Skocz do zawartości

lukost

Użytkownik+
  • Liczba zawartości

    4 565
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    167

Zawartość dodana przez lukost

  1. Na "Fajkę" zerknę z przyjemnością; możesz mi wierzyć - pilnie odrobiłem lekcję z "Argonautów" i całej reszty tej mitycznej bandy ;) Chodzi mi jeszcze po głowie "Mewa": http://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=4&t=34417 Polowałem na nią kiedyś trzynastocalowcem, ale bez powodzenia. Może dziś uda się ustrzelić ptaszysko.
  2. lukost

    Sto lat Jolo

    O, to samo chciałem napisać. :D Sto lat!
  3. Jutro podejście do Leo I i Leo II. Ciekawe, czy się uda...

  4. To podnóża Olympus Mons - świetna miejscówka, niesamowita przejrzystość, no i brak zachmurzenia :D A tak poważnie - to oszroniony dach mojego auta.
  5. Jeśli mianem "korzeń" określasz ciemne pasmo przecinające Płomień, to potwierdzam - widać je w lornecie 70 mm. Co do Lovejoy'a i jej warkocza - swego czasu obserwowałem ją lornetami 28x110 i 15x70 (seria BA8). Faktycznie, warkocz i kolor były bardziej oczywiste w 15x70.
  6. A tu coś ode mnie; znawcą chmur nie jestem, ale wyglądają jak Cirrus spissatus (co nawet by się zgadzało, bo foty zostały zrobione na słowackim Spiszu :D )
  7. Z tym moim niebem jest bardzo różnie, zwykle da się wyzerkać gwiazdki do ok. 6 - 6,5mag. Zimą, gdy spadnie śnieg, a Białka Tatrzańska, Bukowina i Kluszkowce zaczynają generować masakryczne LP, nie jest za dobrze. Najgorsze jest to, że sodówy oświetlajace stoki są rozmieszczone dość wysoko. Szczęśliwie, że to nie jakieś LED-y, bo przynajmniej filtry działają. Teraz jest już lepiej, zbliża się koniec sezonu (nareszcie...), lamp świeci znacznie mniej, no i są wcześniej wygaszane. Podczas obserwacji NELM wynosił pewnie ok. 6.2-6.3mag (nie wyznaczałem, oceniłem tak "na oko"). Od wiosny do jesieni niebo bywa niejednokrotnie fantastyczne. Oczywiście, niżej nad horyzontem przeszkadza LP, bo to jednak nie jest jakieś odludzie; wyżej jest naprawdę nieźle (porównywalnie z Zatomiem - tym pierwszym wieczorem jesiennego zlotu, zanim zaczęło padać). Poniżej widać winowajców (fota z telefonu, więc kiepskiej jakości)
  8. Nie, mojemu niebu daleko do perfekcji. Pomaga spora wysokość (850 metrów n.p.m.) i stosowanie filtrów mgławicowych. Dużo zależy też od poziomu oświetlenia pobliskich ośrodków narciarskich. A Płomień jest oczywisty w lornecie 70 mm, a i w mniejszych można go złapać. Miałem swego czasu niutka 150 mm. Różnica na korzyść achromatu jest wyraźna - punktowe gwiazdki, kontrast, mniejsze straty światła = większy zasięg (to widać na pierwszy rzut oka, jak dla mnie 150 mm soczewy to prawie odpowiednik lustra 200 mm). A cena - no cóż, warto polować na używki. ;) Edyta: o, widzę, że koledzy mnie ubiegli.
  9. Sóweczka znacznie łatwiej wpada w oko niż M108 - Twoje spostrzeżenia są jak najbardziej słuszne. Fajna relacja.
  10. lukost

    100 LAT Jacek2

    Stówka i tyluż (rocznie) pogodnych nocy pod gwiazdami.
  11. Mam nadzieję, że uda mi się wyczerpująco odpowiedzieć na to pytanie... Od jakiegoś czasu myślałem o zakupie achromatu 150/750 lub niutka 200/800 - pod kątem obserwacji rozległych mgławic o ekstremalnie niskiej jasności powierzchniowej. Pojawił się akurat na giełdzie refraktor "no name", ale wyglądający identycznie jak Sky - Watcher, więc nie zastanawiałem się długo. Pod tą tubę nabyłem azymutalny AZ5. Całość okazała się wyjątkowo stabilna - wszystko "chodzi" bardzo płynnie, zero luzów. Podczas manewrowania teleskopem pojawiają się co prawda drgania (choć niezbyt dokuczliwe i szybko "gasnące"), niemniej obserwacje przy powiększeniu ok. 100x były całkiem komfortowe. Zupełnie nie rozumiem pojawiającej się czasem na forach krytyki pod adresem tego montażu - no chyba, że trafił mi się jakiś wyjątkowo udany egzemplarz. Soczewka o średnicy 150 mm daje całkiem spore możliwości w wizualu; widok szerokich pól zimowej Drogi Mlecznej - bezcenny, a i na wiosennych galaktyczkach można już co nieco powalczyć. O tej porze roku Księżyc po pełni niezwykle szybko schodzi na niziny ekliptyki, pozwalając urwać kilka godzin obserwacji zimowego i wczesnowiosennego nieba. Ta relacja stanowi pokłosie dwóch całkiem udanych sesji - krótszej z 9 marca i dłuższej, "głównej" z kolejnego wieczoru, przeprowadzonych na mojej stałej miejscówce na Przełęczy Knurowskiej. Obserwacje zacząłem oczywiście od M 42 i innych jasnych, zimowych "emek", czekając, aż oko zaadaptuje się do ciemności. Po kilkunastu minutach spróbowałem podejścia (jednego z kilku zresztą) do "Meduzy", czyli rozległej, a przez to nadzwyczaj słabej pozostałości po supernowej, oznaczonej jako IC 443. To prawdziwe wyzwanie obserwacyjne ? w przeszłości zaliczyłem już kilka porażek (i to nawet z szesnastocalowym lustrem). Do tegorocznych prób zainspirowało mnie konkursowe zdjęcie Łukasza Sochy (bardzo "realistyczne" - w tym sensie, że doskonale odzwierciedla skalę trudności uwiecznionych na nim obiektów): źródło: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/6767-tejat-posterior/ Widoczna w prawym, dolnym rogu fotografii mgławica zwana "Głową Małpy" ma się do naszego IC-ka tak, jak stuwatowa żarówa do czerwonych czołówek, używanych do czytania map nieba na miejscówce. Walcząc z "Meduzą", naprzemiennie korzystałem z filtrów OIII i UHC (Orion Ultrablock). Coś tam majaczyło w okularze ? nader słabe, nieregularne, podłużne pojaśnienie, nieco wyraźniej widoczne z pomocą Ultrablocka, pojawiające się momentami i rozmywające po chwili w tle. Porównując sporządzony naprędce szkic z obrazem wygenerowanym przy użyciu www.sky-map.org nie stwierdziłem większych rozbieżności w lokalizacji najjaśniejszej części mgławicy, ale stuprocentowej pewności jednak nie mam. Dorwałem też (wreszcie!) Sharplessa 2-216 - najbliższą Ziemi mgławicę planetarną, starą i ogromną, zajmującą obszar o średnicy ponad półtora stopnia. To prawdziwe ekstremum obserwacyjne; w porównaniu do niej Abell 21 to przedszkole (i nie jest to bynajmniej pusta figura retoryczna). Użyłem "stopięćdziesiątki", SWAN-a 25 mm i filtra OIII Lumicona; uzyskawszy tym sposobem spore pole widzenia (ponad 2 stopnie) i źrenicę wyjściową 5 mm, wyłuskałem zerkaniem "rogala" czy też "banana", czyli łukowato wygięte pojaśnienie tła. Podobny "banan" zagościł zresztą na mojej twarzy. Zwycięsko wyszedłem z potyczki z inną planetarną słabizną, skatalogowaną jako Simeis 22 (Sh 2-188) w Kasjopei. Obiekt położony jest w łatwym miejscu, niedaleko znanej i lubianej gromadki ET (NGC 457), którą warto wykorzystać do starhoppingu. Mgławicę "zaliczyłem" już wcześniej w Bieszczadach (korzystając z 400 mm newtona), ale satysfakcja z dostrzeżenia go w tak małej aperturze jest naprawdę spora. Dla jasności - zarówno Simeis 22, jak i SH 2-216 wyłaziły z tła bardzo opornie, będąc widoczne wyłącznie zerkaniem, jako mglista poświata na granicy percepcji oka; delikatne poruszanie tubą trochę pomagało w upewnieniu się, że widzę to, co trzeba. Bez dobrego filtra mgławicowego wszelkie próby obserwacji tych obiektów są skazane na porażkę. Zaplanowałem też podejście do mgławicy Jones ? Emberson 1; okazało się jednak, że obiekt znajduje się akurat w zenicie. W tej sytuacji szukacz zawisł kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią (a właściwie zmrożonym śniegiem), a starhopping i namierzenie obiektu stały się mocno utrudnione. Odpuściłem zatem, uznawszy, że jej czas jeszcze nadejdzie. Powalczyłem również z IC-kiem numer 434 i Konikiem. Niestety, sprzedałem filtr H-Beta; użyty jako zamiennik orionowski Ultrablock pozwolił na wyłapanie delikatnej, podłużnej poświaty wodorowej mgławicy, z jednej strony zdecydowanie wyraźniej odciętej od czerni nieba. Początkowo korzystałem z okularu 25 mm, lecz prędko okazało się, że blask Alnitaka przeszkadza zbyt mocno. Zastosowałem zatem barlowa o krotności 2x, podnosząc tym sposobem kontrast i zmniejszając pole widzenia, by usunąć "przeszkadzajkę". Ciemnego wcięcia Barnarda 33 ostatecznie nie wyłapałem, choć nie powiem ? było blisko. Z każdą minutą wpatrywania się mdły blask IC 434 stawał się bowiem coraz bardziej oczywisty, lecz... w pewnym momencie w okularze zrobiło się ciemno. Okazało się, że schodzący z niebiańskiej sceny Orion schował się za pobliskie drzewa... Zakląwszy dość szpetnie, odbiłem w kierunku Rozety, której widok przywrócił mi dobry nastrój. Ten obiekt kocha szerokie pola ? mała gromadka jasnych gwiazd jest z każdej strony otoczona kłębiącą się mgławicą. Zmiana filtra na OIII polepszyła widok ? ileż tam włókien i obłoczków! Skubnąwszy Rozetkę, postanowiłem rozebrać Choinkę (NGC 2264) ? przecież już Wielkanoc za pasem. Celem był oczywiście Stożek. Niestety, kolejny już raz w okalającej gromadę mgławicy nie potrafiłem wypatrzyć charakterystycznego, tak dobrze znanego ze zdjęć pociemnienia. Po drodze zaliczyłem maleńką, lecz wyraźną, o trójkątnym, "kometarnym" kształcie Zmienną Mgławicę Hubble'a. Hmm, skoro jesteśmy już przy kometach, to wielu z Was podziwiało pewnie koniunkcję komety Lovejoy, dostojnie przemierzającej konstelację Kasjopei i gromady otwartej NGC 457 (znanej szerszej publiczności jako ET). Po szaleńczej gonitwie Lovejoy'a przez nieboskłon pozostało już tylko wspomnienie ? aktualnie zmienia ona swe położenie na tle gwiazd dość powoli, zatem spektakl można było podziwiać w ciągu kilku kolejnych nocy. Widok był fascynujący. Nad "główką" kosmity zawisła puchata, zielonkawa kulka, z wciąż jeszcze widocznym warkoczem ? choć ulotnym już i dość krótkim (jego długość oceniłem na ok. 0,5 stopnia). Skorzystanie z szerokiego pola widzenia lornety lub krótkoogniskowego teleskopu było tu jak najbardziej wskazane i uzasadnione. Zainspirowany nowym banerem konkursu "wizualnego" (fajny, nie?) pobuszowałem chwilę w okolicy Syriusza, odnajdując tam prawdziwy skarb. Mowa o gromadzie otwartej NGC 2362 (4,1mag, rozmiar 8'), skupionej wokół błękitnego nadolbrzyma czwartej wielkości ? tau Canis Majoris. Gromada ta zawiera ok. 60 gwiazd, dość gęsto upakowanych, a jej wiek szacowany jest na 25 milionów lat. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale nigdy wcześniej nie zahaczyłem o to cudo - tymczasem warto, zdecydowanie warto! Poniżej szkic autorstwa Rony'ego De Laet, wykonany z użyciem refraktora 102 mm (korzystając z większych apertur można oczywiście wyodrębnić w niej znacznie więcej gwiazdek) źródło: http://www.asod.info/?p=795 Byłem też ciekaw, jak w soczewce 150 mmm, "wzmocnionej" filtrem OIII, zaprezentują się "skrzydełka" przy Hełmie Thora (NGC 2359). Są oczywiste, nieco asymetryczne, ewidentnie odstają od centralnego "bąbla" mgławicy. Gdy południową i południowo ? wschodnią część nieba zdominowało ogromne, wijące się cielsko Hydry, postanowiłem zapolować na Abella 34 ? trochę na zasadzie "a co tam szkodzi spróbować". Nie, nie otrąbię sukcesu, ale też i nie ogłoszę fiaska przedsięwzięcia. Lokalizację obiektu pamiętam doskonale i wydaje mi się, że coś tam było ? przyklejony do jasnej gwiazdki, prześwitujący chwilami duszek. Jestem mocno przekonany, że pod naprawdę dobrym niebem dałoby się wyłowić tą mgławicę przy użyciu opisanej wyżej konfiguracji sprzętowej. Druga z przynależnych Hydrze mgławic planetarnych jest totalnym przeciwieństwem Abella 34 ? to jasne i zwarte kółeczko, świecące nieco na południe od gwiazdy ? Hya. Mowa oczywiście o "Duchu Jowisza", skatalogowanym jako NGC 3242. Już w SWAN-ie 25 mm (pow. 30x) było widać, że to obiekt niegwiazdowy; do tego doszedł mocno podejrzany, niebiesko ? zielonkawy kolorek. Użycie Delosa 10 mm i Pentaxa 7 mm rozwiało wszelkie wątpliwości. NGC 3242 jest jedną z najłatwiejszych "planetarek" na naszym niebie ? kto nie widział, niech koniecznie spróbuje ją namierzyć. Był "Duch", powinien być i prawdziwy Jowisz ? pomyślałem sobie. Cudów się nie spodziewałem, bo jednak przy tym rozmiarze soczewki aberracja zabija obraz planety. Oprócz wyraźnie widocznych dwóch pasów równikowych, w chwilach stabilniejszego seeingu dostrzegłem też kilka drobniejszych, położonych bliżej biegunów gazowego giganta. Reszta detalu niestety zginęła w niebiesko ? fioletowej poświacie. Sytuację poprawił nieco filtr OIII ? wygaszając odrobinę blask planety i podnosząc kontrast. Pomyślałem, by spróbować obserwacji z przesłoną, ale zapodziałem gdzieś dekiel od tuby (odnalazł się później na podłodze w aucie). No dobra, koniec tych gromad i mgławic, wiosna idzie, zatem czas na galaktyki. Skupiłem się na klasykach, pozwalając im zaprezentować swe wdzięki w szerokim polu. Krótki achromat nie jest zresztą przyrządem optycznym wymyślonym dla poszukiwaczy drobnych kłaczków czy miłośników łuskania detalu w tych większych ? tutaj pole do popisu mają posiadacze dużych newtonów. Omiotłem zatem pobieżnie Lwa (ech, ten triplecik w Delosie 10mm...), zmierzając zdecydowanie w kierunku Łańcucha Markariana. Dla mnie widok tego pasma uplecionego z odległych światów jest magiczny. Nie jestem specjalnie uduchowiony (moja żona określa to zresztą znacznie bardziej dosadnie), ale podziwiając Łańcuch nieodmiennie odczuwam swoją (i naszego świata) małość, marność wręcz... Czesząc włosy Bereniki i rozległą gromadę Melette 111 dotarłem do znanej i lubianej Igły (NGC 4565, jasność 9,6mag, rozmiar 14'x1.8' ). Ta smukła galaktyczna drzazga, z delikatnym zgrubieniem w centrum zdecydowanie kontrastowała z pobliską, niewielką, okrągłą NGC 4494 (jasność 9,8mag, rozmiar 4.6'x4.4'). Naprawdę niewiele zabrakło, by w jednym polu widzenia znalazła się też NGC 4559 (10mag, 12'x4.9') - widoczna jako spory, jasny owal. źródło: http://www.sky-map.org Wszedłem też na podwórko strzeżone przez Psy Gończe. Psiaki ? prócz narzędzi gospodarczych w postaci "Motyki" (NGC 4656) - pilnują Wieloryba (NGC 4631) i "Wielorybiątko" (NGC 4627), Tego ostatniego jednak nie dostrzegłem, brakło apertury. Wszystkie trzy galaktyki doświadczyły w przeszłości wzajemnych oddziaływań grawitacyjnych, stąd też ich nietypowe, nieregularne kształty. Hitem nocy była jednak parka M 81/82 oraz sąsiedztwo - w tym pobliskie galaktyki NGC 2976, NGC 3077 oraz IC 2574. IC-ka ustrzeliłem SWAN-em 25 mm (pow. 30x), wyłapując mgiełkę o niskiej jasności powierzchniowej, w kształcie - hmm, nieregularnej, nieco podłużnej plamy. Słabe to jest, ale zerkaniem było widać pewne niejednorodności w strukturze; by opisać kształt i rozmieszczenie tych pojaśnień, potrzebowałbym jednak większego lustra i/lub lepszego nieba. Niewykluczone, ze poszczuję ją jeszcze Knurem, bo nie powiem - spodobała mi się. Nie wiem dlaczego, ale NSOG milczy na jej temat... Na koniec, tuż przed wschodem Łysego, obadałem kwestię widoczności gromady kulistej NGC 5053 w lornecie 15x70. Niestety, nie wyskoczyła z tła - powiodło mi się dopiero z użyciem refraktora, który pokazał mdłą plamkę bez jakichkolwiek śladów rozbicia. Ale poczekajmy, aż obiekt wzniesie się wyżej ponad horyzont. Wówczas ? kto wie, może i lorneta da radę? Po spędzeniu kilku godzin pod niebem z nowym nabytkiem wiem jedno - gdybym kiedykolwiek musiał zdecydować się na pozostawienie tylko jednego teleskopu, byłaby to soczewka 150 mm. Taki sprzęt w dalszym ciągu można określić jako mobilny, a jednocześnie pozwala on obserwatorowi wyłapać sporo detalu w jaśniejszych obiektach głębokiego nieba, dając gratis jakże cenną możliwość podziwiania ich w szerszym kontekście - gwiazdowego i nie tylko - otoczenia.
  12. Nie ma tragedii, na wszelki wypadek kopię wrzuciłem na pendrive.
  13. Czy napisane dziś tematy wrócą (bo poszły w .... >:D ) ? Czy może po zakończeniu "przeprowadzki" na nowy serwer trzeba je będzie na nowo zamieścić?
  14. Albo na obserwacje idźcie, to znacznie fajniejsze niż "twarzoksiążka" :P A jutro możecie zapisać Wasze relacje na nowym serwerze i zgłosić je do konkursu :)
  15. (Przeniesione z oferty sprzedażowej "Knura 16") Proszę bardzo. :) Użycie obrotnicy meblowej to świetny patent, całość "chodzi" o wiele płynniej niż na teflonie.
  16. Fajne efekty daje połączenie folii i wąskopasmowego filtra mgławicowego (OIII, H-beta).
  17. Zapowiada się kolejny wieczór "obserwacyjny" :))

    1. Pokaż poprzednie komentarze  6 więcej
    2. piotrkusiu

      piotrkusiu

      U mnie do wieczora akurat ładne chmury dojdą. Powodzenia :)

    3. lukost

      lukost

      Paweł, spokojnie go ustrzelisz.

      Marek, idę. Muszę jeszcze wycelować refraktor w kierunku mgławicy Jones- Emberson 1.

  18. Bez filtra nie ma co podchodzić do tych słabizn. Od dłuższego już czasu myślalem o zakupie achromatu 150/750 lub niutka 200/800 - właśnie pod kątem obserwacji rozległych mglawic o ekstremalnie niskiej jasności powierzchniowej (z użyciem filtra UHC/OIII) - takich jak IC 443. Do wczorajszego podejścia do "Meduzy" zainspirowalo mnie to zdjęcie Łukasza: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/6767-tejat-posterior/. Widoczna w prawym, dolnym rogu fotografii mgławica zwana "Głową Małpy" ma się do naszego IC-ka tak, jak stuwatowa żarówa do czerwonych czołówek, używanych do czytania map nieba na miejcówce. ;) Dla jasności - zarówno Simeis 22, jak i SH 2-216 również wychodziły z tła bardzo opornie, będąc widoczne wyłącznie zerkaniem, jako mglista poświata na granicy percepcji oka; delikatne poruszanie tubą trochę pomagało w upewnieniu się, że widzę to, co trzeba. Po tych "wynalazkach" odpoczywałem przez dłuższę chwilę, podziwiając koniunkcję Lovejoya i NGC 457. Da się jeszcze wyzerkać krótki warkocz komety, ale jest on nader ulotny. 150 mm soczewki oferuje naprawdę spore możliwości w wizualu - gapiłem się jak urzeczony na zimową Drogę Mleczną, a i z wiosennymi galaktyczkami można już skutecznie powalczyć. Widok Lwich Tripletów w Delosie 10 mm - super!
  19. Album jest świetny, wygląda porównywalnie lub nawet lepiej od "profesjonalnych" wydawnictw. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze. :)
  20. Dorwałem wreszcie Sharplessa 2-216. To jakieś ekstremum obserwacyjne, w porównaniu do tej mgławicy Abell 21 to przedszkole. Użyłem niedawno zakupionego refraktora 150/750, SWAN-a 25 mm i filtra OIII Lumicona; uzyskawszy tym sposobem spore pole widzenia (ponad 2 stopnie), wyłuskałem (zerkaniem) - tak jak napisał Paweł - "rogala", czyli łukowato wygięte pojaśnienie tła. Zwycięsko wyszedłem z potyczki z inną planetarną słabizną, skatalogowaną jako Simeis 22 (SH2-188) w Kasjopei. Obiekt zaliczyłem już wcześniej w Bieszczadach (korzystajac z 400 mm newtona), ala satysfakcja z dostrzeżenia go w tak małej aperturze jest naprawdę spora. Walczyłem też z "Meduzą" (IC 443), ale w jej przypadku będzie trzeba powtórzyć obserwację pod lepszym niebem (i być może zamiast OIII użyć filtra UHC). Porównując sporządzony naprędce szkic z obrazem wygenerowanym przy użyciu www.sky-map.org nie widzę co prawda większych rozbieżności, ale stuprocentowej pewności nie mam. Wiem natomiast jedno - gdybym kiedykolwiek musiał zdecydować się na posiadanie tylko jednego teleskopu, byłaby to soczewka 150 mm.
  21. Kiedy ja to na poważnie napisałem. Gdzie jak gdzie, ale w górach pogoda jest wyjątkowo nieprzewidywalna i niejednokrotnie przekonałem się, ile warte są prognozy dla tego rejonu Polski.
  22. Ja tam zawsze pytam o pogodę bacę (pana Józka, wypasającego łowiecki pod moim domem). Józek odpowiada zwykle, że pogoda będzie - no chyba, że się popsuje i wtedy nie będzie. To niesamowite, ale jego prognozy zawsze się sprawdzają. :D
  23. A ja mam takowe przemyślenia: na FA kobitki są aktywnymi userami, "produkującymi" wartościowe i rzeczowe posty. Na innych forach tego nie widzę. O co chodzi?
  24. lukost

    E-Astronomia

    A zdążył się ktoś zarejestrować? Bez komentarza, nie zaśmiecaj na przyszłość forum tego typu " newsami".
  25. I niech ktoś da tu swoją Rozetkę, Tulipana albo chociaż Irysa... Koniczynkę trochę dziwnie wręczać :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)