Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Odkryto nową ?skamieniałą galaktykę? zakopaną głęboko w Drodze Mlecznej
2020-11-22.
Naukowcy pracujący na danych z Apache Point Observatory Galactic Evolution Experiment (APOGEE) Sloan Digital Sky Surveys (SDSS) odkryli ?skamieniałą galaktykę? ukrytą w głębinach naszej Drogi Mlecznej.
Wynik ten, opublikowany w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, może wstrząsnąć naszym zrozumieniem, w jaki sposób Droga Mleczna wyrosła na galaktykę, którą widzimy dzisiaj.
Proponowana skamieniała galaktyka mogła zderzyć się z Drogą Mleczną 10 mld lat temu, kiedy nasza galaktyka była jeszcze w powijakach. Astronomowie nazwali ją Herakles, na cześć starożytnego greckiego bohatera, który według mitologii otrzymał dar nieśmiertelności, a z mleka, które pił powstała Droga Mleczna.
Pozostałości Heraklesa stanowią około ? sferycznego halo Drogi Mlecznej. Ale jeżeli gaz i gwiazdy z Heraklesa stanowią tak duży procent galaktycznego halo, dlaczego nie wiedzieliśmy tego wcześniej? Odpowiedź tkwi w jej lokalizacji w głębi Drogi Mlecznej.
Aby znaleźć skamieniałą galaktykę, taką jak ta, musieliśmy przyjrzeć się szczegółowemu składowi chemicznemu i ruchom dziesiątek tysięcy gwiazd. Jest to szczególnie trudne w przypadku gwiazd w centrum Drogi Mlecznej, ponieważ są one zasłonięte obłokami pyłu międzygwiazdowego. APOGEE pozwala nam przebić się przez ten pył i zajrzeć głębiej w serce Drogi Mlecznej niż kiedykolwiek wcześniej ? mówi Ricardo Schiavon z Uniwersytetu Johna Mooresa w Liverpoolu (LJMU) w Wielkiej Brytanii, kluczowy członek zespołu badaczy.
APOGEE robi to i jednocześnie rejestruje widma gwiazd w bliskiej podczerwieni zamiast w świetle widzialnym, które jest zasłaniane przez pył. W ciągu swojego dziesięcioletniego okresu obserwacyjnego, APOGEE dokonało pomiarów widm dla ponad pół miliona gwiazd w całej Drodze Mlecznej, w tym jej jądra, które wcześniej było przesłonięte pyłem.
Danny Horta, absolwent z LJMU, główny autor artykułu wyjaśnia: Zbadanie tak dużej liczby gwiazd jest konieczne, aby znaleźć niecodzienne gwiazdy w gęsto zaludnionym sercu Drogi Mlecznej, co przypomina szukanie igieł w stogu siana.
Aby oddzielić gwiazdy należące do Heraklesa od gwiazd Drogi Mlecznej, zespół wykorzystał zarówno skład chemiczny, jak i prędkości gwiazd zmierzone przez instrument APOGEE.
Spośród dziesiątek tysięcy gwiazd, które oglądaliśmy, kilkaset miało uderzająco odmienny skład chemiczny i prędkość. Te gwiazdy są tak różne, że mogły pochodzić tylko z innej galaktyki. Badajmy je szczegółowo, dzięki czemu mogliśmy prześledzić dokładne położenie i historię tej skamieniałej galaktyki ? powiedział Horta.
Galaktyki powstają w wyniku łączenia się mniejszych galaktyk w czasie, więc pozostałości starszych galaktyk są często dostrzegane w zewnętrznym halo Drogi Mlecznej, ogromnym, ale bardzo rzadkim obłoku gwiazd otaczającym główną galaktykę. Nasza galaktyka budowała się od wewnątrz i znalezienie najwcześniejszych połączeń wymaga spojrzenia na najbardziej centralne części halo Drogi Mlecznej, które są zagrzebane głęboko w dysku i zgrubieniu centralnym.
Gwiazdy pierwotne należące do Heraklesa stanowią obecnie mniej więcej ? masy całego halo Drogi Mlecznej ? co oznacza, że ta nowo odkryta starożytna kolizja musiała być ważnym wydarzeniem w historii naszej galaktyki. To sugeruje, że nasza galaktyka może być niezwykła, ponieważ większość podobnych masywnych galaktyk spiralnych miała znacznie spokojniejsze wczesne życie.
Jako nasz kosmiczny dom, Droga Mleczna jest już dla nas wyjątkowa, ale ta starożytna galaktyka, która jest w niej zakopana, czyni ją jeszcze bardziej wyjątkową ? mówi Schiavon.
Karen Masters, rzecznik SDSS-IV, komentuje: APOGEE to jeden z flagowych przeglądów czwartej fazy SDSS, a ten wynik jest przykładem niesamowitej nauki, którą każdy może zrobić, teraz, gdy prawie ukończyliśmy naszą dziesięcioletnią misję.
Ta nowa era odkryć nie zakończy się wraz z zakończeniem operacji APOGEE. Piąta faza SDSS już rozpoczęła zbieranie danych, a jej ?mapowanie Drogi Mlecznej? będzie opierać się na sukcesie APOGEE, polegającym na pomiarze widm dziesięciokrotnie większej liczby gwiazd we wszystkich częściach Drogi Mlecznej, przy użyciu bliskiej podczerwieni, światła widzialnego, a czasem jednego i drugiego.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
Astronomers Discover New ?Fossil Galaxy? Buried Deep Within the Milky Way
Źródło: SDSS
Na ilustracji: Wizja artystyczna tego, jak może wyglądać Droga Mleczna widziana z góry. Kolorowe pierścienie pokazują przybliżony rozmiar skamieniałej galaktyki znanej jako Herakles. Żółta kropka pokazuje położenie Słońca. Źródło:  Danny Horta-Darrington (Liverpool John Moores University), NASA/JPL-Caltech oraz SDSS.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odkryto-nowa-skamieniala-galaktyke-zakopana-gleboko-w-drodze-mlecznej

Odkryto nową skamieniałą galaktykę zakopaną głęboko w Drodze Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M106
2020-11-23. Paweł Sieczak
O obiekcie:
M106 jest galaktyką spiralną, położoną w gwiazdozbiorze Psów Gończych. Co do jasności i wielkości absolutnej jest podobna do Andromedy, ale ze względu na większą odległość obserwujemy ją jako ciemniejszą galaktykę. Widzimy w niej również inne ciekawe zjawiska, nieobserwowalne w Galaktyce Andromedy.
Ten obiekt zdaje się posiadać cztery ramiona spiralne, a nie dwa jak przeciętna galaktyka spiralna. W świetle widzialnym jest to mało widoczne, ale na poniższym zdjęciu już wyraźnie możemy odróżnić dodatkowe dwa ramiona. Jest to również galaktyka Seyferta, czyli emitująca bardzo dużo promieniowania ze swojego jądra, zwłaszcza w falach radiowych. Wraz z kwazarami obiekty tego typu stanowią znaczną większość galaktyk aktywnych. Tego typu emisję tłumaczy się opadaniem dużych ilości materii na centralną, supermasywną czarną dziurę.
A jak już o emisjach mowa, to nie można zapomnieć o tym, że M106 jest silnym źródłem maserowym, czyli operującym na zasadzie lasera, ale w promieniowaniu mikrofalowym. Dzięki temu dokonano pierwszego pomiaru odległości tej galaktyki. Maserom zawdzięcza również swój fioletowawy kolor. Oprócz tego zaobserwowano w niej dwie supernowe: w 1981 i 2014 roku.
M106 znalazło się w Katalogu Messiera dopiero w roku 1947 za sprawą Helen Sawyer Hogg, która dodała ją wraz z M105 i M107 na podstawie listu przyjaciela Messiera, Pierre?a Méchaina do Johanna Bernoulliego z 1873 roku.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: galaktyka spiralna, galaktyka Seyferta, galaktyka maserowa
?    Numer w katalogu NGC: NGC 4258
?    Jasność: +9,1m
?    Gwiazdozbiór: Psy Gończe
?    Deklinacja: 48°18?14?
?    Rektascensja: 12h 18m 57,5s
?    Rozmiar kątowy: 18,6? x 7,2?
Jak obserwować:
Ze względu na wysoką jasność powierzchniową można ją zobaczyć nawet w lornetce, aczkolwiek będzie ledwo widoczna jako jasna plamka. Średnie teleskopy mogą nam ujawnić jądro galaktyki i ślady struktury spiralnej, natomiast w większych powinniśmy być w stanie zobaczyć jej spiralne ramiona. Znaleźć ją można, posługując się gwiazdami ? Wielkiej Niedźwiedzicy, znajdującą się w ?lewym dolnym? rogu wozu w Wielkim Wozie,  i ? Psów Gończych położoną na północny wschód od charakterystycznej Cor Caroli (? CVn). M106 znajduje się w połowie drogi pomiędzy tymi dwiema gwiazdami. Najlepszym czasem na obserwację jest wiosna.
NASA, ESA, the Hubble Heritage Team (STScI/AURA), and R. Gendler (for the Hubble Heritage Team). Acknowledgment: J. GaBany
M106 z widocznymi w falach radiowych i X czerwonymi ramionami spiralnymi.
IAU and Sky & Telescope magazine (Roger Sinnott & Rick Fienberg)
Źródła: Messier 106

https://news.astronet.pl/index.php/2020/11/23/sladami-messiera-m106/

Śladami Messiera M106.jpg

Śladami Messiera M106.2.jpg

Śladami Messiera M106.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Testy spadochronu ExoMars
2020-11-23Redakcja AstroNETu
System spadochronów, który pomoże w dostarczeniu łazika Rosalind Franklin ExoMars na Marsa, zakończył swój pierwszy pełnowymiarowy test, polegający na zrzucie z dużej wysokości. Część elementów zostało poprawionych od czasu dwóch poprzednich testów w zeszłym roku. Otwarcie czasz i zwalnianie odbyło się zgodnie z oczekiwaniami. Pojazd testowy wylądował bezpiecznie, a spadochrony zostały odzyskane. Niestety, nastąpiło uszkodzenie czasz, wskazujące, że etap napełniania się spadochronów wymaga dalszych poprawek.
Artykuł napisała Zofia Księżak.
?Lądowanie na Marsie jest ekstremalnie trudne, nie ma tam miejsca na błędy,? mówi lider zespołu programu ExoMars, Francois Spoto. ?Ostatni test był dobrym krokiem naprzód, lecz nie idealnym wynikiem, jakiego oczekujemy. W związku z tym, wykorzystując obszerne dane, uzyskane podczas testu, udoskonalimy nasze podejście, zaplanujemy dalsze testy oraz przygotujemy się do wystrzelenia we wrześniu 2022 roku?.
Proces opuszczania łazika za pomocą spadochronu
Łazik Rosalind Franklin wraz z platformą powierzchniową Kazachok są zamknięte w module zniżania, który zostanie przetransportowany na Marsa przez moduł nośny. Ten pierwszy jest zaopatrzony w dwa spadochrony, z czego każdy z nich posiada dodatkowo tzw. pilocik, czyli spadochron wyciągający, który rozpoczyna proces rozkładania spadochronu.
W momencie, gdy opór atmosferyczny zwolni moduł zniżania z prędkości bliskiej 21 000 km/h do 1 700 km/h, nastąpi otwarcie pierwszego spadochronu. Po mniej więcej 20 sekundach, przy prędkości 400 km/h, napełni się druga czasza. Na wysokości 1 km nastąpi oddzielenie spadochronów i zostaną włączone silniki hamujące, aby zapewnić bezpieczne lądowanie platformy na powierzchni Marsa. Cała sekwencja (od wejścia w atmosferę do przyziemienia) będzie trwała zaledwie 6 minut.
Cały system spadochronów wymaga testowania i weryfikacji na Ziemi, dlatego testy zrzutów z dużych wysokości grają niezwykle ważną rolę przy symulowaniu niskiego ciśnienia atmosferycznego panującego na Marsie ? istotnego aspektu, biorąc pod uwagę napełnianie się czasz.
Nowa runda testów na dużych wysokościach i wprowadzone ulepszenia
Tegoroczny test, przeprowadzony w stanie Oregon, w USA, został przełożony z marca 2020 roku z powodu pandemii COVID 19, pożarów lasów oraz niekorzystnych warunków atmosferycznych. Ostatecznie, logistyka i odpowiednia pogoda pozwoliły na ustalenie nowej daty testu na 9 listopada 2020. Polegał on na wzlocie pojazdu na wysokość 29 kilometrów i zrzucie.
Pierwszy spadochron główny miał zmodernizowaną torbę spadochronową i wzmocnienie odpowietrznika (otworu na środku czaszy) wykonane z Kevlaru. Drugi spadochron główny został ulepszony o kilka pierścieni wzmacniających i torbę spadochronową. W planach jest także wymiana linek. W pełni zmodernizowany drugi spadochron zostanie przetestowany w Szwedzkiej Korporacji Kosmicznej Esrange w Kirunie, w Szwecji w połowie 2021 roku. Pierścienie zostały wprowadzone, aby zapobiec rozdzieraniu się czasz spadochronów, co nastąpiło podczas testów w 2019 roku.
Harmonogram ostatniego testu przebiegł zgodnie z planem, lecz podczas sprawdzania odzyskanych spadochronów znaleziono cztery rozdarcia w pierwszej czaszy i jedno w drugiej. Uszkodzenia musiały nastąpić podczas etapu napełniania się spadochronów powietrzem.
Zespół analizuje właśnie dane zebrane podczas testu, w celu określenia dalszych ulepszeń. Trwa również planowanie przyszłych testów w połowie 2021 roku, aby zakwalifikować ostateczny system spadochronowy do startu we wrześniu 2022 roku.
Po bezpiecznym dotarciu w czerwcu 2023 roku na marsjański Oxia Planum, łazik Rosalind Franklin zjedzie z platformy i rozpocznie swoją misję naukową. Będzie szukał geologicznie ciekawych miejsc do odwiertów, aby stwierdzić, czy na naszej sąsiedniej planecie kiedykolwiek istniało życie.
Korporacja Near Space zapewniła przygotowanie balonu do testu, jak i odzyskanie sprzętu 9 listopada w Oregonie. Wszystkie czynności związane z systemami spadochronów są zarządzane i prowadzone przez wspólny zespół składający się z ESA, TASinl (główny wykonawca), TASinE, Vorticity (projekt spadochronów, analiza testów) oraz Arescosmo (produkcja spadochronów i toreb).
Projekt ExoMars jest wspólnym przedsięwzięciem agencji kosmicznych ESA i Roscosmos. Oprócz misji w 2022 roku obejmuje ono również Trace Gas Orbiter (TGO) wystrzelony w 2016 roku. TGO dostarcza ważne wyniki naukowe i przekazuje dane z łazika Curiosity Mars i lądownika InSight NASA, a w przyszłości również z ExoMars 2022 po jego przybyciu na Marsa w 2023 roku.
Schemat procesu opuszania łazika na powierzchnię Marsa. ESA

Schemat przebiegu misji ExoMars. ESA

https://news.astronet.pl/index.php/2020/11/23/testy-spadochronu-exomars/

Testy spadochronu ExoMars.jpg

Testy spadochronu ExoMars2.jpg

Testy spadochronu ExoMars3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki mikrosoczewkowaniu grawitacyjnemu odkryto małą samotną planetę
2020-11-23.
Astronomowie od dawna wierzą, że przez naszą galaktykę może dryfować od miliardów do bilionów samotnych planet, niezwiązanych z żadną gwiazdą macierzystą. Niedawne badanie pozwoliło zidentyfikować jednego takiego kandydata ? potencjalnie pierwszy świat o masie ziemskiej, który zaobserwowali astronomowie jako swobodnie poruszający się.
W ciągu ostatnich trzech dekad naukowcy odkryli ponad 4000 egzoplanet, obejmujących ogromny zakres mas, rozmiarów i temperatur, składu, właściwości orbitalnych i nie tylko. Jednak zdecydowana większość z nich ma jedną wspólną cechę: wszystkie krążą wokół gwiazdy.

Chociaż może się to wydawać normalnym zachowaniem ? w końcu jesteśmy raczej przywiązani do naszej własnej gwiazdy, tutaj na Ziemi ? modele formowania się planet przewidują, że w naszej galaktyce powinna znajdować się duża populacja swobodnie poruszających się planet. Zgodnie z modelami, te planety o masie mniejszej niż Ziemia są wyrzucane ze swoich układów macierzystych poprzez interakcje z innymi ciałami (zwykle gazowymi olbrzymami).

W jaki sposób można potwierdzić ten obraz obserwacyjnie? Bez światła gwiazdy macierzystej, swobodnie poruszające się planety są trudne do wykrycia ? ale można je znaleźć dzięki metodzie zwanej mikrosoczewkowaniem grawitacyjnym.

W przypadku mikrosoczewkowania, obiekt soczewkujący jest mały ? obiekt o masie gwiazdowej lub planetarnej ? więc soczewkowanie nie wytwarza rozdzielanego pierścienia światła, jak w przypadku silnego soczewkowania. Zamiast tego widzimy krótkie pojaśnienie źródła tła, gdy soczewka przechodzi przed nim. Na podstawie kształtu krzywej blasku możemy następnie wywnioskować właściwości tej soczewki i źródła.

Do tej pory w zdarzeniach mikrosoczewkowania odkryto około 100 planet ? ale w większości tych przypadków masa soczewkująca jest w rzeczywistości połączeniem masy planety i jej gwiazdy macierzystej. Jak dotąd znaleziono tylko kilka obiektów, które mogły być planetami swobodnie poruszającymi się, a wszystkie miały stosunkowo dużą masę.

Niedawne badania przeprowadzone przez Przemka Mroza z CalTech przedstawiają nowe odkrycie zebrane na podstawie danych z dwóch soczewek grawitacyjnych: najkrócej jak dotąd trwającej, obserwowanej mikrosoczewki grawitacyjnej, OGLE-2016-BLG-1928.

Chociaż skala czasowa rozjaśnienia wynosiła zaledwie 41,5 minuty, OGLE i KMTN (Korea Microlensing Telescope Network) zdołały uchwycić łącznie 15 danych powiększonych punktów. Modelując krzywą blasku, autorzy ustalili, że OGLE-2016-BLG-1928 jest planetą swobodnie podróżującą lub jej gwiazda macierzysta znajduje się w odległości co najmniej 8 jednostek astronomicznych od niej.

Zakładając, że planeta znajduje się w dysku galaktycznym (co autorzy pracy uważają za prawdopodobne, bazując na swoich danych), szacuje się, że waży ~0,3 masy Ziemi, czyli około 3 razy tyle, co Mars.

Jak zatem wyglądają nasze perspektywy znalezienia większej liczby tych swobodnie podróżujących planet o małej masie i weryfikowania oczekiwań, że jest ich dużo? Z pewnością to odkrycie OGLE udowadnia, że jest to możliwe ? a dzięki mocy przyszłych obserwatoriów, takich jak Nancy Grace Roman Space Telescope, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy w stanie dostrzec więcej tych dryfujących ziemskopodobnych światów.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/11/dzieki-mikrosoczewkowaniu.html

Dzięki mikrosoczewkowaniu grawitacyjnemu odkryto małą samotną planetę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wysłały w kierunku Księżyca misję Chang'e 5 - pierwszą próbę przywiezienia próbek księżycowych od prawie 50 lat
2020-11-23.
Chiny wysłały w kierunku Księżyca lądownik Chang?e 5. Jego zadaniem będzie pobranie próbek księżycowego regolitu i wysłanie ich z powrotem na Ziemię. Ostatni raz zadanie to wykonane było w 1976 roku.
23 listopada wystartowała najbardziej skomplikowana do tej pory chińska misja kosmiczna. Ważący ponad 8 ton statek Chang?e 5 składający się z orbitera, lądownika, stopnia wznoszącego i kapsuły powrotnej został z powodzeniem wyniesiony przez rakietę Długi Marsz 5 w kierunku Księżyca.
Zadaniem misji będzie pobranie próbek z powierzchni Księżyca w regionie Mons Rümker w Oceanie Burz ? rozległym morzu księżycowym na zachodnim krańcu widocznej z Ziemi strony Księżyca. Będzie to pierwsza misja z powrotem księżycowych próbek od czasu radzieckiej misji Łuna 24 w 1976 roku.

Relacja ze startu
Rakieta Długi Marsz 5 wystartowała z kosmodromu Wenchang na południowo-wschodnim wybrzeżu Chin. Wzniosła się w powietrze 23 listopada o 21:30 czasu polskiego.
Wszystkie fazy lotu największej chińskiej rakiety nośnej przebiegły pomyślnie. Najpierw rakieta znalazła się ze statkiem Chang?e 5 na wstępnej orbicie okołoziemskiej. Potem górny stopień wykonał manewr TLI (Trans-Lunar Injection) i umieścił ładunek na prawidłowej trajektorii księżycowej.
 
Więcej o rakiecie Długi Marsz 5
 
Teraz statek będzie leciał w kierunku Księżyca przez 5 dni. Manewr wejścia na orbitę wokółksiężycową zostanie wykonany 28 listopada.

Pierwsza taka misja od prawie 50 lat!
Chang'e 5 to pierwsza misja z celem przywiezienia księżycowych próbek na Ziemię od czasu radzieckiej misji Łuna 24 w 1976 roku. Jeżeli misja się powiedzie Chiny staną się trzecim krajem po Stanach Zjednoczonych i Związku Radzieckim, któremu udało się tego dokonać.
Przywiezienie księżycowych próbek było jednym z celów sformułowanego dekady temu planu chińskiej eksploracji Księżyca. Chińczycy wysłali do tej pory cztery misje w kierunku Srebrnego Globu. W misji Chang?e 1 Chiny w 2007 r. po raz pierwszy umieściły statek na orbicie wokół naszego naturalnego satelity. Druga misja orbitera Chang?e 2 odbyła się w 2010 r. Pierwsza misja z lądowaniem na powierzchni (Chang?e 3) została przeprowadzona w 2013 r., a w 2019 r. lądownik misji Chang?e 4 dokonał historycznego osiągnięcia - pierwszego miękkiego lądowania na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Na tym chińskie plany księżycowe się oczywiście nie kończą. Zbudowana już jest zapasowa bliźniacza misja Chang'e 6. Jeżeli Chang'e 5 zrealizuje swoje cele, to Chang'e 6 spróbuje przywieźć próbki z okolic bieguna południowego albo niewidocznej z Ziemi strony Księżyca.
W planach są też już kolejne misje robotyczne w latach 20.: Chang'e 7 i Chang'e 8 oraz budowa robotycznej stacji na powierzchni. Chiny mówią też o ambicjach wysłania ludzi na powierzchnię Księżyca w latach 30.
 
 
Posłuchaj rozmowy z dr. Michałem Morozem o chińskim (i nie tylko) przemyśle kosmicznym
Czy Chiny przegonią USA w kosmosie?
https://www.youtube.com/watch?v=DadfhqmjGP4&feature=emb_logo
Jak będzie dalej przebiegać misja?
Cały zestaw misji będzie znajdował się na bazowej orbicie wokółksiężycowej o wysokości 200 km.
Lądownik misji wyląduje na powierzchni prawdopodobnie już 29 listopada, czyli dzień po wejściu całego systemu na orbitę wokół Księżyca. Lądownik po odłączeniu się od orbitera zabierze jeszcze ze sobą stopień wznoszenia, w którym umieszczone zostaną próbki z powierzchni.
Lądownik dotknie powierzchni Księżyca dzień po wschodzie Słońca (na początku dnia księżycowego, który trwa 14 dni). Operacja pobrania próbek trwać będzie najpewniej tylko dwa ziemskie dni. Trzeba się spieszyć, bo lądownik nie jest przystosowany do pozostania na powierzchni podczas nocy księżycowej. Materiał zostanie pobrany na dwa sposoby: za pomocą specjalnej łychy oraz przy użyciu wiertła, który wykona odwiert do 2,5 w głąb.
Celem jest pobranie co najmniej 2 kg materiału z Księżyca, ale misja ma umożliwiać umieszczenie nawet 4 kg w statku wznoszenia. Materiał zostanie umieszczony w stopniu wznoszenia i następnie stopień ten odpali w ściśle określonym momencie swój napęd, by wejść na wstępną orbitę o wymiarach 15 km na 200 km.
Następnie stopień wykona manewr transferowy, by spotkać się z orbiterem krążącym na orbicie bazowej. Jeżeli dokowanie się powiedzie, to materiał ze stopnia wznoszenia zostanie przetransferowany do specjalnej kapsuły powrotnej i potem opróżniony z materiału stopień wznoszenia odłączy się od orbitera.
Orbiter pozostanie na orbicie wokół Księżyca przez 10 dni, by następnie wykonać odpalenie kierunkujące go w stronę Ziemi. Podróż do naszej planety potrwa 5 dni.
Gdy orbiter będzie zbliżał się do Ziemi, na wysokości 5000 km kapsuła powrotna oddzieli się od niego. Wejście w atmosferę ziemską odbędzie się po trajektorii Skip Re-Entry. Czyli kapsuła nie wyląduje za pierwszym razem, ale najpierw odbije się od atmosfery na wysokości 60 km, osiągnie wysokość 140 km i dopiero potem opadnie balistycznie na powierzchnię.
Taki manewr ma na celu zmniejszenie przeciążeń i stresu termicznego poprzez wydłużenie powrotu w czasie i zmniejszenie prędkości przed wejściem w gęste warstwy atmosfery. Technika powrotu i kapsuła powrotna zostały przetestowane podczas misji próbnej Chang?e 5-T1 na orbicie okołoziemskiej w 2014 roku.
 
Podsumowanie
Był to 87. udany start rakiety orbitalnej w 2020 roku. Po raz 5. startowała w historii rakieta Długi Marsz 5. Dla Chin była to 35. próba w tym roku, 4 były nieudane.
 
 
Na podstawie: Xinhua/NSF/SN
Opracował: Rafał Grabiański
 
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 5 ze statkiem Chang'e 5 na szczycie po transporcie na platformę startową. Źródło: Xinhua/Guo Cheng.
 Schemat przedstawiający profil misji.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chiny-wyslaly-w-kierunku-ksiezyca-misje-change-5-pierwsza-probe-powrotu-probek

Chiny wysłały w kierunku Księżyca misję Chang'e 5 - pierwszą próbę przywiezienia próbek księżycowych od prawie 50 lat.jpg

Chiny wysłały w kierunku Księżyca misję Chang'e 5 - pierwszą próbę przywiezienia próbek księżycowych od prawie 50 lat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curiosity znalazł dowody na marsjańską powódź na miarę biblijnego potopu
2020-11-23.
Tak jak wielokrotnie już powtarzaliśmy, chociaż Mars jest obecnie ogromną pustynią kurzu, to wiele wskazuje na to, że nie zawsze tak było i właśnie dostaliśmy kolejny dowód.
Współczesny Mars to ziemia jałowa, bardziej niż jakakolwiek pustynia na Ziemi, ale jak pokazały niedawne badania geologiczne, dawno dawno temu Czerwona Planeta miała płynącą wodę. Tyle że niekoniecznie było tam ciepło i mokro, bo chodzi raczej o wodę z topnienia lodowców. Teraz zaś dowiadujemy się, że łazik Curiosity znalazł ślady starożytnej powodzi na miarę biblijnego potopu, która nastąpiła najpewniej na skutek zmieniającego klimat uderzenia asteroidy - wydaje się więc, że to kolejny fakt, który może sugerować masowe topnienie lodowej pokrywy.
Przez ostatnie osiem lat łazik Curiosity eksplorował lokację zwaną kraterem Gale?a, czyli powierzchnię o średnicy 154 km, nazwaną od nazwiska australijskiego astronoma-amatora Waltera Gale'a, powoli posuwając się w górę do jej najwyższego punktu, tzw. Aeolis Mons, wznoszącego się na wysokość 5500 metrów ponad dno północnej części krateru i 4500 m ponad dno części południowej. W czasie tych badań szybko okazało się, że krater był jeziorem, które okresowo napełniało się wodą i wysychało, a jedno z takich napełnień było bardziej intensywne niż inne.
W nowym badania naukowcy z Jackson State University, Cornell, Jet Propulsion Laboratory i University of Hawaii zidentyfikowali w kraterze osadowe struktury wskazujące na olbrzymią powódź jakieś 4 mld lat temu. Zespół symetrycznych grzebieni żwirowych, wysokich na 10 metrów, sugeruje formowanie na skutek bardzo wolno płynącej wody. Mierząc dystans między każdym grzbietem, zespół był w stanie oszacować, że zostały stworzone przez wody powodziowe o głębokości 24 metrów, płynące z prędkością 10 metrów na sekundę.
Co mogło spowodować taki potop? Naukowcy wierzą, że najpewniej chodzi o uderzenie asteroidy, które roztopiło dużą część pokrywy lodowej Marsa. To uwolniło do atmosfery ogromne ilości pary wodnej, dwutlenku węgla i metanu, czasowo zmieniając klimat na cieplejszy i bardziej mokry. W scenariuszu tym pojawiają się również ulewne deszcze, które spływały w dół krateru Gale?a i stoków Aeolis Mons, powodując podtopienia niżej leżących regionów. - Wczesny Mars był ekstremalnie aktywną planetą z geologicznego punktu widzenia. Planeta miała warunki niezbędne do utrzymania wody w stanie płynnym na powierzni, a na Ziemi, gdzie jest woda, tak jest życia. Dlatego wczesny Mars był planetą zdatną do zamieszkania. Czy tak było? Miejmy nadzieję, że następny łazik, Perseverance, pomoże znaleźć odpowiedź - dodają badacze.
Źródło: GeekWeek.pl/Cornell University
https://www.geekweek.pl/news/2020-11-23/curiosity-znalazl-dowody-na-marsjanska-powodz-na-miare-biblijnego-potopu/

Curiosity znalazł dowody na marsjańską powódź na miarę biblijnego potopu.jpg

Curiosity znalazł dowody na marsjańską powódź na miarę biblijnego potopu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo
2020-11-23. Andrzej
Rok 2020 zbliża się powoli ku końcowi a dni stają się coraz krótsze. Szybko zachodzące Słońce sprzyja prowadzeniu obserwacji astronomicznych już w godzinach popołudniowych. Przekonać będziemy mogli się o tym obserwując ostatnie w tym roku przeloty Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad polskim niebem między innymi w godzinach od 16:00 do 19:00. Przeloty (ISS) będą atrakcją na wieczornym niebie aż do 11 grudnia.
Wyobraźmy sobie, że nagle nad naszym domem przelatuje olbrzymi statek kosmiczny, szeroki niczym boisko do piłki nożnej, zbudowany z ogniw słonecznych. Ten niesamowity obiekt pojawia się niemal codziennie na nocnym niebie i możemy obserwować go bez większego wysiłku nieuzbrojonym okiem.

Stacja jest na tyle duża, a jej moduły baterii słonecznych odbijają tyle światła słonecznego, że jest widoczna z Ziemi jako bardzo jasny obiekt poruszający się po niebie z jasnością nawet do -5,8 magnitudo podczas perygeum przy 100% oświetleniu. Przy obecnych danych dostępnych w internecie oraz możliwości śledzenia położenia stacji na żywo jesteśmy w stanie przewidzieć pojawienie się jej na nocnym niebie z dokładnością do kilkunastu sekund.

Poniżej przedstawiamy widoczne przeloty stacji (ISS) na najbliższe dni. Przypominamy również o możliwości śledzenia aktualnego położenia stacji na naszym portalu.
W zależności od naszej lokalizacji, różnica w pojawieniu się stacji (ISS) na niebie może wynieść +/- 5 minut od danych zamieszczonych w tabeli.
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2020 roku
- Aktualne położenie ISS (Międzynarodowej Stacji Kosmicznej)
- Astrofotografia 2020


Źródło: astronomia24.com, heavens-above.com
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS)
Najbliższe widoczne w Polsce przeloty stacji (ISS) - Od 23 listopada do 11 grudnia.
Stacja (ISS) widoczna w czasie 30 sekundowej ekspozycji Autor: NASA/Bill Ingalls
*Dane przelotów zostały wygenerowane dla centralnej Polski przez portal heavens-above.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1043

Ostatni w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo.jpg

Ostatni w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo2.jpg

Ostatni w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo3.jpg

Ostatni w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gigantyczne burze pyłowe osuszyły Marsa

2020-11-23.
Burze pyłowe na Marsie mogły w przeszłości pomóc pozbyć się tamtejszych oceanów.

 
Burze pyłowe na Marsie mogą przenosić wodę na duże odległości. Teraz naukowcy odkryli, że miliardy lat temu mogły one pomóc odwodnić Czerwoną Planetę i osuszyć ją z oceanów. Wyniki badań zostały opublikowane w "Science".

Nowe badania pokazują, w jaki sposób letnie burze pyłowe mogą przenieść wodę do górnych warstw atmosfery Marsa, gdzie woda jest rozkładana na atomy, a uwolniony wodór ulatuje w przestrzeń kosmiczną.

Mars miał kiedyś jeden lub dwa oceany w swoim starożytnym życiu. Ale woda, która kiedyś była obfita na powierzchni Czerwonej Planety i stanowiła podstawę życiodajnej atmosfery, przepadła na przestrzeni miliardów lat. Używając sondy NASA Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN spacecraft (MAVEN) naukowcy odkryli, jak potężne letnie burze pyłowe mogą przenosić wodę.

 
Burze pyłowe wstrzykują wodę bezpośrednio do górnych warstw atmosfery, gdzie jest ona rozbijana na atomy - powiedział Shane Stone, główny autor badań z Uniwersytetu w Arizonie.

Wcześniejsze badania wykazały, w jaki sposób woda może być transportowana do górnych warstw Czerwonej Planety, ale nowe badania wskazują na sezonowy trend. Burze pyłowe istnieją na Marsie do dziś, a w przeszłości prawdopodobnie doprowadziły do osuszenia planety.

Na Marsie kiedyś istniały oceany, ale burze pyłowe skutecznie je osuszyły /materiały prasowe

 
/123RF/PIKSEL
Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-gigantyczne-burze-pylowe-osuszyly-marsa,nId,4870977

Gigantyczne burze pyłowe osuszyły Marsa.jpg

Gigantyczne burze pyłowe osuszyły Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera
2020-11-23. Radek Kosarzycki
Dysk materii wokół supermasywnej czarnej dziury może podświetlać pył wypełniający niemal całą otaczającą ją galaktykę.
Przypadkowe odkrycie
W grudniu 2019 r. Judy Schmidt, ekspertka od obróbki zdjęć astronomicznych wrzuciła na Twittera wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a zdjęcie aktywnej galaktyki IC 5063 pytając, czy jej się tylko wydaje, czy na zdjęciu widać delikatne, ale jednak widoczne, ciemniejsze stożki wystające nad i pod galaktyką. Z uwagi na to, że nie potrafiła zrozumieć czym one są postanowiła zapytać społeczność twitterową o pomoc.
Dość szybko do zdjęcia dotarł Peter Maksym, astronom z Centrum Astrofizyki na Harvardzie. Wraz z innymi osobami starającymi się rozwiązać zagadkę cieni na zdjęciu zabrał się za analizę tego konkretnego przypadku. Niemal dokładnie rok później w periodyku Astrophysical Journal Letters opublikowano artykuł naukowy zawierający potencjalne wyjaśnienie sfotografowanego zjawiska.
Supermasywna czarna dziura rozświetla całą galaktykę
W centrum niemal każdej dużej galaktyki znajduje się supermasywna czarna dziura. Wokół większości takich obiektów znajduje się masywny dysk akrecyjny, w którym materia stopniowo, po spirali opada na czarną dziurę. Im bliżej czarnej dziury się znajduje, tym jest gęstsza i przez tarcie w dysku uwalnia ogromne ilości promieniowania.
Jak się okazuje, blask pochodzący z takiego dysku akrecyjnego jest na tyle intensywny, że rozlewa się po całej galaktyce, odbijając się od wypełniającego ją pyłu. Stąd też w całej galaktyce powstaje niemal jednorodna poświata delikatnego światła rozpraszanego na ziarnach pyłu.
Wiemy, że ta galaktyka niedawno połączyła się z inną, więc pyłu jest w niej całkiem sporo
? mówi Maksym.
Jednocześnie  wokół centrum galaktyki znajduje się niewidoczny, stosunkowo cienki pierścień zimnego pyłu i materii przesłaniający w pewnych rejonach galaktyki widok na samo centrum. Tam, gdzie torus nie przeszkadza, światło z centrum podąża ku krawędzi galaktyki. Natomiast tam, gdzie torus pochłania promieniowanie emitowane w centrum, powstaje za nim swoisty cień rozciągający się na setki tysięcy lat świetlnych.
Z uwagi na niejednorodność torusa i powstające w nim pod wpływem grawitacji luki, gdzieniegdzie przecieka z niego światło, które tworzy charakterystyczne strumienie świetlne, które wraz z obrotem torusa wokół centrum galaktyki, omiata centrum galaktyki niczym światło latarni morskiej.
Takie ciemne promienie zauważyłam niemal natychmiast po tym jak otworzyłam to zdjęcie w Photoshopie. Natychmiast spróbowałam poprawić zdjęcie tak, aby sprawdzić, czy to tylko złudzenie, czy faktycznie one tam są
? mówi Judy Schmidt.
Chwilę później zdjęcie wylądowało na Twitterze z pytaniem: Czy te stożki, które wydaje mi się, że widzę, faktycznie tam są?  Co to jest? Zdjęcie przedstawia aktywną galaktykę z supermasywną czarną dziurą. Czy ona rzuca cienie na całą galaktykę? Czy to tylko strumienie gwiazd?
Pytania Schmidt rozpoczęły na Twitterze wątek, w którym autorka zaczęła wymieniać się swoimi wątpliwościami i propozycjami wyjaśnień z kolejnymi czytelnikami, a następnie także z naukowcami takimi jak Maksym. Cały zapis dyskusji stanowi doskonały przykład analizowania danych na gorąco, powstawania hipotez i możliwych rozwiązań, który z czasem rozwinął się w pełnoprawny projekt naukowy.
Jak zauważa Peter Maksym, opublikowany teraz artykuł to dopiero początek projektu. Nadal nie wiadomo do końca wszystkiego o pyle wypełniającym tę galaktykę.
W ciągu kilku miesięcy kolejny zespół badawczy planuje przyjrzeć się IC 5063 za pomocą teleskopów obserwujących wszechświat w innych zakresach promieniowania. Takie obserwacje powiedzą nam znacznie więcej o tym zupełnie nieplanowanym, przypadkowym odkryciu.
Przykładowy torus zimnego pyłu i gazu przesłaniający czarną dziurę
https://spidersweb.pl/2020/11/blaski-i-cienie-galaktyki-ic-5063.html

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera.jpg

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera2.jpg

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera3.jpg

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera4.jpg

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera5.jpg

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera6.jpg

Zaskakujące odkrycie w odległej galaktyce. Wystarczyło zdjęcie wrzucone na Twittera7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okno na (wszech)świat pragwiazd. Nowa wizja księżycowego teleskopu
2020-11-23.
Grupa astronomów z Uniwersytetu Teksańskiego zaproponowała powrót do koncepcji stworzenia wielkiego teleskopu na Księżycu, który pozwoliłby ich zdaniem na zaobserwowanie dotąd nieuchwytnych gwiazd tzw. trzeciego pokolenia - czyli odznaczających się szczególnym składem pierwiastkowym: pozbawionych wszelkich cięższych składowych, a bazujących na niemal pierwotnej proporcji wodoru i helu.
W latach czterdziestych XX wieku gwiazdy obserwowane w galaktykach zostały pierwotnie podzielone przez Waltera Baade'a na dwie populacje. Zbiorem populacji I (Pop I) Baade objął wówczas obiekty gwiazdowe bogate w metale (w rozumieniu astronomicznym - wszystkie pochodne typy pierwiastków, które pojawiły się we Wszechświecie jako efekt syntezy jądrowej we wnętrzach gwiazd; a zatem zarówno żelazo, jak i przykładowo tlen). Z kolei zakresem populacji II objęto byty astrofizyczne ubogie w metale. W miarę pogłębiania wiedzy o dziejach Wszechświata, stwierdzono jednak, że podział ten może być niewystarczający, gdyż nawet najbardziej homogeniczne gwiazdy Pop II charakteryzują się metalicznością znacznie powyżej stanu, w jakim pozostawała materia formująca pierwsze skupiska gwiazdowe krótko po Wielkim Wybuchu.
Z tego powodu astronomowie wprowadzili trzecią klasę gwiazd. Gwiazdy populacji III (Pop III) to domyślnie obiekty w całości stworzone z pierwotnego gazu - wodoru, helu oraz bardzo małych ilości litu i berylu. Oznacza to, że gaz, z którego powstały gwiazdy Pop III, nie został "przetworzony" w cyklu narodzin i śmierci wcześniejszych gwiazd (poprzednich generacji), ale był materiałem pochodzącym bezpośrednio z Wielkiego Wybuchu (choć niekiedy zalicza się do tej populacji również inne możliwe, acz hipotetyczne pragwiazdy - jak te, które mogą być odpowiedzialne za obecność ciemnej materii w galaktycznych halo).
Gwiazdy pierwszego rodzaju to powszechnie istniejące dziś skupiska materii gwiazdowej kumulujące w sobie pozostałości po nawet kilku generacjach swoich poprzedniczek. Te drugiego typu to obiekty rzadkie - populacja gwiazd starych, o stosunkowo małej metaliczności. W Drodze Mlecznej występują przede wszystkim w zgrubieniu centralnym oraz w halo Galaktyki.
Wiek takich gwiazd może być niewiele mniejszy od wieku Wszechświata. Jednym z lepiej poznanych przykładów najniższej metaliczności we Wszechświecie jest obiekt HE0107-5240 (gwiazda w gwiazdozbiorze Feniksa oddalona o około 36 000 lat świetlnych od Ziemi, jedna z najstarszych dotąd zaobserwowanych - może istnieć już nawet 13 mld lat). Jej współczynnik metaliczności [m/H] to ?5,3; co odpowiada 1/200.000 zawartości metali w Słońcu. Reprezentuje ona obiekty II populacji i wbrew regule pierwotnych procesów gwiazdotwórczych, nie jest bardzo masywnym, gorącym obiektem, a niewielką, wolno wypalającą się ciemną gwiazdą (dlatego przetrwała tak długo).
Gwiazdy populacji III natomiast to już obiekty czysto hipotetyczne - jeszcze takich nie zaobserwowano. W teorii są to gwiazdy z ery przedgalaktycznej lub takie, które utworzyły się podczas pierwszej fazy narodzin galaktyk. Uważa się zatem, że ewentualne nieuchwytne gwiazdy III populacji miały najlepsze warunki do formowania się, gdy Wszechświat miał zaledwie 100 mln lat. Takie praobiekty mogłyby być 100 razy większe od Słońca i składać się wyłącznie z pierwotnej i niemal wolnej od cięższych pierwiastków mieszanki wodoru i helu.
Współcześnie aktywnie poszukuje się gwiazd o możliwie najmniejszej zawartości metali, gdyż wiele mogą ujawnić o dziejach Wszechświata. Niemniej jednak, mimo przesuwania kolejnych granic i napotykania kolejnych rekordowo niskich współczynników metaliczności, nie udało się znaleźć gwiazdy prawdziwie "czystej". To jednak może się zmienić wraz ze stworzeniem pozaatmosferycznego teleskopu o szczególnie rozległej aperturze (średnicy zwierciadła).
W 2008 roku zespół, którym kierował Roger Angel z Uniwersytetu Arizony, zaproponował koncepcję budowy teleskopu z ciekłym zwierciadłem, który mógłby powstać na powierzchni Księżyca. Projekt nazwano Lunar Liquid-Mirror Telescope (LLMT). NASA przeanalizowała wtedy pomysł, ale nie zdecydowała się na ujęcie go w ramach praktycznego projektu.
Teraz naukowcy z Teksasu próbują wrócić do tej koncepcji. Nową wersję pomysłu nazwano roboczo Ultimately Large Telescope (w wolnym tłumaczeniu, Krańcowo Wielki Teleskop). Zgodnie z jej założeniami, takie urządzenie posiadałoby zwierciadło główne o średnicy nawet 100 metrów i działałoby autonomicznie, uzyskując energię z paneli słonecznych oraz przesyłając dane na Ziemię przy pomocy sztucznego satelity znajdującego się na orbicie wokół Księżyca.
W historii astronomii teleskopy stawały się coraz potężniejsze, pozwalając na badania źródeł położonych coraz wcześniej w kosmicznej skali czasu, coraz bliżej Wielkiego Wybuchu. Niedługo Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pozwoli sięgnąć czasów, gdy formowały się pierwsze galaktyki. Ale przewidywania teoretyczne wskazują, że jeszcze wcześniejszy okres, gdy nie istniały galaktyki, ale zaczynały formować się pierwsze gwiazdy, jest poza możliwościami tego teleskopu i potrzeba jeszcze lepszego instrumentu.
Prof. Volker Bromm, naukowiec zajmujący się badaniami pierwotnych gwiazd we Wszechświecie
Zamiast sztywnego, szklanego zwierciadła z odpowiednimi powłokami, gigantyczny teleskop księżycowy w takiej wizji miałby więc lustro zbudowane z płynu. Byłoby ono lżejsze, a więc i tańsze w transporcie na Księżyc. Warunkiem jest umieszczenie odpowiednio przygotowanej cieczy w wirującym zbiorniku o metalicznej zawartości (dobrze odbijającej światło i utrzymywanej na powierzchni czynnej  lustra). Wirowanie zbiornika byłoby potrzebne do utrzymywania powierzchni cieczy w odpowiednim paraboidalnym kształcie.
Zgodnie z koncepcją amerykańskich naukowców, taki teleskop należy umieścić w jednym z kraterów na powierzchni Księżyca, przy biegunie północnym lub południowym. Byłby stacjonarny i obserwowałby stale ten sam pas na niebie, aby zebrać światło w poszukiwaniu pierwszych gwiazd.
Publikacja opisująca możliwość użycia wspomnianego teleskopu w kontekście poszukiwań pierwszych gwiazd we Wszechświecie ukazała się w periodyku naukowym ?The Astrophysical Journal?. Jej pierwszą autorką jest Anna Schauer z Uniwersytetu Teksańskiego.
Opracowanie: PAP/S24
Fot. NASA & ESA/Hubble Space Telescope/Gilles Chapdelaine [nasa.gov]

Koncepcja księżycowego teleskopu do wypatrywania pragwiazd. Ilustracja: Angel et al./University of Arizona

https://www.space24.pl/okno-na-wszechswiat-pragwiazd-koncepcja-teleskopu-w-ksiezycowym-kraterze

Okno na (wszech)świat pragwiazd. Nowa wizja księżycowego teleskopu.jpg

Okno na (wszech)świat pragwiazd. Nowa wizja księżycowego teleskopu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Październik 2020 w odkryciach NEO
2020-11-23. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do podsumowania odkryć planetoid bliskich Ziemi październiku 2020 roku.
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object). W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, od kilku lat ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 ? 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi. Co ciekawe, ilość odkryć meteoroidów o średnicy mniejszej niż 10 metrów wyraźnie spada w okresie lata na półkuli północnej ? wówczas wiele obserwatoriów astronomicznych funkcjonuje krócej.
W październiku 2020 roku łącznie odkryto 329 planetoid NEO. 49 z nich ma średnicę większą od 140 metrów ? taki rozmiar (uderzającej planetoidy) jest uznawany za mogący wywołać większe szkody na Ziemi. Nie odkryto żadnego obiektu o spodziewanej średnicy większej od 1 km.
Do końca października doszło łącznie do przelotu 86 planetoid i meteoroidów w pobliżu Ziemi. W dniach 12-22 października obserwowaliśmy prawdziwą ?inwazję? ? obiektów wykryto aż dwanaście (dziesięć opisanych w tym artykule oraz dwa w tym artykule).
(PFA, CNEOS)
https://kosmonauta.net/2020/11/pazdziernik-2020-w-odkryciach-neo/

Październik 2020 w odkryciach NEO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA i ESA wysłały w kosmos nowego satelitę do badania poziomu oceanów
2020-11-24.
Połączone siły amerykańskie i europejskie postanowiły lepiej przyjrzeć się ocieplaniu klimatu, które powoduje podnoszenie poziomu oceanów, a nie da się chyba zrobić tego lepiej niż z kosmosu.
NASA i ESA wysłały właśnie w kosmos nowego satelitę, Sentinel-6 Michael Freilich, bo o nim właśnie mowa, spędzi najbliższe lata monitorując globalny poziom wód na niespotykaną wcześniej skalę. To niejako następca satelitów TOPEX/Poseidon i Jason satellites, które zbierały podobne dane od 199 roku. Były one niezwykle pomocne dla naukowców, ale jak łatwo się domyślić wiele się w temacie zmieniło przez ostatnie 30 lat, dlatego niezbędne jest sięgnięcie po coś nowocześniejszego. Jak podają agencje, Sentinel-6 Michael Freilich jest wielkości małego pickupa i został zaprojektowany do zbierania najbardziej precyzyjnych danych na temat poziomu wód i tego, jak wpływa na niego globalne ocieplenie.
Wysyłając w stronę oceanów sygnały elektromagnetyczne i mierząc jak długo zajmuje im dotarcie na miejsce, satelita mierzy poziom oceanów z dokładnością do centymetra i obejmuje swoim zasięgiem 90% oceanów. Jest także wyposażony w Advanced Microwave Radiometer (AMR-C) i  wysokościomierz, które pozwalają badaczom obserwować mniejsze i bardziej złożone cechy oceanów wzdłuż wybrzeża, jak również mniejsze wariacje w poziomie wód w pobliżu linii brzegowej, które mogą wpływać na nawigację statków i operacje związane z rybołówstwem. Co więcej, uzyskane dane mają też poprawić skuteczność prognoz pogody, więc satelita jest tak naprawdę wielofunkcyjny.
Dane z tego satelity, które są kluczowe dla monitorowania klimatu i przewidywania pogody, będą miały bezprecedensową dokładność. Te dane, które mogą zostać pozyskane tylko przez instrumenty z kosmosu, przyniosą wiele korzyści ludziom na całym świecie, od bezpieczniejszych podróży oceanicznych po lepsze przewidywanie tras huraganowych, od lepszego zrozumienia zjawiska podnoszenia poziomu wód po trafniejsze sezonowe prognozy pogody i wiele więcej - tłumaczy Alain Ratier, dyrektor generalny European Organisation for the Exploitation of Meteorological Satellites. Sentinel-6 Michael Freilich poleciał w kosmos za pomocą rakiety SpaceX Falcon 9 i swoje pierwsze miesiące (a nawet rok) spędzi na testach i kalibracji, głównie synchronizacji z satelitą Jason-3 satellite. Misja potrwa zaś pięć i pół roku, zanim w kosmos wyleci następny Sentinel, tym razem 6B, który przejmie jego obowiązki.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Fot. NASA
New U.S.-European Satellite Tracking Sea Level Rise
https://www.youtube.com/watch?v=ErRLf6d2anI&feature=emb_logo
https://www.geekweek.pl/news/2020-11-24/nasa-i-esa-wyslaly-w-kosmos-nowego-satelite-do-badania-poziomu-oceanow/

NASA i ESA wysłały w kosmos nowego satelitę do badania poziomu oceanów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polowanie na Czarne Dziury
Ostatnio zdecydowanie dużo się dzieje, a będzie się działo jeszcze więcej, bo już w najbliższy piątek wyruszymy na polowanie!
Tym razem podczas naszej kosmicznej wyprawy zapolujemy na Czarne Dziury!
Koniecznie dołączcie też do wydarzenia:  
https://www.facebook.com/events/1048263895586552

https://app.evenea.pl/event/wyslijdzieciwkosmos2bh/?source=pos&fbclid=IwAR3B85U6eT3mMu6C1rh8Mw8ZA1fsZXZIzzz4Vq-fTJYFEtoymob4GXITjjo

Polowanie na Czarne Dziury.jpg

Polowanie na Czarne Dziury2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?DNA? - powieść science-fiction cz. I
Wstęp
Serdecznie witam wszelkie Formy Życia:) obecne na portalu Wspieram.to!
        ?DNA? to powieść science-fiction. Przeznaczona dla młodzieży i dorosłych. Jak na dzisiejsze czasy dość nietypowa, bo bez superbohaterów. A o czym? Myślę, że w tym miejscu zamieszczę po prostu fragment PROLOGU, odnoszący się do wątku tytułowego powieści:
 
        ?Czy zdarzyło Ci się kiedyś mieć przeczucie, że za chwilę zadzwoni Twój telefon i usłyszysz w nim głos męża, żony, ojca, matki, Twojego dziecka? No i niemal w tym samym momencie nadeszło połączenie!
        Jak wytłumaczysz fakt, że niektóre z Twoich dziwnych snów, potrafią czasami sprawdzić się co do joty?
        Ile razy obróciłeś się z niewyraźnym uczuciem, że jakaś osoba wpatruje się w Twoje plecy? I rzeczywiście tak było. Patrzyła.
        Czy w codziennej krzątaninie, wokół zwykłych, codziennych spraw ogarnęło Cię nagle uczucie, że którąś z bliskich Ci osób spotkało coś niedobrego, jakieś nieszczęście, tragedia? Co gorsza ? wkrótce nadeszły wieści, które potwierdziły, że Twój silny niepokój miał niestety swoje uzasadnienie?
        A może udało Ci się kiedyś nieświadomie uniknąć śmiertelnego niebezpieczeństwa, choć wcześniej absolutnie nic nie wskazywało na jakiekolwiek zagrożenie? I o tym, co Cię ominęło, dowiedziałeś się dopiero po fakcie?
        Czy kiedyś czułeś, że coś jest nie tak, a mimo to sygnał ten zignorowałeś? Skończyło się to źle, ale dla Ciebie jednak nie najgorzej, skoro tekst ten czytasz.
        Jeżeli tak,..... jeżeli doświadczyłeś kiedyś podobnej sytuacji lub doświadczasz ich co jakiś czas, to być może ta opowieść ? jest właśnie o Tobie??
....I może znajdziesz w niej odpowiedzi, na kilka nurtujących Cię pytań?
Opis projektu
        Tomy ?DNA? będą trzy. Pierwsza część (Spirale Zagłady) jest napisana, druga ? mooocno zaawansowana, do trzeciej zbieram materiał. Powieść zaczyna się od kilku ? wydawałoby się ? nie związanych ze sobą epizodów, rozrzuconych (naprawdę rozrzuconych!) w czasie i przestrzeni, które pomału zaczynają się ze sobą splatać. Wynikają z tego najróżniejsze zwroty sytuacji i niekoniecznie przewidywalne rozwiązania. Nie chcąc psuć Ci zabawy, fabułę nakreślę jak najogólniej. Oto zawiązanie akcji:
(1)    14 listopada 1969 roku, o godzinie 11:22:00 czasu wschodniego, z Przylądka Canaveral na Florydzie startuje szósta misja załogowa Apollo na Księżyc. Po wykonaniu większości zadań, następuje planowe zdeorbitowanie modułu księżycowego lądownika. Moduł uderzając w powierzchnię naszego naturalnego satelity, ujawnia jego dziwne zachowanie. Polityczne przesłanki, napędzające ówczesny wyścig w Kosmos dwóch największych mocarstw Świata, nie były dobrą motywacją do wyjaśnienia tego zjawiska i początkowe zainteresowanie sprawą szybko wygasło. A szkoda.
        Okazuje się, że odkryty przez dyrektora Instytutu Astronomii w Sydney Petera Tuthill?a w roku 2000, kosmiczny obiekt WR104 i zbadany przez jego zespół naukowy w ciągu kilku następnych lat ? zagraża życiu na Ziemi. (Wszystko to są autentyczne wydarzenia. Postacie również). Oceniono jednak, że niebezpieczeństwo mimo iż ogromne, to jest znacznie odległe w czasie. Głośna z początku historia, także zostaje zapomniana, na ponad półtora wieku.
        W roku 2168 ma miejsce kolizja z asteroidą, potężnego wycieczkowego wahadłowca Pollux, kursującego pomiędzy orbitami Ziemi i Księżyca. Asteroidą, której mimo prowadzenia ciągłej obserwacji bliskiej Ziemi przestrzeni kosmicznej przez powołane do tego służby - nikt wcześniej nie zauważył i jest to kompletnie niezrozumiałe. Katastrofa zapoczątkowuje splot wydarzeń, doprowadzających do odkrycia CZEGOŚ, głęboko pod powierzchnią naszego naturalnego satelity. Gdyby nie te okoliczności ? o zbliżającej się zagładzie, pochodzącej od obiektu WR104 ? nie dowiedziałby się zapewne nikt, aż do chwili w której nas dosięgnie.
        Od tego momentu rozpoczynają się gorączkowe prace nad obmyśleniem i wdrożeniem sposobów ratunku. Okazuje się, że takie przedsięwzięcie już samo w sobie nie jest proste i tak naprawdę stoi na skraju technicznych możliwości człowieka. Staje się jeszcze trudniejsze, gdy niepohamowana żądza władzy wpływowych i nie mających skrupułów polityków ? za to posiadających jedynie słuszną wizję Świata i swojej w nim roli ? może spowodować (ciekawe czy spowoduje?) zniweczenie tych wysiłków....
A co z wątkiem tytułowym? Ano właśnie.
(2)    Posługując się dostępną mi wiedzą z zakresu astronomii, fizyki, biologii, a nawet historii, w ramach przysługującej autorowi licentia poetica, staram się wyjaśnić genezę i mechanizm przynajmniej część z wymienionych w PROLOGU zjawisk i sytuacji. Sytuacji, których ? jak przekonałem się podczas licznych rozmów ? część z nas, zwykłych ludzi, co jakiś czas doświadcza. Niektóre z występujących na kartach powieści postaci i posiadających te zdolności (uświadomione, bądź nie) w stopniu tylko nieco wyższym od przeciętnego obywatela, ale przede wszystkim ? szczególnie wyczulonych na płynące do ich świadomości sygnały ? mają wpływ na przebieg wydarzeń w trylogii.
(3)    Kluczowy wątek, będącym głębokim preqelem i osnową fabuły umieszczonej z kolei w czasach, które dopiero nadejdą i prowadzącym Cię przez niemal całą powieść ? wolałbym zachować w tajemnicy, gdyż jak zaznaczyłem wcześniej - nie chcę psuć Ci zabawy. Mogę jedynie uchylić jej rąbka informując, że w tym celu blisko rok spędziłem na poznawaniu dziejów pewnej starożytnej cywilizacji.
        Dlaczego aż tyle czasu? Są dwa powody: (1)Czekałem, aż z tej obfitości informacji o przeszłości rasy ludzkiej, wyłoni mi się jakaś ciekawa i spójna opowieść, którą powiążę z częścią futurystyczną ?DNA?. (2)A ponieważ opierać się będzie na historycznych faktach z dbałością o szczegóły ? będzie brzmiała dla Ciebie bardziej wiarygodnie. No i mam nadzieję, że nie będziesz zawiedziony ?
Cel projektu
Podstawowy ? wydanie I części ?DNA - Spirale Zagłady?. Format A5. Stron ? dobrze ponad czterysta. Nakład: 1000+50 sztuk. Do tego 500 pocztówek i 25 do 50 plakatów. Jeżeli uda się zebrać większą kwotę ? będzie więcej.
Dodatkowe ? Nie znajdziesz tutaj bohaterów fruwających, niemal niezniszczalnych, strzelających z oczu promieniami śmierci, siłą woli przestawiających z miejsca na miejsce mosty, budynki i inne konstrukcje, czy też czytających myśli innych ludzi jak gazetę. Nie.
        Owszem, snując opowieść używam wyobraźni i fantazji. Ostatecznie to literatura science-fiction. Zasadniczo jednak staram się poruszać jak najbliżej naszego zwykłego życia i nie łamać brutalnie znanych nam już praw fizyki. Wykorzystuję także zachodzące w świecie ożywionym prawidłowości zjawisk przyrody. W książkowym wstępie (Zanim Wyruszysz W Podróż Po Czasie I Przestrzeni), umieściłem na ten temat zdanie, skierowane do bardziej wnikliwego czytelnika.
        Chcę dostarczyć Ci nie tylko rozrywki, ale także wzbudzić lub pogłębić Twoje zainteresowanie zdobyczami świata nauki w dziedzinie astronomii, biologii, historii, fizyki..... (Nie obawiaj się ? nie znajdziesz w powieści ani jednego matematycznego wzoru.)
        A może także zachęcić do pewnej refleksji? Bo ?DNA? ma także wymowę antywojenną, piętnującą zachłanność i bezwzględność polityków, zdeprawowanych żądzą władzy absolutnej. Czasy wciąż się zmieniają, ale ludzie nie bardzo. Przynajmniej pewien ich typ. Jest to także powieść o ludzkich charakterach. Tych dobrych także.
        Pierwsza I część ?DNA - Spirale Zagłady? ? jest już napisana. Aby trafiła do Twoich rąk, konieczne są do tego środki ? sam wiesz: korekta, skład, redakcja, druk, ilustracje i takie tam.... No i jeszcze niezniszczalny podatek dochodowy. Stąd moja obecność na portalu Wspieram.to
Nagrody
5zł lub więcej ? Każde wsparcie się liczy:) Na maila otrzymasz:
- podziękowanie
- grafikę okładki I części powieści ?DNA?.

15zł lub więcej ? Na podany adres otrzymasz:
- imienne, pisemne podziękowanie w formie pocztówki z grafiką ?DNA?
- 2 czyste pocztówki z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.  

35zł lub więcej ? Na podany adres otrzymasz:
- imienne, pisemne podziękowanie w formie pocztówki z grafiką ?DNA?
- 4 czyste pocztówki z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym
- zobaczysz swoje imię i nazwisko (na życzenie także nazwa Twojej miejscowości) w PODZIĘKOWANIACH I części ?DNA?
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.  

70zł lub więcej ? Na podany adres otrzymasz:
- przesyłkę (krajową), zawierającą 1 sztukę papierowego wydania I części powieści ?DNA? (w miękkiej okładce), z imiennym podziękowaniem od autora  
- 4 czyste pocztówki z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym
- zobaczysz swoje imię i nazwisko (na życzenie także nazwa Twojej miejscowości) w PODZIĘKOWANIACH I części ?DNA?
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.

110zł lub więcej - Na podany adres otrzymasz:
- przesyłkę (krajową), zawierającą 1 sztukę limitowanego papierowego wydania I części powieści ?DNA? (w twardej okładce), z imiennym podziękowaniem od autora
- 6 czystych pocztówek z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym
- zobaczysz swoje imię i nazwisko (na życzenie także nazwa Twojej miejscowości) w PODZIĘKOWANIACH I części ?DNA?
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.

200zł lub więcej ? Na podany adres otrzymasz:
- przesyłkę (możliwość wysłania za granicę), zawierającą 1 sztukę papierowego wydania I części ?DNA? (w miękkiej okładce) z imiennym podziękowaniem od autora
- 10 czystych pocztówek z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym
- zobaczysz swoje imię i nazwisko (na życzenie także nazwa Twojej miejscowości) w PODZIĘKOWANIACH I części ?DNA?  
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.

300zł lub więcej - Na podany adres otrzymasz:
- przesyłkę (możliwość wysłania za granicę), zawierającą 1 sztukę limitowanego papierowego wydania I części powieści ?DNA? (w twardej okładce) z imiennym podziękowaniem od autora
- 10 (na życzenie do 20) czystych pocztówek z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym
- zobaczysz swoje imię i nazwisko (na życzenie także nazwa Twojej miejscowości) w PODZIĘKOWANIACH I części ?DNA?  
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.
600zł lub więcej ? LOGO Twojej firmy lub innej formy aktywności, znajdzie się na tylnej okładce. (Ilość miejsc ograniczona!)
Na podany adres otrzymasz:
- przesyłkę (możliwość wysłania za granicę), zawierającą 1 sztukę limitowanego papierowego wydania I części powieści ?DNA? (w twardej okładce) z imiennym podziękowaniem od autora  
- 10 (na życzenie do 20) czystych pocztówek z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym  
- zobaczysz swoje imię i nazwisko (na życzenie także nazwa Twojej miejscowości) w PODZIĘKOWANIACH I części ?DNA?
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.

1000zł lub więcej ? Będzie mi miło pojawić się na spotkaniu autorskim (w granicach Polski) i poznać Cię osobiście - jeżeli takie zorganizujesz. Porozmawiamy na jakieś fajne tematy. Może o astrofizyce, kosmologii, czy możliwości istnienia życia we Wszechświecie? A może i o tym jak zabrać się do rzeczy, aby napisać własną powieść na dowolny temat?
No i oczywiście: - LOGO Twojej firmy lub innej formy aktywności, znajdzie się na tylnej okładce. (Ilość miejsc ograniczona!)
 
A na podany adres otrzymasz:
- przesyłkę (możliwość wysłania za granicę), zawierającą 1 sztukę limitowanego papierowego wydania I części powieści ?DNA? (w twardej okładce) z imiennym podziękowaniem od autora  
- 10 (na życzenie do 20) czystych pocztówek z grafiką ?DNA?, na których możesz przesłać pozdrowienia swoim znajomym
- zobaczysz swoje imię i nazwisko (na życzenie także nazwa Twojej miejscowości) w PODZIĘKOWANIACH I części ?DNA?  
- na maila otrzymasz grafikę okładki I części powieści.
O autorze / Zespół
Nazywam się Maciej Górniak. Tak jak Edyta Górniak. Nie ? to nie rodzina. Wybaczcie, ale występowanie przed kamerą, to dla mnie koszmar. Dlatego zamiast video zamieszczam wyłącznie zdjęcie. Mimo iż jest dość ciemne, widać na nim tego powód ? moje hobby, które zazwyczaj realizowane jest w porze nocnej.  
        Nie chcę zamieszczać tu swojego CV, więc będzie lakonicznie: Mój obecny sposób zarabiania na życie ? po prostu kierowca. Ponieważ praca ta polega również na postojach, to właśnie te chwile wykorzystuję do pisania powieści ?DNA?.
        Co mnie zainspirowało? Hm.... kilka spraw: (1)moje astronomiczne hobby (a z czasów szkolnych i studenckich również zainteresowanie biologią), (2)kilka nie znających się ze sobą osób, od których... (bo chętnych zabieram na teleskopowe obserwacje nieba) ...parę razy usłyszałem, że powinienem coś napisać i.... (3)....samochodowa nuda. No to sobie pomyślałem ?A w sumie, to dlaczego nie??. Tak więc, któregoś dnia zabrałem ze sobą do pracy mojego starego laptopa i tak się zaczęło.
        Acha.... Jest(4) jeszcze COŚ, co popycha mnie do przodu. I nie mam na myśli zysków materialnych. Ale to już temat na zupełnie inną powieść ? bardzo osobistą, a mogącą pomóc niektórym osobom. Do tego muszę jednak jeszcze dojrzeć.
                                                                                                           Autor
Ryzyko
        Nie mam pojęcia co musiałoby się wydarzyć, aby realizacja projektu nie doszła do skutku. Kibicuje mi kilka osób, a to bardzo dodaje skrzydeł. I zobowiązuje. Nie tylko do pisania. Nie odpuszczę. Ukazanie się pierwszego tomu przewiduję na początek roku 2021. (Prawdopodobnie pierwsza dekada lutego). Także spokojnie przed Wielkanocą, przypadającą na 4 kwietnia, będzie można zrobić sobie (lub komuś) prezent na Zajączka ?
https://wspieram.to/powiesc-s-f-DNA?fbclid=IwAR2soNvjhC5ow6_KOS7Wjs-CO4e9XlcraMS49FtqWKDGiWjk_i8TKx3guBc

DNA powieść science-fiction cz. I.jpg

DNA powieść science-fiction cz. I.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkanie z galaktyką gwałtownie zakłóciło Drogę Mleczną
2020-11-24.
Od dawna utrzymywane przekonanie, że Droga Mleczna, galaktyka zawierająca Ziemię i Układ Słoneczny, jest stosunkowo statyczna, zostało zachwiane przez świeże kosmiczne spojrzenie.
Spiralny dysk gwiazd i planet jest ciągnięty, skręcany i deformowany z niezwykłą siłą mniejszej galaktyki ? Wielkiego Obłoku Magellana (LMC).

Naukowcy są przekonani, że LMC przekroczył granicę Drogi Mlecznej około 700 mln lat temu i ze względu na dużą zawartość ciemnej materii silnie zaburzył strukturę i ruch naszej galaktyki, gdy wpadł na nią.

Efekty nadal są obserwowane dzisiaj i powinny wymusić rewizję tego, jak ewoluowała nasza galaktyka, twierdzą astronomowie.

LMC, obecnie galaktyka satelitarna Drogi Mlecznej, jest widoczna jako słaby obłok z półkuli południowej ? co zauważył jej imiennik, XVI-wieczny portugalski odkrywca Ferdinand Magellan.

Poprzednie badania wykazały, że LMC, podobnie jak Droga Mleczna, jest otoczony halo ciemnej materii ? nieuchwytnych cząsteczek, które otaczają galaktyki i nie absorbują ani nie emitują światła, ale mają znaczący wpływ grawitacyjny na ruch gwiazd i gazu we Wszechświecie.

Korzystając z wyrafinowanego modelu statystycznego, który obliczył prędkość najbardziej odległych gwiazd Drogi Mlecznej, zespół z Uniwersytetu w Edynburgu odkrył, w jaki sposób LMC zaburza ruch naszej galaktyki.

Naukowcy odkryli, że ogromne przyciąganie halo ciemnej materii LMC pociąga i skręca dysk Drogi Mlecznej z prędkością 32 km/s (115 200 km/h) w kierunku konstelacji Pegaza.

Ku swojemu zdziwieniu odkryli również, że Droga Mleczna nie zmierza w kierunku obecnej lokalizacji LMC, jak sądzono wcześniej, ale w kierunku punktu na swojej przeszłej trajektorii.

Uważają, że dzieje się tak dlatego, że LMC, napędzany ogromną siłą grawitacji, oddala się od Drogi Mlecznej z jeszcze większą prędkością wynoszącą 370 km/s (ok. 1,3 mln km/h).

Astronomowie twierdzą, że to tak, jakby Droga Mleczna usilnie próbowała trafić szybko poruszający się cel, ale nie celowała zbyt dobrze.

To odkrycie pomoże naukowcom opracować nowe techniki, które uchwycą silną dynamiczną zależność między dwiema galaktykami.

Astronomowie zamierzają teraz ustalić kierunek, z którego LMC po raz pierwszy spadł na Drogę Mleczną i dokładny czas, w którym to się stało. To ujawni ilość i rozmieszczenie ciemnej materii w Drodze Mlecznej i LMC z niespotykaną dotąd szczegółowością.

?Nasze odkrycia proszą się o nową generację modeli Drogi Mlecznej, aby opisać ewolucję naszej galaktyki. Udało nam się pokazać, że gwiazdy na niewiarygodnie dużych odległościach, do 300 000 lat świetlnych od nas, zachowują pamięć o strukturze Drogi Mlecznej przed upadkiem LMC i tworzą tło, na którym mierzyliśmy gwiezdny dysk lecący w przestrzeni, pociągnięty grawitacją LMC? ? mówi dr Michael Petersen, główny autor pracy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Edinburgh

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/11/spotkanie-z-galaktyka-gwatownie-zakocio.html

Spotkanie z galaktyką gwałtownie zakłóciło Drogę Mleczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MKID ? nowa kamera do szukania egzoplanet
2020-11-24.
Zespół amerykańskich i japońskich naukowców i inżynierów, w tym badacze z UC Santa Barbara, opracował nową kamerę do polowania na planety pozasłoneczne. Urządzenie umieszczone na Teleskopie Subaru na Maunakea na Hawajach jest dziś najlepszą na świecie kamerą nadprzewodzącą pod względem liczby pikseli. To toruje drogę do bezpośredniego obrazowania planet pozasłonecznych w najbliższej przyszłości. Artykuł o tym niezwykłym instrumencie przyrządzie ukazał się właśnie w Publications of the Astronomy Society of the Pacific.

Od czasu odkrycia pierwszych egzoplanet przez Wolszczana zaobserwowano ich już ponad 4000. Zwykle ich obecność zdradza niewielki wpływ, jaki wywierają one na we gwiazdy macierzyste, które same znacznie przyćmiewają je swym blaskiem. Od ponad dekady naukowcy próbują bezpośrednio zobrazować egzoplanety, ale atmosfera ziemska stanowi tu dość poważną przeszkodę, jeśli do dyspozycji ma się tylko teleskopy naziemne.
Skonstruowana przez naukowców z laboratorium profesora Bena Mazina kamera MKID Exoplanet Camera (MEC) wykorzystuje mikrofalowe detektory kinetycznej indukcyjności (MKID), umożliwiając bezpośrednie obrazowanie egzoplanet i dysków obecnych wokół jasnych gwiazd. Detektor działa przy energii odpowiadającej 90 milikelwinów ? zaledwie nieco powyżej zera absolutnego ? i jest pierwszą zainstalowaną na stałe kamerą nadprzewodnikową, która pracuje w zakresie widma optycznego i bliskiej podczerwieni.
W bezpośrednim obrazowaniu egzoplanet próbujemy zobaczyć planety, które świecą milion razy słabiej od swoich gwiazd macierzystych ? mówi Sarah Steiger, doktorantka z laboratorium Mazin, która pracowała nad przetwarzaniem danych przez MKID. To odpowiednik próby zobaczenia świetlika zawieszonego obok w pełni oświetlonego stadionu piłkarskiego z samolotu. Co więcej, gdy robimy to z powierzchni Ziemi, musimy dodatkowo patrzeć przez burzliwą atmosferę Ziemi ? dodaje. To właśnie ruchy turbulentne powodują migotanie gwiazd na nocnym niebie i związane z tym problemy obserwacyjne astronomów, zniekształcając obrazy gwiazd i innych ciał niebieskich.
To nieustanna walka, by zapobiec całkowitemu przytłoczeniu danej planety przez rozproszone światło jej gwiazdy ? podsumowuje inny autor pracy, doktorant Neelay Fruitwala.
Tylko bardzo skomplikowane układy optyki adaptacyjnej pozwalają nam odkrywać planety, takie jak te w HR 8799, który jest układem z czterema planetami o masach rzędu masy Jowisza. Ale potrafią one także rozpraszać światło, które przesłania słabe egzoplanety. Odkryto, że samo użycie optyki adaptywjnej pozwala znaleźć tylko kilka planet ? tylko te, które wciąż emitują w Kosmos energię cieplną wynikającą z procesów ich formowania się. Te globy po prostu nie są zbyt powszechne w naszym gwiezdnym sąsiedztwie.
Kolejną zaletą kamery MKID jest zdolność do określania energii każdego fotonu, który uderza w jej detektor. To pozwala nie tylko określić jasność planety, ale także uzyskać jej widmo (jasność jako funkcję pasma energii), które jest w stanie ujawnić dodatkowe informacje o właściwościach egzoplanety, takich jak jej wiek, masa i skład atmosfery.
Bardziej zaawansowane detektory wykorzystują koronograf, który blokuje część światła gwiazdy macierzystej, dzięki czemu naukowcy mogą lepiej rozróżniać światło odbijające się od samej planety. Jest to ważne przy obrazowaniu pobliskich układów, z których większość nie jest szczególnie młoda. Jednak uzyskanie najlepszej wydajności przy takiej konfiguracji wymaga wyjątkowo dobrej optyki adaptywnej.
Jedną z zalet MKID w porównaniu z tradycyjnymi kamerami jest jej ogromna szybkość. Takie detektory mogą odczytywać dane tysiące razy na sekundę, co jest prędkością wymaganą do nadążania za adaptywnym układem optycznym. Pozwala to MKID na dalsze ?oczyszczanie? obrazu poprzez komunikację z systemem optycznym danego obserwatorium, celem usunięcia części rozproszonego i ugiętego światła gwiazd. To przesuwa znowu dalej granice tego, jak słabo świecące planety pozasłoneczne można od teraz zobrazować.
Kamera MKID Exoplanet Camera powinna rozszerzyć zakres możliwych mas i jasności egzoplanet, które astronomowie mogą bezpośrednio zobrazować ? w tym  na te znajdujące się w pobliżu Ziemi. Są one najważniejsze, ponieważ możemy je scharakteryzować bardziej szczegółowo ? mówi współautor projektu Olivier Guyon, naukowiec odpowiedzialny za instrument Subaru Coronagraphic Extreme Adaptive Optics (SCExAO).
Ostatecznym celem jest znalezienie dowodów na życie pozasłoneczne, a MEC jest ważnym krokiem w tej podróży. Nie będziemy w stanie tego zrobić za pomocą samego Teleskopu Subaru ani żadnego innego ze współczesnych teleskopów, ponieważ są po prostu za małe ? dodaje Guyon. Ale przygotowujemy się do następnego dużego kroku, jakim jest rozmieszczenie kamer obrazujących egzoplanety na większych teleskopach, takich jak Teleskop Trzydziestometrowy. Kiedy te teleskopy pojawią się w sieciach obserwacyjnych, te same technologie, takie same kamery i ta sama metodologia pozwolą nam faktycznie poszukać tam życia.
Nadal też pozostaje wiele do zrobienia. To głównie prace nad oprogramowaniem i algorytmami MEC. Zespół otrzymał duży grant od Fundacji Heising-Simons na rozwiązanie tego problemu i dalsze rozwijanie szybkiej korekcji optycznej w ciągu następnych kilku lat.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: The MKID Exoplanet Camera for Subaru SCExAO, Alexander B. Walter et al., 2020 Nov. 17, Publications of the Astronomical Society of the Pacific
?    Cały artykuł
 
Źródło: UC Santa Barbara
Na zdjęciu: 20440 - pikselowa kamera CCD MKID. Źródło: UC Santa Barbara

Na zdjęciu: Teleskop Subaru na szczycie Maunakea na Hawajach.
Źródło: NATIONAL ASTRONOMICAL OBSERVATORY OF JAPAN (NAOJ)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mkid-nowa-kamera-do-szukania-egzoplanet

MKID ? nowa kamera do szukania egzoplanet.jpg

MKID ? nowa kamera do szukania egzoplanet2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sześć lat w kosmosie - wielki powrót Sondy Hayabusa 2

2020-11-24.

Po sześciu latach spędzonych w przestrzeni kosmicznej, japońska sonda w końcu wróci na Ziemię.


Sonda wysłana przez japońską agencję JAXA przenosi niezwykle rzadki i cenny ładunek - co najmniej 100 mg materiału zebranego z powierzchni planetoidy Ryugu. Sonda zrzuci kapsułę zawierającą próbkę na Ziemię, a sama ruszy w dalszą drogę.

Powrót sondy Hayabusa 2 to kamień milowy w eksploracji kosmosu. Całkowita podróż sondy to ok. 5,24 mld km. Planetoida Ryugu - dawniej znana jako 1999 JU3 - znajduje się na eliptycznej orbicie, która przecina ziemską orbitę wokół Słońca i sięga niemal tak daleko, co orbita Marsa.

Planowanie podróży Hayabusa 2 polegało na obliczeniu, gdzie planetoida znajdzie się w przyszłości oraz wytyczeniu odpowiedniej trajektorii przy użyciu asysty grawitacyjnej. Sonda musiała następnie dwa razy zetknąć się z Ryugu - raz, by zebrać materiał, a dwa, by "odbić się" od planetoidy i ruszyć w przestrzeń kosmiczną.


Sonda jest teraz na ostatniej prostej do Ziemi. Kapsuła z próbkami planetoidy Ryugu zostanie zrzucona na australijską pustynię, gdzie zostanie przechwycona przez naziemny zespół.
Oczekuje się, że kapsuła opadnie między 3.30 a 4.30 ACDT (Australian Central Daylight Time) w dniu 6 grudnia 2020 r., tworząc ogromną kulę ognia. Specjalna osłona termiczna ochroni kapsułę przed temperaturą około 3000oC.

Po zlokalizowaniu kapsuły, zostanie ona zabrana helikopterem do placówki Quick Look. Tam zostaną pobrane próbki wszelkich gazów obecnych w pojemniku, zanim zostanie on umieszczony w szczelnym opakowaniu i przewieziony z powrotem do Japonii. Wtedy rozpocznie się kluczowy etap procesu badawczego.

Misja sondy Hayabusa 2 będzie kontynuowana. Jego następnym przystankiem będzie asteroida (98943) 2001 CC21 w lipcu 2026 r., a kolejnym lot na asteroidę 1998 KY26 z lądowaniem zaplanowanym rok 2031.

 
Sonda Hayabusa 2 wróci na Ziemię z cennym ładunkiem /materiały prasowe

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-szesc-lat-w-kosmosie-wielki-powrot-sondy-hayabusa-2,nId,4874733

Sześć lat w kosmosie - wielki powrót Sondy Hayabusa 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowano jak powstał jeden z najpotężniejszych magnesów we Wszechświecie
Autor: admin (2020-11-24)
Astronomowie odkryli niewiarygodnie jasne zderzenie gwiazd neutronowych. Nagła jasność błysku wymagała wyjaśnienia. Porównując fakty, eksperci doszli do wniosku, że w tym kataklizmie narodził się magnetar. Te rzadkie obiekty są najpotężniejszymi magnesami we wszechświecie.
Naukowcy po raz pierwszy zaobserwowali, jak taki magnetyczny twór powstaje w zderzeniu gwiazd neutronowych. Odkrycie opisano w artykule naukowym przyjętym do publikacji w Astrophysical Journal.

Zderzenia gwiazd neutronowych to jedne z najbardziej imponujących kataklizmów we wszechświecie. W ciągu kilku sekund uwalniają więcej energii, niż nasze Słońce wytworzy przez całe swoje długie życie. Taka eksplozja jest tysiąc razy silniejsza niż wybuch nowej gwiazdy, dlatego nazywany jest kilonową. We Wszechświecie jest sporo rozbłysków o różnej naturze, a astronomom rzadko udaje się udowodnić, że obserwowali dokładnie zderzenie gwiazd neutronowych.
Pierwsze wydarzenie, które na pewno nie mogło być niczym innym niż takim zderzeniem, odnotowano dopiero w 2017 roku. Od tego czasu odkryto jeszcze kilka kilonowych, lub, jak wolą to ująć ostrożni naukowcy, kandydatów na kilonową. Jednak wydarzenie GRB 200522A, o którym naukowcy donoszą w obecnym artykule naukowym, jest czymś wyjątkowym.
Zjawisko zostało zarejestrowane 22 maja 2020 roku przez teleskop kosmiczny Swift. Astronomowie szybko skierowali kilka innych instrumentów na pożądany punkt na niebie. Wśród nich był słynny Hubble. To on pomógł naukowcom dokonać nieoczekiwanego odkrycia. W zakresie rentgenowskim, optycznym i radiowym błysk wyglądał tak, jak powinien dla przyzwoitej kilonowej. Ale w bliskiej podczerwieni, według Hubble'a, okazał się rekordowo jasny. Eksplozja była aż dziesięć razy jaśniejsza, niż oczekiwali eksperci.
Uważa się, że w momencie zderzenia gwiazd neutronowych syntetyzowane są ciężkie pierwiastki chemiczne, w tym radioaktywne. Gwałtowny rozpad utworzonych radionuklidów jest głównym źródłem energii rozbłysku. Ale ten proces najwyraźniej nie jest wystarczający do wyjaśnienia anomalnej jasności w podczerwieni GRB 200522A. Co się stało na miejscu katastrofy? Autorzy są skłonni sądzić, że obserwowali narodziny gwiazdy neutronowej, a nawet magnetara.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zaobserwowano-jak-powstal-jeden-z-najpotezniejszych-magnesow-we-wszechswiecie

Zaobserwowano jak powstał jeden z najpotężniejszych magnesów we Wszechświecie.jpg

Zaobserwowano jak powstał jeden z najpotężniejszych magnesów we Wszechświecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żółw wychodzi na prowadzenie. Chiny wysłały właśnie sondę, która przywiezie na Ziemię próbki z Księżyca
2020-11-24. Radek Kosarzycki
W poniedziałek z kosmodromu Wenchang w chińskiej prowincji Hainan wystartowała misja Chang?e 5. Misja ma przed sobą bardzo ambitne zadanie.
Chang?e 5, jak sama nazwa wskazuje, to już kolejna z serii wielu udanych misji księżycowych stanowiących podstawę chińskiego programu kosmicznego. Pierwsze misje programu były kopiami misji amerykańskich sprzed wielu dekad. W ramach zrealizowanej w ubiegłym roku misji Chang?e 4 Chiny zrobiły jednak coś, czego nie zrobił jeszcze żaden kraj: dostarczył łazik księżycowy na niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca.
Teraz, w ramach misji Chang?e 5, Chiny chcą już w połowie grudnia dostarczyć na Ziemię świeże (o ile o materii mającej 1,2 mld lat można powiedzieć świeże) próbki regolitu z powierzchni Księżyca. Tak, oczywiście, w ramach programu Apollo Amerykanie przywieźli na Ziemię setki kilogramów skał księżycowych. Nie zmienia to jednak faktu, że było to dawno temu. Ostatnie próbki księżycowe dotarły na Ziemię 44 lata temu w ramach radzieckiej misji Łuna 24.
Misje na Księżyc to istny film akcji
W przeciwieństwie do misji marsjańskich, do których przywykliśmy w ostatnich latach, misje księżycowe nie wymagają długich miesięcy lotu między miejscem startu a lądowania, dzięki czemu kolejne etapy następują bardzo szybko po sobie.
Chang?e 5 wystartowała z Ziemi 23 listopada, a na orbitę wokół Księżyca wejdzie już 28 listopada. Dzień później na powierzchnię Księżyca wysłany zostanie lądownik i moduł wznoszenia. Zgodnie z planem powinny one wylądować w pobliżu formacji wulkanicznej Mons Rumker, w północnej części Oceanu Burz (Oceanus Procellarum).
Na pokładzie lądownika znajdują się kamery, radar oraz spektrometr, które będą badały otoczenie miejsca lądowania. Najważniejszym elementem misji jednak pozostaje zebranie ok. 2 kg materii księżycowej ? z czego część będzie pochodziła z głębokości ok. 2 metrów pod powierzchnią, zapakowanie jej do modułu wznoszenia i wysłanie jej z powrotem na orbitę okołoksiężycową, gdzie zostanie przechwycona przez kapsułę powrotną. Ładunek powinien dotrzeć na Ziemię 16 lub 17 grudnia.
Energia tylko na dwa tygodnie
Warto tutaj zauważyć, że wszystko to musi się odbyć w ciągu maksymalnie dwóch tygodni. Lądownik zasilany jest panelami słonecznymi, które w momencie lądowania będą ładowane wschodzącym słońcem. Energii zabraknie dwa tygodnie później, gdy słońce schowa się pod horyzontem na dwa tygodnie.
Grudzień miesiącem planetologów
Można zatem stwierdzić, że grudzień będzie dobrym miesiącem dla planetologów. 10 dni przed próbkami z Księżyca na Ziemię dotrą także próbki materii pobrane przez sondę Hayabusa2 z planetoidy Ryugu.
Żółw z tytułu to porównanie do bajkowego wyścigu zająca i żółwia. W rzeczywistości Chiny to taki żółw, spokojny, działający metodycznie, zgodnie z założonym planem, sumiennie pokonujące kolejne etapy wyścigu. Zającem tymczasem są Stany Zjednoczone, które robią show, pokazują fantastyczne grafiki, roztaczają fantastyczne wizje powrotu człowieka na Księżyc, pokazują kolejne etapy przygotowań, a jak przychodzi co do czego, to na słowach się kończy: rakiety dalej nie ma, kongres nie daje pieniędzy na lądownik, administrator rezygnuje z kierowania agencją, a sama agencja przyznaje, że pierwotny plan był zbyt ambitny i właściwie na czas to raczej na pewno nie da się nic zrobić.
Chang'e 5 Lunar Mission: What does it take to be a rocket launch director?
https://www.youtube.com/watch?v=2GiczZ733VQ&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/11/change-5-start-misji.html

Żółw wychodzi na prowadzenie. Chiny wysłały właśnie sondę, która przywiezie na Ziemię próbki z Księżyca.jpg

Żółw wychodzi na prowadzenie. Chiny wysłały właśnie sondę, która przywiezie na Ziemię próbki z Księżyca2.jpg

Żółw wychodzi na prowadzenie. Chiny wysłały właśnie sondę, która przywiezie na Ziemię próbki z Księżyca3.jpg

Żółw wychodzi na prowadzenie. Chiny wysłały właśnie sondę, która przywiezie na Ziemię próbki z Księżyca4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podgląd satelitarny wsparciem w ściąganiu podatków. Plany wrocławskiego magistratu
2020-11-24.
Wrocławski urząd miejski zadeklarował postępy w projekcie współpracy w obszarze teledetekcji satelitarnej, który ma pomóc w uszczelnieniu lokalnego systemu podatkowego. Chodzi o wykorzystanie technologii kosmicznych do weryfikacji przeznaczenia powierzchni objętych podatkiem od nieruchomości. Dane pozyskiwane z obrazowania satelitarnego będzie można porównywać z przedkładanymi deklaracjami podatkowymi.
"W prostych słowach: to usługa, która pozwoli dostarczać nam informacji dotyczących przede wszystkim budynków wielkopowierzchniowych. Dzięki tym informacjom i zdjęciom satelitarnym łatwiej zweryfikujemy, czy dany podmiot uczciwie rozlicza się z miastem" - wskazał w kontekście całej inicjatywy prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk. W celu rozpoczęcia działań na tym polu wrocławscy urzędnicy podpisali umowę ze spółką SatRevolution, która ma dostarczać raporty oparte na zobrazowaniach satelitarnych budynków znajdujących się w stolicy Dolnego Śląska.
Na podstawie podglądu satelitarnego pracownicy urzędu miejskiego we Wrocławiu będą mogli porównywać deklaracje podatkowe i złożone przez podatników dokumenty ze stanem faktycznym. Koszt realizacji projektu detekcji satelitarnej to 128 tys. PLN ? podało w poniedziałek biuro prasowe wrocławskiego magistratu. Wskazano przy tym, że będzie to pierwsze tego typu rozwiązanie na świecie.
Urzędnicy szacują, że obecnie należności z powodu niezgłoszenia budynków do opodatkowania we Wrocławiu mogą sięgać ok. 3-4 mln zł. Dotyczy to przede wszystkim budynków wielkopowierzchniowych.
?Otrzymywane przez nas raporty będą dodatkowym źródłem informacji i wzbogacą dokumentację, która już dzisiaj jest w posiadaniu urzędników. Rozwiązanie pomoże między innymi w weryfikacji zapisów deklaracji podatkowych" ? powiedział skarbnik miasta, Marcin Urban.
W ubiegłym roku Miasto Wrocław oraz spółka SatRevolution podpisały list intencyjny dotyczący wspólnych działań badawczo-rozwojowych związanych z przetwarzaniem, analizą i wykorzystaniem technologii satelitarnych. ?Projekt detekcji satelitarnej realizowany dla Urzędu Miasta we Wrocławiu jest dla SatRevolution bardzo ważny. Przetwarzanie i analiza zobrazowań satelitarnych stanowi kolejny, po produkcji satelitów i ich podzespołów, etap rozwoju oferty spółki? ? powiedział Grzegorz Zwoliński, prezes zarządu SatRevolution. Zwoliński dodał, że poza wsparciem dla wydziałów magistratu zajmujących się podatkami, firma oferuje też usługi służbom zajmującymi się utrzymaniem zieleni miejskiej, zarządzaniem kryzysowym czy zagospodarowaniem przestrzennym.
Fot. ESA [esa.int]
Opracowanie: PAP/S24
Źródło: Space24
https://www.space24.pl/podglad-satelitarny-jako-pomoc-w-sciaganiu-podatkow-plany-wroclawskiego-magistratu

Podgląd satelitarny wsparciem w ściąganiu podatków. Plany wrocławskiego magistratu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]
2020-11-24.
Sezon huraganów na Oceanie Atlantyckim trwa od początku maja do końca listopada. W tym okresie notuje się najwięcej tropikalnych ośrodków burzowych, z których co roku zazwyczaj kilkanaście przeistacza się w bardziej rozległe i uporządkowane sztormy tropikalne, a część z nich ? w silne huragany. Rok 2020 jest jednak pod względem liczby cyklonów w strefie międzyzwrotnikowej rekordowy.
Do tej pory, tylko w tym roku pojawiło się już 30 cyklonów tropikalnych nad Atlantykiem ? wiele z nich, o druzgocącej sile. Najnowszy jak dotąd, do niedawna jeszcze aktywny (w połowie listopada), powstał nad Morzem Karaibskim i szybko przeistoczył się w gigantyczny huragan najwyższej, 5. kategorii w skali Saffira-Simpsona (opracowanej w 1969 przez inżyniera Herberta Saffira oraz dyrektora amerykańskiego National Hurricane Center, Boba Simpsona w celu klasyfikacji huraganów według intensywności wiatrów ciągłych).
W takiej formie sztorm ten, już jako huragan Iota, uderzył w kraje Ameryki Centralnej ? stając się historycznie najsilniejszym jak dotąd cyklonem tropikalnym, jaki uderzył w Nikaraguę i Kolumbię. Stało się to, gdy kwalifikowany był nadal jako huragan na pograniczu 4. i 5. kategorii ? z wiatrem ciągłym o prędkości 260 km/h. To uczyniło też z Ioty jak dotąd najsilniejszy huragan w tym sezonie i najgwałtowniejszy zarejestrowany kiedykolwiek w listopadzie. Fala sztormowa cyklonu Iota miała od 3,5 do 5,5 metra wysokości.
Co więcej, po wejściu na ląd długo utrzymywał wysoką aktywność, uderzając dalej w Honduras i Salwador, nadal przy sile huraganu 4. klasy. W wielu miejscach na całej swojej trasie  dokonał zniszczeń ?bez precedensu? ? jak to określił m.in. prezydent Kolumbii, Iván Duque Márquez, opisując skutki kataklizmu na przynależącym do jego państwa archipelagu San Andrés i Providencia (na Morzu Karaibskim).
Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 17 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK
Dzięki zobrazowaniom satelitarnym pozyskanych z satelity Sentinel-3 można zaobserwować rozmiary i przebieg huraganu. Na zdjęciu wykonanym 15 listopada widać szczególnie dobrze zorganizowany huragan, który przechodzi przez Morze Karaibskie, kierując się na zachód w stronę Hondurasu, Nikaragui i Kostaryki. Z kolei 16 listopada odnotowano już uderzenie huraganu w wyżej wymienione kraje.
Satelitarne obserwacje takich zjawisk przynoszą dużo niemożliwych do przecenienia danych, które trudno zdobyć innymi metodami. Dlatego też potrzebne są dokładne i częste obserwacje Ziemi z orbity ? w szczególności dla monitorowania niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych.
Głównym celem misji Sentinel-3 jest pomiar topografii i temperatury  powierzchni oceanu i lądu. Sentinel-3 wyposażony jest w cztery różne instrumenty. Instrument Sea and Land Surface Temperature (SLSTR) na pokładzie Sentinel-3 mierzy globalną i regionalną temperaturę powierzchni mórz oraz lądów. SLSTR rejestruje zobrazowania w paśmie światła widzialnego, bliskiej oraz termalnej podczerwieni, a czas rewizyty wynosi maksymalnie 1 dzień ? przy użyciu obu satelitów A i B.
Huragan Iota uchwycony z satelity GOES-16. Fot. NOAA/NESDIS, Joshua Stevens/NASA Earth Observatory

Huragan Iota sfotografowany 15 listopada 2020 roku z pokładu satelity Metop-C AVHRR (widoczna sygnatura temperaturowa wód, nałożona w oparciu o dane zebrane w pasmie podczerwieni). Fot. EUMETSAT [eumetsat.int]

Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 15 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK

Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 16 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK

Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 17 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK

Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 14 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK
Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 15 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK
Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 16 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK
Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 17 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK
Zobrazowanie z satelity Sentinel-3 ukazujące huragan Iota - 18 listopada 2020 roku. Ilustracja: IGiK
https://www.space24.pl/rok-2020-i-rekordowy-huragan-listopada-spojrzenie-z-orbity-foto

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO].jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]2.jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]3.jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]4.jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]5.jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]5.jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]6.jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]7.jpg

Rok 2020 i rekordowy huragan listopada. Spojrzenie z orbity [FOTO]8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2020 VV ? ok 1% ryzyka kolizji z Ziemią
2020-11-24. Krzysztof Kanawka
W 2033 roku obiekt o oznaczeniu 2020 VV może uderzyć w naszą planetę. Aktualnie ryzyko kolizji jest oceniane na około 1%.
Mała planetoida o oznaczeniu 2020 VV została odkryta na początku listopada. W momencie odkrycia 2020 VV znajdowała się w odległości około 5,5 miliona kilometrów od Ziemi. Średnica 2020 VV jest szacowana na pomiędzy 10 a 22 metry ? podobnie do bolidu czelabińskiego.
Wstępne wyliczenia orbity 2020 VV sugerują, że w październiku 2033 roku ten obiekt zbliży się do Ziemi. Aktualnie nie można wykluczyć kolizji tej planetoidy z naszą planetą. Wstępne szacunki to około 1 procent ryzyka kolizji z Ziemią. Ta wartość prawdopodobnie spadnie w miarę wykonywania kolejnych obserwacji 2020 VV i tym samym doprecyzowanie orbity tej planetoidy.
Rozmiary 2020 VV są zbyt małe by móc wyrządzić poważne szkody. Maksymalne szkody byłyby porównywalne do bolidu czelabińskiego, który 15 lutego 2013 wtargnął do atmosfery Ziemi nad Rosją. Wówczas doszło do pewnych uszkodzeń wywołanych falą uderzeniową (m.in. rozbite szyby).
Szacuje się, że wtargnięcie w atmosferę obiektu o średnicy około 20 metrów następuje co 20-50 lat. Zazwyczaj takie zjawiska nie są w ogóle rejestrowane, gdyż następują z dala od osad ludzkich, np nad Oceanem Spokojnym. Coraz lepsze możliwości detekcyjne małych obiektów takich jak 2020 VV pozwalają na wykrycie jeszcze przed zbliżeniem się do Ziemi.
(SRT)
https://kosmonauta.net/2020/11/2020-vv-ok-1-ryzyka-kolizji-z-ziemia/

2020 VV ? ok 1 ryzyka kolizji z Ziemią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spadający meteor złapany na wideo

2020-11-24.

Około 100 kilometrów na południe od australijskiego wybrzeża Tasmany, na pokładzie statku Investigator naukowcy zarejestrowali na wideo spadający meteor. Na filmie można zobaczyć, jak przemyka on po niebie.

 O 21:21 czasu lokalnego, jasnozielony meteor przemknął po niebie po czym rozbił się nad Morzem Tasmana znikając z pola widzenia. Jeśli cokolwiek przedostało się przez atmosferę, prawdopodobnie znalazło się na dnie oceanu. Na wideo można zobaczyć bowiem przelotny rozbłysk światła, który pojawił się zanim meteor zniknął na zawsze.

 
RV Investigator posiada transmisję na żywo i jego kamera znalazła się w odpowiedniej pozycji, aby zarejestrować całą sytuację. Meteor przeciął niebo bezpośrednio nad statkiem, a następnie się rozpadł.


Ponieważ materiał filmowy jest czarno-biały, trzeba będzie uwierzyć naukowcom na słowo, iż meteoryt wydawał się zielony. Nie jest to jednak taka rzadkość, jak można byłoby się spodziewać.

Wygląda na to, że sam meteor był także dość duży - jego rozbłysk wskazuje na niesamowitą szybkość z jaką przedostał się on do atmosfery Ziemi.  

Meteor, który przeleciał nad statkiem / fot. ScienceAlert /materiał zewnętrzny

 
 Meteor captured from CSIRO Research Vessel Investigator

Meteor captured from CSIRO Research Vessel Investigator

https://www.youtube.com/watch?v=jveZrvp5lw4&feature=emb_logo
Żródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-spadajacy-meteor-zlapany-na-wideo,nId,4874557

Spadający meteor złapany na wideo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Hiszpanią widziano trzy jasne meteory w ciągu 24 godzin
Autor: admin (2020-11-24)
Tegoroczny rój meteorów zwanych Leonidami, obfituje w przeloty jasnych obiektów obserwowanych niemal na całym świecie. Szczególnie dużo meteorów widziano w ostatnich dniach nad Hiszpanią, gdzie w ciągu ostatnich kilku dni zaobserwowano aż cztery jasne obiekty z tego trzy jednego dnia.
Trzy jasne meteory przeleciały nad Hiszpanią 21 listopada. Najjaśniejszy z nich został zauważony około 2:32 czasu lokalnego. Była to kosmiczna skała, a właściwie meteoroid, będący pozostałością komety Encke. Obiekt uderzył w atmosferę z prędkością około 101 tysięcy km/h. Zaczęła się na wysokości około 105 km nad prowincją Jaén (Andaluzja) i zakończyła na wysokości około 52 km.
Wcześniej dwa inne meteory były obserwowane odpowiednio o 1:47 i 2:21 czasu lokalnego. Zdarzenia te zostały zarejestrowane w ramach projektu SMART, który jest realizowany przez Southwest Europe Meteor Network (SWEMN). Meteory te zostały zaobserwowane przez stacje meteorologiczne zlokalizowane w Sewilli, La Sagra (Granada), La Jita (Toledo), Sierra Nevada (Granada) i Calar Alto.
Źródło: 123rf.com
Three fireballs over Spain on 21 Nov. //Tres bolas de fuego sobre Espa?a (21 noviembre)
https://www.youtube.com/watch?v=sACcdrl_dGc&feature=emb_logo
Fireball over the south of Spain (Nov 16) // Bola de fuego sobre el sur de Espa?a (16 de noviembre)
https://www.youtube.com/watch?time_continue=5&v=dCnfEIPyP2Y&feature=emb_logo
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nad-hiszpania-widziano-trzy-jasne-meteory-w-ciagu-24-godzin

Nad Hiszpanią widziano trzy jasne meteory w ciągu 24 godzin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy kolejne widowiskowe Leonidy?
2020-11-25. Krzysztof Kanawka
Leonidy to wyjątkowy rój meteorów, w którym co kilkadziesiąt lat wydarzają się prawdziwe ?sztormy?. Kiedy następnym razem będziemy mogli zobaczyć taki ?sztorm??
Meteor to świetliste zjawisko na nocnym niebie, trwające do kilku sekund. To zjawisko jest spowodowane wejściem drobnej cząstki w atmosferę Ziemi. Zazwyczaj wielkość takiej cząstki to nie więcej niż typowe ziarenko piasku. Większe cząstki mogą być znacznie jaśniejsze i wówczas mówimy o zjawisku bolidu.
Meteory można zaobserwować praktycznie każdej nocy. Czasem jest ich jednak więcej i zdają się one pochodzić z jednego kierunku zwanego radiantem. Wówczas mówimy o roju meteorów.
Roje meteorów od dawna fascynowały ludzi. Najbardziej znane roje, takie jak Perseidy, są obserwowane od ponad dwóch tysięcy lat. Wszystkie roje meteorów charakteryzują dwie cechy ? po pierwsze okres maksimum, kiedy to można zaobserwować meteory a po drugie ? stosunkowo duża nieprzewidywalność i zmienność roju. O ile większość rojów charakteryzuje się niewielką aktywnością (można zaobserwować ledwie po kilka zjawisk na godzinę), o tyle czasem setki czy tysiące meteorów rozświetlają nocne niebo. Niektóre najbardziej znane takie wydarzenia to Leonidy z 1966 roku (liczbę oszacowano na ponad 100 tysięcy na godzinę!) czy Leonidy z lat 1998-2002 (nawet kilkaset zjawisk na godzinę). Czasem takie bardzo aktywne roje noszą także nazwę ?deszczu? lub nawet ?sztormu?.
Duża zmienność rojów meteorów ? w tym i Leonidów ? jest spowodowana różnymi czynnikami. Jednym z nich jest przecięcie orbity Ziemi z orbitą roju w odpowiednim miejscu ? tam gdzie znajduje się materia, która wydostała się z komety podczas zbliżenia do Słońca. Drugim czynnikiem jest rzeczywista odległość ?zagęszczenia? tej materii na orbicie roju od orbity Ziemi. Co więcej, zaburzenia od innych planet, w tym m.in. Jowisza, mogą wpływać na trajektorię ruchu cząstek roju. Inne czynniki, takie jak ?świeżość? cząstek w tej części roju i ogólna aktywność ciała, z którego pochodzi ów rój, mają także duże znaczenie.
Aktywność Leonidów w XXI wieku
Jak będzie aktywność Leonidów kształtować się w XXI wieku? Pod koniec 2006 roku Rosjanin Mikchaił Masłow przedstawił wyliczenia wielu orbit cząstek Leonidów i opisał możliwą aktywność tego roju do 2100 roku.
Z tej publikacji wynika, że do 2100 roku kilka razy Leonidy mogą pojawić się na nocnym niebie w postaci ?deszczu? czy też ?sztormu?. Ciekawe lub najlepsze lata to:
?    2022 (19 listopada) ? do 200 zjawisk na godzinę (ZHR)
?    2025 (17 listopada) ? do 90 zjawisk na godzinę
?    2033 (17 listopada) ? do 400 zjawisk na godzinę
?    2034 (18 i 19 listopada) ? od 250 do 400 zjawisk na godzinę
?    2035 (20 listopada) ? do 350 zjawisk na godzinę
?    2037 (20 listopada) ? do 350 zjawisk na godzinę
?    2038 (21 listopada) ? do 90 zjawisk na godzinę
?    2069 (20 listopada) ? do 350 zjawisk na godzinę
?    2094 (20 listopada) ? nawet do 1400 zjawisk na godzinę
?    2098 (19 i 20 listopada) ? od 100 do 150 zjawisk na godzinę
Z powyższej listy wynika, że najciekawszym rokiem dla Leonidów będzie 2094. Wówczas można się spodziewać aktywnego ?sztormu?. Wcześniej, przede wszystkim w latach 30. XXI wieku, może nastąpić kilka ciekawych ?deszczy?.
Oczywiście, powyższa lista jest niepełna i prawdopodobnie obarczona sporymi błędami. Kolejne badania tego roku oraz symulacje potencjalnych ?sztormów? mogą rzucić nowe światło na przyszłe zjawiska Leonidów.
(IMO)
Zapis z obserwacji Leonidów w 2020 roku (dość mało aktywnego roju w tym roku) / Credits ? LindemannFilmFotoDrohne
Leonid meteor shower - Leoniden 2020

https://www.youtube.com/watch?v=aVDoJMdMnjc&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/11/kiedy-kolejne-widowiskowe-leonidy/

Kiedy kolejne widowiskowe Leonidy.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M107
2020-11-25. Krystyna Syty
O obiekcie:
M107 to ostatnia gromada kulista w katalogu Messiera. Została ona odkryta przez jego przyjaciela Pierre?a Méchaina w kwietniu 1782 roku. Do katalogu dodała ją Helen Sawyer Hogg w 1947 roku wraz z M105 i M106. Jest oddalona od Ziemi o 20 900 lat świetlnych. Jej rzeczywista średnica to około 79 lat świetlnych. Gromada leży blisko płaszczyzny naszej galaktyki i przybliża się do nas z szybkością 147 km/s.
Jest dość luźną gromadą kulistą i pod względem gęstości gwiazdowej została sklasyfikowana jako gromada typu X (w skali I-XII). Wewnątrz M107 zaobserwowano kilka ciemnych obszarów, w których znajduje się pył pochłaniający światło, co jest nietypowe dla gromad kulistych. Większość gwiazd należących do niej jest bardzo stara, a wiek samej gromady szacuje się na prawie 14 miliardów lat. Wśród nich znaleziono dotąd około 25 gwiazd zmiennych.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: gromada kulista
?    Numer w katalogu NGC: NGC 6171
?    Jasność: +8.85<m< sup=""></m<>
?    Gwiazdozbiór: Wężownik
?    Deklinacja: -13°03?13,6?
?    Rektascensja: 16h 32m 31,86s
?    Rozmiar kątowy: 13? x 13?
Jak obserwować:
Obiekt można znaleźć około 2,75° na południowy zachód od gwiazdy ? Oph. Znajduje się mniej więcej w połowie prostej łączącej dwie gwiazdy Wężownika: ? Oph i ? Oph. Nawet przy bardzo dobrych warunkach, obserwowanie gromady M107 za pomocą lornetki jest bardzo trudne. Można ją oglądać w małych teleskopach, a instrumenty 6-calowe i większe pozwalają odróżnić poszczególne gwiazdy gromady. Najlepszą porą na obserwacje M107 jest przełom wiosny i lata.
Zdjęcie w tle: ESA/Hubble & NASA

Zdjęcie gromady kulistej M107 wykonane w Europejskim Obserwatorium Południowym. ESO

Położenie M107 na niebie. IAU and Sky & Telescope magazine

Źródła:
NASA Hubble's Messier Catalog, Messier Objects
https://news.astronet.pl/index.php/2020/11/25/sladami-messiera-m107/

Śladami Messiera M107.jpg

Śladami Messiera M107.2.jpg

Śladami Messiera M107.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dysk protoplanetarny wciąż zasilany przez macierzysty obłok
2020-11-25.
Układy gwiazdowe, takie jak nasz własny, formują się wewnątrz międzygwiazdowych obłoków gazu i pyłu, które zapadają się, tworząc młode gwiazdy otoczone dyskami protoplanetarnymi. W obrębie tych dysków protoplanetarnych formują się planety, pozostawiając wyraźne wnęki, które ostatnio zaobserwowano w ewoluujących układach w czasie, gdy macierzysty obłok został wyczyszczony. Teraz ALMA pokazuje wyewoluowany dysk protoplanetarny z dużą szczeliną, wciąż zasilany przez otaczający go obłok za pośrednictwem dużych włókien akrecyjnych. To pokazuje, że akrecja materii na dysk protoplanetarny trwa dłużej niż wcześniej sądzono, wpływając na ewolucję przyszłego układu planetarnego.
Zespół astronomów wykorzystał ALMA do badania procesu akrecji w obiekcie gwiazdowym [BHB2007] 1, układzie znajdującym się w końcówce Obłoku Molekularnego Fajka. Dane ALMA pokazują dysk pyłu i gazu wokół protogwiazdy oraz duże włókna gazu wokół tego dysku. Naukowcy interpretują te włókna jako wstęgi akrecyjne zasilające dysk materią wydobytą z otaczającego go obłoku. Dysk ponownie przetwarza nagromadzoną materię, dostarczając ją do protogwiazdy. Obserwowana struktura jest bardzo nietypowa dla obiektów gwiazdowych na tym etapie ewolucji ? o szacowanym wieku miliona lat ? kiedy dyski gwiazdowe są już uformowane i dojrzałe do tworzenia planet. ?Byliśmy dość zaskoczeni, widząc tak wyraźne włókna akrecyjne opadające na dysk. Aktywność włókien akrecyjnych pokazuje, że dysk wciąż rośnie, jednocześnie kształtując protogwiazdę? ? powiedział dr Felipe Alvesz Center for Astrochemical Studies w Max Planck Institute for Extraterrestrial Physics.

Zespół raportuje również o obecności ogromnej wnęki w dysku. Wnęka ma szerokość 70 jednostek astronomicznych i obejmuje zwartą strefę gorącego gazu molekularnego. Ponadto, dodatkowe dane dotyczące częstotliwości radiowych Very Large Array (VLA) wskazują na istnienie nietermicznej emisji w tym samym miejscu, w którym wykryto gorący gaz. Te dwie linie dowodów wskazują, że we wnęce znajduje się obiekt podgwiazdowy ? młoda olbrzymia planeta lub brązowy karzeł. Gdy ten towarzysz gromadzi materię z dysku, podgrzewa gaz i prawdopodobnie zasila silnie zjonizowane wiatry i/lub strumienie. Zespół szacuje, że do wytworzenia zaobserwowanej wnęki w dysku potrzebny jest obiekt o masie od 4 do 70 mas Jowisza.

?Przedstawiamy nowy przypadek formowania się gwiazd i planet w tandemie. Nasze obserwacje wyraźnie wskazują, że dyski protoplanetarne akreują materię również po rozpoczęciu procesu formowania się planet. Jest to ważne, ponieważ świeża materia opadająca na dysk wpłynie zarówno na skład chemiczny przyszłego układu planetarnego, jak i dynamiczną ewolucję całego dysku? ? stwierdza Paola Caselli, dyrektor MPE i szef grupy CAS. Obserwacje te nałożyły również nowe ograniczenia czasowe na formowanie się planet i ewolucję dysków, rzucając światło na sposób, w jaki układy gwiazdowe, takie jak nasz, są wyrzeźbione z pierwotnego obłoku.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MPE

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/11/dysk-protoplanetarny-wciaz-zasilany.html

Dysk protoplanetarny wciąż zasilany przez macierzysty obłok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon 9 umieszcza 16. porcję Starlinków w rekordowej misji
2020-11-25.
Rakieta Falcon 9 w swoim setnym locie wyniosła kolejny zestaw satelitów Starlink. Firma pobiła też kolejny rekord w inżynierii rakietowej. Dolny stopień rakiety wykorzystany w tym locie został użyty po raz siódmy.
Rakieta Falcon 9 wystartowała z wyrzutni SLC-40 na kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie. Start został przeprowadzony 24 listopada o 3:13 czasu polskiego.
Celem misji było wyniesienie 16. zestawu satelitów telekomunikacyjnych Starlink. Cały lot przebiegł pomyślnie. Niecałe 9 minut po starcie pracę zakończył górny stopień rakiety, który około 6 minut później wypuścił wszystkie satelity na orbicie.
Dolny stopień powrócił na Ziemię i wylądował na autonomicznej barce OCISLY. Było to rekordowe, 7. wykorzystanie tego samego członu. Egzemplarz o numerze seryjnym B1049 wyniósł wcześniej misje: Telstar 18 VANTAGE (wrzesień 2018), Iridium-NEXT 8 (styczeń 2019), Starlink L0 (maj 2019), Starlink L2 (styczeń 2020), Starlink L7 (czerwiec 2020) oraz Starlink L10 (sierpień 2020).

Ruszyły publiczne testy Starlink
Była to już 16. grupa satelitów Starlink wyniesiona przez SpaceX na orbitę. Firma buduje sieć satelitów telekomunikacyjnych na niskiej orbicie okołoziemskiej, mającą zapewnić dostęp do sieci Internet w miejscach, gdzie naziemny dostęp do takich usług jest zawodny lub niedostępny.
Więcej o sieci Starlink
W tym locie wysłano 60 nowych satelitów. Łącznie SpaceX umieścił już (licząc ze wszystkimi testowymi) 955 statków. Na orbicie pozostaje w tej chwili (licząc z dzisiejszym startem) 895 urządzeń. Każdy Starlink po umieszczeniu na wstępnej orbicie jest sprawdzany i jeżeli z danym statkiem jest problem to nie wykonuje manewrów wejścia na docelową orbitę. SpaceX zdeorbitował już pierwsze dwa testowe satelity Tintin oraz większość satelitów serii V0.9 wysłanych w maju 2019 roku.
Publiczne testy dostępu do Internetu za pośrednictwem sieci Starlink rozpoczęły się 26 października 2020 r. W ramach programu nazwanego ?Better Than Nothing Beta? zaproszenie do skorzystania z usługi zostało wysłane do wybranych ochotników mieszkających w obszarach pokrywanych już przez sieć.
Z satelitów Starlink testowo zaczęli też od 14 listopada korzystać użytkownicy w południowej Kanadzie, po tym jak firma SpaceX uzyskała odpowiednie uprawnienia do prowadzenia tam swojej działalności.
Obecnie po zgłoszeniach w Stanach Zjednoczonych widać, że większość testerów mieszka w szerokościach geograficznych pomiędzy 45 stopni a 50 stopni szerokości geograficznej północnej. Elon Musk powiedział, że do stycznia 2021 r. satelity powinny być w miarę równomiernie rozłożone na 36 płaszczyznach na niskiej orbicie. To pozwoli na otworzenie jeszcze większych testów beta usługi na początku 2021 r.
Dobry zasięg usługi powinien sięgać w najbliższych miesiącach do 57 stopni szerokości geograficznej północnej. SpaceX już wystąpił do FCC o pozwolenie na wysłanie 6 grup Starlinków na polarne płaszczyzny orbitalne, które mają umożliwić do końca 2021 r. uzyskanie dostępu do sieci w obszarach okołobiegunowych.

Jak wygląda wydajność sieci dla użytkowników bety?
SpaceX poinformował, że użytkownicy wybrani do testów powinni spodziewać się uzyskiwania przepustowości 50 - 150 Mb/s. Informacje udostępniane przez uczestników testów zdają się to potwierdzać. Niektórzy dochodzą do przepustowości 150 Mb/s i bardzo niskich opóźnień (około 20 ms).
Użytkownicy testowi zwracają uwagę na łatwość w podłączaniu usługi. SpaceX podkreśla, że poświęcił dużo zasobów, aby instalacja zestawu była jak najprostsza. Dostarczona antena to tak naprawdę macierz anten (full phased array) w kształcie płaskiego talerza o średnicy 48 cm. Terminal posiada własne silniki, by skierować antenę do optymalnego widoku nieba w danej lokalizacji. Firma oprócz zestawu antenowego dostarcza router Wi-Fi, zasilacz PoE (Power over Ethernet), montaż i dwa przewody Ethernet. W Stanach zestaw ten kosztuje 500$, a obecnie za miesięczny dostęp do usługi testerzy muszą płacić 99$.

Podsumowanie
Był to setny lot rakiety Falcon 9. Firma SpaceX dokonała tego w niecałe 11 lat od pierwszego startu. Ogółem był to 88. udany lot rakiety orbitalnej w 2020 roku. Falcon 9 to w tej statystyce prawie co czwarty start, z 21 wykonanymi lotami.
 
Na podstawie: SpaceX
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona Starlink
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca w misji Starlink L15. Źródło: SpaceX.
 Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?time_continue=880&v=J442-ti-Dhg&feature=emb_logo
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/falcon-9-umieszcza-16-porcje-starlinkow-w-rekordowej-misji

Falcon 9 umieszcza 16. porcję Starlinków w rekordowej misji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w grudniowe niebo 2020
2020-11-25.
"Grudzień ziemię grudzi, a izdebki  studzi". Zobaczymy, czy to przysłowie szybko się sprawdzi w tym pandemicznym roku, bowiem po dość kapryśnej  jesiennej pogodzie rozpocznie się astronomiczna zima - już w poniedziałek 21 XII o godzinie 11:02. Wtedy  Słońce przejdzie ze znaku Strzelca w znak Koziorożca. Zanim jednak ten fakt nastąpi, w pierwszych dwóch dekadach miesiąca długość dnia jeszcze się skraca, ale już od Bożego Narodzenia dnia będzie przybywało.
Do 17 grudnia  w Małopolsce  ubędzie dnia "tylko" o 18 minut; z 8 godz. 23 minut na początku miesiąca, do 8 godzin i 5 minut w dniu 17.XII.  Potem - jak to się potocznie mówi - długość dnia przez 9 dni stoi w mierze (są tylko sekundowe zmiany długości dnia, praktycznie niezauważalne), a już na koniec miesiąca przybędzie dnia o 5 minut. W szczególności słuszne jest przysłowie Święta Łuca  - dnia przyrzuca. Imieniny Łucji wypadają 13 grudnia i praktycznie tylko do tej daty ubywa dnia po południu, wtedy też przypada najwcześniejszy zachód w Małopolsce (godz. 15:38). Natomiast rano dnia ubywać będzie jeszcze aż do Nowego Roku, bo wtedy mamy najpóźniejszy wschód Słońca w Małopolsce (godz.7:38).  
Słońce
Te nierównomierności (ubytek dnia rano, przyrost po południu) wynikają z faktu, że Ziemia obiega Słońce po orbicie eliptycznej, poruszając się z niejednostajną prędkością (nieco ponad 30 km/sek). Natomiast my, ze względów czysto praktycznych, posługujemy się czasem średnim słonecznym - upływającym równomiernie, a nie czasem słonecznym prawdziwym - upływającym nierównomiernie. W astronomii te dwa czasy można przeliczyć z jednego na drugi poprzez tzw. równanie czasu.
1 grudnia Słońce wschodzi w Krakowie o godz. 7:18, a zachodzi o 15:41. Natomiast w sylwestrowy dzień wschód Słońca nastąpi o godz. 7:38, a zachód o 15:48. Na pocieszenie trzeba jednak dodać, że rozpoczynająca się na naszej półkuli astronomiczna zima jest najkrótszą porą roku. Trwa 89 dni, nasze lato  jest nieomal o 5 dni od niej dłuższe. Ta różnica długości pór roku powodowana jest wspomnianym powyżej kształtem okołosłonecznej orbity ziemskiej. Mimo wszystko zawsze nam się wydaje, że lato mija zbyt szybko... Poza tym w dniu 2 stycznia o godz. 15 Ziemia w swym ruchu rocznym po ekliptyce znajdzie się w peryhelium, czyli najbliżej Słońca, w odległości około 147 mln km od niego. Z kolei 14 XII wystąpi całkowite zaćmienie Słońca, widoczne między innymi na Wyspach Galapagos (u nas niewidoczne).
W tym miesiącu aktywność magnetyczna Słońca będzie na niskim poziomie, bowiem rzadko pojawią się nowe plamy na jego tarczy. Mowa tu o plamach należących już do 25 cyklu aktywności Słońca. Dysponując odpowiednimi przyrządami można będzie dostrzec w fotosferze Słońca nieliczną grupę plam, na dużych szerokościach heliograficznych.  Szczegóły znajdziemy np. na stronie www.SpaceWeather.com.
Księżyc
Ciemne i długie, prawie bezksiężycowe noce dogodne do obserwacji astronomicznych będą dopiero w połowie miesiąca. Kolejność faz Księżyca będzie następująca: ostatnia kwadra - 8 XIII o godz. 01:37, nów - 14 XII o godz. 17:17, pierwsza kwadra - 22 XII o godz. 00:41 i pełnia - 30 XII o godz. 04:28. W perygeum (najbliżej Ziemi) będzie Księżyc 12 XII o godz. 22, a w apogeum (najdalej od Ziemi) znajdzie się 24 XII około 18. Ponadto  Księżyc 7 XII o godz. 23 zakryje Westę, a 12 XII o godz. 22  Wenus. Tylko to pierwsze zjawisko można będzie u nas obserwować nisko nad  horyzontem, w godzinę po wschodzie Księżyca, który podążał będzie wówczas do ostatniej kwadry. W grudniu dojdzie również do wieczornych koniunkcji Księżyca z Jowiszem i Saturnem, 17 XII, oraz z Marsem - 23 XII.
Widoczność planet
Merkurego nie będzie można już obserwować w tym miesiącu, bo skryje się w promieniach Słońca. Po Nowym Roku pojawi się nam jednak na wieczornym niebie. Natomiast Wenus, jako Gwiazda Poranna, widoczna będzie na godzinę przed wschodem Słońca. Czerwonawego Marsa, po okresie jego największego zbliżenia się do Ziemi, dostrzeżemy w pierwszej połowie nocy na tle gwiazdozbioru Ryb. Gazowe olbrzymy Jowisz i Saturn będą widoczne na wieczornym niebie, coraz niżej nad zachodnim horyzontem. Obie planety, widoczne na tle gwiazdozbioru Koziorożca, systematycznie zbliżają się do siebie, a wieczorem w dniu 21 XII znajdą się w odległości zaledwie 0,1 stopnia na niebie. Urana można próbować obserwować już przed północą nad południowo-wschodnim horyzontem, w gwiazdozbiorze Barana, zaś Neptun goszczący w gwiazdozbiorze Wodnika dostępny jest do obserwacji w pierwszej połowie nocy.  
Inne zjawiska
W tym miesiącu promieniują - z bardziej znanych - dwa roje meteorów: Geminidy i Ursydy. Te pierwsze mają radiant w gwiazdozbiorze Bliźniąt, a maksimum ich aktywności (60 do 90 "spadających gwiazd" na godzinę) przypada na 14 grudnia. W obserwacjach nie będzie nam przeszkadzał Księżyc w nowiu. Natomiast radiant Ursydów leży wysoko na niebie, w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, a jego maksimum aktywności przypada na pierwszą noc tegorocznej zimy. Rój ten jest słabszy od poprzedniego (5-20 przelotów/godz.).  Warunki do ich  obserwacji wieczornych będą nieco  gorsze, bowiem  Księżyc będzie wtedy bliski pierwszej kwadry.
Ze zjawisk szczególnie polecanych do obejrzenia na niebie (oprócz  planet i rojów meteorów) można wskazać także pojawienie się w Wigilię tzw. pierwszej gwiazdki na wieczornym niebie. Największe szanse by nią być będzie miał na wschodnim niebie Syriusz, a na zachodnim - połączone "siły" Jowisza i Saturna. Będzie to znak, że czas już zasiąść do rodzinnego stołu i łamiąc się tradycyjnie opłatkiem złożyć sobie wzajemnie serdeczne i optymistyczne życzenia, aby w czasach pandemii doczekać w zdrowiu Nowego 2021 Roku. Pamiętajmy przy tym o staropolskim przysłowiu:
                            Mroźny grudzień , dużo śniegu, roczek żyzny niesie w biegu
Dysponując zaś wolną chwilą w ostatnią grudniową noc 2020 roku spójrzmy w niebo, bowiem w Małopolsce, w sylwestrową noc o północy góruje - czyli przechodzi przez południk miejscowy - najjaśniejsza gwiazda na niebie - Syriusz. Byle do upragnionej Wiosny - czego Państwu serdecznie życzę u progu nadchodzącego Nowego 2021 Roku.
 
Źródło: MOA Niepołomice, 10 października 2020 r.
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Syriusz - jedna z najjaśniejszych gwiazd naszego nieba. Źródło: Hubble European Space Agency/Akira Fujii - http://www.spacetelescope.org/images/heic0516f/
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-grudniowe-niebo-2020

Spojrzenie w grudniowe niebo 2020.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starship gotowy do lotu na 15 kilometrów. Elon Musk ujawnia, który odbędzie się test
2020-11-25.
SpaceX bezustannie intensywnie pracuje nad najpotężniejszym systemem transportu kosmicznego ludzkości. Prototyp statku Starship jest już gotowy do kolejnego przełomowego testu, którym będzie lot na 15 kilometrów.
Elon Musk napisał na swoim profilu na Twitterze, że start pojazdu odbędzie się już w przyszłym tygodniu. Miliarder i jego firma zapowiadali to wydarzenie od kilku miesięcy, ale termin ciągle był przekładany. Inżynierowie chcą mieć pewność, że test przebiegnie perfekcyjnie, jak w przypadku ostatnich startów z poprzednimi prototypami.
Będziemy mieli tutaj do czynienia z lotem na sporą wysokość. Dotychczas prototypy Starship unosiły się na wysokość zaledwie ok. 150 metrów. Teraz będzie to wysokość nawet 100 razy większa. Nie bez znaczenia mają tutaj też kwestie bezpieczeństwa. Okolice ośrodka testowego w teksańskiej Boca Chica są zamieszkane, więc firma musiała czekać na zielone światło od władz regionu.
Prototyp statku Starship o oznaczeniu SN8 w trakcie lotu ma być napędzany przez aż 3 potężne silniki Raptor. Dotychczas był tylko 1, ale docelowo ma być ich 6. W ostatnich dniach inżynierowie SpaceX wykonali testy statyczne silników w prototypie. Przebiegły one zgodnie z planem, więc teraz nadszedł już najwyższy czas na ostateczny test.
Statek Starship i rakieta SuperHeavy mają być gotowe do lotu na Księżyc i Marsa już w przyszłym roku. Możemy oczekiwać, że w 2022 roku nastąpi historyczna misja, w trakcie której dojdzie do lotu wokół Księżyca. Musk jakiś czas temu napisał, że w 2024 roku ma zamiar wysłać swój statek na Czerwoną Planetę.
Źródło: GeekWeek.pl/Elon Musk/Twitter / Fot. SpaceX/nasaspaceflight.com
https://www.geekweek.pl/news/2020-11-25/starship-gotowy-do-lotu-na-15-kilometrow-elon-musk-ujawnia-ktory-odbedzie-sie-test/

Starship gotowy do lotu na 15 kilometrów. Elon Musk ujawnia, który odbędzie się test.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)