Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Platforma HyperSat bazą dla malezyjskiego satelity
2022-06-20.
Polska firma Creotech Instruments zawarła umowę o współpracy z Uniwersytetem UC TATI w Malezji. Kooperacja dotyczy opracowania produktów w zakresie technologii satelitarnych i dronowych.
Umowa wiąże się z budową satelity z instrumentem optycznym do obserwacji Ziemi na bazie rozwijanej przez Creotech Instruments platformy mikrosatelitarnej HyperSat oraz stworzenie specjalnych aplikacji wykorzystujących dane satelitarne i dronowe dla Malezji. Ponadto ma powstać Centrum Doskonałości Technologii Satelitarnych i Dronowych na Uniwersytecie UC TATI. Umowa została zawarta na okres 5 lat.
Creotech Instruments działa w trzech obszarach, realizując projekty technologiczne dla rynku satelitarnego, dronowego oraz kwantowego. W ramach pierwszego obszaru, firma rozwija własną platformę HyperSat, która pozwala oferować podsystemy i platformę dla satelitów telekomunikacyjnych i obserwacyjnych. Platforma zgodnie z planem ma zostać wprowadzona na rynek na przełomie 2023/2024 roku. Mając na uwadze założenia strategii rozwoju spółki w zakresie komercjalizacji opracowanych i będących w opracowaniu produktów satelitarnych i dronowych, Creotech w dn. 19 czerwca br. zawarł umowę o współpracy z Uniwersytetem UC TATI.
To dla nas bardzo ważna współpraca, która pozwala nam zaprezentować mocne strony Creotech Instruments w kolejnym już regionie świata, tym razem w odległej nam Azji Południowo-Wschodniej. Na mocy kontraktu zawartego z Uniwersytetem UC TATI, z siedzibą w Malezji, podejmiemy się stworzenia zaawansowanych technologii satelitarnych i dronowych, odpowiadających na potrzeby tego państwa. Przewidziany jest już konkretny harmonogram projektów, a sama umowa została zawarta na okres pięciu lat. Bardzo się cieszę, że wiedza ekspercka i doświadczenie inżynierów Creotech zostały już po raz kolejny docenione. Naszą ambicją jest zdobycie pozycji lidera na globalnym rynku mikrosatelitów, zatem umowa z UC TATI wpisuje się doskonale w tę strategię.
Jacek Kosiec, Wiceprezes Creotech Instruments S.A.
To nie jedyna współpraca Creotech z podmiotami zagranicznymi. Systemy projektowane przez podwarszawską spółkę wykorzystywane są w jednych z najnowocześniejszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie instytucjach badawczych na świecie, m.in. w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN w Genewie, Instytucie Badań Ciężkich Jonów GSI, czy Centrum Badawczym DESY w Niemczech, a także w MIT, Berkley University, czy NIST w USA.
Źródło: Creotech Instruments $$$
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/platforma-hypersat-baza-dla-malezyjskiego-satelity

Platforma HyperSat bazą dla malezyjskiego satelity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe cząstki, czy nowe prawa fizyki? Znów coś się nie zgadza w eksperymentach

2022-06-20. Michał Rolecki

Eksperyment SAGE prowadzony jest głęboko pod ziemią w Rosji, ale biorą w nim udział także fizycy z amerykańskiego laboratorium w Los Alamos. Być może wykrył niewidziane nigdy wcześniej neutrino sterylne. Jeśli te wyniki zostaną potwierdzone, wielu fizyków odetchnie z ulgą.


Obserwatorium Neutrin Baksan powstało pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku kilkanaście kilometrów od góry Elbrus, najwyższego szczytu Kaukazu. W głębokim wąwozie wyżłobionym przez rzekę Baksan, ponad 2 km pod powierzchnią skał prowadzony był SAGE, Soviet-American Gallium Experiment, rozpoczęty jeszcze w 1989 roku (stąd sowiecki człon w nazwie).
To wspólne przedsięwzięcie amerykańskich i rosyjskich fizyków tropiło nieuchwytne cząstki elementarne - neutrina. Są pozbawione ładunku elektrycznego i mają znikomą masę (długo uważano, że są jej całkiem pozbawione). Z tego powodu niezwykle rzadko oddziałują z resztą materii. Muszą uderzyć precyzyjnie w atomowe jądro.
Jądro musi jednak również być odpowiednie. Dwa kilometry pod masywem Elbrusu naukowcy zgromadzili ponad 50 ton galu (a konkretnie jego izotopu o liczbie masowej 71). Jeśli w jądro galu-71 uderzy odpowiednie neutrino, zamienia się w jądro germanu i emituje pozytron (czyli antyelektron). Takich niezwykle rzadkich śladów poszukiwał SAGE.

W pierwszym etapie eksperymentu, który trwał do 2007 roku takich zderzeń było zaledwie 168, czyli około dziesięciu na rok. Wskazywały, że jądra galu zamieniają się w jądra germanu 20 do 24 proc. rzadziej niż powinny. Nazwano to "anomalią galową".
Neutrina, które przenikają Ziemię (i od czasu do czasu uderzają w atomowe jądra) pochodzą z reakcji jądrowych w Słońcu. Nie było wykluczone, że fizycy przeszacowali, ile neutrin powstaje w Słońcu. Ale było to mało prawdopodobne.
Kolejny eksperyment potwierdza "anomalię galową"


Teraz naukowcy w ?Physical Review Letters" oraz ?Physical Review C" publikują wyniki innego eksperymentu prowadzonego w Baksanie, BEST, który miał rozwiązać tę zagadkę. Polegał na sztucznym źródle neutrin (pochodzących z rozpadu nietrwałego chromu-51). Ich liczbę fizycy mogą wyliczyć bardzo dokładnie.
Neutrina te także przenikały zbiorniki z galem-71, który po uderzeniu neutrina zamieniał się w german-71, a fizycy skrupulatnie zliczali ślady powstających w tej kolizji pozytronów. Okazało się, że neutrin nadal jest za mało.
To nie fizycy źle wyliczają, ile neutrin powstaje w Słońcu. Neutrin zawsze powstaje mniej niż przewiduje fizyka - a dokładniej Model Standardowy, opisujący wszystkie znane cząstki.
Paradoksalnie, wyniki eksperymentu bardzo cieszą fizyków, bo wskazują na ślad nowej cząstki, której nie ma w Modelu Standardowym - neutrina sterylnego.
Nobel za wyjaśnienie zagadki brakujących neutrin
Model Standardowy nie jest niezmienny. Prócz protonów i neutronów, z których składają się atomowe jądra i elektronów, które krążą wokół nich, uwzględniał także neutrina. Początkowo uważano, że nie mają masy i jest ich jeden rodzaj.
Eksperymenty wykrywały jednak tylko jedną trzecią neutrin, które powinny dochodzić do Ziemi ze Słońca. Wtedy zaproponowano, że istnieją trzy rodzaje neutrin (eksperymenty wykrywały tylko jeden ich rodzaj, stąd taki wynik).
Późniejsze inne pomiary wykazały, że istotnie, są trzy rodzaje neutrin (elektronowe, mionowe i taonowe), które regularnie zmieniają się jedne w drugie. Za to odkrycie przyznano nagrodę Nobla z fizyki w 2015 roku. Cząstki bez masy nie mogą się zmieniać, więc oznacza to, że neutrina muszą jednak mieć masę. Jest jednak tak niewielka, że dopiero niedawno udało się ją zmierzyć.

Neutrino sterylne, czyli kandydat na "ciemną materię"
Neutrino sterylne byłoby czwartym rodzajem neutrin. Nigdy nie oddziaływałoby z materią inaczej niż poprzez siłę grawitacji. Byłoby zatem doskonałym kandydatem na cząstki tworzące ciemną materię. To materia, której nie widać, ale astronomowie wyraźnie widzą skutki jej przyciągania. Jest jej we Wszechświecie pięć razy więcej niż ?zwykłej", widzialnej materii.
Amerykańscy i rosyjscy fizycy wiedzą, że ?nazdwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów" i wszystko bardzo skrupulatnie policzyli. Sądzą, że w ich pomiarach nie ma błędu. Albo istnieją neutrina sterylne, albo prawa fizyki są inne niż dotąd się wydawało.
To pokażą kolejne eksperymenty z innymi źródłami neutrin, które planują.
Wszystko wskazuje na coś poza Modelem Standardowym
Fizycy na całym świecie prowadzą dziesiątki eksperymentów, które mają zmierzyć oscylacje neutrin, czyli tempo, w jakim się zmieniają jedne w drugie.
Jednym z takich eksperymentów jest prowadzony w USA MiniBoone. W październiku ubiegłego roku naukowcy ogłosili, że nie znaleźli śladów neutrin sterylnych. Ale wykrywali nadmiar elektronów. Nadmiar elektronów może wskazywać na dwie rzeczy. To, że neutrina sterylne są nietrwałe i się rozpadają albo to, że istnieją inne hipotetyczne cząstki - aksjony.

 
 Z kolei w kwietniu tego roku grupa fizyków z europejskiego CERN ogłosiła wyniki pomiarów cząstki zwanej bozonem W. Okazała się cięższa, niż teoretycznie powinna.
Fizycy są w kropce, ale i mają nadzieję na przełom. Jeszcze nie wiadomo dokładnie co, ale coś ukrywa się poza przyjętym w fizyce Modelem Standardowym.

Wnętrze Obserwatorium Neutrin w Baksanie, leżącego ponad 2 km pod Górami Kaukazu /Konstantin Malanchev /Wikimedia

INTERIA

 
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-nowe-czastki-czy-nowe-prawa-fizyki-znow-cos-sie-nie-zgadza-w,nId,6104547

Nowe cząstki, czy nowe prawa fizyki Znów coś się nie zgadza w eksperymentach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się musiało w końcu wydarzyć. Chiny będą miały próbki z Marsa przed USA?
2022-06-20. Radek Kosarzycki ?
Przywiezienie na Ziemię próbek z powierzchni Marsa jest chyba jednym z najbardziej ambitnych zadań jakie stoją dzisiaj przed sektorem kosmicznym. NASA planuje taką misję już od wielu lat. Chiny od niedawna. Ale to właśnie ten ostatni kraj najprawdopodobniej jako pierwszy zrealizuje taka misję.
Plan przygotowany i realizowany przez NASA we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną jest niezwykle skomplikowany i realizowany jest już od kilku lat. Pierwszym etapem całej misji było wysłanie w 2020 roku w kierunku Marsa łazika Perseverance. Łazik dotarł na Marsa w pierwszej połowie 2021 roku i od tego czasu jeździ po powierzchni, szuka co ciekawszych skał i próbek regolitu, pakuje je w specjalne szczelne fiolki, aby na końcu zostawić je na powierzchni Marsa. W kolejnym etapie na Marsa poleci sonda, której zadaniem będzie wylądowanie koło tych próbek, pobranie ich, załadowanie do specjalnej kapsuły, załadowanie kapsuły na szczycie niewielkiej rakiety i wystrzelenie jej na orbitę wokół Marsa. Tam też próbki będą oczekiwały na przylot europejskiego orbitera, którego zadaniem będzie znalezienie próbek na orbicie, przechwycenie ich, a następnie powrót w kierunku Ziemi. Jeżeli cała misja przebiegnie zgodnie z planem (co w przypadku misji amerykańskich jest bardzo często wątpliwe) pierwsze próbki z powierzchni Marsa trafią na Ziemię w 2033 roku.
A Chińczycy na to, jak na lato
Główny konstruktor pierwszej chińskiej misji marsjańskiej Tianwen-1 oraz łazika Zhurong zaprezentował dzisiaj chiński pomysł na przywiezienie próbek z powierzchni Marsa. Jeżeli Chinom uda się zrealizować ten plan ? a w przeciwieństwie do USA Chiny zazwyczaj dotrzymują swoich terminów ? to chińskie próbki z Marsa trafią na Ziemię już w lipcu 2031 roku.
Tianwen-3
Chiński pomysł składa się z dwóch etapów. W pierwszym etapie na Marsa miałby polecieć lądownik i moduł wznoszenia, a w drugim orbiter i moduł powrotny.
Pierwsza misja miałaby wykorzystać w misji technologię wejścia w atmosferę i lądowania wykorzystaną i przetestowaną w 2021 roku w ramach misji Tianwen-1. Już na powierzchni Marsa naukowcy chcą wykorzystać technologię pobierania próbek, a następnie cumowania do orbitera na orbicie wykorzystaną w 2020 roku w ramach księżycowej misji Chang?e-5, kiedy to Chiny po raz pierwszy przywiozły na Ziemię próbki regolitu z powierzchni Księżyca.
Od strony harmonogramu wygląda to tak, że planowane lądowanie Tianwen-3 na Marsie miałoby się odbyć we wrześniu 2029 roku. Po pobraniu próbek niewielka rakieta na stałe lub ciekłe paliwo wyniesie próbki na orbitę wokół Marsa, skąd próbki wystartują w drogę na Ziemię w październiku 2030 roku, aby powrócić na Ziemię w lipcu 2031 r.
Źródło: SpaceNews
https://www.pulskosmosu.pl/2022/06/20/chiny-probki-z-marsa-tianwen-3/

To się musiało w końcu wydarzyć. Chiny będą miały próbki z Marsa przed USA.jpg

To się musiało w końcu wydarzyć. Chiny będą miały próbki z Marsa przed USA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Chandra wykrywa pulsara pędzącego przez kosmos
2022-06-20. Małgorzata Jędruszek
Młody pulsar przemierza Drogę Mleczną z prędkością ponad 1,5 miliona kilometrów na godzinę. Gwiazda ta, wykryta przez amerykański teleskop Chandra w paśmie fal rentgenowskich, jest jednym z najszybszych obiektów, które kiedykolwiek zostały zaobserwowane.
Pulsary to bardzo szybko obracające się gwiazdy neutronowe, powstające po śmierci masywnych gwiazd. Ten konkretny pulsar pędzi przez pozostałości po supernowej, która go stworzyła ? G292.0+1.8 ? około 200 000 lat świetlnych od nas.
Dzięki Chandrze naukowcy byli w stanie bezpośrednio zaobserwować ruch tego pulsara. Aby go wykryć z tak dużej odległości, musieli zmierzyć odległość tak małą, jak średnica monety pięciogroszowej obserwowanej z odległości 24 kilometrów.
By dokonać tego odkrycia, naukowcy porównali zdjęcia G292.0+1.8 zrobione przez Chandrę w roku 2006 i 2016. Wykorzystując dane o przemieszczeniu pulsara na przestrzeni 10 lat, udało im się policzyć, że pulsar oddala się od miejsca wybuchu z prędkością około 2,25 miliona km na godzinę. To prędkość około 30% większa niż ta wynikająca z poprzednich obliczeń, bazujących na tym, jak daleko pulsar znajduje się od środka supernowej.
Dzięki tym nowym obliczeniom naukowcy byli w stanie stwierdzić, że pulsar jest młodszy, niż wcześniej sądzono. Do Ziemi światło z wybuchu supernowej dotarło 2000 lat temu ? a nie 3000, co wynikało z poprzednich obliczeń. W tamtym czasie wiele różnych cywilizacji na całym świecie czyniło zapiski na temat zaobserwowanych zjawisk na nocnym niebie, co może oznaczać, że G292.0+1.8 była zaobserwowana bezpośrednio przez ludzi.
Na przestrzeni dziejów niewiele supernowych było opisanych przez ludzi, którzy mogli je zaobserwować w momencie wybuchu, i potwierdzonych przez współczesne obserwacje. Dlatego właśnie odkrycie wieku G292.0+1.8 i sprawdzenie, czy ktoś ją opisał, jest tak ważne. Niestety, supernowa ta znajdowała się pod horyzontem dla większości cywilizacji mieszkających na półkuli północnej i nie ma żadnych zapisków o jakimkolwiek wybuchu supernowej spisanych przez cywilizacje z południa.
Oprócz obliczenia wieku G292.0+1.8, najnowsze badania skupiły się na tym, jak supernowa wystrzeliła pulsara z tak dużą prędkością. Istnieją dwie główne hipotezy, obydwie opierające się na nierównym wystrzale masy supernowej podczas wybuchu. Pierwsza z nich głosi, że neutrina wytworzone w trakcie eksplozji zostały wystrzelone asymetrycznie, a druga, że to gazy zostały wystrzelone asymetrycznie. Jeśli większa część materii zostaje wystrzelona w jednym kierunku, to zgodnie z prawami fizyki pulsar zostanie odrzucony w przeciwną stronę.
Ilość neutrin, które musiałyby być wyrzucone asymetrycznie, by nadać pulsarowi tak dużą prędkość, musiałaby być olbrzymia. Dlatego hipoteza, że to asymetria wyrzucanych gazów spowodowała odrzut, jest bardziej prawdopodobna. Fakt, że poprzednie obserwacje dowiodły oddalanie się pulsara od fal rentgenowskich również potwierdza tę hipotezę.
Ilość energii, którą otrzymał pulsar w trakcie wybuchu, była ogromna. Mimo, że pulsar ma średnicę zaledwie 16 km, ma masę aż 500 000 razy większą niż ziemska i przemieszcza się z prędkością 20 razy większą niż prędkość orbitalna Ziemi. Energia kinetyczna tego pulsara jest aż 200 milionów razy większa niż energia Ziemi orbitującej wokół Słońca.
Prawdziwa prędkość tego pulsara jest prawdopodobnie jeszcze większa niż 2,25 milionów kilometrów na godzinę, ponieważ metoda mierzenia jego prędkości użyta przez naukowców nie uwzględnia ruchu do lub od obserwatora. Według jednego z zespołów pracujących nad badaniem tego pulsara, jego prędkość wzdłuż linii obserwator-pulsar wynosi aż 1,29 milionów kilometrów na godzinę, co zmienia jego prędkość całkowitą na 2,57 milionów kilometrów na godzinę.
Naukowcy byli w stanie wykryć tak małe różnice w pozycji pulsara dzięki wysokiej jakości zdjęciom zrobionym przez Chandrę i dokładnemu porównywaniu koordynatów pulsara i okolicznych źródeł promieniowania rentgenowskiego dostarczonym przez europejskiego satelitę Gaia.
Źródła:
?    NASA?s Chandra Catches Pulsar in X-ray Speed Trap - Lee Mohon
20 czerwca 2022
Artystyczne wyobrażenie teleskopu Chandra. Źródło NASA
https://astronet.pl/wszechswiat/teleskop-chandra-wykrywa-pulsara-pedzacego-przez-kosmos/

Teleskop Chandra wykrywa pulsara pędzącego przez kosmos.jpg

Teleskop Chandra wykrywa pulsara pędzącego przez kosmos2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We wtorek między 12:30 a 13:00 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego?
2022-06-21.
We wtorek, w zależności od regionu kraju, między godziną 12:30 a 13:00, poszukaj Słońca na niebie, bo ten moment zdarza się tylko raz w roku i nie można go przegapić. Przeczytaj, dlaczego trzeba to zrobić.
Astronomiczne lato rozpocznie się we wtorek (21.06) dokładnie o godzinie 11:13, czyli w momencie, gdy Słońce znajdzie się w tak zwanym punkcie przesilenia letniego, znaku Raka.
I chociaż cieszymy się z nadejścia lata, to jednak w przeszłości przesilenie letnie nie było zbyt hucznie świętowane przez pradawne ludy, ponieważ począwszy od pierwszego dnia lata nocy zaczynało przybywać, a dnia ubywać, a ciemność po raz pierwszy od 6 miesięcy wygrywała z jasnością.
Jest jednak coś, co warto celebrować, ponieważ pierwszy dzień lata jest też najdłuższym dniem w roku. Tym samym od środy (22.06) z każdą kolejną dobą Słońce będzie gościć na naszym niebie coraz krócej.
Słońce w najdłuższy dzień w roku, w zależności od regionu kraju, między godziną 12:30 a 13:00, wzniesie się średnio nad horyzont na wysokość 62 stopni. To aż czterokrotnie wyżej niż w najkrótszy dzień w roku, czyli w pierwszy dzień astronomicznej zimy, który obchodziliśmy 21 grudnia.
Świetnie obrazują to zamieszczane w artykule zdjęcia, które można porównywać przesuwając suwakiem na prawo i lewo oraz do góry i na dół. Jedno z nich wykonane zostało w najdłuższy dzień w roku (21 czerwca). To drugie zaś w najkrótszy dzień (21 grudnia), gdy Słońce wznosi się jedynie na wysokość 15 stopni. Różnica w wysokości Słońca jest kolosalna.
Promienie słoneczne obecnie padają na powierzchnię ziemi pod największym kątem, dlatego dociera do nas największa ilość energii, zwłaszcza, gdy dodatkowo niebo jest zupełnie wolne od chmur i zarazem mieni się pięknym błękitem.
Pierwszy dzień astronomicznego lata tylko w niektórych regionach kraju przyniesie prawdziwie letnią aurę. Tak będzie na zachodzie i południu, gdzie spodziewamy się pogodnego nieba i nawet 20-23 stopni. Na pozostałym obszarze będzie poniżej 20 stopni i deszczowo. Najgorzej lato rozpocznie się na północnym wschodzie, bo aurą jesienną z ulewami i zaledwie 12 stopniami.
Słońce będzie panować nad horyzontem średnio przez 16 godzin i 50 minut, ale nie wszędzie w równym stopniu. Jako że z północy na południe kraju dystans wynosi przeszło 600 kilometrów, to długość dnia różni się nawet o godzinę.
Zdecydowanie najdłuższy dzień mają dzisiaj mieszkańcy północnego krańca Polski, a dokładniej Jastrzębiej Góry koło Władysławowa. Tam w poniedziałek (21.06) Słońce wędrować będzie nad horyzontem przez 17 godzin i 20 minut. Najwyżej na niebie w tym roku znajdzie się o godzinie 12:49 wznosząc się 59 stopni nad horyzont, 5 razy wyżej aniżeli w pierwszy dzień zimy.
Natomiast najkrócej najdłuższym dniem będą się cieszyć mieszkańcy południowych krańców Bieszczad. Tam dzień potrwa 16 godzin i 13 minut, a więc będzie o ponad godzinę krótszy niż na wybrzeżu. Maksymalna wysokość Słońca nad horyzontem o godzinie 13:30 wyniesie 64 stopnie.
Najdłuższy dzień roku jest dłuższy od najkrótszego dnia średnio o 9 godzin. Od pierwszego dnia astronomicznej zimy, a więc od 21 grudnia 2021 roku, dzień wydłużył się najbardziej w Jastrzębiej Górze, o całe 10 godzin. Najmniej przybyło go w Bieszczadach, 8 godzin i 15 minut.
Aż trudno uwierzyć, że długość dnia aż tak się zmienia. W środku zimy zmrok zapadał już około godziny 15:00, gdy większość z nas wychodziła z pracy lub szkoły. Teraz o tej porze mamy jeszcze przed sobą wiele słonecznych godzin.
Od środy (22.06) noce stawać się będą coraz dłuższe, a dni coraz krótsze, chociaż początkowo nie będzie to prawie zauważalne. A to dlatego, że dnia ubywa najpierw o zaledwie kilkadziesiąt sekund na dobę. Z biegiem tygodni wydłuża się to do 1 minuty, potem 2, a najszybciej dnia ubywa w okolicach pierwszego dnia astronomicznej jesieni, aż o 4-5 minut na dobę.
Najkrótsza i najjaśniejsza noc
Noc z wtorku na środę (21/22.06) będzie zdecydowanie najjaśniejszą w całym 2022 roku. Potrwa średnio 7 godzin i 15 minut, z czego głęboka ciemność tylko 2-3 godziny. Między północną a południową częścią naszego kraju będzie się różniła w długości aż o godzinę.
Najkrótsza będzie oczywiście w najdalej wysuniętym na północ krańcu Polski, a więc w rejonie Władysławowa i Jastrzębiej Góry, gdzie poprzedzający ją dzień będzie najdłuższym spośród całego kraju. Noc potrwa tam zaledwie 6 godzin i 40 minut.
Najdłuższa tradycyjnie już będzie w Bieszczadach, a dokładniej na ich południowych krańcach należących jeszcze do Polski, gdzie potrwa 7 godzin i 50 minut, a więc o ponad godzinę dłużej niż na Pomorzu.
Dlaczego noc najdłuższa jest na południu, a najkrótsza na północy? Ponieważ im bliżej koła polarnego, tym noce są krótsze, aż na samym kole trwa dzień polarny i Słońce ani na chwilę nie chowa się za horyzont.
Od jutra noce stawać się będą coraz dłuższe, a dni coraz krótsze, chociaż początkowo nie będzie to prawie zauważalne. A to dlatego, że dnia ubywa najpierw o zaledwie kilkadziesiąt sekund na dobę. Z biegiem tygodni wydłuża się to do 1-2 minut, a najszybciej dnia ubywa w okolicach pierwszego dnia astronomicznej jesieni, aż o 4-5 minut na dobę.
Najkrótsza noc nazywana jest Nocą Świętojańską, ponieważ wypada w okolicach Wigilii św. Jana, a więc w nocy z 23 na 24 czerwca. To święto będące połączeniem dawnych pogańskich obrządków związanych z dniem przesilenia letniego Słońca, na pamiątkę narodzin proroka Jana Chrzciciela.
W Polsce obchodzone jest pod nazwą sobótki lub Nocy Kupały w bardzo różnych terminach, głównie w weekendy na przełomie czerwca i lipca, aby w licznych imprezach plenerowych mogła wziąć udział jak największa rzesza osób.
Dodajmy, że lato astronomiczne rozpoczyna się na całej północnej półkuli Ziemi, natomiast na półkuli południowej startuje zima. Oficjalnie lato potrwa dokładnie do 23 września do godziny 3:03, kiedy oficjalnie rozpocznie się astronomiczna jesień. To stanie się za 93 dni.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl
Lato na prowincji w 8K
https://www.youtube.com/watch?v=ye5sUXuMpK0

?????-?????????, ????? ????.
https://www.youtube.com/watch?v=lnHaZOMMUog

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-06-21/we-wtorek-miedzy-1230-a-1300-poszukaj-slonca-na-niebie-bo-to-bedzie-wyjatkowa-chwila-dlaczego/

 

We wtorek między 1230 a 1300 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego.jpg

We wtorek między 1230 a 1300 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego2.jpg

We wtorek między 1230 a 1300 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego3.jpg

We wtorek między 1230 a 1300 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego4.jpg

We wtorek między 1230 a 1300 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego5.jpg

We wtorek między 1230 a 1300 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego6.jpg

We wtorek między 1230 a 1300 poszukaj Słońca na niebie, bo to będzie wyjątkowa chwila. Dlaczego7.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne smugi rozświetliły niebo nad Hiszpanią i Portugalią
2022-06-21. Autor: ps/dd Źródło: tvnmeteo.pl, Kontakt 24, El Pais, Reuters


Jasne smugi pojawiły się na niebie w rejonie Półwyspu Iberyjskiego nocą z poniedziałku na wtorek. Jak wyjaśniają specjaliści, to pozostałości chińskiej rakiety Długi Marsz 2F, które ponownie znalazły się w atmosferze i spłonęły.
W nocy z poniedziałku na wtorek na niebie w Hiszpanii i Portugalii można było zaobserwować fragmenty górnego stopnia chińskiej rakiety nośnej Długi Marsz 2F, która ponownie weszła w atmosferę. Pozostałości spłonęły, pozostawiając długie, świecące smugi. Jak pisze hiszpański dziennik "El Pais", było je widać około 30 minut po północy.  Zdjęcia i nagrania zamieszczane w sieci początkowo wywołały domysły wśród internautów na temat deszczu meteorów, a nawet obcych statków kosmicznych.
"Trwało to z minutę"
Z redakcją Kontaktu 24 skontaktował się pan Tomasz, który również zaobserwował na niebie "jasne światełka". Przekazał, że jest nawigatorem na statku handlowym, a w nocy z poniedziałku na wtorek płynął Atlantykiem na południe od Portugalii. - Od momentu zaobserwowania poprzez zbliżenie się do statku i dalsze oddalanie się trwało to z minutę - relacjonował.
Jak potwierdził nam Przemysław Żołądek z Pracowni Komet i Meteorów, na zdjęciach i nagraniach widać najprawdopodobniej pozostałości chińskiej rakiety CZ-2F (od Chang Zheng, czyli Długi Marsz).
Myślę, że to była najbardziej spektakularna rzecz, jaką widziałem na niebie - powiedział autor nagrania, które pokazała Agencja Reutera.
Autor:ps/dd
Źródło: tvnmeteo.pl, Kontakt 24, El Pais, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz/Kontakt 24

Ciekawe zjawisko nad Atlantykiem

Autor: Tomasz

Ciekawe zjawisko nad Atlantykiem

Autor: Tomasz
Pozostałości chińskiej rakiety CZ-2F zostawiły na niebie śladyReuters/Manuel J. Cruz
https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/hiszpania-portugalia-jasne-swiatla-na-nocnym-niebie-specjalisci-wyjasniaja-co-to-jest-zdjecia-i-nagrania-5759006

Jasne smugi rozświetliły niebo nad Hiszpanią i Portugalią.jpg

Jasne smugi rozświetliły niebo nad Hiszpanią i Portugalią2.jpg

Jasne smugi rozświetliły niebo nad Hiszpanią i Portugalią3.jpg

Jasne smugi rozświetliły niebo nad Hiszpanią i Portugalią4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stratolaunch: siódmy lot giganta. Padł rekord wysokości
2022-06-21. Mateusz Mitkow
Przedsiębiorstwo Stratolaunch ogłosiło zakończenie siódmego lotu testowego sześciosilnikowego dwukadłubowca o nazwie Roc. Podczas próby samolot wzniósł się na rekordową dotychczas wysokość, wynoszącą ponad 8 km nad powierzchnią Ziemi. Biorąc pod uwagę rozpiętość skrzydeł (117 m) - jest to obecnie największy samolot świata.
Stratolaunch oświadczył, że ich dwukadłubowiec przeznaczony do wynoszenia pojazdów hipersonicznych i rakiet osiągających orbitę przeszedł kolejny lot testowy, podczas którego osiągnął największą wysokość ze wszystkich przeprowadzonych do tej pory prób. Próba samolotu lecącego nad pustynią Mojave trwała nieco ponad 3 godziny i załodze udało się wzbić na pułap 8200 m.
Założeniami operacji było m.in. sprawdzenie faktycznych możliwości maszyny, co do maksymalnej wysokości lotu, walidacja osiągów samolotu i sprawdzenie jego funkcjonowania z zainstalowanymi nowymi elementami. Przetestowano pylon, który ma być punktem mocowania dla pojazdów hipersonicznych i rakiet dostarczających satelity na niską orbitę okołoziemską (LEO).
Jak oznajmiła firma Stratolaunch w swoim komunikacie prasowym odnoszącym się do opisywanej próby, był to niemały sukces w historii spółki, która tym samym zwiększa tempo dążenia do świadczenia usług częstych lotów dla swoich klientów. Zespół inżynierów niedawno po raz pierwszy zintegrował rakietowy pojazd testowy Talon-0 ze statkiem-matką, sygnalizując przez to pełne skupienie w kierunku najbliższych testów polegających na separacji pojazdu. Powinny się zacząć jeszcze w tym roku.
Firma Stratolaunch założona została w 2011 r. i przez wiele lat była związana ze współzałożycielem Microsoftu - nieżyjącym już Paulem Allenem. Jej zamysłem było opracowanie nowego, niezależnego od warunków pogodowych i lokalizacji kosmodromu na Ziemi oraz tańszego sposobu na wystrzeliwanie na wysokości ok. 11 km rakiet orbitalnych poprzez użycie gigantycznego samolotu-matki. W dalszym czasie, ze względu na złe warunki finansowe i groźbę bankructwa, firma zmieniła właścicieli, którzy oznajmili kontynuację prac rozwojowych z myślą o klientach rządowych i wojsku - w szczególności amerykańskim.
Prace nad samolotem ponad 100 m rozpiętością skrzydeł są dość żmudne, lecz kolejne udane próby przybliżają firmę do ostatecznego sukcesu. Według obecnych planów przedsiębiorstwo Stratolaunch przewiduje świadczenie usług startów z powietrza dla klientów rządowych już w 2023 r. W dalszej przyszłości firma skupi się także nad prowadzeniem także działalności komercyjnej. Aktualnie przygotowywany do testów jest hipersoniczny pojazd o długości 8,5 m, o nazwie Talon-A. $$$
Fot. Stratolaunch.com
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/stratolaunch-siodmy-lot-giganta-padl-rekord-wysokosci

Stratolaunch siódmy lot giganta. Padł rekord wysokości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza spirala na nowozelandzkim niebie. Czym była? Jest wyjaśnienie

2022-06-21. Michał Rolecki

Mieszkańcy Nowej Zelandii ze zdziwieniem oglądali na niebie dziwne spiralne obiekty. Wyjaśnienie jest jednak dość prozaiczne.

Amatorzy obserwacji nocnego nieba w Nowej Zelandii w ten weekend zostali zupełnie zaskoczeni niezwykłym widokiem na niebie. Około 19:30 czasu miejscowego ujrzeli jasny i duży obiekt. Wyglądał niczym galaktyka spiralna, ale wirował i przesuwał się.

 
Wywołało to poruszenie obserwatorów. Szybko dołączyli do nich powiadamiani znajomi i rodziny. Internet zapełniły teorie o naturze tajemniczego obiektu. Spekulowano rzecz jasna także o UFO. Prawda okazała się bardziej prozaiczna.
Takie zjawiska powstają czasem po starcie rakiet kosmicznych. Jasny ślad to po prostu spaliny z silników rakiety. Rakietowe spaliny to głównie dwutlenek węgla i woda. Wysoko w atmosferze szybko zamarzają i powstaje lodowy pył. Taki obłok rozchodzi się spiralnie, gdy źródło gazów wiruje.
Źródłem spiralnego obłogu był start należącej do SpaceX rakiety Falcon 9, która w niedzielę wyniosła na orbitę zapasowego satelitę systemu Globalstar i cztery nieujawnione ładunki wojskowe.

 
Internautów zaniepokoiło to, czy wirujący obłok nie oznacza, że coś poszło niezgodnie z planem. Start był udany, a wirowanie gazów jest skutkiem ruchu obrotowego ostatniego odrzuconego członu rakiety.
Podobną spiralę na niebie widziano już w 2009 roku nad Norwegią. Jej przyczyną był prawdopodobnie nieudany test rosyjskiej rakiety balistycznej.
W maju tego roku mieszkańcy USA ujrzeli z kolei na porannym niebie wielką "kosmiczną meduzę". Ona również była wynikiem startu rakiety Falcon z Florydy, uspokajali fizycy.
Mimo tego, że zjawisko jest już znane i ma racjonalne wyjaśnienie, jest niezwykle rzadkie i widowiskowe. Nic dziwnego, że wzbudza tyle emocji.

 
 Start rakiety Falcon 9 z satelitami Starlink 6 maja 2022 roku z Florydy /Red Huber /Getty Images

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tajemnicza-spirala-na-nowozelandzkim-niebie-czym-byla-jest-w,nId,6106904

Tajemnicza spirala na nowozelandzkim niebie. Czym była Jest wyjaśnienie.jpg

Tajemnicza spirala na nowozelandzkim niebie. Czym była Jest wyjaśnienie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wysyła na orbitę rój pojazdów Starling. To wielka rewolucja w astronomii

2022-06-21. Filip Mielczarek

Amerykańska Agencja Kosmiczna przygotowuje się do wysłania na orbitę jednocześnie wielu satelitów o nazwie Starling. Urządzenia będą funkcjonowały w technologii roju.

Mamy już robotyczne roje dronów bojowych i łodzi, a teraz nadszedł czas na satelity. NASA przygotowuje się do wysłania w kosmos satelitów o nazwie Starling (nie mylić ze Starlink od SpaceX), które będą działały w technologii roju, czyli będą komunikowały się ze sobą i wykonywały zadania jednocześnie.
? Jeśli to przedsięwzięcie się powiedzie, "roje mogą zrewolucjonizować sposób, w jaki uprawiamy naukę" ? powiedział Howard Cannon, kierownik projektu Starling w NASA Ames Research Center. ? Zamiast mieć jeden monolityczny statek kosmiczny, od którego zależy prawidłowa realizacja projektu, możesz mieć wiele mniejszych i tańszych pojazdów ? dodał Cannon.

Roje satelitów Starling będą działać autonomicznie

Satelity Starling będą mogły współpracować, dzięki czemu nawet gdyby jeden uległ awarii lub nie był zdolny do pozyskania danych obserwacyjnych, wyręczy go reszta pojazdów w konstelacji. Ostatnimi czasy coraz częściej satelitom zagrażają kosmiczne śmieci. Technologia roju i autonomiczna nawigacja ma pozwolić szybciej i skutecznej unikać kursów kolizyjnych ze szczątkami pojazdów kosmicznych.
? Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że w kosmosie istnieje problem z potokiem danych ? powiedział Moriba Jah, profesor inżynierii kosmicznej na Uniwersytecie Teksańskim w Austin. ? Nie ma możliwości przesyłania informacji z satelitów na Ziemię wystarczająco szybko, aby wykonać obliczenia i wysłać polecenia z powrotem do satelitów. Biorąc pod uwagę obecną infrastrukturę, nie ma na to czasu. Technologia autonomicznego roku rozwiąże ten problem ? dodał Jah.

Roje satelitów HelioSwarm do badań kosmicznej pogody

 
NASA plauje wysłać na orbitę w ramach testów kilka pojazdów. Start ma odbyć się jeszcze w tym roku. Za realizację misji Straling będzie odpowiadała firma Firefly Aerospace. Satelity znajdą się na pokładzie nowej rakiety Firefly Alpha i wyruszą w kosmos z bazy Vandenberg w Kalifornii.
Jeśli eksperyment się powiedzie, NASA już w 2028 roku wyśle na orbitę aż dziewięć statków kosmicznych HelioSwarm o wartości 250 milionów dolarów. Stworzą one pierwsze w historii obserwatorium kosmiczne w technologii roju, które zapewni jednoczesne, wieloskalowe obserwacje wiatru słonecznego potrzebne do zrozumienia turbulencji plazmy kosmicznej.

Roje autonomicznych satelitów Starling od NASA /Blue Canyon Technologies/NASA /materiały prasowe

INTERIA


https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-nasa-wysyla-na-orbite-roj-pojazdow-starling-to-wielka-rewolu,nId,6107293

NASA wysyła na orbitę rój pojazdów Starling. To wielka rewolucja w astronomii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy testują przesyłanie energii z kosmosu. Na razie... na Ziemi

2022-06-21. Michał Rolecki

Chińczycy nie są pierwsi w bezprzewodowej transmisji energii. To jednak pierwsze testy systemu, który kiedyś może przesyłać energię z satelitów na powierzchnię Ziemi.
W Chinach przeprowadzono testy systemu bezprzewodowego przesyłania energii. W eksperymentalnej elektrowni na Uniwersytecie Xidian (w mieście w Xi?an) prąd zamieniany był na wiązkę mikrofal, które odbierały anteny umieszczone zaledwie 55 metrów od nadajnika.
To niewielka odległość, ale badacze twierdzą, że sprawdzi się także przy przesyłaniu energii na setki kilometrów z satelitów. Nie bez znaczenia jest to, że w kosmosie energii słonecznej jest nawet o połowę więcej, bo część pochłania lub odbija atmosfera.
Kluczowe jest co innego. Satelity mogą krążyć na tyle wysoko, że przez większość doby unikną cienia naszej planety. Oznacza to, że energię słoneczną można przesyłać na Ziemię także w nocy. Kolejną zaletą jest to, że wiązką promieniowania z satelity można pokierować i dostarczyć energię, gdzie akurat jest potrzebna.

Amerykanie przesłali 1,6 kW na ponad kilometr
Oczywiście to wszystko na razie tylko plany. Chińczycy nie mają jeszcze żadnych satelitów, które mogłyby wysyłać energię na Ziemię. Ale nie są jedynym krajem, gdzie poważnie myślą o energii z kosmosu.
W kwietniu tego roku Laboratorium Badawcze Amerykańskiej Marynarki Wojennej (U.S. Naval Research Laboratory, w skrócie NRL) przeprowadziło największy do tej pory test systemu bezprzewodowej transmisji energii. Moc 1,6 kilowata przesłano na odległość ponad jednego kilometra. Gęstość strumienia energii była  bezpieczna dla ludzi (i zwierząt).
Jak mówi dr Brian Tierney, inżynier SCOPE-M, głównym celem amerykańskich badań jest zmniejszenie zależności od źródeł energii. Jak ważne jest zasilanie, przekonały się rosyjskie wojska na Ukrainie. Ich ciężarówki często utykały z... braku paliwa. Na odległość lub z satelitów można zasilać oczywiście nie tylko wojskowe pojazdy.
Oczywistym problemem "zasilania z kosmosu" jest wysoki koszt produkcji i wystrzelenia odpowiedniej liczby satelitów. Czy kiedyś powstaną? Zobaczymy.
Koncepcja satelity przesyłającego energię z orbity na Ziemię według Laboratoriów Badawczych Amerykańskich Sił Powietrznych /Air Force Research Laboratory /materiały prasowe

 
Future of Microwave Power Beaming
https://www.youtube.com/watch?v=JGuPaYtcJx8

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-chinczycy-testuja-przesylanie-energii-z-kosmosu-na-razie-na-,nId,6106737

Chińczycy testują przesyłanie energii z kosmosu. Na razie... na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawdziwe monstrum. Inne gwiazdy to przy niej pikuś
2022-06-21. Radek Kosarzycki
Betelgeza jest jedną z najszerzej znanych gwiazd. Czerwony olbrzym znajdujący się w prawym górnym rogu gwiazdozbioru Oriona swoją barwą i zaskakującym okresem spadku jasności dwa lata temu przykuwał uwagę szerokiej opinii publicznej. Jest jednak jeszcze jedna gwiazda, przy której Betelgeza to mały pikuś. I właśnie jej teraz przyjrzeli się astronomowie.
Mowa tutaj o gwieździe VY Canis Majoris znajdującej się jak sama nazwa wskazuje w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa w odległości 3009 lat świetlnych od Ziemi. Jest to jedna z największych i najjaśniejszych gwiazd na nocnym niebie. Masę gwiazdy szacuje się na około 40 mas Słońca. VY Canis Majoris jako czerwony hiperolbrzym imponuje przede wszystkim rozmiarami. Porównajmy ją zatem do rozmiarów z naszego bezpośredniego otoczenia.
VY Canis Majoris vs. Układ Słoneczny. Porównanie
Słońce ma średnicę 1,3 mln km. W odległości 58 mln km od Słońca znajduje się Merkury. 108 mln km od Słońca znajduje się Wenus. 150 mln km od Słońca znajduje się Ziemia. 228 mln km od Słońca znajduje się Mars. Potem mamy Pas Planetoid, który kończy wewnętrzną skalistą część Układu Słonecznego. Dużo dalej, w odległości 778 mln km od Słońca znajdziemy dopiero Jowisza, pierwszego gazowego olbrzyma.
Wyobraźmy sobie teraz, że w centrum Układu Słonecznego. Tam, gdzie jest środek Słońca, stawiamy środek VY Canis Majoris. Gdzie znajdują się wszystkie wymienione wyżej planety Układu Słonecznego? Otóż wszystkie skaliste planety znajdują się wtedy we wnętrzu gwiazdy. Jeżeli przyjąć minimalne szacowane rozmiary VY Canis Majoris, to jej powierzchnia znajdowałaby się gdzieś między orbitą Marsa i Jowisza. Jeżeli przyjąć maksymalne, także Jowisz znajdowałby się w jej wnętrzu. Mówimy tutaj zatem o prawdziwym monstrum.
Co się dzieje na powierzchni Canis Majoris?
Jak każda naprawdę masywna i duża gwiazda na etapie czerwonego olbrzyma, także i VY Canis Majoris jest gwiazdą u schyłku swojego krótkiego życia. Od dawna naukowcy przypuszczają, że jej rozmiary to efekt swoistych konwulsji umierającej gwiazdy. Teraz korzystając z sieci radioteleskopów ALMA w Chile astronomowie przyjrzeli się strukturze i rozkładowi prędkości zagęszczeń gazu krążącego wokół gwiazdy. Dzięki temu udało się im stworzyć szczegółową trójwymiarową mapę powierzchni VY Canis Majoris. Jako gwiazda pulsująca, bohaterka badań doznaje potężnych i gwałtownych erupcji masy, do których dochodzi średnio co 200 lat. W przeciwieństwie do zwykłych gwiazd takich jak Słońce, które po prostu odrzucają swoje zewnętrzne warstwy, gwiazdy takie jak VY Canis Majoris przy każdym takim impulsie wyrzucają materię w nieregularnych łukach, pętlach i węzłach rozciągających się następnie na tysiące jednostek astronomicznych od masywnej gwiazdy centralnej.
Co ciekawe, badacze wcale nie są przekonani, że VY Canis Majoris zakończy swoje życie w eksplozji supernowej. Najnowsze dane sprawiają, że część naukowców zaczyna się zastanawiać czy tak masywne hiperolbrzymy nie kończą życia po cichu, po prostu zapadając się do wnętrza i stając się czarną dziurą. Czy tak się stanie w tym przypadku? Trzeba będzie jeszcze poczekać.
Size of Stars
https://www.youtube.com/watch?v=MPlYbRT9jfk

https://spidersweb.pl/2022/06/vy-canis-majoris-gwiazda.html

To prawdziwe monstrum. Inne gwiazdy to przy niej pikuś.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejska sonda pędzi do Merkurego. W piątek powinniśmy już mieć świeże fotki
2022-06-21. Radek Kosarzycki
Europejska sonda BepiColombo z każdą minutą zbliża się do Merkurego, celu swojej podróży. Już w czwartek, 23 czerwca Bepi przeleci w odległości zaledwie 200 kilometrów nad powierzchnią planety i... poleci dalej. Spokojnie, dokładnie tak zakładał plan.
Będzie to zresztą już drugi taki przelot w pobliżu najmniejszej planety Układu Słonecznego (do 2006 r. to miano dzierżył Pluton, który jednak został wyrzucony ze spisu planet i został uznany za jedną z planet karłowatych). Pierwszy taki przelot miał miejsce w ubiegłym roku. Także i wtedy sonda zbliżyła się do Merkurego na 200 km i poleciała dalej.
Można zatem spytać: co jest celem misji BepiColombo? Ostatecznym celem jest wejście sondy na orbitę wokół Merkurego. Problem jednak polega na tym, ze lecąc do wnętrza Układu Słonecznego, zbliżając się tym samym do Słońca, sonda nabiera prędkości i podczas przelotu w pobliżu planety ma zbyt dużą prędkość, aby stosunkowo słaba grawitacja Merkurego była w stanie ją przechwycić na swoją orbitę. Aby zatem ostatecznie wejść na orbitę, sonda musi najpierw aż sześciokrotnie przelecieć bardzo blisko Merkurego za każdym razem oddając mu część swojej energii. Podczas każdego z sześciu przelotów grawitacja planety nieznacznie wyhamowuje przelatującą sondę. Tym razem względna prędkość sondy i planety wyniesie 7,5 km/s i podczas przelotu zostanie zmniejszona o 1,3 km/s.
Sonda BepiColombo wejdzie na orbitę Merkurego dopiero za szóstym razem
Dzięki temu za szóstym razem, w 2025 roku BepiColombo będzie leciała już na tyle wolno względem Merkurego, że w końcu uda się jej wejść na orbitę wokół planety. Dopiero wtedy rozpocznie się jej właściwa misja. Póki co możemy jedynie wykorzystać kamery nawigacyjne (właściwe kamery naukowe schowane są póki co za osłoną termiczną) zainstalowane na pokładzie sondy do wykonania zdjęć mknącej w pobliżu planety.
BepiColombo rozpoczął swoją misję w październiku 2018 r. kiedy to sonda została wyniesiona na szczycie rakiety Ariane 5 z europejskiego portu kosmicznego w Kourou w Gujanie Francuskiej. Od tego czasu sonda zdążyła już wykonać jeden bliski przelot w pobliżu Ziemi, dwa w pobliżu Wenus i jeden w pobliżu Merkurego. Teraz pozostało jeszcze pięć kolejnych przelotów w pobliżu Merkurego.
Do najbliższego spotkania z pierwszą planetą od Słońca dojdzie już w czwartek o godzinie 11:44 polskiego czasu. Nastawcie sobie budzik na ten moment - jak zadzwoni przypomnijcie sobie, że właśnie w tej chwili sonda BepiColombo mknie zaledwie 200 km nad powierzchnią Merkurego i ponownie zaczyna się od niego oddalać. Pierwsze zdjęcia z przelotu powinny dotrzeć na Ziemię zaledwie kilka godzin później. W piątek rano możemy spodziewać się zdjęć już na Ziemi.
BepiColombo: Mercury's Mysteries
https://www.youtube.com/watch?v=kO1Jwqa6kb4
Trajektoria drugiego przelotu sondy BepiColombo w pobliżu Merkurego. Źródło: ESA

https://spidersweb.pl/2022/06/sonda-bepicolombo-drugi-przelot-merkury.html

Europejska sonda pędzi do Merkurego. W piątek powinniśmy już mieć świeże fotki.jpg

Europejska sonda pędzi do Merkurego. W piątek powinniśmy już mieć świeże fotki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polki w raporcie TOP 100 Women in Aerospace and Aviation Professionals
2022-06-22.
W dniu 30 maja 2022 r. ukazał się ranking ?TOP 100 Women in Aerospace and Aviation Professionals to Follow on LinkedIn 2022?. Na tej liście znalazły się cztery Polki, w tym po raz drugi Agnieszka Elwertowska. Raport przygotowała firma Pineapple EMPIRE.
Raport "TOP 100 Women in Aerospace and Aviation Professionals to Follow on LinkedIn 2022" przygotowywany został przez firmę Pineapple EMPIRE z siedzibą w Tracy w Kalifornii (USA) na podstawie wpisów kobiet na LinkedIn, które zajmują się kosmosem i lotnictwem. Kryterium, które decyduje o przyznanym miejscu są liczby komentarzy, polubień i udostępnień postów na LinkedIn. Jest to już druga edycja raportu.
Agnieszka Elwertowska w tegorocznym raporcie została umieszczona na miejscu 31. Poinformowała o tym na swoim profilu na Facebooku:
?Drugi rok z rzędu zostałam umieszczona na światowej liście TOP 100 WOMEN IN AEROSPACE AND AVATION PROFESSIONALS TO FOLLOW ON LINKEDIN. W zeszłym roku byłam jedyną Polką na tej liście, tym razem jestem jedną z kilku. Polki w sektorze kosmicznym są coraz bardziej doceniane na świecie!
Oprócz Agnieszki w raporcie znajdziemy Justynę Pelc (miejsce 50.), Małgorzatę Popiel (miejsce 72.) oraz Beatę Suścicką (miejsce 96.).
Gratulujemy wszystkim paniom.
Zapraszamy do zapoznania się z całym raportem za rok 2022.
Natomiast raport ?TOP 100 Women in Aerospace and AviationProfessionals to Follow on LinkedIn 2021? można obejrzeć pod linkiem.
 
Źródło: Agnieszka Elwertowska, Pineapple EMPIRE
Oprac. Paweł Z. Grochowalski

Foto: Agnieszka Elwertowska w bluzie, którą dostała z okazji publikacji raportu
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polki-w-raporcie-top-100-women-aerospace-and-aviation-professionals

Polki w raporcie TOP 100 Women in Aerospace and Aviation Professionals.jpg

Polki w raporcie TOP 100 Women in Aerospace and Aviation Professionals2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowy weekend firmy SpaceX
2022-06-21.
W przeciągu 3 dni firma SpaceX przeprowadziła 3 loty swojej rakiety Falcon 9 ze wszystkich wyrzutni, które posiada. Na orbitę trafiła kolejna seria satelitów Starlink i ładunki od prywatnych i rządowych klientów.
Pierwszy lot rakiety Falcon 9 w miniony weekend miał miejsce 17 lipca 2022 r. Wtedy ze stanowiska SLC-39A rakieta Falcon 9 wystrzeliła kolejną serię 53 satelitów sieci telekomunikacyjnej Starlink. O tej misji pisaliśmy więcej w osobnym artykule. Tutaj omówimy pozostałe loty.

Niemiecki satelita radarowy
Misja Starlink była początkiem lotów orbitalnych SpaceX w miniony weekend. Już dzień później z drugiego wybrzeża USA, z kosmodromu Vandenberg w Kalifornii wystartowała rakieta Falcon 9 z satelitą radarowym SARah 1 dla niemieckiego rządu.
Rakieta wystartowała o 7:19 rano czasu lokalnego ze stanowiska firmy SLC-4E. Misja przebiegła zgodnie z planem i po kilkunastu minutach jedyny ładunek lotu został wypuszczony na orbicie polarnej.
Rakieta w pierwszej fazie lotu rozpędzała się przy użyciu używanego dolnego stopnia o oznaczeniu B1071. Jest to stosunkowo nowy człon, bo brał poprzednio udział jedynie w dwóch misjach kosmicznych: NROL 87 i NROL 85. Po zakończonej pracy ponownie wrócił na Ziemię i wylądował o własnym napędzie na lądowisku LZ-4 na terenie kosmodromu.
Wysłany w tej misji satelita SARah 1 to pierwszy z planowanych 3 statków zbudowanych przez firmę Airbus Defence and Space dla niemieckiego rządu na potrzeby szpiegowskie. SARah 1 ma masę około 4 ton i został wyposażony w radar syntetycznej apertury SAR. Aby zwiększyć jego możliwości rozdzielcze jeszcze w tym roku zostaną wysłane satelity SARah 2 i SARah 3, które będą wyposażone w pasywne odbijające anteny. Sieć SARah zastąpi system SAR-Lupe, który składał się z 5 satelitów i był pierwszą niemiecką siecią satelitów szpiegowskich.

Telekomunikacyjny Globalstar-2 i tajne ładunki
W niedzielę, niecałą dobę po starcie SARah 1 firma SpaceX przeprowadziła kolejny lot. Z trzeciego różnego stanowiska startowego, bo z SLC-40 w Cape Canaveral na Florydzie wystrzelono o 0:27 w nocy czasu lokalnego rakietę Falcon 9 z 5 satelitami: Globalstar-2 FM15 oraz USA 328-331.
Misja przebiegła zgodnie z planem i satelity zostały wypuszczone po locie rakietowym na wstępnych orbitach. Do wysłania ładunków wykorzystano używany dolny stopień rakiety Falcon 9 o numerze B1061. Człon ten jest już weteranem misji kosmicznych, startował i wracał na Ziemię wcześniej już w 8 misjach: załogowych lotach do ISS Crew-1 i Crew-2, towarowej misji do stacji CRS-23, locie z satelitą telekomunikacyjnym SXM-8, misji z teleskopem rentgenowskim IXPE, misji satelitów telekomunikacyjnych Starlink 4-7 oraz dwóch współdzielonych misjach Transporter-4 i Transporter-5 (ta ostatnia niecały miesiąc temu, w końcówce maja 2022 r.). Także teraz, po raz 9. powrócił i wylądował bezpiecznie na autonomicznej barce JRTI na Oceanie Atlantyckim.
Jedynym jawnym ładunkiem misji był Globalstar-2 FM15. Jest to satelita telekomunikacyjny 2. generacji sieci Globalstar. Sieć ta do tej pory składała się z 24 statków na niskiej orbicie okołoziemskiej (wysłanych w latach 2010-2013) i dostarcza globalnych usług przesyłu danych i połączeń głosowych. Globalstar-2 FM15 jest satelitą o masie około 700 kg i został zbudowany przez firmę Thales Alenia Space, bazując na platformie satelitarnej ELiTeBus-1000. Jest wyposażony w 16 nadawczych transponderów pasma C-S i 16 odbiorczych pasma L-C. Statek ma oczekiwaną długość działania wynoszącą 15 lat.
W przyszłości firma rozpocznie budowę 3. generacji swojej sieci. Ma zostać ona zapoczątkowana w 2025 r., a kontrakt na budowę satelitów nowego systemu otrzymała firma MDA Corporation.
W tej misji wysłano jeszcze 4 amerykańskie satelity wojskowe nieznanego przeznaczenia (oznaczenia na potrzeby katalogów: USA 328, 329, 330 i 331). Ładunki są wyjątkowo sekretne, gdyż nie znamy nawet agencji rządowej czy organizacji, dla której zostały wysłane. Obserwatorzy rynku satelitarnego snują domysły na bazie sposobu montażu satelitów na górnym stopniu rakiety, widocznego podczas transmisji z lotu, że może chodzić o jakieś satelity demonstrujące technologie w przestrzeni kosmicznej i bazujące na budowanych przez firmę SpaceX satelitach telekomunikacyjnych Starlink. Z drugiej strony porównuje się ten start do innych tajnych misji rakiety Falcon 9 na podobną orbitę. Podobne loty miały miejsce w 2017 i 2020 r. i wysyłano wtedy satelity demonstracji technologii dla Narodowego Biura Rozpoznania USA.

Podsumowanie
Firma SpaceX przeprowadziła już w 2022 r. 26 udanych startów swojej rakiety orbitalnej Falcon 9. Na świecie przeprowadzono do tej pory w tym roku (stan na 21 czerwca) 65 udanych lotów. W czerwcu powinniśmy się spodziewać jeszcze jednego lotu Falcona 9 z komercyjnym satelitą telekomunikacyjnym SES-22.
 
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NSF/SpaceX
 
Na zdjęciu: Lądujący dolny stopień rakiety Falcon 9 po udanej misji SARah-1. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowy-weekend-firmy-spacex

Rakietowy weekend firmy SpaceX.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany start rakiety z Korei Południowej
2022-06-21.
Pierwsza rodzima rakieta z Korei Południowej Nuri wystartowała 21 czerwca 2022 roku. Według rządu lot przebiegł zgodnie z planem.
Rakieta wyniosła na orbitę satelitę weryfikacyjnego. Według agencji Yonhap satelita nawiązał połączenie z Ziemią. Pierwsza próba wyniesienia rakiety przez Koreę Południową zakończyła się wcześniej częściowym niepowodzeniem.
Jeśli misja Nuri się powiedzie, Korea Południowa stanie się siódmym państwem świata, po Rosji, USA, Francji, Chinach, Japonii i Indiach, które opracowało własną rakietę kosmiczną zdolną do wyniesienia na orbitę satelity o masie powyżej tony.
Skąd wystartowała rakieta?
200-tonowa rakieta Nuri, nazywana również KSLV-II, wystartowała z ośrodka kosmicznego Naro w południowo-wschodniej części kraju ok. godz. 16 czasu miejscowego (godz. 9 rano w Polsce) ? przekazało południowokoreańskie ministerstwo nauki.
Według resortu start rakiety przebiegł zgodnie z planem, a inżynierowie analizują obecnie dane, by ocenić, czy wynoszone przez nią satelity dotarły na orbitę. Jeden z nich, satelita weryfikacyjny, którego zadaniem jest dostarczenie informacji o działaniu rakiety, nawiązał już kontakt z południowokoreańską bazą badawczą na Antarktydzie.
źródło: PAP
Rakieta Nuri. Fot. Reuters
https://nauka.tvp.pl/60862918/udany-start-rakiety-z-korei-poludniowej

Udany start rakiety z Korei Południowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk na Jowiszu. Powodem była siła równa 125 bombom z Hiroszimy [WIDEO]
2022-06-21.MK.KF
Gdy w październiku ubiegłego roku astronomowie zauważyli niezwykle jasny rozbłysk na Jowiszu, było niemal pewne, że coś uderzyło w największą planetę Układu Słonecznego. Teraz astronomowie z planetarium Uniwersytetu w Kioto ustalili, że uderzenie o sile równe dwóm megatonom trotylu ? około 125 razy silniejsze od bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę ? było spowodowane przez nieznany obiekt o masie 4 milionów kilogramów. To największe zaobserwowane uderzenie w Jowisza od 28 lat.
Chodzi o zdarzenie z 15 października 2021 roku, zaobserwowane i zarejestrowane przez przez Planetary ObservatioN Camera for Optical Transient Surveys (PONCOTS), planetarium prowadzone przez Uniwersytet w Kioto.
Jak wskazują eksperci, dotąd niecodzienne kosmiczne zjawiska zazwyczaj były odnotowywane przez astronomów-amatorów. Tym razem uchwycono je za pomocą profesjonalnej aparatury.
Rozbłysk na Jowiszu
Rozbłysk widoczny w 13. sekundzie nagrania nie wygląda może spektakularnie, jednak warto pamiętać o skali Jowisza. Planeta jest drugim ? po Słońcu ? największym źródłem przyciągania grawitacyjnego w Układzie Słonecznym.
Jowisz to oczywiście gazowy olbrzym, więc zauważony w październiku rozbłysk nie był efektem uderzenia w niego obiektu. Astronomowie z Kioto oszacowali, że kosmiczna skała mogła mieć średnicę nawet 30 metrów i ważyła 4,1 mln kilogramów. Przyspieszając w polu grawitacyjnym Jowisza obiekt rozgrzał się do temperatury 8000 stopni Celsjusza.
Co ciekawe, ostatni tak silny rozbłysk na Jowiszu zaobserwowano blisko 30 lat temu. W 1994 roku w planetę ?uderzyła? słynna kometa Shoemaker-Levy 9, której spalanie w atmosferze było jedną z najbardziej widowiskowych kosmicznych katastrof.
źródło: portal tvp.info, iflscience.com
????????????
https://www.youtube.com/watch?v=fzjd7_Pc5AY


Jowisz ? zdjęcie wykonane w 1979 roku przez sondę Voyager 1 z odległości 20 mln kilometrów (fot. Oxford Science Archive/Print Collector/Getty Images)

https://www.tvp.info/60868861/cos-uderzylo-w-jowisza-astronomowie-zauwazyli-blysk-teraz-opublikowali-analize-uderzenie-125-razy-silniejsze-od-bomby-atomowej-zrzuconej-na-hiroszime

 

Rozbłysk na Jowiszu. Powodem była siła równa 125 bombom z Hiroszimy [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masowa zagłada zmieniła zwierzęta
2022-06-21.
Powszechne wymieranie życia wzmocniło kolejne gatunki, które szybko zagospodarowały nisze w nowych warunkach.
Masowa zagłada nastąpiła w końcu permu około 250 milionów lat temu. W kolejnym okresie geologicznym Ziemi ? triasie nastąpiła jednak gwałtowna odbudowa życia - przekonują naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu oraz Instytutu Badań nad kręgowcami w Chinach. W tym okresie początek ma stałocieplność ptaków i ssaków co mogło doprowadzić do zmian umożliwiających szybsze poruszanie się. Chodzi zarówno o drapieżniki polujący na zdobycz jak i potencjalne ofiary uciekające przed śmiercią.
,, Wszystko zaczęło przyspieszać i potrzebować więcej energii.
prof. Michael Benton, Uniwersytet w Bristolu
Naukowiec dodaje, że współcześnie istnieje ogromna różnica między ptakami i ssakami a gadami. Te pierwsze są stałocieplne, podczas gdy gady pozostały zmiennocieplne. Oznacza to, że potrzebują stałej temperatury i nie potrafią przystosować się do życia w zimnym otoczeniu. W permie poruszają się wolno, co powodują też kończyny rozstawione na boki przypominające współczesne jaszczurki. Nie mogą jednocześnie biec i oddychać, co ogranicza wytrzymałość.
W czym pomaga stałocieplność?
Kończyny wyprostowane takie jakie dziś widzimy u ptaków, psów czy koni pomagają w szybszym poruszaniu się, bo kroki stają się dłuższe. To idzie w parze z przemianą materii, w wyniku której wytwarzane jest ciepło. Dzięki temu ssaki i ptaki utrzymują stałą temperaturę ciała. To też pomaga w szybszym poruszaniu się przez dłuższy czas.
Po masowej zagładzie drapieżniki stają się szybsze i bardziej agresywne. Ma to służyć przeżyciu. To samo dzieje się w oceanach. Ryby, homary, rozgwiazdy wykazują nowy, bardziej okrutny sposób polowania. Są szybsze, bardziej zwinne i silniejsze niż przodkowie. Ale do warunków adaptują się również potencjalne ofiary. Muszle mięczaków stają się grubsze, u innych gatunków rozwijają się kolce, również inne stają się szybsze, co pomaga w ucieczce.
Naukowcy przyznają, że opisane na łamach ?Frontiers in Earth Science? mechanizmy nie są niczym nowym. Nowe jest jednak to, że wszystkie zmiany zaczęły się w triasie, niebawem po masowej zagładzie i nastąpiły jednocześnie.
źródło: Uniwersytet w Bristolu
Zdjęcie wymarłych trylobitów. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/60866868/masowa-zaglada-zmienila-zwierzeta

Masowa zagłada zmieniła zwierzęta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powstał Mars? Inaczej niż wcześniej sądzono
2022-06-21.
Czerwona planeta mogła powstać w innych sposób niż sądzili naukowcy. Wskazuje na to badanie meteorytu Chassigny.
Dotychczas uważano, że planety takie jak Ziemia czy Mars pozyskują pierwiastki lotne, czyli tlen, wodór, węgiel, azot z mgławicy słonecznej. Są one gromadzone we wnętrzu planety a następnie uwalniane do atmosfery. Jednak nowe badanie meteorytu Chassigny, który spadł na Ziemię w 1815 roku sugeruje inną drogę powstawania planety. Jaką i dlaczego badanie meteorytu ma takie znaczenie?
Co znajduje się we wnętrzu Marsa?
Chassigny to meteoryt, który ma pochodzić z wnętrza Marsa. Dlatego naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis postanowili zbadać obiekt jeszcze raz. Chodziło o ustalenie składu chemicznego meteorytu. Kluczem do rozwiązania zagadki pochodzenia pierwiastków na Marsie okazały się izotopy kryptonu, gazu szlachetnego. Według naukowców obecność kryptonu w meteorycie pochodzącym z wnętrza Marsa odzwierciedla skład innych meteorytów, a niekoniecznie mgławicy. Wnętrze planety także nie jest podobne do składu chemicznego mgławicy czego oczekiwaliby badacze. Oznacza to, że źródłem pierwiastków lotnych Czerwonej Planety mogą być meteoryty. Tym bardziej, że to meteoryty mogły dostarczać formującej się planecie pierwiastki lotne znacznie wcześniej niż mgławica, pomimo jej istnienia.
Inne źródło pochodzenia atmosfery Marsa
Nowe badanie sugeruje, że Mars uformował się zanim promieniowanie słoneczne rozproszyło mgławicę. Na początku Czerwona Planeta podobnie jak Ziemia była płynną kulą oceanu magmy, w którym rozpuszczały się pierwiastki. Stamtąd miały być uwalniane do atmosfery. Jednak skład atmosfery Marsa sugeruje, że nie zawiera ona izotopów pochodzących z meteorytów. Oznacza to, że atmosfera nie mogła powstać z uwalniania gazów z płaszcza planety. Naukowcy wskazują, że Mars musiał pozyskać atmosferę z pierwiastków słonecznej mgławicy po wystudzeniu oceanu magmy. To zapobiegło mieszaniu się gazów pochodzących z meteorytów z wnętrza planety oraz gazów atmosferycznych pochodzących z mgławicy.
Mars jest przedmiotem szczególnego zainteresowania naukowców. Dzieje się tak dlatego, że uformował się zaledwie 4 miliony lat po powstaniu Układu Słonecznego. Ziemia powstała 50 do 100 milionów lat później.
źródło: Uniwersytet Kalifornijski Davis
Powierzchnia Czerwonej Planety. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/60861901/jak-powstal-mars-inaczej-niz-wczesniej-sadzono

Jak powstał Mars Inaczej niż wcześniej sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Oriona
2022-06-22. Natalia Kowalczyk  
Gwiazdozbiór Oriona jest jednym z najjaśniejszych i najbardziej znanych gwiazdozbiorów nocnego nieba. Położony w obszarze równika niebieskiego, w Polsce widoczny jest od października do końca lutego, gdy gwiazdozbiór znika na zachodzie. To jeden z najbardziej charakterystycznych gwiazdozbiorów nieba zimowego, łatwy do odnalezienia i zidentyfikowania. Sąsiaduje z Bliźniętami, Bykiem, Erydanem, Zającem oraz Jednorożcem. Orion  jest doskonałym punktem odniesienia do szukania Plejad. Tuż przy nim znajdziemy też gwiazdozbiór Skorpiona oraz gwiazdozbiór Wielkiego Psa.
W mitologii greckiej Orion był myśliwym. Posejdon (jego ojciec) obdarzył go umiejętnością chodzenia po wodzie. Chwalił się, że może zabić każde stworzenie, a zginął ukąszony przez skorpiona. Te dwie konstelacje ? zabójca i jego ofiara ? znajdują się na przeciwnych stronach nieboskłonu. Orion zachodzi w chwili, gdy Skorpion, ukazuje się nad horyzontem. Pies Oriona ? gwiazda Syriusz ? jest najjaśniejszą gwiazdą nocnego nieba i stanowi część konstelacji Wielkiego Psa.
W jednym z mitów Orion zakochał się w Plejadach, siedmiu siostrach, córkach Atlasa i Plejony. Zaczął je ścigać, a Zeus, by je przed nim uratować, porwał je i umieścił na niebie. Plejady są reprezentowane przez słynną gromadę gwiazd o tej samej nazwie, znajdującą się w gwiazdozbiorze Byka. Natomiast Oriona nadal można podziwiać, jak nocą goni siostry po niebie.
Orion posiada interesujące obiekty głębokiego nieba, w tym trzy obiekty Messiera. W konstelacji Oriona znajdują się dwie z dziesięciu najjaśniejszych gwiazd na niebie: Rigel i Beltegeza, kilka słynnych mgławic, między innymi Wielka Mgławica Oriona (M42), Mgławica De Mairana (M43) i Mgławica Koński Łeb, znana Gromada Trapez oraz jeden z najbardziej widocznych asteryzmów na nocnym niebie ? Pas Oriona.
Z gwiazdozbiorem Oriona są związane dwa roje meteorów. Orionidy, których 5-dniowe maksimum aktywności przypada na około 21 października, powstały z komety Halleya. Chi Orionidy zaś pojawiają się od 25 listopada do 31 grudnia, ich maximum przypada na 2 grudnia.
Źródła:
?    Constellation Guide, A Guide to the Night Sky, Orion Constellation
22 czerwca 2022

?    NATIONAL GEOGRAPHIC POLSKA Gwiazdozbiór Oriona: gdzie jest na niebie? Charakterystyka, pochodzenie, mitologia, znaczenie
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Oriona w towarzystwie otaczających go konstelacji. Źródło. Wikimedia Commons

Powyższa ilustracja pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia? i przedstawia wyobrażenie Oriona na tle gwiazd tworzących jego konstelację. Źródło: Wikimedia Commons, Johannes Hevelius

Kosmiczny Teleskop Hubble?a wciąż odkrywa różne zachwycające i skomplikowane skarby, które znajdują się w pobliskim, intensywnie formującym się regionie gwiazd, znanym jako Wielka Mgławica w Orionie. Źródło: Hubble Space Telescope

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-oriona/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Oriona.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Oriona2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Oriona3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Oriona4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odliczanie do startu rakiety Ariane V
2022-06-22.
Misja Ariane VA257 wystartuje 22 czerwca o godzinie 23:03 czasu polskiego. Trwają ostatnie przygotowania do startu rakiety.
W ramach misji Ariane VA257 w przestrzeń kosmiczną zostaną wysłane dwa ładunki. Malezyjska satelita MEASAT-3d i indyjska satelita GSAT-3d zostaną umieszczone na orbicie geostacjonarnej na wysokości 36 tysięcy kilometrów nad Ziemią. Łączna masa ładunków to około 11 ton. Start misji VA257 odbędzie się z terenu Gujańskiego Centrum Kosmicznego w Ameryce Południowej. Wydarzenie na miejscu relacjonują reporterzy TVP Nauka.
Misja VA257 jest pierwszym startem rakiety Ariane V w 2022 roku. W ramach poprzedniego startu w przestrzeń kosmiczną został wyniesiony Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Wynoszone na orbitę satelity należące do malezyjskiego przedsiębiorstwa MEASAT i indyjskiego NewSpace India Limited (NSIL) dostarczą sygnał telewizyjny w jakości 4K i 8K oraz zapewnią łączność internetową. Europejska Agencja Kosmiczna oraz Arianespace potwierdziły gotowość do rozpoczęcia misji. We wtorek 21 czerwca 2022 roku rakieta Ariane V opuściła halę montażową i odbyła podróż w kierunku wyrzutni startowej. Od startu do uwolnienia ładunku w przestrzeni kosmicznej minie około 40 minut.
Jakie warunki muszą zostać spełnione, aby doszło do startu rakiety?
Najwyższym priorytetem dla naukowców i inżynierów pracujących w Gujańskim Centrum Kosmicznym jest bezpieczeństwo okolicznej ludności. Na kilka dni przed startem rozpoczyna się precyzyjne monitorowanie pogody. Naukowcy wykonują pomiary prędkości wiatru na różnych wysokościach nad Ziemią. Jeśli istnieje szansa, że wiatr zwieje ewentualne szczątki i pozostałości rakiety w kierunku siedzib ludzkich, start zostaje odwołany. Końcową decyzję o starcie podejmuje oficer do spraw bezpieczeństwa portu kosmicznego.
Przed startem rakieta przechodzi szczegółową, wieloetapową inspekcję techniczną. Naukowcy i inżynierowie testują szczelność systemów hydraulicznych, zbiorników paliwa, obwody elektryczne i systemy łączności.
Centrum dowodzenia misji znajduje się w bunkrze kilka kilometrów od wyrzutni startowej. Grube ściany i wzmocnione drzwi chronią naukowców na wypadek eksplozji rakiety. Podczas startu dostępu do bunkra nie mają żadne osoby postronne.
Ładunek misji VA257
Na pokładzie rakiety Ariane V znajdują się dwie satelity telewizyjne nowej generacji. Urządzenia zostaną umieszczone na orbicie geostacjonarnej około 36 tysięcy kilometrów nad Ziemią. Pracujące na orbicie geostacjonarnej satelity znajdują sią zawsze nad tym samym punkcie nad Ziemią. To właśnie dlatego talerze satelitarne mogą być skierowanie cały czas w tym samym kierunku. Umieszczanie satelitów na orbicie geostacjonarnej jest niezwykle trudnym i kosztownym przedsięwzięciem.
Satelita MEASAT-3d została wyprodukowana przez Airbus Defence and Space na zlecenie malezyjskiego przedsiębiorstwa MEASAT. Urządzenie ma masę około 5,5 tony i będzie pracować przez 18 lat. Satelita zapewni łączność internetową z przepustowością 100Mbps w trudnodostępnych miejscach Malezji. Urządzanie dostarczy również sygnału telewizyjnego w jakości 4K i 8K.
GSAT-3d to urządzenie przedsiębiorstwa New Space India Limited (NSIL) zbudowane przez Indian Space Research Organisation (ISRO). Masa urządzenia to około 4 tony a planowany czas działania 15 lat. Satelita ma za zadanie dostarczenie sygnału telewizyjnego w wysokiej jakości. GSAT-3d będzie 25 indyjską satelitą wyniesioną w przestrzeń kosmiczną z terenu Gujańskiego Centrum Kosmicznego.
Zapraszany do śledzenia relacji z przygotowań i startu misji Ariane V VA257 na portalu nauka.tvp.pl oraz mediach społecznościowych Facebook i Instagram TVP Nauka.
Rakieta Ariane V w drodze do wyrzutni startowej. Fot. TVP Nauka
https://nauka.tvp.pl/60884743/odliczanie-do-startu-rakiety-ariane-v

Odliczanie do startu rakiety Ariane V.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykły ładunek rakiety Vega C
2022-06-22.
Najnowsza rakieta ESA wyniesie w przestrzeń kosmiczną niezwykłego satelitę. LARES 2 zbada jak pole grawitacyjne Ziemi zakrzywia czasoprzestrzeń.
LARES 2 to satelita pasywny. Na pokładzie nie ma silników, czujników, kamer i urządzeń elektronicznych. Satelita zbudowany jest jedynie z metalu i szklanych luster. LARES 2 zostanie wystrzelony w przestrzeń kosmiczną 7 lipca 2022 roku na pokładzie rakiety Vega C Europejskiej Agencji Kosmicznej, Arianespace i ASI.
Dlaczego satelita LARES 2 jest niezwykły?
Satelita LARES 2 jest następcą urządzenia LARES 1 wysłanego w przestrzeń kosmiczną w 2012 roku. Najnowszy satelita Włoskiej Agencji Kosmicznej (ASI) to ciężka metalowa kula wyposażona w 303 lustra laserowe. Konstrukcja ma średnicę 36 centymetrów i waży ponad 300 kilogramów. Satelity LARES mają największą gęstość spośród wszystkich obiektów wysyłanych w przestrzeń kosmiczną.
Niewielka średnica i duża masa satelity LARES 2 pozwala na zachowanie dużej stabilności i zminimalizowanie wpływu czynników zewnętrznych. Urządzenie będzie okrążać Ziemię na wysokości około 6 tysięcy kilometrów. Według ekspertów ESA i ASI LARES 2 już na zawsze pozostanie na orbicie okołoziemskiej. LARES 2 ma za zadanie odbijać sygnał laserowy wysyłany z Ziemi. Pomiar czasu, jaki upłynął od wysłania impulsu do zarejestrowania odbicia pozwoli na niezwykle dokładny pomiar odległości do satelity. Porównanie zmierzonego czasu z wyliczeniami teoretycznymi pozwoli badać jak ziemska grawitacja zakrzywia czasoprzestrzeń.
LARES 2 został zbudowany z jednego bloku bardzo gęstego stopu niklu. Poprzednia generacja LARES posiada korpus z wolframu. Inżynierowie ASI wybrali nikiel ze względu na mniej skomplikowaną obróbkę i lepsze właściwości mechaniczne. LARES 2 zostanie umieszczony na 5 razy wyższej orbicie w stosunku do poprzednika. Zwiększona wysokość nad powierzchnią Ziemi poprawi dokładność przeprowadzanych pomiarów i zmniejszy wpływ górnych warstw ziemskiej atmosfery. Wypolerowana powierzchnia satelity i duża gęstość niwelują zakłócenia spowodowane wiatrem słonecznym i zmianami temperatury.
Rakieta Vega C
Vega-C to rakieta nośna jednorazowego użytku opracowywana przez Arianespace, Włoską Agencję Kosmiczną (ASI) i Europejską Agencję Kosmiczną. Rakieta Vega w wariancie C jest najnowszą konstrukcją przeznaczoną do wynoszenia satelitów o masie od 300 do 2500 kg do misji naukowych i obserwacyjnych przede wszystkim na polarne i niskie orbity okołoziemskie. Przestrzeń ładunkowa ma 8 metrów wysokości i 3 metry szerokości. Rakieta jest zasilana paliwem stałym. W ramach pierwszego startu Vega C wyniesie w przestrzeń kosmiczną satelitę LARES 2.
źródło: TVP Nauka
Satelita LARES 2 oczekujący na umieszczenie na pokładzie rakiety Vega C. Fot. TVP Nauka
https://nauka.tvp.pl/60889986/niezwykly-ladunek-rakiety-vega-c

 

Niezwykły ładunek rakiety Vega C.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BepiColombo już jutro ponownie zbliży się do Merkurego
2022-06-22. Krystyna Syty  
BepiColombo już jutro, 23 czerwca ponownie zbliży się do Merkurego, będzie to ich drugie bliższe spotkanie. Sonda znajdzie się w odległości 200 km od powierzchni planety. Pierwsze podejście jest planowane na 09:44 czasu UTC, czyli 11:44 czasu polskiego.
Głównym celem przelotu jest skorzystanie z asysty grawitacyjnej Merkurego. Od wyniesienia w kosmos w 2018 roku do osiągnięcia ostatecznej orbity wokół Słońca BepiColombo musi skorzystać łącznie 9 razy z takiej korekty toru: raz wokół Ziemi, dwa razy wokół Wenus i sześć razy wokół Merkurego. Pomaga mu w tym także systemem napędu słonecznego.
Przeprowadzenie statku przez asystę grawitacyjną to nie lada sztuka. Aby wejść na orbitę wokół Merkurego, BepiColombo musiał wytracić część energii kinetycznej, która została mu nadana po wystartowaniu z Ziemi. Żeby zbliżyć się do centrum naszego układu planetarnego, statek okrążał Ziemię i Wenus. Następnie BepiColombo parokrotnie okrąża Merkurego, aby wytracić resztę energii orbitalnej. Przy takich przejściach zespół inżynierów czuwa nad tym, aby sonda była na odpowiedniej wysokości nad powierzchnią i nie weszła na kurs kolizyjny z planetą.
W trakcie najbliższego przelotu większość instrumentów sondy nie będzie jeszcze w pełni gotowa do pracy. Nie mniej część działających instrumentów może już zbierać dane. Trzy kamery monitorujące sondę sfotografują powierzchnię planety, a instrumenty in situ będą zbierać dane o środowisku wokół planety w czasie zbliżenia.
Podczas największego zbliżenia BepiColombo będzie się znajdował po ciemnej stronie Merkurego. Zrobienie pierwszych zdjęć oświetlonej powierzchni będzie możliwe po około pięciu minutach. Statek będzie w tym czasie na wysokości 800 km nad powierzchnią. Szacuje się, że pierwsze obrazy będą dostępne już jutro po południu. Naukowcy mają nadzieję, że na zdjęciach będziemy mogli zobaczyć ślady aktywności tektonicznej i wulkanicznej planety np. skarpy, pofałdowane grzbiety i równiny lawy.
Na pokładzie statku BepiColombo podróżują moduły Mercury Planetary Orbiter od ESA i Mercury Magnetospheric Orbiter (Mio) od JAXA, które zostaną umieszczone na orbicie wokół Merkurego w 2025 roku. Ich wspólna praca pozwoli naukowcom poznać tajemnice magnetosfery i egzosfery planety, a także obserwować procesy zachodzące na jej powierzchni. To pomoże nam przyjrzeć się ewolucji Merkurego, czyli planety najbliżej naszego Słońca. Zadaniem badaczy podwójne obserwacje są kluczem do zrozumienia procesów magnetosferycznych.
Źródła:
?    ESA: BepiColombo lines up for second Mercury flyby
22 czerwca 2022
 BepiColombo?s journey to Mercury
https://www.youtube.com/watch?v=AHjqHwOOCDA
Symulacja lotu BepiColombo od startu do osiągnięcia ostatecznej orbity. Źródło: ESA.
Pierwsze zdjęcie powierzchni Merkurego wykonane przez BepiColombo 1 października 2021 roku. Źródło:ESA
https://astronet.pl/loty-kosmiczne/bepicolombo-juz-jutro-ponownie-zblizy-sie-do-merkurego/

BepiColombo już jutro ponownie zbliży się do Merkurego.jpg

BepiColombo już jutro ponownie zbliży się do Merkurego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska misja Chang?e 5 znalazła wodę na Księżycu
2022-06-22. Sebastian Syty  
Chińska Misja Chang?e 5 powiodła się. Jej zadaniem było wylądowanie na Księżycu i pobranie próbek. Wstępna analiza spektralna pobranych próbek wykazała obecność wody, co potwierdzono po badaniach na Ziemi.
Misja Chang?e 5 wylądowała na Księżycu w grudniu 2020. Miejscem lądowania był Oceanus Procellarum (Ocean Burz), z którego łazik pobrał próbki i odwierty. Są to najmłodsze próbki księżycowe, jakie kiedykolwiek były badane. Próbki pobrane w grudniu 2020 dotarły na Ziemię w tym samym miesiącu.
Jak podkreślił w wywiadzie Li Chunlai, planetolog z National Astronomical Observatories Chińskiej Akademii Nauk, po raz pierwszy wyniki analizy laboratoryjnej przywiezionych na Ziemię próbek księżycowych i dane spektralne z badań prowadzonych bezpośrednio na powierzchni Księżyca zostały łącznie wykorzystane do zbadania obecności, formy i ilości wody na Księżycu.
Wyniki wskazują, że z pewnością na powierzchni Księżyca nie występują zbiorniki wodne. Natomiast mówią one nam, że w każdym kilogramie skał i gleby na powierzchni Księżyca jest około 30 miligramów OH, a jeśli jest grupa hydroksylowa, to powinna być też woda.
Naukowcy ocenili, że woda ta pochodzi głównie z Księżyca i jest zawarta w minerale zwanym apatytem. Jest to zaskoczeniem, ponieważ spodziewano się, że więcej hydroksylu będzie pochodziło z wiatrów słonecznych. Wiatry słoneczne są stałym strumieniem naładowanych cząstek spływających ze Słońca przez Układ Słoneczny, który zmienia cząsteczki powierzchni Księżyca, wybijając atomy tlenu, które łączą się z wodorem, tworząc grupy hydroksylowe.
?Wyniki dokładnie odpowiadają na pytanie o charakterystykę rozmieszczenia i źródła wody w strefie lądowania Chang?e 5 oraz dostarczają rzetelnych informacji do interpretacji i szacowania sygnałów wody w danych z badań teledetekcyjnych? powiedział Li Chunlai. Zapowiedział także, że przyszłe misje Chang?e również będą się koncentrować na tematyce wody, a zwłaszcza na potencjalnym lodzie na biegunach Księżyca.
Źródła:
?    Andrew Jones: China's moon sample-return mission finds water evidence twice over. Space.com
22 czerwca 2022
 Chiński lądownik księżycowy Chang?e 5 wykorzystujący robotyczne ramię do zbierania próbek w Mons Rumker na księżycowym Oceanus Procellarum 1 grudnia 2020 r. Źródło: CNSA via CCTV
Mons Rümker, miejsce lądowania Chang?e 5 na Księżycu, widziany ze statku Apollo 15. Źródło: NASA (photo by Apollo 15)
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/chinska-misja-change-5-znalazla-wode-na-ksiezycu/

Chińska misja Chang?e 5 znalazła wodę na Księżycu.jpg

Chińska misja Chang?e 5 znalazła wodę na Księżycu2.jpg

Chińska misja Chang?e 5 znalazła wodę na Księżycu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble?a wykonał nowe zdjęcie tajemniczej gromady kulistej

2022-06-22. Wiktor Piech
Badania dotyczą gromady kulistej Ruprecht 106, która znajduje się w Drodze Mlecznej. Struktura zadziwia naukowców z powodu występowania w niej tylko jednej generacji gwiazd. Dlaczego tak się dzieje, skoro w innych gromadach występują gwiazdy z drugiej, czy nawet z trzeciej generacji?

 
W naszej galaktyce istnieje około 150 znanych gromad kulistych. Ich wiek szacuje się na co najmniej 10 miliardów lat. Struktury te, najprawdopodobniej powstały bardzo wcześnie, zanim galaktyka spłaszczyła się w spiralny dysk.
Gwiazdy w gromadach kulistych powstały mniej więcej w podobnym czasie i miejscu. Można w nich znaleźć się skupiska gwiazd o unikalnym składzie chemicznym, różnym od większości pozostałych obiektów.
Naukowcy uważają, że te zmiany są spowodowane późniejszym powstawaniem gwiazd, które uformowały się z gazu, który z kolei został "zanieczyszczony przetworzoną materią" pochodzącą z większych, powstałych wcześniej, gwiazd (pierwszej generacji).

Młodsze gwiazdy zbudowane są z cięższych pierwiastków i posiadają więcej helu, niż ich starsi towarzysze. Nowsze gwiazdy zaczynają dryfować na zewnątrz gromady, z kolei starsze obiekty trzymają się środka struktury.
Gromada kulista Ruprecht 106
W gromadzie Ruprecht 106 nie znajdziemy gwiazd, które powstały później i mają odmienny skład chemiczny. Ta struktura określana jest mianem gromady jednopopulacyjnej, w których nigdy nie powstały gwiazdy drugiej, czy trzeciej generacji.
Naukowcy mają nadzieję, że badając ten gigantyczny kosmiczny obiekt, będą w stanie wyjaśnić, dlaczego znajduje się tam tylko jedno pokolenie gwiazd.
Ruprecht 106 znana jest także jako C 1235-509 i znajduje się w naszej galaktyce około 69 100 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Centaura. Została odkryta w 1961 roku przez czeskiego astronoma Jaroslava Ruprechta.
Nowe zdjęcie gromady kulistej
Nowy obraz został wykonany przy użyciu oddzielnych ekspozycji wykonanych w widmie widzialnym oraz w bliskiej podczerwieni przez Advanced Camera for Surveys (ACS). Zdjęcie przedstawia setki gwiazd o różniej wielkości i intensywności, które są skupione w jednym obszarze. W tle można dostrzec wydłużone jasne kształty, które są innymi galaktykami. Wielkość gwiazd uzależniona jest także od ich odległości od obserwatora.

ACS jest stosunkowo nowym instrumentem, które zastąpiło oryginalną kamerę Hubble?a Faint Object Camera w 2002 roku.

 
 
Niezwykły Teleskop Hubble?a
Teleskop został wyniesiony na orbitę w 1990 roku przez prom kosmiczny Discovery. W roku 2021 wszedł w stan awaryjny po wystąpieniu kilku problemów technicznych.
Na przestrzeni ostatnich lat sprzęt przeszedł serię ulepszeń, m.in. wcześniejszy Wide Field Camera 3 został zastąpiony przez bardziej szczegółowy Wide Field and Planetary Camera w 2009 roku.
Teleskop był i nadal jest jednym z najważniejszych przyrządów służących do badania kosmosu. Sprzęt posłużył m.in. do dokładniejszego oszacowania wieku Wszechświata, odkrył, że rozszerzanie się kosmosu przyspiesza, a nie spowalnia. Udowodnił także, że czarne dziury powszechnie występują w centrach galaktyk.
Teleskop Hubble?a służył również do obserwacji m.in. planet karłowatych, komet i obłoków gazowych dostarczając niezwykle szczegółowych zdjęć, których nie dostarczały wcześniejsze teleskopy.


Teleskop Hubble'a dostarczył nam nowych zdjęć gromady Ruprechta 106 /123RF/PICSEL
INTERIA

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-teleskop-hubblea-wykonal-nowe-zdjecie-tajemniczej-gromady-ku,nId,6109074

Teleskop Hubble?a wykonał nowe zdjęcie tajemniczej gromady kulistej.jpg

Teleskop Hubble?a wykonał nowe zdjęcie tajemniczej gromady kulistej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SLS: próbne odliczanie "prawie" zakończone
2022-06-22. Mateusz Mitkow
Po wcześniejszych nieudanych próbach tankowania najważniejszej obecnie rakiety NASA przyszedł czas na jej wypełnienie paliwem. System nośny Space Launch System (SLS) zakończył czwartą próbę Wet Dress Rehearsal (WDR), ale nie osiągnięto wszystkich wyznaczonych celów.
Wraz z początkiem obecnego tygodnia na jednym ze stanowisk startowych w Kennedy Space Center (KSC) znajdującym się na Florydzie doszło do przeprowadzenia czwartej próby tankowania i odliczania końcowego rakiety SLS. Kolejne podejście do testu Wet Dress Rehearsal (WDR) zakończyło się częściowym sukcesem, gdyż nie osiągnięto wszystkich celów, w tym zakończenia odliczania w T-9 sekund przed "startem". W czasie próby pojawił się niespodziewany problem z wyciekającym wodorem. Jak informowała NASA w swoim oficjalnym komunikacie, zespół starał się naprawić wyciek w czasie próby, lecz wysiłki niestety się nie powiodły.
Faza praktycznego odliczania została zatrzymana na 29 sekund przed "startem". Przypomnijmy - pierwotnie planowano zatrzymać procedurę rozruchu w momencie, gdy zegary pokazałyby T-9 sekund, czyli tuż przed zadziałaniem iskrowników wypalających wodór. Wszystko zaczęło się nad ranem 20 czerwca, kiedy to kontrolerzy z KSC zauważyli wyciek wodoru pomiędzy stopniem głównym rakiety a mobilną platformą startową na stanowisku LC-39B. NASA poinformowała, że kontrolerzy próbowali ukryć ostrzeżenia powiązane z nieszczelnością. Miało być to doraźne rozwiązanie, ale wystąpienie awarii w dniu prawdziwego startu spowodowałoby wstrzymanie odliczania.
W jednej z poprzednich prób także pojawił się problem z wyciekającym wodorem, lecz źródło problemu znajdowało się tym razem w innym miejscu. Wygląda na to, że problem sprzed dwóch miesięcy został odpowiednio rozwiązany, więc i w tym przypadku inżynierowie NASA nie powinni mieć z tym większych problemów.
Testowe odliczanie było jednym z najważniejszych punktów przygotowywania rakiety Space Launch System do pierwszego lotu, lecz inżynierowie twierdzą, że jest jak na razie jest zbyt wcześnie, by podejmować kolejne kroki, przynajmniej do sierpnia, kiedy miałaby się odbyć misja Artemis 1. Mimo wystąpienia opisanego problemu można powiedzieć, że SLS jest już coraz bliżej debiutu. Biorąc pod uwagę poprzednie podejścia do WDR, pierwsze pełne napełnienie rakiety (ze zintegrowaną z ICPS kapsułą Orion) paliwem i utleniaczem można traktować jako spory postęp.
Misja Artemis-1 jest pierwszym krokiem w powrocie człowieka na Księżyc. Cel realizowany pod znakiem amerykańskiej agencji kosmicznej NASA ma na celu przeprowadzenie lotnych testów nowego systemu nośnego SLS i kapsuły Orion, która podczas parotygodniowej podróży wykona przelot wokół Księżyca, pokazując gotowość do przyjęcia pierwszych astronautów na pokład pojazdu kosmicznego w misji Artemis 2.
Obecnie szacuje się, że rozpoczęcie pierwszego lotu systemu nośnego Space Launch System w ramach misji Artemis 1 może odbyć się w oknie startowym, występującym pod koniec lata br, choć ten termin wydaje się być bardzo optymistycznym scenariuszem. Oczywiście, ten termin jest zależny od zleconych do przeprowadzenia analiz poniedziałkowej próby. Pierwotnie rakieta SLS miała wystartować w 2016 r., jednak z powodu przestojów związanych z problemami technicznymi i usterkami elementów składowych systemu, a w dalszej perspektywie - spowolnienia prac w związku z pandemią COVID-19 - przez okres minionych lat doszło do zmian w harmonogramie.
Fot. NASA\Flickr
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/sls-probne-odliczanie-prawie-zakonczone

SLS próbne odliczanie prawie zakończone.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budzisz się rano i okazuje się, że jesteś na Marsie. Znany naukowiec twierdzi, że to prawdopodobne
2022-06-22. Radek Kosarzycki
Wyobraź sobie, że w piękny słoneczny poniedziałek wieczorem kładziesz się spać zastanawiając się nad tym, co jutro musisz zrobić w pracy. Budzisz się rano i okazuje się, że wszystkie twoje plany poszły w gwizdek, bowiem znajdujesz się na powierzchni Marsa i zaczynasz się dusić. Absurd? Otóż Michio Kaku, fizyk, współtwórca teorii strun mówi, że nie jest to niemożliwe.
Jeżeli już teraz postanowiłeś/aś na wszelki wypadek wieczorem nie zasypiać w obawie przed gwałtownym końcem życia na odległej planecie, to uspokój się. O ile szansa takiego zdarzenia istnieje, to jest na tyle mała, że raczej nie masz się czym przejmować.
W najnowszym felietonie opublikowanym na łamach New York Timesa właśnie na takich pomysłach stara się opisać zawiłości fizyki kwantowej, która jak powszechnie wiadomo wymyka się jakiejkolwiek intuicji i logicznemu rozumieniu.
Michio Kaku: Mamy tylko pozorną kontrolę nad rzeczywistością
Według Michio Kaku, zasady rządzące światem cząstek elementarnych takie jak chociażby zasada nieoznaczoności Heisenberga skupiają się właśnie na prawdopodobieństwie i przynajmniej według tej zasady istnieje niezerowa szansa na to, że nasza kwantowa fala po prostu przeniesie się w czasie i przestrzeni i nagle znajdziemy się na powierzchni zupełnie innej planety. To jednak, że coś jest możliwe, nie oznacza, że się stanie. Według Kaku obliczenia wskazują, że aby w końcu coś takiego się wydarzyło trzeba by było czekać więcej niż obecny wiek wszechświata. Kluczowe jednak we właściwym postrzeganiu wszechświata jest to, aby mieć świadomość, że to, co jest małoprawdopodobne nie jest niemożliwe i od czasu do czasu może się gdzieś we wszechświecie - w tym lub w innym istniejącym przed naszym, lub obok naszego - wydarzyć.
Michio Kaku przekonuje, że na co dzień operujemy w świecie pozornie dobrze zorganizowanym, w którym nasz umysł jest w stanie pojąć i rozumieć wszystko, co się wokół niego dzieje. Problem w tym, że to wszystko tylko nasze złudzenia i uproszczenia, a tak naprawdę rzeczywistość jest dziwniejsza niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić. Trwające od dziesięcioleci próby zrozumienia tego co zaszło w momencie powstania wszechświata też wydają się wskazywać, że uzyskanie takiej wiedzy jest nieprawdopodobne. Jak jednak już wiemy nieprawdopodobne nie oznacza, że jest to niemożliwe. Obyśmy nie musieli na tę wiedzę czekać trzynastu miliardów lat.
https://spidersweb.pl/2022/06/michio-kaku-efekty-kwantowe.html

 

Budzisz się rano i okazuje się, że jesteś na Marsie. Znany naukowiec twierdzi, że to prawdopodobne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski sektor kosmiczny potrzebuje specjalistów
2022-06-22.
Jak wskazał raport z I edycji badań branży przemysłu lotniczo-kosmicznego w Branżowym Bilansie Kapitału Ludzkiego, aż 60% pracodawców z branży kosmicznej, którzy prowadzili w 2021 r. procesy rekrutacyjne, miało trudności ze znalezieniem pracowników. Wśród powodów wymieniono m.in. brak zainteresowania proponowanymi stanowiskami oraz niedopasowanie kompetencji. Autorzy raportu podali, że dalszy rozwój sektora wymaga nie tylko ścisłej współpracy firm z ośrodkami akademickimi i badawczymi, ale również tworzenia wewnątrzsektorowych partnerstw, które umożliwią transfer wiedzy, tworzenie innowacyjnego środowiska pracy i kumulację wciąż niewystarczająco wysokich jak na polskie ambicje budżetów.
Polski sektor kosmiczny jest wciąż branżą młodą i rozdrobnioną. Aż 95% wszystkich podmiotów zajmujących się kosmosem to firmy zatrudniające do 9 pracowników. Według raportu Branżowego Bilansu Kapitału Ludzkiego, aż 33% osób zarządzających małymi przedsiębiorstwami dostrzega brak dopasowania oferty systemu kształcenia do potrzeb rynku.
Do pracy w sektorze kosmicznym trafiają bardzo często ludzie młodzi, o dużych ambicjach i ciekawości poznawczej, o doskonałym wykształceniu ogólnym, ale bez doświadczenia i rozeznania w branży kosmicznej. Dlatego eksperci apelują o stworzenie programów kształcenia ustawicznego oraz ścisłą współpracę z głównymi integratorami (LSI) i globalnymi liderami podboju kosmosu.
Polski rynek kosmiczny przeżywa dziś ogromne rozwarstwienie. Mamy kilku liczących się na arenie międzynarodowej graczy, którzy regularnie realizują zamówienia dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, uczestniczą w wymianie know-how i mają kontakty z bardziej doświadczonymi podmiotami zza granicy. Mniejszym firmom wciąż brakuje doświadczenia, żeby zawalczyć o najlepsze kontakty. I tak koło się zamyka ? brakuje im know-how, żeby uczestniczyć w innowacyjnych projektach, a przez to nie mają jak uzupełniać tych kompetencji i przegrywają z konkurencją. Dlatego celem Thales Alenia Space od lat jest tworzenie rozwiązań sektorowych umożliwiających transfer wiedzy i technologii oraz wzmacnianie lojalnych partnerów
Andrzej Banasiak, Dyrektor Generalny Thales Alenia Space, członek Rady Sektorowej ds. przemysłu lotniczo-kosmicznego
Rozbieżność w ocenie kompetencji widać też pomiędzy zatrudnionymi a pracodawcami. Choć pracownicy oceniają trafność swoich kompetencji na 4 punkty na 5 możliwych, zaledwie połowa pracodawców uważa, że kompetencje zatrudnionych osób są wystarczające. Jak zauważa Paweł Wojtkiewicz, Wiceprzewodniczący Rady Sektorowej ds. przemysłu lotniczo-kosmicznego oraz Prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego, rozbieżności w ocenie skuteczności systemu edukacji, a także kompetencji pracowników mogą wynikać z faktu, że sektor kosmiczny w wielu przypadkach wymaga od pracowników połączenia kilku specyficznych kompetencji z różnych dziedzin.
Rozwiązaniem tego problemu mogłaby być ścisła współpraca firm sektora kosmicznego z uczelniami i ośrodkami badawczymi na etapie kształcenia przyszłych pracowników. Dodatkowo warto podejmować działania takie jak wspólne kampanie employer brandingowe, hackatony, staże czy współpraca z uniwersyteckimi kołami naukowymi. Tego typu działania zacieśniają współpracę pomiędzy ośrodkami naukowymi i firmami oraz promują sektor kosmiczny wśród potencjalnych przyszłych pracowników.
Paweł Wojtkiewicz
Przeszkodą bywa też niewystarczająca znajomość języka angielskiego, który jest absolutną podstawą kontaktu w tej gałęzi przemysłu, a także inwestowanie w doskonalenie umiejętności interpersonalnych. Niepokojący wydaje się także fakt, że zgodnie danymi omawianego raportu pomiędzy lipcem 2020 a lipcem 2021 roku aż 58% badanych nie uczestniczyło w żadnej formie rozwoju kompetencji zawodowych w swoim miejscu pracy.
Raport rekomenduje większą aktywność pracodawców w realizację procesów szkoleniowych, zarówno pozwalających spełnić wymogi formalne, jak i podnoszących umiejętności specjalistyczne. Zgodnie z analizą Deloitte ?Od fali odejść do fali zmian" aż 37% pracowników kluczowych planuje odejście z firmy, jeśli nie otrzyma od pracodawcy lepszych możliwości rozwoju.
Chcąc przyciągnąć najzdolniejszych i zapewnić im mentoring na odpowiednim poziomie, warto zadbać o tworzenie międzynarodowej kultury organizacyjnej, którą można wdrożyć w ramach realizacji kompleksowych europejskich programów kosmicznych. Doświadczeni menedżerowie zza granicy dzieląc się swoją wiedzą i wdrażając naszych specjalistów w międzynarodowych związkach branżowych, dają pol-skim specjalistom możliwość uczestniczenia w tych organizacjach i otwierają im drzwi do szeregu ciekawych projektów i inicjatyw oraz uczenia się najlepszych praktyk liderskich.
Andrzej Banasiak, Dyrektor Generalny Thales Alenia Space, członek Rady Sektorowej ds. przemysłu lotniczo-kosmicznego
Koniecznym elementem dalszego rozwoju sektora kosmicznego jest zwiększenie nakładów finansowych. A te zależeć będą od środków uruchomionych przez polski rząd na konkursy badawczo-rozwojowe oraz od wysokości polskich składek do Europejskiej Agencji Kosmicznej, które wracają następnie w postaci kontraktów dla firm. Jak dotychczas, środki te są zdecydowanie niewystarczające żeby zapewnić Polsce do 2030 roku dziesięciokrotny wzrost udziałów w światowym rynku kosmicznym planowany w Polskiej Strategii Kosmicznej z 2017 roku
Opracowanie: Sektorowa Rada ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego
Fot. ESA
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polski-sektor-kosmiczny-potrzebuje-specjalistow

Polski sektor kosmiczny potrzebuje specjalistów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbudowali teleskop z lustrem z płynnej rtęci i zainstalowali w Himalajach. Będzie szukał supernowych
2022-06-22. Radek Kosarzycki
Typowy teleskop składa się z długiej tuby, zwierciadła zbierającego światło z przestrzeni kosmicznej i skupiającego je na mniejszym zwierciadle wtórnym, które z kolei kieruje światło do okulara, przez który możemy obserwować obserwowany wycinek nieba. W Himalajach powstał właśnie największy teleskop, którego zwierciadło główne nie tylko nie jest szklane, co w ogóle nie jest stałe.
Mowa tutaj o teleskopie International Liquid Mirror Telescope (ILMT), który został zbudowany w Obserwatorium Devasthal w Indiach. Jak sama nazwa wskazuje, w tym konkretnym teleskopie zwierciadło główne jest ciekłe.
Cienka warstwa płynnej rtęci zamiast szkła
Powierzchnią zbierającą i odbijającą światło w tym instrumencie jest warstwa ciekłej rtęci unosząca się na niezwykle cienkiej (10 mikronów) warstwie sprężonego powietrza. Aby uzyskać odpowiedni, paraboliczny kształt zwierciadła, całość obraca się wokół osi centralnej wykonując pełen obrót w ciągu ośmiu sekund. Jak zauważają naukowcy, poduszka powietrzna pod warstwą rtęci jest siedem razy cieńsza od grubości ludzkiego włosa. Łatwo się zatem domyślić, że teleskop wymaga do pracy niezwykle stabilnych warunków. Co więcej, teleskop może spoglądać jedynie w górę, nie można go nachylić względem horyzontu. W efekcie ILMT może obserwować tylko niewielki fragment nieba znajdujący się bezpośrednio w zenicie nad nim.
Taki teleskop idealnie nadaje się do poszukiwania zmiennych obiektów, takich chociażby jak supernowe czy przelatujące w polu widzenia teleskopu planetoidy. Kiedy już rozpoczną się właściwe obserwacje astronomiczne za pomocą ILMT, teleskop będzie dostarczał niemal 10 GB danych każdej nocy. Naukowcy będą na bieżąco analizowali zbierane za jego pomocą dane, a wszystkie wykryte w danych obserwacyjnych obiekty przejściowe będą od razu śledzone przez drugi znajdujący się w tym samym obserwatorium teleskop - 3.6-metrowy Devasthal Optical Telescope (DOT). Warto tutaj zauważyć, że są to jednocześnie dwa największe teleskopy astronomiczne w Indiach.
Obserwatorium Devasthal znajduje się w Himalajach na wysokości 2450 metrów, niemal dziesięć godzin drogi od najbliższej cywilizacji. Naukowcy planują prowadzenie obserwacji astronomicznych za pomocą ILMT od października do czerwca każdego roku. W pozostałej części roku, w trakcie indyjskiej pory deszczowej, ILMT będzie miał przerwę w obserwacjach.

Zwierciadło ILMT pokryte cienką warstwą mylarową. Źródło: ARIES

India now has Asia's biggest liquid mirror telescope & reflecting telescope
Indie mają teraz dwa największe teleskopy astronomiczne w Azji: jeden z ciekłym zwierciadłem, a drugi tradycyjny ? optyczny
https://www.youtube.com/watch?v=JWJWlGJ-AzI

https://spidersweb.pl/2022/06/ilmt-teleskop-z-cieklym-zwierciadlem.html

Zbudowali teleskop z lustrem z płynnej rtęci i zainstalowali w Himalajach. Będzie szukał supernowych.jpg

Zbudowali teleskop z lustrem z płynnej rtęci i zainstalowali w Himalajach. Będzie szukał supernowych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięć planet w jednej linii. Taka koniunkcja to parada planet, która nie zdarza się zbyt często
2022-06-22. Radek Kosarzycki
W czerwcu miłośnicy obserwacji nocnego mają prawdziwą ucztę - koniunkcję planet. Spoglądając tuż przed świtem w kierunku południowo-wschodnim, bez żadnego teleskopu będą mogli naraz zobaczyć w jednej linii wszystkie pięć planet Układu Słonecznego widocznych gołym okiem. W zasięgu wzroku znajdą się jednocześnie Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn. Potem do tego widowiska dołączy jeszcze Księżyc.
Jakby tego było mało, podczas tegorocznej koniunkcji planet, zupełnym przypadkiem wszystkie ciała niebieskie ustawiły się tak, że patrząc od lewej strony będziemy widzieć je w kolejności zgodnej z rosnącą odległością od Słońca. Pierwszy po lewej będzie Merkury, potem Wenus, Mars, Jowisz i na końcu najodleglejszy Saturn.
Korzystając z okazji można przypomnieć o jakich odległościach mowa.
?    Merkury - 58 mln km
?    Wenus - 108 mln km
?    Mars - 228 mln km
?    Jowisz - 778 mln km
?    Saturn - 1 433 mln km
Koniunkcja planet 2022 to 5 planet w jednej linii
Taka koniunkcja planet, choć ich układ będzie cały czas się zmieniał, będzie widoczna mniej więcej przez cały czerwiec. Ale dwie daty wydają się szczególnie atrakcyjne do obserwacji.
Zaczęło się 3 czerwca, kiedy to wszystkie planety pojawiły się w najbardziej zwartej grupie. Od tego dnia wszystkie pięć planet zajmuje obszar rozciągający się w poziomie na 91 stopni. Problem jednak w tym, że na początku czerwca Merkury pojawia się nad horyzontem wraz ze Słońcem, przez co niebo będzie jest już jasne i dostrzeżenie wszystkich pięciu planet na nim jest trudne. Jednak w kolejnych dniach koniunkcji planety zaczęły się powoli oddalać od siebie. Dlatego lepiej nastawić się na obserwacje parady planet pod koniec miesiąca, np. 24 czerwca, gdy pięć planet będzie w jednej linii.
27 czerwca do koniunkcji planet dołączy cienki sierp Księżyca, który będzie widoczny na niebie między Wenus a Marsem, czyli w sumie tam, gdzie powinna znajdować się Ziemia. Jeżeli przyjmiemy, że Księżyc tego dnia zastępuje w tym spektaklu naszą planetę, to mamy pięć pierwszych planet Układu Słonecznego niemal w jednej linii.
Parada planet: co w tym takiego wyjątkowego?
Warto zapamiętać powyższe odległości i przypomnieć sobie o nich patrząc na koniunkcję planet na nocnym niebie. Wbrew pozorom nie jest bowiem tak, że podczas parady najjaśniejsza planeta to ta najbliższa nam, a najsłabiej świecąca to ta najdalsza. Jakby nie patrzeć Saturn znajduje się kilkadziesiąt razy dalej od nas niż Merkury czy Wenus, ale jednocześnie jest kilkadziesiąt razy od niego większy. Patrząc zatem na pozorną płaszczyznę nocnego nieba, wszystkie te planety będą wydawały się równo od nas odległe. Wiedza o tym, z jakimi odległościami mamy do czynienia doda temu doświadczeniu nieco więcej głębi.
Co więcej, po raz ostatni koniunkcja pięciu planet na raz widoczna była w grudniu 2004 roku. Skoro tak rzadko można uchwycić taki widok, może lepiej skorzystać i obejrzeć tegoroczną paradę planet.
Niebo 24 czerwca 2022 r. o godzinie 4:20


All Planets Have Aligned In The June Sky And You Should Not Miss This Show

Koniunkcja planet 2022. Podczas parady 5 planet ustawi się w jednej linii
https://www.youtube.com/watch?v=78crD1l1sCA
https://spidersweb.pl/2022/06/koniunkcja-planet-2022-czerwiec.html

Pięć planet w jednej linii. Taka koniunkcja to parada planet, która nie zdarza się zbyt często.jpg

Pięć planet w jednej linii. Taka koniunkcja to parada planet, która nie zdarza się zbyt często2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezydent podpisał ustawę o Akademii Kopernikańskiej
2022-06-23.
Zwiększenia konkurencyjności i poziomu rozpoznawalności polskiej nauki w świecie ? to cele ustawy o Akademii Kopernikańskiej, którą w tym tygodniu podpisał prezydent ? poinformowano w środę na stronie internetowej głowy państwa.
Autorzy regulacji podnoszą, że jej celem jest zwiększenie konkurencyjności i rozpoznawalności polskiej nauki w świecie. Akademia będzie realizować program obejmujący m.in. finansowanie badań naukowych, w tym przyznawanie stypendiów kopernikańskich, grantów Mikołaja Kopernika, wspieranie Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika, przyznawanie nagród kopernikańskich czy powoływanie ambasadorów Akademii Kopernikańskiej.
Zgodnie z ustawą Akademię będzie tworzyło sześć izb: Izba Astronomii i Nauk Matematyczno-Przyrodniczych, Izba Nauk Medycznych, Izba Nauk Ekonomicznych i Zarządzania, Izba Filozofii i Teologii, Izba Nauk Prawnych i Izba Laureatów Nagrody Kopernikańskiej. Regulacja przewiduje również utworzenie powiązanej strukturalnie z Akademią uczelni publicznej ? Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika. Choć jej siedzibą będzie Warszawa instytucja zintegruje jednostki funkcjonujące w kraju: Kolegium Astronomii i Nauk Przyrodniczych w Toruniu, Kolegium Nauk Medycznych w Olsztynie, Kolegium Nauk Ekonomicznych i Zarządzania w Warszawie, Kolegium Filozofii i Teologii w Krakowie, a także Kolegium Nauk Prawnych w Lublinie ? napisano w uzasadnieniu.
W pierwotnej wersji projektu proponowano, by Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) byłaby jednostką wykonawczą Ministerstwa Edukacji i Nauki. Obecne agencja ta podlega ministrowi właściwemu do spraw gospodarki (ob. Ministerstwo Rozwoju i Technologii) i najwidoczniej w tej materii nie nastąpią żadne zmiany.
Instytucje środowiska akademickiego, m.in. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Polska Akademia Nauk opowiedziały się w czasie prac w parlamencie przeciwko ustawie i apelowały o wstrzymanie nad nią prac. Negatywnie na jej temat wypowiedziała się też opozycja. Wskazywano, że niejasne jest źródło finansowania akademii. Podnoszono, że będzie ona dublować zadania już istniejących instytucji. Posłowie zwrócili też uwagę na to, że instytucja ta będzie upolityczniona, a część zapisów zawartych w ustawie ? niekonstytucyjna.
Zgodnie z ustawą raz na pięć lat organizowany będzie Światowy Kongres Kopernikański. Jego organizatorem będzie Akademia. W związku z przypadającą w 2023 r. rocznicą 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika pierwszy kongres zostanie zorganizowany w tymże roku w Toruniu. Jego inauguracja nastąpi w dniu urodzin astronoma, tj. 19 lutego. Na Kongres zaproszeni zostaną badacze zajmujący się tematyką kopernikańską z całego świata.
Akademia Kopernikańska przyznawać będzie w drodze konkursu Nagrody Kopernikańskie w formie indywidualnej nagrody pieniężnej w wysokości 500 tys. zł za wybitne osiągnięcia naukowe o przełomowym znaczeniu oraz zasięgu międzynarodowym. Planowane jest przyznanie jednej nagrody rocznie, kolejno w jednej z kategorii: astronomia, ekonomia, medycyna, filozofia lub teologia albo prawo. Łączne wydatki dla budżetu państwa, związane z obowiązywaniem ustawy w zakresie kosztów organizacji i funkcjonowania, można szacunkowo określić na 25 mln zł rocznie ? wskazano w uzasadnieniu ustawy.
Ustawa wejdzie w życie 1 września 2022 r., z wyjątkiem przepisów dotyczących Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika, które wejdą w życie 1 marca 2023 r.
Źródło: PAP

SPACE24
 
Fot. https://www.prezydent.pl/
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/prezydent-podpisal-ustawe-o-akademii-kopernikanskiej

Prezydent podpisał ustawę o Akademii Kopernikańskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)