Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'taurus'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. Przed północą 13/14 września przyjechałem do Krosna (weekend spędziłem na weselu niedaleko Krakowa), a że niebo było czyste i w miarę przejrzyste, "byłem zmuszony" do wyjazdu na obserwacje. Ze względu, że do dyspozycji miałem już tylko pół nocy, postanowiłem nie jechać zbyt daleko. Wybór padł na łąkę pod lasem w Tylawie, którą to miejscówkę znałem już z wcześniejszych wyjazdów jako naprawdę niezłe miejsce. Choć do Przełęczy nad Mszaną było całkiem nieźle, to po jej południowej stronie snuły się już mgły. Do Tylawy mgły tak zgęstniały, że choć w zenicie niebo wyglądało nienajgorzej, to samochodem było ciężko jechać. W związku z tym wróciłem w okolicy Przełęczy nad Mszaną, jednak dla odmiany postanowiłem wjechać na pobliskie wzniesienie (na południe od przełęczy). Co prawda nie ma tam żadnej drogi (nawet polnej), jednak łąka na górce była skoszona i widać tam było jakieś ślady po samochodzie. Kiedy dojechałem w okolice szczytu, w oddali, w światłach samochodu widać było dwa jelenie.Na górce nie było nawet śladu mgły (widać ją było, całkiem gęstą, kilka, może kilkanaście metrów niżej - okrywała całą dolinę rzeki Mszanki wraz z miejscowościami Mszana i Tylawa). Za to dookoła było bardzo wilgotno - kiedy jechałem samochodem, szyby tak parowały, że musiałem używać wycieraczek, a na ziemi była potężna rosa. Trochę się obawiałem (na szczęście niepotrzebnie), że i teleskop szybko zaparuje. Niebo było naprawdę ładne, gwiazdy widać było do samego horyzontu a SQM-L pokazywał 21.41. Na pograniczu Ryb i Wodnika widoczny był przeciwblask, a świecąca w okolicy zenitu galaktyka M 33 była widoczna gołym okiem całkiem wyraźnie, jako niemały obiekt o eliptycznym kształcie. Tej nocy obserwowałem głównie komety. W okularze mojego teleskopu (Taurus 330) pojawiły się: C/2014 S2 (PANSTARRS) - obecnie najjaśniejsza kometa na niebie (choć według prognoz miała mieć na razie zaledwie około 15 mag). Świeci całą noc wysoko nad północnym horyzontem. Jasność tej komety oceniłem tej nocy na 10.8 mag i była ona widoczna całkiem ładnie, jako jasny, skondensowany obiekt, zanurzony w słabszym halo o średnicy, którą oceniłem na 2.5'. C/2015 F4 (Jacques) - mała, skondensowana, ciągle całkiem nieźle widoczna, choć wydaje się być już nieco słabsza niż parę tygodni temu. Tej nocy oceniłem jej jasność na 11.4 mag, a średnicę jej głowy na 1.5' 88P/Howell - choć jest już więcej niż 5 miesięcy po peryhelium, to ciągle ją widać, choć jest obiektem dość mocno rozmytym. Jej jasność oceniłem na 12.7 mag, a średnicę jej głowy na 2' C/2013 X1 (PANSTARRS) - na razie jeszcze dość słaba, a jej obserwacje utrudnia to, że jest ona niewielkim obiektem, który wędruje przez pełny gwiazd obszar Drogi Mlecznej w Woźnicy. Jej jasność oceniłem na 12.6 mag, przy średnicy głowy równej 1' 67P/Churyumov-Gerasimenko - choć świeci głęboko w jasnym świetle zodiakalnym, widać ją bez trudu, jako niewielki, skondensowany obiekt. Jej jasność oceniłem tej nocy na 11.1 mag, a średnicę jej głowy na 1.5'. Kiedy wzniosła się trochę wyżej, miałem wrażenie, że jest ona rozciągnięta w kierunku zachodnim 141P/Machholz - ta była najtrudniejsza. Nie dość, że głęboko w bardzo jasnym świetle zodiakalnym, to do tego jeszcze dość duża i mocno rozmyta. Jej jasność oceniłem na 11.8 mag, a jej średnicę na 3'. W identyfikacji pomógł jej stosunkowo szybki ruch na tle nieba. Pomiędzy kometami próbowałem też wyłapać kilka galaktyk w Piecu, kiedy jednak się za nie zabrałem, nisko nad południowym horyzontem pojawiło się kilka czarnych niskich chmur, które dość poważnie przeszkadzały mi w obserwacjach, na przemian zasłaniając i odsłaniając szukane obiekty. Zdążyłem jednak odnaleźć dwie całkiem ładne galaktyki: NGC 922 - niezbyt jasna, ale wyraźna, z dość jasnym niecentralnie położonym jądrem. W ogóle miałem wrażenie, że ma kształt zbliżony do trójkąta. NGC 1097 - ta znajdowała się na brzegu chmur i co chwila pojawiała się i znikała. Była dość duża o eliptycznym kształcie. Chwilę po pojawieniu się tych chmurek zaczął wiać dość mocno ciepły i bardzo suchy wiatr, który w krótkim czasie rozproszył wszystkie mgły w dolinie, a po kilkudziesięciu minutach zupełnie osuszył trawy, które wcześniej były mokre jak po intensywnym deszczu. Wtedy skierowałem też lornetkę na mgławicę planetarną NGC 1360, która dała się kilka dni wcześniej we znaki mi i Łukaszowi (Lukostowi). Co ciekawe, odnalazłem ją w ciągu kilku sekund jako obiekt dość oczywisty. Wcześniej przyjrzałem się też niesamowitej na takim niebie galaktyce NGC 253. Już w lornetce rzucała się w oczy jako dość duży, rozciągnięty obiekt z gwiazdką na brzegu, w teleskopie natomiast, w powiększeniu 114x wypełniała praktycznie całe pole widzenia, była pełna niejednorodności (jaśniejszych i ciemniejszych plam różnej wielkości), a na jej tle świeciło kilka gwiazd. W powiększeniu 182x wyglądała jeszcze lepiej, choć już nie mieściła się w polu widzenia. Przez dużą część nocy, w stosunkowo niewielkiej odległości ryczały 4 jelenie, a przed świtem kilkukrotnie z lasu odezwała się samica puszczyka. O świcie pięknie widoczne było jasne światło zodiakalne, które sięgało co najmniej do Drogi Mlecznej na pograniczu Bliźniąt i Byka.
  2. 2015-09-12, miejsce: okolice Gostkowa czas: 22:30-1:30 Kolejny wyjazd z Taurusem tym razem w nowe miejsce które odkryłem podczas niedawnego rekonesansu. Miejscówka najlepsza z tych rozsądnie bliskich Wałbrzycha. Niebo bardzo dobre na pólnocy, zachodzie i południowym zachodzie. Wschodnia część zepsuta przez Wałbrzych, południowo-wschodnia mniej zepsuta ale jednak jest łuna od Kamiennj Góry. Sądzę, że niebo porównywalne do przełęczy Walimskiej. Duża wysokość w stosunku do okolicy - ok 600m npm - przyda się już niedługo gdy zagoszczą u nas mgły. Jako że gdt byłem na miejscu było już sporo później niż chciałbym żeby było nie sprawdzałem zasięgu. H400 (podejście 9, 10 obiektów, rezultat 54/400, obserwacje Taurus 380): Pegaz i Wodnik + troszkę innych NGC 7606 - galaktyka, 10.8 mag, 4.2': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ galaktyka dość słaba, niewielka, lekko podłużna z wyraźnie zaznaczonym jądrem. NGC 7723 - galaktyka, 11.2 mag, 3.5': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ słabiutka galaktyka, najładniej prezentuje się w Delosie 12mm, widoczna jako jednorodna, okrągła plamka z lekkim pojaśnieniem w centrum NGC 7727 - galaktyka, 10.6 mag, 4.7': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ znacznie jaśniejsze jądro tej galaktyki w porównaniu do poprzedniej, galaktyka wydaje się jaśniejsza niż 7723 NGC 7331 - 9.5 mag, 10.2': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ jasna, ładna i duża galaktyka prezentująca trochę detalu, rozciągnięta w kierunku wsch-zach. Obiekt C30 z listy Cadwella. Zaraz obok widać Kwintet Stephana. NGC 7448 - 11.7 mag, 2.6': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ dość trudna galaktyka, lekko elipsoidalny kształt, malutka. NGC 7479 - galaktyka 10.9 mag, 4': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ sporo wyraźniejsza niż poprzednie, wyraźnie podłużna, skierowana do nas bokiem, w jej obrębie widać dwie jasne gwiazdy. C44 z listy Cadwella NGC 7184 - galaktyka, 10.9 mag, 5.9': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ owalna, wyraźna galaktyka, lekko jaśniejsze jądro C43 z listy Cadwella NGC 253 - galaktyka, 7.2 mag, 26.4': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ galaktyka Rzeźbiarza, niestety w dość zaświetlonej części nieba, ogromna, jasna pokazująca sporo niejednorodności, ale widok byłby znacznie lepszy gdyby nie zaświetlone niebo w tej okolicy. C65 z listy Cadwella NGC 288 - gromada kulista, 8.1 mag, 13.8': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ niestety jak poprzedniczka na rozświetlonej części nieba więc widoczna jedynie jako rozległa mgiełka z której zerkaniem wyskakują gwiazdki na obrzeżach. Myślę z racji rozmiaru mgiełki że obiekt na ciemnym niebie robiłby duże wrażenie. NGC 247 - galaktyka 9.1 mag, 21': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ złapana za 3cim podejściem z powodu zaświelenia tej części nieba, w 26mm ledwo wybija się ponad tło, w 12mm widoczna lepiej, duża galaktyka. C62 z listy Cadwella Dla rekreacji spoglądałem jeszczę na mgł. Slimak i tym razem widok byłcałkiem niezły. Zawalczyłem też (i to z sukcesem) z mgł. Coddingtona która nie daje mi spokoju od czasu gdy była OT. Nie wiem ile razy wypatrywałem jej i teleskopem i lornetką, sporo się tego nazbiera. Na Kaszubach miałem wrażenie że coś tam widzę w SM 25x100 ale pewności nie miałem. Moment na polowanie na nią ciągle jest kiepski bo szoruje ona najbliżej horyzontu w swojej wędrówce dookoła Polaris ale niezłe niebo na północy skłoniło mnie do spróbowania. Wgapiałem się dość długo w rejon gdzie się jej spodziewałem przez Naglera 26mm. Cośtam majaczyło ale głownie przy poruszaniu teleskopu, na granicy percepcji. Wykombinowałem więc że przyciemnie nieco tło nieba ładując do wyciągu okular 12mm i to był strzał w dziesiątkę. Tam faktycznie coś jest, widoczne wyraźne pojaśnienie gdy przesuwałem teleskop przez podejrzany rejon. Jak już wiedziałem gdzie szukać to i zerkaniem przez 50% czasu widziałem mgiełkę. Myślę że to co widziałem na Kaszubach to była ona, miejsce i rozmiar ten sam. Czyli pod ciemnym niebem SM 25x100 może prawie tyle co 38cm lustra pod słabszym niebem.. Wrócę pewnie jeszcze do mgł. Coddingtona nie raz traktując ją jako dobry test na jakość nieba. No i może gdy będzie górować zimą zobaczę coś więcej. Tylko jak to możliwe że Panasmaras widział ją w 70mm ? :) Wiem - Bieszczady. Trochę żałuję, że nie miałem ze sobą również lornetki 25x100 - jestem bardzo ciekaw porównania widoków galaktyk które 'padły' tego wieczoru. Targanie całego tego majdanu 3 piętra w dół do auta jest mało zachęcające ale może warto. CDN
  3. 2015-09-04, miejsce: okolice Wałbrzycha czas: 21:30-0:00 H400 (podejście 8, 2 obiekty, rezultat 44/400, obserwacje Taurus 380): Wakacje się skończyły a razem z nimi koniec naprawdę ciemnego nieba. W moich okolicach muszę się zadowolić niebem mniej lub bardziej spaskudzonym światłem zależnie od tego jak daleko ucieknę od miast. Tym razem pojechałem na moją najbliższą i najsłabszą miejscówkę której jedyną zaletą jest szybki dojazd - 20 minut. Warunki niespodziewanie i wbrew prognozom okazały się świetne. Zaryzykowałem, pojechałem i wstrzeliłem się w okienko pogodowe. Zasięg ponownie sprawdzałem w Pegazie, dopatrzyłem się 9ciu gwiazd co daje 6,1 mag. Nie bardzo mi to pasuje, może oko mi się 'omsknęło'. Bardziej pasowałoby mi 5.8 mag które jest przy ośmiu gwiazdkach. Do sprawdzenia przy następnych wypadach. źródło: http://www.imo.net/visual/major/observation/lm Jeśli chodzi o H400 to tylko 2 obiekty: NGC 278 - galaktyka, 10.8 mag, 2.4': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ malutka galaktyka, nie dziwię się że przegapiłem ją w lornetce, szukałem czegoś większego, mogła wydawać się gwiazdopodobna. W Taurusie jest to obiekt oczywisty. NGC 6207 - galaktyka, 11.6 mag, 3': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Przypomniałem sobie że ktoś na forum czy może w magazynie Astronomia (nie pamiętam..) opisywał że obok M13 leży galaktyka, rzadko oglądana bo przyćmiewa ją sława celebrytki. Trzeba było spróbować. Okazała się nawet dość spora i wyraźna, spodziewałem się czegoś słabszego a tu taki ładny obiekt. Widoczna pieknie w 26mm, gdzie razem z M13 mieszczą się w jednym polu widzenia. Z obiektów 'pobocznych' ale jakże pięknych: M13 to osobny temat, ale po sesjach lornetkowych spojrzenie na nią teleskopem było jak odkrycie jej na nowo. Na nowo bo zauroczony szerokimi polami z lornetek straciłem chęć do używania dużych powiększeń które zwykle używałem do kulek. Sam Nagler 26mm mi wystarcza - widok M13 w nim przy powiększeniu ok 60x poprostu mnie zahipnotyzował. Piękna kuleczka świecąca niezliczonymi gwizdkami widoczna w szerokim polu, do tego NGC 6207 w tym samym polu widzenia. Tak naprawdę głównym celem wyjazdu i powodem zabrania Taurusa był Kwintet Stephana. Opis dodałem już do wątku OT ale dla porządku niech będzie i tu: C30 znalazłem z marszu, mam ją opanowaną od zeszłej jesieni jeszcze z 8-miu cali. Potem użyłem zdjęcia które wrzucił Karl (w wątku OT). Kwintet widoczny już w Naglerze 26 ale do dokładniejszych obserwacji używałem Delosa 8mm który mi daje powiększenie ok 200x. Zdziwiłem się jaki łatwy okazał się ten obiekt - pamiętam ile krwi mi napsuł w 8 calach. Tym razem dość szybko wypatrzyłem wszystkie składniki: najpierw wyskoczyły NGC 7320 i 7318. Zaraz potem obok, początkowo gwiazdopodobna 7317. Po spoglądnięciu zerkaniem wyskoczyła 7319. To było już cztery i myślałem że na tym się skończy, ale po kolejnym podejściu w mgiełce 7318 zauważyłem dwa gwiazdopodobne punkty. To były jądra składników A i B. Także pełen sukces - pięć składników. Podczas tej sesji spoglądnąłem też na M31, NGC 147, NGC 185. Zerknąłem też na mgławicę Ślimak (Helix jak kto woli) ale była dość nisko w potwornej łunie LP. Z filterm UB oczywiście widoczna bez kłopotu ale to jeszcze nie to. Potwierdziłem również, że to co w 25x100 uznawałem za mgł. Kokon faktycznie nią jest. Mgławica w Taurusie okazała się oczywista przy użyciu filtra UB, bez filtra widoczna bardzo słabo ale widoczna również. CDN
  4. Witam wszystkich i na wstępie chciałbym napisać iż nie ma pewności co do tego w jakim kierunku zmierza całość. Efektem pracy ma być z jednej strony odnowienie mojego teleskopu. Z drugiej strony chciałabym usunąć niektóre wady oraz odchudzić całość. Lustra będzie regenerował Pan Jerzy Gomuła z Wrocławia. Jestem już umówiony na październik. Termin pasuje mi bardziej pod mój "grafik". Planuje rozkręcić całość konstrukcji podstawy sprawdź w jakim jest stanie i poprawić co trzeba. Sporo masy ma sam tubus. I tu moje rozterki się zaczynają. Mogę go przerobić na lżejszy w kilka sposobów. 1. Skrócenie elementów rury w której jest cela i lustro wtórne do minimum. -ma to wadę; brak wyważenia konstrukcji i konieczność nowych rur kratownicy. -potrzeba nowej/przerobionej podstawy. +potrzeba niższej podstawy. 2. budowę konstrukcji typu "taurus" -jeszcze więcej pracy. + lekki teleskop wykonany w znanej technologii. 3. Laminowane nowej rury z carbonu. - cena + sztywność jakiej nie da krtownica + prostota. ( rura tej samej średnicy więc tylko wiercenia i montażu według gotowych form z obecnej konstrukcji. 4. Trus-carbon + jeszcze lżejsze. Konstrukcja w większości z gotowych elementów zamówionych na wymiar. - cena Obecnie jestem za opcją 1. Obciąć rurę główną tubusa do mocowań do dobsona. Tak samo skrócić górną część by leżąc LW był w powietrzu. W sumie 30cm rury. Nowe rurki aluminiowe do obecnych mocowań. Dekle do obu tubusów. I obniżyć skrzynkę dobsona o tyle ile zetnę tubus z dołu plus dołożyć wzmocnienie ścian bocznych. Może kółka do transportu? Zależy ile masy zejdź. Taka modyfikacja sprawi że będzie trzeba dołożyć przeciwwagi w okolicy celi LG co może sprawić zawód w odchudzaniu konstrukcji. Oczywiście wszystko wyczernione oraz nowy płaszczyk. Chętnie posłucham waszych rad. Pozdrawiam Grzegorz. Ps.Plan jest na zimę by zdążyć na MM.
  5. Witam Kolegę na FA :) Smutny dla nas temat poruszyłeś :( Ale proszę - tu masz tekst z Miesięcznika Astronomia o inicjatywie konkursu: Forum Astronomiczne, sponsor główny Firma ScopeDome oraz Miesięcznik Astronomia Amatorska ? mają zaszczyt zaprosić wszystkich astro ? fotografów do wzięcia udziału w Konkursie im. Heńka Kowalewskiego na Fotografię Roku Forum Astronomicznego. Plany przeprowadzenia konkursu snuły się od jakiegoś czasu na zlotach Forum Astronomicznego w Zatomiu. Konkrety natomiast pojawiły się już na ostatnim jesiennym, gdy FA ,,stanęło na nowym silniku", zwiększając swoje możliwości funkcjonowania jako portal astronomii amatorskiej. Trzy dni po zakończeniu wrześniowego zlotu, 11 września w godzinach porannych dotarła do for astronomicznych tragiczna wiadomość - nasz Kolega Heniek Kowalewski nie żyje. Heniek pasjonat astronomii amatorskiej i żeglarstwa, który od początku zlotów astronomicznych był na nich częstym gościem, szczególnie na zatomskich. Zawsze uśmiechnięty, tryskający humorem, koleżeński, pomocny każdemu w każdej sytuacji, dzielący się z innymi swoją ogromną wiedzą. Heniek, którego atrybutem był piękny czerwony Taurus 16?, długi czas jeden z większych teleskopów w Polsce. Ostatnio wraz ze szczecińskimi kolegami budował 24? Newtona, który ochrzczony Sową mogliśmy podziwiać na VII Zlocie FA w Zatomiu. Długoletni członek PTMA. Niewtajemniczeni zapytają co Heniek w takim razie miał wspólnego z astro ? fotografią ? Otóż miał i to bardzo dużo, zanim ,,wciągnęły? go obserwacje, Henia śmiało można nazwać prekursorem astro ? fotografii w Polsce. Już w 2004 roku na istniejących wtedy forach astronomicznych zamieścił pierwsze fotografie obiektów DSO ? zrobione przy pomocy zwykłej kamerki Westa, którą wkrótce przerobił na tak zwane długie czasy oraz wyposażył w domowej konstrukcji zmieniarkę filtrów, a szczegółową instrukcję zamieścił na forach. Jego fotografie do tej pory budzą podziw wśród internautów. Więcej uzasadnień jak sami przeczytaliście pisać już nie trzeba. Konkurs będzie nosił imię Henia - tak jednogłośnie zdecydowali internauci Forum Astronomicznego. Zmagania konkursowe rozpoczną się w dniu 1 stycznia 2014 roku, gdy zakończymy świętowanie nadejścia Nowego Roku czyli od godziny 00,01. Konkurs będzie miał charakter dwu etapowy. Pierwszy etap to terminowe, zgodnie z regulaminem zamieszczenie w odpowiednim dziale Forum Astronomicznego swoich astro ? fotografii obiektów Układu Słonecznego lub tak zwanych Obiektów Głębokiego Nieba, które weryfikowane poprzez ankiety poszczególnych miesięcy będą awansowały do ścisłego finału, aby na końcu jedna z nich w pierwszych dniach stycznia 2015 roku stała się Fotografią Roku Forum Astronomicznego. Oprócz konkursowych nagród, których sponsorem jest Firma ScopeDome (www.scopedome.com) i Forum Astronomiczne dzięki wzięciu udziału w konkursie będziecie mieli wielką satysfakcję z zamieszczenia Waszych fotografii na stronie głównej Forum Astronomicznego. Pozostali internauci oprócz ich podziwiania będą mogli zapoznać się z fotografowanymi obiektami, metodami i sprzętem jakim te fotografie były wykonywane. Szczegóły konkursu znajdziecie w osobnym dziale zatytułowanym - Konkurs im. Heńka Kowalewskiego - Astro-Fotografia Roku Forum Astronomicznego. Po zapoznaniu się z regulaminem konkursu zapewne dojdziecie do jednego słusznego wniosku, że to Wy szanowni czytelnicy będziecie jego jurorami i Wy zadecydujecie, która astro - fotografia zwycięży. Dlatego zależy nam na jak największej aktywności z Waszej strony i apelujemy o czynny udział w naszym astro przedsięwzięciu, które oprócz aspektu poznawczego będzie miało charakter bardzo klarownej rywalizacji. Serdecznie wszystkich internautów zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie, jak i czynnym uczestnictwie w całym jego przebiegu. Regulamin oraz szczegóły dotyczące konkursu znajdziecie pod adresem: www.forumastronomiczne.pl. A tu smutny link http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/2983-heniek-nie-zyje/?hl=%2Bheniek+%2Bnie+%2B%C5%BCyje
  6. 2015-08-17, miejsce: Kaszuby, okolice jeziora Gwiazda Ten wpis będzie nieco inny, zrobiłem sobie przerwę od polowań na H400. Tego dnia warunki były bardzo dobre ale trudne: było lekko chłodnawo (czyli pomiędzy 15 a 20 stopni czyli jak na ostatnie noce to chłodno), bardzo suche powietrze bo nie pojawiały się nawet ślady wilgoci ale niestety wiał dość mocny wiatr. Na tyle mocny że mój Taurus 380 prawdopodobnie zamieniłby się w bezzałogowy obiekt latający.. Całe szczęście z lornetką sprawa ma się inaczej: SM 25x100 bardzo stabilnie trzyma się na żurawiu - dopiero te najsilniejsze podmuchy powodowały drganie obrazu. Zasięg oceniłem na 6,3 mag licząc ponownie gwiazdki w trójkącie rozpostartym między gwiazdami Alpheratz, Algenib i Markab w Pegazie. Naliczyłem 13 gwiazdek. W takich warunkach stałem i gapiłem się w niebo, dopinałem zamki w bluzie i kurtce i kombinowałem jak nie zmarnować nocy. Na polowania na H400 nie miałem ochoty w tych warunkach. Postanowiłem więc zrobić coś co chodziło mi po głowie już jakiś czas: ustrzelić jak najwięcej obiektów z listy Messiera. W SM 25x100 są to z reguły oczywiste obiekty także uznałem że wiatr nie przeszkodzi mi wiele. Wiedziałem że nie ma co liczyć nawet na zbliżenie się do setki, ale co tam, byłem ciekaw ile uda się dostrzec. Na początek zmieniłem pozycję w jakiej oglądam - wygodną pozycję na leżaku zastąpiłem pozycją stojącą. Żuraw i lornetka okazały się być tak samo stabilne a ja zyskałem większą swobodę ruchów. Do takich szybkich polowań na obiekty okazało się to strzałem w dziesiątkę - żuraw dawał sobię radę nawet gdy spoglądałem w okolice zenitu a przeskakiwanie z obiektu na obiekt trwało dosłownie sekundy. Obiekty jakie zanotowałem i przybliżony czas: 23:00 M94, M106, M63, M51, M101, M109, M40 23:15 M97, M108, M81, M82, M102 Tutaj wnikliwy czytelnik zauważy że zrobiłem błąd marnując czas na obiekty w okolicach Wielkiej Niedźwiedzicy do których mogłem wrócić później a straciłem czas i obiekty w Wężowniku, Strzelcu. Na Skorpiona chyba nie było szans wogóle. Jeśli na wiosnę strzeli mi pomysł polowania na poważniej na wszystkie emki przygotuję się lepiej. Dzisiejszej nocy planowałem na bieżąco. 23:17 M107 w ostatniej chyba chwili, widoczna zerkaniem nisko nad horyzontem 23:19 M9 widoczna bez kłopotu 23:25 M10, M12, M14 23:27 M22, M26, M16, M17, M18 23:30 M25, M23, M24 23:31 M8, M20, M21 23:32 M28, M22 23:40 M75, niestety spóźniłem się z M55 - uciekła już zbyt nisko 23:42 M30 23:46 M72, M73, M2 23:50 M15, M71, M27 23:51 M13, M92, M57 23:56 M39, M29, M56 0:07 M74, M31, M32, M110, M33, M45, M30 0:18 M34, M76, M103, M52 0:36 M36, M37, M38 0:41 M77 Przed godziną pierwszą zdecydowałem że pakują graty i wracam - było mi solidnie zimno a mało snu w ostatnm czasie też dawało znać o sobie. Gdybym czekał prawdopodobnie upolowałbym jeszcze M1, M35, może M78, M42, M43. Zobaczenie M42 to byłoby coś.. nie widziałem jej od wiosny. Momenty kiedy ponownie widzę po przerwie pierwszy raz Plejady czy Wielką Mgławicę Oriona są dla mnie szczególne. Potem będę je oglądał dziesiątki razy aż wreszcie zacznę je omijać. 59 obiektów w 2 godziny, myślę że nieźle choć żadne to obserwacje - namierzenie obiektu, 'odhaczenie' na liście i dalej w drogę. Ale takie polowanie też daje sporo radości i w tych warunkach jakie były uznałem to za niezłe rozwiązanie i miłą odmianę. Ponownie najpiękniejszy widok wieczoru to Plejady, w 25x100. Bilans H400 bez zmian: 25/400. CDN
  7. Nie widzę możliwości edycji starszych wpisów, zmieniłem ostatni bo tu mogłem. Wszystkie wpisy poza pierwszym to SM 25x100, pierwszy to Taurus 380.
  8. Cześć! Kilka moich wrażeń z trzech nocy obserwacyjnych z wykorzystaniem nowego sprzętu czyli Taurusa 380 (15"). 14 sierpnia używałem pożyczonych ESów, 18 i 19- LVW. Jeśli chodzi o zasięg to z każdym razem niebo było raczej typowo miejsko-wiejskie. Łuna nad horyzontem, ale gołym okiem dało się dostrzec gwiazdy do ok. 5.5 mag, w zenicie nawet lepiej. 14/15 sierpnia. 14 sierpnia pojechałem jednak na swoją działkę kilka kilometrów za Ostrzeszowem. Nie jest to może idealna miejscówka obserwacyjna, jeśli chodzi o zasięg gwiazdowy, jednak jest niedaleko, poza tym jest to łączka "obudowana" lasami po bokach, co dość przyjemnie zasłania ewentualne latarnie z pobliskich wiosek i pozostawia całkiem ładne niebo na wchodzie, południu i w zenicie. Napiszę może tyle- odkrywam niebo na nowo. Nie mogę sobie odmówić gapienia się przez wiele minut w jasne eMki- na łuskanie słabych galaktyk będzie jeszcze czas :) Pamiętam, jak przy M57 w 8" powiększenie 200x powodowało olbrzymi spadek jasności obrazu i trzeba było mocno się przypatrywać żeby zobaczyć obiekt. Tutaj, gdy w wyciągu znalazł się mój NLV 6mm, co dało powiększenie 280x, Pierścień był wciąż po prostu oczywisty, świecił. Zerkaniem widoczne bardzo dużo detali, asymetria obiektu, różnice w jasności- cudo. Gwiazdka centralna niewidoczna, i podejrzewam że do jej zobaczenia będzie potrzebne o wiele ciemniejsze niebo i świetny seeing, a być może jeszcze wyższe powiększenie. Gwiazdkę centralną widziałem za to całkiem dobrze zerkaniem w M27 przy 280x, podobnie jak kilka innych gwiazd (chyba 4) na wskroś mgławicy, która wypełniała praktycznie całe pole widzenia. Bardzo ładny widok miałem też w ES 11mm razem z filtrem UHC-s. Wcześniejsze "mruganie" filtrem przed okularem pokazywało, że filtr lekko ściemnia tło nieba i uwydatnia struktury "po bokach" hantli. Skoczyłem też do epsilonów Lutni, które były wspaniale rozdzielone przy 280x, ale nie sprawdzałem przy jakim najniższym powiększeniu mogłem je rozdzielić. Tak czy inaczej, jest to bardzo wdzięczny cel. W Lutni widziałem też gromadę kulistą M56- całkiem ładnie rozbita w ES 18mm (93x), lecz nie do samego środka- tam pozostała lekką mgiełką, dopiero zerkanie pokazywało pojedyncze gwiazdy w tym rejonie. Przy większych powiększeniach prezentowała się również znakomicie. Widząc nadchodzące z południa chmury, odwróciłem teleskop w drugą stronę i poświęciłem chwilę na gromady otwarte w Kasjopei- NGC457, M52, M103- bardzo ładnie się prezentowały w szerokim polu z ES 24mm, wyższe powiększenia pozwoliły trochę pobłądzić po gwiazdach tych gromad. Nie omieszkałem też spojrzeć na M31- co tu dużo mówić, galaktyka po prostu wypala oczy. Jesienią na pewno poświęcę jej więcej czasu, może nawet spróbuję dostrzec gromadę Mayal II- pod ciemnym niebem z dużym powiększeniem powinno się to udać. Chcę też poszukać galaktyk satelickich M31- tych mniej znanych, niż M32, M110 i M33. Nasuwające się cirrusy zmusiły mnie wkrótce potem do przerwania obserwacji, jednak wieczór w samotności na leśnej polanie utwierdził mnie w przekonaniu, że zakup większego teleskopu to było coś, czego mi było trzeba. Obserwowałem też 18/19 sierpnia i 19/20 sierpnia, czyli wczoraj. Przejrzystość 19 sierpnia dopisała. Spod domu dostrzegłem zerkaniem gwiazdkę w Strzale o jasności 5.6 mag- łał! To się nie zdarza codziennie. 18 sierpnia byłem na swoim terenie za miastem i warunki (jeśli chodzi o zasięg) były prawie takie same- w powietrzu coś wisiało. Obserwacje nie były zbyt długie ani udane- raz, że w okolicy grasowało sporo dzików, i co chwila się rozpraszałem, dwa że padła mi bateryjka w czerwonej lampce. Poza tym spore zaświetlenie na południu. Wczoraj jednak spod domu powtórzyłem część wczorajszych obserwacji i dołożyłem trochę nowości. Strzelca zobaczyłem w prześwicie między dalekimi budynkami. Nie chcąc zmarnować okazji, odwiedziłem: M8- z filtrem UHC-s w LVW 17mm była naprawdę ładna. Widać było ciemne pasmo oddzielające gromadę od głównej części mgławicy. Bez filtra lekka mgiełka. Biorąc pod uwagę wysokość 10 stopni nad horyzontem, widok był świetny. M17- to samo, czyli UHC-s z LVW 17mm i widok bardzo przyjemny- duży kontrast, ładna prosta "krecha" przez środek mgławicy, dookoła lekkie pojaśnienie tła. M16- tylko mgiełka dookoła gromady otwartej. Widziałem też w Strzelcu kilka gromad, ale nie identyfikowałem ich- i tak gwiazdozbiór był już naprawdę nisko. Później skoczyłem do Wężownika, i widziałem M14, M9, M10, NGC 6356- niestety z powodu zaświetlenia i niskiej wysokości nad horyzontem gromady były widoczne jako mniejsze lub większe mgliste kaszki. Szkoda- ale w przyszłym roku wrócę do nich z wiejskiej miejscówki. W Wężowniku widziałem też piękną gromadę IC4665, jednak 30mm ledwo co ją objęło- przydałoby się małe APO na ten obiekt :) Dalej przeszedłem do nieśmiertelnych perełek w Herkulesie. Nie wiem, kto wymyślił określenie "rozbicie" gromady, ale ja na te jasne kulki używam raczej sformułowania "rozlanie". Bo tak to wygląda. Przy 210x M13 rozlewa się w polu widzenia setkami jasnych gwiazd. Co chwila pojawiają się nowe. Jest wrażenie trójwymiaru obrazu. Piękne. Przy M13 odwiedziłem też galaktyczkę NGC6207- widać wyraźnie wydłużony kształt i gwiazdopodobne jądro. M92- kolejna piękna, rozlewająca się kulista. Bardzo efektowanie wygląda w dużym powiększeniu- gwiazdy na zewnętrznej części gromady aż wyskakują z okularu. Wydaje mi się że gromada nie jest do końca kulista, lecz lekko rozciągnięta. Następnie spędziłem trochę czasu w Orle, szukając NGC6760- zajęło mi to o wiele więcej, niż przypuszczałem. Gromada niezbyt zwarta, jawi się (podobnie jak koleżanki z Wężownika) jako mglista kaszka w 100x. Widoczne kilka gwiazd na obrzeżu. Odwiedziłem też M71 w Strzale- przyjemny obiekt, kształt skalara widoczny dość dobrze. Dużo gwiazd wokół gromady, co dodaje uroku. Następnie skierowałem Taurusa w stronę gwiazdozbioru Delfina, aby odwiedzić swoją ulubioną chyba gromadę w tym rejonie nieba- NGC6934. Jest to bardzo wdzięczny obiekt, który przy powiększeniu 225x pokazuje dość wyraźną ziarnistość na brzegach i zachowuje jasne jądro. Wygląda wtedy podobnie, jak M13 w teleskopie 4-6" w niedużym powiększeniu. W Delfinie widziałem też NGC7006- bardzo odległą (134 tys. lś) gromadę kulistą. Tutaj nawet 225x nie pomogło zbyt wiele, leciutka ziarnistość widoczna na brzegach, jednak większość obiektu pozostaje bardzo mglista. Następnie spojrzałem na Veila- piękny widok, a dobra przejrzystość zadziałała fenomenalnie. Mimo, iż mogłem posiłkować się tylko filtrem UHC-s, postudiowałem szczegóły Miotły i Welonu Ślubnego. Mam nadzieję że uda mi się wkrótce zdobyć OIII. Pomimo tego, spędziłem tu chwilę, bo widok był wspaniały. OIII przydałoby się też przy łuskaniu planetarek- na razie jakoś nie mogę się za nie zabrać i poświęcam najwięcej czasu gromadom kulistym, które są moimi ulubionymi obiektami. Obserwacje zakończyłem, spoglądając na M31 z towarzyszkami, a następnie zerknąłem jeszcze znów na gromady otwarte w Kasjopei (NGC 457/436, M103, M52) i gromadę podwójną w Perseuszu. Na zdjęciu Taurus podczas przedwczorajszych obserwacji na miejscówce "z dzikami" Radek
  9. Wymarzony teleskop dzisiaj do mnie trafił :) jest nim Taurus 380! Nie mogę się doczekać aż przetestuję sprzęt w terenie. Na razie mam do dyspozycji okulary LVW, wkrótce jednak (mam nadzieję) zakupię ESy. Wypadło tak, że musiałem po niego jechać zaledwie 10km. W dodatku, w teleskopie zamontowany jest wspaniały niskoprofilowy wyciąg Moonlite Dual Rate. I jeszcze zdjęcie z założoną osłoną: Oczywiście od razu nastąpiła burza i chmury, co było do przewidzenia. :) Pozdrawiam! Radek
  10. Późne poniedziałkowe popołudnie Ciemny Blondyn (zanikający ;) - w zasadzie już Łyssy) spędzał na zajęciach szkoły rodzenia, przyswajając cierpliwie wiedzę o kolkach, kupkach i ulewaniu. Do pewnego momentu nic nie rozpraszało jego uwagi (tym bardziej, że położna prowadząca prelekcję była bezspornie atrakcyjna); niestety, nieopatrznie zerknął za okno. Widok sunących stadami, śnieżnobiałych cumulusów, w zestawieniu z ciemnym błękitem nieba mógł oznaczać tylko jedno ? robi się pogoda. Dyskretne zerknięcie na stronę ICM i sat24 potwierdziło jego przypuszczenia ? to miała być naprawdę dobra noc. Pozostał jeszcze drobiazg w postaci wynegocjowania pozwolenia na wyjazd (tak kochanie, tam jest zasięg; oczywiście, w razie czego do piętnastu minut będę w domu...). Sesję rozpocząłem około 22, ulokowawszy się na Przełęczy Trybskiej. Towarzyszył mi Taurus 300, lorneta 15x70 oraz niezastąpiony "Interstellarum Deep Sky Atlas". W pierwszej kolejności na warsztat trafiła gromada otwarta NGC 6811 w Łabędziu. Jest spora (20'), jasna (6,8 mag), łatwa do namierzenia (w pobliżu lśni delta Cygni), zasobna w gwiazdki (można wypatrzeć ich kilkadziesiąt) i mocno nietypowa. Jej wyglad świetnie odzwierciedla potoczna nazwa - "Hole in a cluster"; otóż centrum gromdy wydaje się być puste, a większość gwiazd jest skupiona na jej obrzeżach, tworząc niedomknięty okrąg czy może literę omega. Najlepiej widać to w szerokokątnym okularze przy dość małym powięszeniu. Jako ciekawostkę podam, że w ostatnich latach, dzięki teleskopowi Kepler, odkryto dwie planety pozasłoneczne o masie około 1/4 masy Jowisza, krążące wokół gwiazd będących częścią rzeczonej gromady. Później przyszedł czas na NGC 6819 - równie jasną i efektowną, choć o połowę mniejszą niż poprzedniczka. Jej nazwa - "Foxhead Cluster" - idealnie oddaje kształt obiektu, nieodparcie kojarzacego się z głową liska z odstającymi, zaostrzonymi uszami. W jej przypadku sprawdzą się nieco większe powiększenia (w okolicy 100x). Nie zapomniałem oczywiście o parce NGC 6820/6823, czyli gromadzie otwartej powiązanej z mgławicą, zlokalizowanej w konstalacji Liska. Obszar mgławicowy z wykorzystaniem UltraBlocka i długoogniskowego okularu był subtelny, lecz ewidentny; ciemnych "wstawek" niestety nie wypatrzyłem ? pewnie było jeszcze zbyt jasno. Miałem tam wrocić pod koniec sesji, ale zwyczajnie zapomniałem... Błądząc w tej okolicy, grzechem byłoby nie zahaczyć o M 27. Hantle pokazały szarawo - niebieski czy może zielonkawy zafarb. Kolorek ów najlepiej łapać przy małych powiększeniach i dużej źrenicy wyjściowej. "Interstellarum Deep Sky Atlas" podpowiedział mi, że pomiędzy Messierem 27 a NGC 6820/23 przyczaiła się gromadka skatalogowana jako NGC 6830. Jest na tyle niewielka i zwarta (6', przy jasności 7,9mag), że najlepiej prezentuje się w teleskopie - choć i większa lorneta pozwala na jej bezproblemowe namierzenie. Odchodząc nieco na południe, złapałem jeszcze jedną ciekawą gromadę, oznaczoną jako Roslund 3. Nie jest ona specjalnie zasobna w gwiazdki (zdaje się nawet, że podczas klasyfikacji przypisano jej literę p - poor). Angole nazywają ją ? trafnie - Gromadą Ślimak (Snail Cluster). W tak zwanym międzyczasie niebo zrobiło się czarne, zatem uznałem, że koniec żartów, pora na dania główne. Jakie? ? no przecież doskonale wiecie o mojej nieszkodliwej, planetarkowej dewiacji obserwacyjnej... Zanim jednak opiszę upolowane mgławice, podliżę się jeszcze Panasowi. Otóż nie odmówiłem sobie przyjemności (tak, tak ? przyjemności!) zerknięcia na Barnarda 289, zawieszonego niezmiennie gdzieś w połowie drogi między Gromadą Ptolemeusza (M7) a Laguną (M8). Po chwili wpatrywania się obiekt przesteje być tylko ciemną plamą; zaczynają wyłazić zeń wyraźne, długie, poszarpane pasma, ułożone na linii północ południe; pierwsze skojarzenie? - blanki na wieży jakiejś średniowiecznej twierdzy... Z pogranicza Skorpiona i Strzelca powędrowałem na północny zachód, do pobliskiego Wężownika, namierzając gwiazdę Sabik (? Oph). Dwa stopnie na północ od niej ukrywa się planetarna NGC 6309. Jest mała (0,32'), jasna (ok. 11,5mag) i efektowna; towarzyszy jej gwiazdka o zbliżonej jasności, przez co całość wygląda jak "!". Jeszcze kawałek dalej na północ odnajdziemy (albo i nie) maleńką mgławiczkę skatalogowaną przez R. Minkowskiego pod numerem 2-9, znaną szerszej (?) publiczności pod pseudonimem artystycznym "Minkowski's Butterfly" Opisał ją P. Guzik w lipcowej "Astronomii", podając, że w większych aperturach to obiekt całkiem wyraźny. Wiecie co? - nie wierzcie Piotrowi na słowo... To jest po prostu słabizna, w dodatku niereagująca na filtry... Owszem, wyłuskałem ją z tła; po dluższych bojach, w Pentaxie 7 mm (pow. nieco ponad 200x) zobaczyłem "przecinek": delikatny, subtelny, coś jak widziana od stony krawędzi galaktyka spiralna... I tyle ? jakichkolwiek śladów skomplikowanej, widocznej na zdjęciach struktury nie wypatrzyłem. To obiekt zdecydowanie do powtórki ? pod ciemniejszym niebem i z większą aperturą (może uda się przyssać na jakimś zlocie do szesnasto ? lub więcj ? calowca?). Gwoździem programu miał być Abell 51 w Strzelcu ? planetarna słabizna o jasności (według różnych źródeł) pomiędzy 14 a 15mag i rozmiarze ok. 1' . No tak ? miał być... Namęczyłem się sporo i byłem prawie pewien, że namierzyłem paskudę. Niestety, po powrocie do domu i odpaleniu sky-map.org okazało się, że pozycja obiektu zaznaczona na wykonanym naprędce szkicu nijak ma się do faktycznego położenia mgławicy... Wnioski ? patrz końcówka poprzedniego akapitu. Humor poprawił mi widok majestatycznej, ogromnej i rozbitej na srebrny pył (ech, co Pentax to Pentax) emki numer 22. Obserwujcie ją przy każdej okazji - Messier 13 naprawdę jest przereklamowany... Tuż obok M22 odnalazłem - bez wielkiego bólu - jasną (11,3mag) i wyraźną, puchatą kuleczkę, czyli NGC 6629. Planetarka jest maleńka (0,27') i o dużej jasności powierzchniowej. Wyglądem przypomina nieco zimowego Eskimosa (NGC 2392). Warto! Skarby nieba południowego - choć piękne - mają jedną zasadniczą wadę: jeśli nie zabrałeś krzesełka do obserwacji, po jakimś czasie zaczną boleć plecy. Remedium na tą dolegliwość okazał się być Łabędź i Cefeusz. Polowanie w tym rejonie nieba rozpocząłem od mgławicy NGC 7008 (zwanej bardzo trafnie Zarodkiem lub Płodem); obiekt ten dostarcza mi nieodmiennie niesamowitych wrażeń estetycznych. Mgławica ma niejednorodną strukturę (co szczególnie wyraźnie widoczne jest po zastosowaniu filtra OIII), a prześwitujące na jej tle gwiazdki (w tym gwiazdka centralna) i przepiękna, żółto - niebieska parka zlokalizowana tuż obok jeszcze dodają jej uroku. To murowany kandydat na Obiekt Tygodnia. :) Acha, aby dostrzec naturalny kolor gwiazd należy oczywiście pozbyć się filtra; na szczęście nie pogarsza to w sposob znaczący widoczności engieca. źródło szkicu: http://www.perezmedia.net/beltofvenus/archives/images/2008/img2008072701_NGC7008lg.jpg Co tam dalej było? No tak, trzy maleństwa od Minkowskiego, każdorazowo widoczne (w dużych powiększeniach i z filtrem OIII) jako niewielkie, szare, owalne plamki. W kolejności wyhaczyłem: M 1-79, zlokalizowaną na północny wschód od M39; jasność 13,2mag, rozmiar ? 38"x27",M 2-51 w Cefeuszu (47"x38", 13,5mag); pobliska M 2-52 okazała się być zbyt słaba/trudna jak na mój sprzęt, niebo i wzrok,M 4-17 (12,3mag, 23"x20").Do Minkowskiego 4-17 dotarłem po zaliczeniu nadzwyczaj ciekawego star- i "nebulohoppingu". Zacząłem od łabędzich omikronów (vide: ostatni Obiekt Tygodnia), schodząc następnie do jasnej, malutkiej (i przez to gwiazdopodobnej) mgławicy planetarnej NGC 6884 i przepięknej mgławicy emisyjnej (a w zasadzie obszaru HII) oznaczonego jako DWB (Dickel, Wendker, Bieritz) 111, tudzież Simeis 57. Na astrofotografiach można podziwiać jej charaktersytyczny kształt, przypominający samolotowe śmigło. Nie będę koloryzował ? struktury śmigiełka nie dostrzegłem, natomiast rozległe pojaśnienie było ewidentne. Obiekt najlepiej prezentuje się w długoogniskowym, szerokokątnym okularze i z filtrem typu UHC. Źrodło: http://www.astro-pics.com/dwb111nt.htm?sa=X&ved=0CBcQ9QEwAWoVChMInumplI3xxgIVxloUCh3L3wAR Na sam koniec sesji wróciłem na pogranicze gwiazdozbiorów Łabędzia i Liska, namierzając nader sympatyczną parkę: gromadę otwartą NGC 6834 wraz z położoną w pobliżu mgławicą planetarną NGC 6842. NGC 6834 jest dość jasna (7,8 mag), niezbyt rozległa - ma jakieś 6', lecz stosunkowo zasobna w gwiazdy. Kilka ułożonych w rządku nieco jaśniejszych gwiazdek (ok. 10 mag) widać na tle kilkudziesięciu słabszych. Odkryta została w 1784 r. przez - a jakże - Wiliama Herschela. Ładna. Znajdująca się niedaleko NGC 6842 jest nieco bardziej wymagającym obiektem. Przy jasności 13,1 mag i rozmiarze ok. 50" mgławica nie prezentuje się jakoś spektakularnie, ale też nie sprawiła mi większych problemów. Jest owalna, o równomiernej jasności. Oczywiście filtr OIII znacząco poprawia widoczność planetarki, psując jednak obraz gromady. Bardziej przypadł mi do gustu widok uzyskany bez filterka. Maxvision 24 mm (pow. 62x) umożliwił obu obiektom zmieszczenie się w polu widzenia. Uff, to tyle... PS Pisanie relacji jest całkiem niezłym sposobem na okiełznanie emocji ? mały Mikołajek w każdej chwili może oznajmić gotowość przyjścia na świat. :)
  11. Paweł, podczas mojej czwartkowej - średnio udanej z uwagi na przepływające co rusz fale chmur - sesji też przypomniałem sobie o gromadach otwartych, zaliczając większą część obiektów z Twojej listy. W użyciu była lorneta 15x70 i Taurus 300. Najdłużej zatrzymałem się jednak przy obiekcie, który pominąłeś - w zasadzie słusznie, bo potrzeba doń większych apertur i filtra mgławicowego. O czym mowa? - o parce NGC 6820/6823, czyli gromadzie otwartej powiązanej z mgławicą, zlokalizowanej w konstalacji Liska. Obszernie opisał je P. Guzik w lipcowej "Astronomii". Obszar mgławicowy z wykorzystaniem UltraBlocka i długoogniskowego okularu był subtelny, lecz ewidentny; ciemnych "wstawek" niestety nie wypatrzyłem... Otatnio "odkryłem", że odbijając na zachód od M 27 można dostać w pakiecie kilka ułożonych prawie w jednej linii deesów - pomiędzy Hantelkami a NGC 6820/23 świeci jeszcze wzmiankowana w Twoim poście NGC 6830. Jest na tyle niewielka i zwarta, że najlepiej prezentuje się w teleskopie.* Odbiwszy nieco na południe, złapałem jeszcze jedną ciekawą gromadkę, skatalogowaną jako Roslund 3. Nie jest specjalnie zasobna w gwiazdki (zdaje się nawet, że oznaczona ją literą p - poor). Angole nazywają ją Gromadą Ślimak (Snail Cluster). Czy faktycznie załuguje na takie miano - chyba tak, ale najlepiej zerknijcie w okular i sami oceńcie. źródło: www.sky-map.org * - oczywiście doskonale wiem, że Marek na inne zdanie na ten temat...
  12. pguzik

    C/2014 Q2 (Lovejoy)

    Po długiej przerwie w końcu i mi trafiła się dobra pogoda na obserwacje komety. Najpierw przedwczoraj (12/13 lutego) wybrałem się z Kraterem na północny wschód od Krakowa, żeby pomierzyć jasność tła nieba przy pomocy SQM-L oraz pooglądać kometę. Z Krakowa mogłem wyjechać dopiero po 22. Na kometę patrzyliśmy z Czuszowa (około 30 km na NE od Krakowa), gdzie SQM-L pokazał wartość 21.25 (mag/sekundę łuku do kwadratu). Kometę oglądaliśmy jedynie lornetkami 10x50. Ze względu na zamglenia, choć niebo było całkiem ciemne, to okolice komety były lekko "przygaszone", gdyż znajdowała się ona niezbyt wysoko nad horyzontem. Pomimo tego, świecąca obok niej gwiazdka o jasności 6.5 mag była słabo widoczna zerkaniem. Kometa była widoczna gołym okiem całkiem nieźle (oczywiście zerkaniem), jako niewielki, okrągły obiekt, którego jasność oceniłem na 4.7 mag, a średnicę głowy na około 10'. W lornetce było widać dość słaby, prosty warkocz, który zerkaniem ciągnął się na około 2 stopnie. Później pojechaliśmy jeszcze dalej w kierunku Pińczowa i Jędrzejowa, a po drodze w kilku miejscach SQM-L pokazał prawie 21.4 (mag/sekundę łuku do kwadratu). Myślę, że zamglenia po części przyczyniły się do tak dobrych wyników. Kolejnego wieczora (13 lutego) pomimo pięknej pogody, ze względów rodzinnych mogłem sobie pozwolić jedynie na szybki wieczorny wypad. Zdecydowałem się pojechać do Czuszowa. Na miejscu byłem około 20:15. Niebo było całkiem niezłe, choć tym razem SQM-L pokazał tylko 20.89 (mag/sekundę łuku do kwadratu). Różnica w porównaniu do wcześniejszej nocy wynikała prawdopodobnie z dwóch niezależnych czynników - noc wcześniej były zamglenia, a miejscami w dolinkach dość gęste mgły, które zapewne blokowały część światła, do tego wtedy pomiary były wykonywane o znacznie późniejszej godzinie, kiedy w wielu mniejszych miejscowościach wszystkie lampy uliczne były pogaszone. Kometa świeciła znacznie wyżej niż poprzednio i była widoczna gołym okiem bez większego trudu. Tuż przy komecie, tym razem po jej drugiej stronie, gołym okiem było znów widać gwiazdkę o jasności 6.5 mag (tę samą co noc wcześniej). W lornetce kometa była widoczna nieco lepiej niż poprzedniej nocy. Warkocz rozciągał się na co najmniej 2.4 stopnia, przy czym nieco ponad pół stopnia za głową widoczne było jakieś pojaśnienie w warkoczu, za którym warkocz był słabszy i zmieniał nieco kierunek. Widząc to zdecydowałem się wyciągnąć teleskop (33 cm Taurus). W teleskopie, w powiększeniu 67x kometa była wielką, zielonkawą kulą, z gwiazdopodnym jądrem. Z głowy wychodził wąski, prosty warkocz, który po około 40' lekko skręcał w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Niedaleko za tym "zakrętem" wyraźnie widoczna była dość duża, eliptyczna, mocno rozciągnięta plama, wyglądająca jak duża mgławica emisyjna, ustawiona pod kątem około 30 stopni do osi warkocza. Co ciekawe, była ona na tyle daleko od głowy komety, że kiedy miałem ją ustawioną w centrum pola widzenia, głowa komety znajdowała się już poza nim. Za tą plamą warkocz był bardziej rozmyty i nieco szerszy i ciągnął się jeszcze przez co najmniej 1 stopień, zlewając się z tłem nieba kawałek za gwiazdą 3 Per. Później przyjrzałem się jeszcze dokładniej okolicom głowy komety. W warkoczu gazowym w okolicy głowy nie dopatrzyłem się żadnej struktury, za to niebo obok tego warkocza, z jednej jego strony (w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara) było zauważalnie jaśniejsze, a to delikatne pojaśnienie ciągnęło się na około pół stopnia od głowy komety (być może był to słaby warkocz pyłowy?). Jeśli ktoś ma możliwość obserwować tę kometę poza miastem, to gorąco do tego zachęcam. Choć oddala się ona już od Ziemi i od Słońca, to ciągle jest bardzo jasna, a do tego jej warkocz jest bardzo dynamiczny i na tyle jasny, że można go obserwować wizualnie. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  13. Zatom VIII Zlot astronomiczny 27.03.2014 Dzień Pierwszy. Dzień pierwszy upłynął w moim przypadku pod znakiem integracji. Koledzy z pokoju wybrali się nawet na pole za Pyrlandią. Mi raczej się nie chciało. Zresztą trochę się sam przed sobą usprawiedliwiałem, że niebo nie takie jak wcześniej, że chmury nachodzą. Zresztą może i fakt, że ostatni czas był mocno obłożony i stresujący, to tym bardziej organizm chciał się odstresować. A więc tej nocy nie padł żaden obiekt. 28/29.03.2014 Dzień Drugi. Po tydniu obiecywałem sobie dużo. Już za dnia miałem nadzieję, że zatomskie niebo wreszcie pokaże pazur i w pełni będzie można wykorzystać nockę. Tym razem z Yoopem wybraliśmy świetne miejsce na placu. Przede wszystkim równe i niezasłonięte przez samochody. Zaczęło się od Jowisza, który był sprawdzany w okularze najpierw 20 a potem 7mm. W 20 prezentował się zacnie. Jednak prawdziwą moc pokazuje w krótszym okularze. Dużo detali wyraźnie widocznych. Naprawdę zacny widok, który daje wiele satysfakcji. Później na patelni pojawił się Mars, również obserwowany w 20 i 7. Jak dla mnie, jednak Mars nie przyniósł tak wiele frajdy jak Jowisz. Naprawdę podziwiam tych kolegów, którzy dostrzegają białą czapę. Jak na takim malutkim punkciku można ją dostrzec? Później przyszedł czas na tak zwane klasyki. Czepialsko można by powiedzieć wręcz - banały. Bo ile można się zachwycać mgławicą w Orionie lub gromadą otwartą w Bliźniakach? A jednak. Niebo wiosenne, a jednal jeszcze można podziwiać gwiazdozbiory zimowe. I tak, mini-paradę obiektów nieplanetarnych rozpoczęła "nieśmiertelna" M42. Po Orionie przyszła pora na Bliźnięta (łac. Gemini). A w nich po kolei: okazale prezentują się gromada otwarta skatalogowana przez Messiera pod numerem 35 (M35) wraz z sąsiadujacą gromadą NGC2158. Następnie, a jednak NGC2129. A po tej NGC'ce Cr89. Trzeba jednak przyznać, że opłaca się czasami dłużej poeksplorować niektóre obszary. W międzyczasie sugerując się Polarisem, przeskoczyłem w rejon Wolarza (łac. Bootes). Jednak celem nie był Wolarz a gwiazdozbiór Psów Gończych (Canes Venatici), a w nim piękna gromada kulista M3. Następny był Rak (łac. Cancer). W Raku piękna i ogromna otwarta gromada M44 zwana Żłóbkiem. A zaraz po niej M67, mniejsza ale również inspirująca. Obie gromady najbardziej podobają mi się w okularach 20 i 14. W międzyczasie na polu wzbierała mgła. Parę razy musiałem skorzystać z suszarki. Ale warunki zaczęły się robić nieciekawe. Niebo było widać dość dobrze, ale jednak do wysokości 2m od gruntu zalegała warstewka mgły. I przyszedł czas na wiosennego Lwa (łac. Leo). Ostatni akord to pierwszy tryplet Lwa. Najbardziej mnie ucieszyło, że z pełnym akompaniamentem. Czyli M65, M66 i NGC3628 plus NGC3593. Wszystkie widoczne jako mgiełki. Jednak mgiełki trypletu najbardziej widoczne. Ostatnia galaktyka NGC majaczyła, ale była dla mnie widoczna. Niestety brak mi większej wprawy, żeby określić więcej szczegółów wizualnych dla tych galaktyk. Z pewnym niedosytem około 1:30 opuszczałem pole. Zalegająca mgła dość skutecznie "wycinała" słabsze obiekty. 29/30.04.2014 I po dniu pełnym niespodzianek - w szczególności na spływie, przyszedł czas na wieczorową porę. Wracając z kolacji po drodze odwiedziliśmy obóz kolegów ze Szczecina. I wracając do Pyrlandii szliśmy przez pole obserwacyjne. Niestety już było widać, że zaczyna się ścielic mgła nad polem. Podjęliśmy decyzję, że przenosimy się na ogrodzoną posesję (działkę) przed Pyrlandią. W momencie przenosin wyglądało to fajnie. Nie było wcale mgły, ponieważ teren był lekko powyżej pola. Grunt utwardzony. Prąd doprowadziliśmy przedłużaczami z gniazda z naszego pokoju. Niestety okazało się, ze to miejsce ma też i wady. Po pierwsze skutecznie wycięta spora część horyzontu południowego ze względu na budynek Pyrlandii. Także wystarczyło około 3 godzin, żeby przestać już podziwiać Oriona. Następny minus był taki, że tego wieczoru tak mniej więcej do godziny 23:00 kilka razy przejeżdżały samochody, które skutecznie ogłuszały nasze oczy powodując spadek adaptacji oka do poziomu zerowego. Jednak co było zrobić. Poleciałem z powrotem na pole, ale tutaj dość gęsto od mgły. Ludzi było widać, ale jednak Dobsy siedzą przy ziemi i widoczność od poziomu gruntu też ma znaczenienie. Na pierwsy ogień poszły Bliźnięta (łac. Gemini) a w nich dwa obiekty. NGC2420 - mała gromada otwarta. Niezbyt spektakularna. A po niej NCG2392 - czyli mgławica znana jako głowa Eskimosa. A co się jej naszukałem to moje. Następna była mgławica Krab w Byku (łac. Taurus). Mgławica ta wygląda w okularze jako spore pojaśnienie, podobne do jaśniejszego placka. Później w Woźnicy (łac. Auriga) namierzyłem NGC1582. W okularze widoczne było kilka, lub przy dłuższym wpatrywaniu kilkanaście gwiazd rozrzuconych. Próbowałem dopaść sąsiednią NGC1664. Ale jednak nie wiedziałem jak ona wygląda. Przyznam się szczerze, że nie szukałem M-ek z Woźnicy. Myślę, że już je łatwo znajduje i wolę się skupić na obiektach, których jeszcze nie znam. Następna była większa gromada otwarta NGC1582 w Perseuszu (łac. Perseus). Tą gromadę już znam. Ale stwierdziłem, że spróbuję ją odnaleźć. Jednak mgła dotarła i tutaj. Na zakończenie spróbowałem poszukać szczęścia w Lwie (łac. Leo). Skupiłem się na drugim tryplecie Lwa. W okularze omiatając ten rejon i okularem 20 i 14mm widziałem 6 galaktyk. Myślę, że patrząc od dołu okularu, czyli od góry atlasu to były NGC3377, 3367, 3412, M105 zlewająca się z NGC3384 oraz M95 i M96. Jak na mnie spore wyzwanie. Odkrycie tylu galaktyk sprawiło mi dużo radości. Jednak martwi mnie fakt, że nie potrafię identyfikować łatwo obiektów. To znaczy, że nie mam szans, żeby zapuszczać się w rejon Panny lub warkocza Bereniki. Owszem, odnajdę mnóstwo plamek, ale prawdziwą sztuką jest zidentyfikować, co tak naprawdę kryje się za tą plamką. Na pewno wynika to też z mojego lenistwa. Bo to znaczy, że trzeba przysiąść na tyłku i spędzić jedną, dwie lub może więcej nocek, żeby to opanować. Mgła stała się już na tyle nieznośna, że niestety znów około 2ej zabrałem się do pokoju. To jednak nie było to, co na jesiennym zlocie. Podsumowując, zlot zaliczam do udanych, chociaż zostawił sporo niedosytu. Patrząc na listę obiektów - mizerna. Może jeśli bym się skupił na wyszukiwaniu M'ek to mogłaby być dłuższa. Chociaż trzeba przyznać, że od jesiennego zlotu na obserwacjach spotkaliśmy się tylko raz.
  14. Szanowni Userzy :) Kilka dni temu postanowiłem, że powstanie 16" działo. Podobnie jak @piotrkusiu zacznę od body, a zakończę zakupem luster. Na początku pomyślałem iż lustro główne wykonam sam, ale bardzo szybko zrezygnowałem z tego, bo pamiętam jak w męczarniach rodziłem 6", a gdzie tu jeszcze 10" więcej. Nie ma się co czarować nie mam ręki do tego, a i łatwo o babola i pomyłkę. Z ciekawości podzwoniłem w kilka miejsc na początku za krążkami czy później już nawet za taflami szkła, a wczoraj już za czymkolwiek :) ale telefony przekonały mnie o kolejne 100%, o zakupie lustra. Działo było by na modłę 16" Taurusa, pytanie tylko, gdzie zakupię takie lustro. Dziś od popołudnia goglowałem, ale prawie nic nie znalazłem. Jedynym znalezionym miejscem jest sam Taurus, gdzie jak widzę mozna zamówić komplet luster. Moje pytanie czy ew. zna ktoś osobę, która jest biegła w tworzeniu takich luster i mogła by takowe wykonać? Sam zakup lustra planuję na przyszły rok max w czerwcu, niestety muszę uzbierać.
  15. Z piątku na sobotę (22/23.08), przy dobrych warunkach (Roztoki Górne w Bieszczadach) wraz z Kraterem z AM i P. Guzikiem zaliczyliśmy całkiem udaną sesję obserwacyjną. W użyciu były dwa newtony: Taurus 330 Piotra i mój Columbus, wspomagane niewielkimi lornetkami. Tej nocy, prócz bogactwa innych obiektów (głównie jesiennych galaktyczek) udało mi się dopaść dość egzotyczą mgiełkę, mianowicie Simeis 22 w Kasjopei. Użyłem Naglera 22 i Lumicona OIII (pow. 82 x, źrenica wyjściowa ok. 5 mm). Obiekt położony jest w łatwym miejscu, niedaleko znanej i lubianej gromadki ET (NGC 457), którą warto wykorzystać do starhoppingu. Całej mgławicy oczywiście nie dostrzegłem, a jedynie najjaśniejszą jej część, widoczną jako owalne pojaśnienie tła. Mimo znacznej apertury teleskopu (400 mm) i świetnego nieba lekko nie było ? o potwierdzenie poprosiłem więc Piotrka, który obserwował Simeisa kilka dni wcześniej. Poniżej zdjęcie obiektu (źródło: http://www.reinervogel.net). Jesienią z pewnością do niego wrócę, by spróbować wyłuskać więcej struktury i detalu. Po walce z Simeisem rzuciłem okiem na Pacmana (NGC 281). Ten dla odmiany był duży i wyraźny, a ciemne ?wcięcie?, któremu mgławica zawdzięcza swój charakterystyczny kształt i nazwę od razu rzucało się w oczy. Tej nocy wróciłem też do planetarnych Abelli numer 39 w Herkulesie, 43 w Wężowniku i 72 w Delfinie. Jurek (Krater) stwierdził, że są oczywiste i w Naglerku widoczne bezproblemowo. Hitem była jednak kometa Jacques, przemierzajaca gwiazdozbiór Kasjopei. Akurat mijała niepozorną gromadkę otwartą NGC 609. W niskich powiększeniach wyglądało to tak, jakby jądro komety rozpadło się i podzieliło na dwie części. No i ta NGC 891 - w szesnastu calach, z Delosem 14 mm na pokładzie ogromna i piękna, z wyraźnym, ciemnym pasem przebiegającym przez sam środek. A do tego jeszcze Veil, Crescent, Helix... Niezły był też Saturn (NGC 7009) - w pow. 360x całkiem spory, a mimo to nadal bardzo jasny, z ewidentnymi "wypustkami" po obu stronach. Kolejnego z planetarnych duszków usidliłem wczoraj, już u siebie, na Przełęczy Knurowskiej ? mowa o mgławicy Abell 53. Obiekt jest trudny, a dodatkowo warunki nie były najlepsze (przejrzystość atmosfery pozostawiała wiele do życzenia). Mgławicę odnaleźć można w centralnej części konstelacji Orła, niedaleko dość jasnej i efektownej mgławicy planetarnej NGC 6781 oraz dwóch ładnych gromad otwartych: NGC 6755 i 6756. Abella wyłuskalem Delosem 14 mm (pow. 128x, źrenica nieco ponad 3 mm), w ducie z filtrem OIII. Widoczny był wyłącznie zerkaniem, chwilami, jako niewielki, blady i nader ulotny owal. Fotka poniżej. Następnie wycelowałem w Abella numer 2 w Kosjopei. Z ubiegłorocznych obserwacji pamiętałem, że to łatwy obiekt, ale żeby aż tak? Okazało się bowiem, że w Delosie 14 mm ?dwójka? była widoczna nawet bez filtra, a użycie OIII sprawiło, że stała się oczywista. Dodatkowo wydawało mi się, że jej środek jest nieco ciemniejszy niż obrzeża, a to już coś, bo w przypadku większości Abelli śladów jakiejkolwiek struktury nie uświadczysz nawet w dużym lustrze. Poległem natomiast w starciu z Abellem 3 i 67 (który to już raz? >:() Ech, siepień i wrzesień to chyba najlepszy czas dla każdego miłośnika ciemnego, rozgwieżdżonego nieba...
  16. Poprzedniej nocy (1/2 maja 2014) wybrałem się na obserwacje na Przełęcz Szklarską (20 km na południe od Krosna). Na miejscu byłem po 21:30, jeszcze zanim zapadła noc astronomiczna. Choć w Krośnie niebo było trochę zamglone, to na Przełęczy okazało się być całkiem niezłe. Od samego początku obserwacji aż do świtu towarzyszyły mi derkające w pobliskich trawach trzy derkacze. Niebo obserwowałem teleskopem Taurus T330 (33 cm średnicy) oraz lornetką Nikon Action 10x50EX. W pierwszej kolejności postanowiłem zlokalizować kometę C/2014 E2 (Jacques), która świeciła dość nisko w Jednorożcu i z każdą chwilą warunki do jej obserwacji pogarszały się. Okazało się, że kometa jest bez wielkiego trudu widoczna w lornetce 10x50, a w teleskopie wręcz "rzuca się w oczy". Była ona obiektem dość dużym i średnio skondensowanym. Jej jasność oceniłem na 8.1 mag, a średnicę na 10'. Ta kometa ma spore szanse stać się najładniejszą kometą tego roku, kiedy w sierpniu będzie świecić wysoko na porannym niebie. Później skierowałem teleskop w stronę galaktyk M 81 i M 82. W tej drugiej przy powiększeniach 182x i 340x ciągle widoczna była supernowa SN 2014J. Co prawda była już całkiem słaba, jednak ciągle przebijała się przez poświatę galaktyki. W mniejszych powiększeniach (67x i 114x) ginęła ona w blasku galaktyki. Jasność supernowej oceniłem tym razem na 14.3 mag. Później rozpocząłem obserwacje wiosennych galaktyk. Rozpocząłem od obiektów najjaśniejszych. M 51, M 63, M 94, M 104 i M 106 jak zwykle prezentowały się pięknie w każdym powiększeniu. Chwilę poświęciłem też na podziwianie Tripletu Lwa (M 65, M 66 oraz NGC 3628). Później wróciłem do Psów Gończych, gdzie obejrzałem Wieloryba (NGC 4631) oraz Motykę (NGC 4656). Obydwie najlepiej prezentowały się w powiększeniach 114x i 182x i obydwie pokazały swoje nietypowe kształty. Obok NGC 4631 ładnie widoczna była towarzysząca jej NGC 4627. Również para NGC 5005 i NGC 5033 wywołała na mnie duże wrażenie. Galaktyka NGC 4618 dość wyraźnie pokazała swoje dziwne pojedyncze ramię, a świecąca obok niej NGC 4625 również wydawała się być dość mocno niesymetryczna. Również te galaktyki najlepiej wyglądały w powiększeniach 114x i 182x. Obejrzałem też parę NGC 4485 i NGC 4490, których obserwacje zawsze sprawiają mi dużą przyjemność, podobnie jak obserwacje "prostokątnej" NGC 4449, której jasność powierzchniowa jest zauważalnie nieregularna. W trakcie obserwacji tych galaktyk z pobliskich lasów zaczęły pohukiwać puszczyki uralskie. Pohukiwały one tak co jakiś czas aż do samego rana. W międzyczasie kilka razy swoim powolnym i spokojnym głosem odezwała sie też uszatka. Przed północą próbowałem też odnaleźć zbliżającą się do Ziemi kometę 209P/LINEAR. Pomimo usilnych prób nie udało mi się jej jeszcze dostrzec. Pobliskie gwiazdy o jasnościach 15.1 i 15.4 mag były dość słabe, jednak oczywiste. Oceniłem, że jasność komety musiała być słabsza od 14.8 mag przy założeniu, że średnica jej głowy była nie większa niż 0.5'. Tej nocy zapolowałem też na kilka słabszych galaktyk. Galaktyki NGC 5846 i NGC 5850 w zachodniej części Panny świeciły całkiem ładnie. Na tle tej pierwszej, mniej niż 1' od jądra świeci inna, słabsza i znacznie mniejsza galaktyka - NGC 5846A, która była widoczna bardzo wyraźnie, była chyba nawet trochę jaśniejsza od jądra NGC 5846, które również jest wyraźnie zarysowane. Znalazłem też galaktykę NGC 5746, która wygląda bardzo podobnie do słynnej galaktyki Igły (NGC 4565). Jej sąsiadka NGC 5740 była także wyraźnie widoczna, jednak znacznie mniej efektowna. Później wycelowałem teleskop w galaktyki M 102 i NGC 5907 w Smoku. Obydwie wyglądały wspaniale i obydwie udało mi się wypatrzeć też w lornetce 10x50. Już w lornetce było widać, że NGC 5907 jest bardzo wąska i podłużna. Fakt, że NGC 5907 była widoczna w lornetce (jej jasność to tylko 10.4 mag) sprawił, że postanowiłem poświęcić chwilę na wyznaczenie zasięgu. Do tego celu wybrałem okolicę głowy Smoka. Świecąca w jej wnętrzu gwiazdka o jasności 6.6 mag była widoczna bez najmniejszego problemu. Przez kolejne kilkanaście minut narysowałem sobie wszystkie gwiazdy, które udało mi się w tej okolicy wypatrzeć. Po sprawdzeniu w domu okazało się, że zaznaczyłem wszystkie gwiazdy do 7.2 mag. Tak było po północy, wcześniej niebo było troszkę gorsze, choć różnica raczej nie była duża (wcześniej gwiazda 6.6 mag też była widoczna bez większego trudu). Około godziny 2:00 postanowiłem przyjrzeć się komecie C/2012 K1 (PANSTARRS). Wcześniej kometa ta świeciła bardzo blisko jasnej gwiazdy, co mocno utrudniało jej obserwacje. Kometa była widoczna w lornetce bardzo wyraźnie. Jej jasność oceniłem na 9.0 mag, a średnicę jej głowy na 9'. W teleskopie kometa wyglądała bardzo atrakcyjnie. Była obiektem mocno skondensowanym, a jej warkocz pyłowy był widoczny natychmiast (choć był niezbyt jasny). Jego długość oceniłem na 0.2 stopnia (znajdował się w kącie pozycyjnym około 125 stopni). Po dłuższej obserwacji wypatrzyłem też znacznie bardziej subtelny, ale za to dłuższy warkocz gazowy. Jego długość oceniłem na 0.4 stopnia, a świecił on w kącie pozycyjnym około 165 stopni. W trakcie, kiedy obserwowałem kometę, bardzo blisko mnie przeleciał jakiś ptak. Był na tyle blisko, że usłyszałem dość wyraźnie łopot jego skrzydeł. Ze względu, że patrzyłem akurat w okular, nie miałem pojęcia, cóż to mogło być. Zagadka wyjaśniła się jednak dość szybko - po kilkunastu sekundach ze szkółki leśnej, obok której sie znajdowałem "psyknęła" kilka razy słonka. Kilkanaście minut później, podczas krótkiej przerwy, kiedy gapiłem się w niebo gołym okiem, tuż nad moją głową przeleciała bezszelestnie i majestatycznie jakaś duża sowa, zakrywając mi na chwilę sporą część nieba. Sowa zawróciła tuż za mną i odleciała w kierunku drzew. Nad ranem przyjrzałem się jeszcze kilku mgławicom z filtrem O-III. Najpierw obejrzałem mgławicę NGC 6888 (Crescent), która znów wyglądała pięknie i pokazała sporo struktury. Później sporo czasu poświęciłem kompleksowi mgławicy Veil. Oprócz fantastycznych, pełnych drobnych detali NGC 6960 oraz NGC 6992 i NGC 6995, wyraźnie widoczne były NGC 6974, NGC 6979, Trójkąt Pickeringa (Simeis 3-188), IC 1340 oraz kilka innych słabych fragmentów. Odnalazłem też mgławicę Abell 39 w Herkulesie. Była ona widoczna zarówno z filtrem jak i bez niego, choć w filtrze kontrast był zauważalnie lepszy. Na koniec, kiedy już zaczynało świtać, rzuciłem okiem na kilka innych znanych obiektów i przed godziną 3:30 zakończyłem obserwacje. Kiedy pakowałem już sprzęt, w oddali kilka razy ryknął jeszcze jeleń, a nieco bliżej "zaszczekała" sarenka.
  17. Zatom VIII Zlot astronomiczny 27.03.2014 Dzień Pierwszy. Dzień pierwszy upłynął w moim przypadku pod znakiem integracji. Koledzy z pokoju wybrali się nawet na pole za Pyrlandią. Mi raczej się nie chciało. Zresztą trochę się sam przed sobą usprawiedliwiałem, że niebo nie takie jak wcześniej, że chmury nachodzą. Zresztą może i fakt, że ostatni czas był mocno obłożony i stresujący, to tym bardziej organizm chciał się odstresować. A więc tej nocy nie padł żaden obiekt. 28/29.03.2014 Dzień Drugi. Po tydniu obiecywałem sobie dużo. Już za dnia miałem nadzieję, że zatomskie niebo wreszcie pokaże pazur i w pełni będzie można wykorzystać nockę. Tym razem z Yoopem wybraliśmy świetne miejsce na placu. Przede wszystkim równe i niezasłonięte przez samochody. Zaczęło się od Jowisza, który był sprawdzany w okularze najpierw 20 a potem 7mm. W 20 prezentował się zacnie. Jednak prawdziwą moc pokazuje w krótszym okularze. Dużo detali wyraźnie widocznych. Naprawdę zacny widok, który daje wiele satysfakcji. Później na patelni pojawił się Mars, również obserwowany w 20 i 7. Jak dla mnie, jednak Mars nie przyniósł tak wiele frajdy jak Jowisz. Naprawdę podziwiam tych kolegów, którzy dostrzegają białą czapę. Jak na takim malutkim punkciku można ją dostrzec? Później przyszedł czas na tak zwane klasyki. Czepialsko można by powiedzieć wręcz - banały. Bo ile można się zachwycać mgławicą w Orionie lub gromadą otwartą w Bliźniakach? A jednak. Niebo wiosenne, a jednal jeszcze można podziwiać gwiazdozbiory zimowe. I tak, mini-paradę obiektów nieplanetarnych rozpoczęła "nieśmiertelna" M42. Po Orionie przyszła pora na Bliźnięta (łac. Gemini). A w nich po kolei: okazale prezentują się gromada otwarta skatalogowana przez Messiera pod numerem 35 (M35) wraz z sąsiadujacą gromadą NGC2158. Następnie, a jednak NGC2129. A po tej NGC'ce Cr89. Trzeba jednak przyznać, że opłaca się czasami dłużej poeksplorować niektóre obszary. W międzyczasie sugerując się Polarisem, przeskoczyłem w rejon Wolarza (łac. Bootes). Jednak celem nie był Wolarz a gwiazdozbiór Psów Gończych (Canes Venatici), a w nim piękna gromada kulista M3. Następny był Rak (łac. Cancer). W Raku piękna i ogromna otwarta gromada M44 zwana Żłóbkiem. A zaraz po niej M67, mniejsza ale również inspirująca. Obie gromady najbardziej podobają mi się w okularach 20 i 14. W międzyczasie na polu wzbierała mgła. Parę razy musiałem skorzystać z suszarki. Ale warunki zaczęły się robić nieciekawe. Niebo było widać dość dobrze, ale jednak do wysokości 2m od gruntu zalegała warstewka mgły. I przyszedł czas na wiosennego Lwa (łac. Leo). Ostatni akord to pierwszy tryplet Lwa. Najbardziej mnie ucieszyło, że z pełnym akompaniamentem. Czyli M65, M66 i NGC3628 plus NGC3593. Wszystkie widoczne jako mgiełki. Jednak mgiełki trypletu najbardziej widoczne. Ostatnia galaktyka NGC majaczyła, ale była dla mnie widoczna. Niestety brak mi większej wprawy, żeby określić więcej szczegółów wizualnych dla tych galaktyk. Z pewnym niedosytem około 1:30 opuszczałem pole. Zalegająca mgła dość skutecznie "wycinała" słabsze obiekty. 29/30.04.2014 I po dniu pełnym niespodzianek - w szczególności na spływie, przyszedł czas na wieczorową porę. Wracając z kolacji po drodze odwiedziliśmy obóz kolegów ze Szczecina. I wracając do Pyrlandii szliśmy przez pole obserwacyjne. Niestety już było widać, że zaczyna się ścielic mgła nad polem. Podjęliśmy decyzję, że przenosimy się na ogrodzoną posesję (działkę) przed Pyrlandią. W momencie przenosin wyglądało to fajnie. Nie było wcale mgły, ponieważ teren był lekko powyżej pola. Grunt utwardzony. Prąd doprowadziliśmy przedłużaczami z gniazda z naszego pokoju. Niestety okazało się, ze to miejsce ma też i wady. Po pierwsze skutecznie wycięta spora część horyzontu południowego ze względu na budynek Pyrlandii. Także wystarczyło około 3 godzin, żeby przestać już podziwiać Oriona. Następny minus był taki, że tego wieczoru tak mniej więcej do godziny 23:00 kilka razy przejeżdżały samochody, które skutecznie ogłuszały nasze oczy powodując spadek adaptacji oka do poziomu zerowego. Jednak co było zrobić. Poleciałem z powrotem na pole, ale tutaj dość gęsto od mgły. Ludzi było widać, ale jednak Dobsy siedzą przy ziemi i widoczność od poziomu gruntu też ma znaczenienie. Na pierwsy ogień poszły Bliźnięta (łac. Gemini) a w nich dwa obiekty. NGC2420 - mała gromada otwarta. Niezbyt spektakularna. A po niej NCG2392 - czyli mgławica znana jako głowa Eskimosa. A co się jej naszukałem to moje. Następna była mgławica Krab w Byku (łac. Taurus). Mgławica ta wygląda w okularze jako spore pojaśnienie, podobne do jaśniejszego placka. Później w Woźnicy (łac. Auriga) namierzyłem NGC1582. W okularze widoczne było kilka, lub przy dłuższym wpatrywaniu kilkanaście gwiazd rozrzuconych. Próbowałem dopaść sąsiednią NGC1664. Ale jednak nie wiedziałem jak ona wygląda. Przyznam się szczerze, że nie szukałem M-ek z Woźnicy. Myślę, że już je łatwo znajduje i wolę się skupić na obiektach, których jeszcze nie znam. Następna była większa gromada otwarta NGC1582 w Perseuszu (łac. Perseus). Tą gromadę już znam. Ale stwierdziłem, że spróbuję ją odnaleźć. Jednak mgła dotarła i tutaj. Na zakończenie spróbowałem poszukać szczęścia w Lwie (łac. Leo). Skupiłem się na drugim tryplecie Lwa. W okularze omiatając ten rejon i okularem 20 i 14mm widziałem 6 galaktyk. Myślę, że patrząc od dołu okularu, czyli od góry atlasu to były NGC3377, 3367, 3412, M105 zlewająca się z NGC3384 oraz M95 i M96. Jak na mnie spore wyzwanie. Odkrycie tylu galaktyk sprawiło mi dużo radości. Jednak martwi mnie fakt, że nie potrafię identyfikować łatwo obiektów. To znaczy, że nie mam szans, żeby zapuszczać się w rejon Panny lub warkocza Bereniki. Owszem, odnajdę mnóstwo plamek, ale prawdziwą sztuką jest zidentyfikować, co tak naprawdę kryje się za tą plamką. Na pewno wynika to też z mojego lenistwa. Bo to znaczy, że trzeba przysiąść na tyłku i spędzić jedną, dwie lub może więcej nocek, żeby to opanować. Mgła stała się już na tyle nieznośna, że niestety znów około 2ej zabrałem się do pokoju. To jednak nie było to, co na jesiennym zlocie. Podsumowując, zlot zaliczam do udanych, chociaż zostawił sporo niedosytu. Patrząc na listę obiektów - mizerna. Może jeśli bym się skupił na wyszukiwaniu M'ek to mogłaby być dłuższa. Chociaż trzeba przyznać, że od jesiennego zlotu na obserwacjach spotkaliśmy się tylko raz.
  18. Tydzień temu, w nocy 29/30 marca wybrałem się na obserwacje do miejscowości Osławica, kilka kilometrów na południe od Komańczy. Towarzyszyli mi mój brat Wojtek oraz MaciekM. Miejscówka ta znajduje się około 50 km w linii prostej od Krosna i nieco ponad 30 km w linii prostej od Sanoka, dzięki czemu niebo jest tam naprawdę bardzo dobre (znacznie lepsze niż na Koskowej Górze, czy Przełęczy Szklarskiej na południe od Krosna). Obserwacje rozpoczęliśmy dość późno bo dopiero przed 23, z tego powodu nawet nie próbowałem już polować na kometę C/2014 E2 (Jaques), którą planowałem tej nocy złapać. Na miejscu co prawda byliśmy wcześniej, ale trochę czasu zajęło nam kolimowanie teleskopu. W trakcie ja i Maciek zajęci byliśmy kolimowaniem teleskopu, Wojtek wybrał się do pobliskiego lasu na nasłuchiwanie sów. Niedługo po tym, kiedy poszedł, z lasu zaczęła pięknie pohukiwać włochatka. Chwilę później swoje śpiewy zaczął też puszczyk (którego Wojtek po północy zwabił w nasze okolice) oraz sowa uszata. Poniżej opis ciekawszych obserwacji astronomicznych z tej nocy (teleskop = Taurus 330, lornetka = Nikon Action 10x50EX): C/2012 K1 (PANSTARRS) - kometa całkiem ładnie widoczna w teleskopie, jasna, mocno skondensowana, lekko rozciągnięta, z krótkim i dość słabym warkoczem. Jej jasność oceniłem już na 10.3 mag. W tych warunkach była też dostrzegalna w lornetce jako rozmyty, niebyt duży obiekt o jasności około 10.0 mag. C/2012 X1 (LINEAR) - kometa ciągle bardzo ładna, wyraźnie widoczna w lornetce, w której jej jasność oceniłem na 8.0 mag. W teleskopie bardzo jasna, dość duża, z wyraźnym, choć niezbyt jasnym warkoczem. C/2013 R1 (Lovejoy) - kometa znacznie osłabła w ciągu ostatnich kilku tygodni. Po warkoczu nie ma już śladu, a głowa komety jest już tylko średnio skondensowana. Jej jasność oceniłem na 10.2 mag. SN 2014J - supernowa w M 82 nadal widoczna, choć teraz już dość słabo i jedynie w większych powiększeniach. Tej nocy jej jasność oceniłem na 13.7 mag. Gdyby nie fakt, że świeci w jasnej części galaktyki, można by ją było obserwować jeszcze pewnie ładne kilka-kilkanaście tygodni. NGC 4618 i NGC 4625 - bardzo ładna para galaktyk. Natrafiłem na nie przez przypadek, choć w domu zorientowałem się, że znajdują się one na mojej liście obiektów, które chciałbym zobaczyć. Jaśniejsza z galaktyk - NGC 4618 bardzo jasna, o nietypowym kształcie. W małym powiększeniu (67x) wyglądała jak lekko spłaszczony owal, którego jedna połowa była zauważalnie jaśniejsza od drugiej. W większych powiększeniach (114x i 182x) galaktyka wygladała bardziej jak litera "U", przy czym jedna z jej częśći była jaśniejsza i grubsza niż druga. Zdjęcia pokazują, że jest to galaktyka spiralna, która ma tylko jedno wyraźne ramię. Sąsiednia NGC 4625 była znacznie słabsza, ale i ona w dużym powiększeniu wydawała się mieć mocno niejednorodną strukturę. Zdecydowanie muszę wrócić do tych galaktyk! NGC 6888 (Crescent) - nigdy jeszcze nie widziałem tej mgławicy tak dobrze. Szukałem jej z pamięci w powiększeniu 67x z filtrem O-III. Kiedy na nią natrafiłem, w pierwszej chwili pomyślałem, że to musi być jakiś inny obiekt. Mgławica wyglądała jak niemal pełny owal, o ciemniejszym wnętrzu. Co więcej, brzeg tego owalu nie miał jednorodnej jasności, a połowa jego wnętrza była zauważalnie jaśniejsza od drugiej. W powiększeniu 114x pojawiły się słabe szczegóły we wnętrzu mgławicy, za to najsłabsza południowo wschodnia część brzegu przestała być widoczna. NGC 4874 i NGC 4884 - dwie najjaśniejsze galaktyki gromady galaktyk Abell 1656 w Warkoczu Bereniki. Przy powiększeniu 67x, w polu widzenia widoczne jeszcze kilka galaktyk należących do tej gromady. W większych powiększeniach okazuje się, że małych, słabych galaktyk jest tam znacznie więcej. Kiedyś trzeba będzie pobawić się w identyfikację tych drobiazgów. Kompleks mgławicy Veil - coś wspaniałego! W filtrze O-III oprócz bardzo wyraźnej NGC 6960 oraz NGC 6992-5 mnóstwo innych mgławic. Kiedyś trzeba na ten kompleks wreszcie poświęcić z godzinkę lub więcej. Około godziny 2:50 (Czasu "zimowego), na południowym horyzoncie, dostrzegłem gołym okiem słabiutką gwiazdkę. Lornetka pozwoliła mi się upewnić, że nie jest to przywidzenie, co więcej pokazała, że są to dwie bliskie sobie dość jasne gwiazdy. Okazało się, że to parka mu1 i mu2 Sco. Najciekawsze jest jednak to, że te gwiazdy znajdowały się w tym momencie zaledwie 1.5 stopnia nad prawdziwym horyzontem i to w samym środku lekkiej łuny od pobliskiej malutkiej miejscowości Nowy Łupków (~400 mieszkańców, ze 20 latarni). Niewiele później zza horyzontu wychyliły się lambda Sco (Shaula) oraz ups Sco, obydwie widoczne gołym okiem od momentu wschodu na wysokości prawdziwiej 1-2 stopnie. Przed świtem gołym okiem stały się także widoczne gromady M 6 oraz M 7, pięknie prezentujące się w lornetce. W pewnym momencie (o godzinie 3:25) stwierdziłem ze zdziwieniem, że zrobiło się znacznie jaśniej niż było jeszcze kilkanaście minut wcześniej. W tamtej chwili Słońce ciągle jeszcze było prawie 18 stopni pod horyzontem, jednak w tak ciemnym miejscu już było widać, że nieuchronnie zbliża się jego wschód... Oprócz wymienionych tu obiektów obserwowaliśmy oczywiście mnóstwo innych bardziej znanych. Szczególne wrażenie wywarły na nas M 51, M 101 i NGC 6946, wszystkie z pięknie widocznymi ramionami spiralnymi. Ramiona spiralne były też dostrzegalne w M 81, która w tych warunkach miała olbrzymie rozmiary.
  19. Zapomniałem jeszcze napisać o użytym sprzęcie: Taurus 330 wraz z okularami ES 24 mm (67x), Erfl no name 19 mm (84x), ES 14 mm (114x), Meade 8.8 mm (182x) i ES 4.7 mm (340x) oraz filtrem Baader O-III.
  20. Wielu z Was obserwowało niebo w nocy 27/28 grudnia, ja także. Ale jak tu nie obserwować, gdy pogoda dopisuje i na dodatek nazajutrz nie trzeba iść do szkoły czy pracy? Pogoda naprawdę zaskakuje. Rzecz niespotykana, żebym podczas trzygodzinnych obserwacji w trakcie kalendarzowej zimy nie musiał zakładać rękawiczek! Ale tak właśnie było - temperatura ok. 4 stopnie, lekki wiaterek rozwiał mgłę. Dopisały też warunki na niebie - bardzo dobry seeing i znośna przejrzystość powietrza. Unihedron pokazał w najlepszym momencie SQM 20.97 (LM 6.1 mag), ale myślę, że było ciut lepiej, 6.2 - 6.3 mag. Droga Mleczna delikatnie widoczna od Oriona do Kasjopei. W zimowe noce, gdy wokoło ludzie palą, czym się da, na mojej miejscówce trudno o lepsze warunki... Obserwacje prowadziłem w godzinach 22:30 - 01:30, teleskopem Taurus 13" z wykorzystaniem pełnego zestawu okularów i filtrów. Sesja miała 2 główne cele - sprawdzić na kilku zimowych obiektach zakupione niedawno w USA filtry Lumicon OIII i Lumicon H-Beta oraz zapolować na kilka brakujących, nisko położonych Herscheli. Na początek wycelowałem teleskop w okolice mgławicy "Koński Łeb" w Orionie. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nigdy przedtem nie obserwowałem "konia", miałem tylko w pamięci relacje i szkice innych obserwatorów. Myślałem, że będzie trudno, tymczasem - wystarczyło przyłożyć oko do okularu i jest! Z filtrem H-beta mgławica IC434 bardzo wyraźna, podłużna, ostro odcięta z prawej strony. B33, czyli tytułowy "Koński Łeb" widoczny wspaniale, jako czarne wcięcie w mgławicy. Najlepszy widok w Naglerze 31mm (51x), nawet Alnitaka nie trzeba było usuwać poza pole widzenia. Pięknie! Przy 113x (Denkmeier 14mm) konik też bardzo ładny, ale w szerokim polu ładniejszy. "Nosił koń po błoniach, ponieśli i konia" :-) NGC 1499 ("Kalifornia") - w Naglerze 31mm z filtrem H-beta nareszcie nie trzeba się niczego domyślać. Mgławica jest wspaniała, potężna i ogromna! Trzeba oglądać po kawałku, widać ciemniejsze i jaśniejsze smugi, przez mgiełkę przebija się sporo gwiazd. Fantastyczny widok! M43 - bardzo dobrze reaguje na filtr H-beta, który wyczernił tło, osłabił co nieco M42 podkreślając jednocześnie M43. Natomiast filtr OIII niemal kompletnie zgasił M43. Filtr UHC nie wprowadza niemal żadnej różnicy w stosunku do widoku bez filtra. NGC 1977 ("Running Man Nebula") i sąsiednie NGC 1973, 1975 - rewelacyjnie reagują na filtr H-beta. Nigdy jeszcze świadomie nie nie obserwowałem tego obiektu, tymczasem z filtrem jest oczywisty, delikatna mgiełka otaczająca gromadkę jasnych gwiazd jest niemal tak duża, jak połowa M42! I ponownie - z filtrem OIII nie widać jej wcale, z UHC zerkaniem co nieco da się zobaczyć. Bez filtra - podobnie. M78 - tutaj żadnych filtrów nie trzeba, wręcz pogarszają obraz. Ładna mgiełka otacza parę jasnych gwiazd. W pobliżu zerkaniem widziałem NGC 2067 (Delos10 i XW7) i na wprost, bez trudu jasną NGC 2071. Uzbroiwszy Naglera 31mm w filtr OIII spojrzałem na kilka znanych mgławic w Woźnicy - IC405, IC410 i IC417. Filtr bardzo pomaga przy dwóch pierwszych, a szczególnie przy IC410, uwypuklając mgiełkę otaczającą gromadę otwartą NGC1893. Natomiast IC417 dostrzegłem z trudem, nawet z filtrem wymaga naprawdę przejrzystego nieba. Abell 21 ("Meduza") to bardzo duża i bardzo stara mgławica planetarna w Bliźniętach. Znakomicie widoczna w szerokim polu Naglera z filtrem OIII - dwa jasne fragmenty przedzielone ciemniejszym, układają się w półkole i rzeczywiście przypominają meduzę. Widok mgiełki w otoczeniu licznych gwiazd bardzo podobny do "Crescenta" (NGC 6888) z filtrem UHC. Źródło: http://polarisb.blogspot.com/2011/02/abell-21 NGC 2359 ("Hełm Thora") - ta mgławica emisyjna w Wielkim Psie to kolejne pole do popisu dla filtra OIII. Reaguje nań wspaniale, pokazując charakterystyczne "macki" na czarnym tle nieba. Chyba najlepiej pokazał ją Denkmeier 14mm (113x), choć w szerokim polu Naglera też ładna. Delos 10mm (158x) dał za ciemny obraz. Przy okazji spojrzałem na zawsze piękną M41 pod Syriuszem. Z filtrów jestem bardzo zadowolony. Po raz pierwszy widziałem w pełnej krasie kilka hitów zimowego nieba, a wiele innych celów czeka w kolejce. Wreszcie przyszła pora na "Herschele". Przed tą sesją do skompletowania listy H400 brakowało mi sześciu obiektów - trzech w Rufie (Puppis), dwóch w Hydrze i jednego w Kompasie (Pyxis). I tak się szczęśliwie złożyło, że okolice Rufy i Kompasu przekraczały właśnie lokalny południk i Hydra wznosiła się coraz wyżej. Pomimo dość marnego nieba nad horyzontem udało mi się wyłapać pięć obiektów. Polowałem na nie od dwóch lat i w końcu się udało. Po kolei: NGC 2489 (gr.ot. 7.9 mag; 5') dość duża, luźna gromada w Rufie (dekl. -30st 4'), 113x NGC 2571 (gr.ot. 7.0 mag; 7') kolejna gromada w Rufie (dekl. -29st 45'), kilkanaście gwiazd skupionych wokół trzech jasnych, 51x i 113x NGC 2567 (gr.ot. 7.4 mag; 11') w pobliżu poprzedniej (dekl. -30st 38'), trudniejsza, duża i rzadka, 51x i 113x NGC 2627 (gr.ot. 8.4 mag; 9') słaba gromada w Kompasie (dekl. -29st 57'), duża, dość bogata w słabe gwiazdy, trudna w 113x NGC 2811 (gal.11.3 mag; SB 12.0 mag) niewielka galaktyka w Hydrze, dość jasny "przecinek", 113x i 158x Przy okazji spojrzałem na małą galaktyczkę w pobliżu głowy Hydry NGC 2718 (gal. 11.8 mag; SB 13.3 mag), widoczna jako niewielki owal z pojaśnieniem w centrum, 226x. Pięknie prezentował się też "Duch Jowisza" - NGC 3242, jasna i duża tarczka z delikatnie słabszym obrzeżem, 158x i 226x. Nie dostrzegłem gwiazdy centralnej (12 mag). Tak więc do zamknięcia listy H400 brakuje mi już tylko jednego obiektu - galaktyki NGC 3621 w Hydrze. Przyjdzie i na nią czas :-) Na zakończenie pozwoliłem Jowiszowi zrujnować adaptację wzroku do ciemności i spojrzałem na niego przy 226x (XW7) i 263x (BGO 6mm). Przy doskonałym seeingu ilość detali na powierzchni planety robiła wrażenie. Widziałem ok. 10 pasów chmur, te grubsze z ładnymi zawirowaniami. I tak upłynęła moja piętnasta noc obserwacyjna w 2013 roku. Jeżeli w przyszłym powtórzę ten wynik, będzie bardzo dobrze. Szczęśliwego Nowego Roku i - czystego nieba! Paweł
  21. Charon_X

    2' - dwu stopowy Newton

    A tak się dziwiłem, że Heniu Taurusa sprzedaje. Jeszcze od pierwszych zlotów w regionie u Wiecha zawsze nieodłącznym był Heniek i jego Taurus ;). Teraz już widze dlaczego ;). Ciekawe tylko jak takie monstrum się spisze pod naszym niebem. Żeby się nie okazało, że w tym kraju nie ma nieba dla ludzi z waszym teleskopem ;).
  22. W poprzednią noc późnym wieczorem wyjrzałem przez okno i okazało się, że niebo wygląda całkiem nieźle (czyste i przejrzyste). Najpierw wyszedłem na balkon i poszukałem sobie lornetką gwiazd w niewielkiej odległości od Słońca (takie ćwiczenia na wypadek pojawienia się jasnej komety blisko Słońca) - w lornetce bez trudu były widoczne gwiazdy o jasnościach 4 - 5 mag znajdujące się zaledwie 15 - 17 stopni od Słońca (nu Aur, tau Aur i ups Aur). Ze względu na to, że nie ma już u nas nocy astronomicznych, dobrą chwilę zastanawiałem się czy jest sens jechać na obserwacje w takich warunkach, a jeśli tak, to czy jechać z samą lornetką, czy może wziąć też teleskop (Taurus T330). Koniec końców ze względu na to, że w ostatnich miesiącach pogoda nas nie rozpieszczała, postanowiłem jednak dać szansę teleskopowi. Pojechałem w miejsce około 35 km w linii prostej na północny wschód od centrum Krakowa (miejscowość Czuszów), dokładnie tam, gdzie dwa miesiące temu utknąłem w błocie. Tym razem samochód zostawiłem na żwirowej drodze dojazdowej do domów, na której też rozłożyłem teleskop. Obserwacje zacząłem kilka minut po północy. Niebo, choć na północy wyraźnie rozjaśnione, okazało się całkiem niezłe. Wysoko nad horyzontem gołym okiem bez trudu była widoczna nie tylko M13, ale też M92, a zasięg gołego oka był nie mniejszy niż 7.0 mag (nie wyznaczałem go dokładnie, bo szkoda mi było krótkich chwil względnej ciemności). Obserwacje rozpocząłem od komet C/2011 L4 (PANSTARRS) oraz C/2012 F6 (Lemmon). Obydwie były w tych warunkach bez trudu widoczne w lornetce 10x50, a w teleskopie prezentowały się wspaniale. Pierwsza z szerokim warkoczem i wąskim antywarkoczem, druga z bardzo słabymi dwoma warkoczami - szerokim pyłowym i wąskim gazowym, rozdzielonymi ciemniejszą przerwą. Obserwacje komet bardziej szczegółowo opisałem w dedykowanych im wątkach. Po kometach przyszedł czas na DSy. Najpierw na rozgrzewkę przyjrzałem się kilku jasnym obiektom z katalogu Messiera, które w tym (33 cm teleskopie) sprawiają na mnie ogromne wrażenie. Były to M13, M17, M27 i M92 - prezentowały się one jak zwykle, wspaniale. Później postanowiłem zapolować na mgławice planetarne. Tu znów na rozgrzewkę poszła M57, której charakterystyczne położenia zna chyba na pamięć większość aktywnych obserwatorów DSów. W 182x prezentowała się pięknie, a w jej bezpośrednim pobliżu dostrzegłem kilka gwiazd - dane z katalogu UCAC-3 sugerują, że najsłabsze z nich były słabsze od 15.5 mag, nie wiem jednak jak dokładny jest ten katalog. Po M57 przyszła kolej na mniej znane obiekty. Najpierw postanowiłem znaleźć mgławicę planetarną NGC 6891 w Delfinie. Mgławica ta była widoczna bardzo wyraźnie jako malutki (nawet w powiększeniu 182x) okrągły obiekt, który przy patrzeniu wprost znikał, a w jego miejscu pojawiała się gwiazdka. W pobliżu znajduje się też inna jasna mgławica planetarna - NGC 6905. Ta także była widoczna bez problemu, choć jej jasność powierzchniowa była zauważalnie niższa. W powiększeniu 182x wyglądała ona naprawdę interesująco. Na pierwszy rzut oka przypominała osłabioną i nieco pomniejszoną wersję M57, jednak w przeciwieństwie do niej, pierścień miał niejednorodną jasność powierzchniową, a i centralna część wydawała się być nieco bardziej wypełniona. Następnie postanowiłem zapolować na dwie jasne mgławice planetarne w gwiazdozbiorze Łabędzia. Pierwsza z nich - NGC 7008 wyglądała fantastycznie - jest ona nieco większa niż M57 i ma bardzo niejednorodną strukturę, niektórym przypominającą płód, innym ucho, otaczającą dość jasną gwiazdę centralną. Z wszystkich obserwowanych tej nocy obiektów ten chyba spodobał mi się najbardziej. Drugą jasną mgławicą w Łabędziu była NGC 7027 - ta jest na tyle jasna, że było ją widać bez problemu w szukaczu (oczywiście wyglądała w nim zupełnie jak gwiazda). W teleskopie w powiększeniu 50x wyglądała jak lekko rozogniskowana, dość jasna, wyraźnie zielono-niebieska gwiazda. W powiększeniu 182x była malutkim, lekko spłaszczonym, jaśniejszym w środku, zielono-niebieskim obiektem. Kolejną mgławicą, którą postanowiłem znaleźć była NGC 6804 w Orle. Ta miała niezbyt dużą (w porównaniu do poprzednich) jasność powierzchniową, jednak była widoczna bardzo dobrze, jako niemal okrągły, rozmyty obiekt, po jednej stronie dość ostro odcinający się od tła nieba, po drugiej bardziej rozmyty. Na koniec, na rozjaśniającym się niebie zapolowałem jeszcze na trzy mgławice planetarne, których położenie z grubsza znałem (z dokładnością do około 5 stopni), a których nie miałem dziś na mapkach. Były to M76, NGC 6543 i NGC 6210. Każdą z nich udało mi się znaleźć dość szybko i każda z nich prezentowała się całkiem ładnie pomimo dość jasnego już nieba. M76 pokazała bardzo charakterystyczny "podwójny" kształt, NGC 6543 i NGC 6210 były widoczne w szukaczu jak gwiazdy, a w teleskopie świeciły intensywnie zielono (w szczególności NGC 6210). Przez NGC 6543 pięknie przebijała się jasna gwiazda centralna. W międzyczasie zerknąłem także na kilka innych znanych obiektów (m.in. M71, M51 czy mgławicę "Veil"). W trakcie obserwacji zaparowało mi lusterko wtórne, jednak dość szybko udało mi się je odparować, ogrzewając jego boki dłonią. Kiedy już się zbierałem, było już stosunkowo jasno i dopiero wtedy odkryłem, skąd tak wielka wilgoć w powietrzu (na koniec obserwacji cały sprzęt był mokry, tak że np. po futerale z lornetki, czy po pudełkach z okularów spływały krople wody). Okazało się, że dwa pola, obok których obserwowałem niebo były niemal całkowicie zalane - o świcie wyglądały niemal jak jeziora zarastające roślinnością. Obserwacje nieba zawsze łączą się dla mnie także z obcowaniem z przyrodą (choć rzadko o tym wspominam). Tak też było i tym razem. Podczas obserwacji w oddali co jakiś czas podśpiewywał słowik rdzawy, z pól od czasu do czasu pokrzykiwała przepiórka, a o świcie nisko nad polami przeleciała sowa (chyba uszata). Sporadycznie przejeżdżające przez pobliską drogę samochody budziły natomiast cierniówkę śpiąca w krzaku tuż obok mnie - dwa czy trzy razy lekko mnie przestraszyła zaczynając mi tuż za uchem głośno odśpiewywać swoją piosenkę (co ciekawe śpiewała bardzo krótkie - 2-3 sekundowe fragmenty i cichła aż do nadjechania kolejnego samochodu). Pozdrawiam Piotrek Guzik
  23. Witam, Prognoza na dziś nie jest zła. Czy są chętni do wspólnych obserwacji w Glinnej? Jeżeli przejrzystość powietrza byłaby dobra, to można by obejrzeć "Antenki", oraz przeczesać gwiazdozbiór Panny. Do dyspozycji będzie 16" Taurus. Ostateczną decyzję odłóżmy do wieczora. Gdyby co, to proponuję godzinę 21.
  24. Szanowny kolego - jeśli chodzi o atlas nie potrzebna jest Ci do tego znajomość języków, najważniejsza sprawa to zaznajomienie się z nazwami gwiazdozbiorów w różnych atlasach są w języju angielskim lub stosowane są nazwy łacińskie i tu tylko abyś wiedział że np. Byk to Taurus lub Bull i wszystko :) ta strona Ci pomoże http://gwiazdozbiory.eulersoft.com.pl/ Ten atlas, który wskazałem zapewne bardzo szybko rozgryziesz, wpisz go w Google i zapewne znajdziesz go w kraju, w którym mieszkasz. :) A tutaj - aby oswoić się z atlasem - Masz w plikach PDF ,,przerobiony" atlas przez naszego kolegę z forum - pobierz je sobie i studiuj niebo :) http://astropolis.pl/topic/27228-atlas-nieba-dla-pocztkujcych/
  25. Piątkowy przelot planetoidy będzie można śledzić w internecie Piątkowy przelot niewielkiej planetoidy, która minie Ziemię wyjątkowo blisko, każdy miłośnik astronomii będzie mógł śledzić na żywo w internecie. Wszystko dzięki międzynarodowej sieci teleskopów Gloria. Planetoida 2012 DA14, o średnicy 45 metrów, w piątek 15 lutego dokładnie o godzinie 20.25 naszego czasu znajdzie się 34 100 km od centrum Ziemi. Będzie to najbliższy przelot planetoidy od lat 90. XX wieku. ?Bliskie spotkanie z planetoidą rozpala wyobraźnię astronomów na całym świecie. Przelatujący blisko Ziemi obiekt będzie obserwowany przez dziesiątki i setki teleskopów. Aby umożliwić każdemu uczestnictwo w tym rzadkim wydarzeniu, niezależnie od pogody, sieć teleskopów Gloria udostępni zdjęcia planetoidy na żywo w internecie? ? poinformował dyrektor Centrum Fizyki Teoretycznej PAN dr hab. Lech Mankiewicz. Przelot planetoidy będzie można oglądać na stronie: http://live.gloria-project.eu/2012DA14/indexp.html. Umożliwi ona pobieranie zdjęć nieba w formacie ?jpeg?, na których widoczna będzie planetoida. Teleskopy będą umieszczały zdjęcia na stronie w czasie rzeczywistym. Gloria przygotuje także animacje, pokazujące ruch planetoidy na tle nieba. Gloria (Global Robotic-Telescopes Intelligent Array - Globalna inteligentna sieć teleskopów robotów) to finansowany ze środków Unii Europejskiej społecznościowy projekt naukowy, kierowany przez Universidad Politecnica de Madrid. Bierze w nim udział 13 instytucji partnerskich z 8 krajów. Polskę w projekcie reprezentuje Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, który wspólnie z Narodowym Centrum Badan Jądrowych i Centrum Fizyki Teoretycznej PAN realizuje projekt badawczy Pi of the Sky. Dzięki projektowi Gloria, naukowcy i amatorzy za pośrednictwem internetu, uzyskują dostęp do sieci 17 zrobotyzowanych teleskopów. W Polsce, w momencie największego zbliżenia, planetoida będzie znajdować się jeszcze pod horyzontem lub tuż nad nim. Tuż przed godziną 21 rozpoczną się dobre warunki do obserwacji. Obiekt znajdziemy około 20 stopni nad wschodnim horyzontem i do jego obserwacji wystarczy zwykła lornetka. W Warszawie wspólne obserwacje przelotu planetoidy organizuje Centrum Nauki Kopernik. Miłośnicy astronomii mogą zbierać się przed planetarium ?Niebo Kopernika? od godz. 21. Podczas imprezy będzie można po raz pierwszy wypróbować nowy, bardzo duży teleskop CNK ? Taurus 400. PAP - Nauka w Polsce http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,394099,piatkowy-przelot-planetoidy-bedzie-mozna-sledzic-w-internecie.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)