przelotów pomiędzy najbardziej wewnętrznym z pierścieni Saturna, a jego atmosferą. 20-letnia misja zakończy się wejściem sondy w atmosferę planety 15 sierpnia.
Source :
NASA
http://news.astronet.pl/index.php/2017/04/19/banki-na-tytanie/

Bańki na Tytanie.jpg

Bańki na Tytanie2.jpg

Bańki na Tytanie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto pierwsze zdjęcie Ciemnej Materii!
19 kwietnia 2017  Kamil Serafin
Ciemna Materia od lat stanowi jedną z największych zagadek wszechświata. Tajemnicza siła odpowiadająca za przyciąganie się galaktyk, stanowiąca około 27% masy całego kosmosu, wciąż pozostawała dla nas nieuchwytna. Jej dokładnych tajemnic nie poznamy zapewne jeszcze przez wiele lat. Ostatnie jej badania, pozwoliły nam jednak uczynić spory krok naprzód w tej kwestii! Mike Hudson oraz Seth Epps, profesorowie astronomii z University of Waterloo w Kanadzie wykonali bowiem pierwsze, kompozycyjne zdjęcie, na którym widoczne jest oddziaływanie Ciemnej Materii!
Jako że Ciemna Materia nie absorbuje, emituje czy też odbija światła, jej obserwacja była dotąd niemożliwa. Dzięki danym uzyskanym z Teleskopu Kanadyjsko-Francusko-Hawajskiego oraz Sloan Digital Sky Survey (program zapewniający największy przegląd nieba w historii), Hudson i Epps wykorzystali metodę zwaną soczewkowaniem grawitacyjnym. Światło pochodzące z galaktyk zostało odchylone przez grawitację Ciemnej Materii, co pozwoliło zlokalizować objętą przez nią przestrzeń, wyginającą światło. By móc tego dokonać, potrzebowali katalogu obserwowanych galaktyk, oraz tych, które znajdowały się w tle emitując niezwykle mocno podczerwień. Takie galaktyki nazywane są w skrócie LRG (Luminous Red Galaxies) i wedle badań, należą do najcięższych w całym znanym nam wszechświecie.
Do stworzenia tego zdjęcia, wykorzystano aż 23 tysiące galaktyk odległych o około 4.5 miliarda lat świetlnych od nas, których wzajemne odległości były wystarczająco dobrze znane. Dzięki temu możliwe było stworzenie modelu 3D całego układu i zobrazowanie zachodzących tam zjawisk grawitacyjnych pomiędzy parami galaktyk (białe plamy na zdjęciu) znajdujących się w równej odległości od Ziemi. Obserwacje Hudsona i Eppsa pozwoliły ustalić, że najsilniejsze oddziaływania grawitacyjne spowodowane przez Ciemną Materię (czerwone obszary na zdjęciu), występują pomiędzy obiektami pomiędzy którymi dystans jest mniejszy niż 40 mln lat świetlnych.
Naukowcy uważają jednak, że największym sukcesem jest wyczekiwane udowodnienie istnienia Ciemnej Materii, które jeszcze pod koniec XX wieku poddawane było w wątpliwość. Hudson i Epps mają nadzieję, że ich techniki zostaną wykorzystane w przyszłości, by dalej badać naturę Ciemnej Materii. Sami z pewnością również będą kontynuować swoje badania.
Source :
Space.com
http://news.astronet.pl/index.php/2017/04/19/oto-pierwsze-zdjecie-ciemnej-materii/

Oto pierwsze zdjęcie Ciemnej Materii.jpg

Oto pierwsze zdjęcie Ciemnej Materii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna egzoplaneta najlepszą kandydatką do poszukiwania oznak życia
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 19/04/2017
Egzoplaneta krążąca wokół czerwonego karła odległego od nas o 40 lat świetlnych może być kolejną planetą ogłoszoną ?najlepszą kandydatką do poszukiwań oznak życia poza Układem Słonecznym?. Międzynarodowy zespół astronomów pracujący na instrumencie HARPS w La Silla, jak i innych teleskopach rozsianych po całym świecie, odkrył ?super-ziemię? krążącą w ekosferze gwiazdy LHS 1140. Owa planeta to glob nieznacznie większy i dużo masywniejszy od Ziemi, który najprawdopodobniej utrzymał prawie całą swoją atmosferę. Fakt ten, w połączeniu z informacją, że planeta przechodzi na tle tarczy swojej gwiazdy macierzystej sprawia, że jest to jeden z najbardziej obiecujących celów przyszłych badań atmosfer planetarnych. Wyniki obserwacji opublikowane zostaną jutro (20.04.2017) w periodyku Nature.
Nowo odkryta super-ziemia LHS 1140b krąży w ekosferze wokół czerwonego karła LHS 1140 w Gwiazdozbiorze Wieloryba (Cetus). Czerwone karły to gwiazdy znacznie mniejsze i chłodniejsze od Słońca. Choć LHS 1140b jest dziesięciokrotnie bliżej swojej gwiazdy niż Ziemia, otrzymuje od niej zaledwie połowę docierającego do Ziemi promieniowania. Spoglądając w stronę tego układu prosto z Ziemi obserwujemy orbitę planety niemal idealnie od strony krawędzi, a zatem na pewnym etapie swojej orbity planeta blokuje część światła emitowanego przez jej gwiazdę macierzystą.
?To najbardziej ekscytująca egzoplaneta w ostatniej dekadzie?, mówi główny autor opracowania Jason Dittmann z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) w Cambridge. ?Ciężko byłoby wymyślić lepszy cel do poszukiwania odpowiedzi na jedno z najważniejszych pytań nauki ? czy istnieje życie poza Ziemią?.
Obecna charakterystyka czerwonego karła jest wyjątkowo korzystna ? LHS 1140 rotuje wolniej i emituje mniej wysoko-energetycznego promieniowania niż inne małomasywne gwiazdy tego typu?, tłumaczy Nicola AStudillo-Defru z Obserwatorium Genewskiego w Szwajcarii i członkini zespołu badawczego.
Aby na planecie mogło istnieć życie takie jakie znamy, na jej powierzchni musi być woda w stanie ciekłym, a sama planeta musi posiadać atmosferę. Wiadomo, że młode czerwone karły mogą emitować promieniowanie, które jest wystarczająco silne, aby wywiać atmosfery planet krążących wokół nich. W tym przypadku duże rozmiary planety oznaczają, że na jej powierzchni przez miliony lat mógł istnieć ocean magmy.  Taki gorący ocean mógł pompować parę wodną do atmosfery jeszcze długo po tym jak gwiazda macierzysta osiągnęła obecny, spokojny etap ewolucji, przez co na powierzchni planety mogła pojawić się woda w stanie ciekłym.
Pierwszego odkrycia dokonano za pomocą obiektu MEarth, który wykrył pierwsze spadki jasności gwiazdy wskazujące na obecność planety tranzytującej na tle gwiazdy. Wkrótce potem instrument HARPS wykonał dodatkowe obserwacje, które potwierdziły obecność super-ziemi. HARPS także umożliwił określenie okresu orbitalnego oraz wydedukowanie masy i gęstości planety.
Astronomowie szacują wiek planety na co najmniej pięć miliardów lat. Rozmiary gwiazdy aktualnie szacuje się na 1,4 rozmiarów Ziemi (średnica rzędu 18 000 km). Masa planety wynosząca około siedmiu mas Ziemi wskazuje na dużą gęstość oraz na fakt, że jest to prawdopodobnie planeta skalista z gęstym żelaznym jądrem.
LHS 1140 może okazać się najlepszą kandydatką do przyszłych badań mających na celu charakteryzację jej atmosfery, o ile taka istnieje. Dwóch członków zespołu: Xavier Delfosse oraz Xavier Bonfils z CNRS i IPAG w Grenoble uważa, że ?układ LHS 1140 może się okazać nawet lepszym celem badań planet w ekosferach niż Proxima b czy TRAPPIST-1. To naprawdę niesamowity rok pod względem odkryć planet pozasłonecznych!?.
W szczególności nadchodzące obserwacje za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a pozwolą dokładnie oszacować ilość wysoko-energetycznego promieniowania docierającego do LHS 1140b, dzięki czemu będzie można dokładniej ustalić możliwość istnienia na planecie warunków sprzyjających do powstania życia.
Patrząc bardziej perspektywicznie ? kiedy do użytku wejdą nowe teleskopy takie jak E-ELT, będziemy w stanie szczegółowo badać atmosfery planet pozasłonecznych, a LHS 1140b jest doskonałą kandydatką do takich badań.
Źródło: ESO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/19/kolejna-egzoplaneta-najlepsza-kandydatka-do-poszukiwania-oznak-zycia/

Kolejna egzoplaneta najlepszą kandydatką do poszukiwania oznak życia.jpg

Kolejna egzoplaneta najlepszą kandydatką do poszukiwania oznak życia2.jpg

Kolejna egzoplaneta najlepszą kandydatką do poszukiwania oznak życia3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Cassini patrzy na Ziemię zza pierścieni Saturna
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 19/04/2017
Powyższe zdjęcie przedstawia Ziemię widzianą kamerami sondy Cassini w dniu 13 kwietnia 2017 roku kiedy to Cassini przelatywała za skrytymi w mroku nocy pierścieniami A oraz F. W momencie wykonywania zdjęcia sonda Cassini  oraz Saturn znajdowały się ok. 1,43 mld kilometrów od Ziemi. Z tak dużej odległości, cała Ziemia ? i wszyscy ludzie na niej ? jest tylko jedną z wielu kropek ciemnego nieba.
To nie pierwszy raz, kiedy sonda Cassini kierowała swoje kamery w stronę Ziemi, ale z pewnością jest to jej najnowsze zdjęcie naszej planety z okolic Saturna. Patrząc na tego typu zdjęcia naszej planety, zawsze przypominają nam się słowa dr Carla Sagana:
Spójrz ponownie na tę kropkę. To Nasz dom. To my. Na niej wszyscy, których kochasz, których znasz. O których kiedykolwiek słyszałeś. Każdy człowiek, który kiedykolwiek istniał, przeżył tam swoje życie. To suma Naszych radości i smutków. To tysiące pewnych swego religii, ideologii i doktryn ekonomicznych. To każdy myśliwy i zbieracz. Każdy bohater i tchórz. Każdy twórca i niszczyciel cywilizacji. Każdy król i chłop. Każda zakochana para. Każda matka, ojciec i każde pełne nadziei dziecko. Każdy wynalazca i odkrywca. Każdy moralista. Każdy skorumpowany polityk. Każdy wielki przywódca i wielka gwiazda. Każdy święty i każdy grzesznik w historii Naszego gatunku, żył tam. Na drobinie kurzu zawieszonej w promieniach Słońca. Pomyśl o rzekach krwi przelewanych przez tych wszystkich imperatorów, którzy w chwale i zwycięstwie mogli stać się chwilowymi władcami fragmentu tej kropki. Naszym pozą. Naszemu urojonemu poczuciu własnej ważności, naszej iluzji posiadania jakiejś uprzywilejowanej pozycji we wszechświecie, rzuca wyzwanie ta oto kropka bladego światła.
Źródło: lightsinthedark / wikipedia
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/19/sonda-cassini-patrzy-na-ziemie-zza-pierscieni-saturna/

Sonda Cassini patrzy na Ziemię zza pierścieni Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cassini zmierza na ostatnie spotkanie z Tytanem
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 20/04/2017
Już pojutrze rano sonda Cassini po raz ostatni w trakcie swojej misji zbliży się do osłoniętego gęstą atmosferą Tytana. Przelot ten stanowi ostatnią w trakcie tej misji okazję do przeprowadzenia obserwacji jezior i mórz ciekłych węglowodorów rozciągających się po całym północnym obszarze okołobiegunowym oraz do wykorzystania silnego radaru do przedarcia się przez gęstą atmosferę i wykonania zdjęć powierzchni.
Moment największego zbliżenia do globu przypadnie na godzinę 6:08 GMT 22 kwietnia. Podczas przelotu sonda zbliży się na odległość 979 kilometrów nad powierzchnią Tytana i będzie wtedy przemieszczała się z prędkością 21 000 km/h.
Zbliżenie sondy do Tytana stanowi także początek Wielkiego Finału całej misji Cassini ? ostatniego zestawu 22 orbit, który zaprowadzi sondę w obszar pomiędzy planetą a jej pierścieniami, a zakończy się wlotem w atmosferę Tytana w dniu 15 września. Podczas przelotu w pobliżu Tytana grawitacja księżyca pozwoli zmienić orbitę sondy wokół Saturna nieznacznie ją skracając tak, aby sonda zamiast przelatywać tuż za zewnętrzną krawędzią pierścieni, zaczęła przelatywać pomiędzy nimi a Saturnem.
Przelot stanowi 127. planowane spotkanie sondy Cassini z Tytanem. Planowane spotkania to takie, w których sonda wykorzystuje swój silnik rakietowy do dokładnego skierowania się na spotkanie.
Zainstalowany na pokładzie sondy Cassini radar będzie poszukiwał zmian w jeziorach i morzach metanowych Tytana, a także po raz pierwszy (i ostatni) spróbuje zmierzyć głębokość i skład chemiczny mniejszych jezior Tytana. Sam radar oprócz tego podejmie ostatnią próbę zaobserwowania ?magicznej wyspy? na Tytanie ? tajemniczego obiektu na jednym z mórz księżyca, który zmieniał swój kształt pomiędzy kolejnymi przelotami sondy. Naukowcy mają nadzieję, że uda im się pozyskać dodatkowe informacje, które pozwolą określić czy obiekt ten to tylko fale, unoszące się na jeziorze odłamki czy coś zupełnie innego. (monolit?  ? red.)
Źródło: NASA/JPL
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/20/cassini-zmierza-na-ostatnie-spotkanie-z-tytanem/

Cassini zmierza na ostatnie spotkanie z Tytanem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz wynosi dwóch astronautów w pierwszą w tym roku podróż do ISS
Wysłane przez grabianski w 2017-04-20

Rosyjska rakieta Sojuz FG wystartowała dzisiaj o 9:13 polskiego czasu ze stanowiska 1/5 kosmodromu Bajkonur. Wyniosła na trajektorię ku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej parę astronautów - Rosjanina i Amerykanina.

W skład misji wchodzą: Fiodor Jurczikin (dowódca misji) - rosyjski weteran lotów kosmicznych, z 3 zakończonymi misjami i 537 dniami spędzonymi łącznie w kosmosie (jest 7. w rankingu wszechczasów pod względem łącznego czasu spędzonego na orbicie) oraz Jack Fischer (inżynier pokładowy) - Amerykanin, dla którego będzie to pierwsza misja.

Astronauci mają spędzić na orbicie cztery i pół miesiąca. Załoga, wyjątkowo odchudzona do dwóch osób wynika z redukcji rosyjskiej obecności na stacji. W przyszłych ekspedycjach tylko dwóch rosyjskich kosmonautów ma zamieszkiwać kompleks orbitalny. W ten sposób Rosjanie chcą oszczędzić na dostawach zaopatrzenia i treningach kosmonautów.

Kapsuła Sojuz MS-04 poleciała na rakiecie Sojuz FG. Po raz pierwszy nowa wersja statku Sojuz wykona przyspieszone zbliżenie do stacji. W przeciągu 6 godzin od startu Sojuz ma zacumować w porcie w rosyjskiej części stacji. Był to też pierwszy lot załogowy rosyjskiej rakiety po grudniowej katastrofie rakiety Sojuz U z kapsułą zaopatrzeniową Progress MS-04. Wtedy z powodu awarii silnika 3. stopnia rakieta nie zdołała wynieść statku na orbitę i spadła w lasach syberyjskich.

Ustalono, że przyczyną katastrofy była wada fabryczna silnika RD-0110. W rezultacie postanowiono wymienić wszystkie silniki z serii produkcyjnej w górnych stopniach rakiet Sojuz U i Sojuz FG. 22 lutego rakieta Sojuz U z wymienionym napędem w 3. stopniu z powodzeniem wyniosła ładunek i zakończyła jednocześnie swoją karierę, ustępując miejsca rakiecie Sojuz nowszej generacji. Teraz również z powodzeniem, pierwszy raz od awarii poleciał załogowy typ tej rakiety - Sojuz FG.
Podsumowanie

Był to 20. start rakiety orbitalnej w tym roku, pierwszy załogowy. Ten tydzień jest wypełniony startami związanymi z lotami załogowymi. We wtorek do ISS poleciał statek towarowy Cygnus, który zbliży się i zadokuje ze stacją w sobotę. Natomiast kilka godzin po starcie Sojuza, wystartuje chińska rakieta Długi Marsz 7, która wyniesie pierwszy w historii chińskich lotów statek zaopatrzeniowy do testowej, niezamieszkałej chińskiej stacji orbitalnej Tiangong 2.

Źródło: SF101

Więcej informacji:
?    informacja prasowa NASA o misji Sojuz MS-04
Na zdjęciu: Fiodor Jurczikin i Jack Fischer pozujący 14 kwietnia przed rakietą Sojuz FG, która wyniosła ich dziś na orbitę. Źródło: NASA/Centrum Treningów Kosmonautów im. Jurija Gagarina/Andrej Szelepin
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sojuz-wynosi-dwoch-astronautow-pierwsza-tym-roku-podroz-iss-3260.html

Sojuz wynosi dwóch astronautów w pierwszą w tym roku podróż do ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz MS-04 dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS)
2017-04-20
Dziś tj. 20 kwietnia o godzinie 9.13 czasu polskiego z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartował Sojuz MS-04. Dwuosobowa załoga, w skład której wchodzą dowódca Rosjanin Fiodor Jurczychin oraz Amerykanin Jack Fischer obrała kurs w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Proces uruchamiania silników oraz sam start odbył się bez żadnych komplikacji. Głównym celem misji jest dostarczenie nowego statku ratowiniczego oraz stałej załogi stacji.
Dla 58 letniego rosyjskiego kosmonauty Fiodora Jurczichina jest to już piąty lot na na orbitę okołoziemską, a dla 43 letniego Amerykanina Jacka Fischera jest to debiut. Obaj powrócą na Ziemie 3 września na pokładzie Sojuza MS-04 wraz z pełniącą aktualnie funkcję dowódcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) Amerykanką Peggy Whitson. Do ciekawostek związanych z jej misją należy fakt, że już w najbliższy poniedziałek 24 kwietnia pobije rekord wynoszący jak dotąd 534 dni łącznego czasu pobytu obywatela USA w przestrzeni kosmicznej.

Proces "cumowania" Sojuza do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) rozpoczął się zaledwie 6 godzin po starcie. Agencja kosmiczna NASA potwierdziła, że połączenie Sojuza MS-04 do stacji (ISS) przebiegło zgodnie z założonym planem. Warto zwrócić uwagę na szybki czas dotarcia Sojuza do stacji (ISS). W poprzednich trzech "próbnych" misjach Sojuza MS dokowanie następowało po dwóch dobach.

Start: 9:13 (czasu polskiego)
Połączenie z ISS: 15:18 (czasu polskiego)
Źródło: nasa.gov, astronomia24.com
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=603

Sojuz MS-04 dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Sojuz MS-04 dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska w projekcie nowych wahadłowców kosmicznych
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 20/04/2017
Europejska Agencja Kosmiczna i konsorcjum firm z naszego kontynentu podpisały umowę z amerykańską Sierra Nevada Corporation na dostawę systemu dokowania IBDM dla nowych wahadłowców Dream Chaser, które będą dostarczać zaopatrzenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Wśród firm rozwijających IBDM jest SENER Polska. Ten projekt to duża szansa, także dla innych lokalnych firm ? IBDM może trafić na globalny rynek i stać się standardem w przyszłych misjach kosmicznych.
IBDM (International Berthing Docking Mechanism) to innowacyjny system dokowania oraz cumowania pojazdów kosmicznych. Wyposażony jest w układ kontroli sił działających między obiektami w czasie dokowania, dzięki czemu pozwala na łączenie pojazdów o różnych wielkościach. IBDM składa się z systemów ?miękkiego? oraz ?twardego? dokowania. Pierwszy służy do przechwycenia, rozładowania energii kinetycznej i ustawienia pojazdów w odpowiedniej pozycji. Drugi tworzy szczelne i sztywne połączenie umożliwiające przejście między pojazdami oraz zapewnia przesył danych i zasilania. IBDM jest kompatybilny ze standardem systemów dokowania stworzonym przez agencje współpracujące przy projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
IBDM to projekt pod wieloma względami wyjątkowy ? mówi dr Aleksandra Bukała, dyrektor generalna SENER Polska ? To rzadki przypadek, gdy amerykańska firma, realizująca kontrakt dla NASA, decyduje się na wykorzystanie systemu stworzonego w Europie. To także krok milowy w planach wykorzystania naszego rozwiązania na szeroką skalę i jego komercjalizacji. Załogowe loty w kosmos powoli znów nabierają tempa, włączają się w nie kolejne państwa i firmy. To zwiększa zapotrzebowanie na ustandaryzowany system dokowania.
W projekcie IBDM SENER Polska odpowiada za zaprojektowanie i produkcję kilku istotnych elementów: mechanizmów połączenia i odłączenia złącz elektrycznych między wahadłowcem a stacją kosmiczną, mechanizmów separujących, sensorów do monitorowania dokowania, cumowania i odcumowania, a także osłon przeciw mikrometeoroidom i kosmicznym śmieciom.
? Przewidujemy, że około 40 proc. wartości naszej części projektu przekażemy innym polskim firmom, którym powierzymy produkcję elementów mechanizmu ? mówi dr Aleksandra Bukała ? Liczymy, że wraz z komercjalizacją IBDM i produkcją kolejnych egzemplarzy do polskiego sektora kosmicznego popłynie szerszy strumień pieniędzy.
Sierra Nevada Corporation (SNC), to jedna z trzech firm, obok SpaceX i Boeinga, która podpisała z NASA umowę na regularne dostawy zaopatrzenia na Międzynarodową Stację Kosmiczną i jedyna, która wykorzystuje do tego koncepcję ulepszonego wahadłowca. Kapsuły konkurentów bazują na koncepcji opracowanej w programie Apollo i zakładającej powrót w atmosferę lotem balistycznym, a następnie lądowanie w oceanie przy wykorzystaniu ogromnych spadochronów. Natomiast Dream Chaser zdolny będzie do lądowania na każdym lotnisku, które jest w stanie przyjąć duży samolot.
Liderem europejskiego konsorcjum IBDM jest belgijski QinetiQ. Firma współpracuje z SENER Polska i SENER Hiszpania, które odpowiadają za system twardego dokowania, a także szwajcarskimi firmami Ruag AG (siłowniki liniowe) oraz Maxon (silniki elektryczne). Projekt IBDM realizowany jest w formie partnerstwa publiczno-prywatnego. Oprócz wkładu finansowego ESA, firmy w nim uczestniczące inwestują własne środki, licząc na stworzenie komercyjnego produktu, który będzie oferowany na międzynarodowym rynku kosmicznym.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/20/polska-w-projekcie-nowych-wahadlowcow-kosmicznych/

Polska w projekcie nowych wahadłowców kosmicznych.jpg

Polska w projekcie nowych wahadłowców kosmicznych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość planet przyjaznych dla życia nie posiada suchego lądu?
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 20/04/2017
Informacja dla przyszłych badaczy planet pozasłonecznych: warto zabrać ze sobą sprzęt do nurkowania! Najnowsze badania opisane dzisiaj w artykule opublikowanym w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society wskazują, że modele statystyczne przewidują, że większość planet przyjaznych dla życia może być zdominowana przez oceany pokrywające nawet 90% ich powierzchni.
Dr Fergus Simpson, autor opracowania z Institute of Cosmos Sciences na Uniwersytecie w Barcelonie opracował model statystyczny, którego celem było ustalenie stosunku powierzchni lądu do wody na egzoplanetach sprzyjających powstaniu życia takiego jakie znamy.
Aby na powierzchni planety znajdowały się zarowno rozległe obszary lądu jak i wody, niezbędna jest delikatna równowaga pomiędzy ilością wody utrzymywaną przez planetę w czasie a ilością przestrzeni w zbiornikach wodnych. Obie te wartości mogą znacznie wahać się w przypadku planet posiadających wodę w stanie ciekłym, a fakt, że na Ziemi te wartości są tak dobrze zrównoważone jest od dawna nierozwiązaną zagadką.
Model Simpsona wskazuje, że większość planet przyjaznych dla życia może charakteryzować się oceanami pokrywającymi ponad 90% jej powierzchni. Należy zauważyć, że także Ziemia jest bardzo bliska miana ?wodnego świata? ? czyli planety, której wszystkie lądy zanurzone są pod globalnym oceanem.
?Scenariusz, w którym Ziemia posiada mniej wody niż większość innych planet przyjaznych dla życia, zgodny jest z wynikami przeprowadzonych symulacji, i może pomóc wytłumaczyć dlaczego niektóre odkryte przez nas planety wydają się mieć niższą gęstość niż oczekiwana?, tłumaczy Simpson.
W swojej najnowszej pracy Simpson dowodzi, że doskonale zrównoważone oceany Ziemi mogą być skutkiem zasady antropicznej ? częściej wykorzystywanej w kontekście kosmologicznym ? tłumaczącej w jaki sposób nasze wymagania, których spełnienie niezbędne jest do powstania życia, wpływa na nasze obserwacje Wszechświata.
Źródło: RAS
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/20/wiekszosc-planet-przyjaznych-dla-zycia-nie-posiada-suchego-ladu/

Większość planet przyjaznych dla życia nie posiada suchego lądu.jpg

Większość planet przyjaznych dla życia nie posiada suchego lądu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble jako pierwszy obserwuje soczewkowaną supernową typu Ia
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 20/04/2017
Międzynarodowy zespół astronomów kierowany przez badaczy z Uniwersytetu w Sztokholmie wykorzystał Kosmiczny Teleskop Hubble?a do zbadania kilku grawitacyjnie soczewkowanych obrazów supernowej typu Ia. Cztery obrazy eksplodującej gwiazdy posłużą do zbadania tempa rozszerzania się Wszechświata. Tym razem można tego dokonać bez żadnych teoretycznych założeń co do modelu kosmologicznego, dzięki czemu uzyskamy nowe informacje o rzeczywistym tempie ekspansji Wszechświata. Wyniki badań opublikowano dzisiaj w periodyku Science.
Międzynarodowy zespół kierowany przez astronomów z Uniwersytetu w Sztokholmie odkrył odległą supernową typu Ia o nazwie iPTF16geu ? światło tej eksplozji potrzebowało 4,3 miliardów lat, aby do nas dotrzeć. Promieniowanie wyemitowane z tej konkretnej supernowej zostało zakrzywione i powiększone wskutek soczewkowania grawitacyjnego tak, że spowodowało powstanie czterech osobnych obrazów eksplozji na niebie. Wszystkie cztery obrazy układają się w okrąg o promieniu zaledwie ok. 3000 lat świetlnych wokół soczewkującej galaktyki znajdującej się na pierwszym tle ? to jedna z najmniejszych pozagalaktycznych soczewek grawitacyjnych dotąd odkrytych. Z wyglądu przypomina słynną supernową Refsdal, którą astronomowie odkryli w 2015 roku. Jednak Refsdal była supernową spowodowaną kolapsem jądra.
Supernowe typu Ia charakteryzują się jednakową jasnością, dzięki czemu astronomowie mierząc jej jasność mogą określić jej odległość od nas. Z tego też powodu supernowe typu Ia są świecami standardowymi.  Tego typu supernowe od dziesięcioleci wykorzystywane są do mierzenia odległości we Wszechświecie. To także one posłużyły naukowcom do odkrycia przyspieszenia ekspansji Wszechświata i ciemnej energii. Teraz, supernowa iPTF16geu umożliwi badaczom zbadanie nowego terytorium ? będą mogli przetestować teorie zakrzywiania czasoprzestrzeni w mniejszej pozagalaktycznej skali niż wcześniej.
?Rozdzielenie po raz pierwszy kilku obrazów silnie soczewkowanej supernowej typu Ia stanowi przełomowe osiągnięcie. Możemy zmierzyć zdolność skupiania promieniowania dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej?, mówi Ariel goobar, prfoesor z Centrum Oskara Kleina z Uniwersytetu w Sztokholmie oraz główny autor opracowania.
Aktualnie zespół badaczy jest w trakcie dokładnego mierzenia jak długo światło tworzące każdy z czterech obrazów potrzebowało, aby do nas dotrzeć. Różnice między tymi czasami pozwolą nam obliczyć stałą Hubble?a ? tempo rozszerzania Wszechświata. To szczególnie istotna informacja, szczególnie w obliczu niedawnych rozbieżności tych wartości w lokalnym i we wczesnym Wszechświecie.
Choć soczewkowane supernowe są ekstremalnie ważne w kosmologii, to są one równie trudne do znalezienia. Ich odkrycie nie tylko zależy od bardzo szczególnego i precyzyjnego ułożenia obiektów we Wszechświecie, lecz są one także widoczne przez bardzo krótki okres czasu. ?Odkrycie iPTF16geu to jak znalezienie igły w stogu siana?, mówi Rahman Amanullah, współautor i badacz ze Sztokholmu. ?Odkrywa przed nami kilka informacji, lecz prowokuje całą lawinę innych?.
Źródło STScI
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/20/hubble-jako-pierwszy-obserwuje-soczewkowana-supernowa-typu-ia/

Hubble jako pierwszy obserwuje soczewkowaną supernową typu Ia.jpg

Hubble jako pierwszy obserwuje soczewkowaną supernową typu Ia2.jpg

Hubble jako pierwszy obserwuje soczewkowaną supernową typu Ia3.jpg

Hubble jako pierwszy obserwuje soczewkowaną supernową typu Ia4.jpg

Hubble jako pierwszy obserwuje soczewkowaną supernową typu Ia5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożegnanie z Tytanem
20 kwietnia 2017Anna Wizerkaniuk
Już wkrótce sonda Cassini wykona swój pożegnalny przelot blisko Tytana. Będzie to ostatnia szansa na przeprowadzenie z bliska obserwacji jezior i mórz węglowodorowych na biegunie północnym tego księżyca. Po raz ostatni wykorzysta też swój potężny radar, by zrobić zdjęcia jego powierzchni.
Najmniejszą odległość, dzielącą ją od Tytana, sonda osiągnie 22 kwietnia o godzinie 9:08 polskiego czasu. Znajdzie się wtedy w odległości 979 km nad powierzchnią Tytana, a jej prędkość wyniesie 21 000 km/h. Wykorzystując grawitację największego księżyca Saturna, Cassini zostanie skierowana na nową orbitę, która będzie przebiegała pomiędzy wewnętrzną częścią pierścieni, a atmosferą planety. Tym samym rozpocznie się ostatnia faza przelotów sondy, podczas której Cassini wykona 22 orbity, a następnie zanurkuje w atmosferę Saturna.
Radar sondy będzie po raz ostatni poszukiwał zmian w metanowych morzach. Spróbuje też po raz pierwszy (i ostatni) zmierzyć głębokość i zbadać skład mniejszych jezior. Radar poszuka również ?magicznej wyspy? ? tajemniczej struktury na jednym z mórz Tytana. Dodatkowe obserwacje tego obiektu mogłyby pomóc w określeniu czy są to fale, bańki, unoszące się skały lub zupełnie coś innego. Jeśli nie uda się rozwiązać tej zagadki po badaniach Cassiniego, będzie trzeba zaczekać do czasu, gdy nowa sonda uda się w tamte rejony.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/04/20/pozegnanie-z-tytanem/

Pożegnanie z Tytanem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zaproponowali misję kosmiczną na planetę Uran
autor: John Moll (20 Kwiecień, 2017)
Uran, odległy gazowy olbrzym to fascynująca, błękitna planeta z systemem pierścieni. Z jakiegoś powodu to ciało niebieskie, przynajmniej dotychczas, nie znalazło zbyt wielkiego zainteresowania wśród astronomów. Wygląda na to, że obecny stan rzeczy może ulec zmianie.
Uran został odkryty w 1781 roku. Sonda Voyager 2 odwiedziła tę planetę w 1986 roku i była to tak naprawdę jedyna misja kosmiczna, dzięki której mogliśmy nieco lepiej poznać tego błękitnego giganta. Jednak od tamtego czasu minęło ponad 30 lat - to zdecydowanie za długo.
Podczas gdy Mars cieszy się w ostatnich latach ogromnym zainteresowaniem a w przyszłości powstaną tam pierwsze ludzkie kolonie, odległe planety naszego Układu Słonecznego zostały tak jakby zignorowane. Przypomnijmy więc, że tzw. lodowe olbrzymy to słabo zbadany typ planet a przecież w naszym systemie gwiezdnym znajdują się dwa takie ciała niebieskie - są to Uran i Neptun. Te dwa lodowe olbrzymy mogliśmy nieco lepiej poznać dzięki sondzie Voyager 2. Maszyna dotarła do Uranu w 1986 roku a trzy lata później do Neptuna.
Podczas niedawnej Konferencji Nauk Księżycowych i Planetarnych w The Woodlands w stanie Teksas, naukowcy z Uniwersytetu w Arizonie wyszli z propozycją aby po wielu latach złożyć kolejną wizytę odległym gazowym planetom. Specjaliści opracowali koncepcję przyszłej misji kosmicznej o nazwie "Oceanus". Niestety wystrzelenie sondy kosmicznej zaproponowano dopiero na rok 2030, zaś maszyna dotarłaby do błękitnej gazowej planety w 2041 roku.
Naukowcy proponują agencji NASA aby skupiła się na badaniach skalistego jądra oraz magnetosfery Uranu. Wymieniono również instrumenty badawcze jakie powinny znaleźć się na pokładzie sondy. Dzięki misji "Oceanus" poznamy lepiej Uran a także powiększymy naszą wiedzę na temat lodowych olbrzymów.
Źródło:
http://gizmodo.com/uranus-is-a-wonderland-and-we-should-go-there-1793607010
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/naukowcy-zaproponowali-misje-kosmiczna-na-planete-uran

Naukowcy zaproponowali misję kosmiczną na planetę Uran.jpg

Naukowcy zaproponowali misję kosmiczną na planetę Uran 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TRAPPIST-1: martwe piekło czy obfitość życia?
Wysłane przez kuligowska w 2017-04-20
 
TRAPPIST-1 to ekscytujące odkrycie: bliski, zwarty układ siedmiu skalistych planet o wielkościach pomiędzy Marsem a Ziemią, z których większość lub nawet wszystkie mogą leżeć w strefie zamieszkiwalnej. Czy jednak na pewno jest aż tak obiecująco? Ukazały się właśnie dwa artykuły naukowe, z których jeden dodatkowo zwiększa nadzieję na znalezienie tam życia, drugi jednak dowodzi, że planety TRAPPIST-1 niemal na pewno nie nadają się do zamieszkania. A może prawda leży gdzieś pośrodku?

Złe wiadomości

Jeszcze do niedawna naukowcy sądzili, że większość czerwonych karłów ? gwiazd takich jak centrum układu TRAPPIST-1 ? to obiekty bardzo aktywne, gwiazdy emitujące silne rozbłyski, które są w stanie nawet całkowicie zniszczyć atmosfery okrążających je planet. Z czasem okazało się jednak, że wiele planet pozasłonecznych okrąża swe macierzyste gwiazdy w takiej odległości, w której woda może występować w stanie ciekłym ? czyli w strefie zamieszkiwalnej. Wówczas naukowcy na nowo rozważyli zagadnienie zamieszkiwalności obcych globów. Obecnie uważa się, że zamieszkiwalność układu TRAPPIST-1 silnie zależy od aktywności gwiazdy. Czy jest ona wystarczająco spokojna?

Dla porównania ? najbliższa nam gwiazda, Proxima Centauri, ma wprawdzie układ planetarny, ale nie wiąże się z nim zbyt dużych nadzieli - Proksimę charakteryzuje bardzo wysoka aktywność objawiająca się między innymi destrukcyjnymi rozbłyskami. Badania przeprowadzone przez węgierskich planetologów sugerują, że również centralna gwiazda TRAPPIST-1 często wysyła w swe otoczenie silne rozbłyski. Może to zagrażać istnieniu większości (jeśli nie wszystkich) atmosfer okolicznych planet.

Naukowcy wyciągnęli te wnioski na bazie danych zebranych przez Teleskop Keplera. Jeden z zaobserwowanych rozbłysków TRAPPIST-1 był na tyle silny, że przewyższył nawet największy kiedykolwiek zaobserwowany rozbłysk na naszym Słońcu ? efekt Carringtona, który w 1859 roku wyłączył układy telegraficzne i spowodował pojawienie się mnóstwa zórz, które widać było nawet w tropikalnych szerokościach geograficznych. Rozbłysk ten musiał pokonać dystans pomiędzy Ziemią a Słońcem, który wynosi aż 150 milionów kilometrów. Tymczasem najdalsza planeta w układzie TRAPPIST-1 znajduje się w odległości zaledwie 9,4 milionów kilometrów od swej gwiazdy. Na tej podstawie naukowcy wnioskują, że tak silna aktywność gwiazdowa musiała w rezultacie zdestabilizować atmosfery planetarne.

Dobre wieści

Naukowcy z Uniwersytetu z Chicago idą jednak o krok dalej. Sugerują, że planety mogą w pewnym sensie ?dzielić się? swymi własnymi formami życia na drodze czegoś w rodzaju kosmicznej wymiany. Idea wymiany skał i innych obiektów między planetami nie jest niczym nowym. Na Ziemi znaleziono kilka meteorytów z Marsa - łącznie z tym, w którym ponad dziesięć lat temu wykryto możliwe ślady pozaziemskich skamielin. Ziemia i Mars mogą zbliżyć się do siebie najmniej na około 55 milionów kilometrów, co oznacza całkiem długą drogę do przebycia dla takich kosmicznych kamieni. A jednak jest to możliwe.
 
Co ciekawsze, nawet najdalej położone od siebie planety TRAPPIST-1 są od siebie odległe mniej więcej o odległość Ziemi i Księżyca. To tylko 383 000 kilometrów w perygeum. W omawianym układzie na tak stosunkowo małej odległości upakowanych jest aż siedem planet. Wśród nich aż (lub co najmniej) trzy orbitują w strefie zamieszkiwalnej w naszym rozumieniu tego pojęcia. Transport materii pomiędzy tymi światami mógł zdaniem uczonych skutkować powstaniem pewnego wspólnego dla planet, albo przynajmniej dość zbliżonego ekosystemu. Taka wymiana materiału biologicznego mogła być dość szybka ? pewne skały przemieszczałyby się z planety na planetę już w czasie od 10 do 80 ziemskich lat.


Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Praca naukowców z Węgier
?    Praca naukowców z Chicago (preprint)
?    Więcej o słynnym meteorycie marsjańskim
?    "Urania" nr 2/2017 z artykułem o układzie planetarnym TRAPPIST-1


Źródło: astronomy.com

Zdjęcie: siedem planet TRAPPIST-1 ? wizja artystyczna. Źródło: NASA/JPL-Caltech
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trappist-1-martwe-pieklo-czy-obfitosc-zycia-3258.html

TRAPPIST1 martwe piekło czy obfitość życia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze obrazy planetoidy 2014 JO25

2017-04-21
 
Planetoida 2014 JO25, która 19 kwietnia przeleciała w pobliżu Ziemi okazała się być dość zaskakującym i większym obiektem niż się tego spodziewano.

Planetoida 2014 JO25 została odkryta w maju 2014 roku przez program o nazwie Catalina Sky Survey. 19 kwietnia 2014 JO25 zbliżyła się do Ziemi na odległość około 1,8 miliona kilometrów. Jest to mniej więcej 4,6 razy większa odległość niż dystans pomiędzy naszą planetą a Księżycem.

 Średnio w takiej odległości przelatuje tygodniowo nawet do siedmiu (wykrytych) meteoroidów czy planetoid. Są to zwykle małe obiekty, o średnicy do kilkunastu metrów. 2014 JO25 jest znacznie większa ? przed przelotem szacowano średnicę tej planetoidy na około 650 metrów.
Podczas przelotu 2014 JO25 wykonano obserwacje radarowe tej planetoidy. Do tych obserwacji wykorzystano m.in. radioteleskopy Goldstone i Arecibo. Na pierwszych uzyskanych obrazach radarowych, opublikowanych przez NASA, można było zobaczyć kilka ciekawych szczegółów tej planetoidy.
Przede wszystkim 2014 JO25 okazała się być podwójnym obiektem, składającym się z dwóch ciał stykających się ze sobą (ang. ?contact binary?). Pomiędzy nimi znajduje się ?szyja?. Wygląd 2014 JO25 przypomina nieco kometę 67P/Czuriumow-Gierasimienko, którą badała sonda Rosetta. Większy składnik 2014 JO25 ma średnicę około 610 metrów. Łącznie planetoida ma średnicę około 1,1 km w najszerszym miejscu. Na uzyskanych obrazach także można zobaczyć kilka wzniesień oraz potencjalnie duży krater na mniejszym z dwóch ciał składających się na 2014 JO25.
2014 JO25 będzie obserwowana radarowo przynajmniej do 21 kwietnia. Jest możliwe, że uda się uzyskać kolejne obrazy tej planetoidy w jeszcze wyższej rozdzielczości.
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-pierwsze-obrazy-planetoidy-2014-jo25,nId,2384664

Pierwsze obrazy planetoidy 2014 JO25.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nocy spadną na nas Lirydy. Gdzie i kiedy je obserwować?
2017-04-21
Weekendowe noce zapowiadają się emocjonująco, ponieważ niebo przetną "spadające gwiazdy" związane z kometą, która odwiedziła nas ostatnio ponad 150 lat temu. Będziemy też mieć najlepszą w tym roku okazję do podziwiania Drogi Mlecznej, naszej galaktyki.
Ziemia pędzi po swojej orbicie wokół Słońca z zawrotną prędkością nieco ponad 100 tysięcy kilometrów na godzinę i zanurza się w strumieniu gruzu pozostawionym w 1861 roku przez kometę Thatchera. Drobne pyłki i kamienie z olbrzymią prędkością prawie 200 tysięcy kilometrów na godzinę będą wpadać z przestrzeni kosmicznej w atmosferę Ziemi.
Moment ich spłonięcia będzie najbardziej emocjonującym zjawiskiem. Będzie to wyglądać jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które wędrując pozostawią za sobą ślady, nazywane meteorami.
Jak co roku te największe bryły, niektóre wielkości kilkudziesięciu centymetrów, mogą zmieniać się w bardzo jasne bolidy. Żeby je zobaczyć, należy patrzeć w kierunku gwiazdy Wega w konstelacji Lutni, między wschodnim horyzontem a zenitem, najlepiej w nocy z piątku na sobotę (21/22.04), ale można też kolejnych nocy.
Oczywiście znajdźcie miejsce z dala od świateł miejskich, które mogą przyćmić większość nawet jasnych meteorów. Musicie być cierpliwi, bo czasem na meteor trzeba się naczekać, zadzierając przy tym głowę do góry i niemal nie odrywając oczu od ciemnego nieba.
Im później zaczniemy obserwację, tym lepiej, ponieważ radiant roju, czyli miejsce skąd pozornie będą wylatywać meteory, będzie się znajdować wyżej nad horyzontem, tym samym ułatwiając nam obserwacje. Najlepszym czasem na podziwianie Lirydów będzie druga połowa nocy.
Lirydy nie są tak widowiskowe, jak sierpniowe Perseidy, jednak w ciągu godziny możemy zobaczyć około 20 przelotów. Nigdy nie wiadomo, czy czasem nie staniemy się świadkami prawdziwego "deszczu spadających gwiazd", jak miało to miejsce w 1922 roku, gdy w ciągu godziny nad Polską można było zaobserwować nawet 600 meteorów. Trzymamy jednak za to kciuki.
Jeszcze rzut oka na prognozę pogody, która najmniej korzystna jest dla obserwatorów z południowej Polski. Tam niebo będzie szczelnie zasnute chmurami. Na pozostałym obszarze spodziewamy się przejaśnień i rozpogodzeń, ale do pełni szczęścia będzie daleko.
Najszybciej niebo przejaśni się na północy, a później także w centrum kraju. Nie traćcie nadziei, spoglądajcie w niebo, bo wystarczy dostrzeżenie jednej "spadającej gwiazdy", aby można było wypowiedzieć życzenie.
Zobaczcie też Drogę Mleczną
Do początku maja przypada również najlepszy okres na obserwację Drogi Mlecznej, czyli fragmentu galaktyki spiralnej w której mieszkamy. Skupisko prawie 400 miliardów gwiazd jest tak rozległe, że światło poruszające się z największą znaną nam prędkością potrzebuje aż 100 tysięcy lat, aby dotrzeć z jednego jej krańca na drugi.
Na niebie Droga Mleczna wygląda jak jasna smuga, która najlepiej widoczna jest w miejscach szczególnie ciemnych, z dala od źródeł sztucznego światła. Najbardziej atrakcyjna jest w rejonie gwiazdozbioru Strzelca, gdzie znajduje się jej centrum. Tam zagęszczenie gwiazd jest największe.
Obserwacje najbardziej udane będą między godziną 1:00 a 3:00 nad ranem. Wystarczy patrzeć nisko nad południowy horyzont. Na obserwację w terenie koniecznie weźcie ze sobą ciepłe ubranie i termos z gorącym napojem, bo noce będą zimne. Udanego podziwiania nieba!
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116923,w-nocy-spadna-na-nas-lirydy-gdzie-i-kiedy-je-obserwowac

W nocy spadną na nas Lirydy Gdzie i kiedy je obserwować.jpg

W nocy spadną na nas Lirydy Gdzie i kiedy je obserwować2.jpg

W nocy spadną na nas Lirydy Gdzie i kiedy je obserwować3.jpg

W nocy spadną na nas Lirydy Gdzie i kiedy je obserwować4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)