Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Fizyczny Konkurs ?Poszukiwanie Talentów? po raz dziewiąty
?Szukamy talentów? po raz  dziewiąty
 Zapraszamy Państwa wraz z Waszymi uczniami do odkrywania talentów. Fizyczny Konkurs ?Poszukiwanie Talentów? organizuje Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i Polskie Towarzystwo Fizyczne.  Konkurs pomyślany jest tak, żeby mógł wziąć w nim udział każdy- nawet uczeń, który jest przekonany, że nie lubi fizyki. Jak to możliwe? Każdy przecież ma jakiś talent. Jeden dobrze maluje, inny świetnie pisze opowiadania a jeszcze inny na harmonię świata reaguje poetycką refleksją. Konkurs daje szansę tym wszystkim, którzy wykorzystując swój talent, chcą  opowiedzieć o fizyce. Jednakże działalność artystyczna to nie wszystko. Aby zdobyć laury trzeba wykonać lub zaprojektować przynajmniej jedno doświadczenie fizyczne. Oprócz niego każdy uczestnik musi wykonać kilka różnych zadań w kategoriach przedstawionych w regulaminie i zdobyć za te zadania jak największą liczbę punktów (np. namalować plakat, zrobić fotografię,  zrobić doświadczenie).
 O co walczymy?
 1. Każdy uczestnik, który wykona zadania z przynajmniej trzech różnych kategorii ( w tym obowiązkowo wykona doświadczenie) i zgromadzi co najmniej 10 punktów otrzymuje:
?dyplom
?odznakę ?Złoty kwant 2017?, a także
?może być zakwalifikowany do krajowego finału konkursu.
Najlepszych 50 uczestników (po 25 z każdej grupy wiekowej- patrz Regulamin Konkursu), zostanie zaproszonych wraz z opiekunami na dwudniowy pobyt w stolicy. Podczas tego pobytu na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego odbędzie się finał konkursu, w czasie którego zostaną wyłonieni laureaci. Przewidziane są także spotkania z polskimi naukowcami z dziedziny fizyki, zwiedzanie najnowocześniejszych pracowni oraz zajęcia w laboratoriach fizycznych.
2. Podczas krajowego finału konkursu 50 uczestników będzie w swoich grupach wiekowych prezentować prace (doświadczenia, utwory literackie, plakaty itp.) przygotowane w ramach wykonywanych zadań. Ocenie podlega poziom merytoryczny i wykonanie prac oraz sposób ich zaprezentowania. Dla finalistów przewidziane są nagrody w postaci książek oraz pomocy naukowych do przeprowadzania eksperymentów fizycznych.
3. Nagrodą główną jest  naukowa wycieczka do jednego z centrów fizyki współczesnej
w Europie dla 6  laureatów ( 3 z grupy gimnazjów i 3 z grupy szkół ponadgimnazjalnych).
Dla laureatów ze szkół ponadgimnazjalnych ponad to nagrodą są  studenckie indeksy   na wybrane specjalności na Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Kategorie zadań i punktacja
Uczestnicy mogą podejmować zadania z więcej niż trzech kategorii i wykonywać więcej niż jedno zadanie w danej kategorii. Po to by zdobyć większą liczbę punktów w jednej kategorii, tematyka podejmowanych zadań musi się zasadniczo różnić.
 PISANIE O FIZYCE I ASTRONOMII  

??Napisz limeryk na temat fizyki - po 1 punkcie za każdy. Wiersze nie będące limerykami nie będą punktowane.  Liczba limeryków nie może być większa niż 2.
??Opisz zdarzenie, w którym uczestniczyłeś i przedstaw, jaką rolę odgrywały
w nim zjawiska i prawa fizyczne - po 1 punkcie za każdą pracę. Liczba prac nie większa niż 2.
??Przeprowadź wywiad z fizykiem (osobiście lub przez telefon, listownie lub przez internet), napisz artykułu o tym uczonym i rozpowszechnij informację o nim w szkole - 2 punkty. Jeśli opublikujesz tę informację w czasopiśmie albo rozpowszechnisz w inny sposób na terenie swojego regionu, dostaniesz dodatkowo 2 punkty (w sumie do 4 punktów). Liczba wywiadów nie może być większa niż 2.
??Sformułuj pytanie dotyczące zjawiska fizycznego, z którym się spotkałeś i które Cię zadziwiło - po 1 punkcie za każde pytanie. Liczba pytań nie może przekraczać 3.
Uczestnik może dostać dodatkowo 5 punktów za jeden z utworów, jeśli komisja uzna go za wybitny.


DOŚWIADCZENIE
Każdy uczestnik musi obowiązkowo uczestniczyć w tej kategorii. Liczba nadesłanych doświadczeń nie może być większa niż 6, przy czym każde musi być o innej tematyce.
?Wykonaj i opisz doświadczenie zaproponowane przez Komitet Organizacyjny Konkursu ? po 2 punkty za każde takie doświadczenie. Lista doświadczeń uwzględnia kategorie uczestników. Za dodanie w opisie interpretacji fizycznej dostaniesz dodatkowo 1-3 punkt (w sumie do 3-5 punktów za każde doświadczenie).
?Wykonaj i opisz opracowane przez siebie doświadczenie fizyczne -  po 4 punkty za każde. Za dodanie w opisie interpretacji fizycznej dostaniesz dodatkowo 1 punkt (w sumie do 5 punktów za każde doświadczenie).
Maksymalną liczbę punktów otrzymuje uczestnik za przedstawienie oryginalnych doświadczeń. Za doświadczenia proste i odtwórcze (z podręczników szkolnych) uczestnik może otrzymać maksymalnie 3 punkty. Doświadczenia powinny być ponumerowane i opatrzone imieniem i nazwiskiem autora.
Na stronie konkursu podajemy schemat opracowania doświadczenia.
Komisja konkursowa wskaże na liście osób zakwalifikowanych do finału numery 3 wybranych doświadczeń, które uczeń powinien mieć przygotowane podczas finału.


FIZYKA I SZTUKA
Liczba prac w tej kategorii nie może być większa niż 8.
?Zaprojektuj i wykonaj plakat tak, aby zainteresować kolegów lub znajomych fizyką lub astronomią - 1 punkt.
?Zaprojektuj znaczek pocztowy o tematyce związanej z fizyką lub astronomią - 1 punkt.
?Wykonaj rysunek lub obrazek, który ilustruje zagadnienia związane z fizyką lub astronomią lub przedstawia słynnego fizyka - 1 punkt.
 
FIZYKA I FOTOGRAFIA .
?Wykonaj zdjęcie zjawiska fizycznego (lub serię zdjęć dotyczących jednego zjawiska) i napisz  interpretację fizyczną tego zjawiska - 1 punkt za każde zdjęcie lub 2 punkty za zdjęcie wybitne. Fotografie należy przesłać w formie papierowej i elektronicznej. Każde zdjęcie powinno mieć  wklejony tytuł, imię i nazwisko autora oraz symbol licencji ?Creative Commons. Uznanie autorstwa? - przesłanie zdjęcia na konkurs oznacza zgodę na jego używanie zgodnie z tą licencją, w tym na opublikowanie zdjęć na stronach WWW związanych z konkursem. Sposób oznaczania zdjęć oraz sposób przesłania wersji elektronicznej podany jest na stronie konkursu. Liczba zdjęć nie może przekraczać 5.
?Nakręć krótki film (czas trwania nie może przekraczać 3 minut) o zjawisku fizycznym z nagraniem narracji dotyczącej jego interpretacji fizycznej -  2 punkty. Film powinien być opatrzony tytułem, imieniem i nazwiskiem autora oraz symbolem licencji ?Creative Commons. Uznanie autorstwa? - przesłanie filmu na konkurs oznacza zgodę na jego używanie zgodnie z tą licencją, w tym na opublikowanie filmu na stronach WWW związanych z konkursem. Sposób przesłania wersji elektronicznej podany jest na stronie konkursu.
Liczba filmów nie może przekraczać 3.
 
NAUCZANIE FIZYKI
Liczba prac w tej kategorii nie może być większa niż 5.
?Zaprojektuj i opisz zabawę dla młodszych dzieci, w której przedstawisz im wybrane zjawisko lub prawo fizyczne. Zabawa musi być możliwa do zorganizowania w lokalnej szkole lub przedszkolu. Określ wiek uczniów lub klasę, dla której zabawa jest przeznaczona. Dołącz instrukcję dla nauczyciela ? 2 punkty. Za zorganizowanie tej zabawy w wybranej klasie dostaniesz dodatkowo 2 punkty (w sumie 4 punkty).
Uwaga! Powinna to być zabawa a nie lekcja dla młodszych dzieci!
W przypadku nadesłania scenariusza lekcji, autor pracy nie otrzyma żadnych punktów w tej kategorii.
?Napisz artykuł lub historyjkę, która wyjaśni młodszym dzieciom wybrane prawo, zasadę lub odkrycie fizyczne. Określ wiek uczniów lub klasę, dla której ten opis jest przeznaczony -  1 punkt.
 
UCZESTNICTWO W KONKURSACH w roku szkolnym 2016/17
Punkty zdobywa się już za sam udział a nie za zwycięstwo lub zakwalifikowanie się do kolejnych etapów.
?Za przystąpienie do Olimpiady Fizycznej lub Astronomicznej - 1 punkt.
?Za przystąpienie do Warsztatów Fizycznych Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci - 2 punkty.
?Za przystąpienie do projektu fizycznego w ramach konkursu z nauk przyrodniczych  - 1 punkt.
?Za przystąpienie do zawodów lokalnych, krajowych, międzynarodowych
w dowolnym konkursie fizycznym lub astronomicznym - 1 punkt.
 
OSIĄGNIECIA W KONKURSACH  I ZAWODACH w roku szkolnym 2016/17.
?Za zakwalifikowanie się do części teoretycznej II stopnia Olimpiady Fizycznej - 1 punkt.
?Za zakwalifikowanie się do zawodów doświadczalnych II stopnia Olimpiady Fizycznej - 1 punkt.
?Za zakwalifikowanie się do zawodów III stopnia Olimpiady Fizycznej
- 1 punkt.
?Za uzyskanie tytułu laureata Olimpiady Fizycznej - 1 punkt.
?Za zakwalifikowanie się do etapu okręgowego konkursu fizycznego organizowanego przez kuratorium - 1 punkt.
?Za zakwalifikowanie się do etapu wojewódzkiego konkursu fizycznego organizowanego przez kuratorium - 1 punkt.
?Za uzyskanie tytułu laureata w konkursie fizycznym organizowanym przez kuratorium - 1 punkt.
?Za zakwalifikowanie się do etapu centralnego Konkursu Fizycznego ?Lwiątko? - 2 punkty.
?Za uzyskanie tytułu ?Hiperon?, ?Taon? lub ?Kaon? w Konkursie Fizycznym ?Lwiątko? - 1 punkt.
 
Oryginalne prace lub ich kopie zaakceptowane przez nauczyciela fizyki z potwierdzeniem autentyczności wykonania przez uczestnika należy przesłać do Komitetu Organizacyjnego, który przyznaje punkty, wyróżnienia, dyplomy.
Przebieg konkursu w szkole może być różny. Nauczyciel fizyki zainspirowany regulaminem konkursu może zrobić etap szkolny, zachęcając do niego jak największa liczbę uczniów. Może być tak, że tylko nieliczni z nich zdobędą wymaganą liczbę punktów. Mogą jednak uzyskać nagrody i dyplomy ufundowane przez szkołę. Zdarzyć się też może, że konkurs w szkole nie będzie miał charakteru imprezy ogólnoszkolnej, a nauczyciel skoncentruje się na przygotowaniu kilku wybranych uczniów. Pracując z nimi, doprowadzi ich do poziomu gwarantującego wyróżnienia.
Ostateczny termin nadsyłania prac: 15 kwiecień 2017 r.

finał: 29 i 30 maj 2017 r.

Zachęcamy! Szczegółowy regulamin oraz lista tematów esejów i tematów doświadczeń znajdują się na stronie internetowej http://talenty.fuw.edu.pl


Anna Kaczorowska,

Przeodnicząca Komitetu Organizacyjnego Konkursu Fizycznego

"Poszukiwanie Talentów"

 

Źródło: Mirosław Trociuk
http://orion.pta.edu.pl/fizyczny-konkurs-poszukiwanie-talentow-po-raz-dziewiaty

Fizyczny Konkurs.jpg

Fizyczny Konkurs2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś organicznego na Ceres
2017-02-20
Sonda Dawn odkryła na powierzchni planety karłowatej Ceres ślady substancji organicznych. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Science" zawierające węgiel cząsteczki prawdopodobnie powstały na miejscu i nie zostały przeniesione na Ceres przez planetoidy lub komety. Aparatura sondy Dawn nie pozwala dokładnie określić, o jakie cząsteczki chodzi, autorzy publikacji wskazują, że mogą to być substancje smoliste typu kerytu lub asfaltytu. Ich obecność rzuca nowe światło na debatę o mozliwosci powstania zycia poza Ziemią.


Ceres to największy z obiektów pasa planetoid, rozciągającego się między orbitami Marsa i Jowisza. Sonda Dawn bada tę planetę karłowatą od marca 2015 roku, po tym jak wcześniej, w latach 2011-12, badała niemal o połowę mniejszą planetoidę Westa.

Ślady substancji organicznych w rejonie krateru Ernutet znaleziono z pomocą spektrometru promieniowania widzialnego i podczerwonego (VIR). Obejmują one obszar około 1000 km2 we wnętrzu krateru, na jego południowej krawędzi i na zewnątrz krateru, po jego południowo-zachodniej stronie, a także rejon północno-zachodniej krawędzi. Cząsteczki organiczne widać też w mniejszych skupiskach na wschód i zachód od krateru Ernutet, a także we wnętrzu krateru Inamahari, około 400 kilometrów dalej. Na opublikowanym przez NASA zdjęciu obszary te zaznaczono na czerwono.

 Odkrycie dopisuje Ceres do listy ciał Układu Słonecznego, o których wiemy, że noszą na sobie organiczne substancje. Takie cząsteczki odkryto w niektórych meteorytach, na ich istnienie wskazują też obserwacje niektórych planetoid. Ceres wydaje się mieć wiele cech wspólnych z bogatymi w wodę i węgiel meteorytami typu chondrytów węglistych, to odkrycie tylko te związki potwierdza.

 To pierwsze bezpośrednie odkrycie cząsteczek organicznych z orbity wokół ciała z głównego pasa planetoid - podkreśla pierwsza autorka pracy, Maria Cristina De Sanctis z National Institute of Astrophysics w Rzymie. Wciąż pracujemy nad tym, by zrozumieć jaki jest geologiczny kontekst ich pojawienia się - dodaje prof. Carle Pieters z Brown University w Providence.
Dane, opublikowane na łamach czasopisma "Science" wskazują, że materiały organiczne prawdopodobnie powstały na samej Ceres. Ich ułożenie nie wskazuje na to, by znalazły się tam w wyniku uderzenia jakiegoś obcego obiektu, choćby komety. Wcześniejsze badania Ceres pokazały już ślady aktywności chemicznej w obecności wody i podwyższonej temperatury, wiele wskazuje na to, że cząsteczki organiczne powstały w wyniku podobnych procesów. Nasze odkrycie wzbogaca naszą wiedzę o możliwym pochodzeniu wody i substancji organicznych na Ziemi - dodaje Julie Castillo-Rogez z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-cos-organicznego-na-ceres,nId,2355517

Coś organicznego na Ceres.jpg

Coś organicznego na Ceres2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deke Slayton ? Spełnione marzenie
20 lutego 2017, Anna Wizerkaniuk
Został wybrany do zespołu Mercury 7 ? grupy śmiałków, którzy mieli przetrzeć szlaki w amerykańskim programie kosmicznych lotów załogowych. Kiedy nadeszła jego kolej, odsunęli go. Jednak upór i silna wola pozwoliła na zrealizowanie marzenia.
Donald K. Slayton przyszedł na świat 1 marca 1924r. w rodzinie farmerów. Od początku wiedział, że nie chce iść w ślady rodziców. Kiedy był w ostatniej klasie szkoły średniej, zbombardowane zostało Pearl Harbor. Slayton postanowił wstąpić w szeregi Sił Powietrznych. Miał wtedy 18 lat. Choć po zakończeniu II Wojny Światowej zrobił sobie przerwę od wojska i ukończył studia, to powrócił, by wziąć udział w wojnie w Korei.
Już jako pilot testowy został wybrany do projektu Mercury. Miał odbyć drugi lot orbitalny. Podczas swojej misji Mercury 7 miał wykonać wiele doświadczeń, co mu się nie spodobało i otwarcie krytykował. W momencie, gdy pojawiła się informacja, że zostanie on zastąpiony przez Scotta Carpentera, wszyscy byli przekonani, że to właśnie przez niechęć do przeprowadzenia eksperymentów. Dopiero później okazało się, że wykryto u niego nieregularności w rytmie serca. Nie był to jednak stan, który wykluczał jego udział w misjach kosmicznych. Lekarze z NASA nie widzieli przyczyny, dlaczego nie mógłby polecieć rakietą, skoro latał już na odrzutowcach. Jednak za sprawą ingerencji administratora NASA ? Jamesa Webba, kardiolodzy z Narodowego Instytutu Zdrowia orzekli jego niezdolność do lotów. Tym samym Deke Slayton, po trzech latach niepewności, został na dobre ?uziemiony?.
W ramach pocieszenia mianowano go koordynatorem zespołu astronautów, co dało mu wpływ na selekcję nowego naboru. W 1963r. Slayton awansował na stanowisko zastępcy kierownika operacji kosmicznych, dzięki czemu zyskał nowe uprawnienia na podejmowanie decyzji dotyczących jego kolegów. Był odpowiedzialny za biuro załóg latających, biuro operacji lotniczych, wydział wspierający planowanie lotu oraz opracowanie procedur dla astronautów i operacje na symulatorach. Tym samym miał bardzo duży wpływ na to, kto jako pierwszy stanie na Księżycu. W swojej biografii, Gene Cernan stwierdził, że Slayton był bardziej ojcem chrzestnym, którego wszyscy szanowali, niż przełożonym.
Deke Slayton nie porzucił jednak marzenia o locie w kosmos. Dzięki zdrowemu trybowi życia, został mu przywrócony status aktywnego astronauty. Według informacji podanych przez NASA, powrót uczcił godzinnym lotem akrobacyjnym za sterami odrzutowca T-38. Kolejne trzy lata spędził wraz z Tomem Staffordem i Vancem Brandem na przygotowaniach do misji Apollo-Soyuz, w której Stany Zjednoczone połączyły siły ze Związkiem Radzieckim. Po stronie rosyjskiej udział wzięli Aleksiej Leonow oraz Walerij Kubasow. Projekt miał znaczenie polityczne, ponieważ nadal trwała Zimna Wojna. Lot odbył się 17 lipca 1975r. Na orbicie ziemskiej doszło do połączenia statków Apollo i Soyuz 19, co umożliwiło odwiedziny pomiędzy załogami. Podczas lądowania o mało nie doszło do tragedii ? do kapsuły dostały się trujące opary. Na szczęście zakończyło się tylko na krótkiej hospitalizacji trójki Amerykanów.
Choć Slayton już więcej nie odwiedził przestrzeni kosmicznej, to nadal pozostał związany z przemysłem kosmicznym. Zajmował się m.in. testami wahadłowców, a po odejściu z NASA był prezesem firmy Space Services Inc. Donald K. Slayton zmarł w 1993r. po przegranej walce z nowotworem mózgu. Był drugim z Siódemki Merkury, który odszedł.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/20/deke-slayton-spelnione-marzenie/

Deke Slayton ? Spełnione marzenie.jpg

Deke Slayton ? Spełnione marzenie2.jpg

Deke Slayton ? Spełnione marzenie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już za kilka miesięcy naukowcy zobaczą czarną dziurę!
Wysłane przez kuligowska w 2017-02-20
Dziś wiemy już, że czarne dziury, niegdyś rozpatrywane jako czysto teoretyczne twory, naprawdę istnieją. Ale dowody na ich obecność są wyłącznie pośrednie. Jeszcze ? bo już za kilku miesięcy teleskop EHTo zacznie obserwować radioźródło Sgr A*.

EHT, czyli Event Horizon Telescope Array, to jedna z największych sieci obserwacyjnych na świecie. Jej poszczególne elementy znajdują się na terenie kilku krajów, w tym na Antarktydzie. W rzeczywistości jest ona złożona z kilku różnych urządzeń badawczych, nierzadko samych będących sieciami teleskopów i działających łącznie jako jeden bardzo wielki interferometr radiowy. W jego skład wchodzi między innymi sieć radioteleskopów ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) i nowoczesny radioteleskop South Pole Telescope (SPT).

Tak ogromna sieć, działająca na zasadzie interferometrii wielkobazowej, ma szansę po raz pierwszy przyjrzeć się czarnej dziurze i jej horyzontowi zdarzeń. Będzie to supermasywna czarna dziura, która zdaniem astronomów musi znajdywać się w centrum naszej Galaktyki, Drogi Mlecznej. Mowa tu o zwartym obiekcie radiowym oznaczanym często jako Sagittarius A (Sag A*) i leżącym w gwiazdozbiorze Strzelca. Naukowcy chcą przy pomocy teleskopu EHT dokładnie zmierzyć zaburzenia znajdującego się tam i okrążającego czarną dziurę gazu. Każda bezpośrednia obserwacja fotonów dobiegających do nas z tego obszaru będzie widziana przez każdy ?pojedynczy? element EHT w nieco różnych czasach ze względu na duże odległości pomiędzy różnymi elementami sieci. Można będzie wówczas wykonać dokładną rekonstrukcję tego, co i kiedy (w jak dużych odstępach czasu) który z tych poszczególnych elementów widział. Dla naukowców będzie to niczym ruchomy obraz otoczenia czarnej dziury.

Do dziś odkryto już bardzo wiele czarnych dziur. Duża część z nich rezyduje w centrach galaktyk. Jednak zawsze obserwowano je metodami pośrednimi ? najczęściej poprzez ich grawitacyjny wpływ na okoliczne gwiazdy i pozostałą materię. Cygnus X-1, obiekt stanowiący pierwszą odkrytą czarną dziurę o masie gwiazdowej, ujawnił z kolei astronomom swą rzeczywistą naturę poprzez proces pochłaniania pobliskich gwiazd, prowadzący ostatecznie do tworzenia się charakterystycznych dżetów gorącego gazu, które można było zaobserwować w wysokich energiach.

Teraz jednak pojawiła się duża szansa na bezpośrednie wejrzenie w to, co dzieje się w bezpośredniej bliskości horyzontu zdarzeń. Czy dzięki niej fizycy dowiedzą się jeszcze więcej o prawach rządzących tymi dziwnymi obiektami? Pierwsze odpowiedzi na to pytanie poznamy nie wcześniej niż w kwietniu tego roku, gdy oficjalnie rozpocznie się kampania obserwacyjna EHT.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Strona Event Horizon Telescope Array
?    Sieć radioteleskopów ALMA obserwowała z dłuższą bazą interferometrii

Źródło: Astronomy.com
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/juz-za-kilka-miesiecy-naukowcy-zobacza-czarna-dziure-3153.html

Już za kilka miesięcy naukowcy zobaczą czarną dziurę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Procesy gwiazdotwórcze w włóknach RCW106
Posted on 20/02/2017 By Redakcja
Praktycznie na całej powierzchni powyższego zdjęcia wykonanego przez kosmiczne Obsrwatorium Herschel widać powstające i rozpoczynające swoje życie młode gwiazdy. W kadrze uchwycono potężny obłok molekularny RCW106, masywne skupisko gazu i pyłu znajdujące się prawie 12 000 lat świetlnych od nas w kierunku gwiazdozbioru Węgielnicy.
Kosmiczny pył, pomniejszy lecz kluczowy składnik materii międzygwiezdnej  przenikającej Drogę Mleczną, jasno świeci w zakresie podczerwonym. Śledząc blask pyłu za pomocą instrumentów Herschela czułych na podczerwień, astronomowie mogą szczegółowo badać miejsca narodzin nowych gwiazd.
Całe zdjęcie usiane jest gęstymi skupiskami międzygwiezdnej mieszaniny gazu i pyłu, w których powstają nowe gwiazdy. Najjaśniejsze fragmenty charakteryzujące się niebieską poświatą ogrzewane są przez silne promieniowanie nowo powstałych gwiazd znajdujących się w ich wnętrzach. Czerwone obszary są natomiast nieco chłodniejsze.
Delikatne kształty widoczne na całym zdjęciu są wynikiem promieniowania i silnych wiatrów młodych gwiazd, które są w stanie wycinać bąble i inne kształty w otaczającej je materii międzygwiezdnej.
Spośród różnych jasnych, niebieskich regionów, ten znajdujący się najbardziej po lewej znany jest jako G333.6-0.2 i jest jedną z najjaśniejszych części podczerwonego nieba. Za jej jasnością stoi gromada gwiazd, która jest domem co najmniej kilkunastu młodych i bardzo jasnych gwiazd, które łącznie ogrzewają otaczające je gaz i pył.
Wydłużone i cienkie struktury ? włókna ? wyróżniają się na tle burzliwego gazu i pyłu ? stanowiąc najgęstsze fragmenty tego obłoku gwiazdotwórczego. T właśnie wzdłuż tych włókien, usianych licznymi jasnymi, kompaktowymi jądrami, powstają nowe gwiazdy.
Powyższe zdjęcie wykonane jest z obserwacji na długści 70 mikronów (niebieski), 160 mikronów (zielony) i 250 mikronów (czerwony).
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/20/procesy-gwiazdotworcze-w-wloknach-rcw106/

Procesy gwiazdotwórcze w włóknach RCW106.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemskie organizmy mogą przetrwać na Marsie
Wysłane przez musiuk w 2017-02-21

Mikroorganizmy z Ziemi są zdolne przetrwać niesprzyjające warunki na Marsie - dowodzą naukowcy z Uniwersytetu z Arkansas. Wykrycie obecności metanu w atmosferze Marsa skłoniło naukowców do postawienia pytania czy ziemskie metanogeny mogłyby przetrwać pod powierzchnią Czerwonej Planety.

Metanogeny, czyli bakterie metanogenne, to jedne z najstarszych i najprostszych organizmów spotykanych na Ziemi. Wykorzystują one wodór jako źródło energii, dwutlenek węgla jako źródło węgla, a produktem ich przemian metabolicznych jest metan. Metanogeny żyją głównie na bagnach, w jelitach termitów, bydła i innych roślinożerców, a także w rozkładającej się lub martwej materii. Produkują one większość metanu znajdującego się na Ziemi.

Metanogeny są anaerobami, co oznacza, że do funkcjonowania nie potrzebują tlenu. Nie wymagają one również składników organicznych oraz nie przeprowadzają procesów fotosyntezy. Wszystkie te cechy umożliwiają im przetrwanie w środowisku podziemnym, co sprawia, że są one idealnymi kandydatami do życia pod powierzchnią Marsa.

W swoich poprzednich badaniach prowadzonych wspólnie z profesorem nauk biologicznych Timothym Kralem, Rebecca Mickol, autorka badań nad metanogenami, potwierdziła, że dwa gatunki tych mikroorganizmów przetrwałyby warunki panujące podczas marsjańskich cykli zamrażania i rozmarzania. Obserwacje Mickol również wskazują, że cztery gatunki metanogenów są zdolne przetrwać warunki niskiego ciśnienia panujące w podpowierzchniowych warstwach wodonośnych na Marsie.

Najnowszy cykl badań Mickol, który trwał prawie rok, polegał na hodowli mikrobów w probówkach zawierających substancje, które znajdują się w marsjańskich odpowiednikach ziemskich warstw wodonośnych. Badania bakterii przeprowadzano w warunkach przypominającym te, panujące pod powierzchnią Czerwonej Planety, włącznie z dostępem do wodoru. Mickol twierdzi, że badania nie wykazały, aby niskie ciśnienie miało ujemny wpływ na wzrost i rozwój badanych gatunków metanogenów. Jej kolejne badania skupią się również na wpływie niskich temperatur na wybrane mikroorganizmy.


Więcej informacji:
?    Earth organisms survive under low-pressure Martian conditions
?    Microbes could survive thin air of Mars
Źródło: portal phys.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ziemskie-organizmy-moga-przetrwac-na-marsie-3156.html

Ziemskie organizmy mogą przetrwać na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Datowanie dysku Drogi Mlecznej
Posted on 21/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Gdy gwiazda taka jak Słońce, zaczyna się starzeć ? co w przypadku naszej gwiazdy stanie się za jakieś siedem miliardów lat ? nie może już ona dłużej utrzymać procesów spalania w swoim wnętrzu. Posiadając masę równą połowie swojej obecnej masy, gwiazda skurczy się przechodząc w stadium białego karła. Białe karły to obiekty występujące powszechnie. Najbardziej znanym białym karłem jest gwiazda towarzysząca najjaśniejszej gwieździe naszego nieba ? Syriuszowi. Jako pozostałości po najstarszych gwiazdach w naszej galaktyce białe karły stanowią doskonałe narzędzie do mierzenia wieku różnych populacji gwiazd w galaktyce.
Gromada kulista to sferyczny zbiór nawet miliona gwiazd związanych ze sobą grawitacyjnie zamieszkujący najczęściej zewnętrzne obszary galaktyk. Białe karły znajdujące się w gromadach kulistych Drogi Mlecznej odkrywają przed nami swój wiek mieszczący się w granicach między 11 a 13 miliardów lat. Dla porównania gęsty dysk galaktyczny charakteryzuje się wiekiem ponad 10 miliardów lat, choć ta liczba nie jest jeszcze wystarczająco dokładna. Białe karły zamieszkujące dysk galaktyczny mogą pozwolić na uściślenie szacunków jego wieku, a ponieważ są one bliżej nas i są jaśniejsze niż te w gromadach kulistych, mogą dostarczyć nam bardziej szczegółowych informacji. Niestety nie znajdują się one w dobrze określonych regionach (np. gromadach) dlatego trudniej jest je dostrzec.
Warren Brown, astronom z Center for Astrophysics wraz ze współpracownikami wykorzystał 6,5-metrowy teleskop MMT (Multiple Mirror Telescope) do uzyskania widm 57 potencjalnych białych karłów w dysku, odkrytych w ramach przeglądów całego nieba. Modelowania widm tych gwiazd  ujawniło obecność różnych gwiazd (niektóre z nich posiadały atmosfery czystego helu, a inne czystego wodoru). Wiek dysku został oszacowany na 11 miliardów lat. Wynik ten jest zgodny z obecnymi szacunkami wieku gęstego dysku i jednocześnie pozwala na podniesienie obecnie uznawanego minimalnego wieku dysku o miliard lat. Aby uściślić zakres wieku niezbędne są dodatkowe pomiary. Naukowcy zakładają, że obecnie trwające wielkoskalowe przegląd nieba znacznie powiększą liczbę znanych białych karłów poza gromadami gwiazd, dzięki czemu będzie można je wykorzystać do precyzyjnych pomiarów.
Źródło: CfA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/21/datowanie-dysku-drogi-mlecznej/

Datowanie dysku Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy NASA odkryła planetę na, której możemy zamieszkać?
2017-02-21
Na środę wieczorem NASA zapowiedziała konferencję prasową dotyczącą kluczowego odkrycia poza naszym Układem Słonecznym. Czy może to być planeta zdolna do podtrzymania życia? Póki co tego nie wiemy, ale konferencje NASA są niezwykle rzadkie i dotyczą zazwyczaj przełomowych odkryć. Na ostatniej dowiedzieliśmy się, że na Marsie znajduje się woda.
Głównym celem projektu badawczego poświęconego planetom pozasłonecznym w NASA (ang. exoplanet) jest odnalezienie niezaprzeczalnych śladów życia ? możemy przeczytać na stronie Amerykańskiej Agencji Kosmicznej. W tej chwili Ziemia jest jedyną znaną nam planetą na, której istnieje życie, dlatego naukowcy szukając jego śladów poza naszym Układem Słonecznym szukają planet, na których panują warunki podobne do tych na naszej planecie. Pierwszym i najważniejszym warunkiem, który planeta musi spełniać żeby mogła być uznana jako zdolna o podtrzymania życia, jest obecność na niej wody. Drugim warunkiem jest bliskość, a raczej odpowiednia odległość, od gwiazdy.
Ponieważ na razie naukowcy nie mają dowodów na to, że życie może istnieć na lodowych planetach, to póki co skupiają się na tych gdzie temperatura jest bardziej umiarkowana. Dlatego idealnym kandydatem na jest skalna planeta, na której występuje woda i która znajduje się w takiej odległości od gwiazdy, która umożliwi pojawienie się i podtrzymanie życia. Czy właśnie taką planetę znaleźli astronomowie z NASA? Wszystko okaże się po środowej konferencji (o 19:00 polskiego czasu), którą można obejrzeć tutaj http://www.nasa.gov/nasatv (w języku angielskim), albo przeczytać o niej na tech.wp.pl.
Według popularyzatora astronomii Karola Wójcickiego z portalu ?Z Głową w Gwiazdach? raczej nie powinniśmy spodziewać się informacji o odkryciu pozaziemskiego życia.
NASA powinna dodawać do informacji o swoich konferencjach notatkę ?not aliens?, ale wtedy pewnie nikt by się nimi nie interesował tak jak teraz. Z drugiej strony konferencja nie będzie raczej poświęcona zwykłemu odkryciu planety w ekosferze (czyli zdolnej do podtrzymania życia), w ostatnich miesiącach było ich dosyć sporo, więc zwoływanie konferencji tylko w tym celu wydaje się bez sensu. Prawdopodobnie może chodzić o odkrycie układu planetarnego podobnego do naszego Układu Słonecznego ? tak przynajmniej sugerują pojawiające się plotki - mówi Karol Wójcicki.
Dla mnie zdecydowanie najciekawszym odkryciem było by znalezienie samotnej planety, którą NASA może śledzić. Samotne planety nie krążą wokół gwiazd, a samotnie przemierzają galaktykę. Chociaż takich planet może być nawet więcej niż tych w układach planetarnych, to bardzo trudno je zaobserwować, do tej pory udawało się to tylko wtedy gdy jedna z nich znajdowała się w okolicach gwiazdy. Możliwość śledzenia takiej planety na pewno była by czymś niezwykłym - dodaje
http://tech.wp.pl/czy-nasa-odkryla-planete-na-ktorej-mozemy-zamieszkac-6093496241423489a

Czy NASA odkryła planetę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagrać w kości planetoidą
21 lutego 2017 Anna Wizerkaniuk
6 i 7 lutego wykonano radiowe zdjęcia planetoidy 2017 BQ6 przy pomocy 70-metrowej anteny wchodzącej w skład Goldstone Deep Space Communications Complex w Kalifornii. Znalazła się wtedy najbliżej Ziemi, w odległości 2,5 mln km ? jest to mniej niż 7 odległości Ziemia-Księżyc. Została ona odkryta zaledwie 11 dni wcześniej (26 stycznia) podczas obserwacji prowadzonych w ramach projektu LINEAR przy użyciu Space Surveillance Telescope. Jak wynika ze zdjęć jest to nieregularna planetoida o rozmiarze ok. 200m. Jej okres obrotu wynosi trzy godziny. Obraz ma bardzo dobrą rozdzielczość ? 3,75m/px. Można na nim dostrzec ostre krawędzie, płaskie regiony, wklęsłości oraz jasne plamy, które mogą być głazami. Według Lance?a Bennera, jest ona dużo bardziej kanciasta niż większość obiektów tego typu. Swoim kształtem przypomina kostkę do gry używaną w ?Dungeons & Dragons?.
Radioteleskopy są potężnym narzędziem do badania bliskich Ziemi planetoid. Dzięki temu można dokładnie określić ich rozmiar, kształt, rotację czy struktury powierzchni. Można też precyzyjnie ustalić orbitę ciał, które przelatują blisko naszej planety.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/21/zagrac-w-kosci-planetoida/

Zagrać w kości planetoidą.jpg

Zagrać w kości planetoidą2.jpg

Zagrać w kości planetoidą3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kawałek nieba" sprzed 7 mld lat odkrywa swoje tajemnice

2017-02-21
Naukowcy stworzyli mapę fragmentu Wszechświata z przeszłości i zmierzyli odległości do prawie 100 tysięcy galaktyk. Międzynarodowy zespół astronomów VIPERS - VIMOS Public Extragalactic Redshift Survey, w którego skład wchodzą także krakowscy naukowcy z obserwatorium Uniwersytetu Jagiellońskiego, stworzył trójwymiarową mapę Wszechświata.

Obserwacje trwały prawie 8 lat przy pomocy multispektrografu VIMOS zamontowanego na jednym z czterech 8,2-metrowych teleskopów VLT (Very Large Telescope)  Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) w Chile.
Obecnie Wszechświat rozszerza się coraz szybciej, a odpowiedzialność za to przyspieszenie przypisuje się tzw. ciemnej energii. Jaka jest jej natura? Na to pytanie chcą odpowiedzieć naukowcy.
Naukowcy zajmują się też tworzeniem największego w historii astronomii przeglądu galaktyk z tej odległej epoki.  Niestety, nadal mimo szczegółowej analizy danych, nie potrafią udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o naturę ciemnej energii.
Prace nad rozszyfrowaniem wszystkich zagadnień mapy dopiero ruszyły  i potrwają bardzo długo.
Naukowcy mają do skatalogowania 7 mld lat.
Na naszej mapie Wszechświata widać potężne zwarte struktury, a w nich zgrupowania czerwonych - a więc starych - galaktyk. Niebieskich aktywnych gwiazdo-twórczo galaktyk jest mniej. Podobnie jak ma to miejsce dzisiaj, gdy Wszechświat liczy sobie prawie 14 miliardów lat. Podstawowe typy galaktyk musiały więc ukształtować się we Wszechświecie znacznie wcześniej - zapewnia prof. Agnieszka Pollo z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Przemysław Błaszczyk

http://www.rmf24.pl/nauka/news-kawalek-nieba-sprzed-7-mld-lat-odkrywa-swoje-tajemnice,nId,2356115

Kawałek nieba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda OSIRIS-REx przygląda się Jowiszowi
Posted on 21/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Podczas poszukiwania planetoid trojańskich Ziemi kamera PolyCam zainstalowana na pokładzie sondy OSIRIS-REx wykonała powyższe zdjęcie Jowisza i trzech jego księżyców: Kallisto (po lewej), Io i Ganimedesa.
Zdjęcie przedstawiające pasy Jowisza wykonane zostało 12 lutego br. o godzinie 9:34 naszego czasu, kiedy sonda znajdowała się 122 miliony kilometrów od Ziemi i 673 miliony kilometrów od Jowisza. PolyCam to kamera, która będzie w stanie wykonać zdjęcia planetoidy Bennu już z odległości dwóch milionów kilometrów.
Zdjęcie jest efektem nałożenia na siebie dwóch kopii tego samego zdjęcia i dopasowania jasności Jowisza do znacznie ciemniejszych od niego księżyców, tak aby wszystkie cztery obiekty były widoczne na tym samym zdjęciu.
Źródło: Asteroidmission.org
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/21/sonda-osiris-rex-przyglada-sie-jowiszowi/

Sonda OSIRIS-REx przygląda się Jowiszowi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niczym miniaturowy Układ Słoneczny?
Posted on 21/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Prawdopodobnie żadna planeta w naszym Układzie Słonecznym nie przypomina miniaturowego układu planetarnego bardziej niż Saturn.
Saturn i jego księżyce przypominają Słońce i jego planety ? mówi Linda Spilker, naukowiec projektu Cassini. Księżyce Saturna także okrążają swoją planetę macierzystą praktycznie w jednej płaszczyźnie i w tym samym kierunku co planety Układu Słonecznego. Spojrzenie na dysk pierścieni wokół Saturna to jak przyglądanie się Układowi Słonecznemu z czasów przed uformowaniem się planet ? dodaje Spilker.
Układy planetarne miliardy lat młodsze od naszego charakteryzują się dyskiem akrecyjnm ? płaskim obłokiem gazu i pyłu otaczającym młodą gwiazdę, z którego z czasem powstają planety.
W porównaniu do Saturna, pozostałe planety z pierścieniami (Jowisz, Uran i Neptun) posiadają zaledwie szczątkowe układy pierścieni. Ponad 60 księżyców Saturna oferuje nam wystarczająco złożony układ, który można wykorzystać jako model naszego Układu Słonecznego.
Jednak system Saturna nie tylko wygląda jak mały układ słoneczny. Może być także wykorzystany do badania mechaniki naszego Układu Słonecznego i jego ewolucji tak w przeszłości jak i teraz.
Kilka miliardów lat temu dysk akrecyjny wokół Słońca uformował się w planety ? dlatego też naukowcy nie mogą badać go bezpośrednio. Jednak system pierścieni Saturna wciąż istnieje i stanowi rewelacyjne miejsce badań. Może on na powiedzieć bardzo wiele o tym jak powstały planety z dysku akrecyjnego ? mówi Spilker.
Naukowcy z zespołu misji Cassini badają zmiany zachodzące w pierścieniach Saturna oraz wpływ grawitacyjny księżyców na pierścienie. Planety wczesnego Układu Słonecznego podobnie musiały oddziaływać z dyskiem pyłu i gazu otaczającym młode słońce.
Co więcej, księżyce także oddziałują grawitacyjnie ze sobą tak jak planety Układu Słonecznego, aczkolwiek w niektórych sytuacjach bardziej intensywnie. Przykładowo Enceladus, który posiada ciepły ocean podpowierzchniowy, emitujący duże ilości tej wody w przestrzeń kosmiczną przez szczeliny znajdujące się w pobliżu jego bieguna południowego zasila w materię pierścień E. Jednak ocean na Enceladusie, gejzery wody i pierścień E najprawdopodobniej w ogóle by nie istniały gdyby nie obecność innego księżyca ? Dione.
Orbity Dione i Enceladusa regularnie je do siebie zbliżają, a Dione grawitacyjnie utrzymuje Enceladusa na wydłużonej orbicie, która na zmianę zbliża i oddala Enceladusa od Saturna. Ta stale zmieniająca się odległość od planety macierzystej wpływa na Enceladusa bezustannie go odkształcając co prowadzi do ogrzewania wnętrza, a tym samym do utrzymywania ciekłego oceanu pod jego powierzchnią.
Układ Saturna jest fantastycznym modelem Układu Słonecznego nie tylko dlatego, że posiada wszystkie jego składniki. Jest także znacznie szybszy. Grawitacyjne oddziaływania, wymiana materii i energii między Saturnem, jego księżycami i pierścieniami zachodzą znacznie szybciej niż w Układzie Słonecznym.
Większość planet Układu Słonecznego ma znacznie dłuższe okresy orbitalne niż Ziemia. Przykładowo Neptun potrzebuje 165 ziemskich lat na jedno okrążenie Słońca. Od momentu odkrycia w 1846 roku Neptun wykonał zaledwie jedno okrążenie wokół Słońca. Poza kilkoma wyjątkami, elementy systemu Saturna okrążają planetę w skali dni i godzin a nie lat czy kilku długości ludzkiego życia.
Zalety tempa zmian i bliskości Saturna pozwoliły sondzie Cassini zebrać wartościowe dane o interakcjach zachodzących między Saturnem, jego księżycami i pierścieniami. Co więcej, sonda Cassini jak i wcześniejsze sondy były w stanie wykonać zdjęcia, które po połączeniu w sekwencje wideo pozwalają nam obejrzeć ruch obiektów w układzie Saturna. Te filmy pozwalają nam zachwycić się ruchem całego ?układu planetarnego? Saturna, który przypomina pod wieloma względami nasz Układ Słoneczny.
*Niektóre księżyce Saturna, takie jak np. Phoebe, okrążają Saturna w przeciwnym kierunku. Naukowcy podejrzewają, że są to obiekty, które nie powstały w dysku akrecyjnym w pobliżu Saturna, a przybłąkały się z Pasa Kuipera i przypadkiem znalazły się we właściwym miejscu i czasie, aby zostać pochwycone przez grawitację Saturna i uwięzione na orbicie wokół niego, aczkolwiek ?odwrotnej?.
Źródło: Cassini Imaging Team
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/21/niczym-miniaturowy-uklad-sloneczny/

Niczym miniaturowy Układ Słoneczny.jpg

Niczym miniaturowy Układ Słoneczny2.jpg

Niczym miniaturowy Układ Słoneczny3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Letni obóz astronomiczny AstroCamp w Portugalii
Wysłane przez czart w 2017-02-21

Uczniowie szkół średnich mają szanse wziąć udział w obozie astronomicznym w Portugalii. AstroCamp odbędzie się od 6 do 20 sierpnia 2017 r. W najbliższych dniach można rejestrować swój udział w webcaście na temat obozu, a formalny nabór zgłoszeń rozpocznie się w kwietniu.

W obozie mogą wziąć udział uczniowie z krajów Unii Europejskiej, czyli także z Polski. Dodatkowo wsparcie dla obozu zaoferowało Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO), które ufunduje stypendium, o które ubiegać mogą się uczniowie z krajów członkowskich ESO - tutaj także Polska jest w dobrej pozycji, bowiem od dwóch lat należy także do ESO.

Sam obóz odbędzie się od 6 do 20 sierpnia 2017 r. w Centre for Environmental Education and Interpretation of the Corno de Bico Protected Landscape w północnej Portugalii. Językiem roboczym obozu będzie angielski. Zaplanowano zajęcia w formie codziennych lekcji i warsztatów, zakończonych egzaminem. Będą też obserwacje nieba, zarówno okiem nieuzbrojonym (obóz obejmuje okres maksimum roju Perseidów), jak i przy pomocy teleskopów. Uczestnicy będą mieli szanse pracować na rzeczywistych danych z najlepszych teleskopów na świecie, a także wziąć udział w grach sportowych i wycieczkach pieszych.

Zainteresowani uczniowie mogą w najbliższych dniach wziąć udział w webcaście na temat obozu. W jego trakcie prezentacji dokona jedna z ubiegłorocznych uczestniczek, będą też przedstawione dokładniejsze informacje i procedura uzyskania kwalifikacji do udziału AstroCamp (liczba miejsc na obozie jest ograniczona). Zgłaszać się do webcastu można do 23 lutego, a wydarzenie odbędzie się 25 lutego 2017 r.

Z kolei zapisy na obóz zostaną otwarte 1 kwietnia i potrwają do 20 kwietnia 2017 r. Trzeba przygotować list motywacyjny, rekomendację i zaświadczenie o ocenach szkolnych za ostatni okres. Wstępnie zakwalifikowane osoby zostaną następnie zaproszone w dniach 27-28 maja 2017 na rozmowy kwalifikacyjne na Skypie. Uprawnieni do udziału w AstoCamp są uczniowie z trzech ostatnich klas szkół średnich. Opłata za udział w obozie wynosi 400 euro (nie obejmuje kosztów dojazdu do lotniska w Porto).

Więcej informacji:
?    Witryna obozu AstroCamp
?    Zapisy na udział w webcaście dotyczącym obozu (najpóźniej do 23 lutego 2017 r.)
?    ESO ogłasza wsparcie dla letniego obozu AstroCamp

Źródło: ESO
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/letni-oboz-astronomiczny-astrocamp-portugalii-3157.html

Letni obóz astronomiczny AstroCamp w Portugalii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2030 r. krajowy sektor kosmiczny ma skutecznie konkurować na rynku UE
21 lutego 2017, Redakcja AstroNETu
Wdrożenie Polskiej Strategii Kosmicznej sprawi, że w 2030 roku krajowy sektor kosmiczny będzie mógł skutecznie konkurować na europejskim rynku, a jego obroty wyniosą co najmniej 3 proc. ogólnych obrotów unijnego rynku kosmicznego ? poinformował w czwartek resort rozwoju.
Polska Strategia Kosmiczna to element Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Jej podstawowym założeniem jest ?stworzenie nowego modelu rozwoju polskiej gospodarki, opartego w większym stopniu na wiedzy, innowacjach i postępie technologicznym niż na niskich kosztach produkcji?.
Jedną z branż, która obecnie ma w Polsce charakter niszowy, a która może przyczynić się do osiągnięcia tego celu jest właśnie sektor kosmiczny ? ocenia resort.
Dzięki wdrożeniu Strategii, jak podkreśla Ministerstwo Rozwoju, Polska będzie też miała dostęp do ?infrastruktury satelitarnej umożliwiającej zaspokojenie jej potrzeb, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności?.
Według resortu branża kosmiczna jest jedną z najbardziej innowacyjnych i zaawansowanych technologicznie, która stymuluje rozwój nowych materiałów, a tworzone na potrzeby misji kosmicznych nowoczesne technologie znajdują zastosowanie w wielu dziedzinach przemysłu.
Podkreślono, że sektor kosmiczny ma coraz większe znaczenie dla gospodarki europejskiej i światowej. Według danych amerykańskiej Space Foundation, jego globalne obroty w 2015 r. wyniosły ok. 330 mld dol. Jak szacuje ESA (Europejska Agencja Kosmiczna), łączne nakłady rządowe na działalność kosmiczną w Europie wyniosły 8,3 mld euro w 2014 r., co oznaczało wzrost o 9 proc. w porównaniu z 2013 r.
?Polskie jednostki naukowo-badawcze i uczelnie wyższe mają wieloletnie doświadczenie w działalności kosmicznej i spore osiągnięcia w tej dziedzinie, zwłaszcza w budowie instrumentów badawczych na misje kosmiczne i elementów do satelitów oraz w przetwarzaniu uzyskiwanych z kosmosu danych? ? podkreśliło MR.
Według resortu od momentu przystąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej w 2012 r. polski przemysł kosmiczny zaczął dynamicznie się rozwijać. W chwili akcesji Polski do ESA na specjalnym portalu internetowym Agencji zarejestrowanych było poniżej 50 polskich podmiotów zainteresowanych udziałem w przetargach Agencji, a obecnie jest ich ponad 300. W większości są to małe i średnie przedsiębiorstwa, dla których działalność kosmiczna stanowi coraz ważniejszy obszar aktywności. Również duże firmy z innych sektorów, np. IT czy obronności, zaczynają coraz częściej realizować projekty w tej dziedzinie ? podaje MR.
W rozstrzygniętych do końca lipca 2016 r. otwartych naborach wniosków projektowych w ramach Programu Wsparcia Polskiego Przemysłu w ESA (Polish Industry Incentive Scheme ? PLIIS, uruchomiony w 2013 r.) złożono 236 propozycji, z których zaakceptowano do realizacji 99 projektów, na ok. 19,5 mln euro. Wyniki kolejnych konkursów będą znane w 2017 r. Ministerstwo Rozwoju podkreśla ?stabilny, relatywnie wysoki współczynnik sukcesu, świadczący o dobrej jakości składanych wniosków ? jeden na trzy złożone otrzymuje dofinansowanie?. Poza programami obowiązkowymi Europejskiej Agencji Kosmicznej, Polska w 2012 r. przystąpiła do 10 wybranych programów opcjonalnych, deklarując łączną składkę roczną na ten cel w wysokości około połowy składki obowiązkowej, tj. ok. 9 mln euro rocznie.
We wdrażanie Polskiej Strategii Kosmicznej (PSK) zaangażowane będzie szereg resortów, m.in. ministerstwa: rozwoju, obrony narodowej, nauki i szkolnictwa wyższego, środowiska, a także spraw zagranicznych. Specjalną rolę przewidziano dla Polskiej Agencji Kosmicznej, która odpowiada za opracowanie Krajowego Programu Kosmicznego. Jak ocenia MR, prace nad jego przygotowaniem mają się zakończyć do końca 2017 roku.
Source :
PAP - Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/21/w-2030-r-krajowy-sektor-kosmiczny-ma-skutecznie-konkurowac-na-rynku-ue/

W 2030 r krajowy sektor kosmiczny ma skutecznie konkurować na rynku UE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwytak polskich inżynierów może pomóc w łapaniu kosmicznych śmieci
21 lutego 2017 Redakcja AstroNETu
Mechanizm zaciskowy, który pomoże w łapaniu kosmicznych śmieci projektują polscy inżynierowie z SENER Polska. Ich chwytak ma szansę na złapanie m.in. największego kosmicznego śmiecia: ważącego ponad 8 ton satelity Envisat.
Według szacunków wokół Ziemi krąży kilkadziesiąt tysięcy obiektów większych niż 10 cm, mogących zagrozić bezpieczeństwu misji kosmicznych. Największe obiekty to przede wszystkim nieaktywne satelity oraz górne człony rakiet nośnych. Mniejszych śmieci jest wielokrotnie więcej.
Jednym z największych kosmicznych śmieci jest satelita Envisat nieczynny od 2009 roku. To najcięższy cywilny satelita bezzałogowy, waży aż 8,2 tony i ma 25 metrów długości. Ponadto porusza się bardzo skomplikowanym ruchem obrotowym, co komplikuje manewr przechwycenia go.
Usunięcie z orbity kłopotliwego satelity planuje Europejska Agencja Kosmiczna, organizując misję e.Deorbit. Jednak pomysłów na jego usunięcie jest kilka. Jednym z nich jest pochwycenie satelity za pomocą urządzenia umieszczonego na tzw. satelicie pościgowym. Mechanizm zaciskowy, który posłuży połączeniu obu pojazdów projektują polscy inżynierowie z SENER Polska.
W praktyce cała operacja ma wyglądać tak: satelita pościgowy zbliży się do satelity Envisat, rozpozna jego ruch, dopasuje m.in. swoje położenie i prędkość, tak aby umożliwić bezpieczne działanie ramienia robotycznego. Nad takim ramieniem również pracują już inżynierowie m.in. z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Finalnym etapem będzie bezpieczne chwycenie kosmicznego obiektu za pomocą wspomnianego mechanizmu zaciskowego.
?Złapanie Envisata to trudne zadanie. Satelita ma masę ponad ośmiu ton i cały czas się obraca. Satelita pościgowy jest sześć razy mniejszy. Nasze urządzenie musi więc być wytrzymałe i zdolne do szybkiego zaciśnięcia chwytu pod trudnym do przewidzenia kątem? ? mówi dyrektor generalna SENER Polska Aleksandra Bukała.
Projektowany mechanizm chwyci pierścień satelity, który kiedyś łączył go z rakietą wynoszącą w przestrzeń kosmiczną. ?Dzięki temu będziemy mogli przejść do następnej fazy, czyli odpalenia silników na satelicie pościgowym i wejścia w atmosferę ziemską? ? mówi Marcin Wygachiewicz z SENER Polska.
Polscy inżynierowie zakładają, że mechanizm zaciskowy będzie można zastosować do chwytania również innych satelitów, których pierścienie różnią się między sobą np. wielkością. ?Będzie można go wykorzystywać także przy misjach serwisowych: podłączyć się do używanego satelity, a później dokonać koniecznych napraw? ? tłumaczył Wygachiewicz.
Urządzenie projektowane przez SENER Polska to jedno z dwóch alternatywnych rozwiązań powstających na potrzeby misji e.Deorbit. Jak czytamy w przesłanym komunikacie, ESA często zleca stworzenie koncepcji nowych systemów dwóm konkurencyjnym konsorcjom, aby następnie wybrać najlepszą propozycję. W przypadku e.Deorbit rywalizują ze sobą Airbus ? współpracujący z SENER Polska oraz OHB System. Obie koncepcje wchodzą właśnie w fazę sprawdzania, porównywania i ostatecznego wyboru jednego z nich.
Wśród koncepcji ESA na usuwanie kosmicznych śmieci jest też siatka, w którą można byłoby łapać niepotrzebne, krążące w przestrzeni kosmicznej obiekty. Nad takim rozwiązaniem pracuje m.in. polsko-włoskie konsorcjum, w którym uczestniczy firma SKA Polska.
Obecnie wszystkie nowe satelity ESA muszą mieć już systemy pozwalające na deorbitację albo odlecenie na tzw. orbitę cmentarną. Nad kolejnymi metodami, pozwalającymi na bezpieczne usuwanie kończących pracę satelitów głowią się naukowcy na całym świecie. Takie zadanie będzie miał też satelita PW-Sat2, konstruowany przez studentów Politechniki Warszawskiej. Jego zadaniem będzie przetestowanie innowacyjnej technologii deorbitacji za pomocą kwadratowego żagla deorbitacyjnego.
Source :
PAP - Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/21/chwytak-polskich-inzynierow-moze-pomoc-w-lapaniu-kosmicznych-smieci/

Chwytak polskich inżynierów może pomóc w łapaniu kosmicznych śmieci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Trójmieście ruszyły studia na kierunku technologie kosmiczne i satelitarne
Na Politechnice Gdańskiej odbyła się we wtorek inauguracja studiów na międzyuczelnianym kierunku technologie kosmiczne i satelitarne. Poza Politechniką w projekcie biorą udział dwie uczelnie z Gdyni - Akademia Morska oraz Akademia Marynarki Wojennej.
W ramach kierunku technologie kosmiczne i satelitarne na wspomnianych trzech uczelniach prowadzone będą cztery specjalności: dwie na Politechnice Gdańskiej (PG) i po jednej w Akademii Morskiej oraz Akademii Marynarki Wojennej.
 
Jak poinformował PAP prof. Edmund Wittbrodt z Wydziału Mechanicznego PG, który był jednym z inicjatorów utworzenia nowego kierunku, nauka na nim będzie prowadzona w systemie międzyuczelnianym. ?Wszyscy studenci będą uczestniczyli w wykładach prowadzonych zarówno na Politechnice Gdańskiej, jak i na obu gdyńskich Akademiach. Będą też mieli możliwość korzystania z laboratoriów istniejących w tych trzech uczelniach, co poszerzy wiedzę i dostęp do różnorodnej aparatury? ? wyjaśnił prof. Wittbrodt.
 
Prof. Andrzej Stepnowski z Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG, który także uczestniczył w pracach nad utworzeniem nowego kierunku, zaznaczył, że studia związane z inżynierią kosmiczną prowadzone są już w kilku uczelniach w Polsce, w tym Politechnice Warszawskiej, Uniwersytecie Zielonogórskim czy Wojskowej Akademii Technicznej. ?W większości są to jednak studia pierwszego stopnia, my mamy studia magisterskie? ? powiedział prof. Stepnowski.
 
Zaznaczył, że Trójmiasto jest pierwszym ośrodkiem, który wprowadził studia o tym kierunku w systemie międzyuczelnianym.
 
Prof. Wittbrodt dodał z kolei, że w prowadzenie nowego kierunku w dużym stopniu włączą się także pomorskie firmy działające w sektorze kosmicznym. Przypomniał, że nowy kierunek otrzymał z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju nieco ponad dwa miliony złotych dofinansowania, mającego służyć dostosowaniu programu studiów do potrzeb rynku pracy. Wyjaśnił, że dzięki temu grantowi będzie można zapraszać do prowadzenia zajęć kadrę z pomorskich firm sektora kosmicznego. Firmy te zaproszą też studentów do siebie na praktyki czy zajęcia.
 
?Chcielibyśmy wykorzystać innowacyjne technologie kosmiczne do rozwiązywania problemów nawigacji, obronności, ale też w sprawach cywilnych wiążących się np. z zanieczyszczeniami, ekologią czy kontrolą linii brzegowej Morza Bałtyckiego? ? powiedział prof. Wittbrodt.
 
Jak przypomnieli przedstawiciele PG, w województwie pomorskim działa obecnie ponad 20 firm z sektora kosmiczno-satelitarnego, m.in. Black Pearls VC, Flextronics International Poland, OPEGIEKA, Blue Dot Solutions, Space Forest, SiGarden.
 
Na Politechnice Gdańskiej nauka na nowym kierunku będzie prowadzona na dwóch wydziałach: Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki (specjalność: technologie informacyjne i telekomunikacyjne w inżynierii kosmicznej i satelitarnej) oraz Mechanicznym (specjalność: technologie mechaniczne i mechatroniczne w inżynierii kosmicznej).
 
Z kolei Wydział Elektryczny Akademii Morskiej w Gdyni poprowadzi specjalność morskie systemy satelitarne i kosmiczne, a Wydział Dowodzenia i Operacji Morskich Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni - specjalność aplikacje kosmiczne i satelitarne w systemach bezpieczeństwa.
 
Na wszystkich trzech uczelniach studia potrwają trzy semestry. W sumie naukę podejmie na nich około 120 studentów: po około 30 w każdej specjalności.
 
PAP - Nauka w Polsce
 
aks/ agt/
Tagi: ncbr
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,413217,w-trojmiescie-ruszyly-studia-na-kierunku-technologie-kosmiczne-i-satelitarne.html

W Trójmieście ruszyły studia na kierunku technologie kosmiczne i satelitarne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja NASA do Europy przechodzi do kolejnej fazy
Posted on 22/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Misja, której celem ma być zbadanie warunków panujących na i we wnętrzu wypełnionego oceanem ciekłej wody jowiszowego księżyca Europa własnie wykonała kolejny krok na drodze do realizacji. NASA właśnie zakończyła jeden z kluczowych przeglądów przygotowania misji.
15. lutego br. misja do Europy pomyślnie przeszła przegląd tzw. Kluczowego Punktu Decyzyjnego B. Pozytywna ocena NASA pozwala na przejście misji na etap wstępnego projektu czyli do tzw. Fazy B, która rozpocznie się 27. lutego.
Głównym celem Fazy A był wybór i znalezienie miejsca na 10 instrumentów opracowywanych do badania tajemnic Europy. Nowa faza misji potrwa do września 2018 roku i powinna zakończyć się wstępnym projektem systemów i podsystemów sondy. Część testów poszczególnych elementów sondy takich jak panele słoneczne czy detektory instrumentów naukowych trwała już w trakcie Fazy A i będzie kontynuowana w Fazie B.
Dodatkowo, w trakcie Fazy B wybrani zostaną dostawcy podsystemów i przygotowane zostaną elementy osprzętu instrumentów naukowych.
Start misji do Europy planowany jest na lata dwudzieste, a dolot do układu Jowisza powinien nastąpić po kilkuletniej podróży. Po dotarciu do gazowego olbrzyma sonda wejdzie na orbitę wokół Jowisza, okrążając go co dwa tygodnie, co pozwoli na wielokrotne bliskie przeloty w pobliżu Europy. Plan misji obejmuje 40 do 45 przelotów w pobliżu księżyca, podczas których sonda będzie szczegółowo fotografowała jego lodową powierzchnię oraz badała skład chemiczny, strukturę wnętrza i lodowej powłoki księżyca.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/22/misja-nasa-do-europy-przechodzi-do-kolejnej-fazy/

Misja NASA do Europy przechodzi do kolejnej fazy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Fermi obserwuje dużo promieniowania gamma w M31
Posted on 22/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Kosmiczny Teleskop Promieniowania Gamma Fermi odkrył sygnał w centrum pobliskiej Galaktyki Andromedy, który może wskazywać na obecność tajemniczej ciemnej materii. Sygnał wyemitowany w zakresie gamma podobny jest do sygnału zauważonego przez Fermi w centrum naszej własnej galaktyki ? Drogi Mlecznej.
Promieniowanie gamma to najbardziej energetyczna forma promieniowania.  Jest ono powszechne w galaktykach takich jak Droga Mleczna, ponieważ promienie kosmiczne, cząsteczki poruszające się prędkościami bliskimi prędkości światła emitują promieniowanie gamma gdy oddziałują z obłokami gazu międzygwiezdnego.
Ku zaskoczeniu astronomów, najnowsze dane zebrane przez teleskop Fermi wskazują, że promienie gamma w Andromedzie ? znanej także jako M31 ? ograniczają się do centrum galaktyki. Aby wytłumaczyć ten niespotykany rozkład przestrzenny, naukowcy zakładają, że emisja może pochodzić z kilku nieokreślonych źródeł. Jednym z nich może być ciemna materia, nieznana substancja odpowiadająca za większą część Wszechświata.
Uważamy, że ciemna materia akumuluje się w najbardziej wewnętrznych obszarach Drogi Mlecznej i innych galaktyk, dlatego też odkrycie tak kompaktowego sygnału jest dla nas bardzo ekscytujące ? mówi główny badacz Pierrick Martin, astrofizyk w National Center for Scientific Research oraz Research Institute in Astrophysics and Planetology w Tuluzie. M31 będzie miała istotne znacznie w zrozumieniu co to oznacza zarówno dla Andromedy jak i dla Drogi Mlecznej.
Artykuł opisujący wyniki badań opublikowany zostanie w nadchodzącym wydaniu periodyku The Astrophysical Journal.
Innym możliwym źródłem emisji może być zagęszczenie pulsarów w centrum M31. Te rotujące gwiazdy neutronowe charakteryzują się masą dwa razy większą od masy Słońca i są jednymi z najgęstszych obiektów we Wszechświecie. Niektóre pulsary emitują większość swojej energii właśnie w zakresie promieniowania gamma. Z uwagi na fakt, że M31 znajduje się 2.5 miliona lat świetlnych od Ziemi, ciężko jest w jej wnętrzu znaleźć pojedyncze pulsary. Aby przetestować czy promienie gamma mogą pochodzić od tych obiektów,  naukowcy musieli wykorzystać swoją wiedzę o pulsarach opierającą się na obserwacjach tych obiektów w Drodze Mlecznej.
Teraz gdy Fermi wykrył podobne sygnały w zakresie gamma zarówno w M31 jak i w Drodze Mlecznej, naukowcy mogą spróbować rozwikłać tę zagadkę dla obu galaktyk. Przykładowo, M31 emituje bardzo mało promieniowania gamma z dużego dysku, gdzie znajduje się większość gwiazd, co oznacza, że w dysku znajduje się mniej promieni kosmicznych. Ponieważ powszechnie uważa się, że promienie kosmiczne związane są z procesami gwiazdotwórczymi, brak promieni gamma w zewnętrznych obszarach M31 wskazują, że galaktyka produkuje promienie kosmiczne w inny sposób, lub że mogą one dość swobodnie uciekać z wnętrza galaktyki. Badanie Andromedy może pozwolić nam na zrozumienie cyklu życia promieni kosmicznych i ich związku z procesami gwiazdotwórczymi.
Nie rozumiemy tak naprawdę roli promieni kosmicznych w galaktyce ? mówi Xian Hou, astrofizyk z Obserwatorium Yunnan Chińskiej Akademii Nauk w Kunming. M31 pozwala nam obserwować zachowanie promieni kosmicznych w warunkach innych od tych, które panują w naszej galaktyce.
Odkrycie podobnego sygnału zarówno w Drodze Mlecznej jak i w M31 sprawia, że naukowcy mogą wykorzystać jedną galaktykę jako model drugiej podczas trudnych obserwacji. Choć Fermi może z większą dokładnością obserwować centrum Drogi Mlecznej, z naszego położenia w przestrzeni znaczna część tego centrum jest przesłonięta emisją z dysku galaktyki. Przy obserwacji centrum Andromedy nie ma już tego problemu.
Nasza galaktyka jest na tyle podobna do Andromedy, że M31 pomaga nam w badaniu Drogi Mlecznej ? mówi Regina Caputo, badaczka z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt. To sytuacja przypominająca mieszkanie w domu bez żadnych luster, ale z bliźniakiem, którego możemy szczegółowo obserwować, aby dowiedzieć się dużo więcej o sobie samym.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/22/kosmiczny-teleskop-fermi-obserwuje-duzo-promieniowania-gamma-w-m31/

Kosmiczny Teleskop Fermi obserwuje dużo promieniowania gamma w M31.jpg

Kosmiczny Teleskop Fermi obserwuje dużo promieniowania gamma w M31 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowna Młodzieży może warto zostać prekursorem? :) 

Gdańska Polibuda i Akademia MW otwierają nowy kierunek studiów - Technologie kosmiczne i satelitarne

 

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie superczułe kamery będą chronić świat przed katastrofami z kosmosu
Firma z Piaseczna Creotech Instruments w przyszłym tygodniu przekaże Europejskiej Agencji Kosmicznej prototyp superczułej kamery, która będzie wykrywać kosmiczne obiekty zbliżające się do Ziemi, które mogłyby nam zagrozić. Polskie kamery mają być sercem teleskopów, które stworzą pierwszy na świecie system wczesnego ostrzegania Ziemian. Zauważą nawet piłeczkę tenisową z odległości 1 tys. kilometrów.
Zaledwie kilka miesięcy temu naukowcy z NASA odkryli, że w stronę Ziemi zbliża się tajemniczy obiekt o nazwie 2016 WF9. Tajemniczy, bo nie było jasne, czy to asteroida czy kometa. Tak czy inaczej miała ona uderzyć w Ziemię 16 lutego - tak na początku szacowali naukowcy. Mimo, że już od wielu tygodni wiadomo było, że obiekt z kosmosu jednak nas ominie, niektóre media sensacyjnie straszyły końcem świata.
Tym razem nam się udało, ale statystycznie rzecz biorąc, podobne zdarzenia w przyszłości mogą mieć miejsce.
"Naukowcy szacują, że kolizje Ziemi z obiektami wielkości kilkudziesięciu metrów zdarzają się raz na 100 lat" ? podkreślał kilka miesięcy temu dr Grzegorz Brona, prezes Creotech Instruments w przesłanym PAP komunikacie. To firma z Piaseczna, która specjalizuje się w technologiach kosmicznych.
Jeśliby zaufać tym statystykom, poważne zderzenie może nam grozić lada chwila. Ostatnia taka katastrofa wielkich rozmiarów miała miejsce w 1908 roku i znana jest jako katastrofa tunguska. 30 czerwca w obszar na terenie środkowej Syberii uderzył prawdopodobnie meteoryt. Eksplozja słyszana była w promieniu 1000 km, widziana z odległości 650 km, a drzewa tworzące tajgę zostały powalone w odległości 40 km.
Tamten meteoryt prawdopodobnie był wielkości wieżowca. Tajemniczy obiekt o nazwie 2016 WF9, który miał uderzyć w ziemię 16 lutego, mierzył prawdopodobnie pomiędzy 500 a 1000 metrów.
Ale mniejsze uderzenia zdarzają się częściej. Zaledwie w 2013 roku, również nad Syberią, pojawił się meteor o średnicy 17 metrów. Po wejściu w atmosferę rozpadł się w okolicy Czelabińska, uszkadzając 7,5 tys. budynków i raniąc ponad 1,5 tys. osób.
Obiekty lecące w naszą stronę z kosmosu są więc realnym zagrożeniem, z którego często nie zdajemy sobie sprawy.
Ale właśnie przed tym ochronić nas może Creotech Instruments. Firma z Piaseczna jest jedyną polską firmą, która uczestniczy w projekcie Space Situational Awareness (SSA) prowadzonym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Efektem ma być pierwszy na świecie system wczesnego ostrzegania przed tego rodzaju zagrożeniami. Składać się ma na niego sieć teleskopów Neosted, których sercem będą superczułe kamery CCD (ang. Charge Coupled Device) stworzone właśnie przez polską firmę.
"Kamery wyposażone będą w niezwykle wrażliwe czujniki, które, schłodzone do minus pięćdziesięciu stopni oraz utrzymywane w warunkach bliskich próżni, będą w stanie wykrywać i śledzić obiekty, które emitują lub odbijają bardzo mało światła. Dzięki temu nasze kamery będą w stanie nie tylko wykrywać obiekty zagrażające Ziemi, ale także śledzić aktywne i nieaktywne satelity i śmieci kosmiczne, czyli fragmenty satelitów, rakiet nośnych i innych elementów wysłanych w przestrzeń kosmiczną przez człowieka, które mogą zagrozić działającym satelitom i spowodować uszkodzenie lub zniszczenie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej" ? wyjaśniał portalowi Space24.pl Paweł Zienkiewicz z firmy Creotech Instruments S.A.
Mówiąc bardziej obrazowo ? polskie kamery są tak czułe, że zobaczą obiekt wielkości piłeczki do tenisa z odległości 1 tys. km.
Docelowo cała Ziemia może być opleciona 30 teleskopami Neosted, w których zainstalowane będzie ok. 200 polskich kamer, ale ma nastąpić dopiero około 2019 roku.
Na razie powstał prototyp, który został już przetestowany w Polsce. W przyszłym tygodniu poleci do Włoch, gdzie przejdzie kolejne testy w Alpach.
Do końca 2017 roku w Piasecznie ma powstać osiem kamer, które pozwolą na wyposażenie pierwszego teleskopu. Na razie nie wiadomo, gdzie zostanie on umieszczony, może to być Hiszpania, mówi się również o Sycylii.
Wartość umowy na pierwsze dwie serie kamer, które mają wyjechać z Piaseczna w tym roku, to 4 mln zł.
Udział w projekcie teleskopów Neosted to nie pierwszy duży sukces firmy Creotech. Specjalistyczne urządzenia produkowane przez polskich inżynierów wykorzystywane są już w prestiżowych jednostkach badawczych, jak choćby Europejska Organizacja Badań Jądrowych CERN w Genewie.
Creotech Instruments pracuje też nad pierwszym polskim satelitą komercyjnym, o czym w rozmowie z WP money mówił pod koniec 2015 r. prezes Creotech Instruments dr Grzegorz Brona.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/creotech-instruments-polskie-superczule,242,0,2267122.html

2017-02-22_09h18_24.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykrywanie fal grawitacyjnych stało się łatwiejsze
22 lutego 2017,  Redakcja AstroNETu
Artykuł napisał Tobiasz Wojnar.
Fale grawitacyjne, rozchodzące się jak fale na jeziorze, powstają za każdym razem gdy masa doznaje przyspieszenia. Ponieważ wielkość fal jest wprost proporcjonalna do ilości przyspieszanej masy, o wiele łatwiej jest rejestrować fale pochodzące z przemieszczania się ogromnych mas, np. łączenia się ze sobą czarnych dziur czy gwiazd neutronowych. Instytut Alberta Einsteina (Albert Einstein Institute ? AEI) w Poczdamie w Niemczech, uzyskał potężne narzędzie pomocne w próbie modelowania, zrozumienia i wykrycia fal grawitacyjnych: superkomputer nazwany na cześć rzymskiej bogini mądrości ? Minerzy
Badanie fal grawitacyjnych wymaga znacznie większej mocy obliczeniowej niż mają przeciętne komputery osobiste. Aby wykonać tak długie i złożone obliczenia wymagające numerycznego rozwiązania równań pola stworzonych przez Einsteina, konieczne są potężne superkomputery.
?Symulacja pierwszej fali grawitacyjnej zarejestrowanej przez LIGO trwała przez trzy tygodnie na naszym poprzednim superkomputerze Datura? wyjaśnia dyrektor AEI, prof. Alessandra Buonanno. ?Minerva jest znacząco szybsza, w związku z czym będziemy mogli jeszcze prędzej reagować na nowe wykrycia fal i opracowywać więcej danych.?
Minerva składa się z 594 jednostek obliczeniowych, z których każda zawiera dwa ośmiordzeniowe procesory Intel Xeon i 64 GB pamięci DDR4 RAM. Daje to w sumie 9 504 rdzeni rdzeni w jej równoległym systemie plików. Taka specyfikacja pokazuje, że Minerva jest ponad 6 razy potężniejsza od swojego poprzednika, gdy chodzi o rozwiązywanie skomplikowanych równań i modeli związanych z wykrywaniem i charakteryzacji fal grawitacyjnych.
Promieniowanie grawitacyjne można porównać do promieniowania elektromagnetycznego  na wiele sposobów. Podobnie jak cząstki emitują fotony o różnych długościach fali, które astronomowie mogą obserwować na ziemi, ruch materii może wywołać promieniowanie grawitacyjne, które jest wykrywalne tu na Ziemi. Jeśli jednak porównamy długości tych fal, okaże się, że fale grawitacyjne są dużo dłuższe od świetlnych, a  podobne są raczej do fal dźwiękowych. Nie można w związku z tym na podstawie fal grawitacyjnych stworzyć ?tradycyjnego? obrazu, można jednakże dowiedzieć się dużo o stanie układu, który je wytworzył. Taki system tworzą zazwyczaj dwa bardzo masywne i zwarte obiekty, takie jak czarne dziury albo gwiazdy neutronowe, które coraz szybciej opadają na siebie po spiralnym torze. Podczas tego procesu przybliżania się do siebie, część energii układu jest wypromieniowywana w postaci fal grawitacyjnych, aż do momentu zderzenia się dwóch ciał.
Wykrywanie fal grawitacyjnych nie należy do łatwych zadań, mimo że zostały one przewidziane już przez Einsteina. Problemów jest wiele, jak z każdym nowym odkryciem. Głównie jest to związane z bardzo słabymi sygnałami, które próbujemy mierzyć, przez co mogą one zlać się z szumami pochodzącymi z otoczenia. Dzięki uprzedniemu modelowaniu form jakie może przybierać sygnał pochodzący z najróżniejszych systemów podwójnych w zależności od mas poszczególnych obiektów i ich spinów, naukowcy są w stanie lepiej znajdować rzeczywiste fale ukryte w tych szumach. Zwiększona moc obliczeniowa, zapewniona przez Minervę, przełoży się bezpośrednio na szybsze i dokładniejsze przeszukiwanie danych w poszukiwaniu fal grawitacyjnych.
Minerva zaczęła działać w bardzo ważnym czasie, kiedy oba detektory fal grawitacyjnych (Advanced LIGO w Stanach Zjednoczonych i GEO600 w Niemczech) weszły w kolejną fazę działania i dzięki temu mają mieć dużo większą czułość niż dotychczas. Powinno to pozwolić na rejestrowanie fal z odległości o 20% większej niż poprzednio, zwiększając szybkość wykrywania zjawiska o około 70%.
Nowe obserwacje fal grawitacyjnych nie tylko pomogą astronomom lepiej zrozumieć systemy i wydarzenia, które je tworzą, ale będą również oferować coraz bardziej precyzyjne testy ogólnej teorii względności Einsteina.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/22/wykrywanie-fal-grawitacyjnych-stalo-sie-latwiejsze/

Wykrywanie fal grawitacyjnych stało się łatwiejsze.jpg

Wykrywanie fal grawitacyjnych stało się łatwiejsze2.jpg

Wykrywanie fal grawitacyjnych stało się łatwiejsze3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA ogłosi ważne odkrycie poza Układem Słonecznym
22 lutego 2017 Julia Liszniańska
Dziś wieczorem podczas konferencji prasowej NASA oraz Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) ogłoszą nowe wyniki badań związanych z egzoplanetami.  
Konferencja rozpocznie się o godzinie 19 polskiego czasu. Będzie transmitowana na żywo na stronie NASA TV. Nie wiadomo dokładnie, co zostanie ujawnione ? agencja trzyma szczegóły odkrycia w tajemnicy. Zaraz po rozpoczęciu spotkania ma je opublikować czasopismo naukowe Nature.
W konferencji NASA mają wziąć udział m.in. naukowcy z USA i Belgii, w tym główny autor odkrycia ? Michael Gillon z Uniwersytetu w Liege (Belgia) oraz Sara Seager ? naukowiec planetarny z Massachusetts Institute of Technology (MIT).
Jedno jest pewne ? szykuje się coś naprawdę ciekawego!
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/22/nasa-oglosi-wazne-odkrycie-poza-ukladem-slonecznym/

NASA ogłosi ważne odkrycie poza Układem Słonecznym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka spiralna w Andromedzie
22 lutego 2017 Katarzyna Mikulska
Gwiazdozbiór Andromedy to jedna z 88 obecnie uznawanych konstelacji. Sąsiadująca z Drogą Mleczną Galaktyka Andromedy bierze swoją nazwę właśnie od położenia w tym obszarze nieba, lecz nie jest to jedyna galaktyka, jaką możemy odnaleźć w całym gwiazdozbiorze!
Jedną z licznych galaktyk z gwiazdozbioru Andromedy jest NGC 7640, uwieczniona na powyższym zdjęciu. Biorąc pod uwagę jej kształt i budowę, została ona sklasyfikowana jako galaktyka spiralna z poprzeczką, tak samo jak nasza Droga Mleczna. Obiekty tego typu można rozpoznać po długich, spiralnych ramionach oraz charakterystycznym centralnym zagęszczeniu o wydłużonym kształcie. Na tym zdjęciu spiralna struktura galaktyki nie jest dobrze widoczna ? wynika to z jej ustawienia w stosunku do Ziemi (a w tym przypadku do Teleskopu Hubble`a, za pomocą którego zostało wykonane zdjęcie). Tę galaktykę widzimy nieco ?od boku?, przez co trudno dostrzec jej spiralne ramiona.
Obserwacje wskazują na to, że NGC 7640 nosi ślady oddziaływań z innymi galaktykami. Ze względu na swoją dużą masę, galaktyki często oddziałują pomiędzy sobą poprzez grawitację. Czasami skutki takich interakcji są mało odczuwalne, a czasem są znacznie bardziej dramatyczne: mogą prowadzić nawet do zderzeń dwóch lub więcej obiektów, które z czasem łączą się w jedną, większą galaktykę. Poznanie historii galaktyk pomaga astronomom zrozumieć proces formowania takich obiektów oraz tworzących je gwiazd, a więc odgrywa ważną rolę w badaniu tego typu struktur.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/02/22/galaktyka-spiralna-w-andromedzie/

Galaktyka spiralna w Andromedzie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Układ siedmiu planet wielkości Ziemi - filmy od NASA i ESO
Wysłane przez czart w 2017-02-22 19:34
Więcej informacji:
?    Artykuł na temat odkrycia
?    Ilustracje i wykresy
?    Komunikat ESO
?    Komunikat NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/uklad-siedmiu-planet-wielkosci-ziemi-filmy-nasa-eso-3161.html

Układ siedmiu planet wielkości Ziemi - filmy od NASA i ESO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie układy "wyobrażaliśmy sobie
w filmach science-fiction"
2017-02-23
Jak poinformowała w środę NASA, siedem planet krąży w niezwykłym układzie odległym od nas o "zaledwie" 40 lat świetlnych. W czwartek na antenie TVN24 BiS Karol Wójcicki, popularyzator astronomii, opowiadał o tym odkryciu.
Niezwykłe jest to, że za jednym zamachem w pobliżu jednej gwiazdy, niezbyt okazałej, dosyć małej, ciemnej i zimnej, odkryto siedem planet: wszystkie są skaliste, a trzy z nich znajdują się w ekosferze (strefie, której warunki pozwalają na powstanie, rozwój i utrzymanie organizmów żywych - przyp. red.) - powiedział Wójcicki. - To się do tej pory nie zdarzyło, najliczniejszym układem planetarnym był nasz własny, a nagle odkrywamy coś bardzo podobnego - zaznaczył Karol Wójcicki.
Nowo odkryte planety znajdują się bardzo blisko siebie.
- To jest bardzo niezwykły układ planetarny dlatego, że u nas te odległości są gigantyczne - zaznaczył Wójcicki.
Układ Trappist-1
Jak powiedział Wójcicki, cały układ planetarny Trappist-1 jest rozmiaru systemu Jowisza. Planety natomiast są wielkości podobnej do Ziemi. To oznacza, że na niebie każdej z nich widać wszystkie pozostałe i to w odległości podobnej do tej, która dzieli Księżyc i Ziemię.
Według Wójcickiego na niebie tych planet bez trudu można studiować szczegóły powierzchni pozostałych ciał niebieskich.
Takie układy planetarne my sobie do tej pory wyobrażaliśmy w filmach science-fiction. Nawet w "Gwiezdnych Wojnach" niedawno było takie ujęcie, gdzie są niszczone planety i pojawiły się zarzuty, że "nie no, dajcie spokój, przecież nie ma układów, w których planety są tak blisko siebie". No właśnie, są, od wczoraj - powiedział z entuzjazmem Wójcicki.
Mała i chłodna gwiazda
Wójcicki zanaczył, że gwiazda, wokół której krążą nowo odkryte planety, jest mała i zimna (to tak zwany "ultrachłodny karzeł"). Ponadto jest niewiele większa od Jowisza i wysyła niedużo energii. Często dochodzi na niej do groźnych rozbłysków, więc panują tam dość trudne warunki. O tym, czy w jej okolicy istnieje życie, dowiemy się za jakiś czas.
- Za kilka lat w kosmos poleci wielki Teleskop Jamesa Webba, następca Teleskopu Hubble'a, który, podobnie jak Teleskop Spitzera, który dokonał tego odkrycia, będzie pracował w podczerwieni - tłumaczył Karol Wójcicki.
Teleskop Jamesa Webba jest wielkości boiska piłkarskiego i będzie miał możliwość bardzo dokładnego przyjrzenia się temu układowi. Może dzięki niemu poznamy skład planet i ich atmosfer.
Co naukowcy z NASA mówią o odkryciu:
Źródło: TVN BiŚ
Autor: AP/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/takie-uklady-wyobrazalismy-sobie-w-filmach-science-fiction,224793,1,0.html

Takie układy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydmy na powierzchni komety 67P

Posted on 23/02/2017 By Radosław Kosarzycki

Zaskakujące zdjęcia wykonane przez sondę Rosetta dowodzą obecności przypominających wydmy struktur na powierzchni komety 67P/Czuriumow-Gerasimienko.  Badacze z Laboratoire de Physique et Mecanique des Milieux Heterogenes (CNRS/ESPCI Paris/UPMC/Universite Paris Diderot) przeanalizowali dostępne zdjęcia i stworzyli modele odgazowywania pary starając się w ten sposób wytłumaczyć to zjawisko. W ten sposób udało się wykazać, że duża różnica ciśnień pomiędzy stroną komety oświetloną przez Słońce, a tą schowaną w cieniu powoduje powstawanie wiatrów zdolnych transportować ziarna co może prowadzić do powstawania wydm. Artykuł naukowy opisujący odkrycie został opublikowany 21 lutego 2017 roku w periodyku PNAS.

Powstawanie wydm osadowych wymaga obecności ziaren i wiatrów wystarczająco silnych, aby mogły je transportować po powierzchni. W przypadku komet nie mamy jednak gęstej, stałej atmosfery tak jak na Ziemi. Mimo to, kamera OSIRIS zainstalowana na pokładzie sondy Rosetta zarejestrowała na powierzchni komety obecność formacji przypominających wydmy, a oddalonych od siebie o około 10 metrów. Porównanie dwóch zdjęć tego samego regionu wykonanych w odstępie 16 miesięcy pozwoliło stwierdzić, że wydmy się przesunęły, a zatem są aktywne.

W obliczu tego nieoczekiwanego odkrycia, badacze wykazali, że w rzeczywistości na powierzchni komety mamy do czynienia z wiatrem. Jest on spowodowany różnicą ciśnienia między stroną komety oświetloną przez Słońce, gdzie lód znajdujący się na powierzchni może sublimować pod wpływem energii promieniowania słonecznego, a stroną pozostającą w cieniu. Ta przejściowa atmosfera jest mimo wszystko ekstremalnie rzadka, wszak maksymalne ciśnienie w peryhelium jest 100 000 słabsze niż ciśnienie na Ziemi. Niemniej jednak przyciąganie grawitacyjne na powierzchni komety jest także bardzo słabe. Analiza sił oddziałujących na ziarna tworzące powierzchnię komety wskazuje, że owe termiczne wiatry mogą transportować ziarna o rozmiarach centymetra, których obecność została potwierdzona na zdjęciach wykonanych na powierzchni komety.

Powyższa praca stanowi kolejny krok na drodze do zrozumienia różnych procesów zachodzących na powierzchni komet. Jest to także dowód na to, że pomimo zakończenia pracy samej sondy, misja Rosetta ma jeszcze kilka niespodzianek w zapasie.

Źródło: CNRS

http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/23/wydmy-na-powierzchni-komety-67p/

Wydmy na powierzchni komety 67P.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umyka nam cała populacja gazowych olbrzymów w pobliżu gwiazd podobnych do Słońca
Posted on 23/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Nowe modele powstawania planet opracowane przez Alana Bossa z Carnegie wskazują, że może istnieć cała nieznana jeszcze dotąd populacja gazowych olbrzymów krążących wokół gwiazd podobnych do Słońca w odległościach podobnych do odległości Jowisza czy Saturna od Słońca. Wyniki prac Bossa opublikowane zostały w najnowszym wydaniu periodyku The Astrophysical Journal.
Populacja egzoplanet odkrywanych w ramach aktualnie trwających projektów poszukiwania planet rośnie bez przerwy. Odkrycia tego typu mogą pomóc naukowcom udoskonalić modele, które przewidują gdzie powinniśmy szukać kolejnych planet.
Planety przewidywane przez Bossa w ramach jego ostatnich badań mogą skrywać w sobie klucz do rozwiązania odwiecznych pytań o miejsce powstania gazowych olbrzymów w Układzie Słonecznym.
Jedna z teorii mówi, że gazowe olbrzymy powstają tak samo jak planety skaliste ? w procesie powolnej akrecji materii skalistej z rotującego dysku ? aż do momentu, w którym obiekt posiada wystarczającą masę, aby grawitacyjnie przyciągnąć do siebie rozległą otoczkę gazu, która okryje stałe jądro. Z kolei druga teoria mówi o tym, że gazowe olbrzymy formują się dosyć szybko gdy gaz dysku zaczyna skupiać się w ramionach spiralnych, w których masa i gęstość rosną, aż zaczynają się tworzyć zagęszczenia gazu, które z czasem kondensują się w zalążki gazowych olbrzymów.
Jednym z problemów pierwszej opcji zwanej akrecją jądra jest fakt, że nie potrafi ona wyjaśnić w jaki sposób mogłyby powstać gazowe olbrzymy w większej niż określona odległość od gwiazdy macierzystej ? zjawisko, które zaobserwowali już niektórzy poszukiwacze planet. Niemniej jednak, modele drugiej teorii ? tzw. niestabilności dysku wskazują na formowanie się planet w odległości od 20 do 50 jednostek astronomicznych od gwiazdy.
Zważając na obecność gazowych olbrzymów na tak odległych orbitach, za proces tworzenia przynajmniej niektórych planet musi odpowiadać niestabilność dysku lub jakaś jego odmiana ?tłumaczy Boss. Tak czy inaczej nie wiemy jak na razie czy niestabilność dysku może doprowadzić do powstawania gazowych olbrzymów w mniejszych odległościach od gwiazdy.
Aby dowiedzieć się czy gazowe olbrzymy mogą powstawać bliżej swoich gwiazd macierzystych Boss wykorzystał swoje narzędzia do modelowania i przyjrzał się procesowi ochładzania dysku protoplanetarnego. Przeprowadzone przez niego symulacje wskazują, że może istnieć w dużej mierze niezbadana populacja gazowych olbrzymów krążących wokół gwiazd podobnych do Słońca w odległości 6-16 jednostek astronomicznych. (Dla porównania Jowisz znajduje się w odległości zaledwie 5 jednostek astronomicznych, a Saturn ? 9 jednostek astronomicznych od Słońca.)
Źródło: Carnegie Institution for Science
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/23/umyka-nam-cala-populacja-gazowych-olbrzymow-w-poblizu-gwiazd-podobnych-do-slonca/

 

Umyka nam cała populacja gazowych olbrzymów w pobliżu gwiazd podobnych do Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni lot Sojuza U
Wysłane przez grabianski w 2017-02-23

Z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie po raz ostatni poleciała rakieta Sojuz-U ? najdłużej użytkowana rakieta w historii astronautyki, z największą ilością wykonanych startów. Sojuz wyniósł rosyjski statek zaopatrzeniowy Progress MS-05, który dostarczy zapasy do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Rakieta wzniosła się nad stanowiskiem startowym w środę 22 lutego o 6:58 polskiego czasu. Po 9 minutach lotu, kapsuła odłączyła się od górnego stopnia rakiety i znalazła się na prawidłowej orbicie. Statek Progress będzie teraz gonił stację, będąc za nią i trochę pod nią. Po pokonaniu 34 orbit wokół Ziemi, kapsuła zacznię automatyczną procedurę podejścia do stacji, dokowanie ma nastąpić w piątek, 24 lutego o godzinie 9:34 rano, polskiego czasu.

Progress MS-05 został załadowany 2,5 tonami żywności, wody, paliwa i zaopatrzenia niezbędnego dla funkcjonowania ISS. Łącznie statek został załadowany 700 kg paliwa dla stacji, 420 kg wody, 50 kg ?atmosfery? dla stacji oraz 1,2 t suchego ładunku.

W ładunku znalazł się drugi skafander nowej rosyjskiej serii do spacerów kosmicznych Orlan-MKS. Pierwszy egzemplarz został stracony podczas katastroficznej misji Progressa MS-04.
O rakiecie

Sojuz U zaczął być rozwijany pod koniec lat 60., używając projektu rakiety R7 słynnego radzieckiego konstruktora Sergieja Korolewa. Rakieta zadebiutowała lotem w maju 1973 roku, kiedy wyniosła satelitę szpiegowskiego Kosmos 559.

Sojuz U stał się najważniejszą rakietą załogową Rosji. W 1974 wysłała po raz pierwszy ludzi, w ramach misji Sojuz 16. Rakieta wynosiła kosmonautów do misji Apollo-Sojuz, radzieckich stacji Mir i Salut, a także do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Ostatni lot załogowy odbyła w 2002. Później została zastąpiona przez Sojuz FG, która na niej bazowała.

W ostatnich lotach Sojuz U był wykorzystywany do wynoszenia statków zaopatrzeniowych Progress. W tej roli zastąpi ją nowocześniejszy Sojuz 2. Sojuz U odbył w sumie 786 misji, co jest absolutnym rekordem. Tylko 22 z tych misji było nieudanych, co również wyróżnia tę rakietę.

Po niemal 44 latach, Sojuz U odchodzi na zasłużoną emeryturę. Zakończył swoją służbę w dobrym stylu, mimo pewnych obaw po ostatniej katastrofie w grudniu 2016 roku, kiedy poprzedni statek zaopatrzeniowy zamiast na orbitę, trafił do lasów południowej Syberii, z powodu usterki w górnym stopniu. Z powodu tej katastrofy, start następnego Progressa obsunął się o kilka tygodni.
Relacja ze startu

Sojuz U wystartował punktualnie o 6:58 polskiego czasu. Po paru sekundach pionowego lotu, rakieta zaczęła zwracać się w kierunku północno-wschodnim. Około minutę po starcie na rakietę wywierane było najwyższe ciśnienie aerodynamiczne.

Minuta i 58 sekund od startu, wypaliły się cztery boczne rakiety pomocnicze, które po chwili odpadły od głównego członu. 4 minuty i 47 sekund po starcie, swoją pracę zakończył dolny stopień. Gdy rakieta znajdowała się już 150 km ponad powierzchnią Ziemi, zaczął pracować górny stopień Blok I.

Niecałe 4 minuty zajęły górnemu stopniowi rozpędzenie siebie i kapsuły do pierwszej prędkości kosmicznej. Rakieta ustawiła się na właściwej orbicie o parametrach 193 na 245 km i inklinacji 52 stopni. Po niecałych 9 minutach od startu, rakieta odłączyła Progressa.
Podsumowanie

Była to 157. Misja statku Progress, 68. Misja Progressa do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Był to 10. Start rakiety orbitalnej w tym roku i 2. Start rakiety rosyjskiej.

Źródło: Spaceflight101/Roskosmos

Więcej informacji:
?    Informacja NASA o udanym starcie
?    Depesza prasowa Rosyjskiej Agencji Kosmicznej Roskosmos dot. udanego startu
?    Film z ostatniego startu rakiety Sojuz U ze statkiem Progress MS-05
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatni-lot-sojuza-3162.html

Ostatni lot Sojuza U.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Pluton może mieć wspólnego z życiem?
Posted on 23/02/2017 By Radosław Kosarzycki
Pluton od dawna postrzegany był jako odległy, zimny i w dużej mierze martwy glob. Jednak pierwsza sonda, której udało się przelecieć w jego pobliżu  ponad półtora roku temu odkryła przed nami wiele niespodzianek.
Sonda New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona w październiku ubiegłego roku, i choć wiele lat jeszcze naukowcom zajmie szczegółowa analiza tych danych i wyciągnięcie odpowiednich wniosków tworzących naszą wiedzę o Plutonie, to już pierwsze dane wskazują na złożone procesy chemiczne, być może nawet pewne formy procesów prebiologicznych zachodzących pod powierzchnią Plutona. Warstwy organicznej mgły; góry lodu wodnego powstałe w nieznanych procesach geologicznych, możliwa obecność związków organicznych na powierzchni i podpowierzchniowy ocean ciekłej wody ? wszystkie te cechy wskazują na świat dużo ciekawszy niż naukowcy do niedawna myśleli.
Jego związek z astrobiologią jest widoczny od razu ? na zdjęciach widać to jak na dłoni. Widzimy materię organiczną, widzimy wodę i widzimy źródła energii ? mówi Michael Summers, planetolog z zespołu misji New Horizons spechalizujący się w badaniach budowy i ewolucji atmosfer planetarnych.
Summers jest współautorem dwóch artykułów naukowych opisujących te zagadnienia. Pierwszy z nich to The Photochemistry of Pluto?s Atmosphere as Illuminated by New Horizons opublikowany w periodyku Icarus we wrześniu ubiegłego roku, a drugi to właśnie będący w druku Constraints on the Microphysics of Pluto?s Photochemical Haze from New Horizons Observations, który także ukaże się w Icarusie.
Lepka mgła
Po raz pierwszy spoglądając na zdjęcia Plutona, Summers skojarzył go ze światem, który badał przez dziesięciolecia pracując w George Mason University. Tytan, mglisty pomarańczowy księżyc Saturna, będący jedynym księżycem Układu Słonecznego z pokaźną atmosferą i ciekłym (metan) cyklem hydrologicznym. Na jego powierzchni obecnych jest mnóstwo węglowodorów, w tym jeziora wypełnione etanem i metanem pełne związków, które mogą być prekursorami chemii niezbędnej do powstania życia.
W przeciwieństwie do Tytana, atmosfera Plutona jest dużo rzadsza i rozleglejsza, jej mgły sięgają nawet na wysokość 200 km nad powierzchnię ? to ponad 10-krotnie wyżej niż zakładali naukowcy. 30 km nad powierzchnią i wyżej na Plutonie obserwujemy podobny paradoks co w przypadku Tytana ? kondensacja zachodzi w obszarze zbyt ciepłym, aby mogła pojawić się tam mgła.
Sonda Cassini dostrzegła tę samą osobliwość w wyższych warstwach atmosfery Tytana (jonosferze) na wysokości 500-600 km nad powierzchnią. Tworząc swoje modele atmosfer naukowcy określili, że kondensacja jest efektem fotochemii Tytana ? ultrafioletowa część promieniowania słonecznego rozbija cząsteczki metanu powodując powstawanie węglowodorów.
owstawanie mgły rozpoczyna się w jonosferze, gdzie znajdują się elektrycznie naładowane cząsteczki (elektrony i jony) ? mówi Summers. Elektrony łączą się z węglowodorami przez co te drugie się ze sobą łączą. Takie połączenia są bardzo stabilne i jak zaczynają opadać przez atmosferę stopniowo rosną wraz z przyklejaniem się do nic kolejnych cząsteczek. Im są większe, tym szybciej spadają. W atmosferze Tytana opadając ku powierzchni napotyka się coraz więcej coraz większych cząsteczek mgły.
Spoglądaj wstecz, Summers przyznaje, że fakt występowania podobnych procesów na Plutonie, nie powinien być aż takim zaskoczeniem. Podobnie do Tytana, charakteryzuje się on azotową atmosferą, której jednym ze składników jest metan. Jedyna różnica jest taka, że ciśnienie atmosferyczne na powierzchni Plutona to zaledwie 10 milibarów, w odróżnienia od 1,5 bara na Tytanie. Różnica ciśnienia atmosferycznego na obu tych globach wpływa także na kształt cząsteczek mgły ? cząsteczki mgły na Tytanie dużo dłużej opadają ku powierzchni i mają czas uzyskać kształt sferyczny podczas gdy cząsteczki mgły na Plutonie opadają szybciej i przyjmują kształt fraktalny.
Związki złożone
Zważając na powstawanie węglowodorów i cyjanków (innych związków organicznych) na Plutonie, mamy tam do czynienia z nawet ciekawszymi warunkami chemicznymi niż na Tytanie. Z tego można już budować złożone cząsteczki pre-biotyczne ? dodaje. Przykładem tu może być cyjanowodór ? jedna z kluczowych cząsteczek prowadzących do powstania chemii prebiotycznej.
Powszechne na Tytanie są także tholiny, złożone związki organiczne powstające gdy ultrafioletowe promieniowanie słoneczne uderza w cząsteczki mgły. Związki te są rzadkie na Ziemi, ale powszechne na Tytanie. Najprawdopodobniej mają one swój udział w pomarańczowej barwie atmosfery Tytana. Na Plutonie także występują czerwonawe pasma, które mogą w rzeczywistości być warstwami tholinów ? dodaje Summers.
Szybkie obliczenia wskazują, że warstwa tholinów może mieć grubość nawet 10-30 metrów, przez co mogą charakteryzować się większą ilością materii organicznej na metr kwadratowy niż las na Ziemi. Powierzchnia tego typu może także ulegać zmianom wskutek uderzania w nią promieni kosmicznych.
Co ciekawe, czerwonawa materia obserwowana jest także w pobliżu lodowych księżyców Plutona.  Możliwe zresztą, że owa planeta karłowata posiada podpowierzchniowy ocean podobny do tego na Tytanie, Enceladusie czy Europie. Co prawda źródłem energii dla tych księżyców jest oddziaływanie pływowe ich planet macierzystych. Pluton nie ma takiego źródła, ale możliwe, że radioaktywność wnętrza może utrzymywać ocean w stanie ciekłym.
Źródło: Astrobio.net
http://www.pulskosmosu.pl/2017/02/23/co-pluton-moze-miec-wspolnego-z-zyciem/

Co Pluton może mieć wspólnego z życiem.jpg

Co Pluton może mieć wspólnego z życiem2.jpg

Co Pluton może mieć wspólnego z życiem3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)