Skocz do zawartości

cxb

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    229
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez cxb

  1. R CrB zdecydowanie przenosi się już na poranne niebo. Pora więc na parę słów podsumowania, odnośnie zachowania się jej w mijającym roku. W dalszym ciągu jesteśmy świadkami jej historycznego minimum blasku. Mimo, że od ponad roku jej jasność systematycznie wzrasta, w dalszym ciągu brakuje jej około 1 mag, by wróciła do stanu sprzed spadku jasności. Ogólnie w Polsce wykonaliśmy 80 ocen tej gwiazdy i na wykresie jest wyraźnie widoczna tendencja rosnąca. Ostatnie nasze oceny oscylują na poziomie około 7 mag. Poniżej wykres zmian blasku z naszych obserwacji: Przebieg zmian blasku jest zdecydowanie lepiej widoczny na krzywej zmian blasku, uzyskanej z obserwacji przesłanych do AAVSO. Widać na nim, że praktycznie do marca mieliśmy do czynienia ze wzrostem jasności. Potem przez około miesiąc jaj blask utrzymywał się na poziomie nieco mniejszym od 7.5 mag. Po czym w kwietniu i w maju widoczne są dwa niewielkie spadki jasności. Od połowy maja do połowy sierpnia obserwowaliśmy systematyczny wzrost jasności, do średniej wartości 7.3 mag. Po czym jest widoczny niewielki spadek jasności, a od połowy września notujemy ponownie niewielki, ale systematyczny wzrost jasności. Ostatnie oceny oscylują na poziomie 6.8 mag. Krótko jeszcze podsumowując, od listopada zeszłego roku jej jasność wzrosła o około 2 mag. Jeśli tendencja się utrzyma, już w połowie przyszłego roku jej blask wróci do maksimum jasności. Zobaczymy jak dalej zachowa się R CrB. Jeśli ktoś wcześniej rano wstaje to zachęcam do szybkiej oceny tej bardzo ciekawej zmiennej. Zwłaszcza, że w tym czasie, ze względu na jej niekorzystne położenie, w bazie AAVSO jest niewiele jej obserwacji. Poniżej jeszcze wykres obserwacji wizualnych przesłanych do AAVSO:
  2. Chi Cyg już pomału słabnie po maksimum. Wczoraj niebo rozpogodziło mi się na dosłownie kilkadziesiąt minut i udało mi się ją ocenić na 4.9 mag. A poniżej fotka z wczorajszego wieczoru:
  3. To ja będę jak drugi 2. 28/29.09.2017 Wielki finał z H 400 + flara UV Cet
  4. A tak przy okazji zapytam, w którym miejscu w Munwinie można zrobić takie uśrednienie? W sumie od jakiś paru tygodniu zaznajamiam się z tym programem. Jak na razie już bez większych problemów robię fotomerię, ale do tej opcji z uśrednieniem jeszcze nie doszedłem. Jak najbardziej jestem za
  5. To i tak Adamie ładna dokładność jak na początek. Z moich obserwacji jak na razie oceny wychodzą z dokładnością 0.3 mag, a raz nawet z 0.1 mag, tak że na chwilę obecną praktycznie do niczego się nie nadawają. Powiedz mi, jak stackujesz zdjęcia, to robisz to plikami RAW otrzymanymi aparatem, czy najpierw rozdzielasz je na pojedyncze kolory, i stackujesz same pliki z kanału zielonego? Ja na razie fotometrię DSLR robię maksymalnie budżetowo. Dokupiłem co prawda obiektyw 17-85 mm, żeby ciut słabsze gwiazdy sięgnąć niż standardowym kitem. Tak jak pisałem, czekam za jakąś lepszą nocką, by porobić co nieco zdjęć i móc się potem pobawić z analizą. Mam nadzieję w przyszłym roku rozwinąć się bardziej w tym kierunku, takim moim celem byłyby gwiazdy o niewielkich zmianach jasności, rzędu 0.1 mag, takie które nie nadawają się do obserwacji wizualnych.
  6. Dziękuje wszystkim Co do fotometrii dslr to jeszcze sporo pracy mnie czeka. Przydałoby się trochę ładnej pogody, by móc porobić sensowne zdjęcia. Bo jak na tą chwilę, moja dokładność pozostawia jeszcze wiele do życzenia.
  7. W sumie od obserwacji minął już ponad miesiąc, ale lepiej późno niż wcale. Ostatnimi czasy dość sporo poświęciłem zapoznaniu się z fotometrią DSLR, przez to ten czas jakoś tak niezauważenie umykał. Przejdźmy jednak do opisu tej wyjątkowo udanej sesji obserwacyjnej. Cały wrzesień praktycznie nie mogłem trafić z pogodą na obserwacje, już myślałem, że wrześniowy nów przepadnie, bo z dnia na dzień Księżyc zachodził co raz później, ale tej nocy wreszcie się udało. Zależało mi na niej bo ledwie 5 obiektów brakowało mi by skompletować całą listę H 400 .Do końca praktycznie nie było wiadomo, czy uda mi się dotrzeć na miejsce. Na szczęście około północy byłem już na miejscówce, nie daleko wsi Daniszyn, 14 km od Ostrowa Wielkopolskiego. Niebo przejrzyste, że aż miło było popatrzeć, temperatura też względna, 8°C tylko ten przenikliwy wiatr psuł wszystko. Jego plusem było to, że przynajmniej żadna wilgoć nie osiadało się na sprzęcie. Obserwacje jak zwykle rozpocząłem od przyjrzeniu się kilku gwiazdą zmiennym. Na pierwszy ogień poszły leżące po sąsiedzku miry, R Aql i X Oph. R Aql był już dość sporo jaśniejsza od gwiazdy 7.5 mag. A poniżej moje tegoroczne obserwacje X Oph: Nieco wyżej na niebie do maksimum zbliża się chi Cyg, jedna z najpopularniejszy gwiazd zmiennych typu Mira Ceti, świeciła nieco słabiej od 4.7 mag i bez problemu widoczna była gołym okiem na tle błyszczącej Drogi Mlecznej. Po drugiej stronie nieba słabła po maksimum S UMa, którą oceniłem na 8.7 mag. W fazie spadkowej była też R Tri, której jasność zbliżała się z kolei do 7.7 mag. Nisko nad horyzontem świeciła z blaskiem 10.2 mag moja ulubiona mira R Aqr. Dopiero w najbliższych latach będziemy mogli ponownie obserwować ją w maksimach blasku. Spośród kilku zmiennych gołoocznych zaskoczyła mnie Beta Per, zmienna zaćmieniowa, która akurat dziś była w minimum blasku. Nie mogłem przegapić takiej okazji i przez całą sesję śledziłem zmiany jej jasności. Co prawda, o kolejnej ocenie przypomniało mi się po godzinie, ale potem już starałem się ją oceniać co 20 minut. Tym sposobem o godzinie 3:12 oceniając Algola wykonałem swoją 11000 ocenę, od początku mojej przygody ze zmiennymi. Powyżej krzywa zmian blasku Beta Per z dzisiejszych obserwacji: Po przywitaniu ze światem zmiennych przyszła pora na DSy. W Rybach przyczaiły mi się 2 galaktyki należące do listy H 400, które po krótkiej walce wyłapałem, wśród słabych gwiazd tego gwiazdozbioru NGC 488, ładna i dość jasna mgiełka, wydawała się nieco podłużna, z trochę jaśniejszym centrum. Leżała w dość atrakcyjnym otoczeniu gwiazdowym. NGC 524 zdecydowanie słabsza od poprzedniczki. W Scoposie 30 mm widoczna dopiero po chwili wpatrywania się. Owalna, niewielka dość jednolita mgiełka. W ES 14 mm wydawała się delikatnie słabsza na obrzeżach. Tuż obok zerkaniem dostrzegłem jeszcze niepozorną galaktyczkę NGC 532. Po tych lekkich zmaganiach przyszła pora na coś bardziej konkretnego, a mianowicie królową wszystkich galaktyk na naszym niebie, wspaniała Galaktykę Andromedy. Do tej pory nie doceniałem tej galaktyki, ot spora mgiełka z jaśniejszym centrum. Tak było to tej nocy. Spojrzałem na nią przez Scoposa 30 mm i zachwyciłem się. Nie mieściła się polu widzenia. Okazała się dużo, dużo większa niż bym przypuszczał. Zmieniłem okular na ES 14 mm, nie mogłem oderwać od niej oczu. Mgiełka tworząca halo galaktyczne ciągła się i ciągła, raz po raz zerkałem na mapę by upewnić się, że faktyczne w tym miejscu jeszcze jest galaktyka Andromedy. Po dłuższym poszukiwaniu udało mi się dostrzec na niej pojaśnienie, NGC 206. Jest to chmura gwiazd wchodząca w skład M 31, leżąca na przecięciu się jej ramion i co najważniejsze widoczna z Ziemi. Do jej odnalezienia bardzo pomocna była M 32. Swoją drogą bardzo pięknie wyglądająca w towarzystwie M 31 i M 110. Na zakończenie spotkania udało mi się jeszcze dostrzec 2 ciemniejsze, ciągnące się obszary, stanowiące pasy pyłowe naszej sąsiadki. Dobre 20 minut zachwycałem się tymi widokami, raz po raz zmieniając okular na Scoposa 30 mm. Parę nocy później miałem przyjemność poobserwować to towarzystwo przez Syntę 12??, w której NGC 206 była obiektem bardzo łatwym i praktycznie widocznym od pierwszego spojrzenia. Skierowałem teleskop nieco niżej, w kierunku gwiazdozbioru Trójkąta. Tam przyczajona była M 33, którą jeśli mnie pamięć nie myli, jeszcze do tej pory nie podziwiałem przez Syntę 8??. Już w Scoposie 30 mm przepięknie wyglądała. ES 14 mm pokazał znacznie więcej szczegółów. Już po chwili wpatrywani się, pojawia się delikatny zarys ramion spiralnych. Jądro wyraźnie wyróżnia się z tła, jedno z ramion, to wyraźniejsze i grubsze, wydaje się wychodzić bezpośrednio z niego. Drugie ramię jest znacznie słabsze i bardzie ulotne, mimo wszystko jednak zaznacza swoją obecność. Po tym spotkaniu z klasykami kolejne 15 minut zachwycałem się widokami jesiennego nieba, delektując się kawą i słuchając grającej mi na obserwacji muzyki. Było w tym coś nieziemskiego, oczu nie szło oderwać od nieba i chciało by się, żeby ta chwila trwała wiecznie. Do tego wyraźna woń jesieni. Po prostu bajka. Mapa gwiazdozbioru Wieloryba z zaznaczoną zmienną UV Cet. Źródło CdC Po tej małej przerwie, przyszedł czas na kolejnego konkretnego zwierza, gwiazda UV Cet. Gwiazda ta jest najbardziej znaną przedstawicielką gwiazd zmiennych rozbłyskowych. Są to czerwone karły, charakteryzujące się nagłymi, nieprzewidywalnymi wzrostami jasności, mogącymi trwać od kilku sekund do nawet kilku godzin. Spadki jasności po rozbłyskach są równie nieprzewidywalne, czasami gwiazdy te tracą jasność powoli, a czasami szybko i nagle. Takie rozbłyski nazywane są flarami. Czas trwania flary jak i jej jasność mogą być różne dla poszczególnych rozbłysków, dodatkowo zdarza się, że czasami kilka flar nachodzi na siebie. Na dzień dzisiejszy mechanizm tych rozbłysków jest już bardzo dobrze poznany. Kilkadziesiąt lat temu zmienne typu UV Cet były także celem obserwacji AAVSO. Obecnie obserwacje amatorskie tych gwiazd nie mają praktycznie wartości naukowej, ale zawsze na nie można spojrzeć po prostu dla czystego hobby i przyjemności obserwowania. UV Ceti odnajdziemy 2° na południowy zachód od gwiazdy tau Ceti, świecącej z jasnością 3.5 mag. UV Cet normalnie świeci z jasnością poniżej 12 mag, a w maksimum potrafi osiągać 6.8 mag, jednak takie coś zdarza się bardzo rzadko, a do tego trzeba mieć jeszcze sporo szczęścia by akurat trafić na flarę. Na dodatek ujemna deklinacja i widoczność w dość paskudnej porze roku sprawiają , że jest do dość trudny obiekt do obserwacji. Sprawy też nie ułatwia niewielka jasność i brak odpowiednich gwiazd porównania w pobliżu na mapach AAVSO. Po raz pierwszy przyczaiłam się na tą zmienną w ubiegłym roku. Niestety gwiazda nie wykazała wtedy aktywności, otrzymałem oto taką po prostu linię prostą. O ile dobrze pamiętam dość mocno wywiało mnie wtedy na tej obserwacji, do tego mapkę miałem odwrotnie zorientowaną i musiałem uznać swoją porażkę. Poniżej obserwacje UV Cet z 2016r: Tej nocy było jednak inaczej. Tym razem bardzo dobrze się przygotowałem. Znałem już rejony tej zmiennej, co ułatwiło mi znacznie jej poszukiwanie. Miałem też sporo czasu, nigdzie dziś mi się nie spieszyło, mogłem spokojnie poświęcić jej nawet parę godzin. Pogoda także dziś sprzyjała. Szybko zlokalizowałem zmienną. Pierwsze oceny, na razie spokój, jej jasność utrzymuje się na poziomie 12.5 mag. Piąta ocena, patrzę coś wyraźnie się zmieniło, w ciągu ostatnich 30 sekund od poprzedniej oceny jej jasność wzrosła do 12.0 mag. W ciągu nie całych 2 minut utrzymywała się na tym poziomie, pod koniec drugiej minuty jeszcze delikatnie pojaśniała do 11.9 mag. 34 sekundy po tej ocenie jej jasność spadła już do 12.3 mag, a półtora minuty później wróciła do początkowego stanu, czyli 12.5 mag. Jest sukces, UV Ceti moja. Jeśli się nie mylę to chyba pierwsza amatorska obserwacja flary tej gwiazdy w naszym kraju. Jeszcze chwilę pooceniałem ją, ale już nie wykazywała oznak zmienności. Skierowałem więc teleskop ciut wyżej, na królową zmiennych typu Mira Ceti. Dość szybko ją znalazłem, świeciła akurat w rejonach minimum swojego blasku. Oceniłem ją na 9.6 mag. Powyżej krzywa zmian blasku z rozbłysku UV Cet Po tym sukcesie kolejna przerwa na kawę i rozkoszowanie się urokami nocy. Podziwiałem między innymi Plejady, eMki z Woźnicy, a najdłużej zatrzymałem się na przepięknej M 42. Urzekła mnie swoim widokiem. Musiałem jeszcze trochę zaczekać, aż gwiazdozbiór Rysia wzniesie się odpowiednio wysoko. Zająłem się więc galaktykami leżącymi na pograniczu gwiazdozbioru Ryb i Andromedy. Przesiedziałem przy nich około półtorej godziny. W większości były tak słabe, że dopiero po dłuższym wpatrywaniu się w ES 14 mm na moment wyskakiwały z tła. Małe ulotne mgiełki. Wg kolejności padły NGC o numerach: 410, 407,403, 447, 507, 504,499, 496, 517, 528, 537, 512. Z czego ta ostatnia, chyba była dla mnie najtrudniejszym ze wszystkich obiektów. Wyskoczyła dopiero po dłuższej chwili, a w notatniku obok niej nie bez powodu napisałem ?Masakra?. Ogólnie wszystkie te galaktyki oceniam jako obiekty trudne i bardzo trudne. Jedynie NGC 499 okazała się w miarę łatwą i przyjemną, owalną mgiełką. Nic, na zegarze zrobiła się już godzina 4. Zmarzłem już konkretnie. Na wschodzie już stosunkowo wysoko na niebie pomykał Ryś. Zostały mi w nim 3 ostatnie obiekty z listy H 400. Pierwsza padła NGC 2419, gromada kulista, zwana Międzygalaktycznym Wędrowcem. Znalezienie jej było stosunkowo łatwe. W Scoposie 30 mm widoczna jako owalna mgiełka. Znacznie lepiej prezentowała się w ES 14 mm, mimo że dalej wyglądała jak owalna mgiełka. Kolejne dwa obiekty sprawiły mi nieco problemu, gdyż trochę ciężko było zidentyfikować jaśniejsza gwiazdę z gwiazdozbioru Rysia, zaznaczoną na mapie. Jednakże już po chwili byłem we właściwym rejonie nieba i odnalazłem NGC 2782, galaktykę spiralną z poprzeczką, ledwo co widoczna w Scoposie 30 mm. W ES 14 mm prezentowała się jako blada, zlewająca się z tłem mgiełka. Ostatni celem była NGC 2683, kolejna galaktyka spiralna. Bardzo dobrze widoczna, zdaje się być ustawiona bokiem do nas. Na zakończenie oceniłem jeszcze jedną popularną mirydę, R Leo, świecącą z blaskiem 9.3 mag. Pożegnałem się z niebem odwiedzając na szybko raz jeszcze M 42, M 45 i Mgławicę Płomień. Zmarznięty wróciłem do domu, temperatura spadła już do 6°C. Parę minut po 5 byłem już na swoim podwórku w Ostrowie Wielkopolskim i raz jeszcze oceniłem Algola, wychodzącego z minimum. Dzisiejsza sesja obserwacyjna o numerze 841, była ostatnią finałową z listą H400. W ciągu 16 miesięcy udało mi się skompletować wszystkie obiekty z tej listy. Była to naprawdę fascynująca i bardzo ciekawa przygoda, godna polecenia każdemu miłośnikowi nieba. Chociaż przy tej jednej galaktyce z Hydry, ciśnienie się bardzo mocno podnosiło i nie jedno niecenzuralne słowo cisnęło się na usta. Inne obiekty jednak z nawiązką wynagradzały ten trud. Teraz ciut odpoczywam i zastanawiam się co dalej. Czy dalej kompletować H 400 II? a może fotometria DSLR? Albo jedno i drugie po trochu, tak jak to obecnie robię. Zobaczymy. Poniżej jeszcze krzywa zmian blasku zmiennej R Tri z moich obserwacji z tego sezonu obserwacyjnego:
  8. Jeszcze do swojej listy dorzuć śmiało M36 M 37 i M 39 z Wożnicy. Dość łatwe cele a do tego bardzo przyjemna okolica na niebie. Po drugiej stronie nieba jeszcze w Łabędziu proponuje M 39 i M 29, a do tego gwiazdę beta Cyg, Albiero chyba jeden z najbardziej atrakcyjnych układów podwójnych na niebie.
  9. Parę godzin temu, pośród szalejącego Grzesia oceniłem chi Cyg na 4.4 mag, wydaje się, że w tym cyklu jaśniejsza już nie będzie. Swoją drogą przepięknie pomarańczowo świeciła na tle ciemnego, wolnego od pyłu nieba, a pobliski Albiero zapierał dech w piersiach. Nieco poniżej w maksimum świeci dość jasno także R Aql, którą oceniłem na 6.1 mag. Warto spojrzeć na obie miry, gdyż są to dwie najjaśniejsze na tą chwile mirydy na naszym niebie.
  10. Niestety z galaktykami już tak jest, że zdecydowanie wolą ciemne wiejskie niebo. Galaktyka Andromedy zbyt wiele ci nie pokaże. Dopiero pod przyzwoitym niebem będziesz w stanie dostrzec pasy pyłowe oraz NGC 206, ale to musisz znacznie dłużej się jej przyglądać. O strukturze spiralnej zapomnij przy niej. Jeśli chcesz zobaczyć galaktykę spiralną w pełnej klasie wraz z ramionami musisz spróbować w najbliższym czasie nad ranem z galaktyką M 51. Na początek może spróbuj z gromadami otwartymi, dość sporo ciekawych tego typu obiektów jest na niebie o tej porze, m.in chichotki w Perseuszu, czy też Plejady, albo eMki z Woźnicy. Jeśli chcesz wylukać jakąś fajną mgławicę to proponuje M 27 w Lisie, duży i łatwy obiekt. I na koniec jeszcze jedna ważna sprawa. Jeśli chcesz podziwiać niebo nie możesz używać telefonu. Lepiej wydrukuj sobie mapki i używaj czerwonego światła.
  11. Po prostu super! z zapartym tchem przeczytałem całość moje gratulacje!!!! Życzę dalszych sukcesów Jeszcze raz wielkie brawa
  12. Na miesiąc przed przewidywanym maksimum, chi Cyg świeci nieco jaśniej niż 5 mag. Poniżej wstawiam fotkę jaką udało mi się wczorajszej nocy zrobić, z zaznaczoną mirydą:
  13. Parę nocy temu udało mi się ocenić Cudowną na 9.6 mag, tak więc wydaje się, że tegoroczne minimum jest poniżej średnich wartości
  14. Podręcznik super. Wielkie podziękowanie dla tłumaczy Akurat sam pomału przezbrajam się na fotometrię więc w sam raz z tym podręcznikiem z nieba mi spadliście
  15. Super relacja, bardzo przyemnie się czytało. Aż by się też chciało wybrać pod gwiazdy i nacieszyć się tymi wspaniałymi widokami. Gratuluje udanej sesji
  16. Bez problemu powinieneś ją dojrzeć. Tylko w dobrym miejscu na niebie szukaj.
  17. Oj to już tak będzie bodajże od 2002r, jeśli mnie pamięć nie myli
  18. 15 sierpnia minął pod znakiem pięknej pogody, tak więc wieczorem zapowiadał się wyjazd na gwiazdy. Dwa niebezpieczeństwa tylko stały na przeszkodzie. Pierwsze to zbliżający się od zachodu wał chmur, a drugi to wschodzący około północy Księżyc. Jedyną szansą było wstrzelić się jakoś pomiędzy tych dwóch moich wrogów i porozkoszować się pięknym wiejskim niebem. Miejscówka tym razem nie daleko wsi Janków Zaleśny, wśród pół kukurydzy. Jadąc na miejsce widziałem Jowisza, chowającego się za jakieś nisko wiszące nad horyzontem chmury, nie był to zbyt dobry znak. Na samym początku po dotarciu na miejsce, szczekaniem przywitał mnie sarnik. Nie przejąłem się nim zbytnio, załączyłem muzykę z telefonu i rozpakowałem sprzęt. Troszeczkę przeszkadzał intensywny zapach środka, którym została spryskana kukurydza, a który służy do odstraszaniu dzików, które z kolei lubią żerować w kukurydzy. Mimo tego raz po raz przebijał się zapach świeżo skoszonej słomy i zaoranych pół. Bez wątpienia, ewidentny znak nadchodzącej nieubłaganie królowej wszystkich pór roku, jesieni. Jednakże mimo jej powiewów, było dość ciepło, około 15°C. Obserwacje rozpocząłem przed 22, od przeglądu zmiennych gołoocznych. Udało mi się jeszcze wyhaczyć nisko wiszącą nad horyzontem Delta Sco, świecącą nie co słabiej niż 2.1 mag, tak więc bez żadnych rewelacji u niej. Następnie za pomocą Celestrona 15x70 rozpocząłem wędrówkę po mirydach, po raz kolejny odwiedzając w tym sezonie R And, która osłabła już znacznie poniżej 8 mag. Jasno z kolei świeciła R Tri, która blaskiem dochodziła do 6 mag. To nie jest jeszcze szczyt jej możliwości, mimo wszystko bardzo ładnie prezentuje się na ciemnym niebie. Spośród innych miryd wyłapałem jeszcze wychodzące z minimum R Aql, świecącą z jasnością 9.2 mag i wreszcie, co jest też nie lada sukcesem dla mnie, R CVn, której jasność wynosiła tylko 10 mag. Najbardziej zachwyciła mnie jednak chi Cyg, nie tylko tym, że świeciła z jasnością 6.3 mag, ale przede wszystkim swoim otoczeniem, dosłownie istnie mrowie gwiazd, które zapierało dech w piersiach. Przeglądając mapki zmiennych zobaczyłem, że mam jeszcze mapkę, praktycznie nie obserwowanej przeze mnie gwiazdy EG And, zmiennej symbiotycznej typu Z And. Jak później sprawdziłem, do tej pory tylko raz oceniłem tą gwiazdę i to 8 lat temu, całkowicie o niej zapominając. Z czystej ciekawości skierowałem na nią moją lornetkę. Lecę gwiazda po gwieździe, patrzę a tu słynna Galaktyka Andromedy, M 31, a tuż pod nią jak na dłoni bez problemu widoczna wyżej wspomniana zmienna. Zachwyciła mnie tym swoim sąsiedztwem, a także łatwością w obserwacji, tak że myślę, że częściej będę ją obserwował. Poniżej wykres zmienności EG And z naszych polskich, rodzimych obserwacji: Po skończonym przeglądzie zmiennych przyszedł czas na DSy. Zacząłem od Smoka, tam w niedalekim sąsiedztwie M 81 i M 82 znajdowała się ostatnia z galaktyk, które mi zostały w tym gwiazdozbiorze z listy H 400, a mianowicie NGC 3147. Udało mi się ją zlokalizować w miarę szybko. W okularze ES 14 mm widoczna jako dość duża owalna mgiełka, nieco jaśniejsza w centrum. Tuż obok niej zidentyfikowałem jeszcze 2 inne galaktyczki, które nie należą do listy H 400: NGC 2985 i NGC 3027. Ta ostatnia była obiektem dość słabym, zlewającym się z tłem, widoczna dopiero po chwili wpatrywania się. Niedaleko M 52 dotarłem do gromady otwartej NGC 7510. Bardzo dobrze prezentowała się za równo w okularze Scoposie 30 mm i ES 14 mm, w którym to wyraźniej szło dostrzec 2 sznury gwiazd. Będąc w tym rejonie, zobaczyłem na mapie mgławice NGC 7635. Kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać, nawet tego, że to znana Mgławica Bąbel. Patrzę przez ES 14 mm, na parę gwiazd, jedną jaśniejszą drugą słabszą. Zaczyna wydawać się mi, że coś tam delikatnie majaczy, jakby delikatna mgiełka. W pierwszej chwili pomyślałem, że okular zaparował. Ale szybki test na innych układach gwiazd, sprawił, że odrzuciłem tą hipotezę. Im więcej się przyglądałem tej parze gwiazd, tym bardziej byłem pewien, że dostrzegam delikatną mgiełeczkę, bardzo ulotną, która zdaje się być, nieco bardziej rozciągnięta w pobliżu tej słabszej gwiazdy. W domu dopiero ostatecznie potwierdziłem, że udało mi się zaliczyć tą mgławice, a przy okazji obiekt który należy do listy H 400 II. Wędrując dalej przez Cefeusza dotarłem do NGC 7142, gromady otwartej, która nie była zbyt widowiskowa, z powodu wielkiej ilości gwiazd w jej okolicy. Znacznie lepiej zaprezentowała się po sąsiedzku mgławica NGC 7129, widoczna jako niewielka, trójkątna mgiełka, na podstawie którego leżała para gwiazd. Ostatnim moim przystankiem w tym gwiazdozbiorze był obiekt oznaczony na mapie jako NGC 40, ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że to bardzo łatwa i przyjemna w obserwacji mgławica planetarna. Mgławicę już bez problemu dostrzegłem przez Scoposa 30 mm. Jednak najlepszy widok zaprezentował się przez ES 8.8 mm. W centrum widoczna jasna i wyraźna gwiazda, otoczona równomiernie bladym halo. Przemieszczając się jeszcze dalej w kierunku północno wschodnim zawędrowałem do gwiazdozbioru Żyrafy. Trochę te rejony nie napawały mnie optymizmem, ze względu na brak jaśniejszych gwiazd, jak się okazało niepotrzebnie. Najpierw zahaczyłem o Kaskadę Kemble?a, piękny i łatwy w lokalizacji asteryzm, który doprowadziła mnie do gromady otwartej NGC 1502, która pięknie prezentowała się w Scoposie 30 mm. W centrum gromady para jasnych gwiazd, a po ich bokach rozchodzą się w trójkątne kształty słabsze gwiazdy. Całość przypominała mi ptaka w locie, który swoimi ognistymi oczami patrzył na mnie. Tuż obok bez problemu widoczna mgławica planetarna NGC 1501, której blady owal widoczny był już w Scoposie. Bardzo dobrze prezentowała się w większym powiększeniu. Zaskoczyła mnie swoją wielkością. Zbliżając się znowu do Wielkiej Niedźwiedzicy odnalazłem galaktykę NGC 1961, dość duży obiekt, ale słaby i zlewający się z tłem. Widoczna była dopiero po chwili wpatrywania się. Dużo lepiej zaprezentowała się NGC 2655. W ES 14 mm widoczna jako dość duża mgiełka z jasnym i wyraźnym jądrem. Tuż obok niej dostrzegłem z trudem nieco podłużną i zlewającą się z tłem galaktykę NGC 2715. Ostatnim celem w Żyrafie była galaktyka NGC 2403, galaktyka spiralna z poprzeczką, należąca do grupy galaktyk M 81. Bardzo ładna i przyjemna w obserwacji galaktyka, położona między dwoma jaśniejszymi gwiazdami, w centrum wydawała się jaśniejsza. Kasjopeja. Do tego gwiazdozbioru zrobiłem dziś moje 3 podejście, by zaliczyć wszystkie obiekty z listy H400. Za każdym razem okazywało się w domu, że gdzieś przeoczyłem jakąś mapkę i przez to pomijałem którąś z gromad. Taką właśnie gromadą była NGC 1027. Dość duża gromada, luźno rozrzuconych kilkunastu gwiazd. W centrum jasna, niebiesko-biała gwiazda. Bardzo dobrze prezentowała się też w ES 14 mm, chociaż tutaj zlewała się bardziej z otaczającymi ją gwiazdami. Właśnie w momencie obserwacji tej gromady, znad pola kukurydzy wyłonił się Księżyc, tym samym kończąc moje obserwacje DSów tej nocy. Chwilę wcześniej oceniłem jeszcze bardzo ciekawą zmienną R Aqr, która osłabła już po czerwcowy maksimum do jasności poniżej 9.1 mag. R Aqr oprócz tego, że jest mirydą to jeszcze dodatkowo jest gwiazdą symbiotyczną, a są poszlaki wskazujące, że w przeszłości była także gwiazdą Nową. Dodatkowo na stronie AAVSO pojawiła się prośba by w najbliższych miesiącach obserwować tą gwiazdę. Po spakowaniu sprzętu popatrzyłem jeszcze na niebo. Horyzont był wyraźnie już zakryty przez chmury. Miałem nadzieję wyłapać choć parę meteorów, ale tej nocy była chyba dość duża posucha, albo ja nie miałem szczęścia. Przez pół godziny ledwie 2 przeleciały przez moje pole widzenia. Po tej sesji zostało już mi tylko 5 obiektów do zaliczenia z listy H 400, 2 w Rybach i 3 w Rysiu. Jeśli wszystko się uda to we wrześniu myślę, że całą listę będę miał skompletowaną. Powyżej jeszcze wykres zmienności R Aqr z naszych polskich obserwacji
  19. Jak się okazało, w zakresie wizualnym zaćmienie jest na poziomie 0.1 mag. Tak więc zaćmienia wizualnie nie da się zaobserwować. Więcej informacji na stronie https://www.aavso.org/aavso-alert-notice-594
  20. Gratuluje udanego spotkania z gwiazdami jak i z ziemską fauną a swoją drogą to zachowanie tego liska jest co nieco niepokojące. Raczej powinien się Ciebie bać i nie podchodzić. Być może oswojony jest z człowiekiem przez turystów, ale równie dobrze może to być jakieś chore zwierzę.
  21. Tylko pozazdrościć takich widoków. Gratuluje udanych obserwacji relacja super
  22. Przepiękna relacja, bardzo przyjemnie się czyta. Moje gratulacje
  23. Super wiadomość, nie lada atrakcja dla miłośników gwiazd zmiennych. Ja niestety fotometrii nie dam rady zrobić, ale postaram się choć wizualnie parę razy ją ocenić, ot po prostu dla samego hobby
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)