Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

Apollo 13 ? 50 lat temu
2020-04-11. Krzysztof Kanawka
Mija właśnie 50 lat od startu misji Apollo 13 ? nieudanego lądowania na Księżycu i udanego powrotu astronautów na Ziemię.
Misja Apollo 13 miała być trzecim lądowaniem misji załogowej na Srebrnym Globie. Z pozoru ?rutynowa? misja zmieniła się w niebezpieczną sytuację, w której było blisko do katastrofy. Do dziś Apollo 13 jest punktem odniesienia dla działań w trakcie misji, w których efekcie załoga bezpiecznie powróciła na Ziemię, zaś program Apollo doczekał się jeszcze czterech udanych lądowań na Księżycu.
Załogę misji Apollo 13 stanowili James Lovell, Fred Haise i Jack Swigert. Start misji Apollo 13 nastąpił 11 kwietnia 1970 roku o godzinie 19:13 UTC. Celem tej misji był księżycowy region Fra Mauro. Kolejna misja ? Apollo 14 ? wylądowała w tym regionie.
Trzynastego kwietnia, 55 godzin i 54 minuty od startu nastąpiła awaria w module serwisowym pojazdu Apollo. Astronauta Jack Swigert przekazał do kontroli lotu słynne słowa ?Okay, Houston, we?ve had a problem here?. Szybko się okazało, że nastąpiła poważna awaria. Lądowanie na Księżycu okazało się być niemożliwe ? trzeba było przerwać misję i ratować życie załogi.
Awaria nastąpiła jeszcze trakcie podróży w kierunku Księżyca. Ratunkowy powrót na Ziemię nastąpił po przelocie obok Srebrnego Globu oraz wykorzystaniu zasobów lądownika księżycowego. Udany powrót na Ziemię nastąpił 17 kwietnia 1970, po 5 dniach, 22 godzinach i 54 minutach lotu.
Misja Apollo 13 jest świetnym przykładem dużego poziomu skomplikowania lotów załogowych. Do dziś załogowe statki operują na dość wąskich marginesach bezpieczeństwa ? w praktyce żadna z misji załogowych, nawet orbitalnych ? nie była ?rutynowa?. Świetnym przykładem z pewnością był program wahadłowców ? na 135 misji zanotowano 2 katastrofy oraz dziesiątki poważnych awarii. Do końca programu wahadłowców potrzebny był szczegółowy monitoring parametrów lotu oraz analiza wyników misji. Choć wydaje się, że w ciągu najbliższych kilkunastu lat niska orbita okołoziemska będzie celem bardziej rutynowych misji załogowych, z pewnością w najbliższej przyszłości loty poza bezpośrednie otoczenie Ziemi nie będą ?rutynowe?. Dlatego też doświadczenia wynikłe z misji Apollo 13 będą nadal ważnym punktem odniesienia ? w szczególności w kwestiach projektowania statków załogowych, testów przed startem czy działaniami/procedurami awaryjnymi.
Z załogi misji Apollo 13 do dziś żyje James Lovell i Fred Haise. Jack Swigert zmarł na raka w grudniu 1982 roku. Dla całej załogi Apollo 13 była to ostatnia wyprawa w kosmos. Fred Haise uczestniczył w pięciu lotach ślizgowych prototypu wahadłowca (pojazd Enterprise) i miał uczestniczyć w misji STS-2, jednak opuścił szeregi NASA zanim doszło do pierwszych lotów orbitalnych promów kosmicznych.
Polecamy szczegółowy opis misji, przygotowany z okazji czterdziestej rocznicy wyprawy Apollo 13:
?    Część pierwsza: opis i przygotowania do misji
?    Część druga: początek misji
?    Część trzecia: w drodze na Księżyc
?    Część czwarta: kłopoty Odysei
?    Część piąta: w pobliżu Księżyca
?    Część szósta: lot w kierunku Ziemi
?    Część siódma: przedostatni dzień misji
?    Część ósma: powrót na Ziemię
?    Część dziewiąta: przyczyny awarii
(PFA, NASA)
 Załoga misji Apollo 13 / Credits ? NASA
30 tys. subskrypcji
NEW ! APOLLO 13 LAUNCH "LIVE ON CBS-TV" Walter Cronkite (video quality) April 11, 1970

Start misji Apollo 13 (stacja CBS) / Credits ? Dan Beaumont Space Museum
Apollo 13 - Houston, We've Got A Problem
Okay, Houston, we?ve had a problem here? / Credits ? NASA, AIRBOYD
Apollo 13 Re-entry (1970)
Koniec misji Apollo 13 / Credits ? NASA
https://kosmonauta.net/2020/04/apollo-13-50-lat-temu/

 

Apollo 13 ? 50 lat temu.jpg

Apollo 13 ? 50 lat temu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie wykryli układ podwójny gwiazd przydatny do testów detektora fal grawitacyjnych
2020-04-11.
Naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w Cambridge (USA) ogłosili wykrycie układu podwójnego białych karłów, w którym obie gwiazdy mają jądra helowe. Układ ten stanowi źródło fal grawitacyjnych, które być może uda się zarejestrować za kilkanaście lat nowym detektorem LISA.
Układ podwójny J2322+0509 może zostać wykorzystany do sprawdzenia możliwości planowanego obserwatorium fal grawitacyjnych LISA, które ma zostać uruchomione w 2034 roku. Laser Interferometer Space Antenna, w skrócie LISA, to planowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) misja polegająca na umieszczeniu w przestrzeni kosmicznej sztucznych satelitów w celu utworzenia detektora fal grawitacyjnych.
?Układy podwójne do weryfikacji są ważne, ponieważ wiemy, iż LISA powinna je wykrywać. Natomiast obecnie znamy niewiele źródeł przydatnych dla tego celu. Odkrycie prototypu nowej klasy układów podwójnych stawia nas daleko przed tym, czego ktokolwiek mógł się spodziewać? - tłumaczy dr Mukremin Kilic z University of Oklahoma, współautor badań.
Obiekt J2322+0509 stanowił wyzwanie dla badaczy. Początkowe próby zebrania informacji o nim w zakresie światła widzialnego nie dały zbyt wielu rezultatów: nie udało się wykryć zmienności sygnału fotometrycznego. Natomiast dalsze badania spektroskopowe pozwoliły poznać ruch orbitalny składników.
Badacze wskazują, że tego typu, trudne do wykrycia układy, mogą paradoksalnie być silnymi źródłami fal grawitacyjnych. Układ rodzi problemy obserwacyjne, gdyż jest pechowo ustawiony w stosunku do naszej linii widzenia ? nie widzimy go ?z boku?, tak jak to ma miejsce w przypadku układów podwójnych zaćmieniowych. Ale dzięki temu fale grawitacyjne powinny być 2,5 razy silniejsze niż przy ustawieniu bocznym. Według obliczeń, w przypadku obserwacji detektorem LISA, rejestrowany sygnał od tego układu powinien być 40 razy większy od szumu.
Okres orbitalny układu J2322+0509 jest bardzo krótki: wynosi 1201 sekund (nieco ponad 20 minut). To trzeci z najkrótszych okresów spośród wszystkich znanych układów podwójnych rozdzielonych (w uproszczeniu: takich, w których gwiazdy są odseparowane). Emisja fal grawitacyjnych powoduje, że układ traci energię, a orbita zacieśnia się. Według modeli, za sześć lub siedem milionów lat gwiazdy połączą się w jedną.
Obserwacje spektroskopowe prowadzono teleskopami MMT we Fred Lawrence Whipple Observatory w Amado (Arizona, USA), Magellan Baade w Las Campanas Observatory (Chile) i Gemini-North na Mauna Kea (Hawaje). Wyniki badań ukażą się w czasopiśmie ?Astrophysical Journal Letters?.
Źródło:
https://arxiv.org/abs/2004.00641 (PAP)
cza/ ekr/
Artystyczna wizja układu podwójnego białych karłów z jądrami helowymi. Źródło: M. Weiss / CfA H&S.
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C81629%2Castronomowie-wykryli-uklad-podwojny-gwiazd-przydatny-do-testow-detektora-fal

Astronomowie wykryli układ podwójny gwiazd przydatny do testów detektora fal grawitacyjnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Sonda BepiColombo przeleciała obok Ziemi
2020-04-11.
Europejsko-japońska sonda kosmiczna BepiColombo wykonała pierwszy bliski przelot obok Ziemi od jej startu w 2018 roku. Statek wykorzystał asystę grawitacyjną naszej planety aby nakierować się na ostateczny cel - planetę Merkury.
10 kwietnia br. o 8:25 czasu polskiego sonda BepiColombo przemknęła obok Ziemi w odległości zaledwie 12 700 km. To pierwsze z 9 zaplanowanych w misji bliskich przelotów, które pozwolą statkowi w 2025 roku wejść na orbitę Merkurego.
Sam bliski przelot nie wymagał aktywnej kontroli nad sondą z Ziemię, ale krytyczne były 34 minuty, kiedy sonda znalazła się w cieniu Ziemi i po raz pierwszy od startu panele słoneczne nie dostarczały sondzie energii elektrycznej.
Podczas bliskiego przelotu na europejskim statku Mercury Planetary Orbiter, który wchodzi w skład sondy uruchomiono większość instrumentów naukowych. Naukowcy użyją pozyskane dane do ich kalibracji.
Sonda teraz dwukrotnie przeleci obok Wenus. Pierwszy raz już w październiku 2020 r. Kolejnych sześć bliskich przelotów będzie odbywać się w pobliżu Merkurego.
BepiColombo to pierwsza europejska misja do planety Merkury. Jest to wspólne przedsięwzięcie Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA i japońskiej JAXA. Sonda BepiColombo składa się z dwóch statków: europejskiego orbitera Mercury Planetary Orbiter (MPO), japońskiego Mercury Magnetospheric Orbiter (Mio) i modułu transportowego. Statek napędzany jest silnikiem jonowym, zasilanym przez panele słoneczne.
Sondy dotrą do Merkurego pod koniec 2025 roku, gdzie po oddzieleniu zajmą orbity polarne. Naukowa faza misji powinna rozpocząć się w marcu 2026 r.
 
Na podstawie: ESA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa ESA o udanym przelocie
 
Na zdjęciu: Sekwencja zdjęć Ziemi z kamery MCAM 2 tuż przed bliskim przelotem obok Ziemi 10 kwietnia 2020 r. Ziemia znajdowała się w tej sekwencji w odległości od 26 700 km do 12 800 km. Źródło: ESA/BepiColombo/MTM.
Ziemia w kamerze MCAM3 na sondzie BepiColombo dzień przed bliskim przelotem. Źródło: ESA/BepiColombo/MTM.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-bepicolombo-przeleciala-obok-ziemi

 

Sonda BepiColombo przeleciała obok Ziemi.jpg

Sonda BepiColombo przeleciała obok Ziemi2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak rosną olbrzymie galaktyki?
2020-04-11.
To, jak dokładnie formują się galaktyki, nadal pozostaje otwartym pytaniem w astrofizyce. Nie jest tak, że możemy obserwować ewolucję galaktyki, większość z nich ma 12 mld lat.
Istnieją dwa sposoby obejścia tego problemu. Pierwszym jest po prostu spojrzenie w przeszłość w czasie. Światło potrzebuje skończonej ilości czasu, aby do nas dotrzeć, więc im dalej patrzymy, tym obserwowany obiekt jest starszy. Zatem także im galaktyka odleglejsza, tym ją widzimy młodszą. Zamiast obserwować ewolucję pojedynczej galaktyki, możemy porównać odleglejsze (?młodsze?) galaktyki do bliższych (?starszych?) galaktyk i interpolować, co mogło spowodować jakiekolwiek zmiany.

Drugi sposób polega na obserwowaniu ewolucji galaktyk w symulowanym kosmosie. Autorzy pracy wykorzystali IllustrisTNG100, część zestawu dużych kosmologicznych symulacji ewolucji galaktyk.

Właściwości kinematyczne (sposób poruszania się) galaktyk gwiazdotwórczych są silnie powiązane z tym, w jaki sposób uzyskały swoją masę. Zespół porównał dyspersję prędkości ?młodszych? galaktyk przy przesunięciu ku czerwieni z=3,0-3,8 do ?starszych" galaktyk z poprzednich badań z przesunięciem ku czerwieni z~2 i stwierdzili, że ich najbardziej masywne galaktyki miały mniejsze dyspersje prędkości niż masywne ?starsze? galaktyki.

Zarówno dziwne historie powstawania gwiazd, jak i dyspersje prędkości wskazują na coś, co dzieje się pomiędzy z=3 i z=2 co zmienia masywne galaktyki. Aby ustalić, co to może być, autorzy wracają do symulacji.

Symulacja IllustrisTNG100 rozpoczyna się od rozkładu masy przy przesunięciu z=127 i trwa do dnia dzisiejszego, z=0. Podczas tego okresu losowe fluktuacje gęstości przy z=127 zamieniają się w galaktyki, które rosną, tworzą gwiazdy i łączą się. Autorzy chcieli się przyjrzeć temu, jak te galaktyki zdobyły swoje gwiazdy na przestrzeni czasu.

Istnieją dwa sposoby, w jakie galaktyka może zyskać gwiazdy: albo poprzez formowanie się z gazu należącego do galaktyki (in situ), albo przez akrecję gwiazd z innych, głównie mniejszych, galaktyk (ex situ). Symulacje pokazują ułamek masy gwiazdowej, który był nagromadzony ex situ, a nie uformowały w galaktyce.

Autorzy spekulują, że ten wzrost frakcji masy gwiazdowej ex situ obserwowany w symulacjach może być odpowiedzialny za wzrost dyspersji prędkości widziany w obserwowanych masywnych galaktykach między z=3 i z=2. Turbulencje i niestabilności grawitacyjne wywołane akrecją gwiazd i gazu zwiększyłyby losowość (dyspersję) prędkości.

Może to również tłumaczyć różnicę w historii formowania się gwiazd między masywnymi galaktykami przy z=2 i z=3. Gaz jest niezbędny do formowania się gwiazd i jeżeli galaktyka przy z=2 byłaby w stanie uzyskać gaz z akrecji, byłaby w stanie zwiększyć tempo formowania się gwiazd. Natomiast mniejsza frakcja masy gwiezdnej ex situ dla z=3 galaktyk wskazuje na mniejszą akrecję i mniejszą szansę na pozyskanie nowego gazu.

Zasadniczo młodsze galaktyki przy z=3 miały mniej czasu na połączenie się z innymi galaktykami, co prowadzi do mniejszych dyspersji prędkości i mniejszej gwiazdotwórczości.

Autorzy zauważają, że ich wnioski są ograniczone przez wiele czynników, w tym np. niewielką liczbę próbki. Są to jednak obiecujące wyniki i pokazują, ile można zyskać, porównując obserwacje i symulacje.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astrobites

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/04/jak-rosna-olbrzymie-galaktyki.html

 

Jak rosną olbrzymie galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dipol mikrofalowego promieniowania tła
2020-04-11. Szymon Ryszkowski
Dipol mikrofalowego promieniowania tła
W XVI w. Galileusz zakwestionowali poglądy Arystotelesa, wierzącego w układ preferowany, w którym środek Wszechświata i położona w nim Ziemia spoczywają. Geniusz z Pizy zaproponował zasadę względności, czym położył fundamenty pod teorię Einsteina. Zasada względności mówi o tym, że we wszystkich układach inercjalnych prawa fizyki są jednakowe, możemy grać w tenisa stołowego w domu bądź na pokładzie spokojnie lecącego samolotu i w przypadku braku turbulencji, nie odczujemy różnicy.
?Wszystkie układy odniesienia poruszające się względem siebie ze stałą prędkością są równoważne? ? Galileusz, 1604 r.
Potwierdzenie zasady względności za pomocą eksperymentu Michelsona-Morleya doprowadziło do powstania przekonania, że nie istnieje preferowany układ odniesienia we Wszechświecie, co stało się jedną z podstaw do stworzenia Szczególnej Teorii Względności.
 
Promieniowanie reliktowe
W 1965 roku dwóch amerykańskich astronomów odkryło mikrofalowe promieniowanie, docierające z każdego kierunku, odpowiadające promieniowaniu ciała o temperaturze około 3 K, za co otrzymali Nagrodę Nobla. Promieniowanie okazało się pozostałością po Wielkim Wybuchu i najwcześniejszych momentach Wszechświata. Fotony tegoż promieniowania przebyły miliardy lat świetlnych, przez cały ten czas zmniejszając swoją energię poprzez rozszerzanie się przestrzeni.
Okazuje się, że mikrofalowe promieniowanie tła pozwala na określenie naszej prędkości względem układu, w którym to promieniowanie powstało. Dipol widoczny powyżej zgadza się efektem Dopplera, gdybyśmy poruszali się z prędkością 368 ? 2 km/s względem całego CMB. Oznacza to, że gdybyśmy wyruszyli z taką szybkością w przeciwnym kierunku, obserwowalibyśmy promieniowanie reliktowe bez dipolu. Oczywiście tańsze i szybsze jest usunięcie go metodą komputerową niż poprzez rozpędzenie teleskopu do tak zawrotnej prędkości. Istnienie dipolu oznacza jednak, że nie każdy układ odniesienia układowi odniesienia równy i istnieje układ preferowany, układ, w którym z każdej strony dociera do nas praktycznie identyczne promieniowanie reliktowe. Grupa lokalna (grupa galaktyk obejmująca galaktykę Drogi Mlecznej) wydaje się poruszać z prędkością 627 ? 22 km/s w kierunku długości galaktycznej l = 276 ° ? 3 °, b = 30 ° ? 3 °. Prędkość Ziemi jest mniejsza, ponieważ składa się na nią kilka dodatkowych ruchów, takich jak ruch wokół Słońca czy ruch Słońca wokół środka galaktyki.

CMB przed korektą komputerową. Kolor niebieski oznacza niższą temperaturę, czyli obszar, od którego się oddalamy. Obszar czerwony oznacza temperaturę wyższą i naszą prędkość w tym kierunku.

UNLV Physics & Astronomy
CMB po komputerowym usunięciu dipolu. Różnice w energii bardzo niewielkie, praktycznie jednolity Wszechświat.
European Space Agency
CMB po komputerowym usunięciu dipolu. Różnice w energii bardzo niewielkie, praktycznie jednolity Wszechświat.

https://news.astronet.pl/index.php/2020/04/11/dipol-mikrofalowego-promieniowania-tla/

 

 

Dipol mikrofalowego promieniowania tła.jpg

Dipol mikrofalowego promieniowania tła2.jpg

Dipol mikrofalowego promieniowania tła3.jpg

Dipol mikrofalowego promieniowania tła4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nieudany start CZ-3B z Palapa-N1
2020-04-12. Krzysztof Kanawka
Dziewiątego kwietnia nastąpił nieudany start chińskiej rakiety CZ-3B. W wyniku awarii rakiety nośnej utracono indonezyjskiego satelitę telekomunikacyjnego Palapa-N1.
Do startu rakiety CZ-3B doszło 9 kwietnia o godzinie 13:46 CEST. Start nastąpił z kosmodromu Xichang. Na pokładzie rakiety znalazł się indonezyjski satelita telekomunikacyjny Palapa-N1.
Nieco ponad godzinę po starcie oficjalnie poinformowano, że ten start zakończył się niepowodzeniem. W trakcie lotu rakiety zawiódł trzeci stopień rakiety CZ-3B ? pracował zbyt krótko. W wyniku nieprawidłowej pracy górnego stopnia nie udało się osiągnąć wystarczającej prędkości do wejścia na orbitę. Satelita spłonął nad zachodnim Pacyfikiem.
Satelita Palapa-N1 miał masę startową 5500 kg. Satelita bazował na chińskiej platformie DFH-4. Palapa-N1 miał rozpocząć działanie na orbicie geostacjonarnej (GEO) w czerwcu 2020, poszerzając tym samym możliwości telekomunikacyjne Indonezji.
Jest to trzeci nieudany start rakiety orbitalnej w 2020 roku. Pierwszym nieudanym startem był lot/eksplozja irańskiej rakiety Simorgh na początku lutego 2020. Drugim nieudanym startem był lot chińskiej rakiety CZ-7A (16 marca 2020). Co ciekawe, w locie CZ-7A zawiódł trzeci stopień, który jest taki sam jak w CZ-3B. Oznacza to, że w tym roku ten sam stopień zawiódł już po raz drugi.
(PFA, LK)
Long March 3B fails during Indonesian satellite launch April 9, 2020
Płonący w atmosferze satelita Palapa-N1 oraz górny stopień CZ-3B / Credits ? 30 Detik

https://kosmonauta.net/2020/04/nieudany-start-cz-3b-z-palapa-n1/

 

 

Nieudany start CZ-3B z Palapa-N1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Coś ciekawego czai się w sercu kwazara 3C 279
2020-04-12.
Rok temu Teleskop Horyzontu Zdarzeń (ang. Event Horizon Telescope, EHT) przyczynił się do opublikowania pierwszego w historii ?zdjęcia? czarnej dziury leżącej w centrum pobliskiej galaktyki M87. Teraz ten sam zespół naukowy zdołał wydobyć nowe informacje z danych EHT - tym razem dla odległego kwazara 3C 279.
Naukowcy zobaczyli w najdrobniejszych szczegółach m. in. dżety wytwarzane przez supermasywną czarną dziurę znajdującą się w jego sercu. Nowe analizy prowadzone przez Jae-Young Kima z Instytutu Astronomii Radiowej Maxa Plancka (MPIfR) w Bonn umożliwiły prześledzenie dżetu kwazara z powrotem do miejsca jego powstawania, czyli obszaru leżącego tam, gdzie emitowane jest też gwałtownie zmienne promieniowanie w całym zakresie spektrum elektromagnetycznego.    
Zespół EHT nie ustaje w wydobywaniu dalszych informacji z przełomowych danych zebranych podczas globalnej kampanii przeprowadzonej w kwietniu 2017 r. Jednym z celów tych obserwacji była galaktyka oddalona od nas o 5 miliardów lat świetlnych, leżąca w gwiazdozbiorze Panny. Naukowcy już wcześniej sklasyfikowali ją jako kwazar, ponieważ jej centrum stanowi ultra jasne źródło energii, które świeci i wyraźnie migocze, gdy okoliczny gaz wpada do znajdującej się w jego środku, gigantycznej czarnej dziury.
3C 279 ma czarną dziurę około miliarda razy większą niż nasze Słońce. Bliźniacze strumienie plazmy wystrzeliwują z okolic czarnej dziury i jej dysku akrecyjnego z prędkościami zbliżonymi do prędkości światła: to konsekwencja olbrzymich sił uwalnianych wtedy, gdy ściągana z pobliża materia ostatecznie wpada w ogromne pole grawitacyjne czarnej dziury.   
 
Jak wykonano nowy, dokładny obraz tej czarnej dziury? EHT wykorzystuje technikę zwaną wielkobazową interferometrią radiową (VLBI), w ramach której synchronizuje się i łączy anteny radiowe na całym świecie. Tworząc taką sieć, buduje się jednocześnie jeden ogromny, wirtualny teleskop o rozmiarach Ziemi.
EHT jest przy tym w stanie precyzyjnie mapować obiekty tak małe w kosmicznej skali, jak te liczące sobie zaledwie 20 mikrosekund łuku na niebie. Dobrą analogią może tu być próba identyfikacji z Ziemi pomarańczy znajdującej się na Księżycu. Dane rejestrowane we wszystkich konkretnych obserwatoriach radiowych sieci EHT z całego świata są przesyłane do specjalnych superkomputerów znajdujących się w MPIfR i w Obserwatorium Haystack (MIT), a następnie są tam ze sobą łączone. Połączony zestaw danych jest następnie starannie kalibrowany i analizowany przez zespół ekspertów, co ostatecznie umożliwia naukowcom projektu EHT tworzenie obrazów radiowych różnych obiektów astronomicznych z najdrobniejszymi szczegółami - z powierzchni Ziemi.
W przypadku 3C 279 Teleskop Horyzontu Zdarzeń może mierzyć struktury mniejsze niż rok świetlny, umożliwiając astronomom prześledzenie dżetu w kierunku dysku akrecyjnego kwazara oraz bezpośrednie obserwowanie dżetu i dysku ?w akcji?. Nowo przeanalizowane dane pokazują, że zwykle prosty dżet ma w tej galaktyce nieoczekiwany skręcony kształt u podstawy, a zarazem ujawniają obecne tam struktury prostopadłe do dżetu, które można interpretować jako bieguny dysku akrecyjnego, z których wyrzucane są dżety. Drobne szczegóły dostrzeżone na zdjęciach zmieniają się zresztą w czasie rzędu dni, być może z powodu rotacji dysku akrecyjnego oraz niszczenia i opadania materii na czarną dziurę - zjawisk oczekiwanych na podstawie symulacji numerycznych, ale nigdy wcześniej bezpośrednio nie zaobserwowanych.    
- Wiedzieliśmy, że za każdym razem, gdy otwiera się nowe okno na Wszechświat, można w nim znaleźć coś nowego. Tu, gdzie spodziewaliśmy się znaleźć region, w którym formuje się dżet, mając teraz możliwie najostrzejszy obraz tej okolicy, znajdujemy nagle jakiś rodzaj prostopadłej struktury - tłumaczy Jae-Young Kim, badacz z MPIfR i pierwszy autor omawianej publikacji.
Z powodu swego szybkiego ruchu dżety obserwowany w 3C 279 pozornie wydaje się poruszać z prędkością około 20 razy większą niż prędkość światła. - To niezwykłe złudzenie optyczne powstaje, ponieważ materiał biegnie w naszą stronę, ścigając w wysokim stopniu emitowane przez siebie światło i sprawiając, że wydaje się ono poruszać szybciej niż w rzeczywistości - wyjaśnia Dom Pesce z Centre for Astrophysics | Harvard & Smithsonian (CfA).
Ale nieoczekiwana, obserwowana geometria sugeruje jednocześnie obecność poruszających się wstrząsów lub niestabilności w wykrzywionym, obracającym się dżecie, co może również tłumaczyć jego emisję w najwyższych energiach, takich jak fale gamma.
Anton Zensus, dyrektor MPIfR i przewodniczący rady kolaboracji EHT, podkreśla to osiągnięcie jako globalny wysiłek. - W ubiegłym roku mogliśmy zaprezentować pierwszy obraz cienia czarnej dziury. Teraz widzimy nieoczekiwane zmiany w kształcie dżetu w 3C 279, ale jeszcze nie skończyliśmy badań. Jak powiedzieliśmy już w zeszłym roku: to dopiero początek.
- Sieć EHT jest stale usprawniania - wyjaśnia Shep Doeleman z CfA. -Te nowe wyniki dla badanego kwazara pokazują, że unikalne możliwości EHT mogą pomóc w znalezieniu odpowiedzi na bardzo różne pytania nauki, których liczba będzie wciąż rosła w miarę dodawania coraz to nowych teleskopów do sieci EHT. Zespół pracuje teraz nad siecią EHT nowej generacji, która będzie znacznie bardziej czuła na obserwacje czarnych dziur i pozwoli także nakręcić pierwsze "filmy" z ich udziałem.
Wyniki zostały opublikowane w najnowszym numerze Astronomy & Astrophysic.
Poszczególne teleskopy zaangażowane we współpracę EHT to: ALMA, Atacama Pathfinder EXplorer (APEX), Teleskop Grenlandzki (od 2018 r.), Teleskop 30-metrowy IRAM, Obserwatorium IRAM NOEMA (oczekiwany czas włączenia: 2021 r.), Kitt Peak Telescope (oczekiwany czas włączenia: 2021 r.), James Clerk Maxwell Telescope (JCMT), Large Millimeter Telescope (LMT), Submillimeter Array (SMA), Submillimeter Telescope (SMT) oraz South Pole Telescope (SPT).
Warto dodać, że możliwości przeprowadzenia kampanii obserwacyjnych EHT pojawiają się raz w roku, na początku wiosny na półkuli północnej, ale tegoroczna kampania 2020 musiała zostać odwołana w odpowiedzi na globalny wybuch epidemii CoViD-19. Ogłaszając to, Michael Hecht, astronom z MIT/Haystack Observatory i zastępca dyrektora projektu EHT, stwierdził, że zespół poświęci teraz swą całą uwagę kwestii ukończenia otwartych publikacji naukowych na bazie danych z 2017 roku, a także zajmie się analizą danych uzyskanych za pomocą ulepszonego EHT w roku 2018.

Czytaj więcej:         
 
?    Oryginalna publikacja: J.Y. Kim, T.P. Krichbaum, et al.: Event Horizon Telescope imaging of the archetypal blazar 3C 279 at an extreme 20 microarcsecond resolution, Astronomy & Astrophysics (7 IV 2020)
?    Cały artykuł
?    Official EHT website, First image of a black hole, obtained by the EHT (April 2019)
?    Ruch dżetu w  3C 279 - animacja
 

Źródło:  Sky & Telescope
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: struktury dżetu 3C 279 zaobserwowane w kwietniu 2017 r. na wielu zakresach fal elektromagnetycznych. Źródło: J.Y. Kim (MPIfR), Boston University Blazar Program (VLBA i GMVA), Event Horizon Telescope Collaboration     
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cos-ciekawego-czai-sie-w-sercu-kwazara-3c-279

 

Coś ciekawego czai się w sercu kwazara 3C 279.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zobacz na żywo przebieg misji Apollo 13 na Księżyc. Wspaniała akcja NASA [FILM]
2020-04-12.
NASA przygotowała materiały multimedialne związane z misją Apollo 13 na Srebrny Glob, która miała miejsce dokładnie 50 lat temu. Akcja zachwyca swoim rozmachem, tak jak kosmiczne dokonania Stanów Zjednoczonych.
To prawdziwa gratka dla fanów podboju kosmosu (zobacz tutaj). Ludzie pracujący dla agencji poświęcili wiele miesięcy na stworzenie tak niesamowitej skarbnicy wiedzy, dzięki której możemy dosłownie poczuć się, jakbyśmy sami brali udział w misji Apollo lub byli świadkami tych wydarzeń 50 lat temu.
Multimedialny pulpit oferuje nam nie tylko odświeżone materiały wideo, fotografie, nagrania głosowe i dialogi, ale również cenne dla inżynierów dane telemetryczne. Co tu dużo mówić, koniecznie musicie to zobaczyć.
Naprawdę warto, bo jak dobrze pójdzie, to niedługo będziecie mogli porównać swoje wrażenia do tych z programu Artemida, w ramach których NASA wyśle astronautów na Księżyc już za 4 lata.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA

https://apolloinrealtime.org/13/


https://www.geekweek.pl/news/2020-04-12/zobacz-na-zywo-przebieg-misji-apollo-13-na-ksiezyc-wspaniala-akcja-nasa-film/

 

Zobacz na żywo przebieg misji Apollo 13 na Księżyc. Wspaniała akcja NASA [FILM].jpg

Zobacz na żywo przebieg misji Apollo 13 na Księżyc. Wspaniała akcja NASA [FILM]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Będzie się działo. Boeing jeszcze raz przeprowadzi testowy lot kapsuły Starliner
2020-04-12.
Koncern ostatnimi czasy boryka się z ogromnymi problemami, nie tylko w kwestii samolotów, ale również pojazdów kosmicznych. NASA traci cierpliwość do Boeinga. Agencja zaczyna się przekonywać do SpaceX.
20 grudnia ubiegłego roku miał miejsce wielki test załogowej kapsuły CST-100, dzięki której astronauci będą mogli podróżować pomiędzy Ziemią a Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Niestety, misja nie zakończyła się sukcesem. Tuż po rozpoczęciu lotu, nastąpił problem z zegarem, który był nieprawidłowo ustawiony, w rezultacie czego kapsuła spaliła zbyt dużo paliwa, by samodzielnie dotrzeć do kosmicznego domu.
Chociaż Starliner nie osiągnął planowanej orbity i nie przybył zgodnie z planem na Międzynarodową Stację Kosmiczną, Boeing był w stanie zrealizować szereg celów testowych podczas lotu związanych z programem komercyjnej załogi NASA. Firma zebrała dane i dokonała stosownych poprawek. jej przedstawiciele zapowiedzieli, że chcą przeprowadzić test jeszcze raz, by pokazać NASA, że ich system będzie w pełni bezpieczny dla astronautów.
Szykuje się więc wielka gratka dla entuzjastów misji kosmicznych. Jednocześnie nie miejmy już złudzeń, że nawet jeśli Boeingowi uda się przeprowadzić ten test w pełni pomyślnie, to i tak SpaceX zostanie pierwszą w historii USA prywatną firmą, która dostarczy astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Test kapsuły CST-100 Starliner może odbyć się w przyszłym miesiącu. Również w maju ma mieć miejsce pierwszy lot SpaceX z astronautami na pokładzie załogowej kapsuły Dragon-2. Co ciekawe, w kręgach zarządu NASA pojawiają się opinie, by wyeliminować firmę Boeing z programu komercyjnej załogi NASA. Agencja coraz bardziej przekonuje się do SpaceX. Firma Elona Muska oferuje nie tylko znacznie tańsze usługi, ale również cechuje ją coraz większa wiarygodność i elastyczność w działaniu.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ArsTechnica / Fot. Boeing/NASA

Boeing's Starliner Launch to the International Space Station

Starliner Orbital Flight Test Cabin Camera Views

https://www.geekweek.pl/news/2020-04-12/bedzie-sie-dzialo-boeing-jeszcze-raz-przeprowadzi-testowy-lot-kapsuly-starliner/

 

Będzie się działo. Boeing jeszcze raz przeprowadzi testowy lot kapsuły Starliner.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Arktyką utworzyła się dziura ozonowa. Jest prognoza tego, kiedy się zamknie
2020-04-12.
Naukowcy z Niemieckiej Agencji Kosmicznej zaobserwowali spadek stężenia ozonu nad północnymi regionami polarnymi Ziemi. Doprowadziło to do utworzenia się minidziury ozonowej. Według modelu Europejskiego Centrum Prognoz Średnioterminowych (ECMWF) jest to największy spadek stężenia ozonu od prawie 10 lat.
Warstwa ozonowa - zwana też ozonosferą - to naturalna osłona z gazu, znajdująca się w stratosferze, która chroni życie na Ziemi przed szkodliwym promieniowaniem ultrafiololetowym (UV) pochodzącym ze Słońca. Promienie UV mogą powodować nowotwory skóry, choroby oczu czy też szkody w środowisku naturalnym. Kiedy następuje spadek stężenia ozonu, takie zjawisko nazywa się dziurą ozonową. Najczęściej pojawia się ona jesienią nad Antarktydą, czyli na południowym biegunie naszej planety.
W ciągu ostatnich tygodni naukowcy z Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) zaobserwowali niezwykle silny spadek stężenia ozonu nad północnymi regionami polarnymi Ziemi (Arktyką). Za pomocą danych z instrumentu o nazwie Tropomi, znajdującego się na satelicie Copernicus Sentinel-5P, specjaliści mogli przeanalizować formowanie się dziury ozonowej w atmosferze.
Prawie milion kilometrów kwadratowych
W przeszłości miniaturowe dziury ozonowe pojawiały się od czasu do czasu nad biegunem północnym, ale w tym roku spadek stężenia ozonu nad tym regionem jest większy niż w poprzednich latach. Według modelu ECMWF ostatni raz podobne zubożenie ozonowej zaobserwowano w Arktyce wiosną 2011 roku, a tegoroczny wydaje się jeszcze silniejszy.
- Dziura ozonowa, którą obserwujemy nad Arktyką w tym roku, ma około miliona kilometrów kwadratowych. To niewiele w porównaniu do tej znajdującej się na Antarktydzie, osiągającej czasem powierzchnię od 20 do 25 milionów kilometrów kwadratowych - powiedział Diego Loyola z Niemieckiej Agencji Kosmicznej.
Wpływ zimnego powietrza i światła słonecznego
Pomimo że utrata ozonu występuje po obu biegunach Ziemi, w Arktyce proces ten jest znacznie mniejszy niż na Antarktydzie. Dziura ozonowa napędzana jest przez ekstremalne zimno (mniej niż -80 stopni Celsjusza), światło słoneczne oraz substancje zwane chlorofluorowęglowodorami.
Temperatura w regionie Arktyki zazwyczaj nie spada tak nisko jak na Antarktydzie. W tym roku jednak silne prądy występujący wokół Bieguna Północnego uwięziły zimne powietrze w stratosferze.
- Poziom ozonosfery nad Arktyką zmniejszał się do tego uznawanego za odpowiadający dziurze ozonowej od 14 marca. Przewidujemy jednak, że dziura zamknie się w połowie kwietnia - przekonywał Loyola.
Źródło: ESA, WMO, ECMWF
Autor: dd/map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/nad-arktyka-utworzyla-sie-dziura-ozonowa-jest-prognoza-tego-kiedy-sie-zamknie,319511,1,0.html

Nad Arktyką utworzyła się dziura ozonowa. Jest prognoza tego, kiedy się zamknie.jpg

Nad Arktyką utworzyła się dziura ozonowa. Jest prognoza tego, kiedy się zamknie2.jpg

Nad Arktyką utworzyła się dziura ozonowa. Jest prognoza tego, kiedy się zamknie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lot Falconem 9 na stację kosmiczną jest za tani. Według Rosji powinno być dużo drożej
2020-04-12. Radosław Kosarzycki

Dmitrij Rogozin, wicepremier Rosji odpowiedzialny za przemysł obronny i kosmiczny po raz kolejny oskarżył SpaceX o agresywną politykę cenową, która zmusza Rosję do znaczącego obniżania cen.
Zamiast prowadzić uczciwą konkurencję na rynku wysyłania rakiet w przestrzeń kosmiczną, SpaceX lobbuje za nakładaniem na nas sankcji jednocześnie stosując dumpingowe ? napisał Rogozin na Twitterze.
W dalszej części komentarza Rogozin dodał, że rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos w odpowiedzi na te praktyki obniży swoje ceny o ponad 30 procent tak, aby móc dalej konkurować na rynku międzynarodowym.
To nasza odpowiedź na dumpingowe praktyki amerykańskich firm finansowanych z budżetu ? dodał.
Elon Musk zwraca uwagę na istotną różnicę
Znany ze swojej aktywności na Twitterze szef SpaceX, Elon Musk w reakcji na tweety Rogozina napisał, że
Rakiety SpaceX w 80 procentach są wykorzystywane wielokrotnie. Rosyjskie w 0 procentach. I to jest rzeczywisty problem.
Na drugą połowę maja SpaceX planuje pierwszy załogowy lot na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dwójka astronautów poleci tam na pokładzie statku Crew Dragon zainstalowanego na szczycie rakiety wielokrotnego użytku Falcon 9.
Kilka tygodni temu Elon Musk poinformował także, że oprócz astronautów, od przyszłego roku, na pokładzie Crew Dragona na pokład ISS zaczną latać także turyści.
Według Dimitra Rogozina, za niskie ceny oferowane przez SpaceX odpowiada obfite finansowanie z Pentagonu. W 2018 r. Rogozin twierdził, że wynoszenie ładunków w przestrzeń dla firm prywatnych za kwotę 40-60 mln dol. jest praktyką dumpingową, bowiem Departament Obrony USA płaci wielokrotnie wyższe kwoty. Według Rogozina realne ceny powinny kształtować się na poziomie ok. 150 mln dol.
Po zakończeniu amerykańskiego programu wahadłowców w 2011 r., to Rosja transportowała wszystkich astronautów w przestrzeń kosmiczną, dzięki czemu sama mogła ustalać cenę. Każdy lot amerykańskiego astronauty na pokład ISS kosztował 70 mln dol.
Jeszcze w 2014 r., kiedy Waszyngton ogłosił wprowadzenie nowych sankcji na Rosję, Rogozin szydząc z braku amerykańskich możliwości transportu astronautów powiedział, że Amerykanie jeżeli chcą, mogą sobie dostarczać astronautów na pokład ISS wykorzystując do tego trampolinę.
Jak widać role mogą się odwrócić szybciej niż się spodziewamy.
Crew Dragon Launch Escape Demonstration
https://www.spidersweb.pl/2020/04/rogozin-spacex-stosuje-ceny-dumpingowe.html

 

 

Lot Falconem 9 na stację kosmiczną jest za tani. Według Rosji powinno być dużo drożej.jpg

Lot Falconem 9 na stację kosmiczną jest za tani. Według Rosji powinno być dużo drożej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie wokół gwiazd typu K
2020-04-13. Krzysztof Kanawka
Astronomowie podejrzewają, że planety krążące wokół gwiazdy typu K mogą być dobrym miejscem dla powstania i utrzymania życia.
Aktualnie ludzkość zna już ponad 4200 planet pozasłonecznych (stan na marzec 2020). Oczywiście, znakomita większość z nich to globy zupełnie nie nadające się do zamieszkania ? są to albo gazowe giganty albo też mniejsze obiekty, które krążą zbyt blisko swych gwiazd. Dużo małych egzoplanet odkryto także wokół czerwonych karłów ? w tym najbliższą nam planetę pozasłoneczną Proxima b. Jak na razie jednak wśród naukowców panuje przekonanie, że czerwone karły mogą nie być odpowiednim miejscem do powstania i utrzymania życia. Niemniej jednak ? z uwagi na mnogość odkryć ? astronomowie z dużym zainteresowaniem nadal badają układy planetarne wokół czerwonych karłów.
Jest możliwe, że inny typ gwiazdowy może być bardziej dogodny dla życia we Wszechświecie. Jest to typ gwiazdowy K ? klasa gwiazd ?pośrednia? pomiędzy gwiazdami typu G (podobnych do naszego Słońca) oraz typami gwiazdowymi czerwonych karłów.
Typ gwiazdowy K zdaje się ?oferować? kilka ciekawych cech. Przede wszystkim tego typu gwiazdy nie emitują aż tak dużo niebezpiecznych rozbłysków co czerwone karły. Ponadto, poziom promieniowania UV podczas rozbłysków jest wyraźnie niższy niż w przypadku czerwonych karłów. Gwiazdy typu K świecą także intensywniej od czerwonych karłów, co oznacza, że ekosfera wokół gwiazd tego typu nie znajduje się bardzo blisko gwiazdy. Oznacza to, że planeta potencjalnie zdatna do życia nie byłaby stale zwrócona jedną stroną w kierunku gwiazdy, poszerzając przestrzeń dla powstania życia*. Ekosfera jest także szersza, co oznacza większe szanse dla planety na ?znalezienie się? w odpowiednim miejscu.
Co więcej, czas stabilnej emisji energii przez gwiazdy typu K to nawet kilkadziesiąt miliardów lat ? znacznie dłużej niż gwiazdy takie jak nasze Słońce. Tak długi okres czasu, parametry orbity i spokojniejsze warunki (w porównaniu z czerwonymi karłami) może sprzyjać powstaniu i utrzymaniu życia.
Oczywiście, w porównaniu z czerwonymi karłami, gwiazd typu K jest znacznie mniej. Tego typu gwiazdy stanowią około 13% populacji gwiazd w Drodze Mlecznej (w porównaniu z 6% gwiazd typu G oraz aż 73% czerwonych karłów). Niemniej jednak gwiazd typu K jest stosunkowo dużo w naszej Drodze Mlecznej.
W najbliższych latach z pewnością dojdzie do prób charakteryzacji warunków panujących na różnych egzoplanetach. Jedna z najnowszych misji orbitalnych ? CHEOPS ? jest pierwszym przykładem dedykowanych badań tego typu. Być może w ciągu kilku lat poznamy więcej na temat warunków panujących na egzoplanetach czerwonych karłów oraz tych krążących wokół gwiazd typu K. Czy te planety będą się od siebie różnić? Czy planety czerwonych karłów są suche, zaś u innych uda się wykryć większe ilości wody? Tego typu badania z pewnością poszerzą naszą wiedzę na temat możliwości powstania i utrzymania się życia we Wszechświecie.
* Przestrzeń dla życia na planetach krążących wokół czerwonych karłów prawdopodobnie jest bardzo mała ? prawdopodobnie jedynie część półkuli stale zwróconej ku swej gwieździe.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2020/04/zycie-wokol-gwiazd-typu-k/

Życie wokół gwiazd typu K.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niebo w trzecim tygodniu kwietnia 2020 roku
2020-04-13. Ariel Majcher
Kończy się pierwszy miesiąc wiosny. W środę 15 kwietnia Słońce przekroczy równoleżnik 10° deklinacji w drodze na północ. Tego dnia Słońce pojawi się na nieboskłonie około 5:45, a zniknie za widnokręgiem około 19:40, czyli po prawie 14 godzinach. Natomiast w sobotę 18 kwietnia Słońce przejdzie z gwiazdozbioru Ryb do gwiazdozbioru Barana, w którym pozostanie do 14 maja. Wieczorem nadal bardzo dobrze widoczna jest planeta Wenus, choć jej wysokość nad widnokręgiem zaczyna się zmniejszać. Wysoko nad Wenus, przez gwiazdozbiór Żyrafy, wędruje kometa C/2019 Y4 (ATLAS), która ostatniego dnia maja przejdzie przez peryhelium. Kometa świeci obecnie z jasnością około +6,5 magnitudo i szybko jaśnieje, a jeszcze przed spotkaniem ze Słońcem może pojaśnieć nawet do -1 wielkości gwiazdowej! Księżyc przeniósł się na niebo poranne i dąży do nowiu, przez który przejdzie w poniedziałek 23 kwietnia. W ciągu tygodnia minie trzy widoczne nad ranem planety Układu Słonecznego, najpierw Jowisza i Saturna, a potem Marsa.
Planeta Wenus wędruje niecałe 5° na północ od ekliptyki i mniej więcej taką samą odległość przemierza w ciągu tygodnia na tle gwiazd. Na początku tygodnia Wenus przejdzie 10° na północ od Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy Byka, zaś do niedzieli 19 kwietnia oddali się od Plejad na ponad 12°. Tarcza planety jest już całkiem duża i przybiera kształt coraz węższego sierpa, stając się atrakcyjnym celem nawet dla posiadaczy niewielkich lornetek. Do końca tygodnia jej jasność utrzyma się na poziomie -4,5 wielkości gwiazdowej, a tarcza planety urośnie do 33?, zmniejszając jednocześnie fazę do 34%.
Przez gwiazdozbiór Żyrafy, mniej więcej w połowie drogi między gwiazdą Menkalinan z Woźnicy a Gwiazdą Polarną wędruje kometa C/2019 Y4 (ATLAS). Kometa zbliża się do Słońca i do nas, przez swoje peryhelium, zaledwie 0,25 AU (37,5 mln km) od Słońca przejdzie ostatniego dnia maja, natomiast najbliżej Ziemi, w odległości 0,78 AU (117 mln km) znajdzie się 22 maja. Może wtedy osiągnąć sumaryczną jasność 0 magnitudo, a nawet większą!
Obecnie kometa jest oddalona o mniej więcej jedną jednostkę astronomiczną zarówno od Słońca, jak i od Ziemi i świeci blaskiem mniej więcej +6,5 wielkości gwiazdowej. Czyli jest widoczna w teleskopach i lornetkach. Ale jej jasność szybko rośnie i już niebawem powinna przekroczyć granicę widoczności gołym okiem. Warto na jej obserwacje wykorzystać najbliższe kilka-kilkanaście dni, gdy Księżyc jest blisko nowiu i nie przeszkadza w jej obserwacjach. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektorią komety do końca kwietnia 2020 r. Jej szukanie warto zacząć od odnalezienia jasnych gwiazd Woźnicy Capella i Menkalinan. Kometa wędruje jakieś 20° na północ od nich. Oczywiście pora pokazana na mapce jest jeszcze niedobra do jej obserwacji. Trzeba poczekać mniej więcej jeszcze kolejną godzinę, ale wtedy kometa wznosi się na wysokości prawie 60°, a zatem jej warunki obserwacyjne są bardzo dobre.
W środę 15 kwietnia około godziny 1 naszego czasu Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę i podąży ku nowiu. Niestety o tej porze roku rano ekliptyka do wschodniej części widnokręgu jest nachylona niekorzystnie, a dodatkowo Srebrny Glob wędruje kilka stopni pod nią, a zatem jego obserwacje będą możliwe tylko w pierwszej części tygodnia. Jednak Księżyc pokaże się na nieboskłonie grubo po północy i wędruje nisko nad horyzontem.
Pierwsze trzy poranki tego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Strzelca. W poranek poniedziałkowy 13 kwietnia na godzinę przed wschodem Słońca jego tarcza dotrze prawie do południka lokalnego i pokaże fazę 69%. Tej nocy zakryje on m.in. znaną Mgławicę Laguna, która w stworzonym przez Messiera katalogu obiektów niekometarnych ma numer 8. Z tego względu mgławicy nie da się dostrzec, ale w tym samym miejscu znajduje się też gromada otwarta gwiazd i można obserwować zakrycia jej gwiazd przez Księżyc.
Dwa poranki później naturalny satelita Ziemi przemieści się na pogranicze gwiazdozbiorów Strzelca i Koziorożca, gdzie swoje pętle po niebie kreślą dwie największe planety Układu Słonecznego, czyli Jowisz i Saturn. Godzinę przed wschodem Słońca tarcza Księżyca zaprezentuje fazę 48% i znajdzie się jakieś 3° na południe od linii łączącej obie planety i jednocześnie 3,5 stopnia od Jowisza i 5° od Saturna. Do końca tygodnia jasność Jowisza zwiększy się do -2,3 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 39?. Natomiast Saturn świeci blaskiem +0,6 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 18?.
W czwartek 16 kwietnia Księżyc przejdzie do gwiazdozbioru Koziorożca, a jego sierp zwęzi się do 38%. Na godzinę przed świtem Srebrny Glob dotrze na 3° do planety Mars, której jasność jest porównywalna z Saturnem, wynosi także +0,6 wielkości gwiazdowej, ale jego tarcza jest ponad 2-krotnie mniejsza, ma średnicę zaledwie 7?.
Księżyc jeszcze można próbować dostrzec w piątek 17 kwietnia, ale na godzinę przed wschodem Słońca zdąży się on wnieść na wysokość jedynie 2,5 stopnia. A zatem oprócz bezchmurnego nieba potrzebny jest jeszcze odpowiednio odsłonięty widnokrąg. Szczęśliwcy ujrzą sierp Księżyca w fazie 29%.
Animacja pokazuje położenie Wenus w trzecim tygodniu kwietnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Animacja pokazuje położenie Księżyca oraz planet Jowisz, Saturn i Mars w trzecim tygodniu kwietnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

https://news.astronet.pl/index.php/2020/04/13/niebo-w-trzecim-tygodniu-kwietnia-2020-roku/

 

Niebo w trzecim tygodniu kwietnia 2020 roku.jpg

Niebo w trzecim tygodniu kwietnia 2020 roku2.jpg

Niebo w trzecim tygodniu kwietnia 2020 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykład dobrej roboty w sprawie walki z light pollution. Zamiast pisać petycje mielone z marszu przez urzędasów, należy najpierw wytworzyć na nich społeczny nacisk - na przykład takimi artykułami:

https://podroze.gazeta.pl/podroze/7,114158,23812221,polska-wioska-do-ktorej-przyjezdzaja-z-zagranicy-aby-ogladac.html#s=BoxOpLink

pozdrowienia Łukasz   

BANER-BEZPROFILU.png.b4d0d25772f1ea42928d85737417bc2c.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

NASA Helicopter już gotowy do lotu na Marsa. Dron został połączony z łazikiem
2020-04-13.
Agencja informuje, że pierwszy w historii pojazd latający, który odbędzie lot rakietą na Czerwoną Planetę, w ostatnich dniach został umieszczony w nowym łaziku o nazwie Perseverance i czeka na jego ukończenie.
NASA Helicopter waży 1,8 kilograma i cechuje się dość niewielkimi rozmiarami. Średnica modułu napędowego wynosi niecałe 10 centymetrów, ale za to jego skrzydła są sporo większe, bo dochodzą do 120 centymetrów średnicy. Dwa śmigła będą rotowały w przeciwnych kierunkach z prędkością 2500 obrotów na minutę, czyli nawet 10 razy szybciej, niż ma to miejsce w helikopterach latający w ziemskiej atmosferze.
Jest to spowodowane panującym na Marsie niskim ciśnieniem. Dron będzie pozyskiwał energię dzięki panelom solarnym i będzie mógł pozostać w powietrzu przez wiele godzin podczas dnia, a gdy zajdzie potrzeba doładowania akumulatorów, to będzie mógł to dodatkowo uczynić w specjalnie wydzielonym miejscu na łaziku. Trzeba tutaj podkreślić, że jest to w tej chwili najbardziej zaawansowane tego typu urządzenie na świecie.
Pomysł wysłania drona na Marsa jest jak najbardziej przemyślany i praktyczny, gdyż drony mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów i łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od 8 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie ok. 25 kilometrów. Dron taki dystans będzie mógł pokonać w jeden dzień, tym samym dostarczając bardzo cennych informacji o przeszłości geologicznej, jak i atmosferycznej tego obiektu. Być może uda się w ten sposób szybciej wypatrzeć ślady życia.
Lądowanie na powierzchni Marsa łazika Perseverance i drona NASA Helicopter ma nastąpić 18 lutego 2021 roku. Oba urządzenia udadzą się w podróż na ten glob na szczycie rakiety Atlas V 541. Start misji jest planowany na połowę lipca.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Mars Helicopter Attached to Perseverance Rover for July Launch
https://www.geekweek.pl/news/2020-04-13/nasa-helicopter-juz-gotowy-do-lotu-na-marsa-dron-zostal-polaczony-z-lazikiem/

 

 

NASA Helicopter już gotowy do lotu na Marsa. Dron został połączony z łazikiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Naukowcy zdołali odtworzyć lód metanowy w laboratorium
2020-04-13.
Zespół astronomów z Uniwersytetu w Leiden (Holandia) wykazał w laboratorium, że metan faktycznie może tworzyć się na lodowych cząsteczkach pyłu zawieszonych w kosmosie. Możliwość tą rozważano już od dawna, ale z uwagi na to, że warunki panujące w przestrzeni kosmicznej są trudne do zasymulowania, nie było wcale proste udowodnienie tego w odpowiednich warunkach laboratoryjnych.
Metan, główny składnik gazu ziemnego, jest jednym z najprostszych węglowodorów. Składa się z atomu węgla i czterech atomów wodoru: ma wzór chemiczny CH4. Na Ziemi znamy metan głównie jako łatwopalny gaz, który powstaje z rozkładającego się materiału organicznego.
Metan występuje również w kosmosie, jako gaz, ciecz lub lód. Na przykład Neptun i Uran zawierają (oprócz wodoru i helu) głównie metan gazowy. Księżyc Saturna, Tytan, jedyny księżyc w naszym Układzie Słonecznym z gęstą atmosferą, wykazuje obecność deszczów złożonych nie z wody, ale właśnie ze skroplonego metanu. Poza naszym Układem Słonecznym, czyli w przestrzeni międzygwiezdnej, lód metanowy jest także jedną z 10 najobficiej wykrywanych substancji lodowych.
Panuje opinia, że metan powstaje w kosmosie, i że najpierw powstaje tam związek CH, a dopiero potem CH2, CH3, i na końcu CH4. W fazie gazowej reakcja ta przebiega powoli. Ale ponieważ metan powstaje na lodowatych ziarnie pyłu, samo takie ziarno pomaga przyspieszyć proces formowania się tego związku. Na przykład ziarenka pyłu stanowią miejsce spotkań atomów, zwiększając tym samym ich prawdopodobieństwo zbliżenia się do siebie w przestrzeni kosmicznej. Mogą one również absorbować energię powstającą w wyniku różnych reakcji chemicznych, która w przeciwnym razie prowadziłyby do rozpadu cząsteczek złożonych, właśnie takich jak metan.
Naukowcom z Laboratorium Astrofizycznego należącego do Obserwatorium w Leiden (Uniwersytet w Lejdzie, Holandia) po raz pierwszy udało się wytworzyć metan w warunkach odpowiadających ściśle warunkom próżni kosmicznej. Aby było to możliwe, pozwalali zderzać się swobodnie atomom wodoru z atomami węgla, w temperaturze minus 263 stopni Celsjusza (10 K), w środowisku ultra wysokiej próżni, na lodowatych powierzchniach.
Zespołowi udało się już wcześniej wytworzyć wodę (H2O) i amoniak (NH3) w bardzo podobny sposób. Zrobił to, pozwalając atomom tlenu i azotu reagować z atomami wodoru. Jednak reakcje z atomami węgla okazały się trudniejsze do przeprowadzenia. Dzieje się tak, ponieważ węgiel jest bardzo lepki, co znacznie utrudnia wszelkie eksperymentowanie z nim. Danna Qasim, doktorantka z Leiden Observatory i główna autorka nowej publikacji naukowej, dodaje, że  trudno jest przeprowadzić taki eksperyment z atomami węgla. - Węgiel lubi się kleić, dlatego wytworzenie kontrolowanej wiązki czystych atomów węgla stanowi samo w sobie wyzwanie. Jednocześnie należy koniecznie upewnić się, że w takim eksperymencie cała konfiguracja (atomów) nie jest całkowicie pokryta węglem.
Naukowcy dokonali tego jednak. Byli też w stanie zróżnicować warunki panujące w tego rodzaju eksperymentach. Pozwoliło im to dokładnie zbadać, w jaki sposób i jak skutecznie metan może powstawać w wyniku reakcji atomów węgla z atomami wodoru.
Stwierdzono na przykład, że lód metanowy lepiej tworzy się w środowisku bogatym w wodę. Jest to zgodne z obserwacjami astronomicznymi, które pokazują, że lód metanowy i lód wodny powinny się tworzyć w miarę jednocześnie w przestrzeni kosmicznej.
Procesy badane przez naukowców w laboratorium naśladują warunki, jakie panowały w kosmosie, zanim powstały gwiazdy i planety. Badania te potwierdzają więc, że metan, który znajdujemy na planetach takich jak Uran i Neptun, był prawdopodobnie dostępny na długo przed powstaniem naszego Układu Słonecznego.
Naukowcy w poniedziałek rano opublikowali swe odkrycie w prestiżowym czasopiśmie Nature Astronomy.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja: An Experimental Study of the Surface Formation of Methane in Interstellar Molecular Clouds, D. Qasim, G. Fedoseev, K.-J. Chuang, J. He, S. Ioppolo, E.F. van Dishoeck, & H. Linnartz, 2020 IV 13, Nature Astronomy
?    SURFRESIDE: A novel experiment to study surface chemistry under interstellar and protostellar conditions

Źródło: Nature/Astronomie.nl
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Instrument Surfreside-3 działający na Uniwersytecie w holenderskiej Lejdzie. Dzięki niemu naukowcy wytworzyli lód metanowy na powierzchniach ziaren pyłu, w warunkach, które mają zastosowanie w badaniach chemii międzygwiezdnych obłoków molekularnych: przy minus 263 stopniach Celsjusza (10 K) i w środowisku ultra wysokiej próżni. Źródło: 2020 LfA / Leiden Observatory.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-zdolali-odtworzyc-lod-metanowy-w-laboratorium

 

Naukowcy zdołali odtworzyć lód metanowy w laboratorium.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Połączenie partnerów? Może
2020-04-13.
Detektory LIGO i Virgo w swoich obserwacjach pokazują coraz więcej połączeń podwójnych czarnych dziur. Czy czarne dziury zaangażowane w te połączenia mają ze sobą coś wspólnego, czy też stały się parami przez przypadek?
Pytanie, w jaki sposób tworzą się podwójne czarne dziury (binary black holes ? BBH), nadal pozostaje otwarte, co dodatkowo komplikuje fakt, że masy zaangażowanych czarnych dziur są wyższe niż oczekiwano. Niektórzy astronomowie sugerowali, że BBH są wynikiem masywnych gwiazd, które były już w układach podwójnych, podczas gdy inni zaproponowali scenariusze, w których czarne dziury w gęstych populacjach gwiazd spotykają się i łączą w pary. Inna możliwość jest taka, że czarne dziury w BBH uformowały się tak, jak są we wczesnym Wszechświecie ? pomijając egzystencję jako gwiazda ? i skończyły w układach podwójnych.

Połączenie podwójnych czarnych dziur jest dobrym sposobem na naukę o samych BBH. Właściwości łączących się składników (takie, jak masa) są odciśnięte na powstałych falach grawitacyjnych. W swoich dwóch pierwszych sesjach obserwacyjnych LIGO i Virgo wykrył dziesięć połączeń BBH, a zaangażowane w te zdarzenia czarne dziury wydają się mieć masy od 18 do 84 mas Słońca.

W nowym badaniu Maya Fishbach i Daniel Holz z University of Chicago odkrywali, w jaki sposób BBH łączą się w pary pod względem masy. I zauważyli coś interesującego ? okazuje się, że czarne dziury w pobliskich układach podwójnych mogą mieć ze sobą więcej wspólnego, niż nam się wydawało.

Fishbach i Holz próbowali zrozumieć łączenie się w pary BBH poprzez różne rozkłady masy czarnej dziury. Ogólnie rzecz biorąc rozważano trzy scenariusze:

1. Masy czarnych dziur pochodzą z podziału ograniczonego tylko przez masy minimalne i maksymalne.
2. Masy czarnych dziur pochodzą z podziału zależnego od mas minimalnych i maksymalnych oraz stosunku między masami czarnych dziur w układach podwójnych.
3. Masy czarnych dziur pochodzą z podziału zależnego od mas minimalnych i maksymalnych oraz stosunku między masami czarnych dziur w układach podwójnych i całkowitej masy BBH.

Podczas modelowania i stosowania tych scenariuszy do dziesięciu dostępnych obserwacji łączenia się BBH, Fishbach i Holz opracowali dwa główne ustalenia: losowe pary są mało prawdopodobne, a czarne dziury w BBH mają pięć razy większe szanse na podobną masę niż inne. Odkryli również, że całkowita masa układu może nie odgrywać dużej roli w łączeniu się w pary BBH.

Modele formowania się BBH kończące się czarnymi dziurami o podobnej masie, są zwykle takimi, które obejmują masywne gwiazdy podwójne. Nie wyklucza to innych mechanizmów formowania się, ale praca Fishbach i Holza sugeruje, że przyszłe modele mogą wymagać uwzględnienia stosunku masy w BBH.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AASNova

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/04/poaczenie-partnerow-moze.html

 

Połączenie partnerów Może.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śladami Messiera: M10
2020-04-13. Anna Wizerkaniuk
O obiekcie:
Gromada kulista M10 została odkryta dopiero przez Charlesa Messiera w drugiej połowie XVIII wieku i tak jak większość obiektów w jego katalogu została błędnie opisana jako mgławica. Podobnie jak w przypadku, chociażby, gromady M5, pojedyncze gwiazdy zaobserwował William Herschel przy użyciu teleskopu własnej konstrukcji.
Współczesne dane obserwacyjne pozwoliły na określenie odległości do tej gromady na 15 tysięcy lat świetlnych oraz średnicy na 80 lat świetlnych. M10 na niebie ma szerokość kątową 20 minut łuku, co stanowi 2/3 szerokości kątowej Księżyca.
Gromada M10 charakteryzuje się dużą populacją tzw. błękitnych maruderów ? gwiazd, które są dużo jaśniejsze i gorętsze od swoich sąsiadów. Może się przez to mylnie wydawać, że są młodsze od reszty gwiazd tworzących gromadę. W rzeczywistości wszystkie powstały mniej więcej w tym samym czasie.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: gromada kulista
?    W katalogu NGC: NGC 6254
?    Jasność obserwowana:6,4
?    Gwiazdozbiór: Wężownik
?    Rektascensja: 16h 57m 09,05s
?    Deklinacja: -4o06?01,1?
?    Rozmiar kątowy: 20?
Jak i kiedy obserwować:
Gromada M10 jest stosunkowo ciemna, więc najlepiej obserwować ją przy użyciu lornetki lub teleskopu w okresie od kwietnia do czerwca. Na niebie M10 najłatwiej znaleźć na linii pomiędzy gwiazdami ? Oph (Cebalrai) i ? Oph w Wężowniku w około 2/3 odległości między nimi.
IAU oraz Sky & Telescope magazine (Roger Sinnott i Rick Fienberg)
:
Źródła:
Messier Objects, HUbble Space Telescope, NASA
Grafika powstała na podstawie obserwacji prowadzonych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a w zakresie światła widzialnego i podczerwieni.

ESA/Hubble i NASA

https://news.astronet.pl/index.php/2020/04/13/sladami-messiera-m10/

 

 

Śladami Messiera M10.jpg

Śladami Messiera M10.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2020 GH2
2020-04-13. Krzysztof Kanawka
Piętnastego kwietnia nastąpi bliski przelot planetoidy 2020 GH2. Obiekt minie Ziemię w odległości około 357 tysięcy kilometrów.
Planetoida o oznaczeniu 2020 GH2 zbliży się do Ziemi 15 kwietnia, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 14:45 CEST. W tym momencie 2020 GH2 znajdzie się w odległości około 357 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,93 średniego dystansu do Księżyca. 2020 GH2 ma szacowaną średnicę około 18 metrów.
Jest to 28 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2020/04/bliski-przelot-2020-gh2/

Bliski przelot 2020 GH2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dezintegracja komety ATLAS niweczy szanse na majowy spektakl
2020-04-14.
Dodał: Sławomir Matz
Potwierdzają się obawy naukowców co do komety C/2019 Y4 (ATLAS), która w najbliższym czasie miała w widowiskowy sposób ozdobić północny nieboskłon. Jej jądro uległo prawdopodobnie fragmentacji, co zdają się potwierdzać najnowsze obserwacje.
Kometa C/2019 Y4 (ATLAS) w końcówce maja miała nam zafundować spektakl na miarę tego, który odbył się na początku wiosny 1997 roku z powodu komety Hale-Boppa. Dostaliśmy szansę na zaobserwowanie pierwszej od 20 lat komety z pokaźnym warkoczem, która, zgodnie z przewidywaniami, mogłaby być widoczna gołym okiem. Niestety, wszelkie nadzieje upadły wraz z ogłoszeniem wyników najnowszych obserwacji.
 
Na początku kwietnia zauważono, że kometa po osiągnięciu blasku na poziomie 7 magnitudo nie tylko nie kontynuuje wzrostu jasności, ale zaczyna słabiej świecić. Dodatkowe obserwacje pozwoliły ujawnić, że kometa nie posiada już punktowego jądra, a mocno wydłużone. Wynikające z tego wnioski sugerują, że obiekt uległ dezintegracji, rozdzielając się na kilka mniejszych kawałków.
Szczegóły dotyczące rozpadu komety w swoim materiale ujawnia Mateusz Kalisz ? twórca kanału Astrolife na YouTube.
Jedne z najbardziej aktualnych obserwacji, których autorami są Igor Smolić i Miodrag Sekulić z serbskiego obserwatorium Astronomical Station Vidojevica, pokazują, że jądro komety C/2019 Y4 (ATLAS) rozdzieliło się na cztery duże części. Potwierdza się zatem obawa naukowców o to, że zapowiadany na końcówkę maja spektakl jednak się nie odbędzie.
https://nauka.poinformowani.pl/artykul/20901-dezintegracja-komety-atlas-niweczy-szanse-na-majowy-spektakl

Nie będzie majowej "superkomety"? C/

 

Dezintegracja komety ATLAS niweczy szanse na majowy spektakl.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już dziś o 19:00 bądźcie z nami na naszym fanpage'u Astrohunters.pl !?
To właśnie o tej godzinie startuje nasz pokazowy lot do Jowisza! Wydarzenie to jest CAŁKOWICIE BEZPŁATNE (kliknijcie tylko "wezmę udział" Wyślij dzieci w kosmos, na Jowisza ) - dzięki temu każdy z Was( a dzięki temu też Wasze dzieci) może zobaczyć próbkę tego jak wyglądają nasze loty z serii "Wyślij dzieci w Kosmos". - Koniecznie bądźcie dziś z nami i dajcie znać swoim znajomym i przyjaciołom. Dzisiejsze wydarzenie potrwa ponad 15 minut.

Jeśli będziecie mieć ochotę na więcej, to już w piątek 17.04 o godzinie 18:00 startujemy z wydarzeniem Wyślij dzieci w Kosmos - Czarne dziury ! Czas trwania wydarzenia to aż 90 minut (w tym 45 minut lotu + 45 minut czasu na odpowiedzi na pytania Waszych dzieci). Bilety w cenie 10 zł do nabycia:
https://evenea.pl/pl/wydarzenie/WyslijDzieciWKosmos17042020 do piątku do godziny 12:00

Kochani, od kilku dni zauważamy, że nasze wiadomości nie docierają do takiej liczby osób jak wcześniej. Jeśli widzicie ten post, dajcie lajka - chcemy zobaczyć do ilu z Was faktycznie ten post dotarł.
Za udostępnienia i polecenia jak zawsze będziemy bardzo wdzięczni - dzięki temu aktywnie wspieracie naszą pracę!
Do zobaczenia na pokładzie statku Arhadion 5 już dziś i w piątek ! ??

93245163_2327873694019733_8634898505837576192_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miała być astronomicznym hitem maja. Kometa ATLAS rozpada się na kawałki [FILM]
2020-04-14.
Niestety, nie będziemy cieszyli oczu najbardziej spektakularnym zjawiskiem astronomicznym ostatnich lat, w postaci komety C/2019 Y4 ATLAS. Astronomowie zaobserwowali jej rozpad. Zobaczcie najnowsze zdjęcia.
Pierwsze przesłanki świadczące o tym, że z tym tajemniczym obiektem dzieje się coś niepokojącego, pojawiły się w drugiej połowie marca. Wówczas spadła jasność komety. Astronomowie myśleli jednak, że są to naturalne przemiany związane ze zbliżaniem się do Słońca. Niestety, teraz już wszystko stało się jasne, C/2019 Y4 ATLAS rozpada się na kawałki.
Na najnowszych obrazach możemy zobaczyć, że kometa stała się bardziej wydłużona i rozmyta, niż wcześniej. Obserwacje poczyniono za pomocą teleskopu Ningbo Education Xinjiang Telescope (NEXT). Astronomowie uważają, że do rozpadu zaczęło dochodzić 5 kwietnia. Obecnie jądro komety znajduje się już w czterech kawałkach. Naukowcy z NASA planują znacznie dokładniejsze obserwacje obiektu w drugiej połowie kwietnia za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, wówczas przyjrzymy się rozpadającemu się jądrze z bliska.
Przelot obiektu obok Słońca spodziewany jest 31 maja. Wcześniej jego jasność miała wynieść od +1 do -5 magnitudo, ale niektóre modele wskazywały nawet na -11 magnitudo. Dla porównania Wenus, najjaśniejsza planeta ziemskiego nieba ma jasność -5 mag., a Księżyc -13 mag. Czegoś podobnego nie było od października 1965 roku, a więc od przelotu komety Ikeya?Seki.
Ze względu na niebywałą jasność zyskała ona przydomek Wielkiej Komety 1965 roku. Równała się ona tylko z Wielką Kometą 1884 roku, której trajektoria jest niemal identyczna do tej, którą porusza się pędząca w naszym kierunku kometa C/2019 Y4 ATLAS.
Wielkie komety za każdym razem były tak jasne, a ich ogon był tak długi, że były widoczne nawet w pełni dnia, rozciągając się na pół ziemskiego nieba. Dawniej uważane były one za zły omen, zwiastujący same nieszczęścia czekające mieszkańców Ziemi.
Chociaż te najbardziej optymistyczne prognozy wskazywały na wspaniały spektakl, to jednak te najmniej obiecujące zawsze wieszczą rozpad komety, do którego mogłoby dojść, gdy obiekt zbliży się do Słońca. Tak właśnie stało się teraz C/2019 Y4 ATLAS, a także równie dobrze zapowiadającą się kometą ISON z listopada 2013 roku. No cóż, następnym razem będzie lepiej.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. ESO/Sebastian Deiries
????????? ?????? C/2019 Y4 (ATLAS)
https://www.geekweek.pl/news/2020-04-14/miala-byc-astronomicznym-hitem-maja-kometa-atlas-rozpada-sie-na-kawalki-film/

 

https://www.youtube.com/watch?v=2U7sR2JX6K4&feature=emb_logo

Miała być astronomicznym hitem maja. Kometa ATLAS rozpada się na kawałki [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parada planet na porannym niebie. Mars, Saturn i Jowisz znajdą się w jednej linii
Autor: admin (2020-04-14)
Jeśli komuś uda się obudzić przed switem przed świtem między 14 a 16 kwietnia, będzie mógł nasycić swe oczy rzadkim zjawiskiem astronomicznym - tak zwaną paradą planet.
Zjawisko takie występuje wtedy gdy planety Układu Słonecznego ustawią się na naszym nieboskłoniłe w linii. Tym razem w szeregu ustawią się trzy widoczne gołym okiem planety, Jowisz, Saturn i Mars.
Przez trzy noce z rzędu będzie im też towarzyszył Księżyc w sierpie. Na półkuli północnej planety ustawiają się w linii i będzie je widać trochę nad horyzontem, na południowym wschodzie. Cały spektakl astronomiczny będzie można obserwować przez kilka godzin, zajim wzejdzie Słońce.
W przeszłości pojawienie się parady planet bywało uważane za zly omen. Astrolodzy postrzegali takie ustawienie ciał niebieskich jako złowieszcze.
Źródło: Stellarium
Dazzling Planetary Alignment Before Dawn
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/parada-planet-na-porannym-niebie-mars-saturn-i-jowisz-znajda-sie-w-jednej-linii

Parada planet na porannym niebie. Mars, Saturn i Jowisz znajdą się w jednej linii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska firma dzięki środkom z NCBR opracuje Astro-Moduły
2020-04-14.
Astro-Moduły, czyli gotową gamę rozwiązań do satelitów, które inżynierowie będą mogli wykorzystać w projektowanych przez siebie konstrukcjach, przygotowuje polska firma Astronika w ramach projektu dofinansowanego przez NCBR.
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz operująca w sektorze kosmicznym spółka Astronika podpisały umowę na realizację projektu w ramach realizowanego z Funduszy Europejskich konkursu Szybka Ścieżka ? Technologie kosmiczne - poinformowali w przesłanym PAP komunikacie przedstawiciele NCBR.
W realizowanym w ramach programu Szybka Ścieżka projekcie wartym niemal 10 milionów złotych, aż 75 proc. dofinansowania pochodzić będzie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Celem konkursu Szybka Ścieżka ? Technologie kosmiczne było umożliwienie polskim podmiotom podniesienia poziomu gotowości technologicznej opracowanych przez nich rozwiązań.
?Technologie kosmiczne to awangarda innowacji. Dzięki pozyskanemu dofinansowaniu Astronika będzie mogła rozwinąć skrzydła i realizować projekty, wpisujące się w trend New Space? ? komentuje Małgorzata Jarosińska-Jedynak, minister funduszy i polityki regionalnej, cytowana w prasowym komunikacie.
Projektowane przez spółkę Astro-Moduły mają pozwolić na szybkie dostarczenie do klienta rozwiązania, które w danej klasie satelitów (w tym przypadku do 500kg) może być łatwo adaptowalne do szczególnych wymagań misji. ?Chcemy, aby nasi klienci mogli w łatwy sposób skorzystać z bazy Astro-Modułów podczas procesu projektowania. Inżynier projektujący satelitę, będzie mógł ściągnąć uproszczony model Astro-Modułów do swojego projektu i zaaplikować w swoim rozwiązaniu. Dzięki temu nie będzie musiał sam konstruować podsystemów satelity, co w znaczącym stopniu ograniczy czas, jak również koszty? ? wyjaśnia Michał Szwajewski z Astroniki. Następnie - jak tłumaczy - gdy jego projekt będzie gotowy, firma będzie w stanie w niecały rok dostarczyć lotne systemy. A każde kolejne zamówienie, gdyby była to konstelacja, w kilka miesięcy.
Rynkiem docelowym dla Astro-Modułów jest przede wszystkim komercyjny rynek kosmiczny. Jednak spółka notuje również zainteresowanie rynku instytucjonalnego ESA. Kolejnym potencjalnym odbiorcą jest administracja państwowa. "Jeśli zapadnie decyzja o budowie polskiego satelity, nasze rozwiązania w postaci Astro-Modułów mogą w znaczący sposób przyczynić się do przyspieszenia procesu tworzenia i w efekcie posiadania przez państwo krytycznej infrastruktury? ? dodaje Michał Szwajewski.
?Zaplanowane przez przedsiębiorstwa i jednostki naukowe prace badawczo-rozwojowe, powstałe z nich projekty i zebrana w toku ich prowadzenia wiedza, pozwolą na wzmocnienie pozycji polskich firm w światowym łańcuchu dostaw oraz na dalsze ich uczestnictwo w misjach kosmicznych. To ogromna szansa dla sektora, jak i dla naszej gospodarki? - komentuje wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Grzegorz Wrochna.
Przedsiębiorstwa, nie tylko z sektora kosmicznego, które chciałyby zwiększyć swoją konkurencyjność w oparciu o innowacyjne projekty, mają jeszcze na to szansę. Do 18 czerwca można składać dofinansowanie w aktualnej edycji konkursu Szybka Ścieżka. Konkurs ten nie ma ograniczeń tematycznych, poza wymogiem wpisywania się projektu w jedną z Krajowych Inteligentnych Specjalizacji.
?Utrudnienia życia gospodarczego, wynikające z obecnej sytuacji epidemicznej nie odbierają przedsiębiorcom szans na granty. Opracowaliśmy procedury, które pozwalają bez zakłóceń zarówno przeprowadzać konkursy, jak i kontrolować realizację projektów" ? komentuje dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju Wojciech Kamieniecki.
Dodatkowo, do 14 maja można zgłaszać wnioski o dofinansowanie w konkursie Szybka Ścieżka dla Mazowsza ? tu warunkiem zgłoszenia jest opracowanie innowacyjnego projektu i zaplanowanie części bądź całości jego realizacji na terenie województwa mazowieckiego. Z kolei na przełomie kwietnia i maja startują nabory w konkursach tematycznych ?Szybka Ścieżka ? OZE w transporcie? oraz ?Szybka Ścieżka ? Koronawirusy?. (PAP)
lt/ ekr/
Fot. Fotolia
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C81743%2Cpolska-firma-dzieki-srodkom-z-ncbr-opracuje-astro-moduly.html

Polska firma dzięki środkom z NCBR opracuje Astro-Moduły.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Houston, mamy problem. Przebieg misji Apollo 13 (część 2)
2020-04-14.
50 lat temu trwała misja Apollo 13. W trzecim dniu lotu na pokładzie statku doszło do awarii, która misję lądowania na Księżycu zamieniła w walkę o przeżycie astronautów i ich bezpieczne sprowadzenie na Ziemię.
 DZIEŃ 2
Kiedy załoga statku Apollo obudziła się do drugiego dnia misji, była oddalona od Ziemi o 185 000 km. Gdy zaczęła się 27. godzina misji astronauci byli już w połowie drogi do Księżyca.
Głównym zadaniem jakie czekało na astronautów w drugim dniu było wykonanie korekcji kursu. Po manewrze TLI wykonanym po starcie statek Apollo leciał trajektorią, która mijała Księżyc i gdyby nie wykonywać żadnych ruchów zaprowadzilaby statek z powrotem do ziemskiej atmosfery. Podczas poprzednich misji Apollo 11 i Apollo 12 statek pozostawał na tego typu trajektorii aż do wejścia na orbitę Księżyca. Ograniczone były przez to miejsca w jakim mógł wylądować (obszary równikowe). Wybrane przez naukowców wyżynne Fra Mauro wymagały zejścia z tej bezpiecznej drogi i wejścia na tzw. trajektorię hybrydową, która przy poważnej awarii przed wejściem na orbitę, wymagałaby korekty trajektorii, by nie minąć Ziemi w odległości ponad 65 000 km.
Manewr wejścia na trajektorię hybrydową wymagał krótkiego 6-sekundowego odpalenia silnika SPS w module serwisowym.
Oprócz typowych zajęć związanych z kontrolą i utrzymaniem systemów statku, astronauci wykonali podczas 2. dnia misji transmisję telewizyjną, w której pokazywali m.in. powiększający się dysk Księżyca.

DZIEŃ 3
Trzeciego dnia misji wszystko przebiegało zgodnie z planem, do tego stopnia, że Kerwin komunikujący się z załogą zażartował, że obsługa naziemna umiera z nudów. Jedynym problemem były złe odczyty zawartości 2. zbiornika z ciekłym tlenem. Centrum kontroli misji poprosiło astronautów, by wykonywali częstsze mieszanie w zbiorniku, by zrozumieć na czym polega problem.
Zbiorniki kriogeniczne w module dowodzenia przechowywały ciekły tlen i ciekły wodór. Zbiorniki ciekłego tlenu były krytycznym zasobem misji. Dawały załodze tlen do oddychania, zasilały ogniwa paliwowe które wytwarzały energię elektryczną, a w ogniwach w reakcji chemicznej powstawała woda, która używana była do chłodzenia systemów i do picia przez załogę.
Ciekły tlen był przechowywany w zbiornikach pod bardzo wysokim ciśnieniem, 50 atmosfer. To ułatwiało jego użytkowanie w warunkach nieważkości, ale aby utrzymać takie ciśnienie przy opróżnianiu wymagane było podgrzewanie przez grzałkę zawartości zbiornika w miarę gdy tlen ten był używany. Inżynierowie obawiali się, że bez konwekcji w nieważkości podgrzewanie to będzie na tyle nierównomierne że odczyt zawartości zbiornika będzie nieco zakłamany, dlatego zostały one wyposażone w wirniki mieszające.
3. dnia odwołano też planowaną korekcję kursu, z uwagi na bardzo dobre ustawienie trajektorii statku.
Kolejnym zadaniem było otworzenie włazu do lądownika księżycowego. Z jego zawartością po raz pierwszy w locie kosmicznym zapoznawali się Haise i Lovell. Astronauci przeprowadzili też transmisję telewizyjną ze swoich działań. Na dowód, że Amerykanom loty na Księżyc spowszedniały, warto wspomnieć, że żadna z trzech dużych ogólnokrajowych sieci telewizyjnych nie zdecydowała się na przeprowadzenie transmisji na żywo.
Pod koniec dnia poproszono jeszcze Swigerta, by włączył mieszanie w zbiornikach z ciekłym wodorem i ciekłym tlenem. Około minutę po wykonaniu polecania doszło do wybuchu. Swigert powiadomił kontrolę naziemną o problemach słynnym zdaniem: ?Houston, we?ve had a problem here?.
Kilka sekund po wybuchu w statku zrestartował się komputer pokładowy, zapaliła się lampka informująca o problemach z jedną z linii zasilania i z ogniwami paliwowymi. W momencie wystąpienia problemu jeszcze nikt nie wiedział, że doszło do wybuchu zbiornika kriogenicznego na tlen. Astronauci początkowo podejrzewali, że w lądownik księżycowy uderzył mikrometeoroid. Dlatego szybko zamknęli właz dzielący lądownik od modułu dowodzenia.
Potem zaczęły pojawiać się kolejne oznaki problemów. Wskaźnik zawartości zbiornika tlenu zaczął oscylować między 20% i 60%. Po kilku minutach wskaźnik napięcia na linii B zasilania zaczął pokazywać zero, a wskaźnik napięcia na linii A zamiast nominalnych 27 V wskazywał 25,5 V. Przestały działać też dwa z trzech ogniw paliwowych (wytwarzały energię, zużywając ciekły tlen i ciekły wodór.
14 minut po wybuchu Lovell zaraportował, że wskaźnik drugiego zbiornika tlenu wskazuje już zero, a co gorsza widać było z okien modułu, że na zewnątrz wydobywa się gaz, więc nie mógł to być tylko problem z instrumentami.
Mimo, że nikt nie wiedział jeszcze co jest przyczyną problemu to stawało się jasne, że statek traci tlen potrzebny do oddychania i generowania energii elektrycznej. Tlenu ubywało w pierwszym zbiorniku, a drugi był pusty. W tym tempie utraty, energia elektryczna w module dowodzenia starczy przez 2 godziny.
Zdając sobie sprawę z krytycznej sytuacji zespół naziemny zaczął przygotowywać plan oszczędzania zasobów statku. Moduł dowodzenia musiał zachować dostateczną ilość tlenu i energii elektrycznej, by umożliwić wejście w atmosferę i lądowanie pod koniec misji. Moduł księżycowy zdawał się być w pełni sprawny i zaczęto myśleć o wykorzystaniu go jako szalupy ratunkowej.
Dyrektor lotu Gene Kranz poinformował załogę niecałą godzinę po wybuchu, że nowy plan misji zakłada jak najszybszy powrót załogi na Ziemię i odwołuje cel lądowania na powierzchni Księżyca. Teraz starano się jak najszybciej przygotować moduł lądownika do użycia przez astronautów. Musiał on zostać aktywowany i przygotowany do komunikacji z Ziemią i umieszczenia tam astronautów.
W tym samym czasie musiał powstać plan użycia silnika DPS lądownika księżycowego do wykonania manewru wejścia na ścieżkę swobodnego powrotu na Ziemię. Silnik lądownika nie był do tego przystosowany, bo zadanie manewrów zmiany trajektorii powinien wykonywać silnik SPS modułu dowodzenia. W momencie wystąpienia awarii statek znajdował się już na trajektorii hybrydowej, przygotowanej do wejścia na odpowiednią orbitę wokół Księżyca.
Trwał wyścig z czasem, by aktywować lądownik i wyłączył większość systemów modułu dowodzenia. Kiedy w module dowodzenia zostało tylko 15 minut energii elektrycznej z ogniw Haise poinformował już z pokładu lądownika, że udało się go aktywować. Swigert z kolei z powodzeniem wygasił moduł dowodzenia. Pierwsze zadanie przygotowania szalupy ratunkowej zostało ukończone. Najważniejszymi problemami do rozwiązania w najbliższych godzinach było wykonanie manewru umożliwiającego szybszy powrót astronautów, zredukowanie zużycia energii elektrycznej w lądowniku księżycowym, by jego baterie wystarczyły aż do końca misji i ocena zasobów dostępnych dla astronautów - czy wystarczy tlenu i czy uda się usunąć nadmierny dwutlenek węgla. Lądownik był przygotowany do mieszczenia dwóch astronautów przez 2 dni, a musiał teraz gościć trzech w czasie czterech dni.
W 62. godzinie misji, około 5 i pół godziny po wybuchu, astronauci przeprowadzili pierwszy manewr przy użyciu silnika DPS w lądowniku. Po jego działaniu przez 34 sekundy statek wrócił na trajektorię powrotną na Ziemię. Astronautów czekał jeszcze potem drugi taki manewr, który przyspieszał ich powrót.
Kolejne godziny astronauci spędzili na wyłączaniu niepotrzebnych podsystemów w lądowniku i przygotowywaniu się do drugiego manewru zmiany trajektorii. Przenieśli też specjalne kanistry służące do usuwania dwutlenku węgla z modułu dowodzenia do lądownika. Na razie nie mogły być użyte, bo nie pasowały do systemów atmosferycznych w lądowniku, ale gdyby pozostały w coraz chłodniejszym module dowodzenia mogłyby się nieodwracalnie uszkodzić.
Następnie nadszedł czas na spanie, chociaż sen astronautom w tej sytuacji nie przychodził łatwo. W 78. godzinie misji statek Apollo 13 wszedł za Księżyc. Astronauci misji Apollo 13 ustanowili wtedy nadal niepobity rekord najdalszego lotu kosmicznego człowieka. Znaleźli się ponad 400 000 km od Ziemi.
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    artykuł NASA przedstawiający przebieg misji Apollo 13 (część 2)
?    artykuł NASA przedstawiający przebieg misji Apollo 13 (część 3)
?    Apollo 13 w czasie rzeczywistym (specjalna strona)
?    oficjalna strona NASA misji Apollo 13
 
Na zdjęciu tytułowym: Centrum kontroli misji Houston podczas transmisji telewizyjnej przeprowadzonej przez astronautów w 3. dniu misji. Źródło: NASA.
 Haise i Lovell w module dowodzenia statku Apollo 13 podczas transmisji telewizyjnej w drugim dniu misji. Źródło: NASA.
Dyrektor lotu Gene Kranz krótko po awarii. Źródło: NASA.
Rysunek przedstawiający położenie zbiorników i ogniw paliwowych w module serwisowym. Źródło: NASA.
Moduł dowodzenia po jego dezaktywacji. Jedyne światło pochodzi od Słońca. Źródło: NASA.
Niewidoczna z Ziemi strona Księżyca sfotografowana przez astronautów misji Apollo 13. Źródło: NASA.
Zobacz też:
Podsumowanie misji Apollo 13 (część 1)
Podsumowanie misji Apollo 12
Podsumowanie misji Apollo 11
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/houston-mamy-problem-przebieg-misji-apollo-13-czesc-2

 

Houston, mamy problem. Przebieg misji Apollo 13 (część 2).jpg

Houston, mamy problem. Przebieg misji Apollo 13 (część 2)2.jpg

Houston, mamy problem. Przebieg misji Apollo 13 (część 2)3.jpg

Houston, mamy problem. Przebieg misji Apollo 13 (część 2)4.jpg

Houston, mamy problem. Przebieg misji Apollo 13 (część 2)5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Masywne galaktyki dyskowe w lokalnym Wszechświecie
2020-04-14.
Jedną z szeroko rozpowszechnionych teorii wzrostu i ewolucji galaktyk w czasie kosmicznym jest proces zwany wzrostem hierarchicznym. W scenariuszu tym mniejsze galaktyki łączą się ze sobą, tworząc większe galaktyki, co tłumaczy, dlaczego tej najbardziej masywne, jakie widzimy, żyją we Wszechświecie lokalnym. Istnieją dwa główne typy galaktyk: spiralne i eliptyczne, często zwane dyskowymi i sferoidalnymi.
Ponieważ łączenie się galaktyk zaburza pływowo pary galaktyk, gwiazdy na początkowo uporządkowanych orbitach wewnątrz galaktyk mają tendencje do zakłócania i umieszczania na przypadkowych orbitach. Oznacza to, że najbardziej masywne galaktyki, które powstały w wyniku wielokrotnych dużych połączeń, są zazwyczaj sferoidalne. Mimo to około 10% galaktyk masywniejszych niż ~4 masy Drogi Mlecznej ma znaczące dyski. Ponieważ liczba dużych połączeń galaktyk jest wysoce zależna od ich masy gwiazdowej, prawdopodobne jest, że wszystkie masywne galaktyki przeszły podobną ilość dużych połączeń w kosmicznym czasie. Jeżeli jest to prawda, dlaczego widzimy masywne galaktyki z dyskami w lokalnym Wszechświecie?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, astronomowie przeprowadzili symulacje Wszechświata wykorzystując symulacje Horizon-AGN obejmujące zarówno sprzężenie gwiazdowe, jaki i AGN (aktywne jądra galaktyczne), które przekazują galaktyce energię, pęd i wzbogaconą materię. Dzięki swoim symulacjom astronomowie mogą bardzo szczegółowo śledzić ewolucję gwiazd, czarnych dziur i morfologię galaktyk w czasie. Historie łączenia się galaktyk są śledzone od przesunięcia ku czerwieni z=3 do z=0.06 (zakres prawie 11 mld lat) w odstępach czasu ok. 130 mln lat.

Morfologia galaktyk jest częściowo określona przez ruchy gwiazd w galaktyce. Autorzy pracy obliczyli stosunek średniej prędkości wirowej (v) do średniej dyspersji prędkości (\sigma) gwiazd w galaktyce. Wysokie wartości stosunku wskazują na galaktyki dyskowe a niskie na galaktyki sferoidalne. Analizując galaktyki we Wszechświecie lokalnym, poprzednia praca zdefiniowała separację między galaktykami dyskowymi i sferoidalnymi jako v/\sigma = 0.55. Autorzy zauważają, że galaktyki dyskowe badane w ich pracy mają v/\sigma większe niż 0.55, a zatem są one solidnymi galaktykami dyskowymi.

Badając właściwości galaktyk w swoich symulacjach, naukowcy odkryli dwa główne kanały tworzenia się masywnych galaktyk dyskowych. Pierwszy z nich to ?odmłodzony dysk? lub duże połączenie z bogatym w gaz towarzyszem, który zdarza się, że daje pierwotnej galaktyce kopniaka zwiększając tym samym jej rotację. Drugi kanał to scenariusz ?starego dysku?, w którym galaktyki dyskowe nie doświadczają poważnych fuzji w ciągu swojego życia, a zatem nigdy nie tracą swojego składnika, jakim jest dysk.

Analizując ewolucję v/\sigma dla masywnych galaktyk dyskowych, autorzy stwierdzili, że kanał odmłodzonego dysku jest odpowiedzialny za około 70% wszystkich galaktyk dyskowych, podczas gdy kanał starego dysku stanowi 30% masywnych galaktyk dyskowych. W pozostałych galaktykach sferoidalnych fuzje z galaktykami ubogimi w gaz służą jedynie do losowych orbit gwiazd i wzmocnienia klasyfikacji galaktyk sferoidalnych. Autorzy nie znajdują jasnego wyjaśnienia dla scenariusza stałego dysku, oprócz losowych niskich szybkości łączenia się, wyjaśniając w ten sposób ich mały ułamek.

Ponieważ odmłodzone galaktyki dyskowe wydają się być preferowaną metodą tworzenia masywnych galaktyk dyskowych, autorzy spodziewają się korelacji między gazem we Wszechświecie a odsetkiem masywnych galaktyk dyskowych.

Naukowcy stwierdzają, że odmłodzone galaktyki dyskowe mają tendencję do przebywania w mniej masywnych halo ciemnej materii niż reszta populacji masywnych galaktyk. Ich wyjaśnienie jest takie, że te środowiska o niskiej gęstości są mniej podatne na usuwanie wtłaczanego ciśnienia i procesy pływowe, które mają tendencję do przekształcania galaktyk dyskowych w sferoidalne. Dodatkowo w środowiskach tych jest więcej bogatych w gaz galaktyk do odmłodzonych połączeń. Autorzy stwierdzili również, że mediana przesunięcia ku czerwieni ostatniego dużego połączenia dla odmłodzonych galaktyk dyskowych wynosi z~0.3, w porównaniu do z~0.49 dla galaktyk sferoidalnych. Odpowiada to mniej o około 1.5 mld lat aby odmłodzona galaktyka dyskowa stała się galaktyką sferoidalną poprzez drobne interakcje.

Niezależnie od metody tworzenia się masywnych galaktyk dyskowych, autorzy znaleźli solidne wyjaśnienie obserwowanych frakcji masywnych galaktyk dyskowych oraz galaktyk sferoidalnych przy niskich przesunięciach ku czerwieni. Wynik ten służy wzmocnieniu teorii wzrostu hierarchicznego, ale pokazuje, że naiwne założenia dotyczące dużych fuzji wymagają bardziej szczegółowego wglądu w systemy galaktyk protoplastów.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astrobites

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/04/masywne-galaktyki-dyskowe-w-lokalnym.html

 

Masywne galaktyki dyskowe w lokalnym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

?Oumuamua miała burzliwą przeszłość. Planetoida za bardzo zbliżyła się do swojej gwiazdy

Radosław Kosarzycki
2020-04-14.

Najnowsze badania wskazują, że ?Oumuamua, międzygwiezdna planetoida, pierwszy odkryty obiekt spoza Układu Słonecznego przemierzający nasz układ planetarny może mieć bardzo burzliwą przeszłość.
Tajemniczy obiekt, którego dostrzeżono w październiku 2017 r. kiedy uciekał już z Układu Słonecznego, najprawdopodobniej jest fragmentem większego obiektu, który został grawitacyjnie rozerwany gdy za bardzo zbliżył się do swojej gwiazdy macierzystej.
Taki scenariusz tłumaczy istnienie ?Oumuamua, ale także może wyjaśniać rozległą populację obiektów międzygwiezdnych przypominających planetoidy ? mówi Yun Zhang z Obserwatorium Astronomicznego Chińskiej Akademii Nauk.
Jakby tego było mało, hipoteza chińskich badaczy tłumaczy także osobliwy kształt planetoidy: ?Oumuamua jest obiektem bardzo wydłużonym, przypominającym długie, kosmiczne cygaro (nieznacznie spłaszczone). Astronomowie nigdy wcześniej nie obserwowali obiektu o takim kształcie.
Uciekając z Układu Słonecznego, już po przelocie w pobliżu Słońca, ?Oumuamua zamiast zwalniać, wciąż przyspieszała.
Takiej zmiany prędkości nie można przypisać oddziaływaniu ze strony Słońca, Jowisza czy innych dużych obiektów. Tego typu przyspieszenie natomiast można czasami tłumaczyć odgazowaniem ? szczególnie w przypadku komet ? które jeżeli skierować je w odpowiednią stronę ? może działać niczym silnik odrzutowy.
Problem w tym, że na powierzchni Oumuamua nie było widać żadnych śladów odgazowania ? astronomowie nie dostrzegli ani żadnego ogona, ani komy ? nawet mimo tego, że większość astronomów podejrzewała pierwotnie, że jest to właśnie kometa.
Już samo odkrycie ?Oumuamuy wiele nam mówi. Zważając na to jak rozległa i jak pusta jest przestrzeń między gwiazdami, można stwierdzić, że odkrycie nawet jednego takiego obiektu w naszym układzie planetarnym wskazuje na potężną i liczną populację podobnych obiektów w przestrzeni kosmicznej.
Każdy układ planetarny powinien wyrzucać z siebie łącznie około 100 bilionów obiektów takich jak ?Oumuamua ? mówi Zhang.
Wykorzystując do tego symulacje komputerowe, Zhang badał skutki bliskich przelotów obiektów planetarnych w pobliżu ich gwiazd macierzystych. Symulacje wskazały, że część z obiektów może ulegać rozerwaniu na mniejsze, wydłużone fragmenty, które następnie wyrzucane są w przestrzeń międzygwiezdną.
Ekstremalnie wysokie temperatury podczas zbliżenia do gwiazdy i następujące po nim ochłodzenie mogą sprawiać, że na powierzchni tych fragmentów tworzy się skorupa, która pozwala im utrzymać osobliwy, wydłużony kształt.
Rozpraszanie ciepła podczas procesu rozrywania obiektu przez gwiazdę uwalnia olbrzymie ilości związków lotnych, co może z kolei tłumaczyć czerwonawe kolory powierzchni Oumuamuy oraz brak widocznej komy podczas jej przelotu przez nasz układ planetarny ? dodaje Zhang.
Niemniej jednak, część związków lotnych ulegających sublimacji w wysokich temperaturach może wciąż skrywać się pod powierzchnią. Takie ukryte związki lotne mogą być aktywowane podczas zbliżenia do innych gwiazd (np. Słońca) powodując odgazowania i związane z nimi niegrawitacyjne przyspieszenie.
?Oumuamua może być fragmentem długookresowej komety, proto-planety czy też nawet superziemi, obiektu, który za bardzo zbliżył się do swojej gwiazdy. Warto tutaj podkreślić, że takie gwiazdy wcale nie muszą być aktywne, mogą to być także białe karły czyli supergęste pozostałości po takich gwiazdach jak Słońce.
?Oumuamua była pierwsza, ale nie ostatnia
Odkrycie ?Oumuamuy w 2017 r. było zaskoczeniem dla wszystkich. W sierpniu 2019 r. astronomowie dostrzegli drugi obiekt tego typu, kometę 2I/Borisov, która także pochodzi spoza Układu Słonecznego. Badacze spodziewają się odkrycia większej ich liczby w najbliższych latach.

Symulacja przedstawiająca międzygwiezdną kometę Oumuamua jako zbiór fragmentów, które ułożyły się w jednej linii. Zdjęcie: Zhang Yun/tło: ESO/M. Kornmesser

Animation of `Oumuamua passing through the Solar System

https://www.spidersweb.pl/2020/04/jak-powstala-miedzygwiezdna-planetoida-oumuamua.html

 

Skąd się wzięła międzygwiezdna podróżniczka ?Oumuamua? Miała burzliwe początki
2020-04-14. Radek Kosarzycki
Pamiętacie jeszcze międzygwiezdną planetoidę ?Oumuamua odkrytą w październiku 2017 r. kiedy przelatywała przez Układ Słoneczny?
Oczywiście, że pamiętacie. Wszak Czytelnicy tego portalu wiedzą doskonale co się dzieje w świecie astronomii i badań kosmosu, a ?Oumuamua narobiła swego czasu mnóstwo szumu w naszych okolicach.
W pierwszym momencie naukowcy stwierdzili, że to co widzą to bardzo osobliwy i bardzo szybko przesuwający się po niebie obiekt. Analiza jego trajektorii i prędkości pozwoliła ustalić, że nie jest to obiekt, który powstał w Układzie Słonecznym. Jest to obiekt, który przyleciał do nas z przestrzeni międzygwiezdnej, zbliżył się do Słońca i właśnie zmierza z powrotem w przestrzeń międzygwiezdną.
Odkrycie ?Oumuamuy było zaskoczeniem, bo nigdy wcześniej astronomom nie udało się znaleźć takiego obiektu. Zważając na ogromne odległości między gwiazdami w przestrzeni międzygwiezdnej należy stwierdzić, że obiekt ten przemierzał ją przez dziesiątki milionów lat zanim nie napatoczył się na swojej drodze na Układ Słoneczny.
Niewielkie szanse, że obiekt tego typu nie przeleci obok a trafi do naszego układu planetarnego wskazują, że w przestrzeni międzygwiezdnej obiektów tego typu musi być całkiem sporo, bo wtedy i szansa na to, że któryś z nich trafi prosto do nas jest większa i niezerowa. Szczególnie warto wziąć to pod uwagę zważając na fakt, że w 2019 roku trafiliśmy już na kolejny obiekt tego typu. Tym razem była to międzygwiezdna kometa 2I/Borisov.
Skąd jednak wzięła się ?Oumuamua?
Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z Chińskiej Akademii Nauk wskazują, że ?Oumuamua może być fragmentem obiektu, który, po zbliżeniu się za bardzo do swojej gwiazdy macierzystej, uległ rozerwaniu przez oddziaływania pływowe.
Teoria wydaje się być szalona, ale dokładniejsza analiza symulacji komputerowych wskazuje, że pozwala ona wytłumaczyć nie tylko samo istnienie Oumuamuy, ale także jej kształt, prędkość, budowę i wiele innych cech.
Jak to możliwe? Przeczytaj w artykule poniżej, który właśnie umieściłem na swoim blogu na portalu Spider?s Web.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/04/14/skad-sie-wziela-miedzygwiezdna-podrozniczka-oumuamua-miala-burzliwe-poczatki/

 

 

 

 

?Oumuamua miała burzliwą przeszłość. Planetoida za bardzo zbliżyła się do swojej gwiazdy.jpg

?Oumuamua miała burzliwą przeszłość. Planetoida za bardzo zbliżyła się do swojej gwiazdy2.jpg

?Oumuamua miała burzliwą przeszłość. Planetoida za bardzo zbliżyła się do swojej gwiazdy3.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Próba generalna Virgin Orbit. Wkrótce pierwszy start rakiety LauncherOne
2020-04-14. Radek Kosarzycki
W niedzielę miała miejsce próba generalna samolotu, który będzie wynosił rakiety kosmiczne dla Virgin Orbit. Podczas próby piloci wykonali wszystkie elementy przewidziane harmonogramem, poza samym startem rakiety. Udany test to ważny krok na drodze do realizacji pierwszego testu rakiety, który może mieć miejsce jeszcze w tym roku.
Zamiast wysyłać rakiety pionowo z Ziemi ? tak jak robi to większość firm ? Virgin Orbit planuje wysyłać je z powietrza. Opracowana przez firmę rakieta LauncherOne będzie wynoszona z Ziemi pod skrzydłem olbrzymiego Boeinga 747 nazwanego Cosmic Girl. Samolot będzie wznosił się na wysokość 11-12 km i dopiero stamtąd będzie uwalniał spod skrzydła rakietę, która chwilę po uwolnieniu będzie uruchamiała swój główny silnik, za pomocą którego będzie dostawała się w przestrzeń kosmiczną.
Virgin Orbit realizuje rygorystyczny program testów przed pierwszym startem obejmujący testowanie silników LauncherOne na Ziemi, wykonywanie okresowych lotów Cosmic Girl i wiele więcej. Firma przeprowadziła także kolejne loty demonstracyjne z rakietą i samolotem. Na początku Cosmic Girl latała tylko z atrapą rakiety wypełnioną wodą tak, aby LauncherOne ważył tyle samo ile będzie ważył z paliwem. W lipcu Cosmic Girl uwolniła LauncherOne spod skrzydła samolotu, aby sprawdzić jak rakieta oddala się od samolotu.
W trakcie niedzielnego lotu Virgin Orbit wykonał wszystkie elementy opisane w procedurze wysyłania LauncherOne, poza samym odpaleniem silników rakiety. LauncherOne został wypełniony ciekłym azotem, który ma podobną temperaturę do ekstremalnie zimnego ciekłego tlenu, którym rakieta będzie wypełniona przed faktycznym startem. Cosmic Girl wystartowała z lotniska w Mojave w Kalifornii i wykonała regularny plan lotu.
Najpierw samolot dotarł do miejsca nad oceanem, w którym będzie startował LauncherOne podczas pierwszego testu. Samolot wykonał także wznoszenie, w którym kąt wznoszenia pozwala uwolnić rakietę tak, aby dotarła na orbitę. W trakcie całego lotu, zimna rakieta pozostawała pod skrzydłem 747.
Virgin Orbit twierdzi, że lot demonstracyjny przebiegł prawidłowo i wkrótce firma poinformuje o dacie pierwszego startu rakiety LauncherOne. Z uwagi na pandemię zakażeń koronawirusem COVID-19 firma całkowicie zmieniłą tryb swojej pracy. 90 procent pracowników Virgin Orbit pracuje z domu.

On board Virgin Orbit?s flying launchpad

https://www.pulskosmosu.pl/2020/04/14/proba-generalna-virgin-orbit-wkrotce-pierwszy-start-rakiety-launcherone/

https://www.youtube.com/watch?v=cBP4sXT-TO0&feature=emb_logo

 

Próba generalna Virgin Orbit. Wkrótce pierwszy start rakiety LauncherOne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

39 lat temu: pierwsze lądowanie wahadłowca [VIDEO]
2020-04-14. Radek Kosarzycki
39 lat temu, 14 kwietnia 1981 r. po dwóch dniach spędzonych w przestrzeni kosmicznej w bazie Edwards w Kalifornii wylądował wahadłowiec Columbia. Była to pierwsza w historii misja realizowana przy pomocy wahadłowca.
Na pokładzie promu znajdowało się tylko dwóch astronautów: pilot Bob Crippem i dowódca John Young.
Jedynym celem tego lotu było sprawdzenie czy wahadłowce mogą bezpiecznie dostarczyć ludzi na orbitę i z powrotem na Ziemię. W trakcie lotu pojawiło się kilka anomalii, ale prom i jego załoga bezpiecznie powrócili na Ziemię.
Tak z kolei wyglądał start Columbii dwa dni wcześniej
First space shuttle landing Columbia 1981

First Space Shuttle Launch - STS-1 (1981)

https://www.pulskosmosu.pl/2020/04/14/pierwsze-ladowanie-wahadlowca-columbia-sts-1/

 

https://www.youtube.com/watch?v=x43p9EIdStM&feature=emb_logo

https://www.youtube.com/watch?v=kdKltNx42AQ&feature=emb_logo

 

 

39 lat temu pierwsze lądowanie wahadłowca [VIDEO].jpg

39 lat temu pierwsze lądowanie wahadłowca [VIDEO]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie: Hubble fotografuje spiralę w spirali
2020-04-14. Radek Kosarzycki
Na pierwszy rzut oka bohaterem tego zdjęcia wykonanego za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a jest zwykła galaktyka spiralna, w której widać dwa ramiona wychodzące z centralnie umieszczonej poprzeczki składającej się z gwiazd i materii przecinającej centrum galaktyki. W rzeczywistości jednak w ramionach spiralnych są kolejne pierścienie: spirale wewnątrz spirali.
Tego rodzaju morfologię określa się mianem struktury wielopierścieniowej. Jak sama nazwa wskazuje, galaktyka NGC 2273 składa się z wewnętrznego pierścienia i dwóch zewnętrznych pseudo-pierścieni.
To właśnie te wyraźne pierścienie należą do rzadkości, a tym samym sprawiają, że NGC 2273 nie jest galaktyką typową.
Pierścienie powstają gdy ramiona spiralne galaktyki zawijają się wokół całej galaktyki i niemal na siebie zachodzą.
Dwa pseudopierścienie NGC 2273 zbudowane są z dwóch par łączących się ze sobą ramion spiralnych. Wewnętrzny pierścień złożony jest z dwóch łuków znajdujących się bliżej centrum galaktyki.
NGC 2273 jest ciekawa nie tylko z powodu tych pierścieni. Jest to także galaktyka Seyfera czyli galaktyka z ekstremalnie jasnym centrum.
Centrum takiej galaktyki, zasilane przez supermasywną czarną dziurę, może świecić tak jasno, że swym blaskiem przyćmiewa całą galaktykę taką jak Droga Mleczna.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
https://www.pulskosmosu.pl/2020/04/14/zdjecie-hubble-fotografuje-spirale-w-spirali/

Zdjęcie Hubble fotografuje spiralę w spirali.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)