Skocz do zawartości

Grzesiek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    391
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Grzesiek

  1. Rzecz miała miejsce w nocy z 1 na 2 kwietnia (sobota/niedziela). Pierwszego kwietniowego wieczora A.D. 2017, mieliśmy się spotkać z Mateuszem za dwadzieścia dziesiąta w miejscowości Łopuszno. Obaj byliśmy na czas, a stamtąd mamy jakieś 20 minut do naszej miejscówki. Nieco później, kompanię miał dopełnić również Jacek. Po tej nocy, nasza obserwacyjna polana na granicy woj. świętokrzyskiego i łódzkiego, pomiędzy Lasocinem i Wolą, podoba mi się coraz bardziej; to jedno z naprawdę ciemniejszych miejsc w okolicy, cały południowy i południowo-wschodni horyzont jest pięknie odsłonięty, a jego linia prawie niewidoczna nocą (czyt. z minimalnym śladem łuny w dwóch miejscach), ponadto mam czasami wrażenie, że jest to miejsce gdzie już zawracają bociany. Nie lubię tam tylko samej drogi. Miejscami asfalt się po prostu kończy i na dwójce można pogubić koła. Kilka minut po godzinie 22, w blasku zachodzącego księżycowego sierpa rozstawialiśmy już graty; Mateusz używał 14 cali lustra i lornetkę, a ja miałem sześciocalowy achromat i też niewielką Vortex Viper HD 10x42. W czasie naszej krzątaniny z Kielc dotarł również Jacek ze swoim SCT 8?. Trochę z żalem patrzyłem jak za lasem znikają resztki zimowego nieba ? nie skorzystałem z niego prawie wcale. Ech! A tu już Lew góruje nad naszymi głowami! Jeszcze przy Księżycu wiszącym nisko nad lasem, zacząłem szukać komety 41P/Tuttle?Giacobini?Kresák, przemierzającej gwiazdozbiór Smoka. Nie było to trudne zadanie, bo kometa pokazała się w lornetce 10x42. Po zajrzeniu do atlasu i upewnieniu się, że widzę kometę, a nie żadną z wielu galaktyk w tym regionie nieba, Mateusz wycelował tam również swój teleskop. Byliśmy zaskoczeni wielkością 41P, widoczną jako spory obiekt z małym jasnym środkiem i dużą, mglistą poświatą dokoła. Księżyc jeszcze nie zakończył wędrówki przez tę noc, ale był już nisko i schowany za lasem, tymczasem ja wziąłem na cel 2 mgławice planetarne. Pierwsza to NGC 3242, czyli Duch Jowisza w Hydrze. Widziałem ją już kilka razy, między innymi w lornetkach 15x70 i 20x80, w których ten obiekt już zdradza swoją ?niegwiazdową? naturę. Przez sześciocalową soczewkę w powiększeniach 30 i 70x, wyraźny, okrągły kształt mgławicy jak i jej kolor były oczywiste a duże lustro pozwoliło nam też dostrzec ciemniejszy obszar mgławicy w jej środku i pewną niejednorodność samej otoczki. NGC 3242 [http://www.capella-observatory.com/ImageHTMLs/PNs/NGC3242.htm] Mgławica planetarna NGC 4361 w Kruku, w porównaniu z poprzednią, jest już obiektem nieco bardziej wymagającym. Ale nie miałem z nią żadnych problemów w moim achromacie, zwłaszcza po wkręceniu filtra OIII. Oczywiście ponad 2 razy większy teleskop pokazał już więcej, na przykład piękne ?ramiona? mgławicy. NGC 4361 [https://en.wikipedia.org/wiki/NGC_4361#/media/File:N4361s.jpg] Było już po północy, kiedy Księżyc całkowicie zszedł ze sceny wydarzeń i zrobiło się ciemno, naprawdę ciemno? Noc była idealna. Siedem stopni Celsjusza powyżej zera, z ledwo wyczuwalnymi ruchami powietrza i zupełnie bez problemu wilgoci na szkle. Jakość nieba w połączeniu z ogólnymi warunkami dawała możliwości, których nie pamiętam od dawna. Galaktyczne eMki w Lwie padały od razu po przyłożeniu Vortexa do oczu. M13 miała jeszcze kawałek do swojego najwyższego położenia, ale jej widoczność dla nieuzbrojonych oczu nie była żadnym problemem. Było spokojnie, cicho i tylko czasem odgłosy łamanych gałęzi lub zwierząt dochodzące z pobliskiej ściany lasu przypominały, że oprócz otchłani ponad naszymi głowami istnieje coś jeszcze. To była noc cudów i noc galaktyk. Nie wiem na jakiej zasadzie Mateusz komponował listę swoich celów, ale było jak w zoo: olbrzymi przekrój gatunkowy, klasyki, ale też sporo osobliwości. Chłopaki doposażeni w Go-To byli pozbawieni wątpliwej czasami przyjemności szukania obiektów blisko zenitu, która jest specyficzna dla refraktorów. W przypadku niektórych obiektów, moja soczewa dotrzymywała im nawet kroku, zwłaszcza, gdy podążałem za zieloną krechą lasera strzelającego z szukacza teleskopu kolegi, co z kolei mnie naprowadzało na cel w oka mgnieniu. NGC 2903 w Lwie wyłapałem w lornetce 10x42. Jej owalny kształt i duże jasne jądro pięknie prezentowały się w moim refraktorze, a Newton oprócz zarysu ramion pokazał nam w niej jeszcze gromadkę NGC 2905. Ta galaktyka oferuje zdecydowanie więcej niż M 95 i M 96. NGC 2903 [www.ngcicproject.org] Jeśli jeszcze parę dni temu, ktoś poprosiłby mnie o wymienienie choćby jednego obiektu z Sekstansu, nie usłyszałby nic oprócz tego iż wiem, że taka figura istnieje gdzieś na wiosennym niebie. Teraz, bogatszy o nowe doświadczenie mogę polecić co najmniej 3 galaktyki. Po pierwsze NGC 3115, której wrzecionowaty kształt nie przysporzył żadnych problemów w moim, bądź co bądź, niewielkim teleskopie, a której bardzo jasne jądro w 14? od razu rzuca się w oczy. NGC 3115 [https://cgs.obs.carnegiescience.edu/CGS/object_html_pages/NGC3115.html] W Lwie, oprócz wspomnianych już galaktyk, moim teleskopem obserwowałem także grupę Hickson 44, gdzie od razu zidentyfikowałem jej 2 składniki: NGC 3193 i NGC 3190, następnie jeszcze jeden, już ze sporo większym wysiłkiem (to musiała być NGC 3185), a szukanie czwartej odpuściłem po paru minutach. Następne 2 galaktyki należy traktować jako jeden cel. NGC 3166 oraz NGC 3169 są widoczne w jednym polu i silnie ze sobą oddziałują grawitacyjnie ? co jest widoczne na zdjęciu poniżej. Pięknie prezentowały się w pow. 70x w moim teleskopie a widok z dużego Newtona zapiera dech w piersi. NGC 3166, NGC 3169 i NGC 3165 [https://www.eso.org/public/images/eso1114a/] W Psach Gończych widzieliśmy parę NGC 4490 / NGC 4485. To była chyba ostatni obiekt, który oglądałem w achromacie. Później stałem już tylko przy Newtonie Mateusza. A ta parka, to widok wprost wstrząsający! Zapamiętałem go jako podobny do tego ze szkicu poniżej, chociaż my mieliśmy to chyba w większym powiększeniu. NGC 4490 i NGC 4485 [https://www.eastmidlandsstargazers.org.uk/gallery/image/53-ngc-4490-ngc-4485/] No to osobliwości ciąg dalszy. Widzieliście kiedyś parę NGC 4567 / NGC 4568 ? To dopiero jest Kosmos! NGC 4567 / NGC 4568 [http://www.dibden-observatory.net/galaxies/ngc-4567/] W Kruku jest też do zobaczenia przepiękna katastrofa w postaci NGC 4038 / NGC 4039. Choć ten obiekt był już dość nisko. Same galaktyki nie stanowiły problemu, ale detal już tak. NGC 4038 / NGC 4039 [https://apod.nasa.gov/apod/ap110429.html] Widzieliśmy też Kij Hokejowy ? NGC 4656 ale (a jakże!) w parze z NGC 4631. W tym wypadku pojaśnienia, pociemnienia, wcięcia i inne smaczki same rzucały się w oczy. Tylko na te obiekt wypadałoby poświęcić z 10 minut. Ale robiło się już naprawdę późno do tego całe niebo stało otworem. Ja i tak już przeholowałem z czasem i powinienem się zbierać. NGC 4631, NGC 4656 [http://starimager.com/Image%20Gallery%20Pages/Galaxies/ngc%204631_4656.htm] Dochodziła 2:30 nad ranem. Wiem, że tego dnia mogłem pospać maksymalnie do 7.00. Podejmowanie wielokrotnie przekładanej decyzji o powrocie było istną katorgą. Dobra, jeszcze tylko jakieś klasyki. M 82 prawie w zenicie, seeing według mnie 9/10, i Nagler w wyciągu. Ilość detalu powalała? osiemdziesiątkadwójka rozpadała się od tych czarnych farfocli na moich oczach! M 51: jak patrzenie na starsze, czarno-białe zdjęcie. Było wszystko: ramiona ze świecącymi w nich punktami, mostek do NGC 5195 i jej zniekształcone centrum. To wszystko widoczne w momencie przyłożenia oka do okularu? Widok z 22? jakieś niecałe 2 lata temu był tylko uproszczeniem tego z tamtej nocy. W sumie widzieliśmy jeszcze wiele innych galaktyk, ale w moim opisie ograniczyłem się do ? moim zdaniem ? najciekawszych. Do domu dotarłem wpół do czwartej. I nie mogłem zasnąć.
  2. Nooo! Twoje rysunki są genialne!
  3. Ej!? Co się dzieje? Jest tu kto jeszcze? Już prawie zapomniałem, że kiedyś napisałem coś, co może spełniać kryteria. Niech będę pierwszy: 1. http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/11475-1-mała-lornetka-1-nieduży-teleskop-2-i-pół-bohatera-na-koniec-roku/
  4. Ech, racja. Z rozpędu pomyślałem o "krótkim" achromacie. F/10 a F/5 to jednak różnica.
  5. Ale w mieście, głównie do US, refraktor? Fazę Wenus w małym refraktorze zobaczycz, tylko trochę "zwichrowaną", księżyce Jowisza - na pewno. Saturn też będzie ładny, ale z tego co piszesz, to może jdnak jakiś Maksutov? Sam mam refraktor 150mm i to naprawdę fajny instrument, ale niekoniecznie do planet.
  6. A pewnie, że tak! Cała Kasjopea to temat na conajmniej kilka OT . W polu takiej lornetki (już ledwo ale jednak) jest chociażby M52, ale to już temat na osobny odcinek .
  7. Cieszę się, że trafiłem w gusta choć jednego podglądacza nieba z tą NGC 7789. Co tu dużo pisać - jest piękna, bardzo łatwo dostępna, a często zapomnaina lub nieznana. Ale wiesz p.wojtek, jak to któryś z kolegów już wspomniał, te najpopularniejsze obiekty jest czasami najtrudniej opisać żeby nie snuć banałów .
  8. Tak , gwiazdy w tej gromadzie nie są specjalnie jasne i również niezbyt zróżnicowane pod względem jasnoći. W lornetce z ok. 70mm szkłami po prostu migają tu i tam, ale patrząc na gromadę dłuższy czas, te najjaśniejsze z nich przestają błyskać .
  9. Obserwując ostatnio niebo z balkonu i przy użyciu małej lornetki 10x42, doszedłem do wniosku, że (o zgrozo!) może to niebawem będzie jedyna słuszna droga wiodąca przez moje astro-hobby. Miałem zamiar jechać z teleskopem gdzieś w pola, bo pogoda była świetna, ale? przejrzystość żadna. A takich nocy było ostatnimi czasy stanowczo zbyt dużo. Stałem tak więc na balkonie i łapałem co tam tylko wpadło. I wiecie co? Było całkiem fajnie. Żadne Sharpless?y nie psuły już nerwów, słabe galaktyki z prefiksem IC nie wyskakiwały ? bo i nie miały prawa. Chyba nigdy nie gapiłem się tak długo na Plejady, a przyglądając się skarbom Kasjopei, odkryłem na nowo obiekt o którym tu piszę. ?Piękna gromada małych, gęsto upakowanych gwiazd, bardzo bogata, C.H. odkryła ją w 1783 .? W taki oto sposób William Herschel, ponad 200 lat temu opisał swoje wrażenia z obserwacji naszego OT z tego oto odcinka. W tym miejscu należałoby odpowiedzieć na pytanie: kto i co odkrył w 1783 roku? Otóż, inicjały C.H. trzeba odczytać jako Caroline Herschel, czyli pani, która była siostrą Williama. Sama jej postać jest niezmiernie interesująca i również jakby nie pasująca do ówczesnych kobiecych życiorysów. Caroline Lucretia Herschel, urodzona w połowie XVIII w. jako ósme z dziesięciorga dzieci niezamożnego muzyka, już od dzieciństwa była trapiona różnymi chorobami, dożyła jednak 97 lat, a jej astronomiczny dorobek jest nie mniej imponujący. Wspomnijmy tylko: łowczyni komet, pracowita mrówka katalogująca małe i wielkie odkrycia brata, a wreszcie odkrywczyni wielu obiektów głębokiego nieba, jeden z nich to NGC 7789 ? nasz Obiekt Tygodnia. Zdjęcie NGC 7789. Autor: Maciej Kapkowski Przyjrzyjmy się najpierw jak odnaleźć tę gromadę otwartą. Najpierw ogromne ?W? ? czyli Kasjopeja. Wiem, że to nie najlepsza pora na łowienie tej gromadki, ale w gruncie rzeczy NGC 7789 jest dla nas obiektem będącym cały czas ponad horyzontem J. Mapka z zaznaczoną gromadą NGC 7789, na podstawie atlasu: http://www.deepskywatch.com/deep-sky-hunter-atlas.html Jeśli obserwujesz przez lornetkę, to najprawdopodobniej gromada pokaże się w tym samym kadrze razem z jasną ? Cas ? dzieli je mniej niż 3o . A czy komuś z Was udało się wypatrzeć NGC 7789 bez pomocy jakiejkolwiek optyki? W moich warunkach takie próby są skazane na niepowodzenie, ale z tak dużym i jasnym obiektem, pod naprawdę ciemnym niebem jest to wyzwanie do zrealizowania. Gromada mieni się jasnością 6,6mag i jest prawie tak duża jak Księżyc ? ma rozmiar ok. 25?, a jej charakterystyczna lokalizacja powinna ułatwiać zadanie. Niewielka apertura i takież powiększenie - na przykład wspomniana już lornetka 10x42, mogą sprawiać wrażenie, że patrzymy na ogromną gromadę kulistą lub może nawet kometę. To duża plama światła jaśniejąca nieco ku centrum, ale też jakby trochę bardziej rozmyta z jednej strony. Czy Ty również widzisz w lornetce jej ostrzejszy zarys od strony zachodniej? Nie śpiesz się, poświęć jej co najmniej 5 minut, najlepiej z lornetką na statywie. Większa dwururka, na przykład 15x70 pozwala z przekonaniem wyłowić już jakieś pojedyncze gwiazdki. U mnie ten przecudny obraz wywołuje skojarzenie z okruchami rozbitego szkła migającymi to tu, to tam. Raczej nie popiszę się oryginalnym spostrzeżeniem, że w każdym powiększeniu ta gromadka wygląda inaczej, ale pewnie dlatego ma aż tyle różnych nazw: Róża Karoliny (lub też Biała Róża), Gromada Krab, a w języku angielskim można ją także odnaleźć jako: Herschel?s Spiral Cluster, lub Screaming Skull Cluster. Widok NGC 7789 w lornetce 15x70. Autor: Rony De Laet. Położenie gromady w szerszym, kosmicznym kontekście dobrze oddaje szkic poniżej. Biorąc pod uwagę jej odległość od nas ? szacowaną na jakieś 6000 lat świetlnych i rozmiar kątowy, otrzymujemy jej fizyczny rozmiar jako ok. 44 lata świetlne. Obiekt składa się z około 580 gwiazd, z których najjaśniejsze świecą jasnością na poziomie 10 mag, zaś te najsłabsze ledwo osiągają 18 mag, a wszystkie one są naprawdę gęsto upakowane, czyniąc NGC 7789 jedną z najbogatszych i na pewno najpiękniejszych gromad otwartych nieba północnego. W okularze ogarniającym ponad 2,5 stopnia i dającym powiększenie 32X, z tła wybija się już kilkadziesiąt kolorowych gwiazdek, a powiększając obraz do ok. 70X, przez mój sześciocalowy refraktor rzeczywiście widzę jakieś wzory tworzone z ciągów jaśniejszych gwiazd, niektóre z nich układają się w spiralny kształt. Właśnie te sznury kilku lub kilkunastu punktów, wybijające się z tła mogą budzić skojarzenie z płatkami róży. Położenie NGC 7789 w kosmicznej skali, źródło: http://www.deepeye.hu/en/drawings/ngc7789.html Wiek skupiska szacuje się na jakieś 1,6 miliarda lat i wiele z tych słońc wypaliło już swoje paliwo, ewoluując w czerwone olbrzymy. A te niebieskie i jasne słońca na zdjęciach NGC 7789? Oczywiście część z nich nie jest w żaden sposób powiązana z gromadą i tu sprawa jest jasna, jednak niektóre z nich stanowią jej składniki, a więc również narodziły się w bardzo zbliżonym czasie. Jak więc zachowują swój ?młody? błękitny kolor? Odpowiedź jest co najmniej dziwna; to prawdziwe gwiezdne wampiry! Obserwacje i teoria na ich temat zaczęły być zbieżne w 1953 roku, ale model fizyczny nie jest jeszcze w pełni zrozumiany. W każdym razie większość z nich występuje w układach podwójnych, a więc również jako gwiazdy zmienne. Tu wkład w ich badanie ma też polska astronomia i co najmniej 15 (innych informacji na ten temat nie znalazłem) odkrytych gwiazd zmiennych w NGC 7789 przez Polaków. Wróćmy jednak na chwilę do naszych wampirów, najczęściej jednak określanych jako Błękitni Maruderzy. Te kosmiczne osobliwości, jakby wyrzucone z ciągu głównego, i typowo gwiezdnego curriculum vitae, w zasadzie nie mają prawa mieć takiego koloru i jasności jakimi się charakteryzują, ponieważ wypaliły już swoje paliwo. Tymczasem, one błyszczą kolorami młodziutkich, Plejad, wysysając materię z sąsiadów. Nie chcąc rozpisywać się w tym artykuliku zbytnio na ten temat, sprawa może wyglądać mniej więcej tak: Wizja artystyczna powstawania Błękitnych Maruderów według 2 modeli; połączenie składników (wyżej) i grawitacyjne oddziaływanie prowadzące do przeniesienia materii, źródło: http://www.universetoday.com/102780/a-rare-oppurtunity-to-watch-a-blue-straggler-forming/ Ciekawe ile gwiazd widziała C.H. w swoim 4,2? reflektorze, którym dokonała odkrycia? Lustra teleskopu pewnie odbiegałyby jakością nawet od dzisiejszej masowej produkcji, a te nieco ponad 10 cm apertury, to też niewiele, ale pomyślcie tylko jakież to musiało być ciemne niebo 234 lata temu? NGC 7789 to obiekt dający się odnaleźć nawet przez niewielką lornetkę i będący jedną z najefektowniejszych gromad otwartych naszego nieba, z jednej strony jest dość popularnym celem dla tych którzy w ogóle wiedzą o jej istnieniu, z drugiej zaś, nie będąc na liście obiektów z literką ?M?, i nie figurując w spisie Caldwella, jest też często pomijana, szczególnie przez początkujących obserwatorów. Spróbuj ją odnaleźć i koniecznie daj znać, jak poszło!
  10. Grzesiek

    Planety z lornety

    No, trochę mało . Ale już w10x42 dałem dziś radę.
  11. I właśnie dlatego, pomimo 2 zupełenie bezchmurnych nocy jakoś ostatnio, zostałem w domu. Dziwne to było . Ale ta eMka jest naprawdę świetna. U mnie z balkonu zawsze widoczna w 42-50mm lornetce.
  12. Mnie coraz częściej zaczynają nawiedzać myśli o dwóch setkach. Ciekawe czy dam radę nie kupić? Takie meldunki nie budują silnej woli, ale emki 46 i 47 to nawet w mniejszych lornetkach esencja tego o co tu chodzi, a 2x100...
  13. Zostać w domu nie z powodu pogody, a syfu z kominów... Może być gorzej?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  2 więcej
    2. Karol_C

      Karol_C

      Co jest gorsze ? 5 miesięcy syfu :D 

    3. kapral

      kapral

      Ja zaryzykuję :) 

    4. luq

      luq

      U mnie jak nie pogoda to smog...

  14. Grzesiek

    Nowości od APM

    A czy ktoś wie, jaka jest naprawdę różnica pomiędzy tym: http://www.apm-telescopes.de/en/binoculars/giant-binoculars-100mm-aperture-more/apm-100-mm-ed-semiapo-binocular.html a tym: http://www.apm-telescopes.de/en/binoculars/giant-binoculars-100mm-aperture-more/apm-100-mm-45-semi-apo-binocularwith-1.25-eyepiece-holder.html ?
  15. Miałem SM 20x80. Raczej nie polecam.
  16. Gratuluję każdemu autorowi konkursowych prac i dziękuję wszystkim głosującycm. Szkoda tylko, że z czasem konkurs przybrał formę kółka wzajemnej adoracji. Niestety, gros jurorów to także oceniani. Ja w każdym razie nie przestaję czytać!
  17. Z czasami. Czytanie jest przecież takie passé. Panie, Panowie! Historia zatoczyła koło i wracamy do komunikowania się za pomocą obrazków. Ostatnio jeden jegomość, i żeby nie było; człowiek z doktoratem, firmą i corocznymi wakacjami za granicą - słowem: wzór sukcesu naszych czasów, na moje zachwyty nad "Czarodziejską Górą", odparł z satysfakcjonującym uśmiechem: "ja to z Harrych potterów i innych bajek już wyrosłem, teraz trylko psychologia albo coaching". (kołczing - srołczing) Oczywiście uogólniam i przepraszam jeśli kogoś uraziłem. Moje ego dopuszcza myśli, że moje wypociny mogą się jednak nie podobać. Chcę tylko powiedzieć, że przeczytanie tekstu dłuższego niż komentarz na FB stało się pewnego rodzaju wysiłkiem.
  18. Dla mnie rok 2016 nie był dobry. W notesie mam zapisane 8 w miarę porządnych sesji obserwacyjnych, ale licząc jeszcze krótkie, spontaniczne, nieprzygotowane wcześniej wypady - będzie tego 2 razy tyle. Najczęściej oczywiście przeszkadzała pogoda, ale bardzo wiele też straciłem z powodu pracy. Po iliuś tam razach, już wiem, że padając na pysk ani nic nie zobaczę, ani też nie odpocznę. W takim wypadku lepiej odpuścić. Następna kwestia to towarzystwo, ktorego czasami brakuje do motywcji, żeby jednak połapać graty i gdzieś pojechać.
  19. Mieszkałem w Krakowie, a teraz na wsi wpobliżu Kielc. Myślalem, że przeprowadzka będzie oznaczać również zmianę powtrza. I oznaczała. Momentami, zimą, jest jeszcze gorzej. Ludzie sami się potrują. Ja wiem, że powodem są glównie względy ekonomiczne i to może być jakieś wytłumaczenie, ale nie chodzi tylko o to. Ludziska są przyzwyczajeni do tego syfu, albo nawet pomimo alternatywy, nie widzą nic złego w paleniu śmieci. A bieda + głupota to już najgorsze połączenie. Nie, nie jestem eko-terrosystą. Lubię świeże powietrze.
  20. Świetna lornetka. A jeśli jej najnowsze wydanie (http://www.optyczne.pl/10535-news-Vanguard_Endeavor_ED_IV_wreszcie_na_rynku.html) będzie miało lepszą transmisję, zachowując polzostałe cechy na poziomie dwójki, to powiadam Wam - nie będzie dla niej konkurencji! Dwójkę prawie kupiłem:
  21. I to jest sedno OT. Pierwszy raz słyszałem (to znaczy czytałem) o tym "wynalzku", ale już mam ochotę go odnaleźć, choćby nawet tylko w atlasie.
  22. Zdjęcia są z fantastycznej strony: http://aladin.u-strasbg.fr A Ty żałuj! A Ty nie odpuszczaj!
  23. To może na początek ?suchar?. Czym różni się węgiel kamienny od kamienia węgielnego? Mniej więcej tym, czym picie w Szczawnicy od szczania w piwnicy. Niby to samo, ale jednak co uważniejszy czytelnik dostrzeże te kilka subtelnych różnic? Na tym samym stopniu ?podobieństwa? oparłbym wszystkie serwisy pogodowe. Na pierwszy rzut oka wszędzie to samo i jest nawet jakaś tam zbieżność (choć nie zawsze), ale jak idzie o detale, to już bywa różnie, a na pewno zmiennie. I tak: na jednej z tych wróżebnych stron kilka godzin pogody miało być już 28 grudnia. No ale na 2 godziny przed okienkiem ? odwołali. Okay, bywa. Później wszystkie 3 wyrocznie zapowiadały wielki wyż, bezapelacyjnie przybywający nad mój czerep w piątek 30.12 rano. Najwyraźniej jednak z przyczyn technicznych lub czasowego zamknięcia strefy Shengen, wyż doznał opóźnienia które, w zależności od szkoły magii, wynosiło od kilku do kilkunastu godzin. Na dodatek jedno ze źródeł ciągle uparcie pokazywało jakąś cieniutką warstwę chmur. Ja wiem, że matematyka wyższa, że modelowanie, że efekt motyla etc., ale tak zwyczajnie, po ludzku: człowiek rozbija atomy, ale przewidzenie pogody na kilka godzin naprzód jest jak wróżenie z fusów ? nie irytuje Was to? 31.12.2016 Patrzę przez okno na płonącą łunę w miejscu gdzie przed chwilą spadło Słońce. To jednak nie koniec tragedii na dziś, przez lornetkę dostrzegam też bardzo wąski sierp młodego Księżyca, nieustępliwie płynący za swoją gwiazdą. Początkowo jest dość niepozorny, blady i ginący w pożodze, ale z każdą minutą ogień gaśnie, a rąbek nabiera kontrastu. Po pewnym czasie światło popielate jest tak silne, że nie sposób go nie zauważyć. Jakby tego było mało, powyżej małego kawałka Srebrnego Globu na swoją kolej czekają już następni; to jarząca się mocnym, jasnym światłem Wenus i podążający za nią pomarańczowy Mars. Pierwsza zginie bogini miłości, ale wobec niepowstrzymanego obrotu sfer i wszystkich ? nawet boskich spraw, bóg wojny też nie ma szans. Choć on zejdzie dziś ze sceny jako ostatni. Tymczasem podchodzę do okna po drugiej stronie mieszkania i nie czekam na zakończenie spektaklu. Znam jego finał bardzo dobrze, ponadto pochód zakończy się po zapadnięciu ciemności, a po drugiej stronie nieba już teraz widać Plejady - forpocztę tego na co tak naprawdę czekam. Otwieram okno i wystawiam przez nie łeb. Niebo ma ładną głębię koloru. Gwiazdy nie są przygaszone i jest ich odpowiednia, jak na tę godzinę ilość. Powinno być dobrze. O godz. 20.00 sytuacja jest ciągle przychylna, więc pakuję achromat 152/760 i lornetkę 10x42 i jadę tam, gdzie dokładnie 307 dni temu miałem tak udany, choć dużo chłodniejszy astro-wieczór (http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/9404-13-widoków-zimowego-nieba/#comment-125349). Myśliwy - wojownik Orion już tam jest. To w zasadzie pierwszy raz tej zimy kiedy widzę go w całej monumentalności. Niestety, nie zdziwię się później, jeśli to też ostatni raz w tym sezonie. Najpierw spotkam się z braciszkami a później, na ile czas pozwoli, myśliwy sam stanie się celem. Kastor i Polluks. Dwaj bliźniaczy bracia, którzy pomimo tak wielu podobieństw, różnili się zasadniczo: tylko Polluks był nieśmiertelny. Kiedy więc Kastor zginął w bitwie i musiał zstąpić do świata podziemnego, królestwa umarłych, jego brat nie mogąc znieść tęsknoty ubłagał Zeusa o możliwość bycia razem z nim również i tam. W tym momencie występuje podwójne tłumaczenie ich obecności na nieboskłonie. Pierwsza wersja mówi, że obydwaj znaleźli się tam po prostu w nagrodę za swoją wzajemną miłość. Druga, że jednak sprawiedliwiej by było, aby tylko połowę czasu spędzali pośród gwiazd, resztę zaś tam gdzie pierwotnie powinien trafić Kastor. Osobiście bardziej przypadło mi do gustu to drugie ujęcie historii. No bo jak inaczej wytłumaczyć ich nieobecność przez ok. połowę roku? Hę? Celem adaptacji wzroku i przypomnienia sobie uroku gwiazd podwójnych, na sam początek wziąłem na celownik dwie o których co nieco pamiętałem, bo nie przygotowuje się pod tym względem do obserwacji. W przypadku Kastora dostrzegłem składnik główny, czyli gwiazdę o jasności 1,6mag i chłodnym, stalowym kolorze, oraz nie mniej ?zimną? gwiazdę, obiegającą Kastora A w czasie 467 lat ? to składnik B, znajdujący się teraz w odległości ok. 4? od niego i mający jasność 2,0 mag. Ponadto, jest tam jeszcze składnik C, o jasności 9,8mag i oddalony aż o 73?. Cała trójka była pięknie widoczna w pow. 69x. Później wycelowałem w Meissę (lambda Orionis), gdzie za pomocą tego samego okularu dostrzegłem 2 niebiesko-błękitne gwiazdki przytulone do siebie na podobną jak w Kastorze odległość ? ok. 4? a mające jasność 3,6/5,5mag. ?Cukierek?, czyli NGC 2371/2372 to mgławica planetarna o rozmiarze 74?x54? i jasności 11,2mag. Przyznam, że walczyłem z nią trochę i nie padła z marszu, ale na pewno ją widziałem jako 2 dość mdławe plamki światła zlewające się prawie w jedną. Orion UB bardzo pomógł. NGC 2371/2372 Kolejnym obiektem była gromadka otwarta NGC 2266, która wpadła mi w okular nieomal sama. Niewielkie, ale bardzo ładne skupisko z jedną gwiazdą wybijającą się na pierwszy plan z powodu jasności (nie wiem czy należy do gromady), podczas gdy reszta tworzy prawie idealny trójkąt równoboczny, co w efekcie przywodzi mi na myśl lotkę do badmintona. NGC 2266 Czas na ?Eskimosa? (NGC 2392). Ta naprawdę jasna i niewielka (9,1mag, ok. 45?), mgławica planetarna powinna oberwać przez jakiś krótszy niż 11mm okular, ale nic takiego nie miałem. Zatem? Cel sam w sobie nie jest wymagający, ale w powiększeniu 69x jakim dysponowałem, nie zobaczyłem nic oprócz tarczki z nieco rozpłyniętymi brzegami. Pewną zmyłką może być jedynie dość bliskie położenie gwiazdy o zbliżonej do mgławicy jasności. NGC 2392 Nieco ponad 2 stopnie na wschód od NGC 2392 odnalazłem, moim zdaniem, drugą najpiękniejszą (bo oczywiście w tej kategorii króluje M35) gromadę otwartą w konstelacji Bliźniąt. Mowa o NGC 2420. Klaster jest całkiem spory ? ok. 10? i w powiększeniu 29x widoczny jako srebrny maczek o niewielkim zróżnicowaniu w jasności gwiazd, ale z pewną tendencją do ich rosnącej koncentracji ku centrum. W dwa razy większym powiększeniu daje się niektóre z nich wyodrębnić. NGC 2420 Z podejściem do kolejnego celu miałem pewien problem. Ostatecznie po kilkunastu minutach, krętymi gwiezdnymi szlakami, Mały Pies przywiódł mnie do ?Meduzy?. Tutaj mała dygresja, ponieważ nie wiem kto ma rację ? może wszyscy? Widzę, że Meduza jako nazwa mgławicy w Bliźniętach, pojawia się w internecie zarówno w kontekście obiektu o numerze 21 z katalogu Abella (PK 205+14.1), jak również w odniesieniu do IC 443 (czasami w atlasach jako Jellyfish), która znajduje się w drugim krańcu gwiazdozbioru. Ja w każdym razie widziałem tę pierwszą. W okularze 26mm z filtrem OUB zaskoczyła mnie swoim rozmiarem ? ma ok. 11? średnicy, ale była jak zjawa. Na pierwszy rzut oka: ?coś tam jest?, dopiero później zaczął się wyłaniać jej najjaśniejszy fragment ? ten kawałek nie był jakoś szczególnie trudny, ale reszta to ekstremum majaczące na granicy satysfakcji z dostrzeżenia czegoś więcej i zwidów (nie pijackich, jeszcze nie wtedy). Może OIII zamiast UHC byłby lepszym pomysłem? Niestety, nie miałem. Abell 21 - "Meduza" Tuż przy tym ciekawym i satysfakcjonującym widoku są też 2 gromadki otwarte, które napsuły mi naprawdę sporo krwi. Po pierwsze, miałem jak na dłoni miejsce gdzie powinna być NGC 2395, bo to zaledwie pół stopnia od Abella 21. Tyle że tam nic nie było. Bogiem a prawdą, nie sprawdziłem czego się spodziewać, więc pomyślałem, że to musi być coś naprawdę małego i słabego. Straciłem dobry kwadrans na przeczesywaniu tego obszaru przy użyciu 11mm okularu dającego tylko 1,2 stopnia, aby po powrocie do domu i zasięgnięciu informacji z sieci dowiedzieć się, że ją widziałem. Wszystko wyjaśnia jej klasyfikacja wg. Trumplera: IV2m. Tak, mili państwo, to bardzo luźny zbiór jakby przypadkowych gwiazdek. Nieco na zachód od niej powinna też być NGC 2355. I była. Słabiutka, nieoczywista i łatwa do przeoczenia. Tym bardziej, że zimno zaczęło dawać o sobie znać a rozbłyski fajerwerków irytować coraz bardziej. No ale był przecież ostatni dzień roku. Już po 21. Musiałem przyspieszyć. Refraktory są fajne kiedy trzeba szybko wycelować w jakiś charakterystyczny kawałek nieba. Ot, robisz to z przystawienia rury do oka, nawet nie patrząc w szukacz. Ale kiedy, chcesz zobaczyć coś co wisi wysoko, to oznacza, że ty musisz zejść naprawdę nisko z oczami. Trzeba było rozprostować plecy. A więc lornetka i dalej. NGC 2395 NGC 2355 Najpierw pas Oriona. Objęty jednym kadrem i to ze sporym zapasem ? panorama jest wprost hipnotyzująca! Później M78, która jest widoczna bez najmniejszych problemów i zjazd na dół do kolejnych eMek. Oczywiście był i Collinder 69, czyli gromadka gdzie jest wspomniana już Meissa. Lornetka świetnie pokazuje nawet subtelne różnice w barwach gwiazd a obraz powala ostrością. Powietrze jest jeszcze przejrzyste. Po północy będzie już zgoła inaczej. Gdzieś w oddali wybucha kanonada fajerwerków. Ciężko mi odłożyć lornetkę, ale jednak wracam do teleskopu. Collinder 69 Przez kilka minut szukam gromady NGC 2304. Nie idzie mi to dobrze i ostatecznie odpuszczam. Używając Maxvisiona 26 mm obserwuję w prawie lornetkowym powiększeniu i ponad dwuipółstopniowym polu M 35 i jej mniejsze towarzyszki. To widok wieczoru! W takiej konfiguracji sprzętowej, przyklejona do obiektu Messiera NGC 2158 wygląda jak mgławica. Widok ma tym samym pewną głębię ? czuć, że te 2 gromady nie na jednym planie (sprawdziłem i engiec leży 9 tys. lat świetlnych dalej). Tak pięknego kadru dopełniała malutka IC 2157, a po przesunięciu się nieco na zachód była jeszcze NGC 2129. Tym oto sposobem żarty się skończyły a zaczęły mgławice na pograniczu Bliźniąt i Oriona. Najpierw próbowałem wyłuskać cokolwiek w miejscach gdzie na mapce są IC 444 oraz IC443 (czyli wspomniana już Jellyfish vel Meduza). I co? I nic. Ale następna mgiełka i to powiązana z gromadą otwartą jest naprawdę fenomenalna. Mowa tu oczywiście o NGC 2174/2175, zwanej też ?Głową Małpy?. Ta para to już w lornetce 15x70 naprawdę ładny widoczek, a do wyłapania jest nawet w mniejszych. Potwierdzam 10x42, choć oczywiście wrażenie ?mgławicowości? może sprawiać sama chmara gwiazd. To, co widziałem w teleskopie, to spora, jasna i oczywista plama z gwiezdnym maczkiem w tle i jedną dominującą gwiazdą mniej więcej w środku. Jej prawa strona była jakby ostrzej odcięta od tła, a dało się też zauważyć delikatne wcięcie ? jak na zdjęciu. Polecam! NGC 2174/2175 Czas naglił a obraz w okularze był coraz częściej rozjaśniany przez sztuczne ognie. Powinienem był już zbierać się do domu. Ale jeszcze parę chwil. Złapałem jeszcze NGC 2169 w ramieniu Oriona ? całkiem zgrabna gromadka znów zdominowana przez jedną gwiazdkę. Następnie padła mgławica NGC 1788 znajdująca się ok. 5 stopni na południe od Rigela. Sama mgławica nie stawiała większego oporu, ale też na pewno nie powaliła na kolana. Ot, taka rozciapciana gwiazda. NGC 1788 NGC 2169 Niebo jaśniało raz po raz od wystrzałów, a była dopiero za dziesięć dziesiąta. Spakowałem teleskop do auta, ale? wylazłem jeszcze z lornetką. Rzut oka (w sumie to oczu) na M35 i resztę ferajny. Jest i naprawdę ładny Collinder 89. Są kolory, gwiazdy jak szpileczki, jest przestrzeń, jest nawet kawałek zimy. Jest pięknie. Życzę samych pogodnych nocy w 2017! Wszystkie zdjęcia pochodzą z: http://aladin.u-strasbg.fr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)