Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Ariane 5 wyniósł parę satelitów telekomunikacyjnych w udanym locie
Wysłane przez grabianski w 2017-06-02
Europejska rakieta Ariane 5 wysłała z Kourou dwa satelity telekomunikacyjne na orbitę transferową do geostacjonarnej. Start był rekordowy, gdyż był to najcięższy ładunek wyniesiony przez komercyjną rakietę na orbitę GTO (10 865 kg) oraz również najdroższy start z komercyjnym ładunkiem -  rakieta i ładunek były warte łącznie około 1 miliarda dolarów.

Rakieta wystartowała w piątek o 1:45 w nocy czasu polskiego. Wszystkie fazy lotu rakiety przebiegły pomyślnie i po 41 minutach oba satelity były odłączone od rakiety. Był to tym samym 79. bezawaryjny start rakiety Ariane 5 z rzędu.
O ładunku

Ładunkiem misji były dwa satelity telekomunikacyjne: internetowy ViaSat-2 oraz działający w trzech pasmach duży satelia Eutelsat 127B.
VIaSat-2

ViaSat-2 to najnowszy satelita usług dostępu do Internetu. Z chwilą gdy znalazł się na orbicie stał się satelitą o największej przepustowości, dostarczającym Internet dla klientów w Ameryce Północnej i pasażerom samolotów przelatujących nad Atlantykiem.

Pierwszy satelita firmy ViaSat poleciał w 2011 roku i wtedy także pobił rekord w przepustowości. ViaSat-1 jest w stanie przepuszczać przez siebie 140 Gb/s. ViaSat-2 zwiększa dwukrotnie przepustowość poprzednika i siedmiokrotnie zwiększa obejmowany zasięg.

ViaSat-2 został zbudowany przez Boeing Space Systems. Bazuje na wysokoenergetycznej platformie BSS-702. Podczas startu miał masę 6 418 kg. Jego rozłożone panele słoneczne będą generowały 18 kW energii elektrycznej.
Eutelsat 172B

Na szczycie rakiety podróżował satelita Eutelsat 172B. Satelita ten to pierwszy wyprodukowany w Europie w pełni elektryczny statek. Bazuje na znanej platformie Eurostar-3000 w debiutującej jednak wersji EOR, która pozbywa się chemicznego napędu. Dzięki temu satelita nie waży 6 t, a 3.5 t, choć odbywa się to kosztem dłuższego manewru wejścia na orbitę geostacjonarną.

Trend na satelity całkowicie elektryczne zaczął się premierą platformy Boeinga BSS-702SP, europejski producent ma nadzieję konkurować z nim na tym polu w nadchodzących latach.

Eutelsat 172B został wyposażony w 14 transponderów pasma C, 36 pasma Ku standardowej mocy oraz 11 wysokoprzepustowych transponderów Ku (1.8 Gb/s każdy). Satelita zastąpi na pozycji 172 E starego Eutelsata 172A. Będzie dostarczał łączność dla statków powietrznych i morskich, udostępniał usługi dosyłu danych w sieciach komórkowych, usługi łączności korporacyjnej, dystrybucji wideo i usług łączności dla rządu, a to wszystko na terenie od zachodniego wybrzeża USA do regionu pacyficznej części Azji.
Podsumowanie

Ariane 5 ma rewelacyjną serię bezawaryjnych startów. Od 2003 roku wszystkie loty kończyły się sukcesem. Był to 31. start rakiety orbitalnej w tym roku, w tym już 3 samej Ariane 5. Ariane 5 leciała po raz 93. w swojej historii. Z powodu ogólnokrajowych stajków w Gujanie, w kosmodromie panował przestój, który spowodował opóźnienia misji. Dlatego Arianespace przyspiesza swój harmonogram startów. Już za niecały miesiąc odbędzie się lot Ariane 5 z kolejnymi satelitami telekomunikacyjnymi.

Źródło: SF101/Arianespace

Więcej informacji:
?    start rakiety Ariane 5 (YouTube)
?    materiały prasowe dotyczące misji [pdf]
?    informacja o udanym starcie od operatora rakiety Arianespace
?    techniczny opis satelity ViaSat-2
?    techniczny opis satelity Eutelsat 172B
Na zdjęciu: Start Ariane 5. Desygnowany jako VA237 lot miał miejsce 1 czerwca 2017 roku. Źródło: Arianespace.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ariane-5-wyniosl-pare-satelitow-telekomunikacyjnych-udanym-locie-3353.html

Ariane 5 wyniósł parę satelitów telekomunikacyjnych w udanym locie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Warszawie odbędą się półfinały konkursu Odysseus II
2017-06-02

W dniach 4-7 czerwca 2017 r. Centrum Badań Kosmicznych zorganizuje w Warszawie półfinały konkursu Europejskiej Agencji Kosmicznej Oddysseus II. Finaliści krajowej edycji konkursu z Polski, Litwy, Łotwy, Francji oraz Grecji, spędzą w Warszawie cztery dni pełne zajęć związanych z kosmosem. Nagrodą dla zwycięzcy będzie przejście do finału konkursu w Tuluzie i walka o wyjazd do Centrum Kosmicznego w Gujanie Francuskiej (kosmodrom Kourou) oraz staże w sektorze kosmicznym.

Do warszawskich półfinałów dostali się:

W kategorii Pioneers (Uczniowie, 14 ? 19 lat):
?    Egl? Račkaityt?, Irmantas Račaitis, Viktorija Vaitkeviči?t? oraz ich nauczyciel Rigonda Skorulskien? z Liceum Jezuitów Kaunas (Kowno, Litwa)
?    Mikus L?cis, K?rlis Leilands oraz ich nauczyciel Adrejs S?lzirnis z Jelgavas Sp?dolas ?imn?zija (Jelgava, Łotwa)
?    Michał Bujniewicz, Daniel Górniak, Grzegorz Maj oraz ich nauczyciel Małgorzata Oszmaniec Czajkowska z LO VI im. Tadeusza Reytana, Warszawa.
?    Aniela Kosek, Kacper Pawlak, Michał Drętkiewicz oraz ich nauczyciel Roman Rumianowski z LO im. Marsz. Małachowskiego, Płock.
?    Piotr Michalski Bartosz Tchorowski Kamil Bokisz oraz ich nauczyciel Waldemar Grabowski z III Liceum Ogólnokształcące im. Prof. T. Kotarbińskiego w Zielonej Górze
?    Wojciech Koszelski, Mikołaj Madej, Bartosz Polak oraz ich nauczyciel Robert Kagan z  Gimnazjum nr. 2 w Mielcu
?    Maciej Ciszewski, Cezary Troska, Piotr Moska oraz ich nauczyciel Tomasz Andreasik z Liceum Ogólnokształcące nr. 12 we Wrocławiu
?    Radosław Paluch, Jakub Brach, Bartosz Gawroński oraz ich nauczyciel  Jolanta Wadowska z SZSP "Ks. Bosko" w Świętochłowicach

W kategorii Explorers (Studenci, 17 ? 22 lata):
?    Bartłomiej Ziętek z Politechniki Wrocławskiej oraz Dawid Przystupski z Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu z pracą pod tytułem ?Sky is no limit?
?    Piotr Skoczylas z Politechniki Rzeszowskiej z pracą pod tylułem Nuklearne Termiczne silniki rakietowe - podstawowy system napędowy przyszłych misji międzyplanetarnych
?    Adam Tuźnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego z pracą pod tyułem Obce światy w nowym świetle.
?    Przemysław Gryt z Politechniki Rzeszowskiej z pracą pod tytułem ?Knowledge against fire?
?    ????? ???????? (Elena Daveroni) z  Grecji z pracą pod tytułem ????????? ??????????? ???????: ??????????????? ?????????? (Rozwój badań kosmicznych: skutki środowiskowe)
?    Chantebel Clément oraz Comby Léopold z Francji z pracą pod tytułem ?Egeus: ? la découverte des mers de Titan? (Egeus, badanie mórz Tytana)

Najlepsze prace z zaprezentowanych w czasie półfinałów wybierze dziewięcioosobowe grono jury składające się z ekspertów zajmujących się, na co dzień tematyką konkursową.  W skład jury weszli:
 
?    prof. Barbara Popielawska, Centrum Badań Kosmicznych PAN; Przewodnicząca jury.
?    Ausma Bru?eniece, nauczycielka Fizyki i Astronomii z Łotwy; Wiceprzewodniczącą Jury
?    Dr hab. Romualda Lazauskait?, adiunkt, Lithuanian University of Educational Sciences
?    Dr hab. Stanisław Lewiński, profesor nadzwyczajny Centrum Badań Kosmicznych PAN;
?    Dr inż. Piotr Orleański, z-ca dyr. ds. rozwoju technologii Centrum Badań Kosmicznych PAN;
?    Dr Magdalena Sroczyńska-Kożuchowska, Polskie Towarzystwo Astronomiczne;
?    Dr. hab. Beata Wielgus-Kutrowska, Uniwersytet Warszawski;
?    Dr Paweł Wajer, Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Informacje o projekcie:

Odysseus II to międzynarodowy konkurs o tematyce związanej z badaniami kosmicznymi. Realizowany jest w ramach programu Horyzont 2020 przez konsorcjum 14 europejskich instytucji: między innymi przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. Skierowany jest do uczniów i studentów w wieku od 7 do 22 lat. Został podzielony na trzy kategorie wiekowe: Skywalkers, Pioneers i Explorers (patrz opis poniżej). Na etapie szkoły podstawowej to konkurs nastawiony na naukę i zabawę ? wystarczy stworzyć dzieło artystyczne opierając się na swojej wyobraźni. Na poziomie gimnazjalnym i studenckim zaprasza do stworzenia własnego kosmicznego projektu naukowego na temat związany, z jednym z zagadnień podanych w bogatym zestawie propozycji konkursowych.

Projekt edukacyjny Odysseus II finansowany jest przez Unię Europejską w ramach programu Horizon 2020 Research and Innovation, numer grantu 640218. Jest to rozszerzona wersja projektu pilotażowego prowadzonego w latach 2011 ? 2013. Konsorcjum projektu składa się z 14 partnerów i 4 instytucji wspomagających z 11 europejskich krajów. Koordynatorem projektu na terenie Polski oraz Litwy, Łotwy i Estonii jest Centrum Badań Kosmicznych PAN. Konkurs w Polsce odbywa się pod patronatem MEN oraz MNiSW.

Kontakt dla mediów i prasy:
Marcin Nasiłowski, Centrum Badań Kosmicznych PAN
E-mail: [email protected]

Zobacz wideo:
http://www.odysseus-contest.eu/wp-content/uploads/2015/05/odysseus_720p.mp4

Profil fb konkursu Odysseus (ang.)
https://www.facebook.com/OdysseusContest/
Źródło: CBK PAN
http://orion.pta.edu.pl/w-warszawie-odbeda-sie-polfinaly-konkursu-odysseus-ii

W Warszawie odbędą się półfinały konkursu Odysseus.jpg

W Warszawie odbędą się półfinały konkursu Odysseus2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak testują sondy kosmiczne na krakowskiej AGH
Marcin Zastawnik
140 decybeli ? czy tak druzgocący hałas może być przydatny? TAK! Takim dźwiękom poddawano na AGH element sondy kosmicznej, aby sprawdzić, czy przetrwa lot na orbitę. Zapraszam do obejrzenia i przeczytania unikatowej relacji ? byłem jedynym przedstawicielem mediów, który mógł uczestniczyć w badaniach!
OK, jestem nie tylko przedstawicielem mediów, ale też doktorantem w Katedrze Mechaniki i Wibroakustyki AGH w Krakowie, dzięki czemu mogłem się włączyć w te niezwykłe badania. O tym, jak głośno było podczas tych testów, niech świadczą dwie informacje: 120 dB może uszkodzić słuch, a 130 dB jest granicą bólu!
Na początek proponuję obejrzeć relację wideo z tego wydarzenia na moim kanale YouTube:
Przez trzy dni (8 ? 10 maja 2017) w komorze pogłosowej Laboratorium Akustyki Technicznej, Katedry Mechaniki i Wibroakustyki AGH w Krakowie przeprowadzono serię badań elementów satelity z międzynarodowego projektu kosmicznego Athena. Athena jest to nowoczesny teleskop rentgenowski, którego wyniesienie na orbitę planowane jest na 2028 rok. Testom poddawana była jedna część satelity ? bardzo specjalistyczny i delikatny filtr. Powód? Według wcześniejszych testów, filtr ten ulega uszkodzeniu od hałasu wywołanego silnikami rakietowymi podczas transportu na orbitę.
W projekt zaangażowana jest Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), Centrum Badań Kosmicznych PAN, Akademia Górniczo-Hutnicza (Katedra Mechniki i Wibroakustyki) w Krakowie oraz Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN. Niezbędny do przeprowadzenia pomiarów sprzęt nagłośnieniowy ? wzmacniacze, zestawy i procesory głośnikowe wraz ze wsparciem technicznym zapewniła krakowska firma Gorycki&Sznyterman.
Badania przeprowadzano przy coraz wyższych poziomach ciśnienia akustycznego, aby ewentualnie było wiadomo, przy jakim poziomie testowany element uległ zniszczeniu. Pomiędzy poszczególnymi testami dokonywano inspekcji wzrokowej elementu (czyli po prostu dokładnie go oglądano), a przy poziomach zbliżonych do maksymalnych filtr skanowano przy pomocy skanera do przeźroczy, co pozwoliło dokładniej się mu przyjrzeć.
Okazało się, że element przetrwał wszystkie badania, pomimo tego, że wewnątrz obudowy symulującej wycinek ładowni rakiety hałas wynosił ponad 150 dB ! Nie jest to jednak moment na odtrąbienie sukcesu, ponieważ do pierwszych testów użyto filtra o grubszej niż docelowo konstrukcji. Planowane są kolejne powtórzenia badań.
Kwestia wysokiego hałasu w ładowniach statków kosmicznych jest od dawna znana i na różne sposoby się z nim walczy. Gdzie się da, próbuje się pogrubiać lub wzmacniać obudowy, jednak jest to niekorzystne dla misji ze względu na ogromny koszt każdego kilograma wysłanego w kosmos. Do tego tematu trzeba podejść innowacyjnie, ponieważ tego filtru nie da się zamknąć w szczelnej puszce i odciąć od drgań.
Bardzo mnie cieszy, że w Polsce zaczynają się dziać rzeczy istotne dla światowych badań w dziedzinie akustyki. Mam nadzieję, że będziemy mieli coraz więcej takich informacji
Zapraszam do subskrypcji mojego kanału na YouTube. Jeśli macie chęć poczytać czasem o akustyce, to polecam zaglądać do mojego kącika na Crazy Nauka oraz na fanpage ProperSound.
I jeszcze galeria zdjęć:
http://www.crazynauka.pl/tak-testuja-sondy-kosmiczne-na-krakowskiej-agh/

Tak testują sondy kosmiczne na krakowskiej AGH.jpg

Tak testują sondy kosmiczne na krakowskiej AGH2.jpg

Tak testują sondy kosmiczne na krakowskiej AGH3.jpg

Tak testują sondy kosmiczne na krakowskiej AGH4.jpg

Tak testują sondy kosmiczne na krakowskiej AGH5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amatorzy astronomii odkrywają nowy chłodny świat w pobliżu Słońca
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 02/06/2017
Nowe narzędzie do poszukiwania nowych światów skrywających się w zewnętrznych obszarach układu słonecznego udostępnione wszystkim zainteresowanym na początku roku przynosi pierwsze wymierne wyniki: w danych amatorzy odkryli brązowego karła oddalonego od nas o ponad 100 lat świetlnych. Zaledwie sześć dni po uruchomieniu platformy Backyard Worlds: Planet 9 w lutym br. czterech różnych użytkowników poinformowało zespół naukowców o osobliwym obiekcie, którego obecność od tego czasu została potwierdzona za pomocą teleskopu obserwującego w podczerwieni. Szczegóły odkrycia opublikowano niedawno w periodyku Astrophysical Journal Letters.
Byłam niesamowicie dumna z naszych wolontariuszy gdy zobaczyłam dane dotyczące tego nowego chłodnego globu ? mówi Jackie Flaherty, naukowiec z American Museum of Natural History i jedna z badaczek w projekcie Backyard Worlds.
Platforma Backyard Worlds pozwala każdemu z dostępem do komputera i internetu przeglądać zdjęcia wykonane za pomocą sondy WISE (Wide Field Infrared Survey Explorer). Jeżeli zaobserwowany obiekt jest wystarczająco blisko Ziemi, będzie zmieniał położenie na zdjęciach tego samego fragmentu nieba wykonanych na przestrzeni kilku lat. Dla wolontariuszy biorących udział w projekcie ? a jest ich ponad 37 000 ? celem jest oznaczanie poruszających się obiektów, które dostrzegą w gifach złożonych ze zdjęć tego samego obszaru. Tak oznaczone obiekty następnie analizowane są przez naukowców. Jak dotąd wolontariusze przejrzeli ponad 4 miliony takich gifów.
W kilka dni po tym jak 15 lutego br. uruchomiono platformę, Bob Fletcher, nauczyciel z Tasmanii zidentyfikował bardzo słaby obiekt poruszający się na zdjęciach wykonanych przez WISE. Wkrótce potem jeszcze trzech innych wolontariuszy z Rosji, Serbii i USA oznaczyło ten sam obiekt. Po wstępnej analizie przeprowadzonej przez zespół badaczy, który nazywał ów obiekt ?karłem Boba?, Faherty otrzymała czas obserwacyjny na teleskopie podczerwonym na Hawajach, gdzie potwierdziła istnienie wcześniej nieznanego brązowego karła, którego temperatura jest ledwie kilka stopni wyższa od temperatury Jowisza. Autorzy zaznaczają, że wcześniejsze przeglądy nieba nie dostrzegły tego obiektu, bowiem jego jasność jest zbyt niska. Wszyscy czterej wolontariusze zostali współautorami artykułu naukowego opisującego odkrycie.
Brązowe karły, często zwane nieudanymi gwiazdami rozsiane są po całej Drodze Mlecznej. Charakteryzują się one masą niewystarczającą do rozpoczęcia procesów fuzji nuklearnej, a jednocześnie są wystarczająco gorące, aby świecić w zakresie podczerwonym.
Brązowe karły są zdumiewająco podobne do Jowisza, dlatego badamy ich atmosfery w celu badania warunków pogodowych, które mogą panować na innych światach ?  mówi Jonathan Gagne, członek zespołu Backyard Worlds z Carnegie Institution for Science.
Choć zespół badawczy Backyard Worlds marzy o znalezieniu słynnej Planety 9 w dalekich ostępach Układu Słonecznego, to odkrycie nowego brązowego karła jest także źródłem niesamowitej satysfakcji.
Źródło: AMNH
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.3847/2041-8213/aa7200
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/02/amatorzy-astronomii-odkrywaja-nowy-chlodny-swiat-w-poblizu-slonca/

Amatorzy astronomii odkrywają nowy chłodny świat w pobliżu Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje tranzyt gwiazdy na tle galaktyki
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 02/06/2017
Kosmiczny Teleskop Hubble?a znany jest z niesamowitych zdjęć kosmosu. Na pierwszy rzut oka powyższe zdjęcie tygodnia wydaje się jednak wyjątkiem od tej reguły, wszak widać na nim tylko jakieś rozmyte kształty, dużo szumu i losowe barwy ? jednak gdy już dowiesz się co przedstawia to zdjęcie zrozumiesz, że także i to zdjęcie jest zachwycające.
Otóż powyższe zdjęcie przedstawia odległą galaktykę ? widoczną jako rozmyty dysk w dolnej części kadru po prawej stronie  ? która stopniowo na niebie zaczyna chować się za gwiazdą znajdującą się znacznie bliżej nas, wewnątrz Drogi Mlecznej. To zjawisko to po prostu tranzyt. Owa gwiazda to HD 107146 ? na zdjęciu znajduje się ona dokładnie w środku kadru.  Światło pochodzące bezpośrednio z samej gwiazdy zostało wycięte, aby można było zobaczyć jej bezpośrednie otoczenie i bliską jej z naszej perspektywy odległą galaktykę. Położenie samej gwiazdy zaznaczono zielonym okręgiem w środku.
Koncentryczny pomarańczowy kształt otaczający HD 107146 to dysk okołogwiezdny ? dysk odłamków krążących wokół gwiazdy. W przypadku HD 107146 patrząc z Ziemi widzimy dysk od góry. Z uwagi na fakt, że gwiazda bardzo przypomina nasze Słońce, jest to wyjątkowo interesujący obiekt badań: jej dysk okołogwiezdny może być analogiem pasa planetoid lub Pasa Kuipera z naszego układu planetarnego.
Szczegółowe badanie tego systemu jest możliwe dzięki dużo odleglejszej galaktyce. Ta nietypowa para po raz pierwszy dostrzeżona została w 2004 roku za pomocą kamery ACS zainstalowanej na Hubble?u, a następnie w 2011 roku za pomocą jego spektrografu. Najnowsze zdjęcie przedstawione powyżej przedstawia początek tranzytu gwiazdy HD 107146 na tle galaktyki. Sama galaktyka zostanie całkowicie przesłonięta dopiero w okolicach 2020 roku, jednak już teraz kiedy mamy do czynienia tylko z częściowym zaćmieniem można pokusić się o interesujące badania. Światło biegnące do nas od galaktyki będzie przechodziło przez dysk odłamków otaczający gwiazdę, dzięki czemu badając właściwości owego promieniowania oraz sposób w jaki się one zmieniają będziemy mogli wywnioskować wiele cech samego dysku.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/02/hubble-obserwuje-tranzyt-gwiazdy-na-tle-galaktyki/

Hubble obserwuje tranzyt gwiazdy na tle galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Śnieg na Jowiszu
2017-06-02. Katarzyna Mikulska
To pierwsze zdjęcie, na którym widać tak zróżnicowane warstwy chmur na Jowiszu. Możliwe, że wynika to z popołudniowego oświetlenia planety
W tym tygodniu ponownie zachwycił nas Jowisz, tym razem swoim zupełnie nowym obliczem! Jak się okazuje, nie wszystkie jowiszowe chmury wyglądają jak wielkie, kłębiące się wiry nie z tego świata?
Nowe zdjęcia przesłane od sondy Juno ukazują białe, puszyste obłoki rzucające drobne cienie na powierzchnię niższej, kolorowej warstwy chmur. Te niewielkie obłoki o średnicy około 80 kilometrów znajdują się wysoko w atmosferze Jowisza, przez co są bardzo zimne, a tworzące je substancje są najprawdopodobniej zamarznięte. Wygląda więc na to, że na własne oczy widzimy jowiszowy? śnieg!
Naukowcy przypuszczają, że chmury te składają się głównie z zamrożonego amoniaku, lecz mogą one zawierać również lód wodny. Określenie ?śnieg? nie do końca oddaje więc zjawisko, które może tam występować. Możliwe, że bardziej przypominałoby ono grad, lecz o innym składzie chemicznym niż ten, który spotykamy na Ziemi.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/06/02/w-kosmicznym-obiektywie-snieg-na-jowiszu/

W kosmicznym obiektywie Śnieg na Jowiszu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczuj smak astronomii
Co Klub Astronomiczny Almukantarat przedstawi na Pikniku?
2 czerwca 2017 Julia Liszniańska
3 czerwca na stadionie PGE Narodowy po raz 21. odbędzie się Piknik Naukowy Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik. Nie może na nim zabraknąć stanowiska Klubu Astronomicznego Almukantarat, który współpracuje z organizatorami Pikniku od 10 lat. Rozmawiamy z Piotrem Łubisem, głównym koordynatorem stanowiska.
Tematyka Pikniku zmienia się co roku. Jakie urozmaicenia pojawią się względem poprzedniego?
Pierwszy raz zajmuję się koordynacją stanowiska Klubu. Postanowiłem wprowadzić szereg zmian organizacyjnych i merytorycznych na naszym stoisku. Chciałem, aby przygotowane przeze mnie zmiany najlepiej współgrały z całościową ofertą Pikniku.
Tematem przewodnim tegorocznej edycji Pikniku jest ?Ziemia? i jak zawsze będzie wielu wystawców z różnorodnych dziedzin. Czym przygotowana oferta ma zamiar zaskoczyć nas w sobotę?
Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej  atmosferze ziemskiej. Przedstawimy serię pokazów ?Astronom versus Atmosfera?, na której przybliżymy się zjawiskom zachodzących w atmosferze. Napotykamy je również w życiu codziennym. Przykładowo, gdy usiądzie się przy ognisku, to można zaobserwować falujące powietrze na płomieniami. Podobne zjawiska zachodzą w większej, globalnej skali.
Dlaczego akurat atmosfera?
Atmosfera jest nierozłącznym elementem obserwacji astronomicznych prowadzonych z powierzchni Ziemi. Każde zaprezentowane przez nas zjawisko związane jest z pewną cechą atmosfery, która przeszkadza astronomom w codziennej pracy obserwatora. Zjawisko seeingu, analogicznie do wcześniej wspomnianego ogniska, powoduje migotanie i falowanie obiektów obserwowanych przy pomocy ziemskich teleskopów.
Wspomniałeś o serii Astronom vs. Atmosfera. Czy mógłbyś pokrótce przedstawić na czym będzie ona polegała?

Zaplanowana przeze mnie seria składa się z trzech doświadczeń związanych ze specyficznym zachowywaniem się atmosfery ziemskiej: o seeingu już wspomniałem, ponadto prezentować będziemy doświadczenia związane z refrakcją atmosferyczną, czyli z uginaniem promieni świetlnych, co jest powiązane ze znanym zjawiskiem fatamorgany. Gwiazdy obserwowane na niebie niekoniecznie muszą znajdujować się tam, gdzie znajdowałyby się gdybyśmy ?wyłączyli? atmosferę, tak samo jak palmy na pustyni mogą znajdować setki kilometrów dalej od miejsca, w którym pozornie je widzimy. Przygotowany jest również pokaz związany z rozpraszaniem światła w atmosferze, który wyjaśni dlaczego niebo w ciągu dnia jest niebieskie, ale również czemu jest ono częściowo spolaryzowane?
Czy poza tą serią ukażą się jeszcze jakieś inne pokazy?
Tak. Powtarzamy pokaz związany ze spektroskopami, który się cieszy zarówno dobrą opinią młodszych zwiedzających, jak i naszych wystawców. Uczestnicy mają za zadanie samodzielnie skleić z materiałów codzniennego użytku urządzenia, przy pomocy których mogą obserwować widma wielu różnych źródeł światła.W taki łatwy i obrazowy sposób przybliżymy zwiedzającym ideę, czym jest widmo elektromagnetyczne oraz jak w praktyce działa widzenie barwne naszego oka.
Mamy jeszcze jeden ambitny projekt. Budujemy komorę mgłową, która była jednym z pierwszych detektorów promieniowania jądrowego podobnym do licznika Geigera-Müllera. Ciekawostką jest fakt, że autor komory ? Charles Wilson ? zbudował ją w celu modelowania chmur, zaś wyłącznie dzięki niezwykłemu zbiegowi okoliczności zaobserwował on smugi kondensacyjne przechłodzonej pary, które zostały spowodowane przez promieniowanie pochodzenia kosmicznego.
Komora mgłowa brzmi jak niekonwencjonalny projekt. Skąd wziął się pomysł i jak wiele wysiłku wymaga budowa takiego urządzenia?
Jeszcze za czasów mojej edukacji w liceum sięgnąłem po książkę Leona Ledermana pt ?Boska cząstka?. Podczas jej lektury po raz pierwszy natrafiłem na koncepcję komory mgłowej. W styczniu tego roku zacząłem kreślić pierwsze koncepcje, a o realizację projektu poprosiłem kolegę z Klubu, Aleksandra Łyczka, który posiada lepsze ode mnie umiejętności manualne oraz szerszą wiedzę techniczną. Z tego co wiem, konstrukcja komory zajęła Olkowi dwa tygodnie, prototyp gotowy od połowy maja jest nieustannie testowany w celu uzyskania jak najlepszych obserwacji promieniowania.
Dziękujemy za przybliżenie oferty Klubu Astronomicznego Almukantarat oraz za rozmowę.
 Piknik Naukowy Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik jest największą w Europie imprezą plenerową o tematyce naukowej. Zapraszamy wszystkich 3 czerwca na PGE Narodowy w godzinach 11:00 ? 20:00 na stanowisko A11!
http://news.astronet.pl/index.php/2017/06/02/poczuj-smak-astronomii/

Poczuj smak astronomii.jpg

Poczuj smak astronomii2.jpg

Poczuj smak astronomii3.jpg

Poczuj smak astronomii4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znana radiogalaktyka Cygnus A ma dwie czarne dziury!
Wysłane przez kuligowska w 2017-06-02
Cygnus A to duża galaktyka eliptyczna położona blisko 800 milionów lat świetlnych od Ziemi. W jej środku rezyduje supermasywna czarna dziura o masie miliarda mas Słońca. Czy ma ona jednak podobnego do siebie towarzysza? Nowe obserwacje wykonane przy pomocy interferometru radiowego VLA sugerują, że może tak być!
 
Radiogalaktyka Cygnus A jest jednym z pierwszy obiektów zauważonych na falach radiowych -  zaobserwował ją już Grote Reber w 1939 roku. Od tego czasu przyglądano się jej kilkakrotnie - ostatnio radioastronomowie obserwowali ją w latach 2015 i 2016. Zauważyli wówczas, że w odległości 1,5 tysiąca lat świetlnych od centrum galaktyki znajduje się obiekt, którego wcześniej tam nie widziano.  Obiekt jest tak jasny, że musiałby być wcześniej dostrzeżony na starszych obrazach radiowych - ale nie był. Według obliczeń musiał pojawić się tam dopiero po 1996 roku.
 
Po obserwacjach z lat 2015 - 2016 astronomowie wykorzystali dodatkowo technikę VLBI (interferometria wielkobazowa), uzyskując jeszcze wyraźniejszą mapę otoczenia Cygnus A. Nowy obiekt ujawnił się także na obrazach w podczerwieni, wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a i teleskopy z Obserwatorium Kecka z lat 1994 - 2002, na których początkowo brano go za gęste zgrupowanie gwiazd. Wiemy dziś jednak, że od tego czasu obiekt stał się dużo jaśniejszy na falach radiowych, co podaje poprzednie przypuszczenia w wątpliwość.
 
Naukowcy byli zaskoczeni odkryciem drugiego jasnego składnika w centrum galaktyki Cygnus A, ale czy to na pewno czarna dziura? Tak naprawdę możliwości są dwie: nowy obiekt to albo faktycznie supermasywna czarna dziura, albo wybuch supernowej mający miejsce w tej odległej galaktyce. Supernowe to potężne, energetyczne eksplozje, jednak obiekt jest tak jasny, że prawdopodobieństwo czarnej dziury jest znacznie większe. Ponadto supernowe dość szybko tracą swój blask w dziedzinie optycznej, czego w przypadku zagadkowego obiektu nie obserwuje się. Obiekt ten po prostu nie pasuje do żadnej typowej krzywej zmian blasku dla supernowych.
 
Spekuluje się też, że druga czarna dziura mogła być niegdyś centrum innej galaktyki, która na pewnym etapie swego życia zlała się z ?oryginalną? galaktyką Cygnus A. Jak mógł wyglądać taki galaktyczny merger? Jako typowe przykłady podaje się tu znane obiekty CXO J101527.2+625911 i 3C 186.
 
Tak czy inaczej - wiemy już dziś, że jest to prawdopodobnie najbliższy nam przykład podwójnego układu złożonego z dwóch supermasywnych czarnych dziur (znamy dużo więcej). Czemu więc nie dostrzeżono go wcześniej? Czarna dziura mogła na przykład nie być przedtem aktywna, czyli nie pochłaniała dużych ilości okolicznej materii i nie posiadała jasno świecącego na falach radiowych dysku akrecyjnego. Przy jego braku czarna dziura nie emituje silnego, możliwego do zaobserwowania w dużej odległości promieniowania.
 
 
Czytaj więcej:
 
?    Cały artykuł
?    Oświadczenie prasowe naukowców (Rick Perley z NRA
 
Zdjęcie: między rokiem 1989 a 2015 w pobliżu supermasywnej czarnej dziury w radiogalaktyce Cygnus A pojawił się nowy obiekt. Astronomowie sądzą, że to kolejna duża czarna dziura.
Źródło: Perley, et al., NRAO/AUI/NSF, NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/znana-radiogalaktyka-ma-dwie-czarne-dziury-3346.html

Znana radiogalaktyka Cygnus A ma dwie czarne dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zdjęcie dowodzi, że Einstein miał rację. I że wielka masa wygina czas i przestrzeń
Piotr Stanisławski02/06/2017
Na pierwszy rzut oka to normalna fotografia. OK, normalna w nowych kategoriach, bo przywykliśmy już do niesamowitych zdjęć robionych przez teleskop Hubble?a. Jednak nawet wśród nich wyróżnia się czymś szczególnym.
To skupisko galaktyk, które widzimy na fotografii to Abell 370 ? gromada leżąca 6 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Widać tu galaktyki spiralne podobne do Drogi Mlecznej i żółte, pozbawione ostrych granic galaktyki eliptyczne. Ale pomiędzy nimi można dostrzec coś przypominającego świetliste struny i wygięte linie. Co to takiego?
To również galaktyki, tyle, że leżące jeszcze o miliardy lat świetlnych dalej. Gdy biegnące z nich światło trafia na gromadę Abell 370 zmienia swój bieg pod wpływem potężnej grawitacji kilkuset galaktyk leżących blisko siebie. Efekt przypomina działanie soczewki, stąd nazwa ?soczewka grawitacyjna?. Wszystkie te cienkie linie to obrazy normalnych galaktyk zniekształcone przez grawitację.
Każde oddziaływanie grawitacyjne wygina czasoprzestrzeń ? światło nadal biegnie po linii prostej, ale z naszego punktu widzenia zdaje się skręcać. To trochę tak, jak linia prosta narysowana na kartce, którą następnie zaczynamy wyginać.
Zjawisko opisał Albert Einstein w 1936 roku ? było ono konsekwencją jego ogólnej teorii względności. Jednak pierwszy raz udało się soczewkowanie grawitacyjne zaobserwować dopiero w 1979 roku.
Nauczyliśmy się wykorzystywać takie soczewki grawitacyjne jako? soczewki. Dzięki nim możemy zwiększyć zasięg naszych instrumentów ? choćby właśnie teleskopu Hubble?a. Światło docierające od nich jest skupiane przez grawitację i możemy je dostrzec. Właśnie wykorzystując soczewkowanie gromady Abell 370 udało się w 2002 roku odkryć galaktykę HCM-6A leżącą 12,8 mld lat świetlnych od nas. Normalnie tak odległego obiektu nie dałoby się dostrzec.
Gdyby ktoś miał ochotę obejrzeć zdjęcie w maksymalnej rozdzielczości, znajdzie je na stronie Hubble?a
http://www.crazynauka.pl/to-zdjecie-dowodzi-ze-einstein-mial-racje-i-ze-wielka-masa-wygina-czas-i-przestrzen/

To zdjęcie dowodzi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myszy pomogą zbadać kosmos. SpaceX wyśle gryzonie na orbitę
do, dm publikacja: 02.06.2017 aktualizacja:

Należąca do Elona Muska firma SpaceX zamierza ponownie wysłać na orbitę okołoziemską kapsułę Dragon. Ta była już w kosmosie w 2014 r. Próba ma potwierdzić, czy korzystanie z kapsuł wielokrotnego użytku jest możliwe i bezpieczne, co w efekcie ma ułatwić eksplorację kosmosu. Tym razem na pokładzie mają się znaleźć nietypowi pasażerowie.
Kapsuła ma dostarczyć na międzynarodową stację kosmiczną ładunek, a w nim m.in. myszy laboratoryjne i muszki owocówki. Ponadto na pokładzie znajdą się próbki nasion.

Jak podaje amerykański ?Daily News?, wszystko to ma być badane pod kątem możliwości rozwoju w warunkach mikrograwitacji.

Testy kapsuł wielokrotnego użytku są elementem testów przed misją marsjańską, na którą Elon Musk zamierza wysłać ludzi.
https://www.tvp.info/32427686/myszy-pomoga-zbadac-kosmos-spacex-wysle-gryzonie-na-orbite

Myszy pomogą zbadać kosmos. SpaceX wyśle gryzonie na orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapowiedź X Konferencji Sekcji Obserwatorów Komet PTMA
Wysłane przez tuznik w 2017-06-03
Chcesz poszerzyć swoją wiedzę o kometach, poznać inspirujące historie ich badań i spotkać się z polskimi badaczami? Zapraszamy do wzięcia udziału w X konferencji Sekcji Obserwatorów Komet Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.

Jubileuszowa X Konferencja SOK odbędzie się, podobnie jak przed rokiem, w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym im. Kazimierza Kordylewskiego w Niepołomicach (ul. Mikołaja Kopernika 2, Niepołomice) w dniach 29 września ? 1 października 2017 r.

Celem konferencji jest spotkanie w gronie obserwatorów i miłośników komet a także integracja środowiska naukowego i amatorskiego zajmującego się tematyką małych ciał Układu Słonecznego.

Poza licznymi prelekcjami odbędzie się pokaz w planetarium i wspólny grill. Przypomnijmy, że ostatnia konferencja Sekcji Obserwatorów Komet odbyła w dniach 8-9 października 2016 roku, w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach.

Co warto dodać, jak co roku po każdej z konferencji planowane jest również już na stałe wydawanie "Komeciarza" w wersji książkowej. Szczegółowy program X konferencji SOK PTMA zostanie opublikowany już wkrótce.

Wszystkich zainteresowanych oraz wszystkich pasjonatów komet zachęcamy do udziału!

Źródło: sok.ptma.pl

Opracowanie: Adam Tużnik

Więcej informacji:
?    Strona rejestracji na X Konferencję SOK PTMA
?    Strona Sekcji Obserwatorów Komet SOK PTMA

Na ilustracji:
Budynek Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach koło Krakowa. Fot. Adam Tużnik
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zapowiedz-x-konferencji-sekcji-obserwatorow-komet-ptma-3359.html

Zapowiedź X Konferencji Sekcji Obserwatorów Komet PTMA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zauważyli zagadkową dziurę na Marsie
03-06-2017.
 
Dostrzeżono dużą i głęboką dziurę na powierzchni Marsa. Jej powstanie nadal stanowi zagadkę dla naukowców, którzy mają jedynie pewne podejrzenia. Wyrwa odkrywa także parę interesujących elementów struktury geologicznej planety.
Agencja Kosmiczna NASA opublikowała zdjęcie z kamery HiRISE, które zostało wykonane z orbity powyżej południowej półkuli Marsa.
Wykonano je późnym latem, gdy Słońce było nisko nad horyzontem. Takie warunki są jednak trudne, gdy chce się wykonać zdjęcia topografii terenu, ponieważ oświetlenie jest zbyt słabe.
Kraina lodu
Region ten jest skuty lodem, który głównie składa się z dwutlenku węgla. Skorupa lodu jest poszatkowana niczym szwajcarski ser. Na zdjęciu widać zarysowane okrągłe dołki o różnej wielkości, jedne są głębokie, drugie płytkie. Kratery mogą mieć nawet 100 metrów szerokości.
Jak powstała dziura?
Naukowcy podejrzewają, że ciemna dziura widziana mogła powstać od uderzenia materiałów pochodzących z odległych zakątków Kosmosu.
Prawdopodobnie powierzchnia Marsa zapadła się pod wpływem impetu uderzenia, odkrywając jednocześnie struktury geologiczne odległej planety. Świadczy o tym rzeźba terenu, która jest pokryta niezliczonymi kraterami o dość regularnych krawędziach.
Źródło: NASA, IFL Science
Autor: wd/aw
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/naukowcy-zauwazyli-zagadkowa-dziure-na-marsie,233592,1,0.html

Naukowcy zauważyli zagadkową dziurę na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądownik Sojuza MS-03 wrócił na Ziemię
2017-06-03. Michał Moroz
Drugiego czerwca na stepach Kazachstanu wylądował aparat powrotny Sojuza MS-03. Na pokładzie znajdowało się dwóch kosmonautów: Oleg Nowicki oraz Thomas Pesquet.
Rosjanin i Francuz wylądowali po trwającej 196 dni misji w ramach Ekspedycji 51 Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nowicki i Pesquet wystartowali 17 listopada zeszłego roku. Wraz z nimi poleciała również Peggy Whitson. Astronautka z USA została jednak dłuzej na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i wróci na Ziemię podczas następnego lotu powrotnego.
Zmiany w załogach
Pierwotnie planowano, że Whitson, Nowickij i Pesquet powrócą razem w tym samym lądowniku. Jednakże, z uwagi na redukcję rosyjskiej załogi do dwóch kosmonautów, utworzyły się nowe możliwości dla astronautów z innych krajów. W kwietniu NASA podjęła decyzję o przedłużeniu lotu Whitson o 3 miesiące. Powróci ona na Ziemię wraz z Fiodorem Jurczychinem z Rosji oraz Jackiem Fischerem z USA, którzy tylko we dwóch wystartowali ku ISS w kwietniu. Miejsce trzeciego kosmonauty na pokładzie Sojuza zwolniło się właśnie przez wspomnianą redukcję udziału rosyjskich załóg w programie ISS.
Przedłużenie misji Peggy Whitson to bardzo pozytywna wiadomość dla studiów długoterminowego wpływu mikrograwitacji na organizm człowieka. W 2015 i 2016 roku zrealizowano prawie roczną misję orbitalną Amerykanina (Scott Kelly) i Rosjanina (Michaił Kornienko). Aktualnie wciąż trwa analiza danych medycznych ? pierwsze większe podsumowania tej misji zostaną opublikowane pod koniec 2017 roku.
Program Ekspedycji 51
Podczas pobytu Nowickiego i Pesqueta na pokładzie ISS odbyło się szereg wydarzeń. Wykonanych zostało sześć spacerów kosmicznych, z czego ostatni awaryjny z związku z usterką procesora systemu komunikacji MDM.
Do ISS przybył również pojazd logistyczny Cygnus-7, który dostarczył niemal 3500 kg ładunku, w tym eksperymenty z zakresu badań nad lekami chemioterapeutycznymi czy nową komorą wzrostu roślin dla testowych upraw na stacji.
http://kosmonauta.net/2017/06/ladownik-sojuza-ms-03-wrocil-na-ziemie/

Lądownik Sojuza MS-03 wrócił na Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite nagranie z Jowisza
2017-06-04. Michał Moroz
Na niedzielny poranek zapraszamy do obejrzenia niesamowitego nagrania z sondy Juno krążącej wokół Jowisza.
Misja Juno (Jupiter Near-polar Orbiter) jest drugą sondą w historii, która weszła na orbitę największej planety naszego Układu Słonecznego. Start z Ziemi nastąpił w 2011 roku, zaś po trwającym pięć lat locie, w 2016 Juno weszła na orbitę Jowisza.
Ze zdjęć wykonanych podczas szóstego zbliżenia do planety wykonane zostało poniższe nagranie. Dołączona została eteryczna muzyka węgierskiego kompozytora György Ligetiego, która została użyta w filmie Odyseja Kosmiczna 2001.
Nagranie zostało zrealizowane na podstawie danych z instrumentów JunoCam oraz SPICE przez Geralda Eichstädta oraz Seána Dorana. Zdecydowanie polecamy je obejrzeć w wysokiej rozdzielczości.
http://kosmonauta.net/2017/06/niesamowite-nagranie-z-jowisza/

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski łazik marsjański na podium. Studenci nie zawiedli w USA
do, pszl publikacja: 04.06.2017.
Drużyna z Politechniki Częstochowskiej ?PcZ Rover Team? zajęła drugie miejsce w prestiżowych zawodach łazików marsjańskich ? University Rover Challenge, które zakończyły się w USA. Pierwsze miejsce zajął zespół ze Stanów Zjednoczonych.

University Rover Challenge (URC) to prestiżowe, międzynarodowe zawody łazików marsjańskich zbudowanych przez studentów. Zawody rozgrywano na amerykańskiej pustyni w stanie Utah w pobliżu analogu bazy marsjańskiej. Wzięło w nich udział 36 zespołów z siedmiu krajów.

Podczas konkursowych zmagań skonstruowane przez studentów łaziki musiały np. pobrać próbki gruntu do analiz, zebrać umieszczone na polu narzędzia, dokonać napraw w zepsutym urządzeniu, a także pokonać trudno dostępne wzniesienia terenu.
Polacy na podium

Po raz pierwszy od 2010 r. zawody wygrał zespół ze Stanów Zjednoczonych ?Mars Rover Design Team?. Drugie miejsce zajęli studenci z Politechniki Częstochowskiej, startujący jako ?PCz Rover Team?. To największy dotychczasowy sukces studentów z Częstochowy w tych zawodach, choć sam konkurs polskie zespoły z Białegostoku i Rzeszowa wygrywały w sumie pięć razy.

Na trzecim miejscu tegorocznych zawodów uplasował się zespół z amerykańskiego Brigham Young University.
PAP
https://www.tvp.info/32514128/polski-lazik-marsjanski-na-podium-studenci-nie-zawiedli-w-usa

Polski łazik marsjański na podium. Studenci nie zawiedli w USA.jpg

Polski łazik marsjański na podium. Studenci nie zawiedli w USA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Wszechświat jest hologramem?
Wysłane przez kuligowska w 2017-06-04

Nowe badania opublikowane w Physical Review Letters przedstawiają dowody świadczące na korzyść hipotezy holograficznego Wszechświata. Pomysł ten, wbrew niektórym głośnym doniesieniami z prasy, nie głosi wcale, że my sami i otaczające nas przedmioty są w jakiś sposób nierealne. Zakłada on raczej, że wszystkie właściwości naszego czterowymiarowego otoczenia są zakodowane na dwuwymiarowej powierzchni.
 
Profesor Kostas Skenderis z Uniwersytetu w Southampton tłumaczy zasadę holograficzną tak: ?wyobraźcie sobie, że wszystko, co widzicie wokół, wszystko co słyszycie i odczuwacie ? wraz z waszym poczuciem upływu czasu ? pochodzi w rzeczywistości z płaskiego pola w dwóch wymiarach". Podobnie jest właśnie ze zwykłym hologramem: w tym przypadku trójwymiarowy obraz jest także zakodowany na dwuwymiarowej powierzchni. Omawiana teoria generalnie odnosi się do czegoś podobnego, jednak dotyczy całego Kosmosu.

Aby sprawdzić sens takiego rozumowania, naukowcy przetestowali cały zestaw różnych modeli holograficznych i porównali ich przewidywania z wynikami obserwacji rozkładu materii w bardzo wczesnym Wszechświecie, uzyskanymi na bazie pomiarów satelity Planck. Udało się w ten sposób wykluczyć kilka modeli, inne z nich jednak okazały się w duże mierze zgodne z obserwacjami.

To ciekawy wniosek, który daje nam pewne oszacowania co do ogólnej wiarygodności idei holograficznego Wszechświata. Trzeba jednak dodać, że nawet najlepsze z testowanych modeli holograficznych były pod względem statystyk nieznacznie gorsze od przyjmowanego obecnie modelu standardowego ? głoszącego, że Kosmos składa się z ciemnej materii i energii oraz niewielkich - w porównaniu z nimi - ilości materii widzialnej.

Ogólna Teoria Względności Einsteina wyjaśnia niemal całość obserwacji Wszechświata w dużej skali, ale zawodzi przy próbie odkrywania jego początków i  praw rządzących nim na poziomie mikroskopowym. Próby jej dobrego połączenia z mechaniką kwantową trwają już od wielu dziesięcioleci. Niektórzy sądzą, że to właśnie teoria holograficznego Wszechświata może je wreszcie ze sobą pogodzić. Powstała ona w trakcie badań nad czarnymi dziurami i ma wiele wspólnego ze słynną Teorią Strun. Nie wiadomo jeszcze, czy to ona ostatecznie okaże się tak zwaną Teorią Wszystkiego. Na dzień dzisiejszy ciekawy ciekawy jest już jednak sam fakt, że jedna z jej wersji jest w stanie wytłumaczyć obserwowaną wokół nas rzeczywistość.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Artykuł naukowy w języku angielskim
?    Czy Wszechświat jest hologramem?
?    Zasada holograficzna (Wikipedia)


Źródło: scientificamerican

Źródło ilustracji: TU Wien/Sciencedaily
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-wszechswiat-jest-hologramem-3103.html

Czy Wszechświat jest hologramem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa nowość w radioastronomii? ALMA!
Wysłane przez kuligowska w 2017-06-04
 
Wysoko w górach Chile znajduje się pustynia rodem z innego świata. To miejsce lokalizacji sieci 66 radioteleskopów ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array). Rejestrują one te fale radiowe, które pozostają wciąż niedostępne dla innych instrumentów.

Mniej więcej trzy dekady temu grupa radioastronomów i czołowych konstruktorów teleskopów zebrała się razem, by omówić możliwości w zakresie budowy sieci anten zdolnej do badań najdalszych, najchłodniejszych i najciemniejszych miejsc we Wszechświecie. W roku 2014 marzenie to stało się rzeczywistością - budowa interferometru radiowego ALMA zostałá ukończona. Dla wielu to skok w astronomii porównywalny z pierwszą konstrukcją teleskopu optycznego Galileusza.

Anteny ALMA są niezwykle zaawansowane. Mogą przetrwać silne burze i wiatry dochodzące do prędkości 160 km/h, a przy tym potrafią poruszać się tak szybko, jak trakcyjne pociski rakietowe. To nie wszystko. Ich powierzchnie nie mogą odkształcać się silniej niż o jedną trzecią grubości ludzkiego włosa. Zastosowana w detektorach i antenach elektronika nie ma przy tym prawa dodawać do odbieranego sygnału żadnych zakłóceń. Anteny transportowane są pomiędzy swym miejscem docelowym a punktem serwisowania przez specjalnie zaprojektowane w tym celu samochody-platformy. Pozwala to przenosić je w bezpieczny sposób przez kilometry pustyni bez utraty mocy ich odbiorników kriogenicznych. A całością sieci interferometrycznej zawiaduje superkomputer zdolny do wykonywania 17 miliardów operacji na sekundę.

Zbudowanie sieci ALMA wymagało utworzenia największego na świecie partnerstwa w dziedzinie konstrukcji teleskopowych - międzynarodowej współpracy pomiędzy Ameryką Północną, Europą, Azją Wschodnią i Chile. W celu postawienia i uruchomienia tego złożonego i zarazem najbardziej nowoczesnego instrumentu wydano 1,3 miliardów dolarów.

Dlaczego w ogóle zdecydowano się na sieć anten? Radioteleskopy zbierają fale o długości od ułamków milimetra do kilkuset metrów. Widoczne fale świetlne mają z kolei długości dużo mniejsze - nanometrowe. Wielkość anteny odpowiada możliwości teleskopu radiowego w zakresie obrazowania obiektów na niebie. Aby móc zebrać i wystarczająco dużo skupionych fal radiowych pochodzących od odległych lub słabych, anteny muszą być bardzo duże. Jednak ziemska siła grawitacji ogranicza wielkość pojedynczego radioteleskopu - ogromną, trwałą i stabilną antenę trudno jest po prostu zbudować. Zamiast tego wykorzystuje się zjawisko interferometrii fal radiowych. Interferometry to zwykle konfigurowalne układy anten, zapewniające maksymalne wzmocnienie odbieranego przez nie wspólnie sygnału. Specjalne komputery łączą ze sobą informacje odbierane przez poszczególne anteny sieci - czasem oddalone od siebie nawet o kilkadziesiąt kilometrów - by ostatecznie utworzyć obrazy nieba widziane z wielu różnych perspektyw. Im dalej są dwie anteny, tym większa jest zdolność rozdzielcza ich wspólnych obserwacji. Ta przełomowa technika znana jest dziś jako "synteza apertury", a jej pionierem był laureat nagrody Nobla, Sir Martin Ryle.

66 anten ALMA ustawiono tak, że maksymalna odległość pomiędzy skrajnymi elementami sieci może wynosić 16 kilometrów. Daje to dziesięciokrotność zdolności rozdzielczej Kosmicznego Teleskopu Hubble?a przy obserwacjach sieci ALMA prowadzonych na najniższej dostępnej długości fali. Jednak w przeciwieństwie do optycznych teleskopów takich jak HST ALMA musi jeszcze przetwarzać światło odbierane jako fale. Powierzchnia każdej z jej anteny została dokładnie przygotowana tak, by móc precyzyjnie odbijać fale świetlne o długości zaledwie 400 mikrometrów - czyli dziennego przyrostu przeciętnego ludzkiego włosa. Oznacza to, że gdyby na czaszy anteny pojawiła się nierówność rzędu jednej trzeciej średnicy ludzkiego włosa, fale byłyby na niej rozpraszane i naukowcy nie mogliby odebrać właściwego sygnału! Fale submilimetrowe trafiają w odbiorniki anten z tak dużą częstotliwością, że nie byłby ich w stanie przetworzyć żaden współczesny komputer. Problem ten rozwiązano poprzez dodanie (zmiksowanie) z odbieranym sygnałem dłuższej fali nośnej. Aby mieć pewność, że zaawansowane moduły elektroniczne nie wprowadzą do danych żadnego sztucznego szumu generowanego w samym instrumencie, inżynierowie skonstruowali specjalne, mikroskopowe miksery chłodzone ciekłym helem.

ALMA została zbudowana w położonym na dużej wysokości miasteczku na pustyni Atakama w północnym Chile. Tam wszystkie anteny przechodzą pierwsze testy. Po zakończeniu dodatkowych badań inżynierów są one następnie transportowane jeszcze dalej i wyżej w Andy - do tak zwanego stanowiska obserwacyjnego Chajnantor Plain. Razem wszystkie 66 anten połączonych w interferometr będzie zbierać tyle samo fal, co jeden gigantyczny, hipotetyczny radioteleskop o powierzchni czaszy 5,650 metrów kwadratowych.
Chajnantor Plain leży na wysokości 5,030 metrów n.p.m. i jest niezwykłym miejscem otoczonym przez pierścień wygasłych wulkanów. Jest tam zbyt wysoko i zbyt sucho dla roślinności - nie ma drzew i niemal żadnej zieleni. Jednak tak suchy klimat jest doskonały do precyzyjnych obserwacji submilimetrowych.

Oficjalna inauguracja sieci ALMA odbyła się w marcu 2013 roku. Instrument już wcześniej został ?zasypany? ogromną ilością ciekawych projektów obserwacyjnych od naukowców z całego świata. Astronomowie zdają sobie sprawę, że to przełomowy teleskop - więc da się nim przeprowadzać przełomowe badania.
 
Przede wszystkim ALMA ma wgląd w to wszystko, co określane jest w astrofizyce jako chłodna materia - cząsteczki wolno poruszające się, o niewielkich energiach. To właśnie one ?świecą? na falach milimetrowych i submilimetrowych, i są praktycznie niewidoczne dla teleskopu optycznego. Mogą to być obszary formowania się gwiazd - tak zwane gwiazdowe żłobki - lub chłodne obłoki molekularne. ALMA obserwuje więc dyski protoplanetarne i stara się wyjaśnić, w jaki sposób gwiazdy przestają rosnąć po wyczerpaniu się materiału i utworzeniu planet. W tym celu skierowano anteny ku młodej gwieździe HD 142527. Okazało się, że dwie towarzyszące jej planety krążą w dysku bogatym w materiał, a gaz i pył przepływają w tym układzie w zaskakujący sposób - od młodych planet ku macierzystej gwieździe.
 
ALMA pomaga też w badaniach składu materii, z której tworzą się gwiazdy i planety. Podczas niedawnych obserwacji dysku krążącego wokół młodej gwiazdy TW Hydrae ukazała geologom planetarnym położenie tak zwanej linii śniegu. Wokół tego młodego karła znaleziono wiele różnych molekuł, w tym tlenek węgla (CO) i diazenylium (N2H+). Występujący w obłoku molekularnym tlenek niszczy N2H+, zatem gdy ALMA odkryła w dysku otaczającym gwiazdę nieoczekiwana obfitość związku N2H+ w odległości około 4,8 miliarda km od gwiazdy, naukowcy zdali sobie sprawę, że tlenek węgla musiał tam zamarznąć na cząstkach kurzu, dzięki czemu a N2H+ zdołał uniknąć unicestwienia. To dobra wiadomość, bowiem
 
Ale ALMA może też znajdować molekuły związane zwykle z występowaniem życia. Odkrycia tego typu są tak naprawdę głównym celem projektu i to właśnie te badania wymagały wysokiej rozdzielczości i czułości radioteleskopu. Niedawno odkryto dzięki temu sygnał świadczący o obecności prostego cukru - aldehydu glikolowego - w młodym układzie gwiazdowym IRAS 16293?422. Związek ten jest ważnym blokiem budulcowym kwasu RNA, bliskim ?kuzynem? DNA, i głównym źródłem informacji genetycznej wewnątrz komórek życia na Ziemi. Molekuła ta została już wcześniej odkryta w Kosmosie przez radioteleskop z Green Bank, ale w obłoku molekularnym. Teraz mamy do czynienia z jej występowaniem wokół gwiazdy typu słonecznego, a więc najprawdopodobniej w miejscu, gdzie kiedyś powstaną planety.
 
Sieć ALMA jest też zdolna do wykrywania planet. I to nie byle jakich planet! Gdy skierowano ją na brązowego karła Rho Ophiuchi 102, słabą, chłodna gwiazdę, w której wnętrzu nie doszło do zapoczątkowania reakcji jądrowych, ujawniły się niespodziewane sygnały, które muszą pochodzić od dysku protoplanetarnego - i najprawdopodobniej właśnie teraz powstających planet. Jest więc szansa, że w niedalekiej przyszłości ALMa powtórzy sukces Teleskopu Keplera i przyniesie nam jeszcze więcej detekcji małych planet podobnych do Ziemi.
 
 
Czytaj więcej:
 
?    Cały artykuł
?    Strona projektu ALMA
?    Jak przewozi się radioteleskopy?
?    ALMA - inauguracja interferometru (film)
 
 
Źródło: astronomy.com,
 
Zdjęcie: gwiazdy połúdniowego nieba widoczne przez cienką atmosferę stanowiska obserwacyjnego anten ALMA.
Źródło: ESO/B. Tafreshi (twanight.org)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/najwieksza-nowosc-radioastronomii-alma-3357.html

Największa nowość w radioastronomii ALMA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urania nr 3/2017 - egzoplanety, Wenus i wyprawy astronomiczne
Wysłane przez czart w 2017-06-04

Ukazała się Urania nr 3/2017, a w niej m.in. obszernie o planetach systemu TRAPPIST-1 (czy da się na nich zamieszkać?), o tym jak w dawnej Polsce obserwowano tranzyt Wenus aż 256 lat temu, a także o ciekawych astronomicznych wyprawach. Numer będzie dostępny w sprzedaży od poniedziałku 5 czerwca.
W poprzednim numerze opisaliśmy odkrycie siedmiu planet typu ziemskiego wokół gwiazdy TRAPPIST-1, a teraz przyglądamy się temu układowi dokładniej. Sprawdzamy co dokładnie astronomowie wiedzą o tych egzoplanetach, jakie są ich własności i czy dałoby się tam zamieszkać.

Drugi obszerny artykuł dotyczy tranzytu Wenus na tle tarczy Słońca, ale tego najnowszego z 2012 roku, a takiego, który obserwowano w Polsce aż 256 lat temu! Warto dowiedzieć się w jaki sposób prowadzono wtedy tego typu obserwacje w naszym kraju.

Trzeci tekst opisuje Wielką Wyprawę PTMA na Islandię w celu obserwacji m.in. zorzy polarnej. Artykuł jest ilustrowany pięknymi zdjęciami tego zjawiska. Wątek podróżniczy kontynuowany jest w drugie części artykuł o astronomicznej wyprawie do Armenii.

Wspólnie z Polską Agencją Kosmiczną (POLSA) zachęcamy do udziału w Europejskim Konkursie Nawigacji Satelitarnej, znanym dawniej jako Galileo Masters. Jeśli chcecie zostać mistrzami nawigacji satelitarnej, przeczytajcie wywiad z dr Krzysztofem Kanawką, organizatorem polskiej edycji konkursu.

W numerze nie brak stałych działów, takich jak "Komeciarz", "Cyrqlarz" o meteorach, "Ciemne niebo", "Nie tylko teleskopy", "Młodzi badacze", "Kąkik olimpijczyka", "Astronomia i muzyka", czy "Relaks z Uranią". Zachęcamy także do lektury najnowszych wieści z badań kosmosu oraz kroniki wydarzeń w astronomii i w lotach kosmicznych. Oczywiście jest też dokładny i obszerny kalendarz astronomiczny i propozycje ciekawych obiektów na niebie do obserwacji.

"Uranię" można nabyć w salonach EMPiK, Relay, Inmedio, a także w wybranych kioskach Ruchu oraz w dobrych planetariach i dobrych sklepach ze sprzętem astronomicznym i optycznym. Można ją też zamówić w naszym sklepie internetowym - numer bieżący albo poprzednie. Zachęcamy również do wykupienia prenumeraty czasopisma, wtedy trafi do skrzynki pocztowej zaraz po ukazaniu się.

Więcej informacji:
?    Zamów prenumeratę "Uranii - Postępów Astronomii"
?    Prenumerata "Uranii" dla szkół i nauczycieli (z dopłatą z ministerstwa)
?    Kup numer 3/2017 w sklepie internetowym
?    Numer 3/2017 w wersji elektronicznej na komputery, tablety i smartfony
?    Spis treści numeru 3/2017
?    Słowo wstępne do numeru 3/2017
?    Kalendarzyk kieszonkowy Uranii na rok 2017
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/urania-nr-3-2017-egzoplanety-wenus-wyprawy-astronomiczne-3356.html

Urania egzoplanety Wenus i wyprawy astronomiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używana kapsuła Dragon wysłana w drogę do ISS
Wysłane przez grabianski w 2017-06-04
W sobotę wieczorem 3 czerwca o 23:07 polskiego czasu z Kennedy Space Center na Florydzie wystartowała rakieta Falcon 9 firmy SpaceX. Z powodzeniem wyniosła w drodze ku stacji bezzałogową kapsułę zaopatrzeniową Dragon. Start był wyjątkowy, gdyż wyniesiona kapsuła już była na orbicie w 2014 roku.

Lot rakiety przebiegł pomyślnie. Prawidłowo pracował zarówno dolny jak i potem górny stopień rakiety. Po raz kolejny również 1. stopień Falcona 9 wrócił na Ziemię i wylądował w strefie lądowania LZ 1. 10 minut po starcie rakieta wypuściła kapsułę Dragon. Statek rozłożył poprawnie panele słoneczne. Teraz będzie podróżował do spotkania ze stacją, z którą zadokuje w poniedziałek. Dragon zostanie przycumowany do kompleksu przez miesiąc.

Był to historyczny 100. start ze stanowiska LC-39A, z którego wcześniej startowały rakiety Saturn V z misjami Apollo czy wahadłowce. Było to już 11 udane lądowanie rakiety Falcon 9. Powoli można powiedzieć, że staje się to dla firmy rutyną.
O ładunku

Dragon, który poleciał to statek o numerze seryjnym C106, czwarty wyprodukowany przez firmę. Spędził wcześniej na orbicie 34 dni w misji zaopatrzeniowej we wrześniu 2014 roku. Statek przeszedł remont i wymianę część komponentów. Nie zmienione została struktura statku, system napędowy i większość awioniki.

Dragon został zapakowany w ponad 1,5 t zaopatrzenia wewnątrz kapsuły oraz ważące tonę trzy ładunki zamontowane w sekcji otwartek statku. Najwięcej mówi się o ładunku NICER, który będzie pierwszym teleskopem promieniowania rentegnowskiego, przeznaczonym do badania pulsarów (pisaliśmy o tym tutaj).

Dragon wynosi także MUSES ? platformę do montażu instrumentów badania Ziemi na zewnątrz ISS. Ostatnim zewnętrznym ładunkiem jest ROSA ? rozkładany panel słoneczny, będący demonstratorem nowej technologii lżejszych, ?zwijanych? paneli słonecznych.

Wewnątrz kapsuły znalazło się około 1 t ładunków naukowych, które będą wspierały kilkadziesiąt już przeprowadzanych eksperymentów i rozpoczną wiele nowych. Oprócz tego w Dragonie znalazło się miejsce dla sprzętu utrzymaniowego stacji, zaopatrzenia dla załogi (jedzenie, artykuły higieny), sprzętu komputerowego i sprzętu do spacerów kosmicznych.
Podsumowanie

Następny start Falcona 9 ma się odbyć za niespełna 2 tygodnie, 15 czerwca, kiedy po raz drugi używana rakieta tym razem wyniesie pierwszego geostacjonarnego satelitę dla Bułgarii.
Był to już 7. start rakiety Falcon 9 w tym roku. Pod tym względem zostawia ona w tyle takich graczy jak rakieta Sojuz (5 startów), Ariane 5 czy Atlas V (po 3 starty). Wczorajszy start był 32. startem rakiety orbitalnej w tym roku.

Źródło: SF101/SpaceX

Więcej informacji:
?    film ze startu i lądowania rakiety Falcon 9 (YouTube)
?    materiały prasowe dot. misji [pdf]
?    techniczny opis zawartości ładunku kapsuły Dragon
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z LC-39A w ramach misji CRS-11 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/uzywana-kapsula-dragon-wyslana-droge-iss-3360.html

Używana kapsuła Dragon wysłana w drogę do ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni dzień pikniku "Naukowa Petarda 3" w Toruniu
Wysłane przez czart.2017-06-04

Jeszcze dzisiaj w godzinach 10.30-17.30 mieszkańcy Torunia i okolic mogą wybrać się na piknik popularnonaukowy zorganizowany przez Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, czyli toruński odpowiednik Centrum Nauki Kopernik. Na pikniku można też trafić na stoisko Uranii.

Podczas weekendowego pikniku zorganizowanego z okazji Dnia Dziecka atrakcje przygotowały różne uczelnie i instytucje, w tym np. kilka wydziałów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK), Straż Pożarna, czy Narodowy Bank Polski.

Z tematów astronomicznych i kosmicznych będzie okazja zdalnie posterować 32-metrowym radioteleskopem, największym w Polsce i naszej części Europy, a także przeprowadzić nim obserwacje kosmosu. Z kolei nauczyciele i uczniowie z Astrobazy w Gniewkowie poprowadzą dla uczestników obserwacje astronomiczne.

Więcej informacji:
?    Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy
?    Plan atrakcji podczas pikniku "Naukowa Petarda 3"
?    Naukowa Petarda 3 - strona na Facebooku
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatni-dzien-pikniku-naukowa-petarda-3-toruniu-3361.html

Ostatni dzień pikniku Naukowa Petarda 3 w Toruniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady czerwca 2017 roku
2017-06-05. Ariel Majcher
Najbliższe kilkanaście nocy będzie najjaśniejszymi nocami w całym 2017 roku, gdyż do niezbyt głęboko pod horyzont chowającego się Słońca dołączy przechodzący przez pełnię Księżyc. Najbardziej Srebrny Glob da się we znaki w piątek 9 czerwca. Tego właśnie dnia, jeszcze przed swoim wschodem ? po godzinie 15 naszego czasu ? znajdzie się on po przeciwnej stronie Ziemi, niż Słońce. A ze względu na to, że niedługo również Saturn znajdzie się w podobnym położeniu względem Słońca, przypadające na ten tydzień spotkanie Saturna z Księżycem wydarzy się właśnie podczas pełni naturalnego satelity Ziemi. Z wieczornego widnokręgu zniknęła planeta Mars, wciąż jednak można obserwować na nim oddalającego się od Ziemi Jowisza. Na początku tego tygodnia i na początku następnego mieszkańcy Europy Środkowej będą mieli możliwość zaobserwowania dwóch księżyców galileuszowych wraz z ich cieniami na jowiszowej tarczy. Przez całą noc widoczna jest Kometa Johnsona (C/2015 V2), bardzo szybko wędrująca na południe, lecz w tym tygodniu w jej obserwacjach przeszkodzi silny blask Srebrnego Globu. W czerwcu kometa przejdzie z gwiazdozbioru Wolarza do Panny, kończąc miesiąc kilkanaście stopni na wschód od Spiki. Na niebie porannym powoli poprawia się widoczność planety Wenus, która wreszcie zaczyna wznosić się wyżej nad widnokrąg. Do końca miesiąca jej wysokość na godzinę przed świtem przekroczy 10°, natomiast w lipcu ? 15°.
W pierwszych dniach tygodnia naturalny satelita Ziemi z daleka potowarzyszy planecie Jowisz. W poniedziałek 5 czerwca Księżyc w fazie 88% oddali się od niego na odległość ponad 22°. Dobę później będzie to już prawie 35°, zaś jeszcze następnej ? ponad 45° i objęcie wzrokiem obu obiektów naraz stanie się coraz trudniejsze. Największa planeta Układu Słonecznego w sobotę 10 czerwca zmieni kierunek swojego ruchu z wstecznego na prosty, stąd w najbliższych dniach znieruchomieje ona względem sąsiednich gwiazd, a dystans planety do Porrimy zmaleje do niecałych 130 minut kątowych. Oznacza to też, że w następnych tygodniach i miesiącach tarcza planety i jej blask zacznie dość szybko spadać. Obecnie Jowisz świeci blaskiem -2,2 wielkości gwiazdowej, natomiast tarcza planety zmalała do 40?.
W układzie księżyców galileuszowych niestety zmniejsza się również liczba zjawisk, która można zaobserwować podczas nocy. Wpływ na to ma coraz krótsze przebywanie Jowisza na nieboskłonie po zmierzchu oraz nadal skracająca się noc. Warto zwrócić uwagę na nie już w nocy z poniedziałku 5 czerwca na wtorek 6 czerwca. Tej nocy z Europy Środkowej będzie można dostrzec na tarczy jednocześnie dwa księżyce galileuszowe i ich cienie. Szczegółowa lista widocznych z Polski konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza jest dostępna poniżej (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    5 czerwca, godz. 0:18 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    5 czerwca, godz. 20:55 ? od zmierzchu Europa na tarczy Jowisza (w IV ćwiartce),
?    5 czerwca, godz. 21:34 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 22:40 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 22:48 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 23:04 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 23:46 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    6 czerwca, godz. 0:54 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    6 czerwca, godz. 1:22 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    6 czerwca, godz. 22:08 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 20? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    7 czerwca, godz. 20:50 ? wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 48? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    7 czerwca, godz. 21:41 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 4?, 53? na wschód od tarczy Jowisza,
?    9 czerwca, godz. 1:48 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 6?, 97? na wschód od tarczy Jowisza,
?    11 czerwca, godz. 21:01 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 27?, 150? na wschód od tarczy Jowisza.
Jak już pisałem pod mapką dotyczącą Jowisza, pierwszej nocy tego tygodnia Księżyc pokaże tarczę oświetloną w 88%, zajmując pozycję na pograniczu gwiazdozbiorów Panny i Wagi. 22° na zachód od niego świecić będzie jasna planeta Jowisz, natomiast 10° na wschód ? dużo słabiej świecące dwie najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Wagi: Zubeneschamali (położona bardziej na północ i dalej od ekliptyki) oraz Zuben Elgenubi, położona tuż nad ekliptyką.
Dwie kolejne doby Srebrny Glob ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Wagi. W nocy ze środy 7 czerwca na czwartek 8 czerwca o godzinie podanej na mapce faza Księżyca urośnie już do 94%, a dotrze on do środkowej części konstelacji, przecinając prawie dokładnie na środku linię, łączącą dwie wspomniane w poprzednim akapicie gwiazdy. W tym momencie do obu gwiazd Księżycowi zabraknie po niecałe 5°. Kolejnej nocy Księżyc jeszcze zwiększy fazę, do 97% i wciąż nie zdoła opuścić gwiazdozbioru Wagi, choć najjaśniej świecące w jego okolicy gwiazdy należeć będą do sąsiedniej konstelacji Skorpiona. Gwiazda Graffias znajdzie się 5° od Księżyca, na godzinie 8 względem niego, Dschubba znajdzie się 2° dalej, na godzinie 7, natomiast przedłużając prawie 3-krotnie linię, łączącą Księżyc z gwiazdą Graffias napotka się gwiazdę Antares ? najjaśniejszą przedstawicielkę Skorpiona. I tylko ta ostatnia gwiazda powinna być w miarę łatwo widoczna nieuzbrojonym okiem na tle powodowanej przez Księżyc łuny. Raz, że świeci najjaśniej, a dwa ? jest w tym momencie najdalej od niego.
Noc z czwartku 8 czerwca na piątek 9 czerwca i kolejną naturalny satelita Ziemi spędzi na tle gwiazdozbioru Wężownika. Pełnia przypada w piątek 9 czerwca o godzinie 15:10 naszego czasu, ale już poprzedniej nocy Księżyc będzie praktycznie w pełni. Tej nocy jego tarcza zawiśnie prawie 9° nad Antaresem, natomiast niecałe 14° na wschód od niego znajdzie się planeta Saturn. Oba ciała Układu Słonecznego jeszcze bliżej siebie znajdą się w nocy z piątku na sobotę, gdy blask Księżyca będzie maksymalny. O godzinie podanej na mapce planetę od Księżyca oddzieli niecałe 3°. W trakcie nocy dystans ten nadal będzie malał, osiągając nad ranem niewiele ponad 2°.
Opozycja Saturna przypada w przyszłym tygodniu, dokładnie w czwartek 15 czerwca, stąd warto najbliższe kilkanaście dni poświęcić na obserwacje tej planety, gdyż właśnie teraz jest ona najjaśniejsza i największa w całym sezonie obserwacyjnym. Niestety na dużych północnych szerokościach geograficznych sporą przeszkodą w podziwianiu Saturna jest jego niskie położenie nad widnokręgiem (maksymalna wysokość to ok. 16°), przez co często podczas takich prób na przeszkodzie stanie silne falowanie atmosfery. Szczególnie, że teraz mamy okres letni, gdy powietrze bywa silnie rozgrzane. Obecnie jasność Saturna urosła do 0 magnitudo (porównywalnie z Wegą), natomiast jego tarcza ma średnicę 18?. W tym tygodniu maksymalna elongacja Tytana (tym razem zachodnia) przypada w poniedziałek 5 czerwca.
Podczas weekendu Księżyc znajdzie się w gwiazdozbiorze Strzelca, a jego blask zacznie powoli opadać. W nocy z soboty 10 czerwca na niedzielę 11 czerwca jego blask osłabnie do 98%, dobę później będzie to 95%. Pierwszej nocy Srebrny Glob oddali się od Saturna na ponad 10°, kolejnej ? na ponad 22°. Oprócz planety Saturn niedaleko Księżyca powinno dać dostrzec się gwiazdę Nunki, jedną z jaśniejszych gwiazd Strzelca. Pierwszej z wymienionych w tym akapicie nocy oba ciała niebieskie oddzieli dystans ponad 10°, drugiej ? o ponad 3° mniejszy. W niedzielny wieczór towarzystwa Księżycowi dotrzymają gwiazdy z charakterystycznego łuku gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca, lecz nadal silny blask naturalnego satelity Ziemi tej nocy spowoduje, że trudno będzie je dostrzec.
Coraz bardziej do ekliptyki zbliża się Kometa Johnsona (C/2015 V2). Przez cały czas wędruje ona prawie dokładnie na południe, pod niewielkim skosem. W ciągu tygodnia jej szerokość ekliptyczna, czyli oddalenie na północ, bądź południe od ekliptyki, spadnie z ponad 30 do 23°. W poniedziałkowy wieczór 5 czerwca kometa przejdzie 5° na wschód od Arktura ? jednej jaśniejszych gwiazd na niebie. Jednocześnie 28° na południe od niej znajdzie się Księżyc w bardzo dużej fazie 88%, co na pewno nie ułatwi jej odszukania. Potem Księżyc pomknie na wschód, kometa ? na południe i pod koniec tygodnia oba ciała Układu Słonecznego oddzieli dystans ponad 76°. Lecz przez cały ten czas łuna od Srebrnego Globu będzie bardzo silna i kometa raczej zginie w jej blasku. Zwłaszcza, że jej jasność oceniana jest obecnie na mniej niż 7,5 magnitudo.
Dokładniejsza, wykonana w programie Nocny Obserwator mapka z trajektorią komety w czerwcu 2017 roku jest do pobrania tutaj.
Na koniec zostało niebo poranne, na którym od dłuższego czasu bardzo nisko nad widnokręgiem przesuwa się planeta Wenus. W czerwcu nachylenie ekliptyki do widnokręgu zacznie się wreszcie poprawiać i planeta zacznie wyraźnie piąć się w górę. Na razie godzinę przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) planeta znajduje się na wysokości 6°. Pod koniec miesiąca ta sama wysokość urośnie do ponad 10° i wtedy już nie powinno być żadnych kłopotów z odnalezieniem planety, o ile wyjdzie się gdzieś na w miarę otwarty teren. Wenus cały czas dąży do koniunkcji górnej ze Słońcem i jej tarcza systematycznie staje się coraz mniej atrakcyjna dla posiadaczy nawet teleskopów. Obecnie jej średnica to 22?, czyli już prawie 2-krotnie mniej od Jowisza, zaś faza spadła do 54%. Blask planety jest średni i wynosi -4,2 magnitudo.
35° nad Wenus znajduje się miryda R Andromedae. Za kilka-kilkanaście dni ma ona osiągnąć maksimum swojej jasności, a już teraz jej blask urósł do 6,5 magnitudo. Można więc liczyć, że zwiększy się on na tyle, że gwiazda znajdzie się na granicy widoczności gołym okiem. Na pewno warto kierować na nią swoje lornetki i teleskopy, zwłaszcza, że jej szukanie można zacząć od znalezienia dużo bardziej znanej i łatwiejszej do odszukania Galaktyki Andromedy, oznaczanej także symbolem M31. R And znajduje się 4,5 stopnia na południowy zachód od niej.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/06/05/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-czerwca-2017-roku/

Niebo w końcu pierwszej dekady czerwca 2017 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady czerwca 2017 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady czerwca 2017 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają planetę gorętszą od większości gwiazd
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 05/06/2017
Wyobraź sobie planetę podobną do Jowisza okrążającą swoją gwiazdę macierzystą w zaledwie 1.5 dnia, podgrzaną do temperatur wyższych od tych, które charakteryzują większość gwiazd i ciągnącą za sobą świecący ogon gazowy niczym kometa.
Właśnie taki obiekt znaleźli naukowcy z uniwersytetów Ohio State i Vanderbilt na orbicie wokół masywnej gwiazdy KELT-9 oddalonej od nas o 650 lat w kierunku gwiazdozbioru Łabędzia.
Odkrycie zostało opisane w tym tygodniu w artykule A giant planet undergoing extreme-ultraviolet irradiation by its hot massive-start host i przedstawione w prezentacji podczas wiosennego spotkania American Astronomical Society w Austin w Teksasie.
Przy temperaturach dochodzących do 4600K po stronie dziennej, nowo odkryta egzoplaneta oznaczona KELT-9b jest gorętsza od większości gwiazd i tylko 1200K chłodniejsza od Słońca. W rzeczywistości, promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez gwiazdę, którą planeta okrąża, jest na tyle brutalne, że planeta może dosłownie odparowywać pod wpływem intensywnego światła, co może tłumaczyć gazowy ogon.
Rozpalona planeta posiada także inne nietypowe cechy. Jest to gazowy olbrzym o masie 2,8 razy większej od Jowisza choć o dwa razy niższej gęstości ? dzieje się tak ponieważ promieniowanie emitowane przez gwiazdę macierzystą niesamowicie rozdęło atmosferę planety.
Ponieważ planeta jest pływowo związana z gwiazdą ? tak jak Księżyc z Ziemią ? dzienna strona planety jest bezustannie bombardowana promieniowaniem gwiazdy i jest na tyle gorąca, że nie mogą w nie powstawać cząsteczki chociażby wody, dwutlenku węgla czy metanu.
To planeta według każdej typowej definicji opierającej się na masie, jednak jej atmosfera z pewnością nie przypomina żadnej z jaką dotychczas mieliśmy do czynienia ? właśnie przez niesamowitą temperaturę panującą po dziennej stronie ?  mówi Scott Gaudi, profesor astronomii z Ohio State University i jeden z głównych autorów opracowania.
Powodem tak wysokiej temperatury jest fakt, że gwiazda okrążana przez planetę jest niemal dwa razy większa i niemal dwa razy gorętsza od Słońca. KELT-9 emituje tak dużo promieniowania ultrafioletowego, że może doprowadzić do całkowitego odparowania planety. Natomiast jeżeli gazowe olbrzymy takie jak KELT-9b posiadają stałe jądra, na co wskazują niektóre teorie, to planeta może całkowicie utracić swoją gazową otoczkę i pozostać stałym jądrem jak Merkury ?  mówi Keivan Stassun, profesor fizyki i astronomii na Vanderbilt.
Z drugiej strony, orbita planety przebiega ekstremalnie blisko gwiazdy, zatem jeżeli gwiazda zacznie się powiększać, po prostu pochłonie planetę. KELT-9 zwiększy swoje rozmiary w fazie czerwonego olbrzyma, w którą wejdzie za jakiś miliard lat ? mówi Stassun.
Choć Stassun i Gaudi spędzili mnóstwo czasu na opracowywaniu misji takich jak chociażby Transiting Exoplanet Survey Satellite zaprojektowanych do poszukiwania planet sprzyjających powstaniu życia, naukowcy podkreślają, że są także istotne powody, dla których warto badać planety zupełnie nieprzyjazne dla życia.
Społeczność astronomiczna wyraźnie skupiona jest na poszukiwaniu planet podobnych do Ziemi i krążących wokół małych, chłodnych gwiazd takich jak nasze Słońce. To stosunkowo łatwe cele badań i naprawdę jeszcze dużo możemy się dowiedzieć o planetach potencjalnie przyjaznych dla życia krążących wokół małych gwiazd. Z drugiej strony, ponieważ gwiazda macierzysta KELT-9b jest większa i gorętsza od Słońca, niejako wypełnia ona luki w naszej wiedzy o tym w jaki sposób powstają układy planetarne wokół gorących, masywnych gwiazd ? mówi Gaudi.
Stassun dodaje: Skoro staramy się stworzyć kompletny obraz rożnorodności planet we Wszechświecie, ważne jest także aby wiedzieć nie tylko jak powstają i ewoluują planety, ale też jak i kiedy ulegają one zniszczeniu.
Mieliśmy dużo szczęścia, że udało nam się zauważyć planetę gdy jej orbita przecina tarczę gwiazdy ?  mówi współautorka artykułu Karen Collins z Vanderbilt. Z uwagi na ekstremalnie krótki okres orbitalny, niemal biegunową orbitę i fakt że gwiazda macierzysta jest spłaszczona, a nie sferyczna, obliczyliśmy że precesja orbity sprawi, że planeta zniknie z naszego pola widzenia za jakieś 150 lat i pojawi się dopiero za jakieś 3500 lat.
W 2014 roku astronomowie dostrzegli egzoplanetę wykorzystując do tego jeden z dwóch teleskopów specjalnie zaprojektowanych do wykrywania planet krążących wokół jasnych gwiazd. Instrumenty te zwane KELT (Kilodegree Extremely Little Telescope) wypełniają dużą lukę w dostępnych technologiach poszukiwania planet pozasłonecznych. Wykorzystują one dostępne powszechnie technologie zapewniając tym samym nisko-kosztowe instrumenty do poszukiwania planet. Podczas gdy tradycyjne teleskopy astronomiczne kosztują miliony dolarów, sprzęt do teleskopu KELT mieści się w kosztach rzędu 75 000 dolarów. Gdy inne teleskopy zaprojektowane są do badania bardzo słabych gwiazd w niewielkich wycinkach nieba przy dużej rozdzielczości, KELT obserwuje miliony bardzo jasnych gwiazd jednocześnie i to na znacznym wycinku nieba.
Nasze odkrycie dowodzi, że nawet ?ekstremalnie małe? teleskopy mogą odegrać swoją rolę w odkryciu ? komentuje James Neff, dyrektor programu astronomicznego w National Science Foundation.
Korzystając z teleskopu KELT-North w Obserwatorium Winer w Arizonie, astronomowie spostrzegli niewielki spadek jasności gwiazdy ? rzędu ok. 0.5% ? który wskazywał na możliwą obecność planety na tle tarczy gwiazdy. Jasność spadała regularnie co 1,5 dnia, co oznacza, że dokładnie w takim czasie planeta okrąża swoją gwiazdę. Dalsze obserwacje potwierdziły, że ów sygnał wywołany został przez tranzytującą planetę, a astronomowie określili, że musi to być tzw. gorący Jowisz.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/05/astronomowie-odkrywaja-planete-goretsza-od-wiekszosci-gwiazd/

Astronomowie odkrywają planetę gorętszą od większości gwiazd.jpg

Astronomowie odkrywają planetę gorętszą od większości gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile trzeba wody aby wyrzeźbić marsjańskie kaniony?
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 05/06/2017
Najnowsze badania kierowane przez Wei Luo, profesora geografii z Northern Illinois University miały na celu obliczenie ilości wody niezbędnej do wyrzeźbienia dawnej sieci dolin na Marsie. Wyniki wskazują, że powierzchnia Czerwonej Planety mogła być kiedyś dużo bardziej wilgotna niż nam się wydawało.
Badania także wspierają tezę mówiącą o tym, że Mars w przeszłości charakteryzował się cieplejszym klimatem i aktywnym cyklem hydrologicznym, gdzie woda odparowywała z dawnego oceanu, powracając na powierzchnię pod postacią opadów deszczu i prowadząc do erozji i powstawania rozległej sieci dolin na całej planecie.
Satelity krążące wokół Marsa jak i łaziki na jej powierzchni dostarczyły naukowcom wielu dowodów na to, że woda pomagała kształtować krajobraz planety miliardy lat temu. Jednak wciąż pozostaje kwestia tego ile tej wody faktycznie pokrywało powierzchnię planety.
W najnowszym artykule opublikowanym 5 czerwca online w periodyku Nature Communications Luo wraz ze swoimi współpracownikami opisuje innowacyjny algorytm do bardzo precyzyjnego obliczania objętości zagłębień w dolinach marsjańskich oraz ilości wody niezbędnej do wyrzeźbienia z czasem tych dolin w procesie erozji. Większość sieci dolin ma ponad 3 miliardy lat.
Nasze najostrożniejsze szacunki wskazują, że globalna objętość sieci dolin na Marsie i ilość wody niezbędnej do ich stworzenia jest co najmniej dziesięciokrotnie większa od wcześniejszych szacunków ? mówi Luo.
Co ciekawe, nowe szacunki ilości wody niezbędnej do wyrzeźbienia dolin są o co najmniej cały rząd większe od objętości hipotetycznego oceanu i 4000 razy większe od objętości przestrzeni w dolinach.
Oznacza to, że woda musiała przechodzić przez system dolin na Marsie wielokrotnie, a do tego potrzebny jest duży, otwarty zbiornik wody lub ocean ? dodaje Luo. Dlatego też wczesnego Marsa wyobrażam sobie takiego jak Ziemię teraz ? oceany, jeziora, rzeki i opady deszczu.
Jednak wciąż brakuje sporego elementu tej układanki, ponieważ modele klimatu nie są w stanie odtworzyć klimatu na wczesnym Marsie wystarczająco ciepłego, aby mógł on promować aktywne cykle hydrologiczne.
Mars jest dużo dalej od Słońca niż Ziemia, a kiedy Słońce było młodsze, nie świeciło tak jasno jak dzisiaj. Dlatego też wciąż wiele musimy się dowiedzieć, aby znaleźć przekonujące dowody na istnienie na Marsie większej ilości wody.
Źródło: NIU
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/05/ile-trzeba-wody-aby-wyrzezbic-marsjanskie-kaniony/

Ile trzeba wody aby wyrzeźbić marsjańskie kaniony.jpg

Ile trzeba wody aby wyrzeźbić marsjańskie kaniony2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w Sriharikota start największej indyjskiej rakiety
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 05/06/2017
W dniu dzisiejszym będziemy świadkami startu największej jak dotąd rakiety indyjskiej. Będzie to kolejny duży krok dla programu kosmicznego Indii, którego celem jest umieszczenie w przyszłości człowieka na orbicie.
Rakieta o wysokości 43 metrów wystartuje o godzinie 14:00 naszego czasu z południowej wyspy Sriharikota, jednego z dwóch miejsc wykorzystywanych przez ISRO (Indian Space Research Organisation) do wynoszenia satelitów.
Najnowszy model rakiety wyposażony został w potężny silnik opracowywany  latami w ramach indyjskiego programu kosmicznego. Menedżerowie projektu mają nadzieję, że technologia pozwoli im zminimalizować poleganie na europejskich silnikach, które napędzały niektóre indyjskie rakiety w przeszłości.
Rakieta GSLV Mk III będzie miała na pokładzie satelitę o masie ponad trzech ton, którego po starcie dostarczy na wysoką orbitę okołoziemską ? będzie to znaczące osiągnięcie zważając na fakt, że Indie od zawsze miały problemy z wynoszeniem cięższych ładunków w przestrzeń kosmiczną.
Wyniesienie w przestrzeń własnej rakiety to niezwykle ważny moment dla indyjskiego programu kosmicznego, ? mówi Ajay Lele z Institute of Defence Studies and Analyses w Delhi.
Satelity komunikacyjne są dość ciężkie, a jak dotąd byliśmy w stanie wynosić na orbitę ładunki o masie do 2 ton.
Udany start 640-tonowej rakiety może być kolejnym zwycięstwem dla naukowców z ISRO, którzy wygrali azjatycki wyścig do Marsa w 2014 roku kiedy indyjska sonda dotarła do Czerwonej Planety pomimo niezwykle skromnego budżetu.
Ten wyczyn sprawił, że Indie stały się wiarygodnym, niskokosztowym oknem na przestrzeń kosmiczną. Indyjska sonda kosztowała 73 miliony dolarów, co jest niewielką kwotą przy 671 milionach dolarów, które NASA wydała na misję MAVEN.
Aktualnie Indie rozważają także wysłanie misji do Jowisza i Wenus.
Indie starają się uciąć jak największy kawałek tortu jakim stał się szybko powiększający sektor satelitów komercyjnych wymaganych przez szybko rosnące zapotrzebowanie na usługi telefoniczne, internetowe i inne.
W lutym Indie umieściły na orbicie za jednym zamachem rekordowe 104 satelity bijąc tym samym na głowę Rosję, która wyniosła 39 satelitów w trakcie lotu realizowanego w lipcu 2014 roku.
Głównym ładunkiem podczas tego lotu był 714-kilogramowy satelita do obserwacji Ziemi. Oprócz niego na pokładzie znalazły się 103 mniejsze nano-satelity. Większość z nich pochodziła spoza Indii.
Choć Indie z powodzeniem wynosiły w przestrzeń lżejsze satelity, najnowsza będzie w stanie umieścić na orbicie aż cztery tony ładunku ? to dwa razy więcej niż jej poprzednik.
Agencja kosmiczna przetestowała mniej dopracowaną wersję rakiety w grudniu 2014 roku, kiedy jej silnik kriogeniczny był wciąż w fazie testów.
Na pokładzie rakiety znajdowała się bezzałogowa kapsuła, która oddzieliła się od rakiety i opadła w Zatoce Bengalskiej 20 minut po starcie.
Indyjska kapsuła załogowa zaprojektowana została do wyniesienia na orbitę trzech astronautów, ale ISRO zaznacza, że projekt wymaga jeszcze co najmniej siedmiu lat pracy zanim będzie można w kapsule faktycznie umieścić załogę.
Źródło: AFP
http://www.pulskosmosu.pl/2017/06/05/dzisiaj-w-sriharikota-start-najwiekszej-indyjskiej-rakiety/

Dzisiaj w Sriharikota start największej indyjskiej rakiety.jpg

Dzisiaj w Sriharikota start największej indyjskiej rakiety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie krajobraz Marsa. To niepowtarzalne miejsce znajduje się na Ziemi!
Piotr. 2017-06-05
Mogłoby się wydawać, że na wykonanym zdjęciu zarejestrowano krajobraz jednej z planet naszego Układu Słonecznego i niekoniecznie trzeciej planety od Słońca. Jest to jednak bez wątpienia Ziemia, co potwierdzają astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Zobaczcie zdjęcie w wysokiej rozdzielczości i dowiedzcie się gdzie znajduje się ten tajemniczy obszar.
Pole wulkaniczne Meidob obejmuje obszar 5000 kilometrów. Usytuowane jest na zachód od stolicy Sudanu. Istnieje tu kilkaset stożków, kopuł lawowych, pierścieni powstałych z osadów wulkanicznych takich jak tuf czy złogów chociażby pumeksu.

Fotografia została wykonana przez astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Na obszarze tym znajduje się prawie 700 otworów wentylacyjnych uznawanych przez geologów za mające nawet 6 milionów lat. Najmłodsza erupcja miała miejsce 5000 lat temu a dokładniej około 2950 r p.n.e. czyli w czasach jednoczenia górnych i dolnych królestw starożytnego Egiptu. Astronauta posłużył się apratem cyfrowym Nikon D4 i soczewką o długości 1150 milimetrów. Obraz został przycięty i ulepszony poprzez m.in. poprawę kontrastu. Międzynarodowy Program Stacji Kosmicznej ISS wspiera laboratorium w ramach ISS National LAB, aby umożliwić astronautom przekazywanie wartościowych materiałów zdjęciowych całemu społeczeństwu poprzez udostępnianie ich w Internecie.
Źródło: earthobservatory.nasa.gov fot: NASA-JSC.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=616

To nie krajobraz Marsa. To niepowtarzalne miejsce znajduje się na Ziemi!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piąty lot ślizgowy VSS Unity
2017-06-05. Michał Moroz
1 czerwca wykonany został piąty lot ślizgowy pojazdu suborbitalnego VSS Unity.
Loty ślizgowe drugiego egzemplarza SpaceShipTwo (VSS Unity) trwają od grudnia zeszłego roku. Poprzedni lot ślizgowy pojazdu wykonany został 1 maja 2017 roku.
Pilotami podczas tego testu byli Dave Mackay oraz Rick ?CJ? Sturckow ? były astronauta NASA. Lot zakończył się sukcesem ? VSS Unity poprawnie odłączył się od WhiteKnightTwo, przeprowadził lot ślizgowy i wylądował na lotnisku Mojave Air and Space Port.
Loty testowe
Podczas piątego lotu ślizgowego VSS Unity obciążony został dodatkowym balastem, który symulował lot w nominalnych warunkach. Był to zbiornik wody o masie 450 kilogramów przesuwający środek ciężkości pojazdu. Woda była sukcesywnie zrzucana w trakcie lotu, zaś piloci obserwowali warunki pilotowania pojazdu. Symulowano w ten sposób lot z odpalonym silnikiem rakietowym. Właściwe loty z odpalonym silnikiem powinny rozpocząć się już wkrótce.
Po katastrofie pierwszego samolotu kosmicznego SpaceShipTwo Enterprise w 2014 roku, spółka zmieniła opis kluczowych parametrów lotu pojazdu suborbitalnego. Zmiana jest o tyle ważna, gdyż wcześniej SS2 miał oferować loty ponad umowną granicę kosmosu (tzw. linia Karmana, ponad 100 km), a obecnie pojazd będzie w stanie przekroczyć 80 km. Ta wysokość to umowna granica kosmosu uznawana przez amerykańskie lotnictwo wojskowe, z czasów lotów rakietoplanu X-15 z lat 60. XX wieku.
Mniejsza ilość pasażerów
Ponadto, zmienił się opis w ilości pasażerów mogących jednorazowo polecieć SS2. O ile wcześniej Virgin Galactic zapowiadał loty sześciu pasażerów i dwóch pilotów (łącznie osiem osób), to teraz zapowiada się ?do ośmiu osób?. Oznacza to, że SS2 z pewnym prawdopodobieństwem będzie latać z mniejszą ilością pasażerów.
Loty pasażerskie rozpoczną się dopiero po zakończeniu szeregu lotów testowych. Dokładna ich liczba nie została jednak podana przez spółkę. Wszystko wskazuje na to, że pierwsi płacący pasażerowie Virgin Galactic ku granicy kosmosu udadzą się nie wcześniej, niż w drugiej połowie 2018 roku. Termin ten prawdopodobnie jednak znacznie przesunie się na prawo
(SpaceNews)
http://kosmonauta.net/2017/06/piaty-lot-slizgowy-vss-unity/

Piąty lot ślizgowy VSS Unity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgrzewanie tarciowe przyczyną opóźnień programu SLS
Adam Krzysztof Piech 2017-06-05

W Michoud Assembly Facility wznowiono proces łączenia elementów, przeznaczonych dla pierwszego egzemplarza lotnego nowej rakiety nośnej NASA. Proces ten został wstrzymany w zeszłym roku z powodu wystąpienia usterek spawów, obniżających ich wytrzymałość poniżej wymaganego progu.
Spawanie tarciowe (właściwie zgrzewanie tarciowe) jest nowoczesną techniką wykonywania połączeń pomiędzy elementami, opracowaną w 1991 roku i wykorzystywaną w przemyśle aeronautycznym, budownictwie okrętowym, przemyśle samochodowym i kolejnictwie. Wykonywanie łączeń tą techniką zastosowano po raz pierwszy w przemyśle kosmicznym do wykonania części elementów w ultralekkich zbiornikach wahadłowców kosmicznych począwszy od zbiornika ET-132, użytego w misji STS-128, a następnie także do większych elementów.
Obecnie wykorzystywana metoda stanowi rozwinięcie wspomnianej techniki FTW (friction stir welding ? zgrzewania tarciowego z przemieszaniem), z wykorzystaniem nieco innego rodzaju głowicy. W klasycznej metodzie zgrzewania tarciowego wykorzystuje się jednostronny docisk specjalnego, utwardzonego trzpienia, który obracając się powoduje zmiękczenie, przemieszczenie i połączenie materiału pochodzącego z dwóch elementów w jedną całość. Nowa metoda wykorzystuje bardziej złożony proces zgrzewania, wykonywany przez zmodyfikowaną głowicę, w której nacisk wywierany na łączony materiał pochodzi zarówno z górnej jak i dolnej części głowicy. Co więcej, zastosowanie nowej techniki zgrzewania w przypadku budowy zbiorników ciekłego wodoru oraz ciekłego tlenu wiąże się z wykonywaniem bardzo grubych spawów ? grubszych niż miało to miejsce do tej pory.
Problemy nowej technologii
Niestety, w trakcie łączenia elementów o większej grubości natrafiono na niespodziewane problemy techniczne, objawiające się niewielkimi, lecz znaczącymi niedoskonałościami w obrębie spawów w miejscach łączenia dużych elementów zbiornika. Przyczyna ich powstawania pozostawała nieznana, co zmusiło inżynierów do przerwania prac i ponownego przeanalizowania wszystkich procesów tej nowatorskiej techniki spawalniczej. Drugim poważnym mankamentem, który również wpłynął na decyzję o przerwaniu prac było odkrycie, że trzpień wykorzystywany bezpośrednio do łączenia elementów i stanowiący część głowicy, posiada mikropęknięcia zwiększające ryzyko jego trwałego uszkodzenia lub zerwania. Dodatkowym problemem, wynikającym z osłabienia trzpienia jest fakt, iż nagłe przerwanie zgrzewania w sposób niekontrolowany powoduje, iż ten element głowicy znajdujący się w kontakcie z materiałem przywiera do niego i musi zostać usunięty przez obróbkę mechaniczną. O ile proces zgrzewania dopuszcza tego rodzaju usterki, operacja wymiany trzpienia oraz ponowne przygotowanie materiału do obróbki zabiera cenny czas oraz rodzi dodatkowe problemy, których zespół inżynierów wolał uniknąć.
Z tego względu zdecydowano się na wprowadzenie niewielkich modyfikacji w obrębie trzpienia, umożliwiających nieco silniejsze oddziaływanie mechaniczne na materiał poddawany zgrzewaniu. Po przeprowadzeniu serii testów okazało się, że rozwiązuje to problem mikropęknięć. Po dalszych badaniach udało się również rozwiązać problem powstawania niejednorodności i błędów w spawach, które okazały się powstawać niezależnie od uszkodzeń trzpienia.
Niestety, po wznowieniu zgrzewania z wykorzystaniem pełnowymiarowych elementów i zmodyfikowanej głowicy, zespół odpowiedzialny za montaż zauważył pojawianie się losowych niejednorodności w spawach, charakteryzujących się obniżoną wytrzymałością. Co więcej, defekty tego typu pojawiały się w sposób całkowicie nieprzewidywalny, a ich specyfika czyni je bardzo trudnymi do identyfikacji bez użycia technik analiz destrukcyjnych (w toku których dochodzi do zniszczenia badanych próbek).
Na niezbadanych wodach
Przeprowadzona przez zespół analiza wykazała, że problemem jest powstawanie kruchej warstwy materiału na powierzchni spawu, wpływającej bezpośrednio na jego wytrzymałość na rozciąganie, a co za tym idzie na całą wytrzymałość mechaniczną spawu. Dalsze badania materiałowe polegające na zgrzewaniu próbek materiałów ujawniły, że wspomniane anomalie pojawiają się w mniej więcej jednym na piętnaście wykonanych spawów i mają charakter całkowicie losowy. Mechanizm powstawania defektów jednak nadal pozostaje nieznany ? w efekcie jedynie oryginalny, niezmodyfikowany projekt głowicy umożliwia wykonywanie spawów o właściwej wytrzymałości, przy założeniu, że zarówno prędkość obrotowa trzpienia głowicy i jego konstrukcja, a także siły działające na materiał mieszczą się w przyjętym zakresie. Wszelkie odchylenie od przyjętych norm wiąże się z wkroczeniem na niezbadany teren ? do tej pory nie istnieje wystarczająca ilość danych umożliwiająca stworzenie modelu matematycznego, przewidującego zachowanie spawanego materiału w spawach o takiej grubości, a próby doświadczalne nie znalazły na razie przyczyn występowania tego zjawiska.
Aby zminimalizować wystąpienie problemów zespół postanowił wprowadzić pre-kwalifikację trzpieni, która polega na uprzednim wykonaniu testowych spawów i poddaniu ich analizie strukturalnej. W przypadku braku wystąpienia usterek w analizowanych spawach, trzpień jest uznany za zakwalifikowany do pracy przy elementach SLS. Ryzyko wystąpienia wadliwych połączeń w budowanym zbiorniku jest wtedy bardzo niskie. Co ciekawe, problem nie dotyczy jednak elementów spawanych o mniejszej grubości, występujących w sekcji silnikowej oraz przedniej osłony stopnia, osłaniającej zbiornik w jego górnej części.
Równolegle do prac spawalniczych nad nowym zbiornikiem, trwają badania procesów występujących w nowej technice wykonywania spawów o zwiększonej grubości, przy czym tak złożony problem oznacza, że trudno jest oszacować czas w jakim można spodziewać się lepszego zrozumienia procesów wpływających na powstawanie anomalii w spawach.
Opóźnienia programu SLS
Ponieważ defekty zidentyfikowano w trakcie montażu zbiornika ciekłego tlenu pojawił się dodatkowy problem, ponieważ w tym czasie zakończono już zgrzewanie zbiorników ciekłego wodoru, do czego użyto zmodyfikowanego trzpienia, w tym także do wykonania zbiornika mającego znaleźć się w rakiecie przeznaczonej do lotu. Z powodu ryzyka wystąpienia katastrofalnego błędu najprawdopodobniej nie będzie on użyty w obecnej formie w locie kosmicznym ? dopuszcza się jego wymianę lub przeprowadzenie napraw.
Nawet w przypadku pozytywnego przejścia przez testy wytrzymałościowe, ryzyko wystąpienia usterki konstrukcyjnej nie jest wykluczone. Co więcej, także sam zespół inżynierów jest podzielony nawet co do tego, czy wspomniany zbiornik będzie w ogóle w stanie wytrzymać takie testy. Oznacza to, że w kolejnych miesiącach NASA może wprowadzić kolejne testy strukturalne, które pozwolą określić poziom wykonania spawów.
(NSF)
http://kosmonauta.net/2017/06/spawanie-tarciowe-przyczyna-opoznien-programu-sls/

Zgrzewanie tarciowe przyczyną opóźnień programu SLS.jpg

Zgrzewanie tarciowe przyczyną opóźnień programu SLS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długoletnie poszukiwania źródła antymaterii zakończone?
Wysłane przez musiuk w 2017-06-06
 
Zespół naukowców pod kierunkiem doktora Rolanda Crockera z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego ANU opublikował przełomowe badania nad nowym potencjalnym źródłem antymaterii w Drodze Mlecznej. Nie jest nim, jak dotąd przypuszczano, ani supermasywna czarna dziura ani destrukcja ciemnej materii. Wyniki obserwacji badaczy pojawiły się 22 maja w czasopiśmie Nature Astronomy.
 
Każda cząstka normalnej materii ma swój odpowiednik w świecie ciemnej materii, z taką samą masą, lecz przeciwnym ładunkiem elektrycznym, który nazwano antycząstką. Dla elektronu, który ma ujemny ładunek elektryczny, antycząstką będzie pozyton z dodatnim ładunkiem elektrycznym. Kiedy para cząstka-antycząstka oddziałuje na siebie, ulega ona anihilacji, wydzielając przy tym energię. Destrukcja grama materii z gramem antymaterii, wydzieliłaby dwa razy większą ilość energii niż bomba atomowa zrzucona na Hiroshimę.
 
Ponad 40 lat temu naukowcy po raz pierwszy wykryli, że typ promieniowania gamma charakterystyczny dla anihilacji pozytonów, dobiega z każdej strony naszej galaktyki. Z ich badań wynikało, że w każdej sekundzie w Drodze Mlecznej ulega zniszczeniu 1043 pozytonów. Większość z nich została jednak zlokalizowana bliżej centralnej części galaktyki, mimo że zawiera ona mniej niż połowę masy Drogi Mlecznej.
 
Na początku przypuszczano, że pozytony mogą być emitowane przez radioaktywny materiał syntezowany w gwiazdach. Mimo tego, przez lata naukowcy nie byli w stanie określić dokładnego typu gwiazdy, która mogłaby wysyłać tak duże ilości antymaterii. Później zaczęto wskazywać inne możliwe, i bardziej egzotyczne, źródła pozytonów, takie jak na przykład supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej lub ulegające zniszczeniu cząsteczki ciemnej materii.
 
Naukowcy przeprowadzający najnowsze badania, skupili się na analizie typu supernowej znanej pod nazwą SN 1991bg. ?Inaczej niż inne supernowe, które mogą swoim rozbłyskiem na krótki czas przyćmić inne gwiazdy w galaktyce, ten typ nie emituje dużych ilości światła widzialnego i jest dość rzadki? - mówi dr Crocker.
 
Z poprzednich badań wynika, że te dość ciemne supernowe występują podczas zderzenia dwóch białych karłów - bardzo gęstych rdzeni martwych gwiazd, mniej więcej rozmiarów Ziemi. Większość gwiazd, włącznie ze Słońcem, zostanie w przyszłości białymi karłami. W typie supernowych badanych przez zespół Corckera jeden biały karzeł musi mieć duże ilości węgla i tlenu, drugi natomiast - helu. Zderzenie takich obiektów jest dość rzadkie, ale generuje ono dużo większe ilości radioaktywnego izotopu tytanu 44 emitującego pozytony tego typu, który wykryli naukowcy.


Źródło: czasopismo Nature Astronomy

Więcej informacji:
?    Merging white dwarfs may create most of our galaxy?s antimatter
?    Diffuse Galactic antimatter from faint thermonuclear supernovae in old stellar populations
?    Supernova Face-Off May Solve 40-Year-Old Antimatter Mystery
Na zdjęciu: artystyczne przedstawienie zderzających się dwóch białych karłów. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dlugoletnie-poszukiwania-zrodla-antymaterii-zakonczone-3363.html

Długoletnie poszukiwania źródła antymaterii zakończone.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start pierwszej rundy akceleracji w Space3ac Intermodal Transportation
2017-06-06. Redakcja
Podczas tzw. ?Preparation Camp? 31 maja, w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym zakończyła się selekcja małych firm do pierwszej rundy programu Space3ac Intermodal Transportation.
Etap rekrutacji podmiotów do pierwszej rundy Space3ac został zamknięty pod koniec kwietnia. Łącznie swoje zgłoszenia przesłało 50 podmiotów, nie tylko z Polski, ale również z USA, Estonii oraz Luksemburga. Ostatecznie, oceniający wybrali osiem zespołów do letniego kursu akceleracyjnego. Dodatkowo, jeden z zespołów został już teraz zaproszony do udziału kolejnej rundzie programu, planowanej na drugą połowę roku.
Wybrane podmioty
Każda z wybranych firm została przyporządkowana do konkretnego przedsiębiorstwa. Parkanizer i the Construct będą pracować z Portem Morskim w Gdańsku. Parkanizer będzie wdrażał system optymalizujący ruch drogowy na terenie Portu. Platforma  theConstruct będzie umożliwiać inżynierom oglądanie modeli w formacie CAD (ang. komputerowe wspomaganie projektowania) w środowisku wirtualnej lub rozszerzonej rzeczywistości.
Zarząd Portu Morskiego w Gdyni będzie współpracował z firmami Full Fresh Air  oraz newMap. Pierwszy z nich  dotyczy  instalacji specjalistycznej aparatury kontrolno-pomiarowej badającej m.in. poziom zapylenia, odorów i hałasu. Zadaniem newMap będzie opracowanie systemu do prezentacji terenów inwestycyjnych w oparciu o dane satelitarne, informacje geologiczne i funkcjonującą oraz planowaną sieć drogową i kolejową.
OT Logistics ? właściciel największej w Europie firmy żeglugi śródlądowej wraz z BetterSolutions będzie  pilotażowo wdrażał  system monitoringu barek rzecznych i optymalizacji ich tras.
Natomiast spółka Quotiss, która działania na rzecz dużego przedsiębiorstwa będzie realizować w ramach drugiej edycji programu, chce skrócić proces wyceny transportu kontenerowego oraz wyeliminować wszystkie manualne błędy.
Do Instytutu Morskiego przyporządkowano aż trzy projekty: SATIM Monitoring Satelitarny, Spectator oraz EVAPOL. Celem tego pierwszego jest przygotowanie aplikacji umożliwiającej  satelitarne badanie lokalizacji i zasięgu wycieków ropy naftowej wraz z wyznaczaniem ich prawdopodobnego źródła. Z podobną tematyką związany jest projekt EVAPOL, którego zadaniem będzie ocena stanu zanieczyszczenia wody w przestrzeni Bałtyku na bazie mapowania satelitarnego. Głównym zadaniem Spectator?a będzie ułatwienie i standaryzacja procesu korzystania z danych satelitarnych ? do tego stopnia, by zrobienie zdjęcia z satelity przypominało korzystanie ze zwykłego aparatu cyfrowego.
Początek prac w ramach Space3ac
Akceleracja w ramach Space3ac będzie trwać w tej rundzie do końca sierpnia. Prace zespołów będą wykonywane w dużej części indywidualnie ? przy współpracy z przemysłem lub Instytutem Morskim. W międzyczasie odbywać się będą spotkania, a na nich wykłady i warsztaty. W ramach Space3ac do Polski przyjedzie kilkunastu ekspertów z dziedziny praktycznego wykorzystania danych satelitarnych.
Space3ac Intermodal Transportation wesprze w dwóch rundach 20 pracujących z technologiami satelitarnymi firm, które w procesie akceleracji opracują rozwiązania dla dużych instytucji operujących w sektorze transportowym. Tymi dużymi podmiotami są dwa trójmiejskie porty, Instytut Morski oraz firma logistyczna OT Logistics S.A. Akcelerator udzieli wspieranym firmom wsparcia doradczego i eksperckiego oraz finansowego w wysokości nawet 200 tysięcy PLN na jeden projekt. Do zadań stojących przed uczestnikami będą należeć między innymi: stworzenie systemu monitoringu poziomu wody Morza Bałtyckiego, stworzenie systemu śledzenia kontenerów, stworzenie systemu detektorów pomiaru hałasu, zapylenia i emisji odorów na terenie portu, czy systemy lub aplikacje dla zarządzania ruchem.
Akcelerator Space3ac Intermodal Transportation jest inicjatywą realizowaną w ramach organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konkursu Scale UP opartego o rządowy programu Start In Poland, finansowany ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój na lata 2014-2020.
(Space3ac)

http://kosmonauta.net/2017/06/start-pierwszej-rundy-akceleracji-w-space3ac-intermodal-transportation/

Start pierwszej rundy akceleracji w Space3ac Intermodal Transportation.jpg

Start pierwszej rundy akceleracji w Space3ac Intermodal Transportation2.jpg

Start pierwszej rundy akceleracji w Space3ac Intermodal Transportation3.jpg

Start pierwszej rundy akceleracji w Space3ac Intermodal Transportation4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy nie gęsi, własne kratery mają!
  Redakcja AstroNETu
Artykuł napisał Jakub Garwoła.
Las, nietypowe zagłębienia terenu, wykrywacz metali? Podczas seminarium wiosennego Klubu Astronomicznego Almukantarat wybraliśmy się na wycieczkę po miejscu wyjątkowym ? rezerwacie ?Meteoryt Morasko?. Zafascynowani jego niezwykłością postanowiliśmy przekazać czytelnikom krótką historię tego regionu, tamtejszych znalezisk i samego ośrodka.
Rezerwat został założony 24 maja 1976 roku i zajmuje obszar 55 ha. Według badaczy znajdujące się na jego terenie kratery powstały w wyniku upadku meteorytu Morasko około 5 tys. lat temu. Naukowe i przyrodnicze walory czynią to miejsce ciekawą atrakcją dla turystów i miłośników meteorologii z całego świata. Właśnie dlatego pracownicy Instytutu Geologii UAM, członkowie Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra oraz społecznicy ze stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania podjęli się stworzenia nowej ścieżki dydaktycznej na terenie Morasko. Przez cały obszar przebiega żółty szlak turystyczny Rezerwatu Meteorytów. Ta peryferyjna część Poznania jest słabo zurbanizowana (w 2010 r. mieszkało tam zaledwie 906 osób), a do tego graniczy z Suchym Lasem, dzięki czemu panują tam warunki sprzyjające obserwacjom astronomicznym.
?Tajemnica?, czy raczej dyskusja wokół sposobu powstania kraterów była głównym tematem poruszanym przez naszą panią przewodnik podczas zwiedzania. Biorąc pod uwagę budowę meteorytów oraz cechy części kraterów uczeni uznają teorię kosmicznego pochodzenia tych obiektów. Od wielu lat jednak kwestia ta pozostawia wiele wątpliwości. Nietypowe dla powietrznej eksplozji rozmieszczenie śladów kolizji sugerowałoby polodowcowe pochodzenie co najmniej niektórych zagłębień. Rozważana była nawet opcja uderzenia meteorytu w lodowiec i jego przemieszczenia w miejsce obecnego występowania. Ostatnie opinie występują u zdecydowanej mniejszości, lecz sprawa ta wciąż nie została rozstrzygnięta.
Na podstawie badań samego meteorytu szacuje się, że Morasko spadł na powierzchnię Ziemi między 2700 a 4100 rokiem przed Chrystusem, uderzając pod małym kątem z prędkością miedzy 2 a 7 km/s. Do badań wykorzystano metodę TL, czyli datowanie termoluminescencyjne. Wykorzystuje ona fakt, że w minerałach naturalne promieniowanie tła odkłada się w postaci energii wzbudzającej. Ujawnia się ona właśnie poprzez termiczną luminescencję, a jego natężenie sugeruje nam wiek badanego obiektu.
Najważniejsze odkrycia
Pierwsze odkrycie związane z Morasko sięga czasów Wielkiej Wojny, kiedy to sierżant Cobliner potwierdził znalezienie meteorytu. Podczas wykopywania umocnień na głębokości 0,5 m żołnierze natknęli się na 77,5 kilogramową bryłę żelaza, okrytą nietypowym osadem. Obecnie fragment ten znajduje się w kolekcji Muzeum Geologicznego PAN w Krakowie.
We wrześniu 2006 roku grupa naukowców z Kielc na zlecenie Instytutu Geologii UAM za pomocą wykrywacza metalu odnalazła odłamek ważący 164 kg. Oprócz znanych nam stopów żelazo-niklu występowały w nim niewielkie ilości krzemianów. Pirokseny ? bo tak się nazywają, nie występują na Ziemi. W tym samym roku władze Uniwersyteckie rozważyły stworzenie centrum edukacyjnego aby przyciągnąć uwagę większej ilości osób, co mogłoby doprowadzić do odnalezienia nowych odłamków.
Sześć lat później, również we wrześniu, do poszukiwań zastosowano działające na większych głębokościach wykrywacze metalu typu impulsowego firmy Lorenz. Grupa poszukiwaczy z Opola pod patronatem UAM-u na głębokości 217 metrów odkryła odłamek o stożkowym kształcie, który razem ze zwietrzeliną ważył 300 kg. Po oczyszczeniu 216-kilogramowy fragment wywalczył miano największego tego typu obiektu w Polsce. Analiza jego budowy pozwoliła odtworzyć trajektorię lotu ciał przy wkraczaniu w atmosferę ziemską. Obecnie obiekt ten znajduje się w Muzeum Ziemi Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM w Poznaniu.
Wymiary kraterów: Sześć kraterów oznaczono literami: A, B, C, D, E i F. Posiadają one następujące parametry:
A: średnica ? 90 m, powierzchnia ? 4657 m?, głębokość ? 11,5 m, osady organiczne do 4 m, w podłożu iły neogeniczne, woda do 2,5 m,
B: średnica ? 50 m, powierzchnia ? 1195 m?, głębokość ? 9 m, osady organiczne do 3,5 m, w podłożu piaski na glinie, woda do 1,5 m,
C: średnica ? 30 m, powierzchnia ? 661 m?, głębokość ? 4,3 m, osady organiczne do 2 m, w podłożu glina na iłach, woda do 0,9 m, okresowo pozbawiony wody,
D: średnica ? 20-35 m, powierzchnia ? 616 m?, głębokość ? 2,1 m, osady organiczne do 0,3 m, w podłożu glina morenowa, brak wody, sezonowo do 0,3 m wody,
E: średnica ? 25 m, powierzchnia ? 415 m?, głębokość ? 2,2 m, osady organiczne do 0,2 m, w podłożu glina morenowa, brak wody, sezonowo do 0,3 m wody,
F: średnica ? 20 m, powierzchnia ? 284 m?, głębokość ? 3 m, w podłożu piaski i gliny piaszczyste, suchy.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/06/05/polacy-nie-gesi-wlasne-kratery-maja/

Polacy nie gęsi własne kratery mają.jpg

Polacy nie gęsi własne kratery mają2.jpg

Polacy nie gęsi własne kratery mają3.jpg

Polacy nie gęsi własne kratery mają4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)